Dzień: 2024-09-19

Zapowiedź – MATCHDAY #10

Przed nami dziewięć spotkań kończących obecny tydzień zmagań. Bardzo ciekawie zapowiada się mecz w czwartej lidze, w której Aqua Volley zmierzy się z Krukami. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w meczu Hydry z BES Boys BLUM oraz BEemki z Old Boys. Zapraszamy na zapowiedź!

MiszMasz – Wolves Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Od rozegranego meczu z Osadą Truso, do którego doszło ponad trzy tygodnie temu, Wolves Volley wracają na parkiety Inter Marine SL3. Nadrabiając ligowe zaległości ‘Wataha’ rozegra w czwartkowy wieczór dwa spotkania. O tym, że w trzeciej lidze nie jest łatwo, wiedzą już chyba wszystkie ekipy w ligowej stawce. Z dużą dozą prawdopodobieństwa przekonają się o tym sami gracze Wolves Volley, których czekają dwa bardzo wymagające zadanie. W meczu nr 1 ‘Wataha’ zmierzy się z ex-drugoligowcem – drużyną MiszMasz. Podobnie będzie i w meczu, do którego dojdzie o godzinie 20. Wówczas ‘Wilki’ rozegrają spotkanie z ostatnią drużyną drugiej ligi w poprzednim sezonie (Maritexem). Kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że Wolves Volley będą mieli najprawdopodobniej problemy kadrowe, to całość składa nam się do kupy, że nie będą oni faworytem żadnego z najbliższych pojedynków. Jeśli nasze predykcje się potwierdzą, Wolves Volley mogą mieć za chwilę trzy porażki w trzech spotkaniach, a z takiej sytuacji nie jest łatwo się wygrzebać. Jeśli chodzi o MiszMasz to też nie jest jakoś wybitnie dobrze. Team Michała Grymuzy rozegrał w obecnej kampanii trzy spotkania i tylko raz schodzili z parkietu jako zwycięzcy. Biorąc pod uwagę kilka sezonów spędzonych w drugiej lidze, taki wynik jest z pewnością rozczarowaniem. Czwartkowy wieczór jest zatem dobrą okazją do tego by MiszMasz wsiadł do winy, która powiezie ich w wyższe partie ligowej tabeli.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Empire Spikes Back – Hapag-Lloyd

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Mija dokładny tydzień od historycznego meczu Hapag-Lloyd w Inter Marine SL3. Przypomnimy, że do ubiegłotygodniowego spotkania, gracze Joanny Kożuch rozegrali w SL3 dokładnie 48 setów. Za każdym razem kończyło się tak samo – Hapag-Lloyd musiał uznawać wyższość rywali. Od pewnego czasu jednak coś się ewidentnie zmieniło i w powietrzu czuć było to, że ‘Pomarańczowi’ za chwilę zdobędą premierowy punkt. Ten przyszedł w konfrontacji z Crafveną, choć trzeba przyznać, że pod koniec pierwszego emocjonującego seta wydawało się, że i tym razem Hapag-Lloyd będzie musiał obejść się smakiem. Ostatecznie, gracze w pomarańczowych trykotach wytrzymali ciśnienie i wygrali set na przewagi 23-21. Wygrana sprawiła, że w piątkowy poranek w siedzibie Hapag-Lloyd w Gdańsku nie mówiło się o niczym innym. Czy podobnie będzie również jutro? Czy ‘wesołe piątki’ staną się w korporacji czymś tak oczywistym jak owocowe czwartki? Rywalem ‘Logistyków’ będzie ekipa Empire Spikes Back, która w zmaganiach SL3 rozegrała dwa spotkania. W swoim debiucie team Grzegorza Grabarskiego wygrał po podziale punktów z Siatkersami. W kolejnym meczu było już gorzej i ESB przegrało z BVT Gdańsk 0-3. Jak będzie tym razem? Stawiamy na nową drużynę w ligowej stawce. Co więcej, sądzimy, że sięgną oni po komplet oczek. Z drugiej strony, zdobycz punktowa Hapag-Lloyd jest jak najbardziej możliwa i realna.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 3-0

ACTIVNI Gdańsk – Oliwa Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Nie jest łatwo. ACTIVNI Gdańsk, którzy w poprzednich sezonach regularnie znajdowali się w czołowej piątce drużyn w trzeciej lidze, aktualnie mają spore kłopoty. Od początku obecnego sezonu, team Artura Kurkowskiego rozegrał w SL3 dwa spotkania. W pierwszym pojedynku zmierzyli się oni z srebrnymi medalistami grupy B z poprzedniego sezonu i to Kraken wspomina te spotkanie zdecydowanie lepiej. W kolejnym pojedynku, ACTIVNI zmierzyli się z Czerepachami Volley i wobec głównego pretendenta do wygrania ligi – byli bezsilni. Jakby tego było mało, to właśnie w tym meczu spośród wszystkich ponad 50 spotkań z obecnego sezonu padł rekord liczby asów serwisowych. Jak możecie się domyślać, to nie ACTIVNI zdobywali, a właśnie na nich Czerepachy zdobyli aż…14 asów serwisowych! Szukając podobnego wyniku musimy się cofnąć do sezonu Wiosna’24, gdzie Volley Surprise oraz…ACTIVNI Gdańsk zdobyli odpowiednio 19 i 15 asów na Pekabexie. Nie ma co do tego wątpliwości – aby wygrać mecz z Oliwą, ACTIVNI muszą niezwłocznie poprawić przyjęcie. Jeśli chodzi o Oliwę, to w obecnej kampanii team Adama Wyrzykowskiego rozegrał trzy mecze. Na inaugurację dość niespodziewanie uległ graczom Portu Gdańsk 0-3. Kiedy po wygranej za komplet punktów z Bayerem wydawało się, że Oliwa zaczyna marsz w górę ligowej tabeli, przegrali kolejne starcie z BL Volley. Którą twarz Oliwy zobaczymy w czwartkowy wieczór? Mimo wszystko, 51% szans na wygraną dajemy ACTIVNYM.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Wolves Volley – Maritex

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Nie mamy dobrych wieści dla graczy Wolves Volley. Kiedy nie porozmawiamy z graczami występującymi w trzeciej lidze tam najczęściej słyszymy, że to właśnie Wolves Volley może paść ofiarą bardzo wysokiego poziomu. Za takim scenariuszem przemawiają bardzo częste problemy kadrowe, które doświadcza drużyna Karola Ciechanowicza. Dodatkowo, kiedy spojrzymy na poprzednie sezony, to owszem – Wolves Volley potrafili grać mecze bardzo dobre, ale jednak równie często zawodzili swoich kibiców. Czy podobnie będzie tym razem? Tak jak wspominaliśmy przy okazji zapowiedzi z MiszMaszem, ‘Watahę’ czeka w czwartkowy wieczór bardzo wymagające zadanie. Maritex od początku obecnej kampanii zdążył rozegrać dwa spotkania. W powrocie na trzecioligowe parkiety, graczom Michała Pietrasika nie poszło zbyt dobrze. Zespół w fioletowych strojach musiał bowiem uznać wyższość drużyny Bayer Gdańsk i z pewnością nie możemy tu mówić o miękkim lądowaniu po spadku z drugiej klasy rozgrywkowej. Zdecydowanie lepiej gracze Maritexu poradzili sobie w drugim spotkaniu. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu grali mecz z MiszMaszem i wyłączając jednego seta, zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Jeśli w podobnej dyspozycji zobaczymy ich w czwartkowy wieczór, wskazanie faworyta nie będzie problematyczne. Nos podpowiada nam, że meczem z Wolves Volley, Maritex rozpocznie marsz w górę tabeli.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

KRUK Volley – Aqua Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Wszystko wskazuje na to, że dla obu drużyn czwartkowe starcie będzie jednym z dwóch najważniejszych spotkań w sezonie Jesień’24. Drugim rywalem, z którym obie drużyny będą rywalizować ‘na noże’ jest oczywiście ekipa BVT Gdańsk. Aby dobrze zrozumieć o co chodzi, cofnijmy się o kilka sezonów – do edycji Wiosna’22. To właśnie wtedy swój pierwszy mecz w Inter Marine SL3 rozegrała ekipa Husarii Gdańsk. Na przestrzeni sezonów, w ekipie Grzegorza Żyły-Stawarskiego występowało bardzo wielu zawodników trzech drużyn, o których przed chwilą wspominaliśmy. Z tego miejsca warto zaznaczyć, że o ile konfrontacja pomiędzy Krukiem a Aqua Volley może być traktowana jako ‘mecz przyjaźni’, tak spotkanie obu ekip z BVT Gdańsk z pewnością do takich nie zaliczymy. Na tę chwile skupmy się jednak na czwartkowej rywalizacji. Czemu jest to mecz przyjaźni? Ano dlatego, że gracze obu ekip utrzymują bardzo dobre relacje i często spotykają się na sparingach czy treningach. W lidze w tej formule spotkają się pierwszy raz. Która z ekip będzie górą? W naszym odczuciu, faworytem spotkania pozostają gracze Jakuba Florczaka – Kruk Volley. Za takim scenariuszem przemawia fakt, że to właśnie oni radzili sobie lepiej w sparingach, o których wspomnieliśmy. Dodatkowo, choć obie drużyny punktują na początku sezonu bardzo solidnie, to lepiej zdaje się wyglądać ekipa Kruków. O tym czy faktycznie tak będzie, dowiemy się jednak za kilka godzin.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Kryj Ryj – Craftvena

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Do spotkania z Hapag-Lloyd gracze Craftveny przystępowali z porażającym bilansem zaledwie dwóch zwycięstw i aż piętnastu porażek w siedemnastu ostatnich spotkaniach. Dodatkowo przed meczem ich seria porażek z rzędu sięgała aż pięciu. Wygrana miała być zatem chwilą oddechu w bardzo trudnych czasach. Choć gracze Bartosza Zakrzewskiego przerwali tę passę i poprawili nieco swoje ratio, to po samym spotkaniu zdawali się być w jeszcze gorszych nastrojach niż przed meczem. Owszem – Craftvena wygrała z ‘Logistykami’, ale trzeba podkreślić to, że wraz z Hapagiem napisali wówczas wspólnie historię. Do spotkania z Craftveną, Hapag-Lloyd przegrał bowiem aż 48 setów z rzędu. Miało być lekarstwo, a finalnie – gracze w pomarańczowych barwach wtarli sól w otwarte rany ‘Rzemieślników’. Dużo wskazuje na to, że po czwartkowym wieczorze humory Craftveny będą jeszcze gorsze. Ich rywalem będzie bowiem ekipa Kryj Ryj, która w obecnej kampanii rozegrała trzy spotkania, w których zgarnęli cztery oczka. Warto tu podkreślić, że choć nie udało im się wygrać z Krukiem Volley, to jednak byli tego bardzo blisko. W minionym tygodniu Kryj Ryj przegrał z kolei z Krakenem, ale akurat to zdawało się być ‘wkalkulowane’ w obliczenia przedsezonowe. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Wydaje się, że mecz może być wyrównanym widowiskiem. Mimo wszystko, nieco więcej szans na tryumf dajemy ‘Mordeczkom’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Hydra Volleyball Team – BES Boys BLUM

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Choć mamy dopiero trzeci tydzień rozgrywek, w drugiej lidze Inter Marine SL3 zostały zaledwie cztery drużyny, które w obecnej kampanii nie zaznały jeszcze goryczy porażki. Mowa tu o 22 BLT Malbork oraz Fuxie Pępowo. Kolejne dwie zmierzą się w czwartkowy wieczór w bezpośrednim pojedynku, a to oznacza, że liczba z początku zapowiedzi się jeszcze skurczy. W obecnym sezonie Hydra Volleyball Team wygrała dwa spotkania, w których finalnie musieli dzielić się punktami ze Speednetem 2 oraz AXIS. Z całą pewnością w obozie Hydry odczuwany jest w związku z tym pewien niedosyt.  Z drugiej strony, nie ma co kręcić nosem, bo przykładowy Speednet – prezentuje się obecnie bardzo dobrze.  Jeśli chodzi o ekipę BES Boys BLUM, to mówimy tu o pewnej euforii, która zapanowała wśród sympatyków drużyny Ryszarda Nowaka. W sezonie Jesień’24, BES Boys BLUM rozegrali dwa spotkania, w których ograli za komplet punktów Dream Volley, a następnie wygrali mecz z jednym z głównych pretendentów do awansu – drużyną Tufi Team. Aby lepiej zrozumieć w jak kapitalnej dyspozycji są od pewnego czasu gracze BES Boys BLUM, podamy, że aktualnie mogą oni pochwalić się najdłuższą serią wygranych spośród wszystkich 48 drużyn biorących udział w obecnym sezonie. Począwszy od końcówki sezonu Jesień’23, seria BES Boys BLUM trwa już 16 spotkań! Czy Hydrze uda się przerwać te ‘szaleństwo’? Mimo wszystko, nieco więcej szans dajemy ekipie w szarych trykotach!

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

BEemka Volley – Old Boys

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Kapitalny poprzedni sezon w drugiej lidze w wykonaniu BEemki rozpalił nadzieje graczy tej drużyny do czerwoności. Za tym, że BEemka może odgrywać w obecnej kampanii jedną z kluczowych ról w pierwszej lidze nie świadczył bynajmniej wyłącznie poprzedni sezon. Poza tym BEemka była jedną z nielicznych drużyn, które solidnie przepracowały okres pomiędzy sezonami. Dodatkowo team Daniela Podgórskiego się wyraźnie wzmocnił i z boku wyglądało na to, że w zespole panuje świetna atmosfera. I co? I przyszedł pierwszy mecz,  w którym ‘Różowi’ rywalizowali z innym beniaminkiem – Szach-Matem. Po bardzo średnim, by nie napisać kiepskim meczu w wykonaniu BEemki, to Szach-Mat cieszył się z wygranej w stosunku 2-1. Na pierwszą wygraną BEemka musi zatem poczekać co najmniej do dzisiejszego wieczoru. Oczywiście zadanie, które przed nimi stoi nie będzie łatwe. Ich rywalem będzie bowiem ekipa Old Boys, która przez wielu uznawana jest za potencjalnego ‘czarnego konia’ sezonu Jesień’24. W obecnej kampanii team Bartka Kniecia rozegrał dwa spotkania. W pierwszym meczu ograli oni brązowych medalistów poprzedniego sezonu. Gorzej powiodło im się z kolei w konfrontacji z srebrnymi medalistami i jednym z głównych pretendentów do mistrzostwa – Speednetem. Choć Old Boys przegrali 1-2, to zaprezentowali się naprawdę nieźle. W naszym odczuciu to właśnie oni będą nieznacznym faworytem spotkania z BEemką.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MPS Volley – AXIS

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Jak nie teraz to kiedy? Jak nie z AXIS to z kim? Nie chodzi nam o to, że AXIS to ogórki, ale jednak w obecnym sezonie zdają się być dość daleko od formy z poprzedniego sezonu. Na tę chwilę team Fabiana Polita rozegrał trzy spotkania i jak można się domyślać, za każdym razem dostawał po łbie. Rywalami, którzy okazali się lepsi od ‘Czerwonych’ byli gracze Speednetu 2, Hydry Volleyball Team oraz Złomowca Gdańsk. Czy ekipie Fabiana Polita uda się przełamać w czwartkowy wieczór? Wydaje się, że jest to dość dobry moment aby ustrzelić rywala. Ci zdają się od jakiegoś czasu ‘chwiać na nogach’. Aktualnie od AXIS zależy czy uda im się wykonać efektowne ‘Fatality’ z popularnej niegdyś gry Mortal Kombat. To może nie być aż tak trudne jak może się wydawać. Choć trudno w to uwierzyć, to do czwartkowej rywalizacji MPS Volley przystąpi z przytłaczającą serią…trzynastu porażek z rzędu. Aby dobrze zrozumieć o jakim dramacie mówimy, to podamy, że aktualnie równie parszywą serię mają na swoim koncie gracze…Pekabex. Po raz ostatni MPS wygrał… 4 marca 2024r. Czy w czwartkowy wieczór uda im się przerwać te szaleństwo? Mimo wszystko stawiamy na to, że jednak tak. Z drugiej strony, inny wynik nie mógłby nikogo przesadnie dziwić.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

MATCHDAY #9

Za nami środowe granie, w którym Speednet oraz Bossman po raz kolejny potwierdzili mistrzowskie aspiracje. Dość ciekawym meczem okazała się konfrontacja pomiędzy Flotą Active Team a Dream Volley. Na brak emocji nie narzekaliśmy również w dwóch spotkaniach Osady Truso. Zapraszamy na podsumowanie!

CTO Volley – Speednet 0-3 (16-21; 18-21; 15-21)

Jeszcze w zapowiedziach snuliśmy scenariusz, który sprawi, że po ‘chudych latach’ CTO wróci na sam szczyt SL3. Oczywiście zadanie to było piekielnie trudne, już na samym starcie. Pierwszym rywalem ‘Pomarańczowych’ była bowiem ekipa Speednetu i w naszych oczach to właśnie oni byli faworytem środowej konfrontacji. Kilka minut przed meczem stało się jasne, że obie ekipy podejdą do spotkania z problemami kadrowymi. Te wydawały się poważniejsze po ‘Pomarańczowej’ stronie siatki, bowiem kilka godzin przed meczem, z talii CTO wypadł Jakub Jetke, który jest bardzo ważną i cenną ‘kartą’. To oczywiście nie jedyny kłopot. W związku z wspomnianą absencją, CTO musiało zagrać z konieczności w szóstkę i cały misterny plan na środowy wieczór poszedł wiadomo gdzie. Problemy graczy Macieja Szymuli uwypukliły się już na samym początku, kiedy mieli oni ogromne problemy ze sforsowaniem zasieków w postaci bloku przeciwników. Po skutecznym bloku Łukasza Żurawskiego, Speednet prowadził bowiem 7-2 i przez dalszą część seta kontrolował poczynania boiskowe wygrywając do 16. Środkowa odsłona rozpoczęła się od niezłej gry CTO, którzy po asie serwisowym Grzegorza Dymińskiego, objęli prowadzenie 8-4. Z czasem Speednet zdołał doprowadzić do wyrównania 9-9 i dalsza część seta to walka punkt za punkt, w której trudno było stwierdzić, dla której z ekip zakończy się happy-endem. Ostatecznie to Speednet był górą, a ostatni cios w tej partii zadał skuteczną zagrywką rozgrywający dobrą partię – Maciej Miścicki. Ostatni rozdział pierwszoligowej potyczki to wyraźna przewaga Speednetu, który po dwóch punktach Kamila Szlejtera, objął prowadzenie 9-3. Dalsza część seta to spokojne ‘dowiezienie wyniku’. Na koniec warto odnotować bardzo ważną rzecz. Dla Speednetu środowe spotkanie było meczem nr 150 w Inter Marine SL3 i ‘Różowi’ są pierwszą ekipą, która dobiła do tego pułapu. Trzy punkty w środowej konfrontacji są dla nich piękną jubileuszową niespodzianką. Brawo!

AIP – Bossman Team 1-2 (14-21; 21-16; 16-21)

Po dwóch kapitalnych spotkaniach z inauguracji Bossman przystępował do kolejnego wyzwania. Tym razem ich rywalem była ekipa AiP, która w swoim pierwszym meczu ograła Eko-Hurt. Nie wiemy czy gracze Bossmana zdawali sobie sprawę, ale środowe zadanie było tym bardziej utrudnione, że przed spotkaniem Jakub Kłobucki udzielił nam wywiadu, a to jak wiadomo nie od dziś – przynosi klątwę. Tym razem było jednak inaczej. Bossman od początku spotkania narzucił swoim rywalom ‘twarde warunki’ i kilka chwil po pierwszym gwizdku sędziego, prowadzili 9-5. Z czasem ich przewaga nie topniała i kiedy na tablicy wyników było 17-12, stało się jasne, że pierwszy set padnie ich łupem (21-14). Pierwsza odsłona poszła tak gładko, że Bossman pozwolił sobie na rozprężenie. Środkowa partia była bowiem zupełnie innym obrazem gry. Po wyrównanym początku, po którym był remis po 10, zespół Adriana Ossowskiego odpalił rakietę i po ataku oraz asie serwisowym Radosława Kleina, objęli prowadzenie 16-13. Po wspomnianej akcji Bossman wziął jeszcze czas, ale jak się po chwili okazało – ten nie przyniósł nic dobrego. Po krótkiej chwili drużyny zmieniały bowiem strony (21-16) i o zwycięstwie musiał zadecydować trzeci set. Finałowa partia zdawała się układać dobrze dla graczy w czarno-fioletowych strojach. Po dwóch atakach Jana Krasińskiego, było bowiem 8-6 dla AiP. Po chwili jednak byliśmy świadkami one-man show w wykonaniu Michała Osieckiego. To właśnie po jego czterech punktach w krótkim odstępie czasu, Bossman wyszedł z opresji i co więcej – objął prowadzenie 14-9. Dalsza część seta nie zmieniła już oblicza spotkania i po chwili, gracze Jakuba Kłobuckiego cieszyli się z trzeciej wygranej w sezonie Jesień’24.

Osada Truso – Kraken 2-1 (21-17; 22-20; 16-21)

Kiedy w środowy poranek na stronę sl3.com.pl wrzucaliśmy zapowiedzi przedmeczowe, to nie mieliśmy wiedzy na temat problemów, z którymi będą borykać się gracze Osady Truso. Wiemy, że nie dotyczy to stricte wydarzeń związanych z SL3, ale warto zaznaczyć, że dwóch zawodników Osady pojechało na południe Polski, pomagać w trudnej sytuacji związanej z powodzią. Szacuneczek. W związku z tym, Osada musiała nieco poimprowizować. A to dodali dwóch graczy do składu (Łukasz Nejdrowski oraz Igor Skibiak), a to pozamieniali się pozycjami. Tak czy siak, drużynie z Elbląga nie przeszkodziło to w rozegraniu dobrego pierwszego seta i w konsekwencji ogrania dobrze zorganizowanego rywala. Ważnym momentem pierwszej partii były trzy skuteczne ataki Kamila Dobosza, po których Osada odskoczyła rywalom na pięć oczek (12-7). Mimo, że z czasem Kraken zdołał doprowadzić do wyrównania po 16, to końcowa faza należała już do drużyny występującej w delegacji, która po atakach Grzegorza Myślińskiego oraz Jakuba Chabrosa, wygrała do 17. Środkowa odsłona to najciekawsza partia w meczu. Przez długi czas to Kraken miał inicjatywę i po dwóch punktach Aliaksandra Trushyna, prowadzili 14-9. Z czasem w dobre tryby Krakena wdarł się jednak piasek i dobrze pracująca maszyna zaczęła szwankować (16-16). Końcowa faza seta to wyrównana gra obu drużyn, choć trzeba uczciwie przyznać, że był to fragment, gdzie obserwowaliśmy sporo błędów po obu stronach siatki. Finalnie, w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gracze z Elbląga, którzy wygrali do 20. W trzeciej odsłonie wydawało się, że Osada idzie po pełną pulę. Po dobrym fragmencie przyjmujących, prowadzili bowiem 10-6. Po chwili cały zespół zaczął popełniać taśmowo błędy i po chwili na prowadzeniu byli już gracze zza wschodniej granicy (17-14), którzy swojej szansy już nie zmarnowali (21-16).

Flota Active Team – Dream Volley 2-1 (17-21; 22-20; 21-18)

Nie ukrywamy, że po tym jak pocisnęliśmy obu drużynom w zapowiedziach, troszkę obawialiśmy się jechać w środowy wieczór do hali Ergo Arena. Pisząc całkiem serio – gdybyśmy wiedzieli, że obie ekipy nie potrafią, to byśmy nie wymagali. Proste. Ani Flota, ani Dream Volley nie są z całym szacunkiem Pekabexem, tylko ekipami, które swoje w SL3 już zagrały. Ok – dość tego tłumaczenia się. Teraz zmieniamy wajchę i kilka gorzkich słów do ekipy Karoliny Kirszensztein. Serio? Taką grą chcecie wywalczyć awans do elity? Tu trzeba natychmiastowej poprawy, bo w środowy wieczór nie wyglądało to zbyt dobrze. Choć gracze Floty po przeczytaniu podsumowania mogą tupać nóżkami krzycząc: ‘ale jak to? Przecież wygraliśmy!’ Owszem – co do tego zgoda, ale podskórnie wiecie, że to, że wygraliście mecz to cud. W pierwszym secie oglądaliśmy dobrze grający Dream Volley. W ostatnim czasie było z tym różnie, ale gdyby tak ‘Marzyciele’ grali od dawna, w zapowiedzi nie musielibyśmy im wytykać tych wszystkich porażek. Po wyrównanym fragmencie na tablicy był remis po 16. Końcówka to jednak większa kultura gry po stronie ‘Marzycieli’, którzy wygrali do 17. W środkowej odsłonie wydawało się, że jest już ‘pozamiatane’. Pod koniec Dream prowadził bowiem 20-18 i mieli nawet kilka piłek meczowych ‘w górze’. Niestety dla nich Flota zdołała je obronić, a na dodatek po świetnej zagrywce Wojtka Kowalskiego, przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę (22-20). Porażka w drugim secie ewidentnie podcięła skrzydła graczom Dream Volley, którzy na początku trzeciej partii przegrywali już 1-7! Z czasem zespół Mateusza Dobrzyńskiego się ‘odkręcił’ i zaczął sukcesywnie gonić rywala. Przewaga Floty była jednak tak duża, że finalnie Dream zdołał ugrać w tej partii 18 oczek.

AIP – CTO Volley 2-1 (21-17; 21-18; 10-21)

Zgodnie z naszymi predykcjami z zapowiedzi, do bezpośredniego spotkania zaplanowanego na godzinę 21:30 obie drużyny podchodziły z bagażem pierwszej porażki w sezonie Jesień’24. AiP okazało się słabsze od Bossmana, natomiast CTO od Speednetu. Tak jak wspominaliśmy przy okazji podsumowania CTO – Speednet, gracze w pomarańczowych barwach mieli tego dnia ogromne problemy kadrowe i to gracze AIP w pierwszej odsłonie bezlitośnie wykorzystali. Do pewnego momentu premierowej odsłonie oglądaliśmy takie lanie, jakiego dawno w pierwszej lidze nie widzieliśmy. Po dwóch atakach środkowego – Dawida Glanera, było już 13-4 dla AIP. Jako, że CTO miało problemy kadrowe, to i w ich obozie próżno było szukać sekundanta. Z drugiej strony może to i lepiej. Widząc poczynania swojej drużyny, zapewne rzuciłby we wspomnianym momencie białym ręcznikiem. W dalszej części AIP chciało najwidoczniej ‘przyoszczędzić na paliwie’ i ewidentnie zluzowali. Finalnie, partia ta zakończyła się zwycięstwem ‘Przyjaciół’ do 17. Środkowa odsłona wyglądała już zupełnie inaczej. Choć nie sądziliśmy, że CTO stać w środowy wieczór na ‘coś pozytywnego’, ci po ataku nominalnego libero – Maćka Szymuli, prowadzili 13-9! Choć w dalszej części było już 17-14, to w końcówce wygrana wymknęła się CTO z rąk i z drugiego punktu cieszyli się gracze Adriana Ossowskiego. To, co nie udało się w drugim secie, udało się finalnie w trzeciej odsłonie. Ostatni set rozpoczął się od wysokiego prowadzenia CTO (7-1). W dalszej części gracze AIP wyglądali tak, jakby byli nasyceni zwycięstwem i niezbyt przesadnie starali się odwrócić losy rywalizacji. Ostatecznie, po krótkiej chwili CTO cieszyło się z nagrody pocieszenia w postaci wygranego seta do 10.

Osada Truso – Tiger Team 3-0 (21-17; 21-17; 23-21)

Choć w naszym odczuciu miało to być spotkanie, w którym dysproporcja pomiędzy drużynami będzie ogromna, to w rzeczywistości różnice te się dość mocno zatarły. Premierowa odsłona rozpoczęła się co prawda dość szablonowo – od wysokiego prowadzenia ‘Osadników’. Po atakach Grzegorza Myślińskiego oraz Dawida Strzyżewskiego, prowadzili oni 13-6 i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu (21-17). Drugi set to dobra dyspozycja Tigera, który na półmetku seta prowadził równorzędną walkę z przeciwnikiem. Kto wie, jak potoczyłyby się losy tej partii, gdyby drużyna zamiast na grze nie musiała skupiać się na niesnaskach wewnątrz drużyny, których byliśmy świadkami. Tak czy siak, Tiger trzymał się dzielnie do momentu, w którym na tablicy wyników było po 16. Końcówka seta to jednak turbodoładowanie Osady, która podobnie jak w pierwszym secie, wygrała do 17. Zdecydowanie najwięcej działo się jednak w ostatniej partii. Po atakach największego kota w drużynie Tiger Team – Tadeusza Jakubczyka, zespół ‘Tygrysów’ objął wysokie prowadzenie (11-6). Od połowy seta Osada rzuciła się do odrabiania strat i choć Tiger dzielnie się bronił, to zespoły zrównały się liczbą punktów przy stanie po 19. W końcówce Tiger miał co prawda piłkę setową, ale finalnie Osada wyszła z opresji obronną ręką. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że spodziewaliśmy się nieco innego obrazu gry.