Dzień: 2024-04-03

Zapowiedź – MATCHDAY #15

Przed nami piętnasty dzień meczowy w sezonie Wiosna’24. W środowy wieczór 22 BLT Malbork stanie przed szansą na to by objąć fotel lidera drugiej ligi. Ponadto dość ciekawie zapowiadają się spotkania w trzeciej lidze grupie B, gdzie Team Spontan podejmie Fux Pępowo oraz Wolves Volley drużynę Port Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

22 BLT Malbork – Flota Active Team 2

Godz.: 19:00, boisko nr: 1

Tego to się nie spodziewaliśmy. Po bardzo nieudanym początku sezonu w wydaniu Floty Active Team 2, na drużynę Karoliny Kirszensztein spadła fala krytyki. W naszym odczuciu była ona jednak jak najbardziej uzasadniona. Flota przegrała bowiem z Hydrą, TGD, Szach-Matem czy Volleyem Gdańsk. Co więcej, w czterech wymienionych spotkaniach, Flota zdołała zdobyć zaledwie jeden punkt i niejednokrotnie była tylko tłem dla rywali. W naszym odczuciu podobnie miało być we wtorkowy wieczór, w którym Flota mierzyła się z Dream Volley. Choć we wspomnianym meczu to rywal był zdecydowanym faworytem, to finalnie po niezłym meczu to Flota cieszyła się ze zwycięstwa. Dobry wynik błyskawicznie przełożył się na położenie Floty w ligowej tabeli, w której wskoczyli na dwunastą pozycję. Owszem, wciąż znajdują się na miejscu spadkowym, ale perspektywa na dalszą część sezonu jest zdecydowanie lepsza niż była jeszcze przed świętami.  W tym miejscu dochodzimy do momentu, w którym należy nieco przystopować optymizm graczy w granatowych strojach. W naszym odczuciu w środowym starciu to 22 BLT Malbork pozostaje zdecydowanym faworytem konfrontacji. Póki co zespół z Malborka zdaje się być na idealnej drodze prowadzącej do pierwszej ligi. Jeśli dziś wygra dwa spotkania za komplet punktów to zostaną nowym i samodzielnym liderem drugiej klasy rozgrywkowej.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Port Gdańsk – Wolves Volley

Godz.: 19:00, boisko nr: 2

Patrząc na wyniki z poprzedniej edycji i porównując je z tym, co oglądamy obecnie możemy się nieco zdziwić. Jeśli chodzi o ‘Portowców’ to przypomnijmy, że sezon Jesień’23 był jedną z najgorszych edycji drużyny od początku zmagań w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Zespół ‘z doków’ zajął we wspomnianej edycji dopiero dwunaste miejsce. Odległe miejsce w ligowej układance to efekt kiepskich wyników, w których Port Gdańsk zdołał wygrać zaledwie w czterech spotkaniach. Obecna edycja to zupełnie inna historia. Na tę chwilę ekipa Arkadiusza Sojko rozegrała pięć spotkań spośród, których aż cztery mecze padły ich łupem. Silniejsi od ‘Portowców’ okazali się wyłącznie gracze Team Spontan, choć trzeba przyznać, że we wspomnianym spotkaniu dwunasta siła poprzedniego sezonu zagrała naprawdę dobrze. Dobry początek sezonu sprawił, że ‘apetyt rośnie w miarę jedzenia’ i z całą pewnością do meczu z ‘Watahą’, Port podejdzie bardzo zmobilizowany. To, co jest niemal pewne to to, że nie będzie to dla ‘Portowców’ łatwa przeprawa. Choć ‘Wataha’ znajduje się obecnie na piątym miejscu w ligowej stawce to warto zwrócić uwagę na fakt, że rozegrali oni o co najmniej jeden mecz mniej niż większość drużyn. Dodatkowo Wolves Volley grało już spotkania zarówno z Fuxem Pępowo oraz Team Spontan, czyli dwoma największymi faworytami ligi. Chcąc powalczyć o możliwość gry w drugiej lidze, zarówno jedni, jak i drudzy powinni wygrać spotkanie. W naszych oczach, biorąc pod uwagę aktualną formę, 51% na tryumf dajemy ‘Portowcom’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Hydra Volleyball Team – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr: 3

Spotkanie sąsiadów z ligowej tabeli. Po miesiącu rozgrywek, obie drużyny w ligowej układance dzieli zaledwie jeden punkt. Warto zwrócić tu uwagę na fakt, że Złomowiec rozegrał o jedno spotkanie więcej. Na dziesięć oczek drużyny Witolda Klimasa złożyły się trzy zwycięstwa oraz dwie porażki. Co ciekawe, środowi rywale przegrali z obecnym sezonie z tym samym rywalem – drużyną Staltestu Pomorze. Nieco gorzej przeciwko drużynie Arkadiusza Kozłowskiego wypadła ekipa w miedzianych strojach, której nie udało się we wspomnianym meczu zdobyć choćby jednego punktu. Dodatkowo, zespół, który przeniósł przed sezonem siedzibę z Wejherowa do Gdańska przegrał spotkanie z 22 BLT Malbork. Dwie wspomniane porażki przeplatane były zwycięstwami za komplet punktów z Maritexem, MiszMaszem czy AXIS. To pokazuje, że Złomowiec dość dobrze radzi sobie w meczach, w których są oni faworytem. Gorzej sytuacja wygląda, kiedy to rywale mają teoretycznie więcej argumentów. Wydaje się, że w środowej potyczce to Hydra Volleyball Team będzie faworytem spotkania. Wskazuje na to również historia, gdzie to ‘Bestia’ wygrywała częściej. Obecny sezon w wykonaniu graczy w złotych strojach oceniamy na czwórkę w skali szkolnej. Na obniżenie oceny poza porażką ze Staltestem wpłynęła również postawa drużyny w ostatnim secie w meczu z AXIS. Jak będzie w środowy wieczór? Więcej szans na tryumf dajemy Hydrze. Sądzimy jednak, że w meczu dojdzie do podziału punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

22 BLT Malbork – TGD

Godz.: 20:00, boisko nr: 1

Po całkiem niezłym początku sezonu w wykonaniu drużyny TGD, zespół Macieja Kota złapał pewną zadyszkę. Ok, z jednej strony ‘Drogowcy’ rywalizowali w dwóch poprzednich meczach z faworyzowanymi drużynami jakimi bez wątpienia były zespoły Dream Volley oraz BEemki. Z drugiej strony wynik, a przede wszystkim gra TGD w meczu z Volleyem, który znajduje się niemal na szczycie ligowej układanki pokazuje, że ‘Drogowcy’ potrafią grać z faworytami jak równy z równym. Którą z twarzy drużyny zobaczymy w środowy wieczór? Wydaje się, że aby TGD zaskoczyło rywali i pokusiło się o jeden punkt to muszą zagrać co najmniej tak dobrze jak w pierwszym meczu w sezonie Wiosna’24. Wszystko wskazuje bowiem na to, że zespół z Malborka będzie zdecydowanym faworytem konfrontacji. Wątpliwości do tego, która z drużyn wygra mecz nie mają również typerzy w aplikacji SL3, którzy w zdecydowanej większości wskazują na komplet punktów ‘Lotników’. Co ciekawe, po pierwszych meczach w sezonie sympatycy drużyny mogli mieć pewien grymas twarzy. Przed sezonem, gdzie się nie przyłożyło ucha tam można było usłyszeć, że gracze BLT są murowanym faworytem do awansu. Początek sezonu w ich wydaniu nie był jednak spektakularnie udany. Jak pokazały jednak inne mecze, w których faworyzowane drużyny gubiły punkty z drużynami z niższych partii tabeli, staje się to w SL3 powoli normą. Jak się okazuje, zdobyć komplet punktów w drugiej lidze nie jest wcale zbyt łatwe. Czy mimo to, 22 BLT Malbork stanie na wysokości zadania? Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli to na półmetku rozgrywek staną się oni nowym liderem drugiej klasy rozgrywkowej.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Pekabex – Speednet 2

Godz.: 20:00, boisko nr: 2

Jeden z głównych faworytów do wygrania trzecioligowych zmagań – Speednet 2, rozegra w środowy wieczór aż dwa mecze, po których będzie miał rozegranych najwięcej spotkań w obecnej edycji spośród wszystkich 46 drużyn. Precyzując – będzie już po półmetku ligowych zmagań. W obozie ‘Programistów’ nie wyobrażają sobie scenariusza, w którym po środowej serii gier, zespół Marka Ogonowskiego miałby nie zrobić dużego kroku w kierunku awansu. Dużo wskazuje bowiem na to, że Speednet sięgnie w środę po komplet sześciu oczek. O ile w przypadku spotkania z Bayerem Gdańsk ktoś mógłby mieć wątpliwości, tak w konfrontacji z Pekabexem nikt o zdrowych zmysłach nie zakłada innego scenariusza niż ten, w którym ‘Programiści’ sięgną po pełną pulę. Co ciekawe, w drużynie Speednetu doskonale rozumieją sytuację ich rywali. Niegdyś to właśnie przed spotkaniami z ‘Różowymi’, przeciwnicy dopisywali do swoich kont trzy oczka. Czasy się zmieniły i w Speednecie doszło do różnych rewolucji, po których środowi rywale są dziś na przeciwległych biegunach w ligowej układance. Uważamy, że celem Pekabexu powinno być to, by powalczyć o dwucyfrową liczbę punktów w setach. W ostatnich spotkaniach było stosunkowo blisko i to, czym imponowała drużyna ‘biało-zielonych’ to niezła gra w obronie. To oczywiście za mało by pomyśleć o pierwszym punkcie w lidze, ale gdy zespół Sylwestra Króla będzie powolutku dokładał kolejne pozytywne aspekty, to z czasem będą czerpać z tego korzyści.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Hapag-Lloyd – Team Spontan

Godz.: 20:00, boisko nr: 3

Po miesiącu rozgrywek, sytuacja w trzeciej lidze w grupie B wygląda tak jak można się było tego spodziewać. Nie jest bowiem tajemnicą, że przed sezonem głównym faworytem do wygrania ligi była ekipa FUX Pępowo. Według dość powszechnej opinii, Team Spontan miał być ekipą, która w finalnym rozrachunku znajdzie się na drugim miejscu. Oczywiście do końca rozgrywek pozostały dwa miesiące, w których może wydarzyć się mnóstwo rzeczy. Faktem natomiast jest to, że zarówno Fux Pępowo, jak i Team Spontan pozostają jedynymi drużynami, które jak do tej pory nie przegrały spotkania. Trzeba przy tym uczciwie przyznać, że w przypadku drużyny Piotra Raczyńskiego nie było to bynajmniej oczywiste. Zespół ‘Spontanicznych’ tracił bowiem punkty zarówno z Portem Gdańsk, jak i Wolves Volley. W środowy wieczór, Spontan rozegra dwa kolejne spotkania i w pierwszym z nich – z drużyną Hapag-Lloyd będą oni faworytem starcia. Jak do tej pory zespół ‘Logistyków’ rozegrał w obecnej kampanii pięć spotkań, w których za każdym razem okazywał się gorszy od rywali. O ile w przypadku kilku pojedynków, zespół Joanny Kożuch można, a nawet trzeba było chwalić, tak dyspozycja drużyny w konfrontacji z Craftveną była pewnym rozczarowaniem. Co ciekawe, mecz ze Spontanem będzie dla wspomnianej wcześniej kapitan drużyny pewną podróżą sentymentalną. Przypominamy, że Joanna Kożuch grała w pierwszym sezonie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, gdzie broniła barw Team Spontan. O tym ile od wspomnianego sezonu minęło czasu niech świadczy fakt, że razem z Joanną w tamtej drużynie występował tylko jeden gracz z obecnego składu drużyny. Mowa tu o kapitanie – Piotrze Raczyńskim.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Bayer Gdańsk – Speednet 2

Godz.: 21:00, boisko nr: 1

Po nieudanym początku sezonu, w którym Bayer Gdańsk musiał uznać wyższość Challengers, Inter Marine Masters oraz BES Boys BLUM, zespół Damiana Harica mierzył się z ostatnią drużyną w ligowej tabeli – PEKABEXEM i zgodnie z przewidywaniami nie miał większych problemów by wygrać za komplet punktów. Wysokie zwycięstwo za trzy punkty sprawiło, że zespół ‘Aptekarzy’ podkręcił nieco statystyki. Obecnie zdobywają oni więcej od swoich przeciwników:

– 4,6 ataków na mecz

– 1,6 bloków na mecz

– 1,6 asów na mecz.

Statystyki, o których tak często wspominamy pokazują jaki możemy mieć zakrzywiony obraz drużyny. Jesteśmy bowiem przekonani, że ‘Drużyna z Leverkusen’ nie jest zbyt zadowolona z osiąganych w obecnym sezonie wyników. Dodatkowo w środowy wieczór o kolejną zdobycz będzie bardzo trudno. Wiele osób wskazuje bowiem, że Speednet w obecnym sezonie pozostaje jednym z głównych kandydatów do awansu. O tym jak ‘Aptekarze’ radzą sobie z tego typu rywalami wspomnieliśmy już na początku. Biorąc pod uwagę rosnącą formę Speednetu, o której nieco więcej pisaliśmy w zapowiedzi ich spotkania z Pekabexem – trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym Bayer mógłby sprawić niespodziankę i wygrać spotkanie. Ba, sądzimy nawet, że dysproporcja pomiędzy drużynami jest na tyle duża, że po spotkaniu ‘Programiści’ będą cieszyć się z kompletu punktów.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

AXIS – Szach-Mat

Godz.: 21:00, boisko nr: 2

To już niemal końcówka koszmarnego terminarza, który drużynie AXIS zgotowała Redakcja. Od początku obecnej kampanii, team Fabiana Polita mierzył się z BLT, BEemką, Staltestem, Złomowcem oraz Hydrą Volleyball Team. Cóż, z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa możemy przyjąć, że każda z wymienionych drużyn skończy sezon w górnej ósemce. Biorąc pod uwagę fakt, że AXIS tylko raz przegrał pojedynek w stosunku 0-3, to możemy mówić o przejściu suchą stopą przez bagniste tereny. Niemal na samej mecie trudnych  terenów znajdują się gracze Szach-Matu, którzy w czterech rozegranych dotychczas spotkaniach, wygrali trzykrotnie i na ich koncie znajduje się osiem oczek. Czy to dużo? Cóż, choć kilka drużyn w ligowej stawce dałyby się za taki bilans pokroić to przypadek Szach-Matu jest nieco inny. Drużyna Dawida Kołodzieja ma bowiem spore doświadczenie w graniu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ba, przypominamy, że sezon Jesień’21, ‘Szachiści’ skończyli na trzecim miejscu w pierwszej lidze i do dziś jest to ich najlepszy wynik ‘ever’. Czasy się jednak zmieniły i tłuste lata zostały wyparte przez te chude. Mimo to Szach-Mat przed obecnym sezonem pozostawał jednym z głównych faworytów do wygrania ligi. Aby tak się jednak stało, mecze takie jak ten środowy należy wygrywać za komplet punktów.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Fux Pępowo – Team Spontan

Godz.: 21:00, boisko nr: 3

Nie ma się co oszukiwać. Pierwszy mecz Spontana w środowy wieczór będzie czymś w rodzaju przystawki w restauracji. Czekadełkiem. Zabiciem czasu i pierwszego głodu przed daniem głównym, którym będzie spotkania z Fuxem Pępowo. Trudno wyobrazić nam sobie scenariusz, w którym ‘Pomarańczowi’ mieliby podejść do meczu z drużyną Andrzeja Pipki bez kompletu oczek w meczu z Hapag-Lloyd. Jesteśmy niemal przekonani, że do kluczowego spotkania, Spontan podejdzie w bardzo dobrych nastrojach. Inaczej kwestia może wyglądać już po spotkaniu z ‘Koniczynkami’. Wydaje się bowiem, że to zespół występujący w delegacji będzie faworytem starcia. Zespół Andrzeja Pipki przypomina nam nieco status drużyn Old Boys oraz Floty Active Team. Ci, kiedy grali w trzeciej lidze od samego początku otwarcie mówiły o tym, że interesuje ich gra w wyższej klasie rozgrywkowej. Po krótkim okresie ‘kiblowania’ w trzeciej lidze, wspomniane drużyny awansowały do drugiej, a później pierwszej ligi. Czy podobny los czeka Fuxa? Póki co wygląda to naprawdę dobrze. W czterech dotychczas rozegranych spotkaniach, Fux wygrywał za każdym razem, a na dodatek sięgał w nich po komplet oczek. Uważamy, że w środowy wieczór czeka ich najtrudniejszy z dotychczasowych sprawdzianów. Mimo to sądzimy, że Fux zda go na ocenę celującą i zgarnie piąty komplet punktów w sezonie. Ten sprawi z kolei, że przed drużyną z Pępowa otworzą się bramki na autostradzie prowadzącej do drugiej ligi.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #14

Za nami poświąteczna kolejka, w której w meczu na szczycie – Eko-Hurt rozbił CTO Volley, zgarniając przy tym komplet punktów. Dodatkowo kolejne ważne zwycięstwa w drugiej lidze zanotowała ekipa Volley Gdańsk oraz Staltest Pomorze. Natomiast w trzeciej lidze, pierwsze zwycięstwo w sezonie zanotowała drużyna Tiger Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Tiger Team – KRUK Volley 2-1 (21-17; 19-21; 21-10)

Poniedziałkowe spotkanie było dla obu drużyn szansą na odwrócenie niekorzystnej karty. Jak do tej pory, obie ekipy rozegrały sumarycznie dziewięć spotkań, w którym ani razu nie udało im się odnieść zwycięstwa. Zestawienie ze sobą dwóch drużyn w takiej samej sytuacji sprawiło, że do którejś z ekip musiało zawitać wreszcie słońce. W naszym odczuciu faworytem konfrontacji była ekipa ‘Tygrysów’, ale uznaliśmy, że Kruki są w stanie urwać punkt. Początek spotkania wyglądał tak jak można się było tego spodziewać. Po kilku atakach powracającego do składu Tigera – Krzysztofa Mądrego, Tiger objął prowadzenie 8-3. Po nieudanym otwarciu, zespół Jakuba Florczaka wziął czas i faktycznie, tuż po nim zaprezentowali się z dużo lepszej strony, niwelując przewagę przeciwników do jednego oczka (13-12). W drugiej części seta, w grę Kruków wdarło się sporo błędów oraz nerwowości, a to z kolei sprawiło, że Tiger wygrał partię w stosunku 21-17. Środkowa odsłona od samego początku układała się lepiej dla Kruków, którzy wysunęli się na dwupunktowe prowadzenie (7-5) i konsekwentnie, z małymi przerwami dowieźli je do końca. Co ciekawe, pod koniec gracze Jakuba Florczaka prowadzili nawet 17-13, a mimo to pozwolili rywalom się nieco rozbrrrykać i ci doprowadzili do stanu po 19. Końcówka partii to jednak skuteczne ataki Michała Laskowskiego, które doprowadziły do wyrównania w setach. Ostatnia odsłona to absolutnie jednostronne widowisko, które rozpoczęło się od stanu…8-1 dla Tiger Team. Tego naprawdę nie dało się spieprzyć i po chwili, zespół Dawida Staszyńskiego mógł cieszyć się z pierwszej wygranej w sezonie Wiosna’24.

Inter Marine Masters – Chilli Amigos 3-0 (21-15; 21-19; 21-16)

W przedmeczowym wywiadzie, kapitan Inter Marine Masters – Andrzej Masiak podkreślał, że drużyna w białych strojach wyciągnęła wnioski ze spotkania z DNV i we wtorkowy wieczór postarają się sięgnąć po komplet – sześciu oczek. Cóż. Plan ten w meczu z Chilli Amigos zdawał się realizować zgodnie z założeniami. Od samego początku spotkania z ‘Papryczkami’, ‘Mastersi’ osiągnęli optyczną przewagę, która została po chwili udokumentowana na tablicy wyników (9-6). Choć Chilli udało się doprowadzić po chwili do wyrównania po 10, to w dalszej części seta gracze w czerwonych strojach mieli spory problem by zatrzymać Tomasza Kowalewskiego (17-13), po czym gracze Andrzeja Masiaka bezproblemowo wygrali seta do 15. Środkowa odsłona to najciekawsza partia w meczu, w której na półmetku mieliśmy remis po 10. Po chwili uwypukliły się problemy ‘Mastersów’ w przyjęciu, po którym w powietrzu zaczął unosić się specyficzny zapach niespodzianki (15-11). Niestety dla ‘Amigos’, podobnie jak miało to miejsce w meczu z Volley Surprise tak i tym razem Chilli zaprzepaściło dużą szansę na punkt. Po kilku błędach w ataku, Chilli roztrwoniło przewagę, a kiedy Inter Marine wyrównało (18-18) to chyba każdy wiedział jak to się dalej skończy (21-19). Ostatnia odsłona to partia, w której z ‘Amigos’ zeszło już powietrze. Dodatkowo zespół w czerwonych strojach miał sporo problemów w komunikacji, co nie pomagało w rywalizacji z faworyzowanym przeciwnikiem. Po dość jednostronnym pojedynku, Inter Marine dopięło po chwili swego i cieszyli się z kompletu punktów (21-16).

Flota Active Team 2 – Dream Volley 2-1 (19-21; 21-18; 21-17)

Oj, nie miała w ostatnim czasie dobrego PR drużyna Floty Active Team 2. Dodatkowo sprawy nie ułatwiał fakt, że ich ‘starszy Brat’ – Flota Active Team 1 została chwilę temu okrzyknięta drużyną tygodnia. To w połączeniu z niekorzystnymi wynikami Floty sprawiło, że ci zaczęli być postrzegani jako ‘zakała rodziny’. Oczywiście nieco przesadzamy, ale wiadomo o co chodzi. Z drugiej strony, ich wtorkowy rywal – Dream Volley również był raczej krytykowany niż chwalony. Mimo to w spotkaniu ‘Marzyciele’ byli zdecydowanym faworytem. Już początek spotkania pokazał, że nie będzie to dla nich łatwa przeprawa. Od pierwszego gwizdka sędziego mieliśmy bowiem walkę punkt za punkt, w której żadna ze stron nie zdołała wypracować sobie kilkupunktowej zaliczki (5-5; 9-9; 12-12; 15-15; czy wreszcie 19-19). W końcówce szale zwycięstwa na stronę ‘Marzycieli’ przechylili skrzydłowi – Dariusz Tomaszewski oraz Jarosław Szmigielski. Pierwszy set pokazał Flocie, że rywal jest w ich zasięgu. W połowie środkowej odsłony, beniaminek rozgrywek wysunął się na prowadzenie 9-5. Mimo to, po chwili Dream zdołał doprowadzić do wyrównania po 10 i wówczas wydawało się, że gracze Mateusza Dobrzyńskiego odzyskali kontrolę nad przebiegiem gry. Dalsza część to scenariusz, który oglądaliśmy w pierwszej odsłonie. Walka ‘łeb w łeb’, która zaprowadziła nas do stanu po 17. Końcówka seta to bardzo dobra postawa Macieja Manisty oraz Dominika Jakubowskiego, które dały Flocie wyrównanie w setach. O wygranej w meczu musiała zadecydować trzecia partia, której początek Dream Volley ponownie przespał (7-2). Choć w dalszej części, gracze Mateusza Dobrzyńskiego starali się niwelować straty to Flota ponownie jak w drugiej odsłonie nie pozwoliła na to by z głowy spadł im włos. Dodatkowo Dream nie miał pomysłu jak powstrzymać bardzo dobrze dysponowanych skrzydłowych, którzy grali wielki mecz. Efekt? Wygrana Floty 21-17, a całego meczu 2-1. Brawo!

Volley Gdańsk – MiszMasz 3-0 (21-10; 21-16; 21-17)

‘Żółto-czarny’ walec się nie zatrzymuje. O ile w niektórych spotkaniach Volleya można było utyskiwać na fakt, że będąc na prostej zamiast docisnąć pedał gazu, ci zamulali, co nie jeden raz niosło za sobą konsekwencje, tak wtorkowy wieczór to bardzo dobra postawa drużyny i pewne trzy oczka. Dodatkowo – fotel lidera. Ponadto – bardzo dobre nastroje przed dalszą częścią sezonu. Póki co wygląda to naprawdę obiecująco, bo tak jak wspominamy – forma Volleya zdaje się rosnąć. Ok, będąc całkowicie uczciwym należy wspomnieć, że MiszMasz nie powiesił poprzeczki zbyt wysoko. Z drugiej strony, takie rzeczy trzeba wykorzystać. Pierwsza odsłona to absolutna dominacja Volleya, który po bloku Bartłomieja Wręgi, odskoczył rywalom na siedem oczek (12-5). W dalszej części seta, jedyne nad czym można się było zastanawiać to to, czy MiszMasz zdoła wyjść z ‘dyszki’. Ostatecznie im się udało, ale to dość marne pocieszenie. W drugim secie MiszMaszowi szło już zdecydowanie lepiej. Ba, przy stanie 12-10 zastanawialiśmy się czy gracze Michała Grymuzy będą w stanie sprawić niespodziankę. Dalsza część seta to jednak przewaga drużyny Dariusza Kuny, udokumentowana zwycięstwem trzykrotnych mistrzów SL3 do 16. Ostatni set nie był czymś na otarcie łez dla MiszMaszu. Volley za sprawą najskuteczniejszego gracza w historii SL3 – Przemysława Wawera, odskoczyli na sześć oczek (12-6), po czym szanse MiszMaszu pozostawały już iluzoryczne. Dalsza część partii wyglądała tak, że obie drużyny chciały dograć seta bez kontuzji. Emocji było tam tyle, ile na grzybobraniu. Ostatecznie VG wygrał partię do 17, a cały mecz w stosunku 3-0.

Inter Marine Masters – Drużyna A 2-1 (22-20; 21-23; 21-6)

Po wygranej za komplet punktów z ‘Amigos’, drużynie ‘Mastersów’ pozostało do wykonania 50% planu. Zadanie to mogło być nieco utrudnione, bowiem gracze Drużyny A wnikliwie oglądali z trybun spotkanie Inter Marine z Chilli Amigos. Czy team Karola Majkowskiego wyciągnął wnioski? Cóż, po tym jak zagrał w dwóch pierwszych setach jest to dość prawdopodobne. We wtorkowy wieczór mieliśmy ponownie Drużynę A, którą chce się oglądać. Było to zupełnie inne spotkanie niż z ACTIVNYMI, o którym Drużyna A chciałaby zapomnieć. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od prowadzenie ‘Czarnych’ (6-2). Mimo początkowej terapii szokowej, Inter Marine zaprezentowali w dalszej części świetną grę w bloku oraz zagrywce i były to dwa klucze, które otworzyły drzwi do siedziby Drużyny A (12-12). Dalsza część seta to wymiana ciosów, która po dobrej końcówce Jacka Ragusa, skończyła się wynikiem 22-20 dla ‘Mastersów’. Środkowa odsłona? A jakże – ponownie gra na przewagi. Choć Drużyna A prowadziła w pewnym momencie już 17-11 to wysokie prowadzenie z faworytem ich…sparaliżowało? Wyglądało to tak, że ciężko to zrozumieć. Faktem jest jednak to, że Drużyna A sprawiała wrażenie, jakby każdy z zawodników tej drużyny został porażony paralizatorem prądu. Gorszą chwilę błyskawicznie wykorzystali ‘Biali’, którzy doprowadzili do wyrównania po 19. Kiedy wydawało się, że będziemy mieli powtórkę z meczu z Chilli, Drużyna A zdołała finalnie przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść (23-21). Trzeci set wyglądał tak jakby Drużyna A była już nasycona jednym punktem i nie podjęła nawet próby ugrania czegoś więcej. Z drugiej strony, Inter Marine Masters wyglądali rozdrażnieni tak jak kilka tygodni temu w meczu z DNV. Efekt? Wynik 21-6 dla zespołu Andrzeja Masiaka, po którym wskakują na fotel wicelidera rozgrywek.

BEemka Volley – Dream Volley 3-0 (21-11; 21-9; 21-13)

Hej Dream Volley, wszystko ok? Graliście w to kiedyś? Co się dzieje? Pytań, które chodzą nam (zakładamy, że nie tylko nam) po głowie jest całe mnóstwo. Niewiarygodne co dzieje się ostatnio z ‘Marzycielami’. Ok, w meczu z BEemką Volley nie byli faworytami, ale styl w jakim się zaprezentowali był naprawdę bardzo słaby. Dodatkowo porażka tego samego dnia z Flotą Active Team 2 sprawia, że Dream Volley już w poniedziałkowy wieczór stał się absolutnym faworytem w wyścigu o miano dziadów tygodnia. Jedno zwycięstwo, pięć porażek. Perspektywa kilku trudnych spotkań. Pamiętacie, że z drugiej ligi spada jedna drużyna więcej, prawda? Co do samego meczu – dziś bardzo krótko, bo i nie ma za specjalnie o czym. Ok – BEemke w obecnym sezonie potrafiliśmy krytykować, czasami aż za bardzo. Dziś nawet różowy kolor strojów nie przeszkadza nam w tym, by drużynę BEemki określić mianem CHADA. Wyniki do 13, 11 czy 9 dobitnie pokazują o jakiej dysproporcji mówimy. Ataki? 27 vs 20. Bloki? 7 vs 1. Asy serwisowe? 5 vs 0. Oj. Dream Volley może żałować tego, że w ich ‘narożniku’ nie było ogarniętego sekundanta, który widząc co się kroi – uchroniłby ‘Marzycieli’. W filmie Rocky, brak rzuconego ręcznika kosztował Apollo Frida życie. Kto wie, czy wtorkowy wieczór nie będzie kosztował Dream Volley drugoligowego bytu. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, utrzymanie drużyny Mateusza Dobrzyńskiego nie jest bynajmniej czymś oczywistym.

BL Volley – BES Boys BLUM 1-2 (21-23; 17-21; 21-18)

Szósty mecz BES Boys BLUM w obecnym sezonie i pierwsze kłopoty. Choć może to być dla ‘Chłopców’ szokujące to się nieco cieszymy. Chwilę przed świętami zastanawialiśmy się bowiem czy w trzeciej lidze dostaniemy garść pożądanych emocji. Wszystko za sprawą tego, że BES Boys BLUM jak grał mecze, to najczęściej lał rywali i uznaliśmy, że może tak być za każdym razem, gdy ci będą grali w trzeciej lidze. BL Volley był w naszych oczach jednym z ostatnich bastionów, w których ‘Chłopcy’ mogą poczuć opór. Chwilę po premierowym gwizdku sędziego, gracze Ryszarda Nowaka zaczęli w swoim stylu – od mocnego grania (7-2). Dalsza część seta to kontynuacja przewagi faworyzowanej ekipy, która pod koniec prowadziła 20-12. Choć BES Boys BLUM mieli wygraną na wyciągnięcie ręki to po chwili przytrafiła im się seria błędów. To w połączeniu z dobrą grą w obronie oraz skutecznych kontr drużyny BL Volley sprawiło, że na tablicy wyników mieliśmy remis po 20. Kiedy zanosiło się na to, że po wyczynie ‘Chłopców’, słowo ‘frajerstwo’ będzie odmieniane przez wszystkie przypadki, BBB dopiął po chwili swego (23-21). Środkowa odsłona to dobra gra teamu z Kaszub, który po dobrej grze, wysunął się na prowadzenie 13-7. W odróżnieniu od premierowej partii, w tej odsłonie zabrakło podobnego zwrotu akcji i finalnie, BBB wygrali partię do 17. Ostatni set rozpoczął się od wyrównanej gry obu stron (5-5). Jako pierwsi na kilkupunktowe prowadzenie, wyszli gracze BL Volley (11-7). W dalszej części partii, po skutecznym bloku Wojciecha Łuczkowa, prowadzili już 17-11 i choć ich przewaga w końcówce stopniała, to finalnie wygrali do 18.

CTO Volley – EKO-HURT 0-3 (13-21; 18-21; 16-21)

Z dużej chmury mały deszcz. Oczywiście za taki stan rzeczy nie możemy winić drużyny Eko-Hurt, która zagrała naprawdę kozackie spotkanie. Zastrzeżenia możemy mieć wyłącznie do graczy w pomarańczowych strojach, którzy ‘nie dojechali’. Mówiąc precyzyjniej, Eko-Hurt wskoczył na taki poziom, do którego CTO na tę chwile sporo brakuje. Początek spotkania mógł być pewnym zaskoczeniem. Przypominamy, że w ostatnim magazynie wspominaliśmy o tym, że Eko-Hurt w obecnym sezonie ma problem by dobrze wejść w mecz. To niosło za sobą konsekwencje w postaci przegranych setów z AIP, Speednetem oraz Bossmanem. We wtorkowy wieczór było jednak zupełnie inaczej. ‘Hurtownicy’ od samego początku narzucili swoje warunki gry i na półmetku seta prowadzili już 13-8. Choć w pewnym momencie po kilku blokach, CTO zdołało zniwelować straty do dwóch oczek (14-12) to jednak dalsza część seta to druga fala ataków Eko-Hurt, która zapewniła im wygraną partii do 13. Środkowa odsłona to najbardziej wyrównana partia w meczu, w której dopóki CTO miało dobre przyjęcie, dopóty wynik spotkania był sprawą otwartą (16-16). W końcówce element, który funkcjonował naprawdę dobrze się pogorszył, co błyskawicznie wykorzystał aktualny Mistrz SL3, zapewniając sobie wygraną do 18. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od stanu 8-7 dla Eko-Hurt. Przewagę ‘Hurtownicy’ zrobili świetną grą w bloku. Sekwencja trzech punktów z rzędu zdobytych w ten sposób sprawiła, że po chwili Eko-Hurt odskoczył do stanu 12-7. To z kolei sprawiło, że z CTO całkowicie zeszło powietrze i po kilku minutach, Eko-Hurt mógł cieszyć się z kompletu oczek oraz żółtych koszulkach lidera. Sądzimy, że było to bardzo ważne zwycięstwo. Choć do zakończenia sezonu pozostało sporo czasu, to na tę chwilę Eko-Hurt wygląda dużo lepiej niż w poprzedniej edycji, którą przecież wygrali.

Oliwa Team – Staltest Pomorze 0-3 (11-21; 10-21; 18-21)

Kiedy na początku obecnego sezonu, Oliwa Team przegrywała kolejne mecze, można było to zrzucić na karb tego, że drużyna jest aktualnie w przebudowie. Pierwszy poważny sygnał, że coś jest jednak nie tak, otrzymaliśmy w minionym tygodniu rozgrywek, gdzie Oliwa była zaledwie tłem dla drużyny Volley Gdańsk, a w jednym z setów pobili niechlubny rekord różnicy punktów obu drużyn w obecnym sezonie. Przed wtorkową serią gier zastanawialiśmy się, czy Oliwa zdoła postawić się rozpędzonemu Staltestowi i odpowiedź na nurtujące nas pytania, dostaliśmy tuż po pierwszym gwizdku sędziego. Nim się bowiem obejrzeliśmy, na tablicy wyników było już 12-5 dla zespołu Arkadiusza Kozłowskiego. Im dalej w las tym, Staltest grał jeszcze szybciej i jeszcze mocniej, a w konsekwencji wygrali oni seta do 11. Jeszcze większą dysproporcję oglądaliśmy w środkowej partii, w której w szczytowym momencie, Staltest prowadził….16-4. Kiedy wydawało się, że dostaniemy powtórkę wspomnianego wcześniej spotkania Oliwy z Volleyem, faworyzowana drużyna ewidentnie zaciągnęła hamulec ręczny i nie forsowała zbytnio tempa. Ba, team z Pomorza pozwolił sobie w tym fragmencie na nutkę nonszalancji, co finalnie sprawiło, że Oliwa nieco nadgoniła (21-10). Co ciekawe, w trzeciej odsłonie obie drużyny postanowiły stworzyć ‘pozory wyrównanej walki’. Niby w pewnych momentach Oliwa prowadziła (9-7), niby coś się działo, ale bez specjalnego podniecania się okolicznościami, Staltest zdawał się kontrolować przebieg gry. W drugiej fazie seta, po kilku atakach Jakuba Klimczaka, Staltest ponownie objął prowadzenie, którego już nie wypuścił. Podsumowanie? Sześć spotkań Staltestu i sześć wygranych. WOW. Jest naprawdę kozacko.