Zapowiedź – MATCHDAY #16

Wtorkowa seria gier to kilka bardzo ciekawych spotkań. O godzinie 19:00 dojdzie do starcia Trefla Gdańsk z Dream Volley. W trzeciej lidze o przełamanie w bezpośrednim starciu powalczą jeszcze Flota TGD Team, która podejmie MiszMasz. Zapraszamy na zapowiedź!

Trefl Gdańsk – Dream Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Wtorkowe starcie będzie jednym z największych hitów obecnego tygodnia rozgrywek i nie mówimy tu bynajmniej wyłącznie o meczach trzeciej ligi. Naprzeciw siebie staną bowiem drużyny, które w powszechnej opinii były uznawane przed sezonem jako faworyci trzeciej ligi i zespoły, które z dużą dozą prawdopodobieństwa zobaczymy na jesień w drugiej klasie rozgrywkowej. Póki co lepiej z łatką faworyta radzi sobie ekipa Dream Volley, która w obecnej kampanii rozegrała cztery spotkania i pozostaje jedną z trzech niepokonanych drużyn w trzeciej lidze. Wynik ten jest tym bardziej imponujący, kiedy pod uwagę weźmiemy fakt, że Dream Volley rywalizował między innymi z innym ze spadkowiczów – Flotą TGD Team czy ADS Volley, które jak doskonale pamiętamy – ograli na początku sezonu Trefla Gdańsk. Dla ‘Gdańskich Lwów’ będzie to najważniejszy z dotychczasowych spotkań. Po dość niemrawym początku młodzież z Trefla się rozkręciła i do meczu z ‘Marzycielami’ przystąpią po trzech wygranych spotkaniach z rzędu. Warto zwrócić tu jednak uwagę na fakt, że dwie pierwsze wygrane były odniesione po podziale punktów, a to niezbyt dobra wiadomość dla zespołu. Przy czterech rozegranych meczach Trefl stracił bowiem już cztery oczka i jeśli dziś przegrają z ‘Niebieskimi’ to ich sytuacja w kontekście podium się mocno skomplikuje. Która z drużyn wygra? Stawiamy na szczęśliwy dla Dream Volley podział punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

SiiPower – MysterElektroRockets

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Od ostatniego spotkania MysterElektroRockets w Inter Marine SL3 minęło niespełna dwa tygodnie. Okres ten dłużył się graczom z Karczemek niemiłosiernie. Wszystko za sprawą faktu, że drużynie zależało na tym, by jak najszybciej się ‘odkuć’. Po świetnym początku sezonu, w którym debiutująca w SL3 drużyna rozbiła za komplet punktów Only Spikes oraz TKKF Orlen – apetyty w drużynie zrobiły się naprawdę duże. Kolejne dwa mecze sprowadziły jednak team Pawła Urbaniaka na ziemię. W swoim trzecim meczu w rozgrywkach MER okazał się słabszy od AQUA Volley (1-2), a następnie Craftveny (również 1-2). Na usprawiedliwienie MysterElektroRockets możemy dodać jednak to, że oba wspomniane zespoły jak do tej pory jeszcze nie przegrały, a wielu z obserwatorów rozgrywek uważa ich najpoważniejszych kandydatów do awansu. Z drugiej strony to jednak dość przykre, bo do niedawna myślano dokładnie to samo o MER. Gracze Pawła Urbaniaka mają ogromną szansę we wtorkowy wieczór na powrót na ‘zwycięskie tory’. Ich rywalem będzie bowiem ‘czerwona latarnia ligi’ – zespół SiiPower. Dla ‘Niebieskich’ będzie to już szóste spotkanie w sezonie Wiosna’25. Jak do tej pory team Fabiana Ehrlicha nie zdołał wygrać czy zdobyć choćby punktu. Jak pokazuje jednak historia – ‘cierpliwi zdołają ugotować nawet kamień’. Sami zastanawiamy się jaki charakter pokażą w dalszej części przygody z SL3, gracze Sii. Dziś o punkty będzie im piekielnie trudno. Gdyby jednak dopisała im fortuna – uznalibyśmy to za cud. 

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Speednet 2 – Old Boys

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Po nieciekawym początku sezonu, w którym Speednet 2 musiał uznać wyższość Czerepachów oraz Tufi Team, przyszedł inny – zdecydowanie lepszy okres. W swoich dwóch kolejnych meczach team Marka Ogonowskiego rywalizował z Flotą Active Team oraz Inter Marine Masters, zgarniając przy tym komplet sześciu punktów. Jakby tego było mało – w międzyczasie Speednet 2 zgarnął również tytuł drużyny tygodnia, a Jędrzej Zieliński był nominowany do gracza tygodnia. Należy przy tym zauważyć, że takie wyróżnienie spośród 52 drużyn oraz prawie 700 zawodników grających w obecnej edycji – musi robić wrażenie. Atmosfera po dwóch ostatnich meczach w siedzibie Speednetu jest na tyle dobra, że po cichutku ‘Programiści’ zaczęli podpytywać o to ile drużyn awansuje bezpośrednio oraz która z ekip zagra w meczu barażowym. Po co im ta wiedza? Nie wiemy, ale się domyślamy. Ambicje jedno, a rzeczywistość drugie. Dziś wieczorem na ‘Programistów’ czeka bardzo trudne wyzwanie. W pierwszym meczu zmierzą się oni z Old Boys, natomiast w drugim meczu ze Złomowcem Gdańsk. Jeśli chodzi o pojedynek numer 1 to Old Boys’i zdają się być na krzywej wznoszącej i w naszym odczuciu to właśnie team Bartka Kniecia będzie faworytem konfrontacji. Ostatnie dwa mecze drużyny z Pruszcza Gdańskiego to wygrane z Krakenem oraz Flotą. Jeśli dziś wszystko pójdzie po ich myśli to powinni skompletować ‘hat-tricka’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Siatkersi – Hapag-Lloyd

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

‘Po bardzo gorącym lecie, przyszło nagłe ochłodzenie’. Nawiązujemy rzecz jasna do aktualnej sytuacji Siatkersów, którzy na początku sezonu byli okrzyknięci absolutną rewelacją. Choć team Macieja Tarulewicza nie był faworytem spotkań z Tiger Team oraz Chilli Amigos, to niespodziewanie wygrali ze wspomnianymi rywalami, zgarniając w międzyczasie historyczny tytuł drużyny tygodnia. Nie mamy co do tego wątpliwości – ogranie ex trzecioligowca oraz brązowego medalisty poprzedniego sezonu – rozbudziło nadzieję Siatkersów do czerwoności. Kolejne spotkania nie były już tak dobre. Choć po walce to jednak Siatkersi okazali się gorsi od kolejno: Aqua Volley, VB Sulmin oraz Sharksów. Z pewnością hopium dla drużyny jest to, że w dalszej części sezonu powinno być już teoretycznie łatwiej. Nie trzeba być wybornym analitykiem by dostrzec, że za drużyną Macieja Tarulewicza bardzo wymagający terminarz. Dziś powinno być już dużo łatwiej. Rywalem dziewiątej siły poprzedniego sezonu będzie ekipa Hapag-Lloyd, która do meczu przystąpi z czteroma porażkami na koncie, w którym team Joanny Kożuch zdobył jeden punkt. O ile po trzech pierwszych spotkaniach w sezonie nie mogliśmy się za bardzo czepiać, tak ostatnie spotkanie ‘Logistyków’ zapisało się w czarnej karcie historii drużyny. Wszystko za sprawą faktu, że w środkowej odsłonie Hapag-Lloyd przegrał seta do…trzech! We wtorkowy wieczór powinno być jednak zdecydowanie lepiej. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy. Wyraźnym faworytem pozostaje ekipa Siatkersów.  

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Team Spontan – ADS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Po katastrofalnym początku sezonu, w którym ‘Spontaniczni’ przegrali sensacyjnie z Portem i Krakenem – ‘Pomarańczowi’ co prawda w małej części, ale się w czwartek zrehabilitowali. Przypomnijmy, że wówczas Spontan rywalizował z Flotą TGD Team i rozbił swojego rywala zdobywając przy tym komplet punktów. Pięć punktów w trzech spotkaniach nie jest rzecz jasna dobrym wynikiem, ale z drugiej strony – nie jest to rezultat, który już na tym etapie niszczyłby marzenia drużyny Piotra Raczyńskiego. Sytuacja może być za kilka godzin jeszcze lepsza, bo powiedzmy sobie wprost – Spontan będzie wyraźnym faworytem spotkania. W naszym odczuciu, jeśli zachowają oni koncentrację przez trzy sety, to zdobędą komplet punktów. Oczywiście różnie ze Spontanem bywa i choć zespół gra w SL3 już 13 sezonów – nadal nie mamy klucza do przewidzenia ich wyników. Warto podkreślić również to, że ADS Volley z pewnością nie odda punktów za darmo. Choć zespół Jakuba Florczaka przegrał trzy z czterech spotkań, to w meczach z Maritexem, Dream Volley oraz Osadą Truso zaprezentowali się naprawdę nieźle. Kiedy weźmiemy pod uwagę również ich wygraną z Treflem to grę beniaminka w obecnej kampanii oceniamy pozytywnie. Sądzimy, że kolejne punkty są kwestią czasu. Niezbyt pokaźny dorobek punktowy jest w dużej mierze wypadkową niezwykle trudnego terminarza na początku sezonu.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Speednet 2 – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

W ostatnim magazynie pokusiliśmy się o tezę, że…Złomowiec Gdańsk przestraszył się tego, że w pewnym momencie zrobiło się zbyt poważnie. Zasugerowaliśmy tym samym, że kto wie – być może drużynie Witolda Klimasa jest bardzo dobrze w drugiej lidze i nie chcą się stąd nigdzie ruszać? Kiedy team w miedzianych strojach miał szansę na to by umocnić się na podium rozgrywek – nieoczekiwanie przegrali mecz i po minionym tygodniu – spadli na czwartą lokatę. Dziś team Witolda Klimasa zmierzy się ze Speednetem 2 i dla obu drużyn będzie to pojedynek numer 3 w Inter Marine SL3. Po raz pierwszy oba zespoły spotkały się w…lipcu 2021 r. w trzeciej lidze. Ówczesny sezon był ‘sezonem covidowym’ stąd starcie w samym środku wakacji. Wspomniany mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Złomowca za komplet punktów. Na drugi mecz obie drużyny musiały czekać grubo ponad trzy lata. Choć w spotkaniu w październiku 2024 r., faworytem była ekipa Złomowca, to mecz zakończył się szczęśliwym podziałem punktów dla Speednetu. Jak będzie tym razem? Jeszcze niedawno postawilibyśmy na ‘Złomków’. Dziś nie jest to takie pewne i choć większość typerów stawia na ‘Miedzianych’ – my idziemy nieco pod prąd i uważamy, że to Speednet wygra.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Hydra Volleyball Team – Inter Marine Masters

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Sympatycy Hydry Volleyball Team zastanawiają się czy kryzys został zażegnany na dobre. Ostatnie mecze drużyny w Inter Marine SL3 nie były zbyt udane. Patrząc historycznie – Hydra jest bowiem jedną z najlepszych drużyn w drugiej lidze w historii rozgrywek i zawsze kiedy wychodzili na parkiet – można było być pewnym, że pokażą jakość. W ostatnim czasie tej jakości w wielu przypadkach brakowało i zespół Sławka Kudyby przegrywał. Tak było choćby w minionym tygodniu z Flotą Active Team, w którym to meczu ‘Bestia’ przegrała w stosunku 0-3. Kiedy jednak skończyły się problemy kadrowe, a na meczu pojawiła się większa liczba graczy – ‘Bestia’ wygrała ze Staltesem. Po wspomnianym spotkaniu uznaliśmy, że jest bardzo duża szansa na to, że był to mecz przełomowy, a team w złotych strojach wróci na swoje dawne – zwycięskie tory. We wtorkowy wieczór będą mieli do tego bardzo dobrą okazję. O godzinie 21:00 zmierzą się z beniaminkiem rozgrywek – Inter Marine Masters. Choć ‘Mastersi’ zaczęli sezon od zwycięstwa ze Staltestem, to ich dwa kolejne mecze okazały się bardzo rozczarowująca. W dwóch spotkaniach ze Speednetem 2 oraz Tufi Team, zespół Andrzeja Masiaka zdobył tylko jeden punkt, a do ich gry można było mieć całe mnóstwo uzasadnionych obiekcji. Jak będzie dzisiaj? Tak jak pisaliśmy chwilę temu – wydaje się, że więcej argumentów na zwycięstwo ma Hydra. Nie wykluczamy jednak, że ‘Mastersi’ zdobędą w meczu ‘nagrodę pocieszenia’ w postaci jednego punktu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Flota TGD Team – MiszMasz

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Powiedzieć, że obie drużyny rozpoczęły sezon fatalnie, to nic nie powiedzieć. Jeszcze do niedawna obie ekipy grały w wyższej klasie rozgrywkowej. Jako pierwsi z drugą ligą pożegnali się gracze MiszMasz, którzy po spadku popadli w jeszcze większe tarapaty. W sezonie Jesień’24 team Jakuba Waszkiewicza zapewnił sobie utrzymanie w trzeciej lidze dopiero po meczu barażowym. Wydawało się, że w przerwie pomiędzy sezonami team wyciągnął z tamtej kampanii lekcję i w sezonie Wiosna’25 będą prezentować się już znacznie lepiej. Cóż – na tę chwilę jest jeszcze gorzej. Po miesiącu grania MiszMasz pozostaje jedyną drużyną w trzeciej lidze, która nie zdobyła choćby jednego punktu. Pod tym kątem w całej 52 drużynowej stawce – podobnym wynikiem mogą ‘pochwalić się’ tylko gracze SiiPower. Wtorek zdaje się być idealną okazją, by przerwać tę niemoc. MiszMasz zmierzy się bowiem z Flotą TGD Team, która po spadku do trzeciej ligi nie może się odnaleźć. Jak do tej pory team Karoliny Kirszensztein rozegrał cztery spotkania, w których raz odnieśli zwycięstwo. Niestety dla Floty – trzy kolejne spotkania okazały się ogromnym rozczarowaniem, w których przegrali oni z Portem Gdańsk, Dream Volley oraz Team Spontan. Czy podobnie będzie tym razem? Jeśli tak, to w naszym odczuciu w dalszej części sezonu – Flota zamiast o awans, powalczy o utrzymanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

EKO-HURT – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Choć punktów to ‘Hurtownikom’ nie dało, to jednak ich postawa w meczu z AiP była czymś w rodzaju ‘światełka w tunelu’. Należy zauważyć, że w meczu z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu było bardzo blisko tego, by Eko-Hurt nie tylko ugrał seta, a wygrał mecz. W pierwszym oraz trzecim secie rywalizacji team Konrada Gawrewicza nie wykorzystał jednak kilku piłek setowych i zamiast powiększyć swój dorobek punktowy, musieli obejść się smakiem. Aktualnie sytuacja w tabeli robi się dla Eko-Hurtu dramatyczna i jeśli szybko coś się nie zmieni – Eko-Hurt będzie miał potężne problemy z tym by się utrzymać. Warto podkreślić, że o powrót do elity może być wybitnie trudno, a chcąc uzyskać dowód na naszą tezę – warto spojrzeć jak radzą sobie w drugiej lidze drużyny Old Boys oraz Staltest Pomorze. Wracając jednak do wtorkowego starcia – rywalem Eko-Hurtu będzie doskonale im znana ekipa Speednetu. Nie ma w Inter Marine SL3 dwóch innych drużyn, które rywalizowałyby ze sobą tak wiele razy. Choć trudno w to uwierzyć, to wieczorne spotkanie będzie już…dziewiętnastym bezpośrednim meczem pomiędzy drużynami! Jak to wyglądało?

Eko-Hurt – Speednet 3-0, 5 razy

Eko-Hurt – Speednet 2-1, 4 razy

Eko-Hurt – Speednet 1-2, 8 razy

Eko-Hurt – Speednet 0-3, 1 raz

Wynik 9-9. To, co rzuca się jednak w oczy to fakt, że Speednet tylko raz – niemal równo dwa lata temu, w sezonie Wiosna’23 wygrał z ‘Hurtownikami’ za komplet punktów. Nos podpowiada nam, że  wtorek będzie doskonałą okazją by ten wynik poprawić.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

MATCHDAY #15

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której doszło do trzech spotkań w pierwszej lidze. Choć nie bez problemów to dwa kolejne zwycięstwa zanotowała ekipa CTO Volley. W drugiej lidze – pierwszy punkt w sezonie straciła drużyna Czerepachy Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

CTO Volley – 22 BLT Malbork 2-1 (21-19; 16-21; 21-11)

W zapowiedziach przedmeczowych przypomnieliśmy wspólną – do pewnego momentu historię obu drużyn. Ten kto oglądał siódmą część ‘Szybkich i wściekłych’ pamięta zapewne scenę, gdy Dominic Toretto i Brian O’Conner wyruszyli w ostatnią podróż i z czasem jeden pojechał w lewo, a drugi w prawo. Mniej więcej tak było w przypadku CTO i 22 BLT. Ok – dość tej nostalgii. Od samego początku spotkania faworyzowana ekipa CTO miała spore problemy z dobrze dysponowanym rywalem. Choć ‘Pomarańczowi’ wysunęli się na jedno-dwupunktowe prowadzenie to niemal przez całą partię czuli na plecach oddech swoich rywali. Choć team z Malborka czekał na choćby najmniejsze potknięcie rywala, które pozwoliłoby im na wyrównanie to się nie doczekali i po kilku chwilach – gracze CTO, cieszyli się z pierwszego punktu (21-19). To co nie udało się 22 BLT Malbork w premierowej odsłonie – odbili sobie w środkowej partii, którą rozpoczęli wybornie. W drugim secie team Szymona Szymkowiaka popełniał wyraźnie mniej błędów i już na półmetku seta, prowadzili 11-7. Warto podkreślić, że świetnie prezentował się gracz, którego team z Malborka dopisał przed poniedziałkowym meczem – Dorian Walentynowicz. Po kilku atakach wspomnianego gracza – ‘Lotnicy’ objęli prowadzenie 18-12 i po chwili doprowadzili do wyrównania w setach (21-16). Ostatnia odsłona to wyraźna przewaga CTO Volley. Po kilku atakach grającego z bardzo wysoką skutecznością Igora Ciemachowskiego, ‘Pomarańczowi’ objęli prowadzenie 14-7 i był to koniec emocji w meczu (21-11).

Chilli Amigos – Craftvena 1-2 (20-22; 16-21; 21-9)

W zapowiedziach przedmeczowych skupiliśmy się w dużej mierze na historii i zwróciliśmy uwagę na to, że w bezpośrednich pojedynkach, lepiej radzili sobie gracze Chilli Amigos, którzy wygrali sześć spotkań przy zaledwie trzech rywali. W obecnym sezonie doszło w Inter Marine SL3 do pewnych przetasowań, które pozmieniały układ sił. Jeszcze do niedawna faworytem meczu byliby gracze Chilli. Tym razem nie zadrżała nam ręka stawiając typ na ‘Rzemieślników’. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od sporej liczby zepsutych zagrywek Craftveny. Z czasem ich gra się ustabilizowała i po kilku atakach Michała Markiewicza, team w czarnych strojach wysunął się na prowadzenie 14-11. Chilli Amigos nie zamierzało bynajmniej ustępować i po skutecznych akcjach Pawła Kalety – na tablicy wyników mieliśmy remis po 14. Dalsza część seta to bardzo wyrównana gra, w której obie drużyny miały swoje szanse. Ostatecznie po dwóch błędach ‘Amigos’, Craftvena wygrała partię do 20. Środkowa odsłona nie przyniosła już tylu emocji i można byłoby ją streścić do zbitki słów: ‘Chilli się myli’. Po sporej niedokładności drużyny w czerwonych strojach – Craftvena wysunęła się na prowadzenie 15-12 i po chwili cieszyła się z wygrania 9 spotkania z rzędu, a tym samym pobicia swojego rekordu sprzed kilku lat – brawo! Początek trzeciego seta? Egzekucja w wydaniu graczy w czerwonych strojach. Ledwo się obejrzeliśmy a ‘Amigos’ prowadzili już 9-1! Tego rzecz jasna nie dało się zepsuć i po kilku wymianach, Chilli cieszyło się z wygrania seta do 9. Ostatecznie więcej powodów do optymizmu mieli jednak gracze Bartka Zakrzewskiego.   

BES Boys BLUM – Staltest Pomorze 2-1 (20-22; 21-13; 21-15)

Nie trzeba być przesadnym bystrzakiem by ocenić, że już przed meczem było wiadomo, że team, który przegra – znajdzie się w bardzo nieciekawym położeniu. Po pierwszym secie, w którym Staltest wygrał, powtórzyła się jednak historia z meczu z Inter Marine Masters i finalnie wokół drużyny Arkadiusza Kozłowskiego coraz mocniej zaciska się pętla. Ok – Staltest może jeszcze oddychać, ale staje się to coraz mniej komfortowe i w siedzibie drużyny powinnI gorączkowo myśleć jak przezwyciężyć kryzys. Wracając do premierowej odsłony to rozpoczęła się ona od imponującej gry w obronie obu ekip (8-8). W dalszej części seta, po dwóch punktach Jakuba Klimczaka, Staltest objął prowadzenie 17-15 i w dalszej części nie dał już sobie zrobić krzywdy, wygrywając finalnie do 20. Chcielibyście poczytać więcej o niezłej grze Staltestu? Cóż – musicie poczekać na kolejne mecze, albo cofnąć się do podsumowań z sezonu Wiosna’24. Wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego w pierwszym secie – Staltest ‘przestał ogarniać’. Środkowa odsłona to wyraźnie lepsza gra zespołu Daniela Bąby, który na półmetku seta, prowadził już 12-7. Dalsza część to kontynuacja sporej przewagi zwieńczona zwycięstwem BBB do 13. Ostatni set wyglądał niemal identycznie jak środkowa partia. Kiedy w połowie seta było 13-8 – to nikt, łącznie z zawodnikami Staltestu nie miał wątpliwości. Finalnie BBB notuje drugie zwycięstwo w sezonie Wiosna’25 i ucieka z ostatniego miejsca w lidze.

Volley Gdańsk – 22 BLT Malbork 1-2 (14-21; 12-21; 21-19)

Po okresie, w którym Volley mógł się podobać oraz tym, że to ‘żółto-czarni’ wygrali ostatnie bezpośrednie starcie – to właśnie trzykrotnych Mistrzów SL3 wskazaliśmy jako faworyta starcia. Cóż – choć stało się inaczej to takiego obrazu gry jaki widzieliśmy w poniedziałkowy wieczór się nie spodziewaliśmy. Precyzując – jaskrawe do niedawna koszulki Volleya Gdańsk zostały w ostatnim czasie wrzucone do pralki na trzygodzinny program z temperaturą 90 stopni. Jak można się domyślić – kolor nieco wyblakł. Choć pierwsza część seta była dość obiecująca i ‘Lotnicy’ mieli tylko jeden punkt przewagi (11-10), tak druga była fragmentem, o którym team Dariusza Kuny pragnie jak najszybciej zapomnieć. Ledwie jeden punkt na sześć rywali sprawiło, że na tablicy wyników mieliśmy 17-11, a po chwili zmianę stron (21-14). Jeśli sympatykom Volleya wydawało się, że gorzej niż w pierwszym secie nie będzie – ci poprosili o ‘potrzymanie im piwa’. W środkowej partii, ‘żółto-czarni’ nawet nie udawali, że walczą i już po kilku chwilach ‘Lotnicy’ prowadzili 8-4. Końcowa faza seta to popis Karola Janczewskiego, po którego 4 punktach z rzędu, 22 BLT Malbork mogła cieszyć się z drugiego zwycięstwa w sezonie. Trzeci set to szansa na przegonienie Volleya. Typowy set, w którym były do ugrania ‘dwa punkty’. Gdyby 22 BLT wygrała to dziś miałaby tyle samo punktów co Volley i ich sytuacja w tabeli byłaby o niebo lepsza. Ostatecznie stało się inaczej i w końcówce to ‘żółto-czarni’ dopięli swego, dzięki czemu mają obecnie dwa punkty przewagi nad teamem z Malborka.

CTO Volley – Bossman Team 2-1 (15-21; 21-18; 21-17)

Jak zauważono w ‘Tygodniku Kibica’, zespół CTO Volley ‘odkochał się’ w graniu dwóch spotkań jednego dnia. Niegdyś w przypadku ‘Pomarańczowych’ była to norma. Z czasem w zespole połapano się, że więcej z tego problemów niż pożytku. Chcecie dowód? Proszę bardzo – po raz ostatni, CTO wygrało dwa spotkania jednego dnia za komplet punktów…w sezonie Jesień’22 czyli ponad 60 spotkań temu. To oznaczało jedno – w poniedziałkowy wieczór, ‘Oranje’ musieli mieć świadomość, że nie zdobędą sześciu oczek. To stało się jasne już po ich pierwszym meczu z 22 BLT Malbork. Jako Redakcja uznaliśmy, że dużo większy problem, CTO będzie miało z Bossmanem i początek spotkania zdawał się to potwierdzać. Po serii punktów Szymona Zalewskiego, team z puszką piwa w logo objął prowadzenie 14-9. Ależ to był koncert w wykonaniu prawoskrzydłowego. Po chwili było już 17-11 i choć w dalszej części Bossman nieco zwolnił to nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa z rąk (21-15). Przez niemal całego środkowego seta to ‘Pomarańczowi’ mieli przewagę. Owszem – drużynie Jakuba Kłobuckiego udawało się dwukrotnie doprowadzać do wyrównania – najpierw po 7, a następnie po 16. W obu tych przypadkach CTO przyspieszało i w ostatecznym rozrachunku dało im to wyrównanie w setach (21-18). Ostatni set rywalizacji zapowiadał się wybornie. Na punkty Mikołaja Lange odpowiadał po chwili świetnie dysponowany w trzecim secie Jakub Nowak. Po kilku punktach wspomnianego przyjmującego oraz Wojciecha Małeckiego, CTO objęło prowadzenie 18-15 i po chwili mogli cieszyć się z piątego zwycięstwa w sezonie oraz…fotela lidera rozgrywek!

Czerepachy Volley – Fux Pępowo 2-1 (21-18; 21-13; 19-21)

Do poniedziałkowego wieczoru, Czerepachy Volley pozostawały jedyną ekipą, która w 52 drużynowej stawce nie przegrała choćby seta. Ależ napompowaliśmy balonik w kontekście ‘Żółwi’. Z drugiej strony naprawdę uwierzyliśmy, że mogą oni wygrać z każdym za komplet punktów. O tym jak są mocni świadczy fakt, że przegrany set, wiele osób odbiera tak, jakby stała się jakaś katastrofa. Czy tę moc było w poniedziałek widać? Cóż – aż tak dużej różnicy nie widzieliśmy. Dla przykładu w pierwszym secie rywalizacji, ‘Żółwie’ miały problem z objęciem prowadzenia. Ilekroć zdobywali punkt – Fux Pępowo robił dokładnie to samo. W taki sposób dotrwaliśmy do stanu po 14 i dopiero od tego momentu, zaczęła się zarysowywać przewaga zespołu Dawida Gałki. Dwa – trzy punkty, na które odjechała faworyzowana ekipa wystarczyły do tego, by cieszyć się z wygranej pierwszego seta (21-18). Środkowa odsłona to wreszcie Czerepachy, na które czekali ich sympatycy. ‘Żółwie’ wyłączyły wreszcie tryb ‘slow motion’ i błyskawicznie objęli kilkupunktowe prowadzenie. W końcówce seta świetną kiwką i asem serwisowym popisał się rozgrywający Czerepachów – Vlad Bondar, co przypieczętowało piąte zwycięstwo drużyny w zielonych barwach (21-13). Ostatni set rozpoczął się świetnie dla ‘Koniczynek’, którzy po asie serwisowym gracza trzeciego tygodnia – Maksymiliana Magdziarka, objęli prowadzenie 7-4. Choć z czasem ‘Żółwiom’ udało się doprowadzić do wyrównania po 11, to druga część seta należała do zespołu z Pępowa, który zdobył szalenie ważny punkt dla układu tabeli.

Zapowiedź – MATCHDAY #15

Zaczynamy kolejny tydzień rozgrywek. W poniedziałkowy wieczór dojdzie do trzech bardzo ważnych spotkań w pierwszej lidze. Hitem poniedziałkowej serii gier ze względu na historię będzie pojedynek pomiędzy 22 BLT Malbork z CTO Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

CTO Volley – 22 BLT Malbork

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Nie będziemy nikogo oszukiwać – od dawna czekaliśmy na ten mecz. Musieliśmy uzbroić się w cierpliwość, bo po ‘rozłamie w CTO’, na mocy którego powstała nowa ekipa – 22 BLT Malbork, ‘Lotnicy’ musieli przejść długą drogę, by awansować do elity. Choć drużynie Szymona Szymkowiaka nie udało się to w premierowym sezonie, sztuka ta powiodła się jesienią, gdy team z Malborka wygrał drugoligowe zmagania. Choć obie drużyny z pewnością nie powiedzą tego głośno, jesteśmy przekonani, że zarówno jedni, jak i drudzy mają ze sobą „rachunki do wyrównania”. Ba! Jesteśmy pewni, że dla obu ekip to najważniejszy mecz sezonu. Zdecydowanym faworytem wydają się gracze CTO Volley, którzy zajmują pozycję wicelidera pierwszej ligi i w czterech rozegranych dotąd spotkaniach zdobyli 10 na 12 możliwych punktów. Ostatni tydzień pokazał jednak, że przedwczesne koronowanie zespołu nie jest najlepszym pomysłem. Przypomnijmy, że choć CTO było wyraźnym faworytem spotkania, świetnie dysponowany Szach-Mat znalazł sposób na ogranie „Pomarańczowych”. Czy 22 BLT Malbork zdoła powtórzyć ten wyczyn? Z pewnością taka wygrana bardzo by im się przydała. Po czterech spotkaniach sezonu zespół Szymona Szymkowiaka ma aż osiem punktów mniej od swoich rywali. Z dorobkiem dwóch punktów 22 BLT plasuje się na przedostatnim miejscu w tabeli, a pozostałe drużyny zaczynają im odjeżdżać. Jeśli dziś „Lotnicy” ponownie przegrają oba spotkania, ich walka o utrzymanie stanie się jeszcze trudniejsza. Czy tak się stanie? Przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Chilli Amigos – Craftvena

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Ależ kapitalnie rozpoczęła sezon ekipa „Rzemieślników”! Po czterech spotkaniach sezonu Wiosna’25 Craftvena, z kompletem zwycięstw, plasuje się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Warto zaznaczyć, że aktualny lider rozgrywek – Aqua Volley – rozegrał o jedno spotkanie więcej od „Rzemieślników”, a ich konto jest bogatsze o dwa punkty. To oznacza, że jeśli dziś wieczorem team Bartka Zakrzewskiego wygra za komplet oczek, zostanie nowym liderem czwartej ligi. To nie koniec dobrych wieści wokół ekipy „Rzemieślników”. Obecnie drużyna w czarnych strojach, wraz z Bayerem Gdańsk, może pochwalić się najdłuższą serią zwycięstw spośród wszystkich 52 zespołów w lidze. Seria ta rozpoczęła się 4 listopada 2024 r., gdy rywalizowali z Hapag-Lloyd. Jeśli dziś wygrają ponownie, dodatkowo pobiją swój rekord wygranych spotkań z rzędu sprzed kilku lat. Warto jednak podkreślić, że o zwycięstwo nie będzie łatwo. Dla obu drużyn poniedziałkowy mecz będzie już dziesiątym bezpośrednim starciem w lidze. Do tej pory zdecydowanie lepiej wiodło się ‘Amigos’, którzy wygrali sześć pojedynków. Tak było choćby 29 października, kiedy Chilli zwyciężyło 2:1. Jak będzie dziś wieczorem? Biorąc pod uwagę formę obu drużyn na początku sezonu, stawiamy na Craftvenę. Wydaje nam się jednak, że nie będzie to dla nich łatwa przeprawa.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

BES Boys BLUM – Staltest Pomorze

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Nie miniemy się z prawdą jeśli napiszemy, że obie drużyny nie mogą zaliczyć początku sezonu do udanych. Nie chcemy się wiecznie powtarzać, ale po zmianach kadrowych, do których doszło w obu zespołach – wyniki dość mocno odbiegają od przedsezonowych założeń. Jak do tej pory, BES Boys BLUM rozegrali w obecnej kampanii trzy spotkania. Swoje dwa pierwsze mecze kończyli w ten sam sposób – dotkliwymi porażkami w stosunku 0-3 w meczach z Czerepachami Volley oraz Złomowcem Gdańsk. Zespół Daniela Bąby ‘odpalił’ dopiero w trzecim spotkaniu sezonu, w którym rywalizował z MPS-em Volley. Choć w spotkaniu rozegranym 19 marca to rywal był faworytem to finalnie team w szarych trykotach wygrał 2-1, czym zdecydowanie poprawił nastroje swoich sympatyków. Oczywiście sama wygrana z ‘Miłośnikami Piłki Siatkowej’ nie odmieniła przesadnie dość nieciekawej sytuacji drużyny. Owszem – sytuacja może ulec zmianie przy równej liczbie spotkań, ale na tę chwilę – BES Boys BLUM zamyka ligową stawkę. Sytuacja ligowa ich najbliższych rywali – Staltestu Pomorze nie jest dużo lepsza. W czterech dotychczas rozegranych spotkaniach, zespół Arka Kozłowskiego wygrał tylko raz i plasuje się tuż nad kreską – na jedenastym miejscu w lidze. Warto przy tym zauważyć, że w naszym odczuciu, Staltest miał łatwiejszy dotychczasowy terminarz i w poniedziałkowy wieczór to team Daniela Bąby będzie nieznacznym faworytem starcia.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Volley Gdańsk – 22 BLT Malbork

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Gdybyśmy mieli wskazać faworyta spotkania jeszcze kilka tygodni temu – nie wahalibyśmy się oddając typ na 22 BLT Malbork. Sytuacja w Inter Marine SL3 jest jednak bardzo dynamiczna i po tym jak prezentują się w obecnej kampanii obie ekipy – stawiamy na ‘żółto-czarnych’. Warto zaznaczyć to, że obie drużyny się bardzo dobrze znają. W dwóch poprzednich sezonach wspólnie starały się o to, by awansować do elity. Ostatecznie w sezonie Wiosna’24 obie ekipy musiały obejść się smakiem. 22 BLT Malbork uplasowała się na czwartym miejscu, natomiast Volley, z tym samym dorobkiem punktowym na piątym. We wspomnianej edycji awans wywalczyły ekipy: BEemka Volley, Staltest Pomorze oraz Szach-Mat. ‘Co się odwlecze to nie uciecze’ i poniedziałkowi rywale dopięli swego w sezonie Jesień’24. Przypomnijmy, że wówczas team z Malborka wygrał drugoligowe zmagania, a Volley Gdańsk awansował z drugiego miejsca. We wspomnianej kampanii 22 BLT przegrała tylko dwa razy z czego raz w stosunku 0-3 i jak się możecie domyślać – ich ówczesnym rywalem byli trzykrotni Mistrzowie SL3 – Volley Gdańsk. Tak jak wspomnieliśmy w zapowiedzi – forma obu drużyn w obecnym sezonie wskazuje na to, że mecz wygra Volley Gdańsk. Jeśli nasze predykcję na dzisiejszy wieczór się sprawdzą to będzie to oznaczało ogromne tarapaty ‘Lotników’. Wówczas mieliby oni tylko jedną wygraną w sześciu meczach. W obecnej kampanii doszło jednak do tylu niespodzianek, że każdy scenariusz jest dziś możliwy.  

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

CTO Volley – Bossman Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Ostatni tydzień przedstawił społeczności SL3 zupełnie inną perspektywę na obecny sezon. Jeszcze kilkanaście dni temu bardzo wiele osób uznało, że tytuł mistrzowski został przyznany już w marcu. Złotym medalistą sezonu Wiosna’25 miała zostać rzecz jasna ekipa CTO Volley, która naszpikowana jest gwiazdami. W rozdaniu medali ‘przy stole’ miało zabraknąć miejsca dla srebrnych medalistów poprzedniego sezonu – Bossmana, który na początku obecnej kampanii prezentował się…średnio by nie powiedzieć słabo. Gdy wszystkie karty zostały rozdane wydarzyło się to:

– CTO Volley – Szach-Mat 1-2

– Merkury – Bossman 1-2

Wspomniane wyniki pokazały nam dwie rzeczy. Pierwszą jest to, że CTO być może wcale nie jest tak mocne jak niektórzy twierdzą, a z całą pewnością – są w zasięgu pozostałych drużyn w ligowej stawce. Druga sprawa to to, że skoro Bossman jest w stanie pokonać aktualnego lidera i drużynę, która jeszcze nie przegrała – to jest w stanie pokonać każdego. Jeśli z kolei jest w stanie pokonać każdego to w dalszej części sezonu może odwrócić kartę i ‘wrócić do gry’. Dwa punkty, które wypisaliśmy nie sprawiają, że Bossman będzie faworytem spotkania. W naszym odczuciu mecz wygra CTO, ale gdy stanie się na odwrót to nas to przesadnie nie zdziwi. Jak do tej pory w Inter Marine SL3, obie drużyny rywalizowały trzy razy i lepszym bilansem mogą pochwalić się ‘Pomarańczowi’, którzy wygrali dwa spotkania. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Czerepachy Volley – Fux Pępowo

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Gdyby drużynę Czerepachów Volley móc przyrównać do czegoś spoza świata siatkówki to team w zielonych barwach byłby Don Perignon wśród szampanów, trzygwiazdkową restauracją Michelin przy budzie z zapiekankami na dworcu. Ketchupem premium przy Tortexie sprzed 15 lat, iPhonem przy telefonie dla seniorów z biedry. Tak – póki co mówimy o ogromnej dominacji ‘Żółwi’, która w obecnej kampanii – ani na chwilę nie była wystawiona na poważną próbę. Cztery dotychczasowe mecze? Komplet zwycięstw – komplet punktów. Aktualnie Czerepachy budują sobie coraz większy margines błędu. Mamy na myśli to, że inne drużyny się mylą i gubią punkty. To oznacza z kolei, że nawet jeśli jakimś cudem zespół ‘Żółwi’ przy przegrał to i tak ‘nie spadłby z rowerka’. No a powiedzmy sobie szczerze. To, że przegrają w poniedziałkowym starciu z Fuxem Pępowo jest tak samo prawdopodobne jak to, że Lechia Gdańsk sięgnie po mistrzostwo Polski. To się nie wydarzy. Czerepachy są absolutnym pewniaczkiem, a bukmacherzy przestali przyjmować zakłady na ich zwycięstwo. Owszem – swoich szans Fux Pępowo może upatrywać w tym, że ostatnio też nie byli faworytem spotkania, a mimo to zaprezentowali się wówczas bardzo dobrze i niespodziewanie ograli ekipę Old Boys w stosunku 2-1. Tak czy siak – trzy punkty w trzech meczach i perspektywa najbliższego meczu z absolutnym faworytem starcia to kombinacja, która nie podoba się zbytnio sympatykom drużynie z Pępowa. Czy w poniedziałkowy wieczór dojdzie do sensacji i ‘Koniczynka’ przyniesie szczęście? O tym przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

MATCHDAY #14

Za nami czwartkowa seria gier, w której dwa ważne zwycięstwa zanotowała drużyna Sharks. Z bardzo dobrzej strony pokazali się również gracze Team Spontan, którzy rozbili za komplet punktów Flotę TGD Team. Zapraszamy na podsumowanie!

SiiPower – Sharks 0-3 (10-21; 8-21; 15-21)

Po kilku niezłych, aczkolwiek przegranych spotkaniach, zespół SiiPower przystępował do piątego spotkania w sezonie Wiosna’25. W zespole ‘Niebieskich’ tliła się przed meczem nadzieja, że może tym razem uda im się zdobyć premierowy punkt. Skoro Sharksi stracili punkt z inną drużyną, która jeszcze nie wygrała – Only Spikes, to kto wie? Nadzieje te zostały dość szybko i brutalnie spacyfikowane. Już chwilę po rozpoczęciu spotkania ‘Rekiny’ objęły prowadzenie 9-4 i z czasem swoją przewagę jeszcze powiększali wygrywając finalnie do 10. Podsumowując – set bez większej historii. Niestety w drugim pod kątem emocji było jeszcze gorzej. Pomimo faktu, że SiiPower było w stanie przyjąć piłkę, rozegrać oraz zaatakować, to w tym ostatnim elemencie brakowało często mocy, a Sharksi nie mieli problemu z tym by bronić i po chwili posyłać kolejne skuteczne kontry (6-2). Chwilę po tym jak pochwaliliśmy ‘Niebieskich’ za przyjęcie i ten element przestał funkcjonować, a w konsekwencji – Sharksi wygrali tę partię do 8. Zdecydowanie najlepiej team Sii zaprezentował się w ostatnim secie. Po kilku błędach faworyzowanych rywali, team Fabiana Ehrlicha po raz pierwszy w meczu objął prowadzenie (6-5). Niestety dla ‘Niebieskich’, te nie trwało zbyt długo (10-9). Druga część seta to wyraźna przewaga ‘Rekinów’, którzy po świetnej serii na zagrywce Jakuba Pisowackiego, objęli prowadzenie 16-11 i po chwili cieszyli się z ważnego kompletu oczek (21-15).

Aqua Volley – BVT Gdańsk 3-0 (22-20; 21-14; 21-13)

Choć przed meczem pisaliśmy o tym, że murowanym faworytem pozostaje team Aqua Volley to zdawaliśmy sobie sprawę, że mecz derbowy ‘rządzi się swoimi prawami’. Widać było to od pierwszego gwizdka sędziego w szczególności po faworycie spotkania, który rozpoczął koszmarnie. Już po chwili to zespół BVT niespodziewanie objął prowadzenie 8-3. Dalsza część seta upłynęła pod kątem gonitwy Aqua Volley, która szła jak…krew z nosa. Kiedy po ataku Adriana Jaromka, BVT objęło prowadzenie 17-12, uznaliśmy, że jest już ‘pozamiatane’. Po kilku atakach kapitana – Mateusza Drężka oraz niezastąpionego Michała Maliszewskiego, sytuacja zaczęła ulegać zmianie i po chwili mieliśmy już 19-19! Końcówka seta to już przewaga psychologiczna faworyta i ich wygrana do 20, niesamowite! Środkowa odsłona rozpoczęła się od koszmaru środkowego – Konrada Piotrowskiego. Po tym jak na stronę przeciwników wpadł jeden z graczy BVT – doszło do groźnej ‘kolizji’, po której wspomniany środkowy doznał kontuzji…obu nóg, która z pewnością wyeliminuje go na długi czas. Z tego miejsca życzymy zdrowia i jak najszybszego powrotu na parkiety. Dalsza część seta to wyraźnie lepsza gra Aqua Volley, która wygrała partię do 14. Ostatni set rywalizacji nie przyniósł zwrotu akcji i faworyzowana drużyna nie miała problemu z tym, by ograć swojego rywala do 13. Choć team Mateusza Drężka wygrał spotkanie za komplet punktów to biorąc pod uwagę okoliczności – po meczu nie mieli najlepszych humorów.  

Flota Active Team – Old Boys 1-2 (21-12; 19-21; 16-21)

Po kapitalnym środowym wieczorze apetyty w obozie Floty Active Team zostały podrażnione. Wygrana z Hydrą oraz potencjalna z Old Boysami pozwoliłaby Flocie na uwierzenie w to, że obecny sezon nie jest jeszcze stracony i w ostatecznym rozrachunku – może być naprawdę dobrze. Pierwszy set rywalizacji to wyraźna przewaga zespołu Karoliny Kirszensztein, który prezentował się dojrzalej od swoich przeciwników i w odróżnieniu od nich – nie popełniał masowo błędów (12-7). Pięciopunktowa zaliczka stała się po chwili jeszcze bardziej okazała i styl, w którym Flota rozbiła w pierwszym secie swoich rywali, nie pozostawiała złudzeń – w drugim powinno być dobrze. Cóż – tyle teoria, bo w praktyce wyglądało to zupełnie inaczej. Szukamy aktualnie w głowach, która z drużyn zepsuła w życiu więcej zagrywek niż Flociarze i cóż – żadna z ekip nie przychodzi nam na myśl. To był szanowni państwo kryminał i kompletny brak poszanowania zagrywki. Do tego wszystkiego doszło rzecz jasna to, że mieli swoje problemy w przyjęciu i druga partia rozpoczęła się od prowadzenia ‘Dziadków’ (12-5). Choć wydawało się, że zaraz dojdzie do zmiany stron – Flota wykaraskała się z problemów i z czasem doprowadziła do wyrównania po 18. To oraz końcówka seta sprawiła, że mieliśmy silne poczucie deja vu. Widzieliśmy bowiem dokładnie tę samą historię w trzecim secie rywalizacji Old Boys z Krakenem. Podobnie jak w środowy wieczór – i tym razem zakończyło się happy-endem. Inna kwestia jest taka, że Flota ma po meczu poczucie niesprawiedliwości, a to związane jest wg nich z niekorzystnymi dla nich decyzjami sędziowskimi (21-19). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się od wyrównanej gry (6-6). Bardzo ważnym momentem były trzy z rzędu błędy Floty w ataku, po których team z Pruszcza Gdańskiego objął prowadzenie 9-6, którego już nie wypuścił.

Sharks – Siatkersi 2-1 (22-20; 23-25; 21-16)

Choć do spotkania z Siatkersami, ‘Rekiny’ podchodziły świeżo po zwycięstwie z SiiPower, to prawda była taka, że prawdziwa weryfikacja umiejętności miała dopiero nadejść. W zapowiedziach przedmeczowych długo wahaliśmy się, którą z drużyn wskazać jako faworyta meczu. Ostatecznie padło na Sharksów, którzy rozpoczęli seta od prowadzenia 7-2. Sytuacja w pierwszym secie była jednak bardzo dynamiczna i po kilku błędach oraz dobrym fragmencie Siatkersi najpierw doprowadzili do wyrównania, a następnie sami objęli prowadzenie 10-8 i utrzymywali je aż do stanu 16-15. Końcowa faza seta to kapitalna walka ‘łeb w łeb’ zakończona happy-endem drużyny Sharks (22-20). Środkowa odsłona to do pewnego momentu świetna gra zespołu Macieja Tarulewicza udokumentowana ich wysokim prowadzeniem 15-9. Choć wydawało się, że jest już pozamiatane, ‘Rekiny’ raz jeszcze pokazały charakter i z beznadziejnej sytuacji doprowadzili do stanu po 20. Choć zanosiło się na głośny come-back, ostatnie słowo w secie należało już do zespołu w jasnych strojach, który po ataku Maćka Kota doprowadził do wyrównania w setach (25-23). Ależ to były kapitalne dwa sety. Po takich odsłonach liczyliśmy na powtórkę w trzeciej partii i niestety się przeliczyliśmy. Wyrównana walka trwała, ale tylko do stanu 10-10. Z czasem zarysowała się przewaga zespołu zza naszej wschodniej granicy, którzy wygrali tę partię do 16, a cały mecz 2-1.

Hydra Volleyball Team – Staltest Pomorze 2-1 (21-18; 21-17; 22-24)

No i Hydra Volleyball Team wypadła z castingu na angaż do programu ‘jeden z dziesięciu’. Oj, było już tak blisko, bo bilans ostatnich dziewięciu spotkań to jedno zwycięstwo – osiem porażek. Pisząc całkiem serio – Hydra potrzebowała tego meczu do podreperowania swojej sfery mentalnej. W odróżnieniu od środowego spotkania na meczu pojawiła się większa grupa zawodników oraz menager, który co rusz wymyślał nowe przyśpiewki dopingujące swoją ekipę. Kto wie czy to nie właśnie ten element sprawił, że ‘Bestia’ prezentowała się lepiej od swojego rywala i w drugiej części premierowego seta zbudowała sobie kilkupunktową zaliczkę (16-15). To pozwoliło graczom w złotych strojach na pewien margines błędu, bo nie oszukujmy się – to wciąż nie była topowa forma, z której tę drużynę pamiętamy (16-15 -> 21-18). Środkowa odsłona to przewaga Hydry, ale jakby to ująć – dość subtelna. Po skutecznych atakach Dawida Plichtowicza i Marcina Czajkowskiego, Hydra objęła prowadzenie 15-13, które po chwili dowiozła do końca. W trzecim secie Hydra zdawała się iść po pierwszy komplet punktów od 23 października 2024 r., kiedy pokonali Fux Pępowo. Po skutecznym bloku wspomnianego wcześniej Dawida Plichtowicza, Hydra objęła prowadzenie 15-10. Po chwili jednak roztrwonili przewagę i w czasie, gdy rywal zdobył sześć punktów Hydra zdobyła tylko jeden (16-16). Końcowa faza seta to walka punkt za punkt, która skończyła się punktami Jakuba Klimka oraz Jakuba Klimczaka (tak, to dwie różne osoby 24-22).

Flota TGD Team – Team Spontan 0-3 (18-21; 11-21; 20-22)

Po kiepskim, by nie napisać fatalnym początku sezonu w wydaniu Floty oraz Spontana, obie drużyny miały ‘coś do udowodnienia’. W naszych oczach nieznacznym faworytem meczu pozostawali ‘Spontaniczni’, którzy w naszym odczuciu nie mogli zagrać gorzej niż ostatnio. Początek spotkania rozpoczął się lepiej dla teamu Piotra Raczyńskiego, który objął prowadzenie 8-4. Po serii błędów w ich wydaniu, gra się po chwili wyrównała (8-8) i walkę ‘łeb w łeb’ oglądaliśmy do stanu po 14. Jako pierwsi przewagę zbudowali sobie ‘Spontaniczni’, którzy po kilku błędach rywali odskoczyli na 18-15 i po chwili cieszyli się z wygrania seta do 18. Podsumowując – nie był to z pewnością ‘najładniejszy set’ w historii ligi. Podobnie było zresztą w środkowej odsłonie. O ile Spontan poprawił swoją grę, to Flota TGD zaprezentowała się z bardzo słabej strony i sami zastanawiamy się gdzie leży geneza problemu. Już na początku po kilku punktach dobrze dysponowanego Krzysztofa Lepera, Spontan objął prowadzenie 8-4, które z czasem stawało się coraz pokaźniejsze. Kiedy po dwóch asach serwisowych z rzędu Czarka Trepczyka było 19-8 dla Team Spontan, sprawa była przesądzona (21-11). Ostatni set to wreszcie jakość po obu stronach siatki. Po indywidualnym pojedynku na zagrywki pomiędzy Cezarym Trepczykiem a Sebastianem Sołtysem, mieliśmy remis 6-6. Jako pierwsi przewagę zbudowali sobie ‘Spontaniczni’, którzy chwilę po półmetku seta, prowadzili 15-11, a w dalszej części 20-17. Kiedy wydawało się, że nie ma takiej opcji by w czwartkowy wieczór ‘spadł im z głowy włos’, Flota doprowadziła do stanu po 20. Ostatnie dwie akcje to jednak punkty dla ‘Spontanicznych’, którzy w pełni zasłużenie zgarniają w czwartkowy wieczór pierwszy komplet punktów w sezonie Wiosna’25.

Zapowiedź – MATCHDAY #14

Przed nami ostatni dzień meczowy najintensywniejszego tygodnia w historii rozgrywek. W czwartkowy wieczór dojdzie do sześciu pojedynków, w których bardzo ciekawie zapowiadają się dwa mecze o godzinie 19:30. W pierwszym Flota podejmie Old Boys, a w drugim dojdzie do ‘derbów’ pomiędzy Aqua Volley a BVT Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

SiiPower – Sharks

Godz.: 19:30, boisko nr: 1

W czwartkowy wieczór, SiiPower rozegra swój piąty mecz w Inter Marine SL3. Rywalem ‘Niebieskich’ będzie ekipa Sharks, która rozegra dziś dwa spotkania. Poza meczem z drużyną z gdańskiego Przymorza, team Pablo Kudinova zmierzy się z Siatkersami. O ile w tym drugim przypadku kwestia wskazania faworyta jest dyskusyjna, tak w meczu z Sii, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Wyraźnym faworytem meczu będzie team zza naszej wschodniej granicy. Jak do tej pory, gracze Sii mierzyli się z Aqua Volley, Craftveną, BVT Gdańsk oraz dwa dni temu – z VB Sulmin. Każdy z wspomnianych pojedynków kończył się dla ‘Niebieskich’ tak samo i jak do tej pory team Fabiana Ehrlicha nie zdołał zdobyć choćby punktu. Pod tym kątem są oni ostatnią drużyną w czwartej lidze i jedną z dwóch w całej 52 drużynowej stawce. Choć w kilku przypadkach było blisko, to na premierowy punkt Sii musi jeszcze poczekać. Czy nastąpi to w czwartkowy wieczór? Cóż – będzie o to bardzo trudno. ‘Sharksi’ będą chcieli zrobić wszystko by podreperować swoją sytuację w ligowej tabeli. Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że będą oni jednym z faworytów do awansu. Początek sezonu sprawił, że w oczach społeczności SL3 wszystko się zmieniło. Choć znad tafli wody wyłaniała się płetwa grzbietowa to podpływając bliżej okazało się, że to żadne ‘Rekiny’, a pocieszne ‘Delfiny’. W czwartkowy wieczór Sharksi mają okazję zmienić ten wizerunek. Aby tak się jednak stało – potrzebują dwóch przekonujących zwycięstw.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Aqua Volley – BVT Gdańsk

Godz.: 19:30, boisko nr: 2

Aqua Volley wciąż płynie z nurtem i ma najlepszy PR u Redakcji od czasu dołączenia do Inter Marine SL3. Początek sezonu w wykonaniu drużyny Mateusza Drężka to cztery spotkania, w których Aqua wygrała wszystkie spotkania i z dziesięcioma punktami na koncie, plasują się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Już dziś mają jednak szanse by czarne koszulki zamienić na te żółte – które są zarezerwowane dla lidera ligi. Aby tak się jednak stało, Aqua musi wygrać dziś za komplet punktów. Co ciekawe – szansa na wskoczenie na fotel lidera zbiega się w czasie z meczem dla nich szczególnym. Rywalem drużyny będzie bowiem BVT Gdańsk i jeśli ktoś nie wie skąd wynika owa wyjątkowość – spieszymy z wytłumaczeniem. Aktualnie bardzo duża część teamu Mateusza Drężka to gracze, których drużyną macierzystą jest właśnie ekipa ‘Bobrów’. Z czasem w zespole Grzegorza Żyły-Stawarskiego nastąpił rozłam, na mocy którego – Aqua Volley zgłosiła się do ligi jako nowy twór. Jak do tej pory obie drużyny spotkały się w bezpośrednim pojedynku tylko raz. Do wspomnianego meczu doszło 30 września 2024 r. i mecz zakończył się szczęśliwym podziałem punktów dla Aqua. Osoby, które pamiętają tamten mecz mają pewność – choć faworyt dzisiejszego meczu jest zdecydowany to na nudę raczej narzekać nie powinniśmy.  

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Flota Active Team – Old Boys

Godz.: 19:30, boisko nr: 3

Po wczorajszym spotkaniu ulgę, która towarzyszy drużynie Floty można porównać do tej, którą czuje rodzic, który odnalazł zagubione chwilę wcześniej dziecko w tłumie. Na ‘Flociarzy’ wylała się w ostatnim czasie fala krytyki. Szczególnie mocno team Karoliny Kirszensztein mógł to odczuć po meczu ze Speednetem 2, w którym poza aspektami sportowymi, uwypukliły się mankamenty związane z szerokorozumianą organizacją drużyny. Mecz z Hydrą w sposób oczywisty poprawił nastroje i sytuację w ligowej tabeli. Nie jest rzecz jasna tak, że po jednym meczu, sytuacja Floty jest komfortowa. Trudno aby było inaczej jak team ma zaledwie pięć punktów po czterech pierwszych spotkaniach w sezonie. Nieco lepiej prezentują się w obecnej kampanii gracze Old Boys, którzy przy tej samej liczbie rozegranych spotkań, mają o dwa punkty więcej. Na dorobek 7 oczek złożyły się zwycięstwa ze Stalestem oraz Krakenem oraz dość niespodziewane porażki ze Złomowcem i Fuxem Pępowo. Jak będzie dzisiaj? Stawiamy na wyrównane spotkanie, ale nieco więcej szans na tryumf dajemy Flocie. Jak do tej pory obie drużyny mierzyły się w Inter Marine tylko raz –  w sezonie Wiosna’24. Wówczas za komplet punktów wygrali ‘Dziadki’, ale był to ich zdecydowanie najlepszy sezon w rozgrywkach. Aktualnie forma już nie ta, a co za tym idzie – wynik też będzie najprawdopodobniej inny.  

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Sharks – Siatkersi

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Po rewelacyjnym początku sezonu, Siatkersi złapali zadyszkę. Dwa ostatnie spotkania drużyny Macieja Tarulewicza kończyły się ich porażkami w stosunku 1-2. Mowa tu o meczach z Aqua Volley oraz VB Sulmin co samo w sobie jest już pewnym usprawiedliwieniem. Obie z wymienionych drużyn sprawują się w obecnej kampanii wyśmienicie i sumarycznie wygrały aż osiem z dziewięciu punktów. Wracając do Siatkersów – obecny bilans drużyny w jasnych strojach to dwa zwycięstwa w czterech spotkaniach co daje miejsce w środku ligowej stawki. Warto podkreślić tu jednak fakt, że spośród wszystkich 14 drużyn w czwartej lidze – Siatkersi mieli jeden z najtrudniejszych terminarzy. Sądzimy, że w dalszej części sezonu, zaczną punktować jeszcze lepiej i już dziś pokusimy się o tezę, że obecny sezon będzie wyraźnie lepszy od edycji Jesień’24, w której Siatkersi zdobyli łącznie dziewięć punktów w trzynastu spotkaniach. Taki dorobek, Siatkersi mogą mieć już po spotkaniu z ‘Rekinami’. Aby tak się jednak stało, musieliby wygrać za komplet punktów o co nie będzie z pewnością łatwo. Jeśli Sharksi chcą włączyć się do walki o podium rozgrywek to powinni dziś wygrać. Tak jak informowaliśmy przy okazji zapowiedzi ich meczu z SiiPower – margines błędu skurczył się już po kilku spotkaniach. Dodatkową ciekawostką dotyczącą spotkania  jest to, że w ostatnim czasie, gracze obu drużyn nie szczędzili sobie wzajemnego wbijania szpileczek. Czy podobnie będzie dziś wieczorem? Przekonamy się już za kilka godzin.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Hydra Volleyball Team – Staltest Pomorze

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Na Hydrę Volleyball Team wylała się w ostatnim czasie niespotykana dotąd fala krytyki. Czy mamy wobec tego wyrzuty sumienia? Cóż – nie. Uważamy, że jesteśmy w tym wszystkim sprawiedliwi, bo problem nie dotyczył tylko wczorajszego meczu z Flotą, a okresu ostatnich dziewięciu spotkań. Choć aktualnie ‘Bestia’ ma problemy kadrowe to na logikę – czy miała je również 5 meczów temu? No chyba raczej nie. Z drugiej strony team z takim potencjałem musi się wreszcie przełamać i nos podpowiada nam, że będzie to właśnie dzisiaj. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – Hydrę krytykujemy zdecydowanie bardziej niż Staltest, w którym wyniki nie są przecież lepsze. Skąd ta różnica? Ano stąd, że z całym szacunkiem, ale po Stalteście zbyt dużo w tym sezonie się nie spodziewaliśmy. Tu aż tak drastycznie nie rozjeżdżają nam się oczekiwania vs rzeczywistość. Prawdę mówiąc jest podobnie jak powinno to wyglądać. Team Arka Kozłowskiego rywalizował w obecnej kampanii z Challengersami, Old Boysami oraz Inter Marine Masters. Dwie porażki w trzech wspomnianych meczach nie są zbyt dobrym wynikiem i jeśli ex-pierwszoligowiec miał przesadnie ambitne plany na obecny sezon, to musi je czym prędzej przedefiniować. Czy dajemy sobie uciąć rękę, że Staltestowi uda się utrzymać? Cóż – konkurencja zdaje się być w tym sezonie piekielnie mocna. Trzeba szukać punktów z faworytami. Również dzisiaj.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Flota TGD Team – Team Spontan

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Trzecioligowa przygoda obu drużyn miała wyglądać zupełnie inaczej. Co ciekawe – obie drużyny mieliśmy zestawić ze sobą znacznie później. Wcześniej uznaliśmy bowiem, że mają one szansę na to by powalczyć o podium, a bezpośrednie spotkanie drużyn walczących o wysokie cele – zostawiamy zazwyczaj na końcówkę sezonu. Układając terminarz w miniony poniedziałek mieliśmy chyba jednak nosa, bo ani Flota TGD, ani tym bardziej Spontan nie mogą zaliczyć początku sezonu do udanego. Jeśli chodzi o graczy Karoliny Kirszensztein to rozegrali oni trzy spotkania i tylko raz zdołali wygrać (z Kraken Team). W dwóch kolejnych meczach, Flota TGD musiała uznać wyższość Portu Gdańsk oraz Dream Volley i nie owijając w bawełnę – we wspomnianych spotkaniach zaprezentowali się zwyczajnie słabo. Jeśli ich gra nie ulegnie szybkiej poprawie to zamiast myśleć o awansie, Flota zostanie wchłonięta w trzecioligowe bagienko i szybko się z niego nie wykaraska. Jeśli chodzi o Team Spontan – to tu dopiero mamy kłopociki. Choć w zapowiedziach czy magazynie twierdziliśmy, że będzie to przełomowy dla Spontana sezon to rzeczywistość dość brutalnie zweryfikowała te predykcje. Choć Spontan był absolutnym faworytem dwóch pierwszych spotkań to na sześć możliwych punktów zgarnęli tylko jeden. Podsumowując – drużyna, która przegra czwartkowe spotkanie może czuć się jak dzieciak, który tuż po zakończeniu roku szkolnego łamie rękę. Podczas gdy zabawa i fun się dla innych zaczyna, on musi siedzieć z gipsem w domu. Mamy na myśli to, że choć mamy jeszcze marzec to dla przegranych może to być koniec marzeń o powrocie do drugiej ligi.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

MATCHDAY #13

Za nami środowa seria gier, w której z kapitalnej strony pokazała się ekipa Szach-Mat, która pokonała dwie niepokonane jak dotąd drużyny w pierwszej lidze. Na zapleczu elity pogłębia się kryzys Hydry Volleyball Team, która przegrała spotkanie z Flotą Active Team w stosunku 0-3. Zapraszamy na podsumowanie!

Bayer Gdańsk – Wolves Volley 3-0 (21-15; 21-13; 21-17)

Środowy wieczór w Inter Marine SL3 był testem długości…możliwości dominacji na parkiecie. Pisząc bardziej precyzyjnie – drużyny, które od początku sezonu sprawują się kapitalnie (Bayer oraz Maritex) rywalizowały z tym samym rywalem. O ile ci drudzy mieli w spotkaniu pewne problemy i finalnie zgubili jeden punkt, tak Bayer Gdańsk? Ach – co oni aktualnie grają. ABSOLUTNY PRIME w historii swoich występów w SL3. Już nie tęsknimy za tym Bayerem z pierwszych sezonów, w którym zdobywali oni brązowe medale trzeciej ligi. Teraz oglądamy ich absolutny upgrade. Jeśli ktoś oglądał nominowany do Oscara film – ‘Substancja’ ten wie, że Bayer sprzed kilku sezonów to Demi Moore, natomiast ten aktualny to Margaret Qualley – młodsza i znacznie atrakcyjniejsza wersja. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od obopólnego badania obu drużyn (10-10). W drugiej części seta ‘Wilki’ nie wytrzymały wysokiego tempa i po kilku atakach najlepszego gracza spotkania – Damiana Harica, Bayer cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-15). W środkowej odsłonie dominacja ‘zielono-granatowych’ była jeszcze większa. Trudno było znaleźć element, który Bayerowi w tej partii by ‘nie siedział’. Przyjęcie – rozegranie – atak. Proste i bardzo skuteczne (12-6). Dalsza część nie zmieniała obrazu gry i faworyt wygrał partię do 13. Ostatni set rywalizacji to nieco brzydszy obraz gry po obu stronach siatki. W partii tej nie brakowało błędów na zagrywce czy zepsutych ataków (13-13). Jako pierwsi ‘ogarnęli się’ gracze Damiana Harica, którzy wygrali seta do 17.

Kraken – Old Boys 0-3 (14-21; 29-31; 19-21)

Choć na pierwszy rzut oka wydawało się, że Old Boys jest faworytem środowego starcia, to jednak ich forma z obecnego sezonu oraz fakt, że Kraken ogrywał już w teorii silniejszych rywali sprawiało, że długo zastanawialiśmy się nad typem Redakcji. Ostatecznie wybór padł na team z Pruszcza Gdańskiego, natomiast był to typ bezpieczny – po podziale punktów. Pierwszy set to jednak zaskakująco łatwa przeprawa drużyny w białych strojach. Po sporej liczbie błędów Krakena, OB objęli prowadzenie 13-7 i w dalszej części postawili kropkę nad ‘i’ (21-14). Druga część rozpoczęła tak jak wyglądał pierwszy set. Dużo wyższa kultura Old Boys, którzy błyskawicznie objęli prowadzenie 4-1, a z czasem 10-6. Sytuacja zmieniła się w momencie, w którym Kraken zrobił przejście i na zagrywce stanął Anton Hukasov. Po kilku świetnych serwisach Kraken doprowadził do wyrównania po 10 i od tego momentu gra się bardzo wyrównała. Na szczególne wyróżnienie w zespole Old Boys zasługuje Kamil Durnakowski, który po dwóch pierwszych setach miał…19 punktów! Wracając jednak do wydarzeń z końcówki środkowej partii – ależ to były emocje, ależ się to fajnie oglądało. Była to partia, w której obie strony miały swoje okazje, ale ostatecznie – szczęście uśmiechnęło się do graczy Bartłomieja Kniecia (31-29). Finałowa odsłona miała dwa oblicza. W pierwszym Old Boys prezentowało się kapitalnie i wyszli na wysokie prowadzenie 17-8. Kiedy wydawało się, że po chwili będziemy mieli koniec spotkania – zespół w białych strojach miał spore problemy ze skończeniem ataku i po dobrej grze w obronie – Kraken doprowadził do stanu 20-19. Ostatnia piłka w meczu to jednak kolejna próba środkowego – Łukasza Gronkowskiego, która tym razem okazała się skuteczna.

TKKF Orlen – Aqua Volley 0-3 (14-21; 19-21; 14-21)

Parafrazując słynną scenę ze Shreka – ‘no i skończyło się Orlenowanie’. Po kapitalnych spotkaniach z Sharksami oraz Chilli Amigos przyszedł prawdziwy sprawdzian z SIGMĄ czwartej ligi. W ostatnim czasie narzuciliśmy sporą presję na team Aqua Volley, okrzykując ich najpoważniejszym kandydatem do tego by zaprezentować się godnie w wyższej klasie rozgrywkowej. Aktualnie Aqua bawi się jeszcze wraz z całym przekrojem w parterze budynku. Wiadomym jest, że każde kolejne piętra zarezerwowane są dla gości premium. Wszystko wskazuje na to, że po dłuższym czasie ‘na parterze’ gracze Aqua Volley zaczynają przebąkiwać u menagera by ten wpuścił ich do ‘windy prowadzącej na górę’. Co ciekawe – na tak zuchwały ruch nie może sobie pozwolić byle kto i Aqua Volley zdaje się być w grupie uprzywilejowanych, którzy mogą głośno mówić o swoich oczekiwaniach. Podanie zostało złożone, a osiem kolejnych tygodni będzie sprawdzianem ‘imprezowicza’. Pierwszy test – ten z środowego wieczoru został zdany na ocenę bardzo dobrą. Aqua Volley bawiła się z gracją, nie tłukła się z innymi imprezowiczami, ani nie zrobiła boruty u szatniarza. Jakby tego było mało, zostawili sporo kasy na barze oraz kelnerom w napiwkach. Prawdę mówiąc – trudno się o cokolwiek do nich przyczepić. Przenosząc to na inną płaszczyznę – w pierwszym secie team Mateusza Drężka nie miał problemów z ograniem rywali do 14. Najciekawiej było w środkowej odsłonie, w której faworyt dopiero od stanu 18-18 pokazał moc, by finalnie wygrać do 19. Trzeci set to scenariusz bardzo podobny do premierowej odsłony. Efekt nie mógł być inny niż pewna wygrana i kapitalne nastroje w obozie Aqua Volley.

Maritex – Wolves Volley 2-1 (15-21; 21-16; 21-18)

Nie oszukujmy się – w meczu z Bayerem Gdańsk ‘Wataha’ nie była nawet bliska tego by pomyśleć o punkcie. Myśleliśmy, że podobny los spotka ich w drugim spotkaniu, a tu popatrz – po pierwszym secie to w obozie Maritexu, a nie Wilków mogliśmy usłyszeć głośne AAAAauuuuu. Niestety dla nich nie było to wycie, które wzbudzało w innych strach. Było to raczej wycie w znaczeniu negatywnym. Rozumiecie – wyli, bo się wypieprzyli. Miał być komplet punktów, a już po pierwszym secie rywalizacji plan ‘spalił na panewce’. Co ciekawe – to nie był koniec zmartwień teamu Michała Pietrasika w środowy wieczór. Choć Maritex wygrał środkową partię i doprowadził do wyrównania, to już na początku trzeciej odsłony groźnej kontuzji nabawił się Ksiądz Strzała. Nie wiemy czy to ta sytuacja czy zwyczajnie – świetna gra Wolves Volley, ale to ‘underdog’ spotkania zdecydowanie lepiej rozpoczął partię, która decydowała o wygranej w meczu. Bardzo solidna gra Wolves w połączeniu ze sporą liczbą popsutych zagrywek Maritexu zdawały się być idealną miksturą, która w połączeniu w jedność da wygraną ekipie Wolves Volley. Choć po ataku Szymona Merskiego, Wolves prowadzili już 15-11, to w idealnym momencie dał o sobie znać motor napędowy Maritexu w obecnym sezonie – Kacper Iwaniuk. Po kilku asach serwisowych z rzędu – Maritex wrócił do gry (17-15) i w dalszej części wygrał seta do 18. Jakie wnioski po meczu? Zacznijmy od Wolves Volley, które w ostatnim czasie rywalizowało z ligowymi tuzami i zaprezentowali się naprawdę dobrze. To pozwala patrzeć im w przyszłość z optymizmem. Podobnie – tyle, że do kwadratu mogą być odczucia Maritexu. Skoro potrafią w kryzysowych momentach, to i w tych zwyczajnych meczach (które, dają awans) powinni sobie poradzić.

Tiger Team – Only Spikes 2-1 (21-18; 21-11; 18-21)

W ostatnim czasie już naprawdę zgłupieliśmy. No bo wiecie – na początku jechaliśmy z ‘Tygrysami’, tak, że część z nich nie wytrzymywała presji i postanowiła ‘walić tę ligę’. Z czasem okazało się, że krytyka nic nie dała. Dla teamu ‘Tygrysów’ nie była żadnym bodźcem. Zajęło nam to bardzo długo, ale po środowej serii gier stwierdziliśmy, że ‘Tygrysy’ zostały po prostu wchłonięte przez czwartoligowe bagienko i z czasem będą wygrywać, a czasem nie, dokładnie tak jak zwykły średniak czwartej ligi. Czas chyba raz na zawsze skończyć z tym by mówić, że ‘co to oni nie grali i czego na trzecioligowych parkietach nie widzieli’. Kto wie – być może to właśnie my przyczyniliśmy się do tego, że ‘Tygrysy’ traktowały swoich rywali z pozycji góry? Mowa o traktowaniu na zasadzie ‘jesteśmy faworytem i każdy inny wynik niż 3-0, będzie tragedią’. Prawda jest taka, że nazwa Tiger Team nie robi już na czwartoligowcach żadnego wrażenia, aby odzyskać straconą renomę Tiger Team musi się napocić zaczynając od zera. W naszym odczuciu team powinien wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego w meczu z Only Spikes zamknąć historię i zacząć ją pisać na nowo. Dobra – nie przedłużając – pierwszy set rywalizacji to przewaga ‘Tygrysów’, ale i dzielna postawa zespołu w żółtych strojach. Choć po ataku Przemka Masznera, Tiger prowadził 17-10 to w dalszej części, Only Spikes zniwelowali straty i ostatecznie premierowa partia zakończyła się wynikiem 21-18. Środkowa odsłona to klasyka gatunku. Nie było bowiem w tym sezonie spotkania, w którym team Only Spikes nie zagrałby jednego z setów ‘na stojąco’. Niwelując różnice pomiędzy własną drużyną a faworytem – musisz grać niemal na 100% własnych możliwości. W środkowej odsłonie tak nie było i wynik 21-11 to idealnie odzwierciedla. Ostatni set to przewaga ‘Kanarków’, choć trzeba uczciwie powiedzieć, że Tiger wyciągnął do rywali pomocną dłoń. Pokazują to również statystyki i liczba popełnionych błędów po ‘Tygrysiej stronie siatki’. Co było głównym grzechem Tigera? To, że za wszelką cenę chciał ‘pięknie wygrać’. W czwartej lidze panuje jednak ‘dziki zachód’ i często trzeba sięgać po najprostsze rozwiązania. Ryzykowny atak czy zagrywka kończy się najczęściej punktem dla przeciwników i jesteśmy na 100% pewni, że mówimy tu o grubo ponad 50% przypadków. Przebicie sytuacyjnej piłki lub zagrywki w ‘bezpieczny sposób’ daje bardzo często punkty, no ale aby to wiedzieć – trzeba mieć rozeznanie w czwartej lidze i umieć liczyć. Tiger po 82 spotkaniach w SL3 jeszcze nie ogarnął i stąd te przydługie podsumowanie. Na koniec należy pochwalić team Only Spikes. Determinacja i wola walki ze zdecydowanie wyżej notowanymi rywalami popłaca. Brawo – będzie tylko lepiej!

Szach-Mat – CTO Volley 2-1 (21-19; 21-19; 15-21)

Po trzech pierwszych spotkaniach sezonu w społeczności SL3 nie brakowało osób, które zdążyły już koronować drużynę CTO Volley. Cóż – sami byliśmy tego bliscy, bo ‘Pomarańczowi’ na początku sezonu prezentowali się wybornie i zgarnęli w nich komplet dziewięciu oczek. Choć środowi rywale CTO również mogli się na początku sezonu podobać, to jednak uznaliśmy, że ‘Oranje’ zgarną czwarty komplet oczek w sezonie Wiosna’25. Początek spotkania wyglądał tak, jakby CTO uznało, że rywal się przed nimi położy, a mecz wygra się sam. Zanim ex-mistrzowie SL3 połapali się, że to się nie uda – Szach-Mat prowadził już 8-4. Choć po chwili na tablicy wyników mieliśmy remis, to Szach-Mat dalej z imponującą bezczelnością parł po swoje. Po dwóch punktach z rzędu Dariusza Peplińskiego ponownie objęli oni prowadzenie 16-11 i choć z czasem gracze CTO po raz kolejny rzucili się do odrabiania strat (19-18), to ostatni słowo należało już do drużyny w czarnych trykotach (21-19). Środkowa odsłona to kontynuacja świetnej gry Szach-Matu, który imponował w wielu elementach siatkarskiego rzemiosła. W szczególności mogli podobać się w grze w obronie. Po drugiej stronie siatki też nie było źle, ale spora liczba błędów czy to w ataku czy na zagrywce uniemożliwiła CTO myślenie o wygraniu środkowej partii. Konsekwencja była taka, że ‘Szachiści’ wygrali seta, czym sprawili sporą niespodziankę i sprawili, że ‘liga będzie ciekawsza’. Ostatnia odsłona to już przewaga ‘Pomarańczowych’, którzy całkiem słusznie uznali, że jeśli nie można wygrać meczu, to chociaż jeden punkt by się przydał (21-15).

AIP – EKO-HURT 3-0 (23-21; 21-18; 22-20)

W ostatnim czasie Eko-Hurt mierzył się z potężną krytyką Redakcji oraz szeroko rozumianej społeczności Inter Marine SL3. Nie można się temu przesadnie dziwić. Dwukrotny Mistrz SL3 jest bowiem w ogromnym kryzysie i biorąc to wszystko pod uwagę – nie dawaliśmy im najmniejszych szans na korzystny wynik z AiP. Tu mały spoiler – choć faktycznie było 3-0 dla zespołu Adriana Ossowskiego, to pokusimy się o stwierdzenie, że było to najlepsze spotkanie ‘Hurtowników’ w obecnym sezonie. Nie ma punktów, ale wstydu z pewnością również. W poprzednich spotkaniach rywale niszczyli Eko-Hurt zagrywką i zdobywali dwucyfrową liczbę asów serwisowych. W środę AiP tylko raz zaskoczyli w ten sposób rywali, a jak wiadomo – dużo lepsze niż wcześniej przyjęcie to fundament dobrej gry. Co więcej – gracze w białych strojach sami zdobyli tych asów aż osiem i pod tym kątem mieli wyraźną przewagę. Pierwszy set rywalizacji to partia, którą ‘Hurtownicy’ będą wspominać przez długi czas. Po skutecznym bloku Wojciecha Bogusza, prowadzili bowiem już 20-18 i byli o włos od wygranej seta. Po chwili ważny punkt zdobył jednak Dawid Glaner, a następnie szale zwycięstwa na stronę AiP przechylił niezawodny Mariusz Seroka (23-21). Środkowy set rozpoczął się od ostrego lania, które gracze AiP zafundowali swoim rywalom (8-1). Moment, w którym Eko-Hurt zdołał zrobić przejście okazał się tym przełomowym. Po chwili gracze w białych strojach zdobyli kilka punktów, po których na tablicy wyników mieliśmy remis po 14. Końcowa faza seta to jednak przewaga faworyzowanej ekipy, zwieńczona ich zwycięstwem do 18. Eko-Hurt miał w meczu jeszcze jedną szansę na to, by nie wracać do domu na pustaka. Po kilku skutecznych atakach Sebastiana Rydygera oraz Wojtka Ingielewicza, prowadzili w końcówce 20-19. Podobnie jednak jak miało to miejsce w premierowej odsłonie – i tym razem AiP wyszło z opresji obronną ręką. Dzięki 

Hydra Volleyball Team – Flota Active Team 0-3 (13-21; 18-21; 20-22)

Wiecie – z czytelnikami musimy być uczciwi, bo ci – zaraz wyczują, że coś kręcimy. Był czas w Inter Marine SL3, gdy bardzo chwaliliśmy Hydrę za serię spotkań, w której ci rozbijali kolejnych rywali za komplet punktów. Wspomniane czasy były już na tyle dawno, że ledwo je pamiętamy. Aktualny obraz Hydry ma się nijak do ówczesnego. Uczciwość, o której wspomnieliśmy na początku podsumowania nakazuje nam napisać o tym, że Hydra przeszła w ostatnim czasie metamorfozę na zwykłą popierdółkę, a nie żadną ‘Bestię’. Bilans dziewięciu ostatnich spotkań Hydry? Jedno zwycięstwo – osiem porażek. To jest szanowni Państwo dramat, który wczoraj rozegrał się w trzech aktach. Ok, Hydra może tłumaczyć sobie porażki tym, że borykają się oni z problemami kadrowymi, ale jak to mówią: ‘co byka obchodzi, że się krowa cieli’? W historii SL3 z problemami borykały się już wszystkie drużyny, o czym po pewnym czasie nikt już nie pamięta. O wydarzeniach z ostatnich spotkań pamiętają jednak statystyki, które często przypominamy czy to w zapowiedziach czy podsumowaniach. A Flota Active Team? Cóż – po ostatniej porażce ze Speednetem, Flota potrzebowała wygranej jak tlenu do życia. Pierwszy set okazał się dla nich spacerkiem i pewną wygraną do 13. Środkowa odsłona to już nieco bardziej wymagający trekking, po którym na ich skroniach pojawiły się krople potu  (21-18). Ostatnia odsłona była górską wyprawą, w której puls u Floty był wyższy niż u Wojtka Golli po telefonie od Sylwka Wardęgi. Choć w końcówce Hydra miała okazję do zgarnięcia nagrody pocieszenia (20-19), to w końcowych akcjach dali się przechytrzyć i trzeci punkt w meczu, zasilił konta graczy Floty Active Team.

Szach-Mat – BEemka Volley 2-1 (21-17; 16-21; 21-17)

Chyba nie ma już osoby, która podważałaby to, co teraz napiszemy. Wokół Szach-Matu dzieją się aktualnie wielkie rzeczy. Wow – co to był za wieczór ‘Szachistów’. Gdyby dziś zamiast z CTO i BEemką, Szach-Mat zmierzył się z najlepszym szachistą świata – Magnusem Carlsenem to pewnie jego też by pokonał. W naszym przekonaniu był to jeden z najlepszych o ile nie najlepszy wieczór drużyny Szach-Mat w Inter Marine SL3. Dokładając dwie środowe wygrane gracze ‘królewskiej gry’ mają na koncie cztery zwycięstwa oraz jedną porażkę. Co ciekawe, team Dawida Kołodzieja rozbijał w tym czasie pierwszą, trzecią, czwartą oraz piątą siłę poprzedniego sezonu. Brawo! Samo spotkanie z BEemką rozpoczęło się od rewelacyjnej gry ‘Szachistów’, którzy sukcesywnie budowali przewagę i w drugiej części seta prowadzili już 17-12. Aby nie było zbyt kolorowo – team w czarnych strojach złapał po chwili zadyszkę, po której BEemka zniwelowała niebezpiecznie stratę (18-16). Podobnie jak w pierwszym secie z CTO – i tym razem Szach-Mat zdołał się spiąć i po chwili mogli cieszyć się z wygranej seta. Środkowa odsłona to zwrot akcji. Tym razem to BEemka przejęła inicjatywę i na półmetku seta prowadzili już 12-6. Dalsza część seta to w miarę spokojna gra i ‘dowieziona’ wygrana BEemki do 16. Decydująca o zwycięstwie partia to walka ‘łeb w łeb’ do stanu po 9. Kluczem do tryumfu okazała się lepsza dyspozycja ‘Szachistów’ w środkowej fazie seta. Po atakach Jakuba Króla oraz Sebastiana Kopiczko, Szach-Mat objął prowadzenie 14-10 i po chwili cieszył się z drugiej wygranej w środowy wieczór. Przegrana BEemki była jednoznaczna z tym, że padł ‘ostatni niepokonany bastion’ w pierwszej lidze. Oj, robi się naprawdę ciekawie!

Zapowiedź – MATCHDAY #13

Przed nami trzynasty dzień meczowy, po którym przekroczymy barierę stu rozegranych spotkań w sezonie Wiosna’25. Bardzo ciekawie zapowiada się spotkanie o 19:00, w którym Kraken podejmie Old Boys. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w starciu Hydry z Flotą oraz Szach-Matu z BEemką Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

Bayer Gdańsk – Wolves Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Na ‘papierze’ jeden z najtrudniejszych dni Wolves Volley w historii Inter Marine SL3. W środowy wieczór ‘Wataha’ zmierzy się z dwiema drużynami, które są uznawane za faworytów do podium rozgrywek. Choć w obu przypadkach najczęściej stawianym wynikiem jest 3-0 dla rywali Wolves, to ci udowodnili ostatnio, że hasło ‘niemożliwe nie istnieje’ nie jest bynajmniej pustym sloganem. W minionym tygodniu Wolves mierzyli się z Osadą Truso i wspomniany mecz zakończył się sensacyjnym zwycięstwem ‘underdoga’ w stosunku 2-1. Czy dziś ta historia ma prawo się powtórzyć? Nie będziemy nikogo czarować – jest to mało prawdopodobny scenariusz. Bayer Gdańsk przystąpi do spotkania po środowym zwycięstwie z Oliwą Team. Ależ to było dobre meczycho. Gdybyśmy wybierali mecz tygodnia to z pewnością ten byłby na podium, a miałby ogromną szansę na tryumf. W meczu z Oliwą, Bayer Gdańsk był o włos od tego by cieszyć się z kompletu punktów. W ostatniej akcji meczu zabrakło im nieco szczęścia i umiejętności gry w ‘dwa ognie’.  Miarą tego jak ewoluował Bayer jest jednak to, że pomimo wygranej 2-1, zespół miał po zakończeniu miny jakby spotkanie zakończyło się ich porażką. Jest to o tyle dziwne, że jeszcze kilka miesięcy temu Oliwa wygrała z Bayerem za komplet punktów. Czasy w Inter Marine SL3 zmieniają się jednak dynamicznie i póki co – ‘Aptekarze’ walczą o awans. W środowy wieczór będą mieli okazję to udowodnić.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Kraken – Old Boys

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Z pewnością inaczej wyobrażali sobie początek sezonu gracze Old Boys. Niespełna rok temu Old Boys rozpoczęli swoją przygodę w pierwszej lidze i w premierowym sezonie okazali się rewelacją rozgrywek, wskakując z marszu do grupy mistrzowskiej. Wówczas nikt nie spodziewał się jak bardzo popsuje się sytuacja. Od wspomnianego czasu Old Boys’i nie byli w stanie nawiązać do dobrych wyników oraz świetnej gry. W sezonie Jesień’24 team Bartłomieja Kniecia miał problemy na wielu płaszczyznach i finalnie spadli do drugiej ligi z dziewiątego miejsca w tabeli. W przerwie pomiędzy sezonami team w białych strojach postawił na rewolucje kadrową i póki co nie prezentuje się zbyt dobrze. Jak do tej pory team z Pruszcza Gdańskiego rozegrał trzy spotkania, w których wygrał tylko raz. Porażki ze Złomowcem Gdańsk czy Fuxem Pępowo były dla drużyny policzkami. Najpierw w prawy, a następnie w lewy. W swoim czwartym spotkaniu Old Boys podejmie rewelacje obecnego sezonu – drużynę Kraken. Chodź na team Jurija Charczuka nie stawiał w zasadzie nikt, to beniaminek drugiej ligi niespodziewanie wygrał spotkania z faworyzowaną Flotą oraz Hydrą Volleyball Team. Tak jak podkreślaliśmy w ostatnim czasie – jeśli Kraken jest w stanie ograć tak renomowanych rywali, to jest w stanie wygrać z każdym. Czy uda im się również z Old Boys?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

TKKF Orlen – Aqua Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Ależ rewelacyjny okres ma aktualnie ekipa TKKF Orlen. Po nieśmiałym początku team Patryka Potrzuskiego zaczął rozpychać się w czwartej lidze łokciami i do meczu z Aqua Volley podchodzą po dwóch wygranych spotkaniach z rzędu. Warto zaznaczyć tu, że zarówno w meczu z Sharksami, jak i Chilli Amigos to rywale, a nie ‘Nafciarze’ byli faworytami. Jak przyznał w wywiadzie przedmeczowym kapitan Orlenu – bardzo odpowiada im rola underdogów. Skoro tak, to drużynę ucieszy z pewnością fakt, że zdecydowana większość typerów stawia dziś na Aqua Volley. Nie ukrywamy, że aktualnie mamy małe deja vu. Już w minionym tygodniu Aqua Volley podchodziła do spotkania z drużyną, która radziła sobie bardzo dobrze. Mowa tu o Siatkersach, którzy chwilę wcześniej ograli Tiger Team oraz Chilli Amigos. We wspomnianym spotkaniu Aqua Volley pokazała moc i wygrała mecz w stosunku 2-1. Kilka dni później pokusiliśmy się nawet o tezę, że póki co to właśnie team Mateusza Drężka prezentuje się najlepiej w całej czwartej lidze i jeśli mielibyśmy wskazać drużynę, która mogłaby sobie potencjalnie poradzić w trzeciej klasie rozgrywkowej, to byłaby to właśnie Aqua. Nos podpowiada nam, że po środowym wieczorze nastroje w obozie Aqua będą jeszcze lepsze.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Maritex – Wolves Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Na początku sezonu – dwie drużyny wyglądają w trzeciej lidze wybornie. Choć rzadko sprawdzają się predykcje społeczności z sekcji komentarzy to jednak w tym przypadku był to strzał w ‘dziesiątkę’. Zarówno bowiem Bayer Gdańsk, jak i Maritex wygrały swoje dotychczasowe spotkania i mogą pochwalić się kompletem zwycięstw. To nie jest rzecz jasna zbyt dobra wiadomość dla Wolves Volley, którym przyjdzie się zmierzyć z obiema wspomnianymi drużynami. Dominację Bayera oraz Maritexu potwierdzają również statystyki. W przypadku Maritexu, team Michała Pietrasika może pochwalić się tym, że w pierwszym i trzecim secie rywalizacji tracą najmniej punktów z całej trzeciej ligi. Dodatkowo mogą pochwalić się tym, że jako zespół tracą najmniej punktów po atakach rywali. Różnica pomiędzy nimi a Wolves Volley jest pod tym kątem naprawdę duża. Podczas gdy Maritex traci na mecz 20 punktów po atakach rywali – Wolves Volley traci ich aż 29. Jeszcze gorzej team Karola Ciechanowicza prezentuje się w bloku. Wynik 0,33 bloków na mecz to najgorszy wynik nie tylko w trzeciej lidze, ale w całej 52 drużynowej stawce. Dla przykładu najlepszy pod tym kątem Bayer Gdańsk blokuje swoich rywali aż 8 razy, a Maritex – 5,67. To oczywiście jeszcze o niczym nie świadczy. Mecz Wolves Volley z Osadą Truso to udowodnił. Wieczorem przekonamy się czy i tym razem Wolves zaskoczą.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Tiger Team – Only Spikes

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Dla zespołu Only Spikes środowe spotkanie będzie już szóstym spotkaniem w obecnej kampanii. W związku z tym, czas na pewne podsumowanie. W pięciu dotychczas rozegranych spotkaniach team Patryka Łabędzia przegrywał za każdym razem i tylko w jednym przypadku udało im się zdobyć punkt. Do wspomnianego wydarzenia doszło w meczu z Sharksami. Należy przy tym podkreślić, że choć w czterech pozostałych spotkaniach się nie udało, to było naprawdę blisko do tego by team miał dziś więcej punktów. Najbliżej było w meczu z Craftveną, gdzie przy odrobinie szczęścia – Only Spikes mogli ograć aktualnego lidera czwartej ligi. Podsumowując – choć team w żółtych strojach przegrywa, to wytrwałą pracą skracają systematycznie dystans dzielący ich od innych czwartoligowców. W środowy wieczór Only Spikes podejmą zespół Tiger Team, który na początku sezonu jest największym rozczarowaniem spośród wszystkich 52 drużyn w ligowej stawce. Zaskakujące by nie powiedzieć sensacyjne porażki ex-trzecioligowca w meczach z Siatkersami oraz VB Sulmin są poważnymi rysami na bądź co bądź dobrym wizerunku drużyny, na który ci pracowali przez kilka lat. Mecz z Only Spikes będzie dla Tigera meczem ‘pułapką’. Z jednej strony są oni wyraźnym faworytem starcia i powinni wygrać za komplet punktów. Z drugiej zaś bierzemy pod uwagę kryzys w jakim się znajdują. Jeśli dziś stracą punkty po raz kolejny to…cóż – sami boimy się o tym myśleć.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Szach-Mat – CTO Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ależ świetnie prezentuje się na początku sezonu ekipa ‘Szachistów’. Jak do tej pory team ‘królewskiej gry’ rozegrał trzy spotkania, w których dwukrotnie schodzili z parkietu jako zwycięzcy. Choć przed spotkaniami ze Speednetem ani AiP, Szach-Mat nie był faworytem, to ostatecznie ‘Szachiści’ ograli zarówno brązowych, jak i złotych medalistów poprzedniego sezonu. Wow – taki wynik musi robić wrażenie i wzbudzać respekt. Co może być usprawiedliwieniem wspomnianych porażek rywali? Wspomniane ekipy mogą tłumaczyć, że w odróżnieniu od ‘Szachistów’ – nie byli oni w regularnym treningu i wraz z biegiem sezonu będą prezentować coraz wyższą formę. Takie tłumaczenie w graczach CTO wzbudza co jedynie subtelny uśmiech. Po raz ostatni CTO Volley trenowało bowiem kilka lat temu, a mimo to – rozjeżdżają kolejnych rywali niczym walec. Do środowej serii gier ‘Pomarańczowi’ rozegrali w obecnej kampanii trzy spotkania, w których zdobyli komplet dziewięciu oczek. Warto wspomnieć, że styl, w którym tego dokonali był kapitalny i ich wygrana nie była zagrożona w żadnym z rozegranych setów. Choć nie dobiliśmy jeszcze do 1/3 ligowych zmagań, to wiele osób już dziś zakłada ‘Pomarańczowym’ koronę na głowę. Osobiście twierdzimy, że jest na to jeszcze zbyt wcześnie. Tak czy siak, dużo wskazuje na to, że CTO Volley podleje dziś te przypuszczenia benzyną. W naszym odczuciu są oni zdecydowanym faworytem, który ma wszystkie argumenty by wygrać za komplet punktów.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

AIP – EKO-HURT

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Powiedzieć, że jest to słaby początek sezonu w wykonaniu Eko-Hurt to nie powiedzieć nic. Nie chcemy się przesadnie pastwić nad dwukrotnymi Mistrzami SL3, ale obok pewnych rzeczy trudno przejść obojętnie. Dyspozycja drużyny na początku sezonu sprawia, że w ostatnim czasie zastanawialiśmy się czy nie mówimy o słabszej drużynie niż tej, którą dysponował w minionym sezonie Staltest Pomorze. Choć wyobraźnie mamy naprawdę bujną to trudno wyobrazić nam sobie jakąś nagłą rewolucję, która mogłaby odmienić oblicze ‘Hurtowników’ i w konsekwencji utrzymać ich w lidze. Choć nie tak jak rywale, to jednak AiP również nie może mówić o dobrym starcie. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu rozegrali w obecnej kampanii pięć spotkań, w których tylko raz zdołali wygrać. Do wspomnianego zwycięstwa i to za komplet punktów doszło w meczu z beniaminkiem pierwszej ligi – 22 BLT Malbork. Cztery pozostałe spotkania to porażki z Volleyem, Szach-Matem, Bossmanem oraz BEemką Volley. To, że AiP wciąż jest ‘na powierzchni’, team Adriana Ossowskiego zawdzięcza temu, że aż w trzech z czterech przypadków, zgarniali po jednym punkcie. Jeśli dziś wieczorem wygrają za komplet punktów, a trudno wyobrazić sobie inny scenariusz, to ich sytuacja będzie już zdecydowanie inna – lepsza. Wówczas grupa mistrzowska stanie się już bardzo realnym scenariuszem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Hydra Volleyball Team – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Sympatycy obu drużyn nie narzekają na początku sezonu na brak emocji. Niestety nie są to emocje pozytywne. W przypadku obu ekip nie zabrakło złości, bezsilności oraz rozgoryczenia. W przypadku Hydry Volleyball Team to początek był całkiem niezły i drużyna ograła zespół z Pępowa w stosunku 2-1. Po dwóch kolejnych spotkaniach nad wszystkimi głowami Hydry zebrały się jednak czarne chmury. Choć zespół Sławomira Kudyby był wyraźnym faworytem spotkań z Krakenem oraz Challengersami, to w dwóch wspomnianych spotkaniach doszło do ogromnych niespodzianek i porażek w stosunku 1-2. Jak tłumaczą sami gracze w złotych strojach, we wspomnianych meczach Hydra miała problemy kadrowe i z czasem powinno być już tylko lepiej. Czy te tłumaczenia nas przekonują? Cóż – niekoniecznie. W ostatnich ośmiu spotkaniach ‘Bestia’ wygrała tylko raz. Nieciekawą sytuację mamy również we Flocie Active Team, która przegrała w obecnej kampanii dwa z trzech spotkań. O ile Hydra w tych przypadkach zdobywała chociaż punkt, tak team Karoliny Kirszensztein przegrał dwukrotnie w stosunku 0-3. Jakby tego było mało, do porażek doszło w co by nie mówić – żenującym stylu. Jedno jest pewne – drużyna, która przegra nadchodzące spotkanie znajdzie się w bardzo nieciekawym położeniu i z dużą dozą prawdopodobieństwa może to być koniec marzeń o czołowych lokatach w drugiej lidze.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Szach-Mat – BEemka Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

W siedzibie BEemki zrobiło się naprawdę przyjemnie. Jeszcze nigdy team Daniela Podgórskiego nie zaczął sezonu w pierwszej lidze w tak dobry sposób. Po trzech spotkaniach ‘Różowi’ mają na koncie trzy zwycięstwa i są na doskonałej drodze do grupy mistrzowskiej. Wracając do serii, ale nieco od innej strony, warto zauważyć, że BEemka jest już o jeden wygrany mecz od tego by powtórzyć serię czterech zwycięstw z rzędu z października ubiegłego roku. Jeszcze nigdy BEemce nie udało się w pierwszej lidze zanotować dłuższej serię. Nos podpowiada nam, że w obecnej kampanii może się to zmienić. BEemka w trzech dotychczasowych spotkaniach ograła Eko-Hurt, 22 BLT Malbork oraz AiP. Patrząc na wyniki z obecnego sezonu trudno nie odnieść wrażenia, że to właśnie w środowy wieczór czeka ich najtrudniejszy rywal. W historii Inter Marine SL3 obie ekipy mierzyły się cztery razy i między drużynami panuje status quo. Tyle samo zwycięstw (po 2) oraz tyle samo wygranych setów (po 5). Warto zauważyć, że ekipy wygrywają na przemian.

Pierwsze spotkanie – BEemka

Drugie – Szach-Mat

Trzecie – BEemka

Czwarte – Szach-Mat

Wiele czynników wskazuje na to, że trzeci tryumf zanotują gracze BEemki. Stawiamy na wynik 2-1 dla zespołu Daniela Podgórskiego.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MATCHDAY #12

Za nami dwunasty dzień meczowy w sezonie Wiosna’25. We wtorek z bardzo dobrej strony pokazała się ekipa Osady Truso, która po dwóch zwycięstwach zmazała plamę po meczu z Wolves Volley. Najciekawszymi meczami dnia było jednak starcie Speednetu z Volleyem oraz trzecioligowe starcie, w którym Bayer Gdańsk ograł Oliwę Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Trefl Gdańsk – MiszMasz 3-0 (21-14; 21-15; 21-17)

‘Gdańskie lwy’ rozkręciły nam się na dobre. W swoim czwartym meczu w sezonie zespół Edwarda Pawluna podejmował MiszMasz, który pozostawał jedyną drużyną w trzeciej lidze bez choćby punktu na koncie. W naszym odczuciu zdecydowanym faworytem spotkania był Trefl i uznaliśmy, że we wtorek sięgną po pierwsze zwycięstwo za komplet oczek. Realizacje założonego planu gracze Trefla zaczęli wdrażać wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego. Zanim się obejrzeliśmy, Trefl prowadził już 11-6, a wspomniany jedenasty punkt efektownym atakiem nad blokiem zdobył najlepszy gracz spotkania – Kuba Shittu. W dalszej części faworyt spotkania miał absolutną kontrolę nad boiskowymi poczynaniami. Prawdę mówiąc – gdyby zniwelowali nieco liczbę pomyłek w ataku, byłoby jeszcze lepiej. Tak czy siak – pierwsza partia to tryumf młodzieży do 14. Środkowa odsłona rozpoczęła się od prowadzenia faworyta 4-0, po którym MiszMasz musiał wykorzystać pierwszy przysługujący im czas. Trzeba przyznać, że jakiś efekt to przyniosło, bowiem po chwili było już 6-6. Sympatycy MiszMaszu oglądający transmisję musieli czuć z czasem rozczarowanie. Po dwóch punktach z rzędu Jakuba Tymińskiego, Trefl objął prowadzenie 14-9 i po chwili cieszył się z drugiego punktu w meczu. Ostatnia odsłona zapowiadała nam zdecydowanie najciekawszą partię w meczu. Do pewnego momentu oglądaliśmy bowiem wyrównaną grę, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 17. Końcowa faza seta to jednak punkty wspomnianego wcześniej Jakuba Tymińskiego oraz skuteczna zagrywka rozgrywającego – Mateusza Skierkowskiego, po której Trefl zgarnia trzy punkty i notuje spory ‘boost’ w ligowej tabeli. 

ACTIVNI Gdańsk – BVT Gdańsk 2-1 (21-14; 19-21; 21-16)

Sami nie wiemy jak ocenić dotychczasową postawę ACTIVNYCH w sezonie Wiosna’25. Z jednej strony team Artura Kurkowskiego pozostaje jedną z trzech drużyn, które w czwartej lidze jeszcze nie przegrały i jest to z pewnością powód do dumy. Z drugiej zwracamy uwagę na fakt, że póki co – ACTIVNI nie mieli najtrudniejszego terminarza, a mimo to – zgubili już dwa punkty. We wtorkowej serii gier byli oni zdecydowanym faworytem konfrontacji z BVT Gdańsk, gdzie tak jak wspominaliśmy w zapowiedziach, atmosfera była przed spotkaniem dość gęsta. Jakby tego było mało – w spotkaniu zabrakło etatowego ‘sypacza’ drużyny – Mateusza Cencelka i w pierwszym secie, z konieczności na rozegraniu wystąpił kapitan drużyny – Grzegorz Żyła-Stawarski. Od początku spotkania faworyzowana ekipa ACTIVNYCH nie miała problemów z tym by objąć wysokie prowadzenie. Raz, że sami grali bardzo dobrze, a dwa – pomagali im w tym gracze w białych strojach, którzy namiętnie walili po outach (16-8 -> 21-14). Środkowa odsłona to niespodziewany zwrot akcji. Na rozegraniu w tej partii zobaczyliśmy Dawida Pipczyńskiego. Choć na początku ‘Bobrom’ nie szło zbyt dobrze i zaczęli seta od stanu 1-5, to już po kilku minutach mieliśmy remis 8-8. Choć wynik w środkowej odsłonie był na styku to trudno tu mówić o jakiejś podniosłej atmosferze czy świetnym graniu. Ot, drużyny sobie pykały i w miarę równo zbliżały się do końca seta. W drugiej części środkowej partii zespół Artura Kurkowskiego miał potężne problemy z wyprowadzeniem ataku, a to w połączeniu z solidną grą rywali – doprowadziło do wyrównania w setach (21-19). Ostatnia odsłona rozpoczęła się lepiej dla ‘Bobrów’, którzy prowadzili już 8-4 i w meczu zanosiło się na ogromną niespodziankę. Po chwili przebudzili się jednak ACTIVNI, którzy doprowadzili do wyrównania po 9, a w dalszej części seta uzyskali przewagę i w konsekwencji, wygrali partię do 16.

VB Sulmin – SiiPower 3-0 (21-16; 21-10; 21-17)

Do spotkania z VB Sulmin zespół SiiPower przystępował po przegranym, aczkolwiek całkiem niezłym spotkaniu z BVT Gdańsk. Mecz z ‘Bobrami’ pokazał, że choć Sii brakuje nieco umiejętności to wolą walki i determinacji są w stanie zagrozić rywalom w poszczególnych setach. Choć nie dawaliśmy ‘Niebieskim’ większych szans na premierowy punkt, to należy podkreślić, że zanosiło się na niego w pierwszym secie rywalizacji z ekipą z Sulmina. Po autowym ataku Michała Tredera, Sii niespodziewanie objęło pokaźną zaliczkę 10-5. W dalszej części po atakach Patryka Nowka oraz kapitana Fabiana Ehrlicha, ‘Niebiescy’ prowadzili już 12-7 i zrobiło się całkiem poważnie. Niestety dla nich, już po chwili VB Sulmin odzyskał kontrolę i objęli prowadzenie 14-13. Dalszy ciąg tej historii chyba znacie (21-16). Środkowa partia to absolutna dominacja ‘Brzuszków’, którzy w połowie seta prowadzili już 10-4. W dalszej części team Kacpra Wiczkowskiego nie zwalniał tempa i finalnie wygrał do 10. Choć w trzecim secie SiiPower zdobyło więcej punktów, to paradoksalnie bliżej zwycięstwa byli w premierowej odsłonie. Na półmetku seta mieliśmy remis 8-8. Ciekawostką dotyczącą tego fragmentu meczu było to, że obie libero zdobyły po punkcie. W drugiej części seta gracze z Sulmina zorientowali się, że muszą podkręcić tempo by nie zmęczyć się przesadnie przed meczem z Siatkersami. Tuż po tym zespół występujący w delegacji zdobył sześć punktów z rzędu, po których prowadzili 18-12 i kwestia zwycięzcy finałowego seta była zamknięta (21-17).

Osada Truso – MiszMasz 3-0 (21-16; 21-14; 21-15)

Właśnie takiej gry oczekiwali od swoich ulubieńców sympatycy Osady Truso. Nie dziadowania i wygranych po 2-1 czy nawet porażek z dużo niżej notowanymi rywalami. Osada zagrała we wtorek tak, że trudno nam się do nich o to przyczepić, co w ostatnim czasie nie było przecież normą. Chwilę po rozpoczęciu spotkania faworyzowana ekipa wyszła na prowadzenie 13-7, na które ‘Osadników’ skutecznymi blokami wyprowadzili Jakub Górka oraz Dawid Strzyżewski. Dalsza część seta nie przyniosła nam zwrotów akcji, a wypracowana zaliczka wystarczyła do pierwszego punktu Osady (21-16). Jeśli ktoś liczył, że w środkowej partii MiszMasz się rozkręci, a mecz się w konsekwencji wyrówna, mógł czuć spore rozczarowanie. Było zupełnie odwrotnie i to Osada prezentowała się lepiej. O ile w pierwszej części seta team z Elbląga nie mógł zablokować Macieja Manisty, tak w drugiej części seta team Kacpra Bielińskiego połapał się co jest i będzie grane i kilka razy udało im się powstrzymać wspomnianego atakującego MiszMaszu (21-14). Ostatni set to podobny scenariusz do środkowej partii. Choć do pewnego momentu drużyny szły po równo (8-8), to w dalszej części Osada zaprezentowała wyraźną przewagę na siatce i po kilku punktach środkowych, objęli prowadzenie 18-10. Tak wysoka przewaga była jednoznaczna z tym, że Osada sięgnie po chwili po drugi komplet punktów w sezonie Wiosna’25.

Oliwa Team – Bayer Gdańsk 1-2 (19-21; 16-21; 22-20)

Nie mamy co do tego wątpliwości. Trzecioligowe spotkanie pomiędzy Oliwą a Bayerem ODDAŁO. Kurcze, fajnie się to oglądało, a miarą tego jak było dobrze było to, że kilka osób czekających na swoje spotkanie z uznaniem pytało ‘która to liga’. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od w miarę wyrównanej gry. Z każdą kolejną upływająca minutą ‘Aptekarze’ prezentowali się coraz lepiej i po skutecznym bloku Fabiana Polita, objęli prowadzenie 13-9. Choć w końcówce Bayer prowadził 19-16, to nie zdołał uniknąć nerwówki. Po chwili było już 19-19 i prawdziwym game-changerem okazał się Krzysztof Podlaski, który zapewnił swojej drużynie pierwszy punkt w meczu (21-19). Środkowa odsłona to kontynuacja świetnej postawy ‘Aptekarzy’, którzy już w pierwszej części seta zdołali wypracować sobie kilkupunktową zaliczkę (8-5). Nie jest bynajmniej tak, że we wtorkowy wieczór tylko Bayer grał dobrze. Oliwa absolutnie nie odpuszczała i na półmetku seta mieliśmy remis 11-11, po którym wygrana seta pozostawała niewyjaśnioną kwestią. Pierwsze prowadzenie okazało się kluczowe. Wyszli na nie gracze Damiana Harica, którzy po kilku punktach świetnie dysponowanego Krzysztofa Podlaskiego, wyszli na prowadzenie (19-15) i po chwili cieszyli się z kolejnej wygranej w sezonie. To nie mogło rzecz jasna osłabić koncentracji zespołu, któremu został do podniesienia z parkietu – trzeci punkt. Finałową partię zapamiętamy z atomowej zagrywki Damiana Breszki, po której Oliwa objęła prowadzenie 9-7 i prowadzenie z małymi przerwami utrzymywali do stanu 18-17. Po chwili dwa ważne punkty dające Bayerowi prowadzenie zapisali na swoich kontach Tomasz Sadowski oraz Piotr Stapurewicz. Mimo to w końcówce więcej zimnej krwi i również szczęścia (patrz ostatnia akcja meczu) mieli gracze Oliwy. Finalnie mecz zakończył się sprawiedliwym w naszej ocenie podziałem punktów. Ależ to było partidazo. Chcemy więcej takich meczów. Nie tylko w trzeciej lidze.

VB Sulmin – Siatkersi 2-1 (21-14; 16-21; 21-16)

Czekający na swój mecz gracze Siatkersów mogli mieć poczucie, że nie taki straszny ten Sulmin jak go malują. Powiedzmy sobie wprost – team Kacpra Wiczkowskiego nie zagrał z SiiPower najlepszego spotkania od momentu założenia drużyny. Tego zapewne nie dowiemy się już nigdy, ale może to była po prostu zasłona dymna? Zdecydowanie lepszy obraz drużyny mieliśmy w trakcie pierwszego seta spotkania z Siatkersami. Po asie serwisowym Konrada Czykiela, VB Sulmin objął prowadzenie 10-3 i w dużym stopniu ‘ustawił’ pod siebie grę w dalszej części seta. Druga część partii to kolejne asy serwisowe zespołu z Sulmina, które wybiły rywalom myśl o korzystnym wyniku w tej partii (21-14). Środkowa odsłona to zwrot akcji i zdecydowana poprawa gry Siatkersów. Co ciekawe – korzystny wynik nie stłumił emocji w Siatkersach i po raz pierwszy (nie mamy pewności czy nie w historii), żółtą kartką napomniany został Sebastian Wilma. To nie przeszkodziło Siatkersom kontynuować dobrą grę i doprowadzić do wyrównania stanu rywalizacji (21-16). Lepiej w finałową partię weszli gracze z Sulmina, którzy objęli prowadzenie 12-9. Po chwili Siatkersi doprowadzili do wyrównania po 14 i kiedy wydawało się, że zabawa zaczyna się na nowo – Moszyk, Wiczkowski, a przede wszystkim Skorupa sprawili, że zamiast długiej i wyniszczającej gry na przewagi, VB Sulmin błyskawicznie zamknął mecz i mógł cieszyć się z czwartej wygranej w sezonie, brawo!

Osada Truso – ADS Volley 3-0 (21-15; 21-18; 21-17)

Tak to już jest, że jedna z najbardziej krytykowanych drużyn na początku sezonu – po wtorkowych spotkaniach została liderem trzeciej ligi. O tym, że ‘Osadnicy’ ograli chwilę wcześniej MiszMasz – mogliście przeczytać nieco wyżej. Z tego miejsca mały spoiler – w meczu z ADS było podobnie i zespół z Elbląga zgarnął we wtorek komplet sześciu punktów, co diametralnie zmienia ich aktualną sytuację. A sam mecz? Cóż – bez zaskoczeń. Niby ADS Volley miał swoje szanse, niby nie zagrał złego spotkania, ale jak spojrzymy na ogół to zabrakło im po prostu sportowych argumentów. Nie wiemy jeszcze jak potoczy się dalsza część sezonu. Być może beniaminek spadnie do niższej ligi, ale prawdę mówiąc – byłoby super jak każdy beniaminek prezentowałby się w taki sposób. Dotychczasowe mecze to rywalizacje z wyraźnymi faworytami. Za każdym razem w owych spotkaniach ADS pokazywał serducho do walki i za to ich bardzo szanujemy. Dobra – nie przedłużając. Pierwszy set? Błyskawiczne prowadzenie Osady (13-6), po którym nie było już co zbierać (21-15). Środkowa odsłona to partia, w której ADS Volley miał prawo się rozmarzyć. Tuż po półmetku seta team Jakuba Florczaka prowadził bowiem 14-11 i w powietrzu zaczynała unosić się woń potencjalnej niespodzianki. Po chwili jednak na zagrywce stanął Kamil Dobosz, który do spółki z debiutującym w SL3 – Adamem Topolewskim, rozmontowali przeciwników i finalnie Osada wygrała do 18. Ostatni set to do pewnego momentu walka (8-8), po której Osada Truso podkręciła tempo, a ADS Volley wciąż stał na znaku ustąp pierwszeństwa. Ostatecznie Osada wygrała seta do 17, a cały mecz 3-0. Brawo.

Speednet – Volley Gdańsk 2-1 (19-21; 21-16; 21-19)

Ależ to było dobre widowisko. Widowisko, które miało kilka twarzy. Te dobre dla obu drużyn oraz te, o których obie chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Wtorkowe spotkanie było roller-coasterem sportowych emocji i wcale nie przesadzamy. Premierowa odsłona rozpoczęła się od bardzo dobrej gry ‘żółto-czarnych’, po której wyszli oni na prowadzenie 9-6. Z czasem gra się wyrównała, a Speednet zdołał złapać rywala przy stanie 16-16. W końcówce kolejny raz przewagę osiągnęli gracze Dariusza Kuny, którzy po nerwowej końcówce – wyszarpali wygraną w pierwszym secie (21-19). Środkowa odsłona była wyrównana (6-6), dopóki spustoszenia w szeregach Volleya swoją zagrywką nie wyrządził Jakub Perżyło. Po serii Speednetu przy zagrze wspomnianego przyjmującego – Speednet odskoczył rywalom na pięć punktów (12-7) i w dalszej części seta nie dał już sobie zrobić krzywdy (21-16). Początek trzeciego seta ułożył się dla ‘Różowych’ w najlepszy możliwy sposób. Po kapitalnym początku i kilku punktach środkowego – Pawła Kolana, Speednet rozpoczął tę partię od stanu…8-1. Wykończenie chwiejącego się rywala byłoby zbyt oczywiste. Zbyt nudne i przewidywalne. Zamiast tego ‘Programiści’ dopuścili do głosu swoich rywali, którzy rośli z każdą kolejną wymianą i w sobie tylko znany sposób doprowadzili do wyrównania po 18. Kiedy wydawało się, że na naszych oczach doszło właśnie do jednego z największych come-backów w historii niemal 3 tysięcy spotkań w Inter Marine SL3 – Speednet wziął sprawy w swoje ręce i po bardzo emocjonującej końcówce, to oni cieszyli się z wygranej. Wow – to był mecz przez wielkie M. To lubimy.

Flota TGD Team – Dream Volley 0-3 (19-21; 17-21; 24-26)

Pomimo zwycięstw ‘Marzycieli’ na początku sezonu, wierni sympatycy drużyny mieli prawo kręcić nosem. Mowa tu o niezbyt przekonującym stylu gry i tym, że nawet z beniaminkiem trzeciej ligi – Dream Volley był w poważnych tarapatach. Koniec końców zespół w granatowych strojach zdobył w trzech pierwszych spotkaniach osiem punktów i do meczu z Flotą TGD Team przystępowali z łatką faworyta. Już w pierwszych kilku wymianach, w których kolejne punkty zdobywali Michał Hawrylik czy Tomasz Nurzyński, Dream objął prowadzenie 5-1. Choć z czasem ‘Marzyciele’ prowadzili już 13-7, to sytuacja uległa zmianie w momencie, w którym Flota TGD zrobiła przejście, a na zagrywkę ‘z góry’ wszedł środkowy Sebastian Sołtys. Kilka akcji później mieliśmy bowiem remis po 14 i wyrównaną grę oglądaliśmy do stanu po 19. Skończyli lepiej ci, którzy zaczęli i po ataku Rafała Żebrowskiego oraz bloku Mateusza Dobrzyńskiego, Dream cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to wyraźna przewaga Dream Volley, który objął prowadzenie 16-10 i po chwili mógł cieszyć się z czwartej wygranej w sezonie (21-17). Ostatni set rywalizacji mógł się podobać. Niemal przez całego seta to Flota TGD prowadziła grę i miała przewagę nad swoim rywalem. W końcówce mieli nawet setballe, których nie wykorzystali (20-18), a to jak można się domyślić – po chwili się zemściło. Po bardzo emocjonującej końcówce i ataku Marcina Bitowta – Dream Volley zgarnął komplet punktów. To, co z pewnością wyróżniało ‘Marzycieli’ na tle rywala to wyższa kultura gry, a także dużo lepsza gra w przyjęciu i obronie, co było fundamentem ich tryumfu.

Zapowiedź – MATCHDAY #12

Zaczynamy wtorkową serię gier. Dość ciekawie zapowiada się starcie w czwartej lidze, w której Siatkersi zmierzą się z VB Sulmin. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w elicie, w której Speednet podejmie beniaminka – Volley Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

Trefl Gdańsk – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W ostatnim magazynie Inter Marine SL3 mówiliśmy o bardzo ważnej rzeczy, o której często zapominają nowe drużyny w ligowej stawce. Mianowicie – chodzi o to, że sama wygrana za 2-1 nie przybliża drużyny do podium. Aby załapać się ‘na przepustkę’ do drugiej ligi, trzeba zacząć wygrywać za komplet oczek. Mecz z MiszMaszem będzie dla Trefla czwartym spotkaniem w sezonie Wiosna’25 i tym samym czwartą próbą powalczenia o pełną pulę. Na inaugurację team Edwarda Pawluna dość nieoczekiwanie przegrał z ADS Volley w stosunku 1-2. Dwa kolejne spotkania były już dla ‘gdańskich lwów’ zdecydowanie lepsze i najmłodszy team w lidze wygrywał w nich z Oliwą Team oraz Wolves Volley. We wtorek Trefl podejmie MiszMasz i warto podkreślić tu fakt, że ich rywale pozostają jedną z dwóch drużyn w trzeciej lidze, które jak do tej pory nie wygrały jeszcze spotkania. Jakby tego było mało, team Jakuba Waszkiewicza pozostaje ostatnią drużyną, która nie wygrała choćby seta i póki co plasują się na ostatnim miejscu w lidze. Jeśli sytuacja zespołu nie ulegnie szybko poprawie, to w obecnym sezonie MiszMasz może mieć podobne problemy jak na jesień. Przypomnijmy, że wówczas o ich utrzymaniu w lidze zadecydował dopiero wygrany mecz barażowy z Chilli Amigos. Czy ex-drugoligowcom uda się sprawić niespodziankę i ograć faworyzowanego rywala? Cóż – jest to wątpliwy scenariusz. Stawiamy na pierwszy komplet oczek w sezonie ‘Treflików’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

ACTIVNI Gdańsk – BVT Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Nowy sezon – stare BVT Gdańsk. Jak nieoficjalnie dowiedziała się Redakcja, po pierwszych spotkaniach obecnego sezonu w zespole ‘Bobrów’ znowu jest niespokojnie. Pomimo tego, że team Grzegorza Żyły-Stawarskiego wygrał dwa z trzech pierwszych spotkań to drużyna nie jest zbyt zadowolona ze swojej postawy i w teamie po raz kolejny doszło do tarć. Sami zastanawiamy się, w którą stronę to pójdzie i czy ‘po burzy wyjdzie słońce’  czy jednak jak to w przeszłości bywało – drużyna w mniejszym czy większym stopniu się rozleci. Zastanawiamy się nad tym jak będzie wyglądała atmosfera, kiedy drużyna zacznie przegrywać. Skoro jest dobrze jak wygrywają, to jak będzie kiedy przyjdą gorsze wyniki?  A te jak nam się wydaje przyjdą już we wtorkowy wieczór, w którym BVT zmierzy się z ACTIVNYMI Gdańsk. Na inaugurację sezonu Wiosna’25, team Artura Kurkowskiego rozegrał dwa spotkania. W pierwszym z nich ex-trzecio, a nawet drugoligowcy zmierzyli się z TKKF Orlen i wspomniane spotkanie wygrali w stosunku 2-1. W kolejnym meczu ACTIVNI zmierzyli się z Hapag-Lloyd i w meczu padła największa różnica punktowa w secie w obecnym sezonie. Precyzując – ACTIVNI Gdańsk wygrali środkowego seta ze swoimi rywalami do…trzech. Choć rywal nie był najbardziej wymagającym w trzeciej lidze, to jednak taki wynik robi wrażenie. Warto zauważyć, że dokładnie z tym samym Hapagiem, z którym ACTIVNI wygrali do trzech, BVT Gdańsk…przegrał tydzień wcześniej seta. Zestawiając to oraz kiepską by nie powiedzieć fatalną atmosferę u ‘Bobrów’ nie trudno wskazać nam faworyta wtorkowej konfrontacji.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

VB Sulmin – SiiPower

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Często jest tak, że nowe drużyny w ligowej stawce potrzebują stosunkowo długo czasu do tego by zaaklimatyzować się z ligą. Zupełnym przeciwieństwem zdaje się być ekipa VB Sulmin, która weszła do SL3 ‘z buta’ i rozpoczęła regularne punktowanie od samego początku. Jak do tej pory zespół z Sulmina rozegrał trzy spotkania. W swoim debiucie drużyna grająca ‘w delegacji’ pokonała pewnie Only Spikes w stosunku 3-0. Po chwili zespół w czarnych barwach mierzył się z ‘Sharksami’ i choć był to wyrównany mecz, to ostatecznie musieli oni uznać wyższość rywali. W swoim trzecim meczu w SL3, VB Sulmin podejmował jednak Tiger Team i choć to rywale byli zdecydowanym faworytem starcia, spotkanie wygrała nowa drużyna w ligowej stawce. We wtorkowy wieczór gracze z Sulmina rozegrają dwa kolejne mecze. Ich pierwszym rywalem będzie ekipa SiiPower, która pozostaje jedyną drużyną w czwartej lidze, która jak do tej pory nie zdobyła choćby punktu. Trzy porażki na inaugurację z Aqua Volley, Craftveną oraz BVT Gdańsk nie sprawiają, że team się poddał. Doskonale widać to było w ich ostatnim spotkaniu, w którym ‘Niebiescy’ chcieli zadać kłam naszym słowom z magazynu, jakoby team był bardzo zniechęcony dwiema porażkami z początku sezonu. W spotkaniu z BVT było niezwykle blisko tego, by zespół Fabiana Ehrlicha zgarnął premierowy punkt w rozgrywkach. Choć zespół z Przymorza miał piłkę setową, to ostatecznie w końcówce zabrakło im ‘chłodnej głowy’ i trzy punkty powędrowały do ‘Bobrów’. We wtorkowym spotkaniu Sii również nie są faworytem. Czy możliwe jest zatem przełamanie i pierwsza zdobycz punktowa w SL3? O tym przekonamy się już niebawem!

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Osada Truso – MiszMasz

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Tak jak pisaliśmy przy okazji zapowiedzi spotkania MiszMasz z Treflem Gdańsk – team Jakuba Waszkiewicza nie ma póki co łatwego życia. Jeśli nasze przedmeczowe predykcje się sprawdzą to MiszMasz do meczu z Osadą Truso przystąpi z zerowym dorobkiem punktowym w trzech meczach. Jakby tego było mało – w meczu z drużyną z Elbląga również nie będą faworytem meczu i za chwilę może się okazać, że już w marcu MiszMasz może znaleźć się w poważnych tarapatach. Z drugiej strony – w obecnej kampanii zobaczyliśmy już kilka razy, że ‘niemożliwe nie istnieje’. Stało się to chociażby w meczu Osady Truso z Wolves Volley, w którym został pobity rekord nietrafionego odsetka typów w aplikacji SL3. W minionym tygodniu aż 97% typerów stawiało na to, że mecz wygra Osada Truso, a po bardzo słabym pierwszym oraz drugim secie, górą z pojedynku wyszli gracze Wolves Volley. Stracone dwa punkty z ‘Wilkami’ oraz jeden z Krakenem, który do obecnego tygodnia rozgrywek jeszcze nie wygrał, już na początku sezonu komplikuje Osadzie plany o awansie. Po poprzednim sezonie wydawało się, że team z Elbląga wyciągnął wnioski i w obecnym sezonie przestanie gubić punkty z absolutnymi underdogami. Cóż – po kilku meczach wiemy, że nic z tego. Czy wobec tego w meczu z MiszMaszem może dojść do niespodzianki? Sądzimy, że przynajmniej na marzec, ale margines błędu został już wyczerpany i tym razem Osada zgarnie komplet oczek.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Oliwa Team – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Ależ kapitalnie rozpoczęła sezon drużyna Bayer Gdańsk. ‘Aptekarze’ są jedyną obok Maritexu drużyną, która spośród trzecioligowców nie straciła choćby seta. Jak do tej pory team Damiana Harica rywalizował z Portem Gdańsk oraz BL Volley i w obu wspomnianych przypadkach kończyło się pewnym zwycięstwem drużyny ‘z Leverkusen’. Co ciekawe – biorąc pod uwagę końcówkę poprzedniego spotkania, zespół ma już sześć wygranych spotkań z rzędu i pod tym kątem należą do ścisłej czołówki ligi. Czy we wtorkowy wieczór uda im się przedłużyć serię? Nie będzie o to łatwo, bo przyjdzie im rywalizować z zawsze groźną Oliwą Team. Choć na początku sezonu zespół Adama Wyrzykowskiego przegrał dwa spotkania, to z czasem zdecydowanie poprawili swoją grę, zgarniając przy tym komplet sześciu oczek w meczach z Wolves Volley oraz Krakenem. Społeczność Inter Marine SL3 zastanawia się obecnie czy Oliwa jest w stanie przeskoczyć pewien pułap i zacząć regularnie wygrywać, co w konsekwencji przyniosłoby im podium rozgrywek. Odpowiedź na to pytanie powinniśmy dostać już dziś wieczorem. Jeśli bowiem ‘Oliwiacy’ wygrają z ‘Aptekarzami’, to w dalszej części sezonu będą w stanie wygrać z każdym. Jak do tej pory obie drużyny w SL3 mierzyły się tylko raz. Mecz, do którego doszło 10 września 2024 r. wygrała Oliwa Team (3-0), ale trzeba przyznać, że spotkanie było bardzo zacięte. Na podobny scenariusz liczymy dziś wieczorem. Wydaje nam się jednak, że Bayer weźmie udany rewanż za mecz sprzed pół roku.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

VB Sulmin – Siatkersi

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Mecz o godzinie 20:00 na boisku numer 3 będzie bez wątpienia jednym z hitów wtorkowej serii gier, a nawet tygodnia. Co ciekawe – będzie to kolejne, piąte już spotkanie drużyny z Sulmina na boisku numer 3, które co by nie mówić – na tę chwile wydaje się dla nich szczęśliwe. Nad wynikami oraz aktualną sytuacją VB Sulmin pochyliliśmy się szerzej przy okazji zapowiedzi ich wcześniejszego meczu. Warto dodać tu, że dla drużyny grającej ‘w delegacji’ mecz z Siatkersami będzie miał dodatkowy ‘smaczek’. Wszystko za sprawą faktu, że aktualnym graczem Siatkersów jest Maciej Kot, który w przeszłości trenował przez chwilę graczy Kacpra Wiczkowskiego. Przed wtorkową serią gier wyżej w tabeli znajduje się ekipa z Sulmina, która przy równej liczbie spotkań co Siatkersi, zgromadziła na swoich kontach o jeden punkt więcej. Co ciekawe – obie drużyny rywalizowały z Tiger Team i choć nie były faworytami meczu to wygrały je w stosunku 2-1. Poza tym, zespół z Sulmina rozegrał mecze z Only Spikes i Sharksami, a Siatkersi mierzyli się z Chilli Amigos oraz Aquą Volley. Nie trzeba być wybitnym znawcą rozgrywek by bezsprzecznie stwierdzić, że to Siatkersi mieli na tę chwilę trudniejszy terminarz. W związku z tym wyciąganie wniosku o tym, że mają oni jeden punkt mniej wydaje się bezzasadne. Która z drużyn wygra? Jesteśmy niemal pewni, że mecz zakończy się podziałem punktów. 51% szans na tryumf dajemy jednak drużynie Macieja Tarulewicza.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Osada Truso – ADS Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Na pierwszy, siódmy i jedenasty rzut oka – wtorkowe spotkanie nie ma prawa być przesadnie interesujące. Wszystko za sprawą faktu, że na ‘papierze’ zdecydowanym faworytem konfrontacji jest Osada Truso. Jak pokazał jednak miniony tydzień w SL3 – tu nic nie jest pewne. O wpadkach Osady napisaliśmy przy okazji zapowiedzi ich pierwszego wtorkowego spotkania z MiszMaszem. Dziś wieczorem team Kacpra Bielińskiego będzie chciał za wszelką cenę zrehabilitować się za spotkanie z Wolves Volley. W dużej mierze uda się to, jeśli ‘Osadnicy’ pokuszą się o komplet sześciu punktów. Wówczas wrócą na szczyt ligowej tabeli i dalej będą liczyć się w walce o bezpośredni awans. Ich drugim rywalem będzie ekipa ADS Volley, która w trzech pierwszych spotkaniach zgarnęła trzy oczka. Trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę klasę i ambicję rywali jest to wynik naprawdę dobry, a już na pewno lepszy niż można tego było oczekiwać przed rozpoczęciem sezonu. Dużo mówi fakt, że po przegranym spotkaniu z Dream Volley, gracze ADS Volley czuli ogromny niedosyt, bo jak wszyscy pamiętamy – mieli okazję by mecz wygrać. W naszym odczuciu, choć czasami brakuje im sportowych argumentów to siłą drużyny jest z pewnością mental, który pozwala im niwelować pewne braki w konfrontacji z teoretycznie lepszymi rywalami. Czy we wtorkowy wieczór nasza teza się potwierdzi?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Speednet – Volley Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Wtorkowi rywale mierzyli się ze sobą już…jedenastokrotnie. Lepszym bilansem może pochwalić się trzykrotny Mistrz SL3 – Volley Gdańsk. Pamiętamy doskonale czasy, w których ‘żółto-czarni’ zdominowali ligę i wygrali trzy pierwsze sezony, śrubując przy okazji rekord 49 wygranych spotkań z rzędu. Wydaje się, że aktualnie nie ma takiej siły, by któraś z drużyn się do tego wyniku zbliżyła i naszym zdaniem – tak długo rekord będzie aktualny, jak długo będzie stała hala Ergo Arena. Jak wiadomo – wspomniany rekord mógł być o wiele krótszy i przyczynić do tego mogła się ekipa ‘Programistów’. Najbliżej było w meczu rozegranym 10 czerwca 2020 r., kiedy po dwóch pierwszych setach było 1-1, a trzeci set zakończył się długą i wyniszczającą grą na przewagi. Ostatecznie 28-26 wygrała ekipa Volley Gdańsk, której passa skończyła się dopiero w 50 meczu z Eko-Hurtem. Był to mniej więcej moment, w którym nad Volleyem zawisły ‘czarne chmury’. Z czasem to Speednet zyskał zdecydowaną przewagę i dziś to oni są aktualnym Mistrzem SL3. Początek obecnego sezonu to jednak niezbyt dobra forma ‘Programistów’, którzy przegrali dwa pierwsze mecze. Team Łukasza Żurawskiego odkuł się dopiero w minionym tygodniu, w którym rywalizowali z Bossmanem. Czy wygrana sprawi, że Speednet rozpocznie teraz marsz w górę tabeli? O zwycięstwo z beniaminkiem nie będzie łatwo. Volley Gdańsk w czterech dotychczas rozegranych spotkaniach prezentował się na tyle dobrze, że nie pozostaje bez szans w konfrontacji z ‘Różowymi’. Mimo to – nieznacznym faworytem meczu zdaje się być Speednet.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Flota TGD Team – Dream Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Tego to my się nie spodziewaliśmy. Nie spodziewali się tego również sami gracze Floty TGD Team, którzy choć byli zdecydowanym faworytem spotkania z Portem Gdańsk to jednak ulegli im w stosunku 1-2. Co ciekawe – tuż przed tym spotkaniem z tym samym Portem rywalizowała ekipa Dream Volley, która wygrała wspomniane spotkanie i zdobyła przy tym komplet punktów. Czy wobec tego można wysnuć wniosek, że będą oni faworytem meczu? Cóż – nie jest to jedyny czynnik, który bierzemy pod uwagę, ale tak – w naszych oczach więcej szans na tryumf mają gracze Mateusza Dobrzyńskiego. W obecnej kampanii Dream Volley zdążył rozegrać trzy spotkania, w których wygrywali za każdym razem i z ośmioma punktami na koncie plasują się w samym czubie tabeli. Nie jest bynajmniej tak, że ich gra we wspomnianych spotkaniach stała na ‘galaktycznym poziomie’. Jak przyznał w ostatnim magazynie środkowy Dream Volley – Tomasz Nurzyński, w meczach z Portem czy ADS Volley nie opuszczało ich szczęście i równie dobrze mogło zakończyć się porażkami. Jeśli chodzi o Flotę TGD Team, to po pewnej wygranej za komplet punktów z Krakenem, team Karoliny Kirszensztein podjął ‘Portowców’ i wspomniane spotkanie zakończyło się wynikiem 1-2. Choć potencjał w drużynie oceniamy naprawdę dobrze, to dyspozycja ekipy we wspomnianym meczu pozostawiała wiele do życzenia. Czy podobnie będzie dziś wieczorem? Dla obu drużyn będzie to pojedynek numer 3 w Inter Marine SL3. Po obu wcześniejszych spotkaniach obie drużyny mają status quo. Tak jak zaznaczyliśmy na początku, wydaje się, że po wtorkowym wieczorze lepszy bilans będą mieli ‘Marzyciele’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MATCHDAY #11

Za nami jedenasty dzień meczowy, w którym pierwszą porażkę w sezonie poniósł pięciokrotny Mistrz Inter Marine SL3 – Merkury. W drugiej lidze po raz kolejny z bardzo dobrej strony pokazał się Speednet 2, który zainkasował trzy punkty w rywalizacji z ‘Mastersami’. W czwartej lidze TKKF Orlen nie zwalnia tempa i ogrywa faworyzowaną ekipę Chilli Amigos. Zapraszamy na podsumowanie!

Chilli Amigos – TKKF Orlen 1-2 (20-22; 21-15; 19-21)

‘Nafciarze’ nie zwalniają tempa. Pierwszy mecz w SL3 – wynik 0-3, w drugim było lepiej 1-2, a prawdziwą moc ekipa Patryka Potrzuskiego pokazała tydzień temu, ogrywając Sharks w stosunku 2-1. Mimo to, w poniedziałkowy wieczór to brązowi medaliści poprzedniego sezonu zdawali się być faworytem starcia. Naszej predykcji nie zmienił fakt, że team ‘Papryczek’ nie jest w najwyższej formie, o czym świadczy ich ubiegłotygodniowe spotkanie z Siatkersami. Wracając do poniedziałkowego starcia, rozpoczęło się ono od wyrównanej gry obu drużyn, choć trzeba uczciwie przyznać, że po obu stronach siatki nie brakowało błędów (10-10). W naszym odczuciu w pierwszym secie popełniali ich więcej ‘Nafciarze’, natomiast utrzymywali się na powierzchni, ponieważ dominowali nad rywalem w przyjęciu. Choć w końcówce to Chilli prowadziło 19-18, to po chwili z świetnej strony zaprezentowała się Aneta Mierzwa, po której zagrywce – TKKF wyszedł na prowadzenie i finalnie wygrał seta do 20. W środkowej odsłonie z bardzo dobrej strony pokazali się gracze ‘Amigos’, którzy dzięki mądrej siatkówce objęli prowadzenie 10-4 i w dalszej części nie mieli problemów z tym by doprowadzić do wyrównania w setach (21-15). O zwycięstwie musiał zadecydować trzeci set, który z pewnością będzie się śnił ‘Amigos’ po nocach. Podobny casus widzieliśmy już w meczu z Siatkersami. Tak jak i przed tygodniem Chilli miało swojego rywala ‘na widelcu’ (17-15), ale zamiast ich wykończyć – popełnili aż pięć błędów z rzędu i to dało pierwszą piłkę meczową ‘Nafciarzom’. Choć po chwili ‘Amigos’ próbowali ratować jeszcze sytuację, to ostatnie słowo należało do TKKF Orlen, który notuje drugie zwycięstwo w sezonie Wiosna’25 – brawo!

Craftvena – Only Spikes 3-0 (21-19; 21-9; 23-21)

‘Rzemieślnicza maszyna’ się nie zatrzymuje. Czwarte zwycięstwo i czwarta wygrana w sezonie Wiosna’25. Aktualna seria zwycięstw z rzędu zespołu Bartka Zakrzewskiego wynosi już osiem spotkań! Warto podkreślić, że aktualnie to właśnie Craftvena może pochwalić się najdłuższą serią spośród wszystkich 52 drużyn w ligowej stawce. Dobrych wiadomości nigdy za wiele. Aktualnie Craftvena wyrównała swoją najlepszą serię, do której doszło w sezonie Wiosna’20. Należy przy tym podkreślić, że zwycięstwo wcale nie przyszło im tak łatwo jak mogłoby się wydawać. Choć Only Spikes nie zdobyło punktu w poniedziałkowy wieczór to w pierwszym i trzecim secie rywalizacji zaprezentowali się naprawdę nieźle. Do stanu po 15 w pierwszym secie trudno było stwierdzić, która z drużyn wygra. Sytuacja wyklarowała się po bardzo dobrej zagrywce Emiliano Archentiego, po których Craftvena objęła prowadzenie 18-15 i po chwili cieszyła się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to partia, o której team w żółtych strojach chciałby jak najszybciej zapomnieć. Aby nie przedłużać – absolutna dominacja Crafveny, zakończona ich zwycięstwem do 9. Ostatni set to zdecydowanie największe emocje w spotkaniu. Choć trudno w to uwierzyć, finałowa partia rozpoczęła się od stanu…9-1 dla Only Spikes. Skrajnie niekorzystny wynik sprawił, że w obozie Craftveny podjęto decyzję o powrocie na parkiet Mateusza Pytlika i Michała Markiewicza. To przyniosło oczekiwany efekt, bo mniej więcej od tego momentu Crafvena zaczęła szaleńczy pościg. W drugiej części seta Craftvenie udało się doprowadzić do wyrównania po 15. Po chwili okazało się, że to jeszcze nie koniec ich kłopotów. W dalszej części seta przebudziła się ekipa Only Spikes i do końca seta nie było przesądzone, która z drużyn wygra. Ostatecznie po ataku oraz asie serwisowym Mykoli Pocheniuka, Craftvena wygrywa za komplet punktów, umacniając się na pozycji lidera czwartej ligi.

BL Volley – Port Gdańsk 2-1 (21-16; 21-15; 8-21)

Stare dobre BL Volley. Czasami można zwątpić w drużynę, ale w momencie kiedy to następuje – ‘Tygrysy’ błyskawicznie wracają i dowożą jakość. Tak było w dwóch pierwszych setach rywalizacji z ‘Portowcami’, którzy zapewnili drużynie Wojciecha Strychalskiego drugie zwycięstwo w sezonie Wiosna’25. Już na początku spotkania po punktach Tomasza Grudnia czy najlepszego zawodnika spotkania – Wojciecha Kiełba, BL Volley objął prowadzenie 7-3. Z czasem szaleńcze tempo ‘Tygrysów’ nieco opadło i na półmetku seta mieliśmy remis po 12. Po którejś już kiwce Damiana Chojnackiego, z którą ‘Portowcy’ mieli w poniedziałkowy wieczór spory problem, BL objął prowadzenie 17-14 i po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-16). W drugim secie rywalizacji grająca pragmatyczną siatkówkę BL Volley wysysała energię ze swoich rywali. Choć zaczęło się od wyrównanej gry (9-8), to BL Volley zaczął regularnie kąsać rywala i po ataku Wojciecha Kiełba, objęli prowadzenie 16-13. To z kolei sprawiło, że z ‘Portowców’ całkowicie zeszło powietrze i finalnie BL mógł cieszyć się z wygranej (21-15). Ostatni set rywalizacji to całkowity zwrot akcji. Po asie serwisowym Wiktora Pawlaka oraz bloku Macieja Gałdy, Port objął prowadzenie 8-3. W dalszej części seta BL nawet jak dobrze przyjął, to miał potężne problemy z wykończeniem akcji, co tylko powiększało przewagę ‘Portowców’. Ostatecznie team Arkadiusza Sojko wygrał seta do 8, ale koniec końców była to wyłącznie ‘nagroda pocieszenia’.

MPS Volley – Złomowiec Gdańsk 2-1 (18-21; 21-12; 21-19)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy, że faworytem poniedziałkowego starcia będzie ekipa Złomowca, która do meczu przystępowała jako wicelider rozgrywek. Z tyłu głowy mieliśmy jednak świadomość, że w ligowej tabeli jak w saunie. Im wyżej siedzisz tym bardziej grzeje i nie każdy jest w stanie wytrzymać dłużej niż chwilę. Początek spotkania to wyraźna przewaga Miłośników Piłki Siatkowej, którzy ostudzili zapędy przeciwników do gry środkiem, w której Złomowiec się w ostatnim czasie bardzo dobrze czuł (9-3). Choć MPS prowadził wysoko, to w dalszej części roztrwonił przewagę, a następnie pozwolił rywalom na rozwinięcie skrzydeł i wygraną do 18. Środkowa odsłona należała do Miłośników Piłki Siatkowej. Choć zaczęło się ‘lajtowo’ i po punktach Michała Narkowicza czy Mateusza Kulińskiego, MPS prowadził 12-9, tak dalsza część seta to absolutna dominacja zespołu Jakuba Nowaka i pewna wygrana do 12. O zwycięstwie musiał zadecydować trzeci set, który był przy okazji tym najbardziej wyrównanym. Lepiej rozpoczęli gracze jednej z najstarszych drużyn amatorskich na Pomorzu. Po atakach Michała Narkowicza, MPS objął prowadzenie 9-7 i utrzymywał je aż do stanu 15-13. Po punktach środkowych – Maksymiliana Wilka oraz Mikołaja Nowaka, Złomowiec wysunął się w końcówce na prowadzenie i wydawało się, że jesteśmy świadkami rekonstrukcji zdarzeń z premierowej partii. Tym razem MPS stanął jednak na wysokości zadania i po dwóch bardzo ważnych punktach Mateusza Zalewskiego, mógł cieszyć się z drugiego zwycięstwa w sezonie Wiosna’25.

Inter Marine Masters – Speednet 2 0-3 (15-21; 17-21; 16-21)

Na przestrzeni kilkunastu lat, losy poszczególnych zawodników Inter Marine Masters oraz Speednetu przecinały się tyle razy, że dla dużej części graczy obu drużyn, był to mecz szczególny. W ostatnim czasie lepiej w bezpośrednich starciach wiodło się ‘Mastersom’. Czy to w SL3, czy na sparingach czy turniejach. Już przed meczem nos podpowiadał nam, że tym razem role się odwrócą i to Speednet wygra. Warto podkreślić bowiem to, że do spotkania z drużyną Andrzeja Masiaka, Speednet przystępował jako aktualna ‘drużyna tygodnia’. Początek spotkania to wyraźna przewaga ‘Programistów’, którzy zdominowali rywala, który…grał dokładnie tak samo jak w pierwszym secie ze Staltestem. Choć z czasem było już 15-9 dla Speednetu, to po zagrywkach Krzysztofa Wyrzykowskiego, Inter Marine zniwelowało nieco stratę (15-12). Ostatnie słowo należało jednak do teamu Marka Ogonowskiego, który wygrał do 15. Sympatycy ‘Mastersów’ liczyli na to, że ci przejdą rewolucje tak jak kilka dni temu. Cóż – nie ten rywal ani nie ten dzień. Choć drugi set rozpoczął się w idealny sposób dla ‘biało-czerwonych’ (10-6), to z czasem Speednet grał coraz lepiej i po niekończących się atakach duetu Zieliński&Janczak, objął prowadzenie 18-16, a następnie ‘sprzątnął rywalom zwycięstwo sprzed nosa’. Niepowodzenie w dwóch pierwszych setach zachwiało pewność siebie Inter Marine Masters i wręcz odwrotnie – było wodą na młyn dla Speednetu, który nie zamierzał zdejmować nogi z gazu. Choć po zagrywce Jacka Ragusa, ‘Mastersi’ prowadzili 13-10, to dalsza część seta była kopią scenariusza, który był znany niemal wszystkim oglądającym mecz. Ostatecznie Speednet wygrywa spotkanie do 16, mecz 3-0, pnie się w tabeli na wyższe miejsca i wreszcie to właśnie oni królują w osobnym, ale i nieodłącznym duecie. Duecie, który od dawna pisze kolejne rozdziały amatorskiej siatkówki na Pomorzu.

Team Spontan – Port Gdańsk 1-2 (19-21; 21-15; 18-21)

Poniedziałkowy wieczór był koszmarny dla typerów w aplikacji SL3. Aż 85% z nich wskazywało na to, że to Team Spontan wygra spotkanie o godzinie 20:00. Koszmar powinien być w tym podsumowaniu odmieniany przez wszystkie przypadki. Poza tym, że był to koszmar dla typerów, to był to przede wszystkim koszmar dla ‘Spontanicznych’. Przed sezonem wydawało się, że sezon Wiosna’25 może być tym przełomowym dla drużyny Piotra Raczyńskiego. Cóż – wczoraj widzieliśmy, że żadnego przełomu raczej nie będzie, a Spontan to ‘golasek’. Argumentów sportowych widzieliśmy wczoraj naprawdę mało i nie mówimy tu wyłącznie o spotkaniu z ‘Portowcami’. Te rozpoczęło się lepiej dla ‘Pomarańczowych’, którzy po punktach Mariusza Krynickiego oraz Jana Kostrowickiego, objęli prowadzenie 14-11. Kiedy wydawało się, że team Piotra Raczyńskiego nie będzie miał problemów z wygraną, zaczęli popełniać sporo błędów, a w zestawieniu z rosnącą dyspozycją ekipy ‘z doków’, okazało się gotowym przepisem na katastrofę  (21-19). Środkowa odsłona to zupełnie inne oblicze. Po czterech blokach z rzędu (niekoniecznie punktowych) Jana Kostrowickiego, Spontan objął prowadzenie…12-4 i choć w dalszej części ewidentnie zwolnił, to nie miał problemu z doprowadzeniem do wyrównania (21-15). Ostatni rozdział poniedziałkowego starcia to dość nietypowy widok. Po tym jak kontuzji ręki nabawił się Tomasz Bobcow, wspomniany gracz zagrywał…z dołu. Gdybyśmy byli złośliwi stwierdzilibyśmy, że na to, co wyczyniali ‘Spontaniczni’ w przyjęciu to wystarczyło. Chwilę po półmetku seta i dwóch punktach Macieja Gałdy, Port objął prowadzenie 17-13 i po chwili cieszyli się z drugiej wygranej w sezonie (21-18).

Merkury – Bossman Team 1-2 (17-21; 14-21; 21-19)

Są w Inter Marine SL3 pewne prawidła, których nie da się zachwiać. Może i raz na 100 przypadków się trafi, ale z całą resztą jest jak z kanapką, która spadnie na ziemie masłem do dołu. O czym mówimy? Ano o tym, że po raz kolejny Bossman ogrywa Merkurego. O ile w poprzednim sezonie forma drużyn taki rezultat usprawiedliwiała, tak w obecnej kampanii należy zwrócić uwagę, że Merkury przystępował do meczu jako faworyt i team, który do rozpoczęcia spotkania mógł pochwalić się najdłuższą serią zwycięstw spośród wszystkich 52 drużyn w ligowej stawce. Poniedziałkowe spotkanie zaczęło się dość nietypowo, bo na prawym skrzydle u pięciokrotnych Mistrzów SL3 zobaczyliśmy…Kacpra Chmielewskiego. Co ciekawe, do momentu, w którym został on zastąpiony przez Jakuba Wilkowskiego, Merkury prowadził 8-6. Druga część seta to jednak przewaga Bossmana, który przy rywalach wyglądał jak Duracell przy zwykłych ‘paluszkach’. Szybsi, mobilniejsi, sprytniejsi. Efekt? Wygrana do 17. Jeszcze większy pokaz mocy w wykonaniu Bossmana widzieliśmy w środkowej odsłonie, w której Bossman stłamsił rywala i na półmetku seta prowadził 10-5. W dalszej części niby Merkury coś próbował, niby się starał, ale był w tym przekonujący jak dziecko, które tłumaczy, że nie zjadło czekolady, mając przy okazji całą umorusaną twarz. Po dwóch punktach Michała Szawkowskiego, Bossman objął prowadzenie 19-13 i po chwili cieszył się z drugiej wygranej w sezonie (21-14). Ostatni set to wyrównana walka, po której czarna tablica wskazywała wynik 15-15. Po atakach Piotra Kurasa oraz Jakuba Wilkowskiego, ‘Granatowi’ objęli prowadzenie 20-16 i choć w końcówce rywal odrobił kilka punktów, to finalnie wygrali seta do 19. Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że marne to dla Merkurego pocieszenie.

Inter Marine Masters – Tufi Team 1-2 (15-21; 14-21; 23-21)

Wyniki w Inter Marine SL3 robią się coraz bardziej dziwne. Weźmy pod lupę poniedziałkowych rywali Inter Marine Masters. Wydawało się, że jeśli ‘Mastersi’ mają powalczyć o punkty, to zdecydowanie łatwiej będzie im w meczu, w którym rywalizować będą ze Speednetem 2. Cóż – tam się nie udało i ‘biało-czerwoni’ musieli próbować swoich sił z pretendentem do awansu. Początek spotkania to koszmar ‘Mastersów’, którzy przez bardzo długi czas nie mogli zrobić przejścia i gdyby zamiast na parkiecie znajdowali się w ringu – któryś z sekundantów rzuciłby na ring ręcznik poddając walkę (11-2). Ku naszemu zdziwieniu – epilog był inny niż w filmie Rocky 4. Precyzując – nikt nie rzucił ręcznika, a Apollo Creed nie został poturbowany tak, że skończyło się to dla niego tragicznie. Zamiast tego, dzielny pięściarz zaczął się odgryzać i zamiast po nokaucie, przegrał dopiero po jednogłośnej decyzji sędziów (21-15). Środkowa odsłona rozpoczęła się bardzo podobnie jak ta pierwsza. Ok – różnica punktowa była nieco mniejsza, ale już na początku seta gracze Tufi Team pokazali swoim rywalom, dlaczego to właśnie oni będą walczyć w dalszej części o awans (8-3). Bierna do tego momentu postawa ‘Mastersów’ uśpiła nieco rywali, którzy zaczęli się po chwili gubić i dość nieoczekiwanie, beniaminek wysunął się na prowadzenie 12-11. Kiedy Tufi połapało się do czego właśnie doprowadzili, ruszyli z kolejnymi atakami i bez najmniejszych problemów wygrali do 14. Ostatni set to partia, po której faworyt może pluć sobie w brodę. Nie można bowiem wygrywać w takim stylu jak w dwóch pierwszych setach, a później przegrać. Choć ‘Tuffikom’ nie szło i pod koniec przegrywali 13-17, to w dalszej części zdawali się odzyskiwać kontrolę (17-17). Ostatnie słowo w secie należało jednak do doświadczonych rywali, którzy zgarnęli nagrodę pocieszenia w postaci jednego oczka.  

Team Spontan – Kraken Team 1-2 (21-13; 23-25; 17-21)

Swoimi zapowiedziami nabraliśmy bardzo dużo Typerów w aplikacji SL3. W czasie ostatniego magazynu czy jeszcze w zapowiedziach, wspominaliśmy o tym, jaki to mocny nie jest w obecnym sezonie Spontan. Kojarzycie ten filmik, w którym pies ujada z wściekłością zza bramy, a gdy się ją otworzy, pokornieje i jest najmilszą psiną w okolicy? Taki wyłania nam się obraz ‘Spontanicznych’. ‘Papierowy Tygrys’, ‘Kolos na glinianych nogach’ itp., itd. Miała być moc, a w poniedziałkowy wieczór okazało się, że Spontanicznego zlały dwie drużyny, które w tym sezonie były lane przez innych. Istnieje uzasadniona obawa o kolejne mecze ‘Oranje’. Skoro tak wyglądali w meczach z dołem tabeli, to jak będą wyglądać z mocnymi? Dobra, bo trzeba pochwalić Kraken Team. Mimo, że w obecnej kampanii nie szło. Mimo, że Redakcja ciągle z zespołu Roberta Skwiercza dworowała, to jednak trzeba oddać im, że nic sobie z tego nie robili, a na pewno nie załamywali. Zamiast tego konsekwentnie walczyli o każdego seta i w poniedziałkowy wieczór dostali za to nagrodę w postaci pierwszej wygranej w sezonie. Trzeba przyznać, że pierwszy set rywalizacji na to nie wskazywał. To ‘Spontaniczni’ lepiej weszli w mecz (21-13), ale w drugiej i trzeciej odsłonie było już znacznie gorzej. Na szczególną uwagę zasługuje to, co działo się w środkowej odsłonie, w której Kraken był górą po długiej grze na przewagi. Dwa punkty w drugą stronę i nasza narracja byłaby zupełnie inna. Trzeci set to dobra gra ‘Granatowych’, którzy wyszli na prowadzenie 9-5 i w dalszej części nie dali sobie już zrobić krzywdy.