Dzień: 2024-11-20

Zapowiedź – MATCHDAY #38

W środowej serii gier poznamy ostateczny kształt podium w pierwszej oraz czwartej lidze. Dość ciekawie zapowiadają się również mecze, w których Dream Volley zmierzy się ze Speednetem 2 oraz mecz, który w zamyśle miał decydować o wygranej w pierwszej lidze. Zapraszamy na zapowiedź!

BRUXELA WEAR – Aqua Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Dawno nie widzieliśmy, aby ktoś finiszował w tak fatalnym stylu jak Aqua Volley. Cytując klasyka – ‘psycha sitting’. W ostatnich meczach było naprawdę źle i Aqua przegrywała wszystko na potęgę psując swoją komfortową sytuacja w kontekście awansu do trzeciej ligi. Rundę zasadniczą, team Mateusza Drężka zakończył mając cztery punkty przewagi nad Chilli Amigos. Jakby tego było mało mieli również zdecydowanie lepszy stosunek małych punktów i bezpośrednie wygrane spotkanie. Wówczas wydawało się, że nie ma takiej siły, która pozbawiłaby Aquę medali. Dziś team Mateusza Drężka ma już tylko matematyczne szansę na podium. Aby tak się stało musieliby wygrać z BRUXELĄ WEAR za komplet punktów a na dodatek – odrobić ‘małe punkty’ w stosunku do Chilli Amigos. Choć ‘Leniwce’ już wczoraj zapewniły sobie bezpośredni awans do trzeciej ligi to trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym mieliby oni przegrać wieczorne spotkanie w stosunku 0-3. Ba – jesteśmy niemal przekonani, że awans do wyższej ligi wyzwoli w graczach w czarnych strojach takie pokłady endorfin, że będą oni wyraźnym faworytem środowego starcia. Obie drużyny w obecnym sezonie zmierzyły się w rundzie zasadniczej i wówczas górą byli gracze Bruxeli. Było to jednak w momencie, w którym Aqua prezentowała o wiele lepszą formę niż obecnie. W związku z tym nie przewidujemy dziś niespodzianek.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

BL Volley – Czerepachy Volley

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

W historii Inter Marine SL3 mieliśmy już pojedynki, w których ‘Tygrysy’ mierzyły się z ‘Wilkami’, ‘Bestiami’ czy nawet w spotkaniach derbowych z innymi ‘Tygrysami’. W środowy wieczór po raz pierwszy w historii zagrają jednak mecz z ‘Żółwiami’ i choć osoby nie znające realiów SL3 mogłyby uznać, że to ‘Tygrysy’ są bardziej niebezpieczne to nic bardziej mylnego. Zdecydowanym faworytem konfrontacji jest ekipa ‘Żółwi’, która wygrała jedenaście dotychczasowych spotkań w SL3 i zapewniła sobie wygraną w lidze a co za tym idzie – bezpośredni awans do drugiej ligi. Choć 11 wygranych spotkań z rzędu może robić wrażenie to jednak stawiamy na to, że po środowej serii gier wynik ten będzie jeszcze bardziej imponujący. Kiedy spojrzymy sobie na najlepsze serie w historii to zobaczymy, że:

– Volley Gdańsk – 49 spotkań

– Merkury – 24

– BES Boys BLUM – 17

– Bayer i Staltest – 15

– cztery drużyny – 13

Wydaje się, że wraz z kolejnymi spotkaniami Czerepachy będą się pięły w górę. Wynik 49 spotkań z rzędu wydaje się nierealny, ale jeśli w drugiej lidze ‘Żółwie’ również będą wygrywać wszystko na potęgę to kto wie, być może przegonią pięciokrotnych Mistrzów SL3 (Merkury). Jeśli chodzi o BL Volley to najdłuższa seria zwycięstw w historii wynosiła sześć spotkań i stało się to w sezonie Jesień’22. Co ciekawe w tym sezonie seria mogłaby wynosić nawet osiem gdyby nie porażka z Osadą Truso, do której doszło 15 października 2024 r. Licząc bowiem okres od 16 września do 13 listopada, BL wygrali siedem z ośmiu spotkań. Po wtorkowej porażce z Maritexem nie przewidujemy, że dziś wieczorem BL rozpocznie serię, która z czasem stanie się ich ‘personal best’.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Dream Volley – Speednet 2

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Przed Dream Volley dwa najważniejsze mecze sezonu Jesień’24. Wiemy, że piszemy tak niemal co każdy mecz, ale fakty są takie, że w kilku kolejnych spotkaniach, ‘Marzyciele’ walczyli o życie. Jak wyglądała do tej pory wspomniana walka? Cóż – nie było tragedii, ale gdybyśmy napisali, że było dobrze to tak jakbyśmy splunęli w twarz naszym czytelnikom. Wiecie – byłoby to coś na zasadzie informacji, które możemy wyczytać w necie, że babka, która sprzedawała marchewkę w warzywniaku prostym trikiem odmieniła swoje życie i ma dziś prywatny odrzutowiec oraz dochód pasywny w wysokości 30 koła dziennie. Precyzując – tylko największe głąby mogłyby w to uwierzyć. Wracając do rozgrywek – najbardziej ciała Dream Volley dał w meczu z AXIS, które to spotkanie zakończyło się ich porażką w stosunku 1-2. To oznacza, że do bezpiecznego utrzymania, ‘Marzyciele’ potrzebują czterech punktów w meczach ze Speednetem 2 oraz MPS-em Volley. Czy jest to możliwe? Niby tak, ale będzie piekielnie trudno. Choć Speednet 2 zapewnił już sobie utrzymanie na wcześniejszym etapie sezonu to znamy ich charakter. To typ drużyny, która z całą pewnością nie odpuści i nie pozwoli sobie na to na co pozwalał sobie w ostatnim czasie Złomowiec, który dostarczał punkty drużynom, które ich potrzebowały. Speednet jeśli tylko wyczuje, że może ograć rywala to z pewnością się nie zawaha. Dwa ostatnie mecze sezonu to dla ‘Programistów’ doskonała okazja do podreperowania dorobku punktowego i poprawy humorów. W kilku ostatnich spotkaniach team nie prezentował się zbyt dobrze i w środowy wieczór postarają się to zmienić. W naszym odczuciu są oni faworytem starcia.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Bossman Team – Speednet

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Niemal do samego końca byliśmy przekonani, że o tytule mistrzowskim zadecyduje bezpośrednie starcie w ostatniej kolejce pomiędzy Bossmanem a Speednetem. Wszystko zmieniło się jednak w poniedziałkowy wieczór, w którym ‘Programiści’ wygrali za komplet punktów z BEemką Volley, a pokiereszowani kontuzjami gracze CTO Volley niespodziewanie wygrali konfrontację z Bossmanem. Wówczas stało się jasne, że nowym Mistrzem Inter Marine SL3 po raz pierwszy w historii została ekipa Speednetu. Piękne zwieńczenie dwunastu sezonów w SL3. Choć wcześniej Speednet kilka razy kończył zmagania na pudle to jednak zawsze brakowało czegoś by zgarnąć medale z najcenniejszego kruszcu. Od początku sezonu, ‘Programiści’ prezentowali jednak wysoki, a przede wszystkim najrówniejszy poziom i choć nie uniknęli wpadek to jednak zgarniają tytuł w pełni zasłużenie. Czego zabrakło Bossmanowi? Właśnie tej stabilizacji, bo choć team Jakuba Kłobuckiego potrafił zagrać świetne spotkania to poniedziałkowy mecz z CTO Volley czy wcześniej ze spadkowiczem do drugiej ligi – Old Boys nie było tak kolorowo. W konsekwencji w środę Bossman nie będzie walczył o złoty medal, a będą bronić srebra. Aktualnie mają oni dwa punkty przewagi nad AiP, które na równoległym boisku rozegra spotkanie z CTO Volley. W naszym odczuciu na obu boiskach dojdzie do podziału punktów. Stawiamy na Speednet, który zwycięstwem będzie chciał przypieczętować historyczny sezon w rozgrywkach.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):  0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Osada Truso – Czerepachy Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Kojarzycie mema, w którym gościu jedzie na rowerze i nagle wkłada kija w szprychy zaliczając przy okazji spektakularną wywrotkę? Domyślacie się czemu o tym piszemy prawda? Nawiązujemy oczywiście do Osady Truso, która przez bardzo długi moment sezonu wydawała się pewniakiem do awansu. Z czasem team Kacpra Bielińskiego zaczął jednak gubić punkty. To było jeszcze nic. W meczu sezonu, w którym Osada Truso podejmowała Inter Marine Masters, zespół z Elbląga ‘nie udźwignął’ końcówek setów i w konsekwencji przegrał mecz w stosunku 0-3. Aktualnie ich sytuacja wygląda tak, że na jedną kolejkę do końca rozgrywek znajdują się co prawda na drugim miejscu w lidze, ale dużo wskazuje na to, że w najbliższym czasie może się to zmienić. Aby dobrze zrozumieć o czym mówimy, zerknijcie na terminarz drużyn walczących o awans:

– Osada Truso vs Czerepachy Volley

– Kraken vs Team Spontan

– Inter Marine Masters vs ACTIVNI Gdańsk.

Choć w tabeli najgorsze miejsce zajmują ‘Mastersi’ to wszystko wskazuje na to, że mają oni najłatwiejszy terminarz i jutro powinni dopisać do swojego konta trzy oczka. Najgorzej mają gracze Osady, którzy zmierzą się z Czerepachami Volley. Choć ‘Żółwie’ będą mieli dziś pewne problemy kadrowe to są wyraźnym faworytem starcia a to z kolei fatalna wiadomość dla ‘Osadników’, którzy mogą za chwilę stracić miejsce w czołowej trójce ligi.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

CTO Volley – AiP

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Trzeba to napisać wprost. To był bardzo udany sezon drużyny AiP, która po raz pierwszy w historii sięga po medale w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po rundzie zasadniczej, team Adriana Ossowskiego znajdował się na trzecim miejscu z przewagą jednego punktu nad czwartą w tabeli BEemką Volley. Kampanie w rundzie mistrzowskiej, zespół w fioletowo-czarnych barwach rozpoczął od meczu z świeżo upieczonym Mistrzem SL3 – Speednetem. Miarą tego, że dla AiP był to bardzo udany sezon jest to, że wówczas to właśnie ‘Przyjaciele’ byli górą. Kolejne spotkanie to porażka z Bossmanem, a następnie w poniedziałkowy wieczór – wygrana z BEemką, która zapewniła AiP podium rozgrywek. Jeśli dziś wygrają za komplet punktów a Bossman przegra ze Speednetem, AiP ma szansę na srebro. Z drugiej strony dość mało prawdopodobny jest scenariusz, w którym CTO przegrałoby mecz nie zdobywając przy tym choćby jednego oczka. Choć w meczu z Bossmanem, CTO nie było faworytem to finalnie wygrali w stosunku 2-1. Warto wspomnieć, że we wspomnianym meczu, CTO było bardzo blisko kompletu oczek. Gdyby tak się stało to dziś CTO mogłoby powalczyć o brązowe medale. Niestety dla nich – podium rozgrywek, ‘Pomarańczowi’ nie przegrali w spotkaniu z Bossmanem, a kilku bardzo słabych meczach obecnego sezonu. Tak było chociażby w pierwszym meczu z AiP, który ‘Pomarańczowi’ przegrali w stosunku 1-2. Jak będzie dziś wieczorem? Uważamy, że nieco więcej szans na tryumf mają gracze Adriana Ossowskiego.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #37

Za nami wtorkowa seria gier. W meczu na szczycie trzeciej ligi, Kraken okazał się mocniejszy od Inter Marine Masters czym przedłużył swoją szansę na bezpośredni awans do drugiej ligi. Bardzo ciekawym meczem było również starcie, w którym Flota TGD Team wygrała z AXIS. Zapraszamy na podsumowanie!

Wolves Volley – Bayer Gdańsk 1-2 (17-21; 21-15; 14-21)

W zapowiedziach przedmeczowych pisaliśmy o tym, że aby być w pełni spokojnym utrzymania, Wolves Volley muszą we wtorkowy wieczór zdobyć co najmniej jeden punkt. Owszem z czasem okazało się, że tego punktu tak naprawdę nie potrzebowali, ale istniało ryzyko, że MiszMasz wygra swoje spotkanie za komplet punktów. Początek spotkania to przewaga ‘Watahy’, która po punktowym ataku Krzysztofa Mrożka, objęła prowadzenie 10-6. Nie minęło kilka minut a po dwóch asach serwisowych Mateusza Michalskiego to Bayer objął prowadzenie 13-12. W drugiej części seta to ‘Aptekarze’ prowadzili grę i po chwili cieszyli się z wygranej do 17. Środkowa odsłona rozpoczęła się identycznie jak premierowa partia. Po kilku wymianach, Wolves Volley objęli prowadzenie 10-6. Po pierwszym secie, gracze Wolves Volley wyciągnęli jednak wnioski i w dalszej części seta nie dali ‘urosnąć’ swoim rywalom. W końcówce po udanych akcjach Michała Łubińskiego czy Szymona Merskiego, gracze w czarnych strojach cieszyli się z wyrównania i zapewniania sobie utrzymania w lidze. Ostatnia odsłona to wyraźna przewaga ‘Aptekarzy’. Gracze Damiana Harica już na początku odskoczyli rywalom na trzy punkty (8-5) i w dalszej części kontrolowali przebieg gry wygrywając finalnie do 14. Mimo bardzo trudnej pierwszej części sezonu, team z Olivii Business Center pokazał charakter i sezon Jesień’24 kończy z 18 oczkami na koncie. Wow, co za metamorfoza. Mega robota!

AXIS – Flota TGD Team 1-2 (21-19; 16-21; 24-26)

Mecz, którego stawką było utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. W lepszym położeniu byli gracze AXIS, którzy przy wygranej w stosunku 2-1 zapewnialiby sobie utrzymanie. Byłoby tak dlatego ponieważ mieli oni lepszy stosunek małych punktów niż Challengersi. Jeśli chodzi o Flotę TGD – choć wygrana była jak wypasiony prezent pod choinkę, nie zapewniła im jeszcze utrzymania w drugiej lidze. Sam mecz rozpoczął się lepiej dla graczy w czerwonych strojach, którzy dość szybko wypracowali sobie przewagę i pod koniec seta prowadzili 19-14. Wówczas Flota TGD zaczęła gonić, ale finalnie AXIS  (TYM RAZEM) zdołało uciec sprzed topora. Środkowa odsłona to zwrot akcji, w którym to gracze Karoliny Kirszensztein prowadzili grę. Po serii błędów zespołu w czerwonych strojach, Flota objęła prowadzenie 15-9 i po chwili cieszyła się z doprowadzenia do wyrównania w setach (21-16). Ostatni set rywalizacji to horror, który będzie śnił się drużynie AXIS przez najbliższe kilkanaście dni. Trudno będzie zapomnieć bowiem o tym, że przez niemal całego seta, AXIS prowadziło grę i byli już o włos od wygranej i zagwarantowania sobie utrzymania. Co się wydarzyło? Ano to, że podobnie jak w pierwszym secie, AXIS zaczęło trwonić w końcówce wypracowaną zaliczkę. Z wyniku 19-16 było po chwili 20-20. Końcówka to wymiana ciosów z obu stron, która przyniosła ostatecznie happy-end drużynie Floty TGD. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej – na ostateczne rozstrzygnięcia w drugiej lidze przyjdzie nam jednak poczekać. Wszystko wskazuje na to, że we wtorek poznaliśmy pierwszego spadkowicza – drużynę AXIS.

BRUXELA WEAR – Kryj Ryj 3-0 (21-16; 21-19; 21-10)

Choć w obecnym sezonie były wzloty i upadki to na końcu ważne jest to, że BRUXELA WEAR zapewniła sobie bezpośredni awans do trzeciej ligi, z której spadli po sezonie Wiosna’24. Wrócić po spadku jest cholernie trudno. Wystarczy spojrzeć jak radzą sobie obecnie spadkowicze z drugiej do trzeciej ligi. Maritex, Oliwa, MiszMasz. Historycznie było podobnie więc tym większy szacunek dla zespołu Jakuba Florczaka. Wtorkowe zwycięstwo nie było przepchnięte kolanem czy osiągnięte cudem. Nie – była kontrola przez cały mecz i pewna wygrana za komplet punktów, potwierdzająca, że awans Bruxeli się najzwyczajniej w świecie należał. Pierwsza odsłona rywalizacji rozpoczął się od bardzo mocnego uderzenia drużyny w czarnych strojach. Po chwili od pierwszego gwizdka sędziego, BRUXELA prowadziła już 9-2! W dalszej fazie seta, gra się nieco wyrównała i kiedy po ataku Ryszarda Rakowicza było 16-13, wydawało się, że być może odwrócą oni losy rywalizacji. BRUXELA zareagowała na to jednak w najlepszy możliwy sposób i po chwili cieszyli się z wygrania seta do 16. Środkowa odsłona to zdecydowanie najciekawszy set. Kilka zdań wcześniej wspomnieliśmy o kontroli BRUXELI przez cały mecz. Cóż – był fragment gdzie było nieco inaczej. Po dwóch punktach Miłosza Kitowskiego, Kryj Ryj prowadził nawet 17-14. Po chwili popełnili jednak kilka błędów i po dobrej końcówce Damiana Grabowskiego, ‘Leniwce’ sięgnęły po drugi punkt w meczu. To rzecz jasna jeszcze bardziej podkręciło morale drużyny, która w trzecim secie ‘zmiotła rywala z planszy’. Choć do pewnego momentu było ‘tylko’ (12-9) to w drugiej części seta, Kryj Ryj zupełnie ‘stanął’ i nie był już w stanie nawiązać walki. BRUXELO – Gratulacje!

Oliwa Team – MiszMasz 3-0 (21-13; 22-20; 21-18)

W ostatnim magazynie oraz zapowiedziach przedmeczowych informowaliśmy o tym, że Oliwa Team może mieć we wtorek spore problemy kadrowe. Wydawało nam się, że w takiej sytuacji MiszMasz nie pozostaje bez szans w rywalizacji z faworyzowanym przeciwnikiem. To dawało im promyk nadziei związany z kwestią zapewnienia sobie utrzymania. Cóż – nadzieję zostały szybko rozwiane, bo jak się okazało na sali – MiszMasz również nie wystąpił pełnym składem. Już na początku rywalizacji MiszMasz miał problem z czytaniem gry przeciwników, którzy grali na dwóch rozgrywających. Po kilku składnych akcjach drużyny, Oliwa wysunęła się na prowadzenie 10-3 i bez najmniejszych problemów sięgnęła po pierwszy punkt w meczu. Środkowa partia była zdecydowanie najciekawszym fragmentem meczu. Po długiej serii ataków w out w wykonaniu Oliwy, MiszMasz dość niespodziewanie wysunął się na prowadzenie 16-11. Choć po bloku Macieja Siacha prowadzili 20-17 i mieli kilka piłek setowych to w końcówce byli całkowicie bezradni wobec serii udanych akcji Kamila Krasińskiego (22-20). Ostatni set to wyraźna przewaga Oliwy, która w końcowej fazie seta pozwoliła sobie na nieco nonszalancji próbując podbić dorobek punktowy nominalnego libero – Adriana Marcinkiewicza. Finalnie team ‘z serca Gdańska’ nie miał problemów z tym by wygrać do 18, a cały mecz 3-0.

Inter Marine Masters – Kraken 1-2 (17-21; 21-16; 16-21)

Spotkanie pomiędzy ‘Mastersami’ a ‘Bestią’ było anonsowane jako hit wtorkowej serii gier. Nie ma się co przesadnie temu dziwić, bo kto wie czy wynik spotkania nie zadecyduje o ostatecznym kształcie podium trzeciej ligi. W naszym odczuciu nieznacznym faworytem spotkania była ekipa Inter Marine Masters, która podchodziła do spotkania po kapitalnej serii ośmiu zwycięstw z rzędu. Już przed meczem ostrzegaliśmy ich jednak, że Kraken jest drużyną bardzo mocną, która wciąż ma drugoligowe aspiracje. Wtorkowe spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu ekip, która zaprowadziła nas do stanu po 12. Wydawało się, że kluczowym momentem seta były dwa błędy po stronie ‘Bestii’. Po chwili asem serwisowym ‘poprawił’ Wiktor Chełmiński, po którym gracze w białych strojach prowadzili 17-14. Końcówka seta to jednak festiwal błędów w wykonaniu ‘Mastersów’, którzy do końca seta nie zdobyli ani jednego punktu przy aż siedmiu oczkach rywali (21-17). To co nie udało się drużynie Andrzeja Masiaka w pierwszym secie, zrobili w środkowej odsłonie. Precyzując – w połowie seta zdołali wyjść na prowadzenie 12-9. Po chwili gracze Krakena popełnili błąd ustawienia, po którym Inter Marine Masters prowadzili już 17-11 i po chwili mogli cieszyć się z wyrównania (21-16). Ostatnia odsłona to przespany początek graczy w białych strojach. Po kilku składnych akcjach teamu Jurija Charczuka, Kraken objął prowadzenie 8-2. Choć z czasem ‘Mastersi’ próbowali odrabiać straty to finalnie Kraken wygrał do 16 a cały mecz 2-1. Mimo że team zza wschodniej granicy wskoczył w tabeli nad Inter Marine to trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym Kraken ograłby Spontana za komplet punktów i drużyny zachowałyby status quo.

BL Volley – Maritex 1-2 (18-21; 18-21; 21-19)

Ligowe ostatki obu drużyn. Choć przed BL Volley jeszcze jedno spotkanie to wszystko wskazuje na to, że we wtorkowy wieczór ‘Tygrysy’ miały ostatnią szansę w obecnym sezonie na tryumf. Zespół w biało-pomarańczowych barwach rywalizował bowiem z Maritexem, któremu w obecnym sezonie nie wiodło się zbyt dobrze. Dziś zmierzą się z kolei z Czerepachami i cóż – nie dajemy im większych szans na tryumf. Pierwszy set wtorkowej rywalizacji to szarpana gra. Początek był lepszy w wykonaniu Maritexu, który po dobrych zagrywkach wysunął się na prowadzenie 8-6. Po chwili BL Volley odzyskali kontrolę i po atakach Damiana Chojnackiego oraz Wojciecha Kiełba, objęli prowadzenie 13-10. Druga część seta to przewaga Maritexu, którzy po atakach Rafała Siduna zapewnili sobie pierwszy punkt w meczu (21-18). Środkowa odsłona to wyrównana gra obu drużyn do stanu 11-10 dla Maritexu. Druga część seta to jednak wyraźna przewaga zespołu, który do wtorkowego wieczoru nie miał zapewnionego utrzymania. Po skutecznej zagrywce oraz ataku Kacpra Iwaniuka, Maritex objął prowadzenie 15-11 i w dalszej części seta trzymał rywala na dystans gwarantując sobie czwarte zwycięstwo w sezonie i zapewnienie utrzymania (21-18)! W ostatnim secie rywalizacji, Maritex miał nawet szansę na trzeci punkt. Choć po skutecznym bloku Wojciecha Kiełba przegrywali 10-15 to w dalszej części zdołali zniwelować straty do jednego oczka (17-18).  Ostatnie słowo należało jednak do ‘Tygrysów’, którzy wygrali tę partię do 18.

Kraken Team – Chilli Amigos 3-0 (21-12; 21-13; 21-16)

To koniec pięknego snu Chilli Amigos. Począwszy od października, drużyna Grzegorza Walukiewicza wygrała osiem spotkań z rzędu i na chwilę awansowała w ligowej tabeli na fotel wicelidera. Niestety w swoim ostatnim meczu – z Krakenem, ‘Amigos’ przegrali co w połączeniu z wygraną Bruxeli zepchnęło ich na trzecie miejsce. Mimo to wciąż są bardzo blisko podium rozgrywek i meczu barażowego. Aby stało się inaczej, dziś wieczorem Aqua Volley musi ograć BRUXELE Wear za komplet punktów co przy obecnej dyspozycji obu drużyn jest dość mało prawdopodobne. Jeśli chodzi o wtorkowe spotkanie to nie ma się co czarować – drużynie w czerwonych strojach w konfrontacji z świeżo upieczonym Mistrzem IV ligi, zabrakło sportowych argumentów. Pierwsza odsłona była wyrównana, ale tylko do stanu 9-9. W dalszej części po kilku atakach Roberta Skwiercza, Kraken wysunął się na prowadzenie 16-10 i po chwili wygrał seta do 12. Środkowa odsłona to kontynuacja przewagi faworyzowanej ekipy, która podobnie jak w pierwszym secie – odpaliła się dopiero w drugiej części. Do półmetka było bowiem 10-9. W dalszej fazie seta Kraken był dla swoich rywali zbyt szybki i ci nie mogli tak często jak zawsze śpiewać swojej ulubionej przyśpiewki ‘czapeczka na zimę’ (21-12). Opis ostatniego seta moglibyśmy w zasadzie skopiować z tego co pisaliśmy wyżej. Wyrównana gra do połowy i odjazd faworyzowanego rywala, który skończył zmagania z kompletem 13 zwycięstw z rzędu. Wow – brawo!  

BVT Gdańsk – Craftvena 0-3 (19-21; 12-21; 19-21)

Wtorkowe spotkanie było anonsowane jako mecz drużyn, które choć były blisko – nie zdołały załapać się do grupy mistrzowskiej. Na finiszu rundy zasadniczej, BVT musiało uznać wyższość Kryj Ryj natomiast Craftvena – Chilli Amigos. W naszym odczuciu nieznacznym faworytem starcia była ekipa ‘Rzemieślników’. Początek spotkania nie rozpoczął się jednak dla nich zbyt dobrze. Po ataku dobrze dysponowanego w ostatnim czasie Sergiusza Kota, zespół w biało-czarnych barwach objął prowadzenie 9-5. Po chwili team ‘Bobrów’ popełnił jednak kilka błędów i na półmetku seta mieliśmy remis po 11. Wyrównaną walkę oglądaliśmy do stanu po 17. Końcówka seta to skuteczne ataki Krzysztofa Lewandowskiego oraz Michała Markiewicza, które zapewniły Craftvenie pierwszy punkt w meczu (21-19). Środkową odsłonę zapamiętamy z trzech ataków Jędrzeja Szadejko, po których ‘Rzemieślnicy’ wysunęli się na prowadzenie 7-2. W dalszej części seta Craftvena kontynuowała świetną grę i w konsekwencji wygrali wysoko do 12. Prawdę mówiąc mogło być jeszcze wyżej, ale w końcówce seta Karol Fidurski zdołał zniwelować nieco straty swojej drużyny. Ostatnia odsłona do pewnego momentu przypominała wydarzenia z środkowej partii. Po kilku skutecznych atakach ‘Markusa’, Craftvena objęła prowadzenie 11-6. Choć do tego momentu ‘Bobry nie rokowały’ to w dalszej części seta zdołali wykorzystać przestój przeciwników i doprowadzić do wyrównania po 17. Końcówka seta to więcej jakości po stronie Craftveny, która uniknęła błędów i zapewniła sobie komplet punktów, który przypieczętował im szóste miejsce w czwartej lidze. Cóż – na wiosnę będzie lepiej.

Flota Active Team – Hydra Volleyball Team 2-1 (21-18; 17-21; 21-12)

Wtorkowe spotkanie było bardzo ważne szczególnie dla drużyny Floty Active Team. Potencjalna wygrana przedłużała bowiem ich szansę na podium rozgrywek w sezonie Jesień’24. Początek spotkania nie rozpoczął się jednak dla nich zbyt dobrze. Po kilku skutecznych akcjach ‘nowej głowy Hydry’ – Remigiusza Maczana, ‘Bestia’ objęła prowadzenie 9-6. Po kilku skutecznych atakach Wojciecha Kowalskiego, Flota doprowadziła do wyrównania po 10, a po chwili poszli za ciosem by pod koniec seta prowadzić już 18-12. W końcówce seta ex-pierwszoligowiec dość mocno zwolnił i w konsekwencji wygrał do 18. Środkowa odsłona rozpoczęła się niemal identycznie jak premierowa partia. Po kilku wymianach, Hydra prowadziła 9-5. Choć w dalszej części seta wydawało się, że Flota odzyskuje kontrole nad poczynaniami boiskowymi to sił wystarczyło im tylko na doprowadzenie do wyrównania po 13. Druga część seta to przewaga zespołu Sławomira Kudyby, który wygrał do 17 i doprowadził do wyrównania w setach. Decydująca o zwycięstwie partia to spora liczba błędów w wykonaniu Hydry. Po kilku ‘wpadnięciach w siatkę Bestii’, dobrze grająca Flota objęła prowadzenie 15-9 i po chwili cieszyła się z wygrania seta do 12. Wygrana meczu sprawia, że Flota wciąż ma szansę ‘na pudło’. Aby tak się jednak stało, muszą wygrać z Tufi Team za komplet punktów a na dodatek liczyć na to, że inne wyniki potoczą się po ich myśli. Podsumowując – będzie cholernie trudno.