Dzień: 2024-05-23

Craftvena – Wolves Volley

W dość popularnej piosence, którą często możemy usłyszeć na antenach najpopularniejszych stacji radiowych w Polsce, Rafał Brzozowski śpiewa: ‘Tak blisko, tak blisko jak ja Nie był Ciebie nikt tak blisko I nie poddał Twoim zmysłom Jak jaaaaa’ Do czego nawiązujemy? Ano do tego, że Craftvena po bardzo dobrym meczu była o włos od tego by ograć Wolves Volley i stanąć przed ogromną szansą na wywalczenie sobie utrzymania w trzeciej klasie rozgrywkowej. Choć w naszym odczuciu był to najlepszy mecz ‘Rzemieślników’ w obecnej kampanii, to finalnie do ogrania ‘Wilków’ to nie wystarczyło. Inaczej sprawa miała się w pierwszym secie, w którym po wyrównanej walce przez niemal całą partię (17-17), kluczowy fragment należał do ‘Rzemieślników’, którzy po ataku Michała Markiewicza wygrali do 19. Środkowa odsłona to zwrot akcji, który w głównej mierze opierał się na wyraźnie lepszej postawie Wolves Volley niż miało to miejsce w premierowej odsłonie. Choć na półmetku seta to Craftvena prowadziła 10-8, to dalsza część seta należała już do ‘Wilków’, którzy po kilku atakach powracającego do składu Szymona Merskiego, objęli prowadzenie 18-14 i po chwili wygrali seta do 15. Ostatnia partia to zdecydowanie najciekawsza partia w meczu, która może nieść swoje konsekwencje w spadkach do czwartej ligi. Choć pod koniec seta wszystko wydawało się iść po myśli ‘Rzemieślników’, którzy wygrywali 17-12, to jednak w końcowej fazie seta coś w ich grze się zacięło. Na jeden punkt Craftveny przypadło aż sześć Wolves Volley, a to sprawiło, że na tablicy wyników mieliśmy remis po 18. Końcowa faza seta to walka punkt za punkt, która zakończyła się happy-endem Wolves Volley. To z kolei tragiczna wiadomość dla Craftveny, którzy przez słaby bilans małych punktów spadną zapewne do czwartej klasy rozgrywkowej. Jeśli będą tam grać tak jak w czwartkowy wieczór, to za chwilę powinniśmy ich zobaczyć ponownie na parkietach trzeciej ligi.

Tufi Team – MPS Volley

Po czwartkowym wieczorze stało się jasne to, na co zanosiło się od kilku dni. O tym, która z drużyn poza MPS-em spadnie z najwyższej klasy rozgrywkowej, zadecyduje bezpośrednie starcie Tufi Team z Flotą Active Team. Lepszą sytuację mają rzecz jasna gracze Floty, którzy do utrzymania miejsca barażowego potrzebują jednego seta, ale do niedawna – potencjalne utrzymanie ‘Tuffików’ nie było nawet brane pod uwagę. Wracając do czwartkowego spotkania warto zauważyć, że nie była to prosta przeprawa drużyny Mateusza Woźniaka. Od samego początku spotkania obie drużyny szły ‘łeb w łeb’ i taką sytuację obserwowaliśmy do stanu po 14. W dalszej części seta, po bloku oraz ataku niezastąpionego Piotra Watusa, Tufi urwało się swoim rywalom na dwa oczka (16-14), którą to przewagę utrzymali już do końca. Środkowa odsłona rozpoczęła się zdecydowanie lepiej dla Miłośników Piłki Siatkowej, którzy po dwóch punktach Sebastiana Rydygera oraz Rafała Buczyńskiego, objęli wysokie prowadzenie 10-5. Po chwili Tufi zdołało doprowadzić do wyrównania i kiedy na tablicy wyników mieliśmy remis po 13, wydawało się, że zespół Mateusza Woźniaka pójdzie po chwili za ciosem. Inny plan na tę partię mieli gracze ostatniej drużyny w tabeli, którzy ponownie wyszli na prowadzenie za sprawą wspomnianego wcześniej Sebastiana Rydygera (17-14). Jak się po chwili okazało, tym razem skutecznie (21-18). O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set, który podobnie jak dwie pierwsze partie stał na niezłym poziomie. Kto wie jak potoczyłyby się losy sezonu, gdyby nie przespany początek MPS, który dał się stłamsić rywalowi i już od początku seta musiał odrabiać sześciopunktową stratę, co okazało się niemożliwe. Finalnie Tufi wygrało partię do 17, a cały mecz 2-1 i tak jak wspomnieliśmy na początku, w przyszłym tygodniu czeka ich najważniejszy mecz sezonu.

Staltest Pomorze – BEemka Volley

To była dłuuuga noc graczy BEemki Volley. Ba, sądzimy, że część z zawodników w momencie publikowania podsumowań jeszcze odsypia. Oczywiście nie ma się co dziwić. Powód do świętowania jest doskonały. BEemka Volley w kapitalnym stylu wraca do pierwszej ligi, wygrywając 12 z 13 spotkań. Ten sezon i jego zakończenie nie mogło ułożyć się dla ‘Różowych’ lepiej. Tak się bowiem składa, że w ostatnim meczu BEemka zapewniła sobie tytuł mistrzowski pokonując wicelidera oraz drużynę, która pozostawała ostatnim niepokonanym bastionem w drugiej klasie rozgrywkowej. Komplet punktów w takim spotkaniu? Lepiej nie można było tego zrobić. Jak można się domyślać, nie był to dla BEemki jednak spacerek. Staltest zawiesił swoim przeciwnikom poprzeczkę na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie dobrze team Arkadiusza Kozłowskiego wyglądał w drugiej odsłonie, w której mieli kilka szans na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie, po wyczerpującej partii to BEemka wygrała seta do 26. Trzecia odsłona to przysłowiowa kropka nad ‘i’ wieńcząca kapitalny sezon. Wracając na chwilę do Staltestu – po czwartkowej porażce, droga graczy Arkadiusza Kozłowskiego do pierwszej ligi się skomplikowała. Na dwa dni meczowe przed zakończeniem ligowych zmagań, realnych jest kilka scenariuszy, łącznie z tymi, że Staltest znajdzie się za burtą. Oj, będzie się jeszcze działo.

ACTIVNI Gdańsk – Bayer Gdańsk

Przed obecnym tygodniem rozgrywek, w trzeciej lidze grupy A była na tyle ciekawa sytuacja, że szanse na czwarte miejsce miały aż cztery drużyny. W naszym odczuciu było zatem o co się bić bowiem czwarte a siódme miejsce to jednak spora różnica. Wśród zainteresowanych drużyn były ekipy BL Volley, Inter Marie Masters oraz ACTIVNI wraz z Bayerem Gdańsk, które w czwartkowy wieczór, zmierzyły się w bezpośrednim spotkaniu. W naszym odczuciu nieznacznym faworytem spotkania byli ACTIVNI, którzy z ‘Aptekarzami’ nie przegrali jeszcze nigdy. Cóż – po wczorajszym wieczorze, sytuacja ta uległa zmianie. Samo spotkanie? Ależ to było widowisko. Prawdę mówiąc, życzylibyśmy sobie aby każde spotkanie w trzeciej lidze wyglądało tak jak to z boiska numer 1. Tak, że od samego początku aż do końca nie jest wiadomo, która ze stron wygra. Pierwszy set rywalizacji to niezwykle wyrównana partia, która skończyła się dopiero po długiej grze na przewagi. Kto wie jak potoczyłyby się losy seta, gdyby nie nadprogramowa liczba błędów w obozie Bayer Gdańsk (25-23). W środkowej odsłonie ‘game-changerem’ okazało się wejście na parkiet Jakuba Macieszy, który w środkowej fazie seta wyrządził swoim rywalom dużą krzywdę świetną zagrywką ‘z góry’ (18-14). Choć wydawało się, że po chwili Bayer dopnie swego, w końcówce ACTIVNI zdołali doprowadzić do wyrównania i a jakże – o tym, która z drużyn wygra seta zadecydowała gra na przewagi. Trzecia odsłona od samego początku układała się po myśli ‘Aptekarzy’, którzy tuż po półmetku seta, prowadzili 14-8. Choć w dalszej części zespół Artura Kurkowskiego próbował odrabiać straty to finalnie punkt gwarantujący wygraną meczu trafił na konta Bayer Gdańsk, którzy w dobrych nastojach oczekują kolejnego sezonu. W naszym odczuciu była to naprawdę udana edycja zespołu ‘z Leverkusen’.

Flota Active Team 2 – Złomowiec Gdańsk

Oj, ale Złomowiec narobił sobie w czwartkowy wieczór wrogów. Zacznijmy od początku, aby dobrze nakreślić całą sytuację. Przed czwartkowym wieczorem w walce o utrzymanie liczyły się TGD, MiszMasz, Maritex oraz właśnie Flota Active Team. Trzy pierwsze drużyny z naszej wyliczanki były zgodne co do tego, że w czwartkowy wieczór kibicują Złomowcowi, który był wyraźnym faworytem meczu. W głowach wspomnianej trójki był plan, że gracze w miedzianych strojach opędzlują Flotę za komplet punktów, a dodatkowo – sami dorzucą coś od siebie spychając ‘Granatowych’ na miejsce spadkowe. Cały misterny plan poszedł wiadomo gdzie, bowiem przed meczem okazało się, że Złomowiec zagra w meczu w zaledwie pięciu graczy, co marginalizowało ich szansę na korzystny wynik. Biorąc pod uwagę okoliczności – wynik z pierwszego seta nie mógł przesadnie dziwić. Flota zagrała swoje i z pomocą trenera dość dobrze zlokalizowała problemy swoich rywali wygrywając partię do 12. Środkowa odsłona to zdecydowanie ciekawszy fragment w meczu, w którym mieliśmy spory problem z tym by wskazać, która z drużyn wygra. Taki stan trwał aż do końcówki seta, w którym na tablicy wyników mieliśmy remis po 19. Ostatecznie, po ataku Dominika Jakubowskiego oraz błędzie jednego ze ‘Złomków’, drugi punkt w meczu zasilił konta ‘Granatowych’. Podobnie było zresztą z trzecim punktem, który przyznawany jest za finałową odsłonę. Scenariusz był niemal identyczny. Wyrównana odsłona, po której mieliśmy remis po 15. Choć w końcówce Złomowiec imponował grą w obronie, to finalnie zabrakło im nieco szczęścia i nieoceniony w kontekście utrzymania w lidze punkt w meczu trafił do obozu Floty.

Maritex – TGD

Tak jak wspominaliśmy w zapowiedziach. Był to mecz ostatniej szansy na utrzymanie Maritexu w drugiej klasie rozgrywkowej. Choć wyprzedzimy nieco fakty – szansa ta została w czwartkowy wieczór zaprzepaszczona. Porażka w stosunku 1-2 z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie sprawia, że po trzech sezonach spędzonych w drugiej lidze – team Michała Pietrasika spada do trzeciej ligi. Samo spotkanie, które było kluczowe również dla TGD rozpoczęło się lepiej dla ‘Drogowców’, którzy po ataku ze środka Maksima Miklashevicha, objęli prowadzenie 7-4. Choć w dalszej części zespół Michała Pietrasika doprowadził do wyrównania po 10, to po chwili cztery kolejne punkty zdobyli gracze w niebieskich strojach (14-10), którzy dowieźli prowadzenie do końca (21-17). Środkowa partia w meczu dość mocno skomplikowała ‘Drogowcom’ kwestie utrzymania w drugiej lidze. Po jakościowej grze zespół Michała Pietrasika prowadził bowiem 17-13 i choć pod koniec po bloku Kamila Gadomskiego, TGD zbliżyło się do rywala na jeden punkt (20-19), to ostatnie słowo należało do Maritexu, którzy po ataku Kamila Warnke, doprowadzili do wyrównania w setach (21-19). W trzecim secie wydawało się, że Maritex prze do utrzymania w drugiej lidze. Po atakach niezawodnego Mateusza Osieckiego, gracze w fioletowych strojach prowadzili 9-5. Z czasem po fioletowej stronie siatki zaczęło się jednak wszystko psuć. Słabszy moment błyskawicznie wykorzystali gracze TGD, którzy po chwili prowadzili już 14-12 i po kilku wymianach cieszyli się z drugiego punktu w meczu. Jak się po chwili okazało, radość ta została całkowicie stłumiona i miało to związek z wynikiem z boiska nr 3, gdzie Flota Active Team 2 ograła za komplet punktów Złomowca.