MATCHDAY #6

Za nami dziewięć spotkań, do których doszło w środowy wieczór. W meczu na szczycie czwartej ligi, Aqua Volley okazała się mocniejsza od MysterElektroRockets. Ponadto w meczu na przełamanie pomiędzy Bossmanem a AiP to gracze Jakuba Kłobuckiego cieszyli się ze zwycięstwa. Zapraszamy na podsumowanie!

Aqua Volley – MysterElektroRockets 2-1 (12-21; 21-17; 21-17)

Mecz pomiędzy Aqua Volley a MysterElektroRockets był anonsowany jako absolutny hit czwartoligowych zmagań. Naprzeciw siebie zmierzyły się bowiem ekipy, które są uznawane za kandydatów do podium rozgrywek. Choć spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu ekip (6-6), to z każdą kolejną wymianą, zarysowywała się przewaga teamu Pawła Urbaniaka (10-7). Warto przy tym podkreślić, że jak na czwartą ligę to oglądało się to wybornie. Tak czy siak, po atakach Igora Sikory czy Sebastiana Pietrasa, team z Karczemek objął prowadzenie 17-11 i po chwili cieszył się z wygranej seta do 12. Wówczas uznaliśmy, że może jednak niepotrzebnie pompowaliśmy balonik? Drugi set rywalizacji to zmiana wajchy w drugą stronę. Od początku seta Aqua Volley prezentowała bardzo dobrą siatkówkę i po dwóch blokach Kuby Szybko, Aqua objęła prowadzenie 13-8! W dalszej części seta Aqua kiwała na potęgę i co rusz zdobywała w ten sposób punkty. Przewaga teamu Mateusza Drężka była już na tyle pokaźna, że team ‘Rakiet’ nie był w stanie odwrócić losów rywalizacji (21-17). Ostatni set rozpoczął się od wyrównanej gry, w której nie brakowało sporej kontrowersji sędziowskiej (7-6). Ta nie wpłynęła jednak negatywnie na mental drużyny Aqua Volley, która chwilę po tym zbudowała sobie sześciopunktową zaliczkę. Choć po kilku punktach Marka Bobkowskiego, MER zniwelowali nieco stratę to ‘karty zostały już rozdane’. Ostatecznie po atakach skrzydłowych (Chomik – Maliszewski), czwarta siła poprzedniego sezonu wygrała spotkanie 2-1! Brawo!

ACTIVNI Gdańsk – TKKF Orlen 2-1 (21-9; 19-21; 21-14)

Przemodelowana ekipa ACTIVNYCH wróciła na parkiety Inter Marine SL3 jako ostatnia z ekip czwartej ligi, która jak do tej pory nie rozegrała jeszcze spotkania w obecnym sezonie. Rywalem drużyny Artura Kurkowskiego w środowy wieczór była ekipa TKKF Orlen, która w debiucie mierzyła się MysterElektroRockets i wspomniane spotkanie przegrała w stosunku 0-3. Biorąc pod uwagę okoliczności, ACTIVNI Gdańsk zdawali się być absolutnym faworytem do tryumfu i to takiego za komplet punktów. Łatka faworyta od początku spotkania im przesadnie nie przeszkadzała. Już po chwili od pierwszego gwizdka sędziego, kilkoma mocnymi atakami popisał się debiutujący w rozgrywkach SL3 – Mateusz Woźniak (10-4). Z czasem przewaga doświadczonej drużyny zrobiła się jeszcze większa, na co wpływ miała również spora niedokładność po stronie Orlenu (18-7 i po chwili 21-9). Po tak dużej dysproporcji byliśmy niemal przekonani, że w drugim secie zobaczymy kopiuj-wklej tego, co działo się w pierwszej odsłonie. Ku zaskoczeniu stało się jednak zupełnie inaczej. Na półmetku środkowego seta, po skutecznym ataku świetnie dysponowanego Krzysztofa Wasilewskiego, TKKF Orlen objął prowadzenie 10-6. Determinacja ACTIVNYCH sprawiła, że w dalszej części zdołali oni doprowadzić do wyrównania po 16 i kiedy wydawało się, że ‘opanowali już sytuację’ – TKKF Orlen ruszył z kolejną falą ataków, która przyniosła im premierowy punkt w Inter Marine SL3 (21-19). Ostatni set to przewaga ACTIVNYCH, którzy po sekwencji ataku oraz bloku Miłosza Kitowskiego, objęli prowadzenie 10-6. Dalsza część seta okazała się już czystą formalnością, po której ACTIVNI mogą cieszyć się (mamy spore wątpliwości) z dwóch punktów w meczu.

Sharks – Only Spikes 2-1 (21-16; 18-21; 21-14)

Nie będziemy nikogo czarować. Po dwóch pierwszych spotkaniach ekipy Only Spikes w sezonie Wiosna’25 nie wierzyliśmy, że przeciw dobrze dysponowanej ekipie Sharksów, team Patryka Łabędzia ma szansę na korzystny rezultat. Warto podkreślić również fakt, o którym nie wspomnieliśmy w zapowiedziach, a mianowicie to, że aktualnym rozgrywającym Sharksów jest Jakub Pisowacki, który w poprzedniej kampanii bronił barw swoich środowych rywali. Bez wątpienia, obie strony miały sobie coś do udowodnienia. Lepiej mecz rozpoczęły ‘Rekiny’, które po bloku Yaroslava Abramovycha objęli prowadzenie 10-6. Choć ‘Żółci’ nie odpuszczali to nie byli w stanie zniwelować strat z pierwszej części seta i wymiany ‘punkt za punkt’ nie mogły przynieść im efektu w postaci pierwszego oczka w sezonie (21-16). Środkowa odsłona wyglądała dość podobnie. Team zza naszej wschodniej granicy dość szybko zbudował sobie przewagę, po której prowadził 10-7. Chwilę później kilkoma skutecznymi atakami popisał się kapitan ‘Żółtych’, po których na tablicy wyników mieliśmy remis 14-14. Dalsza część seta to kontynuacja dobrze grających ‘Kanarków’, którzy wygrali do 18, czym zepsuli typowanie niejednemu ekspertowi (w tym nam). Decydująca o zwycięstwie partia to set, w którym po raz kolejny ‘Sharksi’ weszli ‘z buta’ (8-4), przy czym po raz kolejny nie uniknęli momentu rozprężenia (9-9). Kiedy zanosiło się na emocjonującą końcówkę, Sharksi podkręcili tempo i po chwili zdobyli…osiem punktów z rzędu. Finalnie w końcówce Only Spikes zdobyli kilka punktów, ale o wygranej nie mogło być już mowy (21-14). Mimo to było to z pewnością najlepsze spotkanie drużyny Patryka Łabędzia w obecnym sezonie. Czujemy, że od tego momentu będzie tylko lepiej.

Wolves Volley – Oliwa Team 0-3 (12-21; 12-21; 17-21)

Po dwóch porażkach na inaugurację, Oliwa Team się wreszcie przełamała. Dodatkowo wzięła udany rewanż za dość niespodziewaną porażkę z poprzedniego sezonu, w którym ‘Wataha’ wygrała w stosunku 2-1. Początek środowego spotkania to wyrównana gra obu drużyn, która zwiastowała nam niezłe emocje. Warto zaznaczyć, że początek spotkania obfitował w sporą dawkę chaosu, w którym obie drużyny popełniały błędy czy to w zagrywce czy ataku (7-7). Do pewnego momentu seta Wolves Volley radzili sobie całkiem nieźle w przyjęciu. Mieli natomiast problemy ze skończeniem ataku (12-9). Moment, w którym siadło im przyjęcie był wyrokiem dla drużyny. W dalszej części Oliwa zdemolowała rywala do 12. Jeśli sympatycy ‘Watahy’ liczyli na to, że gra ich drużyny poprawi się w drugim secie to mogli czuć się zawiedzeni. Grająca ‘swoje zawody’ drużyna Oliwy nie miała problemów z tym by zdominować rywala. Po ataku najlepszego gracza meczu – Jakuba Jeżewskiego, Oliwa objęła prowadzenie 10-6, co wyraźnie osłabiło morale drużyny. W dalszej części dysproporcja pomiędzy drużynami zamiast się zmniejszać to powiększała. Finał był taki, że po raz kolejny team Adama Wyrzykowskiego wygrał seta do 12. Ostatni set to kontynuacja Oliwy, którą chciałoby się oglądać w każdym meczu. Warto zwrócić uwagę, że w odróżnieniu od rywali, Oliwa wyglądała dobrze w przyjęciu, a w konsekwencji nie mieli problemu z wyprowadzeniem bardzo silnych ataków (14-9). Choć była to bez wątpienia najlepsza partia Wolves Volley, to w konfrontacji z tak mocną Oliwą – nie mieli oni szans na korzystny wynik (21-17).

Czerepachy Volley – Kraken 3-0 (21-19; 21-12; 21-18)

Po kapitalnym otwarciu sezonu, w którym Czerepachy zmiażdżyły Speednet 2 oraz BES Boys BLUM, team Dawida Gałki podchodził do trzeciego spotkania w sezonie Wiosna’25. Tym razem rywalem ‘Żółwi’ była ekipa Kraken, która na inaugurację również pokazała się ze świetnej strony rozbijając faworyzowaną Flotę Active Team w stosunku 3-0. Mimo dobrego startu Krakena, wyraźnym faworytem starcia była ekipa w zielonych barwach. Na początku spotkania team Dawida Gałki miał jednak spore problemy ze sforsowaniem zasieków rywala (8-8). W dalszej części seta ich sytuacja nie ulegała poprawie i patrząc na grę obu drużyn trudno było dostrzec różnice poziomów, o którym tyle się w ostatnim czasie mówiło (17-17). W końcówce sprawy w swoje ręce wziął MVP poprzedniego sezonu w trzeciej lidze – Kiril Bohdan, po którego atakach Czerepachy mogły cieszyć się z pierwszego seta. Środkowa odsłona to wreszcie gra, na którą kibice ‘Żółwi’ czekali. Po zauważalnych problemach w przyjęciu Krakena, Czerepachy rozpoczęły seta od prowadzenia 8-3. W dalszej części seta Kraken nie był w stanie zbliżyć się do poziomu, który prezentowali w pierwszym secie i w konsekwencji przegrali gładko do 12. Ostatni set rywalizacji to powrót do fajnej dla oka siatkówki po obu stronach siatki. Na półmetku seta Czerepachy prowadziły 11-9 i kwestia wygranej w tej partii pozostawała otwarta. Wyrównana gra trwała do stanu 16-16. W końcówce faworyzowany team podkręcił tempo i finalnie wygrali tę partię do 18, a cały mecz 3-0. To oznacza z kolei, że po trzech meczach mają na koncie 9 punktów i pozostają jednym z głównych faworytów w wyścigu prowadzącym do pierwszej ligi.

Flota Active Team – MPS Volley 2-1 (21-18; 18-21; 24-22)

Do środowego spotkania obie drużyny przystępowały w zupełnie innych nastrojach. Jeśli chodzi o Miłośników Piłki Siatkowej to były to nastroje kapitalne. Na inaugurację drużyna Jakuba Nowaka wygrała z Fuxem Pępowo za komplet punktów i w meczu prezentowała się tak, że z podobnej dyspozycji nie pamiętaliśmy ich od bardzo dawna. To dawało sympatykom MPS-u nadzieję, że w konfrontacji z faworyzowaną Flotą Active Team nie stoją na straconej pozycji. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się w wymarzony dla Floty sposób. Po kilku chwilach team Karoliny Kirszensztein prowadził 9-6. W dalszej części ich przewaga stawała się coraz większa i po punkcie powracającego na prawe skrzydło Przemka Malujdego, prowadzili już 17-12. Cztery punkty z rzędu MPS-u zachwiały nieco pewność siebie rywali (17-16), którzy w ostatecznym rozrachunku cieszyli się z wygranej pierwszego seta (21-18). Środkowa odsłona to zwrot akcji. Po dwóch atakach w aut Marka Józefowskiego, MPS objął prowadzenie 12-7. Z czasem oglądaliśmy scenariusz bardzo podobny do tego co w pierwszym secie, ale z lustrzanym odbiciem. Najpierw MPS powiększył przewagę (18-12), by następnie Flota ją zniwelowała, co finalnie im i tak nic nie dało (21-18). Ostatni set to roller-coaster sportowych emocji. Przez niemal całego seta kontrolę nad poczynaniami boiskowymi mieli gracze Karoliny Kirszensztein. W momencie, w którym prowadzili oni 18-12, sytuacja wydawała się klarowna. Komplikowanie sobie sytuacji jest jednak dość silnie zakorzenione w kodzie DNA Floty. Nieustępliwa ekipa MPS-u zaczęła sukcesywnie odrabiać straty, na co wpływ miała bardzo dobra gra w obronie oraz z kontry. Po kilku obronionych piłkach meczowych, MPS sam stanął przed szansą na wygranie meczu (21-20).  W końcówce z dobrej strony pokazał się jednak środkowy Floty – Maciej Majewski, który walnie przyczynił się do tryumfu swojej drużyny (24-22).

BL Volley – Bayer Gdańsk 0-3 (12-21; 12-21; 16-21)

Choć podskórnie przeczuwaliśmy, że dość wyraźnym faworytem starcia pozostają gracze Bayer Gdańsk to jednak daliśmy sobie pewien margines błędu w postaci jednego oczka dla BL Volley. Wynikało to z dwóch spraw. Historycznie BL radził sobie z ‘Aptekarzami’ całkiem nieźle. Drugą kwestią było to, że w minionym tygodniu team Wojciecha Strychalskiego zaprezentował się naprawdę nieźle w meczu z Oliwą Team. Cóż. Może z nimi tak, ale z Bayerem byli oni bezzębni jak 95 letnia staruszka. Już po kilku pierwszych piłkach w meczu wiedzieliśmy co się kroi. Bayerowi nie przeszkodziło to, że w stosunku do ich pierwszego meczu dokonali sporo zmian. Ci, którzy zagrali w środę również stanęli na wysokości zadania. Po ataku powracającego do składu Adama Mazura, Bayer prowadził już 12-6, czym utorował sobie drogę do pierwszego punktu w meczu (21-12). W środkowej fazie meczu BL Volley nie grał ani trochę lepiej i ani trochę nie zagroził rozpędzonym rywalom. Choć zaczęło się obiecująco (8-8), to były to ‘miłe złego początki’. W drugiej części seta gracze w biało-pomarańczowych barwach mieli spory problem z precyzją oraz ominięciem rosłego bloku rywala (21-12). Zdecydowanie najlepiej gracze Wojciecha Strychalskiego zaprezentowali się w trzecim secie. Przez bardzo długie fragmenty prowadzili nawet wyrównaną grę z rywalem. Kiedy ważyły się jednak losy trzeciej odsłony – Bayer pokazał moc i po kilku chwilach cieszyli się z kompletu oczek oraz ‘żółtej koszulki lidera’.

Bossman Team – AIP 2-1 (18-21; 21-14; 21-19)

Środowy mecz miał być dla jednej z ekip idealną szansą na przełamanie. Do momentu rozpoczęcia spotkania, obie drużyny rozegrały sumarycznie cztery mecze, w których nie wygrały…ani razu. Nieco więcej szans na tryumf dawaliśmy Bossmanowi, ale nie wykluczaliśmy tego, że to AiP sięgnie po zwycięstwo. To właśnie team Adriana Ossowskiego wygrał pierwszą odsłonę, która mogła się podobać. Do stanu 13-13 oglądaliśmy dobre pierwszoligowe widowisko, w którym nie brakowało efektownej gry w obronie po obu stronach siatki. Walka ‘łeb w łeb’ trwała do stanu po 18, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowali brązowi medaliści poprzedniej edycji, którzy po atakach Mariusza Seroki oraz Jakuba Sulimy, mogli cieszyć się z pierwszego punktu w meczu (21-18). Środkowa odsłona rozpoczęła się od show w wykonaniu Mikołaja Lange. Po kilku punktach przyjmującego, Bossman objął prowadzenie 5-0. Choć z czasem team Adriana Ossowskiego zdołał doprowadzić do wyrównania po 10, to w drugiej części seta ich gra ewidentnie siadła. Słabszy moment błyskawicznie wykorzystali gracze Jakuba Kłobuckiego, którzy objęli wysokie prowadzenie 17-11 i po chwili doprowadzili do wyrównania w setach (21-14). Decydujący o pierwszej wygranej w sezonie set od początku układał się po myśli Bossmana, który objął prowadzenie 10-6, którego nie wypuścił już do końca (21-19).

Maritex – Kraken Team 3-0 (21-6; 21-19; 21-17)

Jeśli po pierwszym meczu Maritexu ktoś mógł mieć wątpliwości co do jakości drużyny ten rozwiał je na dobre po środowym starciu z Kraken Team. Warto zaznaczyć, że mówimy o tym samym Krakenie, który był w stanie postraszyć ostatnio Osadę Truso i finalnie wygrać z nimi seta. Na zespole Michała Pietrasika nie zrobiło to najmniejszego wrażenia, bo to w jaki agresywny i nachalny sposób rozpoczęli oni spotkanie, gracze Krakena zapamiętają na długi czas. Ależ to była presja. Ależ to było stłamszenie rywala. Pokaz mocy i dominacja. Maritexowi wychodziło w tej partii wszystko i śmiemy twierdzić, że w takim gazie, zatrzymać team w fioletowych strojach miałyby ekipy z drugiej ligi. Opis seta? Był to najwyższy wynik w trzeciej lidze w obecnym sezonie. Nad resztą lepiej spuścić zasłonę milczenia. Przed drugą partią było wiadomo, że Kraken równie słabo już nie zagra. Choć wynik 21-19 może nieco zmylić, to warto podkreślić to, że w naszym odczuciu ex-drugoligowiec miał seta pod kontrolą od samego początku, aż po końcówkę. Choć prowadzili oni już 20-16, to kilka ostatnich piłek w meczu sprawiło, że zrobiło się nieco nerwowo. Ostatecznie jeden z graczy Krakena popełnił błąd i drugi punkt w meczu zasilił konta Maritexu. Trzecia odsłona to kontynuacja bardzo dobrej gry nowego wicelidera. Po kilku punktach Stanisława Płochockiego oraz wprowadzonego Krzysztofa Lewandowskiego, Maritex objął prowadzenie 12-5. Z czasem zdjęli oni nieco nogę z gazu i finalnie wygrali tę partię do 17, a cały mecz 3-0. Wow, ależ tam jest teraz moc.

Zapowiedź – MATCHDAY #6

Zaczynamy szósty dzień meczowy w sezonie Wiosna’25. Jednym z najciekawszych wydarzeń będzie spotkanie w czwartej lidze, w której Aqua Volley podejmie MysterElektroRockets. O przełamanie w bezpośrednim starciu powalczą Bossman z AiP. Zapraszamy na zapowiedź!

Aqua Volley – MysterElektroRockets

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Już w ostatnim magazynie informowaliśmy o tym, że starcie pomiędzy Aqua Volley, a MysterElektroRockets jest absolutnym hitem czwartoligowych zmagań. Obie drużyny podejdą do spotkania w doskonałych nastrojach. Jeśli chodzi o Aqua Volley to team Mateusza Drężka rozbił w minionym tygodniu SiiPower i w dobry sposób wkroczył w sezon Wiosna’25. Jeszcze więcej powodów do optymizmu mają gracze Pawła Urbaniaka – MysterElektroRockets. Team z Karczemek rozegrał w wiosennej kampanii dwa spotkania. Ich pierwszym rywalem była ekipa Only Spikes. W meczu rozegranym 5 marca, team z Karczemek rozbił rywala 3-0, nie dając im szans na korzystny wynik. Niemal identycznie potoczył się ich kolejny mecz, w którym zmierzyli się z TKKF Orlen. W spotkaniu z ‘Nafciarzami’, ‘Rakiety’ oddali rywalom o zaledwie dwa oczka więcej (38 vs 36) niż w pierwszym meczu. Choć wejście w ligę team z Karczemek miał wymarzony to należy pamiętać o tym, że prawdziwy test jakości drużyny zobaczymy dopiero dziś wieczorem. Która z drużyn jest faworytem starcia? Wydaje się, że nieco więcej szans na tryumf mają ‘Rakiety’. Głównym powodem by tak myśleć jest fakt, że sporo zawodników obecnej kadry posiada doświadczenie gry w wyższej klasie rozgrywkowej. Podobnego zdania są również typerzy w aplikacji SL3. Aż 70% z nich, stawia na tryumf teamu z Karczemek!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

ACTIVNI Gdańsk – TKKF Orlen

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

ACTIVNI Gdańsk są ostatnią drużyną w czwartej lidze, która nie zdążyła jak do tej pory rozegrać ani jednego spotkania. Nie tak dawno, bo w sezonie Jesień’22, team Artura Kurkowskiego grał w drugiej klasie rozgrywkowej, skąd spadł do trzeciej ligi. Początek przygody z trzecioligowymi rozgrywkami był jednak udany. ACTIVNI zajmowali w kolejnych sezonach:

– Wiosna’23 – 4 miejsce

– Jesień’23 – 3 miejsce

– Wiosna’24 – 4 miejsce.

Wówczas nic nie zapowiadało takiego regresu, bardzo uznanej drużyny w Inter Marine SL3. Punktem kulminacyjnym był moment, w którym bardzo duża część kadry ACTIVNYCH postanowiła pójść własną drogą i założyli nową drużynę – Kraken Team. Mimo wielu transferów ‘in’ ACTIVNI nie zdołali utrzymać się w minionej kampanii w trzeciej lidze i z hukiem spadli do czwartej klasy rozgrywkowej. Jeśli ktoś myśli, że to koniec zawirowań – nic bardziej mylnego. Spadek sprawił, że w drużynie doszło do kolejnej rewolucji kadrowej, a do drużyny dołączyło wielu zawodników, którzy w tamtym sezonie bronili barw nieistniejącej już drużyny Kryj Ryj. Tak jak mówimy – w tamtym sezonie eksperyment nie wypalił. Czy teraz może być inaczej? Pierwszym rywalem ACTIVNYCH będzie ekipa TKKF Orlen, która w inauguracyjnym meczu w SL3 mierzyła się z MysterElektroRockets. Wspomniane spotkanie ‘Nafciarze’ przegrali 0-3 i żeby jeszcze bardziej skomplikować całą zapowiedź to podamy, że obecnej kadry ‘Rakiet’ broni kilku ex-zawodników ACTIVNYCH. Wracając jednak do środowego starcia, wszystko wskazuje na to, że ACTIVNI sobie poradzą i zapiszą na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Sharks – Only Spikes

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Nie ma co do tego wątpliwości. Nie jest to wymarzony początek sezonu w wykonaniu graczy Only Spikes. Team Patryka Łabędzie rozegrał w obecnej kampanii dwa spotkania i w obu przypadkach kończyło się na dotkliwej porażce. Na początku team w żółtych strojach rywalizował z nową drużyną w ligowej stawce – VB Sulmin i tylko w jednym secie zaprezentowali się tak, że Redakcji trudno się było o to przyczepić. Niestety dla nich – dwa pierwsze sety rywalizacji okazały się bardzo rozczarowujące i kończyły się wynikami do 11 oraz 8. Problem z szybkim nagrzewaniem, team Only Spikes miał bynajmniej nie tylko w pierwszym spotkaniu sezonu. Dokładnie tę samą historię oglądaliśmy w ich meczu numer 2, w którym podejmowali faworyzowaną drużynę MysterElektroRockets. Warto zwrócić tu uwagę na aspekt, który może być odpowiedzią z czego to wynika. Tak się składa, że w dwóch pierwszych spotkaniach sezonu, team Patryka Łabędzie przybywał na sale w momencie, w którym ich przeciwnicy ‘grzali się’ od kilku minut. Poprawiając swoją jakość może warto zacząć od podstaw? Nawet jeśli w najbliższym meczu, Only Spikes posłuchają naszych rad to nie zmienia to postaci rzeczy, że wyraźnym faworytem spotkania będzie ekipa ‘Rekinów’. Na inaugurację, ‘Sharksi’ pokonali ten sam VB Sulmin, z którym Only Spikes boleśnie przegrali. Fakt ten oraz przedsezonowe predykcje sprawiają, że wskazanie faworyta środowego spotkania nie jest najtrudniejszym zadaniem, z którym się w życiu mierzyliśmy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Wolves Volley – Oliwa Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Spośród 52 drużyn w ligowej stawce uchowało się pięć drużyn, które jak do tej pory nie zdążyły rozegrać jeszcze spotkania w sezonie Wiosna’25. W przypadku Wolves Volley to już pewna norma, że team wkracza w rozgrywki w momencie kiedy te trwają już na dobre. Taktyka? Trudno powiedzieć z czego to wynika i czy ma to jakikolwiek wpływ na wyniki osiągane przez drużynę. Inauguracja poprzedniego sezonu? W łeb od MiszMaszu. Wcześniejsza edycja? Wygrana za komplet punktów z Hapag-Lloyd. Jeszcze wcześniej – w sezonie Jesień’23 – Wolves przegrali z Flotą 0-3. Jak będzie dzisiaj? Cóż. Nieznacznym faworytem spotkania zdają się być gracze Oliwy Team, którzy w obecnej kampanii rozegrali już dwa spotkania. Choć przez sporą część społeczności SL3, Oliwa była przed sezonem uznawana za potencjalnego ‘czarnego konia’ rozgrywek to rzeczywistość zdaje się być póki co inna. W obu poprzednich spotkaniach, w których Oliwa rywalizowała z BL Volley oraz Treflem Gdańsk upatrywaliśmy w nich faworyta. Ostatecznie stało się inaczej i po dwóch porażkach w stosunku 1-2, Oliwa plasuje się na ósmym miejscu w tabeli. Jeśli dziś przegrają po raz kolejny to plan o zwojowaniu trzeciej ligi będą musieli zgasić już na tym etapie. Co ciekawe, obie drużyny w SL3 mierzyły się…tylko raz. W listopadzie ubiegłego roku, Wolves Volley dość zaskakująco wygrali 2-1. Czy dziś będą w stanie powtórzyć ten wynik?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Czerepachy Volley – Kraken

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

To co grają aktualnie gracze Czerepachów Volley jest szanowni Państwo KOSMOSEM. Na początku obecnej kampanii, beniaminek drugiej ligi rozegrał spotkania, w których mierzyli się oni ze Speednetem 2 oraz BES Boys BLUM. O ile same zwycięstwa nie są jakimś nadzwyczajnym wydarzeniem to jednak styl, w którym dokonała tego ekipa ‘Żółwi’ sprawia, że ręce składają się same do oklasków. Sześć setów, w których ‘Żółwie’ dwa razy wygrywali do 15, dwa do 12, raz  do 11 oraz raz do 10. Obłęd. We wspomnianych meczach nie było ani jednego momentu, w którym rywal by im zagroził. Warto zaznaczyć tu, że mówimy o nie byle jakich drużynach. W poprzedniej edycji Speednet 2 zajął miejsce w środku stawki (8), natomiast team BBB do samego końca walczył o podium rozgrywek. Świetna dyspozycja graczy w zielonych strojach nakazuje nam sądzić, że w środowy wieczór może być podobnie. Z drugiej strony pamiętamy jednak wszyscy, że tydzień temu, Kraken pokazał się z kapitalnej strony i rozbił faworyzowaną Flotę ACTIVE Team w stosunku 3-0! Wow, ale to było meczycho. Ależ to był debiut w drugiej klasie rozgrywkowej. Wspomniany mecz udowodnił graczom Krakena, że są w stanie wygrywać z każdym. Nie zmienia to postaci rzeczy, że przed nimi jeden z najsilniejszych rywali w drugiej lidze. Choć w naszym odczuciu Kraken pokaże się z dobrej strony to faworyt spotkania pozostaje jeden.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Flota Active Team – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ależ to był udany początek sezonu w wykonaniu Miłośników Piłki Siatkowej. Team Jakuba Nowaka rywalizował wczoraj z Fuxem Pępowo i wzięli udany rewanż za przegrane spotkanie z sezonu Jesień’24. Trzy punkty z rywalem, który w sekcji komentarzy był uznawany jako team, który może w obecnym sezonie namieszać to z pewnością powód do optymizmu dla byłego wicemistrza SL3. W środowy wieczór na MPS czeka jednak nieco trudniejsze wyzwanie. Ich rywalem będzie bowiem Flota Active Team, która w poprzedniej kampanii zajęła piąte miejsce i przez długi czas liczyła się w walce o podium. O tym, że przed MPS-em trudne wyzwanie świadczy również fakt, że poprzednie spotkanie obu drużyn zakończyło się kompletem punktów zespołu Karoliny Kirszensztein. Z drugiej strony wszyscy pamiętamy chyba ich mecz z minionego tygodnia, w którym choć byli murowanym faworytem starcia z beniaminkiem drugiej ligi – Krakenem to finalnie zagrali bardzo słabe spotkanie, w którym nie zdobyli choćby punktu. Środowe starcie pokaże nam o jakich celach na sezon może myśleć team Floty. Jeśli dziś przegrają to prawdopodobnie już na tym etapie sezonu będą mogli pożegnać się z myślami o podium rozgrywek. Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy, bo szczerze powiedziawszy – nie pamiętamy kiedy ostatnio Flota zagrała bardzo dobre spotkanie. Mimo wszystko, pozostają oni nieznacznym faworytem dzisiejszego starcia.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BL Volley – Bayer Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Do środowego spotkania, obie drużyny przystąpią w bardzo dobrych nastrojach. BL Volley swoje pierwsze spotkanie w sezonie Wiosna’25 rozegrał z Oliwą Team i choć w naszym odczuciu nie był faworytem spotkania to finalnie wygrali i ich konta zostały zasilone dwoma punktami. To co równie ważne jak punkty to odpowiedź na pytanie czy team, który miał przed sezonem ogromne problemy kadrowe jest w stanie rywalizować na równie wysokim poziomie co w poprzednich latach. Biorąc pod uwagę fakt, że kadra zespołu była rozpisywana ‘last minute’ to efekt był zaskakująco dobry i sympatycy drużyny nie mają prawa narzekać. Jeszcze lepsza atmosfera panuje w obozie ‘Aptekarzy’. Wow, ale to był mocny start i pokaz siły drużyny Damian Harica. Na inaugurację, Bayer rywalizował z odmienioną drużyną Portu Gdańsk. Wspomniane spotkanie zakończyło się zwycięstwem Bayera w stosunku 3-0 i ich wygrana ani przez chwilę nie była zagrożona. Warto wspomnieć, że bardzo dobrze w drużynie wkomponowali się gracze, którzy w poprzednim sezonie bronili barw drugoligowego AXIS. Nos podpowiada nam, że mieszanka, która powstała na mocy fuzji dwóch drużyn sprawi, że Bayer będzie w stanie powalczyć o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Aby tak się stało, muszą oni regularnie wygrywać. Historycznie bywało z tym jednak różnie. W pięciu spotkaniach, Bayer wygrywał tylko dwukrotnie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Bossman Team – AIP

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Trzeba to powiedzieć wprost. Bossman znalazł się w położeniu, w którym w SL3 go jeszcze nie widzieliśmy. Wcześniej team Jakuba Kłobuckiego najczęściej wygrywał i już przed meczem było wiadomo, że ‘jakość zostanie dowieziona’. Obecna kampania układa się póki co w najgorszy możliwy sposób. Wicemistrzowie SL3 rozegrali w sezonie Wiosna’25 dwa spotkania i w obu przypadkach kończyło się porażką. Problemem jest również to, że przegrywali oni z dwiema drużynami, które w poprzedniej edycji grały w drugiej lidze. Co będzie zatem jeśli będą mierzyć się z najsilniejszymi drużynami? Jeśli chodzi o ich najbliższych rywali – drużynę AiP to tu nie jest ani trochę lepiej. Zespół Adriana Ossowskiego również rozegrał dwa spotkania i jak można się domyślić po naszej narracji – oba spotkania kończyły się porażkami. Podobnie jak Bossman, ‘Przyjaciele’ przegrali z Volleyem. Drugim zespołem, który okazał się silniejszy od brązowych medalistów poprzedniego sezonu okazała się ekipa Szach-Matu. Środowe spotkanie będzie dla obu ekip doskonałą okazją do poprawy nastrojów. Niestety działa to w dwie strony. Obawiamy się o kondycje psychiczną tych, którzy wieczorem będą musieli uznać wyższość rywali. Trzy porażki na inaugurację to scenariusz, którego obie drużyny nie wyśniłyby przed sezonem w najczarniejszych snach. Która z drużyn wygra? Nieco więcej szans dajemy Bossmanowi.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Maritex – Kraken Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Ależ to był mocny początek sezonu w wykonaniu Maritexu. Team Michała Pietrasika w swoim pierwszym spotkaniu rywalizował z innym z ex-drugoligowców – MiszMaszem i wyszedł z tej konfrontacji bez choćby małego zadrapania. W konsekwencji gry jakiej w drużynie Maritexu nie widzieliśmy od kilku sezonów, zgarnęli oni w pełni zasłużony komplet punktów, po którym mogą spoglądać z optymizmem w przyszłość. Choć było naprawdę dobrze to przestrzegamy jeszcze przed hurraoptymizmem. W ostatnim czasie wypunktowaliśmy obszary, którą mogą być ‘wąskim gardłem’ drużyny. Czas pokaże jak team poradzi sobie z problemami, z którymi nigdy wcześniej się nie spotykał. Niemniej – nie psujmy nastrojów. Maritex w swoim drugim spotkaniu w sezonie podejmie beniaminka trzeciej ligi – Kraken Team. Osoby, które śledzą rozgrywki SL3 wiedzą jednak, że zdecydowana większość kadry Krakena zjadła zęby w meczach trzeciej ligi i nos podpowiada nam, że na tym szczeblu spędzili sumarycznie więcej godzin niż ich najbliżsi przeciwnicy. Dla teamu Roberta Skwiercza, środowe spotkanie będzie meczem numer 2 w sezonie Wiosna’25. Na inaugurację, team występujący w delegacji zmierzył się z Osadą Truso, która uznawana jest za jednego z głównych faworytów do awansu. Mimo, że Kraken był wówczas underdogiem i finalnie przegrali mecz to jednak punkt z tak renomowanym rywalem pokazuje, że beniaminek może być w obecnym sezonie groźny. O tym czy tak będzie przekonamy się między innymi dzisiaj.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

MATCHDAY #5

Za nami wtorkowa seria gier, w której po raz kolejny z bardzo dobrej strony pokazały się ekipy CTO oraz Merkurego. W niższych klasach rozgrywkowych, zwycięstwa za komplet punktów zgarnęły MPS, Złomowiec oraz Dream Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

BES Boys BLUM – Złomowiec Gdańsk 0-3 (17-21; 14-21; 25-27)

Cóż – nie jest to wymarzony początek sezonu w wykonaniu BES Boys BLUM. O ile po pierwszej porażce z mocarnymi Czerepachami, team Daniela Bąby mógł być poniekąd usprawiedliwiany, tak druga porażka 0-3 w dwóch pierwszych spotkaniach sezonu powinna być lampką ostrzegawczą dla BBB. W zapowiedziach przedmeczowych mieliśmy nosa i postawiliśmy właśnie na ‘Złomków’. Naszej predykcji nie zmieniał fakt, że ci podchodzili do spotkania świeżo po dość zaskakującej porażce z Challengersami. Jeśli chodzi o wtorkową konfrontację to zaczęła się ona bardzo podobnie jak bezpośrednie spotkanie obu drużyn z sezonu Jesień’24. Złomowiec od początku zaskoczył rywala i zanim Ci się zorientowali to na tablicy wyników było już 9-2! Po chwili BBB otrząsnęli się po pierwszym nokdaunie i podniesionymi rękawicami pokazali sędziemu, że chcą dalej walczyć (12-9). Z czasem nastąpiła jednak druga fala ‘Złomowania’, po której team BBB się już nie podniósł (21-17). Ku zaskoczeniu środkowa partia rozpoczęła się identycznie jak premierowa odsłona. Po kilku punktach Mateusza Węgrzynowskiego oraz Adama Śliwińskiego, Złomowiec objął prowadzenie 8-2. Różnica między pierwszym a drugim setem była jednak taka, że w tej odsłonie BBB nawet nie udawali, że chcą odwrócić losy rywalizacji. Spuszczone głowy, nawarstwiające się błędy i brak jakości sprawiły, że BBB nie byli w stanie nawiązać walki (21-14). To samo boisko, ten sam wynik dwóch pierwszych setów. Ci, którzy lubią łączyć pewne okoliczności zastanawiali się czy i epilog będzie taki jak kilka miesięcy temu. Wówczas decydującą partię wygrali gracze BBB. Tym razem było jednak inaczej, ale końcówka seta skojarzyła nam się z pierwszym meczem Złomowca w obecnej kampanii. W meczu z Old Boys również wysoko prowadzili, a jednak w końcówce nie uniknęli nerwówki. Podobnie jak wówczas, tym razem również zakończyło się na pełnej puli! Brawo!

Dream Volley – MiszMasz 3-0 (21-11; 21-13; 21-18)

O tym, że w naszym odczuciu Dream Volley jest zbyt silną i uznaną marką by popaść w szarzyznę trzeciej ligi, mówiliśmy od dawna. We wtorkowy wieczór okazało się, że gracze Mateusza Dobrzyńskiego borykają się z problemami kadrowymi i w związku z tym musieli nieco improwizować. Choć odkryli oni karty już w pierwszym secie to rywalowi zajęło mnóstwo czasu, aby zrozumieć w jakich obszarach, gracze w niebieskich trykotach radzą sobie gorzej. Oczywiście było już za późno, ale o tym za chwilę. Początek spotkania zapamiętamy przede wszystkim ze sporej liczby błędów drużyny MiszMasz. Jakby tego było mało, niezbyt dobrze radzili sobie również z kiwkami rozgrywającego – Mateusza Dobrzyńskiego i wynik 12-5 z początku seta nie mógł przesadnie dziwić. W dalszej części seta wspomniany rozgrywający zdobył 162 drugiego asa w rozgrywkach SL3 i jest już o włos od tego by być liderem wszechczasów w tej klasyfikacji! Wracając jednak do meczu, Dream kontynuował świetną grę i bez problemu wygrał do 11. Obraz gry w drugiej odsłonie nie zmienił się przesadnie. Dalej to Dream Volley kontrolował przebieg gry i byli lepsi od swoich rywali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. W konsekwencji wygrali seta do 13 i mogli skoncentrować się na ostatniej części. Czy to zrobili? Ano właśnie – klasyka gatunku, rozprężenie i pchanie się w gips. Po skutecznym ataku Ernesta Kurysa, MiszMasz objął prowadzenie 9-3. Po chwili wszystko wróciło jednak do normy. Team Jakuba Waszkiewicza popełnił serie błędów, po których Dream Volley doprowadził do wyrównania po 10. Dalsza część seta to stosunkowo wyrównana gra obu drużyn, która zakończyła się happy-endem spadkowiczów z drugiej ligi (21-18).

Fux Pępowo – MPS Volley 0-3 (17-21; 8-21; 16-21)

Sygnały o renesansie formy Miłośników Piłki Siatkowej słyszeliśmy już od kilku tygodni. Zdajemy sobie sprawę, że jest zdecydowanie zbyt wcześnie na przestawienie wajchy, by teraz MPS jakoś przesadnie chwalić. Jest jednak takie zdanie, które rezonuje w naszych głowach i kto wie – być może idealnie opisuje sytuacje zespołu Jakuba Nowaka? Mówią, że ‘noc jest najciemniejsza przed świtem’. MPS wpadł w pewnym momencie w niezły bajzel i tu mówimy bez przekomarzania – gratulacje dla teamu, że to wytrzymaliście. Renesans, o którym mowa to między innymi wygrana turnieju na pogórzu czy choćby wczoraj – rozbicie Fuxa Pępowo, który ma w składzie kilku graczy z 3 ligi PZPS. Pierwszy set rywalizacji to nieznaczna przewaga Miłośników Piłki Siatkowej, którzy objęli prowadzenie 12-9. Po chwili w ich szeregi wkradła się niefrasobliwość, po której rywale doprowadzili do wyrównania 13-13. Z czasem MPS ponownie przejął inicjatywę i po kilku punktach Romana Grzelaka, MPS cieszył się z wygrania seta (21-17). Środkowa odsłona to kolejna część ‘Siatkarskiej masakry piłą mechaniczną’. Rany, co to było? Po kilku punktach debiutującego w SL3 – Szymona Drzazgi, MPS objął prowadzenie 10-4. Jaka była odpowiedź ‘Koniczynek’? Cóż. Słabe przyjęcie, brak asekuracji, problemy z komunikacją, rozegraniem, blokiem oraz skutecznością w ataku. MPS na tle swojego rywala wyglądał wówczas naprawdę mocarnie. Ostateczny wynik to 21-8, co w drugiej lidze zdarza się naprawdę rzadko. Ostatni set wyglądał dość obiecująco. Wreszcie Fux stanął na wysokości zadania i do stanu po 14 nie mieliśmy poczucia, że na 100% wygra MPS. Po chwili kilka punktów zdobył jednak Michał Narkowicz, po których MPS wygrał do 16, a cały mecz 3-0. Brawo!

CTO Volley – Volley Gdańsk 3-0 (21-17; 21-16; 21-12)

Po dwóch spotkaniach CTO w sezonie Wiosna’25 można odnieść wrażenie, że ‘Pomarańczowi’ się nieco nudzą. Na inaugurację Mistrz SL3 – Speednet. Wynik? 3-0,  przy czym większym problemem niż ogranie rywala było to by zapamiętać, żeby do torby włożyć strój. Drugim rywalem ‘Oranje’ była ekipa Volley Gdańsk, która została drużyną pierwszego tygodnia rozgrywek. Na wyróżnienie team ‘żółto-czarnych’ zasłużył kapitalną formą w pierwszym tygodniu, w którym ograli oni AiP oraz Bossmana. Przed meczem z CTO zastanawialiśmy się jak pójdzie im z pretendentem do tytułu. Po pierwszym gwizdku sędziego obserwowaliśmy wyrównaną grę obu drużyn (7-7). Z czasem zaczęła się zarysowywać przewaga CTO, którzy po bloku Arkadiusza Kowalczyka, objęli prowadzenie 14-10. Choć Volley prezentował się w dalszej części naprawdę nieźle, to przyczyna ich porażki w pierwszym secie jest dość prosta. Zabrakło im po prostu argumentów. Podobnie było zresztą w drugim secie. Choć po ataku Daniela Koski, Volley prowadził nawet 13-11, to w drugiej części seta zostali stłamszeni przez rywala, który kapitalnie zagrywał oraz blokował (21-16). Ostatnia partia to kontynuacja problemów w przyjęciu przez trzykrotnych Mistrzów SL3. Dodatkowo team Dariusza Kuny zaczął popełniać sporo błędów własnych i w odróżnieniu od dwóch pierwszych setów – nie był w stanie nawiązać walki. Końcowa faza seta to absolutne rozprężenie CTO Volley i kapitalna dyspozycja Igora Ciemachowskiego, który zgarnął drugi tytuł MVP w przeciągu kilku dni (21-12).

EKO-HURT – Merkury 0-3 (12-21; 13-21; 11-21)

Po wtorkowej serii gier można się zastanawiać czy Merkury był taki mocny, czy jednak Eko-Hurt takie słabe. O problemach ‘Hurtowników’ wie chyba każdy. Pierwsze spotkanie z dobrze dysponowaną BEemką pokazało jednak, że Eko-Hurt nie musi być dostarczycielem punktów jak w poprzedniej kampanii Staltest Pomorze. Choć zabrzmi to brutalnie – po meczu z Merkurym mamy spore wątpliwości. Ok, wszystko rozumiemy. Rozumiemy to, że to rywal, z którym Eko-Hurtowi szło koszmarnie. Rozumiemy, że mówimy o pięciokrotnym Mistrzu SL3. Rozumiemy, że początek sezonu Merkury ma naprawdę bardzo dobry, ale bez jaj. 18 punktów w meczu po własnych akcjach? W poniedziałek sam Mariusz Kuczko (Challengers) miał 25, a gdzie tu reszta drużyny? Tyle ofensywa. Jedźmy w drugą stronę. Merkury zdobył w meczu aż dwanaście punktów po asach serwisowych i pod tym kątem był to ich najlepszy ‘wykon’ w historii 120 występów drużyny w lidze. Robi wrażenie prawda? Ano robi. Niestety pokazuje dodatkowo w jakim miejscu jest dziś ekipa Konrada Gawrewicza. Jeśli szybko ich gra nie ulegnie poprawie to…no właśnie. Swego czasu spadała drużyna, która wygrała trzy mistrzostwa SL3 (Volley Gdańsk). Kto wie jak potoczy się dalsza historia Eko-Hurtu? Podobne pytania zadajemy sobie również w kontekście Merkurego. Warto zwrócić bowiem uwagę na fakt, że po dwóch inauguracyjnych spotkaniach poprzedniego sezonu, Merkury miał jedno oczko na koncie. W analogicznym okresie w obecnej edycji mają ich już pięć. Nie jest źle.

Fux Pępowo – Hydra Volleyball Team 1-2 (16-21; 16-21; 21-14)

Czasami kilka porażek z rzędu oraz fakt, że Redakcja jest zazwyczaj pierwsza by to wypomnieć sprawiają, że zespoły nie potrafią się od tego odciąć. Problem trawi ich od środka i sprawia, że w konsekwencji na parkiecie idzie dużo gorzej. Idealnym przykładem na poparcie naszej tezy jest zespół MPS Volley, który umiejętności miał, ale głowa im nie pomagała i w konsekwencji przegrali 18 spotkań z rzędu. Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że przed meczem uruchomiliśmy oficjalnie licznik Hydrze Volleyball Team. Złośliwi mogliby stwierdzić, że porażek w ostatnim czasie było więcej niż głów ‘Bestii’. Tak czy siak – równie słabej serii w drugiej lidze, Hydra nie miała nigdy. Mecz z Fuxem Pępowo był zatem okazją do rehabilitacji i z szansy tej gracze Sławomira Kudyby skorzystali. Już w pierwszej części seta Hydra wykorzystała to, że nie był to wybitny dzień ‘Koniczynek’. W połowie pierwszego seta ‘Bestia’ prowadziła już 10-5. Z czasem team Sławka Kudyby miał pewne problemy z tym by podbić ataki Fuxa i po chwili roztrwonili całą przewagę (16-16). Na szczęście dla nich – kolejna fala to pięć punktów z rzędu, które zagwarantowały wygraną pierwszej odsłony (21-16). Choć wynik środkowej partii był identyczny, to jednak obraz gry się wyraźnie różnił. Od początku seta, obie drużyny szły ‘łeb w łeb’. Na kapitalną zagrywkę Czarka Labuddy odpowiadał atakami Daniel Gierszewski (10-10). Przewaga Hydry zarysowała się dopiero w końcowej fazie seta, w której z bardzo dobrej strony pokazał się dobrze dysponowany Łukasz Birunt (21-16). Ostatni set to dalsze problemy Hydry w przyjęciu oraz zauważalnie lepsza organizcja gry ‘Koniczynek’. Dwie składowe, o których mówimy wystarczyły do tego by w meczu doszło do podziału punktów (21-14).

Zapowiedź – MATCHDAY #5

Przed nami wtorkowa seria gier, w której pierwsze spotkania w sezonie rozegrają aż cztery drużyny – Hydra, Fux Pępowo, MPS oraz Dream Volley. We wtorek o drugie zwycięstwo w sezonie powalczą także CTO Volley oraz Merkury, które są faworytami swoich spotkań. Zapraszamy na zapowiedź!

BES Boys BLUM – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Stary dobry Złomowiec. Jeszcze kilka dni temu zachwycaliśmy się grą drużyny Witolda Klimasa, a dziś wracamy do narzekania. Choć Złomowiec był wyraźnym faworytem poniedziałkowej konfrontacji z Challengersami to przez fakt, że nie mieli pomysłu na to jak zatrzymać fenomenalnego Mariusza Kuczko – musieli uznać wyższość swojego rywala (1-2). Już dziś wieczorem Złomowiec stanie przed szansą na rehabilitacje. Ich rywalem będzie ekipa BES Boys BLUM, która pomimo jednego rozegranego spotkania, wciąż ma na koncie zero punktów. Przypomnijmy, że na inaugurację BES Boys BLUM zostali bezlitośnie wypunktowani przez Czerepachy Volley. Nie ukrywamy, że od teamu Daniela Bąby oczekiwaliśmy zdecydowanie więcej. Wciąż mamy w pamięci poprzedni sezon, w którym BBB prezentowali się tak dobrze. Kto wie, być może dziś graliby w elicie gdyby nie to, że…na przeszkodzie stanęła im ekipa Złomowca Gdańsk. Choć we wspomnianym meczu BBB byli wyraźnym faworytem starcia to gracze Złomowca zaprezentowali się z kapitalnej strony wygrywając dwa pierwsze sety do 11 oraz 15. Mało brakowało a skończyłoby się na komplecie oczek. Ostatecznie trzecią partię wygrali gracze Daniela Bąby. Jak będzie dziś wieczorem? Trudno powiedzieć. Patrząc wyłącznie na poprzedni sezon, faworytem powinna być ekipa BBB. Choć na taki scenariusz stawia większość typerów, my idziemy pod prąd i mimo porażki z Challengersami, więcej szans na tryumf dajemy ‘Miedziowym’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Dream Volley – MiszMasz

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Dream Volley jest jedną z nielicznych drużyn w lidze, które jak do tej pory nie zdążyła rozegrać spotkania w sezonie Wiosna’25. Obecny sezon będzie dla ‘Marzycieli’ wkroczeniem na nowe – nieznane rewiry. Tak się bowiem składa, że całą, trwającą kilka lat przygodę w SL3, Dream Volley spędził w wyższych klasach rozgrywkowych. Z jednym sezonem przerwy na występy w elicie, Dream Volley był uznaną, drugoligową marką. Ostatnie sezony to jednak coraz mocniejsza konkurencja w lidze i coraz większe problemy ‘Marzycieli’. Sami zobaczcie jak to wyglądało:

– Wiosna’23 – 4 miejsce

– Jesień’23 – 5 miejsce

– Wiosna’24 – 9 miejsce

– Jesień’24 – 14 miejsce i w konsekwencji spadek do trzeciej ligi.

W obecnym sezonie, Dream Volley ma plan odbudować morale drużyny. Co ciekawe, ich pierwszym rywalem będzie ekipa MiszMasz, z którą w przeszłości rywalizowali w wyższej klasie rozgrywkowej. Obie drużyny w historii SL3 mierzyły się ze sobą aż sześciokrotnie. Co ciekawe – pięć pierwszych pojedynków kończyło się wynikiem 3-0 dla zespołu Mateusza Dobrzyńskiego. Dopiero ostatnie spotkanie obu drużyn, do którego doszło niemal równy rok temu – 5 marca 2024 zakończyło się zwycięstwem MiszMasz w stosunku 2-1. Wygrana z Dream Volley nie zapobiegła jednak spadkowi do trzeciej ligi. Po spadku MiszMasz również nie uniknął problemu i w poprzednim sezonie dopiero mecz barażowy z Chilli Amigos przesądził o ich utrzymaniu w lidze. Początek obecnej kampanii również nie był zbyt udany. MiszMasz przegrał pierwsze spotkanie z Maritexem (0-3) i o pierwsze ligowe punkty muszą powalczyć z ex-drugoligowcem. O to jak wiadomo, nie będzie zbyt łatwo.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Fux Pępowo – MPS Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Powiedzmy to sobie wprost – dwa poprzednie sezony w wykonaniu MPS-u były koszmarne. Tuż po zdobyciu srebrnych medali w pierwszej lidze (!), Miłośnicy Piłki Siatkowej przystąpili do kolejnego sezonu, w którym…nie udało im się utrzymać w elicie. Kiedy wydawało się, że najgorsze już za nimi, w drugiej lidze MPS śrubował serie porażek z rzędu, która skończyła się na pamiętnej ‘osiemnastce’. Co ciekawe wśród gości zaproszonych na ową imprezę byli…gracze Fuxa Pępowo, którzy dołożyli kończący, osiemnasty pasek. Od tamtego czasu w drużynie Jakuba Nowaka nastąpił jednak zwrot akcji. Team wygrał cztery z siedmiu kolejnych spotkań (co biorąc pod uwagę okoliczności nie było oczywistością) i finalnie utrzymał się w drugiej lidze. Jak mogliśmy zauważyć wczoraj na facebooku, team Jakuba Nowaka wziął w weekend udział w turnieju na Pogórzu i zajął tam pierwsze miejsce. Jesteśmy ciekawi jak przełoży się to na rozgrywki SL3. Pierwszy rywal MPS-u – Fux Pępowo przeszedł w przerwie zimowej spory lifting począwszy od zmiany kapitana. Dodatkowo team wzmocniło kilku bardzo mocnych graczy w SL3 i zespół ‘Koniczynek’ ma dzięki temu nadzieję na poprawę wyniku z poprzedniego sezonu, w którym zajęli siódme miejsce. Biorąc pod uwagę potencjał drużyny jest to jak najbardziej możliwe. Dużo zależeć będzie od tego, jak team z Pępowa wejdzie w sezon. Już dziś późnym wieczorem będziemy dużo mądrzejsi. Poza meczem z MPS-em, Fux ma jeszcze spotkanie z Hydrą. Potencjalne dwie wygrane z tak renomowanymi rywalami, byłyby czymś naprawdę wielkim.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

CTO Volley – DNV VG

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Do wtorkowego spotkania, obie drużyny przystąpią w kapitalnych nastrojach. CTO Volley ‘przejechał się’ na inauguracje po aktualnym Mistrzu SL3 – Speednecie. Oglądając spotkanie z boku można było odnieść wrażenie, że trzy punkty dla ‘Pomarańczowych’ były dla nich równie wymagającym wyzwaniem co włączenie odpowiedniego piętra w osiedlowej windzie. Ostatecznie zakończyło się na komplecie oczek i był to sygnał do całej pierwszoligowej stawki, że CTO chce odzyskać mistrzowski tron. Jeśli chodzi o ‘żółto-czarnych’ to po dwóch pierwszych spotkaniach w sezonie Wiosna’25, w drużynie zapanował hurraoptymizm. Nie ma się temu co przesadnie dziwić, bo trzeba wziąć pod uwagę okoliczności. O ile wygrana CTO ze Speednetem nikogo specjalnie nie poruszyła, bo był to w zasadzie bardziej prawdopodobny scenariusz, tak wygrane Volleya z AiP oraz Bossmanem był niezłym mind-fuckiem dla społeczności SL3. Należy bowiem przypomnieć o tym, że mówimy o okolicznościach, w których beniaminek ogrywa aktualnych brązowych oraz srebrnych medalistów. Z tyłu głowy mamy również fakt, że dwie poprzednie przygody Volleya w pierwszej lidze były nieudane i kończyły się spadkiem. Czy będąca w dobrej dyspozycji ekipa trzykrotnych Mistrzów SL3 sprawi sensacje i wygra z jednym z głównych pretendentów do mistrzostwa? Uważamy, że nie tym razem. Po tym co pokazała ekipa Hollywood CTO Volley, sądzimy, ze to oni wyjdą z pojedynku bogatsi o kolejny tryumf. 

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

EKO-HURT – Merkury

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Trudno znaleźć w pierwszej lidze zestawienie drużyn, które byłoby równie brutalne dla jednej ze stron. W SL3 obie ekipy rywalizowały ze sobą już 15 razy i tylko dwa razy z pojedynku górą wychodzili gracze Eko-Hurtu. Wspomniane dwa mecze miały miejsce na przestrzeni jednego miesiąca w sezonie Jesień’23. Przypomnijmy, że wówczas ‘Hurtownicy’ sięgnęli po drugi w swojej przygodzie z SL3 tytuł mistrzowski. Od wspomnianego okresu, team Konrada Gawrewicza zanotował jednak spory regres. Choć w sezonie Wiosna’24 było jeszcze bardzo dobrze i Eko-Hurt skończył sezon z brązowymi medalami na szyi to w kolejnej edycji dopiero mecz barażowy zadecydował o tym, że utrzymali się oni w elicie. Wspominaliśmy to kilka razy, ale w obecnej kampanii, Eko-Hurt jest uznawany za jeden z głównych kandydatów do spadku. Na inauguracje, dwukrotni Mistrzowie SL3 przegrali z BEemką Volley w stosunku 1-2 i o pierwsze zwycięstwo będą musieli powalczyć z drużyną, która im wybitnie nie leży. Jeśli chodzi o Merkurego to nastroje w drużynie zdają się być o wiele lepsze. W dużej mierze składa się na to fakt, że drużyna po bardzo dobrej grze wygrała w minionym tygodniu z Szach-Matem. Aura, która towarzyszyła wówczas graczom Piotra Peplińskiego pozwala sądzić, że w dalszej części sezonu może być tylko lepiej. Jak pokazywała historia – dobra atmosfera w drużynie przynosiła im efekty w postaci medali. Czy po ostatnim sezonie, Merkury stanie na wysokości zadania i wróci do walki o czołowe lokaty? Aby tak się stało, potrzebują czternastej w historii wygranej z Eko-Hurtem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Fux Pępowo – Hydra Volleyball Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Do pewnego etapu poprzedniego sezonu, sytuacja Hydry zdawała się być na tyle rokująca, że team mógł myśleć nawet o medalach. Team Sławomira Kudyby wygrał wówczas aż siedem z ośmiu spotkań odprawiając z kwitkiem między innymi późniejszych Mistrzów – 22 BLT Malbork. Wydawało się, że wspomniana wygrana oraz inne dobre spotkania, sprawią że ‘Bestia’ jest w stanie wygrać z każdym. Moment, w którym o tym pomyśleliśmy był dokładnie tym samym, w którym naoliwiona maszyna zaczęła się psuć. Ostatnie wygrane serii to spotkania z…Fuxem Pępowo oraz Challengersami. Tuż po nich nastąpiła koszmarna seria pięciu porażek z rzędu. Aby dobrze zobrazować o jak niecodziennej sytuacji mówimy to podamy, że ostatni raz tak słabą serię, Hydra miała w sezonie Wiosna’23. Różnica między tymi dwoma okresami jest jednak taka, że wówczas Hydra przegrywała w pierwszej lidze z najlepszymi drużynami Trójmiasta, a ostatnio między innymi z późniejszym spadkowiczem – Flotą TGD Team. Spotkanie z Fuxem Pępowo jest dla Hydry doskonałą okazją na przełamanie wspomnianej serii. Choć tak jak pisaliśmy przy okazji zapowiedzi Fuxa z MPS-sem, team się wzmocnił to jednak faworytem konfrontacji zdają się być gracze w złotych strojach. Jak do tej pory w SL3 obie drużyny mierzyły się tylko raz i ‘Bestia’ wygrała wspomniane spotkanie za komplet oczek. Wydaje nam się, że tym razem nastąpi to po podziale punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MATCHDAY #4

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której po raz kolejny przegrały ekipy Speednetu oraz Bossmana. Z bardzo dobrej strony pokazała się za to drużyna BEemki oraz Siatkersi, którzy choć byli absolutnym ‘underdogiem’ to wygrali z Tiger Team w stosunku 2-1. Zapraszamy na podsumowanie!

Trefl Gdańsk – Oliwa Team 2-1 (21-14; 10-21; 21-14)

Trefl Gdańsk przystępował do poniedziałkowego starcia niezwykle zmobilizowany. Na inaugurację team Edwarda Pawluna przegrał sensacyjnie z beniaminkiem trzeciej ligi – drużyną ADS Volley. Czysto teoretycznie w poniedziałkowy wieczór czekał na nich rywal, który miał być jeszcze mocniejszy. Już w zapowiedziach oraz magazynie SL3 anonsowaliśmy mecz jako hit rozgrywek trzeciej ligi. Naprzeciw ‘Gdańskich Lwów’ wystąpiła bowiem ekipa Oliwy, która w głównej mierze składa się z ex-graczy Trefla. Początek spotkania należał do młodzieży z Trefla, która wykorzystała problemy w przyjęciu swoich rywali i na półmetku pierwszego seta objęła prowadzenie 10-7. W osiąganiu coraz to większej przewagi nie przeszkadzali, a nawet pomagali gracze Oliwy, którzy popsuli w pierwszej odsłonie sporo zagrywek. Kiedy na tablicy wyników było 16-11 to stało się jasne, że Trefl już tego nie wypuści. Środkowa odsłona to całkowity zwrot akcji. Tym razem to ‘Trefliki’ mieli problem z przyjęciem zagrywki bardzo dobrze dysponowanego Jakuba Jeżewskiego i to Oliwa objęła prowadzenie 10-7. Z czasem w szeregach Trefla wkradło się sporo niedokładności. Albo popełniali błędy, albo nadziewali się na blok rywali i mówiąc wprost – byli statystami w spektaklu Oliwy (21-10). Ostatni set to wyraźna przewaga Trefla. W partii tej z bardzo dobrej strony pokazali się Adam Saidowski, Arkadiusz Wlazły czy Marcel Biernikowicz, który w spotkaniu aż pięć razy skutecznie blokował rywali. Argumentów Trefl miał w tej partii znacznie więcej i wachlarz, o którym wspomniany nie ograniczał się do wymienionych przez nas zawodników. Trefl po w miarę wyrównanej pierwszej części seta (10-8), podkręcił tempo i podobnie jak w pierwszej partii, ograł rywala do 14.

Hapag-Lloyd – BVT Gdańsk 1-2 (12-21; 21-19; 9-21)

Ledwo w zapowiedzi przedmeczowej zdążyliśmy napisać, że Hapag-Lloyd wygrał zaledwie jednego na dwanaście setów w konfrontacji z BVT Gdańsk, a ci kilka godzin później robią to ponownie, czym psują ‘kupony’ większości typerów SL3. Początek rywalizacji nie wskazywał jednak na to, że w meczu może dojść do niespodzianki. ‘Logistycy’ popełnili w tej partii mnóstwo błędów, po których gracze BVT objęli prowadzenie 10-3. Po wziętym ‘czasie’ było już wyraźnie lepiej. Hapag-Lloyd zaczął wreszcie dostarczać piłkę na druga stronę siatki i w konsekwencji dość szybko powiększyli swój dorobek punktowy (16-11). Dawno nie mieliśmy w SL3 seta, w którym na 16 zdobytuch punktów tylko DWA były po własnych akcjach. Wspomniane oczka zdobył Artem Elokhin. Cała reszta to błędy po obu stronach siatki, które doprowadziły nas do stanu po 8. Choć po chwili ‘Bobry’ objęły prowadzenie 16-10, to z czasem okazało się, ze wybudowana przez nich ‘zapora’ była bardzo słabej jakości. Grająca dobrze w obronie i z kontry drużyna Hapag-Lloyd sukcesywnie odrabiała w dalszej części stratę do rywala. Sztuka ta udała im się po ataku Sebastiana Lipskiego, po którym mieliśmy wynik po 19. Ostatnia akcja meczu to błąd jednego z graczy w białych strojach, po których Hapag-Lloyd cieszył się z pierwszego punktu w sezonie (21-19). Radość bywa nieraz huczna i taka, po której niewiele się pamięta. Cóż – Hapag-Lloyd zapomniał najwyraźniej, że mecze w SL3 składają się z trzech setów. Wyglądało to tak jakby ‘swoje już zrobili’. W takich okolicznościach ‘Bobry’ nie miały problemu z tym by ograć rywala do 9, a cały mecz 2-1.

SiiPower – Craftvena 0-3 (9-21; 9-21; 12-21)

Debiut w SL3 z AQUA Volley wszedł drużynie SiiPower  na tyle mocno w głowę, że znaleźli oni wodę na swoim boisku tuż przed meczem z Craftveną. Pisząc całkiem serio – spotkanie rozpoczęło się w związku z tym z delikatną obsuwą. Ta została jednak nadrobiona już w pierwszym secie rywalizacji, bo powiedzmy sobie szczerze – nie była to zbyt długa partia. Po skutecznym ataku Bartosza Zakrzewskiego oraz ‘poprawce’ w bloku Emiliano Archentiego, Craftvena objęła prowadzenie 13-6 i była to na tyle bezpieczna zaliczka, że po chwili cieszyli się oni z czwartego punktu w sezonie Wiosna’25. Czy w drugiej odsłonie były momenty, w których gracze Fabiana Ehrlicha mogliby pomyśleć o korzystnym wyniku? Cóż – nie będziemy nikogo czarować. Warto jednak napomknąć o sytuacji z początku seta, w której Craftvena miała nad przeciwnikiem tylko dwa oczka przewagi (8-6). Podobnie jak w znanym filmie Titanic – choć później wiedziano, że statek płynie prosto na górę lodową – nic się nie dało zrobić. Nie było odwrotu, podobnie jak w meczu z Craftveną, która rozpędzała się z minuty na minutę i po kilku atakach jednego z najskuteczniejszych graczy ligi ever – Michała Markiewicza, objęła prowadzenie 17-7, a po chwili cieszyła się z drugiego punktu w meczu (21-9). Ostatni rozdział rywalizacji to delikatny powód do optymizmu dla SiiPower. Jak nauczyła niemal wszystkich Polaków Sylwia Grzeszczak – ‘cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich, zapisany jeeest’. Tak więc – SiiPower może się cieszyć, że w trzecim secie rywalizacji zdobyli dwucyfrową liczbę punktów (21-12).

Speednet – Szach-Mat 1-2 (19-21; 21-14; 17-21)

Świetna dyspozycja Szach-Matu trwa. Obecny sezon to dwie wygrane i jedna porażka, po której team i tak był bardzo chwalony. Warto zauważyć tu, że trzech rywali, o których mowa to pięciokrotny Mistrz SL3, brązowi medaliści poprzedniego sezonu, a w poniedziałkowy wieczór – Mistrz SL3. Sytuacja w rozgrywkach jest bardzo dynamiczna. Już po jednym meczu Speednetu pisaliśmy w zapowiedzi, że mogą mieć oni problemy z tym by ograć ‘Szachistów’. Przez długi czas wahaliśmy się nawet czy w Typerze nie postawić na team w czarnych strojach. Ostatecznie postawiliśmy na Speednet i cóż – nie był to dobry wybór. Już na początku Szach-Mat zbudował sobie pięciopunktową przewagę (10-5). Z czasem po dobrej serii Speednet zbliżył się do rywala na jeden punkt (11-10), a następnie doprowadził do wyrównania po 15. Kiedy wydawało się, że Speednet zdoła wygrać, Szach-Mat odwrócił kartę i po dobrej grze w obronie oraz punktach Jakuba Króla i Łukasza Ceyrowskiego w końcówce – to oni cieszyli się z wygranej seta. Środkowa odsłona to szarpana gra. Najpierw Speednet objął prowadzenie 7-3, które już po chwili zdążył roztrwonić (10-10). W drugiej części seta z dobrej strony pokazał się Mateusz Szturmowski, po którego atakach oraz skutecznej zagrywce, dały Speednetowi wyrównanie w setach (21-14). Ostatnia partia to absolutny kryminał w liczbie zepsutych zagrywek po stronie Speednetu. W trzecim secie Szach-Mat grał naprawdę solidnie, ale nie było to coś, czego byśmy już wcześniej nie widzieli. Uważamy, że w partii tej Speednet nie dał sobie szansy na wygranie seta, a w konsekwencji meczu. Nie da się bowiem wygrać oddając połowę punktów po własnych błędach. A Szach-Mat? Cóż, tego nie dało się wypuścić. Gracze w czarnych strojach zamienili po meczu koszulki na tę koloru żółtego. Koloru, który jest zarezerwowany dla lidera. Brawo!

22 BLT Malbork – BEemka Volley 0-3 (13-21; 14-21; 12-21)

Początek poniedziałkowego spotkania rozpoczął się w taki sposób, że byliśmy niemal przekonani, że i epilog będzie inny. Precyzując – spodziewaliśmy się, że całe spotkanie będzie tak zacięte jak pierwsza część premierowego seta. We wspomnianym fragmencie mogliśmy oglądać ciekawe wymiany, dobrą grę środkowych i popis gry w obronie w obu drużynach. W skrócie – obie drużyny ‘dowiozły’. Niestety były to tylko miłe złego początki. Po punktach Daniela Podgórskiego oraz Przemysława Wawera, BEemka odjechała swoim rywalom (15-10). Z czasem jeszcze bardziej podkręciła tempo i finalnie wygrała tę partię do 13. Przed drugim setem zastanawialiśmy się czy team z Malborka zdoła zaprezentować się z lepszej strony. Choć na początku gracze 22 BLT mieli problem z przyjęciem (7-4), to po chwili gra obu ekip się wyrównała (10-10). W dalszej części team ‘Lotników’ nie po raz pierwszy w tym meczu się pogubił, co przeciwko bardzo dobrze dysponowanym graczom BEemki – nie miało prawa się udać (21-14). O ile w dwóch pierwszych setach było chociaż przez chwilę dobrze, tak w trzeciej partii gra 22 BLT się całkowicie posypała. Wynik trzeciej odsłony w bardzo duży sposób ‘ustawił’ środkowy Michał Szymański. Po kilku punktach wspomnianego gracza, BEemka objęła prowadzenie 11-5. W dalszej części seta team z Malborka miał problemy z przyjęciem zagrywki BEemki i w konsekwencji o próbie ratowania wyniku nie mogło być już mowy (21-12).

Staltest Pomorze – Old Boys 0-3 (8-21; 18-21; 19-21)

Po ubiegłotygodniowej i dość zaskakującej porażce, Old Boys chcieli zrobić wszystko by jak najszybciej odwrócić kartę. Ich rywalem w poniedziałkowy wieczór była im ekipa dobrze znana. Ze Staltestem, gracze w białych strojach rywalizowali w minionym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Początek spotkania ułożył się dla ‘Dziadków’ w wymarzony sposób. Po dobrej grze w bloku powracającego do składu OB – Łukasza Gronkowskiego oraz świetnej zagrywce Kamila Durnakowskiego, gracze w białych strojach rozpoczęli od stanu 9-3. W dalszej części seta team Bartłomieja Kniecia nie zdejmował nogi z gazu, rozbijając finalnie rywala do…ośmiu! Zdecydowanie lepiej Staltest zaprezentował się w dalszej części meczu. Od drugiego seta gra obu drużyn nam się wyrównała (10-10). Po kilku chwilach Staltest wysunął się nawet na prowadzenie, po którym byli blisko do wyrównania w setach (15-13). Końcowa faza seta należała jednak do teamu z Pruszcza Gdańskiego, który po dwóch atakach z rzędu Macieja Jeżewskiego, zapewnił sobie wygraną w meczu (21-18). Do podniesienia z parkietu pozostał jeszcze trzeci punkt i plan na tę partię od początku układał się w wymarzony sposób. Po serii błędów rywali, Old Boys rozpoczęli partię od prowadzenia 5-0! Pięciopunktową zaliczkę, team z Pruszcza Gdańskiego utrzymywał do stanu 14-9. W drugiej części seta pozwolili rywalom ‘urosnąć’ i po dłuższym przestoju tablica wyników wskazywała prowadzenie Staltestu (18-17). Choć zapowiadało się na podział punktów, to Old Boys’i wyszli po chwili z opresji i zgarnęli komplet punktów, po którym optyka na początek sezonu w ich wydaniu się zupełnie zmieniła.

Tiger Team – Siatkersi 1-2 (21-23; 14-21; 21-19)

Gdyby tytuł drużyny tygodnia móc przyznawać wyłącznie na podstawie poniedziałkowych spotkań – Siatkersi zasłużyliby jak nikt inny. Wow – co to było. Zestawienie ze sobą drużyn, w których jedni grali przez sezon w trzeciej lidze a teamem, który zajął 47 miejsce w SL3 w ostatnim sezonie, nie pozostawiał złudzeń co do tego, która z drużyn wygra. Ba – wynik 3-0 zdawał się być pewniaczkiem. Gdybyśmy mieli ‘wehikuł czasu’ to z pewnością przenieślibyśmy się do magazynu 0 oraz tych wszystkich zapowiedzi, w których nakładaliśmy na głowy graczy Tiger Team korony. Początek spotkania to gra bez jakichkolwiek kompleksów ze strony Siatkersów. To się opłaciło, bo po połowie seta prowadzili oni 14-10! Choć z czasem Siatkersi prowadzili już 20-18, to rzecz jasna nie skończyli rywala w ‘pierwsze tempo’. Zamiast tego mieliśmy nerwówkę, grę na przewagi, ale też happy-end dla teamu Macieja Tarulewicza. W drugim secie Siatkersi nie chcieli czekać na emocjonującą końcówkę. Zaczęło się od wyrównanej gry (7-7), ale to, co później wyczyniali gracze Tiger Team zakrawa o jakąś cholerną formę sabotażu. Liczba błędów i ich charakter były porażające. Ponoć dla boksera w długiej perspektywie jest zdecydowanie gorzej otrzymać 50 lekkich ciosów niż dwa mocne. Takie coś niesie za sobą nieodwracalne zmiany. Podobnie punktowali gracze Siatkersów i konsekwencja była po chwili taka, że absolutny underdog spotkania wygrał już drugiego seta. W trzeciej odsłonie mieliśmy już lepszą grę ‘Tygrysów’, którzy prowadzili w końcówce 19-14. Myślicie, że skończyli tuż po tym? Skądże znowu. Zamiast tego mieli nerwówkę i realne widmo straty trzeciego punktu. Ostatecznie po ataku Tadeusza Jakubczyka, Tiger wygrał te partię do 19. Jako całokształt jednak – myślimy o nich w kategorii dziadów tygodnia.

22 BLT Malbork – Bossman Team 2-1 (21-16; 23-21; 13-21)

Raz się przegrywa, raz się przegrywa. Nawiązujemy tu do sytuacji Bossmana, który w przedsezonowych predykcjach był drużyną, która miała bić się o pierwszy tytuł mistrzowski. Rzeczywistość jest dla nich jednak zgoła inna. Na inaugurację Bossman przegrał z Volleyem Gdańsk, a w poniedziałkowy wieczór poprawił im inny z beniaminków – 22 BLT Malbork. Sympatycy Bossmana mogą spoglądać w przyszłość z uzasadnionym niepokojem. Skoro dostają od ex-drugoligowców, to co będzie, kiedy Bossman będzie mierzył się z topowymi drużynami z poprzednich sezonów? Już początek poniedziałkowego spotkania pokazał, że Bossman może mieć ‘ciężary’. Po kilku atakach Szymona Szymkowiaka, ‘Lotnicy’ objęli prowadzenie 7-1! Z czasem Bossman się nieco odkręcił, ale nie był w stanie odrobić tak pokaźnej zaliczki przeciwników. Kiedy po ataku Marka Pilarka, tablica wyników wskazywała 15-8, stało się jasne, że ci już tej zaliczki nie wypuszczą. Mimo że wynik wskazywał na to, że obędzie się bez większych emocji, tych nie brakowało, a wynikały one z napiętej atmosfery pomiędzy drużynami (21-16). Środkowa odsłona to przyjemna dla oka wymiana ognia. Lepiej partię rozpoczęli gracze Bossmana, którzy objęli prowadzenie 7-4. Po chwili popełnili kilka błędów, po których gracze 22 BLT objęli prowadzenie 15-12. Choć z czasem po dwóch blokach z rzędu Adriana Zajkowskiego, Bossman miał piłkę setową, to koniec końców – punkt trafił do ekipy z Malborka (23-21). Ostatni set rywalizacji to już absolutnie jednostronne widowisko, w którym gracze z Malborka nie zrobili nic, by Bossman sięgnął po nagrodę pocieszenia (21-13).

Złomowiec Gdańsk – Challengers 1-2 (13-21; 21-14; 19-21)

Challengersi byli dla Złomowca jak cierń w oku. Wszystko za sprawą poprzedniego sezonu, w którym team Wojciecha Lewińskiego zbił rywali, zdobywając przy tym komplet punktów. Niestety dla Challengers, ich ówczesny trumf był przez sporą część społeczności SL3 deprecjonowany. Chodziło o to, że część ludzi poddawało w wątpliwość zaangażowanie Złomowca. W związku z tym – o mobilizację w obu szeregach nie było zbyt trudno. Zdecydowanie lepiej poniedziałkową partię rozpoczęli gracze w niebiesko-różowych strojach. Choć na półmetku pierwszego seta było po 9, to w dalszej części ‘Złomki’ popełnili cztery błędy z rzędu, po których jedenasta siła poprzedniego objęła prowadzenie 14-9. W dalszej części po dwóch punktach Bartka Dzierzęckiego, Challengersi objęli prowadzenie 18-12 i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-13). Środkowa odsłona to zwrot akcji. Zaczęło się identycznie jak w pierwszej partii. Po wyrównanym początku, na tablicy wyników mieliśmy remis po 9. Po kilku punktach środkowego – Mateusza Węgrzynowskiego, Złomowiec objął prowadzenie 14-10. Po chwili dwa punkty zdobył Krzysztof Kopernik i wygrana środkowego seta była już formalnością (17-11 -> 21-14). O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set, który był najbardziej wyrównaną partią (14-14). Końcowa faza seta to Mariusz Kuczko show. Warto zaznaczyć tu, że wspomniany gracz niemal pobił swój rekord (jednocześnie rekord ligi) liczby zdobytych punktów w meczu. 16 września zdobył ich 27, natomiast ze Złomowcem – 25.  Po kilku atakach wspomnianego gracze, Challengers objęli prowadzenie 20-16. Choć Złomowiec podjął jeszcze rękawice, to ostatecznie dwa punkty trafiły na konta teamu Wojciecha Lewińskiego.

Zapowiedź – MATCHDAY #4

Zaczynamy drugi tydzień rozgrywek w sezonie Wiosna’25. Bardzo ciekawie zapowiada się mecz o godzinie 19:00, w którym zmierzą się Trelf Gdańsk z Oliwą Team, w której składzie znajduje się bardzo wielu starszych wychowanków klubu z Plus Ligi. W poniedziałek o pierwsze zwycięstwo w sezonie powalczą Mistrz oraz wicemistrz SL3 poprzedniego sezonu. Speednet podejmie Szach-Mat, a Bossman beniaminka pierwszej ligi – 22 BLT Malbork. Zapraszamy na zapowiedź!

Trefl Gdańsk – Oliwa Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Z pewnością inaczej wyobrażali sobie inaugurację w rozgrywkach gracze Trefla Gdańsk. W odczuciu bardzo dużej części społeczności SL3 byli oni wymieniani jako pewniak do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Mówią, że prawdziwy sukces rodzi się w bólu. Pierwszą część Trefl ma już za sobą. Na inaugurację, team Edwarda Pawluna rywalizował z beniaminkiem trzeciej ligi – drużyną ADS Volley i wspomniane spotkanie skończyło się wynikiem 1-2. Biorąc pod uwagę przedsezonowe oczekiwania jednych (awans) i drugich (utrzymanie) wynik był sporym zaskoczeniem. W poniedziałkowy wieczór, młodzież z Trefla zagra drugie spotkanie w sezonie Wiosna’25 i nos podpowiada nam, że będzie to jedno z najciekawszych spotkań w obecnym tygodniu rozgrywek. Rywalem Trefla będzie bowiem Oliwa Team. Co sprawia, że w naszych oczach mecz będzie wyjątkowy? Zdecydowana większość obecnej kadry Oliwy grało w przeszłości w grupach młodzieżowych Trefla. Na jakimś etapie swojego życia różne elementy sprawiły, że każdemu z nich nie udało się rozwinąć kariery na tyle by grać zawodowo. Jesteśmy przekonani, że team Adama Wyrzykowskiego podejdzie do spotkania ambicjonalnie i zrobi wszystko by wygrać za komplet punktów. Poza kwestiami, o których wspomnieliśmy będzie to również ważne spotkanie z uwagi na fakt, że Oliwa podobnie jak Trefl przegrała swoje pierwsze spotkanie. Potencjalna druga porażka już na tak wczesnym etapie może pokrzyżować dalekosiężne plany obu drużyn.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Hapag-Lloyd – BVT Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Hapag-Lloyd jest jedną z zaledwie czterech drużyn w czwartej lidze, które zdążyły rozegrać już po dwa spotkania. Niestety oba wspomniane mecze zakończyły się porażkami ‘Logistyków’ i to takimi, w których nie zdobyli oni choćby punktu. Tak jak wspominaliśmy na magazynach, dwa z sześciu rozegranych setów były całkiem niezłe. Niestety dla nich aż cztery okazały się sporego kalibru rozczarowaniem. To z kolei sprawia, że w siedzibie drużyny szukają sposoby by poprawić grę w każdym secie co rzecz jasna przyczyni się do pozytywniejszego wizerunku drużyny. Abyście zrozumieli o czym mówimy, spójrzmy na poniedziałkowego rywala ‘Logistyków’ – BVT Gdańsk. W historii SL3, Hapag-Lloyd rozegrał ze swoim najbliższym rywalem dwanaście setów, w których raz wygrał a jedenaście razy to rywal okazywał się silniejszy. Warto tu zwrócić uwagę jednak na fakt, że tylko raz team Joanny Kożuch przegrał seta nie zdobywając przy tym dwucyfrowej liczby punktów, a uwzględniamy tu przecież ich debiutancki sezon w rozgrywkach – Wiosna’24. Jeśli zatem dziś dojdzie do sytuacji, w której Hapag-Lloyd nie zdobędzie dwucyfrowego dorobku punktowego to nie zawahamy się napisać o rozczarowaniu. Jeśli chodzi o team BVT Gdańsk to oni również rozpoczęli sezon od porażki 0-3. Ich rywalem w minionym tygodniu była jednak ekipa, która rywalizowała w poprzednim sezonie w trzeciej klasie rozgrywkowej i była murowanym faworytem do wygranej za komplet oczek. Choć finalnie ‘Bobry’ faktycznie przegrały to jednak jesteśmy dość dalecy od tego by ich krytykować. W naszym odczuciu zaprezentowali się wówczas tak, że jesteśmy niemal przekonani, że dziś wieczorem odwrócą kartę i sięgną po trzy oczka.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

SiiPower – Craftvena

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Do poniedziałkowego starcia, obie drużyny podejdą w zupełnie innych nastrojach. Gracze w niebieskich trykotach – SiiPower rywalizowali na inaugurację z Aqua Volley i cóż – nie wspominają tej konfrontacji zbyt dobrze. Przypomnijmy, że gracze Aqua Volley wygrali wówczas za komplet punktów przy czym aż w dwóch z trzech setów, ‘Niebiescy’ nie zdołali wyjść z ‘dyszki’. Wszystko wskazuje na to, że w spotkaniu z ‘Rzemieślnikami’ o pierwsze ligowe punkty również będzie niezwykle trudno. Co ciekawe, gracze Sii czekając na swoje spotkanie mieli okazję podpatrywać najbliższych rywali, którzy rywalizowali wówczas na tym samym boisku z Hapag-Lloyd. Wspomniane przez nas spotkanie okazało się ‘pokazem mocy’ ze strony graczy w czarnych koszulkach, którzy w poprzednim sezonie zajęli szóste miejsce w dziesięciodrużynowej stawce. Początek obecnej kampanii ułożył się idealnie by wdrożyć swój plan. Choć tak jak informowaliśmy w magazynie, przez Craftvene przeszła w ostatnim czasie fala kontuzji to nie mieli oni problemu z tym by ograć Hapag-Lloyd i zgarnąć przy tym komplet punktów. W naszym odczuciu podobnie będzie w spotkaniu z SiiPower i jeśli faktycznie tak się stanie, Craftvena wskoczy w ligowej tabeli ‘na pudło’. Dodatkowym ‘smaczkiem’ dotyczącym spotkania jest również to, że jak mogliśmy dowiedzieć się z ostatniego magazynu, Craftvena ma z SiiPower rachunki do wyrównania co sprawia, że mecz może być tylko ciekawszy.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Speednet – Szach-Mat

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Wiemy, że jesteśmy dopiero na samym początku sezonu Wiosna’25, ale już pierwsze rozstrzygnięcia i to co zobaczyliśmy w pierwszym tygodniu dało nam dużo do myślenia. Piszemy to przy okazji zapowiedzi spotkania Speednetu z Szach-Matem, bo choć w teorii murowanym faworytem meczu powinni być ci pierwsi to jednak nie mamy silnego przekonania, że tak będzie. Na inauguracje rozgrywek Speednet rywalizował z naszpikowaną gwiazdami drużyną CTO Volley i ze wspomnianej konfrontacji, wyszedł dość mocno pokiereszowany (0-3). Tak jak wspomnieliśmy w ostatnim magazynie we wspomnianym meczu zabrakło kilku graczy, którzy w dużej mierze przyczynili się do tytułu mistrzowskiego i trudno nie rzucić powiedzonka, że choć w ringu da się walczyć z jedną rękawicą to jest to zdecydowanie trudniejsze. Z drugiej strony mamy Szach-Mat czyli drużynę, która w minionej edycji zajęła miejsce tuż nad barażowym. Początek sezonu w wykonaniu ‘Szachistów’ to dwa spotkania, w których rywalizowali oni z brązowymi medalistami sezonu Jesień’24 oraz pięciokrotnymi Mistrzami SL3 – ekipą Merkurego. Choć czysto teoretycznie, Szach-Mat był skazywany w tych spotkaniach na porażkę to  finalnie zgarnął w nich aż cztery punkty i w doskonałych nastrojach przystąpią do meczu ze Speednetem. Jako że zbliżamy się do końca zapowiedzi czas wskazać na faworyta meczu. Choć jest to bardzo trudne to obstawiamy, że minimalnie spotkanie wygra jednak aktualny Mistrz SL3 – Speednet. Jeśli jednak to Szach-Mat wygra to nas to specjalnie nie zdziwi.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

22 BLT Malbork – BEemka Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Droga do pierwszej ligi w przypadku 22 BLT Malbork nie była spacerkiem. Przypomnijmy, że w swoim pierwszym sezonie w SL3, ‘Lotnicy’ musieli przyjąć na klatę lekcje pokory i pogodzić się z faktem, że nie uda im się awansować. Jak mówią – co ‘Lotników’ nie zabije to ich wzmocni. O ile na formę zespołu Szymona Szymkowiaka w pierwszym sezonie można było narzekać, tak w edycji Jesień’24, gracze 22 BLT Malbork nie pozostawili wątpliwości, która z ekip miała w rękach najsilniejsze karty. Drużyny, które wywalczyły sobie awans do pierwszej ligi zgodzą się chyba, że awans jest w całym procesie łatwiejszym zadaniem niż późniejsze utrzymanie. Co nieco na ten temat mogłaby powiedzieć BEemka Volley, która w minionych latach balansowała między pierwszą, a drugą ligą. Sytuacja zmieniła się w poprzedniej edycji, w której team Daniela Podgórskiego uplasował się w czołowej piątce ligi. Obecna kampania dla ‘biało-niebieskich’ zaczęła się od wygranej z Eko-Hurtem za dwa punkty. Jak to mówią – wygraną należy szanować jak Matkę, ale z drugiej strony strata jednego seta boli. Nie mamy co do tego wątpliwości – BEemka była murowanym faworytem starcia i komplet oczek zdawał się być koniecznością. W naszym odczuciu dziś o trzy oczka będzie trudniej. W naszym odczuciu będzie to wyrównane starcie, które zakończy się szczęśliwym dla BEemki podziałem punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Staltest Pomorze – Old Boys

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Jeszcze kilka miesięcy temu, obie drużyny rywalizowały ze sobą w najwyższej klasie rozgrywkowej. O ile w przypadku Staltestu, kwestia ich spadku do drugiej ligi wyjaśniła się na wczesnym etapie sezonu tak team Bartka Kniecia do końca pozostawał w grze i o tym, że to oni, a nie Eko-Hurt polecą do drugiej ligi zadecydowała nieudana końcówka. Wydawałoby się, że po spadku do drugiej ligi, obie drużyny mogą ponownie wrócić na wysokie obrotu i w konsekwencji, wrócić z czasem do elity. Początek sezonu pokazał jednak, że w obu przypadkach będzie o to piekielnie trudno. Jeśli chodzi o Staltest to team Arkadiusza Kozłowskiego rywalizował na początek z walczącymi o utrzymanie w poprzedniej edycji Challengersami. Wspomniane spotkanie Staltest wygrał zgarniając przy tym dwa punkty. Ktoś kto oglądał jednak wspomniany mecz doskonale pamięta, że ex-pierwszoligowiec miał w nim spore ciężary. Z drugiej jednak strony dopuszczamy do siebie myśl, że przebudowana ekipa potrzebuje trochę czasu by się zgrać i wskoczyć na wyższy poziom. Jeśli chodzi o Old Boys to wynik 0-3 ze Złomowcem był dla niejednego obserwatora SL3 lekkim szokiem. Choć we wspomnianym meczu, ‘Dziadki’ nie zagrali bardzo słabych zawodów to jednak każdy chyba się zgodzi, że można oczekiwać od nich dużo więcej. We wspomnianym meczu w szeregach drużyny w białych strojach widoczny był problem z precyzją ataków oraz brakiem szacunku dla własnej zagrywki. Jeśli wspomniane elementy ulegną poprawie to Old Boysi powinni poradzić sobie i wygrać poniedziałkowe starcie. Warto podkreślić, że w meczu nie będzie brakowało tzw. ‘smaczków’. W aktualnej kadrze drużyny z Pruszcza Gdańskiego znajduje się dwóch zawodników, którzy w poprzednich sezonach, reprezentowali barwy Staltestu. Mowa tu o Mateuszu Batyrze oraz Piotrze Kozłowskim. Czy wspomniana dwójka przyczyni się do rozpracowania najbliższego rywala? Przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Tiger Team – Siatkersi

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Choć w magazynie oraz w podsumowaniach pomeczowych podkreślaliśmy, że nie było to najlepsze spotkanie Tiger Team w historii SL3 to jednak najważniejszą informacją jest dla nich fakt, że w pierwszym meczu sezonu zainkasowali komplet punktów i zameldowali się w czubie ligowej tabeli. Z pewnością ważny jest również fakt, że ‘Tygrysy’ przerwały koszmarną passę spotkań bez wygranej na koncie. Do spotkanie z BVT podchodzili oni bowiem z…13 porażkami z rzędu i tak jak podkreślaliśmy to w ostatnim czasie, była to jedna z najdłuższych serii w całej lidze. W naszym odczuciu najczarniejsze dni są już jednak za ich plecami. Już przed sezonem stawialiśmy na to, że czwarta liga będzie dla Tigera zbawieniem i doskonałą okazją do odbudowania sfery mentalnej. W poniedziałkowy wieczór, Tiger rozegra spotkanie z Siatkersami, którzy przed poniedziałkową serią gier nie zdążyli rozegrać jeszcze spotkania. W poprzedniej edycji, team Macieja Tarulewicza zajął dziewiąte na dziesięć miejsc w czwartej lidze i wynik ten nie został w zespole odebrany zbyt entuzjastycznie. W przerwie pomiędzy sezonami, team Siatkersów postanowił dokonać wzmocnień i do składu dołączył zdobywca 880 punktów w SL3 – Maciej Kot. Warto podkreślić, że wszystkie ze zdobytych punktów miało miejsce w wyższych klasach rozgrywkowych i w związku z tym – team Siatkersów liczy na korzystny wynik w obecnej kampanii. Na początku czeka ich jednak wybitnie trudne zadanie. Naszym zdaniem to Tiger sięgnie w poniedziałek po komplet punktów.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

22 BLT Malbork – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Póki co dziwny to sezon. Sezon, w którym ofiary stają się oprawcami, a oprawcy ofiarami. Przykład mieliśmy w ubiegłym tygodniu, w którym sensacyjnie spotkanie przegrała ekipa Bossmana Team. Porażkę ponieśli oni z rąk beniaminka rozgrywek – Volley Gdańsk. Wspomniane spotkanie było dość specyficzne. Drugi set rywalizacji pokazał, że Bossman ma to coś i potrafi ‘zmieść rywala z planszy’. Mecz w SL3 to jednak nie tylko jeden set. W pierwszym i trzecim secie rywalizacji, grający bardzo mądrze zawodnicy Volleya udowodnili, że nie taki Bossman straszny jak go malują. Po wspomnianym spotkaniu w obozie wicemistrzów SL3 zaczęto szukać przyczyn porażki i pewną część zrzucono na karb tego, że podczas gdy inne ekipy przepracowały okres przygotowawczy – Bossman w podobnym zestawieniu wystąpił po raz ostatni w listopadzie. Pierwszy tydzień rozgrywek to jednak nie tylko porażki Bossmana. Swoje spotkania solidarnie przegrali jeszcze Mistrz – Speednet oraz brązowy medalista poprzedniego sezonu – AiP. Jak w nowej rzeczywistości odnajdzie się 22 BLT Malbork? Dla zespołu Szymona Szymkowiaka będzie to debiutancki sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mowa tu rzecz jasna o projekcie – 22 BLT. Większość obecnej kadry ‘Lotników’ zna bowiem zapach pierwszoligowej szatni i nie sądzimy żeby mecz w najwyższej lidze  robił na nich szczególne wrażenie. Wynik z pierwszego tygodnia nie sprawia jednak, że w naszych oczach zmienia się faworyt spotkania. Mimo dużej wpadki uważamy, że to Bossman wygra poniedziałkowe starcie. O tym czy tak będzie przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Złomowiec Gdańsk – Challengers

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Kapitalna dyspozycja, którą zaprezentowali w minionym tygodniu gracze Złomowca nie mogła przejść bez echa. Przypomnijmy, że mierzyli się oni wówczas ze spadkowiczem z pierwszej ligi – ekipą Old Boys i choć to rywal był wyraźnym faworytem, gracze Witolda Klimasa zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i wygrali za komplet oczek. Wspomniane spotkanie raz jeszcze udowodniło, że ‘Miedziowi’ naprawdę dysponują sporym potencjałem. Ich problemem jest jednak to, że mają problemy z koncentracją i mobilizacją na spotkania z niżej notowanym rywalem. Doskonałym przykładem na poparcie naszej tezy jest właśnie ich poniedziałkowy rywal. W jedynym jak dotąd rozegranym spotkaniu obu drużyn w SL3, do którego doszło pod koniec sezonu Jesień’24, Challengersi potrzebowali punktów jak tlenu do życia. Choć w teorii to ‘Złomki’ byli faworytem to team Wojciecha Lewińskiego dość niespodziewanie wygrał i na dodatek zgarnął komplet punktów. Dzięki temu w ostatecznym rozrachunku ówczesnemu beniaminkowi udało się utrzymać w lidze. Zaangażowanie Złomowca w ówczesnym czasie rozwścieczyło kilka innych ekip, w której część z nich spadła do trzeciej ligi. To już jednak historia. Kiedy spojrzymy sobie na wszystkich rywali Złomowca w drugiej lidze to wychodzi na to, że poza czterema, z którymi Złomowiec albo nie grał (Czerepachy, Inter Marine, Kraken), lub ma remisowy bilans wygranych i porażek (Speednet 2), team Witolda Klimasa ma lepszy bilans tylko z dwiema ekipami w całej lidze (Fux Pępowo i BES Boys BLUM). Aż z sześcioma ten bilans jest jednak gorszy (Flota, Hydra, MPS, Staltest, Tufi i właśnie Challengers). W poniedziałkowy wieczór liczba ta może się jednak zmniejszyć. Jak jednak wiadomo – spotkanie może okazać się ‘meczem pułapką’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

MATCHDAY #3

Za nami ostatni dzień meczowy w pierwszym tygodniu rozgrywek. Największą niespodzianką czwartkowej serii gier była wygrana ADS Volley z faworyzowanym Treflem Gdańsk. Ponadto z bardzo dobrej strony pokazali się gracze Złomowca, którzy zgarnęli komplet punktów w meczu z Old Boys. Zapraszamy na podsumowanie!

Craftvena – Hapag-Lloyd 3-0 (21-17; 21-8; 21-10)

W czwartkowym spotkaniu, w którym Hapag-Lloyd mierzył się z Craftveną nie było powtórki z pamiętnego meczu z września 2024 r. Tym razem Craftvena okazała się zbyt mocna dla ‘Logistyków’, którzy nie zdołali zdobyć punktu. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Podobnie jak w pierwszym meczu ‘Pomarańczowych’ (z Chilli Amigos), tak i w czwartkowy wieczór z Craftveną – Hapag-Lloyd prezentował się najlepiej w premierowej odsłonie. Owszem – wciąż było daleko do zdobycia punktu, ale gdyby całe dwa poprzednie mecze kończyły się tak jak pierwsze sety rywalizacji to w obozie ‘Oranje’ nie byłoby większych powodów do narzekań. Jeśli chodzi o ‘Rzemieślników’ to inaugurują oni sezon w najlepszy możliwy sposób – inkasując komplet oczek. Warto zaznaczyć, że nie było to takie oczywiste jak mogłoby się wydawać. Na kilka dni przed meczem z obozu Craftveny wypływały co rusz bardzo kiepskie informacje. Mowa tu o kontuzjach kilku graczy, które bardzo mocno komplikują ‘Rzemiślnikom’ grę w obecnej kampanii. Wracając jednak do meczu – do połowy seta Craftvena za nic w świecie nie mogła sobie zbudować przewagi. Ilekroć próbowali – Hapag-Lloyd gonił (14-13). Sytuacja zmieniła się w dalszej części seta, w której po atakach Michała Markiewicza oraz Bartka Zakrzewskiego, team w czarnych strojach odskoczył na pięć punktów (19-14). Wówczas stało się jasne, że Craftvena pierwszego seta ‘ma już w kieszeni’ (21-17). W drugim i trzecim secie zastanawialiśmy się, która ekipa Hapag-Lloyd jest bardziej prawdziwa. Ta z pierwszych setów czy jednak ta z dalszej części meczu. Trudno powiedzieć, sami się nad tym głowimy, ale doszliśmy do wniosku, że poza trenerem Hapag potrzebuje chyba jeszcze psychologa sportu. Jeśli chodzi o Craftvenę to grali oni bez jakiekolwiek litości. Widząc, że rywal słania się na nogach…cisnęli jeszcze mocniej. Efekt? Wygrana w drugim secie do 8. W trzeciej odsłonie ‘jako-tako’ wyglądało to do połowy seta. Po chwili ‘Logistycy’ popełnili jednak serię błędów, które uniemożliwiły im myślenie o satysfakcjonującym wyniku (21-10).

ADS Volley – Trefl Gdańsk 2-1 (22-20; 17-21; 21-17)

Słuchając magazynu SL3 #0 oraz czytając zapowiedzi przedmeczowe można było odnieść wrażenie, że w obecnym sezonie młodzi gracze Trefla ‘przejadą się’ po przeciwnikach. Ba, sami forsowaliśmy taką narrację, gdyż wydawało nam się, że pewne braki w fizyczności zostaną zniwelowane kapitalną organizacją gry. Czytając wspomniane zapowiedzi, gracze ADS Volley mogli poczuć się zdeprecjonowani. Nie będziemy nawet ukrywać, że skazywaliśmy ich na porażkę i to sromotną. Co ciekawe – na wygraną Trefla stawiało…96% wszystkich typerów biorących udział w zabawie. To oznacza z kolei, że pobiliśmy procentowy rekord rozjazdu między typami a rzeczywistym wynikiem. Jeśli chodzi o team Jakuba Florczaka to zgodnie z zapowiedziami – ci zagrali ze swoim rywalem bez jakichkolwiek kompleksów i już na początku spotkania wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (8-4). Kiedy po chwili młodzież z Trefla doprowadziła do wyrównania po 11, wydawało się, że uzyskali oni kontrolę nad grą i dalsza część seta będzie przebiegała pod ich dyktando. Końcówka seta to gra na przewagi, w której wygraną ADS zapewnił duet Turski – Ogniewski (22-20). Środkowa odsłona to wyraźnie lepsza gra Trefla, co do którego gry trudno było się w tej partii przyczepić. Na półmetku środkowej odsłony gracze w białych trykotach wyszli na prowadzenie 13-8 i w dalszej części seta kontrolowali przebieg gry, wygrywając tę partię do 17. Decydująca o zwycięstwie partia to bardzo ciekawe widowisko, na którą nie do końca wskazuje wynik. Od pierwszego gwizdka sędziego prowadzącego zawody, obie drużyny szły ‘łeb w łeb’ i taki stan potrwał do momentu, w którym na tablicy wyników mieliśmy remis po 16.  Końcową fazę meczu zdecydowanie lepiej wytrzymali jednak gracze beniaminka trzeciej ligi, którzy wygrali partię do 17, a cały mecz 2-1 sprawiając przy okazji jedną z największych niespodzianek pierwszego tygodnia rozgrywek. Brawo!

MysterElektroRockets – TKKF Orlen 3-0 (21-15; 21-10; 21-13)

W zapowiedziach przedmeczowych nie dawaliśmy większych szans debiutującej drużynie w Inter Marine SL3 – TKKF Orlen. Ich rywalem była bowiem ekipa, która zdążyła w obecnym sezonie zapisać pierwszą wygraną na konto. Dwa, że MysterElektroRockets uznawani są za jednych z faworytów do podium rozgrywek. W składzie drużyny jest bowiem sporo zawodników, którzy w przeszłości grali w wyższych klasach rozgrywkowych. Początek spotkania przebiegał według założonego przez nich scenariusza. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego team z Karczemek wypracował sobie sporą zaliczkę i po ataku najlepszego gracza spotkania – Igora Sikory, prowadzili oni 7-2. Choć wynik ułożył się dla ‘Nafciarzy’ bardzo niekorzystnie to ich dyspozycja w pierwszym secie wskazywała na to, że pierwsze punkty w lidze pozostają tylko kwestią czasu. Choć w dalszej części gracze MER prowadzili 18-9, to w końcowej fazie seta Orlen zdołał zniwelować nieco straty kończąc seta z 15 punktowym dorobkiem. Środkowa odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry obu drużyn, w której na atak Igora Sikory odpowiedziała dobrze dysponowana Aneta Mierzwa (4-4). Niestety dla ‘Nafciarzy’ w dalszej części seta ‘machina z Karczemek’ się rozkręciła. Po problemach Orlenu z przebiciem się przez blok faworyzowanego rywala, stracili oni 7 punktów z rzędu (11-4), po których dogonienie rywala okazało się już niemożliwe (21-10). Ostatnia odsłona to kapitalne otwarcie w wykonaniu faworyzowanej ekipy. Po kilku chwilach prowadzili bowiem już 13-5. To, co z pewnością rzucało się ‘na minus’ w przypadku TKKF Orlen to sporo niedokładności w rozegraniu. Choć ogólny odbiór nowego teamu w ligowej stawce jest ok, to przeciwko tak renomowanemu rywalowi zabrakło sportowych argumentów.

SiiPower – Aqua Volley 0-3 (6-21; 15-21; 8-21)

Musimy to przyznać. Redakcja nie była zbyt łaskawa dając drużynie SiiPower ‘na start’ ekipę Aqua Volley. Po bardzo rozczarowującym sezonie Jesień’24, team Mateusza Drężka zrobi w aktualnej kampanii wszystko by się zrehabilitować i zająć miejsce na podium. Droga do tego celu wiąże się z ogrywaniem za komplet punktów gorzej dysponowanych rywali. Jeśli z kolei można przy tym wypracować sobie dobry stosunek małych punktów, które w ostatecznym rozrachunku tyle ‘ważą’, to grzech z tego nie skorzystać. Kiedy ekipa w niebieskich strojach zbyt dobrze nie oswoiła się z salą, ich rywale co rusz bombardowali ich a to świetną zagrywką, a to mocnymi atakami. Szczególnie bezwzględny w tym zakresie był najlepszy gracz spotkania – Michał Maliszewski. Po kilku asach oraz atakach wspominanego zawodnika, Aqua Volley ‘zalała’ siedzibę drużyny z Przymorza i wykręciła największą różnice punktową w jednym secie w obecnym sezonie (21-6). Zdecydowanie lepiej gracze Sii zaprezentowali się w środkowej odsłonie. W naszym odczuciu dopiero po chwili zorientowali się, że POWER w ich nazwie ma dwie funkcje. Off – z pierwszego oraz ON z drugiego seta. Nie było rzecz jasna tak, że gracze Fabiana Ehrlicha zagrozili swoim rywalom. Był to jednak ‘wykon’, po którym można było dostrzec sporo pozytywów. Ostatecznie partia ta zakończyła się wynikiem 21-15. Przed trzecim setem liczyliśmy po cichu na to, że SiiPower zagra w finałowym secie co najmniej tak jak w środkowej odsłonie. Cóż – zdecydowanie bardziej przypominało to premierową partię. Co ciekawe – do stanu 5-5 nic na to nie wskazywało. Jak to jednak w życiu bywa. Jak zaczęło się pieprzyć to lawinowo. Finalnie Aqua Volley w pełni zasłużenie zdobywa trzy punkty i już w przyszłym tygodniu czeka nas ich hitowe starcie z MysterElektroRockets. Oj – będzie się działo!

MiszMasz – Maritex 0-3 (16-21; 15-21; 18-21)

Dobra – przynajmniej na jakiś czas kończymy szyderkę z Maritexu. Ostatnie kilka sezonów to dworowanie i przekomarzanie się z graczami w fioletowych strojach. W czwartkowy wieczór mówiąc kolokwialnie zamknęli nam jednak mordę. To było naprawdę bardzo dobre trzecioligowe granie. Ba. Pokusimy się o stwierdzenie, że było to jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze spotkanie Maritexu od kilku sezonów. Co jeśli to wszystko, co czytaliśmy w komentarzach to prawda? Co jeśli wspomniany sparing z Bayerem to zasłona dymna? Jak mówimy – w czwartkowy wieczór ich dyspozycja była na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Nie jest bynajmniej tak, że MiszMasz nie dojechał. Ci też dokonali kilku ciekawych transferów i w naszym odczuciu mimo porażki 0-3 zagrali lepiej niż przez większość spotkań z zeszłego sezonu. Spotkanie podobało się społeczności na tyle, że czekający na swoje spotkania gracze pierwszej ligi byli przekonani, że oglądają właśnie mecz drugiej ligi. W pierwszym secie po kilku atakach ex-gracza MiszMaszu – Michała Balceraka, Maritex objął prowadzenie 14-10 i bez większych problemów sięgnął po pierwszy punkt w meczu. Nie inaczej było i w środkowej odsłonie. Choć w pierwszej części seta nie uniknęli oni błędów własnych (to głównie one dawały tlen rywalom 12-12), to dalsza część seta to popis duetu ‘wariatów’  Iwaniuk&Sidun, po której Maritex wygrał do 15. Ostatnia odsłona to zastój drużyny Michała Pietrasika. Choć po ataku Stanisława Płochockiego ‘Fioletowi’ prowadzili 13-10, to po kilku błędach z rzędu sytuacja się zmieniła i to MiszMasz wysunął się na jednopunktowe prowadzenie (14-13). Po chwili okazało się, że ‘mini-kryzys’ został zażegnany błyskawicznie i końcowa faza meczu to ponowna przewaga świetnie dysponowanych ex-drugoligowców. Wow, będąc przyzwyczajonym do dość przewidywalnego i przeciętnego stylu Maritexu, kibice tej drużyny mogli się wczoraj poczuć jak pierwszy raz w planetarium. Precyzując – to musiało robić wrażenie na największych malkontentach. Na nas zrobiło.

Staltest Pomorze – Challengers 2-1 (16-21; 24-22; 21-18)

W czwartkowy wieczór zaczął się nowy rozdział w historii Staltestu Pomorze. Często bywa tak, że spadek z wyższej klasy rozgrywkowej to dopiero początek ‘kłopocików’. Tak jak informowaliśmy w zapowiedziach – w przerwie pomiędzy sezonami, Staltest całkowicie przemeblował skład i nie do końca byliśmy pewni na co ich stać. Pierwszy set rywalizacji nie był zbyt dobrą odpowiedzią dla sympatyków Staltestu. To Challengers rozpoczęli lepiej spotkanie  i po atakach Tomasza Jakubowskiego oraz Mariusza Kuczko, objęli prowadzenie 12-9. Po chwili było już 16-12 i set zakończył się bez większych historii – zasłużoną wygraną Challengersów (21-16). Środkowa odsłona to zupełnie inna historia, w której nie brakowało zwrotów akcji i dramaturgii. Nie brakowało również tego, co kibice lubią najbardziej, czyli gry na przewagi. Trzeba oddać Staltestowi, że to oni przez zdecydowaną większość seta prowadzili grę. Po skutecznym ataku bardzo dobrze dysponowanego Jakuba Klimika, Staltest prowadził pod koniec 20-17. Niestety dla siebie nie wykorzystali kolejnych piłek setowych i zamiast zamknąć seta wcześniej, przedłużyli granie do stanu po 22. Dwa ostatnie punkty w partii, które dały Staltestowi wyrównanie w setach zapewnili Mikołaj Tempczyk oraz asem serwisowym – Jakub Klimczak (24-22). W trzecim secie Staltest był stroną dominującą i na półmetku seta wypracował sobie czteropunktową zaliczkę (11-7). To pozwoliło mu z kolei trzymać rywala na bezpiecznym dystansie i w konsekwencji – pierwsze zwycięstwo w sezonie Wiosna’25.

Old Boys – Złomowiec Gdańsk 0-3 (18-21; 18-21; 21-23)

Złomowiec pokazał moc. Choć w zapowiedziach przedmeczowych faworytem spotkania była ekipa, która w poprzednim sezonie rywalizowała w pierwszej lidze, to spotkanie potoczyło się według zdecydowanie innego scenariusza. Nieco lepiej w mecz weszli gracze w miedzianych strojach. Po ataku Maksymiliana Wilka, ‘Złomki’ objęli prowadzenie 7-4. Po chwili gra obu drużyn się jednak wyrównała i od stanu 9-9 do 18-18 mieliśmy walkę ‘łeb w łeb’. W końcówce kilka błędów z rzędu popełnili gracze w białych strojach, po których pierwszy punkt w meczu dla Złomowca stał się faktem (21-18). Wspomniane błędy towarzyszyły graczom Old Boys nie tylko pod koniec pierwszego seta. W czwartkowy wieczór team Bartka Kniecia zepsuł sporo zagrywek oraz ponadprzeciętnie brakowało im precyzji w ataku. Pod tym kątem szeroko rozumiana ‘kultura gry’ była zdecydowanie po stronie graczy Witolda Klimasa, którzy grali mądrzej i robili bardzo dużo by nie oddawać rywalom punktów za darmo. Podobnie jak w pierwszym secie, tak i środkowa odsłona była bardzo wyrównana. Po ataku środkowego – Macieja Jeżewskiego, Old Boys prowadzili już 18-16, ale końcowa faza seta przebiegła w sposób, którego się zapewne domyślacie (21-18). Ostatni rozdział czwartkowej rywalizacji rozpoczął się kapitalnie dla Złomowca, który prowadził już 9-3! Po chwili to oni popełnili jednak kilka błędów, po których Old Boys wrócili do gry (10-8). Historia powtórzyła się pod koniec seta. Choć ‘Złomki’ prowadzili 20-16, to mieli ogromny problem z tym by zadać ostateczny cios. A to atak w out, a to zepsuta zagrywka. Rezultat niechlujstwa był taki, że mieliśmy remis po 20. W końcówce Złomowiec stanął jednak na wysokości zadania i to on cieszył się z ostatniego punktu w meczu. Podsumowując – brawo, takich ‘Złomków’ chciałoby się oglądać co tydzień.

Merkury – Szach-Mat 2-1 (21-15; 15-21; 21-13)

Ależ to było dobre, pierwszoligowe granie. Szach-Mat choć przegrał spotkanie, to po raz drugi w obecnym tygodniu rozgrywek potwierdził, że jest teamem, z którym wszystkie ekipy w pierwszej lidze muszą się liczyć. Początek rywalizacji to bardzo wysoki poziom z obu stron. Choć ‘Szachiści’ grali naprawdę dobrze, to Merkury wszedł pięterko wyżej i pod koniec premierowej odsłony prowadził pięcioma punktami (17-12). Gra w obronie obu drużyn we wspomnianym okresie? TOP. Ostatecznie Merkury wygrał tę partię do 15 i był to jeden z lepszych setów w ich wykonaniu od…naprawdę długiego czasu. Biorąc pod uwagę to, że Szach-Mat również grał dobrą partię wiedzieliśmy, że to jeszcze nie koniec emocji w czwartkowym spotkaniu i się nie zawiedliśmy. Środkowa odsłona to wyrównana gra obu ekip do stanu po 10. Kluczowym momentem seta były akcje środkowych Szach-Matu. Najpierw punkt zdobył Michał Bilicki, po chwili poprawił Łukasz Karbowniczek, a na koniec asem serwisowym popisał się ponownie ten pierwszy. Efekt? 14-10, po którym Szach-Mat się mega nakręcił i podskórnie wiedzieliśmy, że nie ma już takiej siły, która by ich z wspomnianego transu wybiła. Ostatecznie gracze ‘królewskiej gry’ wygrali do 15. Ostatni set nie zawiódł. Po punktach środkowych – Sledz – Bilicki, na tablicy wyników mieliśmy remis po 10. Podobnie jak środek drugiego seta, tak i teraz był to kluczowy moment, który przesądził o zwycięstwie seta. Gracze w czarnych strojach popełnili w kluczowym momencie trzy błędy w ataku z rzędu, a tak doświadczona ekipa jak Merkury już tego nie wypuściła. Najpierw wyszli na prowadzenie 14-11, a następnie gra ‘Szachistów’ się całkowicie posypała, co w konsekwencji dało Merkuremu tryumf.

Tufi Team – Challengers 2-1 (21-18; 21-17; 17-21)

Po tryumfie z początku obecnego tygodnia, Tufi Team przystępowało do drugiego spotkania w sezonie Wiosna’25. W zapowiedziach przedmeczowych przypomnieliśmy mecz, o którym Challengers chcieli jak najszybciej zapomnieć. Mowa o bezpośrednim spotkaniu obu ekip z poprzedniego sezonu. We wspomnianej zapowiedzi zastanawialiśmy się czy aby przypadkiem nie było to najgorsze spotkanie teamu Wojciecha Lewińskiego w historii swoich występów w SL3. Pamiętając o tamtym meczu oraz o dobrej formie  ‘Tuffików’ w pierwszym meczu sezonu skleiliśmy narrację, że Challengersi im po prostu leżą i w czwartek będzie drugi komplet punktów. Do pewnego momentu plan się nawet układał. Choć nie było tak łatwo jak na jesień, to Tufi Team wygrało pierwszego seta do 18. W drugim poszło im nawet lepiej i tym razem rywal zdobył 17 oczek. W trzecim zaczęło się kapitalnie. Po kilku wymianach gracze Tufi Team prowadzili 7-2 i wówczas NIKT nie spodziewał się co za chwilę się wydarzy. A dla Tufi Team wydarzyła się katastrofa. Sorry – nie boimy się tego powiedzieć, ale dawno nie widzieliśmy by wypuścić punkt w tak frajerski sposób. Z 7-2 zrobiło się po chwili 10-4 i do tego momentu było dla Tufi ok. Przysłowiowy wylew krwi do mózgu zaczął się od połowy seta. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Tu szacuneczek dla Challengersów, którzy mimo bardzo niekorzystnego obrazu grali konsekwentnie swoją siatkówkę. Przewaga ‘Tuffików’ topniała szybciej niż lodowce na Grenlandii, o czym co chwilę alarmują klimatolodzy. Sekwencja 10-4 -> 10-8 -> 14-11 -> 14-14, a na koniec indywidualny popis Mariusza Kuczko dający Challengersom punkt.

Zapowiedź – MATCHDAY #3

Przed nami ostatni dzień meczowy w pierwszym tygodniu rozgrywek. W czwartkowy wieczór dojdzie do dziewięciu spotkań, w których swoje debiuty zaliczą Trefl Gdańsk, TKKF Orlen oraz SiiPower. Zapraszamy na zapowiedź czwartkowej serii gier!  

Craftvena – Hapag-Lloyd

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Dobrnęliśmy do etapu, w którym od Hapag-Lloyd można, a nawet trzeba wymagać. Drużyna Joanny Kożuch dość brutalnie przekonała się o tym w miniony poniedziałek, w którym rywalizowała z ekipą Chilli Amigos. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. ‘Pomarańczowi’ nie byli faworytem wspomnianego starcia, ale jednak można od nich wymagać więcej niż to, co otrzymaliśmy w drugim oraz trzecim secie rywalizacji. W środowy wieczór ‘Logistycy’ staną przed szansą na rehabilitację. Okazja do tego zdaje się być doskonała. Rywalem drużyny z Alei Grunwaldzkiej będzie bowiem ekipa Craftveny. Dla niewtajemniczonych to właśnie przeciwko ‘Rzemieślnikom’, Hapag-Lloyd zdobył swój pierwszy, historyczny punkt. Był to moment absolutnie zwrotny w historii ‘Pomarańczowych’, po którym uwierzyli oni, że są w stanie regularnie punktować. Podobnie jak kilka miesięcy temu tak i tym razem absolutnym faworytem spotkania będzie Craftvena, dla której będzie to pierwsze spotkanie w sezonie Wiosna’25. W przerwie pomiędzy sezonami w Craftvenie bardzo dużo się działo, co stało się już pewnego rodzaju normą. Rotacje kilku zawodników to już standard. To, że team w czarnych strojach po raz pierwszy w swojej historii postanowił skorzystać ze wsparcia trenera jest już jednak nowością. Dla kibiców śledzących rozgrywki SL3 postać wspomnianego trenera nie jest anonimowa, bowiem już w poprzednim sezonie mogliśmy go oglądać ‘w boxie’ drużyny Kryj Ryj. O tym czy po stronie Craftveny zobaczymy powiew świeżości przekonamy się już niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

ADS Volley – Trefl Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Są pojedynki, w których jedna ze stron jest z góry skazana na porażkę. Co ciekawe – w roli absolutnego underdoga, team ADS Volley (wcześniej Bruxela Wear) występował w SL3 stosunkowo często. Piszemy o tym teraz, ponieważ paradoksalnie team Jakuba Florczaka w takich meczach będąc jeszcze w trzeciej lidze radził sobie zaskakująco dobrze. To, co wyróżnia drużynę, która po sezonie wraca na trzecioligowe parkiety to fakt, że nie przypominamy sobie sytuacji by strach ich paraliżował. Owszem – umiejętności często brakowało, ale co jak co – charakteru drużynie odmówić nie można. Jeśli chodzi o czwartkowe spotkanie to wyraźnym faworytem starcia zdają się debiutujący w rozgrywkach SL3 gracze Trefla Gdańsk. Choć skład drużyny składa się z graczy 15-16 letnich, to potencjał drzemiący w chłopakach sprawia, że ‘z marszu’ zostali oni uznani za jednego z faworytów do wygrania trzecioligowych zmagań. Oczywiście jest też druga strona medalu, o której trzeba wspomnieć. Choć gracze Trefla z pewnością będą imponować techniką oraz organizacją gry to potencjalnym problemem, który mogą napotkać w dalszej części sezonu to dysproporcja pomiędzy fizycznością. W trzeciej lidze nie brakuje bowiem graczy, którzy pod tym kątem nie ustępują graczom z pierwszej lub drugiej klasy rozgrywkowej. Podsumowując – w czwartkowy wieczór Trefl Gdańsk powinien sobie spokojnie poradzić i bylibyśmy mocno zdziwieni, gdyby nie sięgnęli oni po trzy punkty. O tym czy faktycznie tak będzie, przekonamy się już niebawem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

MysterElektroRockets – TKKF Orlen

Do spotkania z TKKF Orlen, MysterElektroRockets przystąpi w kapitalnych nastrojach. Team Pawła Urbaniaka wygrał na inaugurację z Only Spikes zgarniając przy tym komplet punktów. Wracając do wczorajszego spotkania warto podkreślić fakt, że zespół z Karczemek kontrolował przebieg gry od pierwszej do ostatniej piłki w meczu. Ich wygrana ani przez chwilę nie była zagrożona, a team udowodnił, że stawiając ich w roli kandydata do awansu, społeczność SL3 się raczej nie myliła. Drugim rywalem drużyny będzie debiutująca w SL3 ekipa TKKF Orlen. Co wiemy o drużynie? Cóż – bardzo niewiele. Rzadko bowiem zdarza się, że do ligi dołącza drużyna, w której składzie nie ma ani jednego zawodnika, który grałby wcześniej w rozgrywkach. Z informacji, które udało nam się jednak uzyskać wynika, że ‘Nafciarze’ mają regularne treningi, na których szlifują elementy siatkarskiego rzemiosła. Jak wynika z informacji uzyskanej od kapitana drużyny – Patryka Potrzuskiego, TKKF Orlen wciąż gra ‘w kółeczko’ i pod tym kątem TKKF będzie jedną z nielicznych ekip w całej lidze. Z drugiej strony czasami bywa tak, że poszczególne zespoły zbyt szybko przechodzą na grę na ustawienia i przez to ich wyniki nie są zbyt dobre. Faktem jest natomiast to, że z czasem to procentuje i zastanawiamy się, kiedy owa zmiana w przypadku ‘Nafciarzy’ nastąpi. Tak czy siak w czwartkowy wieczór faworyt spotkania jest jeden i jest nim ekipa z Karczemek.

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

SiiPower – Aqua Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Na parkiety Inter Marine SL3 wraca jeden z największych przegranych w sezonie Jesień’24. Choć przez bardzo długi czas wydawało się, że Aqua Volley jest ‘pewniaczkiem’ do podium rozgrywek, a nawet więcej –  do awansu do trzeciej ligi. Jak to często z ‘pewniakami’ bywa coś się z czasem popsuło. O ile pierwszą część sezonu można było uznać za naprawdę udaną, tak dla równowagi druga część była absolutną sportową katastrofą. W naszym odczuciu nie zawiodły umiejętności siatkarskie. Uważamy bowiem, że Aqua posiadała je wyższe niż inne ekipy w lidze. W parze z umiejętnościami idzie jednak ‘chłodna głowa’ i pod tym kątem było wybitnie źle. Uważamy, że do siedziby drużyny powinien wpaść jakiś psycholog sportu, który rozgryzając studium przypadku Aqua Volley, dorobiłby się tytułów naukowych. Czy w kilka miesięcy przerwy pomiędzy sezonami, gracze Mateusza Drężka zdołali to przepracować? Przekonamy się za kilka godzin. Pierwszym rywalem Aqua Volley będzie absolutny debiutant w rozgrywkach – drużyna SiiPower. Co wiemy o drużynie? Naprawdę niewiele. Nasze szczątkowe informacje polegają na tym, że team ma regularne treningi, a to zawsze jakiś plus. Dodatkową informacją jest to, że poza Eweliną Dąbrowską (ex Speednet 2) w składzie drużyny nie ma żadnego gracza z przeszłością w rozgrywkach. Z informacji, które udało nam się pozyskać wynika, że drużyna gra na ustawienia, a to z kolei pozwala sądzić, że jakieś ogranie i pojęcie mają. To nie zmienia rzecz jasna faktu, że jeśli Aqua chce awansować do trzeciej ligi to ich obowiązkiem jest wygrać dziś za komplet punktów.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MiszMasz – Maritex

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Gdyby medale w Inter Marine Siatkarskiej Lidze Trójmiasta przyznawać za to jak często są o drużynach wzmianki w komentarzach na stronie internetowej, pozycja Michaela Phelpsa byłaby realnie zagrożona. W przerwie pomiędzy sezonami sekcja newsów – plotek – transferów paliła się wręcz od wzmianek o zespole Michała Pietrasika. Czytając wspomniane komentarze można było odnieść wrażenie, że choć w innej tematyce to będziemy świadkami drugiej części ‘Narodzin Gwiazdy’. Mowa tu rzecz jasna o Maritexie, który w przerwie pomiędzy sezonami dokonał kilku ciekawych transferów, regularnie trenował i z pewnością rozbudził swoje emocje na korzystny wynik w obecnej kampanii. Entuzjazm, który wręcz kipiał od drużyny został tuż przed rozpoczęciem sezonu brutalnie spacyfikowany przez inny team z trzeciej ligi – Bayer Gdańsk. Tak jak informowaliśmy w newsach przedsezonowych, Maritex przegrał wspomniany sparing w stosunku 1-4. Z drugiej strony kto wie – być może taki zimny prysznic tuż przed ligą przyniósł jednak więcej korzyści? Pierwszym rywalem Maritexu będzie ich stary znajomy – MiszMasz. Niegdyś obie ekipy rywalizowały w drugiej klasie rozgrywkowej. Choć sezon się jeszcze nie zaczął, to trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym albo jedni albo drudzy zdołali wrócić do drugiej klasy rozgrywkowej. Aktualnie zastanawiamy się jak będzie wyglądała ekipa MiszMaszu, w której pojawi się kilka nowych twarzy, dla których będzie to debiutancki sezon w SL3. Podsumowując – na wiele pytań odpowiedź poznamy już dziś wieczorem. W naszym odczuciu dzisiejszym faworytem pozostaje Maritex, ale wieczorne spotkanie nie będzie takim, po którym narracja o ‘Narodzinach Gwiazdy’ będzie tematem numer 1 wśród społeczności SL3.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Staltest Pomorze – Challengers

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ubiegły rok był dla Staltestu czymś, o czym zwykło się mówić jak o podróży z nieba do piekła. Aby dobrze zrozumieć cofnijmy się o rok – do sezonu Wiosna’24. Wówczas team Arkadiusza Kozłowskiego był absolutną rewelacją rozgrywek i wygrywając jedenaście z trzynastu spotkań w pełni zasłużenie awansowali do elity. Warto zwrócić tu uwagę na fakt, że gorsze miejsca w ligowej tabeli zajęły wówczas takie ekipy jak Szach-Mat, 22 BLT Malbork czy Volley Gdańsk. Każda z wymienionych drużyn zanotowała od tego czasu bardzo duży progres i dziś rywalizują w pierwszej klasie rozgrywkowej. Jeśli chodzi o Staltest to historia potoczyła się zupełnie inaczej. Po bardzo słabiutkim sezonie w elicie, Staltest spadł do drugiej klasy rozgrywkowej, a jakby tego było mało – ostatnie miesiące to okres, w którym z drużyny odeszło kilku kreatorów ówczesnego sukcesu. Jako że powstałą wyrwę trzeba było jakoś zastąpić – do zespołu dołączyło kilku nowych zawodników. To, jaki poziom będzie prezentowała drużyna przekonamy się po pierwszych spotkaniach. W naszym odczuciu gracze Arkadiusza Kozłowskiego są nieznacznym faworytem starcia z Challengersami. Dla obu drużyn będzie to pierwsze starcie w historii Inter Marine SL3. Jakie argumenty przemawiają za teamem Wojciecha Lewińskiego? Z pewnością zima w ich wydaniu była spokojniejsza. Uważamy, że zgranie będzie leżało po ich stronie. Czy to wystarczy jednak by pokusić się o niespodziankę i ograć spadkowiczów z pierwszej ligi?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Old Boys – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

W kilku ostatnich sezonach kibice Old Boys nie mieli prawa narzekać na nudę. Początek przygody w SL3 to kapitalna przygoda, w której drużyna z Pruszcza Gdańskiego awansowała dwa razy z rzędu, dzięki czemu zapisała się na kartach historii SL3. Będąc już w elicie, team Bartka Kniecia zaprezentował się z bardzo dobrej strony i w swoim inauguracyjnym sezonie w elicie znaleźli się w grupie mistrzowskiej zajmując piąte miejsce. Biorąc pod uwagę jak młodą kadrą dysponowała wówczas ekipa w białych trykotach można było odnieść wrażenie, że w kolejnym sezonie może być jeszcze lepiej. Niestety dla nich – w kolejnej edycji – Jesień’24, team z Pruszcza Gdańskiego grał zdecydowanie poniżej oczekiwań i zanotował bezpośredni spadek do drugiej ligi. Jakby tego było mało drużynę opuściło kilku zawodników z Jakubem Wilkowskim, który był uznawany za najlepszego atakującego ligi na czele. Biorąc to pod uwagę sądzimy, że Old Boys’om będzie bardzo trudno by wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ich pierwszym rywalem w sezonie będzie ekipa Złomowca Gdańsk, która w kilku ostatnich sezonach była ekipą z środka ligowej stawki. Z jednej strony nie groził im spadek, ale i o awansie mogli zapomnieć. Smaczkiem dotyczącym spotkania jest to, że po kilku sezonach przerwy do drużyny Złomowca wraca środkowy – Mikołaj Nowak. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że w poprzedniej kampanii wspomniany gracz nie bronił barw…Old Boys. Która z drużyn wygra? Uważamy, że nieco więcej szans na tryumf mają gracze Old Boys.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Merkury – Szach-Mat

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Mamy świadomość, że się powtarzamy. Chcielibyśmy jednak raz jeszcze podkreślić jak bardzo nieudany sezon zaliczyła ostatnio ekipa pięciokrotnych Mistrzów SL3 – Merkury. Skalę sportowej katastrofy dobrze oddaje tabelka z medalistami, która kilkanaście dni temu zamieściliśmy na facebooku. Wynikało z niej, że jeszcze nigdy grając w najwyższej klasie rozgrywkowej Merkury nie wypadł poza podium. Pod tym kątem był to absolutny ewenement w SL3. Każda passa ma jednak swój kres. W przypadku Merkurego feralnym sezonem okazała się dwunasta edycja, w której gracze Piotra Peplińskiego po raz pierwszy wypadli z grupy mistrzowskiej. Mimo to w zespole nie odebrano tego tragicznie. Mówi się, że po każdej burzy wychodzi słońce i właśnie na taki scenariusz liczą multimedaliści SL3. Chichot historii polega na tym, że podobnie jak w początkowej fazie sezonu, Merkury zmierzy się z Szach-Matem. Pół roku temu mimo, że byli murowanym faworytem to sensacyjnie przegrali z beniaminkiem pierwszej ligi. Jak będzie tym razem? Podobnie jak wówczas i tym razem Merkury jest faworytem starcia. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że na inaugurację sezonu ‘Szachiści’ w kapitalny sposób ograli brązowych medalistów poprzedniego sezonu – AiP. Choć się tego nie spodziewaliśmy, Szach-Mat zgarnął komplet oczek. Czy w czwartkowy wieczór zaskoczą po raz kolejny?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Tufi Team – Challengers

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Choć przed meczem ze Speednetem 2, gracze Tufi Team mogli mieć obawy o wynik ich premierowego spotkania w sezonie Jesień’24, to ostatecznie sięgnęli po komplet oczek i w doskonałych nastrojach przystąpią do pojedynku z Challengers. Wracając jeszcze do starcia ze Speednetem, obawy wynikały z absencji kluczowych w ostatnim czasie graczy – Mateusza Osieckiego oraz Piotra Adamczyka. Przed środowym spotkaniem zastanawiamy się czy wspomniane absencje to dłuższy temat czy jednak dziś zobaczymy wspomnianych zawodników. Niezależnie od tego, team Mateusza Woźniaka pozostaje absolutnym faworytem spotkania i najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest powtórka wyniku z poprzedniego sezonu, w którym Tufi rozbiło swojego rywala za komplet punktów. Wspomniany mecz był w naszym odczuciu największym laniem w historii występów Challengersów w Inter Marine SL3. Drugi oraz trzeci set kończyły się bowiem wynikami do…7 oraz 8. Poprzedni sezon to jednak nie tylko i wyłącznie słaba dyspozycja w meczu z Tufi Team. Oceniając cały sezon w skali szkolnej wystawilibyśmy Challengersom dopuszczający +. Owszem, drużynie Wojciecha Lewińskiego udało się utrzymać, ale sądzimy, że liczyli oni jednak na coś więcej niż walka o drugoligową egzystencję. Jak będzie w tym sezonie?  Mądrzejsi będziemy już za kilka godzin. Jedno jest pewne. Czekają na nich dwa bardzo trudne zadania.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

MATCHDAY #2

Ależ to był kapitalny wieczór w Ergo Arenie. W środę z doskonałej strony pokazał się beniaminek pierwszej ligi – Volley Gdańsk, który ograł brązowych oraz srebrnych medalistów sezonu Jesień’24! Świetną formę ponownie zaprezentowała ekipa Czerepachów Volley, która rozbiła czwartą siłę poprzedniego sezonu w drugiej lidze – BES Boys BLUM. Zapraszamy na podsumowanie!

BVT Gdańsk – Tiger Team 0-3 (19-21; 16-21; 17-21)

Choć w przedmeczowych zapowiedziach wskazywaliśmy na to, że będzie to komplet punktów to jednak myśleliśmy, że obraz gry będzie nieco inny. Ok, wiemy, że zdenerwujemy tym graczy Tigera Team. Wiemy, że zwycięzców się nie sądzi. Wiemy, że przełamali koszmarną passę bez zwycięstwa, ale trzeba wspomnieć o tym, że byli murowanym faworytem konfrontacji z BVT. Patrząc na pierwszego seta przez długie fragmenty można się było zastanawiać, która z ekip grała w poprzedniej edycji w trzeciej lidze. Na półmetku seta było bowiem 11-9 dla drużyny Grzegorza Żyły-Stawarskiego. Przewaga ‘Bobrów’ trwała do stanu 18-16. W końcówce, kiedy zrobiło się naprawdę gorąco, gracze BVT popełnili błąd ustawienia, za co punkt trafił na konta ‘Tygrysów’. Ci wykorzystali moment, który bez wątpienia wybił z rytmu przeciwników i po punktach najlepszego gracza meczu – Szymona Burdynewicza wygrali seta do 19. Środkowa odsłona nie była już tak emocjonująca. Choć do stanu 16-15 dla Tigera, BVT trzymało kontakt z rywalem, to w końcowej fazie seta nie wytrzymali tempa narzuconego przez rywali. Dodatkowo sami popełnili kilka prostych błędów i gracze Dawida Staszyńskiego cieszyli się z wygranej do 16. Ostatnia odsłona to walka punkt za punkt do stanu po 14. Podobnie jak w środkowej odsłonie, w końcowej fazie seta doświadczony Tiger Team prezentował się lepiej w szeroko rozumianej ‘kulturze gry’ i w konsekwencji wygrał do 17, a cały mecz 3-0. Dzięki zwycięstwu, Tiger Team przerwał serię 14 porażek z rzędu!

Kraken – Flota Active Team 3-0 (23-21; 21-16; 21-19)

Wiecie ile procent typerów wskazało, że Kraken wygra środowe spotkanie za komplet punktów? Dokładnie 3,31. Nie chcemy pisać, że w środowy wieczór oglądaliśmy starcie Dawida z Goliatem. Aż takiej dysproporcji nie było. Mimo to jako Redakcja uznaliśmy, że marząca o powrocie do pierwszej ligi Flota ma obowiązek wygrać spotkanie. Ba, wskazaliśmy nawet, że będzie to komplet oczek i aktualnie śmiejemy się sami z siebie. Skumajcie o czym my w ogóle rozmawiamy. Team, który chce awansować do pierwszej ligi dostaje w ryj od drużyny, która awansowała do drugiej ligi. Żeby było jeszcze śmieszniej to wyobraźcie sobie, że Flota rozpoczęła spotkanie od prowadzenia…7-0. Jak możecie się domyślać – wówczas nie wiedzieli, że tuż za rogiem czeka na nich niebezpieczeństwo. Fakt, Kraken po przespanym początku się przebudził, ale nie sposób nie wspomnieć również o tym, że we Flocie popełniono tyle błędów, że aż oczy krwawiły. Festiwal indolencji sprawił, że potężna Flota straciła pewność siebie i jak można się domyślać – przegrała pierwszego seta. Jeśli ktoś myślał, że był to wypadek przy pracy ten miał rację. Wypadkiem w tym przypadku był nieciekawy początek Krakena z pierwszego seta. W drugiej części oglądaliśmy bowiem już zupełne inne otwarcie. Kraken uwierzył, że Flota jest cieńka jak Wawrzyniak (ok – nie wszyscy załapią o co chodzi). Choć z czasem postanowili ich znowu podpuścić (15-12 dla Floty) to zrobili to wyłącznie po to by ich po chwili skasować i podwójnie upokorzyć (21-16). Po dwóch ciosach otrzymanych od Krakena, Flota wyszła na trzecią partię z ubrudzonymi majtkami. Efekt był taki, że tym razem to oni zaczęli od 0-7! Choć z czasem zaczęli gonić, to jednak nie mieli takich cojones jak ich środowi rywale i zakończyło się rzecz jasna na porażce 0-3. Podsumowując – Kraken oplótł swoimi mackami środowego rywala i w wielkim stylu sięgnął po komplet oczek. Po takim meczu team zza naszej wschodniej granicy z pewnością uwierzy, że mogą namieszać. Brawo!

MysterElektroRockets – Only Spikes 3-0 (21-10; 21-12; 21-14)

Dwa mecze i dwie wysokie porażki. Taki jest bilans drużyny Only Spikes po dwóch pierwszych dniach meczowych w sezonie Wiosna’25. Choć na pierwszy rzut oka wygląda to naprawdę kiepsko, to mamy dla zespołu Patryka Łabędzia pewne ‘hopium’. Warto bowiem wspomnieć o bardzo ważnym aspekcie a mianowicie typ, że Only Spikes rywalizowało z dwoma drużynami, które są wymieniane w gronie tych, które powinny liczyć się w walce o medale. Można zatem powiedzieć, że jedne z najtrudniejszych odcinków trzynastokilometrowej drogi, team Only Spikes ma już za sobą. A MysterElektroRockets? Cóż – debiut w rozgrywkach SL3 bardzo udany. Miały być trzy punkty i plan został zrealizowany. Co ciekawe, team Pawła Urbaniaka przełamał nawet klątwę wywiadu, a to oznacza, że są naprawdę mocni. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od bardzo wysokiego prowadzenia faworyzowanej ekipy (9-2). Wzięty w tym momencie czas pomógł, ale tylko na chwilę. Tuż po nim Only Spikes zdobyli trzy punkty przy zaledwie jednym rywali (10-5). Cóż jednak z tego skoro po chwili było już 18-6 i sprawa wygranej pierwszego seta była przesądzona (21-10). Środkowa odsłona nie różniła się zbytnio od tego, co oglądaliśmy w pierwszym secie. Choć zaczęło się obiecująco (7-7), to dalsza część seta była absolutnie jednostronnym widowiskiem (21-12). Po cichutku liczyliśmy, że Only Spikes podobnie jak w poniedziałkowym starciu stanie na wysokości zadania i zobaczymy namiastkę wyrównanej rywalizacji. Cóż. Skończyło się tylko na nadziejach. Team z Karczemek rozpoczął od prowadzenia 9-2 i nie miał najmniejszych problemów z tym by wygrać finałową partię i w doskonałych nastrojach opuszczać Ergo Arenę.

Volley Gdańsk – AIP 2-1 (21-19; 17-21; 21-16)

Liga potrafi zaskakiwać. Stare siatkarskie porzekadło mówi – ‘nie ma co dzielić skóry na żywym Volleyu’. Wow, ależ to był kapitalny wieczór ‘żółto-czarnych’. Choć w dwóch meczach byli skazywani na porażkę to najpierw ograli brązowych medalistów poprzedniego sezonu, a następnie – wicemistrzów. Pamiętajmy, że mówimy o beniaminku i drużynie, na którą stawiało tylko mniej więcej po 15% typerów (podobnie w pierwszym i drugim meczu). Pierwszy set rywalizacji to walka punkt za punkt od pierwszej do ostatniej piłki. Jak to w meczach na styku bywa, nie brakowało kontrowersji. Choć w końcówce AiP prowadziło 18-17, to finalnie po atakach Illi Yenoshyna oraz nowego nabytku Volleya – Kamila Gmyra, to ‘żółto-czarni’ sięgnęli po pierwszy punkt w meczu. Środkowa odsłona była wyrównaną partią do stanu po 16. W końcówce kilka punktów z rzędu zdobyli gracze Adriana Ossowskiego i na tablicy wyników mieliśmy remis po 1. Ostatnia odsłona rozpoczęła się kapitalnie dla beniaminka pierwszej ligi, który wypracował sobie bardzo pokaźną zaliczkę (10-4). Po chwili ‘tlen’ drużynie AiP dał atakujący – Mariusz Seroka, który kilkoma punktami z rzędu zniwelował stratę do jednego oczka (10-9). Kiedy wydawało się, że AiP zdoła uzyskać przewagę psychologiczną, która zapewni im wygraną, ‘żółto-czarni’ ruszyli z kolejnymi atakami. Jakby tego było mało, po chwili żółtą kartkę otrzymał jeden z zawodników AiP i od tego momentu ich gra się całkowicie posypała. Ostatecznie Volley Gdańsk wygrał tę partię do 16, a cały mecz z trzecią siłą minionego sezonu 2-1. Brawo!

Oliwa Team – BL Volley 1-2 (14-21; 19-21; 21-14)

Przyznamy, że takiego obrotu spraw to się nie spodziewaliśmy. W przerwie pomiędzy sezonami co rusz słyszeliśmy o coraz to nowszych problemach drużyny BL Volley. Z teamu, który w SL3 gra od paru lat odeszło kilku zawodników, którzy przez bardzo długi czas stanowili o sile drużyny. W zamian za to, kapitan drużyny – Wojciech Strychalski dwoił się i troił by skleić skład i przystąpić do sezonu Wiosna’25. Jako że trochę lat SL3 już obserwujemy to wiemy, że budowanie składu na nowo, tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego nie przynosi najczęściej dobrych rezultatów. W przeciwieństwie do tego mieliśmy ekipę, która łokciami rozpychała się coraz mocniej w trzecioligowej układance. Przez wiele osób Oliwa Team była uznawana za ekipę, która wreszcie odpali. Tak też obstawialiśmy w zapowiedziach przedmeczowych. Już pierwszy set pokazał jednak, że cała narracja, którą budowaliśmy poszła ‘psu w dupę’. Grająca bardzo dobrze w obronie ekipa BL Volley szybko objęła prowadzenie 14-8 i nie miała problemów z tym by ograć rywala do 14. ‘Schody’ zaczęły się w drugim secie, w którym gra obu drużyn się bardzo wyrównała. Pod koniec seta wynik na czarnej tablicy wskazywał remis po 15. Po chwili kilka punktów dorzucił kapitan drużyny –  Wojciech Strychalski, po których BL prowadził 20-16. Kiedy wydawało się, że po chwili postawią kropkę nad ‘i’, zaczęli popełniać błędy, przez co zrobiło się dla nich dość niebezpiecznie (20-19). Ostatecznie o tym, że BL wygrało tę partię i w konsekwencji cały mecz zadecydował błąd jednego z ‘Oliwiaków’ (21-19). Ostatnia odsłona to partia, w której gra BL Volley się całkowicie posypała. Tuż po półmetku seta, Oliwa prowadziła już 14-5! Po chwili zaczęli jednak popełniać błędy w ataku, co poprawiło nieco bilans punktowy rywali. To nie zmieniło jednak postaci rzeczy, że BL Volley nie zdołał już nawiązać walki z rywalem i ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

BES Boys BLUM – Czerepachy Volley 0-3 (15-21; 12-21; 10-21)

Już w zapowiedziach podkreślaliśmy, że czasy się zmieniły. Mieliśmy na myśli to, że BES Boys BLUM w naszym odczuciu nie będzie w obecnym sezonie już tak mocny jak miało to miejsce w edycji Jesień’24. Choć jako faworyta wskazaliśmy beniaminka drugiej ligi – Czerepachy Volley to jednak nie sądziliśmy, że będzie to tak jednostronne widowisko. Podkreślmy to – w pierwszym secie rywalizacji team BBB nie grał zbyt dobrze. Choć zaczęło się od stanu 7-7, to z każdą kolejną piłką zarysowywała się przewaga ‘Żółwi’. Po jednej z wielu zagrywek, z którą team w szarych strojach miał potężne kłopoty, było już 16-10, a to z kolei jednoznaczne z końcem emocji w pierwszej odsłonie. Przyznamy szczerze. Uznaliśmy, że skoro BBB nie podjął rękawic w pierwszym secie to może uczyni to w środkowej partii? Cóż – było już tylko gorzej. Grająca KOMPLETNĄ siatkówkę drużyna Dawida Gałki podobnie jak w premierowej odsłonie zaczęła dość niewinnie (7-6). Świetna zagrywka, mocne ataki, lepsza gra na siatce, obronie itd. Moglibyśmy tak bez końca, ale każdy załapał o co chodzi. Po chwili było już 17-9 i Czerepachy mogły cieszyć się z wygranej drugiego seta (21-12). Trzecia odsłona to kontynuacja egzekucji w wykonaniu ‘Żółwi’. Mało brakowało, a beniaminek drugiej ligi nie wypuściłby rywala ‘z dyszki’. Ostatecznie honor drużyny BBB uratował Damian Kolka. Nie zmieniło to jednak postaci rzeczy, że gracze BBB wyglądali przy swoich rywalach słabiutko. A Czerepachy? Myśleliśmy, że druga liga będzie jednak nieco większym wyzwaniem. Póki co ‘Żółwie’ grają w swoją grę i po pierwszym tygodniu rozgrywek mają na swoim koncie sześć punktów. Brawo!

Bossman Team – Volley Gdańsk 1-2 (16-21; 21-10; 19-21)

Wynik spotkania pomiędzy Bossmanem a Volleyem jest w naszym odczuciu największym zaskoczeniem dwóch pierwszych dni meczowych. Przed meczem pisaliśmy o tym, że wicemistrzowie SL3 – Bossman Team są absolutnym faworytem spotkania i sądziliśmy, że bez większych problemów sięgną po komplet punktów. Już początek spotkania pokazał, że nic bardziej mylnego. Po bardzo dobrej grze w obronie i skutecznych kontrach, ‘żółto-czarni’ objęli prowadzenie 14-11. W momencie, kiedy Bossman zaczął odrabiać straty i przewaga trzykrotnych Mistrzów SL3 zaczęła topnieć, Volley dorzucił skuteczne bloki, które ponownie przełożyły się na przewagę beniaminka (19-14 -> 21-16). Nieudany pierwszy set wyzwolił w graczach Bossmana sportową złość. W drugim secie rywalizacji gracze Jakuba Kłobuckiego zagrali wreszcie szybką i skuteczną siatkówkę, wobec której Volley Gdańsk okazał się bezradny. Poważne lanie w drugim secie (21-10) zwiastowało, że Bossman wrócił na swoje tory i w trzecim secie rywalizacji przechylą szale zwycięstwa na swoją korzyść. Początek ostatniej odsłony to jednak poprzeczka, która wisiała dla Bossmana zbyt wysoko. ‘Żółto-czarni’ konsekwentnie punktowali i trzymali swoich rywali na małym dystansie (12-10). Z czasem Bossman po bloku dobrze dysponowanego Marka Rogińskiego objął prowadzenie 18-16 i kiedy wydawało się, że to oni wygrają – Volley zanotował w końcówce zryw, który dał im wygraną w meczu. Po punktach skrzydłowych (Yenoshyn, Gmyr i Koska), ‘żółto-czarni’ najpierw doprowadzili do wyrównania, a następnie na finiszu wyprzedzili rywala sprawiając sporą niespodziankę (21-19).

Speednet – CTO Volley 0-3 (15-21; 16-21; 18-21)

Nie wszyscy zwrócili na to uwagę, ale w środowy wieczór swoje spotkania w SL3 przegrali: brązowy oraz srebrny medalista poprzedniego sezonu. Nie inaczej było i w przypadku złotych medalistów – Speednetu, który rywalizował z CTO Volley. To niesamowite jak dużo osób interesuje się sekcją transferów, newsów oraz plotek. Na tej podstawie można zweryfikować ‘układ sił’ i na podstawie tego typować mecze w aplikacji. Ciekawostką dotyczącą spotkania na szczycie było to, że w konfrontacji Mistrza z czwartą siłą poprzedniego sezonu na zwycięstwo tych pierwszych stawiało niespełna 40% typerów. Ponad 60% stawiało na to, że spotkanie wygrają ‘Pomarańczowi’. Kredyt zaufania CTO Volley zaczęło spłacać już w pierwszej odsłonie rywalizacji, którą zaczęli od kilkupunktowego prowadzenia (14-10). Choć z czasem Speednet próbował odwrócić losy rywalizacji, to trzeba przyznać, że nie były to próby zbyt zuchwałe (21-15). W środkową odsłonę aktualni Mistrzowie SL3 weszli podobnie jak w pierwszego seta. Bez większej wiary we własne umiejętności. Efekt takiego podejścia mógł być tylko jeden. Już po chwili CTO prowadziło 10-7. Z czasem Speednet zdołał co prawda doprowadzić do wyrównania po 16, ale końcowa część seta to już wyraźna przewaga Mistrzów z sezonu Wiosna’23 (21-16). Ostatni set to wreszcie lepsza gra ‘Programistów’. Przez dłuższy czas wydawało się, że sięgną oni po nagrodę pocieszenia w postaci jednego punktu. Choć po ataku Łukasza Żurawskiego prowadzili 14-12, to w dalszej części CTO okazało się zbyt mocne i to do ‘Oranje’ trafiają trzy bardzo ważne punkty.

AIP – Szach-Mat 0-3 (14-21; 22-24; 18-21)

To nie był dzień brązowych medalistów poprzedniego sezonu. Najpierw przegrali swoje spotkanie z beniaminkiem pierwszej ligi – drużyną Volley Gdańsk. Jakby tego było mało po chwili rozegrali swoje drugie spotkanie (z Szach-Matem) i jak się można domyślić – przegrali po raz kolejny. Jakby złych dla nich wiadomości było mało to wspomnimy, że była to pierwsza w historii porażka z tym rywalem w stosunku 0-3. Pierwszy set rywalizacji to wyraźna przewaga ‘Szachistów’, którzy po kilku skutecznych atakach powracającego do składu Darka Peplińskiego, objęli prowadzenie 11-6. Z czasem gracze AiP nie byli w stanie zrobić nic by zatrzymać świetnie dysponowanych graczy w czarnych koszulkach, którzy bez większego problemu ‘dowieźli wynik’ (21-14). Szanse na odwrócenie losów rywalizacji team AiP miał w drugiej odsłonie, gdzie ich gra zaczęła się wreszcie kleić. Po bardzo wyrównanym secie, gracze Adriana Ossowskiego stanęli przed szansą na doprowadzenie do wyrównania. Po skutecznym bloku Kuby Sulimy, ‘Przyjaciele’ mieli piłkę setową (20-19). Końcowa faza seta to jednak popis gry w ataku Filipa Wysockiego, który najpierw dał swojej drużynie tlen, a następnie kilkoma atakami przechylił szale zwycięstwa na stronę Szach-Matu (24-22). Ostatni rozdział środowej rywalizacji od początku przebiegał pod dyktando ‘Szachistów’, którzy wypracowali sobie pięciopunktową przewagę (12-7). Choć po ataku Mariusza Seroki, AiP zdołało w dalszej części zniwelować straty do jednego oczka (16-15), to ostatnie słowo należało już do underdoga środowego spotkania. Ostatecznie gracze ‘królewskiej gry’ wygrali tę partię do 18, a cały mecz 3-0! Brawo.

Zapowiedź – MATCHDAY #2

Już w drugim dniu meczowym dojdzie do hitowego starcia, w którym obrońca tytułu – Speednet zmierzy się z CTO Volley próbującym odzyskać dawny blask. Dość ciekawie zapowiadają się również dwa mecze beniaminka pierwszej ligi – Volley Gdańsk oraz mecz w drugiej lidze, w której BES Boys BLUM podejmą Czerepachy Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

BVT Gdańsk – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Każdy z nas spotkał się chyba z powiedzeniem, że niekiedy trzeba zrobić krok wstecz by następie zrobić dwa do przodu. Pisząc te słowa mamy na myśli Tiger Team, który po wyjątkowo nieudanym sezonie Jesień’24, spadł z hukiem do czwartej ligi i to właśnie w tej klasie rozgrywkowej spróbują się odbudować. Jak wspominaliśmy w Magazynie #0, dysproporcja pomiędzy trzecią a czwartą ligą jest w naszym przekonaniu olbrzymia. Chcemy przez to powiedzieć, że pomimo spadku Tiger Team pozostaje w naszych oczach jednym z głównych faworytów do wygrania ligi i szybkiego powrotu do trzeciej klasy rozgrywkowej. Sezon Wiosna’25 może być dla ‘Tygrysów’ idealną okazją do ‘wylizania się z ran’, odbudowy i powrotu do trzeciej ligi będąc drużyną znacznie mocniejszą.  Pierwszym rywalem Tigera będzie ekipa BVT Gdańsk. Nawiązując do loga drużyny Grzegorza Żyły-Stawarskiego oraz naszych predykcji na sezon Wiosna’25 można pokusić się o żenujący żart w naszym stylu. Jesteśmy niemal przekonani, że Tygrysy ‘ogolą Bobra’ i z pojedynku wyjdą bogatsi o pierwszą wygraną na koncie. Jeśli chodzi o team BVT to jak co sezon nawiązali oni do swoich bogatych tradycji. Niemal co sezon na mocy mniejszego lub większego rozpadu drużyny powstają nowe ekipy. Była Bruxela Wear, była Aqua Volley, a przed obecnym sezonie powstała ekipa Sharksów. Czy mimo to, BVT pokaże charakter i zdoła postawić się faworyzowanemu rywalowi?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Kraken – Flota Active Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Beniaminek drugiej ligi – Kraken, udowodnił na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów, że są bardzo nieustępliwą drużyną. W swoim premierowym sezonie w Inter Marine SL3 zajęli drugie miejsce w grupie B, ale finalnie nie udało im się przebrnąć przez baraże i awansować do drugiej ligi. Jak jednak mówią – co cię nie zabije, to cię wzmocni. Uważamy, że we wspomnianym przez nas sezonie, Kraken zdobył bardzo duże doświadczenie, które było fundamentem awansu w kolejnym sezonie. Choć w edycji Jesień’24, Kraken nie był faworytem do awansu, to w ostatecznym rozrachunku przegonili oni zarówno Inter Marine Masters, jak i Osadę Truso, dzięki czemu zanotowali bezpośredni awans do zaplecza elity. W drugiej lidze o wygrywanie będzie zdecydowanie trudniej i naszym zdaniem Kraken przekona się o tym już dziś wieczorem. O godzinie 19:00 ‘Bestia’ zmierzy się bowiem z Flotą Active Team, która na przestrzeni kilku ostatnich sezonów balansowała pomiędzy pierwszą a drugą ligą. Ostatni sezon to zaledwie piąte miejsce w drugiej lidze, na co wpływ bez wątpienia miało nieciekawe otwarcie sezonu przez team Karoliny Kirszensztein. Zaledwie sześć na dwanaście możliwych punktów na początku sezonu ‘ustawiły sezon’ i choć w dalszej części Flota prezentowała się już lepiej, to w ostatecznym rozrachunku nic z tego nie wyszło. Jak będzie na inaugurację obecnej kampanii? Cóż. Flota zdaje się być faworytem i jeśli wieczorem wytrzymają wiążącą się z tym presję, to powinni sobie poradzić.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

MysterElektroRockets – Only Spikes

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Zespół Only Spikes jest jedną z nielicznych drużyn, która zdążyła rozegrać już spotkanie w sezonie Wiosna’25. Niestety o inauguracji sezonu Wiosna’25 gracze w żółtych strojach chcieliby jak najszybciej zapomnieć. W poniedziałkowy wieczór zmierzyli się oni z zespołem VB Sumin i choć w zapowiedziach przedmeczowych obstawialiśmy, że pokuszą się o jeden punkt, to finalnie halę opuszczali bez punktów i w kiepskich nastrojach. Wracając do wspomnianego spotkania warto zwrócić uwagę na fakt, że o ile w trzecim secie Only Spikes prezentowali się całkiem nieźle tak dwie pierwsze odsłony były…bardzo słabe. To oni, a nie rywale wyglądali jak drużyna, która debiutuje w rozgrywkach. To oni byli sparaliżowani i popełniali mnóstwo błędów, co do chwili pisania zapowiedzi nie jest dla nas zrozumiałe. Okazje do poprawy humorów gracze Patryka Łabędzie będą mieli już dziś wieczorem. Nie chcemy nikogo straszyć, ale o ile w pierwszym meczu ‘Żółci’ nie byli faworytem, tak w meczu z MysterElektroRockets nie będą nimi do potęgi. Choć nie jest jeszcze sprecyzowany ‘układ sił’ w czwartej lidze to wiele mówi się o tym, że w zespole z Karczemek drzemie potencjał, który pozwala im spokojnie myśleć o podium rozgrywek. Warto zauważyć tu bowiem, że w składzie drużyny przeważają gracze, którzy w przeszłości rywalizowali w wyższych klasach rozgrywkowych. Nos podpowiada nam, że team ‘Rakiet’ zrobi wszystko by tam wrócić.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Volley Gdańsk – AIP

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Dla zespołu Volley Gdańsk środowy wieczór będzie szczególnym wydarzeniem. Na przestrzeni kilku ostatnich sezonów, ‘żółto-czarni’ dwukrotnie próbowali przywrócić swojej drużynie blask i nawiązać do kapitalnych wyników z przeszłości. Tyle oczekiwania. Rzeczywistość była jednak taka, że w obu wspomnianych przypadkach kończyło się spadkiem. Czy i tym razem zadziała zasada ‘do trzech razy sztuka’? Określenie środowego wieczoru jako szczególnego wynika również z faktu, że team Dariusza Kuny rozegra dwa spotkania z ekipami, które na pewnym etapie ‘siatkarskiego życia’ miały z Volleyem bardzo wiele wspólnego. W przypadku drużyny AiP nie sposób nie wspomnieć o postaci Adriana Ossowskiego, który przez lata bronił barw 'żółto-czarnych’ i należał do ‘starszyzny drużyny’. Z czasem postanowił on pójść własną drogą i założyć drużynę Adiego i Przyjaciół. Co ciekawe, jeśli spojrzymy na obecną kadrę Volleya tam znajdziemy między innymi Piotra Ścięgosza, Kube Firszta oraz Konrada Gregorowicza, którzy na chwilę przenieśli się do AiP, ale z czasem powrócili ‘na stare śmieci’. Przed środowym spotkaniem nie trzeba nikogo przesadnie mobilizować. Choć zdecydowanym faworytem starcia zdają się być brązowi medaliści poprzedniego sezonu (AiP), to tego typu spotkania rządzą się innymi prawami i bardzo często kluczową rolę odgrywa tutaj ‘chłodna głowa’. Warto zauważyć bowiem, że to AiP będzie pod presją wygranej za komplet punktów. Jak wiadomo – w takich okolicznościach nietrudno o wpadkę.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Oliwa Team – BL Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Choć Oliwa Team występuje w rozgrywkach SL3 od bardzo długiego czasu to metamorfoza i odmłodzenie składu sprawia, że mówimy o ‘Nowej Oliwie’. W poprzednim sezonie team składający się w dużej mierzy z wychowanków Trefla Gdańsk uplasował się w środku trzecioligowej stawki – na siódmym miejscu. Z jednej strony nie jest to powód do wstydu, z drugiej strony warto zauważyć, że wspomniana drużyna często rywalizuje z ekipami, które nie przeszły przygody w juniorskich drużynach będąc w profesjonalnym klubie. To samo w sobie powinno dawać Oliwie przewagę i prawdę mówiąc – awans powinien być formalnością. Rzeczywistość wygląda jednak tak, że w ligowej tabeli Oliwa kończyła zmagania tuż za swoim dzisiejszym rywalem – ekipą BL Volley. Zespół Wojciecha Strychalskiego od kilku dobrych sezonów nie jest w stanie włączyć się do walki o awans. Z drugiej strony prezentują oni na tyle solidny poziom, że kończą ligowe zmagania w górnej części ligowej tabeli. Czy tym razem będzie podobnie? Po raz pierwszy mamy poważne wątpliwości. Skład drużyny ‘Tygrysów’ od ostatniego meczu w SL3 dość mocno się zmienił. Z drużyny odeszło tylu zawodników, że przez długi czas nie mieliśmy przekonania czy BL Volley ostatecznie się zgłosi. Ostatecznie, choć z okrojoną kadrą to się udało. Jaki będzie wynik środowego starcia? O powtórkę wyniku z września ubiegłego roku, w którym BL Volley wygrało 2-1, graczom tej drużyny będzie bardzo trudno. Wydaje nam się, że w trzeciej lidze zmienił się nieco ‘układ sił’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

BES Boys BLUM – Czerepachy Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

W historii Inter Marine SL3 było kilka drużyn, które choć dysponowały bardzo dużym potencjałem, musiały zaczynać od trzeciej ligi. Jedną z takich ekip była drużyna Czerepachów, która nie miała najmniejszych problemów z tym by awansować do drugiej ligi. Ba, jak twierdzi wiele osób, zaplecze elity jest dla ‘Zielonych’ zaledwie przystankiem w drodze do pierwszej ligi. O mocy drużyny mogliśmy się przekonać w miniony poniedziałek, w którym team Dawida Gałki rywalizował ze Speednetem 2 i mówiąc w skrócie – ‘przejechał się po Programistach’. W środowy wieczór czeka ich trudniejsze wyzwanie. Ich rywalem będzie bowiem ekipa BES Boys BLUM, która w minionym sezonie była o włos od awansu do pierwszej ligi. Ostatecznie skończyło się wielkim zawodem i czwartym miejscem. O tym, że dla teamu Daniela Bąby zabrakło miejsca ‘na pudle’ zadecydowała gorsza końcówka. Czy to co nie udało się drużynie BBB w minionej edycji uda się na wiosnę? Cóż –  będzie o to piekielnie trudno. W dość powszechnej opinii, czwarta siła poprzedniego sezonu osłabiła się w stosunku do tego co prezentowała na jesień. Choćby nie wiadomo jak team się starał to trudno zastąpić trzech graczy z podstawowego składu (Patryk Bruchmann, Dominik Jażdżewski oraz Miłosz Szymczak). Nawet jeśli nowi gracze ‘dowiozą jakość’ to na zgranie zespołu będziemy musieli zapewne poczekać. Podsumowując – biorąc pod uwagę powyższe aspekty, faworytem spotkania pozostają ‘Żółwie’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Bossman Team – Volley Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Rozpoczynając zapowiedzi spotkań Bossmana w obecnym sezonie, nie sposób nie spojrzeć wstecz, by na chwilę nie wrócić do wydarzeń z sezonu Jesień’24. Przypomnijmy, że po bardzo udanej edycji, Bossman sięgnął po srebrne medale i jak można było przeczytać na fanpage’u drużyny – srebrne medale zostały odebrane w kategorii sukcesu. Redakcja nie byłaby sobą, gdyby jednak nieco nie pokręciła nosem. No bo wiecie – wydaje nam się, że te srebrne medale zostały odebrane jak drugie miejsce naszych siatkarzy w Paryżu. Niby spoko, niby każdy zadowolony, ale gdzieś z tyłu głowy tli się myśl, że było tak blisko. Myśl ta jest rzecz jasna podlewana faktem, że Bossman dwukrotnie ograł Mistrzów z sezonu Jesień’24 – Speednet i pod tym kątem mogą czuć się moralnymi zwycięzcami. Oglądanie się we wsteczne lusterko nie może trwać jednak wiecznie. Po chwili trzeba bowiem spojrzeć przed siebie i wykonać kolejne działanie. Wybór jest taki, że można dalej jechać prawym pasem i wtopić się w inne samochody. Widząc wolny lewy pas można jednak docisnąć pedał gazu i dać z siebie jeszcze więcej. Wyprzedzić inne pojazdy i dojechać do bramek zjazdowych jako pierwszy. Przenosząc to na parkiety SL3 wybór w kontekście Bossmana zdaje się być prosty. Przez wiele osób to właśnie team Jakuba Kłobuckiego uznawany jest za faworytów w owym wyścigu. Pierwszym rywalem Bossmana będzie ekipa Volley Gdańsk. Osoby znające historię rozgrywek pamiętają perturbacje obu drużyn związane z licencjami. Dziś można to już traktować wyłącznie w kategorii ciekawostki. Z całą pewnością beniaminek pierwszej ligi nie ma co liczyć na taryfę ulgową i w środowy wieczór czeka ich bardzo wymagające wyzwanie. Z drugiej strony, jeśli ‘żółto-czarni’ chcą, aby epilog ich pierwszoligowej historii był inny niż w przypadku dwóch poprzednich razy – muszą zacząć punktować od samego początku.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Speednet – CTO Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Jedenaście sezonów wzlotów i upadków. Były momenty bardzo dobre, ale były również te, o których Speednet chciałby jak najszybciej zapomnieć. Ostatni okres to jednak coraz mocniejsza drużyna i coraz poważniejsze sygnały o tym, że jest już cholernie blisko. W naszym odczuciu pewien zwrot nastąpił w sezonie Jesień’22. Od tamtego bowiem czasu, ‘Programiści’ nie wypadli poza grupę mistrzowską i spośród wszystkich drużyn w pierwszej lidze, sztuka ta nie udała się nikomu innemu. Od wspomnianego okresu, Speednet cały czas progresował i do swoich kont dopisał brązowe oraz srebrne medale. Te z najcenniejszego kruszcu, gracze Łukasza Żurawskiego dopisali w poprzednim sezonie wygrywając  10 z 13 spotkań. Choć inne ekipy miały swoje momenty, to budulcem mistrzostwa była równa gra na bardzo wysokim poziomie. Tego samego nie można powiedzieć o CTO Volley, które w poprzedniej edycji zajęło czwarte miejsce i w zespole ‘Pomarańczowych’ taki wynik został uznany za sportową katastrofę. Przez wiele osób to właśnie oni byli stawiani przed poprzednią edycją jako jeden z głównych faworytów w wyścigu o złoto. Nie inaczej jest zresztą i tym razem, bo do składu ‘Hollywood’ dołączył MVP ligi z sezonu Jesień’23 – Igor Ciemachowski, który przez bardzo dużą część społeczności SL3 uznawany jest za najlepszego gracza ligi. Z całą pewnością – indywidualności w CTO są na bardzo wysokim poziomie. Czy to wystarczy by ograć zespół przez wielkie ‘Z’ i rozpocząć marsz w kierunku drugiego złota? Z całą pewnością już w pierwszej kolejce dostajemy absolutny hit pierwszoligowych zmagań.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

AIP – Szach-Mat

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Drugim rywalem ‘Adiego i Przyjaciół’ w środowy wieczór będzie ekipa Szach-Mat, która rozpoczyna zmagania w sezonie Wiosna’25. Podobnie jak w przypadku wcześniejszego rywala AiP w środowy wieczór – Volley Gdańsk tak i tu znajdujemy wiele wspólnych mianowników. Drogi AiP oraz Szach-Matu w SL3 przecierały się ze sobą już pięciokrotnie. Warto zauważyć to, że obie drużyny rywalizowały ze sobą nie tylko w pierwszej, ale również w drugiej lidze skąd wspólnie awansowały po udanym sezonie Jesień’22. Warto zaznaczyć tu fakt, że od wspomnianego okresu lepiej radzili sobie gracze Adriana Ossowskiego, którzy nie spadli już do drugiej ligi. Jeśli chodzi o ‘Szachistów’ to jest to drużyna, która od kilku edycji balansowała między pierwszą a drugą ligą. Wracając jeszcze do bezpośrednich spotkań to zdecydowanie lepszym bilansem mogą pochwalić się brązowi medaliści poprzedniego sezonu, którzy wygrali 4 z 5 pojedynków. Warto zwrócić tu uwagę na fakt, że tylko raz sięgnęli oni po komplet punktów (w maju 2023 r.). Miniony sezon pokazał, że Szach-Mat przestał być drużyną, przy której rywale dopisywali sobie punkty zanim w ogóle wyszli na parkiet. Mało brakowało, a ‘Szachiści’ znaleźliby się wówczas w grupie mistrzowskiej. Jaki jest cel drużyny na ten sezon? Wydaje się, że spokojne utrzymanie. Aby tak się stało, team Dawida Kołodzieja musi zacząć punktować od samego początku.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1