Zapowiedź – MATCHDAY #18

Rozpoczynamy kolejny dzień zmagań. Hitem wtorkowej serii gier jest ‘derbowe’ starcie, w którym zmierzą się dwie Floty. Na brak emocji nie będziemy narzekać w pojedynku odwiecznych rywali, w których Merkury podejmie CTO Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

Flota Active Team – Flota TGD Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Jeszcze do niedawna dysproporcje pomiędzy dwiema drużynami były tak duże, że jakiekolwiek wyobrażenia o bezpośrednim pojedynku, nie miały żadnego znaczenia. Wiecie – coś jak zestawianie ze sobą Adama Małysza z Robertem Mateją. Niby obaj robili to samo, ale jednak jakby inaczej. Był to jednak czas, w którym Flota Active Team miała swój prime w elicie. Po spadku do drugiej ligi wokół ‘rodziny Floty’ pojawiało się mnóstwo spekulacji. Co robić? Łączyć ‘jedynkę’ i ‘dwójkę’? Wystawić jeden team? Dobrać ludzi? Ostatecznie po kilkunastu burzliwych dniach, wszystko stało się jasne. W sezonie Jesień’24 dostaniemy wreszcie derby. Kiedy stało się to jasne, wiele osób spekulowało, kiedy do nich dojdzie. Na początku sezonu? A może jednak na końcu? Ostatecznie Redakcja zaplanowała mecz mniej więcej po środku. Jak możecie się domyślać ze zbudowanej do tej pory narracji – to Flota 1 będzie faworytem. Po niezbyt udanym początku gracze w czerwonych strojach zaczynają się wreszcie budzić. Do spotkania derbowego podejdą oni po wygranej za komplet punktów z MPS. Jeśli wygrają również we wtorek – nadzieję na awans rozpalą się na nowo. Co ciekawe, jeśli by do tego doszło to Flota 1…pogrąży swoich kolegów z ‘dwójki’. Nie ma co ukrywać – potencjalna piąta porażka w piątym meczu bardzo mocno skomplikuje sytuację zespołu Krzysztofa Misztala. W naszym odczuciu może to być ich przysłowiowy ‘gwóźdź do trumny’. Jedno jest pewne – niezależnie jaki w meczu padnie wynik, Karolina Kirszensztein będzie miała powody do zmartwień. Albo skomplikuje się potencjalna kwestia awansu, albo utrzymania.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BES Boys BLUM – Speednet 2

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

To musiało kiedyś nastąpić. Do poprzedniego spotkania BES Boys BLUM, to właśnie ‘Chłopcy’ mogli się pochwalić aktualnie najdłuższą serią zwycięstw spośród wszystkich 48 drużyn w lidze. Team Ryszarda Nowaka wygrał bowiem…17 meczów z rzędu! Kapitalną serię przerwali gracze Złomowca Gdańsk, którzy rozegrali świetne spotkanie i wygrali z ‘Chłopcami’ 2-1. Choć ‘Złomki’ zagrali rewelacyjnie to trzeba przyznać, że w pierwszym i drugim secie zespół Ryszarda Nowaka nie przypominał siebie z wcześniejszych spotkań. Brak precyzji, bicie po autach, oddanie pola rywalom. W skrócie – problemy na absolutnie każdej płaszczyźnie. Choć do wspomnianego meczu BBB byli już wymieniani jako jedni z faworytów do awansu, to po wspomnianym wieczorze stało się jasne, że nie jest to drużyna bez skazy. We wtorek BBB zmierzą się ze Speednetem 2, z którym jeszcze kilka miesięcy temu – rywalizowali w trzeciej lidze. Po raz ostatni obie ekipy zmierzyły się pod koniec sezonu Wiosna’24. Wówczas lepsi okazali się gracze BBB, którzy wygrali spotkanie 2-1. Jak będzie tym razem? Z pewnością ze Speednetem nie będzie łatwo. Gracze Marka Ogonowskiego radzą sobie w obecnej kampanii bardzo dobrze. ‘Programiści’ w czterech dotychczas rozegranych spotkaniach, wygrywali trzykrotnie. Taki bilans sprawia, że plasują się oni na czwartym miejscu w ligowej tabeli. Warto zauważyć tu jednak fakt, że spośród wszystkich drużyn w drugiej lidze, to właśnie oni rozegrali najmniejszą liczbę spotkań. To oznacza, że po wyrównaniu rozegranych meczów, może być jeszcze lepiej. Która z drużyn będzie faworytem meczu? Więcej szans na tryumf dajemy ‘Chłopcom’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Kraken – MiszMasz

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Ależ kłopoty przeżywają w ostatnim czasie gracze MiszMasz. Zaczęło się jeszcze w poprzednim sezonie. Wówczas przez długi czas wydawało się, że gracze Michała Grymuzy nie będą mieli problemów z utrzymaniem. W związku z faktem, że w SL3 doszło jednak do reformy i z drugiej ligi spadała o jedna drużyna więcej niż dotychczas, MiszMasz musiał grać w spotkaniu barażowym, które finalnie przegrał. Jakby problemów było mało – po spadku do trzeciej ligi, z zespołu odeszło kilku bardzo wartościowych graczy. Choć do drużyny dołączyli inni zawodnicy, to i tak – MiszMasz boryka się od początku sezonu z potężnymi problemami kadrowymi. W dwóch ostatnich meczach team Michała Grymuzy wystąpił w ‘szóstkę’ i jak można się domyślać – oba te spotkania przegrał. Aktualny bilans spadkowicza z drugiej ligi to dwa zwycięstwa oraz aż cztery porażki. To oznacza, że o powrocie do drugiej ligi MiszMasz może już w zasadzie zapomnieć. Sądzimy bowiem, że po wtorkowej serii gier, ich bilans stanie się jeszcze gorszy. Rywalem drużyny będzie bowiem Kraken, który w ostatnim czasie złapał bardzo wysoką formę i wskoczył na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Dodatkowo, co bardzo ważne rozegrali oni już spotkania zarówno z Czerepachami, jak i Osadą Truso. To oznacza, że teoretycznie łatwiejszy terminarz dopiero przed nimi. Jeśli we wtorkowy wieczór wygrają ponownie, to w zespole zza naszej wschodniej granicy rozpalą się nadzieje związane z podium rozgrywek.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Chilli Amigos – Kryj Ryj

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Zaczynamy się powoli obawiać o team Grzegorza Walukiewicza. Legenda Inter Marine SL3 przeżywa aktualnie największy kryzys w historii 122 występów drużyny w rozgrywkach. Wiecie – przez długi czas sobie śmieszkowaliśmy, ale ostatnio uznaliśmy, że zasadniczo to my ‘Amigos’ współczujemy. Aktualnie team w czerwonych strojach śrubuje bowiem niechlubny rekord czternastu porażek z rzędu. Jesteśmy przekonani na 100%, że Chilli nie jest aż tak słabe by od czasu do czasu nie wygrywać. Spośród wspomnianej serii było kilka spotkań, w których Chilli było o włos od wygranej. Finalnie w końcówkach mimo prowadzenia dotykał ich jednak paraliż i finalnie tuż przed metą ‘Amigos’ tracili równowagę i się wywracali. Czy przełamanie koszmaru nastąpi we wtorkowy wieczór? Cóż – jest to dość mało prawdopodobne. Rywalem drużyny Grzegorza Walukiewicza będzie bowiem ekipa Kryj Ryj, która w rozgrywkach Inter Marine SL3 radzi sobie coraz śmielej. Aktualnie team Ryszarda Rakowicza rozegrał pięć spotkań, w których trzy razy wygrywał oraz ponosił dwie porażki. Tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie oraz w jednej z zapowiedzi – team ‘Mordeczek’ wygląda na jedną z sześciu ekip, która powalczy o grupę mistrzowską. Do końca rundy zasadniczej pozostały im cztery spotkania. Wtorkowe – z Chilli Amigos oraz spotkania z Aqua Volley, BVT Gdańsk czy Siatkersami. Uważamy, że w co najmniej dwóch wspomnianych meczach, to właśnie ‘Mordeczki’ będą faworytem.  Jednym z nich jest właśnie dzisiejsza rywalizacja.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

CTO Volley – Merkury

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Na oglądanie pojedynku dwóch z czterech Mistrzów Inter Marine SL3 nie trzeba nikogo przesadnie namawiać. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że obie drużyny rozpoczęły obecny sezon dużo poniżej oczekiwań. Choć wydawało się, że obie drużyny w podobnym czasie wyjdą z kryzysu – jako pierwsi poradzili sobie z tym gracze Merkurego, którzy wygrali trzy ostatnie spotkania i po poprzednim tygodniu rozgrywek wskoczyli na wysokie – trzecie miejsce w ligowej tabeli. Choć wiele osób wieszczyło, że to koniec i Merkury po dwóch porażkach na inaugurację nie zdoła się wygrzebać, to dziś jest bardzo blisko grupy mistrzowskiej. Potencjalna wygrana z CTO będzie już krokiem milowym. Zdecydowanie gorzej radzą sobie gracze CTO, którzy na inaugurację przegrali dwa spotkania. W kolejnym dniu meczowym wszystko zadawało się wracać do normy. Niestety dla nich – po ograniu Old Boys, w kolejnym meczu z BEemką CTO ponownie przegrało. Nie inaczej było w kolejnym dniu meczowym, w którym team Bartosza Sobstyla rozgrywał dwa spotkania. W pierwszym okazali się mocniejsi od Staltestu, natomiast w drugim musieli uznać wyższość Eko-Hurtu. We wtorkowej serii gier, CTO rozegra jednak tylko jedno spotkanie, co w ich przypadku nie jest standardem. Która z ekip wygra? Historycznie nieco lepszym bilansem mogą pochwalić się gracze Merkurego, którzy wygrali  5 z 9 pojedynków. W naszym odczuciu to właśnie oni są nieznacznym faworytem nadchodzącego starcia. 

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

DNV VG – Speednet 2

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Jak w skali szkolnej oceniamy w obecnym sezonie drużynę DNV VG? Po głębszym zastanowieniu, dajemy im czwórkę minus. Choć bilans po pięciu rozegranych spotkaniach to cztery zwycięstwa oraz jedna porażka – my patrząc na obecną sytuację, postaramy się przedstawić ‘szklankę do połowy pustą’. Pierwsza sprawa, na którą warto zwrócić uwagę to fakt, że w czterech zwycięstwach Volley nie wygrał ani razu za komplet punktów. Kiedy z kolei przegrywał to w stosunku 0-3. Choć bilans zwycięstw wydaje się bardzo korzystny, to osiem punktów w pięciu meczach nie robi na nikim przesadnego wrażenia. Potwierdza to również tabela, w której DNV VG plasuje się mniej więcej w środku stawki. Warto zwrócić uwagę również na inny fakt. Jak do tej pory DNV VG rywalizowali z drużynami z drugiej części ligowej układanki. To nakazuje z kolei sądzić, że w kolejnych meczach o wygrane nie musi być już tak łatwo. Czy potwierdzenie tej tezy otrzymamy we wtorkowy wieczór? Rywalem trzykrotnych Mistrzów SL3 będzie ekipa Speednetu 2. Niegdyś pojedynki Volleya z Speednetem były ozdobą pierwszoligowych zmagań.  Z czasem Speednet 1 uciekł ‘żółto-czarnym’ i ci – muszą teraz rywalizować z ‘dwójką’. Choć w teorii Volley wciąż jest faworytem to jesteśmy przekonani, że o zwycięstwo nie będzie im łatwo.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #17

Za nami poniedziałkowa seria gier. Wydarzeniem dnia był z pewnością drugi set rywalizacji Tufi Team – MPS Volley, w którym oglądaliśmy najdłuższą w historii SL3 grę na przewagi (40-38). Ponadto z bardzo dobrej strony pokazała się ekipa AIP, która po dwóch wygranych jest już niemal pewna grupy mistrzowskiej. Zapraszamy na podsumowanie!

Wolves Volley – Tiger Team 3-0 (21-15; 21-12; 24-22)

O ile do poniedziałkowej serii gier część z osób śledzących trzecioligowe zmagania mogła mieć wątpliwości czy Redakcja słusznie obrała Tiger Team za cel krytyki – to po spotkaniu z Wolves Volley nie ma już  żadnych wątpliwości. Fakty są bowiem takie, że w poniedziałek obejrzeliśmy siódmą porażkę ‘Tygrysów’ w obecnym sezonie. Jeśli to nie jest wystarczająco zła wiadomość to podamy, że po raz siódmy skończyło się bez jakiegokolwiek punktu. Trzeba to sobie powiedzieć wprost. Choć do zakończenia sezonu jeszcze trochę spotkań zostało, to Tiger nie ma w naszych oczach najmniejszych szans na utrzymanie. Tiger nie potrafi wykorzystać nawet nadarzających się okazji. Tak było w pierwszym secie rywalizacji, który zespoł Dawida Staszyńskiego rozpoczął od prowadzenia…9-3! Po chwili kilka skutecznych zagrywek ‘Wilków’ dało nam jednak zwrot akcji i w drugiej części seta mieliśmy już remis po 15. Remisowy wynik sprawił, że gra ‘Tygrysów’ posypała się już do końca i sześć ostatnich punktów w secie zdobyli gracze w czarnych strojach. Druga odsłona to partia bez historii. Tiger nawet nie udawał, że jest w stanie zagrozić rywalom. Finał był taki, że Wolves Volley wygrali tę partię do 12. Najwięcej emocji mieliśmy w trzecim secie. Choć przez niemal całą partię to ‘Wilki’ kontrolowały poczynania boiskowe, to pod koniec seta gracze Tiger Team zdołali doprowadzić do wyrównania po 19. Kiedy wydawało się, że pokuszą się po chwili o pierwszy punkt w sezonie, to po chwili dali sobie wydrzeć wygraną w tej partii z rąk i z kompletu punktów cieszyła się ekipa Wolves Volley! Brawo, to był bardzo ważny krok w kierunku utrzymania.

Inter Marine Masters – Oliwa Team 3-0 (21-15; 21-17; 21-18)

Tak jak wspominaliśmy w zapowiedziach – był to mecz szczególny dla rozgrywających obu drużyn. Tym razem górą było doświadczenie. Inter Marine Masters było drużyną lepszą w niemal każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i na tle rywali, również ze względu na wiek wyglądali jak profesor przy studencie i to takim z pierwszego roku. Zagubionym, niepewnym. Takim, który myślał, że improwizacja wystarczy do tego by się prześlizgnąć. Nic z tych rzeczy. Nie da się oszukać starego misia na sztuczny miód.  Pierwszy set rywalizacji  rozpoczął się dość obiecująco dla kibiców oczekujących wyrównanego spotkania. Na półmetku seta było bowiem po 11. Po chwili, czteroma punktami w krótkim odstępie czasu popisał się Andrzej Masiak i ‘Mastersi’ wysunęli się na prowadzenie 15-11, którego już nie wypuścili (21-17). Środkowa odsłona układała się lepiej dla Oliwy, która po skutecznym ataku Damiana Breszki prowadziła 10-6. Środkowa część seta to jednak przespany fragment, który sprawił, że Inter Marine Masters doprowadziło do wyrównania po 14. Dalszej części możecie się domyślać (21-17). Ostatni set to bardzo podobna historia. Po dwóch skutecznych blokach Aleksandra Juszczyka, Oliwa prowadziła 11-8. Czy to wystarczyło by cieszyć się z jednego punktu? No jasne, że nie. Mastersi są od jakiegoś czasu jak stare dobre diesle. Długo się rozgrzewają, ale gdy wskoczą na odpowiednie obroty to są nie do zajechania. Gdy już Oliwa się ‘wyprztykała’, zespół w białych barwach zrobił to, co do nich należy, doprowadził do wyrównania, a po chwili cieszył się z wygrania trzeciego seta w meczu. Brawo!

Aqua Volley – Empire Spikes Back 3-0 (21-12; 21-14; 21-11)

Zadanie stawiane przed Aqua Volley nie należało do najtrudniejszych. Choć słowa te czyta się drużynie Empire Spikes Back trudno, to posługujemy się wyłącznie językiem faktów. Podczas gdy drużynie Mateusza Drężka idzie w ostatnim czasie bardzo dobrze, co zostało nagrodzone tytułem drużyny tygodnia – team ESB jest na przeciwległym biegunie i śrubuje liczbę kolejnych porażek. Cóż – nie inaczej było i w poniedziałkowy wieczór, gdzie ‘Imperatorzy’ nie byli w stanie zagrozić faworyzowanemu rywalowi ani na chwilę i zasłużenie przegrali spotkanie 0-3. Z kronikarskiego obowiązku, warto jednak co nieco napisać. Bo powiedzmy sobie szczerze. Momenty były. Tym był z pewnością początek meczu, w którym gracze Aqua Volley nie mieli zbytnio pomysłu na to, jak sforsować zasieki swoich rywali. Efekt był taki, że na półmetku seta gracze Mateusza Drężka prowadzili zaledwie jednym punktem (10-9). Druga część seta to jednak festiwal błędów graczy Empire, po którym faworyzowani rywale wyszli na prowadzenie 18-11 i po chwili wygrali seta do 12. Środkowa odsłona wyglądała już nieco inaczej. Precyzując – Aqua Volley rzuciło się na rywala od samego początku i po ataku Michała Szypszaka, prowadzili 10-4. Choć w dalszej części po bloku Grzegorza Grabarskiego oraz ataku Adriana Schramki, ESB zniwelowali straty (12-9), to dalsza część seta była pod absolutną kontrolą Aqua Volley. Nie inaczej było i w trzecim secie, który po skutecznej zagrywce Konrada Piotrowskiego, Aqua rozpoczęła od prowadzenia…8-2! Wysoki wynik sprawił, że z Empire Spikes Back zeszło powietrze i finalnie trzy punkty powędrowały na konto wicelidera rozgrywek!

AIP – Old Boys 3-0 (21-18; 21-19; 21-11)

Kryzys Old Boys trwa w najlepsze. Sześć ostatnich spotkań to…pięć porażek i zaledwie jedna wygrana. Co gorsza – mecz z AIP był trzecią porażką z rzędu, w którym team z Pruszcza Gdańskiego nie zdobył choćby punktu! Co stało się z drużyną w białych trykotach, która tak dobrze radziła sobie w poprzedniej edycji? W poniedziałkowy wieczór team Bartłomieja Kniecia zdołał podjąć w dwóch pierwszych setach rękawice. Cóż jednak z tego, jeśli na koniec dnia nie są bogatsi o choćby punkt? Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się całkiem obiecująco dla graczy w białych strojach. Po bloku Bartka Więckiewicza, prowadzili oni 10-8. Po chwili zanotowali oni jednak bardzo długi przestój, który wykorzystał tercet Seroka – Pałubicki – Sulima. Po kilku punktach wspomnianych graczy, AIP wysunęło się na prowadzenie 15-11 i w dalszej części seta nie dali już sobie zrobić krzywdy (21-18). Dość ciekawie było również w środkowej odsłonie, w której na półmetku mieliśmy remis po 11. Mówią, że historia lubi się powtarzać. Nie inaczej było i tym razem, bowiem po kolejnych problemach w jednym ustawieniu, gracze Old Boys stracili cztery punkty, po których AIP prowadzili 15-11. Choć w dalszej części zespół Adriana Ossowskiego prowadził 20-16, to po dwóch blokach Mikołaja Nowaka zrobiło się dość nerwowo. Ostatecznie po ataku Jakuba Sulimy, AIP cieszyli się z piątego zwycięstwa w sezonie Jesień’24. Do ‘podniesienia’ z parkietu był jeszcze trzeci set. W nich gracze Old Boys zaprezentowali się jednak równie słabo, co w meczu z Merkurym. Efekt był taki, że zamiast walki oglądaliśmy drużynę, która może mieć potężne problemy z utrzymaniem w pierwszej lidze. Oj, z pewnością nie tak wyobrażali sobie obecny sezon gracze w białych strojach. A AIP? Wręcz przeciwnie. Team Adriana Ossowskiego jest absolutną rewelacją pierwszoligowych zmagań i na jakiś czas, fioletową koszulkę zamieniają na tę żółtą – przewidzianą dla lidera rozgrywek!

BL Volley – Bayer Gdańsk 3-0 (21-13; 21-17; 21-16)

Już w zapowiedziach pisaliśmy, że ‘Tygrysia maszyna ruszyła’. Dobra forma ekipy BL Volley sprawiła, że nie mieliśmy wątpliwości co do tego, która z ekip wygra. Z perspektywy czasu żałujemy jednak, że nie stawialiśmy na komplet punktów zespołu Wojciecha Strychalskiego. Ich rywalem była bowiem ekipa Bayer Gdańsk, która jest jednym z największych rozczarowań obecnego sezonu i nie mówimy tu bynajmniej wyłącznie o trzeciej lidze. Już początek meczu pokazał, że Bayer przeżywa aktualnie największy kryzys od kiedy przystąpili do SL3. Po kilku skutecznych zagrywkach Adama Czapnika, ‘Tygrysy’ rozpoczęły mecz od prowadzenia 5-1. Choć z czasem Bayer zbliżył się do rywala na jeden punkt (10-9), to druga część seta była absolutną dominacją zespołu Wojciecha Strychalskiego. Dość podobny scenariusz, co w pierwszym secie oglądaliśmy w drugiej odsłonie. Po tym jak na tablicy wyników mieliśmy remis po 9, liczyliśmy na emocjonujące starcie. Druga część seta to jednak przewaga graczy w ‘tygrysich barwach’, którzy wygrali partię do 16. Zespół Wojciecha Strychalskiego w tarapatach znalazł się dopiero w trzeciej odsłonie. Po kilku decyzjach sędziowskich, z którymi nie mogli pogodzić się gracze BL, to Bayer Gdańsk objął prowadzenie 14-13. Po chwili Bayer zaprezentował jednak to, z czego w obecnym sezonie słynie. Mnóstwo błędów, niedokładności, zwieszoną głowę. Efekt był taki, że ambitnie grająca ekipa BL po chwili była już na prowadzeniu i finalnie to oni zgarnęli komplet oczek. Warto zaznaczyć, że były to pierwsze trzy punkty drużyny od…22 maja i pojedynku z Chilli Amigos.

Craftvena – Kraken Team 0-3 (18-21; 18-21; 17-21)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że choć Kraken Team jest faworytem spotkania, to Craftvena nie pozostaje bez szans w kontekście walki o choćby jeden punkt. Ten byłby szalenie istotny w walce o czołową piątkę czwartej ligi i późniejszej walki o medale. Choć zadanie trudne, to nie science-fiction. Udowodniły to ekipy Bruxeli Wear oraz ostatnio BVT Gdańsk. Spotkanie rozpoczęło się bez większych zaskoczeń. Po skutecznych atakach Bartłomieja Piepera, Kraken wysunął się na prowadzenie 10-7. Kiedy wydawało się, że po chwili team Roberta Skwiercza pójdzie za ciosem, ich gra się zdecydowanie popsuła. Po trzech błędach z rzędu oraz ataku Michała Markiewicza to ‘Rzemieślnicy’ wysunęli się na prowadzenie 16-15. W końcowej fazie seta Kraken się jednak spiął i to on wygrał partię do 18. Taki sam wynik i bardzo podobny przebieg gry oglądaliśmy również w środkowej odsłonie. Choć po dobrej grze Kraken prowadził 16-10, to po raz kolejny w obecnym sezonie w ich szeregach nastąpiło spore rozluźnienie. Te sprawiło, że gracze w granatowych trykotach stracili sześć punktów z rzędu, po których ich przewaga stopniała do jednego oczka (17-16). Choć w obozie Krakena zaczęło robić się ciepło, to w końcówce seta Przemek Motyka zapewnił Krakenowi drugi punkt w meczu (21-18). Trzeci set zapowiadał się kapitalnie dla Craftveny. Po blokach Mateusza Pytlika oraz Emiliano Archentiego, Craftvena rozpoczęła od prowadzenia 8-4. Po chwili było jednak już 8-8. Mimo to, dalsza część seta to wyrównana walka, która zaprowadziła nas do stanu 18-17 dla Krakena. Ostatnie trzy akcje meczu to jednak dużo lepszy fragment Krakena, który po wygranej za komplet punktów, jest już niemal pewny grupy mistrzowskiej. Cóż za zaskoczenie. 

AIP – Szach-Mat 2-1 (21-13; 21-17; 20-22)

Po kolejnych trzech punktach wywalczonych w rywalizacji z Old Boys, gracze AIP przystępowali do drugiego spotkania w poniedziałkowy wieczór. Stawką pojedynku poza samymi ligowymi punktami była również…przepustka do grupy mistrzowskiej. Mowa tu oczywiście o ekipie Adriana Ossowskiego, która w obecnym sezonie się nie zatrzymuje. Pierwszy set rywalizacji zdawał się to potwierdzać, a AIP wydawało się iść po komplet oczek. Pisząc precyzyjniej – Szach-Mat na tle swoich rywali prezentował się jak Zbyszko trzy cytryny przy Fancie. Spora dysproporcja. Mimo to, sytuacja zaczęła nam się klarować dopiero w drugiej części seta (15-11 -> 18-12). Do połowy Szach-Mat trzymał bowiem uniesioną gardę, przez którą rywalom trudno było się przebić (8-7). Finalnie, gracze Adriana Ossowskiego wygrali tę partię do 13, a to oznaczało, że zrealizowali 4/6 poniedziałkowego planu. Po chwili było to już 5/6. Podobnie jak w pierwszej odsłonie, Szach-Mat istniał tylko teoretycznie. Po dobrej zagrywce Mariusza Seroki, którą ten wraz z kolegami nękali przez cały mecz wszystkich przyjmujących rywali, AIP wysunęło się na prowadzenie 12-6. Po chwili było już 21-17, a to oznaczało, że AIP może pochwalić się imponującym bilansem sześciu zwycięstw oraz jeden porażki. Wisienką na torcie miała być trzecia odsłona, w której ‘Przyjaciele’ mieli powalczyć o komplet punktów. Jak sami podkreślali gracze w fioletowo-czarnych barwach, na ostatni set…zabrakło im już sił. Finałowa partia zaczęła się od dobrej gry blokiem ‘Szachistów’, która dała im prowadzenie 4-0. W dalszej części, Szach-Mat utrzymywał przewagę. Zamiast bowiem bić na pałę, postanowili oni skutecznie kiwać lub obijać blok rywali (14-11). Choć gracze Adriana Ossowskiego niemal przez całego seta gonili, to finalnie trzeci punkt trafił w ręce Szach-Matu. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że nie ma już takiej siły, która odebrałaby im grę w grupie pięciu drużyn walczących o medale. Brawo!

Czerepachy Volley – Port Gdańsk 3-0 (21-11; 21-10; 21-11)

Jak ktoś chce czegoś w rodzaju cudu, to musi omijać szerokim łukiem Ergo Arenę. Zwłaszcza w dni meczowe, w których występują Czerepachy Volley. Zielony walec stoczył w poniedziałkowy wieczór szóste spotkanie. Jak możecie się domyślać – szósty raz skończyło się tak samo – wygraną ‘Żółwi’ za komplet punktów. Przed meczem Redakcja ucięła sobie pogawędkę z rozgrzewającymi się graczami Portu i zwróciła uwagę na fakt, że ich rywale to najlepiej zagrywająca drużyna w lidze. Gracze Portu podziękowali za tę ‘podpowiedź’ i po chwili z nową wiedzą stanęli do rywalizacji z renomowanym rywalem. Cóż – tyle teoria. W praktyce gracze w zielonych strojach zdemolowali rywali w każdym elemencie, ale w zagrywce chyba najbardziej. Dziesięć asów serwisowych oraz jedenaście bloków dość dobitnie pokazują w jakich obszarach team ‘z doków’ miał największe problemy. Czy w meczu były nadzieje na coś ciekawszego? Może kiedy na tablicy wyników było ‘zaledwie’ 11-8 dla Czerepachów. Nadzieje te zostały jednak po chwili zabite, gdy po kilku punktach Pawła Shylina ‘zrobiło się’ 21-11. W drugim secie Czerepachy nie czekały nawet chwili. Już po kilku chwilach od gwizdka sędziego, team Dawida Gałki prowadził 12-4 i ‘Portowcy’ mogli się modlić o jak najniższy wymiar kary. Trzeci set nie zmienił obrazu gry. Nadal to zespół składający się z byłych graczy Floty dominował i wygrał seta do 11, a cały mecz 3-0.

Tufi Team – MPS Volley 3-0 (21-16; 40-38; 21-15)

7 czerwca 2021r. Tego dnia Tufi Team mierzy się z Volleyem Gdańsk w sezonie Wiosna’21. Tamto spotkanie, choć nie miało wpływu na mistrzowski tytuł zapamiętaliśmy jednak z innego powodu. To właśnie wtedy w pierwszym secie rywalizacji padł rekord, który został z nami na lata. Wynik pierwszego seta wynosił wówczas 39-37. Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że wspomniany rekord utrzymał się aż do poniedziałkowego wieczoru i konfrontacji Tufi z MPS Volley. Zanim jednak do tego przejdziemy – słówko o pierwszym secie, który przebiegł raczej tak, jak można było się tego spodziewać. Precyzując – wygrał faworyt i naprawdę nie ma co drążyć. Środkowa odsłona to zupełnie inna historia. Od samego początku Miłośnicy Piłki Siatkowej wskoczyli na naprawdę niezły poziom. Poziom, którego w obecnych okolicznościach się po nich nie spodziewaliśmy. To był absolutnie najlepszy fragment od dłuższego czasu i miało to również odzwierciedlenie w wyniku punktowym na czarnej tablicy. Po asie serwisowym kapitana – Jakuba Nowaka oraz ataku Michała Narkowicza, MPS prowadził 18-16. Po chwili Tufi zdołali się wykaraskać z kłopotów i po grze na przewagi, doprowadzili do stanu 23-22. Kiedy z lewego skrzydła, w out zaatakował nowy nabytek MPS-u – Tomasz Lis wydawało się, że jest już po zabawie. Sędzia prowadzący spotkanie dopatrzył się jednak bloku graczy Tufi Team, a to sprawiło, że mieliśmy remis po 23. Od tego momentu, aż do stanu 40-38 dla Tufi mieliśmy wymiany, zwroty akcji, nerwy, emocje i wszystko, czego siatkarska dusza zapragnie. Było po prostu zajebiście. Oczywiście na koniec naszego zdania nie podzielają gracze MPS, którzy zbliżają się już do ‘osiemnastki’. Trzeci set nie miał nawet prawa być czymś ciekawszym niż to, co dostaliśmy w środkowej odsłonie. Obie drużyny zagrały tak jak w pierwszej odsłonie i efekt był taki, że team Mateusza Woźniaka zgarnął komplet punktów. Mimo to, dla MPS-u zapaliło się wreszcie jakieś światełko w tunelu. Mimo porażki 0-3, po poniedziałkowym wieczorze nie mają się czego wstydzić.  

Zapowiedź – MATCHDAY #17

W poniedziałkowy wieczór dojdzie do dziewięciu pojedynków, w których AIP ma szansę na zapewnienie sobie grupy mistrzowskiej pierwszej ligi. Dość ciekawie zapowiada się również starcie w trzeciej lidze, w której zmierzą się ekipy Inter Marine Masters oraz Oliwy Team. Zapraszamy na zapowiedź!

Wolves Volley – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Wyrok na ekipie Tiger Team wydaliśmy już w minionym tygodniu. Stało się to po ich szóstej porażce z rzędu, w której drużyna nie zdobyła choćby jednego punktu. Jest źle, nawet bardzo. Tak jak wspominaliśmy, nie sądzimy, że ‘Tygrysy’ mają szansę na utrzymanie. Oczywiście w tym miejscu możemy ich wesprzeć i podnieść na duchu. Rozważmy zatem scenariusz, który musiałby się zrealizować, aby Tiger ‘oszukał przeznaczenie’. Za przykład niech nam posłuży druga liga, która w tej samej formule (14 drużyn), działa nieprzerwanie od kilku lat. Kiedy spojrzymy na to ile punktów wystarczało do bezpiecznego utrzymania (a nie miejsca barażowego), to wychodzą nam następujące wyniki:

– Wiosna’21 – 15 punktów

– Jesień’21 – 12 punktów

– Wiosna’22 – 13 punktów

– Jesień’22 – 11 punktów

– Wiosna’23 – 16 punktów

– Jesień’23 – 12 punktów

– Wiosna’24 – 13 punktów.

Średnia z 7 sezonów, która wystarczała do utrzymania? Nieco ponad 13 punktów. To oznacza mniej więcej tyle, że aby się utrzymać Tiger w siedmiu meczach, które zostały im do końca sezonu musiałby zgarniać dwa oczka. Litości. W nieco lepszej sytuacji znajdują się gracze Wolves Volley, którzy również nie zachwycają. Na tę chwilę team Karola Ciechanowicza rozegrał sześć spotkań, w których zgarnął trzy oczka. To oznacza, że do teoretycznego utrzymania brakuje im 10-11 oczek. Co za tym idzie, w siedmiu kolejnych meczach muszą zdobywać około 1,5 punktu na mecz. To naprawdę nie jest mało.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Inter Marine Masters – Oliwa Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Nie wszyscy o tym wiedzą, ale dla dwóch graczy, którzy zmierzą się po przeciwnej stronie siatki, będzie to jeden z najciekawszych spotkań w życiu. Będzie to również pierwszy przypadek w historii SL3, w którym naprzeciw siebie zmierzą się…ojciec z synem. Mowa tu o pojedynku Krzysztofa Wyrzykowskiego (Inter Marine Masters) oraz Adama Wyrzykowskiego (Oliwa Team). Faworytem spotkania jest ekipa, w której na ‘kierownicy’ zobaczymy Krzysztofa. Inter Marine rozegrało w obecnej kampanii pięć spotkań, w których wygrali aż cztery. Jedyna porażka to nie wstyd. Doszło do niej w meczu z Czerepachami Volley, która to drużyna jak wiadomo – gra w zupełnie innej lidze. Pozostałe spotkania to wygrane z BL Volley, Portem Gdańsk, Bayerem czy Wolves Volley. Jeśli chodzi o Oliwę Team, to bilans drużyny z ‘serca Gdańska’ nie jest aż tak dobry. Zespół Adama Wyrzykowskiego rozegrał sześć spotkań, w których zgromadzili dziewięć oczek. W ostatnim czasie o Oliwie zrobiło się jednak bardzo głośno. Wszystko za sprawą ich nierównej dyspozycji. Oliwa jest bowiem ekipą, która mecze bardzo dobre przeplata tymi bardzo słabymi. W dość powszechnej opinii, forma Oliwy będzie z czasem wyłącznie zwyżkować. Na tę chwilę, Oliwa dysponuje bowiem najmłodszą kadrą w całej trzeciej lidze i team wciąż się rozwija. Mimo to – w naszym odczuciu w poniedziałek górą będzie doświadczenie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Aqua Volley – Empire Spikes Back

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

W ostatnim czasie w drużynie Aqua Volley zrobiło się naprawdę milusio. Na początku minionego tygodnia zespół Mateusza Drężka ograł w hitowym starciu drużynę BVT Gdańsk w stosunku 2-1. Dzień później, w konfrontacji z Chilli Amigos, wicelider rozgrywek był co prawda w opałach, ale finalnie odwrócił losy rywalizacji i wygrał za komplet oczek. Pięć punktów w dwóch spotkaniach sprawiły, że zespół Aqua Volley po raz pierwszy w historii został wybrany drużyną tygodnia. Taki, a nie inny wybór nie był specjalnie kontrowersyjny. Po bardzo dobrym tygodniu gracze Aqua awansowali na drugie miejsce w ligowej tabeli i choć do rozegrania w rundzie zasadniczej zostały im cztery spotkania – są już jedną nogą w grupie mistrzowskiej. Sądzimy bowiem, że po poniedziałkowej serii gier Aqua wyjedzie z Ergo bogatsza o trzy punkty. Po niezłym początku sezonu w wykonaniu ich rywali, Empire Spikes Back złapali z czasem zadyszkę i w konsekwencji, w czterech kolejnych spotkaniach team ‘Imperatorów’ przegrał wszystkie mecze. Jakby tego było mało, na dwanaście możliwych punktów konto ESB zasilił zaledwie jeden. Nieciekawy okres sprawił, że zespół Grzegorza Grabarskiego osunął się w ligowej tabeli na przedostatnie miejsce i musi oglądać się za plecy, gdzie coraz lepiej radzi sobie ekipa Chilli Amigos. Czy Empire zdoła w poniedziałek zaskoczyć i pokusi się o niespodziankę?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

AIP – Old Boys

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Po ostatnim tygodniu rozgrywek nie mieliśmy wątpliwości. Old Boysi po raz pierwszy w swojej historii w Inter Marine SL3 zasłużyli na miano drużyny dziadów tygodnia. Z jednej strony rywalizowali z aktualnym Mistrzem SL3 – Merkurym i to ich w jakiś sposób broni. Z drugiej jednak strony – każdy kto widział ten ‘wykon’ był zniesmaczony. Powiedzmy to sobie wprost – drużynie Bartłomieja Kniecia nie szło absolutnie nic. Ba. Sądzimy, że aktualnie drużyna w białych strojach przeżywa swój największy kryzys od początku startu w SL3. Rozgoryczenie w drużynie jest tym większe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ‘Dziadki’ dysponują w teorii bardzo silną kadrą. Cóż jednak z tego, kiedy dochodzi do meczu, a poszczególni gracze mają problem z przebiciem piłki dyszlem na drugą stronę siatki? Niewiarygodne o jakim aktualnie zjeździe mówimy. Dla odmiany – sytuacja w AIP wygląda zupełnie inaczej. Przed startem sezonu drużyna Adriana Ossowskiego nie była wymieniana jako ta, która może namieszać w pierwszoligowej układance. Realia okazały się jednak zupełnie inne i obok Bossmana, AiP może pochwalić się najlepszym ratio, które składa się z czterech zwycięstw oraz jeden porażki! Jeśli wszystko pójdzie po myśli graczy w ciemnofioletowych barwach – po poniedziałkowej serii gier, może być jeszcze lepiej. W jedynym dotychczas rozegranym spotkaniu pomiędzy drużynami, górą byli Old Boys’i, którzy pół roku temu rozbili AIP za komplet punktów. Aktualnie, sytuacja zdaje się być jednak inna.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

BL Volley – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

‘Mame nie teraz, ruszyła tygrysia machina’. Po przespanym początku ‘Tygrysy’ zaczęły się budzić do życia. Dwa tygodnie temu przekonała się o tym ekipa Oliwy Team. Tydzień temu, gracze BL rywalizowali z kolei ze spadkowiczem z drugiej ligi – MiszMaszem i w tym przypadku skończyło się tak samo. Patrząc na rosnącą dyspozycję drużyny, sądzimy, że w poniedziałkowy wieczór – BL Volley skompletują hat-tricka. Co ciekawe, historia w tym przypadku nie jest tak jednoznaczna. W Inter Marine SL3 obie drużyny mierzyły się czterokrotnie. Aktualny bilans to dwie wygrane BL oraz dwie Bayer Gdańsk. To, co rzuca się jednak w oczy to fakt, że w czterech wspomnianych meczach, za każdym razem dochodziło do podziału punktów, a w meczach niejednokrotnie nie brakowało emocji. Jeśli chodzi o Bayer Gdańsk to nie ma co ukrywać. Team w zielono-granatowych barwach znajduje się obecnie w konkretnym dołku. Obecna kampania staje się powoli koszmarem ‘Aptekarzy’. Choć trudno w to uwierzyć, zespół Damania Harica w pięciu rozegranych meczach wygrał tylko jeden raz. Taki bilans przekłada się rzecz jasna na ligową w tabelę, w której Bayer znajduje się na trzecim miejscu od końca. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Jeśli Bayer w poniedziałkowy wieczór przegra, to będzie to najdłuższa seria porażek z rzędu w historii ich 71 spotkań w SL3.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Craftvena – Kraken Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Jeśli pod lupę weźmiemy początek obecnego sezonu, to dojdziemy do wniosku, że Craftvena była jedną z najczęściej krytykowaną drużyn spośród wszystkich 48 ekip, które biorą udział w rozgrywkach. Zespół miał bowiem walczyć o medale, a tymczasem przegrał na inaugurację rozgrywek z Aqua Volley oraz Bruxelą. Jakby tego było mało, po chwili stracili punkt z Hapagiem i wówczas nic nie wskazywało na to, że ‘Rzemieślnicy’ się ogarną. W kolejnym spotkaniu Craftvena rywalizowała z ekipą Kryj Ryj i choć wspomniany mecz przegrali, to jednak ‘mieli swoje momenty’. Potwierdzenie tego, że zespół prezentuje się lepiej z meczu na mecz, była konfrontacja Craftveny z Empire Spikes Back, w którym team Bartka Zakrzewskiego sięgnął po komplet oczek i w konsekwencji awansował na szóste miejsce. Na półmetku rundy zasadniczej dużo wskazuje na to, że o piąte miejsce w grupie mistrzowskiej powalczy właśnie sześć drużyn. Dla której z nich zabraknie miejsca? Przed Craftveną bardzo trudny sprawdzian. Podczas gdy inne ligowe ekipy powalczą o punkty z teoretycznie łatwiejszymi rywalami, Craftvena zagra mecz z liderem czwartej ligi. Jak pokazały jednak drużyny BRUXELA Wear oraz ostatnio BVT Gdańsk – przeciwko mocarnym wydawałoby się rywalom, można powalczyć. Choć Kraken ma największe umiejętności w całej czwartoligowej stawce – ma również problemy z koncentracją. To z kolei wyrównuje ich szansę z niżej notowanymi rywalami. O tym czy nasza teza znajdzie potwierdzenie w poniedziałkowy wieczór, przekonamy się za kilka godzin.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

AIP – Szach-Mat

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po piorunującym początku AIP, zastanawiamy się czy obecny sezon może być tym najlepszym w historii występów drużyny w SL3. Swego czasu kapitan i założyciel AIP – Adrian Ossowski zwykł mawiać, że plan drużyny na trzy sezony wyglądał następująco:

– pierwszy krok –  awans z drugiej do pierwszej ligi – udało się,

– drugi krok – utrzymanie w elicie – udało się,

– podium w pierwszej lidze – nie udało się.

We wspomnianym trzecim sezonie, który miał być jednocześnie krokiem nr 3, zabrakło naprawdę niewiele. Po udanym sezonie Jesień’23, gracze w ciemnofioletowych barwach zajęli finalnie miejsce tuż pod podium – na czwartym miejscu. Do brązowych medali zabrakło im wówczas trzech punktów. Kolejny sezon – Wiosna’24 nie był już tak udany i finalnie AIP skończyło zmagania w grupie spadkowej. Tym razem AIP zanotowali fantastyczny początek i grupa mistrzowska zdaje się być już pewniakiem. Kolejnym rywalem w osiągnięciu tego celu będzie ekipa Szach-Mat, która również gra lepiej niż społeczność SL3 myślała przed rozpoczęciem sezonu. Beniaminek rozgrywek stoczył w obecnej kampanii pięć spotkań, w których trzykrotnie wygrali oraz ponieśli dwie porażki. Wspomniany bilans sprawia, że ‘Szachiści’ plasują się obecnie w środku stawki i mają realną szansę na walkę o grupę mistrzowską. Dla obu drużyn poniedziałkowe starcie będzie meczem numer 5. Na tę chwilę, lepszym bilansem mogą pochwalić się gracze Adriana Ossowskiego, którzy wygrali trzy spotkania. Sądzimy, że po poniedziałkowej serii gier wspomniany bilans będzie dla nich jeszcze korzystniejszy.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Czerepachy Volley – Port Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

W ostatnim magazynie pokusiliśmy się o odważną tezę. Wspomnieliśmy bowiem o tym, że w naszym odczuciu – Port Gdańsk jest absolutną rewelacją obecnego sezonu. Chodzi o rzeczywistość versus przedsezonowe oczekiwania. Po ostatnim sezonie ‘Portowców’ większość osób wskazywała właśnie team ‘z doków’ jako ten, który poleci z trzeciej ligi. Rzeczywistość na tę chwilę wygląda jednak zupełnie inaczej. W sześciu dotychczas rozegranych spotkaniach Port Gdańsk zgarnął aż 10 punktów, na co złożyły się cztery zwycięstwa oraz dwie porażki. Nawiązując do tego, o czym napisaliśmy chwilę temu – historycznie do utrzymania w czternastodrużynowej stawce, wystarczyło 13-14 punktów. Nie sądzimy, aby ‘Portowcy’ w siedmiu pozostałych do końca sezonu meczach, mogliby mieć z tym problem. W poniedziałkowy wieczór ich dorobek punktowy nie powinien się raczej zmienić. Ba, jeśliby do tego doszło, to byłaby absolutna sensacja. Port Gdańsk zmierzy się bowiem z ekipą, która zjada trzecią ligę na śniadanie. Czerepachy są jedyną ekipą spośród wszystkich 48 drużyn grających w sezonie Jesień’24, która nie straciła choćby punktu. Na rozkładzie ‘Żółwi’ mamy Kraken, ACTIVNYCH, Bayer Gdańsk, Inter Marine Masters oraz Wolves Volley. Wow. To robi mega wrażenie. Jesteśmy niemal przekonani, że w poniedziałkowy wieczór ‘Żółwie’ dołożą kolejne trzy oczka.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Tufi Team – MPS Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Czy Miłośnikom Przegranych Spotkań uda się wydostać z trumny, do której zostali zamknięci? Cóż, historia zna takie przypadki, ale prawdę mówiąc – następują one niezwykle rzadko. Tak, wiemy, że to dość dosadne określenie obecnej sytuacji MPS-u, ale naprawdę staramy się być najbardziej delikatni jak się tylko da. Aktualnie MPS może ‘pochwalić się’ najdłuższą serią porażek z rzędu (już 16!) Co ciekawe, MPS goni rekordzistów w tym aspekcie spośród wszystkich dwunastu sezonów (Swooshers – 26 porażki). Myślicie, że nie jest to możliwe? Cóż – a kto myślał rok temu, że będzie 16? Również nikt. Patrząc na najbliższego rywala MPS-u – ekipę Tufi Team, siedemnastka zbliża się nieubłaganie. W czasie, gdy w zespole MPS panuje żałoba, u ich najbliższych rywali jest zupełnie inaczej. Do poniedziałkowego spotkania, Tufi Team przystąpi z trzeciego miejsca w ligowej tabeli. Na bilans dziewięciu oczek złożyły się trzy zwycięstwa oraz jedna porażka. Sytuacja ‘Tuffików’ jest tym bardziej korzystna, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że obie drużyny, które są wyżej w tabeli – rozegrały o co najmniej jedno spotkanie więcej. Wszystko wskazuje na to, że po poniedziałkowej serii gie Tufi Team będzie w jeszcze lepszym położeniu. Jeśli jednak gracze Mateusza Woźniaka nie wygrają, to biorąc pod uwagę okoliczności będziemy mogli mówić o sensacji.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

MATCHDAY #16

W środowej serii gier bardzo ważne zwycięstwo za komplet punktów odniosła ekipa Merkurego. W drugiej lidze spore problemy miała faworyzowana ekipa 22 BLT Malbork, która najpierw szczęśliwie uniknęła porażki z Dream Volley, a następnie przegrała z Hydrą Volleyball Team. Zapraszamy na podsumowanie!

BVT Gdańsk – Kraken Team 1-2 (13-21; 22-20; 10-21)

W zapowiedziach przedmeczowych nie dawaliśmy większych szans na tryumf drużynie BVT Gdańsk. Zdecydowanym faworytem starcia była ekipa Kraken Team. Co więcej – ci doskonale zdawali sobie sprawę, że są murowanym faworytem rywalizacji i…na spotkanie przyjechali kilka minut przed jego rozpoczęciem. Mimo tego, że wiele osób uznało to za zlekceważenie rywala, Kraken zrobił w pierwszym secie to, co do nich należy. Jako, że nie mieli czasu na rozgrzewkę przed meczem – dokonali jej do połowy pierwszego seta (12-11). Kiedy kości ‘Bestii’ zostały odpowiednio rozruszane, Kraken za sprawą Roberta Skwiercza oraz Krzysztofa Domarosa odskoczył rywalom na kilka punktów i wygrał premierową partię do 13. Środkowa partia rozpoczęła się od kilkupunktowej przewagi Krakena, na którą drużynę wyprowadził dobrze dysponowany Przemysław Motyka (9-4). W dalszej części Kraken nie wyglądał jednak na drużynę, której przesadnie zależy na wygranej. Zupełnie inaczej wyglądała sprawa u ‘Bobrów’, którzy walczyli o każdą piłkę i po ataku Karola Fidurskiego doprowadzili do wyrównania po 16. Końcówka seta to emocjonujące wymiany, w której Kraken nie przypominał jednak klasowej drużyny. Gracze w granatowych strojach popełniali sporo błędów, a to sprawiło, że różnice pomiędzy drużynami się zatarły. Efekt? Ano taki, że po obronie libero – Marcina Szeksztełło, BVT wygrało seta, czym sprawili niemałą niespodziankę. Niepowodzenie w drugim secie rozjuszyło graczy Kraken Team, którzy w trzeciej odsłonie nie dali swoim rywalom rozwinąć skrzydeł i wygrali do 10.

Empire Spikes Back – Kryj Ryj 0-3 (10-21; 20-22; 8-21)

Mecz pomiędzy Empire Spikes Back a Kryj Ryj był anonsowany jako jeden z ciekawszych spotkań w czwartej lidze. Wpływ na taki stan rzeczy miały przedsezonowe perturbacje, o których wspominaliśmy czy to w magazynach, czy wywiadach z kapitanami obu drużyn. Faworytem w naszych oczach była ekipa Kryj Ryj i to gracze Ryszarda Rakowicza udowadniali od pierwszego gwizdka sędziego. Po ataku Filipa Wendta, ‘Mordeczki’ prowadziły już 7-1. W dalszej części Empire Spikes Back zaczął coś punktować (10-5), ale jak się po chwili okazało – był to tylko chwilowy zryw. W dalszej części seta ESB popełniali mnóstwo błędów. Dość wymownym obrazkiem i podsumowaniem ich dyspozycji było to jak Patryk Łabędź zaatakował z drugiej linii…prosto w głowę swojego kolegi. Finalnie Kryj Ryj wygrał tę partię do 10. Na całe szczęście dla widowiska środkowa partia przyniosła nam zdecydowanie więcej emocji. Choć przez długi czas zapowiadało się na powtórkę z pierwszego seta (prowadzenie Kryj Ryj 13-8), to z czasem ‘Imperatorzy’ poprawili swoją grę i po kilku atakach wspomnianego wcześniej Patryka Łabędzia, objęli prowadzenie 16-15! Końcówka seta to gra na przewagi, która skończyła się kiwką w out Jakuba Pisowackiego (22-20). Między drugim a trzecim setem, czerwoną kartką ukarany został kapitan ESB – Grzegorz Grabarski. Jego drużyna zamiast na grze skupiła swoją uwagę na innych elementach. To się rzecz jasna błyskawicznie zemściło, bo po ataku Dominika Lipińskiego, Kryj Ryj prowadzili już 11-4 i finalnie zdemolowali rywala do 8.

22 BLT Malbork – Dream Volley 2-1 (17-21; 22-20; 21-18)

Ależ napompowaliśmy balonik w zapowiedziach przedmeczowych. Zresztą nie tylko w zapowiedziach. Osoby, które uważnie oglądały w ostatnim czasie czy to magazyny, czy podsumowania pomeczowe, mogły odnieść wrażenie, że 22 BLT Malbork jest już jedną nogą w pierwszej lidze. A Dream Volley? Wręcz odwrotnie. Co rusz wypominaliśmy ‘Marzycielom’ niezbyt dobry okres. Zestawiając ze sobą te dwie narracje, Dream Volley mógł jechać do hali Ergo Arena jak na ścięcie. Zespół Mateusza Dobrzyńskiego miał na ten dzień inny plan i od samego początku spotkania, zagrali bez jakichkolwiek kompleksów. Odważna postawa popłaciła, bo po dobrej zagrywce Mateusza Dobrzyńskiego, Dream objął prowadzenie 11-8. Wraz z biegiem seta przewaga ‘Marzycieli’ nie topniała, a z czasem wynosiła już cztery punkty 16-12. Choć gracze z Malborka się bardzo starali, to finalnie musieli uznać wyższość rywali, którzy wygrali do 17. Środkowa odsłona to scenariusz, który w obecnym sezonie już oglądaliśmy. Niemal identyczne momenty Dream przeżywał w rywalizacji z Flotą Active Team, do której doszło 18 września. Wówczas, pierwszy set ‘Marzyciele’ wygrali do 17, a w drugiej odsłonie prowadzili 20-18. Jak możecie się zapewne domyślać – niestety dla ‘Marzycieli’ i epilog historii był taki sam. Po dobrej grze w obronie i skutecznych kontrach, 22 BLT Malbork wyszarpali zwycięstwo rywalom z rąk. Niesamowite. Warto bowiem zaznaczyć, że w pewnym momencie Dream prowadził…18-12! Ostatni set to w miarę wyrównana gra, ale ostatecznie nieco więcej jakości było po stronie drużyny ‘Lotników’, którzy wygrali partię do 18, a cały mecz 2-1. Samo spotkanie było dla nich jednak drogą przez mękę i przypomniało drużynie czasy z sezonu Wiosna’24.  

Port Gdańsk – Bayer Gdańsk 2-1 (15-21; 21-12; 21-16)

Im dłużej o tym myślimy, tym scenariusz, w którym Bayer Gdańsk będzie miał problemy z utrzymaniem w trzeciej lidze, staje się coraz bardziej realny. To jest wręcz niewiarygodne, że drużyna z najlepszymi warunkami fizycznymi, ograna i przede wszystkim – regularnie trenującą pod okiem uznanego trenera, prezentuje się tak jak mamy to okazję oglądać. Moim drodzy – jedno zwycięstwo w pięciu spotkaniach nie jest przypadkiem. Bayer ma po prostu problemy, a te mogą ich dużo kosztować. Pierwszy set rywalizacji nie zwiastował jednak tego, że Redakcja ich po meczu ‘zgrilluje’. ‘Aptekarze’ prezentowali się bowiem świetnie i od początku seta – ZDEMOLOWALI swoich rywali 12-2. Pamiętacie wichurę sprzed 2-3 miesięcy, która przesunęła żurawia w Porcie? No. To do tego momentu ‘Portowcy’ mierzyli się z równie silnym żywiołem. Mimo to, gracze Arkadiusza Sojko zaczęli odrabiać w dalszej części straty i finalnie skończyli seta z 15 oczkami. Warto wspomnieć o tym, że jak Bayer stanął zdobywając swój 12 punkt w pierwszym secie, tak nie ruszył się już do końca meczu. Niewiarygodne, ale w drugim secie mieliśmy demolkę, w której tym razem – w role bitego wcielili się ‘Aptekarze’ (11-4). Jakby problemów było mało, ‘Aptekarze’ zaczęli się do siebie spinać, a to jak wiadomo – doskonały przepis na sukces. Tym razem wyszło jednak inaczej i team ‘z doków’ wygrał do 12. Choć Bayer poprawił swoją grę w trzecim secie, to od stanu 15-15 gracze w zielono-granatowych strojach nie wytrzymali ciśnienia i po kilku atakach Tomasza Bobcowa, z wygranej w meczu cieszył się ‘czarny koń’ trzecioligowych zmagań – Port Gdańsk. Brawo!

Tufi Team – Dream Volley 3-0 (22-20; 21-18; 22-20)

Po nie ma co ukrywać – bardzo dobrym meczu, w którym brakowało jednak happy-endu, Dream Volley przystąpił po chwili do drugiego spotkania w środowy wieczór. Tym razem zadanie nie było bynajmniej prostsze. Rywalem drużyny Mateusza Dobrzyńskiego była bowiem ekipa Tufi Team, której jasnym celem na ten sezon jest awans do pierwszej ligi. Sam mecz rozpoczął się bardzo niefortunnie dla ‘Marzycieli’, bo w jednej z pierwszych akcji kontuzji stawu skokowego nabawił się Mateusz Dobrzyński. Mimo to, wspomniany gracz z grymasem bólu kontynuował grę i trzeba przyznać, że dowodzonej przez niego ekipie – wiodło się bardzo dobrze. W drugiej części seta ‘Marzyciele’ prowadzili 17-15 i byli blisko pierwszego punktu w meczu. W tym sezonie jest jednak jak w kreskówce z Cartoon Netwoork – ‘Odlotowe wyścigi’. Na finiszu wszystko wskazuje na to, że ‘Marzyciele’ wygrają seta, a na samym końcu oglądają plecy przeciwników. ‘How many times?!’ wykrzyczałby Jerzy Janowicz. Środkowa odsłona była nieco spokojniejsza. Dream Volley dalej trzymał fason, ale jednak nieco więcej jakości widzieliśmy po stronie zespołu Mateusza Woźniaka. Finalnie Tufi wygrało tę partię do 18. Ostatni rozdział rywalizacji to ponownie mega ciekawa gra, której się przed meczem totalnie nie spodziewaliśmy. Po wyrównanej grze, którą oglądaliśmy od początku seta na tablicy wyników mieliśmy remis po 14. Jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli gracze Tufi, którzy po ataku Mateusza Woźniaka, prowadzili 17-15. Mimo to, Dream cały czas nie dawał za wygraną i po punktach Marcina Juszczaka czy Michała Hawrylika, doprowadzili do wyrównania po 20. Końcówki, o czym już wspominaliśmy to nie jest najmocniejsza strona ‘Marzycieli’. Podobnie jak w kilku innych przypadkach i tym razem należała ona do rywali (22-20).

22 BLT Malbork – Hydra Volleyball Team 1-2 (18-21; 21-16; 14-21)

Pewnych rzeczy w obcowaniu z dziką naturą się po prostu nie robi. Nie rzuca się kamieniami w niedźwiedzie, nie prowokuje byka czerwoną płachtą oraz nie pływa się z rekinami. W środowy wieczór dowiedzieliśmy się również, że nie skreśla się przedwcześnie ‘Bestii’. Nie będziemy tu czarować. Nie dawaliśmy większych szans Hydrze na korzystny wynik w rywalizacji z 22 BLT Malbork. Dla nas gracze w niebieskich strojach byli pewniaczkiem do typera. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, zorientowaliśmy się, że nie był to najlepszy pomysł w naszym życiu. Po w miarę wyrównanej pierwszej części seta (9-8), ‘Bestia’ ruszyła do ataku i po kilku skutecznych akcjach team w złotych strojach odskoczyła rywalom na pięć punktów (16-11). Faworyt spotkania się jednak nie poddawał i w dalszej części zniwelował stratę do zaledwie jednego oczka (19-18). W końcówce to Hydra miała jednak w swoim składzie Pawła Bugowskiego oraz Filipa Ziółkowskiego, którzy przypieczętowali pierwszy punkt dla Hydry. Środkowa odsłona rozpoczęła się kapitalnie dla ‘Lotników’, którzy po ataku Mikołaja Skotarka z prawego skrzydła, prowadzili 7-2. Choć z czasem ‘Bestii’ udało się zmniejszyć stratę, to wobec ‘drugiej fali’ ataków rywali byli już bezradni. Finalnie, set nieco bez historii skończył się zwycięstwem graczy w niebieskich strojach (21-16). Decydujący o zwycięstwie set zdawał się układać lepiej dla zespołu Szymona Szymkowiaka. Po długiej akcji i błędzie Filipa Ziółkowskiego, było 9-8 dla graczy z Malborka. Wspomniany gracz po chwili się zrehabilitował i w naszym odczuciu był to game-changer. Po chwili Hydra prowadziła już 14-11, a następnie swą przewagę wyłącznie powiększała. Ostatecznie, ‘Bestia’ wygrała tę partię do 14, a cały mecz 2-1. No no no – brawo!

Staltest Pomorze – Bossman Team 0-3 (21-23; 16-21; 9-21)

Czysto teoretycznie – w spotkaniu nie miało prawa wydarzyć się nic ciekawego. Naprzeciw siebie stanęły bowiem drużyny, które w obecnym sezonie prezentują zupełnie inny poziom. W czasie, gdy Bossman walczy o mistrzostwo, Staltest jest już jedną nogą w drugiej lidze. W naszym odczuciu jedynym zagrożeniem dla Bossmana byli oni sami. W spotkaniach ‘pułapkach’ trudno wskoczyć na odpowiedni poziom koncentracji. Nie wiemy na ile akurat ten czynnik miał znaczenie, ale na półmetku seta, Staltest Pomorze wyglądał naprawdę dobrze i po kilku blokach prowadzili wyrównaną grę z faworyzowanym przeciwnikiem (13-13). We wspomnianym momencie myśleliśmy jednak, że podobnie jak w poprzednich meczach – rywal odjedzie Staltestowi w drugiej części seta. Nie tym razem. Po ataku debiutującego w Stalteście – Kuby Roszyka to beniaminek miał pierwszą piłkę setową. Choć po ataku Szymona Zalewskiego było bardzo blisko tego, by ten uderzył w taśmę – finalnie Bossman zdobył punkt, a po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu (23-21). Dwa kolejne sety nie były już tak emocjonujące jak premierowa partia. Choć z pewnością nie było to najlepsze spotkanie Bosssmana w obecnej kampanii, to finalnie team Kuby Kłobuckiego zgarnął komplet punktów i awansował na pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Warto tu zauważyć, że Maciej Jaskólski, którego występ stał pod znakiem zapytania, zaliczył w meczu…osiem bloków. Taki wynik to jeden z sześciu najlepszych osiągnieć indywidualnych w historii ponad 2500 meczów w SL3. Brawo!

Old Boys – Merkury 0-3 (16-21; 9-21; 10-21)

7 dni. Dokładnie tyle dni temu Merkury był ekipą, którą inni wytykali palcami, śmieszkując z tego, gdzie jest ten Mistrz. Nie ukrywamy, że sami również często wbijaliśmy szpileczkę drużynie ‘Granatowych’. Mimo wszystko uważamy, że podstawy były. Tak czy siak, przez wspomniane siedem dni Merkury ograł Staltest Pomorze, Eko-Hurt oraz Old Boys i dziś z dziewięcioma oczkami na koncie plasuje się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Oj, zapowiada nam się szalony sezon, w którym emocje będą zapewne do samego końca. Jeśli chodzi o słowo klucz – ‘emocje’ to ich z pewnością nie brakowało po ‘białej stronie’ siatki. Mowa oczywiście o tych negatywnych, bo podstaw do frustracji Old Boysi mieli co nie miara. O ile w pierwszym secie gracze Bartka Kniecia trzymali fason i prezentowali się całkiem nieźle, tak kolejne dwie odsłony to lanie, którego nie doświadczyli nigdy wcześniej. Już na półmetku drugiego seta było 12-5 dla Merkurego. Choć gracze w białych strojach próbowali nieco rotować, to nie przyniosło to kompletnie nic pozytywnego. Finalnie, po bardzo dobrej grze jednej drużyny, Old Boys nie zdołali wyjść ‘z dyszki’ i był to drugi taki przypadek w historii (również w meczu z CTO Volley w sezonie Wiosna’24). Trzeci set to kontynuacja potężnych problemów w przyjęciu zespołu w białych koszulkach. To z kolei sprawiło, że nie było na czym budować. Nie było również podjazdu do Merkurego, który zdaje się rozkręcać z meczu na mecz (21-10).

Flota Active Team – MPS Volley 3-0 (21-18; 21-14; 21-16)

Powoli następuje w nas proces, że ‘dziadowanie’ MPS-u staje nam się obojętne. Widzi to cała społeczność, zawodnicy, kibice czy widzowie oglądających transmisje. Niegdyś porażki MPS-u były wydarzeniem, o którym się mówiło. Dziś jest to rutyna, a na meczach Miłośników Przegranych Spotkań emocji jest tyle, ile na oglądaniu schnięcia farby w pomieszczeniu. Nuda. Lipa. Katastrofa. Spotkanie z Flotą Active Team było 16 porażką z rzędu. SZESNASTĄ. Czy w środowy wieczór można było przeciąć tę serię? Nie było nawet blisko. A Flota? Cóż. Tę drużynę również w ostatnim czasie krytykowaliśmy. Wiadomo, że nie tak jak ich środowych rywali, ci grają przecież w ‘innej lidze’. Faktem natomiast jest to, że Flota nie miała zbyt dobrej prasy. Po wygranej z MPS-em za komplet punktów oraz kilku innych spotkaniach w drugiej lidze – sytuacja drużyny Karoliny Kirszensztein jest już zgoła inna. Aktualnie, z dziewięcioma oczkami na koncie, Flota plasuje się na szóstym miejscu w ligowej tabeli, a to dobra pozycja przed dalszą częścią sezonu. Cóż – będzie jeszcze ciekawie. A sam mecz? W pierwszym secie Flota objęła prowadzenie 14-8 i stało się jasne, że nic złego im się już nie wydarzy (21-18). W środkowej odsłonie team Jakuba Nowaka trzymał gardę do stanu po 9. W drugiej fazie seta ich gra się jednak totalnie posypała i finał był taki, że Flota wygrała do 14. W ostatnim secie MPS ugrał jedno oczko więcej, ale ogólny obraz po środowej serii gier jest naprawdę mierny.

Zapowiedź – MATCHDAY #16

Przed nami kolejny dzień ligowych zmagań. W środę o podtrzymanie świetnej passy powalczy ekipa 22 BLT Malbork, która rozegra dwa mecze. Dość ciekawie zapowiada się również starcie w pierwszej lidze, w której Merkury zmierzy się z Old Boys. Zapraszamy na zapowiedź!

BVT Gdańsk – Kraken Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Nie opadł dobrze kurz po poniedziałkowym hitowym starciu w czwartej lidze, a BVT rozegra dziś kolejny mecz w ramach rozgrywek Inter Marine SL3. Przypomnijmy, że jak do tej pory zespół w biało-czarnych strojach rozegrał trzy spotkania. Pierwsze dwa – wygrał, a następnie we wspomnianym już meczu z Aqua Volley, musieli uznać wyższość byłych kolegów z drużyny. Niemniej – na tę chwilę sytuacja ‘Bobrów’ nie jest bynajmniej zła. Z siedmioma oczkami na koncie zespół BVT plasuje się na czwartym miejscu w ligowej tabeli, a to z kolei idealna lokata by ‘atakować’ grupę mistrzowską. W tym miejscu warto zauważyć jeszcze jeden pozytywny dla drużyny aspekt. Spośród wszystkich dziesięciu drużyn w czwartej lidze to właśnie BVT rozegrał na tę chwilę najmniejszą liczbę spotkań. Tyle z pozytywów. A negatywy? W naszym odczuciu bilans punktowy po środowej serii gier nie ulegnie poprawie. Ba, jesteśmy o tym niemal przekonani. W czasie, gdy czwartoligowcy kotłują się między sobą – Kraken Team zdaje się być od tego całego zamieszania bardzo daleko. Gracze Roberta Skwiercza przyjeżdżają na salę, robią co swoje i wracają do domów bogatsi o kolejne zwycięstwo. Tak było w czterech dotychczasowych przypadkach. Sądzimy, że tym razem nie będzie inaczej.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Empire Spikes Back – Kryj Ryj

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Nos podpowiada nam, że dla wielu graczy czy osób związanych z obiema ekipami, środowy mecz pomiędzy Empire Spikes Back a Kryj Ryj będzie meczem szczególnym. Mało osób wie, ale pierwotnie team Empire Spikes Back miał nosić nazwę…Kryj Ryj Akademia. Jak mogliśmy dowiedzieć się z wywiadu z kapitanem ‘Imperatorów’, tuż przed rozpoczęciem sezonu zespół ESB zrezygnował z usług obecnego trenera ekipy Kryj Ryj – ‘Pablo’ i związał się z trenerem Przemysławem Gorczycą (byłym graczem w SL3). Tak czy siak – obie drużyny mają ze sobą rachunki do wyrównania i coś do udowodnienia. Która z drużyn będzie faworytem? Aktualnie, nieco lepiej radzą sobie gracze Kryj Ryj, którzy w czterech dotychczasowych spotkaniach sięgnęli po dwie wygrane. Jeśli chodzi o zwycięstwa to team Ryszarda Rakowicza ograł Hapag-Lloyd oraz Craftvenę. Jeśli chodzi o Empire Spikes Back to team Grzegorza Grabarskiego rozegrał o jedno spotkanie więcej od swoich najbliższych rywali. Niestety dla siebie, zdołali wygrać tylko jedne spotkanie – z Siatkersami. Cztery kolejne mecze to porażki. Szczególnie zaskakująca była ta z Hapag-Lloyd, która do meczu z ESB nie wygrała ani razu. Czy graczom ESB uda się dziś przełamać? Cóż, nie będziemy ukrywać. Będzie to bardzo trudne zadanie.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

22 BLT Malbork – Dream Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Znacie to uczucie, kiedy uda Wam się coś w życiu, ale wiecie, że za chwilę wszystko się spieprzy? Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że po nieudanym okresie drużyny Dream Volley, zza chmur wyjrzało wreszcie słońce i ‘Marzyciele’ zdołali się w minionym tygodniu odkuć. Ich rywalem była wówczas ekipa Flota TGD Team i po dość ciekawym widowisku Dream Volley cieszył się z dwóch punktów w meczu. Wracając jednak do początku zapowiedzi – radość ‘Marzycieli’ nie będzie najprawdopodobniej trwała zbyt długo. Po zwolnieniu blokady, maszyna losująca terminarz wytypowała, że środowymi rywalami ‘Marzycieli’ będą ekipy 22 BLT Malbork oraz Tufi Team. Jednym z wspólnych mianowników wymienionych ekip jest to, że mają oni ambicje awansować do pierwszej ligi. To oznacza z kolei, że takie spotkanie jak te – muszą wygrywać. Team ‘Lotników’ przystąpi do spotkania w rewelacyjnych nastrojach. Aktualnie są oni jedyną drużyną w drugiej lidze, która nie przegrała jeszcze spotkania. Co więcej – w ostatnim spotkaniu z Fuxem zaprezentowali taką formę, że współczujemy przyjmującym ‘Marzycieli’. We wspomnianym meczu gracze z Malborka pobili rekord tego sezonu w drugiej lidze i zdobyli…dwanaście asów serwisowych. Niewiarygodne. Jaki przewidujemy scenariusz? Ano taki, że Dream zaprezentuje się o wiele lepiej niż Fux Pępowo. W naszym odczuciu to nie wystarczy by powstrzymać rywali, którzy są w niesamowitym gazie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski):

Port Gdańsk – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Czy Port Gdańsk jest jedną z rewelacji obecnego sezonu? Nie mamy co do tego wątpliwości. Po nieudanym sezonie Wiosna’24, spora rzesza uczestników oraz kibiców SL3 wskazywała na to, że to team Arkadiusza Sojko będzie drużyną, która padnie ofiarą niezwykle wysokiego poziomu trzeciej ligi. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Team ‘z doków’ rozegrał w obecnej kampanii pięć spotkań, w których mierzył się z: Oliwą Team, Osadą Truso, Inter Marine Masters, MiszMaszem czy Tiger Team. Aż w trzech na pięć przypadków, ‘Portowcy’ wygrali i obecnie plasują się na ósmym miejscu w ligowej tabeli. Warto zauważyć, że jednak spora liczba drużyn rozegrała o co najmniej jedno spotkanie więcej. To sprawia, że położenie ‘Portowców’ jest naprawdę niezłe. Niestety dla ‘Aptekarzy’, tego samego nie możemy powiedzieć w ich kontekście. Aktualnie Bayer Gdańsk ma na swoim koncie cztery rozegrane spotkania, w których zaledwie raz schodzili z parkietu ‘z tarczą’. W pozostałych meczach, w których rywalizowali z Oliwą, Czerepachami czy Inter Marine Masters, kończyło się na porażkach. Jak będzie tym razem?  W związku z faktem, że w minionej edycji obie drużyny grały w innych grupach, po raz ostatni spotkały się ponad rok temu. W spotkaniu, do którego doszło 28 sierpnia 2023 r., górą była ekipa Aptekarzy, która wygrała 2-1. Sądzimy, że tym razem będzie podobnie i Bayer Gdańsk skończy wreszcie z niemocą, która zapanowała w ich szeregach.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski):

Tufi Team – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Na cztery możliwe kombinacje wyniku – Tufi ma już trzy: 3-0; 2-1; 1-2. Czy wobec tego teraz czas na porażkę 0-3? Cóż – brzmi to jak scenariusz science-fiction. Faktem jest jednak to, że zespół Mateusza Woźniaka gra w obecnym sezonie dość nieprzewidywalnie. W ostatnim meczu ze Złomowcem, Tufi Team rozpoczęli bardzo mocno i po wygraniu dwóch pierwszych setów, nic nie wskazywało na to, może im się podwinąć noga. Choć ex-pierwszoligowiec jest bardzo doświadczoną drużyną i ma na swoim koncie powrót z drugiej do pierwszej ligi, to jednak w naszym odczuciu zbagatelizowali nieco ryzyko i w meczu doszło do podziału punktów. W naszym odczuciu dziś zrobią wszystko, by sięgnąć po pełną pulę. Patrząc na to jak ostatnio radzą sobie gracze Mateusza Dobrzyńskiego, zadanie to nie zdaje się być przesadnie ambitne. W realizacji założonego celu drużynie Tufi Team postara się pomóc Wojciech Paszylk, który przed sezonem zmienił barwy klubowe i przeszedł z ‘Marzycieli’ do Tufi. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Choć w Inter Marine SL3 obie drużyny rozegrały sumarycznie 230 (!) spotkań, to w bezpośrednim meczu spotkają się dopiero drugi raz. W jedynym meczu obu drużyn, do którego doszło niemal równo 1,5 roku temu, górą byli gracze Tufi, którzy wygrali za komplet punktów. Uważamy, że dziś będzie tak samo.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

22 BLT Malbork – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Obecna edycja to prawdziwa huśtawka nastrojów drużyny Hydra Volleyball Team. Choć ‘Bestia’ rozegrała w obecnej kampanii dopiero cztery spotkania, to zaliczyła już całą gamę spotkań. Był niedosyt – jak po spotkaniach z AXIS czy Speednetem 2. Był również kandydat do najsłabszego meczu od kilku sezonów – mecz z BES Boys BLUM. Był również ten, w którym Hydra na tle ex-pierwszoligowca wyglądała tak jak Mike Tyson przy Albercie ‘Dragonie’ Sosnowskim. Czujecie tę różnicę prawda? Przepaść. Przechodząc jednak do ogółu – zastanawiamy się obecnie, która z kilku głów Hydry jest tą najbliższą prawdy? Wydaje nam się, że chyba ta z meczów ze Speednetem oraz AXIS. Hydra w naszym odczuciu nadal jest klasową drużyną, której nie grozi spadek, ale i o awans będzie piekielnie trudno. Dużo wskazuje na to, że team Sławka Kudyby przekona się o tym już w środę, gdzie zmierzą się z rozpędzoną ekipą ‘Lotników’. O tym jak gra w obecnym sezonie 22 BLT Malbork napisaliśmy i powiedzieliśmy już bardzo dużo. Wydaje się, że żadne słowa nie oddadzą tego, co zobaczymy w środę na parkiecie. W poprzedniej edycji mecz pomiędzy drużynami zakończył się zwycięstwem ekipy z Malborka. W meczu doszło jednak do podziału punktów. Uważamy, że tym razem skończy się na trzech oczkach ‘Niebieskich’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Staltest Pomorze – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Starcie pomiędzy Staltestem a Bossmanem to pojedynek drużyn, które aktualnie są na przeciwległych biegunach. Nie mówimy tu bynajmniej wyłącznie o sytuacji w tabeli, ale o również, a może przede wszystkim o nastrojach, które panują w obu drużynach. Nie ma się co oszukiwać – te w Stalteście są tragiczne. Zespół Arkadiusza Kozłowskiego nie może się odkręcić po awansie do pierwszej ligi i póki co prezentuje się w niej bardzo słabo. Staltest rozegrał w obecnej kampanii cztery spotkania i za każdym razem kończyło się na wpier*olu 0-3. Tak było z Szach-Matem, AIP, Merkurym czy wczoraj – CTO. Tuż po spotkaniu z pięciokrotnymi Mistrzami SL3 pisaliśmy jednak, że choć wynik tragiczny, to jednak jakieś światełko w tunelu się w ostatnim czasie pojawiło. To rzecz jasna nie oznacza, że Staltest jest faworytem nadchodzącej konfrontacji. Ba, w naszym odczuciu byłoby sensacją, gdyby ci zdobyli choćby jeden punkt. Bossman zdaje się być w takim gazie, że potencjalne mistrzostwo zdaje się być coraz bardziej realne. Póki co – niemal wszystko układa się idealnie. Aktualnie jedynym zmartwieniem drużyny zdaje się być kontuzja Macieja Jaskólskiego, której ten nabawił się w miniony weekend. Aktualnie w zespole Jakuba Kłobuckiego trwa walka z czasem. Niezależnie od tego – Bossman powinien zgarnąć w środę komplet oczek.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Old Boys – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Po przespanym początku, w którym pięciokrotni Mistrzowie SL3 zdobyli zaledwie jeden punkt, Merkury zaczął się budzić. W dwóch ostatnich pojedynkach, w którym ‘Planetarni’ rywalizowali ze Staltestem oraz Eko-Hurtem, konta drużyny ‘spuchły’ o pięć oczek. Miarą tego, że jest dużo lepiej jest to, że po spotkaniu z ‘Hurtownikami’, Merkury odczuwał ogromny niedosyt związany z tym, że nie udało się pokusić o komplet oczek. O tym zadecydowała nieudana końcówka drugiego seta, w którym Eko-Hurt wyszarpali Merkuremu punkt z rąk. Piątym rywalem drużyny Piotra Peplińskiego będzie ekipa Old Boys, która w obecnej kampanii rozegrała pięć spotkań, w których wygrała dwukrotnie. Czas przyspieszyć Panowie, bo jeśli będzie tak dalej – powtórzenie wyniku z minionego sezonu, w którym znaleźliście się w grupie mistrzowskiej, może okazać się przeszkodą nie do przeskoczenia. W ostatnich czterech spotkaniach Old Boys zdołali wygrać tylko raz – z Szach-Matem. Kolejne mecze były jednak nieudane, czego zwieńczeniem był słabiutki mecz z CTO Volley. Jak będzie w środowy wieczór? Jak do tej pory, obie ekipy mierzyły się dwukrotnie i w obu tych przypadkach było 2-1 dla Merkurego. Sądzimy, że powtórzenie tego wyniku to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Wygrany nadchodzącego pojedynku będzie na dobrej drodze do grupy mistrzowskiej. Ci, którzy przegrają będą mieli z tym bardzo duże ‘ciężary’. Stawka meczu jest zatem bardzo duża.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Flota Active Team – MPS Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Koszmar MPS-u się nie kończy. Po inauguracji, w której ‘Miłośnicy Piłki Siatkowej’ musieli uznać wyższość Złomowca oraz AXIS, team Jakuba Nowaka był tylko tłem dla Hydry Volleyball Team, która nie miała najmniejszych problemów z tym, by sięgnąć po komplet oczek. Szukając formy, MPS udał się w miniony weekend na turniej na Pogórzu, który…wygrał! Nie ma co jednak przesadnie świętować. Na wspomnianym turnieju, MPS był wspomagany ‘kotami’ w postaci Igora Ciemachowskiego czy Arkadiusza Kowalczyka. Sam wynik i wygrane z innymi liczącymi się ekipami w SL3 pokazał jednak, że jest na czym budować, a MPS nie jest jeszcze ‘wymarłą drużyną’. Sukces z Pogórza warto byłoby jednak od przekuć na wyniki w SL3. O to nie będzie bynajmniej prosto. MPS zmierzy się bowiem z innym spadkowiczem – Flotą Active Team. Choć zespół Karoliny Kirszensztein również nie ma powodów do hurraoptymizmu, to jednak radzą sobie o niebo lepiej niż MPS. W czterech rozegranych dotychczas spotkaniach, Flota sięgnęła po dwa zwycięstwa i dwa razy musieli uznać wyższość rywali. Trzeba przyznać, że bilans ten nikogo nie rzuca na kolana, a mógł być… jeszcze gorszy. Mowa tu o szczęśliwych wygranych z Dream Volley oraz Challengers. Która z ekip przebudzi się jako pierwsza? Cóż, stawiamy na szczęśliwy dla Floty podział punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #15

Za nami bardzo ciekawa seria gier. We wtorek po pierwsze zwycięstwo w sezonie sięgnęła ekipa Eko-Hurt, która okazała się mocniejsza od CTO Volley. W drugiej lidze, dwa kolejne spotkania po podziale punktów wygrała ekipa DNV VG. Zapraszamy na podsumowanie!

Aqua Volley – Chilli Amigos 3-0 (21-14; 21-15; 21-18)

Czasami bywa tak, że drużyna po wygranym szlagierze ma potworny problem z tym, by utrzymać poziom koncentracji w meczu, w którym gra z rywalem niżej notowanym. Posiadającym swoje problemy, z których nie może się od długiego czasu wykaraskać. Z tego właśnie powodu w zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że Chilli pokusi się o punkt. Choć były momenty, że było to w miarę realne, to bogatsi o trzy oczka Ergo Arenę opuszczali gracze Aqua Volley. Pierwszy set do pewnego momentu był bardzo wyrównany, a co za tym idzie – ciekawy (12-12). Po chwili sekwencją blok-atak popisało się dwóch graczy Aqua – Konrad Piotrowski, a następnie Michał Maliszewski. Po tym jak Aqua odskoczyła rywalowi na cztery punktu (16-12), ‘Amigos’ nie byli im już w stanie zagrozić i premierowa partia zakończyła się zwycięstwem faworyzowanej ekipy do 14. Środkowy set to zupełnie inna historia, w której gracze ‘Amigos’ podbijali piłki lecące w out. Po chwili wyprowadzali nieskuteczne kontry i Aqua rozpoczęła tę partię prowadzeniem 8-2. Wysokie prowadzenie drużyny Mateusza Drężka wystarczyło do tego, by przez dalszą część kontrolować przebieg gry i finalnie wygrać do 15. Najciekawiej było w trzeciej odsłonie, w której team Grzegorza Walukiewicza podjął rękawicę. Po skutecznym bloku Piotra Kochanowskiego, gracze w czerwonych trykotach prowadzili 10-7. Po kolejnym ataku Michała Kowalewskiego było już 15-10 i kiedy wydawało się, że w meczu dojdzie do podziału punktów, wróciły cholerne demony z meczu z BRUXELĄ WEAR. Przeklęte boisko nr 1 ponownie dało o sobie znać i Chilli kompletnie stanęło. To była z kolei AQUA na młyn zespołu Mateusza Drężka, która finalnie wygrała do 18, a cały mecz 3-0.

Oliwa Team – Maritex 2-1 (17-21; 21-12; 21-17)

Po kilku udanych meczach setach oraz dwóch transferach, jakich dokonał Maritex chwilę przed spotkaniem z Oliwą w obozie ‘Fioletowych’ zaczęto marzyć o powrocie do wyższej klasy rozgrywkowej. Nie, to nie żart. Realizacja tego celu miała składać się z kilku punktów, a pierwszym z nich było opędzlowanie Oliwy Team. Cóż. W pierwszym secie plan ogrania Oliwy zdawał się być…realny. To Maritex zaczął lepiej mecz i po udanych zagrywkach Andrzeja Lubańskiego, objęli prowadzenie 12-9. Choć z czasem Oliwa zdołała doprowadzić do wyrównania po 13, to w dalszej części Maritex pokazał lepszą kulturę gry i wygrał seta do 17. Bardzo ważnym momentem był ten, gdy w wyniku na styku, jeden z graczy Oliwy wpadł na siatkę i punkt trafił na konta Maritexu. Środkowa odsłona to jednak zupełnie inna, mroczna dla teamu Michała Pietrasiaka historia. Choć zaczęło się dla nich obiecująco, to zespół z ‘serca Gdańska’ i po bardzo dobrym fragmencie to oni objęli prowadzenie 12-8. Co ciekawe – nie zamierzali na tym poprzestawać. Po atakach tercetu Jeżewski – Landowski – Breszka, Oliwa prowadziła już 17-11 i po chwili po zagrywce tego ostatniego, cieszyła się z doprowadzenia do wyrównania (21-12). Ostatni set, choć nie był tak jednostronnym widowiskiem, to jednak Oliwa posiadała inicjatywę (7-4). Choć Maritex do pewnego momentu się nie poddawał 12-12, to po kilku atakach z środka Pawła Landowskiego Oliwa ponownie odskoczyła na trzy punkty i tej przewagi już nie roztrwoniła (21-17).

Kraken – Tiger Team 3-0 (21-11; 21-7; 21-15)

Wszystko jest kwestią perspektywy. Kiedy kibice Krakena oglądali na początku sezonu ligową tabelę, mogli kręcić nosem. Team Jurija Charczuka w czterech pierwszych spotkaniach sięgnął po zaledwie  pięć na dwanaście możliwych punktów. Niezbyt dużo. W kolejnym meczu Kraken ograł jednak za komplet punktów Oliwę. We wtorkowy wieczór stanął przed ogromną szansą na kolejną zdobycz. Ich rywalem była bowiem ekipa, która od dawna chwieje się na nogach i wygląda bardzo kiepsko. Cóż – Kraken już na początku spotkania udowodnił, że z Tigerem łączą ich jedynie ‘groźne nazwy’. Nie minęła chwila od pierwszego gwizdka sędziego, a team zza naszej wschodniej granicy prowadził już 12-6. W dalszej części Tiger nie zrobił kompletnie nic, by odwrócić losy rywalizacji i finalnie przegrał do 11. Jeśli myślicie, że to, co wydarzyło się w pierwszym secie to najgorsze, co spotkało team Dawida Staszyńskiego, to jesteście w grubym błędzie. Środkowy set to absolutna dominacją srebrnych medalistów grupy B z minionego sezonu, którzy rozpoczęli partię od prowadzenia 8-2. Im dalej w las, tym gorzej dla ‘Tygrysów’, którzy odstawali od swoich rywali na każdej płaszczyźnie i finalnie przegrali do 7. W tym miejscu warto zauważyć, że było to wyrównanie najgorszego wyniku w secie w swojej historii. Podobny łomot, gracze Tiger Team otrzymali w sezonie Wiosna’22 od Floty Active Team. Trzeci set rywalizacji z Krakenem był nieco lepszy, ale o czym my tu w ogóle mówimy. Jak Krakenowi znudziła się zabawa ze swoim rywalem (12-11), to docisnęli pedał gazu i wygrali tę partię do 15. Jeśli chodzi o Tigera to była to szósta porażka 0-3 w obecnym sezonie. Nie będziemy nikogo oszukiwać – w naszym odczuciu już się z tego nie wygrzebią.

CTO Volley – Staltest Pomorze 3-0 (21-18; 21-15; 21-15)

Nikt tak pięknie nie opanował sztuki porażek jak Staltest Pomorze. Po przegranej z CTO, zastanawiamy się czy jest możliwe, aby Staltest napisał nowy rozdział historii Inter Marine SL3 i jako pierwsza ekipa w historii pierwszej ligi nie zdobyła w sezonie choćby punktu. Jeśli spojrzymy sobie na historię dwunastu sezonów, to najgorszy wynik, który padł i to dwukrotnie to – pięć oczek. Póki co wyrównanie tego dorobku zdaje się być marzeniem Staltestu. Ok, niby jest trochę lepiej. Ok – niby Staltest potrafi zbliżyć się do swojego rywala jak w pierwszym secie rywalizacji z CTO. Cóż jednak z tego, skoro na koniec dnia Staltest ma tyle punktów, ile kilkanaście godzin wcześniej – po przebudzeniu? A sam mecz? Cóż – nie był zbyt spektakularny. Trzeba uczciwie przyznać, że choć w pierwszej odsłonie CTO miało przewagę, to jednak Staltest trzymał całkiem niezły poziom i pod koniec przegrywał tylko dwoma punktami (19-17). Ostatecznie po mocnym ataku z środka Arkadiusza Kowalczyka, ‘Pomarańczowi’ wygrali tę partię do 18. Środkowa odsłona była wyrównana, ale… tylko do stanu po 10. W drugiej części seta Mistrzowie SL3 sprzed trzech sezonów się odpalili i po atakach Jakuba Nowaka oraz Jakube Jetke, objęli prowadzenie 18-11 i po chwili cieszyli się z wygrania meczu (21-15). Do podniesienia z parkietu pozostał jeszcze trzeci punkt. Mając rywala, któremu w obecnym sezonie nie idzie zbyt dobrze, trzeba to wykorzystać. Scenariusz był ten sam, jak w drugiej odsłonie – wyrównana gra obu drużyn do półmetka (9-9), po czym w Stalteście następował przestój uniemożliwiający im ‘podjęcie rękawic’. Ostatecznie CTO wygrało tę partię do 15, a cały mecz 3-0. Cóż – zero zaskoczenia.

Fux Pępowo – DNV VG 1-2 (21-19; 15-21; 19-21)

Po zatrważającym ‘spektaklu’ w meczu z 22 BLT Malbork, team z Pępowa stanął we wtorek do dwóch kolejnych meczach w sezonie Jesień’24. Jedno przed wtorkową serią gier było pewne – podobnej bryndzy, Fux już nie mógł zagrać. Trzeba by się było naprawdę postarać. Już pierwszy set rywalizacji z DNV VG pokazał, że we wtorek będzie zupełnie inaczej. Pierwsza część seta to wyrównana gra, która zaprowadziła nas do stanu po 12, a następnie po 16. Sytuacja zaczęła nam się krystalizować pod koniec, w którym DNV VG mieli coraz to większe problemy w przyjęciu. Warto zwrócić tu uwagę na kadrę drużyny, która we wtorkowy wieczór liczyła…czterech środkowych i ani jednego libero. Po kolejnym asie serwisowym, Fux odskoczył na dwa punkty i finalnie wygrał premierową partię do 19. Środkowa odsłona to zupełnie inna historia, w której ‘żółto-czarni’ zdali sobie sprawę, że to ich…150 mecz w SL3 i nabrali nowej energii. Po bloku Pawła Hulińskiego, DNV VG prowadził już 14-9 i w dalszej części seta, Fux nie zdołał im już zagrozić, przegrywając finalnie do 15. Choć wynik ostatniego seta może nieco zaciemniać prawdziwy obraz gry, to chcemy podkreślić, że to gracze VG mieli w tej partii przewagę. Na przestrzeni seta prowadzili 15-11 czy 18-13. Dopiero w końcówce team Dariusza Kuny miał problem z tym, by postawić kropkę nad ‘i’. Ostatecznie sztuka ta udała się Volleyowi za sprawą Piotra Ścięgosza. Bilans ‘żółto-czarnych’ po 150 meczach? 110 wygranych, 40 przegranych. Not bad.

MiszMasz – BL Volley 1-2 (18-21; 9-21; 21-17)

Po problemach kadrowych, które sprawiły, że BL musiał szukać w minionym tygodniu zastępstwa, team Wojciecha Strychalskiego powrócił na parkiety Inter Marine SL3. Tym razem rywalem ‘Tygrysów’ była ekipa MiszMasz, która po spadku do trzeciej ligi, wciąż szuka formy. Same wyniki nie są bynajmniej największym problemem drużyny Michała Grymuzy. Tym jest to, że po raz kolejny mają oni problemy z tym, by skompletować kadrę liczącą siedmiu graczy. Tak jak w przypadku Portu, tak i BL Volley wyraził zgodę na to, by środkowy zagrał cały mecz w pierwszej linii. Gest fair-play nie pokrzyżował ‘Tygrysom’ planów i po bardzo wyrównanym secie, który zaprowadził nas do stanu po 16, to właśnie oni zaprezentowali się lepiej w końcówce. Po kilku atakach Damiana Chojnackiego oraz Wojciecha Kiełba, BL wygrał premierową partię do 18. To, co wydarzyło się jednak w drugim secie to historia, której się nie spodziewaliśmy. No bo wiecie – rozumiemy problemy kadrowe, ale nie rozumiemy ‘przejścia obok meczu’. W czasie seta było kilka momentów, w których MiszMasz wyglądał na grupę osób, która ‘nie będzie zabijała się o każdą piłkę’. Był to obrazek, którego z pewnością nie chcielibyśmy oglądać. Szkoda bowiem w taki sposób niweczyć, bądź co bądź piękną historię drużyny w rozgrywkach SL3. Z tego miejsca chcielibyśmy, aby wybrzmiało to klarownie – gra się tak jak przeciwnik pozwala, a ‘Tygrysy’ nie pozwolili rywalom w zasadzie na nic. Pełna dominacja oraz kontrola boiskowych poczynań. O takie ‘Tygrysy’ walczą wszelkie organizację pro-zwierzęce. Wydawało się, że z takim podejściem – MiszMasz nie ma szans na punkt w meczu. Mimo, że w trzeciej odsłonie nadal nie wydawali się przesadnie skoncentrowani, to przeciwko ‘spiętym’ rywalom nie było wyraźnie potrzeby. Po kilku atakach Maćka Siacha, MiszMasz objął prowadzenie 16-12 i po nieco szarpanej końcówce, wygrali seta do 17.

CTO Volley – EKO-HURT 1-2 (21-19; 19-21; 17-21)

Ile razy mieliście w swoim życiu moment, w którym chcieliście powiedzieć ziomkowi, że coś jest nie tak, ale nie chcieliście go urazić. Wiecie, że śmierdzi mu z buzi, albo z nosa wystaje mu koza? Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że wcielamy się aktualnie w rolę tego ziomka i mówimy otwarcie CTO, że formuła, w której grali oni dwa mecze z rzędu się wyczerpała. Poziom przeciwników nie pozwala już na to, by przez dwa mecze przejść ‘suchą stopą’. Widzi to każdy, ale akurat w tej kwestii – CTO nie jest pomarańczowe. Zdaje się być zielone, jeśli wiecie o co nam chodzi. Po wygraniu ze Staltestem, gracze Bartosza Sobstyla, który zagrał we wtorek po raz pierwszy w sezonie, dobrze weszli w mecz z ‘Hurtownikami’ i po jednym z ataków Arka Kowalczyka, prowadzili 16-10. Po kilku zagrywkach Igora Ciemachowskiego, na tablicy było jednak po 16 i walka o pierwszy punkt w meczu, rozpoczęła się na nowo. Ostatecznie CTO zdołało ‘wrócić z dalekiej podróży’ i to oni wygrali premierową odsłonę do 19. W środkowej partii CTO zdawało się być niezagrożone. Co złego mogło się stać prowadząc 13-6? Ano to, że Eko-Hurt, który sam przeżywał w obecnym sezonie come-back rywali (Old Boys), tym razem wcielił się w rolę goniącego. Graczy w pomarańczowych strojach, Eko-Hurt złapał po kilku blokach duetu Gawrewicz – Ciemachowski (19-19). Po czasie wziętym przez CTO, gracze w pomarańczowych strojach popełnili w końcówce dwa błędy i w setach mieliśmy remis po 1. Ostatni set rozpoczął się kapitalnie dla ‘Hurtowników’, którzy uwierzyli, że rywal jest do ogrania. Po drugim secie Eko tak urosło, że finałową partię zaczęli od prowadzenia 14-8. Choć CTO niby próbowało, to były to próby pozorowane. Na alibi. Że niby się próbowało. Prawda jest jednak taka, że nie była to pogoń a’la Eko-Hurt w środkowej partii. Biorąc to pod uwagę, wynik zawodów nie mógł być zatem inny i po czterech porażkach z rzędu Eko-Hurt wygrywa pierwszy mecz w sezonie Jesień’24.

Fux Pępowo – Złomowiec Gdańsk 1-2 (21-12; 17-21; 22-24)

Spośród wszystkich dziewięciu spotkań, do których doszło we wtorkowy wieczór, to właśnie w rywalizacji Fuxa ze Złomowcem było nam najtrudniej, wskazać faworyta spotkania. Tego, czego byliśmy niemal pewni to podziału punktów. Ostatecznie Typ Redakcji wskazywał, że nieco więcej szans na tryumf ma Złomowiec. Na takie wskazanie wpłynęła bardzo dobra forma graczy Witolda Klimasa w ostatnich spotkaniach. Jakież było nasze zdziwienie w trakcie oglądania premierowej odsłony, w której parafrazując słynne powiedzonko można byłoby rzec: ‘nie ma złomku bez ułomku’. Prawdę mówiąc każdy gracz w miedzianych barwach przyłożył w pierwszym secie cegiełkę do nieciekawej postawy drużyny. Fux z kolei wykorzystał spore problemy w przyjęciu rywali i już na półmetku seta odskoczył na 10-5. W dalszej części seta obraz gry się nie zmienił. Fux nadal zdobywał dwa razy więcej punktów od przeciwników i finalnie wygrał tę partię do 12. Drugi set to jednak zwrot akcji, w której po dwóch punktach Witolda Klimasa oraz Krzysztofa Kopernika, Złomowiec odskoczył rywalom na…siedem oczek (12-5)! Z czasem po kilku udanych atakach Cezarego Trepczyka, Fux zbliżył się do rywali na dwa oczka (18-16), ale to było wszystko, na co było ich w tej partii stać (21-17). Ostatni set to zdecydowanie najciekawszy ‘rozdział’ wtorkowej rywalizacji. Przez długi czas wydawało się, że to Złomowiec przechyli szale zwycięstwa na swoją stronę. Na przestrzeni seta prowadzili bowiem 11-7, a następnie po kilku atakach z lewego skrzydła Krzysztofa Kopernika – 20-18. Mimo to, po chwili Fux Pępowo wziął dwa czasy z rzędu, co…wybiło nieco Złomowca z rytmu. Po udanej zagrywce ‘Koniczynek’, to oni mieli piłkę meczową (21-20). Mimo to, ‘Złomki’ w końcówce ‘wrócili z dalekiej podróży’ i wygrali tę partię do 22, a następnie awansowali na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Brawo!

AXIS – DNV VG 1-2 (17-21; 21-18; 12-21)

Po ograniu Fuxa Pępowo, gracze DNV VG stanęli do drugiego pojedynku we wtorkowy wieczór. Tym razem rywalem trzykrotnych Mistrzów SL3 była ekipa AXIS, której co by nie mówić – w obecnym sezonie nie idzie tak jak na wiosnę. Pierwsza połowa seta to wyrównana walka obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 9. W dalszej części mimo braku nominalnego libero oglądaliśmy absolutny popis gry w obronie ‘żółto-czarnych’, po których następowały skuteczne kontry. Efekt? Objęcie prowadzenia 18-11, po którym stało się jasne, że ‘włos z Volleyowej głowy już nie spadnie’ (21-17). Mowa tu rzecz jasna wyłącznie o pierwszym secie, bo to, że nie ma meczu, w którym DNV VG nie straciłoby chociaż jednego punktu, wiemy od dawna. Nie inaczej było we wtorkowy wieczór. Środkowa odsłona to przewaga graczy w czerwonych strojach, którzy po atakach Mykoli Pocheniuka oraz Tomasza Sadowskiego, objęli prowadzenie 11-8. Na nic zdały się dwa wykorzystane do tego momentu czasy. Team Dariusza Kuny nie zdołał odwrócić już losów rywalizacji. Choć blisko było po skutecznych akcjach Illyi Yenoshyna (18-17), to po ataku Tomka Sadowskiego AXIS cieszył się z wyrównania (21-18). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się w wymarzony dla Volleya sposób. Po bloku oraz ataku Michała Mysłowskiego, gracze w żółto-czarnych strojach, objęli prowadzenie 9-3.  Wówczas stało się jasne, że jeden z czterech najbardziej doświadczonych teamów w SL3 już tego nie wypuści i wieczór skończą z czteroma punktami do tabeli. Nie jest źle, ale pewien niedosyt jednak pozostaje.

Zapowiedź – MATCHDAY #15

Zaczynamy piętnasty dzień meczowy w sezonie Jesień’24. We wtorek ciekawie zapowiadają się mecze w drugiej lidze, w której Fux Pępowo postara się zmazać plamę z poprzedniego tygodnia. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w starciu trzecioligowym, w którym Oliwa zmierzy się z Maritexem. Zapraszamy do zapowiedzi!

Aqua Volley – Chilli Amigos

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Ależ to były emocje. Ależ to był wieczór w Ergo Arenie. W podsumowaniach pomeczowych napisaliśmy, że atmosfera, która towarzyszyła spotkaniu Aqua Volley z BVT Gdańsk, była tak kozacka, że w naszym odczuciu była najlepsza z kilku ostatnich sezonów. Kibice obu ekip dali czadu i chciałoby się taką atmosferę oglądać za każdym razem. Jakby tego było mało, Aqua Volley może mówić o pełni szczęścia, bo „spotkanie derbowe” zakończyli zwycięstwem 2-1. O to nie było bynajmniej łatwo, bo to BVT wygrali pierwszego seta i team Mateusza Drężka musiał odwracać losy rywalizacji. Po poniedziałkowym triumfie, zespół Aqua ma na swoim koncie trzy zwycięstwa w czterech spotkaniach. Taki bilans daje im aktualnie trzecie miejsce w ligowej tabeli, a co za tym idzie – póki co również grupę mistrzowską. O poprawienie dorobku punktowego, gracze Mateusza Drężka powalczą we wtorkowy wieczór z Chilli Amigos. „Papryczki” w obecnej kampanii rozegrały trzy spotkania, w których ani razu nie udało im się wygrać. Bardzo blisko było w konfrontacji z mocną Bruxelą Wear. Ostatecznie team Grzegorza Walukiewicza zaprzepaścił bardzo dużą szansę i o pierwsze zwycięstwo będą musieli powalczyć dziś wieczorem. Zadanie, które przed nimi stoi, jest jednak bardzo wymagające. W naszym odczuciu to Aqua jest faworytem starcia.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Oliwa Team – Maritex

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Elementu nieprzewidywalności w trzeciej lidze jest aż pod dostatkiem. Dwie z drużyn, które dokładają od siebie bardzo dużo, by tak było, zmierzą się we wtorek w bezpośrednim pojedynku. Jeśli chodzi o Oliwę, to dla zespołu Adama Wyrzykowskiego będzie to szósty mecz w sezonie Jesień ’24. Choć w obecnej kampanii Oliwa potrafiła błyszczeć bardzo jasno, to jednak trzy porażki w pięciu meczach chluby im nie przynoszą. W obecnej kadrze znajduje się bowiem sporo zawodników, którzy w przeszłości trenowali w Treflu Gdańsk i siłą rzeczy można od nich wymagać nieco więcej. Owszem, Oliwa nadal ma jedną z najmłodszych drużyn w trzeciej lidze i z czasem będzie znacznie lepiej, ale kibice tej drużyny mogą czuć się nieco zniecierpliwieni. Jeśli chodzi o Maritex, tu też mamy element loterii. Gracze Michała Pietrasiaka mają potężny problem z ustabilizowaniem formy. Mecze dobre potrafią przeplatać tymi bardzo słabymi. Dla przykładu – po dotkliwej porażce 0-3 z Wolves Volley, Maritex mierzył się z Osadą Truso. Choć finalnie spotkanie przegrali w stosunku 1-2, to jednak zagrali o niebo lepiej niż jeszcze kilka dni wcześniej. Jesteśmy niemal przekonani, że wynik wtorkowego spotkania będzie niemal wyłącznie wypadkową formy tego dnia. Typowanie bezpośredniego spotkania obu drużyn jest absolutnym koszmarem typerów w aplikacji SL3. Jako że musimy wskazać faworyta w zapowiedzi, 51% szans na triumf dajemy Oliwie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Kraken – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

W siedzibie Tiger Team zapanowała tragiczna atmosfera. Nie ma się temu, co przesadnie dziwić. Jeśli spojrzymy bowiem na wyniki osiągane przez zespół Dawida Staszyńskiego, to zaczynamy Tigerowi… współczuć. Tak, to nie żart. W obecnej kampanii zespół w ciemnogranatowych barwach rozegrał pięć spotkań, w których mierzył się ze Spontantem, MiszMaszem, Osadą, Portem oraz ACTIVNYMI. O ile część porażek naprawdę można zrozumieć, tak zero punktów w pięciu meczach jest istną katastrofą. Czy takie, a nie inne wyniki są przypadkiem? Pechem? No nie bardzo. Jeśli spojrzymy na statystyki, które gromadzi Redakcja, to mamy czarno na białym wypunktowane „główne grzechy” drużyny. Spośród wszystkich czternastu ekip w trzeciej lidze to właśnie Tygrysy blokują swoich rywali najrzadziej (2,5 na mecz vs 6,3 Czerepachy). W dużej mierze przekłada się to na inny wynik – to właśnie na Tigerze rywale zdobywają najwięcej punktów po atakach. W pozostałych statystykach nie ma tragedii, ale rzecz jasna powodów do optymizmu również zbyt dużo nie ma. W zupełnie innych nastrojach do meczu podejdą gracze Krakena. Team Jurija Charczuka rozbił w minionym tygodniu Oliwę Team i zgodnie z przewidywaniami rozpoczął marsz w górę tabeli. Skoro poruszyliśmy kwestię statystyk, to warto zauważyć, że spośród całej trzecioligowej stawki to właśnie Kraken popełnia najmniej błędów na mecz (14,4). Pod tym kątem Tiger wypadnie znacznie gorzej, popełniając ich 20,75, przy czym jest najgorszą drużyną pod tym względem w lidze (23,3). Powodów do optymizmu u Krakena upatrujemy również w tym, że za nimi stoi bardzo wymagający terminarz. Od teraz powinno być już łatwiej, a mecz z „Tygrysami” powinien to udowodnić.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

CTO Volley – Staltest Pomorze

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

W obecnej kampanii obie drużyny rozegrały sumarycznie siedem spotkań i osiągnęły zaledwie jedno zwycięstwo. To padło łupem drużyny CTO, która pokonała za komplet punktów ekipę Old Boys. Czy wobec tego CTO może mieć powody do optymizmu? Bitch, please! Nie będziemy nikomu „robili dobrze” i napiszemy to wprost: jedno zwycięstwo w czterech spotkaniach to dla takiej drużyny jak CTO powód do wstydu. Uważamy, że nie ma co „Pomarańczowych” przesadnie bronić. Problemy kadrowe w dwóch pierwszych meczach? Cóż, a kto ich nie ma? Może ta teoria by się broniła, gdyby nie czwarty pojedynek w obecnym sezonie, w którym CTO mierzyło się z beniaminkiem rozgrywek – BEemką Volley. Niemal przez całe spotkanie zespół w pomarańczowych barwach był bezzębny i zamiast groźnego niedźwiedzia obejrzeliśmy niedźwiedzia z zakopiańskich Krupówek. Sądzimy, że jeśli CTO nie sięgnie we wtorek po minimum cztery-pięć punktów (z naciskiem na pięć), to jeszcze we wrześniu mogą zapomnieć o drugim tytule mistrzowskim. Zadanie nr 1 zdaje się być proste. Rywalem CTO będzie bowiem ekipa Staltestu Pomorze, która, z całym szacunkiem, wygląda tak, jakby w pierwszej lidze znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. O takich chłopakach jak Staltest dziewczyny zwykły mówić: „sympatyczny”. Rozumiecie – niby ok, ale w życiu by się z nim nie umówiły. Wśród koleżanek byłby to bowiem obciach.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Fux Pępowo – Volley Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Gracze Fuxa Pępowo dziękują Bogu, że już dziś stoczą kolejny mecz w ramach rozgrywek Inter Marine Siatkarska Liga Trójmiasta. Wszystko za sprawą tego, że we wtorkowy wieczór będą mieli okazję zmazać plamę po kompromitacji, której doznali w minionym tygodniu. Przypomnijmy, że wówczas zespół Andrzeja Pipki mierzył się z 22 BLT Malbork i w naszym odczuciu zagrali najgorszy mecz w swojej historii. Nie mówimy tu bynajmniej o samych rozgrywkach SL3. Uważamy, że wielu z graczy „Koniczynek” uznaje, że nigdy nie uczestniczyli w większej demolce. Poszczególne sety kończyły się do… 8, 11 i 6. Masakra w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. We wspomnianym meczu Fux pozwolił rywalom na zdobycie… dwunastu punktów po zagrywce. Jesteśmy przekonani, że gorzej już nie będzie. Jeśli po „grillowaniu” graczy z Pępowa na „żółto-czarnych” ustach pojawił się uśmiech, to mamy złą wiadomość. Kolej na nich. Volley Gdańsk w obecnej kampanii rozegrał trzy spotkania. W dwóch pierwszych dość niespodziewanie tracili punkty z Dream Volley oraz Flotą TGD Team. W swoim trzecim meczu trzykrotni mistrzowie SL3 mierzyli się z Challengersami i było jeszcze gorzej. Po kiepskiej grze i niemożności powstrzymania atakujących przeciwników Volley Gdańsk dość nieoczekiwanie przegrał w stosunku 0-3. Która z drużyn jako pierwsza poprawi swoje humory? Nieco więcej szans dajemy Volleyowi. Wygrana „Koniczynek” nie zaskoczy nas jednak ani trochę.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski):

MiszMasz – BL Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Na niezłą minę wpakowali graczy Tiger Team zawodnicy BL Volley. Mowa tu o minionym tygodniu, w którym w siedzibie BL Volley panował szpital i ci poprosili Tigera o to, by zagrali za nich mecz. Cóż, te choroby przyszły chyba w dobrym czasie, bo jak się z czasem okazało, Port prezentował się tego dnia wybornie i rozbił Tiger Team za komplet punktów. Co ciekawe, o sile graczy Arkadiusza Sojko przekonała się również ekipa MiszMasz, która dość niespodziewanie przegrała wówczas 1-2. Należy przy tym zauważyć, że MiszMasz miał tego dnia spore problemy kadrowe i przeciwko „Portowcom” zagrali w sześciu graczy. Niezależnie od tego gracze Michała Grymuzy nie mogą mówić obecnie o udanym początku sezonu. Jak do tej pory, MiszMasz rozegrał bowiem pięć spotkań i tylko dwa razy schodzili z parkietu jako zwycięzcy. Choć wrzesień się dopiero skończył, MiszMasz z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa „wyMISZMASZował” się z walki o podium rozgrywek, a co za tym idzie – walki o awans. Niewiele więcej powodów do optymizmu mają gracze Wojciecha Strychalskiego, którzy wygrali jedno z czterech spotkań. Jak pokazują jednak wyniki z obecnej kampanii, BL miał do tej pory piekielnie trudny terminarz. Inter Marine Masters, Team Spontan czy Kraken radzą sobie naprawdę dobrze i przegrać z nimi to nie wstyd. Czy wobec tego BL ogra MiszMasz? Stawiamy na to, że będzie to wyrównany mecz, który zakończy się podziałem punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

CTO Volley – EKO-HURT

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Napiszmy to wprost: nie wyobrażamy sobie innego scenariusza niż ten, w którym CTO podejdzie do spotkania z „Hurtownikami” bogatsza o trzy punkty na koncie. Wcześniej zespół w pomarańczowych barwach zmierzy się ze Staltestem Pomorze, a brak kompletu oczek z drużyną, która przeżywa aktualnie ogromne problemy, byłby istną katastrofą. Ba, w naszym odczuciu brak trzech punktów we wspomnianym meczu pogrzebałby szanse CTO na tytuł mistrzowski. Jak pisaliśmy przy okazji poprzedniej zapowiedzi, CTO już zrobiło bardzo dużo, aby zaprzepaścić obecny sezon. We wtorkowy wieczór, po meczu ze Staltestem, CTO zmierzy się z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu – drużyną Eko-Hurt. Choć po takiej zapowiedzi osoby nieznające realiów SL3 mogłyby się przestraszyć zespołu Konrada Gawrewicza, multimedaliści SL3 są jednak aktualnie czymś, co niegdyś budziło grozę, a dziś jest jedynie nadzieją na łatwe punkty. „Hurtownicy” w obecnej kampanii rozegrali cztery spotkania i żadnego z nich nie udało im się wygrać. Najbliżej było w meczu z Old Boys, w którym Eko-Hurt wygrywało w decydującym secie 18-12, a mimo to dali sobie wyrwać zwycięstwo z rąk. Niewiarygodne. Choć w obecnej kampanii idzie póki co tragicznie, trudno nam sobie wyobrazić scenariusz, w którym to właśnie Eko-Hurt spadłoby z ligi. Mimo wszystko uważamy, że zespół w białych strojach niedługo odpali i choć nie będzie bił się o medale, to nie będzie również wytykany palcami. W naszym odczuciu na pierwsze zwycięstwo będą musieli jednak jeszcze poczekać.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Fux Pępowo – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Złomowiec wciąż to ma. W minionym tygodniu zespół Witolda Klimasa rozegrał w teorii dwa arcytrudne spotkania, w których mierzył się z Tufi Team oraz BES Boys BLUM. Obie wspomniane ekipy są wymieniane jako potencjalni kandydaci do awansu do pierwszej ligi. Choć „Złomki” przegrali mecz z tymi pierwszymi, pokazali charakter i do domów wracali bogatsi o jeden punkt do ligowej tabeli. W kolejnym spotkaniu z BES Boys BLUM gracze w miedzianych strojach zaprezentowali się już z rewelacyjnej formy i w dwóch pierwszych setach rozbili ekipę BBB. Wyniki i dyspozycja we wspomnianych meczach udowadniają, że redakcja miała rację, wspominając od kilku sezonów o ich bardzo dużym potencjale. Niestety „Złomki” mają tę przypadłość, że są bardzo nierówni i świetne mecze potrafią przeplatać z tymi zdecydowanie gorszymi. Jak będzie we wtorkowy wieczór? Tak jak pisaliśmy przy okazji zapowiedzi Fuxa z Volleyem Gdańsk, trudno nam sobie wyobrazić scenariusz, w którym „Koniczynki” mogłyby zaprezentować się równie słabo jak w meczu z Malborkiem. Jesteśmy przekonani, że tym razem będzie zdecydowanie lepiej. Która z drużyn wygra? Choć jest to wybór nieoczywisty, to jednak nieco więcej szans dajemy graczom Andrzeja Pipki. Z drugiej strony, gracze obu drużyn znają się doskonale, więc ci, którzy lepiej rozpracują swoich kolegów i wykorzystają ich słabsze strony, będą mieli przewagę.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

AXIS – DNV VG

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Kiedy po spotkaniu z Miłośnikami Piłki Siatkowej wydawało się, że AXIS wraca na właściwe tory, zespół Fabiana Polita przegrał mecz z BES Boys BLUM i wrócił do punktu wyjścia. Aktualnie drużyna w czerwonych barwach ma na swoim koncie pięć spotkań, w których wygrała zaledwie jeden mecz. Taki nieciekawy bilans sprawia, że przed wtorkowym spotkaniem AXIS znajduje się na dziesiątym miejscu w ligowej tabeli. Taki a nie inny obraz drużyny w obecnym sezonie sprawia, że w kontekście AXIS coraz częściej mówi się o niej jak o ekipie, która w dalszej części sezonu będzie walczyła o utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Jeśli spojrzymy historycznie, to do utrzymania drużyny potrzebowały około trzynastu punktów, czyli jednego na mecz. Niby mało, a z drugiej strony cholernie dużo. Czy w wtorkowej konfrontacji AXIS zdoła poprawić swój dorobek punktowy? Uważamy, że jest to jak najbardziej możliwe. Volley Gdańsk aktualnie szuka formy, gdyż w naszym odczuciu ta jest zdecydowanie gorsza niż miało to miejsce w poprzedniej edycji. Co ciekawe, mecz z AXIS będzie dokładnie 151. meczem „żółto-czarnych” w rozgrywkach Inter Marine SL3. Jak do tej pory Volley mierzył się z drużyną AXIS dopiero dwukrotnie. W obu przypadkach to „żółto-czarni” byli górą. Jak będzie tym razem? Sądzimy, że choć nie bez problemów, to passa zostanie podtrzymana.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #14

Za nami emocjonujący poniedziałkowy wieczór. W hitowym starciu, które zgromadziło wielu kibiców, lepsi od BVT Gdańsk okazali się gracze Aqua Volley. W trzeciej lidze dwie ważne wygrane zanotowała ekipa Inter Marine Masters. W starciu w elicie lepsi od Eko-Hurtu okazali się gracze Merkurego. Zapraszamy na podsumowanie!

Siatkersi – Hapag-Lloyd 2-1 (20-22; 21-19; 21-17)

Jak ten czas szybko płynie. Coś, co kilka tygodni temu wydawało się abstrakcją, dziś jest pewną normą. Nawiązujemy tu rzecz jasna do tego, że Hapag-Lloyd w trzecim kolejnym meczu z rzędu zgarnął co najmniej punkt. To rzecz jasna procentuje, bowiem po poniedziałkowej serii gier „Pomarańczowi” są na ósmym miejscu w ligowej tabeli. Miarą tego, jak dobrze im idzie, jest fakt, że Hapag nie cieszy się już z punktu. Aktualnie team Joanny Kożuch odczuwa niedosyt, bo wie, że rywal był w ich zasięgu. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się perfekcyjnie dla graczy w pomarańczowych strojach, którzy po dwóch atakach Bartłomieja Piechockiego prowadzili 13:7. Choć wydawało się, że „Logistycy” mają wszystko pod kontrolą, z czasem ich gra zaczęła się „sypać”. Mimo to pod koniec seta „Pomarańczowi” nadal prowadzili 20:17. W dalszej części Siatkersi zdołali doprowadzić do wyrównania, ale ostatnie słowo w secie należało już do zespołu z siedzibą na Przymorzu (22:20). Środkowa odsłona to partia, w której również nie narzekaliśmy na nudę. Mniej więcej w połowie seta optyczną przewagę przejęli gracze Macieja Tarulewicza, którzy po ataku Adriana Kameli objęli prowadzenie 14:12. Z czasem Hapag robił wszystko, by odwrócić losy rywalizacji. W pewnym momencie udało im się nawet doprowadzić do wyrównania po 16, ale ostatnie słowo w secie należało do graczy w białych strojach (21:19). Trzeci set rozpoczął się od wysokiego prowadzenia Siatkersów (13:7). Ci, choć mieli identyczne prowadzenie jak Hapag-Lloyd w pierwszym secie, nie sprawili, że ich kibice mieli stan przedzawałowy. Zamiast tego kontynuowali dobrą grę i wygrali do 17, a cały mecz 2:1. Po spotkaniu team Siatkersów podbiegł do kamerki, gdzie życzyli szybkiego powrotu do zdrowia Michałowi Niewiadomskiemu. Miłe.

Inter Marine Masters – Bayer Gdańsk 2-1 (21-17; 19-21; 21-14)

Mając z tyłu głowy to, jak wyglądało poprzednie spotkanie obu drużyn, do którego doszło w minionym sezonie, liczyliśmy na „fajerwerki”. Cóż – fajerwerków nie było, podobnie zresztą jak spektakularnych emocji. Choć po dobrej grze blok-obrona w wykonaniu „Aptekarzy” to właśnie Bayer prowadził 7:3, z czasem Inter Marine zaczęło radzić sobie coraz lepiej i po świetnej grze w obronie doprowadzili do wyrównania po 10. Płynną i dobrą jakościowo siatkówkę z obu stron oglądaliśmy do końcówki seta, w której postawą fair play wykazał się środkowy Bayeru Gdańsk – Hubert Śliwowski (21:17). Środkowa odsłona wyglądała nieco inaczej. Na początku Bayer, podobnie jak w pierwszym secie, wypracował sobie kilkupunktową przewagę (10:6). Z czasem „Mastersi” dokonali pewnych roszad w składzie i zdołali doprowadzić do wyrównania po 14. Końcowa i wyrównana faza seta należała jednak do „Aptekarzy”, którzy wyszarpali zwycięstwo do 19. Ostatni set nie przyniósł już większych emocji. W skrócie – Bayer Gdańsk był myślami już zupełnie gdzie indziej i w konsekwencji „Mastersi” zaczęli tę partię od prowadzenia 9:2. Czy w grze „Aptekarzy” dostrzegliśmy w tej partii jakieś pozytywy? Ano chyba tylko debiut Marka Majorasa, który wszedł dopiero w trzeciej partii i był najjaśniejszą postacią drużyny „z Leverkusen”. To rzecz jasna nie zmieniło obrazu gry i po chwili Inter Marine Masters cieszyli się z trzeciego zwycięstwa w sezonie Jesień 2024.

Wolves Volley – Czerepachy Volley 0-3 (14-21; 14-21; 16-21)

O nie, cóż za zaskoczenie. Któż by się spodziewał takiego wyniku? Ech, to staje się powoli nudne. Czerepachy Volley wygrały kolejny, piąty mecz z rzędu za komplet punktów. Tak jak wspominaliśmy jakiś czas temu, choć nie wątpiliśmy w umiejętności drużyny, sądziliśmy, że czasami „nie będzie im się chciało”, przez co dysproporcje będą się zacierać. Cóż – nic takiego nie obserwujemy. Jak idzie, to idzie. Nie inaczej było na początku starcia, gdzie piłka po zagraniu jej… głową przez Dawida Gałkę trafiła w pole po stronie przeciwników (5:3). Z czasem było tylko lepiej. Dodatkowo Wolves Volley zbytnio nie przeszkadzali, psując niezliczoną wręcz liczbę zagrywek (21:14). Środkowa odsłona rozpoczęła się dość obiecująco (6:6). Był to jednak schemat, który oglądaliśmy w tym sezonie już kilka razy. Precyzując, plan wyglądał tak: podpuścić – skasować. Po chwili od wyrównanego fragmentu Czerepachy prowadzili już 12:7 i po chwili cieszyli się z wygranej do 14. Podobną narrację moglibyśmy zbudować wokół trzeciego seta, w którym po bloku Mikołaja Moszczenko Wolves Volley remisowali z renomowanym rywalem po 13. Po kilku udanych atakach Sergieja Ivanenko było jednak 18:14 i stało się jasne, że włos „Żółwiom” z głowy już nie spadnie. Ostatecznie team w zielonych barwach wygrał do 16, a cały mecz 3:0, zapewniając sobie fotel lidera rozgrywek! Brawo!

Merkury – EKO-HURT 2-1 (21-14; 20-22; 21-12)

Spotkanie anonsowane było przez nas jako starcie dwóch nieco zakurzonych legend Inter Marine SL3. Wiecie – coś jakby na szklanym ekranie starli się Robert De Niro oraz Al Pacino. Niby genialni, ale w obecnej dyspozycji nieco „pod formą”. Początek rywalizacji należał do Merkurego, który zagrał tak, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Precyzując – zagrał naprawdę dobrze. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po wyrównanym początku (9:9) gracze w granatowych strojach wykorzystali błędy przeciwników i odskoczyli na pięć punktów (15:10). W dalszej części nie dali sobie już zrobić krzywdy i w sposób przekonujący sięgnęli po pierwszy punkt w meczu (21:14). Środkowa odsłona to zdecydowanie najciekawsza partia w meczu, w której nie brakowało emocji. Warto podkreślić, że przez niemal całą partię wszystko wskazywało na to, że to „Planetarni” wygrają. Na przestrzeni seta prowadzili bowiem: 10:5, 13:7 czy 19:14. W końcówce team Piotra Peplińskiego kompletnie stanął, a moment zawahania błyskawicznie wykorzystali „Hurtownicy”, którzy doprowadzili do wyrównania po 20. W końcowej fazie seta, kiedy mieli piłkę setową, doszło do sytuacji, z którą nie mogli pogodzić się gracze pięciokrotnego Mistrza SL3. Po ataku z lewego skrzydła sędzia zasygnalizował, że piłka wyszła w aut. Gracze Merkurego protestowali, bowiem byli przekonani, że piłka poszła po bloku. Finalnie protesty nic nie dały i w meczu mieliśmy remis 1-1. Utracona wielka szansa rozjuszyła graczy Merkurego, którzy w trzeciej odsłonie rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już po chwili od pierwszego gwizdka w tej partii prowadzili 9:3 i nie mieli problemów z tym, by ograć rywala do 12. Dzięki zwycięstwu Merkury przesunął się w tabeli na piąte miejsce. Obecna sytuacja wygląda już zupełnie inaczej niż jeszcze przed meczem.

Inter Marine Masters – Wolves Volley 3-0 (21-18; 21-18; 21-10)

W przedmeczowym wywiadzie, zapytany przez nas kapitan Wolves Volley o to, ile punktów bierze w poniedziałkowy wieczór w ciemno, odpowiedział, że trzy. Jako że z Czerepachami punktów było zero, trzeba było ich szukać w meczu z „Mastersami”. Cóż – nie trzeba być bystrzakiem, by wiedzieć, że realizacja tego celu była bardzo trudna. To Inter Marine Masters byli faworytem starcia i ze swojej roli wywiązali się kapitalnie, zgarniając komplet punktów. Trzeba jednak przyznać, że w pierwszym secie o wygraną nie było bynajmniej tak prosto. Choć Wolves Volley zagrali w szóstkę, to niemal do samego końca seta stawiali „Mastersom” opór, doprowadzając do wyrównania po 17. Inter Marine dopiero w końcówce zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i po asie serwisowym Jarosława Majdana wygrali do 18. W środkowej odsłonie było podobnie, aczkolwiek obraz gry był nieco inny. To Wolves Volley rozpoczęło lepiej seta i na półmetku prowadziło 10:7. Z czasem „Mastersi” wzięli się jednak w garść i po kilku chwilach to oni cieszyli się z prowadzenia 13:11, które stopniowo powiększyli (19:15), by w spokoju wygrać seta. Fiasko z pierwszej i drugiej odsłony „złamało” morale drużyny Wolves Volley, która w trzeciej odsłonie nie zaprezentowała się zbyt dobrze, uciuławszy zaledwie dziesięć oczek. Na koniec warto podkreślić fakt, że Inter Marine Masters zdobyli aż 40 punktów po atakach, co jest jednym z pięciu najlepszych wyników w obecnym sezonie. Not bad.

BVT Gdańsk – Aqua Volley 1-2 (24-22; 13-21; 15-21)

Tuż przed godziną 22 na stronie SL3 pojawił się komentarz, w którym jedna z osób napisała, że IV liga to najlepsze, co mogło się przytrafić SL3, i że ta osoba nie zaprasza do dyskusji. Cóż – podpisujemy się pod tym obiema rękami. Nie ma nawet z czym polemizować. W poniedziałkowy wieczór dostaliśmy bowiem hit, na jaki nie zasługujemy. W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy, że będzie to mecz szczególny i nieco podkręcaliśmy atmosferę. Ta dość mocno udzieliła się graczom, a przede wszystkim sympatykom obu drużyn, którzy licznie stawili się, by dopingować swoją drużynę. Prawdę mówiąc, pod tym kątem było to najlepsze spotkanie od kilku sezonów. Spotkanie, w którym gracze z sąsiednich boisk co rusz pytali redakcji, co aktualnie odpier*ala się na boisku nr 3. Było głośno, emocjonująco, i nad wyraz ciekawie. Pierwszy set to absolutna ozdoba czwartoligowych zmagań. Przez długi czas wydawało się, że to team Aqua Volley wygra. Piorunująca końcówka w wykonaniu BVT sprawiła jednak, że to właśnie team w biało-czarnych barwach cieszył się z wygranej do 22. Drugi set to dominacja zespołu Mateusza Drężka, który zaczął od wysokiego prowadzenia 6:0. Z czasem „Bobry” wróciły co prawda do gry i zniwelowały stratę do jednego oczka (13:12), ale końcowa faza seta to zdecydowana przewaga Aqua Volley zakończona wygraną do 13. Ostatni set zapowiadał się naprawdę kozacko. Na półmetku mieliśmy bowiem wynik 11:11 i wygrana meczu pozostawała kwestią otwartą. W końcówce odpalił się najlepszy gracz tego spotkania – Michał Maliszewski, który zdobył większą część punktów i zapewnił swojej drużynie wygraną do 15, a całego meczu 2:1.To, co warto podkreślić, to fakt, że w trakcie oraz po meczu nie było widać między drużynami „złej krwi”, o której tyle pisaliśmy. Nie zmienia to jednak faktu, że nie możemy doczekać się kolejnego starcia obu drużyn. Czy doczekamy się go już w tym sezonie? Cóż, przekonamy się za kilka tygodni!

Zasady awansów i spadków – Jesień’24

Organizator Inter Marine Siatkarska Liga Trójmiasta ustalił następującą strukturę rozgrywanych spotkań oraz zasady awansów i spadków w poszczególnych klasach rozgrywkowych:

1 liga

  1. Drużyny rozgrywają mecze w rundzie zasadniczej w systemie każdy z każdym. Następnie, na podstawie miejsca w tabeli, zostaną zaszeregowane do grupy mistrzowskiej lub spadkowej, gdzie rozegrają kolejne cztery spotkania. Mistrz zostanie wyłoniony na podstawie końcowego układu tabeli.
  2. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą dziewiąte oraz dziesiąte miejsce, w kolejnym sezonie zostaną zaszeregowane do drugiej ligi.
  3. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie ósme miejsce, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła trzecie miejsce w drugiej lidze. Zwycięzca meczu będzie miał prawo gry w pierwszej lidze w kolejnym sezonie.

2 liga

  1. Drużyny rozgrywają mecze w systemie każdy z każdym (łącznie 13 spotkań). Mistrz zostanie wyłoniony na podstawie końcowego układu tabeli.
  2. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą pierwsze oraz drugie miejsce, otrzymają prawo do gry w wyższej klasie rozgrywkowej w kolejnym sezonie.
  3. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie trzecie miejsce w drugiej lidze, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła ósme miejsce w pierwszej lidze. Zwycięzca meczu będzie miał prawo do gry w pierwszej lidze w kolejnym sezonie.
  4. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą trzynaste oraz czternaste miejsce w drugiej lidze, w kolejnym sezonie zostaną zaszeregowane do trzeciej ligi.
  5. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie dwunaste miejsce w drugiej lidze, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła trzecie miejsce w trzeciej lidze. Zwycięzca meczu będzie miał prawo gry w drugiej lidze w kolejnym sezonie.

3 liga

  1. Drużyny rozgrywają mecze w systemie każdy z każdym (łącznie 13 spotkań). Mistrz zostanie wyłoniony na podstawie końcowego układu tabeli.
  2. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą pierwsze oraz drugie miejsce, otrzymają prawo do gry w wyższej klasie rozgrywkowej w kolejnym sezonie.
  3. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie trzecie miejsce w trzeciej lidze, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła dwunaste miejsce w drugiej lidze. Zwycięzca meczu będzie miał prawo do gry w drugiej lidze w kolejnym sezonie.
  1. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą trzynaste oraz czternaste miejsce w trzeciej lidze, w kolejnym sezonie zostaną zaszeregowane do czwartej ligi.
  2. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie dwunaste miejsce w trzeciej lidze, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła trzecie miejsce w czwartej lidze. Zwycięzca meczu będzie miał prawo gry w trzeciej lidze w kolejnym sezonie.

4 liga

  1. Drużyny rozgrywają mecze w rundzie zasadniczej w systemie każdy z każdym. Następnie, na podstawie miejsca w tabeli, zostaną zaszeregowane do grupy mistrzowskiej lub grupy B, gdzie rozegrają kolejne cztery spotkania. Mistrz zostanie wyłoniony na podstawie końcowego układu tabeli.
  2. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą pierwsze oraz drugie miejsce, otrzymają prawo do gry w wyższej klasie rozgrywkowej w kolejnym sezonie.
  3. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie trzecie miejsce w czwartej lidze, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła dwunaste miejsce w trzeciej lidze. Zwycięzca meczu będzie miał prawo gry w trzeciej lidze w kolejnym sezonie.

Postanowienia końcowe

Drużyny w sezonie Wiosna’25 zostaną przyporządkowane do poszczególnych lig na podstawie wyników osiągniętych w poprzednim sezonie lub w przypadku nowych drużyn, po konsultacji oraz według subiektywnej oceny Organizatora.