Od czasu do czasu należałoby się czymś pochwalić i tym razem padło na nas 🙂 Uważamy, że stworzenie dwóch poziomów rozgrywek diametralnie zmieniło oblicze ligi. Równo 213 zawodników, którzy brali udział w pierwszej edycji zapewne przytakują tym słowom. Teraz każdy mecz jest o stawkę. W każdym spotkaniu można wygrać lub wywalczyć punkty.
Drugi dzień rozgrywek ponownie obfitował w emocję, których niekiedy brakowało w pierwszej odsłonie. Tego dnia mieliśmy kilka zaciętych potyczek i aż żałujemy, że większość drużyn będzie czekała około dwutygodniowa przerwa spowodowana wymianą oświetlenia w hali treningowej.
Zapraszamy na podsumowanie drugiego dnia meczowego!
I LIGA
Intermarine – Kraken Team 2-1 (25-23; 21-18; 18-21)
Podsumowania wtorkowego dnia meczowego rozpoczynamy od jednego z dwóch najbardziej zaciętych pojedynków. Któż z Was, drodzy czytelnicy, spodziewał się przed meczem, że Kraken Team jest w stanie wywalczyć set z faworyzowaną drużyną, jaką bez wątpienia była Intermarine? Pisząc, o wygranej seta niejako spłaszczyliśmy bardzo dobrą postawę jaką zaprezentowali ‘bankowcy’ w trakcie całego meczu. Na początku spotkania, wśród ich szeregów, gołym okiem widać było ‘tremę debiutantów’, która często towarzyszy większości nowych drużyn w SL3. Z każdą kolejną minutą trema opadała i Kraken szybko odrobiło stratę jaką osiągnęła ekipa Intermarine. Oczywiście, w przypadku doświadczonych graczy nie dało się wyczuć presji bowiem, gdyby zliczyć liczbę spotkań, które w życiu zagrali łącznie zawodnicy Intermarine, z pewnością nie wystarczyłoby nocy. Spośród wszystkich setów to właśnie ten pierwszy był bardzo zacięty. Przez pewien czas nic na to nie wskazywało. Gdy na tablicy wyników widniał wynik 18-15, nikt nie przypuszczał, że tak doświadczona drużyna jak Intermarine może mieć problem z dowiezieniem bezpiecznego rezultatu. Po kapitalnym bloku jednego z bankowców i kolejnych akcjach zrobiło się 18-18. Wynik na przewagi utrzymywał się aż do momentu kiedy team w którym kapitanem jest Krzysztof Wyrzykowski zdobył 25 punkt i ostatecznie wygrał seta. Pod koniec seta sprawy w swoje ręce wziął Andrzej Masiak i to on walnie przyczynił się do wygranie w tej próbie nerwów. Kolejne partie to w zasadzie lustrzane odbicie. Drugi set wygrało Intermarine do 18, a ostatni, i zarazem swój pierwszy, Kraken Team. Jeśli ktokolwiek przed meczem obawiał się o formę i jakość drużyny Kraken to nawet nie zdaje sobie sprawy w jakim był błędzie. Nie możemy się doczekać kolejnych spotkań z ich udziałem.
Nasz-Dach Stężyca – Straż Pożarna Gdańsk 2-1 (16-21; 23-21; 21-17)
Gracze ze Stężycy oraz Straży Pożarnej bardzo długo musieli czekać na swoje spotkanie. Czas ten został spożytkowany choćby na udzielenia wywiadu przez reprezentanta Straży oraz podglądanie rywali z pierwszej ligi. Trzeba przyznać, że show które zaprezentowały ekipy Intermarine oraz Kraken Team zainspirował rywali do powtórzenia tego widowiska. Jeśli mamy być szczerzy to zastanawiamy się, które spotkanie było lepsze. Tu też, podobnie jak w przypadku Kraken Team, dało się wyczuć pewien paraliż w poczynaniach pod siatką. To skrzętnie wykorzystali Strażacy, których dyspozycja w pierwszym secie była godna podziwu. Popełniali mało błędów własnych i wydawało się, że wygrają całe spotkanie. Niestety dla nich, wyższy bieg włączyli Kaszubi i to oni cieszyli się z wygranej w drugiej partii. Stało się to jednak dopiero w przewadze. Trzeci set rozpoczął się w momencie kiedy na sąsiednich boiskach drużyny zakończyły swoje mecze, co tylko dowodzi jak wyrównane były spotkania na środkowej części. W tym rozdaniu również bardzo długo utrzymywała się równowaga. Przy stanie remisowym, w końcówce, to Kaszubi odjechali i osiągnęli swoją pierwszą wygraną w lidze. Gdybyśmy mieli wskazać główne czynniki, które wpłynęły na ostateczny sukces, to z pewnością byłyby to wszędobylski oraz wręcz latający Piotr Labuda. Druga sprawa to fakt, że Strażacy, po kontrowersyjnej i niekorzystnej dla nich decyzji sędziowskiej, w końcówce seta nie potrafili zresetować głowy przed kolejnymi wymianami.
Volley Gdańsk – Speednet 3-0 (21-15; 21-14; 21-17)
Ostatnie spotkanie w pierwszej lidze to mecz pomiędzy drużyną, która aktualnie broni tytułu mistrzowskiego, a drużyną uznawaną przez niejedną osobę za ‘czarnego konia’ pierwszej ligi. Niestety dla Speednetu, na tym kończy się romantyczna historia w której teoretycznie słabsza drużyna pokonuje mocarza. Trzeba przyznać, że oba teamy przeszły sporo zmian. W ekipie Volley, na tę chwilę jest łącznie już chyba ponad 30 zawodników (rzecz jasna do SL3 można zgłosić 16 przyp. red.). Do ekipy, która bierze udział w naszych rozgrywkach dołączyło kilka nowych twarzy z Piotrem Ścięgoszem na czele. Piotr bywał na meczach często, ale w roli obserwatora. W debiucie zdobył trzy punkty, aczkolwiek jest to na tyle dobry gracz, że na koniec sezonu będzie mógł się bez wątpienia pochwalić okazałymi statystykami. W Speednecie również debiutowało kilku graczy, z Mateuszem Urbanowiczem na czele. Nie ukrywamy, że czekaliśmy na mecz tego zawodnika w naszych rozgrywkach. Jak się spisał? 14 punktów. Wynik bardzo dobry, aczkolwiek po spotkaniu, po Mateuszu widać było, że odczuwa pewien niedosyt. Zostawmy indywidualności. O samym meczu można powiedzieć tyle, że Volley pokazało jakość i pewnie zgarnęło komplet oczek. Co ważne, w kontekście obrony tytułu, przez dwa dni punkty zgubiło łącznie 8 z 10 drużyn w SL3. Okazja do świętowania zatem podwójna.
II LIGA
Trójmiejska Strefa Szkód 2 – DNV GL S*M*A*S*H 2-1 (21-15; 21-17; 16-21)
Mieliśmy pewne obawy dotyczące najbliższego spotkania DNV GL S*M*A*S*H, ale okazały się niesłuszne, bowiem od wejścia na sale, na twarzach zawodników, widać było chęć zdobycia pierwszych punktów. Ekipa DNV zaprezentowała się we wtorkowy wieczór o niebo lepiej niż dzień wcześniej. Dla graczy z Łużyckiej było to drugie spotkanie w edycji jesiennej i niestety dla nich – drugie przegrane. Rywalem była debiutująca drużyna w rozgrywkach – Trójmiejska Strefa Szkód 2. Jak wypadł debiut? Uważamy, że bardzo dobrze. Drużyna w sposób przekonujący wygrała pierwsze dwa sety, mimo kapitalnej zagrywki, którą bombardował ich Sebastian Pietras. Z tego miejsca chcieliśmy podkreślić, że jest to jeden z kandydatów do zgarnięcia tytułu najlepiej zagrywającego gracza ligi. W drużynie Trójmiejskiej Strefy Szkód widać było prawdziwą i szczerą radość z gry. Na pierwszym meczu dopisała u nich frekwencja. Ponadto widoczny był element wypracowanych schematów i boiskowych zachowań. Po pierwszym secie wydawało się, że mecz zakończy się w stosunku 3-0. Tymczasem w ostatniej partii to ekipa z ‘gdyńskiego mordoru’ wygrała seta i dzięki temu zdobyła pierwszy i na pewno nie ostatni punkt w edycji Jesień’19.
Seargin – OMIDA Team 0-3 (10-21; 12-21; 7-21)
We wtorkowy wieczór ‘rękawice skrzyżowały’ dwie drużyny dla których było to już drugie spotkanie w rozgrywkach. Można powiedzieć, że plan założony na dwa spotkania nie został zrealizowany przez żadną z ekip. Omida, z całą pewnością, chciała mieć sześć oczek zamiast pięciu, natomiast Seargin cały czas marzy o powtórzeniu i przebiciu liczby punktów z poprzedniego sezonu. We wtorek, widać było u Informatyków, duże zaangażowanie. Na mecz przybyła większa liczba graczy, lecz to nie wystarczyło na drużynę, w której do rangi prawdziwego lidera, po dwóch spotkaniach urósł Konrad Gawrewicz. Co ciekawe jest on jedynym graczem, który już dwukrotnie zgarnął tytuł MVP. Konrad ma na swoim koncie już 18 punktów i na chwile obecną jest liderem klasyfikacji najlepiej punktujących graczy drugiej ligi. Wartym odnotowania jest fakt, że w składzie ich rywala również mamy lidera, jeżeli chodzi o statystyki bloków. Jest nim Łukasz Betka – zawodnik, który wystąpił w meczu gwiazd. Po dwóch meczach dokonał tej sztuki czterokrotnie i prowadzi w klasyfikacji.
Zmieszani – Speednet 2 (21-10; 21-13; 21-11)
Zmieszani przed halą Ergo Arena umówili się punktualnie o 20.00. Nie znamy do końca kulisów, natomiast wydaje nam się, że miało to związek z faktem, że podobnie jak w poprzednim sezonie (jeszcze w barwach Wstrząśniętych nie Zmieszanych), było to pierwsze wspólne spotkanie zawodników. Tym razem, ich rywalem była drużyna Speednetu 2, która podobnie jak w pierwszej edycji SL3 postawiła na męski skład. Od tego sezonu, team wspierany jest przez grających (w Speednecie 1) trenerów. Niestety, nie pomogło to drużynie i Zmieszani wygrali spotkanie nie pozostawiając złudzeń. Wydaje nam się, że poza doświadczeniem zaprocentowały po prostu umiejętności. Zmieszani wywiązali się ze swojej roboty i wykonali zadanie jakim było wejście w sezon z trzema punktami na koncie. W obu drużynach wyczuwalna była dobra atmosfera i radości z gry. Jeśli mielibyśmy obstawiać czy w którejś z drużyn dojdzie w trakcie sezonu do wewnętrznych spięć to oba zespoły uplasowalibyśmy pod końcu stawki. Bardzo nas to cieszy, bo przede wszystkim chodzi tu o dobrą zabawę!