Dzień: 2023-11-15

Merkury – MPS Volley

W środowy wieczór, zespół Miłośników Piłki Siatkowej stanął przed ogromną szansą na odzyskanie fotelu lidera. Aby tak się jednak stało, MPS musiał wygrać spotkanie z trzecią siłą obecnego sezonu, drużyną Merkury. Spotkanie rozpoczęło się świetnie dla MPS-u, który dość szybko odskoczył rywalom na cztery oczka (6-2). Już na początku spotkania doszło jednak do kontrowersji sędziowskiej, po której gracze Jakuba Nowaka wraz z samym sędzią zareagowali…dość impulsywnie. Tak czy siak, po wspomnianej sytuacji, Merkury odrobił stratę i po chwili na tablicy mieliśmy remis po 7. Wyrównana gra trwała do stanu po 12. Kolejne trzy punkty zdobyli jednak gracze MPS, którzy po chwili dowieźli wygraną do końca (21-15). Drugi set to całkowity ‘twist’ akcji. Po serii kilku kapitalnych zagrywek Adama Miotka, Merkury rozpoczął środkową partię od prowadzenia 8-3. Wraz z upływającymi minutami, MPS pomimo starań nie był w stanie zbliżyć się do przeciwnika, który wyglądał bardzo dobrze. Kiedy po skutecznym ataku Macieja Mozola zrobiło się 17-11 dla czterokrotnych mistrzów SL3, stało się jasne, że o wygranej w meczu będzie musiał zadecydować trzeci set (21-13). Partia ta była zdecydowanie najciekawszym setem w meczu. W drugiej części odsłony to MPS był na dobrej drodze do zwycięstwa. Po błędzie jednego z graczy Merkurego, zespół Jakuba Nowaka prowadził 15-12. Po chwili oglądaliśmy jednak ‘one man show’ w wydaniu Mikołaja Rochny, który doprowadził do wyrównania po 17. Końcówka seta to emocje sięgające zenitu. Poza świetną grą obu zespołów nie zabrakło również kontrowersji po gwizdku sędziego ‘podwójnej’ jednego z zawodników Merkurego. Ostatnie piłki w meczu to skuteczne ataki Wojciecha Małeckiego oraz Mateusza Behrendta, które dały MPS-owi dziewiąte zwycięstwo w sezonie.

Oliwa Team – Dziki Wejherowo

Powoli łapiemy się na tym, że aby w podsumowaniu czy zapowiedzi meczów Oliwy podkreślić ile przegrali już spotkań to musimy to zacząć zliczać co…zajmuje coraz więcej czasu. Niebywałe. Ok – wiemy, że Oliwa nie była faworytem starcia z Dzikami, ale na Boga. Środowy mecz był…ósmą porażką z rzędu i pod tym kątem Oliwa nie ma sobie równych w całej Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Przez wspomnianą koszmarną serię, Oliwa osuwa się coraz bardziej w dół ligowej tabeli i w przyszłym tygodniu zagra mecz o utrzymanie w drugiej lidze. Zanim jednak do tego dojdzie, kilka słów o środowym spotkaniu. Początek wyglądał całkiem obiecująco w wydaniu Oliwy. Po ataku Pawła Kubiaka było bowiem 8-5 i nic nie wskazywało na to, że Oliwa zanotuje po chwili ogromny przestój. Ten sprawił, że po jednym z ataków Marcina Bryłkowskiego to Dziki prowadziły 15-12 i po chwili cieszyły się z pierwszego punktu w meczu. Choć wynik w środkowej odsłonie taki sam to jednak set ten wyglądał zupełnie inaczej. Po kapitalnym otwarciu, zespół ze stolicy małego Trójmiasta prowadził już 10-3. Mimo bardzo słabego położenia, Oliwa nadgoniła po chwili zaległości z początku seta i zmniejszyła przewagę Dzików do dwóch punktów (12-10). Po chwili, Dziki kontynuowały jednak dobrą grę z początku seta i finalnie wygrali partię do 17. Najciekawszym setem w meczu był ten ostatni. Po ataku najskuteczniejszego zawodnika drugiej ligi – Jakuba Klimczaka, Oliwa objęła prowadzenie 11-7. Po chwili kilkoma atakami popisał się przyjmujący Dzików – Jakub Klenczon, który w dużej mierze przyczynił się do odrobienia strat przez niebieskich (14-14). Końcówka to wyrównana walka, która finalnie po dwóch asach serwisowych Marcina Bryłkowskiego skończyła się happy-endem dla Dzików.

Szach-Mat – Flota Active Team

Ależ sytuacja Szach-Matu się skomplikowała. W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy na to, że drużyna, która przegra środowe starcie będzie jedną nogą w drugiej klasie rozgrywkowej. Cóż, patrząc na obecny kształt tabeli oraz terminarz do końca sezonu trudno się z tym nie zgodzić. Po porażce w stosunku 1-2, Szach-Mat znajduje się co prawda w tabeli nad Flotą, ale: – ma o zaledwie jeden punkt więcej, – ma do rozegrania o jeden mecz mniej niż Flota, – będzie się mierzył z CTO, podczas gdy Flota z drużyną, która spadła do drugiej ligi – ZCP Volley Gdańsk. Cóż, gracze Dawida Kołodzieja są przyparci do muru i chwilę temu usłyszeli głośne ‘SZACH’. Mają co prawda możliwość wykaraskania się z tej sytuacji, ale wiadomo jak to się kończy najczęściej. Samo spotkanie rozpoczęło się dla graczy w czarnych strojach perfekcyjnie. Szach-Mat grał szybciej, lepiej, skuteczniej oraz uważniej. Finał był taki, że pierwszy set padł ich łupem do 15. Środkowa odsłona to zupełnie inne oblicze, przede wszystkim Floty. Po serii błędów w wydaniu ‘Szachistów’, gracze Karoliny Kirszensztein objęli prowadzenie 11-7, a następnie podobnie jak Szach-Mat w pierwszym secie 17-11. Po chwili, beniaminek rozgrywek dopiął swego i o zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set. Ten od początku układał się lepiej dla Floty, która prowadziła trzema punktami (8-5). Mimo to, Szach-Mat wykrzesał w sobie siłę by doprowadzić do wyrównania po 8, a następnie po 14. Końcowa faza seta to bardzo ważne ataki środkowego – Kirila Bohdana, które sprawiły, że zespół w niebieskich strojach wyszedł na prowadzenie 18-15 i po chwili wygrał absolutnie ważnego seta w kontekście utrzymania w lidze (21-19).

Flota Active Team 2 – BL Volley

Z ręką na sercu, kto spodziewał się takiego scenariusza? W środowy wieczór, Flota Active Team miała zrobić kolejny krok w kierunku awansu do wyższej klasy rozgrywkowej oraz mistrzostwa. Cóż, plan numer jeden udało się zrealizować. Już nic nie odbierze Flocie 2 tego, że w przyszłym sezonie zagrają oni w drugiej klasie rozgrywkowej. Z drugiej strony trudno mówić o jakiś szczególnych powodach do optymizmu. Z pewnością, gdyby móc wymyśleć najgorszy sposób na awans do wyższej ligi to pewien pomysł już nawet mamy. Faktem jest jednak to, że mimo porażki z BL Volley, w środowy wieczór swoje spotkanie w stosunku 0-3 przegrała również ekipa Speednetu 2, a to z kolei sprawia, że nawet jeśli ‘Programiści’ wygrają w ostatnim meczu, to nic to w kontekście bezpośredniego awansu nie zmieni. Jeśli chodzi o sam mecz to ogromne pochwały należą się drużynie BL Volley, która przez 95% osób biorących udział w Typerze SL3 była uznawana za underdoga pojedynku z liderem. Pierwszy set pokazał jednak, że BL wciąż ma to coś. Coś co sprawia, że lekceważenie ich to ‘pchanie się w gips’. Premierowa partia rozpoczęła się od prowadzenia ‘Tygrysów’ w stosunku 6-2. Cała reszta seta to bezskuteczne próby odwrócenia losów rywalizacji przez Flotę (21-18). Środkowa odsłona to kontynuacja świetnej gry zawodników w biało-pomarańczowych barwach, choć trzeba przyznać, że przez długi fragment to Flota sprawiała lepsze wrażenie. Tuż po półmetku seta prowadzili oni już 13-9. Mimo to BL nie składał broni i najpierw doprowadził do wyrównania po 14, a następnie po skutecznych atakach Damiana Chojnackiego, objęli prowadzenie 19-16, by po chwili wygrać seta do 18. Jeden z kluczy do wygrania spotkania? Rewelacyjna gra w obronie drużyny BL Volley. W trzecim secie, z ‘Tygrysów’ zeszło nieco ciśnienie i nie byli już w stanie rywalizować na tak wysokim poziomie. Chwilowy ‘zjazd’ wykorzystali gracze Floty, którzy zgarnęli nagrodę pocieszenia w postaci ostatniego punktu w meczu. Mimo porażki w przyszłym tygodniu Flota powalczy o mistrzowski tytuł w bezpośrednim meczu z AXIS. Jest zatem ogromna szansa na zmazanie plamy z środowego wieczoru.

Wolves Volley – Port Gdańsk

Niestety przełamania nie było. O słabej formie ‘Portowców’ pisaliśmy już w zapowiedziach. W środowy wieczór to się tylko potwierdziło i przyznamy szczerze, że dyspozycją drużyny ‘z doków’ jesteśmy bardzo zaskoczeni. Wiemy, że ci ludzie potrafią grać w siatkówkę, ale jeśli spojrzymy na wyniki z kilku poprzednich sezonów to zobaczymy absolutną sinusoidę. Raz na wozie, raz pod wozem. Edycja Jesień’23 okazała się dla Portu Gdańsk dużym rozczarowaniem. Jeśli chodzi o samo spotkanie to obyło się ono bez niespodzianek. Wyrównana walka obu stron trwała do stanu po 8. Aż sześć kolejnych punktów trafiło jednak na konta graczy Wolves Volley. Kiedy na tablicy wyników było 14-8 to stało się jasne, która z drużyn za chwilę wygra pierwszego seta. Finalnie po ataku dobrze dysponowanego Tomasza Głębockiego, ‘Wilki’ dopięły po chwili swego (21-15). Środkowa odsłona to jeszcze lepsza gra ‘Watahy’, którym nie przeszkadzał fakt, że w środowy wieczór mieli największe problemy kadrowe na przestrzeni całego sezonu. Po początkowej fazie seta, w której Port Gdańsk prezentował się jeszcze jako tako, ich gra się z czasem całkowicie posypała i od stanu 13-13, Wolves zdobyli 8 punktów przy zaledwie 1 oczku zawodników Arkadiusza Sojko. Cóż, tak się nie da myśleć o poprawieniu sytuacji w tabeli. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od konkretnego lania ‘Portowców’ (9-4). Z czasem zespół w niebieskich strojach się nieco ogarnął i po dwóch atakach Karola Polanowskiego zniwelował stratę do jednego oczka (10-9). Druga część seta to jednak kolejna fala ataków w wykonaniu ‘Wilków’, z którą przeciwnicy nie byli w stanie sobie poradzić. Efekt był taki, że ‘Wilki’ wygrały seta do 15, a cały mecz 3-0 i obecnie znajdują się na najwyższym miejscu w ligowej tabeli od momentu powstania drużyny. Brawo Panowie, świetny sezon!

AXIS – Speednet 2

Aj, ileż przed meczem było liczenia i układania najróżniejszych scenariuszy. W tę pułapkę wpadli zarówno gracze AXIS, Speednetu, jak i Floty Active Team. Cóż, po wynikach w środowy wieczór szczerze wątpimy w to czy była taka tęga głowa, która przewidziała rezultaty w meczach na szczycie. Ok, jeśli chodzi o AXIS to byli oni nieznacznym faworytem meczu, ale bardzo mało osób stawiało na to, że sięgną oni po komplet punktów. Na taki scenariusz postawiło zaledwie 13% osób biorących udział w typerze SL3. Początek spotkania to fragment, w którym… obie drużyny naprzemiennie oddawały sobie punkty. W grze obu drużyn czuć było pewien paraliż związany z rangą meczu, a to przekładało się na mnóstwo niedokładności po obu stronach siatki. Z tego chaosu żadna z drużyn nie potrafiła się wydostać i od samego początku aż do końca mieliśmy walkę ‘łeb w łeb’. Końcówka partii to kilka piłek setowych w wydaniu graczy Fabiana Polita. Finalnie kropkę nad ‘i’, zespół w czerwonych strojach postawił zdobywając 24 punkt w secie. Środkowa odsłona rozpoczęła się od niekończących się obiekcji do pracy sędziego. Jeśli chodzi o aspekty czysto sportowe to lepiej rozpoczęli zawodnicy AXIS, którzy chwilę po świetnej obronie Tomasza Sadowskiego, objęli prowadzenie 7-4. Dalszy fragment to szarpana gra. Ilekroć Speednet zdołał doprowadzać do wyrównania to po chwili popełniał błędy, które nie przytrafiały im się w innych meczach obecnego sezonu. To z kolei sprawiało, że AXIS ponownie odskakiwał. Podobny scenariusz widzieliśmy jeszcze kilka razy. W końcówce, gracze Speednetu zdołali wysunąć się na prowadzenie 18-17. Mimo to, bardzo ważne punkty w końcówce zdobył wspomniany wcześniej Tomek Sadowski, który bardzo mocno przyczynił się do tego, że AXIS wygrało drugą partię do 18. Trzeci set to kapitalne otwarcie przez AXIS. Chwilę po rozpoczęciu seta, gracze Fabiana Polita prowadzili…8-1! Mimo ogromnej przewagi z czasem spuścili oni nogę z gazu, a to z kolei sprawiło, że Speednet rósł z akcji na akcję. W końcówce mimo prowadzenia AXIS 20-15, Speednet zdołał zdobyć kolejne cztery punkty (20-19) i kiedy zaczęło się robić naprawdę ciekawie, ostatni punkt w meczu zdobył przyjmujący nowego lidera drugiej ligi. Dzięki zwycięstwu stało się jasne, że AXIS wraca po sezonie do drugiej klasy rozgrywkowej. Jeśli chodzi o Speednet to sprawa się bardzo mocno skomplikowała, o czym więcej opowiemy w najbliższym magazynie.