Zapowiedź – MATCHDAY #32

Zaczynamy świąteczne granie. W ten szczególny dzień mistrzowskie tytuły w trzeciej oraz czwartej lidze mogą zgarnąć drużyny Czerepachy Volley oraz Kraken Team. Bardzo ciekawie zapowiadają się również mecze na szczycie drugiej oraz trzeciej ligi. Mowa tu o spotkaniach 22 BLT Malbork z BES Boys BLUM oraz Osady Truso z Inter Marine Masters. Zapraszamy na zapowiedź!

Speednet 2 – Fux Pępowo

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Pierwotnie spotkanie Speednetu 2 z Fuxem Pępowo miało się odbyć o godzinie 21:00. Z uwagi na potężne problemy kadrowe pierwszoligowego zespołu Old Boys, kapitanowie Speednetu oraz Fuxa wyrazili zgodę na to by przesunąć swoje spotkanie na godzinę 19:00. Dla obu drużyn będzie to pierwsze spotkanie w ramach rozgrywek Inter Marine SL3. Z całą pewnością będzie to ciekawa konfrontacja, bo zmierzą się dwa zespoły, które po udanym minionym sezonie, awansowały na zaplecze elity. Przypomnijmy, że na wiosnę ‘Koniczynki’ wygrały zmagania w trzeciej lidze grupy B, natomiast Speednet 2 zajął trzecie miejsce w grupie A i do drugiej ligi wskoczył po udanym barażu z MiszMaszem. Jeśli chodzi o obecną kampanie to nieco lepiej wiedzie się graczom z Pępowa, którzy utrzymanie w drugiej lidze zapewnili sobie kilkanaście dni temu. Aktualnie mają oni na swoim koncie 15 oczek w 11 spotkaniach. Jeśli chodzi o Speednet 2 to w ligowej tabeli są oni tuż za drużyną z Pępowa i z 13 punktami na koncie, plasują się na 9 miejscu. Choć wszystko wskazuje na to, że taki dorobek punktowy wystarczy do utrzymania to jednak nie jest to jeszcze przesądzone. W ostatnim czasie Speednet 2 wpadł bowiem w dołek i po bardzo udanym początku sezonu, zaczęli przegrywać mecz za meczem i w sześciu ostatnich meczach, wygrali zaledwie raz. Jakby tego było mało, ich trzy ostatnie mecze kończyły się wynikiem 0-3. Aby być jednak zupełnie uczciwym należy podkreślić, że rywalizowali oni wówczas z ligową czołówką. Bez wątpienia z Fuxem będą mieli większe szansę na tryumf. Stawiamy na to, że zakończy się szczęśliwym podziałem punktów dla ‘Koniczynek’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Osada Truso – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Jeszcze do niedawna, zespół Michała Grymuzy nie mógł przesadnie narzekać. Choć przegrywali oni mecze to jednak najczęściej po podziale punktów i w ligowej tabeli nie wyglądali zbyt źle. Ba – wówczas nikt nie przypuszczał, że ex-drugoligowiec może spaść z trzeciej klasy rozgrywkowej. Kilka ostatnich spotkań to jednak fatalna forma drużyny MiszMasz, w której przegrali oni 6 spotkań z rzędu. Jakby złych informacji było mało to chcielibyśmy podkreślić fakt, że spośród wszystkich drużyn walczących o życie to MiszMasz ma najgorszy terminarz. W trzech ostatnich meczach sezonu, ex-drugoligowiec zmierzy się bowiem z Osadą Truso, Czerepachami Volley oraz Oliwą Team. W aktualnej dyspozycji nietrudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym MiszMasz nie zdobędzie we wspomnianych meczach choć jednego punktu. To może nieść za sobą katastrofalne skutki. Historycznie do utrzymania trzeba było mieć 13-14 oczek. Czy MiszMasz będzie w stanie się o nie pokusić? Cóż – w poniedziałkowy wieczór będzie o to wybitnie trudno. Zmierzą się oni bowiem z drugą oraz pierwszą drużyną w tabeli i nie wróżymy im powodzenia. Z drugiej strony wyniki z obecnego sezonu pokazują jednoznacznie, że Osada nie jest drużyną, której nie można ograć. W ostatnim czasie udowodniła to chociażby Oliwa Team czy Team Spontan. Jeśli mówilibyśmy o ‘starym MiszMaszu’ to taki scenariusz byłby możliwy. W obecnej sytuacji wynikiem, który team Michała Grymuzy mógłby brać w ciemno, byłby w naszym odczuciu wynik 1-2. Choć byłaby to przegrana to jednak przybliżałaby ona drużynę do utrzymania.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Czerepachy Volley – Team Spontan

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Jeśli dziś pójdzie wszystko po myśli ‘Żółwi’ to zostaną oni Mistrzem trzeciej ligi w sezonie Jesień’24. Nie ma się co oszukiwać – to był kapitalny sezon drużyny w zielonych strojach. W dotychczasowych dziewięciu spotkaniach, zespół Dawida Gałki wygrał…dziewięć razy. Przewaga pomiędzy nimi, a resztą ligowej stawki jest tak duża, że za każdym razem kończyło się w ten sam sposób – kompletem oczek. Z informacji, do których dotarła Redakcja wynika, że drużyna ma tego świadomość i zrobią wszystko by zakończyć sezon z 39 punktami na koncie. Nie przegrać seta w najsilniejszej trzeciej lidze w historii byłoby czymś wielkim. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że w ostatnich dwóch spotkaniach z Oliwą i Maritexem, gracze w zielonych strojach znaleźli się w sporych tarapatach. Ostatecznie zgodnie z porzekadłem, że ‘szczęście sprzyja lepszym’, wykaraskali się z nieciekawego położenia i wygrali za pełną pulę. Czy podobnie będzie dziś wieczorem? Do niedawna wydawało się, że to właśnie Team Spontan może zawiesić rywalom poprzeczkę na najwyższym poziomie. Ostatnie kilka spotkań poddają jednak tę tezę pod bardzo dużą wątpliwość. ‘Spontaniczni’ zanotowali w ostatnim czasie zjazd, w którym na dziewięć możliwych punktów zdobyli…tylko jeden. Nos podpowiada nam, że po poniedziałkowym dniu meczowym bilans ten będzie jeszcze gorszy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BRUXELA WEAR – Kraken Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Ależ Leniwce dały ostatnio ciała. Choć zespół Jakuba Florczaka był zdecydowanym faworytem starcia z Chilli Amigos to nie dość, że nie wygrał to nie zdobył ani jednego punktu! Nie trzeba być super bystrzakiem aby wiedzieć, że to w sposób oczywisty może przełożyć się na kwestie awansów. Póki co – BRUXELE ratuje fakt, że ich główny rywal w walce o trzecią ligę – Aqua Volley również przegrała za komplet punktów. Różnice pomiędzy drużynami są jednak takie, że tak jak wspomnieliśmy – BRUXELA przegrała z drużyną, która do grupy mistrzowskiej wskoczyła ‘last minute’, natomiast Aqua przegrała z liderem i drużyną, która czwartą ligę przerasta o klasę. Jako że złych wiadomości jest oczywiście więcej, podamy, że to właśnie dziś z wspomnianym kolosem, Bruxela rozegra mecz. O jakiejkolwiek taryfie ulgowej, ‘Leniwce’ mogą zapomnieć. Jeśli Kraken wygra dziś spotkanie to już oficjalnie zostaną mistrzem IV ligi w sezonie Jesień’24. Oczywiście samo mistrzostwo nie spełnia wysokich ambicji drużyny z okolicy Pucka. Jesteśmy przekonani, że chcą oni zostać jedną z nielicznych drużyn, które w historii SL3 wygrywały wszystkie spotkania w sezonie. Choć wszystko wskazuje na to, że Kraken przyjedzie do hali ze zmrożonymi szampanami to przestrzegamy drużynę przed hurraoptymizmem. Wątpliwe jest bowiem, żeby BRUXELA WEAR zagrała równie słabo jak z ‘Amigos’. Kolejną rzeczą, która nakazuje ostrożność jest fakt, że w poprzednim spotkaniu obu drużyn było stosunkowo blisko niespodzianki i wygranej BRUXELI. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Osada Truso – Inter Marine Masters

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Bez wątpienia, mecz pomiędzy Osadą Truso a Inter Marine Masters będzie hitem poniedziałkowej serii gier. Dużo wskazuje bowiem na to, że to właśnie dziś rozstrzygnie się kwestia awansów do drugiej klasy rozgrywkowej. Aby zobrazować położenie obu drużyn przenieśmy się do obrazków z formuły 1. Aktualnie na pole position znajdują się Czerepachy Volley. Tuż za ich plecami Osada Truso a następnie Inter Marine Masters. Choć pozycja wyjściowa jest znacznie lepsza u graczy z Elbląga to jednak bardzo często zdarza się, że bolidy w trakcie wyścigu zamieniają się miejscami. Aktualnie społeczność SL3 zastanawia się czy ‘Mastersi’ są w stanie ograć swoich rywali i finiszować przed nimi? Aktualnie w ligowej tabeli obie drużyny dzielą dwa punkty. Wiadomo – komplet oczek i Inter Marine Masters są w raju. Wygrana za dwa punkty sprawia, że ok – jest fajnie, ale ‘Mastersi’ muszą liczyć na to, że w końcówce sezonu Czerepachy podtrzymają zwycięską passę i ograją ‘Osadników’. Przy tym scenariuszu ważne jest to, by Inter Marine wygrało swoje spotkania. Trzecia i czwarta opcja są już dla graczy w białych strojach bardzo niekorzystne. Jeśli bowiem przegrają mecz za ‘sześć punktów’ to bezpośredni awans zostanie im wybity z głów. Jak widać stawka meczu jest bardzo duża. Który scenariusz jest najbardziej prawdopodobny? Stawiamy na team występujący w delegacji. Sądzimy jednak, że czeka ich trudne wyzwanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Czerepachy Volley – MiszMasz

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Miarą tego jak dobry jest to sezon w wykonaniu Czerepachów Volley niech świadczy fakt, że choć team w zielonych barwach swoje ostatnie spotkanie rozegrał niemal trzy tygodnie temu to i tak nie stracił pozycji lidera rozgrywek. Precyzując – do poniedziałkowego spotkania, team Dawida Gałki przystępuje jako lider rozgrywek a jednocześnie team, który rozegrał najmniej spotkań spośród wszystkich trzecioligowców. Mimo to ma trzy punkty przewagi nad wiceliderem rozgrywek – Osadą Truso. Jesteśmy niemal przekonani, że w dzisiejszym spotkaniu, Czerepachy ograją MiszMasz i kto wie – być może właśnie już dziś staną się mistrzem SL3. Spójrzmy na porównanie poniedziałkowych rywali:

– ataki na mecz: 31 vs 29,8

– bloki na mecz: 6,56 vs 4

– asy serwisowe na mecz: 6,89 vs 4,4

– ataki rywali na mecz: 19,8 vs 26,4

– bloki rywali na mecz: 3,11 vs 4,9

– asy rywali na mecz: 2,5 vs 3,8

– błędy na mecz: 17,6 vs 23

Werdykt? 7-0 dla ‘Żółwi’. Prawdę mówiąc wydaje nam się, że gdyby obie drużyny rozegrały nie jeden, a siedem spotkań to za każdym razem górą byłby lider trzeciej ligi. To oczywiście fatalna wiadomość dla zespołu Michała Grymuzy, który potrzebuje punktów jak tlenu. Jeśli sprawdzą się bowiem nasze predykcje to po dwóch dzisiejszych spotkaniach nadal będą mieli 12 oczek i w meczu z Oliwą zagrają z nożem na gardle. Tam również nie będą faworytem i za chwilę może się okazać, że staną się pierwszą drużyną w historii, która w dwa sezony spadła o dwie klasy rozgrywkowe. Niebywałe.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BVT Gdańsk – Siatkersi

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Wiemy, że popełniamy błąd, ale mimo złożonej sobie obietnicy, nie postawimy na to, że BVT przegra spotkanie 1-2. Choć wydarzyło się to już w siedmiu przypadkach (EMOTKA MAŁPY TRZYMAJĄCEJ SIĘ ZA GŁOWĘ) to tym razem sądzimy, że będzie inaczej. Wiemy, że to co robimy jest szaleństwem, ale stawiamy na to, że team Grzegorza Żyły-Stawarskiego wygra wieczorne spotkanie. Co za tym przemawia? Umówmy się – forma Siatkersów nie przekonuje do tego stopnia, że ich wygrana jest dość mało prawdopodobnym scenariuszem. Dodatkowo warto podkreślić, że ‘na kierownicy’ w ostatnim spotkaniu BVT zabrakło Mateusza Cencelka i przeorganizowanie gry BVT nie wypaliło. Sądzimy, że gdyby obie drużyny spotkały się dziś ponownie to górą byłyby właśnie ‘Bobry’. Wracając do spotkania z Siatkersami to na korzyść drużyny w biało-czarnych barwach przemawia również to, że spośród dziesięciu spotkań obecnego sezonu, BVT tylko dwa razy wygrali za komplet punktów. Pierwszy raz z Empire Spikes Back natomiast drugi – właśnie z Siatkersami. We wspomnianym okresie obie drużyny miały jednak nieco inną formę. Podczas gdy BVT wygrywało, Siatkersi byli mocno zagubieni. Od pewnego czasu różnice pomiędzy drużynami się nieco zatarły. W związku z tym sądzimy, że zespół Macieja Tarulewicza pokusi się o jeden punkt.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

22 BLT Malbork – BES Boys BLUM

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Ależ skomplikowali sobie sytuację gracze 22 BLT Malbork. Mowa tu rzecz jasna o minionym tygodniu, w którym ‘Lotnicy’ rozegrali dwa mecze. Choć pierwszy z nich poszedł zgodnie z planem nakreślonym w 22 Bazie Lotnictwa Taktycznego Malbork i zespół Szymona Szymkowiaka wygrał za komplet punktów to w swoim kolejnym meczu – z DNV VG nie było tak kolorowo. Choć w naszych oczach to ‘Niebiescy’ byli faworytem spotkania to finalnie mecz zakończył się ich przegraną w stosunku 0-3. Po nieudanym meczu z ‘żółto-czarnymi’ zaczęliśmy się zastanawiać czy w obecnym sezonie nie będzie przypadkiem jak w poprzedniej kampanii gdzie team z Malborka zaprzepaścił swoją szansę pod sam koniec sezonu. Jeśli spojrzymy na predykcje osób, które biorą aktualnie udział w konkursie, wiara w graczy z Malborka wciąż jest większa niż w zespół BBB. Pokazuje to również typer SL3, w którym niemal 70% osób wskazuje właśnie na ich wygraną. Jak można dowiedzieć się o zespole BBB – nie składają oni broni. Szansa na awans wciąż jest bardzo duża. Zespół Ryszarda Nowaka wciąż ma tyle samo co lider rozgrywek i jak na beniaminka jest to wynik kapitalny. Niezależnie jak potoczy się najbliższe spotkanie – w naszym odczuciu BBB zagrało w obecnym sezonie lepiej niż się tego spodziewaliśmy. Ich wygrana z Tufi pokazuje, że są w stanie z powodzeniem rywalizować z każdym. 22 BLT udowodniła z kolei, że nie jest drużyną, której nie da się ograć. Mimo wszystko nieco więcej szans na tryumf dajemy drużynie z Malborka.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Old Boys – Staltest Pomorze

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po dwóch przegranych w grupie mistrzowskiej, sytuacja drużyny Old Boys robi się coraz bardziej skomplikowana. Aktualnie team Bartłomieja Kniecia plasuje się na miejscu barażowym z jedenastoma oczkami na koncie. Tuż za ich plecami czai się Eko-Hurt, który ma jeden punkt mniej, ale nie rozegrał tylu spotkań co ‘Dziadki’. Choć do ostatecznych rozstrzygnięć dopiero dojdzie to dużo wskazuje na to, że kwestia utrzymania rozegra się właśnie między drużyną z Pruszcza Gdańskiego, a Eko-Hurtem. Bezpośrednie spotkanie dopiero przed drużynami. Aby wypracować sobie jak najlepszą pozycję wyjściową, Old Boys muszą wygrać nadchodzące spotkanie ze Staltestem co jak pokazały ostatnie wydarzenia – nie musi być wcale taką oczywistością. Chodzi oczywiście o sensacyjne rozstrzygnięcie z poprzedniego tygodnia, w którym Staltest wygrał mecz z Szach-Matem. Dodatkowo to co może niepokoić sympatyków drużyny z Pruszcza Gdańskiego to fakt, że z informacji, które napływają do Redakcji możemy dowiedzieć się, że ‘Biali’ mogą mieć dziś potężne problemy kadrowe. Od kilku dni Old Boysi znając stawkę meczu robili wszystko by przełożyć poniedziałkowe spotkanie. Ostatecznie udało im się skleić  skład, ale nie mamy przekonania, że w tych okolicznościach wygrają za komplet punktów. Staltest grając już totalnie na luzie może być groźnym rywalem o czym wspominaliśmy chwilę wcześniej. Team Arkadiusza Kozłowskiego absolutnie nic nie musi – jedynie może. Czy zespół, który pogodził się już ze spadkiem zdoła pokrzyżować plany drużynie ‘znad Raduni’?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

MATCHDAY #31

W czwartkowy wieczór doszło do trzech bardzo ważnych spotkań w kontekście utrzymania w drugiej lidze. Bardzo ważną wygraną zanotowała drużyna Dream Volley, która ograła 2-1 Fux Pępowo. Na górze tabeli doszło z kolei do kilku przetasowań, których największym beneficjentem stała się ekipa DNV VG. Co ciekawe – po 246 meczach w sezonie Jesień’24 różnica między pierwszą a piątą drużyną w drugiej lidze wynosi…jeden punkt! Zapraszamy na podsumowanie!

Old Boys – Szach-Mat 1-2 (22-20; 18-21; 17-21)

Nie było kominiarek ani siatek z biedry, o których pisaliśmy w kontekście meczu ze Staltestem. Zamiast tego Szach-Mat wkroczył do hali Ergo Arena z podniesionymi głowami i wiarą, że równie słabego spotkania już nie rozegrają. Cóż – najlepsza możliwa postawa w danej sytuacji popłaciła, bo ‘Szachiści’ zrobili w czwartkowy wieczór milowy krok w kierunku utrzymania w lidze. Wygrali przecież spotkanie z bezpośrednim rywalem w walce o pierwszą ligę, a to jak wiadomo – waży bardzo dużo. Pierwszy set spotkania był partią, przy której nie można się było nudzić. Precyzując – było wszystko, a emocje aż kipiały. Po obu drużynach widać było, że nie jest to zwykły mecz. Lepiej z presją przez niemal całą partię radzili sobie gracze Szach-Matu, którzy po dwóch punktach Rafała Guzowskiego z rzędu, objęli prowadzenie 15-11. Choć pod koniec seta prowadzili już 20-17 i byli o włos od wygranej, to pięć kolejnych punktów zdobyli gracze w białych trykotach, którzy wyszarpali sobie znanym sposobem rywalom zwycięstwo z rąk (22-20). Środkowa odsłona to w dużej mierze odbicie lustrzane tego, co oglądaliśmy w premierowej partii. Tym razem to gracze w białych trykotach rozpoczęli lepiej seta i tuż po półmetku prowadzili 14-11. Po kolejnych skutecznych atakach dobrze dysponowanego Rafała Guzowskiego, Szach-Mat odrobił straty oraz wyszedł na prowadzenie 17-15, którego już nie wypuścił (21-18). Decydująca o zwycięstwie odsłona to kolejne skuteczne kiwki, z którymi gracze w białych trykotach nie mogli sobie w czwartkowy wieczór poradzić. Po jednej z nich, Szach-Mat zbudował sobie bardzo solidną zaliczkę (8-2), która w dalszej części seta pozwoliła im trzymać swoich rywali na dystans. Finalnie gracze w czarnych barwach wygrali partię do 17, a cały mecz 2-1. To, co bardziej imponuje to fakt, że w tak krótkim czasie udało im się odbudować. Brawo!

22 BLT Malbork – AXIS 3-0 (21-9; 21-10; 21-19)

Obie drużyny znajdują się aktualnie w tak innym położeniu, że nie zadrżała nam ręka, kiedy w zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy komplet oczek ‘Lotników’. Cóż – nie pomyliliśmy się, bo poza momentami w trzecim secie – był to bardzo, bardzo słaby mecz w wykonaniu drużyny Fabiana Polita. Kierunek AXIS zdaje się być już obrany. Nawigacja swoim charakterystycznym głosem informuje, żeby AXIS ‘kierowało się prosto’. To właśnie tam prowadzi droga do trzeciej ligi. Pierwszy set? Ech – nie wiemy nawet co napisać. Deklasacja. Demolka. Masakra. Rzeź. Co ciekawe, zaczęło się dość niewinnie, bo gracze z Malborka prowadzili 9-6. Dalsza część seta to przewaga drużyny w niebieskich strojach i pewna wygrana do 9. Choć w drugim secie, team z Malborka pozwolił swoim rywalom na zdobycie jednego punktu więcej to nie sposób nie zauważyć, że dysproporcja wydawała się być dużo większa. Dość powiedzieć, że w całym secie AXIS zdobył zaledwie DWA punkty po własnych akcjach. Pozostałe osiem oczek to błędy rywali (głównie na zagrywce). W trzecim secie team ‘Lotników’ ewidentnie zwolnił. Przekładając to na ich język, zamiast F-16 mieliśmy do czynienia z MIG-23. Choć team z Malborka nie uniknął problemów to zdołał odrobić stratę do rywala z początku seta (1-5 -> 7-7). Dalsza część partii to wyrówna gra, która zaprowadziła nas do stanu po 19. W obecnym sezonie oglądaliśmy to do porzygania. Ilekroć AXIS miał wyrównaną końcówkę, można było przestać oglądać mecz. Tak się bowiem składa, że był to pewniak do tego, że to rywal wygra. Nie inaczej było tym razem i po punktach Mikołaja Skotarka, w końcówce ‘Lotnicy’ cieszyli się z kompletu oczek.

BES Boys BLUM – MPS Volley 3-0 (21-17; 21-19; 21-14)

Do bardzo ważnego dla obu drużyn spotkania, zespoły MPS oraz BES Boys BLUM przystąpiły bez ważnych zawodników, na których w ostatnim czasie w dużej mierze opierała się gra. Od początku meczu lepiej w nowej sytuacji zdawali się odnajdywać gracze Jakuba Nowaka, którzy po ataku Mateusza Kulińskiego, prowadzili 13-10. Choć drużyna walcząca o drugoligowy byt zdawała się iść po pierwszy punkt w meczu, to w dalszej części nie wyglądali już tak dobrze. Błędy w ataku, na zagrywce oraz komunikacji sprawiły, że po kilku atakach Damiana Kolki, BBB wysunęli się pod koniec seta na prowadzenie 17-16 i po chwili cieszyli się z wygranej partii (21-17). Warto nadmienić, że w końcówce zrobiło się dość nerwowo, za co żółtymi kartkami ukarani zostali rozgrywający obu drużyn. Jeszcze bliżej punktu, kto wie – być może na wagę utrzymania, Miłośnicy Piłki Siatkowej byli w środkowej odsłonie. Po dobrym fragmencie Karola Jarosińskiego, MPS prowadził w drugim secie 18-17. Po chwili najlepszy gracz spotkania – Damian Kolka swoimi atakami odwrócił losy rywalizacji i gracze BBB mogli cieszyć się z kolejnej wygranej (21-19). Wygrana za dwa punkty cieszy, ale plan na czwartkowy wieczór zakładał komplet oczek. Wyrównaną grę oglądaliśmy do środkowej fazy seta (12-12). W drugiej części wspomniany wcześniej Damian Kolka skończył kilka trudnych piłek i finalnie BBB wygrali seta do 14, a cały mecz 3-0 zrównując się liczbą punktów z liderem.

Dream Volley – Fux Pępowo 2-1 (15-21; 21-17; 21-17)

Czy czwartkowy wieczór mógł się ułożyć dla Dream Volley lepiej? Pewnie tak, ale wyniki, które padły w trzech drugoligowych spotkaniach to scenariusz niemal wymarzony. Spójrzcie sami:

  1. AXIS – 22 BLT Malbork – w ryj 0:3
  2. MPS Volley – BES Boys BLUM – w ryj 0:3
  3. Dream Volley – Fux Pępowo – do przodu 2:1

Dzięki wygranej ‘Marzyciele’ wskakują w ligowej tabeli na jedenaste miejsce. Dużo osób wskazuje również na to, że to właśnie Dream ma najlepszy terminarz do końca ligowych zmagań. To oznacza z kolei, że czarne chmury, które zbierały się w ostatnich tygodniach nad siedzibą ‘Marzycieli’, zdają się przechodzić na okoliczne drużyny – MPS, Flotę, AXIS czy Challengers. Nie jest źle. A sam mecz? Cóż – w pierwszym secie gracze Dream Volley mogli mieć uzasadnione obawy o to, co przyniesie przyszłość. Graczom Mateusza Dobrzyńskiego nie szło zbyt dobrze i po pewnych problemach w grze w obronie, Dream uległ do 15. Środkowa odsłona to zupełnie inna postawa drużyny. W czasie przerwy pomiędzy setami jeden z graczy w niebieskich trykotach przypomniał kolegom, że ich team walczy o utrzymanie, a to wymaga od wszystkich członków drużyny większego zaangażowania. Nie wiemy na ile przełożyło się to na grę drużyny, ale od samego początku drugiej odsłony Fux Pępowo miał spore problemy z tym by ‘dobić się do parkietu’. Dodatkowo gracze z Pępowa dość często napotykali na swojej drodze mur w postaci bloku rywali. Po jednym z punktów w tym elemencie Marcina Bitowta, ‘Marzyciele’ objęli prowadzenie 14-10. W dalszej części team w niebieskich strojach złapał wiatr w żagle i kiedy pod koniec prowadzili już 19-12, to wiedzieliśmy, że krzywda im się już nie stanie (21-17). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się kapitalnie dla ‘Marzycieli’, którzy na półmetku prowadzili 10-6. W dalszej części po sporej liczbie błędów rywali, Dream prowadził 16-12 i po dwóch ataka Romana Grzelaka w końcówce, cieszyli się z wygranej do 17 oraz całego meczu 2-1. Kto wie czy nie były to dwa punkty, które zadecydują o ‘być albo nie być’ na drugoligowych parkietach.

22 BLT Malbork – DNV VG 0-3 (23-25; 13-21; 17-21)

Po wygranej z AXIS przez drużynę z Malborka stało się jasne, że 22 BLT Malbork utrzyma przewagę nad DNV VG, jeśli nie przegra w stosunku 0-3. Taki scenariusz zdawał się być dość mało prawdopodobny, bo choć DNV znajduje się ostatnio w mega gazie, to jednak 22 BLT pozostaje jednym z głównych kandydatów do awansu. Cóż – będzie spoiler. Jak możecie się domyślać – skończyło się na wyniku 0-3. Zdecydowanie najciekawszym setem była pierwsza odsłona, w której ‘żółto-czarni’ imponowali w obronie i przez większość seta – prowadzili grę. Od półmetku seta było bowiem 15-11, 17-14, a następnie 18-16. W końcówce partii doszło do kontrowersyjnej decyzji sędziowskiej dotyczącej drugiej piłki na boisku, po której 22 BLT doprowadzili do wyrównania, a trzykrotni Mistrzowie SL3 mieli spore pretensje. Mimo to, wspomniana sytuacja nie niosła za sobą poważnych konsekwencji, bo po chwili gracze DNV VG wygrali seta do 23. Jakby złych wiadomości dla zespołu z Malborka było mało, to narzekający na skurcze Mikołaj Skotarek nie mógł kontynuować gry, a to wymagało przemeblowania składu przez graczy w niebieskich strojach. Cała sytuacja wprowadziła w sposób oczywiste zamieszanie w szykach drużyny Szymona Szymkowiaka, która nie była w stanie nawiązać walki z świetnie dysponowanym rywalem i finalnie przegrała do 13. Trzeci set rozpoczął się od prowadzenia 4-0 wciąż aktualnego lidera drugiej ligi. Ich radość nie trwała jednak zbyt długo. Po kilku atakach duetu Piotr Ścięgosz oraz Illya Yenoshyn, DNV VG objęli prowadzenie 12-10 i po chwili cieszyli się z czwartego zwycięstwa za komplet punktów z rzędu. WOW. Zaczyna pachnieć powrotem do pierwszej ligi!

Złomowiec Gdańsk – Hydra Volleyball Team 3-0 (21-14; 21-19; 21-18)

Myślimy, że każdy kto czyta podsumowanie oglądał kiedyś bajkę Scooby-Doo. Te same osoby pamiętają zapewne, że we wspomnianej bajce w każdym z odcinków pojawiały się jakieś straszydła, upiory czy inne BESTIE. Pod koniec każdego odcinka okazywało się, że strach ma duże oczy, a zamiast Bestii mieliśmy zwykłych przebierańców. Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że na papierze Hydra zwana przez nas Bestią była faworytem spotkania. I co? No i okazało się, że nie pierwsza już drużyna poznała się na sile rywali. Hydrę wystarczy trzymać bowiem pod prądem i cały czas ich pressować. Wówczas skończy się wygraną. Jeśli Hydrze da się rozwinąć jednak skrzydła – kończy się zazwyczaj kiepsko. Jako że ‘Złomki sroce spod ogona nie wypadły’, to właśnie oni narzucili rywalom swoje warunki gry. Po dobrej zagrywce graczy w miedzianych strojach objęli oni prowadzenie 7-2. Choć w okolicy połowy seta Hydra zdołała doprowadzić do wyrównania (13-13), to w drugiej części seta zdobyli zaledwie jeden punkt przy ośmiu oczkach rywali. Ma sa kra. Niestety dla Hydry był to tylko początek złych wiadomości. Choć w drugim secie poszło im już dużo lepiej, to efekt był taki sam. Na koniec seta to Złomowiec cieszył się z drugiego punktu w meczu. Kibice Złomowca, którzy regularnie oglądają zmagania swoich zawodników mogli się wówczas zastanawiać. Czy nie mogłoby to być normą? Czy kapitalne spotkania jak z Hydrą czy BBB musimy przeplatać tymi słabymi? Czemu tak się dzieje? Gdzie leży przyczyna? Bo to, że ‘Złomki’ potrafią grać – wiedzą wszyscy. Zespół Witka Klimasa potwierdził to również w trzecim secie. Choć do drugiej części im nie szło i to Hydra prowadziła 16-12, to gracze w miedzianych strojach potrafili odwrócić losy rywalizacji i po kilku atakach Marcina Bryłkowskiego oraz Adama Śliwińskiego, Złomowiec wysunął się na prowadzenie (18-17) i rzutem na taśmę wygrał trzeciego seta. Brawo! A Hydra? Cóż – w czwartkowy wieczór mieli okazję zniwelować stratę do lidera na jeden punkt. Zamiast tego będą mieli kaca moralniaka przez kilka najbliższych dni. Nie dziwimy się.

Zapowiedź – MATCHDAY #31

Czwartkowy wieczór to przede wszystkim spotkania w drugiej lidze, które przybliżą nas do odpowiedzi w sprawie  awansów, ale również spadków z ligi. Bardzo ciekawie zapowiada się również starcie w grupie spadkowej pierwszej ligi gdzie Old Boys zmierzą się z Szach-Matem. Zapraszamy na zapowiedź!

Old Boys – Szach-Mat

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Zastanawiamy się jakich słów użyć by dodać otuchy graczom Szach-Mat? Hm sami nie wiemy, ale mamy dla nich pewną radę. Udając się dziś na sale, gracze Szach-Matu powinni założyć na głowę kominiarki lub ewentualnie torebki foliowe z biedry. Wówczas byłaby szansa na to, że przemkną na salę niezauważeni i nie staną się obiektem drwin ze strony kibiców czy zawodników innych drużyn. O Maryjo, co to było. ‘Szachiści’ rywalizowali wczoraj z bardzo słabym Staltestem, który do meczu z Szach-Matem nie wygrał ani jednego spotkania i spadł do drugiej ligi. Jakby tego było mało, team Arka Kozłowskiego wystąpił we wspomnianym meczu w pięciu graczy, a mimo to w pierwszym i trzecim secie zdemolował swojego rywala. Mimo bardzo niekorzystnego wyniku, wciąż wszystko w rękach ‘Szachistów’, którzy po dobrej rundzie zasadniczej wypracowali sobie pewien bufor bezpieczeństwa. W kontekście utrzymania czeka ich dziś jednak bardzo ważne spotkanie, o którym zwykło się mówić – mecz ‘za sześć punktów’. Jeśli przegrają również dziś – droga z nieba (niemal grupy mistrzowskiej) do piekła okaże się wyjątkowo krótka. Z drugiej strony zastanawiamy się czy grający w kratkę gracze Old Boys staną na wysokości zadania. Team Bartłomieja Kniecia bardzo dobre występy przeplata tymi kiepskimi. W środowy wieczór zespół z Pruszcza Gdańskiego przegrał z Merkurym 0-3 i ich sytuacja w kontekście utrzymania komplikuje się coraz bardziej. Nie ma się co oszukiwać. Dla obu drużyn czwartkowe starcie może okazać się najważniejszym meczem sezonu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

22 BLT Malbork – AXIS

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Wiemy, że się powtarzamy. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że wiedzą to sami gracze AXIS, ale należy podkreślić to raz jeszcze. Aktualna sytuacja drużyny Fabiana Polita jest dramatyczna. Obecnie ‘Czerwoni’ plasują się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli z sześcioma oczkami na koncie. Biorąc pod uwagę to, że historycznie do utrzymania trzeba było mieć 13 punktów, szanse na utrzymanie ‘Czerwonych’ zmniejszają się drastycznie. Do końca obecnej edycji, AXIS ma do rozegrania jeszcze cztery spotkania. Oznacza to, że aby się utrzymać muszą punktować ze średnią 1,75 na mecz. Biorąc pod uwagę fakt, że dziś wieczorem zmierzą się z drużyną, która walczy aktualnie o awans do pierwszej ligi – nie wróżymy im zbyt jednak powodzenia. Owszem w przeszłości zdarzało się, że AXIS potrafiło grać z renomowanymi rywalami, którzy dziś z powodzeniem rywalizują w pierwszej lidze. Z drugiej strony – ile można żyć wspomnieniami? Jeśli chodzi o rywali AXIS – 22 BLT Malbork to sytuacja ‘Lotników’ jest zdecydowanie inna. Według społeczności SL3 są oni jednym z głównych faworytów w wyścigu do pierwszej ligi. Choć team z Malborka rozegrał najmniejszą liczbę spotkań w całej drugiej lidze, wciąż pozostają w ścisłej czołówce ligi. Jeśli dziś wygrają z AXIS oraz DNV VG to dużo wskazuje na to, że na wiosnę zobaczymy ich w pierwszej lidze.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BES Boys BLUM – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

O godzinie 20:00 dojdzie do dwóch bardzo ważnych spotkań w kontekście potencjalnego awansu do pierwszej ligi. Jakby kibiców SL3 taka stawka nie przekonywała to dodamy, że awans jednych może pogrzebać szanse na utrzymanie drugich. W skrócie – jeśli 22 BLT Malbork oraz BES Boys BLUM wygrają czwartkowe spotkania to nie dość, że przybliżą się do pierwszej ligi to na dodatek zmniejszą szansę swoich rywali (AXIS oraz MPS Volley) na utrzymanie. Oj, w końcówce sezonu nie będzie nudy. Jakie mamy przeczucia przed czwartkową serią gier? O ile szansę AXIS na korzystny wynik z 22 BLT Malbork oceniamy naprawdę kiepsko tak w przypadku MPS-u takiego przekonania nie mamy. Skąd taka opinia? Składają się na nią dwa czynniki. Pierwszą sprawą jest coraz to lepsza forma Miłośników Piłki Siatkowej. Jesteśmy przekonani, że gdyby team Jakuba Nowaka prezentował się tak od początku sezonu to aktualnie nie musiałby drżeć o utrzymanie. Trzy ostatnie spotkania ‘Niebieskich’ to dwa zwycięstwa (z Flotą TGD Team oraz Challengersami). W trzecim z wspomnianych meczów – MPS pokazał charakter i urwał punkt faworyzowanej drużynie z Malborka. Drugą kwestią, o której wspomnieliśmy wcześniej to…obniżka formy drużyny BES Boys BLUM. Wspominaliśmy to przy okazji jednego z poprzednich magazynów, ale w październiku, gracze Ryszarda Nowaka ani razu nie zdołali wygrać za komplet punktów. We wspomnianym okresie BBB tracili punkty ze Speednetem 2, Flotą TGD Team, Fuxem Pępowo, a ostatnio przegrali nawet z Flotą Active Team. Dyspozycja drużyny w ostatnim czasie nakazuje ostrożność przy typowaniu spotkania. Mimo wszystko wciąż pozostają oni faworytem. O komplet punktów nie będzie jednak zbyt prosto.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Dream Volley – Fux Pępowo

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

W czwartek dojdzie do trzech szalenie ważnych spotkań w kontekście utrzymania w drugiej lidze. O godzinie 20:00 AXIS oraz MPS Volley zmierzą się ze zdecydowanymi faworytami meczów – 22 BLT Malbork oraz BES Boys BLUM. Do trzeciego arcyważnego meczu dojdzie o godzinie 21:00, gdzie na boisku numer 1, zmierzą się Dream Volley z Fuxem Pępowo. Nie trzeba szczegółowo śledzić zmagań Inter Marine SL3 by wiedzieć, że spośród trzech zagrożonych drużyn to Dream Volley ma w teorii najłatwiejszego rywala. Nie jest rzecz jasna tak, że będą oni faworytem meczu – co to, to nie. Faworytem będzie ekipa Fuxa Pępowo, która zapewniła sobie utrzymanie już w ubiegłym tygodniu, wygrywając za komplet punktów z AXIS. To o co mogą bać się pozostałe drużyny walczące o utrzymanie to o…mobilizację ‘Koniczynek’. Ich aktualna pozycja w tabeli sprawia, że nie grozi im spadek, ale nie mają również szans na awans do elity. Ot, kolejny ligowy mecz. Wyznawcy teorii spiskowych, a uwierzcie – takich nie brakuje zastanawiają się jeszcze nad tym czy gracze z Pępowa o ligowe punkty będą ‘walczyć jak o życie’. Ci sami ludzie zauważają bowiem, że w aktualnej kadrze drużyny znajduje się aż trzech byłych graczy drużyny Dream Volley. Jako Redakcja sądzimy jednak, że ten fakt nie zadziała demobilizująco, a gracze Andrzeja Pipki zrobią wszystko by wygrać. Na taki scenariusz jako lider klasyfikacji typera stawia Redakcja.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

22 BLT Malbork – DNV VG

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Ależ kapitalny okres przeżywa aktualnie zespół DNV VG. ‘Żółto-czarni’ wygrali za komplet oczek trzy ostatnie spotkania i włączyli się do walki o awans do pierwszej ligi. Wow. Trzeba przyznać, że w ostatnich tygodniach szansę Volleya zwiększali nie tylko gracze Dariusza Kuny, ale również – drużyny przeciwne, które również walczą o awans. W czasie gdy DNV VG wygrywało kolejne mecze za trzy punkty, główni rywale gubili na potęgę. Efekt jest taki, że aktualnie Volley znajduje się tuż za podium,ale mają tyle samo punktów co 22 BLT. Warto podkreślić, że do lidera rozgrywek tracą trzy oczka, ale ci rozegrali o jedno spotkanie więcej. Cóż – jest naprawdę kozacko. Jakby sytuacja w tabeli nie była dla malkontentów wystarczająco to podamy, że do spotkania z ‘Lotnikami’, DNV przystąpi w kapitalnych nastrojach. Te wynikają z faktu, że ‘żółto-czarni’ wygrywali ostatnio nie byle z kim. 3-0 z liderem rozgrywek (Tufi Team) oraz spadkowiczem (Flotą Active Team) robią wrażenie. W czwartkowy wieczór, Volleya czeka jednak bardzo trudna przeprawa. Wiele osób to właśnie ‘Lotników’ wskazuje jako głównego pretendenta do drugoligowego mistrzostwa. Póki co team z Malborka jest na bardzo dobrej drodze by swój plan wdrożyć w życie. W ośmiu spotkaniach, 22 BLT Malbork wygrywali siedem razy. Sądzimy jednak, że do meczu z Volleyem ten bilans będzie jeszcze korzystniejszy. Wszystko wskazuje bowiem na to, że wygrają oni również mecz z AXIS, który zaplanowany jest tuż przed ‘meczem dnia’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Złomowiec Gdańsk – Hydra Volleyball Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Wieczorem 23 października, sytuacja Hydry Volleyball Team zdawała się być doskonała. Team Sławomira Kudyby wygrał wówczas z Fuxem Pępowo i mógł pochwalić się tym, że w czterech ostatnich spotkaniach zgromadził na swoim koncie 11 na 12 możliwych punktów. Jakby tego było mało – perspektywa na kolejne dni sprawiała, że ‘Bestia’ opuszczała sale w doskonałych nastrojach. W kolejnych dniach, Hydra miała do rozegrania mecz z drużynami walczącymi o utrzymanie – ekipą Challengers oraz Flotą TGD Team. Cóż – miało być sześć punktów, a były zaledwie trzy. Gdyby dwa wspomniane spotkania ułożyły się inaczej to…kto wie? Z drugiej strony – ostatnie mecze w drugiej lidze wymykają się logicznym normom. To czas, w którym ‘chłopcy do bicia’ przeinaczają się w oprawców. O tym poza Hydrą przekonały się również inne drużyny, a to z kolei sprawia, że ‘Bestia’ wciąż jest w grze. Do zakończenia sezonu, Hydra Volleyball Team ma cztery spotkania. Pierwszym rywalem będzie Złomowiec Gdańsk, który przed czwartkowym wieczorem, plasuje się na ósmym miejscu w ligowej tabeli. W dotychczasowych dziesięciu spotkaniach, ‘Złomki’ wygrywali pięciokrotnie i tyle też razy schodzili z parkietu jako pokonani. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Wyraźnym faworytem zdają się być gracze Hydry, aczkolwiek jak wynika z całej narracji w zapowiedzi – to może nic nie znaczyć. Jeśli spojrzymy na historię to obie drużyny mierzyły się pięć razy. Aż cztery pojedynki, w tym dwa razy za komplet punktów wygrała Hydra. Sądzimy, że po czwartkowym wieczorze ten bilans będzie dla nich jeszcze korzystniejszy.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #30

Za nami bardzo ciekawy wieczór w Inter Marine SL3. W środowy wieczór prawdziwą sensację sprawili gracze Staltestu Pomorze, którzy ograli 2-1 faworyzowany Szach-Mat. W środowy wieczór bardzo ważne kroki w kierunku utrzymania w trzeciej lidze wykonały drużyny Wolves Volley oraz Bayer Gdańsk. Najważniejszym wydarzeniem dnia była jednak wygrana Speednetu z CTO Volley, po której ci pierwsi są już bardzo blisko historycznego tryumfu w rozgrywkach. Zapraszamy na podsumowanie!

BVT Gdańsk – Empire Spikes Back 1-2 (15-21; 18-21; 24-22)

Nie no, więcej na ten numer się nie nabierzemy. Przecież gdybyśmy za każdym razem stawiali, że BVT przegra mecz 1-2 to mielibyśmy o kilkanaście punktów w typerze więcej. Cóż – w środowy wieczór ‘biało-czarni’ się nie popisali. Nie chcemy ich przesadnie oszczędzać, ale ‘Bobry’ musiały radzić sobie bez nominalnego rozgrywającego. Tak czy siak, byli dość wyraźnym faworytem spotkania i ze swojej roli się nie wywiązali. Już w pierwszym secie rywalizacji uwypuklił się szereg grzechów głównych drużyny w biało-czarnych barwach. Jako, że ESB nie są ‘z pierwszej łapanki’ to wykorzystali oni mankamenty rywali i po asie serwisowym Jakuba Pisowackiego, prowadzili 12-7. W dalszej części gracze Grzegorza Grabarskiego dominowali nad rywalem w przyjęciu, obronie i skutecznych kontrach. W skrócie – mieli wszystko i po chwili dołożyli do tego pierwszy punkt w meczu (21-15). W środkowej odsłonie ‘Imperatorzy’ mieli zawieszoną poprzeczkę już trochę wyżej. Wszystkie elementy, o których wspominaliśmy – uległy pogorszeniu. Miało to rzecz jasna wpływ na wynik, bo na półmetku seta to ‘Bobry’ prowadziły 10-7. Z czasem gracze Empire się nieco obudzili i po kilku skutecznych atakach Patryka Łabędzia, objęli prowadzenie 19-16 i po chwili cieszyli się z wygrania meczu (21-18). Do podniesienia z parkietu był trzeci punkt. Stawka była niemała, bowiem drużynie Empire sztuka ta nie udała się jeszcze nigdy. Początek seta układał się dla nich wybornie. Po ataku Aleksandra Morelowskiego, gracze ESB prowadzili 10-5 i byli na doskonałej drodze do zgarnięcia pełnej puli. Niestety dla nich – z czasem przyszła zadyszka. Po kilku punktach Grzegorza Żyły-Stawarskiego, BVT wróciło do gry (14-14). Dalsza część to wyrównana gra, która po ataku oraz bloku Karola Fidurskiego, zakończyła się wygraną BVT do 22.

Staltest Pomorze – Szach-Mat 2-1 (21-16; 15-21; 21-12)

Jeden mądry gość powiedział kiedyś, że ‘wehikuł czasu nigdy nie powstanie’. Swoją tezę poparł tym, że gdyby było inaczej, to na swojej drodze życia spotkalibyśmy jakiegoś przybysza z przyszłości lub przeszłości. Czemu piszemy o tym właśnie teraz? Ano dlatego, że mamy fatalną wiadomość dla Szach-Matu. Ci nie mają się co łudzić. Ponad wszelką wątpliwość – czasu cofnąć się nie da. Wymazać tego blamażu również. Owszem są to mocne słowa, ale no nie da się inaczej. Nie dość, że ‘Szachiści’ nie potrafili wygrać z drużyną, która w obecnym sezonie przegrała wszystkie mecze, to na dodatek rywal był w środowy wieczór tak osłabiony, że gdyby przyrównać ich do uzębienia – mówilibyśmy o szczerbatej osobie. W pierwszych dwóch setach Staltest zagrał z Szach-Matem w…pięciu graczy. Jakby tego było mało, dwóch z nich to nominalni środkowi. Mimo to bardzo dobrze grający zawodnicy Arkadiusza Kozłowskiego nie dali się stłamsić. Ba, to oni od pierwszego gwizdka sędziego cisnęli rywala i wygrali premierową odsłonę do 16! Już jeden set zdawał się być ogromną niespodzianką. Wówczas nikt nie wiedział, że prawdziwa katastrofa dla Szach-Matu dopiero czaiła się za rogiem. Wydaje się, że ‘Szachiści’ mogli nie dostrzec zagrożenia z uwagi na to, że w ich mniemaniu – w drugim secie wszystko wróciło do normy (21-16). Trzeci set to jednak najczarniejszy z możliwych dla ‘Szachistów’ scenariuszy. Po dwóch asach serwisowych ex-Szachisty – Kamila Wołka, Staltest wysunął się na prowadzenie 7-2. Z czasem ich przewaga nie topniała, a wręcz przeciwnie. Po świetnej grze Staltest objął z czasem prowadzenie 15-6 i wówczas stało się jasne, że na boisku numer 2 dojdzie za chwilę do sensacyjnego rozstrzygnięcia (21-12). Brawo!

Tiger Team – Bayer Gdańsk 0-3 (19-21; 18-21; 13-21)

Porozmawiajmy o faktach. Te są takie, że Bayer zdobył w dwa dni niemal tyle samo punktów ile wcześniej przez ponad dwa miesiące. Sześć wspomnianych oczek zupełnie zmienia perspektywę. Każdy z tych punkcików sprawia, że szara, smutna, deszczowa i listopadowa aura zmienia się na ‘złotą polską jesień’. Dwanaście punktów i dwa mecze do końca sezonu. Choć Bayer był już jedną nogą w czwartoligowym grobie, to powstał i jest o włos od utrzymania w lidze. Choć w środowy wieczór ‘Aptekarze’ mierzyli się z ‘czerwoną latarnią ligi’ to przestrzegaliśmy przed meczem, że wcale nie musi być to łatwe zadanie. Początek spotkania zdawał się to potwierdzać. Przez długie fragmenty Bayer Gdańsk próbował znaleźć sposób na to by sforsować zasieki rywali. Ilekroć jednak zdobywali punkt – rywal po chwili błyskawicznie doskakiwał. Ba, w pewnym momencie to ‘Tygrysy’ prowadziły 13-11. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec seta. Po ważnych punktach Marka Majorosa, Bayer wysunął się na prowadzenie 18-16 i po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-19). Środkowa odsłona to kolejny set, w którym Tiger nie odpuszczał (14-15). Niestety dla nich, po chwili popełnili oni trzy błędy z rzędu, po których Bayer wysunął się na prowadzenie 18-14 i po chwili postawili kropkę nad ‘i’ (21-18). Ostatni set to dominacja graczy Damiana Harica, którzy po sporej liczbie błędów rywali, objęli prowadzenie 8-2. W dalszej części Tiger nie był już w stanie nawiązać walki i finalnie przegrał do 13, przyklepując swój spadek do czwartej ligi.

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley 1-2 (21-17; 18-21; 26-28)

To, co wydarzyło się w poniedziałkowy wieczór na boisku numer 1 jest wręcz niewiarygodne. Kto wie czy wydarzenia z trzeciego seta, do których za chwilę przejdziemy nie przesądzą o spadku ACTIVNYCH do czwartej klasy rozgrywkowej. Choć konsekwencje wspomnianej partii mogą być druzgocące, to pierwszy set rywalizacji ułożył się idealnie dla graczy Artura Kurkowskiego. Początek spotkania to dość wyrównana gra, która zaprowadziła nas do stanu po 11. Od półmetka seta zaczęła zarysowywać się przewaga ACTIVNYCH, którzy po ataku oraz asie Macieja Kota objęli prowadzenie 18-15 i po chwili cieszyli się z wygrania seta (21-17). Środkowa odsłona wyglądała już inaczej. Po kilku atakach Wojciecha Kiełba było Bez Lipy. Precyzując – BL objął prowadzenie 13-9 i choć w dalszej części seta ACTIVNI zbliżyli się do rywala na jeden punkt (18-17), to ostatnie słowo w secie należało do graczy w biało-pomarańczowych barwach (21-18). Zdecydowanie najwięcej działo się w trzecim secie, w którego BL weszło…tragicznie. Zupełnie inaczej było w przypadku ACTIVNYCH, którzy po bardzo dobrej grze objęli bardzo wysokie prowadzenie 14-5! Choć czysto teoretycznie takiej przewagi nie da się roztrwonić, to jednak gracze ACTIVNYCH w pewnym momencie poprosili o potrzymanie piwa! Choć pod koniec meczu ACTIVNI nadal prowadzili 18-11 i nic nie wskazywało na taki obrót spraw, to w końcowej fazie seta team Artura Kurkowskiego zaczął za dużo kombinować. Zamiast skutecznej gry z pierwszej części partii, ACTIVNI próbowali skończyć rywala innymi środkami. To jak można się domyślać – nie przyniosło oczekiwanego skutku. Każdy kolejny punkt dla BL Volley napędzał tę drużynę, a w przypadku ACTIVNYCH wręcz odwrotnie – tłamsił ich. Z czasem po serii błędów wiedzieliśmy już jaki będzie epilog historii. Po kilku kolejnych wymianach stało się jasne, że BL Volley stał się sprawcą jednego z największych come-backów w historii ligi. Brawo!

Wolves Volley – Oliwa Team 2-1 (16-21; 21-18; 21-17)

Wow – tego to my się nie spodziewaliśmy. Choć gracze Wolves Volley zagrali w ostatnim czasie dwa bardzo dobre spotkania, w których zrobili ogromny krok w kierunku utrzymania w trzeciej lidze, to w kontekście ich pojedynku z Oliwą – byliśmy dość sceptyczni. O ile ‘Wilków’ można było w ostatnim czasie chwalić, tak grą Oliwy byliśmy zachwyceni do tego stopnia, że w ostatnim magazynie zastanawialiśmy się czy w przyszłym sezonie będą już gotowi na awans. Ilekroć jednak odlatujemy z naszymi predykcjami – dzieje się coś takiego. Pierwszy set rywalizacji nie wskazywał na to, że taki będzie epilog. Po ataku Kamila Krasińskiego, Oliwa wyszła na prowadzenie 13-9 i bez większych problemów wygrali pierwszą odsłonę pięcioma oczkami (21-16). Przed drugim setem Wolves Volley pozmieniali nieco pozycje i ich gra zaczęła wyglądać już zupełnie inaczej. Po asie serwisowym Krzysztofa Mrożka, gracze w czarnych strojach objęli prowadzenie 6-2. Mimo to, z prowadzenia nie cieszyli się zbyt długo. Po chwili Oliwa doprowadziła bowiem do wyrównania po 8 i wydawało się, że odzyskują oni kontrolę nad poczynaniami boiskowymi. Jak się po chwili okazało – wobec drugiej fali ‘Watahy’ byli już bezradni. Po dobrej grze w bloku oraz sporej niedokładności w ataku ‘Oliwiaków’, Wolves Volley objęli prowadzenie 18-15 i po chwili cieszyli się z doprowadzenia do wyrównania w setach (21-18). Ostatnia partia rozpoczęła się lepiej dla ‘undergoda’ spotkania. Po ataku Mikołaja Moszczenko, Wolves prowadzili na półmetku 10-6 i choć z czasem ich prowadzenie się zmieniało (nawet do 7 punktów), to finalnie wygrali seta z przewagą czterech oczek (21-17). Brawo – rewelacyjna robota!

Aqua Volley – Kraken Team 0-3 (17-21; 23-25; 16-21)

Choć było lepiej niż kilkanaście dni temu, to finał był taki sam. Kraken Team wygrał kolejne spotkanie za komplet punktów i może mrozić już szampany. Choć tego typu teksty często ‘brzydko się starzeją’ ,to jesteśmy przekonani na 100%, że Kraken stanie się za kilka dni Mistrzem IV Ligi SL3 w sezonie Jesień’24. W połowie pierwszego seta po kilku atakach świetnie dysponowanego Przemysława Motyki, Kraken objął prowadzenie 9-7. Choć z czasem team w granatowych strojach złapał na chwilę zadyszkę w konsekwencji, której stracił prowadzenie (13-12), to druga część seta przebiegała już pod ich dyktando i po piorunującej końcówce faworyzowana ekipa wygrała do 17. Najciekawszą partią w meczu była zdecydowanie ta druga. Porównując ją do analogicznego seta w poprzednim spotkaniu, Aqua zdobyła w nim o…17 punktów więcej. Wracając jednak do środowego meczu – w środkowej partii wszystko wskazywało na gładkie zwycięstwo ‘Bestii’. Po kolejnych udanych ‘ciosach’ Przemysława Motyki, team z północy województwa prowadził już 11-7. Mimo niekorzystnego wyniku Aqua nie odpuszczała i w końcówce seta udało im się doprowadzić do wyrównania po 19. Finałowa faza seta to walka punkt za punkt, która zakończyła się happy-endem Krakena (25-23). Choć było niezwykle blisko to odnosimy wrażenie, że Aqua Volley została tym meczem ‘złamana’. W trzecim secie rywalizacji team Mateusza Drężka nie był już w stanie nawiązać walki i po chwili Kraken mógł świętować awans do trzeciej ligi (21-16).

Speednet 2 – Flota Active Team 0-3 (9-21; 16-21; 17-21)

Po czterech porażkach w pięciu ostatnich meczach, Speednet 2 stanął w środowy wieczór przed kolejnym bardzo trudnym wyzwaniem. Tym razem ich rywalem była ekipa Floty Active Team, która w ostatnim czasie jest na ewidentnej fali wznoszącej. Choć faworytem spotkania była dla nas Flota to uznaliśmy, że ‘Programistów’ stać będzie na to by pokusić się o jeden punkt. Cóż – nie było nawet blisko. Pierwszy set rywalizacji to absolutna dominacja zespołu Floty. Choć zaczęło się w miarę niewinnie (9-6), to niemal każda kolejna wymiana kończyła się w ten sam sposób. Po dwóch punktach z rzędu świetnie dysponowanego Wojciecha Kowalskiego, Flota prowadziła już 15-7 i wówczas stało się jasne, że drużyny za chwilę zmienią strony (21-9). W środkowej odsłonie oglądaliśmy namiastkę walki. Nie jest bynajmniej tak, że Speednet 2 miał szansę na wygranie seta. Co to to nie. Sił na dotrzymanie kroku przeciwnikom wystarczyło im do stanu po 14. W końcówce seta Speednet 2 jednak kompletnie stanął i po dobrym fragmencie duetu Jasielski&Kowalski, Flota cieszyła się z wygrania spotkania (21-16). W trzecim secie Speednet 2 podjął jeszcze jedną próbę wygrania partii, która finalnie się nie udała. Niezależnie jednak od tego, gracze Marka Ogonowskiego zawiesili w tej partii dość wysoko poprzeczkę i do stanu 16-16 nie mieliśmy przekonania, która z drużyn wygra seta. Podobnie jak miało to miejsce w środkowej partii – końcówka partii to jednak wyraźnie lepszy fragment ex-pierwszoligowca, który wygrał do 17 i zapewnił sobie trzy bardzo ważne punkty, po których wskoczył na drugie miejsce w tabeli.

CTO Volley – Speednet 0-3 (14-21; 20-22; 19-21)

Jest pewne powiedzenie, które idealnie obrazuje aktualną sytuację Speednetu. Za kilkanaście dni przekonamy się na ile jest ono prawdziwe. Mowa tu o zwrocie ‘złoto dla zuchwałych’. Środowy wieczór to absolutny pokaz mocy graczy w różowych strojach. Nie żadne tam dziadowanie za ‘2-1’. W zamian za to obejrzeliśmy parcie na przeciwnika od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Nie siedzimy w głowach graczy Speednetu, ale nos podpowiada nam, że ‘Programiści’ wzięliby wynik 2-1 w ciemno. Kiedy jednak w szeregach Speednetu zorientowano się, że w pierwszym secie nie tańczą z Penelope Cruz tylko Agatą Buzek, postanowili pójść za ciosem. Ok – w drugim secie CTO zdołało przypudrować swoje niedoskonałości, przez co był to dość wyrównany fragment meczu. Cóż jednak z tego skoro na ‘koniec dnia’ to CTO, a nie Speednet wraca samotnie do domu? Speednet wraca za to nie z jedną zdobyczą (punktową rzecz jasna), a z trzema. Skoro przy trójce jesteśmy nie sposób nie wspomnieć o ostatnim secie. Co ciekawe, były w nim momenty, w którym ‘Pomarańczowi’ byli bliscy zgarnięcia ‘nagrody pocieszenia’. Pod koniec prowadzili już 17-15. Tak jak wspomnieliśmy na początku zapowiedzi – Speednet jest jednak w obecnym sezonie zuchwały. Nienasycony. Są ciągle głodni do tego stopnia, że postanowili nie zostawiać swoim rywalom nawet okruszków.

Merkury – Old Boys 3-0 (21-14; 23-21; 21-16)

Choć nikt przed sezonem nie spodziewał się takiego scenariusza – Merkury znajdzie się w obecnym sezonie poza czołową piątką. W środowy wieczór team Piotra Peplińskiego rozegrał pierwszy mecz w grupie spadkowej i zgodnie z zasadą: ‘jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma’ – muszą się oni cieszyć z tego, co jest tu i teraz. Dwa wnioski po wygranej z ‘Chłopcami’ są bowiem takie:

  1. Merkury zrobił gigantyczny krok w kierunku utrzymania.
  2. Zawodnicy pięciokrotnych Mistrzów SL3 nie obrażają się na nową rzeczywistość, tylko zagrali z godnością i radością z gry.

Sam mecz? Pierwszy set rywalizacji pod absolutne dyktando graczy w granatowych trykotach. O ile pierwsza połowa była w miarę wyrównana (11-9), tak w drugiej części seta gracze Bartłomieja Kniecia kompletnie stanęli i nie byli w stanie zatrzymać walca przeciwników (21-14). Zdecydowanie najciekawszą partią w meczu była środkowa. Po sekwencji skutecznego bloku i ataku Konrada Przekadzińskiego, Merkury objął prowadzenie 10-5. Po chwili pięć oczek z rzędu zdobyli jednak gracze z Pruszcza Gdańskiego (10-10) i od tego momentu aż do końca mieliśmy walkę ‘łeb w łeb’. Prawdziwym game-changerem, podobnie jak w jednym z setów ze Speednetem było wejście na zagrywkę Adama Miotka. Wspomniany środkowy po dwóch asach serwisowych zapewnił Merkuremu wygraną (23-21). To właśnie skuteczna gra z pola serwisowego w dużej mierze przechyliła szale zwycięstwa w ostatnim secie. W drugiej części seta było bowiem po 16 i wygrana partii pozostawała kwestią otwartą. Po trzech asach serwisowych Pawła Dolaka, Merkury wysunął się na prowadzenie 19-16 i po chwili cieszył się z kompletu oczek.

Zapowiedź – MATCHDAY #30

Zaczynamy trzydziesty dzień meczowy w sezonie Jesień’24. Hitem środowej serii gier będzie starcie w pierwszej lidze, w której Speednet zmierzy się z CTO Volley. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w dolnych partiach trzeciej ligi gdzie ważą się losy utrzymania. Zapraszamy na zapowiedź!

BVT Gdańsk – Empire Spikes Back

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W minionym tygodniu w czwartej lidze doszło do ostatnich rozstrzygnięć, po których poznaliśmy kształt grup mistrzowskiej oraz grupy B. Do ostatniej kolejki poza ‘pewniakami’, na grupę mistrzowską szasnę miały cztery drużyny: Chilli Amigos, Craftvena, Kryj Ryj oraz właśnie BVT Gdańsk. Budując emocje ułożyliśmy terminarz w taki sposób, że wspominane ekipy rozegrały ze sobą bezpośrednie pojedynki. W jednym ze spotkań Chilli wygrało z Craftevą. W drugim meczu BVT musiało uznać wyższość drużyny Kryj Ryj i finalnie gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego wylądowali ‘za burtą’. Co ciekawe team w biało-czarnych strojach jest jedyną ekipą w lidze, która jeśli przegrywała to za każdym razem po podziale punktów. Aktualnie ‘Bobry’ mogą żałować, że w kilku z wspomnianych spotkań nie udało im się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Gdyby tak się stało, znaleźliby się najprawdopodobniej wśród pięciu najlepszych drużyn czwartej ligi. Tak czy siak, w stosunku do poprzedniego sezonu i tak widzimy spory progres. Jeśli będą rozwijać się tak dalej to na wiosnę powinno być już lepiej. W środowy wieczór BVT zmierzy się z Empire Spikes Back, czyli jednym z trzech rywali, z którym BVT wygrali w rundzie zasadniczej. Spotkanie, do którego doszło 12 września zakończyło się pewnym zwycięstwem ‘Bobrów’. Czy podobnie będzie tym razem? Z pewnością są oni faworytem. Należy jednak podkreślić, że ‘Imperatorzy’ podejdą do meczu uskrzydleni ostatnim zwycięstwem z Siatkersami. Dziś wieczorem przekonamy się czy będzie to miało jakiekolwiek przełożenie na ich grę.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Staltest Pomorze – Szach-Mat

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Mimo że Staltest Pomorze jest już w drugiej lidze, to nie oznacza to, że wciąż nie mogą rozdawać kart w pierwszej lidze. Ok – nie robią tego na takich zasadach na jakich by chcieli, ale w dużej mierze to od ich postawy zależy to, które drużyny spadną do drugiej klasy rozgrywkowej. Choć nie jest to przesądzone, to z dużą dozą prawdopodobieństwa przekona się o tym Eko-Hurt. Przypomnijmy, że gracze Konrada Gawrewicza aż dwa razy tracili punkt w konfrontacji z drużyną Arkadiusza Kozłowskiego. Jeśli Szach-Mat wygra dziś za komplet oczek, to w ‘korespondencyjnym pojedynku ‘ z tym samym rywalem zgarnie dwa punkty więcej. To jak wiadomo może być kluczowe w kontekście utrzymania w lidze. Warto podkreślić, że patrząc na to jak prezentują się w obecnym sezonie ‘Szachiści’, trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym to oni spadliby z ligi. Należy zwrócić uwagę na to, że Szach-Mat w obecnej kampanii był o włos od tego by po raz drugi w historii powalczyć o medale Inter Marine SL3. Ostatecznie ‘Szachiści’ wylądowali w grupie spadkowej. Jeśli jednak wygrają ze Staltestem za komplet oczek, to zrobią kolejny bardzo ważny krok w kierunku utrzymania, a przecież taki był plan drużyny przed obecnym sezonem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Tiger Team – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Trzeba przyznać, że choć Bayer Gdańsk nadal ma bardzo nieciekawą sytuację w ligowej tabeli, to w ostatnim czasie zrobił bardzo dużo, by utrzymać się w trzeciej klasie rozgrywkowej. W trzech ostatnich meczach Bayer wygrał dwukrotnie i uciekł ze strefy bezpośredniego spadku. Aby dobrze zobrazować o jakim wyczynie w kontekście ‘Aptekarzy’ mówimy podamy, że w poprzednich siedmiu spotkaniach team Damiana Harica wygrał tylko raz. Wracając jednak do trzech ostatnich spotkań, robi to tym większe wrażenie, jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że nie rywalizowali oni z byle kim. Bądź co bądź – MiszMasz przez kilka ostatnich spotkań rywalizował w drugiej klasie rozgrywkowej. Jeszcze lepiej graczom ‘z Leverkusen’ poszło w meczu przeciwko Team Spontan. Do poniedziałkowej serii gier team Piotra Raczyńskiego mógł mieć uzasadnione poczucie, że uda im się awansować. Porażka w stosunku 0-3 sprawiła jednak, że szansa na awans diametralnie się zmniejszyła. Wracając jednak do Bayera – jeśli ci wygrają dziś kolejny mecz, to szansa na utrzymanie stanie się już bardzo duża. Wspominaliśmy o tym wielokrotnie, ale historycznie do utrzymania wystarczały najczęściej trzynaście punktów. Jeśli dziś wygrają z ‘Tygrysami’ za komplet, to na ich kontach pojawi się wspomniana – magiczna liczba. O komplet nie będzie bynajmniej łatwo. Choć Tiger Team pogrzebał już swoje szanse na utrzymanie w trzeciej lidze, w ostatnim czasie prezentuje się coraz lepiej. Choć w meczu z Inter Marine Masters byli absolutnym underdogiem, to finalnie udało im się ugrać jeden punkt, co było sporym zaskoczeniem. Tak czy siak, Tiger wciąż pozostaje jedną z dwóch drużyn w całej lidze, które nie wygrały jeszcze meczu. Czy uda im się to w środowy wieczór? Z pewnością na taki scenariusz liczy niemal połowa drużyn w trzeciej lidze.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Niespełna pół roku temu obie drużyny w dobrych nastrojach kończyły sezon Wiosna’24. W ostatecznym rozrachunku team Wojciecha Strychalskiego znalazł się na czwartym miejscu w tabeli. Tuż za nimi uplasowała się ekipa Artura Kurkowskiego – ACTIVNI Gdańsk. Wówczas nic nie wskazywało na to jak szybko zmieni nam się sytuacja. O ile w przypadku drużyny BL Volley wciąż mówimy o dobrym poziomie, który pozwala im myśleć o czołowej piątce ligi, tak w przypadku ACTIVNYCH Gdańsk mówimy o degrengoladzie. Aktualnie zespół Artura Kurkowskiego plasuje się na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli i ich szansa na utrzymanie robi się coraz mniejsza. Owszem, gra ACTIVNYCH się w ostatnim czasie nieco poprawiła. Cóż jednak z tego skoro drużyna dalej przegrywa mecze? W minionym tygodniu ACTIVNI zmierzyli się z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie – Wolves Volley i wspomniane spotkanie przegrali w stosunku 1-2. Dodatkowo inne drużyny walczące o utrzymanie zaczęły ostatnio wygrywać i jeśli zbierzemy to wszystko do kupy, to wychodzi nam niezbyt korzystny obraz. Kto wie – być może w środę ich sytuacja ulegnie poprawie? Obie drużyny w Inter Marine SL3 mierzyły się już pięciokrotnie. Od ostatniego wygranego spotkania z Wiosny’24, lepszym bilansem mogą pochwalić się ‘Tygrysy’ (3-2). Sądzimy, że po środowej serii gier ta różnica będzie jeszcze większa.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Wolves Volley – Oliwa Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Przed ostatnim dniem meczowym, w którym rywalizowała ‘Wataha’ dość głośno mówiliśmy o tym, że ‘Wilki’ mogą mieć potężny problem z utrzymaniem w trzeciej lidze. Ich sytuacja w tabeli nie była bowiem zbyt ciekawa i Wolves Volley z siedmioma punktami na koncie znajdowało się niemal na samym dnie ligowej układanki. Po ubiegłym tygodniu sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie. Choć team Karola Ciechanowicza nie mógł skorzystać ze swojego lidera – Szymona Merskiego, to i tak nie przeszkodziło im to w wygraniu dwóch arcyważnych spotkań i konkretnego boosta w ligowej tabeli. Aktualnie Wolves Volley mają do rozegrania cztery mecze. Poza spotkaniem z Oliwą Team, Wolves zmierzą się również z Krakenem, Bayerem oraz BL Volley. Na pierwszy rzut oka – Wolves będą faworytem tylko w jednym meczu – z ‘Aptekarzami’. Z drugiej strony kwestia ich potencjalnego utrzymania nie jest celem przesadnie ambitnym. Historycznie do utrzymania wystarczało około 13 punktów. To oznacza, że do wyznaczonego celu ‘Wilkom’ brakuje dwóch oczek w czterech spotkaniach. Czy gracze Karola Ciechanowicza zbliżą się do tego już w środę? Nie będzie o to łatwo. Oliwa Team znajduje się w ostatnim czasie w bardzo mocnym gazie. Dwa ostatnie spotkania ‘Oliwiaków’ to wygrane z Team Spontan oraz Osadą Truso. Jeśli zespół Adama Wyrzykowskiego będzie rozwijał się w tym zawrotnym tempie, to nie wykluczamy, że w kolejnej edycji powalczą oni o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Z całej palety zalet dostrzegamy jednak jedną wadę. Oliwa ma problem z ustabilizowaniem formy. Choć wydaje się, że powinni oni sięgnąć po trzy punkty, to jednak stawiamy na wynik 2-1.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Aqua Volley – Kraken Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ileż było ‘bicia piany’ przed ostatnim meczem obu drużyn. Wówczas wydawało się, że różnica pomiędzy obiema drużynami nie jest tak duża jak wydawało się przed sezonem. Wreszcie – mierzyły się drużyny z pierwszego oraz drugiego miejsca w ligowej tabeli. Mieliśmy zatem prawo myśleć, że będzie to wyrównane spotkanie. Skoro Kraken męczył się z Empire Spikes Back, to czemu z Aqua miałoby być inaczej? Tyle teoria. W praktyce Kraken wrzucił swoich rywali na taką karuzelę, że ci w połowie drugiego seta marzyli już o końcu meczu. Ostatecznie wspomnianą partię przegrali…do sześciu, co było jednym z najwyższych wyników w obecnym sezonie, w którym doszło już do 230 spotkań! W trzecim secie, na co w naszym odczuciu wpłynęła również kontuzja Bartłomieja Piepera, Kraken wyraźnie zwolnił i Aqua zaprezentowała się już znacznie lepiej. Nie zmienia to jednak obrazu gry, w którym Kraken był drużyną wyraźnie lepszą. Wracając do środowego spotkania – tu się nic nie zmienia. Kraken pozostaje wyraźnym faworytem starcia. Stawka meczu jest bowiem bardzo duża. Jeśli gracze Roberta Skwiercza wygrają dzisiejsze spotkanie, to choć formalnie trzeba będzie jeszcze poczekać – zostaną oni Mistrzem IV ligi SL3. Nie wierzymy bowiem, że w końcówce sezonu mogłoby dojść do cudu.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Speednet 2 – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po bardzo udanym jak na beniaminka otwarciu sezonu przez Speednet 2, team Marka Ogonowskiego złapał w ostatnim czasie ewidentną zadyszkę. Sezon Jesień’24 ‘Programiści’ rozpoczęli od trzech wygranych w czterech spotkaniach. Kapitalne otwarcie, w którym Speednet ograł między innymi Challengersów (którzy wygrali trzecią ligę) sprawiło, że w drużynie uwierzono, że druga liga nie jest taka straszną jak ją malują. Niestety dla Speednetu, w pięciu kolejnych spotkaniach ‘Programiści’ wygrali tylko raz (ze Złomowcem) i w ligowej tabeli spadli na dość odległe miejsce. Oczywiście nie jest tak, że Speednet jest aktualnie zagrożony spadkiem do niższej ligi, ale ostatnie spotkania nie napawały optymizmem. Biorąc pod uwagę fakt dyspozycji Floty – to rywal Speednetu zdaje się być zdecydowanym faworytem starcia. Historia ex-pierwszoligowca jest zupełnie inna niż ta Speednetu. Po niemrawym początku sezonu Flota dopiero w ostatnim czasie wskoczyła na wysokie obrotu. Dzięki sześciu zwycięstwom w siedmiu ostatnich meczach, Flota wskoczyła na szóste miejsce w ligowej tabeli. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na fakt, że w ostatnim czasie cała czołówka grała właśnie pod nich. Precyzując, porażki Tufi Team, BES Boys BLUM czy Hydry w ostatnim czasie sprawiły, że team Karoliny Kirszensztein wciąż ma kontakt z ścisłą czołówką i podium rozgrywek wciąż znajduje się w ich zasięgu. Aby jednak nie zaprzepaścić szansy, która się przed nimi otworzyła – Flota musi wygrać dzisiejsze spotkanie. W innym przypadku będzie już pozamiatane.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

CTO Volley – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Jeśli nie teraz to kiedy? Mówimy oczywiście o aktualnej sytuacji Speednetu, który w świetnym stylu wygrał rundę zasadniczą. Aby zobrazować w jak dobrym położeniu znajduje się Speednet, podamy kilka faktów.

  1. W poprzedniej edycji Speednet awansował do grupy mistrzowskiej z 16 punktami na koncie (w obecnej edycji 21), a mimo to – zgarnął srebrne medale w sezonie Wiosna’24.
  2. Za każdym razem w historii drużyna, która wygrywała rundę zasadniczą, zostawała po chwili Mistrzem SL3.
  3. W rundzie zasadniczej Speednet wygrał z 3 z 4 rywali, z którymi będzie mierzył się w grupie mistrzowskiej.

Oczywiście świat sportu widział już bardziej spektakularne zwroty akcji i nic nie jest jeszcze przesądzone. Pamiętajmy, że przed Speednetem cztery bardzo trudne pojedynki. Pierwszy rywal ‘Programistów’ – CTO Volley zdaje się być już w zdecydowanie innym położeniu niż miało to miejsce 18 września 2024 r. To właśnie wtedy ‘Pomarańczowi’ zostali rozbici przez ‘Programistów’ 0-3. Należy pamiętać jednak o tym, że we wspomnianym meczu CTO miało potężne problemy kadrowe i finalnie przeciwko Speednetowi zagrali w szóstkę. Jesteśmy przekonani, że dziś wieczorem będzie zupełnie inaczej i ‘Oranje’ zaprezentują zdecydowanie lepszą siatkówkę niż niespełna dwa miesiące temu. Patrząc na ich sytuację – tu nie ma nic do stracenia. W naszym odczuciu CTO nie będzie miało na sobie żadnej presji. Jeszcze kilka dni temu ich gra w grupie mistrzowskiej stała pod ogromnym znakiem zapytania. Dziś nikt nie oczekuje od CTO medali. Kto wie – być może to właśnie w tym tkwi największa siła drużyny?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Merkury – Old Boys

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Po nieudanym meczu z BEemką Volley byliśmy dość stonowani w wydawaniu wyroków. Merkurego przed dość niesmacznym grillem uchronił fakt, że nazajutrz prezent mogli im sprawić gracze Bossmana. Gdyby ci wygrali z CTO Volley za komplet punktów, to Merkury prześlizgnąłby się finalnie do grupy mistrzowskiej. Jak można się domyślać – nic z tych rzecz. To, że w obecnym sezonie zespół Piotra Peplińskiego nie powalczy o medale, stało się jasne już po pierwszym secie wspomnianej rywalizacji. Aktualnie pięciokrotni Mistrzowie SL3 muszą skupić się na tym by utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Sytuację wyjściową mają nienajgorszą. Po rundzie zasadniczej zajmowali oni bowiem pierwsze miejsce w grupie spadkowej i mieli dwa punkty przewagi nad miejscem barażowym, a cztery nad strefą bezpośredniego spadku. Z jednej strony jest to jakaś zaliczka, ale po tym jak prezentowała się ekipa w granatowych strojach w obecnym sezonie, potrafimy wyobrazić sobie scenariusz, w którym to Old Boys’i wygrają środowe spotkanie. Choć na przestrzeni sezonu team Bartłomieja Kniecia miał sporo nieciekawych momentów, to jednak finisz rundy zasadniczej to bardzo dobra postawa w meczach ze Staltestem, a przede wszystkim – Bossmanem. Jeśli dziś team z Pruszcza Gdańskiego zagra równie dobrze, to Merkury może mieć potencjalnie spore problemy. Jeśli jednak Merkury wygra mecz, to w naszym odczuciu poznamy pierwszą drużynę z grupy spadkowej, która zapewni sobie utrzymanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #29

W poniedziałkowy wieczór, bardzo ważny krok w kierunku utrzymania w trzeciej lidze zrobiły Port Gdańsk oraz Bayer. Ponadto w meczu na szczycie pierwszej ligi, lepsi od BEemki okazali się gracze Bossmana. Zapraszamy na podsumowanie!

Maritex – Port Gdańsk 1-2 (23-21; 12-21; 18-21)

Najczęściej grillowana drużyna obecnego sezonu – Maritex znowu nie daje o sobie zapomnieć. My naprawdę chcielibyśmy im dać już święty spokój. Chwilę zapomnieć. Przerzucić swoją uwagę na kogoś  innego. Poniedziałkowym rywalem zespołu Michała Pietrasika była drużyna Portu Gdańsk, która w ostatnim czasie zaprezentowała się z bardzo kiepskiej strony. Uznaliśmy, że jeśli nie z drużyną ‘z doków’, to z kim? Cóż – musimy wdrożyć jakiś plan B, bo z nimi też się nie udało. Śmiechy śmiechami, ale mecz z drużyną Arkadiusza Sojko był…szóstym przegranym meczem z rzędu. No dobra – Maritex miewał tak parszywe serie, ale hej – pamiętacie, że to trzecia, a nie druga liga? Pierwszy set nie wskazywał jednak na to jaki będzie epilog tej historii. Wiecie – czasami wygrane, które się wyszarpuje w końcówce dają drużynie pozytywnego kopa. Dają moc na kolejne sety czy mecze. Tu było wręcz odwrotnie. Po fajnym i emocjonującym graniu w pierwszym secie, Maritex był tylko tłem dla swoich rywali w środkowej partii. Po dość niechlujnym przyjęciu rywali, ‘Portowcy’ zaczęli środkowego seta od prowadzenia 12-4. Już wówczas stało się jasne, że zespół Arkadiusza Sojko tego seta nie przegra. Po chwili było już po sprawie (21-12) i drużyny mogły zmienić strony. Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się od ciekawego – trzecioligowego grania. Po dobrej grze w obronie obu ekip, mieliśmy remis po 8. Wyrównana, a przede wszystkim emocjonująca gra trwała do stanu po 17. Oj tak – emocji, również tych pozasportowych nie brakowało. Lepiej ‘grę nerwów’ w końcówce wytrzymali gracze jednej z czterech najbardziej doświadczonych ekip w lidze, którzy wygrali seta do 18, a cały mecz 2-1.

Craftvena – Hapag-Lloyd 3-0 (21-17; 21-19; 22-20)

O tym, że nie będzie to łatwa przeprawa dla Craftveny ‘Rzemieślnicy’ wiedzieli już po ostatnim spotkaniu obu drużyn, do którego doszło w rundzie zasadniczej. Tym razem team Bartka Zakrzewskiego chciał zrobić wszystko, by zgarnąć pełną pulę. Plan zdawał się komplikować wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego. Tuż po nim było bowiem 4-0 dla Hapag-Lloyd, a to z kolei zasługa ataków w aut drużyny w złoto-czarnych strojach. Komfortowa sytuacja ‘Logistyków’ trwała do stanu 16-13. Z czasem ich sytuacja się skomplikowała i Craftvena doprowadziła do wyrównania po 16, a następnie po atakach ‘Markusa’ wygrali premierową odsłonę do 17. Prawdę mówiąc trudno mówić tu o jakieś różnicy czy przewadze jakości Craftveny. O tym, że to oni wygrali pierwszą odsłonę zadecydowała końcówka seta. Bardzo podobnie było również w środkowym secie, w którym przebieg gry wyglądał następująco (5-5 -> 12-12 -> czy wreszcie 17-17). Po punktach Floriana Dery oraz Michała Markiewicza, Craftvena objęła prowadzenie 20-18 i po chwili cieszyła się z wygrania meczu. Ostatnia odsłona to kolejna bardzo duża szansa graczy w pomarańczowych strojach. Pod koniec meczu to właśnie team Joanny Kożuch prowadził 17-15. Po chwili kilkoma skutecznymi atakami popisał się Michał Markiewicz 18-18. W końcówce to Hapag-Lloyd miał piłkę setową, ale po punktach Krzysztofa Lewandowskiego oraz Grzegorza Henniga, ostatnia partia padła łupem ‘Rzemieślników’.

BRUXELA WEAR – Chilli Amigos 0-3 (18-21; 18-21; 16-21)

Często jest tak, że człowiek lekceważy dość oczywiste znaki. W podobną pułapkę wpadła Redakcja w przedmeczowych zapowiedziach wskazując na to, że to BRUXELA wygra spotkanie. Jakieś przesłanki do tego były:

– osiem wygranych spotkań z rzędu,

– pozycja wicelidera rozgrywek,

– wygrana poprzedniego bezpośredniego starcia.

Z drugiej strony było naprawdę sporo wskazówek, które przemawiały za Chilli Amigos

– świetna forma w ostatnim czasie,

– brak presji związanej z meczem,

– słaby styl BRUXELI w ostatnim czasie,

– paradoksalnie poprzednie spotkanie co wpisaliśmy przy atutach BRUXELI.

Ktoś kto pamięta wspomniany mecz wie doskonale, że Bruxela się ‘prześlizgnęła’. Czy wówczas zasłużyli na wygraną? Cóż – mamy wątpliwości. Wątpliwości w kontekście potencjalnego awansu nie brakuje również, kiedy weźmiemy pod uwagę to jak na tle ‘Papryczek’ zaprezentowali się gracze Jakuba Florczaka. Pierwszy set rozpoczął się od miażdżącej przewagi Chilli Amigos (9-3). Im dłużej trwał jednak set, tym coraz lepiej radzili sobie gracze w czarnych strojach, którzy wyszli nawet na prowadzenie 14-12. Po chwili kilkoma skutecznymi atakami dającymi prowadzenie Chilli, popisał się Krzysztof Gasperowicz (16-14). W końcówce seta BRUXELA próbowała jeszcze odrabiać straty, ale na nic się to zdało. Środkowa odsłona to kolejna przespana szansa wicelidera czwartej ligi. Po dwóch skutecznych atakach Jana Lefanczyka, faworyzowana ekipa objęła prowadzenie 13-9. Po chwili uśmiech na twarzy zastąpił jednak szok i niedowierzanie. Choć pod koniec prowadzili 18-17, to w końcówce ‘załatwił ich’ środkowy ‘Amigos’ – Piotr Kławsiuć, który atakiem oraz dwoma potężnymi blokami przypieczętował zwycięstwo Chilli Amigos. W trzecim secie ‘Leniwce’ stanęły przed szansą na obronę swojego dobrego imienia. Czy to wykorzystali? No jasne, że nie. Choć po asie serwisowym Łukasza Turskiego prowadzili 9-4, to w drugiej części seta całkowicie ich sparaliżowało. Efekt był taki, że BRUXELA WEAR największe DZIADY TYGODNIA, przegrali tę partię do 16, a cały mecz 0-3. Niesamowite.  

Port Gdańsk – Team Spontan 1-2 (21-23; 21-16; 14-21)

Choć zdecydowanym faworytem starcia była ekipa Team Spontan, to podobnie jak w poprzednim sezonie nie była to łatwa przeprawa dla drużyny Piotra Raczyńskiego. Zespół w pomarańczowych barwach przekonał się o tym już w pierwszym secie. Choć po bloku Jana Kostrowickiego, Spontan objął czteropunktowe prowadzenie (12-8), to już po chwili kapitan drużyny był zmuszony zareagować i wziąć ‘czas’. Port Gdańsk zdołał bowiem wyjść na prowadzenie 15-14. Dalsza część seta to wyrównana gra obu ekip, która zaprowadziła nas do końcówki seta. Jako pierwsi piłkę setową mieli gracze ‘z doków’ (20-19). Po chwili trzema punktami popisał się jednak lider Spontana – Mariusz Krynicki, po których gracze w pomarańczowych strojach cieszyli się z wygranej do 21. Choć w środkową odsłonę lepiej weszła faworyzowana drużyna (7-5), to po chwili popełnili oni trzy błędy z rzędu, po których to ‘Portowcy’ wysunęli się na prowadzenie 8-7. Z czasem team Piotra Raczyńskiego dostał od losu kolejną szansę. Po dobrym środkowym fragmencie seta i skutecznym bloku Adriana Majkowskiego, prowadzili już 16-13. W dalszej części seta w ich szeregach zanotował jednak zbiorowy paraliż. Choć trudno w to uwierzyć, to do końca seta nie zdołali zdobyć ani jednego punktu i po ośmiu oczkach z rzędu ‘Portowców’ mieliśmy remis w setach (21-16). O zwycięstwie w meczu musiał zatem zadecydować trzeci set. Podobnie jak w środkowej odsłonie tak i tu oglądaliśmy szarpaną grę z obu stron, po której mieliśmy remis 9-9. Druga część seta to jednak bardzo dobry fragment Spontana, któremu zdobywanie punktów przychodziło z zaskakującą łatwością. Ostatecznie team w pomarańczowych barwach wygrał tę partię do 14, a cały mecz 2-1. Trudno tu mówić jednak o jakimś optymizmie. W dwóch spotkaniach w poniedziałkowy wieczór, zamiast 6 punktów zdobyli zaledwie 2 i w naszym odczuciu zrobili ogromny krok do tego by kiblować kolejny sezon w trzeciej lidze.

EKO-HURT – Staltest Pomorze 2-1 (21-17; 21-13; 16-21)

Dziwny to był mecz. Czasem bywa jednak tak, że to drużyna, która wygrywa spotkanie smuci się bardziej. Nie inaczej było w poniedziałkowy wieczór, bo dwa zamiast trzech punktów ze Staltestem Pomorze to wynik tragiczny i kto wie czy nie jest również przysłowiowym ‘gwoździem do pierwszoligowej trumny’. Mecz był bardzo podobny do pierwszego spotkania obu drużyn, do którego doszło 10 października. Wówczas również obie drużyny rywalizowały na boisku numer dwa. Podobnie jak wtedy, wczoraj również Eko-Hurt wygrał dwa pierwsze sety. No i wreszcie – w obu wspomnianych przypadkach Eko-Hurt po wygraniu dwóch pierwszych setów nie był w stanie postawić kropki nad ‘i’. Oj – czarne chmury nad siedzibą Eko-Hurtu. A sam mecz? Cóż – za dużo się w nim nie działo. Zdecydowanie więcej sportowych emocji widzimy w spotkaniach czwartej ligi. Początek spotkania to wyrównana gra, po której mieliśmy remis po 7. Po chwili jednak Eko-Hurt narzuciło swoim rywalom własne warunki gry, po których było 15-10. To, co różniło obie drużyny to z pewnością większa siła rażenia po stronie drużyny Konrada Gawrewicza przy jednocześnie mniejszej liczbie błędów. Finał był taki, że po chwili Eko-Hurt cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-17). Środkowa odsłona to jeszcze większa dysproporcja. Po dwóch blokach Konrada Gawrewicza, brązowi medaliści poprzedniego sezonu wyszli na prowadzenie 12-7 i w dalszej części nie mieli problemów z wykończeniem rywala (21-13). Ostatni set to jednak zupełnie inna historia. Choć wydawało się, że Eko-Hurt nie będzie miał problemów z tym by wygrać, to bardzo szybko roztrwonili oni zaliczkę z początku seta (5-1 -> 6-6). W dalszej części Eko-Hurt miał spore problemy z przyjęciem, a ich gra całkowicie się posypała (14-10). Trzeba przy tym oddać, że i Staltest stanął na wysokości zadania, bo w obecnym sezonie widzieliśmy ich z dużo gorszej strony. Finalnie, po kilku chwilach gracze Arka Kozłowskiego cieszyli się z drugiego punktu w sezonie (21-16).

Kraken Team – Kryj Ryj 3-0 (21-13; 21-15; 21-12)

Cudu nie było. Kryj Ryj nie był w stanie zawiesić poprzeczki na tyle wysoko, by Kraken Team miał z tym jakikolwiek problem. Co równie ważne poza wygraną, swoje spotkanie w poniedziałkowy wieczór przegrała BRUXELA WEAR, a to oznacza, że team Roberta Skwiercza jest już o włos od wygrania czwartej ligi. Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry, po której na tablicy wyników mieliśmy remis 6-6. Po chwili jednak gracze Kryj Ryj zaczęli popełniać coraz więcej błędów i na półmetku seta faworyzowana drużyna prowadziła 11-7. Fason gracze Ryszarda Rakowicza trzymali do stanu 14-13 dla Krakena, ale od tego momentu aż do samego końca seta nie zdołali zdobyć choćby jednego punktu (21-13). W drugim secie ‘Bestia’ od samego początku narzuciła swoim rywalom warunki gry, którym nie pomagał w poniedziałkowy wieczór głośny doping sympatyków drużyny. To, co było największym grzechem drużyny Kryj Ryj w tej partii to problemy z przyjęciem. Po asie serwisowym Pawła Pallacha, ‘Bestia’ prowadziła już 17-11 i ewidentnie wrzuciła niższy bieg. Choć w końcówce ‘Mordeczki’ odrobili kilka punktów, to o wygranej seta nie mogło być mowy (21-15). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od miażdżącej przewagi faworyzowanej drużyny, która rozpoczęła seta od prowadzenia…12-0! Po chwili gracze Krakena zlitowali się nad rywalami i ci zdobyli pierwszy punkt w secie (12-1). W dalszej części gracze Kryj Ryj zdobyli jeszcze jedenaście oczek, aczkolwiek trudno było nie odnieść wrażenia, że oba zespoły czekają już na ostatni gwizdek sędziego (21-12).

Bayer Gdańsk – Team Spontan 3-0 (21-16; 21-19; 21-16)

Wieczór cudów w Inter Marine SL3. Jednym z nich była bez wątpienia wygrana Bayera z Team Spontan. O ile w przedmeczowych zapowiedziach wskazywaliśmy na to, że ‘Aptekarzy’ stać na urwanie punktu, to absolutnie nie spodziewaliśmy się, że ogolą oni swoich rywali do zera i zrobią bardzo duży krok w kierunku utrzymania w trzeciej lidze. Jak to w życiu bywa musi być równowaga. Szczęście jednych to nieszczęście drugich i z takiego obrotu spraw nie cieszą się ani gracze Team Spontan, ani pozostałe kilka drużyn walczących o utrzymanie w trzeciej lidze. Samo spotkanie zaczęło się od wyrównanej gry obu ekip, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 11. Z czasem Spontan zanotował jednak bardzo długi przestój, po którym Bayer wyszedł na prowadzenie 17-12 i po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-16). Druga odsłona rozpoczęła się od sporych problemów w przyjęciu ‘Spontanicznych’, po których Bayer objął prowadzenie 8-4. W dalszej części powiększał swoją przewagę i kiedy na tablicy wyników było 16-10 uznaliśmy, że w tej partii nic ciekawego się już nie wydarzy. Końcówka seta to pogoń drużyny Piotra Raczyńskiego i wybronionych kilka piłek meczowych. Ostatecznie po błędzie jednego z graczy w pomarańczowym trykocie, z drugiego punktu w meczu cieszył się Bayer Gdańsk. Trzecia odsłona to do pewnego momentu kopia tego, co oglądaliśmy w środkowej partii. Po potężnych problemach w przyjęciu rywali, Bayer objął prowadzenie 8-2 i w dalszej części nie dał już sobie zrobić krzywdy. Finalnie team Damiana Harica uciekł ze strefy bezpośredniego spadku. Boje o utrzymanie jednak dopiero nadejdą.

Bossman Team – BEemka Volley 2-1 (21-18; 21-17; 20-22)

Bardzo dobra forma BEemki, zadyszka Bossmana czy wreszcie bezpośredni mecz z rundy zasadniczej. Trzy wymienione elementy składały nam się w jeden obraz, w którym to beniaminek rozgrywek był w naszym odczuciu faworytem spotkania. Jakież było nasze zdziwienie kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego. Ależ to był koncert w wykonaniu drużyny Jakuba Kłobuckiego, która w pierwszych minutach spotkania – stłamsiła swoich rywali. Choć trudno w to uwierzyć, w połowie seta prowadzili 10-3, a następnie 15-5! Choć wynik wskazywał na to, że w secie się już nic nie wydarzy i za chwilę będziemy mieli zmianę stron – BEemka postanowiła jeszcze powalczyć. Sukcesywnie, punkt za punktem, niwelowali oni przewagę rywali i w kulminacyjnym momencie zbliżyli się do nich na dwa punkty (17-15)! Choć pachniało już jednym z największych come-backów w historii ligi – Bossman przebudził się po kryzysie z drugiej części seta i finalnie po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-18). Środkowa odsłona to falująca forma obu drużyn. Ci, którzy zaczęli lepiej – później oddawali rywalom pola i na odwrót. W taki sposób dotarliśmy do stanu po 17. Końcówka seta to lepszy fragment graczy Jakuba Kłobuckiego, którzy po blokach Dawida Romaniszyna oraz Macieja Jaskólskiego, cieszyli się z wygrania seta do 17.  W trzecim secie Bossman zdawał się iść po pełną pulę. W drugiej części seta prowadzili bowiem 14-12. Po chwili mieli jednak trzy ataki w aut, po których to BEemka wysunęła się na prowadzenie 15-14. W dalszej części seta team Daniela Podgórskiego nie wypuścił już przewagi i finalnie cieszył się z nagrody pocieszenia (22-20).

Siatkersi – Empire Spikes Back 1-2 (21-10; 17-21; 14-21)

Historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać. Empire Spikes Back mogą przegrywać wszystkie spotkania w sezonie, ale w momencie kiedy rywalizują z Siatkersami zrzucają z siebie płaszcz wiecznych przegrywów i jak gdyby nigdy nic – ogrywają rywali. Poniedziałkowe spotkanie nie zaczęło się jednak dla nich zbyt dobrze. Po piorunującym początku, w którym najskuteczniejszymi graczami w obozie Siatkersów byli Michał Niewiadomski oraz Filip Silwanowicz, gracze w jasnych strojach objęli wysokie prowadzenie 11-4. W dalszej części seta problemy ‘Imperatorów’ się nie kończyły i po skutecznej zagrywce Dariusza Suchwałko, w końcówce seta Siatkersi cieszyli się z wygranej do 10. Wow – to mogło robić wrażenie, ale to tyle, jeśli chodzi o dobre wiadomości dla obozu Macieja Tarulewicza. Od drugiego seta sytuacja wyglądała tak jakby zmieniając strony obie drużyny zamieniły się również strojami. Gra Empire Spikes Back stała się wreszcie uporządkowana. Jeśli chodzi o drużynę, która wygrała pierwszego seta – wręcz przeciwnie. Zamiast monolitu oglądaliśmy na parkiecie graczy, którzy nie przypominali drużyny, a grupkę randomowych ludzi. To rzecz jasna przełożyło się na grę oraz wynik. Po kilku błędach oraz problemach w przyjęciu Siatkersów, ESB objęli prowadzenie 15-10. W dalszej części team Grzegorza Grabarskiego kontynuował dobrą grę i finalnie wygrali oni do 17. Ostatnia odsłona to kontynuacja tego, co oglądaliśmy w środkowej odsłonie, aczkolwiek trzeba uczciwie przyznać, że ‘Imperatorzy’ jeszcze bardziej podkręcili tempo. Po dwóch asach serwisowych rozgrywającego ESB – Jakuba Pisowackiego, objęli oni prowadzenie 12-7. Choć po trzech punktach z rzędu Siatkersów wydawało się, że mogą oni wrócić do gry (12-10), to dalsza część seta była już absolutną dominacją drużyny Grzegorza Grabarskiego (21-14).

Zapowiedź – MATCHDAY #29

Zaczynamy dziesiąty tydzień zmagań w sezonie Jesień’24. W poniedziałek dojdzie do kilku bardzo ważnych pojedynków w kontekście utrzymania w trzeciej lidze. Dość ciekawie zapowiada się również mecz w grupie mistrzowskiej, w której BEemka podejmie Bossmana. Zapraszamy na zapowiedź!

Maritex – Port Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Ależ to był koszmarny tydzień w wykonaniu obu drużyn. Co ciekawe – zbiegło się to w czasie z tym, że zarówno jednych jak i drugich zdążyliśmy chwilę wcześniej pochwalić. Po chwili wyszło na to, że ‘nie warto było’. Jeśli chodzi o Maritex to owszem – team Michała Pietrasika mierzył się z silnym Krakenem, ale styl w którym przegrał był bardzo słaby. Uderzając prawdą miedzy oczy – był to styl żenujący. Jeśli na ustach graczy Portu Gdańsk pojawił się przez chwilę mały uśmieszek to uspokajamy. Ci nie byli wcale lepsi. Na początek dostali oklep od BL Volley a następnie od jednego z głównych rywali do utrzymania – drużyną Wolves Volley. Po bardzo słabym dniu, Port Gdańsk przesunął się w ligowej tabeli na 11 miejsce. Tuż nad nimi znajdują się gracze Maritexu, którzy mają co prawda mniej zwycięstw na koncie, ale mają lepszy stosunek małych punktów. Tak czy siak – obie drużyny wciąż nie mogą być pewne utrzymania. Na pewno nie z taką grą jaką mieliśmy nie(przyjemność) oglądać. Która z drużyn będzie faworytem starcia? Wydaje się, że nieco więcej szans na tryumf mają gracze Maritexu. Na taki scenariusz nie postawilibyśmy jednak nawet symbolicznej złotówki. Gracze w fioletowych strojach zawiedli już tyle razy, że w kwestii wyników – przestaliśmy im ufać.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Craftvena – Hapag-Lloyd

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Cóż za rozczarowanie. Cóż za zawód. Mowa tu rzecz jasna o graczach Craftveny. Tuż przed rozpoczęciem sezonu Jesień’24 wydawało się bowiem, że team Bartosza Zakrzewskiego wreszcie zdołał dobrze przepracować okres przygotowawczy. Dodatkowo uniknęli oni problemów, które trawiły tę drużynę w poprzednich sezonach. Mowa o problemach kadrowych. Niestety czy z problemami czy bez – Craftvena grała taką samą siatkówkę, która umówmy się – nie była najwyższych lotów. Ostatecznie w dziewięciu meczach sezonu, ‘Rzemieślnicy’ zgarnęli trzynaście oczek i do grupy mistrzowskiej zabrakło im…jednego punktu i nieco lepszego bilansu małych oczek. Kto wie jak potoczyłaby się droga drużyny w czarnych trykotach gdyby nie mecz sprzed kilku tygodni. Przypomnijmy, że 12 września, Craftvena grała mecz z Hapag-Lloyd i sensacyjnie straciła punkt. Warto podkreślić, że był to historyczny punkt ‘Logistyków’ w Inter Marine SL3. Od tamtego czasu, gracze w pomarańczowych strojach zdobyli jeszcze cztery oczka i w bardzo dobrych nastrojach przystępują do rundy rewanżowej. Wydaje się, że po udanej rundzie zasadniczej – team Joanny Kożuch uwierzył w to, że jest w stanie rywalizować z drużynami nawet wtedy, gdy ci są zdecydowanym faworytem starcia. Czy potwierdzą to również w poniedziałkowy wieczór? Coż – wyraźnym faworytem zdają się być gracze Craftveny, którzy będą chcieli odegrać się na rywalu za spotkanie sprzed dwóch miesięcy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BRUXELA WEAR – Chilli Amigos

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Przyznawać się. Kto poza graczami Chilli Amigos przypuszczał, że ci zanotują taki roller-coaster sportowych emocji? Sezon Jesień’24, gracze w czerwonych strojach zaczęli najgorzej jak się dało. Team Grzegorza Walukiewicza kontynuował koszmarną serię porażek z rzędu, zapoczątkowaną jeszcze w poprzednim sezonie. Po czterech porażkach na inaugurację obecnej kampanii – Chilli Amigos miało na swoim koncie 14 porażek z rzędu. Czy wówczas ktoś o zdrowych zmysłach spodziewał się, że team ‘Papryczek’ wskoczy do grupy mistrzowskiej? Śmiemy wątpić. Kolejne mecze to jednak wyborna forma zespołu w czerwonych trykotach. Chilli Amigos ograło po kolei: Kryj Ryj, Hapag-Lloyd, BVT Gdańsk, Empire Spikes Back czy wreszcie Craftvenę w bezpośrednim meczu o awans do czołowej piątki. Brawo! W poniedziałkowej serii gier, ‘Amigos’ zmierzą się z BRUXELĄ WEAR i choć to rywal zdaje się być wyraźnym faworytem spotkania to jednak doskonale pamiętamy to co wydarzyło się w pierwszym meczu obu drużyn. Wówczas gracze Chilli byli o włos od zwycięstwa. W końcówce nie wytrzymali jednak presji i pozwolili rywalowi na to by ten się odbudował. Kolejną kwestią, która nakazuje bycie ostrożnym wystawiając ‘Typ Redakcji’ to fakt niezbyt przekonującej formy ‘Leniwców’ w ostatnim czasie. Choć team Jakuba Florczaka wygrywał to co do stylu mieliśmy sporo zastrzeżeń.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Port Gdańsk – Team Spontan

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

W trakcie ostatniego magazynu rozmawialiśmy o tym, że aktualny sezon zaczyna łudząco przypominać to co działo się w edycji Wiosna’24. Chodzi konkretnie o Team Spontan, który wówczas również wygrywał niemal wszystko i zdawał się być poważnym kandydatem do awansu. Po półmetku sezonu, coś w ich grze zaczęło jednak szwankować i finalnie, ‘Spontaniczni’ musieli obejść się smakiem. W obecnej edycji, zespół Piotra Raczyńskiego przez bardzo długi czas pozostawał jedną z kilku drużyn, które nie przegrały ani jednego spotkania. Kapitalna seria siedmiu zwycięstw z rzędu, została jednak przerwana dwa tygodnie temu, kiedy ‘Pomarańczowi’ musieli uznać wyższość Oliwy Team. Jakby tego było mało, ‘Spontaniczni’ przegrali również w minionym tygodniu. Tym razem lepsi okazali się od nich gracze Inter Marine Masters, którzy wygrali za komplet punktów. Po dwóch porażkach z rzędu, Spontan spadł w ligowej tabeli na piąte miejsce i do podium, traci już trzy punkty. Należy przy tym zauważyć, że mają oni jedno ‘zaległe’ spotkanie. Mecz z Portem będzie dla Spontana okazją do zrównania się punktami z Inter Marine Masters. Aby tak się jednak stało, ‘Pomarańczowi’ muszą dziś wygrać za komplet punktów. Jeśli Port Gdańsk zawiesi swoim rywalom poprzeczkę tak nisko jak w ubiegłym tygodniu – Spontan nie będzie miał problemów. Z drugiej strony powtórka TAKIEJ gry jest dość mało prawdopodobna. Należy pamiętać bowiem o tym, że ‘Portowcy’ muszą poprawić swoją grę w trybie pilnym. W innym przypadku mogą mieć potencjalnie spore problemy z tym by się utrzymać. Póki co w siedzibie Portu – nikt o takim scenariuszu nawet nie myśli.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Eko-Hurt – Staltest Pomorze

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Nie ma co do tego wątpliwości. Sytuacja Eko-Hurtu staje się dramatyczna. Po rundzie zasadniczej, ‘Hurtownicy’ z dziewięcioma oczkami na koncie, plasują się na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli. Do miejsca barażowego, team Konrada Gawrewicza traci dwa punkty. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda jeśli spojrzymy, że do bezpiecznego miejsca gwarantującego utrzymanie, ‘Hurtownikom’ brakuje aż czterech oczek. To co jest jednak najgorsze to bardzo słaba dyspozycja drużyny, która nie daje większych powodów do optymizmu. W grupie mistrzowskiej poza Staltestem, Eko-Hurt zmierzy się również z Old Boys, Szach-Matem czy Merkurym. W trzech z czterech przypadków, Eko-Hurt okazywało się gorsze w rundzie zasadniczej. Czemu tym razem miałoby być inaczej? Zanim jednak dojdzie do bezpośrednich spotkań o utrzymanie, Eko-Hurt zagra ze Staltestem i jeśli chce realnie myśleć o utrzymaniu – musi zgarnąć trzy punkty. Teoretycznie nie powinno być o to trudno. Staltest w obecnym sezonie tylko raz zdobył punkt. Jak możecie się zapewne domyślać – właśnie z Eko-Hurtem. Pozostałe osiem pojedynków to mecze, które kończyły się wynikami 0-3. O ile w przypadku Eko-Hurtu są pewne wątpliwości dotyczące tego czy drużyna się utrzyma tak w przypadku Staltestu sprawa jest przesądzona. Zastanawiamy się czy drużynie Arkadiusza Kozłowskiego uda się po obecnym sezonie ‘poskładać w całość’. Bardzo słabe wyniki oraz gra sprawiły, że w zespole doszło bowiem do wielu tarć, po których drużyna z świetną atmosferą (w poprzednim sezonie), nigdy nie będzie już taka sama. O ile w ogóle będzie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Kraken Team – Kryj Ryj

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ależ to był pokaz mocy w wykonaniu drużyny Kraken Team. Aby dobrze zrozumieć o czym mówimy, cofnijmy się nieco w czasie. Jeszcze przed rozpoczęciem obecnej edycji wielokrotnie mówiliśmy o tym, że Kraken Team ma ogromną szansę na to, by zmagania w jesiennej edycji zakończyć bez ani jednej porażki na koncie. W naszym odczuciu zespół Roberta Skwiercza przerastał swoim poziomem wszystkie inne ekipy w czwartej lidze i jesienna edycja miała być dla nich wyłącznie przystankiem do grania na zdecydowanie wyższym poziomie. Choć przedsezonowy obraz drużyny był w naszych oczach topowy to jednak w zderzeniu z rzeczywistością, tak kolorowo już nie było. Owszem – Kraken wygrał wszystkie dotychczasowe spotkania, ale w kilku z nich męczył się niemiłosiernie. Tak było chociażby w meczu z ostatnią drużyną w ligowej tabeli – Empire Spikes Back. W swoich ostatnim meczu, ‘Bestia’ mierzyła się jednak z drużyną z ligowego topu, która również chce awansować. Wspomniane spotkanie sprzed tygodnia to zdecydowana przewaga ‘Granatowych’ i ich wygrana za komplet punktów. Jeśli graliby tak za każdym razem – nie mielibyśmy powodów do narzekania. Kto wie, być może zaprezentują się tak również dziś wieczorem? Ich rywalem będzie ekipa Kryj Ryj, która dopiero w ostatniej kolejce zapewniła sobie awans do czołowej piątki ligi. Premierowy sezon drużyny w Inter Marine SL3 to szalony roller-coaster sportowych emocji, w których nie brakowało świetnych chwil, ale również kilku poważnych lekcji pokory. Choć w naszym odczuciu Kryj Ryj nie ma już zbyt dużych szans na awans to obecnie mogą zbierać cenne doświadczenie, które pomoże im w osiągnięciu celu w przyszłości. Kto wie, być może już na wiosnę.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Bayer Gdańsk – Team Spontan

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

To już ten czas. Drużyny z dolnych partii ligowej tabeli nie są w stanie oderwać wzroku od tego co dzieje się na samym dole ligowej układanki. Na tę chwilę, pewna zdaje się być jedna rzecz. Trzecią ligę po sezonie Jesień’24 opuści drużyna Tiger Team. Niestety dla trzecioligowców – z tej klasy rozgrywkowej spada nie jedna, a dwie drużyny. Aktualnie przedostatnią lokatę zajmuję zespół Damiana Harica – Bayer Gdańsk. Nie zamierzamy się tu przesadnie pastwić. Taki wynik jest oczywiście bardzo dużym zaskoczeniem, ale ‘Aptekarze’ mają jeszcze szansę na utrzymanie. Przeanalizujmy sytuację drużyn, które mogą polecieć z ligi. W naszym odczuciu poza Tigerem, do tej grupy zaliczamy jeszcze sześć drużyn:

8 miejsce w tabeli – MiszMasz – 12 punktów, mecze z Czerepachami, Osadą Truso oraz Oliwą Team

9 miejsce w tabeli – Wolves Volley – 11 punktów, mecze z BL Volley, Krakenem, Oliwą Team oraz Bayerem

10 miejsce w tabeli – Maritex – 10 punktów, mecze z BL Volley, Portem Gdańsk oraz Tiger Team

11 miejsce w tabeli – Port Gdańsk – 10 punktów, mecze z ACTIVNYMI Gdańsk, Maritexem oraz Team Spontan

12 miejsce w tabeli – ACTIVNI Gdańsk – 8 punktów, mecze z BL Volley, Inter Marine Masters, Portem Gdańsk oraz Bayerem

13 miejsce w tabeli – Bayer Gdańsk – 7 punktów, mecze z ACTIVNYMI, Team Spontan, Tiger Team oraz Wolves Volley

Podsumowując – jest tyle niewiadomych, że końcówka sezonu zapowiada się pasjonująco. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Team Spontan walczy aktualnie o podium rozgrywek i z pewnością zrobi wszystko by wygrać za komplet – zapowiada nam się świetne spotkanie. Która z drużyn wygra? Stawiamy na ‘Pomarańczowych’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Bossman Team – BEemka Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Choć do zmagań w grupie mistrzowskiej to Bossman podchodzi z trzema punktami przewagi nad BEemką to nie mamy absolutnie poczucia, że są oni faworytem poniedziałkowego starcia. Chodzi o szerokorozumiany moment, w którym znajdują się obie drużyny. W naszym odczuciu szczyt formy Bossmana w obecnej kampanii przypadał na wrzesień. Jeśli spojrzymy bowiem na październik to już tak kolorowo nie było:

– 3-0 ze Staltestem

– 1-2 z BEemką Volley

– 3-0 z Eko-Hurtem

– 1-2 z Old Boys

– 1-2 z CTO Volley

Sytuacja BEemki jest zupełnie inna. Choć początek sezonu w ich wykonaniu nie był zbyt dobry to w ostatnim czasie, zespół Daniela Podgórskiego złapał wysoką formę i do poniedziałkowego meczu, podejdą oni po serii czterech zwycięstw z rzędu. W tym czasie, ‘Różowi’ ogrywali kolejno Staltest, Bossmana, Eko-Hurt i Merkurego. Co ciekawe, ta ostatnia wygrana wyrzuciła za burtę pięciokrotnych Mistrzów SL3 i sprawiła, że po raz pierwszy w historii, nie zdobędą oni medali. Wracając do najbliższego rywala to choć po spojrzeniu na sytuację w tabeli duża część typerów może wskazywać na Bossmana, nam bliżej jest do tego drugiego scenariusza. Sądzimy, że podobnie jak kilka tygodni temu tym razem również wygra beniaminek pierwszej ligi. Jeśli tak się stanie to potencjalne medale na zakończenie sezonu, będą już bardzo prawdopodobną opcją.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Siatkersi – Empire Spikes Back

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

W Inter Marine SL3, Empire Spikes Back zdążyli rozegrać dziewięć spotkań. Bilans drużyny po rundzie zasadniczej nie jest z pewnością spełnieniem sportowych ambicji drużyny, o których na początku sezonu, w wywiadzie przedmeczowym wspominał kapitan drużyny. Tylko jedno z dziewięciu wspomnianych spotkań, team Grzegorza Grabarskiego wygrał. Co ciekawe, do zwycięstwa doszło na samym początku rozgrywek. Mowa tu o meczu rozegranym 26 sierpnia, w którym ESB podejmowali…Siatkersów! Wspomniane spotkanie było świetnym otwarciem przygody w lidze i zakończyło się zwycięstwem 2-1. Kolejne osiem spotkań nie było już tak udanych i aktualnie, ostatnia drużyna w ligowej tabeli ma na swoim koncie jedną z najdłuższych serii przegranych z rzędu w całej lidze. Co ciekawe – do przełamania doszło w prawie najmniej oczekiwanym momencie. Kilkanaście dni temu, ESB rywalizowali z liderem rozgrywek – Krakenem i byli o włos od wygranej. Z całą pewnością, choć przegrany to był to ich najlepszy mecz w Inter Marine SL3. Niestety na kilka pozytywnych momentów przypadało całe mnóstwo tych gorszych chwil. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór? Wydaje się, że nieznacznym faworytem starcia zdają się być Siatkersi. Team Macieja Tarulewicza w dziewięciu spotkaniach obecnej kampanii wygrał dwa spotkania. Gracze w jasnych strojach okazali się lepsi od Hapag-Lloyd oraz Chilli Amigos. Szczególnie wygrana z ‘Papryczkami’ może robić wrażenie. Ci awansowali przecież do grupy mistrzowskiej co pokazuje, że Siatkersi są w stanie rywalizować z silniejszymi drużynami.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #28

Za nami rozstrzygnięcia w pierwszej lidze, po której poznaliśmy ostateczny kształt grup mistrzowskiej oraz spadkowej. W środowy wieczór z bardzo dobrej strony pokazali się gracze DNV VG oraz Floty ACTIVE Team, którzy ograli faworyzowanych rywali. Na uwagę zasługuje również postawa drużyny Wolves Volley, która po dwóch zwycięstwach, uciekła ze strefy spadkowej. Zapraszamy na podsumowanie!

Kraken – Maritex 3-0 (21-9; 21-11; 21-14)

W środowy wieczór wrócił stary nie(dobry) Maritex. Przez kilka tygodni rozgrywek drużynę ‘Fioletowych’ najczęściej grillowaliśmy. Kiedy w ostatnim czasie zagrali kilka dobrych spotkań, zdjęliśmy nieco nogę z gazu i mało tego – pochwaliliśmy drużynę za przegrane spotkanie z Czerepachami. Jak się okazało – był to błąd. Maritex gra dobrze wtedy, kiedy spada na nich krytyka. Pisząc już totalnie serio – w środowy wieczór wróciliśmy do najczarniejszych rozdziałów Maritexowej historii w obecnym sezonie. Bez ładu. Bez pomysłu. Bez jakości i co najgorsze – bez wiary i chęci. Maritex wszedł w mecz, przepraszamy za określenie – posrany ze strachu. To była zupełna inna twarz niż w meczu z Czerepachami, a przecież to ‘Żółwie’ byli rywalami. Z czego to wynika? Może właśnie z tego, że tam grali bez presji – nikt przecież nie oczekiwał cudów. Tu po niezłych meczach Maritex uwierzył, że można coś ugrać z faworytem, a to splątało im nogi i ręce. Dobra – zostawmy to. Skupmy się na Krakenie, bo w pierwszej odsłonie rywalizacji widzieliśmy POTĘŻNĄ BESTIĘ. Dość powiedzieć, że pierwsza partia rozpoczęła się od prowadzenia Krakena…8-0! Pierwszy punkt w meczu Maritex zdobył obijając blok rywali. Finalnie udało im się uciułać 9 punktów, a pierwsza odsłona skończyła się dwoma asami środkowego Krakena. Co ciekawe – w całym meczu Maritex pozwolił rywalom na zdobycie 10 asów, co jest jednym z najbardziej porażających wyników w ostatnim czasie. Ba – był to jednocześnie najgorszy wynik Maritexu w historii występów tej drużyny w Inter Marine SL3. Środowa odsłona nie zmieniła obrazu gry. Nadal górą byli gracze Jurija Charczuka, którym zdobywanie punktów  sprawiało taką trudność jak zablokowanie telefonu czy włączenie światła w pokoju (21-11). W trzecim secie Maritex pokusił się o rekordowe 14 punktów, ale mamy dla nich złą wiadomość. Gracze Krakena wychodząc z domu powiedzieli swoim Żonom, że wrócą za 1,5 godziny. Byłoby głupio, gdyby wrócili wcześniej, więc ci – postanowili dać rywalom nieco tlenu. Ostatecznie wynik trzeciej partii to 21-14. Wygrana za komplet punktów sprawia, że Kraken wskakuje na czwarte miejsce w lidze i do podium rozgrywek traci zaledwie jeden punkt. Brawo!

Port Gdańsk – BL Volley 0-3 (13-21; 19-21; 16-21)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy na to, że trudno szukać lepszego rywala dla BL Volley niż Port Gdańsk. Historycznie jest to bowiem drużyna, którą gracze Wojciecha Strychalskiego ubijali jak Pudzian karpia na słynnym filmiku na Youtubie:

Dokładnie tak wyglądała gra obu drużyn w pierwszym secie. Choć to gracze Portu Gdańsk rozpoczęli świetnie spotkanie (10-5), to po krótkiej dominacji zostali stłamszeni przez rywala, a następnie – ogłuszeni. Po chwili było bowiem już 10-10, a następnie 14-11. Warto zaznaczyć, że od wspomnianego ‘dobrego momentu Portu’, team Arkadiusza Sojko zdobył jeden punkt przy dziewięciu drużyny BL Volley. Dalsza część seta to kontynuacja dobrej gry drużyny w biało-pomarańczowych barwach zakończona zwycięstwem do 13. Środkowa odsłona rozpoczęła się od świetnej gry w przyjęciu oraz obronie ‘Tygrysów’, po której ci – wyszli na prowadzenie 11-3! Kiedy wydawało się, że po chwili będą się oni cieszyć z drugiego punktu w meczu, ewidentnie zwolnili i dali swoim rywalom ‘urosnąć’. Po kilku udanych akcjach ‘Portowcy’ wyszli nawet na prowadzenie 15-14. Choć BL wydawał się być w poważnych tarapatach, to finalnie zdołali się jednak odkręcić i po dwóch atakach Wojciecha Kiełba w końcówce, mogli cieszyć się z drugiego punktu w meczu. Ostatni set to powtórka ‘jakości’ Portu, którą mieliśmy okazję oglądać w pierwszej odsłonie. Podsumowując – było naprawdę kiepsko, a grając w taki sposób przeciwko BL Volley – nie da się ugrać punktów. Po wygranym spotkaniu za komplet punktów, ‘Tygrysy’ przesunęły się w ligowej tabeli na wysokie – szóste miejsce.

DNV VG – Tufi Team 3-0 (21-16; 21-15; 21-19)

Spotkanie pomiędzy DNV VG a Tufi Team było anonsowane jako absolutny hit drugoligowych zmagań. Naprzeciw siebie stanęli lider – Tufi z drużyną DNV VG, która od dłuższego czasu prezentuje się bardzo dobrze. Mimo braku jednego z liderów Tufi Team – Mateusza Osieckiego to właśnie ich wskazaliśmy jako faworyta środowej konfrontacji. Aj, cóż to był za błąd. Prawdę mówiąc – Tufi nie było nawet bliskie tego by wygrać. W środowej rywalizacji DNV VG kontrolowało przebieg gry i czasami mieliśmy wrażenie jakbyśmy wsiedli do wehikułu czasu i przenieśli się kilka lat wstecz, kiedy ‘żółto-czarni’ regularnie ‘odprawiali rywali z kwitkiem’. Początek spotkania to wyrównana gra obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 10. Po kilku atakach grającego bardzo dobre zawody Daniela Koski, Volley wysunął się na prowadzenie 13-11 i od tego momentu, aż do końca seta budował swoją przewagę, wygrywając finalnie do 16! Środkowa odsłona to bardzo podobny obraz gry. Na półmetku trudno było nam wskazać drużynę, która wygra tę partię (9-9). Kluczem do zbudowania przewagi przez DNV VG było dobre przyjęcie, które kończyło się skutecznymi atakami. Kiedy z kolei gracze Tufi Team przygotowywali się do kolejnego ataku ze skrzydła – Paweł Huliński popisał się kiwką, po której było 16-11 dla DNV VG. Pięciopunktowa przewaga była na tyle duża, że po chwili mieliśmy wyłonionego zwycięzcę meczu (21-15). W kilku ostatnich meczach DNV VG zerwało z tym, co było grane na początku i widząc, że można opędzlować rywala za komplet punktów – nie zdejmowali nogi z gazu. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że trzeci set był wreszcie partią, w której Tufi Team podjęło walkę. Choć pod koniec ‘żółto-czarni’ prowadzili już 17-13, to po niezłej grze drużyny Mateusza Woźniaka, po chwili mieliśmy remis po 18. Końcówka seta to jednak przewaga trzykrotnych Mistrzów SL3, którzy wygrali tę partię do 19, a cały mecz 3-0 i w konsekwencji wskoczyli na podium rozgrywek. Brawo!

Bayer Gdańsk – Osada Truso 0-3 (11-21; 15-21; 14-21)

Po wtorkowej wygranej z MiszMaszem, gracze Bayer Gdańsk mogli mieć nadzieje na to, że w konfrontacji z Osadą Truso uda im się powalczyć o korzystny wynik. Jak udowodniła później Oliwa – nie było to niemożliwe. Bayer a Oliwa to aktualnie jednak zupełnie inny kaliber. Po porażce w słabym stylu, a także wynikach na innych boiskach – ‘Aptekarze’ wracają do punktu wyjścia. Pisząc precyzyjniej – wciąż zdają się być poważnym kandydatem do spadku. Pokazał to choćby pierwszy set, w którym zespół Damiana Harica był tylko tłem dla swoich rywali. Zanim zorientowaliśmy się, że drużyny rozpoczęły mecz, ‘Osadnicy’ prowadzili po bloku Kacpra Bielińskiego 10-3. Druga część seta była już w wykonaniu ‘Aptekarzy’ nieco lepsza. Na jedenaście punktów rywali, sami zdobyli osiem. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że niesmak pozostał (21-11). Środkowa odsłona to dość niespodziewany zwrot akcji. Po dobrym fragmencie i skutecznym ataku Huberta Śliwowskiego, Bayer objął prowadzenie 10-7! Niestety dla nich – było to wszystko, na co było ich stać. Kiedy już się ‘wyprztykali’, do głosu doszła ekipa Truso, która po atakach swojego kapitana oraz będącego w świetnej dyspozycji – Kamila Dobosza, objęli prowadzenie 17-15. W końcówce seta Bayer nie był już w stanie zagrozić rywalom i w jednym ustawieniu stracili cztery kolejne punkty (21-15). Ostatni set był przyjemnym widowiskiem, ale tylko do stanu po 7. W dalszej części seta Bayer nie był w stanie dotrzymać tempa swoim rywalom i finalnie przegrali tę partię do 14, a cały mecz 0-3.

CTO Volley – Bossman Team 2-1 (28-26; 15-21; 21-17)

Mecz, po którym stał się jasny ostateczny kształt grupy mistrzowskiej oraz spadkowej. Aby zakwalifikować się do czołowej ‘piątki’ ligi – CTO Volley musiało wygrać przynajmniej jednego seta. Zadanie to nie było bynajmniej proste. Ich rywalem był bowiem wicelider rozgrywek, który potrzebował punktów by dotrzymać kroku uciekającemu Speednetowi. Pierwszy set rywalizacji to ozdoba pierwszoligowych rozgrywek. Choć była to bardzo wyrównana partia, to przez niemal całą partię to gracze CTO Volley byli o krok przed swoim rywalem. W końcówce po skutecznych atakach Mateusza Behrendta oraz Arkadiusza Kowalczyka, CTO objęło prowadzenie 19-15. Kiedy wydawało się, że za chwilę dojdzie do zmiany stron, kilkoma skutecznymi atakami popisał się Mikołaj Lange, po których na tablicy wyników mieliśmy remis po 20. Dalsza część seta to walka punkt za punkt, w której Bossman miał piłki setowe. Niestety dla nich w końcówce szczęście uśmiechnęło się do graczy w pomarańczowych strojach (28-26). Zwycięstwo w pierwszej odsłonie i awans do grupy mistrzowskiej spuścił z graczy CTO powietrze. W drugiej części spotkania lepiej wiodło się graczom Jakuba Kłobuckiego, którzy po ataku Marka Rogińskiego, wysunęli się na prowadzenie 17-14. Należy podkreślić, że duże znaczenie w kontekście wygrania środkowej partii miała dobra gra w obronie Bossmana, po których następowały skuteczne kontry. Ostatecznie wynik tej partii to 21-15 dla wicelidera pierwszej ligi. Ostatni set do pewnego momentu był wyrównanym widowiskiem (9-9). Mniej więcej w połowie seta CTO odskoczyło rywalom i po ataku Mikołaja Boguckiego, ‘Pomarańczowi’ prowadzili pięcioma punktami (17-12). Jak się po chwili okazało – tak duża zaliczka wystarczyła do wygrania seta do 17, a całego meczu 2-1.

Wolves Volley – Port Gdańsk 3-0 (21-17; 21-12; 21-19)

Oj, nie był to najlepszy dzień Portu Gdańsk w historii rozgrywek Inter Marine SL3. Najpierw team ‘z doków’ przegrał spotkanie z BL Volley w stosunku 0-3, by po chwili taki sam wynik osiągnąć w konfrontacji z Wolves Volley. Ta druga porażka – z ‘Wilkami’ jest tym bardziej dotkliwa, że po środowej serii gier ‘Portowcy’ spadli w ligowej tabeli na jedenaste miejsce i są między innymi za ‘Watahą’. To w ogóle ciekawe jak szybko może zmienić się perspektywa. Jeszcze przed środową serią gier pisaliśmy o tym, że Port raczej nie musi się niczego obawiać w kontekście utrzymania. Nie zakładaliśmy jednak, że środowy wieczór będzie wyglądał jak wyglądał. Choć do połowy pierwszego seta, ‘Portowcy’ trzymali fason (13-13), tak w drugiej części seta ich gra się całkowicie posypała. Po punktach Michała Łubińskiego, Krzysztofa Mrożka oraz Piotra Grądeckiego, Wolves Volley wyszli na czteropunktowe prowadzenie (19-15) i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-17). W środkowej odsłonie graczom Arkadiusza Sojko wystarczyło siły tylko do stanu 8-8. Im dłużej trwała ta partia, tym większą przewagę uzyskiwali gracze Wolves Volley. Po asach serwisowych Michała Łubińskiego oraz Mikołaja Moszczenko ‘Wilki’ prowadziły już 15-10 i ewidentnie nie zamierzali na tym poprzestawać. Po chwili prowadzili jeszcze wyżej i finalnie skończyli seta z dziewięciopunktową przewagą (21-12). Choć Wolves Volley kontrolowali przebieg gry, to podskórnie czuliśmy jednak, że Port będzie miał swoją szansę w meczu. Chwilę po półmetku seta skutecznym blokiem popisał się Tomasz Bobcow, po którym Port wysunął się na prowadzenie 15-13. Po chwili wszystko wróciło jednak do normy i po skutecznych atakach Tomasza Głębockiego w końcówce, Wolves Volley cieszyli się z bardzo ważnego kompletu oczek.

Oliwa Team – Osada Truso 2-1 (21-17; 21-16; 16-21)

Kiedy spojrzymy na ligową tabelę, to nie możemy wyjść z podziwu. Jak TAK grająca Oliwa może plasować się dopiero na dziewiątym miejscu w lidze? Niewiarygodne. Tak czy siak – ukłon dla Pani Agnieszki, która stawiała na to, że ‘Oliwiacy’ pokuszą się o zwycięstwo. W pierwszym secie rywalizacji gracze Adama Wyrzykowskiego ewidentnie zaskoczyli swoich rywali twardymi warunkami. Po wyrównanym początku gracze Oliwy wysunęli się na prowadzenie 14-12, na które swoją drużynę wyprowadził obchodzący urodziny Kamil Krasiński. Po tym jak wspomniany gracz dorzucił po chwili asa – przewaga drużyny z ‘serca Gdańska’ wynosiła już cztery punkty (17-13) i z tej niekorzystnej sytuacji – faworyzowane Truso się już nie wygrzebało (21-17). Środkowa odsłona to kontynuacja świetnej gry najmłodszej drużyny w trzeciej lidze. Po skutecznym bloku Aleksandra Juszczyka, Oliwa objęła trzypunktowe prowadzenie, które po kilku udanych akcjach Pawła Landowskiego powiększyli do pięciu oczek (14-9). Choć w dalszej części po atakach dobrze dysponowanego Kamila Dobosza przewaga Oliwy zmalała do jednego oczka (16-15), to wobec kolejnej fali ataków ‘Oliwiaków’ rywale z Elbląga byli już bezradni. Na pięć punktów Oliwy w końcówce Osada Truso zdobyła zaledwie jeden i to na dodatek po błędzie jednego z rywali (21-16). Ostatni set rywalizacji to wreszcie dobra gra Osady Truso, która po bloku Kacpra Bielińskiego, objęła prowadzenie 14-9 i po chwili mogła cieszyć się z jednego punktu w meczu. Bez wątpienia jednak – plan na środowy wieczór był zupełnie inny.

BES Boys BLUM – Flota Active Team 1-2 (21-19; 19-21; 18-21)

Do spotkania z Flotą Active Team trzecia drużyna w ligowej tabeli podchodziła z wiedzą jak potoczyło się spotkanie Tufi Team – DNV VG. Po dotkliwej porażce lidera (0-3), przed graczami BES Boys BLUM otworzyła się szansa na to, by doskoczyć do lidera na jeden punkt i mieć o jedno spotkanie więcej w zanadrzu. Jak się jednak okazało – to był zbyt idealny plan by mógł się zrealizować. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się jednak dla BBB w wymarzony sposób. Po dwóch atakach z rzędu Michała Kanki, gracze w szarych trykotach wyszli na prowadzenie 14-9. Choć z czasem prowadzili 17-13, to w końcówce nie zdołali uniknąć nerwów. Po kilku udanych akcjach Flota zdołała bowiem doprowadzić do wyrównania po 18, ale w bardzo ważnym momencie gracze Floty popełnili błąd w komunikacji i po chwili z pierwszego punktu cieszyła się ekipa BBB. Środkowa odsłona od samego początku układała się lepiej dla Floty, która w drugiej części seta objęła czteropunktowe prowadzenie (15-11). Choć po chwili gracze Daniela Bąby zniwelowali stratę do jednego oczka (16-15), to końcowa faza seta należała już do graczy Karoliny Kirszensztein, którzy wygrali tę partię do 19. Ostatni set to nieco inna historia. Chwilę po połowie seta wydawało się bowiem, że to gracze w szarych trykotach idą po wygraną. Po skutecznym ataku Dominika Jażdżewskiego prowadzili bowiem 14-11. Flota nie składała jednak broni i po chwili doprowadzili do wyrównania po 14, a następnie to właśnie oni mieli lepszy kluczowy fragment meczu. Ostatecznie po atakach najlepszego gracza spotkania – Wojciecha Kowalskiego, ex-pierwszoligowiec cieszył się z bardzo ważnej wygranej, która przedłuża ich szansę na podium rozgrywek!

Wolves Volley – ACTIVNI Gdańsk 2-1 (21-12; 21-18; 18-21)

Po bardzo ważnym komplecie oczek z Portem Gdańsk, Wolves Volley stanęli przed kolejną szansą na ligowe punkty. Tym razem ich rywalem była bowiem ekipa ACTIVNYCH Gdańsk i to ‘Wilki’ w naszych oczach byli faworytem spotkania. Potwierdziło się to już w pierwszym secie. Ten wyglądał niemal identycznie jak premierowa odsłona wcześniejszego meczu Wolves Volley z Portem Gdańsk. Do pewnego momentu obie drużyny toczyły wyrównany bój (10-10), by po chwili Wolves Volley wcisnęli magiczny guziczek z boostem. Od wspomnianego momentu do końca seta ACTIVNI zdobyli zaledwie dwa punkty przy aż jedenastu oczkach ‘Watahy’. Warto podkreślić tu bardzo dobrą grę w obronie i asekuracji ‘Watahy’, która na tym tle – masakrowała swoich środowych rywali (21-12). Drugi set rywalizacji to przebudzenie ACTIVNYCH, którzy do połowy seta prowadzili z rywalem wyrównaną grę (12-12). Dalsza część seta to błędy w ataku drużyny Artura Kurkowskiego, które dały Wolves Volley prowadzenie 18-14 i w konsekwencji dość bezpieczną sytuację do końca seta (21-18). Kiedy wydawało się, że team Karola Ciechanowicza zmierza po pełną pulę – w trzecim secie nie szło im już tak łatwo. Przez niemal całą partię to ACTIVNI prowadzili grę i po ataku Macieja Kota objęli prowadzenie 15-11. Choć po chwili Wolves doprowadzili do wyrównania po 15, to wobec ‘kolejnej fali’ ACTIVNYCH byli już bezradni. Ostatecznie Wolves Volley przegrali tę partię, ale dzięki świetnej postawie w środowy wieczór wskoczyli w ligowej tabeli na ósme miejsce! Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #28

Zaczynamy ostatni dzień meczowy w październiku. W środowy wieczór dojdzie do 9 pojedynków. Bardzo ciekawie zapowiada się mecz, w którym zmierzą się DNV VG oraz Tufi Team. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w starciu pomiędzy CTO Volley a Bossmanem. Zapraszamy na zapowiedź!

Kraken – Maritex

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Szybki rzut oka na ligową tabelę i nie mamy wątpliwości – faworytem spotkania pozostają gracze Krakena, którzy po dziewięciu meczach w sezonie Jesień’24 – plasują się na piątym miejscu w ligowej tabeli. Warto podkreślić tu jednak fakt, że gracze Jurija Charczuka wciąż mają realną szansę na to by myśleć o podium rozgrywek. Poza meczem z Maritexem, Kraken rozegra jeszcze spotkania z Wolves Volley oraz co ważne – z Inter Marine Masters oraz Team Spontan. Dwóch wspomnianych rywali oraz Kraken zdają się być trzema drużynami pomiędzy, którymi rozegra się walka o jedno miejsce na podium. Aby wypracować sobie jak najlepszą pozycję wyjściową – Kraken musi wygrać środowe spotkanie, co nie będzie tak oczywiste, jak mogłoby się większości wydawać. Ich rywal – Maritex, choć przegrał trzy ostatnie spotkania z rzędu, to jednak mógł po nich bez obaw spojrzeć w lustro. Team Michała Pietrasika zaprezentował bowiem dobrą siatkówkę i realnie postraszył każdego z faworytów – Team Spontan, Inter Marine Masters czy wreszcie Czerepachy Volley. Choć z ostatnim lub jak kto woli pierwszym (w ligowej tabeli) rywalem Maritex przegrał 0-3, to spośród wszystkich drużyn w trzeciej lidze to właśnie ‘Fioletowi’ byli najbliżsi sprawienia niespodzianki i zdobycia punktu z renomowanym rywalem. Z drugiej strony – już naprawdę czas zacząć wygrywać. Nikt (a na pewno nie gracze Maritexu) nie chciałby bowiem, żeby Redakcja przylepiła do ex-drugoligowca łatki drużyny, która gra pięknie jak nigdy, a przegrywa jak zawsze, prawda?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Port Gdańsk – BL Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Z uwagi na fakt, że w poprzednim sezonie obie drużyny występowały w innych grupach trzeciej ligi, będzie to pierwsze bezpośrednie starcie od ponad roku. Po raz ostatni oba zespoły spotkały się niemal równy rok temu – 23 października i wówczas – górą byli gracze BL Volley, którzy wygrali za komplet punktów. Co ciekawe, oba zespoły w Inter Marine SL3 mierzyły się jak do tej pory trzykrotnie i za każdym razem górą byli gracze Wojciecha Strychalskiego. Trudno jest znaleźć drugą taką ekipę, z którymi ‘Portowcy’ mieliby w trzeciej lidze równie parszywą historię.  Czy w środowy wieczór drużynie ‘z doków’ uda się przełamać tę złą passę? W naszym odczuciu poziom obu drużyn nigdy nie był tak zbliżony jak aktualnie. Choć przed sezonem uznawaliśmy, że team Arkadiusza Sojko będzie walczył o utrzymanie to w rzeczywistości wyniki były zdecydowanie lepsze i choć Port Gdańsk nie zapewnił sobie jeszcze utrzymania, to jest bardzo bliski by tego dokonać. Patrząc historycznie – do utrzymania potrzeba było około 13 punktów. Aktualnie Port ma ich już 10, a przed sobą jeszcze pięć spotkań do rozegrania. Choć w środowy wieczór nie będą oni faworytem, to sądzimy, że dorobek punktowy drużyny powiększy się jeszcze bardziej.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

DNV VG – Tufi Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Do środowego spotkania obie ekipy podejdą w kapitalnych nastrojach. Jeśli możemy tu pokusić się o stopniowanie, to w dużo lepszych podejdą gracze Tufi Team, którzy do środowej rywalizacji podejdą jako lider drugiej ligi. Aktualny bilans zespołu Mateusza Woźniaka to osiem zwycięstw i jedna porażka.  Z drugiej strony warto wspomnieć o tym, że Tufi Team wciąż czuje na swoich plecach oddech swoich rywali. Aktualnie – 22 BLT Malbork ma rozegrane o jedno spotkanie mniej i do lidera rozgrywek brakuje im trzech oczek. Myśląc o wygranej w lidze Tufi powinno skupić się jednak na sobie, bo aktualnie ‘wszystko w ich rękach’ i nie muszą oglądać się na wyniki rywali. Warto podkreślić jednak fakt, że droga do pierwszej ligi wydaje się być bardzo wyboista. Rywale, których napotka na swojej trasie Tufi to:

– DNV VG

– Flota Active Team

– Hydra Volleyball Team

– 22 BLT Malbork.

Cóż – nie będzie łatwo, ale jak awansować to w wielkim stylu czyż nie? Na początku wspomnieliśmy o dobrych nastrojach obu drużyn. W przypadku DNV VG fakt ten wynika z tego, że wygrali oni siedem z ośmiu pojedynków. Jakby tego było mało, dwa ostatnie mecze to wygrane za komplet punktów. Rosnąca forma sprawia, że sympatycy ‘żółto-czarnych’ zaczynają coraz głośniej mówić o potencjalnym powrocie do pierwszej ligi. Jeśli DNV VG wygrają starcie z Tufi, to kto wie – być może ten scenariusz się zrealizuje?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Bayer Gdańsk – Osada Truso

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Ok – choć w obecnej kampanii najczęściej krytykowaliśmy ‘Aptekarzy’, to trzeba im oddać to, że robią bardzo dużo by utrzymać się w trzeciej klasie rozgrywkowej. Nie tak dawno drużynę Damiana Harica chwaliliśmy za spotkanie z Krakenem. Wczoraj team ‘z Leverkusen’ rywalizował z ex-drugoligowcem, drużyną MiszMasz. Choć w naszych oczach nie byli oni faworytem starcia, to jednak wygrali spotkanie 2-1 i w ligowej tabeli przesunęli się tuż ‘nad kreskę’. Sytuacja Bayera wciąż jest jednak zbyt dobra. Aktualnie mają oni bowiem zaledwie jeden punkt przewagi nad trzynastą drużyną w tabeli – Wolves Volley, a na dodatek – rozegrali od nich o jedno spotkanie więcej. Aby zobrazować szansę ‘Aptekarzy’ na utrzymanie, spójrzmy z kim przyjdzie im się jeszcze mierzyć:

– Osada Truso

– Team Spontan

– ACTIVNI Gdańsk

– Tiger Team

– Wolves Volley

Cóż – dwa spotkania z teoretycznie dużo silniejszymi rywalami i trzy bezpośrednie pojedynki o utrzymanie. To, co jest pewne to to, że nie będziemy się nudzić, a emocje będziemy mieli do samego końca. Z perspektywy ‘Aptekarzy’ miło byłoby pokusić się w środę o chociaż jeden punkt. O to jak wspomnieliśmy – będzie wyjątkowo trudno. Osada Truso podejdzie do spotkania po dwóch wygranych za komplet punktów. Dużo wskazuje, że po meczu z Bayerem będą to już trzy mecze.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

CTO Volley – Bossman Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Dobra – po wtorkowych meczach niemal wszystkie karty zostały już odkryte. Przypomnijmy, że:

1.            Szach-Mat wygrał z Eko-Hurtem 2-1 i nie udało im się wskoczyć do czołowej piątki ligi

2.            BEemka wygrała z Merkurym 2-1 i awansowała do grupy mistrzowskiej

3.            Merkury przegrał 1-2 z BEemką i aby wskoczyć do czołowej piątki muszą liczyć na to, że Bossman wygra z CTO za komplet punktów.

Patrząc na trzeci punkt – to się nie uda. Trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym ‘Pomarańczowi’ przegrają spotkanie w stosunku 0-3. Choć w obecnej kampanii tak wstydliwy wynik już im się przytrafił (ze Speednetem), to powtórka zdaje się być mało prawdopodobna. Z czego wynika nasze przekonanie? Już tłumaczymy. Powtarzaliśmy to wielokrotnie, ale wciąż wydaje nam się, że biorąc pod uwagę jaką kadrą dysponują ‘Pomarańczowi’, obecne wyniki zdają się być bardzo słabe. Uważamy, że jeśli uda im się utrzymać skład w przerwie pomiędzy sezonami – ta machina musi wreszcie zatrybić. Kto wie – może nastąpi to właśnie dziś i CTO pomimo słabej rundy zasadniczej powalczy jeszcze o medale? Kolejną kwestią, którą bierzemy pod uwagę to dołek, w który wpadła w ostatnim czasie drużyna Bossmana. Zaczęło się już na początku października. Choć Bossman wygrał ówczesne spotkanie ze Staltestem Pomorze za komplet punktów, to jednak nie było to piękne lądowanie z telemarkiem, a nasz skoczek musiał uważać by się nie przewrócić. W kolejnym meczu nie było już tak kolorowo i gracze Jakuba Kłobuckiego przegrali mecz z BEemką Volley. Choć w kolejnym spotkaniu wygrali oni z ‘Hurtownikami’, to mecz z Old Boysami okazał się kolejnym rozczarowaniem. Czy wiceliderowi uda się dziś zagrać tak jak miało to miejsce jeszcze we wrześniu? Cóż – dziś są w naszym odczuciu nieznacznym faworytem. Potencjalna wygrana CTO nas jednak nie zaskoczy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Wolves Volley – Port Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Choć trudno w to uwierzyć – gracze Wolves Volley swój ostatni mecz w Inter Marine SL3 rozegrali…ponad trzy tygodnie temu. Tak długa absencja była spowodowana prośbą samych graczy Wolves. Wracając jednak do wspomnianego meczu, ‘Wataha’ ma bardzo dobre wspomnienia. Przypomnijmy, że team Karola Ciechanowicza rywalizował wówczas z drużyną Tiger Team i wspomniane spotkanie zakończyło się przekonującym zwycięstwem ‘Wilków’ (3-0). Mimo to, aktualna sytuacja drużyny nie jest zbyt dobra i jest to najdelikatniejsze zobrazowanie aktualnej sytuacji Wolves Volley. Po siedmiu rozegranych meczach Wolves Volley plasują się na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli. Z drugiej strony pozytywną informacją jest to, że mają oni najmniejszą liczbę rozegranych meczów spośród wszystkich drużyn w trzeciej lidze. Może się za chwilę okazać, że Wolves wygra jedno-dwa spotkania i ich sytuacja będzie już zdecydowanie inna. Tak czy siak – przed nimi sądny dzień. Jeśli przegrają z Portem oraz ACTIVNYMI to ich sytuacja będzie tragiczna. W pierwszym spotkaniu – z ‘Portowcami’ to ekipa ‘z doków’ zdaje się być faworytem starcia. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że w poprzednim sezonie, gdy obie drużyny rywalizowały w jednej grupie, to Wolves Volley byli w ostatecznym rozrachunku wyżej w tabeli. Warto podkreślić również fakt, że wygrali oni ówczesne dwa spotkania i jakby tego było mało mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań, których w historii ligi było już osiem (5-3 dla Wolves). Obecny sezon to jednak nowe rozdanie, w którym team Arkadiusza Sojko prezentuje się bardzo solidnie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Oliwa Team – Osada Truso

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Nie ukrywamy, że odczuwamy aktualnie pewną satysfakcję. Ta wynika z faktu, że od dawna wspominaliśmy o tym, że w Oliwie Team dostrzegamy spory potencjał, przy czym team ma spory problem by go zaprezentować. W ostatnich spotkaniach ‘Oliwiacy’ rozegrali jednak dwa bardzo trudne spotkania z drużynami, które jak do tej pory nie przegrały ani razu. Pierwszym z dwóch pojedynków, o których mowa to mecz z Czerepachami Volley, w którym Oliwa nie była bliska wygrania seta. Była bliska wygrania meczu i potwierdzi to chyba każda osoba, która oglądała wspomniane spotkanie. Ostatecznie w końcówkach pierwszego oraz drugiego seta, lider rozgrywek wychodził z poważnych tarapatów i finalnie – trzy punkty traciły właśnie do nich. W drugim meczu, w którym Oliwa mierzyła się z niepokonanym zespołem, to mecz z ekipą Team Spontan. Choć faworytem wspomnianego spotkania byli ‘Spontaniczni’ to Oliwa po dwóch bardzo dobrych setach wygrała spotkanie w stosunku 2-1. Choć tamten mecz team Adama Wyrzykowskiego może wspominać dość pozytywnie, to jednak uaktywniła się ich gorsza połówka, w której dość dotkliwie przegrali seta. Niemniej – dyspozycja drużyny z ‘serca Gdańska’ w ostatnim czasie pozwala sądzić, że w meczu z Osadą, nie stoją oni na straconej pozycji. Choć nos podpowiada nam, że spotkanie wygrają ‘Osadnicy’, to z pewnością nie będzie to dla nich spacerek. Ba – jesteśmy niemal przekonani, że jeśli Oliwa zagra jak w ostatnim czasie, to jest w stanie urwać minimum punkt.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

BES Boys BLUM – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Sympatycy Floty Active Team zastanawiają się aktualnie czy nie jest już za późno. Dwa ostatnie mecze drużyny to wygrane z AXIS oraz Złomowcem Gdańsk. Niestety dla nich – poza tym, że na tym etapie sezonu przegrali już trzy spotkania to na dodatek, wtedy kiedy wygrywali – to aż w czterech na sześć przypadków musieli dzielić się punktami z rywalami. Aktualnie team Karoliny Kirszensztein traci do podium rozgrywek dwa punkty. Warto zaznaczyć tu jednak fakt, że rozegrali oni o jedno spotkanie więcej niż team, który plasuje się na trzecim miejscu – ekipa BES Boys BLUM. To właśnie z ‘Chłopcami’, Flota rozegra dziś wieczorem mecz i jeśli wygra – podtrzyma swoje szansę na ‘pudło’. Jeśli z kolei przegra to będzie już ‘pozamiatane’. W naszym odczuciu, faworytem środowego starcia pozostają gracze BES Boys BLUM. Beniaminek drugiej ligi może aktualnie pochwalić się świetnym bilansem siedmiu zwycięstw przy tylko jednej porażce. Choć powodów do optymizmu znajdujemy całe mnóstwo to znajdujemy również jeden poważny do narzekania. Powtarzaliśmy to wielokrotnie, ale team ‘Chłopców’ ma potężne problemy z tym by utrzymać poziom koncentracji przez całe spotkanie i w konsekwencji pogubili z tego tytułu sporo punktów. Do zakończenia jesiennej kampanii, graczom BBB pozostały mecze z Flotą, Challengersami, MPS-em, DNV VG oraz 22 BLT Malbork. Jeśli dziś wygrają – będą już bardzo blisko podium rozgrywek.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Wolves Volley – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Tak jak wspomnieliśmy przy okazji zapowiedzi meczu Wolves Volley z Portem Gdańsk – przed drużyną Karola Ciechanowicza jeden z najważniejszych dni w historii drużyny. Po środowej serii gier wyjaśni się w dużej mierze kwestia tego, czy Wolves Volley utrzymają się w trzeciej klasie rozgrywkowej. Bez wątpienia – potencjał w drużynie jest, co zespół ‘Wilków’ pokazał chociażby w meczu z ex-drugoligowcem – Maritexem. Niestety od samego początku obecnego sezonu, Wolves Volley dysponowali ‘zbyt krótką kołdrą’, która może finalnie pociągnąć ich do czwartej ligi. Kiedy z drużyny wypadał bowiem jeden-dwóch graczy, to Wolves musieli przemodelować całą grę tak, by jako-tako to wyglądało. To, co przechodzi niekiedy w niższych ligach – w trzeciej wygląda już inaczej i najzwyczajniej w świecie – rywale to wykorzystywali. Żeby nie było, że tylko Wolves Volley mają problemy, to sytuacja u ACTIVNYCH również nie jest zbyt kolorowa. Team Artura Kurkowskiego wygrał zaledwie dwa z ośmiu spotkań i wciąż znajduje się bardzo blisko strefy spadkowej. Z drugiej strony należy ich pochwalić za ostatnią wygraną z MiszMaszem, która wlała w serca ACTIVNYCH nadzieję na to, że uda im się utrzymać. Tak czy siak – środowe spotkanie zdaje się być meczem, o którym zwykło się mówić ‘mecz za sześć punktów’. Drużyna, która wygra zdobędzie bowiem bardzo cenne punkty, a na dodatek – osłabi pozycje bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. Która z ekip wygra? Nieco więcej szans na tryumf dajemy ‘Wilkom’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #27

We wtorkowej serii gier, grupę mistrzowską w swoich ligach zapewniły sobie BEemka Volley, Kryj Ryj oraz Chilli Amigos. Z bardzo dobrej strony pokazali się gracze Floty TGD Team, którzy sensacyjnie ograli Hydrę Volleyball Team i przedłużyli swoje szansę na utrzymanie. Zapraszamy na podsumowanie!

Aqua Volley – Kraken Team 0-3 (15-21; 6-21; 19-21)

Niespodzianki nie było. Był za to dowód tego, że Kraken Team czuje się najlepiej wtedy, kiedy rywalizuje z silnymi drużynami. Z drugiej strony czy po tym jak zaprezentowała się we wtorkowy wieczór Aqua Volley możemy ich określać silną drużyną? Cóż, odpowiedź na to pytanie pozostawiamy Wam. Chcielibyśmy jedynie podkreślić, że jeśli Aqua chce awansować to musi mieć świadomość, że w trzeciej lidze na pewno nie będzie łatwiejszych rywali. Początek spotkania pomiędzy liderem a trzecią drużyną w tabeli zapamiętamy w głównej mierze z niezliczonych błędów na zagrywce przez obie drużyny. Z wspomnianego chaosu, wykrystalizowała nam się trzypunktowa przewaga Krakena (10-7), która z czasem zmniejszyła się do jednego oczka (16-15). Końcówka seta to jednak wyraźnie lepsza postawa graczy z okolic Pucka, którzy wygrali partię do 15. Jak się po chwili okazało – to nie była najgorsza informacja dnia dla Aqua Volley. Choć Halloween mamy dopiero w czwartek, gracze Aqua Volley postanowili zacząć celebracje tego dnia już we wtorek. Pisząc precyzyjniej – ich gra straszyła do tego stopnia, że w obawie o kondycje psychiczną, trzeba było zamykać oczy. Oj, biedni kibice Aqua Volley, którzy przyszli tego dnia dopingować swoją drużynę. To co wydarzyło się bowiem w drugiej odsłonie wymyka się poza jakiekolwiek standardy. Absolutna dominacja zespołu Roberta Skwiercza i pokazanie rywalom miejsca w szeregu. Choć set w wykonaniu Krakena kapitalny to jednak kontuzja Bartłomieja Piepera popsuła graczom w granatowych koszulkach nastroje. Popsuła również grę, bo w trzeciej odsłonie rywalizacji, Kraken nie zdołał stłamsić rywala tak jak uczynił to w drugiej partii. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że do grupy mistrzowskiej, ‘Bestia’ przystąpi z ‘pole position’.

Bayer Gdańsk – MiszMasz 2-1 (14-21; 21-17; 21-14)

Kiedy opadł już kurz po spotkaniu zadaliśmy pytanie jednemu z graczy MiszMasz, które brzmiało: ‘czy zamierzacie kiedyś wygrać’? We wtorkowej serii gier, team Michała Grymuzy mierzył się z Bayerem Gdańsk, który w obecnej kampanii również bardzo mocno zawodzi. Uznaliśmy, że z kim jeśli nie z ‘Aptekarzami’? Jak się okazało – z nimi też się nie udało, choć pierwszy set rywalizacji wskazywał na coś zupełnie innego. Początek seta to wyrównana gra obu stron, która zaprowadziła nas do stanu po 12. W dalszej części, MiszMasz po dwóch atakach Macieja Siacha, objął prowadzenie 17-14. W końcowej fazie seta, Bayer nie był w stanie zrobić przejścia i pierwszy punkt w meczu, trafił do graczy Michała Grymuzy (21-14). Środkowa odsłona to niezbyt przyjemna dla oka siatkówka, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 10. Jako pierwsi ‘ogarnęli się’ gracze Damiana Harica, którzy po kilku błędach rywali, wyszli na prowadzenie 13-10, którego nie wypuścili już do końca (21-17). Decydujący o zwycięstwie set to wymarzony początek graczy MiszMasz, którzy po ataku Mateusza Berbeki, objęli prowadzenie 10-6 i zdawali się być pewniakiem do wygrania meczu. Z prowadzenia, ex-drugoligowcy nie cieszyli się jednak zbyt długo. Po punktach Mateusza Polowca, który w poprzednim sezonie bronił barw…MiszMaszu, Bayer doprowadził do wyrównania po 12, a następnie odskoczył rywalom na cztery punkty (16-12) i po chwili cieszyli się z arcyważnej wygranej w kontekście utrzymania. A MiszMasz? Pewnie się utrzymają, ale styl w jakim to robią…Ech, makabra.

Kryj Ryj – BVT Gdańsk 2-1 (22-20; 20-22; 21-14)

Na wtorkowe spotkanie w czwartej lidze, nie trzeba było nikogo przesadnie namawiać. Stawką meczu był bowiem awans do grupy mistrzowskiej czwartej ligi. W naszym odczuciu faworytem spotkania była ekipa Kryj Ryj. Uznaliśmy jednak, że jak to BVT – za komplet punków raczej nie przegra. Spotkanie rozpoczęło się od lepszej gry ‘Mordeczek’, którzy po trzech zagrywkach z rzędu w aut rywali – prowadzili 11-7. Mimo niekorzystnego wyniku, ‘Bobrom’ udało się po chwili doprowadzić do wyrównania po 14. Od tego momentu aż do końca mieliśmy walkę ‘łeb w łeb’, która zakończyła się szczęśliwie dla drużyny Kryj Ryj, którzy po atakach Krzysztofa Malijonisa oraz Patryka Dunajewskiego, wygrali seta do 20. Środkowa odsłona to wręcz nieprawdopodobna historia. Choć pod koniec seta, gracze Ryszarda Rakowicza prowadzili już 20-16 to…w końcówce partii popełnili sześć błędów z rzędu, które dały drużynie ‘Bobrów’ wyrównanie w setach (22-20). Ostatnia odsłona przebiegła już dość spokojnie. Team najlepszego gracza spotkania – Ryszarda Rakowicza dość szybko objął prowadzenie 9-7, które wraz z kolejnymi minutami jeszcze powiększał. Kiedy w końcówce po dwóch punktach wspomnianego wcześniej Patryka Dunajewskiego było już 17-12, stało się jasne, która z drużyn wygra mecz. Ostatecznie po tryumfie za dwa punkty, ‘Mordeczki’ skończyły rundę zasadniczą na czwartym miejscu.

EKO-HURT – Szach-Mat 1-2 (14-21; 24-22; 17-21)

Plan ‘Szachistów’ na wtorkowy wieczór był dość precyzyjny. Wygrać za komplet punktów, bo tylko taki wynik przedłużałby ich nadzieję na awans do grupy mistrzowskiej. Plan Eko-Hurtu był nieco inny – wygrać za komplet punktów, ale nie dlatego by powalczyć za chwilę o medale, a dlatego by za wszelką cenę uniknąć spadku do drugiej ligi. Początek spotkania to realizacja planu ‘Szachistów’, którzy błyskawicznie narzucili rywalom swoje warunki gry i na półmetku seta, objęli prowadzenie 10-7. Z czasem beniaminek pierwszej ligi nie zwalniał tempa i po pojedynczym bloku Łukasza Ceyrowskiego, stało się jasne, która z drużyn wygra pierwszą odsłonę (19-14 -> 21-14). W środkowej odsłonie ważyły się losy sezonu dla obu drużyn i nie jest to przesadne pompowanie z naszej strony. Ależ muszą mieć aktualnie kaca moralnego gracze Szach-Mat. Przez niemal całego seta to oni prowadzili kilkoma punktami i kompletnie nic nie zapowiadało, że mogłoby się to zmienić (10-6 -> 15-12 -> 17-13 -> 20-18). Kilka ostatnich akcji seta to błędy z obu stron i mało siatkówki w siatkówce. Jak się okazało po chwili – więcej popełnili ich ‘Szachiści’, którzy musieli uznać wyższość Eko-Hurtu (24-22). Do podniesienia z parkietu pozostał trzeci punkt. W decydująca partię, zdecydowanie lepiej weszli gracze Dawida Kołodzieja, którzy wypracowali sobie pięciopunktową zaliczkę (15-10) i po chwili cieszyli się z wygrania meczu 2-1. Choć nie udało im się awansować do grupy mistrzowskiej to mają aktualnie o cztery punkty więcej niż Eko-Hurt, a to daje im ogromną przewagę przed zmaganiami w grupie spadkowej.

Flota Active Team – Złomowiec Gdańsk 2-1 (21-10; 21-15; 22-24)

Wynik naszych przedmeczowych predykcji się sprawdził. Inny był za to obraz gry niż ten, który wizualizowaliśmy sobie w głowach zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego. Chodzi przede wszystkim o pierwszego seta rywalizacji, w którym Złomowiec doznał najwyższej porażki w secie w obecnym sezonie. Po raz ostatni – dziesięć punktów ‘Złomki’ zdobyli…13 marca 2024 r. kiedy rywalizowali ze Staltestem Pomorze. Co ciekawe – 10 oczek jest drugą najwyższą porażką ever. Niemal równy rok temu – 23 października 2023 r., Złomowiec przegrał do 9 z DNV VG. Czemu o tym wszystkim piszemy? Ano dlatego aby oddać jak bardzo słabo było. Prawdę mówiąc, team w miedzianych strojach może się cieszyć, że skończyło się na dwucyfrowym dorobku. Po kilku atakach z rzędu Wojciecha Kowalskiego, Flota prowadziła już 15-5 i wówczas zanosiło się na pogrom. Ostatecznie końcowa faza seta to gra punkt za punkt, która przyniosła Złomowcowi 10 oczek. Środkowa odsłona wyglądała już nieco inaczej. Nie, Złomowiec nadal nie był drużyną lepszą od Floty, ale podjął chociaż walkę. Choć w pewnym momencie tracili do swoich rywali już pięć punktów (14-9) to po kilku udanych akcjach, zniwelowali stratę do dwóch oczek (15-13). Niestety dla nich – dalsza część seta to dominacja graczy Karoliny Kirszensztein zakończona pewnym zwycięstwem do 15. Kiedy dosłownie wszystkie znaki wskazywały na to, że Flota idzie po pełną pulę, cytując klasyka: ‘coś się, coś się zepsuło’. Choć zaczęło się dla nich tak jak w pierwszym i drugim secie i Flota objęła prowadzenie 13-9 to w drugiej części seta, Złomowiec doprowadził do wyrównania po 15. Pomimo faktu, że Flota próbowała jakoś zareagować i przeprowadziła kilka zmian to i tak to nic nie dało. Po kilku wymianach i skutecznych atakach rozgrywającego najlepszy sezon w SL3 – Krzysztofa Kopernika, Złomowiec cieszył się z ‘nagrody pocieszenia’.

Hydra Volleyball Team – Flota TGD Team 1-2 (18-21; 21-19; 20-22)

Nie no – tego to my się nie spodziewaliśmy. Z drugiej strony przed meczem mówiliśmy o tym, że Flota TGD nie jest tak słaba by przegrać wszystkie spotkania w sezonie i mamy na to świadków. Choć w kilku spotkaniach obecnej kampanii było blisko to koniec końców, graczom Krzysztofa Misztala czegoś na końcu brakowało. Z drugiej strony nie sądziliśmy, że przełamanie nastąpi akurat w meczu z Hydrą Volleyball Team, która na przestrzeni sezonów pokazała jednak, że lubi wyciągać pomocną dłoń do drużyn w tarapatach (Oliwa Team oraz Team Spontan). We wtorkowy wieczór potwierdzili to po raz kolejny i to nie może być przypadek. Sama porażka dość mocno komplikuje sytuację Hydry, która przed meczem miała szanse na to by wskoczyć na fotel wicelidera rozgrywek. Ach, jak oni to koncertowo spieprzyli. Do pewnego momentu nic nie zapowiadało katastrofy, która miała za chwilę nadejść. Na półmetku seta ‘Bestia’ po bloku Pawła Bugowskiego prowadziła bowiem 13-7. Po chwili graczy w złotych strojach ogarnął zbiorowy paraliż. Najpierw trzy punkty z rzędu zdobył Kamil Gmyr, a po chwili Hydra popełniła kilka błędów i całe starania z pierwszej części seta poszły ‘psu w dupę’. Jakby tego było mało – Flota się nie zatrzymywała i po kilku punktach środkowego – Sebastiana Sołtysa cieszyli się z pierwszej niespodzianki we wtorkowy wieczór. Jak się po chwili okazało – był to dopiero przedsmak prawdziwej sensacji. Drugi set, choć wygrany przez Hydrę to jednak – zrodzony w bólach. Graczom Sławka Kudyby dopiero od stanu 18-18 udało się odskoczyć rywalom i wygrać do 19. Ostatni set rywalizacji to bardzo podobny obraz do tego co oglądaliśmy w pierwszym secie. Posłużmy się przykładem – Sprinter – Hydra wystartowała dość mocno i na półmetku seta prowadzili 10-6. Im dłużej trwała jednak ta partia, gracze w złotych strojach pokonywali kolejny dystans z wywieszonym jęzorem. Maratończyk Flota konsekwentnie odrabiała straty i sztuka ta udała im się przy stanie po 18. Finisz również należał do Floty, która po atakach Sebastiana Sołtysa oraz Kacpra Goszczyńskiego, mogła cieszyć się z pierwszej wygranej w sezonie! Brawo!

Craftvena – Chilli Amigos 1-2 (17-21; 21-13; 16-21)

Po spotkaniu Kryj Ryj – BVT Gdańsk stało się jasne, że drużyna, która wygra wtorkowe starcie – awansuje do grupy mistrzowskiej. W naszym odczuciu faworytem spotkania była Craftvena i sytuacji nie zmieniał tu fakt, bardzo dobrej dyspozycji ‘Papryczek’ w ostatnim czasie. Początek spotkania to bardzo wyrównana gra odwiecznych rywali, która zaprowadziła nas do stanu po 16. Wówczas stało się jasne, że drużyna, która zdoła odskoczyć rywalom – wygra pierwszego seta. Sztuka ta udała się graczom w czerwonych strojach, którzy po punktach Pawła Kalety czy Michała Kowalewskiego, objęli prowadzenie 20-17 i po ataku Piotra Kławsiucia, cieszyli się z wygrania premierowej partii. ‘Rzemieślnicy’ nie składali jednak broni. W drugiej odsłonie to właśnie gracze Bartka Zakrzewskiego prowadzili grę i po sporej niedokładności ‘Amigos’, objęli prowadzenie 9-5. W dalszej części przewaga Craftveny nie topniała w czym duża zasługa ich dobrej grze w bloku oraz obronie (15-10). Końcówka seta wyglądała już tak jakby Chilli Amigos zbierało siły na decydującą o awansie partię (21-13). Trzeci set rywalizacji rozpoczął się od wyrównanej gry, po której na czarnej tablicy wyników mieliśmy remis po 11. Po chwili skutecznymi akcjami popisywali się kolejno Maciej Wąsicki, Krzysztof Gasperowicz, Piotr Kławsiuć czy wreszcie Michał Kowalewski. Po punktach wspomnianych zawodników w kluczowym momencie, Chilli objęło prowadzenie 16-12 i swojego prowadzenia już nie wypuścili, zapewniając sobie…piątą wygraną z rzędu. Wow. Prawdziwych facetów (plus jedną kobietę) poznaje się po tym jak kończą, a nie zaczynają! Brawo!

Merkury – BEemka Volley 1-2 (13-21; 15-21; 21-18)

Po dziewięciu spotkaniach rundy zasadniczej Merkury musi liczyć na cud by załapać się do grupy mistrzowskiej. Aktualnie broni ich już wyłącznie ‘królowa nauk’ – matematyka. Jeśli bowiem Bossman wygra swój mecz za komplet punktów z CTO Volley, to ‘Pomarańczowi’ znajdą się ‘za burtą’. Prawdę mówiąc – nie wierzymy w taki scenariusz. Choć mamy świadomość, że ten tekst może się brzydko zestarzeć to czas na pewne podsumowania. Aktualna pozycja pięciokrotnych Mistrzów SL3 nie jest dziełem przypadku. Oni bardzo długo pracowali na to by wylądować w grupie spadkowej. Owszem – w rundzie zasadniczej mieli swoje przebłyski, ale to było za mało. Świat poszedł do przodu. Nokia też kiedyś była topową firmą dostarczającą telefony. Niestety Nokia – podobnie jak Merkury stojąc w miejscu, zrobiły dwa kroki wstecz. Ale ok – dość o Merkurym, będzie jeszcze okazja. Czas skupić się na BEemce, bo to ich gwiazdy świeciły we wtorkowy wieczór znacznie jaśniej. Ależ to była dominacja. Ależ to była dobra siatkówka. W pierwszym i drugim secie, gracze Daniela Podgórskiego wygrali do 13, a następnie do 15 i z buta wjechali do grupy mistrzowskiej. Biorąc pod uwagę fakt, że są beniaminkiem – robi to wrażenie. Z ich perspektywy szkoda zapewne tego, że nie udało się sięgnąć po pełną pulę. Wówczas zrównaliby się punktami z AIP i byłaby to znacznie lepsza pozycja w kontekście walki o medale. Tak czy siak – nie jest źle i po raz pierwszy w historii – BEemka znajdzie się w czołowej piątce Inter Marine SL3. Jak jednak wiadomo….apetyt rośnie w miarę jedzenia.

AXIS – Fux Pępowo 0-3 (18-21; 19-21; 18-21)

Włoski śpiewak – Andrea Bocelli powoli przygotowuje się do występu w dobrze znanej Ergo Arenie. Występował w niej bowiem niemal równe dwa lata temu. Z bliskich mu źródeł dowiedzieliśmy się, że  zadbał on już o odpowiednie nawilżenie śluzówki, by za chwile móc zaśpiewać specjalnie graczom w czerwonych trykotach: ‘Time to say goodbye’. Pół żartem, pół serio, ale sytuacja drużyny Fabiana Polita robi się dramatyczna. Nie dość, że sami wszystko w ryj to na dodatek – inne drużyny zagrożone spadkiem zaczęły punktować. To z kolei sprawiło, że AXIS spadło w ligowej tabeli na samo dno. Jakby tego było mało, w ‘Czerwonych’ nie widzimy jakiejś większej nadziei na poprawę sytuacji. Co widzimy? Słabą grę, pretensje, spuszczone głowy, a w ostatnim czasie również podważanie sensu istnienia drużyny. Oj, słabo to wygląda, a przecież nie byliśmy w szatni po meczu z Fuxem Pępowo. Czujemy, że jest 10 razy gorzej niż przypuszczamy. Nieszczęście jednych najczęściej idzie w parze z tryumfem drugich. Tak było i w tym przypadku, bo gracze z Pępowa również nie mieli w ostatnim czasie dobrego okresu. Komplet punktów z AXIS zmienia jednak sytuację i ‘Koniczynki’ zapewniły sobie właśnie utrzymanie w drugiej lidze. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się żeby spadła drużyna, która ma 14 oczek na koncie. A sam mecz? Cóż – AXIS jak mogliśmy się dowiedzieć w kilku spotkaniach obecnego sezonu – ‘nie umie w końcówki’. Nie inaczej było i tym razem. Każdy set był w miarę wyrównany, ale za każdym razem ostatnie słowo należały do drużyny Andrzeja Pipki.