Kategoria: Bez kategorii

MATCHDAY #BARAŻE#MECZE GWIAZD#ZAKOŃCZENIE SEZONU JESIEŃ’24

Za nami ostatni dzień meczowy w sezonie Jesień’24. W bardzo emocjonujących meczach barażowych, gracze Eko-Hurt zapewnili sobie utrzymanie w pierwszej lidze. Mniej szczęścia mieli gracze Floty TGD Team, którzy nie dali rady świetnie dysponowanej drużynie Inter Marine Masters. Zapraszamy na podsumowanie!

Flota TGD Team – Inter Marine Masters 1-2 (15-21; 27-29; 21-18)

Pisaliśmy o tym przed meczem. Rozmawialiśmy o tym również po spotkaniu, ale dla pewności – powtórzymy się i tutaj. Przyznamy szczerze, że byliśmy niemal przekonani, że to Flota TGD Team wygra środową konfrontację. Podobnego zdania byli również Eksperci w magazynie podsumowującym o czym nie omieszkali wspomnieć gracze ‘Mastersów’ 😊. Rzeczywistość boiskowa okazała się jednak zupełnie inna. Pierwszy set rywalizacji to bardzo duża przewaga ‘Mastersów’, o których można napisać tyle, że prezentowali zdecydowanie większą ‘kulturę gry’ i bez najmniejszych problemów wygrali seta do 15. Środkowa odsłona to zupełnie inna historia. Ależ to był dreszczowiec. Ależ to były emocję. Od samego początku team w białych strojach narzucił swoje warunki gry i pewnym krokiem zmierzał w kierunku drugiej ligi. Pod koniec seta było już nawet 20-13 i uznaliśmy nawet, że jesteśmy właśnie świadkami jednego z nudniejszych spotkań barażowych w historii. Inter Marine Masters postanowiło  w końcówce dodać całą garść pieprzu do jałowego i nudnego dania. Ich niemoc sprawiła, że zespół przeciwny był bardzo blisko jednego z największych ‘twistów’ w historii, a na pewno w meczu o ogromną stawkę. Nie wiemy jak, ale team Karoliny Kirszensztein doprowadził w końcówce do wyrównania po 20! Po chwili niemoc graczy w białych trykotach atakiem z lewego skrzydła przerwał Wiktor Chełmiński. Ostatnie piłki w secie to bardzo przyjemne dla oka wymiany. Co ciekawe – w końcówce nie zabrakło również potężnego gestu fair-play ze strony Mateusza Filipczyka, który przyznał się do dotknięcia piłki i zamiast punktu dającego wyrównanie w meczu (1-1), mieliśmy punkt dla rywala, który wygrał po chwili drugiego seta. Wow – to było naprawdę mocne (29-27). Ostatni set nie miał już znaczenia dla tego, która z drużyn zagra w przyszłym sezonie w drugiej lidze. Finalnie partię tę wygrali gracze Floty TGD Team, którzy zobaczymy w przyszłym sezonie na trzecioligowych parkietach. Wiadomością dnia był jednak awans ‘Mastersów’ do drugiej ligi. Brawo!

Eko-Hurt – Tufi Team 2-1 (24-22; 27-25; 11-21)

Dwa środowe spotkania barażowe nie zawiodły. W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy, że to pierwszoligowiec będzie faworytem meczu. Ci faktycznie wygrali, ale każdy kto oglądał mecz na boisku numer 2 wie, że było bardzo blisko tego by to Tufi Team cieszyło się ze zwycięstwa. Początek spotkania rozpoczął się wybornie dla drugoligowca. Po bloku Mateusza Woźniaka, Tufi Team prowadziło 6-2.  Z czasem ich przewaga zaczęła jednak topnieć i po bloku Konrada Gawrewicza mieliśmy remis po 11. Po chwili team w białych strojach poszedł za ciosem i po skutecznym ataku Sebastiana Rydygera, prowadzili już 20-17. Mimo niekorzystnego wyniku, pretendent do awansu ponownie doprowadził do wyrównania po 20. Ostatnie akcje w meczu to jednak punkty wspomnianego wcześniej Sebastiana Rydygera, które dały ‘Hurtownikom’ pierwszy punkt w meczu (24-22). W drugiej odsłonie wydawało się, że Tufi Team idzie po wyrównanie stanu rywalizacji. Po ataku Mateusza Osieckiego, zespół Mateusza Woźniaka prowadził 13-10. W dalszej części gra obu drużyn się wyrównała i od stanu 15-15 aż do 25-25 mieliśmy akcje ‘punkt za punkt’. W końcowej fazie seta, punkty zapewniające ‘Hurtownikom’ utrzymanie w pierwszej lidze zapewnił duet Dawczak – Rachwalski (27-25). Kiedy stało się jasne, że Eko-Hurt utrzymał się w pierwszej lidze to w trzeciej odsłonie zeszło z nich całkowicie powietrze. W konsekwencji Tufi Team wygrało tę partię do 11, ale w przyszłym sezonie zobaczymy ich na drugoligowych parkietach.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Po meczach barażowych oraz meczu Gwiazd IV ligi doszło do oficjalnego zakończenia sezonu Jesień’24. Po podziękowaniach dla Zawodników, Kibiców, Partnerów, Sędziów oraz osób, które pomagały nam w organizacji – przyszedł czas na wyróżnienia dla czwartoligowców:

IV liga:

10 miejsce – Hapag-Lloyd

9 miejsce – Siatkersi

8 miejsce – Empire Spikes Back

7 miejsce – BVT Gdańsk

6 miejsce – Craftvena

5 miejsce – Kryj Ryj

4 miejsce – Aqua Volley

3 miejsce – Chilli Amigos

2 miejsce – BRUXELA WEAR

1 miejsce – Kraken Team

Najlepsza libero IV ligi – Katarzyna Duczek (BRUXELA WEAR)

Najlepiej atakujący IV ligi – Łukasz Turski (BRUXELA WEAR)

Najlepiej zagrywający IV ligi – Paweł Pallach (Kraken Team)

Najlepiej blokujący IV ligi – Jędrzej Szadejko (Craftvena)

MVP IV ligi – Paweł Pallach (Kraken Team)

III liga:

14 miejsce – Tiger Team

13 miejsce – ACTIVNI Gdańsk

12 miejsce – MiszMasz

11 miejsce – Wolves Volley

10 miejsce – Port Gdańsk

9 miejsce – Maritex

8 miejsce – Bayer Gdańsk

7 miejsce – Oliwa Team

6 miejsce – BL Volley

5 miejsce – Team Spontan

4 miejsce – Osada Truso

3 miejsce – Inter Marine Masters

2 miejsce – Kraken

1 miejsce – Czerepachy Volley

Najlepszy libero III ligi – Dawid Gałka (Czerepachy Volley)

Najlepiej zagrywający IV ligi – Kiril Bohdan (Czerepachy Volley)

Najlepiej blokujący IV ligi – Kiril Bohdan (Czerepachy Volley)

Najlepiej atakujący III ligi – Mariusz Krynicki (Team Spontan)

MVP III ligi – Kiril Bohdan (Czerepachy Volley)

II liga:

14 miejsce – Dream Volley

13 miejsce – AXIS

12 miejsce – Flota TGD Team

11 miejsce – Challengers

10 miejsce – MPS Volley

9 miejsce – Złomowiec Gdańsk

8 miejsce – Speednet 2

7 miejsce – Fux Pępowo

6 miejsce – Hydra Volleyball Team

5 miejsce – Flota Active Team

4 miejsce – BES Boys BLUM

3 miejsce – Tufi Team

2 miejsce – DNV VG

1 miejsce – 22 BLT Malbork

Najlepszy libero II ligi – Konrad Szaruga (Tufi Team)

Najlepiej atakujący II ligi – Tomasz Sadowski (AXIS)

Najlepiej zagrywający II ligi – Karol Janczewski (22 BLT Malbork)

Najlepiej blokujący II ligi – Sebastian Sołtys (Flota TGD Team)

MVP II ligi – Mikołaj Skotarek (22 BLT Malbork)

I liga:

10 miejsce – Staltest Pomorze

9 miejsce – Old Boys

8 miejsce – EKO-HURT

7 miejsce – Szach-Mat

6 miejsce – Merkury

5 miejsce – BEemka Volley

4 miejsce – CTO Volley

3 miejsce – AIP

2 miejsce – Bossman Team

1 miejsce – Speednet

Najlepszy libero I ligi – Dawid Kular (Bossman Team)

Najlepiej atakujący I ligi – Szymon Zalewski (Bossman Team)

Najlepiej zagrywający I ligi – Jan Krasiński (AiP)

Najlepiej blokujący I ligi – Konrad Gawrewicz (Eko-Hurt)

MVP I ligi – Maciej Miścicki (Speednet)

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Mecz Gwiazd IV Ligi:

To chyba pierwszy raz w historii Inter Marine SL3, w której zaburzamy chronologię zdarzeń i opis meczu czwartej ligi pojawia się dopiero po meczach barażowych. Co ciekawe – godzina rozpoczęcia meczu gwiazd IV ligi zapisała się na kartach historii SL3 jako mecz, który rozpoczął się najwcześniej spośród niemal 2800 spotkań! Pierwszy set rywalizacji to wyraźna przewaga zespołu, w której na sypie wystąpił Jakub Florczak.  Team 1 dość szybko wypracował sobie kilkupunktową zaliczkę i finalnie wygrał premierową partię do 17. Drugi set to całkowite zaburzenie obrazu, który mieliśmy po premierowej odsłonie. W tej partii, Team 2 zagrał zdecydowanie lepszą siatkówkę i w konsekwencji ograł swojego rywala do…12! Jako że cały mecz był dość szarpany, w trzecim secie mieliśmy kolejny zwrot akcji. Co ciekawe – w tej odsłonie w Team 2 zobaczyliśmy na rozegraniu…Grzegorza Żyłę-Stawarskiego. Już w pierwszej części Team 1 wypracował sobie przewagę 15-7 i w konsekwencji bez większych problemów wygrał do 19. Ostatni set to wyrównana walka do stanu po 13. Druga część seta to jednak przewaga Team 1, który wygrał do 22, a cały mecz 3-1. Gratulacje!

Mecz Gwiazd III Ligi:

Spośród wszystkich czterech meczów Gwiazd – spotkanie III ligi było najbardziej jednostronnym meczem Gwiazd. Początek spotkania na to jednak nie wskazywał. Po kilku minutach rywalizacji zapowiadało się bowiem na wyrównane widowisko. Dopiero z czasem po asach serwisowych Kamila Dobosza, Dream Team 2 wysunął się na kilkupunktowe prowadzenie by finalnie wygrać tę partię do 18. Drugi set rozpoczął się lepiej dla drużyny, w której na rozegraniu grał Vlad Bondar. Po kilku dobrych zagrywkach wspominanego gracza, DT 1 objął kilkupunktowe prowadzenie. Z czasem zespół Antona Hukasova się jednak przebudził i po bardzo dobrej postawie lidera w meczu i zarazem jednego z najmłodszych graczy na parkiecie – Pawła Landowskiego, Dream Team 2 wysunął się na prowadzenie i wygrał partię do 22. Trzeci set to już wyraźna przewaga drużyny, która wygrała dwie pierwsze odsłony. Ostatecznie team Antona Hukasova wygrał tę partię do 14, a cały mecz 3-0.

Mecz Gwiazd II Ligi:

Cóż – nie mieliśmy nosa co do doboru poszczególnych drużyn. O ile w pierwszej i czwartej lidze się udało, tak pojedynki w drugiej oraz trzeciej lidze kończyły się wynikami 3-0. Owszem, Dream Team 1 może tłumaczyć środową porażkę tym, że niby było blisko, niby rywal odjeżdżał dopiero w końcówkach, ale koniec końców nie ma to większego znaczenia. Premierowa odsłona to bardzo dobra gra w przyjęciu i obronie obu ekip i taki stan oglądaliśmy do wyniku 19-19. W końcówce seta, pięć punktów z rzędu zdobyli gracze Team 2 i to oni cieszyli się po chwili z wygranej seta (25-20). Środkowa partia to kontynuacja popisu gry w obronie, szczególności w wydaniu najlepszego libero drugiej ligi – Konrada Szarugi. Choć cały set co do zasady był wyrównany to w ostatecznym rozrachunku z punktu cieszyła się ekipa, w której na sypie zagrał Jakub Nowak (25-22). Trzeci set był jednocześnie tym ostatnim. Nie było tak, że Team 2 posiadał jakąś wyraźną przewagę. Po prostu w kilku elementach byli o te kilka procent lepsi od swoich rywali i finalnie wygrali trzeci set do 21, a cały mecz 3-0! Brawo!

Mecz Gwiazd I Ligi:

Zdecydowanie najbardziej wyrównany i emocjonujący mecz Gwiazd w środowy wieczór. Ba, jeśli chodzi o wyrównaną grę to było to najlepsze spotkanie w pierwszej lidze od kilku dobrych sezonów. Z krótką przerwą na trzypunktowe prowadzenie Dream Team 2, pierwszy set wyglądał tak, że mieliśmy walkę ‘łeb w łeb’, która zakończyła się po długiej grze na przewagi, zakończona zwycięstwem zespołu w którym na ‘sypie’ grał Jakub Kłobucki (32-30). Do połowy drugiego seta wydawało się, że Dream Team 2 wygra również tę partię. Sytuacja z czasem uległa jednak zmianie i po trzech punktach z rzędu w końcówce, ‘Jedynka’ doprowadziła do wyrównania po 22, a następnie przechyliła szale zwycięstwa na swoją korzyść (25-22). W trzeciej odsłonie obie drużyny nie zwalniały tempa i po wyrównanej grze ‘punkt za punkt’, z wygranej cieszyli się gracze Dream Team 2 (26-24). Ta sama ekipa poszła za ciosem. Czwarty set rywalizacji nie dostarczył już tylu emocji i dzięki wysokiej zaliczce wypracowanej w pierwszej części seta, DT2 nie miał problemu z tym by ograć rywala do 20.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Dziękujemy za sezon Jesień’24. Widzimy się już niedługo. Oby w tym samym składzie!

Zapowiedź – BARAŻE

Przed nami ostatnie rozstrzygnięcia w sezonie Jesień’24. O godzinie 19:00 dojdzie do dwóch spotkań barażowych. W pierwszym z nich Flota TGD Team zmierzy się z Inter Marine Masters. W meczu o pierwszą ligę, Eko-Hurt podejmie z kolei Tufi Team! Zapraszamy na zapowiedź spotkań barażowych!

Flota TGD Team – Inter Marine Masters

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Dla Trener Floty – Karoliny Kirszensztein to pewna norma. Ilekroć zbliża się ostatni dzień meczowy, musi Ona rezerwować czas na mecze barażowe. Historycznie w spotkaniach drużyn walczących o grę w wyższej klasie rozgrywkowej brały udział bowiem zarówno Flota 1 jak i Flota 2. Co więcej – działo się to po kilka razy! Pod kątem gry w meczach barażowych, zdecydowanie więcej doświadczenia mają gracze, którzy zajęli dwunaste miejsce w drugiej lidze. Co ciekawe o tym, że to właśnie oni zagrają dziś z Inter Marine Masters, dowiedzieliśmy się dopiero wczoraj późnym wieczorem. Gdyby MPS Volley nie zdobył punktu w konfrontacji ze Speednetem to dziś naprzeciw ‘Mastersów’ zaprezentowaliby się Miłośnicy Piłki Siatkowej. Wracając jednak do Floty, warto podkreślić bardzo dobrą końcówkę sezonu w ich wykonaniu. Do niedawna nic nie wskazywało bowiem na to, że team Karoliny Kirszensztein zdoła się utrzymać. Na początku sezonu mogli oni się bowiem ‘pochwalić’ bilansem zero zwycięstw oraz siedmiu porażek! To co w dużym stopniu uratowało drużynę to fakt, że nawet jeśli przegrywali to zdobywali w tych meczach po punkcie. Historia Inter Marine Masters jest zupełnie inna. Po porażce z Czerepachami Volley w początkowej fazie sezonu, gracze Andrzeja Masiaka zanotowali bardzo długą serię zwycięstw z rzędu. Kiedy wydawało się, że w ostatecznym rozrachunku awansują bezpośrednio do drugiej ligi, przegrali oni kluczowe spotkanie z Krakenem i spadli na trzecie miejsce podium. Która z drużyn wygra? W magazynie podsumowującym sezon Jesień’24 Eksperci byli zgodni – więcej powodów do optymizmu będzie dziś miała Flota TGD Team. Jako Redakcja uważamy podobnie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Eko-Hurt – Tufi Team

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Dla obu drużyn środowe starcie będzie jedenastym bezpośrednim pojedynkiem w historii Inter Marine SL3. Jak do tej pory nieco lepiej radzili sobie gracze Eko-Hurtu, którzy wygrali sześć pojedynków. Czy wobec tego można uznać, że będą faworytem starcia? Cóż, zdania są podzielone. Jeśli ktoś zadałby nam to pytanie jeszcze miesiąc temu to bez wahania wskazalibyśmy na to, że to Tufi Team wygra barażową konfrontację. Od tamtego czasu trochę się jednak pozmieniało. Beznadziejnie wówczas grający Eko-Hurt się odkręcił i w kilku ostatnich meczach zaprezentował już dość wysoką formę i widać, że od pewnego czasu ich gra jest na krzywej wznoszącej. Gracze Konrada Gawrewicza udowodnili to w meczu z Old Boys, w którym uniknęli bezpośredniego spadku do drugiej ligi. To co warto podkreślić to fakt, że w kilku ostatnich meczach, Eko-Hurt grał z nożem na gardle i w grze ‘pod presją’ szło im wyjątkowo dobrze. To z pewnością bardzo dobry prognostyk przed środową konfrontacją. Jeśli chodzi o Tufi Team to również nie mamy problemu z tym by znaleźć argumenty na tak. Bardzo mało brakowało żeby team Mateusza Woźniaka awansował bezpośrednio i dziś nie musiałby już grać. Na przestrzeni sezonu mieli jednak problemy kadrowe, które sprawiły, że po drodze pogubili trochę punktów. Wszystko wskazuje jednak na to, że dziś takowych mieć nie będą. Mimo wszystko 51% szans dajemy ‘Hurtownikom’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #40

Za nami ostatni dzień meczowy sezonu zasadniczego. We wtorkowy wieczór awans do pierwszej ligi zapewniła sobie ekipa DNV VG. W innym spotkaniu, Tufi zapewniło sobie medale i to właśnie oni zagrają dziś w meczu barażowym z Eko-Hurtem! Ponadto, swoje pierwsze spotkanie za komplet punktów wygrała ekipa Hapag-Lloyd! Zapraszamy na podsumowanie.

Empire Spikes Back – Hapag-Lloyd 2-1 (21-15; 21-23; 21-16)

Do bezpośredniego starcia obie drużyny podchodziły z wielkimi nadziejami. Nadzieje ‘Logistyków’ polegały na tym, że chcieli oni za wszelką cenę poprawić dorobek punktowy w sezonie Jesień’24. Okazja do tego wydawała się być całkiem niezła, bo z tymi samymi ekipami, w rundzie zasadniczej Hapag-Lloyd ugrał trzy punkty! Jeśli chodzi o Empire Spikes Back to gracze Grzegorza Grabarskiego chcieli przede wszystkim wziąć udany rewanż za spotkanie z rundy zasadniczej. Dodatkowo przy odrobinie szczęścia, ESB mieli szansę na to by w ligowej tabeli wysunąć się na ósme miejsce. Pierwszy set to wyraźna przewaga ‘Imperatorów’, którzy po bloku swojego kapitana, wysunęli się na prowadzenie 16-9. Choć w dalszej części przewaga ESB stopniała do trzech oczek (17-14) to ostatnie słowo należało do nich (21-15). Środkowa partia to zdecydowanie najciekawszy fragment meczu. Po bardzo wyrównanej partii, wydawało się, że to ESB przechyli szale zwycięstwa na swoją stronę. Po skutecznym ataku powołanego do meczu Gwiazd – Patryka Łabędzia, wysunęli objęli prowadzenie 19-17. Po chwili dwoma skutecznymi akcjami, które doprowadziły ‘Logistyków’ do wyrównania popisał się Sebastian Lipski (19-19). Końcówka seta to walka na przewagi zakończona udanym atakiem Mateusza Siwko (23-21), który zapewnił drużynie wyrównanie stanu rywalizacji. Ostatni set rozpoczął się lepiej dla drużyny Joanny Kożuch, którzy wypracowali sobie trzypunktową zaliczkę (6-3). Komfortową sytuację team w pomarańczowych barwach utrzymywał do stanu 15-10! W końcowej fazie seta, ESB zanotowało jednak zryw, po którym zdobyli oni..11 punktów przy zaledwie jednym oczku swoich rywali i zapewnili sobie dwa punkty w meczu. Z czasem okazało się, że te wystarczyły do przegonienia Siatkersów w ligowej tabeli! Brawo!

Tufi Team – Flota Active Team 3-0 (21-18; 21-10; 21-15)

To już pewna tradycja w Inter Marine SL3. Pisaliśmy o tym w zapowiedzi, ale z małym wyjątkiem ilekroć mierzą się ze sobą obie drużyny – Flota Active Team dostaje po łbie. Prawdę mówiąc na mecz decydujący o podium rozgrywek, gracze Mateusza Woźniaka nie mogli trafić na lepszego dla siebie przeciwnika. Jesteśmy bowiem przekonani, że gdyby zamiast Floty rywalizowali dziś z MPS-em Volley czy Speednetem 2 to mieliby zdecydowanie większe problemy by zdobyć trzy punkty. Początek spotkania nie zapowiadał jednak, że pójdzie im ‘tak gładko’. Do stanu 13-13 trudno było określić, która z drużyn wygra. Sytuacja zaczęła krystalizować się po atakach Mateusza Woźniaka oraz Mateusza Osieckiego, po których Tufi objęli prowadzenie 15-13. Choć z czasem Flota doprowadziła do wyrównania po 18 to ostatnie słowo należało już do teamu Mateusza Woźniaka (21-18). Środkowa partia to absolutna demolka w wykonaniu ‘Tuffików’. Kiedy stało się jasne, że Flota nie ma już szans na podium rozgrywek to w drastyczny sposób przełożyło się to na ich grę. Po kilku skutecznych akcjach, Tufi prowadziło bowiem…9-2! Mając takie prowadzenie i będąc jednocześnie tak doświadczoną drużyną, Tufi nie miało problemu by ograć rywala do 10. Niestety dla nich, z boiska nr 2 napływały nieciekawe wieści. Ich główny rywal w walce o podium – DNV VG również bardzo dobrze radzili sobie z rywalem a to oznaczało, że szanse na bezpośredni awans się oddalały. Mimo to, nie przeszkodziło to graczom Tufi Team kontynuować ‘swojego meczu’. Już na półmetku po skutecznym bloku Mateusza Osieckiego, Tufi wysunęło się na prowadzenie 10-6 i w dalszej części nie dali już sobie zrobić krzywdy. Wynik 3-0 oraz rezultat meczu DNV VG – BES Boys BLUM sprawiły, że Tufi Team zagra w środowy wieczór po raz kolejny. Tym razem ich rywalem będzie Eko-Hurt a stawką meczu będzie to, która z drużyn zagra w przyszłym sezonie w elicie.  

DNV VG – BES Boys BLUM 3-0 (21-17; 21-14; 21-17)

Do wtorkowego wieczoru, team Daniela Bąby mógł mieć nadzieję na to, że uda im się awansować do elity. Aby tak się jednak stało, gracze w szarych trykotach musieli wygrać z DNV VG i to za komplet punktów. Cóż – nie ten czas i nie ten przeciwnik, bo trzeba sobie powiedzieć wprost – gracze DNV VG na tle swoich rywali wyglądali jak profesor przy studencie i to na dodatek takim, który często zamiast być na wykładzie odsypia wczorajsze ‘balety’. Spotkanie rozpoczęło się od wspólnego badania przeciwnika, po którym czarna tablica wyników wskazywała remis 8-8. Warto podkreślić przy tym, że była to część, w której po obu drużynach widać było stawkę meczu i towarzyszące temu nerwy oraz zepsute zagrywki. Kiedy początkowy stres puścił, DNV VG po kapitalnym bloku Pawła Hulińskiego, wysunęło się na prowadzenie 14-11. Końcówka seta to bardzo dobre wymiany z obu stron, po których to DNV VG mogli cieszyć się z pierwszego punktu (21-17). Środkowa odsłona to wyrównana partia obu drużyn do stanu 10-10. Po arcyważnych zagrywkach Piotra Ścięgosza, ‘żółto-czarni’ wysunęli się na prowadzenie 13-10 i w drugiej części seta jeszcze powiększyli swoją przewagę wygrywając finalnie do 14. Tuż po ostatnim gwizdku w tej partii stało się jasne, że team Dariusza Kuny wraca na ‘salony’. Czy to nasyciło graczy w żółto-czarnych trykotach? Skądże znowu. Jak to szło? Jak kraść to miliony, jak kochać to księżniczkę a jak awansować to właśnie w takim stylu w jakim dokonali tego trzykrotni Mistrzowie SL3. Trzeci set to potwierdzenie dominacji DNV VG i ich pewna wygrana do 17, która była zwieńczeniem kapitalnego sezonu w ich wydaniu! Brawo!

Hapag-Lloyd – Siatkersi 3-0 (21-11; 24-22; 21-19)

W zapowiedziach przedmeczowych napisaliśmy jednoznacznie, że historia, w której Hapag-Lloyd w konfrontacji z Siatkersami oraz Empire Spikes Back pokusi się o trzy punkty, jest raczej bardzo mało prawdopodobna. W naszym przekonaniu, Hapag-Lloyd podchodził do meczu z Siatkersami jako absolutny ‘underdog’. Mimo to, pierwszy set rywalizacji był absolutnie piorunujący w wykonaniu ‘Pomarańczowych’ i wówczas można było się zastanawiać jaka jest przyczyna:

  1. Hapag-Lloyd podszedł do meczu rozgrzany po spotkaniu z ESB
  2. Siatkersi dokonali pewnych roszad na pozycjach i było to pewnym novum
  3. Hapag-Lloyd podchodził do meczu uskrzydlony srebrnym medalem na weekendowym turnieju

Dobra, nie będziemy strzelać, ale o ile wygrana ‘Logistyków’ nie jest już szokiem tak rozmiary porażki Siatkersów – już jak najbardziej. Była to bowiem druga najwyższa porażka drużyny w SL3 w jednym secie (po meczu z Aqua)! Przed drugim setem, Siatkersi powrócili do ustawienia, które znamy z obecnego sezonu. Choć gra drużyny w jasnych strojach wyraźnie się poprawiła to jednak nie wystarczyło to do tego by zdominować swoich rywali. Wyrównaną grę oglądaliśmy mniej więcej do stanu po 8. Druga część seta to przewaga teamu Joanny Kożuch, który wyszedł na prowadzenie 14-11. W dalszej części Hapag-Lloyd prowadził już 20-17, ale w końcówce nie potrafili zadać decydującego ciosu. To sprawiło z kolei, że Siatkersi doprowadzili do wyrównania po 20. W końcowej fazie seta szczęście ponownie uśmiechnęło się do graczy w pomarańczowych barwach, którzy wygrali seta do 22! Ostatni set rywalizacji to bardzo wyrównana gra od początku aż do stanu 19-19! Ostatnie dwie akcje meczu to udane ataki Sebastiana Lipskiego oraz Hasana Tolgi Kayi, po których ‘Pomarańczowi’ cieszyli się z pierwszego zwycięstwa za komplet punktów w historii występów w SL3! Wow – brawo! Hapag-Lloyd jest w naszym odczuciu jednym z największych zwycięzców sezonu Jesień’24!

Staltest Pomorze – Merkury 0-3 (19-21; 28-30; 14-21)

Nie będziemy Was drodzy czytelnicy oszukiwać. Mecz pomiędzy Staltestem a Merkurym nie rokował zbyt mocno. Ba, wydawało nam się, że dla obu drużyn mecz będzie raczej ‘przykrą koniecznością’ niż emocjonującym starciem, które wyzwoli z dwóch ekip dodatkowe siły. Po spotkaniu możemy stwierdzić, że ostatecznie tak źle nie było. Ba, długimi fragmentami mecz mógł się podobać i gracze, którzy wybrali Ergo Arenę, a nie kanapę i tv nie mają raczej powodów do narzekań. Jako że stawka meczu nie była zbyt wielka, Merkury postanowił nieco zamieszać w składzie i kilku zawodników zobaczyliśmy na innych niż standardowych dla siebie pozycjach. Dla przykładu – Aleksandra Tobolewskiego zobaczyliśmy na lewym skrzydle i warto zaznaczyć tu, że wspomniany gracz został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania! Wracając jednak do samego meczu – pierwszy set to kilkupunktowa przewaga pięciokrotnych Mistrzów SL3. Chwilę po półmetku seta było 14-10 i wówczas wydawało się, że to koniec marzeń Staltestu o wygraniu seta. W dalszej części po kilku atakach Kamila Wołka oraz Ariela Ellwarda, Staltest zniwelował stratę do jednego oczka (18-17). Ostatnie słowo w secie należało jednak do graczy w granatowych strojach, którzy wygrali do 19. Na prawdziwą niespodziankę zapowiadało się jednak dopiero w drugiej odsłonie. Choć po ataku Aleksandra Tobolewskiego, Merkury prowadził już 17-14 to w końcówce Staltest doprowadził do gry na przewagi (20-20). Jakby tego było mało, do końca seta mieli aż pięć piłek setowych. Niestety dla siebie, żadnej nie wykorzystali i całą zabawę w końcówce seta zepsuł Adam Miotk (30-28). Ostatni set wyglądał tak jak wydawało nam się, że będzie wyglądał cały mecz. Precyzując – faworyt wytrącił argumenty swoich rywali. Należy przy tym zauważyć, że stało to się dopiero w drugiej części seta (9-9 -> 21-14).

MPS Volley – Speednet 2 1-2 (21-16; 18-21; 16-21)

O tym, że do utrzymania MPS Volley potrzebuje jednego punktu, było wiadomo od kilku dobrych dni. Stawka meczu ewidentnie zmotywowała graczy w niebieskich strojach, którzy tłumnie (jak na siebie) stawili się na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Spotkanie rozpoczęło się dla nich w wymarzony sposób. Po skutecznych atakach Mateusza Zalewskiego oraz Kulińskiego, MPS Volley objął prowadzenie 10-6. W dalszej części Miłośnicy Piłki Siatkowej kontrolowali przebieg gry i ani na chwilę nie pozwolili rywalom na rozwinięcie skrzydeł. Efekt? Wygrana seta do 16, która zapewniła im bezpieczne przezimowanie przed edycją Wiosna’25. Dalsza część meczu nie miał już dla MPS-u znaczenia w kontekście układu tabeli. Nieco inaczej na sprawę patrzyli gracze Marka Ogonowskiego, którzy wygrywając dwa kolejne sety zapewnili sobie awans w ligowej tabeli na ósme miejsce. Środkowa odsłona to dobra gra ‘Programistów’, którzy po dwóch atakach z rzędu Kamila Lewandowskiego, objęli prowadzenie 14-9. W dalszej części było już 17-10 i kiedy zanosiło się na to, że drużyny zaraz zamienią się stronami, ‘Miłośnicy Piłki Siatkowej’ podgonili nieco wynik i finalnie przegrali tę partię do 18. Ostatni set rywalizacji wyglądał podobnie jak środkowa partia. Po skutecznym bloku grającego na środku – Marka Ogonowskiego, Speednet 2 objął prowadzenie 15-11. W dalszej części MPS zbliżył się do rywala na dwa punkty (16-14), ale ostatnie słowo należało już do ‘Różowych’.

MiszMasz – Chilli Amigos 3-0 (21-17; 21-13; 21-16)

Cudu nie było. Nie ukrywamy, że choć z podziwem patrzyliśmy na dokonania ‘Amigos’ w drugiej części sezonu to trudno było nam wyobrazić sobie scenariusz, w którym mieliby oni ograć drużynę, która jeszcze pół roku temu rywalizowała w drugiej lidze. Z drugiej strony, kiedy na przedmeczowej rozgrzewce zobaczyliśmy, że MiszMasz na najważniejszy mecz w tym sezonie ma zaledwie sześciu graczy to uznaliśmy, że ‘pchają się w gips’. Co ciekawe i jest już pewną tradycją – przed rozpoczęciem meczu gracze MiszMaszu poprosili rywali o to by ich środkowy mógł grać cały mecz w pierwszej linii na co ci wyrazili zgodę. Postawa fair-play towarzyszyła graczom obu drużyn przez całe spotkanie. Sędzia się pomylił? Ok – przyznajemy się i jedziemy dalej. Oj tak – złej krwi nie było tu ani trochę. A aspekty sportowe? Set zaczął się od wyrównanej walki, po której mieliśmy wyniki 13-13. Faworyzowana ekipa dopiero w dalszej części seta wskoczyła na wyższe obroty i finalnie wygrała partię do 17. Środkowa odsłona rozpoczęła się od wysokiego prowadzenia teamu Michała Grymuzy (8-3). W dalszej części trzecioligowcy nie zwalniali i po chwili mieliśmy 14-8 a następnie pewną wygraną do 13, która pieczętowała utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej. Trzeci set rywalizacji nie miał już w zasadzie żadnego znaczenia. O ile pierwsza część seta była w miarę wyrównana tak w drugiej części, team Michała Grymuzy odskoczył rywalom i finalnie wygrał tę partię do 16, a cały mecz 3-0. Choć finalnie w tym sezonie im się upiekło to jednak przed kolejną edycją muszą zrobić swoisty ‘rachunek sumienia’.

Zapowiedź – MATCHDAY #40

Nie licząc baraży oraz meczów Gwiazd, dziś dojdzie do ostatniego dnia meczowego w sezonie Jesień’24. Hitem wtorkowej serii gier będzie z pewnością starcie barażowe, w którym Chilli Amigos zmierzy się z MiszMaszem. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w drugiej lidze, w której dojdzie do dwóch arcyważnych meczów dla układu tabeli. Zapraszamy na zapowiedź!

Empire Spikes Back – Hapag-Lloyd

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

To był naprawdę udany sezon w wykonaniu drużyny Hapag-Lloyd. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie tego roku, ‘Pomarańczowi’ nie byli w stanie wygrać spotkania czy choćby seta. Finalnie sezon Wiosna’24, team Joanny Kożuch kończył bez jakichkolwiek punktów na koncie. Mimo słabych wyników, ‘Logistycy’ się nie zniechęcili. Zamiast tego jeszcze bardziej przyłożyli się do treningów, których owoce zobaczyliśmy w obecnej kampanii. Kiedy Hapag-Lloyd zdobył swój premierowy punkt (z Craftveną) to wydawało nam się to pewnym odchyleniem od normy. Z ręką na sercu nie wierzyliśmy, że pierwsza wygrana nadejdzie tak szybko. Po pierwszym tryumfie, Hapag-Lloyd ma ambicję na kolejne zwycięstwo. W ostatnim czasie ‘Pomarańczowi’ mieli nawet trening z Sebastianem Miąsko, który wraz ze swoim teamem wywalczył przed chwilą tytuł mistrzowski w pierwszej lidze. W nadchodzącym spotkaniu, Hapag-Lloyd będzie chciał pokusić się o drugie zwycięstwo w sezonie Jesień’24. Okazja do tego zdaje się być całkiem niezła. Ich rywalem będzie bowiem ekipa Empire Spikes Back i warto podkreślić, że to właśnie z tym rywalem zespół Joanny Kożuch odniósł premierowe i jak do tej pory jedyne zwycięstwo w SL3. Od wspomnianego okresu, gracze Grzegorza Grabarskiego w sposób widoczny poprawili swoją grę i sądzimy, że tym razem to oni tryumfują. Początek listopada to dwa świetne spotkania, w których Empire ograło najpierw Siatkersów a następnie BVT Gdańsk. Po chwili była zadyszka w meczu z Craftveną, ale sądzimy, że dziś ponownie tryumfują i w dobrych nastrojach będą oczekiwać kolejnego sezonu – Wiosna’25.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Tufi Team – Flota Active Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Na godzinę 20:00 zostały zaplanowane dwa bardzo ważne spotkania, które dadzą nam odpowiedź dotyczącą ostatecznego kształtu podium drugiej ligi. W jednym z nich, DNV VG podejmie zespół BES Boys BLUM. W drugim – Tufi Team po raz szósty w historii zmierzy się z Flotą Active Team. W tym miejscu warto zauważyć, że trudno znaleźć przeciwnika, który leżałby ‘Tuffikom’ równie mocno. Aż w pięciu spotkaniach, również tych szalenie ważnych wygrywało Tufi Team i w społeczności SL3 panuje przekonanie, że ilekroć obie drużyny mierzą się w bardzo ważnym meczu, Flota zawsze dostaje po ryju. Nie inaczej było nawet wówczas kiedy byli oni faworytami starcia. Dziś faworytem jest ekipa Mateusza Woźniaka – Tufi Team. Przed wtorkową serią gier znajdują się oni na trzecim miejscu w ligowej tabeli ze stratą jednego oczka do miejsca premiowanego bezpośrednim awansem. Nie będziemy oszukiwać. Choć Tufi jest aktualnie faworytem to jednak bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, w którym to DNV VG zajmie drugie miejsce w sezonie Jesień’24. Całą trójkę (Tufi, DNV VG oraz BES Boys BLUM) mają szansę pogodzić gracze Floty, dla których trzecie miejsce i potencjalny baraż jest w zasięgu. Aby tak się stało Flota musi wygrać dziś za komplet punktów i liczyć na to, że DNV VG ograją BES Boys BLUM. Cóż – tych warunków jest chyba zbyt dużo więc należy to traktować bardziej jako ciekawostkę niż realny scenariusz.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

DNV VG – BES Boys BLUM

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Tak jak pisaliśmy przy okazji zapowiedzi meczu Tufi – Flota, z czterech drużyn walczących o podium rozgrywek to DNV VG zdaje się mieć najlepszą sytuację. Patrząc na to, że ‘żółto-czarni’ mają na swoim koncie trzy oczka więcej niż Flota oraz zdecydowanie lepsze małe punkty to w naszym odczuciu podium jest już przesądzone. Oczywiście ‘żółto-czarni’ walczą aktualnie o to by w ostatecznym rozrachunku znaleźć się na drugim miejscu i uniknąć spotkania barażowego, w którym umówmy się – drugoligowiec nie będzie faworytem. Scenariuszy przed wtorkowym wieczorem jest naprawdę wiele. Oto kilka z nich:

  1. DNV wygrywa 3-0, awans z drugiego miejsca
  2. DNV wygrywa 2-1 a Tufi nie wygrywa za komplet punktów z Flotą – awans z drugiego miejsca
  3. DNV wygrywa 2-1 a Tufi wygrywa za komplet punktów z Flotą – wówczas będą decydowały małe punkty, które na tę chwilę lepsze mają ‘żółto-czarni’
  4. DNV przegrywa 1-2, Tufi wygrywa 3-0, wówczas przez małe punkty, DNV zajmuje 3 miejsce i gra w barażu
  5. DNV przegrywa 1-2, Tufi wygrywa 2-1, wówczas decydują małe punkty

Jak widać korzystnych scenariuszy dla zespoły Dariusza Kuny jest naprawdę wiele. Są również te pozytywne dla zespołu BES Boys BLUM. Aby jednak team Daniela Bąby mógł myśleć o awansie – muszą wygrać i liczyć na to, że inne wyniki poukładają się po ich myśli. W naszym odczuciu jest to dość mało prawdopodobne i w tym sezonie BBB będą musieli obejść się smakiem. Która z drużyn wygra? Stawiamy na DNV VG i wynik 2-1.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski):

Hapag-Lloyd – Siatkersi

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ostatni mecz dla obu drużyn w sezonie Jesień’24. Po raz pierwszy, drużyny mierzyły się ze sobą 30 września 2024 r. We wspomnianym spotkaniu, górą byli gracze Macieja Tarulewicza, którzy wygrali 2-1. Warto wspomnieć, że wspomniany mecz był trzecim meczem z rzędu, w którym ‘Pomarańczowi’ dopisali punkty do ligowej tabeli. Seria ‘Logistyków’ zaczęła się 12 września od pamiętnego spotkania z Craftveną. Po chwili wygrali oni z Empire Spikes Back, a następnie – zdobyli punkt w rywalizacji z Siatkersami. Co ciekawe, dziś wieczorem Hapag-Lloyd zagra z dwoma rywalami w tej samej kolejności. Czy we wtorkowy wieczór możliwa jest powtórka, w której zgarną oni trzy na sześć możliwych punktów? Już przy okazji zapowiedzi pierwszego spotkania napisaliśmy, że będzie to bardzo trudne. W naszym odczuciu team Joanny Kożuch nie będzie faworytem ani w spotkaniu z Empire Spikes Back ani w meczu z Siatkersami. Ci drudzy powalczą dziś o zagwarantowanie sobie ósmego miejsca w czwartej lidze w sezonie Jesień’24.  Aby tak się stało, Siatkersi potrzebują zgarnąć dwa punkty. Wówczas nie będzie miał znaczenia wynik meczu Hapag-Lloyd – Empire Spikes Back, do którego dojdzie o godzinie 19:00. Wszystko za sprawą zdecydowanie lepszego stosunku małych punktów w wykonaniu Siatkersów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Staltest Pomorze – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Ligowe ostatki dla obu drużyn odbędą się w dzień, w którym wszystko jest już jasne. Z jednej strony jasna jest sytuacja Merkurego, który w ramach ‘nagrody pocieszenia’ zapewnił sobie bezpieczne utrzymanie w pierwszej lidze. Nie doszło bowiem do prawdziwego kataklizmu, w którym brak awansu do grupy mistrzowskiej okazałby się tylko ‘softem’ przy problemach potężnego kalibru. Pięciokrotni Mistrzowie SL3 wygrali wszystkie trzy mecze, w których ograli Eko-Hurt, Old Boys oraz Szach-Mat. Sądzimy, że dziś passa ta zostanie podtrzymana i do zmagań w sezonie Wiosna’25, Merkury podejdzie z serią czterech zwycięstw z rzędu i z nadzieją na dobre wyniki, które pozwolą na szybkie zapomnienie o nieudanej kampanii Jesień’24. Jeśli chodzi o Staltest Pomorze – tu jest zdecydowanie gorzej. Team Arkadiusza Kozłowskiego dzisiejszym spotkaniem żegna się z rozgrywkami pierwszej ligi. Choć przed sezonem nie uznawaliśmy ich za team, który może zwojować pierwszoligowe zmagania to nie sądziliśmy jednak, że będzie tak słabo. Przez długi czas wydawało się bowiem, że ‘ex-Weganie’ zapiszą się na kartach historii jako team, który podczas całego sezonu w pierwszej lidze nie wygra ani jednego spotkania oraz ani jednego seta. Ostatecznie stało się inaczej i Staltest do wtorkowej konfrontacji podejdzie z pięcioma oczkami na koncie. Mimo że beniaminek rozgrywek żegna się z pierwszą ligą to nie jest to największe zmartwienie kapitana drużyny. Gdzie nie przystawi się bowiem ucha, można się dowiedzieć, że ‘najtrudniejszy mecz’ dopiero przed nimi. Aktualnie zastanawiamy się bowiem nad przyszłością zespołu i tym czy zobaczymy ich w sezonie Wiosna’25. Jak mogliśmy zobaczyć bowiem w poprzednich meczach, atmosfera nie jest zbyt dobra.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

MPS Volley – Speednet 2

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Wspominaliśmy to już wielokrotnie, ale się powtórzymy. W ostatnim czasie MPS Volley zrobił bardzo dużo w kierunku utrzymania w drugiej lidze. Jeszcze do niedawna team Jakuba Nowaka był wytykany palcami i co tu dużo mówić – był pośmiewiskiem ligi. Było to w okresie, w którym MPS Volley przegrywał osiemnasty mecz z rzędu. Dziś już nikt się nie śmieje. Od wspomnianego okresu, MPS rozegrał sześć spotkań, w których wygrał aż cztery razy. Warto podkreślić tu fakt, że we wspomnianym okresie, Miłośnicy Piłki Siatkowej rywalizowali między innymi z 22 BLT Malbork, DNV VG czy BES Boys BLUM. Dzięki dobremu okresowi, stało się jasne, że MPS nie spadnie do trzeciej ligi bezpośrednio. W najgorszym wypadku, team Jakuba Nowaka może zagrać jutro mecz barażowy z Inter Marine Masters. Aby tak się stało, dzisiejsza konfrontacja musiałaby się dla nich zakończyć wynikiem 0-3. Jeśli jednak gracze w niebieskich strojach zdobędą choć jeden punkt, zapewnią sobie utrzymanie. Wydaje nam się, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Po raz ostatni, gracze Marka Ogonowskiego za komplet punktów wygrali…w sierpniu (dwa razy tego samego dnia – 28 sierpnia). Od wspomnianego okresu, Speednet 2 rozegrał dziesięć spotkań, w których tylko dwa razy udało im się wygrać, ale w obu tych przypadkach, tracili po jednym punkcie. Choć Speednet 2 jest w naszych oczach nieznacznym faworytem starcia to MPS zapewni sobie wieczorem utrzymanie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MiszMasz – Chilli Amigos

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po raz ostatni, obie drużyny spotkały się ze sobą ponad trzy lata temu. Była to końcówka sezonu Wiosna’21. W meczu rozegranym 12 lipca 2021 r., górą byli gracze MiszMasz, którzy wygrali wspomniane spotkanie w stosunku 3-0 i zapewnili sobie utrzymanie…w drugiej lidze! Tak, wówczas obie drużyny rywalizowały w drugiej klasie rozgrywkowej. Od wspomnianego czasu zmieniło się jednak bardzo dużo i gracze Chilli Amigos spadli z drugiej do czwartej ligi. Lepiej przez kilka sezonów radzili sobie jednak gracze MiszMasz, którzy z powodzeniem rywalizowali na zapleczu elity. Od pewnego czasu coś zaczęło się jednak psuć i w konsekwencji, team Michała Grymuzy spadł do trzeciej ligi. Jakby tego było mało, w trzeciej klasie rozgrywkowej również szło im bardzo słabo i w konsekwencji skończyli oni sezon z zaledwie dwiema wygranymi w trzynastu meczach. Ba, w magazynie podsumowującym, do którego doszło w piątkowy wieczór, Redakcja wskazała MiszMasz jako największych ‘Dziadów’ sezonu Jesień’24 spośród wszystkich 48 drużyn w ligowej stawce. Mimo to, sezon można jeszcze uratować. W naszym odczuciu są oni faworytem starcia z zespołem Grzegorza Walukiewicza. Wiele osób wskazuje bowiem na to, że różnica między trzecią, a czwartą ligą jest bardzo duża i Chilli Amigos mogą się dziś o tym przekonać. Przy całych rozważaniach należy pamiętać jeszcze o tym, że ‘Amigos’ nic nie muszą, a doskonale wiemy, że ci – grając bez presji potrafią być piekielnie trudnym rywalem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Zakończenie sezonu Jesień’24 – harmonogram oraz informacje o meczach Gwiazd

📣W najbliższą środę (27 listopada) odbędzie się zakończenie sezonu Jesień’24. Poniżej harmonogram:

⏰18:30 – mecz Gwiazd IV ligi

⏰19:00 – mecze barażowe o I oraz II ligę

⏰20:00 – rozdanie pucharów, medali oraz nagród

⏰20:30 – mecze Gwiazd I, II oraz III ligi ps. obecność przedstawiciela każdej z drużyn na zakończeniu obowiązkowa 😉

Na początek publikujemy skład drużyn z czwartej ligi📜

➡️Zaznaczamy, że jest to subiektywny wybór. Każda drużyna ma swojego przedstawiciela a zawodników staraliśmy się dobrać tak, aby zachować kompletność pozycji na boisku. *osoby, które nie będą mogły uczestniczyć w meczu Gwiazd prosimy o kontakt abyśmy mogli zorganizować zastępstwo. 📩➡️

Dream Team 1:

⭐️Jakub Florczak (Bruxela Wear)

⭐️Damian Grabowski (Bruxela Wear)

⭐️Michał Markiewicz (Craftvena)

⭐️Patryk Łabędź (Empire Spikes Back)

⭐️Filip Silwanowicz (Siatkersi)

⭐️Michał Maliszewski (Aqua Volley)

⭐️Karol Fidurski (BVT Gdańsk)

⭐️Konrad Piotrowski (Aqua Volley)

⭐️Miłosz Kitowski (Kryj Ryj Volley)

⭐️Joanna Ból (Chilli Amigos)

➡️ Dream Team 2:

⭐️Michał Czyżykowski (Chilli Amigos)

⭐️Ryszard Rakowicz (Kryj Ryj Volley)

⭐️Grzegorz Żyła-Stawarski (BVT Gdańsk)

⭐️Dawid Gosz (Kraken Team)

⭐️Karol Kulbacki (Hapag-Lloyd)

⭐️Robert Skwiercz (Kraken Team)

⭐️Łukasz Turski (Bruxela Wear)

⭐️Piotr Kławsiuć (Chilli Amigos)

⭐️Mateusz Ryś (Craftvena)

⭐️Katarzyna Duczek (Bruxela Wear)

📣Czas na mistrzowski skład trzecioligowych drużyn 🤩

W przypadku, gdyby któryś z Zawodników nie mógł się stawić na środowych spotkaniach prosimy o powiadomienie nas o tym 🙏

3️⃣ LIGA:

➡️Dream Team 1:

⭐️Vladyslav Bondar (Czerepachy Volley)

⭐️Maksim Miklashevich (Kraken)

⭐️Ernest Kurys (MiszMasz)

⭐️Tadeusz Jakubczyk (Tiger Team)

⭐️Kacper Iwaniuk (Maritex)

⭐️Mariusz Krynicki (Team Spontan)

⭐️Tomasz Kowalewski (Inter Marine Masters)

⭐️Paweł Dobrzeniecki (Port Gdańsk)

⭐️Aliaksandr Trushyn (Kraken)

⭐️Dawid Gałka (Czerepachy Volley)

➡️ Dream Team 2:

⭐️Anton Hukasov (Kraken)

⭐️Paweł Landowski (Oliwa Team)

⭐️Tomasz Głębocki (Wolves Volley)

⭐️Maciek Kot (Activni Gdańsk)

⭐️Andrzej Masiak (Inter Marine Masters)

⭐️Wojciech Kiełb (BL Volley)

⭐️Kamil Dobosz (OSADA Truso)

⭐️Maciej Lipiński (Bayer Gdańsk)

⭐️Kirill Bogdan (Czerepachy Volley)

⭐️Piotr Raczak Vel Raczyński (Team Spontan)

2️⃣ LIGA:

➡️Dream Team 1:

⭐️Mateusz Dobrzyński (Dream Volley)

⭐️Damian Kolka (BES Boys BLUM)

⭐️Illia Yehoshyn (DNV Volley Gdańsk)

⭐️Szymek Szymkowiak (22 BLT Malbork)

⭐️Wojtek Kowalski (Flota Active Team)

⭐️Daniel Koska (DNV VG)

⭐️Karol Jarosiński (MPS Volley)

⭐️Paweł Bugowski (Hydra Volleyball Team)

⭐️Sebastian Sołtys (Flota TGD Team)

⭐️Mateusz Dudek (Flota Active Team)

➡️Dream Team 2:

⭐️Jakub Nowak (MPS Volley)

⭐️Piotr Ścięgosz (DNV Volley Gdańsk)

⭐️Mateusz Osiecki (Tufi Team)

⭐️Krzysztof Mejer (Speednet 2)

⭐️Tomasz Sadowski (AXIS)

⭐️Dominik Jażdżewski (BES Boys BLUM)

⭐️Marcin Czajkowski (Hydra Volleyball Team)

⭐️Dominik Dzieciuch (22 BLT Malbork)

⭐️Bartłomiej Dzierzęcki (Challengers)

⭐️Konrad Szaruga (Tufi Team)

1️⃣ LIGA:

➡️Dream Team 1:

⭐️Maciej Miścicki (Speednet)

⭐️Jakub Sulima (AiP)

⭐️Daniel Godlewski (Merkury)

⭐️Łukasz Żurawski (Speednet)

⭐️Adrian Białecki (CTO Volley)

⭐️Jakub Wilkowski (Old Boys Volleyball)

⭐️Damian Gil (Merkury)

⭐️Maciek Jaskólski (Bossman Team)

⭐️Konrad Gawrewicz (Eko-Hurt)

⭐️Dawid Kular (Bossman Team)

➡️Dream Team 2:

⭐️Kuba Kłobucki (Bossman Team)

⭐️Maciej Wysocki (BEemka Volley)

⭐️Bartek Więckiewicz (Old Boys)

⭐️Mateusz Behrendt (CTO Volley)

⭐️Kamil Wołk (Staltest Pomorze)

⭐️Szymon Zalewski (Bossman Team)

⭐️Kuba Król (Szach-Mat)

⭐️Michał Bilicki (Szach-Mat)

⭐️Arkadiusz Kowalczyk (CTO Volley)

⭐️Sebastian Miąsko (Speednet)

MATCHDAY #39

W przeciągu kilku poprzednich dni, Kraken dokonał niemożliwego i finalnie to właśnie oni awansowali bezpośrednio do drugiej ligi. Kraken wskoczy w miejsce Dream Volley, który po ośmiu sezonach w drugiej lidze, spada do trzeciej klasy rozgrywkowej. Ponadto, bardzo ważny krok w kierunku elity wykonała ekipa DNV VG, która ograła Hydrę za komplet punktów. Zapraszamy na podsumowanie!

Team Spontan – Kraken 0-3 (15-21; 18-21; 18-21)

Nawet najbardziej szalone scenariusze się czasami materializują. Tak było w trzech ostatnich spotkaniach Krakena. Jeszcze niedawno pisaliśmy, że do bezpośredniego awansu ‘Bestia’ potrzebuje ośmiu oczek. Uznaliśmy, że będzie to plan science-fiction, bo ich rywalami były Wolves Volley, Inter Marine Masters oraz Team Spontan. Dwie z trzech wymienionych drużyn to uznane trzecioligowe marki, które mają z pewnością ambicję by grać wyżej. Do czwartkowego meczu ze Spontanem, Kraken przystępował po zrealizowaniu 66% powierzonego zadania. Wygrali bowiem z Wolves Volley oraz Inter Marine Masters. Aby jednak awansować, ze Spontanem musieli sięgnąć po trzy oczka i my jako Redakcja w taki scenariusz nie uwierzyliśmy. Pierwsza odsłona to jednak dość gładka wygrana Krakena, który nie miał problemów z kończeniem akcji i w połowie seta prowadził sześcioma oczkami (10-4). Taka przewaga wystarczyła by w dalszej części trzymać rywala na bezpieczny dystans (21-15). Środkowa odsłona zapowiadała się naprawdę nieźle. W pewnym momencie Kraken prowadził bowiem jednym oczkiem (14-13). W kilku kolejnych akcjach potencjalna wygrana Spontana zaczęła im się wymykać z rąk. Kilka zepsutych piłek i ‘Bestia’ objęła prowadzenie 17-13, by po chwili cieszyć się z wygranej seta do 18. Tak jak wspomnieliśmy jednak na początku, team zza naszej wschodniej granicy potrzebował jednak trzech oczek. Tę presję było ewidentnie czuć. W połowie seta to Team Spontan prowadził 9-8. Choć w pewnym momencie było naprawdę gorąco, Kraken zdołał w dalszej części seta przełamać przeciwnika i wysunąć się na prowadzenie 18-15, którego już nie wypuścili (21-18). Po meczu Kraken mógł rozpocząć świętowanie. Stało się bowiem jasne, że awansowali oni do drugiej ligi. Brawo!

Inter Marine Masters – ACTIVNI Gdańsk 3-0 (21-14; 21-12; 21-14)

W ostatnim magazynie powiedzieliśmy, że jeśli ACTIVNI wygrają z Inter Marine Masters to nie dość, że przekażemy 1000 zł na cel charytatywny, to na dodatek Pani Agnieszka wymyśli nam totalnie głupie zadanie, w którym się skompromitujemy. Cóż. Moglibyśmy się w takich przypadkach zakładać i 1000 razy. Ryzyko przecież żadne. W naszym odczuciu nie było takiej mocy, która mogłaby sprawić, że ACTIVNI wygraliby w czwartkowy wieczór z ‘Mastersami’ i pozbawili ich tych samym podium rozgrywek. Spotkanie rozpoczęło się, cóż za zaskoczenie –  od prowadzenia graczy w białych koszulkach. Po punkcie zdobytym dyszlem (a na dodatek tyłem do siatki) przez Andrzeja Masiaka, faworyzowana ekipa wysunęła się na prowadzenie 10-4. W dalszej części ACTIVNI zniwelowali stratę do trzech oczek (16-13), ale to by było na tyle z pozytywów. Dalsza część seta to przewaga ‘Mastersów’ i ich pewna wygrana do 14. Środkowa odsłona rozpoczęła się od dość zabawnej sytuacji, w której najbardziej doświadczona ekipa w lidze miała ogromne problemy z tym by połapać się w ustawieniu, co sprawiło, że przez chwilę zrobiło się dość nerwowo. Sytuacja z początku seta nie rzutowała rzecz jasna na to, która z drużyn dominowała. Była nią oczywiście ekipa Inter Marine, która na półmetku seta prowadziła 11-6 i nie miała problemów z tym by ograć rywala do 12. W trzecim secie team walczący o podium rozgrywek nie spuszczał nogi z gazu. Wiedząc, że w ostatecznym rozrachunku będą liczyły się małe punkty, Inter Marine ciągle naciskało rywali. Mimo to, początek trzeciej odsłony to najlepszy fragment w wykonaniu ACTIVNYCH, którzy do stanu 7-7 prowadzili z rywalem wyrównaną grę. Druga część seta to jednak wyraźna przewaga drużyny Andrzeja Masiaka, która zakończyła ligowe zmagania na trzecim miejscu i już w środę rozegrają mecz barażowy o prawo gry w drugiej lidze. Brawo!

Hydra Volleyball Team – DNV VG 0-3 (14-21; 17-21; 16-21)

DNV VG wrócił na zwycięskie tory. Po ostatniej porażce z MPS-em Volley wielu sympatyków ‘żółto-czarnych’ zastanawiało się czy zadyszka nie przyszła w najmniej pożądanym momencie. Przed wspomnianym meczem ich sytuacja w kontekście awansu zdawała się być bowiem komfortowa. Po sensacyjnej porażce stało się jasne, że margines błędu trzykrotnych Mistrzów SL3 się drastycznie zmniejszył i w czwartkowy wieczór muszą wygrać z Hydrą. Spotkanie rozpoczęło się dla nich wybornie. Po kilku atakach Illyi Yenoshyna, DNV VG objęli prowadzenie 8-4. Z czasem team w żółto-czarnych strojach nie zwalniał i kiedy na tablicy wyników mieliśmy prowadzenie Volleya 15-9, stało się jasne, że oni już tego nie wypuszczą i po chwili faktycznie cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-14). Środkowa odsłona była już zdecydowanie przyjemniejszą partią do oglądania. Do połowy seta (12-12) oglądaliśmy bowiem wyrównaną grę, która potrwała do stanu 18-17 dla DNV VG. Końcówka seta to udane ataki skrzydłowych (Koska&Yenoshyn) oraz 75 blok w historii występów w SL3 Pawła Hulińskiego (21-17). Ostatnia odsłona nie zmieniła obrazu gry. Nadal to Volley Gdańsk był stroną dominującą i na półmetku seta prowadzili już 13-6. Po chwili obie drużyny bez większego forsowania tempa dograły mecz i DNV VG mogli cieszyć się z bardzo ważnego kompletu oczek. W naszym odczuciu gwarantującego podium rozgrywek w sezonie Jesień’24. Brawo! A Hydra? Cóż – piąta porażka z rzędu jest drugą najdłuższą serią w historii niemal 100 występów w SL3. Ależ się w końcówce sezonu posypało.

Dream Volley – MPS Volley 0-3 (23-25; 16-21; 14-21)

Mecz o wszystko. Mecz o życie. Mecz o drugoligowe być, albo nie być. Mecz, który zakończył się happy-endem MPS-u Volley i wreszcie mecz, w którym z Miłośników Piłki Siatkowej uleciało całe ciśnienie, które kumulowali w sobie przez cały sezon. Nie jest jeszcze tak, że team Jakuba Nowaka zapewnił sobie utrzymanie, ale w czwartkowy wieczór zrobił w tym kierunku olbrzymi krok. Dopiero co byli na ostatnim miejscu w lidze, a dziś są już na 10 i na pewno nie będą drużyną, która spadnie bezpośrednio. Mogą jeszcze zagrać w barażu, ale aby tak się stało musieliby przegrać ze Speednetem 2 w stosunku 0-3. A Dream Volley? Cóż – piękna historia w drugiej lidze, w której Dream Volley napisał osiem rozdziałów dobiega końca, przynajmniej na jakiś czas. Choć brzmi to nieprawdopodobnie to jednak fakty są dla ‘Marzycieli’ bezlitosne. Ostatnie miejsce w drugiej lidze plus porażki w bezpośrednich spotkaniach z drużynami walczącymi o utrzymanie dość wyraźnie pokazują, że spadek Dream Volley nie jest przypadkiem, a wypadkową pewnego procesu, który postępował od kilku sezonów.  A sam mecz? Cóż – najciekawiej było w pierwszej odsłonie, w której Dream Volley po raz kolejny w tym sezonie zaprzepaścił szansę od losu i przegrał arcyważną końcówkę. Dziś możemy się tylko zastanawiać co by było, gdyby Dream wygrał pierwszego seta? Być może wówczas nie przedstawialibyśmy swojego podsumowania jak swego czasu Darek Szpakowski. Drugi i trzeci set to już wyraźna przewaga Miłośników Piłki Siatkowej, którzy do meczu ze Speednetem 2 przystępują w dobrej dyspozycji. Nos podpowiada nam, że MPS zdoła wykaraskać się z problemów i finalnie utrzymają się oni w drugiej lidze.

Merkury – Szach-Mat 2-1 (21-19; 18-21; 21-19)

Spotkanie na boisku numer 3 było żartobliwie anonsowane jako mecz o mistrzostwo grupy spadkowej. Obie drużyny już jakiś czas temu zapewniły sobie utrzymanie w pierwszej lidze. Mimo to, obie ekipy nie miały w środowy wieczór problemów z frekwencją. Jeśli chodzi o Merkurego, mecz był dla nich ważny z tego względu, że chcieli wziąć udany rewanż za spotkanie z rundy zasadniczej, które zapoczątkowało kryzys drużyny w granatowych barwach. Czwartkowa rywalizacja rozpoczęła się od dobrej gry pięciokrotnych Mistrzów SL3, którzy po kilku punktach dobrze dysponowanego Daniela Godlewskiego, objęli prowadzenie 15-11. Z czasem ‘Szachiści’ doprowadzili do wyrównania po 17, ale ostatnie słowo należało już do faworyta meczu, który po dwóch błędach rywali cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-19). Środkowa odsłona to wyrównana gra, w której z czasem Szach-Mat zdołał przejąć inicjatywę. Po ataku Mariusza Skierkowskiego, na tablicy wyników mieliśmy stan 13-10 dla graczy w czarnych strojach. W dalszej części po punkcie wspomnianego wcześniej Daniela Godlewskiego, Merkury zniwelował straty do jednego oczka (18-17). Warto zauważyć, że po tej sytuacji gracze Szach-Matu mieli spore pretensje do sędziego prowadzącego zawody. Choć momenty dekoncentracji i kontrowersji najczęściej kończą się przegraną końcówką, Szach-Mat stanął na wysokości zadania i po kilku wymianach doprowadził do wyrównania w setach (21-18). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla ‘Szachistów’. Po nieco ‘przypadkowym’ punkcie rozgrywającego – Marcina Nasiorowskiego, team w czarnych strojach prowadził 10-6. Mimo niekorzystnego wyniku, Merkury doprowadził po chwili do wyrównania 14-14, przy czym trzeba uczciwie przyznać, że duża w tym zasługa ich rywali, którzy zaczęli popełniać sporo błędów. Choć Szach-Mat miał po chwili kolejną szansę na ‘zabicie meczu’ (19-16), to w końcowej fazie seta całkowicie zablokowali się w ataku. Jako że rywalizowali z bardzo doświadczonym rywalem, Merkury nadarzającej się okazji nie wypuścił (21-19).

Empire Spikes Back – Craftvena 0-3 (18-21; 10-21; 19-21)

Z uwagi na fakt, że Craftvena wygrała w tym tygodniu spotkanie z BVT Gdańsk już przed meczem stało się jasne, że team Bartka Zakrzewskiego zajmie szóste miejsce w sezonie Jesień’24. Wobec tego można się było zastanawiać z jakim nastawieniem podejdą do meczu ‘Rzemieślnicy’. Już przed meczem dowiedzieliśmy się, że Craftvena ma kilka celów do zrealizowania. Pierwszym z nich był sprawić, by ‘Markus’ zdobył 20 ataków w meczu, co przesunęłoby go na pierwsze miejsce w klasyfikacji najlepiej atakujących ligi. Miłym akcentem ligowe zmagania chciał zakończyć również Mateusz Ryś, który do czwartkowego spotkania był liderem klasyfikacji najlepiej blokujących graczy ligi. Pierwszy set rywalizacji to dość wyrównana walka obu drużyn (17-16). Choć do końcówki nie mieliśmy pewności, która z drużyn wygra, to lepiej finiszowali jednak ‘Rzemieślnicy’, którzy po dwóch atakach Krzysztofa Lewandowskiego, zapewnili sobie wygraną do 18. Środkowa odsłona to zdecydowana przewaga drużyny złoto-czarnych strojach zakończona przekonującym zwycięstwem do 10. Trzeci set, choć bardzo wyrównany to jednak należał do Jędrzeja ‘o to chodzi’ Szadejko, który w meczu zdobył zawrotne 19 punktów, co było jednocześnie jego najlepszym wynikiem w historii (poprzedni wynik 14, również z tego sezonu). Jakby tego było mało do dorobku gracza wliczone było pięć bloków, po których…Jędrzej Szadejko stał się najlepiej blokującym graczem IV ligi. Jakby tego było mało, pierwsze miejsce Jędrzej zapewnił sobie w ostatniej akcji meczu. Wow – brawo! Wracając jednak do meczu, przy stanie 17-17 gracze Empire Spikes Back mogli mieć nadzieję na jeden punkt. W końcówce Craftvena stanęła jednak na wysokości zadania i finalnie to oni cieszyli się z kompletu oczek!

Zapowiedź – MATCHDAY #39

Przed nami przedostatni dzień ‘regularnego grania’. W czwartkowy wieczór dojdzie do sześciu pojedynków. Bardzo ciekawie zapowiadają się dwa mecze w trzeciej lidze, po której poznamy ostateczny kształt podium. Na brak emocji nie będziemy z pewnością narzekać również w meczu drugiej ligi, w którym Hydra Volleyball Team podejmie walczącą o powrót do pierwszej ligi, drużynę DNV VG. Zapraszamy na zapowiedź!

Hydra Volleyball Team – DNV VG

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Nie ma wątpliwości. Porażki z trzema z czterech drużyn walczących o podium rozgrywek daje nam prawdziwy obraz drużyny Hydry Volleyball Team. Precyzując – pierwsza liga nie jest dla Hydry, przynajmniej w tym momencie. Porażki, o których wspomnieliśmy to mecze z BES Boys BLUM, Tufi Team oraz Flotą ACTIVE Team. Dziś wieczorem zadanie nie będzie z pewnością proste, bo ‘Bestia’ zmierzy się z DNV VG i z ‘żółto-czarnymi’ również nie będą faworytem, a to z kolei sprawia, że team Sławka Kudyby zmierza powoli do swojej najgorszej serii w historii Inter Marine SL3. Przypomnimy, że w sezonie Wiosna’23, kiedy Hydra rywalizowała w pierwszej lidze to przegrała sześć spotkań z rzędu. Aktualnie ich niechlubna seria wynosi już cztery, a na dodatek Hydra ma przed sobą perspektywę meczu z jednym z głównych faworytów do awansu. Do zakończenia sezonu Jesień’24 ‘żółto-czarnym’ pozostały dwa spotkania. Poza meczem z ‘Bestią’, trzykrotni Mistrzowie SL3 zmierzą się również z BES Boys BLUM. Choć aktualnie mają oni bardzo dobrą sytuację to trudno zapomnieć o ich ostatnim spotkaniu z MPS-em Volley, w którym DNV sensacyjnie uległo w stosunku 1-2. Przypomnijmy, że we wspomnianym meczu Volley Gdańsk był murowanym faworytem, ale kto wie czy nie zjadła ich właśnie presja tego, że ‘muszą wygrać’. Jeśli chcą awansować, podobna presja towarzyszyć będzie im za kilka godzin. Sądzimy, że tym razem staną jednak na wysokości zadania.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Team Spontan – Kraken

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Przed Krakenem bardzo trudne spotkanie, ale jeśli wszystko poukłada się po myśli drużyny Jurija Charczuka to dziś wieczorem będą świętować awans do drugiej klasy rozgrywkowej. Aby tak się stało, ‘Bestia’ musi sięgnąć dziś po trzy punkty w rywalizacji ze ‘Spontanicznymi’. Miarą tego jak będzie trudno jest to, że w obecnej kampanii tylko dwie drużyny zdołały wygrać ze Spontanem za komplet punktów. Dużo będzie tu zależało od zaangażowania drużyny Piotra Raczyńskiego. W przeszłości bywało z tym bowiem różnie i niekiedy Team Spontan był przyrównywany do drużyny Złomowca Gdańsk czyli ekipy, która kocha wręcz zabierać punkty bogatym, a dawać biednym. Jakby tego było mało, Team Spontan bardzo często miewał problemy kadrowe i występował w zdekompletowanym składzie. Bez wątpienia szansę na tryumf za komplet punktów Kraken ma, ale przypomnijmy, że ‘Pomarańczowi’ zdołali urwać punkt Czerepachom. Czemu z Krakenem miałoby być inaczej? Jest jeszcze inny scenariusz. Może się bowiem okazać, że jakimś cudem Inter Marine Masters pogubią punkty z ACTIVNYMI Gdańsk, ale jest to raczej ciekawostka, która niekoniecznie ma szansę na realizację. Która z drużyn będzie dziś faworytem? Zerknijmy na statystyki:

Ataki: 30,42 vs 29/mecz

Bloki: 5,17 vs 5,92

Asy serwisowe: 4,08 vs 5,08

Ataki rywali: 27,25 vs 28,5

Bloki rywali: 4,75 vs 3,58

Asy serwisowe rywali: 4,08 vs 5,08

Błędy własne: 14,58 vs 19,58

Werdykt? 4-3 dla Krakena, który jest nieznacznym faworytem spotkania. Naszym zdaniem wygrają, ale po podziale punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Inter Marine Masters – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

W czwartkowy wieczór dojdzie do dwóch pojedynków, które zadecydują o ostatecznym kształcie podium rozgrywek. Oba spotkania zostały zaplanowane na tą samą godzinę. Podczas gdy ‘Mastersi’ zmierzą się z ACTIVNYMI Gdańsk, Kraken rozegra spotkanie z Team Spontan. Nie mamy wątpliwości co do tego, którą drużynę czeka ‘łatwiejsze zadanie’. Choć z wyobraźnią nie mamy większych problemów to trudno poukładać nam sobie w głowie ten, w którym ‘Mastersi’ mieliby stracić punkt w konfrontacji z ACTIVNYMI. Jeśli się tak faktycznie stanie i team Andrzeja Masiaka sięgnie po trzy oczka to zrówna się liczbą punktów z Osadą Truso i o wyższym miejscu w tabeli zadecyduje wówczas stosunek małych punktów. Na tę chwilę Inter Marine Masters tracą do Osady 12 oczek i pobicie tego wyniku zdaje się być jak najbardziej osiągalne. Z drugiej strony chcielibyśmy subtelnie przypomnieć, że nie tak dawno ‘Mastersi’ również dopisywali do swojego konta trzy punkty. Ostatecznie wynik rywalizacji z ostatnią drużyną w tabeli (Tiger Team) skończył się podziałem punktów. Warto zwrócić uwagę również na poprzedni sezon, w którym ‘Mastersi’ byli faworytem rywalizacji z zespołem Artura Kurkowskiego, a jednak musieli uznać ich wyższość. Czysto teoretycznie, ACTIVNI mają jeszcze szansę na utrzymanie w trzeciej lidze. Z uwagi na gorszy stosunek małych punktów musieliby dziś jednak wygrać za komplet punktów, a to byłoby uznane przez nas za jeden z największych ‘twistów’ w historii rozgrywek. Cóż – za kilka godzin będziemy mądrzejsi!

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Empire Spikes Back – Craftvena

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Różnica punktowa pomiędzy dwiema prowadzącymi drużynami z grupy B a resztą stawki jest już kolosalna. Gdybyśmy mówili o wyścigu na 800 metrów, Craftvena wpadałaby właśnie na metę, podczas gdy Empire Spikes Back, Siatkersi oraz Hapag-Lloyd nie miałyby skończonego choćby pierwszego okrążenia. Przepaść szanowni Państwo. Dysproporcja zrobiła się między innymi dzięki świetnej postawie ‘Rzemieślników’ po podziale na grupy. Przypomnijmy, że w rundzie zasadniczej Craftvena tylko w dwóch przypadkach zdołała sięgnąć po pełną pulę. Tak było choćby w spotkaniu rozegranym 26 września, w którym team Bartka Zakrzewskiego podejmował Empire Spikes Back. We wspomnianej rundzie rewanżowej team ‘Rzemieślników’ potrzebował zaledwie trzech spotkań by dwa razy wygrać za komplet oczek. Choć i drużyny nieco słabsze, to pokazuje to jednak, że Craftvena pod koniec seta zaczęła prezentować się już znacznie lepiej i z czasem powinno to zaprocentować. Wydaje się, że po czwartkowej serii gier ich dorobek punktowy będzie jeszcze lepszy. W naszym odczuciu są oni zdecydowanym faworytem starcia i naszej predykcji nie zmienia fakt, że Empire Spikes Back się z czasem rozegrała. Miarą tego jest to, że zespół Grzegorza Grabarskiego wygrał dwa ostatnie spotkania i do meczu będą podchodzić w bardzo dobrych nastrojach. Czy to wystarczy by pokusili się oni o punkty? Cóż, może być ciężko.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Dream Volley – MPS Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Najważniejszy dzień dla obu drużyn w obecnym sezonie i nie mamy co do tego najmniejszych wątpliwości. Dla ‘Marzycieli’ czwartkowe spotkanie będzie ostatnim meczem w sezonie Jesień’24 i kto wie czy również nie ostatnim w drugiej lidze, przynajmniej na jakiś czas. W środowy wieczór team Mateusza Dobrzyńskiego zmierzył się ze Speednetem 2 i choć byli blisko tego by wygrać, to w końcówce pierwszego seta nie zachowali wystarczająco dużo zimnej krwi i finalnie z punktu cieszyła się ekipa Speednetu 2. Aktualna sytuacja w tabeli wygląda tak, że jeśli dziś to Dream Volley wygra, to na 100% zagwarantują sobie utrzymanie w lidze. Co ciekawe, wystarczy im wynik 2-1, bo wówczas przeskoczą w tabeli AXIS oraz Flotę i Challengersów, od których to drużyn ‘Marzyciele’ mają lepszy stosunek małych punktów. Brzmi jak dobry plan? Oczywiście. Problemem zdaje się być jednak to, że w oczach Redakcji to MPS Volley będzie faworytem czwartkowej konfrontacji. Do ‘meczu sezonu’ team Jakuba Nowaka przystąpi po sensacyjnym zwycięstwie z DNV VG. Należy przyznać, że w ostatnim czasie team ‘Miłośników Piłki Siatkowej’ wskoczył na dość wysoki poziom i gdyby grali tak od początku edycji Jesień’24, to dziś nie musieliby drżeć o utrzymanie. Choć spośród drużyn zagrożonych spadkiem, MPS zdawał się mieć najgorszy terminarz i do wieczornego spotkania podchodzą jako ostatnia drużyna w tabeli, to ich sytuacja może się bardzo szybko zmienić.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Merkury – Szach-Mat

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Po raz pierwszy w obecnym sezonie obie drużyny spotkały się ze sobą w połowie września. Wówczas wyraźnym faworytem starcia był pięciokrotny Mistrz SL3 – Merkury. Sytuacji nie zmieniał tu fakt, że najbardziej utytułowana drużyna w historii ligi podchodziła do meczu po dotkliwej porażce z Bossmanem (0-3). Wydawało się bowiem, że była to tylko wpadka, która Merkuremu zdarzyła się również w mistrzowskim sezonie Wiosna’24. Nic bardziej mylnego. Po bezpośrednim spotkaniu z ‘Szachistami’ z połowy września stało się jasne, że Merkury może mieć w obecnym sezonie potężne kłopoty i finalnie tak było. Po raz pierwszy w historii zespołu Piotra Peplińskiego zabrakło w gronie drużyn walczących o medale. Zamiast tego team musiał walczyć o utrzymanie, ale akurat na tym polu obyło się bez problemów i Merkurego zobaczymy w przyszłym sezonie wśród 10 najlepszych drużyn SL3. We wspomnianej grupie zobaczymy również ‘Szachistów’, którzy zagrali absolutnie szalony sezon, w którym nie brakowało wzlotów i upadków. Po kapitalnym początku Szach-Mat obniżył z czasem loty, by finalnie być o włos od grupy mistrzowskiej. W grupie spadkowej team Dawida Kołodzieja sensacyjnie przegrał ze Staltestem i uznaliśmy, że sezon może potoczyć się dla nich absolutnie koszmarnie. Sytuacja zmieniła się jednak po ich wygranej z Old Boysami i dziś mogą w poczuciu bezpieczeństwa przezimować przed edycją Wiosna’25. Która z drużyn wygra? Wszystko wskazuje na to, że Merkury weźmie udany rewanż za spotkanie sprzed dwóch miesięcy. O tym czy tak będzie przekonamy się już za kilka godzin.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #38

Za nami środowa seria gier, w którym poznaliśmy ostateczny kształt podium w pierwszej oraz czwartej lidze. Na brak emocji nie narzekaliśmy również w meczu trzeciej ligi, w którym Osada Truso jako pierwsza drużyna w historii ograła Czerepachy Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

BRUXELA WEAR – Aqua Volley 1-2 (21-17; 17-21; 21-23)

Do środkowego spotkania BRUXELA WEAR mogła już podejść na luzie. Nie było bowiem takiej siły, która odebrałaby im bezpośredni awans do trzeciej klasy rozgrywkowej. Z drugiej strony wygrana z Aqua Volley byłaby z pewnością zwieńczeniem udanego sezonu i czymś w rodzaju kropki nad ‘i’. Jeśli chodzi o Aqua Volley to czysto teoretycznie team Mateusza Drężka miał o co walczyć. Jeśli wygraliby bowiem za komplet punktów i odrobili małe punkty to wówczas oni zajęliby miejsce na podium. Cóż – marzenia, bo tak je realnie trzeba nazwać, zostały rozwiane już w pierwszym secie rywalizacji. Choć do połowy seta było 9-9 i Aqua Volley mogła liczyć na happy-end to w drugiej części seta ich gra się całkowicie posypała. Po blokach Kuby Szybko oraz atakach Łukasza Turskiego, BRUXELA odskoczyła swoim rywalom na pięć punktów (17-12) i po chwili cieszyła się z wygrania seta do 17. Taki wynik sprawił, że Aqua Volley spędzi przyszły sezon w IV lidze. Środkowa odsłona przypominała już bardziej sparingową gierkę. Sytuacja obu drużyn nie mogła się bowiem zmienić. Choć do połowy seta byliśmy świadkami wyrównanej gry to w końcowej fazie seta po atakach Michała Maliszewskiego oraz Mateusza Drężka przechylili szale zwycięstwa na swoją korzyść (21-17). Ostatni set rywalizacji był jednocześnie tym najciekawszym. Zdecydowanie lepiej w seta weszli gracze Aqua Volley, którzy rozpoczęli od prowadzenia 8-3. Z czasem gra się wyrównała (12-12) i od połowy seta mieliśmy walkę punkt za punkt, która zaprowadziła nas do stanu 21-21. Ostatnie dwie akcje meczu to skuteczny blok Kuby Szybko oraz błąd ‘Leniwców’, po którym Aqua Volley ‘cieszyła się’ z wygranej meczu. 

BL Volley – Czerepachy Volley 1-2 (18-21; 21-19; 8-21)

Po nieudanym spotkaniu z Maritexem, nie wierzyliśmy, że BL Volley jest w stanie nie tyle co zgarnąć punkt, ale nawet w to, że mogą się zaprezentować nieźle na tle Mistrza trzeciej ligi w sezonie Jesień’24. Już po kilku pierwszych wymianach widać było jednak, że zespół w biało-pomarańczowych barwach nie wystraszył się rywala (8-10). W połowie seta zaczęła zarysowywać się coraz większa przewaga ‘Żółwi’, którzy po ataku Kirila Bohdana, objęli prowadzenie 14-9. Mimo niekorzystnego wyniku ‘Tygrysy’ nie odpuszczały i pod koniec seta przewaga faworyzowanej drużyny wynosiła już tylko jeden punkt (19-18). Ostatnie słowo w secie należało jednak do drużyny w zielonych strojach, którzy po bloku powracającego do składu Kostiantyna Rudnytskyiego, wygrali partię do 18. Środkowa odsłona rozpoczęła się od tempa, w którym ‘Żółwie’ zamieniły się w zające.  Chwilę po gwizdku sędzi prowadzącej zawody było bowiem 6-1 dla drużyny w zielonych strojach. BL Volley podobnie jak w pierwszej odsłonie nic sobie z tego nie robił i po dobrym fragmencie doprowadzili do wyrównania po 11. Dalsza część seta to obraz gry, w którym trudno było połapać się, która z drużyn wywalczyła właśnie tytuł mistrzowski. Ogromna w tym zasługa ekipy BL Volley, która pokazała, że ‘niemożliwe nie istnieje’ i w dalszej części wygrali seta do 19. Wow – brawo! W trzecim secie rywalizacji BL Volley nie był już w stanie rywalizować na podobnym poziomie, co w dwóch pierwszych odsłonach. Efekt tego był taki, że rozdrażnione ‘Żółwie’ wygrały partię do 8, a cały mecz 2-1.

Dream Volley – Speednet 2 1-2 (22-24; 17-21; 21-13)

Redakcja ma tę dziwną przypadłość, że nigdy nie zapamiętuje mądrych rzeczy, a jeśli już to najczęściej jakieś głupoty. Jedną z nich jest tekst piosenki, którą kilkanaście lat temu zaśpiewała Sylwia Grzeszczak z Liberem. Zaczynała się ona tak:

Kolejny dzień przynosi nam nowe szanse

Nowe szanse

I wierze, że nie skończy się tak jak zawsze.

Moglibyśmy przytaczać kolejne wersy, które również by pasowały do aktualnej sytuacji drużyny Dream Volley. ‘Marzyciele’ do spotkania ze Speednetem 2 przystępowali z nadziejami na to, że zdołają wygrać i w konsekwencji innych zdarzeń połączonych w jeden ciąg – utrzymać się w drugiej lidze. Cóż – wygrać się co prawda nie udało, ale jeden punkt sprawia, że przed ‘Marzycielami’ kolejny refren wspomnianej wcześniej piosenki. Jeśli dziś uda im się wygrać z MPS-em to kto wie? Być może uciekną spod gilotyny? Sam mecz? Wspominając je, gracze w niebieskich strojach mają zapewne żal o to, że nie udało im się wygrać premierowej odsłony, która może być na wagę drugoligowego ‘być, albo nie być’. Choć w końcówce ‘Marzyciele’ prowadzili 18-17 to Speednet zdołał doprowadzić do stanu po 20. Końcowa faza seta to dwie zepsute zagrywki ‘Marzycieli’, które w połączeniu z udanymi akcjami Speednetu dały im wygraną do 22. Środkowa odsłona to wyraźna przewaga ‘Programistów’, którzy nie mieli problemów z ograniem rywali (21-17). Ostatni set rozpoczął się od miażdżącej przewagi graczy Mateusza Dobrzyńskiego, którzy rozpoczęli granie od prowadzenia 8-0 i mając taką zaliczkę – nie dało się jej roztrwonić (21-13).

Bossman Team – Speednet 3-0 (21-18; 21-14; 21-18)

Środowe spotkanie będzie dla Speedetu czymś na zasadzie kamyczka, który uwiera w bucie. Niby wszystko jest super, Speednet zdobył trzy dni temu tytuł mistrzowski, ale jednak w środowy wieczór musieli skonsumować ‘tort bez wisienki’. Bossman z kolei może z jednej strony czuć się moralnym zwycięzcą, wygrał wszak dwa spotkania w obecnym sezonie ze Speednetem. Z drugiej jednak strony mogą czuć ogromne rozczarowanie, bo było naprawdę blisko. Cała sytuacja pokazuje jak ważne jest wygrywanie z teoretycznie słabszymi rywalami, czego Bossman na przestrzeni sezonu nie zawsze umiał robić. Podsumowując środowe spotkanie warto zwrócić uwagę na jeszcze dwa aspekty. Czy gdyby Speednet nie miał zapewnionego już mistrzostwa, to w środowy wieczór nie zagraliby lepiej? Czy gdyby Bossman wciąż był w grze i w środę grał pod presją, to wskoczyliby na takie obroty, że wygraliby 3-0? Cóż, nie dowiemy się tego nigdy. Możemy jedynie pogdybać. Jeśli chodzi o samo spotkanie to team Jakuba Kłobuckiego zagrał rewelacyjny mecz, z pewnością jeden z najlepszych w historii swoich występów w SL3. Niesieni dopingiem i ‘Boską pomocą’ gracze Jakuba Kłobuckiego wygrali każdego seta i prawdę mówiąc – ich wygrana ani przez chwilę nie była zagrożona. Po zakończonym spotkaniu Mistrzowie SL3 zostali uhonorowani upominkami oraz gratulacjami od Bossmana za tytuł mistrzowski i obie drużyny w bardzo dobrych nastrojach zakończyły sezon Jesień’24.

Osada Truso – Czerepachy Volley 2-1 (22-20; 20-22; 21-18)

Nie będziemy nikogo oszukiwać. Wydawało nam się, że sytuacja Osady Truso skomplikowała się do tego stopnia, że w sezonie Wiosna’24 będą musieli przekiblować w trzeciej lidze. Wydawało nam się bowiem bardzo mało prawdopodobne, że wygrają oni z Czerepachami Volley i przedłużą swoje szanse na awans. Stało się jednak inaczej – ‘Osadnicy’ stali się pierwszą drużyna w historii, która ograła zespół ‘Żółwi’ i dzięki temu wciąż są bardzo blisko podium rozgrywek i w konsekwencji potencjalnego awansu. Sam mecz? Stał na bardzo wysokim poziomie i gdyby ktoś nie znający realiów obejrzał mecz z boku uznałby, że jest to poziom co najmniej drugiej ligi. Mecz rozpoczął się lepiej dla drużyny z Elbląga, która po kilku atakach Kacpra Bielińskiego, objęła prowadzenie 9-6. Z czasem mecz się wyrównał i choć w końcówce to Czerepachy prowadziły (19-18), to po kilku udanych atakach Grzegorza Myślińskiego, Osada cieszyła się z pierwszego punktu w meczu (22-20). Środkowa odsłona to kontynuacja wysokiego poziomu spotkania. Na półmetku seta Czerepachy zbudowały sobie czteropunktową zaliczkę (13-9). Z czasem ich przewaga topniała i pod koniec seta Osada zdołała doprowadzić do wyrównania po 20. Końcowa faza seta to walka na przewagi zakończona happy-endem ‘Żółwi’. Finałowa partia rozpoczęła się doskonale dla graczy z Elbląga, którzy w połowie seta prowadzili już 10-5. Pod koniec seta i skutecznym bloku Jakuba Górki było już 17-12, a Osada była o włos od tryumfu. Choć po chwili Mistrz trzeciej ligi zniwelował nieco straty to ostatnie słowo należało do Osady, która wygrała do 18. Aktualnie team Kacpra Bielińskiego z niecierpliwością czeka na pozostałe rozstrzygnięcia w trzeciej lidze.

CTO Volley – AIP 1-2 (17-21; 21-13; 17-21)

Z perspektywy kibiców AiP, środowa konfrontacja była bardzo ciekawym pojedynkiem. Przy odrobinie szczęścia mogli oni wskoczyć nawet na drugie miejsce w ligowej tabeli. Stałoby się tak, gdyby Speednet ograł Bossmana, a team Adriana Ossowskiego wygrał z CTO Volley. Z drugiej strony, środowy wieczór mógł się potoczyć skrajnie niekorzystnie, ale to raczej matematyczna ciekawostka. Gdyby bowiem CTO wygrało 3-0 i odrobiłoby bardzo dużo małych punktów, to finalnie przeskoczyli by ‘Przyjaciół’ w ligowej układance. Ostatecznie stało się jednak tak, że AiP zachowało status quo i po bardzo udanym sezonie sięgnęli po historyczne medale w pierwszej klasie rozgrywkowej, za co należą im się brawa! Początek spotkania rozpoczął się wybornie dla zespołu Adriana Ossowskiego. Po skutecznym ataku Mariusza Seroki, AiP objęli prowadzenie 13-7. W dalszej części było już 20-13. W końcówce CTO zdołało nieco ‘przypudrować wynik’ i po czterech punktach z rzędu, set zakończył się wynikiem 21-17. Środkowa odsłona to całkowity zwrot akcji. Ba, drużyny wyglądały tak jakby przy zmianie stron zamieniły się również koszulkami. Po dwóch atakach Jakuba Jetke w środkowej partii, CTO wysunęło się na prowadzenie 11-4! Choć w dalszej części zespół w fioletowo-czarnych barwach się przebudził, to o odrobieniu strat nie mogło być mowy (21-13). Ostatni rozdział rywalizacji ułożył się lepiej dla trzeciej siły obecnego sezonu. Po atakach Mariusza Zarudzkiego oraz Jana Krasińskiego, na tablicy wyników mieliśmy prowadzenie AiP (9-5). Kiedy po ataku z środka siatki Arkadiusza Kowalczyka, CTO zniwelowało straty do jednego oczka (14-15), wydawało się, że czeka nas emocjonująca końcówka. Wspomniane emocje ‘w zarodku’ zabili jednak brązowi medaliści obecnego sezonu, którzy wygrali do 17, a cały mecz 2-1. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #38

W środowej serii gier poznamy ostateczny kształt podium w pierwszej oraz czwartej lidze. Dość ciekawie zapowiadają się również mecze, w których Dream Volley zmierzy się ze Speednetem 2 oraz mecz, który w zamyśle miał decydować o wygranej w pierwszej lidze. Zapraszamy na zapowiedź!

BRUXELA WEAR – Aqua Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Dawno nie widzieliśmy, aby ktoś finiszował w tak fatalnym stylu jak Aqua Volley. Cytując klasyka – ‘psycha sitting’. W ostatnich meczach było naprawdę źle i Aqua przegrywała wszystko na potęgę psując swoją komfortową sytuacja w kontekście awansu do trzeciej ligi. Rundę zasadniczą, team Mateusza Drężka zakończył mając cztery punkty przewagi nad Chilli Amigos. Jakby tego było mało mieli również zdecydowanie lepszy stosunek małych punktów i bezpośrednie wygrane spotkanie. Wówczas wydawało się, że nie ma takiej siły, która pozbawiłaby Aquę medali. Dziś team Mateusza Drężka ma już tylko matematyczne szansę na podium. Aby tak się stało musieliby wygrać z BRUXELĄ WEAR za komplet punktów a na dodatek – odrobić ‘małe punkty’ w stosunku do Chilli Amigos. Choć ‘Leniwce’ już wczoraj zapewniły sobie bezpośredni awans do trzeciej ligi to trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym mieliby oni przegrać wieczorne spotkanie w stosunku 0-3. Ba – jesteśmy niemal przekonani, że awans do wyższej ligi wyzwoli w graczach w czarnych strojach takie pokłady endorfin, że będą oni wyraźnym faworytem środowego starcia. Obie drużyny w obecnym sezonie zmierzyły się w rundzie zasadniczej i wówczas górą byli gracze Bruxeli. Było to jednak w momencie, w którym Aqua prezentowała o wiele lepszą formę niż obecnie. W związku z tym nie przewidujemy dziś niespodzianek.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

BL Volley – Czerepachy Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

W historii Inter Marine SL3 mieliśmy już pojedynki, w których ‘Tygrysy’ mierzyły się z ‘Wilkami’, ‘Bestiami’ czy nawet w spotkaniach derbowych z innymi ‘Tygrysami’. W środowy wieczór po raz pierwszy w historii zagrają jednak mecz z ‘Żółwiami’ i choć osoby nie znające realiów SL3 mogłyby uznać, że to ‘Tygrysy’ są bardziej niebezpieczne to nic bardziej mylnego. Zdecydowanym faworytem konfrontacji jest ekipa ‘Żółwi’, która wygrała jedenaście dotychczasowych spotkań w SL3 i zapewniła sobie wygraną w lidze a co za tym idzie – bezpośredni awans do drugiej ligi. Choć 11 wygranych spotkań z rzędu może robić wrażenie to jednak stawiamy na to, że po środowej serii gier wynik ten będzie jeszcze bardziej imponujący. Kiedy spojrzymy sobie na najlepsze serie w historii to zobaczymy, że:

– Volley Gdańsk – 49 spotkań

– Merkury – 24

– BES Boys BLUM – 17

– Bayer i Staltest – 15

– cztery drużyny – 13

Wydaje się, że wraz z kolejnymi spotkaniami Czerepachy będą się pięły w górę. Wynik 49 spotkań z rzędu wydaje się nierealny, ale jeśli w drugiej lidze ‘Żółwie’ również będą wygrywać wszystko na potęgę to kto wie, być może przegonią pięciokrotnych Mistrzów SL3 (Merkury). Jeśli chodzi o BL Volley to najdłuższa seria zwycięstw w historii wynosiła sześć spotkań i stało się to w sezonie Jesień’22. Co ciekawe w tym sezonie seria mogłaby wynosić nawet osiem gdyby nie porażka z Osadą Truso, do której doszło 15 października 2024 r. Licząc bowiem okres od 16 września do 13 listopada, BL wygrali siedem z ośmiu spotkań. Po wtorkowej porażce z Maritexem nie przewidujemy, że dziś wieczorem BL rozpocznie serię, która z czasem stanie się ich ‘personal best’.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Dream Volley – Speednet 2

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Przed Dream Volley dwa najważniejsze mecze sezonu Jesień’24. Wiemy, że piszemy tak niemal co każdy mecz, ale fakty są takie, że w kilku kolejnych spotkaniach, ‘Marzyciele’ walczyli o życie. Jak wyglądała do tej pory wspomniana walka? Cóż – nie było tragedii, ale gdybyśmy napisali, że było dobrze to tak jakbyśmy splunęli w twarz naszym czytelnikom. Wiecie – byłoby to coś na zasadzie informacji, które możemy wyczytać w necie, że babka, która sprzedawała marchewkę w warzywniaku prostym trikiem odmieniła swoje życie i ma dziś prywatny odrzutowiec oraz dochód pasywny w wysokości 30 koła dziennie. Precyzując – tylko największe głąby mogłyby w to uwierzyć. Wracając do rozgrywek – najbardziej ciała Dream Volley dał w meczu z AXIS, które to spotkanie zakończyło się ich porażką w stosunku 1-2. To oznacza, że do bezpiecznego utrzymania, ‘Marzyciele’ potrzebują czterech punktów w meczach ze Speednetem 2 oraz MPS-em Volley. Czy jest to możliwe? Niby tak, ale będzie piekielnie trudno. Choć Speednet 2 zapewnił już sobie utrzymanie na wcześniejszym etapie sezonu to znamy ich charakter. To typ drużyny, która z całą pewnością nie odpuści i nie pozwoli sobie na to na co pozwalał sobie w ostatnim czasie Złomowiec, który dostarczał punkty drużynom, które ich potrzebowały. Speednet jeśli tylko wyczuje, że może ograć rywala to z pewnością się nie zawaha. Dwa ostatnie mecze sezonu to dla ‘Programistów’ doskonała okazja do podreperowania dorobku punktowego i poprawy humorów. W kilku ostatnich spotkaniach team nie prezentował się zbyt dobrze i w środowy wieczór postarają się to zmienić. W naszym odczuciu są oni faworytem starcia.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Bossman Team – Speednet

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Niemal do samego końca byliśmy przekonani, że o tytule mistrzowskim zadecyduje bezpośrednie starcie w ostatniej kolejce pomiędzy Bossmanem a Speednetem. Wszystko zmieniło się jednak w poniedziałkowy wieczór, w którym ‘Programiści’ wygrali za komplet punktów z BEemką Volley, a pokiereszowani kontuzjami gracze CTO Volley niespodziewanie wygrali konfrontację z Bossmanem. Wówczas stało się jasne, że nowym Mistrzem Inter Marine SL3 po raz pierwszy w historii została ekipa Speednetu. Piękne zwieńczenie dwunastu sezonów w SL3. Choć wcześniej Speednet kilka razy kończył zmagania na pudle to jednak zawsze brakowało czegoś by zgarnąć medale z najcenniejszego kruszcu. Od początku sezonu, ‘Programiści’ prezentowali jednak wysoki, a przede wszystkim najrówniejszy poziom i choć nie uniknęli wpadek to jednak zgarniają tytuł w pełni zasłużenie. Czego zabrakło Bossmanowi? Właśnie tej stabilizacji, bo choć team Jakuba Kłobuckiego potrafił zagrać świetne spotkania to poniedziałkowy mecz z CTO Volley czy wcześniej ze spadkowiczem do drugiej ligi – Old Boys nie było tak kolorowo. W konsekwencji w środę Bossman nie będzie walczył o złoty medal, a będą bronić srebra. Aktualnie mają oni dwa punkty przewagi nad AiP, które na równoległym boisku rozegra spotkanie z CTO Volley. W naszym odczuciu na obu boiskach dojdzie do podziału punktów. Stawiamy na Speednet, który zwycięstwem będzie chciał przypieczętować historyczny sezon w rozgrywkach.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):  0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Osada Truso – Czerepachy Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Kojarzycie mema, w którym gościu jedzie na rowerze i nagle wkłada kija w szprychy zaliczając przy okazji spektakularną wywrotkę? Domyślacie się czemu o tym piszemy prawda? Nawiązujemy oczywiście do Osady Truso, która przez bardzo długi moment sezonu wydawała się pewniakiem do awansu. Z czasem team Kacpra Bielińskiego zaczął jednak gubić punkty. To było jeszcze nic. W meczu sezonu, w którym Osada Truso podejmowała Inter Marine Masters, zespół z Elbląga ‘nie udźwignął’ końcówek setów i w konsekwencji przegrał mecz w stosunku 0-3. Aktualnie ich sytuacja wygląda tak, że na jedną kolejkę do końca rozgrywek znajdują się co prawda na drugim miejscu w lidze, ale dużo wskazuje na to, że w najbliższym czasie może się to zmienić. Aby dobrze zrozumieć o czym mówimy, zerknijcie na terminarz drużyn walczących o awans:

– Osada Truso vs Czerepachy Volley

– Kraken vs Team Spontan

– Inter Marine Masters vs ACTIVNI Gdańsk.

Choć w tabeli najgorsze miejsce zajmują ‘Mastersi’ to wszystko wskazuje na to, że mają oni najłatwiejszy terminarz i jutro powinni dopisać do swojego konta trzy oczka. Najgorzej mają gracze Osady, którzy zmierzą się z Czerepachami Volley. Choć ‘Żółwie’ będą mieli dziś pewne problemy kadrowe to są wyraźnym faworytem starcia a to z kolei fatalna wiadomość dla ‘Osadników’, którzy mogą za chwilę stracić miejsce w czołowej trójce ligi.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

CTO Volley – AiP

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Trzeba to napisać wprost. To był bardzo udany sezon drużyny AiP, która po raz pierwszy w historii sięga po medale w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po rundzie zasadniczej, team Adriana Ossowskiego znajdował się na trzecim miejscu z przewagą jednego punktu nad czwartą w tabeli BEemką Volley. Kampanie w rundzie mistrzowskiej, zespół w fioletowo-czarnych barwach rozpoczął od meczu z świeżo upieczonym Mistrzem SL3 – Speednetem. Miarą tego, że dla AiP był to bardzo udany sezon jest to, że wówczas to właśnie ‘Przyjaciele’ byli górą. Kolejne spotkanie to porażka z Bossmanem, a następnie w poniedziałkowy wieczór – wygrana z BEemką, która zapewniła AiP podium rozgrywek. Jeśli dziś wygrają za komplet punktów a Bossman przegra ze Speednetem, AiP ma szansę na srebro. Z drugiej strony dość mało prawdopodobny jest scenariusz, w którym CTO przegrałoby mecz nie zdobywając przy tym choćby jednego oczka. Choć w meczu z Bossmanem, CTO nie było faworytem to finalnie wygrali w stosunku 2-1. Warto wspomnieć, że we wspomnianym meczu, CTO było bardzo blisko kompletu oczek. Gdyby tak się stało to dziś CTO mogłoby powalczyć o brązowe medale. Niestety dla nich – podium rozgrywek, ‘Pomarańczowi’ nie przegrali w spotkaniu z Bossmanem, a kilku bardzo słabych meczach obecnego sezonu. Tak było chociażby w pierwszym meczu z AiP, który ‘Pomarańczowi’ przegrali w stosunku 1-2. Jak będzie dziś wieczorem? Uważamy, że nieco więcej szans na tryumf mają gracze Adriana Ossowskiego.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #37

Za nami wtorkowa seria gier. W meczu na szczycie trzeciej ligi, Kraken okazał się mocniejszy od Inter Marine Masters czym przedłużył swoją szansę na bezpośredni awans do drugiej ligi. Bardzo ciekawym meczem było również starcie, w którym Flota TGD Team wygrała z AXIS. Zapraszamy na podsumowanie!

Wolves Volley – Bayer Gdańsk 1-2 (17-21; 21-15; 14-21)

W zapowiedziach przedmeczowych pisaliśmy o tym, że aby być w pełni spokojnym utrzymania, Wolves Volley muszą we wtorkowy wieczór zdobyć co najmniej jeden punkt. Owszem z czasem okazało się, że tego punktu tak naprawdę nie potrzebowali, ale istniało ryzyko, że MiszMasz wygra swoje spotkanie za komplet punktów. Początek spotkania to przewaga ‘Watahy’, która po punktowym ataku Krzysztofa Mrożka, objęła prowadzenie 10-6. Nie minęło kilka minut a po dwóch asach serwisowych Mateusza Michalskiego to Bayer objął prowadzenie 13-12. W drugiej części seta to ‘Aptekarze’ prowadzili grę i po chwili cieszyli się z wygranej do 17. Środkowa odsłona rozpoczęła się identycznie jak premierowa partia. Po kilku wymianach, Wolves Volley objęli prowadzenie 10-6. Po pierwszym secie, gracze Wolves Volley wyciągnęli jednak wnioski i w dalszej części seta nie dali ‘urosnąć’ swoim rywalom. W końcówce po udanych akcjach Michała Łubińskiego czy Szymona Merskiego, gracze w czarnych strojach cieszyli się z wyrównania i zapewniania sobie utrzymania w lidze. Ostatnia odsłona to wyraźna przewaga ‘Aptekarzy’. Gracze Damiana Harica już na początku odskoczyli rywalom na trzy punkty (8-5) i w dalszej części kontrolowali przebieg gry wygrywając finalnie do 14. Mimo bardzo trudnej pierwszej części sezonu, team z Olivii Business Center pokazał charakter i sezon Jesień’24 kończy z 18 oczkami na koncie. Wow, co za metamorfoza. Mega robota!

AXIS – Flota TGD Team 1-2 (21-19; 16-21; 24-26)

Mecz, którego stawką było utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. W lepszym położeniu byli gracze AXIS, którzy przy wygranej w stosunku 2-1 zapewnialiby sobie utrzymanie. Byłoby tak dlatego ponieważ mieli oni lepszy stosunek małych punktów niż Challengersi. Jeśli chodzi o Flotę TGD – choć wygrana była jak wypasiony prezent pod choinkę, nie zapewniła im jeszcze utrzymania w drugiej lidze. Sam mecz rozpoczął się lepiej dla graczy w czerwonych strojach, którzy dość szybko wypracowali sobie przewagę i pod koniec seta prowadzili 19-14. Wówczas Flota TGD zaczęła gonić, ale finalnie AXIS  (TYM RAZEM) zdołało uciec sprzed topora. Środkowa odsłona to zwrot akcji, w którym to gracze Karoliny Kirszensztein prowadzili grę. Po serii błędów zespołu w czerwonych strojach, Flota objęła prowadzenie 15-9 i po chwili cieszyła się z doprowadzenia do wyrównania w setach (21-16). Ostatni set rywalizacji to horror, który będzie śnił się drużynie AXIS przez najbliższe kilkanaście dni. Trudno będzie zapomnieć bowiem o tym, że przez niemal całego seta, AXIS prowadziło grę i byli już o włos od wygranej i zagwarantowania sobie utrzymania. Co się wydarzyło? Ano to, że podobnie jak w pierwszym secie, AXIS zaczęło trwonić w końcówce wypracowaną zaliczkę. Z wyniku 19-16 było po chwili 20-20. Końcówka to wymiana ciosów z obu stron, która przyniosła ostatecznie happy-end drużynie Floty TGD. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej – na ostateczne rozstrzygnięcia w drugiej lidze przyjdzie nam jednak poczekać. Wszystko wskazuje na to, że we wtorek poznaliśmy pierwszego spadkowicza – drużynę AXIS.

BRUXELA WEAR – Kryj Ryj 3-0 (21-16; 21-19; 21-10)

Choć w obecnym sezonie były wzloty i upadki to na końcu ważne jest to, że BRUXELA WEAR zapewniła sobie bezpośredni awans do trzeciej ligi, z której spadli po sezonie Wiosna’24. Wrócić po spadku jest cholernie trudno. Wystarczy spojrzeć jak radzą sobie obecnie spadkowicze z drugiej do trzeciej ligi. Maritex, Oliwa, MiszMasz. Historycznie było podobnie więc tym większy szacunek dla zespołu Jakuba Florczaka. Wtorkowe zwycięstwo nie było przepchnięte kolanem czy osiągnięte cudem. Nie – była kontrola przez cały mecz i pewna wygrana za komplet punktów, potwierdzająca, że awans Bruxeli się najzwyczajniej w świecie należał. Pierwsza odsłona rywalizacji rozpoczął się od bardzo mocnego uderzenia drużyny w czarnych strojach. Po chwili od pierwszego gwizdka sędziego, BRUXELA prowadziła już 9-2! W dalszej fazie seta, gra się nieco wyrównała i kiedy po ataku Ryszarda Rakowicza było 16-13, wydawało się, że być może odwrócą oni losy rywalizacji. BRUXELA zareagowała na to jednak w najlepszy możliwy sposób i po chwili cieszyli się z wygrania seta do 16. Środkowa odsłona to zdecydowanie najciekawszy set. Kilka zdań wcześniej wspomnieliśmy o kontroli BRUXELI przez cały mecz. Cóż – był fragment gdzie było nieco inaczej. Po dwóch punktach Miłosza Kitowskiego, Kryj Ryj prowadził nawet 17-14. Po chwili popełnili jednak kilka błędów i po dobrej końcówce Damiana Grabowskiego, ‘Leniwce’ sięgnęły po drugi punkt w meczu. To rzecz jasna jeszcze bardziej podkręciło morale drużyny, która w trzecim secie ‘zmiotła rywala z planszy’. Choć do pewnego momentu było ‘tylko’ (12-9) to w drugiej części seta, Kryj Ryj zupełnie ‘stanął’ i nie był już w stanie nawiązać walki. BRUXELO – Gratulacje!

Oliwa Team – MiszMasz 3-0 (21-13; 22-20; 21-18)

W ostatnim magazynie oraz zapowiedziach przedmeczowych informowaliśmy o tym, że Oliwa Team może mieć we wtorek spore problemy kadrowe. Wydawało nam się, że w takiej sytuacji MiszMasz nie pozostaje bez szans w rywalizacji z faworyzowanym przeciwnikiem. To dawało im promyk nadziei związany z kwestią zapewnienia sobie utrzymania. Cóż – nadzieję zostały szybko rozwiane, bo jak się okazało na sali – MiszMasz również nie wystąpił pełnym składem. Już na początku rywalizacji MiszMasz miał problem z czytaniem gry przeciwników, którzy grali na dwóch rozgrywających. Po kilku składnych akcjach drużyny, Oliwa wysunęła się na prowadzenie 10-3 i bez najmniejszych problemów sięgnęła po pierwszy punkt w meczu. Środkowa partia była zdecydowanie najciekawszym fragmentem meczu. Po długiej serii ataków w out w wykonaniu Oliwy, MiszMasz dość niespodziewanie wysunął się na prowadzenie 16-11. Choć po bloku Macieja Siacha prowadzili 20-17 i mieli kilka piłek setowych to w końcówce byli całkowicie bezradni wobec serii udanych akcji Kamila Krasińskiego (22-20). Ostatni set to wyraźna przewaga Oliwy, która w końcowej fazie seta pozwoliła sobie na nieco nonszalancji próbując podbić dorobek punktowy nominalnego libero – Adriana Marcinkiewicza. Finalnie team ‘z serca Gdańska’ nie miał problemów z tym by wygrać do 18, a cały mecz 3-0.

Inter Marine Masters – Kraken 1-2 (17-21; 21-16; 16-21)

Spotkanie pomiędzy ‘Mastersami’ a ‘Bestią’ było anonsowane jako hit wtorkowej serii gier. Nie ma się co przesadnie temu dziwić, bo kto wie czy wynik spotkania nie zadecyduje o ostatecznym kształcie podium trzeciej ligi. W naszym odczuciu nieznacznym faworytem spotkania była ekipa Inter Marine Masters, która podchodziła do spotkania po kapitalnej serii ośmiu zwycięstw z rzędu. Już przed meczem ostrzegaliśmy ich jednak, że Kraken jest drużyną bardzo mocną, która wciąż ma drugoligowe aspiracje. Wtorkowe spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu ekip, która zaprowadziła nas do stanu po 12. Wydawało się, że kluczowym momentem seta były dwa błędy po stronie ‘Bestii’. Po chwili asem serwisowym ‘poprawił’ Wiktor Chełmiński, po którym gracze w białych strojach prowadzili 17-14. Końcówka seta to jednak festiwal błędów w wykonaniu ‘Mastersów’, którzy do końca seta nie zdobyli ani jednego punktu przy aż siedmiu oczkach rywali (21-17). To co nie udało się drużynie Andrzeja Masiaka w pierwszym secie, zrobili w środkowej odsłonie. Precyzując – w połowie seta zdołali wyjść na prowadzenie 12-9. Po chwili gracze Krakena popełnili błąd ustawienia, po którym Inter Marine Masters prowadzili już 17-11 i po chwili mogli cieszyć się z wyrównania (21-16). Ostatnia odsłona to przespany początek graczy w białych strojach. Po kilku składnych akcjach teamu Jurija Charczuka, Kraken objął prowadzenie 8-2. Choć z czasem ‘Mastersi’ próbowali odrabiać straty to finalnie Kraken wygrał do 16 a cały mecz 2-1. Mimo że team zza wschodniej granicy wskoczył w tabeli nad Inter Marine to trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym Kraken ograłby Spontana za komplet punktów i drużyny zachowałyby status quo.

BL Volley – Maritex 1-2 (18-21; 18-21; 21-19)

Ligowe ostatki obu drużyn. Choć przed BL Volley jeszcze jedno spotkanie to wszystko wskazuje na to, że we wtorkowy wieczór ‘Tygrysy’ miały ostatnią szansę w obecnym sezonie na tryumf. Zespół w biało-pomarańczowych barwach rywalizował bowiem z Maritexem, któremu w obecnym sezonie nie wiodło się zbyt dobrze. Dziś zmierzą się z kolei z Czerepachami i cóż – nie dajemy im większych szans na tryumf. Pierwszy set wtorkowej rywalizacji to szarpana gra. Początek był lepszy w wykonaniu Maritexu, który po dobrych zagrywkach wysunął się na prowadzenie 8-6. Po chwili BL Volley odzyskali kontrolę i po atakach Damiana Chojnackiego oraz Wojciecha Kiełba, objęli prowadzenie 13-10. Druga część seta to przewaga Maritexu, którzy po atakach Rafała Siduna zapewnili sobie pierwszy punkt w meczu (21-18). Środkowa odsłona to wyrównana gra obu drużyn do stanu 11-10 dla Maritexu. Druga część seta to jednak wyraźna przewaga zespołu, który do wtorkowego wieczoru nie miał zapewnionego utrzymania. Po skutecznej zagrywce oraz ataku Kacpra Iwaniuka, Maritex objął prowadzenie 15-11 i w dalszej części seta trzymał rywala na dystans gwarantując sobie czwarte zwycięstwo w sezonie i zapewnienie utrzymania (21-18)! W ostatnim secie rywalizacji, Maritex miał nawet szansę na trzeci punkt. Choć po skutecznym bloku Wojciecha Kiełba przegrywali 10-15 to w dalszej części zdołali zniwelować straty do jednego oczka (17-18).  Ostatnie słowo należało jednak do ‘Tygrysów’, którzy wygrali tę partię do 18.

Kraken Team – Chilli Amigos 3-0 (21-12; 21-13; 21-16)

To koniec pięknego snu Chilli Amigos. Począwszy od października, drużyna Grzegorza Walukiewicza wygrała osiem spotkań z rzędu i na chwilę awansowała w ligowej tabeli na fotel wicelidera. Niestety w swoim ostatnim meczu – z Krakenem, ‘Amigos’ przegrali co w połączeniu z wygraną Bruxeli zepchnęło ich na trzecie miejsce. Mimo to wciąż są bardzo blisko podium rozgrywek i meczu barażowego. Aby stało się inaczej, dziś wieczorem Aqua Volley musi ograć BRUXELE Wear za komplet punktów co przy obecnej dyspozycji obu drużyn jest dość mało prawdopodobne. Jeśli chodzi o wtorkowe spotkanie to nie ma się co czarować – drużynie w czerwonych strojach w konfrontacji z świeżo upieczonym Mistrzem IV ligi, zabrakło sportowych argumentów. Pierwsza odsłona była wyrównana, ale tylko do stanu 9-9. W dalszej części po kilku atakach Roberta Skwiercza, Kraken wysunął się na prowadzenie 16-10 i po chwili wygrał seta do 12. Środkowa odsłona to kontynuacja przewagi faworyzowanej ekipy, która podobnie jak w pierwszym secie – odpaliła się dopiero w drugiej części. Do półmetka było bowiem 10-9. W dalszej fazie seta Kraken był dla swoich rywali zbyt szybki i ci nie mogli tak często jak zawsze śpiewać swojej ulubionej przyśpiewki ‘czapeczka na zimę’ (21-12). Opis ostatniego seta moglibyśmy w zasadzie skopiować z tego co pisaliśmy wyżej. Wyrównana gra do połowy i odjazd faworyzowanego rywala, który skończył zmagania z kompletem 13 zwycięstw z rzędu. Wow – brawo!  

BVT Gdańsk – Craftvena 0-3 (19-21; 12-21; 19-21)

Wtorkowe spotkanie było anonsowane jako mecz drużyn, które choć były blisko – nie zdołały załapać się do grupy mistrzowskiej. Na finiszu rundy zasadniczej, BVT musiało uznać wyższość Kryj Ryj natomiast Craftvena – Chilli Amigos. W naszym odczuciu nieznacznym faworytem starcia była ekipa ‘Rzemieślników’. Początek spotkania nie rozpoczął się jednak dla nich zbyt dobrze. Po ataku dobrze dysponowanego w ostatnim czasie Sergiusza Kota, zespół w biało-czarnych barwach objął prowadzenie 9-5. Po chwili team ‘Bobrów’ popełnił jednak kilka błędów i na półmetku seta mieliśmy remis po 11. Wyrównaną walkę oglądaliśmy do stanu po 17. Końcówka seta to skuteczne ataki Krzysztofa Lewandowskiego oraz Michała Markiewicza, które zapewniły Craftvenie pierwszy punkt w meczu (21-19). Środkową odsłonę zapamiętamy z trzech ataków Jędrzeja Szadejko, po których ‘Rzemieślnicy’ wysunęli się na prowadzenie 7-2. W dalszej części seta Craftvena kontynuowała świetną grę i w konsekwencji wygrali wysoko do 12. Prawdę mówiąc mogło być jeszcze wyżej, ale w końcówce seta Karol Fidurski zdołał zniwelować nieco straty swojej drużyny. Ostatnia odsłona do pewnego momentu przypominała wydarzenia z środkowej partii. Po kilku skutecznych atakach ‘Markusa’, Craftvena objęła prowadzenie 11-6. Choć do tego momentu ‘Bobry nie rokowały’ to w dalszej części seta zdołali wykorzystać przestój przeciwników i doprowadzić do wyrównania po 17. Końcówka seta to więcej jakości po stronie Craftveny, która uniknęła błędów i zapewniła sobie komplet punktów, który przypieczętował im szóste miejsce w czwartej lidze. Cóż – na wiosnę będzie lepiej.

Flota Active Team – Hydra Volleyball Team 2-1 (21-18; 17-21; 21-12)

Wtorkowe spotkanie było bardzo ważne szczególnie dla drużyny Floty Active Team. Potencjalna wygrana przedłużała bowiem ich szansę na podium rozgrywek w sezonie Jesień’24. Początek spotkania nie rozpoczął się jednak dla nich zbyt dobrze. Po kilku skutecznych akcjach ‘nowej głowy Hydry’ – Remigiusza Maczana, ‘Bestia’ objęła prowadzenie 9-6. Po kilku skutecznych atakach Wojciecha Kowalskiego, Flota doprowadziła do wyrównania po 10, a po chwili poszli za ciosem by pod koniec seta prowadzić już 18-12. W końcówce seta ex-pierwszoligowiec dość mocno zwolnił i w konsekwencji wygrał do 18. Środkowa odsłona rozpoczęła się niemal identycznie jak premierowa partia. Po kilku wymianach, Hydra prowadziła 9-5. Choć w dalszej części seta wydawało się, że Flota odzyskuje kontrole nad poczynaniami boiskowymi to sił wystarczyło im tylko na doprowadzenie do wyrównania po 13. Druga część seta to przewaga zespołu Sławomira Kudyby, który wygrał do 17 i doprowadził do wyrównania w setach. Decydująca o zwycięstwie partia to spora liczba błędów w wykonaniu Hydry. Po kilku ‘wpadnięciach w siatkę Bestii’, dobrze grająca Flota objęła prowadzenie 15-9 i po chwili cieszyła się z wygrania seta do 12. Wygrana meczu sprawia, że Flota wciąż ma szansę ‘na pudło’. Aby tak się jednak stało, muszą wygrać z Tufi Team za komplet punktów a na dodatek liczyć na to, że inne wyniki potoczą się po ich myśli. Podsumowując – będzie cholernie trudno.