Miesiąc: kwiecień 2025

MATCHDAY #19

Za nami środowa seria gier. W hitach pierwszoligowych zwycięstwa odniosły Merkury oraz Bossman. W trzeciej lidze z bardzo dobrej strony pokazała się ekipa MiszMasz, która ograła faworyzowaną Oliwę Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Wolves Volley – Kraken Team 2-1 (13-21; 21-18; 21-19)

Przed meczem uznaliśmy, że mecz może mieć bardzo duże znaczenie w kontekście dalszej walki o utrzymanie. W naszych oczach faworytem meczu była ekipa Wolves Volley, która na szalenie ważny mecz dotarła w zaledwie sześciu graczy. W kontrze dla naszych predykcji, zdecydowanie lepiej w mecz weszli gracze Kraken Team, który po punktach Przemysława Motyki oraz Roberta Skwiercza, objęli prowadzenie 10-5! W dalszej części Wolves Volley mieli bardzo poważne problemy z tym, by wskoczyć na wyższy level oraz z tym…by powstrzymać wspomnianego przyjmującego Krakena. Po pięciu kolejnych punktach Przemysława Motyki, Kraken wygrał partię do 13. W przerwie pomiędzy setami w ekipie ‘Watahy’ musiało dojść do kilku męskich słów. W drugiej odsłonie zobaczyliśmy bowiem już zupełnie inną – lepszą wersję Wolves Volley. Po dobrej grze w przyjęciu oraz wysokiej precyzji ataków, Wolves objęli prowadzenie 10-4. Po chwili Kraken zdołał się otrząsnąć z początkowego szoku i zaczął rewanżować się rywalowi, przez co gra nam się bardziej wyrównała (12-9). Dalsza część seta to ucieczka Wolves Volley (19-13) i gonitwa rywali, którym zabrakło czasu. Końcowe akcje to punkty Tomasza Głębockiego oraz Mikołaja Moszczenko, po których mieliśmy remis w setach. Trzeci set to ‘wypisz-wymaluj’ powtórka tego, co oglądaliśmy w środkowej partii. Od samego początku lepiej radzili sobie gracze Wolves Volley, którzy dzięki kilkupunktowej przewadze mogli trzymać rywala na dystans i cieszyć się z trzeciej wygranej w sezonie – brawo!

MysterElektroRockets – Sharks 2-1 (21-18; 21-16; 15-21)

W ostatnim czasie na drużynę Pawła Urbaniaka wylała się fala krytyki. Wszystko za sprawą faktu, że po bardzo mocnym początku sezonu – team w biało-czerwonych barwach rozczarowywał. Zaczęło się od meczu z Aquą Volley. Później przyszła kolejna porażka – tym razem z Craftveną. W kolejnym meczu – rozegranym przed tygodniem, zespół z Karczemek ograł SiiPower za komplet punktów, ale ten styl…cóż, pozostawiał wiele do życzenia. Nic więc dziwnego, że w zestawieniu z dobrze radzącymi sobie w ostatnim czasie Sharksami – to tych drugich uznaliśmy za faworyta meczu. Początek spotkania to wyrównana walka obu stron, po której mieliśmy remis 11-11. Po ataku oraz asie serwisowym kapitana MER – zespół w białych strojach wyszedł na prowadzenie 15-13 i po kilku błędach rywali cieszyli się z wygrania pierwszego seta (21-18). W środkowej odsłonie drużynie z Karczemek poszło jeszcze lepiej i rozpoczęli oni seta od prowadzenia 5-1. Choć po chwili ‘Rekiny’ zdołały doprowadzić do wyrównania po 7, to w dalszej części seta team w biało-czerwonych strojach uciekł…jak rakieta! Po asie serwisowym Marka Bobkowskiego oraz ataku Sebastiana Pietrasa, MER objęli prowadzenie 17-12, którego nie dało się wypuścić (21-16). Początek trzeciego seta wskazywał na to, że ‘Rakiety’ idą po komplet oczek. Po piorunującym początku prowadzili bowiem już 8-3. W dalszej części seta mieli jednak widoczne problemy z wykończeniem akcji, co w połączeniu z solidną grą przeciwników pozwoliła kibicom obejrzeć niespodziewany zwrot akcji. Ostatecznie partię tę wygrała ekipa Sharksów, aczkolwiek trudno tu mówić o jakimkolwiek szczęściu. Jako drużyna tygodnia liczyli z pewnością na kolejną wygraną i umocnienie się na podium rozgrywek!

Maritex – BL Volley 3-0 (21-12; 21-17; 21-15)

Nie ukrywamy, że po ostatniej porażce Maritexu byliśmy dość sceptyczni co do tego czy ‘Fioletowym’ uda się stłamsić środowego rywala. W ‘typie Redakcji’ postanowiliśmy zagrać zachowawczo i uznaliśmy, że mecz zakończy się podziałem punktów. Cóż – do tego nie było nawet blisko, bo na boisku numer 3 oglądaliśmy pełną dominację zespołu Michała Pietrasika. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, skuteczną zagrywką, po której Maritex prowadził 8-2, popisał się Andrzej Lubański. Nie było na co czekać – BL Volley wziął wówczas czas, który pomógł, ale tylko na chwilę. Po tym jak ‘Tygrysy’ zniwelowały stratę do jednego oczka (10-9), ruszyła kolejna fala ataków Maritexu, która siała spustoszenie w obozie rywali i przyczyniła się do pewnej wygranej do 12. Środkowa odsłona była już bardziej wyrównana, przy czym inicjatywa i najzwyczajniej lepsza gra była po fioletowej stronie siatki. Po dobrej grze w obronie i licznych, a przede wszystkim skutecznych kontrach Michała Balceraka, Maritex wysunął się na prowadzenie 17-12 i po chwili cieszyli się oni z wygranej drugiego seta (21-17). Przed trzecim setem zespół BL Volley liczył z pewnością na powtórkę z poprzedniego spotkania. W skrócie – po dwóch słabych setach przyszło przebudzenie, po którym BL wygrał z Wolves Volley, zapewniając sobie nagrodę pocieszenia w postaci jednego punktu. Cóż – w środowy wieczór BL nie mógł o tym nawet śnić. Zostało to im wybite z głów po kolejnych atakach Michała Balceraka czy bardzo dobrze dysponowanego Andrzeja Lubańskiego. Ostatecznie Maritex wygrywa za komplet punktów i wraca na drugie miejsce w ligowej tabeli!

ACTIVNI Gdańsk – Only Spikes 3-0 (21-18; 21-10; 21-9)

Choć styl, w którym wygrywają w obecnym sezonie ACTIVNI oraz to, że rozegrali oni najmniejszą liczbę spotkań ze wszystkich drużyn w lidze może być paliwem dla malkontentów to trzeba docenić fakt, że team Artura Kurkowskiego pozostaje jedną z trzech ekip 52 drużynowej stawce, która nie przegrała jeszcze spotkania. W środowy wieczór na ich celowniku pojawiła się ekipa Only Spikes, która poza pierwszym setem – nie była zbyt dużą przeszkodą dla ex-trzecioligowca. Początek spotkania rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami – od wyraźnej przewagi ACTIVNYCH. Chwilę po półmetku seta i ataku Miłosza Kitowskiego faworyzowana drużyna objęła prowadzenie 14-9, które z czasem powiększyli do 18-11. Kiedy wydawało się, że drużyny po chwili zmienią strony – sygnał do odrabiania strat dla drużyny w żółtych trykotach dał Adrian Schramka oraz Patryk Łabędź (20-18). Kiedy zaczęło robić się naprawdę interesująco – marzenia Only Spikes o punkcie zabił skutecznym atakiem Mateusz Woźniak (21-18). W środkowej odsłonie zespół Patryka Łabędzie nie był już w stanie nawiązać równorzędnej walki z rywalem i po dwóch atakach z rzędu Patryka Dunajewskiego, ACTIVNI objęli prowadzenie 11-6. Jakby złych informacji dla OS było mało – po chwili zdobyli sześć kolejnych punktów z rzędu (18-7) i wynik seta był już tylko formalnością (21-10). Jeszcze większą różnicę pomiędzy drużynami oglądaliśmy w ostatniej odsłonie, którą ACTIVNI po kilku atakach Artura Kurkowskiego – zaczęli od prowadzenia…10-3! W połowie trzeciego seta Only Spikes zdali sobie sprawę, że o kolejny punkt w lidze muszą poczekać co najmniej do kolejnego meczu. ACTIVNI byli w środę rywalem poza zasięgiem.

Kraken – MPS Volley 0-3 (15-21; 17-21; 15-21)

Kraken jest w tym sezonie drużyną ‘zero-jedynkową’. Jak już przegrywa to za komplet punktów. To oczywiście tragiczna wiadomość, która ma swoje konsekwencje. Tymi jest to, że po porażce team Jurija Charczuka spadł w ligowej tabeli na przedostatnie miejsce, a ich sytuacja robi się coraz bardziej nieciekawa. To, co może z pewnością niepokoić fanów ‘Bestii’ to…dyspozycja drużyny w środowy wieczór, bo prawdę mówiąc – zamiast groźnej ‘Bestii’, dostaliśmy jakąś ‘popierdółkę’. Nie mamy co do tego wątpliwości – było to z pewnością najgorsze spotkanie Krakena w obecnej kampanii. A MPS? Jest naprawdę dobrze. Co ciekawe – już po pięciu meczach Miłośnicy Piłki Siatkowej mają niemal tyle punktów ile uciułali przez większość sezonu Jesień’24. Wygrana za komplet punktów sprawiła, że nastroje w drużynie były po meczu kapitalne, a sami zawodnicy żartowali, że gdyby na meczu byli również ci nieobecni – MPS wygrałby 4-0. Jak wyglądało samo spotkanie? Zaczęło się od obopólnego badania przeciwnika, po którym mieliśmy remis 8-8. Dalsza część meczu? Wyglądała tak, że zastanawialiśmy się nad prawdziwym rozwinięciem skrótu MPS:

– Miłośnicy Prawego Skrzydła

– mniej psują sytuacyjnych

– mniej piłek straconych

– mega poziom sypy

– miłośnikom przyjęcie siedzi

– mniej psują serwisu

– medyczna przerwa sypacza

Serio – nie wymyślamy. Element, do którego można mieć zastrzeżenia w MPS-ie, a który był widocznie lepszy u rywala to gra w obronie. Wszystkie pozostałe atuty były po stronie ex-pierwszoligowca, który w pełni zasłużenie, zgarnia trzy punkty.

BES Boys BLUM – Tufi Team 1-2 (18-21; 21-13; 16-21)

Do spotkania z BES Boys BLUM, gracze Tufi przystępowali po fatalnym występie przeciwko Flocie Active Team. Ówczesna dyspozycja drużyny Mateusza Woźniaka nakazywała ostrożność przy oddawaniu ‘typu Redakcji’. Mimo to – faworyt spotkania rozpoczął mecz od bardzo solidnego grania i na półmetku seta prowadzili już 12-6. W dalszej części po dwóch atakach z rzędu Piotra Watusa było 18-12 i zasadniczo – był to koniec emocji w pierwszej partii (21-18). Środkowa odsłona to zwrot akcji, którego się nie spodziewaliśmy. Choć set rozpoczął się od wyrównanej walki, po której czarna tablica wyników wskazywała 10-10, to druga część seta była…powrotem koszmarów zespołu Mateusza Woźniaka. Po serii błędów oraz ataków w aut oraz solidnej dyspozycji BBB – gracze w szarych trykotach objęli prowadzenie 18-12 i tym razem to oni cieszyli się z wygrania seta (21-13). Rozstrzygnięcie z dwóch pierwszych setów sprawiało, że o zwycięstwie musiała decydować finałowa partia. Ta rozpoczęła się lepiej dla ‘Tuffików’, w czym spora zasługa gry drużyny w obronie – a przede wszystkim najlepszego libero poprzedniego sezonu w drugiej lidze – Konrada Szarugi (7-4). Kilkupunktowa przewaga ‘Tuffików’ stała się z czasem jeszcze bardziej okazała (18-11) i w konsekwencji dała im po chwili wygraną w meczu (21-16). Dwa zamiast trzech punktów z jedną z ostatnich drużyn w lidze to jednak marne pocieszenie. Aktualnie zespół Mateusza Woźniaka plasuje się poza podium rozgrywek i aby realnie myśleć o awansie – musi podkręcić tempo.

BEemka Volley – Bossman Team 1-2 (21-19; 16-21; 19-21)

W środowej serii gier doszło do dwóch hitów w pierwszej lidze. Jednym z nich był bez wątpienia mecz pomiędzy BEemką a Bossmanem. Po ostatniej dyspozycji zespołu Daniela Podgórskiego – uznaliśmy, że to właśnie oni będą faworytem starcia. Podobnego zdania byli również typerzy w aplikacji SL3. Na zwycięstwo BEemki stawiało blisko 65% z nich. Początek spotkania ułożył się rewelacyjnie dla piątej siły poprzedniego sezonu. Po kilku punktach Karola Masiula oraz Macieja Rzepczyńskiego, ‘Zmotoryzowani’ objęli prowadzenie 10-4! Z czasem Bossman poprawił swoją grę, ale prawdę mówiąc – wynik 21-19 nieco zakłamuje obraz gry. Uważamy, że wygrana BEemki w tej partii nie była raczej zagrożona, a w pełni zasłużona. Środkowa odsłona do połowy seta była bardzo wyrównana (10-10) i trudno było wyciągnąć wnioski, w którą stronę się to potoczy. Druga część seta to bardzo dobra dyspozycja Mikołaja Lange, który zdobył dla swojej drużyny kilka kluczowych punktów, po których Bossman cieszył się z wyrównania stanu rywalizacji (21-16). Ostatni set zapowiadał się wybornie. Od pierwszego gwizdka sędziego w secie – oglądaliśmy wyrównaną grę. Wyniki w tej odsłonie zmieniały się następująco (4-4 -> 8-8 -> 12-12 -> 17-17). Wówczas stało się jasne, że team, który zdoła na tym etapie ‘przełamać przeciwnika’ – wygra spotkanie. Sztuka ta udała się graczom Bossmana, który po kilku punktach bardzo dobrze dysponowanego Dominika Marlęgi oraz Szymona Zalewskiego, wyszli na prowadzenie i w konsekwencji cieszyli się z trzeciej wygranej w sezonie. Jeśli chodzi o BEemkę to mimo porażki i jednego meczu rozegranego mniej – i tak znajdują się na podium rozgrywek i są już bardzo bliscy zagwarantowania sobie grupy mistrzowskiej.

Merkury – CTO Volley 2-1 (21-19; 12-21; 21-13)

Sami nieraz zastanawiamy się ‘kto pisze scenariusz’ do tego co dzieje się w lidze. Setna wygrana w rozgrywkach w meczu z Bossmanem czy BEemką? Nie – lepiej poczekać i zrobić to w meczu z aktualnym liderem i odwiecznym rywalem w SL3, a także jednym z głównych pretendentów do Mistrzowskiego tytułu. Można wypić piwo o temperaturze pokojowej? Ano można – będzie smakowało. Jeśli jednak będzie odpowiednio schłodzone, a na dworze będzie skwar nie do wytrzymania to gwarantujemy – piwo będzie smakowało lepiej. Analogia jest tu oczywista – wygrana z CTO to najlepsza informacja dla Merkurego od dawna. Poza szeregiem atutów, które każdy zna – Merkury nabrał po meczu pewności siebie i z dużą dozą prawdopodobieństwa – w dalszej części sezonu, może to zaprocentować. Z drugiej strony CTO Volley nie ma się co mazać. Mimo niekorzystnego wyniku – nic się nie dzieje i pozostają oni na samym szczycie ligowej układanki. A sam mecz? Gdyby był obrazem, to na pierwszy rzut oka stwierdzilibyśmy, że został namalowany przez trzech innych malarzy. Pierwszy w swoim dziele przedstawił nam walkę obu drużyn, w której nie brakowało determinacji, woli zwycięstwa, świetnych ataków, spektakularnych obron, ale również pomyłek – w ataku, zagrywce oraz przyjęciu. Końcówka seta – dwa arcyważne ataki Mikołaja Rochny, po których Merkury cieszył się z wygrania premierowej odsłony. Drugi malarz to absolutny fan CTO Volley i praca, w której uwidocznione zostały same atuty drużyny w pomarańczowych strojach, a jednocześnie nie zabrakło złośliwości, w których Merkury został zaprezentowany dość nieporadnie. Trzeci malarz, kiedy tylko spojrzał na płótno – o mało nie dostał zawału. Uznał bowiem, że temu środkowemu coś się pomieszało, a na piedestał powinna zostać wyprowadzona drużyna w granatowych barwach. A skoro to on kończył dzieło – jego obraz pozostał najświeższy i zapisał się w pamięci wszystkich: wow, brawo!

MiszMasz – Oliwa Team 2-1 (21-18; 23-21; 17-21)

MiszMasz wrócił do gry po tygodniowej przerwie, ale wyglądało to tak, jakby w ogóle nie wychodził z hali. Pierwszy set? W zasadzie bez historii – kilka fajnych akcji po stronie Oliwy, ale to MiszMasz od początku wyglądał pewniej i chwilę po rozpoczęciu spotkania prowadził już 9-4. Choć w dalszej części seta Oliwa próbowała coś kombinować, to jedyne na co było ich stać to zniwelowanie strat do jednego oczka (14-13). Dalsza część to przewaga dobrze dysponowanych graczy MiszMaszu i ich wygrana do 18. Drugi set to już zupełnie inna bajka. Oliwa w końcu się obudziła. Jeżewski odpalił kilka bardzo ważnych zagrań, a Krasiński dołożył swoje w ataku. Zrobiło się równo, momentami nawet z lekkim wskazaniem na Oliwę. Ale końcówka to był popis drużyny Jakuba Waszkiewicza. Choć Oliwa miała piłkę setową (20-19), to gracze MiszMaszu zachowali więcej zimnej krwi i po atakach Macieja Manisty oraz Rafała Wróblewskiego, zapewnili sobie po chwili drugą wygraną w sezonie Wiosna’25. W trzecim secie MiszMasz spuścił z tonu. Może za szybko uwierzyli, że już po robocie, a może po prostu chcieli dać pograć przeciwnikom. Oliwa skorzystała i po kilku punktach Aleksandra Juszczyka czy Kamila Krasińskiego, Oliwa wysunęła się na prowadzenie 16-9 i wygrała finalnie do 17. Podsumowując MiszMasz wraca do gry w stylu, który pamiętamy z owocnej przeszłości drużyny – solidnie, momentami bardzo efektownie. A, że jeszcze trochę rdzy w mechanizmach? Spokojnie, sezon długi. Oliwa? Pokazała to, o czym mówimy od lat. Brak stabilizacji formy sprawia, że team Adama Wyrzykowskiego sam wkłada sobie kij w szprychy roweru. To właśnie przez takie mecze jak ten środowy – wciąż znajdują się w trzeciej lidze.

Zapowiedź – MATCHDAY #19

Przed nami środowa seria gier, w której dojdzie do dziewięciu spotkań. Bez wątpienia hitem będzie starcie CTO Volley z Merkurym. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w meczu Wolves Volley – Kraken Team. Zapraszamy na zapowiedź!

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Wolves Volley – Kraken Team

Po serii bardzo trudnych dla obu drużyn spotkań – wreszcie przychodzi rywal, który jest w ich absolutnym zasięgu. Jeśli chodzi o Wolves Volley to team w czarnych strojach rywalizował z Oliwą, Osadą, Treflem, Bayerem, Maritexem oraz BL Volley. Przed obecnym tygodniem rozgrywek, aż pięć z wymienionych ekip znajdowało się w TOP6 ligi. Wyjątkiem była tu ekipa BL Volley, która po minionym tygodniu rozgrywek plasowała się na dziewiątym miejscu w tabeli. Biorąc pod uwagę piekielnie trudny terminarz – wynik sześciu punktów zdaje się być naprawdę bardzo dobrym. Ba, nie ukrywamy, że jako Redakcja sądziliśmy, że dorobek punktowy ‘Wilków’ po wspomnianych meczach będzie znacznie skromniejszy. Od środowego wieczoru zaczyna się dla Wolves Volley nowy etap. Sądzimy, że planem na sezon drużyny w czarnych strojach było pewne utrzymanie. Historycznie do realizacji tego celu trzeba było mieć 13-14 punktów. To oznacza, że Wolves w kolejnych siedmiu meczach musi punktować ze średnią 1 pkt/mecz. Sądzimy, że już dziś zrealizują dużą część założonego planu. W naszych oczach team Karola Ciechanowicza pozostaje nieznacznym faworytem starcia i sądzimy, że zgarną w nim dwa oczka. To oczywiście niezbyt dobra wiadomość dla Krakena, który w dotychczasowej kampanii zgarnął cztery oczka w sześciu meczach. Po bardzo nieudanym początku sezonu Kraken dość nieoczekiwanie wygrał niedawno z Team Spontan, a to może z kolei zwiastować, że ich forma będzie szła w górę. Otwartym pytaniem pozostaje to czy wystarczy im czasu. Bez wątpienia w środowy wieczór przydałaby im się wygrana. O to jak wspomnieliśmy chwilę temu, nie będzie bynajmniej łatwo.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MysterElektroRockets – Sharks

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Gdyby ktoś dwa tygodnie temu zapytał nas, która z drużyn będzie faworytem środowego starcia – bez wahania wskazalibyśmy na MysterElektroRockets. Wspominany okres kilkunastu dni był jednak na tyle długi by móc ‘przedefiniować’ nasze wyobrażenia o układzie czwartoligowych sił. Co się stało w tym czasie? Cóż – MysterElektroRockets na początek przegrali z Craftveną w stosunku 1-2. W swoim kolejnym meczu ‘biało-czerwoni’ rozegrali mecz z SiiPower i choć wspomniane spotkanie wygrali za komplet punktów to…oczy krwawiły od oglądania ich męczarni. Z całym szacunkiem dla SiiPower, ale ‘Niebiescy’ nie mieli nawet prawa myśleć o tym by powalczyć z rywalem, który ma w składzie dużą część zawodników występujących w poprzednich sezonach w wyższych ligach. Tyle teoria, bo w praktyce team z Karczemek po brzydkim meczu w jednym z setów nie uniknął problemów. Jeśli dziś nie zaprezentują się znacznie lepiej, to nie ma szans by poradzili sobie z ‘Rekinami’. Team Pablo Kudinova w ostatnim czasie ‘płynie z prądem’ i znów sieje postrach wśród rywali. Ostatni okres w wykonaniu ‘Sharksów’ to prestiżowe wygrane z Siatkersami, a przede wszystkim – za komplet punktów z Aqua Volley. Warto tu zaznaczyć, że do momentu rozpoczęcia meczu – Aqua Volley pozostawała jedną z dwóch obok Craftveny, niepokonaną drużyną w czwartej lidze. Dobre wyniki w ostatnim czasie sprawiły, że ‘Rekiny’ wypłynęły na podium rozgrywek. Jeśli dziś wygrają po raz kolejny – ich sytuacja będzie już bardzo dobra.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Maritex – BL Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

W ostatnim czasie skończyło się ‘Maritexowanie’. Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że Maritex pozostaje jednym z głównych faworytów do awansu do drugiej ligi. Team Michała Pietrasika pozostawał bowiem jedną z nielicznych drużyn, które nie zaznały goryczy porażki. Po ich wygranej z Wolves Volley 2-1 sporo osób zaczęło dostrzegać jednak, że ‘Fioletowi’ mieli we wspomnianym meczu furę szczęścia. Już wówczas zaczęto podejrzewać, że ‘nie taki Maritex straszny jak go malują’. Kiedy społeczność SL3 dostrzegła, że póki co team Michała Pietrasika grał do tej pory z dołem ligowej tabeli, sporo osób w typerze wskazywało na to, że to Oliwa Team będzie faworytem bezpośredniego starcia. Ostatecznie do wspomnianego meczu doszło w minionym tygodniu i niepokonana dotąd drużyna została rozbita przez ‘Oliwiaków’, którzy zdobyli komplet punktów. Czy tydzień, który minął od wspomnianego mordobicia był okresem wystarczająco długim by pozbyć się sińców, otarć, a przede wszystkim by pozbierać się psychicznie? Okazja do podreperowania zranionego ego zdaje się być bardzo dobra. Rywalem ‘Fioletowych’ będzie ekipa BL Volley, która w czterech dotychczas rozegranych meczach wygrała dwa spotkania i dwa razy musiała schodzić z parkietu ‘na tarczy’. Czy sympatycy BL mogą być zadowoleni z początku sezonu? Cóż – tragedii nie ma, ale z pewnością mogłoby być lepiej. W którą stronę pójdą ‘tygrysie nastroje’ po wieczornym spotkaniu? Chyba w tę złą. W naszym odczuciu Maritex wygra po podziale punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

ACTIVNI Gdańsk – Only Spikes

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Przedstawmy fakty. Te są takie, że po ponad pięciu tygodniach zmagań – ACTIVNI Gdańsk pozostają jedną z trzech niepokonanych drużyn spośród 52 ekip w ligowej stawce. Obok zespołu Artura Kurkowskiego mamy również Craftvenę oraz trzecioligowy Bayer Gdańsk. Wygląda pięknie? Owszem, ale do pewnego momentu. Warto zwrócić bowiem uwagę na fakt, że ACTIVNI rozegrali jak dotąd najmniejszą liczbę spotkań spośród wszystkich drużyn w lidze. To oczywiste – mniej meczów = mniej okazji do porażki. Dodatkowo warto podkreślić fakt, że jak do tej pory ACTIVNI rywalizowali z dolną częścią ligowej tabeli (TKKF Orlen, Hapag-Lloyd oraz BVT Gdańsk), a i tak zdążyli zgubić już dwa punkty. W środowy wieczór na ex-trzecioligowca czeka kolejny rywal z dołu ligowej układanki, a to z kolei sprawia, że ACTIVNI najprawdopodobniej przedłużą serię. Only Spikes w obecnej kampanii rozegrali już sześć spotkań. W czterech przypadkach mecz kończyli wynikiem 0-3 (VB Sulmin, MysterElektroRockets, Chilli Amigos oraz Craftvena). W dwóch przypadkach ‘Kanarkom’ udało się zdobyć punkt i to nie z byle kim. Mecze z Sharksami oraz Tiger Team pokazują, że zespół Patryka Łabędzie stać na to, by punktować z teoretycznie silniejszymi rywalami. Czy w środowy wieczór uda im się to udowodnić?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Kraken – MPS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Podsumowanie występów obu drużyn w obecnym sezonie? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Z jednej strony należy obie ekipy bardzo docenić. W przypadku Krakena mówimy bowiem o drużynie, która dwa poprzednie sezony spędziła w trzeciej klasie rozgrywkowej. Już po awansie rywalizowała z samymi uznanymi markami. Mowa o Czerepachach (którzy są liderem drugiej ligi i faworytem do awansu) oraz Flocie, Hydrze, a także Old Boys. Wszystkie trzy wymienione drużyny ‘znają zapach pierwszoligowej szatni’ i nos podpowiada nam, że chciałyby tam w niedalekiej przyszłości wrócić. Biorąc pod uwagę klasę przeciwników – dwie wygrane należy uznać za wynik rewelacyjny i nie ma co kręcić nosem. Z drugiej strony nie sposób nie wspomnieć o małym niedosycie, bo przy odrobinie szczęścia – Kraken powinien mieć dziś o dwa-trzy punkty więcej. Przed drużyną Jurija Charczuka jednak mecze z rywalami, którzy są w zasięgu ‘Bestii’. Tak będzie z pewnością w konfrontacji z MPS-em Volley. Team Jakuba Nowaka rozegrał w obecnej kampanii cztery mecze. Podobnie jak w przypadku Krakena – skończyło się na dwóch zwycięstwach. W naszym odczuciu team Miłośników Piłki Siatkowej miał jednak nieco łatwiejszy terminarz. Która z drużyn wygra? Stawiamy na szczęśliwy podział punktów dla Krakena, który po dzisiejszym meczu zacznie prawdopodobnie marsz w górę tabeli.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BES Boys BLUM – Tufi Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Sympatycy Tufi Team byli po ich ostatnim meczu zgodni – dawno nie widzieli równie słabego meczu w wykonaniu swoich ulubieńców. Przypomnijmy, że niepokonana dotąd ekipa Mateusza Woźniaka rywalizowała w minionym tygodniu z Flotą Active Team i była zdecydowanym faworytem starcia. Ostatecznie nie dość, że przegrała mecz w stosunku 1-2, to styl, który zaprezentował wówczas ex-pierwszoligowa był…cóż…był bardzo zły. W naszym odczuciu ‘Tuffiki’ powinni się cieszyć, że ich rywalem nie była mocniejsza ekipa, bo strach pomyśleć do ilu wówczas przegraliby faworyci starcia. Do 9? Do 5 czy może jednak do 3? W ramach pocieszenia – żeby nie było zbyt ponuro – mówi się, że każda – nawet najmocniejsza drużyna ma w ciągu sezonu jeden, wyraźnie słabszy mecz. W obozie Tufi panuje aktualnie głębokie przekonanie, że najgorsze już za nimi. Team Mateusza Woźniaka postara się to udowodnić dziś wieczorem. O godzinie 20:00 na boisku nr 3 zmierzą się z ekipą BES Boys BLUM, która po bardzo słabym początku wreszcie się przebudziła. Ostatnie dwa mecze ekipy Daniela Bąby to wygrane z MPS Volley oraz Staltestem Pomorze. Choć sytuacja w tabeli, drużyny w szarych trykotach wciąż jest bardzo nieciekawa, to należy zwrócić uwagę na fakt, że zdecydowana większość drużyn w drugiej lidze rozegrała już więcej spotkań niż BBB. W obozie piątej siły poprzedniego sezonu panuje przekonanie, że wraz ze zrównaniem się liczbą meczów – tabela ligowa będzie się zmieniać w korzystny dla BBB sposób. O ligowe punkty będą mieli dziś jednak bardzo trudno i sytuacji nie zmienia tu ostatni – nieciekawy mecz Tufi Team.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

BEemka Volley – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Wchodzimy w fazę sezonu, w której nie ma już zbyt dużego marginesu błędu. W odróżnieniu od kilku poprzednich sezonów – w walce o grupę mistrzowską liczy się więcej drużyn. W minionych sezonach było bowiem tak, że na pewnym etapie – o pięć dostępnych miejsc walczyło sześć ekip. Teraz realne szanse ma aż osiem drużyn, przy czym trzeba zaznaczyć, że dziewiąta w tabeli – 22 BLT Malbork nie stoi na całkowicie straconej pozycji. To oznacza, że końcówka rundy zasadniczej zapowiada nam się wybornie. Póki co – zdecydowanie bliżej realizacji celu zdają się być gracze BEemki, którzy jak do tej pory rozegrali o jedno spotkanie mniej niż Bossman, a mimo to mają o dwa punkty więcej. Na bilans dziesięciu oczek składają się aż cztery zwycięstwa oraz jedna porażka. Jeśli BEemce uda się wygrać również w środowy wieczór – będą już o krok od realizacji założonego planu. Pomysł ten będą chcieli pokrzyżować gracze Bossmana, którzy w sześciu rozegranych spotkaniach odnieśli tylko dwa zwycięstwa. To, że team Jakuba Kłobuckiego wciąż unosi się na powierzchni i ma realną szansę na awans do czołowej piątki, wicemistrzowie poprzedniego sezonu zawdzięczają temu, że nawet jeśli przegrywali – za każdym razem zdobywali po jednym punkcie. To rzecz jasna marne pocieszenie. Bossman nie zdążył rozegrać jeszcze połowy spotkań, a już mają tyle samo porażek co przez cała poprzednią edycję. Jeśli dziś przegrają po raz kolejny, to sytuacja drużyny stanie się już bardzo skomplikowana. W naszym odczuciu to BEemka będzie faworytem starcia i wieczorem zrobią milowy krok w kierunku grupy mistrzowskiej. 

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Merkury – CTO Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Każdy znający realia pierwszej ligi wie, że bezpośrednie starcie pomiędzy drużynami to coś więcej niż mecz. Obie drużyny w Inter Marine SL3 mierzyły się jak dotąd 10 razy. Bilans? Po 5 zwycięstw obu ekip. Był czas, że rozgrywki zostały zdominowane przez obie ekipy,  a rywalizacja pomiędzy drużynami decydowała o mistrzowskim tytule. Póki co lepszą historią w rozgrywkach może popisać się drużyna Merkurego, która aż pięć razy sięgała po złote medale. W przypadku CTO Volley mówimy o jednym mistrzostwie, ale społeczność Inter Marine SL3 to właśnie tę drużynę wskazywała jako głównego faworyta w walce o złoto w sezonie Wiosna’25. Aktualnie to właśnie pomarańczowi mogą pochwalić się najlepszym bilansem w pierwszej lidze. W sześciu rozegranych meczach CTO wygrywali pięciokrotnie i mają dwa punkty przewagi nad Merkurym. Jeśli dziś wygrają po raz kolejny to powiększą przewagę nad jednym z najgroźniejszych rywali i w dalszym etapie sezonu będą mieli spory handicap. Jak pokazał jednak ich mecz z Szach-Matem, zespół CTO nie jest z pewnością drużyną, która przejdzie przez cały sezon ‘suchą stopą’. A Merkury? Cóż – powoli przypomina nam się historia sprzed dwóch lat. Po rozpoczęciu sezonu Wiosna’23 nie mogliśmy się nachwalić gry drużyny w granatowych barwach. Po czterech zwycięstwach z rzędu, team Piotra Peplińskiego przegrał trzy kolejne mecze – z ZCP, CTO oraz AiP i we wspomnianym sezonie zajął trzecie miejsce. Jeśli dziś wieczorem przegrają w meczu na szczycie, to potencjalne mistrzostwo się im dość mocno oddali. Bez wątpienia – wieczorem raczej nie będziemy narzekać na nudę.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MiszMasz – Oliwa Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Po ostatnim spotkaniu MiszMaszu – w trzeciej lidze nie ma już drużyny, która nie wygrałaby spotkania. Do niedawna zespół Jakuba Waszkiewicza pozostawał jedyną ekipą, która na swoim koncie nie miała ani zwycięstwa, ani choćby jednego punktu. To sprawiało, że sytuacja drużyny stawała się coraz bardziej niepokojąca, ale również – mobilizująca. Tak jak wspominaliśmy w ostatnim czasie – nie pamiętamy, kiedy na meczach MiszMaszu byłoby tylu zawodników drużyny co ostatnio. Kto wie – być może właśnie duże ‘pole manerwu’ jest kluczem do sukcesu? Patrząc na to jak obie drużyny radzą sobie w obecnym sezonie – MiszMaszowi będzie o punkty w środowy wieczór znacznie trudniej niż ostatnio. Oliwa Team choć zaczęła sezon bardzo niemrawo, to aktualnie są w bardzo wysokiej formie. W  minionym tygodniu team Adama Wyrzykowskiego był w naszych oczach jednym z dwóch głównych kandydatów do tego by zostać drużyną tygodnia. Ostatecznie wybór padł na Sharks, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że w ostatnim tygodniu oglądanie Oliwy dawało bardzo dużo satysfakcji i przyjemności. Przypomnijmy, że drużyna z ‘serca Gdańska’ mierzyła się wówczas z niepokonanym do tamtej chwili Maritexem i wspomniany mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Oliwy w stosunku 3-0. Jeśli tylko Oliwa potrafiłaby ustabilizować formę na tak wysokim poziomie, to sądzimy, że mogliby realnie pomyśleć o awansie do drugiej ligi. No właśnie. Mecz z MiszMaszem będzie dla Oliwy ‘egzaminem dojrzałości’. W teorii powinni wygrać 3-0, ale wszyscy doskonale pamiętają jak to w historii z ‘pewniaczkami’ bywało.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

MATCHDAY #18

Za nami poniedziałkowa seria gier. Bez wątpienia wydarzeniem dnia była wygrana Inter Marine Masters z Czerepachami Volley. Wartym odnotowania faktem jest również to, że Bayer Gdańsk oraz Craftvena wygrały swoje dziesiąte spotkania z rzędu i pod tym kątem nie mają sobie równych. Zapraszamy na podsumowanie!

Craftvena – TKKF Orlen 2-1 (19-21; 24-22; 21-15)

Mamy to! Craftvena wygrała dziesiąte spotkanie z rzędu i pobiła tym samym swój rekord sprzed kilku lat. Dzięki wygranej ‘Rzemieślnicy’ pozostają z Bayerem drużynami z najdłuższą serią zwycięstw z lidze i po wczorajszej porażce Czerepachów – jedną z trzech niepokonanych drużyn w całej ligowej stawce. Tyle z dobrych informacji, bo trzeba to powiedzieć wprost – w ostatnich meczach ‘Rzemieślnicy’ mieli furę szczęścia. Nie inaczej było w poniedziałkowy wieczór, choć należy zwrócić uwagę na to, że lepiej rozpoczęli gracze w czarnych strojach, którzy na półmetku prowadzili 10-7. ‘Nafciarze’ nie zamierzali jednak odpuszczać i po kilku punktach Patryka Pleszkuna oraz Krzysztofa Wasilewskiego, doprowadzili do wyrównania po 13. Choć Craftvena ponownie objęła z czasem prowadzenie 17-15, to końcowa faza seta należała do ‘Nafciarzy’, którzy po punktach Mateusza Bieleckiego oraz Patryka Potrzuskiego, cieszyli się z wygrania pierwszego seta do 19. Środkowa odsłona rozpoczęła się kapitalnie dla Orlenu, który po kilku świetnych blokach, objął prowadzenie 8-2! Kiedy na tablicy wyników było 12-5, to uznaliśmy, że TKKF wygra za chwilę trzecie spotkanie w sezonie Wiosna’25. Po chwili nastąpiło jednak przebudzenie ‘Rzemieślników’, którzy po punktach Mykoli Pocheniuka oraz Michała Markiewicza, doprowadzili do wyrównania po 13. Dalsza część seta to bardzo wyrównana gra, w której obie drużyny miały swoje szanse na postawienie kropki nad ‘i’. Ostatecznie po ataku Michała Markiewicza oraz błędzie jednego z ‘Nafciarzy’, z wygranej seta cieszyła się Craftvena. Ostatni set rywalizacji dostarczył emocji tylko w pierwszej części, po której na tablicy wyników mieliśmy remis 10-10. W drugiej części seta Orlen popełnił sporo błędów, co przy lepszej kulturze gry Craftveny dało ‘Rzemieślnikom’ szóste zwycięstwo w sezonie.

Hapag-Lloyd – VB Sulmin 0-3 (5-21; 9-21; 10-21)

Po serii porażek – przyszła kolej na rywalizację z aktualnym liderem czwartej ligi – ekipą VB Sulmin. Nie trzeba było być przesadnym geniuszem, by zwizualizować sobie jak będzie wyglądało to spotkanie. ‘Pomarańczowi’ nie mając wiele do stracenia postanowili ‘zamieszać nieco w kotle’ i do gry w meczu z liderem desygnowali skład inny niż w ostatnich meczach. Już na początku spotkania po punktach Kacpra Moszyka oraz Konrada Czykiela, ‘team występujący w delegacji’ wysunął się na prowadzenie 13-5. Choć Hapag w porównaniu do poprzednich spotkań wyglądał całkiem nieźle w przyjęciu, to mieli widoczny problem z wyprowadzaniem ataków, a to z kolei sprawiło, że rywal nie miał najmniejszego problemu z tym by wygrać do 5. Środkowa odsłona rozpoczęła się od dobrze znanej niechlujności w zespole ‘Logistyków’. Po kilku błędach różnego kalibru, team z Sulmina zaczął od prowadzenia 6-0! Po punktach Bartka Piechockiego, Mateusza Siwko i Karola Kulbackiego, Hapag zniwelował straty do trzech oczek (9-6) i trzeba przyznać, że był to bodajże najlepszy ich fragment w trakcie całego spotkania. Czas pokazał, że było to dla nich coś w rodzaju ‘wakacyjnego romansu’. Było miło, ale wraz z końcem wakacji – każdy pojechał w swoją stronę. I tak – Sulmin pojechał po drugi punkt w meczu, a Hapag-Lloyd do bycia ‘ligowym bobasem’. Trzecia odsłona nie zmieniła oblicza gry. Faworyt nie zawiódł i po chwili dołożył trzeci punkt w meczu, umacniając się w fotelu lidera czwartej ligi, brawo! 

ADS Volley – Bayer Gdańsk 0-3 (11-21; 15-21; 8-21)

Cudu nie było. Niespodzianki również. Za tą moglibyśmy uznać wygrany set przez drużynę ADS Volley. To, co może jednak martwić sympatyków drużyny Jakuba Florczaka to…bardzo kiepska postawa. W poprzednich meczach chwaliliśmy bowiem team za to, że w meczach z dużo wyżej notowanymi rywalami nie pękają i wolą walki nadrabiają pewne braki. Cóż. W poniedziałkowy wieczór tego nie było widać i bez wątpienia – było to najgorsze spotkanie beniaminka trzeciej ligi w obecnej kampanii. Już na początku seta Bayer wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie. Po dość długiej wymianie zakończonej atakiem Krzysztofa Podlaskiego, było 10-6 dla ‘Aptekarzy’. W dalszej części ADS nie stawiało rywalowi przesadnego oporu i finalnie faworyt wygrał tę partię do 11. W środkowej odsłonie beniaminek trzeciej ligi zaprezentował się już trochę lepiej. Oczywiście nie znaczy to, że mieli oni jakieś szanse. Faktem natomiast jest to, że do połowy seta oglądaliśmy bardzo przyjemny fragment gry, po którym Bayer prowadził tylko jednym punktem. Duża po stronie ADS zasługa Dominika Bychowskiego, który do tego momentu – mógł pochwalić się bardzo wysoką skutecznością. Dalsza część seta to jednak przewaga ‘Aptekarzy’, którzy byli mocniejsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i w pełni zasłużenie wygrali seta do 15. Ostatnia odsłona to partia, która…na tym poziomie rozgrywek zdarza się niezwykle rzadko. Początek 11-1 to raczej obrazek z meczu Hapag-Lloyd lub SiiPower, a nie szanującej się drużyny z trzeciej ligi. Na szczęście dla ADS – po chwili udało im się uciułać kilka punktów i finalnie uniknąć kompromitacji. Tak czy siak – wizerunek drużyny po meczu został dość mocno nadszarpnięty.

DNV Volley Gdańsk – EKO-HURT 2-1 (21-16; 21-13; 19-21)

W naszym odczuciu – była to jedna z ostatnich szans ‘Hurtowników’ na odmienienie swojego losu. Jeśli w poniedziałkowy wieczór by wygrali – to kwestia ich utrzymania stałaby się dużo bardziej prawdopodobna. Stało się jednak inaczej, a to oznacza, że Eko-Hurt z całą pewnością nie będzie miał łatwej przeprawy. Co ciekawe – porażka z DNV Volley Gdańsk sprawiła, że było to szóste przegrane spotkanie z rzędu i jest to najgorsza seria w historii ich 152 występów w Inter Marine SL3. Trzeba podkreślić również to, że mimo iż tym razem Eko-Hurt zdobył punkt, to było to wyraźnie gorsze spotkanie niż te z AiP sprzed tygodnia. Poniedziałkowe spotkanie choć zaczęło się równo (7-7), to po atakach Illi Yenoshyna, DNV Volley Gdańsk wysunął się na prowadzenie 10-7, a następnie powiększył je do 14-7. Dla wszystkich stało się wówczas jasne, że to ‘żółto-czarni’ wygrają tę partię (21-16). Jeszcze większą dysproporcję pomiędzy drużynami oglądaliśmy w środkowej odsłonie. Zaczęło się niemal identycznie jak w premierowej odsłonie. Czarna tablica wyników wskazywała remis po 9. Po chwili dały o sobie znać ‘stare grzechy Hurtowników’ i po problemach w przyjęciu oraz sporej liczbie błędów – DNV VG wysunął się na prowadzenie 14-9. W dalszej części seta trzykrotni Mistrzowie SL3 nie zwalniali tempa i wygrali tę partię do 13! Po dwóch setach pełnej dominacji Volleya – byliśmy przekonani, że pójdą oni za ciosem i wygrają również trzecią odsłonę. Choć na półmetku seta team Dariusza Kuny prowadził 11-9, to pięć kolejnych punktów, dających prowadzenie 14-11 zdobyła ekipa ‘Hurtowników’. Choć Volley próbował jeszcze odwrócić losy rywalizacji (19-19), to ostatnie słowo należało do teamu Konrada Gawrewicza.

Inter Marine Masters – Czerepachy Volley 2-1 (21-19; 11-21; 21-19)

Padł ostatni niepokonany bastion w drugiej lidze. Co ciekawe – porażka nie przyszła w momencie, kiedy Czerepachy rywalizowały z jakąś uznaną drugoligową marką, a drużyną, z którą w poprzednim wspólnie awansowały na zaplecze elity. Przyznamy szczerze – takiego obrotu spraw to się nie spodziewaliśmy. Już na początku spotkania gracze w białych strojach pokazali, że nie będzie to łatwe spotkanie dla faworyta. Po kilku atakach Tomka Kowalewskiego, ‘Mastersi’ objęli prowadzenie 9-4. Jak można się było domyślić – dalsza część seta to gonitwa ‘Żółwi’, ale jak to w życiu – prędkość ta nie była przesadnie imponująca. W ostatnim czasie opisując mecz ‘Mastersów’ nawiązaliśmy do boksu. Chcielibyśmy spiąć to pewną klamrą. W pierwszym secie Inter Marine wyglądało jak wytrwany pięściarz, który choć nie bije mocno – to regularnie punktuje, a to z kolei wybija z rytmu rywali. Efekt? Wygrana zespołu w białych strojach do 19! Środkowa odsłona wyglądała tak, jakby punkt w rywalizacji z absolutnym faworytem nasycił Inter Marine. Po niezbyt dobrej grze, team Andrzeja Masiaka musiał uznać wyższość rywala i przegrał tę partię do 11. Kto wie – być może słabsza dyspozycja w środkowym secie była…zbieraniem sił na decydującą partię? Lepiej rozpoczęli ‘Mastersi’, którzy chwilę po gwizdku sędziego prowadzili 6-3. W dalszej części zespół w zielonych strojach przejął inicjatywę i kiedy wysunęli się na prowadzenie 12-9, uznaliśmy, że już nic ciekawego na boisku nr 2 się nie wydarzy. Po chwili kilkoma bardzo ważnymi atakami popisał się Andrzej Masiak, po których ‘underdog’ wrócił do gry i to oni objęli prowadzenie 15-13. Końcowa faza seta to ‘wojna nerów’, w której lepiej ciśnienie wytrzymali gracze Inter Marine Masters, sprawiając tym samym ogromną niespodziankę, brawo!

Chilli Amigos – Tiger Team 1-2 (21-19; 19-21; 13-21)

Przed sezonem uznaliśmy, że bezpośredni mecz pomiędzy drużynami może być hitem czwartoligowych rozgrywek. Po kilku meczach obecnego sezonu, sytuacja uległa jednak zmianie. Ani jedni, ani drudzy nie prezentowali bowiem satysfakcjonującego poziomu. Jeśli chodzi o poniedziałkowe starcie to rozpoczęło się ono zgodnie z przewidywaniami – od wyrównanej gry obu drużyn. Na półmetku pierwszego seta mieliśmy remis 10-10 i walka punkt za punkt trwała aż do stanu 19-19. W końcówce seta bardzo ważnym asem serwisowym popisał się Krzysztof Gasperowicz. Po chwili atakiem poprawił Krzysztof Horeczy i Chilli mogli cieszyć się z pierwszego punktu w meczu (21-19). Środkowa partia rozpoczęła się w wymarzony dla ‘Amigos’ sposób. Po bloku oraz ataku Pawła Kalety, Chilli wysunęło się na prowadzenie 8-2 i zdawali się być ‘pewniakiem’ do drugiego punktu w meczu. W dalszej części team w czerwonych strojach zaczął popełniać jednak masowo błędy, co w połączeniu z punktami Dawida Staszyńskiego oraz Przemysława Masznera, doprowadziło do remisu po 15. Choć po chwili ‘Amigos’ zdołali się odbudować i ponownie wyjść na istotne prowadzenie (18-15), to i tym razem zawiedli swoich sympatyków. Po ważnych punktach Szymona Burdynewicza, Tiger doprowadził do wyrównania po 19, a następnie wygrał seta (21-19)! Podwójny come-back podziałał na team w najlepszy możliwy sposób. W trzecim secie rywalizacji ‘Tygrysy’ wskoczyły na dość wysoki poziom i nie mieli problemu z tym by ograć rywali do 13, wskakując przy okazji na piąte miejsce w ligowej tabeli.

Fux Pępowo – Staltest Pomorze 3-0 (21-8; 21-12; 21-17)

Cóż – nie pomyliliśmy się w ostatnim magazynie. Gracze Staltestu znajdują się aktualnie w windzie, która zerwała się pół roku temu i co gorsze – okazało się, że nie ma ‘hamulców bezpieczeństwa’. Niebywałe, ale jeszcze do niedawna Staltest występował w pierwszej lidze, a dziś wpisał w nawigacji ‘prowadź do trzeciej ligi’. To był proszę Państwa dramat w trzech aktach:

Akt pierwszy – SZOK: Staltest nie gra nic – rywal zdaje się być zszokowanym, że w drugiej lidze można trafić takich ‘leszczy’. Choć zaczęło się niewinnie  (8-7), to dalsza część seta wyglądała dla Staltestu potwornie i zakończyła się zwycięstwem Fuxa do 8.

Akt drugi – POTWIERDZENIE: Po pierwszym secie gracze Fuxa Pępowo uznali, że im się poszczęściło. Wiecie – że nawiązali do czterolistnej koniczynki z własnego logo. Już po chwili okazało się, że to nie to. Rywal naprawdę ‘grał w innej lidze’ i nie mówimy tu bynajmniej o tym, że grali w lepszej lidze. To było mordobicie i patrząc na ex-pierwszoligowca, zrobiło nam się ich po ludzku żal. Efekt? Wynik do 12, co i tak było już małym progresem.

Akt trzeci – NADZIEJA: Po kilku punktach Jakuba Klimczaka, Staltest objął sensacyjne prowadzenie 5-1. Oczywiście, gdy tylko gracze z Pępowa zorientowali się, że ‘leszcze’ za bardzo trzepoczą w siatce, postanowili je ogłuszyć niczym Mariusz Pudzianowski na słynnym już filmiku. Po kilku punktach Czarka Labuddy było już 12-12 i po chwili team z Pępowa mógł cieszyć się z trzeciego punktu w meczu, brawo!

AIP – Speednet 2-1 (19-21; 21-12; 21-18)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że drużyna, która przegra mecz – znajdzie się w poważnych tarapatach i ich ponowna gra w grupie mistrzowskiej będzie bardzo mocno zagrożona. Cóż – ostatecznie spotkanie przegrała ekipa Mistrzów SL3, która na trzy mecze przed końcem rundy zasadniczej – plasuje się na ósmym miejscu w ligowej tabeli – niebywałe. Z drugiej strony – w poniedziałkowy wieczór było stosunkowo daleko do zwycięstwa. W związku z brakami kadrowymi, team ‘Programistów’ cieszył się z jednego punktu i w przerwie pomiędzy setami – gracze drużyny żartowali, że są zaskoczeni takim obrotem spraw. Zaskoczeni mogli być również gracze AiP, którzy po półmetku seta prowadzili 16-11 i kompletnie nic nie wskazywało na to, że mogą wypuścić wygraną z rąk. Po chwili kilkoma skutecznymi atakami popisał się jednak Kacper Janulewicz, po których Speednet doprowadził do wyrównania po 19! Jakby złych wiadomości dla AiP było mało – w dwóch ostatnich akcjach meczu, gracze Adriana Ossowskiego pomylili się dwukrotnie i pierwszy punkt zasilił konta ‘Programistów’. To nie spodobało się rzecz jasna brązowym medalistom, którzy po kilku blokach objęli prowadzenie 6-2. Skoro przy tym elemencie jesteśmy, to warto podkreślić, że AiP zdobył w meczu aż 12 punktowych bloków, co było drugim najlepszym wynikiem w obecnym sezonie, bez podziału na ligi. Nie zgadniecie – pierwszy wynik – 14 bloków również należy do zespołu Adriana Ossowskiego, a to już przypadkiem być nie może. Wracając jednak do meczu – dalsza część seta to absolutnie jednostronne widowisko i wygrana AiP do 12. Ostatni set to delikatna przewaga zespołu AiP, który trzymał rywala na dystans dwóch – trzech punktów, po których cieszyli się oni z trzeciej wygranej w sezonie Wiosna’25!

Challengers – Speednet 2 3-0 (21-5; 21-16; 21-13)

Oglądając mecz pomiędzy Challengersami a Speednetem 2 przypomniały nam się dawne czasy z blokowiska, bo Speednet 2 został w poniedziałek wytrzepany jak dywan na wiosnę. Ok – jesteśmy winni sprzedania zza kulisowych informacji. Na kilka godzin przed meczem Speednet 2 robił wszystko by przełożyć spotkanie. O pomoc poprosili nawet Inter Marine Masters, którzy mieliby rozegrać tego dnia dwa mecze. Całość związana była z plagą kontuzji w zespole ‘Programistów’. Ostatecznie się nie udało, a Speednet…przegrał pierwszego seta do 5 i aby zrozumieć o jakim łomocie mówimy, podamy, że po raz ostatni taki wynik Speednet zanotował ponad dwa lata temu – w sezonie Wiosna’23. Warto tu zaznaczyć, że było to ‘przed naszą erą’. ‘Programistom’ po rewolucjach, równie duża wpadka nie przydarzyła się nigdy. Kiedy po pierwszym gwizdku sędziego Challengersi zdobyli siedem punktów z rzędu – czuliśmy, jak to się skończy (21-5). Środkowa odsłona była już zdecydowanie lepszym dla oka widowiskiem. Oczywiście była ona jednostronna, bo na półmetku seta team Wojciecha Lewińskiego prowadził już 10-4 i mógł pozwolić sobie na nieco wolniejsze tempo (21-16). Ostatni set to prowadzenie Challengersów 8-3 i…doskonała okazja do porotowania składem przez Speednet. Ostatecznie team Wojciecha Lewińskiego wygrał tę partię do 13, a cały mecz 3-0. Po sześciu meczach mają już 9 punktów i są bardzo blisko utrzymania w drugiej lidze. Brawo!

Zapowiedź – MATCHDAY #18

Zaczynamy osiemnasty dzień meczowy w sezonie Wiosna’25. W poniedziałkowy wieczór o przedłużenie kapitalnej serii powalczą Bayer Gdańsk oraz Craftvena. Ci pierwsi zmierzą się z ADS Volley, natomiast Craftvena podejmie TKKF Orlen. Zapraszamy na zapowiedź!

Craftvena – TKKF Orlen

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Trzeba oddać królowi to co królewskie. Po pięciu tygodniach rozgrywek, w całej 52 drużynowej stawce zostały tylko trzy drużyny, które jak dotąd nie przegrały jeszcze spotkania. W przypadku czwartoligowców mówimy tu wyłącznie o Craftvenie! Jak do tej pory ‘Rzemieślnicy’ w kampanii Wiosna’25 rozegrali pięć spotkań i za każdym razem wygrywali, gromadząc przy tym trzynaście punktów. To nie jest koniec dobrych wieści dla teamu w czarnych strojach. Po ubiegłotygodniowym tryumfie, Craftvena pobiła swój rekord wygranych spotkań z rzędu, co przy 137 spotkaniach, które Craftvena rozegrała w SL3, musi robić wrażenie. Co więcej – aktualnie to właśnie team Bartka Zakrzewskiego może pochwalić się najdłuższą serią zwycięstw spośród wszystkich drużyn w lidze. Jest naprawdę dobrze, a może być jeszcze lepiej. Dziś wieczorem ‘Rzemieślnicy’ zmierzą się z TKKF Orlen i choć nie będzie to łatwe spotkanie to przewidujemy, że sięgną po 10 zwycięstwo z rzędu. Jeśli chodzi o ‘Nafciarzy’ to do meczu z Craftveną przystąpią po dwóch porażkach, w których nie udało im się zdobyć choćby punktu. Owszem – w drugim secie rywalizacji z Aqua Volley czy Tigerem, TKKF był stosunkowo blisko. Mimo wyrównanych końcówek, zabrakło im ostatecznie doświadczenia i to rywale cieszyli się ze zdobyczy punktowej. Czy Orlenowi uda się dziś przełamać i zdobyć pierwszy punkt od 24 marca? Choć nie jest to wykluczone, będzie to trudne zadanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Hapag-Lloyd – VB Sulmin

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Po pięciu spotkaniach sezonu Wiosna’25, Hapag-Lloyd jest bardzo daleki od tego by zrealizować plan na obecny sezon, którym było co najmniej wyrównanie dorobku punktowego z poprzedniej edycji. Przypomnijmy, że w sezonie Wiosna’25, team Joanny Kożuch zgromadził dziewięć oczek. Aby spojrzeć na sprawę uczciwie należy zwrócić uwagę na fakt, że wówczas był inny system rozgrywek – w naszym odczuciu korzystniejszy dla ‘Logistyków’. Po rundzie zasadniczej Hapag-Lloyd rywalizował drugi raz z drużynami, które były ‘w ich zasięgu’. W taki oto sposób, ‘Pomarańczowi’ dwukrotnie zdobywali punkty z Only Spikes czy Siatkersami. Aktualnie nawet jeśli jakiś team jest w ich zasięgu to szansa na punkty jest tylko jedna. W naszym odczuciu o kolejne ligowe punkty, w poniedziałkowy wieczór ponownie będzie bardzo trudno. Po bardzo dobrym okresie zespołu z Sulmina, team Kacpra Wiczkowskiego wskoczył na fotel lidera czwartej ligi i w naszym odczuciu – są oni zdecydowanym faworytem starcia i zdziwilibyśmy się gdyby hali Ergo Arena nie opuszczali bogatsi o trzy punkty. Jeśli nasze predykcje się sprawdzą to na półmetku sezonu, VB Sulmin będzie w rewelacyjnej sytuacji i marzenia o podium rozgrywek w inauguracyjnym sezonie SL3 staną się bardzo realne. Warto podkreślić, że zmierzą się oni z nową dla siebie sytuacją i po raz pierwszy zagrają na innym boisku niż ‘szczęśliwa trójka’. Czy może to wpłynąć na drużynę w negatywny sposób? Cóż – przekonamy się za kilka godzin!

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

ADS Volley – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

W poniedziałkowy wieczór, ‘Aptekarze’ staną przed szansą na dziesiąte zwycięstwo z rzędu i pod tym kątem są najlepszą obok Craftveny drużyną w całej Inter Marine SL3. Jeśli ‘Aptekarze’ będą prezentowali się tak dobrze jak obecnie to nie wykluczamy scenariusza, w którym Bayer Gdańsk pobije swój ‘personal best’ i wygra więcej niż 15 spotkań z rzędu. Do wspomnianej – kapitalnej serii doszło na przełomie sezonów Jesień’22 oraz Wiosna’23. Należy przy tym zauważyć, że piętnaście wygranych spotkań z rzędu jest do tej pory…czwartym najlepszym wynikiem w historii. Wyglądało to tak:

  1. Volley Gdańsk – 49
  2. Merkury – 24
  3. BES Boys BLUM – 17
  4. Bayer, Staltest – 15

Uważamy, że wygrywanie w tamtym czasie było zdecydowanie łatwiejsze. Dziś w trzeciej lidze mamy bowiem bardzo wysoki poziom, który wówczas był w topie 2 ligi lub dole tabeli 1. Czy dziś wieczorem Bayer sięgnie po dziesiąte zwycięstwo z rzędu? Wszystko na to wskazuje, bo są zdecydowanym faworytem. Dla ADS Volley mecz z ‘Aptekarzami’ będzie końcem pewnego etapu. Jak do tej pory, team Jakuba Florczaka rywalizował bowiem z samą ‘ligową śmietanką’ i z najlepszych drużyn w trzeciej lidze pozostała im Oliwa Team oraz właśnie Bayer Gdańsk. Mimo skrajnie niekorzystnego terminarza, ADS punktował w miarę regularnie. Jeśli dziś zgarną choć jeden punkt – powinni być zadowoleni. O to będzie jednak piekielnie trudno.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

DNV Volley Gdańsk – EKO-HURT

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Wspominaliśmy tę przeszłość 1000 razy, ale co stoi na przeszkodzie by napisać to raz jeszcze? Był czas kiedy DNV Volley Gdańsk prezentował się wyśmienicie w rozgrywkach Inter Marine SL3. Po trzech pierwszych sezonach, w którym ‘żółto-czarni’ zdominowali rozgrywki, ‘w mieście pojawił się nowy gracz’. Mowa tu o Eko-Hurcie, który przerwał kapitalną passę Volleya i nie pozwolił rywalowi na to by ten wygrał 50 spotkań z rzędu. Czas ten zbiegł się z tym, że w tej samej edycji Eko-Hurt sięgnął po pierwsze w historii zwycięstwo w rozgrywkach, a Volley zajął finalnie trzecie miejsce i już nigdy nie wrócił na szczyt. Każda drużyna ‘ma swój cykl’. Był czas kiedy obie drużyny miały swój ‘prime’, ale również ten, w którym przyszedł kryzys. O ile w przypadku Volleya – najgorsze zdaje się być już za nimi, tak Eko-Hurt od pewnego czasu zmierza nieuchronnie na górę lodową. Ten, kto oglądał ‘Titanica’ doskonale wie z czym się to wiąże. Jeśli sytuacja ‘Hurtowników’ nie ulegnie za chwilę diametralnej poprawie to zespół Konrada Gawrewicza spadnie do drugiej klasy rozgrywkowej. W naszym odczuciu przed ‘Hurtownikami’ kluczowy mecz. Jeśli dziś wygrają to widmo spadku choć na chwilę się oddali. Oczywiście jest to miecz obusieczny. Jeśli bowiem przegrają to sytuacja Eko będzie dramatyczna. W naszym odczuciu jest to bardziej prawdopodobny scenariusz.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Inter Marine Masters – Czerepachy Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

W sezonie Jesień’24, obie drużyny miały okazję do tego by ‘skrzyżować rękawice’. Do jedynego spotkania pomiędzy ekipami doszło 23 września 2024 r., i wówczas ‘Żółwie’ wygrały za komplet punktów przy czym trzeba zaznaczyć, że rywal nie miał zbyt dużych szans. Poza trzecim setem, w którym ‘Mastersi’ zdobyli 18 punktów, było to absolutnie jednostronne widowisko, w którym team w zielonych strojach wygrał do 12 oraz 14. Od wspomnianego meczu minęło ponad pół roku i sytuacja się przesadnie nie zmieniła. Czerepachy pozostają jedyną drużyną w drugiej lidze, która jak do tej pory nie zaznała goryczy porażki. Ba – do ubiegłego tygodnia, team ‘Żółwi’ pozostawał jedyną drużyną, która nie przegrała choćby seta. Ostatecznie sytuacja ta zmieniła się w meczu z Fuxem Pępowo, bo choć faworyt wygrał, to w meczu doszło do podziału punktów. W międzyczasie punkty gubiły również inne drużyny, które prawdopodobnie powalczą o podium rozgrywek. Mimo że Czerepachy rozegrały o jeden mecz mniej od niemal wszystkich drużyn walczących o najwyższe cele to i tak mają sporą przewagę. Sądzimy, że po poniedziałkowej serii gier ta przewaga będzie jeszcze bardziej pokaźna. Do starcia z faworyzowaną ekipą, ‘Mastersi’ przystąpią jako przedostatnia drużyna w ligowej tabeli. Choć pewnym usprawiedliwieniem drużyny jest to, że rozegrali jak do tej pory cztery mecze, to prawdę mówiąc – na tę chwilę nie wyglądają oni najlepiej. Sądzimy, że nasza narracja po dzisiejszym wieczorze się nie zmieni.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Chilli Amigos – Tiger Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Z pewnością – nieco inaczej wyobrażały sobie początek obecnego sezonu obie drużyny. Jeśli chodzi o Tiger Team to w ostatnim czasie im coś obiecaliśmy. Koniec z pompowaniem balonika i stawianiem ich jako faworytów do podium rozgrywek. Ot – średniak czwartej ligi. Z drugiej strony nie jest przecież tak, że i średniacy nie mogą być krytykowani. Przekona się o tym za chwilę ekipa Chilli Amigos. Zanim jednak do tego dojdzie – kilka słów o Tiger Team. Choć gracze Dawida Staszyńskiego wygrali ostatni mecz, to jest to ledwie początek drogi do odbudowania pewności siebie. Trudno w to uwierzyć, ale ‘Tygrysy’ wygrały zaledwie  trzy z…osiemnastu ostatnich spotkań. Cóż – sztuka przegrywania została przez graczy w granatowych strojach ‘wymasterowana’ niemal do perfekcji. Jeśli chodzi o Chilli Amigos – tu jest nieco lepiej, ale mówimy tu tylko o analogicznym okresie 18 ostatnich spotkań. Bieżąca sytuacja ‘Papryczek’ nie jest już tak kolorowa i brązowi medaliści poprzedniego sezonu w obecnej kampanii wygrali tylko dwa z pięciu spotkań i plasują się w środku czwartoligowej stawki. Jeśli ‘Papryczki’ nie podkręcą szybko tempa, to mogą tylko pomarzyć o powtórzeniu sukcesu z poprzedniego sezonu. W naszym odczuciu dzisiejsze starcie wygra Tiger Team, ale w meczu dojdzie do podziału punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Fux Pępowo – Staltest Pomorze

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Zastanawiamy się czy wśród społeczności SL3 znalazła się półtorej miesiąca temu choć jedna osoba, która przewidziałaby, że w okolicy 10 kwietnia, Fux Pępowo będzie okupował ostatnie miejsce w lidze. W naszym odczuciu takich osób nie było. Zdecydowanie więcej można było usłyszeć pochlebnych dla ‘Koniczynek’ opinii, w których nie brakowało również takich, że Fux jest w stanie powalczyć o awans do elity. Rzeczywistość okazała się jednak jednym wielkim kubłem lodowatej wody. Jak do tej pory ‘Koniczynki’ rozegrali cztery spotkania, w których tylko raz udało im się wygrać. Pozostałe pojedynki z MPS-em, Hydrą oraz Czerepachami kończyły się dla Fuxa porażkami. W naszym odczuciu przełamanie nastąpi już dziś wieczorem. Rywalem drużyny Dominika Szadacha będzie bowiem ekipa Staltestu Pomorze, która choć plasuje się na wyższym miejscu od poniedziałkowego rywala to…prezentuje się słabiej. Choć dla drużyny Arkadiusza Kozłowskiego czytanie zapowiedzi będzie z pewnością ‘gorzką pigułką’ to po tym co oglądaliśmy na początku sezonu, uważamy, że będą oni mieli potężny problem z utrzymaniem w drugiej klasie rozgrywkowej. Owszem – czasu jest jeszcze sporo i być może Staltest zacznie za chwilę punktować. Mimo wszystko – póki co wygląda to bardzo słabo i choć Staltest traci najmniej punktów po zagrywce rywali w całej drugiej lidze, to w innych elementach już tak kolorowo nie jest. Dzisiejszy wieczór będzie dla jednej z ekip przełomowym. Tak jak wspomnieliśmy – wydaje nam się, że będzie to team z Pępowa.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

AIP – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Ubiegły sezon był edycją, w której obie ekipy miały swój PRIME TIME. Choć kilka razy ‘Programistom’ udawało się stanąć na podium rozgrywek w pierwszej lidze to nigdy wcześniej nie zdołali sięgnąć po medale ‘najcenniejszego kruszcu’. Sezon Jesień’24 to jednak edycja, w której Speednet prezentował bardzo wysoki, a przede wszystkim równy poziom i zasłużenie sięgnął po upragniony tytuł. Drużyny, które zdobywały w przeszłości złote medale podkreślają jednak, że zdecydowanie trudniejsze niż zdobycie złota jest jego obrona i w przypadku Speednetu zdaje się to potwierdzać. Jak do tej pory, ‘Programiści’ w sezonie Wiosna’25 rozegrali pięć spotkań, w których wygrali trzy pojedynki, a dwa razy schodzili z parkietu jako pokonani. To co niekorzystne dla Speednetu to fakt, że na 15 możliwych punktów – Speednet zdobył zaledwie siedem na co wpływ miało to, że za każdym razem kiedy wygrywali – oddawali jeden punkt rywalom. Jeśli chodzi o zespół Adriana Ossowskiego – to team AiP jest aktualnym brązowym medalistą. Po sześciu spotkaniach obecnego sezonu widać, że powtórzenie tego rezultatu będzie piekielnie trudnym zadaniem. Jak do tej pory ‘Przyjaciele’ wygrywali tylko dwa razy. To co w odróżnieniu od Speednetu działa na korzyść AiP to fakt, że jeśli już wygrywają – to za komplet oczek. Dzięki temu team Adriana Ossowskiego wciąż ‘ma grunt pod nogami’ i ich potencjalna gra w grupie mistrzowskiej jest jak najbardziej realna. Na aktualnym etapie rozgrywek dużo wskazuje jednak na to, że dla drużyny, która przegra mecz – tego miejsca w czołowej piątce ligi może w ostatecznym rozrachunku zabraknąć. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Challengers – Speednet 2

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Sympatycy Speednetu 2 zastanawiają się obecnie, które oblicze drużyny jest bardziej prawdziwe. W ostatnim czasie team Marka Ogonowskiego zaprezentował bowiem dwie zupełnie inne twarze. Z jednej strony ‘Programiści’ rozbili za komplet punktów Flotę Active Team oraz Inter Marine Masters, a z drugiej – zaprezentowali się bardzo słabo w meczach z Czerepachami, Tufi Team oraz ostatnio w meczach z Old Boys oraz Złomowcem Gdańsk. Po tak różnej grze drużyny trudno wyciągnąć nam jednoznaczne wnioski, a przez to – wskazać faworyta dzisiejszego starcia. Jeśli chodzi o Challengersów to team Wojciecha Lewińskiego ostatnie spotkanie w Inter Marine SL3 rozegrał niemal trzy tygodnie temu. Ich ówczesnym rywalem była ekipa Hydry Volleyball Team i choć ‘niebiesko-różowi’ nie byli faworytem to zagrali bardzo solidne zawody, po których cieszyli się z dwóch punktów. Aktualnie team Wojciecha Lewińskiego rozegrał w kampanii Wiosna’25 pięć spotkań, w których wygrywał dwukrotnie i znajduje się w samym środku ligowej stawki. Należy przy tym zauważyć, że poza meczem ze Staltestem Pomorze mieli oni bardzo trudny terminarz, a związku z tym – aktualną pozycję w tabeli należy rozpatrywać w kategorii czegoś absolutnie pozytywnego. Jeśli dziś wygrają po raz kolejny to już na początku kwietnia będą blisko do tego by uniknąć nerwówki z poprzedniego sezonu i zapewnić sobie utrzymanie w lidze. O wygraną nie będzie jednak łatwo. Obie drużyny w SL3 rywalizowały dwukrotnie i zanotowały wówczas po jednym zwycięstwie. Która z drużyn sięgnie dziś po wygraną? Szanse oceniamy 50-50 i autentycznie – w typie ‘Redakcji’ dziś ‘strzelamy’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

MATCHDAY #17

Za nami środowa seria gier, w której z bardzo dobrej strony pokazały się Oliwa Team oraz Sharks, które ograły faworyzowane drużyny Maritexu oraz Aqua Volley. W pierwszej lidze bardzo ważne zwycięstwo przybliżające drużynę do grupy mistrzowskiej zanotowała drużyna BEemki Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

Port Gdańsk – Trefl Gdańsk 0-3 (9-21; 16-21; 12-21)

Po tym jak prezentowała się w ostatnim czasie ekipa Portu – uznaliśmy, że nie są oni bez szans na to by pokusić się o punkt. Oczywiście nie zmieniało to postaci rzeczy, że faworytem spotkania była ekipa Trefla Gdańsk. Już na początku spotkania młodzież udowodniła, że dysponuje bardzo dużym potencjałem i wrzucili swoich rywali na taki młyn, że ci nie odkręcili się do momentu pisania podsumowania. Już w pierwszym secie dał o sobie znać największy grzech ‘Portowców’ w środowym spotkaniu – przyjęcie. Co ciekawe – dwanaście (!) asów serwisowych młodzieży było rekordem sezonu, a warto podkreślić, że zbliżamy się już do 150 rozegranych meczów. Po, a jakże – asie serwisowym Stanisława Fornalaka, Trefl objął prowadzenie 17-5 i po chwili wygrał partię do 9. Środkowa odsłona to wreszcie o wiele lepsza gra drużyny ‘z doków’. Nie było rzecz jasna tak, że gracze Arkadiusza Sojko zagrozili swojemu rywalowi – co to, to nie. Lepsza dyspozycja pozwoliła im na prowadzenie wyrównanej gry z faworyzowanym rywalem do stanu po 12. Dalsza część seta to wyraźna przewaga ‘gdańskich lwów’, którzy wygrali tę partię do 16. Trzeci set był czymś pomiędzy pierwszą a drugą odsłoną. Z perspektywy Trefla nie było tak tragicznie jak w pierwszej odsłonie, ale było o wiele gorzej niż w trzeciej. Finalnie set zakończył się zwycięstwem Trefla do 12, który zgarnia drugi komplet oczek w sezonie Wiosna’25. Z ich perspektywy to nie był koniec dobrych wieści. Po godzinie punkty pogubiły bowiem zarówno Bayer Gdańsk, jak i Maritex, a to oznacza, że po wtorkowej serii gier – Trefl jest już wiceliderem trzeciej ligi. 

Sharks – Aqua Volley 3-0 (21-19; 21-12; 21-15)

Sympatycy Aqua Volley drżeli przed spotkaniem o wynik rywalizacji z ‘Rekinami’. Raz, że rywal radzi sobie w rozgrywkach coraz lepiej, a dwa, że z różnych powodów ówczesny lider czwartej ligi nie mógł liczyć na bardzo ‘ważne karty’ w talii Mateusza Drężka. W meczu z ‘Rekinami’ zabrakło bowiem Michała Maliszewskiego, Konrada Piotrowskiego oraz Tomasza Błaszczuka. Po drugiej stronie siatki? Pełna mobilizacja. Co więcej – potwierdziły się słowa rozgrywającego Jakuba Pisowackiego, który nawiązując do nazwy drużyny rywali – stwierdził w wywiadzie, że ‘woda jest naturalnym środowiskiem Rekinów’. Prawdę mówiąc – to było widać, bo od samego początku meczu, Sharksi na tle rywala prezentowali się wybornie i po problemach rywali w przyjęciu – objęli prowadzenie 12-7. Już po chwili było jednak 17-9 i kiedy wydawało się, że drużyny po chwili zmienią strony – Aqua Volley się przebudziła. Odrobienie kilku punktów nic już nie dało. Na wygranie seta było za późno, tak jak w momencie, kiedy usiądziesz na toalecie i dopiero wtedy zaczynasz rozglądać się za papierem (21-19). Jeśli team Mateusza Drężka mógł czuć zawód po pierwszym secie, to co mieli powiedzieć po dwóch kolejnych? Ależ to było upokorzenie. Ależ to był łomot. Ależ to była kapsuła, która zaprowadziła nas do wydarzeń z przeszłości i fatalnego okresu ‘Wodników’. Prawdę mówiąc – nie wiemy czy tym razem nie będzie podobnie, bo środowego wieczoru nie da się opisać słowami. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda u Sharksów. Po krytyce, która spadła na drużynę i momencie, w której zostali przez nas okrzyknięci ‘Delfinami’ – team Pablo Kudinova wziął się w garść. W ostatnim czasie wygrali kilka spotkań i po środowej serii gier wskoczyli na trzecie miejsce w lidze, brawo!

VB Sulmin – BVT Gdańsk 3-0 (23-21; 21-16; 21-7)

Zmiana lidera w czwartej lidze! VB Sulmin po sześciu rozegranych spotkaniach może pochwalić się bilansem pięciu zwycięstw oraz zaledwie jednej porażki. Trzeba przyznać, że wygląda to bardzo dobrze. Po spotkaniu mogliśmy obserwować eksplozję radości teamu Kacpra Wiczkowskiego. Co ciekawe – wówczas team nie wiedział jak potoczą się spotkanie Aqua Volley – Sharks i że w konsekwencji – zespół z Sulmina wskoczy na sam szczyt czwartoligowej układanki – brawo! Należy przy tym zauważyć, że wdrapanie się na samą górę nie było łatwe. Mało brakowało, a zespół w czarnych strojach upadłby z drabiny na środowym szczebelku. Pierwsza odsłona była bowiem prawdziwą ‘drogą przez mękę’ i team ‘Bobrów’ zbudował po drodze tyle ‘tam’, że ‘przyjezdnym’ trudno je było pokonać. Niemniej to właśnie ‘Czarni’ zbudowali sobie na półmetku dwupunktową przewagę (12-10), którą utrzymywali aż do końcówki (18-16). W końcowej fazie seta popełnili jednak trzy błędy, po których na tablicy wyników mieliśmy remis po 19. Mimo nerwówki w końcówce – VB Sulmin za sprawą kapitana przypieczętował po chwili zwycięstwo w secie do 21. Środkowa odsłona zapowiadała co najmniej takie same emocje. Po dobry początku ‘Bobry’ wysunęły się na prowadzenie 8-5. Po chwili kilka ważnych punktów zdobył dla swojej drużyny trzykrotny MVP tego sezonu – Daniel Szultka i wspomniany okres był absolutnie przełomowym (8-8). Dalsza część seta to przewaga ‘Czarnych’ zakończona zwycięstwem do 16. Ostatni set to…mordobicie, którego nie oglądaliśmy od bardzo dawna. Po absolutnie spektakularnej serii przy zagrywce Konrada Czykiela, VB Sulmin prowadził…15-1 i powiedzmy sobie wprost – to był horror ‘Bobrów’. W dalszej części seta BVT zdobyło kilka punktów, dzięki czemu uniknęli kompromitacji (21-7).

Tiger Team – TKKF Orlen 3-0 (21-17; 21-19; 21-17)

W ostatnim czasie postawiliśmy na ‘Tygrysów’ krzyżyk. W naszym odczuciu team Dawida Staszyńskiego przestał być faworytem czwartoligowych rozgrywek i uwolnienie ich od ‘dźwigania tego krzyża’ było najlepszym co mogło się im przytrafić. Przed spotkaniem uznaliśmy, że Tiger jest faworytem spotkania, ale w meczu dojdzie do podziału punktów. Choć było blisko, aby faktycznie tak się stało – team w granatowych trykotach zgarnął komplet oczek, po którym awansował na szóste miejsce w tabeli. Początek spotkania ułożył się dla Tigera rewelacyjnie. Po punktach Szymona Burdynewicza oraz Dawida Staszyńskiego, objęli prowadzenie 8-3. Z czasem ‘Nafciarze’ zniwelowali stratę do jednego oczka (15-14), ale ostatnie słowo należało już do faworyta, który wygrał tę partię do 17. Środkowa odsłona rozpoczęła się od mocnej gry zespołu Patryka Potrzuskiego, który objął prowadzenie 5-1 i swoją przewagę utrzymywał aż do stanu 17-16. W końcowej fazie seta ważne punkty dla Tigera zdobyli Przemysław Maszner oraz Tadeusz Jakubczyk, po których Tiger cieszył się z drugiego punktu w meczu (21-19). Niewykorzystana przez Orlen bardzo duża szansa podziałała na team demobilizująco. W trzecim secie ‘Nafciarze’ nie byli już w stanie zagrozić swoim rywalom i po dobrej grze rywali, przegrywali na półmetku seta 9-5. Choć z czasem doprowadzili do wyrównania po 12, to w drugiej części seta byli bezradni wobec coraz pewniejszym graczom Tigera, którzy wygrali tę partię do 17, a cały mecz w stosunku 3-0.

BL Volley – Wolves Volley 1-2 (16-21; 18-21; 21-14)

W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że dla Wolves Volley kończy się obecnie koszmarny terminarz, który Redakcja zafundowała im na początku sezonu. Uznaliśmy, że wraz z nadejściem ‘normalnych rywali’, Wolves Volley pokaże jakość i właśnie dlatego ‘Wataha’ była w naszych oczach faworytem starcia. Pierwszy set rywalizacji zapamiętamy z…bardzo dużej liczby błędów w wykonaniu BL Volley. Prawdę mówiąc – Wolves Volley nie musiało się przesadnie napocić, by wysunąć się na prowadzenie. Wystarczyło po prostu nie popełniać tylu błędów co rywale i taktyka na pierwszy set okazała się niezwykle skuteczna. Potwierdzenie naszej tezy? Tylko 10 punktów Wolves Volley po własnych akcjach. Pozostałe 11 punktów to błędy BL. Środkowa odsłona to ponownie – wyższa jakość u drużyny w czarnych trykotach. Po trzech ważnych punktach Łukasza Fąka, Wolves Volley objęli prowadzenie 10-6. W dalszej części seta mieli jednak chwilowy zastój, po którym BL zdołało doprowadzić do wyrównania po 16. ‘Wilcze przebudzenie’ nastąpiło jednak w najlepszym możliwym momencie i podobnie jak w pierwszym secie – po atakach dobrze dysponowanego Tomka Głębockiego, Wolves Volley cieszyli się z wygrania seta, tym razem do 18. Trzeci set? Deja vu z meczu z Osadą Truso czyli przypadek, że drużyna, która wygrała dwa pierwsze sety poczuła się nasycona i nie parła na to by pokusić się o komplet oczek. Choć do połowy seta oglądaliśmy wyrównaną grę (13-13), to pięć kolejnych punktów zdobyła ekipa Bez Lipy Volley (18-13) i to oni cieszyli się po chwili z wygrania seta.

Kraken Team – Bayer Gdańsk 1-2 (14-21; 21-15; 14-21)

Po piątym tygodniu rozgrywek w Inter Marine SL3 zostało 5 z 52 drużyn, które nie zaznały jeszcze goryczy porażki. W przypadku trzecioligowców mówimy tu o jednej drużynie, która w środowy wieczór sięgnęła po piąte zwycięstwo w sezonie Wiosna’25. Należy przy tym podkreślić, że nie był to tryumf taki jaki Bayer sobie wymarzył, o czym za chwilę. Spotkanie rozpoczęło się bowiem idealnie po myśli ‘Aptekarzy’. Trzeba przyznać, że duża w tym zasługa Krakena, który do pewnego momentu prowadził z faworytem wyrównaną grę, ale w dalszej części ich niedokładność porażała (12-7). Grając w doskonałych nastrojach Bayer nie miał problemów z tym by po chwili przypieczętować zwycięstwo do 14. Środkowa odsłona to jednak zupełnie inna historia. Po kilku błędach na zagrywce ‘Aptekarzy’ w połączeniu z dobrą grą Krakena – dało to niespodziewane prowadzenie beniaminka 9-3. Choć w dalszej części po kilku atakach Tomka Sadowskiego, ‘Aptekarze’ zdawali się wracać do gry (14-10), to po atakach Przemka Motyki – ‘sytuacja wróciła do normy’ i po chwili Kraken zdołał sprawić niespodziankę, doprowadzając do wyrównania w setach (21-15). Wygrany set nieco rozleniwił graczy w granatowych strojach, którzy wyglądali tak jakby ‘swoje już zrobili’. Już na początku Bayer zdołał wypracować sobie kilkupunktową zaliczkę, którą z czasem jeszcze powiększył, by finalnie wygrać do 14. Jak odebrać wynik 2-1? Choć strata punktu boli, to patrząc na to, że w obecnym tygodniu punkty gubili niemal wszyscy faworyci – należy cieszyć się z kolejnego tryumfu.

Maritex – Oliwa Team 0-3 (19-21; 13-21; 19-21)

Choć na początku sezonu Maritex wygrał cztery spotkania z rzędu, dzięki czemu awansował na sam szczyt ligowej tabeli – wiele osób zwracało uwagę na fakt, że ok – wygrywają, ale póki co nie mieli jeszcze bardzo silnego rywala. Prawdziwą weryfikacją jakości miał być mecz z mocną Oliwą i cóż – Maritex oblał test po całości. Owszem – najważniejszą rzeczą, która miała wpływ była kapitalna dyspozycja ‘Oliwiaków’. Mimo to, Maritex miał swoje szanse na to, by wynik spotkania był zupełnie inny. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się dla ‘Fioletowych’ wybornie. Po skutecznej kiwce kapitana – Michała Pietrasika, Maritex objął prowadzenie 12-6, po którym rywale zmuszeni byli wziąć czas. Druga część seta to sukcesywna gonitwa Oliwy, której doprowadzić do wyrównania udało się przy stanie 17-17. Końcówka seta to wyrównana gra i błąd, który przyjmującemu Maritexu będzie śnił się przez kilka kolejnych dni. To właśnie w ten sposób skończył się pierwszy set, z którego cieszyła się Oliwa – wow, niezły come-back! Środkowa odsłona to partia, w której Oliwa nie dała rozwinąć skrzydeł rywalowi. Po ataku a’la Ngapeth Jakuba Jeżewskiego, team z ‘serca Gdańska’ wysunął się na prowadzenie 6-4, które z niemal każdą kolejną akcją – było sukcesywnie powiększane. Ostatecznie była to partia, w której Oliwa zafundowała swojemu rywalowi porządne lanie, czym udowodniła, że jest w stanie powalczyć o podium rozgrywek (21-13). Ostatni set tylko z pozoru był ‘partią walki’. Prawda jest jednak taka, że Oliwa kontrolowała przebieg gry od samego początku, aż do końcówki. Jedynym grzechem drużyny Adama Wyrzykowskiego było to, że zamiast postawić kropkę nad ‘i’ wcześniej – pozwolili rywalowi zniwelować straty z 20-16 na 20-19. Kiedy sytuacja stała się jednak niekomfortowa – najlepszy gracza spotkania – Jakub Jeżewski zapewnił Oliwie trzeci punkt w meczu, po którym Oliwa wskoczyła na piąte miejsce. Jeśli chodzi o Maritex to cóż – środowa porażka była bardzo bolesna i dotkliwa. Winda, w której przebywali ‘Fioletowi’ się zerwała i team spadł na szóste miejsce w tabeli.

Tufi Team – Flota Active Team 1-2 (11-21; 21-18; 11-21)

Historia pojedynków obu drużyn była dla Floty bezlitosna. Do środowej serii gier obie drużyny mierzyły się siedmiokrotnie i tylko raz Flocie udało się wygrać. W sześciu pozostałych przypadkach mecz wygrywała ekipa Mateusza Woźniaka, z czego w aż trzech przypadkach kończyło się kompletem punktów. Element, o którym mówimy, a także dyspozycja obu drużyn w obecnej kampanii nie pozostawiała złudzeń – gracze Tufi nie będą mieli problemu z opędzlowaniem rywali. Cóż…wyszło nieco niezręcznie. Prawdę mówiąc nie możemy sobie przypomnieć, kiedy team Mateusza Woźniaka rozegrał w SL3 równie słabe spotkanie i kiedy w konfrontacji z rywalem byliby tak bezsilni. Ojojoj chciałoby się rzec. W pierwszym secie rywalizacji Tufi Team ewidentnie ‘nie chciało’. Słabo przyjmowali, nie mogli nic skończyć, co rusz nadziewali się na bloki rywali nie rewanżując się rywalowi tym samym. Lista ‘grzeszków’ faworyta spotkania była znacznie dłuższa i po bardzo dobrej grze, Flota rozbiła rywala do 11! Środkowa odsłona wyglądała już zupełnie inaczej, a Tufi po raz pierwszy w meczu – uzyskali kontrolę nad poczynaniami boiskowymi. Po skutecznych atakach Piotra Watusa oraz Wojciecha Paszylka, objęli prowadzenie 10-7, co pozwoliło im kontrolować przebieg gry do samego końca (21-18). Ostatni set to jednak powrót do tego, co oglądaliśmy w premierowej odsłonie. Ależ to było mordobicie. To była Flota, którą sympatycy drużyny pragnęliby oglądać co tydzień. Słaba dyspozycja Tufi to jedno, ale trzeba przyznać, że rywale byli w środowy wieczór bardzo mocni. Kiedy team Karoliny Kirszensztein objął prowadzenie 11-3, stało się jasne, że po chwili będą cieszyć się z trzeciego zwycięstwa w sezonie, brawo!

Merkury – BEemka Volley 1-2 (21-18; 22-24; 19-21)

Po kilku meczach, w których CTO Volley pogubiło punkty, przed Merkurym otworzyła się szansa na zrównanie się dorobkiem z liderem, a przy turbo-optymistycznym wariancie – wskoczenia na sam szczyt ligowej układanki. Co ciekawe – zbiegłoby się to z setną wygraną drużyny w historii Inter Marine SL3. Początek spotkania to lepsze otwarcie przez BEemkę, która prowadziła od samego początku, aż do stanu 12-11. Sytuacja na korzyść Merkurego zaczęła się zmieniać dopiero w drugiej części seta, kiedy skutecznymi akcjami popisał się Paweł Dolak oraz Mikołaj Rochna (18-14 -> 21-18). Środkowa odsłona miała różne oblicza. Tym razem to gracze Merkurego rozpoczęli lepiej (8-5) i swoją przewagę utrzymywali do połowy seta (13-12). Po kilku atakach Przemysława Wawera, BEemka wysunęła się po chwili na prowadzenie 18-15. Choć Merkury podjął jeszcze próby odwrócenia stanu rywalizacji (19-19), to w końcowej fazie seta lepiej ‘ciśnienie’ wytrzymali gracze Daniela Podgórskiego, którzy wygrali po walce na przewagi do 22. Ostatnia odsłona nie zawiodła. Ależ to były emocje i zwroty akcji. Po ataku Michała Szymańskiego, BEemce udało się wysunąć na prowadzenie 14-12. Po chwili kilkoma skutecznymi akcjami popisał się Mikołaj Rochna, po których Merkury odwrócił stan rywalizacji i pod koniec seta to oni mieli wszystkie ‘karty w rękach’. Choć na tablicy wyników mieliśmy 18-16 dla pięciokrotnych Mistrzów SL3, to nie zdołali oni postawić kropki nad ‘i’. Moment słabości perfekcyjnie wykorzystali gracze w różowych strojach, którzy po atakach Macieja Rzepczyńskiego wyszarpali rywalom zwycięstwo z rąk (21-19)!

Zapowiedź – MATCHDAY #17

Przed nami ostatni dzień meczowy w piątym tygodniu rozgrywek. Dość ciekawie zapowiada się starcie w czwartej lidze, w której lider – Aqua Volley podejmie czwartą drużynę w stawce – Sharks. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w pierwszej lidze, w której Merkury zmierzy się z BEemką Volley. Zapraszam na zapowiedź!

Port Gdańsk – Trefl Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Ostatnie dni to kapitalny okres drużyny Trefla Gdańsk. Na początek team Edwarda Pawluna awansował do finału mistrzostw Polski juniorów młodszych, co jest ogromnym sukcesem. Jakby tego było mało – team ‘gdańskich lwów’ radzi sobie coraz lepiej w Inter Marine SL3, w której wygrał właśnie czwarte spotkanie z rzędu, dzięki czemu systematycznie pną się w górę ligowej tabeli. Należy przy tym zauważyć, że w naszych oczach Trefl nie był faworytem wczorajszego spotkania z Dream Volley, a mimo to stał się pierwszą ekipą w sezonie Wiosna’25, która znalazła sposób na ogranie ex-drugoligowca. Środowe spotkanie z Portem Gdańsk będzie dla nich świetną okazją do podkręcenia dorobku punktowego i szansą na to by pokusić się wreszcie o komplet oczek. Nie będzie o to bynajmniej zbyt prosto. Choć ‘Portowcy’ zdołali wygrać tylko dwa z sześciu spotkań, to są oni bardzo niewygodną drużyną, co może potwierdzić kilka trzecioligowych ekip. To, co w obecnej kampanii charakteryzuje team Arkadiusza Sojko to również dość…nierówna forma. Bardzo dobre mecze jak te, w których Port ograł Spontana potrafią przeplatać tymi, o których chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Jak będzie dzisiaj? Więcej argumentów przemawia na korzyść Trefla, ale dużo wskazuje na to, że faworyt będzie miał problem z tym by zgarnąć komplet oczek.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Sharks – Aqua Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Po ostatniej wygranej z BVT Gdańsk oraz stracie punktu Craftveny w meczu z Chilli Amigos, drużynie Mateusza Drężka udało się utrzymać fotel lidera czwartej ligi. Choć Aqua Volley ma aktualnie dokładnie tyle samo punktów co team ‘Rzemieślników’, to uważamy, że to właśnie ich sytuacja jest lepsza. Nasze przekonanie wynika z dotychczasowego terminarza. Spójrzcie sami:

Aqua grała z: SiiPower, MysterElektroRockets, Siatkersi, BVT Gdańsk oraz TKKF Orlen

Craftvena grała z: Hapag-Lloyd, SiiPower, MysterElektroRockets, Only Spikes oraz Chilli Amigos.

Jak widać, podczas gdy Aqua grała tylko z jednym rywali, który plasuje się na jednym z trzech ostatnich miejsc w lidze – Craftvena grała już z każdym. Wracając do sytuacji Aqua Volley, nie sposób nie wspomnieć o kontuzji Konrada Piotrowskiego, który w dwóch poprzednich sezonach występował w meczach gwiazd i z pewnością jego absencja będzie sporym osłabieniem drużyny. Niezależnie od tego – Aqua pozostaje faworytem środowego spotkania. Dla Sharksów będzie to szóste spotkanie. Z bilansem czterech zwycięstw oraz jednej porażki ‘Rekiny’ plasują się na czwartym miejscu w tabeli. Z całą pewnością mogłoby być lepiej, gdyby nie fakt, że mają oni spory problem z tym by ograć rywali za komplet oczek. Ostatni dzień meczowy to jednak dobra dyspozycja zespołu Pablo Kudinova, po której środowe spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie. Jaki będzie wynik? Sądzimy, że w meczu dojdzie do podziału punktów, ale to Aqua Volley wygra.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

VB Sulmin – BVT Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Ależ świetne otwarcie zanotowała ekipa VB Sulmin na początku sezonu Wiosna’25. W pierwszym miesiącu występów w SL3 – team z Sulmina rozegrał pięć spotkań, w których aż cztery razy zanotowali zwycięstwo. Jak do tej pory zespół Kacpra Wiczkowskiego rywalizował z Only Spikes, Tiger Team, SiiPower, Siatkersami oraz Sharks. Tylko ci ostatni znaleźli sposób na ogranie drużyny ‘występującej w delegacji’. Sądzimy, że po środowej serii gier VB Sulmin będzie mógł pochwalić się jeszcze lepszym bilansem. W naszych oczach są oni faworytem meczu. Z drugiej strony nie jest tak, że team w czarnych strojach nie ma swoich mankamentów. Kiedy spojrzymy na statystyki to w jednym obszarze jest bardzo nieciekawie. Na tę chwilę VB Sulmin jest bowiem drużyną, która zdobywa najmniej punktów blokiem w całej czwartej lidze (2,2/mecz). Dla przykładu najlepsi pod tym kątem gracze ACTIVNYCH zdobywają w ten sposób aż 6,33/mecz. Co ciekawe – w drugą stronę również jest nieciekawie. Jak się okazuje, VB Sulmin jest najczęściej blokowaną drużyną czwartej ligi (5,4/mecz), podczas gdy wspomniani ACTIVNI ledwie 2/mecz. Jeśli chodzi o zespół BVT to pod kątem niemal wszystkich statystyk plasują się w środku stawki. Jedynym wyjątkiem jest ostatnie miejsce w blokach ex aequo z VB Sulmin (2,2/mecz). Na koniec, aby nie było zbyt ponuro dla VB Sulmin, to napiszemy, że zaraz za ACTIVNYMI i Chilli Amigos – popełniają oni najmniej błędów w lidze. Jak wiemy – statystyki to w wielu przypadkach ledwie ciekawostka. W naszym odczuciu VB Sulmin wygra dziś po podziale punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Tiger Team – TKKF Orlen

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

W ostatnim podsumowaniu oraz magazynie obiecaliśmy, że nie będziemy wywierać już presji na ekipie Tiger Team, bo jak widać – radzą sobie z nią fatalnie. Po wynikach z początku sezonu uznajemy, że ‘Tygrysy’ są już przeciętną drużyną z czwartej ligi i nie ma sensu być przesadnie zdziwionym w momencie, kiedy gubią punkty z Only Spikes czy…TKKF Orlen. To po prostu normalny dzień w biurze i sądzimy, że w środowy wieczór przekonamy się o tym po raz kolejny. Dla zespołu Dawida Staszyńskiego środowa potyczka będzie meczem numer pięć w sezonie Wiosna’25. Jak do tej pory, zespół w granatowych strojach ma na koncie po dwa zwycięstwa oraz porażki i aktualnie znajdują się na dziewiątymmiejscu w lidze, mając dwa oczka więcej od najbliższego rywala – TKKF Orlen. Zespół Patryka Potrzuskiego przystąpi do meczu po porażce 0-3 z liderem czwartej ligi – Aqua Volley. Trzeba przyznać, że w konfrontacji z tak silnym rywalem, ‘Nafciarze’ nie mieli sportowych argumentów i w odróżnieniu od poprzednich spotkań byli tylko tłem dla rozpędzonego rywala. Zupełnie inaczej wyglądały ich poprzednie mecze z Chilli Amigos czy Sharskami, które to mecze zespół Rafinerii wygrywał w stosunku 2-1. Przed wieczornym spotkaniem pytaniem pozostaje to w jakim składzie wystąpią ‘Nafciarze’. Warto bowiem podkreślić, że we wspomnianym meczu z Aquą Volley zabrakło najskuteczniejszego gracza TKKF Orlen – Krzysztofa Wasilewskiego, który narzekał na uraz. Potencjalny powrót wspomnianego gracza może być ‘game-changerem’ i przyczynić się do niespodzianki. O tym czy tak będzie, przekonamy się za kilka godzin.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

BL Volley – Wolves Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

W środowy wieczór dojdzie do pojedynku numer 5 pomiędzy drużynami. Jak do tej pory lepiej wiodło się graczom Wojciecha Strychalskiego, którzy wygrali trzy z czterech spotkań. ‘Wataha’ okazała się silniejsza od ‘Tygrysów’ tylko raz – półtora roku temu w meczu z 20 listopada 2023 r. Jak będzie tym razem? Nieco lepszą sytuację w ligowej tabeli mają gracze BL Volley, którzy choć rozegrali dwa spotkania mniej niż ich środowi rywale – zgarnęli taką samą liczbę punktów. W trzech rozegranych jak dotąd spotkaniach, BL musiał uznać wyższość drużyny Bayer Gdańsk, natomiast okazał się silniejszy od Portu oraz Oliwy Team. Jeśli chodzi o Wolves Volley to team Karola Ciechanowicza przegrał z Bayerem, Oliwą, Treflem oraz Maritexem. Wolves Volley grało jeszcze jeden mecz i choć w meczu z Osadą to rywal był zdecydowanym faworytem to Wolves Volley sensacyjnie wygrali mecz w stosunku 2-1. To co z pewnością działa na korzyść ‘Wilków’ to fakt, że spośród wszystkich trzecioligowców to właśnie oni mieli najtrudniejszy terminarz. No bo powiedzmy sobie szczerze. Czy kogoś zdziwiłoby gdyby na koniec sezonu pięć wspomnianych drużyn zajęło czołowe pięć lokat w lidze? No nie. Wydaje nam się, że dopiero teraz Wolves Volley pokażą na co ich stać. Choć sytuacja w tabeli na to nie wskazuje – stawiamy dziś na ‘Watahę’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Kraken Team – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Nie ukrywamy, że po nieudanym początku w wykonaniu Krakena, postanowiliśmy ‘spalić tę drużynę na stosie’. W naszym odczuciu Kraken był bowiem modelowym przykładem na to, że awans niekoniecznie jest czymś, do czego drużyna powinna za wszelką cenę dążyć. Po świetnym poprzednim sezonie, w którym team Roberta Skwiercza wygrał wszystkie 13 spotkań, nad drużyną zebrały się czarne chmury. Pierwsze cztery mecze sezonu Wiosna’25 to seria…czterech porażek z rzędu, w których Kraken zdołał ugrać tylko jeden punkt. Kiedy społeczność SL3 uznała, że dla ‘Granatowych’ nie ma już ratunku – sensacyjnie ograli oni Team Spontan w stosunku 2-1, czym rozpalili nadzieje sympatyków drużyny na ‘lepsze jutro’. Skoro są w stanie pokonać Spontana, to czemu z innymi miałoby być inaczej? W środowy wieczór na ‘Bestie’ czeka jednak jedno z najtrudniejszych wyzwań w sezonie Wiosna’25. Według dość powszechnej wiedzy, która poparta jest wynikami z obecnej kampanii – Bayer Gdańsk zdaje się być jednym z najpoważniejszych kandydatów do awansu. Jak do tej pory team Damiana Harica rozegrał cztery mecze i pozostaje jedną z trzech niepokonanych drużyn w trzeciej lidze. Jakby tego było mało – styl, który prezentują obecnie ‘Aptekarze’ jest doprawdy imponujący. W naszym odczuciu są oni aktualnie w takim gazie, że Kraken nie zdoła ich zatrzymać.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Maritex – Oliwa Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po niespełna pięciu tygodniach rozgrywek, w całej 52 drużynowej stawce pozostało osiem drużyn, które jak do tej pory nie przegrały jeszcze spotkania. Trzy spośród wspomnianych ośmiu ekip to drużyny z trzeciej ligi. Piszemy o tym teraz, bo jedną z nich jest drużyna Michała Pietrasika, która o godzinie 21:00 powalczy o kolejne ligowe punkty z Oliwą Team. Jak do tej pory ‘fioletowi’ rozegrali w sezonie Wiosna’25 cztery spotkania, w których zdobyli jedenaście na dwanaście możliwych punktów. Po pewnych wygranych za komplet punktów z MiszMaszem, Krakenem oraz ADS Volley – czekała ich znacznie trudniejsza przeprawa i trzeba przyznać, że było bardzo blisko tego, by Maritex przegrał z Wolves Volley. Ostatecznie wygrali oni 2-1, ale był to bardzo poważny ‘sygnał ostrzegawczy’. W naszym odczuciu w środowy wieczór przed Maritexem najtrudniejsze z dotychczasowych wyzwań. Dotychczasowy terminarz nie był zbyt wymagający, co pokazuje zresztą ligowa tabela. Dziś ‘Fioletowi’ zmierzą się z Oliwą Team i naszym zdaniem – ‘Oliwiacy’ nie pozostają w tej konfrontacji bez szans. Po falstarcie na początku kampanii, Oliwa wygrała z Wolves Volley oraz Krakenem, zgarniając przy tym sześć punktów. Choć w kolejnym meczu z Bayerem byli bardzo blisko, to musieli finalne uznać wyższość swojego rywala. Wspomniane spotkanie pokazało jednak, że Oliwa potrafi postawić się faworytowi i jesteśmy przekonani, że dziś będzie podobnie. To oznacza z kolei potencjalne ‘kłopociki’ dla Maritexu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Tufi Team – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Niegdyś bezpośrednie spotkanie pomiędzy drużynami elektryzowały sympatyków obu drużyn oraz sporą część społeczności Inter Marine SL3. Cóż – dziś już tak nie jest, a wielki niegdyś mecz się zdewaluował. Bardzo duża w tym ‘zasługa’ graczy Floty Active Team, która w ostatnich kilku sezonach zanotowała duży sportowy regres. Jeszcze do niedawna team Karoliny Kirszensztein rywalizował z powodzeniem w pierwszej lidze. Po spadku wydawało się, że kwestią czasu jest ‘powrót na salony’. Już pierwszy sezon w drugiej lidze pokazał, że nie będzie o to łatwo. Jeśli ktoś z sympatyków Floty miał jednak nadzieje, że sezon Wiosna’25 będzie przełomowy – musi czuć obecnie ogromne rozczarowanie i gorycz. Pisząc w bardzo dużym uproszczeniu – Flota stała się przeciętniakiem w drugiej lidze i w obecnej dyspozycji nie ma szans na to by myśleć o czymś więcej. Inaczej sytuacja wygląda w drużynie Tufi Team, która podobnie jak Flota – nie gra już w elicie. Różnica pomiędzy zespołami jest jednak taka, że zespół Mateusza Woźniaka prezentuje się w drugiej lidze bardzo dobrze i co sezon walczą o awans do elity. Aktualnie ‘Tuffiki’ z kompletem zwycięstw plasują się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Sądzimy, że w środowej serii gier zrobią kolejny krok w kierunku elity.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Merkury – BEemka Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Po kapitalnym otwarciu sezonu przez obie drużyny – w minionym tygodniu doszło do ‘schłodzenia nastrojów’. Jeśli chodzi o Merkurego to team Piotra Peplińskiego rozpoczął obecną kampanię od czterech zwycięstw i było to jedno z lepszych inauguracji sezonu dla ‘Planetarnych’. We wspomnianych meczach pięciokrotny Mistrz SL3 pokonywał Szach-Mat, Eko-Hurt, 22 BLT Malbork oraz Volley Gdańsk. Dopiero w piątym meczu, kiedy Merkury rywalizował z Bossmanem, musieli uznać wyższość rywala. Osoby, które znają realia rozgrywek wiedzą, że ilekroć obie drużyny się mierzą – za każdym razem wygrywają zawodnicy Bossmana. Dzisiejsze spotkanie będzie dla Merkurego okazją do odzyskania fotelu lidera rozgrywek. Aby tak się jednak stało, team w granatowych strojach musi wygrać za komplet punktów i dodatkowo odrobić niekorzystny w stosunku do CTO Volley bilans małych punktów. Potencjalna wygrana za trzy punkty, powrót na fotel lidera rozgrywek i…setna wygrana w Inter Marine SL3. Stawka meczu jest dla Merkurego ogromna, a trzeba przyznać, że o tryumf nie będzie im łatwo. BEemka Volley zanotowała najlepszy start w pierwszoligowych rozgrywkach w historii. Na początku sezonu team Daniela Podgórskiego ograł kolejno Eko-Hurt, 22 BLT Malbork oraz AiP. Pojazd z niemieckiego koncernu samochodowego został zatrzymany dopiero na czwartym przystanku, gdzie czekał na nich Szach-Mat. Jak będzie dzisiaj? Stawiamy na szczęśliwy podział punktów dla pięciokrotnych Mistrzów SL3.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

MATCHDAY #16

W hitowym starciu trzeciej ligi – Trefl Gdańsk okazał się mocniejszy od Dream Volley. Ponadto swoje pierwsze spotkanie w sezonie Wiosna’25 wygrała ekipa MiszMasz, która pokonała pogłębiającą się w kryzysie Flotę TGD Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Trefl Gdańsk – Dream Volley 2-1 (21-17; 17-21; 21-17)

Mecz o godzinie 19:00 na boisku nr 1 był anonsowany jako hit wtorkowej serii gier. Naprzeciw siebie stanęły bowiem drużyny, które są uznawane za jednych z głównych faworytów do podium trzecioligowych rozgrywek. Od samego początku spotkania obie drużyny nie odpuszczały i na półmetku pierwszego seta mieliśmy remis 10-10. Bardzo ważnym momentem były dwa punkty z rzędu Mateusza Landsberga, po których team ‘gdańskich lwów’, objął prowadzenie 13-10, którego nie wypuścił już do końca (21-17). Niepowodzenie w pierwszym secie nie sprawiło bynajmniej, że Dream Volley przestał ‘szukać swojej szansy’. Choć środkowa odsłona rozpoczęła się identycznie jak pierwsza – od stanu 10-10, to tym razem oglądaliśmy inny epilog. Chwilę po półmetku seta ‘Trefliki’ popełnili kilka błędów w ataku, po którym prowadzenie objęli gracze w niebieskich trykotach (13-11). Wzięty przez trenera Edwarda Pawluna czas na niewiele się zdał. Tuż po nim atakiem oraz blokiem popisali się odpowiednio – Rafał Żebrowski oraz Marcin Bitowt, po którym ‘Marzyciele’ odjechali rywalom na sześć oczek (18-12) i w dalszej części nie mieli problemu z tym by doprowadzić do wyrównania stanu rywalizacji (21-17). O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set, który rozpoczął się lepiej dla zdecydowanie bardziej doświadczonej drużyny w Inter Marine SL3. Po asie serwisowym Marcina Juszczaka, Dream Volley objął prowadzenie 10-6 i był na najlepszej drodze do zwycięstwa. Niestety dla nich – w dalszej części seta to młodzież przejęła inicjatywę i po kilku atakach Stanisława Fornalaka – Trefl najpierw odrobił straty (13-13), a następnie – wysunął się na prowadzenie 15-13. Choć w końcowej fazie seta Dream starał się jeszcze ‘odkręcić sytuację’ to było już za późno i w meczu na szczycie trzeciej ligi – górą byli gracze Edwarda Pawluna.

SiiPower – MysterElektroRockets 0-3 (10-21; 19-21; 13-21)

Gdyby w ślad za nowymi koszulkami poszła również lepsza jakość gry – MysterElektroRockets mogłoby być w 100% zadowolone po wczorajszym spotkaniu. Choć team Pawła Urbaniaka wygrał mecz za komplet punktów, to z pewnością nie było to jednak ich najlepsze spotkanie w historii rozgrywek. Pierwszy set rozpoczął się jednak od wyraźnej przewagi drużyny, której stroje stylizowane są na stroje argentyńskiego ‘River Plate’. Po dwóch punktach świetnie dysponowanego środkowego – Marka Bobkowskiego, MER objęli prowadzenie 11-4. Dalsza część to wyraźna przewaga faworyta, który pozwolił rywalom na zdobycie 10 punktów, przy czym warto zauważyć, że tylko dwa były po własnych akcjach. To oznaczało, że faworyt spotkania mylił się stosunkowo często (21-10). Prawdziwy festiwal niedokładności, niedociągnięć, błędów czy niechlujstwa przyszedł wraz z rozpoczęciem środkowej partii. Po kilku potwornych błędach na początku seta oraz wreszcie składnych akcjach drużyny w niebeskich trykotach – to SiiPower objęli sensacyjne prowadzenie 9-4! Po chwili Sii wypuścili jednak potencjalną wygraną z rąk (11-11). Mimo to – w dalszej części team Fabiana Ehrlicha miał swoją kolejną szansę (17-15), ale i tym razem stało się inaczej. Ostatecznie faworyt wygrał tę partię do 19, ale o tego typu zwycięstwach ktoś mądry powiedział kiedyś jako tych ‘zrodzonych w bólu’. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od…kolejnego wysokiego prowadzenia ostatniej drużyny w ligowej tabeli. Po skutecznym bloku Marka Kucińskiego, SiiPower objęli prowadzenie 9-4! Tym razem MysterElektroRockets nie czekali tak długo i straty odrobili znacznie wcześniej, a następnie wygrali seta do 13.

Speednet 2 – Old Boys 0-3 (22-24; 16-21; 14-21)

Choć Speednet 2 miał w meczu swoje momenty, to do domu wracali ‘na pustaka’. Zero na sześć możliwych punktów to bardzo nieciekawy obraz, który przekreśla mocarne plany ‘Programistów’. Najlepiej team Marka Ogonowskiego prezentował się we wtorek w pierwszym z sześciu rozegranych setów. Z czasem przepraszamy za porównanie – gasł jak ‘Dziewczynka z zapałkami’. Początek spotkania był jednak obiecujący i po skutecznym bloku Adama Galińskiego, czarna tablica wyników wskazywała remis po 11. Już po chwili za sprawą przyjmujących – Mateusza Batyry oraz Piotra Wołodźko, Old Boys wysunęli się na prowadzenie 18-15. Choć wówczas wydawało się, że spokojnie ‘dowiozą wynik’ do końca – po punktach wspomnianego wcześniej Adama Galińskiego oraz Krzysztofa Mejera, Speednet 2 doprowadził do gry na przewagi (20-20). Niestety dla nich – koniec końców to team z Pruszcza Gdańskiego lepiej wytrzymał ‘próbę nerwów’ w końcówce i pierwszy punkt w meczu trafił do zespołu Bartka Kniecia. Prawdę mówiąc – wraz z końcem pierwszej części, skończyły się również emocje. Druga część spotkania to partia, w której team z Pruszcza Gdańskiego szybko objął kilkupunktowe prowadzenie (12-8), które z czasem zamieniło się w wygraną seta do 16. Ostatni set to jeszcze większa dysproporcja. Sił drużynie Speednet 2 wystarczyło do stanu 8-8. Nie da się jednak myśleć o pozytywnym wyniku, jeśli pozwala się rywalowi na zdobycie kolejnych ośmiu oczek, zdobywając przy tym zaledwie trzy (16-11). Ostatecznie po atakach Adriana Wieleby i Mateusza Batyry  w końcówce Old Boysi mogli cieszyć się z kompletu oczek i fotela wicelidera drugiej ligi, brawo!

Siatkersi – Hapag-Lloyd 3-0 (22-20; 21-6; 21-10)

Mecz pomiędzy Siatkersami a Hapag-Lloyd był absolutnym unierswum Inter Marine SL3. Prank sędziego z początku spotkania? Był. Gość przebrany za kontener Hapag-Lloyd? Obecny! Spora liczba kibiców? A jakże – nie zawiedli. Niezawodny bęben? Nie mogłoby być inaczej. Prawdę mówiąc na boisku numer 1 zabrakło tylko ‘baby z wąsami’ i niespodziewanego wyniku. Trzeba przyznać, że do tego ostatniego było naprawdę blisko, w szczególności w premierowej odsłonie. Choć zdecydowanym faworytem była ekipa Siatkersów, to w pierwszej części mieli oni ogromne problemy z ograniem rywali. To Hapag-Lloyd wysunął się na prowadzenie na początku seta i swoją przewagę utrzymywał przez większość partii. Kiedy na tablicy wyników było 15-10 dla ‘Logistyków’, wydawało się, że dopną po chwili swego i zdobędą drugi punkt w sezonie Wiosna’25. Dalsza część seta to szaleńcza pogoń Siatkersów, którym do wyrównania udało się doprowadzić dopiero w samej końcówce (19-19). Ostatnie dwie akcje to udane ataki Macieja Kota, które zapewniły Siatkersom pierwszy punkt w meczu. Dbając o kondycję psychiczną ‘Pomarańczowych’ – o drugim secie lepiej zbyt dużo nie pisać. W skrócie – powróciły w nim ‘stare demony’ Hapag-Lloyd, który musiał przełknąć porażkę w secie do…sześciu! W ostatnim secie nie było o wiele lepiej i tym razem team Joanny Kożuch zdobył dziesięć oczek. W obozie ‘Logistyków’ po wczorajszym meczu mówiło się jednak o pierwszym secie, w którym nie wykorzystali bardzo dużej szansy. 

Team Spontan – ADS Volley 2-1 (21-19; 21-12; 17-21)

Choć początek sezonu w wydaniu ‘Spontanicznych’ był koszmarny, to dyspozycja drużyny Piotra Raczyńskiego w meczu z Flotą TGD Team pozwalała sądzić, że w konfrontacji z ADS Volley sięgną po trzy oczka. Do pewnego momentu meczu – plan nakreślony w ‘Spontanicznych głowach’ zdawał się realizować w perfekcyjny sposób. Już od początku spotkania Team Spontan objął inicjatywę i po punktach Krzysztofa Lepera oraz Mariusza Krynickiego, objęli prowadzenie 9-6. Po chwili ‘Pomarańczowi’ powiększyli swoją przewagę i kiedy prowadzili 17-13, to uznaliśmy, że krzywda im się już nie stanie. W dalszej części ADS zniwelował co prawda stratę do jednego oczka (20-19), ale ostatnie słowo należało już do faworyta (21-19). Środkowa partia to wyraźna przewaga Team Spontan. Choć set zaczął się od dobrej gry  w obronie beniaminka trzeciej ligi (6-5), to po chwili popełnili oni serię błędów, po których Spontan wysunął się na prowadzenie 11-6. Dalsza część seta to wyraźna przewaga zespołu w pomarańczowych strojach, który wygrał tę partię do 12. W ostatnim secie – Team Spontan wrócił do korzeni. W historii SL3 było już mnóstwo spotkań, w których team Piotra Raczyńskiego miał problem z tym by postawić kropkę nad ‘i’. Nie inaczej było i tym razem. Lepiej finałową odsłonę rozpoczęli gracze Jakuba Florczaka, którzy objęli prowadzenie 5-2. Choć po chwili wszystko wydawało się ‘wracać do normy’ (6-6), to były to ‘miłe złego dla Spontana’ początki. W dalszej części po akcjach Dominika Bychowskiego oraz Oliwiera Rymszy, ADS objął prowadzenie 14-9, którego nie wypuścili już do samego końca (21-17).

Speednet 2 – Złomowiec Gdańsk 0-3 (14-21; 13-21; 14-21)

Po bardzo udanym poprzednim dniu meczowym, w którym Speednet ograł za komplet punktów Inter Marine Masters oraz Flotę Active Team, uznaliśmy, że są oni w stanie sięgnąć we wtorek po trzy z sześciu punktów. Według naszych wyobrażeń, pierwszy punkt Speednet miał zdobyć w konfrontacji z Old Boys, a następnie – dwa oczka ze Złomowcem. Po pierwszym meczu stało się jasne, że aby zdobyć trzy oczka – Speednet musi wygrać ze Złomowcem za komplet punktów. Cóż – dawno tak nie ‘przestrzeliliśmy’ z przedmeczowymi predykcjami, bo na tle ‘Złomków’ – Speednet wyglądał bardzo słabo. Pierwszy set zaczął się nerwowo dla ‘Programistów’, którzy weszli kiepsko w mecz i już na początku kilkupunktową przewagę zbudowali sobie gracze w miedzianych strojach (8-5 -> 13-8). Patrząc na spotkanie z boku trudno nie odnieść było wrażenia, że Złomowiec gra na absolutnym luzie i nie musi się przesadnie spinać, by kolejnymi akcjami ‘dojeżdżać’ swojego rywala (21-14). Środkowa odsłona nie zmieniła oblicza meczu, jeśli chodzi o aspekt sportowy. Zmienił się natomiast aspekt psychologiczny, bo w odróżnieniu do pierwszego seta – Speednet nawet się nie denerwował absolutną niemocą. Już na półmetku seta Złomowiec zbudował sobie przewagę 12-7 i po chwili dokonał ‘dzieła zniszczenia’ wygrywając do 13. Ostatni set to kontynuacja egzekucji, w której w roli kata wcielił się zespół Złomowca. Kiedy na tablicy wyników było 7-2, Speednet przestał udawać, że będzie starać się odwrócić losy rywalizacji. Ostatecznie ‘Złomki’ wygrywają partię do 14, a cały mecz 3-0, wracając przy okazji na podium drugiej ligi – brawo!

Hydra Volleyball Team – Inter Marine Masters 2-1 (21-17; 15-21; 21-19)

Po bardzo rozczarowującym dniu meczowym, w którym Inter Marine Masters przegrali dotkliwie ze Speednetem 2, a następnie z Tufi – zespół Andrzeja Masiaka przystępował do kolejnego trudnego meczu. Tym razem ich rywalem była ekipa Hydry Volleyball Team, która ‘najgorsze ma już chyba za sobą’. W naszym odczuciu to team Sławomira Kudyby był faworytem, ale potencjalny punkt ‘Mastersów’ był jak najbardziej możliwym i prawdopodobnym scenariuszem. Pierwszy set rywalizacji owszem – był wyrównany i oglądaliśmy akcje ‘punkt za punkt’, ale tak prawdę powiedziawszy – nie był to fragment, o którym dziś rano rozmawiali ludzie w SKM-ce, którzy jechali do pracy bądź na uczelnie (15-15). Końcowa faza seta to pełen wachlarz możliwości Hydry i punkty: Plichtowicza, Czopura, Czajkowskiego, Birunta oraz Kukielskiego. Tak – każdy z ‘Ohany’ dołożył swoją cegiełkę do wygranej pierwszego seta do 17. Środkowa odsłona nie była dla Hydry już tak dobra. Nawiązując do 'Rodziny’, dwa pierwsze sety były metaforą życia w rodzinie, gdzie raz jest lepiej, a raz gorzej, nieprawdaż? No – to tym razem było gorzej i to znacznie. Ex-pierwszoligowiec nie mógł sobie poradzić w tej partii z beniaminkiem drugiej ligi i to team w białych strojach wyglądał znacznie lepiej. Po kilku punktach Wiktora Chełmińskiego, Inter Marine rozpoczęło tę partię od prowadzenia…9-2, po którym nie mieli problemów z wykończeniem rywala (21-15). Niech was, drodzy czytelnicy nie zwiedzie wynik trzeciego spotkania. Ten mógłby sugerować, jakbyśmy w finałowej partii oglądali niesamowicie emocjonujący set, który rozstrzygnął się dopiero w końcówce. Prawda jest natomiast taka, że ‘Bestia’ kontrolowała przebieg gry od samego początku aż do końcówki. Warto zaznaczyć tu, że w kilku końcowych akcjach mieli problem z tym by udokumentować swoją wygraną, co dało nieco tlenu ich rywalom. Ostatecznie jednak – ostatni punkt w meczu zdobył bardzo dobrze dysponowany – Marcin Kukielski. Miło patrzeć jak wspomniany przyjmujący wraca do wysokiej formy po poważnej kontuzji – brawo!

Flota TGD Team – MiszMasz 1-2 (21-16; 19-21; 19-21)

Sytuacja wtorkowych rywali na początku sezonu była daleka od przedsezonowych oczekiwań. Oczywiście zdecydowanie gorszą sytuację mieli gracze MiszMasz, którzy pozostawali jedyną drużyną w trzeciej lidze bez wygranej czy choćby punktu. Ba – w podobnej sytuacji była jeszcze tylko jedna drużyna w lidze – 52 ekipa w ligowej stawce – SiiPower. Jakież było nasze przedmeczowe zdziwienie, kiedy w szeregach drużyny Jakuba Waszkiewicza, pojawiła się dwucyfrowa liczba graczy! Każdy kto zna tę drużynę wie, że na boisku nr 2 doszło do cudu. Tak czy siak – mobilizacja w obozie MiszMaszu niemal ‘kipiała’. Ambicje jedno, a rzeczywistość pierwszego seta drugie. Spotkanie rozpoczęło się bowiem od wyraźnej przewagi Floty, która rozpoczęła partię od mocnych ataków, po których objęli oni prowadzenie 9-2, a następnie 12-5. Z czasem MiszMasz prezentował się jednak coraz lepiej i ewidentnie ‘ogarnął się’ po początkowym szoku. Choć na odrobienie strat było już za późno (21-16), to czuliśmy, że w środkowej odsłonie będzie już zupełnie inaczej. Głównymi motorami napędowymi MiszMaszu była w drugiej odsłonie para skrzydłowych – Maciej Manista – Michał Faron. To po atakach wspomnianej dwójki, MiszMasz objął na półmetku prowadzenie 12-7. Choć z czasem Flota zbliżyła się do rywala na dwa oczka (17-15), to MiszMasz już tego nie wypuścił, doprowadzając do wyrównania w setach (21-19). Ostatnia odsłona była bardzo podobna. W pierwszej części ‘czerwona latarnia trzeciej ligi’, objęła wysokie prowadzenie (12-5), które z czasem systematycznie topniało. Ba – w dalszej części seta Flota TGD objęła nawet prowadzenie (16-15), ale ostatnie słowo w meczu należało już do teamu Jakuba Waszkiewicza, który zanotował pierwsze zwycięstwo w sezonie Wiosna’25 – brawo!

EKO-HURT – Speednet 1-2 (17-21; 16-21; 21-15)

W zapowiedziach przedmeczowych zwracaliśmy uwagę na fakt, że choć obie drużyny rywalizowały już 18 razy, to Speednet tylko raz zdołał ograć swojego rywala za komplet punktów. W naszych oczach do poprawy tego bilansu miało dojść właśnie we wtorkowy wieczór. Uznaliśmy, że w ostatnim czasie drogi obu drużyn rozjechały się na tyle mocno, że jest to ‘pewniaczek’. Niestety dla Eko-Hurtu – duża w tym ‘zasługa’ tej drużyny, która co by nie mówić – póki co odstaje. Początek spotkania mógł być dla wielu obserwatorów sporym zaskoczeniem. Na ‘bombie’ w Eko-Hurcie zabrakło etatowego ‘atakera’ – Wojciecha Ingielewicza. Zamiast niego na prawym skrzydle zobaczyliśmy nominalnego środkowego – Piotra Okoniewskiego i wydaje nam się, że na tej pozycji w SL3 wspomniany gracz wystąpił po raz pierwszy. Już na początku spotkania Speednet ruszył z atakami, po których objął prowadzenie 9-3. W dalszej części seta gra się wyrównała, a ‘Hurtownicy’ zniwelowali stratę do jednego oczka (15-14). Końcówka seta to jednak przebudzenie Speednetu, który sięgnął po pierwszy punkt w meczu (21-17). Środkowa odsłona rozpoczęła się bardzo podobnie jak premierowa partia. Po punktach ‘Żurka’, Speednet objął prowadzenie 6-1. Podobnie jak wcześniej i tym razem Eko-Hurt doprowadził do wyrównania po 12, w czym duża zasługa Sebastiana Rydygera. Kiedy Eko-Hurt zrobił jednak przejście i wspomniany gracz znalazł się w drugiej linii – Eko-Hurt miał problemy ze skończeniem ataku i po chwili Speednet cieszył się z wygrania drugiego seta. Ostatnia partia to nieoczekiwany zwrot akcji, w którym po punktach Piotra Okoniewskiego oraz Konrada Buczkowskiego, Eko-Hurt objął prowadzenie 6-3. Na pojawiający się kryzys Speednet zareagował błyskawicznie i już na początku seta wykorzystał czas. To na niewiele się jednak zdało. Już po chwili ‘Hurtownicy’ po akcjach duetu Dawczak – Gawrewicz wysunęli się na prowadzenie 16-11, które z czasem zamienili na wygraną seta do 15.

Zapowiedź – MATCHDAY #16

Wtorkowa seria gier to kilka bardzo ciekawych spotkań. O godzinie 19:00 dojdzie do starcia Trefla Gdańsk z Dream Volley. W trzeciej lidze o przełamanie w bezpośrednim starciu powalczą jeszcze Flota TGD Team, która podejmie MiszMasz. Zapraszamy na zapowiedź!

Trefl Gdańsk – Dream Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Wtorkowe starcie będzie jednym z największych hitów obecnego tygodnia rozgrywek i nie mówimy tu bynajmniej wyłącznie o meczach trzeciej ligi. Naprzeciw siebie staną bowiem drużyny, które w powszechnej opinii były uznawane przed sezonem jako faworyci trzeciej ligi i zespoły, które z dużą dozą prawdopodobieństwa zobaczymy na jesień w drugiej klasie rozgrywkowej. Póki co lepiej z łatką faworyta radzi sobie ekipa Dream Volley, która w obecnej kampanii rozegrała cztery spotkania i pozostaje jedną z trzech niepokonanych drużyn w trzeciej lidze. Wynik ten jest tym bardziej imponujący, kiedy pod uwagę weźmiemy fakt, że Dream Volley rywalizował między innymi z innym ze spadkowiczów – Flotą TGD Team czy ADS Volley, które jak doskonale pamiętamy – ograli na początku sezonu Trefla Gdańsk. Dla ‘Gdańskich Lwów’ będzie to najważniejszy z dotychczasowych spotkań. Po dość niemrawym początku młodzież z Trefla się rozkręciła i do meczu z ‘Marzycielami’ przystąpią po trzech wygranych spotkaniach z rzędu. Warto zwrócić tu jednak uwagę na fakt, że dwie pierwsze wygrane były odniesione po podziale punktów, a to niezbyt dobra wiadomość dla zespołu. Przy czterech rozegranych meczach Trefl stracił bowiem już cztery oczka i jeśli dziś przegrają z ‘Niebieskimi’ to ich sytuacja w kontekście podium się mocno skomplikuje. Która z drużyn wygra? Stawiamy na szczęśliwy dla Dream Volley podział punktów.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

SiiPower – MysterElektroRockets

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Od ostatniego spotkania MysterElektroRockets w Inter Marine SL3 minęło niespełna dwa tygodnie. Okres ten dłużył się graczom z Karczemek niemiłosiernie. Wszystko za sprawą faktu, że drużynie zależało na tym, by jak najszybciej się ‘odkuć’. Po świetnym początku sezonu, w którym debiutująca w SL3 drużyna rozbiła za komplet punktów Only Spikes oraz TKKF Orlen – apetyty w drużynie zrobiły się naprawdę duże. Kolejne dwa mecze sprowadziły jednak team Pawła Urbaniaka na ziemię. W swoim trzecim meczu w rozgrywkach MER okazał się słabszy od AQUA Volley (1-2), a następnie Craftveny (również 1-2). Na usprawiedliwienie MysterElektroRockets możemy dodać jednak to, że oba wspomniane zespoły jak do tej pory jeszcze nie przegrały, a wielu z obserwatorów rozgrywek uważa ich najpoważniejszych kandydatów do awansu. Z drugiej strony to jednak dość przykre, bo do niedawna myślano dokładnie to samo o MER. Gracze Pawła Urbaniaka mają ogromną szansę we wtorkowy wieczór na powrót na ‘zwycięskie tory’. Ich rywalem będzie bowiem ‘czerwona latarnia ligi’ – zespół SiiPower. Dla ‘Niebieskich’ będzie to już szóste spotkanie w sezonie Wiosna’25. Jak do tej pory team Fabiana Ehrlicha nie zdołał wygrać czy zdobyć choćby punktu. Jak pokazuje jednak historia – ‘cierpliwi zdołają ugotować nawet kamień’. Sami zastanawiamy się jaki charakter pokażą w dalszej części przygody z SL3, gracze Sii. Dziś o punkty będzie im piekielnie trudno. Gdyby jednak dopisała im fortuna – uznalibyśmy to za cud. 

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

Speednet 2 – Old Boys

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Po nieciekawym początku sezonu, w którym Speednet 2 musiał uznać wyższość Czerepachów oraz Tufi Team, przyszedł inny – zdecydowanie lepszy okres. W swoich dwóch kolejnych meczach team Marka Ogonowskiego rywalizował z Flotą Active Team oraz Inter Marine Masters, zgarniając przy tym komplet sześciu punktów. Jakby tego było mało – w międzyczasie Speednet 2 zgarnął również tytuł drużyny tygodnia, a Jędrzej Zieliński był nominowany do gracza tygodnia. Należy przy tym zauważyć, że takie wyróżnienie spośród 52 drużyn oraz prawie 700 zawodników grających w obecnej edycji – musi robić wrażenie. Atmosfera po dwóch ostatnich meczach w siedzibie Speednetu jest na tyle dobra, że po cichutku ‘Programiści’ zaczęli podpytywać o to ile drużyn awansuje bezpośrednio oraz która z ekip zagra w meczu barażowym. Po co im ta wiedza? Nie wiemy, ale się domyślamy. Ambicje jedno, a rzeczywistość drugie. Dziś wieczorem na ‘Programistów’ czeka bardzo trudne wyzwanie. W pierwszym meczu zmierzą się oni z Old Boys, natomiast w drugim meczu ze Złomowcem Gdańsk. Jeśli chodzi o pojedynek numer 1 to Old Boys’i zdają się być na krzywej wznoszącej i w naszym odczuciu to właśnie team Bartka Kniecia będzie faworytem konfrontacji. Ostatnie dwa mecze drużyny z Pruszcza Gdańskiego to wygrane z Krakenem oraz Flotą. Jeśli dziś wszystko pójdzie po ich myśli to powinni skompletować ‘hat-tricka’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 1-2

Siatkersi – Hapag-Lloyd

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

‘Po bardzo gorącym lecie, przyszło nagłe ochłodzenie’. Nawiązujemy rzecz jasna do aktualnej sytuacji Siatkersów, którzy na początku sezonu byli okrzyknięci absolutną rewelacją. Choć team Macieja Tarulewicza nie był faworytem spotkań z Tiger Team oraz Chilli Amigos, to niespodziewanie wygrali ze wspomnianymi rywalami, zgarniając w międzyczasie historyczny tytuł drużyny tygodnia. Nie mamy co do tego wątpliwości – ogranie ex trzecioligowca oraz brązowego medalisty poprzedniego sezonu – rozbudziło nadzieję Siatkersów do czerwoności. Kolejne spotkania nie były już tak dobre. Choć po walce to jednak Siatkersi okazali się gorsi od kolejno: Aqua Volley, VB Sulmin oraz Sharksów. Z pewnością hopium dla drużyny jest to, że w dalszej części sezonu powinno być już teoretycznie łatwiej. Nie trzeba być wybornym analitykiem by dostrzec, że za drużyną Macieja Tarulewicza bardzo wymagający terminarz. Dziś powinno być już dużo łatwiej. Rywalem dziewiątej siły poprzedniego sezonu będzie ekipa Hapag-Lloyd, która do meczu przystąpi z czteroma porażkami na koncie, w którym team Joanny Kożuch zdobył jeden punkt. O ile po trzech pierwszych spotkaniach w sezonie nie mogliśmy się za bardzo czepiać, tak ostatnie spotkanie ‘Logistyków’ zapisało się w czarnej karcie historii drużyny. Wszystko za sprawą faktu, że w środkowej odsłonie Hapag-Lloyd przegrał seta do…trzech! We wtorkowy wieczór powinno być jednak zdecydowanie lepiej. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy. Wyraźnym faworytem pozostaje ekipa Siatkersów.  

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

Team Spontan – ADS Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Po katastrofalnym początku sezonu, w którym ‘Spontaniczni’ przegrali sensacyjnie z Portem i Krakenem – ‘Pomarańczowi’ co prawda w małej części, ale się w czwartek zrehabilitowali. Przypomnijmy, że wówczas Spontan rywalizował z Flotą TGD Team i rozbił swojego rywala zdobywając przy tym komplet punktów. Pięć punktów w trzech spotkaniach nie jest rzecz jasna dobrym wynikiem, ale z drugiej strony – nie jest to rezultat, który już na tym etapie niszczyłby marzenia drużyny Piotra Raczyńskiego. Sytuacja może być za kilka godzin jeszcze lepsza, bo powiedzmy sobie wprost – Spontan będzie wyraźnym faworytem spotkania. W naszym odczuciu, jeśli zachowają oni koncentrację przez trzy sety, to zdobędą komplet punktów. Oczywiście różnie ze Spontanem bywa i choć zespół gra w SL3 już 13 sezonów – nadal nie mamy klucza do przewidzenia ich wyników. Warto podkreślić również to, że ADS Volley z pewnością nie odda punktów za darmo. Choć zespół Jakuba Florczaka przegrał trzy z czterech spotkań, to w meczach z Maritexem, Dream Volley oraz Osadą Truso zaprezentowali się naprawdę nieźle. Kiedy weźmiemy pod uwagę również ich wygraną z Treflem to grę beniaminka w obecnej kampanii oceniamy pozytywnie. Sądzimy, że kolejne punkty są kwestią czasu. Niezbyt pokaźny dorobek punktowy jest w dużej mierze wypadkową niezwykle trudnego terminarza na początku sezonu.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Speednet 2 – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

W ostatnim magazynie pokusiliśmy się o tezę, że…Złomowiec Gdańsk przestraszył się tego, że w pewnym momencie zrobiło się zbyt poważnie. Zasugerowaliśmy tym samym, że kto wie – być może drużynie Witolda Klimasa jest bardzo dobrze w drugiej lidze i nie chcą się stąd nigdzie ruszać? Kiedy team w miedzianych strojach miał szansę na to by umocnić się na podium rozgrywek – nieoczekiwanie przegrali mecz i po minionym tygodniu – spadli na czwartą lokatę. Dziś team Witolda Klimasa zmierzy się ze Speednetem 2 i dla obu drużyn będzie to pojedynek numer 3 w Inter Marine SL3. Po raz pierwszy oba zespoły spotkały się w…lipcu 2021 r. w trzeciej lidze. Ówczesny sezon był ‘sezonem covidowym’ stąd starcie w samym środku wakacji. Wspomniany mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Złomowca za komplet punktów. Na drugi mecz obie drużyny musiały czekać grubo ponad trzy lata. Choć w spotkaniu w październiku 2024 r., faworytem była ekipa Złomowca, to mecz zakończył się szczęśliwym podziałem punktów dla Speednetu. Jak będzie tym razem? Jeszcze niedawno postawilibyśmy na ‘Złomków’. Dziś nie jest to takie pewne i choć większość typerów stawia na ‘Miedzianych’ – my idziemy nieco pod prąd i uważamy, że to Speednet wygra.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Hydra Volleyball Team – Inter Marine Masters

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Sympatycy Hydry Volleyball Team zastanawiają się czy kryzys został zażegnany na dobre. Ostatnie mecze drużyny w Inter Marine SL3 nie były zbyt udane. Patrząc historycznie – Hydra jest bowiem jedną z najlepszych drużyn w drugiej lidze w historii rozgrywek i zawsze kiedy wychodzili na parkiet – można było być pewnym, że pokażą jakość. W ostatnim czasie tej jakości w wielu przypadkach brakowało i zespół Sławka Kudyby przegrywał. Tak było choćby w minionym tygodniu z Flotą Active Team, w którym to meczu ‘Bestia’ przegrała w stosunku 0-3. Kiedy jednak skończyły się problemy kadrowe, a na meczu pojawiła się większa liczba graczy – ‘Bestia’ wygrała ze Staltesem. Po wspomnianym spotkaniu uznaliśmy, że jest bardzo duża szansa na to, że był to mecz przełomowy, a team w złotych strojach wróci na swoje dawne – zwycięskie tory. We wtorkowy wieczór będą mieli do tego bardzo dobrą okazję. O godzinie 21:00 zmierzą się z beniaminkiem rozgrywek – Inter Marine Masters. Choć ‘Mastersi’ zaczęli sezon od zwycięstwa ze Staltestem, to ich dwa kolejne mecze okazały się bardzo rozczarowująca. W dwóch spotkaniach ze Speednetem 2 oraz Tufi Team, zespół Andrzeja Masiaka zdobył tylko jeden punkt, a do ich gry można było mieć całe mnóstwo uzasadnionych obiekcji. Jak będzie dzisiaj? Tak jak pisaliśmy chwilę temu – wydaje się, że więcej argumentów na zwycięstwo ma Hydra. Nie wykluczamy jednak, że ‘Mastersi’ zdobędą w meczu ‘nagrodę pocieszenia’ w postaci jednego punktu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 2-1

Flota TGD Team – MiszMasz

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Powiedzieć, że obie drużyny rozpoczęły sezon fatalnie, to nic nie powiedzieć. Jeszcze do niedawna obie ekipy grały w wyższej klasie rozgrywkowej. Jako pierwsi z drugą ligą pożegnali się gracze MiszMasz, którzy po spadku popadli w jeszcze większe tarapaty. W sezonie Jesień’24 team Jakuba Waszkiewicza zapewnił sobie utrzymanie w trzeciej lidze dopiero po meczu barażowym. Wydawało się, że w przerwie pomiędzy sezonami team wyciągnął z tamtej kampanii lekcję i w sezonie Wiosna’25 będą prezentować się już znacznie lepiej. Cóż – na tę chwilę jest jeszcze gorzej. Po miesiącu grania MiszMasz pozostaje jedyną drużyną w trzeciej lidze, która nie zdobyła choćby jednego punktu. Pod tym kątem w całej 52 drużynowej stawce – podobnym wynikiem mogą ‘pochwalić się’ tylko gracze SiiPower. Wtorek zdaje się być idealną okazją, by przerwać tę niemoc. MiszMasz zmierzy się bowiem z Flotą TGD Team, która po spadku do trzeciej ligi nie może się odnaleźć. Jak do tej pory team Karoliny Kirszensztein rozegrał cztery spotkania, w których raz odnieśli zwycięstwo. Niestety dla Floty – trzy kolejne spotkania okazały się ogromnym rozczarowaniem, w których przegrali oni z Portem Gdańsk, Dream Volley oraz Team Spontan. Czy podobnie będzie tym razem? Jeśli tak, to w naszym odczuciu w dalszej części sezonu – Flota zamiast o awans, powalczy o utrzymanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 3-0

EKO-HURT – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Choć punktów to ‘Hurtownikom’ nie dało, to jednak ich postawa w meczu z AiP była czymś w rodzaju ‘światełka w tunelu’. Należy zauważyć, że w meczu z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu było bardzo blisko tego, by Eko-Hurt nie tylko ugrał seta, a wygrał mecz. W pierwszym oraz trzecim secie rywalizacji team Konrada Gawrewicza nie wykorzystał jednak kilku piłek setowych i zamiast powiększyć swój dorobek punktowy, musieli obejść się smakiem. Aktualnie sytuacja w tabeli robi się dla Eko-Hurtu dramatyczna i jeśli szybko coś się nie zmieni – Eko-Hurt będzie miał potężne problemy z tym by się utrzymać. Warto podkreślić, że o powrót do elity może być wybitnie trudno, a chcąc uzyskać dowód na naszą tezę – warto spojrzeć jak radzą sobie w drugiej lidze drużyny Old Boys oraz Staltest Pomorze. Wracając jednak do wtorkowego starcia – rywalem Eko-Hurtu będzie doskonale im znana ekipa Speednetu. Nie ma w Inter Marine SL3 dwóch innych drużyn, które rywalizowałyby ze sobą tak wiele razy. Choć trudno w to uwierzyć, to wieczorne spotkanie będzie już…dziewiętnastym bezpośrednim meczem pomiędzy drużynami! Jak to wyglądało?

Eko-Hurt – Speednet 3-0, 5 razy

Eko-Hurt – Speednet 2-1, 4 razy

Eko-Hurt – Speednet 1-2, 8 razy

Eko-Hurt – Speednet 0-3, 1 raz

Wynik 9-9. To, co rzuca się jednak w oczy to fakt, że Speednet tylko raz – niemal równo dwa lata temu, w sezonie Wiosna’23 wygrał z ‘Hurtownikami’ za komplet punktów. Nos podpowiada nam, że  wtorek będzie doskonałą okazją by ten wynik poprawić.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Mateusz Woźniak): 0-3

MATCHDAY #15

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której doszło do trzech spotkań w pierwszej lidze. Choć nie bez problemów to dwa kolejne zwycięstwa zanotowała ekipa CTO Volley. W drugiej lidze – pierwszy punkt w sezonie straciła drużyna Czerepachy Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

CTO Volley – 22 BLT Malbork 2-1 (21-19; 16-21; 21-11)

W zapowiedziach przedmeczowych przypomnieliśmy wspólną – do pewnego momentu historię obu drużyn. Ten kto oglądał siódmą część ‘Szybkich i wściekłych’ pamięta zapewne scenę, gdy Dominic Toretto i Brian O’Conner wyruszyli w ostatnią podróż i z czasem jeden pojechał w lewo, a drugi w prawo. Mniej więcej tak było w przypadku CTO i 22 BLT. Ok – dość tej nostalgii. Od samego początku spotkania faworyzowana ekipa CTO miała spore problemy z dobrze dysponowanym rywalem. Choć ‘Pomarańczowi’ wysunęli się na jedno-dwupunktowe prowadzenie to niemal przez całą partię czuli na plecach oddech swoich rywali. Choć team z Malborka czekał na choćby najmniejsze potknięcie rywala, które pozwoliłoby im na wyrównanie to się nie doczekali i po kilku chwilach – gracze CTO, cieszyli się z pierwszego punktu (21-19). To co nie udało się 22 BLT Malbork w premierowej odsłonie – odbili sobie w środkowej partii, którą rozpoczęli wybornie. W drugim secie team Szymona Szymkowiaka popełniał wyraźnie mniej błędów i już na półmetku seta, prowadzili 11-7. Warto podkreślić, że świetnie prezentował się gracz, którego team z Malborka dopisał przed poniedziałkowym meczem – Dorian Walentynowicz. Po kilku atakach wspomnianego gracza – ‘Lotnicy’ objęli prowadzenie 18-12 i po chwili doprowadzili do wyrównania w setach (21-16). Ostatnia odsłona to wyraźna przewaga CTO Volley. Po kilku atakach grającego z bardzo wysoką skutecznością Igora Ciemachowskiego, ‘Pomarańczowi’ objęli prowadzenie 14-7 i był to koniec emocji w meczu (21-11).

Chilli Amigos – Craftvena 1-2 (20-22; 16-21; 21-9)

W zapowiedziach przedmeczowych skupiliśmy się w dużej mierze na historii i zwróciliśmy uwagę na to, że w bezpośrednich pojedynkach, lepiej radzili sobie gracze Chilli Amigos, którzy wygrali sześć spotkań przy zaledwie trzech rywali. W obecnym sezonie doszło w Inter Marine SL3 do pewnych przetasowań, które pozmieniały układ sił. Jeszcze do niedawna faworytem meczu byliby gracze Chilli. Tym razem nie zadrżała nam ręka stawiając typ na ‘Rzemieślników’. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od sporej liczby zepsutych zagrywek Craftveny. Z czasem ich gra się ustabilizowała i po kilku atakach Michała Markiewicza, team w czarnych strojach wysunął się na prowadzenie 14-11. Chilli Amigos nie zamierzało bynajmniej ustępować i po skutecznych akcjach Pawła Kalety – na tablicy wyników mieliśmy remis po 14. Dalsza część seta to bardzo wyrównana gra, w której obie drużyny miały swoje szanse. Ostatecznie po dwóch błędach ‘Amigos’, Craftvena wygrała partię do 20. Środkowa odsłona nie przyniosła już tylu emocji i można byłoby ją streścić do zbitki słów: ‘Chilli się myli’. Po sporej niedokładności drużyny w czerwonych strojach – Craftvena wysunęła się na prowadzenie 15-12 i po chwili cieszyła się z wygrania 9 spotkania z rzędu, a tym samym pobicia swojego rekordu sprzed kilku lat – brawo! Początek trzeciego seta? Egzekucja w wydaniu graczy w czerwonych strojach. Ledwo się obejrzeliśmy a ‘Amigos’ prowadzili już 9-1! Tego rzecz jasna nie dało się zepsuć i po kilku wymianach, Chilli cieszyło się z wygrania seta do 9. Ostatecznie więcej powodów do optymizmu mieli jednak gracze Bartka Zakrzewskiego.   

BES Boys BLUM – Staltest Pomorze 2-1 (20-22; 21-13; 21-15)

Nie trzeba być przesadnym bystrzakiem by ocenić, że już przed meczem było wiadomo, że team, który przegra – znajdzie się w bardzo nieciekawym położeniu. Po pierwszym secie, w którym Staltest wygrał, powtórzyła się jednak historia z meczu z Inter Marine Masters i finalnie wokół drużyny Arkadiusza Kozłowskiego coraz mocniej zaciska się pętla. Ok – Staltest może jeszcze oddychać, ale staje się to coraz mniej komfortowe i w siedzibie drużyny powinnI gorączkowo myśleć jak przezwyciężyć kryzys. Wracając do premierowej odsłony to rozpoczęła się ona od imponującej gry w obronie obu ekip (8-8). W dalszej części seta, po dwóch punktach Jakuba Klimczaka, Staltest objął prowadzenie 17-15 i w dalszej części nie dał już sobie zrobić krzywdy, wygrywając finalnie do 20. Chcielibyście poczytać więcej o niezłej grze Staltestu? Cóż – musicie poczekać na kolejne mecze, albo cofnąć się do podsumowań z sezonu Wiosna’24. Wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego w pierwszym secie – Staltest ‘przestał ogarniać’. Środkowa odsłona to wyraźnie lepsza gra zespołu Daniela Bąby, który na półmetku seta, prowadził już 12-7. Dalsza część to kontynuacja sporej przewagi zwieńczona zwycięstwem BBB do 13. Ostatni set wyglądał niemal identycznie jak środkowa partia. Kiedy w połowie seta było 13-8 – to nikt, łącznie z zawodnikami Staltestu nie miał wątpliwości. Finalnie BBB notuje drugie zwycięstwo w sezonie Wiosna’25 i ucieka z ostatniego miejsca w lidze.

Volley Gdańsk – 22 BLT Malbork 1-2 (14-21; 12-21; 21-19)

Po okresie, w którym Volley mógł się podobać oraz tym, że to ‘żółto-czarni’ wygrali ostatnie bezpośrednie starcie – to właśnie trzykrotnych Mistrzów SL3 wskazaliśmy jako faworyta starcia. Cóż – choć stało się inaczej to takiego obrazu gry jaki widzieliśmy w poniedziałkowy wieczór się nie spodziewaliśmy. Precyzując – jaskrawe do niedawna koszulki Volleya Gdańsk zostały w ostatnim czasie wrzucone do pralki na trzygodzinny program z temperaturą 90 stopni. Jak można się domyślić – kolor nieco wyblakł. Choć pierwsza część seta była dość obiecująca i ‘Lotnicy’ mieli tylko jeden punkt przewagi (11-10), tak druga była fragmentem, o którym team Dariusza Kuny pragnie jak najszybciej zapomnieć. Ledwie jeden punkt na sześć rywali sprawiło, że na tablicy wyników mieliśmy 17-11, a po chwili zmianę stron (21-14). Jeśli sympatykom Volleya wydawało się, że gorzej niż w pierwszym secie nie będzie – ci poprosili o ‘potrzymanie im piwa’. W środkowej partii, ‘żółto-czarni’ nawet nie udawali, że walczą i już po kilku chwilach ‘Lotnicy’ prowadzili 8-4. Końcowa faza seta to popis Karola Janczewskiego, po którego 4 punktach z rzędu, 22 BLT Malbork mogła cieszyć się z drugiego zwycięstwa w sezonie. Trzeci set to szansa na przegonienie Volleya. Typowy set, w którym były do ugrania ‘dwa punkty’. Gdyby 22 BLT wygrała to dziś miałaby tyle samo punktów co Volley i ich sytuacja w tabeli byłaby o niebo lepsza. Ostatecznie stało się inaczej i w końcówce to ‘żółto-czarni’ dopięli swego, dzięki czemu mają obecnie dwa punkty przewagi nad teamem z Malborka.

CTO Volley – Bossman Team 2-1 (15-21; 21-18; 21-17)

Jak zauważono w ‘Tygodniku Kibica’, zespół CTO Volley ‘odkochał się’ w graniu dwóch spotkań jednego dnia. Niegdyś w przypadku ‘Pomarańczowych’ była to norma. Z czasem w zespole połapano się, że więcej z tego problemów niż pożytku. Chcecie dowód? Proszę bardzo – po raz ostatni, CTO wygrało dwa spotkania jednego dnia za komplet punktów…w sezonie Jesień’22 czyli ponad 60 spotkań temu. To oznaczało jedno – w poniedziałkowy wieczór, ‘Oranje’ musieli mieć świadomość, że nie zdobędą sześciu oczek. To stało się jasne już po ich pierwszym meczu z 22 BLT Malbork. Jako Redakcja uznaliśmy, że dużo większy problem, CTO będzie miało z Bossmanem i początek spotkania zdawał się to potwierdzać. Po serii punktów Szymona Zalewskiego, team z puszką piwa w logo objął prowadzenie 14-9. Ależ to był koncert w wykonaniu prawoskrzydłowego. Po chwili było już 17-11 i choć w dalszej części Bossman nieco zwolnił to nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa z rąk (21-15). Przez niemal całego środkowego seta to ‘Pomarańczowi’ mieli przewagę. Owszem – drużynie Jakuba Kłobuckiego udawało się dwukrotnie doprowadzać do wyrównania – najpierw po 7, a następnie po 16. W obu tych przypadkach CTO przyspieszało i w ostatecznym rozrachunku dało im to wyrównanie w setach (21-18). Ostatni set rywalizacji zapowiadał się wybornie. Na punkty Mikołaja Lange odpowiadał po chwili świetnie dysponowany w trzecim secie Jakub Nowak. Po kilku punktach wspomnianego przyjmującego oraz Wojciecha Małeckiego, CTO objęło prowadzenie 18-15 i po chwili mogli cieszyć się z piątego zwycięstwa w sezonie oraz…fotela lidera rozgrywek!

Czerepachy Volley – Fux Pępowo 2-1 (21-18; 21-13; 19-21)

Do poniedziałkowego wieczoru, Czerepachy Volley pozostawały jedyną ekipą, która w 52 drużynowej stawce nie przegrała choćby seta. Ależ napompowaliśmy balonik w kontekście ‘Żółwi’. Z drugiej strony naprawdę uwierzyliśmy, że mogą oni wygrać z każdym za komplet punktów. O tym jak są mocni świadczy fakt, że przegrany set, wiele osób odbiera tak, jakby stała się jakaś katastrofa. Czy tę moc było w poniedziałek widać? Cóż – aż tak dużej różnicy nie widzieliśmy. Dla przykładu w pierwszym secie rywalizacji, ‘Żółwie’ miały problem z objęciem prowadzenia. Ilekroć zdobywali punkt – Fux Pępowo robił dokładnie to samo. W taki sposób dotrwaliśmy do stanu po 14 i dopiero od tego momentu, zaczęła się zarysowywać przewaga zespołu Dawida Gałki. Dwa – trzy punkty, na które odjechała faworyzowana ekipa wystarczyły do tego, by cieszyć się z wygranej pierwszego seta (21-18). Środkowa odsłona to wreszcie Czerepachy, na które czekali ich sympatycy. ‘Żółwie’ wyłączyły wreszcie tryb ‘slow motion’ i błyskawicznie objęli kilkupunktowe prowadzenie. W końcówce seta świetną kiwką i asem serwisowym popisał się rozgrywający Czerepachów – Vlad Bondar, co przypieczętowało piąte zwycięstwo drużyny w zielonych barwach (21-13). Ostatni set rozpoczął się świetnie dla ‘Koniczynek’, którzy po asie serwisowym gracza trzeciego tygodnia – Maksymiliana Magdziarka, objęli prowadzenie 7-4. Choć z czasem ‘Żółwiom’ udało się doprowadzić do wyrównania po 11, to druga część seta należała do zespołu z Pępowa, który zdobył szalenie ważny punkt dla układu tabeli.