MATCHDAY #31

Nie ma mocnego na team Daniela Podgórskiego. W poniedziałkowej serii gier BEemka zrobiła bardzo ważny krok w kierunku tytułu mistrzowskiego w drugiej lidze. Ponadto, bardzo cenne zwycięstwo zanotowała 22 BLT Malbork. Zapraszamy na podsumowanie!

Szach-Mat – Oliwa Team 3-0 (21-15; 21-14; 21-12)

Już przed meczem wiedzieliśmy, kto będzie zdecydowanym faworytem tego spotkania. Gdyby Redakcja przeprowadziła na hali ankietę z pytaniem o zwycięzcę meczu to nawet ledwo co wyrwani z drzemki ochroniarze z Ergo Areny wskazaliby na łatwe 3-0 w wykonaniu ekipy Szach-Mat. Możemy z pełnym przekonaniem stwierdzić, że wygrana ta nie była nawet przez moment zagrożona. Ponadto, ‘Szachiści’ podeszli do meczu niejako jak do rozgrzewki przed meczem z BEemką, który miał się odbyć zaraz po tym spotkaniu. Odnośnie przebiegu rywalizacji, zgodnie z tym o czym wspomnieliśmy na początku, mogliśmy obserwować pełną kontrolę ekipy Dawida Kołodzieja nad rywalem. Czy była to jednak deklasacja? W naszej opinii nie do końca. Pierwszy set rozpoczął się od wypracowania małej przewagi faworyzowanej drużyny, którą następnie stopniowo powiększali o kolejne oczka (8-4, 10-5, 12-6, 14-7, 17-10).  Na każdy zdobyty przez Oliwę punkt, Szach-Mat zdobywał dwa i umówmy się, w ten sposób niemożliwe jest zdziałanie czegokolwiek. Gdy na tablicy wyników pojawiło się już 18:11 w szeregach Oliwy uruchomił się Mateusz Sadowski, który najpierw zdobył punkt po potężnym ataku, a następnie zameldował się w polu zagrywki dwoma asami. ‘Szachiści’ kompletnie nie wiedzieli jak przyjąć bomby, które serwował im atakujący Oliwy. Nie wiemy, czy gdyby Dawid Kołodziej nie poprosił wtedy o czas dla swojej ekipy, nie zrobiłoby się nagle gorąco na boisku nr 1. Na szczęście dla nich udało się przełamać i zdobyć punkt, a następnie już gładko doprowadzić do wygranej seta 21-15. W drugiej partii mogliśmy obserwować dość wyrównaną walkę, do stanu 5-5, następnie Szach-Mat utrzymywał trzypunktową przewagę do 12-9, po czym zafundowali Oliwie takie baty, że po chwili oglądaliśmy wynik 19-9! W końcówce ‘Zieloni’ dołożyli kilka punktów z zagrywki, nieco reperując swój wizerunek w tym secie. Jedyne, co tego wieczoru im siedziało to właśnie zagrywka. Set finalnie zakończył się do 14. Trzeci set miał podobny przebieg do drugiego, wyrównana walka do stanu 12-12, a następnie odjazd ‘Szachistów’, którzy nie pozwolili rywalowi na zdobycie już choćby jednego oczka, wygrywając 21-12 i całe spotkanie 3-0.

Wolves Volley – Port Gdańsk 3-0 (21-14; 21-18; 23-21)

Pogrążony w kryzysie zespół Portu Gdańsk stanął w poniedziałkowy wieczór przed szansą na poprawienie swojej sytuacji w ligowej tabeli. Potencjalna kolejna już porażka sprawiłaby, że nad siedzibą ‘Portowców’ zebrałyby się czarne chmury. Mówiąc w skrócie – porażka 0-3 sprawiłaby, że przy równej liczbie rozegranych spotkań, Port miałby tyle samo punktów co drużyna znajdująca się ‘pod kreską’. Cóż, jak możecie się domyślać – tak właśnie się skończyło. Pierwszy set rywalizacji to fragment gry, w którym team Arkadiusza Sojko ‘nie dojechał’ i jest to najdelikatniejsze określenie jakie przychodzi nam na myśl. Choć pierwsza część seta była wyrównana (11-11), to w dalszej części team ‘z doków’ nie mógł sobie poradzić z flotem przeciwników i w rezultacie po chwili tracił już pięć oczek (16-11), po których się już nie pozbierał (21-14). Środkowa odsłona rozpoczęła się lepiej dla ‘Watahy’, która w połowie seta prowadziła już 11-7. Kiedy emocji było tyle, co na grzybobraniu i wydawało się, że po chwili będziemy mieli 2-0 w setach, świetną zagrywką pod koniec partii popisał się Paweł Dobrzeniecki, który kilkoma asami serwisowymi zapewnił ‘Portowcom’ wyrównanie po 18. Kiedy zrobiło się jednak gorąco – ostatnie słowo należało do zespołu w czarnych strojach (21-18). Ostatnia odsłona wyglądała bardzo podobnie. Wolves Volley wypracowali sobie bardzo dużą przewagę (17-11 oraz 19-14) i kiedy wydawało się, że za chwilę wybrzmi ostatni gwizdek sędziego w meczu, Port zdołał doprowadzić do wyrównania po 20. Choć w obozie ‘Wilków’ zrobiło się naprawdę gorąco to zespół Mikołaja Stempina wygrał finalnie ostatnią partię i zgarnął komplet trzech oczek.

TGD – Złomowiec Gdańsk 1-2 (22-20; 18-21; 18-21)

Na tym etapie sezonu, a przede wszystkim w aktualnym położeniu drużyny TGD – nie ma już mniej ważnych meczy. Każdy mecz jest spotkaniem o drugoligowe ‘być, albo nie być’. Czysto teoretycznie, zadanie stawiane przed ‘Drogowcami’ na poniedziałkowy wieczór było bardzo wymagające. Ich rywalem była bowiem ekipa Złomowca Gdańsk, która w obecnym sezonie zgarnęła ponad dwa razy więcej punktów niż TGD, a tych jak wiadomo – nikt w drugiej lidze za darmo nie rozdaje. Już początek spotkania pokazał jednak, że TGD ‘tanio skóry nie sprzeda’. Choć na początku było nieco niemrawo, to mniej więcej w połowie seta TGD wykorzystał sporą liczbę błędów rywali i objął prowadzenie 16-14. Mimo to, Złomowiec doprowadził do wyrównania po bardzo długiej i ciekawej akcji (17-17). Końcówka seta to jednak więcej zimnej krwi zespołu w niebieskich strojach i, a jakże – błędów Złomowca (22-20). Dość niespodziewana wygrana dwunastej siły obecnego sezonu nie nasyciła ich apetytów. Początek drugiego seta to mocne uderzenie zespołu Macieja Kota, który na półmetku prowadził już 10-5. Mniej więcej w tym momencie, team Witolda Klimasa się obudził i po kilku szybkich i składnych akcjach doprowadził do wyrównania po 15. Utrata sporej szansy ewidentnie podcięła skrzydła TGD, które w końcówce seta nie grało już tak dobrze i finalnie ulegli do 18. Nie inaczej było i w trzecim secie, choć trzeba przyznać, że finałowa partia miała zupełnie inny charakter. Tu od samego początku Złomowiec wypracował sobie przewagę i konsekwentnie parł do przodu, utrzymując rywala na bezpieczny dystans. Ostatecznie, zespół Witolda Klimasa wygrał do 18, ale tak jak w jednej z przerw wspominał Mateusz Węgrzynowski – gracze w miedzianych strojach popsuli mu typera. Cóż. Nie tylko jemu.

Szach-Mat – BEemka Volley 1-2 (11-21; 17-21; 24-22)

Do spotkania Szach-Mat przystępował po „rozgrzewkowym” meczu z Oliwą Team. Można by więc pomyśleć, że to oni wejdą lepiej w pierwszego seta. Tymczasem BEemka już na początku zafundowała ekipie Dawida Kołodzieja solidne baty, rozpoczynając od prowadzenia 4-0. Po otrząśnięciu się z początkowego szoku, ‘Szachiści’ próbowali jeszcze powalczyć, jednak BEemka coraz mocniej dociskała pedał gazu, systematycznie powiększając swoją przewagę i finalnie wygrywając seta do 11. W tej partii zdecydowanie najjaśniej błyszczał Oskar Dziewit, który zdobył dla swojej drużyny 6 punktów. Drugi set rozpoczął się znów od wypracowania przez zawodników Daniela Podgórskiego kilkupunktowej przewagi, której przeciwnik nie potrafił w żaden sposób zniwelować. Nie pomagali sobie również liczbą popełnianych błędów. Set zakończył się wynikiem 21-17 i ‘Różowym’ pozostało już tylko postawienie kropki nad ‘i’ i zgarnięcie kompletu oczek. Początek trzeciej partii, dokładnie tak samo jak pierwszej, rozpoczął się od stanu 0-4. Dramatyczny początek Szach-Matu, nerwówka i wzięcie czasu. Jesteśmy ciekawi, jakie słowa padły z ust Dawida Kołodzieja na wspomnianym czasie, ale na boisku zameldowała się niejako inna ekipa. Udało im się zdobyć kilka punktów i zniwelować przewagę do 6-5. Po tym zrywie znów kolejny bieg włączyła BEemka i odjechała ponownie na kilka oczek, czym ponownie zmusili przeciwników do wzięcia czasu przy stanie 9-5. Podobno nic dwa razy się nie zdarza, ale znowu po czasie nowe siły wstąpiły w zawodników Szach-Matu. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, ponieważ jak szaleni zaczęli odrabiać wynik. Do wyrównania udało się w końcu doprowadzić przy 16-16 i można było wyczuć zmianę atmosfery na boisku. Teraz to w szeregi ‘Rożowych’ wkradła się nerwowość, a po hali rozniósł się charakterystyczny zapach. Czego? Tego chyba nikomu nie musimy tłumaczyć. Zacięta końcówka tej partii to było coś, na co w tym spotkaniu czekaliśmy. Finalnie, Szach-Mat wygrywa na przewagi 24-22 i zdobywa piekielnie ważny punkt, a w konsekwencji BEemka traci oczko, którego może im zabraknąć na koniec sezonu.

Bossman Team – MPS Volley 3-0 (21-18; 21-11; 21-13)

Nie zadrżała nam ręka, kiedy w typerze SL3 wskazywaliśmy na to, że Bossman sięgnie w poniedziałkowy wieczór po komplet punktów. Z drugiej strony, w obecnym sezonie team Jakuba Kłobuckiego miewał momenty, w których brak koncentracji kosztował ich punkty. Straty jednego oczka Bossman był najbliżej w pierwszym secie, ale wciąż – było naprawdę daleko i narracja, w którą zabrnęliśmy jest nieco na siłę. Tak czy siak – w połowie partii mieliśmy remis po 11. Kiedy było trzeba, faworyr wrzucał kolejny bieg, na co Miłośnicy Piłki Siatkowej byli bezradni. Efekt? Wynik 21-18. Druga partia to już całkowita klapa w wydaniu wicemistrzów SL3 z ubiegłego sezonu. Naprawdę – aż przykro patrzeć o jakim regresie mówimy. W naszym odczuciu, z obecną formą MPS miałby problem z tym by znaleźć się wśród 8 najlepszych drużyn drugiej ligi. Już niedługo będziemy się mogli o tym przekonać, bo choć matematycznie MPS może zdobyć 6 punktów, a Flota 0, to jednak – MPSu w pierwszej lidze już z nami nie ma. Aktualnie zostały tylko ciała poszczególnych graczy, które snują się po parkiecie. Ok – druga odsłona to wynik 21-11. Trzeci set to kontynuacja zabawy Bossmana. Co ciekawe – do stanu po 13, w zabawie udział wzięła również ekipa przeciwna, ale gdy zgasły światła i impreza się rozkręciła – dzieci, z którymi nikt tak naprawdę nie chciał się bawić, zostały wyproszone. Wynik 21-13, pewna wygrana za komplet punktów i kolejna okazja do tego, by po meczu się zintegrować. Brawo!

22 BLT Malbork – Volley Gdańsk 2-1 (21-13; 17-21; 21-17)

Nie ukrywamy, że liczyliśmy na absolutny hit drugoligowych zmagań. Na chłodno oceniamy jednak, że ‘z wielkiej chmury mały deszcz’. Około 21:30 na parkiecie numer 3 zmierzyły się dwie drużyny, które walczą aktualnie o awans do pierwszej klasy rozgrywkowej. W zapowiedzi przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że ze statystyk wynika, że to Volley Gdańsk pokusi się o zwycięstwo. Poniedziałkowe starcie dobitnie pokazuje, że statystyki są tylko dodatkiem i nie przesądzają o wyniku rywalizacji. Pierwsza odsłona meczu na szczycie drugiej ligi, rozpoczęła się od świetnej zagrywki ‘Hulina’, po której Volley objął prowadzenie 4-1. Prawdę mówiąc – tyle dobrego z ich strony w pierwszym secie. Dalsza część to absolutna dominacja graczy w niebieskich strojach, którzy byli konsekwentniejsi i skuteczniejsi w ataku. Zdecydowanie lepiej radzili sobie również w przyjęciu i w naszym odczuciu było to kluczem to objęcia przewagi 14-7. Dalsza część seta to ‘dowiezienie wyniku’ przez graczy z Malborka (21-13). Środkowa odsłona to zwrot akcji. Przyczyna? Tym razem to ‘Lotnicy’ nie popisali się w przyjęciu zagrywki rywali i po kilku atakach grającego dobre zawody Mikołaja Boguckiego, Volley prowadził 17-10, by po chwili wygrać do 17. O zwycięstwie prestiżowego meczu musiała zadecydować ostatnia partia, która raz jeszcze potwierdziła, że ‘kto zagrywa, ten wygrywa’. Po kłopotach ‘żółto-czarnych’ i skutecznych kontrach zespołu występującego w delegacji, 22 BLT Malbork objęli prowadzenie 8-3. Dalsza część seta to próby odrabiania strat przez ‘żółto-czarnych’, ale ilekroć zbliżyli się oni do rywala – ci odjeżdżali. Ostatecznie wygrali tę partię do 17 i w ligowej tabeli wskoczyli na trzecią lokatę. Do awansu lub barażu jeszcze bardzo długa droga.

Zapowiedź – MATCHDAY #32

W trzeciej lidze w grupie A dojdzie do dwóch arcyważnych pojedynków, które przybliżą nas do ostatecznych rozstrzygnięć. W jednym z nich zmierzą się dwie niepokonane drużyny – Challengers oraz BES Boys BLUM. W pierwszej lidze o przełamanie koszmarnej passy powalczy z kolei Eko-Hurt, który podejmie drużynę Old Boys. Zapraszamy na zapowiedź!

Chilli Amigos – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W życiu czasami bywa tak, że sytuacja zaczyna wymykać nam się spod kontroli. Wydaje nam się, że zaraz wszystko wróci do normy, a problemy zostaną zażegnane. Zamiast tego sytuacja staje się gorsza z dnia na dzień i nieuchronnie prowadzi w przepaść. Mniej więcej tak charakteryzujemy aktualną sytuację Chilli Amigos, którzy na finiszu rozgrywek znajdują się na dwunastym miejscu w lidze z tragicznym bilansem jednego zwycięstwa oraz dziesięciu porażek. Jesteśmy niemal przekonani, że po wtorkowej serii gier bilans Chilli będzie jeszcze gorszy. Obecnie ACTIVNI są drużyną z ‘innej ligi’ i walczą o czwarte miejsce w ligowej tabeli. Co ciekawe – nie zawsze tak było. W Siatkarskiej Lidze Trójmiasta obie drużyny mierzyły się pięciokrotnie. Dwa z pięciu wspomnianych spotkań skończyły się zwycięstwami ‘Amigos’. Po raz ostatni drużyna Grzegorza Walukiewicza wygrała z ACTIVNYMI niemal równy rok temu – 4 maja 2023 r. Wówczas skończyło się wynikiem 2-1. Obecnie taki wynik byłby jedną z największych sensacji sezonu. Sami zastanawiamy się z czego wynika problem ‘Papryczek’. Z ciekawości sprawdziliśmy sobie skład drużyny ze wspomnianego przez nas meczu. Zdecydowana większość graczy, która wygrała wówczas mecz występuje nadal w drużynie, więc przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać gdzie indziej. Ani my, ani tym bardziej Chilli nie wie jednak gdzie. Jaki stawiamy wynik? 3-0 dla ACTIVNYCH zdaje się być pewniaczkiem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Drużyna A – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Po dobrym meczu z Krukiem Volley, Bayer Gdańsk przystępuje do rywalizacji z inną ekipą, która walczy aktualnie o utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej. Zanim do tego przejdziemy, krótki opis obecnej sytuacji ‘Aptekarzy’, którzy walczą o czwarte miejsce w ligowej tabeli. Gdyby zespołowi Damiana Harica faktycznie udało się zająć miejsce tuż za podium, byłaby to najbardziej udana edycja od kilku sezonów. Do zakończenia sezonu, poza meczem z Drużyną A, Bayer rozegra jeszcze spotkania z BL Volley oraz ACTIVNYMI Gdańsk. To właśnie dwie wymienione na końcu drużyny również walczą o czwartą lokatę. Sympatycy ‘Aptekarzy’ zastanawiają się aktualnie czy zielono-granatowym uda się podtrzymać świetną serię zwycięstw z rzędu. Po minionym tygodniu seria wynosi już cztery zwycięstwa. W naszym odczuciu mecz z Drużyną A będzie piątą wygraną z rzędu. Choć zespół Karola Majkowskiego bardzo mocno poprawił swoją grę w stosunku do tego, co oglądaliśmy w poprzednich edycjach, to jednak ‘Aptekarze’ mają zdecydowanie więcej argumentów by wygrać zawody. Oczywiście nie jest to dla ‘Czarnych’ dobra wiadomość. Drużyna A znajduje się bowiem ‘tuż pod powierzchnią’ i jeśli sezon skończyłby się właśnie teraz – spadliby oni do czwartej ligi. Pocieszeniem drużyny jest z pewnością fakt, że spośród wszystkich ekip walczących o utrzymanie – Drużyna A rozegrała o co najmniej jedno spotkanie mniej. Czy wyrównując bilans meczów, Drużyna A zrobi krok w kierunku utrzymania? Cóż, za kilka godzin będziemy mądrzejsi.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Staltest Pomorze – Flota Active Team 2

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Od ostatniego meczu Staltestu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta minęło aż 21 dni. Po raz ostatni drużynę Arkadiusza Kozłowskiego mieliśmy okazję oglądać w meczu z Maritexem, do którego doszło 23 kwietnia. Nie będzie rzecz jasna zaskoczeniem, kiedy napiszemy, że Staltest wygrał wspomniane spotkanie za komplet punktów. W obecnym sezonie Staltest pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w drugiej lidze i choć rozegrał najmniejszą liczbę spośród wszystkich ekip to nadal znajduje się bardzo wysoko w ligowej tabeli. Ba, bardzo duża część społeczności twierdzi, że to właśnie team Arkadiusza Kozłowskiego pozostaje jednym z głównych faworytów do awansu. Do końca sezonu, ex-weganie rozegrają mecze z BEemką Volley, Dream Volley, Volley Gdańsk oraz właśnie we wtorek – z Flotą Active Team 2. Bardzo dużo wskazuje na to, że to właśnie drużyna Karoliny Kirszensztein będzie dla czwartej drużyny w ligowej tabeli najłatwiejszym zadaniem. Chcąc awansować i zrobić sobie pewien handicap przed najtrudniejszymi meczami sezonu – Staltest musi sięgnąć we wtorek po komplet oczek. O to nie musi być paradoksalnie tak łatwo. Flota Active Team 2 walczy aktualnie o utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Beniaminek drugiej ligi w dziewięciu rozegranych spotkaniach zgromadził zaledwie osiem oczek. Historycznie punktowanie ze średnią niespełna punktu na mecz nie dawało gwarancji utrzymania. Biorąc pod uwagę fakt, że z drugiej ligi spada o jedna drużyna więcej niż miało to miejsce w przeszłości – widmo spadku jest coraz bardziej wyczuwalne. Choć przed Flotą kreuje się zadanie niemal niemożliwe do zrealizowania, to chcąc myśleć o utrzymaniu muszą zapunktować. Która z drużyn zrealizuje swoje przedmeczowe założenia?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Dream Volley – Oliwa Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Choć sytuacja nie jest jeszcze klarowna to po ostatnim dniu meczowym w wykonaniu Dream Volley, team Mateusza Dobrzyńskiego zrobił milowy krok w kierunku utrzymania w drugiej lidze. Ostatnie dwa spotkania to komplet punktów z Maritexem oraz punkt w rywalizacji z faworyzowaną Hydrą Volleyball Team. Dzięki wspomnianym wynikom zespół w niebieskich strojach na trzy spotkania przed zakończeniem sezonu ma dwanaście oczek i plasuje się na dziewiątym miejscu w ligowej układance. Dodatkowo, co bardzo ważne we wtorkowy wieczór rozegrają oni spotkanie z Oliwą Team i trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym to drużyna z ‘serca Gdańska’ miałaby wygrać spotkanie. Aktualnie zespół Dawida Karpińskiego plasuje się na samym dnie ligowej tabeli z zawstydzającym bilansem 0 zwycięstw, 11 porażek. Oczywiście ze wspomnianym ‘ratio’ nie ma możliwości by myśleć o utrzymaniu w drugiej klasie rozgrywkowej. W historii drugoligowych zmagań Oliwa miała raz lepsze, raz gorsze momenty. Przypomnijmy, że był nawet taki, w którym ‘Zieloni’ awansowali do drugiej ligi. Czasy się jednak zmieniły i od kilku lat byliśmy świadkami regresu drużyny. Choć wiedzieliśmy, że Oliwa może mieć w obecnej kampanii pewne problemy, to nie sądziliśmy jednak, że wspomniany bilans będzie aż tak niekorzystny. Sądzimy, że po spadku do trzeciej ligi, zespół z ‘serca Gdańska’ będzie mógł się na spokojnie odbudować i zacząć nowy rozdział, w którym kto wie – być może powalczą o powrót. Tak czy siak – wtorkowe spotkanie w naszym odczuciu przypieczętuje utrzymanie Dream Volley w drugiej lidze. W przypadku Oliwy będzie to pieczęć na wystawionej delegacji do trzeciej klasy rozgrywkowej.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

BL Volley – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że bezpośredni mecz pomiędzy BL Volley a Bayerem Gdańsk może zdecydować o tym, która z drużyn zajmie czwarte miejsce w ligowej tabeli. Oczywiście nawet potencjalna wygrana tego nie gwarantuje, aczkolwiek z pewnością – dość mocno toruje do tego celu drogę. Na tę chwilę, po rozegraniu równej liczby spotkań obie drużyny zgromadziły na swoim koncie po 18 oczek. Co ciekawe, o tym, że to Bayer zajmuje wyższe miejsce w ligowej tabeli zadecydowały…dwa małe punkty. Przed poprzednim tygodniem wydawało się jednak, że do bezpośredniego starcia to BL Volley będzie podchodził w dużo lepszych nastrojach. Wynikało to z faktu, że w naszych oczach byli oni wyraźnym faworytem starcia z walczącym o utrzymanie zespołem Volley Surprise. Nieoczekiwanie jednak, ‘Tygrysy’ musiały uznać wyższość rywali, a na dodatek w spotkaniu nie zdołali zdobyć choćby punktu. W zdecydowanie lepszych nastrojach są aktualnie ‘Aptekarze’, którzy z dużą dozą prawdopodobieństwa do spotkania z BL Volley podejdą po serii pięciu zwycięstw z rzędu. Trudno bowiem wyobrazić sobie scenariusz, w którym Drużyna A miałaby z nimi wygrać. Która ze stron wygra mecz o godzinie 20:00? Historycznie lepiej wiodło się ‘Aptekarzom’, którzy wygrali dwa z trzech pojedynków. Sądzimy, że nie inaczej będzie we wtorkowej konfrontacji.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

DNV – KRUK Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Choć będzie o to niezwykle trudno, w obozie DNV liczą na to, że uda im się utrzymać w trzeciej klasie rozgrywkowej. Aktualnie team z ulicy Łużyckiej w Gdyni do bezpiecznego miejsca traci trzy punkty. Z jednej strony jest to bardzo dużo – z drugiej zaś warto zauważyć, że wciąż wszystko w rękach zespołu Stanisława Paszkowskiego. Aby jednak myśleć o utrzymaniu, DNV musi zgarnąć we wtorkowy wieczór komplet punktów i w dalszej części sezonu liczyć na furę szczęścia. Patrząc jednak na pozostały terminarz, w którym DNV zmierzy się z Drużyną A oraz Tiger Team, czyli dwoma drużynami w podobnej sytuacji – wszystko zdaje się możliwe. Jeśli chodzi o Kruk Volley to w naszym odczuciu szanse drużyny na utrzymanie są niemal niemożliwym scenariuszem. Na trzy kolejki przed końcem sezonu zespół Jakuba Florczaka do miejsca ‘nad kreską’ traci już sześć oczek. Nawet jeśli ‘Krukom’ udałoby się wszystko wygrać, to i tak musieliby liczyć na inne mało prawdopodobne scenariusze. Uważamy, że we wtorkowy wieczór zespół w granatowo-zielonych strojach stanie przed szansą na poprawienie swoich humorów w końcówce sezonu. W naszym odczuciu ich potencjalna wygrana nie brzmi jak scenariusz science-fiction. Ba, uważamy, że  na przestrzeni sezonu ich gra była zdecydowanie bardziej równa niż miało to miejsce w przypadku DNV i to między innymi ten element sprawi, że to Kruki wygrają spotkanie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BES Boys BLUM – Challengers

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Bardzo duża część społeczności SL3 twierdzi, że bezpośrednie spotkanie pomiędzy liderem a wiceliderem rozgrywek będzie meczem o mistrzostwo trzeciej ligi grupy A. Do tej pory obie drużyny wykonały kapitalną robotę i na finiszu rozgrywek zameldowały się z imponującym bilansem jedenastu zwycięstw i ani jednej porażki. Taki stan nie może trwać jednak wiecznie. Po wtorkowej serii gier, wspomniany bilans dla jednej z drużyn się skończy. Z tego miejsca warto przypomnieć, że nieco lepszą sytuację mają obecnie gracze Challengers, którzy poza faktem, że wygrali wszystkie 11 spotkań, to na dodatek zgarnęli w nich komplet punktów. To oznacza z kolei, że zespół Wojciecha Lewińskiego jest już bardzo blisko do tego by zapisać się na kartach historii SL3 jako druga drużyna, której w trakcie sezonu udało się zgarnąć komplet 39 punktów. Pierwszy i jedyny dotychczasowy przypadek miał miejsce w sezonie Jesień’20, kiedy w drugiej lidze późniejszy czterokrotny Mistrz SL3 – Merkury, wygrał wszystkie 13 spotkań. Uważamy jednak, że Challengersi będą mieli bardzo trudne zadanie. Do zakończenia sezonu poza meczem z BES Boys BLUM pozostał im mecz ze Speednetem, który jest trzecią drużyną żywo zainteresowaną awansem do drugiej ligi. Sądzimy, że kapitalna passa zostanie przerwana już we wtorek. Aktualnie bardzo trudno wskazać nam, która z drużyn wygra mecz, ale na przestrzeni sezonu – nieco równiejszą i stabilniejszą formę prezentowali jednak Challengersi. W przypadku BES Boys BLUM było kilka spotkań, w których wygrana setów nie była oczywista. Dopuszczamy co prawda myśl, że zespołowi Ryszarda Nowaka trudniej było o mobilizacje z nieco słabszymi rywalami, a w meczu z Challengers zaprezentują się równie świetnie, co w meczu z Inter Marine Masters. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem. Niemniej – 51% szans na tryumf dajemy ekipie Challengers.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet 2 – Inter Marine Masters

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Inter Marine Masters nie skończy sezonu na podium rozgrywek. Choć sygnały tego mieliśmy już dużo wcześniej, w ostatnim czasie stało się to jasne. Gracze w białych strojach ulegli zarówno Challengersom, jak i BES Boys BLUM i aktualnie do trzeciego miejsca w lidze tracą aż osiem punktów. Choć matematyka wciąż ich broni to jednak umówmy się – to się nie wydarzy. Z kronikarskiego obowiązku warto jednak wspomnieć o tym, że aby tak się stało ‘Mastersi’ musieliby wygrać trzy kolejne spotkania za komplet punktów, a na dodatek – Speednet 2 musiałby je przegrać. W naszym odczuciu scenariusz ten legnie w gruzach już we wtorkowy wieczór. Wydaje nam się, że Speednet jest dość wyraźnym faworytem i nos podpowiada nam, że gracze Marka Ogonowskiego pójdą śladami lidera oraz wicelidera rozgrywek i ograją Mastersów za komplet punktów. Jeśli tak się stanie to Speednet przedłuży swoje szanse na bezpośredni awans do drugiej klasy rozgrywkowej. Choć ‘Programiści’ rozegrali o jedno spotkanie mniej niż dwie drużyny ze szczytu tabeli, to tracą do nich odpowiednio sześć oraz pięć punktów. To oznacza z kolei, że każdy inny wynik niż 3-0 zostanie uznany w Speednecie za porażkę. Tak jak jednak wspominaliśmy – sądzimy, że Speednet stanie na wysokości zadania.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Eko-Hurt – Old Boys

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

‘Cholerne Old Boys’. Choć nie było nas ostatnio w siedzibie ‘Hurtowników’, to wydaje nam się, że właśnie takie nastroje panują obecnie w drużynie Konrada Gawrewicza. Czemu Old Boys? Ano dlatego, że pod koniec rundy zasadniczej obie drużyny grały ze sobą mecz i choć Eko-Hurt był wówczas faworytem meczu to dość niespodziewanie spotkania wygrała ekipa ‘Dziadków’. W naszym odczuciu to właśnie wówczas kryzys Eko-Hurtu się pogłębił. Porażka z beniaminkiem rozgrywek sprawiła, że ‘Hurtownicy’ stracili pewność siebie, co z kolei przełożyło się na ich kolejny mecz i przegraną – tym razem ze Speednetem. Tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie – trzy porażki z rzędu drużyna Eko-Hurt zanotowała 2 lata temu. Potencjalna, czwarta już przegrana może sprawić, że końcowy tryumf wymknie się aktualnym Mistrzom SL3 z rąk i będzie to nieodwracalne. Co sprawiło, że we wspomnianym meczu to Old Boys wygrali, a nie Eko-Hurt? W bardzo dużej mierze przyczyniła się do tego świetna zagrywka, którą gracze znad Raduni bombardowali swoich przeciwników. To z kolei przełożyło się na zniwelowanie atutów Eko-Hurtu i finalne wygranie meczu. Dodatkowo, co warto wspomnieć – mecz z Eko-Hurtem zapewnił drużynie Bartłomieja Kniecia grupę mistrzowską i potencjalną walkę o medale. Skoro Old Boys wygrali pierwszy mecz, to czemu tym razem miałoby być inaczej? Choć zapowiada nam się świetne spotkanie, to jednak sądzimy, że Eko-Hurtowi uda się wreszcie przełamać.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Zapowiedź – MATCHDAY #31

Rozpoczynamy jedenasty tydzień rozgrywek. Najciekawszymi spotkaniami zdają się być mecze w drugiej lidze, w której BEemka zmierzy się z Szach-Matem, natomiast Volley Gdańsk z 22 BLT Malbork. Zapraszamy na zapowiedź!

Szach-Mat – Oliwa Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Przed ‘Szachistami’ absolutnie kluczowy dzień w sezonie Wiosna’24. Choć w pewnym etapie obecnego sezonu wydawało się, że team Dawida Kołodzieja zepsuł wszystko na całej linii, byliśmy świadkami nieoczekiwanego zwrotu sytuacji. W ostatnim czasie team ‘Szachistów’ zaprezentował bardzo dobrą formę i przed końcową fazą sezonu ma na swoim koncie 22 punkty, czyli dokładnie tyle ile drużyna znajdująca się na trzecim miejscu podium. Warto podkreślić, że aktualnie znajdujemy się w momencie, w którym 5-6 drużyn z ligowego topu siedzi w domach z kalkulatorami w rękach. Aktualnie możliwych konfiguracji i scenariuszy jest bowiem tyle, że trudno je wszystkie podsumować i spisać. Jeśli chodzi o Szach-Mat to gracze w czarnych strojach mają do rozegrania trzy spotkania. Z Oliwą, BEemką oraz Złomowcem Gdańsk. Wydaje się, że w dwóch z trzech pojedynków Szach-Mat będzie faworytem, ale biorąc pod uwagę w jakim gazie znajduje się BEemka – w obozie Szach-Matu liczą na to, że z Oliwą i Złomowcem musi być komplet oczek. W pierwszym pojedynku – z Oliwą, taki scenariusz zdaje się być bardzo prawdopodobny. Zespół z ‘serca Gdańska’ rozegrał w obecnej kampanii dziesięć spotkań, w których ani razu nie zdołali wygrać. Obecnie team Dawida Karpińskiego jest jedną z trzech spośród czterdziestu sześciu drużyn, które na swoim koncie nie mają ani jednej wygranej. Cóż – wydaje się, że w poniedziałek nie dojdzie do przełamania. Uważamy, że bardzo dużą niespodzianką byłby chociaż jeden punkt. My przychylamy się jednak do ponad 85% typerów stawiających na komplet punktów ‘Szachistów’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Wolves Volley – Port Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Ależ to był rozczarowujący występ ‘Wilków’. Po wygranej z Team Spontan, w minionym tygodniu drużyna Mikołaja Stempina przystępowała do kolejnego meczu w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Dla graczy w czarnych strojach był to mecz szczególny. ‘Wilki’ mierzyły się bowiem z Krakenem i bezpośredni pojedynek z zespołem zza naszej wschodniej granicy miał w naszym odczuciu ogromne znaczenie w kontekście walki o podium rozgrywek.. Mimo, że ‘Wilki’ zdawały się być wówczas w optymalnej formie, a na dodatek do spotkania podchodziły po zwycięstwie w pierwszym meczu pomiędzy obiema drużynami, to w ubiegłotygodniowym starciu nie zdołali ugrać choćby seta. Poza pierwszym setem, w którym ‘Wataha’ prezentowała się jeszcze nieźle – druga i trzecia odsłona była już bardzo słaba. Konsekwencją tego były przegrane setów do 12 oraz 13 i co gorsze – zero punktów do ligowej tabeli. W poniedziałkowy wieczór ‘Wataha’ stanie przed szansą na zrehabilitowanie się za wspomnianą porażkę. Rywalem Wolves Volley będzie bowiem ekipa Portu Gdańsk, która do meczu przystąpi z…pięcioma porażkami z rzędu na koncie. Co ciekawe – fatalna seria rozpoczęła się 3 kwietnia w meczu z…Wolves Volley. Z pewnością w zespole Arkadiusza Sojko liczą na to, że i tym razem w meczu z ‘Wilkami’ dojdzie do odwrócenia pewnego trendu – tym razem tego fatalnego. Potencjalna wygrana ekipy ‘z doków’ pozwoliłaby im oddalić od siebie widmo spadku, które wciąż stanowi realne zagrożenie. W naszym odczuciu bliżej do zwycięstwa jest jednak ekipa Wolves Volley.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

TGD – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Patrząc na to jak aktualnie układa się tabela w drugiej lidze, wydaje się, że kwestia walki o utrzymanie rozegra się pomiędzy pięcioma drużynami. Wszystko wskazuje na to, że będzie to: Oliwa, Maritex, Flota, MiszMasz oraz TGD. Zaledwie jedna z wymienionych drużyn przejdzie przez najbliższy okres ‘suchą stopą’. Aż trzy drużyny czeka bowiem spadek. Jedna zagra z kolei mecz barażowy z trzecioligowcem, a patrząc na poziom trzeciej ligi w obecnym sezonie, wcale nie jest powiedziane, że team z drugiej ligi wygra. Biorąc pod uwagę sytuacje, o której mówimy – TGD liczy na to, że w poniedziałkowy wieczór uda im się sprawić niespodziankę i wygrać ze Złomowcem Gdańsk. Potencjalna wygrana byłaby bowiem bardzo ważnym krokiem w kierunku utrzymania w drugiej lidze. Czy taki plan na poniedziałkowy wieczór nie brzmi jednak szalenie? Z jednej strony tak. Z drugiej przypomnijmy, że w niedawnym pojedynku z AXIS, TGD również nie był faworytem, a jednak to oni cieszyli się ze zwycięstwa. Należy przy tym podkreślić, że Złomowiec zdaje się być jednak silniejszą drużyną niż wspomniane AXIS. Dodatkowo na niekorzyść TGD wskazuje również jedyny bezpośredni pojedynek pomiędzy drużynami, które Złomowiec wygrał za komplet punktów. Jak będzie tym razem? Stawiamy na Złomowca, ale sądzimy, że TGD zdoła zdobyć jedno oczko.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Szach-Mat – BEemka Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Nie jest to wyłącznie nasza opinia, ale obecna edycja jest najciekawszą drugą ligą w historii. Dzieje się zarówno na dole ligowej tabeli (w związku z większą liczbą drużyn, które spadną), jak i na górze. Na finiszu rozgrywek mamy aż sześć drużyn, które zdają się być żywo zainteresowane awansem do pierwszej klasy rozgrywkowej. Dwie z nich zmierzą się w poniedziałek na boisku numer 1 w bezpośrednim pojedynku. Faworytem w wyścigu o pierwszą ligę zdaje się być BEemka Volley, która wygrała dziewięć z dziesięciu spotkań. To, co działa ewidentnie na korzyść drużyny Daniela Podgórskiego to fakt, że osiem z dziewięciu wygranych to wygrane za komplet punktów. Bardzo ważnym w kontekście awansu okazała się również wygrana z Volleyem Gdańsk, do której doszło w minionym tygodniu. Tak czy siak – w trzech ostatnich meczach sezonu, BEemka zmierzy się z Szach-Matem, 22 BLT Malbork oraz Staltestem Pomorze. Mowa tu o piątej, trzeciej oraz drugiej drużynie w ligowej układance. Czy BEemka zdoła wytrzymać presję i wygra ligę? To, co z pewnością jest ogromną wartością dodaną ‘Zmotoryzowanych’ to kilkupunktowa zaliczka. Nawet jeśli przegrają z Szach-Matem w stosunku 0-3, to i tak przy równej liczbie rozegranych spotkań będą mieli o jeden punkt więcej. Która z drużyn wygra? Dla obu ekip będzie to trzeci pojedynek w SL3. W dotychczasowych spotkaniach obie drużyny wygrały po jednym meczu. Wydaje się, że w poniedziałkowy wieczór to BEemka będzie miała więcej powodów do optymizmu. Z drugiej strony jesteśmy przekonani, że Szach-Mat zawiesi poprzeczkę bardzo wysoko.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Bossman Team – MPS Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Początkowo rywalem Bossmana anonsowanym na poniedziałkowy wieczór była ekipa Tufi Team. Ostatecznie przeciwnikiem szóstej siły obecnego sezonu będzie ostatnia drużyna w ligowej tabeli – MPS Volley. Choć sytuacja w grupie mistrzowskiej wydaje się być niesamowicie ciekawa, tak prawdę mówiąc – nie możemy tego napisać o grupie spadkowej. Ewidentnie różnica pomiędzy pierwszą a ostatnią drużyną rozjechała nam się na tak mocno, że na trzy mecze przed zakończeniem sezonu MPS nie ma już matematycznej szansy na to by przegonić Bossmana. Skoro jesteśmy przy matematyce – Miłośnicy Piłki Siatkowej mają jeszcze iluzoryczne szanse na utrzymanie, ale prawdę mówiąc – musiałby się wydarzyć jakiś cud. Patrząc na obecną sytuację zespołu Jakuba Nowaka trudno nie odnieść wrażenia, że wicemistrzowie SL3 pogodzili się już ze spadkiem. Do poniedziałkowego starcia przystąpią oni z…dziewięcioma porażkami na koncie. Pod tym kątem gorzej prezentują się tylko trzecioligowy Pekabex czy Hapag-Lloyd, które stawiają pierwsze kroki w siatkówce. Co ciekawe – koszmarna seria rozpoczęła się 7 marca od meczu z…Bossmanem. Mimo wszystko, wówczas nic nie wskazywało na to, że obecny sezon będzie taką klapą. Mniejszy, ale również zawód przeżywają gracze Bossmana, którzy byli o włos od grania w grupie mistrzowskiej. Choć awans jest kwestią niemal pewną, to jednak ambicje drużyny sięgają zdecydowanie wyżej. Na ich realizacje przyjdzie jednak czas dopiero na jesień. Poniedziałkowe spotkanie Bossman może i powinien potraktować jako doświadczenie jak wygrywać z gorszymi drużynami za komplet punktów. Niestety dla nich – tej wiedzy w trakcie sezonu zabrakło.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

22 BLT Malbork – Volley Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Po spotkaniu z BEemką Volley, które obiło się szerokim echem wśród społeczności SL3, Volley Gdańsk przystępuje do kolejnego spotkania w walce o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Zanim jednak do tego przejdziemy, chcielibyśmy podkreślić, że pierwszy set rywalizacji z BEemką pokazał, że ‘żółto-czarni’ są w stanie rywalizować na bardzo wysokim poziomie. Jesteśmy przekonani, że gdyby ‘żółto-czarni’ grali tak od początku sezonu to nie pogubiliby punktów w kilku spotkaniach i ich sytuacja wyjściowa w walce o awans byłaby zupełnie inna. W skrócie – obecnie sytuacja wygląda tak, że trzy drużyny mają na swoim koncie 22 punkty i w ligowej tabeli zajmują od trzeciego do piątego miejsca. Co ciekawe – poza tym, że gracze 22 BLT oraz Volleya mają tyle samo punktów to…mają również dokładnie tyle samo małych punktów (+107). Czy mają takie same szanse na awans do pierwszej ligi? Poza bezpośrednim pojedynkiem, do końca sezonu obie drużyny zmierzą się z tym samym przeciwnikiem – Hydrą Volleyball Team. Ok, warto wspomnieć również o różnicach. Do końca sezonu gracze z Malborka rozegrają spotkanie z liderem – Beemką Volley, natomiast Volley Gdańsk z wiceliderem – Staltestem Pomorze. Szukając odpowiedzi, która z drużyn wygra, posłużmy się statystykami i w przypadku przewagi – przyznajmy punkt jednej z drużyn.

Punkty zdobyte:

Ataki: 22 BLT (32,7/mecz), Volley (28,9) – punkt dla 22 BLT

Bloki: 22 BLT (5,5), Volley (4,0) – punkt dla 22 BLT

Asy serwisowe: 22 BLT (3,9), Volley (6,4) – punkt dla Volleya

Punkty stracone:

Ataki: 22 BLT (25,6), Volley (22,7) – punkt dla Volleya

Bloki: 22 BLT (3,4), Volley (3,1) – punkt dla Volleya

Asy serwisowe: 22 BLT (3,3), Volley (2,5) – punkt dla Volleya

Podsumowując: 4-2 dla Volleya.

Choć statystyki nie dają nam 100% obrazu drużyny, to są jednak jakiś drogowskazem. Uważamy, że spotkanie zakończy się podziałem punktów ze wskazaniem na ‘żółto-czarnych’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Decyzje dyscyplinarne z dnia 09.05.2024 r.

Organizator Siatkarskiej Ligi Trójmiasta we współpracy z Pomorskim Wojewódzkim Związkiem Piłki Siatkowej podjął następujące decyzje dyscyplinarne:

  • Przemysław Wawer (Volley Gdańsk) – 3 mecze dyskwalifikacji za wybitnie niesportowe zachowanie w trakcie meczu z BEemką Volley. Kara będzie obowiązywała od najbliższego meczu drużyny Volley Gdańsk.

MATCHDAY #30

Za nami trzydziesty dzień meczowy w sezonie Wiosna’24. W środowy wieczór bardzo ważny krok w kierunku piątego mistrzostwa wykonała ekipa Merkurego. W drugiej lidze cztery istotne punkty w kontekście utrzymania w lidze zdobyła drużyna Dream Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

Dream Volley – Maritex 3-0 (21-15; 21-17; 23-21)

Po bardzo ważnym zwycięstwie we wtorkowy wieczór, w siedzibie Maritexu odśpiewano piosenkę zespołu B.R.O – ‘wiem, że jeszcze będzie pięknie, przegonimy mrok, przegonimy całe zło – o – o.’ I co? I rozczarowań sto. Mecz z ‘Marzycielami’ miał być opatrunkiem łagodzącym ból, a okazał się solą wsypaną na otwartą ranę. Choć rywale Maritexu również mają swoje problemy, to jednak na przestrzeni całego spotkania wygrali zupełnie zasłużenie. O ile początek spotkania był całkiem obiecujący i ‘Maritex’ podłączył się pod pędzących graczy Dream Volley nieco na gapę, to z czasem nieproszony gość został wyrzucony z pojazdu. Po dwóch błędach z rzędu Marka Wieruszewskiego, Dream Volley objął prowadzenie 13-10 i w dalszej części swą przewagę wyłącznie powiększał. Finalnie wygrał tę odsłonę do 15. Nieco lepiej team Michała Pietrasika zaprezentował się w drugim secie. Minęlibyśmy się z prawdą, gdybyśmy napisali, że Maritex był w tej partii realnym zagrożeniem dla przeciwników. Co to, to nie. Już od początku Dream Volley zaczął grać swoje i w konsekwencji objął prowadzenie 12-8. Z czasem przedostatniej drużynie w ligowej tabeli udało się doprowadzić do wyrównania po 17, ale koniec końców – kolejna fala ataków zatopiła Maritex, który przegrał do 17. Ostatnia odsłona to wreszcie wyrównany set, który mógł się podobać. Choć zaczęło się od dobrej gry Dream Volley, który posiadał przewagę od samego początku seta do stanu 18-14, to w końcówce – coś się zepsuło. Po dwóch atakach Marcina Gorlikowskiego i kilku błędach rywali, Maritex doprowadził do wyrównania po 18, a z czasem miał nawet piłkę setową. Kiedy jednak do tego doszło – Kuba Wierzejski posłał piłkę z zagrywki prosto w drabinki i Dream Volley, który dostał ‘tlen’ tej szansy już nie przegapił, wygrywając ostatecznie 23-21.

Challengers – Drużyna A 3-0 (21-17; 21-15; 21-18)

Zadaniem Challengersów na środowe spotkanie było to by za wszelką cenę zdobyć komplet punktów. Przyznamy, że w naszych głowach nie zakładaliśmy innego scenariusza. Ba, uznaliśmy nawet, że będzie to szybkie lanie, po których team Wojciecha Lewińskiego uda się pod prysznic na przygotowaną specjalnie dla nich strefę z dogodnymi warunkami do przebrania. Choć faworyzowany zespół faktycznie sięgnął po trzy oczka, to już obraz meczu mógł być dla niejednej osoby pewnym zaskoczeniem. Wszystko za sprawą tego jak wysoko poprzeczkę zawiesiła w środowy wieczór Drużyna A. Choć w pewnym momencie team w niebiesko-różowych strojach prowadził już sześcioma punktami (16-10), to po kilku atakach Daniela Iwaszko, Drużyna A zniwelowała stratę do jednego oczka (17-16). Kiedy zaczęło robić się ciekawie, Challengers podkręciło jednak tempo i wygrali premierową partię do 17. Druga odsłona to godna podziwu walka Drużyny A, która na półmetku seta remisowała z głównym pretendentem do awansu po 10. Niestety dla widowiska – team Karola Majkowskiego nie był w stanie utrzymać tego szaleńczego tempa i w jednym z ustawień Challengers zdobyli osiem punktów z rzędu (18-11), po których stało się jasne, która z drużyn wygra (21-15). Ostatni set może być nieco zakłamany, kiedy spojrzymy na suchy wynik. Prawda jest bowiem taka, że Challengers mieli kontrolę od pierwszej piłki w secie i przez długie fragmenty prowadzili czteroma-pięcioma punktami. Dopiero w końcówce w ich szeregi wkradło się rozluźnienie, które kosztowały ich kilka małych oczek. Tak czy siak – Challengers zrobili swoje. Jeśli chodzi o Drużynę A to zaprezentowali się naprawdę godnie.

Old Boys – CTO Volley 1-2 (15-21; 23-21; 19-21)

Apetyty rosną w miarę jedzenia. Po tym jak ‘rzutem na taśmę’ Old Boys wskoczyli do grupy mistrzowskiej, w zespole Bartłomieja Kniecia zaczęła rezonować myśl o tym, by powalczyć o więcej. Skoro udało im się ograć Mistrza SL,3 to czemu nie pójść za ciosem i nie opędzlować CTO? Pierwszy set rywalizacji to jednak spore rozczarowanie drużyny ‘znad Raduni’, która od początku seta miała problemy z powstrzymaniem lewego skrzydła CTO. Dobra i równa gra CTO sprawiła, że po chwili ‘Pomarańczowi’ prowadzili już 16-10 i po krótkiej chwili skończyli seta, który był bez większej historii. Zdecydowanie więcej działo się w kolejnych odsłonach. Środkowa partia to przebudzenie graczy w białych strojach, którzy od samego początku aż do końca szli z rywalem łeb w łeb. W końcówce bardzo dużą pracę w zapewnieniu Old Boysom wyrównania zapewnił były gracz tej drużyny – Adrian Wieleba. Po jednym z wielu tego dnia przypadków, w którym CTO nadziewało się na blok rywala, Old Boys wyszli na prowadzenie i po chwili wygrali seta do 21. Ostatnia odsłona rozpoczęła się dość pechowo dla grającego dobre zawody libero Old Boys, który w związku z urazem musiał opuścić parkiet (8-8). Nie wiemy jaki miało to wpływ na drużynę, ale tuż po chwili CTO zaczęło odjeżdżać rywalom i przy stanie 20-17mieli pierwszą piłkę meczową. Jak często bywa w takich przypadkach – na początku się nie udało, ale z pomocą przyszedł po chwili jeden z graczy Old Boys, który zepsutą zagrywką zamknął mecz i zapewnił drugi punkt drużynie w pomarańczowych trykotach.

Hydra Volleyball Team – Dream Volley 2-1 (21-10; 21-19; 14-21)

Po bardzo ważnych trzech punktach, które były milowym krokiem Dream Volley w kierunku utrzymania w drugiej lidze, ‘Marzyciele’ przystąpili do spotkania z Hydrą, z którą historycznie grało im się bardzo dobrze. Mimo to – w naszych oczach to ‘Bestia’ była zdecydowanym faworytem starcia i sądziliśmy, że skończy się kompletem punktów. Pierwszy set nas w tym tylko utwierdził, bo umówmy się – to była różnica klas. Nie minęło kilka chwil, a Hydra prowadziła już 12-5 i Dream nawet nie udawał, że próbuje podjąć rękawice. A Hydra? Im szło niemal wszystko tak jak nieco od niechcenia Filip Ziółkowski zablokował jednego z rywali. Ostateczny wynik tej partii to 21-10. Na dobrą sprawę – mecz zaczął nam się od drugiego seta. Już w przerwie pomiędzy pierwszą a drugą odsłoną coś musiało przeskoczyć w głowach ‘Marzycieli’, którzy nijak nie przypominali drużyny z premierowej odsłony. Po kiwce z drugiej piłki Mateusza Dobrzyńskiego, Dream objął prowadzenie 10-6 i zdawał się być na dobrej drodze do wyrównania stanu rywalizacji. Mniej więcej w połowie seta obudziła się jednak Hydra, która po kilku skutecznych atakach Dawida Plichtowicza, doprowadziła do wyrównania po 12. Po chwili gracze w złotych strojach poszli za ciosem i pod koniec prowadzili już 19-15. Ostatecznie Dream zdołał jeszcze odrobić kilka punktów, ale to Hydra cieszyła się z wygrania seta, a co za tym idzie meczu. Druga odsłona była jednak dla ‘Bestii’ sygnałem ostrzegawczym, który…ewidentnie zignorowali. Kilka zepsutych zagrywek Hydry, po których Dream objął w trzecim secie prowadzenie 10-6. W odróżnieniu od tego, co działo się w drugiej odsłonie – tym razem nie dali go sobie już wydrzeć. Dalsza część seta to kontynuacja dobrej gry i pewna wygrana do 14. Finalnie, ‘Marzyciele’ ugrali w środę cztery punkty i zażegnali tym samym bardzo duży kryzys. Jeśli chodzi o Hydrę – był to bardziej stracony punkt niż zyskane dwa.

Craftvena – Hapag-Lloyd 3-0 (21-15; 21-17; 21-14)

Miały być trzy punkty, no i są. Po spotkaniu z Hapag-Lloyd, Craftvena zrównała się dorobkiem punktowym z Portem Gdańsk, a to pozwala im mieć nadzieje na utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej. Mimo to – patrząc na wyniki poszczególnych setów oraz to ‘ile ważą małe punkty’, ‘Rzemieślnicy nie mogą mówić o pełni szczęścia, bo do wspomnianego Portu – wciąż tracą około pięćdziesięciu. Jeśli chodzi o samo spotkanie to rozpoczęło się ono od bardzo mocnego uderzenia Craftveny, która po asach serwisowych oraz atakach Mirosława Wiśniewskiego oraz Michała Markiewicza, prowadziła 10-2. Im dłużej trwał jednak set, tym coraz śmielej zaczęła sobie radzić drużyna ‘Logistyków’. Po dwóch atakach Mateusza Siwko, ‘Pomarańczowi’ zniwelowali straty do czterech oczek. Trzeba przyznać, że pomogli w tym sami gracze Craftveny, którzy w kolejnym już meczu popełniali bardzo dużą liczbę błędów. W końcówce faworyzowana ekipa się jednak ogarnęła i finalnie wygrała partię do 15. W zapowiedziach przedmeczowych pisaliśmy o meczu, w którym Hapag-Lloyd zdobył największą liczbę punktów w secie. Tak się składa, że było to 17 punktów, czyli dokładnie tyle ile w środowej rywalizacji z Craftveną. Czy było blisko premierowego punktu? Cóż – i tak i nie. To Craftvena miała kilkupunktową przewagę przez całą partię. Pod koniec Hapag zdołał zniwelować stratę do dwóch oczek (18-16), ale kiedy zaczynało robić się gorąco – Craftvena postawiła kropkę nad ‘i’. Trzeci set obie drużyny rozpoczęły od walki ‘łeb w łeb’ (11-9). Dopiero w drugiej części seta, Craftvenie przypomniało się, że w teorii są drużyną znacznie mocniejszą, a na pewno bardziej doświadczoną. Druga część partii to już wyraźna przewaga graczy w czarnych trykotach, którzy wygrali seta do 14, a cały mecz 3-0.

Merkury – CTO Volley 2-1 (21-15; 27-25; 19-21)

Choć Merkuremu bardzo zależy na tym, by nie pompować balonika, to jednak nie da się nie zauważyć, że zespół w granatowych barwach jest na bardzo dobrej drodze do piątego tytułu mistrzowskiego w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W środowy wieczór lider rozgrywek zmierzył się z odwiecznym rywalem, z którym w SL3 przegrał aż cztery razy. Z drużyną, dla której w naszym odczuciu był to ostatni gwizdek na włączenie się do realnej walki o złote medale. Już pierwszy set pokazał, że pozycja lidera rozgrywek nie jest dziełem przypadku. Mniej więcej w połowie partii Merkury zdołał wypracować sobie trzypunktową zaliczkę (11-8), której CTO nie było w stanie odrobić. Dalsza część seta to zauważalne kłopoty w przyjęciu ‘Pomarańczowych’, które sprawiły, że często musieli atakować z niezbyt dogodnych piłek, co w konfrontacji z Merkurym po prostu nie przeszło (18-12). Końcówka odsłony to spokojna gra i wygrana Merkurego do 15. Środkowa partia to prawdziwy sportowy dreszczowiec. Przez bardzo długi fragment wydawało się, że to CTO jest na doskonałej drodze do wygrania seta. Po kilku błędach Merkurego w połowie partii, przewaga CTO wynosiła już sześć oczek (15-9). Choć wydawało się, że kwestia wygranej jest rozstrzygnięta, to Merkury zdołał doprowadzić do wyrównania (19-19). Na taki obraz złożyło się kilka rzeczy. Doskonała gra blok-obrona, wysoka skuteczność oraz błędy po stronie rywala. Po ‘powrocie z dalekiej podróży’ zespołu w granatowych barwach, byliśmy świadkami walki łeb w łeb, w której, a jakże – szale zwycięstwa na korzyść Merkurego przechyliła doskonała gra w bloku (27-25). Warto podkreślić, że sumarycznie czterokrotni Mistrzowie zdobyli ich w meczu aż…14! W ostatnim secie Merkury stanął przed bardzo dużą szansą na komplet punktów, który sprawiłby, że ich sytuacja w kontekście mistrzostwa byłaby już komfortowa. Jak się możecie domyślać – stało się inaczej. Po wyrównanym secie, z ostatniego punktu ‘cieszyli się’ gracze CTO Volley. Marne to dla nich pocieszenie, bo tak jak wspomnieliśmy – wydaje się, że mistrzostwo im już odjechało. A Merkury? Przed nimi trzy arcytrudne pojedynki ze Speednetem, Old Boys oraz Eko-Hurtem. Presja, która ciąży aktualnie na drużynie staje się coraz większa. Lider rundy zasadniczej za każdym razem stawał się później Mistrzem. Czy podobnie będzie i tym razem?

Zapowiedź – MATCHDAY #30

Nie zwalniamy tempa. W grupie mistrzowskiej pierwszej ligi dojdzie do spotkań, które być może przybliżą nas do odpowiedzi o podział miejsc na podium w obecnym sezonie. W drugiej lidze dojdzie do bardzo ważnego starcia pomiędzy Dream Volley a Maritexem. Zapraszamy na zapowiedź!

Dream Volley – Maritex

Godz.: 19:30, boisko nr: 1

Ależ to była ulga. We wtorkowy wieczór team Michała Pietrasika wygrał pierwsze spotkanie w sezonie Wiosna’24. Rywalem Maritexu była ekipa Floty Active Team, czyli bezpośredni rywal w walce o utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Nie chcemy psuć Maritexowi nastrojów, ale wygrana za dwa punkty nie zmienia zbyt dużo w ich aktualnym położeniu. Do wspomnianej Floty, która znajduje się na ‘bezpiecznym miejscu’, Maritex odzyskał zaledwie jeden punkt. Biorąc pod uwagę to, że do zakończenia sezonu pozostało bardzo mało czasu, to ostatni moment na odmienienie swojej sytuacji. Do zakończenia sezonu Maritex rozegra spotkania z drużynami, które aktualnie plasują się na ósmym, dziesiątym, dwunastym oraz czternastym miejscu. Ewidentnie widać, że przed Maritexem otwiera się duża szansa. Z drugiej strony czy aby na pewno? Dzisiejsze starcie to rywalizacja z Dream Volley, który plasuje się na dziesiątym miejscu. W naszym odczuciu ‘Marzyciele’ są jednym z największych rozczarowań obecnego sezonu. Pamiętajmy, że mówimy o drużynie, która w przeszłości regularnie ‘kręciła się’ przy czołowych lokatach w drugiej lidze. Obecny sezon to osiem spotkań, w których Dream wygrał zaledwie jeden mecz. Choć brzmi to niewiarygodnie to zespół Mateusza Dobrzyńskiego musi bronić się przed spadkiem. Mimo, że forma drużyny jest naprawdę kiepska, to uważamy, że w meczu z Maritexem, Dream Volley zrobi ważny krok w kierunku utrzymania.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Challengers – Drużyna A

Godz.: 19:30, boisko nr: 2

Po wtorkowych zwycięstwach drużyny BES Boys BLUM, Challengersi stracili fotel lidera. Warto w tej sytuacji zwrócić jednak uwagę na fakt, że team Wojciecha Lewińskiego nadal jest o krok przed rywalami walczącymi o medale. Tak się bowiem składa, że jeśli wygrają środowe spotkanie z Drużyną A, to do najważniejszych spotkań w sezonie będą przystępowali z jednym punktem przewagi nad wiceliderem rozgrywek. Oczywiście mowa tu o wygranej z Drużyną A za komplet punktów. Jeśli bowiem Challengers stracą jedno oczko, to owszem – będą liderem trzeciej ligi, ale będą mieli tyle samo punktów co BES Boys BLUM. Czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy? Cóż, bardzo w to wątpimy. W naszym odczuciu Challengersi nie będą mieli najmniejszych problemów z tym, by wygrać jedenaste spotkanie z rzędu za komplet oczek. To oczywiście niezbyt dobra wiadomość dla Drużyny A, która walczy aktualnie o utrzymanie w trzeciej lidze. Obecnie zespół Karola Majkowskiego znajduje się tuż pod kreską. Do ‘bezpiecznego’ miejsca Drużyna A traci zaledwie jeden punkt i jeśli udałoby im się go zgarnąć w środę, to byłaby to jedna z największych sensacji obecnego sezonu, która z pewnością przybliżałaby zespół w czarnych strojach do utrzymania. Czy środowy wieczór udowodni, że ‘niemożliwe nie istnieje’? Cóż, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Old Boys – CTO Volley

Godz.: 19:30, boisko nr: 3

Ależ to był roller-coaster sportowych emocji w wydaniu drużyny Old Boys. Z nieba do piekła, by finalnie – znaleźć się w grupie pięciu najlepszych drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Na początku – awans z trzeciej do drugiej, a za chwilę pierwszej ligi. Początkowe spotkania to kilka przegranych pojedynków, po których na Old Boys wiele osób postawiło już krzyżyk. Końcówka rundy zasadniczej to kapitalna dyspozycja, w której Old Boys rozbili Eko-Hurt i wskoczyli na piątą lokatę. Co ciekawe – w całej tej historii swój udział miała również drużyna CTO Volley. ‘Pomarańczowi’ kilkanaście dni temu dość zaskakująco przegrali swoje spotkanie z Bossmanem i po wspomnianym meczu wydawało się, że to Bossman znajdzie się wśród najlepszych pięciu drużyn. Ostatecznie, Old Boys nie oglądało się na inne drużyny i wykonało świetną robotę. W środowy wieczór obie drużyny staną do walki o podium rozgrywek. Aktualnie oba teamy mają po 16 punktów, czyli dokładnie tyle ile przed rozpoczęciem grupy mistrzowskiej miała trzecia drużyna w ligowej stawce – Speednet. To oznacza, że medale w przypadku obu drużyn są na wyciągnięcie ręki.  Która z drużyn wygra mecz? W naszym odczuciu będzie podobnie jak w rundzie zasadniczej, gdzie CTO wygrało w stosunku 2-1. Z tego co widzimy – ‘Pomarańczowi’ wciąż mają apetyt na mistrzowski tytuł.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Hydra Volleyball Team – Dream Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Wiemy, że już o tym wspominaliśmy, ale patrząc na aktualną sytuację Hydry nie sposób nie pomyśleć o weselnych oczepinach i dość popularnej zabawie w tańczeniu dookoła krzeseł, których jest mniej niż osób biorących udział w zabawie. Właśnie tak aktualnie wygląda sytuacja Hydry, która po zaledwie jednym na dziewięć możliwych punktów w trzech ostatnich spotkaniach, z dużą dozą prawdopodobieństwa wypisała się z walki o medale. Oczywiście matematycznie Hydra wciąż się broni. Aby jednak wspiąć się w ligowej tabeli, musiałaby wygrać pozostałe cztery mecze i to najlepiej za komplet punktów. Dodatkowo ‘Bestia’ musi liczyć na potknięcia drużyn, które w ligowej tabeli znajdują się nad nimi. W środowy wieczór zespół w złotych strojach zmierzy się z Dream Volley i będzie to czwarty pojedynek obu drużyn. Choć może brzmieć to zaskakująco, biorąc pod uwagę to jak radzą sobie obie drużyny w obecnym sezonie, to lepszym bilansem bezpośrednich spotkań mogą pochwalić się ‘Marzyciele’, którzy wygrali dwa z trzech spotkań. Sądzimy, że w środowy wieczór Hydra odwróci niekorzystny bilans i wygra spotkanie. Czy za komplet punktów? Tak podpowiada logika, ale ta jest regularnie wyśmiewana. O tym czy tak będzie i tym razem, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Craftvena – Hapag-Lloyd

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Mówią, że ‘nadzieja umiera ostatnia’. We wtorkowy wieczór, Port Gdańsk uległ 0-3 z Fuxem Pępowo i przy równej liczbie spotkań co Craftvena ma o trzy punkty więcej. Piszemy o tym teraz, ponieważ chcemy nakreślić aktualne położenie ‘Rzemieślników’. Jeśli team Bartka Zakrzewskiego wygra środowe spotkanie za komplet punktów to zrówna się w ligowej tabeli z drużyną, która plasuje się na miejscu gwarantującym utrzymanie w lidze. To pozwoli z kolei przedłużyć emocje w obecnym sezonie. Oczywiście opisując tę całą sytuację nie sposób nie wrócić do poprzedniego meczu Craftveny, w której ci – dość nieoczekiwanie przegrali z APV Gdańsk. Gdyby wówczas wygrali – ich sytuacja w tabeli byłaby zgoła inna. Aktualnie, choć brzmi to brutalnie – Craftvenie dajemy tylko matematyczne szanse na utrzymanie. Jeśli chodzi o Hapag-Lloyd to kwestia spadku jest już bezdyskusyjna. Po dziewięciu spotkaniach obecnego sezonu, na kontach ‘Logistyków’ nie ma ani wygranej, ani nawet punktu. Team Joanny Kożuch najbliżej historycznego punktu był na samym początku ligowych zmagań. 4 marca ‘Logistycy’ rywalizowali z Portem Gdańsk i w pierwszym secie rywalizacji zdobyli 17 oczek. Jeśli chodzi o pierwszy mecz z Craftveną to ‘Pomarańczowi’ zdobywali odpowiednio 12, 9 oraz 10 punktów. Jak będzie w środowy wieczór?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Merkury – CTO Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Po wczorajszym wyniku Eko-Hurt  – Speednet, w siedzibach Merkurego oraz CTO Volley wystrzeliły korki od szampanów. Jest bowiem oczywiste to, że szanse obu drużyn na końcowy tryumf poszybowały mocno w górę. Oczywiście zdecydowanie większe szanse na mistrzowski tytuł mają aktualnie gracze Merkurego, którzy rozegrali o jedno spotkanie mniej niż wicelider rozgrywek, a i tak znajdują się na pierwszym miejscu w tabeli. Czy to ostatnia prosta w drodze do mistrzostwa? Merkury ma przed sobą cztery spotkania, w których ma ogromną szansę na piąty mistrzowski puchar do swojej gabloty. Bardzo dużo zależeć będzie tu od dzisiejszego spotkania z CTO Volley, z którym w obecnym sezonie zmierzą się…po raz trzeci. Pierwszy raz obie drużyny spotkały się w meczu, w którym potwornych kontuzji doznali Radosław Róg oraz Wojciech Małecki. W związku z kontuzją tego drugiego, mecz został przerwany i dokończony kilkanaście dni później. Wówczas Merkury po chwili cieszył się z kolejnej wygranej w lidze. Czy w środowy wieczór będzie podobnie? W naszych oczach są oni faworytem meczu, ale tak jak wspomnieliśmy w pierwszej zapowiedzi – CTO Volley wciąż ma ochotę na końcowy tryumf. Jeśli w środowy wieczór wygrają dwa spotkania to zrobią w tym kierunku bardzo ważny krok. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #29

We wtorkowy wieczór swoje pierwsze spotkanie w sezonie Wiosna’24 wygrała ekipa Maritexu, która włącza się do walki o utrzymanie. W pierwszej lidze trzecie spotkanie z rzędu przegrał Mistrz SL3 – Eko-Hurt. Ponadto w obu grupach trzeciej ligi doszło do zmiany lidera. Zapraszamy na podsumowanie!

ACTIVNI Gdańsk – Tiger Team 2-1 (14-21; 21-18; 21-19)

Od pewnego czasu wspominamy, że dyspozycja drużyny Tiger Team zdaje się być zdecydowanie lepsza niż wskazuje na to miejsce w ligowej tabeli. W niej ‘Tygrysy’ walczą bowiem o utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej. Każda zdobycz z faworyzowanym przeciwnikiem była dla ‘Tygrysów’ na wagę złota. Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego w meczu, zespół Dawida Staszyńskiego pokazał się z bardzo dobrej strony i po kilku chwilach, po skutecznym ataku Mateusza Sokołowskiego prowadzili 10-6. Na nic zdawał się brany przez ACTIVNYCH czas. Po kilku chwilach rozpędzony team w granatowych barwach prowadził 17-11 i po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Trzeba przy tym zauważyć, że był to jeden z najsłabszych setów ACTIVNYCH w obecnej kampanii. Po takim ‘wykonie’ stało się jasne, że ACTIVNI równie słabo w drugim i trzecim secie już nie zagrają. Pomimo tego, to Tiger Team lepiej rozpoczął środkową partię i po kilku wymianach prowadzili 8-6. Faworyzowanym przeciwnikom z tarapatów udało się wyjść tuż po półmetku seta, gdzie po atakach Kacpra Kwiatkowskiego, ACTIVNI wyrównali po 13. W końcówce seta, przy stanie po 18, Tiger Team popełnił trzy błędy, które sprawiły, że w meczu doszło do wyrównania (21-18). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od nieciekawego fragmentu. Obie drużyny ponownie popełniały sporo błędów. Nieco więcej było ich po stronie Tigera, a to z kolei sprawiło, że ACTIVNI rozpoczęli partię od prowadzenia 7-4. Choć z czasem ‘Tygrysom’ udało się doprowadzić do wyrównania (8-8), to druga część należała już do zespołu Artura Kurkowskiego, który pod koniec prowadził 20-16. Choć w kilku ostatnich piłkach Tiger zniwelował nieco stratę, to na wygranie meczu zabrakło już sił.

BES Boys BLUM – Pekabex 3-0 (21-2; 21-5; 21-9)

Tak jak pisaliśmy w zapowiedziach. Mecz z Pekabexem był dla drużyny BES Boys BLUM obowiązkiem do wykonania. Był też dobrą okazją do tego, by w meczu wystąpili gracze, którzy w obecnym sezonie niezbyt często pojawiali się na parkiecie. Pierwszy set rywalizacji to miażdząca przewaga ‘Chłopców’, którzy bezlitośnie wykorzystali problemy w przyjęciu u rywali i rozpoczęli seta od prowadzenia…14-0! Dopiero po chwili błąd popełnił jeden z graczy BBB, a to sprawiło, że Pekabex zdobył premierowy punkt w meczu (14-1). Na drugie oczko, gracze Sylwestra Króla musieli poczekać do końcówki seta i choć BBB wygrali tę partię 21-2, to należy podkreślić, że dwa punkty Pekabexu wynikały z błędów faworyzowanych przeciwników. Druga odsłona to kontynuacja lania, choć trzeba przyznać, że Pekabex zaczął w końcu przyjmować piłkę. Owszem – nadal nie potrafili wykończyć akcji, ale jakiś zalążek gry się wreszcie pojawił. Dalsza część seta to dominacja BBB udokumentowana ich zwycięstwem do pięciu. Dopiero w ostatniej odsłonie, Pekabex zagrał na przyzwoitym jak na swoje warunki poziomie. W partii tej pojawiły się pierwsze wymiany, ale nadal – punkty na ‘zielono-białe’ konto wpływały zazwyczaj po błędach w ataku rywali. Ostatecznie, choć Pekabex wykazał się sporą determinacją to nie zdołał w trzeciej odsłonie zdobyć dwucyfrowej liczby punktów (21-9).

BEemka Volley – MiszMasz 3-0 (21-15; 21-14; 23-21)

Po świetnym występie z Volleyem Gdańsk, zadaniem BEemki Volley było we wtorkowy wieczór nie roztrwonić tego, co team zdołał w ostatnim czasie zbudować. Od początku spotkania, w szeregach BEemki widać było spore skupienie oraz nerwy w momentach, w których BEemka popełniała błędy i w konsekwencji traciła punkty. Mimo to, po ataku oraz asie serwisowym Macieja Wysockiego, team w biało-niebieskich barwach objął prowadzenie 11-7. Po kolejnym ataku z bardzo dużą skutecznością Bartosza Kusińskiego, BEemka prowadziła już 16-10 i po chwili cieszyła się z pierwszego punktu w meczu (21-15). Środkowa odsłona to kontynuacja dominacji BEemki, która już na początku seta pokazała się z dobrej strony w obronie, po których co rusz wyprowadzała skuteczne kontry (8-3). W dalszej części, MiszMasz nie był w stanie podjąć rękawic i finalnie partia ta zakończyła się zwycięstwem faworytów do 14. Zdecydowanie najciekawiej było w ostatniej odsłonie, choć przez długi czas – nic na to nie wskazywało. BEemka podobnie jak w pierwszym i drugim secie zdołała sobie wypracować przewagę, która pod koniec seta wynosiła już sześć punktów (19-13). Choć team Daniela Podgórskiego miał już rywala na widelcu, po chwili zaczęli popełniać koszmarną liczbę błędów, które w połączeniu z lepszym fragmentem Miszmaszu – dało nam wyrównanie po 20. Ostatnie słowo należało jednak do ‘drużyny z Bawarii’, która wygrała seta do 21. Dzięki trzem oczkom, BEemka urwała się goniącemu peletonowi. Zobaczymy czy starczy im siły by dojechać do mety jako pierwsi.

Maritex – Flota Active Team 2 2-1 (21-17; 22-24; 21-18)

Baliśmy się nieco o sferę mentalną drużyny Maritexu. Ilekroć bowiem wychodzili w obecnym sezonie na parkiet – za każdym razem w łeb. Bilans hańby do meczu z Flotą wynosił bowiem uwaga: zero zwycięstw, osiem porażek. Przyznacie chyba, że nie brzmi to zbyt imponująco? No dobra, zostawmy przeszłość. Kto wie, być może we wtorkowy wieczór, Maritex wkroczył w nową erę? Żarty żartami, ale z pewnością wygrana z Flotą da ogromnego kopa przed dalszą częścią sezonu. Samo spotkanie rozpoczęło się od bardzo ciekawych wymian obu stron, które zaprowadziły nas do stanu po 13. Mniej więcej w tym momencie, Maritex zaczął odjeżdżać swoim rywalom. Po dwóch punktach Kamila Warnke było już 19-15 dla zespołu Michała Pietrasika, który po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-17). Środkowa odsłona rozpoczęła się lepiej dla Floty, która na półmetku seta prowadziła 11-7. Mimo to, po chwili zaczęli oni popełniać sporo błędów, co nie jest przecież nowością. Jak pokazują statystyki – to właśnie Flota popełnia najwięcej błędów spośród wszystkich drużyn w drugiej lidze (24,89 vs 19,2 Maritex). Po wspomnianym nieciekawym fragmencie Floty, na tablicy wyników mieliśmy remis po 14. Dalsza część seta to wyrównana i bardzo emocjonująca walka obu stron, która zakończyła się na przewagi i happy-endem Floty (24-22). Ostatni set to walka ‘łeb w łeb’ do stanu po 9. Od środkowej fazy seta, Flota jednak kompletnie stanęła i już po chwili, Maritex prowadził 17-13. Choć w końcówce gracze Michała Pietrasika zadbali o nerwówkę wśród ich kibiców to finalnie, wygrali oni pierwsze spotkanie w sezonie i włączyli się do walki o utrzymanie.

BES Boys BLUM – Inter Marine Masters 3-0 (21-12; 21-17; 21-9)

Po rozjechaniu Pekabexu niczym walec, zespół ‘Chłopców’ stanął do znacznie trudniejszego zadania. Ich rywalem była bowiem czwarta siła obecnego sezonu – Inter Marine Masters. Choć w zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że BBB sięgną prawdopodobnie po wygraną, to jednak uznaliśmy, że Inter Marine Masters zawiesi poprzeczkę wyżej i to znacznie. Cóż – nie zawiesili. Dość widoczne było to już w pierwszej odsłonie, w której wyrównana walka trwała do stanu po 10. W drugiej części seta, ‘Mastersi’ kompletnie stanęli i dziewięć punktów z rzędu powędrowało na konta drużyny Ryszarda Nowaka. Ostatecznie, premierowa partia zakończyła się zwycięstwem ‘Chłopców’ do 12. Środkowa odsłona to najciekawszy fragment meczu. Można było bowiem uwierzyć w to, że mecz nie będzie aż tak jednostronnym widowiskiem. Gracze w białych strojach prezentowali się w tej partii o niebo lepiej i tuż po półmetku remisowali z BBB po 13. Gracze Ryszarda Nowaka sforsowali zasieki rywali dopiero po chwili i w końcówce po kilku atakach oraz skutecznej zagrywce Łukasza Wenty, BBB cieszyli się z drugiego punktu w meczu (21-17). Ostatni set to prawdziwa deklasacja i różnica poziomów. Gracze ‘Masters’ prezentowali się na tle swoich rywali o dwie klasy gorzej. Jeśli chodzi o nowych liderów tabeli – tu było zupełnie odwrotnie. Wszystkie próby ataków im po prostu ‘siadały’. Mocno? Proszę bardzo! Kiwka? Nie ma problemu. I tak do znudzenia. Gra na wysokiej skuteczności, obnażenie mankamentów rywali, czy wreszcie zwieszone głowy przeciwników sprawiły, że gracze Ryszarda Nowaka rozbili ich do 9 i zgarnęli arcyważne punkty do ligowej tabeli. Brawo!

Port Gdańsk – Fux Pępowo 0-3 (16-21; 18-21; 14-21)

Po serii czterech porażek z rzędu, Port Gdańsk przystępował do kolejnego arcytrudnego spotkania w sezonie Wiosna’24. Wtorkowym rywalem ‘Portowców’ była ekipa Fuxa Pępowo, która walczyła o żółtą koszulkę lidera. Mimo to, zespół ‘z doków’ chciał za wszelką cenę poszukać punktów, bowiem ich utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej wciąż nie jest kwestią rozstrzygniętą. Gdyby udało im się sięgnąć po choć jeden punkt to wówczas mieliby cztery punkty przewagi nad Craftveną i byłby to bufor bezpieczeństwa pozwalający na wpadkę w bezpośrednim meczu. Jak możecie się domyślać – nic z tych rzeczy. Choć od początku spotkania gracze z Pępowa mieli problemy z przyjęciem, po których ‘Portowcy’ prowadzili 5-3, to z czasem ‘wszystko wróciło do normy’. Po podwójnym odbiciu rozgrywającego Portu – Fux wyszedł na prowadzenie 9-8 i od tego czasu uzyskał inicjatywę w secie. W dalszej części maszyna z Pępowa rozkręcała się coraz mocniej i finalnie wygrała tę partię do 16. Najciekawszym setem był jednak ten środkowy. Do stanu 14-14 nie było bowiem wiadomo, która z drużyn zdoła przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Po chwili ważnym blokiem oraz atakiem popisał się Jakub Gałecki (19-16), po czym Fux mógł cieszyć się z drugiego punktu w meczu. Ostatnia partia to dominacja graczy występujących w delegacji. Po ataku, bloku oraz asie serwisowym Dominika Bychowskiego, Fux prowadził 12-7 i stało się jasne, która z drużyn za chwilę wygra seta. Ostatecznie graczom Portu udało się w tej partii sięgnąć po 14 oczek. 

EKO-HURT – Speednet 1-2 (16-21; 21-18; 17-21)

Po raz ostatni Eko-Hurt trzy mecze z rzędu przegrał niespełna dwa lata temu. Wówczas przegrał z ZCP, MPS oraz CTO Volley. Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że spotkanie ze Speednetem było trzecią porażką z rzędu ‘Hurtowników’, któremu tytuł mistrzowski zdaje się odjeżdżać coraz dalej. We wtorkowy wieczór drużynie Eko-Hurt nie pomogła nawet obecność Igora Ciemachowskiego, który w związku z kontuzją zagrywał oraz atakował lewą ręką. Samo spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenie Eko-Hurtu, który wygrywał 3-0 i Speednet musiał wziąć pierwszy czas w secie. Prowadzenie ‘Hurtownicy’ utrzymywali mniej więcej do połowy seta (11-8). Z czasem kapitalną robotę zrobił blok Speednetu, który sprawił, że ‘Programiści’ odrobili straty, a po chwili wyszli na prowadzenie 14-11. Po chwili dobrą zagrywką popisał się środkowy Paweł Kolan, po której Eko-Hurt się już nie podniósł (21-16). W środkowej odsłonie Speednet zdawał się iść za ciosem (11-9). Mniej więcej w połowie seta to oni wzorem Eko-Hurtu z pierwszego seta się zacięli, a moment przestoju – Eko-Hurt wykorzystał błyskawicznie (16-13). Końcówka seta to próby odwrócenia wyniku przez Speednet, które ostatecznie spełzły na niczym. Zwycięzca meczu musiał zostać wyłoniony dopiero w trzeciej odsłonie. Choć partia ta rozpoczęła się idealnie dla ‘Różowych’ (4-0), to jednak Eko-Hurt zdołał odrobić straty (8-8). Scenariusz, w którym Speednet najpierw budował przewagę, a następnie trwonił oglądaliśmy jeszcze dwukrotnie. Za trzecim razem – już w końcówce, stało się jednak inaczej i po kilku atakach Mateusza Szturmowskiego, Speednet cieszył się z wygranej ważnego meczu. Oj, walka o medale będzie w tym sezonie pasjonująca.

BL Volley – Volley Surprise 0-3 (10-21; 18-21; 18-21)

Wiecie ile % osób stawiało w typerze na to, że Volley Surprise zgarnie we wtorkowy wieczór pełną pulę? Nieco ponad jeden. Zdecydowana większość uznała, że mecz skończy się zwycięstwem ‘Tygrysów’, którzy w ostatnim czasie byli przez nas dość mocno chwaleni. Cóż. Powiedzonko ‘trzecia liga styl życia’ wciąż aktualne. Już początek spotkania pokazał, że ‘Słupszczanie’ są w mega gazie. Po atakach Jakuba Klimika oraz Damiana Breszki, Volley objął prowadzenie 11-6. Trzeba przyznać, że w dalszej części BL Volley nie robił kompletnie nic, aby ten stan odwrócić. Albo grali kiepsko w obronie, albo popełniali błędy, albo nie nadążali w bloku. Lista mankamentów była bardzo obszerna. Za to Volley Surprise zagrał świetnie i mamy pewną satysfakcję, że rosnącą formę drużyny wyłapaliśmy już przed tygodniem. Druga odsłona to zdecydowanie trudniejsze zadanie dla Volley Surprise. W końcu, BL Volley zaczął bowiem grać w siatkówkę, a nie uchylać się przed piłką niczym w zbijaku. Choć set rozpoczął się od prowadzenia ‘żółto-czarnych’ (13-8), to z czasem BL doprowadził do wyrównania po 15. Kiedy wydawało się, że pójdą za ciosem – problemy z przyjęciem dały ponownie o sobie znać, a to sprawiło, że Volley Surprise odzyskał prowadzenie (18-15) i po chwili cieszył się z wygranej meczu. Team Macieja Siacha parł jednak dalej, tym razem po trzeci punkt w spotkaniu. Po wyrównanym początku seta, mieliśmy wynik po 13. W końcowej fazie seta BL wyglądał tak jak wygląda mucha, która wpadnie w obleśny lep. Na początku ofiara jeszcze walczy, próbuje wydostać się ze śmiercionośnej pułapki, ale koniec jest już przesądzony. Tak było i tym razem, gdzie po kilku chwilach Volley Surprise cieszył się z szalenie istotnego kompletu oczek. Brawo!

APV Gdańsk – Fux Pępowo 0-3 (11-21; 14-21; 10-21)

Wtorkowy wieczór miał dla ‘Koniczynek’ niebagatelne znaczenie. Komplet sześciu punktów sprawiał bowiem, że gracze z Pępowa staliby się nowym liderem rozgrywek. Dodatkowo – wysokie wygrane w poszczególnych setach dawały Fuxowi sporą przewagę w małych punktach, a to z kolei bufor bezpieczeństwa w razie potencjalnej przegranej w stosunku 0-3 ze Spontanem. Cóż – plan zespołu Andrzeja Pipki na wtorkowy wieczór został zrealizowany w 100%. Po spotkaniu z APV, gracze z Pępowa zaczęli śpiewać znaną nutę, z której mogliśmy się dowiedzieć, że ‘mają lidera’. Tu nie mogło być inaczej. Pierwszy set to w miarę wyrównana walka, która zaprowadziła nas do stanu 9-8 dla faworyta. Po kilku atakach Piotra Czerwińskiego, po chwili było już 15-9 i wówczas – obie drużyny myślami były już przy drugim secie (21-11). Środkowa odsłona rozpoczęła się od dwóch asów rozgrywającego APV – Jakuba Szredera (2-0). Niestety dla zespołu Grzegorza Żyły-Stawarskiego były to miłe złego początki. Już po chwili, Fux odrobił stratę, by po chwili samemu objąć prowadzenie 10-5. Dalsza część seta to szarpana gra obu ekip. Dopiero w końcowej fazie partii Cezary Labudda wziął sprawy w swoje ręce i udokumentował drugi punkt ‘Koniczynek’ (21-14). Ostatni set rywalizacji to prawdziwa demolka zespołu APV, który finalnie zdołał ugrać w tej partii ledwie 10 oczek.

Zapowiedź – MATCHDAY #29

Wtorkowa seria gier to bardzo ważne spotkanie na dole drugiej ligi, gdzie walczące o utrzymanie drużyny Maritexu oraz Floty 2, zmierzą się w bezpośrednim pojedynku. Dość ciekawie zapowiadają się również starcia BES Boys BLUM z Inter Marine Masters oraz Eko-Hurtu ze Speednetem. Zapraszamy na zapowiedź!

ACTIVNI Gdańsk – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Kto wie jak potoczyłby się sezon dla brązowych medalistów poprzedniego sezonu gdyby nie fakt, że od niemal samego początku edycji Wiosna’24, ACTIVNI mierzyli się z mniejszymi bądź większymi problemami kadrowymi. Tu nie chodzi już nawet o to, że w drużynie brakowało poszczególnych graczy. Chodzi bardziej o to, że w naszym odczuciu, siłą ACTIVNYCH od pewnego czasu był właśnie element bardzo dobrego zgrania. Jeśli element ten został zaburzony to i wyniki zespołu Artura Kurkowskiego nie były zbyt imponujące. Do wtorkowej konfrontacji z ‘Tygrysami’, brązowi medaliści poprzedniego sezonu przystąpią rzecz jasna w roli faworyta. Zastanawiamy się jednak czy na ich mentalu nie zostało odciśnięte piętno trzech porażek z rzędu. Po raz ostatni z podobną sytuacją, ACTIVNI mierzy się bowiem niespełna dwa lata temu. Warto zaznaczyć tu jednak fakt, że wówczas team w czarno-żółtych strojach rywalizował na drugim szczeblu rozgrywkowym. W naszym odczuciu, niekorzystny passa znajdzie swój kres już we wtorkowy wieczór. Choć w ostatnim czasie dość mocno chwaliliśmy Tiger Team to uważamy, że najzwyczajniej w świecie – drużynie ‘Tygrysów’ zabraknie we wtorkowy wieczór argumentów. Z drugiej strony jesteśmy niemal przekonani, że team Dawida Staszyńskiego podjedzie do spotkania w pełni zmobilizowany. Aktualnie, Tiger walczy bowiem o to by utrzymać się w trzeciej klasie rozgrywkowej. Poza meczem z ACTIVNYMI, ‘czarno-niebiescy’ zmierzą się jeszcze z DNV, Pekabexem oraz Volley Surprise. Choć szanse na utrzymanie oceniamy bardzo wysoko to jednak każdy punkt z ACTIVNYMI byłby na wagę złota.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BES Boys BLUM – Pekabex

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Końcówka sezonu to okres, w którym BES Boys BLUM, Speednet i Challengers chcą zrobić wszystko by ‘suchą stopą’ przejść do decydujących o podziale miejsc na podium spotkań. Chyba nikt nie ma już bowiem wątpliwości, że kolory poszczególnych medali zostaną podzielone właśnie między trzema wymienionymi drużynami. Trzeba przyznać, że zespół Ryszarda Nowaka zasłużył na to by znaleźć się w miejscu, w którym aktualnie przebywa. Jak do tej pory, ‘Chłopcy’ rozegrali w sezonie Wiosna’24 dziewięć spotkań i za każdym razem wygrywali. W ośmiu przypadkach był to komplet punktów i tylko raz, w meczu z BL Volley, przeciwnicy ‘skubnęli’ graczom w szarych trykotach jedno oczko. Śmiemy twierdzić, że po spotkaniu z Pekabexem, bilans BBB będzie jeszcze bardziej okazały i będzie to dziesięć zwycięstw, zero porażek. To oznaczać będzie z kolei, że BBB przystąpią do spotkania z Inter Marine Masters rozgrzani i w doskonałych nastrojach. Skoro przy nastrojach jesteśmy to zastanawiamy się w jakich będą kończyć mecz gracze Pekabexu. Już w ostatnim magazynie wspominaliśmy o tym, że w ‘biało-zielonym’ obozie dostrzegamy w ostatnim czasie nutkę frustracji, której próżno było szukać w pierwszych spotkaniach obecnego sezonu. Możemy domniemać, że wynika to z faktu, że mimo dziesięciu rozegranych spotkań, Pekabex wciąż ma problemy ze zdobywaniem punktów w trakcie spotkania. Cóż, uważamy, że przed graczami Sylwestra Króla, jedno z najtrudniejszych dotychczasowych spotkań.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

BEemka Volley – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Przed graczami BEemki Volley – mecz pułapka. Trudno czasami znaleźć mobilizację po rozegraniu świetnego spotkania, a za takie trzeba bez wątpienia uznać poniedziałkowe starcie z Volley Gdańsk. Po ograniu bezpośredniego rywala w walce o awans do wyższej klasy rozgrywkowej, BEemka wskoczyła na fotel lidera i zdaje się być na bardzo dobrej drodze do awansu. Do zakończenia sezonu, drużynie Daniela Podgórskiego pozostały cztery mecze. Poza ligową czołówką, BEemka zmierzy się również z walczącą o utrzymanie drużyną MiszMasz i jeśli wygra za komplet punktów to przy równej liczbie rozegranych spotkań co 22 BLT Malbork, Volley Gdańsk czy Szach-Mat, wypracuje sobie pewien margines błędu do końca sezonu pozwalający na jedną porażkę. To oznacza z kolei, że BEemka w przypadku wygranej we wtorkowy wieczór – będzie mogła mrozić już szampany. Oczywiście taki scenariusz niezbyt podoba się drużynie Michała Grymuzy. MiszMasz walczy aktualnie o to by utrzymać się w drugiej klasie rozgrywkowej. Podobnie jak BEemka, MiszMasz podchodzi do wtorkowego spotkania w dobrych nastrojach. Te wynikają z faktu, że w poniedziałkowy wieczór, drużyna Michała Grymuzy wygrała bardzo ważne spotkanie z AXIS dzięki czemu wskoczyli na ‘bezpieczne’ miejsce w ligowej tabeli. Potencjalny punkt w konfrontacji z BEemką byłby z pewnością ‘na wagę złota’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Maritex – Flota Active Team 2

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Ile razy już to pisaliśmy? Nowy mecz, nowe nadzieje Maritexu na odmienienie swojego losu. Analizując aktualna sytuację zespołu Michała Pietrasika i porównując ją do poprzedniego sezonu, do głowy przyszła nam piosenka:

‘Dużo bym dał, by przeżyć to znów. Wehikuł czasu, to byłby cud! Mam jeszcze wiarę, odmieni się los. Znów kwiatek do lufy, wetknie im ktoś’

Przenosząc to na grunt SL3 – jesteśmy przekonani, że Maritex z rozrzewnieniem wspomina czasy z poprzedniego sezonu, w których byli w stanie wygrywać spotkania. Dziś to wszystko pozory. Niby Maritex ma swoje momenty, niby potrafi postraszyć lidera rozgrywek – Staltest Gdańsk, ale finalnie za każdym razem kończy się tak samo. ‘Grali jak nigdy, przegrali jak zawsze’. Czy ta maksyma nie pasuje wręcz idealnie do sytuacji Maritexu? We wtorkowy wieczór, przed zespołem Michała Pietrasika prawdopodobnie ostatnia szansa na ucieczkę spod gilotyny. Jeśli przegrają z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie – będzie po nich. Jeśli chodzi o Flotę to do niedawna, sytuacja beniaminka rozgrywek była bardzo podobna. W odróżnieniu od Maritexu jednak, Flota zdołała wyjść w ostatnim czasie z opresji i dzięki kompletowi oczek w meczu z Oliwą Team, zespół Karoliny Kirszensztein wskoczył na dłuższy moment na bezpieczną lokatę. Jeśli Flota wygra wtorkowe spotkanie to zrobi kolejny, bardzo ważny krok w kierunku utrzymania. W naszych oczach są oni faworytem meczu, ale zastanawiamy się czy zdołają udźwignąć presję, która na nich ciąży? Cóż, przekonamy się już za kilka godzin!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BES Boys BLUM – Inter Marine Masters

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Zdecydowanie trudniejszym rywalem niż Pekabex, dla drużyny BES Boys BLUM we wtorkowy wieczór będzie ekipa Inter Marine Masters. Nie mamy co do tego wątpliwości – będzie to mecz, który będzie aż kipiał od podtekstów i smaczków. Te wynikają z faktu, że jeszcze do niedawna, bardzo duża część obecnej ekipy Inter Marine Masters, broniła barw drużyny BES Boys BLUM. Część z nich, opuściła zespół wraz z spadkiem ‘Chłopców’ do trzeciej ligi. Kolejni gracze odeszli z BBB przed obecnym sezonem i w dużej mierze było to spowodowane tym, że do ligi dopisała się drużyna Inter Marine Masters. To oznaczało z kolei, że kadra ‘Chłopców’ została już bardzo wąska i niezbędne były transfery. Patrząc na aktualne wyniki BES Boys BLUM, kapitan i założyciel drużyny – Ryszard Nowak okazał się prawdziwym królem zimowego okienka transferowego. Jego team podejdzie do spotkania z ‘Mastersami’ z dziesięcioma oczkami więcej. W naszym odczuciu, po wtorkowej konfrontacji, różnica ta będzie jeszcze większa. To oznaczać będzie z kolei koniec marzeń drużyny Andrzeja Masiaka o podium rozgrywek, a co za tym idzie – końcu marzeń o drugiej klasie rozgrywkowej. Aby zrealizował się inny scenariusz musiałyby się bowiem nałożyć pewne okoliczności, które nie są zbyt prawdopodobne. Po pierwsze – któraś z ekip: Speednet 2, Challengers lub BES Boys BLUM musiałyby nagle zacząć wszystko przegrywać, a po drugie – Inter Marine musiałoby wygrać pozostałe mecze. Choć czasami takie predykcje się ‘brzydko starzeją’ to uważamy jednak, że drużyny, które staną na podium, poznaliśmy już w poprzedni poniedziałek.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Port Gdańsk – Fux Pępowo

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Po bardzo udanej inauguracji, w której Port Gdańsk wygrał cztery z pięciu spotkań i w ligowej tabeli znajdował się niemal na samym szczycie, w obozie ‘Portowców’ doszło do załamania formy. Cztery kolejne spotkania to następujące wyniki:

– 1-2 z Wolves Volley

– 0-3 z Krakenem

– 0-3 z Fuxem Pępowo

– 0-3 z Team Spontan.

Sekwencja kilku nieudanych spotkań sprawiła, że ‘Portowcy’ spadli z samego szczytu ligowej tabeli na…piąte miejsce. Aktualnie, team Arkadiusza Sojko znajduje się tuż ‘nad kreską’. Precyzując – nad miejscem spadkowym, Port Gdańsk ma trzy punkty przewagi. Biorąc pod uwagę jednak fakt, że z Fuxem Pępowo to gracze występujący w delegacji będą absolutnym faworytem to nad Portem Gdańsk zaczynają zbierać się czarne chmury. W naszym odczuciu, absolutnie najważniejsze spotkania sezonu to mecze z Craftveną oraz APV. Jeśli Port je wygra to utrzyma się w trzeciej lidze. Jeśli chodzi o graczy z Pępowa to z całą pewnością, team Andrzeja Pipki będzie chciał wykorzystać ostatnią wpadkę drużyny Team Spontan, który przegrał z Wolves Volley. To oznacza, że jeśli Fux Pępowo wygra wtorkowe spotkania to zostanie nowym liderem trzeciej ligi grupy B. Choć wyobraźnie mamy naprawdę bujną to trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym miałoby stać inaczej.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Eko-Hurt – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Choć nie wszystko jeszcze stracone – Eko-Hurt robi wszystko by zaprzepaścić szanse na obronę tytułu mistrzowskiego. Do niedawna, sytuacja ‘Hurtowników’ była idealna. Eko-Hurt wygrał wszystkie siedem spotkań i miał sporą przewagę nad pozostałymi drużynami w ligowej stawce. W swoim ósmym i dziewiątym meczu w sezonie, Eko-Hurt przegrał z Merkurym, a następnie z Old Boys. Nieciekawa forma oraz brak Igora Ciemachowskiego sprawiają, że po rundzie zasadniczej, Eko-Hurt plasował się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Skoro jesteśmy przy liderze drużyny to jest to ciekawa sytuacja. Do niedawna Eko-Hurt mógł obruszać się gdy bardzo duża część społeczności SL3 twierdziła, że to właśnie wspomniany przyjmujący ciągnie grę zespołu. Ostatnie mecze miały zadać temu kłam i udowodnić, że gracz ten jest tylko jednym z wielu ogniw tworzących okazały łańcuch. Cóż, być może to chwilowy kryzys, ale ‘Hurtownicy’ dają ostatnio paliwo do osób stawiających taką tezę. Jeśli chodzi o ich wtorkowych rywali – Speednet prezentuje w ostatnim czasie wyborną formę, dzięki której po raz czwarty z rzędu zameldowali się w grupie mistrzowskiej. Ostatnie pięć spotkań to cztery zwycięstwa oraz porażka po podziale punktów z Merkurym. Dobra gra oraz wyniki sprawiają, że Speednet po rundzie zasadniczej plasował się na trzecim miejscu. Potencjalna wygrana z Eko-Hurtem za komplet punktów może wywindować ich nawet na drugą lokatę. Czy jest to możliwe? Owszem jak najbardziej. Nie ukrywamy, że mamy spory problem z tym by wskazać faworyta meczu. Z jednej strony widzimy, że Eko-Hurt nie był w ostatnim czasie w najwyższej formie, ale trzecia porażka z rzędu? A co nam tam, 51% szans dajemy Speednetowi.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

BL Volley – Volley Surprise

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

W każdym sezonie trafia się co najmniej jeden dzień meczowy, w którym Volley Surprise jednego dnia rozgrywa tylko jedno spotkanie. W standardowych dniach meczowych, Volley Surprise rozgrywa dwa spotkania jednego dnia i ma to rzecz jasne związek z tym, że siedziba drużyny Macieja Siacha mieści się w Słupsku, który od hali Ergo Areny dzieli około stu kilometrów. Aktualnie, team w żółto-czarnych strojach plasuje się na ósmym miejscu w ligowej tabeli i ma dość dobrą pozycję wyjściową przed dalszą walkę o utrzymanie. Awans w ligowej tabeli na ósmą lokatę, team Macieja Siacha zawdzięcza czterem punktom zdobytym w dwóch ostatnich meczach z Pekabexem oraz Inter Marine Masters. Tak jak wspomnieliśmy w ostatnim magazynie – mimo, że Volley przegrał z ‘Mastersami’ mecz to w naszym odczuciu było to najlepsze spotkanie drużyny w obecnym sezonie. Dyspozycja, którą zaprezentowali wówczas ‘Słupszczanie’ była na tyle dobra, że punkty w konfrontacji z BL Volley są opcją, która ‘leży na stole’. O to nie będzie rzecz jasna zbyt prosto. Do spotkania ze ‘Słupszczanami’, zespół ‘Tygrysów’ przystąpi jako piąta siła obecnego sezonu. Dodatkowo mówimy o drużynie, która wygrała cztery z pięciu ostatnich spotkań. Nos podpowiada nam, że seria ta po wtorkowej serii gier będzie jeszcze bardziej imponująca.  

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

APV Gdańsk – Fux Pępowo

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Choć do niedawana, sytuacja APV Gdańsk zdawała się być niemal beznadziejna to po ostatnim, wygranym meczu z Craftveną, w obozie APV zaczęto wierzyć w to, że drużyna jest się w stanie utrzymać w trzeciej klasie rozgrywkowej. Jako, że jako Redakcja stoimy nieco z boku i przyglądamy się całej sytuacji ‘chłodnym okiem’ to uważamy, że team Grzegorza Żyły-Stawarskiego uwierzył w coś co brzmi jak scenariusz science-fiction. W skrócie – w obozie APV wierzą w to, że na finiszu rozgrywek, zdołają wyprzedzić w ligowej tabeli zarówno Crafvenę jak i Port Gdańsk zapewniając sobie tym samym utrzymanie w lidze. Czasu na realizacje zamierzonego celu jest w naszym odczuciu bardzo mało. Do końca sezonu, siódma siła obecnej edycji rozegra jeszcze pięć spotkań i prawdę mówiąc – w naszych oczach będą faworytem tylko jednego z nich – z Hapag-Lloyd. No bo bądźmy poważni. Trudno zakładać, że do sensacji miałoby dojść we wtorkowy wieczór. Za taką uznalibyśmy taki wynik, w którym APV zdobyłoby choć jeden punkt. Z drugiej strony przypominamy sobie pierwsze spotkanie obu drużyn, do którego doszło 11 marca 2024 r. W naszym odczuciu, choć przegrane to było to najlepsze spotkanie zespołu z logo Husarii w tle. Sama powtórka tamtej dyspozycji nie wystarczy. Uważamy, że dysproporcja pomiędzy drużynami jest aktualnie tak duża, że potencjalną zdobycz APV należy traktować jako prawdziwy cud.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MATCHDAY #28

Za nami emocjonujący dzień meczowy. W spotkaniu na szczycie drugiej ligi, BEemka Volley wygrała z Volleyem Gdańsk, dzięki czemu wskoczyła na fotel lidera. Bardzo ważne spotkanie w trzeciej lidze grupy B, wygrała drużyna Kraken, która okazała się mocniejsza od Wolves Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

AXIS – MiszMasz 1-2 (18-21; 19-21; 21-16)

AXIS staje się w naszych oczach powoli drużyną, która wygrywa wtedy kiedy nie jest faworytem, ale jak się możemy przekonać – w drugą stronę też to działa. Tak było w ostatnim meczu, kiedy team Fabiana Polita dość niespodziewanie przegrał z TGD. Podobnie było również w poniedziałkowy wieczór, gdzie w naszym odczuciu wygrał underdog – ekipa MiszMasz. Pierwszy set rywalizacji to wyrównana gra, która trwała do stanu po 12. Dalsza część seta to skuteczne ataki skrzydłowych MiszMaszu, które w połączeniu z coraz to większymi nerwami w szeregach graczy w czerwonych koszulkach, dały nam prowadzenie 18-14 zespołu Michała Grymuzy. Czteropunktowa zaliczka pozwoliła po chwili dowieźć MiszMaszowi wygraną do końca. Drugi odsłona to jeszcze ciekawsza partia, która po naprzemiennym prowadzeniu jednych i drugich, zaprowadziła nas do stanu po 17. Końcówka seta to próba nerwów obu ekip i szala zwycięstwa przechylona na stronę AXIS. Co ciekawe – ostatni punkt w secie zdobył były gracz ‘Czerwonych’ – Kacper Kania (21-19). Ostatni set to przebudzenie drużyny Fabiana Polita, które było bardzo podobne do tego co oglądaliśmy w meczu z TGD. Tam też AXIS przegrało dwa pierwsze sety, a w trzecim zagrało na zdecydowanie lepszym poziomie i finalnie w meczu doszło do podziału punktów.  Ostatecznie, finałowa partia zakończyła się zwycięstwem ‘Czerwonych’ do 16 co jest dla nich jednak niezbyt dobrym pocieszeniem. Tego dnia, halę Ergo Arene w zdecydowanie lepszych nastrojach opuszczali gracze Michała Grymuzy.

Wolves Volley – Kraken 0-3 (22-24; 12-21; 13-21)

Spotkanie pomiędzy obiema drużynami było anonsowane jako hit trzeciej ligi grupy B. Mecz w dość powszechnej opinii miał fundamentalne znaczenie dla układu ligowej tabeli. W dużym skrócie – przed wygranym spotkania, miała otworzyć się bramka na autostradzie prowadzącej do podium rozgrywek. Wizja wielkiego spotkania zdawała się paraliżować ‘Watahę’, która od początku spotkania popełniła sporo błędów, które zaprowadziły przeciwników do prowadzenia 10-7. Z czasem, po szarpanej grze, Kraken prowadził 17-14 i zdawał się być na bardzo dobrej drodze do pierwszego punktu w meczu. Po chwili, ‘Wataha’ doprowadziła jednak do wyrównania po 20. Końcówka seta to wymiana ciosów, która zakończyła się szczęśliwie dla zespołu zza naszej wschodniej granicy (24-22). Prawdę mówiąc – to by było tyle jeśli chodzi o emocje. W drugim secie, po dwóch atakach Antona Kheruvimova z środka, Kraken objął wysokie prowadzenie 13-6 i w dalszej części nie dał sobie zrobić już krzywdy (21-12). Nie inaczej było w ostatnim secie, w którym po raz kolejny okazało się, że ‘Wilki’ są bezbronne. Choć zaczęło się od stanu 8-8 to każda kolejna piłka uwypuklała mocne oraz słabe strony obu drużyn. Tych drugich było rzecz jasna więcej w zespole Wolves Volley, którzy swoją postawą ani trochę nie przypominali drużyny sprzed tygodnia i ich wygranej z Team Spontan. Finalnie, Kraken wygrał tę partię do 13, a cały mecz 3-0.

TGD – Oliwa Team 2-1 (21-6; 17-21; 21-17)

Ależ to był dziwny mecz. No bo co powiedzieć o spotkaniu, w którym w pierwszym secie TGD demoluje swojego rywala, by w kolejnym z nim przegrać? Zacznijmy od początku. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od stanu…14-1 dla ‘Drogowców’. Absolutna siatkarska pornografia w wykonaniu Oliwy. Niewiarygodne, niebywałe. Jak można było zagrać taki piach. Rozpoczęło się od ogromnych problemów w przyjęciu piłki zagrywanej przez Maćka Kota. Nawet jeśli od czasu do czasu (na ogół rzadko), Oliwie udało się przyjąć piłkę, a rozgrywającemu dostarczyć ją na skrzydło to i tak nie rozwiązywało to problemów Oliwy. Albo atak w aut, albo w sieć, a najlepszym przypadku – skuteczna obrona TGD, po której następowała kontra. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się ogromnym mordobiciem. Co ciekawe, a mamy na to świadków – przed drugim setem powiedzieliśmy głośno, że w drugim secie, Oliwa pewnie wygra. Już na początku seta, Oliwa wyraźnie poprawiła niemal każdy element siatkarskiego rzemiosła. Jeśli chodzi o TGD – wręcz odwrotnie. Do wszystkich trybików, które wprawiały machinę w ruch, dostał się piach. W połowie seta, po skutecznym ataku Pawła Kubiaka, Oliwa prowadziła 13-7. Przyczyna takiego stanu rzeczy? Bardzo prosta – TGD pozazdrościło rywalom przyjęcia z pierwszej odsłony i postanowili te wzorce skopiować. Z czasem, ‘Drogowcy’ byli blisko odwrócenia losów seta (15-14), ale ostatnie słowo należało do teamu Dawida Karpińskiego (21-17). Ostatnia odsłona to ponowne problemy obu drużyn w przyjęciu, którego należałoby szukać albo na boisku obok, albo w salce na ulicy Orłowskiej. Pod koniec seta było po 17 i stało się jasne, że drużyna, która w kulminacyjnym momencie zdobędzie punkty – wygra mecz. Sztuka ta, po punktach Kamila Gadomskiego udała się graczom TGD, którzy inkasują dwa bardzo ważne oczka.

KRUK Volley – Bayer Gdańsk 0-3 (13-21; 17-21; 14-21)

Przed spotkaniem zastanawialiśmy się jak będzie wyglądał ten mecz. Owszem, wiedzieliśmy, że ‘Aptekarze’ będą faworytem starcia, ale podobnie było w przypadku BL Volley, a jednak – Kruk zdołał zdobyć wówczas jeden punkt. Choć będzie to spoiler dla tych co nie znają wyniku – w poniedziałkowy wieczór nie było do tego nawet blisko. Już początek spotkania pokazał, która ze stron powalczy o pełną pulę. ‘Aptekarze’ dość szybko wykorzystali spore problemy w ‘Kruczym przyjęciu’ i objęli prowadzenie 10-5. Z czasem, po dwóch atakach Marka Podolaka było już 16-11 i stało się oczywiste, która ze stron wygra pierwszą partię (21-13). Środkowa odsłona to namiastka wyrównanej gry. Po kilku skutecznych atakach Oliwiera Rymszy, zespół Kruków tracił do faworyzowanych rywali zaledwie dwa punkty (11-9). Wyrównany stan potrwał do drugiej części seta (16-15), ale w decydującym momencie – ‘Aptekarze’ zażyli specyfiki ze swojej fabryki i po chwili cieszyli się z wygrania drugiego seta (21-17). Ostatni set rozpoczął się od one man show w wykonaniu Jakuba Macieszy. Po kilku punktach wspomnianego gracza, Bayer wysunął się na prowadzenie 8-3. W dalszej części seta, Kruk nie dał sobie szansy na to, by odwrócić losy rywalizacji. Zespół Jakuba Florczaka popełniał bowiem wiele błędów, które w połączeniu z jakością ‘Aptekarzy’ sprawiły, że Bayer wygrał tę partię do 14, a cały mecz 3-0. Gdybyśmy mieli zmieścić podsumowanie meczu w dwóch słowach, napisalibyśmy: wygrała jakość.  

AIP – MPS Volley 3-0 (21-17; 21-16; 21-13)

Cudu nie było. Nie było również wiary w to, że z MPS-owi uda się ugrać dobry wynik. Zalążki niezłej gry w wykonaniu Miłośników Piłki Siatkowej widzieliśmy bardzo rzadko. Tak było do połowy pierwszego seta, gdzie MPS zagrał bardzo dobrze w bloku oraz obronie. Po jednym z punktowych bloków Łukasza Paszkowskiego, MPS objął prowadzenie 11-8 i swoją przewagę utrzymał do stanu 14-10. Sygnał do odrabiania strat, drużynie AIP dał trzema skutecznymi atakami Mariusz Seroka (14-13). Po wyrównanym fragmencie (17-17), końcówka seta należała już do Adiego i Przyjaciół, którzy po dwóch akcjach Jana Krasińskiego, cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-17). Środkowa odsłona zapowiadała się nieźle (5-5). Po chwili, sekwencję czterech ataków w aut posłali jednak gracze MPS i po chwili, AIP prowadziło już 10-5. Dalsza część seta to pełna kontrola graczy w czarno-fioletowych strojach, którzy wygrali finalnie do 16. Porażki w dwóch pierwszych setach sprawiły, że z Miłośników Piłki Siatkowej zeszło wyraźnie powietrze. Już na początku tej partii, po dwóch atakach Radosława Kleina, AIP objęło kilkupunktowe prowadzenie (12-6), którego nie wypuścili aż do samego końca. Trzeba przyznać, że wygrana za trzy punkty nie była czymś nadzwyczajnym. MPS od dawna wygląda bowiem na ekipę, która jest już pogodzona ze spadkiem. W takich okolicznościach nie da się myśleć o dobrym rezultacie.

Bossman Team – Flota Active Team 2-1 (21-11; 16-21; 21-13)

Zastanawiamy się czy to kwestia boiska numer 3 czy innych niewyjaśnionych mocy, ale w poniedziałkowy wieczór, na parkiecie od strony szatni działy się dziwne rzeczy. W telegraficznym skrócie: TGD wygrało z Oliwą pierwszego seta do 6, by kolejnego przegrać, a ostatniego ponownie wygrać. W meczu pierwszej ligi było dość podobnie. Spotkanie rozpoczęło się od bardzo mocnego uderzenia beniaminka pierwszej ligi, który tuż po półmetku seta, prowadził….14-8! Dalej nie było lepiej i egzekucja została zakończona wynikiem 21-11. Po TAKIEJ pierwszej odsłonie w wykonaniu Bossmana wydawało się, że drugi set będzie kontynuacją bardzo dobrej gry drużyny. Jak się możecie domyślać – było zupełnie na odwrót. Po serii bloków Kirila Bohdana, Flota rozpoczęła seta od prowadzenia 6-1. Po chwili było już 12-3 i kiedy zanosiło się na ostrą demolkę, Bossman zdołał wykaraskać się z problemów i finalnie podgonić przespany początek. Ostatecznie stanęło na 16 punktach. O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set. Po dwóch pierwszych nietrudno było wskazać ‘szczęśliwą stronę’, albo taką, którą fani gry Diablo doceniliby za to, że dodawała po 10 punktów do obrony, ataku oraz wytrzymałości. Losowanie przedmeczowe sprawiło, że część od drabinek zajęli gracze Bossmana, a to oznaczało tarapaty, w które Flota wpadła już na początku seta (10-2). Podobnie jak Bossman w drugim secie tak Flota w dalszej części zdołała nadrobić, ale oczywiście o pozytywnym zakończeniu nie mogło być mowy. Ostatecznie, nieco zwariowany mecz kończy się zwycięstwem Bossmana 2-1 co praktycznie dokumentuje ich utrzymanie w pierwszej lidze.

BEemka Volley – Volley Gdańsk 2-1 (23-25; 21-13; 21-17)

Już na początku obecnego sezonu było wiadomo, że bezpośrednie starcie pomiędzy BEemką Volley a Volleyem Gdańsk nie będzie zwykłym meczem. Cóż. Nie myliliśmy się. Do pewnego momentu mecz był absolutnie rewelacyjnym widowiskiem co potwierdzą chyba wszystkie osoby, które albo brały w nim udział, albo oglądały z trybun bądź na transmisji live. Pierwszy set to bardzo wyrównana walka gdzie na dodatek poziom sportowy dorównywał górnej połówce pierwszej ligi. Pod koniec partii, piłki setowe mieli a to jedni, a to drudzy, ale ostatecznie – po ataku Piotra Ścięgosza i asie serwisowym Daniela Koski, który w meczu z BEemką przekroczył próg 1000 punktów w SL3, ‘żółto-czarni’ cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa partia do pewnego momentu zapowiadała się równie emocjonująco. Cóż, emocje były, ale te sportowe – tylko do stanu po 12. To w tym momencie wszystko zaczęło się rozjeżdżać. Z jednej stronu – BEemka zaczęła punktować w czym na dodatek nie pomógł sam Przemysław Wawer, który za dyskusję z sędzią został ukarany wykluczeniem z meczu. W takiej atmosferze, Volley nie był w stanie nawiązać już w tej partii walki i BEemka doprowadziła po chwili do wyrównania w setach (21-13). Ostatnia odsłona to walka ‘łeb w łeb’ do stanu po 12. Mniej więcej w połowie seta, kontuzji łuku brwiowego doznał Piotr Ścięgosz, który z tego powodu nie mógł kontynuować gry. Końcowa faza seta to odjazd BEemki, która wygrała finalnie do 17, a cały mecz 2-1. Dzięki wygranej, team Daniela Podgórskiego wskoczył na fotel lidera drugiej ligi i jest już bardzo blisko upragnionego awansu.

* zgodnie z porozumieniem z PWZPS, zachowanie Przemysława Wawera zostanie poddane analizie Pomorskiego Wojewódzkiego Związku Piłki Siatkowej. O ustaleniach poinformujemy w osobnym komunikacie.

AIP – Tufi Team 2-1 (21-18; 19-21; 21-17)

Już w zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że przed drużyną Mateusza Woźniaka, jedna z ostatnich szans na odmienienie swojego losu i utrzymanie się w lidze. Czy Tufi wykorzystało tę szansę? Cóż, powiedzielibyśmy, że tak średnio. Jeden punkt w rywalizacji z AIP tak naprawdę, drużynie Mateusza Woźniaka nic nie daje. Trzeba wziąć bowiem pod uwagę to, że jeden punkt w poniedziałkowy wieczór zdobyła również ekipa Floty, a to oznacza z kolei, że pomiędzy drużynami zachowany został status quo. Jako, że każdy kolejny mecz przybliża nas do końca sezonu – taka sytuacja nie może cieszyć ‘Tuffików’. Jeśli chodzi o samo spotkanie to dość szybko ‘Adi i Przyjaciele’ wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (8-5). W dalszej części, po ataku Radosława Kleina, AIP wygrywali już 17-12, a to było jednoznaczne z końcem emocji w secie. Środkowa odsłona rozpoczęła się od kontynuacji dominacji graczy Adriana Ossowskiego, którzy na półmetku seta, prowadzili już 10-5. Wówczas nic nie zapowiadało zmiany sytuacji. Tę zaczęliśmy obserwować już po chwili. Mimo problemów kadrowych na środku bloku, Tufi Team właśnie w dużej mierze po tym elemencie ‘wróciło do gry’ (17-17). Końcowa faza seta to skuteczne ataki Piotra Watusa, które zapewniły Tufi Team pierwszy punkt w meczu. Ostatni set rozpoczął się analogicznie jak dwie pierwsze odsłony – od kilkupunktowego prowadzenia AIP (10-6). Tym razem, zespół AIP poszedł jednak za ciosem i po kilku chwilach cieszyli się z drugiego punktu w meczu. Łącznie w poniedziałkowy wieczór, zespół w czarno-fioletowych barwach zdobył ich aż pięć i zrobił bardzo ważny krok w kierunku utrzymania w pierwszej lidze.

Chilli Amigos – DNV 1-2 (18-21; 18-21; 21-16)

Pół żartem pół serio możemy napisać, że dopiero zestawienie ze sobą obu drużyn mogło sprawić, że jedna z ekip przełamała fatalną passę. Do momentu rozpoczęcia meczu, obie ekipy mogły się bowiem pochwalić tym, że sumarycznie wygrały dwa z dziewiętnastu spotkań. Co ważne – w obu przypadkach była to wygrana z Pekabexem, z którym żadna drużyna w lidze nie ma prawa przegrać. Samo spotkanie rozpoczęło się lepiej dla ‘Amigos’, którzy do pewnego momentu, popełniali zdecydowanie mniej błędów niż rywale (12-8). Z czasem, mimo dość pokaźnej zaliczki Chilli uznało, że zbudowaną przewagę roztrwonią. I faktycznie – po dobrej zagrywce Kacpra Czyżyka, DNV objęło prowadzenie (16-15), którego jak się później okazało, już nie wypuścili (21-18). Środkowa odsłona wyglądała nieco inaczej. Drużyna z ulicy Łużyckiej w Gdyni już na początku seta prezentowała się lepiej od swoich rywali, co po asie Pawła Krzyżaka, zostało udokumentowane ich prowadzeniem 13-9. Choć strata ‘Amigos’ wynosiła już cztery oczka, team w czerwonych strojach nie zamierzał odpuszczać. Z czasem po jednym z ataków wprowadzonego na parkiet Filipa Kosewskiego, Chilli doprowadziło do wyrównania po 16. Cóż jednak z tego, gdy po chwili cały ich wysiłek został roztrwoniony (21-18). Ostatnia odsłona to partia ‘na otarcie łez’ dla drużyny Grzegorza Walukiewicza. Choć do pewnego momentu zapowiadało się na wyrównaną walkę, która potrwa aż do ostatniego gwizdka w meczu (14-14), to końcowy fragment meczu należał do ‘Amigos’. Podsumowując – była to dziesiąta porażka ‘Amigos’ w obecnym sezonie. Masakra. A DNV? Widać, że z meczu na mecz jest coraz lepiej. Aktualnie team Stanisława Paszkowskiego znajduje się na 11 miejscu i wciąż ma szanse na utrzymanie w trzeciej lidze.

Zapowiedź – MATCHDAY #28

Zaczynamy dziesiąty tydzień rozgrywek. W poniedziałkowy wieczór dojdzie do kilku arcyważnych pojedynków. W drugiej lidze BEemka Volley zmierzy się z Volley Gdańsk i będzie to absolutny hit tej klasy rozgrywkowej. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w trzeciej lidze grupy B, gdzie Kraken zmierzy się z Wolves Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

AXIS – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Z ręką na sercu przyznajemy, że gdybyśmy mieli cofnąć się w czasie do okresu tuż przed rozpoczęciem sezonu Wiosna’24, to za każdym razem w naszych rozważaniach MiszMasz byłby w tabeli przed drużyną AXIS. Sytuacji nie zmieniał tu fakt, że z zespołu Michała Grymuzy odszedł między innymi Mykola Pocheniuk, który w poprzednim sezonie był dość mocnym punktem swojej drużyny. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że wspomniany przyjmujący dołączył do…AXIS. Bardzo dobre wyniki z obecnego sezonu to oczywiście nie jest wyłączna zasługa jednego zawodnika. Choć w obecnej kampanii AXIS kapitalne występy przeplata tymi nieudanymi, to jednak są jednym z większych pozytywnych zaskoczeń obecnego sezonu. W poniedziałkowy wieczór team Fabiana Polita będzie z pewnością chciał za wszelką cenę zrehabilitować się za ostatnią, niespodziewaną porażkę z drużyną TGD. Gdyby we wspomnianym meczu wygrali, to dziś stawaliby do meczu w pełni komfortowej sytuacji. Obecnie, choć są bardzo bliscy realizacji celu to wciąż nie mogą być pewni utrzymania. Z pewnością w położeniu drużyny AXIS chcieliby być obecnie gracze MiszMaszu. Zespół Michała Grymuzy grał w obecnej kampanii dziewięć spotkań, po których plasują się aktualnie na miejscu barażowym. Team z czarnym logo ma co prawda tyle samo punktów co drużyna Floty Active Team, która znajduje się na bezpiecznej pozycji, to jednak warto zauważyć, że mają oni o jedno rozegrane spotkanie mniej. To oznacza z kolei, że MiszMasz podejdzie do meczu bardzo zmobilizowany. Czy to wystarczy?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Wolves Volley – Kraken

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Wooooow. Kiedy wydawało się, że w trzeciej lidze w grupie B zapanował względny porządek i poznaliśmy w zasadzie trzy drużyny, które między sobą rozdzielą poszczególne kolory medali, to w pewnym momencie do pokoju wparowała ekipa ‘Wilków’, która wywróciła stolik, na którym były wszystkie ustalenia. Ok, było to nieco koloryzowane, ale wygrana ‘Watahy’ z Team Spontan sprawia, że aktualnie zespół Mikołaja Stempina traci do trzeciego miejsca zaledwie jedno oczko. Zbliżenie się do Krakena nie byłoby aż tak widoczne, gdyby nie fakt, że ci drudzy dość niespodziewanie stracili ostatnio punkt z Craftveną. Różnica jednego punktu, o którym mówimy sprawia, że mecz pomiędzy Wolves Volley a Krakenem może mieć niebagatelne znaczenie dla końcowego układu tabeli. Owszem – Kraken ma aktualnie o jedno rozegrane spotkanie mniej oraz jeden punkt więcej, natomiast dość istotne w tym wszystkim jest fakt, że Kraken ma przed sobą spotkania z Fuxem Pępowo oraz Team Spontan, które to spotkania Wolves Volley mają już za sobą. To z kolei sprawia, że z całą pewnością – pozostały terminarz działa z pewnością na korzyść ‘Wilków’. Która z drużyn wygra? Jeszcze kilkanaście dni temu bylibyśmy przekonani, że Kraken. Po tym co drużyny pokazały w swoich ostatnich meczach mamy ogromny ból głowy z tym by wskazać faworyta. Pierwsze spotkanie obu drużyn wygrała ekipa Wolves Volley, natomiast wówczas Kraken miał spore problemy, które z czasem wyeliminował. Wobec tego stawiamy 51% szans na tryumf drużyny zza naszej wschodniej granicy. Uważamy jednak, że będzie to wyrównane i emocjonujące starcie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

TGD – Oliwa Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

W podsumowaniu ostatniego meczu Oliwy zwróciliśmy uwagę na to, że zespół z ‘serca Gdańska’ jest już jedną nogą w trzeciej lidze. Jest bowiem bardzo mało prawdopodobne, że w końcowej fazie sezonu, w której Oliwa zmierzy się z Dream Volley, Szach-Matem, Maritexem czy TGD, zespół Dawida Karpińskiego zdobędzie komplet dwunastu oczek. Choć brzmi to okropnie – Oliwa jest jedną z czterech drużyn w 46 drużynowej stawce, która jak do tej pory nie wygrała ani razu. Kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że prócz Oliwy, w gronie tym znajdują się Pekabex oraz Hapag-Lloyd, które dopiero zaczęły przygodę z siatkówką – obraz jest naprawdę kiepski. W końcowej fazie sezonu, Oliwa może powalczyć o to, by z drugą ligą pożegnać się w godny sposób. W poniedziałkowy wieczór, team Dawida Karpińskiego zmierzy się z TGD i mimo, że faworytem pozostają przeciwnicy, to jednak Oliwa nie pozostaje w spotkaniu bez szans. Nie ma co ukrywać, że wynik rywalizacji jest uzależniony od tego, którą twarz ‘Drogowców’ zobaczymy. Jeśli będzie to ta lepsza strona – uważamy, że team Macieja Kota zgarnie komplet punktów. Jeśli zaś dużo gorsza, to nie wykluczamy scenariusza, w którym TGD przegra spotkanie i wówczas – ich sytuacja w tabeli stanie się bardzo nieciekawa. W naszym odczuciu mecz będzie czymś pomiędzy dwoma nakreślonymi scenariuszami. To oznacza, że najbardziej prawdopodobny wynik to podział punktów ze wskazaniem na ‘Niebieskich’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

KRUK Volley – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Choć w teorii Kruk Volley wciąż ma szanse na utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej, to w naszym odczuciu w ‘Kruczym obozie’ pogodzono się z tym, że w przyszłym sezonie ‘Kruki’ będą walczyć o podium w czwartej lidze i powrót do wyższej klasy rozgrywkowej. Mimo to, mental drużyny zdaje się być o wiele lepszy niż ma to miejsce w przypadku innych drużyn, którym w oczy zajrzało widmo gry w nowo powstałej czwartej lidze. Przypadkami, o których mówimy, a które niezbyt dobrze radzą sobie z nową sytuacją są między innymi Chilli Amigos czy Craftvena z grupy B. Wracając do ‘Kruków’ – zespół Jakuba Florczaka zdaje się cieszyć grą i rywalizacją z silniejszymi drużynami. To, co nam się z pewnością podoba to fakt, że nawet jeśli rywalizują z faworyzowanym przeciwnikiem to nie zwieszają głów już przed meczem licząc na łagodną egzekucję. Kruki podejmują walkę i jesteśmy przekonani, że podobnie będzie w poniedziałkowy wieczór. Nie oznacza to bynajmniej, że team w niebiesko-zielonych barwach ma w związku z tym szansę na tryumf. W naszym odczuciu zdecydowanym faworytem starcia pozostają ‘Aptekarze’. Dla zespołu Bayer Gdańsk poniedziałkowy mecz będzie już dziesiątym spotkaniem w obecnym sezonie. Dotychczasowy bilans to pięć zwycięstw oraz cztery porażki. Warto przy tym zauważyć, że trzy ostatnie spotkania Bayer wygrywał. Nos podpowiada nam, że po spotkaniu z Krukiem, bilans ten będzie jeszcze korzystniejszy.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

AiP – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Jeszcze niedawno obie drużyny spotkały się ze sobą w grupie mistrzowskiej w pierwszej lidze. Pół roku, które minęło od tego czasu to jednak szmat czasu, w którym wszystko się zmieniło. Obie drużyny, które wyjdą o godzinie 20, stoczą bój w grupie spadkowej, walcząc o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Aktualnie, dużo lepszą sytuację mają gracze AIP, którzy od ‘Miłośników Piłki Siatkowej’, zgromadzili dziesięć punktów, a to oznacza, że mają o cztery oczka więcej niż MPS Volley. Z jednej strony na cztery mecze przed zakończeniem sezonu jest to dużo. Z drugiej – jeśli spotkanie za komplet punktów wygra drużyna Jakuba Nowaka, to od AIP będzie ich dzielił zaledwie jeden punkt. Choć MPS gra w obecnym sezonie bardzo słabo, to jednak scenariusz, który przed chwilą nakreśliliśmy nie musi być ‘palcem po wodzie pisanym’. Przypomnijmy, że jedyne zwycięstwo MPS-u w obecnym sezonie to…wygrana z AIP. Czy tym razem będzie podobnie? Jeśli nie – to wielce prawdopodobne, że pierwszego spadkowicza poznamy już dziś wieczorem. W naszym odczuciu, mimo problemów AIP właśnie taki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. Choć obie drużyny są dalekie od optymalnej formy, to i tak AIP zdaje się być bliżej. Stawiamy na podział punktów i wygraną zespołu Adriana Ossowskiego.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Bossman Team – Flota Active Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Choć w ostatniej kolejce Bossman Team zrobił naprawdę wiele by zagwarantować sobie grę w grupie mistrzowskiej, to umówmy się – czołową piątkę przegrał już wcześniej. Wracając do ostatniej kolejki – Bossman wygrał z CTO i oczekiwał, że jak w konfrontacji z Mistrzem SL3 wypadnie inny z beniaminków – Old Boys. Tak to już w życiu bywa, że właśnie w takich przypadkach najczęściej przywołujemy słynne zdanie, że jeśli ‘umiesz liczyć? Licz na siebie’. W naszym odczuciu Bossman nie zagra w grupie mistrzowskiej przez słabe występy z Flotą czy Speednetem. Oczywiście po drodze były mecze jak te z AIP, w których team Jakuba Kłobuckiego nie potrafił postawić kropki nad ‘i’. Choć nie jest to najszczęśliwszy okres drużyny, to jednak z kiepskiej sytuacji należy wyciągać jakieś pozytywy. Tymi w naszym przekonaniu jest to, że w naszych oczach Bossman pozostaje faworytem do wygrania grupy spadkowej i jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego – Bossman utrzyma się w lidze. Aktualnie nad miejscem barażowym, beniaminek rozgrywek ma aż pięć punktów przewagi. W naszym odczuciu musieliby się naprawdę postarać by zaliczkę z rundy zasadniczej roztrwonić. A Flota? Cóż – tu też bywało różnie. Ostatecznie po rundzie zasadniczej Flota znajduje się na miejscu barażowym. Z jednej strony mają sporą zaliczkę nad miejscem bezpośredniego spadku. Z drugiej zaś z pewnością będą chcieli wspiąć się w ligowej tabeli o jedną lokatę. Aby tak się stało, Flota musi zacząć wygrywać. Czy stanie się to już w poniedziałkowy wieczór? Choć w rundzie zasadniczej się udało to tym razem stawiamy na udany rewanż zespołu Jakuba Kłobuckiego.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BEemka Volley – Volley Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Żarty się skończyły. Jesteśmy w okresie, w którym trwają spotkania decydujące o ostatecznym kształcie podium, a co za tym idzie – już za chwilę poznamy drużyny, które awansują do pierwszej ligi. W naszym odczuciu aktualny sezon to najciekawsza edycja w drugiej lidze od początku Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Od początku chęć na awans do wyższej klasy rozgrywkowej miało rekordowe – siedem drużyn. Na obecnym etapie rozgrywek, jako pierwsi szaleńczego tempa nie wytrzymali gracze Hydry Volleyball Team, którzy do piątego miejsca w tabeli tracą już cztery oczka. Aktualnie lider rozgrywek – Staltest ma na swoim koncie 23 punkty w dziewięciu rozegranych spotkaniach. O dwa punkty mniej mają drużyny, które o 21:00 zmierzą się w bezpośrednim spotkaniu. Mimo to, lepszą sytuację mają gracze BEeemki Volley, którzy spośród wszystkich drużyn walczących o awans, rozegrali najmniejszą liczbę spotkań. Co ciekawe – od Szach-Matu oraz 22 BLT Malbork, gracze Daniela Podgórskiego rozegrali aż o dwa mecze mniej. To z kolei sprawia, że według sporej części osób interesujących się drugoligowymi zmaganiami, BEemka jest niemal pewniakiem. Oczywiście bierzemy pod uwagę, że słowa te mogą się bardzo brzydko zestarzeć. Tak się bowiem składa, że poza meczem z Volleyem, BEemka zmierzy się również z pozostałymi trzema drużynami z ligowej czołówki. W naszym odczuciu tu naprawdę może się jeszcze dużo dziać. Jaki scenariusz zakładamy na poniedziałkowy wieczór? Wydaje nam się, że BEemka wygra spotkanie, ale po raz pierwszy w obecnym sezonie będzie musiała podzielić się punktami z rywalem. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

AiP – Tufi Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Jeśli chodzi o słowo ‘nadzieja’ to można dopasowywać je do narracji, którą chce się poprowadzić. Z jednej strony możemy powiedzieć, że ‘nadzieja matką głupich’. Z drugiej zaś, że ‘nadzieja umiera ostatnia’. Sądzimy, że gracze Tufi Team trzymają się tego drugiego i w czterech ostatnich meczach sezonu, postarają się wskoczyć co najmniej na ósme miejsce w ligowej tabeli. Trzeba przyznać, że plan ten wydaje się być szalony. Z drugiej jednak strony – zespół Mateusza Woźniaka wygrał ostatnie spotkanie z MPS Volley i w bardzo dużym stopniu poprawił swoje humory. Poza samym zwycięstwem, to co zdaje się być ważniejsze to kwestia tego, że gracze Tufi Team uwierzyli w to, że można jeszcze powalczyć. W naszym odczuciu nie bez znaczenia pozostaje fakt aktualnej dyspozycji drużyny. Zestawiając aktualną formę Tufi oraz AIP uważamy, że ci pierwsi nie stoją na straconej pozycji. Dla obu drużyn poniedziałkowe starcie będzie czwartym bezpośrednim pojedynkiem w SL3. Do tej pory lepszym bilansem mogą pochwalić się gracze AIP, którzy wygrali dwa mecze. Tak było chociażby na początku obecnego sezonu w grupie zasadniczej. Przypomnijmy, że na początku marca AIP rozbiło Tufi w stosunku 3-0. Tak jak mówimy – we wspomnianym okresie, obie drużyny prezentowały zupełnie inną formę niż aktualnie. Choć AIP pozostaje faworytem to nie wykluczamy, że w meczu dojdzie do niespodzianki. Ta, otworzyłaby drużynie Mateusza Woźniaka furtkę do poważnego myślenia o utrzymaniu w lidze. Z drugiej strony – jeśli wygra faworyt, to w naszym odczuciu nic już nie uratuje Tufi Team od spadku z ligi.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Chilli Amigos – DNV

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Wszystko wskazuje na to, że poniedziałkowe starcie pomiędzy Chilli Amigos a DNV będzie dla obu ekip meczem na otarcie łez. Trudno wierzyć bowiem w to, że na samym finiszu ligi obie drużyny dostaną nadprzyrodzonych mocy i zaczną wygrywać wszystkie mecze. Nawet, gdyby bowiem się tak stało, to oba zespoły musiałyby liczyć na to, że drużyny, które są przed nimi w tabeli pomogą im w utrzymaniu i same zaczną przegrywać. W skrócie – ten scenariusz jest tak durny, że nie postawilibyśmy na niego nawet złotówki. Tak się bowiem składa, że równie dobrze ową złotówkę moglibyśmy wyrzucić do jakiegoś bagna lub studzienki kanalizacyjnej. Efekt byłby bowiem taki sam. Na finiszu rozgrywek, nieco lepszą sytuację w ligowej tabeli mają gracze Stanisława Paszkowskiego – drużyna DNV. Zgromadzili oni na swoim koncie co prawda tyle samo punktów co ‘Amigos’, ale od zespołu w czerwonych strojach rozegrali o jedno spotkanie mniej. Która z drużyn będzie w naszych oczach faworytem? Dużo zależeć będzie od tego, która z drużyn….będzie miała większe problemy kadrowe. Od początku obecnej edycji, część wyników jest po prostu wypadkową tego, że bardzo często obie drużyny w kolejnych meczach występowały w zupełnie nowym składzie. Brak stabilizacji przekładał się z kolei na wyniki, co ma z kolei odzwierciedlenie w tabeli. Jako, że typ Redakcji trzeba jednak oddać, stawiamy na podział wyników ze wskazaniem na Chilli.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2