Zapowiedź – MATCHDAY #9

Zaczynamy dziewiąty dzień meczowy w sezonie Jesień’24. Środa upłynie nam pod kątem zmagań w pierwszej lidze, w której dojdzie do trzech pojedynków. Bardzo ciekawie zapowiada się starcie CTO Volley ze Speednetem. Ponadto w trzeciej lidze dwa kolejne spotkania rozegra niepokonana Osada Truso. Zapraszamy na zapowiedź!

AiP – Bossman Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Ależ to był kapitalny tydzień w wykonaniu Bossmana. Przypomnijmy, że team Jakuba Kłobuckiego rozegrał w minionym tygodniu dwa spotkania, w których zgarnął sześć punktów. W pierwszym meczu team z puszką piwa w logo rozegrał mecz z Szach-Matem. Wygrana za komplet punktów z ‘Szachistami’ była tym bardziej imponująca, że zespół Dawida Kołodzieja podchodził do meczu jako lider rozgrywek. Wcześniej pokonali bowiem Staltest oraz BEemkę Volley. Bossman się tym jednak zbyt nie przejął i zmiótł rywala z planszy. Jeszcze lepsze wrażenie Bossman zrobił w drugim meczu, w którym…ograł za komplet punktów aktualnego Mistrza SL3 – Merkurego. Po dwóch wspomnianych spotkaniach apetyty siódmej siły poprzedniego sezonu są ogromne. W środę Bossman zmierzy się z ekipą, która w poprzedniej edycji zajęła szóste miejsce. AIP również zanotowali bardzo udany początek sezonu. W pierwszym meczu team Adriana Ossowskiego ograł Eko-Hurt w stosunku 2-1. Dodatkowo, kilka dni wcześniej zajęli oni drugie miejsce na prestiżowym turnieju, który gromadzi bardzo silne ekipy z całej Polski. Jesteśmy przekonani, że w obecnej kampanii AIP ma ambicję by znaleźć się co najmniej w grupie mistrzowskiej. Aby tak się jednak stało, warto byłoby zaliczyć środowy wieczór do udanych. O to nie będzie jednak prosto, bo poza meczem z będącym w świetnej dyspozycji Bossmanem, AiP zmierzy się z zawsze groźnym rywalem, którym bez wątpienia są gracze CTO Volley.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

CTO Volley – Speednet

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Długo kazali na siebie czekać gracze CTO Volley. Spośród wszystkich 48 drużyn biorących udział w sezonie Jesień’24, to właśnie ‘Pomarańczowi’ są jedyną ekipą, która jak do tej pory nie rozegrała jeszcze spotkania. Jaki to będzie sezon dla CTO? W pomarańczowym obozie liczą na to, że będzie lepiej niż na wiosnę. Przypomnijmy, że wówczas skończyło się na czwartym miejscu, co całkiem zresztą słusznie – zostało odebrane jako bardzo duża porażka. Niezbyt dobry okres drużyny nie rozpoczął się jednak sezon temu. Przypomnijmy, że po mistrzostwie z sezonu Wiosna’23 w kolejnej edycji CTO zajęło najniższe miejsce w historii rozgrywek i skończyli sezon na odległym siódmym miejscu. Czy po dwóch ‘chudych’ sezonach przyjdzie wreszcie lepszy okres? Nie będzie o to łatwo. W środę CTO zmierzy się bowiem ze Speednetem, który ma wystarczająco dużo argumentów by w obecnej kampanii sięgnąć po złoty medal. W naszym odczuciu, w obecnym sezonie Speednet dysponuje bowiem najlepszym składem w swojej historii i zasadnym zdaje się pytanie: ‘jeśli nie teraz to kiedy’? W obecnej kampanii, Speednet zdążył rozegrać dwa spotkania i aktualnie mają na koncie cztery punkty. Z jednej strony są dwie wygrane, ale w naszym odczuciu jest też pewien niedosyt. Tak czy siak, wydaje się, że w środowy wieczór, będą opuszczać halę z trzema zwycięstwami na koncie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Osada Truso – Kraken

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Jak oceniamy początek sezonu w wykonaniu drużyny Kraken w skali szkolnej? Dajemy im ‘czwórkę’. Punktem wyjściowym naszych dywagacji niech będą wielkie ambicje drużyny. Tu nie mogło być inaczej. Przypomnijmy, że w minionym sezonie gracze Jurija Charczuka zajęli drugie miejsce w grupie B i byli o włos od awansu do drugiej ligi. Przed obecnym sezonem było wiadomo, że będzie zdecydowanie trudniej. W obecnej kampanii Kraken mierzył się z Czerepachami, ACTIVNYMI oraz BL Volley. O ile porażka z tymi pierwszymi nikogo specjalnie nie zdziwiła, tak wygrane z ACTIVNYMI oraz BL Volley z pewnością ucieszyłyby kibiców drużyny. Mimo wszystko uważamy, że w obozie Krakena mają pewien niedosyt. Zarówno w meczach z ACTIVNYMI, jak i BL Volley, team Jurija Charczuka był w stanie zdobyć po trzy punkty. W przegranych setach zabrakło im jednak koncentracji i determinacji by powalczyć o komplet. W naszym odczuciu w środowy wieczór Krakena czeka bardzo trudne wyzwanie. To rywal zdaje się być faworytem meczu. Osada Truso wraca na parkiety SL3 po trzech tygodniach przerwy. Na inaugurację team Kacpra Bielińskiego rozegrał dwa spotkania, w których zgarnął sześć punktów. Choć zwycięzców (szczególnie tych, którzy zgarniają 3 oczka) się nie osądza, to jednak zwycięstwa graczy z Elbląga nie były tak przekonujące jak Czerepachów Volley. Z drugiej strony nos podpowiada nam, że Osada będzie się rozkręcała z meczu na mecz i w kolejnych spotkaniach zobaczymy ich w dużo lepszej dyspozycji. O tym czy będzie tak w środowy wieczór, przekonamy się niebawem. Sądzimy, że Krakena stać będzie jednak na to, żeby zgarnąć jeden punkt.  

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Flota Active Team – Dream Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Ależ to był rozczarowujący początek sezonu w wykonaniu Floty Active Team. Po spadku do drugiej ligi, w obozie Floty podjęto kroki by w jak najszybszy sposób powrócić do grania w elicie. W przerwie pomiędzy sezonami do drużyny dołączyło kilku zawodników, którzy albo wyróżniali się w innych drużynach SL3, albo nie zdążyli wcześniej zadebiutować, ale o ich jakości słyszeliśmy tyle, że moglibyśmy napisać o tym z trzydzieści zapowiedzi. No i jak wyszło w praniu? Ano tak, że Flota dostała na inaugurację w cymbał od Fuxa Pępowo. Choć przestrzegaliśmy spadkowiczów przed ich rywalem – ci jakby w ogóle nie dostrzegali zagrożenia. No nie – drugiej ligi Panowie na stojąco nie wygracie. Choć obie drużyny dzieliły w poprzedniej edycji dwie ligi – na parkiecie nie miało to znaczenia. W środowy wieczór zespół Karoliny Kirszensztein stanie do walki o punkty z drużyną Dream Volley. Jest taki mem, w którym dwie osoby, którym totalnie nie idzie rzucają się sobie w ramiona. Piszemy o tym teraz, bo uścisk ‘przegrywów’ mogliby przed meczem uskutecznić gracze Floty i ‘Marzycieli’. Choć trudno w to uwierzyć, Dream Volley na 17 (!) ostatnich pojedynków, wygrał zaledwie trzy. Nos podpowiada nam, że po środowej potyczce, bilans ten będzie jeszcze gorszy.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Osada Truso – Tiger Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Ależ ciężary dźwigają obecnie gracze Tiger Team. Po ostatnim sezonie, w którym ‘Tygrysy’ zajęły ósme miejsce w grupie A w trzeciej lidze, stało się jasne, że team Dawida Staszyńskiego będzie występował w trzeciej klasie rozgrywkowej. Już wówczas było jasne, że poziom trzeciej ligi na jesień zdecydowanie wzrośnie. Nie dość, że do czwartej spadły słabsze drużyny z dwóch grup, to trzecioligową stawkę uzupełniły nowe, bardzo mocne ekipy. Początek sezonu w wykonaniu ‘Tygrysów’ nie jest zbyt udany. Team w ciemnoniebieskich strojach rozegrał do tej pory dwa mecze, po których ma na koncie zero punktów i zamyka ‘trzecioligową układankę’. Dla ósmej siły poprzedniego sezonu nie mamy zbyt dobrych wieści. Wydaje się, że po środowej potyczce ich sytuacja w tabeli nie ulegnie zmianie. Nadal będą na końcu i najprawdopodobniej na ich kontach nie będzie ani jednego punktu. W naszym odczuciu to Osada jest zdecydowanym faworytem starcia i zdziwilibyśmy się, gdyby ci nie sięgnęli po pełną pulę. Historycznie pamiętamy jednak czas, w którym Tiger potrafił pokazać pazur w meczach z wyżej notowanymi rywalami. Czy w środowy wieczór będzie podobnie?  Jest to bardzo mało prawdopodobne.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

AIP – CTO Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

W środowy wieczór obie drużyny, które zmierzą się o godzinie 21:30 rozegrają po dwa mecze. Pierwszym rywalem AIP będzie ekipa Bossman Team, natomiast CTO Volley zmierzy się wcześniej ze Speednetem. Która z ekip będzie miała trudniejszą przeprawę? Bardzo trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne – jeśli AIP oraz CTO podejdzie do bezpośredniego spotkania z porażką na koncie, to nie będziemy mogli mówić o jakiejś niespodziance. W naszym odczuciu to rywale są bowiem faworytami wspomnianych spotkań. A jak będzie o godzinie 21:30? Wydaje się, że nieco więcej szans na tryumf mają gracze w pomarańczowych barwach. Wskazuje na to między innymi historia. W Inter Marine SL3, obie ekipy mierzyły się jak do tej pory trzykrotnie i za każdym razem górą byli gracze z Malborka. W dwóch przypadkach kończyło się podziałem punktów, natomiast raz – CTO sięgnęło po pełną pulę. Faktem jest natomiast to, że trudno wskazać w SL3 innego rywala, z którym AIP miałoby równie parszywą serię i z którym jeszcze nigdy nie udałoby im się wygrać. Czy w środowy wieczór się to zmieni? Cóż, choć wydaje się, że będzie to stosunkowo wyrównane spotkanie, to więcej szans dajemy jednak CTO. To, co z pewnością działać będzie na korzyść AIP, to fakt, że są oni już ‘w sezonie’. Dla większości graczy CTO będzie to powrót na salę po długiej przerwie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #8

Poniedziałkowe spotkania to wysyp niespodzianek. Swoje spotkania w dotkliwy sposób przegrał Mistrz SL3 – Merkury. Nie inaczej było również w drugiej lidze, gdzie MPS okazał się słabszy od Złomowca, natomiast Volley Gdańsk został rozbity przez Challengersów. Zapraszamy na podsumowanie!

MPS Volley – Złomowiec Gdańsk 1-2 (17-21; 21-16; 19-21)

Nowy sezon – stary MPS. Czy ktoś w ogóle zadał sobie trud, aby wytłumaczyć Miłośnikom Piłki Siatkowej, że przegrywanie spotkań to nie jest tradycja, która ci powinni kultywować? Niezależnie bowiem od tego czy MPS gra w pierwszej czy drugiej lidze – zbiera oklep. Po raz ostatni team Jakuba Nowaka wygrał ponad pół roku temu, a aktualnie seria ich porażek wynosi już…13. Wstyd. Jak słusznie zauważyli po meczu gracze MPS – ‘jesteśmy dziadami’. Cóż, trudno nie przyznać im racji. Oczywiście nie jest też tak, że MPS przegrał mecz, a nie ‘Złomowiec’ wygrał. Po niezbyt udanym początku sezonu, w którym ‘Złomki’ zdobyli 4 na 9 możliwych punktów, zza chmur wyjrzało wreszcie słońce. Już początek spotkania ze spadkowiczem z pierwszej ligi okazał się udany. Po serii punktów Adama Śliwińskiego czy Mateusza Węgrzynowskiego, grający w szóstkę zawodnicy w miedzianych strojach wygrali do 17. Nadzieje na korzystny wynik przyniósł graczom MPS-u drugi set, który ci dość gładko wygrali do 16. Decydująca o zwycięstwie partia rozpoczęła się w wymarzony sposób dla wicemistrzów SL3 z sezonu Jesień’23. Po bloku Mateusza Kulińskiego było bowiem 10-4 dla graczy w niebieskich strojach. Mimo wysokiego prowadzenia, Złomowiec się jednak nie poddawał i po punktach wspomnianego wcześniej Mateusza Węgrzynowskiego, było po 13. W końcówce kilka bardzo ważnych punktów dla Złomowca zdobył Adam Śliwiński i finalnie gracze w miedzianych strojach wygrali tę partię do 19, a cały mecz 2-1. Brawo!

Chilli Amigos – Siatkersi 1-2 (18-21; 21-14; 14-21)

Niezbyt często piszemy zapowiedź w taki sposób, że mają o nią pretensje dwie drużyny. W przypadku meczu Chilli Amigos z Siatkersami tak jednak było. Chilli Amigos kręciło nosem na to, że nowy sezon powinien być nowym rozdaniem, a my nie powinniśmy wspominać o serii meczów bez zwycięstwa. Siatkersi przekomarzali się z nami z kolei o to, że w ostatnim czasie napisaliśmy, że drużynie brakowało charakteru. W zapowiedziach wskazaliśmy również, że drużyna, która przegra, będzie musiała się zmierzyć z naprawdę dużą krytyką. Cóż – pada na Chilli Amigos, a to już niestety dla nich pewna tradycja. Sztuka cierpienia została opanowana w czerwonym obozie do perfekcji. Pierwszy set rywalizacji z drużyną, która w obecnej kampanii jeszcze nie wygrała był dość wyrównanym widowiskiem. Choć w poprzednich spotkaniach tego brakowało, tym razem zacięta końcówka padła łupem drużyny Macieja Tarulewicza (21-18). Druga odsłona to jednak zwrot akcji. Po wyrównanej pierwszej części seta, po której było po 13, bardzo ważne punkty dla ‘Papryczek’, dające im prowadzenie 18-14 zdobył duet Piotr Kochanowski – Michał Kowalewski. W dalszej części Siatkersi nie byli już w stanie odrobić strat (21-14) i o zwycięstwie w meczu musiał zadecydować ostatni set. Partia ta rozpoczęła się perfekcyjnie dla Siatkersów, którzy po kilku bardzo mocnych atakach Michała Niewiadomskiego, objęła prowadzenie 7-2. Kiedy po kilku chwilach wydawało się, że Chilli ‘wraca do gry’ (11-9), druga część seta to wyraźna przewaga zespołu w białych strojach, którzy finalnie wygrali do 14 i zanotowali premierową wygraną w rozgrywkach SL3. Brawo!

Bayer Gdańsk – Czerepachy Volley 0-3 (14-21; 11-21; 12-21)

Oj, poniedziałkowy wieczór był tym, w którym faworyci zawodzili. Tak było z pięciokrotnym Mistrzem SL3 – Merkurym, który niespodziewanie przegrał mecz z beniaminkiem – Szach-Matem. Tak było również w meczu ex-pierwszoligowca – MPS Volley w konfrontacji ze Złomowcem Gdańsk. Nie inaczej było w starciu, w którym Challengers rozbili za komplet punktów Volley Gdańsk. Piszemy o tym teraz, ponieważ Czerepachy Volley mają to wszystko w nosie. Kiedy trzeba opędzlować rywala to to robią i dodatkowo – nie męczą przy tym buły. Z drugiej strony trzeba uczciwie przyznać, że emocji w tych spotkaniach nie ma jednak zbyt dużo. Oczywiście nie jest to wina ‘Żółwi’, ale cóż – weryfikacja przyjdzie dopiero w drugiej lidze. A sam mecz? Połowa pierwszego seta to całkiem niezła dyspozycja ‘Aptekarzy’, którzy tracili do swoich rywali tylko dwa oczka (11-9). Z czasem machina nieobecnego w poniedziałkowy wieczór Dawida Gałki ruszyła i Czerepachy odskoczyli na kilka punktów, wygrywając spokojnie do 14. Jeszcze lepiej faworyzowana ekipa zaprezentowała się w środkowej odsłonie, gdzie faworyci wygrali do 11. W trzecim secie Bayer przestał wierzyć w dobry wynik. Partia ta rozpoczęła się od prowadzenia ‘Żółwi’ 6-1, po którym ‘Aptekarze’ się już nie podnieśli. Podsumowując – trzy mecze, dziewięć punktów. Kierunek na mistrza obrany!

Oliwa Team – BL Volley 1-2 (17-21; 21-14; 18-21)

Dawno nie mieliśmy takiego problemu z tym, by wskazać faworyta poniedziałkowego starcia pomiędzy Oliwą, a BL Volley. Tak się bowiem składa, że zarówno za jednymi, jak i drugimi przemawiało sporo rzeczowych argumentów. Ostatecznie, mimo trzech porażek na inaugurację, uznaliśmy, że to BL Volley jest faworytem meczu. Od pierwszego gwizdka sędziego, kibice na trybunach oraz widzowie na transmisji live nie mogli zbytnio narzekać. Obserwowaliśmy bowiem wyrównaną i dość dobrą jakościową siatkówkę. Warto podkreślić, że pierwsza część seta przebiegała w myśl zasady: ‘kto przyjmuje, ten punktuje’ (12-12). Jako pierwsi swojego rywala ‘przełamali’ gracze BL Volley, którzy bardziej szanowali każdą z piłek. W Oliwie było z kolei zbyt dużo nonszalancji, a to z kolei sprawiło, że team Wojciecha Strychalskiego wygrał tę partię do 17. Środkowa odsłona to do pewnego momentu, bardzo podobny obraz gry. Na półmetku tej partii było bowiem po 10. W odróżnieniu od premierowego seta, tym razem to Oliwa Team stanęła na wysokości zadania i gracze Adama Wyrzykowskiego wykorzystali problemy w przyjęciu swoich rywali, wygrywając finalnie do 14. O zwycięstwie musiał zadecydować trzeci set, który umówmy się – wybitnym widowiskiem nie był. Chaos, który mogliśmy obserwować przez niemal całą partię, zaprowadził nas do stanu po 17. W końcówce trzy błędy z rzędu popełnili gracze Oliwy, a to z kolei sprawiło, że BL cieszył się z pierwszej wygranej w sezonie Jesień’24.

Chilli Amigos – Kraken Team 0-3 (17-21; 14-21; 18-21)

Po ustrzeleniu jedenastej porażki z rzędu, gracze Chilli Amigos przystępowali do drugiego spotkania w poniedziałkowy wieczór. Jeśli ktoś przeczytał zapowiedź spotkania to zasadniczo poznał sposób na przeniesienie się w czasie. Już kilka godzin przed meczem Redakcja pisała bowiem, że spotkanie zakończy się zwycięstwem Krakena. Cóż – to było oczywiste i nie ma się co czarować. Mimo to długimi fragmentami Kraken Team ponownie nie zachwycał, co w obecnym sezonie mogliśmy już zaobserwować. Weźmy pod lupę pierwszego seta. Już na początku tej partii gracze w granatowych strojach popełniali mnóstwo błędów i to Chilli rozpoczęło mecz od kilkupunktowego prowadzenia (8-5). Z czasem zespół Roberta Skwiercza poprawił jednak jakość swojej gry i finalnie wygrał tę partię do 17, choć trzeba przyznać, że bardziej emocjonowaliśmy się w ostatnim czasie schnięciem farby na ścianie. Mało jakości, brzydkie fragmenty, ale koniec końców – punkty do ligowej tabeli. W drugiej odsłonie to zupełnie inna historia, w której Kraken zagrał tak, jak przystało na zdecydowanego faworyta. Kiedy po asie serwisowym Krzysztofa Domarosa było 15-7 dla faworyzowanej ekipy, obie drużyny były już myślami przy trzecim secie. Ba, Chilli zdawało się zbierać na niego siły i fakt – zaprezentowali się całkiem nieźle. Choć po ataku Bartłomieja Piepera było 12-7 dla Krakena, to z czasem gracze w czerwonych strojach zdołali nieco zniwelować straty (17-15). Kiedy wydawało się jednak, że zespół Grzegorza Walukiewicza postraszy rywali – ci zdobyli ostatnie punkty w meczu i finalnie zgarnęli komplet punktów, umacniając się przy tym na fotelu lidera.

Challengers – Volley Gdańsk 3-0 (21-19; 21-18; 21-18)

Po poprzednim tygodniu zespół Challengers został wybrany zaszczytnym mianem ‘Dziadów Tygodnia’. Choć gracze beniaminka drugiej ligi nie byli zachwyceni takim wyborem, to jednak nie mógł on dziwić. Challengersi przegrali bowiem w kiepskim stylu z 22 BLT Malbork, a przede wszystkim Tufi Team. Poniedziałkowy wieczór miał być zatem czymś jak kefir na kaca. Wiecie o co chodzi – miał uśmierzyć psychiczny ból. Mimo to, w zapowiedziach pisaliśmy, że będzie o to piekielnie trudno. Pierwszym rywalem beniaminka była bowiem ekipa, dla której był to 149 mecz w SL3. Choć ostatnie lata były dość ‘chude’, to jednak byli oni dość wyraźnym faworytem starcia. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego wiedzieliśmy jednak, że trzykrotnych Mistrzów SL3 czekają ciężary. Te pojawiły się od samego początku. Wyrównana walka w secie trwała od samego początku aż do wyniku po 17. Wtedy kluczowym blokiem dającym przełamanie popisał się Fryderyk Górski. Po chwili kilka punktów dorzucił będący w kapitalnej dyspozycji Mariusz Kuczko i pierwszy punkt w meczu zasilił konto Challengers (21-19). Środkowa odsłona to prowadzenie Volleya (8-5), z którego jednak nie nacieszyli się zbyt długo. Po świetnej grze w obronie oraz asekuracji, Challengers wyszli z opresji i sami objęli prowadzenie 15-11. W dalszej części ‘żółto-czarni’ jeszcze próbowali (16-16), ale koniec końców – seta wygrała ekipa Wojciecha Lewińskiego. Nie inaczej było i w trzecim secie, w którym Volley ponownie miał spore problemy z tym by wbić się w parkiet. Nie udawało się to zbyt często ani skrzydłowym, ani środkowym. Co ciekawe – nie udawało się również rozgrywającemu Volleya, który kilka razy nieskutecznie kiwał. Jakby tego było mało, ‘żółto-czarni’ nie potrafili ani zablokować, ani obronić ataków po prostej w wykonaniu Mariusza Kuczko, który zbliżył się liczbą punktów do rekordu wszechczasów. Oj – komplet punktów robi wrażenie. Z drugiej strony mamy świadomość, że gracze VG będą mieli ogromne problemy z powrotem do elity. Odnosimy wrażenie, że takie mecze jak ten poniedziałkowy, będą im się przytrafiały coraz częściej. Znak czasów.  

Szach-Mat – Merkury 2-1 (21-17; 21-17; 18-21)

Nie ukrywamy – nie wierzyliśmy przesadnie w ‘Szachistów’. Pisząc zapowiedzi przedmeczowe zastanawialiśmy się czy będzie 3-0, czy jednak 2-1 dla Merkurego. Ostatecznie uznaliśmy, że gracze Piotra Peplińskiego zmażą plamę z pierwszej kolejki i sięgną po komplet punktów. Cóż – z perspektywy meczu mogą się cieszyć, że finalnie zgarnęli choć jeden. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od mocnej zaliczki ‘Szachistów’ (10-4), z której z czasem było jak schodzić. Gracze Szach-Matu postanowili zadbać jednak o emocje wśród swoich sympatyków i pod koniec seta ich przewaga stopniała do zaledwie jednego punktu (17-16). Ostatnie słowo należało jednak do graczy ‘królewskiej gry’, którzy wygrali tę odsłonę do 17. Czy to sprawiło, że ‘Szachiści’ zamienili się w ‘syte koty’? Skądże znowu. Środkowa odsłona to nieustanne parcie na rywala, który będąc ‘na musiku’ – mylił się bardzo często. Wyrównana gra w tej odsłonie trwała do stanu po 15 i po raz kolejny w tym sezonie – w końcówkach to rywal, a nie Mistrz SL3 zachował więcej zimnej krwi. Ostatni dwa punkty w secie, które dawały również zwycięstwo ‘Szachistom’, padło łupem środkowego – Michała Bilickiego (21-17). Ostatni set to wyraźna poprawa gry w wykonaniu teamu Piotra Peplińskiego. Mimo to, choć Merkury prowadził 13-9, to doprowadził do nerwówki w końcówce (18-18). Tym razem szczęście uśmiechnęło się jednak do nich i po bloku Marcina Sledza, Merkury miał swoją ‘nagrodę pocieszenia’. A Szach-Mat? W poniedziałkowy wieczór zamienił czarną koszulkę na żółtą. Tę, którą zakładają liderzy. Brawo!

EKO-HURT – Speednet 1-2 (17-21; 21-18; 19-21)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że przeżywający spore kłopoty Eko-Hurt będzie miał ogromny problem z tym, by osiągnąć korzystny wynik ze Speednetem. Mimo to, poniedziałkowe starcie rozpoczęło się lepiej dla graczy Konrada Gawrewicza, którzy po atakach Mariusza Jaszczołta, objęli prowadzenie 5-2. Im dłużej trwała jednak ta partia, tym większą inicjatywę przejęli gracze w różowych strojach, którzy dogonili rywala (9-9), a następnie po chwili cieszyli się z wygrania pierwszego seta do 17. Środkowa odsłona rozpoczęła się od wymiany ciosów, która zaprowadziła nas do stanu po 11. W przeciwieństwie do tego co oglądaliśmy w premierowej odsłonie, tym razem druga faza seta należała do Eko-Hurtu. Choć w końcówce kilka punktów zdobył Grzegorz Gnatek, który po sezonie spędzonym w…Eko-Hurcie, wrócił do ‘macierzystego klubu’ (21-18), to ostatnie słowo należało do 'Hurtowników’, którzy po asie serwisowym Wojciecha Bogusza, cieszyli się z doprowadzenia do wyrównania. Ostatni set to sporo błędów po obu stronach siatki i wspomniany nieciekawy fragment, który doprowadził nas do stanu 7-4 dla Speednetu. Choć z czasem 'Hurtownikom’ udało się doprowadzić do wyrównania (11-11) to druga część, podobnie jak miało to miejsce w pierwszym secie, należała już do Speednetu. Choć gracze Łukasza Żurawskiego prowadzili w pewnym momencie już 17-12 to w końcówce nie zdołali uniknąć nerwówki. Po kilku blokach Konrada Gawrewicza, przewaga Speednetu została zniwelowana do jednego oczka, ale koniec końców – po ataku Łukasza Żurawskiego to Speednet cieszył się z wygranej (21-19) i pozostaje jedną z czterech niepokonanych drużyn w pierwszej lidze.

Challengers – Speednet 2 1-2 (21-14; 9-21; 15-21)

Po kapitalnym i co tu dużo mówić – dość nieoczekiwanym zwycięstwie Challengersów z Volleyem Gdańsk, zespół Wojciecha Lewińskiego przystępował do drugiego spotkania w poniedziałkowy wieczór. Tak jak wspominaliśmy na sali, Challengers mieli realną szansę na to, aby stać się pierwszą drużyną w historii SL3, która w przeciągu dwóch tygodni zgarnęła dwa tytuły. Dziadów oraz drużyny Tygodnia. Gdyby bowiem drugi i trzeci set potoczył się dla Challengers tak jak premierowa partia, nie mielibyśmy wątpliwości. Początek spotkania to wyraźna przewaga drużyny w niebiesko-różowych barwach, którzy po ataku Mariusza Kuczko, objęli prowadzenie 12-5. Poza samą dobrą grą Challengers należy podkreślić to, że Speednetowi wybitnie nie szło. Team Marka Ogonowskiego ani trochę nie przypominał drużyny z początku sezonu i pozwalali sobie na szkolne błędy, tak jak ten w końcówce seta, gdy rywale zdobyli punkt po ‘freeballu’ (18-10). Ostatecznie, pierwsza odsłona zakończyła się zwycięstwem Mistrzów trzeciej ligi do 14. Wówczas nic nie wskazywało na to, że po chwili obserwować będziemy zwrot akcji. Na drugą odsłonę Speednet wyszedł jednak odmieniony jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Po kilku skutecznych atakach Sławomira Janczaka, Speednet rozpoczął tę partię od prowadzenia 7-1. Z czasem nie zdejmowali nogi z gazu i po absolutnie jednostronnym widowisku, wygrali do 9! Warto podkreślić, że po meczu z Tufi Team to już kolejny raz, kiedy Challengers nie są w stanie wyjść z ‘dyszki’. Ostatni set to kontynuacja tego, co oglądaliśmy w drugim secie. W skrócie – Challengersi zostali stłamszeni (15-6). W końcówce team Marka Ogonowskiego wyraźnie zwolnił i ostatecznie pozwolił swoim rywalom na uciułanie 15 oczek. Nie zmienia to postaci rzeczy, że dziś obudzili się jako lider drugiej ligi. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #8

Zaczynamy trzeci tydzień rozgrywek. W poniedziałek po raz pierwszy w sezonie Jesień’24 na parkiecie obejrzymy ekipy MPS Volley oraz Chilli Amigos. Dość ciekawie zapowiada się mecz w trzeciej klasie rozgrywkowej, w której Oliwa Team podejmie BL Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

MPS Volley – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Długo trzeba było czekać na pierwszy mecz Miłośników Piłki Siatkowej w sezonie Jesień’24. Po nieudanym sezonie, w którym MPS spadł z hukiem z pierwszej ligi, team Jakuba Nowaka dokonał kilku korekt w składzie, które mają pomóc drużynie w uniknięciu problemów z poprzedniego sezonu. Przez niemal całą edycję Wiosna’24, gracze MPS prezentowali się tak jakby mecze w SL3 były przymusem, a sama gra nie przynosiła im krzty przyjemności. Na pocieszenie – nieraz krok wstecz pozwala w konsekwencji zrobić później dwa do przodu, o czym MPS przekonywał się na własnej skórze w przeszłości. Czy podobnie będzie tym razem? Czy MPS ma szansę na to by wrócić do elity. Z całą pewnością o powrót do elity będzie piekielnie trudno. Pierwszym rywalem w drodze do realizacji ambicji będzie ekipa Złomowca Gdańsk. Jak do tej pory team Witolda Klimasa grał ze zmiennym szczęściem. Na inaugurację przegrali oni z 22 BLT Malbork, a następnie zrehabilitowali się w meczu z AXIS. Na pierwszy rzut oka mecz z MPS-em będzie czymś pomiędzy, bo wydaje nam się, że MPS będzie w obecnej kampanii nieco gorszy niż team z Malborka, ale jednocześnie lepszy niż AXIS. Wobec tego zanosi nam się na wyrównane spotkanie,  w którym nieco większe szanse na tryumf dajemy zespołowi Jakuba Nowaka.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Chilli Amigos – Siatkersi

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Choć trudno w to uwierzyć, to spośród wszystkich drużyn, które grają w obecnym sezonie Chilli Amigos znajduje się na trzecim miejscu, jeśli chodzi o serię przegranych spotkań z rzędu. Na samym szczycie niechlubnej listy znajdują się gracze Hapag-Lloyd, którzy dopiero co przegrali 17 mecz z rzędu. Drugie miejsce zajmują gracze MPS Volley, którzy mają aktualnie dwanaście porażek. Z brązowymi medalami na szyi mamy wreszcie graczy Chilli Amigos, których przebieg wskazuje już 10 porażek z rzędu. Po raz ostatni team Grzegorza Walukiewicza wygrał niemal równy pół roku temu. Aby dobrze zobrazować jak dawno to było, to napomkniemy, że będący wówczas w niezłej formie Joe Biden ani myślał o porzuceniu fotela prezydenta kraju, reprezentacja Polski w piłkę nożną miała nadzieję na udany turniej Euro, a Roxi Węgiel nie miała wybranej sukni ślubnej. Czy ‘Amigos’ uda się dziś przełamać? Gracze w czerwonych strojach będą mieli w teorii na to dwie okazje. Jedną z Krakenem (tu spoiler – nie uda się) oraz drugą z Siatkersami. Patrząc na aktualną dyspozycję Siatkersów zastanawiamy się z kim, jak nie właśnie z nimi Chilli miałoby wygrać? Obecnie team Maćka Tarulewicza prezentuje się naprawdę kiepsko i trzeba przyznać, że jest to jedna z największych niespodzianek obecnego sezonu (w sensie negatywnym). Część graczy występowało bowiem wcześniej w SL3 i co tu dużo mówić – wymagamy od nich więcej. Jak można się zapewne domyślać – drużyna, która przegra mecz nie ma co liczyć na taryfę ulgową od Redakcji. Choć zaczynamy już jesień, to Redakcja dopiero rozpoczyna sezon grillowy!

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Bayer Gdańsk – Czerepachy Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Na górze róże, na dole liście – Czerepachy prezentują się zajebiście! Po dwóch spotkaniach w sezonie Jesień’24, ‘Żółwie’ mają na swoim koncie komplet sześciu punktów. Biorąc pod uwagę fakt, że jak do tej pory rywalizowali z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu oraz ekipą, która zajęła wówczas piąte miejsce, aż strach pomyśleć jak team Dawida Gałki będzie wyglądał na tle drużyn z dołu tabeli. Czy w grze oraz aktualnej sytuacji drużyny dostrzegamy jakieś zagrożenie? Cóż, chyba tylko jedno, choć i tak jest to dość mało prawdopodobny scenariusz. Mowa tu o tym, że w pewnym momencie sezonu ‘Żółwiom’ może odkręcić się soda i mogą z czasem lekceważyć rywali, uznając, że mecz wygra się sam. Cała reszta argumentów, których znajdujemy mnóstwo przemawia na ich korzyść. Poniedziałkowym rywalem niepokonanej drużyny będzie ekipa Bayer Gdańsk. ‘Aptekarze’ w obecnej kampanii rywalizowali ze zmiennym szczęściem. W pierwszym meczu sezonu ograli oni spadkowicza z drugiej ligi – Maritex. Zdecydowanie gorzej powiodło im się w konfrontacji z innym spadkowiczem – Oliwą Team. Choć Bayer we wspomnianym meczu miał swoje szanse na happy-end, to ostatecznie mecz zakończyli z zerowym dorobkiem punktowym.  Nie mamy dla Bayera dobrych wiadomości. Jesteśmy niemal przekonani, że w poniedziałek będzie tak samo.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Oliwa Team – BL Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

W minionym tygodniu rozgrywek BL Volley skompletowała hat-tricka i trzeba przyznać, że poszło im to bardzo szybko i sprawnie. Team Wojtka Strychalskiego jest bowiem w gronie trzech drużyn, które w trzech pierwszych meczach, za każdym razem zbierały oklep. W przypadku ‘Tygrysów’ była to seria w meczach z Inter Marine Masters, Team Spontan oraz Krakenem. Ok, żebyśmy nie byli dla nich zbyt surowi to trzeba przyznać, że nie był to wymarzony terminarz na start. Z drugiej strony już przed rozpoczęciem sezonu wspominaliśmy o tym, że obecny poziom w trzeciej lidze jest szalenie wyrównany i…bardzo wysoki, co potwierdzą to chyba wszystkie z drużyn, które w niej grają. Weźmy pod lupę Oliwę, która na początku przegrała z Portem 0-3 i wiele osób już ich skreślała i wskazywała jako kandydata do spadku. Jaka była reakcja drużyny? Ano najlepsza z możliwych. W kolejnym spotkaniu, zespół ‘z serca Gdańska’ zmierzył się z Bayerem Gdańsk i choć w naszych oczach to ‘Aptekarze’ byli faworytem, to finalnie Oliwa wygrała wspomniany mecz za komplet punktów. To pokazuje tylko, że każdy może wygrać w tej lidze z każdym i emocji nie zabraknie z pewnością do samego końca. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór? Oliwa Team dopisała przed meczem kilku kolejnych graczy i sami zastanawiamy się na co stać obecnie tę drużynę. Stawiamy na zacięty bój, ale również przełamanie ‘Tygrysów’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Chilli Amigos – Kraken Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Tak jak pisaliśmy przy okazji pierwszej zapowiedzi – o ile w meczu z Siatkersami, zespół Chilli Amigos ma spore szanse na tryumf, tak w konfrontacji z Krakenem to się nie wydarzy. Gdzie Krym, a gdzie Rzym? W naszym odczuciu różnice pomiędzy drużynami są na tyle duże, że ‘Amigos’ nie mają co liczyć na korzystny wynik. Owszem, cuda się w sporcie czasem zdarzają, ale nie tym razem. Co ciekawe w Typerze SL3 kilka osób stawia na drużynę Grzegorza Walukiewicza. Szaleńcy? Pomyłka? Jakaś forma zwrócenia na siebie uwagi, aby Redakcja o tym napomknęła? A może to sami zainteresowani, którzy patrzą na świat przez różowe okulary? Choć Kraken Team miewa swoje problemy, co mogliśmy zaobserwować w dwóch pierwszych spotkaniach z Krukiem oraz Kryj Ryj, to jednak na ich koncie po dwóch meczach jest pięć oczek i ‘nic złego się nie dzieje’. Nie zmienia się również obraz tego, że Kraken jest wyraźnym faworytem do wygrania czwartoligowych zmagań i na tę chwilę są jedyną ekipą, która prawdopodobnie poradziłaby sobie w trzeciej klasie rozgrywkowej. Ok, laurka już była. Czas udowodnić, że pochwały nie są bezpodstawne. Stawiamy na komplet oczek w wykonaniu teamu Roberta Skwiercza.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Challengers – Volley Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Z pewnością nie był to wymarzony początek sezonu w wykonaniu Challengersów. Przypomnijmy, że drużyna Wojciecha Lewińskiego przegrała w poprzednim tygodniu z 22 BLT Malbork oraz Tufi Team. Co gorsze – w dwóch przypadkach kończyło się wynikiem 0-3. Jakby tego było mało, w meczu z Tufi Team, Challengers dostali takie lanie, jakiego w Inter Marine SL3 jeszcze nigdy nie doświadczyli i nos podpowiada nam, że sytuacja ta się szybko nie zmieni. W dwóch setach team w różowo-niebieskich strojach nie wyszedł nawet  z ‘dyszki’, co częstym widokiem na drugoligowych parkietach nie jest. Pytaniem pozostaje to czy porażki można zrzucić na karb tego, że jednak grali oni z bardzo mocnymi rywalami czy jednak mówimy tu o większym problemie. Kilka dni wcześniej, w turnieju Kaman, Challengers przegrali również z trzecioligowym Inter Marine, z którym jeszcze niedawno wygrali. Odpowiedzi na nurtujące nas pytanie otrzymamy już za kilka godzin. Pierwszym rywalem beniaminka trzeciej ligi będzie Volley Gdańsk, który na inaugurację wygrał dwa mecze w stosunku 2-1. Mimo to daleko jesteśmy od jakiś pochwał, bo umówmy się ‘żółto-czarnych’ widywaliśmy w lepszej dyspozycji. Choć w naszym przekonaniu team Dariusza Kuny pozostaje faworytem starcia to sądzimy, że w meczu dojdzie do podziału punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Szach-Mat – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Dobrze znane hasło – ‘bij Mistrza’ nabrało w minionym tygodniu nowego znaczenia. Gracze Merkurego rywalizowali w pierwszej kolejce z Bossmanem i choć już przed meczem wskazywaliśmy na to, że może to być dla nich trudny pojedynek, to jednak takiego obrotu spraw się nie spodziewaliśmy. Przypomnijmy, że w meczu z ekipą, która zakończyła poprzedni sezon na siódmym miejscu, Merkury nie dość, że nie zdołał wygrać spotkania, to na dodatek w meczu nie zdobył choćby jednego punktu. O tym, że jest to raczej niestandardowa sytuacja możemy dowiedzieć się patrząc na historię występów drużyny w SL3. Jak do tej pory, Merkury rozegrał bowiem 106 spotkań i tylko sześć razy kończyło się na wyniku 0-3. Tak jak wspominaliśmy jednak w ostatnim podsumowaniu czy magazynie – tragedii jeszcze nie ma. Jeśli dalsza część sezonu będzie wyglądała tak jak poprzednio to będzie dobrze. Okazję do rehabilitacji, gracze Merkurego będą mieli w konfrontacji z Szach-Matem. Choć ‘Szachiści’ rozpoczęli sezon w wymarzony sposób i zdobyli pięć na sześć możliwych punktów to w ostatnim spotkaniu z Bossmanem nie zaprezentowali się już zbyt dobrze i finalnie przegrali 0-3. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór? Niezależnie od ostatnich wyników zestawiając ze sobą Mistrza z beniaminkiem, faworyt może być tylko jeden. Kwestią dyskusyjną jest to czy będzie 3-0, czy może jednak 2-1. Historycznie obie drużyny rywalizowały pięciokrotnie i za każdym razem wygrywał Merkury. Trzy razy był to komplet punktów i dwa razy dochodziło do podziału. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

EKO-HURT – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

W ostatnim magazynie wspominaliśmy o cholernie trudnym terminarzu drużyny Speednetu na początku obecnego sezonu. Tak się bowiem składa, że w trzech pierwszych spotkaniach gracze Łukasza Żurawskiego zmierzą się trzema drużynami, które podobnie jak oni rywalizowały w poprzednim sezonie w grupie mistrzowskiej. Tyle teoria, bo w praktyce Eko-Hurt jest aktualnie bardzo daleko od tamtej dyspozycji. Na początku obecnego sezonu team Konrada Gawrewicza przegrał dwa spotkania i co tu dużo mówić – będą mieli ogromny problem by podobnie jak przez trzy ostatnie sezony, skończyli sezon z medalami na szyi. Sądzimy bowiem, że w poniedziałek przegrają kolejny mecz. Speednet jest w naszym odczuciu w gazie i jest jednym z głównych kandydatów do tytułu mistrzowskiego. Wracając do rywalizacji obu drużyn, warto podkreślić, że obie ekipy w SL3 mierzyły się już…17 razy! Nieco lepszym bilansem mogą pochwalić się gracze Eko-Hurtu, którzy wygrali 9 pojedynków przy ośmiu zwycięstwach rywali. Piszemy o tym, aby podkreślić, że oba zespoły znają się doskonale. Kiedy dorzucimy do tego fakt, że na przestrzeni ostatnich sezonów, oba zespoły dość często ze sobą sparowały, a zawodnicy migrowali w dwie strony – robi się już ‘rodzinnie’. Rywalizacja obu ekip to też obrazki, które zapamiętamy na długo jak ten, że w rywalizacji z innymi drużynami, czy to Speednet czy Eko-Hurt wyciągali sobie pomocną dłoń, co przekładało się później na medale. W poniedziałek nie będzie jednak sentymentów. Tak jak wspomnieliśmy – Speednet jest dla nas wyraźnym faworytem i sądzimy, że są w stanie sięgnąć po komplet oczek.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Challengers – Speednet 2

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Od ostatniego pojedynku obu drużyn minęło około 3,5 miesiąca. Od tamtego czasu zmieniło się jednak bardzo dużo. Obie drużyny awansowały z trzeciej do drugiej ligi i dziś rywalizują ze zdecydowanie lepszymi ekipami niż miało to miejsce na wiosnę. W nowych warunkach póki co lepiej radzą sobie ‘Programiści’, którzy po trzech spotkaniach mają na swoim koncie siedem punktów i są liderem drugoligowej układanki. Oczywiście przedstawiony przez nas obraz jest nieco zakładamy, bo gracze Marka Ogonowskiego rozegrali o co najmniej jedno spotkanie więcej niż pozostałych jedenaście drużyn. Dodatkowo warto podkreślić fakt, że poza dwoma zwycięstwami za komplet punktów, ‘Programiści’ zdążyli przegrać jedno spotkanie (z Hydrą Volleyball Team). Tak czy siak – jest bardzo dobrze. Zdecydowanie gorzej wiedzie się graczom Challengers, którzy w obecnej kampanii rozegrali dwa spotkania i na ich koncie jest obecnie zero punktów. Team Wojciecha Lewińskiego wiąże z poniedziałkowymi spotkaniami wielkie nadzieje. Jeśli uda im się osiągnąć korzystne wyniki z Volleyem oraz Speednetem, to za chwilę o nieudanym początku sezonu nikt nie będzie pamiętał. Warto podkreślić tu, że Challengersi nie są bez szans, bo raz, że Volley jest daleki od szczytu formy, a dwa to fakt, że ze Speednetem niedawno wygrał. W obozie różowo-fioletowym zadają sobie pytanie czemu tym razem miałoby być inaczej? Mimo wszystko, biorąc pod uwagę aktualną formę drużyn nieznacznym faworytem zdają się być gracze Marka Ogonowskiego.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #7

Za nami ostatni dzień meczowy w drugim tygodniu rozgrywek. W czwartek z bardzo dobrej strony pokazały się ekipy BES Boys BLUM oraz BVT Gdańsk. Wydarzeniem dnia był jednak premierowy punkt Hapag-Lloyd! Zapraszamy na podsumowanie!

Hapag-Lloyd – Craftvena 1-2 (23-21; 14-21; 11-21)

No i mamy sensację. Po 48 przegranych setach z rzędu, Hapag-Lloyd zdobył swój premierowy punkt w Inter Marine SL3. Nie ukrywamy, że odczuwamy w związku z tym dziką satysfakcję. Już od kilku dni informowaliśmy bowiem, że gwiazdka w Lidlu zbliża się nieubłaganie. Było blisko w końcówce poprzedniego sezonu. Jeszcze bliżej było w dwóch meczach obecnego sezonu, gdzie 'Logistycy’ byli blisko punktu z Aqua Volley oraz ekipą Kryj Ryj. Ależ to jest fenomenalna historia drużyny, która się nie zniechęcała i nie spuszczała głów, a zamiast tego zakasała rękawy i w czasie, gdy inni się obijali – oni regularnie trenowali. Jeszcze do niedawna różnica między 'Logistykami’ a innymi ekipami w ligowej stawce była naprawdę duża. Dziś te dysproporcje się zatarły i sądzimy, że to nie koniec niespodzianek, które ‘Pomarańczowi’ będą sprawiać swoim kibicom. A Craftvena? Cóż, twarze się zmieniają, ale tożsamość drużyny niekoniecznie. Miała być walka o powrót do 3 ligi, a tymczasem gracze w czarnych strojach muszą się cieszyć, że Redakcja nie ma w planach tworzenia piątej ligi. Nie wiemy dokładnie, gdzie leży problem ‘Rzemieślników’, ale już od jakiegoś czasu team Bartka Zakrzewskiego gra dużo poniżej oczekiwań. Sami zastanawiamy się, kiedy Craftvena odkręci się z tego marazmu.

BL Volley – Team Spontan 1-2 (21-17; 12-21; 14-21)

Po świetnej inauguracji sezonu, Team Spontan przystępował do trzeciego spotkania w edycji Jesień’24. Tym razem rywalem ekipy Piotra Raczyńskiego była czwarta drużyna grupy A w poprzednim sezonie. Choć w naszych oczach to Spontan był faworytem, to spotkanie rozpoczęło się zdecydowanie lepiej dla zespołu Wojciecha Strychalskiego. Nim się obejrzeliśmy ‘Tygrysy’ po ataku Bartosza Zdunka, prowadzili już 10-4! To, co mogło się podobać w grze biało-pomarańczowych to dobra gra w obronie i asekuracji, a to z kolei sprawiało, że Spontan miał problemy z tym by wbić się w parkiet (14-9). Choć z czasem ‘Spontaniczni’ wzięli się do roboty i zniwelowali stratę do dwóch punktów (15-13), to ostatnie słowo należało już do zespołu Wojciecha Strychalskiego (21-17). Środkowa odsłona to zupełny zwrot akcji. Choć partia ta rozpoczęła się od wyrównanej gry (6-6), to w dalszej części seta gracze BL zaczęli popełniać mnóstwo błędów, po których ich gra posypała się jak domek z kart. W ostatnim secie emocji niestety jak na lekarstwo. Nie jest to rzecz jasna zarzut do Spontana, bo po przespanym początku złapali oni wiatr w żagle. Zarzut jest bardziej do ekipy BEZ LIPY, bo niestety lipy było i to mnóstwo. Co ciekawe, kiedy BL przegrywał już kilkoma punktami to zarówno w drugim, jak i trzecim secie nie podjęli nawet prób odwrócenia losów rywalizacji. Ech, nie wyglądało to zbyt dobrze. Powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu wydaje się być zadaniem arcytrudnym.

BVT Gdańsk – Empire Spikes Back 3-0 (22-20; 21-14; 21-15)

Uff, całe szczęście, że kapitan Empire Spikes Back nie gra zbyt długo w SL3 i nie miał okazji słyszeć o słynnej już klątwie wywiadów. W skrócie – najczęściej drużyny, które udzielają przed meczem wywiadu, przegrywają po chwili spotkanie. W pierwszym secie rywalizacji zanosiło się jednak na to, że gracze z biało-czarnym logo będą w stanie tę klątwę przełamać. Po asie serwisowym kapitana, ‘Imperatorzy’ prowadzili bowiem już 19-13 i kompletnie nic nie zapowiadało katastrofy, która miała za chwilę nadejść. Nie wiemy, co wydarzyło się w głowach graczy ESB, ale w końcówce seta popełniali bardzo dużo błędów i finalnie dali sobie wydrzeć zwycięstwo sprzed nosa. Oj, to musiało boleć. Od początku drugiego seta widać było, że podopieczni Przemysława Gorczycy wciąż mieli w głowie to, co się przed chwilą wydarzyło. Partia ta rozpoczęła się bowiem od prowadzenia ‘Bobrów’ (7-1). Po chwili ESB poprosili o czas i tuż po nim gra drużyny wyglądała już dużo lepiej. Nie oznacza to bynajmniej, że na tyle lepiej by zagrozić swoim przeciwnikom, którzy po dwóch atakach Karola Fidurskiego, ponownie odjechali na pięć oczek (16-11) i po chwili cieszyli się z wygrania meczu (21-14). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 7. W drugiej części seta gracze ESB się jednak ewidentnie zacięli i gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego objęli prowadzenie 18-11, by po chwili cieszyć się z drugiego kompletu oczek w obecnym tygodniu. Wow, to był naprawdę dobry okres drużyny, po którym wskakują oni na fotel lidera czwartej ligi! Brawo!

Hydra Volleyball Team – AXIS 2-1 (21-17; 19-21; 21-19)

Po środowym spotkaniu Hydry ze Speednetem pisaliśmy o pewnym niedosycie, który może czuć ekipa w złotych strojach. Cóż, po spotkaniu z AXIS jest dokładnie tak samo. Z drugiej strony, dwa punkty należy szanować jak Matkę, bo przy odrobinie szczęścia rywali to oni mogli wygrać starcie. Początek meczu ułożył się jednak lepiej dla ‘Bestii’, która rozpoczęła spotkanie od huraganowych ataków, po których prowadzili już 10-5. Był to jednak dość dziwny set, bo z 10-5 mieliśmy po chwili 10-10, by po pięciu kolejnych akcjach było 15-10 dla ‘Bestii’. Tym razem, gracze Sławka Kudyby już tego prowadzenia nie wypuścili i finalnie wygrali do 17. Druga odsłona to zdecydowanie lepsza postawa ‘Czerwonych’, którzy ani razu nie dali swoim rywalom odskoczyć. Co więcej – pod koniec seta to właśnie oni objęli prowadzenie 18-15. Niestety dla nich, po ataku oraz bloku Łukasza Birunta, Hydra doprowadziła do wyrównania po 18 i wydawało się, że po chwili zakończą set happy-endem. Ostatecznie po atakach Tomka Sadowskiego oraz Łukasza Wojdaka, środkowa partia padła łupem ‘Czerwonych’ (21-19). Ostatni set to prawdziwy roller-coaster w wydaniu Hydry, która wydawała się prowadzić grę i mieć bezpieczną przewagę (17-13). Po kolejnych atakach skrzydłowych AXIS to gracze w czerwonych strojach wyszli w końcówce na prowadzenie 18-17, ale tym razem było odwrotnie niż w środkowej partii i szczęście w końcówce uśmiechnęło się do Hydry (21-19), która podobnie jak na wiosnę wygrywa po podziale punktów.

BL Volley – Kraken 1-2 (13-21; 21-18; 15-21)

Po nieudanym meczu ze Spontanem, BL Volley przystępował do co najmniej tak samo trudnego pojedynku, co chwilę wcześniej. Tym razem rywalem ekipy Wojciecha Strychalskiego była ekipa, która w poprzednim sezonie zajęła wyższe miejsce niż Spontan i była o włos od awansu do drugiej klasy rozgrywkowej. To, że team z Ukrainy radzi sobie bardzo dobrze zobaczyliśmy już od pierwszych minut spotkania. ‘Bestia’ na półmetku premierowego seta wypracowała sobie bowiem pięciopunktową zaliczkę (12-7). Z czasem zespół Jurija Charczuka nie zwalniał i po kilku skutecznych akcjach Aliaksandra Trushyna, Kraken wygrał do 13. W drugim secie byliśmy świadkami przebudzenia zespołu ‘Tygrysów’, który nie dość, że imponował w obronie, to na dodatek sam kąsał swoich rywali skuteczną zagrywką. Choć na początku seta lepiej wiodło się Krakenowi (12-8), to elementy, o których wspomnieliśmy sprawiły, że po ataku Damiana Chojnackiego, to gracze w biało-pomarańczowych barwach cieszyli się z wygranej seta (21-18). Ostatni rozdział czwartkowego spotkania to wyraźnie lepsza gra Krakena, który po asie serwisowym specjalisty w tym zakresie – Antona Hukasova, objęli prowadzenie 10-6. W dalszej części mieliśmy powtórkę tego, co oglądaliśmy w pierwszej odsłonie. Kilka punktów bardzo dobrze dysponowanego Aliaksandra Trushyna, która dała Krakenowi pewną wygraną do 15, a całego meczu 2-1. Dzięki zwycięstwu Kraken wspiął się w górę ligowej układanki. A BL Volley? Cóż, po trzech spotkaniach mają trzy porażki. To o zaledwie jedną mniej niż przez cały poprzedni sezon, a przecież nie mamy jeszcze połowy września.

BES Boys BLUM – Tufi Team 2-1 (27-29; 21-14; 21-17)

Długo zastanawialiśmy się jak będzie wyglądało to spotkanie. Z jednej strony BES Boys BLUM ma naprawdę bardzo duży potencjał. Z drugiej strony, Tufi Team kilka dni temu zniszczyło innego z beniaminków – ekipę Challengers. Kiedy zestawiliśmy ze sobą kilka przeciwstawnych argumentów wyszło nam na to, że Tufi wygra po podziale punktów. Pierwszy set rywalizacji był czysta ozdobą rozgrywek SL3 i kolejny mecz w historii Tufi, w którym toczyli oni bardzo długą i wyniszczającą grą na przewagi. Co ciekawe, przez bardzo długi czas w tej odsłonie wydawało się, że to jednak BES Boys BLUM wygra. W naszym odczuciu to oni mieli optyczną przewagę, którą Tufi zniwelowało dopiero po pewnym czasie. Ostatecznie po skutecznym bloku Wojtka Paszylka, z pierwszego seta cieszyli się ex-pierwszoligowcy. Do połowy drugiego seta byliśmy świadkami wyrównanej rywalizacji (10-10). Mniej więcej w połowie seta, po stronie Tufi uwydatniły się spore problemy z przyjęciem, co błyskawicznie przełożyło się na wynik korzystny dla BBB (16-11). Pięciopunktowa zaliczka wystarczyła do tego, by ekipa Ryszarda Nowaka dowiozła bezpiecznie zwycięstwo do końca. O końcowym rezultacie musiał zadecydować trzeci set, który po szarpanej grze zaprowadził nas do stanu po 14. Bardzo ważne dla losów rywalizacji okazały się bloki Patryka Bruchmanna, po którym gracze w szarych trykotach wyszli na prowadzenie 19-16 i po chwili cieszyli się z wygranej. Jeszcze do niedawna obie drużyny dzieliły dwie klasy rozgrywkowe. Dziś ta różnica się totalnie zatarła i BBB udowadnia, że inne ekipy będą musiały się z nimi liczyć.

Zapowiedź – MATCHDAY #7

Przed nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. W czwartek dość ciekawie zapowiadają się spotkania w trzeciej lidze, w której BL Volley podejmie Team Spontan oraz Kraken. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w konfrontacji BVT Gdańsk z Empire Spikes Back. Zapraszamy na zapowiedź!

Hapag-Lloyd – Craftvena

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Czy nastąpi to już teraz? W ostatnim podsumowaniu meczu Hapag-Lloyd napisaliśmy o tym, że premierowy punkt ‘Logistyków’ zbliża się jak Bożonarodzeniowy asortyment w Lidlu. Biorąc pod uwagę, że Craftvenie idzie ostatnio jak kurtyzanie w deszczową porę sądzimy, że może kroić się coś wielkiego. W dwóch ostatnich spotkaniach Hapag-Lloyd był bardzo bliski zdobycia premierowego punktu. Zarówno w meczu z drużyną Kryj Ryj, jak i Aqua Volley, team Joanny Kożuch zdobył 19 punktów w jednym secie, co jak wszyscy doskonale pamiętamy normą w przeszłości nie było. Jeśli chodzi o Craftvenę – tu sytuacja jest zupełnie inna. Wynika to w dużej mierze z wysokich przedsezonowych oczekiwań drużyny versus tego, co otrzymujemy w rzeczywistości. Dość mocno nam się to wszystko rozjechało. W obecnej kampanii ‘Rzmieślnicy’ rozegrali bowiem dwa spotkania. Ich rywalami były ekipy Aqua Volley oraz Kruk Volley. W obu wspomnianych przypadkach, Crafvena okazała się gorsza i na sześć możliwych punktów mają aktualnie zaledwie jeden. Aby znaleźć się w grupie mistrzowskiej, team Bartka Zakrzewskiego musi w trybie pilnym podkręcić tempo. Należy pamiętać bowiem o tym, że w rundzie zasadniczej mamy tylko dziewięć spotkań. To oznacza, że przed Craftveną siedem okazji na odkręcenie obecnej sytuacji. Choć na początku zapowiedzi wskazaliśmy, że przed ‘Logistykami’ duża szansa, to sądzimy jednak, że tym razem Craftvena stanie na wysokości zadania.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

BL Volley – Team Spontan

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Nie mamy co do tego wątpliwości. To był wymarzony początek w wykonaniu ‘Spontanicznych’, którzy w dwóch pierwszych spotkaniach zgarnęli komplet – sześciu punktów. Rywalami ‘Pomarańczowych’ były zespoły Tiger Team oraz MiszMasz. O ile wynik rywalizacji z tymi pierwszymi nikogo specjalnie nie zdziwił, tak wygrana z ex-drugoligowcem była dość imponująca. Owszem, Spontan w poprzednim sezonie walczył o awans do drugiej ligi, ale finalnie końcówka sezonu okazała się niewypałem i finalnie ‘Pomarańczowi’ musieli zadowolić się brązowymi medalami w grupie B. Czy to, czego nie udało się zrobić na wiosnę uda się skończyć na jesień? Cóż, będzie o to niezwykle trudno. Konkurencja w obecnym sezonie zdaje się być piekielnie mocna. Podobne ambicje, co Spontan zgłasza wszak kilka ekip. Czy zalicza się do nich również BL Volley? W poprzednim sezonie gracze Wojciecha Strychalskiego zakończyli na wysokim – czwartym miejscu w grupie A. To rozbudziło rzecz jasna ambicje drużyny. Niestety dla nich, BL Volley przegrał na inaugurację obecnego sezonu z Inter Marine Masters i już na samym początku mają utrudnione zadanie. Jakby tego było mało, poza bardzo trudnym meczem ze Spontanem, BL rozegra mecz z Krakenem i tam również nie będzie faworytem starcia. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z wyobrażeniami Redakcji, BL może mieć po trzech meczach zero zwycięstw na koncie. To już niemal na początku rozgrywek wyeliminuje ich dalekosiężne plany.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

BVT Gdańsk – Empire Spikes Back

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Choć w przerwie pomiędzy sezonami wiele osób wróżyło ‘Bobrom’ upadek – ci zareagowali w najlepszy możliwy sposób. Nie dość, że ogarnęli skład na nadchodzący sezon, to na dodatek – w pierwszym meczu ograli Siatkersów za komplet punktów. Czy można sobie wyobrazić lepszy scenariusz? Tym byłby z pewnością sposób na ogranie drugiego rywala w sezonie – ekipę Empire Spikes Back. Choć gracze z czarno-białym logo mieli rozegrać we wtorkowy wieczór mecz to finalnie udało im się znaleźć za siebie zastępstwo w postaci Craftveny. Cóż. Było to chyba niezłe posunięcie, bo jak pokazał wynik wtorkowego spotkania Craftveny z Krukami Volley, było to delikatne wsadzenie Craftveny na minę. Tak czy siak, ‘Imperatorzy’ swoje drugie spotkanie w historii SL3 rozegrają w czwartkowy wieczór. Co ciekawe – debiut w SL3 przypadł na mecz z… Siatkersami, o których wcześniej już wspominaliśmy. Finalnie po zaciętych zawodach rozegranych jeszcze w sierpniu, zakończyło się podziałem punktów, po którym ESB wróciło do swoich domów ‘z tarczą’. Wszystko wskazuje jednak na to, że w czwartkowy wieczór czeka ich zdecydowanie trudniejsze zadanie. Dużo wskazuje na to, że ‘Bobry’ traktują obecny sezon bardzo poważnie, o czym mogą świadczyć wspólne treningi. W naszym przekonaniu, jak tak dalej pójdzie to team Grzegorza Żyły-Stawarskiego ma realną szansę na grupę mistrzowską. Aby tak się jednak stało, powinni wygrać czwartkowe spotkanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Hydra Volleyball Team – AXIS

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Choć Hydra Volleyball Team wygrała środowe spotkanie ze Speednetem 2, to jednak gracze Sławka Kudyby mogą odczuwać pewien niedosyt. Wszystko wynika z faktu, że jednak na przestrzeni sezonów drużyna w rywalizacji z ekipami spoza ligowego topu, jak już wygrywała to bardzo często za komplet punktów. Wobec tego uważamy, że Hydra straciła w środę jeden punkt, a nie zdobyła dwa. Okazji do pierwszego kompletu punktów ‘Bestia’ będzie musiała upatrywać dopiero w rywalizacji z AXIS. Patrząc na to jak aktualnie powodzi się graczom w czerwonych strojach taki scenariusz zdaje się być dość prawdopodobny. W jesiennej kampanii team Fabiana Polita rozegrał dwa spotkania. W premierowym meczu uznał wyższość Speednetu 2, który rozbił ich za komplet oczek. Kolejne spotkanie AXIS rozegrało w środowy wieczór, kiedy rywalizowali ze Złomowcem Gdańsk. Tym razem zakończyło się na jednym punkcie. To, co jednak rzuca nam się aktualnie w oczy to brak tego błysku, który charakteryzował drużynę w poprzednim sezonie. Błysku, który sprawiał, że team w czerwonych strojach był w stanie rywalizować z najlepszymi. Aktualnie AXIS ma tyle polotu ileryby w ostatnim czasie mają go ryby w Odrze. Jeśli szybko nic się nie zmieni, to drużynie Fabiana Polita nie dajemy szans na korzystny wynik w środowy wieczór. Sądzimy, że AXIS wystarczy jednak sił na to by ugrać jednego seta.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

BL Volley – Kraken

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Jeśli wszystko potoczy się według scenariusza, który mamy w głowie – BL Volley podejdzie do spotkania z dwoma porażkami na koncie. Będzie tym bardziej zła wiadomość, że i w konfrontacji z Krakenem, gracze Wojciecha Strychalskiego faworytem nie będą. Dla podopiecznych Jurija Charczuka, mecz z czwartą siłą grupy A z poprzedniego sezonu będzie trzecim meczem w sezonie Jesień’24. Do tej pory ‘Bestia’ rozegrała dwa spotkania. W pierwszym musiała uznać wyższość drużyny Czerepachy Volley w stosunku 0-3, ale akurat to było raczej wkalkulowane na długo przed rozpoczęciem meczu. W kolejnym spotkaniu Kraken rywalizował z ACTIVNYMI Gdańsk, z którym to rywalem wygrał w stosunku 2-1. Mimo wygranej, gracze zza wschodniej granicy mogą czuć pewien niedosyt, bowiem w dwóch pierwszych odsłonach team Jurija Charczuka był zdecydowanie lepszą ekipą i rozbił swoich rywali do 13 oraz 14. Jak często w takich przypadkach bywa, Kraken nie potrafił utrzymać koncentracji przez całe spotkanie i w konsekwencji przegrał trzeciego seta do 17. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Dla obu ekip będzie to pierwsze spotkanie w historii. Faworytem społeczności SL3 pozostają srebrni medaliści grupy B, których wygraną typuje nieco ponad 60% graczy w aplikacji SL3.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

BES Boys BLUM – Tufi Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Ależ to było kozackie otwarcie sezonu w wykonaniu Tufi Team. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. O tym, że Tufi jest kozacką drużyną na skalę SL3 nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. Wiele sezonów spędzonych w pierwszej lidze robi swoje. Czemu o tym teraz piszemy? Ano dlatego, żeby podkreślić, że nawet jak Tufi grało w drugiej lidze, to nie przypominamy sobie spotkań, w których stłamsiliby rywala tak jak miało to miejsce w poniedziałkowy wieczór. O ile w pierwszym secie rywalizacji Challengersi podjęli jeszcze rękawice, tak w drugim i trzecim secie byliśmy świadkami demolki. Choćby nie wiadomo jak gracze BES Boys BLUM wypierali to ze swojej świadomości, to taki wynik zrobił z pewnością na nich spore wrażenie. Myśl ta rezonuje w ich głowach tym mocniej, że przecież zwycięstwo zostało odniesione z drużyną, która podobnie jak oni dopiero co awansowali do drugiej ligi. Czy w związku z tym, w czwartek będziemy świadkami podobnej historii? Cóż, niekoniecznie. Trudno wyobrazić sobie scenariusz, na który składają się dwa tomy. Pierwszy taki, w którym Tufi gra równie rewelacyjnie, co z Challengers, a drugi taki, że BES Boys BLUM gra równie słabo. O tym, że team Ryszarda Nowaka grać w siatkówkę potrafi, mogliśmy się przekonać w pierwszym meczu sezonu, w którym ci pokonali Dream Volley za komplet oczek. Tym razem zadanie będzie jednak zdecydowanie trudniejsze.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #6

Środowy występ Bossmana sprawia, że wszystkie inne mecze schodzą na boczny tor. Wow! 6 punktów w rywalizacji z Szach-Matem oraz Merkurym robią mega wrażenie. Dość ciekawie było również na boisku nr 3, gdzie Hydra okazała się mocniejsza od Speednetu 2. Zapraszamy na podsumowanie!

Szach-Mat – Bossman Team 0-3 (17-21; 13-21; 14-21)

Choć w naszej opinii faworytem spotkania była ekipa Bossmana, to jednak z tyłu głowy znajdywaliśmy jednak kilka argumentów świadczących na korzyść Szach-Matu. Pierwszym z nich było bez wątpienia to, że ‚Szachiści’ zdążyli wejść już w sezon, bo nie dość, że przez wakacje trenowali, to na dodatek mieli na swoim koncie dwa rozegrane spotkania. Jakby tego było mało, dyspozycja w meczach ze Staltestem oraz BEemka mogła robić wrażenie. Tyle teorii. Praktyka pokazała, że w środowy wieczór zobaczyliśmy tę najlepszą wersję Bossmana, któremu mega się chce. Już na początku spotkania gracze w błękitnych strojach narzucili rywalom swoje warunki gry i po jednym z ataków Mikołaja Lange, objęli prowadzenie 9-6. W dalszej części seta różnica punktowa byłaby zapewne większa, gdyby nie kapitalna tego dnia dyspozycja libero Szach-Mati – Dawida Białka, który zagrał świetną partię w obronie. Mimo to, większa część argumentów była jednak po stronie Bossmana, który wygrał pierwszą odsłonę do 17. Środkowa partia nie zmieniła zbytnio obrazu gry. Po problemach z wykończeniem akcji przez ‚Szachistów’, team Jakuba Kłobuckiego objął prowadzenie 12-5 i kwestia wygranej seta była już wyjaśniona (21-13). Ostatnia partia była wyrównana mniej więcej do połowy i bardzo długiej wymiany, która przyniosła sporo funu obu ekipom (11-11). Druga część seta to jednak huraganowe ataki drużyny z puszką piwa w logo, która objęła kilkupunktowe prowadzenie i finalnie wygrała do 14.

Kraken Team – Kryj Ryj 3-0 (21-15; 21-8; 21-19)

Po pierwszym meczu Krakena w sezonie Jesień’24 można było kręcić nieco nosem. Wszystko za sprawą tego, że w wyobrażeniach społeczności SL3 gracze Roberta Skwiercza mieli zdemolować czwartą ligę, która miała być wyłącznie przystankiem w drodze do wyższych lig. Rzeczywistość była jednak taka, że Kraken męczył się z Krukiem Volley, co wyrządziło pewną rysę na ich wizerunku. Okazja do rehabilitacji przyszła na środowy wieczór, w którym Kraken mierzył się z ekipą Kryj Ryj. W pierwszym secie ‘Bestia’ objęła prowadzenie 11-7, na które złożyła się ‘większa kultura gry’. W czasie, gdy Kryj Ryj popełniał sporo błędów, team Roberta Skwiercza kontynuował swoje i pierwsza partia padła ich łupem do 15. Środkowa odsłona to prawdziwa demolka i pokaz mocy w wykonaniu faworyzowanej ekipy. Dodatkowo – Kryj Ryj mówiąc kolokwialnie – ‘nie dojechał’ i miał widoczne problemy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Efekt był taki, że chwilę po rozpoczęciu seta było już…17-5 dla Krakena. Ostatecznie, ‘Mordeczki’ uciułały w tej partii osiem oczek. Ostatnia odsłona to zupełnie inny obraz gry. Kraken zdawał się być żywnie zainteresowanym powtórzeniem meczu z Krukiem Volley. Pod koniec partii przegrywali bowiem 15-18 i wszystko wskazywało na podział punktów. Finalnie w końcówce ‘Mordeczki’ popełnili kilka błędów, w tym jeden bardzo bolesny – ustawienia. To sprawiło, że Kraken odzyskał tlen i szansy tej już nie zaprzepaścił (21-19). 

Hydra Volleyball Team – Speednet 2 2-1 (22-20; 19-21; 21-16)

Dla Hydry Volleyball Team, środowe spotkanie ze Speednetem 2 było pierwszym w sezonie Jesień’24. W przerwie pomiędzy sezonami, w drużynie Sławka Kudyby doszło do kilku zmian. To, co się z pewnością nie zmieniło to jednak fakt, że wciąż mówimy o uznanej marce w SL3, która bardzo często jest faworytem spotkań w drugiej lidze. Nie inaczej było i w konfrontacji ze Speednetem, choć przeczuwaliśmy, że nie będzie to łatwe zadanie. To udowodnił już pierwszy set, w którym po równej grze na tablicy wyników był remis po 16. Choć jako pierwsi przewagę wypracowali sobie gracze Hydry (18-16), to jednak Speednet 2 miał jako pierwszy piłkę setową. Mimo to, Hydra zdołała wyjść z opresji i po bloku Mariusza Szczepańskiego oraz błędzie jednego z graczy w różowych strojach, Hydra wygrała tę partię do 20. Środkowa odsłona od samego początku niemal do końca układała się po myśli Speednetu. ‘Programiści’ mocno weszli w tę partię i szybko wypracowali kilkupunktową zaliczkę, która na przestrzeni seta wyglądała następująco: 8-4; 12-8; 15-12, czy wreszcie 17-14. Kiedy wydawało się, że za chwilę postawią kropkę nad ‘i’, ‘Bestia’ zanotowała świetną serię, przy zagrywce Dawida Plichtowicza (19-18). Choć sytuacja zdawała się wymknąć Speednetowi z rąk, ostatnie słowo należało właśnie do nich (21-19). Ostatnia odsłona to optyczna przewaga Hydry, która po dwóch atakach Filipa Ziółkowskiego, objęła prowadzenie 11-7. Kilkupunktową przewagę team Sławka Kudyby utrzymał już do samego końca (21-16), co zapewniło im pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Merkury – Bossman Team 0-3 (17-21; 21-23; 19-21)

Jak słusznie zauważyli w szatni po meczu gracze Merkurego – w środowy wieczór nie był to Adam Małysz, o którym wspominaliśmy w zapowiedziach. Był to bardziej Robert Mateja i to ten ze słynnego występu w Planicy. Dla młodszych czytelników przypomnienie w linku:

Pisząc całkiem serio to słowo, które ciśnie się na usta to FALSTART. Po jedenastu wygranych meczach z rzędu, kapitalna seria, która zaprowadziła Merkurego do złota się skończyła. Co ciekawe – po raz ostatni Merkury przegrał…również z Bossmanem. Szukając w głowie pozytywów po tym występie, gracze Merkurego powinni skupić się na tym, że na początku poprzedniego sezonu również przegrali, a jak było później każdy pamięta. Ok – skupmy się jednak na Bossmanie, bo to oni byli najjaśniejszymi gwiazdami tego wieczoru w Ergo Arenie. Zastanawiamy się czy po takim dniu meczowym, Bossmana nie korci by jednak w tym sezonie skupić się na robocie i postarać się o mistrzostwo. Jak pokazał środowy wieczór predyspozycje są. Pierwszy set zaczął się od mocnego uderzenia teamu Jakuba Kłobuckiego, który prowadził 10-5 i nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa do samego końca. Środkowa odsłona to bardzo ciekawa i emocjonująca partia, w której nie brakowało kontrowersji. Choć Merkury prowadził w tej partii 14-11 i zdawał się być na dobrej drodze do wyrównania to finalnie dał sobie wydrzeć zwycięstwo sprzed nosa. Nie inaczej było w trzecim secie, w którym prowadzili 17-15. Dwa błędy, kilka udanych ataków graczy w błękitnych trykotach i po ataku debiutującego w Inter Marine SL3 – Michała Osieckiego było już po zawodach. Brawo!

Złomowiec Gdańsk – AXIS 2-1 (18-21; 21-19; 21-15)

Po nieudanym początku sezonu w wykonaniu obu ekip, bezpośrednie spotkanie było okazją do poprawienia swoich humorów. Tak jak wspominaliśmy w zapowiedziach, faworytem dla nas byli gracze Złomowca, którzy zdają się mieć pewien patent na AXIS. Dodatkowo nie bez znaczenia pozostawał fakt pewnych perturbacji kadrowych, z którymi mierzyli się ‘Czerwoni’. Początek rywalizacji był jednak zupełnym przeciwieństwem tych słów. To właśnie gracze Fabiana Polita prezentowali się lepiej i po skutecznym ataku Tomasza Sadowskiego, objęli prowadzenie 15-10. Z czasem Złomowiec zbliżył się do rywali na dwa punkty (18-16), ale koniec końców AXIS nie dał sobie wyrwać zwycięstwa z rąk (21-18). Środkowa partia to zwrot akcji o 180 stopni. Po serii punktów Adama Śliwińskiego, ‘Miedziowi’ wyszli na prowadzenie 8-3. W dalszej części seta Złomowiec nie zdejmował nogi z pedału gazu i po kiwce nowego nabytku Złomowców – Marcina Jarosławskiego, gracze Witolda Klimasa prowadzili 13-5. Kiedy wydawało się, że jest już pozamiatane, sześć kolejnych punktów zdobyli gracze w czerwonych strojach (13-11). Dalsza część seta to kontynuacja ‘szarpanej gry’. A to Złomowiec wyszedł na prowadzenie 18-12, by po chwili AXIS ponownie zdobył serię punktów, które doprowadziły do stanu 20-19. Choć było gorąco, ostatni cios zadał jednak Mateusz Węgrzynowski, który doprowadził do wyrównania w setach (21-19). Ostatni set rozpoczął się od dobrej gry w bloku oraz na zagrywce Złomowca, który prowadził już 16-9. Tym razem nie popełnili oni jednak błędu z środkowej partii i nie dali swoim rywalom ‘urosnąć’. Finalnie, team Witolda Klimasa wygrał tę partię do 15, a cały mecz 2-1, kompletując hat-trick, o którym wspominaliśmy w zapowiedziach.

ACTIVNI Gdańsk – Czerepachy Volley 0-3 (12-21; 9-21; 16-21)

Cóż, obstawienie wyniku tego spotkania nie było zadaniem przesadnie trudnym. Ostatnio podobnie mocno główkowaliśmy się w momencie, kiedy dodawaliśmy 2+2. Pisząc precyzyjniej – wynik zawodów był znany dla wszystkich, łącznie z największymi szaleńcami i wyznawcami teorii spiskowych. Miało być 3-0, no i było. Miała być wyraźna przewaga, no i była. To, co nas jednak zaskoczyło to fakt, że ACTIVNI tak słabo radzili sobie w przyjęciu. Poza jakimiś ekstremalnymi przypadkami jak Pekabex w poprzednim sezonie, to nie przypominamy sobie meczu, w którym na którejś z drużyn, inna robi 14 asów serwisowych. Niebywałe. Dla porównania o jakiej przepaści mówimy podamy tylko, że ACTIVNI nie mieli ani jednego asa. W innych elementach też to ‘żółwie’ mieli wyraźną przewagę. Pierwszy set? Bez historii podobnie zresztą jak drugi. Wygrała po prostu drużyna, która dominowała na każdej płaszczyźnie. W trzecim secie mieliśmy wreszcie namiastkę ‘normalnego meczu’. Do połowy seta ACTIVNI dotrzymywali tempa swoim rywalom, którzy prowadzili zaledwie dwoma oczkami. Dalsza część seta to jednak scenariusz, w którym Czerepachy miały wyraźną przewagę, która finalnie dała im wygraną do 16. Słówko pocieszenia dla ACTIVNYCH? Najgorsze mają już chyba za sobą. A co do ekipy w zielonych strojach, wszystko idzie zgodnie z planem. Niedługo widzimy się w drugiej lidze.

Zapowiedź – MATCHDAY #6

W środowy wieczór, po raz pierwszy w obecnym sezonie zobaczymy Merkurego, Bossmana oraz Hydrę Volleyball Team. Dwie pierwsze drużyny zmierzą się w bezpośrednim pojedynku. Dość ciekawie zapowiada się również mecz Hydry ze Speednetem 2. Zapraszamy na zapowiedź!

Szach-Mat – Bossman Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Ależ to był wystrzałowy początek sezonu w wykonaniu Szach-Matu. Wiecie – to była partia, w której jeden z graczy nie zdążył dobrze usiąść nad szachownicą, a jego rywal ograł go w trzech ruchach. Pięć punktów w rywalizacji ze Staltestem oraz BEemką Volley robi wrażenie nawet na najbardziej wymagających kibicach drużyny Dawida Kołodzieja. Przypomnijmy, że w minionym sezonie, kiedy wspomniane trzy drużyny rywalizowały w drugiej lidze tych punktów nie było pięć, a…dwa. Jest progres. Jest moc. Innym pytaniem pozostaje to czy nie było to zbyt mocne wybicie z progu. Czasem bowiem bywa tak, że zbyt mocny start później zaczyna przeszkadzać. Zaczyna brakować paliwa na dalszą część sezonu. W środowy wieczór Szach-Mat zmierzy się z Bossmanem i choć będzie to pierwsze oficjalne starcie obu drużyn w SL3 to obie drużyny znają się dość dobrze. Na papierze faworytem meczu zdają się być gracze Kuby Kłobuckiego. Z drugiej strony dla większości (o ile nie wszystkich) graczy będzie to pierwszy kontakt z halą od ich ostatniego meczu rozegranego….21 maja! Pod tym kątem Szach-Mat ma zdecydowaną przewagę. Nie dość bowiem, że zdążyli rozegrać już dwa mecze, to na dodatek byli jedną z nielicznych drużyn, która przepracowała solidnie okres przygotowawczy. Czy przyniesie to oczekiwany skutek?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Kraken Team – Kryj Ryj

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Choć Kraken Team był przed sezonem uznawany za drużynę ‘nietykalną’ to jednak już pierwszy mecz z Krukiem Volley udowodnił, że ‘nie taki diabeł straszny, jak go malują’. Przypomnijmy, że choć Kraken wygrał z ‘Krukami’ 2-1, to przez długie fragmenty tego spotkania miał problemy w bardzo wielu obszarach i nie wyglądał na drużynę, która powinna ‘pozamiatać ligę’. Z tego miejsca chcielibyśmy jednak się zabezpieczyć i zaakcentować to, że Kraken nadal pozostaje bardzo wyraźnym faworytem i istnieje bardzo duża szansa na to, że w dalszej części sezonu się rozkręcą. Z drugiej strony słowa z zapowiedzi niech posłużą drużynie Kryj Ryj za wskazówkę, że rywala naprawdę nie trzeba się bać, a zamiast tego zagrać odważnie. Początek sezonu w wykonaniu debiutantów był bardzo udany. Cztery rozegrane sety – cztery punkty na koncie. Z czasem, cytując Zbigniewa Stonogę: ‘coś się, coś się zepsuło’. Pisząc precyzyjniej, w połowie drugiego seta z prowadzenia 10-5, ‘Mordeczki’ całkowicie oddali pole swoim rywalom i ostatecznie ulegli przegrali zarówno drugiego, jak i trzeciego seta. Oj, niedosyt po tym spotkaniu był dość spory. Szukając jednak pozytywów warto zaznaczyć, że choć był to dopiero drugi mecz drużyny w SL3, Kryj Ryj wyciągnął już bardzo cenną lekcję o tym, że w SL3 gra się do końca. Czy w środowy wieczór będzie ich stać na zdobycz punktową? A może Kraken pokusi się o pierwszy komplet punktów? Mimo wszystko, stawiamy na ten drugi scenariusz.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Hydra Volleyball Team – Speednet 2

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Hydra Volleyball Team była jedną z piętnastu drużyn, która w pierwszym tygodniu rozgrywek nie zdążyła rozegrać spotkania. Powrót na parkiety Inter Marine SL3 zaplanowany został na obecny tydzień, w którym ‘Bestia’ rozegra dwa spotkania. Poza meczem ze Speednetem, zmierzą się również ze Złomowcem Gdańsk. O ile tego drugiego rywala Hydra zna doskonale, tak z beniaminkiem drugiej ligi nie miała się okazji mierzyć. Choć do spotkania Speednet 2 podejdzie jako drużyna, która po pierwszym tygodniu była liderem drugiej ligi to chyba każdy zdaje sobie sprawę, że w środę czeka ich zdecydowanie trudniejsze zadanie. Warto zauważyć tu bowiem fakt, że w dwóch pierwszych meczach Speednet 2 zmierzył się z ósmą siłą poprzedniego sezonu – drużyną AXIS, oraz ekipą Floty TGD Team, która powstała ‘5 minut przed startem sezonu’. W środowy wieczór Speednet rozegra mecz z ekipą, która zna smak pierwszoligowej rywalizacji. Jeśli Hydra grała z kolei w drugiej lidze to niemal w każdym sezonie liczyła się w walce o podium. W poprzedniej edycji skończyło się na szóstym miejscu i było to najniższe miejsce w historii występów drużyny w SL3. Warto zaznaczyć jednak fakt, że w poprzednim sezonie druga liga była uznawana za najmocniejszą w historii. Czy ‘Bestia’ zdoła w obecnym sezonie poprawić ten wynik? Dużo na to wskazuje i nos podpowiada nam, że w środę zrobią w tym kierunku pierwszy krok.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Merkury – Bossman Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Guess who’s back? Pięciokrotny Mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta rozpoczyna sezon Jesień’24. Zanim kilka słów o meczu, cofnijmy się do poprzednich edycji. Drużynę Piotra Peplińskiego można porównać do Adama Małysza, który po latach sukcesów wpadł w pewien dołek, by później – powrócić na sam szczyt. Z drugiej strony, bądźmy uczciwi. W SL3 znajdziemy pewnie z 45 drużyn, które nie pogardziłyby takim dołkiem. Mowa tu bowiem o roku 2023, w którym Merkury dwukrotnie zajął trzecie miejsce. Przed poprzednim sezonem team ‘Planetarnych’ również nie był największym faworytem. Poniekąd potwierdził to również początek sezonu Wiosna’24, w którym Merkury…przegrał z Bossmanem 1-2. Dalsza część sezonu to jednak kapitalna dyspozycja, w której wygrali oni dwanaście kolejnych spotkań z rzędu i sięgnęli po mistrzostwo. Osiągnięcie tryumfu to jedno, ale obrona tytułu zdaje się być trudniejszym wyzwaniem. Czy środowy rywal okaże się pierwszą przeszkodą? Przechodząc płynnie do Bossmana, po kapitalnym otwarciu poprzedniej edycji spodziewaliśmy się po nich zdecydowanie więcej. Umiejętności z pewnością były, natomiast kilka spotkań, w których Bossman ‘przeszedł obok meczu’ zrobiły swoje. W naszym odczuciu, jeśli Bossman podejdzie do sezonu skoncentrowany to sufit drużyny zdaje się być bardzo wysoko. O tym, którą wersję drużyny zobaczymy, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Złomowiec Gdańsk – AXIS

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Rozczarowanie AXIS po pierwszym tygodniu rozgrywek było niewyobrażalne. Nie ma się co specjalnie dziwić, bo AXIS bardzo udanym sezonem Jesień’24 rozbudził nadzieję swoich kibiców, którzy uwierzyli, że na jesień będzie jeszcze lepiej. Choć ‘Czerwoni’ będą mieli jeszcze 12 okazji do rehabilitacji, to jednak trudno będzie zmazać plamę z pierwszego spotkania. W meczu, do którego doszło jeszcze w sierpniu gracze Fabiana Polita przegrali z beniaminkiem drugiej ligi – Speednetem 2 w stosunku 0-3. Czy w środowym spotkaniu będzie lepiej? Z pewnością Złomowiec Gdańsk jest dość wymagającym rywalem. W poprzednim sezonie gracze Witolda Klimasa zajęli siódme miejsce i byli tuż nad swoim najbliższym rywalem. Warto zaznaczyć tu jednak, że w bezpośrednim pojedynku z AXIS, do którego doszło 25 marca 2024r. Złomowiec Gdańsk wygrał gładko 3-0. Jeszcze wcześniej – 15 marca 2023r. było 2-1 dla teamu Witolda Klimasa. Jak będzie tym razem? Czy po meczu będziemy pisać o słynnym ‘do trzech razy sztuka’ czy jednak o patencie drużyny w miedzianych barwach? Prawdę mówiąc, bliżej nam do tego drugiego scenariusza i sądzimy, że skończy się na ‘hat-tricku’. To byłaby rzecz jasna fatalna wiadomość dla ‘Czerwonych’, bo choć mamy dopiero początek sezonu to w siedzibie AXIS mogłoby być już dość gorąco.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

ACTIVNI Gdańsk – Czerepachy Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Z pewnością nie był to wymarzony start sezonu w wykonaniu ACTIVNYCH Gdańsk. Team Artura Kurkowskiego grał we wtorkowy wieczór z Krakenem i zdobył w meczu zaledwie punkt. W grze ACTIVNYCH widać było to, że zespół potrzebuje jeszcze zgrania. Wielu z zawodników, którzy wystąpili wczoraj w meczu grali ze sobą po raz pierwszy. Ostatecznie dość gładko przegrali oni dwa pierwsze sety. Przebudzenie przyszło dopiero w trzecim secie, który finalnie team ACTIVNYCH wygrał do 17. Mimo to, generalny obraz drużyny po wczorajszym meczu nie zwiastuje tego, że w środowy wieczór mogliby oni powalczyć o punkty z tak mocnym rywalem. Swoją drogą, choć mecz meczowi nierówny, to jednak jakieś wnioski można wysnuć. Podczas gdy ACTIVNI przegrali z Krakenem 1-2, Czerepachy z tym samym rywalem wygrali, a na dodatek zgarnęli komplet punktów. Dyspozycja, którą wówczas zaprezentowali była wręcz kapitalna. Jesteśmy niemal przekonani, że utrzymując tę grę – Czerepachy Volley są w stanie wygrać wszystkie spotkania w sezonie. Z drugiej strony nie ma się co zbytnio dziwić. Mając w składzie graczy, którzy grali w przeszłości w pierwszej oraz drugiej lidze – rywali trzecioligowych musisz golić. Na tej podstawie sądzimy, że Czerepachy ogolą również ACTIVNYCH. I to za komplet punktów.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3                                     

MATCHDAY #5

Za nami intensywny dzień meczowy, w którym z bardzo dobrej strony pokazały się Oliwa Team oraz co staje się już pewną normą – Kruk Volley. W hicie pierwszej ligi Speednet wygrał po podziale punktów z Old Boys. Zapraszamy na podsumowanie.

Tiger Team – MiszMasz 0-3 (17-21; 18-21; 17-21)

Wiemy, że jest wcześnie. Wiemy, że do zakończenia sezonu graczom Tiger Team pozostało jeszcze jedenaście spotkań i może się mnóstwo wydarzyć. Warto zauważyć jednak, że powoli sytuacja ‘Tygrysów’ zaczyna robić się nieprzyjemna. Po dwóch spotkaniach w sezonie Jesień’24 team Dawida Staszyńskiego ma na swoim koncie dokładnie zero punktów. Cegiełkę do całej tej sytuacji dołożyli w meczu z MiszMaszem, w którym owszem nie byli faworytem, ale sądziliśmy, że o punkt będzie blisko. Ciekawie rozpoczął się początek meczu, gdzie debiutujący w SL3 – Filip Wodzyński przywitał się udaną kiwką w pierwszej akcji meczu. Pierwsza faza meczu to dość wyrównana gra punkt za punkt (13-13). Jako pierwsi ‘przełamali’ się gracze MiszMaszu, którzy uzyskali przewagę (15-13), której nie wypuścili już do końca (21-17). Środkowa odsłona wyglądała nieco inaczej. Niemal od samego początku ex-drugoligowcy narzucili rywalom swoje warunki gry i po skutecznych atakach Ernesta Kurysa, objęli prowadzenie 8-4. Czteropunktowa przewaga wystarczyła do tego by w dalszej części seta trzymać rywala na dystans i cieszyć się po chwili z wygranej do 18. Swojej szansy gracze Tiger Team musieli poszukać w trzecim secie i w pewnym momencie zanosiło się na to, że im się to uda. Choć po ataku lidera drużyny – Tadeusza Jakubczyka, Tiger prowadził 8-4, to w dalszej części seta roztrwonił przewagę. Kiedy MiszMasz doprowadził do wyrównania to po twarzach graczy Dawida Staszyńskiego widać było, że już tego nie odkręcą. Ostatecznie MiszMasz wygrał tę partię do 17, a cały mecz za komplet punktów.

Bayer Gdańsk – Oliwa Team 0-3 (26-28; 18-21; 17-21)

Po bardzo nieudanym starcie sezonu, w którym Oliwa Team nie zdołała zdobyć ani punktu w konfrontacji z Portem Gdańsk, jej notowania wśród społeczności SL3 uległy zdecydowanemu pogorszeniu. Okazja do rehabilitacji nie była łatwym zadaniem. Zdecydowana większość osób biorących udział w Typerze SL3 stawiała na Bayer Gdańsk. Początek rywalizacji ułożył się idealnie dla drużyny z 'serca Gdańska’. Po jednym z ataków Adriana Jaromka, gracze w zielonych strojach wyszli na prowadzenie 8-4. Ich bezpieczna i komfortowa sytuacja zaczęła się psuć w momencie, kiedy na tablicy wyników było 17-12. Mimo, że wygrana seta wydawała się być na wyciągnięcie ręki, Oliwa zdawała się kultywować stary zwyczaj – wyciągania do przeciwników pomocnej dłoni. Po chwili było bowiem 20-20 i gra rozpoczęła się na nowo. Ostatecznie po długiej grze na przewagi, Oliwie udało się postawić kropkę nad 'i’ (28-26). W naszym odczuciu był to przełomowy moment, w którym pewna zła passa się skończyła, a zaczął się nowy – lepszy rozdział. Choć w drugiej odsłonie Bayer nie składał broni, to końcówka drugiego seta należała ponownie do Oliwy. Ostatni set to nieco inna historia. W tym rozdziale Oliwa była drużyną wyraźnie lepszą i udało im się uniknąć dreszczowca z dwóch pierwszych odsłon. Ostatecznie gracze w zielonych strojach wygrali tę partię do 17, a cały mecz 3:0. Brawo!

Volley Gdańsk – Dream Volley 2-1 (21-18; 21-19; 17-21)

Po fiasku związanym z nieudaną próbą awansu do elity, Volley Gdańsk powrócił we wtorkowy wieczór na parkiety SL3. Choć trudno w to uwierzyć, dla graczy w ‘żółto-czarnych’ strojach był to 147 mecz w rozgrywkach. Była to też dobra okazja do podreperowania swojego bilansu. Rywalem była bowiem ekipa Dream Volley, która raz, że nie była faworytem spotkania, a dwa, że w ostatnich miesiącach jest z pewnością daleko od swojego prime. Początek rywalizacji rozpoczął się wyraźnie lepiej dla ‘żółto-czarnych’, którzy po ataku Illyi Yenoshyna, objęli prowadzenie 10-6. Gdy po ataku Kuby Firszta z prawego skrzydła było 15-10, to uznaliśmy, że krzywda się już Volleyowi nie stanie. Nieco inny plan miał Michał Hawrylik, który dobrą zagrywką zniwelował straty ‘Marzycieli’ do dwóch oczek (15-13). W dalszej części seta Volley opanował jednak sytuację i po chwili mieliśmy zmianę stron (21-18). Środkowa odsłona to niemal kopia tego, co oglądaliśmy w pierwszym secie. 15-10 po ataku Kuby Firszta i ponowne problemy w przyjęciu ‘żółto-czarnych’. Różnica względem pierwszego seta była jeszcze taka, że Dream Volley bardzo dobrze w tym secie bronił i asekurował. To z kolei sprawiło, że ‘Marzyciele’ byli dla swoich rywali realnym zagrożeniem. Ostatecznie w partii tej nie udało im się wygrać, ale był to ewidentny znak, że trzykrotni Mistrzowie SL3 nie powinni ich zlekceważyć. Rozkręcający się gracze Dream Volley nie zamierzali zadowalać się ‘notami za styl’. W trzeciej odsłonie zaprezentowali się już naprawdę dobrze i na półmetku tej partii prowadzili 12-7. Choć z czasem ‘żółto-czarni’ próbowali gonić, to finalnie w meczu doszło do podziału punktów (21-17).  

MiszMasz – Maritex 1-2 (13-21; 21-11; 12-21)

Napisać, że był to dziwny mecz to nic nie napisać. No bo jak wytłumaczyć to, że Maritex wygrywa pierwszego seta do 13, drugiego przegrywa do 11, a trzeciego ponownie wygrywa do 12? To samo, tyle, że na odwrót można napisać o MiszMaszu. Cóż – trzecia liga – styl życia. Tak jak wspominaliśmy w zapowiedziach, niegdyś obie ekipy rywalizowały w drugiej lidze. Dobre czasy się jednak skończyły i oba teamy wpadły do trzecioligowego piekiełka. Do bezpośredniego spotkania, w lepszych nastrojach przystępowali gracze MiszMaszu, którzy wygrali za komplet punktów z Tiger Team. Wiecie jak to jest, jak się świętuje zbyt długo i zbyt hucznie to po pewnym czasie jest się niemrawym, a na dodatek boli głowa. Oj tak, MiszMasz wyglądał w pierwszym secie, jakby grał na giga-kacu. Choć zaczęło się dość niewinnie (8-6), to po gwoździu Jakuba Wierzejskiego, Maritex prowadził już 17-9 i po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Tym razem to oni się zbyt mocno podjarali, bo parafrazując słowa Felka Andrzejczaka – Maritex nie był już sobą, o nie.  MiszMasz zagrał z kolei lepiej w obronie, nie popełniał durnych błędów, miał lepszą skuteczność w ataku i w konsekwencji wygrał do 11. Trzeci set dziwacznego spotkania to ponowne ‘przełożenie wajchy’ na korzyść teamu Michała Pietrasika. Wracając do tego, co napisaliśmy. Mecz był dziwaczny również z tego względu, że w trzeciej partii, gracze Michała Grymuzy postanowili zabawić się w chowanego. Szło im to na tyle dobrze, że serio – bardzo często nie widzieliśmy ich obecności na parkiecie. Ostatecznie partia ta zakończyła się zwycięstwem Maritexu do 12, a całego meczu 2-1.

Inter Marine Masters – Port Gdańsk 3-0 (21-17; 21-17; 21-16)

Po rewelacyjnym starcie sezonu, w którym ‘Portowcy’ zgarnęli komplet punktów w rywalizacji z Oliwą Team, zespół Arkadiusza Sojko przystępował do kolejnego spotkania w sezonie Jesień’24. Tym razem rywalem ekipy ‘z doków’ była ekipa Inter Marine Masters, która w ostatnim czasie nie dość, że wygrała mecz z BL Volley, to na dodatek z sukcesami zakończyła weekendowy międzynarodowy turniej. Wobec tego wskazanie faworyta nie było najtrudniejszym zadaniem. Pierwszy set był do pewnego momentu wyrównanym starciem. Do stanu 14-14 byliśmy świadkami gry punkt za punkt. ‘Mastersi’ przewagę osiągnęli dopiero w końcowej fazie seta, w którym ich rywale mieli spory problem z powstrzymaniem dobrze zbilansowanych ataków rywali (21-17). Środkowa odsłona wyglądała inaczej. To ‘Portowcy’ doskonale weszli w seta i na półmetku prowadzili już 10-5. Z czasem w ich grze pojawiło się jednak sporo niedokładności, która w konsekwencji doprowadziły do roztrwonienia wysokiej zaliczki (13-13). Warto podkreślić, że we wskazanym okresie, bardzo dobrą pracę dla teamu w białych strojach wykonał Tomasz Kowalewski, który zdobył dla Inter Marine cztery punkty z rzędu. W końcowej fazie seta, Inter Marine wypracowało sobie kilkupunktową przewagę, której w odróżnieniu od rywali – nie wypuścili (21-17). Ostatnia odsłona to kolejna dzielna postawa ‘Portowców’, którzy do pewnego momentu rywalizowali z przeciwnikiem jak równy z równym (13-13). W końcówce, podobnie jak było to w dwóch pierwszych odsłonach czegoś im jednak brakowało i po chwili Inter Marine Masters mogli cieszyć się z drugiej wygranej w sezonie.

Volley Gdańsk – Flota TGD Team 2-1 (21-18; 21-12; 18-21)

Nie będziemy nikogo oszukiwać. Byliśmy niemal przekonani, że rywalizacja pomiędzy Volleyem a Flotą TGD Team będzie jednostronnym widowiskiem i scenariusz ten nie był zbyt optymistyczny dla Floty TGD. Zaczęło się tak jak w dwóch pierwszych spotkaniach sezonu. To Flota rozpoczęła spotkanie lepiej i na półmetku seta, prowadzili 13-10. Dalsza część seta to dobra jakościowa gra obu ekip, która zaprowadziła nas do stanu po 18. O tym, że to Volley Gdańsk wygrał seta zadecydował w dużej mierze element zagrywki w wykonaniu Kuby Firszta (21-18). Środkowa odsłona to klasyka gatunku, w której team po utraconej szansie na wygranie czegoś ‘ekstra’, w kolejnej odsłonie prezentuje się już zdecydowanie słabiej. Tak jakby ich siły zostały rozłożone w proporcji 80% na pierwszego seta oraz 20% na drugiego. Efekt był taki, że Flota TGD nie była w stanie nawiązać walki i Volley po chwili cieszył się z drugiego punktu w meczu. Ostatnia odsłona to zmiana oblicza spotkania. Od samego początku tej partii mieliśmy wyrównaną grę, która zaprowadziła nas do stanu po 15. W końcówce Volley popełnił kilka błędów, co w połączeniu z punktami Kamila Gmyra oraz Wojtka Sagatowskiego przyniosło pierwszy punkt w sezonie dla Floty TGD Team (21-18).

ACTIVNI Gdańsk – Kraken 1-2 (13-21; 14-21; 21-17)

Czas jest czymś bardzo ważnym w sporcie. Czas na zaleczenie ran po odejściu ponad połowy składu w ACTIVNYCH. Czas na zgranie z nowymi zawodnikami, których pozostała część zespołu poznała tuż przed meczem. No i wreszcie czas na lepsze wyniki, które pewnie przyjdą, ale na nie będzie trzeba jeszcze poczekać. Tak jak pisaliśmy w zapowiedziach – to Kraken był faworytem spotkania. W naszych oczach mieli oni wystarczająco dużo czasu by się doskonale zgrać i wyznaczyć wspólny kierunek. Pokazał to pierwszy set, w którym organizacja gry stała zdecydowanie po stronie ‘Bestii’. Jeśli chodzi o ACTIVNYCH, to może nie był to chaos, ale nieład był zauważalny gołym okiem. Wynik nie mógł być zatem inny (21-13). Środkowa odsłona to set, w którym Kraken nie zamierzał zwalniać nogi z pedału gazu. Widząc, że ACTIVNI mają dużo problemów na wielu płaszczyznach, rozpoczęli od mocnego uderzenia i po atakach Maksima Miklashevicha, objęli prowadzenie 8-2. Dalsza część seta to kontynuacja mordobicia, w którym po asach serwisowych Dmytro Hurtovyia było 19-8! Kiedy zanosiło się na to, że ACTIVNI nie wyjdą ‘z dyszki’, zespół Artura Kurkowskiego się nieco ogarnął i skończył z dorobkiem 14 punktów. Ostatni set to zwrot akcji, którego się nie spodziewaliśmy. Po ataku Jakuba Kwiatkowskiego, ACTIVNI prowadzili 10-7. Mimo to, Kraken zdołał doprowadzić do wyrównania po 12 i walka punkt za punkt trwała do stanu po 17. Ostatnie słowo w secie należało do drużyny Artura Kurkowskiego, która zdobyła cztery ostatnie punkty w tej odsłonie i zgarnęła ‘nagrodę pocieszenia’.

Old Boys – Speednet 1-2 (22-24; 17-21; 21-16)

Pojedynek pomiędzy Old Boys a Speednetem był anonsowany jako jeden z najciekawszych spotkań w obecnym tygodniu rozgrywek. Mowa tu bowiem o starciu dwóch drużyn, które w poprzednim sezonie skończyły zmagania w grupie mistrzowskiej. Dodatkowo – ambicje na ten sezon są co najmniej tak duże jak wówczas. Początek spotkania rozpoczął się od kilkupunktowego prowadzenia (10-5), do którego przyczynili się sami gracze z Pruszcza Gdańskiego, którzy mieli spory problem z wyregulowaniem swoich celowników i często piłka po ich atakach trafiała w out. Po chwili zaprezentowali oni jednak popis w grze obronnej i po kilku skutecznych kontrach doprowadzili do stanu po 17. Dalsza część seta to wymiana ciosów z dwóch stron, zakończona skutecznym atakiem powracającego do składu Grzegorza Gnatka (24-22). Druga odsłona to szansa teamu Bartka Kniecia na korzystny wynik. Po ataku Piotra Wołodźko z lewego skrzydła, na tablicy wyników było 16-14 dla graczy w białych trykotach. Po chwili kilkoma bardzo ważnymi punktami popisał się były reprezentant Polski – Wojciech Grzyb i finalnie to gracze w różowych strojach cieszyli się z wygranej seta (21-17). W trzecim secie zanosiło się na komplet punktów ‘Programistów’, którzy prowadzili 9-6. Po chwili w ich grze się jednak coś zacięło i Old Boys błyskawicznie wykorzystało gorszy fragment przeciwników obejmując prowadzenie 17-14. Finalnie, kilkupunktowe prowadzenie dociągnęli do samego końca (21-16), co sprawiło, że w meczu doszło do podziału punktów. Wynik 2-1 sprawia jednak, że obie drużyny czują po spotkaniu niedosyt.

Craftvena – KRUK Volley 0-3 (14-21; 14-21; 20-22)

Prawdopodobnie ostatni mecz pod tą nazwą, Kruki Volley chciały zrobić wszystko by zamknąć pewną historię z przytupem. Wszystko za sprawą faktu, że w siedzibie drużyny finalizowana jest aktualnie umowa sponsorska, na mocy, której dojdzie do zmiany nazwy drużyny. Ligowe ostatki w wykonaniu Kruków przypadły na rywalizację z Craftveną. W naszym odczuciu w ostatnim czasie w Krukach wydarzyło się na tyle dużo dobrego, że to właśnie oni w naszych oczach byli faworytem rywalizacji. Patrząc jednak na przebieg spotkania, nie sądziliśmy, że team Jakuba Florczaka jest w takim gazie. Początek spotkania rozpoczął się kapitalnie dla zespołu w niebieskich strojach. Po niezłej grze oraz zdecydowanie większej liczbie błędów rywali, Kruki objęły prowadzenie 15-11 i po chwili, bez większej spinki doprowadzili do wygranej seta do 14. Nie inaczej było i w środkowej partii. Tym razem przebieg był jednak nieco inny, bo Kruki postanowiły ‘zadziobać’ rywali od samego początku. Po jednym z ataków Piotra Ceynowy było bowiem 8-4 dla aktualnego lidera czwartej ligi. Mimo to, po chwili Craftvena rzuciła się do odrabiania strat i choć zbliżyła się do rywali na jeden punkt (10-9), to druga część seta była czymś, co często definiujemy słowem ‘dominacja’ (21-14). Zdecydowanie najwięcej emocji mieliśmy w trzecim secie. Wreszcie przebudziła się Craftvena, która na półmetku seta prowadziła 10-9. Dalszy fragment to jednak powrót tego, co oglądaliśmy wcześniej. Dobra i jakościowa gra Kruków, która wysunęła ich na prowadzenie 17-14. Kiedy wydawało się, że jest już pozamiatane, ‘Rzemieślnicy’ doprowadzili do wyrównania po 18. Końcówka meczu to jednak kilka udanych ataków najlepszego gracza meczu – Damiana Grabowskiego, które przypieczętowały trzy oczka i fotel lidera dla Kruczej drużyny.

Zapowiedź – MATCHDAY #5

Zaczynamy kolejny dzień meczowy. We wtorek dojdzie do 9 spotkań, w których po raz pierwszy w sezonie swoje umiejętności zaprezentują gracze Speednetu oraz Volley Gdańsk. Dość ciekawie zapowiada się spotkanie tych pierwszych z drużyną Old Boys. Na brak emocji nie będziemy narzekali również w konfrontacji trzecioligowej gdzie Kraken podejmie ACTIVNYCH Gdańsk.

Tiger Team – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Z pewnością nie był to wymarzony początek sezonu w wykonaniu graczy obu drużyn. Co ciekawe, obie drużyny mają kilka wspólnych mianowników. Nie dość, że oba teamy przegrały w stosunku 0-3 i okupują niskie miejsca w tabeli, to na dodatek zostały ‘ogolone’ przez tego samego rywala – drużynę Team Spontan. Warto zauważyć to jednak, że jeśli mielibyśmy porównywać występy obu drużyn, to zdecydowanie lepiej na tle ‘Spontanicznych’ wypadli gracze Michała Grymuzy. Tak jak wspominaliśmy jednak w ostatnim magazynie, gdyby we wspomnianym meczu było 3-0 dla MiszMaszu, to zasadniczo nikt nie mógłby mówić o poczuciu niesprawiedliwości. W poszczególnych setach MiszMasz zdobywał bowiem 19, 19 oraz 20 punktów i był o włos od wygranej. Tak jak wspomnieliśmy, zgoła inaczej ma się sprawa w przypadku Tiger Team. Prawdę mówiąc na tle ‘Spontanicznych’ wypadli oni słabo, żeby nie powiedzieć bardzo słabo. Ba, w naszym odczuciu był to jeden z najgorszych występów drużyny, odkąd ci pojawili się w Inter Marine SL3. Bez składu, bez polotu, bez siły, bez sensu. Wynik 0-3 i przegrane poszczególnych setów do 16, 13 oraz ponownie 16 pokazują, że Tiger nie trafił z formą na początek sezonu. Czy po upływie dwóch tygodni w swojej palecie będą w stanie zaoferować szerszą gamę zagrań? Jeśli nie chcą, aby po dwóch meczach ich dorobek punktowy wynosił 0 punktów, to nie mają wyjścia.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Bayer Gdańsk – Oliwa Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Ależ to był falstart w wykonaniu Oliwy Team. Z jednej strony wiedzieliśmy, że z zespołem Oliwiaków pożegnało się kilku graczy, którzy w przeszłości reprezentowali barwy drużyny. Z drugiej zaś pomyśleliśmy, że takie ‘odświeżenie’ pomoże zarówno tym, którzy odeszli, jak i tym, którzy zostali. Wiecie – na zasadzie, że nieraz rozwód sprawia, że ludzie na nowo są szczęśliwi. Póki co wygląda jednak na to, że z tym szczęściem to może być różnie. W pierwszym spotkaniu sezonu Oliwa Team rywalizowała z Portem Gdańsk, który przez wiele osób uważany był za drużynę, która może mieć potencjalny problem z tym by się utrzymać. Efekt? Mordobicie, które zakończyło się trzema oczkami ‘Portowców’. Jeśli Oliwa Team zagra z ‘Aptekarzami’ podobnie, to cóż, ich notowania w kwestii spadku zdecydowanie wzrosną. Jeśli chodzi o Bayer Gdańsk to tu humory są zdecydowanie lepsze. W pierwszej kolejce ‘Aptekarze’ zmierzyli się z innym ze spadkowiczów – Maritexem i choć początek spotkania był nieudany, to finalnie zgarnęli dwa oczka. Jak będzie we wtorkowym spotkaniu? W naszym odczuciu to ‘Aptekarze’ będą faworytem spotkania, choć sądzimy, że Oliwa Team ten najgorszy mecz w sezonie ma już za sobą. Biorąc to pod uwagę, wynik 2-1 zdaje się być najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Volley Gdańsk – Dream Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Nie ma się co zbytnio czarować, czasy świetności obu drużyn już przeminęły, przynajmniej na tę chwilę. Jeśli chodzi o ‘żółto-czarnych’ to wtorkowe spotkanie będzie jednocześnie ich pierwszym w sezonie Jesień’24. Przez pewien czas w poprzedniej kampanii zanosiło się na to, że Volley zakończy ligowe zmagania na podium i uda im się powrócić do pierwszej ligi. Niestety dla nich, końcówka sezonu była nieudana i finalnie trzykrotni mistrzowie SL3 zakończyli sezon na piątym miejscu. Jakby problemów było mało, z drużyny w przerwie pomiędzy sezonami odeszło kilku graczy, z Przemysławem Wawerem na czele. Problemy kadrowe były na tyle poważne, że do samego końca nie było na 100% pewne czy Volley się w ogóle zgłosi. Ostatecznie w momencie pisania zapowiedzi, kadra ‘żółto-czarnych’ liczy 10 graczy z czego aż…czterech środkowych. Czy w tym szaleństwie jest metoda i sezon może przynieść Volleyowi wiele radości? Pierwszym rywalem zespołu Dariusza Kuny będzie ekipa Dream Volley, która poprzedni sezon zakończyła na najniższym miejscu w swojej historii. 3 zwycięstwa w 13 spotkaniach to nie jest z pewnością powód do dumy, podobnie zresztą jak inauguracja aktualnego sezonu, w którym ‘Marzyciele’ przegrali 0-3 z beniaminkiem rozgrywek – ekipą BES Boys BLUM. Jak będzie we wtorek? Stawiamy na podział punktów ze wskazaniem na Volley Gdańsk.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MiszMasz – Maritex

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

‘Kiedyś to było’. Z pewnością nie raz w swoim życiu słyszeliście te hasło. Jeśli jednak przebywaliście w ostatnim czasie w towarzystwie graczy MiszMasz lub Maritexu, to tekst ten mogliście usłyszeć tyle razy, że pewnie robiło Wam się niedobrze. Oczywiście mowa tu o wspominkach czasów, w których MiszMasz oraz Maritex ‘ogarniali temat’ na drugoligowych parkietach. Swoją drogą, historia obu drużyn jest dość podobna. Obie ekipy w świetnym stylu wywalczyły sobie kiedyś awans do drugiej ligi, skąd po kilku sezonach obecności, spadali. Pół żartem pół serio można powiedzieć, że w czasie, w którym inne drugoligowe ekipy zainwestowały w nowoczesne smartfony, wtorkowi rywale pozostali z nokią 3310 w rękach. Niby fajna zabawka, niby klasyk, niby historia, ale koniec końców – płynący czas wymaga zmian. Dziś już nikt nie chce mieć nokii, to dość obciachowe. Czy mimo tego kroku wstecz, któremuś z wtorkowych rywali uda się jeszcze dogonić pociąg, który odjechał z peronu? Cóż, może być z tym problem, co pokazały pierwsze mecze sezonu, w których MiszMasz dostał w cymbał od Team Spontan, natomiast Maritex od Bayer Gdańsk. Skoro jesteśmy w narracji nostalgicznej nie sposób nie zauważyć jeszcze, że obie drużyny mogły swego czasu naśmiewać się z poziomu trzeciej ligi. A co to za drużyny? A co to za poziom? Trzecia liga styl życia itd. Fakty są natomiast takie, że trzecia liga zrobiła mega progres, w którym wszystkie drużyny grają zdecydowanie lepiej niż kiedyś. Jak to mówią – ‘przypływ podnosi wszystkie łodzie’, o czym w ostatnim czasie przekonali się ex-drugoligowcy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Inter Marine Masters – Port Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Ależ to było dobre otwarcie sezonu w wykonaniu obu drużyn. Zacznijmy od ‘Portowców’, którzy w pierwszym tygodniu rozegrali dwa spotkania. W jednym z nich zmierzyli się ze spadkowiczem z drugiej ligi – Oliwą Team, natomiast w drugim zagrali z Osadą Truso, która uznawana jest za murowanego kandydata do awansu. Po wspomnianych dwóch spotkaniach, ‘Portowcy’ mają na swoim koncie trzy oczka, które podnieśli z parkietu w meczu z Oliwą. W meczu z Osadą punktów co prawda nie było, ale gra drużyny owszem i to na naprawdę niezłym poziomie. Postawa Portu versus oczekiwania przedmeczowe była tak dobra, że rozważaliśmy czy się nie złamać i nie przyznać drużynie tytułu drużyny tygodnia. Ostatecznie pierwszy tydzień był pod tym kątem ‘klęską urodzaju’ i wspomniane wyróżnienie trafiło do Speednetu 2. Jeśli chodzi o wtorkowego rywala drużyny ‘z doków’ – Inter Marine Masters jest po premierowym spotkaniu, w którym zmierzyli się z ekipą BL Volley. Choć w poprzednim sezonie to ‘Tygrysy’ byli górą i wydatnie przyczynili się do tego, że ‘Mastersi’ zajęli dopiero siódme miejsce, to tym razem gracze w białych strojach zaprezentowali się o niebo lepiej i wygrali spotkanie 2-1. W tym miejscu warto jednak wbić szpileczkę drużynie, bowiem nie jest to pierwszy raz, kiedy gładko wygrywają dwa sety, a później nie potrafią postawić kropki nad ‘i’, by halę Ergo Arena opuszczać z ‘pełnym koszyczkiem’. Jak będzie tym razem? Na papierze ‘Mastersi’ mają wszystko by tym razem wygrać za komplet punktów. Biorąc pod uwagę narrację z całej zapowiedzi, sądzimy, że skończy się na podziale punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Volley Gdańsk – Flota TGD Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Mając na uwadze to, co napisaliśmy przy okazji zapowiedzi meczu Volley – Dream, wtorkowy terminarz ułożył się idealnie dla trzykrotnych Mistrzów SL3. Dlaczego? Ano dlatego, że w pierwszym spotkaniu zmierzą się z ekipą, która przeżywa swoje problemy i w ostatnich 14 spotkaniach wygrała zaledwie 3 razy. W przypadku rywalizacji z Flotą TGD Team również mówimy o kłopotach rywali i zdaje się, że te są jeszcze większe niż w przypadku ‘Marzycieli’. Po fuzji Floty Active Team 2 oraz TGD, drużyna Karoliny Kirszensztein ma spore problemy, co widać gołym okiem. Widać to również kiedy rzucimy okiem na ligową tabelę, w której Flota TGD okupuje ostatnie miejsce z zerowym dorobkiem punktowym. Trzeba uczciwie przyznać, że przy odrobinie szczęścia, wspomniany dorobek mógłby być inny. Zarówno w meczu ze Speednetem 2, jak i konfrontacji z Fuxem Pępowo, Flota TGD  miała swoje szanse, których finalnie nie wykorzystała. Do spotkania z Volleyem, gracze Karoliny Kirszensztein podchodzą zatem w nienajlepszych nastrojach. Z tego miejsca należy podkreślić, że wszystko wskazuje na to, że we wtorkowy wieczór te będą jeszcze gorsze. To Volley jest bowiem zdecydowanym faworytem starcia i choć sami miewają problemy, to chcąc zająć wysokie miejsce na koniec sezonu – wtorkowy mecz muszą wygrać za komplet punktów.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

ACTIVNI Gdańsk – Kraken

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Choć po jednym spotkaniu w sezonie Jesień’24, Kraken ma zero punktów na koncie, to sporym nietaktem byłoby, gdybyśmy napisali, że prezentują obecnie słabą formę. W premierowym spotkaniu Kraken zagrał bowiem z Czerepachami Volley, które uznawani są za absolutnego faworyta do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Choć spotkanie zakończyło się porażką ‘Bestii’ w stosunku 0-3, to warto zauważyć, że długimi fragmentami Kraken prezentował się bardzo dobrze. Ba, warto zwrócić uwagę, że oglądając spotkanie z boku można było odnieść wrażenie, że jest to mecz drugoligowy. Na to, że nie są to puste słowa są kwity w postaci materiału filmowego na youtube. Drugim rywalem Krakena będą ACTIVNI Gdańsk, którzy są obecnie jedną z największych zagadek spośród wszystkich 48 drużyn w ligowej stawce. Za taką tezą stoi to, że w przerwie pomiędzy sezonami w siedzibie ACTIVNYCH zamontowano drzwi obrotowe. Pisząc całkiem serio, z zespołu Artura Kurkowskiego odeszło aż…ośmiu graczy, którzy w poprzednich sezonach  wydatnie przyczyniali się do dobrych wyników w trzeciej lidze.  Jako, że wspomnianą wyrwę trzeba było jakoś zastąpić, do ACTIVNYCH dołącza kilku graczy mających doświadczenie w grze w drugiej lidze (Maciej Kot, Julia Tarasek, Kamil Gadomski, Artur Senk). Dodatkowo do ACTIVNYCH wraca również Krzysztof Pawlak i jest to jeden z najmocniejszych transferów w całej trzeciej lidze. Podsumowując – ACTIVNI mimo transferów out mogą być w obecnej kampanii bardzo silni. O tym czy rzeczywiście tak jest, przekonamy się niebawem. Wskazując faworyta meczu wzięliśmy przede wszystkim pod uwagę fakt, że w naszym odczuciu team Artura Kurkowskiego potrzebuje trochę czasu by się zgrać.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Old Boys – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

W przestrzeni SL3 można usłyszeć coraz więcej głosów na temat tego, że Old Boys’i mogą być ‘czarnym koniem’ rozgrywek i pokusić się o historyczne medale w pierwszej lidze. Przypomnijmy, że już w poprzednim sezonie drużyna z Pruszcza Gdańskiego zajęła wysokie, piąte miejsce w pierwszej lidze, co biorąc pod uwagę fakt, że byli beniaminkiem – robi wrażenie. W obecnym sezonie gracze Bartłomieja Kniecia zdążyli już potwierdzić spory potencjał. W pierwszej kolejce team w białych strojach zmierzył się bowiem z brązowym medalistą poprzedniego sezonu, drużyną Eko-Hurt. Spotkanie, do którego doszło w końcówce sierpnia nie układało się po myśli ‘Dziadków’, ale ostatecznie to właśnie oni wygrali. Czy podobnie będzie we wtorkowy wieczór? Dużo wskazuje na to, że czeka na nich o wiele trudniejsze zadanie. Speednet jest bowiem aktualnym wicemistrzem Inter Marine Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, ale w odróżnieniu od wspomnianego Eko-Hurtu, team Łukasza Żurawskiego zamiast się osłabić, postanowił się wzmocnić. W ostatnim sezonie do historycznego mistrzostwa brakowało im pięciu oczek. Czy to co nie udało się kilka miesięcy temu, uda się tym razem? W naszym odczuciu ‘Różowi’ są już naprawdę blisko historycznego tryumfu. Bardzo ważny będzie początek sezonu i jeśli Speednet ‘rozbuja się’ już w pierwszym meczu, mogą być nie do zatrzymania. Na koniec warto odnieść się do historii. Jak do tej pory, ‘Programiści’ wygrywali z Old Boysami dwukrotnie. Sądzimy, że we wtorkowy wieczór passa ta zostanie podtrzymana.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Craftvena – KRUK Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Pierwotnym rywalem Kruków we wtorkowy wieczór miała być ekipa Empire Spikes Back. Ostatecznie, gracze Grzegorza Grabarskiego wynegocjowali z Craftveną zamianę i zamiast nich to właśnie ‘Rzemieślnicy’ staną po godzinie 21:00 do rywalizacji o ligowe punkty. Z tego miejsca warto zaznaczyć, że nie był to wymarzony start teamu Bartka Zakrzewskiego. W przerwie pomiędzy sezonami w zespole ‘Czarnych’ doszło do sporych ruchów kadrowych, które miały przynieść powiew świeżości ekipie, a w konsekwencji – w dalszej części również awans do trzeciej ligi. Rzeczywistość, którą oglądaliśmy jednak w pierwszym tygodniu była zgoła inna. Do ekipy Craftveny powróciły bowiem ‘stare demony’ i w konsekwencji przegrali oni z Aqua Volley w stosunku 1-2. Wszystko wskazuje na to, że we wtorkowy wieczór czeka ich zadanie co najmniej tak samo wymagające. W przedsezonowych sparingach, które toczyły między sobą ekipy Kruków oraz Aqua Volley to ci pierwsi byli zazwyczaj górą. Choć w dwóch pierwszych spotkaniach Kruk wygrał jeden pojedynek to należy zauważyć, że w rywalizacji z faworytem czwartej ligi – Krakenem, nie schowali się za ‘podwójną gardą’ tylko przez długie fragmenty rywalizowali jak równy z równym. Nie ma co do tego wątpliwości. Nadzieje na sezon Jesień’24 są w zespole Jakuba Florczaka bardzo mocno napompowane. Podobnie myśli jednak duża grupa drużyn z Craftveną na czele.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #4

Za nami czwarty dzień meczowy w sezonie Jesień’24. W poniedziałek z doskonałej strony pokazali się faworyci drugiej ligi – Tufi Team oraz 22 BLT Malbork. W dobrych nastrojach halę Ergo Arenę opuszczali również gracze BVT Gdańsk, którzy wygrali za komplet punktów z Siatkersami. Zapraszamy na podsumowanie!

BVT Gdańsk – Siatkersi 3-0 (21-18; 21-18; 21-17)

Długo musieliśmy czekać na premierowy występ BVT w sezonie Jesień’24. Nie ukrywamy, że czekaliśmy na niego, bo zastanawialiśmy się jak przebiegła reforma w drużynie. Każdy kto czytał zapowiedzi wie również to, że byliśmy dość sceptyczni. Choć Siatkersi przegrali pierwsze spotkanie sezonu to uznaliśmy, że to właśnie oni są faworytem poniedziałkowego spotkania. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Pierwszy set rywalizacji to bardzo wyrównana partia do stanu po 15. Pod koniec uznaliśmy, że seta wygra drużyna, która w końcówce popełni mniej błędów. Cóż, Siatkersi pomyśleli, że w tej grze chodzi chyba o coś innego. Wiecie. Tak jakby ktoś uznał, że w grze w ‘zbijaka’ należy odbić piłkę jak w siatkówce. No więc wracając do tematu, Siatkersi zamiast unikać błędów, popełnili ich w końcówce całe mnóstwo i w konsekwencji podarowali rywalom pierwszy punkt. Niezbyt mocna sfera mentalna dała o sobie znać również w końcówce drugiego seta. To nie jest bowiem przypadek, że ilekroć kwestia wygranej jest ‘fifty-fifty’, to tymi przegranymi pozostają Siatkersi. W środkowej odsłonie było po 17, a jak się skończyło zapewne się domyślacie. Ostatni set, a jakże –  gracze Maćka Tarulewicza prowadzili 17-15, ale ostatnie słowo w meczu należało do ich rywali. Z tego miejsca trzeba team Grześka Żyły-Stawarskiego pochwalić, bo choć popełniali w spotkaniu sporo błędów, to serducha oraz gry do ostatniej piłki w meczu im odmówić nie można. Dzięki temu po jednym meczu BVT ma trzy oczka i w doskonałych nastrojach wyczekują kolejnego meczu.

Aqua Volley – Hapag-Lloyd 3-0 (21-18; 21-10; 21-19)

‘Mamy lidera, hej Aqua mamy lidera’. Śpiewów co prawda nie było, ale fakty są takie, że po dwóch spotkaniach team Mateusza Drężka jest na samym szczycie czwartoligowej układanki. We wtorkowy wieczór gracze w ciemnych strojach stanęli na wysokości zadania i pokonali rywali za komplet punktów. Trzeba uczciwie przyznać, że nie było to takie proste, o czym za chwilę. Już pierwszy set rywalizacji pokazał bowiem, że Hapag-Lloyd ma w obecnym sezonie ‘wilczy apetyt’ na premierowy punkt w Inter Marine SL3. Choć zaczęło się niekorzystnie dla ‘Logistyków’ i po chwili przegrywali oni już 1-7, to po niezłej drugiej części seta przegrywali już tylko jednym oczkiem (17-18). Po wziętym ‘czasie’ gra faworyta wyglądała już jednak lepiej i w konsekwencji wygrali oni tę partię do 18. Środkowa odsłona to set bez historii. Wciąż przytrafiają się bowiem ‘Logistykom’ mecze, w których sił, koncentracji oraz umiejętności nie wystarcza na cały mecz. Tak było i w tym przypadku, gdzie Hapag zdołał uciułać tylko 10 oczek. W trzecim secie było już jednak znacznie lepiej. Na półmetku tej partii było bowiem po 11. Choć po chwili gracze Aqua Volley zdołali odjechać (15-11), to w końcówce Hapag-Lloyd ponownie doprowadził do wyrównania po 19. Podobnie jednak jak przy poprzednich próbach, tym razem również się nie udało. Całość przypomina nam jednak moment, w którym wpadamy na chwilę do sklepu po zakupy spożywcze. Choć póki co nie ma w nich świątecznego asortymentu, to wiemy, że nim się obejrzymy to nastąpi. Z punktami Hapag-Lloyd będzie podobnie. Jesteśmy przekonani.

22 BLT Malbork – Challengers 3-0 (21-16; 21-19; 21-15)

Po bardzo dobrych występach beniaminków, sądziliśmy, że i Challengersi pokażą się z dobrej strony. Z drugiej strony wiedzieliśmy, że ich rywalami były bardzo mocne zespoły, które z dużą dozą prawdopodobieństwa będą biły się o awans. Choć przeciwko graczom z Malborka, drużynie Wojciecha Lewińskiego nie udało się zdobyć punktów, to i tak porównując do drugiego spotkania w poniedziałkowy wieczór zaprezentowali się całkiem nieźle. Czy w konfrontacji z graczami z Malborka była szansa na choć jeden punkt? Choć wynik drugiego seta sugeruje, że prawda nie jest aż tak kolorowa. No bo powiedzmy sobie wprost. To gracze w niebieskich trykotach kontrolowali przebieg gry i po skutecznej zagrywce Szymona Szymkowiaka, prowadzili 17-13, by pod koniec prowadzić już 20-17. W końcówce team w różowo-niebieskich strojach dorzucił co prawda dwa oczka, ale kiedy zrobiło się nieco nerwowo – Szymon Szymkowiak zamknął seta i przesądził o wygranej w meczu (21-19). Trzeci set to jeszcze jeden zryw, po którym beniaminek prowadził 13-11, ale kiedy przyszło co do czego, faworyt odpalił tajemniczy przycisk NITRO w swoim bolidzie i w konsekwencji wygrał do 15. Podsumowując. Choć w zapowiedziach wskazywaliśmy na jeden punkt beniaminka, to prawdę mówiąc komplet oczek 22 BLT nas w ogóle nie zdziwił.

AIP – EKO-HURT 2-1 (17-21; 21-11; 21-19)

Wicemistrzowie świata z weekendu ? – drużyna AiP stanęła w poniedziałkowy wieczór do rywalizacji z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu – drużyną Eko-Hurt. Wspominaliśmy o tym wielokrotnie, ale się powtórzymy – w związku z licznymi perturbacjami w zespole, Eko-Hurt nie wydawał nam się faworytem spotkań ani z Old Boys, ani z AiP, a przecież do niedawna byłoby na odwrót. Mimo mniejszej wiary w team Konrada Gawrewicza to właśnie oni weszli lepiej w mecz. Po dobrej serii na zagrywce Wojciecha Ingielewicza, Eko-Hurt prowadził 9-5. Problem w przyjęciu nie był jedynym, z którym mierzyła się ekipa Adriana Ossowskiego, która do stanu 12-7 zdążyła trzy razy wpaść w siatkę. Choć w dalszej części meczu AiP poprawiło skuteczność na siatce to finalnie, pierwszy set pad łupem ‘Hurtowników’. Zdecydowanie lepiej gracze w czarno-fioletowych strojach prezentowali się w drugiej odsłonie,  w której po kilku udanych atakach Jana Krasińskiego, prowadzili 12-7. Dalsza część seta to kontynuacja rewelacyjnej gry ‘Przyjaciół’, którzy finalnie rozbili rywali do… jedenastu! O zwycięstwie w meczu musiał zatem zadecydować trzeci set. Na półmetku lepiej wiodło się brązowym medalistom poprzedniego sezonu (10-7). Z czasem AiP poprawiło wyraźnie grę i po atakach Jakuba Sulimy, objęło prowadzenie 17-15. Jako, że zwrotów akcji w meczu nie brakowało i tym razem Eko-Hurt zdołał doprowadzić do wyrównania po 18. Ostatnie akcje meczu to jednak błędy zespołu Konrada Gawrewicza, które w połączeniu z dobrą grą AiP zapewniło im pierwszą wygraną w sezonie. Brawo!

Tufi Team – Challengers 3-0 (21-18; 21-7; 21-8)

W poniedziałkowy wieczór gracze Wojciecha Lewińskiego dość brutalnie przekonali się jaka przepaść dzieli poziomy w trzeciej a drugiej lidze. Owszem, przed obecnym tygodniem rozgrywek liderami drugoligowych zmagań były drużyny, które awansowały. Kiedy przyszło jednak do bardzo poważnych sprawdzianów, jak te z 22 BLT Malbork oraz Tufi Team, okazało się, że Challengersi ‘pływali bez majtek’. Ależ to była demolka. O ile w pierwszym secie gracze w niebiesko-różowych strojach prezentowali się naprawdę fajnie i po kilku chwilach prowadzili już 8-3, to były to typowe ‘miłe, złego początki’. Nim się bowiem obejrzeliśmy było już 9-9. Dalsza część seta, choć wyrównana, to z subtelną przewagą Tufi Team. Przełomowy moment seta? Atak z prawego skrzydła Piotra Adamczyka, który mimo iż był zablokowany to  ‘dogrywka główką’ była już skuteczna na tyle, że Tufi prowadziło 17-15 i po chwili wygrali seta do 18. Wówczas nie wiedzieliśmy jeszcze, że tak naprawdę, byliśmy świadkami końca spotkania. Dalsza część spotkania to absolutna dominacja zespołu Mateusza Woźniaka, którzy spuścili Challengersom taki łomot, jakiego ci w hali Ergo Arena nie przeżyli jeszcze nigdy. Niekorzystny wynik, nieudane akcje, serie nieporozumień sprawiły, że atmosfera w zespole Challengers była z każdą piłką coraz gorsza. To rzecz jasna była woda na młyn dla ex-pierwszoligowców, którym wychodziło w zasadzie wszystko. Finalnie wygrali oni do 7 oraz do 8 i na inauguracje sezonu zaprezentowali się z rewelacyjnej strony. Oj, dawno takich dobrych ‘Tuffików’ nie oglądaliśmy. Brawo!

22 BLT Malbork – Złomowiec Gdańsk 3-0 (21-15; 21-13; 21-16)

To, co nie zawsze udawało się graczom z Malborka w poprzedniej edycji, teraz wyszło im doskonale i to razy dwa. Mowa tu rzecz jasna o tym, że w minionym sezonie team Szymona Szymkowiaka miał problemy z tym by ogrywać rywali za komplet oczek, co finalnie miało swoje przykre konsekwencje. Jednym z rywali, z którym ‘Niebiescy’ musieli się dzielić była wówczas ekipa Złomowca. W poniedziałkowy wieczór, 22 BLT Malbork najpierw odprawiła ‘z kwitkiem’ beniaminka rozgrywek – Challengersów, a następnie – Złomowca Gdańsk. No właśnie, prawdę mówiąc wydawało nam się, że z tym drugim rywalem pójdzie zdecydowanie lepiej. Na przestrzeni kilku sezonów, team Witka Klimasa bardzo często pokazywał charakter i to, że nie pękał przed wyżej notowanymi rywalami. W poniedziałkowy wieczór tej walki zabrakło, ale jak to mówią – ‘gra się tak jak przeciwnik pozwala’. Ten pozwalał z kolei na bardzo mało. Już na początku rywalizacji, gracze w niebieskich strojach wyszli na prowadzenie 11-4 i tym samym ‘ustawili tę partię’. Choć w dalszej części, ‘Miedziowi’ poprawili swoją grę, to o korzystnym wyniku nie mogło być mowy. Środkowa odsłona to jeszcze większa dysproporcja. Po ataku Marka Pilarka, na tablicy wyników było już 12-6, a nauczeni doświadczeniem z pierwszego seta wiedzieliśmy, że ‘Niebiescy’ już tego nie wypuszczą. Ostatecznie po kilku chwilach cieszyli się z drugiego, wygranego seta (21-13). Niemoc ‘Złomków’ była widoczna również w ostatniej partii, która choć zwiastowała nieco ciekawszy obraz gry (8-8), okazała się tylko czymś na wzór ‘fata morgana’. W skrócie – była złudzeniem. Kiedy bowiem graczom z Malborka przypomniało się, że do swojej ‘twierdzy’ mają około godzinki jazdy, postanowili podkręcić tempo, czego efektem była wygrana do 16, a całego meczu 3-0. Brawo. 6 punktów. Lider. Czego chcieć więcej?