Zapowiedź – MATCHDAY #28

Zaczynamy ostatni dzień meczowy w październiku. W środowy wieczór dojdzie do 9 pojedynków. Bardzo ciekawie zapowiada się mecz, w którym zmierzą się DNV VG oraz Tufi Team. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w starciu pomiędzy CTO Volley a Bossmanem. Zapraszamy na zapowiedź!

Kraken – Maritex

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Szybki rzut oka na ligową tabelę i nie mamy wątpliwości – faworytem spotkania pozostają gracze Krakena, którzy po dziewięciu meczach w sezonie Jesień’24 – plasują się na piątym miejscu w ligowej tabeli. Warto podkreślić tu jednak fakt, że gracze Jurija Charczuka wciąż mają realną szansę na to by myśleć o podium rozgrywek. Poza meczem z Maritexem, Kraken rozegra jeszcze spotkania z Wolves Volley oraz co ważne – z Inter Marine Masters oraz Team Spontan. Dwóch wspomnianych rywali oraz Kraken zdają się być trzema drużynami pomiędzy, którymi rozegra się walka o jedno miejsce na podium. Aby wypracować sobie jak najlepszą pozycję wyjściową – Kraken musi wygrać środowe spotkanie, co nie będzie tak oczywiste, jak mogłoby się większości wydawać. Ich rywal – Maritex, choć przegrał trzy ostatnie spotkania z rzędu, to jednak mógł po nich bez obaw spojrzeć w lustro. Team Michała Pietrasika zaprezentował bowiem dobrą siatkówkę i realnie postraszył każdego z faworytów – Team Spontan, Inter Marine Masters czy wreszcie Czerepachy Volley. Choć z ostatnim lub jak kto woli pierwszym (w ligowej tabeli) rywalem Maritex przegrał 0-3, to spośród wszystkich drużyn w trzeciej lidze to właśnie ‘Fioletowi’ byli najbliżsi sprawienia niespodzianki i zdobycia punktu z renomowanym rywalem. Z drugiej strony – już naprawdę czas zacząć wygrywać. Nikt (a na pewno nie gracze Maritexu) nie chciałby bowiem, żeby Redakcja przylepiła do ex-drugoligowca łatki drużyny, która gra pięknie jak nigdy, a przegrywa jak zawsze, prawda?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Port Gdańsk – BL Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Z uwagi na fakt, że w poprzednim sezonie obie drużyny występowały w innych grupach trzeciej ligi, będzie to pierwsze bezpośrednie starcie od ponad roku. Po raz ostatni oba zespoły spotkały się niemal równy rok temu – 23 października i wówczas – górą byli gracze BL Volley, którzy wygrali za komplet punktów. Co ciekawe, oba zespoły w Inter Marine SL3 mierzyły się jak do tej pory trzykrotnie i za każdym razem górą byli gracze Wojciecha Strychalskiego. Trudno jest znaleźć drugą taką ekipę, z którymi ‘Portowcy’ mieliby w trzeciej lidze równie parszywą historię.  Czy w środowy wieczór drużynie ‘z doków’ uda się przełamać tę złą passę? W naszym odczuciu poziom obu drużyn nigdy nie był tak zbliżony jak aktualnie. Choć przed sezonem uznawaliśmy, że team Arkadiusza Sojko będzie walczył o utrzymanie to w rzeczywistości wyniki były zdecydowanie lepsze i choć Port Gdańsk nie zapewnił sobie jeszcze utrzymania, to jest bardzo bliski by tego dokonać. Patrząc historycznie – do utrzymania potrzeba było około 13 punktów. Aktualnie Port ma ich już 10, a przed sobą jeszcze pięć spotkań do rozegrania. Choć w środowy wieczór nie będą oni faworytem, to sądzimy, że dorobek punktowy drużyny powiększy się jeszcze bardziej.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

DNV VG – Tufi Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Do środowego spotkania obie ekipy podejdą w kapitalnych nastrojach. Jeśli możemy tu pokusić się o stopniowanie, to w dużo lepszych podejdą gracze Tufi Team, którzy do środowej rywalizacji podejdą jako lider drugiej ligi. Aktualny bilans zespołu Mateusza Woźniaka to osiem zwycięstw i jedna porażka.  Z drugiej strony warto wspomnieć o tym, że Tufi Team wciąż czuje na swoich plecach oddech swoich rywali. Aktualnie – 22 BLT Malbork ma rozegrane o jedno spotkanie mniej i do lidera rozgrywek brakuje im trzech oczek. Myśląc o wygranej w lidze Tufi powinno skupić się jednak na sobie, bo aktualnie ‘wszystko w ich rękach’ i nie muszą oglądać się na wyniki rywali. Warto podkreślić jednak fakt, że droga do pierwszej ligi wydaje się być bardzo wyboista. Rywale, których napotka na swojej trasie Tufi to:

– DNV VG

– Flota Active Team

– Hydra Volleyball Team

– 22 BLT Malbork.

Cóż – nie będzie łatwo, ale jak awansować to w wielkim stylu czyż nie? Na początku wspomnieliśmy o dobrych nastrojach obu drużyn. W przypadku DNV VG fakt ten wynika z tego, że wygrali oni siedem z ośmiu pojedynków. Jakby tego było mało, dwa ostatnie mecze to wygrane za komplet punktów. Rosnąca forma sprawia, że sympatycy ‘żółto-czarnych’ zaczynają coraz głośniej mówić o potencjalnym powrocie do pierwszej ligi. Jeśli DNV VG wygrają starcie z Tufi, to kto wie – być może ten scenariusz się zrealizuje?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Bayer Gdańsk – Osada Truso

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Ok – choć w obecnej kampanii najczęściej krytykowaliśmy ‘Aptekarzy’, to trzeba im oddać to, że robią bardzo dużo by utrzymać się w trzeciej klasie rozgrywkowej. Nie tak dawno drużynę Damiana Harica chwaliliśmy za spotkanie z Krakenem. Wczoraj team ‘z Leverkusen’ rywalizował z ex-drugoligowcem, drużyną MiszMasz. Choć w naszych oczach nie byli oni faworytem starcia, to jednak wygrali spotkanie 2-1 i w ligowej tabeli przesunęli się tuż ‘nad kreskę’. Sytuacja Bayera wciąż jest jednak zbyt dobra. Aktualnie mają oni bowiem zaledwie jeden punkt przewagi nad trzynastą drużyną w tabeli – Wolves Volley, a na dodatek – rozegrali od nich o jedno spotkanie więcej. Aby zobrazować szansę ‘Aptekarzy’ na utrzymanie, spójrzmy z kim przyjdzie im się jeszcze mierzyć:

– Osada Truso

– Team Spontan

– ACTIVNI Gdańsk

– Tiger Team

– Wolves Volley

Cóż – dwa spotkania z teoretycznie dużo silniejszymi rywalami i trzy bezpośrednie pojedynki o utrzymanie. To, co jest pewne to to, że nie będziemy się nudzić, a emocje będziemy mieli do samego końca. Z perspektywy ‘Aptekarzy’ miło byłoby pokusić się w środę o chociaż jeden punkt. O to jak wspomnieliśmy – będzie wyjątkowo trudno. Osada Truso podejdzie do spotkania po dwóch wygranych za komplet punktów. Dużo wskazuje, że po meczu z Bayerem będą to już trzy mecze.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

CTO Volley – Bossman Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Dobra – po wtorkowych meczach niemal wszystkie karty zostały już odkryte. Przypomnijmy, że:

1.            Szach-Mat wygrał z Eko-Hurtem 2-1 i nie udało im się wskoczyć do czołowej piątki ligi

2.            BEemka wygrała z Merkurym 2-1 i awansowała do grupy mistrzowskiej

3.            Merkury przegrał 1-2 z BEemką i aby wskoczyć do czołowej piątki muszą liczyć na to, że Bossman wygra z CTO za komplet punktów.

Patrząc na trzeci punkt – to się nie uda. Trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym ‘Pomarańczowi’ przegrają spotkanie w stosunku 0-3. Choć w obecnej kampanii tak wstydliwy wynik już im się przytrafił (ze Speednetem), to powtórka zdaje się być mało prawdopodobna. Z czego wynika nasze przekonanie? Już tłumaczymy. Powtarzaliśmy to wielokrotnie, ale wciąż wydaje nam się, że biorąc pod uwagę jaką kadrą dysponują ‘Pomarańczowi’, obecne wyniki zdają się być bardzo słabe. Uważamy, że jeśli uda im się utrzymać skład w przerwie pomiędzy sezonami – ta machina musi wreszcie zatrybić. Kto wie – może nastąpi to właśnie dziś i CTO pomimo słabej rundy zasadniczej powalczy jeszcze o medale? Kolejną kwestią, którą bierzemy pod uwagę to dołek, w który wpadła w ostatnim czasie drużyna Bossmana. Zaczęło się już na początku października. Choć Bossman wygrał ówczesne spotkanie ze Staltestem Pomorze za komplet punktów, to jednak nie było to piękne lądowanie z telemarkiem, a nasz skoczek musiał uważać by się nie przewrócić. W kolejnym meczu nie było już tak kolorowo i gracze Jakuba Kłobuckiego przegrali mecz z BEemką Volley. Choć w kolejnym spotkaniu wygrali oni z ‘Hurtownikami’, to mecz z Old Boysami okazał się kolejnym rozczarowaniem. Czy wiceliderowi uda się dziś zagrać tak jak miało to miejsce jeszcze we wrześniu? Cóż – dziś są w naszym odczuciu nieznacznym faworytem. Potencjalna wygrana CTO nas jednak nie zaskoczy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Wolves Volley – Port Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Choć trudno w to uwierzyć – gracze Wolves Volley swój ostatni mecz w Inter Marine SL3 rozegrali…ponad trzy tygodnie temu. Tak długa absencja była spowodowana prośbą samych graczy Wolves. Wracając jednak do wspomnianego meczu, ‘Wataha’ ma bardzo dobre wspomnienia. Przypomnijmy, że team Karola Ciechanowicza rywalizował wówczas z drużyną Tiger Team i wspomniane spotkanie zakończyło się przekonującym zwycięstwem ‘Wilków’ (3-0). Mimo to, aktualna sytuacja drużyny nie jest zbyt dobra i jest to najdelikatniejsze zobrazowanie aktualnej sytuacji Wolves Volley. Po siedmiu rozegranych meczach Wolves Volley plasują się na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli. Z drugiej strony pozytywną informacją jest to, że mają oni najmniejszą liczbę rozegranych meczów spośród wszystkich drużyn w trzeciej lidze. Może się za chwilę okazać, że Wolves wygra jedno-dwa spotkania i ich sytuacja będzie już zdecydowanie inna. Tak czy siak – przed nimi sądny dzień. Jeśli przegrają z Portem oraz ACTIVNYMI to ich sytuacja będzie tragiczna. W pierwszym spotkaniu – z ‘Portowcami’ to ekipa ‘z doków’ zdaje się być faworytem starcia. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że w poprzednim sezonie, gdy obie drużyny rywalizowały w jednej grupie, to Wolves Volley byli w ostatecznym rozrachunku wyżej w tabeli. Warto podkreślić również fakt, że wygrali oni ówczesne dwa spotkania i jakby tego było mało mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań, których w historii ligi było już osiem (5-3 dla Wolves). Obecny sezon to jednak nowe rozdanie, w którym team Arkadiusza Sojko prezentuje się bardzo solidnie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Oliwa Team – Osada Truso

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Nie ukrywamy, że odczuwamy aktualnie pewną satysfakcję. Ta wynika z faktu, że od dawna wspominaliśmy o tym, że w Oliwie Team dostrzegamy spory potencjał, przy czym team ma spory problem by go zaprezentować. W ostatnich spotkaniach ‘Oliwiacy’ rozegrali jednak dwa bardzo trudne spotkania z drużynami, które jak do tej pory nie przegrały ani razu. Pierwszym z dwóch pojedynków, o których mowa to mecz z Czerepachami Volley, w którym Oliwa nie była bliska wygrania seta. Była bliska wygrania meczu i potwierdzi to chyba każda osoba, która oglądała wspomniane spotkanie. Ostatecznie w końcówkach pierwszego oraz drugiego seta, lider rozgrywek wychodził z poważnych tarapatów i finalnie – trzy punkty traciły właśnie do nich. W drugim meczu, w którym Oliwa mierzyła się z niepokonanym zespołem, to mecz z ekipą Team Spontan. Choć faworytem wspomnianego spotkania byli ‘Spontaniczni’ to Oliwa po dwóch bardzo dobrych setach wygrała spotkanie w stosunku 2-1. Choć tamten mecz team Adama Wyrzykowskiego może wspominać dość pozytywnie, to jednak uaktywniła się ich gorsza połówka, w której dość dotkliwie przegrali seta. Niemniej – dyspozycja drużyny z ‘serca Gdańska’ w ostatnim czasie pozwala sądzić, że w meczu z Osadą, nie stoją oni na straconej pozycji. Choć nos podpowiada nam, że spotkanie wygrają ‘Osadnicy’, to z pewnością nie będzie to dla nich spacerek. Ba – jesteśmy niemal przekonani, że jeśli Oliwa zagra jak w ostatnim czasie, to jest w stanie urwać minimum punkt.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

BES Boys BLUM – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Sympatycy Floty Active Team zastanawiają się aktualnie czy nie jest już za późno. Dwa ostatnie mecze drużyny to wygrane z AXIS oraz Złomowcem Gdańsk. Niestety dla nich – poza tym, że na tym etapie sezonu przegrali już trzy spotkania to na dodatek, wtedy kiedy wygrywali – to aż w czterech na sześć przypadków musieli dzielić się punktami z rywalami. Aktualnie team Karoliny Kirszensztein traci do podium rozgrywek dwa punkty. Warto zaznaczyć tu jednak fakt, że rozegrali oni o jedno spotkanie więcej niż team, który plasuje się na trzecim miejscu – ekipa BES Boys BLUM. To właśnie z ‘Chłopcami’, Flota rozegra dziś wieczorem mecz i jeśli wygra – podtrzyma swoje szansę na ‘pudło’. Jeśli z kolei przegra to będzie już ‘pozamiatane’. W naszym odczuciu, faworytem środowego starcia pozostają gracze BES Boys BLUM. Beniaminek drugiej ligi może aktualnie pochwalić się świetnym bilansem siedmiu zwycięstw przy tylko jednej porażce. Choć powodów do optymizmu znajdujemy całe mnóstwo to znajdujemy również jeden poważny do narzekania. Powtarzaliśmy to wielokrotnie, ale team ‘Chłopców’ ma potężne problemy z tym by utrzymać poziom koncentracji przez całe spotkanie i w konsekwencji pogubili z tego tytułu sporo punktów. Do zakończenia jesiennej kampanii, graczom BBB pozostały mecze z Flotą, Challengersami, MPS-em, DNV VG oraz 22 BLT Malbork. Jeśli dziś wygrają – będą już bardzo blisko podium rozgrywek.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Wolves Volley – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Tak jak wspomnieliśmy przy okazji zapowiedzi meczu Wolves Volley z Portem Gdańsk – przed drużyną Karola Ciechanowicza jeden z najważniejszych dni w historii drużyny. Po środowej serii gier wyjaśni się w dużej mierze kwestia tego, czy Wolves Volley utrzymają się w trzeciej klasie rozgrywkowej. Bez wątpienia – potencjał w drużynie jest, co zespół ‘Wilków’ pokazał chociażby w meczu z ex-drugoligowcem – Maritexem. Niestety od samego początku obecnego sezonu, Wolves Volley dysponowali ‘zbyt krótką kołdrą’, która może finalnie pociągnąć ich do czwartej ligi. Kiedy z drużyny wypadał bowiem jeden-dwóch graczy, to Wolves musieli przemodelować całą grę tak, by jako-tako to wyglądało. To, co przechodzi niekiedy w niższych ligach – w trzeciej wygląda już inaczej i najzwyczajniej w świecie – rywale to wykorzystywali. Żeby nie było, że tylko Wolves Volley mają problemy, to sytuacja u ACTIVNYCH również nie jest zbyt kolorowa. Team Artura Kurkowskiego wygrał zaledwie dwa z ośmiu spotkań i wciąż znajduje się bardzo blisko strefy spadkowej. Z drugiej strony należy ich pochwalić za ostatnią wygraną z MiszMaszem, która wlała w serca ACTIVNYCH nadzieję na to, że uda im się utrzymać. Tak czy siak – środowe spotkanie zdaje się być meczem, o którym zwykło się mówić ‘mecz za sześć punktów’. Drużyna, która wygra zdobędzie bowiem bardzo cenne punkty, a na dodatek – osłabi pozycje bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. Która z ekip wygra? Nieco więcej szans na tryumf dajemy ‘Wilkom’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #27

We wtorkowej serii gier, grupę mistrzowską w swoich ligach zapewniły sobie BEemka Volley, Kryj Ryj oraz Chilli Amigos. Z bardzo dobrej strony pokazali się gracze Floty TGD Team, którzy sensacyjnie ograli Hydrę Volleyball Team i przedłużyli swoje szansę na utrzymanie. Zapraszamy na podsumowanie!

Aqua Volley – Kraken Team 0-3 (15-21; 6-21; 19-21)

Niespodzianki nie było. Był za to dowód tego, że Kraken Team czuje się najlepiej wtedy, kiedy rywalizuje z silnymi drużynami. Z drugiej strony czy po tym jak zaprezentowała się we wtorkowy wieczór Aqua Volley możemy ich określać silną drużyną? Cóż, odpowiedź na to pytanie pozostawiamy Wam. Chcielibyśmy jedynie podkreślić, że jeśli Aqua chce awansować to musi mieć świadomość, że w trzeciej lidze na pewno nie będzie łatwiejszych rywali. Początek spotkania pomiędzy liderem a trzecią drużyną w tabeli zapamiętamy w głównej mierze z niezliczonych błędów na zagrywce przez obie drużyny. Z wspomnianego chaosu, wykrystalizowała nam się trzypunktowa przewaga Krakena (10-7), która z czasem zmniejszyła się do jednego oczka (16-15). Końcówka seta to jednak wyraźnie lepsza postawa graczy z okolic Pucka, którzy wygrali partię do 15. Jak się po chwili okazało – to nie była najgorsza informacja dnia dla Aqua Volley. Choć Halloween mamy dopiero w czwartek, gracze Aqua Volley postanowili zacząć celebracje tego dnia już we wtorek. Pisząc precyzyjniej – ich gra straszyła do tego stopnia, że w obawie o kondycje psychiczną, trzeba było zamykać oczy. Oj, biedni kibice Aqua Volley, którzy przyszli tego dnia dopingować swoją drużynę. To co wydarzyło się bowiem w drugiej odsłonie wymyka się poza jakiekolwiek standardy. Absolutna dominacja zespołu Roberta Skwiercza i pokazanie rywalom miejsca w szeregu. Choć set w wykonaniu Krakena kapitalny to jednak kontuzja Bartłomieja Piepera popsuła graczom w granatowych koszulkach nastroje. Popsuła również grę, bo w trzeciej odsłonie rywalizacji, Kraken nie zdołał stłamsić rywala tak jak uczynił to w drugiej partii. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że do grupy mistrzowskiej, ‘Bestia’ przystąpi z ‘pole position’.

Bayer Gdańsk – MiszMasz 2-1 (14-21; 21-17; 21-14)

Kiedy opadł już kurz po spotkaniu zadaliśmy pytanie jednemu z graczy MiszMasz, które brzmiało: ‘czy zamierzacie kiedyś wygrać’? We wtorkowej serii gier, team Michała Grymuzy mierzył się z Bayerem Gdańsk, który w obecnej kampanii również bardzo mocno zawodzi. Uznaliśmy, że z kim jeśli nie z ‘Aptekarzami’? Jak się okazało – z nimi też się nie udało, choć pierwszy set rywalizacji wskazywał na coś zupełnie innego. Początek seta to wyrównana gra obu stron, która zaprowadziła nas do stanu po 12. W dalszej części, MiszMasz po dwóch atakach Macieja Siacha, objął prowadzenie 17-14. W końcowej fazie seta, Bayer nie był w stanie zrobić przejścia i pierwszy punkt w meczu, trafił do graczy Michała Grymuzy (21-14). Środkowa odsłona to niezbyt przyjemna dla oka siatkówka, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 10. Jako pierwsi ‘ogarnęli się’ gracze Damiana Harica, którzy po kilku błędach rywali, wyszli na prowadzenie 13-10, którego nie wypuścili już do końca (21-17). Decydujący o zwycięstwie set to wymarzony początek graczy MiszMasz, którzy po ataku Mateusza Berbeki, objęli prowadzenie 10-6 i zdawali się być pewniakiem do wygrania meczu. Z prowadzenia, ex-drugoligowcy nie cieszyli się jednak zbyt długo. Po punktach Mateusza Polowca, który w poprzednim sezonie bronił barw…MiszMaszu, Bayer doprowadził do wyrównania po 12, a następnie odskoczył rywalom na cztery punkty (16-12) i po chwili cieszyli się z arcyważnej wygranej w kontekście utrzymania. A MiszMasz? Pewnie się utrzymają, ale styl w jakim to robią…Ech, makabra.

Kryj Ryj – BVT Gdańsk 2-1 (22-20; 20-22; 21-14)

Na wtorkowe spotkanie w czwartej lidze, nie trzeba było nikogo przesadnie namawiać. Stawką meczu był bowiem awans do grupy mistrzowskiej czwartej ligi. W naszym odczuciu faworytem spotkania była ekipa Kryj Ryj. Uznaliśmy jednak, że jak to BVT – za komplet punków raczej nie przegra. Spotkanie rozpoczęło się od lepszej gry ‘Mordeczek’, którzy po trzech zagrywkach z rzędu w aut rywali – prowadzili 11-7. Mimo niekorzystnego wyniku, ‘Bobrom’ udało się po chwili doprowadzić do wyrównania po 14. Od tego momentu aż do końca mieliśmy walkę ‘łeb w łeb’, która zakończyła się szczęśliwie dla drużyny Kryj Ryj, którzy po atakach Krzysztofa Malijonisa oraz Patryka Dunajewskiego, wygrali seta do 20. Środkowa odsłona to wręcz nieprawdopodobna historia. Choć pod koniec seta, gracze Ryszarda Rakowicza prowadzili już 20-16 to…w końcówce partii popełnili sześć błędów z rzędu, które dały drużynie ‘Bobrów’ wyrównanie w setach (22-20). Ostatnia odsłona przebiegła już dość spokojnie. Team najlepszego gracza spotkania – Ryszarda Rakowicza dość szybko objął prowadzenie 9-7, które wraz z kolejnymi minutami jeszcze powiększał. Kiedy w końcówce po dwóch punktach wspomnianego wcześniej Patryka Dunajewskiego było już 17-12, stało się jasne, która z drużyn wygra mecz. Ostatecznie po tryumfie za dwa punkty, ‘Mordeczki’ skończyły rundę zasadniczą na czwartym miejscu.

EKO-HURT – Szach-Mat 1-2 (14-21; 24-22; 17-21)

Plan ‘Szachistów’ na wtorkowy wieczór był dość precyzyjny. Wygrać za komplet punktów, bo tylko taki wynik przedłużałby ich nadzieję na awans do grupy mistrzowskiej. Plan Eko-Hurtu był nieco inny – wygrać za komplet punktów, ale nie dlatego by powalczyć za chwilę o medale, a dlatego by za wszelką cenę uniknąć spadku do drugiej ligi. Początek spotkania to realizacja planu ‘Szachistów’, którzy błyskawicznie narzucili rywalom swoje warunki gry i na półmetku seta, objęli prowadzenie 10-7. Z czasem beniaminek pierwszej ligi nie zwalniał tempa i po pojedynczym bloku Łukasza Ceyrowskiego, stało się jasne, która z drużyn wygra pierwszą odsłonę (19-14 -> 21-14). W środkowej odsłonie ważyły się losy sezonu dla obu drużyn i nie jest to przesadne pompowanie z naszej strony. Ależ muszą mieć aktualnie kaca moralnego gracze Szach-Mat. Przez niemal całego seta to oni prowadzili kilkoma punktami i kompletnie nic nie zapowiadało, że mogłoby się to zmienić (10-6 -> 15-12 -> 17-13 -> 20-18). Kilka ostatnich akcji seta to błędy z obu stron i mało siatkówki w siatkówce. Jak się okazało po chwili – więcej popełnili ich ‘Szachiści’, którzy musieli uznać wyższość Eko-Hurtu (24-22). Do podniesienia z parkietu pozostał trzeci punkt. W decydująca partię, zdecydowanie lepiej weszli gracze Dawida Kołodzieja, którzy wypracowali sobie pięciopunktową zaliczkę (15-10) i po chwili cieszyli się z wygrania meczu 2-1. Choć nie udało im się awansować do grupy mistrzowskiej to mają aktualnie o cztery punkty więcej niż Eko-Hurt, a to daje im ogromną przewagę przed zmaganiami w grupie spadkowej.

Flota Active Team – Złomowiec Gdańsk 2-1 (21-10; 21-15; 22-24)

Wynik naszych przedmeczowych predykcji się sprawdził. Inny był za to obraz gry niż ten, który wizualizowaliśmy sobie w głowach zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego. Chodzi przede wszystkim o pierwszego seta rywalizacji, w którym Złomowiec doznał najwyższej porażki w secie w obecnym sezonie. Po raz ostatni – dziesięć punktów ‘Złomki’ zdobyli…13 marca 2024 r. kiedy rywalizowali ze Staltestem Pomorze. Co ciekawe – 10 oczek jest drugą najwyższą porażką ever. Niemal równy rok temu – 23 października 2023 r., Złomowiec przegrał do 9 z DNV VG. Czemu o tym wszystkim piszemy? Ano dlatego aby oddać jak bardzo słabo było. Prawdę mówiąc, team w miedzianych strojach może się cieszyć, że skończyło się na dwucyfrowym dorobku. Po kilku atakach z rzędu Wojciecha Kowalskiego, Flota prowadziła już 15-5 i wówczas zanosiło się na pogrom. Ostatecznie końcowa faza seta to gra punkt za punkt, która przyniosła Złomowcowi 10 oczek. Środkowa odsłona wyglądała już nieco inaczej. Nie, Złomowiec nadal nie był drużyną lepszą od Floty, ale podjął chociaż walkę. Choć w pewnym momencie tracili do swoich rywali już pięć punktów (14-9) to po kilku udanych akcjach, zniwelowali stratę do dwóch oczek (15-13). Niestety dla nich – dalsza część seta to dominacja graczy Karoliny Kirszensztein zakończona pewnym zwycięstwem do 15. Kiedy dosłownie wszystkie znaki wskazywały na to, że Flota idzie po pełną pulę, cytując klasyka: ‘coś się, coś się zepsuło’. Choć zaczęło się dla nich tak jak w pierwszym i drugim secie i Flota objęła prowadzenie 13-9 to w drugiej części seta, Złomowiec doprowadził do wyrównania po 15. Pomimo faktu, że Flota próbowała jakoś zareagować i przeprowadziła kilka zmian to i tak to nic nie dało. Po kilku wymianach i skutecznych atakach rozgrywającego najlepszy sezon w SL3 – Krzysztofa Kopernika, Złomowiec cieszył się z ‘nagrody pocieszenia’.

Hydra Volleyball Team – Flota TGD Team 1-2 (18-21; 21-19; 20-22)

Nie no – tego to my się nie spodziewaliśmy. Z drugiej strony przed meczem mówiliśmy o tym, że Flota TGD nie jest tak słaba by przegrać wszystkie spotkania w sezonie i mamy na to świadków. Choć w kilku spotkaniach obecnej kampanii było blisko to koniec końców, graczom Krzysztofa Misztala czegoś na końcu brakowało. Z drugiej strony nie sądziliśmy, że przełamanie nastąpi akurat w meczu z Hydrą Volleyball Team, która na przestrzeni sezonów pokazała jednak, że lubi wyciągać pomocną dłoń do drużyn w tarapatach (Oliwa Team oraz Team Spontan). We wtorkowy wieczór potwierdzili to po raz kolejny i to nie może być przypadek. Sama porażka dość mocno komplikuje sytuację Hydry, która przed meczem miała szanse na to by wskoczyć na fotel wicelidera rozgrywek. Ach, jak oni to koncertowo spieprzyli. Do pewnego momentu nic nie zapowiadało katastrofy, która miała za chwilę nadejść. Na półmetku seta ‘Bestia’ po bloku Pawła Bugowskiego prowadziła bowiem 13-7. Po chwili graczy w złotych strojach ogarnął zbiorowy paraliż. Najpierw trzy punkty z rzędu zdobył Kamil Gmyr, a po chwili Hydra popełniła kilka błędów i całe starania z pierwszej części seta poszły ‘psu w dupę’. Jakby tego było mało – Flota się nie zatrzymywała i po kilku punktach środkowego – Sebastiana Sołtysa cieszyli się z pierwszej niespodzianki we wtorkowy wieczór. Jak się po chwili okazało – był to dopiero przedsmak prawdziwej sensacji. Drugi set, choć wygrany przez Hydrę to jednak – zrodzony w bólach. Graczom Sławka Kudyby dopiero od stanu 18-18 udało się odskoczyć rywalom i wygrać do 19. Ostatni set rywalizacji to bardzo podobny obraz do tego co oglądaliśmy w pierwszym secie. Posłużmy się przykładem – Sprinter – Hydra wystartowała dość mocno i na półmetku seta prowadzili 10-6. Im dłużej trwała jednak ta partia, gracze w złotych strojach pokonywali kolejny dystans z wywieszonym jęzorem. Maratończyk Flota konsekwentnie odrabiała straty i sztuka ta udała im się przy stanie po 18. Finisz również należał do Floty, która po atakach Sebastiana Sołtysa oraz Kacpra Goszczyńskiego, mogła cieszyć się z pierwszej wygranej w sezonie! Brawo!

Craftvena – Chilli Amigos 1-2 (17-21; 21-13; 16-21)

Po spotkaniu Kryj Ryj – BVT Gdańsk stało się jasne, że drużyna, która wygra wtorkowe starcie – awansuje do grupy mistrzowskiej. W naszym odczuciu faworytem spotkania była Craftvena i sytuacji nie zmieniał tu fakt, bardzo dobrej dyspozycji ‘Papryczek’ w ostatnim czasie. Początek spotkania to bardzo wyrównana gra odwiecznych rywali, która zaprowadziła nas do stanu po 16. Wówczas stało się jasne, że drużyna, która zdoła odskoczyć rywalom – wygra pierwszego seta. Sztuka ta udała się graczom w czerwonych strojach, którzy po punktach Pawła Kalety czy Michała Kowalewskiego, objęli prowadzenie 20-17 i po ataku Piotra Kławsiucia, cieszyli się z wygrania premierowej partii. ‘Rzemieślnicy’ nie składali jednak broni. W drugiej odsłonie to właśnie gracze Bartka Zakrzewskiego prowadzili grę i po sporej niedokładności ‘Amigos’, objęli prowadzenie 9-5. W dalszej części przewaga Craftveny nie topniała w czym duża zasługa ich dobrej grze w bloku oraz obronie (15-10). Końcówka seta wyglądała już tak jakby Chilli Amigos zbierało siły na decydującą o awansie partię (21-13). Trzeci set rywalizacji rozpoczął się od wyrównanej gry, po której na czarnej tablicy wyników mieliśmy remis po 11. Po chwili skutecznymi akcjami popisywali się kolejno Maciej Wąsicki, Krzysztof Gasperowicz, Piotr Kławsiuć czy wreszcie Michał Kowalewski. Po punktach wspomnianych zawodników w kluczowym momencie, Chilli objęło prowadzenie 16-12 i swojego prowadzenia już nie wypuścili, zapewniając sobie…piątą wygraną z rzędu. Wow. Prawdziwych facetów (plus jedną kobietę) poznaje się po tym jak kończą, a nie zaczynają! Brawo!

Merkury – BEemka Volley 1-2 (13-21; 15-21; 21-18)

Po dziewięciu spotkaniach rundy zasadniczej Merkury musi liczyć na cud by załapać się do grupy mistrzowskiej. Aktualnie broni ich już wyłącznie ‘królowa nauk’ – matematyka. Jeśli bowiem Bossman wygra swój mecz za komplet punktów z CTO Volley, to ‘Pomarańczowi’ znajdą się ‘za burtą’. Prawdę mówiąc – nie wierzymy w taki scenariusz. Choć mamy świadomość, że ten tekst może się brzydko zestarzeć to czas na pewne podsumowania. Aktualna pozycja pięciokrotnych Mistrzów SL3 nie jest dziełem przypadku. Oni bardzo długo pracowali na to by wylądować w grupie spadkowej. Owszem – w rundzie zasadniczej mieli swoje przebłyski, ale to było za mało. Świat poszedł do przodu. Nokia też kiedyś była topową firmą dostarczającą telefony. Niestety Nokia – podobnie jak Merkury stojąc w miejscu, zrobiły dwa kroki wstecz. Ale ok – dość o Merkurym, będzie jeszcze okazja. Czas skupić się na BEemce, bo to ich gwiazdy świeciły we wtorkowy wieczór znacznie jaśniej. Ależ to była dominacja. Ależ to była dobra siatkówka. W pierwszym i drugim secie, gracze Daniela Podgórskiego wygrali do 13, a następnie do 15 i z buta wjechali do grupy mistrzowskiej. Biorąc pod uwagę fakt, że są beniaminkiem – robi to wrażenie. Z ich perspektywy szkoda zapewne tego, że nie udało się sięgnąć po pełną pulę. Wówczas zrównaliby się punktami z AIP i byłaby to znacznie lepsza pozycja w kontekście walki o medale. Tak czy siak – nie jest źle i po raz pierwszy w historii – BEemka znajdzie się w czołowej piątce Inter Marine SL3. Jak jednak wiadomo….apetyt rośnie w miarę jedzenia.

AXIS – Fux Pępowo 0-3 (18-21; 19-21; 18-21)

Włoski śpiewak – Andrea Bocelli powoli przygotowuje się do występu w dobrze znanej Ergo Arenie. Występował w niej bowiem niemal równe dwa lata temu. Z bliskich mu źródeł dowiedzieliśmy się, że  zadbał on już o odpowiednie nawilżenie śluzówki, by za chwile móc zaśpiewać specjalnie graczom w czerwonych trykotach: ‘Time to say goodbye’. Pół żartem, pół serio, ale sytuacja drużyny Fabiana Polita robi się dramatyczna. Nie dość, że sami wszystko w ryj to na dodatek – inne drużyny zagrożone spadkiem zaczęły punktować. To z kolei sprawiło, że AXIS spadło w ligowej tabeli na samo dno. Jakby tego było mało, w ‘Czerwonych’ nie widzimy jakiejś większej nadziei na poprawę sytuacji. Co widzimy? Słabą grę, pretensje, spuszczone głowy, a w ostatnim czasie również podważanie sensu istnienia drużyny. Oj, słabo to wygląda, a przecież nie byliśmy w szatni po meczu z Fuxem Pępowo. Czujemy, że jest 10 razy gorzej niż przypuszczamy. Nieszczęście jednych najczęściej idzie w parze z tryumfem drugich. Tak było i w tym przypadku, bo gracze z Pępowa również nie mieli w ostatnim czasie dobrego okresu. Komplet punktów z AXIS zmienia jednak sytuację i ‘Koniczynki’ zapewniły sobie właśnie utrzymanie w drugiej lidze. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się żeby spadła drużyna, która ma 14 oczek na koncie. A sam mecz? Cóż – AXIS jak mogliśmy się dowiedzieć w kilku spotkaniach obecnego sezonu – ‘nie umie w końcówki’. Nie inaczej było i tym razem. Każdy set był w miarę wyrównany, ale za każdym razem ostatnie słowo należały do drużyny Andrzeja Pipki.

Zapowiedź – MATCHDAY #27

Wtorkowa seria gier to przede wszystkim spotkania w pierwszej oraz czwartej lidze, w której stanie się jasny kształt poszczególnych grup. Dość ciekawie zapowiada się również spotkanie, w którym AXIS powalczy o utrzymanie w konfrontacji z Fuxem Pępowo. Zapraszamy na zapowiedź!

Aqua Volley – Kraken Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Hit czwartej klasy rozgrywkowej, ale nie tylko. Spotkanie pomiędzy Aquą Volley a Kraken Team jest również hitem wtorkowej serii gier, a kto wie – być może nawet jednym z najciekawszych spotkań w październiku w całej lidze. Skąd taka teza? Ano stąd, że zmierzą się ze sobą dwie drużyny, które znajdują się na samym szczycie ‘ligowej układanki’. Po ośmiu rozegranych meczach, lepiej wiedzie się drużynie Roberta Skwiercza – ekipie Kraken Team, która wygrała wszystkie spotkania w lidze i pozostaje jedną z dwóch (obok Czerepachów Volley) drużyną, która jak do tej pory nie przegrała ani razu. Nie oznacza to, że do drużyny w granatowych barwach nie można się przyczepić. Choć w teorii – ‘zwycięzców się nie osądza’ to w kilku spotkaniach Kraken zdawał się grać na ‘zaciągniętym hamulcu ręcznym’. Tak było chociażby w rywalizacji z ostatnią drużyną w ligowej tabeli – Empire Spikes Back. Choć Kraken był wówczas faworytem i wydawało nam się, że narzucą taki poziom, że rywale będą musieli trzymać się poręczy, to ‘Granatowi’ stracili wówczas punkt. Z drugiej strony może się okazać, że na wysoki poziom Kraken wskakuje dopiero z silniejszymi rywalami i o tym przekonamy się dziś wieczorem. Aqua Volley w ośmiu dotychczasowych spotkaniach przegrała tylko raz – z BRUXELĄ WEAR. Pozostałe siedem pojedynków to zwycięstwa drużyny Mateusza Drężka, która potwierdza, że przedsezonowe ‘prężenie muskułów’, w których team nie ukrywał, że idą po awans – ma pokrycie w rzeczywistości. We wtorkowej serii gier Aqua ma szansę zrobić wielką rzecz. Mogą wskoczyć na fotel lidera i jednocześnie stać się pierwszą ekipą w historii, która ogra drużynę Kraken Team. Jaki wynik stawiamy? Podział punktów i zwycięstwo Krakena.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Bayer Gdańsk – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Jeszcze tydzień temu zdecydowanym faworytem takiego zestawienia byłaby ekipa MiszMasz. Sytuacji nie zmieniałby tu fakt, że w sezonie Jesień’24 spadkowicz z drugiej ligi bardzo zawodzi i do meczu podchodziłby z katastrofalnym bilansem dwóch zwycięstw oraz sześciu porażek (nie liczymy meczu z ACTIVNYMI). Skąd takie przekonanie? Nie, nie stąd, że MiszMasz grał wspaniale. Chodzi bardziej o Bayer Gdańsk, bo jeśli jesteśmy przy stopniowaniu i MiszMasz znajdował się na nizinach to ‘Aptekarze’ znajdowali się Żuławach Wiślanych, w których występuje geograficzna depresja. Tak, mowa tu pułapie znajdująca się poniżej poziomu morza. Przenosząc to na grunt SL3, mowa tu o poziomie poniżej krytyki. Co zmieniło się od tamtego czasu? Ano to, że MiszMasz rozegrał skandaliczne spotkanie z ACTIVNYMI Gdańsk, które przegrał w stosunku 0-3 i ich bilans wynosi już dwa zwycięstwa oraz…siedem porażek. Jeśli chodzi o ekipę Bayera to spokojnie – nie myślcie, że team Damian Harica wygrał mecz. Co to to nie. ‘Aptekarze’ nadal znajdują się niemal na samym dnie ligowej tabeli. Nadal kontynuują serię przegranych spotkań. W ostatnim meczu z Krakenem (szczególnie w pierwszym secie) udowodnili jednak, że nadal potrafią grać na bardzo wysokim poziomie. Jeśli dziś wieczorem zagrają podobnie, to nie pozostają oni bez szans w konfrontacji z drużyną Michała Grymuzy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Kryj Ryj – BVT Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Sytuacja w czwartej lidze wygląda tak, że poza grupą pewniaków (Kraken Team, Aqua Volley oraz Bruxela Wear), szansę na grupę mistrzowską mają cztery drużyny. Chilli Amigos, Craftvena, Kryj Ryj oraz BVT Gdańsk. Dwie z czterech wymienionych ekip zagrają w grupie mistrzowskiej, natomiast dwie – w grupie B. Aktualnie sytuacja wygląda następująco:

– Kryj Ryj – 13 punktów, mecz z BVT

– BVT Gdańsk – 13 punktów, mecz z Kryj Ryj

– Chilli Amigos – 12 punktów, mecz z Craftveną

– Craftvena – 12 punktów, mecz  Chilli Amigos.

Czy mogło być ciekawiej? Pewnie tak, ale chyba i tak nie ma co narzekać na nudę. W nieco lepszej sytuacji znajdują się gracze z meczu, do którego dojdzie o godzinie 19:00. Może się bowiem okazać, że jeśli w obu meczach dojdzie do podziału punktów, to do grupy mistrzowskiej awansują zarówno gracze Kryj Ryj, jak i BVT Gdańsk. Oczywiście obie ekipy nie powinny liczyć na taki układ i w meczu powinny powalczyć o pełną pulę. W naszym odczuciu faworytem spotkania pozostają gracze Kryj Ryj, którzy w obecnej kampanii wygrali cztery z ośmiu spotkań. Sytuacja w czwartej lidze pokazuje jednak jak ważne jest wygrywanie pojedynczych setów. BVT jest pod tym kątem fenomenem, bowiem mają oni matematyczne szanse na to, by z trzema wygranymi w dziewięciu meczach załapać się do grupy mistrzowskiej. Za każdym razem, jeśli BVT przegrywało spotkanie to zdobywali po jednym secie. Sądzimy, że we wtorkowy wieczór będzie podobnie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

EKO-HURT – Szach-Mat

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Ależ to się wszystko zepsuło. Cztery ostatnie sezony Eko-Hurtu wyglądały bowiem tak:

Jesień’22 – czwarte miejsce

Wiosna’23 – drugie miejsce

Jesień’23 – Mistrz SL3

Wiosna’24 – trzecie miejsce.

A dziś? Dziś Eko-Hurt jest uznawane przez bardzo dużą część społeczności SL3 jako pewniaka do spadku z pierwszej ligi. Po ośmiu spotkaniach obecnej kampanii, ‘Hurtownicy’ mają na swoim koncie zaledwie dwie wygrane i aż sześć porażek. Obie wspomniane wygrane to mecze, w których Eko-Hurt nie zdołał zdobyć kompletu punktów. O ile z CTO na wynik 2-1 nie ma co narzekać, tak podział punktów z ostatnią drużyną w tabeli – Staltestem Pomorze jest już sporego kalibru wpadką. Jakby złych wiadomości dla ‘Hurtowników’ było mało, to w ostatnim czasie ich rywale w walce o utrzymanie wygrali swoje spotkania i dziś Eko-Hurt traci do miejsca barażowego już trzy punkty. Przed nimi jeden z najważniejszych spotkań w ostatnich latach. Jeśli przegrają z Szach-Matem, sytuacja drużyny będzie już bardzo słaba. Na taki scenariusz liczą gracze Szach-Matu, którzy stoją aktualnie w rozkroku pomiędzy grupą mistrzowską a spadkową. Aktualnie mają oni 11 punktów i znajdują się na siódmym miejscu. Jeśli dziś wygrają za komplet punktów, to z niecierpliwością będą wyczekiwać kolejnych meczów, po których okaże się czy znajdzie się dla nich miejsce wśród pięciu najlepszych drużyn w SL3. Choć Szach-Mat podejdzie do meczu w wyśmienitych nastrojach i jako drużyna tygodnia – o taki scenariusz nie będzie łatwo. W naszym odczuciu są oni faworytem, natomiast wydaje nam się, że Eko-Hurt pokusi się o jeden punkt i obie drużyny rozegrają za jakiś czas kolejny mecz – już w grupie spadkowej.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Flota Active Team – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

W naszym odczuciu wtorkowe spotkanie jest okazją ‘last minute’ na to, by Flota Active Team włączyła się jeszcze do walki o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Choć team Karoliny Kirszensztein przy równej liczbie rozegranych spotkań tracił przed obecnym tygodniem cztery punkty do podium rozgrywek, to potencjalna wygrana ze Złomowcem może podtrzymać ich nadzieje. Warto zauważyć tu bowiem, że ex-pierwszoligowiec ma do rozegrania pięć spotkań, w których rozegra mecze z trzema drużynami, które w ligowej tabeli są przed nimi. Może się zatem okazać, że Flota wygra w bezpośrednich pojedynkach i ‘rzutem na taśmę’ wyprzedzi czołówkę tabeli. Aby jednak o tym w ogóle myśleć, Flota musi ograć we wtorkowy wieczór Złomowca, a to nie musi być tak łatwe jak mogłoby się wydawać. Przekonała się o tym chociażby ekipa BES Boys BLUM, która choć była wyraźnym faworytem konfrontacji ze ‘Złomkami’, to uległa w stosunku 1-2. Tak jak wspominaliśmy jednak wielokrotnie – nie ma w lidze równie nieprzewidywalnej drużyny. Prawdę mówiąc nie mamy aktualnie przekonania, że gdyby doszło do meczu ‘Złomków’ z jakąś pierwszoligową ekipą, to team Witolda Klimasa przegrałby mecz na 100%. Niestety dla nich działa to w dwie strony. Gdyby Złomowiec miał zagrać dziś z zespołem trzeciej ligi, to potencjalna niespodzianka byłaby jak najbardziej możliwa. Która z drużyn wygra w związku z powyższym nadchodzące spotkanie? Rozum podpowiada, że Flota, która w ostatnim meczu z AXIS zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Zobaczymy na ile potwierdzi się to w nadchodzącym spotkaniu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Hydra Volleyball Team – Flota TGD Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Warto podkreślić fakt, że do wtorkowego spotkania Hydra Volleyball Team podejdzie po serii pięciu zwycięstw z rzędu. To z kolei sprawia, że ‘Bestia’ obok DNV VG, a tuż za Tufi Team może pochwalić się najdłuższą serią zwycięstw z rzędu w całej drugiej lidze. Choć biorąc pod uwagę jakość innych drugoligowych drużyn – taki wynik jest kapitalny, to jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że ‘Bestia’ podejdzie do meczu z pewnym niedosytem. Ten związany jest z ich ostatnim spotkaniem, w którym team Sławomira Kudyby zmierzył się z Challengersami. We wspomnianym meczu Hydra wygrała dwa pierwsze sety i wydawała się iść po pełną pulę. W ostatnim secie rywalizacji, w ich szeregach zaczęły szwankować niemal wszystkie elementy siatkarskiego rzemiosła i ostatecznie to team Wojciecha Lewińskiego cieszył się z ostatniego punktu w meczu. Dyspozycja we wspomnianym secie była jednak czymś, o czym w ostatnim czasie zwykło mówić się ‘Red flag’. Gdyby nie wspomniana partia, nie zadrżałaby nam ręka stawiając na trzy punkty we wtorkowej rywalizacji. Aktualnie choć nadal jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz, to jednak nie wykluczamy jednego punktu zdobytego przez Flotę TGD Team. Na początku zapowiedzi wspomnieliśmy o serii. Nie sposób w tym przypadku nie wspomnieć o serii Floty, która aktualnie może ‘pochwalić się’ najgorszą obok Staltestu serią w całej Inter Marine SL3. Aktualnie zespół Krzysztofa Misztala ma na swoim koncie aż 10 porażek z rzędu i zdają się oni być na dobrej drodze do pobicia wyczynu MPS Volley. Z drugiej strony w ostatnim magazynie wspomnieliśmy o tym, że ‘nikt tak pięknie nie przegrywa jak Flota TGD’. Punkt z ostatnią drużyną w tabeli traciły już zespoły z czołówki tabeli: Tufi Team, BES Boys BLUM czy DNV VG. Czy podobnie będzie również w przypadku Hydry?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Craftvena – Chilli Amigos

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Zdecydowaną większość zapowiedzi do spotkania Craftveny z Chilli Amigos moglibyśmy skopiować z meczu, do którego dojdzie o godzinie 20:00, w którym zmierzą się drużyny Kryj Ryj oraz BVT Gdańsk. To właśnie tam przedstawiliśmy jak rozkładają się punkty poszczególnych drużyn i przedstawiliśmy możliwe scenariusze. Jeśli chodzi o spotkanie Craftveny z Chilli Amigos, to można powiedzieć, że obie drużyny są w uprzywilejowanej sytuacji. Wszystko za sprawą tego, że jeszcze zanim wybrzmi pierwszy gwizdek sędziego, ich sytuacja będzie niemal jasna. Wszystko za sprawą faktu, że o godzinie 20:00 dojdzie w czwartej lidze do innego meczu, który będzie miał ogromny wpływ na kształt poszczególnych grup. Z drugiej strony, cała ta sytuacja może nie pomóc, bo jak wiemy doskonale – presja potrafi bardzo mocno paraliżować. Czy graczom obu drużyn będzie się grało lepiej, kiedy będą wiedzieli, że potrzebują tylko wygrać, by znaleźć się w czołowej piątce? Cóż – jak to w życiu. Jeden wolałby wiedzieć – drugi za nic w świecie. Do bezpośredniego spotkania obie drużyny podchodzą jednak wiedząc, że wciąż wszystko w ich rękach. Drużyna, która wygra za komplet punktów na 100% znajdzie się w grupie mistrzowskiej. No właśnie – jest jedno ‘ale’. Wydaje nam się bowiem, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na wtorkowy wieczór jest podział punktów. Która z drużyn wygra? Nieco więcej szans na tryumf dajemy ‘Rzemieślnikom’. Z drugiej strony nie można przejść obojętnie wobec bardzo dobrej formy, którą prezentują ostatnio gracze ‘Amigos’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Merkury – BEemka Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Absolutny hit wtorkowej serii gier. Po ośmiu spotkaniach rundy zasadniczej, nadal nie wiemy jaki będzie ostateczny kształt grup mistrzowskiej oraz spadkowej. Aktualnie poza pewniakami (Speednet, Bossman oraz AiP) o miejsce w czołowej piątce walczą cztery drużyny – CTO Volley, Szach-Mat oraz BEemka i Merkury, które zmierzą się w bezpośrednim pojedynku. Do bezpośredniego spotkania, w zdecydowanie lepszych nastrojach podchodzą gracze Daniela Podgórskiego, którzy po ośmiu spotkaniach rundy zasadniczej plasują się na czwartym miejscu w ligowej tabeli z czternastoma oczkami na koncie. Team ‘Zmotoryzowanych’ posiada aktualnie dwa oczka przewagi nad bezpośrednim rywalem – Merkurym. To oznacza, że aby znaleźć się przed nimi w ligowej tabeli – wystarczy im jeden punkt. Jak zapewniają jednak gracze Daniela Podgórskiego – BEemka mierzy wyżej i w drużynie panuje aktualnie myśl, że potrzeba im trzech oczek z aktualnym Mistrzem SL3, by zrównać się liczbą punktów z AiP. Jeśli chodzi o Merkurego, to sytuację zespołu Piotra Peplińskiego omawialiśmy przy okazji poprzedniego spotkania. Aktualnie zespół w granatowych strojach jest o krok od tego by stać się sprawcą ogromnej sensacji i tego by po raz pierwszy nie znaleźć się w grupie drużyn walczącej o medale. Z drugiej strony trzeba sobie powiedzieć wprost. Merkury ani trochę w obecnej kampanii nie przypominał drużyny z poprzedniego sezonu, a ich wyniki są wyłącznie wypadkową ich gry. Dziś mają ostatnią okazję by ‘uratować sezon’. W naszym odczuciu jednak BEemka jest aktualnie zbyt silna by przegrać spotkanie w stosunku 0-3. Ba, uważamy nawet, że są oni faworytem nadchodzącego starcia.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

AXIS – Fux Pępowo

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Sytuacja graczy Fabiana Polita robi się coraz bardziej dramatyczna. Po ostatnim, bezbarwnym meczu z Flotą ACTIVE Team, gracze w czerwonych strojach przesunęli się w ligowej tabeli na dwunaste miejsce i aktualnie muszą drżeć o utrzymanie. Aby dobrze zobrazować, o jakim regresie mówimy – w poprzednim sezonie taki sam dorobek punktowy (6 punktów), AXIS miało po czterech meczach (ograli wówczas Szach-Mat, który dziś z powodzeniem występuje w pierwszej lidze). Niekorzystne wyniki w oczywisty sposób odbijają się na atmosferze, co było widać w trakcie i po ostatnim spotkaniu. Dziś w zespole powinni wziąć do serca to, że na rozliczenia przyjdzie jeszcze czas i wdrożyć złotą zasadę: ‘wszystkie ręce na pokład’. Oczywiście team Fabiana Polita nie będzie faworytem nadchodzącego spotkania. Nie jest jednak tak, że pozostają oni bez szans w rywalizacji z graczami z Pępowa, którzy do meczu przystąpią z niezbyt udanym bilansem trzech zwycięstw oraz sześciu porażek. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku drużyny AXIS – tu również nastroje nie stoją na najwyższym poziomie. W ostatnim czasie informowaliśmy o tym chociażby po spotkaniu z Tufi Team. Niestety w dwóch kolejnych meczach nie było wcale lepiej, a to jak wiadomo – budulcem dobrych wyników nie jest. Której z drużyn uda się przełamać jako pierwszej? Więcej szans na tryumf dajemy drużynie Andrzeja Pipki. Wydaje się jednak, że mecz zakończy się podziałem punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #26

W poniedziałkowy wieczór doszło do zmiany lidera pierwszej oraz drugiej ligi. Wszystko za sprawą pewnych wygranych Speednetu oraz Tufi Team. W trzeciej lidze dwa bardzo ważne spotkania przybliżające drużynę do podium wygrała ekipa Inter Marine Masters. Zapraszamy na podsumowanie!

Inter Marine Masters – Tiger Team 2-1 (21-12; 25-27; 21-18)

Nie ukrywamy. Zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie poniedziałkowy wieczór. W zapowiedziach przedmeczowych uznaliśmy, że jeśli ‘Mastersi’ mają gdzieś zgubić punkty, to w meczu z Team Spontan, a nie Tiger Team. Stało się jednak zupełnie inaczej i to w meczu z ‘Tygrysami’ doszło do podziału punktów. Ach ta trzecia liga. Tylko tu wicelider może gubić punkty z ostatnią drużyną w lidze, która nie wygrała ani jednego spotkania. Jeśli jednak gracze Inter Marine Masters uważnie śledzili rozgrywki w ostatnim czasie, to wiedzieli, że Tiger Team zaczyna ‘coś grać’. Pierwszy set wysnutej przed chwilą tezy rzecz jasna nie potwierdza. Partia ta była bowiem ‘flashbackiem’ tych najczarniejszych wspomnień z obecnej kampanii. Wspomnień, w których Tiger wciela się w rolę statysty, który z boku przygląda się na pierwszoplanowe postaci. W nie wcielili się gracze Andrzeja Masiaka, którzy pewnie ograli rywala do 12. Środkowa odsłona to zupełnie inna historia, w której do stanu po 15 oglądaliśmy wyrównaną partię. Choć po atakach Wiktora Chełmińskiego oraz Marcina Bartosiaka było już 19-15, a następnie 20-17, to gracze w białych trykotach nie potrafili  zakończyć zabawy. Konsekwencją nonszalancji w końcówce było to, że po atakach Dominika Maciejewskiego oraz Tomasza Jakubczyka, Tiger doprowadził do wyrównania po 20. Od tego momentu obie drużyny naprzemiennie stawały przed okazją na wygranie seta, ale po bloku Wojciecha Janaszka oraz błędzie jednego ze skrzydłowych ‘Mastersów’, szczęście uśmiechnęło się do Tigera, który wygrał seta do 25. Ostatni set rywalizacji należał do graczy Inter Marine Masters, którzy wypracowali sobie 2-3 punktową przewagę, której Tiger Team nie był w stanie zniwelować przez całą długość seta. Ostatecznie team Andrzeja Masiaka wygrał tę partię do 18, a cały mecz 2-1. Niestety dla nich trudno w zaistniałych okolicznościach nie wspomnieć o sporym niedosycie.

Staltest Pomorze – Speednet 0-3 (8-21; 19-21; 11-21)

Tak jak wspominaliśmy w zapowiedziach – często te teoretycznie najłatwiejsze zadania, stają się tymi najtrudniejszymi. Niekiedy łatwiej jest zaatakować na potrójnym bloku niż na czystej siatce. O mały włos w poniedziałkowy wieczór nie przekonałaby się o tym ekipa ‘Programistów’. Początek spotkania nie zwiastował jednak, że w meczu mogą dziać się ciekawe rzeczy. Zgodnie z przewidywaniami, Speednet bardzo szybko wrzucił swoich rywali na taką karuzelę, że ci wypatrywali wokół boiska jakiejś poręczy, której mogliby się choć na chwilę złapać. Po skutecznych atakach Kacpra Janulewicza czy Grzegorza Gnatka, na półmetku seta Speednet prowadził już 11-5 i w dalszej części – ich dominacja stawała się coraz większa. Finalnie ‘Programiści’ pozwolili swoim rywalom na uciułanie zaledwie 8 punktów. Drugi set to do pewnego momentu kontynuacja dobrej gry Speednetu, po której team w różowych barwach prowadził 17-11. Kiedy wydawało się, że największym sukcesem Staltestu w tej partii było zdobycie dwucyfrowej liczby punktów, gracze Arkadiusza Kozłowskiego przeszli do ofensywy i pod koniec seta zniwelowali stratę do jednego oczka (20-19). Kiedy w szeregach ‘Programistów’ zrobiło się nerwowo, z lewego skrzydła skutecznie zaatakował Kacper Janulewicz, dając swojej drużynie wygraną meczu. Do rozegrania pozostał jeszcze jeden set, do którego Speednet podszedł już tak skoncentrowany jak do premierowej partii. W rezultacie po kilkunastu minutach cieszyli się oni z wygrania seta do 11, całego meczu 3-0, a także z uzyskania żółtej koszulki lidera. 

Empire Spikes Back – BRUXELA WEAR 0-3 (19-21; 11-21; 8-21)

Do poniedziałkowego spotkania ‘Leniwce’ podchodziły z ściśle określonym celem. Wygrana za komplet punktów sprawiała bowiem, że wskoczyliby oni na fotel wicelidera. Drugą sprawą jest to, że zrównaliby się punktami z liderem rozgrywek, co brzmi już naprawdę bardzo poważnie. Choć BRUXELA była w naszych oczach wyraźnym faworytem, to jak się okazuje – w kodach DNA ‘Leniwców’ jest jednak coś, co nie pozwala im wskoczyć na bardzo wysokie obroty. Podobne historie oglądaliśmy już przy okazji poprzednich spotkań z Siatkersami czy Hapag-Lloyd. Nie inaczej było i w pierwszym secie rywalizacji. Choć team Jakuba Florczaka prowadził na przestrzeni seta 14-9 czy 18-13, to w końcówce męczyli się z tym by postawić kropkę nad ‘i’. Zamiast wykonać efektowe fatality rodem z Mortal Combat – ci cackali się ze swoim rywalem tak, że o mały włos sami nie przegrali. Empire Spikes Back ambicją sprawili, że doprowadzili do stanu 19-18, a następnie 20-19 dla Bruxeli. Choć mieli swoją szansę, to ostatecznie z pierwszego punktu w meczu cieszyli się gracze w czarnych strojach. Kiedy z ‘Leniwców’ zeszła nieco presja, w drugiej i trzeciej odsłonie zaczęli w końcu grać swoją siatkówkę. To była rzecz jasna kiepska informacja dla drużyny ‘Imperatorów’, którzy przegrali sety do 11 oraz 8. Raz jeszcze potwierdza się historia, w której sami do końca nie wiemy, które wydanie Empire Spikes Back bardziej odpowiada rzeczywistości. Czy te, w której są oni w stanie podjąć rękawice z liderem oraz wiceliderem czy jednak te, w których nie potrafią zdobyć dziesięciu punktów w secie.

Inter Marine Masters – Team Spontan 3-0 (21-17; 21-14; 21-19)

Spotkanie pomiędzy drużynami było anonsowane jako absolutny hit poniedziałkowej serii gier. Naprzeciw siebie stanęły bowiem drużyny, które jeszcze w niedziele mogły pochwalić się identycznym bilansem – siedmiu zwycięstw oraz jednej porażki. Czy kiedy kurz opadł, to możemy mówić o tym, że jesteśmy ukontentowani? Cóż – niekoniecznie. Nie jest to oczywiście wina Inter Marine Masters, którzy zagrali bardzo dobre spotkanie i zgarnęli trzy punkty. Jeśli można mieć pretensje, to do Team Spontan, który przegrał wczoraj drugie spotkanie z rzędu. Jeszcze do niedawna ich sytuacja była kapitalna. Aktualnie gracze Piotra Raczyńskiego zdają się rekonstruować miniony sezon, w którym awans zaprzepaścili w drugiej części sezonu. Wracając jednak do meczu – do połowy seta zespół w pomarańczowych strojach trzymał fason i do graczy w białych strojach tracili zaledwie jeden punkt (12-11). Druga część seta to jednak przewaga ‘Mastersów’, którzy po dobrej zagrywce Jacka Ragusa, objęli prowadzenie 16-12 i kilkupunktową przewagę utrzymali do samego końca (21-17). Środkowa odsłona to bardzo dobry początek Spontana, który po ataku Aleksandra Tomaszewskiego, objął prowadzenie 6-3. Po chwili trzema punktami z rzędu popisał się jednak Andrzej Masiak i jak się po chwili okazało – był to początek problemów ‘Pomarańczowych’ w tej partii. Dalsza część to wyraźna przewaga ‘Mastersów’, którzy wygrali seta do 14. Wynik ostatniej odsłony może nieco zakłamywać prawdziwy obraz gry. Można bowiem wysnuć wniosek, że była to bardzo wyrównana i emocjonująca partia. Prawda jest jednak taka, że osoby biorące udział w meczu lub oglądające transmisje na facebooku wiedzą, że ‘Mastersi’ kontrolowali przebieg gry i przez całą partię byli o jeden krok przed rywalami, wygrywając finalnie do 19, a cały mecz 3-0.

Challengers – MPS Volley 1-2 (21-15; 18-21; 17-21)

Wiemy, że można by tak pisać o w zasadzie każdym meczu MPS-u w ostatnim czasie, ale uznaliśmy, że mecz z Challengersami był absolutnie kluczowym w kontekście utrzymania Miłośników Piłki Siatkowej w drugiej lidze. W naszym odczuciu porażka w poniedziałkowy wieczór sprawiałaby, że ich szanse byłyby już tylko iluzoryczne. Pierwszy set nie napawał optymizmem sympatyków ‘Niebieskich’. MPS był bowiem tylko tłem dla Challengersów i co ciekawe – nie miała tu znaczenia absencja Mariusza Kuczko, o której pisaliśmy w zapowiedziach. Już na półmetku premierowej partii Challengersi objęli prowadzenie 12-6, które z czasem przerodziło się w 19-12. Często jest tak, że w kontekście dobrego wyniku chwalimy atakujących drużyny. W tym przypadku, wysoka wygrana Challengers to bardzo duża zasługa libero drużyny – Wojciecha Lewińskiego, który w pierwszym secie bronił rewelacyjnie. Ostatecznie beniaminek rozgrywek wygrał tę partię do 15. Środkowa odsłona rozpoczęła się jednak lepiej dla zespołu Jakuba Nowaka, który po skutecznych atakach Karola Jarosińskiego, objął prowadzenie 10-6. Z czasem beniaminek trzeciej ligi zaczął odrabiać i sztuka ta, udała im się przy stanie po 16. Końcowa faza seta to bardzo ważne ataki Krzysztofa Daszkiewicza oraz blok kapitana MPS-u, po których na tablicy wyników mieliśmy remis po 1. Decydująca o zwycięstwie odsłona ułożyła się kapitalnie dla MPS-u, którzy po bloku Jakuba Gutkowskiego, objęli prowadzenie 10-7. Dalsza część seta to scenariusz, który widzieliśmy już w drugim secie – lepszy fragment Challengersów, zniwelowanie strat, po której końcówka należała do ex-pierwszoligowca (21-17). Dzięki wygranej za dwa punkty, MPS uciekł ze strefy spadkowej. Brawo!

Speednet 2 – Tufi Team 0-3 (12-21; 16-21; 11-21)

To nie był wymarzony wieczór ‘rodziny Speednetu’. Podczas gdy ‘jedynka’ stanęła na wysokości zadania, pewnie wygrała mecz i awansowała na pierwsze miejsce w ligowej tabeli, dwójka dostała srogie lanie od Tufi Team. Oj, nie mają łatwego życia w ostatnim czasie ‘Programiści’. Tydzień temu, gracze Marka Ogonowskiego rywalizowali z 22 BLT Malbok. O ile w tamtym meczu ‘Programiści’ podjęli rękawice, tak w konfrontacji z ex-pierwszoligowcem garda była ustawiona w okolicy pępka. Precyzując – tak jakby jej w ogóle nie było. Jako, że Tufi Team nie jest drużyną z ‘pierwszej łapanki’, to zespół Mateusza Woźniaka błyskawicznie zlokalizował obszary, w których rywale nie wyglądali zbyt dobrze. Po skutecznym bloku Łukasza Arciszewskiego, ex-pierwszoligowiec prowadził już 12-5 i stało się jasne, że ‘włos im z głowy nie spadnie’. Po chwili gracze Mateusza Woźniaka spokojnie dowieźli prowadzenie do końca. Drugi set zapowiadał się całkiem obiecująco. Po ciekawych wymianach, w których żadna ze stron nie odpuszczała, mieliśmy walkę ‘łeb w łeb’, która zaprowadziła nas do stanu po 14. Kiedy wydawało się, że o zwycięstwie w partii zadecydują ‘detale’ to z ułożonego planu wypisał się środkowy – Łukasz Arciszewski, który zapewnił publiczności coś w rodzaju ‘one man show’. Po kilku atakach wspomnianego gracza, Tufi cieszyło się z drugiego punktu w meczu. Trzecia odsłona to już typowa egzekucja, w której Tufi Team zagrało tak, jak na pretendenta do tytułu mistrzowskiego przystało. Wow. Prawdę mówiąc – nie spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw. Przed meczem myśleliśmy, że Speednet zawiesi poprzeczkę wystarczająco wysoko by cieszyć się z jednego punktu.

Zapowiedź – MATCHDAY #26

Zaczynamy dziewiąty tydzień rozgrywek. W poniedziałkowy wieczór dojdzie do dwóch bardzo ciekawych spotkań. W pierwszym z nich, Inter Marine Masters zmierzy się z Team Spontan i spotkanie to może mieć ogromny wpływ na podium rozgrywek w trzeciej lidze. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w meczu z dolnych partii tabeli drugiej ligi, gdzie Challengersi podejmą MPS Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

Inter Marine Masters – Tiger Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Czy była w zasadzie choć jedna osoba, która przekazała Tigerowi, że w zimowy sen zapada się w zimę, a nie na koniec sierpnia? Ewidentnie graczom Dawida Staszyńskiego się wszystko pokręciło. Od początku obecnej edycji zespół w ciemnogranatowych barwach nie przypomina siebie sprzed choćby sezonu. Rozumiemy wszystko. Wiemy, że poziom trzeciej ligi po reformie i podziale na cztery klasy rozgrywkowej poszybował w górę, ale bez jaj. Zero zwycięstw i dziewięć porażek? Do minionego tygodnia sytuacja wyglądała tak, że Tiger chciał dopisać kolejny rozdział w historii SL3 i zapisać się jako team, który nie zdobył choćby punktu. Z pomocną ręką, jak to w tygrysiej rodzinie bywa, przyszła ekipa BL Volley. Dla niewtajemniczonych, zespół Wojciecha Strychalskiego ma tygrysa w logo i taki też przydomek. W ostatnim tygodniu Tiger zdobył wreszcie premierowy punkt w sezonie Jesień’24, po którym nie ma już ani jednej drużyny bez dorobku punktowego. Wiemy, że to marne pocieszenie, ale z nawet beznadziejnej sytuacji jakieś pozytywy wyciągać trzeba. To, co z pewnością jest budujące to mental drużyny, bo mimo porażek zespół się nie zniechęca i nie obraża na otaczającą rzeczywistość. O tym, że nie jest to norma, możemy się przekonać obserwując poczynania pierwszoligowego Staltestu Pomorze, w którym brak wyników sprawił, że atmosfera jest dramatyczna. Oczywiście atmosfera, chęć gry to jedno, a umiejętności drugie. Sądzimy, że w poniedziałkowy wieczór Inter Marine Masters nie będą mieli najmniejszych problemów z tym by sięgnąć po komplet punktów. Ba, każdy inny wynik niż 3-0 dla graczy w białych strojach byłby uznany za sensację.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Staltest Pomorze – Speednet

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Przed Speednetem ostatni krok w kierunku zapewnienia sobie najlepszej pozycji wyjściowej przed grupą mistrzowską. Tak jak wspominaliśmy ostatnio – ‘Programiści’ zdają się być w doskonałej sytuacji i za chwilę postaramy się to udowodnić. Pierwszą kwestią jest to, że na jeden mecz przed zakończeniem rundy zasadniczej Speednet ma o dwa punkty więcej niż po 9 meczach poprzedniego sezonu. Jest to o tyle istotne, że wówczas – team Łukasza Żurawskiego zgarnął srebrne medale. Bardzo dużo wskazuje na to, że rundę zasadniczą zakończą z 21 oczkami na koncie, a to wynik niemal idealny. Wymarzony. Kapitalny. To o pięć punktów więcej niż w poprzedniej edycji. Spójrzmy na to jak sytuacja rozkładała się w ostatnich sezonach i zestawmy to z potencjalnym 21 punktami Speednetu:

– sezon Wiosna’22 – Merkury zgarnia 23 oczka po rundzie zasadniczej i zdobywa tytuł mistrzowski

– sezon Jesień’22 – Merkury zgarnia 22 oczka po rundzie zasadniczej i zdobywa tytuł mistrzowski

– sezon Wiosna’23 – Cto zgarnia 23 oczka po rundzie zasadniczej i zdobywa tytuł mistrzowski

– sezon Jesień’23 – Eko-Hurt zgarnia 18 oczek po rundzie zasadniczej i zdobywa tytuł mistrzowski

Jak widać Speednet jest bardzo bliski. Co ciekawe – jeszcze nigdy nie zdarzyło się, że drużyna, która wygrywała rundę zasadniczą nie zdobywałaby później mistrzostwa. Czy nadszedł zatem czas ‘Programistów’? Dziś wieczorem zmierzą się oni z pogodzonym ze spadkiem Staltestem Pomorze. Tu chłopaki się z pewnością nie obrażą, ale jako team – wyglądają aktualnie tragicznie. Nie mówimy tu bynajmniej wyłącznie o aspektach sportowych. W ślad za słabymi wynikami atmosfera w drużynie jest gorsza niż zła. Pozostałe mecze sezonu Staltest powinien potraktować jako doświadczenie przed nowym sezonem. Niestety dla nich – już w drugiej lidze.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Empire Spikes Back – BRUXELA WEAR

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Wiadomo, że w pierwszej kolejności trzeba się patrzeć na siebie. Faktem natomiast jest to, że w ostatnim czasie, wyniky w czwartej lidze układały się idealnie dla BRUXELI WEAR. Nie dość, że team ‘Leniwców’ nie próżnował i sam wygrywał mecze za komplet punktów (z Hapag-Lloyd oraz Siatkersami), to na dodatek główni rywale graczy w czarnych stronach w walce o podium pogubili punkty. Tak było, kiedy Kraken Team stracił oczko z Empire Spikes Back, tak było również w czwartkowym spotkaniu, w którym Aqua Volley przegrała seta z Kryj Ryj. Jakby tego było mało – przyszłość Bruxeli również klaruje się w kolorowych barwach. Podczas, gdy sami będą rywalizowali z drużyną z dołu ligowej tabeli, ich najgroźniejsi rywale (Aqua oraz Kraken) zmierzą się w bezpośrednim pojedynku i oczywistym jest, że któraś z nich pogubi punkty. To oznacza, że wszystko wskazuje na to, że sytuacja Bruxeli po obecnym tygodni rozgrywek będzie kapitalna. Z drugiej strony często bywa tak, że ‘ataki na pustej siatce’ są najtrudniejsze. Napastnik mając pustą bramkę, czasami strzela nad poprzeczką. To oczywiście analogia, bo owszem – BRUXELA jest zdecydowanym faworytem meczu, ale pojedynek Krakena z Empire Spikes Back udowodnił, że w SL3 nie ma punktów za darmo. Poprzednie dwa spotkania BRUXELI, choć wygrane za 3-0 to były jednak męczarniami. Sądzimy, że tym razem może być podobnie.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Inter Marine Masters – Team Spontan

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Jeszcze w poprzednim tygodniu zespół Piotra Raczyńskiego mógł pochwalić się tym, że pozostawał jedną z trzech niepokonanych drużyn w całej 48 drużynowej stawce. Po kapitalnej serii siedmiu zwycięstw z rzędu, znalazła się ekipa, która zdołała ograć ‘Spontanicznych’. Po dwóch bardzo dobrych setach, Oliwa wygrała ze Spontanem i ich pierwsza porażka stała się faktem. Mimo niekorzystnego wyniku sytuacja ‘kolekcjonerów niezaplanowanych chwil’ w ligowej tabeli jest naprawdę niezła. Aktualnie, team Piotra Raczyńskiego okupuje trzecią lokatę i do drugiej drużyny w tabeli traci zaledwie jedno oczko. Dziś wieczorem czeka ich jednak bardzo wymagające wyzwanie. Zmierzą się oni bowiem z Inter Marine Masters, które w ośmiu rozegranych meczach wykręciło identyczny bilans siedmiu zwycięstw oraz jednej porażki. Warto podkreślić tu jednak fakt, że w odróżnieniu od Spontana, ‘Mastersi’ rozegrali już spotkanie z najbardziej wymagającym rywalem w lidze – Czerepachami Volley. Sytuacja drużyny Andrzeja Masiaka mogłaby być jeszcze lepsza, gdyby nie dwa zgubione punkty kilkanaście dni temu. Przypomnijmy, że 15 października ‘Mastersi’ mierzyli się z MiszMaszem oraz Maritexem i choć byli wyraźnym faworytem obu starć to nie udało im się utrzymać wystarczająco wysokiego poziomu koncentracji przez całe spotkanie i w konsekwencji zamiast sześciu oczek Inter Marine zgarnęło ‘zaledwie’ cztery. Która z drużyn będzie faworytem poniedziałkowego starcia? Stawiamy na szczęśliwy dla ‘Mastersów’ podział punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Challengers – MPS Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

W ostatnim czasie wielokrotnie podkreślaliśmy sytuacje drużyn, które będą w końcówce sezonu bić się o utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. W naszych rozważaniach stosunkowo często pomijaliśmy drużynę Challengers. Wpływ na taki stan rzeczy miał fakt, że mieli oni rozegrane zaledwie sześć spotkań i była to najmniejsza liczba spośród wszystkich drużyn w lidze. Całkiem słusznie uznaliśmy wówczas, że jak team Wojciecha Lewińskiego zrówna się liczbą spotkań z innymi drużynami, ich dorobek punktowy będzie wyglądał już zupełnie inaczej. W minionym tygodniu gracze w różowo-niebieskich strojach zagrali jednak dwa mecze i oba z nich zakończyły się ich porażką. Najpierw przegrali z Hydrą Volleyball Team, a następnie – z Dream Volley. Szczególnie ta druga porażka była dotkliwa, bowiem doszło do niej z ostatnią drużyną w ligowej tabeli. Jakby problemów było mało – we wspomnianym meczu kontuzji nabawił się lider drużyny i najskuteczniejszy gracz w całej drugiej lidze – Mariusz Kuczko. Jego występ w poniedziałkowy wieczór stoi pod dużym znakiem zapytania. Jaki będzie wynik? Gdyby dwa tygodnie temu ktoś zadał nam to pytanie – uznalibyśmy, że Challengers. Dziś również są faworytem, ale sprawa nie jest tak oczywista. Wszystko za sprawą tego, że w naszym odczuciu ‘Miłośnicy Piłki Siatkowej’ grają lepiej z meczu na mecz i pytaniem pozostaje to, czy w momencie, kiedy rozwiną skrzydła całkowicie – nie będzie już za późno. Jeśli team Jakuba Nowaka przegra poniedziałkowe starcie – zbiorą się nad nimi czarne chmury.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Speednet 2 – Tufi Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Po ośmiu spotkaniach obecnego sezonu, drużyna Mateusza Woźniaka znajduje się w kapitalnym położeniu. Tufi Team wygrało bowiem 7 z 8 spotkań i w ligowej tabeli mają dokładnie tyle samo punktów co lider rozgrywek. Kiedy spojrzymy na terminarz, to w drodze do pierwszej ligi na obecnego wicelidera rozgrywek czekają:

– Flota Active Team

– Hydra Volleyball Team

– DNV VG

– 22 BLT Malbork

Oraz w poniedziałkowy wieczór Speednet 2. Powiedzieć, że nie jest to najłatwiejszy z możliwych scenariuszy, to nic nie powiedzieć. ‘Tuffiki’ zmierzą się bowiem z liderem, czwartą, piątą oraz szóstą drużyną w ligowej tabeli. Z drugiej strony, jeśli chce się awansować i w pierwszej lidze nie powtórzyć historii Staltestu Pomorze, to takie spotkania jak dzisiejsze – trzeba po prostu wygrywać. Jeśli chodzi o ‘Programistów’ to team Marka Ogonowskiego radzi sobie w obecnej kampanii naprawdę nieźle i spośród ośmiu rozegranych spotkań, cztery padły ich łupem. Aktualnie na kontach Speednetu 2 ‘zaksięgowane’ zostało 13 punktów, co wystarczało historycznie do utrzymania w lidze. W pozostałych pięciu spotkaniach Speednet 2 postara się o jak najlepsze miejsce w ligowej tabeli. To, co z pewnością charakteryzuje ‘Programistów’ to fakt, że są oni bardzo niewygodnym rywalem, nawet dla tych największych graczy w drugiej lidze. Aby Tufi mogło w ogóle myśleć o komplecie punktów, muszą być skoncentrowani od pierwszego do ostatniego gwizdka. W naszym odczuciu Speedet 2 będzie miał w meczu swoją szansę na ogranie rywala w jednym secie i z szansy tej zapewne skorzysta.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

MATCHDAY #25

Czwartkowa seria gier to kilka bardzo ciekawych pojedynków. Ważne wygrane w kontekście utrzymania w swoich klasach rozgrywkowych zanotowały ekipy Dream Volley oraz ACTIVNYCH Gdańsk. Z drugiej strony – w czwartkowy wieczór zawiedli ex-Mistrzowie Inter Marine SL3 – CTO Volley oraz Eko-Hurt. Zapraszamy na podsumowanie!

Aqua Volley – Kryj Ryj 2-1 (21-17; 17-21; 21-19)

W naszym odczuciu zdecydowanym faworytem czwartkowego starcia była ekipa Aqua Volley, która dzięki dobrej grze wskoczyła w ostatnim czasie na drugie miejsce w ligowej tabeli. Tego samego nie można powiedzieć o drużynie ‘Mordeczek’, bo w ostatnim czasie zarówno wyniki, jak i styl gry ekipy Ryszarda Rakowicza pozostawiał wiele do życzenia. Mimo to, to właśnie oni rozpoczęli lepiej mecz i tuż po pierwszym gwizdku sędziego prowadzili 5-2. Po sporej liczbie błędów Aqua Volley z pola serwisowego, team Ryszarda Rakowicza utrzymywał przewagę do stanu 13-11. Im dłużej trwała ta partia, tym zespół Kryj Ryj coraz gorzej radził sobie w przyjęciu zagrywki rywali i w dużej mierze to właśnie przez to faworyzowana ekipa objęła prowadzenie 19-15 i po chwili wygrała pierwszego seta. Środkowa odsłona to zupełnie inna historia. Choć od początku seta drużynie ‘Mordeczek’ nie wiodło się najlepiej, to absolutnym game-changerem był moment, w którym w polu serwisowym pojawił się Dominik Brach, po którego trzech asach serwisowych – ‘box’ drużyny niemal eksplodował (12-9). Choć z czasem Aqua zdołała doprowadzić do wyrównania po 17, to wzięty czas przez przeciwników zadziałał w najlepszy możliwy sposób. Cztery kolejne punkty dające wyrównanie w setach zdobyła drużyna Kryj Ryj (21-17). Ostatni set rywalizacji rozpoczął się lepiej dla faworyta. Po błędzie podwójnego odbicia przez przeciwnika, Aqua objęła prowadzenie 8-4. Z czasem team Mateusza Drężka prowadził już 19-14. Choć zapowiadało się na spokojną końcówkę, Kryj Ryj zdołał zniwelować straty do stanu 20-19. Kiedy zrobiło się jednak naprawdę nerwowo, ostatni punkt w meczu zdobyła faworyzowana ekipa, która trzeba przyznać – w czwartek łatwego zadania nie miała (21-19).

Siatkersi – Craftvena 0-3 (12-21; 19-21; 15-21)

Od kilku dni przedstawialiśmy narrację, z której wynikało, że przed Craftveną jedno z najważniejszych spotkań w ostatnim czasie. W naszym odczuciu tylko komplet punktów wydłużałby ich szansę na to, by sezon zakończyć w grupie mistrzowskiej. Początek spotkania należał do ‘Rzemieślników’, którzy od pierwszego gwizdka sędziego wzięli się do ostrej pracy. Po skutecznej kiwce Mirosława Wiśniewskiego, ‘Rzemieślnicy’ objęli prowadzenie 8-3. Siatkersi nie dawali jednak za wygraną i po ataku Filipa Silwanowicza, zniwelowali straty do jednego oczka (10-9). Druga część seta to fragment, w którym Craftvena wykorzystała gorszy fragment rywali i przy dobrej serii na zagrywce ‘sypacza’ objęli prowadzenie 18-12. Trzeba przy tym zauważyć, że sami gracze Siatkersów mieli w tym swój udział, bo nawet kiedy mieli okazje na kontrę – najczęściej atakowali w aut. Ostatecznie premierowa partia zakończyła się wynikiem do 12. Środkowy set był najciekawszą partią w meczu. Na półmetku seta mieliśmy remis po 10. W dalszej części, po atakach Michała Markiewicza oraz Jędrzeja Szadejko, ‘Rzemieślnicy’ objęli prowadzenie 17-13 i zdawali się być na doskonałej drodze do tryumfu. Choć po chwili prowadzili już 20-17, to w końcówce nie uniknęli ‘nerwówki’. Ostatecznie po dwóch punktach rywali, gracze Craftveny spięli cztery litery i po ataku ‘Markusa’ cieszyli się z wygrania seta do 19. Ostatni set to prowadzenie Craftveny 10-4, po którym ‘karty wydawały się rozdane’. Po chwili świetną zagrywką popisał się Michał Niewiadomski, który zniwelował straty Siatkersów do jednego punktu (10-9). Dalsza część seta to jednak wyraźna przewaga Craftveny, udokumentowana zwycięstwem do 15, a całego meczu 3-0. Za tydzień najważniejszy mecz. Crafvena zmierzy się z odwiecznym rywalem (Chilli Amigos) o miejsce w czołowej piątce!

ACTIVNI Gdańsk – MiszMasz 3-0 (21-17; 21-19; 22-20)

Przed spotkaniem informowaliśmy o sporych problemach kadrowych MiszMaszu, którzy próbowali nawet znaleźć dla siebie zastępstwo. Ostatecznie im się to nie udało i team Michała Grymuzy musiał wystąpić bez swoich dwóch podstawowych przyjmujących. Mimo wszystko sądziliśmy, że przeciwko przeżywającej potężny kryzys drużynie ACTIVNYCH, MiszMasz sobie poradzi. Już początek spotkania pokazał jednak, że będzie o to bardzo trudno. Po dwóch punktach Kuby Kwiatkowskiego, ACTIVNI objęli prowadzenie 9-3. Z prowadzenia team Artura Kurkowskiego nie cieszył się jednak zbyt długo, bo po chwili MiszMasz doprowadził do wyrównania po 10 i wyrównana gra trwała do stanu po 16. W końcówce seta odskoczyli rywalom na trzy oczka (19-16) i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to bardzo wyrównana gra obu ekip, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 17. W końcówce środkowej partii ataki pieczętujące zwycięstwo ACTIVNYM zapewnił Maciej Kot, Artur Kurkowski oraz Kuba Kwiatkowski (21-19). Ostatni set rywalizacji rozpoczął się od wysokiego prowadzenia ACTIVNYCH. Po kilku atakach Macieja Kota oraz błędach MiszMaszu, team Artura Kurkowskiego objął prowadzenie 8-4. Choć w dalszej części po ataku Pawła Urbaniaka prowadzili już 12-6, to moment dekoncentracji oraz niedokładnego przyjęcia sprawił, że ACTIVNI błyskawicznie roztrwonili swoją przewagę (14-14). W końcowej fazie seta MiszMasz popełnił błąd ustawienia w kluczowym momencie, po którym ACTIVNI objęli prowadzenie i po chwili, po punkcie Marcina Nowickiego cieszyli się z kompletu oczek, po którym uciekli ze strefy spadkowej. Brawo. To był bardzo ważny krok w kierunku utrzymania!

Hydra Volleyball Team – Challengers 2-1 (21-15; 21-17; 13-21)

Będąca w gazie ekipa Hydry Volleyball Team podchodziła do spotkania z beniaminkiem rozgrywek jako wyraźny faworyt starcia. W zapowiedzi przedmeczowej wskazaliśmy, że będzie to najprawdopodobniej komplet punktów i trzeba przyznać, że przez długi czas tak to wyglądało. Chwilę po gwizdku otwierającym mecz, gracze Sławomira Kudyby objęli kilkupunktowe prowadzenie (10-6). Po dwóch próbach kiwki kapitana Hydry, zespół w złotych strojach prowadził już 16-10 i po chwili cieszyli się oni z wygranej seta do 15. Środkowa odsłona  rozpoczęła się od obiecującej gry obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 10. Przewaga ‘Bestii’ zaczęła się zarysowywać w drugiej części seta. Po dwóch punktach Pawła Bugowskiego, Hydra objęła prowadzenie 18-15 i po skutecznym ataku Daniela Gierszewskiego cieszyli się z wygrania piątego spotkania z rzędu. Ostatni set był dla nich doskonałą okazją do tego, by w ligowej tabeli wskoczyć na podium! Aby tak się jednak stało, Hydra musiała wygrać, co po dwóch pierwszych setach wydawało się dość prawdopodobnym scenariuszem. Niestety dla ‘Bestii’, trzecia odsłona to jakiś rodzaj zbiorowej amnezji, bo faworyzowana ekipa zaczęła mieć problemy w niemal każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Oczywiście na obraz gry wpłynęła również bardzo dobra i skuteczna gra zespołu Wojciecha Lewińskiego, który objął prowadzenie…12-4! O ile to, że Challengersi są w stanie wygrać seta byliśmy w stanie uwierzyć to taki przebieg gry był jednak bardzo zaskakujący. W drugiej części seta Hydra nie walczyła już o wygranie tej partii. Walczyła o to by uniknąć wstydliwej porażki i to drużynie Sławomira Kudyby się udało (21-13). Dla Challengersów, którzy nie mają zbyt dobrej sytuacji w tabeli był to z kolei bardzo ważny punkt w kontekście utrzymania.

BEemka Volley – EKO-HURT 3-0 (26-24; 21-15; 21-13)

Nie będziemy przesadnie pocieszać brązowych medalistów poprzedniego sezonu. Po czwartkowej serii gier sytuacja Eko-Hurtu w ligowej tabeli stała się dramatyczna. Nie dość, że sami przegrali 0-3, to na dodatek swoje spotkanie dość nieoczekiwanie wygrała drużyna ‘Szachistów’. To oznacza z kolei, że na samym finiszu rundy zasadniczej Eko-Hurt ma trzy punkty straty do miejsca barażowego. Oj, sytuacja robi się bardzo poważna. Poważnie, ale z innego względu zaczyna robić się również w BEemce. Po czwartkowej serii gier, team Daniela Podgórskiego wskoczył na wysokie – czwarte miejsce i jest już o włos od grupy mistrzowskiej. Nos podpowiada nam jednak, że sama obecność w czołowej piątce ich nie zadowoli. Oni chcą więcej – chcą sięgnąć po historyczne medale w pierwszej lidze. Za tydzień czeka ich bardzo ważne spotkanie z Merkurym. Zanim jednak do tego dojdzie, mają kilka dni na świętowanie czwartkowego spotkania, bo trzeba przyznać, że jest co świętować. Mecz ‘pułapka’ z drużyną, z którą ‘trzeba’ wygrać za komplet punktów bywa często najbardziej problematyczny. Tak zapowiadało się to spotkanie choćby w pierwszym secie, w którym Eko-Hurt miał bardzo dużą szansę na wygraną. Choć po atakach Sebastiana Rydygera, ‘Hurtownicy’ mieli piłki setowe to koniec końców – BEemka zawsze wychodziła z opresji obronną ręką. Jaka była recepta graczy Daniela Podgórskiego na taki stan rzeczy? Taki jak bardzo często bywa – BEemka uruchomiła środki. Dodatkowo w końcówce Eko-Hurt popełnił błąd ustawienia i pierwszy punkt w meczu trafił na konto beniaminka pierwszej ligi. Środkowa odsłona nie była już tak ciekawa. Po dobrej zagrywce Przemka Wawera, gracze w różowych strojach wyszli na prowadzenie 10-6 i po chwili spokojnie wygrali partię do 15. Trzeci set to kolejna partia, w której Eko-Hurt nie był w stanie wskoczyć na poziom z poprzednich sezonów. Niby się starali, niby próbowali, ale jak tylko BEemka nieco przycisnęła, to objęła prowadzenie 17-11. Finalnie, po chwili BEemka postawiła kropkę nad ‘i’ wygrywając tę partię do 13, a cały mecz 3-0.

Dream Volley – Złomowiec Gdańsk 0-3 (17-21; 22-24; 17-21)

Nie ma się co oszukiwać. Dream Volley walczy aktualnie o utrzymanie w drugiej lidze, co biorąc pod uwagę historię drużyny w SL3 – może być dla wielu bardzo dużym zaskoczeniem. Prawda jest jednak taka, że przez kilka ostatnich sezonów team Mateusza Dobrzyńskiego miał coraz większe problemy i w ostatnim czasie, po raz pierwszy w historii spadł na same dno drugiej ligi. Do spotkania ze Złomowcem, ‘Marzyciele’ podchodzili z czternastego miejsca, ale z wielkimi nadziejami na ligowe punkty. Dyspozycja ‘Złomków’ z środowego spotkania nakazała sądzić, że cel ten jest jak najbardziej do zrealizowania. Tyle w teorii, bo kiedy zeszliśmy do poziomu praktyki, tak kolorowo już nie było. O ile pierwsza część seta była dość wyrównana i Dream ‘trzymał fason’ (11-11), tak w drugiej części pojawiły się po ich stronie problemy w przyjęciu oraz obronie, które uniemożliwiły im myślenie o korzystnym wyniku (21-17). Przed meczem przeczuwaliśmy, że szansa na wygranie seta, prędzej czy później się dla ‘Marzycieli’ pojawi. Jak się okazało, doszło do tego w środkowej odsłonie. Choć na półmetku seta Złomowiec prowadził 10-7 i zdawał się mieć sytuację pod kontrolą, to pięć kolejnych punktów z rzędu, dające prowadzenie 12-10, zdobył Dream Volley. Choć pod koniec seta ‘Marzyciele’ mieli dwie piłki setowe (20-19 oraz 21-20), to nie wykorzystali swojej szansy i po dwóch atakach Krzysztofa Kopernika to ‘Złomki’ cieszyli się z wygrania środkowej partii (24-22). Ostatni set rywalizacji to wyraźna przewaga Złomowca, którego nie oddaje zbytnio wynik spotkania. Po błędach w ataku oraz problemach w przyjęciu rywali, Złomowiec prowadził pod koniec seta 18-12 i po kilku wymianach cieszył się z kompletu oczek (21-17).

Dream Volley – Challengers 2-1 (16-21; 21-18; 21-17)

Przenieśmy się na chwilę do alternatywnej rzeczywistości, w której Dream Volley wygrywa seta ze Złomowcem, a następnie z Challengersami. Finalnie w dwóch meczach zgarnia dwa oczka i w bardzo słabych nastrojach opuszczają halę Ergo Arenę. Czemu o tym piszemy? Bo rzeczywistość była nieco inna, ale finał w ligowej tabeli jest dokładnie taki sam. Dwa punkty nie zmieniają nieciekawej sytuacji ‘Marzycieli’. Różnica jest jedynie taka, że wygrana działa bardzo pozytywnie na morale drużyny. Trzeba uczciwie zauważyć, że na nią, przynajmniej w pierwszym secie się nie zapowiadało. Choć zaczęło się od wyrównanej gry (9-9), to w środkowej części seta beniaminek rozgrywek odskoczył ‘Marzycielom’ na pięć punktów (16-11) i w dalszej części partii nie miał problemu z wygraniem seta do 16. Środkowa odsłona rozpoczęła się dość podobnie (9-9). W odróżnieniu od premierowej partii, Dream Volley nie przespał jednak kluczowego momentu w secie (15-15). To wszystko sprawiało, że pewność siebie Challengersów malała z każdą kolejną akcją. Jakby tego było mało, parkiet w pewnym momencie opuścił Mariusz Kuczko, który nabawił się urazu. W końcówce seta cztery bardzo ważne punkty, pieczętujące zwycięstwo zdobył Roman Grzelak (21-18). Decydujący o zwycięstwie, a kto wie czy z czasem również o utrzymanie w lidze rozpoczął się od wyrównanej gry, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 10. W bardzo ważnym momencie dwoma atakami popisał się Marcin Juszczak, po których Dream Volley objął prowadzenie 13-11. Było to tym bardziej ważne, że w dalszej części seta Dream utrzymywał przewagę, którą z czasem jeszcze powiększył. Finalnie zespół Mateusza Dobrzyńskiego wygrał do 17 i choć na chwilę może odetchnąć. W ligowej tabeli przesunęli się bowiem na ‘bezpieczne’ – jedenaste miejsce.

CTO Volley – Szach-Mat 1-2 (9-21; 22-20; 11-21)

Zdarzają Wam się takie momenty, w których zastanawiacie się jaki film obejrzeć, patrzycie na obsadę – sama aktorska topka, otwieracie piwko, włączacie film, a po kilku minutach wiecie, że to straszny gniot? Czemu piszemy o tym właśnie teraz? Ano dlatego, że kojarzy nam się to z aktualną sytuacją CTO HOLLYWOOD Volley. Plejada gwiazd, prawdopodobnie najmocniejszy skład na papierze, a w SL3 od długiego czasu w ryj. W czwartkowy wieczór gracze w pomarańczowych mieli zrobić milowy krok w kierunku grupy mistrzowskiej. Prawda jest jednak taka, że zrobili milowy krok, ale do zaszczytnego tytułu dziadów sezonu. Bilans ośmiu spotkań to trzy zwycięstwa oraz pięć porażek. No nie – nie tak to powinno wyglądać. Sama porażka to pół biedy, ale ten żenujący styl? O matko z córką. W pierwszym secie rywalizacji CTO wyglądało tak, jakby po drugiej stronie nie znajdował się Szach-Mat, a Bogdanka Luk Lublin. Jezu, w jakim gazie i transie oni byli. Po bardzo dobrej i zorganizowanej grze ‘Szachiści’ objęli prowadzenie 12-5! Po bloku Sławka Mizeraczyka, (których Szach-Mat) miał absurdalnie dużo, ‘Szachiści’ objęli prowadzenie 19-9 i po chwili zapewnili sobie wygraną w pierwszym secie. Warto podkreślić, że w historii 86 występów był to drugi najgorszy set! (kiedyś przegrali ze Staltestem do 7 xD). No dobra, jedziemy z drugim setem. Ten był najciekawszą partią w meczu, głównie za sprawą CTO, które pokazało, że co nieco jednak potrafi. Mimo to, Szach-Mat trzymał bardzo wysoki poziom. Choć w końcówce ‘Szachiści’ mieli piłkę meczową, to po kilku błędach w końcówce CTO doprowadziło do wyrównania w setach (22-20). Ostatnia odsłona to sentymentalna podróż do pierwszego seta, w którym oglądaliśmy ogromną dysproporcje, w której CTO zostało stłamszone przez rywala i jedyne na co było ich stać to jedenaście oczek. MA SA KRA. Jedno słowo podsumowujące Szach-Mat? KOTY.

Team Spontan – Oliwa Team 1-2 (25-27; 21-10; 18-21)

Do czwartkowego wieczoru w Inter Marine SL3 pozostawały zaledwie trzy drużyny, które w edycji Jesień’24 nie zaznały goryczy porażki. Trzecioligowe Czerepachy Volley, czwartoligowe Kraken Team oraz ekipa, która o 21:00 stanęła do rywalizacji z Oliwą Team – drużyna Spontan. Choć w naszych oczach ‘Spontaniczni’ byli faworytem starcia, to nie sposób było nam przejść obojętnym wobec coraz lepszej formy drużyny Oliwy. O tym, że nie będzie to łatwa przeprawa, gracze Piotra Raczyńskiego zorientowali się już na przedmeczowej rozgrzewce, na której – Oliwa robiła bardzo dobre wrażenie. Dodatkowo, jeśli Spontan oglądał ostatnie magazyny to mógł się dowiedzieć, że w naszych oczach to właśnie Oliwa dysponuje jednym z największych potencjałów do rozwoju spośród wszystkich drużyn w lidze. Początek spotkania należał jednak do Spontana, który na półmetku seta prowadził 10-8, a następnie 17-14. Kiedy wydawało się, że team Piotra Raczyńskiego ma bezpieczną przewagę, Oliwa doprowadziła do wyrównania po 18. Końcówka seta to bardzo wyrównana gra obu drużyn i gra ‘na przewagi’. Dodatkowo w końcówce seta pomiędzy ekipami zaczęło ‘iskrzyć’ i gracze po zdobytych punktach w dość osobliwy sposób (ala Tomek Fornal) celebrowali zdobycie punktu. Ostatecznie, pierwsza odsłona padła łupem Oliwy Team (27-25)! Środkowa odsłona to bardzo udany rewanż ‘Spontanicznych’, którzy zdemolowali rywala wygrywając do 10. Cała partia dowiodła to, że choć Oliwa dysponuje potencjałem, to jednak bardzo często faluje formą, której nie są w stanie ustabilizować. Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się lepiej dla Oliwy, która po dwóch skutecznych atakach Damiana Breszki, objęła prowadzenie 9-6. Dwu-trzypunktową przewagę, team z ‘serca Gdańska’ utrzymał aż do końcówki seta, w której Spontan zdołał doprowadzić do wyrównania po 17. Ostatnie słowo w meczu należało jednak do Oliwy, która po blokach Adama Wyrzykowskiego oraz Pawła Jasnocha, wygrała do 18.

Zapowiedź – MATCHDAY #25

Ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek rozjaśni nam w dużej mierze kwestię grup mistrzowskich w pierwszej oraz czwartej lidze. Dość ciekawią zapowiadają się również zmagania w drugiej lidze gdzie dwa spotkania rozegrają drużyny Challengers oraz Dream Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

Aqua Volley – Kryj Ryj

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W czwartej lidze wciąż mamy kilka znaków zapytania w kontekście podziału miejsc na grupę mistrzowską oraz spadkową. O ile Aqua Volley nie ma się o co bać – ich na pewno nie zabraknie w czołowej piątce, tak sytuacja drużyny Kryj Ryj komplikuje się coraz bardziej. Należy przy tym uczciwie zauważyć, że drużyna ‘Mordeczek’ sama robi bardzo wiele, by w grupie drużyn walczących o medale się nie znaleźć. Jeśli weźmiemy pod uwagę dwa ostatnie spotkania drużyny, to wyłania nam się dość nieciekawy obraz. Na początek drużyna Ryszarda Rakowicza dość niespodziewanie przegrała z Chilli Amigos w stosunku 1-2. Jakby tego było mało, w kolejnym meczu stracili seta z Siatkersami i biorąc pod uwagę fakt, że w dzisiejszym spotkaniu nie będą faworytem – rysuje nam się poważny kandydat, który na samym finiszu rundy zasadniczej wypadnie za burtę. Trudno wyobrazić nam sobie bowiem scenariusz, w którym mająca mistrzowskie aspiracje drużyna Aqua Volley, mogłaby przegrać czwartkowe starcie. Jak do tej pory team Mateusza Drężka rozegrał w obecnej kampanii siedem spotkań, w których zaledwie raz schodził z parkietu jako pokonany. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że w kolejnym tygodniu Aqua zmierzy się z liderem rozgrywek – drużyną Kraken Team, w czwartkowy wieczór nie mają marginesu na wpadkę. Sądzimy, że Aqua stanie na wysokości zadania i zgarnie komplet oczek.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Siatkersi – Craftvena

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Mamy świadomość, że się powtarzamy, ale…to naprawdę ostatni gwizdek na to, żeby Craftvena rzutem na taśmę wskoczyła do grupy mistrzowskiej. Aby tak się stało, gracze Bartka Zakrzewskiego muszą wygrać dwa nadchodzące spotkania. Czwartkowe z Siatkersami oraz te z przyszłego wtorku – z Chilli Amigos. Szybki rzut oka na ligową tabelę i wiemy, że zdecydowanie trudniejsze zadanie będzie te z przyszłego tygodnia. W obecnej kampanii najbliższy rywal Craftveny wygrał dwa z ośmiu spotkań i w ligowej tabeli plasuje się na ósmym miejscu, bez szans na czołową piątkę ligi. To, biorąc nasze przedsezonowe predykcje może być pewnego rodzaju rozczarowaniem. Wydawało nam się bowiem, że team Macieja Tarulewicza to poważny kandydat do czołowej piątki czwartej ligi. Jeśli chodzi o Craftvenę – tu oczekiwania były jeszcze większe, o czym wspominaliśmy w ostatnim magazynie. Owszem, ex-trzecioligowiec ma jeszcze szansę wszystko odkręcić, ale z pewnością liczyli oni na dużo lepszy sezon. Niestety dla nich – aktualna sytuacja w ligowej tabeli to wypadkowa kilku czynników. ‘Rzemieślnicy’ zaledwie raz w obecnym sezonie sięgnęli po komplet oczek. Dodatkowo aż cztery razy schodzili z parkietu jako pokonani i aż w dwóch przypadkach był to wynik 3-0 dla rywali. Jaki jest plan na najbliższe dni drużyny?

  1. Wygrać z Siatkersami 3-0
  2. Liczyć na to, że Aqua Volley ogra Kryj Ryj 3-0
  3. Wygrać w przyszłym tygodniu z Chilli Amigos.

Jest to realne? No jest, ale jak doskonale wiedzą osoby, które kiedykolwiek grały u bukmachera. Im ‘tasiemiec’ dłuższy, tym szansa powodzenia się zmniejsza.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

ACTIVNI Gdańsk – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Po wczorajszym spotkaniu Bayer Gdańsk – Kraken, sytuacja ACTIVNYCH stała się jeszcze gorsza. Nie dość, że ‘Aptekarze’ zdobyli punkt z faworyzowanym rywalem to w naszym odczuciu zagrali najlepszego seta od kilkunastu jak nie kilkudziesięciu spotkań. Choć było to przegrane spotkanie to widać jednak, że Bayer wygrzebuje się powoli z dołka. Czy to samo możemy powiedzieć o ACTIVNYCH? Cóż – niekoniecznie. Zespół Artura Kurkowskiego rozegrał w obecnej kampanii siedem spotkań i tylko raz schodzili z parkietu jako zwycięzcy. Było to jednak w meczu z Tiger Team, z którymi to – wygrywa przecież każdy. To z kolei sprawia, że tak naprawdę sytuacji ACTIVNYCH nie poprawia w żadnym stopniu. Aby się utrzymać, trzeba punktować z innymi. Czy dojdzie do tego w czwartkowy wieczór? Choć czysto teoretycznie to MiszMasz jest wyraźnym faworytem starcia, to sytuacja nie jest jednak tak zero-jedynkowa jak mogłoby się wydawać. Kilka dni temu team Michała Grymuzy dał nam znać, że poszukuje na czwartkowy wieczór zastępstwa. W chwili pisania zapowiedzi nic w tej kwestii nie wskórali, a to oznacza, że w czwartkowy wieczór zobaczymy drużynę z problemami kadrowymi. Ten element jest zdecydowanie największym mankamentem drużyny w obecnym sezonie i sprawia, że wyniki drużyny są dalekie od wymarzonych. W ośmiu dotychczasowych spotkaniach MiszMasz zdołał wygrać zaledwie dwa razy. Czy dziś uda im się wygrać po raz trzeci? Sądzimy, że tak, aczkolwiek w naszym odczuciu dziś ACTIVNI zdołają urwać rywalom punkt.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Hydra Volleyball Team – Challengers

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Hydra w ostatnim czasie wygląda kapitalnie. Spójrzcie sami. Oto cztery ostatnie spotkania ‘Bestii’, która ewidentnie włączyła ‘BEAST MODE’:

26 września – wygrana 3-0 z MPS Volley

2 października – wygrana 2-1 z 22 BLT Malbork

17 października – wygrana 3-0 z Dream Volley

24 października – wygrana 3-0 z Fuxem Pępowo.

Wow. Gdybyśmy wybierali drużynę miesiąca, to z pewnością Hydra byłaby bardzo poważnym kandydatem by taki tytuł zgarnąć. W czwartkowej serii gier team w złotych strojach również będzie faworytem, a ich dyspozycja nakazuje sądzić, że po raz kolejny będzie to komplet punktów. Kluczem do sukcesu będzie z pewnością zatrzymanie Mariusza Kuczko, który wykręca w drugiej lidze szalone liczby. Choć Challengersi rozegrali sześć spotkań, a inne ekipy nawet dziewięć, to wspomniany zawodnik jest liderem w klasyfikacji punktowej, których wykręca aż 5,72 na seta! Choć każda drużyna w drugiej lidze wie ‘co będzie grane’, to jak do tej pory nikomu wspomnianego gracza nie udało się zatrzymać. Kto wie, być może będzie to właśnie Hydra? Uważamy, że spośród wszystkich drużyn w drugiej lidze Hydra jest w absolutnej czołówce taktycznego przygotowania do spotkania. Jak zaprezentują się Challengersi? Wygrana za komplet z punktów z DNV VG pokazuje, że potrafią być oni bardzo groźni i lekceważenie beniaminka nie jest zbyt dobrym pomysłem. Niestety te rewelacyjne spotkania gracze Wojciecha Lewińskiego potrafią przeplatać tymi mocno średnimi. Zobaczymy jak będzie dzisiaj.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

BEemka Volley – EKO-HURT

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Czysto teoretycznie – Eko-Hurt nadal jest w grze o grupę mistrzowską. Aby tak się jednak stało, team Konrada Gawrewicza musiałby jednak wygrać z BEemką (najlepiej za komplet punktów) oraz w ostatnim meczu rundy zasadniczej z Szach-Matem. Dodatkowo, team w białych strojach musiałby liczyć na to, że rywale w walce o czołową piątkę pogubią punkty. Zmiennych, które musiałby się poukładać po myśli ‘Hurtowników’ jest jednak tak dużo, że taki scenariusz wydaje się być bardzo mało prawdopodobnym. Zdecydowanie więcej szans na grę o medale mają gracze BEemki Volley, którzy mają o trzy punkty więcej od najbliższego rywala. Poza meczem z Eko-Hurtem, team Daniela Podgórskiego zmierzy się w przyszłym tygodniu z Merkurym i o tego typu spotkaniach zwykło się mówić jako o tych ‘za sześć punktów’. O wspomnianym meczu porozmawiamy jednak za jakiś czas. Nie mówi się bowiem ‘hop’, póki nie przeskoczy się pierwszej przeszkody – drużyny Eko-Hurtu. Owszem, BEemka pozostaje wyraźnym faworytem starcia, ale nie zapominajmy, że zespół Konrada Gawrewicza z całym szacunkiem do rywali – nie prezentuje poziomu jak Staltest Pomorze. Ponadto, w swoim składzie wciąż posiada graczy, którzy uznawani są za absolutną ‘topkę’ na swoich pozycjach. W naszym odczuciu Eko-Hurt gra obecnie poniżej własnych możliwości i zasadnym pytaniem jest to czy zdołają się przebudzić. Nie zapominajmy również o tym, że jeśli nie uda im się awansować do grupy mistrzowskiej to punkty przydadzą im się w kontekście utrzymania w pierwszej lidze.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Dream Volley – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Mówiąc najdelikatniej jak się da – sprawy się nieco skomplikowały. Mowa rzecz jasna o ekipie Dream Volley, bo to oni przeżywają aktualnie potężne kłopoty. Po poniedziałkowych spotkaniach, w których MPS Volley oraz Flota TGD Team dość niespodziewanie zapunktowały, obie ekipy zepchnęły ‘Marzycieli’ na ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Aktualnie sytuacja wygląda tak, że Dream Volley ma o jeden punkt mniej niż Flota TGD, MPS Volley oraz AXIS. Czy znajdujemy coś na pocieszenie? Wydaje się, że tak, ponieważ Dream Volley obok AXIS, rozegrał z wspomnianej czwórki najmniejszą liczbę spotkań. Dodatkowo, kiedy rzucimy okiem na terminarz każdej z drużyn to można uznać, że w teorii Dream ma najłatwiej. Spójrzcie sami:

Dream – mecze z AXIS, Challengers, Fuxem, MPS-em, Speednetem oraz Złomowcem

Flota TGD Team – mecze z 22 BLT Malbork, AXIS, Hydrą Volleyball Team oraz Złomowcem

MPS Volley – mecze z BES Boys BLUM, Challengers, Dream Volley, DNV VG oraz Speednetem 2

AXIS – mecze z 22 BLT Malbork, Challengers, Dream Volley, Flotą 1, Flotą 2 oraz Fuxem Pępowo.

Oczywiście te wszystkie zmartwienia nie dotyczą Złomowca Gdańsk, który kolejny już sezon prezentuje się tak, by nie musieć się martwić utrzymaniem. Mecz z Dream Volley jest dla Złomowca doskonałą okazją do rewanżu za pamiętny sezon, w którym zajęli oni trzecie miejsce, a ich kosztem awansowali właśnie ‘Marzyciele’. Dziś – przede wszystkim ci drudzy są już w zdecydowanie innym położeniu. Wczorajsza dyspozycja w meczu z DNV VG nakazuje jednak aby być ostrożnym w typowaniu wyniku. Stawiamy na podział punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Dream Volley – Challengers

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Przy okazji poprzedniej zapowiedzi meczu Dream Volley, wspomnieliśmy wyłącznie o czterech drużynach, które mogą być w obecnym sezonie zagrożone spadkiem do trzeciej ligi. Na naszej liście umieściliśmy AXIS, Flotę TGD Team, MPS Volley oraz właśnie Dream Volley. Kiedy spojrzymy jednak na ligową tabelę, to zobaczymy, że gracze Wojciecha Lewińskiego mają o zaledwie jeden punkt więcej niż trzy wspomniane – zagrożone drużyny. To, co jednak sprawiło, że Challengersi nie znaleźli się w zestawieniu to fakt, że spośród wszystkich drużyn w drugiej lidze to właśnie oni rozegrali najmniejszą liczbę spotkań. Która z drużyn wygra? Nie jest to takie oczywiste. Zerknijmy na statystyki:

Skutecznych ataków na mecz: 29 Dream; 31 Challengers

Skutecznych bloków na mecz: 3,43 Dream; 2,83 Challengers

Asy serwisowe na mecz: 4,14 Dream; 1,67 Challengers

Stracone punkty po atakach rywali: 34,43 Dream; 34 Challengers

Stracone punkty po blokach rywali: 5,29 Dream; 4,67 Challengers

Stracone punkty po asach rywali: 2,29 Dream; 2,5 Challengers

Błędy na mecz: 19,3 Dream; 17 Challengers

Werdykt? 4-3 dla Challengers. Bardzo zbliżone statystyki pokazują jednak, że będzie to najprawdopodobniej bardzo wyrównany mecz, który w naszym odczuciu zakończy się podziałem punktów. Nieco więcej szans na tryumf dajemy jednak beniaminkowi.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

CTO Volley – Szach-Mat

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Po niemrawym początku sezonu ‘Pomarańczowa siła’ zdaje się rozkręcać. W ostatnim spotkaniu CTO Volley rywalizowało z Merkurym i po kapitalnym meczu rozbili pięciokrotnych Mistrzów SL3 za komplet punków. Wspomniane spotkanie pokazało, że jeśli tylko CTO nie ma problemów kadrowych, to jest w stanie grać na bardzo wysokim poziomie. Co ciekawe, przez bardzo dużą społeczność SL3 są oni uznawani za team, który dysponuje najsilniejszą kadrą, która powinna poradzić sobie na tyle dobrze, że to na ich szyjach powinny zawisnąć złote medale. Choć do niedawna taki scenariusz brzmiał dość absurdalnie, to aktualna sytuacja nie wygląda już dla CTO tak źle. Do końca rundy zasadniczej ex-mistrzowie SL3 rozegrają jeszcze dwa spotkania. Poza meczem z CTO zmierzą się również z Bossmanem. O ile w tym drugim pojedynku kwestia tego, która z drużyn będzie faworytem jest dyskusyjna tak w meczu z Szach-Matem, sytuacja jest nieco inna. Podobnego zdania są również typerzy SL3, którzy w ponad 80% stawiają na CTO. Sądzimy, że wpływ na taki stan rzeczy ma forma ‘Szachistów’, która niestety dla nich – nie jest już tak dobra jak jeszcze kilka tygodni temu. Do czwartkowego spotkania gracze Rafała Guzowskiego podejdą po trzech porażkach z rzędu. Tak jak wynika jednak z poprowadzonej przez nas narracji, o przełamanie tej passy będzie w czwartek bardzo trudno.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Team Spontan – Oliwa Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Trudno wyobrazić sobie lepszą pierwszą część sezonu niż tę, którą zaprezentowała ekipa ‘Spontanicznych’. Dowód na poparcie tezy? Proszę bardzo. Na tę chwilę zespół Piotra Raczyńskiego pozostaje jedną z trzech spośród czterdziestu ośmiu drużyn, która nie zaznała goryczy porażki. Jak do tej pory ‘Spontaniczni’ rozegrali w obecnej kampanii siedem spotkań, w których zgromadzili osiemnaście punktów. Warto podkreślić tu fakt, że są oni jedyną ekipą, która znalazła sposób na ogranie Osady Truso, co pokazuje jak wielki potencjał brzemię w drużynie. Na krystalicznym wizerunku drużyny pojawia się jednak mała rysa. W kilku przypadkach Spontan tracił bowiem punkty w wygranych meczach, w których spodziewaliśmy się po nich wygranych za komplet oczek. Jeśli chodzi o nadchodzące spotkanie, to owszem – ‘Spontaniczni’ pozostają faworytem meczu, ale ich rywal – Oliwa Team zdaje się rozkręcać z meczu na mecz. W minionym tygodniu przekonali się o tym gracze Czerepachy Volley, którzy o mały włos, a nie straciliby pierwszego punktu w rozgrywkach Inter Marine SL3. Prawdę mówiąc – Oliwa na ten punkt zasługiwała i nie mamy co do tego najmniejszych wątpliwości. Po wspomnianym spotkaniu oraz tym, co oglądamy od dłuższego czasu pokusiliśmy się nawet o stwierdzenie, że to właśnie Oliwa ma największy potencjał spośród trzecioligowców do bardzo szybkiego rozwoju. O czym czy nasze predykcje się kiedyś potwierdzą, przekonamy się za jakiś czas. W czwartkowy wieczór uznajemy jednak, że to Spontan będzie faworytem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

MATCHDAY #24

W środowej serii gier, ‘pole position’ w walce o mistrzowski tytuł zapewniła sobie ekipa Speednetu, która ograła za komplet punktów AiP. Ponadto z bardzo dobrej strony pokazały się ekipy Hydry Volleyball Team oraz DNV VG, które kontynuują świetny okres. Zapraszamy na podsumowanie!

Flota Active Team – AXIS 3-0 (21-14; 21-17; 21-17)

W zapowiedziach przedmeczowych wypisywaliśmy różne scenariusze, z których wynikało, że AXIS nie jest jeszcze w tragicznej sytuacji. Oczywiście dobrze też nie jest, ale co do zasady – inni mają gorzej. Każda zdobycz punktowa z faworyzowaną Flotą miała przybliżyć ‘Czerwonych’ do utrzymania w drugiej klasie rozgrywkowej. Zadanie to nie było przesadnie ambitne. W obecnej kampanii Flota gubi bowiem punkty na potęgę. Skoro inni mogą, to czemu AXIS nie? W pierwszym secie rywalizacji gracze Fabiana Polita udzielili na to pytanie dość jednoznacznej odpowiedzi – byli po prostu słabi i naprawdę przykro się to oglądało. ‘Czerwoni’ ani trochę nie przypominali drużyny z tamtego sezonu. W środowy wieczór była to bardziej ekipa, która nie tak dawno spadała z drugiej do trzeciej ligi. Wracając do pierwszego seta, po dominacji Floty faworyzowana ekipa wygrała do 14, choć prawdę mówiąc – mogła jeszcze wyżej. W środkowej odsłonie AXIS się wreszcie przebudziło i do drugiej części seta, prowadzili z przeciwnikiem wyrównaną grę punkt za punkt (15-15). Niestety dla nich – po raz kolejny w obecnym sezonie, w końcówce nie wytrzymali presji i to przeciwnik zdobył kilka ostatnich oczek wygrywając finalnie do 17. Ostatni set to bardzo podobna historia. Wyrównana gra obu drużyn (13-13), po której nastąpił odjazd Floty, która wygrała do 17, a cały mecz 3-0. Warto podkreślić, że był to jeden z nielicznych przypadków w obecnym sezonie, w którym do gry Floty trudno się przyczepić. Ot, zagrali bardzo dobre spotkanie i jak na faworyta przystało zgarnęli komplet punktów. Brawo!

Czerepachy Volley – Maritex 3-0 (21-19; 24-22; 21-13)

Czerepachy w strachu! Początkowo myśleliśmy, że ubiegłotygodniowe spotkania ‘Żółwi’ z Oliwą oraz Tigerem to tylko oznaka pewnego znużenia ciągłego wygrywania za komplet punktów. W środowy wieczór przekonaliśmy się, że nie – przyczyna leży gdzie indziej, ale faktem jest, że mecze graczy w zielonych strojach nie są już tak jednostronnymi jak jeszcze kilka tygodni temu. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się według najbardziej prawdopodobnego scenariusza na ten wieczór – od kilkupunktowego prowadzenia faworyta (11-6). Z czasem Maritex przestał bić po outach i zniwelował po chwili stratę do jednego punktu (14-13). W dalszej części seta Czerepachy po atakach Igora Kazello, odskoczyli swoim rywalom na trzy punktu (20-17) i pomimo małej nerwówki wygrali seta do 19. Prawdziwe kłopoty czyhały na nich dopiero w drugim secie. Po świetnej zagrywce Maritexu oraz bardzo dobrym fragmencie grającego z konieczności na ‘sypie’ Marcina Gorlikowskiego, gracze w fioletowych strojach objęli prowadzenie 14-9! W dalszej części było 18-15, a w końcówce 20-18. Mimo kilku szans i piłek setowych ‘w górze’, gracze Michała Pietrasika nie zdołali wykorzystać ogromnej szansy i po chwili Czerepachy cieszyli się z wygrania seta do 22. W ostatniej partii Maritex nie zdołał już wskoczyć na tak wysoki poziom by realnie zagrozić swoim rywalom i finalnie przegrał w tej odsłonie do 13. Należy przyznać, że choć Maritex skończył mecz bez punktów to na pewno z podniesioną głową.

BL Volley – Tiger Team 2-1 (21-18; 21-17; 20-22)

Choć w ‘Typie Redakcji’ wskazywaliśmy na kolejną porażkę Tiger Team w stosunku 0-3, to jednak napomknęliśmy, że gracze Dawida Staszyńskiego nie mają już aktualnie nic do stracenia. Grając na luzie można przykrywać pewne mankamenty i to z tyłu głowy pozwalało nam sądzić, że Tiger Team jest gotowy na pierwszy punkt w sezonie. Nie bez znaczenia przy tym wyobrażeniu był ostatni występ drużyny w meczu z Czerepachami Volley. Jeśli chodzi o środowe spotkanie to rozpoczęło się ono od niespodziewanego prowadzenia graczy w granatowych trykotach. Po dwóch atakach Marcina Kwidzińskiego, Tiger objął prowadzenie 6-3. Radość nie trwała jednak długo, bo już po chwili dwa ważne punkty dające prowadzenie BL, zdobył Adam Czapnik (9-7). Od tego momentu, aż do końca team Wojciecha Strychalskiego nie dał sobie zrobić krzywdy i wygrał partię do 18. Niepowodzenie w pierwszej odsłonie nie zniechęciło graczy z ostatniej drużyny w ligowej tabeli do podjęcia walki. Chwilę po połowie środkowej odsłony zespół Dawida Staszyńskiego prowadził nawet 15-13. Po chwili bardzo ważna i długa akcja dla losów seta padła łupem drużyny w biało-pomarańczowych barwach, którzy wysunęli się na prowadzenie 16-15 i po chwili cieszyli się z wygrania seta (21-17). Ostatni set to zupełnie inna historia, po której nie ma już w SL3 drużyny, która nie zdobyłaby choćby punktu. Już początek seta układał się wyśmienicie dla graczy Tiger Team, którzy objęli prowadzenie 10-6. W dalszej części seta ich przewaga sukcesywnie topniała i przeciwnikom udało się doprowadzić do wyrównania przy stanie po 20. W końcówce szczęście sprzyjało jednak Tigerowi, który wygrał grę na przewagi i cieszył się z pierwszego punktu w sezonie Jesień’24. Brawo, w ostatnich meczach było już naprawdę nieźle i ten punkt im się należał.

DNV VG – Złomowiec Gdańsk 3-0 (21-18; 21-15; 21-14)

Nie no… DNV VG wzięło chyba sobie do serca nasze kręcenie nosem sprzed kilku tygodni i zaczęło wygrywać za komplet punktów! Przypomnijmy, że jeszcze do niedawna DNV VG wygrało pięć spotkań, ale ani razu nie zdobyło przy tym trzech oczek. Sytuacja zmieniła się w ubiegłym tygodniu, w którym ‘żółto-czarni’ ograli Flotę. Nie inaczej było w środowy wieczór, w którym zespół Dariusza Kuny zmierzył się ze Złomowcem Gdańsk. Z tego miejsca – krótkie wyjaśnienie. Nie spodziewaliśmy się bowiem, że obejrzymy taką dominacją oraz połączenia tak dobrej gry Volleya i niestety – tak słabego Złomowca. Pierwszy set to najbardziej wyrównana partia w meczu. Początek spotkania należał do ‘Złomków’, którzy po ataku Mateusza Węgrzynowskiego, objęli trzypunktowe prowadzenie (11-8). Game-changerem był jednak fragment, w którym sprawy w swoje ręce wziął świetnie dysponowany w obecnej edycji Piotrek Ścięgosz. Po jego trzech atakach z rzędu, trzykrotni Mistrzowie SL3 objęli prowadzenie 16-14 i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Im dłużej trwał mecz, tym coraz większy zjazd notowali gracze w miedzianych strojach. To rzecz jasna napędzało DNV VG, którzy rozpoczęli seta od prowadzenia 6-1! W dalszej części seta Złomowiec nie dawał sobie szans na odwrócenie losów rywalizacji. Kiedy mieli bowiem piłki w górze – bardzo często bili po autach. Ich przeciwnicy – wręcz przeciwnie i po kilkunastu minutach cieszyli się oni z drugiego seta. Ostatnia partia to jeszcze większa dysproporcja. Choć set zaczął się obiecująco (10-10), to kilka skutecznych kont sprawiło, że Volley objął prowadzenie 14-10, które z czasem jeszcze powiększył i finalnie wygrał partię do 14, a cały mecz 3-0. Wow – to naprawdę bardzo dobry okres ‘żółto-czarnych’. Brawo!

AIP – Speednet 0-3 (11-21; 20-22; 15-21)

Spotkanie było anonsowane jako hit środowej serii gier. Nie ma się co przesadnie dziwić. Mierzyły się bowiem drużyny z drugiego oraz trzeciego miejsca w ligowej tabeli. Czy wobec tego mieliśmy do czynienia z meczem, o którym rozmawialibyśmy jeszcze długo po jego zakończeniu? Cóż – niekoniecznie i nie jest to oczywiście wina Speednetu – ci zagrali kolejny bardzo dobry mecz i kontynuują drogę do pierwszego w historii tytułu mistrzowskiego. Przyczepić można się wyłącznie do AiP, bo poza drugim setem – nie pokazali w środowy wieczór zbyt dobrej siatkówki. Pokusimy się nawet o stwierdzenie, że pierwszy set rywalizacji był jednocześnie tym najsłabszym w wydaniu drużyny Adriana Ossowskiego w obecnym sezonie. Bez ładu, bez składu, bez przyjęcia, bloku, obrony, rozegrania czy ataku. W skrócie – w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła AiP było od przeciwników gorsze. Wobec tego, mocne lanie z pierwszego seta było formalnością. Z ‘siatkarskiego snu’ gracze w fioletowo-czarnych strojach przebudzili się w trakcie zmiany stron. Od początku drugiej odsłony to właśnie ‘Przyjaciele’ objęli prowadzenie 6-3. Z czasem gra obu drużyn się jednak wyrównała i pod koniec seta mieliśmy remis po 19. Jako pierwsi piłkę setową mieli gracze AiP, którzy po skutecznym ataku środkowego – Michała Pałubickiego, wyszli na prowadzenie 20-19. Ostatnie słowo w secie należało jednak do Speednetu, którzy po skutecznych atakach skrzydłowych – Mateusza Szturmowskiego oraz Łukasza Żurawskiego, wygrali seta do 20. Ostatni ‘rozdział’ środowej rywalizacji to wyraźna przewaga graczy w różowych strojach, którzy po asie serwisowym Macieja Miścickiego, objęli prowadzenie 17-10 i po chwili cieszyli się z arcy-ważnego kompletu oczek. Jeśli na ostatniej prostej nic się nie ‘wykrzaczy’, to właśnie Speednet rozpocznie grupę mistrzowską z ‘pole position’. Brawo!

BES Boys BLUM – Fux Pępowo 2-1 (21-16; 21-17; 12-21)

Ech, mamy problem z drużyną BES Boys BLUM. No, bo wiecie – sytuację BBB można rozpatrywać dwutorowo. Z jednej strony są oni beniaminkiem, który może pochwalić się kapitalnym bilansem 7 zwycięstw w 8 meczach. Jest jednak druga strona medalu. Wczorajsze spotkanie było już kolejnym, w którym gracze w szarych strojach nie potrafią zachować koncentracji przez całe spotkanie. Albo wchodzą w mecz bardzo słabo, albo po dobrym początku przegrywają finałową partię. Tak było w zbyt często by uznać to za przypadek. Początek spotkania rozpoczął się bardzo dobrze dla teamu w szarych trykotach, który po kilku asach serwisowych Daniela Bąby objął prowadzenie 12-5! Po tak wysokim prowadzeniu stało się jasne, że nic złego BBB się już tu nie wydarzy i po dalszej grze punkt za punkt, trzecia siła obecnego sezonu wygrała do 16. Środkowa odsłona wyglądała bardzo podobnie. Po kilku wymianach faworyzowana drużyna objęła prowadzenie 10-6, po której mogli sobie pozwolić na podobną grę jak w pierwszym secie. Warto tu zwrócić uwagę na fakt, że Fux nie dał sobie szans na lepszy wynik między innymi dlatego, że mówiąc obrazowo ‘nie szanował zagrywki’ (21-17). Kiedy wydawało się, że mająca absolutną kontrolę nad poczynaniami boiskowymi drużyna BBB sięgnie po chwili po trzeci punkt w meczu, nastąpił absolutny zwrot akcji. Sparaliżowani gracze BES Boys BLUM rozpoczęli tę partię od stanu…1-8! Choć w dalszej części seta gracze BBB próbowali ratować przespany początek, to były to próby daremne. Po kilku chwilach Fux cieszył się z punktu pocieszenia, który przybliżył ich do utrzymania w drugiej lidze (tak, to wciąż nie jest przesądzone).

Bayer Gdańsk – Kraken 1-2 (21-15; 17-21; 16-21)

Wow, ależ nam Bayer zaimponował w pierwszym secie. Generalnie – nieźle było przez całe spotkanie, ale pierwszy set był poziomem, do jakiego Bayer powinien dążyć na stałe. Ba, stawiamy dolary przeciwko orzechom, że gdyby taki poziom jak w premierowej odsłonie z Krakenem prezentowali cały sezon, dziś mieliby co najmniej kilka wygranych na koncie. Wspomniana świetna partia to wiele świetnych twarzy drużyny. A to atak, a to sypka, a to blok, a to przede wszystkim świetna gra w obronie. Zbierając to do kupy, na półmetku seta ‘Aptekarze’ prowadzili 11-7! Co ciekawe, w dalszej części nie zwalniali, tylko nieustannie cisnęli przeciwnika i pod koniec prowadzili aż siedmioma oczkami 17-10! W końcowej fazie seta Kraken nieco podreperował dorobek punktowy, ale i tak zdołał uciułać tylko 15 punktów, co jak na faworyta – kiepski wynik. Warto podkreślić tu jednak to, że to nie Kraken zagrał słabo. To Bayer zagrał najlepszego seta od kilkunastu (kilkudziesięciu?) spotkań! Przed drugim setem zastanawialiśmy się czy team Damiana Harica będzie w stanie utrzymać tak wysoki poziom. Cóż – nie był. Choć w środkowej partii nie wyglądali źle, to aby myśleć o wygranej z Krakenem trzeba zagrać świetnie. Po pewnych problemach w przyjęciu Kraken wysunął się na prowadzenie 10-6. Po chwili po raz kolejny Bayer prezentował się świetnie w obronie i zniwelował straty do jednego oczka (12-11). W drugiej części seta Krakenowi udało się jednak złamać swoich rywali i po punktach Volodymyra Krolenko oraz Alieksandra Trushyna, doprowadzili do wyrównania w setach (21-17). Ostatnia odsłona to najmniej emocjonująca partia w meczu. W secie tym ‘Aptekarze’ popełniali już sporo błędów i nie byli w stanie nawiązać walki z rywalem, przegrywając finalnie do 16.

AIP – Merkury 1-2 (16-21; 21-17; 16-21)

W naszym odczuciu środowe spotkanie było dla Merkurego najważniejszym meczem od tych z sezonu Wiosna’24, które decydowały o piątym tytule mistrzowskim. Wszystko za sprawą faktu, że potencjalna porażka sprawiałaby, że mieliby już zaledwie matematyczne szansę na grupę mistrzowską. To z kolei byłoby absolutnie największą sensacją obecnego sezonu. Żeby była jasność – po wygranym spotkaniu z AIP, sytuacja Merkurego wciąż nie jest idealna. Plus dla najbardziej utytułowanej drużyny jest jednak taki, że wciąż wszystko w ich rękach i nie muszą liczyć na inne drużyny. Samo spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu drużyn, po której mieliśmy wynik po 15. W dalszej części seta gracze Piotra Peplińskiego uzyskali jednak optyczną przewagę i po kilku punktach Damiana Gila oraz Adama Miotka, wygrali seta do 16. W środkowej odsłonie lepiej wiodło się graczom AIP, którzy do zapewnienia sobie grupy mistrzowskiej bez oglądania się na innych – potrzebowali jednego punktu. Po skutecznej zagrywce Jana Krasińskiego, gracze w fioletowo-czarnych strojach objęli wysokie prowadzenie 10-6. Choć w dalszej części seta Merkury zdawał się ‘wracać do gry’, to w końcówce po kilku atakach Mariusza Seroki, gracze AIP ponownie odjechali na kilka punktów i po chwili cieszyli się z doprowadzenia do wyrównania (21-17). Wydawało się, że w trzecim secie AIP pójdzie po wygraną. Po bardzo dobrym otwarciu prowadzili bowiem 8-5 i nic nie wskazywało na to, że sytuacja ulegnie tak szybko zmianie. Najpierw Merkury doprowadził do wyrównania po 8, a następnie po serii kapitalnej zagrywki Pawła Dolaka, objęli pięciopunktową zaliczkę (15-10), którą utrzymali do samego końca (21-16). Za tydzień mecz o ‘być albo nie być’.

Hydra Volleyball Team – Fux Pępowo 3-0 (21-14; 21-16; 21-19)

‘Bestia’ nie zwalnia tempa. Tym razem na drodze rozpędzonej Hydry stanęła ekipa z Pępowa. Skończyło się tak, że zespół Sławka Kudyby opędzlował kolejnego rywala i na dodatek wrócił do wygrywania za komplet punktów. Dzięki temu wskoczyli na piąte miejsce w ligowej tabeli i jeśli dziś powtórzą to z Challengersami, będą mieli o jeden punkt mniej od lidera rozgrywek. Czy można było sobie wyobrazić lepszy come-back po porażce z BES Boys BLUM? Choć spotkanie z Fuxem nie rozpoczęło się dla Hydry zbyt dobrze (4-7), to po niemrawym początku zespół Sławka Kudyby ruszył do ataku i po bloku wspomnianego kapitana, objęli prowadzenie 13-9. To jak się okazuje nie były jedyne zmartwienia ‘Koniczynek’, które tego dnia z całą pewnością nie były ‘czterolistne’. Choć team z Pępowa wyglądał nieźle w obronie (szczególnie libero), to niestety mieli oni spore problemy z wykończeniem akcji i w dalszej części Hydra prowadziła już 18-10. Ostateczny wynik tej jednostronnej partii to 21-14. Wiadomym było to, że team Andrzeja Pipki nie rozegra już równie słabego seta. Choć w drugiej części było nieco lepiej to dalecy jesteśmy od chwalenia beniaminka drugiej ligi. Do pewnego momentu Fux trzymał gardę i na czarnej tablicy wyników był remis po 16. Końcowa faza seta to jednak przewaga ‘Bestii’, która zdobyła pięć punktów z rzędu i mogła się cieszyć ze zwycięstwa w meczu (21-16). Do podniesienia z parkietu był jeszcze trzeci punkt, ale tu – sytuacja się nieco skomplikowała. Po skutecznym ataku Sebastiana Markowskiego, Fux prowadził w pewnym momencie 16-12 i zdawał się iść po ‘nagrodę pocieszenia’. W dalszej części seta tercet Birunt – Ziółkowski oraz Gierszewski zapewnili ‘Bestii’ wygraną seta do 19, a całego meczu 3-0. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #24

W środowej serii gier dojdzie do bardzo ważnych spotkań w pierwszej lidze, w których AIP podejmie najpierw Speednet, a następnie Merkurego. Dość ciekawie zapowiadają się cztery spotkania w drugiej lidze. Zapraszamy na zapowiedź!

Flota Active Team – AXIS

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Sytuacja drużyny AXIS staje się coraz bardziej skomplikowana. Cóż, nie ma się co temu przesadnie dziwić. Zespół w czerwonych barwach wygrał zaledwie jedno z sześciu spotkań i przed obecnym tygodniem rozgrywek plasował się na jedenastym miejscu w ligowej tabeli. We wspomnianych spotkaniach zespół Fabiana Polita skompletował zaledwie sześć oczek i jeśli nie poprawią średniej punktów na mecz, to będą mieli potężne problemy z utrzymaniem w drugiej lidze. Kiedy spojrzymy bowiem na historię tego, ile punktów potrzebowały drużyny w ostatnich pięciu sezonach do utrzymania (nie wliczamy miejsca barażowego) to wychodzi nam, że:

– Wiosna’22 – 13 punktów

– Jesień’22 – 11 punktów

– Wiosna’23 – 13 punktów

– Jesień’23 – 12 punktów

– Wiosna’24 – 12 punktów.

Co to oznacza? Wychodzi na to, że ‘Czerwoni’ muszą zgromadzić w sześciu następnych meczach siedem oczek. O to nie będzie rzecz jasna prosto. Faworytem środowej potyczki są gracze Floty Active Team i sytuacji nie zmienia tu fakt, że ex-pierwszoligowiec przystąpi do rywalizacji po dotkliwym laniu od DNV VG. Nie ma co ukrywać. Bilans czterech zwycięstw oraz trzech porażek na tym etapie sezonu to nie jest szczyt marzeń drużyny, która chciała wrócić do pierwszej ligi. Choć gracze Karoliny Kirszensztein wciąż mają na to szansę, to każdy stracony punkt w środowy wieczór ich od tego wyraźnie oddali.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Czerepachy Volley – Maritex

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Choć od samego początku rozgrywek wydawało się, że Czerepachy są drużyną, która przebrnie trzecioligowe rozgrywki suchą stopą i z dużą dozą prawdopodobieństwa nie straci nawet seta, to miniony tydzień pokazał, że ‘niemożliwe nie istnieje’. Owszem – ‘Żółwie’ wygrali wówczas dwa razy po 3-0, ale o ile we wcześniejszych meczach nie mieli najmniejszych problemów – tak tu mieli ich już naprawdę sporo. Po spotkaniu wiele osób zastanawiało się czy to Tiger, a przede wszystkim Oliwa zagrały tak rewelacyjnie, czy jednak Czerepachy nie były tego dnia tak mocne, jak nas do tego przyzwyczaiły. W środowy wieczór postara się to zweryfikować drużyna Maritexu, która przed obecnym tygodniem rozgrywek plasowała się na ósmym miejscu w ligowej tabeli. Do spotkania z liderem trzecioligowych rozgrywek zespół Michała Pietrasika przystąpi świeżo po porażce z Team Spontan w stosunku 1-2. Choć ostatecznie gracze w fioletowych barwach musieli uznać wyższość rywali, to w meczu zaprezentowali się naprawdę nieźle i byli blisko tego, by sprawić bardzo dużą niespodziankę. Jeśli w środowy wieczór Maritex powtórzyłby ten wynik i pokusił o choćby jeden punkt – byłaby to jedna z największych niespodzianek w całym październiku. Spróbować jej ex-drugoligowiec będzie musiał bez swojego kapitana – Michała Pietrasika. Po stronie ‘Żółwi’ również nie zabraknie osłabień. Jak możemy się dowiedzieć, w meczu zabraknie Kostii Rudnytskiego oraz lidera drużyny – Pawła Shylina. Mimo to, stawiamy na pewne trzy punkty drużyny w zielonych barwach.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BL Volley – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Kolejny ‘Tygrysi pojedynek’ w ramach rozgrywek Inter Marine SL3. Podczas, gdy jedni mają się bardzo dobrze, tak drudzy stają się powoli gatunkiem, któremu grozi wymarcie. Trudno bowiem jest dostawać notorycznie baty, by później jak gdyby nigdy nic – rozegrać kolejne spotkanie. Taki status drużyny Tiger Team trwa nieprzerwanie od 27 sierpnia 2024 r. Wiecie – to było dawno. Na dworze było naprawdę ciepło. Pamiętacie kiedy to było? No właśnie – dawno. Aktualnie mamy deszcz, zimno i beznadziejnie. No i właśnie tak wygląda sytuacja Tigera, który w trakcie spotkań ma tyle wigoru i chęci życia, co wspominany wcześniej – ‘Kłapouchy’ z ‘Kubusia Puchatka’. Sądzimy, że ich nastrój po środowej serii gier nie poprawi się ani trochę. Jesteśmy bowiem niemal przekonani, że będzie to dziewiąte przegrane spotkanie z rzędu, w którym Tiger nie ugra choćby seta. Co musiałby się stać by było inaczej? Tiger musiałby zagrać na luzie i zapomnieć o tych wszystkich nieudanych tygodniach. Jeśli zresetują głowę, to kto wie, być może coś urwą? Już w meczu z Czerepachami ‘były momenty’. Będzie to jednak zadanie niezwykle trudne. BL Volley zdaje się rozkręcać i w czterech ostatnich meczach, aż trzy razy schodzili z parkietu ‘z tarczą’. Seria została przerwana w meczu z Osadą Truso, choć trzeba przyznać, że na tle faworyzowanej ekipy team Wojciecha Strychalskiego zaprezentował się godnie. W środę czeka na nich jednak nie Osada, a Tiger. Sądzimy, że w związku z tym BL wzbogaci się o trzy oczka.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski) 3-0

DNV VG – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Do bezpośredniego spotkania ze Złomowcem Gdańsk, gracze DNV VG przystąpią tuż po ich kapitalnej wygranej za komplet punktów z Flotą Active Team. Wspomniana wygrana jest tym bardziej ważna, że ‘żółto-czarni’ zgarnęli w niej komplet punktów. Ponadto, gracze Dariusza Kuny ‘zamknęli mordy’ malkontentom, którzy (podobnie jak Redakcja), wytykali im, że w obecnej kampanii wygrywali tylko z drużynami z dolnych partii ligowej tabeli, a na dodatek – robili to po podziale punktów. Trzeci szalenie istotny aspekt to fakt, że po pewnej wygranej ze spadkowiczem z pierwszej ligi, morale drużyny poszybowały w górę. Jeśli bowiem można opędzlować Flotę za trzy punkty, to można to zrobić z każdym innym rywalem w drugiej lidze. W środowy wieczór gracze w żółto-czarnych barwach będą chcieli to udowodnić w meczu ze Złomowcem Gdańsk, który stał się drużyną przewidywalną w swej nieprzewidywalności. Kiedy wydaje nam się, że przegrają oni mecz jak z BES Boys BLUM – ci, jak gdyby nigdy nic wygrywają. Kiedy z kolei stawiamy ich w roli faworyta w konfrontacji ze Speednetem 2, gracze w miedzianych strojach dość niespodziewanie przegrywają, pomimo faktu, że mieli we wspomnianym meczu rywala ‘na widelcu’, to zamiast wykorzystać ten fakt Złomowiec w końcówce drugiego seta się całkowicie pogubił i finalnie z wygranej cieszył się Speednet. Która z drużyn wygra? Nieco więcej szans na tryumf dajemy graczom DNV VG. Tak jak wynika jednak z naszych wcześniejszych słów, potencjalna wygrana Złomowca nas jednak nie zaskoczy.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

AIP – Speednet

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Po poniedziałkowej serii gier sytuacja Speednetu oraz AIP stała się jeszcze bardziej korzystna. Aktualnie obie drużyny rywalizują bowiem o podium rozgrywek, między innymi z Bossmanem, który dość niespodziewanie przegrał swoje spotkanie z ekipą Old Boys. Jest to tym bardziej istotne, że wspomniani Old Boysi zakończą rundę zasadniczą w grupie spadkowej i nie zagrożą obu środowym w dążeniu do celu. Dodatkowo – osłabili oni jednego z głównych rywali – lidera rozgrywek, a jak to mówią – ‘nic tak Polaka nie cieszy jak nieszczęście sąsiada’. Wracając do spotkania – obie drużyny znajdują się na odpowiednio drugim oraz trzecim miejscu w ligowej tabeli. Obie mają dodatkowo identyczny bilans sześciu zwycięstw oraz jednej porażki. Wspólnych mianowników jest jednak więcej, bo oba zespoły przegrały z tym samy rywalem – Bossmanem. Mimo, że podobieństw jest całkiem sporo, to lepszą sytuację w tabeli mają gracze AIP, którzy zgromadzili o jeden punkt więcej. Warto tu jednak podkreślić, że za Speednetem przemawia lepszy terminarz. Podczas, gdy gracze AIP zmierzą się w ostatnim meczu rundy zasadniczej z walczącym o grupę mistrzowską – Merkurym, zespół Łukasza Żurawskiego rozegra mecz ze Staltestem i brak trzech punktów byłby w tym meczu sensacją. Jeśli dziś Speednet wygra, a następnie poprawi za tydzień ze Staltestem, to ich sytuacja nie będzie dobra. Będzie kapitalna.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

BES Boys BLUM – Fux Pępowo

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Starcie beniaminków drugoligowych rozgrywek. Niemal przez cały poprzedni sezon bardzo duża część społeczności SL3 zastanawiała się, która z drużyn wygrałaby bezpośrednie spotkanie. Wszystko za sprawą tego, że BES Boys BLUM zdominowało zmagania w trzeciej lidze grupy A, Fux Pępowo z kolei w grupie B. Ba, ci drudzy mieli nawet pomysł, żeby zamiast tradycyjnego meczu gwiazd zorganizować taki, w którym wygrani obu grup spotkaliby się w bezpośrednim starciu. Ostatecznie nie zmienialiśmy formuły, która funkcjonuje od kilku lat. Nic jednak straconego, bo po kilku miesiącach od tamtych wydarzeń oba zespoły zmierzą się wreszcie w długo wyczekiwanym  bezpośrednim starciu. W rozgrywkach drugoligowych obie drużyny zdążyły rozegrać już po siedem spotkań. Jak do tej pory, zdecydowanie lepiej radzą sobie gracze BES Boys BLUM, którzy zgromadzili o sześć punktów więcej od graczy z Pępowa. Na rewelacyjny bilans 16 punktów złożyło się sześć wygranych oraz jedna porażka. W przypadku graczy Fux Pępowo sprawa wygląda trochę gorzej. ‘Koniczynki’ w obecnej kampanii wygrały trzy z siedmiu spotkań i znajdują się w dolnej części ligowej tabeli. Nie oznacza to bynajmniej, że przewidujemy, że mogą mieć potencjalny problem z utrzymaniem w drugiej lidze. Aktualnie mają oni bowiem wypracowaną kilkupunktową zaliczkę nad ‘grupą pościgową’. O tym czy ta zostanie w środę jeszcze powiększona, przekonamy się niebawem. W naszym odczuciu spotkanie wygrają jednak gracze BBB.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Bayer Gdańsk – Kraken

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Pokiereszowany trudami sezonu Bayer Gdańsk wraca na parkiety Inter Marine SL3. Swoje ostatnie spotkanie ‘Aptekarze’ rozegrali ponad dwa tygodnie temu – dokładnie 7 października. Wspomnianego dnia meczowego gracze Damiana Harica nie pamiętają zbyt dobrze. Ba – gdyby mogli to wymazaliby ten dzień z pamięci. Wszystko za sprawą faktu, że rywalizowali wówczas z drużyną BL Volley, z którą finalnie w kiepskim stylu przegrali w stosunku 0-3. Porażka z tym konkretnie rywalem jest tym bardziej bolesna, bo pokazuje, że team, który do niedawna prezentował zbliżony poziom, dość mocno odjechał aktualnie ‘Aptekarzom’. Kiedy spojrzymy na ligową tabelę, to nie mamy wątpliwości. Zespół z Olivii Business Center przeżywa aktualnie największy kryzys, od kiedy przystąpił do zmagań Inter Marine SL3. Po niezłym początku sezonu, w którym Bayer wygrał z Maritexem 2-1, nastąpiła seria porażek, w których Bayer okazywał się gorszy od: Oliwy, Inter Marine, Portu Gdańsk czy wspomnianych wcześniej BL Volley. Dziś również nie będą oni faworytem, a potencjalna wygrana zostałaby odebrana w lidze jako sensacja. Rywalem ‘Aptekarzy’ będzie bowiem zespół Kraken. Gracze Jurija Charczuka znajdują się aktualnie na piątym miejscu w ligowej tabeli, ale tak jak podkreślaliśmy przy okazji ich wcześniejszych spotkań – wciąż mają kontakt z podium rozgrywek i jakby tego było mało, przed nimi teoretycznie łatwiejszy terminarz. Mecz z Bayerem niestety dla ‘Aptekarzy’ jest tego potwierdzeniem. Jaki będzie wynik? Stawiamy na pełną pulę drużyny zza naszej wschodniej granicy.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

AIP – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Choć brzmi to szokująco – środowy wieczór to jedna z dwóch ostatnich szans na odmienienie swojego losu i wskoczenie do grupy mistrzowskiej przez Merkurego. Aby zrozumieć o jak szalonym sezonie mówimy, podamy to, że od sezonu Wiosna’21, w którym Merkury grał w pierwszej lidze rozegrał siedem pełnych sezonów. W tym czasie za każdym razem sięgał po medale. Pięć razy złote oraz dwa razy brązowe. Nigdy dotąd nie było jednak sytuacji, w której Merkury nie znalazłby się w grupie mistrzowskiej. Czy dojdzie do tego teraz? Do końca rundy zasadniczej team w granatowych strojach ma dwa spotkania. Jedno z BEemką, a drugie – z AIP. Jak do tej pory obie drużyny rywalizowały ze sobą czterokrotnie. Dwa razy wygrywała drużyna Piotra Peplińskiego, natomiast dwa razy – AiP. We wspomnianych wygranych spotkaniach przez ‘Przyjaciół’, prawdziwą zmorą oraz katem Merkurego okazywał się Tomasz Ćwiertnia, który w obecnym sezonie choć nie zdążył rozegrać jeszcze meczu to jest wpisany do składu drużyny. Jak będzie tym razem? Która z drużyn wygra? Patrząc na ligową tabelę oraz to jak w obecnym sezonie radzą sobie obie drużyny, faworytem zdają się być gracze Adriana Ossowskiego. Z drugiej strony, w naszych głowach wciąż rezonuje to jak rozgrywki Inter Marine SL3 w ostatnich latach zdominowała drużyna Piotra Peplińskiego. Rzeczywistość vs kawał historii. Stawiamy na szczęśliwy dla AiP podział punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Hydra Volleyball Team – Fux Pępowo

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Wiecie jak to jest z ‘Bestiami’. Te często przyjmują dość przyjemne usposobienie. Kiedy jednak się wkurzą – lepiej z nimi nie zadzierać. Efekt ‘wkurzenia’ oglądamy w Hydrze od kilku dobrych spotkań. W tym czasie na rozkładzie drużyny Sławomira Kudyby mieliśmy chociażby aktualnego lidera drugiej ligi – 22 BLT Malbork. Wygrana z ‘Lotnikami’ pokazuje to, że Hydra wciąż ‘to’ ma i jest w stanie wskoczyć na bardzo wysoki poziom. Aby myśleć jednak realnie o podium rozgrywek, w SL3 trzeba odpowiedni bardzo wysoki pułap trzymać przez długi czas. Czy Hydra jest na to aktualnie gotowa? Spośród wszystkich ekip w drugiej lidze, to właśnie team w złotych strojach rozegrał najmniejszą liczbę spotkań. Dla przykładu – do lidera Hydra traci 7 punktów, ale gdy wygra dwa najbliższe mecze za komplet punktów, będzie to tylko jedno oczko. Historia pokazała, że ex-pierwszoligowiec potrafi takie rzeczy robić. O wygraną za komplet punktów nie będzie jednak prosto. Gracze z Pępowa udowodnili to chociażby w ostatniej kolejce, w której urwali punkt wiceliderowi drugiej ligi – Tufi Team. W obecnym sezonie Fux potrafił ograć dla przykładu spadkowicza z pierwszej ligi – Flotę Active Team. Co to dowodzi? Ano to, że jeśli Hydra chce zrealizować swój plan, to na pewno nie będzie to tak łatwe zadanie jak mogłoby się wydawać.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #23

Za nami dziewięć spotkań poniedziałkowej serii gier, po których nastąpiła zmiana lidera w drugiej lidze. Dużą niespodzianką okazało się zwycięstwo Old Boys z liderem pierwszej ligi – Bossmanem. Zapraszamy na podsumowanie!

Hapag-Lloyd – BVT Gdańsk 1-2 (15-21; 17-21; 21-19)

Po dwóch spotkaniach, w których Hapag-Lloyd nie zdobył choćby punktu, w siedzibie ‘Logistyków’ odbyło się spotkanie, na którym padały hasła, że to zdecydowanie zbyt długo i w poniedziałkowy wieczór do ‘koszyczka’ trzeba dorzucić kolejne oczko. Mimo szumnych zapowiedzi spotkanie ‘Pomarańczowi’ rozpoczęli dość niemrawo. Po problemach w przyjęciu ‘Bobry’ objęli wysokie prowadzenie 9-2. Z czasem sytuacja zaczęła wyglądać zgoła inaczej. Nie dość, że Hapag-Lloyd zaczął przyjmować, to na dodatek wyglądali dobrze w obronie, a i w ataku co rusz zdobywali kolejne punkty. Dzięki temu w dalszej części zniwelowali stratę do trzech oczek (15-12). Ostatnie słowo w secie należało jednak do ‘biało-czarnych’, którzy po atakach Karola Fidurskiego oraz Sergiusza Kota, wygrali seta do 15. Środkowa odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry, po której mieliśmy remis 8-8. Po raz kolejny należy tu pochwalić grę w obronie zawodników w pomarańczowych trykotach, którzy tym właśnie elementem gasili pewność siebie rywali. Remisową grę mieliśmy aż do stanu po 16. W końcówce, ‘Logistycy’ popełnili jednak…pięć błędów z rzędu, po których ‘Bobry’ cieszyły się z drugiego punktu w spotkaniu. Trzecia odsłona rozpoczęła się kapitalnie dla ‘Logistyków’, którzy rozpoczęli partię od pięciopunktowego prowadzenia (9-4). Z czasem w zespole ‘Pomarańczowych’ pojawiły się stare grzechy. Błędy, błędy i jeszcze raz błędy sprawiły, że ‘Bobry’ doprowadzili do wyrównania po 16. Końcówka seta to absolutny popis nieobecnego w ostatnich spotkaniach – Sebastiana Lipskiego. Po kilku punktach wspomnianego skrzydłowego – Hapag cieszył się po chwili z piątego punktu w sezonie Jesień’24.

BRUXELA WEAR – Siatkersi 3-0 (21-18; 21-15; 21-18)

W ostatnim czasie trochę utyskiwaliśmy na styl drużyny Bruxeli Wear. Punkty niby były, ale prawdę mówiąc – nie były to może, po których ‘Leniwce’ zdobyliby nowych sympatyków. Ot – ‘męczenie buły bruxelki’. Niestety, ale podobnie było w poniedziałkowy wieczór. W naszych oczach zespół Jakuba Florczaka był absolutnym faworytem do wygrania meczu za komplet punktów. Prawdę mówiąc – nie rozumieliśmy Pani Agnieszki, która stawiała na Siatkersów. W naszym odczuciu, gdyby nawet obie drużyny spotkały się w alternatywnej rzeczywistości – tam również gracze w czarnych strojach byliby faworytami. Czy wspomnianą dominację udowodnili w poniedziałkowy wieczór? O opinie poprośmy eksperta:

Pierwsza odsłona rozpoczęła się świetnie dla faworyta. Po bloku Marcina Krupy, Bruxela objęła prowadzenie 12-5. Po świetnej zagrywce Michała Niewiadomskiego oraz atakach Filipa Silwanowskiego, Siatkersi zniwelowali stratę do jednego oczka (12-11)! Wyrównana gra trwała do stanu 16-15, po której wspomniany wcześniej Marcin Krupa oraz Łukasz Turski postawili kropkę nad ‘i’ (21-18). Druga partia to najmniej interesująca odsłona spotkania. Po objęciu prowadzenia (11-7) Bruxela nie popełniła błędów z pierwszego seta i nie dała urosnąć rywalom, wygrywając do 15. Ostatni set rozpoczął się od niespodziewanego i wysokiego prowadzenia graczy Macieja Tarulewicza. Na półmetku zawodnicy w jasnych strojach prowadzili bowiem 12-7! Po chwili jednak cały misterny plan Siatkersów poszedł (wiadomo gdzie) i Bruxela po raz kolejny w obecnym sezonie uciekła spod gilotyny. Dzięki kompletowi oczek, zespół Jakuba Florczaka przesunął się na drugie miejsce w ligowej tabeli. Nie jest źle. Mówiąc jednak prawdę – od kilku spotkań wyniki są jednak lepsze niż gra.

Chilli Amigos – Empire Spikes Back 3-0 (21-6; 21-10; 24-22)

Tak jak wspominaliśmy w ostatnim czasie – Chilli Amigos niczym motorniczy zatrzymał tramwaj, opuścił swoje siedzisko i przestawił tory na inny kierunek. Zamiast kontynuacji serii porażek, teraz jest seria zwycięstw. Po meczu z Empire Spikes Back, licznik wskazuje już cztery. Dodatkowo – jakby tego było mało, w poniedziałkowy wieczór punkty zgubiła również ekipa BVT Gdańsk, a to rewelacyjna wiadomość dla ‘Papryczek’. Jeśli chodzi o samo spotkanie to rozpoczęło się ono od miażdżącej wręcz przewagi graczy w czerwonych trykotach (10-1). Choć z czasem na parkiecie pojawił się podstawowy rozgrywający – Jakub Pisowacki, to prawdę mówiąc nie odmieniło to zbytnio oblicza drużyny ‘Imperatorów’. Ci jak rozpoczęli słabo, tak słabo również skończyli, a Chilli Amigos wygrali do 6! Środkowa odsłona nie wniosła nic nowego do gry obu drużyn. Od początku tej partii gracze Grzegorza Walukiewicza ponownie wjechali na tak wysoki poziom, że ich rywale nie mieli zwyczajnie szans. Po kilku udanych zagrywkach Piotra Kławsiucia, Chilli objęło prowadzenie 12-5. Z czasem Empire Spikes Back nie dawali sobie nawet szans na to, by podjąć walkę. Liczba ataków w aut, szkolnych błędów czy niedokładności porażała i nie ma tu znaczenia fakt, że drużyna występuje w czwartej lidze. Ostatecznie ‘Amigos’ wygrali tę partię do 10. Trzeci set to wreszcie partia, o której gracze ESB powiedzieli po meczu, że ‘zaprezentowali wówczas prawdziwe oblicze’. Nie ma co ukrywać – było po stokroć lepiej. Po skutecznym ataku Filipa Wendta, ESB prowadziło na półmetku seta 13-9. Z czasem, podobnie jak w ostatnim meczu z Krakenem, dobrze naoliwiona maszyna zaczęła szwankować. Chwilowa nieuwaga sprawiła, że ‘Amigos’ doprowadzili do wyrównania, a w końcówce po walce na przewagi wygrali do 22. Kto wie jak potoczyłyby się losy tej partii, gdyby nie kontrowersyjna decyzja sędziowska w końcówce. Warto podkreślić jednak to, że była to dyskusyjna i bardzo trudna do oceny sytuacja.

Old Boys – Staltest Pomorze 3-0 (21-14; 21-10; 21-11)

Nawet nie wiemy od czego zacząć. No, bo wiecie – nawet jak w poprzednich spotkaniach Staltest przegrywał to w ich wydaniu widzieliśmy chociaż albo namiastkę walki albo delikatny fun z gry. Co widzieliśmy w poniedziałkowy wieczór? Katastrofalne zachowanie, beznadziejną atmosferę, obrażonych zawodników i ani jednego pozytywnego sygnału. Prawdę mówiąc – aktualnie zastanawiamy się jaka przyszłość czeka graczy Arkadiusza Kozłowskiego. To, że spadną do drugiej ligi – jest już przecież pewne. Wydaje nam się jednak, że konsekwencje mogą być poważniejsze i kto wie czy nie skończy się końcem projektu, który trwał nieprzerwanie od sezonu Wiosna’20. W tym czasie team Arka Kozłowskiego rozegrał…126 spotkań! Były w tym czasie wzloty, były również upadki, ale obecnie na naszych oczach rozgrywa się dramat. Cała sytuacja pokazuje, że niekiedy awans nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem, a może stać się początkiem końca. Oczywiście jest też opcja bardziej optymistyczna, która zakłada, że Staltest po powrocie do drugiej ligi się odbuduje i będzie w niej czerpał radość z gry. Jeśli chodzi o ich przeciwników w poniedziałkowy wieczór – Old Boys to gracze z Pruszcza Gdańskiego, również przystępowali do spotkania w nienajlepszych nastrojach. Nie ma co tej sytuacji porównywać do Staltestu – co to to nie, ale w drużynie ‘Dziadków’ nie było w ostatnim czasie kolorowo. Po poniedziałkowej serii gier wszystko się zmieniło. Old Boysi – tu możemy zdradzić, wygrali bowiem dwa spotkania i w kapitalnych nastrojach opuszczali halę Ergo Arenę. 

22 BLT Malbork – MPS Volley 2-1 (19-21; 21-15; 21-11)

Ostatnie zwycięstwo MPS-u Volley z Flotą TGD Team nie zmieniło zbyt mocno sytuacji Miłośników Piłki Siatkowej w ligowej tabeli. Drużyna Jakuba Nowaka nadal walczy o utrzymanie i w naszym odczuciu spośród trzech ostatnich drużyn w tabeli to właśnie oni mają najgorszy terminarz. Dowodem tego było poniedziałkowe spotkanie z 22 BLT Malbork, który podchodził do spotkania w zgoła odmiennych nastrojach. ‘Lotnicy’ walczą aktualnie o awans do wyższej klasy rozgrywkowej i w poniedziałkowy wieczór stanęli przed ogromną szansą na odzyskanie fotelu lidera. Choć wszystko wskazywało na komplet oczek – gracze Szymona Szymkowiaka napotkali w pierwszej odsłonie bardzo duży opór przeciwników. Po dobrej grze ‘blok-obrona’, ex-pierwszoligowiec objął prowadzenie 8-4, a z czasem swoją przewagę jeszcze powiększył. Po ataku Mateusza Zalewskiego było bowiem już 14-8 i wydawało się, że za chwilę MPS zgarnie bardzo ważny w kontekście utrzymania punkt. Po chwili ‘Lotnicy’ zdołali się jednak odkręcić, a MPS nie wyglądał już tak dobrze jak jeszcze chwilę wcześniej. Efekt? Wynik 18-18 na finiszu seta. Ostatecznie, w końcówce szczęście uśmiechnęło się jednak do MPS-u, który wygrał do 19. Im dłużej trwał jednak mecz – tym gaśli oni coraz bardziej. Tak jak wspominaliśmy – rozpoczęcie meczu było kapitalne, ale w dalszej części seta MPS wyglądał coraz gorzej. Co powiedzieć zatem o drugim oraz trzecim secie? Krzywa formy MPS-u spadała z każdą kolejną akcją. O ile w środkowej odsłonie zaczęło się od obiecującego prowadzenia 8-5, to po chwili do wyrównania po 8, trzema asami serwisowymi z rzędu doprowadził Karol Janczewski. W dalszej części oglądaliśmy już przewagę drużyny z Malborka, która po kilku punktach Mikołaja Skotarka, objęła prowadzenie 17-13 i po chwili wygrała do 15. Ostatni set to już absolutnie jednostronne widowisko, w którym MPS nie był w stanie ‘utrzymać gardy’ i po chwili ‘Lotnicy’ cieszyli się z wygrania seta do 11.

Kraken Team – Hapag-Lloyd 3-0 (21-15; 21-6; 21-13)

Po dobrym spotkaniu z BVT Gdańsk, w którym Hapag-Lloyd pokusił się o jeden punkt, drużyna ‘Logistyków’ przystępowała do zadania w teorii znacznie trudniejszego. Ich rywalem była bowiem ekipa Kraken Team, która do meczu przystępowała z fotelu lidera rozgrywek. Jak pokazało jednak ich spotkanie z Empire Spikes Back – niemożliwe nie istnieje. Nawet, gdy dysproporcja na papierze jest ogromna to wolą walki można sprawić, że mecz nie jest tak jednostronny. Czy drużynie Joanny Kożuch się udało? Cóż – i tak i nie. Jeśli spojrzymy na to co działo się w pierwszym oraz trzecim secie, to odpowiedź będzie twierdząca. Początek spotkania jednak na to nie wskazywał, bo Kraken rozpoczął premierową partię od mocnego uderzenia. Po skutecznym ataku debiutującego w rozgrywkach SL3 – Sebastiana Engelbrechta, Kraken objął prowadzenie…10-3! Grający na pozytywnych emocjach Hapag, bardzo mocno celebrował jednak każdy punkt i…sukcesywnie zmniejszał straty z początku seta. Po skutecznej zagrywce Joanny Kożuch przewaga ‘Bestii’ stopniała do trzech oczek 16-13. Ostatnie słowo należało jednak do graczy Roberta Skwiercza, którzy wygrali tę partię do 15. Drugi set – absolutnie bez historii. We wspomnianej partii gracze w pomarańczowych strojach mieli potężne problemy z przyjęciem, a jak wiadomo – bez tego ani rusz. Finalnie ‘Bestia’ wygrała tę partię do 6. Zdecydowanie lepiej ‘Logistycy’ zaprezentowali się w ostatniej odsłonie. Po kilku skutecznych atakach Sebastiana Lipskiego, na półmetku seta był remis po 10. Kiedy już ostrzyliśmy sobie zęby na końcówkę meczu, faworyzowana ekipa zdobyła kilka punktów z rzędu i finalnie wygrała wysoko do 13, a cały mecz 3-0.

Old Boys – Bossman Team 2-1 (18-21; 21-19; 21-14)

Brzydko zestarzał się mem, który kilka godzin przed meczem Bossman zamieścił na swoim fanpage’u. W skrócie wyglądał on tak, że Old Boys przedstawiony został jako ‘chłopak’, podczas gdy Bossman – mężczyzna. W kontrze dla tego mema mamy jedno przesłanie. Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym jak kończą, a nie zaczynają. Nie dość, że Bossman przegrał mecz to w trzecim secie rywalizacji nie podjął nawet rękawic, o czym za chwilę. Pierwszy set od samego początku zwiastował świetne widowisko. Lepiej w partię weszli gracze z puszką piwa w logo, którzy po atakach Szymona Zalewskiego, objęli prowadzenie 10-6. Po chwili gracze Jakuba Kłobuckiego popełnili jednak kilka błędów, po których mieliśmy remis 10-10. Szarpana i falowana gra trwała w najlepsze. W dalszej części to Bossman ponownie objął czteropunktową przewagę (16-12), ale po dobrej zagrywce graczy w białych strojach, mieliśmy remis po 16. Jako, że graczom Old Boys zabrakło już czasu – kolejne prowadzenie Bossmana było już skuteczne (21-18). Środkowa odsłona to bardzo wyrównana gra obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 17. W końcówce trzy błędy z rzędu popełnili gracze Bossmana, po których drużyna znad Raduni objęła prowadzenie 20-17. Mimo to, w końcówce Bossman zdobył dwa kolejne oczka i przy stanie 20-19 dla Old Boys, gracze Bossmana sygnalizowali błąd przyjmującego rywali. Sędzia pozostał jednak nieugięty i w setach mieliśmy remis 1-1. Przegrana drugiego seta sprawiła, że Bossman nie był w trzecim secie w stanie wskoczyć na wysokie obroty, a wobec coraz lepszej gry Old Boys – mogło się to skończyć tylko w jeden sposób. Finalnie gracze Bartłomieja Kniecia wygrali partię do 14, a cały mecz 2-1. Niestety dla nich, pięć punktów w dwóch poniedziałkowych meczach nie da im grupy mistrzowskiej.

22 BLT Malbork – Speednet 2 3-0 (21-19; 21-18; 21-10)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że spotkanie wygrają gracze z Malborka. Jakby tego było mało, uznaliśmy, że będą to trzy punkty. Od samego początku Speednet postawił jednak rywalom bardzo trudne warunki i od pierwszego gwizdka sędziego oglądaliśmy walkę ‘łeb w łeb’. Kiedy po ataku Kamila Lewandowskiego oraz bloku Dominika Marlęgi, Speednet 2 objął prowadzenie 13-11, z ‘boxa’ Speednetu zadano nam pytanie co z naszym typem Redakcji (3-0 dla BLT). Niestety dla Speednetu – była to przedwczesna radość. Kluczowym momentem seta był stan po 16. To właśnie wtedy zaczęła zarysowywać się przewaga ‘Lotników’, którzy po kilku atakach Mikołaja Skotarka wygrali do 19. Choć wynik środkowej odsłony był niemal identyczny – to przebieg gry był już zupełnie inny. Od samego początku seta to gracze Szymona Szymkowiaka prowadzili grę i pod koniec seta prowadzili już 20-14. W końcówce Speednet 2 zdołał ‘podpudrować’ jednak wynik kilkoma punktami (21-18). Ostatnia odsłona to absolutna dominacja ‘Lotników’, którzy rozpoczęli seta od prowadzenia 8-4. Choć po ataku Dominika Marlęgi było ‘tylko’ 11-8 dla faworyzowanej drużyny, to w drugiej części seta gra Speednetu się całkowicie posypała i na dziesięć punktów rywali – oni zdobyli zaledwie dwa (21-10). Po zwycięstwie za komplet oczek, gracze z Malborka wskoczyli na fotel lidera drugiej ligi!

Tufi Team – Flota TGD Team 2-1 (23-21; 19-21; 21-15)

Plan Tufi na poniedziałkową serię gier był prosty – opędzlować Flotę TGD za komplet punktów oraz po cichutku liczyć na to, że na boisku obok swoje punkty pogubi drużyna 22 BLT Malbork. Jeszcze zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, stało się jasne, że część planu już się udała. Na boisku numer 2, seta przegrała bowiem ekipa ‘Lotników’. To oznaczało, że czas wykonać tę drugą – znacznie trudniejszą część. Spotkanie rozpoczęło się rewelacyjnie dla faworyzowanej drużyny i wówczas kompletnie nic nie wskazywało na ich potencjalne kłopoty (13-8, a następnie 16-9). Kiedy wydawało się, że zaraz drużyny zmienią strony, Tufi Team zdobyło zaledwie 1 punkt na…osiem rywali (17-17). Przebudzenie graczy Mateusza Woźniaka przyszło w ostatnim na to momencie. Dalsza część seta to walka punkt za punkt, która zakończyła się szczęśliwie dla ex-pierwszoligowca. Prawdziwą ozdobą seta była jego ostatnia akcja, w której aktualny wicelider zaprezentował świetną grą blok-obrona, po której wygrał partię do 21. Środkowa odsłona udowodniła, że Flota TGD Team prezentuje się w obecnym sezonie naprawdę nieźle, ale najzwyczajniej w świecie brakuje im przysłowiowej kropki nad ‘i’. Po rewelacyjnym środkowym fragmencie seta, w którym Flota non-stop ‘naciskała’ rywala, objęli oni prowadzenie 15-12. W dalszej części po atakach Mateusza Osieckiego wydawało się, że Tufi wracają do gry i po chwili będą się cieszyć z wygranej (18-18). Końcówka to jednak skuteczny atak Kacpra Goszczyńskiego, po którym Flota doprowadziła do wyrównania w setach (21-19). Ostatnia odsłona nie przyniosła nam już większych emocji. Faworyzowana ekipa szybko odjechała swoim rywalom (13-8) i tym razem nie popełnili błędów z pierwszego seta. Precyzując – nie dali się rozkręcić rywalom i finalnie wygrali do 15.