Dzień: 2024-04-23

Zapowiedź – MATCHDAY #24

Hitem wtorkowej serii gier będzie bez wątpienia starcie pomiędzy BEemką Volley a Hydra Volleyball Team. Jak doskonale pamiętamy – ci pierwsi mają z Hydrą ‘rachunki do wyrównania’. Na brak emocji nie będziemy narzekać z pewnością również w starciu Floty 2 z Oliwą Team. Zapraszamy na zapowiedź!

BEemka Volley – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Czy spotkanie z poprzedniego sezonu pomiędzy obiema drużynami jest dla BEemki kamyczkiem w bucie, który dokucza w spacerze? Nie, to nie to. Kurde, nie wiemy z czym to porównać, ale dla BEemki było to tak duże upokorzenie, że dla zespołu Daniela Podgórskiego był to jeden z najczarniejszych dni w historii ich 59 występów w SL3. Na to nie wpłynął sam wynik spotkania, ale cała awantura, która skończyła się tym, że istniało bardzo duże ryzyko, że w SL3 nie będą pojawiali się sędziowie związkowi. Ok, nie grzebmy w przeszłości. Skupmy się na tym, co będzie działo się do końca edycji Wiosna’24. Aktualnie realne szanse na awans do elity ma sześć ekip. Tak się składa, że BEemka oraz Hydra się do nich zaliczają. O wiele lepszą sytuację mają gracze Daniela Podgórskiego, którzy nie dość, że mają o jeden punkt więcej to na dodatek mają o jedno rozegrane spotkanie mniej niż Hydra. To z kolei sprawia, że jeśli BEemka wygra wtorkowe starcie to biorąc pod uwagę etap sezonu, w którym się znajdujemy – z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa skończą sezon przed Hydrą. Patrząc na aktualną formę obu ekip faworytem meczu zdają się być ‘Zmotoryzowani’. Z drugiej strony, czy przypadkiem nie było tak samo we wspomnianym z początku zapowiedzi spotkaniu?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Volley Surprise – DNV

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

W ostatnim czasie drużyna Volley Surprise wyczytała o sobie tyle gorzkich słów ile nie zebrała na przestrzeni wszystkich poprzednich edycji razem wziętych. Fala krytyki wylała się na team Macieja Siacha w związku z bardzo słabymi wynikami w obecnym sezonie. Co innego jest bowiem przegrywać w drugiej lidze, w którym ‘Słupszczanie’ mierzyli się z bardzo silnymi ekipami, a czym innym jest przegrywać w trzeciej lidze, gdzie nie oszukujmy się – poziom rywali jest zdecydowanie niższy. Lista grzechów głównych drużyny jest znacznie dłuższa niż ta, którą znamy w tradycji chrześcijańskiej. Gdybyśmy mieli zacząć wymieniać wszystkie to prawdopodobnie z czasem ograniczyłaby nas liczba znaków. Zostawmy na chwilę przeszłość i skupmy się na kolejnych spotkaniach. Z takim planem na wtorkowy wieczór wyjeżdżają ze Słupska gracze Volley Surprise, którzy według deklaracji mają stawić się najszerszym składem od dłuższego czasu. Czy to pomoże? Cóż, mimo nieciekawego otwarcia jesteśmy przekonani, że Volley pozostaje faworytem konfrontacji z ekipą DNV, która z kolei zdaje się zmierzać w kierunku czwartej ligi. Aktualnie, zespół Stanisława Paszkowskiego ma na swoim koncie sześć porażek i jedno zwycięstwo. Trudno wskazywać te ostatnie jako coś pozytywnego, bowiem doszło do niego w meczu z Pekabexem, z którym najprawdopodobniej wszyscy inni rywale też wygrają. To oznacza, że przed zespołem w białych barwach jedna z ostatnich okazji na odmienienie swojego losu. Tak jak wspomnieliśmy jednak przed chwilą – będzie to bardzo trudne zadanie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Flota Active Team 2 – Oliwa Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Absolutnie kluczowe spotkanie dla obu drużyn. Wątpliwości nie mają co do tego sami gracze obu drużyn, które potrafią liczyć. Aktualnie zespoły Floty oraz Oliwy zajmują odpowiednio 11 oraz 13 miejsce. To oznacza, że widmo spadku, które zajrzało obu drużynom prosto w oczy jest realnym zagrożeniem. Na nieciekawy bilans Floty złożyło się sześć porażek w siedmiu meczach. Do wygranej doszło na początku kwietnia, kiedy Flota ograła Dream Volley i na drugi dzień wyszarpała seta faworyzowanej ekipie 22 BLT Malbork. Początek kwietnia był momentem, w którym wydawało się, że gracze Karoliny Kirszensztein wrócili z dobrą formą na absolutnie kluczowy moment sezonu. Niestety dla nich kolejne spotkanie to niemoc w konfrontacji z BEemką Volley oraz konieczność pauzowania jednego tygodnia. Jeśli chodzi o Oliwę to zespół Dawida Karpińskiego okupuje aktualnie ostatnie miejsce w ligowej tabeli i choć pozostają jedną z dwóch drużyn, które nie zdołały jak do tej pory wygrać meczu to należy zauważyć, że najgorsze zdaje się być już za nimi. Po kiepskich występach, które przeplatane były tymi fatalnymi, Oliwa rozegrała w minionym tygodniu mecz z faworyzowaną Hydrą Volleyball Team i była o włos od sprawienia bardzo dużej niespodzianki. Choć skończyło się porażką, to Oliwa udowodniła w tym meczu, że są w stanie nawiązać walkę o utrzymanie. Sądzimy, że zwycięzca wtorkowego starcia zrobi bardzo duży krok w kierunku utrzymania. Która z ekip to będzie? 51% szans na tryumf dajemy Flocie.  

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Challengers – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Dla Challengersów wtorkowe spotkanie będzie pewnym novum. Za każdym razem, w którym ekipa Wojciecha Lewińskiego rywalizowała w SL3 to grała dwa spotkania jednego wieczoru. Tym razem, team w niebiesko-różowych barwach zagra tylko jedno spotkanie, ale wydaje się, że będzie to najtrudniejszy z dotychczasowych sprawdzianów. Zanim napiszemy z jakiego powodu, kilka słów o dotychczasowej drodze drużyny na sam ligowy szczyt. Jak do tej pory, team Challengers rozegrał w SL3 osiem spotkań i jest absolutną rewelacją trzeciej ligi. Dodatkowo pozostają oni jedyną drużyną spośród 46 ekip w ligowej stawce, która nie przegrała do tej pory choćby seta. Świetna gra oraz wyniki sprawiły, że Challengersi są już bardzo blisko tego, by zapewnić sobie podium rozgrywek. Oczywiście celem drużyny jest to, by było to pierwsze lub w najgorszym przypadku drugie miejsce, co zapewniłoby im bezpośredni awans do drugiej klasy rozgrywkowej. Aktualnie zastanawiamy się, która z drużyn sprawi jako pierwsza Challengersom kłopot. Czy będą to ACTIVNI? W ostatnim magazynie stwierdziliśmy, że team Artura Kurkowskiego jest drużyną, która nie należy do najsilniejszych ekip w lidze, ale z całą pewnością przerasta umiejętnościami dużą grupę ekip. Precyzując – ACTIVNI w naszym odczuciu są aktualnie drużyną ‘pomostem’ łączącą tych najsilniejszych z resztą ligowej stawki. Dodatkowo są oni ekipą, którą stać na to, by tym najlepszym poskubać punkty, o czym przekonali się ostatnio gracze Speednetu 2. Czy tym razem będzie podobnie?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Volley Surprise – Bayer Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

W ostatnim magazynie wspominaliśmy o tym, że Bayer Gdańsk wygląda na drużynę, która jest za mocna by musieć się martwić o to czy zdołają się oni utrzymać, a jednocześnie zbyt słaba by myśleć o podium rozgrywek w obecnym sezonie. Z tego miejsca pewne usprawiedliwienie dla ‘Aptekarzy’. Wydaje się bowiem, że jeśli na początku swojej przygody w SL3 (Wiosna’22) prezentowaliby się tak jak obecnie to wówczas nie mieliby problemu z tym by się utrzymać. Sytuacja w trzeciej lidze wygląda aktualnie tak, że w naszym odczuciu jest to najwyższy poziom ligi w historii, a kilka drużyn z powodzeniem mogłyby grać w wyższej klasie rozgrywkowej. W związku z tym Bayer znajduje się obecnie na siódmym miejscu w tabeli i we wtorkowy wieczór powalczy, by tę lokatę poprawić. Aby tak się stało, ‘Aptekarze’ muszą wygrać pojedynek z Volley Surprise, o której kryzysie napisaliśmy już niemal wszystko. Sądzimy, że sztuka ta drużynie Damiana Harica się uda i obecnie zastanawiamy się czy będzie to komplet punktów czy jednak Volley Surprise pokusi się o jedno oczko. Mimo wszystko – bliżej jesteśmy do tego drugiego scenariusza, bowiem uważamy, że duża część złych wyników Volley Surprise wynikała z ich problemów kadrowych. Tak jak pisaliśmy jednak przy okazji pierwszej zapowiedzi, we wtorkowy wieczór ma być inaczej. Kto wie, być może właśnie to sprawi, że Volley sprawi (hehe) niespodziankę i wygra spotkanie?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Maritex – Staltest Pomorze

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

O ile porażki z początku obecnego sezonu można było w jakiś sposób racjonalizować, tak brak wygranej w meczu z MiszMaszem sprawia, że team Michała Pietrasika jest już jedną nogą w trzeciej lidze. Przypomnijmy, że do wspomnianego spotkania z drużyna, w której znajduje się kilku byłych towarzyszy z drużyny, Maritex przystępował z bilansem zero zwycięstw, siedem porażek. Kiepskie wyniki można było tłumaczyć tym, że Maritex rywalizował z samym ligowym topem. Tłumaczenia te można jednak rozbić o kant dupy, bo z tego co widzimy – gracze w granatowych strojach przegraliby aktualnie z drużyną skleconą z muminków. W ogóle obczajcie to, jakie drużyny zestawiamy ze sobą we wtorkowy wieczór:

Staltest – 8 zwycięstw, 0 porażek

Maritex – 0 zwycięstw, 7 porażek.

Przecież tu nie ma możliwości, żeby ci pierwsi przegrali. Jeśli jednak by do tego doszło, to Ergo Arenę ludzie zaczęliby odwiedzać częściej niż bośniacką miejscowość Medziugorie. Czyż to co potencjalnie wydarzyć się może w hali treningowej nie byłoby cudem? Cóż. Ponoć cudy zdarzają się wyjątkowo rzadko, także i tym razem takowego nie przewidujemy. Sądzimy, że Staltest jest w takim gazie, że zgarnie trzy punkty i zrobi to z przysłowiowym ‘palcem w dupie’.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MATCHDAY #23

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której po raz kolejny z bardzo dobrej dyspozycji pokazali się gracze Speednetu. W trzeciej lidze w grupie A, pierwsze zwycięstwo w sezonie zanotowała z kolei drużyna Kruk Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

Bossman Team – Speednet 0-3 (14-21; 19-21; 14-21)

Poniedziałkowe starcie miało być hitem pierwszoligowych zmagań. Cóż. Hitowa była gra, ale drużyny Speednetu, zresztą nie po raz pierwszy. Choć team Łukasza Żurawskiego przegrał ostatnie spotkanie z Merkurym to należy zauważyć, że biorąc pod uwagę również spotkanie z Bossmanem, Speednet wygrał cztery z pięciu ostatnich spotkań i w poniedziałkowy wieczór zapewnił sobie grę w grupie mistrzowskiej. Co ciekawe – choć nie wskazuje na to wynik, to Bossman do pewnego momentu pierwszego seta grał naprawdę nieźle. Od pierwszego gwizdka sędziego trwała wyrównana walka, która zaprowadziła nas do stanu 12-12. Wówczas chyba nikt nie spodziewał się tego, że po chwili gracze w granatowych strojach kompletnie staną i całkowicie oddadzą inicjatywę rywalom, którzy wygrali do 14. Środkowa odsłona to najbardziej wyrównana partia w meczu. 8-8; 12-12; 16-16. Dopiero w końcówce Speednet zdołał urwać się swoim rywalom i objąć prowadzenie 20-17. Trzeba przyznać, że przyczynili się do tego sami gracze Bossmana, którzy rozregulowali w końcówce celowniki i dwukrotnie uderzyli piłkę prosto w siatkę. Mimo to, w końcówce Bossman zdołał odrobić jeszcze dwa punkty i rozpalić nadzieje na wygranie partii. Te zostały jednak po chwili zgaszone jak pet na chodniku (21-19). Ostatnia odsłona to już dramatyczne wydanie Bossmana, który zaczął od stanu 8-2 dla rywali. Po takim prowadzeniu Speednetu, z Bossmana całkowicie uszło powietrze i o awans do grupy mistrzowskiej, team Jakuba Kłobuckiego powalczy z CTO Volley. A Speednet? Z taką grą, ‘Programiści’ są w stanie powalczyć o medale. Brawo!

Volley Gdańsk – Złomowiec Gdańsk 2-1 (21-14; 18-21; 21-17)

Choć jest wygrana, to w ‘żółto-czarnym’ obozie nie ma z pewnością radości czy wielkiego optymizmu. W poniedziałkowy wieczór team Dariusza Kuny miał doskonałą okazję by odskoczyć rywalom. Volley mierzył się bowiem ze Złomowcem, który w obecnym sezonie gra w kratkę i widzi to chyba każdy kto obserwuje zmagania w drugiej lidze. Początek spotkania to idealne wypełnienie napisanego przez Volleya scenariusza. La zabawa, dobra atmosfera, wynik, punkt, radość. Po wygranej seta do 14 wydawało się, że ‘żółto-czarni’ pójdą po chwili za ciosem. Zupełnie inny plan na poniedziałkowy wieczór miała ekipa Złomowca, która po bloku Mateusza Węgrzynowskiego objęła prowadzenie 6-3. Z czasem gra obu drużyn się wyrównała i na półmetku seta mieliśmy wynik po 10. Druga część partii to trzypunktowa przewaga Złomowca (17-14), po której nastąpiła walka ‘punkt za punkt’. Jak można się domyślać, taka strategia nie okazała się dla Volleya zbyt dobra i po dwóch punktach Bartosza Pastuszaka, ‘Miedziowi’ cieszyli się z doprowadzenia do wyrównania (21-18). Ostatnia odsłona to partia, w której Volley rozpoczął od mocnego uderzenia i po kilku punktach Bartłomieja Wręgi oraz Piotra Ścięgosza, objęli prowadzenie 8-4. Dalsza część seta to kontynuacja dobrej gry zawodników Dariusza Kuny, którzy przy stanie 20-11 mieli pierwszą piłkę meczową. W końcówce Złomowiec odrobił kilka oczek, ale o wygraniu meczu nie było już mowy.

AXIS – TGD 1-2 (22-24; 19-21; 21-16)

Po zwycięstwach z BEemką czy Szach-Matem, wygrana z TGD zdawała się być obowiązkiem. Mowa tu bowiem o drużynie, która do meczu z ‘Czerwonymi’ przystępowała po tragicznej serii pięciu porażek z rzędu, w których team Maćka Kota nie zdobył ani jednego punktu. Mimo wspomnianego bilansu, ‘Drogowcy’ liczyli w poniedziałkowy wieczór na przełamanie. Początek spotkania rozpoczął się od pewnych problemów w obronie zespołu TGD, po których AXIS objął prowadzenie 9-5. Kiedy w dalszej części seta było już 15-10 dla AXIS wydawało się, że ‘Czerwoni’ pewnie zmierzają po pierwszy punkt w meczu. Po chwili, zespół Macieja Kota popisał się jednak kilkoma bardzo dobrymi zagrywkami,  którymi rywale mieli widoczne problemy, a to sprawiło, że na tablicy wyników mieliśmy remis po 16. Końcówka seta to walka ‘łeb w łeb’, która po punktach Macieja Kota oraz Kamila Gadomskiego została wygrana przez ‘Niebieskich’. Środkowa odsłona to partia, w której TGD wyglądało już znacznie lepiej w obronie niż miało to miejsce na początku spotkania. To w połączeniu z dobrą grą w bloku sprawiło, że AXIS miało potężne problemy by wbić się w parkiet. Po kumulacji detali, o których wspominamy, TGD prowadził w środkowej partii już 12-7. Dalsza część seta to gonitwa AXIS i sztuka ta im się prawie udała (17-16). Końcówka to jednak kolejne już ataki będącego w bardzo dobrej dyspozycji kapitana TGD (21-19). Ostatni set to partia ‘na otarcie łez’ dla ‘Czerwonych’. To oczywiście nie było łatwe bowiem na półmetku seta, na tablicy wyników widniał remis po 13. Przewaga drużyny w czerwonych strojach zaczęła zarysowywać się dopiero w drugiej części seta, gdzie TGD miało spore problemy z powstrzymaniem Tomasza Sadowskiego oraz Michała Kulpińskiego. W rezultacie – AXIS wygrał tę partię do 16.

KRUK Volley – Chilli Amigos 2-1 (16-21; 21-18; 21-15)

Choć liga rządzi się swoimi prawami to jednak obie drużyny miały w głowie sparing sprzed kilku dni, w którym Kruki ‘zadziobały’ Amigos wygrywając z nimi pięć setów, nie tracąc przy tym żadnego. Niezależnie od tego, z poniedziałkowym starciem obie ekipy wiązały spore nadzieje. Gracze w czerwonych strojach z tym by przerwać okropną passę, natomiast w niebieskich by wygrać wreszcie spotkanie. Początek meczu to wyrównana walka, która zaprowadziła nas do stanu po 10. Mniej więcej w połowie premierowej odsłony, gracza Jakuba Florczaka zaczęli się gubić i po sekwencji trzech błędów z rzędu, Chilli objęło prowadzenie 18-14, którego już nie wypuścili. Środkowa odsłona to zmiana oblicza gry. Tym razem po wyrównanej pierwszej części seta, w której czarna tablica wyników wskazywała remis po 13 – to Kruki objęły prowadzenie po ataku powracającego do składu Łukasza Chomika (16-13). Jak mogliśmy dowiedzieć się po pierwszej odsłonie, drużyna, która obejmowała prowadzenie wygrywała po chwili seta. Nie inaczej było i tym razem (21-18) i o zwycięstwie w meczu musiała zadecydować trzecia partia. Choć odsłona ta rozpoczęła się wyśmienicie dla graczy w niebieskich strojach (6-1), to po chwili ‘Amigos’ zdołali doprowadzić do wyrównania (7-7), a nawet wyjść na prowadzenie (11-8). Kiedy wydawało się, że  gracze Grzegorza Walukiewicza uzyskują kontrolę nad meczem, ważnym atakiem oraz zagrywką popisał się Michał Laskowski, doprowadzając swoją drużynę do wyrównania (11-11). Dalsza część seta upłynęła już pod dyktando Kruków, którzy wygrali partię do 15, a cały mecz 2-1. Brawo!

Merkury – Flota Active Team 2-1 (21-10; 17-21; 21-15)

Plan Merkurego na poniedziałkowy wieczór był dość prosty – zdobyć trzy punkty i w świetnych nastrojach przystąpić do środowego dnia meczowego. Jak wyszła realizacja planu? Cóż. Nie ma ani trzech punktów, ani tym bardziej dobrych nastrojów. Pal licho z samym wynikiem, ale w trakcie meczu poważnej kontuzji palca ręki, nabawił się Mikołaj Rochna i jest to już kolejna kontuzja w lidze w krótkim odstępie czasu. Z tego miejsca życzymy Mikołajowi szybkiego powrotu do zdrowia! Jeśli chodzi o samo spotkanie to pierwszy set był prawdziwą miazgą i sympatycy Floty mogli mieć poczucie, że po raz kolejny doświadczają koszmaru z poprzednich, nieudanych meczów. Choć do stanu 8-7 Flota wyglądała w miarę nieźle, to po kilku atakach Damiana Gila czy przede wszystkim Macieja Mozola, Merkury odskoczył rywalom na siedem punktów, a po chwili wygrał z przewagą 11 oczek. Środkowa odsłona to całkowity zwrot akcji. Od samego początku, karta sprzyjała drużynie Karoliny Kirszensztein, która objęła prowadzenie 8-4. Niemal cała reszta seta to daremne próby dogonienia rywala przez Merkurego. Po drodze mieliśmy wspomnianą kontuzję i w takich nieprzyjemnych okolicznościach, Merkury przegrał seta do 17. Trzecia odsłona to wyrównana gra obu drużyn, która potrwała do połowy partii 10-9. Dalsza część to przewaga czterokrotnych mistrzów SL3, którzy ostatecznie wygrali seta do 15. Po spotkaniu, radości na twarzach obu drużyn próżno było jednak szukać.

Tiger Team – Drużyna A 3-0 (21-13; 21-16; 21-18)

O tym, że Tiger Team znajduje się aktualnie w niezłej formie, informowaliśmy już w trakcie ostatniego magazynu. Mimo to, sądziliśmy, że Drużyna A zawiesi w poniedziałkowy wieczór poprzeczkę na dużo wyższym pułapie. Ba, w typie Redakcji wskazaliśmy, że pokuszą się oni o punkt. Uwaga – tu mały spoiler – nie było nawet blisko. Mimo słów z początku podsumowania, to Drużyna A lepiej weszła w mecz i po ataku Mateusza Orpiszewskiego, objęli oni prowadzenie 6-3. Radość graczy w czarnych strojach nie trwała jednak zbyt długo, bo już po chwili, po kilku atakach Tadeusza Jakubczyka, Tiger wysunął się na prowadzenie 14-11, którego nie wypuścił już do końca (21-13). Środkowa odsłona rozpoczęła się od nieco chaotycznej gry obu drużyn, po której wynik na czarnej tablicy, wskazywał remis po 8. O ile Tiger po niezbyt dobrej grze potrafił się szybko otrząsnąć, tak Drużyna A popełniała błąd za błędem i po sekwencji trzech z nich, ‘Tygrysy’ objęły prowadzenie 13-9. W dalszej części uaktywnił się Łukasz Cyran, po którego atakach, gracze Dawida Staszyńskiego prowadzili już 17-11 i po chwili cieszyli się z drugiego punktu w meczu. O ile pierwszy set w wydaniu Drużyny A był kiepski, drugi średni, tak z pewnością – trzeci był najlepszy. Nie oznacza to bynajmniej, że był na tyle dobry by sprawić rywalom kłopoty. Kto wie jak potoczyłaby się ta partia, gdyby nie powtórka z rozrywki. Na Boga, nie można popełniać tyle błędów. Dopóki Drużyna A nie poprawi tego elementu to cały czas będzie ekipą, która będzie balansować między trzecią a czwartą ligą. Skoro przy tym jesteśmy – trzy oczka sprawiają, że Tiger Team wskakuje w ligowej tabeli na dziewiąte miejsce. Brawo!