Dzień: 2024-03-13

Zapowiedź – MATCHDAY #7

Przed nami ostatni dzień meczowy w drugim tygodniu rozgrywek. W środowy wieczór dojdzie do dziewięciu spotkań, w których swoje pierwsze mecze w obecnej edycji rozegra ekipa CTO Volley. Bardzo ciekawie zapowiada się pojedynek pomiędzy dwiema drużynami drugiej ligi, które póki co prezentują bardzo wysoką formę (Złomowiec oraz Staltest) oraz mecz w trzeciej lidze, w której Kraken zmierzy się z Wolves Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

Flota Active Team 2 – TGD

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Ależ to był nieudany debiut w drugiej klasie rozgrywkowej drużyny Flota Active Team 2. We wtorkowy wieczór, gracze Karoliny Kirszensztein borykali się co prawda z pewnymi problemami kadrowymi, ale wciąż – dyspozycja, którą zaprezentowali pozostawia bardzo dużo do życzenia. We wtorek Flota grała spotkanie z Hydrą Volleyball Team i napisać, że byli oni zaledwie tłem dla swoich rywali to nic nie napisać. Kiepskie przyjęcie (aż siedem asów rywali) sprawiało, że Flota miała potężne problemy z wyprowadzeniem własnych ataków, przez co kierunek kreowania przez nich akcji był bardzo czytelny. Efekt był taki, że Flota jest na chwilę obecną najczęściej blokowaną drużyną w drugiej lidze. Po wczorajszym występie, który został przez nas okrzyknięty najgorszym występem Floty 2 w historii SL3, beniaminek ma zaledwie 24 godziny na to by zresetować głowy. Chcąc nie chcąc, muszą tego dokonać. W innym przypadku nie wróżymy im powodzenia w konfrontacji z TGD, dla których środowe spotkanie będzie drugim w obecnym sezonie. Podobnie jak Flota, ekipa Macieja Kota rozgrywała spotkanie we wtorkowy wieczór. Mimo iż swoje spotkanie przegrali to jednak zostawili po sobie zdecydowanie inne – lepsze wrażenie. Choć w drużynę TGD nie wierzył niemal nikt, to ‘Niebiescy’ byli o włos od tego by ograć trzykrotnych mistrzów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Ostatecznie skończyło się na jednym punkcie, ale i tak TGD w obecnej dyspozycji pozostaje faworytem spotkania z Flotą.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Chilli Amigos – Drużyna A

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Dość niespodziewanie mecz pomiędzy Chilli Amigos a Drużyną A kreuje nam się jako jedno z najciekawszych wydarzeń obecnego tygodnia rozgrywek. Czasy, w których Chilli ogrywało Drużynę A bez najmniejszych problemów zdają się odchodzić w niepamięć. Już pod koniec sezonu Jesień’23, a konkretniej 30 października 2023 r., obie drużyny stoczyły bardzo wyrównany bój, który finalnie po podziale punktów padł łupem ‘Papryczek’. Przez kilka miesięcy, które minęły od ostatniego gwizdka sędziego we wspomnianym spotkaniu, Drużyna A przeszła bardzo dużą metamorfozę, której owoce mogliśmy oglądać w dwóch pierwszych spotkaniach obecnego sezonu. Ok, Drużyna A przegrała spotkania ze Speednetem 2 oraz BES Boys BLUM, ale forma, którą wówczas zaprezentowali odbiła się szerokim echem wśród trzecioligowych drużyn. Przypomnijmy, że ze Speednetem, Drużyna A pokusiła się o jeden punkt, natomiast z innym faworytem do podium rozgrywek – BES Boys BLUM było naprawdę blisko. To sprawia, że faworyt nadchodzącego spotkania jest absolutnie nieoczywisty. Jeśli spojrzymy na to jak z tą samą ekipą BES Boys BLUM poradziły sobie obie ekipy to faworytem zdaje się być Drużyna A. Mimo wszystko w naszych oczach więcej od dyspozycji w jednym meczu ‘waży’ ogromne doświadczenie, które w tym przypadku stoi po stronie Chilli. Dla zespołu Grzegorza Walukiewicza będzie to bowiem już…107 spotkanie w ramach rozgrywek SL3.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet – CTO Volley

Godz.: 19:00, boisko nr 1

‘Lets make CTO great again!’ Z takim hasłem nowy sezon rozpoczyna CTO Volley, które w ostatnim sezonie zakończyło ligowe zmagania na…siódmym miejscu, co sprawiło z kolei, że był to najgorszy sezon ‘Oranje’ w historii występów w SL3. Historycznie było bowiem tak:

– Jesień’21 – pierwsze miejsce w drugiej lidze – awans

– Wiosna’22 – drugie miejsce w pierwszej lidze

– Jesień’22 – drugie miejsce w pierwszej lidze

– Wiosna’23 – pierwsze miejsce w pierwszej lidze

– Jesień’23 – siódme miejsce w pierwszej lidze.

Jakie wnioski możemy wyciągnąć? Albo takie, że poprzedni sezon był ledwie wypadkiem przy pracy, albo takie, że ‘tłuste lata’ w CTO dobiegły końca. Która wersja jest bardziej prawdopodobna? Cóż, wydaje się, że ta pierwsza, bo gracze Macieja Szymuli byli absolutnym królem rynku transferowego i sobie znanym sposobem wyjęli trzech wicemistrzów SL3 – Arka Kowalczyka, Wojtka Małeckiego oraz Mateusza Behrendta. Po wspomnianych transferach CTO znów jest jednym z głównych faworytów do złota. Pierwszym rywalem ‘Pomarańczowych’ będzie ekipa Speednetu, która jak do tej pory rozegrała jedno spotkanie. Na inaugurację team Łukasza Żurawskiego ograł w stosunku 2-1 beniaminka rozgrywek – Old Boys i do spotkania z CTO podchodzą w dość dobrych nastrojach. Oczywiście wszystko wskazuje na to, że CTO będzie dla Speednetu rywalem o wiele trudniejszym. Sądzimy, że mecz zakończy się szczęśliwie dla CTO natomiast dużo wskazuje na to, że Speednet nie skończy tego spotkania bez punktu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Volley Surprise – Kruk Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Nie ma się co oszukiwać. Na spadek drużyny Volley Surprise z drugiej klasy rozgrywkowej zanosiło się od pewnego czasu. Przypomnijmy, że w sezonie Jesień’22, zespół występujący w delegacji skończył ligowe zmagania na jedenastym miejscu. Co ciekawe, o tym, że nie zagrali oni w meczu barażowym zadecydowały…trzy małe punkciki. W kolejnym sezonie – Wiosna’23, Volley nie miał tyle szczęścia i finalnie po nienajlepszym sezonie skończyli zmagania na dwunastym miejscu. Co ciekawe, w meczu barażowym zmierzyli się wówczas z Flotą i mimo, że w trakcie spotkania Flota była już o włos od wygranej to finalnie zespół w żółto-czarnych barwach ponownie ‘oszukał przeznaczenie’. Jak pamięta każda osoba, która oglądała kiedyś ten popularny film, wyrok został wydany już wcześniej i po sezonie Jesień’23, Volley Surprise ostatecznie spadł do trzeciej ligi. Pierwszym rywalem ekipy występującej w delegacji będzie ekipa Kruk Volley, która w obecnej kampanii rozegrała już dwa spotkania. Niestety nastroje w ‘kruczej drużynie’ nie są zbyt optymistyczne. Na inaugurację, zespół Jakuba Florczaka przegrał mecze ze Speednetem 2 oraz ACTIVNYMI Gdańsk. Jak będzie w środowy wieczór? Cóż, poprzeczka zdaje się być powieszona na podobnym pułapie. Nie jest bowiem tajemnicą, że Volley ma ambicję by po sezonie wrócić na zaplecze elity. Aby to zrobić powinni zainaugurować sezon od kompletu oczek.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

CTO Volley – Flota ACTIVE Team

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Podopieczni Karoliny Kirszensztein przystępują do spotkania z ex-mistrzem SL3 po bardzo dobrym spotkaniu, które mieliśmy okazję oglądać w ich wydaniu we wtorkowy wieczór. Przypomnijmy iż mimo faktu, że Flota nie była przez nas stawiana w roli faworyta to bez większych problemów ograła MPS Volley i sięgnęła przy tym po komplet punktów. Owszem, zdajemy sobie sprawę z faktu, że wszystko wskazuje na to, że Miłośnicy Piłki Siatkowej nie będą w tym sezonie tak mocni jak w poprzedniej edycji, ale pokonanie wicemistrza SL3 w takim stylu w jakim dokonała tego Flota robi wrażenie. We wczorajszym spotkaniu Flota nie miała słabych elementów i każdy z graczy dołożył do zwycięstwa swoją cegiełkę. Ba, uważamy nawet, że było to najlepsze spotkanie drużyny od bardzo długiego czasu i jeśli dziś zagrają na podobnym poziomie to są w stanie sprawić niespodziankę, którą byłoby zwycięstwo z CTO Volley. Dla obu drużyn środowa potyczka będzie trzecim bezpośrednim meczem obu drużyn. Co ciekawe, historycznie to Flocie wiodło się lepiej i to oni wygrali dwa poprzednie pojedynki w stosunku 2-1. Czy dziś będzie podobnie? Bliżej nam do scenariusza, w którym CTO Volley przełamie niemoc. Warto zaznaczyć bowiem, że Flota jest jedyną drużyną w pierwszej lidze, z którą ‘Pomarańczowi’ nigdy nie wygrali. Jeśli jednak to Flota wygra mecz, będziemy mogli mówić o pewnej regule.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Staltest Pomorze – Złomowiec Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Gdyby ktoś chwilę przed rozpoczęciem sezonu powiedział nam, że po pierwszym tygodniu rozgrywek,  Staltest oraz Złomowiec będą liderem oraz wiceliderem rozgrywek to byśmy w to nie uwierzyli. Fakty są jednak takie, że w pierwszym tygodniu obie ekipy zaprezentowały się kapitalnie i w pełni zasłużenie wygrali swoje spotkania. Patrząc na tabele możemy dojść do wniosku, że w lepszej sytuacji są obecnie gracze Witolda Klimasa. Warto zaznaczyć tu jednak, że czysto teoretycznie mierzyli się oni z rywalami z niższej półki i byli faworytami swoich spotkań. Mimo to, sześć punktów we wspomnianych spotkaniach mogą z pewnością cieszyć sympatyków Złomowca, który w przeszłości bardzo często gubił punkty w meczach, w których był faworytem. Najbliższy rywal Złomowców – Staltest Pomorze choć ma na koncie dwa punkty mniej to był rewelacją pierwszego tygodnia zmagań. Mimo, że w  swoich spotkaniach zespół Arkadiusza Kozłowskiego nie był faworytem to wygrał z byłymi pierwszoligowcami (Szach-Mat oraz Hydra Volleyball Team). Dzięki dwóm arcyważnym wygranym, Staltest stał się drużyną pierwszego tygodnia rozgrywek i z tym wyborem nie polemizował w zasadzie nikt. Po świetnym okresie w drugoligowych kuluarach zaczęto spekulować czy Staltest jest ekipą, którą będzie stać na to by pomyśleć o awansie do wyższej klasy rozgrywkowej. Cóż, początek mają bardzo obiecujący. Kto wygra środowe starcie? Ostatnio było 3-0 dla zespołu Arka Kozłowskiego. Tym razem spodziewamy się bardziej wyrównanego meczu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Merkury – Bossman Team

Godz.: 21:00, boisko nr 2

W środowy wieczór dojdzie do hitowego starcia w pierwszej lidze. Bossman Team po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej dość szybko udowodnił, że sam awans ich nie zaspokoił i drużyna z puszką piwa w logo ma ambicje na zdecydowanie więcej. Początek pierwszoligowej przygody zespołu Jakuba Kłobuckiego to rywalizacja z aktualnym mistrzem SL3 – drużyną Eko-Hurt. Choć Bossman miał w spotkaniu sporo argumentów to jednak musiał uznać wyższość rywali. Kiedy opadł kurz związany z pierwszym meczem w nowym sezonie, Bossman zmierzył się z aktualnym wicemistrzem SL3 – ekipą MPS i wspomniane spotkanie wygrał za komplet punktów. Jak pójdzie im w konfrontacji z Merkurym? Patrząc na historię Bossmana trudno wyciągnąć jakieś wnioski. Osoby, które dość dobrze orientują się w realiach SL3 wiedzą, że aby sprawdzić jak team Jakuba Kłobuckiego radził sobie z Merkurym muszą zerknąć na wyniki ZCP Volley Gdańsk do sezonu Wiosna’23. Do wspomnianego czasu obie ekipy mierzyły się w SL3 pięciokrotnie i niemal za każdym razem były to wyrównane pojedynku. Z pięciu rozegranych spotkań, Merkury zdołał wygrać trzy razy, natomiast dwa pojedynki padły łupem ZCP. Jak będzie teraz? Wydaje się, że po raz kolejny dostaniemy kawał dobrego meczu, ale nieco więcej szans dajemy Merkuremy. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że w pierwszym meczu z Old Boys zespół Piotra Peplińskiego nie pokazał się z rewelacyjnej strony.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Kraken – Wolves Volley

Godz.: 21:00, boisko nr 1

W środowy wieczór dojdzie do hitu trzeciej ligi w grupie B.  Tak się bowiem składa, że w powszechnej opinii osób interesujących się rozgrywkami SL3, panuje przekonanie, że poza Fux-em Pępowo, które zdaje się być poza zasięgiem o drugie miejsce powalczą Kraken, Wolves Volley oraz Team Spontan. Oczywiście to tylko predykcje, które mogą nie mieć żadnego pokrycia w rzeczywistości. Faktem jest jednak to, że na inaugurację zarówno Kraken, jak i Wolves Volley stanęli na wysokości zadania i wygrali swoje mecze za komplet punktów. Na tę chwilę o jedno spotkanie więcej rozegrał Kraken, który poza meczem z Hapag-Lloyd, z którym rywalizowały również ‘Wilki’, grali również z APV Gdańsk. Choć drugi z wymienionych rywali postawił poprzeczkę na dużo wyższym poziomie to jednak to Kraken wrócił do domu z trzema punktami na koncie. Analizując skład Krakena zwracamy uwagę na fakt, że aby porównać jak drużyna radziła sobie z ‘Watahą’, musimy zerknąć na wynik poprzedniego spotkania drużyny Mikołaja Stempina z Craftveną. W sezonie Jesień’23 nieco lepsi okazali się ‘Rzemieślnicy’ i z całą pewnością jest to wskazówka przed oddaniem typu w dzisiejszym spotkaniu. Z drugiej strony to Wolves Volley sięgnęło wówczas po wyższe miejsce w ligowej tabeli. Czy podobnie będzie tym razem? Cóż, jesteśmy niemal przekonani, że będziemy świadkami bardzo dobrego, trzecioligowego spotkania, które może mieć niebagatelne znaczenie dla końcowego rozrachunku.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Volley Surprise – Speednet 2

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Spotkanie, do którego dojdzie około godziny 21:00 ma wszystko by stać się jednym z hitów trzecioligowych rozgrywek. Wskazuje na to logika, bo gdzie nie przyłożymy ucha to możemy usłyszeć, że obie drużyny mają ambicje by awansować do wyższej klasy rozgrywkowej. O poprzednim nieudanym sezonie w wykonaniu obu drużyn napisaliśmy już niemal wszystko. Z pewnością wspólnym mianownikiem obu drużyn jest ogromny zawód, który towarzyszył im od tamtego czasu. Brak awansu sprawił, że w obozie Speednetu postanowiono dokonać kolejnych transferów. Mimo to, zespół Marka Ogonowskiego sensacyjnie stracił punkt w pierwszej kolejce z ostatnią siłą poprzedniego sezonu – Drużyną A. Prawdziwa ocena jakości ‘Programistów’ przyjdzie dopiero z mocniejszymi rywalami, do których Volley się zalicza. Mimo małego falstartu sądzimy, że Speednet zdoła wygrać środowe spotkanie. Należy pamiętać bowiem o tym, że w minionym tygodniu w zespole ‘Programistów’ brakowało kilku graczy, którzy będą w obecnym sezonie znaczącymi postaciami drużyny. Dodatkowym argumentem przemawiającym za ekipą Marka Ogonowskiego jest fakt, że ich rywal poszedł w przerwie pomiędzy sezonami zupełnie inną ścieżką i zamiast dokonać zmian to się osłabił. Z ekipy ‘Słupszczan’ odeszli bowiem – zdobywca ponad stu punktów – Mariusz Kuczko czy Patryk Bruchmann, który obecnie jest gwiazdą drużyny BES Boys BLUM. O tym jak Volley odnajdzie się w nowej rzeczywistości przekonamy się już za kilka godzin.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #6

Za nami emocjonujący dzień meczowy, w którym z bardzo dobrej strony pokazali się gracze Floty Active Team, którzy rozbili wicemistrzów SL3 – MPS Volley. Dużo gorzej poszło z kolei debiutującym w drugiej lidze gracze Floty 2, którzy byli tylko tłem dla rozpędzonej Hydry. Zapraszamy na podsumowanie!

ACTIVNI Gdańsk – Pekabex 3-0 (21-8; 21-5; 21-7)

Po tryumfie nad ‘Krukami’, zespół ACTIVNYCH Gdańsk przystępował we wtorkowy wieczór do drugiego spotkania w sezonie Wiosna’24. Tym razem rywalem drużyny Artutra Kurkowskiego była ekipa Pekabex, która okupuje ostatnie miejsce w lidze. Pytaniem przed rozpoczęciem meczu nie było to czy ACTIVNI wygrają tylko jak duża będzie to dysproporcja. Mimo że Pekabex był skazywany przed meczem na porażkę to trzeba przyznać, że gracze ‘biało-zieloni’ wciąż mogą liczyć na kapitalne wsparcie swoich kibiców, którzy na spotkania drużyny z Kokoszek mieli przygotowane okolicznościowe transparenty. Początek spotkania rozpoczął się od wysokiego prowadzenia ACTIVNYCH, którzy po atakach niemal wszystkich graczy drużyny, objęli prowadzenie 10-1. Z czasem Pekabex zdobył kilka oczek po własnych akcjach, a po raz pierwszy sztuka ta udała się Sylwestrowi Królowi (15-4). Oczywiście było to za mało by zbliżyć się do rywali, którzy finalnie wygrali partię do 8. Środkowa odsłona rozpoczęła się identycznie jak premierowa partia (10-1). Mimo że ACTIVNI nie podkręcali przesadnie tempa, to i tak punktowanie przeciwnika przychodziło im bardzo gładko. Ostatecznie Pekabex w środkowej partii sięgnął po pięć oczek. Niewiele więcej udało im się ugrać w ostatniej odsłonie, gdzie skończyło się do siedmiu. Szukając pozytywów w grze Pekabexu warto zwrócić uwagę na fakt, że w meczu z ACTIVNYMI zdobyli oni więcej punktów po własnych akcji niż miało to miejsce w meczu z Inter Marine Masters.

Volley Gdańsk – TGD 2-1 (22-20; 21-16; 19-21)

Nie tak dawno obie drużyny dzieliły dwie klasy rozgrywkowe. Podczas gdy TGD występowało w trzeciej lidze, Volley Gdańsk rywalizował z najlepszymi drużynami w Trójmieście w pierwszej klasie rozgrywkowej. Z czasem dysproporcja, która dzieliła niegdyś oba teamy zaczęła się zacierać. Podczas gdy TGD zrobił znaczny progres i awansował do drugiej ligi, Volley Gdańsk zanotował widoczny spadek formy i pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową. Mimo to wydawało się, że ‘żółto-czarni’ nie będą mieli we wtorek problemu i zapiszą na swoje konto pierwsze trzy oczka. Już początek meczu pokazał, że nie będzie to tak proste jak mogłoby się wydawać. Po atakach Krzysztofa Misztala oraz Maksima Miklashevicha, TGD objął prowadzenie 8-4, czym wprawiło w zdumienie osoby oglądające spotkanie z boku. Z czasem Volley podkręcił tempo, czego konsekwencją było doprowadzenie do remisu po 12. Mimo roztrwonienia przewagi, TGD nie zamierzało się poddawać. Dalsza część seta to kolejne prowadzenie TGD (18-16), które podobnie jak wcześniej – i tym razem zostało przez Volleya odrobione, tym razem skutecznie (22-20). Środkowa partia to najmniej interesująca część meczu, w której Volley wykorzystał problemy w przyjęciu graczy w niebieskich strojach i bez problemu wygrał partię do 16. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od pojedynku byłych przyjmujących Volleya Gdańsk. Najpierw asa na Przemku Wawerze zdobył Maciej Kot, na co po chwili ten pierwszy odpowiedział drugiemu dwoma. Całość była rzecz jasna okraszona uszczypliwościami. W dalszej części seta mieliśmy dość niecodzienną obronę w drużynie Volley Gdańsk, po której niemal wszyscy, którzy to widzieli mówiąc kolokwialnie ‘zgłupieli’. Dalsza część seta to wyrównana partia, która zaprowadziła nas do stanu po 17. Końcówka seta należała do TGD, które finalnie sięgnęło po jeden punkt w meczu.

MiszMasz – Oliwa Team 2-1 (18-21; 21-15; 21-13)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy, że spotkanie z boiska numer 3 może mieć niebagatelne znaczenie dla końcowego układu tabeli. Na to wskazywała historia i z duża dozą prawdopodobieństwa będzie miało wpływ na przyszłość. W naszych oczach faworytem spotkania pozostawała ekipa MiszMasz, która od początku obecnego sezonu zdaje się prezentować wyższą formę. Pierwszy set to wyrównana gra obu ekip, która zaprowadziła nas do stanu po 8, a następnie 14. W decydującej fazie seta, dwa arcyważne punkty dla Oliwy zdobył środkowy – Paweł Kubiak, który wyprowadził drużynę z ‘serca Gdańska’ do stanu 19-15 i zasadniczo dał Oliwie wygraną pierwszej partii. Środkowa odsłona to przestawienie wajchy z jednej w drugą stronę. Precyzując – niemrawy w pierwszej odsłonie MiszMasz zaczął grać na poziomie ze spotkania z Dream Volley. Po jednym z ataków aktywnego Przemysława Malujdego, gracze w czarnych strojach odskoczyli rywalom na cztery oczka (13-9). Choć w dalszej części Oliwa podejmowała próby odrobienia strat to po chwili zespół Michała Grymuzy cieszył się z doprowadzenia do wyrównania. O zwycięstwie w spotkaniu decydował zatem trzeci set, który rozpoczął się idealnie dla MiszMaszu, który po ataku Michała Grymuzy, prowadził już 6-1. W kontekście Oliwy można powiedzieć, że ‘jak nie idzie to nie idzie’. Mimo podjętych prób, Oliwa nie była w stanie zbliżyć się do rywali i kiedy po ataku Jakuba Waszkiewicza było 14-5 dla MiszMaszu, zwycięzca zawodów przestał być zagadką. Dzięki drugiej wygranej w sezonie, MiszMasz wskakuje na siódme miejsce w lidze.

Flota Active Team 2 – Hydra Volleyball Team 0-3 (11-21; 16-21; 13-21)

Nie tak dawno rodzina Floty była w ekstazie. Wszystko za sprawą faktu, że Flota 1 ograła Hydrę Volleyball Team w spotkaniu barażowym i w konsekwencji utrzymała się w pierwszej klasie rozgrywkowej. Dodatkowo chwilę wcześniej awans do drugiej ligi wywalczyła sobie ekipa Floty 2. Powodów do optymizmu było wówczas znacznie więcej niż zmartwień. Po kilku miesiącach od wspomnianego czasu, Flota 2 przystępowała do pierwszego spotkania w drugiej klasie rozgrywkowej. Już przed pierwszym spotkaniem było wiadomo, że co najmniej przez kilka najbliższych dni, Flota będzie miała problemy kadrowe, które sprawiły, że na libero po raz pierwszy w SL3 wystąpiła Trener drużyny – Karolina Kirszensztein. Cóż. Nawet gdyby zamiast niej na tej pozycji wystąpił Jakub Popiwczak to i tak, Flota nie zdołałaby powstrzymać we wtorek Hydry. Szanowni Państwo to była miazga i z pewnością najbardziej dotkliwa porażka Floty 2 w historii występów w SL3. Pierwszy set? Zaczęło się od stanu po 8, ale z czasem Flota zaczęła popełniać mnóstwo błędów. Te sprawiły, że Hydra ze stanu 8-8 zrobiła….19-9. Nieprawdopodobne. Środkowa odsłona to najlepszy fragment Floty w trakcie spotkania. Zaczęło się podobnie jak w pierwszym secie. Na półmetku partii było 10-10 i kiedy wydawało się, że Flota nabrała wiatru w żagle, skutecznymi blokami popisali się Marcin Czajkowski oraz Paweł Bugowski. Tuż po nich Hydra prowadziła 13-10 i po chwili podobnie jak w pierwszym secie – odjechali. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od mordobicia. ‘Bestia’ zaprezentowała świetną grę w zagrywce oraz grze blokiem, przez który Flota nie mogła się przebić. Na półmetku seta stan rywalizacji wynosił już 10-3 i stało się jasne, że Hydra po chwili sięgnie po komplet oczek.

Volley Gdańsk – Dream Volley 2-1 (18-21; 21-14; 21-12)

Po dość niespodziewanej stracie punktu przez Volley Gdańsk w konfrontacji z TGD, zespół ‘żółto-czarnych’ przystępował do drugiego spotkania we wtorkowy wieczór. Patrząc na historię chociażby ostatniego sezonu było jasne, że drużynie Volley Gdańsk nikt trzech punktów za darmo nie odda, o czym ci przekonali się po pierwszym secie. Warto zaznaczyć jednak, że przez długi czas nic na to nie wskazywało. To ‘żółto-czarni’ lepiej rozpoczęli spotkanie i na półmetku seta prowadzili 10-5. Z czasem, kiedy na czarnej tablicy widniał wynik 17-11 dla trzykrotnych mistrzów SL3 uznaliśmy, że warto sprawdzić co dzieje się na innych boiskach. Jakież było nasze zdziwienie, gdy po chwili z wyniku 17-11, Dream Volley doprowadził do wyrównania po 18. Przestój, który zanotowała ekipa VG trwał dłużej i dzięki determinacji ‘Marzycieli’ to właśnie oni cieszyli się z wygrania pierwszego seta (21-18). Środkowa odsłona to ponowne lepsze otwarcie zespołu Dariusza Kuny, który po asie Piotra Ścięgosza prowadził już 9-4. Wspomniany moment sprawił, że zastanowiliśmy się czy Dream dokona tego co w pierwszym secie. W skrócie – tym razem nic z tego. Volley Gdańsk wyciągnął wnioski po pierwszej odsłonie i tym razem udało im się wygrać partię do 14. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od stanu 7-2 dla Volleya, który od początku narzucił rywalom swoje warunki gry i objął prowadzenie 7-2. Od tego momentu ‘Marzyciele’ nie próbowali podjąć już walki, a zwieszone głowy oraz liczba zatrważających błędów były jasnym sygnałem, że Volley Gdańsk będzie po chwili cieszył się z wygranej meczu. Ostatecznie w partii tej pozwolili ‘Marzycielom’ na zdobycie zaledwie dwunastu oczek.  

Tiger Team – BL Volley 0-3 (10-21; 11-21; 13-21)

Po spotkaniu z BL Volley w obozie Tiger Team zaczął wyć głośny alarm. Tak niepokojącej dyspozycji zespołu Dawida Staszyńskiego nie pamiętamy od dawna. Jeszcze w zapowiedziach pisaliśmy o tym, że Tiger Team historycznie z BL Volley prezentował się całkiem nieźle. We wtorek zespół w granatowych strojach miał się odkuć po dwóch pierwszych spotkaniach obecnego sezonu. Cóż, nie udało się, a ich występ zakrawał o sportową katastrofę. Owszem można przegrać, ale zdobyć w meczu łącznie 34 punkty, z czego zaledwie 24 po własnych akcjach to z pewnością nie powód do dumy. Co ciekawe nie jest też tak, że BL Volley mógł pochwalić się zabójczą skutecznością. Gracze Wojciecha Strychalskiego zdobyli w meczu 36 oczek po własnych akcjach, a to oznacza, że Tiger Team popełniał koszmarnie dużo błędów własnych. Już początek rywalizacji pokazał, która z ekip jest we wtorek lepiej dysponowana. Po ataku Tomasza Czopura, BL objął prowadzenie 10-3 i mimo komfortowej zdawałoby się sytuacji, w dalszej części nie zwalniali tempa. Ostatecznie zespół Wojciecha Strychalskiego wygrał tę partię do 10. Na początku drugiego seta był moment, w którym uwierzyliśmy, że tak naprawdę to Tiger się w pierwszym secie ‘wygłupiał’. Po ataku Łukasza Cyrana, BL prowadził bowiem zaledwie jednym oczkiem. Po chwili nastąpiło to, o czym pisaliśmy kilka zdań wcześniej. Cztery błędy własne z rzędu(!) sprawiły, że Tiger tracił już do BL sześć oczek (11-5) i zasadniczo był to koniec emocji w tej partii (21-11). Trzecia odsłona to kontynuacja bardzo dobrej gry drużyny BL Volley, która nie pozwoliła swoim rywalom na nic. Ależ to była dominacja. Podobnie jak w drugim secie zaczęło się niewinnie (6-5), ale im dłużej trwała ta partia tym lepiej radzili sobie gracze BL, którzy finalnie wygrali seta do 13, a cały mecz 3-0. Brawo!

APV Gdańsk – Kraken 0-3 (17-21; 18-21; 19-21)

Po dobrym aczkolwiek przegranym meczu drużyny APV Gdańsk z Fuxem Pępowo, zespół Grzegorza Żyły-Stawarskiego stawał we wtorkowy wieczór do kolejnego pojedynku w sezonie Wiosna’24. Po poniedziałkowym starciu, gracze Assistance Partner liczyli z pewnością na zdobycz punktową. Zadanie to nie było łatwe. Kraken Team jest bowiem ekipą, która ma ochotę na to by w kolejnym sezonie grać na drugoligowych parkietach. Początek spotkania należał do faworyzowanej drużyny, która po atakach Dmytro Hurtovyia objęła prowadzenie 11-5. Z czasem gra APV zaczęła się coraz bardziej ‘zazębiać’, a to sprawiło, że w drugiej części seta przewaga Krakena stopniała do jednego oczka (17-16). Kiedy w obozie Jurija Charczuka zrobiło się nerwowo to po chwili zdobyli oni kilka punktów zapewniając sobie wygraną premierowej odsłony (21-17). Środkowy set wyglądał niemal identycznie. Na początku partii gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego przeżywali swoje problemy, które sprawiły, że Kraken ponownie rozpoczął partię od prowadzenia (10-7). Podobnie jak w pierwszym secie i tym razem APV zbliżyło się w pewnym momencie na jeden punkt, ale uwaga, podobnie jak wtedy i tym razem Kraken w kulminacyjnym momencie odskoczył rywalom i cieszył się z wygrania meczu. Ostatnia odsłona to scenariusz napisany przez inną drużynę. Przynajmniej do pewnego momentu. Tuż po rozpoczęciu seta to APV objęło prowadzenie. Po dwóch atakach Mateusza Drężka było 9-6 dla APV i w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach niespodzianki. Kiedy tylko Kraken wyczuł co się kroi, błyskawicznie doskoczył do rywala, po czym na tablicy wyników mieliśmy remis 13-13. Końcówka meczu to wyrównana gra obu ekip, która finalnie zakończyła się tryumfem Krakena do 19. Dzięki drugiej wygranej za komplet punktów, team Jurija Charczuka wskoczył na fotel wicelidera.

Tufi Team – Eko-Hurt 0-3 (15-21; 18-21; 19-21)

Często w sporcie bywa tak, że bardzo dobry wynik sportowy sprawia, że w kolejnym sezonie od danej drużyny oczekuje się wyniku co najmniej tak dobrego. Powtarzamy się, ale Tufi Team przystępowała do sezonu Wiosna’24 po świetnym sezonie Jesień’23, w którym Tufi przegrało zaledwie trzy spotkania. Ok, mały spojler, ale obecnie po dwóch rozegranych meczach, Tufi ma wykorzystanych już 66% tej puli. Co gorsze, po wtorkowej porażce, zespół Mateusza Woźniaka ma na swoim koncie zero punktów, a to z pewnością powód do niepokoju. O ile porażkę w premierowym spotkaniu można było tłumaczyć brakami kadrowymi tak we wtorkowy wieczór, Tufi wystawił swój optymalny skład. Pierwsza odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 11. Mniej więcej w połowie seta, w grze Tufi Team coś się ewidentnie zacięło i po zagrywce Igora Ciemachowskiego zrobiło się 17-12 dla Eko-Hurt. To oznaczało, że po chwili obie drużyny zmieniły strony (21-15). Choć w drugiej odsłonie Tufi zaprezentowało się lepiej to jednak przez większą część seta, Eko-Hurt miało przewagę dwóch-trzech punktów, a to wystarczyło Eko-Hurt do wygrania partii do 18. W ostatnim secie Eko-Hurt prowadziło 19-16 i kiedy wydawało się, że po chwili będą cieszyli się z kompletu punktów, doszło do pewnej kontrowersji sędziowskiej, która przedłużyła nieco emocje w spotkaniu (19-19). Kiedy Eko-Hurt pogodził się wreszcie ze wspomnianą decyzją to po chwili dwa punkty na miarę wygranej spotkania za komplet oczek zdobył MVP poprzedniego sezonu – Igor Ciemachowski.  

MPS Volley – Flota Active Team 0-3 (14-21; 14-21; 19-21)

Po porażce w stosunku 0-3, którą MPS poniósł w konfrontacji z Bossmanem, Miłośnicy Piłki Siatkowej mogli mieć poczucie niedosytu. Mimo że w spotkaniu z beniaminkiem zagrali naprawdę nieźle to finalnie na ich konto nie trafiła wówczas zdobycz punktowa. We wtorkowy wieczór miało być zupełnie inaczej, w czym ekipie MPS miało pomóc trzech świeżo upieczonych wicemistrzów Polski juniorów. Ostatecznie w składzie MPS zameldowało się dwóch z nich – znany z wcześniejszych występów w SL3 – Ryszard Sałata oraz debiutant – Mateusz Zalewski. Od początku spotkania warunki gry narzuciła jednak ekipa Floty, która nad rywalem dominowała od początku w zagrywce oraz wykończeniu akcji (6-2). Po falstarcie, MPS podkręcił nieco tempo i na półmetku seta zbliżył się do Floty na dwa oczka (11-9). Druga część partii to jednak przewaga Floty, do której przyczynił się rozgrywający Floty – Vlad Bodnar, który rozgrywał piłki tak, że MPS w pierwszym secie nie zdołał zablokować rywali ani razu (17-10). Końcówka to dodatkowe problemy MPSu z przyjęciem, co w kombinacji z wcześniejszymi grzeszkami stanowi gotową receptę na dotkliwą porażkę. Środkowa odsłona to kontynuacja świetnej gry Floty, która nie miała w zasadzie słabych stron. Już na początku gracze Karoliny Kirszensztein odskoczyli rywalom na cztery oczka (8-4) i z czasem przewagę tę jeszcze powiększyli. Oczywiście wpływ na taką dysproporcję miał również kolejny grzech MPS-u – zepsute zagrywki. Flota z kolei kontynuowała świetne granie, które zapewniło im wygraną w meczu (21-14). Ostatni set to wreszcie granie, na które czekaliśmy. Co ciekawe, mimo słabej dyspozycji MPS-u, w trzeciej partii stanęli przed szansą na wygranie seta. Choć po trzech atakach z rzędu Mateusza Kulińskiego prowadzili już 17-15 to końcówka odsłony należała już do przeciwników. Flota w końcówce odwróciła losy rywalizacji i finalnie sięgnęła po komplet oczek. Trzeba przyznać, że był to naprawdę kapitalny występ ósmej siły poprzedniego sezonu.