Dzień: 2023-11-21

Zapowiedź – MATCHDAY #34

Przed nami seria gier, w której być może poznamy nowego mistrza Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Aby tak się stało, w meczu MPS Volley – Eko-Hurt musiałoby dojść do wygranej jednej z drużyn za komplet punktów. Na brak emocji nie będziemy narzekali również w meczu o brązowe medale, w których Merkury zmierzy się z AIP, a także w trzeciej lidze – Speednet 2 podejmie Bayer Gdańsk. Zapraszamy na zapowiedź!

Team Spontan – Maritex Gdańsk

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Cóż, to było smutne pożegnanie z drugą ligą w wykonaniu drużyny Team Spontan. Problemy kadrowe, których drużyna Piotra Raczyńskiego doświadczyła w poniedziałkowy wieczór sprawiła, że mecz z Dzikami Wejherowo został zweryfikowany jako walkower. Wszystko za sprawą faktu, że w zespole zagrało dwóch nieuprawnionych graczy. O całym fakcie zostaliśmy wraz z Dzikami poinformowani. Tak jak pisaliśmy w podsumowaniu poniedziałkowego spotkania, Spontan chciał uniknąć scenariusza, w którym zabrakłoby ich w sali. Poniedziałkowe starcie było zatem meczem pół sparingowym, pół ligowym. Wynik konfrontacji był bowiem znany wraz z rozpoczęciem spotkania. We wtorkowy wieczór sytuacja ma wyglądać jednak inaczej. Z informacji uzyskanych od kapitana drużyny, Spontan we wtorkowy wieczór nie będzie miał problemów kadrowych, a to z kolei sprawia, że w ostatnim meczu w drugiej lidze postarają się oni o to, by było to godne pożegnanie. O to nie będzie jednak łatwo. W naszych oczach to Maritex Gdańsk będzie faworytem spotkania. Jeszcze do niedawna sytuacja drużyny Macieja Skowrońskiego nie była klarowna i rozważaliśmy czy zdołają się oni utrzymać. Wygrane w meczach z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie, wywindowały jednak ‘biało-czarnych’ na ósme miejsce w tabeli. Jeśli graczom Macieja Skowrońskiego uda się sięgnąć po komplet punktów, to w porównaniu do poprzedniego sezonu będą mieli o zaledwie jeden punkt mniej. Biorąc pod uwagę fakt, że z drużyny przed sezonem odeszło kilku graczy, taki wynik należy rozpatrywać w kategorii czegoś pozytywnego.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Eko-Hurt – MPS Volley

Godz.: 19:30, boisko nr 1

14 lipca 2020 r. drużyna Omidy Team, która z czasem przekształciła się w Eko-Hurt walczyła o tytuł mistrzowski z drużyną Volley Gdańsk. Wówczas w zapowiedzi przedmeczowej przytoczyliśmy słowa piosenki szwedzkiego zespołu ABBA. Jakże słowa ‘the winners take it all, the losers standing small’ są dziś aktualne. Wówczas skończyło się na porażce Omidy Team w stosunku 1-2 i finalnie tytuł powędrował w ręce Volley Gdańsk. Jak będzie tym razem? Po wczorajszym zwycięstwie drużyny Eko-Hurt z Merkurym w stosunku 2-1, ‘Hurtownicy’ mają dwa punkty przewagi nad najbliższym rywalem. Niestety dla siebie, ich rywale rozegrali o jedno spotkanie mniej i w środowy wieczór podejmą jeszcze Speednet. Przy założeniu, że MPS wygra środowe spotkanie za komplet punktów, bardzo dużo wskazuje na to, że wtorkowy mecz zadecyduje o tym, która z drużyn sięgnie po tytuł mistrzowski. Co ciekawe – jest możliwe, że nie będziemy musieli czekać do środowego spotkania MPS-u ze Speednetem. Aby tak się stało, jedna z drużyn musiałaby wygrać wtorkowe spotkanie za komplet punktów. Czy naszym zdaniem taki scenariusz jest prawdopodobny? Cóż, niezbyt. Uważamy bowiem, że oba zespoły mają na tyle dużo argumentów, że stać je będzie na zdobycie co najmniej jednego oczka. Jesteśmy niemal przekonani, że w meczu dojdzie do podziału punktów. Która z drużyn jest w naszym odczuciu faworytem? Uważamy, że 51% szans na zwycięstwo mają gracze MPS Volley, którzy w obecnej kampanii przegrali zaledwie dwa spotkania. Dodatkowo w meczu rundy zasadniczej, Miłośnicy Piłki Siatkowej okazali się lepsi i sądzimy, że tym razem będzie podobnie. Liczymy jednak na to, że będzie to mecz godny finału.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Flota Active Team – ZCP Volley Gdańsk

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Sprawa utrzymania Floty w pierwszej lidze zdaje się być jasna. Obecnie zespół Karoliny Kirszensztein znajduje się na przedostatnim miejscu w ligowej układance. Do miejsca barażowego, które okupuje obecnie Szach-Mat, brakuje im dwóch punktów w dwóch spotkaniach. Z jednej strony wydaje się to bardzo mało. Z drugiej zaś sytuacja przypomina moment w piłce nożnej, w której zawodnik podchodzi do rzutu karnego w 90 minucie meczu. Presja sprawia, że bramka w oczach strzelca staje się zdecydowanie mniejsza, a bramkarz większy. Podobnie wygląda sytuacja Floty, która w dwóch najbliższych pojedynkach będzie musiała poradzić sobie z ogromną presją. Decydujące spotkanie w sezonie to mecze z Tufi Team oraz drużyną ZCP Volley Gdańsk, która spadła do drugiej ligi w poprzednim tygodniu rozgrywek. O ile w przypadku spotkania z Tufi, Flota nie będzie faworytem spotkania, tak w konfrontacji z ZCP sytuacja wygląda już inaczej. Mimo że w pierwszym spotkaniu obu drużyn w sezonie zasadniczym było 2-1 dla ZCP, to jednak był to wyraźnie gorszy fragment Floty w obecnym sezonie. O tym, że drużyna Karoliny Kirszensztein jest na fali wznoszącej świadczą ostatnie spotkania tej drużyny. Forma ta sprawia, że w naszych oczach są oni faworytem. Z drugiej strony jesteśmy niemal przekonani, że ZCP będzie chciało pożegnać się z elitą w dobrym stylu. Jeśli uda im się wygrać to będzie to pewna osłoda obecnego sezonu. Z pewnością na właśnie taki scenariusz liczą w obozie Szach-Matu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Craftvena – Husaria Assistance Partner

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Pisaliśmy o tym dwa tygodnie temu, pisaliśmy tydzień temu, napiszemy i tym razem. To absolutnie kapitalny sezon w wykonaniu Craftveny. Transformacja, którą przeszła ekipa ‘Rzemieślników’ jest niewiarygodna. Bilans Crafveny po dwunastu rozegranych spotkaniach to osiem zwycięstw i cztery porażki. Co więcej, Craftvena może żałować, że sezon dobiega dla nich końca. Wszystko za sprawą faktu, że ich forma rosła z meczu na mecz. Obecnie do spotkania z Husarią, ‘Rzemieślnicy’ podchodzą po serii pięciu zwycięstw z rzędu i nos podpowiada nam, że na tym się nie skończy. Jeśli faktycznie zespół Bartosza Zakrzewskiego zdoła wygrać wtorkowy pojedynek to bilans dziewięciu wygranych w sezonie będzie już wynikiem z kosmosu. Jedyne, czego może żałować Craftvena to faktu, że w wielu wygranych spotkaniach obecnego sezonu nie udawało im się wywalczyć kompletu punktów. Całość przypomina nieco sezon Wiosna’20, w którym Craftvena miała aż 12 wygranych oraz zaledwie dwie porażki, a mimo to finalnie wylądowała poza podium. Nos podpowiada nam jednak, że w konfrontacji z Husarią, Craftvena wywalczy trzecie zwycięstwo za komplet punktów w obecnym sezonie. Jeśli chodzi bowiem o Husarię to należy zauważyć, że drużyna ‘Rycerzy’ borykała się w obecnym sezonie z szeregiem problemów, które przekładały się na wynik. Jednym z największych problemów było z pewnością to, że w samej ekipie doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi, którym były tarcia wewnątrz ekipy. Nie wiemy jak mocno przyczyniło się to do faktu, że Husaria zdołała wygrać zaledwie dwa z dwunastu spotkań i dość mało prawdopodobne jest, aby wynik ten poprawił się we wtorkowy wieczór. Z drugiej strony należy zauważyć, że po wspomnianej burzy zza chmur wreszcie zaczęło wyglądać słońce i zdaje się, że drużyna odzyskała radość z gry w siatkówkę.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Merkury – AIP

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Mecz o brązowe medale Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Póki co w zdecydowanie lepszym położeniu znajdują się czterokrotni Mistrzowie SL3, którzy mają obecnie o dwa punkty więcej od rywali. To oznacza, że aby zdobyć medale, wieczorem muszą zdobyć co najmniej jeden punkt. O to jak pokazuje historia, nie będzie bynajmniej łatwo. Obie drużyny w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta mierzyły się dwukrotnie. W obu tych spotkaniach kończyło się na komplecie punktów drużyny AIP. Jeśli we wtorkowy wieczór dojdzie do powtórki wyniku, brązowe medale wywalczy ekipa AIP. Z drugiej strony wydaje nam się, że każda seria ma kiedyś swój kres. Uważamy, że ten nastąpi właśnie w dzisiejszym spotkaniu. Swego czasu świetną serię notowała ekipa Volley Gdańsk i wydawało nam się, że zdominują oni ligę na lata. Kolejną drużyną, która wydawała się być hegemonem była właśnie ekipa Merkurego, a ostatecznie poprzedni sezon skończyli na trzecim miejscu. Czemu z mini serią AIP miałoby być inaczej? Z informacji, do których dotarła Redakcja w dzisiejszym spotkaniu zabraknie Tomasza Ćwiertni, który tak mocno dał się we znaki Merkuremu we wspomnianych dwóch meczach. To właśnie wspomniany gracz był jednym z ojców sukcesów bezpośrednich pojedynków. Niezależnie od tego uważamy, że AIP najzwyczajniej Merkuremu ‘nie siedzi’. Czy wobec tego na samym finiszu ligi może dojść do ‘wywrócenia stolika’ i przetasowań na podium rozgrywek?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Bayer Gdańsk – Speednet 2

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Jeszcze do niedawna problemem Speednetu zdawało się być nie to czy znajdą się oni na podium rozgrywek tylko to, na którym miejscu. Do ubiegłego tygodnia chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się tego jak mocno gracze Marka Ogonowskiego skomplikują sobie sytuację w tabeli. Sprawy pokomplikowały się bardzo mocno wraz z przegraną spotkania z AXIS, do której doszło w ubiegłą środę. Porażka i to na dodatek w stosunku 0-3 sprawiła, że Speednet odpadł z walki o bezpośredni awans. Dodatkowo tak jak wspomnieliśmy nie jest w ogóle pewne, że ‘Programiści’ znajdą się na podium. Wszystko za sprawą faktu, że wraz z porażką Speednetu zbiegła się wygrana ACTIVNYCH z Husarią. Po dwóch wspomnianych meczach obie ekipy mają dokładnie tyle samo punktów w ligowej tabeli. Nieco lepszą sytuację mają gracze Speednetu, którzy mają lepszy stosunek małych punktów, które jak wiadomo – w SL3 ważą bardzo dużo. Z drugiej strony gracze Marka Ogonowskiego zdają się mieć bardziej wymagający terminarz. Bayer Gdańsk choć nie jest obecnie w najwyższej formie to zdaje się być przeciwnikiem o wiele trudniejszym do pokonania niż Chilli Amigos, z którym będą rywalizować ACTIVNI. Terminarz na ostatnią kolejkę sprawia, że Speednet musi wygrać za komplet punktów i na dodatek muszą w każdym z setów wykręcać wysoką różnicę punktów. Jest bowiem bardzo mało prawdopodobne, że nie zrobią tego ACTIVNI. Oj, zapowiada nam się świetna końcówka sezonu. Dodatkową komplikacją dla Speednetu zdaje się być fakt, że ekipa ‘Aptekarzy’ jest szalenie ambitna i jesteśmy przekonani, że zrobią oni wszystko by zagrać jak najlepsze spotkanie.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #33

Poniedziałkowy wieczór dał nam sporo odpowiedzi. Z drugą ligą po bardzo emocjonującym spotkaniu żegna się ekipa Volley Surprise. Dodatkowo wiemy już, że w spotkaniu barażowym o prawo gry zagra drużyna TGD. W meczu na szczycie pierwszej ligi, Eko-Hurt wygrał z Merkurym 2-1 i we wtorek stanie do najważniejszego spotkania w sezonie. Zapraszamy na podsumowanie.

TGD – Zmieszani 2-1 (18-21; 21-14; 33-31)

Nie da się w ostatnim czasie nudzić z drużyną TGD. Mówiąc precyzyjniej – ‘Drogowcy’ rozpieszczają swoich fanów, choć trzeba przyznać, że jest to związek, który od drugiej strony wymaga sporo wytrwałości. Nie da się bowiem oglądać meczów TGD ot tak. Przed spotkaniem najlepiej zaopatrzyć się w dwa pudełeczka relanium. Co ciekawe – jako, że ze Zmieszanymi jest niemal identycznie, to stało się jasne, że nudzić się nie będziemy. Stawkę meczu podbijał również fakt, że obie drużyny nie miały zapewnionego utrzymania. Mecz jak na rangę oraz nasz wstęp, rozpoczął się dość normalnie, bez fajerwerków. W połowie seta Zmieszani zdołali urwać się swoim rywalom i po blokach Marcina Gorlikowskiego oraz Michała Kocbucha, objęli prowadzenie 14-10. Przewaga ta po ataku Krzysztofa Misztala, została w końcówce zmniejszona do jednego punktu (19-18). Ostatnie słowo należało jednak do zespołu Edyty Woźny (21-18). Środkowa odsłona to najbardziej jednostronna partia w meczu. Od samego początku to TGD narzucili swoje warunki gry. Na przestrzeni seta prowadzili 6-2; 11-6 czy 16-9. Skończyło się na 14 oczkach na koncie Zmieszanych i trzeba przyznać, że było to naprawdę dobre drugoligowe granie w wydaniu TGD. Ostatni set to horror. Partia ta do pewnego momentu układała się kapitalnie dla TGD, którzy po kilku punktach kapitana, objęli prowadzenie 15-10. Po chwili obejrzeliśmy jednak show w bloku w wydaniu Zmieszanych, który wyprowadził zespół Edyty Woźny na prowadzenie 16-15. Dalsza część partii to dwie niewykorzystane piłki meczowe Zmieszanych (20-18). Do samego końca niewykorzystanych piłek meczowych w wydaniu obu drużyn było całe mnóstwo. Ostateczny wynik seta to…33-31! O tym, że końcówka należała do TGD zadecydowały dwa błędy Zmieszanych w końcówce.

Dziki Wejherowo – Team Spontan 3-0 (21-0; 21-0; 21-0)

Nie ma się co za specjalnie rozpisywać. Mecz zakończył się walkowerem z uwagi na fakt, że w zespole Team Spontan grało dwóch nieuprawnionych graczy. Warto podkreślić jednak, że Team Spontan o zaistniałej sytuacji powiadomił Redakcję oraz drużynę przeciwną kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania. Chcąc uniknąć scenariusza, w którym Spontan nie pojawiłby się w sali, gracze obu drużyn postanowili rozegrać spotkanie, którego wynik z wiadomych względów był wiadomy.

Old Boys – Dream Volley 2-1 (21-15; 19-21; 21-18)

Nie ma nudy na koniec sezonu. Swoją cegiełkę do takiego obrazu dołożyli gracze Old Boys, którzy po zwycięstwie w stosunku 2-1 z Dream Volley muszą czekać na rozstrzygnięcie spotkania BEemka Volley – Hydra Volleyball Team. Dopiero wtedy okaże się, czy Old Boys awansowali do pierwszej klasy rozgrywkowej. Obecnie mają oni bowiem trzy oczka przewagi nad BEemka. Mają również gorszy stosunek małych punktów, a to z kolei oznacza, że wygrana w stosunku 3-0, sprawi, że Old Boys zagrają w przyszłym tygodniu spotkanie barażowe. O tym będziemy jeszcze jednak rozmawiać. Jeśli chodzi o poniedziałkowe starcie to po raz kolejny dostaliśmy dowód tego, o czym mówimy od dawna. Dream Volley prezentuje się najlepiej spośród wszystkich drużyn w drugiej lidze w liczbie popełnionych błędów na mecz. Precyzując – popełniają ich naprawdę mało i trzeba się napocić, by drużynę Mateusza Dobrzyńskiego ograć. W poniedziałkowy wieczór do wspomnianego elementu, ‘Marzyciele’ dorzucili również świetną grę w obronie, a to z kolei przyczyniło się do tego, że Dream zgarnął bardzo ważny punkt. Pierwszy set rywalizacji to jednak dość wyraźna przewaga drużyny z Pruszcza Gdańskiego, którzy ograli rywala do 15. Środkowa odsłona to bardzo wyrównana partia do stanu po 15. To właśnie w drugiej części seta los zaczął sprzyjać drużynie w szarych trykotach, którzy po ataku Darka Tomaszewskiego wyszli na prowadzenie 19-17, a następnie wygrali seta do 19. Ostatnia odsłona to dobra gra Old Boys do stanu 14-10. W dalszej części w dobrze działające tryby Old Boys wdarł się piasek, który spowolnił cały proces (18-18). Końcówka to jednak punkty tercetu Gronkowski – Wilkowski – Krasiewicz (21-18). Mimo wygranej w stosunku 2-1, trudno było mówić o euforii. Zamiast tego mamy nerwowe oczekiwanie na środowy wieczór.

BL Volley – Wolves Volley 1-2 (21-14; 16-21; 13-21)

Ligowe ostatki w wykonaniu obu drużyn to spotkanie, które miało zadecydować o piątym miejscu w tabeli. Nieco więcej szans na tryumf dawaliśmy ekipie BL Volley, która do spotkania przystępowała w bardzo dobrych nastrojach wynikających z faktu, że w ostatnim czasie ograli oni ówczesnego lidera – Flotę Active Team. Z drugiej strony bagatelizowanie ‘Wilków’ to bardzo zły pomysł, o czym w obecnej edycji przekonało się kilka ekip. Samo spotkanie rozpoczęło się dość zaskakująco, bo od ogromnej przewagi drużyny BL Volley. Owszem, w naszych oczach byli oni faworytem, aczkolwiek spodziewaliśmy się wyrównanej walki. Tymczasem po kilku chwilach od pierwszego gwizdka sędziego w meczu, ‘Wataha’ popełniała sporo błędów, a to sprawiło, że z remisu 8-8 zespół Mikołaja Stempina tracił po chwili już siedem punktów (16-9). Dalsza część seta to kontynuacja dobrej i pewnej gry ekipy BL, która finalnie wygrała tę partię do 14. Dalsza część meczu wyglądała tak jakby obie drużyny przy okazji zmiany stron podmieniły się również koszulkami. O ile pierwsza część drugiego seta była wyrównana (12-12), tak z każdą kolejną wymianą zarysowywała się przewaga zespołu ‘Wilków’. Warto podkreślić postawę fair play zespołu ‘Tygrysów’, który za każdym razem ‘przyznawał się’ do różnych zdarzeń za co punkty trafiały finalnie do ‘Wilczego obozu’. Kiedy na konto ‘Watahy’ trafiło 17 oczko (17-13) stało się jasne, że w meczu dojdzie do wyrównania. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od bardzo dużej przewagi ‘Wilków’, która rozpoczęła partię od prowadzenia…9-2! Okazała przewaga zespołu w czarnych strojach wystarczyła do tego by ‘Wilki’ dociągnęły bez problemów wynik do końca i po chwili mogli cieszyć się z piątego miejsca w trzeciej lidze. Oj tak, był to niezwykle udany sezon w wykonaniu zespołu Mikołaja Stempina.  

AIP – Speednet 2-1 (21-17; 16-21; 23-21)

O ile dla Speednetu poniedziałkowe spotkanie nie miało większego znaczenia w kontekście pozycji w tabeli, tak dla drużyny AIP było bardzo ważne. Tak się bowiem składa, że gracze Adriana Ossowskiego wciąż liczą się w walce o pierwsze – historyczne podium w pierwszej lidze. Po poniedziałkowym starciu, ‘Przyjaciele’ zbliżyli się do celu o jeden punkt. Aby jednak znaleźć się wśród grona medalistów będą oni musieli wygrać wtorkowe spotkanie z Merkurym i na dodatek zdobyć w meczu komplet punktów. O tym jednak będzie jeszcze okazja w zapowiedziach. Jeśli chodzi o poniedziałkowe starcie to rozpoczęło się ono od lepszej gry ‘Przyjaciół’, którzy po skutecznych atakach Konrada Gregorowicza oraz Jana Krasińskiego, objęli prowadzenie 11-7. Tuż po nim, gracze Speedentu byli zmuszeni wziąć pierwszy ‘czas’. Ten na niewiele się zdał. Po ataku Dawida Glanera w końcówce, gracze AIP prowadzili już 18-13 i po chwili postawili kropkę nad ‘i’ (21-17). Środkowa partia to wyrównana walka do stanu 11-10 dla Speednetu. Dalsza część seta to przewaga ‘Programistów’, którzy po dwóch atakach z rzędu Pawła Kolana, objęli prowadzenie 17-13 i prowadzenia nie wypuścili już do końca (21-16). Ostatni set to najciekawsza partia w meczu, choć trzeba przyznać, że początek na to absolutnie nie wskazywał. Po kapitalnym otwarciu seta przez Sławomira Janczaka, Speednet zaczął tę partię od prowadzenia…6-1. W SL3 nie ma jednak zaliczki, której nie dałoby się roztrwonić. Nim się obejrzeliśmy, AIP doprowadziło do remisu po 9. Dalsza część seta to obopólna wymiana ciosów, która zaprowadziła nas do gry na przewagi. W niej szale zwycięstwa na stronę przechylił Mariusz Seroka oraz przytomne zachowanie w końcówce w wykonaniu Konrada Gregorowicza. Finalnie AIP wygrało partię do 21 i może się szykować do wtorkowego meczu o medale.  

CTO Volley – Szach-Mat 2-1 (21-19; 18-21; 21-9)

Jak to szło? ‘Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą’? Cóż, Szach-Mat powalczył w pierwszym i drugim secie. Trzecia odsłona to zdecydowana przewaga rywali, którzy wygrali partię do 9. To oznacza z kolei, że aby Szach-Mat mógł myśleć o utrzymaniu – musi liczyć na cud. Konkretniej liczyć na to, że Flota w dwóch najbliższych spotkaniach zdobędzie zaledwie jeden punkt. Cóż, więcej logiki upatrujemy w baśniach Andersena. Cudy to się dzieją w Licheniu. Ok, nie odbierajmy drużynie Szach-Mat nadziei. Pierwszy set rywalizacji to dobre granie Szach-Matu do stanu po 11. Niestety dla nich, po chwili serię punktów z zagrywki zdobył Damian Urbanowicz, po której na tablicy wyników było już 16-11. Co ciekawe, mimo nieciekawego położenia Szach-Mat zdołał zniwelować stratę do jednego oczka i zdawał się ‘wracać do gry’ (17-16). Końcowa faza seta to jednak więcej jakości po pomarańczowej stronie siatki (21-19). Środkowa odsłona to dwupunktowa przewaga CTO, która zdawała się prowadzić drużynę do zwycięstwa w meczu. Sytuacja odwróciła się dopiero w końcówce, gdzie po dwóch blokach Dawida Kołodzieja, Szach-Mat wyszedł na prowadzenie 18-16 i po chwili cieszył się z doprowadzenia do wyrównania. Ostatni set to zupełnie inna historia. Bez ładu, bez składu, bez pomysłu jak zaskoczyć rywala. Źle, nudno, przewidywalnie. Grę Szach-Matu moglibyśmy scharakteryzować wiadomym określeniem. Wówczas musielibyśmy się jednak wstydzić za wulgaryzmy, a tego nie chcemy. Tak czy siak to CTO było w tym rozdaniu ‘Panem sytuacji’. Finalnie zespół z Malborka opędzlował rywali do 9, a cały mecz 2-1.  

Merkury – Eko-Hurt 1-2 (21-18; 14-21; 16-21)

Bardzo ważne spotkanie dla końcowego układu tabeli. Wbrew opinii sporej części osób – nie było to spotkanie ważne wyłącznie dla Eko-Hurtu. Tak się bowiem składa, że Merkury wciąż nie ma zagwarantowanego miejsca na podium. Stawka spotkania była zatem bardzo duża. Już przed spotkaniem wiadomym było to, że mecz nie będzie przypominał tego, co oglądaliśmy w rundzie zasadniczej, w której Eko-Hurt ‘zmiótł z planszy’ swoich rywali. Poniedziałkowe spotkanie rozpoczęło się od mocnego pierwszoligowego grania (11-11). W naszym odczuciu szalenie ważnym momentem seta były dwa bloki z rzędu Merkurego (Rochna, Sledz), po których Merkury objął dwupunktowe prowadzenie (17-15) i po chwili wygrał seta do 18. Środkowa odsłona to konkretny zwrot akcji. Po dwóch skutecznych atakach Mikołaja Nowaka, Eko-Hurt odskoczył rywalom na pięć punktów (11-6) i od tego momentu aż do samego końca trzymał rywala na bezpieczny dystans. Ostatnia partia to niestety również niezbyt wielkie emocje. Co więcej – obraz gry, w którym jedna z drużyn ma stosunkowo dużą przewagę, oglądaliśmy od niemal samego początku. Po ataku Marcina Radziewicza było bowiem 7-4 dla Eko-Hurt i zasadniczo przewaga ta ani na chwilę nie stopniała. Finalnie Eko-Hurt dopiął po chwili swego i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. To oznacza, że we wtorkowy wieczór Merkury powalczy z AIP o brązowe medale. Jeszcze więcej emocji powinno być w meczu, w którym Eko-Hurt zmierzy się z MPS-em Volley. Spotkanie te jest wyjątkowe, ponieważ z dużą dozą prawdopodobieństwa zadecyduje o tytule mistrzowskim w SL3. Kosmos jak ten sezon się poukładał.

Oliwa Team – Volley Surprise 1-2 (19-21; 20-22; 21-19)

Wraz z wygraną drużyny TGD ze Zmieszanymi stało się jasne, że to ‘Drogowcy’ rozegrają w przyszłym tygodniu spotkanie barażowe o prawo gry w drugiej lidze w przyszłym sezonie. Obojętnie bowiem jaki wynik nie padłby w meczu Oliwy z Volley Surprise, to sytuacja TGD nie uległaby zmianie. Taki wynik wspomnianej konfrontacji sprawił również, że do bezpiecznego utrzymania Oliwa potrzebowała zaledwie jednego punktu. O to jak się później okazało, było piekielnie trudno. Pierwszy set rywalizacji to niezwykle wyrównana partia z przejściowym prowadzeniem, a to jednych, a to drugich. Chwilę po półmetku seta, Oliwa prowadziła 16-14 i zdawała się być o krok od utrzymania w drugiej lidze. Mimo prowadzenia w dalszej części już 19-17, Oliwa dała się złapać na bloku w wykonaniu Jordana Wiktorowicza oraz Mariusza Kuczko, którzy dali ‘Słupszczanom’ prowadzenie w meczu (21-19). Środkowa odsłona to niemal kopia tego, co oglądaliśmy w premierowej partii. Podobnie jak wówczas i tym razem Oliwa miała przez długi czas wszystko w swoich rękach (17-15). Końcówka seta to ponowny paraliż w wykonaniu drużyny z ‘serca Gdańska’, którzy ponownie zostali zablokowani – tym razem za sprawą Bartosza Siacha, który przypieczętował wygraną Volleya w spotkaniu. Prawdziwą stawkę miał jednak dopiero trzeci set. Ligowa tabela poukładała się bowiem tak, że drużyna, która przegra trzeciego seta….spada do trzeciej klasy rozgrywkowej. Lepiej w tę partię weszli gracze Oliwy, którzy po chwili od gwizdka sędziego rozpoczynającego seta, prowadzili już…4-0. W dalszej części Volley Surprise się nieco odkręcił. Mimo tego Oliwa utrzymywała trzypunktową przewagę niemal do samego końca (20-17). W końcówce Volley Surprise zdołał odrobić dwa oczka (20-19), ale finalnie ostatni punkt w meczu trafił na konta Oliwy, która zapewniła sobie tym samym utrzymanie w drugiej klasie rozgrywkowej. A Volley? Cóż, drużynę Macieja Siacha czeka pewna przerwa, po której zapewne wrócą by jak najszybciej znaleźć się ponownie w drugiej lidze.

CTO Volley – Tufi Team 1-2 (18-21; 23-25; 21-18)

Tym razem nie daliśmy się już nabrać. Mimo że logika nakazywała sądzić, że spotkanie mistrza z beniaminkiem pierwszej ligi wygra ten pierwszy to my – oszukaliśmy jednak system i postawiliśmy na ‘Tuffików’, którzy są jedną z rewelacji obecnego sezonu. To właśnie dla nich spotkanie rozpoczęło się w bardzo dobry sposób. Po czterech atakach w krótkim odstępie czasu Marka Rogińskiego, Tufi Team objęło prowadzenie 9-6 i ani na chwilę przewagi tej nie stracili. Na dobrą sprawę w trakcie seta był jeden moment, gdzie istniało dla nich zagrożenie straty punktu, kiedy po bloku Marcina Jędrzejczyka zrobiło się 16-15. Po chwili jednak Łukasz Arciszewski z Piotrem Watusem zapewnili pierwszy punkt w meczu drużynie, która w poprzednim sezonie występowała w drugiej lidze. Środkowa odsłona to najciekawsza partia w meczu. Po wyrównanej pierwszej części (10-10), na trzypunktowe prowadzenie wyszli gracze Tufi (14-11). Rozpędzić rywalom nie dał się jednak Damian Urbanowicz, który przyczynił się do tego, że po chwili mieliśmy remis po 18. Końcowa faza seta to dwa ataki Mikołaja Skotarka, po których CTO miało dwie piłki setowe (20-18). Efekt? Roztrwonienie zaliczki i przyglądanie się jak Tufi odwraca losy rywalizacji i zapewnia sobie wygraną do 23. Set ‘na otarcie łez’ zdawał się być do pewnego momentu – ‘setem na dobicie’. Lepiej w tę partię weszli bowiem gracze Mateusza Woźniaka, którzy po jednym z błędów rywali, prowadzili 10-6. Z czasem CTO wróciło jednak do jakościowego grania, do którego przez kilka sezonów nas przyzwyczaili. Po dwóch punktach Adriana Wieleby, gracze CTO objęli pierwsze prowadzenie w tej partii (17-15), którego nie wypuścili już do końca.