Dzień: 2023-11-13

AIP – Eko-Hurt

Podążająca w kierunku drugiego mistrzostwa SL3, drużyna Eko-Hurtu stanęła w poniedziałkowy wieczór przed kolejnym wyzwaniem. Rywalem ekipy Konrada Gawrewicza była ekipa AIP, która w obecnym sezonie niejednokrotnie udowodniła jak potrafi być groźna. Niestety dla widowiska czy samego AIP, groźna nie okazała się w pierwszym secie rywalizacji. Od pierwszego gwizdka sędziego, Eko-Hurt uzyskał wyraźną przewagę i po sporej liczbie błędów w wydaniu AIP, objęli prowadzenie 10-4. Po ataku oraz bloku Konrada Gregorowicza, ‘Przyjaciele’ zdawali się ‘wracać do gry’ (12-8). Nic bardziej mylnego. Dalsza część pierwszego seta to ataki Igora Ciemachowskiego, z którymi rywale nie mogli sobie absolutnie poradzić. Finalnie ‘Hurtownicy’ wygrali premierową partię zaskakująco gładko, do 13. W środkowej odsłonie, zawodnicy Adriana Ossowskiego powiesili poprzeczkę na wyższym poziomie. Nie stało się to oczywiście na początku seta, który Eko-Hurt rozpoczął od… prowadzenia 8-1! Mimo beznadziejnej zdawałoby się sytuacji zniwelowali oni stratę do dwóch oczek (13-11). Kiedy Eko-Hurt zrozumiał, że wygrana może im się wymknąć z rąk, podkręcili nieco tempo i finalnie wygrali tę partię do 17. Trzeci set to całkowity zwrot akcji. Tym razem to AIP lepiej weszło w partię. Po skutecznym bloku Jana Krasińskiego, objęli oni prowadzenie 7-3. W dalszej części, Eko-Hurt wskoczył na nieco wyższy poziom, ale pozwoliło to im jedynie na zmniejszenie prowadzenia rywali (11-9). W dalszej części gracze AIP nie dali zrobić sobie krzywdy i finalnie wygrali tę partię do 16.

BEemka Volley – Volley Gdańsk

Mecz pomiędzy BEemką a Volleyem Gdańsk był przez nas anonsowany jako absolutny hit drugiej ligi. Nie mogło tu być inaczej. W spotkaniu mierzył się bowiem lider z wiceliderem rozgrywek. Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla tych pierwszych. Po bloku oraz ataku Dawida Romaniszyna, Volley prowadził już 6-1. Po kilku chwilach kilkoma blokami popisał się Maciej Rzepczyński, po których BEemka błyskawicznie doprowadziła do wyrównania po 7. Dalsza część seta to wymiana argumentów pomiędzy stronami. Po kilku błędach ZCP w końcówce, ‘Zmotoryzowani’ objęli prowadzenie 18-15 i po chwili, po ataku Michała Szymańskiego cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to prawdziwa demolka w wydaniu ekipy Volley Gdańsk. Po kilku atakach Kuby Kozłowskiego oraz Szymona Zalewskiego, Volley wyszedł na prowadzenie…12-4! Kiedy zanosiło się na prawdziwą rzeź, drużyna Daniela Podgórskiego się nieco odkręciła i finalnie zakończyli tę partię z jedenastoma małymi oczkami na koncie. Zdecydowanie ciekawiej było w trzecim secie. Ten rozpoczął się dużo lepiej dla Volleya, który od stanu 7-7, przejął kontrolę nad boiskowymi poczynaniami. Po skutecznym ataku Mikołaja Lange, ‘Akademicy’ objęli prowadzenie 13-9 i kilkupunktową przewagę utrzymywali aż do stanu 19-14. W końcówce zrobiło się jednak dość gorąco. Po kilku akcjach, w tym skutecznych blokach BEemki, gracze w biało-niebieskich strojach zniwelowali stratę do jednego punktu (19-18). W arcyważnym dla losów spotkania momencie, skutecznymi atakiem z prawego skrzydła popisał się Szymon Zalewski, który zapewnił drużynie jedenastą wygraną w sezonie (21-19).

ZCP Volley Gdańsk – Tufi Team

Po pięciu wygranych z rzędu, Tufi Team przystępowali do kolejnego spotkania w sezonie Jesień’23. Tym razem rywalem zespołu Mateusza Woźniaka była ekipa ZCP, dla której była to ostatnia szansa na utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Początek rozpoczął się tradycyjnie, od wygranej drużyny ZCP. Był to dokładnie szósty premierowy set w obecnym sezonie, który ekipa ZCP wygrywała. Gdyby punktowała równie regularnie w pozostałych odsłonach to dziś nie żegnałaby się z najwyższą klasą rozgrywkową. Wracając jednak do premierowej odsłony, rozpoczęła się ona kapitalnie dla Volleya, który po ataku Daniela Koski, prowadził 9-4. W dalszej części Tufi się nieco przebudziło i po kilku atakach Piotra Watusa, zniwelowali stratę do trzech oczek (19-16). Niestety dla obecnego lidera grupy spadkowej, błędów z początku seta nie dało się już odrobić. Finalnie ZCP wygrało tę partię do 18. Trudno w ogóle nie odnieść wrażenia, że poniedziałkowy mecz był kopią spotkania obu drużyn sprzed dwóch tygodni. Podobnie jak tam, po pierwszym secie wygranym przez ZCP, gracze Tufi wzięli się do pracy w drugiej odsłonie co zaowocowało wygraną seta. Dwa tygodnie temu do 17, w poniedziałkowy wieczór do 16. Podobnie jak we wspomnianym meczu tak samo i w poniedziałek, ZCP nie potrafiło poradzić sobie z kryzysem, który nawiedził drużynę na półmetku seta. Po wyrównanej walce, w której na tablicy wyników było po 12, ‘żółto-czarni’ popełnili kilka prostych błędów, po których Tufi odjechało na cztery oczka (19-15), a po chwili cieszyło się z wygrania seta do 16. Ostatnia odsłona to stan po 10. Kluczowym momentem seta był naszym zdaniem as serwisowy w wydaniu Piotra Watusa, po którym Tufi objęło prowadzenie 13-11. Mimo, że w dalszej części ZCP próbowało usilnie odwrócić losy rywalizacji to w końcówce byli już bezradni wobec sekwencji ataku oraz bloku przyjmującego Tufi Team (21-18). Do rozegrania ZCP ma jeszcze jeden mecz. Niestety dla nich, obojętnie jaki w spotkaniu nie padłby wynik to z uwagi na fakt, że Flota rozegra mecz z Szach-Matem co najmniej jedna z wymienionych drużyn skończy sezon przed ZCP. To niestety oznacza koniec marzeń o utrzymaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przynajmniej na jakiś czas.

ZCP Volley Gdańsk – Szach-Mat

Tak, jak pisaliśmy w zapowiedziach, poniedziałkowy wieczór był absolutnie kluczowy w kontekście utrzymania w pierwszej lidze dla ZCP Volley Gdańsk. Cóż, dziś wiemy, że drużynie ZCP to się nie uda. Prawdę mówiąc, zanosiło się na to od dawna. Oczywiście nie mówimy tu o pierwszych setach spotkań, w których ZCP prezentuje się naprawdę dobrze. Nie inaczej było i w poniedziałkowym starciu z Szach-Matem czy później z Tufi Team. Na półmetku seta wydawało się jednak, że to ‘Szachiści’ będą cieszyli się z wygranej pierwszego seta (11-8). W dalszej części widzieliśmy jednak to, co ZCP zrobiło w meczu CTO. Bardzo dobry fragment gry ‘żółto-czarnych’ sprawił, że po chwili zdobyli oni sześć punktów z rzędu i objęli prowadzenie 14-11. Końcówka seta to fragment, w którym gracze Dariusza Kuny trzymali rywala na dystans i po chwili cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Druga odsłona to scenariusz, który w wydaniu ZCP oglądaliśmy już wielokrotnie. Początek seta w wykonaniu graczy w żółtych strojach był bardzo elektryczny, a to sprawiło, że tuż po gwizdku sędziego mieliśmy prowadzenie Szach-Matu (5-1). Po skutecznym ataku oraz bloku Rafała Guzowskiego było już 10-3 i wydawało się, że ZCP nie podejmie w secie walki. Po skutecznym bloku kapitana ZCP – Dariusza Kuny, zniwelowali oni stratę do zaledwie dwóch oczek (14-12). Kiedy w obozie Szach-Matu zaczęło się robić gorąco, kolejnym atakiem popisał się Rafał Guzowski (19-14) i był to w zasadzie koniec złudzeń ZCP na wygranie seta. Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się od festiwalu błędów w polu serwisowym obu drużyn. Z początkowego chaosu lepiej wyszli gracze Szach-Mat, którzy prowadzili 10-6. Kiedy po skutecznej zagrywce Łukasza Ceyrowskiego było już 18-12 uznaliśmy, że to koniec emocji. W końcówce ZCP zdołało wykorzystać błędy Szach-Matu i zbliżyć się do rywali na dwa punkty (19-17). Końcówka meczu to jednak więcej zimnej krwi graczy ‘królewskiej gry’, którzy po bloku Sebastiana Kopiczko, cieszyli się z czwartego zwycięstwa w sezonie.

Tiger Team – BES Boys BLUM

Po bardzo nieciekawych spotkaniach w wydaniu Tiger Team, drużyna Dawida Staszyńskiego szukała formy w poniedziałkowym starciu z BES Boys BLUM. Zadanie te z pozoru nie należało do najtrudniejszych, bowiem ‘Tygrysy’ rywalizowały z dwunastą siłą obecnego sezonu – drużyną BES Boys BLUM. Mimo, że w naszych oczach, Tiger był faworytem konfrontacji to od początku meczu ‘Chłopcy’ sprawiali lepsze wrażenie. Po sekwencji skutecznego bloku oraz ataku Marcina Platy, BES Boys BLUM objęli prowadzenie 10-7. Niestety dla nich, w dalszej części ‘Tygrysy’ doprowadziły do wyrównania po 13. Kiedy wydawało się, że uzyskują oni kontrolę nad meczem, dwa bardzo ważne punkty dla ‘Chłopców’ zdobył Marcin Karbownik (18-15). Po chwili gracze Ryszarda Nowaka poszli za ciosem i finalnie wygrali tę partię do 16. Środkowa odsłona to udany rewanż ekipy Tiger Team. Tu nie mogło być inaczej. Partia ta rozpoczęła się od atomowego uderzenia zespołu w czarnych strojach. Po dwóch atakach Tadeusza Jakubczyka, Tiger Team objął wysokie prowadzenie 11-3. Wysoka zaliczka sprawiła, ze w dalszej części seta, Tiger ewidentnie zdjął nogę z gazu. To sprawiło, że w dalszej części oglądaliśmy przewagę BES Boys BLUM. Finalnie, ‘harcowanie chłopców’ skończyło się, kiedy tracili oni do Tigera zaledwie dwa punkciki (16-14). Dalsza część to przewaga faworyzowanej ekipy i doprowadzenie do wyrównania w setach (21-16). Ostatni rozdział lepiej rozpoczęli gracze Ryszarda Nowaka. Po skutecznym bloku Krzysztofa Górznego, ‘Chłopcy’ objęli prowadzenie 5-1. Niestety dla nich, dalsza część to roztrwonienie przewagi, które skutkowało doprowadzeniem przez rywali do wyrównania po 10. Mimo to, ponownie BES Boys BLUM uruchomili Marcina Karbownika, który w krótkim odstępie czasu, zdobył trzy punkty (16-13). Kiedy wydawało się, że BBB po chwili zamkną mecz to do samego końca inicjatywę przejęli ich rywale, którzy wydarli ‘Chłopcom’ zwycięstwo z rąk (21-17).

Wolves Volley – Chilli Amigos

Po udanym okresie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, drużyna Chilli Amigos przystępowała do spotkania w doskonałych nastrojach. Mimo to, uznaliśmy, że faworytem starcia będzie ekipa Wolves Volley, która szukała okazji do rehabilitacji za ubiegłotygodniową porażkę. Sądziliśmy jednak, że ‘Amigos’ powieszą porzeczkę na zdecydowanie wyższym poziomie. Już po kilku pierwszych wymianach było widać, że ‘Wataha’ przyszła na salę po pełną pulę. Po dwóch skutecznych atakach Michała Łubińskiego, gracze w czarnych strojach objęli wysokie prowadzenie 10-4. Co ciekawe, mimo niekorzystnego wyniku uważamy, że Chilli całkiem nieźle radziło sobie w obronie. Po chwili wydawało się nawet, że gracze w czerwonych strojach będą w stanie nawiązać w tej partii walkę. Po asie serwisowym Karola Sękielewskiego było bowiem 11-9 dla Wolves Volley. Cóż, dalsza część seta to jednak wyraźna przewaga ‘Wilków’, która została udokumentowana na tablicy wyników (21-13). W środkowej odsłonie sił ‘Amigos’ wystarczyło zaledwie na sam początek (4-4). Im dalej w las, tym wilki tam grasujące stawały się coraz groźniejsze. Po dwóch atakach Szymona Merskiego, na tablicy wyników było już 12-6 i losy rywalizacji zdawały się być przesądzone. To sprawiło, że gra Chilli się całkowicie posypała i finalnie, Wolves wygrali seta do 12. Jako, że od początku meczu mamy pewnego rodzaju stopniowanie to nie inaczej mogło być w ostatniej odsłonie. Choć trudno w to uwierzyć, partia ta rozpoczęła się od prawdziwego mordobicia. Po skutecznym bloku Szymona Merskiego było bowiem…9-1. Druga część seta to kilka ataków Chilli, które finalnie pozwoliły im na uniknięcie blamażu. Nie da się jednak ukryć, że nie był to najlepszy dzień w ich wykonaniu. A ‘Wilki’? Cóż, kolejne świetne spotkanie, po którym coraz śmielej zbliżają się oni do piątego miejsca w tabeli.