MATCHDAY #33

We wtorek siódme zwycięstwo z rzędu, które przybliża drużynę do medali odniosła drużyna Chilli Amigos. Ponadto bardzo ważne mecze w kontekście walki o utrzymanie wygrały drużyny Eko-Hurt oraz Flota TGD Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Kryj Ryj – Chilli Amigos 0-3 (17-21; 18-21; 12-21)

Parafrazując słynną przed laty piosenkę Britney Spears napiszemy – Oops, they did it again! To co robi aktualnie Chilli Amigos przypomina lawinę. Jak wiadomo – ta rozpoczyna się zazwyczaj od małej śnieżki by po chwili zniszczyć wszystko co napotka na swojej drodze. Ledwie kilka tygodni temu, gracze w czerwonych strojach zastanawiali się nad sensem dalszego grania. Był to czas, w którym wszyscy z nich dworowali a morale drużyny były na samym dnie. Wszystko zmieniło się 8 października. Od tamtej pory Chilli wygrało siedem spotkań z rzędu, po których wskoczyli na trzecie miejsce w ligowej tabeli. Dziś już nikt się nie śmieje. Dziś drużyny na widok czerwonych papryczek podchodzą z dystansem. Myślą – będzie zbyt pikantnie. Respekt do rywala, któremu w ostatnim czasie wszystko wychodzi było czuć od pierwszego gwizdka sędziego. Po dobrej grze w ataku, team w czerwonych strojach objął prowadzenie 13-9 i z krótką przerwą, kilkupunktowe prowadzenie dowieźli do samego końca (21-17). Choć wynik był bardzo zbliżony do premierowej partii to jednak mamy poczucie, że mecz wyrównał się dopiero w środkowej odsłonie. Po kilku niekorzystnych decyzjach dla ‘Amigos’, zespół Kryj Ryj objął prowadzenie 14-12. Po chwili ‘Amigos’ wyrównali a po dwóch bardzo ważnych punktach środkowego – Filipa Kosewskiego, objęli prowadzenie 16-14. Choć w dalszej części ‘Mordeczki’ podjęły jeszcze walkę to po dwóch błędach w końcówce, z drugiego punktu cieszyli się gracze Chilli Amigos. Niepowodzenie z dwóch pierwszych setów ewidentnie podcięło skrzydła drużynie Kryj Ryj, która w trzeciej partii ‘nie była już sobą, o nie’. Po punktach środkowych – Chilli objęło prowadzenie 11-3 i stało się jasne, że za chwilę będą cieszyli się z arcyważnej wygranej za komplet punktów. Wow – to się naprawdę dzieje!

Tiger Team – Oliwa Team 0-3 (14-21; 19-21; 14-21)

Wtorkowe spotkanie było dla ‘Tygrysów’ przedostatnią szansą na odniesienie pierwszego zwycięstwa w sezonie Jesień’24. To, że nawet przeciwko dobrej Oliwie jest to możliwe, pokazała ostatnio ekipa Wolves Volley, która mimo iż nie była faworytem meczu, zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Z takiej, a z pewnością nie w pierwszym secie nie zaprezentowała się jednak ekipa ‘Tygrysów’, która rozpoczęła spotkanie w swoim stylu. Od samego początku spotkania Tiger Team nie mógł znaleźć skutecznego sposobu na to by zdobywać punkty. Ba – rywale nie chcieli im w tym przesadnie pomagać, bo sami popełniali mało błędów i na półmetku seta mieliśmy prowadzenie Oliwy 11-4. Choć w dalszej części Oliwa prowadziła już…17-7 to w końcowej fazie seta zlitowali się nieco nad chwiejącym przeciwnikiem i zamiast go wykończyć – pozwolili im na zdobycie kilku punktów. Tak czy siak – było to absolutnie jednostronne widowisko. Niezbyt nachalna postawa przeciwników mogła nieco uśpić czujność rywali, którzy w drugiej części seta nie zdołali tak stłamsić rywali. Choć rozpoczęło się dla Oliwy kapitalnie i po punkcie Pawła Jasnocha prowadzili już 6-1 to w dalszej części seta, Tiger Team poprawił przyjęcie i zaprezentował zdecydowanie inną siatkówkę. Wyrównana gra obu drużyn trwała do stanu po 16. Dopiero pod koniec Oliwa uzyskała dwa punkty przewagi, której nie roztrwonili już do końca (21-19). Jeśli ktoś po drugim secie miał nadzieje na to, że w trzeciej partii będzie równie ciekawie – musiał czuć się rozczarowany. Już na półmetku seta stało się jasne, że to Oliwa po chwili wygra. Po ataku Adriana Jaromka było bowiem 11-6. Dalsza część seta to kontynuacja dobrej gry faworyta spotkania, który finalnie wygrał partię do 14, a cały mecz 3-0 poniekąd rehabilitując się za ostatnią porażkę.

Craftvena – Siatkersi 2-1 (21-17; 18-21; 21-16)

Kurczę, nie chcielibyśmy być źle odebrani. Wiemy, że bardzo często narzekamy i marudzimy. Wiemy, ze zamiast pochwalić – wolimy trzykrotnie skrytykować. Wiemy również, że jest to opis meczu czwartej ligi grupy B, ale na Boga – tak dużej niedokładności to nie widzieliśmy od dłuższego czasu. No bo przecież nie jest tak, że jedni i drudzy nie potrafią grać. Nie jest tak, że zawodnicy obu drużyn nie wiedzą, że akcje dzielą się na trzy sekwencję – przyjęcie – rozegranie – atak. We wtorkowy wieczór były momenty, w których obie drużyny próbowały zaskakiwać rywali palcami z pierwszej piłki. Ci drudzy nie pozostawiali rzecz jasna dłużni i odpowiadali tym samym, a gra wyglądała na zasadzie ‘oddajmy piłkę rywalom, niech oni się martwią co z nią zrobić’. Ok – kończymy powoli marudzenie, ale żeby nie było, że wymyślamy, naszej tezy bronią statystyki. Nie pamiętamy bowiem meczu, w którym żadna z drużyn nie zdobyłaby 30 punktów. Pierwszy set to nieznaczna przewaga Craftveny, która po ataku Mateusza Rysia, objęła prowadzenie 16-12 i po chwili cieszyła się z wygrania do 17. Drugi set to zwrot akcji. Choć team ‘Rzemieślników’ prowadził 14-11 to finalnie nie zdołał dociągnąć prowadzenia do końca. Zastanawiamy się na ile wpływ miała sytuacja przy stanie 14-12, w której dość niebezpiecznie zderzyło się dwóch ‘Rzemieślników’. W końcówce seta, punkty pieczętujące wygraną Siatkersów zapewnili Filip Silwanowicz oraz Sebastian Wilma (21-18). Ostatni set rywalizacji rozpoczął się lepiej dla Siatkersów, którzy bardzo głośno celebrowali każdy zdobyty punkt (5-2). Po chwili Craftvena się jednak przebudziła i w drugiej części seta doprowadzili do prowadzenia 16-14, którego nie wypuścili już do końca.

Flota TGD Team – Złomowiec Gdańsk 3-0 (21-12; 26-24; 21-18)

Czy jesteśmy jakoś przesadnie zaskoczeni? Absolutnie nie. Chodzi bowiem o Robin Hooda Inter Marine SL3 – Złomowca Gdańsk, który od kilku sezonów zabiera punkty bogatym, a rozdaje biednym. Oj, historia lubi się powtarzać. MPS Volley, Dream Volley oraz Challengers liczyli na to, że ‘Złomki’ ograją swojego rywala za komplet punktów. Liczyli podobnie jak liczyli kiedyś gracze AXIS i podobnie jak wówczas – skończyło się tak samo. ‘Złomki’ wyznają zasadę, ‘umiesz liczyć, licz na siebie’. Owszem, team w miedzianych strojach niby chciał wygrać, ale nie mamy poczucia, że na parkiecie zostawili serducho w 100%. Zupełnie inne wrażenia mamy po Flocie TGD Team, która w końcówce sezonu imponuje formą i wczoraj zrobiła bardzo duży krok w kierunku utrzymania w drugiej lidze. Co to by była za historia. Drużyna, która była na początku wytykana palcami dziś przechodzi metamorfozę, po której ogrywają tuzy drugiej ligi – Hydrę oraz Złomowca. Pierwszy set rywalizacji to absolutna dominacja zespołu Karoliny Kirszensztein. Już na półmetku Flota TGD prowadziła…14-5. Kiedy zanosiło się na prawdziwy pogrom, ‘Złomki’ się nieco ogarnęły i finalnie zgarnęli 12 oczek. Środkowa odsłona to zdecydowanie najciekawsza część spotkania, w której oglądaliśmy walkę punkt za punkt od początku aż do samego końca. Warto podkreślić tu sytuację z końcówki seta, która być może zaważy o tym, która z drużyn spadnie z drugiej do trzeciej ligi. Po jednym z ataków Floty, sędzia prowadzący zawody przyznał punkt Złomowcowi co wzbudziło natychmiastowe pretensje drużyny walczącej o utrzymanie. Team w miedzianych strojach raz jeszcze pokazał, że zasady fair-play nie są im obce i po chwili Flota cieszyła się z drugiego punktu w meczu dającego im tym samym wygraną. Wow – szacuneczek. Ostatni set to partia, w której Złomowiec kontynuował grę, w której popełniał dużą liczbę błędów. To między innymi dlatego Flota objęła na półmetku prowadzenie 11-6, którego nie wypuściła już do końca (21-18) i zrobiła ogromy krok w kierunku utrzymania w drugiej lidze.

Szach-Mat – EKO-HURT 1-2 (19-21; 19-21; 21-18)

Nie mamy co do tego wątpliwości. Dla ‘Hurtowników’ był to jeden z najważniejszych spotkań z kilku ostatnich sezonów. Na szali znajdywało się bowiem to czy team Konrada Gawrewicza po raz pierwszy w historii spadnie do niższej klasy rozgrywkowej. Potencjalna wygrana z Szach-Matem sprawiała, że czarne myśli, przynajmniej na jakiś czas zostały oddalone. Początek spotkania należał zdecydowanie do Eko-Hurtu, którzy po trzech blokach ‘na dzień dobry’ Konrada Gawrewicza, objęli prowadzenie 5-1. Do pewnego momentu, przewaga Eko-Hurtu nie topniała. Po ataku Wojtka Ingielewicza było bowiem 14-10 a w dalszej części 18-15. Choć sytuacja Eko-Hurtu wydawała się komfortowa to po bloku Michała Bilickiego oraz asie serwisowym Michała Przekopa, Szach-Mat doprowadził do wyrównania po 18. Kiedy wydawało się, że team Dawida Kołodzieja zdołał ‘złamać przeciwnika’ i za chwilę wygra, popełnili oni kilka błędów w końcówce i z pierwszego seta cieszyli się gracze Eko-Hurt. Środkowa odsłona rozpoczęła się lepiej dla ‘Szachistów’, którzy zaczęli od prowadzenia 7-4. Po chwili trzema asami serwisowymi ‘z góry’ popisał się Wojtek Ingielewicz, który w pojedynkę doprowadził do zniwelowania strat do stanu 7-6. Dalsza część seta to wymiana ciosów, po których mieliśmy remis 12-12. Po raz kolejny dobrą robotę wykonał jednak atakujący Eko-Hurtu, który wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 16-14. Skromna zaliczka wystarczyła po chwili do tego by przedostatnia drużyna w tabeli cieszyła się z drugiego punktu w meczu (21-19). Ostatni set to wielka szansa Eko-Hurtu na komplet oczek. Choć pod koniec prowadzili 17-16 to w końcowej fazie seta, Szach-Mat wskoczył na wysokie obroty i finalnie to oni zgarnęli ostatni punkt w meczu. Kto wie – być może właśnie na wagę utrzymania.

Port Gdańsk – ACTIVNI Gdańsk 2-1 (16-21; 21-11; 21-17)

Spośród wszystkich 48 drużyn w lidze – to właśnie Port Gdańsk skończył sezon jako pierwszy zespół. Ligowe ostatki wyzwoliły w ‘Portowcach’ specjalną mobilizację. W obozie ‘z doków’ miano bowiem świadomość, że team wciąż nie jest pewny utrzymania w lidze oraz tego czy nie będą musieli gracz meczu barażowego. Pierwszy set rywalizacji podsycił tylko te obawy, bo faworyzowana drużyna od samego początku meczu miała spore problemy ze sforsowaniem zasieków rywali. Pierwszy set to wyrównana walka od samego początku aż do stanu 15-15. W końcówce seta ‘Portowcy’ popełnili kilka błędów na zagrywce oraz w ataku i po chwili, dość zaskakująco z pierwszego punktu w meczu cieszyli się ACTIVNI. Niestety dla nich – to by było na tyle z dobrych wiadomości. W drugim secie rywalizacji oglądaliśmy bowiem drużynę dobrze znaną z obecnego sezonu. Znaną z tego, że gra słabo, wolno, niedokładnie, niechlujnie. Po bardzo chaotycznej pierwszej części seta, ‘Portowcy’ objęli prowadzenie 10-6. W dalszej części dwoma asami serwisowymi popisał się Paweł Dobrzeniecki i zasadniczo – było już pozamiatane (17-10 -> 21-11). Decydujący o zwycięstwie set nie przyniósł zaskakujących rozstrzygnięć. Choć do połowy seta ACTIVNI trzymali fason (10-10) to po dłuższym przestoju ACTIVNYCH, zespół Arkadiusza Sojko objął prowadzenie 17-12 i po chwili cieszył się z pozytywnego zakończenia sezonu Jesień’24. Choć mogło być kilka punktów więcej to 15 oczek w najsilniejszej trzeciej lidze w historii jest naprawdę dobrym wynikiem. A ACTIVNI? Cóż –  mają jeszcze szansę na utrzymanie, ale te zdają się być już naprawdę małe.

Zapowiedź – MATCHDAY #33

We wtorkowej serii gier dojdzie do kilku ważnych spotkań w kontekście utrzymania. W elicie zmierzą się gracze Eko-Hurtu z Szach-Matem. W drugiej lidze o utrzymanie powalczy Flota TGD Team, natomiast w trzeciej – ACTIVNI z Portem Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

Kryj Ryj – Chilli Amigos

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Ledwie kilkanaście dni temu ważyły się ostatecznego kształtu grup mistrzowskiej oraz B. Bardzo ważne mecze rozgrywały wówczas ekipy Kryj Ryj oraz Chilli Amigos. Ci pierwsi rywalizowali z BVT Gdańsk, Chilli Amigos natomiast grało z odwiecznym rywalem – Craftveną. Dzięki wygranym, drużyny, które zmierzą się dziś na boisku numer 1 wylądowały finalnie w grupie walczącej o medale. Choć po podziale na grupy wydawało się, że wtorkowi rywale nie odegrają w grupie mistrzowskiej zbyt ważnej roli, to aktualnie nie jesteśmy tego już tak pewni. Mowa tu przede wszystkim o Chilli Amigos, które aktualnie imponuje formą. Ich ostatnia bardzo ważna wygrana za komplet punktów z BRUXELĄ była…szóstą wygraną z rzędu! Co ciekawe, wspomniana seria rozpoczęła się nieco ponad miesiąc temu – 8 października od meczu z…Kryj Ryj! Jeśli wspaniała passa drużyny w czerwonych strojach będzie trwać dalej i dziś wygrają po raz kolejny, to szanse na podium rozgrywek staną się już bardzo realne. Trzeba wziąć bowiem pod uwagę bezpośredni pojedynek z Aquą Volley, do którego dojdzie w kolejnym tygodniu. Gdyby tak się stało i faktycznie Chilli wskoczyłoby na podium, byłby to jeden z największych come-backów w historii rozgrywek, w których doszło już do ponad 2700 spotkań. Oczywiście inny plan na wtorkowy wieczór mają gracze Kryj Ryj, którzy przegrali na początek grupy mistrzowskiej z Kraken Team. To oczywiście żaden wstyd, bo Kraken zapewnił sobie tytuł mistrzowski oraz awans do trzeciej ligi. Jeśli jednak ‘Mordeczki’ wygrają trzy najbliższe spotkania to kto wie…O to będzie jednak piekielnie trudno. Wydaje się, że już pierwszy krok – z Chilli Amigos okaże się niemożliwy do zrealizowania.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Tiger Team – Oliwa Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Cała Oliwa. Kiedy zespół Adama Wyrzykowskiego okrzyknęliśmy drużyną z największym potencjałem i wróżyliśmy im walkę o awans w przyszłym sezonie – ci zawiedli. Nie, że bylibyśmy jakoś przesadnie zdziwieni. Od dawna powtarzamy, że największym problemem drużyny z ‘serca Gdańska’ jest problem z ustabilizowaniem formy na wysokim poziomie. Mecze doskonałe jak te ze Spontanem czy Osadą Truso, Oliwa przeplata tymi bardzo słabymi jak z Wolves Volley. Taki, a nie inny obraz drużyny sprawia, że Oliwa znajduje się mniej więcej w połowie trzecioligowej stawki i gdybyśmy mieli przyrównywać ich do drużyny z wyższej ligi, bez wahania wskazalibyśmy na Złomowca Gdańsk. Takie porównanie jest z jednej strony bardzo dobrą informacją, mówimy tu o solidnej marce. Z drugiej strony sprawia, że nie mamy 100% przekonania czy aby na pewno Oliwa poradzi sobie z Tigerem. Choć szanse na tryumf ‘czerwona latarnia ligi’ ma matematyczne, to jednak wciąż trudno uwierzyć nam, że to właśnie Tiger pozostaje jedyną drużyną spośród 48 ekip, która w obecnej kampanii nie wygrała choćby meczu. Zespół Dawida Staszyńskiego ma dwie okazje by to zmienić. We wtorek zmierzą się z Oliwą, natomiast jutro z Maritexem i może się okazać, że dla tych drugich będzie to mecz o ‘być albo nie być’ w trzecioligowych rozgrywkach. Czy Tiger zdoła się przełamać i z podniesioną głową spaść do czwartej ligi? Przekonamy się o tym w przeciągu kilkudziesięciu godzin.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Craftvena – Siatkersi

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Po wygranej za komplet punktów z Hapag-Lloyd, Craftvena została liderem czwartej ligi grupy B z dorobkiem 16 punktów w 10 meczach. Nie będziemy nikogo czarować, nie jest to z pewnością jakiś powód do optymizmu. ‘Rzemieślnicy’ z zazdrością zerkają bowiem na to, co dzieje się w grupie mistrzowskiej, gdzie Chilli Amigos wciąż ma realną szansę na podium rozgrywek. Gdyby tylko Craftvena mogła cofnąć czas i raz jeszcze zmierzyć się z Chilli. To oczywiście niemożliwe, ale chcieliśmy podkreślić jak mało drużynę Bartka Zakrzewskiego dzieliło od tego, by być obecnie w zupełnie innym miejscu. Obecny sezon to oczywista nauczka dla ‘Rzemieślników’, że warto walczyć od samego początku sezonu i robić wszystko, by nawet w przegranych spotkaniach nie wracać do domów bez punktu na koncie. Pozostałe trzy mecze sezonu Craftvena powinna potraktować jako cenne doświadczenie przed zmaganiami, do których dojdzie na wiosnę. We wtorkowy wieczór ‘Rzemieślnicy’ zmierzą się z Siatkersami, którzy przystąpią do drugiego spotkania w obecnym tygodniu rozgrywek. Wczoraj byli stosunkowo blisko, by ograć faworyzowane BVT Gdańsk. Ba, przy odrobinie szczęścia mogło skończyć się wynikiem 3-0. Niestety dla nich, mimo prowadzenia w drugim oraz trzecim secie Siatkersi dali sobie wyrwać zwycięstwo z rąk (1-2). Jak będzie dzisiaj? Ostatnie spotkanie obu drużyn zakończyło się kompletem oczek Craftveny. Sądzimy, że dziś wieczorem może być podobnie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Flota TGD Team – Złomowiec Gdańsk

Nie oszukujmy się. Przez większość sezonu sytuacja Floty TGD Team wydawała się być beznadziejna do tego stopnia, że chyba nikt poza samymi zainteresowanymi nie wierzył w to, że Flocie uda się utrzymać. Perspektywa zmieniła się w ostatnich tygodniach, bo nie dość, że Flota TGD skubała punkty w niemal każdym meczu, to w swoim ostatnim spotkaniu sensacyjnie ograli Hydrę Volleyball Team. Dzięki temu, przy równej liczbie rozegranych spotkań co AXIS, Dream Volley oraz MPS Volley wskoczyli z ostatniego na dwunaste miejsce w lidze. To oznacza, że jeśli sezon kończyłby się w chwili pisania zapowiedzi – Flota wystąpiłaby w meczu barażowym o prawo gry w drugiej lidze. Cała historia drużyny Krzysztofa Misztala dowodzi, jak bardzo ważne są pojedyncze sety nawet wtedy, gdy przegrywa się mecz. Tak czy siak – do zakończenia sezonu Flocie pozostały trzy spotkania. Dziś ze Złomowcem oraz 22 BLT Malbork a także AXIS. O ile sprawa z AXIS jest dyskusyjna, tak w dwóch pozostałych spotkaniach Flota nie będzie faworytem. Co ciekawe, Złomowiec do spotkania podejdzie świeżo po ograniu tego samego rywala co Flota TGD. 7 listopada team Witolda Klimasa ograł za komplet punktów Hydrę Volleyball Team i udowodnił, że jest w stanie rywalizować z najsilniejszymi. Jak w SL3 przekonywaliśmy się jednak wielokrotnie, problemem drużyny w miedzianych strojach nie jest rywalizacja z drużynami z ligowego topu. Gorzej idzie im bowiem, kiedy mierzą się z teoretycznie słabszymi rywalami. Mimo to, stawiamy na wynik 2-1 dla ‘Złomków’.

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Szach-Mat – Eko-Hurt

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Napisać, że to ważny mecz dla obu drużyn to nic nie napisać. Na finiszu grupy spadkowej, w zdecydowanie lepszej sytuacji znajdują się aktualnie gracze Szach-Matu, którzy rozegrali co prawda jedno spotkanie więcej niż Eko-Hurt, ale mają na swoim koncie aż o pięć punktów więcej. Trzeba to powiedzieć wprost – są już o włos od zapewnienia sobie utrzymania. Co ciekawe, bardzo dużo wskazywało na to, że dla ‘Szachistów’ dzisiejsze spotkanie będzie meczem ‘o pietruszkę’. Stałoby się tak wówczas, gdyby zespół Dawida Kołodzieja nie przegrał sensacyjnie ze Staltestem Pomorze. Mimo umówmy się – blamażu, zespół w czarnych strojach zareagował nazajutrz w najlepszy możliwy sposób i wygrał z jednym z głównych rywali w walce o utrzymanie – ekipą Old Boys. Jeśli dziś wygrają ponownie, to na 99% zrealizują swój cel i na wiosnę zobaczymy ich na pierwszoligowych parkietach. Oczywiście wiązałoby się to z ogromnymi problemami Eko-Hurtu, który zdaje się być już jedną nogą w drugiej lidze. Zespół Konrada Gawrewicza przegrał w obecnej kampanii aż siedem z dziesięciu spotkań. Dodatkowo ich obecna forma nie sprawia, że moglibyśmy myśleć o jakiejś cudownej zmianie. Prawdę mówiąc – ‘Hurtownicy’ nie grają aktualnie zbyt dobrze i nie mamy absolutnie poczucia, że mogłoby się to za chwilę zmienić. W związku z tym oraz dużo lepszym sezonem w wydaniu Szach-Matu, stawiamy na team Dawida Kołodzieja.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Port Gdańsk – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Spośród wszystkich drużyn grających w sezonie Jesień’24 to właśnie Port Gdańsk będzie ekipą, która jako pierwsza zakończy ligowe zmagania. Mowa tu rzecz jasna o sezonie zasadniczym, do którego nie wliczamy potencjalnego barażu. Aktualnie ‘Portowcy’ plasują się bowiem na 10 miejscu w lidze i wciąż nie mogą być pewni utrzymania. W dwunastu spotkaniach zespół Arkadiusza Sojko zgromadził co prawda 13 punktów, które historycznie wystarczały do bezpiecznego ‘przezimowania’, ale no właśnie – czy tym razem będzie podobnie? Zdecydowanie inny plan na wtorkowy wieczór ma drużyna Artura Kurkowskiego – ACTIVNI Gdańsk. Sytuacja medalistów z poprzednich sezonów jest aktualnie bardzo nieciekawa. ACTIVNI plasują się bowiem na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli i bardzo duża część społeczności SL3 to właśnie ich wskazuje jako pewniaka do spadku. Do wtorkowego spotkania poza tym, że z nadzieją ACTIVNI podejdą po emocjonującym, aczkolwiek przegranym meczu z BL Volley. Gdyby w ostatnim spotkaniu graczom Artura Kurkowskiego nie zabrakło nieco zimnej krwi i wygraliby oni finalnie z BL Volley, ich aktualna sytuacja byłaby o wiele lepsza. Tak czy siak ACTIVNI wciąż są w grze. W trzech najbliższych meczach, w których zmierzą się oni z Portem, Bayerem oraz Inter Marine Masters muszą zdobyć 3-4 punkty. Choć nie będzie to łatwe zadanie to nie będzie również nieosiągalne. Przed nimi jeden z najważniejszych spotkań w SL3 w historii.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #32

W poniedziałkowy wieczór tytuły mistrzowskie w trzeciej oraz czwartej lidze zapewniły sobie drużyny Czerepachy Volley oraz Kraken Team. W meczu na szczycie drugiej ligi, 22 BLT Malbork ograła za komplet punktów drużynę BES Boys BLUM. Na brak emocji nie narzekaliśmy również w meczu trzeciej ligi, w której Inter Marie Masters ograli Osadę Truso w stosunku 3-0. Zapraszamy na podsumowanie!

Speednet 2 – Fux Pępowo 1-2 (21-23; 21-16; 16-21)

Spotkanie pomiędzy obiema drużynami było anonsowane jako mecz beniaminków drugiej ligi. Nieznacznym faworytem spotkania była dla nas ekipa z Pępowa, a wystawiając ‘Typ Redakcji’ kierowaliśmy się w dużej mierze aktualną formą obu ekip. Początek spotkania to jednak zupełnie inny obraz od tego, co sobie wyobrażaliśmy. To Speednet przejął inicjatywę i na półmetku seta prowadził 11-8. Po chwili zaczęły się dziać rzeczy, które wymykają się poza ramy logiki. Na początku Speednet wykorzystał przestój swoich rywali i objął prowadzenie 18-12. Kiedy wydawało się, że po chwili ‘Programiści’ będą się cieszyć z pierwszego punktu w meczu, tym razem to oni kompletnie stanęli. Po serii skutecznych ataków oraz bloków, ‘Koniczynki’ niwelowali stratę (19-15). Na trzy punkty rywali Speednet 2 odpowiedział atakiem Kamila Lewandowskiego, po którym mieli…pięć piłek setowych (20-15). Jak możecie się domyślać – nie udało im się tego dociągnąć i po dobrej zagrywce oraz wspomnianych już blokach w końcówce seta Fux zdołał odwrócić losy rywalizacji i wygrać do 21. Niesamowite. To, co nie udało się ‘Programistom’ w pierwszym secie, udało się finalnie w środkowej odsłonie. Podobnie jak w premierowej partii Speednet również wypracował sobie w drugiej części seta sporą zaliczkę (18-14). Tym razem zamiast nadstawić czterech liter rywalowi, Speednet doprowadził po chwili do wyrównania w setach (21-16). O zwycięstwie w meczu decydowała trzecia partia, która rozpoczęła się od konkretnego mordobicia w wykonaniu graczy z Pępowa. Po punkcie Sebastiana Markowskiego, ‘Koniczynki’ prowadziły już 11-6. Prawdę mówiąc wynik powinien być jeszcze wyższy, ale gracze z Pępowa ‘nie szanowali zagrywki’. Mimo tych małych niedoskonałości, byli po prostu zespołem lepszym. Kiedy na tablicy wyników było 17-10 dla zespołu Andrzeja Pipki, stało się jasne, która z drużyn wygra mecz.

Osada Truso – MiszMasz 3-0 (21-16; 21-19; 21-15)

Plan Osady Truso na poniedziałkową serię gier zakładał dwie wygrane za komplet punktów, po której Osada gwarantowałaby sobie awans do drugiej klasy rozgrywkowej. Pierwszym krokiem do realizacji celu było pokonanie MiszMaszu, który w ostatnim czasie wpadł w potężny dołek. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego stało się jasne, że MiszMaszowi będzie bardzo trudno o niespodziankę. Po atakach Dawida Strzyżewskiego oraz Kamila Dobosza, Osada objęła prowadzenie 12-8. Choć z czasem MiszMasz doprowadził do wyrównania po 15, to po dobrej grze w obronie drużyny z Elbląga, po chwili cieszyli się oni z pierwszego punktu w meczu (21-16). Środkowa odsłona to szansa, na którą czekał MiszMasz. Wiadomym było bowiem, że jeden punkt diametralnie zmienia ich położenie w kontekście walki o utrzymanie. Choć Osada miała małą przewagę przez niemal całego seta, to po skutecznym ataku Mateusza Berbeki, MiszMasz zniwelował stratę do jednego oczka (17-16). Końcówka seta to jednak więcej zimnej krwi Osady, która po błędzie jednego z rywali, cieszyła się po chwili z drugiego punktu w meczu (21-19). Ostatni set nie przyniósł już jakiś większych emocji. Gracze Kacpra Bielińskiego dość szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie (10-7), które pozwoliło im trzymać swojego rywala na dystans i w konsekwencji przyniosło im trzeci punkt w meczu (21-15). 

Czerepachy Volley – Team Spontan 2-1 (21-16; 21-18; 15-21)

Oj, Czerepachy Volley mogą czuć do nas żal i prawdę mówiąc – byłby on uzasadniony. Ledwie chwilę temu wspomnieliśmy bowiem o tym, że planem ‘Żółwi’ na obecny sezon było wygranie wszystkich 13 spotkań i zgarnięcie kompletu 39 oczek. Jak to w życiu bywa – dopóki o tym nie mówiliśmy, plan był realizowany w 100%. Od początku spotkania wszystko wskazywało na to, że passa będzie podtrzymana. ‘Żółwie’ weszli bowiem w mecz na bardzo wysokim poziomie, do którego Spontan nie mógł się zaadaptować. Po sporych problemach w przyjęciu zagrywki Kirila Bohdana, Czerepachy rozpoczęły partię od prowadzenia 9-3. Z czasem zagrywką popisał się Vlad Bodnar i na tablicy wyników było już 17-10. W końcowej fazie seta, team w zielonych strojach ewidentnie wyhamował i finalnie skończył partię wynikiem 21-16. Na półmetku środkowej odsłony, faworyzowany zespół prowadził 12-7. Z czasem w tryby maszyny dostał się jednak piasek i zespół Dawida Gałki zaczął popełniać sporo błędów, co w połączeniu z coraz lepszą grą Spontana sprawiło, że ich przewaga stopniała do jednego punktu (15-14). W końcówce seta team w zielonych strojach zdobył jednak kilka punktów blokiem i po chwili cieszył się z wygrania seta do 18. Trzecia partia to jednak zupełnie inna historia, w której Spontan prowadził na półmetku seta 10-6. Z czasem wszystko zdawało się wracać do normy i po kilku udanych akcjach, faworyzowana ekipa doprowadziła do wyrównania po 12. Po chwili popełnili jednak trzy błędy z rzędu, po których Spontan wyszedł na prowadzenie 15-12, którego nie wypuścił już do końca i pierwszy przegrany set w Inter Marine SL3 przez Czerepachy stał się faktem (21-15).

BRUXELA WEAR – Kraken Team 1-2 (10-21; 16-21; 21-18)

Już przed meczem stało się jasne, że jeśli Kraken Team nie przegra spotkania w stosunku 0-3, to zostanie Mistrzem czwartej ligi w sezonie Jesień’24. Oczywiście ‘Bestia’ chciała przypieczętować to na swoich zasadach i wygrać dwunasty mecz z rzędu. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego wiedzieliśmy, że gracze Roberta Skwiercza są w gazie. Po sporej liczbie błędów rywali oraz skutecznej grze, Kraken objął na półmetku prowadzenie 12-5. W dalszej części seta BRUXELA nie była w stanie dorównać tempa rywalom i finalnie przegrali partię do 10, co było jednoznaczne z tym, że Kraken wygrał właśnie czwartoligowe zmagania. Radość w obozie Krakena nie była jednak przesadnie duża – ot ‘kolejny dzień w biurze’.  Drugi set rywalizacji rozpoczął się podobnie jak wyglądała premierowa partia. Po kilku składnych akcjach, Kraken odskoczył rywalom na cztery punkty (10-6) i mógł pozwolić sobie na to, by w dalszej części seta prowadzić z rywalem walkę punkt za punkt. Finalnie po kilkunastu minutach, Kraken mógł cieszyć się z dwunastej wygranej w sezonie Jesień’24 (21-16). Do rozegrania pozostał jeszcze trzeci mecz, który cóż za niespodzianka – rozpoczął się od prowadzenia ‘Bestii’. Po ataku Sebastiana Engelbrechta było 5-1 dla ‘Bestii’ i wszystko wskazywało na to, że idą po pełną pulę. W drugiej części seta drużynie w granatowych strojach siadło przyjęcie, po którym mieliśmy wyrównanie stanu rywalizacji (14-14). Końcowa faza seta to lepsza gra drużyny Jakuba Florczaka, która po skutecznych atakach Łukasza Turskiego, zagwarantowała sobie jeden punkt do ligowej tabeli. Kto wie czy nie był to punkt na wagę bezpośredniego awansu do trzeciej klasy rozgrywkowej. Niezależnie od tego, informacją dnia było jednak to, że Kraken zapewnił sobie tytuł mistrzowski. W przyszłym tygodniu powalczą o to by przejść przez sezon suchą stopą i zostać jedną z nielicznych drużyn, które wygrały wszystkie spotkania w edycji.

Osada Truso – Inter Marine Masters 0-3 (22-24; 18-21; 19-21)

Miał być awans, miało być świętowanie, miało być piwko w drodze powrotnej do Elbląga. Rzeczywistość w poniedziałkowy wieczór była jednak taka, że owszem – Osada zrealizowała plan, ale tylko połowicznie. Mowa tu o wygranej z MiszMaszem. Porównując to jednak do innej dyscypliny – w czasie, gdy MiszMasz można określić jako rywala z wagi koguciej, Inter Marine Masters było rywalem z wagi ciężkiej, który raz, że był wytrzymały na ciosy, a dwa, że sam bił bardzo mocno. Kiedy po dwóch atakach Grzegorza Myślińskiego w drugiej części premierowej partii było 16-14 dla Osady, gracze z Elbląga nie przypuszczali, że tak to się wszystko poukłada. Już po chwili ‘Mastersi’ dorzucali do koszyczka kolejne punkty. To, co było z pewnością siłą drużyny w białych trykotach to element nieprzewidywalności. Cztery kolejne punkty dla ‘Mastersów’ zdobywało bowiem…czterech różnych zawodników (Ragus, Kowalewski, Masiak, Chełmiński). W końcowej fazie seta Osada miała jednak jeszcze swoją szansę, ale nie zdołali wykorzystać piłki setowej i po ataku w aut oraz skutecznym bloku Andrzeja Masiaka, Inter Marine cieszyli się z wygranej pierwszego seta. W środkowej odsłonie obie drużyny nie zwalniały i prawdę mówiąc – trudno było się nudzić oglądając spotkanie z boiska numer 2. Zdecydowanie lepiej w partię weszli gracze w białych strojach, którzy wykorzystali problemy z koncentracją rywali. Po dwóch odgwizdanych dotknięciach siatki z rzędu przez drużynę występującą w delegacji, Inter Marine objęli prowadzenie 11-6. Po chwili zanotowali oni jednak spory przestój i mieli spory problem z tym by zrobić przejście (13-13). W dalszej części raz jeszcze podkręcili tempo i tym razem okazało się to skuteczne (21-18). Ostatni set rywalizacji to walka o szalenie ważny punkt dla układu tabeli. Wiecie – jeden punkt mniej dla bezpośredniego rywala w walce o srebrne medale, a jednocześnie jeden więcej dla siebie. Cóż – było o co walczyć. To, co wydarzyło się w trzecim secie wyglądało bardzo podobnie do premierowej partii. Po ataku kapitana – Kacpra Bielińskiego, Osada prowadziła 16-13, a mimo to – w dalszej części dała sobie wydrzeć zwycięstwo z rąk. Finalnie bardzo dobrze grający zawodnicy Inter Marine wygrali partię do 19, a cały mecz 3-0. Wow – to było naprawdę dobre!

Czerepachy Volley – MiszMasz 3-0 (21-18; 21-8; 21-15)

Dzieje się dokładnie to, o czym pisaliśmy w zapowiedziach przedmeczowych. Mowa rzecz jasna o tym, że MiszMasz dostał w poniedziałkowy wieczór dwa razy bęcki. Raz od Osady Truso, a raz od Czerepachów Volley. To z kolei sprawia, że ich sytuacja na jedną kolejkę przed końcem staje się dramatyczna. Jako, że w meczu z Oliwą, MiszMasz również nie będzie faworytem, nad drużyną Michała Grymuzy zbierają się czarne chmury. Jeśli chodzi o spotkanie z ‘Żółwiami’, w zapowiedzi wypunktowaliśmy siedem elementów, w których Czerepachy byli lepsi od swojego rywala. Mimo ogromnej dysproporcji ‘na papierze’, nie przekładało się to w jakiś szczególny sposób na grę obu drużyn w pierwszej odsłonie. Owszem, ‘Żółwie’ objęły na półmetku kilkupunktowe prowadzenie (13-9), ale po dobrej grze w bloku MiszMaszu, ex-drugoligowiec zdołał zniwelować stratę do jednego oczka (18-17). Ostatnie słowo w secie należało już do drużyny Dawida Gałki (21-18). Środkowa odsłona to partia, o której gracze MiszMaszu chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Set ten był bowiem ogromną dysproporcją i po problemach w rozegraniu i skończeniu ataków, MiszMasz nie był w stanie nawiązać walki (15-5, a następnie 21-8). Ostatni set to w miarę wyrównana gra do stanu 11-9 dla faworyzowanej ekipy, która po chwili wykorzystała gorszy fragment rywali i po asach serwisowych Łukasza Dębskiego, objęli prowadzenie 15-10, a następnie wygrali do 15. Co ciekawe, na boisku obok kończył się właśnie drugi set rywalizacji Inter Marine – Osada Truso, po którym stało się jasne, że Czerepachy zostały Mistrzem trzeciej ligi! Brawo!

BVT Gdańsk – Siatkersi 2-1 (14-21; 21-18; 21-18)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że ostatnie wyniki nakazują sądzić, że BVT przegra ósmy mecz w sezonie w stosunku 1-2. Mimo to uznaliśmy, że tym razem będzie inaczej i to właśnie ‘Bobry’ będą faworytem świątecznego grania. Siatkersi od pierwszego gwizdka sędziego zaczęli udowadniać to, co o nich wiemy od dawna. Gdyby mecze w Inter Marine SL3 kończyły się po pierwszym secie to dziś team Macieja Tarulewicza rywalizowałby w grupie mistrzowskiej. Pierwsza część seta to wymiana ciosów, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 12. W drugiej części team BVT miał coraz większe problemy w przyjęciu zagrywki rywali. Jeśli z kolei udało im się przyjąć to popełniali błędy w ataku. Efekt był taki, że Siatkersi wyszli na prowadzenie 16-12 i po chwili mogli cieszyć się z pierwszego punktu w meczu (21-14). Od początku drugiego seta wszystko zdawało układać się po myśli Siatkersów, którzy po bloku Sebastiana Wilmy, objęli prowadzenie 7-1! Jeśli zastanawiacie się czy taką zaliczkę można roztrwonić, spieszymy z odpowiedzią – da się. Już po chwili było bowiem 8-8. Siatkersi mieli w dalszej części kolejną szansę na zamknięcie meczu. Choć prowadzili 13-10, to po raz kolejny stracili prowadzenie (14-14). Jak to w życiu – czasami pojawia się druga szansa. Jeśli spartolimy i ją – tylko naiwniak wybacza sądząc, że za trzecim razem będzie inaczej. Tu trzeciej szansy nie było i ‘Bobry’ po punktach Sergiusza Kota oraz Karola Fidurskiego wygrały tę partię do 18. Decydujący o zwycięstwie set to stan po 14. Po dwóch atakach Michała Niewiadomskiego to Siatkersi byli bliżsi wygranej (16-14). Jak pamiętamy jednak z drugiej odsłony, prowadzenie to żadna gwarancja wygranej i tak było tym razem. Choć Siatkersi mogli wygrać spotkanie za komplet punktów to finalnie zgarniają tylko jeden. Takie mecze jak poniedziałkowy są jednak cenną lekcją, która może zaprocentować na przyszłość.

Old Boys – Staltest Pomorze 2-1 (21-15; 21-19; 19-21)

Gracze Staltestu znowu to zrobili. Kiedy team Arka Kozłowskiego zdobył pierwszy punkt z Eko-Hurtem, społeczność SL3 nie mogła w to uwierzyć. Z czasem zrobili to ponownie, w międzyczasie wygrali z Szach-Matem, a wczoraj – zgarnęli punkt z ekipą Old Boys, przy czym trzeba uczciwie zaznaczyć, że byli stosunkowo blisko wygranej. Podsumowując – nie są z pewnością takimi dziadami za jakich ich wiele osób uważało. Premierowy set był jednocześnie tym najnudniejszym. Do pewnego momentu tej partii, Staltest trzymał fason (10-10), ale pięć kolejnych punktów, które ułożyły pierwszego seta zdobyli gracze w białych strojach (15-10 -> 21-15). Środkowa odsłona rozpoczęła się idealnie dla Old Boys, którzy zdawali się iść za ciosem. Po trzech punktach z rzędu Mikołaja Nowaka, team Bartłomieja Kniecia prowadził 4-1. Mimo to, w dalszej części seta to Staltest zaczął grać świetną siatkówkę, po której objęli oni prowadzenie 15-10. Kiedy w powietrzu zaczął unosić się charakterystyczny zapach niespodzianki, ‘Dziadki’ po kilku blokach doprowadzili do wyrównania po 18, a następnie udało im się wygrać partię do 19. Uff, było naprawdę gorąco. To, co udało się drużynie ‘znad Raduni’ w środkowym secie, nie udało się już w finałowej partii. Po niezbyt ciekawym widowisku, w którym po obu stronach siatki nie brakowało błędów, na tablicy wyników mieliśmy remis po 18. Końcowa faza seta to dwa punkty na wagę wygranej seta zdobyte przez środkowego – Ariela Ellwarda. W związku z podziałem punktów, Old Boys bardzo mocno komplikują sobie kwestię związaną z utrzymaniem w lidze. Oj, będzie jeszcze ciekawie.

22 BLT Malbork – BES Boys BLUM 3-0 (21-18; 21-18; 21-12)

Z dużej chmury mały deszcz. Choć faworytem spotkania była dla nas ekipa z Malborka, to jednak sądziliśmy, że hit drugiej ligi dostarczy nam więcej emocji. Nie żebyśmy mieli pretensje do graczy Szymona Szymkowiaka – ci zrehabilitowali się za porażkę z zeszłego tygodnia i zagrali wielki mecz. Bardziej mowa tu o graczach BES Boys BLUM, którzy jako beniaminek rozgrywek dość mocno rozpychał się łokciami w drugiej lidze i przed poniedziałkowym meczem mieli tyle samo punktów co lider. Prężenie muskułów to jedno, a rzeczywistość drugie. Ta była dla graczy w szarych trykotach bezlitosna. Nie jest rzecz jasna tak, że BBB brakowało argumentów, o czym mogliśmy przekonać się w pierwszej odsłonie rywalizacji. Od pierwszego gwizdka sędziego oglądaliśmy bowiem walkę punkt za punkt, która zaprowadziła nas do stanu 18-18. W końcówce gracze w szarych trykotach popełnili jednak dwa błędy, które w połączeniu ze skutecznym blokiem Szymona Szymkowiaka, sprawiły, że pierwszy punkt w meczu trafił na konto ‘Lotników’. Choć wynik środkowej partii był identyczny, to jednak obraz gry był diametralnie inny. Od samego początku gracze w niebieskich strojach przejęli inicjatywę i po ataku Mikołaja Skotarka, objęli prowadzenie 10-7. W dalszej części seta gracze BBB sobie nie pomagali, a wręcz przeciwnie. Po serii błędów w ich szeregach, rywale objęli prowadzenie 17-11, które choć z czasem stopniało, to okazało się wystarczające (21-18). Ostatni set to kontynuacja dominacji drużyny Szymona Szymkowiaka. Po świetnej zagrywce Tomasza Dąbrowskiego, 22 BLT Malbork objęli prowadzenie 15-8, po którym rywal już się nie podniósł (21-12). Dzięki kompletowi oczek, zespół z Malborka umocnił się na fotelu lidera i w spokoju mogą obserwować mecze swoich rywali. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #32

Zaczynamy świąteczne granie. W ten szczególny dzień mistrzowskie tytuły w trzeciej oraz czwartej lidze mogą zgarnąć drużyny Czerepachy Volley oraz Kraken Team. Bardzo ciekawie zapowiadają się również mecze na szczycie drugiej oraz trzeciej ligi. Mowa tu o spotkaniach 22 BLT Malbork z BES Boys BLUM oraz Osady Truso z Inter Marine Masters. Zapraszamy na zapowiedź!

Speednet 2 – Fux Pępowo

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Pierwotnie spotkanie Speednetu 2 z Fuxem Pępowo miało się odbyć o godzinie 21:00. Z uwagi na potężne problemy kadrowe pierwszoligowego zespołu Old Boys, kapitanowie Speednetu oraz Fuxa wyrazili zgodę na to by przesunąć swoje spotkanie na godzinę 19:00. Dla obu drużyn będzie to pierwsze spotkanie w ramach rozgrywek Inter Marine SL3. Z całą pewnością będzie to ciekawa konfrontacja, bo zmierzą się dwa zespoły, które po udanym minionym sezonie, awansowały na zaplecze elity. Przypomnijmy, że na wiosnę ‘Koniczynki’ wygrały zmagania w trzeciej lidze grupy B, natomiast Speednet 2 zajął trzecie miejsce w grupie A i do drugiej ligi wskoczył po udanym barażu z MiszMaszem. Jeśli chodzi o obecną kampanie to nieco lepiej wiedzie się graczom z Pępowa, którzy utrzymanie w drugiej lidze zapewnili sobie kilkanaście dni temu. Aktualnie mają oni na swoim koncie 15 oczek w 11 spotkaniach. Jeśli chodzi o Speednet 2 to w ligowej tabeli są oni tuż za drużyną z Pępowa i z 13 punktami na koncie, plasują się na 9 miejscu. Choć wszystko wskazuje na to, że taki dorobek punktowy wystarczy do utrzymania to jednak nie jest to jeszcze przesądzone. W ostatnim czasie Speednet 2 wpadł bowiem w dołek i po bardzo udanym początku sezonu, zaczęli przegrywać mecz za meczem i w sześciu ostatnich meczach, wygrali zaledwie raz. Jakby tego było mało, ich trzy ostatnie mecze kończyły się wynikiem 0-3. Aby być jednak zupełnie uczciwym należy podkreślić, że rywalizowali oni wówczas z ligową czołówką. Bez wątpienia z Fuxem będą mieli większe szansę na tryumf. Stawiamy na to, że zakończy się szczęśliwym podziałem punktów dla ‘Koniczynek’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Osada Truso – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Jeszcze do niedawna, zespół Michała Grymuzy nie mógł przesadnie narzekać. Choć przegrywali oni mecze to jednak najczęściej po podziale punktów i w ligowej tabeli nie wyglądali zbyt źle. Ba – wówczas nikt nie przypuszczał, że ex-drugoligowiec może spaść z trzeciej klasy rozgrywkowej. Kilka ostatnich spotkań to jednak fatalna forma drużyny MiszMasz, w której przegrali oni 6 spotkań z rzędu. Jakby złych informacji było mało to chcielibyśmy podkreślić fakt, że spośród wszystkich drużyn walczących o życie to MiszMasz ma najgorszy terminarz. W trzech ostatnich meczach sezonu, ex-drugoligowiec zmierzy się bowiem z Osadą Truso, Czerepachami Volley oraz Oliwą Team. W aktualnej dyspozycji nietrudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym MiszMasz nie zdobędzie we wspomnianych meczach choć jednego punktu. To może nieść za sobą katastrofalne skutki. Historycznie do utrzymania trzeba było mieć 13-14 oczek. Czy MiszMasz będzie w stanie się o nie pokusić? Cóż – w poniedziałkowy wieczór będzie o to wybitnie trudno. Zmierzą się oni bowiem z drugą oraz pierwszą drużyną w tabeli i nie wróżymy im powodzenia. Z drugiej strony wyniki z obecnego sezonu pokazują jednoznacznie, że Osada nie jest drużyną, której nie można ograć. W ostatnim czasie udowodniła to chociażby Oliwa Team czy Team Spontan. Jeśli mówilibyśmy o ‘starym MiszMaszu’ to taki scenariusz byłby możliwy. W obecnej sytuacji wynikiem, który team Michała Grymuzy mógłby brać w ciemno, byłby w naszym odczuciu wynik 1-2. Choć byłaby to przegrana to jednak przybliżałaby ona drużynę do utrzymania.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Czerepachy Volley – Team Spontan

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Jeśli dziś pójdzie wszystko po myśli ‘Żółwi’ to zostaną oni Mistrzem trzeciej ligi w sezonie Jesień’24. Nie ma się co oszukiwać – to był kapitalny sezon drużyny w zielonych strojach. W dotychczasowych dziewięciu spotkaniach, zespół Dawida Gałki wygrał…dziewięć razy. Przewaga pomiędzy nimi, a resztą ligowej stawki jest tak duża, że za każdym razem kończyło się w ten sam sposób – kompletem oczek. Z informacji, do których dotarła Redakcja wynika, że drużyna ma tego świadomość i zrobią wszystko by zakończyć sezon z 39 punktami na koncie. Nie przegrać seta w najsilniejszej trzeciej lidze w historii byłoby czymś wielkim. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że w ostatnich dwóch spotkaniach z Oliwą i Maritexem, gracze w zielonych strojach znaleźli się w sporych tarapatach. Ostatecznie zgodnie z porzekadłem, że ‘szczęście sprzyja lepszym’, wykaraskali się z nieciekawego położenia i wygrali za pełną pulę. Czy podobnie będzie dziś wieczorem? Do niedawna wydawało się, że to właśnie Team Spontan może zawiesić rywalom poprzeczkę na najwyższym poziomie. Ostatnie kilka spotkań poddają jednak tę tezę pod bardzo dużą wątpliwość. ‘Spontaniczni’ zanotowali w ostatnim czasie zjazd, w którym na dziewięć możliwych punktów zdobyli…tylko jeden. Nos podpowiada nam, że po poniedziałkowym dniu meczowym bilans ten będzie jeszcze gorszy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BRUXELA WEAR – Kraken Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Ależ Leniwce dały ostatnio ciała. Choć zespół Jakuba Florczaka był zdecydowanym faworytem starcia z Chilli Amigos to nie dość, że nie wygrał to nie zdobył ani jednego punktu! Nie trzeba być super bystrzakiem aby wiedzieć, że to w sposób oczywisty może przełożyć się na kwestie awansów. Póki co – BRUXELE ratuje fakt, że ich główny rywal w walce o trzecią ligę – Aqua Volley również przegrała za komplet punktów. Różnice pomiędzy drużynami są jednak takie, że tak jak wspomnieliśmy – BRUXELA przegrała z drużyną, która do grupy mistrzowskiej wskoczyła ‘last minute’, natomiast Aqua przegrała z liderem i drużyną, która czwartą ligę przerasta o klasę. Jako że złych wiadomości jest oczywiście więcej, podamy, że to właśnie dziś z wspomnianym kolosem, Bruxela rozegra mecz. O jakiejkolwiek taryfie ulgowej, ‘Leniwce’ mogą zapomnieć. Jeśli Kraken wygra dziś spotkanie to już oficjalnie zostaną mistrzem IV ligi w sezonie Jesień’24. Oczywiście samo mistrzostwo nie spełnia wysokich ambicji drużyny z okolicy Pucka. Jesteśmy przekonani, że chcą oni zostać jedną z nielicznych drużyn, które w historii SL3 wygrywały wszystkie spotkania w sezonie. Choć wszystko wskazuje na to, że Kraken przyjedzie do hali ze zmrożonymi szampanami to przestrzegamy drużynę przed hurraoptymizmem. Wątpliwe jest bowiem, żeby BRUXELA WEAR zagrała równie słabo jak z ‘Amigos’. Kolejną rzeczą, która nakazuje ostrożność jest fakt, że w poprzednim spotkaniu obu drużyn było stosunkowo blisko niespodzianki i wygranej BRUXELI. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Osada Truso – Inter Marine Masters

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Bez wątpienia, mecz pomiędzy Osadą Truso a Inter Marine Masters będzie hitem poniedziałkowej serii gier. Dużo wskazuje bowiem na to, że to właśnie dziś rozstrzygnie się kwestia awansów do drugiej klasy rozgrywkowej. Aby zobrazować położenie obu drużyn przenieśmy się do obrazków z formuły 1. Aktualnie na pole position znajdują się Czerepachy Volley. Tuż za ich plecami Osada Truso a następnie Inter Marine Masters. Choć pozycja wyjściowa jest znacznie lepsza u graczy z Elbląga to jednak bardzo często zdarza się, że bolidy w trakcie wyścigu zamieniają się miejscami. Aktualnie społeczność SL3 zastanawia się czy ‘Mastersi’ są w stanie ograć swoich rywali i finiszować przed nimi? Aktualnie w ligowej tabeli obie drużyny dzielą dwa punkty. Wiadomo – komplet oczek i Inter Marine Masters są w raju. Wygrana za dwa punkty sprawia, że ok – jest fajnie, ale ‘Mastersi’ muszą liczyć na to, że w końcówce sezonu Czerepachy podtrzymają zwycięską passę i ograją ‘Osadników’. Przy tym scenariuszu ważne jest to, by Inter Marine wygrało swoje spotkania. Trzecia i czwarta opcja są już dla graczy w białych strojach bardzo niekorzystne. Jeśli bowiem przegrają mecz za ‘sześć punktów’ to bezpośredni awans zostanie im wybity z głów. Jak widać stawka meczu jest bardzo duża. Który scenariusz jest najbardziej prawdopodobny? Stawiamy na team występujący w delegacji. Sądzimy jednak, że czeka ich trudne wyzwanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Czerepachy Volley – MiszMasz

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Miarą tego jak dobry jest to sezon w wykonaniu Czerepachów Volley niech świadczy fakt, że choć team w zielonych barwach swoje ostatnie spotkanie rozegrał niemal trzy tygodnie temu to i tak nie stracił pozycji lidera rozgrywek. Precyzując – do poniedziałkowego spotkania, team Dawida Gałki przystępuje jako lider rozgrywek a jednocześnie team, który rozegrał najmniej spotkań spośród wszystkich trzecioligowców. Mimo to ma trzy punkty przewagi nad wiceliderem rozgrywek – Osadą Truso. Jesteśmy niemal przekonani, że w dzisiejszym spotkaniu, Czerepachy ograją MiszMasz i kto wie – być może właśnie już dziś staną się mistrzem SL3. Spójrzmy na porównanie poniedziałkowych rywali:

– ataki na mecz: 31 vs 29,8

– bloki na mecz: 6,56 vs 4

– asy serwisowe na mecz: 6,89 vs 4,4

– ataki rywali na mecz: 19,8 vs 26,4

– bloki rywali na mecz: 3,11 vs 4,9

– asy rywali na mecz: 2,5 vs 3,8

– błędy na mecz: 17,6 vs 23

Werdykt? 7-0 dla ‘Żółwi’. Prawdę mówiąc wydaje nam się, że gdyby obie drużyny rozegrały nie jeden, a siedem spotkań to za każdym razem górą byłby lider trzeciej ligi. To oczywiście fatalna wiadomość dla zespołu Michała Grymuzy, który potrzebuje punktów jak tlenu. Jeśli sprawdzą się bowiem nasze predykcje to po dwóch dzisiejszych spotkaniach nadal będą mieli 12 oczek i w meczu z Oliwą zagrają z nożem na gardle. Tam również nie będą faworytem i za chwilę może się okazać, że staną się pierwszą drużyną w historii, która w dwa sezony spadła o dwie klasy rozgrywkowe. Niebywałe.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BVT Gdańsk – Siatkersi

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Wiemy, że popełniamy błąd, ale mimo złożonej sobie obietnicy, nie postawimy na to, że BVT przegra spotkanie 1-2. Choć wydarzyło się to już w siedmiu przypadkach (EMOTKA MAŁPY TRZYMAJĄCEJ SIĘ ZA GŁOWĘ) to tym razem sądzimy, że będzie inaczej. Wiemy, że to co robimy jest szaleństwem, ale stawiamy na to, że team Grzegorza Żyły-Stawarskiego wygra wieczorne spotkanie. Co za tym przemawia? Umówmy się – forma Siatkersów nie przekonuje do tego stopnia, że ich wygrana jest dość mało prawdopodobnym scenariuszem. Dodatkowo warto podkreślić, że ‘na kierownicy’ w ostatnim spotkaniu BVT zabrakło Mateusza Cencelka i przeorganizowanie gry BVT nie wypaliło. Sądzimy, że gdyby obie drużyny spotkały się dziś ponownie to górą byłyby właśnie ‘Bobry’. Wracając do spotkania z Siatkersami to na korzyść drużyny w biało-czarnych barwach przemawia również to, że spośród dziesięciu spotkań obecnego sezonu, BVT tylko dwa razy wygrali za komplet punktów. Pierwszy raz z Empire Spikes Back natomiast drugi – właśnie z Siatkersami. We wspomnianym okresie obie drużyny miały jednak nieco inną formę. Podczas gdy BVT wygrywało, Siatkersi byli mocno zagubieni. Od pewnego czasu różnice pomiędzy drużynami się nieco zatarły. W związku z tym sądzimy, że zespół Macieja Tarulewicza pokusi się o jeden punkt.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

22 BLT Malbork – BES Boys BLUM

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Ależ skomplikowali sobie sytuację gracze 22 BLT Malbork. Mowa tu rzecz jasna o minionym tygodniu, w którym ‘Lotnicy’ rozegrali dwa mecze. Choć pierwszy z nich poszedł zgodnie z planem nakreślonym w 22 Bazie Lotnictwa Taktycznego Malbork i zespół Szymona Szymkowiaka wygrał za komplet punktów to w swoim kolejnym meczu – z DNV VG nie było tak kolorowo. Choć w naszych oczach to ‘Niebiescy’ byli faworytem spotkania to finalnie mecz zakończył się ich przegraną w stosunku 0-3. Po nieudanym meczu z ‘żółto-czarnymi’ zaczęliśmy się zastanawiać czy w obecnym sezonie nie będzie przypadkiem jak w poprzedniej kampanii gdzie team z Malborka zaprzepaścił swoją szansę pod sam koniec sezonu. Jeśli spojrzymy na predykcje osób, które biorą aktualnie udział w konkursie, wiara w graczy z Malborka wciąż jest większa niż w zespół BBB. Pokazuje to również typer SL3, w którym niemal 70% osób wskazuje właśnie na ich wygraną. Jak można dowiedzieć się o zespole BBB – nie składają oni broni. Szansa na awans wciąż jest bardzo duża. Zespół Ryszarda Nowaka wciąż ma tyle samo co lider rozgrywek i jak na beniaminka jest to wynik kapitalny. Niezależnie jak potoczy się najbliższe spotkanie – w naszym odczuciu BBB zagrało w obecnym sezonie lepiej niż się tego spodziewaliśmy. Ich wygrana z Tufi pokazuje, że są w stanie z powodzeniem rywalizować z każdym. 22 BLT udowodniła z kolei, że nie jest drużyną, której nie da się ograć. Mimo wszystko nieco więcej szans na tryumf dajemy drużynie z Malborka.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Old Boys – Staltest Pomorze

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po dwóch przegranych w grupie mistrzowskiej, sytuacja drużyny Old Boys robi się coraz bardziej skomplikowana. Aktualnie team Bartłomieja Kniecia plasuje się na miejscu barażowym z jedenastoma oczkami na koncie. Tuż za ich plecami czai się Eko-Hurt, który ma jeden punkt mniej, ale nie rozegrał tylu spotkań co ‘Dziadki’. Choć do ostatecznych rozstrzygnięć dopiero dojdzie to dużo wskazuje na to, że kwestia utrzymania rozegra się właśnie między drużyną z Pruszcza Gdańskiego, a Eko-Hurtem. Bezpośrednie spotkanie dopiero przed drużynami. Aby wypracować sobie jak najlepszą pozycję wyjściową, Old Boys muszą wygrać nadchodzące spotkanie ze Staltestem co jak pokazały ostatnie wydarzenia – nie musi być wcale taką oczywistością. Chodzi oczywiście o sensacyjne rozstrzygnięcie z poprzedniego tygodnia, w którym Staltest wygrał mecz z Szach-Matem. Dodatkowo to co może niepokoić sympatyków drużyny z Pruszcza Gdańskiego to fakt, że z informacji, które napływają do Redakcji możemy dowiedzieć się, że ‘Biali’ mogą mieć dziś potężne problemy kadrowe. Od kilku dni Old Boysi znając stawkę meczu robili wszystko by przełożyć poniedziałkowe spotkanie. Ostatecznie udało im się skleić  skład, ale nie mamy przekonania, że w tych okolicznościach wygrają za komplet punktów. Staltest grając już totalnie na luzie może być groźnym rywalem o czym wspominaliśmy chwilę wcześniej. Team Arkadiusza Kozłowskiego absolutnie nic nie musi – jedynie może. Czy zespół, który pogodził się już ze spadkiem zdoła pokrzyżować plany drużynie ‘znad Raduni’?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

MATCHDAY #31

W czwartkowy wieczór doszło do trzech bardzo ważnych spotkań w kontekście utrzymania w drugiej lidze. Bardzo ważną wygraną zanotowała drużyna Dream Volley, która ograła 2-1 Fux Pępowo. Na górze tabeli doszło z kolei do kilku przetasowań, których największym beneficjentem stała się ekipa DNV VG. Co ciekawe – po 246 meczach w sezonie Jesień’24 różnica między pierwszą a piątą drużyną w drugiej lidze wynosi…jeden punkt! Zapraszamy na podsumowanie!

Old Boys – Szach-Mat 1-2 (22-20; 18-21; 17-21)

Nie było kominiarek ani siatek z biedry, o których pisaliśmy w kontekście meczu ze Staltestem. Zamiast tego Szach-Mat wkroczył do hali Ergo Arena z podniesionymi głowami i wiarą, że równie słabego spotkania już nie rozegrają. Cóż – najlepsza możliwa postawa w danej sytuacji popłaciła, bo ‘Szachiści’ zrobili w czwartkowy wieczór milowy krok w kierunku utrzymania w lidze. Wygrali przecież spotkanie z bezpośrednim rywalem w walce o pierwszą ligę, a to jak wiadomo – waży bardzo dużo. Pierwszy set spotkania był partią, przy której nie można się było nudzić. Precyzując – było wszystko, a emocje aż kipiały. Po obu drużynach widać było, że nie jest to zwykły mecz. Lepiej z presją przez niemal całą partię radzili sobie gracze Szach-Matu, którzy po dwóch punktach Rafała Guzowskiego z rzędu, objęli prowadzenie 15-11. Choć pod koniec seta prowadzili już 20-17 i byli o włos od wygranej, to pięć kolejnych punktów zdobyli gracze w białych trykotach, którzy wyszarpali sobie znanym sposobem rywalom zwycięstwo z rąk (22-20). Środkowa odsłona to w dużej mierze odbicie lustrzane tego, co oglądaliśmy w premierowej partii. Tym razem to gracze w białych trykotach rozpoczęli lepiej seta i tuż po półmetku prowadzili 14-11. Po kolejnych skutecznych atakach dobrze dysponowanego Rafała Guzowskiego, Szach-Mat odrobił straty oraz wyszedł na prowadzenie 17-15, którego już nie wypuścił (21-18). Decydująca o zwycięstwie odsłona to kolejne skuteczne kiwki, z którymi gracze w białych trykotach nie mogli sobie w czwartkowy wieczór poradzić. Po jednej z nich, Szach-Mat zbudował sobie bardzo solidną zaliczkę (8-2), która w dalszej części seta pozwoliła im trzymać swoich rywali na dystans. Finalnie gracze w czarnych barwach wygrali partię do 17, a cały mecz 2-1. To, co bardziej imponuje to fakt, że w tak krótkim czasie udało im się odbudować. Brawo!

22 BLT Malbork – AXIS 3-0 (21-9; 21-10; 21-19)

Obie drużyny znajdują się aktualnie w tak innym położeniu, że nie zadrżała nam ręka, kiedy w zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy komplet oczek ‘Lotników’. Cóż – nie pomyliliśmy się, bo poza momentami w trzecim secie – był to bardzo, bardzo słaby mecz w wykonaniu drużyny Fabiana Polita. Kierunek AXIS zdaje się być już obrany. Nawigacja swoim charakterystycznym głosem informuje, żeby AXIS ‘kierowało się prosto’. To właśnie tam prowadzi droga do trzeciej ligi. Pierwszy set? Ech – nie wiemy nawet co napisać. Deklasacja. Demolka. Masakra. Rzeź. Co ciekawe, zaczęło się dość niewinnie, bo gracze z Malborka prowadzili 9-6. Dalsza część seta to przewaga drużyny w niebieskich strojach i pewna wygrana do 9. Choć w drugim secie, team z Malborka pozwolił swoim rywalom na zdobycie jednego punktu więcej to nie sposób nie zauważyć, że dysproporcja wydawała się być dużo większa. Dość powiedzieć, że w całym secie AXIS zdobył zaledwie DWA punkty po własnych akcjach. Pozostałe osiem oczek to błędy rywali (głównie na zagrywce). W trzecim secie team ‘Lotników’ ewidentnie zwolnił. Przekładając to na ich język, zamiast F-16 mieliśmy do czynienia z MIG-23. Choć team z Malborka nie uniknął problemów to zdołał odrobić stratę do rywala z początku seta (1-5 -> 7-7). Dalsza część partii to wyrówna gra, która zaprowadziła nas do stanu po 19. W obecnym sezonie oglądaliśmy to do porzygania. Ilekroć AXIS miał wyrównaną końcówkę, można było przestać oglądać mecz. Tak się bowiem składa, że był to pewniak do tego, że to rywal wygra. Nie inaczej było tym razem i po punktach Mikołaja Skotarka, w końcówce ‘Lotnicy’ cieszyli się z kompletu oczek.

BES Boys BLUM – MPS Volley 3-0 (21-17; 21-19; 21-14)

Do bardzo ważnego dla obu drużyn spotkania, zespoły MPS oraz BES Boys BLUM przystąpiły bez ważnych zawodników, na których w ostatnim czasie w dużej mierze opierała się gra. Od początku meczu lepiej w nowej sytuacji zdawali się odnajdywać gracze Jakuba Nowaka, którzy po ataku Mateusza Kulińskiego, prowadzili 13-10. Choć drużyna walcząca o drugoligowy byt zdawała się iść po pierwszy punkt w meczu, to w dalszej części nie wyglądali już tak dobrze. Błędy w ataku, na zagrywce oraz komunikacji sprawiły, że po kilku atakach Damiana Kolki, BBB wysunęli się pod koniec seta na prowadzenie 17-16 i po chwili cieszyli się z wygranej partii (21-17). Warto nadmienić, że w końcówce zrobiło się dość nerwowo, za co żółtymi kartkami ukarani zostali rozgrywający obu drużyn. Jeszcze bliżej punktu, kto wie – być może na wagę utrzymania, Miłośnicy Piłki Siatkowej byli w środkowej odsłonie. Po dobrym fragmencie Karola Jarosińskiego, MPS prowadził w drugim secie 18-17. Po chwili najlepszy gracz spotkania – Damian Kolka swoimi atakami odwrócił losy rywalizacji i gracze BBB mogli cieszyć się z kolejnej wygranej (21-19). Wygrana za dwa punkty cieszy, ale plan na czwartkowy wieczór zakładał komplet oczek. Wyrównaną grę oglądaliśmy do środkowej fazy seta (12-12). W drugiej części wspomniany wcześniej Damian Kolka skończył kilka trudnych piłek i finalnie BBB wygrali seta do 14, a cały mecz 3-0 zrównując się liczbą punktów z liderem.

Dream Volley – Fux Pępowo 2-1 (15-21; 21-17; 21-17)

Czy czwartkowy wieczór mógł się ułożyć dla Dream Volley lepiej? Pewnie tak, ale wyniki, które padły w trzech drugoligowych spotkaniach to scenariusz niemal wymarzony. Spójrzcie sami:

  1. AXIS – 22 BLT Malbork – w ryj 0:3
  2. MPS Volley – BES Boys BLUM – w ryj 0:3
  3. Dream Volley – Fux Pępowo – do przodu 2:1

Dzięki wygranej ‘Marzyciele’ wskakują w ligowej tabeli na jedenaste miejsce. Dużo osób wskazuje również na to, że to właśnie Dream ma najlepszy terminarz do końca ligowych zmagań. To oznacza z kolei, że czarne chmury, które zbierały się w ostatnich tygodniach nad siedzibą ‘Marzycieli’, zdają się przechodzić na okoliczne drużyny – MPS, Flotę, AXIS czy Challengers. Nie jest źle. A sam mecz? Cóż – w pierwszym secie gracze Dream Volley mogli mieć uzasadnione obawy o to, co przyniesie przyszłość. Graczom Mateusza Dobrzyńskiego nie szło zbyt dobrze i po pewnych problemach w grze w obronie, Dream uległ do 15. Środkowa odsłona to zupełnie inna postawa drużyny. W czasie przerwy pomiędzy setami jeden z graczy w niebieskich trykotach przypomniał kolegom, że ich team walczy o utrzymanie, a to wymaga od wszystkich członków drużyny większego zaangażowania. Nie wiemy na ile przełożyło się to na grę drużyny, ale od samego początku drugiej odsłony Fux Pępowo miał spore problemy z tym by ‘dobić się do parkietu’. Dodatkowo gracze z Pępowa dość często napotykali na swojej drodze mur w postaci bloku rywali. Po jednym z punktów w tym elemencie Marcina Bitowta, ‘Marzyciele’ objęli prowadzenie 14-10. W dalszej części team w niebieskich strojach złapał wiatr w żagle i kiedy pod koniec prowadzili już 19-12, to wiedzieliśmy, że krzywda im się już nie stanie (21-17). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się kapitalnie dla ‘Marzycieli’, którzy na półmetku prowadzili 10-6. W dalszej części po sporej liczbie błędów rywali, Dream prowadził 16-12 i po dwóch ataka Romana Grzelaka w końcówce, cieszyli się z wygranej do 17 oraz całego meczu 2-1. Kto wie czy nie były to dwa punkty, które zadecydują o ‘być albo nie być’ na drugoligowych parkietach.

22 BLT Malbork – DNV VG 0-3 (23-25; 13-21; 17-21)

Po wygranej z AXIS przez drużynę z Malborka stało się jasne, że 22 BLT Malbork utrzyma przewagę nad DNV VG, jeśli nie przegra w stosunku 0-3. Taki scenariusz zdawał się być dość mało prawdopodobny, bo choć DNV znajduje się ostatnio w mega gazie, to jednak 22 BLT pozostaje jednym z głównych kandydatów do awansu. Cóż – będzie spoiler. Jak możecie się domyślać – skończyło się na wyniku 0-3. Zdecydowanie najciekawszym setem była pierwsza odsłona, w której ‘żółto-czarni’ imponowali w obronie i przez większość seta – prowadzili grę. Od półmetku seta było bowiem 15-11, 17-14, a następnie 18-16. W końcówce partii doszło do kontrowersyjnej decyzji sędziowskiej dotyczącej drugiej piłki na boisku, po której 22 BLT doprowadzili do wyrównania, a trzykrotni Mistrzowie SL3 mieli spore pretensje. Mimo to, wspomniana sytuacja nie niosła za sobą poważnych konsekwencji, bo po chwili gracze DNV VG wygrali seta do 23. Jakby złych wiadomości dla zespołu z Malborka było mało, to narzekający na skurcze Mikołaj Skotarek nie mógł kontynuować gry, a to wymagało przemeblowania składu przez graczy w niebieskich strojach. Cała sytuacja wprowadziła w sposób oczywiste zamieszanie w szykach drużyny Szymona Szymkowiaka, która nie była w stanie nawiązać walki z świetnie dysponowanym rywalem i finalnie przegrała do 13. Trzeci set rozpoczął się od prowadzenia 4-0 wciąż aktualnego lidera drugiej ligi. Ich radość nie trwała jednak zbyt długo. Po kilku atakach duetu Piotr Ścięgosz oraz Illya Yenoshyn, DNV VG objęli prowadzenie 12-10 i po chwili cieszyli się z czwartego zwycięstwa za komplet punktów z rzędu. WOW. Zaczyna pachnieć powrotem do pierwszej ligi!

Złomowiec Gdańsk – Hydra Volleyball Team 3-0 (21-14; 21-19; 21-18)

Myślimy, że każdy kto czyta podsumowanie oglądał kiedyś bajkę Scooby-Doo. Te same osoby pamiętają zapewne, że we wspomnianej bajce w każdym z odcinków pojawiały się jakieś straszydła, upiory czy inne BESTIE. Pod koniec każdego odcinka okazywało się, że strach ma duże oczy, a zamiast Bestii mieliśmy zwykłych przebierańców. Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że na papierze Hydra zwana przez nas Bestią była faworytem spotkania. I co? No i okazało się, że nie pierwsza już drużyna poznała się na sile rywali. Hydrę wystarczy trzymać bowiem pod prądem i cały czas ich pressować. Wówczas skończy się wygraną. Jeśli Hydrze da się rozwinąć jednak skrzydła – kończy się zazwyczaj kiepsko. Jako że ‘Złomki sroce spod ogona nie wypadły’, to właśnie oni narzucili rywalom swoje warunki gry. Po dobrej zagrywce graczy w miedzianych strojach objęli oni prowadzenie 7-2. Choć w okolicy połowy seta Hydra zdołała doprowadzić do wyrównania (13-13), to w drugiej części seta zdobyli zaledwie jeden punkt przy ośmiu oczkach rywali. Ma sa kra. Niestety dla Hydry był to tylko początek złych wiadomości. Choć w drugim secie poszło im już dużo lepiej, to efekt był taki sam. Na koniec seta to Złomowiec cieszył się z drugiego punktu w meczu. Kibice Złomowca, którzy regularnie oglądają zmagania swoich zawodników mogli się wówczas zastanawiać. Czy nie mogłoby to być normą? Czy kapitalne spotkania jak z Hydrą czy BBB musimy przeplatać tymi słabymi? Czemu tak się dzieje? Gdzie leży przyczyna? Bo to, że ‘Złomki’ potrafią grać – wiedzą wszyscy. Zespół Witka Klimasa potwierdził to również w trzecim secie. Choć do drugiej części im nie szło i to Hydra prowadziła 16-12, to gracze w miedzianych strojach potrafili odwrócić losy rywalizacji i po kilku atakach Marcina Bryłkowskiego oraz Adama Śliwińskiego, Złomowiec wysunął się na prowadzenie (18-17) i rzutem na taśmę wygrał trzeciego seta. Brawo! A Hydra? Cóż – w czwartkowy wieczór mieli okazję zniwelować stratę do lidera na jeden punkt. Zamiast tego będą mieli kaca moralniaka przez kilka najbliższych dni. Nie dziwimy się.

Zapowiedź – MATCHDAY #31

Czwartkowy wieczór to przede wszystkim spotkania w drugiej lidze, które przybliżą nas do odpowiedzi w sprawie  awansów, ale również spadków z ligi. Bardzo ciekawie zapowiada się również starcie w grupie spadkowej pierwszej ligi gdzie Old Boys zmierzą się z Szach-Matem. Zapraszamy na zapowiedź!

Old Boys – Szach-Mat

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Zastanawiamy się jakich słów użyć by dodać otuchy graczom Szach-Mat? Hm sami nie wiemy, ale mamy dla nich pewną radę. Udając się dziś na sale, gracze Szach-Matu powinni założyć na głowę kominiarki lub ewentualnie torebki foliowe z biedry. Wówczas byłaby szansa na to, że przemkną na salę niezauważeni i nie staną się obiektem drwin ze strony kibiców czy zawodników innych drużyn. O Maryjo, co to było. ‘Szachiści’ rywalizowali wczoraj z bardzo słabym Staltestem, który do meczu z Szach-Matem nie wygrał ani jednego spotkania i spadł do drugiej ligi. Jakby tego było mało, team Arka Kozłowskiego wystąpił we wspomnianym meczu w pięciu graczy, a mimo to w pierwszym i trzecim secie zdemolował swojego rywala. Mimo bardzo niekorzystnego wyniku, wciąż wszystko w rękach ‘Szachistów’, którzy po dobrej rundzie zasadniczej wypracowali sobie pewien bufor bezpieczeństwa. W kontekście utrzymania czeka ich dziś jednak bardzo ważne spotkanie, o którym zwykło się mówić – mecz ‘za sześć punktów’. Jeśli przegrają również dziś – droga z nieba (niemal grupy mistrzowskiej) do piekła okaże się wyjątkowo krótka. Z drugiej strony zastanawiamy się czy grający w kratkę gracze Old Boys staną na wysokości zadania. Team Bartłomieja Kniecia bardzo dobre występy przeplata tymi kiepskimi. W środowy wieczór zespół z Pruszcza Gdańskiego przegrał z Merkurym 0-3 i ich sytuacja w kontekście utrzymania komplikuje się coraz bardziej. Nie ma się co oszukiwać. Dla obu drużyn czwartkowe starcie może okazać się najważniejszym meczem sezonu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

22 BLT Malbork – AXIS

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Wiemy, że się powtarzamy. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że wiedzą to sami gracze AXIS, ale należy podkreślić to raz jeszcze. Aktualna sytuacja drużyny Fabiana Polita jest dramatyczna. Obecnie ‘Czerwoni’ plasują się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli z sześcioma oczkami na koncie. Biorąc pod uwagę to, że historycznie do utrzymania trzeba było mieć 13 punktów, szanse na utrzymanie ‘Czerwonych’ zmniejszają się drastycznie. Do końca obecnej edycji, AXIS ma do rozegrania jeszcze cztery spotkania. Oznacza to, że aby się utrzymać muszą punktować ze średnią 1,75 na mecz. Biorąc pod uwagę fakt, że dziś wieczorem zmierzą się z drużyną, która walczy aktualnie o awans do pierwszej ligi – nie wróżymy im zbyt jednak powodzenia. Owszem w przeszłości zdarzało się, że AXIS potrafiło grać z renomowanymi rywalami, którzy dziś z powodzeniem rywalizują w pierwszej lidze. Z drugiej strony – ile można żyć wspomnieniami? Jeśli chodzi o rywali AXIS – 22 BLT Malbork to sytuacja ‘Lotników’ jest zdecydowanie inna. Według społeczności SL3 są oni jednym z głównych faworytów w wyścigu do pierwszej ligi. Choć team z Malborka rozegrał najmniejszą liczbę spotkań w całej drugiej lidze, wciąż pozostają w ścisłej czołówce ligi. Jeśli dziś wygrają z AXIS oraz DNV VG to dużo wskazuje na to, że na wiosnę zobaczymy ich w pierwszej lidze.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BES Boys BLUM – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

O godzinie 20:00 dojdzie do dwóch bardzo ważnych spotkań w kontekście potencjalnego awansu do pierwszej ligi. Jakby kibiców SL3 taka stawka nie przekonywała to dodamy, że awans jednych może pogrzebać szanse na utrzymanie drugich. W skrócie – jeśli 22 BLT Malbork oraz BES Boys BLUM wygrają czwartkowe spotkania to nie dość, że przybliżą się do pierwszej ligi to na dodatek zmniejszą szansę swoich rywali (AXIS oraz MPS Volley) na utrzymanie. Oj, w końcówce sezonu nie będzie nudy. Jakie mamy przeczucia przed czwartkową serią gier? O ile szansę AXIS na korzystny wynik z 22 BLT Malbork oceniamy naprawdę kiepsko tak w przypadku MPS-u takiego przekonania nie mamy. Skąd taka opinia? Składają się na nią dwa czynniki. Pierwszą sprawą jest coraz to lepsza forma Miłośników Piłki Siatkowej. Jesteśmy przekonani, że gdyby team Jakuba Nowaka prezentował się tak od początku sezonu to aktualnie nie musiałby drżeć o utrzymanie. Trzy ostatnie spotkania ‘Niebieskich’ to dwa zwycięstwa (z Flotą TGD Team oraz Challengersami). W trzecim z wspomnianych meczów – MPS pokazał charakter i urwał punkt faworyzowanej drużynie z Malborka. Drugą kwestią, o której wspomnieliśmy wcześniej to…obniżka formy drużyny BES Boys BLUM. Wspominaliśmy to przy okazji jednego z poprzednich magazynów, ale w październiku, gracze Ryszarda Nowaka ani razu nie zdołali wygrać za komplet punktów. We wspomnianym okresie BBB tracili punkty ze Speednetem 2, Flotą TGD Team, Fuxem Pępowo, a ostatnio przegrali nawet z Flotą Active Team. Dyspozycja drużyny w ostatnim czasie nakazuje ostrożność przy typowaniu spotkania. Mimo wszystko wciąż pozostają oni faworytem. O komplet punktów nie będzie jednak zbyt prosto.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Dream Volley – Fux Pępowo

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

W czwartek dojdzie do trzech szalenie ważnych spotkań w kontekście utrzymania w drugiej lidze. O godzinie 20:00 AXIS oraz MPS Volley zmierzą się ze zdecydowanymi faworytami meczów – 22 BLT Malbork oraz BES Boys BLUM. Do trzeciego arcyważnego meczu dojdzie o godzinie 21:00, gdzie na boisku numer 1, zmierzą się Dream Volley z Fuxem Pępowo. Nie trzeba szczegółowo śledzić zmagań Inter Marine SL3 by wiedzieć, że spośród trzech zagrożonych drużyn to Dream Volley ma w teorii najłatwiejszego rywala. Nie jest rzecz jasna tak, że będą oni faworytem meczu – co to, to nie. Faworytem będzie ekipa Fuxa Pępowo, która zapewniła sobie utrzymanie już w ubiegłym tygodniu, wygrywając za komplet punktów z AXIS. To o co mogą bać się pozostałe drużyny walczące o utrzymanie to o…mobilizację ‘Koniczynek’. Ich aktualna pozycja w tabeli sprawia, że nie grozi im spadek, ale nie mają również szans na awans do elity. Ot, kolejny ligowy mecz. Wyznawcy teorii spiskowych, a uwierzcie – takich nie brakuje zastanawiają się jeszcze nad tym czy gracze z Pępowa o ligowe punkty będą ‘walczyć jak o życie’. Ci sami ludzie zauważają bowiem, że w aktualnej kadrze drużyny znajduje się aż trzech byłych graczy drużyny Dream Volley. Jako Redakcja sądzimy jednak, że ten fakt nie zadziała demobilizująco, a gracze Andrzeja Pipki zrobią wszystko by wygrać. Na taki scenariusz jako lider klasyfikacji typera stawia Redakcja.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

22 BLT Malbork – DNV VG

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Ależ kapitalny okres przeżywa aktualnie zespół DNV VG. ‘Żółto-czarni’ wygrali za komplet oczek trzy ostatnie spotkania i włączyli się do walki o awans do pierwszej ligi. Wow. Trzeba przyznać, że w ostatnich tygodniach szansę Volleya zwiększali nie tylko gracze Dariusza Kuny, ale również – drużyny przeciwne, które również walczą o awans. W czasie gdy DNV VG wygrywało kolejne mecze za trzy punkty, główni rywale gubili na potęgę. Efekt jest taki, że aktualnie Volley znajduje się tuż za podium,ale mają tyle samo punktów co 22 BLT. Warto podkreślić, że do lidera rozgrywek tracą trzy oczka, ale ci rozegrali o jedno spotkanie więcej. Cóż – jest naprawdę kozacko. Jakby sytuacja w tabeli nie była dla malkontentów wystarczająco to podamy, że do spotkania z ‘Lotnikami’, DNV przystąpi w kapitalnych nastrojach. Te wynikają z faktu, że ‘żółto-czarni’ wygrywali ostatnio nie byle z kim. 3-0 z liderem rozgrywek (Tufi Team) oraz spadkowiczem (Flotą Active Team) robią wrażenie. W czwartkowy wieczór, Volleya czeka jednak bardzo trudna przeprawa. Wiele osób to właśnie ‘Lotników’ wskazuje jako głównego pretendenta do drugoligowego mistrzostwa. Póki co team z Malborka jest na bardzo dobrej drodze by swój plan wdrożyć w życie. W ośmiu spotkaniach, 22 BLT Malbork wygrywali siedem razy. Sądzimy jednak, że do meczu z Volleyem ten bilans będzie jeszcze korzystniejszy. Wszystko wskazuje bowiem na to, że wygrają oni również mecz z AXIS, który zaplanowany jest tuż przed ‘meczem dnia’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Złomowiec Gdańsk – Hydra Volleyball Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Wieczorem 23 października, sytuacja Hydry Volleyball Team zdawała się być doskonała. Team Sławomira Kudyby wygrał wówczas z Fuxem Pępowo i mógł pochwalić się tym, że w czterech ostatnich spotkaniach zgromadził na swoim koncie 11 na 12 możliwych punktów. Jakby tego było mało – perspektywa na kolejne dni sprawiała, że ‘Bestia’ opuszczała sale w doskonałych nastrojach. W kolejnych dniach, Hydra miała do rozegrania mecz z drużynami walczącymi o utrzymanie – ekipą Challengers oraz Flotą TGD Team. Cóż – miało być sześć punktów, a były zaledwie trzy. Gdyby dwa wspomniane spotkania ułożyły się inaczej to…kto wie? Z drugiej strony – ostatnie mecze w drugiej lidze wymykają się logicznym normom. To czas, w którym ‘chłopcy do bicia’ przeinaczają się w oprawców. O tym poza Hydrą przekonały się również inne drużyny, a to z kolei sprawia, że ‘Bestia’ wciąż jest w grze. Do zakończenia sezonu, Hydra Volleyball Team ma cztery spotkania. Pierwszym rywalem będzie Złomowiec Gdańsk, który przed czwartkowym wieczorem, plasuje się na ósmym miejscu w ligowej tabeli. W dotychczasowych dziesięciu spotkaniach, ‘Złomki’ wygrywali pięciokrotnie i tyle też razy schodzili z parkietu jako pokonani. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Wyraźnym faworytem zdają się być gracze Hydry, aczkolwiek jak wynika z całej narracji w zapowiedzi – to może nic nie znaczyć. Jeśli spojrzymy na historię to obie drużyny mierzyły się pięć razy. Aż cztery pojedynki, w tym dwa razy za komplet punktów wygrała Hydra. Sądzimy, że po czwartkowym wieczorze ten bilans będzie dla nich jeszcze korzystniejszy.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #30

Za nami bardzo ciekawy wieczór w Inter Marine SL3. W środowy wieczór prawdziwą sensację sprawili gracze Staltestu Pomorze, którzy ograli 2-1 faworyzowany Szach-Mat. W środowy wieczór bardzo ważne kroki w kierunku utrzymania w trzeciej lidze wykonały drużyny Wolves Volley oraz Bayer Gdańsk. Najważniejszym wydarzeniem dnia była jednak wygrana Speednetu z CTO Volley, po której ci pierwsi są już bardzo blisko historycznego tryumfu w rozgrywkach. Zapraszamy na podsumowanie!

BVT Gdańsk – Empire Spikes Back 1-2 (15-21; 18-21; 24-22)

Nie no, więcej na ten numer się nie nabierzemy. Przecież gdybyśmy za każdym razem stawiali, że BVT przegra mecz 1-2 to mielibyśmy o kilkanaście punktów w typerze więcej. Cóż – w środowy wieczór ‘biało-czarni’ się nie popisali. Nie chcemy ich przesadnie oszczędzać, ale ‘Bobry’ musiały radzić sobie bez nominalnego rozgrywającego. Tak czy siak, byli dość wyraźnym faworytem spotkania i ze swojej roli się nie wywiązali. Już w pierwszym secie rywalizacji uwypuklił się szereg grzechów głównych drużyny w biało-czarnych barwach. Jako, że ESB nie są ‘z pierwszej łapanki’ to wykorzystali oni mankamenty rywali i po asie serwisowym Jakuba Pisowackiego, prowadzili 12-7. W dalszej części gracze Grzegorza Grabarskiego dominowali nad rywalem w przyjęciu, obronie i skutecznych kontrach. W skrócie – mieli wszystko i po chwili dołożyli do tego pierwszy punkt w meczu (21-15). W środkowej odsłonie ‘Imperatorzy’ mieli zawieszoną poprzeczkę już trochę wyżej. Wszystkie elementy, o których wspominaliśmy – uległy pogorszeniu. Miało to rzecz jasna wpływ na wynik, bo na półmetku seta to ‘Bobry’ prowadziły 10-7. Z czasem gracze Empire się nieco obudzili i po kilku skutecznych atakach Patryka Łabędzia, objęli prowadzenie 19-16 i po chwili cieszyli się z wygrania meczu (21-18). Do podniesienia z parkietu był trzeci punkt. Stawka była niemała, bowiem drużynie Empire sztuka ta nie udała się jeszcze nigdy. Początek seta układał się dla nich wybornie. Po ataku Aleksandra Morelowskiego, gracze ESB prowadzili 10-5 i byli na doskonałej drodze do zgarnięcia pełnej puli. Niestety dla nich – z czasem przyszła zadyszka. Po kilku punktach Grzegorza Żyły-Stawarskiego, BVT wróciło do gry (14-14). Dalsza część to wyrównana gra, która po ataku oraz bloku Karola Fidurskiego, zakończyła się wygraną BVT do 22.

Staltest Pomorze – Szach-Mat 2-1 (21-16; 15-21; 21-12)

Jeden mądry gość powiedział kiedyś, że ‘wehikuł czasu nigdy nie powstanie’. Swoją tezę poparł tym, że gdyby było inaczej, to na swojej drodze życia spotkalibyśmy jakiegoś przybysza z przyszłości lub przeszłości. Czemu piszemy o tym właśnie teraz? Ano dlatego, że mamy fatalną wiadomość dla Szach-Matu. Ci nie mają się co łudzić. Ponad wszelką wątpliwość – czasu cofnąć się nie da. Wymazać tego blamażu również. Owszem są to mocne słowa, ale no nie da się inaczej. Nie dość, że ‘Szachiści’ nie potrafili wygrać z drużyną, która w obecnym sezonie przegrała wszystkie mecze, to na dodatek rywal był w środowy wieczór tak osłabiony, że gdyby przyrównać ich do uzębienia – mówilibyśmy o szczerbatej osobie. W pierwszych dwóch setach Staltest zagrał z Szach-Matem w…pięciu graczy. Jakby tego było mało, dwóch z nich to nominalni środkowi. Mimo to bardzo dobrze grający zawodnicy Arkadiusza Kozłowskiego nie dali się stłamsić. Ba, to oni od pierwszego gwizdka sędziego cisnęli rywala i wygrali premierową odsłonę do 16! Już jeden set zdawał się być ogromną niespodzianką. Wówczas nikt nie wiedział, że prawdziwa katastrofa dla Szach-Matu dopiero czaiła się za rogiem. Wydaje się, że ‘Szachiści’ mogli nie dostrzec zagrożenia z uwagi na to, że w ich mniemaniu – w drugim secie wszystko wróciło do normy (21-16). Trzeci set to jednak najczarniejszy z możliwych dla ‘Szachistów’ scenariuszy. Po dwóch asach serwisowych ex-Szachisty – Kamila Wołka, Staltest wysunął się na prowadzenie 7-2. Z czasem ich przewaga nie topniała, a wręcz przeciwnie. Po świetnej grze Staltest objął z czasem prowadzenie 15-6 i wówczas stało się jasne, że na boisku numer 2 dojdzie za chwilę do sensacyjnego rozstrzygnięcia (21-12). Brawo!

Tiger Team – Bayer Gdańsk 0-3 (19-21; 18-21; 13-21)

Porozmawiajmy o faktach. Te są takie, że Bayer zdobył w dwa dni niemal tyle samo punktów ile wcześniej przez ponad dwa miesiące. Sześć wspomnianych oczek zupełnie zmienia perspektywę. Każdy z tych punkcików sprawia, że szara, smutna, deszczowa i listopadowa aura zmienia się na ‘złotą polską jesień’. Dwanaście punktów i dwa mecze do końca sezonu. Choć Bayer był już jedną nogą w czwartoligowym grobie, to powstał i jest o włos od utrzymania w lidze. Choć w środowy wieczór ‘Aptekarze’ mierzyli się z ‘czerwoną latarnią ligi’ to przestrzegaliśmy przed meczem, że wcale nie musi być to łatwe zadanie. Początek spotkania zdawał się to potwierdzać. Przez długie fragmenty Bayer Gdańsk próbował znaleźć sposób na to by sforsować zasieki rywali. Ilekroć jednak zdobywali punkt – rywal po chwili błyskawicznie doskakiwał. Ba, w pewnym momencie to ‘Tygrysy’ prowadziły 13-11. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec seta. Po ważnych punktach Marka Majorosa, Bayer wysunął się na prowadzenie 18-16 i po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-19). Środkowa odsłona to kolejny set, w którym Tiger nie odpuszczał (14-15). Niestety dla nich, po chwili popełnili oni trzy błędy z rzędu, po których Bayer wysunął się na prowadzenie 18-14 i po chwili postawili kropkę nad ‘i’ (21-18). Ostatni set to dominacja graczy Damiana Harica, którzy po sporej liczbie błędów rywali, objęli prowadzenie 8-2. W dalszej części Tiger nie był już w stanie nawiązać walki i finalnie przegrał do 13, przyklepując swój spadek do czwartej ligi.

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley 1-2 (21-17; 18-21; 26-28)

To, co wydarzyło się w poniedziałkowy wieczór na boisku numer 1 jest wręcz niewiarygodne. Kto wie czy wydarzenia z trzeciego seta, do których za chwilę przejdziemy nie przesądzą o spadku ACTIVNYCH do czwartej klasy rozgrywkowej. Choć konsekwencje wspomnianej partii mogą być druzgocące, to pierwszy set rywalizacji ułożył się idealnie dla graczy Artura Kurkowskiego. Początek spotkania to dość wyrównana gra, która zaprowadziła nas do stanu po 11. Od półmetka seta zaczęła zarysowywać się przewaga ACTIVNYCH, którzy po ataku oraz asie Macieja Kota objęli prowadzenie 18-15 i po chwili cieszyli się z wygrania seta (21-17). Środkowa odsłona wyglądała już inaczej. Po kilku atakach Wojciecha Kiełba było Bez Lipy. Precyzując – BL objął prowadzenie 13-9 i choć w dalszej części seta ACTIVNI zbliżyli się do rywala na jeden punkt (18-17), to ostatnie słowo w secie należało do graczy w biało-pomarańczowych barwach (21-18). Zdecydowanie najwięcej działo się w trzecim secie, w którego BL weszło…tragicznie. Zupełnie inaczej było w przypadku ACTIVNYCH, którzy po bardzo dobrej grze objęli bardzo wysokie prowadzenie 14-5! Choć czysto teoretycznie takiej przewagi nie da się roztrwonić, to jednak gracze ACTIVNYCH w pewnym momencie poprosili o potrzymanie piwa! Choć pod koniec meczu ACTIVNI nadal prowadzili 18-11 i nic nie wskazywało na taki obrót spraw, to w końcowej fazie seta team Artura Kurkowskiego zaczął za dużo kombinować. Zamiast skutecznej gry z pierwszej części partii, ACTIVNI próbowali skończyć rywala innymi środkami. To jak można się domyślać – nie przyniosło oczekiwanego skutku. Każdy kolejny punkt dla BL Volley napędzał tę drużynę, a w przypadku ACTIVNYCH wręcz odwrotnie – tłamsił ich. Z czasem po serii błędów wiedzieliśmy już jaki będzie epilog historii. Po kilku kolejnych wymianach stało się jasne, że BL Volley stał się sprawcą jednego z największych come-backów w historii ligi. Brawo!

Wolves Volley – Oliwa Team 2-1 (16-21; 21-18; 21-17)

Wow – tego to my się nie spodziewaliśmy. Choć gracze Wolves Volley zagrali w ostatnim czasie dwa bardzo dobre spotkania, w których zrobili ogromny krok w kierunku utrzymania w trzeciej lidze, to w kontekście ich pojedynku z Oliwą – byliśmy dość sceptyczni. O ile ‘Wilków’ można było w ostatnim czasie chwalić, tak grą Oliwy byliśmy zachwyceni do tego stopnia, że w ostatnim magazynie zastanawialiśmy się czy w przyszłym sezonie będą już gotowi na awans. Ilekroć jednak odlatujemy z naszymi predykcjami – dzieje się coś takiego. Pierwszy set rywalizacji nie wskazywał na to, że taki będzie epilog. Po ataku Kamila Krasińskiego, Oliwa wyszła na prowadzenie 13-9 i bez większych problemów wygrali pierwszą odsłonę pięcioma oczkami (21-16). Przed drugim setem Wolves Volley pozmieniali nieco pozycje i ich gra zaczęła wyglądać już zupełnie inaczej. Po asie serwisowym Krzysztofa Mrożka, gracze w czarnych strojach objęli prowadzenie 6-2. Mimo to, z prowadzenia nie cieszyli się zbyt długo. Po chwili Oliwa doprowadziła bowiem do wyrównania po 8 i wydawało się, że odzyskują oni kontrolę nad poczynaniami boiskowymi. Jak się po chwili okazało – wobec drugiej fali ‘Watahy’ byli już bezradni. Po dobrej grze w bloku oraz sporej niedokładności w ataku ‘Oliwiaków’, Wolves Volley objęli prowadzenie 18-15 i po chwili cieszyli się z doprowadzenia do wyrównania w setach (21-18). Ostatnia partia rozpoczęła się lepiej dla ‘undergoda’ spotkania. Po ataku Mikołaja Moszczenko, Wolves prowadzili na półmetku 10-6 i choć z czasem ich prowadzenie się zmieniało (nawet do 7 punktów), to finalnie wygrali seta z przewagą czterech oczek (21-17). Brawo – rewelacyjna robota!

Aqua Volley – Kraken Team 0-3 (17-21; 23-25; 16-21)

Choć było lepiej niż kilkanaście dni temu, to finał był taki sam. Kraken Team wygrał kolejne spotkanie za komplet punktów i może mrozić już szampany. Choć tego typu teksty często ‘brzydko się starzeją’ ,to jesteśmy przekonani na 100%, że Kraken stanie się za kilka dni Mistrzem IV Ligi SL3 w sezonie Jesień’24. W połowie pierwszego seta po kilku atakach świetnie dysponowanego Przemysława Motyki, Kraken objął prowadzenie 9-7. Choć z czasem team w granatowych strojach złapał na chwilę zadyszkę w konsekwencji, której stracił prowadzenie (13-12), to druga część seta przebiegała już pod ich dyktando i po piorunującej końcówce faworyzowana ekipa wygrała do 17. Najciekawszą partią w meczu była zdecydowanie ta druga. Porównując ją do analogicznego seta w poprzednim spotkaniu, Aqua zdobyła w nim o…17 punktów więcej. Wracając jednak do środowego meczu – w środkowej partii wszystko wskazywało na gładkie zwycięstwo ‘Bestii’. Po kolejnych udanych ‘ciosach’ Przemysława Motyki, team z północy województwa prowadził już 11-7. Mimo niekorzystnego wyniku Aqua nie odpuszczała i w końcówce seta udało im się doprowadzić do wyrównania po 19. Finałowa faza seta to walka punkt za punkt, która zakończyła się happy-endem Krakena (25-23). Choć było niezwykle blisko to odnosimy wrażenie, że Aqua Volley została tym meczem ‘złamana’. W trzecim secie rywalizacji team Mateusza Drężka nie był już w stanie nawiązać walki i po chwili Kraken mógł świętować awans do trzeciej ligi (21-16).

Speednet 2 – Flota Active Team 0-3 (9-21; 16-21; 17-21)

Po czterech porażkach w pięciu ostatnich meczach, Speednet 2 stanął w środowy wieczór przed kolejnym bardzo trudnym wyzwaniem. Tym razem ich rywalem była ekipa Floty Active Team, która w ostatnim czasie jest na ewidentnej fali wznoszącej. Choć faworytem spotkania była dla nas Flota to uznaliśmy, że ‘Programistów’ stać będzie na to by pokusić się o jeden punkt. Cóż – nie było nawet blisko. Pierwszy set rywalizacji to absolutna dominacja zespołu Floty. Choć zaczęło się w miarę niewinnie (9-6), to niemal każda kolejna wymiana kończyła się w ten sam sposób. Po dwóch punktach z rzędu świetnie dysponowanego Wojciecha Kowalskiego, Flota prowadziła już 15-7 i wówczas stało się jasne, że drużyny za chwilę zmienią strony (21-9). W środkowej odsłonie oglądaliśmy namiastkę walki. Nie jest bynajmniej tak, że Speednet 2 miał szansę na wygranie seta. Co to to nie. Sił na dotrzymanie kroku przeciwnikom wystarczyło im do stanu po 14. W końcówce seta Speednet 2 jednak kompletnie stanął i po dobrym fragmencie duetu Jasielski&Kowalski, Flota cieszyła się z wygrania spotkania (21-16). W trzecim secie Speednet 2 podjął jeszcze jedną próbę wygrania partii, która finalnie się nie udała. Niezależnie jednak od tego, gracze Marka Ogonowskiego zawiesili w tej partii dość wysoko poprzeczkę i do stanu 16-16 nie mieliśmy przekonania, która z drużyn wygra seta. Podobnie jak miało to miejsce w środkowej partii – końcówka partii to jednak wyraźnie lepszy fragment ex-pierwszoligowca, który wygrał do 17 i zapewnił sobie trzy bardzo ważne punkty, po których wskoczył na drugie miejsce w tabeli.

CTO Volley – Speednet 0-3 (14-21; 20-22; 19-21)

Jest pewne powiedzenie, które idealnie obrazuje aktualną sytuację Speednetu. Za kilkanaście dni przekonamy się na ile jest ono prawdziwe. Mowa tu o zwrocie ‘złoto dla zuchwałych’. Środowy wieczór to absolutny pokaz mocy graczy w różowych strojach. Nie żadne tam dziadowanie za ‘2-1’. W zamian za to obejrzeliśmy parcie na przeciwnika od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Nie siedzimy w głowach graczy Speednetu, ale nos podpowiada nam, że ‘Programiści’ wzięliby wynik 2-1 w ciemno. Kiedy jednak w szeregach Speednetu zorientowano się, że w pierwszym secie nie tańczą z Penelope Cruz tylko Agatą Buzek, postanowili pójść za ciosem. Ok – w drugim secie CTO zdołało przypudrować swoje niedoskonałości, przez co był to dość wyrównany fragment meczu. Cóż jednak z tego skoro na ‘koniec dnia’ to CTO, a nie Speednet wraca samotnie do domu? Speednet wraca za to nie z jedną zdobyczą (punktową rzecz jasna), a z trzema. Skoro przy trójce jesteśmy nie sposób nie wspomnieć o ostatnim secie. Co ciekawe, były w nim momenty, w którym ‘Pomarańczowi’ byli bliscy zgarnięcia ‘nagrody pocieszenia’. Pod koniec prowadzili już 17-15. Tak jak wspomnieliśmy na początku zapowiedzi – Speednet jest jednak w obecnym sezonie zuchwały. Nienasycony. Są ciągle głodni do tego stopnia, że postanowili nie zostawiać swoim rywalom nawet okruszków.

Merkury – Old Boys 3-0 (21-14; 23-21; 21-16)

Choć nikt przed sezonem nie spodziewał się takiego scenariusza – Merkury znajdzie się w obecnym sezonie poza czołową piątką. W środowy wieczór team Piotra Peplińskiego rozegrał pierwszy mecz w grupie spadkowej i zgodnie z zasadą: ‘jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma’ – muszą się oni cieszyć z tego, co jest tu i teraz. Dwa wnioski po wygranej z ‘Chłopcami’ są bowiem takie:

  1. Merkury zrobił gigantyczny krok w kierunku utrzymania.
  2. Zawodnicy pięciokrotnych Mistrzów SL3 nie obrażają się na nową rzeczywistość, tylko zagrali z godnością i radością z gry.

Sam mecz? Pierwszy set rywalizacji pod absolutne dyktando graczy w granatowych trykotach. O ile pierwsza połowa była w miarę wyrównana (11-9), tak w drugiej części seta gracze Bartłomieja Kniecia kompletnie stanęli i nie byli w stanie zatrzymać walca przeciwników (21-14). Zdecydowanie najciekawszą partią w meczu była środkowa. Po sekwencji skutecznego bloku i ataku Konrada Przekadzińskiego, Merkury objął prowadzenie 10-5. Po chwili pięć oczek z rzędu zdobyli jednak gracze z Pruszcza Gdańskiego (10-10) i od tego momentu aż do końca mieliśmy walkę ‘łeb w łeb’. Prawdziwym game-changerem, podobnie jak w jednym z setów ze Speednetem było wejście na zagrywkę Adama Miotka. Wspomniany środkowy po dwóch asach serwisowych zapewnił Merkuremu wygraną (23-21). To właśnie skuteczna gra z pola serwisowego w dużej mierze przechyliła szale zwycięstwa w ostatnim secie. W drugiej części seta było bowiem po 16 i wygrana partii pozostawała kwestią otwartą. Po trzech asach serwisowych Pawła Dolaka, Merkury wysunął się na prowadzenie 19-16 i po chwili cieszył się z kompletu oczek.

Zapowiedź – MATCHDAY #30

Zaczynamy trzydziesty dzień meczowy w sezonie Jesień’24. Hitem środowej serii gier będzie starcie w pierwszej lidze, w której Speednet zmierzy się z CTO Volley. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w dolnych partiach trzeciej ligi gdzie ważą się losy utrzymania. Zapraszamy na zapowiedź!

BVT Gdańsk – Empire Spikes Back

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W minionym tygodniu w czwartej lidze doszło do ostatnich rozstrzygnięć, po których poznaliśmy kształt grup mistrzowskiej oraz grupy B. Do ostatniej kolejki poza ‘pewniakami’, na grupę mistrzowską szasnę miały cztery drużyny: Chilli Amigos, Craftvena, Kryj Ryj oraz właśnie BVT Gdańsk. Budując emocje ułożyliśmy terminarz w taki sposób, że wspominane ekipy rozegrały ze sobą bezpośrednie pojedynki. W jednym ze spotkań Chilli wygrało z Craftevą. W drugim meczu BVT musiało uznać wyższość drużyny Kryj Ryj i finalnie gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego wylądowali ‘za burtą’. Co ciekawe team w biało-czarnych strojach jest jedyną ekipą w lidze, która jeśli przegrywała to za każdym razem po podziale punktów. Aktualnie ‘Bobry’ mogą żałować, że w kilku z wspomnianych spotkań nie udało im się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Gdyby tak się stało, znaleźliby się najprawdopodobniej wśród pięciu najlepszych drużyn czwartej ligi. Tak czy siak, w stosunku do poprzedniego sezonu i tak widzimy spory progres. Jeśli będą rozwijać się tak dalej to na wiosnę powinno być już lepiej. W środowy wieczór BVT zmierzy się z Empire Spikes Back, czyli jednym z trzech rywali, z którym BVT wygrali w rundzie zasadniczej. Spotkanie, do którego doszło 12 września zakończyło się pewnym zwycięstwem ‘Bobrów’. Czy podobnie będzie tym razem? Z pewnością są oni faworytem. Należy jednak podkreślić, że ‘Imperatorzy’ podejdą do meczu uskrzydleni ostatnim zwycięstwem z Siatkersami. Dziś wieczorem przekonamy się czy będzie to miało jakiekolwiek przełożenie na ich grę.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Staltest Pomorze – Szach-Mat

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Mimo że Staltest Pomorze jest już w drugiej lidze, to nie oznacza to, że wciąż nie mogą rozdawać kart w pierwszej lidze. Ok – nie robią tego na takich zasadach na jakich by chcieli, ale w dużej mierze to od ich postawy zależy to, które drużyny spadną do drugiej klasy rozgrywkowej. Choć nie jest to przesądzone, to z dużą dozą prawdopodobieństwa przekona się o tym Eko-Hurt. Przypomnijmy, że gracze Konrada Gawrewicza aż dwa razy tracili punkt w konfrontacji z drużyną Arkadiusza Kozłowskiego. Jeśli Szach-Mat wygra dziś za komplet oczek, to w ‘korespondencyjnym pojedynku ‘ z tym samym rywalem zgarnie dwa punkty więcej. To jak wiadomo może być kluczowe w kontekście utrzymania w lidze. Warto podkreślić, że patrząc na to jak prezentują się w obecnym sezonie ‘Szachiści’, trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym to oni spadliby z ligi. Należy zwrócić uwagę na to, że Szach-Mat w obecnej kampanii był o włos od tego by po raz drugi w historii powalczyć o medale Inter Marine SL3. Ostatecznie ‘Szachiści’ wylądowali w grupie spadkowej. Jeśli jednak wygrają ze Staltestem za komplet oczek, to zrobią kolejny bardzo ważny krok w kierunku utrzymania, a przecież taki był plan drużyny przed obecnym sezonem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Tiger Team – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Trzeba przyznać, że choć Bayer Gdańsk nadal ma bardzo nieciekawą sytuację w ligowej tabeli, to w ostatnim czasie zrobił bardzo dużo, by utrzymać się w trzeciej klasie rozgrywkowej. W trzech ostatnich meczach Bayer wygrał dwukrotnie i uciekł ze strefy bezpośredniego spadku. Aby dobrze zobrazować o jakim wyczynie w kontekście ‘Aptekarzy’ mówimy podamy, że w poprzednich siedmiu spotkaniach team Damiana Harica wygrał tylko raz. Wracając jednak do trzech ostatnich spotkań, robi to tym większe wrażenie, jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że nie rywalizowali oni z byle kim. Bądź co bądź – MiszMasz przez kilka ostatnich spotkań rywalizował w drugiej klasie rozgrywkowej. Jeszcze lepiej graczom ‘z Leverkusen’ poszło w meczu przeciwko Team Spontan. Do poniedziałkowej serii gier team Piotra Raczyńskiego mógł mieć uzasadnione poczucie, że uda im się awansować. Porażka w stosunku 0-3 sprawiła jednak, że szansa na awans diametralnie się zmniejszyła. Wracając jednak do Bayera – jeśli ci wygrają dziś kolejny mecz, to szansa na utrzymanie stanie się już bardzo duża. Wspominaliśmy o tym wielokrotnie, ale historycznie do utrzymania wystarczały najczęściej trzynaście punktów. Jeśli dziś wygrają z ‘Tygrysami’ za komplet, to na ich kontach pojawi się wspomniana – magiczna liczba. O komplet nie będzie bynajmniej łatwo. Choć Tiger Team pogrzebał już swoje szanse na utrzymanie w trzeciej lidze, w ostatnim czasie prezentuje się coraz lepiej. Choć w meczu z Inter Marine Masters byli absolutnym underdogiem, to finalnie udało im się ugrać jeden punkt, co było sporym zaskoczeniem. Tak czy siak, Tiger wciąż pozostaje jedną z dwóch drużyn w całej lidze, które nie wygrały jeszcze meczu. Czy uda im się to w środowy wieczór? Z pewnością na taki scenariusz liczy niemal połowa drużyn w trzeciej lidze.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Niespełna pół roku temu obie drużyny w dobrych nastrojach kończyły sezon Wiosna’24. W ostatecznym rozrachunku team Wojciecha Strychalskiego znalazł się na czwartym miejscu w tabeli. Tuż za nimi uplasowała się ekipa Artura Kurkowskiego – ACTIVNI Gdańsk. Wówczas nic nie wskazywało na to jak szybko zmieni nam się sytuacja. O ile w przypadku drużyny BL Volley wciąż mówimy o dobrym poziomie, który pozwala im myśleć o czołowej piątce ligi, tak w przypadku ACTIVNYCH Gdańsk mówimy o degrengoladzie. Aktualnie zespół Artura Kurkowskiego plasuje się na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli i ich szansa na utrzymanie robi się coraz mniejsza. Owszem, gra ACTIVNYCH się w ostatnim czasie nieco poprawiła. Cóż jednak z tego skoro drużyna dalej przegrywa mecze? W minionym tygodniu ACTIVNI zmierzyli się z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie – Wolves Volley i wspomniane spotkanie przegrali w stosunku 1-2. Dodatkowo inne drużyny walczące o utrzymanie zaczęły ostatnio wygrywać i jeśli zbierzemy to wszystko do kupy, to wychodzi nam niezbyt korzystny obraz. Kto wie – być może w środę ich sytuacja ulegnie poprawie? Obie drużyny w Inter Marine SL3 mierzyły się już pięciokrotnie. Od ostatniego wygranego spotkania z Wiosny’24, lepszym bilansem mogą pochwalić się ‘Tygrysy’ (3-2). Sądzimy, że po środowej serii gier ta różnica będzie jeszcze większa.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Wolves Volley – Oliwa Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Przed ostatnim dniem meczowym, w którym rywalizowała ‘Wataha’ dość głośno mówiliśmy o tym, że ‘Wilki’ mogą mieć potężny problem z utrzymaniem w trzeciej lidze. Ich sytuacja w tabeli nie była bowiem zbyt ciekawa i Wolves Volley z siedmioma punktami na koncie znajdowało się niemal na samym dnie ligowej układanki. Po ubiegłym tygodniu sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie. Choć team Karola Ciechanowicza nie mógł skorzystać ze swojego lidera – Szymona Merskiego, to i tak nie przeszkodziło im to w wygraniu dwóch arcyważnych spotkań i konkretnego boosta w ligowej tabeli. Aktualnie Wolves Volley mają do rozegrania cztery mecze. Poza spotkaniem z Oliwą Team, Wolves zmierzą się również z Krakenem, Bayerem oraz BL Volley. Na pierwszy rzut oka – Wolves będą faworytem tylko w jednym meczu – z ‘Aptekarzami’. Z drugiej strony kwestia ich potencjalnego utrzymania nie jest celem przesadnie ambitnym. Historycznie do utrzymania wystarczało około 13 punktów. To oznacza, że do wyznaczonego celu ‘Wilkom’ brakuje dwóch oczek w czterech spotkaniach. Czy gracze Karola Ciechanowicza zbliżą się do tego już w środę? Nie będzie o to łatwo. Oliwa Team znajduje się w ostatnim czasie w bardzo mocnym gazie. Dwa ostatnie spotkania ‘Oliwiaków’ to wygrane z Team Spontan oraz Osadą Truso. Jeśli zespół Adama Wyrzykowskiego będzie rozwijał się w tym zawrotnym tempie, to nie wykluczamy, że w kolejnej edycji powalczą oni o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Z całej palety zalet dostrzegamy jednak jedną wadę. Oliwa ma problem z ustabilizowaniem formy. Choć wydaje się, że powinni oni sięgnąć po trzy punkty, to jednak stawiamy na wynik 2-1.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Aqua Volley – Kraken Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ileż było ‘bicia piany’ przed ostatnim meczem obu drużyn. Wówczas wydawało się, że różnica pomiędzy obiema drużynami nie jest tak duża jak wydawało się przed sezonem. Wreszcie – mierzyły się drużyny z pierwszego oraz drugiego miejsca w ligowej tabeli. Mieliśmy zatem prawo myśleć, że będzie to wyrównane spotkanie. Skoro Kraken męczył się z Empire Spikes Back, to czemu z Aqua miałoby być inaczej? Tyle teoria. W praktyce Kraken wrzucił swoich rywali na taką karuzelę, że ci w połowie drugiego seta marzyli już o końcu meczu. Ostatecznie wspomnianą partię przegrali…do sześciu, co było jednym z najwyższych wyników w obecnym sezonie, w którym doszło już do 230 spotkań! W trzecim secie, na co w naszym odczuciu wpłynęła również kontuzja Bartłomieja Piepera, Kraken wyraźnie zwolnił i Aqua zaprezentowała się już znacznie lepiej. Nie zmienia to jednak obrazu gry, w którym Kraken był drużyną wyraźnie lepszą. Wracając do środowego spotkania – tu się nic nie zmienia. Kraken pozostaje wyraźnym faworytem starcia. Stawka meczu jest bowiem bardzo duża. Jeśli gracze Roberta Skwiercza wygrają dzisiejsze spotkanie, to choć formalnie trzeba będzie jeszcze poczekać – zostaną oni Mistrzem IV ligi SL3. Nie wierzymy bowiem, że w końcówce sezonu mogłoby dojść do cudu.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Speednet 2 – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po bardzo udanym jak na beniaminka otwarciu sezonu przez Speednet 2, team Marka Ogonowskiego złapał w ostatnim czasie ewidentną zadyszkę. Sezon Jesień’24 ‘Programiści’ rozpoczęli od trzech wygranych w czterech spotkaniach. Kapitalne otwarcie, w którym Speednet ograł między innymi Challengersów (którzy wygrali trzecią ligę) sprawiło, że w drużynie uwierzono, że druga liga nie jest taka straszną jak ją malują. Niestety dla Speednetu, w pięciu kolejnych spotkaniach ‘Programiści’ wygrali tylko raz (ze Złomowcem) i w ligowej tabeli spadli na dość odległe miejsce. Oczywiście nie jest tak, że Speednet jest aktualnie zagrożony spadkiem do niższej ligi, ale ostatnie spotkania nie napawały optymizmem. Biorąc pod uwagę fakt dyspozycji Floty – to rywal Speednetu zdaje się być zdecydowanym faworytem starcia. Historia ex-pierwszoligowca jest zupełnie inna niż ta Speednetu. Po niemrawym początku sezonu Flota dopiero w ostatnim czasie wskoczyła na wysokie obrotu. Dzięki sześciu zwycięstwom w siedmiu ostatnich meczach, Flota wskoczyła na szóste miejsce w ligowej tabeli. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na fakt, że w ostatnim czasie cała czołówka grała właśnie pod nich. Precyzując, porażki Tufi Team, BES Boys BLUM czy Hydry w ostatnim czasie sprawiły, że team Karoliny Kirszensztein wciąż ma kontakt z ścisłą czołówką i podium rozgrywek wciąż znajduje się w ich zasięgu. Aby jednak nie zaprzepaścić szansy, która się przed nimi otworzyła – Flota musi wygrać dzisiejsze spotkanie. W innym przypadku będzie już pozamiatane.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

CTO Volley – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Jeśli nie teraz to kiedy? Mówimy oczywiście o aktualnej sytuacji Speednetu, który w świetnym stylu wygrał rundę zasadniczą. Aby zobrazować w jak dobrym położeniu znajduje się Speednet, podamy kilka faktów.

  1. W poprzedniej edycji Speednet awansował do grupy mistrzowskiej z 16 punktami na koncie (w obecnej edycji 21), a mimo to – zgarnął srebrne medale w sezonie Wiosna’24.
  2. Za każdym razem w historii drużyna, która wygrywała rundę zasadniczą, zostawała po chwili Mistrzem SL3.
  3. W rundzie zasadniczej Speednet wygrał z 3 z 4 rywali, z którymi będzie mierzył się w grupie mistrzowskiej.

Oczywiście świat sportu widział już bardziej spektakularne zwroty akcji i nic nie jest jeszcze przesądzone. Pamiętajmy, że przed Speednetem cztery bardzo trudne pojedynki. Pierwszy rywal ‘Programistów’ – CTO Volley zdaje się być już w zdecydowanie innym położeniu niż miało to miejsce 18 września 2024 r. To właśnie wtedy ‘Pomarańczowi’ zostali rozbici przez ‘Programistów’ 0-3. Należy pamiętać jednak o tym, że we wspomnianym meczu CTO miało potężne problemy kadrowe i finalnie przeciwko Speednetowi zagrali w szóstkę. Jesteśmy przekonani, że dziś wieczorem będzie zupełnie inaczej i ‘Oranje’ zaprezentują zdecydowanie lepszą siatkówkę niż niespełna dwa miesiące temu. Patrząc na ich sytuację – tu nie ma nic do stracenia. W naszym odczuciu CTO nie będzie miało na sobie żadnej presji. Jeszcze kilka dni temu ich gra w grupie mistrzowskiej stała pod ogromnym znakiem zapytania. Dziś nikt nie oczekuje od CTO medali. Kto wie – być może to właśnie w tym tkwi największa siła drużyny?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Merkury – Old Boys

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Po nieudanym meczu z BEemką Volley byliśmy dość stonowani w wydawaniu wyroków. Merkurego przed dość niesmacznym grillem uchronił fakt, że nazajutrz prezent mogli im sprawić gracze Bossmana. Gdyby ci wygrali z CTO Volley za komplet punktów, to Merkury prześlizgnąłby się finalnie do grupy mistrzowskiej. Jak można się domyślać – nic z tych rzecz. To, że w obecnym sezonie zespół Piotra Peplińskiego nie powalczy o medale, stało się jasne już po pierwszym secie wspomnianej rywalizacji. Aktualnie pięciokrotni Mistrzowie SL3 muszą skupić się na tym by utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Sytuację wyjściową mają nienajgorszą. Po rundzie zasadniczej zajmowali oni bowiem pierwsze miejsce w grupie spadkowej i mieli dwa punkty przewagi nad miejscem barażowym, a cztery nad strefą bezpośredniego spadku. Z jednej strony jest to jakaś zaliczka, ale po tym jak prezentowała się ekipa w granatowych strojach w obecnym sezonie, potrafimy wyobrazić sobie scenariusz, w którym to Old Boys’i wygrają środowe spotkanie. Choć na przestrzeni sezonu team Bartłomieja Kniecia miał sporo nieciekawych momentów, to jednak finisz rundy zasadniczej to bardzo dobra postawa w meczach ze Staltestem, a przede wszystkim – Bossmanem. Jeśli dziś team z Pruszcza Gdańskiego zagra równie dobrze, to Merkury może mieć potencjalnie spore problemy. Jeśli jednak Merkury wygra mecz, to w naszym odczuciu poznamy pierwszą drużynę z grupy spadkowej, która zapewni sobie utrzymanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #29

W poniedziałkowy wieczór, bardzo ważny krok w kierunku utrzymania w trzeciej lidze zrobiły Port Gdańsk oraz Bayer. Ponadto w meczu na szczycie pierwszej ligi, lepsi od BEemki okazali się gracze Bossmana. Zapraszamy na podsumowanie!

Maritex – Port Gdańsk 1-2 (23-21; 12-21; 18-21)

Najczęściej grillowana drużyna obecnego sezonu – Maritex znowu nie daje o sobie zapomnieć. My naprawdę chcielibyśmy im dać już święty spokój. Chwilę zapomnieć. Przerzucić swoją uwagę na kogoś  innego. Poniedziałkowym rywalem zespołu Michała Pietrasika była drużyna Portu Gdańsk, która w ostatnim czasie zaprezentowała się z bardzo kiepskiej strony. Uznaliśmy, że jeśli nie z drużyną ‘z doków’, to z kim? Cóż – musimy wdrożyć jakiś plan B, bo z nimi też się nie udało. Śmiechy śmiechami, ale mecz z drużyną Arkadiusza Sojko był…szóstym przegranym meczem z rzędu. No dobra – Maritex miewał tak parszywe serie, ale hej – pamiętacie, że to trzecia, a nie druga liga? Pierwszy set nie wskazywał jednak na to jaki będzie epilog tej historii. Wiecie – czasami wygrane, które się wyszarpuje w końcówce dają drużynie pozytywnego kopa. Dają moc na kolejne sety czy mecze. Tu było wręcz odwrotnie. Po fajnym i emocjonującym graniu w pierwszym secie, Maritex był tylko tłem dla swoich rywali w środkowej partii. Po dość niechlujnym przyjęciu rywali, ‘Portowcy’ zaczęli środkowego seta od prowadzenia 12-4. Już wówczas stało się jasne, że zespół Arkadiusza Sojko tego seta nie przegra. Po chwili było już po sprawie (21-12) i drużyny mogły zmienić strony. Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się od ciekawego – trzecioligowego grania. Po dobrej grze w obronie obu ekip, mieliśmy remis po 8. Wyrównana, a przede wszystkim emocjonująca gra trwała do stanu po 17. Oj tak – emocji, również tych pozasportowych nie brakowało. Lepiej ‘grę nerwów’ w końcówce wytrzymali gracze jednej z czterech najbardziej doświadczonych ekip w lidze, którzy wygrali seta do 18, a cały mecz 2-1.

Craftvena – Hapag-Lloyd 3-0 (21-17; 21-19; 22-20)

O tym, że nie będzie to łatwa przeprawa dla Craftveny ‘Rzemieślnicy’ wiedzieli już po ostatnim spotkaniu obu drużyn, do którego doszło w rundzie zasadniczej. Tym razem team Bartka Zakrzewskiego chciał zrobić wszystko, by zgarnąć pełną pulę. Plan zdawał się komplikować wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego. Tuż po nim było bowiem 4-0 dla Hapag-Lloyd, a to z kolei zasługa ataków w aut drużyny w złoto-czarnych strojach. Komfortowa sytuacja ‘Logistyków’ trwała do stanu 16-13. Z czasem ich sytuacja się skomplikowała i Craftvena doprowadziła do wyrównania po 16, a następnie po atakach ‘Markusa’ wygrali premierową odsłonę do 17. Prawdę mówiąc trudno mówić tu o jakieś różnicy czy przewadze jakości Craftveny. O tym, że to oni wygrali pierwszą odsłonę zadecydowała końcówka seta. Bardzo podobnie było również w środkowym secie, w którym przebieg gry wyglądał następująco (5-5 -> 12-12 -> czy wreszcie 17-17). Po punktach Floriana Dery oraz Michała Markiewicza, Craftvena objęła prowadzenie 20-18 i po chwili cieszyła się z wygrania meczu. Ostatnia odsłona to kolejna bardzo duża szansa graczy w pomarańczowych strojach. Pod koniec meczu to właśnie team Joanny Kożuch prowadził 17-15. Po chwili kilkoma skutecznymi atakami popisał się Michał Markiewicz 18-18. W końcówce to Hapag-Lloyd miał piłkę setową, ale po punktach Krzysztofa Lewandowskiego oraz Grzegorza Henniga, ostatnia partia padła łupem ‘Rzemieślników’.

BRUXELA WEAR – Chilli Amigos 0-3 (18-21; 18-21; 16-21)

Często jest tak, że człowiek lekceważy dość oczywiste znaki. W podobną pułapkę wpadła Redakcja w przedmeczowych zapowiedziach wskazując na to, że to BRUXELA wygra spotkanie. Jakieś przesłanki do tego były:

– osiem wygranych spotkań z rzędu,

– pozycja wicelidera rozgrywek,

– wygrana poprzedniego bezpośredniego starcia.

Z drugiej strony było naprawdę sporo wskazówek, które przemawiały za Chilli Amigos

– świetna forma w ostatnim czasie,

– brak presji związanej z meczem,

– słaby styl BRUXELI w ostatnim czasie,

– paradoksalnie poprzednie spotkanie co wpisaliśmy przy atutach BRUXELI.

Ktoś kto pamięta wspomniany mecz wie doskonale, że Bruxela się ‘prześlizgnęła’. Czy wówczas zasłużyli na wygraną? Cóż – mamy wątpliwości. Wątpliwości w kontekście potencjalnego awansu nie brakuje również, kiedy weźmiemy pod uwagę to jak na tle ‘Papryczek’ zaprezentowali się gracze Jakuba Florczaka. Pierwszy set rozpoczął się od miażdżącej przewagi Chilli Amigos (9-3). Im dłużej trwał jednak set, tym coraz lepiej radzili sobie gracze w czarnych strojach, którzy wyszli nawet na prowadzenie 14-12. Po chwili kilkoma skutecznymi atakami dającymi prowadzenie Chilli, popisał się Krzysztof Gasperowicz (16-14). W końcówce seta BRUXELA próbowała jeszcze odrabiać straty, ale na nic się to zdało. Środkowa odsłona to kolejna przespana szansa wicelidera czwartej ligi. Po dwóch skutecznych atakach Jana Lefanczyka, faworyzowana ekipa objęła prowadzenie 13-9. Po chwili uśmiech na twarzy zastąpił jednak szok i niedowierzanie. Choć pod koniec prowadzili 18-17, to w końcówce ‘załatwił ich’ środkowy ‘Amigos’ – Piotr Kławsiuć, który atakiem oraz dwoma potężnymi blokami przypieczętował zwycięstwo Chilli Amigos. W trzecim secie ‘Leniwce’ stanęły przed szansą na obronę swojego dobrego imienia. Czy to wykorzystali? No jasne, że nie. Choć po asie serwisowym Łukasza Turskiego prowadzili 9-4, to w drugiej części seta całkowicie ich sparaliżowało. Efekt był taki, że BRUXELA WEAR największe DZIADY TYGODNIA, przegrali tę partię do 16, a cały mecz 0-3. Niesamowite.  

Port Gdańsk – Team Spontan 1-2 (21-23; 21-16; 14-21)

Choć zdecydowanym faworytem starcia była ekipa Team Spontan, to podobnie jak w poprzednim sezonie nie była to łatwa przeprawa dla drużyny Piotra Raczyńskiego. Zespół w pomarańczowych barwach przekonał się o tym już w pierwszym secie. Choć po bloku Jana Kostrowickiego, Spontan objął czteropunktowe prowadzenie (12-8), to już po chwili kapitan drużyny był zmuszony zareagować i wziąć ‘czas’. Port Gdańsk zdołał bowiem wyjść na prowadzenie 15-14. Dalsza część seta to wyrównana gra obu ekip, która zaprowadziła nas do końcówki seta. Jako pierwsi piłkę setową mieli gracze ‘z doków’ (20-19). Po chwili trzema punktami popisał się jednak lider Spontana – Mariusz Krynicki, po których gracze w pomarańczowych strojach cieszyli się z wygranej do 21. Choć w środkową odsłonę lepiej weszła faworyzowana drużyna (7-5), to po chwili popełnili oni trzy błędy z rzędu, po których to ‘Portowcy’ wysunęli się na prowadzenie 8-7. Z czasem team Piotra Raczyńskiego dostał od losu kolejną szansę. Po dobrym środkowym fragmencie seta i skutecznym bloku Adriana Majkowskiego, prowadzili już 16-13. W dalszej części seta w ich szeregach zanotował jednak zbiorowy paraliż. Choć trudno w to uwierzyć, to do końca seta nie zdołali zdobyć ani jednego punktu i po ośmiu oczkach z rzędu ‘Portowców’ mieliśmy remis w setach (21-16). O zwycięstwie w meczu musiał zatem zadecydować trzeci set. Podobnie jak w środkowej odsłonie tak i tu oglądaliśmy szarpaną grę z obu stron, po której mieliśmy remis 9-9. Druga część seta to jednak bardzo dobry fragment Spontana, któremu zdobywanie punktów przychodziło z zaskakującą łatwością. Ostatecznie team w pomarańczowych barwach wygrał tę partię do 14, a cały mecz 2-1. Trudno tu mówić jednak o jakimś optymizmie. W dwóch spotkaniach w poniedziałkowy wieczór, zamiast 6 punktów zdobyli zaledwie 2 i w naszym odczuciu zrobili ogromny krok do tego by kiblować kolejny sezon w trzeciej lidze.

EKO-HURT – Staltest Pomorze 2-1 (21-17; 21-13; 16-21)

Dziwny to był mecz. Czasem bywa jednak tak, że to drużyna, która wygrywa spotkanie smuci się bardziej. Nie inaczej było w poniedziałkowy wieczór, bo dwa zamiast trzech punktów ze Staltestem Pomorze to wynik tragiczny i kto wie czy nie jest również przysłowiowym ‘gwoździem do pierwszoligowej trumny’. Mecz był bardzo podobny do pierwszego spotkania obu drużyn, do którego doszło 10 października. Wówczas również obie drużyny rywalizowały na boisku numer dwa. Podobnie jak wtedy, wczoraj również Eko-Hurt wygrał dwa pierwsze sety. No i wreszcie – w obu wspomnianych przypadkach Eko-Hurt po wygraniu dwóch pierwszych setów nie był w stanie postawić kropki nad ‘i’. Oj – czarne chmury nad siedzibą Eko-Hurtu. A sam mecz? Cóż – za dużo się w nim nie działo. Zdecydowanie więcej sportowych emocji widzimy w spotkaniach czwartej ligi. Początek spotkania to wyrównana gra, po której mieliśmy remis po 7. Po chwili jednak Eko-Hurt narzuciło swoim rywalom własne warunki gry, po których było 15-10. To, co różniło obie drużyny to z pewnością większa siła rażenia po stronie drużyny Konrada Gawrewicza przy jednocześnie mniejszej liczbie błędów. Finał był taki, że po chwili Eko-Hurt cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-17). Środkowa odsłona to jeszcze większa dysproporcja. Po dwóch blokach Konrada Gawrewicza, brązowi medaliści poprzedniego sezonu wyszli na prowadzenie 12-7 i w dalszej części nie mieli problemów z wykończeniem rywala (21-13). Ostatni set to jednak zupełnie inna historia. Choć wydawało się, że Eko-Hurt nie będzie miał problemów z tym by wygrać, to bardzo szybko roztrwonili oni zaliczkę z początku seta (5-1 -> 6-6). W dalszej części Eko-Hurt miał spore problemy z przyjęciem, a ich gra całkowicie się posypała (14-10). Trzeba przy tym oddać, że i Staltest stanął na wysokości zadania, bo w obecnym sezonie widzieliśmy ich z dużo gorszej strony. Finalnie, po kilku chwilach gracze Arka Kozłowskiego cieszyli się z drugiego punktu w sezonie (21-16).

Kraken Team – Kryj Ryj 3-0 (21-13; 21-15; 21-12)

Cudu nie było. Kryj Ryj nie był w stanie zawiesić poprzeczki na tyle wysoko, by Kraken Team miał z tym jakikolwiek problem. Co równie ważne poza wygraną, swoje spotkanie w poniedziałkowy wieczór przegrała BRUXELA WEAR, a to oznacza, że team Roberta Skwiercza jest już o włos od wygrania czwartej ligi. Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry, po której na tablicy wyników mieliśmy remis 6-6. Po chwili jednak gracze Kryj Ryj zaczęli popełniać coraz więcej błędów i na półmetku seta faworyzowana drużyna prowadziła 11-7. Fason gracze Ryszarda Rakowicza trzymali do stanu 14-13 dla Krakena, ale od tego momentu aż do samego końca seta nie zdołali zdobyć choćby jednego punktu (21-13). W drugim secie ‘Bestia’ od samego początku narzuciła swoim rywalom warunki gry, którym nie pomagał w poniedziałkowy wieczór głośny doping sympatyków drużyny. To, co było największym grzechem drużyny Kryj Ryj w tej partii to problemy z przyjęciem. Po asie serwisowym Pawła Pallacha, ‘Bestia’ prowadziła już 17-11 i ewidentnie wrzuciła niższy bieg. Choć w końcówce ‘Mordeczki’ odrobili kilka punktów, to o wygranej seta nie mogło być mowy (21-15). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od miażdżącej przewagi faworyzowanej drużyny, która rozpoczęła seta od prowadzenia…12-0! Po chwili gracze Krakena zlitowali się nad rywalami i ci zdobyli pierwszy punkt w secie (12-1). W dalszej części gracze Kryj Ryj zdobyli jeszcze jedenaście oczek, aczkolwiek trudno było nie odnieść wrażenia, że oba zespoły czekają już na ostatni gwizdek sędziego (21-12).

Bayer Gdańsk – Team Spontan 3-0 (21-16; 21-19; 21-16)

Wieczór cudów w Inter Marine SL3. Jednym z nich była bez wątpienia wygrana Bayera z Team Spontan. O ile w przedmeczowych zapowiedziach wskazywaliśmy na to, że ‘Aptekarzy’ stać na urwanie punktu, to absolutnie nie spodziewaliśmy się, że ogolą oni swoich rywali do zera i zrobią bardzo duży krok w kierunku utrzymania w trzeciej lidze. Jak to w życiu bywa musi być równowaga. Szczęście jednych to nieszczęście drugich i z takiego obrotu spraw nie cieszą się ani gracze Team Spontan, ani pozostałe kilka drużyn walczących o utrzymanie w trzeciej lidze. Samo spotkanie zaczęło się od wyrównanej gry obu ekip, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 11. Z czasem Spontan zanotował jednak bardzo długi przestój, po którym Bayer wyszedł na prowadzenie 17-12 i po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-16). Druga odsłona rozpoczęła się od sporych problemów w przyjęciu ‘Spontanicznych’, po których Bayer objął prowadzenie 8-4. W dalszej części powiększał swoją przewagę i kiedy na tablicy wyników było 16-10 uznaliśmy, że w tej partii nic ciekawego się już nie wydarzy. Końcówka seta to pogoń drużyny Piotra Raczyńskiego i wybronionych kilka piłek meczowych. Ostatecznie po błędzie jednego z graczy w pomarańczowym trykocie, z drugiego punktu w meczu cieszył się Bayer Gdańsk. Trzecia odsłona to do pewnego momentu kopia tego, co oglądaliśmy w środkowej partii. Po potężnych problemach w przyjęciu rywali, Bayer objął prowadzenie 8-2 i w dalszej części nie dał już sobie zrobić krzywdy. Finalnie team Damiana Harica uciekł ze strefy bezpośredniego spadku. Boje o utrzymanie jednak dopiero nadejdą.

Bossman Team – BEemka Volley 2-1 (21-18; 21-17; 20-22)

Bardzo dobra forma BEemki, zadyszka Bossmana czy wreszcie bezpośredni mecz z rundy zasadniczej. Trzy wymienione elementy składały nam się w jeden obraz, w którym to beniaminek rozgrywek był w naszym odczuciu faworytem spotkania. Jakież było nasze zdziwienie kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego. Ależ to był koncert w wykonaniu drużyny Jakuba Kłobuckiego, która w pierwszych minutach spotkania – stłamsiła swoich rywali. Choć trudno w to uwierzyć, w połowie seta prowadzili 10-3, a następnie 15-5! Choć wynik wskazywał na to, że w secie się już nic nie wydarzy i za chwilę będziemy mieli zmianę stron – BEemka postanowiła jeszcze powalczyć. Sukcesywnie, punkt za punktem, niwelowali oni przewagę rywali i w kulminacyjnym momencie zbliżyli się do nich na dwa punkty (17-15)! Choć pachniało już jednym z największych come-backów w historii ligi – Bossman przebudził się po kryzysie z drugiej części seta i finalnie po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-18). Środkowa odsłona to falująca forma obu drużyn. Ci, którzy zaczęli lepiej – później oddawali rywalom pola i na odwrót. W taki sposób dotarliśmy do stanu po 17. Końcówka seta to lepszy fragment graczy Jakuba Kłobuckiego, którzy po blokach Dawida Romaniszyna oraz Macieja Jaskólskiego, cieszyli się z wygrania seta do 17.  W trzecim secie Bossman zdawał się iść po pełną pulę. W drugiej części seta prowadzili bowiem 14-12. Po chwili mieli jednak trzy ataki w aut, po których to BEemka wysunęła się na prowadzenie 15-14. W dalszej części seta team Daniela Podgórskiego nie wypuścił już przewagi i finalnie cieszył się z nagrody pocieszenia (22-20).

Siatkersi – Empire Spikes Back 1-2 (21-10; 17-21; 14-21)

Historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać. Empire Spikes Back mogą przegrywać wszystkie spotkania w sezonie, ale w momencie kiedy rywalizują z Siatkersami zrzucają z siebie płaszcz wiecznych przegrywów i jak gdyby nigdy nic – ogrywają rywali. Poniedziałkowe spotkanie nie zaczęło się jednak dla nich zbyt dobrze. Po piorunującym początku, w którym najskuteczniejszymi graczami w obozie Siatkersów byli Michał Niewiadomski oraz Filip Silwanowicz, gracze w jasnych strojach objęli wysokie prowadzenie 11-4. W dalszej części seta problemy ‘Imperatorów’ się nie kończyły i po skutecznej zagrywce Dariusza Suchwałko, w końcówce seta Siatkersi cieszyli się z wygranej do 10. Wow – to mogło robić wrażenie, ale to tyle, jeśli chodzi o dobre wiadomości dla obozu Macieja Tarulewicza. Od drugiego seta sytuacja wyglądała tak jakby zmieniając strony obie drużyny zamieniły się również strojami. Gra Empire Spikes Back stała się wreszcie uporządkowana. Jeśli chodzi o drużynę, która wygrała pierwszego seta – wręcz przeciwnie. Zamiast monolitu oglądaliśmy na parkiecie graczy, którzy nie przypominali drużyny, a grupkę randomowych ludzi. To rzecz jasna przełożyło się na grę oraz wynik. Po kilku błędach oraz problemach w przyjęciu Siatkersów, ESB objęli prowadzenie 15-10. W dalszej części team Grzegorza Grabarskiego kontynuował dobrą grę i finalnie wygrali oni do 17. Ostatnia odsłona to kontynuacja tego, co oglądaliśmy w środkowej odsłonie, aczkolwiek trzeba uczciwie przyznać, że ‘Imperatorzy’ jeszcze bardziej podkręcili tempo. Po dwóch asach serwisowych rozgrywającego ESB – Jakuba Pisowackiego, objęli oni prowadzenie 12-7. Choć po trzech punktach z rzędu Siatkersów wydawało się, że mogą oni wrócić do gry (12-10), to dalsza część seta była już absolutną dominacją drużyny Grzegorza Grabarskiego (21-14).

Zapowiedź – MATCHDAY #29

Zaczynamy dziesiąty tydzień zmagań w sezonie Jesień’24. W poniedziałek dojdzie do kilku bardzo ważnych pojedynków w kontekście utrzymania w trzeciej lidze. Dość ciekawie zapowiada się również mecz w grupie mistrzowskiej, w której BEemka podejmie Bossmana. Zapraszamy na zapowiedź!

Maritex – Port Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Ależ to był koszmarny tydzień w wykonaniu obu drużyn. Co ciekawe – zbiegło się to w czasie z tym, że zarówno jednych jak i drugich zdążyliśmy chwilę wcześniej pochwalić. Po chwili wyszło na to, że ‘nie warto było’. Jeśli chodzi o Maritex to owszem – team Michała Pietrasika mierzył się z silnym Krakenem, ale styl w którym przegrał był bardzo słaby. Uderzając prawdą miedzy oczy – był to styl żenujący. Jeśli na ustach graczy Portu Gdańsk pojawił się przez chwilę mały uśmieszek to uspokajamy. Ci nie byli wcale lepsi. Na początek dostali oklep od BL Volley a następnie od jednego z głównych rywali do utrzymania – drużyną Wolves Volley. Po bardzo słabym dniu, Port Gdańsk przesunął się w ligowej tabeli na 11 miejsce. Tuż nad nimi znajdują się gracze Maritexu, którzy mają co prawda mniej zwycięstw na koncie, ale mają lepszy stosunek małych punktów. Tak czy siak – obie drużyny wciąż nie mogą być pewne utrzymania. Na pewno nie z taką grą jaką mieliśmy nie(przyjemność) oglądać. Która z drużyn będzie faworytem starcia? Wydaje się, że nieco więcej szans na tryumf mają gracze Maritexu. Na taki scenariusz nie postawilibyśmy jednak nawet symbolicznej złotówki. Gracze w fioletowych strojach zawiedli już tyle razy, że w kwestii wyników – przestaliśmy im ufać.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Craftvena – Hapag-Lloyd

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Cóż za rozczarowanie. Cóż za zawód. Mowa tu rzecz jasna o graczach Craftveny. Tuż przed rozpoczęciem sezonu Jesień’24 wydawało się bowiem, że team Bartosza Zakrzewskiego wreszcie zdołał dobrze przepracować okres przygotowawczy. Dodatkowo uniknęli oni problemów, które trawiły tę drużynę w poprzednich sezonach. Mowa o problemach kadrowych. Niestety czy z problemami czy bez – Craftvena grała taką samą siatkówkę, która umówmy się – nie była najwyższych lotów. Ostatecznie w dziewięciu meczach sezonu, ‘Rzemieślnicy’ zgarnęli trzynaście oczek i do grupy mistrzowskiej zabrakło im…jednego punktu i nieco lepszego bilansu małych oczek. Kto wie jak potoczyłaby się droga drużyny w czarnych trykotach gdyby nie mecz sprzed kilku tygodni. Przypomnijmy, że 12 września, Craftvena grała mecz z Hapag-Lloyd i sensacyjnie straciła punkt. Warto podkreślić, że był to historyczny punkt ‘Logistyków’ w Inter Marine SL3. Od tamtego czasu, gracze w pomarańczowych strojach zdobyli jeszcze cztery oczka i w bardzo dobrych nastrojach przystępują do rundy rewanżowej. Wydaje się, że po udanej rundzie zasadniczej – team Joanny Kożuch uwierzył w to, że jest w stanie rywalizować z drużynami nawet wtedy, gdy ci są zdecydowanym faworytem starcia. Czy potwierdzą to również w poniedziałkowy wieczór? Coż – wyraźnym faworytem zdają się być gracze Craftveny, którzy będą chcieli odegrać się na rywalu za spotkanie sprzed dwóch miesięcy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BRUXELA WEAR – Chilli Amigos

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Przyznawać się. Kto poza graczami Chilli Amigos przypuszczał, że ci zanotują taki roller-coaster sportowych emocji? Sezon Jesień’24, gracze w czerwonych strojach zaczęli najgorzej jak się dało. Team Grzegorza Walukiewicza kontynuował koszmarną serię porażek z rzędu, zapoczątkowaną jeszcze w poprzednim sezonie. Po czterech porażkach na inaugurację obecnej kampanii – Chilli Amigos miało na swoim koncie 14 porażek z rzędu. Czy wówczas ktoś o zdrowych zmysłach spodziewał się, że team ‘Papryczek’ wskoczy do grupy mistrzowskiej? Śmiemy wątpić. Kolejne mecze to jednak wyborna forma zespołu w czerwonych trykotach. Chilli Amigos ograło po kolei: Kryj Ryj, Hapag-Lloyd, BVT Gdańsk, Empire Spikes Back czy wreszcie Craftvenę w bezpośrednim meczu o awans do czołowej piątki. Brawo! W poniedziałkowej serii gier, ‘Amigos’ zmierzą się z BRUXELĄ WEAR i choć to rywal zdaje się być wyraźnym faworytem spotkania to jednak doskonale pamiętamy to co wydarzyło się w pierwszym meczu obu drużyn. Wówczas gracze Chilli byli o włos od zwycięstwa. W końcówce nie wytrzymali jednak presji i pozwolili rywalowi na to by ten się odbudował. Kolejną kwestią, która nakazuje bycie ostrożnym wystawiając ‘Typ Redakcji’ to fakt niezbyt przekonującej formy ‘Leniwców’ w ostatnim czasie. Choć team Jakuba Florczaka wygrywał to co do stylu mieliśmy sporo zastrzeżeń.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Port Gdańsk – Team Spontan

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

W trakcie ostatniego magazynu rozmawialiśmy o tym, że aktualny sezon zaczyna łudząco przypominać to co działo się w edycji Wiosna’24. Chodzi konkretnie o Team Spontan, który wówczas również wygrywał niemal wszystko i zdawał się być poważnym kandydatem do awansu. Po półmetku sezonu, coś w ich grze zaczęło jednak szwankować i finalnie, ‘Spontaniczni’ musieli obejść się smakiem. W obecnej edycji, zespół Piotra Raczyńskiego przez bardzo długi czas pozostawał jedną z kilku drużyn, które nie przegrały ani jednego spotkania. Kapitalna seria siedmiu zwycięstw z rzędu, została jednak przerwana dwa tygodnie temu, kiedy ‘Pomarańczowi’ musieli uznać wyższość Oliwy Team. Jakby tego było mało, ‘Spontaniczni’ przegrali również w minionym tygodniu. Tym razem lepsi okazali się od nich gracze Inter Marine Masters, którzy wygrali za komplet punktów. Po dwóch porażkach z rzędu, Spontan spadł w ligowej tabeli na piąte miejsce i do podium, traci już trzy punkty. Należy przy tym zauważyć, że mają oni jedno ‘zaległe’ spotkanie. Mecz z Portem będzie dla Spontana okazją do zrównania się punktami z Inter Marine Masters. Aby tak się jednak stało, ‘Pomarańczowi’ muszą dziś wygrać za komplet punktów. Jeśli Port Gdańsk zawiesi swoim rywalom poprzeczkę tak nisko jak w ubiegłym tygodniu – Spontan nie będzie miał problemów. Z drugiej strony powtórka TAKIEJ gry jest dość mało prawdopodobna. Należy pamiętać bowiem o tym, że ‘Portowcy’ muszą poprawić swoją grę w trybie pilnym. W innym przypadku mogą mieć potencjalnie spore problemy z tym by się utrzymać. Póki co w siedzibie Portu – nikt o takim scenariuszu nawet nie myśli.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Eko-Hurt – Staltest Pomorze

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Nie ma co do tego wątpliwości. Sytuacja Eko-Hurtu staje się dramatyczna. Po rundzie zasadniczej, ‘Hurtownicy’ z dziewięcioma oczkami na koncie, plasują się na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli. Do miejsca barażowego, team Konrada Gawrewicza traci dwa punkty. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda jeśli spojrzymy, że do bezpiecznego miejsca gwarantującego utrzymanie, ‘Hurtownikom’ brakuje aż czterech oczek. To co jest jednak najgorsze to bardzo słaba dyspozycja drużyny, która nie daje większych powodów do optymizmu. W grupie mistrzowskiej poza Staltestem, Eko-Hurt zmierzy się również z Old Boys, Szach-Matem czy Merkurym. W trzech z czterech przypadków, Eko-Hurt okazywało się gorsze w rundzie zasadniczej. Czemu tym razem miałoby być inaczej? Zanim jednak dojdzie do bezpośrednich spotkań o utrzymanie, Eko-Hurt zagra ze Staltestem i jeśli chce realnie myśleć o utrzymaniu – musi zgarnąć trzy punkty. Teoretycznie nie powinno być o to trudno. Staltest w obecnym sezonie tylko raz zdobył punkt. Jak możecie się zapewne domyślać – właśnie z Eko-Hurtem. Pozostałe osiem pojedynków to mecze, które kończyły się wynikami 0-3. O ile w przypadku Eko-Hurtu są pewne wątpliwości dotyczące tego czy drużyna się utrzyma tak w przypadku Staltestu sprawa jest przesądzona. Zastanawiamy się czy drużynie Arkadiusza Kozłowskiego uda się po obecnym sezonie ‘poskładać w całość’. Bardzo słabe wyniki oraz gra sprawiły, że w zespole doszło bowiem do wielu tarć, po których drużyna z świetną atmosferą (w poprzednim sezonie), nigdy nie będzie już taka sama. O ile w ogóle będzie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Kraken Team – Kryj Ryj

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ależ to był pokaz mocy w wykonaniu drużyny Kraken Team. Aby dobrze zrozumieć o czym mówimy, cofnijmy się nieco w czasie. Jeszcze przed rozpoczęciem obecnej edycji wielokrotnie mówiliśmy o tym, że Kraken Team ma ogromną szansę na to, by zmagania w jesiennej edycji zakończyć bez ani jednej porażki na koncie. W naszym odczuciu zespół Roberta Skwiercza przerastał swoim poziomem wszystkie inne ekipy w czwartej lidze i jesienna edycja miała być dla nich wyłącznie przystankiem do grania na zdecydowanie wyższym poziomie. Choć przedsezonowy obraz drużyny był w naszych oczach topowy to jednak w zderzeniu z rzeczywistością, tak kolorowo już nie było. Owszem – Kraken wygrał wszystkie dotychczasowe spotkania, ale w kilku z nich męczył się niemiłosiernie. Tak było chociażby w meczu z ostatnią drużyną w ligowej tabeli – Empire Spikes Back. W swoich ostatnim meczu, ‘Bestia’ mierzyła się jednak z drużyną z ligowego topu, która również chce awansować. Wspomniane spotkanie sprzed tygodnia to zdecydowana przewaga ‘Granatowych’ i ich wygrana za komplet punktów. Jeśli graliby tak za każdym razem – nie mielibyśmy powodów do narzekania. Kto wie, być może zaprezentują się tak również dziś wieczorem? Ich rywalem będzie ekipa Kryj Ryj, która dopiero w ostatniej kolejce zapewniła sobie awans do czołowej piątki ligi. Premierowy sezon drużyny w Inter Marine SL3 to szalony roller-coaster sportowych emocji, w których nie brakowało świetnych chwil, ale również kilku poważnych lekcji pokory. Choć w naszym odczuciu Kryj Ryj nie ma już zbyt dużych szans na awans to obecnie mogą zbierać cenne doświadczenie, które pomoże im w osiągnięciu celu w przyszłości. Kto wie, być może już na wiosnę.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Bayer Gdańsk – Team Spontan

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

To już ten czas. Drużyny z dolnych partii ligowej tabeli nie są w stanie oderwać wzroku od tego co dzieje się na samym dole ligowej układanki. Na tę chwilę, pewna zdaje się być jedna rzecz. Trzecią ligę po sezonie Jesień’24 opuści drużyna Tiger Team. Niestety dla trzecioligowców – z tej klasy rozgrywkowej spada nie jedna, a dwie drużyny. Aktualnie przedostatnią lokatę zajmuję zespół Damiana Harica – Bayer Gdańsk. Nie zamierzamy się tu przesadnie pastwić. Taki wynik jest oczywiście bardzo dużym zaskoczeniem, ale ‘Aptekarze’ mają jeszcze szansę na utrzymanie. Przeanalizujmy sytuację drużyn, które mogą polecieć z ligi. W naszym odczuciu poza Tigerem, do tej grupy zaliczamy jeszcze sześć drużyn:

8 miejsce w tabeli – MiszMasz – 12 punktów, mecze z Czerepachami, Osadą Truso oraz Oliwą Team

9 miejsce w tabeli – Wolves Volley – 11 punktów, mecze z BL Volley, Krakenem, Oliwą Team oraz Bayerem

10 miejsce w tabeli – Maritex – 10 punktów, mecze z BL Volley, Portem Gdańsk oraz Tiger Team

11 miejsce w tabeli – Port Gdańsk – 10 punktów, mecze z ACTIVNYMI Gdańsk, Maritexem oraz Team Spontan

12 miejsce w tabeli – ACTIVNI Gdańsk – 8 punktów, mecze z BL Volley, Inter Marine Masters, Portem Gdańsk oraz Bayerem

13 miejsce w tabeli – Bayer Gdańsk – 7 punktów, mecze z ACTIVNYMI, Team Spontan, Tiger Team oraz Wolves Volley

Podsumowując – jest tyle niewiadomych, że końcówka sezonu zapowiada się pasjonująco. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Team Spontan walczy aktualnie o podium rozgrywek i z pewnością zrobi wszystko by wygrać za komplet – zapowiada nam się świetne spotkanie. Która z drużyn wygra? Stawiamy na ‘Pomarańczowych’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Bossman Team – BEemka Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Choć do zmagań w grupie mistrzowskiej to Bossman podchodzi z trzema punktami przewagi nad BEemką to nie mamy absolutnie poczucia, że są oni faworytem poniedziałkowego starcia. Chodzi o szerokorozumiany moment, w którym znajdują się obie drużyny. W naszym odczuciu szczyt formy Bossmana w obecnej kampanii przypadał na wrzesień. Jeśli spojrzymy bowiem na październik to już tak kolorowo nie było:

– 3-0 ze Staltestem

– 1-2 z BEemką Volley

– 3-0 z Eko-Hurtem

– 1-2 z Old Boys

– 1-2 z CTO Volley

Sytuacja BEemki jest zupełnie inna. Choć początek sezonu w ich wykonaniu nie był zbyt dobry to w ostatnim czasie, zespół Daniela Podgórskiego złapał wysoką formę i do poniedziałkowego meczu, podejdą oni po serii czterech zwycięstw z rzędu. W tym czasie, ‘Różowi’ ogrywali kolejno Staltest, Bossmana, Eko-Hurt i Merkurego. Co ciekawe, ta ostatnia wygrana wyrzuciła za burtę pięciokrotnych Mistrzów SL3 i sprawiła, że po raz pierwszy w historii, nie zdobędą oni medali. Wracając do najbliższego rywala to choć po spojrzeniu na sytuację w tabeli duża część typerów może wskazywać na Bossmana, nam bliżej jest do tego drugiego scenariusza. Sądzimy, że podobnie jak kilka tygodni temu tym razem również wygra beniaminek pierwszej ligi. Jeśli tak się stanie to potencjalne medale na zakończenie sezonu, będą już bardzo prawdopodobną opcją.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Siatkersi – Empire Spikes Back

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

W Inter Marine SL3, Empire Spikes Back zdążyli rozegrać dziewięć spotkań. Bilans drużyny po rundzie zasadniczej nie jest z pewnością spełnieniem sportowych ambicji drużyny, o których na początku sezonu, w wywiadzie przedmeczowym wspominał kapitan drużyny. Tylko jedno z dziewięciu wspomnianych spotkań, team Grzegorza Grabarskiego wygrał. Co ciekawe, do zwycięstwa doszło na samym początku rozgrywek. Mowa tu o meczu rozegranym 26 sierpnia, w którym ESB podejmowali…Siatkersów! Wspomniane spotkanie było świetnym otwarciem przygody w lidze i zakończyło się zwycięstwem 2-1. Kolejne osiem spotkań nie było już tak udanych i aktualnie, ostatnia drużyna w ligowej tabeli ma na swoim koncie jedną z najdłuższych serii przegranych z rzędu w całej lidze. Co ciekawe – do przełamania doszło w prawie najmniej oczekiwanym momencie. Kilkanaście dni temu, ESB rywalizowali z liderem rozgrywek – Krakenem i byli o włos od wygranej. Z całą pewnością, choć przegrany to był to ich najlepszy mecz w Inter Marine SL3. Niestety na kilka pozytywnych momentów przypadało całe mnóstwo tych gorszych chwil. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór? Wydaje się, że nieznacznym faworytem starcia zdają się być Siatkersi. Team Macieja Tarulewicza w dziewięciu spotkaniach obecnej kampanii wygrał dwa spotkania. Gracze w jasnych strojach okazali się lepsi od Hapag-Lloyd oraz Chilli Amigos. Szczególnie wygrana z ‘Papryczkami’ może robić wrażenie. Ci awansowali przecież do grupy mistrzowskiej co pokazuje, że Siatkersi są w stanie rywalizować z silniejszymi drużynami.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1