Dzień: 2024-03-07

Zapowiedź – MATCHDAY #4

Przed nami ostatni dzień meczowy w pierwszym tygodniu rozgrywek. W czwartkowy wieczór dojdzie do dwóch bardzo ciekawych pojedynków w pierwszej lidze, w której Speednet podejmie beniaminka rozgrywek – ekipę Old Boys, natomiast wicemistrz MPS zmierzy się z mistrzem drugiej ligi – Bossmanem. Zapraszamy na zapowiedź!

Kruk Volley – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Dla kruczej drużyny, czwartkowe spotkanie z ACTIVNYMI będzie drugim meczem w sezonie Wiosna’24. Trzeba przyznać, że układając terminarz, Redakcja nie była zbyt łaskawa dla drużyny Jakuba Florczaka. Na początek dostali oni bowiem trzecią oraz czwartą siłę poprzedniego sezonu w trzeciej lidze. Dodatkowo w kontekście Speednetu warto zauważyć, że ci po fiasku związanym z brakiem awansu po raz kolejny dokonali wzmocnień. Ostatecznie choć Kruk nie zdołał zdobyć punktu to w jednym secie zaprezentowali się naprawdę nieźle i byli blisko do powtórzenia wyniku Drużyny A, czyli jednego oczka w rywalizacji z mocnym przeciwnikiem. Wydaje się przy tym, że Kruk Volley miał pewnego pecha, bo gdyby to oni zagrali ze Speednetem jako pierwsi, a Drużyna A jako druga to istnieje duża szansa, że wówczas to właśnie oni cieszyliby się z punktu. Zmierzamy do tego, że po pierwszym meczu, podrażniona ekipa Speednetu nie dała już sobie marginesu na wpadkę. Przed Krukami kolejne trudne wyzwanie. Tym razem rywalem będą ACTIVNI Gdańsk, którzy prawdę mówiąc przerwę pomiędzy sezonami wykorzystali dość PASIVNIE. Jakiś czas temu na jednej z grup facebookowych pojawiło się ogłoszenie o naborze do drużyny i co? Ano to, że finalnie w ekipie pojawił się zaledwie jeden nowy gracz. Jakby tego było mało z drużyny odeszło kilku zawodników, a to z kolei sprawia, że ACTIVNI na chwilę obecną mają najwęższą kadrę spośród wszystkich 46 drużyn w lidze. Wydaje się, że taka taktyka jest co najmniej ryzykowna. O tym czy w tym szaleństwie jest metoda przekonamy się w najbliższych tygodniach.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Speednet – Old Boys

Godz.: 19:30, boisko nr 1

Bardzo dużo osób zauważyło już, że obok drużyny Old Boys trudno przejść obojętnie. Nie mamy co do tego wątpliwości. Ligowcy tę drużynę albo kochają, albo nienawidzą. To można było chociażby zaobserwować w sekcji komentarzy pod jednym z postów. Old Boysi są również dość aktywni na grupach facebookowych, czym czasami wzbudzają pewne kontrowersje. Faktem natomiast jest to, że drużyna Bartłomieja Kniecia napisała historię w SL3, której nikt nigdy im nie odbierze. Mówimy tu bowiem o drużynie, której jako pierwszej udało się uzyskać awans dwa razy z rzędu. Przypomnijmy, że przygoda ‘Dziadków’ w SL3 rozpoczęła się w sezonie Wiosna’23, kiedy ekipa znad Raduni rywalizowała i wygrała zmagania trzeciej ligi. W kolejnym sezonie, już spędzonym w drugiej lidze, sporo osób (w tym Redakcja) uznała, że ‘Dziadki’ zostaną na chwilę przystopowani. Ci mieli zupełnie inne plany i ostatecznie z drugiego miejsca wywalczyli sobie awans. Przed obecnym sezonem znów pojawiają się głosy, że teraz to już na pewno Old Boys poznają miejsce w szeregu, ale ci chętnie przypominają, że kiedyś i gdzieś to już słyszeli. Dobrym wyznacznikiem potencjału drużyny z Pruszcza Gdańskiego będzie ekipa Speednetu, dla której będzie to…jedenasty sezon w SL3. Oczywiście skład w tym czasie bardzo ewoluował i nie inaczej było przed tym sezonem. Speednet dość wyraźnie skurczył kadrę i pytanie, które sobie obecnie zadajemy jest to czy plan kapitana Łukasza Żurawskiego na obecny sezon wypali. Mimo ogromnego doświadczenia Speednetu, wydaje się, że nieco więcej szans na tryumf ma beniaminek rozgrywek.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Hapag Lloyd – Kraken

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Nowa drużyna w ligowej stawce – Kraken rozegra w czwartkowy wieczór swój pierwszy mecz w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Oczywiście mówimy o oficjalnym występie. Nieoficjalnie, kiedy spojrzymy na kadrę drużyny to zobaczymy, że w składzie ‘Bestii’ znajdują się gracze otrzaskani w występach w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Chęć zgłoszenia do SL3, zespół Kraken przejawiał już od kilku sezonów. Niestety dla nich, albo nie udało im się wygrać pierwszeństwa zapisów albo takie zapisy w ogóle nie były prowadzone, bo udział potwierdziły wszystkie 38 ekip z wcześniejszej edycji. Ostatecznie dzięki powiększeniu ligi do 46 ekip, zespół Kraken zameldował się wśród ligowców. Trzon drużyny stanowią gracze, którzy w poprzedniej edycji występowali w Craftvenie. Dodatkowo w składzie ekipy znajdziemy kilku graczy, których znamy z występów w Zmieszanych. Ambicją drużyny jest awans do wyższej klasy rozgrywkowej, choć trzeba przyznać, że będzie o to piekielnie trudno. Na start ‘Bestia’ rozegra spotkanie z ‘Logistykami’, którzy są już po inauguracji. Ta przypadła na spotkanie z Portem Gdańsk, który Hapag Lloyd przegrał w stosunku 0-3. Należy przy tym podkreślić, że jak na absolutnych debiutantów, zespół Joanny Kożuch zaprezentował się przyzwoicie i na tle innej firmowej drużyny, która dopiero co zaczyna przygodę z SL3 – Pekabexem, ‘Logistycy’ zdają się być sporo mocniejsi. Czy wystarczy to na spłoszenie Krakena? Cóż, zdziwimy się jeśli zespół pod batutą Jurija Charczuka nie sięgnie po komplet oczek.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Staltest Pomorze – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Ależ to był imponujący występ drużyny Staltest Pomorze. Przyznamy szczerze, że sami byliśmy zaskoczeni, że to tak ‘zażre’. No bo powiedzmy sobie wprost. Kiedy na rozgrzewce przedmeczowej w spotkaniu z Szach-Matem zobaczyliśmy gołą szóstkę to nie dawaliśmy większych szans na powodzenie drużynie Arkadiusza Kozłowskiego. Należy bowiem zauważyć, że rywalizowali oni z ex pierwszoligowcem, który przez bardzo dużą grupę osób jest uznawany za jednego z głównych kandydatów do awansu. Od pierwszego gwizdka sędziego poniedziałkowego spotkania, Staltest zagrał bez kompleksów i to się opłaciło. Czy podobnie może być w czwartkowym spotkaniu? Podobnie jak w poniedziałek, tak i teraz Staltest nie podchodzi do konfrontacji jako faworyt. Przypomnijmy, że zmierzą się oni z Hydrą Volleyball Team, która w ubiegłym sezonie zajęła wysokie trzecie miejsce i o tym, że finalnie nie grają oni w najwyższej klasie rozgrywkowej zadecydował przegrany mecz barażowy z Flotą Active Team. Jeśli chodzi o ‘Bestię’ to od kilku sezonów obserwujemy sytuację, w której team Sławomira Kudyby zdaje się być zdecydowanie mocniejszy niż większość drużyn w drugoligowej stawce, ale jednocześnie brakuje im kilku bądź kilkunastu procent umiejętności do tego by spokojnie utrzymać się w pierwszej lidze. Przed obecnym sezonem sami zastanawiamy się jakie są cele drużyny na nadchodzącą kampanie. Warto zauważyć tu, że w przerwie pomiędzy sezonami, drużynę Hydry opuścił między innymi lider w klasyfikacji punktowej z poprzedniego sezonu – Sebastian Konarzewski. Co dla zasady, trzon drużyny pozostał jednak niezmienny. Czy wobec tego Hydra może liczyć na wynik co najmniej tak dobry jak na jesień? Cóż, większą wiedzę będziemy mieli już po czwartkowym meczu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MPS Volley – Bossman Team

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Do czwartkowej konfrontacji w lepszych nastrojach podejdą gracze MPS Volley, którzy wbrew przedmeczowym zapowiedziom, uporali się w poniedziałkowy wieczór z AIP. Nie będziemy do tego w kółko wracać i trzeba ten temat wreszcie zamknąć, ale trzeba podkreślić fakt, że jak na takie przemeblowanie, Miłośnicy Piłki Siatkowej zagrali bardzo dobre zawody i zgarnęli bardzo ważne punkty. Ba, przed sezonem wiele osób uznało, że zespół Jakuba Nowaka będzie w obecnej kampanii bronić się przed spadkiem. Cóż, trudno wyciągać po jednym spotkaniu daleko idące wnioski, ale serio. Póki co wygląda to obiecująco. Jak to często bywa w takich przypadkach, tekst ten może się za chwilę brzydko zestarzeć. W czwartek MPS zmierzy się bowiem z ekipą Bossman Team, która choć przegrała swoje pierwsze spotkanie to zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Ba, mało brakowało do tego by jako beniaminek ograć aktualnego mistrza SL3. Po pierwszym, dość gładko wygranym secie, w drugiej odsłonie trwała zażarta walka, którą Eko-Hurt rozstrzygnął na swoją korzyść dopiero w grze na przewagi. Pewną rysą na wizerunku Bossmana jest za to trzeci set rywalizacji we wspomnianym meczu. W nim można było odnieść wrażenie, że Bossman się już wyszalał i nie było z czego podkręcić tempa. Łącząc to ze spotkaniem z MPS sądzimy, że jeśli gracze Jakuba Kłobuckiego zaprezentują się tak jak w dwóch pierwszych setach to powinni cieszyć się z pierwszej wygranej w sezonie. Jeśli zaś zobaczymy oblicze drużyny z drugiej partii to więcej szans na tryumf dajemy wicemistrzom SL3.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

BES Boys BLUM – Drużyna A

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Do czwartkowej konfrontacji obie drużyny podejdą w dobrych nastrojach związanych z dobrymi występami w środowy wieczór. Ci pierwsi – BES Boys BLUM rywalizowali na inaugurację z Chilli Amigos i zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Ok, w trzecim secie mając całkowitą kontrolę (19-12) pozwolili sobie na dużą dawkę nonszalancji, ale co dla zasady, ich gra była bardzo miła dla oka. Klasę rywali docenili sami przeciwnicy, którzy po meczu śmiali się, że gracze BBB wyglądali tak jakby pół życia przyjmowali sterydy poprawiające mobilność oraz siłę. Ok, być może Chilli Amigos nie jest najsilniejszą drużyną w ligowej stawce, ale środowy wieczór pokazał, że ‘Chłopcy’ będą w obecnym sezonie bardzo mocni. Czy potwierdzą to również w czwartek? Cóż, są zdecydowanym faworytem starcia. Przypomnijmy, że zagrają oni z ostatnią drużyną poprzedniego sezonu. Wczorajszy wieczór pokazał jednak, że Drużyna A również nie próżnowała i zmieniła się na bardzo duży plus. W tym miejscu ciekawostka. Spośród 120 osób, które typowały wynik meczu, aż 97 osób wskazało na wygraną Speednetu za komplet punktów. Zaledwie 10 osób wskazało na to, że Drużyna A pokusi się o jeden punkt co jasno pokazuje, która z drużyn była wyraźnym faworytem konfrontacji. Mimo to, team Karola Majkowskiego zagrał bez kompleksów, co się opłaciło i przyniosło ‘Czarnym’ jedno oczko. Czy historia ta powtórzy się również dziś?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MATCHDAY #3

Za nami środowa seria gier, w której po raz kolejny cenny punkt zgubiła ekipa Szach-Mat. Na trzecioligowych parkietach z bardzo dobrej strony pokazała się ekipa BES Boys BLUM, która pewnie pokonała Chilli Amigos w stosunku 3-0. Ogromną niespodzianką była również strata punktu przez Speednet 2. Zapraszamy na podsumowanie!

Maritex – Szach-Mat 1-2 (16-21; 21-19; 19-21)

Środowy wieczór miał być czymś w rodzaju aloesu na poparzoną skórę. Jak pomadka na spierzchnięte usta. A co tam, polecimy muzycznie – ‘jak po awanturze dużej szept’. I co? Wydaje nam się, że Szach-Mat nie do końca usłyszał jakie ma zadanie do wykonania. Skupił się tylko na liczbie trzy, ale niczym głuptas z zapowiedzi przedmeczowej nie skumał, że chodzi o trzy punkty, które mieli zdobyć. Są trzy punkty, ale stracone i to na dodatek w trzy dni. No cóż, coś tam się zgadza. Pisząc serio, Szach-Mat rozpoczął zawody tak jak oczekiwali tego ich kibice. Po wyrównanym początku (7-7), Szach-Mat zaczął skutecznie atakować poszczególne pola na szachownicy i w efekcie po chwili cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-16). W środkowej partii zaczęły się dla teamu Dawida Kołodzieja schody, co biorąc pod uwagę fakt, że prowadzili już 17-13 może dziwić. Nie wiemy czy wówczas Szach-Mat myślał, że wygrają seta na stojąco, ale po czterech blokach w końcówce partii (2 Wierzejski, 1 Pietrasik, 1 Osiecki), Maritex wydarł rywalom zwycięstwo sprzed nosa (21-19). Po środkowej odsłonie, Maritex słusznie uznał, że rywal nie jest taki straszny i w meczu można powalczyć o wygraną. Od samego początku aż do końca trwała walka ‘łeb w łeb’. Kluczowa dla losów meczu okazała się sytuacja z końcówki, w której błąd popełnił jeden z zawodników w fioletowych strojach. Tuż po nim na tablicy wyników pojawił się rezultat 20-18 dla Szach-Matu. Po chwili ostatni punkt w meczu zdobył Dawid Kołodziej i z umiarkowaną ekspresją, Szach-Mat cieszył się ze zwycięstwa.

Chilli Amigos – BES Boys BLUM 0-3 (9-21; 15-21; 19-21)

Jeśli ktoś chce namacalny dowód na to jak dynamiczna jest sytuacja w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta wystarczy, że spojrzy na perypetie drużyny BES Boys BLUM. Nie tak dawno spadek z drugiej ligi i męczarnie w trzeciej klasie rozgrywkowej. W przerwie pomiędzy sezonami w siedzibie drużyny BES Boys zostały zamontowane drzwi obrotowe. Kiedy zrobimy ‘przegląd wojsk’ to dojdziemy do wniosku, że mamy do czynienia z prawie nową ekipą. Dla koneserów SL3, którzy uważnie śledzą ligowe zmagania było jasne, że BBB będą zdecydowanym faworytem starcia, co w pierwszym secie potwierdzili w doskonałym stylu. Po kilku atakach Damiana Kolki, który znajduje się na siódmym miejscu w klasyfikacji punktowej wszechczasów, BBB objęli prowadzenie 10-5. W dalszej części seta, gracze w czerwonych strojach nie byli w stanie powstrzymać przeciwników i ostatecznie zakończyli partię z zaledwie dziewięcioma oczkami na koncie. Środkowa odsłona to wreszcie lepsza gra Chilli Amigos, którzy zaczęli grać odważniej. Choć partia ta zaczęła się od prowadzenia teamu Ryszarda Nowaka (8-2) to po jednym z ataków Krzysztofa Gasperowicza można było mieć nadzieję na emocjonującą końcówkę (13-9). Ostatecznie nic z tych rzeczy. Po chwili BBB podkręcili tempo i cieszyli się z wygrania drugiej odsłony (21-15). Najciekawiej było bez wątpienia w ostatniej partii. Choć po ataku dobrze dysponowanego Michała Kanki, ‘Chłopcy’ prowadzili już 18-9 to z czasem w ich szeregi wkradło się sporo nonszalancji. Ta kosztowała ich niemal stratę seta, bo do samego końca zdobyli zaledwie trzy oczka przy dziesięciu przeciwników. Oczywiście za jakiś czas nikt nie będzie o tym pamiętał i w ostatecznym rozrachunku liczą się trzy oczka do ligowej tabeli.  

Drużyna A – Speednet 2 1-2 (21-18; 9-21; 13-21)

Już w zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy, że są takie mecze, które zwykło się określić meczami pułapki. No bo spójrzmy na to chłodnym okiem. Speednet 2 miał absolutnie wszelkie argumenty do tego, by ograć rywali za komplet punktów. Przypomnijmy, że rywalizowali oni z ekipą, która w poprzednim sezonie zajęła ostatnie miejsce. Owszem, Speednet nie mógł tego dnia skorzystać ze wszystkich zawodników, ale tak czy siak – w ich składzie na parkiecie grało kilku ex-pierwszoligowców. Wobec tego, wynik pierwszego seta jest ogromną niespodzianką. Początek spotkanie rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami zdecydowanej większości osób. Speednet błyskawicznie objął prowadzenie 6-2 i zdawał się mieć wszystko pod kontrolą. Z czasem w szeregach ‘Programistów’ zaczęło szwankować przyjęcie, a to sprawiło, że po jednym z ataków Mateusza Olszewskiego, Drużyna A objęła prowadzenie 15-11. Czas wzięty przed Speednet na niewiele się zdał. W dalszej części seta, team Marka Ogonowskiego nie był już w stanie odrobić strat i partię wygrała dobrze dysponowana Drużyna A. Sensacyjna porażka sprawiła, że w Speednecie wyzwoliła się sportowa złość. W drugim secie nie dość, że zobaczyliśmy zdecydowaną poprawę w grze Speednetu, to na dodatek po drugiej stronie siatki zobaczyliśmy festiwal błędów zespołu Karola Majkowskiego. Finał? Wynik 21-9 dla Speednetu i zmiana stron. Ostatnia odsłona rozpoczęła się tak jakby Drużyna A nasyciła się już tym, czego dokonała w pierwszym secie. W ostatniej partii kontynuowali oni kiepską dyspozycję z drugiego seta i rozpoczęli odsłonę od sporej straty punktowej (7-1). W dalszej części seta Speednet cisnął po swoje i finalnie wygrał partię do 13. Mimo wygranej dużo wskazuje na to, że z wyniku cieszą się ci, którzy przegrali.

DNV – BL Volley 0-3 (13-21; 10-21; 15-21)

Po poniedziałkowej wygranej z Pekabexem, na drużynę DNV czekała prawdziwa weryfikacja. Ich rywalem była bowiem ekipa BL Volley, która poprzedni sezon zakończyła na szóstym miejscu w lidze. W naszych oczach to właśnie team Wojciecha Strychalskiego był faworytem spotkania i sytuacji nie zmienia tu fakt dość dotkliwej porażki, której ci doznali we wtorkowy wieczór. Wracając do konfrontacji z DNV to od samego początku spotkania aż do ostatniego gwizdka sędziego układało się ono idealnie dla BL. W pierwszej odsłonie po ataku Macieja Lewandowskiego było 11-6 dla graczy w czarnych strojach. W końcówce seta, dwa ataki ze środka siatki posłał Damian Skrzęta, po czym Tygrysy mogły zaryczeć po raz pierwszy (21-13). Środkowa partia to set, w którym dysproporcja pomiędzy drużynami była jeszcze bardziej widoczna. Choć zaczęło się w sposób, w którym trudno było dostrzegać anomalii (5-3) to fakt, że na kolejne 13 oczek BL przypadły tylko dwa punkty DNV może w pewien sposób dziwić (18-5). W końcówce, DNV zdołało dobić do dwucyfrowej liczby punktów, co nie zmienia jednak postaci rzeczy, że koncert w ich wykonaniu to nie był. Nowy set – stare zasady – ustalone przed drużynę BL Volley, która rozpoczęła mecz od stanu 9-2. Druga część seta to fragment gry, w którym tempo ewidentnie siadło. Ani DNV ani BL nie wierzyło bowiem, że może tu dojść do jakichkolwiek zmian i w taki oto sposób, obie drużyny dograły tę partię.

Złomowiec Gdańsk – MiszMasz 3-0 (23-21; 21-16; 21-19)

Jeszcze raz – nowa nazwa, nowe otwarcie. Tak to póki co wygląda, bo pamiętamy jak to z Dzikami bywało. Rzadko kiedy można było przewidzieć ich wyniki. W środowy wieczór po raz drugi z rzędu zagrali jak na faworytów przystało. Ba, drużyna Witka Klimasa zaczyna wyglądać na ekipę nienasyconą i głodną ligowych punktów. Oczywiście nie jest tak, że o komplet oczek było w środę łatwo. MiszMasz po raz kolejny w przeciągu dwóch dni powiesił poprzeczkę na bardzo wysokim pułapie. Spotkanie zaczęło się dobrze dla Złomowców, którzy po atakach Mateusza Węgrzynowskiego prowadzili w trakcie seta (7-4, a następnie 16-13). Mimo to gracze Michała Grymuzy wyszli na prowadzenie 18-17, na które drużynę wyprowadził świetnie dysponowany Przemysław Malujdy.  Choć Złomowiec był w tarapatach to po blokach Marcina Bryłkowskiego oraz Adama Śliwińskiego to właśnie oni cieszyli się z wygranej (23-21). Środowy set to najspokojniejsza partia w meczu. MiszMasz dotrzymywał kroku swoim przeciwnikom do stanu po 11. W dalszej części po kilku atakach Marcina Bryłkowskiego, Złomowiec wyszedł na wysokie prowadzenie (18-12) i po chwili cieszyli się z drugiego punktu. Ostatnia odsłona to kolejna próba MiszMaszu na choć jeden punkt. Trzeba przyznać, że było do tego naprawdę blisko. Po jednym z ataków Mateusza Berbeki, MiszMasz prowadził 15-11. Niestety dla siebie kolejne cztery oczka zdobyli przeciwnicy (15-15), którzy odzyskali kontrolę i po chwili cieszyli się z kompletu punktów.

Speednet 2 – Kruk Volley 3-0 (21-7; 21-19; 21-14)

Myśląc o awansie już przed sezonem trzeba sprecyzować sobie plan na poszczególne spotkania. Jesteśmy przekonani, że w każdym scenariuszu, który był brany pod uwagę, Speednet nie wyobrażał sobie innego niż komplet sześciu punktów w środowy wieczór. Cóż, ‘Programiści’ już w pierwszym secie obecnego sezonu skomplikowali sobie sytuację. Piszemy o tym teraz, ponieważ chcieliśmy podkreślić, że zespół Marka Ogonowskiego podszedł do spotkania z Krukami w pełni zmobilizowany i sfokusowany na korzystny wynik. Początek spotkania ułożył się dla faworyzowanej drużyny w idealny sposób. Po kilku punktach Krzysztofa Mejera, Speednet objął prowadzenie 10-2 i było jasne, że po chwili będą cieszyli się z wygranego pierwszego seta. Finalnie nie dali oni szans przeciwnikom, którzy uciułali zaledwie 7 oczek. Dyspozycja Kruków na początku spotkania nie napawała ich sympatyków optymizmem. Mimo to w drugiej odsłonie zobaczyliśmy kompletnie odmienioną ekipę. Po jednym z ataków debiutującego w SL3 Michała Laskowskiego, na tablicy wyników mieliśmy remis po 7. W dalszej części, Speednet wypracował sobie delikatną przewagę (17-15), którą utrzymali aż do końca. Przed ostatnim setem, rozochoceni gracze Kruk Volley rozmawiali o tym, że w środowy wieczór jeden punkt jest w ich zasięgu. Niestety krucza ambicja zamiast wzbić się w powietrze walnęła prosto o kostkę brukową. Zanim się obejrzeliśmy, Speednet prowadził już 10-2, a to z kolei oznaczało, że po chwili zainkasował trzy oczka.