Dzień: 2023-11-02

Flota Active Team – Speednet

Po kilku ostatnich występach Floty Active Team nie spodziewaliśmy się większych emocji. W naszych oczach zdecydowanym faworytem konfrontacji była ekipa Speednetu. Uznaliśmy nawet, że wreszcie uda im się sięgnąć po pierwszy komplet punktów w obecnym sezonie. Cóż – nasze predykcje dość szybko zostały zweryfikowane. Spotkanie świetnie rozpoczęli bowiem gracze beniaminka rozgrywek. Po skutecznym bloku Kirila Bohdana było 6-3 dla Floty. Z czasem przewaga ta, a jakże – również po punkcie wspomnianego środkowego, urosła do pięciu punktów (12-7). Kiedy na tablicy po dwóch atakach Mikołaja Filanowskiego, było już 17-11 uznaliśmy, że w pierwszym secie już nic ciekawego się nie wydarzy. Był to moment, w którym Speednet podjął jeszcze rękawice. To pozwoliło im na zniwelowanie straty do zaledwie jednego oczka (19-18), po którym Flota musiała wziąć czas. Ten przyniósł oczekiwany skutek, bowiem po chwili Flota dopięła swego (21-18). Środkowa odsłona to prawdziwy kosmos. Na półmetku seta zarysowała się nieznaczna przewaga Speednetu, który po ataku Mateusza Szturmowskiego, prowadził 11-9. Nieznaczną przewagę, ‘Różowi’ posiadali do stanu 19-18. W końcówce seta z bardzo dobrej strony pokazał się Krystian Lipiński, po którego atakach, Flota miała kilka piłek meczowych. Jak wyliczył ‘Tygodnik Kibica’, tych Flota miała aż cztery. Za każdym razem Speednet wychodził z opresji obronną ręką. Finalnie po atakach duetu Szlejter & Janczak, Speednet doprowadził do wyrównania w setach. Ostatnia odsłona to wyrównana walka do stanu po 11. Druga część seta to sporo błędów beniaminka rozgrywek, które sprawiły, że Speednet objął prowadzenie 18-14 i mimo pewnych kłopotów w końcówce, wygrał partię do 19.

ACTIVNI Gdańsk – AXIS

Niewiele osób poza samymi graczami ACTIVNYCH zdaje sobie sprawę z faktu, że na przestrzeni sezonów, zespół Artura Kurkowskiego potrafił dokonywać niemal niemożliwych rzeczy. Pierwszy przykład to zwycięstwo z Flotą Active Team, która obecnie rywalizuje w pierwszej lidze. Wówczas byli jedyną niepokonaną drużyną w lidze. Drugi przykład to wygrana z drużyną Old Boys, która do spotkania z ACTIVNYMI również miała same zwycięstwa na koncie. Jak możecie się domyślać do trzeciego takiego przypadku doszło w czwartkowy wieczór, w którym ACTIVNI podejmowali ostatni niepokonany bastion w SL3 – drużynę AXIS. Początek meczu ułożył się dla ACTIVNYCH wybornie. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego prowadzili oni już 10-5. Mimo bardzo niekorzystnego położenia, AXIS zdołało wskoczyć na wyższy level i doprowadzić do wyrównania po 14. Kiedy wydawało się, że po chwili przechylą szale zwycięstwa na swoją stronę, gra drużyny Fabiana Polita się całkowicie posypała i to ACTIVNI zdobyli pięć kolejnych oczek (19-14), a następnie cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to zwrot akcji, który mogliśmy oglądać. Po skutecznym bloku kapitana ‘Czerwonych’, na tablicy wyników było 10-6 dla AXIS. Po chwili lider trzeciej ligi prowadził już 17-11, a to sprawiło, że ACTIVNI zostali odarci z jakichkolwiek złudzeń (21-16). Ostatnia odsłona to pewne novum. Od samego początku byliśmy bowiem świadkami wyrównanej gry obu stron, która zaprowadziła nas do stanu po 14. W tym momencie oglądaliśmy dokładnie to co w pierwszym secie. Po tym jak w polu serwisowym stanął Artur Kurkowski, drużyna AXIS nie mogła zrobić przejścia przez kilka akcji, a to z kolei sprawiło, że po chwili ACTIVNI mogli cieszyć się z bardzo cennej wygranej.

Flota Active Team 2 – BES Boys BLUM

Nie będziemy nawet przesadnie udawać. W naszych oczach BES Boys BLUM miało zostać przez przeciwnika ‘pożarte’. Owszem, spotkanie zakończyło się kompletem punktów Floty, ale postawę ‘Chłopców’ z pierwszego i drugiego seta można pochwalić. Od początku spotkania to Flota miała przewagę. Po kilku punktowych akcjach środkowych BES Boys, drużyna Ryszarda Nowaka trzymała się jednak swoich rywali dość blisko (11-9). Kiedy na tablicy wyników zrobiło się 15-10 dla graczy Karoliny Kirszensztein to wydawało się, że za chwilę obie drużyny zmienią strony. Po kontynuacji bardzo dobrej gry środkiem drużyny BES Boys BLUM, zdołali oni doprowadzić do wyrównania po 17 i sprawa wygrania pierwszego seta, pozostawała kwestią otwartą. Kto wie jak potoczyłyby się losy tej partii gdyby nie postawa środkowego, Marcina Karbownika w końcówce, który przyznał się do dotknięcia piłki za co punkt trafił na konta graczy Floty. Finalnie team w granatowych strojach wygrał tę partię do 17. Środkowa odsłona to kontynuacja wyrównanej gry obu drużyn, która trwała od samego początku aż do stanu 17-16 dla Floty. Końcówka seta to historia, którą oglądaliśmy z premierowej partii. W skrócie – wrzucenie zdecydowanie wyższego tempa przez Flotę, która po bloku Adama Jarosa, cieszyła się z wygrania drugiego seta. Ostatnia partia to już jednostronne widowisko, na które zaprosili nas gracze Floty. Chwilę po półmetku, Flota prowadziła już 14-8 i stało się jasne, która z drużyn wygra tę partię. Finalnie, dzięki zwycięstwu za pełną pulę oraz faktu, że swoje spotkanie przegrała ekipa AXIS – Flota wróciła na trzecioligowy fotel lidera.

Wolves Volley – Bayer Gdańsk

Mieliśmy nosa w zapowiedzi przedmeczowej. Przypomnijmy, że wskazaliśmy tam, że faworytem spotkania będzie ekipa Wolves Volley. Gracze Mikołaja Stempina od samego początku udowadniali, że nie popełniliśmy błędu. Początek spotkania rozpoczął się od nieco chaotycznej gry obu drużyn (7-7). Po chwili jednak, ‘Wataha’ po ataku Tomasza Głębockiego objęła prowadzenie 11-8. Gracz ten czuł się w pierwszym secie na tyle dobrze, że to właśnie po jego kolejnych dwóch punktach, gracze w czarnych strojach prowadzili już 15-11 a po chwili zdołali postawić kropkę nad ‘i’ (21-16). Środkowa partia to najciekawszy fragment gry, w którym kilka razy dochodziło do konkretnych zwrotów akcji. Set rozpoczął się lepiej dla ‘Wilków’, którzy po ataku Wojciecha Nowaka objęli prowadzenie 4-1. Trzypunktowa zaliczka została jednak błyskawicznie roztrwoniona i po ataku powracającego do składu Jakuba Macieszy – Bayer doprowadził do wyrównania po 4. Dalsza część seta to wyrównana walka ‘łeb w łeb’, która zaprowadziła nas do stanu po 10. W dalszej części seta kilka błędów popełnili gracze w czarnych trykotach, po których Bayer objął prowadzenie 15-12. Mimo że ‘Aptekarze’ prowadzili w końcówce 18-16 to jednak cztery kolejne piłki należały do ‘Wilków’, którzy mieli w końcówce drugiego seta dwie piłki meczowe (20-18). Kiedy Bayer zdołał się wykaraskać z problemów i samemu doprowadzić do piłki setowej (22-21) wydawało się, że w meczu dojdzie do wyrównania. Ostatnie słowo należało jednak do wspomnianego wcześniej Tomka Głębockiego, który atakiem oraz asem serwisowym przypieczętował po chwili zwycięstwo ‘Wilków’. Szaleństwo. Ostatni set choć dobry to nie miał prawa równać się z tym co oglądaliśmy w środkowej odsłonie. W połowie seta Bayer objął prowadzenie 15-10. Z czasem ‘Wataha’ zniwelowała stratę do zaledwie jednego oczka (17-16), ale w końcówce Bayer wyciągnął ze swoich apteczek magiczne leki na koncentracje. Te sprawiły, że Bayer dopiął wreszcie swego. Cóż. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Punkt z tak dobrze dysponowanym rywalem jak Wolves Volley należy szanować.