Dzień: 2024-11-19

Zapowiedź – MATCHDAY #37

Nie zwalniamy tempa. We wtorek dojdzie do kilku ważnych spotkań. Bardzo ciekawie zapowiada się mecz o drugoligowe utrzymanie, w którym Flota TGD zmierzy się z AXIS. Emocji nie zabraknie również w spotkaniach, w którym Inter Marine Masters zmierzą się z Krakenem. Ponadto w czwartej lidze ważą się aktualnie losy ostatecznego kształtu podium rozgrywek. Zapraszamy na zapowiedź!

Wolves Volley – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Jeszcze do niedawna obie drużyny mogły spoglądać w ligową tabele z niepokojem. Przez dużą część społeczności SL3, oba teamy były uznawane za te, które mogą mieć potencjalne problemy z utrzymaniem. Okres między 7 października a 6 listopada to jednak bardzo dobra gra ‘Wilków’, którzy we wspomnianym czasie nie przegrali ani razu, a wygrywali kolejno z Tigerem, Portem, ACTIVNYMI oraz Oliwą Team. Dzięki temu awansowali wówczas w ligowej tabeli, w której znaleźli się mniej więcej w środku. Dwa kolejne mecze to jednak porażki z BL Volley oraz Krakenem, po których ‘Wataha’ przesunęła się na jedenaste miejsce. Przed meczem z Bayerem wszystko wskazuje na to, że aby uniknąć barażu i nie stresować się wynikiem MiszMaszu z Oliwą Team, Wolves Volley potrzebują jednego punktu. Jeśli chodzi o ich rywali – Bayer Gdańsk, to lepsza forma przyszła trochę później. Metamorfozę ‘Aptekarzy’ zobaczyliśmy dopiero w momencie, gdy u innych ligowych ekip dały się we znaki pierwsze trudy trwającej edycji. Bayer świetną passę zaczął dwa dni przed Halloween – 29 października. Od tamtego czasu ‘Aptekarze’ wygrali 4 z 5 spotkań, w których zgromadzili łącznie 11 punktów. Dla kontrastu i pokazania tego jak bardzo zmieniła się gra drużyny dodajmy, że przez poprzednie dwa miesiące zdobyli ich zaledwie pięć. Tak czy siak, po 16 punktach w sezonie Jesień’24, Bayer przystępuje do dzisiejszego spotkania ze spokojną głową. Owszem, nie będzie tak dobrze jak na wiosnę, gdzie zdobyli oni 23 punkty, ale wówczas poziom ligi był jednak znacznie niższy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

AXIS – Flota TGD Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Oj, nie pomogli wczoraj gracze Złomowca Gdańsk. Po raz kolejny potwierdza się żelazna zasada ‘umiesz liczyć, licz na siebie’. Po komplecie punktów Challengersów, AXIS oraz Flota TGD Team tracą do beniaminka rozgrywek dwa punkty. To oznacza, że niezależnie jaki będzie dziś wieczorem wynik, jedna z drużyn skończy sezon pod Challenersami a także dzisiejszym rywalem. W drugą stronę działa to podobnie. Jeśli AXIS dziś wygra skończy sezon mając za plecami dwóch rywali. Flota do tego samego potrzebuje wygraną za komplet punktów, bo póki co mają gorszy stosunek małych punktów niż Challengers. Pisząc precyzyjniej – dziś wieczorem dojdzie do spotkania o życie dla obu ekip. Która z drużyn będzie faworytem? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Droga obu ekip do miejsca, w którym są obecnie była dość podobna. Po nieudanym początku sezonu, obie ekipy zaczęły osiągać dobre wyniki dopiero w końcówce. Problem polega na tym, że podobnie zaczęły robić niemal wszystkie drużyny walczące o utrzymanie i AXIS oraz Flota wciąż znajdują się w bardzo nieciekawym położeniu. Szukając odpowiedzi na to, która z drużyn wygra dzisiejsze spotkanie, zerknijmy na statystyki:

– ataki: 28,33 vs 28,08/mecz

– bloki: 3,75 vs 4,83/mecz

– asy serwisowe: 2,58 vs 2,58/mecz

– ataki rywali na mecz: 35,08 vs 31,83

– bloki rywali na mecz: 7,58 vs 4,58

– asy rywali na mecz: 3,5 vs 3,75

– błędy 12,75 (najlepszy wynik w lidze) vs 20,5

Podsumowując – remis 4-4.

Która z drużyn wygra? Cóż – nieco więcej szans na tryumf dajemy Flocie. Jest to jednak procentowy podział 51-49.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

BRUXELA WEAR – Kryj Ryj

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Choć w ostatnim czasie BRUXELA WEAR nie zachwycała, to i tak mają w swoich rękach bezpośredni awans do trzeciej klasy rozgrywkowej. Przed obecnym tygodniem rozgrywek, czyli w momencie, w którym wszystkie drużyny walczące o awans miały rozegrane tyle samo spotkań, gracze Jakuba Florczaka mieli dwa punkty przewagi nad resztą stawki. Z jednej strony jest to spora zaliczka, a z drugiej jest to tak naprawdę jeden mecz. BRUXELA chcąc awansować do wyższej ligi musi dzisiaj wygrać i nie mamy co do tego wątpliwości. W naszym odczuciu są oni faworytem starcia, na co wskazuje chociażby pierwszy mecz obu drużyn. Z drugiej strony team w czarnych strojach nie może pozwolić sobie na zlekceważenie przeciwnika. W ostatnim tygodniu boleśnie przekonała się o tym Aqua Volley, która choć była wyraźnym faworytem, przegrała spotkanie 0-3 i znacznie skomplikowała sobie kwestię potencjalnego awansu. Wspomniane spotkanie pokazało jednak, że zespół Ryszarda Rakowicza jest w stanie z powodzeniem rywalizować z najsilniejszymi drużynami w czwartej lidze. Niestety problemem drużyny jest to, że póki co nie są oni w stanie ustabilizować formy na wysokim poziomie i mecze bardzo dobre przeplatają tymi słabymi. Jeśli dziś ‘Mordeczki’ chcą pokrzyżować plany BRUXELI i wygrać spotkanie, będą musieli zagrać co najmniej tak dobrze jak z Aquą. O to nie będzie jednak prosto.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Oliwa Team – MiszMasz

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Jeśli w najbliższym czasie nie wydarzy się cud – MiszMasz zagra w przyszłym tygodniu w meczu barażowym o prawo gry w trzeciej lidze w przyszłym sezonie. Niesamowite o jakim zjeździe mówimy. Jeszcze do niedawna drużyna Michała Grymuzy była ekipa z środka drugoligowej stawki. Z czasem team zaczął grać jednak coraz gorzej i finalnie w sezonie Wiosna’24 musieli grać w meczu barażowym, w którym zostali rozbici przez Speednet 2 w stosunku 3-0. Wówczas wydawało się, że to była najgorsza rzecz, która mogła przydarzyć się drużynie. Uznaliśmy, że w trzeciej lidze będzie już zdecydowanie lepiej i kto wie – być może wrócą oni po chwili do drugiej klasy rozgrywkowej. Cóż – nic bardziej mylnego. O jakim cudzie pisaliśmy na początku zapowiedzi? Są nawet potencjalne dwa. Spójrzcie sami:

  1. MiszMasz wygrywa za komplet punktów z Oliwą, a Maritex przegrywa z BL Volley 0-3. Wówczas MiszMasz wskakuje przeskakuje Maritex w ligowej tabeli i zapewnia sobie bezpieczne utrzymanie.
  2. MiszMasz przegrywa 0-3 z Oliwą, a ACTIVNI Gdańsk wygrywają z Inter Marine Masters 3-0. Wówczas MiszMasz spadnie bezpośrednio do czwartej ligi.

Choć oba te scenariusze są mało prawdopodobne, to jednak pierwszy i korzystniejszy dla MiszMaszu ma więcej szans na powodzenie. Tak jak informowaliśmy w ostatnim magazynie – Oliwa Team będzie miała w nadchodzącym spotkaniu ogromne problemy kadrowe, a to z kolei daje MiszMaszowi promyk nadziei na udaną końcówkę sezonu. Mimo wszystko uważamy, że team Michała Grymuzy po raz drugi z rzędu wystąpi w meczu barażowym.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Inter Marine Masters – Kraken

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Przy okazji poprzedniego spotkania Krakena pisaliśmy o tym, że do bezpośredniego awansu do drugiej ligi brakuje im ośmiu punktów w trzech meczach. Cóż. Choć nie było łatwo to trzy już zdobyli, a stało się to w poprzednim tygodniu w meczu z Wolves Volley. Aktualizacja sytuacji sprawia, że Kraken potrzebuje pięciu oczek w dwóch meczach, ale będzie to piekielnie trudne, bo zmierzą się z Inter Marine Masters oraz Team Spontan. Ci pierwsi wskoczyli w ostatnim czasie na bardzo wysoki poziom, o czym za chwilę. Ci drudzy jako pierwsza drużyna w historii zdołała wygrać seta z Czerepachami Volley. Oczywiście może się okazać, że w ostatecznym rozrachunku tych punktów będzie potrzeba mniej, ale Kraken musiałby liczyć na to, że Czerepachy opędzlują Osadę, a Inter Marine Masters pogubią punkty z ACTIVNYMI Gdańsk. Szczególnie ten drugi scenariusz dotyczący ‘Mastersów’ zdaje się być mało prawdopodobny. Tak jak wspomnieliśmy chwilę wcześniej – team w białych strojach znajduje się ostatnio w dużym gazie i zdają się być faworytem walki o bezpośredni awans do elity. Dowód? Aktualnie team Andrzeja Masiaka może pochwalić się jedną z najdłuższych serii wygranych z rzędu. Po raz ostatni, Inter Marine Masters przegrali prawie dwa miesiące temu, a konkretniej 23 września w meczu z Czerepachami Volley. Nos podpowiada nam, że we wtorek ta passa się nie skończy i doświadczony zespół zrobi gigantyczny krok w kierunku drugiej ligi.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

BL Volley – Maritex

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Po informacjach, do których dotarła Redakcja, Maritex wciąż nie może spać spokojnie. Wydawało się, że po tryumfie zespołu Michała Pietrasika z Tigerem Team, zespół w fioletowych barwach może wreszcie odetchnąć z ulgą. Jeszcze nigdy bowiem nie zdarzyło się tak aby team, który miał na swoim koncie 14 oczek musiałby drżeć o utrzymanie. Sytuacja poukładała się jednak nieco inaczej. Aktualnie MiszMasz, który znajduje się w ligowej tabeli na miejscu barażowym ma o dwa punkty mniej niż Maritex i również jedno spotkanie do rozegrania. Choć na pierwszy rzut oka MiszMasz nie będzie faworytem meczu z Oliwą, to jednak sytuacja uległa zmianie. Od kilku dni gracze Oliwy Team próbowali przełożyć spotkanie, a wpływ na to ma fakt, że ze składu na mecz z MiszMaszem wypadło aż czterech podstawowych graczy Oliwy. Wobec tego nie trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym to MiszMasz wygra spotkanie. To oznacza z kolei, że Maritex musi zdobyć co najmniej jeden punkt w meczu z BL Volley. Choć team Michała Pietrasika nie będzie faworytem starcia, to jednak BL Volley dość często lubi dzielić się punktami z rywalami. W obecnej kampanii zespół Wojciecha Strychalskiego wygrał siedem spotkań i aż w pięciu przypadkach kończyło się na wyniku 2-1. Choć w obecnej kampanii BL nie zdobędzie najprawdopodobniej tyle punktów co na wiosnę (25), to uważamy, że był to naprawdę udany sezon. W dwóch ostatnich meczach sezonu, warto to zaakcentować.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

Kraken Team – Chilli Amigos

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po imponującym zwycięstwie z Aqua Volley, ‘Papryczki’ do wtorkowego spotkania przystąpią jako wicelider ligowej tabeli i team, który ma ogromną szansę na powrót na trzecioligowe parkiety. Tyle z dobrych wieści, bo są również złe. Warto zaznaczyć bowiem, że choć ‘Papryczki’ znajdują się obecnie na miejscu premiowanym awansem to z dużą dozą prawdopodobieństwa może się to zmienić. Aktualnie ich głównym rywalem w walce o srebrne medale jest ekipa BRUXELI WEAR. Choć ‘Amigos’ mają aktualnie jeden punkt przewagi to należy zwrócić uwagę na fakt, że ‘Leniwce’ mają jeszcze dwa mecze do rozegrania. Pierwszy – we wtorkowy wieczór z drużyną Kryj Ryj, natomiast drugi jutro z Aqua Volley. Wszystko wskazuje na to, że w obu wspomnianych przypadkach BRUXELA będzie faworytem a to w połączeniu z faktem, że Chili będzie rywalizowało z Krakenem, może nie być dobrą wiadomością dla ‘Papryczek’. Przed wtorkowym wieczorem zastanawiamy się jak do meczu podejdą gracze Roberta Skwiercza. Z jednej strony zostali oni już Mistrzem IV ligi i mogą pozwolić sobie na to by ‘nie spinać się o wynik’. Z drugiej strony team w granatowych strojach ma szanse na to by zostać zapamiętany jako ekipa, która wygrała wszystkie spotkania w sezonie. Stawiamy, że ‘Granatowi’ dziś wygrają natomiast odbędzie się to po podziale punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

BVT Gdańsk – Craftvena

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Wtorkowe spotkanie będzie meczem o szóste miejsce w czwartej lidze. O tym, że tak będzie wiedzieliśmy już w momencie zakończenia rundy zasadniczej, gdzie BVT oraz Craftvena przegrały mecze o czołową piątkę ligi i choć nie zagrali w grupie mistrzowskiej, to miały bardzo dużą przewagę nad drużynami z miejsc 8-10. Aktualnie lepszą sytuacją mogą pochwalić się gracze BVT, którzy mają na swoim koncie o dwa punkty więcej niż ‘Rzemieślnicy’. Warto podkreślić tu jednak fakt, że team Bartosza Zakrzewskiego rozegrał o jedno spotkanie mniej. Oprócz wtorkowego spotkania, ‘Bobry’ rozegrają jeszcze mecz z Empire Spikes Back i do wspomnianego meczu dojdzie w czwartek wieczorem. O ile w rywalizacji z ESB, Craftvena będzie wyraźnym faworytem meczu tak dziś wieczorem kwestia tego, która z drużyn zwycięży jest bardzo niejednoznaczna. Za obiema drużynami przemawia bowiem sporo argumentów.  Podobne wątpliwości mają również typerzy w aplikacji SL3. Kiedy spojrzymy na to jak rozkładają się proporcje oddanych głosów to dominują tam wyniki 2-1 albo 1-2. Nieznacznym faworytem społeczności SL3 pozostają gracze Craftveny, na których swój głos oddało 55% typerów. Być może wynika to z faktu, że najczęstszym wynikiem BVT w obecnym sezonie było wynik 1-2. Dokładnie tak było w pierwszym meczu obu drużyn, do którego doszło 17 października. Stawiamy na taki sam wynik.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Flota Active Team – Hydra Volleyball Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Przed oraz w trakcie sezonu wydawało się, że oba zespoły będą w stanie do samego końca bić się o awans do pierwszej ligi. Admin fanpage’a Hydry – Jakub Jarosz, który jest wielkim pasjonatem kolarstwa przyzna nam pewnie rację, gdy sytuację w drugiej ligi przyrównamy do wyścigu kolarskiego. Jak to bardzo często bywa, na pewnym etapie wyścigu odrywa nam się grupa ucieczkowa. Zdarza się, że ta z uwagi na szaleńcze tempo się z czasem pomniejsza i ci, którzy nie mają sił zostają po chwili wchłonięci przez peleton. Wydaje się, że przenosząc to na grunt SL3 – idealnym przykładem jest Hydra, która do pewnego momentu wyglądała bardzo mocno. Ostatnie trzy mecze to jednak trzy porażki, po których Hydra została wchłonięta do drugoligowego piekiełka. Działa to również w drugą stronę. Często zdarzają się kolarze, którzy nie załapali się na pierwszą ucieczkę i po przejechaniu pewnego dystansu starają się dołączyć do grupy ucieczkowej, co nie zawsze się rzecz jasna udaje. Przykładem może tu być Flota Active Team, która miała dość niemrawy początek sezonu, ale w jego dalszej części pokazała, że co nieco ogarnia. Dzięki temu przesunęli się w tabeli na piąte miejsce i wciąż mają realną szansę na podium. Aby tak się jednak stało, dziś muszą wygrać i nie ma tu absolutnie żadnych warunków. Czy są w stanie zgarnąć trzy punkty? Są, aczkolwiek będzie to bardzo trudne zadanie. Stawiamy, że będzie to jednak 2-1.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #36

Za nami jeden z najciekawszych wieczorów w historii Inter Marine SL3. Tak jak informowaliśmy w zapowiedziach – każdy z dziewięciu spotkań był o wielką stawkę. Najważniejszymi rozstrzygnięciami były tytuły mistrzowskie w pierwszej oraz drugiej lidze, po które sięgnęły Speednet oraz 22 BLT Malbork. Zapraszamy na podsumowanie!

22 BLT Malbork – Flota TGD Team 3-0 (21-16; 21-11; 21-13)

Pozostałe drużyny walczące o awans do pierwszej ligi powinny brać przykład z 22 BLT Malbork. W meczach, w których gra drużyna walcząca o awans z tymi, którzy walczą o utrzymanie powinno to wyglądać właśnie w taki sposób. Absolutna dominacja, podział punktów, niezagrożony żaden z setów. Inne faworyzowane ekipy? Dziadowanie, przegrane mecze, a w najlepszym przypadku sety. Dajcie spokój. Wiadomo nie od dziś, że mistrzowskie tytuły wygrywa się właśnie z takimi rywalami, co zespół z Malborka udowodnił w poniedziałkowy wieczór. Sił Flocie TGD wystarczyło do połowy pierwszego seta (9-9). Po kilku atakach Mikołaja Skotarka, gracze w niebieskich strojach prowadzili już 14-9 i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-16). Środkowa odsłona wyglądała dość podobnie. Do stanu 8-8 nic nie wskazywało na to jak będzie wyglądała druga część seta. Owszem, można się było spodziewać tego, że to team Szymona Szymkowiaka wygra, ale nie aż w tak brutalny sposób. Zaczęło się kapitalną zagrywką Karola Janczewskiego, po którym BLT objęło prowadzenie 12-9. W dalszej części seta gracze Karoliny Kirszensztein mieli problem z tym by zrobić przejście i w niekorzystnym dla siebie ustawieniu stracili kilka punktów z rzędu. Ostatecznie druga partia zakończyła się wygraną faworyta do 11. W trzecim secie rywalizacji było tylko nieznacznie lepiej dla Floty. Finalnie, zespół TGD ugrał w tej partii 13 oczek, ale prawdę mówiąc – ani na chwilę nie nawiązał walki z rywalem, który przyszły sezon spędzi w pierwszej lidze. Skoro przy tym jesteśmy, w której lidze zagra Flota? O tym przekonamy się w najbliższych godzinach!

BEemka Volley – AIP 1-2 (13-21; 21-16; 13-21)

Spotkanie pomiędzy drużynami było anonsowane jako mecz o brązowe medale pierwszej ligi. W lepszym położeniu znajdywali się gracze AiP, którzy przed rozpoczęciem spotkania mieli dwa punkty przewagi nad swoim rywalem. W naszych oczach byli również faworytem meczu. Ledwie tydzień temu pokonali przecież świeżo upieczonego Mistrza SL3 – Speednet. Uznaliśmy jednak, że jeśli BEemka wskoczy na swój wysoki poziom (z czym często ma problem) to wygrana w meczu pozostaje kwestią otwartą. Już na początku spotkania AiP narzuciło rywalom swoje warunki gry i po bloku Mariusza Seroki, objęli wysokie prowadzenie 8-2. W obecnym sezonie pamiętamy takie otwarcia w wykonaniu BEemki. Pamiętamy również szalone pościgi tak jak w meczu z Bossmanem. W poniedziałkowy wieczór było jednak inaczej i team Daniela Podgórskiego wobec świetnie dysponowanego rywala był bezradny. Po chwili mieliśmy bowiem 18-10 i pewną wygraną AiP do 13. BEemka przebudziła się w drugim secie, na co wpływ miała zdecydowana poprawa ich gry. Trzeba uczciwie przyznać, że dopływu tlenu dostarczyli im również gracze AiP, którzy w drugim secie popełniali zdecydowanie więcej błędów niż w premierowej partii. Choć do pewnego momentu oglądaliśmy wyrównaną grę (16-16), to końcowa faza seta należała do teamu Daniela Podgórskiego, który zdobył pięć punktów z rzędu i doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji (21-16). Ostatni set rozpoczął się od kilku popsutych zagrywek BEemki, po których AiP objęli prowadzenie 8-5. Dalsza część seta to świetna gra teamu Adriana Ossowskiego, który po dwóch punktach Radosława Kleina objął prowadzenie 12-5 i nie miał problemów z tym by wygrać do 13. Jak się po chwili okazało, dwa punkty w rywalizacji z AiP były na wagę medalu w SL3. Co więcej – jeśli w środowy wieczór wszystko poukłada się po ich myśli, to mają szansę na srebro!

Chilli Amigos – Aqua Volley 3-0 (21-16; 21-11; 21-18)

Fakty są takie, że Chilli Amigos śrubuje aktualnie liczbę wygranych spotkań z rzędu i pod tym kątem są niemal najlepsi spośród 48 drużynowej stawki. W poniedziałkowy wieczór zrobili to ponownie i wygrali za komplet punktów z Aqua Volley robiąc gigantyczny krok w kierunku…no właśnie? W jakim kierunku? To, że zakończy się podium rozgrywek, jest już niemal pewne. Aktualnie zastanawiamy się czy możliwy jest bezpośredni awans do trzeciej ligi i to pomimo faktu, że ‘Amigos’ w ostatnim meczu zmierzą się z niepokonanym Krakenem. A Aqua? Cóż – nie wiemy nawet co napisać. Gracze Mateusza Drężka mogą się tłumaczyć problemami kadrowymi w ostatnich meczach, ale na Boga – któż ich nie ma? Nie da się rozegrać całego sezonu tymi samymi ludźmi. Przyczyn porażek i fatalnej dyspozycji drużyny w ostatnich tygodniach upatrujemy gdzie indziej. Ich pewność siebie jest aktualnie tak duża jak największego szkolnego przegrywa na dyskotece szkolnej. Było to widać choćby w pierwszym secie, który o dziwo rozpoczął się od prowadzenia drużyny Mateusza Drężka (12-8). Kiedy dwoma skutecznymi atakami popisał się Krzysztof Gasperowicz, w ‘psychice Aqua Volley pojawił się strach’. Kiedy Chilli Amigos skumali, że u rywali nastąpił ‘incydent kałowy’, ruszyli do ataku. Już po chwili prowadzili 17-14 i po kilku kolejnych akcjach cieszyli się z wygranej seta do 16. W drugiej partii gracze w krwistoczerwonych strojach zafundowali nam…oglądanie rzezi! Już na półmetku seta, dobrze grający gracze Chilli prowadzili 13-6 i wówczas stało się jasne, że to oni wygrają spotkanie. Jak zaplanowali, tak zrobili (21-11). Kiedy zobaczyli, że Aqua to żadna silna drużyna, a zwykłe ‘leszcze’ – cisnęli dalej. No dobra – ci w trzecim secie chociaż pozorowali, że im zależy. Sił wystarczyło im jednak tylko do połowy seta (11-9). Po chwili ‘Amigos’ prowadzili już 18-14 i po kolejnych akcjach cieszyli się z kompletu punktów. Wow – mega robota!

22 BLT Malbork – Tufi Team 2-1 (21-19; 16-21; 21-18)

Po wygranej z Flotą TGD Team stało się jasne, że 22 BLT Malbork w przypadku wygranej z ‘Tuffikami’, zapewni sobie tytuł mistrzowski. Zadanie, które przed nimi stało nie było bynajmniej zbyt proste, bo rywalizowali z drużyną, która wciąż ma bardzo dużą szansę na awans do elity. Patrząc na poziom spotkania nie można było być rozczarowanym. Precyzując – długimi fragmentami mecz wyglądał jak starcie z pierwszej ligi. Przez większość pierwszego seta to team Mateusza Woźniaka prowadził grę. Na przestrzeni seta prowadzili 7-5; 14-12, czy wreszcie 17-15. W końcowej fazie seta po atakach duetu Skotarek – Janczewski, gracze z Malborka wyszarpali rywalom wygraną z rąk i byli już o włos od końcowego tryumfu w lidze (21-19).  Środkowa partia wydłużyła proces koronacji. Choć po skutecznym ataku Szymona Szymkowiaka, gracze w niebieskich strojach prowadzili już 12-8, to w środkowej fazie seta poszli oni na ‘drzemkę’. Po dobrej postawie Piotra Watusa w polu serwisowym było już 13-13 i w dalszej części Tufi Team kontynuowało dobrą grę, po której wygrali do 16, doprowadzając do wyrównania w setach. Trzecia odsłona rozpoczęła się lepiej dla Tufi Team, którzy po ataku Mateusza Osieckiego, prowadzili 9-6. Po chwili było już 11-11 i kiedy gracze z Malborka ‘poczuli krew’, to już nie odpuścili. Końcówka seta to dwa bardzo ważne punkty Dominika Dzieciucha, po których 22 Baza Lotnictwa Taktycznego Malbork mogła cieszyć się z wygrania drugiej ligi i awansu do elity. Gratulacje!

BEemka Volley – Speednet 0-3 (12-21; 23-25; 12-21)

Po porażce z AiP stało się jasne, że podium rozgrywek nie jest pisane drużynie BEemka Volley. W naszym odczuciu przełożyło się to na mecz ze Speednetem, w którym szansę na grę dostali gracze, którzy w obecnym sezonie grali nieco mniej. Z drugiej strony uznaliśmy, że to właśnie może być motor napędowy BEemki, bo jak wiadomo – gra na luzie i świeżości przynosi niekiedy najlepsze rezultaty. Cóż – nie tym razem. Speednet wrzucił swoich rywali na wysokie obroty od pierwszego gwizdka sędziego i błyskawicznie objął prowadzenie 10-5. Z czasem dysproporcja pomiędzy drużynami wcale nie zmalała i po chwili Speednet cieszył się z pierwszego punktu, który w oczywisty sposób przybliżał ich do wygranej w lidze. ‘Schody’ zaczęły się w drugim secie. Choć na półmetku drugiej partii Speednet objął kilkupunktowe prowadzenie (14-10), to w dalszej części nieustępliwa BEemka zdołała doprowadzić do wyrównania po 19. Końcówka seta to walka punkt za punkt, która zakończyła się dwoma czapami rewelacyjnie dysponowanego Grzegorza Gnatka (25-23). Ten sam zawodnik jak skończył, tak samo zaczął kolejną odsłonę. Po trzech punktach środkowego, Speednet rozpoczął trzeciego seta od prowadzenia 5-1. Choć po chwili BEemka zdołała doprowadzić do wyrównania po 6, to wobec kolejnej fali Speednetu, byli już bezradni i po kilkunastu minutach, gracze Łukasza Żurawskiego mogli cieszyć się z bardzo ważnego kompletu punktów. Na świętowanie musieli jednak trochę poczekać, bowiem swoje spotkanie na boisku nr 1 zaczynał wicelider rozgrywek – Bossman Team. Po porażce zespołu Jakuba Kłobuckiego z CTO Volley stało się jasne, że po raz pierwszy w historii Speednet sięgnął po złoto. Choć w obecnym sezonie zdarzyły się im wpadki, to w naszym odczuciu na nie absolutnie zasłużyli. Po raz kolejny potwierdza się to, że team, który wygrywa rundę zasadniczą po chwili zdobywa tytuł mistrzowski. Brawo!

Challengers – Fux Pępowo 0-3 (18-21; 17-21; 15-21)

Po wygranej za komplet punktów ze Złomowcem, Challeners zrobili ogromny krok w kierunku utrzymania w lidze. Przed meczem z ‘Koniczynkami’ stało się jasne, że aby przypieczętować sobie utrzymanie, team Wojciecha Lewińskiego potrzebuje jeszcze jednego punktu. Oczywiście może się okazać, że wystarczy 13 oczek, które Challengersi zgromadzili. O tym czy tak jednak będzie przekonamy się w najbliższych dniach. Zmierzamy jednak do tego, że w pojedynku beniaminków, team w niebiesko-różowych barwach mógł wywalczyć święty spokój. Cóż – nie wywalczyli. Wynik pierwszego seta zakłamuje nieco obraz gry, ponieważ nie oddaje do końca tego, co działo się na boisku nr 3. Od pierwszego gwizdka sędziego ‘Koniczynki’ przejęły inicjatywę i po dwóch punktach Sebastiana Markowskiego, objęli prowadzenie 13-7. W dalszej części było już 19-14. Pod koniec Challengersi zniwelowali nieco stratę, ale o odwrócenie losów rywalizacji nie mogło być mowy (21-18). Środkowa partia to zdecydowanie odsłona, w której Challengersi stanęli przed szansą na zapewnienie sobie utrzymania. Do końcówki seta było bowiem po 17. Kilka ostatnich piłek w tej partii to popis gry w obronie środkowego – Sebastiana Markowskiego, po których Challengersi popełnili błędy w przeprowadzeniu kontr i musieli ‘obejść się smakiem’. Ostatni set to już wyraźna przewaga ‘Konieczynek’, którzy czuli się bardzo dobrze na parkiecie. Choć na przestrzeni sezonu na to narzekaliśmy, to w drużynie widać było wreszcie dobrą ‘atmosferkę’, na której fali Fux wygrał do 15, a cały mecz 3-0.

Bossman Team – CTO Volley 1-2 (17-21; 23-21; 11-21)

Co to była za historia. Co to za mecz. Co to za rozstrzygnięcie, które finalnie nikogo poza Speednetem nie cieszy? Po spotkaniu Speednetu z BEemką stało się jasne, że aby przedłużyć szansę na tytuł mistrzowski, Bossman musi wygrać z CTO Volley. Patrząc na problemy kadrowe ‘Pomarańczowych’ oraz ogólny obraz drużyn z obecnego sezonu, zadanie to wydawało się jak najbardziej możliwe do realizacji. Jeśli chodzi o tę pierwszą część to kilka godzin przed meczem stało się jasne, że CTO Volley będzie musiało poradzić sobie bez swoich…dwóch rozgrywających oraz…dwóch libero. Czterech zawodników, którzy z różnych względów nie mogli dotrzeć do Ergo Areny zwiastowały kłopociki CTO. Na rozgrzewce przedmeczowej stało się jasne, że ‘na kierownicy’ zobaczymy Adriana Białeckiego i wow – co to był za występ. Wspomniany gracz co prawda występował w przeszłości na tej pozycji, ale było to już dobrych kilka lat temu, czego jak możecie się domyślać – nie było można w zasadzie poznać. Choć spotkanie rozpoczęło się lepiej dla zespołu Jakuba Kłobuckiego (10-7), to im dłużej trwała partia wydawało się jakby Bossman wypił kilka puszeczek ze Szczecina. Pisząc całkiem serio – w drugiej części seta prezentowali się już znacznie gorzej i raz, że dali rywalowi wyrównać po 11, a dwa – dali się ‘Pomarańczowym’ opędzlować do 17. Wówczas stało się jasne, że aby podtrzymać szansę na złoto – muszą wygrać pięć kolejnych setów w lidze. Cóż – marzenia ściętej głowy. W prawdziwym potrzasku gracze Bossmana zdawali się być, kiedy Jakub Jetke wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie 17-15. Mimo niekorzystnego wyniku na chwilę przed zakończeniem seta, Bossman zdołał odwrócić losy rywalizacji i po walce na przewagi, wygrał do 21. Kiedy wydawało się, że pójdą oni za ciosem i wygrają decydującą partię, zaprezentowali się równie słabo jak w przegranym secie z Old Boys. Finalnie partia ta zakończyła się wynikiem do 11. Cały mecz wygrała ekipa CTO, co i tak eliminuje ich z walki o brązowe medale. Jeśli chodzi o Bossmana to muszą uważać. Ok – na złoto szans już nie ma, ale jeśli środowy wieczór nie potoczy się po ich myśli, to mogą spaść nawet na trzecią lokatę.

Old Boys – EKO-HURT 0-3 (16-21; 17-21; 17-21)

Tak jak pisaliśmy w zapowiedziach przedmeczowych – wszystkie poniedziałkowe spotkania były o bardzo dużą stawkę. Nie inaczej było w przypadku konfrontacji drużyn, które w poprzedniej edycji rywalizowały w grupie mistrzowskiej. W poniedziałkowy wieczór walczyły o przedłużenie szans na utrzymanie. Już przed meczem było bowiem jasne, że drużyna, która przegra – zagra w przyszłej kampanii w drugiej klasie rozgrywkowej. W naszym odczuciu nieznacznym faworytem starcia byli gracze Old Boys. Nic bardziej mylnego. Już na początku spotkania Eko-Hurt wskoczył na wysoki poziom i po asie serwisowym Szymona Rachwalskiego, objęli prowadzenie 10-6. Kiedy ten sam gracz zdobył kolejny punkt z ataku, Eko-Hurt wysunął się na prowadzenie 17-11 i stało się jasne, że będą oni o krok bliżej do utrzymania niż ich poniedziałkowy rywal. Środkowa odsłona to wyrównana walka do stanu po 9. Z czasem zaczęła zarysowywać się przewaga drużyny Konrada Gawrewicza, która po ataku Pawła Dawczaka, objęła prowadzenie 15-12. Choć po skutecznych atakach Piotra Wołodźko, Old Boysi zdawali się wracać do życia (16-14), to końcowa faza seta należała do ‘Hurtowników’, którzy wygrali seta do 17 i mogli cieszyć się uniknięciem bezpośredniego spadku. Trzeci set nie miał już znaczenia dla układu tabeli i to było czuć. Precyzując – było to już bardziej sparingowe granie, które zakończyły się wygraną Eko-Hurtu do 17. Wygrana z Old Boys to jednak dopiero połowa drogi do utrzymania. W przyszłym tygodniu ‘Hurtownicy’ zmierzą się w meczu o pierwszą ligę z drużyną z drugiej ligi.

Challengers – Złomowiec Gdańsk 3-0 (21-17; 21-12; 21-18)

Ech. Oczy Wam się otworzą, kiedy Redakcji się zamkną. O tym, że Złomowiec uwielbia przegrywać spotkania, gdy jest faworytem informowaliśmy zanim stało się to modne. Nie wybrzmiał jeszcze ostatni gwizdek sędziego, a na skrzynkę Redakcji posypało się kilka wiadomości, dotyczące tego, co wyczynia się na boisku numer 3. Nie wiemy dokładnie czy Złomowiec zdaje sobie z tego sprawę, ale w ostatnim czasie narobili sobie sporo wrogów. Mowa tu przede wszystkim o zespołach, które walczą o utrzymanie i liczyły na zaangażowanie ‘Miedziowych’ czy to w meczu z Flotą TGD Team, czy ze Złomowcem Gdańsk. Zaangażowanie było, ale na poziomie gierki CC/B z Conradinium. Ot, klepanie bez przywiązywania uwagi do wyniku. Oczywiście taka postawa rywali była wymarzonym scenariuszem dla Challengersów. Z drugiej strony ci znaleźli się trochę w nieciekawym położeniu, bo mimo że zagrali o wiele lepsze spotkanie niż miało to miejsce ostatnio, ich wynik będzie nieco deprecjonowany. A sam mecz? Zaczął się idealnie dla Challengersów (13-8). Po dobrej zagrywce Witolda Klimasa, ‘Złomki’ odrobili stratę (14-14), ale po kilku atakach Fryderyka Górskiego to beniaminek drugiej ligi cieszył się z pierwszego punktu (21-17). Druga odsłona to jeszcze lepsza gra drużyny w niebiesko-różowych strojach, którzy wykorzystali problemy w przyjęciu rywali i objęli pięciopunktowe prowadzenie (12-7). W dalszej części Złomowiec nie powtórzył come-backu z pierwszej odsłony i po kilku chwilach Challengersi prowadzili 18-10, a następnie cieszyli się z trzeciej wygranej w sezonie (21-12). W trzecim secie team Wojciecha Lewińskiego poszedł za ciosem i po kilku chwilach prowadzili 9-4. Z czasem gra obu drużyn się wyrównała (14-14), ale ostatnie słowo należało do zespołu walczącego o utrzymanie, który zgarnął szalenie ważny komplet oczek (21-18).