Dzień: 2024-11-12

Zapowiedź – MATCHDAY #33

We wtorkowej serii gier dojdzie do kilku ważnych spotkań w kontekście utrzymania. W elicie zmierzą się gracze Eko-Hurtu z Szach-Matem. W drugiej lidze o utrzymanie powalczy Flota TGD Team, natomiast w trzeciej – ACTIVNI z Portem Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

Kryj Ryj – Chilli Amigos

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Ledwie kilkanaście dni temu ważyły się ostatecznego kształtu grup mistrzowskiej oraz B. Bardzo ważne mecze rozgrywały wówczas ekipy Kryj Ryj oraz Chilli Amigos. Ci pierwsi rywalizowali z BVT Gdańsk, Chilli Amigos natomiast grało z odwiecznym rywalem – Craftveną. Dzięki wygranym, drużyny, które zmierzą się dziś na boisku numer 1 wylądowały finalnie w grupie walczącej o medale. Choć po podziale na grupy wydawało się, że wtorkowi rywale nie odegrają w grupie mistrzowskiej zbyt ważnej roli, to aktualnie nie jesteśmy tego już tak pewni. Mowa tu przede wszystkim o Chilli Amigos, które aktualnie imponuje formą. Ich ostatnia bardzo ważna wygrana za komplet punktów z BRUXELĄ była…szóstą wygraną z rzędu! Co ciekawe, wspomniana seria rozpoczęła się nieco ponad miesiąc temu – 8 października od meczu z…Kryj Ryj! Jeśli wspaniała passa drużyny w czerwonych strojach będzie trwać dalej i dziś wygrają po raz kolejny, to szanse na podium rozgrywek staną się już bardzo realne. Trzeba wziąć bowiem pod uwagę bezpośredni pojedynek z Aquą Volley, do którego dojdzie w kolejnym tygodniu. Gdyby tak się stało i faktycznie Chilli wskoczyłoby na podium, byłby to jeden z największych come-backów w historii rozgrywek, w których doszło już do ponad 2700 spotkań. Oczywiście inny plan na wtorkowy wieczór mają gracze Kryj Ryj, którzy przegrali na początek grupy mistrzowskiej z Kraken Team. To oczywiście żaden wstyd, bo Kraken zapewnił sobie tytuł mistrzowski oraz awans do trzeciej ligi. Jeśli jednak ‘Mordeczki’ wygrają trzy najbliższe spotkania to kto wie…O to będzie jednak piekielnie trudno. Wydaje się, że już pierwszy krok – z Chilli Amigos okaże się niemożliwy do zrealizowania.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Tiger Team – Oliwa Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Cała Oliwa. Kiedy zespół Adama Wyrzykowskiego okrzyknęliśmy drużyną z największym potencjałem i wróżyliśmy im walkę o awans w przyszłym sezonie – ci zawiedli. Nie, że bylibyśmy jakoś przesadnie zdziwieni. Od dawna powtarzamy, że największym problemem drużyny z ‘serca Gdańska’ jest problem z ustabilizowaniem formy na wysokim poziomie. Mecze doskonałe jak te ze Spontanem czy Osadą Truso, Oliwa przeplata tymi bardzo słabymi jak z Wolves Volley. Taki, a nie inny obraz drużyny sprawia, że Oliwa znajduje się mniej więcej w połowie trzecioligowej stawki i gdybyśmy mieli przyrównywać ich do drużyny z wyższej ligi, bez wahania wskazalibyśmy na Złomowca Gdańsk. Takie porównanie jest z jednej strony bardzo dobrą informacją, mówimy tu o solidnej marce. Z drugiej strony sprawia, że nie mamy 100% przekonania czy aby na pewno Oliwa poradzi sobie z Tigerem. Choć szanse na tryumf ‘czerwona latarnia ligi’ ma matematyczne, to jednak wciąż trudno uwierzyć nam, że to właśnie Tiger pozostaje jedyną drużyną spośród 48 ekip, która w obecnej kampanii nie wygrała choćby meczu. Zespół Dawida Staszyńskiego ma dwie okazje by to zmienić. We wtorek zmierzą się z Oliwą, natomiast jutro z Maritexem i może się okazać, że dla tych drugich będzie to mecz o ‘być albo nie być’ w trzecioligowych rozgrywkach. Czy Tiger zdoła się przełamać i z podniesioną głową spaść do czwartej ligi? Przekonamy się o tym w przeciągu kilkudziesięciu godzin.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Craftvena – Siatkersi

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Po wygranej za komplet punktów z Hapag-Lloyd, Craftvena została liderem czwartej ligi grupy B z dorobkiem 16 punktów w 10 meczach. Nie będziemy nikogo czarować, nie jest to z pewnością jakiś powód do optymizmu. ‘Rzemieślnicy’ z zazdrością zerkają bowiem na to, co dzieje się w grupie mistrzowskiej, gdzie Chilli Amigos wciąż ma realną szansę na podium rozgrywek. Gdyby tylko Craftvena mogła cofnąć czas i raz jeszcze zmierzyć się z Chilli. To oczywiście niemożliwe, ale chcieliśmy podkreślić jak mało drużynę Bartka Zakrzewskiego dzieliło od tego, by być obecnie w zupełnie innym miejscu. Obecny sezon to oczywista nauczka dla ‘Rzemieślników’, że warto walczyć od samego początku sezonu i robić wszystko, by nawet w przegranych spotkaniach nie wracać do domów bez punktu na koncie. Pozostałe trzy mecze sezonu Craftvena powinna potraktować jako cenne doświadczenie przed zmaganiami, do których dojdzie na wiosnę. We wtorkowy wieczór ‘Rzemieślnicy’ zmierzą się z Siatkersami, którzy przystąpią do drugiego spotkania w obecnym tygodniu rozgrywek. Wczoraj byli stosunkowo blisko, by ograć faworyzowane BVT Gdańsk. Ba, przy odrobinie szczęścia mogło skończyć się wynikiem 3-0. Niestety dla nich, mimo prowadzenia w drugim oraz trzecim secie Siatkersi dali sobie wyrwać zwycięstwo z rąk (1-2). Jak będzie dzisiaj? Ostatnie spotkanie obu drużyn zakończyło się kompletem oczek Craftveny. Sądzimy, że dziś wieczorem może być podobnie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Flota TGD Team – Złomowiec Gdańsk

Nie oszukujmy się. Przez większość sezonu sytuacja Floty TGD Team wydawała się być beznadziejna do tego stopnia, że chyba nikt poza samymi zainteresowanymi nie wierzył w to, że Flocie uda się utrzymać. Perspektywa zmieniła się w ostatnich tygodniach, bo nie dość, że Flota TGD skubała punkty w niemal każdym meczu, to w swoim ostatnim spotkaniu sensacyjnie ograli Hydrę Volleyball Team. Dzięki temu, przy równej liczbie rozegranych spotkań co AXIS, Dream Volley oraz MPS Volley wskoczyli z ostatniego na dwunaste miejsce w lidze. To oznacza, że jeśli sezon kończyłby się w chwili pisania zapowiedzi – Flota wystąpiłaby w meczu barażowym o prawo gry w drugiej lidze. Cała historia drużyny Krzysztofa Misztala dowodzi, jak bardzo ważne są pojedyncze sety nawet wtedy, gdy przegrywa się mecz. Tak czy siak – do zakończenia sezonu Flocie pozostały trzy spotkania. Dziś ze Złomowcem oraz 22 BLT Malbork a także AXIS. O ile sprawa z AXIS jest dyskusyjna, tak w dwóch pozostałych spotkaniach Flota nie będzie faworytem. Co ciekawe, Złomowiec do spotkania podejdzie świeżo po ograniu tego samego rywala co Flota TGD. 7 listopada team Witolda Klimasa ograł za komplet punktów Hydrę Volleyball Team i udowodnił, że jest w stanie rywalizować z najsilniejszymi. Jak w SL3 przekonywaliśmy się jednak wielokrotnie, problemem drużyny w miedzianych strojach nie jest rywalizacja z drużynami z ligowego topu. Gorzej idzie im bowiem, kiedy mierzą się z teoretycznie słabszymi rywalami. Mimo to, stawiamy na wynik 2-1 dla ‘Złomków’.

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Szach-Mat – Eko-Hurt

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Napisać, że to ważny mecz dla obu drużyn to nic nie napisać. Na finiszu grupy spadkowej, w zdecydowanie lepszej sytuacji znajdują się aktualnie gracze Szach-Matu, którzy rozegrali co prawda jedno spotkanie więcej niż Eko-Hurt, ale mają na swoim koncie aż o pięć punktów więcej. Trzeba to powiedzieć wprost – są już o włos od zapewnienia sobie utrzymania. Co ciekawe, bardzo dużo wskazywało na to, że dla ‘Szachistów’ dzisiejsze spotkanie będzie meczem ‘o pietruszkę’. Stałoby się tak wówczas, gdyby zespół Dawida Kołodzieja nie przegrał sensacyjnie ze Staltestem Pomorze. Mimo umówmy się – blamażu, zespół w czarnych strojach zareagował nazajutrz w najlepszy możliwy sposób i wygrał z jednym z głównych rywali w walce o utrzymanie – ekipą Old Boys. Jeśli dziś wygrają ponownie, to na 99% zrealizują swój cel i na wiosnę zobaczymy ich na pierwszoligowych parkietach. Oczywiście wiązałoby się to z ogromnymi problemami Eko-Hurtu, który zdaje się być już jedną nogą w drugiej lidze. Zespół Konrada Gawrewicza przegrał w obecnej kampanii aż siedem z dziesięciu spotkań. Dodatkowo ich obecna forma nie sprawia, że moglibyśmy myśleć o jakiejś cudownej zmianie. Prawdę mówiąc – ‘Hurtownicy’ nie grają aktualnie zbyt dobrze i nie mamy absolutnie poczucia, że mogłoby się to za chwilę zmienić. W związku z tym oraz dużo lepszym sezonem w wydaniu Szach-Matu, stawiamy na team Dawida Kołodzieja.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Port Gdańsk – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Spośród wszystkich drużyn grających w sezonie Jesień’24 to właśnie Port Gdańsk będzie ekipą, która jako pierwsza zakończy ligowe zmagania. Mowa tu rzecz jasna o sezonie zasadniczym, do którego nie wliczamy potencjalnego barażu. Aktualnie ‘Portowcy’ plasują się bowiem na 10 miejscu w lidze i wciąż nie mogą być pewni utrzymania. W dwunastu spotkaniach zespół Arkadiusza Sojko zgromadził co prawda 13 punktów, które historycznie wystarczały do bezpiecznego ‘przezimowania’, ale no właśnie – czy tym razem będzie podobnie? Zdecydowanie inny plan na wtorkowy wieczór ma drużyna Artura Kurkowskiego – ACTIVNI Gdańsk. Sytuacja medalistów z poprzednich sezonów jest aktualnie bardzo nieciekawa. ACTIVNI plasują się bowiem na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli i bardzo duża część społeczności SL3 to właśnie ich wskazuje jako pewniaka do spadku. Do wtorkowego spotkania poza tym, że z nadzieją ACTIVNI podejdą po emocjonującym, aczkolwiek przegranym meczu z BL Volley. Gdyby w ostatnim spotkaniu graczom Artura Kurkowskiego nie zabrakło nieco zimnej krwi i wygraliby oni finalnie z BL Volley, ich aktualna sytuacja byłaby o wiele lepsza. Tak czy siak ACTIVNI wciąż są w grze. W trzech najbliższych meczach, w których zmierzą się oni z Portem, Bayerem oraz Inter Marine Masters muszą zdobyć 3-4 punkty. Choć nie będzie to łatwe zadanie to nie będzie również nieosiągalne. Przed nimi jeden z najważniejszych spotkań w SL3 w historii.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #32

W poniedziałkowy wieczór tytuły mistrzowskie w trzeciej oraz czwartej lidze zapewniły sobie drużyny Czerepachy Volley oraz Kraken Team. W meczu na szczycie drugiej ligi, 22 BLT Malbork ograła za komplet punktów drużynę BES Boys BLUM. Na brak emocji nie narzekaliśmy również w meczu trzeciej ligi, w której Inter Marie Masters ograli Osadę Truso w stosunku 3-0. Zapraszamy na podsumowanie!

Speednet 2 – Fux Pępowo 1-2 (21-23; 21-16; 16-21)

Spotkanie pomiędzy obiema drużynami było anonsowane jako mecz beniaminków drugiej ligi. Nieznacznym faworytem spotkania była dla nas ekipa z Pępowa, a wystawiając ‘Typ Redakcji’ kierowaliśmy się w dużej mierze aktualną formą obu ekip. Początek spotkania to jednak zupełnie inny obraz od tego, co sobie wyobrażaliśmy. To Speednet przejął inicjatywę i na półmetku seta prowadził 11-8. Po chwili zaczęły się dziać rzeczy, które wymykają się poza ramy logiki. Na początku Speednet wykorzystał przestój swoich rywali i objął prowadzenie 18-12. Kiedy wydawało się, że po chwili ‘Programiści’ będą się cieszyć z pierwszego punktu w meczu, tym razem to oni kompletnie stanęli. Po serii skutecznych ataków oraz bloków, ‘Koniczynki’ niwelowali stratę (19-15). Na trzy punkty rywali Speednet 2 odpowiedział atakiem Kamila Lewandowskiego, po którym mieli…pięć piłek setowych (20-15). Jak możecie się domyślać – nie udało im się tego dociągnąć i po dobrej zagrywce oraz wspomnianych już blokach w końcówce seta Fux zdołał odwrócić losy rywalizacji i wygrać do 21. Niesamowite. To, co nie udało się ‘Programistom’ w pierwszym secie, udało się finalnie w środkowej odsłonie. Podobnie jak w premierowej partii Speednet również wypracował sobie w drugiej części seta sporą zaliczkę (18-14). Tym razem zamiast nadstawić czterech liter rywalowi, Speednet doprowadził po chwili do wyrównania w setach (21-16). O zwycięstwie w meczu decydowała trzecia partia, która rozpoczęła się od konkretnego mordobicia w wykonaniu graczy z Pępowa. Po punkcie Sebastiana Markowskiego, ‘Koniczynki’ prowadziły już 11-6. Prawdę mówiąc wynik powinien być jeszcze wyższy, ale gracze z Pępowa ‘nie szanowali zagrywki’. Mimo tych małych niedoskonałości, byli po prostu zespołem lepszym. Kiedy na tablicy wyników było 17-10 dla zespołu Andrzeja Pipki, stało się jasne, która z drużyn wygra mecz.

Osada Truso – MiszMasz 3-0 (21-16; 21-19; 21-15)

Plan Osady Truso na poniedziałkową serię gier zakładał dwie wygrane za komplet punktów, po której Osada gwarantowałaby sobie awans do drugiej klasy rozgrywkowej. Pierwszym krokiem do realizacji celu było pokonanie MiszMaszu, który w ostatnim czasie wpadł w potężny dołek. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego stało się jasne, że MiszMaszowi będzie bardzo trudno o niespodziankę. Po atakach Dawida Strzyżewskiego oraz Kamila Dobosza, Osada objęła prowadzenie 12-8. Choć z czasem MiszMasz doprowadził do wyrównania po 15, to po dobrej grze w obronie drużyny z Elbląga, po chwili cieszyli się oni z pierwszego punktu w meczu (21-16). Środkowa odsłona to szansa, na którą czekał MiszMasz. Wiadomym było bowiem, że jeden punkt diametralnie zmienia ich położenie w kontekście walki o utrzymanie. Choć Osada miała małą przewagę przez niemal całego seta, to po skutecznym ataku Mateusza Berbeki, MiszMasz zniwelował stratę do jednego oczka (17-16). Końcówka seta to jednak więcej zimnej krwi Osady, która po błędzie jednego z rywali, cieszyła się po chwili z drugiego punktu w meczu (21-19). Ostatni set nie przyniósł już jakiś większych emocji. Gracze Kacpra Bielińskiego dość szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie (10-7), które pozwoliło im trzymać swojego rywala na dystans i w konsekwencji przyniosło im trzeci punkt w meczu (21-15). 

Czerepachy Volley – Team Spontan 2-1 (21-16; 21-18; 15-21)

Oj, Czerepachy Volley mogą czuć do nas żal i prawdę mówiąc – byłby on uzasadniony. Ledwie chwilę temu wspomnieliśmy bowiem o tym, że planem ‘Żółwi’ na obecny sezon było wygranie wszystkich 13 spotkań i zgarnięcie kompletu 39 oczek. Jak to w życiu bywa – dopóki o tym nie mówiliśmy, plan był realizowany w 100%. Od początku spotkania wszystko wskazywało na to, że passa będzie podtrzymana. ‘Żółwie’ weszli bowiem w mecz na bardzo wysokim poziomie, do którego Spontan nie mógł się zaadaptować. Po sporych problemach w przyjęciu zagrywki Kirila Bohdana, Czerepachy rozpoczęły partię od prowadzenia 9-3. Z czasem zagrywką popisał się Vlad Bodnar i na tablicy wyników było już 17-10. W końcowej fazie seta, team w zielonych strojach ewidentnie wyhamował i finalnie skończył partię wynikiem 21-16. Na półmetku środkowej odsłony, faworyzowany zespół prowadził 12-7. Z czasem w tryby maszyny dostał się jednak piasek i zespół Dawida Gałki zaczął popełniać sporo błędów, co w połączeniu z coraz lepszą grą Spontana sprawiło, że ich przewaga stopniała do jednego punktu (15-14). W końcówce seta team w zielonych strojach zdobył jednak kilka punktów blokiem i po chwili cieszył się z wygrania seta do 18. Trzecia partia to jednak zupełnie inna historia, w której Spontan prowadził na półmetku seta 10-6. Z czasem wszystko zdawało się wracać do normy i po kilku udanych akcjach, faworyzowana ekipa doprowadziła do wyrównania po 12. Po chwili popełnili jednak trzy błędy z rzędu, po których Spontan wyszedł na prowadzenie 15-12, którego nie wypuścił już do końca i pierwszy przegrany set w Inter Marine SL3 przez Czerepachy stał się faktem (21-15).

BRUXELA WEAR – Kraken Team 1-2 (10-21; 16-21; 21-18)

Już przed meczem stało się jasne, że jeśli Kraken Team nie przegra spotkania w stosunku 0-3, to zostanie Mistrzem czwartej ligi w sezonie Jesień’24. Oczywiście ‘Bestia’ chciała przypieczętować to na swoich zasadach i wygrać dwunasty mecz z rzędu. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego wiedzieliśmy, że gracze Roberta Skwiercza są w gazie. Po sporej liczbie błędów rywali oraz skutecznej grze, Kraken objął na półmetku prowadzenie 12-5. W dalszej części seta BRUXELA nie była w stanie dorównać tempa rywalom i finalnie przegrali partię do 10, co było jednoznaczne z tym, że Kraken wygrał właśnie czwartoligowe zmagania. Radość w obozie Krakena nie była jednak przesadnie duża – ot ‘kolejny dzień w biurze’.  Drugi set rywalizacji rozpoczął się podobnie jak wyglądała premierowa partia. Po kilku składnych akcjach, Kraken odskoczył rywalom na cztery punkty (10-6) i mógł pozwolić sobie na to, by w dalszej części seta prowadzić z rywalem walkę punkt za punkt. Finalnie po kilkunastu minutach, Kraken mógł cieszyć się z dwunastej wygranej w sezonie Jesień’24 (21-16). Do rozegrania pozostał jeszcze trzeci mecz, który cóż za niespodzianka – rozpoczął się od prowadzenia ‘Bestii’. Po ataku Sebastiana Engelbrechta było 5-1 dla ‘Bestii’ i wszystko wskazywało na to, że idą po pełną pulę. W drugiej części seta drużynie w granatowych strojach siadło przyjęcie, po którym mieliśmy wyrównanie stanu rywalizacji (14-14). Końcowa faza seta to lepsza gra drużyny Jakuba Florczaka, która po skutecznych atakach Łukasza Turskiego, zagwarantowała sobie jeden punkt do ligowej tabeli. Kto wie czy nie był to punkt na wagę bezpośredniego awansu do trzeciej klasy rozgrywkowej. Niezależnie od tego, informacją dnia było jednak to, że Kraken zapewnił sobie tytuł mistrzowski. W przyszłym tygodniu powalczą o to by przejść przez sezon suchą stopą i zostać jedną z nielicznych drużyn, które wygrały wszystkie spotkania w edycji.

Osada Truso – Inter Marine Masters 0-3 (22-24; 18-21; 19-21)

Miał być awans, miało być świętowanie, miało być piwko w drodze powrotnej do Elbląga. Rzeczywistość w poniedziałkowy wieczór była jednak taka, że owszem – Osada zrealizowała plan, ale tylko połowicznie. Mowa tu o wygranej z MiszMaszem. Porównując to jednak do innej dyscypliny – w czasie, gdy MiszMasz można określić jako rywala z wagi koguciej, Inter Marine Masters było rywalem z wagi ciężkiej, który raz, że był wytrzymały na ciosy, a dwa, że sam bił bardzo mocno. Kiedy po dwóch atakach Grzegorza Myślińskiego w drugiej części premierowej partii było 16-14 dla Osady, gracze z Elbląga nie przypuszczali, że tak to się wszystko poukłada. Już po chwili ‘Mastersi’ dorzucali do koszyczka kolejne punkty. To, co było z pewnością siłą drużyny w białych trykotach to element nieprzewidywalności. Cztery kolejne punkty dla ‘Mastersów’ zdobywało bowiem…czterech różnych zawodników (Ragus, Kowalewski, Masiak, Chełmiński). W końcowej fazie seta Osada miała jednak jeszcze swoją szansę, ale nie zdołali wykorzystać piłki setowej i po ataku w aut oraz skutecznym bloku Andrzeja Masiaka, Inter Marine cieszyli się z wygranej pierwszego seta. W środkowej odsłonie obie drużyny nie zwalniały i prawdę mówiąc – trudno było się nudzić oglądając spotkanie z boiska numer 2. Zdecydowanie lepiej w partię weszli gracze w białych strojach, którzy wykorzystali problemy z koncentracją rywali. Po dwóch odgwizdanych dotknięciach siatki z rzędu przez drużynę występującą w delegacji, Inter Marine objęli prowadzenie 11-6. Po chwili zanotowali oni jednak spory przestój i mieli spory problem z tym by zrobić przejście (13-13). W dalszej części raz jeszcze podkręcili tempo i tym razem okazało się to skuteczne (21-18). Ostatni set rywalizacji to walka o szalenie ważny punkt dla układu tabeli. Wiecie – jeden punkt mniej dla bezpośredniego rywala w walce o srebrne medale, a jednocześnie jeden więcej dla siebie. Cóż – było o co walczyć. To, co wydarzyło się w trzecim secie wyglądało bardzo podobnie do premierowej partii. Po ataku kapitana – Kacpra Bielińskiego, Osada prowadziła 16-13, a mimo to – w dalszej części dała sobie wydrzeć zwycięstwo z rąk. Finalnie bardzo dobrze grający zawodnicy Inter Marine wygrali partię do 19, a cały mecz 3-0. Wow – to było naprawdę dobre!

Czerepachy Volley – MiszMasz 3-0 (21-18; 21-8; 21-15)

Dzieje się dokładnie to, o czym pisaliśmy w zapowiedziach przedmeczowych. Mowa rzecz jasna o tym, że MiszMasz dostał w poniedziałkowy wieczór dwa razy bęcki. Raz od Osady Truso, a raz od Czerepachów Volley. To z kolei sprawia, że ich sytuacja na jedną kolejkę przed końcem staje się dramatyczna. Jako, że w meczu z Oliwą, MiszMasz również nie będzie faworytem, nad drużyną Michała Grymuzy zbierają się czarne chmury. Jeśli chodzi o spotkanie z ‘Żółwiami’, w zapowiedzi wypunktowaliśmy siedem elementów, w których Czerepachy byli lepsi od swojego rywala. Mimo ogromnej dysproporcji ‘na papierze’, nie przekładało się to w jakiś szczególny sposób na grę obu drużyn w pierwszej odsłonie. Owszem, ‘Żółwie’ objęły na półmetku kilkupunktowe prowadzenie (13-9), ale po dobrej grze w bloku MiszMaszu, ex-drugoligowiec zdołał zniwelować stratę do jednego oczka (18-17). Ostatnie słowo w secie należało już do drużyny Dawida Gałki (21-18). Środkowa odsłona to partia, o której gracze MiszMaszu chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Set ten był bowiem ogromną dysproporcją i po problemach w rozegraniu i skończeniu ataków, MiszMasz nie był w stanie nawiązać walki (15-5, a następnie 21-8). Ostatni set to w miarę wyrównana gra do stanu 11-9 dla faworyzowanej ekipy, która po chwili wykorzystała gorszy fragment rywali i po asach serwisowych Łukasza Dębskiego, objęli prowadzenie 15-10, a następnie wygrali do 15. Co ciekawe, na boisku obok kończył się właśnie drugi set rywalizacji Inter Marine – Osada Truso, po którym stało się jasne, że Czerepachy zostały Mistrzem trzeciej ligi! Brawo!

BVT Gdańsk – Siatkersi 2-1 (14-21; 21-18; 21-18)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że ostatnie wyniki nakazują sądzić, że BVT przegra ósmy mecz w sezonie w stosunku 1-2. Mimo to uznaliśmy, że tym razem będzie inaczej i to właśnie ‘Bobry’ będą faworytem świątecznego grania. Siatkersi od pierwszego gwizdka sędziego zaczęli udowadniać to, co o nich wiemy od dawna. Gdyby mecze w Inter Marine SL3 kończyły się po pierwszym secie to dziś team Macieja Tarulewicza rywalizowałby w grupie mistrzowskiej. Pierwsza część seta to wymiana ciosów, po której na tablicy wyników mieliśmy remis po 12. W drugiej części team BVT miał coraz większe problemy w przyjęciu zagrywki rywali. Jeśli z kolei udało im się przyjąć to popełniali błędy w ataku. Efekt był taki, że Siatkersi wyszli na prowadzenie 16-12 i po chwili mogli cieszyć się z pierwszego punktu w meczu (21-14). Od początku drugiego seta wszystko zdawało układać się po myśli Siatkersów, którzy po bloku Sebastiana Wilmy, objęli prowadzenie 7-1! Jeśli zastanawiacie się czy taką zaliczkę można roztrwonić, spieszymy z odpowiedzią – da się. Już po chwili było bowiem 8-8. Siatkersi mieli w dalszej części kolejną szansę na zamknięcie meczu. Choć prowadzili 13-10, to po raz kolejny stracili prowadzenie (14-14). Jak to w życiu – czasami pojawia się druga szansa. Jeśli spartolimy i ją – tylko naiwniak wybacza sądząc, że za trzecim razem będzie inaczej. Tu trzeciej szansy nie było i ‘Bobry’ po punktach Sergiusza Kota oraz Karola Fidurskiego wygrały tę partię do 18. Decydujący o zwycięstwie set to stan po 14. Po dwóch atakach Michała Niewiadomskiego to Siatkersi byli bliżsi wygranej (16-14). Jak pamiętamy jednak z drugiej odsłony, prowadzenie to żadna gwarancja wygranej i tak było tym razem. Choć Siatkersi mogli wygrać spotkanie za komplet punktów to finalnie zgarniają tylko jeden. Takie mecze jak poniedziałkowy są jednak cenną lekcją, która może zaprocentować na przyszłość.

Old Boys – Staltest Pomorze 2-1 (21-15; 21-19; 19-21)

Gracze Staltestu znowu to zrobili. Kiedy team Arka Kozłowskiego zdobył pierwszy punkt z Eko-Hurtem, społeczność SL3 nie mogła w to uwierzyć. Z czasem zrobili to ponownie, w międzyczasie wygrali z Szach-Matem, a wczoraj – zgarnęli punkt z ekipą Old Boys, przy czym trzeba uczciwie zaznaczyć, że byli stosunkowo blisko wygranej. Podsumowując – nie są z pewnością takimi dziadami za jakich ich wiele osób uważało. Premierowy set był jednocześnie tym najnudniejszym. Do pewnego momentu tej partii, Staltest trzymał fason (10-10), ale pięć kolejnych punktów, które ułożyły pierwszego seta zdobyli gracze w białych strojach (15-10 -> 21-15). Środkowa odsłona rozpoczęła się idealnie dla Old Boys, którzy zdawali się iść za ciosem. Po trzech punktach z rzędu Mikołaja Nowaka, team Bartłomieja Kniecia prowadził 4-1. Mimo to, w dalszej części seta to Staltest zaczął grać świetną siatkówkę, po której objęli oni prowadzenie 15-10. Kiedy w powietrzu zaczął unosić się charakterystyczny zapach niespodzianki, ‘Dziadki’ po kilku blokach doprowadzili do wyrównania po 18, a następnie udało im się wygrać partię do 19. Uff, było naprawdę gorąco. To, co udało się drużynie ‘znad Raduni’ w środkowym secie, nie udało się już w finałowej partii. Po niezbyt ciekawym widowisku, w którym po obu stronach siatki nie brakowało błędów, na tablicy wyników mieliśmy remis po 18. Końcowa faza seta to dwa punkty na wagę wygranej seta zdobyte przez środkowego – Ariela Ellwarda. W związku z podziałem punktów, Old Boys bardzo mocno komplikują sobie kwestię związaną z utrzymaniem w lidze. Oj, będzie jeszcze ciekawie.

22 BLT Malbork – BES Boys BLUM 3-0 (21-18; 21-18; 21-12)

Z dużej chmury mały deszcz. Choć faworytem spotkania była dla nas ekipa z Malborka, to jednak sądziliśmy, że hit drugiej ligi dostarczy nam więcej emocji. Nie żebyśmy mieli pretensje do graczy Szymona Szymkowiaka – ci zrehabilitowali się za porażkę z zeszłego tygodnia i zagrali wielki mecz. Bardziej mowa tu o graczach BES Boys BLUM, którzy jako beniaminek rozgrywek dość mocno rozpychał się łokciami w drugiej lidze i przed poniedziałkowym meczem mieli tyle samo punktów co lider. Prężenie muskułów to jedno, a rzeczywistość drugie. Ta była dla graczy w szarych trykotach bezlitosna. Nie jest rzecz jasna tak, że BBB brakowało argumentów, o czym mogliśmy przekonać się w pierwszej odsłonie rywalizacji. Od pierwszego gwizdka sędziego oglądaliśmy bowiem walkę punkt za punkt, która zaprowadziła nas do stanu 18-18. W końcówce gracze w szarych trykotach popełnili jednak dwa błędy, które w połączeniu ze skutecznym blokiem Szymona Szymkowiaka, sprawiły, że pierwszy punkt w meczu trafił na konto ‘Lotników’. Choć wynik środkowej partii był identyczny, to jednak obraz gry był diametralnie inny. Od samego początku gracze w niebieskich strojach przejęli inicjatywę i po ataku Mikołaja Skotarka, objęli prowadzenie 10-7. W dalszej części seta gracze BBB sobie nie pomagali, a wręcz przeciwnie. Po serii błędów w ich szeregach, rywale objęli prowadzenie 17-11, które choć z czasem stopniało, to okazało się wystarczające (21-18). Ostatni set to kontynuacja dominacji drużyny Szymona Szymkowiaka. Po świetnej zagrywce Tomasza Dąbrowskiego, 22 BLT Malbork objęli prowadzenie 15-8, po którym rywal już się nie podniósł (21-12). Dzięki kompletowi oczek, zespół z Malborka umocnił się na fotelu lidera i w spokoju mogą obserwować mecze swoich rywali. Brawo!