MATCHDAY #23

Za nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. Nawiązując do Świąt – bez wątpienia był to Wielki Czwartek drużyny Team Spontan, która rozbiła za komplet punktów Maritex. Zapraszamy na podsumowanie!

ACTIVNI Gdańsk – SiiPower 3-0 (21-7; 21-12; 21-12)

Do środowego wieczoru – ACTIVNI pozostawali jedną z dwóch niepokonanych drużyn w czwartej lidze. Splot niefortunnych zdarzeń oraz dobra forma rywali sprawiła, że wspomniana seria dobiegła końca. Czwartkowa rywalizacja z SiiPower była zatem idealną okazją do tego by powstałe rany mogły zabliźnić się w ekspresowym tempie. Co ciekawe – przed meczem gracze SiiPower wspominali Redakcji, że szykują na swoich rywali pewne rozwiązania taktyczne. Cóż – teoria jedno, a praktyka drugie, bo już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, team Artura Kurkowskiego objął prowadzenie 8-3. Dalsza część seta to kontynuacja wyraźnej przewagi, zakończona tryumfem do 7! W środkowej odsłonie team Fabiana Ehrlicha poradził sobie już znacznie lepiej. Choć początek spotkania wskazywał na największe mordobicie w obecnym sezonie (13-1), to w dalszej części seta to SiiPower zdobyło więcej punktów od swojego rywala. Owszem – marne to pocieszenie, ale zawsze coś. Ostatecznie team Artura Kurkowskiego wygrał tę partię do 12. Nie inaczej było w finałowym secie, który rozpoczął się bardzo podobnie (8-1). Sygnał do odrabiania strat dał ‘Niebieskim’ Sebastian Rohde, po którego atakach zrobiło się ‘tylko’ 10-7 dla faworyzowanej ekipy. Co ciekawe – ci musieli wziąć nawet czas, po którym – ruszyli z kolejną falą ataków (15-8). Ostatecznie, po kilku atakach najskuteczniejszego gracza ACTIVNYCH – Mateusza Woźniaka, wygrali oni finałową partię do 12, a cały mecz 3-0. Dzięki zwycięstwu – wskoczyli na szóste miejsce w tabeli.

Wolves Volley – ADS Volley 3-0 (21-10; 21-19; 21-17)

W trakcie przedmeczowej rozgrzewki kapitan ADS Volley całkiem słusznie zauważył, że przed drużyną ADS Volley najważniejsze mecze sezonu. Team Jakuba Florczaka ma za sobą mecze z ‘ligowymi koksami’ i w teorii – znajdują się oni aktualnie na etapie sezonu z drużynami, które są w zasięgu. Cóż – z całą pewnością nie potwierdził tego pierwszy set. Potwierdził za to coś innego, o czym informowaliśmy kilkanaście dni temu. W naszym odczuciu ADS po dobrym początku sezonu zanotował bardzo duży zjazd i dziś – nie są w stanie postawić się drużynie ze środka trzecioligowej stawki. Początek spotkania upłynął pod kątem zagrywki z obu stron. W przypadku Wolves Volley – ta wyrządziła sporą krzywdę rywalom, bo od początku meczu mieli wyraźny problem z przyjęciem. Jaka była odpowiedź graczy ADS Volley? Cóż – kilka zepsutych zagrywek, po których ‘underdog’ nie dawał sobie nawet szansy na powodzenie. Ostatecznie pierwszy set zakończył się zwycięstwem Wolves Volley do 10. Środkowa odsłona to moment, w którym ADS mógł uwierzyć w powodzenie i odwrócenie stanu rywalizacji. Pod koniec środkowej partii mieliśmy remis 17-17 i wygrana w secie pozostawała kwestią otwartą. Choć ‘Wilkom’ nie szło przesadnie dobrze, to należy zauważyć, że w końcówce zachowali oni więcej ‘zimnej krwi’ i drugi punkt w meczu trafił do ‘Watahy’. Ostatnia odsłona do stanu 11-11 mogła się nawet podobać. Wówczas myśleliśmy, że dalsza część seta będzie wyrównana i emocjonująca. Po chwili kilka punktów zdobył bardzo dobrze dysponowany w czwartkowy wieczór – Michał Łubiński i ostatecznie Wolves Volley zgarnęli szalenie ważny komplet punktów – brawo!

Hydra Volleyball Team – MPS Volley 2-1 (20-22; 21-18; 21-19)

Wyciągając wnioski tylko na podstawie nazw i historii obu drużyn moglibyśmy sądzić, że był to absolutny hit rozgrywek Inter Marine SL3. Nie będziemy jednak czarować. Jeśli uznalibyśmy, że był to faktycznie hit to na pewno taki mocno zakurzony. Ani jedni ani drudzy po swoim ‘prime’ nie mogą nawiązać do wyników z przeszłości i aktualnie są drużynami z środka drugoligowej stawki. Jako faworyta meczu wskazaliśmy Hydrę i choć MPS był bardzo bliski tryumfu to ostatecznie ‘Bestia’ cieszyła się z wygranej. Początek spotkania należał do Miłośników Piłki Siatkowej, którzy w odróżnieniu od swoich rywali – nie tracili punktów w tak bezsensowny sposób. Oj tak – Hydra popełniała wówczas masę błędów, po których MPS wysunął się na prowadzenie 13-8. W dalszej części seta gracze MPS-u pozazdrościli rywalom i po kilku atakach w środek siatki roztrwonili wysoką wydawałoby się zaliczkę (20-20). Mimo to, w końcówce to MPS zachował więcej zimnej krwi i po skutecznym ataku Krzysztofa Daszkiewicza mogli cieszyć się z pierwszego punktu w meczu (22-20). Pierwszą część środkowej odsłony zapamiętamy z bardzo dobrej gry Mateusza Szczepańskiego, który był najjaśniejszą z głów Hydry. Niestety po chwili doznał kontuzji stawu skokowego, która wyeliminowała go z dalszej gry. Cała sytuacja nie zdekoncentrowała jednak graczy w złotych strojach, którzy pod koniec seta prowadzili 19-12 i choć rywal zniwelował w końcówce straty, to Hydra zdołała doprowadzić do wyrównania w setach (21-18). Finałowa partia zdawała się układać lepiej dla Miłośników Piłki Siatkowej, którzy wykorzystali niedokładne przyjęcie rywali i przez dłuższą część seta utrzymywali czteropunktowe prowadzenie (14-10). Kilkupunktowa zaliczka – co pokazały dwa pierwsze sety sprawiała, że team, który prowadził – osiadał na laurach. Nie inaczej było i tym razem. W końcówce seta oglądaliśmy popis gry Dawida Plichtowicza, który zdobył dla swojej drużyny kilka bardzo ważnych punktów dających Hydrze prowadzenie i w konsekwencji wygraną meczu. 

Maritex – Team Spontan 0-3 (20-22; 14-21; 19-21)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że faworytem meczu będzie Maritex. Cóż – gdybyśmy mogli cofać czas – zmienilibyśmy zdanie. Już chwilę przed meczem daliśmy znać kapitanowi Maritexu, że ‘prawdopodobnie wygrają rywale J’. Mimo potężnych problemów kadrowych – team w fioletowych strojach radził sobie zaskakująco dobrze. Ba – w drugiej części to właśnie oni prowadzili 17-14 i wówczas nic nie wskazywało na potencjalny ‘spontaniczny come-back’. Po chwili team w fioletowych strojach popełnił jednak kilka koszmarnych błędów, a to dało tlen rywalom, który słabszy moment rywala wykorzystał idealnie i wygrał do 20. Środkowa odsłona nie była już tak emocjonująca. Mimo, że do składu dołączył siódmy gracz – Maritex nie prezentował się lepiej i w konsekwencji – bez większej walki uległ do 14. Dość ciekawie było w trzecim secie, w którym po ataku oraz bloku Krzysztofa Lepera, Spontan wysunął się na prowadzenie 12-9. Po kilku minutach Maritex za sprawą Stanisława Płochockiego zdołał zniwelować straty do jednego oczka (18-17), ale ostatnie słowo należało do ‘Spontanicznych’, którzy wygrali do 19. Podsumowując spotkanie nie sposób nie wspomnieć o tym, że mimo wygranej za komplet punktów – nie był to najlepszy występ drużyny Piotra Raczyńskiego. Liczba zepsutych zagrywek w trakcie meczu doprowadziła w końcówce do dość nietypowego i nerwowego momentu po pomarańczowej stronie siatki. Ostatecznie skończyło się bez konsekwencji i Team Spontan doskoczył do drużyn, które w dalszej części sezonu mogą powalczyć o podium.

Aqua Volley – Hapag-Lloyd 3-0 (21-13; 21-7; 21-10)

Pisaliśmy o tym w zapowiedzi. Dla Aqua Volley czwartkowe spotkanie było doskonałą okazją do wrócenia na szczyt ligowej tabeli. Aby tak się jednak stało – team Mateusza Drężka musiał wygrać z Hapag-Lloyd za komplet punktów. We wspomnianej zapowiedzi pisaliśmy również, że potencjalny brak kompletu punktów dla ‘Wodników’ byłby z pewnością jedną z największych sensacji w obecnym sezonie. Na początku spotkania nie oglądaliśmy jednak jakiejś gigantycznej przewagi graczy w ciemnych strojach. Ba – po sporej liczbie błędów i nieporozumień u faworyta, na półmetku seta mieliśmy remis 10-10! Wyrównana sytuacja trwała do stanu po 12 i później byliśmy świadkami tego, co już bardzo dobrze w kontekście ‘Logistyków’ znamy. Choć team w pomarańczowych barwach miał niezłe przyjęcie to miał jednak problem ze skutecznością w ataku. Po chwili problemy rywali wykorzystali gracze Aqua Volley, którzy wygrali partię do 13. Dalsza część meczu to jednak wyraźna przewaga faworyzowanej ekipy. Już na początku środkowej odsłony gracze Aqua zaczęli od miażdżącej przewagi, po której tablica wyników wskazywała…8-0! Mniej więcej w tym momencie zaczęliśmy się zastanawiać czy nie jesteśmy właśnie świadkami powtórki z pamiętnego meczu z ACTIVNYMI, w którym Hapag-Lloyd dostał największe lanie w historii swoich występów w lidze. Po chwili gracze w pomarańczowych strojach zdobyli jednak kilka punktów i finalnie skończyli tę partię z siedmioma oczkami na koncie. Ostatni set nie zmienił oblicza spotkania. Wyrównana wymiana trwała do stanu 7-7. W dalszej części oglądaliśmy popis jednej drużyny, która wygrała do 10 i w konsekwencji – odzyskała fotel lidera czwartej ligi – brawo!

MysterElektroRockets – Siatkersi 1-2 (19-21; 21-9; 20-22)

Spotkanie pomiędzy drużynami było anonsowane jako hit czwartoligowych rozgrywek i nie chodziło tu bynajmniej wyłącznie o kwestie sportowe. Już w zapowiedziach przedmeczowych pisaliśmy, że obie ekipy miały w przeszłości wspólne mianowniki i w teorii – mogło to pomóc Siatkersom w rozpracowaniu rywali. Cytując słowa jednej osoby biorącej udział w meczu – MysterElektroRockets zostali rozpracowani ‘jak flaszka w Sylwestra’. Trzeba uczciwie przyznać, że nie było to najlepsze jakościowo spotkanie, które widzieliśmy. Od pierwszego gwizdka sędziego nie brakowało bowiem prostych błędów, ataków w out oraz siatkę. To, co z pewnością podnosiło jednak rangę spotkania to fakt, że w pierwszym secie było ono bardzo wyrównane (15-15). Jako pierwsi na kilkupunktową przewagę wyszli Siatkersi (18-15) i po chwili cieszyli się z wygrania premierowej odsłony do 19. Środkowy set to zupełnie inna historia, w której ‘Rakiety’ zostały odpowiednio skalibrowane i po miażdżącej przewadze – team z Karczemek objął prowadzenie…8-1! Tak pokaźnej zaliczki nie dało się zepsuć. Choć w drugiej części seta Siatkersi się ‘ogarnęli’, to nie byli w stanie nawiązać walki z rywalem i finalnie przegrali tę partię do 9. W decydującej o zwycięstwie partii za sprawą emocji aż kipiało. Lepiej rozpoczęli gracze Macieja Tarulewicza, którzy prowadzili 5-1. Już po chwili stracili jednak prowadzenie i to rywal prezentował się lepiej (8-6). W dalszej części spotkania gra obu ekip się wyrównała i przy stanie 20-20 nie mieliśmy zielonego pojęcia, w którą stronę to pójdzie. Ostatecznie po asie rozgrywającego Sebastiana Wilmy i błędzie jednego z rywali – to Siatkersi ‘odpalili rakietę’, wygrywając seta do 20. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #23

Przed nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. Bardzo ciekawie zapowiada się starcie w trzeciej lidze, w której Maritex zmierzy się ze Spontanem. Na brak emocji nie będziemy narzekać z pewnością w starciu Hydry z MPS-em Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

ACTIVNI Gdańsk – SiiPower

Godz.: 19:30, boisko nr: 1

Środowy wieczór potoczył się tak, że gdyby tylko istniała kapsuła, która mogłaby nas cofać w czasie, ACTIVNI chętnie by z niej skorzystali i przeżyli ten dzień w zupełnie inny sposób. Nie dość, że kontuzji nabawił się wczoraj Dariusz Lis to na dodatek ACTIVNI zaznali pierwszej porażki w sezonie Wiosna’25. Sytuacja jest tym bardziej bolesna, że przez większość trzeciego seta wydawało się, że to team Artura Kurkowskiego wygra spotkanie. Ostatecznie w końcówce ACTIVNI nie wytrzymali ciśnienia i z tryumfu cieszyli się rywale. W czwartkowy wieczór, mają oni jednak szansę na poprawę swoich nastrojów. Rywalem drużyny będzie bowiem ekipa SiiPower, która przystąpi do meczu po serii siedmiu porażek z rzędu, w których nie udało im się zdobyć choćby punktu. Ostatni mecz z aktualnym liderem – drużyną Tiger Team pokazał jednak, że ‘Niebieskim’ nie brakuje zbyt dużo aby zgarnąć premierowy punkt w rozgrywkach. Mecz z ACTIVNYMI zdaje się być ostatnim – piekielnie trudnym pojedynkiem. W drugiej części sezonu, ‘Niebiescy’ będą rywalizować z dołem ligowej tabeli. Jesteśmy przekonani, że cierpliwość zostanie niebawem wynagrodzona. Kto wie – w momencie, w którym SiiPower będzie miało swój dzień, a ACTIVNYM nie będzie szło, to może ‘Niebiescy’ sięgną po premierowy punkt już dzisiaj? Z pewnością będzie to niezwykle trudne, ale obecny sezon już wielokrotnie pokazał, że ‘niemożliwe nie istnieje’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Wolves Volley – ADS Volley

Godz.: 19:30, boisko nr: 2

Dzieje się dokładnie to, o czym pisaliśmy kilkanaście dni temu. Po niezwykle trudnym początku sezonu, w którym Wolves Volley grali z niemal całą ligową czołówką, team Karola Ciechanowicza ma wreszcie terminarz, który pozwoli im na regularne punktowanie. W ostatnich dwóch spotkaniach meczu, ‘Wataha’ mierzyła się z BL Volley oraz Kraken Team i z obu pojedynków wychodzili ‘obronną ręką’. Dużo wskazuje na to, że w konfrontacji z ADS będzie podobnie i po potencjalnym tryumfie – Wolves będzie już bardzo bliski tego by zapewnić sobie utrzymanie. Warto zwrócić bowiem uwagę na to, że potencjalna wygrana z ADS Volley sprawi, że z ogromną dozą prawdopodobieństwa, ‘Wilki’ skończą sezon nad drużyną Jakuba Florczaka. Przyrównując całą sytuację do wydarzeń boiskowych – Wolves Volley wykonali już dwa kroki. Najpierw dobrze przyjęli, po chwili rozegrali, a w czwartkowy wieczór mają szansę na to, by posłać skuteczny atak w przeciwników. Jeśli scenariusz, który kreślimy się sprawdzi to w naszym odczuciu, ADS Volley będzie miało w dalszej części sezonu potężne problemy z utrzymaniem. Choć po kilku spotkaniach w edycji Wiosna’25 ich chwaliliśmy, to dyspozycja drużyny w ostatnim spotkaniu z Bayerem Gdańsk była…bardzo słaba. Oczywiście duża w tym zasługa ‘Aptekarzy’, którzy leją każdego napotkanego rywala. Przegrywać można, ale niekoniecznie w takim stylu jak miało to miejsce kilka dni temu. Jak będzie dzisiaj? W naszym odczuciu to Wolves Volley wygra.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Hydra Volleyball Team – MPS Volley

Godz.: 19:30, boisko nr: 3

Po pięciu spotkaniach obecnego sezonu – nie mieliśmy problemów z tym by chwalić drużynę MPS Volley. Wszystko jest bowiem kwestią perspektywy. W minionej edycji, Miłośnicy Piłki Siatkowej tak obniżyli poprzeczkę, że 10 punktów po pięciu spotkaniach, zdawało się być kapitalnym wynikiem. Na pozytywnym wizerunku drużyny, dwa dni temu pojawiła się jednak dość głęboka rysa, którą była niespodziewana porażka z Challengersami w stosunku 1-2. Choć było stosunkowo blisko, Miłośnicy Piłki Siatkowej musieli przełknąć gorycz porażki po raz trzeci w sezonie Wiosna’25. Średniak drugiej ligi? Dużo na to wskazuje. Podobnie jest zresztą w przypadku Hydry Volleybal Team, która niezbyt dobrze poradziła sobie z problemami kadrowymi, których team doświadczył na początku sezonu. Aktualny bilans ‘Bestii’ jest identyczny jak MPS-u. Trzy zwycięstwa – trzy porażki. Mimo to, kiedy Hydra w obecnym sezonie wygrywała to za każdym razem w stosunku 2-1. Choć patrząc na przeszłość drużyny w Inter Marine SL3, trudno w to uwierzyć to zespół Sławomira Kudyby po raz ostatni za komplet punktów wygrał…dokładnie 176 dni temu. Ok, wiemy, że dla lepszej klikalności pominęliśmy kilkumiesięczną przerwę w rozgrywkach. Mimo to, od wspomnianego meczu, Hydra rozegrała już 12 spotkań, a to z kolei prawie cały sezon. Okazji do poprawienia wyników z pewnością nie brakowało.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Maritex – Team Spontan

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Nos podpowiada nam, że będzie to kozackie spotkanie. Naprzeciw siebie staną bowiem drużyny, których ambicje wykraczają znacznie poza trzecioligowym granie. Póki co, zdecydowanie lepiej w drodze do drugiej ligi jedzie się graczom Maritexu. ‘Fioletowi’ wjechali na autostradę na samym początku sezonu i z chwilą przerwy w przydrożnym mopie, mkną lewym pasem. Aktualny bilans drużyny Michała Pietrasika to pięć zwycięstw i jedna porażka. W naszym odczuciu, dotychczasowa trasa nie miała jednak zbyt dużo przeszkód i Maritex nie mierzył się z najsilniejszymi drużynami. Uważamy, że czwartkowe starcie ze Spontanem, będzie dla Maritexu ‘chwilą prawy’. Gdybyśmy byli złośliwi to wypomnielibyśmy, że poprzedni taki moment zakończył się kasacją ‘fioletowego samochodu’. Czy wobec tego, dziś możliwa jest powtórka? Absolutnie nie możemy wykluczyć tego scenariusza. Początek drogi Spontana był bardzo kłopotliwy. Jeszcze przy bramkach wjazdowych na autostradę, Spontan zgubił bilecik, uszkodził szlaban, a na dodatek skończyło im się paliwo w baku. To sprawiło, że już po kilku kilometrach musieli wjechać na stację benzynową i kiedy wszyscy myśleli, że jest już ‘po nich’ – ci niespodziewanie zatankowali VERVĘ. Efekt? Trzy zwycięstwa z rzędu, w których Spontan ogrywał Flotę TGD, ADS Volley oraz ostatnio – Osadę Truso. Zwycięstwo z tymi ostatnimi pokazuje, że zespół Piotra Raczyńskiego nie zapomniał jak gra się w siatkówkę. Dziś wieczorem przekonamy się czy potrafią to udowodnić z faworyzowanym przeciwnkiem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Aqua Volley – Hapag-Lloyd

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Choć kilkanaście dni temu Aqua Volley złapała zadyszkę i w konsekwencji przegrała bardzo ważne spotkanie z Sharksami to team Mateusza Drężka wrócił wczoraj na zwycięską ścieżkę, wygrywając z Only Spikes za komplet punktów. Dzięki wygranej, Aqua ponownie wskoczyła na podium rozgrywek, a biorąc pod uwagę fakt, że dziś są zdecydowanym faworytem – mogą wskoczyć nawet na pierwsze miejsce w lidze. Poza samą drużyną Aqua Volley, dużą pracę wykonała przy tym ekipa VB Sulmin, która wczoraj wieczorem – sensacyjnie przegrała z TKKF Orlen i zaprzepaściła szansę na żółtą koszulkę lidera. Czy podobnie może być w przypadku Aqua Volley? W tym sezonie nic nas nie zaskoczy, ale jakakolwiek strata punktów, byłaby ogromną niespodzianką, a nawet sensacją. Dla ‘Logistyków’, czwartkowe spotkanie będzie ósmym spotkaniem w sezonie Wiosna’25. Jak do tej pory, team Joanny Kożuch zdobył zaledwie jeden punkt i już na obecnym etapie sezonu wiadomym jest to, że powtórzenie dorobku punktowego z poprzedniej edycji będzie wybitnie trudnym spotkaniem. Z drugiej strony – po meczu z Aquą Volley kończy się etap grania z ‘ligowymi koksami’. W dalszej części sezonu, ‘Pomarańczowi’ będą grać albo z środkiem, albo dołem ligowej tabeli. To pozwala z kolei sądzić, że kolejne punkty są tylko kwestią czasu. 

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

MysterElektroRockets – Siatkersi

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Sytuacja w czwartej lidze? Nie mamy prawa narzekać na nudę. W naszym odczuciu realną szansę na podium rozgrywek w ostatecznym rozrachunku ma aż…dziewięć drużyn. Ma to rzecz jasna swoje plusy i minusy. Do tych drugich zaliczamy bez wątpienia fakt, że jako Redakcji trudno nam kontynuować tradycję, w której decydujące o podium mecze rozgrywane były na sam koniec sezonu. Wiecie o co chodzi – stopniowanie emocji. Tym razem jest to o tyle trudne, że naprawdę nie wiemy, w którą stronę to pójdzie. Weźmy pod uwagę czwartkowych rywali. Zarówno MysterElektroRockets jak i Siatkersi mieli w obecnym sezonie wzloty oraz upadki. W obu przypadkach zaczęło się od mocnego grania, po którym następowało schłodzenie nastrojów.  W ostatnim czasie obie drużyny wygrały jednak po kilka spotkań i dziś – znów mają dużą szansę na happy-end. Dużo będzie tu zależało od dzisiejszego spotkania, gdzie w naszych oczach to zespół z Karczemek zdaje się być faworytem. Wskazuje na to choćby sytuacja w tabeli, w której zespół MER rozegrał o jedno spotkanie mniej niż Siatkersi, a mimo to ma na swoim koncie o jeden punkt więcej. Z drugiej strony nie można bagatelizować istotnego faktu. W poprzednim sezonie, przyjmujący Siatkersów – Maciej Kot występował w drużynie z kilkoma graczami MER i z pewnością posiada on wiedze dotyczącą słabych stron przeciwników. Zastanawiamy się czy Siatkersi będą w stanie przekuć tę wiedze w ligowe punkty.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

MATCHDAY #22

Za nami środowa seria gier, w której doszło do dziewięciu pojedynków. Z rewelacyjnej strony pokazała się ekipa TKKF Orlen, która ograła za komplet punktów wicelidera – VB Sulmin. Bardzo dużą pracę w kierunku utrzymania w trzeciej lidze wykonała ponadto drużyna Kraken Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Aqua Volley – Only Spikes 3-0 (21-17; 21-13; 21-9)

Po bardzo słabym występie z Sharksami gracze Aqua Volley przystępowali do siódmego spotkania w sezonie Wiosna’25. Tym razem ich rywalem była drużyna Only Spikes, która wciąż czeka na premierową wygraną w obecnej kampanii. Już przed meczem było wiadomo, że dla ‘Żółtych’ będzie to mission impossible. Zdecydowanym faworytem była bowiem ekipa Mateusza Drężka. Mimo to, gracze Aqua Volley nie mieli w meczu rozłożonego ‘czerwonego dywanu, prowadzącego do wygranej’. Szczególnie było to widoczne w pierwszym secie rywalizacji, który zaczął się od rewelacyjnej gry ‘Kanarków’. Po skutecznych atakach Adriana Schramki oraz Dominika Chmielowskiego, Only Spikes objął prowadzenie 7-2. Już wtedy zasadnym pytaniem było to czy graczom Patryka Łabędzie uda się powstrzymać napór przeciwnika. Zgodnie z przewidywaniami – dalsza część seta to odrabianie strat przez faworyta i sztuka ta udała im się dopiero przy stanie 16-16. Końcowa faza seta to dobra zagrywka kapitana Aqua Volley i wygrana faworyta do 17. W środkowej odsłonie Only Spikes nie zdołali już zaskoczyć swojego przeciwnika. Był to również dużo słabszy pod względem siatkarskim set niż pierwszy. Przykład? Od stanu 8-4 dla ‘Wodników’ obie drużyny w kolejnych 14 akcjach zdobyli sumarycznie…tylko 2 punkty po własnych akcjach. Cała reszta to błędy po obu stronach siatki – niebywałe! Druga część seta to przewaga faworyta, przypieczętowana zwycięstwem do 13. Trzeci set rywalizacji była zdecydowanie najsłabszym fragmentem ‘Kanarków’, którzy mieli ogromny problem z tym by powstrzymać atakującego przeciwników. Warto podkreślić fakt, że Michał Maliszewski popisał się 24 punktami, czym zbliżył się do rekordu wszechczasów, brawo! Ostatecznie set zakończył się zwycięstwem Aqua 21-9 i w konsekwencji – powrotem na podium rozgrywek!

Kraken Team – MiszMasz 3-0 (21-17; 21-19; 21-17)

Brakuje nam określeń na to, jak ważny był to mecz dla obu drużyn. Na półmetku sezonu można stwierdzić bowiem, że obie drużyny walczą o utrzymanie. W naszym odczuciu faworytem meczu była ekipa MiszMasz, która w ostatnim czasie zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Niestety dla nich – już na początku spotkania widać było, że to nie ich dzień. Liczba błędów drużyny Jakuba Waszkiewicza przerażała. Sprawiała, że chciało się płakać z bezsilności. Jak tak w ogóle można. Brak szacunku do ataków, zagrywki, a przede wszystkim widzów, którzy musieli to oglądać. Choć spotkanie rozpoczęło się lepiej dla ex-drugoligowca (7-4), to wspomniane ‘grzeszki’ nie przeszły bezkarnie. W drugiej części seta Kraken Team zdołał wysunąć się na prowadzenie (15-14), które z czasem zostało jeszcze powiększone. Ostatecznie Kraken wygrał tę partię do 17! Środkowa odsłona rozpoczęła się dla MiszMaszu koszmarnie i nie mówimy tu wyłącznie o poziomie sportowym. Groźnej kontuzji stawu skokowego nabawił się Igor Kopec, po której nie mógł on już kontynuować gry. To z kolei sprawiło, że gracze Jakuba Waszkiewicza musieli kontynuować mecz w szóstkę i prawdę mówiąc – nie wyglądało to zbyt dobrze. Nie jest rzecz jasna tak, że Kraken grał jakoś super. Był po prostu solidniejszy od swoich rywali, a to wystarczyło. W końcowej fazie seta, kiedy na tablicy wyników był remis po 19, słuszną taktyką Krakena było…oddać rywalom piłkę. Był to bowiem pewniak do tego, że ci po chwili popełnią błędy, które dadzą Krakenowi drugą wygraną w sezonie (21-19). Ostatni set to partia, w której Kraken zostawił serducho by zgarnąć komplet oczek i faktycznie to im się udało. Dzięki temu zespół Roberta Skwiercza wyraźnie poprawia swoją sytuację, wskakując na dziewiąte miejsce, brawo!

VB Sulmin – TKKF Orlen 0-3 (11-21; 17-21; 17-21)

Miewacie takie dni, w których wstajecie z łóżka, za oknem świeci słońce, nie macie zbyt dużo obowiązków i wydaje Wam się, że nie ma takiej siły, która zepsułaby Wam ten dzień? Niedługo potem słońce zakrywa chmury i wszystko zmierza w koszmarną stronę aż finalnie jest to dzień, o którym chcielibyście zapomnieć? Cóż – takie uczucie towarzyszyło wczoraj wieczorem graczom VB Sulmin, którzy z pewnością nie mogli szybko zasnąć. Powodem takiego stanu rzeczy był ‘wkurw’, którego nie da się opisać słowami. Zgodnie z predykcjami Redakcji, Ekspertów, Typerów w aplikacji SL3 oraz szerokorozumianej społeczności – VB Sulmin miał w środowy wieczór odzyskać koszulkę lidera. Sprawy się jednak pokomplikowały i klient, który zastawił w lombardzie kosztowności – nie wrócił po to by je wykupić. W zamian za to oglądaliśmy teksańską masakrę piłą mechaniczną w wydaniu ‘Nafciarzy’. Wow – co to do cholery było? Już na początku seta gracze Patryka Potrzuskiego narzucili rywalom swoje warunki gry. Chwilę po gwizdku sędziego, team z Rafinerii prowadził już 14-5! Ostatecznie w drugiej części VB Sulmin zdobył kilka oczek. Warto tu jednak podkreślić, że to nie oni zagrali żenująco. Owszem – nie był to jakiś wybitny poziom, ale na tle rozpędzonego Orlenu wystarczyło to na niewiele (21-11). Środkowa odsłona to zupełnie inne oblicze gry. Wreszcie – przynajmniej do pewnego momentu, gracze VB Sulmin ‘dojechali’. W połowie seta wynik na czarnej tablicy wskazywał remis 13-13. To właśnie wtedy zaczęła zarysowywać się przewaga ‘Nafciarzy’, którzy po atakach Mateusza Bieleckiego oraz Krzysztofa Wasilewskiego, objęli prowadzenie 18-14 i po chwili cieszyli się z arcyważnej wygranej (21-17)! Czy dwa punkty nasyciły ‘Nafciarzy’? Nooo jasne, że nie! Jak gracze Patryka Potrzuskiego połapali się, że VB Sulmin jest mocne wyłącznie na papierze, to całkiem słusznie – postanowili docisnąć swojego rywala. Graczom z Sulmina pod nieustającą presją przeciwnika nie szło zbyt dobrze. Już na początku ‘Nafciarze’ objęli prowadzenie 10-6 i choć na chwilę roztrwonili swoją przewagę (17-16), to ostatnie słowo należało do TKKF Orlen. Wow – ależ nam zaimponowaliście!

Siatkersi – BVT Gdańsk 2-1 (17-21; 21-7; 21-16)

Po dwóch tygodniach przerwy obie drużyny wróciły na parkiety Inter Marine SL3 by zmierzyć się w bezpośrednim pojedynku. W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy, że dla Siatkersów będzie to doskonała okazja do tego by wziąć rewanż za dwie porażki z minionego sezonu. W naszych oczach byli oni bowiem faworytem meczu. Trzeba przyznać, że udowodnienie swojej wyższości szło Siatkersom dość topornie. Choć team Macieja Tarulewicza rozpoczął od prowadzenia 9-7, to w dalszej części po atakach Jonasza Bullera oraz Karola Fidurskiego ‘Bobry’ wysunęły się na prowadzenie 15-13. Niezbyt dobre granie sprawiło, że w obozie Siatkersów pojawiły się nerwy w konsekwencji, których – żółtą kartką ukarany został jeden z zawodników drużyny. To nie przełożyło się w sposób pozytywny na wynik, bo już po chwili ‘Bobry’ cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-17). Sportowa złość to chyba idealne określenie na to, co wydarzyło się w środkowej odsłonie. Tym razem emocje towarzyszące Siatkersom podziałały na tę ekipę mobilizująco i Siatkersi wypracowali sobie bardzo dużą zaliczkę już w pierwszej części seta (10-3). W drugiej części team Macieja Tarulewicza nie zdejmował nogi z gazu i w konsekwencji wygrał seta do 7! W połowie trzeciego seta Siatkersi mieli problem by przedostać się przez tamę zbudowaną przez ‘Bobry’ (11-10). Sztuka ta udała im się dopiero w końcowej fazie meczu, w której po atakach Macieja Kota i Filipa Silwanowicza, Siatkersi objęli prowadzenie 19-15 i po chwili cieszyli się z czwartego zwycięstwa w sezonie Wiosna’25.

ACTIVNI Gdańsk – Sharks 1-2 (21-16; 17-21; 18-21)

Mecz pomiędzy drużynami był anonsowany jako hit czwartoligowych rozgrywek i faktycznie – nie zawiedliśmy się. Gdyby nie poważna kontuzja Dariusza Lisa to nie mielibyśmy absolutnie żadnych powodów do narzekania. Lepiej spotkanie rozpoczęli ACTIVNI, którzy do środowego wieczoru pozostawali jedną z trzech niepokonanych drużyn w całej lidze. W połowie seta zarysowała się ich przewaga 13-10, która z czasem ewoluowała do stanu 18-13 i zapewniła drużynie Artura Kurkowskiego pierwszy punkt w meczu. Niestety już na początku środkowej odsłony wydarzyła się wspomniana wcześniej kontuzja i z całą pewnością – było to osłabienie dla ACTIVNYCH. Tuż po niej, czteropunktowe prowadzenie objęli gracze zza naszej wschodniej granicy i to oni kontrolowali dalszy przebieg gry. Kiedy po ataku dobrze dysponowanego Kyrylo Mohulevskiego, Sharksi objęli prowadzenie 14-6 to stało się jasne, że o zwycięstwie zadecyduje dopiero finałowa partia (21-17). Przez większość trzeciej partii wydawało się, że to ACTIVNI ‘mają lepsze karty w rękach’. Team Artura Kurkowskiego prowadził bowiem od samego początku aż do końcówki. Niestety dla nich, w końcowej fazie meczu zabrakło im tak potrzebnej koncentracji lub jak kto woli – zimnej krwi. Faktem natomiast jest, że mimo prowadzenia 17-14, ACTIVNI stracili pięć punktów z rzędu. To dało prowadzenie ‘Rekinom’ 19-17 i po chwili – wygraną meczu. Wow – ten come-back był naprawdę imponujący, brawo!

Fux Pępowo – Tufi Team 0-3 (11-21; 8-21; 13-21)

Nie chcielibyśmy się przesadnie pastwić nad drużyną z Pępowa. W ostatecznym rozrachunku wygrali oni jedno środowe spotkanie i wskoczyli na ósme miejsce w ligowej tabeli. Z drugiej strony – nie możemy się powstrzymać. Swoje napisać musimy. Na Boga, co to była za żenada? Rozumiemy przegrać jednego seta bez podjęcia rękawic, ale trzy? Wyniki do 13, 11 oraz 8? Czy leci z nami pilot? Przecież w składzie z Pępowa znajduje się kilku graczy, którzy grają w 3 lidze PZPS. Poza tym – mają oni w drużynie sporo zawodników, którzy otarli się o poważną siatkówkę i prawdę mówiąc – takie granie nie przystoi. Dla równowagi, bo i zwycięzców trzeba pochwalić. Przed meczem zwracaliśmy uwagę na fakt, że team Mateusza Woźniaka nie wygrał za komplet punktów od kilku tygodni. Jakby tego było mało – ich dyspozycja w ostatnich meczach pozostawiała wiele do życzenia. Środowe spotkanie zadało temu jednak kłam. Już od początku spotkania Tufi mogło pochwalić się bardzo dobrą skutecznością, po której objęli prowadzenie 12-6. W dalszej części Fux dołożył do tego kilka błędów i była to gotowa mikstura do sportowej katastrofy (21-11). Jak wobec tego nazwać wydarzenia w drugim secie? Cóż – spotkanie gołej dupy z batem. Po rewelacyjnej grze w systemie blok-obrona, gracze Tufi rozpoczęli partię od…prowadzenia 9-2! Fux nie miał zbyt dużo do stracenia, a to niestety piętrzyło ich problemy. Po kilku zepsutych serwisach Tufi wygrało tę partię do…ośmiu. Czy gracze z Pępowa ogarnęli się w trzeciej odsłonie? Skądże znowu. Ok – w tym przypadku nie było kompromitacji, ale prawdę mówiąc – było bardzo daleko do tego by ich chwalić. Ostatecznie team Mateusza Woźniaka wygrał tę partię do 13, a cały mecz 3-0. Dzięki temu, wrócili oni na podium rozgrywek, brawo!

Szach-Mat – Bossman Team 1-2 (16-21; 21-13; 17-21)

Po przedostatnim dniu meczowym sytuacja w pierwszej lidze zrobiła się arcyciekawa i przed środową serią gier, aż pięć drużyn miało na swoim koncie jedenaście oczek. Niewiele gorzej wyglądała sytuacja Bossmana, który miał o jeden punkt mniej od ‘grupy ucieczkowej’. To oznaczało, że w środowy wieczór team z puszką piwa w logo był ‘na musiku’. W naszym odczuciu – kolejna porażka sprawiałaby, że team Jakuba Kłobuckiego wypadłby z gry o czołową piątkę ligi. Mimo problemów kadrowych, Wicemistrzowie prezentowali się naprawdę nieźle i po wyrównanym początku (11-11), to oni przejęli inicjatywę i po trzech błędach z rzędu rywali objęli prowadzenie 19-16, a następnie za sprawą Mikołaja Lange oraz Jakuba Kłobuckiego zadali dwa kończące ciosy (21-16). Środkowa partia to przebudzenie Szach-Matu, który zaczął piekielnie mocno i już po chwili od gwizdka sędziego prowadził 8-4. W dalszej części seta Bossman miał wyraźne problemy z przebiciem się przez szczelny blok ‘Szachistów’ i między innymi przez to – Szach-Mat doprowadził po chwili do wyrównania w setach (21-13). Decydujący o zwycięstwie, a kto wie czy nie o układzie tabeli grup mistrzowskiej oraz spadkowej set, rozpoczął się lepiej dla Bossmana, który po bloku Adriana Zajkowskiego, objął prowadzenie 10-7. Po chwili, kilka punktów dorzucił Mikołaj Lange i przewaga wicemistrzów SL3 powiększyła się do sześciu punktów (15-9). Kiedy wydawało się, że wygrana Bossmana będzie tylko formalnością – ostatni, aczkolwiek nieskuteczny zryw zanotowała ekipa ‘Szachistów’. Niestety dla nich – na odwrócenie losów rywalizacji, było już za późno (21-17).

Merkury – AIP 2-1 (12-21; 21-15; 29-27)

Dla obu drużyn środowe spotkanie było niezwykle ważne. W przypadku Merkurego – team Piotra Peplińskiego zdaje się być na dobrej drodze do tego by w obecnym sezonie powalczyć o kolejne medale. Jeśli chodzi o AiP to taki scenariusz również nie był wykluczony, ale po przespanym początku team Adriana Ossowskiego wciąż jest na pograniczu grup mistrzowskiej oraz spadkowej. Początek spotkania należał do brązowych medalistów poprzedniego sezonu, którzy nie mieli problemów z tym by wykorzystać błędy rywali czy ich spore problemy w przyjęciu zagrywki. Efekt? Wysoka przewaga AiP i pewna wygrana do 12! W środkowej odsłonie gra nam się wyrównała. Do połowy seta Merkury nie mógł znaleźć jednak sposobu na przechytrzenie rywala, który po atakach Mariusza Seroki czy Radosława Kleina, prowadził 14-12 i był na dobrej drodze do tryumfu. Gorsza chwila  przydarzyła się jednak AiP w najmniej oczekiwanym momencie. Po problemach ze zrobieniem przejścia Merkury wysunął się na prowadzenie 18-15 i po chwili doprowadzili do wyrównania w setach (21-15). Trzeci set? Thriller, który mógłby trwać w nieskończoność. Tym razem to Merkuremu wiodło się lepiej przez większość seta. Choć po kilku atakach Piotra Kurasa pięciokrotni Mistrzowie SL3 prowadzili już 16-12, to nie zdołali postawić kropki nad ‘i’, a przynajmniej nie w pierwsze tempo (17-17). Dalsza część seta to pasjonująca walka ‘łeb w łeb’, która zakończyła się dwoma błędami zespołu AiP i wygraną Merkurego do 27!

Fux Pępowo – BES Boys BLUM 2-1 (21-18; 14-21; 21-8)

Spotkania derbowe rządzą się nieco innymi prawami i sądziliśmy, że na boisku nr 3 dojdzie do bardzo ciekawego pojedynku. Czy tak faktycznie było? Cóż – z całą pewnością mogło być lepiej i nie mówimy tu wyłącznie o poziomie sportowym, ale również – całej otoczce. Mecz z BBB rozpoczął się od…kombinacji zespołu Fuxa, w którym na prawym skrzydle zobaczyliśmy tym razem środkowego – Patryka Bruchmanna. Początek spotkania wskazywał na to, że będziemy za chwilę świadkami powtórki meczu z Tufi Team. Po kilku chwilach BBB nieoczekiwanie objął wysokie prowadzenie 8-2. Choć obraz dla Fuxa był skrajnie niekorzystny, to w dalszej części sytuacja odwróciła się o 180 stopni i po chwili mieliśmy remis po 14. To nie był bynajmniej koniec dobrej gry ‘Koniczynek’ w pierwszej części meczu. Już po chwili team Dominika Szadacha dołożył kilka oczek i wygrał premierową partię do 18! Środkowa odsłona rozpoczęła się identycznie jak pierwszy set. Ledwo sędzia prowadząca zawody zdążyła gwizdnąć na rozpoczęcie seta, a team BBB ponownie zbudował sobie przewagę 9-2! Tym razem team Daniela Bąby wyciągnął jednak odpowiednie wnioski i nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa z rąk. Po mądrej i skutecznej grze drużyna w szarych trykotach zapewniła sobie wyrównanie w setach (21-14). Ostatni set rywalizacji nie mógł się rozpocząć inaczej niż…wysokiego prowadzenia. Tym razem to Fux Pępowo zaczął od stanu 10-3 i w dalszej części sukcesywnie powiększali swoją przewagę, kończąc seta wygraną do 8!

Zapowiedź – MATCHDAY #22

Zaczynamy środową serię gier, w której bardzo ciekawie zapowiada się starcie Krakena z MiszMaszem. Na brak emocji nie będziemy narzekać w dwóch meczach pierwszej ligi, gdzie waży się kształt podziału na grupy. Zapraszamy na zapowiedź!

Aqua Volley – Only Spikes

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Mówią, że historia lubi się powtarzać. Mamy tu na myśli aktualną sytuację Aqua Volley. Choć nie mamy jeszcze potwierdzenia, to powoli sytuacja zaczyna przypominać tę z sezonu Jesień’24. Ledwie w magazynach zdążyliśmy okrzyknąć Aque Volley najpoważniejszym kandydatem do gry w trzeciej lidze by…wszystko się posypało. Mogliśmy być tego świadkami w ostatnim meczu, w którym Aqua wystąpiła z widocznymi problemami kadrowymi w meczu z Sharksami. Efekt? Taki jak możecie się domyślać – wynik 0-3 po bardzo słabej grze. Po wspomnianym meczu na świetnym dotychczas wizerunku drużyny w obecnej kampanii – pojawiła się dość głęboka rysa. Miało to również odzwierciedlenie w ligowej tabeli, w której Aqua po minionym tygodniu osunęła się na piąte miejsce. Dzisiejsza konfrontacja będzie doskonałą okazją do poprawy sytuacji. Rywalem drużyny Mateusza Drężka będzie bowiem team Only Spikes, który wciąż czeka na premierową wygraną w sezonie Wiosna’25. Aktualny bilans drużyny Patryka Łabędzia to nawiązanie do agenta jej Królewskiej Mości. Zero zwycięstw, zero dobrych występów, siedem porażek. Szczęście ‘Kanarków’ polega jednak na tym, że w lidze są ekipy, które radzą sobie jeszcze gorzej. Rywalizacja z Aqua Volley zdaje się być końcem serii spotkań z rywalami spoza zasięgu. W dalszej części sezonu powinno być już znacznie lepiej.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Kraken Team – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

W ostatnim czasie jesteśmy świadkami absolutnego renesansu formy drużyny MiszMasz. Nie ukrywamy – po kilku pierwszych spotkaniach sezonu uznaliśmy, że team Jakuba Waszkiewicza jest kandydatem do rychłego spadku. Ex-drugoligowiec nie dość, że przegrał mecze z Maritexem, Dream Volley, Treflem Gdańsk oraz Osadą Truso. Co gorsze – w żadnym ze wspomnianych meczów, MiszMasz nie wygrał choćby seta i nastroje w obozie drużyny zdawały się być tragiczne. Kolejne dwa mecze, które rozpisaliśmy drużynie to starcia z Flotą TGD Team oraz Oliwą. Choć w obu wspomnianych przypadkach rywale byli faworytami, to dość niespodziewanie – MiszMasz wygrał oba pojedynki i ich sytuacja w kontekście utrzymania zdaje się być o niebo lepsza niż jeszcze kilkanaście dni temu. Sytuacja MiszMaszu może być  dziś wieczorem jeszcze lepsza. Ich rywalem będzie bowiem Kraken Team, który w siedmiu dotychczasowych spotkaniach – wygrał tylko raz. Obecnie na kontach drużyny Roberta Skwiercza jest zaledwie pięć punktów i jeśli team ‘występujący w delegacji’ nie podkręci tempa – to po jednym sezonie spędzonym w trzeciej lidze – spadnie do czwartej klasy rozgrywkowej. Warto pamiętać bowiem o tym, że do bezpiecznego utrzymania trzeba było mieć historycznie 13-14 punktów. Do realizacji tego celu jeszcze bardzo daleko. Zważywszy na to, że w dalszej części sezonu Kraken zagra jeszcze z faworyzowanym Dreamem oraz Treflem – musi dziś poszukać punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

VB Sulmin – TKKF Orlen

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

W środowy wieczór VB Sulmin wraca na swoje ulubione – boisko numer 3. To właśnie na ‘trójce’ team Kacpra Wiczkowskiego wygrał większość spotkań i trzeba przyznać, że jest to dla nich boisko szczęśliwe. Tego szczęścia gracze w czarnych strojach będą dziś z pewnością potrzebowali. Owszem – są oni dość wyraźnym faworytem konfrontacji z ‘Nafciarzami’, ale ci drudzy już niejednokrotnie pokazali w obecnej kampanii ‘charakter’. Jeśli jednak VB Sulmin zdoła ‘złamać’ swojego przeciwnika to w środowy wieczór odzyskają oni ‘żółtą koszulkę’ lidera czwartej ligi. Warto zwrócić uwagę, że z samego szczytu ligowej układanki gracze z Sulmina spadli po wtorkowej serii gier. To, co jest jednak ważne to fakt, że lider – Tiger Team, rozegrał o jedno spotkanie więcej. Co ciekawe w kontekście VB Sulmin to fakt, że pomimo tego, że mają oni dziś ogromną szansę wskoczenia na fotel lidera to…nie wyróżniają się w żadnych statystykach. Nie mają ani najlepszego przyjęcia. Nie popełniają najmniej błędów, nie atakują, nie bronią, nie zagrywają i nie blokują najwięcej. Wydaje się, że receptą jest tu po prostu równa i dobra gra. Jeśli spojrzymy na statystyki TKKF Orlen to również nie wyróżniają się na tle pozostałych drużyn w lidze. W niemal wszystkich elementach są oni gorsi od dzisiejszych rywali. Wszystkich poza blokami. Nie dość, że sami blokują częściej (4,29 vs 3,29), to na dodatek są blokowani rzadziej od ekipy z Sulmina (3,8 vs 4,63). Dziś wieczorem przekonamy się czy będzie to miało jakiekolwiek przełożenie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Siatkersi – BVT Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Po świetnym początku sezonu Siatkersi mogli z dumą prężyć muskuły i snuć plany nawet o podium czwartoligowych rozgrywek. Nie ma się co temu przesadnie dziwić. Team Macieja Tarulewicza pokonał wówczas brązowych medalistów z poprzedniego sezonu – Chilli Amigos. Jakby tego było mało, w kolejnym meczu ograli ex-trzecioligowca – Tiger Team i wówczas w oczach sporej części społeczności SL3 – byli absolutną rewelacją czwartej ligi. W kolejnych meczach nastąpiło jednak wyraźne ‘ochłodzenie nastrojów’. Siatkersi rywalizowali wówczas z Aquą Volley, VB Sulmin oraz Sharksami i każdy z tych pojedynków kończył się porażką drużyny w jasnych strojach. Po serii trzech przegranych przyszedł czas na spotkanie z Hapag-Lloyd i choć Siatkersi zdobyli wówczas trzy punkty, to na styl można było nieco narzekać. Dziś wieczorem Siatkersi rozegrają swój siódmy mecz w sezonie. Rywalem drużyny Macieja Tarulewicza będzie ekipa BVT Gdańsk, która przy równej liczbie rozegranych spotkań, traci do Siatkersów cztery punkty. Dorobek po sześciu spotkaniach nie kłamie i pokazuje jednoznacznie, która z drużyn będzie faworytem środowego starcia. W naszym odczuciu będzie nim team Macieja Tarulewicza, który ma ogromną szansę na wzięcie rewanżu za poprzedni sezon. Przypomnijmy, że w edycji Jesień’24 obie drużyny mierzyły się ze sobą dwukrotnie i w obu przypadkach górą byli gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego. Sądzimy, że w ostatnich miesiącach doszło w SL3 do pewnego przewrotu i dziś to Siatkersi będą górą.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

ACTIVNI Gdańsk – Sharks

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

W czwartej lidze zapanowała dość duża dysproporcja, w której jedna z drużyn ma na swoim koncie osiem rozegranych spotkań, przy czy inna – zaledwie cztery. Sprawcą całego zamieszania są gracze ACTIVNYCH, którzy w obecnym tygodniu będą nadrabiać ligowe zaległości, w których rozegrają dwa spotkania. Poza środowym meczem z Sharksami, team Artura Kurkowskiego zmierzy się w czwartek z SiiPower i o ile w tym drugim spotkaniu będą wyraźnym faworytem, tak w meczu z ‘Rekinami’ kwestia wskazania drużyny, która wygra jest bardzo dyskusyjna. Z jednej strony warto podkreślić fakt, że ACTIVNI pozostają jedną z trzech niepokonanych drużyn w sezonie Wiosna’25. Osoby, które widzą szklankę ‘do połowy pustą’ zwrócą z kolei uwagę na fakt, że ACTIVNI rozegrali najmniej spotkań oraz na fakt, że jak do tej pory mierzyli się oni wyłącznie z drużynami z ligowego dołu. Parafrazując słowa dziennikarki TVP z ostatnich dni – mówimy tu o ‘siatkarskim planktonie’. W naszym odczuciu prawdziwy sprawdzian jakości odbędzie się dopiero dzisiaj. Jeśli chodzi o team Sharksów – w siedmiu rozegranych spotkaniach w sezonie Wiosna’25 zespół Pablo Kudinova wygrał pięć pojedynków. To, co charakteryzuje jednak team ‘Rekinów’ to…spora nieprzewidywalność. Z jednej strony potrafią oni pokonać za komplet punktów ówczesnego lidera – Aqua Volley. Z drugiej strony potrafią oni przegrać z TKKF Orlen lub ‘męczyć bułę’ w meczu z Only Spikes. Choć w naszych oczach Sharksi są nieznaczym faworytem, to ich potencjalna porażka jest opcją, która ‘leży na stole’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Fux Pępowo – Tufi Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Inter Marine SL3 to na tyle dziwne miejsce, w którym drużyna wygrywająca 5 z 6 dotychczasowych spotkań, bywa niejednokrotnie krytykowana przez Redakcję. To oczywiście wynika z faktu, że oczekiwania wobec Tufi Team są co sezon ogromne i jeśli już team Mateusza Woźniaka rywalizuje w drugiej lidze, z urzędu uznawany jest za jednego z głównych faworytów do podium rozgrywek. Jeśli zatem Tufi gra poniżej własnych możliwości – jesteśmy pierwsi do tego by wytknąć im to palcami. W ostatnim czasie do takiej sytuacji doszło kilka razy. Ex-pierwszoligowiec po raz ostatni za komplet punktów wygrał…3 marca! W kolejnych meczach team Mateusza Woźniaka wygrywał z Challengersami, Złomowcem, Mastersami i ostatnio BES Boys BLUM. W międzyczasie zaliczyli oni kompromitujący występ z Flotą Active Team. Cóż – biorąc pod uwagę umiejętności i potencjał – ocena na półmetku sezonu waha się pomiędzy dostatecznym plus a dobrym minus. W środowy wieczór na team Mateusza Woźniaka czeka Fux Pępowo, który w ostatnim czasie jest na ewidentnej fali. Choć do niedawna gracze Dominika Szadacha plasowali się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli, to wygrane z Old Boysami oraz Staltestem Pomorze wywindowały ich do środka stawki. Choć dziś wieczorem Fux nie będzie faworytem, to w naszych oczach jest mało prawdopodobne, żeby nie pokusili się o co najmniej jeden punkt.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Szach-Mat – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Dwa dni temu stało się to, przed czym przestrzegaliśmy ‘Szachistów’. Team w czarnych strojach po rewelacyjnym okresie, w którym wygrał 4 z 5 spotkań, bijąc przy tym lidera czy medalistów poprzedniego sezonu – potknął się w najmniej oczekiwanym momencie. Nie, nie przegrał z pretendentem do złota, a z aktualnym beniaminkiem pierwszej ligi, który obecnie plasuje się w dolnej części tabeli. To potwierdza to, o czym mówimy od dawna. Szach-Mat czuje się najlepiej w momencie, w którym są oni stawiani w roli ‘underdoga’. Mimo, że aktualna sytuacja w tabeli na to absolutnie nie wskazuje – właśnie tak będzie w środowy wieczór. W naszym odczuciu to Bossman jest faworytem dzisiejszego starcia i pytaniem pozostaje to jak team Jakuba Kłobuckiego poradzi sobie ‘z nożem na gardle’. Po siedmiu spotkaniach rundy zasadniczej – sytuacja Bossmana nie jest zbyt dobra. Aktualnie wicemistrzowie sezonu Jesień’24 plasują się na siódmym miejscu w ligowej stawce i dzisiejsze starcie zdaje się być dla nich ‘meczem ostatniej szansy’. Jak to mówią? Albo rybki, albo pipki. Jeśli dziś przegrają po raz piąty, to ostatni mecz Bossmana w rundzie zasadniczej (z Eko-Hurtem) może być już bez znaczenia. Jeśli najczarniejszy scenariusz by się spełnił to byłaby to z pewnością jedna z największych niespodzianek obecnego sezonu. Sądzimy jednak, że Bossman zdoła wydostać się spod pokładu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Merkury – AIP

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

W środowy wieczór dojdzie do dwóch szalenie ważnych spotkań w kontekście podział na grupy. Pierwszym z nich będzie starcie pomiędzy Szach-Matem a Bossmanem. Drugim będzie z kolei starcie pomiędzy Merkurym a AiP. Choć Ci pierwsi mogą spać raczej spokojnie, to brązowi medaliści poprzedniego sezonu od kilku kolejek przerzucają nerwowo wzrok pomiędzy ligową tabelą a kalkulatorami. Jak do tej pory team Adriana Ossowskiego rozegrał w sezonie Wiosna’25 siedem spotkań, w których tylko trzykrotnie cieszyli się ze zwycięstwa. Niestety dla zespołu w fioletowych barwach, przegrali oni z Volleyem, Szach-Matem, Bossmanem oraz BEemką i aktualnie ich potencjalna gra w grupie pięciu najlepszych drużyn w sezonie, zdaje się być bardzo mocno zagrożona. Nie bez znaczenia pozostaje tu fakt, że AiP w dwóch ostatnich meczach rundy zasadniczej będzie rywalizował z liderem oraz wiceliderem sezonu Wiosna’25. Z całą pewnością team Adriana Ossowskiego nie będzie faworytem ani jednego, ani drugiego pojedynku. Bez znaczenia w tym przypadku pozostaje fakt, że historycznie z Merkurym, AiP wiodło się całkiem nieźle. Jak do tej pory obie ekipy mierzyły się pięciokrotnie i choć za każdym razem to Merkury był w naszych oczach faworytem – gracze AiP odnieśli dwa zwycięstwa. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Fux Pępowo – BES Boys BLUM

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Nie ma co do tego wątpliwości. Po gorszym początku sezonu BES Boys BLUM nabrał w ostatnim czasie ‘wiatru w żagle’. W czterech ostatnich meczach team Daniela Bąby wygrał aż trzy spotkania i po wtorkowej serii gier uciekli ze strefy spadkowej. To, co z pewnością działa na korzyść drużyny w szarych trykotach to fakt, że wszystkie trzy drużyny, które są pod nimi w ligowej tabeli – rozegrały o jedno spotkanie więcej. Handicap w postaci jednego meczu sprawia, że BBB może dziś odskoczyć rywalom w walce o utrzymanie. Aby tak się jednak stało, piąta siła poprzedniego sezonu musiałaby dziś wygrać z Fuxem Pępowo, o co nie będzie z pewnością łatwo. Wydaje się bowiem, że to rywal będzie faworytem starcia. Ciekawostka dotycząca samego spotkania jest taka, że w przerwie pomiędzy sezonami w drużynach doszło do dość ciekawych wymian zawodników. Na jej mocy do Fuxa Pępowo trafił środkowy Patryk Bruchmann. W drugą stronę – do teamu BBB dołączył Jakub Gałecki i środowe spotkanie będzie ciekawe choćby z tego względu. Jeśli chodzi o team z Pępowa to do niedawna ‘Koniczynki’ plasowali się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. W ostatnim czasie zaprezentowali się jednak z bardzo dobrej strony i jest duża szansa, że po dwóch środowych meczach ich sytuacja będzie jeszcze lepsza. Choć w meczu z Tufi ‘Koniczynki’ nie będą faworytem, to nie wykluczamy, że zdołają oni wygrać dwa spotkania i w kapitalnych nastrojach zasiąść do świątecznych stołów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MATCHDAY #21

Za nami wtorkowa seria gier, w której doszło do dziewięciu pojedynków. Wtorek był czarnym dniem dla drużyny 22 BLT Malbork, która osunęła się w ligowej tabeli na ostatnią lokatę. Z bardzo dobrej strony pokazała się za to drużyna Challengers, która po dwóch wygranych wskoczyła na bardzo wysokie – czwarte miejsce w drugiej lidze. Zapraszamy na podsumowanie!

EKO-HURT – 22 BLT Malbork 3-0 (21-10; 21-16; 21-16)

We wtorkowy wieczór Eko-Hurt nareszcie przełamało najgorszą serię w historii występów drużyny w SL3 od 12 sezonów. BLT z kolei mierzyło się tego dnia z potężnymi problemami kadrowymi. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy uda im się skompletować skład i finalnie wystąpili w sześciu graczy. Początek spotkania to potężne problemy drużyny ‘Lotników’ w elemencie przyjęcia zagrywki. Sebastian Rydyger niczym jednoosobowy pluton egzekucyjny zdobył trzy asy serwisowe z rzędu, dając swojej drużynie przewagę 5-1 i aż strach pomyśleć jak mógłby się potoczyć ten set, gdyby nie okazał on odrobiny miłosierdzia posyłając zagrywkę w siatkę. Dalszy przebieg partii przebiegał pod kontrolą graczy Eko-Hurt, którzy utrzymywali przewagę, nie dając się zbliżyć rywalowi na mniej niż 3 punkty. Taki obraz seta mieliśmy do stanu 13-8, kiedy to znowu w polu zagrywki stanął Sebastian Rydyger. I ponownie, zawodnicy BLT nie mogli sobie poradzić z utrzymaniem przyjęcia po swojej stronie i wyprowadzeniem jakiejkolwiek akcji. Po tej serii na tablicy wyników było już 17-8 i żaden cud nie mógłby poprawić sytuacji graczy w czarnych strojach. Finalnie, partia zakończyła się wynikiem 21-10, co uważamy za rezultat zdecydowanie poniżej możliwości BLT, nawet biorąc pod uwagę wspomniane problemy kadrowe. Drugi oraz trzeci set były do siebie bliźniaczo podobne. Oba skończyły się wynikiem 21-16, w obu ‘Lotnicy’ częściej stali i patrzyli na piłkę niż wyprowadzali skuteczne akcje. W obu przyjęcie leżało, o obronach nie ma co wspominać, a do tego wielokrotnie zawodnicy zderzali się ze sobą, co nie ułatwiało im odzyskania jakiejkolwiek kontroli nad tym, co działo się po ich stronie boiska. Moglibyśmy się dalej rozpisywać, ale lepiej spuśćmy już zasłonę milczenia. Z pozytywów – po tym spotkaniu Eko-Hurt wskakuje w ligowej tabeli na przedostatnie miejsce. Mimo, że pogrzebaliśmy ich już żywcem to powstali z grobu niczym zombie. Tli się jeszcze szansa na powrót z zaświatów.

SiiPower – Tiger Team 0-3 (10-21; 17-21; 12-21)

Po dwóch tygodniach przerwy SiiPower wróciło na parkiety Inter Marine SL3, by poszukać premierowego punktu w rozgrywkach. Tu mały spoiler – i tym razem się nie udało, aczkolwiek nie oznacza to, że opuszczali oni halę z opuszczonymi głowami. Należy zwrócić bowiem uwagę na to, że po niebieskiej stronie siatki, nie brakowało dobrych momentów. Początek spotkania to jednak dość wyraźna przewaga ‘Tygrysów’, którzy po punktach Marcina Kwidzińskiego, objęli prowadzenie 12-7. Po chwili dwoma skutecznymi atakami odpowiedział Grzegorz Modzelewski (12-9), ale było to zbyt mało na dobrze dysponowanego rywala. Ostatecznie Tiger wygrał tę partię do 10. Na początku podsumowania wspomnieliśmy o dobrych momentach i były nimi z pewnością fragmenty środkowej partii. Choć lepiej rozpoczął Tiger (9-5), to w dalszej części seta ‘Niebiescy’ nie dawali za wygraną i po skutecznych atakach Patryka Nowaka, doprowadzili z czasem do wyrównania po 14! Niestety dla SiiPower był to chwilowy przestój faworyzowanego rywala, który po chwili podkręcił tempo i wygrał do 17. Ostatni ‘rozdział’ wtorkowej konfrontacji nie przyniósł kibicom większych emocji. Prawdę mówiąc – karty w tej odsłonie zostały rozdane na samym początku, kiedy serią trzech bloków popisał się Szymon Burdynewicz (7-4). W dalszej części ‘Tygrysy’ podkręciły jeszcze tempo i finalnie wygrali tę partię do 12, a cały mecz 3-0.

Flota Active Team – BES Boys BLUM 1-2 (21-19; 20-22; 17-21)

Nowy pro-tip do typera SL3? Stosować się do ‘warkocza Floty’. O co chodzi? Ano o to, że z zadziwiającą precyzją Flota przeplata wygrane z porażkami. Wczorajsze spotkanie z BES Boys BLUM było już siódmym z rzędu przypadkiem w tym sezonie, więc trudno tu mówić o przypadku. Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla drużyny BBB, która na półmetku pierwszego seta prowadziła już 11-5. W dalszej części faworyzowany team odzyskiwał stopniowo kontrolę i z bardzo dużą pomocą przeciwników zdołali doprowadzić do wyrównania po 17. Sześć ostatnich punktów w tej partii? Ani jednego punktu zdobytego po własnej grze. Błędy, błędy i jeszcze raz błędy, po których z pierwszego punktu cieszyła się Flota (21-19). Środkowa odsłona była już partią, w której było nieco więcej ‘siatkówki w siatkówce’. Przynajmniej, do pewnego momentu, gdzie lepiej wyglądała Flota, która pod koniec seta prowadziła 17-15. Po chwili oglądaliśmy jednak drugą część thrillera, którego mieliśmy (nie)przyjemność oglądania chwilę wcześniej. Cztery błędy w końcówce zespołu Karoliny Kirszensztein, okazały się doskonałym prezentem dla BBB, który wygrał tę partię do 20. Ostatni set rywalizacji to szarpana gra. Lepiej po dobrej zagrywce zaczęli ex-pierwszoligowcy. Z czasem po kilku atakach Mateusza Ciesielskiego, BBB objęli prowadzenie 15-10 i w konsekwencji cieszyli się po chwili z trzeciej wygranej w sezonie, po której uciekli ze ‘strefy śmierci’.

Speednet – 22 BLT Malbork 3-0 (21-18; 22-20; 21-15)

Redakcja uznała, że po niezłych dwóch meczach w wykonaniu BLT to oni będą faworytem spotkania. Okazało się jednak, że był to dla nich czarniejszy dzień niż kolor ich strojów. Zamiast paliwa lotniczego ktoś nieopatrznie wlał do baków z paliwem olej rzepakowy, wynikiem czego we wtorkowy wieczór drużyna musiała obejść się smakiem jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Pierwszy set od początku nie wyglądał dobrze dla ekipy BLT. Podobnie jak w rozegranym chwilę wcześniej meczu z Eko-Hurt, pozwolili rywalowi rozszaleć się w polu zagrywki. Tym razem to Maciej Miścicki zdobył trzy asy z rzędu, co ustawiło jego drużynę na wygodnej pozycji (4-0). Taki stan rzeczy nie potrwał jednak długo i przeciwnicy zaczęli systematycznie odrabiać straty, aż udało im się wyjść na prowadzenie (15-14). Finalnie partii nie wygrali, jednak obraz gry był już zdecydowanie lepszy. Drugi set to największa szansa dla ‘Lotników’. W drugiej części partii objęli prowadzenie 15-11 i wydawać by się mogło, że mają tego seta na wyciągnięcie ręki. Przy 20-18 byliśmy już niemal przekonani, że zakończą go na swoją korzyść. Tak się jednak nie stało i kolejny set padł łupem ‘Różowych’ (22-20). O trzeciej partii nie ma nawet co wspominać, od początku do końca była ona pod kontrolą Speednetu, który zakończył ją 21-15 i całe spotkanie 3-0. ‘Lotnicy’, mimo problemów mieli swoje szanse w tym meczu. W drugim secie mieli nawet piłkę setową w górze, której nie udało im się wykorzystać. W naszej ocenie ten punkt może ważyć bardzo dużo w dalszej części sezonu. Programiści z kolei, przyciśnięci do ściany wygrali za komplet punktów, co diametralnie zmieniło ich sytuację w tabeli. Obecnie kilka ekip ma po 11 punktów i kwestia podziału na grupy jest wciąż otwarta. Sądne dni jednak przed nimi, bo mają do rozegrania mecze z Merkurym oraz Beemką. Po raz pierwszy od dawna jest szansa, że mogłoby ich zabraknąć w grupie mistrzowskiej. Musimy jednak przyznać, że wczoraj zrobili robotę i raz, że zbliżyli się do czołowej piątki, a dwa, że oddalili zagrożenie od drużyn z dołu i potencjalnego rywala (BLT) w walce o utrzymanie.

Challengers – Kraken 2-1 (16-21; 21-17; 21-19)

Wtorkowy wieczór był dla Challengersów doskonałą okazją na to by już w połowie kwietnia zrobić milowy krok w kierunku utrzymania w drugiej lidze. Tu mały spolier – team Wojciecha Lewińskiego zrobił od razu dwa kroki, choć trzeba przyznać, że w meczu z Krakenem nie było o to łatwo. Początek spotkania należał bowiem do drużyny zza naszej wschodniej granicy. Już po kilku wymianach ‘Bestia’ oplotła swoimi mackami rywala i w połowie seta prowadzili aż 10-4! W dalszej części team Jurija Charczuka nie zdejmował nogi z gazu, a w konsekwencji – wygrał spokojnie do 16, pozostawiając przy tym bardzo dobre wrażenie. Drugi set? Choć trudno było w to uwierzyć po takim otwarciu spotkania, to środkowa partia rozpoczęła się od prowadzenia Challengersów…5-0! Cztero-pięcio punktowa przewaga była utrzymana od samego początku aż do końca. Finalnie team w różowo-granatowych strojach ograł rywala do 17. To oznaczało, że o zwycięstwie zadecyduje ostatni set w meczu i trzeba przyznać – emocji w nim nie brakowało. Przez niemal całą odsłonę, lepiej radzili sobie gracze Jurija Charczuka, którzy na przestrzeni seta prowadzili: 8-4, 15-11 czy wreszcie 18-14. W końcowej fazie seta oglądaliśmy absolutny popis duetu Krystian Kempiński – Bartłomiej Dzierzęcki. Ten pierwszy obdarował drugiego takim zaufaniem, że jest to dość rzadko spotykany widok. Jak pokazała jednak historia – było to świetne posunięcie, bo po kilku atakach środkowego, Challengers najpierw doprowadzili do wyrównania, a następnie cieszyli się z wygranej. Brawo!

Hapag-Lloyd – Tiger Team 0-3 (14-21; 10-21; 18-21)

W zapowiedziach informowaliśmy o tym, że jeśli we wtorkowy wieczór wszystko pójdzie po myśli ‘Tygrysów’ wskoczą oni na sam szczyt ligowej tabeli. Aby tak się jednak stało – musieli oni wygrać dwa spotkania. Około godziny 20:00 stało się jasne, że team Dawida Staszyńskiego wykonał już pierwszą część, bo ograł SiiPower w stosunku 3-0. Początek spotkania z ‘Logistykami’ rozpoczął się od świetnej gry Tadeusza Jakubczyka, który co rusz nękał swoich rywali, a to świetną zagrywką, a to atakami. Co ciekawe – w połowie pierwszego seta (11-5) miał on już 6 punktów, a warto podkreślić, że na koniec meczu takim wynikiem mogło pochwalić się…tylko trzech graczy. Wracając jednak do meczu – choć Hapag-Lloyd nie zaczął zbyt dobrze, to w dalszej części seta zniwelował straty do stanu 14-16. Niestety dla nich – pięć ostatnich punktów zdobyła faworyzowana ekipa ‘Tygrysów’. O ile w pierwszym secie w wykonaniu Hapag-Lloyd wyglądało to nieźle, tak druga odsłona była już znacznie słabsza, a konsekwencją tego była porażka ‘Pomarańczowych’ do 10. Ostatni set do pewnego momentu zdawał się być normalną partią, w której faworyt bez problemów ogrywa swojego rywala (18-13). Końcowa faza seta to jednak koszmarna skuteczność ‘Tygrysów’, którzy po kilku atakach w aut, dali rywalom urosnąć i zniwelować straty do jednego oczka (19-18). Ostatecznie, sprawy w swoje ręce wziął bardzo dobrze dysponowany we wtorkowy wieczór – Szymon Burdynewicz, po którego atakach Tiger zmienił koszulki na te koloru żółtego. Przynajmniej na chwilę stali się oni bowiem liderem czwartej ligi – brawo!

Oliwa Team – Port Gdańsk 3-0 (21-14; 21-16; 21-12)

Sympatycy Oliwy Team zadają sobie aktualnie pytanie – gdzie byłaby dziś Oliwa, gdyby nie potracone punkty w meczach, w których nie miało się to prawa wydarzyć? Dziś team Adama Wyrzykowskiego z czteroma porażkami na koncie plasuje się na trzecim miejscu w ‘ligowej układance’. Każdy ma chyba świadomość, że powinno być jeszcze lepiej. Dziś jednak nie o tym. Rywalem Oliwy była borykająca się ze sporymi problemami drużyna Portu Gdańsk. Przed meczem uznaliśmy, że jeśli ‘Portowcy’ nie sięgną we wtorek po punkty to będą mieli potężne problemy z utrzymaniem. Cóż  – jak można się domyślić, skończyło się na wyniku 0-3 i trzeba przyznać, że nie było nawet blisko do tego by Port mógł pokusić się o jakąkolwiek zdobycz punktową. Mecz zaczął się zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami, a mianowicie – od wysokiego prowadzenia Oliwy (11-6). Co ciekawe – już w tym fragmencie Oliwa kilkukrotnie zablokowała swoich rywali. Jest to o tyle istotne, że w meczu pokusili się aż o 13 bloków, co jest drugim najlepszym wynikiem w obecnym sezonie! Wracając jednak do premierowego seta – w dalszej części ‘Portowcy’ nie byli w stanie nawiązać walki i finalnie Oliwa wygrała tę partię do 14. Choć w środkowej odsłonie tempo Oliwy nieco spadło to i tak – było to o niebo lepsze spotkanie niż te sprzed kilkunastu dni, kiedy Oliwa sensacyjnie przegrała z Miszmaszem. Mniej więcej w połowie seta Oliwa prowadziła 13-10 i dalszej części nie mieli problemów z tym by ograć rywali do 16. Trzeci set, przynajmniej do połowy był namiastką wyrównanego meczu (10-10). Po ataku Pawła Landowskiego oraz, a jakże – bloku Igora Babyna, Oliwa wysunęła się na prowadzenie 14-11 i po chwili cieszyli się z kompletu punktów – brawo!

Speednet 2 – Kraken 3-0 (21-10; 21-12; 21-18)

Nie ma co do tego wątpliwości – wtorek był ‘czarnym dniem’ w historii Krakena w Inter Marine SL3. Team Jurija Charczuka wnioskował o to, żeby zagrać dwa spotkania jednego dnia i z perspektywy czasu każdy wie, że był to fatalny pomysł. O ile w meczu z Challengersami jeszcze ‘jako-tako’ to wyglądało tak w meczu ze Speednetem 2, Kraken był tylko tłem dla rozpędzonego rywala. Co ciekawe – w naszych oczach to właśnie team zza naszej wschodniej granicy był faworytem starcia co patrząc na przebieg meczu oraz obraz gry, okazało się totalnym nieporozumieniem. Walec Speednetu rozpoczął swoją pracę od pierwszego gwizdka sędziego i już po chwili, team Marka Ogonowskiego prowadził 10-2! Ależ to było ‘mordobicie’. Trudno powiedzieć, że po nokdaunie, który zafundowali Krakenowi rywalem, zdołali się oni otrząsnąć. Faktem jest jednak to, że z czasem zaczęli się prezentować nieco lepiej co pozwoliło im uciułać dziesięć oczek. Środkowa odsłona to kontynuacja koszmaru w wykonaniu beniaminka drugiej ligi. Zachodzimy w głowę jak to możliwe, ale drużyna Jurija Charczuka przy świetnie dysponowanej drużynie Speednetu prezentowali się…żenująco. Efekt? 21-12. Trzeci set – i po raz kolejny ta sama historia. Speednet 2 nie miał najmniejszych problemów z tym by zbudować sobie przewagę (10-5 -> 16-11). W końcówce zrobiło się co prawda nerwowo, bo team Marka Ogonowskiego przedwcześnie uznał, że zgarnął komplet punktów. Mimo to – po chwili dopięli swego i oddalili demony, które wisiały im w ostatnim czasie nad głową. Brawo!

Challengers – MPS Volley 2-1 (16-21; 21-15; 24-22)

Tak – nie mamy co do tego wątpliwości. Wtorek był dniem Challengersów, którzy najpierw odwrócili losy rywalizacji w meczu z Krakenem, wygrywając za dwa punkty, a następnie – po chwili ograli Miłośników Piłki Siatkowej i wynik ten jest czymś naprawdę wielkim. Ledwie w zapowiedziach wspominaliśmy o dorobku punktowym drużyny Wojciecha Lewińskiego do tego co działo się z poprzedniej edycji, a we wtorek – Challengersi dorzucili do swoich kont kolejne cztery punkty. To oznacza, że średnia 1,5 punktu została poprawiona, a idąc dalej – do utrzymania drużynie w różowo-granatowych strojach brakuje zaledwie jednego punktu. Z perspektywy kibiców czy zawodników drużyny, można mówić o szampańskich nastrojach. Samo spotkanie rozpoczęło się jednak lepiej dla MPS-u, który po wyrównanym początku 8-8 przejął inicjatywę i od stanu 12-12 zdobyli oni sześć punktów z rzędu, co w sposób oczywisty zabiło emocje w premierowej odsłonie (18-12 -> 21-16). Środkowa partia to lustrzane odbicie, którego konsekwencją był zwrot akcji. Zaczęło się od wyrównanej gry obu ekip, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 11. W odróżnieniu od premierowej odsłony, tym razem to MPS popełnił serię fatalnych błędów, po których Challengersi objęli prowadzenie 15-11 i po chwili cieszyli się z wyrównania stanu rywalizacji (21-15). Ostatni set był zdecydowanie najciekawszą partią w meczu. Choć niemal przez całego seta lepiej radzili sobie gracze Jakuba Nowaka, którzy na półmetku prowadzili 10-6, to w dalszej części – Challengers odrabiali systematycznie straty, a z czasem objęli pierwsze prowadzenie w tej partii (17-16). Końcówka seta to bardzo emocjonująca gra obu ekip, w której nie brakowało świetnych obron czy efektownych akcji. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali gracze Wojciecha Lewińskiego, którzy wskoczyli na wysokie – czwarte miejsce w ligowej tabeli. Wow – robi wrażenie.

Zapowiedź – MATCHDAY #21

We wtorkowej serii gier dojdzie do dwóch bardzo ważnych pojedynków w dole tabeli pierwszej ligi. Dość ciekawie zapowiadają się również mecze drugoligowe, w których Kraken zagra z Challengersami, a następnie Speednetem 2. Zapraszamy na zapowiedź!

EKO-HURT – 22 BLT Malbork

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W ostatnim dniu meczowym rozegranym 31 marca, team 22 BLT Malbork rozegrał dwa spotkania, w których zmierzył się z CTO Volley oraz DNV Volley Gdańsk. W przedmeczowych zapowiedziach wskazaliśmy wówczas na to, że w naszym odczuciu team z Malborka nie jest faworytem i naszym zdaniem najbardziej prawdopodobnym scenariuszem był ten, w który ‘Lotnicy’ zdobędą tylko jeden punkt i bardzo mocno skomplikują swoją sytuację w kontekście utrzymania w lidze. Choć finalnie team Szymona Szymkowiaka wygrał z DNV VG oraz urwał set faworyzowanej ekipie CTO, to jednak trudno nie mówić tu o pewnym niedosycie. W naszym odczuciu zespół z Malborka był wspomnianego dnia w bardzo dobrej dyspozycji i z pewnością żałują – przede wszystkim ostatniego seta z DNV VG. Był to bowiem set, który może ‘ważyć’ bardzo dużo i nad tym rozwijać się zbytnio nie trzeba. Oczywiście zespół w czarnych strojach ma szansę by dziś poprawić swoją sytuację. Zagrają oni dwa mecze z bezpośrednimi rywalami w ligowej tabeli. Na ‘pierwszy ogień’ pójdzie ekipa Eko-Hurtu, która po sześciu tygodniach rozgrywek wciąż pozostaje jedyną drużyną w pierwszej lidze, która nie wygrała jeszcze spotkania. Aktualnie do miejsca barażowego Eko-Hurt traci już pięć punktów i jeśli chcą się utrzymać – to dziś muszą wygrać. Zadanie to nie będzie łatwe – w naszych oczach wyraźnym faworytem pozostaje team z Malborka i sądzimy, że są oni w stanie pokusić się o pierwszy komplet punktów w sezonie Wiosna’25.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

SiiPower – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Po nieciekawym początku sezonu zespół Tiger Team zaczął wreszcie punktować z satysfakcjonującą dla ich sympatyków regularnością. Ostatnie trzy spotkania ‘Tygrysów’ to wygrane z Only Spikes, TKKF Orlen czy Chilli Amigos. Dzięki trzem zwycięstwom z rzędu, gracze Dawida Staszyńskiego przesunęli się po ubiegłym tygodniu na szóste miejsce w ligowej tabeli. To, na co warto zwrócić uwagę to fakt, że aż dwie drużyny, które są w tabeli wyżej zdążyły rozegrać o jedno spotkanie więcej. Jeśli chodzi o drużyny, które podobnie jak ‘Tygrysy’ rozegrały po sześć meczów to wciąż są one ‘w Tygrysim zasięgu’. Wszystko wskazuje na to, że po dzisiejszej konfrontacji zespół Dawida Staszyńskiego dopisze do swojego konta kolejne trzy oczka i wówczas – 15 punktów w 7 meczach będzie wynikiem bardzo przyzwoitym. To, co na tym etapie sezonu rzuca się w oczy to fakt, że co do zasady – nie ma tu dużych dysproporcji. To z kolei sprawia, że punkty gubią wszyscy i Tiger po gorszym okresie wciąż liczy się w walce o podium. Przechodząc do SiiPower – zespół Fabiana Ehrlicha pozostaje jedyną drużyną w stawce 52 ekip w lidze, która jak do tej pory nie zdobyła choćby punktu. Choć w kilku przypadkach było naprawdę blisko, Sii musiało obejść się smakiem. Mimo braku wyników sądzimy, że cierpliwość ‘Niebieskich’ zostanie niebawem wynagrodzona. Owszem – dziś mierzą się z ex-trzecioligowcem i z pewnością będzie piekielnie trudno. Hopium drużyny jest jednak takie, że za chwilę Sii będzie rywalizowało z dołem ligowej stawki. W naszym odczuciu będzie to moment, w którym nad siedzibą z gdańskiego Przymorza, pojawi się wreszcie słońce.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Flota Active Team – BES Boys BLUM

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Trudno znaleźć równie chimeryczną drużynę co Flota Active Team. Aktualnie team Karoliny Kirszensztein gra niezwykle nieprzewidywalnie i kapitalne mecze – potrafią przeplatać tymi, przy których autentycznie Redakcji chce się płakać. Absolutna huśtawka nastrojów rozpoczęła się od pierwszego spotkania sezonu Wiosna’25, w którym ex-pierwszoligowiec sensacyjnie przegrał z beniaminkiem drugiej ligi – Krakenem i wówczas nie zdobył choćby punktu. Kolejny mecz to wygrana z dobrze dysponowanym sezonem MPS-em. Kiedy wydawało się, że porażka z inauguracji była ‘wypadkiem przy pracy’, Flota przegrała po chwili ze Speednetem 2, który w obecnej kampanii – najczęściej przegrywa. Oczywiście nie przeszkodziło to im wygrać później z Hydrą czy Tufi. Dajcie spokój. Przed wtorkową serią gier co najmniej dwa aspekty wskazują na to, że to BES Boys BLUM będą cieszyć się ze zwycięstwa.

  1. Tak wypada z ‘warkocza’ Floty – tym razem powinna być porażka
  2. Flota radzi sobie znacznie gorzej z drużynami z dolnej partii ligowej tabeli

Kiedy połączymy to z faktem, że BBB radzi sobie coraz lepiej (dwie wygrane w trzech ostatnich meczach), to team Daniela Bąby nie jest dzisiaj bez szans. Owszem – nadal faworytem pozostają gracze Floty, ale warto zwrócić uwagę, że często jest tak, że zwierzę, które uwięzione jest w sidłach, wije się najmocniej i jest wówczas bardzo niebezpieczne. O tym czy  w przypadku BBB będzie podobnie i zdołają się oni wykaraskać ‘ze strefy śmierci’ – przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Speednet – 22 BLT Malbork

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Patrząc na ligową tabelę, trudno nie odnieść wrażenia, że będzie to mecz, który może ‘ważyć bardzo dużo’. O ile sytuacja beniaminków co do zasady była zawsze ‘skomplikowana’ i rzadko kiedy team, który awansował ‘rozdawał po chwili karty’, to zdecydowanie większym zaskoczeniem dla społeczności Inter Marine SL3 jest to, co aktualnie dzieje się wokół drużyny Speednetu. O tym, że team ‘Programistów’ mierzy się aktualnie ze sporymi problemami kadrowymi i rzadko kiedy mają pełny skład – wiedzą już wszyscy. Mimo to sytuacja, w której aktualny wciąż Mistrz jest realnie zagrożony spadkiem jest bardzo dużym zaskoczeniem. Zazwyczaj spadek formy i osuwanie się w ligowej tabeli coraz niżej jest pewnym procesem, który trwa kilka sezonów. Tak było wcześniej w przypadku DNV Volley Gdańsk czy aktualnie w Eko-Hurcie. Wspominaliśmy o tym kiedyś przy okazji innego meczu, ale sytuacja Speednetu przypomina rekonstrukcję słynnego lotu Ikara, który po zbliżeniu się do słońca – zignorował wcześniejsze ostrzeżenia, nie zareagował w porę i w konsekwencji – roztrzaskał się o ziemię. Czy Speednet może podzielić ten los? Jeśli dziś przegrają to jest na to bardzo duża szansa. Patrząc na to jak ostatnio radziły sobie obie drużyny – nie jest to wykluczone. Jakby tego było mało – gracze z Malborka dopięli w ostatnich dnia prawdziwy hit transferowy i do ekipy Szymona Szymkowiaka dołączył Sławomir Zemlik. W najbliższych godzinach przekonamy się czy to wystarczy by ‘pobić Mistrza’!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Challengers – Kraken

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

W ostatnim magazynie pochyliliśmy się nad sytuacją Challengersów. Choć team Wojciecha Lewińskiego rozegrał w obecnej kampanii dopiero sześć spotkań, to ma na swoim koncie już 9 punktów i jest bardzo blisko by zapewnić sobie spokojne utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Aby dobrze zrozumieć o jakim progresie mówimy – chcielibyśmy zwrócić uwagę na fakt, że w minionym sezonie Challengersi mieli dziewięć punktów po ośmiu meczach. Co więcej – we wspomnianym okresie Challengersi przegrali trzy kolejne spotkania i po dziesięciu meczach mieli oni tylko dziesięć oczek. Jesteśmy niemal przekonani, że wyrównanie tego bilansu nastąpi już dzisiaj. Choć spotkanie z Krakenem nie będzie prawdopodobnie łatwą przeprawą, to ‘granatowo-różowi’ zdają się być faworytem meczu. Po bardzo dobrym początku sezonu, w którym Kraken zdołał ograć Flotę Active Team oraz Hydrę Volleyball Team, przyszedł wyraźnie gorszy okres. Dwa ostatnie spotkania drużyny Jurija Charczuka to porażki w stosunku 0-3 z Old Boys oraz MPS Volley. Biorąc pod uwagę fakt, że w międzyczasie inne drużyny zaczęły punktować, ‘Bestia’ osunęła się w ligowej tabeli na przedostatnie miejsce i bez wątpienia – jest to spore rozczarowanie. Nieznacznym, ale jednak pocieszeniem pozostaje fakt, że team zza naszej wschodniej granicy rozegrał o jedno-dwa spotkania mniej niż spora część drugoligowych ekip. Być może wyrównując tę liczbę – sytuacja Krakena będzie lepsza.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Hapag-Lloyd – Tiger Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Jeśli dziś wszystko pójdzie zgodnie z planem drużyny Tiger Team, to wskoczą oni na podium czwartoligowych rozgrywek. Szybki rzut oka na ligową tabelę i wiemy już, że brak sześciu punktów byłby dla ‘Tygrysów’ sportową katastrofą i prawdę mówiąc – trudno uwierzyć nam w taki scenariusz. Na ‘pierwszy ogień’ Tiger zmierzy się bowiem z ostatnią drużyną w ligowej stawce – SiiPower, która pozostaje jednocześnie jedyną ekipą w całej ligowej stawce bez choćby punktu na koncie. Tuż po meczu z ‘Niebieskimi’ Tiger zmierzy się z Hapag-Lloyd i w naszym odczuciu – poziom trudności będzie na zbliżonym pułapie. Jak do tej pory ‘Logistycy’ w kampanii Wiosna’25 rozegrali sześć spotkań i tylko w jednym udało im się ugrać jeden punkt. Mowa tu o spotkaniu z BVT Gdańsk, rozegranym nieco ponad miesiąc temu – 10 marca 2025 r. Od wspomnianego meczu Hapag-Lloyd rozegrał spotkania z mocnymi ACTIVNYMI, Sharksami, a ostatnio z VB Sulmin. We wspomnianych meczach rywale potrafili ogrywać ‘Logistyków’ do 3 oraz 5 i z pewnością – nie jest to powód do optymizmu dla drużyny Joanny Kożuch. Choć z jednej strony chcielibyśmy podkreślić, że w dzisiejszym spotkaniu Tiger Team jest zdecydowanym faworytem, to w naszym odczuciu – powtórka ze wspomnianego ‘lania’ jest dość mało prawdopodobnym scenariuszem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Oliwa Team – Port Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Nie mamy co do tego wątpliwości – rany sympatyków Oliwy Team się jeszcze nie zabliźniły. Mowa tu rzecz jasna o absolutnie rozczarowującym występie drużyny Adama Wyrzykowskiego sprzed tygodnia. O tym – choćby się chciało, nie da się zapomnieć. Przed wspomnianym meczem wydawało się, że Oliwa ma w swoich rękach wszystkie atuty i dzięki wygranej – doskoczą do ścisłej czołówki ligi. Rywalizowali oni wówczas z ostatnią drużyną w lidze i społeczność Oliwy zadawała sobie przed meczem pytanie – ‘co złego może nam się stać’? Zastanawiamy się co było przyczyną porażki Oliwy. Poza oczywistym faktem, że MiszMasz wskoczył na dużo wyższe obroty, to był to najsłabszy mecz Oliwy w obecnej kampanii. Z pewnością drużyna musi zrobić rachunek sumienia, bo w meczu z BL Volley również byli wyraźnym faworytem, a i w tamtym przypadku – skończyło się porażką. Czy wobec tego z Portem może być podobnie? ‘Portowcy’ przystąpią do meczu po…kompromitującym występie z Treflem Gdańsk. Ok, wiemy, że gdańska młodzież jest bardzo uzdolniona, a w niedziele zdobyli srebrne medale mistrzostw Polski juniorów młodszych. Mimo to dyspozycja Portu pozostawia bardzo wiele do życzenia. O tym, że przeciwko drużynie Edwarda Pawluna można zagrać zdecydowanie lepiej, pokazały niemal wszystkie drużyny, z którymi Trefl grał. Tak czy siak – jeśli w zespole Arkadiusza Sojko sytuacja się nie poprawiła i dziś przegrają po raz kolejny – znajdą się oni w poważnych tarapatach i w dalszej części sezonu mogą mieć problem z tym by się utrzymać. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Speednet 2 – Kraken

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

W naszym odczuciu – przed Krakenem jeden z najważniejszych dni w historii występów drużyny w Inter Marine SL3. Skąd taka teza? Ano stąd, że po pięciu spotkaniach obecnego sezonu – Kraken znajduje się na samym dole ligowej tabeli. O ile ich porażki z wyżej notowanymi rywalami można było w jakiś sposób usprawiedliwiać, tak potencjalne dzisiejsze niepowodzenie – może mieć dla Krakena katastrofalne skutki. W naszym odczuciu zarówno Challengers, jak i Speednet 2 są w zasięgu drużyny Jurija Charczuka i z pewnością ‘Bestia’ musi poszukać dziś punktów. W naszym odczuciu teoretycznie łatwiej będzie o nie w drugim spotkaniu, w którym Kraken zmierzy się ze Speednetem 2. W związku z falą kontuzji, z którą boryka się w ostatnim czasie ekipa ‘Programistów’, team Marka Ogonowskiego przystąpi do meczu w ponurych nastrojach. Po bardzo dobrym meczu z Inter Marine Masters nastąpiły trzy kolejne, o których ‘Różowi’ chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Nie ma się co temu przesadnie dziwić. W meczach z Old Boys, Złomowcem oraz Challengers, team Marka Ogonowskiego zdobył…zero punktów, co bardzo mocno odbiło się na ich aktualnej sytuacji w tabeli. Aktualnie Speednet 2 plasuje się tuż ‘nad kreską’, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że od Krakena rozegrali aż o dwa mecze więcej. Jeśli dziś przegrają po raz kolejny, to ich sytuacja zrobi się skrajnie nieciekawa. Jak widać – stawka meczu dla obu drużyn jest ogromna.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Challengers – MPS Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Szerzej sytuację Challengersów omówiliśmy przy okazji zapowiedzi ich meczu z Krakenem. Raz jeszcze chcielibyśmy jednak podkreślić, że team Wojciecha Lewińskiego na tę chwilę punktuje z imponującą średnią 1,5 pkt/mecz. Biorąc pod uwagę przedsezonowe predykcje społeczności Inter Marine SL3 – taki wynik wydaje się być kapitalny. Drugim rywalem Challengersów we wtorkowy wieczór będzie team Jakuba Nowaka – MPS Volley. Do dzisiejszego spotkania Miłośnicy Piłki Siatkowej przystąpią w kapitalnych nastrojach. Ostatnie dwa spotkania w wykonaniu drużyny to imponujące zwycięstwa ze Złomowcem Gdańsk oraz Krakenem. Z tymi ostatnimi MPS zagrał jedno z najlepszych spotkań od długiego czasu, co jest świetnym prognostykiem przed dalszą częścią sezonu. W kontekście Challengersów dużo pisaliśmy dziś o tym z jaką regularnością punktują w stosunku do tego co było w sezonie Jesień’24. Należy zauważyć, że pod tym kątem MPS również zrobił bardzo duży progres. Po pięciu spotkaniach obecnego sezonu MPS ma dokładnie tyle samo punktów ile w poprzednim sezonie miał po…11 spotkaniach! Warto podkreślić, że punktowanie ze średnią 2 oczka/mecz pozwalało w przeszłości na miejsca w top 5 drugiej ligi. Ba – w sezonie Wiosna’23 taki wynik pozwolił Flocie na sięgnięcie po brązowe medale i późniejszą grę w pierwszej lidze. Choć póki co taki scenariusz zdaje się być ‘science-fiction’, to za marzenia o powrocie do pierwszej ligi karać nikogo nie będziemy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MATCHDAY #20

Za nami dwudziesty dzień meczowy w sezonie Wiosna’25. W poniedziałkowy wieczór po raz kolejny świetną formę zaprezentowali gracze Bayer Gdańsk, którzy umocnili się w fotelu lidera trzeciej ligi. Sporym zaskoczeniem okazała się porażka Trefla Gdańsk w rywalizacji z Flotą TGD Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Bayer Gdańsk – Flota TGD Team 3-0 (21-17; 21-12; 21-14)

Kolejni rywale nie są w stanie pokonać ‘Aptekarzy’, którzy w poniedziałkowy wieczór – wygrali siódme spotkanie w sezonie Wiosna’25 i śrubują kapitalną serię zwycięstw z rzędu. Po meczu z Flotą TGD Team, licznik ‘Aptekarzy’ wskazuje już jedenaście i biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności – jest to wynik KAPITALNY. Podobnie jest zresztą, kiedy popatrzymy na samą grę drużyny dowodzonej przez Damiana Harica. Choć spodziewaliśmy się, że Bayer sięgnie po trzy punkty to jednak wydawało nam się, że Flota zaprezentuje się trochę lepiej. Nowe światło na całą sprawę rzucił drugi mecz Floty w poniedziałkowy wieczór, w którym wygrali oni z faworyzowanym Treflem. Co to oznacza? Ano to, że sytuacja ‘Aptekarzy’ po siedmiu tygodniach ligi jest kapitalna. Sam mecz? Po kilku blokach w pierwszej części – Bayer wysunął się na prowadzenie 10-7 i w dalszej części utrzymywali nad rywalem kilkupunktową przewagę, która skończyła się wygraną do 17. Warto podkreślić tu jednak, że Flota zaprezentowała się w tej partii godnie i prawdę mówiąc – nie odstawała od swojego rywala. Sytuacja zmieniła się w środkowej odsłonie, w której ‘Aptekarze’ rozpoczęli od prowadzenia 5-1. Mimo niekorzystnego obrazu gry Flota zniwelowała w dalszej części stratę do jednego oczka (9-8). Dalsza część seta to presja ‘Aptekarzy’ na zagrywce oraz w bloku, po której objęli oni prowadzenie 17-12 i po chwili cieszyli się z drugiego punktu w meczu (21-12). Ostatni set nie odmieni losów spotkania. Choć set rozpoczął się od walki ‘łeb w łeb’ (8-8), to sił drużynie Karoliny Kirszensztein wystarczyło tylko na pierwszą część seta. Druga część finałowej partii to wyraźna przewaga lidera trzeciej ligi, zwieńczona zwycięstwem do 14. Brawo!

Szach-Mat – DNV Volley Gdańsk 1-2 (21-16; 19-21; 17-21)

Już przed spotkaniem gracze Szach-Matu wyrażali swoje niezadowolenie z faktu, że to właśnie do nich przylgnęła łatka faworytów meczu. Nie od dziś wiadomo bowiem, że team ‘Szachistów’ radzi sobie najlepiej wtedy, kiedy są ‘underdogiem’ spotkania. W zapowiedzi wskazywaliśmy również, że choć Szach-Mat pokazał się ostatnio z bardzo dobrej strony, to miał jednak dość długą przerwę i zastanawialiśmy się czy team w czarnych strojach zdołał utrzymać formę na wysokim poziomie. W pierwszym secie rywalizacji – wszystko zdawało się układać po myśli graczy ‘królewskiej gry’. Po asie serwisowym oraz ataku Dariusza Peplińskiego, ‘Szachiści’ objęli prowadzenie 10-5. Choć w dalszej części DNV Volley Gdańsk zbliżył się do rywala na dwa punkty (16-14), to ostatnie słowo należało do Szach-Matu (21-16). Środkowa odsłona to zmiana oblicza spotkania, w której w oczy od pierwszego gwizdka sędziego rzucała się świetna gra w obronie i kontrze zespołu w żółto-czarnych strojach, po której objęli oni prowadzenie 10-7. Pierwsza część seta w wykonaniu Szach-Matu? Z pewnością przespana. Team Rafała Guzowskiego obudził się w dalszej części, w której zdołał doprowadzić do wyrównania po 15. Końcowa faza seta to to, co lubimy najbardziej. Walka punkt za punkt, w której do samego końca nie wiadomo, która ze stron przechyli szale zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie po punktach nr 1198 oraz 1199 w SL3 – Daniela Koski – z wygranej seta cieszyli się gracze DNV VG (21-19). Ostatni set rywalizacji do połowy mógł się naprawdę podobać. Uważamy, że do stanu 10-10 był to najlepszy fragment meczu. Dosyć wysokie tempo z czasem zaczęło przeszkadzać ‘Szachistom’, którzy po kilku błędach własnych oraz atakach skrzydłowych Volleya, przegrywali 11-17. Choć w dalszej części próbowali coś jeszcze zrobić, to niestety dla nich – było już za późno i dwa ważne punkty trafiają do trzykrotnych Mistrzów SL3 – brawo!

Czerepachy Volley – Staltest Pomorze 3-0 (21-12; 21-17; 21-14)

Wiecie ile spośród ostatnich 23 spotkań, Staltest zaliczył zwycięstw? Dwa. Dla kontrastu – zgadnijcie ile zwycięstw w ostatnich 20 meczach zanotowała ekipa Czerepachów? Osiemnaście. O czym my szanowni Państwo mówimy. To nie miało się prawa udać, no i się nie udało. Staltest zgodnie z tym o czym pisaliśmy w ostatnim czasie płynie na górę lodową i w odróżnieniu od tych dwóch typków na wieży widokowej – niespecjalnie chcą coś z tym zrobić. Tamci chociaż próbowali, choć czas pokazał, że i tak to nic nie dało. W każdym razie – ‘sztuka przegrywania’ została przez team Arka Kozłowskiego opanowana do perfekcji. Prawdę mówiąc – nie widzimy aktualnie jakichkolwiek argumentów za tym, by mogli oni w jakiś sposób odmienić swój los. Ok – nie znęcajmy się więcej. A Czerepachy? Cóż – po nieciekawym meczu z Inter Marine Masters, ‘Żółwie’ mieli w poniedziałkowy wieczór wymarzoną okazję do tego by się ‘odkuć’, z czego skrzętnie skorzystali. Nie jest bynajmniej tak, że w poniedziałkowy wieczór im wszystko wychodziło. Oj, gracze w zielonych strojach mieli swoje za uszami i gdyby rywalizowali z nieco mocniejszym rywalem, mogłoby się to na nich okropnie zemścić. Trudno zliczyć to ile razy team w zielonych strojach psuł akcję i dawał tlen swoim rywalom, którzy zdobywali punkty głównie w taki sposób. Tak czy siak – po ‘brzydkim’ spotkaniu – Czerepachy umacniają się w fotelu lidera drugiej ligi

Flota TGD Team – Trefl Gdańsk 2-1 (13-21; 21-14; 21-14)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że Flota, która rozgrywała w poniedziałkowy wieczór dwa mecze – nie będzie miała wieczorem powodów do optymizmu. Po pierwszym meczu zdawało się to potwierdzać, bo team Karoliny Kirszensztein był zaledwie tłem dla rozpędzonego lidera trzeciej ligi i przegrał w stosunku 0-3. Początek drugiego meczu – ze świeżo upieczonymi wicemistrzami Polski Juniorów Młodszych również nie układał się po myśli ex-drugoligowca. Po serii świetnych zagrywek gdańska młodzież prowadziła już…10-3 i dużo wskazywało na to, że jesteśmy świadkami powtórki ich meczu z Portem Gdańsk. Pierwsze oznaki, że w zespole Trefla nie wszystko układa się w sposób w jaki oczekiwałby od drużyny ich trener – mieliśmy w drugiej części seta. Po kilku błędach gdańskich lwów – Flota odrobiła kilka punktów (18-13). Oczywiście na myślenie o tym by wygrać seta – było już za późno. Co innego w drugim secie – ten rozpoczął się od punktów Sebastiana Sołtysa oraz…niezliczonych błędów Trefla, po których Flota prowadziła 10-5. Kolejne ataki w siatkę nie pomagały, a po atakach Szymona Dobrzenieckiego Flota objęła prowadzenie 19-10 i po chwili cieszyła się z wyrównania stanu rywalizacji (21-14). Ostatni set to…kolejna porcja kosztownych błędów w wykonaniu Trefla. Sami zastanawiamy się z czego to wynikało, bo pod tym kątem jeszcze tak źle w Inter Marine SL3 nie było. Łącząc to z dobrą zagrywką Floty oraz skuteczną grą – wielka niespodzianka stała się faktem, a Trefl musiał przełknąć gorzką pigułkę, co komplikuje ich sytuację w kontekście potencjalnego awansu.

BL Volley – Osada Truso 0-3 (16-21; 20-22; 16-21)

Początek spotkania? Cóż – widowisko dla koneserów i trzeba to sobie powiedzieć wprost. Nie jest bowiem tak, że Osada wypracowała sobie zaliczkę swoją imponującą grą. W pierwszej części nie brakowało bowiem błędów oraz niedokładności po dwóch stronach siatki. Po stronie graczy z Elbląga popełniono ich jednak mniej, a na dodatek ‘Osadnicy’ mieli w swoich szeregach świetnie dysponowanego Kamila Dobosza. Choć na półmetku seta mieliśmy remis 10-10, to dalsza część seta – w dużej mierze dzięki punktom wspomnianego gracza należała do drużyny występującej ‘w delegacji’ (21-16). Choć Osada miała w trakcie meczu przewagę to uznaliśmy, że przyjdzie w meczu taki moment, w którym BL będzie miało swoje ‘pięć minut’. To nastąpiło w środkowej odsłonie, na co nie wskazywał bynajmniej początek seta. Ten rozpoczął się bowiem od prowadzenia ‘Osadników’ 8-4. Mniejszą lub większą przewagę team Kacpra Bielińskiego utrzymywał do stanu 17-16. Bez wątpienia na ‘powrót do gry’ ekipy BL Volley miała sytuacja, w której do dotknięcia piłki w bloku przyznał się Dawid Strzyżewski. Postawa fair-play mało co nie zadała kłamu tezie, że ‘dobro wraca’. Pod koniec seta BL Volley miało bowiem dwie piłki setowe, których finalnie nie udało im się wykorzystać. Po punktach Kamila Dobosza oraz dopisanego przed meczem Bartosza Bieleckiego, z drugiego punktu w meczu cieszyła się Osada. W trzecim secie rywalizacji dyspozycja BL Volley była już wyraźnie słabsza, a ich wspomniane wcześniej ‘pięć minut’ minęło. Już chwilę po gwizdku sędziego na rozpoczęcie seta – Osada prowadziła 9-5 i w dalszej części nie miała problemu z tym by postawić kropkę nad ‘i’ (21-16).

Inter Marine Masters – Złomowiec Gdańsk 1-2 (21-17; 19-21; 12-21)

Po tym jak gracze Inter Marine Masters pokonali ostatnio Czerepachy Volley – Złomowiec ani myślał o tym by zlekceważyć poniedziałkowego rywala. Niestety chwilę po rozpoczęciu spotkania, kontuzji nabawił się Adam Śliwiński i w dalszej części ‘Złomki’ musieli improwizować. Pierwszy set rozpoczął się od wyraźnej przewagi zespołu Witolda Klimasa (8-4), po której ‘Mastersi’ musieli wykorzystać dwa przysługujące im czasy. Trzeba przyznać, że przyniosło to pożądany efekt, bo w połowie seta na czarnej tablicy wyników mieliśmy remis 10-10. Jakby tego było mało – dalsza część seta to popis kombinacyjnej gry ‘Mastersów’, którzy zaskoczyli swojego rywala, wygrywając premierową partię do 17. Środkowa odsłona zdawała się układać w wymarzony dla ‘Mastersów’ sposób. Po skutecznym ataku Andrzeja Masiaka, ‘biało-czerwoni’ prowadzili 10-7, a z czasem po bloku Artura Majdana – beniaminek prowadził już 19-16 i wówczas nic nie wskazywało na to, że będziemy świadkami zwrotu akcji. Końcowa faza seta to jednak przebudzenie Złomowca, który po atakach Marcina Bryłkowskiego oraz skutecznej grze Mikołaja Nowaka, zdołał przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Wow – to było coś naprawdę wielkiego (21-19). W naszym odczuciu to jak potoczył się środkowy set miało przełożenie na finałową partię, którą Złomowiec zaczął w kapitalny sposób, prowadząc 8-3! W dalszej części Inter Marine Masters nie zdołali odtworzyć tego, co wydarzyło się w pierwszym secie i w konsekwencji z dwóch punktów w meczu cieszyli się gracze Witolda Klimasa (21-12).

BEemka Volley – CTO Volley 0-3 (16-21; 19-21; 8-21)

W ostatnim czasie pokusiliśmy się o tezę, że BEemka w obecnej kampanii może pokusić się o podium rozgrywek, a kto wie – być może czymś znacznie lepszym. Ekhm. Wspomniane słowa wypowiedzieliśmy chyba w najgorszym możliwym dla ‘Zmotoryzowanych’ momencie, bo to czego byliśmy świadkami na boisku numer jeden…pozostawia wiele do życzenia. Jest to rzecz jasna najbardziej delikatne określenie dyspozycji BEemki, które przychodzi nam do głowy, bo nie mamy co do tego wątpliwości – było to najgorsze spotkanie teamu Daniela Podgórskiego od dłuższego czasu. Po pierwszych dwóch setach, które owszem – nie były zbyt dobre nie mieliśmy jeszcze tak odważnych i przykrych dla BEemki tez. Sytuacja zmieniła się jednak po finałowej partii, w której CTO zmiażdżyło rywali do 8. O trzecim secie jednak za chwilę. Premierowa partia zaczęła się dość obiecująco (8-7). Gracze w pomarańczowych barwach dopiero w połowie seta wskoczyli na znacznie wyższe obroty i po atakach Igora Ciemachowskiego oraz Adriana Białeckiego, objęli prowadzenie 17-11. Co do ogółu – BEemka nie mogła podjąć w tej partii rękawic, bo popełniała zbyt wiele błędów w przyjęciu oraz ataku (21-16). Swoją szansę gracze Daniela Podgórskiego mieli w środkowej odsłonie i prawdę mówiąc – wydawało nam się, że im się uda. Po ataku Przemysława Wawera BEemka prowadziła w połowie seta 11-8, ale po chwili zanotowali dłuższy przestój. A to as rywala, a to atak w aut, a to nadzianie się na blok rywala. Już po chwili lider pierwszej ligi wysunął się na prowadzenie 18-15 i po chwili cieszyli się z wygrania szóstego meczu w sezonie. Trzeci set? Matko Boska. Choć trudno w to uwierzyć, ‘Pomarańczowi’ zaczęli od prowadzenia…13-3! Choć zapowiadało się na jeden z najwyższych wyników w historii pierwszej ligi, BEemka dorzuciła do swojej puli kilka oczek i finalnie przegrała tę partię do ośmiu. Co ciekawe – była to ich najwyższa porażka w historii 85 występów w lidze. Jeszcze nigdy nie było tak, że BEemka nie wyszłaby z ‘dyszki’. Nigdy do wczoraj.

Team Spontan – Osada Truso 2-1 (21-18; 15-21; 21-15)

Żałujemy, że wszystkie osoby czytające te podsumowanie nie były świadkami rozmowy Redakcji z graczami Team Spontan, do której doszło chwilę przed rozpoczęciem meczu. Nie próbowaliśmy ukrywać naszego zdumienia w momencie, w którym ‘Pomarańczowi’ z niezwykłą pewnością siebie przekonywali nas, że ‘dzisiaj wygrywamy, na 100%’. Słuchając tych słów uznaliśmy to za zwykłe prężenie muskułów i prawdę mówiąc – nie do końca w nie wierzyliśmy. Początek spotkania należał do Osadników, którzy po kilku błędach rywali z wykończeniem akcji – objęli prowadzenie 6-2. Po chwili Spontan się jednak otrząsnął i po atakach Mariusza Krynickiego czy Krzysztofa Lepera, objął prowadzenie 11-9. W dalszej części team Piotra Raczyńskiego powiększał sukcesywnie przewagę i kiedy po bloku Jana Kostrowickiego było już 18-14 – wiedzieliśmy, że to oni będą cieszyć się z wygranej premierowej odsłony (21-18). Środkowy set rozpoczął się od szarpanej gry, w której Team Spontan najpierw objął prowadzenie 4-0, by po chwili stracić w jednym ustawieniu…dziewięć punktów z rzędu (9-4)! W dalszej części Osada kontynuowała dobrą grę i finalnie wygrała tę partię do 15. To oznaczało z kolei, że o zwycięstwie musiał zadecydować trzeci set. Początek partii nie układał się dla Osady dobrze. Team z Elbląga miał swoje problemy nawet wtedy, kiedy trzeba było oddać freeballa rywalom. Po punktach Adriana Majkowskiego oraz Mariusza Krynickiego, Spontan wysunął się na prowadzenie 13-9 i w dalszej części nie miał problemów z tym by wygrać do 15. Team Spontan po poniedziałkowej serii gier stał się istnym koszmarem ‘Osadników’. Ledwo przypomnieliśmy sytuację sprzed pół roku, a wczoraj team Piotra Raczyńskiego ponownie ograł faworyzowanego rywala i systematycznie pnie się w górę ligowej tabeli. 

Inter Marine Masters – Old Boys 0-3 (17-21; 17-21; 15-21)

Trzeba przyznać, że w meczu ze Złomowcem Gdańsk mało brakowało, a to ‘Mastersi’ cieszyliby się z wygranej. Ostatecznie w końcówce drugiego seta, team w biało-czerwonych strojach musiał uznać wyższość rywali i do meczu z Old Boys przystępowali bogatsi o jeden ligowy punkt. Zadanie nr 2 w poniedziałkowy wieczór było co najmniej tak trudne jak pierwsze wyzwanie ‘Mastersów’. Tym razem rywalem ekipy była drużyna Old Boys, która w ostatnim czasie – radzi sobie bardzo dobrze. Początek spotkania to mocne granie drużyny z Pruszcza Gdańskiego, która po punktach środkowych oraz Kamila Durnakowskiego, objęli prowadzenie 9-3. Wraz z biegiem seta gracze Bartłomieja Kniecia zdjęli nogę z gazu i po sporej niedokładności w niemal wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, ich przewaga stopniała do dwóch oczek (10-8). W dalszej części oglądaliśmy powtórkę tego, co już oglądaliśmy, a mianowicie szarpaną grę obu drużyn. Najpierw Old Boysi ponownie zdobyli serię punktów (18-12), by pod koniec seta ewidentnie zwolnić (21-17). Początek drugiego seta zapamiętamy przede wszystkim z kontuzji najmłodszego gracza spotkania – Macieja Jeżewskiego, któremu z tego miejsca życzymy jak najszybszego powrotu do gry. Sytuacja z początku seta z pewnością wpłynęła na Old Boysów, którzy przez długi czas nie mogli sforsować zasieków rywali (10-9). Sztuka ta, graczom Old Boys udała się dopiero w drugiej części seta, która po atakach Tomasza Krygera oraz Kamila Durnakowskiego, zapewniła sobie drugi punkt w meczu (21-15). Trzeci set to niemal kopia tego, co oglądaliśmy w środkowej odsłonie, aczkolwiek pojawiły się pewne – nowe okoliczności. Do momentu, w którym na hali zgasły światła – ‘Mastersom’ szło naprawdę nieźle. Tuż po włączeniu świateł – Old Boysów ‘oświeciło’ i team Bartka Kniecia znalazł wreszcie sposób na to by przechytrzyć rywali, wygrywając z nimi do 15!

Zapowiedź – MATCHDAY #20

Zaczynamy siódmy tydzień rozgrywek Inter Marine SL3. Do dwóch bardzo ciekawych spotkań dojdzie w pierwszej lidze. Na brak emocji nie będziemy narzekać z pewnością również w trzeciej lidze, w której swoje spotkania rozegrają ekipy z czuba tabeli. Zapraszamy na zapowiedź!

Bayer Gdańsk – Flota TGD Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

To miało wyglądać zupełnie inaczej. Mówimy tu o sytuacji Floty TGD Team, która po niezłej końcówce ubiegłego sezonu, zdawała się być jednym z ‘pewniaczków’ do tego by awansować do drugiej ligi. Rzeczywistość tak mocno rozjechała nam się jednak z oczekiwaniami, że trudno wskazać nam równie jaskrawy przypadek w obecnym sezonie. No bo wiecie – czy spodziewaliśmy się, że po osłabieniach Eko-Hurt zwojuje pierwszą ligę? No nie. Czy spodziewaliśmy się po Stalteście,  że będzie ‘dzielił i rządził’ w drugiej lidze? Skądże znowu! Spodziewaliśmy się jednak znacznie lepszej gry po Flocie, która w zamian za ‘zaufanie’, którym ich obdarzyliśmy – odwdzięczyła się porażkami z Portem, Dream Volley, Spontanem, a ostatnio nawet z MiszMaszem. Nie przesadzamy – aktualna sytuacja Floty jest bardzo nieciekawa, a nos podpowiada nam, że po dwóch poniedziałkowych porażkach – będzie już tragiczna. Trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym Flota ograłaby albo ‘Aptekarzy’ albo Trefla Gdańsk. Jeśli chodzi o tym pierwszych – tu sytuacja jest zdecydowanie inna. Jest kapitalna. Aktualnie Bayer Gdańsk jest liderem trzeciej ligi i jedyną drużyną, która jak do tej pory nie przegrała. Owszem – najtrudniejsze mecze dopiero przed nimi, choć bez wątpienia mecz Flotą się do nich nie zalicza. Póki co wygląda to jednak na tyle dobrze, że trudno na tę chwile wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym ‘Aptekarzy’ zabrakłoby na koniec sezonu na podium. W naszej opinii dziś wykonają w tym kierunku kolejny krok.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Szach-Mat – Volley Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Czy gracze Szach-Matu są aktualnie w swoim prime? Cóż – wydaje nam się, że tak. Owszem – w historii występów drużyny w Inter Marine SL3, Szach-Mat zdobywał brązowe medale, ale powiedzmy to sobie wprost, panowały wówczas zupełnie inne realia. Precyzując – aktualnie jest zdecydowanie trudniej. Mimo że poziom pierwszej ligi jest aktualnie bardzo wysoki to team ‘Szachistów’ prezentuje się aktualnie rewelacyjnie. W sezonie Wiosna’25, zespół Rafała Guzowskiego rozegrał pięć spotkań, w których aż cztery razy odnosili zwycięstwo. Na rozkładzie ‘Szachistów’ mamy bardzo silne drużyny z liderem – CTO Volley na czele. Poza zwycięstwem z ‘Pomarańczowymi’, Szach-Mat ograł złotych oraz brązowych medalistów poprzedniego sezonu, a także team, który na tę chwile plasuje się na trzecim miejscu w ‘ligowej układance’. Przed drużyną Szach-Matu starcia z dolną częścią ligowej tabeli, a to pozwala z kolei sądzić, że w obecnej kampanii – grupa mistrzowska, a nawet medale są jak najbardziej możliwe. To co chodzi nam jednak po głowie to pytanie czy Szach-Mat nie stracił formy. Swoje ostatnie spotkanie w lidze, rozegrali bowiem prawie trzy tygodnie temu i tu pojawia się największa wątpliwość. Jeśli chodzi o ich rywali – DNV Volley Gdańsk, to do meczu, trzykrotni Mistrzowie SL3 przystąpią jako siódma drużyna w ligowej tabeli. Choć ostatnio ‘żółto-czarni’ wygrali z Eko-Hurtem to stracony punkt z niezbyt dobrze dysponowanym rywalem był z pewnością rozczarowaniem dla beniaminka i dość mocno komplikuje im to walkę o grupę mistrzowską. Patrząc na to ile spotkań rozegrała ekipa DNV – dziś muszą wygrać. O to jak możecie się domyślać – będzie niezwykle trudno.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Czerepachy Volley – Staltest Pomorze

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Do poniedziałkowego spotkania obie drużyny przystąpią z przeciwległych biegunów tabeli. W czasie gdy Czerepachy Volley walczą o tytuł mistrzowski drugiej ligi i awans do elity – Staltest Pomorze broni się aktualnie przed spadkiem. Jeśli chodzi o ‘Żółwie’ to do ubiegłego tygodnia ich sytuacja oraz dyspozycja wydawała się rewelacyjna. Team w zielonych strojach przystępował do meczu z Inter Marine Masters jako jedyna niepokonana drużyną w drugiej lidze, a na dodatek – w dość powszechnej opinii społeczności SL3 – team, który zdawał się być mocnym kandydatem do tego, by przejść przez sezon ‘suchą stopą’. Ostatecznie po kiepskim meczu, ‘Żółwie’ przegrali w stosunku 1-2 i pokazali, że nie są drużyną, której nie da się pokonać. Choć zespół Dawida Gałki przegrał mecz to dzięki sporej zaliczce wypracowanej w poprzednich meczach – nadal są liderem drugiej ligi. Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałkowy wieczór umocnią się w fotelu lidera. Trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym Staltest mógłby sprawić sensację, a tym byłby choć jeden punkt. W naszym odczuciu, team Arkadiusza Kozłowskiego jest aktualnie najpoważniejszym kandydatem do spadku i póki co nie widać tam jakiegokolwiek światełka w tunelu. W ostatnim czasie mogliśmy zaobserwować na facebookowej grupie Siatkówka – Trójmiasto/Grupa Otwarta, że kapitan Staltestu próbuje ratować sytuację i na gwałt szuka wzmocnień składu. Cóż – biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności – nie wygląda to ciekawie. Naszym staniem 3-0 dla Czerepachów jest absolutnym ‘pewniaczkiem’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Flota TGD Team – Trefl Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

W historii Inter Marine SL3 nie zdarzyła się jeszcze historia, w której jedna drużyna zaliczyłaby dwa spadki w przeciągu jednego roku. Aktualnie szansę na taki scenariusz mają dwie drużyny. Mowa tu o Stalteście Pomorze, który prezentuje bardzo słabą formę na drugoligowych parkietach. Piszemy o tym teraz ponieważ drugą drużyną, dla której ‘urwała się winda’ zdaje się być Flota TGD Team. Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa – Flota do meczu z Treflem przystąpi po serii pięciu porażek z rzędu. Stanie się tak w momencie, w którym team Karoliny Kirszensztein przegra mecz z Bayerem Gdańsk, a umówmy się – wszystko na to wskazuje. Podobnie jest zresztą w momencie, w którym zestawimy szansę Floty w konfrontacji z Treflem Gdańsk. Zespół Edwarda Pawluna w minionym tygodniu nie grał w SL3, natomiast z powodzeniem rywalizował na Mistrzostwach Polski Juniorów Młodszych w Mrzeżynie, gdzie sięgnęli po srebrne medale. Tuż przed tym, Trefl wygrał za komplet punktów z Portem Gdańsk i powiedzmy sobie wprost – był to pokaz mocy gdańskiej młodzieży. Warto podkreślić, że Trefl wygrał wówczas z tym samym Portem, z którym przegrała wcześniej Flota. Oczywiście – mecz meczowi nierówny, ale jakieś wnioski można wyciągnąć. Te są dla teamu Karoliny Kirszensztein bezlitosne. W naszym odczuciu, ‘gdańskie lwy’ opuszczą wieczorem halę bogatsi o trzy punkty.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BL Volley – Osada Truso

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

To nie jest udany sezon w wykonaniu drużyny BL Volley. Owszem – team Wojciecha Strychalskiego może tłumaczyć się sporymi rewolucjami kadrowymi. Gorsze wyniki mogą zrzucać również na karb trudnego terminarza. Każdy widzi jednak, że o powtórzenie wyników z poprzedniego sezonu – nie będzie łatwo. Nie jest rzecz jasna jeszcze jakoś fatalnie byśmy sądzili, że Tiger może spaść z ligi. To – przynajmniej na tę chwilę im nie grozi. Z drugiej strony warto mieć na uwadze fakt, że przed poniedziałkową serią gier – BL Volley ma zaledwie jeden punkt przewagi nad strefą spadkową i dodatkowo perspektywę najbliższego meczu z Osadą Truso. Żeby nie było zbyt ponuro – warto podkreślić to, że BL Volley ma rozegranych o co najmniej jedno spotkanie mniej niż wszystkie cztery drużyny, które w ligowej tabeli są za nimi. Pięć spotkań, w których Osada Truso wygrała czterokrotnie daje im aktualnie szóste miejsce. Team Kacpra Bielińskiego wygrał z Portem, Krakenem, MiszMaszem oraz ADS Volley. Wspólny mianownik wspomnianych drużyn? Sam dół ligowej tabeli. Kiedy Osadnicy mierzyli się z silniejszą drużyną jak Wolves Volley to już tak kolorowo nie było. Tak czy siak – poniedziałkowa seria gier to wielka szansa dla Osady na to by doskoczyć do czołowych ekip w tabeli. Potencjalne straty punktów mogą jednak nieść za sobą przykre konsekwencję.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Inter Marine Masters – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Ubiegłotygodniowy tryumf ‘Mastersów’ obił się szerokim echem wśród całej społeczności Inter Marine SL3. Przypomnijmy, że team Andrzeja Masiaka rywalizował wówczas z Czerepachami Volley, które były jedyną niepokonaną drużyną w drugiej lidze oraz aktualnym liderem zaplecza elity i jednocześnie najpoważniejszym kandydatem do awansu. Jakby zachwytów nad ‘Mastersami’ było zbyt mało – warto podkreślić, że w ostatnich osiemnastu meczach – ‘Żółwie’ przegrały tylko raz. Do wspomnianej porażki doszło pod koniec poprzedniego sezonu kiedy jasne było to, że wygrali oni zmagania w trzeciej lidze i tamtą porażkę można było zrzucać na karb ‘mniejszej mobilizacji’. Podsumowując – miniony tydzień był dla Inter Marine kapitalny i team Andrzeja Masiaka w pełni zasłużenie sięgnął po tytuł drużyny tygodnia. Dziś wieczorem przed beniaminkiem drugiej ligi dwa trudne wyzwania i mimo poprzedniego spotkania – to nie oni będą dziś faworytem. W pierwszym spotkaniu, Inter Marine zmierzy się ze Złomowcem Gdańsk, który w sześciu dotychczasowych spotkaniach – wygrał trzy mecze. Dzięki temu, że każda z wygranych była za komplet punktów, a dodatkowo – w meczach, w których przegrywali za każdym razem zdobywali jeden punkt – Złomowiec plasuje się w czubie ligowej tabeli i na tę chwilę – jest to ich najlepszy sezon od bardzo długiego czasu. Problemem drużyny w miedzianych strojach jest jednak brak stabilizacji formy. Jeśli dziś zagrają jednak na miarę potencjału – powinni cieszyć się z czwartego zwycięstwa.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BEemka Volley – CTO Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Swoje ostatnie spotkanie w lidze, obie drużyny rozegrały w minioną środę. Niestety wspomnianego dnia meczowego – nie zaliczą do udanych. Lider pierwszej ligi – CTO Volley przegrał w meczu na szczycie z wiceliderem – Merkurym w stosunku 1-2. Mimo porażki, ‘Pomarańczowym’ udało się pozostać na samym szczycie ligowej układanki. Oczywiście trudno tu mówić o jakimś hurraoptymizmie, bo gdyby mecz potoczył się inaczej i to gracze CTO wygraliby mecz to na półmetku sezonu mieliby już pokaźny handicap w postaci trzech punktów przewagi nad drugą drużyną w tabeli. Wartym podkreślenia faktem jest to, że w czterech ostatnich spotkaniach, gracze CTO ani razu nie zdołali wygrać za komplet punktów i cała sytuacja pokazuje, że potencjalne mistrzostwo – nie przyjdzie CTO tak łatwo, jak wielu osobom mogło wydawać się przed startem sezonu Wiosna’25. Do grona głównych kandydatów obok CTO, społeczność SL3 zaliczała również Merkurego. Piszemy o tym teraz by zwrócić uwagę na to, że obie ekipy może pogodzić BEemka Volley. Choć team Daniela Podgórskiego przegrał ostatnie spotkanie z Bossmanem, to ich ogólna dyspozycja w obecnym sezonie pozwala realnie myśleć o czymś więcej. Aby tak się jednak stało BEemka powinna wygrać starcie z faworyzowanym rywalem. Dotychczasowy bilans pomiędzy drużynami to trzy zwycięstwa ‘Oranje’ i jedno BEemki. Jak będzie dziś wieczorem? Więcej szans na tryumf dajemy  byłym Mistrzom SL3. Uważamy jednak, że w meczu dojdzie do podziału punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Team Spontan – Osada Truso

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Sympatycy drużyny Team Spontan mogą czuć ogromne rozczarowanie. Po sporych roszadach kadrowych, team Piotra Raczyńskiego miał być w zamyśle jedną z drużyn walczących o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. W rzeczywistości ich sytuacja jest jednak zdecydowanie gorsza. Jak do tej pory, Team Spontan rozegrał w kampanii Wiosna’25 cztery spotkania, w których tylko dwa razy wygrywali i na dwanaście możliwych punktów, zgarnęli zaledwie siedem. Choć na pierwszy rzut oka wynik ten nie jest tragiczny to warto podkreślić, że ex-drugoligowiec ma za sobą stosunkowo łatwy terminarz. Patrząc na ligową układankę, Spontan rywalizował do tej pory z drużynami z miejsc: jedenaście, dwanaście, dziesięć oraz trzynaście. To oznacza, że najtrudniejsze spotkania dopiero przed nimi. Uważamy, że ‘Spontaniczni’ przekonają się o tym już dziś wieczorem. Po ubiegłym sezonie w drużynie Osady Truso rozpalona jest chęć wzięcia rewanżu, bo co by nie mówić – Spontan bardzo mocno przyczynił się do tego, że Osada nie rywalizuje dziś w drugiej lidze. We wspomnianym meczu rozgrywanym na tym samym boisku – górą byli ‘Spontaniczni’, a prawdziwą gwiazdą meczu był wówczas Dawid Gadula, który do obecnego sezonu nie został nawet zgłoszony. Niezależnie od tego – czy z nim czy bez niego, to Osada Truso będzie faworytem starcia i jeśli nie zagrają równie słabo co z Wolves Volley to powinni przesunąć się w ligowej tabeli na wyższe lokaty.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Inter Marine Masters – Old Boys

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

O kapitalnym spotkaniu ‘Mastersów’ z Czerepachami Volley powiedzieliśmy lub napisaliśmy już chyba wszystko. Wspomniane spotkanie to jednak najlepsze co mogło się przydarzyć drużynie…Old Boys. Jesteśmy bowiem przekonani, że team z Pruszcza Gdańskiego, który walczy o awans do wyższej ligi – nie będzie miał problemu z mobilizacją i z całą pewnością – nie zbagatelizuje swojego przeciwnika. Obecna kampania w wykonaniu drużyny Bartłomieja Kniecia to wzloty i upadki. Sezon Old Boysi zaczęli dość niemrawo i w trzech pierwszych meczach, przegrali aż dwukrotnie (ze Złomowcem oraz Fuxem Pępowo). Kolejne cztery spotkania to jednak przekonujące zwycięstwa ze Staltestem, Krakenem, Flotą Active Team oraz Speednetem 2, po których drużyna z Pruszcza Gdańskiego wskoczyła na drugie miejsce podium. Jeśli dziś wygrają po raz kolejny to zrobią bardzo ważny krok w kierunku awansu. Uważamy, że margines błędu został wykorzystany już na początku i team nie może sobie pozwalać na kolejne wpadki. Tą byłaby bez wątpienia porażka z Inter Marine. Ciekawostką dotyczącą zestawienia ze sobą obu rywali jest…statystyka błędów obu drużyn. Choć w ligowej tabeli zdecydowanie lepszą lokatą mogą pochwalić się gracze Old Boys, to są oni drużyną, która z całej drugiej ligi popełnia najwięcej błędów własnych (22,5/mecz). Co ciekawe – na przeciwległym biegunie znajduje się ekipa ‘Mastersów’, która pod tym kątem jest najlepsza w całej lidze. Team Andrzeja Masiaka popełnia ich tylko (15,2/mecz). Czy wspomniany aspekt będzie miał przełożenie na wynik zawodów? O tym przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

MATCHDAY #19

Za nami środowa seria gier. W hitach pierwszoligowych zwycięstwa odniosły Merkury oraz Bossman. W trzeciej lidze z bardzo dobrej strony pokazała się ekipa MiszMasz, która ograła faworyzowaną Oliwę Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Wolves Volley – Kraken Team 2-1 (13-21; 21-18; 21-19)

Przed meczem uznaliśmy, że mecz może mieć bardzo duże znaczenie w kontekście dalszej walki o utrzymanie. W naszych oczach faworytem meczu była ekipa Wolves Volley, która na szalenie ważny mecz dotarła w zaledwie sześciu graczy. W kontrze dla naszych predykcji, zdecydowanie lepiej w mecz weszli gracze Kraken Team, który po punktach Przemysława Motyki oraz Roberta Skwiercza, objęli prowadzenie 10-5! W dalszej części Wolves Volley mieli bardzo poważne problemy z tym, by wskoczyć na wyższy level oraz z tym…by powstrzymać wspomnianego przyjmującego Krakena. Po pięciu kolejnych punktach Przemysława Motyki, Kraken wygrał partię do 13. W przerwie pomiędzy setami w ekipie ‘Watahy’ musiało dojść do kilku męskich słów. W drugiej odsłonie zobaczyliśmy bowiem już zupełnie inną – lepszą wersję Wolves Volley. Po dobrej grze w przyjęciu oraz wysokiej precyzji ataków, Wolves objęli prowadzenie 10-4. Po chwili Kraken zdołał się otrząsnąć z początkowego szoku i zaczął rewanżować się rywalowi, przez co gra nam się bardziej wyrównała (12-9). Dalsza część seta to ucieczka Wolves Volley (19-13) i gonitwa rywali, którym zabrakło czasu. Końcowe akcje to punkty Tomasza Głębockiego oraz Mikołaja Moszczenko, po których mieliśmy remis w setach. Trzeci set to ‘wypisz-wymaluj’ powtórka tego, co oglądaliśmy w środkowej partii. Od samego początku lepiej radzili sobie gracze Wolves Volley, którzy dzięki kilkupunktowej przewadze mogli trzymać rywala na dystans i cieszyć się z trzeciej wygranej w sezonie – brawo!

MysterElektroRockets – Sharks 2-1 (21-18; 21-16; 15-21)

W ostatnim czasie na drużynę Pawła Urbaniaka wylała się fala krytyki. Wszystko za sprawą faktu, że po bardzo mocnym początku sezonu – team w biało-czerwonych barwach rozczarowywał. Zaczęło się od meczu z Aquą Volley. Później przyszła kolejna porażka – tym razem z Craftveną. W kolejnym meczu – rozegranym przed tygodniem, zespół z Karczemek ograł SiiPower za komplet punktów, ale ten styl…cóż, pozostawiał wiele do życzenia. Nic więc dziwnego, że w zestawieniu z dobrze radzącymi sobie w ostatnim czasie Sharksami – to tych drugich uznaliśmy za faworyta meczu. Początek spotkania to wyrównana walka obu stron, po której mieliśmy remis 11-11. Po ataku oraz asie serwisowym kapitana MER – zespół w białych strojach wyszedł na prowadzenie 15-13 i po kilku błędach rywali cieszyli się z wygrania pierwszego seta (21-18). W środkowej odsłonie drużynie z Karczemek poszło jeszcze lepiej i rozpoczęli oni seta od prowadzenia 5-1. Choć po chwili ‘Rekiny’ zdołały doprowadzić do wyrównania po 7, to w dalszej części seta team w biało-czerwonych strojach uciekł…jak rakieta! Po asie serwisowym Marka Bobkowskiego oraz ataku Sebastiana Pietrasa, MER objęli prowadzenie 17-12, którego nie dało się wypuścić (21-16). Początek trzeciego seta wskazywał na to, że ‘Rakiety’ idą po komplet oczek. Po piorunującym początku prowadzili bowiem już 8-3. W dalszej części seta mieli jednak widoczne problemy z wykończeniem akcji, co w połączeniu z solidną grą przeciwników pozwoliła kibicom obejrzeć niespodziewany zwrot akcji. Ostatecznie partię tę wygrała ekipa Sharksów, aczkolwiek trudno tu mówić o jakimkolwiek szczęściu. Jako drużyna tygodnia liczyli z pewnością na kolejną wygraną i umocnienie się na podium rozgrywek!

Maritex – BL Volley 3-0 (21-12; 21-17; 21-15)

Nie ukrywamy, że po ostatniej porażce Maritexu byliśmy dość sceptyczni co do tego czy ‘Fioletowym’ uda się stłamsić środowego rywala. W ‘typie Redakcji’ postanowiliśmy zagrać zachowawczo i uznaliśmy, że mecz zakończy się podziałem punktów. Cóż – do tego nie było nawet blisko, bo na boisku numer 3 oglądaliśmy pełną dominację zespołu Michała Pietrasika. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, skuteczną zagrywką, po której Maritex prowadził 8-2, popisał się Andrzej Lubański. Nie było na co czekać – BL Volley wziął wówczas czas, który pomógł, ale tylko na chwilę. Po tym jak ‘Tygrysy’ zniwelowały stratę do jednego oczka (10-9), ruszyła kolejna fala ataków Maritexu, która siała spustoszenie w obozie rywali i przyczyniła się do pewnej wygranej do 12. Środkowa odsłona była już bardziej wyrównana, przy czym inicjatywa i najzwyczajniej lepsza gra była po fioletowej stronie siatki. Po dobrej grze w obronie i licznych, a przede wszystkim skutecznych kontrach Michała Balceraka, Maritex wysunął się na prowadzenie 17-12 i po chwili cieszyli się oni z wygranej drugiego seta (21-17). Przed trzecim setem zespół BL Volley liczył z pewnością na powtórkę z poprzedniego spotkania. W skrócie – po dwóch słabych setach przyszło przebudzenie, po którym BL wygrał z Wolves Volley, zapewniając sobie nagrodę pocieszenia w postaci jednego punktu. Cóż – w środowy wieczór BL nie mógł o tym nawet śnić. Zostało to im wybite z głów po kolejnych atakach Michała Balceraka czy bardzo dobrze dysponowanego Andrzeja Lubańskiego. Ostatecznie Maritex wygrywa za komplet punktów i wraca na drugie miejsce w ligowej tabeli!

ACTIVNI Gdańsk – Only Spikes 3-0 (21-18; 21-10; 21-9)

Choć styl, w którym wygrywają w obecnym sezonie ACTIVNI oraz to, że rozegrali oni najmniejszą liczbę spotkań ze wszystkich drużyn w lidze może być paliwem dla malkontentów to trzeba docenić fakt, że team Artura Kurkowskiego pozostaje jedną z trzech ekip 52 drużynowej stawce, która nie przegrała jeszcze spotkania. W środowy wieczór na ich celowniku pojawiła się ekipa Only Spikes, która poza pierwszym setem – nie była zbyt dużą przeszkodą dla ex-trzecioligowca. Początek spotkania rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami – od wyraźnej przewagi ACTIVNYCH. Chwilę po półmetku seta i ataku Miłosza Kitowskiego faworyzowana drużyna objęła prowadzenie 14-9, które z czasem powiększyli do 18-11. Kiedy wydawało się, że drużyny po chwili zmienią strony – sygnał do odrabiania strat dla drużyny w żółtych trykotach dał Adrian Schramka oraz Patryk Łabędź (20-18). Kiedy zaczęło robić się naprawdę interesująco – marzenia Only Spikes o punkcie zabił skutecznym atakiem Mateusz Woźniak (21-18). W środkowej odsłonie zespół Patryka Łabędzie nie był już w stanie nawiązać równorzędnej walki z rywalem i po dwóch atakach z rzędu Patryka Dunajewskiego, ACTIVNI objęli prowadzenie 11-6. Jakby złych informacji dla OS było mało – po chwili zdobyli sześć kolejnych punktów z rzędu (18-7) i wynik seta był już tylko formalnością (21-10). Jeszcze większą różnicę pomiędzy drużynami oglądaliśmy w ostatniej odsłonie, którą ACTIVNI po kilku atakach Artura Kurkowskiego – zaczęli od prowadzenia…10-3! W połowie trzeciego seta Only Spikes zdali sobie sprawę, że o kolejny punkt w lidze muszą poczekać co najmniej do kolejnego meczu. ACTIVNI byli w środę rywalem poza zasięgiem.

Kraken – MPS Volley 0-3 (15-21; 17-21; 15-21)

Kraken jest w tym sezonie drużyną ‘zero-jedynkową’. Jak już przegrywa to za komplet punktów. To oczywiście tragiczna wiadomość, która ma swoje konsekwencje. Tymi jest to, że po porażce team Jurija Charczuka spadł w ligowej tabeli na przedostatnie miejsce, a ich sytuacja robi się coraz bardziej nieciekawa. To, co może z pewnością niepokoić fanów ‘Bestii’ to…dyspozycja drużyny w środowy wieczór, bo prawdę mówiąc – zamiast groźnej ‘Bestii’, dostaliśmy jakąś ‘popierdółkę’. Nie mamy co do tego wątpliwości – było to z pewnością najgorsze spotkanie Krakena w obecnej kampanii. A MPS? Jest naprawdę dobrze. Co ciekawe – już po pięciu meczach Miłośnicy Piłki Siatkowej mają niemal tyle punktów ile uciułali przez większość sezonu Jesień’24. Wygrana za komplet punktów sprawiła, że nastroje w drużynie były po meczu kapitalne, a sami zawodnicy żartowali, że gdyby na meczu byli również ci nieobecni – MPS wygrałby 4-0. Jak wyglądało samo spotkanie? Zaczęło się od obopólnego badania przeciwnika, po którym mieliśmy remis 8-8. Dalsza część meczu? Wyglądała tak, że zastanawialiśmy się nad prawdziwym rozwinięciem skrótu MPS:

– Miłośnicy Prawego Skrzydła

– mniej psują sytuacyjnych

– mniej piłek straconych

– mega poziom sypy

– miłośnikom przyjęcie siedzi

– mniej psują serwisu

– medyczna przerwa sypacza

Serio – nie wymyślamy. Element, do którego można mieć zastrzeżenia w MPS-ie, a który był widocznie lepszy u rywala to gra w obronie. Wszystkie pozostałe atuty były po stronie ex-pierwszoligowca, który w pełni zasłużenie, zgarnia trzy punkty.

BES Boys BLUM – Tufi Team 1-2 (18-21; 21-13; 16-21)

Do spotkania z BES Boys BLUM, gracze Tufi przystępowali po fatalnym występie przeciwko Flocie Active Team. Ówczesna dyspozycja drużyny Mateusza Woźniaka nakazywała ostrożność przy oddawaniu ‘typu Redakcji’. Mimo to – faworyt spotkania rozpoczął mecz od bardzo solidnego grania i na półmetku seta prowadzili już 12-6. W dalszej części po dwóch atakach z rzędu Piotra Watusa było 18-12 i zasadniczo – był to koniec emocji w pierwszej partii (21-18). Środkowa odsłona to zwrot akcji, którego się nie spodziewaliśmy. Choć set rozpoczął się od wyrównanej walki, po której czarna tablica wyników wskazywała 10-10, to druga część seta była…powrotem koszmarów zespołu Mateusza Woźniaka. Po serii błędów oraz ataków w aut oraz solidnej dyspozycji BBB – gracze w szarych trykotach objęli prowadzenie 18-12 i tym razem to oni cieszyli się z wygrania seta (21-13). Rozstrzygnięcie z dwóch pierwszych setów sprawiało, że o zwycięstwie musiała decydować finałowa partia. Ta rozpoczęła się lepiej dla ‘Tuffików’, w czym spora zasługa gry drużyny w obronie – a przede wszystkim najlepszego libero poprzedniego sezonu w drugiej lidze – Konrada Szarugi (7-4). Kilkupunktowa przewaga ‘Tuffików’ stała się z czasem jeszcze bardziej okazała (18-11) i w konsekwencji dała im po chwili wygraną w meczu (21-16). Dwa zamiast trzech punktów z jedną z ostatnich drużyn w lidze to jednak marne pocieszenie. Aktualnie zespół Mateusza Woźniaka plasuje się poza podium rozgrywek i aby realnie myśleć o awansie – musi podkręcić tempo.

BEemka Volley – Bossman Team 1-2 (21-19; 16-21; 19-21)

W środowej serii gier doszło do dwóch hitów w pierwszej lidze. Jednym z nich był bez wątpienia mecz pomiędzy BEemką a Bossmanem. Po ostatniej dyspozycji zespołu Daniela Podgórskiego – uznaliśmy, że to właśnie oni będą faworytem starcia. Podobnego zdania byli również typerzy w aplikacji SL3. Na zwycięstwo BEemki stawiało blisko 65% z nich. Początek spotkania ułożył się rewelacyjnie dla piątej siły poprzedniego sezonu. Po kilku punktach Karola Masiula oraz Macieja Rzepczyńskiego, ‘Zmotoryzowani’ objęli prowadzenie 10-4! Z czasem Bossman poprawił swoją grę, ale prawdę mówiąc – wynik 21-19 nieco zakłamuje obraz gry. Uważamy, że wygrana BEemki w tej partii nie była raczej zagrożona, a w pełni zasłużona. Środkowa odsłona do połowy seta była bardzo wyrównana (10-10) i trudno było wyciągnąć wnioski, w którą stronę się to potoczy. Druga część seta to bardzo dobra dyspozycja Mikołaja Lange, który zdobył dla swojej drużyny kilka kluczowych punktów, po których Bossman cieszył się z wyrównania stanu rywalizacji (21-16). Ostatni set zapowiadał się wybornie. Od pierwszego gwizdka sędziego w secie – oglądaliśmy wyrównaną grę. Wyniki w tej odsłonie zmieniały się następująco (4-4 -> 8-8 -> 12-12 -> 17-17). Wówczas stało się jasne, że team, który zdoła na tym etapie ‘przełamać przeciwnika’ – wygra spotkanie. Sztuka ta udała się graczom Bossmana, który po kilku punktach bardzo dobrze dysponowanego Dominika Marlęgi oraz Szymona Zalewskiego, wyszli na prowadzenie i w konsekwencji cieszyli się z trzeciej wygranej w sezonie. Jeśli chodzi o BEemkę to mimo porażki i jednego meczu rozegranego mniej – i tak znajdują się na podium rozgrywek i są już bardzo bliscy zagwarantowania sobie grupy mistrzowskiej.

Merkury – CTO Volley 2-1 (21-19; 12-21; 21-13)

Sami nieraz zastanawiamy się ‘kto pisze scenariusz’ do tego co dzieje się w lidze. Setna wygrana w rozgrywkach w meczu z Bossmanem czy BEemką? Nie – lepiej poczekać i zrobić to w meczu z aktualnym liderem i odwiecznym rywalem w SL3, a także jednym z głównych pretendentów do Mistrzowskiego tytułu. Można wypić piwo o temperaturze pokojowej? Ano można – będzie smakowało. Jeśli jednak będzie odpowiednio schłodzone, a na dworze będzie skwar nie do wytrzymania to gwarantujemy – piwo będzie smakowało lepiej. Analogia jest tu oczywista – wygrana z CTO to najlepsza informacja dla Merkurego od dawna. Poza szeregiem atutów, które każdy zna – Merkury nabrał po meczu pewności siebie i z dużą dozą prawdopodobieństwa – w dalszej części sezonu, może to zaprocentować. Z drugiej strony CTO Volley nie ma się co mazać. Mimo niekorzystnego wyniku – nic się nie dzieje i pozostają oni na samym szczycie ligowej układanki. A sam mecz? Gdyby był obrazem, to na pierwszy rzut oka stwierdzilibyśmy, że został namalowany przez trzech innych malarzy. Pierwszy w swoim dziele przedstawił nam walkę obu drużyn, w której nie brakowało determinacji, woli zwycięstwa, świetnych ataków, spektakularnych obron, ale również pomyłek – w ataku, zagrywce oraz przyjęciu. Końcówka seta – dwa arcyważne ataki Mikołaja Rochny, po których Merkury cieszył się z wygrania premierowej odsłony. Drugi malarz to absolutny fan CTO Volley i praca, w której uwidocznione zostały same atuty drużyny w pomarańczowych strojach, a jednocześnie nie zabrakło złośliwości, w których Merkury został zaprezentowany dość nieporadnie. Trzeci malarz, kiedy tylko spojrzał na płótno – o mało nie dostał zawału. Uznał bowiem, że temu środkowemu coś się pomieszało, a na piedestał powinna zostać wyprowadzona drużyna w granatowych barwach. A skoro to on kończył dzieło – jego obraz pozostał najświeższy i zapisał się w pamięci wszystkich: wow, brawo!

MiszMasz – Oliwa Team 2-1 (21-18; 23-21; 17-21)

MiszMasz wrócił do gry po tygodniowej przerwie, ale wyglądało to tak, jakby w ogóle nie wychodził z hali. Pierwszy set? W zasadzie bez historii – kilka fajnych akcji po stronie Oliwy, ale to MiszMasz od początku wyglądał pewniej i chwilę po rozpoczęciu spotkania prowadził już 9-4. Choć w dalszej części seta Oliwa próbowała coś kombinować, to jedyne na co było ich stać to zniwelowanie strat do jednego oczka (14-13). Dalsza część to przewaga dobrze dysponowanych graczy MiszMaszu i ich wygrana do 18. Drugi set to już zupełnie inna bajka. Oliwa w końcu się obudziła. Jeżewski odpalił kilka bardzo ważnych zagrań, a Krasiński dołożył swoje w ataku. Zrobiło się równo, momentami nawet z lekkim wskazaniem na Oliwę. Ale końcówka to był popis drużyny Jakuba Waszkiewicza. Choć Oliwa miała piłkę setową (20-19), to gracze MiszMaszu zachowali więcej zimnej krwi i po atakach Macieja Manisty oraz Rafała Wróblewskiego, zapewnili sobie po chwili drugą wygraną w sezonie Wiosna’25. W trzecim secie MiszMasz spuścił z tonu. Może za szybko uwierzyli, że już po robocie, a może po prostu chcieli dać pograć przeciwnikom. Oliwa skorzystała i po kilku punktach Aleksandra Juszczyka czy Kamila Krasińskiego, Oliwa wysunęła się na prowadzenie 16-9 i wygrała finalnie do 17. Podsumowując MiszMasz wraca do gry w stylu, który pamiętamy z owocnej przeszłości drużyny – solidnie, momentami bardzo efektownie. A, że jeszcze trochę rdzy w mechanizmach? Spokojnie, sezon długi. Oliwa? Pokazała to, o czym mówimy od lat. Brak stabilizacji formy sprawia, że team Adama Wyrzykowskiego sam wkłada sobie kij w szprychy roweru. To właśnie przez takie mecze jak ten środowy – wciąż znajdują się w trzeciej lidze.

Zapowiedź – MATCHDAY #19

Przed nami środowa seria gier, w której dojdzie do dziewięciu spotkań. Bez wątpienia hitem będzie starcie CTO Volley z Merkurym. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w meczu Wolves Volley – Kraken Team. Zapraszamy na zapowiedź!

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Wolves Volley – Kraken Team

Po serii bardzo trudnych dla obu drużyn spotkań – wreszcie przychodzi rywal, który jest w ich absolutnym zasięgu. Jeśli chodzi o Wolves Volley to team w czarnych strojach rywalizował z Oliwą, Osadą, Treflem, Bayerem, Maritexem oraz BL Volley. Przed obecnym tygodniem rozgrywek, aż pięć z wymienionych ekip znajdowało się w TOP6 ligi. Wyjątkiem była tu ekipa BL Volley, która po minionym tygodniu rozgrywek plasowała się na dziewiątym miejscu w tabeli. Biorąc pod uwagę piekielnie trudny terminarz – wynik sześciu punktów zdaje się być naprawdę bardzo dobrym. Ba, nie ukrywamy, że jako Redakcja sądziliśmy, że dorobek punktowy ‘Wilków’ po wspomnianych meczach będzie znacznie skromniejszy. Od środowego wieczoru zaczyna się dla Wolves Volley nowy etap. Sądzimy, że planem na sezon drużyny w czarnych strojach było pewne utrzymanie. Historycznie do realizacji tego celu trzeba było mieć 13-14 punktów. To oznacza, że Wolves w kolejnych siedmiu meczach musi punktować ze średnią 1 pkt/mecz. Sądzimy, że już dziś zrealizują dużą część założonego planu. W naszych oczach team Karola Ciechanowicza pozostaje nieznacznym faworytem starcia i sądzimy, że zgarną w nim dwa oczka. To oczywiście niezbyt dobra wiadomość dla Krakena, który w dotychczasowej kampanii zgarnął cztery oczka w sześciu meczach. Po bardzo nieudanym początku sezonu Kraken dość nieoczekiwanie wygrał niedawno z Team Spontan, a to może z kolei zwiastować, że ich forma będzie szła w górę. Otwartym pytaniem pozostaje to czy wystarczy im czasu. Bez wątpienia w środowy wieczór przydałaby im się wygrana. O to jak wspomnieliśmy chwilę temu, nie będzie bynajmniej łatwo.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MysterElektroRockets – Sharks

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Gdyby ktoś dwa tygodnie temu zapytał nas, która z drużyn będzie faworytem środowego starcia – bez wahania wskazalibyśmy na MysterElektroRockets. Wspominany okres kilkunastu dni był jednak na tyle długi by móc ‘przedefiniować’ nasze wyobrażenia o układzie czwartoligowych sił. Co się stało w tym czasie? Cóż – MysterElektroRockets na początek przegrali z Craftveną w stosunku 1-2. W swoim kolejnym meczu ‘biało-czerwoni’ rozegrali mecz z SiiPower i choć wspomniane spotkanie wygrali za komplet punktów to…oczy krwawiły od oglądania ich męczarni. Z całym szacunkiem dla SiiPower, ale ‘Niebiescy’ nie mieli nawet prawa myśleć o tym by powalczyć z rywalem, który ma w składzie dużą część zawodników występujących w poprzednich sezonach w wyższych ligach. Tyle teoria, bo w praktyce team z Karczemek po brzydkim meczu w jednym z setów nie uniknął problemów. Jeśli dziś nie zaprezentują się znacznie lepiej, to nie ma szans by poradzili sobie z ‘Rekinami’. Team Pablo Kudinova w ostatnim czasie ‘płynie z prądem’ i znów sieje postrach wśród rywali. Ostatni okres w wykonaniu ‘Sharksów’ to prestiżowe wygrane z Siatkersami, a przede wszystkim – za komplet punktów z Aqua Volley. Warto tu zaznaczyć, że do momentu rozpoczęcia meczu – Aqua Volley pozostawała jedną z dwóch obok Craftveny, niepokonaną drużyną w czwartej lidze. Dobre wyniki w ostatnim czasie sprawiły, że ‘Rekiny’ wypłynęły na podium rozgrywek. Jeśli dziś wygrają po raz kolejny – ich sytuacja będzie już bardzo dobra.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Maritex – BL Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

W ostatnim czasie skończyło się ‘Maritexowanie’. Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że Maritex pozostaje jednym z głównych faworytów do awansu do drugiej ligi. Team Michała Pietrasika pozostawał bowiem jedną z nielicznych drużyn, które nie zaznały goryczy porażki. Po ich wygranej z Wolves Volley 2-1 sporo osób zaczęło dostrzegać jednak, że ‘Fioletowi’ mieli we wspomnianym meczu furę szczęścia. Już wówczas zaczęto podejrzewać, że ‘nie taki Maritex straszny jak go malują’. Kiedy społeczność SL3 dostrzegła, że póki co team Michała Pietrasika grał do tej pory z dołem ligowej tabeli, sporo osób w typerze wskazywało na to, że to Oliwa Team będzie faworytem bezpośredniego starcia. Ostatecznie do wspomnianego meczu doszło w minionym tygodniu i niepokonana dotąd drużyna została rozbita przez ‘Oliwiaków’, którzy zdobyli komplet punktów. Czy tydzień, który minął od wspomnianego mordobicia był okresem wystarczająco długim by pozbyć się sińców, otarć, a przede wszystkim by pozbierać się psychicznie? Okazja do podreperowania zranionego ego zdaje się być bardzo dobra. Rywalem ‘Fioletowych’ będzie ekipa BL Volley, która w czterech dotychczas rozegranych meczach wygrała dwa spotkania i dwa razy musiała schodzić z parkietu ‘na tarczy’. Czy sympatycy BL mogą być zadowoleni z początku sezonu? Cóż – tragedii nie ma, ale z pewnością mogłoby być lepiej. W którą stronę pójdą ‘tygrysie nastroje’ po wieczornym spotkaniu? Chyba w tę złą. W naszym odczuciu Maritex wygra po podziale punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

ACTIVNI Gdańsk – Only Spikes

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Przedstawmy fakty. Te są takie, że po ponad pięciu tygodniach zmagań – ACTIVNI Gdańsk pozostają jedną z trzech niepokonanych drużyn spośród 52 ekip w ligowej stawce. Obok zespołu Artura Kurkowskiego mamy również Craftvenę oraz trzecioligowy Bayer Gdańsk. Wygląda pięknie? Owszem, ale do pewnego momentu. Warto zwrócić bowiem uwagę na fakt, że ACTIVNI rozegrali jak dotąd najmniejszą liczbę spotkań spośród wszystkich drużyn w lidze. To oczywiste – mniej meczów = mniej okazji do porażki. Dodatkowo warto podkreślić fakt, że jak do tej pory ACTIVNI rywalizowali z dolną częścią ligowej tabeli (TKKF Orlen, Hapag-Lloyd oraz BVT Gdańsk), a i tak zdążyli zgubić już dwa punkty. W środowy wieczór na ex-trzecioligowca czeka kolejny rywal z dołu ligowej układanki, a to z kolei sprawia, że ACTIVNI najprawdopodobniej przedłużą serię. Only Spikes w obecnej kampanii rozegrali już sześć spotkań. W czterech przypadkach mecz kończyli wynikiem 0-3 (VB Sulmin, MysterElektroRockets, Chilli Amigos oraz Craftvena). W dwóch przypadkach ‘Kanarkom’ udało się zdobyć punkt i to nie z byle kim. Mecze z Sharksami oraz Tiger Team pokazują, że zespół Patryka Łabędzie stać na to, by punktować z teoretycznie silniejszymi rywalami. Czy w środowy wieczór uda im się to udowodnić?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Kraken – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Podsumowanie występów obu drużyn w obecnym sezonie? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Z jednej strony należy obie ekipy bardzo docenić. W przypadku Krakena mówimy bowiem o drużynie, która dwa poprzednie sezony spędziła w trzeciej klasie rozgrywkowej. Już po awansie rywalizowała z samymi uznanymi markami. Mowa o Czerepachach (którzy są liderem drugiej ligi i faworytem do awansu) oraz Flocie, Hydrze, a także Old Boys. Wszystkie trzy wymienione drużyny ‘znają zapach pierwszoligowej szatni’ i nos podpowiada nam, że chciałyby tam w niedalekiej przyszłości wrócić. Biorąc pod uwagę klasę przeciwników – dwie wygrane należy uznać za wynik rewelacyjny i nie ma co kręcić nosem. Z drugiej strony nie sposób nie wspomnieć o małym niedosycie, bo przy odrobinie szczęścia – Kraken powinien mieć dziś o dwa-trzy punkty więcej. Przed drużyną Jurija Charczuka jednak mecze z rywalami, którzy są w zasięgu ‘Bestii’. Tak będzie z pewnością w konfrontacji z MPS-em Volley. Team Jakuba Nowaka rozegrał w obecnej kampanii cztery mecze. Podobnie jak w przypadku Krakena – skończyło się na dwóch zwycięstwach. W naszym odczuciu team Miłośników Piłki Siatkowej miał jednak nieco łatwiejszy terminarz. Która z drużyn wygra? Stawiamy na szczęśliwy podział punktów dla Krakena, który po dzisiejszym meczu zacznie prawdopodobnie marsz w górę tabeli.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BES Boys BLUM – Tufi Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Sympatycy Tufi Team byli po ich ostatnim meczu zgodni – dawno nie widzieli równie słabego meczu w wykonaniu swoich ulubieńców. Przypomnijmy, że niepokonana dotąd ekipa Mateusza Woźniaka rywalizowała w minionym tygodniu z Flotą Active Team i była zdecydowanym faworytem starcia. Ostatecznie nie dość, że przegrała mecz w stosunku 1-2, to styl, który zaprezentował wówczas ex-pierwszoligowa był…cóż…był bardzo zły. W naszym odczuciu ‘Tuffiki’ powinni się cieszyć, że ich rywalem nie była mocniejsza ekipa, bo strach pomyśleć do ilu wówczas przegraliby faworyci starcia. Do 9? Do 5 czy może jednak do 3? W ramach pocieszenia – żeby nie było zbyt ponuro – mówi się, że każda – nawet najmocniejsza drużyna ma w ciągu sezonu jeden, wyraźnie słabszy mecz. W obozie Tufi panuje aktualnie głębokie przekonanie, że najgorsze już za nimi. Team Mateusza Woźniaka postara się to udowodnić dziś wieczorem. O godzinie 20:00 na boisku nr 3 zmierzą się z ekipą BES Boys BLUM, która po bardzo słabym początku wreszcie się przebudziła. Ostatnie dwa mecze ekipy Daniela Bąby to wygrane z MPS Volley oraz Staltestem Pomorze. Choć sytuacja w tabeli, drużyny w szarych trykotach wciąż jest bardzo nieciekawa, to należy zwrócić uwagę na fakt, że zdecydowana większość drużyn w drugiej lidze rozegrała już więcej spotkań niż BBB. W obozie piątej siły poprzedniego sezonu panuje przekonanie, że wraz ze zrównaniem się liczbą meczów – tabela ligowa będzie się zmieniać w korzystny dla BBB sposób. O ligowe punkty będą mieli dziś jednak bardzo trudno i sytuacji nie zmienia tu ostatni – nieciekawy mecz Tufi Team.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

BEemka Volley – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Wchodzimy w fazę sezonu, w której nie ma już zbyt dużego marginesu błędu. W odróżnieniu od kilku poprzednich sezonów – w walce o grupę mistrzowską liczy się więcej drużyn. W minionych sezonach było bowiem tak, że na pewnym etapie – o pięć dostępnych miejsc walczyło sześć ekip. Teraz realne szanse ma aż osiem drużyn, przy czym trzeba zaznaczyć, że dziewiąta w tabeli – 22 BLT Malbork nie stoi na całkowicie straconej pozycji. To oznacza, że końcówka rundy zasadniczej zapowiada nam się wybornie. Póki co – zdecydowanie bliżej realizacji celu zdają się być gracze BEemki, którzy jak do tej pory rozegrali o jedno spotkanie mniej niż Bossman, a mimo to mają o dwa punkty więcej. Na bilans dziesięciu oczek składają się aż cztery zwycięstwa oraz jedna porażka. Jeśli BEemce uda się wygrać również w środowy wieczór – będą już o krok od realizacji założonego planu. Pomysł ten będą chcieli pokrzyżować gracze Bossmana, którzy w sześciu rozegranych spotkaniach odnieśli tylko dwa zwycięstwa. To, że team Jakuba Kłobuckiego wciąż unosi się na powierzchni i ma realną szansę na awans do czołowej piątki, wicemistrzowie poprzedniego sezonu zawdzięczają temu, że nawet jeśli przegrywali – za każdym razem zdobywali po jednym punkcie. To rzecz jasna marne pocieszenie. Bossman nie zdążył rozegrać jeszcze połowy spotkań, a już mają tyle samo porażek co przez cała poprzednią edycję. Jeśli dziś przegrają po raz kolejny, to sytuacja drużyny stanie się już bardzo skomplikowana. W naszym odczuciu to BEemka będzie faworytem starcia i wieczorem zrobią milowy krok w kierunku grupy mistrzowskiej. 

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Merkury – CTO Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Każdy znający realia pierwszej ligi wie, że bezpośrednie starcie pomiędzy drużynami to coś więcej niż mecz. Obie drużyny w Inter Marine SL3 mierzyły się jak dotąd 10 razy. Bilans? Po 5 zwycięstw obu ekip. Był czas, że rozgrywki zostały zdominowane przez obie ekipy,  a rywalizacja pomiędzy drużynami decydowała o mistrzowskim tytule. Póki co lepszą historią w rozgrywkach może popisać się drużyna Merkurego, która aż pięć razy sięgała po złote medale. W przypadku CTO Volley mówimy o jednym mistrzostwie, ale społeczność Inter Marine SL3 to właśnie tę drużynę wskazywała jako głównego faworyta w walce o złoto w sezonie Wiosna’25. Aktualnie to właśnie pomarańczowi mogą pochwalić się najlepszym bilansem w pierwszej lidze. W sześciu rozegranych meczach CTO wygrywali pięciokrotnie i mają dwa punkty przewagi nad Merkurym. Jeśli dziś wygrają po raz kolejny to powiększą przewagę nad jednym z najgroźniejszych rywali i w dalszym etapie sezonu będą mieli spory handicap. Jak pokazał jednak ich mecz z Szach-Matem, zespół CTO nie jest z pewnością drużyną, która przejdzie przez cały sezon ‘suchą stopą’. A Merkury? Cóż – powoli przypomina nam się historia sprzed dwóch lat. Po rozpoczęciu sezonu Wiosna’23 nie mogliśmy się nachwalić gry drużyny w granatowych barwach. Po czterech zwycięstwach z rzędu, team Piotra Peplińskiego przegrał trzy kolejne mecze – z ZCP, CTO oraz AiP i we wspomnianym sezonie zajął trzecie miejsce. Jeśli dziś wieczorem przegrają w meczu na szczycie, to potencjalne mistrzostwo się im dość mocno oddali. Bez wątpienia – wieczorem raczej nie będziemy narzekać na nudę.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MiszMasz – Oliwa Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Po ostatnim spotkaniu MiszMaszu – w trzeciej lidze nie ma już drużyny, która nie wygrałaby spotkania. Do niedawna zespół Jakuba Waszkiewicza pozostawał jedyną ekipą, która na swoim koncie nie miała ani zwycięstwa, ani choćby jednego punktu. To sprawiało, że sytuacja drużyny stawała się coraz bardziej niepokojąca, ale również – mobilizująca. Tak jak wspominaliśmy w ostatnim czasie – nie pamiętamy, kiedy na meczach MiszMaszu byłoby tylu zawodników drużyny co ostatnio. Kto wie – być może właśnie duże ‘pole manerwu’ jest kluczem do sukcesu? Patrząc na to jak obie drużyny radzą sobie w obecnym sezonie – MiszMaszowi będzie o punkty w środowy wieczór znacznie trudniej niż ostatnio. Oliwa Team choć zaczęła sezon bardzo niemrawo, to aktualnie są w bardzo wysokiej formie. W  minionym tygodniu team Adama Wyrzykowskiego był w naszych oczach jednym z dwóch głównych kandydatów do tego by zostać drużyną tygodnia. Ostatecznie wybór padł na Sharks, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że w ostatnim tygodniu oglądanie Oliwy dawało bardzo dużo satysfakcji i przyjemności. Przypomnijmy, że drużyna z ‘serca Gdańska’ mierzyła się wówczas z niepokonanym do tamtej chwili Maritexem i wspomniany mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Oliwy w stosunku 3-0. Jeśli tylko Oliwa potrafiłaby ustabilizować formę na tak wysokim poziomie, to sądzimy, że mogliby realnie pomyśleć o awansie do drugiej ligi. No właśnie. Mecz z MiszMaszem będzie dla Oliwy ‘egzaminem dojrzałości’. W teorii powinni wygrać 3-0, ale wszyscy doskonale pamiętają jak to w historii z ‘pewniaczkami’ bywało.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3