Dzień: 2024-09-12

Zapowiedź – MATCHDAY #7

Przed nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. W czwartek dość ciekawie zapowiadają się spotkania w trzeciej lidze, w której BL Volley podejmie Team Spontan oraz Kraken. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w konfrontacji BVT Gdańsk z Empire Spikes Back. Zapraszamy na zapowiedź!

Hapag-Lloyd – Craftvena

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Czy nastąpi to już teraz? W ostatnim podsumowaniu meczu Hapag-Lloyd napisaliśmy o tym, że premierowy punkt ‘Logistyków’ zbliża się jak Bożonarodzeniowy asortyment w Lidlu. Biorąc pod uwagę, że Craftvenie idzie ostatnio jak kurtyzanie w deszczową porę sądzimy, że może kroić się coś wielkiego. W dwóch ostatnich spotkaniach Hapag-Lloyd był bardzo bliski zdobycia premierowego punktu. Zarówno w meczu z drużyną Kryj Ryj, jak i Aqua Volley, team Joanny Kożuch zdobył 19 punktów w jednym secie, co jak wszyscy doskonale pamiętamy normą w przeszłości nie było. Jeśli chodzi o Craftvenę – tu sytuacja jest zupełnie inna. Wynika to w dużej mierze z wysokich przedsezonowych oczekiwań drużyny versus tego, co otrzymujemy w rzeczywistości. Dość mocno nam się to wszystko rozjechało. W obecnej kampanii ‘Rzmieślnicy’ rozegrali bowiem dwa spotkania. Ich rywalami były ekipy Aqua Volley oraz Kruk Volley. W obu wspomnianych przypadkach, Crafvena okazała się gorsza i na sześć możliwych punktów mają aktualnie zaledwie jeden. Aby znaleźć się w grupie mistrzowskiej, team Bartka Zakrzewskiego musi w trybie pilnym podkręcić tempo. Należy pamiętać bowiem o tym, że w rundzie zasadniczej mamy tylko dziewięć spotkań. To oznacza, że przed Craftveną siedem okazji na odkręcenie obecnej sytuacji. Choć na początku zapowiedzi wskazaliśmy, że przed ‘Logistykami’ duża szansa, to sądzimy jednak, że tym razem Craftvena stanie na wysokości zadania.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 0-3

BL Volley – Team Spontan

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Nie mamy co do tego wątpliwości. To był wymarzony początek w wykonaniu ‘Spontanicznych’, którzy w dwóch pierwszych spotkaniach zgarnęli komplet – sześciu punktów. Rywalami ‘Pomarańczowych’ były zespoły Tiger Team oraz MiszMasz. O ile wynik rywalizacji z tymi pierwszymi nikogo specjalnie nie zdziwił, tak wygrana z ex-drugoligowcem była dość imponująca. Owszem, Spontan w poprzednim sezonie walczył o awans do drugiej ligi, ale finalnie końcówka sezonu okazała się niewypałem i finalnie ‘Pomarańczowi’ musieli zadowolić się brązowymi medalami w grupie B. Czy to, czego nie udało się zrobić na wiosnę uda się skończyć na jesień? Cóż, będzie o to niezwykle trudno. Konkurencja w obecnym sezonie zdaje się być piekielnie mocna. Podobne ambicje, co Spontan zgłasza wszak kilka ekip. Czy zalicza się do nich również BL Volley? W poprzednim sezonie gracze Wojciecha Strychalskiego zakończyli na wysokim – czwartym miejscu w grupie A. To rozbudziło rzecz jasna ambicje drużyny. Niestety dla nich, BL Volley przegrał na inaugurację obecnego sezonu z Inter Marine Masters i już na samym początku mają utrudnione zadanie. Jakby tego było mało, poza bardzo trudnym meczem ze Spontanem, BL rozegra mecz z Krakenem i tam również nie będzie faworytem starcia. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z wyobrażeniami Redakcji, BL może mieć po trzech meczach zero zwycięstw na koncie. To już niemal na początku rozgrywek wyeliminuje ich dalekosiężne plany.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

BVT Gdańsk – Empire Spikes Back

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Choć w przerwie pomiędzy sezonami wiele osób wróżyło ‘Bobrom’ upadek – ci zareagowali w najlepszy możliwy sposób. Nie dość, że ogarnęli skład na nadchodzący sezon, to na dodatek – w pierwszym meczu ograli Siatkersów za komplet punktów. Czy można sobie wyobrazić lepszy scenariusz? Tym byłby z pewnością sposób na ogranie drugiego rywala w sezonie – ekipę Empire Spikes Back. Choć gracze z czarno-białym logo mieli rozegrać we wtorkowy wieczór mecz to finalnie udało im się znaleźć za siebie zastępstwo w postaci Craftveny. Cóż. Było to chyba niezłe posunięcie, bo jak pokazał wynik wtorkowego spotkania Craftveny z Krukami Volley, było to delikatne wsadzenie Craftveny na minę. Tak czy siak, ‘Imperatorzy’ swoje drugie spotkanie w historii SL3 rozegrają w czwartkowy wieczór. Co ciekawe – debiut w SL3 przypadł na mecz z… Siatkersami, o których wcześniej już wspominaliśmy. Finalnie po zaciętych zawodach rozegranych jeszcze w sierpniu, zakończyło się podziałem punktów, po którym ESB wróciło do swoich domów ‘z tarczą’. Wszystko wskazuje jednak na to, że w czwartkowy wieczór czeka ich zdecydowanie trudniejsze zadanie. Dużo wskazuje na to, że ‘Bobry’ traktują obecny sezon bardzo poważnie, o czym mogą świadczyć wspólne treningi. W naszym przekonaniu, jak tak dalej pójdzie to team Grzegorza Żyły-Stawarskiego ma realną szansę na grupę mistrzowską. Aby tak się jednak stało, powinni wygrać czwartkowe spotkanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

Hydra Volleyball Team – AXIS

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Choć Hydra Volleyball Team wygrała środowe spotkanie ze Speednetem 2, to jednak gracze Sławka Kudyby mogą odczuwać pewien niedosyt. Wszystko wynika z faktu, że jednak na przestrzeni sezonów drużyna w rywalizacji z ekipami spoza ligowego topu, jak już wygrywała to bardzo często za komplet punktów. Wobec tego uważamy, że Hydra straciła w środę jeden punkt, a nie zdobyła dwa. Okazji do pierwszego kompletu punktów ‘Bestia’ będzie musiała upatrywać dopiero w rywalizacji z AXIS. Patrząc na to jak aktualnie powodzi się graczom w czerwonych strojach taki scenariusz zdaje się być dość prawdopodobny. W jesiennej kampanii team Fabiana Polita rozegrał dwa spotkania. W premierowym meczu uznał wyższość Speednetu 2, który rozbił ich za komplet oczek. Kolejne spotkanie AXIS rozegrało w środowy wieczór, kiedy rywalizowali ze Złomowcem Gdańsk. Tym razem zakończyło się na jednym punkcie. To, co jednak rzuca nam się aktualnie w oczy to brak tego błysku, który charakteryzował drużynę w poprzednim sezonie. Błysku, który sprawiał, że team w czerwonych strojach był w stanie rywalizować z najlepszymi. Aktualnie AXIS ma tyle polotu ileryby w ostatnim czasie mają go ryby w Odrze. Jeśli szybko nic się nie zmieni, to drużynie Fabiana Polita nie dajemy szans na korzystny wynik w środowy wieczór. Sądzimy, że AXIS wystarczy jednak sił na to by ugrać jednego seta.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 2-1

BL Volley – Kraken

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Jeśli wszystko potoczy się według scenariusza, który mamy w głowie – BL Volley podejdzie do spotkania z dwoma porażkami na koncie. Będzie tym bardziej zła wiadomość, że i w konfrontacji z Krakenem, gracze Wojciecha Strychalskiego faworytem nie będą. Dla podopiecznych Jurija Charczuka, mecz z czwartą siłą grupy A z poprzedniego sezonu będzie trzecim meczem w sezonie Jesień’24. Do tej pory ‘Bestia’ rozegrała dwa spotkania. W pierwszym musiała uznać wyższość drużyny Czerepachy Volley w stosunku 0-3, ale akurat to było raczej wkalkulowane na długo przed rozpoczęciem meczu. W kolejnym spotkaniu Kraken rywalizował z ACTIVNYMI Gdańsk, z którym to rywalem wygrał w stosunku 2-1. Mimo wygranej, gracze zza wschodniej granicy mogą czuć pewien niedosyt, bowiem w dwóch pierwszych odsłonach team Jurija Charczuka był zdecydowanie lepszą ekipą i rozbił swoich rywali do 13 oraz 14. Jak często w takich przypadkach bywa, Kraken nie potrafił utrzymać koncentracji przez całe spotkanie i w konsekwencji przegrał trzeciego seta do 17. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Dla obu ekip będzie to pierwsze spotkanie w historii. Faworytem społeczności SL3 pozostają srebrni medaliści grupy B, których wygraną typuje nieco ponad 60% graczy w aplikacji SL3.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

BES Boys BLUM – Tufi Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Ależ to było kozackie otwarcie sezonu w wykonaniu Tufi Team. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. O tym, że Tufi jest kozacką drużyną na skalę SL3 nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. Wiele sezonów spędzonych w pierwszej lidze robi swoje. Czemu o tym teraz piszemy? Ano dlatego, żeby podkreślić, że nawet jak Tufi grało w drugiej lidze, to nie przypominamy sobie spotkań, w których stłamsiliby rywala tak jak miało to miejsce w poniedziałkowy wieczór. O ile w pierwszym secie rywalizacji Challengersi podjęli jeszcze rękawice, tak w drugim i trzecim secie byliśmy świadkami demolki. Choćby nie wiadomo jak gracze BES Boys BLUM wypierali to ze swojej świadomości, to taki wynik zrobił z pewnością na nich spore wrażenie. Myśl ta rezonuje w ich głowach tym mocniej, że przecież zwycięstwo zostało odniesione z drużyną, która podobnie jak oni dopiero co awansowali do drugiej ligi. Czy w związku z tym, w czwartek będziemy świadkami podobnej historii? Cóż, niekoniecznie. Trudno wyobrazić sobie scenariusz, na który składają się dwa tomy. Pierwszy taki, w którym Tufi gra równie rewelacyjnie, co z Challengers, a drugi taki, że BES Boys BLUM gra równie słabo. O tym, że team Ryszarda Nowaka grać w siatkówkę potrafi, mogliśmy się przekonać w pierwszym meczu sezonu, w którym ci pokonali Dream Volley za komplet oczek. Tym razem zadanie będzie jednak zdecydowanie trudniejsze.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Daniel Podgórski): 1-2

MATCHDAY #6

Środowy występ Bossmana sprawia, że wszystkie inne mecze schodzą na boczny tor. Wow! 6 punktów w rywalizacji z Szach-Matem oraz Merkurym robią mega wrażenie. Dość ciekawie było również na boisku nr 3, gdzie Hydra okazała się mocniejsza od Speednetu 2. Zapraszamy na podsumowanie!

Szach-Mat – Bossman Team 0-3 (17-21; 13-21; 14-21)

Choć w naszej opinii faworytem spotkania była ekipa Bossmana, to jednak z tyłu głowy znajdywaliśmy jednak kilka argumentów świadczących na korzyść Szach-Matu. Pierwszym z nich było bez wątpienia to, że ‚Szachiści’ zdążyli wejść już w sezon, bo nie dość, że przez wakacje trenowali, to na dodatek mieli na swoim koncie dwa rozegrane spotkania. Jakby tego było mało, dyspozycja w meczach ze Staltestem oraz BEemka mogła robić wrażenie. Tyle teorii. Praktyka pokazała, że w środowy wieczór zobaczyliśmy tę najlepszą wersję Bossmana, któremu mega się chce. Już na początku spotkania gracze w błękitnych strojach narzucili rywalom swoje warunki gry i po jednym z ataków Mikołaja Lange, objęli prowadzenie 9-6. W dalszej części seta różnica punktowa byłaby zapewne większa, gdyby nie kapitalna tego dnia dyspozycja libero Szach-Mati – Dawida Białka, który zagrał świetną partię w obronie. Mimo to, większa część argumentów była jednak po stronie Bossmana, który wygrał pierwszą odsłonę do 17. Środkowa partia nie zmieniła zbytnio obrazu gry. Po problemach z wykończeniem akcji przez ‚Szachistów’, team Jakuba Kłobuckiego objął prowadzenie 12-5 i kwestia wygranej seta była już wyjaśniona (21-13). Ostatnia partia była wyrównana mniej więcej do połowy i bardzo długiej wymiany, która przyniosła sporo funu obu ekipom (11-11). Druga część seta to jednak huraganowe ataki drużyny z puszką piwa w logo, która objęła kilkupunktowe prowadzenie i finalnie wygrała do 14.

Kraken Team – Kryj Ryj 3-0 (21-15; 21-8; 21-19)

Po pierwszym meczu Krakena w sezonie Jesień’24 można było kręcić nieco nosem. Wszystko za sprawą tego, że w wyobrażeniach społeczności SL3 gracze Roberta Skwiercza mieli zdemolować czwartą ligę, która miała być wyłącznie przystankiem w drodze do wyższych lig. Rzeczywistość była jednak taka, że Kraken męczył się z Krukiem Volley, co wyrządziło pewną rysę na ich wizerunku. Okazja do rehabilitacji przyszła na środowy wieczór, w którym Kraken mierzył się z ekipą Kryj Ryj. W pierwszym secie ‘Bestia’ objęła prowadzenie 11-7, na które złożyła się ‘większa kultura gry’. W czasie, gdy Kryj Ryj popełniał sporo błędów, team Roberta Skwiercza kontynuował swoje i pierwsza partia padła ich łupem do 15. Środkowa odsłona to prawdziwa demolka i pokaz mocy w wykonaniu faworyzowanej ekipy. Dodatkowo – Kryj Ryj mówiąc kolokwialnie – ‘nie dojechał’ i miał widoczne problemy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Efekt był taki, że chwilę po rozpoczęciu seta było już…17-5 dla Krakena. Ostatecznie, ‘Mordeczki’ uciułały w tej partii osiem oczek. Ostatnia odsłona to zupełnie inny obraz gry. Kraken zdawał się być żywnie zainteresowanym powtórzeniem meczu z Krukiem Volley. Pod koniec partii przegrywali bowiem 15-18 i wszystko wskazywało na podział punktów. Finalnie w końcówce ‘Mordeczki’ popełnili kilka błędów, w tym jeden bardzo bolesny – ustawienia. To sprawiło, że Kraken odzyskał tlen i szansy tej już nie zaprzepaścił (21-19). 

Hydra Volleyball Team – Speednet 2 2-1 (22-20; 19-21; 21-16)

Dla Hydry Volleyball Team, środowe spotkanie ze Speednetem 2 było pierwszym w sezonie Jesień’24. W przerwie pomiędzy sezonami, w drużynie Sławka Kudyby doszło do kilku zmian. To, co się z pewnością nie zmieniło to jednak fakt, że wciąż mówimy o uznanej marce w SL3, która bardzo często jest faworytem spotkań w drugiej lidze. Nie inaczej było i w konfrontacji ze Speednetem, choć przeczuwaliśmy, że nie będzie to łatwe zadanie. To udowodnił już pierwszy set, w którym po równej grze na tablicy wyników był remis po 16. Choć jako pierwsi przewagę wypracowali sobie gracze Hydry (18-16), to jednak Speednet 2 miał jako pierwszy piłkę setową. Mimo to, Hydra zdołała wyjść z opresji i po bloku Mariusza Szczepańskiego oraz błędzie jednego z graczy w różowych strojach, Hydra wygrała tę partię do 20. Środkowa odsłona od samego początku niemal do końca układała się po myśli Speednetu. ‘Programiści’ mocno weszli w tę partię i szybko wypracowali kilkupunktową zaliczkę, która na przestrzeni seta wyglądała następująco: 8-4; 12-8; 15-12, czy wreszcie 17-14. Kiedy wydawało się, że za chwilę postawią kropkę nad ‘i’, ‘Bestia’ zanotowała świetną serię, przy zagrywce Dawida Plichtowicza (19-18). Choć sytuacja zdawała się wymknąć Speednetowi z rąk, ostatnie słowo należało właśnie do nich (21-19). Ostatnia odsłona to optyczna przewaga Hydry, która po dwóch atakach Filipa Ziółkowskiego, objęła prowadzenie 11-7. Kilkupunktową przewagę team Sławka Kudyby utrzymał już do samego końca (21-16), co zapewniło im pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Merkury – Bossman Team 0-3 (17-21; 21-23; 19-21)

Jak słusznie zauważyli w szatni po meczu gracze Merkurego – w środowy wieczór nie był to Adam Małysz, o którym wspominaliśmy w zapowiedziach. Był to bardziej Robert Mateja i to ten ze słynnego występu w Planicy. Dla młodszych czytelników przypomnienie w linku:

Pisząc całkiem serio to słowo, które ciśnie się na usta to FALSTART. Po jedenastu wygranych meczach z rzędu, kapitalna seria, która zaprowadziła Merkurego do złota się skończyła. Co ciekawe – po raz ostatni Merkury przegrał…również z Bossmanem. Szukając w głowie pozytywów po tym występie, gracze Merkurego powinni skupić się na tym, że na początku poprzedniego sezonu również przegrali, a jak było później każdy pamięta. Ok – skupmy się jednak na Bossmanie, bo to oni byli najjaśniejszymi gwiazdami tego wieczoru w Ergo Arenie. Zastanawiamy się czy po takim dniu meczowym, Bossmana nie korci by jednak w tym sezonie skupić się na robocie i postarać się o mistrzostwo. Jak pokazał środowy wieczór predyspozycje są. Pierwszy set zaczął się od mocnego uderzenia teamu Jakuba Kłobuckiego, który prowadził 10-5 i nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa do samego końca. Środkowa odsłona to bardzo ciekawa i emocjonująca partia, w której nie brakowało kontrowersji. Choć Merkury prowadził w tej partii 14-11 i zdawał się być na dobrej drodze do wyrównania to finalnie dał sobie wydrzeć zwycięstwo sprzed nosa. Nie inaczej było w trzecim secie, w którym prowadzili 17-15. Dwa błędy, kilka udanych ataków graczy w błękitnych trykotach i po ataku debiutującego w Inter Marine SL3 – Michała Osieckiego było już po zawodach. Brawo!

Złomowiec Gdańsk – AXIS 2-1 (18-21; 21-19; 21-15)

Po nieudanym początku sezonu w wykonaniu obu ekip, bezpośrednie spotkanie było okazją do poprawienia swoich humorów. Tak jak wspominaliśmy w zapowiedziach, faworytem dla nas byli gracze Złomowca, którzy zdają się mieć pewien patent na AXIS. Dodatkowo nie bez znaczenia pozostawał fakt pewnych perturbacji kadrowych, z którymi mierzyli się ‘Czerwoni’. Początek rywalizacji był jednak zupełnym przeciwieństwem tych słów. To właśnie gracze Fabiana Polita prezentowali się lepiej i po skutecznym ataku Tomasza Sadowskiego, objęli prowadzenie 15-10. Z czasem Złomowiec zbliżył się do rywali na dwa punkty (18-16), ale koniec końców AXIS nie dał sobie wyrwać zwycięstwa z rąk (21-18). Środkowa partia to zwrot akcji o 180 stopni. Po serii punktów Adama Śliwińskiego, ‘Miedziowi’ wyszli na prowadzenie 8-3. W dalszej części seta Złomowiec nie zdejmował nogi z pedału gazu i po kiwce nowego nabytku Złomowców – Marcina Jarosławskiego, gracze Witolda Klimasa prowadzili 13-5. Kiedy wydawało się, że jest już pozamiatane, sześć kolejnych punktów zdobyli gracze w czerwonych strojach (13-11). Dalsza część seta to kontynuacja ‘szarpanej gry’. A to Złomowiec wyszedł na prowadzenie 18-12, by po chwili AXIS ponownie zdobył serię punktów, które doprowadziły do stanu 20-19. Choć było gorąco, ostatni cios zadał jednak Mateusz Węgrzynowski, który doprowadził do wyrównania w setach (21-19). Ostatni set rozpoczął się od dobrej gry w bloku oraz na zagrywce Złomowca, który prowadził już 16-9. Tym razem nie popełnili oni jednak błędu z środkowej partii i nie dali swoim rywalom ‘urosnąć’. Finalnie, team Witolda Klimasa wygrał tę partię do 15, a cały mecz 2-1, kompletując hat-trick, o którym wspominaliśmy w zapowiedziach.

ACTIVNI Gdańsk – Czerepachy Volley 0-3 (12-21; 9-21; 16-21)

Cóż, obstawienie wyniku tego spotkania nie było zadaniem przesadnie trudnym. Ostatnio podobnie mocno główkowaliśmy się w momencie, kiedy dodawaliśmy 2+2. Pisząc precyzyjniej – wynik zawodów był znany dla wszystkich, łącznie z największymi szaleńcami i wyznawcami teorii spiskowych. Miało być 3-0, no i było. Miała być wyraźna przewaga, no i była. To, co nas jednak zaskoczyło to fakt, że ACTIVNI tak słabo radzili sobie w przyjęciu. Poza jakimiś ekstremalnymi przypadkami jak Pekabex w poprzednim sezonie, to nie przypominamy sobie meczu, w którym na którejś z drużyn, inna robi 14 asów serwisowych. Niebywałe. Dla porównania o jakiej przepaści mówimy podamy tylko, że ACTIVNI nie mieli ani jednego asa. W innych elementach też to ‘żółwie’ mieli wyraźną przewagę. Pierwszy set? Bez historii podobnie zresztą jak drugi. Wygrała po prostu drużyna, która dominowała na każdej płaszczyźnie. W trzecim secie mieliśmy wreszcie namiastkę ‘normalnego meczu’. Do połowy seta ACTIVNI dotrzymywali tempa swoim rywalom, którzy prowadzili zaledwie dwoma oczkami. Dalsza część seta to jednak scenariusz, w którym Czerepachy miały wyraźną przewagę, która finalnie dała im wygraną do 16. Słówko pocieszenia dla ACTIVNYCH? Najgorsze mają już chyba za sobą. A co do ekipy w zielonych strojach, wszystko idzie zgodnie z planem. Niedługo widzimy się w drugiej lidze.