Dzień: 2024-10-02

Zapowiedź – MATCHDAY #16

Przed nami kolejny dzień ligowych zmagań. W środę o podtrzymanie świetnej passy powalczy ekipa 22 BLT Malbork, która rozegra dwa mecze. Dość ciekawie zapowiada się również starcie w pierwszej lidze, w której Merkury zmierzy się z Old Boys. Zapraszamy na zapowiedź!

BVT Gdańsk – Kraken Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Nie opadł dobrze kurz po poniedziałkowym hitowym starciu w czwartej lidze, a BVT rozegra dziś kolejny mecz w ramach rozgrywek Inter Marine SL3. Przypomnijmy, że jak do tej pory zespół w biało-czarnych strojach rozegrał trzy spotkania. Pierwsze dwa – wygrał, a następnie we wspomnianym już meczu z Aqua Volley, musieli uznać wyższość byłych kolegów z drużyny. Niemniej – na tę chwilę sytuacja ‘Bobrów’ nie jest bynajmniej zła. Z siedmioma oczkami na koncie zespół BVT plasuje się na czwartym miejscu w ligowej tabeli, a to z kolei idealna lokata by ‘atakować’ grupę mistrzowską. W tym miejscu warto zauważyć jeszcze jeden pozytywny dla drużyny aspekt. Spośród wszystkich dziesięciu drużyn w czwartej lidze to właśnie BVT rozegrał na tę chwilę najmniejszą liczbę spotkań. Tyle z pozytywów. A negatywy? W naszym odczuciu bilans punktowy po środowej serii gier nie ulegnie poprawie. Ba, jesteśmy o tym niemal przekonani. W czasie, gdy czwartoligowcy kotłują się między sobą – Kraken Team zdaje się być od tego całego zamieszania bardzo daleko. Gracze Roberta Skwiercza przyjeżdżają na salę, robią co swoje i wracają do domów bogatsi o kolejne zwycięstwo. Tak było w czterech dotychczasowych przypadkach. Sądzimy, że tym razem nie będzie inaczej.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Empire Spikes Back – Kryj Ryj

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Nos podpowiada nam, że dla wielu graczy czy osób związanych z obiema ekipami, środowy mecz pomiędzy Empire Spikes Back a Kryj Ryj będzie meczem szczególnym. Mało osób wie, ale pierwotnie team Empire Spikes Back miał nosić nazwę…Kryj Ryj Akademia. Jak mogliśmy dowiedzieć się z wywiadu z kapitanem ‘Imperatorów’, tuż przed rozpoczęciem sezonu zespół ESB zrezygnował z usług obecnego trenera ekipy Kryj Ryj – ‘Pablo’ i związał się z trenerem Przemysławem Gorczycą (byłym graczem w SL3). Tak czy siak – obie drużyny mają ze sobą rachunki do wyrównania i coś do udowodnienia. Która z drużyn będzie faworytem? Aktualnie, nieco lepiej radzą sobie gracze Kryj Ryj, którzy w czterech dotychczasowych spotkaniach sięgnęli po dwie wygrane. Jeśli chodzi o zwycięstwa to team Ryszarda Rakowicza ograł Hapag-Lloyd oraz Craftvenę. Jeśli chodzi o Empire Spikes Back to team Grzegorza Grabarskiego rozegrał o jedno spotkanie więcej od swoich najbliższych rywali. Niestety dla siebie, zdołali wygrać tylko jedne spotkanie – z Siatkersami. Cztery kolejne mecze to porażki. Szczególnie zaskakująca była ta z Hapag-Lloyd, która do meczu z ESB nie wygrała ani razu. Czy graczom ESB uda się dziś przełamać? Cóż, nie będziemy ukrywać. Będzie to bardzo trudne zadanie.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

22 BLT Malbork – Dream Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Znacie to uczucie, kiedy uda Wam się coś w życiu, ale wiecie, że za chwilę wszystko się spieprzy? Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że po nieudanym okresie drużyny Dream Volley, zza chmur wyjrzało wreszcie słońce i ‘Marzyciele’ zdołali się w minionym tygodniu odkuć. Ich rywalem była wówczas ekipa Flota TGD Team i po dość ciekawym widowisku Dream Volley cieszył się z dwóch punktów w meczu. Wracając jednak do początku zapowiedzi – radość ‘Marzycieli’ nie będzie najprawdopodobniej trwała zbyt długo. Po zwolnieniu blokady, maszyna losująca terminarz wytypowała, że środowymi rywalami ‘Marzycieli’ będą ekipy 22 BLT Malbork oraz Tufi Team. Jednym z wspólnych mianowników wymienionych ekip jest to, że mają oni ambicje awansować do pierwszej ligi. To oznacza z kolei, że takie spotkanie jak te – muszą wygrywać. Team ‘Lotników’ przystąpi do spotkania w rewelacyjnych nastrojach. Aktualnie są oni jedyną drużyną w drugiej lidze, która nie przegrała jeszcze spotkania. Co więcej – w ostatnim spotkaniu z Fuxem zaprezentowali taką formę, że współczujemy przyjmującym ‘Marzycieli’. We wspomnianym meczu gracze z Malborka pobili rekord tego sezonu w drugiej lidze i zdobyli…dwanaście asów serwisowych. Niewiarygodne. Jaki przewidujemy scenariusz? Ano taki, że Dream zaprezentuje się o wiele lepiej niż Fux Pępowo. W naszym odczuciu to nie wystarczy by powstrzymać rywali, którzy są w niesamowitym gazie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski):

Port Gdańsk – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Czy Port Gdańsk jest jedną z rewelacji obecnego sezonu? Nie mamy co do tego wątpliwości. Po nieudanym sezonie Wiosna’24, spora rzesza uczestników oraz kibiców SL3 wskazywała na to, że to team Arkadiusza Sojko będzie drużyną, która padnie ofiarą niezwykle wysokiego poziomu trzeciej ligi. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Team ‘z doków’ rozegrał w obecnej kampanii pięć spotkań, w których mierzył się z: Oliwą Team, Osadą Truso, Inter Marine Masters, MiszMaszem czy Tiger Team. Aż w trzech na pięć przypadków, ‘Portowcy’ wygrali i obecnie plasują się na ósmym miejscu w ligowej tabeli. Warto zauważyć, że jednak spora liczba drużyn rozegrała o co najmniej jedno spotkanie więcej. To sprawia, że położenie ‘Portowców’ jest naprawdę niezłe. Niestety dla ‘Aptekarzy’, tego samego nie możemy powiedzieć w ich kontekście. Aktualnie Bayer Gdańsk ma na swoim koncie cztery rozegrane spotkania, w których zaledwie raz schodzili z parkietu ‘z tarczą’. W pozostałych meczach, w których rywalizowali z Oliwą, Czerepachami czy Inter Marine Masters, kończyło się na porażkach. Jak będzie tym razem?  W związku z faktem, że w minionej edycji obie drużyny grały w innych grupach, po raz ostatni spotkały się ponad rok temu. W spotkaniu, do którego doszło 28 sierpnia 2023 r., górą była ekipa Aptekarzy, która wygrała 2-1. Sądzimy, że tym razem będzie podobnie i Bayer Gdańsk skończy wreszcie z niemocą, która zapanowała w ich szeregach.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski):

Tufi Team – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Na cztery możliwe kombinacje wyniku – Tufi ma już trzy: 3-0; 2-1; 1-2. Czy wobec tego teraz czas na porażkę 0-3? Cóż – brzmi to jak scenariusz science-fiction. Faktem jest jednak to, że zespół Mateusza Woźniaka gra w obecnym sezonie dość nieprzewidywalnie. W ostatnim meczu ze Złomowcem, Tufi Team rozpoczęli bardzo mocno i po wygraniu dwóch pierwszych setów, nic nie wskazywało na to, może im się podwinąć noga. Choć ex-pierwszoligowiec jest bardzo doświadczoną drużyną i ma na swoim koncie powrót z drugiej do pierwszej ligi, to jednak w naszym odczuciu zbagatelizowali nieco ryzyko i w meczu doszło do podziału punktów. W naszym odczuciu dziś zrobią wszystko, by sięgnąć po pełną pulę. Patrząc na to jak ostatnio radzą sobie gracze Mateusza Dobrzyńskiego, zadanie to nie zdaje się być przesadnie ambitne. W realizacji założonego celu drużynie Tufi Team postara się pomóc Wojciech Paszylk, który przed sezonem zmienił barwy klubowe i przeszedł z ‘Marzycieli’ do Tufi. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Choć w Inter Marine SL3 obie drużyny rozegrały sumarycznie 230 (!) spotkań, to w bezpośrednim meczu spotkają się dopiero drugi raz. W jedynym meczu obu drużyn, do którego doszło niemal równo 1,5 roku temu, górą byli gracze Tufi, którzy wygrali za komplet punktów. Uważamy, że dziś będzie tak samo.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

22 BLT Malbork – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Obecna edycja to prawdziwa huśtawka nastrojów drużyny Hydra Volleyball Team. Choć ‘Bestia’ rozegrała w obecnej kampanii dopiero cztery spotkania, to zaliczyła już całą gamę spotkań. Był niedosyt – jak po spotkaniach z AXIS czy Speednetem 2. Był również kandydat do najsłabszego meczu od kilku sezonów – mecz z BES Boys BLUM. Był również ten, w którym Hydra na tle ex-pierwszoligowca wyglądała tak jak Mike Tyson przy Albercie ‘Dragonie’ Sosnowskim. Czujecie tę różnicę prawda? Przepaść. Przechodząc jednak do ogółu – zastanawiamy się obecnie, która z kilku głów Hydry jest tą najbliższą prawdy? Wydaje nam się, że chyba ta z meczów ze Speednetem oraz AXIS. Hydra w naszym odczuciu nadal jest klasową drużyną, której nie grozi spadek, ale i o awans będzie piekielnie trudno. Dużo wskazuje na to, że team Sławka Kudyby przekona się o tym już w środę, gdzie zmierzą się z rozpędzoną ekipą ‘Lotników’. O tym jak gra w obecnym sezonie 22 BLT Malbork napisaliśmy i powiedzieliśmy już bardzo dużo. Wydaje się, że żadne słowa nie oddadzą tego, co zobaczymy w środę na parkiecie. W poprzedniej edycji mecz pomiędzy drużynami zakończył się zwycięstwem ekipy z Malborka. W meczu doszło jednak do podziału punktów. Uważamy, że tym razem skończy się na trzech oczkach ‘Niebieskich’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Staltest Pomorze – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Starcie pomiędzy Staltestem a Bossmanem to pojedynek drużyn, które aktualnie są na przeciwległych biegunach. Nie mówimy tu bynajmniej wyłącznie o sytuacji w tabeli, ale o również, a może przede wszystkim o nastrojach, które panują w obu drużynach. Nie ma się co oszukiwać – te w Stalteście są tragiczne. Zespół Arkadiusza Kozłowskiego nie może się odkręcić po awansie do pierwszej ligi i póki co prezentuje się w niej bardzo słabo. Staltest rozegrał w obecnej kampanii cztery spotkania i za każdym razem kończyło się na wpier*olu 0-3. Tak było z Szach-Matem, AIP, Merkurym czy wczoraj – CTO. Tuż po spotkaniu z pięciokrotnymi Mistrzami SL3 pisaliśmy jednak, że choć wynik tragiczny, to jednak jakieś światełko w tunelu się w ostatnim czasie pojawiło. To rzecz jasna nie oznacza, że Staltest jest faworytem nadchodzącej konfrontacji. Ba, w naszym odczuciu byłoby sensacją, gdyby ci zdobyli choćby jeden punkt. Bossman zdaje się być w takim gazie, że potencjalne mistrzostwo zdaje się być coraz bardziej realne. Póki co – niemal wszystko układa się idealnie. Aktualnie jedynym zmartwieniem drużyny zdaje się być kontuzja Macieja Jaskólskiego, której ten nabawił się w miniony weekend. Aktualnie w zespole Jakuba Kłobuckiego trwa walka z czasem. Niezależnie od tego – Bossman powinien zgarnąć w środę komplet oczek.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

Old Boys – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Po przespanym początku, w którym pięciokrotni Mistrzowie SL3 zdobyli zaledwie jeden punkt, Merkury zaczął się budzić. W dwóch ostatnich pojedynkach, w którym ‘Planetarni’ rywalizowali ze Staltestem oraz Eko-Hurtem, konta drużyny ‘spuchły’ o pięć oczek. Miarą tego, że jest dużo lepiej jest to, że po spotkaniu z ‘Hurtownikami’, Merkury odczuwał ogromny niedosyt związany z tym, że nie udało się pokusić o komplet oczek. O tym zadecydowała nieudana końcówka drugiego seta, w którym Eko-Hurt wyszarpali Merkuremu punkt z rąk. Piątym rywalem drużyny Piotra Peplińskiego będzie ekipa Old Boys, która w obecnej kampanii rozegrała pięć spotkań, w których wygrała dwukrotnie. Czas przyspieszyć Panowie, bo jeśli będzie tak dalej – powtórzenie wyniku z minionego sezonu, w którym znaleźliście się w grupie mistrzowskiej, może okazać się przeszkodą nie do przeskoczenia. W ostatnich czterech spotkaniach Old Boys zdołali wygrać tylko raz – z Szach-Matem. Kolejne mecze były jednak nieudane, czego zwieńczeniem był słabiutki mecz z CTO Volley. Jak będzie w środowy wieczór? Jak do tej pory, obie ekipy mierzyły się dwukrotnie i w obu tych przypadkach było 2-1 dla Merkurego. Sądzimy, że powtórzenie tego wyniku to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Wygrany nadchodzącego pojedynku będzie na dobrej drodze do grupy mistrzowskiej. Ci, którzy przegrają będą mieli z tym bardzo duże ‘ciężary’. Stawka meczu jest zatem bardzo duża.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

Flota Active Team – MPS Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Koszmar MPS-u się nie kończy. Po inauguracji, w której ‘Miłośnicy Piłki Siatkowej’ musieli uznać wyższość Złomowca oraz AXIS, team Jakuba Nowaka był tylko tłem dla Hydry Volleyball Team, która nie miała najmniejszych problemów z tym, by sięgnąć po komplet oczek. Szukając formy, MPS udał się w miniony weekend na turniej na Pogórzu, który…wygrał! Nie ma co jednak przesadnie świętować. Na wspomnianym turnieju, MPS był wspomagany ‘kotami’ w postaci Igora Ciemachowskiego czy Arkadiusza Kowalczyka. Sam wynik i wygrane z innymi liczącymi się ekipami w SL3 pokazał jednak, że jest na czym budować, a MPS nie jest jeszcze ‘wymarłą drużyną’. Sukces z Pogórza warto byłoby jednak od przekuć na wyniki w SL3. O to nie będzie bynajmniej prosto. MPS zmierzy się bowiem z innym spadkowiczem – Flotą Active Team. Choć zespół Karoliny Kirszensztein również nie ma powodów do hurraoptymizmu, to jednak radzą sobie o niebo lepiej niż MPS. W czterech rozegranych dotychczas spotkaniach, Flota sięgnęła po dwa zwycięstwa i dwa razy musieli uznać wyższość rywali. Trzeba przyznać, że bilans ten nikogo nie rzuca na kolana, a mógł być… jeszcze gorszy. Mowa tu o szczęśliwych wygranych z Dream Volley oraz Challengers. Która z ekip przebudzi się jako pierwsza? Cóż, stawiamy na szczęśliwy dla Floty podział punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #15

Za nami bardzo ciekawa seria gier. We wtorek po pierwsze zwycięstwo w sezonie sięgnęła ekipa Eko-Hurt, która okazała się mocniejsza od CTO Volley. W drugiej lidze, dwa kolejne spotkania po podziale punktów wygrała ekipa DNV VG. Zapraszamy na podsumowanie!

Aqua Volley – Chilli Amigos 3-0 (21-14; 21-15; 21-18)

Czasami bywa tak, że drużyna po wygranym szlagierze ma potworny problem z tym, by utrzymać poziom koncentracji w meczu, w którym gra z rywalem niżej notowanym. Posiadającym swoje problemy, z których nie może się od długiego czasu wykaraskać. Z tego właśnie powodu w zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że Chilli pokusi się o punkt. Choć były momenty, że było to w miarę realne, to bogatsi o trzy oczka Ergo Arenę opuszczali gracze Aqua Volley. Pierwszy set do pewnego momentu był bardzo wyrównany, a co za tym idzie – ciekawy (12-12). Po chwili sekwencją blok-atak popisało się dwóch graczy Aqua – Konrad Piotrowski, a następnie Michał Maliszewski. Po tym jak Aqua odskoczyła rywalowi na cztery punktu (16-12), ‘Amigos’ nie byli im już w stanie zagrozić i premierowa partia zakończyła się zwycięstwem faworyzowanej ekipy do 14. Środkowy set to zupełnie inna historia, w której gracze ‘Amigos’ podbijali piłki lecące w out. Po chwili wyprowadzali nieskuteczne kontry i Aqua rozpoczęła tę partię prowadzeniem 8-2. Wysokie prowadzenie drużyny Mateusza Drężka wystarczyło do tego, by przez dalszą część kontrolować przebieg gry i finalnie wygrać do 15. Najciekawiej było w trzeciej odsłonie, w której team Grzegorza Walukiewicza podjął rękawicę. Po skutecznym bloku Piotra Kochanowskiego, gracze w czerwonych trykotach prowadzili 10-7. Po kolejnym ataku Michała Kowalewskiego było już 15-10 i kiedy wydawało się, że w meczu dojdzie do podziału punktów, wróciły cholerne demony z meczu z BRUXELĄ WEAR. Przeklęte boisko nr 1 ponownie dało o sobie znać i Chilli kompletnie stanęło. To była z kolei AQUA na młyn zespołu Mateusza Drężka, która finalnie wygrała do 18, a cały mecz 3-0.

Oliwa Team – Maritex 2-1 (17-21; 21-12; 21-17)

Po kilku udanych meczach setach oraz dwóch transferach, jakich dokonał Maritex chwilę przed spotkaniem z Oliwą w obozie ‘Fioletowych’ zaczęto marzyć o powrocie do wyższej klasy rozgrywkowej. Nie, to nie żart. Realizacja tego celu miała składać się z kilku punktów, a pierwszym z nich było opędzlowanie Oliwy Team. Cóż. W pierwszym secie plan ogrania Oliwy zdawał się być…realny. To Maritex zaczął lepiej mecz i po udanych zagrywkach Andrzeja Lubańskiego, objęli prowadzenie 12-9. Choć z czasem Oliwa zdołała doprowadzić do wyrównania po 13, to w dalszej części Maritex pokazał lepszą kulturę gry i wygrał seta do 17. Bardzo ważnym momentem był ten, gdy w wyniku na styku, jeden z graczy Oliwy wpadł na siatkę i punkt trafił na konta Maritexu. Środkowa odsłona to jednak zupełnie inna, mroczna dla teamu Michała Pietrasiaka historia. Choć zaczęło się dla nich obiecująco, to zespół z ‘serca Gdańska’ i po bardzo dobrym fragmencie to oni objęli prowadzenie 12-8. Co ciekawe – nie zamierzali na tym poprzestawać. Po atakach tercetu Jeżewski – Landowski – Breszka, Oliwa prowadziła już 17-11 i po chwili po zagrywce tego ostatniego, cieszyła się z doprowadzenia do wyrównania (21-12). Ostatni set, choć nie był tak jednostronnym widowiskiem, to jednak Oliwa posiadała inicjatywę (7-4). Choć Maritex do pewnego momentu się nie poddawał 12-12, to po kilku atakach z środka Pawła Landowskiego Oliwa ponownie odskoczyła na trzy punkty i tej przewagi już nie roztrwoniła (21-17).

Kraken – Tiger Team 3-0 (21-11; 21-7; 21-15)

Wszystko jest kwestią perspektywy. Kiedy kibice Krakena oglądali na początku sezonu ligową tabelę, mogli kręcić nosem. Team Jurija Charczuka w czterech pierwszych spotkaniach sięgnął po zaledwie  pięć na dwanaście możliwych punktów. Niezbyt dużo. W kolejnym meczu Kraken ograł jednak za komplet punktów Oliwę. We wtorkowy wieczór stanął przed ogromną szansą na kolejną zdobycz. Ich rywalem była bowiem ekipa, która od dawna chwieje się na nogach i wygląda bardzo kiepsko. Cóż – Kraken już na początku spotkania udowodnił, że z Tigerem łączą ich jedynie ‘groźne nazwy’. Nie minęła chwila od pierwszego gwizdka sędziego, a team zza naszej wschodniej granicy prowadził już 12-6. W dalszej części Tiger nie zrobił kompletnie nic, by odwrócić losy rywalizacji i finalnie przegrał do 11. Jeśli myślicie, że to, co wydarzyło się w pierwszym secie to najgorsze, co spotkało team Dawida Staszyńskiego, to jesteście w grubym błędzie. Środkowy set to absolutna dominacją srebrnych medalistów grupy B z minionego sezonu, którzy rozpoczęli partię od prowadzenia 8-2. Im dalej w las, tym gorzej dla ‘Tygrysów’, którzy odstawali od swoich rywali na każdej płaszczyźnie i finalnie przegrali do 7. W tym miejscu warto zauważyć, że było to wyrównanie najgorszego wyniku w secie w swojej historii. Podobny łomot, gracze Tiger Team otrzymali w sezonie Wiosna’22 od Floty Active Team. Trzeci set rywalizacji z Krakenem był nieco lepszy, ale o czym my tu w ogóle mówimy. Jak Krakenowi znudziła się zabawa ze swoim rywalem (12-11), to docisnęli pedał gazu i wygrali tę partię do 15. Jeśli chodzi o Tigera to była to szósta porażka 0-3 w obecnym sezonie. Nie będziemy nikogo oszukiwać – w naszym odczuciu już się z tego nie wygrzebią.

CTO Volley – Staltest Pomorze 3-0 (21-18; 21-15; 21-15)

Nikt tak pięknie nie opanował sztuki porażek jak Staltest Pomorze. Po przegranej z CTO, zastanawiamy się czy jest możliwe, aby Staltest napisał nowy rozdział historii Inter Marine SL3 i jako pierwsza ekipa w historii pierwszej ligi nie zdobyła w sezonie choćby punktu. Jeśli spojrzymy sobie na historię dwunastu sezonów, to najgorszy wynik, który padł i to dwukrotnie to – pięć oczek. Póki co wyrównanie tego dorobku zdaje się być marzeniem Staltestu. Ok, niby jest trochę lepiej. Ok – niby Staltest potrafi zbliżyć się do swojego rywala jak w pierwszym secie rywalizacji z CTO. Cóż jednak z tego, skoro na koniec dnia Staltest ma tyle punktów, ile kilkanaście godzin wcześniej – po przebudzeniu? A sam mecz? Cóż – nie był zbyt spektakularny. Trzeba uczciwie przyznać, że choć w pierwszej odsłonie CTO miało przewagę, to jednak Staltest trzymał całkiem niezły poziom i pod koniec przegrywał tylko dwoma punktami (19-17). Ostatecznie po mocnym ataku z środka Arkadiusza Kowalczyka, ‘Pomarańczowi’ wygrali tę partię do 18. Środkowa odsłona była wyrównana, ale… tylko do stanu po 10. W drugiej części seta Mistrzowie SL3 sprzed trzech sezonów się odpalili i po atakach Jakuba Nowaka oraz Jakube Jetke, objęli prowadzenie 18-11 i po chwili cieszyli się z wygrania meczu (21-15). Do podniesienia z parkietu pozostał jeszcze trzeci punkt. Mając rywala, któremu w obecnym sezonie nie idzie zbyt dobrze, trzeba to wykorzystać. Scenariusz był ten sam, jak w drugiej odsłonie – wyrównana gra obu drużyn do półmetka (9-9), po czym w Stalteście następował przestój uniemożliwiający im ‘podjęcie rękawic’. Ostatecznie CTO wygrało tę partię do 15, a cały mecz 3-0. Cóż – zero zaskoczenia.

Fux Pępowo – DNV VG 1-2 (21-19; 15-21; 19-21)

Po zatrważającym ‘spektaklu’ w meczu z 22 BLT Malbork, team z Pępowa stanął we wtorek do dwóch kolejnych meczach w sezonie Jesień’24. Jedno przed wtorkową serią gier było pewne – podobnej bryndzy, Fux już nie mógł zagrać. Trzeba by się było naprawdę postarać. Już pierwszy set rywalizacji z DNV VG pokazał, że we wtorek będzie zupełnie inaczej. Pierwsza część seta to wyrównana gra, która zaprowadziła nas do stanu po 12, a następnie po 16. Sytuacja zaczęła nam się krystalizować pod koniec, w którym DNV VG mieli coraz to większe problemy w przyjęciu. Warto zwrócić tu uwagę na kadrę drużyny, która we wtorkowy wieczór liczyła…czterech środkowych i ani jednego libero. Po kolejnym asie serwisowym, Fux odskoczył na dwa punkty i finalnie wygrał premierową partię do 19. Środkowa odsłona to zupełnie inna historia, w której ‘żółto-czarni’ zdali sobie sprawę, że to ich…150 mecz w SL3 i nabrali nowej energii. Po bloku Pawła Hulińskiego, DNV VG prowadził już 14-9 i w dalszej części seta, Fux nie zdołał im już zagrozić, przegrywając finalnie do 15. Choć wynik ostatniego seta może nieco zaciemniać prawdziwy obraz gry, to chcemy podkreślić, że to gracze VG mieli w tej partii przewagę. Na przestrzeni seta prowadzili 15-11 czy 18-13. Dopiero w końcówce team Dariusza Kuny miał problem z tym, by postawić kropkę nad ‘i’. Ostatecznie sztuka ta udała się Volleyowi za sprawą Piotra Ścięgosza. Bilans ‘żółto-czarnych’ po 150 meczach? 110 wygranych, 40 przegranych. Not bad.

MiszMasz – BL Volley 1-2 (18-21; 9-21; 21-17)

Po problemach kadrowych, które sprawiły, że BL musiał szukać w minionym tygodniu zastępstwa, team Wojciecha Strychalskiego powrócił na parkiety Inter Marine SL3. Tym razem rywalem ‘Tygrysów’ była ekipa MiszMasz, która po spadku do trzeciej ligi, wciąż szuka formy. Same wyniki nie są bynajmniej największym problemem drużyny Michała Grymuzy. Tym jest to, że po raz kolejny mają oni problemy z tym, by skompletować kadrę liczącą siedmiu graczy. Tak jak w przypadku Portu, tak i BL Volley wyraził zgodę na to, by środkowy zagrał cały mecz w pierwszej linii. Gest fair-play nie pokrzyżował ‘Tygrysom’ planów i po bardzo wyrównanym secie, który zaprowadził nas do stanu po 16, to właśnie oni zaprezentowali się lepiej w końcówce. Po kilku atakach Damiana Chojnackiego oraz Wojciecha Kiełba, BL wygrał premierową partię do 18. To, co wydarzyło się jednak w drugim secie to historia, której się nie spodziewaliśmy. No bo wiecie – rozumiemy problemy kadrowe, ale nie rozumiemy ‘przejścia obok meczu’. W czasie seta było kilka momentów, w których MiszMasz wyglądał na grupę osób, która ‘nie będzie zabijała się o każdą piłkę’. Był to obrazek, którego z pewnością nie chcielibyśmy oglądać. Szkoda bowiem w taki sposób niweczyć, bądź co bądź piękną historię drużyny w rozgrywkach SL3. Z tego miejsca chcielibyśmy, aby wybrzmiało to klarownie – gra się tak jak przeciwnik pozwala, a ‘Tygrysy’ nie pozwolili rywalom w zasadzie na nic. Pełna dominacja oraz kontrola boiskowych poczynań. O takie ‘Tygrysy’ walczą wszelkie organizację pro-zwierzęce. Wydawało się, że z takim podejściem – MiszMasz nie ma szans na punkt w meczu. Mimo, że w trzeciej odsłonie nadal nie wydawali się przesadnie skoncentrowani, to przeciwko ‘spiętym’ rywalom nie było wyraźnie potrzeby. Po kilku atakach Maćka Siacha, MiszMasz objął prowadzenie 16-12 i po nieco szarpanej końcówce, wygrali seta do 17.

CTO Volley – EKO-HURT 1-2 (21-19; 19-21; 17-21)

Ile razy mieliście w swoim życiu moment, w którym chcieliście powiedzieć ziomkowi, że coś jest nie tak, ale nie chcieliście go urazić. Wiecie, że śmierdzi mu z buzi, albo z nosa wystaje mu koza? Czemu o tym piszemy? Ano dlatego, że wcielamy się aktualnie w rolę tego ziomka i mówimy otwarcie CTO, że formuła, w której grali oni dwa mecze z rzędu się wyczerpała. Poziom przeciwników nie pozwala już na to, by przez dwa mecze przejść ‘suchą stopą’. Widzi to każdy, ale akurat w tej kwestii – CTO nie jest pomarańczowe. Zdaje się być zielone, jeśli wiecie o co nam chodzi. Po wygraniu ze Staltestem, gracze Bartosza Sobstyla, który zagrał we wtorek po raz pierwszy w sezonie, dobrze weszli w mecz z ‘Hurtownikami’ i po jednym z ataków Arka Kowalczyka, prowadzili 16-10. Po kilku zagrywkach Igora Ciemachowskiego, na tablicy było jednak po 16 i walka o pierwszy punkt w meczu, rozpoczęła się na nowo. Ostatecznie CTO zdołało ‘wrócić z dalekiej podróży’ i to oni wygrali premierową odsłonę do 19. W środkowej partii CTO zdawało się być niezagrożone. Co złego mogło się stać prowadząc 13-6? Ano to, że Eko-Hurt, który sam przeżywał w obecnym sezonie come-back rywali (Old Boys), tym razem wcielił się w rolę goniącego. Graczy w pomarańczowych strojach, Eko-Hurt złapał po kilku blokach duetu Gawrewicz – Ciemachowski (19-19). Po czasie wziętym przez CTO, gracze w pomarańczowych strojach popełnili w końcówce dwa błędy i w setach mieliśmy remis po 1. Ostatni set rozpoczął się kapitalnie dla ‘Hurtowników’, którzy uwierzyli, że rywal jest do ogrania. Po drugim secie Eko tak urosło, że finałową partię zaczęli od prowadzenia 14-8. Choć CTO niby próbowało, to były to próby pozorowane. Na alibi. Że niby się próbowało. Prawda jest jednak taka, że nie była to pogoń a’la Eko-Hurt w środkowej partii. Biorąc to pod uwagę, wynik zawodów nie mógł być zatem inny i po czterech porażkach z rzędu Eko-Hurt wygrywa pierwszy mecz w sezonie Jesień’24.

Fux Pępowo – Złomowiec Gdańsk 1-2 (21-12; 17-21; 22-24)

Spośród wszystkich dziewięciu spotkań, do których doszło we wtorkowy wieczór, to właśnie w rywalizacji Fuxa ze Złomowcem było nam najtrudniej, wskazać faworyta spotkania. Tego, czego byliśmy niemal pewni to podziału punktów. Ostatecznie Typ Redakcji wskazywał, że nieco więcej szans na tryumf ma Złomowiec. Na takie wskazanie wpłynęła bardzo dobra forma graczy Witolda Klimasa w ostatnich spotkaniach. Jakież było nasze zdziwienie w trakcie oglądania premierowej odsłony, w której parafrazując słynne powiedzonko można byłoby rzec: ‘nie ma złomku bez ułomku’. Prawdę mówiąc każdy gracz w miedzianych barwach przyłożył w pierwszym secie cegiełkę do nieciekawej postawy drużyny. Fux z kolei wykorzystał spore problemy w przyjęciu rywali i już na półmetku seta odskoczył na 10-5. W dalszej części seta obraz gry się nie zmienił. Fux nadal zdobywał dwa razy więcej punktów od przeciwników i finalnie wygrał tę partię do 12. Drugi set to jednak zwrot akcji, w której po dwóch punktach Witolda Klimasa oraz Krzysztofa Kopernika, Złomowiec odskoczył rywalom na…siedem oczek (12-5)! Z czasem po kilku udanych atakach Cezarego Trepczyka, Fux zbliżył się do rywali na dwa oczka (18-16), ale to było wszystko, na co było ich w tej partii stać (21-17). Ostatni set to zdecydowanie najciekawszy ‘rozdział’ wtorkowej rywalizacji. Przez długi czas wydawało się, że to Złomowiec przechyli szale zwycięstwa na swoją stronę. Na przestrzeni seta prowadzili bowiem 11-7, a następnie po kilku atakach z lewego skrzydła Krzysztofa Kopernika – 20-18. Mimo to, po chwili Fux Pępowo wziął dwa czasy z rzędu, co…wybiło nieco Złomowca z rytmu. Po udanej zagrywce ‘Koniczynek’, to oni mieli piłkę meczową (21-20). Mimo to, ‘Złomki’ w końcówce ‘wrócili z dalekiej podróży’ i wygrali tę partię do 22, a następnie awansowali na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Brawo!

AXIS – DNV VG 1-2 (17-21; 21-18; 12-21)

Po ograniu Fuxa Pępowo, gracze DNV VG stanęli do drugiego pojedynku we wtorkowy wieczór. Tym razem rywalem trzykrotnych Mistrzów SL3 była ekipa AXIS, której co by nie mówić – w obecnym sezonie nie idzie tak jak na wiosnę. Pierwsza połowa seta to wyrównana walka obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 9. W dalszej części mimo braku nominalnego libero oglądaliśmy absolutny popis gry w obronie ‘żółto-czarnych’, po których następowały skuteczne kontry. Efekt? Objęcie prowadzenia 18-11, po którym stało się jasne, że ‘włos z Volleyowej głowy już nie spadnie’ (21-17). Mowa tu rzecz jasna wyłącznie o pierwszym secie, bo to, że nie ma meczu, w którym DNV VG nie straciłoby chociaż jednego punktu, wiemy od dawna. Nie inaczej było we wtorkowy wieczór. Środkowa odsłona to przewaga graczy w czerwonych strojach, którzy po atakach Mykoli Pocheniuka oraz Tomasza Sadowskiego, objęli prowadzenie 11-8. Na nic zdały się dwa wykorzystane do tego momentu czasy. Team Dariusza Kuny nie zdołał odwrócić już losów rywalizacji. Choć blisko było po skutecznych akcjach Illyi Yenoshyna (18-17), to po ataku Tomka Sadowskiego AXIS cieszył się z wyrównania (21-18). Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się w wymarzony dla Volleya sposób. Po bloku oraz ataku Michała Mysłowskiego, gracze w żółto-czarnych strojach, objęli prowadzenie 9-3.  Wówczas stało się jasne, że jeden z czterech najbardziej doświadczonych teamów w SL3 już tego nie wypuści i wieczór skończą z czteroma punktami do tabeli. Nie jest źle, ale pewien niedosyt jednak pozostaje.