Zapowiedź – MATCHDAY #38

Zaczynamy przedostatni dzień meczowy w sezonie Wiosna’24. W poniedziałkowy wieczór poznamy Mistrzów trzeciej ligi grupy A oraz B. Dodatkowo w arcyciekawej drugiej lidze dojdzie do kilku spotkań, które przybliżą nas do odpowiedzi o kształcie podium oraz potencjalnych spadkowiczach. Zapraszamy na zapowiedź!

Złomowiec Gdańsk – Szach-Mat

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Tak jak wspominaliśmy, ależ sobie Złomowiec Gdańsk narobił w ostatnim czasie wrogów. Mowa tu o drużynach, które walczą o utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Wspomniane ekipy liczyły na to, że faworyt, którym w konfrontacji z Flotą Active Team 2 była ekipa Złomowca Gdańsk, nie będzie miał problemów z tym by wygrać spotkanie, a tym samym pomóc im w utrzymaniu. Rzeczywistość okazała się jednak taka, że ‘Miedziowi’ podeszli do spotkania bardzo luźno i jest to najdelikatniejsze określenie, które przychodzi nam na myśl. Ostatecznie w meczu z Flotą, na parkiecie zobaczyliśmy tylko pięciu graczy Złomowca, a wiadomo, że w takich okolicznościach nie da się myśleć o wygraniu meczu. Ostatecznie Złomowiec przegrał w stosunku 0-3, czym zdecydowanie ułatwił Flocie utrzymanie w drugiej lidze. Konsekwencje wspominanego spotkania są takie, że wiele osób zastanawia się czy Złomowiec w poniedziałkowy wieczór zaprezentuje się podobnie i nie będzie przeszkadzał Szach-Matowi w osiągnięciu podium rozgrywek. Jeśli chodzi o ‘Szachistów’ to przed zespołem Dawida Kołodzieja najważniejsze spotkanie w obecnym sezonie. Aktualna sytuacja graczy ‘królewskiej gry’ wygląda tak, że wygrana za komplet punktów zapewni im co najmniej trzecie miejsce w lidze. To nie będzie rzecz jasna takie proste. Poza rywalami, ‘Szachiści’ będą mierzyli się z potężną presją. Czy zdołają ją dźwignąć? W przeszłości w meczach, które MUSIELI wygrać różnie bywało.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Craftvena – Port Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Ten kto nie oglądał spotkań Portu Gdańsk z APV oraz Craftveny z Wolves Volley nigdy nie zrozumie tego jak blisko było tego, by o utrzymaniu w trzeciej lidze zadecydował poniedziałkowy mecz na boisku numer 2. Ostatecznie, choć Portowcy robili co mogli by wyciągnąć do Craftveny ‘pomocną dłoń’ to jednak losy sezonu dla obu drużyn zdają się być przesądzone. Z drugiej strony – jesteśmy zdania, że sympatycy ‘Rzemieślników’ powinni im to wybaczyć. W końcówce sezonu Craftvena robiła co mogła by jednak się utrzymać. Choć w meczu z Wolves Volley nie byli oni faworytem to wygrali pierwszego seta i byli niezwykle blisko wygrania meczu, co całkowicie zmieniałoby ich obecną sytuację. Jak bardzo było blisko? Tak, że Craftvena wygrywała decydującą partię 17-12. Końcówka seta to jednak kilka błędów, które jak się po chwili okazały – miały daleko idące konsekwencje. Przejdźmy do kluczowej kwestii. Czy Craftvena ma w ostatnim meczu sezonu szanse przeskoczyć ‘Portowców’? Ma, ale tylko iluzoryczne. Aby tak się stało muszą zostać spełnione dwa warunki, łatwiejszy i ten niemal niemożliwy. Oto one:

– łatwiejszy: Craftvena musi wygrać za komplet punktów,

– arcytrudny – Craftvena musi odrobić do Portu 45 małych punktów.

Aż nam się przypomniał mecz z przeszłości, kiedy w konfrontacji z Craftveną to Bayer Gdańsk miał dokonać niemożliwego i wówczas im się udało. Czy ‘Rzemieślnicy’ po raz kolejny zszokują społeczność SL3? Cóż, nie będziemy Was oszukiwać. To się nie wydarzy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Oliwa Team – Maritex

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Układając sobie przed sezonem w głowach terminarz na obecny sezon, wydawało nam się, że zestawienie ze sobą Oliwy oraz Maritexu w ostatniej kolejce będzie dobrym pomysłem. Nie ukrywamy – w naszych oczach jedni i drudzy byli potencjalnymi kandydatami do spadku. Nie sądziliśmy jednak, że bezpośrednie spotkanie w ostatniej kolejce będzie dla jednych i drugich meczem ‘o pietruszkę’. Jeśli chodzi o Oliwę Team – los drużyny Dawida Karpińskiego został przyklepany już jakiś czas temu. Zespół ‘z serca Gdańska’ był i nadal jest jedyną drużyną w drugiej lidze, która jak do tej pory nie wygrała ani jednego spotkania. Trudno zatem dziwić się, że potoczyło się to w taki, a nie inny sposób. W trakcie sezonu był jednak moment, w którym uwierzyliśmy, że Oliwa zanotuje ostatni zryw, który być może doda im nieco wiary we własne umiejętności, co przełoży się na pozytywne wyniki. Cóż, stało się inaczej i Oliwa zagra w poniedziałkowy wieczór mecz o honor. Rywalem ‘Oliwiaków’ będzie Maritex, którego spadek do niższej klasy rozgrywkowej został przesądzony w ostatni czwartek. Różnica pomiędzy drużynami jest jednak taka, że Maritex zdołał wygrać w obecnej kampanii jedno spotkania, a na dodatek – w kilku pozostałych był o włos od zdobycia punktów, które z pewnością przedłużyłyby ich nadzieje na drugoligowy byt. Według dość powszechnej opinii, gra zespołu Michała Pietrasika była lepsza niż wskazywały na to wyniki. To rzecz jasna marne pocieszenie, ale jednak może się to okazać fundamentem i budulcem na kolejny sezon. Tym razem w trzeciej klasie rozgrywkowej.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

22 BLT Malbork – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Choć sprawy na przestrzeni całego sezonu się mocno pokomplikowały to 22 BLT Malbork wciąż ma szanse na podium rozgrywek, które oznaczałoby albo bezpośredni awans, albo w przypadku trzeciego miejsca – grę w barażu o pierwszą ligę. Aby którykolwiek ze scenariuszy mógł w ogóle się ziścić – zespół z Malborka musi wygrać za komplet punktów, co przecież łatwym zadaniem nie będzie. Dodatkowo położenie drużyny Szymona Szymkowiaka w ligowej tabeli sprawia, że muszą oni liczyć na to, że pozostałe mecze poukładają się po ich myśli. Scenariuszy na końcówkę sezonu jest naprawdę sporo. Pewne jest tylko jedno – awans i mistrzostwo wywalczyła ekipa BEemki Volley. Drugie oraz trzecie miejsce wciąż pozostaje zagadką, w której na dwa pożądane miejsca mamy cztery zainteresowane drużyny. Obok 22 BLT Malbork jest to jeszcze Staltest Pomorze, Volley Gdańsk oraz Szach-Mat. Jakie dajemy szanse na to, że wszystko poukłada się po myśli ‘Lotników’ i to oni będą największymi szczęśliwcami? Cóż, będziemy z ‘Lotnikami’ szczerzy – niewielkie. Wątpliwy w tym wszystkim jest już pierwszy warunek, czyli potencjalna wygrana z Hydrą za komplet punktów. W obecnej kampanii, na dwanaście rozegranych spotkań Hydra w stosunku 0-3 przegrała tylko dwa razy. Jeśli drużynie z Malborka nie uda się awansować, to z pewnością będą oni wracali pamięcią do spotkań z Flotą, AXIS czy MiszMaszem. Gdyby podchodząc do meczu z Hydrą mieli o trzy punkty więcej…Podsumowując uważamy, że choć awans nie jest wykluczony, to jednak wywalcza się go właśnie z rywalami, o których przed chwilą wspomnieliśmy.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

AXIS – Flota Active Team 2

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Do minionego tygodnia sytuacja Floty Active Team 2 w ligowej tabeli nie wyglądała zbyt dobrze. Choć drużyna znajdowała się tuż ‘nad kreską’ to dużo osób wskazywało na to, że to właśnie podopieczni Karoliny Kirszensztein będą jedną z drużyn, które spadną do niższej klasy rozgrywkowej. Skąd takie przekonanie? Ano stąd, że do ostatniego meczu Flota przystępowała po serii trzech porażek z rzędu. O ile porażkę ze Staltestem można było zrozumieć, tak przegrane w meczach z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie było bolesnym ciosem dla drużyny w granatowych strojach. Dodatkowym argumentem świadczącym o tym, że Flota może mieć spore problemy z utrzymaniem była kwestia…terminarza. Podczas gdy inne drużyny walczące o utrzymanie miały teoretycznie lepszy terminarz – zespół Karoliny Kirszensztein miał w rozpisce Złomowca Gdańsk oraz AXIS. W naszym odczuciu Flota nie była faworytem ani w pierwszym, ani w drugim meczu. Szanse na utrzymanie beniaminka rozgrywek wzrosły bardzo mocno po wygranej drużyny ze Złomowcem za komplet punktów. Czy podobnie Flota zaskoczy również w poniedziałkowy wieczór? W naszym odczuciu tym razem może być inaczej. Sądzimy, że faworytem spotkania będą ‘Czerwoni’, którzy mają dużą szansę na to by w ligowej tabeli wskoczyć wyżej niż wspomniany wcześniej Złomowiec Gdańsk. Gdyby tak się stało i faktycznie AXIS zajęłoby siódmą lokatę, moglibyśmy mówić o rewelacyjnym sezonie i historycznie najlepszym wyniku drużyny. Jesteśmy przekonani, że w odróżnieniu od ‘Złomków’, AXIS podejdzie do najbliższego spotkania ze 100% mobilizacji.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Team Spontan – Hapag-Lloyd

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Niezależnie od tego jak zakończy się poniedziałkowe starcie – Team Spontan przekibluje w trzeciej klasie rozgrywkowej, co z pewnością jest ogromnym rozczarowaniem dla zespołu Piotra Raczyńskiego. Tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie, w naszym odczuciu o takim losie drużyny nie zadecydowało ostatnie, przegrane spotkanie z Fuxem Pępowo. Uważamy, że o tym, że Team Spontan nie powalczy o powrót do drugiej ligi zadecydowała kiepska dyspozycja w maju. Do końcówki kwietnia sytuacja ‘Spontanicznych’ wyglądała bowiem wybornie. Źle w obozie Spontana zaczęło się dziać w meczu z przedostatniego dnia kwietnia, gdzie Team Spontan musiał uznać wyższość Wolves Volley. Prawdziwym dramatem okazało się jednak bezpośrednie starcie z Krakenem, do którego doszło 16 maja i które Team Spontan przegrał w stosunku 0-3. Gdyby wówczas ‘Spontanicznym’ udało się zgarnąć choćby punkt i Fux ograłby później Krakena – Team Spontan biłby się w meczu barażowym. Cóż – nie ma co rozpamiętywać przeszłości. Ostatni mecz sezonu ma być plastrem na ciągle żywą ranę. Rywalem drużyny Piotra Raczyńskiego będzie Hapag-Lloyd, dla których jest to przedostatnia okazja na zdobycie premierowego punktu w SL3. Oczywiście o realizacje celu będzie bardzo trudno. Z drugiej strony gdybyśmy mieli na siłę szukać pozytywów to wskazalibyśmy na to, że wśród ‘Spontanicznych’ trudno będzie o jakąś przesadną mobilizację i determinacje.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Kraken – Fux Pępowo

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Choć formalnie nie jest to przesądzone, to drużynie Fux Pępowo można już gratulować tytułu mistrzowskiego trzeciej ligi grupy B. Skąd to przekonanie? Ano stąd, że zespół Andrzeja Pipki ma aktualnie trzy punkty przewagi nad Krakenem i zdecydowanie lepszy bilans małych punktów. To oznacza, że aby ‘Koniczynki’ straciły na ostatniej prostej tytuł mistrzowski to musiałyby oddać mecz walkowerem. Ok, jest jeszcze szansa na to, że stałoby się tak nawet, gdyby nie było walkowera. Aby taki scenariusz się ziścił, Fux Pępowo musiałby przegrać spotkanie 0-3 i zdobyć o 42 małe punkty mniej. Aby uzmysłowić jak pokaźna jest to liczba, Kraken musiałby wygrać każdego z setów do…7. Umówmy się – to nie ma się prawa wydarzyć. Nie w takich okolicznościach. Nie w przypadku drużyn o takim potencjale. Sądzimy, że powinniśmy zachować powagę i nie brać w ogóle tego pod uwagę. Sądzimy, że w poniedziałkowy wieczór gra będzie toczyła się o inną stawkę. Jesteśmy przekonani, że Fux Pępowo chciałby zakończyć sezon przytupem i w sposób, który nie pozostawia złudzeń, która ze stron była w obecnym sezonie najsilniejsza. Piszemy o tym teraz, ponieważ jedyna porażka w obecnej kampanii ‘Koniczynek’ to właśnie mecz z ekipą zza naszej wschodniej granicy. Rewanż w meczu, który zagwarantuje Fuxowi mistrzostwo brzmi zatem jak dobry plan. Jeśli chodzi o Krakena warto zaznaczyć, że team Jurija Charczuka najważniejsze spotkanie rozegra nazajutrz. Tak się bowiem składa, że zmierzą się oni wówczas ze Speednetem 2 o prawo gry w barażu. Oj, będzie się jeszcze działo!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet 2 – Challengers

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Już kilkanaście dni temu stało się pewne, że o tym, która z drużyn sięgnie po mistrzostwo trzeciej ligi grupy A ‘zadecyduje’ Speednet 2. Cała sytuacja ma związek z tym, że po bezpośredniej konfrontacji Challengers z BES Boys BLUM, obie drużyny zrównały się liczbą punktów w ligowej tabeli, a na dodatek miały bardzo podobny bilans małych punktów. Dodatkowo, w swoim ostatnim spotkaniu w sezonie Wiosna’24, jedni i drudzy mieli na rozpisce właśnie Speednet 2. Pierwsze ze spotkań odbyło się w minionym tygodniu. W środowy wieczór Speednet 2 musiał uznać wyższość BES Boys BLUM, którzy skończyli sezon z kompletem trzynastu zwycięstw. Co ciekawe, nawet tak fantastyczna seria nie gwarantuje ‘Chłopcom’ wygrania ligi. Wszystko wskazuje bowiem na to, że jeśli Challengersi wygrają spotkanie ze Speednetem 2, to właśnie oni wywalczą złote medale. Co ciekawe, z uwagi na wspomniane małe punkty wydaje się, że Challengersom do trymufu wystarczy wygrana 2-1. Czy Speednet 2 zdoła pokrzyżować im plany? W naszym odczuciu faworytem meczu zdają się być jednak gracze Wojciecha Lewińskiego, którzy do spotkania z BES Boys BLUM mogli pochwalić się rewelacyjną serią jedenastu zwycięstw z rzędu za komplet punktów. Końcówka sezonu to jednak najsilniejsi przeciwnicy, o czym Challengers przekonali się na własnej skórze. Czy wicelider udźwignie presje i zdoła wywalczyć mistrzostwo? Przekonamy się niebawem. Niezależnie od tego, zespół w niebiesko-różowych strojach ma już pewny awans do drugiej ligi.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Speednet – Old Boys

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Ależ to jest kapitalny sezon Speednetu. W naszym odczuciu jest to sezon, po którym siłą rzeczy apetyty staną się jeszcze większe i w przyszłej edycji Speednet włączy się do walki o mistrzowski tytuł. Aktualnie, maks na który mogą liczyć to srebrne medale. Stanie się tak jeśli zostanie spełniony, któryś z dwóch wymienionych myślników:

– Speednet wygra z Old Boys za 2-1, a Eko-Hurt przegra 0-3 z Merkurym,

– Speednet wygra z Old Boys 3-0, a Eko-Hurt nie wygra z Merkurym.

Jest to prawdopodobne? Jak najbardziej. To, że ‘Programiści’ będą faworytem meczu, nikt nie ma wątpliwości. Potwierdza to również pierwsze spotkanie obu drużyn, do którego doszło na inauguracje sezonu, a konkretniej 7 marca. We wspomnianym meczu, Speednet wygrał 2-1 i w naszym odczuciu powtórka tego wyniku jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na poniedziałkowe spotkanie. Jeśli chodzi o Old Boys, to zespół z Pruszcza Gdańskiego wciąż ma realną szansę na to by zakończyć sezon na czwartym miejscu. Aby tak się jednak stało, ‘Dziadki’ muszą wygrać spotkanie. Wydaje się bowiem, że z uwagi na niekorzystny bilans małych punktów, zrównanie liczbą oczek w ligowej tabeli z CTO Volley nic im nie da. Jak pokazał jednak obecny sezon – drużynę ‘znad Raduni’ stać na to by pokusić się o niespodziankę. O tym czy tak będzie, przekonamy się za kilka godzin.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #37

Za nami czwartkowa seria gier, w której BEemka Volley została Mistrzem drugiej ligi ogrywając niepokonanego dotąd wicelidera – Staltest Pomorze. Dużo działo się również w dolnych partiach tabeli gdzie bardzo ważne zwycięstwo zanotowała Flota Active Team 2. Zapraszamy na podsumowanie!

ACTIVNI Gdańsk – Bayer Gdańsk 1-2 (25-23; 21-23; 18-21)

Przed obecnym tygodniem rozgrywek, w trzeciej lidze grupy A była na tyle ciekawa sytuacja, że szanse na czwarte miejsce miały aż cztery drużyny. W naszym odczuciu było zatem o co się bić bowiem czwarte a siódme miejsce to jednak spora różnica. Wśród zainteresowanych drużyn były ekipy BL Volley, Inter Marie Masters oraz ACTIVNI wraz z Bayerem Gdańsk, które w czwartkowy wieczór, zmierzyły się w bezpośrednim spotkaniu. W naszym odczuciu nieznacznym faworytem spotkania byli ACTIVNI, którzy z ‘Aptekarzami’ nie przegrali jeszcze nigdy. Cóż – po wczorajszym wieczorze, sytuacja ta uległa zmianie. Samo spotkanie? Ależ to było widowisko. Prawdę mówiąc, życzylibyśmy sobie aby każde spotkanie w trzeciej lidze wyglądało tak jak to z boiska numer 1. Tak, że od samego początku aż do końca nie jest wiadomo, która ze stron wygra. Pierwszy set rywalizacji to niezwykle wyrównana partia, która skończyła się dopiero po długiej grze na przewagi. Kto wie jak potoczyłyby się losy seta, gdyby nie nadprogramowa liczba błędów w obozie Bayer Gdańsk (25-23). W środkowej odsłonie ‘game-changerem’ okazało się wejście na parkiet Jakuba Macieszy, który w środkowej fazie seta wyrządził swoim rywalom dużą krzywdę świetną zagrywką ‘z góry’ (18-14). Choć wydawało się, że po chwili Bayer dopnie swego, w końcówce ACTIVNI zdołali doprowadzić do wyrównania i a jakże – o tym, która z drużyn wygra seta zadecydowała gra na przewagi. Trzecia odsłona od samego początku układała się po myśli ‘Aptekarzy’, którzy tuż po półmetku seta, prowadzili 14-8. Choć w dalszej części zespół Artura Kurkowskiego próbował odrabiać straty to finalnie punkt gwarantujący wygraną meczu trafił na konta Bayer Gdańsk, którzy w dobrych nastojach oczekują kolejnego sezonu. W naszym odczuciu była to naprawdę udana edycja zespołu ‘z Leverkusen’.

Maritex – TGD 1-2 (17-21; 21-19; 18-21)

Tak jak wspominaliśmy w zapowiedziach. Był to mecz ostatniej szansy na utrzymanie Maritexu w drugiej klasie rozgrywkowej. Choć wyprzedzimy nieco fakty – szansa ta została w czwartkowy wieczór zaprzepaszczona. Porażka w stosunku 1-2 z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie sprawia, że po trzech sezonach spędzonych w drugiej lidze – team Michała Pietrasika spada do trzeciej ligi. Samo spotkanie, które było kluczowe również dla TGD rozpoczęło się lepiej dla ‘Drogowców’, którzy po ataku ze środka Maksima Miklashevicha, objęli prowadzenie 7-4. Choć w dalszej części zespół Michała Pietrasika doprowadził do wyrównania po 10, to po chwili cztery kolejne punkty zdobyli gracze w niebieskich strojach (14-10), którzy dowieźli prowadzenie do końca (21-17). Środkowa partia w meczu dość mocno skomplikowała ‘Drogowcom’ kwestie utrzymania w drugiej lidze. Po jakościowej grze zespół Michała Pietrasika prowadził bowiem 17-13 i choć pod koniec po bloku Kamila Gadomskiego, TGD zbliżyło się do rywala na jeden punkt (20-19), to ostatnie słowo należało do Maritexu, którzy po ataku Kamila Warnke, doprowadzili do wyrównania w setach (21-19). W trzecim secie wydawało się, że Maritex prze do utrzymania w drugiej lidze. Po atakach niezawodnego Mateusza Osieckiego, gracze w fioletowych strojach prowadzili 9-5. Z czasem po fioletowej stronie siatki zaczęło się jednak wszystko psuć. Słabszy moment błyskawicznie wykorzystali gracze TGD, którzy po chwili prowadzili już 14-12 i po kilku wymianach cieszyli się z drugiego punktu w meczu. Jak się po chwili okazało, radość ta została całkowicie stłumiona i miało to związek z wynikiem z boiska nr 3, gdzie Flota Active Team 2 ograła za komplet punktów Złomowca.

Flota Active Team 2 – Złomowiec Gdańsk 3-0 (21-12; 21-19; 21-19)

Oj, ale Złomowiec narobił sobie w czwartkowy wieczór wrogów. Zacznijmy od początku, aby dobrze nakreślić całą sytuację. Przed czwartkowym wieczorem w walce o utrzymanie liczyły się TGD, MiszMasz, Maritex oraz właśnie Flota Active Team. Trzy pierwsze drużyny z naszej wyliczanki były zgodne co do tego, że w czwartkowy wieczór kibicują Złomowcowi, który był wyraźnym faworytem meczu. W głowach wspomnianej trójki był plan, że gracze w miedzianych strojach opędzlują Flotę za komplet punktów, a dodatkowo – sami dorzucą coś od siebie spychając ‘Granatowych’ na miejsce spadkowe. Cały misterny plan poszedł wiadomo gdzie, bowiem przed meczem okazało się, że Złomowiec zagra w meczu w zaledwie pięciu graczy, co marginalizowało ich szansę na korzystny wynik. Biorąc pod uwagę okoliczności – wynik z pierwszego seta nie mógł przesadnie dziwić. Flota zagrała swoje i z pomocą trenera dość dobrze zlokalizowała problemy swoich rywali wygrywając partię do 12. Środkowa odsłona to zdecydowanie ciekawszy fragment w meczu, w którym mieliśmy spory problem z tym by wskazać, która z drużyn wygra. Taki stan trwał aż do końcówki seta, w którym na tablicy wyników mieliśmy remis po 19. Ostatecznie, po ataku Dominika Jakubowskiego oraz błędzie jednego ze ‘Złomków’, drugi punkt w meczu zasilił konta ‘Granatowych’. Podobnie było zresztą z trzecim punktem, który przyznawany jest za finałową odsłonę. Scenariusz był niemal identyczny. Wyrównana odsłona, po której mieliśmy remis po 15. Choć w końcówce Złomowiec imponował grą w obronie, to finalnie zabrakło im nieco szczęścia i nieoceniony w kontekście utrzymania w lidze punkt w meczu trafił do obozu Floty.  

Staltest Pomorze – BEemka Volley 0-3 (18-21; 26-28; 13-21)

To była dłuuuga noc graczy BEemki Volley. Ba, sądzimy, że część z zawodników w momencie publikowania podsumowań jeszcze odsypia. Oczywiście nie ma się co dziwić. Powód do świętowania jest doskonały. BEemka Volley w kapitalnym stylu wraca do pierwszej ligi, wygrywając 12 z 13 spotkań. Ten sezon i jego zakończenie nie mogło ułożyć się dla ‘Różowych’ lepiej. Tak się bowiem składa, że w ostatnim meczu BEemka zapewniła sobie tytuł mistrzowski pokonując wicelidera oraz drużynę, która pozostawała ostatnim niepokonanym bastionem w drugiej klasie rozgrywkowej. Komplet punktów w takim spotkaniu? Lepiej nie można było tego zrobić. Jak można się domyślać, nie był to dla BEemki jednak spacerek. Staltest zawiesił swoim przeciwnikom poprzeczkę na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie dobrze team Arkadiusza Kozłowskiego wyglądał w drugiej odsłonie, w której mieli kilka szans na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie, po wyczerpującej partii to BEemka wygrała seta do 26. Trzecia odsłona to przysłowiowa kropka nad ‘i’ wieńcząca kapitalny sezon. Wracając na chwilę do Staltestu – po czwartkowej porażce, droga graczy Arkadiusza Kozłowskiego do pierwszej ligi się skomplikowała. Na dwa dni meczowe przed zakończeniem ligowych zmagań, realnych jest kilka scenariuszy, łącznie z tymi, że Staltest znajdzie się za burtą. Oj, będzie się jeszcze działo.

Tufi Team – MPS Volley 2-1 (21-19; 18-21; 21-17)

Po czwartkowym wieczorze stało się jasne to, na co zanosiło się od kilku dni. O tym, która z drużyn poza MPS-em spadnie z najwyższej klasy rozgrywkowej, zadecyduje bezpośrednie starcie Tufi Team z Flotą Active Team. Lepszą sytuację mają rzecz jasna gracze Floty, którzy do utrzymania miejsca barażowego potrzebują jednego seta, ale do niedawna – potencjalne utrzymanie ‘Tuffików’ nie było nawet brane pod uwagę. Wracając do czwartkowego spotkania warto zauważyć, że nie była to prosta przeprawa drużyny Mateusza Woźniaka. Od samego początku spotkania obie drużyny szły ‘łeb w łeb’ i taką sytuację obserwowaliśmy do stanu po 14. W dalszej części seta, po bloku oraz ataku niezastąpionego Piotra Watusa, Tufi urwało się swoim rywalom na dwa oczka (16-14), którą to przewagę utrzymali już do końca. Środkowa odsłona rozpoczęła się zdecydowanie lepiej dla Miłośników Piłki Siatkowej, którzy po dwóch punktach Sebastiana Rydygera oraz Rafała Buczyńskiego, objęli wysokie prowadzenie 10-5. Po chwili Tufi zdołało doprowadzić do wyrównania i kiedy na tablicy wyników mieliśmy remis po 13, wydawało się, że zespół Mateusza Woźniaka pójdzie po chwili za ciosem. Inny plan na tę partię mieli gracze ostatniej drużyny w tabeli, którzy ponownie wyszli na prowadzenie za sprawą wspomnianego wcześniej Sebastiana Rydygera (17-14). Jak się po chwili okazało, tym razem skutecznie (21-18). O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set, który podobnie jak dwie pierwsze partie stał na niezłym poziomie. Kto wie jak potoczyłyby się losy sezonu, gdyby nie przespany początek MPS, który dał się stłamsić rywalowi i już od początku seta musiał odrabiać sześciopunktową stratę, co okazało się niemożliwe. Finalnie Tufi wygrało partię do 17, a cały mecz 2-1 i tak jak wspomnieliśmy na początku, w przyszłym tygodniu czeka ich najważniejszy mecz sezonu. 

Craftvena – Wolves Volley 1-2 (21-19; 15-21; 21-23)

W dość popularnej piosence, którą często możemy usłyszeć na antenach najpopularniejszych stacji radiowych w Polsce, Rafał Brzozowski śpiewa:

‘Tak blisko, tak blisko jak ja

Nie był Ciebie nikt tak blisko

I nie poddał Twoim zmysłom

Jak jaaaaa’

Do czego nawiązujemy? Ano do tego,  że Craftvena po bardzo dobrym meczu była o włos od tego by ograć Wolves Volley i stanąć przed ogromną szansą na wywalczenie sobie utrzymania w trzeciej klasie rozgrywkowej. Choć w naszym odczuciu był to najlepszy mecz ‘Rzemieślników’ w obecnej kampanii, to finalnie do ogrania ‘Wilków’ to nie wystarczyło. Inaczej sprawa miała się w pierwszym secie, w którym po wyrównanej walce przez niemal całą partię (17-17), kluczowy fragment należał do ‘Rzemieślników’, którzy po ataku Michała Markiewicza wygrali do 19. Środkowa odsłona to zwrot akcji, który w głównej mierze opierał się na wyraźnie lepszej postawie Wolves Volley niż miało to miejsce w premierowej odsłonie. Choć na półmetku seta to Craftvena prowadziła 10-8, to dalsza część seta należała już do ‘Wilków’, którzy po kilku atakach powracającego do składu Szymona Merskiego, objęli prowadzenie 18-14 i po chwili wygrali seta do 15. Ostatnia partia to zdecydowanie najciekawsza partia w meczu, która może nieść swoje konsekwencje w spadkach do czwartej ligi. Choć pod koniec seta wszystko wydawało się iść po myśli ‘Rzemieślników’, którzy wygrywali 17-12, to jednak w końcowej fazie seta coś w ich grze się zacięło. Na jeden punkt Craftveny przypadło aż sześć Wolves Volley, a to sprawiło, że na tablicy wyników mieliśmy remis po 18. Końcowa faza seta to walka punkt za punkt, która zakończyła się happy-endem Wolves Volley. To z kolei tragiczna wiadomość dla Craftveny, którzy przez słaby bilans małych punktów spadną zapewne do czwartej klasy rozgrywkowej. Jeśli będą tam grać tak jak w czwartkowy wieczór, to za chwilę powinniśmy ich zobaczyć ponownie na parkietach trzeciej ligi.

Zapowiedź – MATCHDAY #37

Zaczynamy ostatni dzień meczowy w dwunastym tygodniu rozgrywek. W drugiej lidze poznamy najprawdopodobniej mistrza. W bezpośrednim spotkaniu zmierzą się bowiem lider z wiceliderem rozgrywek. Jeśli chodzi o dolne rejony drugiej ligi, dojdzie w nich do dwóch szalenie ważnych spotkań w kontekście utrzymania bądź potencjalnych spadków. Zapraszamy na zapowiedź!

ACTIVNI Gdańsk – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Choć obie drużyny zgromadziły na swoich kontach tyle samo punktów, to w zdecydowanie lepszej sytuacji w walce o czwartą lokatę zdają się być ACTIVNI Gdańsk. Wynika to z prostej przyczyny – zespół Artura Kurkowskiego rozegrał o jedno spotkanie mniej od ‘Aptekarzy’. Poza bezpośrednim pojedynkiem z drużyną ‘z Leverkusen’, ACTIVNI rozegrają jeszcze spotkanie z Inter Marine Masters. Choć wyniki drużyny nie są złe to jednak, aby wygrać dwa ostatnie mecze sezonu brązowi medaliści poprzedniego sezonu muszą zagrać zdecydowanie lepiej niż miało to miejsce w ubiegłym tygodniu. Choć ACTIVNI wygrali wówczas z Chilli Amigos za komplet punktów, to jednak ich ówczesna dyspozycja pozostawiała wiele do życzenia. Jesteśmy przekonani, że gdyby wówczas ich rywalem była inna ekipa, a nie drużyna z samego dna ligowej tabeli, to skończyło by się na porażce ACTIVNYCH. Jeśli chodzi o Bayer Gdańsk to również daleko tu do hurraoptymizmu. W ostatnich dwóch spotkaniach ‘Aptekarze’ zdobyli zaledwie trzy punkty i zmniejszyli swoją szansę na czwartą lokatę w lidze. Czy w czwartkowy wieczór uda im się odwrócić losy sezonu? Przekonamy się niebawem. Uważamy, że obie drużyny posiadają po swojej stronie sporo argumentów. Historycznie jednak Bayer Gdańsk jeszcze nigdy nie wygrał z ACTIVNYMI. Sądzimy, że w czwartkowy wieczór również do tego nie dojdzie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Maritex – TGD

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Ileż razy możemy to pisać? Obłożnie chory pacjent, którym w tym przypadku jest ekipa Maritexu od dawna nie wyraża przesadnej chęci życia. Lekarze usilnie podają jednak kroplówkę, która przedłuża agonię. Choć los Maritexu zdaje się być przesądzony, to w czwartkowy wieczór dostaną oni kolejną szansę na podanie witamin, które sprawią, że  pacjent ‘wstanie z łóżka’. Aby tak się jednak stało Maritex musi wygrać z ‘Drogowcami’ i to za komplet punktów. Wówczas przeskoczą oni w ligowej tabeli co najmniej jednego rywala i ich szansa na utrzymanie zdecydowanie wzrośnie. Z drugiej strony – dokładnie to samo myślą aktualnie gracze TGD. Plan na czwartkowy wieczór jest bardzo prosty. Ograć Maritex i w konsekwencji uciec ze strefy spadkowej. Jeśli team Macieja Kota sięgnie po komplet punktów to zrówna się punktami w ligowej tabeli z MiszMaszem, z którym zmierzy się w ostatniej kolejce. Oj, będzie się jeszcze działo. Która z drużyn będzie faworytem czwartkowej potyczki? Zdaje nam się, że TGD, choć jesteśmy niemal przekonani, że w obozie ‘Drogowców’ może panować mylne przekonanie, że będzie to łatwe spotkanie. Wystarczy spojrzeć ile w obecnym sezonie Maritex miał setów czy całych spotkań, aby stwierdzić, że w wielu przypadkach zabrakło im nieco szczęścia. Kto wie, być może w czwartek niekorzystna karta się wreszcie odwróci?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Flota Active Team 2 – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Nie ma się co oszukiwać. Obecna sytuacja beniaminka rozgrywek nie jest zbyt korzystna. Choć przed rozpoczęciem obecnego tygodnia, przy równej liczbie rozegranych spotkań co pozostałe drużyny walczące o utrzymanie w drugiej lidze, Flota znajdowała się tuż nad strefą bezpośredniego spadku, to jednak warto zwrócić uwagę na pewien jeden malutki detal. Przeanalizujmy terminarz drużyn, które są zagrożone spadkiem:

Maritex Gdańsk – mecz z TGD oraz Oliwą Team,

TGD – mecz z Maritexem oraz MiszMaszem,

MiszMasz – mecz z TGD,

Flota Active Team 2 – mecz ze Złomowcem oraz AXIS.

Cóż. Chyba każdy domyśla się, która z drużyn będzie miała w teorii najtrudniej. Dodatkowym aspektem, który potwierdza nasze predykcje jest niezbyt dobra forma, którą prezentują aktualnie gracze Karoliny Kirszensztein. Z drugiej strony – w czwartkowy wieczór Flota zmierzy się ze Złomowcem, który w przeszłości został przez nas okrzyknięty Robin Hoodem drugoligowych zmagań. Mamy na myśli to, że Złomowiec uwielbia wręcz odbierać punkty najlepszym drużynom by po chwili, jak gdyby nigdy nic tracić je z teoretycznie słabszym rywalem. Czy tak będzie i tym razem? Z pewnością wspomniane wcześniej ekipy Maritexu, TGD oraz MiszMasz liczą na to, że ex-Dziki zagrają na 100% swoich możliwości. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot):  0-3

Staltest Pomorze – BEemka Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Ależ skomplikowali sobie sytuacje gracze Staltestu Pomorze. Do wtorkowego wieczoru wszystko wydawało się układać idealnie. Gdyby team Arkadiusza Kozłowskiego wygrał za komplet punktów z Dream Volley, to w naszym odczuciu żadna siła nie odebrałaby wiceliderowi awansu do pierwszej ligi. Obecnie zespół w szarych strojach wciąż jest bardzo bliski realizacji celu, jednak na horyzoncie pojawił się czarny scenariusz. No bo odpowiedzmy sobie na pytanie. Czy możliwe jest, że na finiszu ligi Staltest Pomorze ulegnie w stosunku 0-3 z BEemką oraz Volleyem Gdańsk w stosunku 0-3? Uważamy, że jest to wątpliwe, ale na pewno nie niemożliwe rozwiązanie. Z drugiej strony, w czwartkowym spotkaniu to BEemka będzie w naszych oczach faworytem spotkania. Jeśli wygrają to przypieczętują tym samym tytuł mistrzowski w drugiej lidze i potwierdzą dominację nad innymi zespołami. Patrząc na aktualną formę zespołu Daniela Podgórskiego, wydaje się, że pierwszoligowa przygoda z przyszłego sezonu nie skończy się tak jak miało to miejsce w przeszłości. Owszem, póki co team ‘Różowych’ mierzy się ze słabszymi rywalami niż będzie to miało miejsce na jesień, ale pewne wnioski można wyciągnąć. W naszym odczuciu aktualnie obserwujemy najlepszą wersję BEemki w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Uważamy, że czwartkowy wieczór będzie tego dowodem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Tufi Team – MPS Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Ależ szybko zmieniła się sytuacja Tufi Team. Jeszcze przed wtorkowym wieczorem pozycja wyjściowa w kontekście utrzymania w pierwszej lidze zdawała się być beznadziejna. Po wtorkowej konfrontacji, w której Tufi Team ograło za komplet punktów Bossmana, w obozie drużyny Mateusza Woźniaka ponownie uwierzono w to, że drużynie uda się utrzymać. Aby to zrobić, szósta siła poprzedniego sezonu musi wygrać z MPS Volley, a następnie we wtorek ograć Flotę Active Team. Jako, że Flota ma lepszy bilans małych punktów, to wydaje się, że w dwóch najbliższych meczach ‘Tuffiki’ potrzebują pięciu punktów. Pierwszą przeszkodą będzie zespół MPS Volley, który już kilka dni temu spadł do drugiej klasy rozgrywkowej. W związku z powyższym, zastanawiamy się jak będzie z mobilizacją ‘Miłośników Piłki Siatkowej’. Często bywa bowiem tak, że gdy drużyna wie już, że spada z ligi to trudno jest wówczas o mobilizacje. Oczywiście zdarzają się też wyjątki i świetnym przykładem jest tu drużyna Tufi Team, która kilka sezonów temu wiedząc, że spada – pociągnęła ze sobą Szach-Mat ogrywając ich 3-0. Czy tym razem sytuacja się odwróci i zamiast koła ratunkowego MPS rzuci ‘Tuffikom’ kotwicę? O tym przekonamy się niebawem. Stawiamy jednak na to, że o bezpośrednim spadku z ligi zadecyduje przyszłotygodniowe spotkanie. To oznacza, że w naszym odczuciu Tufi dziś wygra.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Craftvena – Wolves Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Choć jeszcze do niedawna szanse Craftveny na utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej ocenialiśmy jako iluzoryczne, to sytuacja uległa zmianie po środowym wieczorze, w którym główny rywal Craftveny w walce o utrzymanie nieoczekiwanie przegrał z APV Gdańsk. Po wspomnianym meczu, ‘Portowcy’ mają o cztery punkty więcej, a to z kolei oznacza, że jeśli Craftvena chce utrzymać się w trzeciej lidze to w dwóch meczach musi zdobyć pięć punktów. Czemu nie czterech? Ano dlatego, że mają zdecydowanie gorszy stosunek małych punktów niż Port Gdańsk. To oznacza, że jeśli Craftvena nie wygra czwartkowego spotkania z ‘Watahą’, to z 99% pewnością poznamy spadkowicza. Osoby znające realia Siatkarskiej Ligi Trójmiasta doskonale wiedzą, że wygrać z ‘Wilkami’ będzie niezwykle trudno. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że ‘Wataha’ nie znajduje się obecnie w najwyższej formie. Choć team Mikołaja Stempina wygrał ostatnie spotkanie z APV Gdańsk, to jednak do postawy drużyny we wspomnianym meczu można mieć poważne zastrzeżenia. Dodatkowo dużo wskazuje na to, że ‘Wilkom’, którzy nie walczą ani o awans ani o utrzymanie będzie brakować determinacji by wygrać mecz. Pokazało to chociażby ostatnie spotkanie, w którym zespół w czarnych strojach wystąpił ‘gołą szóstką’. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Sądzimy, że mimo wszystko mecz wygra faworyt. To z kolei fatalna wiadomość dla ‘Rzemieślników’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #36

Choć koronacja została odłożona, to w środowy wieczór kolejne kroki w kierunku mistrzostwa uczyniły Merkury oraz Fux Pępowo. Ponadto nie poznaliśmy również Mistrza w trzeciej lidze w grupie A, w której BES Boys BLUM wygrał co prawda ze Speednetem, ale o tym czy to oni czy może Challengersi zdobędą tytuł mistrzowski zadecyduje poniedziałkowe starcie. Zapraszamy na podsumowanie!

APV Gdańsk – Port Gdańsk 2-1 (26-24; 18-21; 21-18)

Po przełamaniu ‘Portowców’, do którego doszło w poniedziałkowy wieczór uznaliśmy, że nie ma już takiej możliwości, aby drużynie ‘z doków’ utrzymanie umknęło się z rąk. Kropkę nad ‘i’, zespół Arkadiusza Sojko miał postawić w środowy wieczór, w konfrontacji z przedostatnią drużyną w ligowej tabeli. Pierwszy mecz obu drużyn, do którego doszło kilka tygodni temu sprawił, że w naszych oczach Port był zdecydowanym faworytem starcia i uznaliśmy, że wygrają spotkanie za komplet punktów. Początek spotkania zdawał się to potwierdzać, bo team ‘z doków’ szybko objął wysokie prowadzenie (13-6) i wygrana seta zdawała się być formalnością. Cóż. Nie ma takiej przewagi, której Port nie byłby w stanie roztrwonić. Nieustępliwie grająca drużyna APV zaczęła po chwili zdobywać punkty całymi seriami i w końcówce partii zdołali doprowadzić do wyrównania po 19. Dalsza część seta to walka na przewagi, w której nie brakowało błędów po obu stronach siatki. Ostatecznie, ze wspomnianego chaosu lepiej wyszli gracze APV, którzy po chwili zapewnili sobie pierwszy punkt w meczu. Środkowa odsłona to zupełnie inny obraz. Tym razem to APV objęło na półmetku prowadzenie 12-9, co jak pokazał pierwszy set, było dość ryzykownym posunięciem. Dalsza część to lepszy fragment zespołu Arkadiusza Sojko, który doprowadził do wyrównania w setach (21-18). O tryumfie w meczu musiał zadecydować trzeci set, który rozpoczął się od stanu…6-1 dla APV. Choć w dalszej części ‘Portowcy’ zniwelowali stratę do jednego oczka (15-14), to ostatnie słowo w meczu należało już do graczy Grzegorza Żyły-Stawarskiego. Porażka Portu dość mocno komplikuje im kwestie utrzymania w lidze. Oj, będzie się jeszcze działo.

Volley Surprise – Tiger Team 0-3 (13-21; 18-21; 15-21)

Po ostatnim spotkaniu, w którym Volley Surprise dość niespodziewanie ograł czwartą siłę obecnego sezonu – drużynę BL Volley, uznaliśmy, że to właśnie ‘Słupszczanie’ będą faworytem środowego starcia. Z drugiej strony wiedzieliśmy, że ‘Tygrysy’, które walczą o trzecioligowy byt zrobią wszystko by stało się inaczej. Początek meczu to wyrównana gra obu drużyn, po której trudno było jednoznacznie stwierdzić, która ze stron przechyli szale zwycięstwa na swoją korzyść. O tym przekonaliśmy się już po chwili, bowiem w drugiej części seta Volley Surprise ograniczyło się do roli statysty i po serii błędów własnych, z wysokiego prowadzenia cieszyli się ‘Tygrysy’ (18-13). Po chwili team Dawida Staszyńskiego poszedł za ciosem i finalnie wygrali pierwszą partię do 13. Środkowa odsłona to wyraźnie równiejsza gra obu drużyn. Choć partię lepiej rozpoczął Tiger Team 11-6, to z czasem przewaga graczy w granatowych strojach zaczęła topnieć i po ataku Macieja Siacha mieliśmy remis 13-13. Remisowy stan utrzymywał się do wyniku 18-18, ale końcowa faza seta to skuteczne ataki Mateusza Sokołowskiego oraz bardzo dobrze dysponowanego Tadeusza Jakubczyka (21-18). Ostatnia odsłona to kontynuacja świetnej gry ‘Tygrysów’, którzy po dominacji w drugiej części seta wygrali go do 15, co dało im kluczowe trzy punkty w kontekście utrzymania. Jesteśmy niemal przekonani – ‘Tygrysy’ już tego nie wypuszczą.  

Hydra Volleyball Team – Volley Gdańsk 1-2 (21-19; 14-21; 15-21)

O ile szanse na podium rozgrywek w przypadku Hydry Volleyball Team było mało prawdopodobne, tak w obozie Volley Gdańsk poszczególni gracze obliczali na kalkulatorach różne scenariusze. Problem jest taki, że każdy z nich zakładał komplet punktów ‘żółto-czarnych’. Paradoksalnie dwa punkty w meczu z Hydrą, oddalają, a nie przybliżają trzykrotnych mistrzów do pierwszej ligi. Aktualnie sytuacja w tabeli wygląda bowiem tak, że przy równej liczbie spotkań co Szach-Mat, Volley traci do nich jedno oczko. Jeśli chodzi o Staltest to tracą ich aż trzy, a na dodatek rozegrali jeden mecz mniej. Nie należy zapominać o drużynie 22 BLT Malbork, która ma dokładnie tyle samo punktów co Volley Gdańsk. Wracając jednak do meczu, już pierwszy set rywalizacji pokrzyżował Volleyowi plany. Choć była to wyrównana partia, to Volley Gdańsk nie znalazł kompletnie sposobu na to żeby powstrzymać Marcina Czajkowskiego, który w pierwszym secie, zdobył…12 punktów! Wyrównana partia zaprowadziła nas do stanu po 19, gdzie dwa oczka dający pierwszy punkt w meczu zdobył, a jakże – wspomniany ‘Dragon’. Środkowa odsłona to zupełnie inna historia. ‘Podkurzony’ Volley Gdańsk wszedł świetnie w partie i po skutecznej zagrywce Mikołaja Boguckiego wygrywali 12-6. W dalszej części Hydra nie zdołała nawiązać z rywalem walki i finalnie przegrali tę partię do 14. Bardzo podobnie wyglądała ostatnia odsłona, w której po ataku i bloku Piotra Ścięgosza, Volley prowadził 14-7. Wysokie prowadzenie podcięło rywalom skrzydła i finalnie partia skończyła się wygraną ‘żółto-czarnych’ do 15.

BES Boys BLUM – Speednet 2 2-1 (21-16; 14-21; 24-22)

Choć w momencie układania terminarza spodziewaliśmy się, że spotkanie może decydować o podium rozgrywek to prawdą jest, że BES Boys BLUM mieli ten awans w kieszeni na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Ok, formalnie ‘Chłopcy’ dopięli swego dopiero w pierwszym secie, który od początku układał się lepiej dla…Speednetu, który po ataku Sławka Janczaka, prowadził 10-7. Kontrole nad grą, ‘Chłopcy’ odzyskali dopiero w drugiej części seta. Po dwóch asach serwisowych w ten sam punkt Patryka Bruchmanna, BES Boys BLUM prowadzili 17-12 i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Niestety dla nich – druga odsłona to kubeł zimnej wody wylany na głowy zawodników w szarych trykotach. Od początku partii BES Boys BLUM mieli problem z tym by powstrzymać ataki rywali z prawego skrzydła. Po kilku punktach Kacpra Kowalewskiego, Speednet objął prowadzenie 13-8, którego nie wypuścili już do końca (21-14). Decydujący o zwycięstwie set to najciekawsza partia w meczu. W naszym odczuciu Speednetowi pomagało to, że obojętnie co by nie zrobili – sezon kończyli na trzecim miejscu. W takich okolicznościach, bez żadnej presji gra się zdecydowanie lepiej. Jeśli chodzi o BES Boys BLUM to presja wygrania ligi ewidentnie im ciążyła i dociśnięta do muru drużyna popełniała błędy, których próżno było szukać w jedenastu poprzednich spotkaniach. Tak czy siak – trzecia odsłona była wyrównaną rywalizacją, która zaprowadziła nas do walki na przewagi w końcówce meczu. Choć Speednet miał ‘w górze’ piłkę meczową, to kilka błędów w końcówce sprawiają, że szczęście uśmiechnęło się do BES Boys BLUM. Co ciekawe gracze w szarych trykotach mimo wygranych wszystkich spotkań w sezonie mogą znaleźć się na drugim miejscu podium. Tak czy siak – awansu i postawy w sezonie Wiosna’24 gratulujemy. Do zobaczenia na drugoligowych parkietach. Brawo!

Volley Surprise – Drużyna A 2-1 (18-21; 21-15; 21-19)

Po dość niespodziewanej porażce 0-3 z Tiger Team, zespół Volley Surprise przystępował do ostatniego spotkania w sezonie Wiosna’24. Choć się tego absolutnie nie spodziewaliśmy, potencjalny brak jakiegokolwiek punktu w środowy wieczór, mógłby przesunąć ‘Słupszczan’ na miejsce spadkowe. Pierwszy set rywalizacji zdawał się  być realizacją mrocznego scenariusza dla Volleya. Choć cała partia była wyrównana (17-17), to w końcówce seta ważne punkty dla drużyny zdobył tercet: Olszewski, Błaszczuk oraz Orpiszewski zapewniając Drużynie A pierwszy punkt w meczu i jednocześnie przedłużając ich szanse na utrzymanie. Środkowa odsłona rozpoczęła się dla nich w najgorszy możliwy sposób. Nie dość, że to gracze ze Słupska lepiej weszli w set i objęli prowadzenie 7-2, to na dodatek kontuzji stawu skokowego eliminującego z dalszej gry, nabawił się Filip Bruzdowski. Mimo nieszczęśliwego początku Drużyna A zdołała zniwelować stratę do jednego oczka (11-10), ale wobec drugiej fali ataków przeciwników, byli już bezradni (17-13 -> 21-15). Strata punktu komplikowała i tak trudną sytuację Drużyny w kontekście utrzymania. O utrzymaniu Drużyny A (być może kosztem Volley Surprise) decydował trzeci set i w naszym odczuciu była to najważniejsza partia w historii Drużyny A w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Od samego początku aż do końca byliśmy świadkami wyrównanej gry, która skończyła się happy-endem dla Volley Surprise. Kluczowy punkt sprawia, że na 100% Volley skończy ligowe zmagania przed Drużyną A. Ci muszą liczyć z kolei na to, że wygrają ostatnie spotkanie za komplet punktów, a Tiger Team się potknie. Cóż, w naszym odczuciu jest już pozamiatane. Biorąc pod uwagę przedsezonowe predykcje, Drużynę A musimy bardzo pochwalić.

AXIS – Dream Volley 2-1 (21-18; 21-15; 16-21)

Choć w naszych oczach faworytem spotkania była ekipa Dream Volley, to raz jeszcze dostaliśmy potwierdzenie, że ‘statystyki nie grają’. Dostaliśmy również potwierdzenie tego, że obecny sezon AXIS był bardzo udany, a Dream Volley – wręcz przeciwnie. Środowy mecz z AXIS był potwierdzeniem tego, co oglądaliśmy przez cały sezon, czyli przeciętnej gry ‘Marzycieli’ i prawdę mówiąc jest to dość łagodne określenie. Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla graczy w czerwonych strojach. Po efektownym bloku Fabiana Polita na byłym graczu AXIS – Romanie Grzelaku, AXIS prowadziło 7-3. W dalszej części seta ‘Marzyciele’ popełniali sporo błędów, po których AXIS prowadzili już 15-10. Mimo to, po chwili zespół w czerwonych strojach miał problem ze zrobieniem przejścia (15-15). W końcówce seta ‘Niebiescy’ popełnili kolejne błędy, które kosztowały ich przegraną seta do 18. Środkowa odsłona rozpoczęła się od poważnych kłopotów ‘Marzycieli’ w przyjęciu, po których AXIS objęło wysokie prowadzenie 8-2. Choć w dalszej części Dream zdołał zniwelować stratę do jednego oczka (11-10), to w drugiej fazie seta ponownie mieli problemy z przyjęciem, w konsekwencji czego Dream dostarczał mnóstwo piłek na drugą stronę siatki ‘za darmo’. Ostatecznie partia ta zakończyła się zwycięstwem ‘Czerwonych’ do 15. Ostatnia odsłona to zwrot akcji. Do stanu po 14 oglądaliśmy wyrównaną grę obu drużyn, po której ciężko było wskazać, która z ekip wygra. Ostatecznie punkt za trzeci set zasilił konta graczy w niebieskich strojach, którzy wygrali tę partię do 16. 

Team Spontan – Fux Pępowo 1-2 (21-19; 14-21; 18-21)

Choć dużo wskazywało na to, że mecz pomiędzy Team Spontan a Fux Pępowo będzie spotkaniem, które zadecyduje o tym, która z ekip zajmie pierwsze, a która drugie miejsce, to tak na dobrą sprawę, karty zostały odkryte znacznie wcześniej. Niby Team Spontan miał jeszcze szanse na to by zająć drugie miejsce podium, ale aby tak się stało – musieliby wygrać z Fuxem, a na dodatek liczyć na to, że ‘Koniczynki’ ograłyby Krakena za komplet punktów. Tak czy siak, pierwszy set rywalizacji był przedłużeniem nadziei ‘Spontanicznych’ na to by awansować do drugiej ligi. Po wyrównanym początku (8-8), Fux popełnił serię błędów w ataku, która sprawiła, że Team Spontan objął prowadzenie 12-9. W dalszej części ‘Pomarańczowi’ nie dali sobie już zrobić krzywdy (21-19), a to oznaczało, że koronacja graczy z Pępowa została przesunięta na najbliższy poniedziałek. Środkowa partia to wyraźna przewaga graczy Andrzeja Pipki, którzy wykorzystali problemy w przyjęciu rywali i bez większych problemów wygrali seta do 14. Ostatnia odsłona to delikatna przewaga graczy z Pępowa (9-7), którą z czasem Team Spontan zdołał odrobić (17-17). W końcówce seta więcej zimnej krwi zachowali gracze Fux Pępowo, którzy cieszyli się z trzynastego zwycięstwa w sezonie Wiosna’24. Tak jak wspominaliśmy. Choć formalnie to jeszcze nie nastąpiło, to w środowy wieczór poznaliśmy Mistrza trzeciej ligi grupy B! Gratulacje!

Merkury – Old Boys 2-1 (21-18; 17-21; 21-19)

Na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego było wiadomo, że jeśli Merkury sięgnie w środowy wieczór po komplet oczek, to żadna siła nie zabrałaby im już mistrzostwa. W zapowiedziach przedmeczowych przestrzegaliśmy jednak przed hurraoptymizmem wskazując na to, że spośród dziesięciu wygranych w obecnej edycji, Merkury tylko trzy razy sięgał po pełną pulę. Dodatkowo, dużo wskazywało na to, że Old Boys podejdą do tego spotkania ‘na luzie’, a granie przeciwko drużynom, które ‘nic nie muszą’ bardzo często oznacza kłopoty. Choć Merkury wspomniane kłopoty miał już w pierwszej odsłonie to jednak po raz kolejny w obecnej edycji zdołał wyjść z opresji (4-10 -> 10-14 -> 16-16 i wreszcie 21-18). Jak to się mówi? ‘Wrócili z dalekiej podróży’. W środkowej odsłonie nie było jednak tak kolorowo. Po ataku oraz skutecznej zagrywce Macieja Jeżewskiego, zespół z Pruszcza Gdańskiego objął prowadzenie 9-7, by po chwili powiększyć je do 14-10. Przyparta do muru ekipa Merkurego do pewnego momentu zareagowała tak jak w pierwszym secie i po chwili ich strata wynosiła zaledwie jedno oczko (14-15). Kiedy wydawało się, że śladem premierowej odsłony pójdą za ciosem, w końcówce seta mieli spore problemy z tym by kończyć własne akcje. Z tym nie mieli z kolei problemu gracze w białych trykotach, którzy doprowadzili do wyrównania stanu rywalizacji (21-17). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się dla odmiany lepiej dla ‘Granatowych’. Po dwóch punktach z rzędu Pawła Dolaka, Merkury prowadził 10-7 i to Old Boysi mieli na swoich barkach ciężar odrabiania strat. Sztuka ta graczom ‘znad Raduni’ udała się w drugiej części seta. Ba, po dwóch atakach z lewego skrzydła Mateusza Gruszki, Old Boys prowadzili w końcówce 17-15. Na ataki wspomnianego gracza odpowiedział inny z zawodników ‘ze stajni Trefla’ – Igor Bogucki i na tablicy wyników mieliśmy remis po 17. Końcówka to emocjonująca wymiana ciosów zakończona zwycięstwem i eksplozją radości Merkurego. Wynik 2-1 sprawia jednak, że Mistrz SL3 zostanie wyłoniony w ostatnim dniu meczowym. Oj, będzie ciekawie.

BL Volley – Chilli Amigos 3-0 (21-14; 21-18; 21-15)

Pożegnalny mecz Chilli Amigos z trzecią klasą rozgrywkową przypadł na dość wymagającego rywala, którym w obecnym sezonie jest ekipa BL Volley. Mimo że ‘Amigos’ byli skazywani na pożarcie, to w środowy wieczór nie mogli przesadnie narzekać na frekwencje. Pół żartem pół serio powiemy, że na rozstanie porzucony partner zareagował w bardzo dobry sposób i z całej sytuacji wyszedł z twarzą. Oczywiście nie sprawiło to, że ‘Amigos’ realnie zagrozili swoim rywalom. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, BL Volley objęło prowadzenie po asie serwisowym powracającego do składu Damiana Skrzęty (8-5). Choć w dalszej części ‘Amigos’ próbowali podejmować próby walki to najzwyczajniej w świecie – rywal był zbyt mocny (21-14). Środkowa odsłona to zdecydowanie najciekawszy fragment meczu. Co ciekawa, partia ta rozpoczęła się od 4-0 dla…Chilli Amigos. Radość ‘Papryczek’ nie trwała jednak zbyt długo, bo już po chwili BL objęło prowadzenie 7-6. Walka ‘Amigos’ o choćby jeden punkt w meczu nie ustępowała. Na półmetku seta po ataku ‘Gaspera’, Chilli prowadziło 13-11 i zaczynało po chwili pachnieć niespodzianką. Oczywiście zupełnie inny plan na wieczór miała ekipa BL Volley, która w dalszej części przejęli inicjatywę i wygrała seta do 18. Ostatnia odsłona rozpoczęła się idealnie dla ‘czarno-pomarańczowych’, którzy po ataku kapitana – Wojciecha Strychalskiego, prowadzili 9-5. Choć na przestrzeni seta były momenty, w których ‘Amigos’ zbliżali się do swoich rywali, to koniec końców, BL za każdym razem wybijał im tę szarże z głów (21-15). Wynik 3-0 sprawia, że BL na pewno skończy sezon na wyższym miejscu niż w kilku poprzednich edycjach. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #36

Do końca ligowych zmagań pozostały cztery dni meczowe.  W środowy wieczór dojdzie do dziewięciu pojedynków, po których możemy poznać nowego Mistrza Siatkarskiej Ligi Trójmiasta oraz Mistrza trzeciej ligi grupy B. Dodatkowo ciekawie będzie w trzeciej lidze grupy A, w której BES Boys BLUM podejmą Speednet 2. Zapraszamy na zapowiedź!

APV Gdańsk – Port Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Po poniedziałkowej serii gier szanse ‘Portowców’ na utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej znacznie wzrosły. Wpływ na taką tezę ma to, że Port w minionej kolejce wzbogacił się o trzy punkty po konfrontacji z Hapag-Lloyd. Dodatkowo, co równie ważne, swoje spotkanie przegrała wówczas ekipa Craftveny, która uznała wyższość Fuxa Pępowo. Sądzimy, że team ‘z doków’ nie będzie miał problemu z tym by utrzymać się w trzeciej lidze. W naszym odczuciu mają oni o wiele lepszy terminarz niż ich bezpośredni rywal w walce o utrzymanie – Craftvena. Podczas gdy ‘Rzemieślnicy’ zmierzą się z Wolves Volley, ‘Portowcy’ staną do rywalizacji z APV Gdańsk i będą zdecydowanym faworytem starcia. Z drugiej strony, potencjalna strata punktów może ekipie Arkadiusza Sojko skomplikować sytuację. Pamiętając jak wyglądało pierwsze spotkanie obu drużyn, Port może być spokojny. Uważamy, że mecz rozegrany 25 marca był wypadkową dwóch rzeczy. Pierwszą sprawą jest to, że APV zagrało wówczas najgorsze spotkanie w swojej historii i nie mamy co do tego najmniejszych wątpliwości. Drugą jest naprawdę niezła forma, którą zaprezentowali gracze Portu. Uważamy, że powtórka kompletu punktów jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, choć wątpimy, że spotkanie będzie wyglądało jak te sprzed dwóch miesięcy.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Volley Surprise – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Przez bardzo długi okres wydawało się, że ekipa Volley Surprise może mieć problem z tym, by utrzymać się w trzeciej klasie rozgrywkowej. Pierwsze osiem spotkań w sezonie Wiosna’24 to zaledwie trzy zwycięstwa i aż pięć porażek. Ok, na pierwszy rzut oka wspomniany bilans może wydawać się całkiem niezły. Sytuacja wyglądała jednak tak, że trzy wspomniane porażki to mecze, w których ‘Słupszczanie’ nie zdobywali choćby punktu. Jakby tego było mało – w meczach, które Volley wygrywał to musiał dzielić się punktami z rywalami. Co gorsze – mowa tu o meczach, w których Volley Surprise mierzył się z Krukiem, Chilli czy DNV, a więc drużynami, które spadną z ligi. Sytuacja drużyny występującej w delegacji zaczęła się zmieniać dopiero w drugiej części sezonu, a na prawdziwy Volley Surprise, który potrafi grać bardzo dobrze musieliśmy czekać do jedenastego meczu w sezonie, w którym Volley dość niespodziewanie ograł BL Volley za komplet oczek. Po wspomnianym meczu stało się jasne, że drużynie Volley Surprise nie spadnie już włos z głowy. Podobnej pewności nie mamy, kiedy spojrzymy na sytuację Tiger Team. Zespół Dawida Staszyńskiego balansuje obecnie pomiędzy czwartą a trzecią ligą. Choć gracze w granatowych strojach wydają się być na dobrej drodze do utrzymania, to jednak w środowy wieczór przydałyby im się punkty. Czy im się to uda? Po raz kolejny dużo będzie zależeć od składu zespołu ze Słupska. Jeśli nie będą mieli problemów kadrowych, Tiger może mieć problemy z wygraniem spotkania czy nawet seta. Uważamy, że najbardziej prawdopodobnym wynikiem jest podział punktów ze wskazaniem na zespół występujący w delegacji.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Hydra Volleyball Team – Volley Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Do niedawna sytuacja Volley Gdańsk w kontekście awansu układała się bardzo dobrze. Był czas, że ‘żółto-czarni’ byli nawet liderem drugoligowych rozgrywek i wówczas nic nie wskazywało na to, jak z czasem się wszystko popsuje. Warto podkreślić fakt, że był to jednak okres, w którym ‘żółto-czarni’ ogrywali drużyny, które były od nich niżej w tabeli i walczyły o zupełnie inne cele. ‘Schody’ rozpoczęły się w momencie, w którym trzykrotnym Mistrzom SL3 przyszło się zmierzyć z ekipami, które podobnie jak oni, również walczyli o awans. Wyglądało to tak:

15 kwietnia, mecz z Szach-Matem, wynik 1-2,

6 maja, mecz z BEemką, wynik 1-2,

13 maja, mecz z 22 BLT Malbork, wynik 1-2.

Podsumowując, na dziewięć możliwych punktów Volley ugrał zaledwie trzy i droga do podium im się znacznie wydłużyła. Dodatkowo, dziś wieczorem zmierzą się z Hydrą i z pewnością nie będzie to łatwy pojedynek. ‘Bestia’ w ligowej tabeli znajduje się tuż pod Volleyem, do którego traci zaledwie jedno oczko. Choć jakiś czas temu napisaliśmy, że nie mają oni zbyt dużych szans na podium to jednak jest to mecz ‘ostatniej szansy’. Aby jednak myśleć o pozytywnym zakończeniu, Hydra musiałaby wygrać pozostałe mecze za komplet i liczyć na potknięcia innych rywali. Podsumowując, szanse na to oceniamy dość marne. Uważamy, że w środowy wieczór dojdzie do podziału punktów, a taki scenariusz nie zadowoli żadnej ze stron.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

BES Boys BLUM – Speednet 2

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Choć zanosiło się na to od dawna, dopiero w minionym tygodniu poznaliśmy drużyny, które podzielą się ze sobą poszczególnymi kolorami medali. Jeśli chodzi o Speednet 2, to na 99% będą to brązowe medale. Inne scenariusze są tak mało prawdopodobne, że szkoda o nich w ogóle wspominać. Taki obrót spraw jest rzecz jasna bardzo dużym rozczarowaniem ‘Programistów’, którzy przed rozpoczęciem obecnej kampanii liczyli na bezpośredni awans do drugiej ligi. Już na początku okazało się jednak, że Speednet nie jest jedyną ‘siłą w mieście’. Okazało się bowiem, że mocniejszą ekipą na przestrzeni dwunastu spotkań okazała się ekipa BES Boys BLUM. Co ciekawe, ‘Chłopcy’, nawet jeśli wygrają środowe spotkanie i będą mogli pochwalić się bilansem trzynastu zwycięstw oraz brakiem porażki, to nie będą mieli gwarancji tego, że wygrają ligę. Całość rozchodzi się o ‘małe punkty’, które BES Boys BLUM, mimo zwycięstwa z Challengersami ma gorsze. Oznacza to, że o tym, która z drużyn wygra ligę zadecyduje to jak obie ekipy zaprezentują się na tle Speednetu. Pół żartem, pół serio można stwierdzić, że Speednet ma tego co chciał. Przed sezonem mówiło się o tym, że gracze Marka Ogonowskiego będą rozdawać karty i im dłużej o tym myślimy, bardziej się z tym zgadzamy. Tak czy siak – BES Boys BLUM ma w środowy wieczór szanse na to by postawić kropkę nad ‘i’, kończąc sezon w doskonałych nastrojach. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Volley Surprise – Drużyna A

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Choć Drużyna A nie straciła rzecz jasna szans na utrzymanie w trzeciej lidze to jednak w poniedziałkowej serii gier, team Karola Majkowskiego dał ciała. Przypomnijmy, że ‘Czarni’ rywalizowali wówczas z DNV i w naszym odczuciu byli zdecydowanym faworytem starcia. Presja towarzysząca spotkaniu przygniotła ich tak bardzo, że do końcówki drugiego seta Drużyna A nie mogła się ogarnąć. Ostatecznie udało im się wyszarpać zwycięstwo z rąk rywali i do środowej konfrontacji przystępują bogatsi o dwa punkty. Co ciekawe – o tym, czy to ‘Czarni’ czy może jednak Tiger Team utrzyma się w lidze mogą zadecydować gracze Volley Surprise. Tak się bowiem składa, że i jedni i drudzy grają w środowy wieczór z drużyną ze Słupska.  O ile sytuacja w tabeli jest lepsza w przypadku Tiger Team (jeden punkt więcej), tak po stronie Drużyny A też znajdujemy pewne argumenty. Jednym z nich jest to, że do meczu z ekipą Macieja Siacha, Drużyna A będzie przystępować świeżo po obejrzeniu ich meczu z ‘Tygrysami’. Drużyna A będzie miała zatem bardzo dobry materiał do analizy. Czy uda im się wyciągnąć odpowiednie wnioski i w środowy wieczór zwiększą swoje szanse na utrzymanie? W naszym odczuciu będzie o to trudno. Faworytem spotkania zdają się być gracze Volley Surprise.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

AXIS – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Po wtorkowej serii gier stało się jasne, że ‘włos z głowy’ drużynie Dream Volley już nie spadnie. Choć biorąc pod uwagę przedsezonowe oczekiwania – team Mateusza Dobrzyńskiego zawiódł, to jednak w kilku ostatnich spotkaniach zapunktował i w konsekwencji oddalił od siebie widmo spadku z ligi, co do pewnego momentu nie było oczywiste. Niemniej, punkt w konfrontacji z wiceliderem pokazuje, że Dream Volley jest w stanie rywalizować na wyższym poziomie niż wskazują na to wyniki. Co ciekawe, po wtorkowym spotkaniu ‘Marzyciele’ wskoczyli w ligowej tabeli tuż nad swojego środowego rywala – drużynę AXIS. Choć dorobek punktowy obu drużyn w obecnym sezonie jest bardzo podobny, to jednak zupełne inne były wobec ekip przedsezonowe oczekiwania. W przypadku AXIS miało być to utrzymanie w drugiej lidze, co zresztą jest celem większości drużyn, które awansują do wyższej ligi. Która z drużyn wygra spotkanie? Spójrzmy na statystyki:

Ataki na mecz: 25,92 (Dream) vs 25,82 (AXIS) – punkt dla Dream

Bloki na mecz: 2,92 (Dream) vs 4,64 (AXIS) – punkt dla AXIS

Asy na mecz: 3,5 (Dream) vs 2,64 (AXIS) – punkt dla Dream

Stracone ataki na mecz: 30 (Dream) vs 33,18 (AXIS) – punkt dla Dream

Stracone bloki na mecz: 5,25 (Dream) vs 5,5 (AXIS) – punkt dla Dream

Stracone asy na mecz: 3,92 (Dream) vs 4,27 (AXIS) – punkt dla Dream

Błędy własne na mecz: 18,08 (Dream) vs 15 (AXIS) – punkt dla AXIS.

Podsumowując – 5 argumentów przemawia na korzyść Dream Volley, 2 z kolei na AXIS. Stawiamy na wynik 2-1 dla Dream Volley.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Team Spontan – Fux Pępowo

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Zupełnie inaczej miał wyglądać sezon dla ekipy Team Spontan. Zespół Piotra Raczyńskiego przez bardzo długi czas był liderem trzeciej ligi grupy B i wówczas zdawał się być pewniakiem do tego by zająć jedno z dwóch pierwszych miejsc w lidze. W dobrze naoliwione tryby ‘Spontanicznej maszyny’ z czasem wdarł się jednak piasek. Pierwsze poważne zgrzyty usłyszeliśmy kilkanaście dni temu, kiedy Team Spontan musiał uznać wyższość Wolves Volley. Mimo to, nadal znajdowali się na drugim miejscu w tabeli i kwestia potencjalnego awansu zależała tylko i wyłącznie od nich. Głównym zadaniem Spontana było to, by nie przerżnąć z Krakenem w stosunku 0-3 i jak się możecie domyślać – ‘cały misterny plan poszedł w pizdu’. Choć jest to bardzo mało prawdopodobne, sytuacja może ulec jeszcze zmianie. Aby tak się stało, Team Spontan musi wygrać z Fuxem i liczyć na to, że ci – ograją później Krakena za komplet punktów. Prawdę mówiąc – scenariusz ten jest bardziej naciągnięty niż skóra na czole Krzyśka Ibisza. Wydaje się bowiem bardzo mało prawdopodobne, aby Fux, który może w środowy wieczór świętować tytuł mistrzowski miał się na ostatniej prostej potknąć. W naszym odczuciu karty zostały już rozdane. Podczas gdy Fux ma w swoich rękach same asy, Kraken króle, to Spontan został z dziewiątkami oraz waletami.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Merkury – Old Boys

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Jesteśmy niemal przekonani, że idący w kierunku Ergo Areny gracze Merkurego będą się wyróżniać w tłumie. Wszystko za sprawą tego, że w ich torbach będą pobrzękiwały butelki, które będą przygotowane na potencjalną celebrację. Jeśli bowiem Merkury wygra za komplet oczek, to żadna siła nie odbierze im już piątego tytułu mistrzowskiego. Owszem, wciąż będzie istniała matematyczna szansa na to, że to Eko-Hurt cieszyłby się z tytułu, ale Merkury musiałby chyba oddać mecz walkowerem. Czy Merkury będzie w stanie zgarnąć w środowy wieczór komplet oczek? Będzie o to bardzo trudno, o czym wielokrotnie w obecnym sezonie się już przekonaliśmy. Tak się składa, że spośród dziesięciu wygranych, Merkury sięgał po komplet oczek w tylko trzech spotkaniach. Sztuka ta nie udała się graczom Piotra Peplińskiego chociażby w pierwszym meczu sezonu, w którym ‘Granatowi’ podzielili się punktami z Old Boys. Wspomniane przez nas spotkanie, Merkury zdawał się przez długi czas kontrolować, ale ostatni set padł jednak łupem drużyny z Pruszcza Gdańskiego. Co ciekawe, po poniedziałkowej serii gier okazało się, że ‘Dziadki’ wciąż mają szanse na medale, co byłoby dla beniaminka kapitalną sprawą. Aby tak się jednak stało, ‘Biali’ musieliby wygrać dwa ostatnie spotkania sezonu. W środę z Merkurym oraz w poniedziałek ze Speednetem. My stawiamy na scenariusz, który jest pomiędzy. Merkuremu nie uda się wygrać za komplet punktów, a ‘Dziadkom’ wygrać spotkania. Podsumowując – stawiamy na 2-1 dla ‘Granatowych’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

BL Volley – Chilli Amigos

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Wszystko wskazuje na to, że BL Volley zajmie czwarte, a w najgorszym układzie piąte miejsce w ligowej tabeli co i tak będzie wynikiem lepszym niż w dwóch poprzednich edycjach. Wynik ten jest tym bardziej imponujący, jeśli pod uwagę weźmiemy fakt, że w dość powszechnej opinii, mamy do czynienia z najsilniejszą trzecią ligą w historii. Aby postawić jednak kropkę nad ‘i’ oraz sprawić by ta zapowiedź się ‘brzydko nie zestarzała’, team Wojciecha Strychalskiego musi wygrać z Chilli Amigos i zrobić to za komplet punktów. Powiedzmy sobie szczerze – nie jest to zadanie przesadnie ambitne. Dla ‘Amigos’ sezon Wiosna’24 był koszmarem, którego w zasadzie nikt się nie spodziewał. Ok, ostatnie sezony były pewną wskazówką na to, że poziom drużyny uległ pogorszeniu i potencjalnie drużyna może mieć problem z utrzymaniem. Odrzucając wynik z Pekabexem, bo z ‘biało-zielonymi’ wygrał każdy – Chilli Amigos nie wygrało żadnego spotkania w sezonie i jest to sportowa katastrofa. Nie sądzimy, że w środowy wieczór sytuacja ta mogłaby ulec zmianie. Ba, sądzimy, że choćby jeden punkt byłby dla ‘Amigos’ kapitalnym wynikiem. Czasy, w których Chilli potrafiło jak równy z równym grać z najlepszymi drużynami w trzeciej lidze minęły. Czy na długo? Przekonamy się po kolejnym sezonie. Jest już bowiem pewne, że ‘Papryczki’ będą na jesień rywalizowały w czwartej klasie rozgrywkowej. 

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot):

MATCHDAY #35

Za nami najkrótszy dzień meczowy w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. We wtorkowy wieczór, bardzo ważny krok w kierunku utrzymania w lidze zrobiła ekipa Tufi Team. Ponadto, dość niespodziewanie punkt straciła drużyna Staltest Pomorze. Po raz kolejny, z dobrej dyspozycji pokazali się gracze BL Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

Staltest Pomorze – Dream Volley 2-1 (21-18; 21-15; 18-21)

Już od pewnego czasu wiadomo, że Staltestowi do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej brakuje już bardzo niewiele. We wtorkowej konfrontacji z niżej notowanym rywalem, gracze Arkariusza Kozłowskiego mieli w założeniu wygrać za komplet punktów i mrozić powoli szampany na celebracje. Jak możecie się domyślać – nie wszystko poszło zgodnie z planem nakreślonym przez wicelidera rozgrywek. Początek spotkania nie dawał jednak oznak, że sprawy mogą się skomplikować. Na półmetku pierwszego seta, ‘Marzyciele’ mieli spore problemy z tym by zablokować ataki rywali i tuż po tym na tablicy wyników mieliśmy prowadzenie faworyzowanej ekipy (11-7). Dalsza część seta to popis gry blok-obrona wicelidera drugiej ligi i wygrana seta do 18. Środkowa odsłona to kontynuacja dobrego grania Staltestu, który po dwóch punktach z rzędu środkowego Mikołaja Tempczyka, prowadzili już 15-9 i po chwili cieszyli się z dwunastej wygranej z rzędu (biorąc pod uwagę również poprzedni sezon). Do pełni szczęścia graczom Arkadiusza Kozłowskiego brakowało tylko to, by wygrać trzecią odsłonę. Choć po dobrym początku (6-2) nic nie wskazywało na to, że sytuacja może za chwilę ulec zmianie, to w dalszej części popełnili oni kilka błędów, po których mieliśmy remis po 9. Kiedy ‘Marzyciele’ zorientowali się, że ‘nie taki rywal straszny jak go na stronie SL3 opisują’, poszli po chwili za ciosem i pod koniec prowadzili 20-17. Choć Staltest starał się jeszcze odwrócić losy seta to ich starania nic nie dały i w meczu doszło do podziału punktów.

Tufi Team – Bossman Team 3-0 (21-12; 21-12; 21-12)

Na kilka minut przed spotkaniem zastanawialiśmy się, z którego meczu dać transmisję live. Ostatecznie wybór padł na boisko numer 2, gdzie Tufi Team miało podjąć próby zrobienia kroku w kierunku utrzymania w pierwszej lidze. Z pozoru zadanie to wydawało się być bardzo trudne, bowiem na przestrzeni całego sezonu Bossman prezentował się od ‘Tuffików’ znacznie lepiej. Z drugiej strony wiedzieliśmy, że o pełnej mobilizacji w obozie zespołu Jakuba Kłobuckiego nie może być mowy. Biorąc to do kupy uznaliśmy, że będzie to ciekawe dla oka widowisko. Cóż, już po krótkiej chwili pożałowaliśmy swojego wyboru, bo Bossman z różnych względów zagrał tragiczne spotkanie i po kilku punktach ‘Tuffików’ stało się jasne, która ze stron będzie we wtorkowy wieczór górą. Bossman podobnie jak miało to miejsce w poniedziałkowej potyczce z AIP postawił na totalną rotację, w której niemal wszyscy zawodnicy wystąpili na innej pozycji niż mają w zwyczaju. Każdy z setów kończył się tak samo i beniaminek rozgrywek kończył go z zaledwie dwunastoma oczkami na koncie. Oczywiście wynik 3-0 jest kapitalną wiadomością dla zespołu Mateusza Woźniaka, który bardzo mocno powiększył swoje szanse na utrzymanie. Mimo idealnej wręcz okazji do świętowania, w obozie Tufi próżno było szukać jakiegoś hurraoptymizmu. Jesteśmy przekonani, że akurat oni woleliby wygrać mecz, który rywale potraktują serio.

BL Volley – Inter Marine Masters 2-1 (21-14; 19-21; 21-15)

Spotkanie pomiędzy BL Volley a Inter Marine Masters było anonsowane jako spotkanie o czwarte miejsce w ligowej tabeli. Co ciekawe, identyczną ‘łatkę’ miały poprzednie spotkania z Bayerem Gdańsk oraz ACTIVNYMI Gdańsk. Cóż, do dwóch ogranych wcześniej rywali we wtorkowy wieczór ‘Tygrysy’ dorzuciły kolejny skalp i mogą czuć absolutną satysfakcję pomieszaną z pewnym niedosytem. Obecny sezon pokazał bowiem, że w zespole BL Volley wciąż drzemie potencjał i aktualnie team Wojciecha Strychalskiego może sobie pluć w brodę za kilka spotkań z niżej notowanymi rywalami. Na podsumowanie sezonu przyjdzie jednak czas później. Jeśli chodzi o samo spotkanie, to nie ma się co oszukiwać – nie stało ono na najwyższym poziomie, jeśli chodzi o sportowe emocje. W nieco ospałej atmosferze team BL Volley robił jednak swoją robotę i po wyrównanej pierwszej części seta (11-11), to właśnie oni przejęli inicjatywę. Po jednym z ataków na środku siatki Przemysława Kłudkowskiego, było 14-11 dla ‘Tygrysów’. Na nic zdał się czas brany przez graczy w białych strojach, którzy do końcowego gwizdka w secie dorzucili zaledwie trzy oczka (21-14). Środkowa partia to zmiana oblicza spotkania. Zdecydowanie lepiej w tę partię weszli gracze w białych trykotach, którzy po skutecznej zagrywce Artura Majdana, prowadzili 14-9. Choć po dwóch punktach Tomasza Czopura wydawało się, że BL wrócił do gry (14-12), to tuż po chwili w doskonały sposób odpowiedział Andrzej Masiak (16-12). Końcówka seta to ponowne próby BL Volley na odrobienie strat, ale finalnie ‘Mastersi’ dopięli po chwili swego. Ostatnia partia w meczu to już dominacja ‘Tygrysów’, którzy tuż po półmetku seta prowadzili już 13-6. Trzeba przyznać, że ‘Mastersi’ nie przypominali drużyny, która chwilę wcześniej ograła Speednet 2. Tak czy siak, BL Volley parł dalej po swoje i po chwili cieszyli się oni z bardzo ważnego zwycięstwa (21-15).

Zapowiedź – MATCHDAY #35

Wtorkowa seria gier to zaledwie trzy spotkania. Dość ciekawie zapowiada się pierwszoligowe starcie, w którym Tufi Team stanie przed kolejną szansą na uratowanie sezonu. W zupełnie innych nastrojach do meczu podejdą z kolei gracze Staltestu, którzy są już o włos od pierwszej ligi. Zapraszamy na zapowiedź!

Staltest Pomorze – Dream Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Ależ to jest kozacki sezon Staltestu Pomorze. Zastanawiamy się czy to co przez dziesięć spotkań obecnego sezonu wypracowała sobie ekipa Arkadiusza Kozłowskiego można jeszcze zaprzepaścić. W naszym odczuciu to się nie wydarzy i we wtorkowy wieczór Staltest Pomorze wykona kolejny milowy krok w kierunku pierwszej klasy rozgrywkowej. Jeśli scenariusz, który właśnie przedstawiliśmy się ziści – będzie to jedenaste zwycięstwo z rzędu, a to rzecz jasna sprawi, że to właśnie Staltest będzie mógł pochwalić się obecnie najdłuższą serią zwycięstw w całej lidze (biorąc pod uwagę mecz z końcówki poprzedniego sezonu). Należy jednak zauważyć, że choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na wygraną faworyzowanej ekipy to będzie to jednak mecz pułapka. Wskazuje na to również historia, w której Dream Volley wygrał dwa z czterech bezpośrednich spotkań. Choć wszyscy widzą, że w obecnej kampanii Dream ma swoje problemy, to jednak nos podpowiada nam, że mecz nie musi być wcale spacerkiem dla wicelidera rozgrywek. To oczywiście byłoby bardzo złą informacją dla rewelacji obecnego sezonu, bowiem do końca edycji Staltest zmierzy się również z liderem – Beemką Volley oraz z Volleyem Gdańsk, który wciąż liczy na podium rozgrywek. Może się zatem okazać, że ziści się scenariusz, który nakreśliliśmy na początku zapowiedzi i cały trud pójdzie na marne. Uważamy, że jest to jednak mało prawdopodobne, a uśmiech, który zagościł na twarzach zawodników Staltestu, nie zniknie po wtorkowej konfrontacji.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Tufi Team – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

O sytuacji Bossmana nie ma co się zbyt dużo rozwodzić. Team Jakuba Kłobuckiego już jakiś czas zagwarantował sobie spokojną końcówkę sezonu. Inną kwestią jest oczywiście to, że taki obrót spraw nie wypełnia do końca ambicji beniaminka rozgrywek. Przenosząc problem do szkolnej ławki możemy stwierdzić, że zdolny uczeń dostał z trudnego egzaminu czwórkę minus. Niby nie ma powodu do darcia szat, ale nie ma go również w kontekście przesadnej satysfakcji. ‘Ciekawiej’ końcówka sezonu wygląda, jeśli spojrzymy na sytuację Tufi Team. Wszystko za sprawą faktu, że dla zespołu Mateusza Woźniaka wtorkowa potyczka jest najważniejszym meczem sezonu. Cała sytuacja związana jest z faktem, że dla Tufi Team będzie to ostatnia szansa na utrzymanie. Na trzy kolejki przed końcem ligi, Tufi traci do miejsca barażowego aż siedem oczek. Z jednej strony jest to bardzo dużo, ale tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie, pod uwagę należy wziąć następujące okoliczności:

– Tufi ma rozegrane o dwa spotkania mniej niż Flota,

– Tufi zmierzy się w bezpośrednim spotkaniu z Flotą,

– może się okazać, że przy równej liczbie rozegranych meczów, Tufi będzie traciło do Floty tylko cztery oczka.

Jak się zapewne domyślacie – Tufi będzie cholernie trudno o utrzymanie. Z drugiej strony nie takie historie już oglądaliśmy. Aby jednak o tym w ogóle myśleć, Tufi musi ograć Bossmana, co będzie bardzo trudnym wyzwaniem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BL Volley – Inter Marine Masters

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Sytuacja w trzeciej lidze grupy A wygląda aktualnie tak, że poznaliśmy już drużyny, które pomiędzy sobą rozdzielą poszczególne kolory medali. Poznaliśmy również część drużyn, które w przyszłym sezonie zagrają w czwartej lidze. Wiemy również to, które cztery drużyny powalczą o czwarte miejsce w ostatecznym rozrachunku. Piszemy o tym teraz, ponieważ dwie z nich zmierzą się we wtorkowy wieczór w bezpośrednim pojedynku. Dla obu ekip, wtorkowe starcie będzie pierwszym starciem w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, ale nos podpowiada nam, że drogi obu drużyn nie przecięły się również na innych trójmiejskich halach. Owszem, poszczególnych zawodników na pewno, ale sądzimy, że BL z Inter Marine Masters zmierzy się po raz pierwszy. Do wtorkowej konfrontacji obie ekipy podchodzą w dobrych nastrojach wynikających z osiągniętych wyników w minionym tygodniu. Należy podkreślić, że oba zespoły ograły nie byle kogo. ‘Mastersi’ wygrali prestiżowe spotkanie ze Speednetem, marginalizując im tym samym szanse na bezpośredni awans. Jeśli chodzi o BL, to zespół Wojciecha Strychalskiego ograł w stosunku 2-1 sąsiada w tabeli (Bayer Gdańsk) i zwycięstwo to było tym bardziej imponujące, że zostało osiągnięte mimo problemów kadrowych. Która z drużyn wygra wtorkowe starcie? Wydaje się, że nieco więcej argumentów przemawia na korzyść ‘Mastersów’, którzy na piątkowy turniej w Giżycku powinni udać się w dobrych nastrojach. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MATCHDAY #34

W poniedziałkowy wieczór poznaliśmy pierwszą drużynę, która awansowała do elity. Mowa o BEemce Volley, która w obecnym sezonie tryumfowała po raz jedenasty. W zdecydowanie gorszych nastrojach Ergo Arenę opuszczali Mistrzowie SL3 z sezonu Wiosna’23. CTO Volley po dwóch porażkach zaprzepaściło bowiem szanse na medale. Zapraszamy na podsumowanie!

Pekabex – Tiger Team 0-3 (8-21; 4-21; 5-21)

Spośród wszystkich 46 drużyn w ligowej stawce, to właśnie Pekabex był drużyną, która jako pierwsza zakończyła ligowe zmagania. Ostatni – trzynasty mecz przypadł bowiem na godzinę 19 i kilkadziesiąt minut później sezon dla ‘biało-zielonych’ dobiegł końca. Nie będzie przesadnym zaskoczeniem, jeśli napiszemy, że wynik rywalizacji był dokładnie taki sam jak w poprzednich dwunastu meczach drużyny. Najlepiej drużynie Sylwestra Króla poszło w pierwszej odsłonie, gdzie ‘czerwonej latarni ligi’ udało się zdobyć sumarycznie osiem oczek. Duża w tym zasługa samych ‘Tygrysów’, którzy z rywalem z o wiele niższej półki pozwolili sobie w pierwszym secie na sporą dawkę nonszalancji. Ta sprawiła, że gracze w granatowych strojach oddali swoim rywalom siedem punktów po własnych błędach (21-8). Zdecydowanie lepiej w tym aspekcie poradzili sobie w środkowej odsłonie, w której Pekabex zdobył zaledwie cztery oczka. Finałowa partia nie odwróciła losów rywalizacji. W secie tym widać było determinację Tigera na poprawę bilansu małych punktów, które mogą mieć niebagatelne znaczenie w kontekście utrzymania w trzeciej lidze. Co ciekawe, w poniedziałkowy wieczór poza trzema punktami, mały prezent zrobiła również Drużyna A, która przegrała seta z DNV, czym zwiększyła szansę Tiger Team na utrzymanie w lidze. Kwestia ta zostanie rozstrzygnięta w przeciągu tygodnia. A Pekabex? Mimo nieciekawego wyniku, zespół miał po meczu czas na parkingowe podsumowanie sezonu. Mamy szczerą nadzieję, że na wspomnianym spotkaniu doszło do rozmów o sezonie Jesień’24.

CTO Volley – Speednet 0-3 (17-21; 14-21; 17-21)

W poprzednich sezonach mieliśmy zwyczaj przyznawania tytułu ‘dziadów tygodnia’. Czemu piszemy o tym właśnie teraz? Ano dlatego, że zaszczytny plebiscyt za obecny tydzień trafiłby w ręce graczy CTO Volley, którzy w poniedziałkowy wieczór rozegrali dwa spotkania. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, sami w zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że to rywale CTO będą faworytami meczów i faktycznie tak się stało. Z drugiej strony, CTO miało w poniedziałkowy wieczór szanse na to by wskoczyć nawet na drugie miejsce w ligowej tabeli. Zamiast tego jest bardzo duża szansa na to, że CTO skończy sezon na piątej lokacie, co biorąc pod uwagę ambicje drużyny jest dramatem. Ok, zostawmy to. Tym razem część dużo przyjemniejsza, bo o Speednecie. Gracze w różowych strojach mogą żałować, że aktualny sezon dobiega właśnie końca. W poniedziałkowy wieczór ‘Programiści’ po raz kolejny w obecnym sezonie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i w pełni zasłużenie sięgnęli po komplet punktów. Matko z córką, ale o to w poniedziałkowy wieczór ‘chodziło’. Pierwszy set przebiegał w dość przyjaznej sytuacji, której nie zaburzyło wydarzenie z początku seta, po którym ‘Bercik’ został ‘kłamczuszkiem’ w oczach Speednetu (6-6). Po wyrównanej pierwszej części (11-11), dwa bardzo ważne punkty dla Speednetu zdobył środkowy Paweł Kolan (17-14) i po chwili Speednet cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Wówczas dysproporcja pomiędzy ekipami nie była tak duża jak miało to miejsce w środkowej odsłonie. No, bo powiedzmy sobie wprost – to była demolka. Po kilku dobrych zagrywkach Wojtka Grzyba, Speednet prowadził 19-12 i po chwili cieszył się z drugiego punktu w meczu. Prawda jest jednak taka, że ‘Różowi’ dominowali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła – nie tylko w polu serwisowym. Trzecia odsłona to nieco lepsza postawa CTO Volley, ale Ilekroć zbliżali się do Speednetu, ci odjeżdżali zgarniając finalnie bardzo ważne trzy punkty w meczu, bardzo mocno zwiększając swoje szanse na medale. Otwartym pytaniem pozostaje to, jakiego będą koloru.

DNV – Drużyna A 1-2 (21-15; 21-23; 15-21)

Spotkanie rozgrywane na boisku numer 3 miało bardzo duże znaczenie w kontekście tego, jak będzie wyglądała trzecia liga w przyszłym sezonie. Już w zapowiedziach wspominaliśmy o tym, że zdecydowanie lepszą sytuację w ‘ligowej układance’ mają gracze Drużyny A, którzy wygrywając z DNV za komplet punktów, mieliby nieco o wiele lepszą sytuację niż tą, którą możemy obecnie obserwować. Z drugiej strony, dwa punkty gracze Drużyny A powinni bardzo szanować, bo przez długi okres tego spotkania wydawało się, że to team w białych strojach sięgnie po wygraną. Początek spotkania wyglądał tak, że zespół Karola Majkowskiego wydawał się być bardzo spięty, elektryczny i jak team, który totalnie nie potrafi poradzić sobie z grą pod presją. Dotychczasowa przygoda ‘Czarnych’ w SL3 wyglądała bowiem tak, że nikt do nikogo za porażkę pretensji nie miał. W momencie, kiedy przed zespołem pojawiła się szansa na ugranie konkretnego wyniku, na dodatek przystępując do meczu z łatką faworyta, to wyglądało to jak wyglądało. Oczywiście nie ma co umniejszać graczom DNV, którzy od początku spotkania prezentowali się naprawdę dobrze. W pierwszej części seta gracze w białych strojach wypracowali sobie na tyle dużą przewagę, że nawet gorszy fragment w końcówce nie zdołał odebrać im wygranej (21-15). Środkowa odsłona to przebudzenie zespołu w czarnych strojach, który objął prowadzenie 15-11. Mimo to, po chwili Drużyna A zaczęła zbyt mocno kombinować z atakiem (często nieskutecznie kiwali), a to sprawiło, że DNV odrobiło po chwili stratę, a nawet miało kilka piłek meczowych (20-17). Choć sytuacja dla Drużyny A zdawała się być beznadziejna, to sobie znanym sposobem wyszli po chwili z opresji i zdołali wygrać seta do 21. Ostatni set to zdecydowana poprawa ‘kiwek’, z którymi DNV nie mogło sobie tym razem poradzić (10-4). Wysokie prowadzenie pozwoliło zespołowi Karola Majkowskiego kontrolować przebieg gry i wygrać partię do 15.

Kraken – Hapag-Lloyd 3-0 (21-6; 21-6; 21-6)

Po kapitalnym minionym tygodniu rozgrywek, po którym Kraken dostał wyróżnienie dla najlepszej drużyny spośród wszystkich 46 ekip biorących udział w lidze, team Jurija Charczuka przystępował w poniedziałkowy wieczór do trzynastego meczu w sezonie. Biorąc pod uwagę to, że ‘trzynastka’ potrafi być pechowa, Kraken mógł subtelnie uśmiechnąć się pod nosem w momencie, kiedy poznał rywala. Prawda jest bowiem taka, że chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobrażał sobie scenariusza, w którym ‘Bestia’ miałaby pogubić w poniedziałkowy wieczór punkty. Skoro Hapagowi nie udało się ugrać z niżej notowanymi rywalami to tym bardziej nie zrobi tego z drużyną, która za chwilę będzie bić się o prawo gry w drugiej lidze. Cóż, nie pomyliliśmy się, bo to czego byliśmy świadkami nazywane bywa ‘pokazem mocy’ jeden ze stron. Pierwszy set? Rozpoczął się od stanu 10-2 i stało się wówczas jasne jaki charakter przyjmą zawody. Ostatecznie skończyło się na zaledwie sześciu oczkach ‘Logistyków’. Nie inaczej było i w środkowej oraz trzeciej partii. Finalnie, Kraken zgarnia trzy punkty i tylko katastrofa mogłaby ich pozbawić drugiego miejsca w lidze. Sądzimy jednak, że do takowej nie dojdzie. Z drugiej strony – na wygranie ligi też większej szansy nie widzimy.

CTO Volley – EKO-HURT 1-2 (14-21; 22-24; 22-20)

Po rozczarowującym występie CTO z Eko-Hurtem, ‘Pomarańczowi’ przystępowali do nieco zakurzonego hitu Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Jeszcze przed poniedziałkowym wieczorem mogło się wydawać, że mecz być może zadecyduje o tym, która z drużyn zgarnie srebrne medale. Cóż, CTO w medale w poniedziałkowy wieczór zbyt nie wierzyło. Trudno bowiem tłumaczyć ich postawę. Szczególnie kiepsko team w pomarańczowych barwach zaprezentował się w premierowej odsłonie, którą zaczął co prawda nieźle (9-9), ale po potężnych problemach w przyjęciu, rywal odskoczył po chwili na 14-9 i cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Ze sforsowaniem zasieków rywala, ‘Hurtownicy’ mieli zdecydowanie większy problem w drugim secie. Choć w pewnym momencie po jednym z niekończących się skutecznych ataków Jakuba Perżyło, Eko-Hurt prowadził już 18-13, to nie potrafił po chwili pójść za ciosem i wygrać seta. Precyzyjniej – ok, zrobili to, ale co zestresowali swoich fanów to ich. W końcówce CTO doprowadziło bowiem do wyrównania po 20 i finalnie ‘Hurtownikom’ udało się wygrać dopiero po grze na przewagi (24-22). Ostatni set to emocjonująca partia, w której sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Pod koniec seta, Eko-Hurt prowadziło 18-17, ale ostatnie słowo w meczu, po bardzo długich akcjach, w których jedni i drudzy imponowali w obronie, to do CTO uśmiechnęło się szczęście (22-20). Podział punktów sprawia, że sytuacja Eko-Hurt w kontekście wygrania ligi, komplikuje się coraz bardziej.

AIP – Bossman Team 3-0 (21-19; 21-13; 21-15)

Poniedziałkowy wieczór w wydaniu Bossmana był tak typowy dla tej drużyny, że aż trudno to opisać. Już kilka dobrych tygodniu temu wspominaliśmy, że zespół Jakuba Kłobuckiego jest zmorą typerów biorących udział w zabawie. Wytypować ich wynik jest sporym wyzwaniem. Przykład?

– jak gdyby nigdy nic, Bossman wygrywa na początku edycji z Merkurym, który później już nie przegrał,

– jednocześnie, ten sam Bossman przegrywa po chwili z walczącą o utrzymanie Flotą.

Przykładów jest znacznie więcej. Chociażby w poniedziałkowy wieczór wydawało się, że to team Jakuba Kłobuckiego będzie faworytem starcia. Nieźle beniaminek rozgrywek zagrał, ale tylko w pierwszym secie, którego dość pechowo przegrali do 19. Druga i trzecia odsłona to absolutna dominacja zespołu Adriana Ossowskiego. Ok, w zespole Jakuba Kłobuckiego czuć było, że nie jest to najważniejsze spotkanie w sezonie. Utrzymanie mieli bowiem zapewnione i w meczu z AIP mogli pozwolić sobie na nonszalancję i miks na pozycjach. Prawda jest jednak taka, że nie wyglądało to dobrze. A AIP? Zupełnie odwrotnie. Team Adriana Ossowskiego miał w obecnej kampanii sporo problemów, które w głównej mierze wynikały z problemów kadrowych. Jak pokazały jednak ich poniedziałkowe mecze z Bossmanem oraz Flotą – w zespole wciąż drzemie potencjał, który w przyszłości pozwoli im się bić z najmocniejszymi.

Hapag-Lloyd – Port Gdańsk 0-3 (11-21; 6-21; 19-21)

Zagrożona spadkiem drużyna Portu Gdańsk miała w poniedziałkowy wieczór doskonałą okazję do tego by się ‘odkuć’. Tak się bowiem składa, że sześć ostatnich spotkań drużyny ‘z doków’ kończyły się porażkami ekipy dowodzonej przez Arkadiusza Sojko. To co jednak ważniejsze to fakt, że Port miał szansę na to by zrobić milowy krok w kierunku utrzymania. Podkreślaliśmy to wielokrotnie, ale potencjalna wygrana Portu Gdańsk za komplet punktów sprawiała, że ich szansę na utrzymanie diametralnie się zwiększały. Strata punktów oznaczałaby z kolei spore problemy. Trzeba przyznać, że w trzecim secie rywalizacji było bardzo blisko o czym jednak za chwilę. Pierwsza odsłona przebiegła ‘zgodnie z planem’ nakreślonym w głowach graczy Portu. Choć ‘Portowcy’ nie ustrzegli się błędów to i tak nie mieli większych problemów z tym by wygrać seta do 11. Środkowa odsłona to jeszcze większa dysproporcja. Port Gdańsk chcąc wypracować sobie jak najlepszy bilans małych punktów ruszył do ataków i finalnie wygrali jednostronny pojedynek do 6. Kiedy wydawało się, że trzecia odsłona będzie wyglądała bardzo podobnie, nieoczekiwanie nastąpił zwrot akcji. We wspomnianym secie, zespół Portu popełniał zatrważającą liczbę błędów co w połączeniu z dużo lepszą dyspozycją ‘Pomarańczowych’ sprawiło, że w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach niespodzianki. Ostatecznie, Hapagowi nie udało się sięgnąć po premierowy punkt w SL3, ale pobili w tym secie rekord największej liczby punktów w jednej odsłonie. Poprzedni, który wynosił 17 oczek został wykręcony również w konfrontacji z Portem Gdańsk. Tak czy siak, wynik do 19 pokazuje jak niewiele ‘Pomarańczowym’ brakuje do pierwszego punktu w SL3.

22 BLT Malbork – BEemka Volley 1-2 (21-19; 14-21; 18-21)

Od pewnego momentu nie ma w SL3 tygodnia, w którym nie dochodziłoby do hitów drugoligowych zmagań. Ależ mamy w obecnym sezonie kozackie zaplecze elity. W poniedziałkowy wieczór doszło do konfrontacji lidera rozgrywek – BEemki Volley z 22 BLT Malbork, która wciąż walczy o podium rozgrywek i szanse gry w pierwszej klasie rozgrywkowej. Oczywiście w zdecydowanie lepszej sytuacji do meczu podchodzili gracze Daniela Podgórskiego, którzy są już o włos od wygrania drugoligowych zmagań. Początek spotkania rozpoczął się w wymarzony dla lidera sposób. Po ataku Bartka Kusińskiego, BEemka prowadziła 10-6. W dalszej części przebudzili się ‘Lotnicy’, którzy po kilku atakach Bartosza Plasuna, doprowadzili do wyrównania po 15. To rzecz jasna nie zaspokoiło ich apetytów i po chwili gracze w niebieskich strojach cieszyli się z wygrania pierwszej odsłony do 19. Środkowa partia to zupełnie inna historia. Od samego początku, inicjatywę przejęli gracze w różowych trykotach, którzy po zagrywce Macieja Rzepczyńskiego wyszli na prowadzenie 8-5. Choć w dalszej części ‘Lotnicy’ zdołali nieco zniwelować straty to po kilku kolejnych przejściach, w polu serwisowym ponownie zagościł wspomniany środkowy, co było rzecz jasna kiepską wiadomością dla drużyny występującej w delegacji (18-12). Po chwili BEemka w pełni zasłużenie doprowadziła do wyrównania w setach (21-14). O zwycięstwie w zawodach musiał zadecydować trzeci set, który ułożył się idealnie dla BEemki (12-7). Choć w dalszej części ‘Lotnicy’ zdawali się gonić swoich rywali, to była to pogoń polskiego myśliwca Iskry z F16. W takich okolicznościach rywala się dogonić po prostu nie da.  Wygrana BEemki sprawia, że w poniedziałkowy wieczór poznaliśmy pierwszego pierwszoligowca. Oby tym razem powrót był bardziej udany. Trzymamy kciuki!

AIP – Flota Active Team 3-0 (21-18; 21-19; 21-13)

Ależ to był rozczarowujący wieczór dla Floty Active Team. Rozpoczęło się od tego, że rozgrzewający się gracze Floty ściskali mocno kciuki za graczy Bossmana, którzy rywalizowali z AIP. Wygrana tych pierwszych oznaczałaby bowiem to, że Flota miałaby szansę powalczyć o siódmą lokatę, a to oznaczałoby z kolei brak konieczności grania w meczu barażowym. Ostatecznie Bossman przegrał wspomniane spotkanie w stosunku 0-3 i stało się jasne, że drużyna Floty ma tylko matematyczne szansę na zajęcie siódmej lokaty. Aby jednak o niej w ogóle myśleć, Flota musiała wygrać z AIP za komplet punktów, co jak możecie się domyślać – również się nie udało. Choć gracze Karoliny Kirszensztein prowadzili na półmetku seta 13-11 to w dalszej części AIP narzuciło rywalom swoje warunki gry i wygrali seta do 18. Drugi set wyglądał nieco inaczej. W role ścigającego wcielili się gracze Floty, którzy w pewnym momencie przegrywali już 15-10. Mimo to, w dalszej części zdołali doprowadzić do wyrównania po 18, ale po atakach Mariusza Seroki oraz Jana Krasińskiego, z wygrania środkowej partii cieszyli się gracze Adriana Ossowskiego (21-19). Ostatnia odsłona to już wyraźna przewaga ‘Przyjaciół’, którzy bardzo miłym akcentem kończą sezon Wiosna’24. Wynik 3-0 był absolutnie zasłużony. W trzeciej odsłonie Flota nie podjęła nawet rękawic, a kiedy mogli pomyśleć o choćby jednym punkcie, potrafili zepsuć pięć zagrywek z rzędu (21-13).

Craftvena – Fux Pępowo 0-3 (11-21; 13-21; 13-21)

Chwilę przed rozpoczęciem meczu Craftveny z Fuxem Pępowo, w obozie ‘Rzemieślników’ żartowano z procentów, które daliśmy im w kontekście utrzymania w trzeciej klasie rozgrywkowej. W zapowiedziach wskazaliśmy, że jest to mniej więcej 15%. Kontynuując rozpoczęte prognozowanie, wynik z Fuxem oraz wygrana ‘Portowców’ z Hapagiem-Lloyd sprawia, że w naszych oczach wspomnianych % jest już tylko 13. Pisząc już śmiertelnie poważnie – w meczu z ‘Koniczynkami’ nie było nawet mowy o tym by pomyśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Po punktach duetu Andrzej Pipka – Adam Myślisz, gracze z Pępowa prowadzili 12-6 i już na półmetku stało się jasne, która z drużyn za chwile będzie cieszyć się z wygrania pierwszego seta (21-11). Środkowa odsłona wyglądała niemal identycznie z tą tylko różnicą, że inni byli egzekutorzy. Tym razem prowadzenie 12-6, Fux objął po ataku Dominika Bychowskiego (12-6). Epilog historii już znacie (21-13). Ostatni set to kopia tego, co oglądaliśmy w dwóch pierwszych odsłonach. Z czego wynikała tak duża przewaga Fuxa? Byli po prostu lepsi, grali lepszą siatkówkę i zasłużenie zgarnęli trzy punkty. Nie mamy pewności, co do tego czy Craftvena zagra w trzeciej czy czwartej lidze, ale dużo wskazuje na to, że w poniedziałkowy wieczór zmierzyły się drużyny, które za chwilę będą dzieliły aż dwie klasy rozgrywkowe. Tak jak wspominaliśmy – tę  różnice było czuć.

Zapowiedź – MATCHDAY #34

W poniedziałkowy wieczór dojdzie do niestandardowej sytuacji, w której na jednym z boisk rozegrane zostaną cztery spotkania. Bardzo ciekawie zapowiadają się dwa pojedynki w pierwszej lidze, w której CTO podejmie Speednet oraz Eko-Hurt. Emocji nie zabraknie również w spotkaniu na szczycie drugiej ligi, w którym BEemka Volley podejmie 22 BLT Malbork. Zapraszamy na zapowiedź!

Pekabex – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

To ostatni mecz Pekabex w sezonie Wiosna’24. Dotychczasowa przygoda drużyny Sylwestra Króla to dwanaście spotkań i tyle samo porażek. Dodatkowo, we wszystkich wspomnianych meczach ‘biało-zielonym’ nie udało się sięgnąć po choćby punkt i nie sądzimy, żeby to miało się zmienić w poniedziałkowy wieczór. Nie w tych okolicznościach i nie z tym rywalem. ‘Czerwona latarnia ligi’ zmierzy się bowiem z Tiger Team, który wciąż nie ma zagwarantowanego utrzymania w trzeciej klasie rozgrywkowej. Można powiedzieć, że aktualnie team Dawida Staszyńskiego stoi w rozkroku pomiędzy trzecią a czwartą ligą i od tego, na którą nogę przeniosą ciężar ciała sprawi, w której finalnie wylądują. Z pewnością dużym atutem zespołu ‘Tygrysów’ jest kwestia terminarza do końca sezonu. Wszystkie inne ekipy rozegrały już mecze z Pekabexem, z którym zgarniali komplet oczek. To dopiero przed Tigerem, ale trzy punkty będą milowym krokiem w realizacji celu. Co ciekawe – w kolejnym, ostatnim meczu w obecnym sezonie Tiger Team zmierzy się z dwunastą siłą i wówczas również będzie wyraźnym faworytem. W naszym odczuciu kurs na utrzymanie Tiger Team w trzeciej lidze oscyluje aktualnie w granicach 1.10. Z drugiej strony nieraz największe pewniaczki nie wchodzą. Zobaczymy jak będzie tym razem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

CTO Volley – Speednet

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Choć może się to wszystko poukładać inaczej, to jednak nos podpowiada nam, że poniedziałkowe starcie będzie meczem o podium rozgrywek. Dodatkowo wszystko wskazuje na to, że mówimy o najniższym stopniu gwarantującym brązowe medale. Wydaje się, że oba zespoły straciły już szanse na tytuł mistrzowski, który powinien rozegrać się pomiędzy Eko-Hurtem a Merkurym. Aktualnie, na dwie kolejki przed końcem, obie drużyny, które zmierzą się o godzinie 19:00 na boisku numer 2 tracą do lidera aż pięć punktów. Dodatkowo, do wicelidera są to aż trzy oczka i tak jak wspomnieliśmy – jest mało prawdopodobne, że na finiszu, któraś z ekip miałaby dogonić grupę ucieczkową. Wracając do poniedziałkowego starcia zastanawiamy się, która z ekip będzie górą. Po raz ostatni obie drużyny zmierzyły się na początku obecnego sezonu, a konkretnie 13 marca. Wówczas górą byli gracze CTO Volley, jednak w naszym odczuciu Speednet znajdował się we wspomnianym okresie w zdecydowanie gorszej formie niż ma to miejsce obecnie. Jeśli chodzi o CTO to mamy odwrotną sytuację. To na początku sezonu wydawało się, że ‘Pomarańczowi’ powalczą o drugi tytuł mistrzowski w SL3. Ostatecznie zespół Bartosza Sobstyla przegrał aż cztery z jedenastu spotkań i w poniedziałkowy wieczór musi powalczyć o ‘nagrodę pocieszenia’. Potencjalny brak medali byłby dla CTO sporym rozczarowaniem. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

DNV – Drużyna A

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Dla obu zespołów, które zmierzą się o godzinie 19:00 na boisku numer 3, będzie to pierwsze spotkanie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Historia ułożyła się bowiem tak, że Drużyna A dołączyła do SL3 w dużej mierze dzięki temu, że z ligowych zmagań na jakiś czas zrezygnowała ekipa DNV. Nie tak dawno w SL3 był bowiem limit 38 drużyn i nowe ekipy mogły dołączyć do ligi dopiero w momencie, w którym inna z drużyn z jakiś powodów z niej wypadała. Po dwóch sezonach rozbratu z ligowymi zmaganiami, team z Gdyni na tyle stęsknił się za graniem, że postanowili wrócić. Po jedenastu spotkaniach sezonu, DNV ma na swoim koncie dwie wygrane oraz dziewięć porażek. Osiem punktów, które uciułała drużyna pozwala im na to by plasować się na dwunastym miejscu w ligowej układance. W naszym odczuciu, team Stanisława Paszkowskiego ma aktualnie bardzo małe szanse na utrzymanie, choć trzeba podkreślić to, że wciąż stoi za nimi ‘królowa nauk’. Aby jednak myśleć o tym by w przyszłym sezonie grać na trzecim szczeblu rozgrywek, DNV musiałoby wygrać dwa kolejne spotkania za komplet punktów, a na dodatek liczyć na potknięcia rywali w walce o ten sam cel. Zdecydowanie bliżej utrzymania są aktualnie gracze Drużyny A, którzy do zakończenia sezonu mają trzy spotkania. Każdy z rywali, z którymi zmierzą się gracze Karola Majkowskiego zdają się być w ich zasięgu. Z pewnością komplet oczek z DNV miałby niebagatelne znaczenie dla realizacji celu. O tym czy Drużynę A na to stać, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Kraken – Hapag-Lloyd

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Do poniedziałkowego spotkania Kraken przystępuje w szampańskich nastrojach. Wszystko za sprawą minionego tygodnia, w którym team zza naszej wschodniej granicy najpierw ograł APV Gdańsk w stosunku 3-0, a następnie powtórzył to w meczu na szczycie trzeciej ligi grup B, rozbijając Team Spontan. Dzięki sześciu oczkom w tym trzem z głównym rywalem w walce o baraże, Kraken przesunął się na drugą lokatę i aktualnie jest już o włos od zgarnięcia srebrnych medali. Przedostatnim krokiem ‘Bestii’ w drodze do baraży będzie mecz z ‘czerwoną latarnią ligi’ – ekipą Hapag Lloyd. Po raz pierwszy oba zespoły mierzyły się ponad dwa miesiące temu, a konkretniej 7 marca. We wspomnianym meczu, ‘Logistycy’ zaprezentowali się całkiem nieźle i ugrali w secie odpowiednio 14, 12 oraz ponownie 14 punktów, co było ich jednym z najlepszych wyników w obecnej edycji. W naszym odczuciu powtórzenie wspomnianego wyniku z tak rozpędzonym rywalem byłoby dla Hapag-Lloyd dobrym wynikiem. Niezależnie od tego jak potoczy się jednak mecz, granie z tak dobrym rywalem sprawi, że Hapag zbierze kolejne bardzo cenne doświadczenie, które z całą pewnością zaprocentuje w przeszłości. Podkreślaliśmy to wielokrotnie, ale dystans dzielący ‘Pomarańczowych’ od innych ekip w lidze nie jest tak duży jak mogłoby się niektórym wydawać. Jesteśmy przekonani, że w przyszłej edycji, która rozpocznie się na przełomie sierpnia oraz września, Hapag-Lloyd będzie już drużyną, która potrafi postawić się teoretycznie silniejszym rywalom. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

CTO Volley – Eko-Hurt

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Tak jak pisaliśmy przy okazji zapowiedzi pierwszego poniedziałkowego spotkania CTO Volley, ‘Pomarańczowi’ zdają się być bardzo daleko tytułu mistrzowskiego. Ok, matematyczne szanse wciąż na to są, ale chyba nikt rozsądny nie bierze takiego scenariusza pod uwagę. Jeśli jednak CTO ogra o 19:00 Speednet, a następnie Eko-Hurt, to zdecydowanie zwiększy swoje szanse na srebrne medale. W naszym odczuciu jednak jest to scenariusz ‘patykiem po wodzie pisanym’. Choć zdajemy sobie sprawę, że te słowa mogą się za chwilę brzydko zestarzeć, to w naszym odczuciu dwa pierwsze miejsca zostały już zaklepane. Sytuacji nie zmienia tu fakt niezbyt imponującej formy, prezentowanej obecnie przez ‘Hurtowników’. Po serii trzech porażek z rzędu, w minionym tygodniu zespołowi Konrada Gawrewicza udało się w końcu przełamać i wygrać spotkanie z Old Boys. Marne to jednak pocieszenie, bo we wspomnianym meczu doszło do podziału punktów i między Eko-Hurtem a liderującym Merkurym zachowany został status quo. Aby kwestia mistrzostwa nie rozstrzygnęła się już w obecnym tygodniu, Eko-Hurt musi wygrać z CTO i to najlepiej za komplet punktów. Wówczas wygrana za trzy oczka w ostatnim meczu z Merkurym sprawi, że Eko-Hurt obroni tytuł mistrzowski. Ok, wiemy że to tylko gdybanie, ale z pewnością nie można powiedzieć, że taki scenariusz jest niemożliwy do zrealizowania.  O tym czy tak będzie, przekonamy się w najbliższych dniach. 

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

AiP – Bossman Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Dużo wskazuje na to, że poniedziałkowy mecz będzie meczem o ‘pietruszkę’. O ile w kwestii AIP nie jest jeszcze przesądzona, tak Bossman Team zapewnił sobie spokojne utrzymanie w minionym tygodniu. Oczywiście dla ambitnej drużyny Jakuba Kłobuckiego to marne pocieszenie. Przed sezonem beniaminek rozgrywek wskazywany był jako drużyna, która nie powinna mieć większych problemów z tym by zagrać w grupie mistrzowskiej walcząc o medale. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Choć Bossman w kilku spotkaniach pokazał się z bardzo dobrej strony to jednak fenomenalne mecze przeplatali tymi słabymi i finalnie znaleźli się poza burtą. Cała ta sytuacja pokazuje, że aby znaleźć się wśród najlepszych drużyn ligi należy utrzymywać bardzo dobrą formę przez cały sezon. Cóż, choć bolesna to jest to jednak lekcja dla Bossmana. W poniedziałkowy wieczór faworyzowana ekipa Jakuba Kłobuckiego zmierzy się z AIP. W pierwszym spotkaniu obu drużyn, do którego doszło w rundzie zasadniczej, Bossman wygrał w stosunku 2-1. Z perspektywy całego spotkania, Bossman zdawał się zdecydowanie mocniejszy i do dziś mogą sobie pluć w brodę, że nie udało się wówczas zgarnąć trzech oczek. Jeśli chodzi o AIP to zespół Adriana Ossowskiego jest już o krok od zapewniania sobie utrzymania w pierwszej lidze. W poniedziałek zespół ‘Przyjaciół’ rozegra dwa bardzo ważne i jednocześnie ostatnie spotkania w obecnym sezonie. Oczywiście w przypadku, jeśli na ostatniej prostej nie spadną na ósme miejsce w tabeli, bo to oznaczałoby konieczność grania w meczu barażowym.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Hapag-Lloyd – Port Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie, choć Port Gdańsk znajduje się aktualnie w bardzo słabej dyspozycji i ma tyle samo punktów, co Craftvena, która znajduje się ‘za burtą’, to i tak Portowcy zdają się być faworytem w kwestii utrzymania w trzeciej klasie rozgrywkowej. Wszystko za sprawą terminarza. Podczas gdy Craftvena zmierzy się w poniedziałkowy wieczór z liderem – Fuxem Pępowo, Port Gdańsk rozegra mecz z ekipą Hapag-Lloyd, która jak do tej pory nie zdobyła choćby punktu i wydaje się mało prawdopodobnym scenariuszem, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. To oznacza, że jeśli wszystko pójdzie po myśli drużyny Arkadiusza Sojko, to po poniedziałkowej serii gier, Port Gdańsk będzie miał trzy oczka przewagi nad ‘Rzemieślnikami’, a co za tym idzie duży handicap przed ostatnimi meczami sezonu. To, co dodatkowo ważne, jeśli Port wygra mecz to przełamie wreszcie koszmarną passę sześciu porażek z rzędu, co potencjalnie pozwoli im odzyskać wiarę we własne umiejętności. Z drugiej strony, czy aby na pewno tak będzie? Przypomnijmy, że najlepszy z dotychczasowych setów, Hapag-Lloyd zagrał właśnie w meczu z Portowcami. W swoim debiucie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, ‘Logistycy’ zdobyli w pierwszym secie 17 punktów i byli stosunkowo blisko wygranej seta. Nigdy później team Joanny Kożuch nie zbliżył się do tego wyniku. Czy w poniedziałkowy wieczór Hapag powtórzy, a kto wie – poprawi ten wynik? Odpowiedź na to pytanie poznamy już za kilka godzin.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

22 BLT Malbork – BEemka Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Choć w minionym tygodniu rozgrywek 22 BLT Malbork wygrali bardzo ważny mecz z Volleyem Gdańsk, to jednak nie mogą aktualnie mówić o pełni szczęścia. Podział punktów sprawił, że na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu, ‘Lotnicy’ znajdują się tuż za podium. Dodatkowo w końcówce sezonu, na graczy Szymona Szymkowiaka czekają dwaj bardzo trudni rywale. Poza poniedziałkowym meczem z BEemką, gracze BLT Malbork zmierzą się również z Hydrą Volleyball Team. Potencjalne dwie wygrane byłby czymś naprawdę wielkim, a trzeba zauważyć, że i one nie gwarantują awansu do pierwszej ligi, czy nawet prawa gry w meczu barażowym. To, co jest z kolei pewne to to, że gracze występujący w delegacji nie mogą pozwolić sobie w poniedziałkowy wieczór na porażkę. Jest to oczywiście bardzo zła wiadomość. Wydaje się bowiem, że rozpędzona BEemka będzie wyraźnym faworytem starcia i w poniedziałkowy wieczór zrobią kolejny bardzo ważny krok w kierunku wygrania drugoligowych zmagań. Na tę chwilę gracze Daniela Podgórskiego rozegrali w obecnej kampanii jedenaście spotkań, w których aż dziesięciokrotnie wygrywali i są na doskonałej drodze do wygrania ligi. Do realizacji celu  BEemce potrzeba ledwie dwóch kroków. Poza meczem z 22 BLT Malbork, zmierzą się również ze Staltestem. Ostatnie tygodnie pokazały jednak, że BEemce nie są straszni nawet najmocniejsi przeciwnicy w drugiej lidze.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

AiP – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Poniedziałkowe spotkanie będzie ostatnim meczem AIP w sezonie Wiosna’24. Pisząc te słowa puszczamy oczko naszym czytelnikom, bo uznajemy, że potencjalny mecz barażowy nie zalicza się do regularnego grania w sezonie Wiosna’24. Na finiszu rozgrywek niemal wszystko wydaje się być jasne. Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że w meczu barażowym zagrają albo gracze AIP albo Floty. Dużo większe ‘szanse’ na taki obrót spraw mają gracze Karoliny Kirszensztein, którzy do bezpiecznego miejsca tracą dwa oczka. Absolutnie nie wykluczamy jednak scenariusza, w którym Flota ogra poniedziałkowego rywala i zamieni się z nimi miejscami. Co ciekawe, droga obu drużyn w SL3 przecinała się już kilkukrotnie. Po raz pierwszy, obie drużyny spotkały się niespełna dwa lata temu – grając jeszcze w drugiej lidze. Wówczas wygrała ekipa Adriana Ossowskiego, która w dalszej części sezonu zapewniła sobie bezpośredni awans do elity. Flota Active Team do grona najlepszych drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta dołączyła sezon później i ponownie mecz w stosunku 2-1 wygrali ‘Przyjaciele’. Flota na rewanż musiała czekać do kolejnego spotkania, tym razem w rundzie zasadniczej obecnego sezonu. 27 marca 2024 r. doszło do trzeciego już podziału punktów, tym razem na korzyść Floty. Która z drużyn wygra czwarte spotkanie? W naszym odczuciu, nieznacznym faworytem pozostaje drużyna AIP.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Craftvena – Fux Pępowo

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Choć zapowiadało nam się na końcówkę pełną sportowych emocji w trzeciej lidze grupy B, to jednak po minionym tygodniu sytuacja uległa zmianie. Stało się tak za sprawą dość nieoczekiwanej porażki wicelidera rozgrywek (Team Spontan) z Krakenem. Taki rezultat sprawił, że na finiszu trzecioligowych zmagań gracze z Pępowa są już o krok od tytułu mistrzowskiego. Mimo faktu, że rozegrali oni o jedno spotkanie mniej od Krakena i Spontana, to i tak mają od nich odpowiednio o jeden oraz trzy punkty więcej. Biorąc pod uwagę, że w poniedziałkowy wieczór team z Pępowa zmierzy się z walczącą o utrzymanie Craftveną – wygrana ligi jest już niemal przesądzona. To rzecz jasna niezbyt dobra wiadomość dla ‘Rzemieślników’, którzy na trzy kolejki do zakończenia sezonu, plasują się na szóstym miejscu w tabeli, a to oznacza z kolei, że jeśli sezon skończyłby się dziś, Craftvena spadłaby do czwartej klasy rozgrywkowej. W naszym odczuciu dla ‘Rzemieślników’ dużo ważniejszym spotkaniem niż z Fuxem Pępowo będzie bezpośrednie starcie z Portem Gdańsk. Z drugiej strony, aby być uczciwym z naszymi czytelnikami trzeba wspomnieć, że gracze Bartosza Zakrzewskiego mają zdecydowanie trudniejszy terminarz niż drużyna ‘z doków’, czego poniedziałkowe spotkanie jest potwierdzeniem. To sprawia, że szanse Craftveny na utrzymanie oceniamy aktualnie na mniej więcej 15%. Czy w najbliższym czasie będziemy świadkami jednego z największych come-backów w historii ligi?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MATCHDAY #33

Czwartkowa seria gier to fenomenalna postawa Krakena, który po zwycięstwie ze Spontanem, wskoczył na fotel wicelidera trzeciej ligi grupy B. W pierwszej lidze Merkury zrobił kolejny krok w kierunku mistrzostwa. W grupie spadkowej, MPS przypieczętował z kolei spadek do drugiej klasy rozgrywkowej. Zapraszamy na podsumowanie!

TGD – Hydra Volleyball Team 0-3 (18-21; 19-21; 13-21)

Punktualnie o godzinie 19:00 rozpoczęły się dwa spotkania, które miały fundamentalne znaczenie w kontekście utrzymania w drugiej lidze. Na  środkowym boisku MiszMasz podejmował Flotę Active Team. Na ‘jedynce’ TGD zmierzyło się z kolei Hydrą Volleyball Team i trzeba przyznać, że to ‘Drogowcy’ mieli w teorii najtrudniejsze zadanie. Był to bowiem mecz z gatunku tych, w których nic nie trzeba, a jedynie można. Czy ‘Drogowcom’ udało się zaskoczyć rywala? Cóż, choć nie było źle, to ‘niezłego stylu’ nikt za chwilę może nie pamiętać. Po porażce 0-3 i podziale punktów we wspomnianym wcześniej meczu, TGD spadło w tabeli na miejsce spadkowe. Z drugiej strony do końca sezonu mają w miarę dobry terminarz. A sam mecz? Zgodnie z przewidywaniami. Niby TGD zawiesiło poprzeczkę całkiem wysoko i na półmetku seta remisowali z faworyzowanym rywalem po 10, to jednak w kluczowych momentach Hydra grała dokładniejszą siatkówkę, po której wygrali pierwszą odsłonę do 18. Druga partia rozpoczęła się od prowadzenia 7-4, na które TGD wyprowadził kilkoma punktami środkowy – Maksim Miklashevich. Hydrze objąć prowadzenie udało się dopiero w drugiej części seta, kiedy po punktach Dawida Plichtowicza oraz Roberta Kościńskiego było 17-14. Końcówka seta to prowadzenie Hydry 19-15, które zostało w końcówce nieco zniwelowane (21-19). Ostatnia odsłona to dominacja ‘Bestii’, która rozpoczęła trzeciego seta od konkretnego lania (8-2). W dalszej części TGD nie zdołało się już podnieść i ‘Bestia’ po chwili cieszyła się z kompletu oczek, która daje im jeszcze nadzieje na medal.

MiszMasz – Flota Active Team 2 2-1 (21-19; 21-17; 17-21)

Absolutnie kluczowe spotkanie w kontekście utrzymania w drugiej lidze dla obu drużyn. W naszym przekonaniu MiszMasz był faworytem spotkania i zgodnie z przewidywaniami sięgnął po dwa punkty. To z kolei sprawia, że sytuacja Floty Active Team, biorąc pod uwagę ich kolejnych rywali staje się…dramatyczna. Co tu dużo mówić – beniaminek rozgrywek wygląda obecnie na drużynę, która zatęskniła za trzecioligowymi zmaganiami. W połowie pierwszego seta MiszMasz zdołał wypracować sobie zaliczkę, na którą drużynę wyprowadził kapitan – Michał Grymuza. Po jednym z jego ataków, czarna tablica wyników wskazywała 12-9 dla MiszMaszu. Choć w dalszej części, Flota zdołała doprowadzić do wyrównania (19-19), to ostatnie słowo należało do MiszMaszu (21-19). Środkowa odsłona rozpoczęła się od bardzo brzydkiego fragmentu w wykonaniu drużyny, która wygrała pierwszego seta. Po serii błędów to Flota objęła prowadzenie 6-2. Niestety dla beniaminka rozgrywek, w dalszej części wyglądali oni na ekipę, która nie ma zbytnio pomysłu co z tym fantem zrobić. Tak jak szybko przewagę wypracowali, tak ją roztrwonili (10-10). Po wyrównanym fragmencie (16-16) po raz kolejny w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gracze Michała Grymuzy (21-17). Ostatnia odsłona była jednocześnie jedną z ostatnich szans Floty na zrobienie kroku w kierunku utrzymania w lidze. Gracze Karoliny Kirszensztein od początku zbudowali sobie przewagę, którą utrzymali aż do końca. Pytaniem pozostaje to czy nie jest przypadkiem zbyt późno.

APV Gdańsk – Wolves Volley 1-2 (19-21; 14-21; 21-17)

Hej Bracie chodź pokażę Ci mój świat, gdzie niewiele zmienia się od lat’. Rozgrzewającym się graczom towarzyszyła piosenka, w której zawarty jest wspomniany wers. Czemu o tym teraz piszemy? Ano dlatego, że dość dobrze wpisuje się w to, co od kilku sezonów oglądamy w wydaniu Wolves Volley. Ilekroć bowiem uwierzymy w to, że są drużyną, która jest w stanie rywalizować z naprawdę kozackimi ekipami, kiedy uwierzymy w to, że są w stanie pomyśleć o awansie, za każdym razem przytrafiają się takie mecze jak ten. No bo co by nie mówić – wpadka z APV Gdańsk nie powinna się drużynie Mikołaja Stempina przydarzyć. Oczywiście w kontekście Wolves Volley nie ma rzeczy niemożliwych, bo w czwartkowy wieczór – stracili drugi punkt z niżej notowanym rywalem w jednym sezonie. Co ciekawe – gdyby dziś mieli te dwa punkty więcej to mieliby tyle samo oczek co trzecia drużyna w tabeli. W pierwszym secie czwartkowej rywalizacji Wolves Volley dostali ostrzeżenie już w pierwszej partii. Ostatecznie skończyło się wyłącznie na strachu, a gracze w czarnych strojach przechylili szale zwycięstwa na swoją stronę (21-19). Środkowa odsłona to najmniej ciekawa partia w meczu. W skrócie – ‘Wilki’ zagrały tak jak oczekiwali tego ich sympatycy i wygrali gładko do 14. Wówczas nic nie zwiastowało tragedii w trzeciej odsłonie. W finałowej partii Wolves zagrali słabo zarówno w przyjęciu, co przełożyło się na niezbyt imponującą grę środkiem. Różnica pomiędzy drużynami w czwartkowy wieczór była na tyle mała, że nieźle zorganizowana ekipa APV zdołała to wykorzystać i finalnie wygrali seta do 17, co wywołało wybuch niemałych sportowych emocji, brawo!

Kraken – APV Gdańsk 3-0 (21-12; 23-21; 21-6)

Walczący o awans do drugiej ligi zespół Kraken w pierwszym meczu w czwartkowy wieczór mierzył się z APV Gdańsk, które jest już pogodzone ze spadkiem do niższej klasy rozgrywkowej. Początek spotkania szybko pokazał dominację faworyzowanej ekipy zza wschodniej granicy, która po skutecznych atakach Volodymyra Krolenko oraz Jacka Kujałowicza wygrała premierową partię do 12. Środkowa odsłona była zdecydowanie najbardziej emocjonującą partią w meczu. Sądzimy, że takiego obrotu spraw nie spodziewał się niemal nikt. Już początek pokazał, że APV nie chce ograniczać się wyłącznie do roli statystów. Co więcej – na półmetku seta, gracze APV prowadzili już 12-10. Choć z czasem gra się wyrównała, to team Grzegorza Żyły-Stawarskiego nie odpuszczał i w konsekwencji byliśmy świadkami walki ‘łeb w łeb’ do samego końca. W ostatnich akcjach meczu Assistance Partner Volleyball mieli piłkę setową, ale niestety dla nich – na lewym skrzydle pomylił się Mateusz Drężek, a team Jurija Charczuka wiedział jak wykorzystać podarowany im prezent (23-21). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od świetnej zagrywki rozgrywającego Krakena, po której ‘Bestia’ prowadziła już 6-0. Dalsza część seta to powiększenie przewagi przez team zza naszej wschodniej granicy i ostatecznie, Kraken wygrał partię do 6, przybliżając się tym samym do upragnionej drugiej ligi. Choć było naprawdę gorąco, team Jurija kończy spotkanie z trzema oczkami na koncie.

KRUK Volley – Pekabex 3-0 (21-11; 21-10; 21-13)

Jak sami podkreślali po meczu gracze Pekabexu, w czwartkowy wieczór napisała się pewna historia. Nie, zespół Sylwestra Króla nie zdobył pierwszego punktu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, ale po raz pierwszy rozegrali mecz, w którym w każdych z setów zdobyli dwucyfrową liczbę punktów. Mimo to, po spotkaniu w obozie Pekabexu nie było przesadnej satysfakcji, bo jednak był to kolejny mecz bez punktu na koncie. Co ciekawe, mecz rozpoczął się od prowadzenia ‘biało-zielonych’, co w obecnej edycji nie było częstym widokiem (2-0). Po chwili wszystko wróciło jednak do normy i po kilku atakach Damiana Borczaka, Kruk objął prowadzenie 10-5. Dalsza część seta to spokojne prowadzenie Kruków, którzy nie ustrzegli się jednak błędów (21-11). Środkowa odsłona rozpoczęła się od prowadzenia zespołu Jakuba Florczaka, na które drużynę wyprowadził Łukasz Chomik (7-2). Udany początek w wydaniu Kruków sprawił, że ‘czerwona latarnia ligi’ nie była w stanie nawiązać walki i dorobek punktowy skończyła na dziesięciu oczkach. Przed trzecim setem zespół Sylwestra Króla złożył deklaracje do Pani Agnieszki, że wygra trzecią odsłonę. Cóż, nie udało się, ale była to najbardziej udana partia w meczu ‘biało-zielonych’ (21-13). Mecz z Krukami pokazał, że przed Pekabexem jeszcze sporo pracy. Jeśli się nie poddadzą i pomyślą o sparingach lub treningach to na pewno będą progresować. Pytanie tylko, w którą to stronę pójdzie.

AXIS – Maritex 2-1 (21-19; 21-18; 19-21)

Do swojego spotkania gracze AXIS podchodzili w doskonałych nastrojach. Te spowodowane były wynikami pozostałych drużyn walczących o utrzymanie, które grały swoje mecze o godzinie 19:00. Do pełni szczęścia, które gwarantowałoby niemal utrzymanie w lidze było tylko to, by wygrać z przedostatnią drużyną w lidze za komplet punktów. Jak się po chwili okazało, był to plan świętego Dygdy, który nie nastąpił nigdy. To, że nie będzie dla ‘Czerwonych’ łatwo dowiedzieliśmy się już w pierwszej odsłonie. Po dobrej grze środkiem Maritex prowadził w pierwszej partii 14-13 i był na dobrej drodze do pierwszego punktu w meczu. Po stronie AXIS dobrze wyglądało za to lewe skrzydło i to właśnie ta strona zadecydowała o tym, że AXIS wyszarpał zwycięstwo rywalom z rąk (21-19). Środkowa odsłona rozpoczęła się od ponownej fali ataków Maritexu na środku siatki (6-2). W dalszej części team Michała Pietrasika prowadził już 12-8. Mimo to, po chwili ‘Fioletowi’ popełniali proste błędy w rozegraniu oraz komunikacji, co AXIS bardzo chętnie wykorzystało (16-16). Końcowa faza seta to kontynuacja niedokładności przedostatniej drużyny w tabeli, po którym drugi punkt w meczu trafił do ‘Czerwonych’. Ostatni set był kolejną już kroplówką podtrzymującą drugoligowe życie zespołu Maritexu. Wygrana tej partii przez team Michała Pietrasika sprawia, że w ich obozie nadal tli się nadzieja na happy-end. Prawdę mówiąc – my tego kompletnie nie kupujemy. Stawiamy dolary przeciw orzechom, że skończy się bolesnym spadkiem. A AXIS? Musiałoby dojść do jakiejś tragedii by pożegnali się z drugą ligą. Tu też nasza opinia również jest jednoznaczna. To się nie wydarzy.

Kraken – Team Spontan 3-0 (21-15; 22-20; 21-13)

‘Hello darkness my old friend. I’ve come to talk with you again’. Nieco odkurzony hit: Sound of silence dobrze obrazuje sytuację Team Spontan, do którego w czwartkowy wieczór powróciły najmroczniejsze demony z poprzedniego sezonu. Do pewnego etapu edycji Wiosna’24 wszystko układało się niemal wzorowo. ‘Pomarańczowi’ wygrywali i zdawali się być obok Fuxa drużyną, która powalczy o bezpośredni awans. Cóż – na samym finiszu wszystko się spieprzyło. Nie próbujemy nawet tłumaczyć Spontana tym, że w czwartkowy wieczór nie mogli skorzystać ze swojego etatowego rozgrywającego – Janka Kostrowickiego, bo przecież Kraken miał przez kilka spotkań obecnego sezonu analogiczną sytuację. Czy wówczas Team Spontan bądź ktokolwiek poza graczami Krakena się tym przejmował? No właśnie. Wracając do meczu, pierwsza odsłona rywalizacji to świetna gra ‘Bestii’, która po wyrównanym początku (9-9), ruszyła z huraganowymi atakami, które wyprowadziły ich na prowadzenie 17-10. Wysoka zaliczka sprawiła, że pierwszy punkt powędrował po chwili na konta ‘Bestii’, Środkowa odsłona to najbardziej wyrównana partia w meczu, która do pewnego momentu zdawała się układać idealnie dla ‘Spontanicznych’ (13-10). Niestety dla graczy Piotra Raczyńskiego, po chwili popełnili oni sporo błędów, które sprawiły, że Kraken doprowadził do wyrównania po 15. Dalsza część seta to wyrównana i emocjonująca rozgrywka, zakończona skutecznym atakiem Jacka Kujałowicza (22-20). Tak jak pisaliśmy w zapowiedziach – nawet punkt dawałby ‘Spontanicznym’ zachowanie fotelu wicelidera rozgrywek. Jak możecie się domyślać – nic z tego nie wyszło. Świetnie grający gracze Jurija Charczuka kontynuowali wielkie zawody i finalnie cieszyli się po chwili z trzech oczek dających im drugie miejsce w tabeli. Brawo!

Merkury – Speednet 2-1 (17-21; 21-17; 21-16)

W czwartkowy wieczór Merkury stanął przed szansą na dziewiąte zwycięstwo z rzędu. To, co jednak ważniejsze to wygrana miała ich przybliżyć do piątego tytułu mistrzowskiego w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W zapowiedziach przedmeczowych napisaliśmy o tym, że do okazałego zestawu puzzli brakuje już kilku elementów. W czwartkowy wieczór Merkury dołożył jeden z nich, choć trzeba przyznać, że do pewnego momentu mecz nie układał się po myśli lidera rozgrywek. Tak było do połowy drugiego seta. Pierwsza odsłona rozpoczęła się co prawda idealnie dla ‘Planetarnych’ (10-5), ale bardzo szybko okazało się, że były to ‘miłe złego początki’. Już po chwili odpalił się Mateusz Szturmowski, z którego powstrzymaniem Merkury miał potężne problemy. Po kilku punktach kanoniera, Speednet objął prowadzenie 16-14! Dalsza część seta to szok Merkurego, który nie pozwolił im odwrócić niekorzystnej dla siebie sytuacji. Początek drugiej partii to kontynuacja problemów w przyjęciu ‘Granatowych’, które sprawiło, że Speednet rozpoczął od prowadzenia 5-2. Gdy wydawało się, że ‘Programiści’ pójdą po chwili za ciosem, w zespole Speednetu pojawiło się zbyt dużo nonszalancji, które sprawiły, że po chwili to rywal objął prowadzenie 9-7! Dalsza część seta to przewaga Merkurego, która została udokumentowana wygraną partii do 17. Ostatni set rozpoczął się od chaotycznej gry obu zespołów. Fala błędów z obu stron zaprowadziła nas do stanu po 6, a następnie po 9. Od połowy trzeciego seta Merkury zaprezentował się z bardzo dobrej strony i po trzech punktach Marcina Sledzia, objęli prowadzenie 15-11, którego już nie wypuścili. Wygrana 2-1 z bezpośrednim rywalem w walce o mistrza? Brzmi świetnie. Do końcowego trymufu, Merkuremu brakują już tylko dwa kroki.

Flota Active Team – MPS Volley 3-0 (21-11; 25-23; 21-15)

Czy Miłośnicy Piłki Siatkowej jeszcze kiedykolwiek wygrają? Będzie o to bardzo trudno. W naszym odczuciu aktualny mental drużyny nie pozwoliłby im ograć duetu w postaci Redakcji oraz Pani Agnieszki. Serio, jaka to jest nędza. Zwieszone głowy, zero wiary, zero radości. Czy znajdujemy jakieś pozytywy? Tylko jeden – w drugiej lidze będzie im lepiej. Skoro przy tym jesteśmy – w czwartkowy wieczór dostaliśmy oficjalne potwierdzenie tego, na co zanosiło się od bardzo dawna. Tu naprawdę nie mogło być inaczej. Flota widząc chwiejącego się rywala nie mogła nie skorzystać z okazji i musiała zgarnąć komplet oczek. Ten z pewnością pomoże drużynie w realizacji celu, jakim jest spokojne utrzymanie oraz uniknięcie miejsca barażowego. Pierwszy set to ogromna dysproporcja, którą trudno opisać słowami. Choć zanosiło się na w miarę fajne widowisko (10-9), to druga część seta była siatkarską pornografią Miłośników Piłki Siatkowej. Zespół Jakuba Nowaka miał potężne problemy ze zrobieniem przejścia i finalnie set zakończył się zwycięstwem Floty do 11. Środkowa odsłona to coś, czego w sumie się nie spodziewaliśmy. Zaczęło się standardowo – od ciosów, które co rusz wyprowadzali gracze Floty Active Team (13-7). Choć wszystko wskazywało na to, że będzie to set bez historii, dość nieoczekiwanie przebudziła się ekipa MPS-u. Choć brzmi to nieco ponuro to sporo osób czytających podsumowanie wie, że nagła poprawa stanu pacjenta, który niemal konał – nie oznacza nic dobrego. Bardzo często bywa bowiem tak, że po chwili kończy się tragicznie i nie inaczej było tym razem. Po walce na przewagi, Flota wygrała do 23. W trzecim secie team Karoliny Kirszensztein rozpoczął od 10-4 i stało się jasne, że zgarną oni trzy oczka.