Dzień: 2024-04-16

Zapowiedź – MATCHDAY #21

Najciekawszym spotkaniem wtorkowej serii gier zdaje się być pojedynek pomiędzy Speednetem 2 a ACTIVNYMI Gdańsk. Na brak emocji nie będziemy z pewnością narzekać również w elicie, w której Merkury zmierzy się ze Speednetem. Zapraszamy na zapowiedź!

DNV – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 1

Umówmy się. Poniedziałkowa porażka drużyny DNV z Challengersami była wkalkulowana. Trudno było bowiem oczekiwać, że zespół Stanisława Paszkowskiego pokusi się o zwycięstwo z drużyną, która w dość powszechnej opinii, uznawana jest za pewniaka do awansu. Po wspomnianej porażce, bilans drużyny z Gdyni wynosi zatem jedno zwycięstwo i pięć porażek. To oznacza z kolei, że jeśli za chwilę sytuacja drużyny w białych strojach nie ulegnie polepszeniu to w przyszłym sezonie, DNV zagra w czwartej klasie rozgrywkowej. Przypominamy, że rewolucja z obecnej i przyszłej edycji zakłada, że na koniec sezonu Wiosna’24 z trzeciej ligi grupy A spadnie aż pięć drużyn. Wszystko wskazuje na to, że o trzecioligowy byt może być raczej spokojna drużyna Bayer Gdańsk. ‘Aptekarze’ w obecnej kampanii rozegrali sześć spotkań, z których wygrali dwa mecze. Nie jest to rzecz jasna bilans, który rzucałby kogokolwiek na kolana. Warto zwrócić jednak uwagę na fakt, że team Damiana Harica ma za sobą bardzo trudny terminarz. Dodatkowo w meczach, w których Bayer przegrywał to prezentował dość wysoki poziom i ich przeciwnicy, aby wygrać musieli się mocno napocić. Sądzimy, że w dalszej części sezonu Bayer udowodni, że potrafi grać w siatkówkę. Sądzimy, że we wtorek dostaniemy tego dowód. Stawiamy na komplet punktów Bayera.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Hydra Volleyball Team – Oliwa Team

Godz.: 20:30, boisko nr: 2

Miniony tydzień rozgrywek nie będzie z pewnością tym, który Hydra Volleyball Team będzie wspominać z rozrzewnieniem. Przypomnijmy, że do poprzedniego spotkania z Szach-Matem, ‘Bestia’ podchodziła z bardzo dobrym bilansem pięciu zwycięstw oraz zaledwie jednej porażki. Dobra forma w wykonaniu graczy w złotych strojach pozwalała sądzić, że będą oni faworytem spotkania z Szach-Matem. Ci drudzy, choć są uznaną marką i przed sezonem wskazywani byli jako mocni kandydaci do awansu, to do meczu z Hydrą podchodzili w nienajlepszych nastrojach związanych z kiepską formą. Mimo, że we wspomnianym meczu to Hydra była faworytem, to ostatecznie zaprezentowali się kiepsko i ‘grubsza’ o trzy punkty, halę treningową Ergo Areny opuszczali ‘Szachiści’. Co gorsze – miało to również konsekwencje w ligowej tabeli, bowiem po porażce Hydra spadła w ligowej układance na szóste miejsce. We wtorkowy wieczór, team Sławka Kudyby ma doskonałą szansę na to, by powrócić na zwycięską ścieżkę. Rywalem ‘Bestii’ będzie bowiem Oliwa Team, która jako jedna z dwóch drużyn w drugiej lidze, w obecnej kampanii nie zdołała wygrać ani jednego spotkania. Aktualny bilans zespołu Dawida Karpińskiego to zero zwycięstw i aż sześć porażek. W naszym odczuciu, po wtorkowym spotkaniu bilans ten będzie jeszcze gorszy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Speednet 2 – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr: 3

Pamiętacie jeszcze końcówkę poprzedniego sezonu? Jeśli nie to zapraszamy na przejażdżkę do pojazdu z Martym McFly-em i doktorem Emmetem Brownem. To właśnie w ich aucie przeniesiemy się do końcówki sezonu Jesień’23, w której ACTIVNI Gdańsk zagrali Speednetowi na nosie i to właśnie oni zajęli wówczas trzecie miejsce, dzięki któremu grali później w barażu o drugą ligę. W meczu barażowym ACTIVNYM się nie udało, a to oznaczało, że zarówno ACTIVNI, jak i Speednet kiblują w trzeciej lidze kolejny sezon. Już w końcówce poprzedniej edycji, Speednet odwoływał się do znanego powiedzonka, że ‘co się odwlecze to nie uciecze’. Aktualnie, team Marka Ogonowskiego jest po siedmiu meczach, w których za każdym razem wygrywał. Czy w związku z tym mogą mówić o pełni szczęścia? Cóż, patrząc na to jak radzą sobie gracze Challengers oraz BES Boys BLUM, ‘Programiści’ mogą żałować tego, że nie udało im się sięgnąć po komplet oczek w meczach, w których byli zdecydowanym faworytem. Oczywiście wciąż wszystko w ich rękach i jesteśmy przekonani, że we wtorkowy wieczór powalczą o ten cel z ACTIVNYMI. Zespół Artura Kurkowskiego zdaje się być jednak zdecydowanie mocniejszy niż poprzedni rywale Speednetu.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Merkury – Speednet

Godz.: 21:30, boisko nr: 1

Początek sezonu w wykonaniu Speednetu nie był zbyt obiecujący. W czterech pierwszych meczach sezonu Wiosna’24, Speednet przegrał aż trzykrotnie i na dwanaście możliwych punktów, ‘Różowi’ dopisali do swoich kont zaledwie cztery oczka. Wówczas można było sądzić, że po ogromnej metamorfozie, którą przeszła drużyna Łukasza Żurawskiego, będą oni mieli ogromny problem z tym, by ligowe zmagania zakończyć w grupie mistrzowskiej. Ostatnie mecze to jednak trzy zwycięstwa z rzędu. Komplety oczek z Tufi Team oraz MPS Volley, a przede wszystkim styl, w którym wygrywał wówczas Speednet zrobiły wrażenie na osobach obserwujących zmagania pierwszoligowe. Z drugiej strony warto zauważyć, że wspomniane pojedynki to mecze z dziesiątą, dziewiątą oraz ósmą siłą obecnego sezonu. Jest oczywiste, że Merkury zawiesi poprzeczkę znacznie wyżej. Dla czterokrotnych Mistrzów SL3, mecz ze Speednetem będzie pierwszym spotkaniem po pamiętnym meczu z CTO Volley, które każdy wie jak się skończyło. Mimo, że wspomniany mecz nie został do tej pory rozstrzygnięty to należy podkreślić, że Merkury zaprezentował wówczas kapitalną formę i był o włos od wygranej meczu. Dobra forma drużyny Piotra Peplińskiego to nie tylko mecz z ‘Pomarańczowymi’. Wcześniejsze pięć spotkań to cztery wygrane i jedna porażka. Dotychczasowe występy Merkurego to mocna czwóreczka w skali szkolnej. We wtorkowy wieczór, team w granatowych strojach poprosił  o 'dopytanie’ na wyższą ocenę. Z pewnością ich potencjalna wygrana, będzie dobrym argumentem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

EKO-HURT – Flota Active Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 2

Każdy, kto śledzi poczynania Floty Active Team w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta wie, że drużynie Karoliny Kirszensztein od czasu do czasu przytrafiają się katastrofalne mecze. Jednym z nich było spotkanie z minionego tygodnia, w którym Flota była tylko tłem dla beniaminka rozgrywek – drużyny Old Boys. Flota nie była wówczas żadną przystawką czy czekadełkiem w restauracji. Była tylko okruchami na stoliku przed knajpą, którymi nie były zainteresowane nawet okoliczne ptaki. Drugim meczem, który przychodzi nam na myśl, a idealnie wpisującym się w tę zapowiedź było spotkanie zespołu Karoliny Kirszensztein z…Eko-Hurtem, do którego doszło 10 października 2023 r. Mimo, że wspomniany mecz kończył się wygranymi Eko-Hurtu do 14, 16 oraz ponownie 14, to dysproporcja, którą wówczas oglądaliśmy była wręcz zatrważająca. Trudno nie było odnieść wówczas wrażenia, że ‘Hurtownicy’ grali na zaciągniętym hamulcu ręcznym i gdyby nieco poszaleli, to wynik zawodów byłby z pewnością jeszcze wyższy. Wracając jednak do wtorkowego starcia, zastanawiamy się czy drużyny, które zaprezentowały w minionym tygodniu tak zgoła odmienne formy są w stanie sprawić, że widowisko będzie ciekawe, wyrównane oraz emocjonujące. Cóż, choć chcielibyśmy się zaskoczyć to sądzimy jednak, że Eko-Hurt nie będzie miał najmniejszych problemów z tym by ograć rywali i zrobić kolejnego kroku w kierunku obrony mistrzostwa.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

BES Boys BLUM – Tiger Team

Godz.: 21:30, boisko nr: 3

20 punktów w 7 meczach? Cóż, brzmi to całkiem nieźle. Owszem, przed sezonem słyszeliśmy, że zespół Ryszarda Nowaka przeszedł gruntowne przemeblowanie. Wiedzieliśmy, że do ‘Chłopców’ dołącza kilka uznanych nazwisk z siatkarskiego światka, ale przyznamy się – nie spodziewaliśmy się, że to ‘zażre’ aż tak. Ok, byliśmy przekonani, że będzie lepiej niż w poprzedniej edycji, w której BES Boys BLUM uplasowali się na jedenastym miejscu w trzeciej lidze, ale tu się powtórzymy – nie sądziliśmy, że z marszu będą walczyć o mistrzostwo. Choć konkurencja w obecnym sezonie nie jest słaba to kiedy spojrzymy na statystyki z obecnego sezonu, możemy zobaczyć, że ‘Chłopcy’ są liderami w kilku z nich. Z całej trzeciej ligi grupy A, BBB może pochwalić się najlepszą zagrywką (5,71 na mecz). Dodatkowo team Ryszarda Nowaka traci również najmniej punktów po atakach przeciwników (17,29 na mecz) oraz blokach (1,57 na mecz). To pokazuje o jak bardzo zbalansowanej drużynie mówimy. Nie dość, że mocnej w ataku, to w również w obronie. Czy wobec tego, Tiger Team ma szanse by we wtorek pokusić się o punkty? Cóż, będzie o to piekielnie trudno. Z drugiej strony morale drużyny poszybowały w ostatnim czasie w górę. Do niedawna Tiger okupował bowiem bardzo niskie miejsce w ligowej tabeli i zdawał się być na dobrej drodze do czwartej ligi. Ostatnie wygrane sprawiły jednak, że ‘Tygrysy’ wspięły się w tabeli na dziewiątemiejsce. Dodatkowo, patrząc na pozostałych rywali drużyn Tiger Team można sądzić, że zespół w granatowych barwach zdobędzie jeszcze sporo punktów. Mecz z BES Boys  BLUM zdaje się być bowiem jednym z ostatnich arcytrudnych spotkań.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MATCHDAY #20

W poniedziałkowy wieczór przekroczyliśmy barierę 50% rozegranych spotkań. Na półmetku z bardzo dobrej strony pokazały się drużyny Challengers, BEemki oraz co staje się już pewną normą – Staltestu Pomorze. Ci ostatni po wygranej za komplet punktów stali się nowym liderem drugiej ligi. W innym meczu na szczycie, Szach-Mat okazał się mocniejszy od Volley Gdańsk. Zapraszamy na podsumowanie!

BEemka Volley – Złomowiec Gdańsk 3-0 (21-19; 21-13; 21-12)

Ależ moc skrywa pod maską fura z niemieckiego koncernu motoryzacyjnego. Team z Bawarii podchodził w poniedziałkowy wieczór do siódmego spotkania w sezonie Wiosna’24. Nos podpowiadał nam przed spotkaniem, że będzie to szczęśliwa siódemka. Łącząc to z faktem, że BEemka nie bawi się w półśrodki – obstawiliśmy, że zgarną przy tym komplet oczek. Nawet pomimo braku nominalnych środkowych. Dla równowagi ich rywale musieli radzić sobie bez kapitana – rozgrywającego Witolda Klimasa. Początek spotkania to wzajemne ‘badanie się’, które zaprowadziło nas do stanu po 6. Po chwili gracze Daniela Podgórskiego podkręcili nieco tempo i na półmetku seta prowadzili 12-7. Kiedy wydawało się, że opanowali już sytuację, to po chwili obejrzeliśmy w ich wydaniu festiwal błędów. Te w połączeniu z atakami Szymona Myślińskiego, dały wynik 14-14. Dalsza część to dwupunktowa przewaga BEemki, która zapewniła im pierwszy punkt w meczu. Wówczas nie zdawaliśmy sobie sprawy, że koniec pierwszego seta to tak naprawdę koniec jakichkolwiek emocji. Środkowa i trzecia odsłona to zdecydowanie inny poziom. Szanowni Państwo, to był wokal Adele kontra ‘every night’ Mandaryny w Sopocie. Gracze w różowych strojach, sorry za porównanie – wyglądali na tle Złomowca jak pluton egzekucyjny. Już w połowie drugiego seta można było odnieść wrażenie, że Złomowiec jest już myślami przy ostatnim gwizdku sędziego w meczu.

Inter Marine Masters – KRUK Volley 3-0 (21-15; 21-13; 21-19)

Z motyką porywają się na słońce, a przy Mastersach wyglądają jak brzdące. Dla ‘kruczej’ drużyny, poniedziałkowe starcie było meczem numer 7 i jak możecie się domyślać – nie była to szczęśliwa siódemka. Tak się bowiem składa, że Kruki po raz siódmy nadstawiły policzek by ich rywal wymierzył im soczystego liścia. Z drugiej strony warto zaznaczyć, że na przestrzeni całego meczu, Kruki zaprezentowały się całkiem ok. Pocieszenie to jednak takie, kiedy chłopak otrzymuje od dziewczyny informację, że w sumie to jest on sympatyczny i mogą zostać przyjaciółmi. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od wyrównanej gry, która zaprowadziła nas do stanu po 14. Kiedy wydawało się, że końcówka seta będzie ciekawym wydarzeniem, to Kruk Volley mimo dobrej grze w obronie przestał z czasem wyprowadzać skuteczne kontry. To z kolei sprawiło, że ‘Mastersi’ odskoczyli rywalom na kilka oczek i cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to wynik 6-6 i ponowne nadzieje, że mecz stanie się ciekawym widowiskiem. Choć trudno w to uwierzyć, osiem kolejnych punktów trafiło na konta drużyny Andrzeja Masiaka, która finalnie wygrała partię do 13. Ostatni set to najbardziej wyrównana odsłona w meczu. Od samego początku, faworyzowana drużyna w białych strojach nie potrafiła zbudować sobie przewagi. Sztuka ta udała im się dopiero pod koniec seta, kiedy po kilku punktach środkowego – Marcina Karbownika, Mastersi prowadzili 18-13. Mimo to, w końcówce team Andrzeja Masiaka popełnił sporo błędów, a to w połączeniu z nieustępliwością Kruków sprawiło, że ci drudzy doprowadzili do wyrównania po 19. Ostatecznie w końcówce, dwa razy na lewym skrzydle pomylił się jednak Michał Laskowski, a to oznaczało komplet oczek Inter Marine Masters.

TGD – Staltest Pomorze 0-3 (10-21; 17-21; 19-21)

To, co wyprawia aktualnie drużyna Arkadiusza Kozłowskiego przypomina efekt kuli śnieżnej. Na początku była to zwykła niewinna śnieżka, której nie brano na poważnie. Z czasem, spadając ze zbocza śnieżka nabierała coraz to większych rozmiarów. Aktualnie mówimy już o lawinie, która demoluje wszystko, co napotka na swojej drodze. Dzieje się dokładnie to, o czym mówiliśmy. Staltest na początku sezonu opędzlował tuzy drugiej ligi, a teraz gdy ci się boksują – Staltest przypatruje się z nieukrywanym uśmieszkiem z boku. W poniedziałkowy wieczór siódma siła poprzedniego sezonu mierzyła się z ‘Drogowcami’. Nie trzeba być wybitnym bukmacherem by domyślić się, która z drużyn wygra takie zestawienie. Cóż, nie pomyliliśmy się. Staltest od samego początku narzucił przeciwnikom swoje warunki gry i objął prowadzenie 7-2. Dalsza część seta to próby odmienienia losów przez TGD. Wprowadzone zmiany i roszady na nic się jednak zdały, bo tak jak TGD miał problem z przyjęciem na początku, tak miał je i pod koniec seta. Efekt? 21-10 i zmiana stron. Środkowa odsłona to wreszcie lepsza gra zespołu w niebieskich strojach. Zastanawiamy się na ile wpływ na to, że TGD ‘urosło’ miał fakt, że faworyzowany przeciwnik dość mocno zluzował. Mimo to po punktach duetu Wołk – Batyra, Staltest objął prowadzenie 17-12 i po chwili cieszył się z dziewiątego zwycięstwa z rzędu! Można żartować, że gdyby mecz potrwał jeszcze kilka setów, to TGD zdobyłoby wreszcie punkt. Tak się bowiem składa, że trzecia partia to jeszcze lepsza gra TGD i jeszcze większe rozluźnienie u przeciwników. Choć ‘ex-weganie’ prowadzili już 9-6, to w środkowej fazie seta mieli spory problem z tym, by przebić się przez blok przeciwników. W rezultacie, ‘Drogowcy’ doprowadzili po chwili do wyrównania po 14. Dalsza część partii to wyrównana gra i walka punkt za punkt, która zakończyła się happy-endem Staltestu (21-19).

Fux Pępowo – Port Gdańsk 3-0 (21-17; 21-14; 21-14)

Plan na poniedziałkową serię gier był dla graczy z Pępowa bardzo prosty. To miał być kolejny ‘dzień w biurze’ i jak to często bywa w takich przypadkach, nikt nie przewidział, że po drodze coś może pójść nie tak. Pierwszym rywalem zespołu z Pępowa była ekipa Portu Gdańsk, która po obiecującym początku sezonu, wpadła w dołek. Ten związany jest z pewnością z problemami kadrowymi, z którymi team Arkadiusza Sojko się aktualnie zmaga. Mimo to, początek spotkania w wykonaniu ‘Portowców’ był bardzo obiecujący. Do połowy seta oglądaliśmy bowiem wyrównaną grę obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 9. Na istotną przewagę, Fux wyszedł po jednym z bloków kapitalnie dysponowanego Damiana Wiśniewskiego, do czego jeszcze wrócimy (14-11). Mimo że sytuacja ‘Koniczynek’ zdawała się być opanowana, to w dalszej części team ‘z doków’ doprowadził do wyrównania po 17. Końcówka seta to jednak większa kultura gry zespołu Andrzeja Pipki i wygrana do 17. Środkowa odsłona to absolutne szaleństwo w wykonaniu środkowego – Damiana Wiśniewskiego. Po serii trzech bloków tego kocura, Fux objął prowadzenie 9-5. Dalsza część seta to pełna kontrola faworyta i wygrana partii do 14. Trzecia odsłona? Zapowiadało się na sporą niespodziankę. Set rozpoczął się bowiem tak, że to ‘Portowcy’ prowadzili 5-1! Konsekwentnie grająca ekipa z Pępowa doprowadziła z czasem do wyrównania po 11, na którą – nie zgadniecie, wyprowadził ich BLOKIEM Damian Wiśniewski. Niewykorzystana szansa sprawiła, że z Portu zeszło już powietrze i finalnie set zakończył się wynikiem 21-14. To, co warto podkreślić to fakt, że w poniedziałkowy wieczór padł rekord wszechczasów w liczbie bloków na mecz – 17. Sam Damian Wiśniewski zdobył ich 11 (rekord należy do Pawła Przybyszewskiego – 13 bloków).

Challengers – Chilli Amigos 3-0 (21-13; 21-12; 21-5)

To się ‘Papryczki’ obruszyły. W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że Chilli Amigos podąża wprost w kierunku prowadzącym do czwartej ligi. Zapowiedź nie do końca przypadła ‘Amigos’ do gustu, o czym w żartobliwym tonie dali znać Redakcji tuż przed rozpoczęciem meczu. Cóż. Jak się okazuje – nieciekawa gra to niejedyne zmartwienie drużyny. Do całej gamy tych, które dostrzegamy, dopisujemy to, że Chillisi mają kiepski timing. No bo zastanawiamy się czy wiedząc jak zagrają z Challengersami mówiliby, że przesadzamy? Mamy co do tego wątpliwości. Sam mecz? Cóż, zgodnie z przewidywaniami. Wiedzieliśmy, że Chilli Amigos nie będzie stroną dominującą, ale na Boga – jeśli gracze Grzegorza Walukiewicza mieliby w poniedziałkowy wieczór zawalczyć w gali bokserskiej to uznaliby, że dobrym pomysłem jest bronić ciosy własną wątrobą. Apropos wnętrzności – w trzecim secie rywalizacji, Challengersi postanowili zabrać swoich rywali na diabelski młyn. Jak możecie się domyślać po naszym wstępie – kiszki Amigos nie wytrzymały w efekcie, czego oglądaliśmy naprawdę kiepskie sceny. Pisząc nieco poważniej, bo i tak nieraz trzeba. Póki co jesteśmy pod wielkim wrażeniem Challengers, którzy wygrali wszystkie osiem spotkań nie tracąc przy tym choćby jednego oczka. Poniedziałkowe zmagania w 3 lidze grupie B potwierdzają tylko, że to wielka sztuka. A Chilli? Cóż, posłużymy się cytatem z piosenki:

Wiem, że jeszcze będzie pięknie

Przegonimy mrok

Przegonimy całe zło

Które w tym momencie

Chcą nam zabrać szczęście’

Trzymajcie się mordeczki, jesteście jedną z legend tej ligi. Kiełbasy do góry.

Volley Gdańsk – AXIS 3-0 (21-17; 21-12; 21-19)

Ok, w zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że nietrudno znaleźć tu podteksty czy smaczki, które sprawią, że mecz nie będzie dla obu drużyn ‘jednym z wielu’. Cóż, po części tak było, co mogliśmy obserwować, gdy ‘żółto-czarni’ przedrzeźniali nieco rywali nawiązując do ich słynnego już znaku X. Prawdę mówiąc, było to bodajże najciekawsze wydarzenie meczu, bo gdy wycisnęliśmy całą cytrynę, okazało się, że tak naprawdę to mało w niej wartościowego soku. Zmierzamy do tego, że emocji sportowych zbyt dużo nie było, a i szkoda, bo AXIS w meczach z innymi faworytami pokazywał się z lepszej strony. Z drugiej strony gra się tak jak pozwala na to przeciwnik, a w poniedziałkowy wieczór to ‘żółto-czarni’ dyktowali warunki gry. O ile w pierwszej części dyktanda, profesor przyznał ‘Czerwonym’ czwórkę, tak w drugiej odsłonie AXIS popełniło już tyle błędów, że osobie sprawdzającej krwawiło serce. Zostawmy już tę szkołę. Na największe emocje musieliśmy poczekać do ostatniego seta. Od samego początku, partia ta wydawała się być pod pełną kontrolą Volleya (6-3; 10-7; 13-10; 15-12 czy 20-17). Kiedy wydawało się, że ‘żółto-czarni’ zamkną po chwili mecz, przebudziła się nagle ekipa AXIS, która po atakach Michała Kulpińskiego, doprowadziła do stanu 20-19 dla Volleya. W końcówce, kluczowy dla Volleya punkt zdobył jednak Paweł Huliński, a to oznaczało, że ‘żółto-czarni’ zgarnęli trzy oczka.

Fux Pępowo – Kraken 1-2 (21-23; 20-22; 21-15)

Nie ma przypadków, są tylko znaki. Znaki, że dla zespołu z Pępowa nie musi to być wcale tak łatwy sezon jak wszyscy przewidywali, widzieliśmy już w spotkaniu dwa tygodnie temu, kiedy Fux mierzył się z Team Spontan. Choć w trakcie wspomnianego meczu, Fux był w poważnych tarapatach to finalnie, nieco szczęśliwie wygrali spotkanie 2-1. Mniej więcej w momencie, w którym doszło do wspomnianego meczu, Kraken zaczął budzić się do życia. Początek sezonu w wykonaniu drużyny Jurija Charczuka był pewnego rodzaju rozczarowaniem. Ostatni mecz ‘Bestii’ to kapitalne zwycięstwo z Portem Gdańsk. Wspomniany mecz był na tyle dobry, że Ekspert – Agnieszka Pasternak stawiała w meczu z Fuxem, właśnie na team zza wschodniej granicy. Pierwszy set układał się jednak lepiej dla graczy z Pępowa, którzy pod koniec pierwszej partii prowadzili 18-13, a następnie 20-17. Myślicie, że nie da się tego zepsuć? Blok, as, kiwka rozgrywającego, czy wreszcie atak Dimy Hurtovyia sprawił, że Kraken cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona wyglądała inaczej. Kraken od początku grał bardzo dobrą siatkówkę i prowadził z renomowanym rywalem od samego początku, niemal do końca. Sytuacja ‘Bestii’ zaczęła się komplikować w momencie, w którym prowadzili oni 20-17. O tym, że jest to ‘niebezpieczny’ wynik, przekonaliśmy się w pierwszej odsłonie. Podobnie jak tam i w tym przypadku rywal doprowadził do wyrównania. W odróżnieniu od wspomnianego seta, w tym mimo doprowadzenia do wyrównania, partię wygrała drużyna, która prowadziła niemal całą odsłonę. Ostatni gwizdek w tym secie oznaczał, że w trzeciej lidze grupy B padł ostatni niepokonany bastion. Trzecia partia to przewaga drużyny z Pępowa, która zakończyła się ich zwycięstwem do 15. Mimo to – zdecydowanie więcej powodów do optymizmu miała ekipa Jurija Charczuka.

Challengers – DNV 3-0 (21-9; 21-9; 21-13)

To, co dzieli obie drużyny to różnica skali. Challenersi są wielcy, a DNV mali. Oczywiście mowa o umiejętnościach obu drużyn. Nie ma się co oszukiwać – kiedy spojrzeliśmy na dokonania obu drużyn z obecnego sezonu to nie mieliśmy wątpliwości, która z drużyn jest zdecydowanym faworytem starcia. Cóż – nos, podobnie jak ponad 90% typerów, nas nie mylił. ‘La zabawa’ Challengersów rozpoczęła się wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego. Zanim się obejrzeliśmy to po kilku punktach Mariusza Kuczko, zespół Wojciecha Lewińskiego prowadził 7-1. W dalszej części, nowy lider trzeciej ligi nie zwalniał i w końcówce prowadził już 18-6. Po chwili popełnili oni jednak trzy błędy w ataku, które zniwelowały nieco stratę DNV (21-9). Środkowa odsłona dawała drużynie DNV pewne nadzieje. Do pewnego momentu tej partii byliśmy świadkami wyrównanej gry, w której na tablicy wyników było po 6. Niestety dla zespołu z Gdyni – osiem kolejnych punktów zdobyli Challengersi (14-6) i był to koniec jakichkolwiek nadziei. Ostatni set rozpoczął się od chaosu zespołu w białych strojach, który nie mógł połapać się w ustawieniu. Mimo to, wynik na tablicy był dość obiecujący (6-6). W dalszej części  uwypukliła się przewaga faworyzowanej ekipy, która zgarnia komplet oczek. Prawdę mówiąc – DNV stać na to by zawiesić poprzeczkę wyżej niż miało to miejsce w poniedziałek.

Volley Gdańsk – Szach-Mat 1-2 (21-18; 16-21; 18-21)

Mecz na szczycie drugiej ligi. Naprzeciw siebie stanęły bowiem dwie drużyny, które przed rozpoczęciem sezonu uznawane były za jednych z głównych pretendentów do podium rozgrywek. Na półmetku rozgrywek w lepszej sytuacji zdawali się być gracze Volleya, którzy pozostawali jedną z dwóch drużyn, która nie przegrała dotąd spotkania. Z drugiej strony – Szach-Mat przystępował do meczu jako drużyna tygodnia całych rozgrywek, który to tytuł zawdzięczają rozbiciu Hydry Volleyball Team w stosunku 3-0. Początek poniedziałkowego spotkania rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami – od wyrównanej gry obu ekip. Ta zaprowadziła nas do stanu po 10. W drugiej części seta przy zagrywce Przemysława Wawera, Volley objął prowadzenie 14-11, którego nie wypuścił już do końca (21-18). Środkowa odsłona to inne oblicze gry. Już na półmetku seta, gracze w czarnych strojach objęli trzypunktowe prowadzenie (10-7). Trzykrotni Mistrzowie SL3 mieli w tym okresie spore problemy z tym, by powstrzymać rozpędzonych skrzydłowych Szach-Matu, którzy co rusz zdobywali kolejne punkty i zapewnili drużynie wyrównanie w setach (21-16). Ostatnia odsłona rozpoczęła się od stanu 5-5. Najważniejszym momentem spotkania były trzy błędy z rzędu, popełnione przez Volley Gdańsk, które zapewniły Szach-Matowi prowadzenie 8-5. Po kolejnych błędach w ataku ‘żółto-czarnych’, Szach-Mat prowadził już 15-7 i kiedy wydawało się, że już po meczu, Volley zanotował nagły zryw. Szaleńcza pogoń pozwoliła im dogonić rywala na jeden punkt. Końcówka to jednak skuteczny atak z lewego skrzydła Kuby Króla oraz błąd jednego z graczy Volley Gdańsk, który zapewnił Szach-Matowi bardzo ważną wygraną (21-18).