Miesiąc: maj 2024

Zapowiedź – MATCHDAY #35

Wtorkowa seria gier to zaledwie trzy spotkania. Dość ciekawie zapowiada się pierwszoligowe starcie, w którym Tufi Team stanie przed kolejną szansą na uratowanie sezonu. W zupełnie innych nastrojach do meczu podejdą z kolei gracze Staltestu, którzy są już o włos od pierwszej ligi. Zapraszamy na zapowiedź!

Staltest Pomorze – Dream Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Ależ to jest kozacki sezon Staltestu Pomorze. Zastanawiamy się czy to co przez dziesięć spotkań obecnego sezonu wypracowała sobie ekipa Arkadiusza Kozłowskiego można jeszcze zaprzepaścić. W naszym odczuciu to się nie wydarzy i we wtorkowy wieczór Staltest Pomorze wykona kolejny milowy krok w kierunku pierwszej klasy rozgrywkowej. Jeśli scenariusz, który właśnie przedstawiliśmy się ziści – będzie to jedenaste zwycięstwo z rzędu, a to rzecz jasna sprawi, że to właśnie Staltest będzie mógł pochwalić się obecnie najdłuższą serią zwycięstw w całej lidze (biorąc pod uwagę mecz z końcówki poprzedniego sezonu). Należy jednak zauważyć, że choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na wygraną faworyzowanej ekipy to będzie to jednak mecz pułapka. Wskazuje na to również historia, w której Dream Volley wygrał dwa z czterech bezpośrednich spotkań. Choć wszyscy widzą, że w obecnej kampanii Dream ma swoje problemy, to jednak nos podpowiada nam, że mecz nie musi być wcale spacerkiem dla wicelidera rozgrywek. To oczywiście byłoby bardzo złą informacją dla rewelacji obecnego sezonu, bowiem do końca edycji Staltest zmierzy się również z liderem – Beemką Volley oraz z Volleyem Gdańsk, który wciąż liczy na podium rozgrywek. Może się zatem okazać, że ziści się scenariusz, który nakreśliliśmy na początku zapowiedzi i cały trud pójdzie na marne. Uważamy, że jest to jednak mało prawdopodobne, a uśmiech, który zagościł na twarzach zawodników Staltestu, nie zniknie po wtorkowej konfrontacji.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Tufi Team – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

O sytuacji Bossmana nie ma co się zbyt dużo rozwodzić. Team Jakuba Kłobuckiego już jakiś czas zagwarantował sobie spokojną końcówkę sezonu. Inną kwestią jest oczywiście to, że taki obrót spraw nie wypełnia do końca ambicji beniaminka rozgrywek. Przenosząc problem do szkolnej ławki możemy stwierdzić, że zdolny uczeń dostał z trudnego egzaminu czwórkę minus. Niby nie ma powodu do darcia szat, ale nie ma go również w kontekście przesadnej satysfakcji. ‘Ciekawiej’ końcówka sezonu wygląda, jeśli spojrzymy na sytuację Tufi Team. Wszystko za sprawą faktu, że dla zespołu Mateusza Woźniaka wtorkowa potyczka jest najważniejszym meczem sezonu. Cała sytuacja związana jest z faktem, że dla Tufi Team będzie to ostatnia szansa na utrzymanie. Na trzy kolejki przed końcem ligi, Tufi traci do miejsca barażowego aż siedem oczek. Z jednej strony jest to bardzo dużo, ale tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie, pod uwagę należy wziąć następujące okoliczności:

– Tufi ma rozegrane o dwa spotkania mniej niż Flota,

– Tufi zmierzy się w bezpośrednim spotkaniu z Flotą,

– może się okazać, że przy równej liczbie rozegranych meczów, Tufi będzie traciło do Floty tylko cztery oczka.

Jak się zapewne domyślacie – Tufi będzie cholernie trudno o utrzymanie. Z drugiej strony nie takie historie już oglądaliśmy. Aby jednak o tym w ogóle myśleć, Tufi musi ograć Bossmana, co będzie bardzo trudnym wyzwaniem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BL Volley – Inter Marine Masters

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Sytuacja w trzeciej lidze grupy A wygląda aktualnie tak, że poznaliśmy już drużyny, które pomiędzy sobą rozdzielą poszczególne kolory medali. Poznaliśmy również część drużyn, które w przyszłym sezonie zagrają w czwartej lidze. Wiemy również to, które cztery drużyny powalczą o czwarte miejsce w ostatecznym rozrachunku. Piszemy o tym teraz, ponieważ dwie z nich zmierzą się we wtorkowy wieczór w bezpośrednim pojedynku. Dla obu ekip, wtorkowe starcie będzie pierwszym starciem w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, ale nos podpowiada nam, że drogi obu drużyn nie przecięły się również na innych trójmiejskich halach. Owszem, poszczególnych zawodników na pewno, ale sądzimy, że BL z Inter Marine Masters zmierzy się po raz pierwszy. Do wtorkowej konfrontacji obie ekipy podchodzą w dobrych nastrojach wynikających z osiągniętych wyników w minionym tygodniu. Należy podkreślić, że oba zespoły ograły nie byle kogo. ‘Mastersi’ wygrali prestiżowe spotkanie ze Speednetem, marginalizując im tym samym szanse na bezpośredni awans. Jeśli chodzi o BL, to zespół Wojciecha Strychalskiego ograł w stosunku 2-1 sąsiada w tabeli (Bayer Gdańsk) i zwycięstwo to było tym bardziej imponujące, że zostało osiągnięte mimo problemów kadrowych. Która z drużyn wygra wtorkowe starcie? Wydaje się, że nieco więcej argumentów przemawia na korzyść ‘Mastersów’, którzy na piątkowy turniej w Giżycku powinni udać się w dobrych nastrojach. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MATCHDAY #34

W poniedziałkowy wieczór poznaliśmy pierwszą drużynę, która awansowała do elity. Mowa o BEemce Volley, która w obecnym sezonie tryumfowała po raz jedenasty. W zdecydowanie gorszych nastrojach Ergo Arenę opuszczali Mistrzowie SL3 z sezonu Wiosna’23. CTO Volley po dwóch porażkach zaprzepaściło bowiem szanse na medale. Zapraszamy na podsumowanie!

Pekabex – Tiger Team 0-3 (8-21; 4-21; 5-21)

Spośród wszystkich 46 drużyn w ligowej stawce, to właśnie Pekabex był drużyną, która jako pierwsza zakończyła ligowe zmagania. Ostatni – trzynasty mecz przypadł bowiem na godzinę 19 i kilkadziesiąt minut później sezon dla ‘biało-zielonych’ dobiegł końca. Nie będzie przesadnym zaskoczeniem, jeśli napiszemy, że wynik rywalizacji był dokładnie taki sam jak w poprzednich dwunastu meczach drużyny. Najlepiej drużynie Sylwestra Króla poszło w pierwszej odsłonie, gdzie ‘czerwonej latarni ligi’ udało się zdobyć sumarycznie osiem oczek. Duża w tym zasługa samych ‘Tygrysów’, którzy z rywalem z o wiele niższej półki pozwolili sobie w pierwszym secie na sporą dawkę nonszalancji. Ta sprawiła, że gracze w granatowych strojach oddali swoim rywalom siedem punktów po własnych błędach (21-8). Zdecydowanie lepiej w tym aspekcie poradzili sobie w środkowej odsłonie, w której Pekabex zdobył zaledwie cztery oczka. Finałowa partia nie odwróciła losów rywalizacji. W secie tym widać było determinację Tigera na poprawę bilansu małych punktów, które mogą mieć niebagatelne znaczenie w kontekście utrzymania w trzeciej lidze. Co ciekawe, w poniedziałkowy wieczór poza trzema punktami, mały prezent zrobiła również Drużyna A, która przegrała seta z DNV, czym zwiększyła szansę Tiger Team na utrzymanie w lidze. Kwestia ta zostanie rozstrzygnięta w przeciągu tygodnia. A Pekabex? Mimo nieciekawego wyniku, zespół miał po meczu czas na parkingowe podsumowanie sezonu. Mamy szczerą nadzieję, że na wspomnianym spotkaniu doszło do rozmów o sezonie Jesień’24.

CTO Volley – Speednet 0-3 (17-21; 14-21; 17-21)

W poprzednich sezonach mieliśmy zwyczaj przyznawania tytułu ‘dziadów tygodnia’. Czemu piszemy o tym właśnie teraz? Ano dlatego, że zaszczytny plebiscyt za obecny tydzień trafiłby w ręce graczy CTO Volley, którzy w poniedziałkowy wieczór rozegrali dwa spotkania. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, sami w zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że to rywale CTO będą faworytami meczów i faktycznie tak się stało. Z drugiej strony, CTO miało w poniedziałkowy wieczór szanse na to by wskoczyć nawet na drugie miejsce w ligowej tabeli. Zamiast tego jest bardzo duża szansa na to, że CTO skończy sezon na piątej lokacie, co biorąc pod uwagę ambicje drużyny jest dramatem. Ok, zostawmy to. Tym razem część dużo przyjemniejsza, bo o Speednecie. Gracze w różowych strojach mogą żałować, że aktualny sezon dobiega właśnie końca. W poniedziałkowy wieczór ‘Programiści’ po raz kolejny w obecnym sezonie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i w pełni zasłużenie sięgnęli po komplet punktów. Matko z córką, ale o to w poniedziałkowy wieczór ‘chodziło’. Pierwszy set przebiegał w dość przyjaznej sytuacji, której nie zaburzyło wydarzenie z początku seta, po którym ‘Bercik’ został ‘kłamczuszkiem’ w oczach Speednetu (6-6). Po wyrównanej pierwszej części (11-11), dwa bardzo ważne punkty dla Speednetu zdobył środkowy Paweł Kolan (17-14) i po chwili Speednet cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Wówczas dysproporcja pomiędzy ekipami nie była tak duża jak miało to miejsce w środkowej odsłonie. No, bo powiedzmy sobie wprost – to była demolka. Po kilku dobrych zagrywkach Wojtka Grzyba, Speednet prowadził 19-12 i po chwili cieszył się z drugiego punktu w meczu. Prawda jest jednak taka, że ‘Różowi’ dominowali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła – nie tylko w polu serwisowym. Trzecia odsłona to nieco lepsza postawa CTO Volley, ale Ilekroć zbliżali się do Speednetu, ci odjeżdżali zgarniając finalnie bardzo ważne trzy punkty w meczu, bardzo mocno zwiększając swoje szanse na medale. Otwartym pytaniem pozostaje to, jakiego będą koloru.

DNV – Drużyna A 1-2 (21-15; 21-23; 15-21)

Spotkanie rozgrywane na boisku numer 3 miało bardzo duże znaczenie w kontekście tego, jak będzie wyglądała trzecia liga w przyszłym sezonie. Już w zapowiedziach wspominaliśmy o tym, że zdecydowanie lepszą sytuację w ‘ligowej układance’ mają gracze Drużyny A, którzy wygrywając z DNV za komplet punktów, mieliby nieco o wiele lepszą sytuację niż tą, którą możemy obecnie obserwować. Z drugiej strony, dwa punkty gracze Drużyny A powinni bardzo szanować, bo przez długi okres tego spotkania wydawało się, że to team w białych strojach sięgnie po wygraną. Początek spotkania wyglądał tak, że zespół Karola Majkowskiego wydawał się być bardzo spięty, elektryczny i jak team, który totalnie nie potrafi poradzić sobie z grą pod presją. Dotychczasowa przygoda ‘Czarnych’ w SL3 wyglądała bowiem tak, że nikt do nikogo za porażkę pretensji nie miał. W momencie, kiedy przed zespołem pojawiła się szansa na ugranie konkretnego wyniku, na dodatek przystępując do meczu z łatką faworyta, to wyglądało to jak wyglądało. Oczywiście nie ma co umniejszać graczom DNV, którzy od początku spotkania prezentowali się naprawdę dobrze. W pierwszej części seta gracze w białych strojach wypracowali sobie na tyle dużą przewagę, że nawet gorszy fragment w końcówce nie zdołał odebrać im wygranej (21-15). Środkowa odsłona to przebudzenie zespołu w czarnych strojach, który objął prowadzenie 15-11. Mimo to, po chwili Drużyna A zaczęła zbyt mocno kombinować z atakiem (często nieskutecznie kiwali), a to sprawiło, że DNV odrobiło po chwili stratę, a nawet miało kilka piłek meczowych (20-17). Choć sytuacja dla Drużyny A zdawała się być beznadziejna, to sobie znanym sposobem wyszli po chwili z opresji i zdołali wygrać seta do 21. Ostatni set to zdecydowana poprawa ‘kiwek’, z którymi DNV nie mogło sobie tym razem poradzić (10-4). Wysokie prowadzenie pozwoliło zespołowi Karola Majkowskiego kontrolować przebieg gry i wygrać partię do 15.

Kraken – Hapag-Lloyd 3-0 (21-6; 21-6; 21-6)

Po kapitalnym minionym tygodniu rozgrywek, po którym Kraken dostał wyróżnienie dla najlepszej drużyny spośród wszystkich 46 ekip biorących udział w lidze, team Jurija Charczuka przystępował w poniedziałkowy wieczór do trzynastego meczu w sezonie. Biorąc pod uwagę to, że ‘trzynastka’ potrafi być pechowa, Kraken mógł subtelnie uśmiechnąć się pod nosem w momencie, kiedy poznał rywala. Prawda jest bowiem taka, że chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobrażał sobie scenariusza, w którym ‘Bestia’ miałaby pogubić w poniedziałkowy wieczór punkty. Skoro Hapagowi nie udało się ugrać z niżej notowanymi rywalami to tym bardziej nie zrobi tego z drużyną, która za chwilę będzie bić się o prawo gry w drugiej lidze. Cóż, nie pomyliliśmy się, bo to czego byliśmy świadkami nazywane bywa ‘pokazem mocy’ jeden ze stron. Pierwszy set? Rozpoczął się od stanu 10-2 i stało się wówczas jasne jaki charakter przyjmą zawody. Ostatecznie skończyło się na zaledwie sześciu oczkach ‘Logistyków’. Nie inaczej było i w środkowej oraz trzeciej partii. Finalnie, Kraken zgarnia trzy punkty i tylko katastrofa mogłaby ich pozbawić drugiego miejsca w lidze. Sądzimy jednak, że do takowej nie dojdzie. Z drugiej strony – na wygranie ligi też większej szansy nie widzimy.

CTO Volley – EKO-HURT 1-2 (14-21; 22-24; 22-20)

Po rozczarowującym występie CTO z Eko-Hurtem, ‘Pomarańczowi’ przystępowali do nieco zakurzonego hitu Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Jeszcze przed poniedziałkowym wieczorem mogło się wydawać, że mecz być może zadecyduje o tym, która z drużyn zgarnie srebrne medale. Cóż, CTO w medale w poniedziałkowy wieczór zbyt nie wierzyło. Trudno bowiem tłumaczyć ich postawę. Szczególnie kiepsko team w pomarańczowych barwach zaprezentował się w premierowej odsłonie, którą zaczął co prawda nieźle (9-9), ale po potężnych problemach w przyjęciu, rywal odskoczył po chwili na 14-9 i cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Ze sforsowaniem zasieków rywala, ‘Hurtownicy’ mieli zdecydowanie większy problem w drugim secie. Choć w pewnym momencie po jednym z niekończących się skutecznych ataków Jakuba Perżyło, Eko-Hurt prowadził już 18-13, to nie potrafił po chwili pójść za ciosem i wygrać seta. Precyzyjniej – ok, zrobili to, ale co zestresowali swoich fanów to ich. W końcówce CTO doprowadziło bowiem do wyrównania po 20 i finalnie ‘Hurtownikom’ udało się wygrać dopiero po grze na przewagi (24-22). Ostatni set to emocjonująca partia, w której sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Pod koniec seta, Eko-Hurt prowadziło 18-17, ale ostatnie słowo w meczu, po bardzo długich akcjach, w których jedni i drudzy imponowali w obronie, to do CTO uśmiechnęło się szczęście (22-20). Podział punktów sprawia, że sytuacja Eko-Hurt w kontekście wygrania ligi, komplikuje się coraz bardziej.

AIP – Bossman Team 3-0 (21-19; 21-13; 21-15)

Poniedziałkowy wieczór w wydaniu Bossmana był tak typowy dla tej drużyny, że aż trudno to opisać. Już kilka dobrych tygodniu temu wspominaliśmy, że zespół Jakuba Kłobuckiego jest zmorą typerów biorących udział w zabawie. Wytypować ich wynik jest sporym wyzwaniem. Przykład?

– jak gdyby nigdy nic, Bossman wygrywa na początku edycji z Merkurym, który później już nie przegrał,

– jednocześnie, ten sam Bossman przegrywa po chwili z walczącą o utrzymanie Flotą.

Przykładów jest znacznie więcej. Chociażby w poniedziałkowy wieczór wydawało się, że to team Jakuba Kłobuckiego będzie faworytem starcia. Nieźle beniaminek rozgrywek zagrał, ale tylko w pierwszym secie, którego dość pechowo przegrali do 19. Druga i trzecia odsłona to absolutna dominacja zespołu Adriana Ossowskiego. Ok, w zespole Jakuba Kłobuckiego czuć było, że nie jest to najważniejsze spotkanie w sezonie. Utrzymanie mieli bowiem zapewnione i w meczu z AIP mogli pozwolić sobie na nonszalancję i miks na pozycjach. Prawda jest jednak taka, że nie wyglądało to dobrze. A AIP? Zupełnie odwrotnie. Team Adriana Ossowskiego miał w obecnej kampanii sporo problemów, które w głównej mierze wynikały z problemów kadrowych. Jak pokazały jednak ich poniedziałkowe mecze z Bossmanem oraz Flotą – w zespole wciąż drzemie potencjał, który w przyszłości pozwoli im się bić z najmocniejszymi.

Hapag-Lloyd – Port Gdańsk 0-3 (11-21; 6-21; 19-21)

Zagrożona spadkiem drużyna Portu Gdańsk miała w poniedziałkowy wieczór doskonałą okazję do tego by się ‘odkuć’. Tak się bowiem składa, że sześć ostatnich spotkań drużyny ‘z doków’ kończyły się porażkami ekipy dowodzonej przez Arkadiusza Sojko. To co jednak ważniejsze to fakt, że Port miał szansę na to by zrobić milowy krok w kierunku utrzymania. Podkreślaliśmy to wielokrotnie, ale potencjalna wygrana Portu Gdańsk za komplet punktów sprawiała, że ich szansę na utrzymanie diametralnie się zwiększały. Strata punktów oznaczałaby z kolei spore problemy. Trzeba przyznać, że w trzecim secie rywalizacji było bardzo blisko o czym jednak za chwilę. Pierwsza odsłona przebiegła ‘zgodnie z planem’ nakreślonym w głowach graczy Portu. Choć ‘Portowcy’ nie ustrzegli się błędów to i tak nie mieli większych problemów z tym by wygrać seta do 11. Środkowa odsłona to jeszcze większa dysproporcja. Port Gdańsk chcąc wypracować sobie jak najlepszy bilans małych punktów ruszył do ataków i finalnie wygrali jednostronny pojedynek do 6. Kiedy wydawało się, że trzecia odsłona będzie wyglądała bardzo podobnie, nieoczekiwanie nastąpił zwrot akcji. We wspomnianym secie, zespół Portu popełniał zatrważającą liczbę błędów co w połączeniu z dużo lepszą dyspozycją ‘Pomarańczowych’ sprawiło, że w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach niespodzianki. Ostatecznie, Hapagowi nie udało się sięgnąć po premierowy punkt w SL3, ale pobili w tym secie rekord największej liczby punktów w jednej odsłonie. Poprzedni, który wynosił 17 oczek został wykręcony również w konfrontacji z Portem Gdańsk. Tak czy siak, wynik do 19 pokazuje jak niewiele ‘Pomarańczowym’ brakuje do pierwszego punktu w SL3.

22 BLT Malbork – BEemka Volley 1-2 (21-19; 14-21; 18-21)

Od pewnego momentu nie ma w SL3 tygodnia, w którym nie dochodziłoby do hitów drugoligowych zmagań. Ależ mamy w obecnym sezonie kozackie zaplecze elity. W poniedziałkowy wieczór doszło do konfrontacji lidera rozgrywek – BEemki Volley z 22 BLT Malbork, która wciąż walczy o podium rozgrywek i szanse gry w pierwszej klasie rozgrywkowej. Oczywiście w zdecydowanie lepszej sytuacji do meczu podchodzili gracze Daniela Podgórskiego, którzy są już o włos od wygrania drugoligowych zmagań. Początek spotkania rozpoczął się w wymarzony dla lidera sposób. Po ataku Bartka Kusińskiego, BEemka prowadziła 10-6. W dalszej części przebudzili się ‘Lotnicy’, którzy po kilku atakach Bartosza Plasuna, doprowadzili do wyrównania po 15. To rzecz jasna nie zaspokoiło ich apetytów i po chwili gracze w niebieskich strojach cieszyli się z wygrania pierwszej odsłony do 19. Środkowa partia to zupełnie inna historia. Od samego początku, inicjatywę przejęli gracze w różowych trykotach, którzy po zagrywce Macieja Rzepczyńskiego wyszli na prowadzenie 8-5. Choć w dalszej części ‘Lotnicy’ zdołali nieco zniwelować straty to po kilku kolejnych przejściach, w polu serwisowym ponownie zagościł wspomniany środkowy, co było rzecz jasna kiepską wiadomością dla drużyny występującej w delegacji (18-12). Po chwili BEemka w pełni zasłużenie doprowadziła do wyrównania w setach (21-14). O zwycięstwie w zawodach musiał zadecydować trzeci set, który ułożył się idealnie dla BEemki (12-7). Choć w dalszej części ‘Lotnicy’ zdawali się gonić swoich rywali, to była to pogoń polskiego myśliwca Iskry z F16. W takich okolicznościach rywala się dogonić po prostu nie da.  Wygrana BEemki sprawia, że w poniedziałkowy wieczór poznaliśmy pierwszego pierwszoligowca. Oby tym razem powrót był bardziej udany. Trzymamy kciuki!

AIP – Flota Active Team 3-0 (21-18; 21-19; 21-13)

Ależ to był rozczarowujący wieczór dla Floty Active Team. Rozpoczęło się od tego, że rozgrzewający się gracze Floty ściskali mocno kciuki za graczy Bossmana, którzy rywalizowali z AIP. Wygrana tych pierwszych oznaczałaby bowiem to, że Flota miałaby szansę powalczyć o siódmą lokatę, a to oznaczałoby z kolei brak konieczności grania w meczu barażowym. Ostatecznie Bossman przegrał wspomniane spotkanie w stosunku 0-3 i stało się jasne, że drużyna Floty ma tylko matematyczne szansę na zajęcie siódmej lokaty. Aby jednak o niej w ogóle myśleć, Flota musiała wygrać z AIP za komplet punktów, co jak możecie się domyślać – również się nie udało. Choć gracze Karoliny Kirszensztein prowadzili na półmetku seta 13-11 to w dalszej części AIP narzuciło rywalom swoje warunki gry i wygrali seta do 18. Drugi set wyglądał nieco inaczej. W role ścigającego wcielili się gracze Floty, którzy w pewnym momencie przegrywali już 15-10. Mimo to, w dalszej części zdołali doprowadzić do wyrównania po 18, ale po atakach Mariusza Seroki oraz Jana Krasińskiego, z wygrania środkowej partii cieszyli się gracze Adriana Ossowskiego (21-19). Ostatnia odsłona to już wyraźna przewaga ‘Przyjaciół’, którzy bardzo miłym akcentem kończą sezon Wiosna’24. Wynik 3-0 był absolutnie zasłużony. W trzeciej odsłonie Flota nie podjęła nawet rękawic, a kiedy mogli pomyśleć o choćby jednym punkcie, potrafili zepsuć pięć zagrywek z rzędu (21-13).

Craftvena – Fux Pępowo 0-3 (11-21; 13-21; 13-21)

Chwilę przed rozpoczęciem meczu Craftveny z Fuxem Pępowo, w obozie ‘Rzemieślników’ żartowano z procentów, które daliśmy im w kontekście utrzymania w trzeciej klasie rozgrywkowej. W zapowiedziach wskazaliśmy, że jest to mniej więcej 15%. Kontynuując rozpoczęte prognozowanie, wynik z Fuxem oraz wygrana ‘Portowców’ z Hapagiem-Lloyd sprawia, że w naszych oczach wspomnianych % jest już tylko 13. Pisząc już śmiertelnie poważnie – w meczu z ‘Koniczynkami’ nie było nawet mowy o tym by pomyśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Po punktach duetu Andrzej Pipka – Adam Myślisz, gracze z Pępowa prowadzili 12-6 i już na półmetku stało się jasne, która z drużyn za chwile będzie cieszyć się z wygrania pierwszego seta (21-11). Środkowa odsłona wyglądała niemal identycznie z tą tylko różnicą, że inni byli egzekutorzy. Tym razem prowadzenie 12-6, Fux objął po ataku Dominika Bychowskiego (12-6). Epilog historii już znacie (21-13). Ostatni set to kopia tego, co oglądaliśmy w dwóch pierwszych odsłonach. Z czego wynikała tak duża przewaga Fuxa? Byli po prostu lepsi, grali lepszą siatkówkę i zasłużenie zgarnęli trzy punkty. Nie mamy pewności, co do tego czy Craftvena zagra w trzeciej czy czwartej lidze, ale dużo wskazuje na to, że w poniedziałkowy wieczór zmierzyły się drużyny, które za chwilę będą dzieliły aż dwie klasy rozgrywkowe. Tak jak wspominaliśmy – tę  różnice było czuć.

Zapowiedź – MATCHDAY #34

W poniedziałkowy wieczór dojdzie do niestandardowej sytuacji, w której na jednym z boisk rozegrane zostaną cztery spotkania. Bardzo ciekawie zapowiadają się dwa pojedynki w pierwszej lidze, w której CTO podejmie Speednet oraz Eko-Hurt. Emocji nie zabraknie również w spotkaniu na szczycie drugiej ligi, w którym BEemka Volley podejmie 22 BLT Malbork. Zapraszamy na zapowiedź!

Pekabex – Tiger Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

To ostatni mecz Pekabex w sezonie Wiosna’24. Dotychczasowa przygoda drużyny Sylwestra Króla to dwanaście spotkań i tyle samo porażek. Dodatkowo, we wszystkich wspomnianych meczach ‘biało-zielonym’ nie udało się sięgnąć po choćby punkt i nie sądzimy, żeby to miało się zmienić w poniedziałkowy wieczór. Nie w tych okolicznościach i nie z tym rywalem. ‘Czerwona latarnia ligi’ zmierzy się bowiem z Tiger Team, który wciąż nie ma zagwarantowanego utrzymania w trzeciej klasie rozgrywkowej. Można powiedzieć, że aktualnie team Dawida Staszyńskiego stoi w rozkroku pomiędzy trzecią a czwartą ligą i od tego, na którą nogę przeniosą ciężar ciała sprawi, w której finalnie wylądują. Z pewnością dużym atutem zespołu ‘Tygrysów’ jest kwestia terminarza do końca sezonu. Wszystkie inne ekipy rozegrały już mecze z Pekabexem, z którym zgarniali komplet oczek. To dopiero przed Tigerem, ale trzy punkty będą milowym krokiem w realizacji celu. Co ciekawe – w kolejnym, ostatnim meczu w obecnym sezonie Tiger Team zmierzy się z dwunastą siłą i wówczas również będzie wyraźnym faworytem. W naszym odczuciu kurs na utrzymanie Tiger Team w trzeciej lidze oscyluje aktualnie w granicach 1.10. Z drugiej strony nieraz największe pewniaczki nie wchodzą. Zobaczymy jak będzie tym razem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

CTO Volley – Speednet

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Choć może się to wszystko poukładać inaczej, to jednak nos podpowiada nam, że poniedziałkowe starcie będzie meczem o podium rozgrywek. Dodatkowo wszystko wskazuje na to, że mówimy o najniższym stopniu gwarantującym brązowe medale. Wydaje się, że oba zespoły straciły już szanse na tytuł mistrzowski, który powinien rozegrać się pomiędzy Eko-Hurtem a Merkurym. Aktualnie, na dwie kolejki przed końcem, obie drużyny, które zmierzą się o godzinie 19:00 na boisku numer 2 tracą do lidera aż pięć punktów. Dodatkowo, do wicelidera są to aż trzy oczka i tak jak wspomnieliśmy – jest mało prawdopodobne, że na finiszu, któraś z ekip miałaby dogonić grupę ucieczkową. Wracając do poniedziałkowego starcia zastanawiamy się, która z ekip będzie górą. Po raz ostatni obie drużyny zmierzyły się na początku obecnego sezonu, a konkretnie 13 marca. Wówczas górą byli gracze CTO Volley, jednak w naszym odczuciu Speednet znajdował się we wspomnianym okresie w zdecydowanie gorszej formie niż ma to miejsce obecnie. Jeśli chodzi o CTO to mamy odwrotną sytuację. To na początku sezonu wydawało się, że ‘Pomarańczowi’ powalczą o drugi tytuł mistrzowski w SL3. Ostatecznie zespół Bartosza Sobstyla przegrał aż cztery z jedenastu spotkań i w poniedziałkowy wieczór musi powalczyć o ‘nagrodę pocieszenia’. Potencjalny brak medali byłby dla CTO sporym rozczarowaniem. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

DNV – Drużyna A

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Dla obu zespołów, które zmierzą się o godzinie 19:00 na boisku numer 3, będzie to pierwsze spotkanie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Historia ułożyła się bowiem tak, że Drużyna A dołączyła do SL3 w dużej mierze dzięki temu, że z ligowych zmagań na jakiś czas zrezygnowała ekipa DNV. Nie tak dawno w SL3 był bowiem limit 38 drużyn i nowe ekipy mogły dołączyć do ligi dopiero w momencie, w którym inna z drużyn z jakiś powodów z niej wypadała. Po dwóch sezonach rozbratu z ligowymi zmaganiami, team z Gdyni na tyle stęsknił się za graniem, że postanowili wrócić. Po jedenastu spotkaniach sezonu, DNV ma na swoim koncie dwie wygrane oraz dziewięć porażek. Osiem punktów, które uciułała drużyna pozwala im na to by plasować się na dwunastym miejscu w ligowej układance. W naszym odczuciu, team Stanisława Paszkowskiego ma aktualnie bardzo małe szanse na utrzymanie, choć trzeba podkreślić to, że wciąż stoi za nimi ‘królowa nauk’. Aby jednak myśleć o tym by w przyszłym sezonie grać na trzecim szczeblu rozgrywek, DNV musiałoby wygrać dwa kolejne spotkania za komplet punktów, a na dodatek liczyć na potknięcia rywali w walce o ten sam cel. Zdecydowanie bliżej utrzymania są aktualnie gracze Drużyny A, którzy do zakończenia sezonu mają trzy spotkania. Każdy z rywali, z którymi zmierzą się gracze Karola Majkowskiego zdają się być w ich zasięgu. Z pewnością komplet oczek z DNV miałby niebagatelne znaczenie dla realizacji celu. O tym czy Drużynę A na to stać, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Kraken – Hapag-Lloyd

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Do poniedziałkowego spotkania Kraken przystępuje w szampańskich nastrojach. Wszystko za sprawą minionego tygodnia, w którym team zza naszej wschodniej granicy najpierw ograł APV Gdańsk w stosunku 3-0, a następnie powtórzył to w meczu na szczycie trzeciej ligi grup B, rozbijając Team Spontan. Dzięki sześciu oczkom w tym trzem z głównym rywalem w walce o baraże, Kraken przesunął się na drugą lokatę i aktualnie jest już o włos od zgarnięcia srebrnych medali. Przedostatnim krokiem ‘Bestii’ w drodze do baraży będzie mecz z ‘czerwoną latarnią ligi’ – ekipą Hapag Lloyd. Po raz pierwszy oba zespoły mierzyły się ponad dwa miesiące temu, a konkretniej 7 marca. We wspomnianym meczu, ‘Logistycy’ zaprezentowali się całkiem nieźle i ugrali w secie odpowiednio 14, 12 oraz ponownie 14 punktów, co było ich jednym z najlepszych wyników w obecnej edycji. W naszym odczuciu powtórzenie wspomnianego wyniku z tak rozpędzonym rywalem byłoby dla Hapag-Lloyd dobrym wynikiem. Niezależnie od tego jak potoczy się jednak mecz, granie z tak dobrym rywalem sprawi, że Hapag zbierze kolejne bardzo cenne doświadczenie, które z całą pewnością zaprocentuje w przeszłości. Podkreślaliśmy to wielokrotnie, ale dystans dzielący ‘Pomarańczowych’ od innych ekip w lidze nie jest tak duży jak mogłoby się niektórym wydawać. Jesteśmy przekonani, że w przyszłej edycji, która rozpocznie się na przełomie sierpnia oraz września, Hapag-Lloyd będzie już drużyną, która potrafi postawić się teoretycznie silniejszym rywalom. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

CTO Volley – Eko-Hurt

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Tak jak pisaliśmy przy okazji zapowiedzi pierwszego poniedziałkowego spotkania CTO Volley, ‘Pomarańczowi’ zdają się być bardzo daleko tytułu mistrzowskiego. Ok, matematyczne szanse wciąż na to są, ale chyba nikt rozsądny nie bierze takiego scenariusza pod uwagę. Jeśli jednak CTO ogra o 19:00 Speednet, a następnie Eko-Hurt, to zdecydowanie zwiększy swoje szanse na srebrne medale. W naszym odczuciu jednak jest to scenariusz ‘patykiem po wodzie pisanym’. Choć zdajemy sobie sprawę, że te słowa mogą się za chwilę brzydko zestarzeć, to w naszym odczuciu dwa pierwsze miejsca zostały już zaklepane. Sytuacji nie zmienia tu fakt niezbyt imponującej formy, prezentowanej obecnie przez ‘Hurtowników’. Po serii trzech porażek z rzędu, w minionym tygodniu zespołowi Konrada Gawrewicza udało się w końcu przełamać i wygrać spotkanie z Old Boys. Marne to jednak pocieszenie, bo we wspomnianym meczu doszło do podziału punktów i między Eko-Hurtem a liderującym Merkurym zachowany został status quo. Aby kwestia mistrzostwa nie rozstrzygnęła się już w obecnym tygodniu, Eko-Hurt musi wygrać z CTO i to najlepiej za komplet punktów. Wówczas wygrana za trzy oczka w ostatnim meczu z Merkurym sprawi, że Eko-Hurt obroni tytuł mistrzowski. Ok, wiemy że to tylko gdybanie, ale z pewnością nie można powiedzieć, że taki scenariusz jest niemożliwy do zrealizowania.  O tym czy tak będzie, przekonamy się w najbliższych dniach. 

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

AiP – Bossman Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Dużo wskazuje na to, że poniedziałkowy mecz będzie meczem o ‘pietruszkę’. O ile w kwestii AIP nie jest jeszcze przesądzona, tak Bossman Team zapewnił sobie spokojne utrzymanie w minionym tygodniu. Oczywiście dla ambitnej drużyny Jakuba Kłobuckiego to marne pocieszenie. Przed sezonem beniaminek rozgrywek wskazywany był jako drużyna, która nie powinna mieć większych problemów z tym by zagrać w grupie mistrzowskiej walcząc o medale. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Choć Bossman w kilku spotkaniach pokazał się z bardzo dobrej strony to jednak fenomenalne mecze przeplatali tymi słabymi i finalnie znaleźli się poza burtą. Cała ta sytuacja pokazuje, że aby znaleźć się wśród najlepszych drużyn ligi należy utrzymywać bardzo dobrą formę przez cały sezon. Cóż, choć bolesna to jest to jednak lekcja dla Bossmana. W poniedziałkowy wieczór faworyzowana ekipa Jakuba Kłobuckiego zmierzy się z AIP. W pierwszym spotkaniu obu drużyn, do którego doszło w rundzie zasadniczej, Bossman wygrał w stosunku 2-1. Z perspektywy całego spotkania, Bossman zdawał się zdecydowanie mocniejszy i do dziś mogą sobie pluć w brodę, że nie udało się wówczas zgarnąć trzech oczek. Jeśli chodzi o AIP to zespół Adriana Ossowskiego jest już o krok od zapewniania sobie utrzymania w pierwszej lidze. W poniedziałek zespół ‘Przyjaciół’ rozegra dwa bardzo ważne i jednocześnie ostatnie spotkania w obecnym sezonie. Oczywiście w przypadku, jeśli na ostatniej prostej nie spadną na ósme miejsce w tabeli, bo to oznaczałoby konieczność grania w meczu barażowym.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Hapag-Lloyd – Port Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie, choć Port Gdańsk znajduje się aktualnie w bardzo słabej dyspozycji i ma tyle samo punktów, co Craftvena, która znajduje się ‘za burtą’, to i tak Portowcy zdają się być faworytem w kwestii utrzymania w trzeciej klasie rozgrywkowej. Wszystko za sprawą terminarza. Podczas gdy Craftvena zmierzy się w poniedziałkowy wieczór z liderem – Fuxem Pępowo, Port Gdańsk rozegra mecz z ekipą Hapag-Lloyd, która jak do tej pory nie zdobyła choćby punktu i wydaje się mało prawdopodobnym scenariuszem, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. To oznacza, że jeśli wszystko pójdzie po myśli drużyny Arkadiusza Sojko, to po poniedziałkowej serii gier, Port Gdańsk będzie miał trzy oczka przewagi nad ‘Rzemieślnikami’, a co za tym idzie duży handicap przed ostatnimi meczami sezonu. To, co dodatkowo ważne, jeśli Port wygra mecz to przełamie wreszcie koszmarną passę sześciu porażek z rzędu, co potencjalnie pozwoli im odzyskać wiarę we własne umiejętności. Z drugiej strony, czy aby na pewno tak będzie? Przypomnijmy, że najlepszy z dotychczasowych setów, Hapag-Lloyd zagrał właśnie w meczu z Portowcami. W swoim debiucie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, ‘Logistycy’ zdobyli w pierwszym secie 17 punktów i byli stosunkowo blisko wygranej seta. Nigdy później team Joanny Kożuch nie zbliżył się do tego wyniku. Czy w poniedziałkowy wieczór Hapag powtórzy, a kto wie – poprawi ten wynik? Odpowiedź na to pytanie poznamy już za kilka godzin.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

22 BLT Malbork – BEemka Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Choć w minionym tygodniu rozgrywek 22 BLT Malbork wygrali bardzo ważny mecz z Volleyem Gdańsk, to jednak nie mogą aktualnie mówić o pełni szczęścia. Podział punktów sprawił, że na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu, ‘Lotnicy’ znajdują się tuż za podium. Dodatkowo w końcówce sezonu, na graczy Szymona Szymkowiaka czekają dwaj bardzo trudni rywale. Poza poniedziałkowym meczem z BEemką, gracze BLT Malbork zmierzą się również z Hydrą Volleyball Team. Potencjalne dwie wygrane byłby czymś naprawdę wielkim, a trzeba zauważyć, że i one nie gwarantują awansu do pierwszej ligi, czy nawet prawa gry w meczu barażowym. To, co jest z kolei pewne to to, że gracze występujący w delegacji nie mogą pozwolić sobie w poniedziałkowy wieczór na porażkę. Jest to oczywiście bardzo zła wiadomość. Wydaje się bowiem, że rozpędzona BEemka będzie wyraźnym faworytem starcia i w poniedziałkowy wieczór zrobią kolejny bardzo ważny krok w kierunku wygrania drugoligowych zmagań. Na tę chwilę gracze Daniela Podgórskiego rozegrali w obecnej kampanii jedenaście spotkań, w których aż dziesięciokrotnie wygrywali i są na doskonałej drodze do wygrania ligi. Do realizacji celu  BEemce potrzeba ledwie dwóch kroków. Poza meczem z 22 BLT Malbork, zmierzą się również ze Staltestem. Ostatnie tygodnie pokazały jednak, że BEemce nie są straszni nawet najmocniejsi przeciwnicy w drugiej lidze.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

AiP – Flota Active Team

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Poniedziałkowe spotkanie będzie ostatnim meczem AIP w sezonie Wiosna’24. Pisząc te słowa puszczamy oczko naszym czytelnikom, bo uznajemy, że potencjalny mecz barażowy nie zalicza się do regularnego grania w sezonie Wiosna’24. Na finiszu rozgrywek niemal wszystko wydaje się być jasne. Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że w meczu barażowym zagrają albo gracze AIP albo Floty. Dużo większe ‘szanse’ na taki obrót spraw mają gracze Karoliny Kirszensztein, którzy do bezpiecznego miejsca tracą dwa oczka. Absolutnie nie wykluczamy jednak scenariusza, w którym Flota ogra poniedziałkowego rywala i zamieni się z nimi miejscami. Co ciekawe, droga obu drużyn w SL3 przecinała się już kilkukrotnie. Po raz pierwszy, obie drużyny spotkały się niespełna dwa lata temu – grając jeszcze w drugiej lidze. Wówczas wygrała ekipa Adriana Ossowskiego, która w dalszej części sezonu zapewniła sobie bezpośredni awans do elity. Flota Active Team do grona najlepszych drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta dołączyła sezon później i ponownie mecz w stosunku 2-1 wygrali ‘Przyjaciele’. Flota na rewanż musiała czekać do kolejnego spotkania, tym razem w rundzie zasadniczej obecnego sezonu. 27 marca 2024 r. doszło do trzeciego już podziału punktów, tym razem na korzyść Floty. Która z drużyn wygra czwarte spotkanie? W naszym odczuciu, nieznacznym faworytem pozostaje drużyna AIP.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Craftvena – Fux Pępowo

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Choć zapowiadało nam się na końcówkę pełną sportowych emocji w trzeciej lidze grupy B, to jednak po minionym tygodniu sytuacja uległa zmianie. Stało się tak za sprawą dość nieoczekiwanej porażki wicelidera rozgrywek (Team Spontan) z Krakenem. Taki rezultat sprawił, że na finiszu trzecioligowych zmagań gracze z Pępowa są już o krok od tytułu mistrzowskiego. Mimo faktu, że rozegrali oni o jedno spotkanie mniej od Krakena i Spontana, to i tak mają od nich odpowiednio o jeden oraz trzy punkty więcej. Biorąc pod uwagę, że w poniedziałkowy wieczór team z Pępowa zmierzy się z walczącą o utrzymanie Craftveną – wygrana ligi jest już niemal przesądzona. To rzecz jasna niezbyt dobra wiadomość dla ‘Rzemieślników’, którzy na trzy kolejki do zakończenia sezonu, plasują się na szóstym miejscu w tabeli, a to oznacza z kolei, że jeśli sezon skończyłby się dziś, Craftvena spadłaby do czwartej klasy rozgrywkowej. W naszym odczuciu dla ‘Rzemieślników’ dużo ważniejszym spotkaniem niż z Fuxem Pępowo będzie bezpośrednie starcie z Portem Gdańsk. Z drugiej strony, aby być uczciwym z naszymi czytelnikami trzeba wspomnieć, że gracze Bartosza Zakrzewskiego mają zdecydowanie trudniejszy terminarz niż drużyna ‘z doków’, czego poniedziałkowe spotkanie jest potwierdzeniem. To sprawia, że szanse Craftveny na utrzymanie oceniamy aktualnie na mniej więcej 15%. Czy w najbliższym czasie będziemy świadkami jednego z największych come-backów w historii ligi?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MATCHDAY #33

Czwartkowa seria gier to fenomenalna postawa Krakena, który po zwycięstwie ze Spontanem, wskoczył na fotel wicelidera trzeciej ligi grupy B. W pierwszej lidze Merkury zrobił kolejny krok w kierunku mistrzostwa. W grupie spadkowej, MPS przypieczętował z kolei spadek do drugiej klasy rozgrywkowej. Zapraszamy na podsumowanie!

TGD – Hydra Volleyball Team 0-3 (18-21; 19-21; 13-21)

Punktualnie o godzinie 19:00 rozpoczęły się dwa spotkania, które miały fundamentalne znaczenie w kontekście utrzymania w drugiej lidze. Na  środkowym boisku MiszMasz podejmował Flotę Active Team. Na ‘jedynce’ TGD zmierzyło się z kolei Hydrą Volleyball Team i trzeba przyznać, że to ‘Drogowcy’ mieli w teorii najtrudniejsze zadanie. Był to bowiem mecz z gatunku tych, w których nic nie trzeba, a jedynie można. Czy ‘Drogowcom’ udało się zaskoczyć rywala? Cóż, choć nie było źle, to ‘niezłego stylu’ nikt za chwilę może nie pamiętać. Po porażce 0-3 i podziale punktów we wspomnianym wcześniej meczu, TGD spadło w tabeli na miejsce spadkowe. Z drugiej strony do końca sezonu mają w miarę dobry terminarz. A sam mecz? Zgodnie z przewidywaniami. Niby TGD zawiesiło poprzeczkę całkiem wysoko i na półmetku seta remisowali z faworyzowanym rywalem po 10, to jednak w kluczowych momentach Hydra grała dokładniejszą siatkówkę, po której wygrali pierwszą odsłonę do 18. Druga partia rozpoczęła się od prowadzenia 7-4, na które TGD wyprowadził kilkoma punktami środkowy – Maksim Miklashevich. Hydrze objąć prowadzenie udało się dopiero w drugiej części seta, kiedy po punktach Dawida Plichtowicza oraz Roberta Kościńskiego było 17-14. Końcówka seta to prowadzenie Hydry 19-15, które zostało w końcówce nieco zniwelowane (21-19). Ostatnia odsłona to dominacja ‘Bestii’, która rozpoczęła trzeciego seta od konkretnego lania (8-2). W dalszej części TGD nie zdołało się już podnieść i ‘Bestia’ po chwili cieszyła się z kompletu oczek, która daje im jeszcze nadzieje na medal.

MiszMasz – Flota Active Team 2 2-1 (21-19; 21-17; 17-21)

Absolutnie kluczowe spotkanie w kontekście utrzymania w drugiej lidze dla obu drużyn. W naszym przekonaniu MiszMasz był faworytem spotkania i zgodnie z przewidywaniami sięgnął po dwa punkty. To z kolei sprawia, że sytuacja Floty Active Team, biorąc pod uwagę ich kolejnych rywali staje się…dramatyczna. Co tu dużo mówić – beniaminek rozgrywek wygląda obecnie na drużynę, która zatęskniła za trzecioligowymi zmaganiami. W połowie pierwszego seta MiszMasz zdołał wypracować sobie zaliczkę, na którą drużynę wyprowadził kapitan – Michał Grymuza. Po jednym z jego ataków, czarna tablica wyników wskazywała 12-9 dla MiszMaszu. Choć w dalszej części, Flota zdołała doprowadzić do wyrównania (19-19), to ostatnie słowo należało do MiszMaszu (21-19). Środkowa odsłona rozpoczęła się od bardzo brzydkiego fragmentu w wykonaniu drużyny, która wygrała pierwszego seta. Po serii błędów to Flota objęła prowadzenie 6-2. Niestety dla beniaminka rozgrywek, w dalszej części wyglądali oni na ekipę, która nie ma zbytnio pomysłu co z tym fantem zrobić. Tak jak szybko przewagę wypracowali, tak ją roztrwonili (10-10). Po wyrównanym fragmencie (16-16) po raz kolejny w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gracze Michała Grymuzy (21-17). Ostatnia odsłona była jednocześnie jedną z ostatnich szans Floty na zrobienie kroku w kierunku utrzymania w lidze. Gracze Karoliny Kirszensztein od początku zbudowali sobie przewagę, którą utrzymali aż do końca. Pytaniem pozostaje to czy nie jest przypadkiem zbyt późno.

APV Gdańsk – Wolves Volley 1-2 (19-21; 14-21; 21-17)

Hej Bracie chodź pokażę Ci mój świat, gdzie niewiele zmienia się od lat’. Rozgrzewającym się graczom towarzyszyła piosenka, w której zawarty jest wspomniany wers. Czemu o tym teraz piszemy? Ano dlatego, że dość dobrze wpisuje się w to, co od kilku sezonów oglądamy w wydaniu Wolves Volley. Ilekroć bowiem uwierzymy w to, że są drużyną, która jest w stanie rywalizować z naprawdę kozackimi ekipami, kiedy uwierzymy w to, że są w stanie pomyśleć o awansie, za każdym razem przytrafiają się takie mecze jak ten. No bo co by nie mówić – wpadka z APV Gdańsk nie powinna się drużynie Mikołaja Stempina przydarzyć. Oczywiście w kontekście Wolves Volley nie ma rzeczy niemożliwych, bo w czwartkowy wieczór – stracili drugi punkt z niżej notowanym rywalem w jednym sezonie. Co ciekawe – gdyby dziś mieli te dwa punkty więcej to mieliby tyle samo oczek co trzecia drużyna w tabeli. W pierwszym secie czwartkowej rywalizacji Wolves Volley dostali ostrzeżenie już w pierwszej partii. Ostatecznie skończyło się wyłącznie na strachu, a gracze w czarnych strojach przechylili szale zwycięstwa na swoją stronę (21-19). Środkowa odsłona to najmniej ciekawa partia w meczu. W skrócie – ‘Wilki’ zagrały tak jak oczekiwali tego ich sympatycy i wygrali gładko do 14. Wówczas nic nie zwiastowało tragedii w trzeciej odsłonie. W finałowej partii Wolves zagrali słabo zarówno w przyjęciu, co przełożyło się na niezbyt imponującą grę środkiem. Różnica pomiędzy drużynami w czwartkowy wieczór była na tyle mała, że nieźle zorganizowana ekipa APV zdołała to wykorzystać i finalnie wygrali seta do 17, co wywołało wybuch niemałych sportowych emocji, brawo!

Kraken – APV Gdańsk 3-0 (21-12; 23-21; 21-6)

Walczący o awans do drugiej ligi zespół Kraken w pierwszym meczu w czwartkowy wieczór mierzył się z APV Gdańsk, które jest już pogodzone ze spadkiem do niższej klasy rozgrywkowej. Początek spotkania szybko pokazał dominację faworyzowanej ekipy zza wschodniej granicy, która po skutecznych atakach Volodymyra Krolenko oraz Jacka Kujałowicza wygrała premierową partię do 12. Środkowa odsłona była zdecydowanie najbardziej emocjonującą partią w meczu. Sądzimy, że takiego obrotu spraw nie spodziewał się niemal nikt. Już początek pokazał, że APV nie chce ograniczać się wyłącznie do roli statystów. Co więcej – na półmetku seta, gracze APV prowadzili już 12-10. Choć z czasem gra się wyrównała, to team Grzegorza Żyły-Stawarskiego nie odpuszczał i w konsekwencji byliśmy świadkami walki ‘łeb w łeb’ do samego końca. W ostatnich akcjach meczu Assistance Partner Volleyball mieli piłkę setową, ale niestety dla nich – na lewym skrzydle pomylił się Mateusz Drężek, a team Jurija Charczuka wiedział jak wykorzystać podarowany im prezent (23-21). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od świetnej zagrywki rozgrywającego Krakena, po której ‘Bestia’ prowadziła już 6-0. Dalsza część seta to powiększenie przewagi przez team zza naszej wschodniej granicy i ostatecznie, Kraken wygrał partię do 6, przybliżając się tym samym do upragnionej drugiej ligi. Choć było naprawdę gorąco, team Jurija kończy spotkanie z trzema oczkami na koncie.

KRUK Volley – Pekabex 3-0 (21-11; 21-10; 21-13)

Jak sami podkreślali po meczu gracze Pekabexu, w czwartkowy wieczór napisała się pewna historia. Nie, zespół Sylwestra Króla nie zdobył pierwszego punktu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, ale po raz pierwszy rozegrali mecz, w którym w każdych z setów zdobyli dwucyfrową liczbę punktów. Mimo to, po spotkaniu w obozie Pekabexu nie było przesadnej satysfakcji, bo jednak był to kolejny mecz bez punktu na koncie. Co ciekawe, mecz rozpoczął się od prowadzenia ‘biało-zielonych’, co w obecnej edycji nie było częstym widokiem (2-0). Po chwili wszystko wróciło jednak do normy i po kilku atakach Damiana Borczaka, Kruk objął prowadzenie 10-5. Dalsza część seta to spokojne prowadzenie Kruków, którzy nie ustrzegli się jednak błędów (21-11). Środkowa odsłona rozpoczęła się od prowadzenia zespołu Jakuba Florczaka, na które drużynę wyprowadził Łukasz Chomik (7-2). Udany początek w wydaniu Kruków sprawił, że ‘czerwona latarnia ligi’ nie była w stanie nawiązać walki i dorobek punktowy skończyła na dziesięciu oczkach. Przed trzecim setem zespół Sylwestra Króla złożył deklaracje do Pani Agnieszki, że wygra trzecią odsłonę. Cóż, nie udało się, ale była to najbardziej udana partia w meczu ‘biało-zielonych’ (21-13). Mecz z Krukami pokazał, że przed Pekabexem jeszcze sporo pracy. Jeśli się nie poddadzą i pomyślą o sparingach lub treningach to na pewno będą progresować. Pytanie tylko, w którą to stronę pójdzie.

AXIS – Maritex 2-1 (21-19; 21-18; 19-21)

Do swojego spotkania gracze AXIS podchodzili w doskonałych nastrojach. Te spowodowane były wynikami pozostałych drużyn walczących o utrzymanie, które grały swoje mecze o godzinie 19:00. Do pełni szczęścia, które gwarantowałoby niemal utrzymanie w lidze było tylko to, by wygrać z przedostatnią drużyną w lidze za komplet punktów. Jak się po chwili okazało, był to plan świętego Dygdy, który nie nastąpił nigdy. To, że nie będzie dla ‘Czerwonych’ łatwo dowiedzieliśmy się już w pierwszej odsłonie. Po dobrej grze środkiem Maritex prowadził w pierwszej partii 14-13 i był na dobrej drodze do pierwszego punktu w meczu. Po stronie AXIS dobrze wyglądało za to lewe skrzydło i to właśnie ta strona zadecydowała o tym, że AXIS wyszarpał zwycięstwo rywalom z rąk (21-19). Środkowa odsłona rozpoczęła się od ponownej fali ataków Maritexu na środku siatki (6-2). W dalszej części team Michała Pietrasika prowadził już 12-8. Mimo to, po chwili ‘Fioletowi’ popełniali proste błędy w rozegraniu oraz komunikacji, co AXIS bardzo chętnie wykorzystało (16-16). Końcowa faza seta to kontynuacja niedokładności przedostatniej drużyny w tabeli, po którym drugi punkt w meczu trafił do ‘Czerwonych’. Ostatni set był kolejną już kroplówką podtrzymującą drugoligowe życie zespołu Maritexu. Wygrana tej partii przez team Michała Pietrasika sprawia, że w ich obozie nadal tli się nadzieja na happy-end. Prawdę mówiąc – my tego kompletnie nie kupujemy. Stawiamy dolary przeciw orzechom, że skończy się bolesnym spadkiem. A AXIS? Musiałoby dojść do jakiejś tragedii by pożegnali się z drugą ligą. Tu też nasza opinia również jest jednoznaczna. To się nie wydarzy.

Kraken – Team Spontan 3-0 (21-15; 22-20; 21-13)

‘Hello darkness my old friend. I’ve come to talk with you again’. Nieco odkurzony hit: Sound of silence dobrze obrazuje sytuację Team Spontan, do którego w czwartkowy wieczór powróciły najmroczniejsze demony z poprzedniego sezonu. Do pewnego etapu edycji Wiosna’24 wszystko układało się niemal wzorowo. ‘Pomarańczowi’ wygrywali i zdawali się być obok Fuxa drużyną, która powalczy o bezpośredni awans. Cóż – na samym finiszu wszystko się spieprzyło. Nie próbujemy nawet tłumaczyć Spontana tym, że w czwartkowy wieczór nie mogli skorzystać ze swojego etatowego rozgrywającego – Janka Kostrowickiego, bo przecież Kraken miał przez kilka spotkań obecnego sezonu analogiczną sytuację. Czy wówczas Team Spontan bądź ktokolwiek poza graczami Krakena się tym przejmował? No właśnie. Wracając do meczu, pierwsza odsłona rywalizacji to świetna gra ‘Bestii’, która po wyrównanym początku (9-9), ruszyła z huraganowymi atakami, które wyprowadziły ich na prowadzenie 17-10. Wysoka zaliczka sprawiła, że pierwszy punkt powędrował po chwili na konta ‘Bestii’, Środkowa odsłona to najbardziej wyrównana partia w meczu, która do pewnego momentu zdawała się układać idealnie dla ‘Spontanicznych’ (13-10). Niestety dla graczy Piotra Raczyńskiego, po chwili popełnili oni sporo błędów, które sprawiły, że Kraken doprowadził do wyrównania po 15. Dalsza część seta to wyrównana i emocjonująca rozgrywka, zakończona skutecznym atakiem Jacka Kujałowicza (22-20). Tak jak pisaliśmy w zapowiedziach – nawet punkt dawałby ‘Spontanicznym’ zachowanie fotelu wicelidera rozgrywek. Jak możecie się domyślać – nic z tego nie wyszło. Świetnie grający gracze Jurija Charczuka kontynuowali wielkie zawody i finalnie cieszyli się po chwili z trzech oczek dających im drugie miejsce w tabeli. Brawo!

Merkury – Speednet 2-1 (17-21; 21-17; 21-16)

W czwartkowy wieczór Merkury stanął przed szansą na dziewiąte zwycięstwo z rzędu. To, co jednak ważniejsze to wygrana miała ich przybliżyć do piątego tytułu mistrzowskiego w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W zapowiedziach przedmeczowych napisaliśmy o tym, że do okazałego zestawu puzzli brakuje już kilku elementów. W czwartkowy wieczór Merkury dołożył jeden z nich, choć trzeba przyznać, że do pewnego momentu mecz nie układał się po myśli lidera rozgrywek. Tak było do połowy drugiego seta. Pierwsza odsłona rozpoczęła się co prawda idealnie dla ‘Planetarnych’ (10-5), ale bardzo szybko okazało się, że były to ‘miłe złego początki’. Już po chwili odpalił się Mateusz Szturmowski, z którego powstrzymaniem Merkury miał potężne problemy. Po kilku punktach kanoniera, Speednet objął prowadzenie 16-14! Dalsza część seta to szok Merkurego, który nie pozwolił im odwrócić niekorzystnej dla siebie sytuacji. Początek drugiej partii to kontynuacja problemów w przyjęciu ‘Granatowych’, które sprawiło, że Speednet rozpoczął od prowadzenia 5-2. Gdy wydawało się, że ‘Programiści’ pójdą po chwili za ciosem, w zespole Speednetu pojawiło się zbyt dużo nonszalancji, które sprawiły, że po chwili to rywal objął prowadzenie 9-7! Dalsza część seta to przewaga Merkurego, która została udokumentowana wygraną partii do 17. Ostatni set rozpoczął się od chaotycznej gry obu zespołów. Fala błędów z obu stron zaprowadziła nas do stanu po 6, a następnie po 9. Od połowy trzeciego seta Merkury zaprezentował się z bardzo dobrej strony i po trzech punktach Marcina Sledzia, objęli prowadzenie 15-11, którego już nie wypuścili. Wygrana 2-1 z bezpośrednim rywalem w walce o mistrza? Brzmi świetnie. Do końcowego trymufu, Merkuremu brakują już tylko dwa kroki.

Flota Active Team – MPS Volley 3-0 (21-11; 25-23; 21-15)

Czy Miłośnicy Piłki Siatkowej jeszcze kiedykolwiek wygrają? Będzie o to bardzo trudno. W naszym odczuciu aktualny mental drużyny nie pozwoliłby im ograć duetu w postaci Redakcji oraz Pani Agnieszki. Serio, jaka to jest nędza. Zwieszone głowy, zero wiary, zero radości. Czy znajdujemy jakieś pozytywy? Tylko jeden – w drugiej lidze będzie im lepiej. Skoro przy tym jesteśmy – w czwartkowy wieczór dostaliśmy oficjalne potwierdzenie tego, na co zanosiło się od bardzo dawna. Tu naprawdę nie mogło być inaczej. Flota widząc chwiejącego się rywala nie mogła nie skorzystać z okazji i musiała zgarnąć komplet oczek. Ten z pewnością pomoże drużynie w realizacji celu, jakim jest spokojne utrzymanie oraz uniknięcie miejsca barażowego. Pierwszy set to ogromna dysproporcja, którą trudno opisać słowami. Choć zanosiło się na w miarę fajne widowisko (10-9), to druga część seta była siatkarską pornografią Miłośników Piłki Siatkowej. Zespół Jakuba Nowaka miał potężne problemy ze zrobieniem przejścia i finalnie set zakończył się zwycięstwem Floty do 11. Środkowa odsłona to coś, czego w sumie się nie spodziewaliśmy. Zaczęło się standardowo – od ciosów, które co rusz wyprowadzali gracze Floty Active Team (13-7). Choć wszystko wskazywało na to, że będzie to set bez historii, dość nieoczekiwanie przebudziła się ekipa MPS-u. Choć brzmi to nieco ponuro to sporo osób czytających podsumowanie wie, że nagła poprawa stanu pacjenta, który niemal konał – nie oznacza nic dobrego. Bardzo często bywa bowiem tak, że po chwili kończy się tragicznie i nie inaczej było tym razem. Po walce na przewagi, Flota wygrała do 23. W trzecim secie team Karoliny Kirszensztein rozpoczął od 10-4 i stało się jasne, że zgarną oni trzy oczka.

Zapowiedź – MATCHDAY #33

Jedziemy z kolejnym dniem meczowym. W czwartkowy wieczór dojdzie do kilku bardzo ważnych spotkań w kontekście mistrzostwa, awansów oraz spadków do niższej klasy rozgrywkowej. Rewelacyjnie zapowiadają się mecze Merkurego ze Speednetem oraz spotkanie w trzeciej lidze grupy B, w której Team Spontan zmierzy się z Krakenem. Zapraszamy na zapowiedź!

TGD – Hydra Volleyball Team

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Do zakończenia sezonu Wiosna’24, gracze TGD mają trzy spotkania, w których zmierzą się z walczącymi o utrzymanie Maritexem oraz MiszMaszem. Bez wątpienia będą to absolutnie kluczowe mecze w kontekście utrzymania w drugiej klasie rozgrywkowej. Czwartkowy wieczór będzie dla ‘Drogowców’ czymś extra. Meczem, w którym TGD może sprawić, że do najważniejszych bojów w sezonie będą przystępować z lepszym dorobkiem punktowym. Choć w TGD nie wierzy w zasadzie nikt, to każdy punkt w rywalizacji z faworyzowaną Hydrą będzie bardzo dobrym wynikiem. W nieco podobnym położeniu zespół Maćka Kota znalazł się na początku obecnego tygodnia, kiedy rywalizował ze Złomowcem Gdańsk. Choć większość typerów wskazywała na to, że Złomowiec zgarnie komplet oczek to finalnie TGD schodziło z parkietu bogatsze o jeden punkt. Czy podobnie będzie w konfrontacji z Hydrą? Nie ma co do tego wątpliwości – Hydra jest wyraźnym faworytem spotkania. Jak pokazał jednak obecny sezon ‘Bestia’ nie zawsze grała na miarę swoich możliwości i w konfrontacji, w której powinni wygrywać za komplet oczek męczyli się niemiłosiernie. Tak było w pamiętnym meczu ze świeżo upieczonym spadkowiczem – Oliwą Team. Dodatkowym argumentem na to, że TGD nie jest bez szans na ligowe punkty jest fakt, że Hydra straciła już szanse na walkę o podium rozgrywek. To oznacza, że w czwartkowy wieczór ‘Bestii’ może być trudno o mobilizację.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MiszMasz – Flota Active Team 2

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Tak jak wspominaliśmy przy okazji jednej z ostatnich zapowiedzi – na tym etapie sezonu nie ma już meczów o nic. Dla obu drużyn, które zmierzą się o godzinie 19:00 na boisku numer 2 będzie to absolutnie kluczowe spotkanie w kontekście utrzymania w drugiej lidze. Dwa dni temu stało się jasne, że pierwszym spadkowiczem z drugiej ligi będzie Oliwa Team. To oznacza, że z drugą klasą rozgrywkową pożegnają się jeszcze co najmniej dwie drużyny. Dodatkowo, trzecia ekipa powalczy o utrzymanie w meczu barażowym. Na trzy wspomniane miejsca przypada na chwilę obecną cztery ekipy. Owszem, może się okazać, że do wspomnianej liczby dołączy jeszcze AXIS, ale jest to dość mało prawdopodobne. Cztery drużyny, o których mowa to Maritex, TGD, oraz właśnie MiszMasz i Flota. Na finiszu rozgrywek nieco lepszą sytuację mają gracze MiszMaszu, którzy zgromadzili o jeden punkt więcej od czwartkowych rywali. Z drugiej strony musimy podkreślić to, że rozegrali oni o jedno spotkanie więcej i ich sytuacja jest daleka od komfortowej. Która z drużyn wygra mecz? Wydaje się, że nieco więcej argumentów przemawia na korzyść MiszMaszu. W naszym odczuciu nie bez znaczenia jest również fakt zdecydowanie większego doświadczenia po stronie zespołu Michała Grymuzy. MiszMasz już kiedyś pokazywał, że z opresji potrafi wyjść obronną ręką. Czy podobnie będzie i tym razem?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

APV Gdańsk – Wolves Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Sytuacja w trzeciej lidze grupy B zdaje się być już wykrystalizowana. Po stratach punktów w kilku meczach, Wolves Volley oddalili się w ostatnim czasie od podium rozgrywek. Aktualnie team Mikołaja Stempina zajmuje co prawda czwarte miejsce i do podium rozgrywek traci zaledwie jedno oczko, ale cała sytuacja zdaje się być bardziej zagmatwana. W telegraficznym skrócie – Wolves Volley rozegrał od trzeciej drużyny w lidze o dwa spotkania więcej. Owszem, przed Krakenen dwa bardzo trudne spotkania z Fuxem Pępowo oraz Team Spontan, w których Kraken może dwa razy przegrać, ale mimo wszystko – to gracze zza wschodniej granicy wydają się faworytem w wyścigu o podium rozgrywek. Jeśli jednak Wolves Volley nadal marzą o medalach, to w czwartkowy wieczór nie mogą pozwolić sobie na żadną wpadkę i muszą zgarnąć komplet punktów. Zadanie to nie wydaje się przesadnie trudne. ‘Wilki’ zmierzą się bowiem z przedostatnią drużyną w ligowej tabeli, dla której spadek do czwartej ligi zdaje się być już przesądzony. W czwartkowy wieczór team Grzegorza Żyły-Stawarskiego stoczy dwa arcytrudne pojedynki, w których to rywale zdają się być zdecydowanym faworytem. To oznacza z kolei, że niemal na pewno dziś wieczorem poznamy spadkowicza z ligi. O tym czy będzie to godne pożegnanie z trzecioligowymi rozgrywkami, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Kraken – APV Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Choć w teorii wciąż jest szansa na to by APV Gdańsk utrzymało się w trzeciej lidze, to powiedzmy to sobie wprost – jest to scenariusz patykiem po wodzie pisanym. Aby jednak myśleć o cudzie, gracze Grzegorza Żyły Stawarskiego musieliby wygrać oba czwartkowe spotkania i to na dodatek za komplet punktów. Ani w meczu z Wolves Volley, ani tym bardziej z Krakenem taki scenariusz nie brzmi poważnie. No bo wiecie. Równie dobrze, Redakcja mogłaby pisać zamiast na stronie sl3.com.pl, to do New York Times’a. Trzeba znać miejsce w szeregu. To zbyt wysokie progi na APV-owskie nogi. Aktualnie obecność zespołu z siódmego miejsca w ligowej tabeli w trzeciej lidze w przyszłym sezonie to dwa niepasujące do siebie elementy. Sądzimy, że wiedzą o tym sami gracze w szarych trykotach, którzy ‘przemycają tę informację między wierszami’. Małe szanse zespołu APV to rzecz jasna świetna informacja dla Krakena, który walczy obecnie o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Ech, gdyby tylko Kraken grał tak od początku. Wiadomo, że gdybanie punktów ‘Bestii’ nie dostarczy, ale jednak trudno o tym nie wspomnieć. Tak czy inaczej – sądzimy, że o ile gracze zza wschodniej granicy nie zbagatelizują rywala, to do konfrontacji z Team Spontan przystąpią w doskonałych nastrojach.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):  3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

KRUK Volley – Pekabex

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Po wtorkowym trumfie nad drużyną DNV, zespół ‘Kruków’ przystępuje do przedostatniego meczu w sezonie Wiosna’24. Aktualnie, team Jakuba Florczaka znajduje się na dwunastym miejscu w ligowej tabeli i prawdę mówiąc – ich szanse na utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej są już iluzoryczne. Nie zmienia to postaci rzeczy, że w czwartkowy wieczór ‘niebiesko-zieloni’ powinni zanotować awans w ligowej tabeli o jedno miejsce. Trudno bowiem wyobrazić sobie scenariusz, w którym ‘Kruki’ miałyby stracić punkt w rywalizacji z Pekabexem. Z drugiej strony – środkowa partia meczu z DNV pokazała, że w kontekście ‘Kruków’ – niemożliwe nie istnieje. Uważamy, że umiejętności drużyny są dużo przed ich mentalem. Nie ma się co oszukiwać – wtorkową konfrontację ‘Kruki’ powinni wygrać za komplet punktów. Czasami zdarzają im się jednak długie fragmenty, w których wyglądają oni na drużynę, która po raz pierwszy gra w siatkówkę. Kto wie, być może jeśli taki moment trafi się również w czwartek, to Pekabex zgarnie historyczny punkt w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta? Dla zespołu Sylwestra Króla czwartkowy pojedynek będzie przedostatnim meczem sezonu Wiosna’24. Wobec tego czas na pewne podsumowania. Wiedzieliśmy, że drużynie z południa Gdańska będzie piekielnie trudno o punkty, jednak sądziliśmy, że progres, który będzie czyniła drużyna będzie ‘wykładniczy’. Od pewnego czasu Pekabex ma z tym jednak problem i sądzimy, że w czwartkowy wieczór się to potwierdzi.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

AXIS – Maritex

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Na finiszu sezonu w zdecydowanie lepszej sytuacji zdają się być gracze Fabiana Polita – AXIS. ‘Czerwoni’ rozegrali w obecnej kampanii dziesięć spotkań, w których wygrali trzy mecze i siedmiokrotnie schodzili z parkietu jako pokonani. Dorobek dwunastu punktów sprawia, że przed rozpoczęciem obecnego tygodnia rozgrywek AXIS plasował się na bezpiecznym – ósmym miejscu w tabeli. Czy wobec tego drużynę AXIS możemy wyłącznie chwalić? Cóż, niekoniecznie. Do pewnego momentu beniaminek rozgrywek zdawał się być jedną z rewelacji obecnej edycji. Drużyna niejednokrotnie pokazywała się z bardzo dobrej strony w meczach, w których to rywale byli zdecydowanym faworytem. Niestety – tam, gdzie trzeba było udowodnić klasę i zagrać jak na faworyta przystało – AXIS zawodził. Tak było w konfrontacji z TGD czy MiszMaszem. Czy podobnie będzie również w czwartkowy wieczór? Taki scenariusz to ostatnia deska ratunku dla drużyny Michała Pietrasika. Do czwartkowej potyczki zespół Maritexu przystępuje jako przedostatnia drużyna w ligowej tabeli, która przez bardzo długi okres pozostawała drużyną, która nie miała na swoim koncie ani jednej wygranej. To zmieniło się jednak w niedawnym spotkaniu z Flotą. Niestety dla Maritexu, kolejny mecz okazał się kolejnym rozczarowaniem i zespół w fioletowych strojach musiał uznać wyższość Dream Volley. Jak będzie w konfrontacji z AXIS? W naszym odczuciu AXIS wygra spotkanie i zagwarantuje sobie drugoligowy byt na przyszły sezon. To rzecz jasna, nie jest dobrą wiadomością dla ich rywali.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Kraken – Team Spontan

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

W naszym odczuciu bezpośrednie spotkanie pomiędzy drużynami jest jednym z najważniejszych spotkań w obecnym sezonie i nie mówimy tu bynajmniej wyłącznie o trzeciej lidze. Mecz będzie najprawdopodobniej odpowiedzią, która z ekip zajmie wyższe miejsce tabeli, które będzie dawało szanse na powalczenie o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Aktualnie lepszą sytuacją w ligowej układance mogą pochwalić się gracze Piotra Raczyńskiego, którzy zgromadzili o cztery punkty więcej. Warto podkreślić jednak fakt, że do bezpośredniej konfrontacji, do której dojdzie około godziny 21:00 dojdzie już w zupełnie innym położeniu, przede wszystkim Krakena. Team zza naszej wschodniej granicy zmierzy się chwilę wcześniej z APV Gdańsk i nie ma co ukrywać – będzie zdecydowanym faworytem starcia. Trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym zespół Grzegorza Żyły-Stawarskiego mógłby przeciwstawić się Krakenowi i powalczyć o choćby jeden punkt. Jeśli zatem wszystko pójdzie po myśli trzeciej siły obecnego sezonu, to przy równej liczbie rozegranych spotkań do meczu ze Spontanem podejdą z zaledwie jednym punktem straty (przy równej liczbie meczów). Owszem, nadal to ‘Spontaniczni’ mogą pochwalić się lepszym bilansem małych punktów, a to z kolei sprawia, że wszystko wskazuje na to, że nawet jeśli Spontan przegra spotkanie w stosunku 1-2, to utrzyma miejsce wicelidera. Która z drużyn wygra? W ostatnim meczu było dla ‘Spontanicznych’. We wspominanym okresie, Kraken prezentował się jednak dużo gorzej niż obecnie. Mimo to, nieco więcej szans na tryumf dajemy drużynie Piotra Raczyńskiego. Chcemy jednak podkreślić, że wynik w drugą stronę nas w ogóle nie zaskoczy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Merkury – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Jesteśmy niemal przekonani, że każdy kto czyta tę zapowiedź, choć raz w swoim życiu układał puzzle. Piszemy o tym teraz, ponieważ w naszym odczuciu Merkury ułożył już niemal wszystkie elementy, na których dostrzec można mistrzowski tron. Do ułożenia całości drużynie Piotra Peplińskiego brakuje już zaledwie trzech elementów. Czy Merkuremu uda się dopiąć swego czy może jednak jeden z elementów niweczących całą pracę zapodział się w domowym bałaganie? O tym przekonamy się niebawem. Z całą pewnością czwartkowe spotkanie kreuje nam się na hit Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. O sytuacji lidera rozgrywek w ostatnim czasie powiedzieliśmy niemal wszystko. Czas wspomnieć o kapitalnej formie Speednetu, która sprawia, że kto wie – ‘Różowi’ być może włączą się do walki o pierwszy tytuł mistrzowski w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Brzmi to szalenie? Hm, a to czemu? Speednet wygrał pięć z sześciu ostatnich spotkań. Co ciekawe, we wspomnianym okresie uległ tylko…Merkuremu. W tamtym meczu, ‘Programiści’ nie byli jednak w optymalnym zestawieniu, które sprawia, że są oni w stanie wyciągnąć z pędzącego bolidu prawdziwą moc. Z tego co wiemy – w czwartkowy wieczór będzie inaczej, a to oznacza z kolei, że wygrana (nie tylko meczu) pozostaje kwestią otwartą. O tym czy czwartkowy wieczór przybliży nas do pierwszych odpowiedzi czy wręcz przeciwnie – sprawi, że znaków zapytania będzie jeszcze więcej, przekonamy się już za kilka godzin. Z całą pewnością będzie to jednak pasjonujący wieczór. Obyśmy się nie zawiedli.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Flota Active Team – MPS Volley

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Jak na nasze wychodzi na to, że czwartkowe spotkanie z Flotą Active Team będzie ‘gwoździem do MPS-owej trumny’. Pisząc te ostre słowa mamy na myśli rzecz jasna to, że Miłośnicy Piłki Siatkowej przypieczętują swój spadek do drugiej klasy rozgrywkowy. O to, że zespół Jakuba Nowaka podejmie rękawice w drugiej lidze, jesteśmy bowiem spokojni. Historycznie różnie bywało z drużynami, które spadały do niższych klas rozgrywkowych. Przykład MPS-u pokazuje, że spadek nie zawsze oznacza ‘koniec świata’, a bywa początkiem nowej historii. Oczywiście istnieje jeszcze matematyczna szansa na to, że Miłośnicy Piłki Siatkowej zdołają się wykaraskać. Aby tak się jednak stało, musiałoby dojść do kilku niewyobrażalnych splotów okoliczności. Tak jak jednak wspomnieliśmy między wierszami, w naszym odczuciu to Flota Active Team wygra czwartkowe spotkanie. Zespół Karoliny Kirszensztein walczy aktualnie o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale ich sytuacja jest zdecydowanie lepsza niż MPSu czy Tufi Team. Z drugiej strony, ósma drużyna obecnego sezonu będzie chciała zrobić wszystko by uniknąć meczu barażowego, w którym wszystko jest możliwe. Gdyby jednak stało się inaczej i Flota wystąpiła w barażach to byłby to już drugi sezon z rzędu, w którym drużyna mierzyłaby się  o prawo gry w pierwszej lidze w kolejnym sezonie. Dwa razy się udało, czy tym razem byłoby podobnie?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #32

Za nami bardzo emocjonujący dzień meczowy. We wtorkowy wieczór stało się niemal jasne, że do drugiej ligi z grupy A awansują BES Boys BLUM oraz Challengers. Przeciwny kierunek obrała drużyna Oliwy, która po 116 meczach w pierwszej lub drugiej lidze, spada do trzeciej klasy rozgrywkowej.  Zapraszamy na podsumowanie!

Chilli Amigos – ACTIVNI Gdańsk 0-3 (19-21; 21-23; 21-23)

Po wtorkowej porażce Chilli Amigos przesunęło się w tabeli na przedostatnie miejsce. Nie ma się co dziwić – była to ich jedenasta porażka w dwunastu spotkaniach obecnego sezonu. Czy mimo to znajdujemy jakieś pozytywne aspekty po wtorkowej konfrontacji z ACTIVNYMI? Niezależnie od tego jakie problemy kadrowe miała ekipa Artura Kurkowskiego we wtorkowy wieczór spodziewaliśmy się, że spotkanie będzie miało zupełnie inny charakter. Sądziliśmy, że będą to gładkie trzy punkty, a Chilli Amigos wzorem poprzednich występów nie będzie w tym zbytnio przeszkadzało. Po niezłym początku ‘Amigos’, po którym prowadzili oni 5-4, zespół w czerwonych strojach popełnił cztery błędy z rzędu i na prowadzenie wyszli ACTIVNI (8-5). Mimo to, po chwili Krzysztof Gasperowicz kilkoma atakami doprowadził do wyrównania po 9 i wyrównaną walkę oglądaliśmy do samej końcówki (19-18). Ostatnie słowo w secie należało do ACTIVNYCH, a konkretnie atakującego – Roberta Skwiercza. Środkowa odsłona to ogromna szansa na punkt dla ‘Amigos’. Chwilę po półmetku seta, zespół Grzegorza Walukiewicza prowadził już 15-8 i wydawało się, że zdobycie punktu w partii będzie tylko formalnością. Cóż – Chilli w obecnym sezonie niejednokrotnie udowadniało, że ‘niemożliwe nie istnieje’. Po chwili ACTIVNI wyrównali, a następnie sprzątnęli rywalom zwycięstwo sprzed nosa (23-21). Ostatni set spotkania, które nie stało na najwyższym poziomie sportowym to wyrównana walka od pierwszej do ostatniej piłki. Po raz kolejny wyrównana partia zakończyła się happy-endem, bo jak to mówią – szczęście sprzyja lepszym. Należy podkreślić jednak to, że na przestrzeni całego meczu różnica pomiędzy drużynami w ligowej tabeli nie była absolutnie widoczna.

Drużyna A – Bayer Gdańsk 1-2 (19-21; 18-21; 21-18)

Drużyna A nie składa broni i nadal zaciekle walczy o utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej. Dowód tego otrzymaliśmy we wtorkowy wieczór, w którym team Karola Majkowskiego mierzył się z faworyzowaną ekipą ‘Aptekarzy’. Już pierwszy set pokazał, że nie będzie to łatwe zadanie dla zespołu Damiana Harica. Na półmetku seta był bowiem remis. Mimo walki o utrzymanie, gracze Drużyny A przy stanie 10-10 wykazali się postawą fair-play, za co powinni zostać nagrodzeni zieloną kartką. Co ciekawe – już po chwili ‘Aptekarze’ zrewanżowali się tym samym i tego typu obrazki są czymś, wobec czego nie można przejść obojętnie. Dalsza część seta to obniżenie lotów przez graczy w czarnych strojach, po którym Bayer objął prowadzenie 17-13. Choć z czasem prowadzili już 20-15, to w końcówce ich rywale zdołali odrobić kilka punktów (21-19). Druga odsłona była bardzo podobna jak premierowa partia meczu. Po wyrównanym początku (10-10), w drugiej części seta Bayer wykazał się dużo wyższą kulturą gry i objął czteropunktowe prowadzenie (15-11). Choć z czasem ich przewaga zmalała, to po chwili Bayer cieszył się z drugiego punktu w meczu (21-18). Ostatnia odsłona to nieustępliwe próby wygrania seta przez graczy w czarnych strojach, którzy rozpoczęli partię od prowadzenia…7-2. Przespany i kiepski początek ‘Aptekarzy’ miał swoje konsekwencje w dalszej części seta, bo choć team Damiana Harica dwoił się i troił, doprowadzając w końcówce do wyrównania po 18, to ostatnie słowo w secie należało już do Drużyny A, która zdobyła bardzo ważny punkt w kontekście utrzymania w lidze.

Staltest Pomorze – Flota Active Team 2 3-0 (21-15; 21-15; 21-19)

Po dłuższej przerwie na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta wróciła absolutna rewelacja obecnego sezonu – Staltest Pomorze. Przypomnijmy, że do rozpoczęcia meczu z Flotą, team Arkadiusza Kozłowskiego pozostawał jedyną niepokonaną drużyną w drugiej lidze. Nie inaczej było i we wtorkowy wieczór. Dodatkowo, Staltest zdobywając komplet oczek zrobił bardzo duży krok w kierunku pierwszej ligi. Choć mają o co najmniej jedno spotkanie mniej niż każda inna ekipa walcząca o awans, to i tak znajdują się na drugim miejscu w lidze. Czy we wtorek komplet punktów był przez chwilę zagrożony? Cóż, raczej nie. Co do tego nie mamy bynajmniej wątpliwości, kiedy pomyślimy o pierwszym secie. Sił drużyny walczącej o utrzymanie w lidze wystarczyło tylko do połowy seta (12-10). Dalsza część to bardzo dobra gra w obronie Staltestu poparta skutecznymi atakami i wygraną do 15. Nie inaczej było w środkowej odsłonie. Oj, ile razy tego typu sytuacje oglądaliśmy w obecnym sezonie. Staltest robi nadzieje swoim rywalom, by po chwili rzucić się im do gardeł. Wynik? 21-15 i mamy trzeciego seta. Tu największym rywalem Staltestu byli oni sami. Sądzimy, że utrzymanie koncentracji przez całe spotkanie to wciąż nie najmocniejsza strona zespołu Arkadiusza Kozłowskiego. Choć pod koniec seta było już 19-19, to tym razem do Staltestu uśmiechnęło się szczęście i w doskonałych nastrojach, mogą wyczekiwać kolejnego meczu.

Dream Volley – Oliwa Team 2-1 (17-21; 21-13; 21-9)

Tak to już z tym Dream Volley w obecnej kampanii bywa. Ledwo zdążyliśmy ich pochwalić za ostatnie spotkanie z Maritexem oraz przegrane z Hydrą, by w konfrontacji z ostatnią drużyną w ligowej tabeli ‘Marzyciele’ męczyli bułę całą pierwszą odsłonę i finalnie przegrali do 17. Sorry, ale jest to niewytłumaczalne i nawet nie będziemy próbowali. Jeśli chodzi o Oliwę – chwała im za pierwszą odsłonę. Choć nie ma wygranych, to team Dawida Karpińskiego zgarnia pojedyncze punkty i co ciekawe – ich obecny status przypomina to, co oglądaliśmy kiedy lata temu znajdowali się oni w pierwszej lidze. Druga odsłona wtorkowej rywalizacji to scenariusz, który zdawał nam się najbardziej prawdopodobny przed rozpoczęciem meczu. Po kilku blokach ‘Marzycieli’ oraz błędach Oliwy, Dream Volley objął prowadzenie 11-7, które z czasem zrobiło się jeszcze większe. Ostatecznie, środkowa odsłona skończyła się zwycięstwem graczy w niebieskich trykotach do 13, a to sprawiło, że w setach mieliśmy remis. Zalążki ‘normalnej gry’ w trzecim secie obserwowaliśmy tylko do stanu 7-6 dla Dream Volley. Nie po raz pierwszy w obecnym sezonie widzieliśmy Oliwę, która z niewyjaśnionych przyczyn nagle przestawała grać. Nie inaczej było i tym razem i po czterech asach Mateusza Dobrzyńskiego w końcówce meczu Dream Volley wygrał seta do 9, a cały mecz 2-1. Po meczu i tym jak poukładała się tabela stało się jasne, że Oliwa po raz pierwszy w historii spada do trzeciej klasy rozgrywkowej. O tym gracze z ‘serca Gdańska’ dowiedzieli się w swoim 116 meczu w SL3.

BL Volley – Bayer Gdańsk 2-1 (21-17; 21-19; 10-21)

Po niedosycie związanym ze stratą punktu w konfrontacji z Drużyną A, zespół Bayer Gdańsk przystępował do konfrontacji z BL Volley i tak jak wspominaliśmy w zapowiedziach, mecz miał bardzo duże znaczenie w kontekście czwartego miejsca w ligowej tabeli. Zgodnie z przewidywaniami mecz rozpoczął się od wyrównanej walki obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 9. W połowie seta Bayer popełnił w krótkim odstępie czasu kilka błędów i po kilku atakach Przemysława Kłudkowskiego oraz dobrze dysponowanych skrzydłowych, BL objął prowadzenie 17-13, którego już nie wypuścił (21-17). Środkowa odsłona to ponowna przewaga BL Volley, które nie grało jakoś przesadnie imponująco, ale prezentowany przez nich pragmatyzm się opłacił. W połowie seta zespół Wojciecha Strychalskiego prowadził 12-9. Choć z czasem Bayer zdołał wyrównać, to w drugiej części seta bardzo ważną piłkę sytuacyjną skończył Il Capitano – Wojciech Strychalski (18-15), po którym stało się jasne, że BL już tego nie wypuści. Trzecia odsłona to zupełnie inny obraz gry. Trudno nam odpowiedzieć precyzyjnie czy większa w tym zasługa Bayeru Gdańsk, czy może jednak BL Volley, które z nienasyconych tygrysów przeszły metamorfozę w leniwego Garfielda, którego jedynymi celami życiowymi było się nażreć i wyspać. Pisząc całkiem serio – BL zaprezentował się w tej partii słabiutko i w konsekwencji przegrali seta do 10.

DNV – KRUK Volley 1-2 (8-21; 21-11; 18-21)

Ależ to było dziwne spotkanie. Zdecydowanie lepiej w mecz weszli gracze Jakuba Florczaka, którzy wygrali premierowego seta do…8. Początek nie wskazywał jednak na tak dużą dysproporcję. Po ataku Pawła Krzyżaka, na tablicy wyników było ‘zaledwie’ 10-8. Wówczas nikt nie spodziewał się, że kolejne jedenaście punktów zdobędą ‘Kruki’. Warto podkreślić, że bardzo aktywnym graczem w tej partii był Oliwier Rymsza, z którego powstrzymaniem DNV miało potężne problemy. Po pierwszym secie wydawało się, że Kruki pójdą po chwili za ciosem i zdobędą drugi punkt w meczu. Choć set rozpoczął się od wyrównanej gry obu ekip (4-3), to z czasem gra zespołu w niebieskich strojach ewidentnie siadła i na półmetku seta po kilku atakach Kacpra Czyżyka DNV prowadziło 9-4. Na kryzysową sytuację zespół Kruków zareagował w najgorszy możliwy sposób. Zamiast podjąć rękawice, Kruki się całkowicie poddały i po bardzo dobrym fragmencie graczy w białych strojach, DNV doprowadziło do wyrównania w setach (21-11). O zwycięstwie w meczu musiał zatem zadecydować trzeci set. Partia ta była wreszcie tym, na co czekaliśmy. Na półmetku seta mieliśmy wynik po 10 i wówczas trudno było stwierdzić, która ze stron wygra spotkanie. W dalszej części DNV objęło prowadzenie 14-13. Niestety dla nich końcówka seta to wyraźnie lepsza postawa graczy w niebieskich trykotach, którzy wygrali finalnie do 18, a cały mecz 2-1.

BES Boys BLUM – Challengers 2-1 (21-13; 14-21; 21-16)

Do wtorkowego wieczoru społeczność SL3 zastanawiała się, która z mocarnych ekip w trzeciej lidze jest lepsza. Czy Challengersi, którzy na przełomie sezonu nie przegrali ani jednego seta, czy jednak BBB, którzy wygrali wszystkie spotkania i tylko w jednym ich rywale urwali jedno oczko. Przyznamy, że sami mieliśmy z tym ogromny problem, ale ostatecznie postawiliśmy na wynik 2-1 dla Challengers. Co ciekawe – gdyby team Wojciecha Lewińskiego wygrał we wtorek za komplet oczek, to poznalibyśmy mistrza trzeciej ligi grupy b. Już w pierwszym secie dowiedzieliśmy się, że koronacja została przesunięta o kilkanaście dni. Wszystko za sprawą faktu, że BBB wygrało seta i wówczas stało się jasne, że na ostateczne rozstrzygnięcia przyjdzie nam poczekać. Wracając jednak do premierowej odsłony to musimy wspomnieć o tym, że gracze Ryszarda Nowaka zaprezentowali się fenomenalnie. Szczególnie imponująco wyglądali w bloku, o czym kilkukrotnie przekonał się lider Challengersów – Mariusz Kuczko. Ostatecznie po świetnej grze, BBB wygrało seta do 13. Druga odsłona to przebudzenie lidera rozgrywek, który zaczął partię od…kilku skutecznych bloków (7-2). Choć z czasem ‘Chłopcy’ dwoili się i troili by doprowadzić do wyrównania, to Challengersi za każdym razem wybijali im te pomysły z głów i finalnie doprowadzili do wyrównania w setach (21-14). Ostatnia partia rozpoczęła się lepiej dla ‘Chłopców’, w czym spory udział miał libero drużyny – Miłosz Szymczak (8-5). Dalsza część seta to zniwelowanie strat przez Challengresów do jednego oczka (11-10). Druga część odsłony to jednak odjazd zespołu Ryszarda Nowaka, który wygrał do 16. Wynik 2-1 sprawia, że o tym, która z drużyn wygra trzecią ligę zadecyduje to, która z ekip zaprezentuje się lepiej na tle Speednetu 2. Szaleństwo.

Speednet 2 – Inter Marine Masters 1-2 (19-21; 21-14; 17-21)

Nie taki był plan Speednetu na środowy wieczór. W głowach ‘Programistów’ został ułożony sprytny plan, który zakładał, że na równoległym boisku Challengersi zmierzą się z BBB i siłą rzeczy jedni stracą punkty. Sytuację tę miała wykorzystać ekipa Speednetu, która miała ograć Inter Marine Masters za komplet punktów i zwiększyć swoje szanse na bezpośredni awans do drugiej ligi. Z drugiej strony słyszeliśmy o tym, że Speednet mierzył się przed sezonem z ‘Mastersami’ na sparignach i za każdym razem to gracze Andrzeja Masiaka byli górą. Mimo to zbagatelizowaliśmy ten sygnał i postawiliśmy na komplet punktów Speednetu. Sądziliśmy bowiem, że w kontekście ‘Mastersów’ będzie tak samo jak w meczach z BBB oraz Challengers. ‘Z dużej chmury mały deszcz’. Już początek spotkania pokazał, że Inter Marine powalczy we wtorek o zwycięstwo. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, gracze w białych trykotach prowadzili 12-6. Z czasem wydawało się, że Speednet zaczyna odzyskiwać kontrolę. Po dobrej grze w polu zagrywki oraz wysokiej skuteczności w ataku Speednet doprowadził do wyrównania po 15. Końcówka seta należała jednak do ‘Mastersów’, którzy po asie Krzysztofa Wyrzykowskiego cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Porażka w pierwszej odsłonie wyraźnie rozsierdziła ‘Różowych’, którzy w drugiej odsłonie zagrali zdecydowanie lepszą siatkówkę i pewnie ograli rywala do 14. Dyspozycja ‘Programistów’ w środkowej partii nakazywała sądzić, że trzeci set padnie ich łupem. Nic bardziej mylnego. Decydująca partia rozpoczęła się od świetnej gry w obronie ‘Mastersów’, którzy po ataku kapitana i byłego gracza Speednetu – Andrzeja Masiaka, prowadzili 9-6. Z czasem powiększyli przewagę do stanu 19-12 i kiedy wydawało się, że ich wygrana jest przesądzona, ostatni zryw w meczu zrobili ‘Programiści’. Jak się po chwili okazało na pewne  ruchy było już za późno. Nie wkłada się brudnych skarpetek na czyste stopy, nie używa się antyperspirantu na spocone pachy czy nie robi ‘dwójki’ bezpośrednio po kąpieli. Coś jeszcze? No tak – nie zaczyna się grać dobrze dopiero w momencie, kiedy rywal prowadzi 19-12. Porażka 1-2 sprawia, że Speednet ma już tylko matematyczne szanse na bezpośredni awans do drugiej ligi.

EKO-HURT – Old Boys 2-1 (21-16; 19-21; 21-17)

Nie ma co do tego wątpliwości. Mecz miał absolutnie kluczowe znaczenie dla Eko-Hurtu. Z jednej strony porażka mogła sprawić, że zespół Konrada Gawrewicza na dobre wypisałby się z walki o trzeci tytuł mistrzowski. Z drugiej, Eko-Hurtowi zależało na przerwaniu koszmarnej i jednocześnie jednej z najdłuższych serii porażek z rzędu. Początek spotkania należał do ‘Hurtowników’, którzy po ataku oraz bloku Grzegorza Gnatka, rozpoczęli partię od prowadzenia 10-6. Mimo to, po chwili Old Boysi zniwelowali stratę do zaledwie jednego oczka (11-10). Dalsza część seta to druga fala ‘Hurtowników’, którzy wygrali partię do 16. Drugi set rozpoczął się od świetnej gry ‘Dziadków’, którzy po ataku Sebastiana Konarzewskiego prowadzili 8-5. Co ciekawe – Eko-Hurt zdaje się być jednym z ulubionych rywali wspomnianego przyjmującego, bowiem po raz kolejny przeciwko nim gracz ten prezentuje się wybornie. W dalszej części gra obu drużyn się wyrównała, ale partię wygrała finalnie ekipa z Pruszcza Gdańskiego, która podjęła większe ryzyko, co jak się później okazało – się opłaciło (21-19). Ostatni set to prowadzenie 9-6 Eko-Hurtu i prawdę mówiąc – Old Boys nie dawali sobie nawet szans na doprowadzenia do wyrównania. Liczba zepsutych zagrywek zespołu w białych strojach była zatrważająca. Dalsza część seta to bardzo gorący fragment gry, w którym próbę nerwów lepiej wytrzymali gracze Eko-Hurt wygrywając finalnie do 17, a cały mecz 2-1. Choć jest przełamanie, to w kontekście mistrzostwa trudno mówić o pełni szczęścia.

MATCHDAY #31

Nie ma mocnego na team Daniela Podgórskiego. W poniedziałkowej serii gier BEemka zrobiła bardzo ważny krok w kierunku tytułu mistrzowskiego w drugiej lidze. Ponadto, bardzo cenne zwycięstwo zanotowała 22 BLT Malbork. Zapraszamy na podsumowanie!

Szach-Mat – Oliwa Team 3-0 (21-15; 21-14; 21-12)

Już przed meczem wiedzieliśmy, kto będzie zdecydowanym faworytem tego spotkania. Gdyby Redakcja przeprowadziła na hali ankietę z pytaniem o zwycięzcę meczu to nawet ledwo co wyrwani z drzemki ochroniarze z Ergo Areny wskazaliby na łatwe 3-0 w wykonaniu ekipy Szach-Mat. Możemy z pełnym przekonaniem stwierdzić, że wygrana ta nie była nawet przez moment zagrożona. Ponadto, ‘Szachiści’ podeszli do meczu niejako jak do rozgrzewki przed meczem z BEemką, który miał się odbyć zaraz po tym spotkaniu. Odnośnie przebiegu rywalizacji, zgodnie z tym o czym wspomnieliśmy na początku, mogliśmy obserwować pełną kontrolę ekipy Dawida Kołodzieja nad rywalem. Czy była to jednak deklasacja? W naszej opinii nie do końca. Pierwszy set rozpoczął się od wypracowania małej przewagi faworyzowanej drużyny, którą następnie stopniowo powiększali o kolejne oczka (8-4, 10-5, 12-6, 14-7, 17-10).  Na każdy zdobyty przez Oliwę punkt, Szach-Mat zdobywał dwa i umówmy się, w ten sposób niemożliwe jest zdziałanie czegokolwiek. Gdy na tablicy wyników pojawiło się już 18:11 w szeregach Oliwy uruchomił się Mateusz Sadowski, który najpierw zdobył punkt po potężnym ataku, a następnie zameldował się w polu zagrywki dwoma asami. ‘Szachiści’ kompletnie nie wiedzieli jak przyjąć bomby, które serwował im atakujący Oliwy. Nie wiemy, czy gdyby Dawid Kołodziej nie poprosił wtedy o czas dla swojej ekipy, nie zrobiłoby się nagle gorąco na boisku nr 1. Na szczęście dla nich udało się przełamać i zdobyć punkt, a następnie już gładko doprowadzić do wygranej seta 21-15. W drugiej partii mogliśmy obserwować dość wyrównaną walkę, do stanu 5-5, następnie Szach-Mat utrzymywał trzypunktową przewagę do 12-9, po czym zafundowali Oliwie takie baty, że po chwili oglądaliśmy wynik 19-9! W końcówce ‘Zieloni’ dołożyli kilka punktów z zagrywki, nieco reperując swój wizerunek w tym secie. Jedyne, co tego wieczoru im siedziało to właśnie zagrywka. Set finalnie zakończył się do 14. Trzeci set miał podobny przebieg do drugiego, wyrównana walka do stanu 12-12, a następnie odjazd ‘Szachistów’, którzy nie pozwolili rywalowi na zdobycie już choćby jednego oczka, wygrywając 21-12 i całe spotkanie 3-0.

Wolves Volley – Port Gdańsk 3-0 (21-14; 21-18; 23-21)

Pogrążony w kryzysie zespół Portu Gdańsk stanął w poniedziałkowy wieczór przed szansą na poprawienie swojej sytuacji w ligowej tabeli. Potencjalna kolejna już porażka sprawiłaby, że nad siedzibą ‘Portowców’ zebrałyby się czarne chmury. Mówiąc w skrócie – porażka 0-3 sprawiłaby, że przy równej liczbie rozegranych spotkań, Port miałby tyle samo punktów co drużyna znajdująca się ‘pod kreską’. Cóż, jak możecie się domyślać – tak właśnie się skończyło. Pierwszy set rywalizacji to fragment gry, w którym team Arkadiusza Sojko ‘nie dojechał’ i jest to najdelikatniejsze określenie jakie przychodzi nam na myśl. Choć pierwsza część seta była wyrównana (11-11), to w dalszej części team ‘z doków’ nie mógł sobie poradzić z flotem przeciwników i w rezultacie po chwili tracił już pięć oczek (16-11), po których się już nie pozbierał (21-14). Środkowa odsłona rozpoczęła się lepiej dla ‘Watahy’, która w połowie seta prowadziła już 11-7. Kiedy emocji było tyle, co na grzybobraniu i wydawało się, że po chwili będziemy mieli 2-0 w setach, świetną zagrywką pod koniec partii popisał się Paweł Dobrzeniecki, który kilkoma asami serwisowymi zapewnił ‘Portowcom’ wyrównanie po 18. Kiedy zrobiło się jednak gorąco – ostatnie słowo należało do zespołu w czarnych strojach (21-18). Ostatnia odsłona wyglądała bardzo podobnie. Wolves Volley wypracowali sobie bardzo dużą przewagę (17-11 oraz 19-14) i kiedy wydawało się, że za chwilę wybrzmi ostatni gwizdek sędziego w meczu, Port zdołał doprowadzić do wyrównania po 20. Choć w obozie ‘Wilków’ zrobiło się naprawdę gorąco to zespół Mikołaja Stempina wygrał finalnie ostatnią partię i zgarnął komplet trzech oczek.

TGD – Złomowiec Gdańsk 1-2 (22-20; 18-21; 18-21)

Na tym etapie sezonu, a przede wszystkim w aktualnym położeniu drużyny TGD – nie ma już mniej ważnych meczy. Każdy mecz jest spotkaniem o drugoligowe ‘być, albo nie być’. Czysto teoretycznie, zadanie stawiane przed ‘Drogowcami’ na poniedziałkowy wieczór było bardzo wymagające. Ich rywalem była bowiem ekipa Złomowca Gdańsk, która w obecnym sezonie zgarnęła ponad dwa razy więcej punktów niż TGD, a tych jak wiadomo – nikt w drugiej lidze za darmo nie rozdaje. Już początek spotkania pokazał jednak, że TGD ‘tanio skóry nie sprzeda’. Choć na początku było nieco niemrawo, to mniej więcej w połowie seta TGD wykorzystał sporą liczbę błędów rywali i objął prowadzenie 16-14. Mimo to, Złomowiec doprowadził do wyrównania po bardzo długiej i ciekawej akcji (17-17). Końcówka seta to jednak więcej zimnej krwi zespołu w niebieskich strojach i, a jakże – błędów Złomowca (22-20). Dość niespodziewana wygrana dwunastej siły obecnego sezonu nie nasyciła ich apetytów. Początek drugiego seta to mocne uderzenie zespołu Macieja Kota, który na półmetku prowadził już 10-5. Mniej więcej w tym momencie, team Witolda Klimasa się obudził i po kilku szybkich i składnych akcjach doprowadził do wyrównania po 15. Utrata sporej szansy ewidentnie podcięła skrzydła TGD, które w końcówce seta nie grało już tak dobrze i finalnie ulegli do 18. Nie inaczej było i w trzecim secie, choć trzeba przyznać, że finałowa partia miała zupełnie inny charakter. Tu od samego początku Złomowiec wypracował sobie przewagę i konsekwentnie parł do przodu, utrzymując rywala na bezpieczny dystans. Ostatecznie, zespół Witolda Klimasa wygrał do 18, ale tak jak w jednej z przerw wspominał Mateusz Węgrzynowski – gracze w miedzianych strojach popsuli mu typera. Cóż. Nie tylko jemu.

Szach-Mat – BEemka Volley 1-2 (11-21; 17-21; 24-22)

Do spotkania Szach-Mat przystępował po „rozgrzewkowym” meczu z Oliwą Team. Można by więc pomyśleć, że to oni wejdą lepiej w pierwszego seta. Tymczasem BEemka już na początku zafundowała ekipie Dawida Kołodzieja solidne baty, rozpoczynając od prowadzenia 4-0. Po otrząśnięciu się z początkowego szoku, ‘Szachiści’ próbowali jeszcze powalczyć, jednak BEemka coraz mocniej dociskała pedał gazu, systematycznie powiększając swoją przewagę i finalnie wygrywając seta do 11. W tej partii zdecydowanie najjaśniej błyszczał Oskar Dziewit, który zdobył dla swojej drużyny 6 punktów. Drugi set rozpoczął się znów od wypracowania przez zawodników Daniela Podgórskiego kilkupunktowej przewagi, której przeciwnik nie potrafił w żaden sposób zniwelować. Nie pomagali sobie również liczbą popełnianych błędów. Set zakończył się wynikiem 21-17 i ‘Różowym’ pozostało już tylko postawienie kropki nad ‘i’ i zgarnięcie kompletu oczek. Początek trzeciej partii, dokładnie tak samo jak pierwszej, rozpoczął się od stanu 0-4. Dramatyczny początek Szach-Matu, nerwówka i wzięcie czasu. Jesteśmy ciekawi, jakie słowa padły z ust Dawida Kołodzieja na wspomnianym czasie, ale na boisku zameldowała się niejako inna ekipa. Udało im się zdobyć kilka punktów i zniwelować przewagę do 6-5. Po tym zrywie znów kolejny bieg włączyła BEemka i odjechała ponownie na kilka oczek, czym ponownie zmusili przeciwników do wzięcia czasu przy stanie 9-5. Podobno nic dwa razy się nie zdarza, ale znowu po czasie nowe siły wstąpiły w zawodników Szach-Matu. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, ponieważ jak szaleni zaczęli odrabiać wynik. Do wyrównania udało się w końcu doprowadzić przy 16-16 i można było wyczuć zmianę atmosfery na boisku. Teraz to w szeregi ‘Rożowych’ wkradła się nerwowość, a po hali rozniósł się charakterystyczny zapach. Czego? Tego chyba nikomu nie musimy tłumaczyć. Zacięta końcówka tej partii to było coś, na co w tym spotkaniu czekaliśmy. Finalnie, Szach-Mat wygrywa na przewagi 24-22 i zdobywa piekielnie ważny punkt, a w konsekwencji BEemka traci oczko, którego może im zabraknąć na koniec sezonu.

Bossman Team – MPS Volley 3-0 (21-18; 21-11; 21-13)

Nie zadrżała nam ręka, kiedy w typerze SL3 wskazywaliśmy na to, że Bossman sięgnie w poniedziałkowy wieczór po komplet punktów. Z drugiej strony, w obecnym sezonie team Jakuba Kłobuckiego miewał momenty, w których brak koncentracji kosztował ich punkty. Straty jednego oczka Bossman był najbliżej w pierwszym secie, ale wciąż – było naprawdę daleko i narracja, w którą zabrnęliśmy jest nieco na siłę. Tak czy siak – w połowie partii mieliśmy remis po 11. Kiedy było trzeba, faworyr wrzucał kolejny bieg, na co Miłośnicy Piłki Siatkowej byli bezradni. Efekt? Wynik 21-18. Druga partia to już całkowita klapa w wydaniu wicemistrzów SL3 z ubiegłego sezonu. Naprawdę – aż przykro patrzeć o jakim regresie mówimy. W naszym odczuciu, z obecną formą MPS miałby problem z tym by znaleźć się wśród 8 najlepszych drużyn drugiej ligi. Już niedługo będziemy się mogli o tym przekonać, bo choć matematycznie MPS może zdobyć 6 punktów, a Flota 0, to jednak – MPSu w pierwszej lidze już z nami nie ma. Aktualnie zostały tylko ciała poszczególnych graczy, które snują się po parkiecie. Ok – druga odsłona to wynik 21-11. Trzeci set to kontynuacja zabawy Bossmana. Co ciekawe – do stanu po 13, w zabawie udział wzięła również ekipa przeciwna, ale gdy zgasły światła i impreza się rozkręciła – dzieci, z którymi nikt tak naprawdę nie chciał się bawić, zostały wyproszone. Wynik 21-13, pewna wygrana za komplet punktów i kolejna okazja do tego, by po meczu się zintegrować. Brawo!

22 BLT Malbork – Volley Gdańsk 2-1 (21-13; 17-21; 21-17)

Nie ukrywamy, że liczyliśmy na absolutny hit drugoligowych zmagań. Na chłodno oceniamy jednak, że ‘z wielkiej chmury mały deszcz’. Około 21:30 na parkiecie numer 3 zmierzyły się dwie drużyny, które walczą aktualnie o awans do pierwszej klasy rozgrywkowej. W zapowiedzi przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że ze statystyk wynika, że to Volley Gdańsk pokusi się o zwycięstwo. Poniedziałkowe starcie dobitnie pokazuje, że statystyki są tylko dodatkiem i nie przesądzają o wyniku rywalizacji. Pierwsza odsłona meczu na szczycie drugiej ligi, rozpoczęła się od świetnej zagrywki ‘Hulina’, po której Volley objął prowadzenie 4-1. Prawdę mówiąc – tyle dobrego z ich strony w pierwszym secie. Dalsza część to absolutna dominacja graczy w niebieskich strojach, którzy byli konsekwentniejsi i skuteczniejsi w ataku. Zdecydowanie lepiej radzili sobie również w przyjęciu i w naszym odczuciu było to kluczem to objęcia przewagi 14-7. Dalsza część seta to ‘dowiezienie wyniku’ przez graczy z Malborka (21-13). Środkowa odsłona to zwrot akcji. Przyczyna? Tym razem to ‘Lotnicy’ nie popisali się w przyjęciu zagrywki rywali i po kilku atakach grającego dobre zawody Mikołaja Boguckiego, Volley prowadził 17-10, by po chwili wygrać do 17. O zwycięstwie prestiżowego meczu musiała zadecydować ostatnia partia, która raz jeszcze potwierdziła, że ‘kto zagrywa, ten wygrywa’. Po kłopotach ‘żółto-czarnych’ i skutecznych kontrach zespołu występującego w delegacji, 22 BLT Malbork objęli prowadzenie 8-3. Dalsza część seta to próby odrabiania strat przez ‘żółto-czarnych’, ale ilekroć zbliżyli się oni do rywala – ci odjeżdżali. Ostatecznie wygrali tę partię do 17 i w ligowej tabeli wskoczyli na trzecią lokatę. Do awansu lub barażu jeszcze bardzo długa droga.

Zapowiedź – MATCHDAY #32

W trzeciej lidze w grupie A dojdzie do dwóch arcyważnych pojedynków, które przybliżą nas do ostatecznych rozstrzygnięć. W jednym z nich zmierzą się dwie niepokonane drużyny – Challengers oraz BES Boys BLUM. W pierwszej lidze o przełamanie koszmarnej passy powalczy z kolei Eko-Hurt, który podejmie drużynę Old Boys. Zapraszamy na zapowiedź!

Chilli Amigos – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

W życiu czasami bywa tak, że sytuacja zaczyna wymykać nam się spod kontroli. Wydaje nam się, że zaraz wszystko wróci do normy, a problemy zostaną zażegnane. Zamiast tego sytuacja staje się gorsza z dnia na dzień i nieuchronnie prowadzi w przepaść. Mniej więcej tak charakteryzujemy aktualną sytuację Chilli Amigos, którzy na finiszu rozgrywek znajdują się na dwunastym miejscu w lidze z tragicznym bilansem jednego zwycięstwa oraz dziesięciu porażek. Jesteśmy niemal przekonani, że po wtorkowej serii gier bilans Chilli będzie jeszcze gorszy. Obecnie ACTIVNI są drużyną z ‘innej ligi’ i walczą o czwarte miejsce w ligowej tabeli. Co ciekawe – nie zawsze tak było. W Siatkarskiej Lidze Trójmiasta obie drużyny mierzyły się pięciokrotnie. Dwa z pięciu wspomnianych spotkań skończyły się zwycięstwami ‘Amigos’. Po raz ostatni drużyna Grzegorza Walukiewicza wygrała z ACTIVNYMI niemal równy rok temu – 4 maja 2023 r. Wówczas skończyło się wynikiem 2-1. Obecnie taki wynik byłby jedną z największych sensacji sezonu. Sami zastanawiamy się z czego wynika problem ‘Papryczek’. Z ciekawości sprawdziliśmy sobie skład drużyny ze wspomnianego przez nas meczu. Zdecydowana większość graczy, która wygrała wówczas mecz występuje nadal w drużynie, więc przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać gdzie indziej. Ani my, ani tym bardziej Chilli nie wie jednak gdzie. Jaki stawiamy wynik? 3-0 dla ACTIVNYCH zdaje się być pewniaczkiem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Drużyna A – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Po dobrym meczu z Krukiem Volley, Bayer Gdańsk przystępuje do rywalizacji z inną ekipą, która walczy aktualnie o utrzymanie w trzeciej klasie rozgrywkowej. Zanim do tego przejdziemy, krótki opis obecnej sytuacji ‘Aptekarzy’, którzy walczą o czwarte miejsce w ligowej tabeli. Gdyby zespołowi Damiana Harica faktycznie udało się zająć miejsce tuż za podium, byłaby to najbardziej udana edycja od kilku sezonów. Do zakończenia sezonu, poza meczem z Drużyną A, Bayer rozegra jeszcze spotkania z BL Volley oraz ACTIVNYMI Gdańsk. To właśnie dwie wymienione na końcu drużyny również walczą o czwartą lokatę. Sympatycy ‘Aptekarzy’ zastanawiają się aktualnie czy zielono-granatowym uda się podtrzymać świetną serię zwycięstw z rzędu. Po minionym tygodniu seria wynosi już cztery zwycięstwa. W naszym odczuciu mecz z Drużyną A będzie piątą wygraną z rzędu. Choć zespół Karola Majkowskiego bardzo mocno poprawił swoją grę w stosunku do tego, co oglądaliśmy w poprzednich edycjach, to jednak ‘Aptekarze’ mają zdecydowanie więcej argumentów by wygrać zawody. Oczywiście nie jest to dla ‘Czarnych’ dobra wiadomość. Drużyna A znajduje się bowiem ‘tuż pod powierzchnią’ i jeśli sezon skończyłby się właśnie teraz – spadliby oni do czwartej ligi. Pocieszeniem drużyny jest z pewnością fakt, że spośród wszystkich ekip walczących o utrzymanie – Drużyna A rozegrała o co najmniej jedno spotkanie mniej. Czy wyrównując bilans meczów, Drużyna A zrobi krok w kierunku utrzymania? Cóż, za kilka godzin będziemy mądrzejsi.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Staltest Pomorze – Flota Active Team 2

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Od ostatniego meczu Staltestu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta minęło aż 21 dni. Po raz ostatni drużynę Arkadiusza Kozłowskiego mieliśmy okazję oglądać w meczu z Maritexem, do którego doszło 23 kwietnia. Nie będzie rzecz jasna zaskoczeniem, kiedy napiszemy, że Staltest wygrał wspomniane spotkanie za komplet punktów. W obecnym sezonie Staltest pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w drugiej lidze i choć rozegrał najmniejszą liczbę spośród wszystkich ekip to nadal znajduje się bardzo wysoko w ligowej tabeli. Ba, bardzo duża część społeczności twierdzi, że to właśnie team Arkadiusza Kozłowskiego pozostaje jednym z głównych faworytów do awansu. Do końca sezonu, ex-weganie rozegrają mecze z BEemką Volley, Dream Volley, Volley Gdańsk oraz właśnie we wtorek – z Flotą Active Team 2. Bardzo dużo wskazuje na to, że to właśnie drużyna Karoliny Kirszensztein będzie dla czwartej drużyny w ligowej tabeli najłatwiejszym zadaniem. Chcąc awansować i zrobić sobie pewien handicap przed najtrudniejszymi meczami sezonu – Staltest musi sięgnąć we wtorek po komplet oczek. O to nie musi być paradoksalnie tak łatwo. Flota Active Team 2 walczy aktualnie o utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. Beniaminek drugiej ligi w dziewięciu rozegranych spotkaniach zgromadził zaledwie osiem oczek. Historycznie punktowanie ze średnią niespełna punktu na mecz nie dawało gwarancji utrzymania. Biorąc pod uwagę fakt, że z drugiej ligi spada o jedna drużyna więcej niż miało to miejsce w przeszłości – widmo spadku jest coraz bardziej wyczuwalne. Choć przed Flotą kreuje się zadanie niemal niemożliwe do zrealizowania, to chcąc myśleć o utrzymaniu muszą zapunktować. Która z drużyn zrealizuje swoje przedmeczowe założenia?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Dream Volley – Oliwa Team

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Choć sytuacja nie jest jeszcze klarowna to po ostatnim dniu meczowym w wykonaniu Dream Volley, team Mateusza Dobrzyńskiego zrobił milowy krok w kierunku utrzymania w drugiej lidze. Ostatnie dwa spotkania to komplet punktów z Maritexem oraz punkt w rywalizacji z faworyzowaną Hydrą Volleyball Team. Dzięki wspomnianym wynikom zespół w niebieskich strojach na trzy spotkania przed zakończeniem sezonu ma dwanaście oczek i plasuje się na dziewiątym miejscu w ligowej układance. Dodatkowo, co bardzo ważne we wtorkowy wieczór rozegrają oni spotkanie z Oliwą Team i trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym to drużyna z ‘serca Gdańska’ miałaby wygrać spotkanie. Aktualnie zespół Dawida Karpińskiego plasuje się na samym dnie ligowej tabeli z zawstydzającym bilansem 0 zwycięstw, 11 porażek. Oczywiście ze wspomnianym ‘ratio’ nie ma możliwości by myśleć o utrzymaniu w drugiej klasie rozgrywkowej. W historii drugoligowych zmagań Oliwa miała raz lepsze, raz gorsze momenty. Przypomnijmy, że był nawet taki, w którym ‘Zieloni’ awansowali do drugiej ligi. Czasy się jednak zmieniły i od kilku lat byliśmy świadkami regresu drużyny. Choć wiedzieliśmy, że Oliwa może mieć w obecnej kampanii pewne problemy, to nie sądziliśmy jednak, że wspomniany bilans będzie aż tak niekorzystny. Sądzimy, że po spadku do trzeciej ligi, zespół z ‘serca Gdańska’ będzie mógł się na spokojnie odbudować i zacząć nowy rozdział, w którym kto wie – być może powalczą o powrót. Tak czy siak – wtorkowe spotkanie w naszym odczuciu przypieczętuje utrzymanie Dream Volley w drugiej lidze. W przypadku Oliwy będzie to pieczęć na wystawionej delegacji do trzeciej klasy rozgrywkowej.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

BL Volley – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że bezpośredni mecz pomiędzy BL Volley a Bayerem Gdańsk może zdecydować o tym, która z drużyn zajmie czwarte miejsce w ligowej tabeli. Oczywiście nawet potencjalna wygrana tego nie gwarantuje, aczkolwiek z pewnością – dość mocno toruje do tego celu drogę. Na tę chwilę, po rozegraniu równej liczby spotkań obie drużyny zgromadziły na swoim koncie po 18 oczek. Co ciekawe, o tym, że to Bayer zajmuje wyższe miejsce w ligowej tabeli zadecydowały…dwa małe punkty. Przed poprzednim tygodniem wydawało się jednak, że do bezpośredniego starcia to BL Volley będzie podchodził w dużo lepszych nastrojach. Wynikało to z faktu, że w naszych oczach byli oni wyraźnym faworytem starcia z walczącym o utrzymanie zespołem Volley Surprise. Nieoczekiwanie jednak, ‘Tygrysy’ musiały uznać wyższość rywali, a na dodatek w spotkaniu nie zdołali zdobyć choćby punktu. W zdecydowanie lepszych nastrojach są aktualnie ‘Aptekarze’, którzy z dużą dozą prawdopodobieństwa do spotkania z BL Volley podejdą po serii pięciu zwycięstw z rzędu. Trudno bowiem wyobrazić sobie scenariusz, w którym Drużyna A miałaby z nimi wygrać. Która ze stron wygra mecz o godzinie 20:00? Historycznie lepiej wiodło się ‘Aptekarzom’, którzy wygrali dwa z trzech pojedynków. Sądzimy, że nie inaczej będzie we wtorkowej konfrontacji.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak):1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

DNV – KRUK Volley

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Choć będzie o to niezwykle trudno, w obozie DNV liczą na to, że uda im się utrzymać w trzeciej klasie rozgrywkowej. Aktualnie team z ulicy Łużyckiej w Gdyni do bezpiecznego miejsca traci trzy punkty. Z jednej strony jest to bardzo dużo – z drugiej zaś warto zauważyć, że wciąż wszystko w rękach zespołu Stanisława Paszkowskiego. Aby jednak myśleć o utrzymaniu, DNV musi zgarnąć we wtorkowy wieczór komplet punktów i w dalszej części sezonu liczyć na furę szczęścia. Patrząc jednak na pozostały terminarz, w którym DNV zmierzy się z Drużyną A oraz Tiger Team, czyli dwoma drużynami w podobnej sytuacji – wszystko zdaje się możliwe. Jeśli chodzi o Kruk Volley to w naszym odczuciu szanse drużyny na utrzymanie są niemal niemożliwym scenariuszem. Na trzy kolejki przed końcem sezonu zespół Jakuba Florczaka do miejsca ‘nad kreską’ traci już sześć oczek. Nawet jeśli ‘Krukom’ udałoby się wszystko wygrać, to i tak musieliby liczyć na inne mało prawdopodobne scenariusze. Uważamy, że we wtorkowy wieczór zespół w granatowo-zielonych strojach stanie przed szansą na poprawienie swoich humorów w końcówce sezonu. W naszym odczuciu ich potencjalna wygrana nie brzmi jak scenariusz science-fiction. Ba, uważamy, że  na przestrzeni sezonu ich gra była zdecydowanie bardziej równa niż miało to miejsce w przypadku DNV i to między innymi ten element sprawi, że to Kruki wygrają spotkanie.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BES Boys BLUM – Challengers

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Bardzo duża część społeczności SL3 twierdzi, że bezpośrednie spotkanie pomiędzy liderem a wiceliderem rozgrywek będzie meczem o mistrzostwo trzeciej ligi grupy A. Do tej pory obie drużyny wykonały kapitalną robotę i na finiszu rozgrywek zameldowały się z imponującym bilansem jedenastu zwycięstw i ani jednej porażki. Taki stan nie może trwać jednak wiecznie. Po wtorkowej serii gier, wspomniany bilans dla jednej z drużyn się skończy. Z tego miejsca warto przypomnieć, że nieco lepszą sytuację mają obecnie gracze Challengers, którzy poza faktem, że wygrali wszystkie 11 spotkań, to na dodatek zgarnęli w nich komplet punktów. To oznacza z kolei, że zespół Wojciecha Lewińskiego jest już bardzo blisko do tego by zapisać się na kartach historii SL3 jako druga drużyna, której w trakcie sezonu udało się zgarnąć komplet 39 punktów. Pierwszy i jedyny dotychczasowy przypadek miał miejsce w sezonie Jesień’20, kiedy w drugiej lidze późniejszy czterokrotny Mistrz SL3 – Merkury, wygrał wszystkie 13 spotkań. Uważamy jednak, że Challengersi będą mieli bardzo trudne zadanie. Do zakończenia sezonu poza meczem z BES Boys BLUM pozostał im mecz ze Speednetem, który jest trzecią drużyną żywo zainteresowaną awansem do drugiej ligi. Sądzimy, że kapitalna passa zostanie przerwana już we wtorek. Aktualnie bardzo trudno wskazać nam, która z drużyn wygra mecz, ale na przestrzeni sezonu – nieco równiejszą i stabilniejszą formę prezentowali jednak Challengersi. W przypadku BES Boys BLUM było kilka spotkań, w których wygrana setów nie była oczywista. Dopuszczamy co prawda myśl, że zespołowi Ryszarda Nowaka trudniej było o mobilizacje z nieco słabszymi rywalami, a w meczu z Challengers zaprezentują się równie świetnie, co w meczu z Inter Marine Masters. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem. Niemniej – 51% szans na tryumf dajemy ekipie Challengers.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet 2 – Inter Marine Masters

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Inter Marine Masters nie skończy sezonu na podium rozgrywek. Choć sygnały tego mieliśmy już dużo wcześniej, w ostatnim czasie stało się to jasne. Gracze w białych strojach ulegli zarówno Challengersom, jak i BES Boys BLUM i aktualnie do trzeciego miejsca w lidze tracą aż osiem punktów. Choć matematyka wciąż ich broni to jednak umówmy się – to się nie wydarzy. Z kronikarskiego obowiązku warto jednak wspomnieć o tym, że aby tak się stało ‘Mastersi’ musieliby wygrać trzy kolejne spotkania za komplet punktów, a na dodatek – Speednet 2 musiałby je przegrać. W naszym odczuciu scenariusz ten legnie w gruzach już we wtorkowy wieczór. Wydaje nam się, że Speednet jest dość wyraźnym faworytem i nos podpowiada nam, że gracze Marka Ogonowskiego pójdą śladami lidera oraz wicelidera rozgrywek i ograją Mastersów za komplet punktów. Jeśli tak się stanie to Speednet przedłuży swoje szanse na bezpośredni awans do drugiej klasy rozgrywkowej. Choć ‘Programiści’ rozegrali o jedno spotkanie mniej niż dwie drużyny ze szczytu tabeli, to tracą do nich odpowiednio sześć oraz pięć punktów. To oznacza z kolei, że każdy inny wynik niż 3-0 zostanie uznany w Speednecie za porażkę. Tak jak jednak wspominaliśmy – sądzimy, że Speednet stanie na wysokości zadania.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Eko-Hurt – Old Boys

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

‘Cholerne Old Boys’. Choć nie było nas ostatnio w siedzibie ‘Hurtowników’, to wydaje nam się, że właśnie takie nastroje panują obecnie w drużynie Konrada Gawrewicza. Czemu Old Boys? Ano dlatego, że pod koniec rundy zasadniczej obie drużyny grały ze sobą mecz i choć Eko-Hurt był wówczas faworytem meczu to dość niespodziewanie spotkania wygrała ekipa ‘Dziadków’. W naszym odczuciu to właśnie wówczas kryzys Eko-Hurtu się pogłębił. Porażka z beniaminkiem rozgrywek sprawiła, że ‘Hurtownicy’ stracili pewność siebie, co z kolei przełożyło się na ich kolejny mecz i przegraną – tym razem ze Speednetem. Tak jak wspominaliśmy w ostatnim magazynie – trzy porażki z rzędu drużyna Eko-Hurt zanotowała 2 lata temu. Potencjalna, czwarta już przegrana może sprawić, że końcowy tryumf wymknie się aktualnym Mistrzom SL3 z rąk i będzie to nieodwracalne. Co sprawiło, że we wspomnianym meczu to Old Boys wygrali, a nie Eko-Hurt? W bardzo dużej mierze przyczyniła się do tego świetna zagrywka, którą gracze znad Raduni bombardowali swoich przeciwników. To z kolei przełożyło się na zniwelowanie atutów Eko-Hurtu i finalne wygranie meczu. Dodatkowo, co warto wspomnieć – mecz z Eko-Hurtem zapewnił drużynie Bartłomieja Kniecia grupę mistrzowską i potencjalną walkę o medale. Skoro Old Boys wygrali pierwszy mecz, to czemu tym razem miałoby być inaczej? Choć zapowiada nam się świetne spotkanie, to jednak sądzimy, że Eko-Hurtowi uda się wreszcie przełamać.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Zapowiedź – MATCHDAY #31

Rozpoczynamy jedenasty tydzień rozgrywek. Najciekawszymi spotkaniami zdają się być mecze w drugiej lidze, w której BEemka zmierzy się z Szach-Matem, natomiast Volley Gdańsk z 22 BLT Malbork. Zapraszamy na zapowiedź!

Szach-Mat – Oliwa Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Przed ‘Szachistami’ absolutnie kluczowy dzień w sezonie Wiosna’24. Choć w pewnym etapie obecnego sezonu wydawało się, że team Dawida Kołodzieja zepsuł wszystko na całej linii, byliśmy świadkami nieoczekiwanego zwrotu sytuacji. W ostatnim czasie team ‘Szachistów’ zaprezentował bardzo dobrą formę i przed końcową fazą sezonu ma na swoim koncie 22 punkty, czyli dokładnie tyle ile drużyna znajdująca się na trzecim miejscu podium. Warto podkreślić, że aktualnie znajdujemy się w momencie, w którym 5-6 drużyn z ligowego topu siedzi w domach z kalkulatorami w rękach. Aktualnie możliwych konfiguracji i scenariuszy jest bowiem tyle, że trudno je wszystkie podsumować i spisać. Jeśli chodzi o Szach-Mat to gracze w czarnych strojach mają do rozegrania trzy spotkania. Z Oliwą, BEemką oraz Złomowcem Gdańsk. Wydaje się, że w dwóch z trzech pojedynków Szach-Mat będzie faworytem, ale biorąc pod uwagę w jakim gazie znajduje się BEemka – w obozie Szach-Matu liczą na to, że z Oliwą i Złomowcem musi być komplet oczek. W pierwszym pojedynku – z Oliwą, taki scenariusz zdaje się być bardzo prawdopodobny. Zespół z ‘serca Gdańska’ rozegrał w obecnej kampanii dziesięć spotkań, w których ani razu nie zdołali wygrać. Obecnie team Dawida Karpińskiego jest jedną z trzech spośród czterdziestu sześciu drużyn, które na swoim koncie nie mają ani jednej wygranej. Cóż – wydaje się, że w poniedziałek nie dojdzie do przełamania. Uważamy, że bardzo dużą niespodzianką byłby chociaż jeden punkt. My przychylamy się jednak do ponad 85% typerów stawiających na komplet punktów ‘Szachistów’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Wolves Volley – Port Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Ależ to był rozczarowujący występ ‘Wilków’. Po wygranej z Team Spontan, w minionym tygodniu drużyna Mikołaja Stempina przystępowała do kolejnego meczu w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Dla graczy w czarnych strojach był to mecz szczególny. ‘Wilki’ mierzyły się bowiem z Krakenem i bezpośredni pojedynek z zespołem zza naszej wschodniej granicy miał w naszym odczuciu ogromne znaczenie w kontekście walki o podium rozgrywek.. Mimo, że ‘Wilki’ zdawały się być wówczas w optymalnej formie, a na dodatek do spotkania podchodziły po zwycięstwie w pierwszym meczu pomiędzy obiema drużynami, to w ubiegłotygodniowym starciu nie zdołali ugrać choćby seta. Poza pierwszym setem, w którym ‘Wataha’ prezentowała się jeszcze nieźle – druga i trzecia odsłona była już bardzo słaba. Konsekwencją tego były przegrane setów do 12 oraz 13 i co gorsze – zero punktów do ligowej tabeli. W poniedziałkowy wieczór ‘Wataha’ stanie przed szansą na zrehabilitowanie się za wspomnianą porażkę. Rywalem Wolves Volley będzie bowiem ekipa Portu Gdańsk, która do meczu przystąpi z…pięcioma porażkami z rzędu na koncie. Co ciekawe – fatalna seria rozpoczęła się 3 kwietnia w meczu z…Wolves Volley. Z pewnością w zespole Arkadiusza Sojko liczą na to, że i tym razem w meczu z ‘Wilkami’ dojdzie do odwrócenia pewnego trendu – tym razem tego fatalnego. Potencjalna wygrana ekipy ‘z doków’ pozwoliłaby im oddalić od siebie widmo spadku, które wciąż stanowi realne zagrożenie. W naszym odczuciu bliżej do zwycięstwa jest jednak ekipa Wolves Volley.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

TGD – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Patrząc na to jak aktualnie układa się tabela w drugiej lidze, wydaje się, że kwestia walki o utrzymanie rozegra się pomiędzy pięcioma drużynami. Wszystko wskazuje na to, że będzie to: Oliwa, Maritex, Flota, MiszMasz oraz TGD. Zaledwie jedna z wymienionych drużyn przejdzie przez najbliższy okres ‘suchą stopą’. Aż trzy drużyny czeka bowiem spadek. Jedna zagra z kolei mecz barażowy z trzecioligowcem, a patrząc na poziom trzeciej ligi w obecnym sezonie, wcale nie jest powiedziane, że team z drugiej ligi wygra. Biorąc pod uwagę sytuacje, o której mówimy – TGD liczy na to, że w poniedziałkowy wieczór uda im się sprawić niespodziankę i wygrać ze Złomowcem Gdańsk. Potencjalna wygrana byłaby bowiem bardzo ważnym krokiem w kierunku utrzymania w drugiej lidze. Czy taki plan na poniedziałkowy wieczór nie brzmi jednak szalenie? Z jednej strony tak. Z drugiej przypomnijmy, że w niedawnym pojedynku z AXIS, TGD również nie był faworytem, a jednak to oni cieszyli się ze zwycięstwa. Należy przy tym podkreślić, że Złomowiec zdaje się być jednak silniejszą drużyną niż wspomniane AXIS. Dodatkowo na niekorzyść TGD wskazuje również jedyny bezpośredni pojedynek pomiędzy drużynami, które Złomowiec wygrał za komplet punktów. Jak będzie tym razem? Stawiamy na Złomowca, ale sądzimy, że TGD zdoła zdobyć jedno oczko.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Szach-Mat – BEemka Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Nie jest to wyłącznie nasza opinia, ale obecna edycja jest najciekawszą drugą ligą w historii. Dzieje się zarówno na dole ligowej tabeli (w związku z większą liczbą drużyn, które spadną), jak i na górze. Na finiszu rozgrywek mamy aż sześć drużyn, które zdają się być żywo zainteresowane awansem do pierwszej klasy rozgrywkowej. Dwie z nich zmierzą się w poniedziałek na boisku numer 1 w bezpośrednim pojedynku. Faworytem w wyścigu o pierwszą ligę zdaje się być BEemka Volley, która wygrała dziewięć z dziesięciu spotkań. To, co działa ewidentnie na korzyść drużyny Daniela Podgórskiego to fakt, że osiem z dziewięciu wygranych to wygrane za komplet punktów. Bardzo ważnym w kontekście awansu okazała się również wygrana z Volleyem Gdańsk, do której doszło w minionym tygodniu. Tak czy siak – w trzech ostatnich meczach sezonu, BEemka zmierzy się z Szach-Matem, 22 BLT Malbork oraz Staltestem Pomorze. Mowa tu o piątej, trzeciej oraz drugiej drużynie w ligowej układance. Czy BEemka zdoła wytrzymać presję i wygra ligę? To, co z pewnością jest ogromną wartością dodaną ‘Zmotoryzowanych’ to kilkupunktowa zaliczka. Nawet jeśli przegrają z Szach-Matem w stosunku 0-3, to i tak przy równej liczbie rozegranych spotkań będą mieli o jeden punkt więcej. Która z drużyn wygra? Dla obu ekip będzie to trzeci pojedynek w SL3. W dotychczasowych spotkaniach obie drużyny wygrały po jednym meczu. Wydaje się, że w poniedziałkowy wieczór to BEemka będzie miała więcej powodów do optymizmu. Z drugiej strony jesteśmy przekonani, że Szach-Mat zawiesi poprzeczkę bardzo wysoko.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Bossman Team – MPS Volley

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Początkowo rywalem Bossmana anonsowanym na poniedziałkowy wieczór była ekipa Tufi Team. Ostatecznie przeciwnikiem szóstej siły obecnego sezonu będzie ostatnia drużyna w ligowej tabeli – MPS Volley. Choć sytuacja w grupie mistrzowskiej wydaje się być niesamowicie ciekawa, tak prawdę mówiąc – nie możemy tego napisać o grupie spadkowej. Ewidentnie różnica pomiędzy pierwszą a ostatnią drużyną rozjechała nam się na tak mocno, że na trzy mecze przed zakończeniem sezonu MPS nie ma już matematycznej szansy na to by przegonić Bossmana. Skoro jesteśmy przy matematyce – Miłośnicy Piłki Siatkowej mają jeszcze iluzoryczne szanse na utrzymanie, ale prawdę mówiąc – musiałby się wydarzyć jakiś cud. Patrząc na obecną sytuację zespołu Jakuba Nowaka trudno nie odnieść wrażenia, że wicemistrzowie SL3 pogodzili się już ze spadkiem. Do poniedziałkowego starcia przystąpią oni z…dziewięcioma porażkami na koncie. Pod tym kątem gorzej prezentują się tylko trzecioligowy Pekabex czy Hapag-Lloyd, które stawiają pierwsze kroki w siatkówce. Co ciekawe – koszmarna seria rozpoczęła się 7 marca od meczu z…Bossmanem. Mimo wszystko, wówczas nic nie wskazywało na to, że obecny sezon będzie taką klapą. Mniejszy, ale również zawód przeżywają gracze Bossmana, którzy byli o włos od grania w grupie mistrzowskiej. Choć awans jest kwestią niemal pewną, to jednak ambicje drużyny sięgają zdecydowanie wyżej. Na ich realizacje przyjdzie jednak czas dopiero na jesień. Poniedziałkowe spotkanie Bossman może i powinien potraktować jako doświadczenie jak wygrywać z gorszymi drużynami za komplet punktów. Niestety dla nich – tej wiedzy w trakcie sezonu zabrakło.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

22 BLT Malbork – Volley Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

Po spotkaniu z BEemką Volley, które obiło się szerokim echem wśród społeczności SL3, Volley Gdańsk przystępuje do kolejnego spotkania w walce o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Zanim jednak do tego przejdziemy, chcielibyśmy podkreślić, że pierwszy set rywalizacji z BEemką pokazał, że ‘żółto-czarni’ są w stanie rywalizować na bardzo wysokim poziomie. Jesteśmy przekonani, że gdyby ‘żółto-czarni’ grali tak od początku sezonu to nie pogubiliby punktów w kilku spotkaniach i ich sytuacja wyjściowa w walce o awans byłaby zupełnie inna. W skrócie – obecnie sytuacja wygląda tak, że trzy drużyny mają na swoim koncie 22 punkty i w ligowej tabeli zajmują od trzeciego do piątego miejsca. Co ciekawe – poza tym, że gracze 22 BLT oraz Volleya mają tyle samo punktów to…mają również dokładnie tyle samo małych punktów (+107). Czy mają takie same szanse na awans do pierwszej ligi? Poza bezpośrednim pojedynkiem, do końca sezonu obie drużyny zmierzą się z tym samym przeciwnikiem – Hydrą Volleyball Team. Ok, warto wspomnieć również o różnicach. Do końca sezonu gracze z Malborka rozegrają spotkanie z liderem – Beemką Volley, natomiast Volley Gdańsk z wiceliderem – Staltestem Pomorze. Szukając odpowiedzi, która z drużyn wygra, posłużmy się statystykami i w przypadku przewagi – przyznajmy punkt jednej z drużyn.

Punkty zdobyte:

Ataki: 22 BLT (32,7/mecz), Volley (28,9) – punkt dla 22 BLT

Bloki: 22 BLT (5,5), Volley (4,0) – punkt dla 22 BLT

Asy serwisowe: 22 BLT (3,9), Volley (6,4) – punkt dla Volleya

Punkty stracone:

Ataki: 22 BLT (25,6), Volley (22,7) – punkt dla Volleya

Bloki: 22 BLT (3,4), Volley (3,1) – punkt dla Volleya

Asy serwisowe: 22 BLT (3,3), Volley (2,5) – punkt dla Volleya

Podsumowując: 4-2 dla Volleya.

Choć statystyki nie dają nam 100% obrazu drużyny, to są jednak jakiś drogowskazem. Uważamy, że spotkanie zakończy się podziałem punktów ze wskazaniem na ‘żółto-czarnych’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Decyzje dyscyplinarne z dnia 09.05.2024 r.

Organizator Siatkarskiej Ligi Trójmiasta we współpracy z Pomorskim Wojewódzkim Związkiem Piłki Siatkowej podjął następujące decyzje dyscyplinarne:

  • Przemysław Wawer (Volley Gdańsk) – 3 mecze dyskwalifikacji za wybitnie niesportowe zachowanie w trakcie meczu z BEemką Volley. Kara będzie obowiązywała od najbliższego meczu drużyny Volley Gdańsk.