Zapowiedź – MATCHDAY #9

Przed nami środowa seria gier, w której dojdzie do dziewięciu spotkań. Nieco wyblakłym hitem będzie starcie pomiędzy aktualnym Mistrzem, a wicemistrzem Inter Marine SL3. W drugiej lidze świetną dyspozycje postarają się udowodnić Czerepachy Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

Sharks – TKKF Orlen

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Jedna z najsłynniejszych kwestii ‘Dario’ w ‘Ślepnąc od świateł’ to ta, w której mówi on swoje słynne: ‘no i nie podobasz mi się’. Cytatem, który bardzo często możemy zaobserwować w różnego rodzaju gifach czy memach w necie, nawiązujemy rzecz jasna do ‘Rekinów’ i ich ubiegłotygodniowego występu z drużyną Only Spikes. Po tym jak na początku sezonu napompowaliśmy balonik i okrzyknęliśmy team jednym z głównych pretendentów do awansu, ci w ubiegłym tygodniu kompletnie zawiedli. Choć team ‘Rekinów’ wygrał z Only Spikes w stosunku 2-1, to była to wygrana, po której trudno doszukiwać się powodów do optymizmu. Jeśli ‘Sharksi’ tracą punkty z ogonem ligowej stawki, to co będzie w momencie, kiedy będą mierzyć się z tymi najsilniejszymi? Inter Marine SL3 to dość dziwne, by nie powiedzieć specyficzne miejsce. Nie jest łatwo znaleźć inne takie, w którym zwycięzców się sądzi, a przegranych chwali. O ile do ‘Sharksów’ można mieć pewne zastrzeżenia, tak TKKF Orlen należy po minionym tygodniu pochwalić. Żebyśmy dobrze zrozumieli o co chodzi, dodamy, że  do spotkania z ACTIVNYMI podchodzili oni w roli absolutnego underdoga. Mimo, że poza rodzinami graczy z Orlenu nikt w nich nie wierzył, dość zaskakująco zdobyli wówczas swój pierwszy punkt w historii Inter Marine SL3. Po tym, co team pokazał w niektórych fragmentach meczu, można sądzić, że kolejne punkty to tylko kwestia czasu. Mimo wszystko, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na dziś jest ten, w którym ‘Rekiny’ zgarną trzy oczka.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Kraken – Hydra Volleyball Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Trzeba przyznać, że nie rozpieszczamy w ostatnim czasie graczy Krakena. Po awansie do drugiej ligi, team Jurija Charczuka zmierzył się kolejno z Flotą Active Team oraz Czerepachami, a dziś stoczą bój z Hydrą Volleyball Team. Wspólnym mianownikiem trzech wymienionych drużyn jest to, że przed sezonem bardzo duża część społeczności SL3 uznawała w tych ekipach kandydatów do podium rozgrywek w sezonie Wiosna’25. W związku z tak trudnym terminarzem, trzy punkty w dwóch pierwszych meczach należy uznać za wynik bardzo przyzwoity, który z pewnością nie jest powodem do wstydu. Ba, jesteśmy przekonani, że jeszcze przed rozpoczęciem wspomnianych dwóch meczy, Kraken wziąłby te trzy punkty w ciemno. Czy w środę Kraken dorzuci coś do swojej puli? Cóż, nie będzie o to łatwo. Ich rywalem będzie bowiem ekipa Hydry Volleyball Team, dla której będzie to drugie spotkanie w obecnym sezonie. Na inaugurację team Sławomira Kudyby ograł Fux Pępowo w stosunku 2-1. Choć z jednej strony gracze w złotych strojach mogą narzekać, że nie był to komplet punktów, to jednak warto zauważyć, że mecz z zespołem z Pępowa był przełamaniem ich najdłuższej w drugiej lidze serii porażek z rzędu. W obozie Hydry liczą na to, że mecz z ‘Koniczynkami’ był dla nich początkiem innej serii – zwycięstw z rzędu. Ta najdłuższa z sezonu Jesień’22 wynosi…dziesięć wygranych spotkań z rzędu. Biorąc pod uwagę siłę ówczesnej drugiej ligi i porównując ją do stanu na dziś – będzie o to wybitnie trudno.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Tiger Team – VB Sulmin

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

‘Tygrysi’ jęk zawodu po ostatnim meczu z Siatkersami był słyszany nawet na południowych dzielnicach Gdańska. Nie ma się co temu przesadnie dziwić – występ drużyny był istną sportową katastrofą. Już po wygranej za komplet punktów w meczu z BVT, sympatycy Tigera mogli kręcić nieco nosem. Z drugiej strony styl gry został im szybko wybaczony, wszak w ostatecznym rozrachunku liczą się trzy punkty. Dokładnie tyle samo miało być w konfrontacji z przedostatnią drużyną poprzedniego sezonu – Siatkersami. Jako Redakcja byliśmy przekonani, że mecz będzie dla Tigera wyłącznie formalnością i za to, że zgarną oni trzy oczka bylibyśmy w stanie założyć się o bardzo wysoką stawkę. Podobnego zdania byli zresztą typerzy w aplikacji SL3. Bardzo rzadko zdarza się, że grubo ponad 90% z nich stawia na wygraną jednej z drużyn. Niemal nigdy w historii SL3 nie zdarzyło się, żeby taki odsetek typerów się pomylił i zwycięstwo trafiło do absolutnego underdoga spotkania. Mecz z VB Sulmin będzie dla ‘Tygrysów’ okazją na przełamanie i zmazanie plamy po kompromitacji z minionego tygodnia. O to nie będzie jednak łatwo. Na inaugurację debiutująca w rozgrywkach ekipa z Sulmina pokazała się z dość dobrej strony i na sześć możliwych oczek sięgnęła po cztery. Na taki bilans złożyły się zwycięstwo za komplet punktów z Only Spikes oraz porażka po podziale punktów z ‘Sharksami’. Jak będzie dziś wieczorem? Potencjalna wygrana z Tigerem dałaby drużynie ‘boosta’ i wiarę w to, że będą w stanie namieszać w ‘ligowej układance’. Mimo nieciekawej formy Tigera, będzie o to jednak bardzo trudno.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BES Boys BLUM – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

To jak szybko zmieniają się czasy w Inter Marine SL3 jest nieco…przerażające. Zestawienie ze sobą tych dwóch drużyn jeszcze kilka miesięcy temu byłoby jednym z najprostszych spotkań do obstawienia. Pewniaczkiem na zwycięstwo za komplet punktów byłaby wówczas ekipa Daniela Bąby – BES Boys BLUM. To właśnie team BBB walczył o awans do pierwszej ligi, a team Jakuba Nowaka walczył o drugoligowe życie. Ostatecznie ani jedni nie awansowali, ani drudzy nie spadli. Dodatkowo w przerwie pomiędzy sezonami i u jednych i u drugich zaszły ogromne zmiany. Nie chcemy dziesiąty raz powtarzać o tym, że ze składu BBB odeszło kilku graczy z podstawowego składu, bo to już nieco nudne. Faktem natomiast jest to, że swego czasu team prezentował się świetnie, a dziś nie mamy poczucia czy uda im się obudzić. Ba, nie mamy nawet pewności czy uda im się w drugiej lidze utrzymać. Metamorfozę w tę drugą – lepszą stronę przeszła za to ekipa Jakuba Nowaka – MPS Volley. Choć skład drużyny nie uległ jakiejś większej rewolucji, to w swoim pierwszym spotkaniu sezonu z ekipą Fux Pępowo, gracze MPS-u pokazali się z kapitalnej strony i rozbili rywala za komplet punktów. W swoim drugim meczu w sezonie, w którym rywalizowali z Flotą Active Team byli o włos od tego by ograć faworyzowanego rywala. To pozwala z kolei patrzeć z optymizmem w przyszłość i uniknąć scenariusza z poprzedniego sezonu. Kto wygra dzisiejsze starcie? Wiatr zmian nakazuje sądzić, że nieznacznym faworytem pozostaje team MPS Volley.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Chilli Amigos – Only Spikes

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Do spotkania z Only Spikes, ‘Papryczki’ przystąpią po niespodziewanej porażce z drużyną pierwszego tygodnia – Siatkersami. Choć to Siatkersi wygrali pierwsze spotkanie obu drużyn, do którego doszło w sezonie Jesień’24, to jednak zdecydowanie lepsza forma na przestrzeni całego ubiegłego sezonu oraz wygrane sparingowe starcia z 9 drużyną sezonu Jesień’24 nie pozostawiały wątpliwości, która z drużyn jest faworytem. Owszem, pewnie można byłoby zrzucić część odpowiedzialności na problemy kadrowe, ale bez któż ich nie ma? Warto podkreślić również fakt, że w końcówce spotkania ‘Amigos’ mieli swojego rywala na deskach. Zamiast go jednak dobić, postanowili oni dać oddech swoim rywalom, który finalnie ich ograł. Porażka z Siatkersami nie przekreśla jednak tego, że ‘Papryczki’ będą wyraźnym faworytem dzisiejszego starcia. Po dwóch pierwszych spotkaniach sezonu Only Spikes nie mieli zbyt dużo powodów do optymizmu. Drużyna Patryka Łabędzia po słabych spotkaniach miała bowiem 0 punktów i rokowania na przyszłość nie były najlepsze. W swoim trzecim spotkaniu ‘Kanarki’ mierzyli się jednak z ‘Rekinami’ i choć rywal był murowanym faworytem do wygrania za trzy oczka, team Only Spikes zdobył jeden punkt. W obozie Only Spikes wierzą, że skoro udało im się nie wracać do domu ‘na pustaka’, to czemu tym razem miałoby być inaczej? Ich nadzieję potęguje fakt, że jak się chwilę temu okazało – Chilli Amigos nie jest nietykalne.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Oliwa Team – Kraken Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Nie tak wyobrażali sobie inaugurację gracze Kraken Team. Po kapitalnej serii trzynastu wygranych spotkań z rzędu, team Roberta Skwiercza zainaugurował zmagania w trzeciej lidze od…trzech porażek, w której zgarnęli oni zaledwie jeden punkt. Porażki przychodziły z rąk Osady Truso, Maritexu oraz Floty TGD Team. Ok, na usprawiedliwienie drużyny moglibyśmy dodać to, że ‘Granatowi’ mieli dość wymagający terminarz. Tuż przed rozpoczęciem bądź w trakcie obecnego sezonu, wszystkie trzy wymienione drużyny były uznawane za potencjalnych kandydatów do podium rozgrywek. Kiedy na inaugurację Kraken Team zdobył punkt z Osadą to kibice drużyny nie mieli powodów do narzekań, licząc na to, że wygrane są kwestią czasu. Kolejne dwa spotkania to jednak nieciekawy obraz gry i brak czytelnego sygnału, że w meczu z Oliwą miało by się coś zmienić. Jeśli chodzi o ‘Oliwiaków’ to środowe spotkanie będzie dla nich już czwartym meczem w sezonie. O ile początek był dość niemrawy i team Adama Wyrzykowskiego przegrał z BL Volley oraz Treflem Gdańsk, tak ich spotkanie z Wolves Volley pokazało, że team ‘wciąż to ma’. Dyspozycja ‘Oliwiaków’ była na tyle dobra, że dziś są oni wyraźnym faworytem starcia. Podobnego zdania są typerzy w aplikacji SL3. Ponad 80% z nich stawia na wygraną Oliwy. Cóż – podpisujemy się pod tym.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Speednet – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Chcielibyśmy poznać kozaka, który w listopadzie ubiegłego roku przewidziałby, że Mistrz oraz Wicemistrz SL3 będą mieli zero zwycięstw na koncie po sumarycznym rozegraniu czterech spotkań. Kiedy dorzucimy do tego również dwa spotkania brązowych medalistów to możemy śmiało mówić o prawdziwym trzęsieniu ziemi, które strąciły w dół ekipy, które były na samym topie. Spośród medalistów poprzedniego sezonu jako pierwsi ogarnęli się gracze Bossmana. Z drugiej strony jest w tym sporo naszej zasługi, bo zestawiliśmy ze sobą dwóch medalistów i było wiadomo, że ktoś z nich musi się przełamać. Ostatecznie po podziale punktów, Bossman wskoczył po poprzednim tygodniu rozgrywek na piąte miejsce w tabeli. Dziś team Jakuba Kłobuckiego stanie przed szansą na drugie zwycięstwo. Dla obu drużyn będzie to bez wątpienia mecz, w którym obie strony mają ze sobą ‘rachunki do wyrównania’. W przypadku wicemistrzów SL3 – Bossmana wynikają one z faktu, że to Speednet, a nie oni cieszyli się w minionym sezonie ze złota. Jeśli chodzi o Speednet to cieniem, który jest elementem złota poprzedniego sezonu były dwie porażki z Bossmanem. Potencjalna wygrana w środowy wieczór pozwoliłaby zamknąć klamrą miniony sezon i pozwolić Speednetowi skupić się na przyszłości. Obecny sezon wciąż jest do ‘uratowania’. Aby tak się jednak stało, ‘Programiści’ nie mogą sobie pozwolić na kolejną porażkę już na tak wczesnym etapie.  

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Volley Gdańsk – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Trudno wyobrazić sobie lepszy początek sezonu niż ten, który notuje aktualnie zespół Piotra Peplińskiego – Merkury. W trzech pierwszych spotkaniach sezonu, pięciokrotni Mistrzowie SL3 sięgnęli po osiem punktów i do środowego spotkania podchodzą jako aktualny lider najwyższej klasy rozgrywkowej. Pisaliśmy o tym przy okazji poprzedniego spotkania, ale o dobrych rzeczach trzeba wspominać co najmniej tak często jak o tych złych, o których w poprzednim sezonie w kontekście Merkurego było naprawdę sporo. Aktualnie team w granatowych strojach może pochwalić się najdłuższą serią zwycięstw z rzędu spośród 52 drużyn w ligowej stawce. To musi robić wrażenie, podobnie jak robi aktualny team-spirit w drużynie. Czy rozpędzona maszyna jest w stanie zatrzymać się na ‘żółto-czarnym’ przystanku? W obecnej kampanii Volley Gdańsk rozegrał trzy spotkania, w których wygrali dwa mecze, a raz – z CTO Volley ponieśli porażkę 0-3. Należy przy tym zauważyć, że ograli oni srebrnych oraz brązowych medalistów poprzedniego sezonu, a to jak na beniaminka, kapitalny wynik. Potencjalna wygrana z Merkurym byłaby z pewnością krokiem, po którym w obozie Volleya zakiełkowałaby myśl o grupie mistrzowskiej.  O to będzie jednak bardzo trudno. Wyraźnym faworytem spotkania będzie bowiem ekipa w granatowych barwach. Co ciekawe, byłaby to dla nich wygrana nr 99 w Inter Marine SL3. Nie jest tajemnicą, że team Piotra Peplińskiego od bardzo dawna pracuje na to by przegonić lidera w tabeli wszechczasów, a jednocześnie dzisiejszego rywala. Na tę chwilę brakuje im 55 punktów.  Nos podpowiada nam, że za chwilę mogą to być już ‘tylko’ 52 oczka.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Czerepachy Volley – Challengers

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Z nieoficjalnych informacji, do których dotarła Redakcja wynika, że Minister Nauki ma plan pozmieniać wszystkie dotychczas znane podręczniki dla maluchów. Do tej pory można było w nich bowiem znaleźć kłamliwe treści, z których wynikało, że ‘Żółwie’ nie są zbyt mobilne, poruszają się flegmatycznie i co do zasady są ospałe. Cóż. W SL3 Czerepachy (Żółwie) redefiniowali w ostatnim czasie wyobrażenie ludzi o tych pociesznych zwierzętach. Czerepachy w swoim premierowym sezonie w SL3 bez najmniejszego problemu awansowali na zaplecze elity. Już po awansie radzą sobie równie kapitalnie. Przed sezonem można było się spodziewać czy wygrywanie meczów będzie szło im równie łatwo. Trzy pierwsze spotkania to trzy wygrane za komplet punktów. Dodatkowo styl, w którym team Dawida Gałki tego dokonał był…czymś niesamowitym. Czwartym rywalem zespołu w zielonych barwach będzie ekipa Challengers, która w obecnej kampanii rozegrała trzy spotkania, w których raz wygrali oraz dwa razy musieli uznać wyższość swoich rywali. Choć trudno póki co wyciągać daleko idące wnioski to wydaje nam się, że prezentują oni aktualnie wyższą formę niż miało to miejsce w poprzednim sezonie. W środowy wieczór czeka ich jednak bardzo trudne, kto wie czy nie najtrudniejsze zadanie w obecnym sezonie. Team Wojciecha Lewińskiego musi wymyślić sposób jak powstrzymać rozpędzonego rywala. Biorąc pod uwagę to, co widzieliśmy na początku sezonu w wydaniu ich rywali, potencjalny punkt ‘niebiesko-różowych’ byłby sporą niespodzianką.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

MATCHDAY #8

Za nami wtorkowe granie, w którym kilka drużyn rozegrało po dwa spotkania. W trzeciej lidze nastąpiła zmiana lidera. Stało się to po trzecim zwycięstwie Maritexu w stosunku 3-0. Z bardzo dobrej strony pokazała się ekipa Speednetu 2, która rozbiła Flotę Active Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Flota TGD Team – Kraken Team 3-0 (21-15; 21-11; 21-18)

Flota TGD Team była jedną z ostatnich drużyn, która do wtorkowego wieczoru nie rozegrała jeszcze spotkania. Ex-drugoligowiec był przed sezonem uznawany jako jeden z głównych kandydatów do awansu do drugiej ligi. Czy drużynie Karoliny Kirszensztein udało się to potwierdzić? Cóż – po pierwszym spotkaniu z Kraken uznaliśmy, że tak. Niestety dla siebie czas pokazał, że z realizacją planu mogą być ciężary. Jeśli chodzi o spotkanie z teamem Robeta Skwiercza to rozpoczęło się ono bez zaskoczeń. Faworyzowana drużyna prezentowała się dobrze zarówno w przyjęciu jak i obronie a to wystarczyło by wypracowali sobie kilkupunktową zaliczkę (12-8). W dalszej części przewaga faworyta się jeszcze powiększała i finalnie wygrali oni pierwszego seta do 15. Długi fragment środkowego seta nie zwiastował tego jak jednostronna będzie to partia. Na początku obie drużyny zdobywały ‘punkt za punkt’ i taki stan trwał do wyniku 6-6. Dalsza część seta to potężne problemy Krakena w przyjęciu. Dodatkowo team w granatowych barwach miał olbrzymie problemy by zatrzymać dobrze dysponowane skrzydła (Gradulewski – Goszczyński) i wynik 17-7 był idealnym odzwierciedleniem wydarzeń boiskowych.  Ostatni set to partia, w której Kraken podjął rękawice i w końcówce był bliski wygrania seta (17-17). Ostatnie piłki to jednak kolejne punkty Floty, która zgarnęła komplet oczek. Jeśli chodzi o Krakena to sytuacja robi się nieciekawa. Trzecie spotkanie – trzecia porażka. Po serii trzynastu zwycięstw z rzędu z tamtego sezonu nie ma już śladu. Kto wie czy nie nadchodzą teraz ‘chude lata’.

ADS Volley – Maritex 0-3 (13-21; 19-21; 14-21)

Maszyna Michała Pietrasika się nie zatrzymuje. Przed wtorkową serią gier, sympatycy ‘Fioletowej drużyny’ mogli mieć obawy o wynik spotkania. Te wynikały z faktu, że w stosunku do dwóch pierwszych spotkań, Maritex dokonał prawdziwej rewolucji kadrowej ze zmianami pozycji zawodników włącznie. Choć ADS Volley nie położył się przed rywalem to już po kilku wymianach zarysowała się przewaga faworyzowanej drużyny, która po asie serwisowym Pawła Strzałkowskiego, objęła prowadzenie 9-5. Mimo że w dalszej części Maritex nie uniknął chwilowego przestoju (13-10), to jednak w drugiej części seta absolutnie zdominowali rywala i w konsekwencji, wygrali seta do 13. Wówczas nikt nie spodziewał się jaki come-back zanotuje w drugiej części team Jakuba Florczaka. Choć ADS (Absolutnie Denny Start) rozpoczęli seta tak jak rozwinięcie skrótu w nawiasie (9-3), to w dalszej części zaprezentowali się oni świetnie w grze z obrony i kontry, po których doprowadzili do zniwelowania straty do jednego oczka (10-9). Dalsza część seta to bardzo przyjemna dla oka siatkówka i przede wszystkim wyrównana gra, w której nie brakowało emocji. W taki sposób dobiliśmy do stanu po 19. Ostatnie dwa punkty to skuteczne akcje Andrzeja Ossowskiego oraz Kamila Warnke, które dały Maritexowi trzecią wygraną w sezonie (21-19). Po fiasku związanym z brakiem punktu w drugim secie z graczy ADS ewidentnie zeszło powietrze. W trzecim secie ‘nie byli oni już sobą, o nie’. Mimo że team Jakuba Florczaka prowadził w tej partii 8-3, to w dalszej części seta nie byli w stanie poradzić sobie z coraz lepiej zorganizowaną drużyną rywali. Efekt był taki, że po kilku punktach Stanisława Płochockiego oraz Księdza Strzały, Maritex objął prowadzenie i po chwili cieszyli się z trzeciego kompletu oczek w sezonie Wiosna’25.   

Dream Volley – Port Gdańsk 3-0 (21-11; 21-17; 22-20)

Po inauguracji, w której Dream Volley sięgnął po trzy punkty, team Mateusza Dobrzyńskiego stanął przed szansą na dwie kolejne wygrane za pełną pulą. Zarówno w meczu z Portem Gdańsk jak i ADS Volley, team w niebieskich strojach był zdecydowanym faworytem i w obu przypadkach wskazywaliśmy na to, że sięgną oni po trzy oczka. Przeczucie podpowiadało nam jednak, że jeśli ‘Marzyciele’ mają się gdzieś pomęczyć to będzie to raczej spotkanie z Portem Gdańsk. Cóż – intuicja nas zawiodła. Już od początku spotkania, ex-drugoligowcy narzucili rywalom swoje warunki gry i po bloku Tomasza Nurzyńskiego, objęli prowadzenie 11-5. W dalszej części seta, Port Gdańsk nie miał pomysłu jak odwrócić losy rywalizacji i po chwili, Dream cieszył się z wygranej seta ‘bez większej historii’. Trudno nie odnieść wrażenia, że im dłużej trwało spotkanie tym było ciekawsze. Drugi set rozpoczął się bowiem lepiej dla ‘Portowców’, którzy rozpoczęli od prowadzenia 5-2. Po imponującej obronie oraz skutecznej kontrze Michała Hawrylika, Dream wysunął się z czasem na prowadzenie 9-7 i od tego czasu aż do końca seta mieli delikatną przewagę, która zakończyła się ich wygraną do 17. Tak jak wcześniej wspomnieliśmy – trzeci set był zdecydowanie najciekawszą partią w meczu. Po przespanym początku ‘Marzycieli’ oraz bardzo dobrej zagrywce drużyny ‘z doków’ to Port Gdańsk lepiej wszedł w finałową partię (8-2). Mimo wysokiego prowadzenia, ich przewaga systematycznie topniała i jak możecie się domyślić – do remisu doszło dopiero pod sam koniec seta (19-19). Choć Port Gdańsk miał jeszcze setballa to i tym razem, Dream Volley wyszedł z opresji obronną ręką i  po chwili cieszyli się z drugiego kompletu oczek w sezonie Wiosna’25.

Flota TGD Team – Port Gdańsk 1-2 (18-21; 20-22; 21-17)

W zapowiedziach przedmeczowych nie zadrżała nam ręka, stawiając na pewną wygraną Floty TGD Team.  W naszych predykcjach utwierdziły nas pierwsze wtorkowe spotkania, w których Port Gdańsk przegrał z Dream Volley, natomiast Flota TGD Team ograła za komplet punktów Kraken Team. Już na samym początku spotkania zameldował się zdecydowanie najlepszy gracz meczu – Wiktor Pawlak, który do spółki z Tomaszem Bobcowem, wyprowadził drużynę ‘z doków’ na prowadzenie 7-4. Dalsza część seta to coraz większe problemy Floty z przyjęciem czy obroną piłek posyłanych przez gracza, który dołączył do Portu przed obecnym sezonem (16-9). Choć z czasem Flota TGD uruchomiła wreszcie Sebastiana Sołtysa co pozwoliło im zniwelować straty do stanu 19-17 to ostatnie słowo należało już do teamu Arkadiusza Sojko (21-18). Środkowa odsłona zaczęła się od chaotycznej gry obu ekip, w której nie brakowało ataków w siatkę lub aut. Jako pierwsi ‘ogarnęli się’ gracze Portu Gdańsk, którzy po atakach Macieja Gałdy, objęli prowadzenie 9-5. Z czasem Flota zastosowała dobrze znaną taktykę – ‘gramy środkiem’. Po kilku atakach lidera drużyny – Sebastiana Sołtysa, team Karoliny Kirszensztein objął prowadzenie 15-14. W końcówce seta, team ‘z doków’ był w poważnych tarapatach. Po skutecznym bloku rozgrywającego – Wojciecha Sagatowskiego, Flota TGD objęła prowadzenie 19-17 i byli o włos od wyrównania stanu rywalizacji. Końcówka seta to po raz kolejny popis świetnie dysponowanego Wiktora Pawlaka, po którym ‘Portowcy’ mogli świętować pierwsze zwycięstwo w sezonie (22-20). Ostatnia odsłona to partia, w której ‘Portowcy’ ewidentnie zdjęli nogę z gazu. W finałowej odsłonie, Flota TGD objęła wysokie prowadzenie, na którą team wyprowadził skutecznymi atakami Kacper Goszczyński (10-6). W dalszej części Port Gdańsk nie zdołał już odrobić strat i mecz zakończył się podziałem punktów (21-17).

ADS Volley – Dream Volley 1-2 (21-18; 13-21; 20-22)

Choć w drugim secie rywalizacji z Maritexem było naprawdę blisko, to ADS Volley musiał obejść się smakiem. Ostatecznie ich spotkanie z faworyzowaną ekipą skończyło się wynikiem 0-3. W zapowiedziach przedmeczowych uznaliśmy, że podobny los czeka ich w meczu z Dream Volley. Już kilka pierwszych wymian w meczu pokazały, że nie musi to być dla ‘Marzycieli’ tak łatwe spotkanie jak sądziliśmy. Chwilę po półmetku seta, zespól w niebieskich strojach popełnił kilka błędów, po których ADS objął prowadzenie 13-10. Dalsza część seta to konsekwentne punktowanie zespołu ADS połączone z kolejnymi błędami Dream Volley i coraz większą frustracja. Trzy składowe, o których przed chwilą napisaliśmy to gotowa receptura na pierwszy punkt dla underdoga spotkania (21-18). Środkowa partia to set, w którym ‘Marzyciele’ odzyskali równowagę. Nieco większa kultura gry oraz prosta i skuteczna siatkówka wystarczyła do tego, by Dream Volley bez problemu doprowadził do wyrównania (21-13). Po obrazie gry z drugiego seta byliśmy niemal przekonani, że podobnie będzie wyglądał trzeci set. Nic bardziej mylnego. Decydująca o zwycięstwie partia rozpoczęła się od prowadzenia zespołu Mateusza Dobrzyńskiego (7-3). Nie trzeba być wytrawnym obserwatorem by zauważyć, że wtorek nie był najlepszym dniem Dream Volley w SL3. Po chwili ‘wtorkowa klasyka’. Błędy, pomyłki, niedokładność, nerwy. Efekt? 9-9. W dalszej części fawory wpadł już w prawdziwe tarapaty. Po kiwce w aut Mateusza Dobrzyńskiego, ADS objął prowadzenie 19-17 i był już o włos od wygranej. Taktyka Dream Volley na wtorkowy wieczór była jednak dość powszechna i sprowadzała się do dwóch słów. Podpuścić – skasować. Bardzo dobrą robotę w końcówce wykonał Darek Tomaszewski, którego kilka punktów pozwoliło ‘Marzycielom’ uciec spod topora (22-20).

Flota Active Team – Speednet 2 0-3 (19-21; 17-21; 13-21)

Żałujcie, że nie widzieliście min graczy Floty Active Team po zakończonym spotkaniu. Kondukt pogrzebowy połączony z mega wkur*wieniem. Oj, czujemy że grupa messengerowa ex-pierwszoligowca po meczu niemal eksplodowała. Czy nas to dziwi? Skądże znowu, też byśmy się wściekli. Sytuacja o której piszemy dotyczyła tego, że sześciu graczy, którzy rywalizowali ze Speednetem, dowiedziała się o absencjach kolegów dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania. Jako że inni już wcześniej zapowiedzieli nieobecność to Flota wystąpiła w spotkaniu gołą szóstką i jak możecie się domyślić – skończyło się kompletną katastrofą. Sytuacji nie pomógł rzecz jasna fakt, że trafili tego dnia na nabuzowaną ekipę Speednetu, która absolutnie nie przypominała samej siebie sprzed dwóch tygodni. Już na początku, ‘Programiści’ wysunęli się na prowadzenie 5-1. Z czasem gra się wyrównała i na półmetku mieliśmy remis po 10. Oglądając spotkanie z boku trudno nie było jednak odnieść wrażenia, że to Speednet jest lepiej dysponowany. Pod koniec seta, team Marka Ogonowskiego objął prowadzenie 19-16 i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w sezonie Wiosna’25 (21-19). Środkowa partia zwiastowała nam zwrot akcji. Na początku seta, Speednet popełniał sporo prostych błędów, które wyprowadziły Flotę na prowadzenie (10-8). Po chwili nastąpił jednak absolutny twist i po kilku punktach duetu Janczak – Mejer, Speednet 2 wysunął się na prowadzenie 14-10. Choć położenie teamu Karoliny Kirszensztein było nieciekawe to zdołali doprowadzić do wyrównania po 14. Niestety dla nich było to wszystko na co było ich stać. Po chwili Speednet po raz kolejny pokazał więcej jakości i bez problemu wygrał partię do 17. Trzecia odsłona to prawdziwa demolka i co by nie mówić – upokorzenie faworyzowanego rywala. Choć wynik nie do końca na to wskazuje to obraz gry był  obrazem nędzy i rozpaczy Floty i dobrą zabawą Speednetu. ‘Programiści’ grając już na pełnym luzie nie popełniali błędów i finalnie zdemolowali rywala do 13, zgarniając pierwszy komplet punktów od…28 sierpnia 2024 r. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #8

Zaczynamy ósmy dzień meczowy w sezonie Wiosna’25. We wtorek po dwa mecze rozegrają Flota TGD Team, Dream Volley, ADS Volley oraz Port Gdańsk. Dodatkowo o fotel lidera trzeciej ligi powalczy dziś ekipa Maritexu, która zmierzy się z ADS Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

Flota TGD Team – Kraken Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Flota TGD Team jest jedną z ostatnich drużyn, która jak do tej pory nie zdążyła rozegrać spotkania w sezonie Wiosna’25. Nadganiając ligowe zaległości, ex-drugoligowiec rozegra dwa spotkania. Poza meczem z Kraken Team, rywalem Floty we wtorkowy wieczór będzie także ekipa Portu Gdańsk. Nie mamy co do tego najmniejszych wątpliwości. W obu tych przypadkach, Flota będzie faworytem spotkania i już we wtorek będą chcieli zrobić krok w kierunku powrotu do drugiej ligi. Przypomnijmy, że w minionym sezonie team Karoliny Kirszensztein zajął dwunaste miejsce w drugiej lidze i o utrzymaniu w lidze, zadecydował mecz barażowy. Choć po bardzo udanej końcówce sezonu wydawało się, że to właśnie oni będą faworytem konfrontacji z Inter Marine Masters to w najważniejszym meczu sezonu, zaprezentowali się słabo i w taki oto sposób, Flota spadła do trzeciej ligi. W przerwie pomiędzy sezonami, team postawił raczej na stabilizację składu. Niestety dla nich z zespołu odszedł przyjmujący Kamil Gmyr (do pierwszoligowego Volleya Gdańsk). Najważniejszym transferem i jednocześnie wzmocnieniem wydaje się jednak sprawienie, że mimo wielu ofert, w drużynie pozostał środkowy Sebastian Sołtys. Wracając do wtorkowego starcia, Flotę powinna uważać na lekceważenie rywali. W ostatnim czasie przekonali się o tym gracze Osady Truso, którzy dość zaskakująco stracili punkt z Krakenem. Jak będzie dziś wieczorem? Kraken z pewnością będzie chciał zmazać plamę po bardzo słabym występie, w którym przegrali z Maritexem 0-3. Jakby złych informacji było mało, w pierwszym secie rywalizacji, Kraken Team przegrał do 6 i był to najwyższy wynik w tym sezonie w trzeciej lidze. Choć dziś wieczorem z pewnością będzie trudno to team Roberta Skwiercza liczy na poprawę nastrojów.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

ADS Volley – Maritex

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Po dwóch pierwszych spotkaniach sezonu, Maritex ma PR dobry jak nigdy dotąd w Inter Marine SL3. Wszystko za sprawą kapitalnego otwarcia sezonu w ich wydaniu. Wiecie – w ostatnim czasie byliśmy bowiem przyzwyczajeni do niezbyt dobrych wyników czy gry. Aktualnie towarzyszy nam uczucie podobne do tego, gdy rodzic idzie na wywiadówkę i po latach niezbyt dobrych rokowań swojego dziecka, dostaje informację od nauczyciela, że ni stąd ni zowąd stał się on szkolnym prymusem i w przyszłym miesiącu jedzie na matematyczny konkurs ‘Kangura’. Początek obecnej kampanii to zwycięstwa w wielkim stylu z MiszMaszem oraz Kraken Team, po których Maritex stał się wiceliderem rozgrywek. W swoim trzecim meczu, team Michała Pietrasika będzie miał szansę by założyć żółtą koszulkę lidera. Aby tak się jednak stało, muszą ograć innego z beniaminków – ADS Volley. Osoby, które śledzą rozgrywki SL3 wiedzą, że nie będzie to tak łatwe zadanie jak mogłoby się wydawać. W pierwszym tygodniu rozgrywek, team Jakuba Florczaka sensacyjnie ograł Trefla Gdańsk i po kapitalnym meczu zapatrują się na przyszłość pełni optymizmu. W dzisiejszym meczu nie są oni faworytem. Tym i to zdecydowanym będzie ekipa w fioletowych barwach, a to jak wiadomo – idealny scenariusz dla beniaminka trzeciej ligi. Już ostatnio informowaliśmy, że ADS Volley jest ekipą, która wielokrotnie udowadniała, że nie pęka. Naszym zdaniem grają oni paradoksalnie najlepiej wtedy kiedy ich rywale są w teorii o wiele mocniejsi. Czy podobnie będzie dziś wieczorem?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Dream Volley – Port Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Początek sezonu w wykonaniu Dream Volley mógł im dać złudne poczucie, że w trzeciej lidze będą się nudzić. W swoim pierwszym spotkaniu w sezonie Wiosna’25, ‘Marzyciele’ rozbili innego z ex-drugoligowców – MiszMasz i w kapitalnych nastrojach przystąpią do wtorkowego starcia. Co ciekawe, w osiągnięciu zwycięstwa za komplet punktów, drużynie w niebieskich barwach nie przeszkodziła nawet nieciekawa sytuacja kadrowa. Przypomnijmy, że we wspomnianym meczu, team musiał radzić sobie bez kilku zawodników i finalnie do gry przeciwko MiszMaszowi desygnowano zaledwie sześciu graczy. Poza gorszym fragmentem w trzecim secie, Dream Volley miał spotkanie pod kontrolą i ich wygrana ani przez chwilę nie była zagrożona. Należy ich pochwalić również za to, że choć dużo wskazywało na to, że mecz zakończy się podziałem punktów to pokazali oni charakter i zdołali odwrócić losy rywalizacji. W swoim pierwszym wtorkowym spotkaniu, Dream Volley zmierzy się z Portem Gdańsk, który na inauguracje musiał przełknąć gorycz dwóch porażek. Mimo, że team ‘z doków’ nie zaprezentował wówczas ‘złej siatkówki’ to w konfrontacji z rozpędzonym Bayerem Gdańsk czy jednym z głównych pretendentów do awansu – Osadą Truso, ‘Portowcom’ zabrakło sportowych argumentów. Z całą pewnością drużyna Arkadiusza Sojko nie jest przez nas przesadnie rozpieszczona. Na początku przyszło im bowiem rywalizować albo z pretendentami, albo z uznanymi markami, które chcą odzyskać dawny blask. Jaki będzie wynik? Stawiamy na drugi komplet oczek w wykonaniu Dream Volley.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Flota TGD Team – Port Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

We wtorkowy wieczór po dwa spotkania rozegra kilka ekip. Mowa tu o Dream Volley, ADS Volley oraz Flocie i Porcie Gdańsk, które o godzinie 21:30 zmierzą się w bezpośrednim starciu. O ile dla tych drugich rozgrywanie dwóch spotkań jednego dnia jest czymś normalnym tak w przypadku Floty TGD Team już niekoniecznie. Tak jak wspomnieliśmy przy okazji zapowiedzi ich pierwszego meczu, team Karoliny Kirszensztein musi nadrabiać ligowe zaległości. W ostatnim czasie część zespołu przygotowywała się na obozie drużyny, który podobnie jak w poprzednim roku miał miejsce w Człuchowie. Trzeba przyznać, że pod tym kątem team jest w SL3 absolutnie białym krukiem. Choć zdarzają się w SL3 drużyny, które podobnie jak Flota prowadzą regularne treningi to jednak nie słyszeliśmy, by inne zespoły miały zgrupowanie, w czasie którego odbywaliby kilka jednostek treningowych w ciągu dnia. Czy to przełoży się na wynik? Bez wątpienia ex-drugoligowiec jest faworytem dzisiejszego starcia. Dla obu drużyn będzie to trzecie spotkanie w historii Inter Marine SL3. Dotychczasowe starcia lepiej wspominają gracze FAT, którzy wygrali oba pojedynki. Powtórkę podobnego scenariusza obstawiają Typerzy w aplikacji SL3. Ponad 80% z nich stawia na wygraną ex-drugoligowca. Cóż, jesteśmy podobnego zdania. Czy ‘Portowcy’ zdołają pokrzyżować plany rywalom?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

ADS Volley – Dream Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Nie wiemy czy graliście w przeszłości w jedną z najprostszych gry w karty – w ‘wojnę’. Jeśli tak to załapiecie o co nam chodzi. W czasie gdy ADS Volley ma w rękach same dziewiątki, dyszki oraz walety – Dream Volley ma króle, asy oraz nawet jokery. Precyzując – mając tak silne karty tej potyczki nie da się przegrać. Przenosząc to na grunt Inter Marine SL3 warto wspomnieć o tym, że jeszcze kilka miesięcy temu, Dream Volley rywalizował w drugiej lidze z drużynami, które dziś radzą sobie świetnie w elicie. Jeśli chodzi o ich rywali – ADS Volley to w analogicznym okresie, walczyli oni z Hapag-Lloyd, Siatkersami oraz Only Spikes. Nie piszemy tego teraz by wyśmiewać trzy wspomniane ekipy. Chodzi nam o pokazanie dysproporcji i przepaści, która jeszcze do niedawana była pomiędzy ekipami. Biorąc to pod uwagę oraz gigantyczne doświadczenie drużyny Mateusza Dobrzyńskiego w grze w wyższej klasie rozgrywkowej i ogólnie w SL3, trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym ADS mogłoby uszczknąć wieczorem choćby punkt. Z drugiej strony czytając zapowiedź, sympatycy Dream Volley mogliby być zdumieni wiarą Redakcji w drużynę. Ostatnie miesiące a nawet sezony to konsekwentny regres i kurczowe trzymanie się krzywej spadkowej. Tak jak wspomnieliśmy jednak w ostatnim czasie – trzecia liga może okazać się dla Dream Volley zbawieniem. Trzeba bowiem podkreślić, że będą oni faworytem większości spotkań, do których podejdą. To z kolei idealna okazja do podbudowania własnego ego i potencjalnego powrotu ‘na salony’.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Flota Active Team – Speednet 2

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

O jakim początku sezonu mówimy w przypadku obu drużyn? Cóż. Nie boimy się tego powiedzieć – nieciekawym. Na pierwszy ogień idzie Flota, która od pewnego czasu stara się wrócić do tego co grała w swoim ‘prime’. Póki co na staraniach się kończy, bo team Karoliny Kirszensztein zaliczył spektakularny falstart sezonu Wiosna’25. Wiemy, że nie możemy wiecznie wracać do meczu z Krakenem, ale jednak wynik 0-3 z beniaminkiem drugiej ligi zapisał się czarnymi zgłoskami w historii ex-pierwszoligowca. W kolejnym spotkaniu Flota rywalizowała z MPS-em Volley i wspomniane spotkanie skończyło się wynikiem 2-1. Choć wygrana to wygrana to jednak styl w jakim osiągnęła to drużyna pozostawia bardzo wiele do życzenia. Mimo, że w trzecim secie Flota miała wszystkie karty w swoich rękach to dość niespodziewanie postanowiła wyciągnąć do swoich rywali pomocną dłoń. Ostatecznie skończyło się happy-endem, ale co by nie mówić – smród pozostał. W jeszcze gorszej sytuacji niż team Karoliny Kirszensztein znajduje się ekipa Speednetu 2. Na inaugurację sezonu Wiosna’25, Speednet przegrał dwa spotkania w stosunku 0-3. Na początek ‘Programiści’ przegrali z Tufi Team 0-3, a następnie zostali zdemolowani przez Czerepachy Volley. Z drugiej strony na ich obronę trzeba powiedzieć o tym, że ich ówcześni rywale są uznawani jako jeden z najpoważniejszych kandydatów do gry w pierwszej lidze. Dużo wskazuje na to, że spotkanie z Flotą również może być trudną przeprawą dla Speednetu. Jak do tej pory obie drużyny spotkały się dwukrotnie i w obu tych przypadkach Flota wygrywała za komplet punktów. Czy tym razem będzie podobnie?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

MATCHDAY #7

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której doszło do trzech pojedynków w pierwszej lidze. Po wczorajszych spotkaniach, Merkury oraz BEemka Volley pozostają niepokonanymi drużynami w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na zapleczu elity, Fux Pępowo w dobrym stylu ograł Old Boys, a w czwartej lidze – po raz kolejny, świetnie zaprezentowała się ekipa Siatkersów. Zapraszamy na podsumowanie!

22 BLT Malbork – AIP 0-3 (21-23; 16-21; 11-21)

Poniedziałkowy wieczór nie był dla 22 BLT Malbork wymarzonym dniem w SL3. Na początek drużyna Szymona Szymkowiaka zmierzyła się z AiP, a następnie z Merkurym i na sześć możliwych punktów, zdobyli zero. Kto wie jak potoczyłyby się losy drużyny gdyby pierwszy set rywalizacji z AiP ułożył się inaczej? Tego już się nie dowiemy. Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu ekip, po której mieliśmy remis 9-9. Po kilku skutecznych atakach kapitana ‘Lotników’, objęli oni prowadzenie 15-12 i byli na dobrej drodze do pierwszego punktu w meczu. Po chwili show w bloku zademonstrował środkowy AiP – Dawid Glaner (17-17). Końcówka seta to bardzo emocjonująca partia, w której nie brakowało kontrowersji sędziowskich oraz zwrotów akcji. Ostatecznie ciśnienie lepiej wytrzymali gracze Adriana Ossowskiego, którzy po ataku Mariusza Seroki, zapewnili sobie pierwszy punkt w meczu (23-21). W dalszej części spotkania, ‘Lotnicy’ nie zdołali wskoczyć już na wysoki poziom. Zamiast tego co rusz nadziewali się na blok rywali, którzy w całym meczu mieli ich aż…14 i pod tym kątem był to ich najlepszy występ w historii SL3. Jakby tego było mało – team 22 BLT popełniał sporo błędów w ataku i nie miał szansy ‘odgryźć się rywalowi’. Drugi set zakończył się wynikiem 21-16. Jeszcze gorzej, team Szymona Szymkowiaka wyglądał w trzeciej odsłonie. Jak źle zaczęli (1-5), tak źle skończyli (11-21). Gdybyśmy z meczu mogli wyjąć pierwszego seta, w którym beniaminek zaprezentował się dobrze to moglibyśmy mówić o jednym z najgorszych spotkań drużyny w ich występach w SL3.

Osada Truso – Wolves Volley 1-2 (14-21; 13-21; 21-9)

To miał być szybki i przyjemny wieczór w Ergo Arenie. Szybki z dwóch względów. Po pierwsze Osada Truso w zdecydowanej większości przypadków rozgrywa dwa spotkania jednego wieczoru. Po drugie miał być szybki wieczór, bo i plan był taki, by rywala opędzlować za komplet punktów i w doskonałych nastrojach, wrócić do Elbląga. Zadanie to nie było przesadnie ambitne. Na Wolves Volley wylała się po ostatnim meczu fala krytyki i uznaliśmy, że w poniedziałkowy wieczór nie mają argumentów by sytuacja miała ulec zmianie. Ku zaskoczeniu zdecydowanej większości Typerów (aż 97% stawiało na Osadę!) to Wolves Volley lepiej rozpoczęli spotkanie. Po sporej niedokładności w zespole z Elbląga i konsekwentnej grze ‘Wilków’, ci drudzy objęli prowadzenie 10-5. Kiedy na tablicy wyników, Wolves Volley prowadzili już 14-8, Osada zdążyła wykorzystać dwa czasy. To jak możecie się domyślić nic nie zmieniło i ‘Wilki’, które charakteryzowały się bardzo stabilnym przyjęciem ‘dowieźli’ wynik do końca (21-14). Punkt, który sam w sobie był już niespodzianką nie nasycił drużyny Wolves Volley. Ależ z nas głupcy. Nie wiedzieliśmy, że powiedzonko ‘głodny jak wilk’ odnosiło się do chęci skonsumowania ligowych punktów przez drużynę Karola Ciechanowicza. Choć druga odsłona rozpoczęła się od stanu 5-5, to Wolves Volley szybko połapali się, że ten ich rywal to jest tak naprawdę mocny, ale tylko na papierze. W rzeczywistości można ich ‘ogolić’ z  czego ‘Wataha’ chętnie skorzystała i gładko wygrała środkową partię do 13. Ostatni set to wreszcie przebudzenie teamu z Elbląga. Oczywiście marne to dla nich pocieszenie, bo poniedziałkowy wieczór może nieść za sobą opłakane konsekwencję. A Wolves Volley? Szacuneczek. Tego to my się nie spodziewaliśmy.

Chilli Amigos – Siatkersi 1-2 (16-21; 22-20; 20-22)

Jeśli w społeczności SL3 pozostawali niedowiarki, którzy nie wierzyli w metamorfozę Siatkersów i deprecjonowali ich wygraną z Tigerem uznając, że był to wypadek przy Tygrysiej pracy – to po poniedziałkowej serii gier, pochowali się oni po kątach. Drugim rywalem teamu Macieja Tarulewicza była faworyzowana ekipa Chilli Amigos, która w dziesięciu ostatnich spotkaniach, tryumfowała aż dziewięć razy. Warto podkreślić, że tak świetny wynik przyczynił się do brązowych medali drużyny w poprzedniej edycji. Co ciekawe – w ostatnich tygodniach obie drużyny spotykały się na sparingach, w których dominowała ekipa w czerwonych strojach. Sparingi i przedsezonowe gierki to jedno, a zmagania w lidze drugie. Przekonaliśmy się o tym już po kilku pierwszych wymianach, po których team w jasnych strojach objął prowadzenie 11-8. Choć w dalszej części ‘Amigos’ próbowali odwrócić losy rywalizacji to popełniali oni sporo ‘szkolnych błędów’, po których wytrącali sobie argumenty z rąk i po chwili to ich rywale cieszyli się z pierwszego punktu (21-16). Środkowa partia mogła się naprawdę podobać. Po wyrównanej pierwszej części, po której mieliśmy remis po 13, trzy bardzo ważne punkty z rzędu zdobył Maciej Wąsicki, po których Chilli objęło prowadzenie 16-13. Choć pod koniec ‘Amigos’ prowadzili już 20-17 to po kilku świetnych obronach i skutecznych kontrach Macieja Kota, Siatkersi doprowadzili do wyrównania po 20. Ostatnie słowo w secie należało jednak do zespołu w czerwonych trykotach, którzy zdobyli dwa kończące punkty w środkowej odsłonie (22-20). O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set, w którym bliżsi zwycięstwa byli gracze Chilli Amigos. Choć prowadzili oni 20-17 to w końcówce mieli potężny problem z postawieniem kropki nad ‘i’ i finalnie po festiwalu błędów, oddali ‘pewne punkty’ rywalom, którzy wygrali do 20, a cały mecz 2-1. Wow, brawo!

22 BLT Malbork – Merkury 0-3 (18-21; 15-21; 13-21)

Team Merkurego życzyłby sobie pewnie tego, by ich bardzo dobra gra przeszła niezauważona. Aby się tylko nie wychylić na tyle, by Redakcja nie zaczęła pompować balonika. W przeszłości jak wiemy, różnie z tym bywało. Z drugiej strony trudno przejść obojętnie obok kilku faktów:

  1. Lider pierwszej ligi
  2. Aktualnie najdłuższa seria zwycięstw z rzędu w całej Inter Marine SL3
  3. Ponad 50 punktów po własnych akcjach to wynik, którego Merkury nie miał…od kilku sezonów
  4. Świetna atmosfera

Podsumowując – jest naprawdę dobrze. Pierwszy set rywalizacji był jednocześnie tym, w którym Merkury miał największe problemy. Nie, nie chodzi o to, że team z Malborka im realnie zagroził, ale o to, że przez długi czas, Merkury miał problem ze sforsowaniem zasieków rywala. Ilekroć zdobywali punkt, rywal był blisko. Z czasem drużynie Piotra Peplińskiego udało się urwać i po akcji Macieja Mozola, objęli prowadzenie 18-14, a następnie wygrali do 18. Środkowa odsłona to coraz większa przewaga pięciokrotnych Mistrzów SL3, którzy już na półmetku prowadzili 10-6. Z czasem po ataku Szymona Szymkowiaka, ‘Lotnicy’ zbliżyli się do rywala na dwa oczka (17-15), ale to było wszystko na co było ich w tej partii stać (21-15). Ostatni set zapamiętamy z kilku solidnych monster blocków w wykonaniu Merkurego. Warto podkreślić, że w całym meczu mieli oni aż 11 bloków, a łącznie z meczem z AiP – drużyna z Malborka została tego dnia zablokowana…26 razy! Niebywałe. Kiedy po ataku Damiana Gila, na tablicy wyników było 15-9 dla Merkurego to było to jednoznaczne z końcem emocji w secie oraz meczu (21-13).

Fux Pępowo – Old Boys 2-1 (21-19; 21-19; 19-21)

Połapać się w aktualnych realiach drugiej ligi jest nie lada wyzwaniem. Wydawało nam się, że jakiś tam klucz do typowania ogarnęliśmy. Mianowicie – Old Boysi po falstarcie wskoczyli na wysokie obroty. Fux Pępowo z kolei miał w naszych oczach na tyle kiepską formę, że nie wróżyliśmy im zbyt dobrze. Oba aspekty dały nam jasną odpowiedź co do tego, która z drużyn będzie miała w środę więcej argumentów. Pierwszy set rywalizacji to bardzo wyrównana gra obu stron, która zaprowadziła nas do stanu po 16. Kluczowym momentem seta były dwa ataki Maksymiliana Magdziarka, po których team z Pępowa wysunął się na prowadzenie 18-16 i po chwili, ‘Koniczynki’ mogły cieszyć się z pierwszego punktu w meczu. Środkową partię zapamiętamy ze sporej liczby zepsutych zagrywek ex-pierwszoligowca, po których Fux objął prowadzenie 11-8. Z czasem Old Boysi wrzucili wyższy bieg i po punktach Tomasza Krygiera oraz Macieja Jeżewskiego, objęli nawet prowadzenie 15-13. Końcówka seta to duża jakość po stronie zespołu Dominika Szadacha. W ostatnich piłkach w secie z bardzo dobrej strony pokazał się Tomasz Piask, który po obiciu piłki o blok dał swojej drużynie ‘handicap’, którego już nie zmarnowali. W trzecim secie team z Pruszcza Gdańskiego walczył o nagrodę pocieszenia w postaci choćby jednego punktu. Przez bardzo długi czas wydawało się, że nie będą mieli z tym problemu. Na początku prowadzili bowiem 7-2, a następnie w dalszej części 15-10. Oczywiście nie ma takiej przewagi, której nie można roztrwonić. Po dwóch błędach z rzędu z lewego skrzydła, Old Boys stracili całą zaliczkę (19-19) i byli o włos od przegranej. Ostatecznie dwie ostatnie akcje meczu dały drużynie z Pruszcza Gdańskiego jeden punkt. To rzecz jasna marne pocieszenie.

BEemka Volley – AIP 2-1 (21-15; 19-21; 21-17)

Do poniedziałkowego spotkania, BEemka przystępowała w świetnych nastojach. Team Daniela Podgórskiego był bowiem jedną z trzech drużyn w pierwszej lidze, które nie przegrały jeszcze spotkania. Spotkanie z AIP miało być ‘podwójną pieczenia’. Przedłużeniem passy oraz wzięcie rewanżu za kilka sezonów upokorzeń z rąk swoich rywali. AiP obok Speednetu była bowiem ekipą, z którą BEemka jeszcze nigdy nie wygrała. Początek spotkania to pokaz mocy ze strony ‘Różowych’. Po dwóch blokach z rzędu Bartosza Kulawego, ‘Niemiecki koncern samochodowy’ odskoczył rywalom na pięć oczek (10-5). Przewaga w grze na siatce, szczególnie w bloku pozwalała im trzymać rywala na bezpieczny dystans (16-10) i w konsekwencji pewną wygraną do 15. W środkowej odsłonie gra obu drużyn nam się wyrównała. W zdobywaniu punktów, obie drużyny przyjęły inną taktykę. W czasie gdy ataki BEemki rozkładały się dość równomiernie, AiP przyjęło taktykę – ‘wszystko na prawe’. Choć było to czytelne dla wszystkich osób oglądających czy biorących udział w meczu, BEemka nie miała za bardzo pomysłu jak temu zaradzić (19-19). Końcowa faza seta to skuteczne akcje powracającego do składu Karola Richerta oraz siódmy tego wieczoru blok Dawida Glanera (21-19). Ostatni ‘rozdział’ poniedziałkowego spotkania to przewaga BEemki, na którą pracowali oni przez pół seta (12-9).  Choć w dalszej części team Adriana Ossowskiego zbliżył się do rywali na jeden punkt (18-17) to ostatnie słowo należało do ‘Różowych’, którzy wygrywając trzecie spotkanie z rzędu są na dobrej drodze do grupy mistrzowskiej. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #7

Zaczynamy trzeci tydzień rozgrywek w sezonie Wiosna’25. Poniedziałkowy wieczór to trzy bardzo ciekawe spotkania w pierwszej lidze, w której o przełamanie powalczą brązowi medaliści poprzedniego sezonu – AiP. Dość ciekawie zapowiada się również mecz w drugiej lidze pomiędzy Fuxem Pępowo a Old Boys. Zapraszamy na zapowiedź.

22 BLT Malbork – AIP

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Po ubiegłym tygodniu, sympatycy 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego Malbork zastanawiają się, które oblicze drużyny jest bliższe prawdy. Czy te dość nieciekawe z konfrontacji z BEemką Volley, w którym team Szymona Szymkowiaka był tylko tłem dla rywala, czy jednak te z ich kolejnego meczu, w którym pokonali oni faworyzowaną ekipę Bossmana. Prawdę mówiąc – sami nie wiemy co o tym myśleć. Tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie, wydawało się, że jeśli ‘Lotnicy’ mają wygrać, któryś z dwóch pierwszych spotkań to będzie to prędzej mecz z BEemką Volley. Z czego może wynikać tak duża dysproporcja w grze tego samego dnia? Trudno powiedzieć. Być może nie bez znaczenia był fakt, że BEemka była pierwszym rywalem 22 BLT w pierwszej lidze i team Szymona Szymkowiaka miał tremę? Ich kolejny mecz pokazał jednak, że potrafią grać na wysokim poziomie. Co ciekawe obie drużyny, które zmierzą się o 20:30, swoje ostatnie spotkanie rozegrały z tym samym rywalem – Bossmanem. O ile ci pierwsi wygrali o czym wspomnieliśmy chwilę temu, tak team Adriana Ossowskiego musiał uznać wyższość swoich rywali w stosunku 1-2 i mecz z Bossmanem był już trzecim przegranym spotkaniem AiP z rzędu. To oznacza z kolei, że mówimy o najgorszym starcie drużyny w historii ich występów w Inter Marine SL3. W obozie AiP głowią się co zrobić by tę serie przerwać.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Osada Truso – Wolves Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Przed ‘Osadnikami’ nowe doświadczenie. Na ogół przyjeżdżali oni do hali Ergo Arena by zagrać dwa spotkania z rzędu. Tym razem będzie jednak inaczej i team Kacpra Bielińskiego rozegra w poniedziałkowy wieczór tylko jeden mecz. Spotkanie z ‘Wilkami’ będzie dla nich jednocześnie trzecim meczem w sezonie Wiosna’25. Podobnie jak przez większość sezonu i tym razem Osada była murowanym faworytem swoich dwóch pierwszych spotkań i zdecydowana większość typerów stawiała na to, że zdobędą oni komplet – 6 punktów. Przez długi czas wydawało się, że Osada realizowała plan, który sobie założyła. Team z Elbląga wygrał za komplet punktów z Portem Gdańsk, a następnie dwa pierwsze sety z beniaminkiem trzeciej ligi – Kraken Team. Niestety dla siebie w szóstym tego dnia secie dość niespodziewanie przegrali z ekipą Roberta Skwiercza i zamiast w szampańskich nastrojach, wracali do Elbląga z wyraźnie skwaszonymi minami. Mimo to, ich rozczarowanie było niczym przy tym co przeżywali w minionym tygodniu gracze Wolves Volley. Choć team Karola Ciechanowicza wygrał w minionym sezonie z ekipą Oliwy Team to tym razem było inaczej. W środowym meczu ‘Wilki’ zostały brutalnie spacyfikowane i choć trudno wyrokować, to na podstawie jednego meczu można wysnuć wniosek, że są dalecy od optymalnej formy. Sądzimy, że nasza optyka na ich sytuację po dzisiejszym meczu nie ulegnie zmianie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Chilli Amigos – Siatkersi

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

W minionym tygodniu, Siatkersi po raz pierwszy w historii zostali drużyną tygodnia w Inter Marine SL3. Choć można z tego śmieszkować to jest to jednak wyczyn by być najbardziej wyróżniającą się drużyną spośród 52 ekip w ligowej stawce. Jeszcze do niedawna taka sytuacja była nie do pomyślenia. W minionym sezonie team Macieja Tarulewicza zajął przedostatnie miejsce w czwartej lidze i biorąc pod uwagę fakt, że część z zawodników miała już doświadczenie w SL3 – taki wynik można było uznać za mocno rozczarowujący. Pomimo faktu, że Siatkersi w przerwie pomiędzy sezonami trenowali, a także się wzmocnili – nie dawaliśmy im najmniejszych szans w konfrontacji z ekipą Tiger Team. Ich ówczesny rywal jest bowiem drużyną, która przez ostatnie sezony rywalizowała w trzeciej klasie rozgrywkowej i wydawało nam się, że zdemolują oni team w jasnych strojach. Ku zaskoczeniu niemal wszystkich, stało się wręcz odwrotnie i to team Macieja Tarulewicza wyszedł z konfrontacji zwycięsko. Czy wobec tego są oni w stanie powtórzyć ten wynik przeciwko brązowym medalistom poprzedniego sezonu? Cóż – będzie o to bardzo trudno. Należy bowiem docenić fakt, że ‘Amigos’ w dziesięciu ostatnich spotkaniach w SL3 wygrywali…dziewięć razy! Z drugiej strony, tuż przed kapitalnym okresem był ten koszmarny, w którym ‘Papryczki’ przegrali czternaście spotkań z rzędu. Co ciekawe w owej serii znajdował się mecz z Siatkersami, który wówczas – Chilli Amigos sensacyjnie przegrali. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

22 BLT Malbork – Merkury

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Po raz ostatni, pięć punktów na inaugurację, Merkury miał w sezonie Jesień’23. Po świetnym początku wspomnianego sezonu przyszły jednak trzy porażki z rzędu, w których lepsze od Merkurego okazywały się ekipy MPS Volley, Speednetu oraz AiP. Piszemy o tym teraz aby przestrzec graczy Piotra Peplińskiego. Choć obecnie nikt nie ma wątpliwości, że Merkury ma ogromną szansę na to by w obecnym sezonie włączyć się do walki o tytuł to jednak historia pokazuje, że do tego bardzo daleka i wyboista droga. Sezon, o którym wspominamy zakończył się dla ‘Granatowych’ brązowymi medalami. Wracając jednak do obecnej kampanii, Merkury po raz pierwszy w historii, zmierzy się w SL3 z ekipą 22 BLT Malbork. Na pierwszy rzut oka to team Piotra Peplińskiego zdaje się być murowanym faworytem spotkania. Tak jak wspomnieliśmy jednak przy okazji zapowiedzi pierwszego meczu ‘Przyjezdnych’, dużo zależeć będzie od tego, którą ich wersję w poniedziałek otrzymamy. Jeśli zaprezentują się oni tak jak w konfrontacji z wicemistrzami SL3 to mają realną szansę na tryumf. Jeśli jednak nie będą mieli ‘dnia konia’, a Merkury zaprezentuje się jak w dwóch pierwszych meczach sezonu to będzie im bardzo trudno o ligowe punkty. Warto zauważyć, że biorąc pod uwagę końcówkę poprzedniego sezonu, Merkury wraz z trzecioligowym Bayerem Gdańsk oraz czwartoligową Craftveną ma aktualnie najdłuższą serię wygranych spotkań z rzędu (6). Sądzimy, że po środowej serii gier, passa ta będzie jeszcze bardziej okazała.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Fux Pępowo – Old Boys

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Choć nie powiedzieliśmy tego w ostatnim magazynie to po głębszym przemyśleniu sprawy uznajemy, że to Fux  Pępowo zasłużył na miano dziadów poprzedniego tygodnia. Porażka w fatalnym stylu z MPS-em Volley oraz zaledwie jeden punkt w konfrontacji z Hydrą Volleyball dość brutalnie zderzył z rzeczywistością przedsezonowe oczekiwania zespołu ‘Koniczynek’. W naszym odczuciu to nie koniec okresu weryfikacji. Już dziś wieczorem team Dominika Szadacha zmierzy się z ekipą Old Boys i z pewnością nie będą oni faworytem tego starcia. Choć team z Pruszcza Gdańskiego rozpoczął sezon od dotkliwej porażki ze Złomowcem Gdańsk (0-3) to w kolejnym meczu, team w białych strojach się zrehabilitował i zgarnął trzy oczka w meczu ze Staltestem Pomorze. We wspomnianym meczu z ex-pierwszoligowcem, team z Pruszcza pokazał, że może liczyć się w obecnej kampanii w walce o wysokie miejsca w tabeli. Aby tak się jednak stało Old Boysi potrzebują w poniedziałkowy wieczór punktów. Jeśli wygrają za komplet punktów to po trzech meczach będą mieli sześć oczek czyli dokładnie tyle samo ile mieliby po trzech wygranych w stosunku 2-1. Wówczas narracja wokół Old Boysów byłaby zupełnie inna, choć wynik punktowy by się nie zmienił. Jeśli spojrzymy na to jak typują typerzy w aplikacji to wychodzi nam na to, że wyraźnym faworytem pozostają gracze OB. Cóż. Podpisujemy się pod tym.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BEemka Volley – AIP

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Tak jak pisaliśmy wcześniej – team Adriana Ossowskiego notuje aktualnie najgorszy start sezonu w historii ich występów w Inter Marine SL3. Złych informacji dla ‘Przyjaciół’ może być po poniedziałkowym wieczorze znacznie więcej. Choć AiP nie stoi z pewnością na przegranej pozycji w konfrontacji w meczach z 22 BLT Malbork oraz BEemką Volley to potrafimy sobie wyobrazić scenariusz, że to rywale wygrają mecze. Wówczas AiP miałoby zero zwycięstw po pięciu meczach i znaleźliby się w ogromnych tarapatach. Trudno byłoby w tej sytuacji myśleć o grupie mistrzowskiej i wówczas team AiP musiałby przedefiniować swoje plany i zacząć myśleć intensywnie o tym jak się utrzymać. Choć od początku sezonu minęło dopiero dwa tygodnie to przed AiP bardzo sądny dzień. O ile w pierwszym meczu, w którym zmierzą się oni z 22 BLT Malbork kwestia wskazania faworyta jest dyskusyjna tak w meczu z BEemką Volley to team Daniela Podgórskiego zdaje się być faworytem spotkania. Dla BEemki poniedziałkowe starcie będzie meczem numer 3 w obecnym sezonie. W dwóch pierwszych spotkaniach, team w różowych strojach ograł po podziale punktów Eko-Hurt, a następnie w kapitalnym stylu rozbili oni 22 BLT Malbork. Wspomniana gra była tym bardziej imponująca, że chwilę później ten sam team ‘Lotników’ ograł  srebrnych medalistów poprzedniego sezonu – drużynę Bossman Team. Wracając jednak do dzisiejszego starcia będzie to pojedynek nr 5 dla obu ekip. Na tę chwilę BEemka ma koszmarny bilans. Za każdym razem wygrywała bowiem ekipa AiP. W naszym odczuciu, dziś nastąpi przełamanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

MATCHDAY #6

Za nami dziewięć spotkań, do których doszło w środowy wieczór. W meczu na szczycie czwartej ligi, Aqua Volley okazała się mocniejsza od MysterElektroRockets. Ponadto w meczu na przełamanie pomiędzy Bossmanem a AiP to gracze Jakuba Kłobuckiego cieszyli się ze zwycięstwa. Zapraszamy na podsumowanie!

Aqua Volley – MysterElektroRockets 2-1 (12-21; 21-17; 21-17)

Mecz pomiędzy Aqua Volley a MysterElektroRockets był anonsowany jako absolutny hit czwartoligowych zmagań. Naprzeciw siebie zmierzyły się bowiem ekipy, które są uznawane za kandydatów do podium rozgrywek. Choć spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu ekip (6-6), to z każdą kolejną wymianą, zarysowywała się przewaga teamu Pawła Urbaniaka (10-7). Warto przy tym podkreślić, że jak na czwartą ligę to oglądało się to wybornie. Tak czy siak, po atakach Igora Sikory czy Sebastiana Pietrasa, team z Karczemek objął prowadzenie 17-11 i po chwili cieszył się z wygranej seta do 12. Wówczas uznaliśmy, że może jednak niepotrzebnie pompowaliśmy balonik? Drugi set rywalizacji to zmiana wajchy w drugą stronę. Od początku seta Aqua Volley prezentowała bardzo dobrą siatkówkę i po dwóch blokach Kuby Szybko, Aqua objęła prowadzenie 13-8! W dalszej części seta Aqua kiwała na potęgę i co rusz zdobywała w ten sposób punkty. Przewaga teamu Mateusza Drężka była już na tyle pokaźna, że team ‘Rakiet’ nie był w stanie odwrócić losów rywalizacji (21-17). Ostatni set rozpoczął się od wyrównanej gry, w której nie brakowało sporej kontrowersji sędziowskiej (7-6). Ta nie wpłynęła jednak negatywnie na mental drużyny Aqua Volley, która chwilę po tym zbudowała sobie sześciopunktową zaliczkę. Choć po kilku punktach Marka Bobkowskiego, MER zniwelowali nieco stratę to ‘karty zostały już rozdane’. Ostatecznie po atakach skrzydłowych (Chomik – Maliszewski), czwarta siła poprzedniego sezonu wygrała spotkanie 2-1! Brawo!

ACTIVNI Gdańsk – TKKF Orlen 2-1 (21-9; 19-21; 21-14)

Przemodelowana ekipa ACTIVNYCH wróciła na parkiety Inter Marine SL3 jako ostatnia z ekip czwartej ligi, która jak do tej pory nie rozegrała jeszcze spotkania w obecnym sezonie. Rywalem drużyny Artura Kurkowskiego w środowy wieczór była ekipa TKKF Orlen, która w debiucie mierzyła się MysterElektroRockets i wspomniane spotkanie przegrała w stosunku 0-3. Biorąc pod uwagę okoliczności, ACTIVNI Gdańsk zdawali się być absolutnym faworytem do tryumfu i to takiego za komplet punktów. Łatka faworyta od początku spotkania im przesadnie nie przeszkadzała. Już po chwili od pierwszego gwizdka sędziego, kilkoma mocnymi atakami popisał się debiutujący w rozgrywkach SL3 – Mateusz Woźniak (10-4). Z czasem przewaga doświadczonej drużyny zrobiła się jeszcze większa, na co wpływ miała również spora niedokładność po stronie Orlenu (18-7 i po chwili 21-9). Po tak dużej dysproporcji byliśmy niemal przekonani, że w drugim secie zobaczymy kopiuj-wklej tego, co działo się w pierwszej odsłonie. Ku zaskoczeniu stało się jednak zupełnie inaczej. Na półmetku środkowego seta, po skutecznym ataku świetnie dysponowanego Krzysztofa Wasilewskiego, TKKF Orlen objął prowadzenie 10-6. Determinacja ACTIVNYCH sprawiła, że w dalszej części zdołali oni doprowadzić do wyrównania po 16 i kiedy wydawało się, że ‘opanowali już sytuację’ – TKKF Orlen ruszył z kolejną falą ataków, która przyniosła im premierowy punkt w Inter Marine SL3 (21-19). Ostatni set to przewaga ACTIVNYCH, którzy po sekwencji ataku oraz bloku Miłosza Kitowskiego, objęli prowadzenie 10-6. Dalsza część seta okazała się już czystą formalnością, po której ACTIVNI mogą cieszyć się (mamy spore wątpliwości) z dwóch punktów w meczu.

Sharks – Only Spikes 2-1 (21-16; 18-21; 21-14)

Nie będziemy nikogo czarować. Po dwóch pierwszych spotkaniach ekipy Only Spikes w sezonie Wiosna’25 nie wierzyliśmy, że przeciw dobrze dysponowanej ekipie Sharksów, team Patryka Łabędzia ma szansę na korzystny rezultat. Warto podkreślić również fakt, o którym nie wspomnieliśmy w zapowiedziach, a mianowicie to, że aktualnym rozgrywającym Sharksów jest Jakub Pisowacki, który w poprzedniej kampanii bronił barw swoich środowych rywali. Bez wątpienia, obie strony miały sobie coś do udowodnienia. Lepiej mecz rozpoczęły ‘Rekiny’, które po bloku Yaroslava Abramovycha objęli prowadzenie 10-6. Choć ‘Żółci’ nie odpuszczali to nie byli w stanie zniwelować strat z pierwszej części seta i wymiany ‘punkt za punkt’ nie mogły przynieść im efektu w postaci pierwszego oczka w sezonie (21-16). Środkowa odsłona wyglądała dość podobnie. Team zza naszej wschodniej granicy dość szybko zbudował sobie przewagę, po której prowadził 10-7. Chwilę później kilkoma skutecznymi atakami popisał się kapitan ‘Żółtych’, po których na tablicy wyników mieliśmy remis 14-14. Dalsza część seta to kontynuacja dobrze grających ‘Kanarków’, którzy wygrali do 18, czym zepsuli typowanie niejednemu ekspertowi (w tym nam). Decydująca o zwycięstwie partia to set, w którym po raz kolejny ‘Sharksi’ weszli ‘z buta’ (8-4), przy czym po raz kolejny nie uniknęli momentu rozprężenia (9-9). Kiedy zanosiło się na emocjonującą końcówkę, Sharksi podkręcili tempo i po chwili zdobyli…osiem punktów z rzędu. Finalnie w końcówce Only Spikes zdobyli kilka punktów, ale o wygranej nie mogło być już mowy (21-14). Mimo to było to z pewnością najlepsze spotkanie drużyny Patryka Łabędzia w obecnym sezonie. Czujemy, że od tego momentu będzie tylko lepiej.

Wolves Volley – Oliwa Team 0-3 (12-21; 12-21; 17-21)

Po dwóch porażkach na inaugurację, Oliwa Team się wreszcie przełamała. Dodatkowo wzięła udany rewanż za dość niespodziewaną porażkę z poprzedniego sezonu, w którym ‘Wataha’ wygrała w stosunku 2-1. Początek środowego spotkania to wyrównana gra obu drużyn, która zwiastowała nam niezłe emocje. Warto zaznaczyć, że początek spotkania obfitował w sporą dawkę chaosu, w którym obie drużyny popełniały błędy czy to w zagrywce czy ataku (7-7). Do pewnego momentu seta Wolves Volley radzili sobie całkiem nieźle w przyjęciu. Mieli natomiast problemy ze skończeniem ataku (12-9). Moment, w którym siadło im przyjęcie był wyrokiem dla drużyny. W dalszej części Oliwa zdemolowała rywala do 12. Jeśli sympatycy ‘Watahy’ liczyli na to, że gra ich drużyny poprawi się w drugim secie to mogli czuć się zawiedzeni. Grająca ‘swoje zawody’ drużyna Oliwy nie miała problemów z tym by zdominować rywala. Po ataku najlepszego gracza meczu – Jakuba Jeżewskiego, Oliwa objęła prowadzenie 10-6, co wyraźnie osłabiło morale drużyny. W dalszej części dysproporcja pomiędzy drużynami zamiast się zmniejszać to powiększała. Finał był taki, że po raz kolejny team Adama Wyrzykowskiego wygrał seta do 12. Ostatni set to kontynuacja Oliwy, którą chciałoby się oglądać w każdym meczu. Warto zwrócić uwagę, że w odróżnieniu od rywali, Oliwa wyglądała dobrze w przyjęciu, a w konsekwencji nie mieli problemu z wyprowadzeniem bardzo silnych ataków (14-9). Choć była to bez wątpienia najlepsza partia Wolves Volley, to w konfrontacji z tak mocną Oliwą – nie mieli oni szans na korzystny wynik (21-17).

Czerepachy Volley – Kraken 3-0 (21-19; 21-12; 21-18)

Po kapitalnym otwarciu sezonu, w którym Czerepachy zmiażdżyły Speednet 2 oraz BES Boys BLUM, team Dawida Gałki podchodził do trzeciego spotkania w sezonie Wiosna’25. Tym razem rywalem ‘Żółwi’ była ekipa Kraken, która na inaugurację również pokazała się ze świetnej strony rozbijając faworyzowaną Flotę Active Team w stosunku 3-0. Mimo dobrego startu Krakena, wyraźnym faworytem starcia była ekipa w zielonych barwach. Na początku spotkania team Dawida Gałki miał jednak spore problemy ze sforsowaniem zasieków rywala (8-8). W dalszej części seta ich sytuacja nie ulegała poprawie i patrząc na grę obu drużyn trudno było dostrzec różnice poziomów, o którym tyle się w ostatnim czasie mówiło (17-17). W końcówce sprawy w swoje ręce wziął MVP poprzedniego sezonu w trzeciej lidze – Kiril Bohdan, po którego atakach Czerepachy mogły cieszyć się z pierwszego seta. Środkowa odsłona to wreszcie gra, na którą kibice ‘Żółwi’ czekali. Po zauważalnych problemach w przyjęciu Krakena, Czerepachy rozpoczęły seta od prowadzenia 8-3. W dalszej części seta Kraken nie był w stanie zbliżyć się do poziomu, który prezentowali w pierwszym secie i w konsekwencji przegrali gładko do 12. Ostatni set rywalizacji to powrót do fajnej dla oka siatkówki po obu stronach siatki. Na półmetku seta Czerepachy prowadziły 11-9 i kwestia wygranej w tej partii pozostawała otwarta. Wyrównana gra trwała do stanu 16-16. W końcówce faworyzowany team podkręcił tempo i finalnie wygrali tę partię do 18, a cały mecz 3-0. To oznacza z kolei, że po trzech meczach mają na koncie 9 punktów i pozostają jednym z głównych faworytów w wyścigu prowadzącym do pierwszej ligi.

Flota Active Team – MPS Volley 2-1 (21-18; 18-21; 24-22)

Do środowego spotkania obie drużyny przystępowały w zupełnie innych nastrojach. Jeśli chodzi o Miłośników Piłki Siatkowej to były to nastroje kapitalne. Na inaugurację drużyna Jakuba Nowaka wygrała z Fuxem Pępowo za komplet punktów i w meczu prezentowała się tak, że z podobnej dyspozycji nie pamiętaliśmy ich od bardzo dawna. To dawało sympatykom MPS-u nadzieję, że w konfrontacji z faworyzowaną Flotą Active Team nie stoją na straconej pozycji. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się w wymarzony dla Floty sposób. Po kilku chwilach team Karoliny Kirszensztein prowadził 9-6. W dalszej części ich przewaga stawała się coraz większa i po punkcie powracającego na prawe skrzydło Przemka Malujdego, prowadzili już 17-12. Cztery punkty z rzędu MPS-u zachwiały nieco pewność siebie rywali (17-16), którzy w ostatecznym rozrachunku cieszyli się z wygranej pierwszego seta (21-18). Środkowa odsłona to zwrot akcji. Po dwóch atakach w aut Marka Józefowskiego, MPS objął prowadzenie 12-7. Z czasem oglądaliśmy scenariusz bardzo podobny do tego co w pierwszym secie, ale z lustrzanym odbiciem. Najpierw MPS powiększył przewagę (18-12), by następnie Flota ją zniwelowała, co finalnie im i tak nic nie dało (21-18). Ostatni set to roller-coaster sportowych emocji. Przez niemal całego seta kontrolę nad poczynaniami boiskowymi mieli gracze Karoliny Kirszensztein. W momencie, w którym prowadzili oni 18-12, sytuacja wydawała się klarowna. Komplikowanie sobie sytuacji jest jednak dość silnie zakorzenione w kodzie DNA Floty. Nieustępliwa ekipa MPS-u zaczęła sukcesywnie odrabiać straty, na co wpływ miała bardzo dobra gra w obronie oraz z kontry. Po kilku obronionych piłkach meczowych, MPS sam stanął przed szansą na wygranie meczu (21-20).  W końcówce z dobrej strony pokazał się jednak środkowy Floty – Maciej Majewski, który walnie przyczynił się do tryumfu swojej drużyny (24-22).

BL Volley – Bayer Gdańsk 0-3 (12-21; 12-21; 16-21)

Choć podskórnie przeczuwaliśmy, że dość wyraźnym faworytem starcia pozostają gracze Bayer Gdańsk to jednak daliśmy sobie pewien margines błędu w postaci jednego oczka dla BL Volley. Wynikało to z dwóch spraw. Historycznie BL radził sobie z ‘Aptekarzami’ całkiem nieźle. Drugą kwestią było to, że w minionym tygodniu team Wojciecha Strychalskiego zaprezentował się naprawdę nieźle w meczu z Oliwą Team. Cóż. Może z nimi tak, ale z Bayerem byli oni bezzębni jak 95 letnia staruszka. Już po kilku pierwszych piłkach w meczu wiedzieliśmy co się kroi. Bayerowi nie przeszkodziło to, że w stosunku do ich pierwszego meczu dokonali sporo zmian. Ci, którzy zagrali w środę również stanęli na wysokości zadania. Po ataku powracającego do składu Adama Mazura, Bayer prowadził już 12-6, czym utorował sobie drogę do pierwszego punktu w meczu (21-12). W środkowej fazie meczu BL Volley nie grał ani trochę lepiej i ani trochę nie zagroził rozpędzonym rywalom. Choć zaczęło się obiecująco (8-8), to były to ‘miłe złego początki’. W drugiej części seta gracze w biało-pomarańczowych barwach mieli spory problem z precyzją oraz ominięciem rosłego bloku rywala (21-12). Zdecydowanie najlepiej gracze Wojciecha Strychalskiego zaprezentowali się w trzecim secie. Przez bardzo długie fragmenty prowadzili nawet wyrównaną grę z rywalem. Kiedy ważyły się jednak losy trzeciej odsłony – Bayer pokazał moc i po kilku chwilach cieszyli się z kompletu oczek oraz ‘żółtej koszulki lidera’.

Bossman Team – AIP 2-1 (18-21; 21-14; 21-19)

Środowy mecz miał być dla jednej z ekip idealną szansą na przełamanie. Do momentu rozpoczęcia spotkania, obie drużyny rozegrały sumarycznie cztery mecze, w których nie wygrały…ani razu. Nieco więcej szans na tryumf dawaliśmy Bossmanowi, ale nie wykluczaliśmy tego, że to AiP sięgnie po zwycięstwo. To właśnie team Adriana Ossowskiego wygrał pierwszą odsłonę, która mogła się podobać. Do stanu 13-13 oglądaliśmy dobre pierwszoligowe widowisko, w którym nie brakowało efektownej gry w obronie po obu stronach siatki. Walka ‘łeb w łeb’ trwała do stanu po 18, ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowali brązowi medaliści poprzedniej edycji, którzy po atakach Mariusza Seroki oraz Jakuba Sulimy, mogli cieszyć się z pierwszego punktu w meczu (21-18). Środkowa odsłona rozpoczęła się od show w wykonaniu Mikołaja Lange. Po kilku punktach przyjmującego, Bossman objął prowadzenie 5-0. Choć z czasem team Adriana Ossowskiego zdołał doprowadzić do wyrównania po 10, to w drugiej części seta ich gra ewidentnie siadła. Słabszy moment błyskawicznie wykorzystali gracze Jakuba Kłobuckiego, którzy objęli wysokie prowadzenie 17-11 i po chwili doprowadzili do wyrównania w setach (21-14). Decydujący o pierwszej wygranej w sezonie set od początku układał się po myśli Bossmana, który objął prowadzenie 10-6, którego nie wypuścił już do końca (21-19).

Maritex – Kraken Team 3-0 (21-6; 21-19; 21-17)

Jeśli po pierwszym meczu Maritexu ktoś mógł mieć wątpliwości co do jakości drużyny ten rozwiał je na dobre po środowym starciu z Kraken Team. Warto zaznaczyć, że mówimy o tym samym Krakenie, który był w stanie postraszyć ostatnio Osadę Truso i finalnie wygrać z nimi seta. Na zespole Michała Pietrasika nie zrobiło to najmniejszego wrażenia, bo to w jaki agresywny i nachalny sposób rozpoczęli oni spotkanie, gracze Krakena zapamiętają na długi czas. Ależ to była presja. Ależ to było stłamszenie rywala. Pokaz mocy i dominacja. Maritexowi wychodziło w tej partii wszystko i śmiemy twierdzić, że w takim gazie, zatrzymać team w fioletowych strojach miałyby ekipy z drugiej ligi. Opis seta? Był to najwyższy wynik w trzeciej lidze w obecnym sezonie. Nad resztą lepiej spuścić zasłonę milczenia. Przed drugą partią było wiadomo, że Kraken równie słabo już nie zagra. Choć wynik 21-19 może nieco zmylić, to warto podkreślić to, że w naszym odczuciu ex-drugoligowiec miał seta pod kontrolą od samego początku, aż po końcówkę. Choć prowadzili oni już 20-16, to kilka ostatnich piłek w meczu sprawiło, że zrobiło się nieco nerwowo. Ostatecznie jeden z graczy Krakena popełnił błąd i drugi punkt w meczu zasilił konta Maritexu. Trzecia odsłona to kontynuacja bardzo dobrej gry nowego wicelidera. Po kilku punktach Stanisława Płochockiego oraz wprowadzonego Krzysztofa Lewandowskiego, Maritex objął prowadzenie 12-5. Z czasem zdjęli oni nieco nogę z gazu i finalnie wygrali tę partię do 17, a cały mecz 3-0. Wow, ależ tam jest teraz moc.

Zapowiedź – MATCHDAY #6

Zaczynamy szósty dzień meczowy w sezonie Wiosna’25. Jednym z najciekawszych wydarzeń będzie spotkanie w czwartej lidze, w której Aqua Volley podejmie MysterElektroRockets. O przełamanie w bezpośrednim starciu powalczą Bossman z AiP. Zapraszamy na zapowiedź!

Aqua Volley – MysterElektroRockets

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Już w ostatnim magazynie informowaliśmy o tym, że starcie pomiędzy Aqua Volley, a MysterElektroRockets jest absolutnym hitem czwartoligowych zmagań. Obie drużyny podejdą do spotkania w doskonałych nastrojach. Jeśli chodzi o Aqua Volley to team Mateusza Drężka rozbił w minionym tygodniu SiiPower i w dobry sposób wkroczył w sezon Wiosna’25. Jeszcze więcej powodów do optymizmu mają gracze Pawła Urbaniaka – MysterElektroRockets. Team z Karczemek rozegrał w wiosennej kampanii dwa spotkania. Ich pierwszym rywalem była ekipa Only Spikes. W meczu rozegranym 5 marca, team z Karczemek rozbił rywala 3-0, nie dając im szans na korzystny wynik. Niemal identycznie potoczył się ich kolejny mecz, w którym zmierzyli się z TKKF Orlen. W spotkaniu z ‘Nafciarzami’, ‘Rakiety’ oddali rywalom o zaledwie dwa oczka więcej (38 vs 36) niż w pierwszym meczu. Choć wejście w ligę team z Karczemek miał wymarzony to należy pamiętać o tym, że prawdziwy test jakości drużyny zobaczymy dopiero dziś wieczorem. Która z drużyn jest faworytem starcia? Wydaje się, że nieco więcej szans na tryumf mają ‘Rakiety’. Głównym powodem by tak myśleć jest fakt, że sporo zawodników obecnej kadry posiada doświadczenie gry w wyższej klasie rozgrywkowej. Podobnego zdania są również typerzy w aplikacji SL3. Aż 70% z nich, stawia na tryumf teamu z Karczemek!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

ACTIVNI Gdańsk – TKKF Orlen

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

ACTIVNI Gdańsk są ostatnią drużyną w czwartej lidze, która nie zdążyła jak do tej pory rozegrać ani jednego spotkania. Nie tak dawno, bo w sezonie Jesień’22, team Artura Kurkowskiego grał w drugiej klasie rozgrywkowej, skąd spadł do trzeciej ligi. Początek przygody z trzecioligowymi rozgrywkami był jednak udany. ACTIVNI zajmowali w kolejnych sezonach:

– Wiosna’23 – 4 miejsce

– Jesień’23 – 3 miejsce

– Wiosna’24 – 4 miejsce.

Wówczas nic nie zapowiadało takiego regresu, bardzo uznanej drużyny w Inter Marine SL3. Punktem kulminacyjnym był moment, w którym bardzo duża część kadry ACTIVNYCH postanowiła pójść własną drogą i założyli nową drużynę – Kraken Team. Mimo wielu transferów ‘in’ ACTIVNI nie zdołali utrzymać się w minionej kampanii w trzeciej lidze i z hukiem spadli do czwartej klasy rozgrywkowej. Jeśli ktoś myśli, że to koniec zawirowań – nic bardziej mylnego. Spadek sprawił, że w drużynie doszło do kolejnej rewolucji kadrowej, a do drużyny dołączyło wielu zawodników, którzy w tamtym sezonie bronili barw nieistniejącej już drużyny Kryj Ryj. Tak jak mówimy – w tamtym sezonie eksperyment nie wypalił. Czy teraz może być inaczej? Pierwszym rywalem ACTIVNYCH będzie ekipa TKKF Orlen, która w inauguracyjnym meczu w SL3 mierzyła się z MysterElektroRockets. Wspomniane spotkanie ‘Nafciarze’ przegrali 0-3 i żeby jeszcze bardziej skomplikować całą zapowiedź to podamy, że obecnej kadry ‘Rakiet’ broni kilku ex-zawodników ACTIVNYCH. Wracając jednak do środowego starcia, wszystko wskazuje na to, że ACTIVNI sobie poradzą i zapiszą na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Sharks – Only Spikes

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Nie ma co do tego wątpliwości. Nie jest to wymarzony początek sezonu w wykonaniu graczy Only Spikes. Team Patryka Łabędzie rozegrał w obecnej kampanii dwa spotkania i w obu przypadkach kończyło się na dotkliwej porażce. Na początku team w żółtych strojach rywalizował z nową drużyną w ligowej stawce – VB Sulmin i tylko w jednym secie zaprezentowali się tak, że Redakcji trudno się było o to przyczepić. Niestety dla nich – dwa pierwsze sety rywalizacji okazały się bardzo rozczarowujące i kończyły się wynikami do 11 oraz 8. Problem z szybkim nagrzewaniem, team Only Spikes miał bynajmniej nie tylko w pierwszym spotkaniu sezonu. Dokładnie tę samą historię oglądaliśmy w ich meczu numer 2, w którym podejmowali faworyzowaną drużynę MysterElektroRockets. Warto zwrócić tu uwagę na aspekt, który może być odpowiedzią z czego to wynika. Tak się składa, że w dwóch pierwszych spotkaniach sezonu, team Patryka Łabędzie przybywał na sale w momencie, w którym ich przeciwnicy ‘grzali się’ od kilku minut. Poprawiając swoją jakość może warto zacząć od podstaw? Nawet jeśli w najbliższym meczu, Only Spikes posłuchają naszych rad to nie zmienia to postaci rzeczy, że wyraźnym faworytem spotkania będzie ekipa ‘Rekinów’. Na inaugurację, ‘Sharksi’ pokonali ten sam VB Sulmin, z którym Only Spikes boleśnie przegrali. Fakt ten oraz przedsezonowe predykcje sprawiają, że wskazanie faworyta środowego spotkania nie jest najtrudniejszym zadaniem, z którym się w życiu mierzyliśmy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Wolves Volley – Oliwa Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Spośród 52 drużyn w ligowej stawce uchowało się pięć drużyn, które jak do tej pory nie zdążyły rozegrać jeszcze spotkania w sezonie Wiosna’25. W przypadku Wolves Volley to już pewna norma, że team wkracza w rozgrywki w momencie kiedy te trwają już na dobre. Taktyka? Trudno powiedzieć z czego to wynika i czy ma to jakikolwiek wpływ na wyniki osiągane przez drużynę. Inauguracja poprzedniego sezonu? W łeb od MiszMaszu. Wcześniejsza edycja? Wygrana za komplet punktów z Hapag-Lloyd. Jeszcze wcześniej – w sezonie Jesień’23 – Wolves przegrali z Flotą 0-3. Jak będzie dzisiaj? Cóż. Nieznacznym faworytem spotkania zdają się być gracze Oliwy Team, którzy w obecnej kampanii rozegrali już dwa spotkania. Choć przez sporą część społeczności SL3, Oliwa była przed sezonem uznawana za potencjalnego ‘czarnego konia’ rozgrywek to rzeczywistość zdaje się być póki co inna. W obu poprzednich spotkaniach, w których Oliwa rywalizowała z BL Volley oraz Treflem Gdańsk upatrywaliśmy w nich faworyta. Ostatecznie stało się inaczej i po dwóch porażkach w stosunku 1-2, Oliwa plasuje się na ósmym miejscu w tabeli. Jeśli dziś przegrają po raz kolejny to plan o zwojowaniu trzeciej ligi będą musieli zgasić już na tym etapie. Co ciekawe, obie drużyny w SL3 mierzyły się…tylko raz. W listopadzie ubiegłego roku, Wolves Volley dość zaskakująco wygrali 2-1. Czy dziś będą w stanie powtórzyć ten wynik?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Czerepachy Volley – Kraken

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

To co grają aktualnie gracze Czerepachów Volley jest szanowni Państwo KOSMOSEM. Na początku obecnej kampanii, beniaminek drugiej ligi rozegrał spotkania, w których mierzyli się oni ze Speednetem 2 oraz BES Boys BLUM. O ile same zwycięstwa nie są jakimś nadzwyczajnym wydarzeniem to jednak styl, w którym dokonała tego ekipa ‘Żółwi’ sprawia, że ręce składają się same do oklasków. Sześć setów, w których ‘Żółwie’ dwa razy wygrywali do 15, dwa do 12, raz  do 11 oraz raz do 10. Obłęd. We wspomnianych meczach nie było ani jednego momentu, w którym rywal by im zagroził. Warto zaznaczyć tu, że mówimy o nie byle jakich drużynach. W poprzedniej edycji Speednet 2 zajął miejsce w środku stawki (8), natomiast team BBB do samego końca walczył o podium rozgrywek. Świetna dyspozycja graczy w zielonych strojach nakazuje nam sądzić, że w środowy wieczór może być podobnie. Z drugiej strony pamiętamy jednak wszyscy, że tydzień temu, Kraken pokazał się z kapitalnej strony i rozbił faworyzowaną Flotę ACTIVE Team w stosunku 3-0! Wow, ale to było meczycho. Ależ to był debiut w drugiej klasie rozgrywkowej. Wspomniany mecz udowodnił graczom Krakena, że są w stanie wygrywać z każdym. Nie zmienia to postaci rzeczy, że przed nimi jeden z najsilniejszych rywali w drugiej lidze. Choć w naszym odczuciu Kraken pokaże się z dobrej strony to faworyt spotkania pozostaje jeden.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Flota Active Team – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ależ to był udany początek sezonu w wykonaniu Miłośników Piłki Siatkowej. Team Jakuba Nowaka rywalizował wczoraj z Fuxem Pępowo i wzięli udany rewanż za przegrane spotkanie z sezonu Jesień’24. Trzy punkty z rywalem, który w sekcji komentarzy był uznawany jako team, który może w obecnym sezonie namieszać to z pewnością powód do optymizmu dla byłego wicemistrza SL3. W środowy wieczór na MPS czeka jednak nieco trudniejsze wyzwanie. Ich rywalem będzie bowiem Flota Active Team, która w poprzedniej kampanii zajęła piąte miejsce i przez długi czas liczyła się w walce o podium. O tym, że przed MPS-em trudne wyzwanie świadczy również fakt, że poprzednie spotkanie obu drużyn zakończyło się kompletem punktów zespołu Karoliny Kirszensztein. Z drugiej strony wszyscy pamiętamy chyba ich mecz z minionego tygodnia, w którym choć byli murowanym faworytem starcia z beniaminkiem drugiej ligi – Krakenem to finalnie zagrali bardzo słabe spotkanie, w którym nie zdobyli choćby punktu. Środowe starcie pokaże nam o jakich celach na sezon może myśleć team Floty. Jeśli dziś przegrają to prawdopodobnie już na tym etapie sezonu będą mogli pożegnać się z myślami o podium rozgrywek. Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy, bo szczerze powiedziawszy – nie pamiętamy kiedy ostatnio Flota zagrała bardzo dobre spotkanie. Mimo wszystko, pozostają oni nieznacznym faworytem dzisiejszego starcia.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BL Volley – Bayer Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Do środowego spotkania, obie drużyny przystąpią w bardzo dobrych nastrojach. BL Volley swoje pierwsze spotkanie w sezonie Wiosna’25 rozegrał z Oliwą Team i choć w naszym odczuciu nie był faworytem spotkania to finalnie wygrali i ich konta zostały zasilone dwoma punktami. To co równie ważne jak punkty to odpowiedź na pytanie czy team, który miał przed sezonem ogromne problemy kadrowe jest w stanie rywalizować na równie wysokim poziomie co w poprzednich latach. Biorąc pod uwagę fakt, że kadra zespołu była rozpisywana ‘last minute’ to efekt był zaskakująco dobry i sympatycy drużyny nie mają prawa narzekać. Jeszcze lepsza atmosfera panuje w obozie ‘Aptekarzy’. Wow, ale to był mocny start i pokaz siły drużyny Damian Harica. Na inaugurację, Bayer rywalizował z odmienioną drużyną Portu Gdańsk. Wspomniane spotkanie zakończyło się zwycięstwem Bayera w stosunku 3-0 i ich wygrana ani przez chwilę nie była zagrożona. Warto wspomnieć, że bardzo dobrze w drużynie wkomponowali się gracze, którzy w poprzednim sezonie bronili barw drugoligowego AXIS. Nos podpowiada nam, że mieszanka, która powstała na mocy fuzji dwóch drużyn sprawi, że Bayer będzie w stanie powalczyć o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Aby tak się stało, muszą oni regularnie wygrywać. Historycznie bywało z tym jednak różnie. W pięciu spotkaniach, Bayer wygrywał tylko dwukrotnie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Bossman Team – AIP

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Trzeba to powiedzieć wprost. Bossman znalazł się w położeniu, w którym w SL3 go jeszcze nie widzieliśmy. Wcześniej team Jakuba Kłobuckiego najczęściej wygrywał i już przed meczem było wiadomo, że ‘jakość zostanie dowieziona’. Obecna kampania układa się póki co w najgorszy możliwy sposób. Wicemistrzowie SL3 rozegrali w sezonie Wiosna’25 dwa spotkania i w obu przypadkach kończyło się porażką. Problemem jest również to, że przegrywali oni z dwiema drużynami, które w poprzedniej edycji grały w drugiej lidze. Co będzie zatem jeśli będą mierzyć się z najsilniejszymi drużynami? Jeśli chodzi o ich najbliższych rywali – drużynę AiP to tu nie jest ani trochę lepiej. Zespół Adriana Ossowskiego również rozegrał dwa spotkania i jak można się domyślić po naszej narracji – oba spotkania kończyły się porażkami. Podobnie jak Bossman, ‘Przyjaciele’ przegrali z Volleyem. Drugim zespołem, który okazał się silniejszy od brązowych medalistów poprzedniego sezonu okazała się ekipa Szach-Matu. Środowe spotkanie będzie dla obu ekip doskonałą okazją do poprawy nastrojów. Niestety działa to w dwie strony. Obawiamy się o kondycje psychiczną tych, którzy wieczorem będą musieli uznać wyższość rywali. Trzy porażki na inaugurację to scenariusz, którego obie drużyny nie wyśniłyby przed sezonem w najczarniejszych snach. Która z drużyn wygra? Nieco więcej szans dajemy Bossmanowi.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Maritex – Kraken Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Ależ to był mocny początek sezonu w wykonaniu Maritexu. Team Michała Pietrasika w swoim pierwszym spotkaniu rywalizował z innym z ex-drugoligowców – MiszMaszem i wyszedł z tej konfrontacji bez choćby małego zadrapania. W konsekwencji gry jakiej w drużynie Maritexu nie widzieliśmy od kilku sezonów, zgarnęli oni w pełni zasłużony komplet punktów, po którym mogą spoglądać z optymizmem w przyszłość. Choć było naprawdę dobrze to przestrzegamy jeszcze przed hurraoptymizmem. W ostatnim czasie wypunktowaliśmy obszary, którą mogą być ‘wąskim gardłem’ drużyny. Czas pokaże jak team poradzi sobie z problemami, z którymi nigdy wcześniej się nie spotykał. Niemniej – nie psujmy nastrojów. Maritex w swoim drugim spotkaniu w sezonie podejmie beniaminka trzeciej ligi – Kraken Team. Osoby, które śledzą rozgrywki SL3 wiedzą jednak, że zdecydowana większość kadry Krakena zjadła zęby w meczach trzeciej ligi i nos podpowiada nam, że na tym szczeblu spędzili sumarycznie więcej godzin niż ich najbliżsi przeciwnicy. Dla teamu Roberta Skwiercza, środowe spotkanie będzie meczem numer 2 w sezonie Wiosna’25. Na inaugurację, team występujący w delegacji zmierzył się z Osadą Truso, która uznawana jest za jednego z głównych faworytów do awansu. Mimo, że Kraken był wówczas underdogiem i finalnie przegrali mecz to jednak punkt z tak renomowanym rywalem pokazuje, że beniaminek może być w obecnym sezonie groźny. O tym czy tak będzie przekonamy się między innymi dzisiaj.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

MATCHDAY #5

Za nami wtorkowa seria gier, w której po raz kolejny z bardzo dobrej strony pokazały się ekipy CTO oraz Merkurego. W niższych klasach rozgrywkowych, zwycięstwa za komplet punktów zgarnęły MPS, Złomowiec oraz Dream Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

BES Boys BLUM – Złomowiec Gdańsk 0-3 (17-21; 14-21; 25-27)

Cóż – nie jest to wymarzony początek sezonu w wykonaniu BES Boys BLUM. O ile po pierwszej porażce z mocarnymi Czerepachami, team Daniela Bąby mógł być poniekąd usprawiedliwiany, tak druga porażka 0-3 w dwóch pierwszych spotkaniach sezonu powinna być lampką ostrzegawczą dla BBB. W zapowiedziach przedmeczowych mieliśmy nosa i postawiliśmy właśnie na ‘Złomków’. Naszej predykcji nie zmieniał fakt, że ci podchodzili do spotkania świeżo po dość zaskakującej porażce z Challengersami. Jeśli chodzi o wtorkową konfrontację to zaczęła się ona bardzo podobnie jak bezpośrednie spotkanie obu drużyn z sezonu Jesień’24. Złomowiec od początku zaskoczył rywala i zanim Ci się zorientowali to na tablicy wyników było już 9-2! Po chwili BBB otrząsnęli się po pierwszym nokdaunie i podniesionymi rękawicami pokazali sędziemu, że chcą dalej walczyć (12-9). Z czasem nastąpiła jednak druga fala ‘Złomowania’, po której team BBB się już nie podniósł (21-17). Ku zaskoczeniu środkowa partia rozpoczęła się identycznie jak premierowa odsłona. Po kilku punktach Mateusza Węgrzynowskiego oraz Adama Śliwińskiego, Złomowiec objął prowadzenie 8-2. Różnica między pierwszym a drugim setem była jednak taka, że w tej odsłonie BBB nawet nie udawali, że chcą odwrócić losy rywalizacji. Spuszczone głowy, nawarstwiające się błędy i brak jakości sprawiły, że BBB nie byli w stanie nawiązać walki (21-14). To samo boisko, ten sam wynik dwóch pierwszych setów. Ci, którzy lubią łączyć pewne okoliczności zastanawiali się czy i epilog będzie taki jak kilka miesięcy temu. Wówczas decydującą partię wygrali gracze BBB. Tym razem było jednak inaczej, ale końcówka seta skojarzyła nam się z pierwszym meczem Złomowca w obecnej kampanii. W meczu z Old Boys również wysoko prowadzili, a jednak w końcówce nie uniknęli nerwówki. Podobnie jak wówczas, tym razem również zakończyło się na pełnej puli! Brawo!

Dream Volley – MiszMasz 3-0 (21-11; 21-13; 21-18)

O tym, że w naszym odczuciu Dream Volley jest zbyt silną i uznaną marką by popaść w szarzyznę trzeciej ligi, mówiliśmy od dawna. We wtorkowy wieczór okazało się, że gracze Mateusza Dobrzyńskiego borykają się z problemami kadrowymi i w związku z tym musieli nieco improwizować. Choć odkryli oni karty już w pierwszym secie to rywalowi zajęło mnóstwo czasu, aby zrozumieć w jakich obszarach, gracze w niebieskich trykotach radzą sobie gorzej. Oczywiście było już za późno, ale o tym za chwilę. Początek spotkania zapamiętamy przede wszystkim ze sporej liczby błędów drużyny MiszMasz. Jakby tego było mało, niezbyt dobrze radzili sobie również z kiwkami rozgrywającego – Mateusza Dobrzyńskiego i wynik 12-5 z początku seta nie mógł przesadnie dziwić. W dalszej części seta wspomniany rozgrywający zdobył 162 drugiego asa w rozgrywkach SL3 i jest już o włos od tego by być liderem wszechczasów w tej klasyfikacji! Wracając jednak do meczu, Dream kontynuował świetną grę i bez problemu wygrał do 11. Obraz gry w drugiej odsłonie nie zmienił się przesadnie. Dalej to Dream Volley kontrolował przebieg gry i byli lepsi od swoich rywali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. W konsekwencji wygrali seta do 13 i mogli skoncentrować się na ostatniej części. Czy to zrobili? Ano właśnie – klasyka gatunku, rozprężenie i pchanie się w gips. Po skutecznym ataku Ernesta Kurysa, MiszMasz objął prowadzenie 9-3. Po chwili wszystko wróciło jednak do normy. Team Jakuba Waszkiewicza popełnił serie błędów, po których Dream Volley doprowadził do wyrównania po 10. Dalsza część seta to stosunkowo wyrównana gra obu drużyn, która zakończyła się happy-endem spadkowiczów z drugiej ligi (21-18).

Fux Pępowo – MPS Volley 0-3 (17-21; 8-21; 16-21)

Sygnały o renesansie formy Miłośników Piłki Siatkowej słyszeliśmy już od kilku tygodni. Zdajemy sobie sprawę, że jest zdecydowanie zbyt wcześnie na przestawienie wajchy, by teraz MPS jakoś przesadnie chwalić. Jest jednak takie zdanie, które rezonuje w naszych głowach i kto wie – być może idealnie opisuje sytuacje zespołu Jakuba Nowaka? Mówią, że ‘noc jest najciemniejsza przed świtem’. MPS wpadł w pewnym momencie w niezły bajzel i tu mówimy bez przekomarzania – gratulacje dla teamu, że to wytrzymaliście. Renesans, o którym mowa to między innymi wygrana turnieju na pogórzu czy choćby wczoraj – rozbicie Fuxa Pępowo, który ma w składzie kilku graczy z 3 ligi PZPS. Pierwszy set rywalizacji to nieznaczna przewaga Miłośników Piłki Siatkowej, którzy objęli prowadzenie 12-9. Po chwili w ich szeregi wkradła się niefrasobliwość, po której rywale doprowadzili do wyrównania 13-13. Z czasem MPS ponownie przejął inicjatywę i po kilku punktach Romana Grzelaka, MPS cieszył się z wygrania seta (21-17). Środkowa odsłona to kolejna część ‘Siatkarskiej masakry piłą mechaniczną’. Rany, co to było? Po kilku punktach debiutującego w SL3 – Szymona Drzazgi, MPS objął prowadzenie 10-4. Jaka była odpowiedź ‘Koniczynek’? Cóż. Słabe przyjęcie, brak asekuracji, problemy z komunikacją, rozegraniem, blokiem oraz skutecznością w ataku. MPS na tle swojego rywala wyglądał wówczas naprawdę mocarnie. Ostateczny wynik to 21-8, co w drugiej lidze zdarza się naprawdę rzadko. Ostatni set wyglądał dość obiecująco. Wreszcie Fux stanął na wysokości zadania i do stanu po 14 nie mieliśmy poczucia, że na 100% wygra MPS. Po chwili kilka punktów zdobył jednak Michał Narkowicz, po których MPS wygrał do 16, a cały mecz 3-0. Brawo!

CTO Volley – Volley Gdańsk 3-0 (21-17; 21-16; 21-12)

Po dwóch spotkaniach CTO w sezonie Wiosna’25 można odnieść wrażenie, że ‘Pomarańczowi’ się nieco nudzą. Na inaugurację Mistrz SL3 – Speednet. Wynik? 3-0,  przy czym większym problemem niż ogranie rywala było to by zapamiętać, żeby do torby włożyć strój. Drugim rywalem ‘Oranje’ była ekipa Volley Gdańsk, która została drużyną pierwszego tygodnia rozgrywek. Na wyróżnienie team ‘żółto-czarnych’ zasłużył kapitalną formą w pierwszym tygodniu, w którym ograli oni AiP oraz Bossmana. Przed meczem z CTO zastanawialiśmy się jak pójdzie im z pretendentem do tytułu. Po pierwszym gwizdku sędziego obserwowaliśmy wyrównaną grę obu drużyn (7-7). Z czasem zaczęła się zarysowywać przewaga CTO, którzy po bloku Arkadiusza Kowalczyka, objęli prowadzenie 14-10. Choć Volley prezentował się w dalszej części naprawdę nieźle, to przyczyna ich porażki w pierwszym secie jest dość prosta. Zabrakło im po prostu argumentów. Podobnie było zresztą w drugim secie. Choć po ataku Daniela Koski, Volley prowadził nawet 13-11, to w drugiej części seta zostali stłamszeni przez rywala, który kapitalnie zagrywał oraz blokował (21-16). Ostatnia partia to kontynuacja problemów w przyjęciu przez trzykrotnych Mistrzów SL3. Dodatkowo team Dariusza Kuny zaczął popełniać sporo błędów własnych i w odróżnieniu od dwóch pierwszych setów – nie był w stanie nawiązać walki. Końcowa faza seta to absolutne rozprężenie CTO Volley i kapitalna dyspozycja Igora Ciemachowskiego, który zgarnął drugi tytuł MVP w przeciągu kilku dni (21-12).

EKO-HURT – Merkury 0-3 (12-21; 13-21; 11-21)

Po wtorkowej serii gier można się zastanawiać czy Merkury był taki mocny, czy jednak Eko-Hurt takie słabe. O problemach ‘Hurtowników’ wie chyba każdy. Pierwsze spotkanie z dobrze dysponowaną BEemką pokazało jednak, że Eko-Hurt nie musi być dostarczycielem punktów jak w poprzedniej kampanii Staltest Pomorze. Choć zabrzmi to brutalnie – po meczu z Merkurym mamy spore wątpliwości. Ok, wszystko rozumiemy. Rozumiemy to, że to rywal, z którym Eko-Hurtowi szło koszmarnie. Rozumiemy, że mówimy o pięciokrotnym Mistrzu SL3. Rozumiemy, że początek sezonu Merkury ma naprawdę bardzo dobry, ale bez jaj. 18 punktów w meczu po własnych akcjach? W poniedziałek sam Mariusz Kuczko (Challengers) miał 25, a gdzie tu reszta drużyny? Tyle ofensywa. Jedźmy w drugą stronę. Merkury zdobył w meczu aż dwanaście punktów po asach serwisowych i pod tym kątem był to ich najlepszy ‘wykon’ w historii 120 występów drużyny w lidze. Robi wrażenie prawda? Ano robi. Niestety pokazuje dodatkowo w jakim miejscu jest dziś ekipa Konrada Gawrewicza. Jeśli szybko ich gra nie ulegnie poprawie to…no właśnie. Swego czasu spadała drużyna, która wygrała trzy mistrzostwa SL3 (Volley Gdańsk). Kto wie jak potoczy się dalsza historia Eko-Hurtu? Podobne pytania zadajemy sobie również w kontekście Merkurego. Warto zwrócić bowiem uwagę na fakt, że po dwóch inauguracyjnych spotkaniach poprzedniego sezonu, Merkury miał jedno oczko na koncie. W analogicznym okresie w obecnej edycji mają ich już pięć. Nie jest źle.

Fux Pępowo – Hydra Volleyball Team 1-2 (16-21; 16-21; 21-14)

Czasami kilka porażek z rzędu oraz fakt, że Redakcja jest zazwyczaj pierwsza by to wypomnieć sprawiają, że zespoły nie potrafią się od tego odciąć. Problem trawi ich od środka i sprawia, że w konsekwencji na parkiecie idzie dużo gorzej. Idealnym przykładem na poparcie naszej tezy jest zespół MPS Volley, który umiejętności miał, ale głowa im nie pomagała i w konsekwencji przegrali 18 spotkań z rzędu. Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że przed meczem uruchomiliśmy oficjalnie licznik Hydrze Volleyball Team. Złośliwi mogliby stwierdzić, że porażek w ostatnim czasie było więcej niż głów ‘Bestii’. Tak czy siak – równie słabej serii w drugiej lidze, Hydra nie miała nigdy. Mecz z Fuxem Pępowo był zatem okazją do rehabilitacji i z szansy tej gracze Sławomira Kudyby skorzystali. Już w pierwszej części seta Hydra wykorzystała to, że nie był to wybitny dzień ‘Koniczynek’. W połowie pierwszego seta ‘Bestia’ prowadziła już 10-5. Z czasem team Sławka Kudyby miał pewne problemy z tym by podbić ataki Fuxa i po chwili roztrwonili całą przewagę (16-16). Na szczęście dla nich – kolejna fala to pięć punktów z rzędu, które zagwarantowały wygraną pierwszej odsłony (21-16). Choć wynik środkowej partii był identyczny, to jednak obraz gry się wyraźnie różnił. Od początku seta, obie drużyny szły ‘łeb w łeb’. Na kapitalną zagrywkę Czarka Labuddy odpowiadał atakami Daniel Gierszewski (10-10). Przewaga Hydry zarysowała się dopiero w końcowej fazie seta, w której z bardzo dobrej strony pokazał się dobrze dysponowany Łukasz Birunt (21-16). Ostatni set to dalsze problemy Hydry w przyjęciu oraz zauważalnie lepsza organizcja gry ‘Koniczynek’. Dwie składowe, o których mówimy wystarczyły do tego by w meczu doszło do podziału punktów (21-14).

Zapowiedź – MATCHDAY #5

Przed nami wtorkowa seria gier, w której pierwsze spotkania w sezonie rozegrają aż cztery drużyny – Hydra, Fux Pępowo, MPS oraz Dream Volley. We wtorek o drugie zwycięstwo w sezonie powalczą także CTO Volley oraz Merkury, które są faworytami swoich spotkań. Zapraszamy na zapowiedź!

BES Boys BLUM – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Stary dobry Złomowiec. Jeszcze kilka dni temu zachwycaliśmy się grą drużyny Witolda Klimasa, a dziś wracamy do narzekania. Choć Złomowiec był wyraźnym faworytem poniedziałkowej konfrontacji z Challengersami to przez fakt, że nie mieli pomysłu na to jak zatrzymać fenomenalnego Mariusza Kuczko – musieli uznać wyższość swojego rywala (1-2). Już dziś wieczorem Złomowiec stanie przed szansą na rehabilitacje. Ich rywalem będzie ekipa BES Boys BLUM, która pomimo jednego rozegranego spotkania, wciąż ma na koncie zero punktów. Przypomnijmy, że na inaugurację BES Boys BLUM zostali bezlitośnie wypunktowani przez Czerepachy Volley. Nie ukrywamy, że od teamu Daniela Bąby oczekiwaliśmy zdecydowanie więcej. Wciąż mamy w pamięci poprzedni sezon, w którym BBB prezentowali się tak dobrze. Kto wie, być może dziś graliby w elicie gdyby nie to, że…na przeszkodzie stanęła im ekipa Złomowca Gdańsk. Choć we wspomnianym meczu BBB byli wyraźnym faworytem starcia to gracze Złomowca zaprezentowali się z kapitalnej strony wygrywając dwa pierwsze sety do 11 oraz 15. Mało brakowało a skończyłoby się na komplecie oczek. Ostatecznie trzecią partię wygrali gracze Daniela Bąby. Jak będzie dziś wieczorem? Trudno powiedzieć. Patrząc wyłącznie na poprzedni sezon, faworytem powinna być ekipa BBB. Choć na taki scenariusz stawia większość typerów, my idziemy pod prąd i mimo porażki z Challengersami, więcej szans na tryumf dajemy ‘Miedziowym’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Dream Volley – MiszMasz

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Dream Volley jest jedną z nielicznych drużyn w lidze, które jak do tej pory nie zdążyła rozegrać spotkania w sezonie Wiosna’25. Obecny sezon będzie dla ‘Marzycieli’ wkroczeniem na nowe – nieznane rewiry. Tak się bowiem składa, że całą, trwającą kilka lat przygodę w SL3, Dream Volley spędził w wyższych klasach rozgrywkowych. Z jednym sezonem przerwy na występy w elicie, Dream Volley był uznaną, drugoligową marką. Ostatnie sezony to jednak coraz mocniejsza konkurencja w lidze i coraz większe problemy ‘Marzycieli’. Sami zobaczcie jak to wyglądało:

– Wiosna’23 – 4 miejsce

– Jesień’23 – 5 miejsce

– Wiosna’24 – 9 miejsce

– Jesień’24 – 14 miejsce i w konsekwencji spadek do trzeciej ligi.

W obecnym sezonie, Dream Volley ma plan odbudować morale drużyny. Co ciekawe, ich pierwszym rywalem będzie ekipa MiszMasz, z którą w przeszłości rywalizowali w wyższej klasie rozgrywkowej. Obie drużyny w historii SL3 mierzyły się ze sobą aż sześciokrotnie. Co ciekawe – pięć pierwszych pojedynków kończyło się wynikiem 3-0 dla zespołu Mateusza Dobrzyńskiego. Dopiero ostatnie spotkanie obu drużyn, do którego doszło niemal równy rok temu – 5 marca 2024 zakończyło się zwycięstwem MiszMasz w stosunku 2-1. Wygrana z Dream Volley nie zapobiegła jednak spadkowi do trzeciej ligi. Po spadku MiszMasz również nie uniknął problemu i w poprzednim sezonie dopiero mecz barażowy z Chilli Amigos przesądził o ich utrzymaniu w lidze. Początek obecnej kampanii również nie był zbyt udany. MiszMasz przegrał pierwsze spotkanie z Maritexem (0-3) i o pierwsze ligowe punkty muszą powalczyć z ex-drugoligowcem. O to jak wiadomo, nie będzie zbyt łatwo.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Fux Pępowo – MPS Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Powiedzmy to sobie wprost – dwa poprzednie sezony w wykonaniu MPS-u były koszmarne. Tuż po zdobyciu srebrnych medali w pierwszej lidze (!), Miłośnicy Piłki Siatkowej przystąpili do kolejnego sezonu, w którym…nie udało im się utrzymać w elicie. Kiedy wydawało się, że najgorsze już za nimi, w drugiej lidze MPS śrubował serie porażek z rzędu, która skończyła się na pamiętnej ‘osiemnastce’. Co ciekawe wśród gości zaproszonych na ową imprezę byli…gracze Fuxa Pępowo, którzy dołożyli kończący, osiemnasty pasek. Od tamtego czasu w drużynie Jakuba Nowaka nastąpił jednak zwrot akcji. Team wygrał cztery z siedmiu kolejnych spotkań (co biorąc pod uwagę okoliczności nie było oczywistością) i finalnie utrzymał się w drugiej lidze. Jak mogliśmy zauważyć wczoraj na facebooku, team Jakuba Nowaka wziął w weekend udział w turnieju na Pogórzu i zajął tam pierwsze miejsce. Jesteśmy ciekawi jak przełoży się to na rozgrywki SL3. Pierwszy rywal MPS-u – Fux Pępowo przeszedł w przerwie zimowej spory lifting począwszy od zmiany kapitana. Dodatkowo team wzmocniło kilku bardzo mocnych graczy w SL3 i zespół ‘Koniczynek’ ma dzięki temu nadzieję na poprawę wyniku z poprzedniego sezonu, w którym zajęli siódme miejsce. Biorąc pod uwagę potencjał drużyny jest to jak najbardziej możliwe. Dużo zależeć będzie od tego, jak team z Pępowa wejdzie w sezon. Już dziś późnym wieczorem będziemy dużo mądrzejsi. Poza meczem z MPS-em, Fux ma jeszcze spotkanie z Hydrą. Potencjalne dwie wygrane z tak renomowanymi rywalami, byłyby czymś naprawdę wielkim.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

CTO Volley – DNV VG

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Do wtorkowego spotkania, obie drużyny przystąpią w kapitalnych nastrojach. CTO Volley ‘przejechał się’ na inauguracje po aktualnym Mistrzu SL3 – Speednecie. Oglądając spotkanie z boku można było odnieść wrażenie, że trzy punkty dla ‘Pomarańczowych’ były dla nich równie wymagającym wyzwaniem co włączenie odpowiedniego piętra w osiedlowej windzie. Ostatecznie zakończyło się na komplecie oczek i był to sygnał do całej pierwszoligowej stawki, że CTO chce odzyskać mistrzowski tron. Jeśli chodzi o ‘żółto-czarnych’ to po dwóch pierwszych spotkaniach w sezonie Wiosna’25, w drużynie zapanował hurraoptymizm. Nie ma się temu co przesadnie dziwić, bo trzeba wziąć pod uwagę okoliczności. O ile wygrana CTO ze Speednetem nikogo specjalnie nie poruszyła, bo był to w zasadzie bardziej prawdopodobny scenariusz, tak wygrane Volleya z AiP oraz Bossmanem był niezłym mind-fuckiem dla społeczności SL3. Należy bowiem przypomnieć o tym, że mówimy o okolicznościach, w których beniaminek ogrywa aktualnych brązowych oraz srebrnych medalistów. Z tyłu głowy mamy również fakt, że dwie poprzednie przygody Volleya w pierwszej lidze były nieudane i kończyły się spadkiem. Czy będąca w dobrej dyspozycji ekipa trzykrotnych Mistrzów SL3 sprawi sensacje i wygra z jednym z głównych pretendentów do mistrzostwa? Uważamy, że nie tym razem. Po tym co pokazała ekipa Hollywood CTO Volley, sądzimy, ze to oni wyjdą z pojedynku bogatsi o kolejny tryumf. 

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

EKO-HURT – Merkury

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Trudno znaleźć w pierwszej lidze zestawienie drużyn, które byłoby równie brutalne dla jednej ze stron. W SL3 obie ekipy rywalizowały ze sobą już 15 razy i tylko dwa razy z pojedynku górą wychodzili gracze Eko-Hurtu. Wspomniane dwa mecze miały miejsce na przestrzeni jednego miesiąca w sezonie Jesień’23. Przypomnijmy, że wówczas ‘Hurtownicy’ sięgnęli po drugi w swojej przygodzie z SL3 tytuł mistrzowski. Od wspomnianego okresu, team Konrada Gawrewicza zanotował jednak spory regres. Choć w sezonie Wiosna’24 było jeszcze bardzo dobrze i Eko-Hurt skończył sezon z brązowymi medalami na szyi to w kolejnej edycji dopiero mecz barażowy zadecydował o tym, że utrzymali się oni w elicie. Wspominaliśmy to kilka razy, ale w obecnej kampanii, Eko-Hurt jest uznawany za jeden z głównych kandydatów do spadku. Na inauguracje, dwukrotni Mistrzowie SL3 przegrali z BEemką Volley w stosunku 1-2 i o pierwsze zwycięstwo będą musieli powalczyć z drużyną, która im wybitnie nie leży. Jeśli chodzi o Merkurego to nastroje w drużynie zdają się być o wiele lepsze. W dużej mierze składa się na to fakt, że drużyna po bardzo dobrej grze wygrała w minionym tygodniu z Szach-Matem. Aura, która towarzyszyła wówczas graczom Piotra Peplińskiego pozwala sądzić, że w dalszej części sezonu może być tylko lepiej. Jak pokazywała historia – dobra atmosfera w drużynie przynosiła im efekty w postaci medali. Czy po ostatnim sezonie, Merkury stanie na wysokości zadania i wróci do walki o czołowe lokaty? Aby tak się stało, potrzebują czternastej w historii wygranej z Eko-Hurtem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Fux Pępowo – Hydra Volleyball Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Do pewnego etapu poprzedniego sezonu, sytuacja Hydry zdawała się być na tyle rokująca, że team mógł myśleć nawet o medalach. Team Sławomira Kudyby wygrał wówczas aż siedem z ośmiu spotkań odprawiając z kwitkiem między innymi późniejszych Mistrzów – 22 BLT Malbork. Wydawało się, że wspomniana wygrana oraz inne dobre spotkania, sprawią że ‘Bestia’ jest w stanie wygrać z każdym. Moment, w którym o tym pomyśleliśmy był dokładnie tym samym, w którym naoliwiona maszyna zaczęła się psuć. Ostatnie wygrane serii to spotkania z…Fuxem Pępowo oraz Challengersami. Tuż po nich nastąpiła koszmarna seria pięciu porażek z rzędu. Aby dobrze zobrazować o jak niecodziennej sytuacji mówimy to podamy, że ostatni raz tak słabą serię, Hydra miała w sezonie Wiosna’23. Różnica między tymi dwoma okresami jest jednak taka, że wówczas Hydra przegrywała w pierwszej lidze z najlepszymi drużynami Trójmiasta, a ostatnio między innymi z późniejszym spadkowiczem – Flotą TGD Team. Spotkanie z Fuxem Pępowo jest dla Hydry doskonałą okazją na przełamanie wspomnianej serii. Choć tak jak pisaliśmy przy okazji zapowiedzi Fuxa z MPS-sem, team się wzmocnił to jednak faworytem konfrontacji zdają się być gracze w złotych strojach. Jak do tej pory w SL3 obie drużyny mierzyły się tylko raz i ‘Bestia’ wygrała wspomniane spotkanie za komplet oczek. Wydaje nam się, że tym razem nastąpi to po podziale punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MATCHDAY #4

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której po raz kolejny przegrały ekipy Speednetu oraz Bossmana. Z bardzo dobrej strony pokazała się za to drużyna BEemki oraz Siatkersi, którzy choć byli absolutnym ‘underdogiem’ to wygrali z Tiger Team w stosunku 2-1. Zapraszamy na podsumowanie!

Trefl Gdańsk – Oliwa Team 2-1 (21-14; 10-21; 21-14)

Trefl Gdańsk przystępował do poniedziałkowego starcia niezwykle zmobilizowany. Na inaugurację team Edwarda Pawluna przegrał sensacyjnie z beniaminkiem trzeciej ligi – drużyną ADS Volley. Czysto teoretycznie w poniedziałkowy wieczór czekał na nich rywal, który miał być jeszcze mocniejszy. Już w zapowiedziach oraz magazynie SL3 anonsowaliśmy mecz jako hit rozgrywek trzeciej ligi. Naprzeciw ‘Gdańskich Lwów’ wystąpiła bowiem ekipa Oliwy, która w głównej mierze składa się z ex-graczy Trefla. Początek spotkania należał do młodzieży z Trefla, która wykorzystała problemy w przyjęciu swoich rywali i na półmetku pierwszego seta objęła prowadzenie 10-7. W osiąganiu coraz to większej przewagi nie przeszkadzali, a nawet pomagali gracze Oliwy, którzy popsuli w pierwszej odsłonie sporo zagrywek. Kiedy na tablicy wyników było 16-11 to stało się jasne, że Trefl już tego nie wypuści. Środkowa odsłona to całkowity zwrot akcji. Tym razem to ‘Trefliki’ mieli problem z przyjęciem zagrywki bardzo dobrze dysponowanego Jakuba Jeżewskiego i to Oliwa objęła prowadzenie 10-7. Z czasem w szeregach Trefla wkradło się sporo niedokładności. Albo popełniali błędy, albo nadziewali się na blok rywali i mówiąc wprost – byli statystami w spektaklu Oliwy (21-10). Ostatni set to wyraźna przewaga Trefla. W partii tej z bardzo dobrej strony pokazali się Adam Saidowski, Arkadiusz Wlazły czy Marcel Biernikowicz, który w spotkaniu aż pięć razy skutecznie blokował rywali. Argumentów Trefl miał w tej partii znacznie więcej i wachlarz, o którym wspomniany nie ograniczał się do wymienionych przez nas zawodników. Trefl po w miarę wyrównanej pierwszej części seta (10-8), podkręcił tempo i podobnie jak w pierwszej partii, ograł rywala do 14.

Hapag-Lloyd – BVT Gdańsk 1-2 (12-21; 21-19; 9-21)

Ledwo w zapowiedzi przedmeczowej zdążyliśmy napisać, że Hapag-Lloyd wygrał zaledwie jednego na dwanaście setów w konfrontacji z BVT Gdańsk, a ci kilka godzin później robią to ponownie, czym psują ‘kupony’ większości typerów SL3. Początek rywalizacji nie wskazywał jednak na to, że w meczu może dojść do niespodzianki. ‘Logistycy’ popełnili w tej partii mnóstwo błędów, po których gracze BVT objęli prowadzenie 10-3. Po wziętym ‘czasie’ było już wyraźnie lepiej. Hapag-Lloyd zaczął wreszcie dostarczać piłkę na druga stronę siatki i w konsekwencji dość szybko powiększyli swój dorobek punktowy (16-11). Dawno nie mieliśmy w SL3 seta, w którym na 16 zdobytuch punktów tylko DWA były po własnych akcjach. Wspomniane oczka zdobył Artem Elokhin. Cała reszta to błędy po obu stronach siatki, które doprowadziły nas do stanu po 8. Choć po chwili ‘Bobry’ objęły prowadzenie 16-10, to z czasem okazało się, ze wybudowana przez nich ‘zapora’ była bardzo słabej jakości. Grająca dobrze w obronie i z kontry drużyna Hapag-Lloyd sukcesywnie odrabiała w dalszej części stratę do rywala. Sztuka ta udała im się po ataku Sebastiana Lipskiego, po którym mieliśmy wynik po 19. Ostatnia akcja meczu to błąd jednego z graczy w białych strojach, po których Hapag-Lloyd cieszył się z pierwszego punktu w sezonie (21-19). Radość bywa nieraz huczna i taka, po której niewiele się pamięta. Cóż – Hapag-Lloyd zapomniał najwyraźniej, że mecze w SL3 składają się z trzech setów. Wyglądało to tak jakby ‘swoje już zrobili’. W takich okolicznościach ‘Bobry’ nie miały problemu z tym by ograć rywala do 9, a cały mecz 2-1.

SiiPower – Craftvena 0-3 (9-21; 9-21; 12-21)

Debiut w SL3 z AQUA Volley wszedł drużynie SiiPower  na tyle mocno w głowę, że znaleźli oni wodę na swoim boisku tuż przed meczem z Craftveną. Pisząc całkiem serio – spotkanie rozpoczęło się w związku z tym z delikatną obsuwą. Ta została jednak nadrobiona już w pierwszym secie rywalizacji, bo powiedzmy sobie szczerze – nie była to zbyt długa partia. Po skutecznym ataku Bartosza Zakrzewskiego oraz ‘poprawce’ w bloku Emiliano Archentiego, Craftvena objęła prowadzenie 13-6 i była to na tyle bezpieczna zaliczka, że po chwili cieszyli się oni z czwartego punktu w sezonie Wiosna’25. Czy w drugiej odsłonie były momenty, w których gracze Fabiana Ehrlicha mogliby pomyśleć o korzystnym wyniku? Cóż – nie będziemy nikogo czarować. Warto jednak napomknąć o sytuacji z początku seta, w której Craftvena miała nad przeciwnikiem tylko dwa oczka przewagi (8-6). Podobnie jak w znanym filmie Titanic – choć później wiedziano, że statek płynie prosto na górę lodową – nic się nie dało zrobić. Nie było odwrotu, podobnie jak w meczu z Craftveną, która rozpędzała się z minuty na minutę i po kilku atakach jednego z najskuteczniejszych graczy ligi ever – Michała Markiewicza, objęła prowadzenie 17-7, a po chwili cieszyła się z drugiego punktu w meczu (21-9). Ostatni rozdział rywalizacji to delikatny powód do optymizmu dla SiiPower. Jak nauczyła niemal wszystkich Polaków Sylwia Grzeszczak – ‘cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich, zapisany jeeest’. Tak więc – SiiPower może się cieszyć, że w trzecim secie rywalizacji zdobyli dwucyfrową liczbę punktów (21-12).

Speednet – Szach-Mat 1-2 (19-21; 21-14; 17-21)

Świetna dyspozycja Szach-Matu trwa. Obecny sezon to dwie wygrane i jedna porażka, po której team i tak był bardzo chwalony. Warto zauważyć tu, że trzech rywali, o których mowa to pięciokrotny Mistrz SL3, brązowi medaliści poprzedniego sezonu, a w poniedziałkowy wieczór – Mistrz SL3. Sytuacja w rozgrywkach jest bardzo dynamiczna. Już po jednym meczu Speednetu pisaliśmy w zapowiedzi, że mogą mieć oni problemy z tym by ograć ‘Szachistów’. Przez długi czas wahaliśmy się nawet czy w Typerze nie postawić na team w czarnych strojach. Ostatecznie postawiliśmy na Speednet i cóż – nie był to dobry wybór. Już na początku Szach-Mat zbudował sobie pięciopunktową przewagę (10-5). Z czasem po dobrej serii Speednet zbliżył się do rywala na jeden punkt (11-10), a następnie doprowadził do wyrównania po 15. Kiedy wydawało się, że Speednet zdoła wygrać, Szach-Mat odwrócił kartę i po dobrej grze w obronie oraz punktach Jakuba Króla i Łukasza Ceyrowskiego w końcówce – to oni cieszyli się z wygranej seta. Środkowa odsłona to szarpana gra. Najpierw Speednet objął prowadzenie 7-3, które już po chwili zdążył roztrwonić (10-10). W drugiej części seta z dobrej strony pokazał się Mateusz Szturmowski, po którego atakach oraz skutecznej zagrywce, dały Speednetowi wyrównanie w setach (21-14). Ostatnia partia to absolutny kryminał w liczbie zepsutych zagrywek po stronie Speednetu. W trzecim secie Szach-Mat grał naprawdę solidnie, ale nie było to coś, czego byśmy już wcześniej nie widzieli. Uważamy, że w partii tej Speednet nie dał sobie szansy na wygranie seta, a w konsekwencji meczu. Nie da się bowiem wygrać oddając połowę punktów po własnych błędach. A Szach-Mat? Cóż, tego nie dało się wypuścić. Gracze w czarnych strojach zamienili po meczu koszulki na tę koloru żółtego. Koloru, który jest zarezerwowany dla lidera. Brawo!

22 BLT Malbork – BEemka Volley 0-3 (13-21; 14-21; 12-21)

Początek poniedziałkowego spotkania rozpoczął się w taki sposób, że byliśmy niemal przekonani, że i epilog będzie inny. Precyzując – spodziewaliśmy się, że całe spotkanie będzie tak zacięte jak pierwsza część premierowego seta. We wspomnianym fragmencie mogliśmy oglądać ciekawe wymiany, dobrą grę środkowych i popis gry w obronie w obu drużynach. W skrócie – obie drużyny ‘dowiozły’. Niestety były to tylko miłe złego początki. Po punktach Daniela Podgórskiego oraz Przemysława Wawera, BEemka odjechała swoim rywalom (15-10). Z czasem jeszcze bardziej podkręciła tempo i finalnie wygrała tę partię do 13. Przed drugim setem zastanawialiśmy się czy team z Malborka zdoła zaprezentować się z lepszej strony. Choć na początku gracze 22 BLT mieli problem z przyjęciem (7-4), to po chwili gra obu ekip się wyrównała (10-10). W dalszej części team ‘Lotników’ nie po raz pierwszy w tym meczu się pogubił, co przeciwko bardzo dobrze dysponowanym graczom BEemki – nie miało prawa się udać (21-14). O ile w dwóch pierwszych setach było chociaż przez chwilę dobrze, tak w trzeciej partii gra 22 BLT się całkowicie posypała. Wynik trzeciej odsłony w bardzo duży sposób ‘ustawił’ środkowy Michał Szymański. Po kilku punktach wspomnianego gracza, BEemka objęła prowadzenie 11-5. W dalszej części seta team z Malborka miał problemy z przyjęciem zagrywki BEemki i w konsekwencji o próbie ratowania wyniku nie mogło być już mowy (21-12).

Staltest Pomorze – Old Boys 0-3 (8-21; 18-21; 19-21)

Po ubiegłotygodniowej i dość zaskakującej porażce, Old Boys chcieli zrobić wszystko by jak najszybciej odwrócić kartę. Ich rywalem w poniedziałkowy wieczór była im ekipa dobrze znana. Ze Staltestem, gracze w białych strojach rywalizowali w minionym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Początek spotkania ułożył się dla ‘Dziadków’ w wymarzony sposób. Po dobrej grze w bloku powracającego do składu OB – Łukasza Gronkowskiego oraz świetnej zagrywce Kamila Durnakowskiego, gracze w białych strojach rozpoczęli od stanu 9-3. W dalszej części seta team Bartłomieja Kniecia nie zdejmował nogi z gazu, rozbijając finalnie rywala do…ośmiu! Zdecydowanie lepiej Staltest zaprezentował się w dalszej części meczu. Od drugiego seta gra obu drużyn nam się wyrównała (10-10). Po kilku chwilach Staltest wysunął się nawet na prowadzenie, po którym byli blisko do wyrównania w setach (15-13). Końcowa faza seta należała jednak do teamu z Pruszcza Gdańskiego, który po dwóch atakach z rzędu Macieja Jeżewskiego, zapewnił sobie wygraną w meczu (21-18). Do podniesienia z parkietu pozostał jeszcze trzeci punkt i plan na tę partię od początku układał się w wymarzony sposób. Po serii błędów rywali, Old Boys rozpoczęli partię od prowadzenia 5-0! Pięciopunktową zaliczkę, team z Pruszcza Gdańskiego utrzymywał do stanu 14-9. W drugiej części seta pozwolili rywalom ‘urosnąć’ i po dłuższym przestoju tablica wyników wskazywała prowadzenie Staltestu (18-17). Choć zapowiadało się na podział punktów, to Old Boys’i wyszli po chwili z opresji i zgarnęli komplet punktów, po którym optyka na początek sezonu w ich wydaniu się zupełnie zmieniła.

Tiger Team – Siatkersi 1-2 (21-23; 14-21; 21-19)

Gdyby tytuł drużyny tygodnia móc przyznawać wyłącznie na podstawie poniedziałkowych spotkań – Siatkersi zasłużyliby jak nikt inny. Wow – co to było. Zestawienie ze sobą drużyn, w których jedni grali przez sezon w trzeciej lidze a teamem, który zajął 47 miejsce w SL3 w ostatnim sezonie, nie pozostawiał złudzeń co do tego, która z drużyn wygra. Ba – wynik 3-0 zdawał się być pewniaczkiem. Gdybyśmy mieli ‘wehikuł czasu’ to z pewnością przenieślibyśmy się do magazynu 0 oraz tych wszystkich zapowiedzi, w których nakładaliśmy na głowy graczy Tiger Team korony. Początek spotkania to gra bez jakichkolwiek kompleksów ze strony Siatkersów. To się opłaciło, bo po połowie seta prowadzili oni 14-10! Choć z czasem Siatkersi prowadzili już 20-18, to rzecz jasna nie skończyli rywala w ‘pierwsze tempo’. Zamiast tego mieliśmy nerwówkę, grę na przewagi, ale też happy-end dla teamu Macieja Tarulewicza. W drugim secie Siatkersi nie chcieli czekać na emocjonującą końcówkę. Zaczęło się od wyrównanej gry (7-7), ale to, co później wyczyniali gracze Tiger Team zakrawa o jakąś cholerną formę sabotażu. Liczba błędów i ich charakter były porażające. Ponoć dla boksera w długiej perspektywie jest zdecydowanie gorzej otrzymać 50 lekkich ciosów niż dwa mocne. Takie coś niesie za sobą nieodwracalne zmiany. Podobnie punktowali gracze Siatkersów i konsekwencja była po chwili taka, że absolutny underdog spotkania wygrał już drugiego seta. W trzeciej odsłonie mieliśmy już lepszą grę ‘Tygrysów’, którzy prowadzili w końcówce 19-14. Myślicie, że skończyli tuż po tym? Skądże znowu. Zamiast tego mieli nerwówkę i realne widmo straty trzeciego punktu. Ostatecznie po ataku Tadeusza Jakubczyka, Tiger wygrał te partię do 19. Jako całokształt jednak – myślimy o nich w kategorii dziadów tygodnia.

22 BLT Malbork – Bossman Team 2-1 (21-16; 23-21; 13-21)

Raz się przegrywa, raz się przegrywa. Nawiązujemy tu do sytuacji Bossmana, który w przedsezonowych predykcjach był drużyną, która miała bić się o pierwszy tytuł mistrzowski. Rzeczywistość jest dla nich jednak zgoła inna. Na inaugurację Bossman przegrał z Volleyem Gdańsk, a w poniedziałkowy wieczór poprawił im inny z beniaminków – 22 BLT Malbork. Sympatycy Bossmana mogą spoglądać w przyszłość z uzasadnionym niepokojem. Skoro dostają od ex-drugoligowców, to co będzie, kiedy Bossman będzie mierzył się z topowymi drużynami z poprzednich sezonów? Już początek poniedziałkowego spotkania pokazał, że Bossman może mieć ‘ciężary’. Po kilku atakach Szymona Szymkowiaka, ‘Lotnicy’ objęli prowadzenie 7-1! Z czasem Bossman się nieco odkręcił, ale nie był w stanie odrobić tak pokaźnej zaliczki przeciwników. Kiedy po ataku Marka Pilarka, tablica wyników wskazywała 15-8, stało się jasne, że ci już tej zaliczki nie wypuszczą. Mimo że wynik wskazywał na to, że obędzie się bez większych emocji, tych nie brakowało, a wynikały one z napiętej atmosfery pomiędzy drużynami (21-16). Środkowa odsłona to przyjemna dla oka wymiana ognia. Lepiej partię rozpoczęli gracze Bossmana, którzy objęli prowadzenie 7-4. Po chwili popełnili kilka błędów, po których gracze 22 BLT objęli prowadzenie 15-12. Choć z czasem po dwóch blokach z rzędu Adriana Zajkowskiego, Bossman miał piłkę setową, to koniec końców – punkt trafił do ekipy z Malborka (23-21). Ostatni set rywalizacji to już absolutnie jednostronne widowisko, w którym gracze z Malborka nie zrobili nic, by Bossman sięgnął po nagrodę pocieszenia (21-13).

Złomowiec Gdańsk – Challengers 1-2 (13-21; 21-14; 19-21)

Challengersi byli dla Złomowca jak cierń w oku. Wszystko za sprawą poprzedniego sezonu, w którym team Wojciecha Lewińskiego zbił rywali, zdobywając przy tym komplet punktów. Niestety dla Challengers, ich ówczesny trumf był przez sporą część społeczności SL3 deprecjonowany. Chodziło o to, że część ludzi poddawało w wątpliwość zaangażowanie Złomowca. W związku z tym – o mobilizację w obu szeregach nie było zbyt trudno. Zdecydowanie lepiej poniedziałkową partię rozpoczęli gracze w niebiesko-różowych strojach. Choć na półmetku pierwszego seta było po 9, to w dalszej części ‘Złomki’ popełnili cztery błędy z rzędu, po których jedenasta siła poprzedniego objęła prowadzenie 14-9. W dalszej części po dwóch punktach Bartka Dzierzęckiego, Challengersi objęli prowadzenie 18-12 i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-13). Środkowa odsłona to zwrot akcji. Zaczęło się identycznie jak w pierwszej partii. Po wyrównanym początku, na tablicy wyników mieliśmy remis po 9. Po kilku punktach środkowego – Mateusza Węgrzynowskiego, Złomowiec objął prowadzenie 14-10. Po chwili dwa punkty zdobył Krzysztof Kopernik i wygrana środkowego seta była już formalnością (17-11 -> 21-14). O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set, który był najbardziej wyrównaną partią (14-14). Końcowa faza seta to Mariusz Kuczko show. Warto zaznaczyć tu, że wspomniany gracz niemal pobił swój rekord (jednocześnie rekord ligi) liczby zdobytych punktów w meczu. 16 września zdobył ich 27, natomiast ze Złomowcem – 25.  Po kilku atakach wspomnianego gracze, Challengers objęli prowadzenie 20-16. Choć Złomowiec podjął jeszcze rękawice, to ostatecznie dwa punkty trafiły na konta teamu Wojciecha Lewińskiego.