Miesiąc: październik 2023

MATCHDAY #20

Za nami dwudziesty dzień meczowy w sezonie Jesień’23. W poniedziałkowy wieczór trzecioligowa Craftvena odniosła zwycięstwo w swoim setnym meczu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Ponadto w pierwszej lidze, obecny mistrz – CTO Volley bardzo mocno skomplikował sobie sytuację w kontekście gry w grupie mistrzowskiej. Aby się tam znaleźć – gracze z Malborka muszą liczyć na swoich rywali. Zapraszamy na podsumowanie!

Chilli Amigos – Craftvena 1-2 (21-17; 16-21; 7-21)

O godzinie 19:00 obie drużyny rozegrały swój setny mecz w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Naszym zdaniem faworytem spotkania była ekipa Craftveny, która w obecnej edycji radziła sobie dużo lepiej niż ich poniedziałkowi rywale. Mimo to uznaliśmy, że Chilli stać na to by pokusić się o jeden punkt. Ten zdobyli już w pierwszym secie, w którym zagrali naprawdę niezłą siatkówkę. To, co sprawiło, że team w czerwonych strojach cieszył się z wygranej to przede wszystkim lepsza organizacja gry oraz mniejsza liczba błędów własnych czy wreszcie – większa skuteczność w ataku. Po wspomnianym fragmencie – Chilli objęło prowadzenie 13-8 i byli na bardzo dobrej drodze do wygranej seta. W dalszej części układ sił zdawał się jednak zmieniać. Gracze w czarnych strojach poprawili wyraźnie grę, dzięki czemu zniwelowali stratę do zaledwie jednego oczka (17-16). Mimo to w końcówce, skrzydłowi Chilli Amigos (Gasperowicz&Rosa) zapewnili im wygraną pierwszej odsłony. W zasadzie to tyle, jeśli chodzi o pozytywy drużyny Amigos. Środkowa odsłona wyglądała tak jakby obie drużyny zmieniając strony postanowiły zamienić się koszulkami. Chilli Amigos przy okazji dość błędnie zinterpretowało słowa popularnej przed latami piosenki. Feel śpiewał bowiem tak: ‘pokaż na co cię stać, ale nie jeden raz’. No – wszystko się zgadza. Nie dosłyszeli i nie zrozumieli. Jeden raz w tym sezonie. Jeden raz w meczu z Craftveną. Skoro przy jedynkach jesteśmy to właśnie w okolicy takiej oceny szkolnej oscyluje obecnie drużyna Grzegorza Walukiewicza. Wracając do meczu – początek był świetny. Chilli prowadziło identycznie jak w pierwszym secie (13-8). Niestety dla nich – epilog był już zupełnie inny. Po bardzo dobrej serii przy zagrywce Krzysztofa Lewandowskiego – Craftvena odrobiła bardzo duże straty i doprowadziła do wyrównania po 14. Wówczas było już widać, że w oczach ‘Amigos czai się strach’. Nakręcająca się z punktu na punkt Craftvena doprowadziła po chwili do stanu 19-16 i ekstazy w wykonaniu poszczególnych zawodników. To sprawiło, że Chilli wyglądało już naprawdę słabo, czego konsekwencje oglądaliśmy w trzeciej odsłonie. Ta wyglądała jak rzeź, która była bardziej krwawa niż kolory koszulek ‘Papryczek’. Po bardzo dobrej i jakościowej grze ‘Rzemieślników’ zniszczyli oni swoich rywali i wygrali do 7. To była przepaść.

Zmieszani – Dream Volley 0-3 (19-21; 12-21; 16-21)

Potwierdza się to, o czym od dawna mówimy w kontekście drużyny Dream Volley. ‘Marzyciele’ w naszych oczach są na tyle solidną drużyną, że najzwyczajniej w świecie – nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Uważamy, że nad całą grupą drużyn w drugiej lidze – są oni o co najmniej piętro wyżej i wtedy, kiedy są faworytem zawodzą bardzo rzadko. Nie inaczej było i w poniedziałkowy wieczór, w którym rywale postraszyli nieco tylko w pierwszym secie. Trzeba jednak zauważyć, że i w nim – stroną dominującą była ekipa Mateusza Dobrzyńskiego, która rozpoczęła seta od prowadzenia 10-6. Mimo to – w dalszej części partii po dość długiej i interesującej wymianie – Zmieszani doprowadzili do wyrównania po 15. Gra w pierwszym secie była jednak dość ‘szarpana’, czego dowodem było to, że w dalszej części Dream prowadził już 20-17, ale w końcówce Zmieszani podjęli jeszcze bezskuteczną próbę odwrócenia losów. Ostatecznie ‘Marzyciele’ wygrali tę odsłonę do 19 i tak jak wspomnieliśmy na początku – był to koniec emocji w meczu. Środkowa partia to absolutna dominacja drużyny w szarych trykotach, którzy po wyrównanym początku (9-8) byli jedyną stroną, która zdobywała punkty. Ok – Zmieszani dorzucili coś do ‘koszyczka’, ale czym były ich 4 małe oczka przy 12 punktach rywali? Ostatni set to narastająca frustracja Zmieszanych, którzy po kilku nieudanych akcjach – rozpoczęli seta od stanu 5-9 dla rywali. Mimo że zanosiło się na szybkie zwycięstwo Dream Volley (15-10) to jednak w drugiej części partii popełnili oni kilka błędów, które pozwoliło rywalom na zniwelowanie strat (16-14). W końcówce team Mateusza Dobrzyńskiego zdołał się jednak odkręcić w efekcie, czego – po chwili postawili kropkę nad ‘i’ inkasując jednocześnie komplet punktów.

Speednet 2 – Wolves Volley 0-3 (23-25; 14-21; 9-21)

Prawdę mówiąc – spośród wszystkich dziewięciu spotkań w poniedziałkowy wieczór – te zdawało się być jednym z najnudniejszych. Nasze predykcje wynikały z faktu, że w naszych oczach Speednet był murowanym faworytem meczu i wydawało nam się, że komplet punktów jest więcej niż prawdopodobny. To co działo się na boisku numer trzy zostanie jednak w pamięci na długo. Niestety dla niektórych – na bardzo długo. W pierwszym secie rywalizacji – lider drużyny Speednetu nabawił się koszmarnej kontuzji kolana, która sprawiła, że niezbędna była interwencja specjalistów. Z tego miejsca życzymy Maciejowi jak najszybszego powrotu do zdrowia. W całej sytuacji kapitalnie zachowali się również gracze Wolves Volley, którzy znoszonego gracza uhonorowali brawami. Cóż – limit pecha w tym zakresie ‘Wilki’ mają już chyba wyczerpany. Nie tak dawno to ich środkowy – Krzysztof Janikowski trafił po meczu na SOR. Wracając do poniedziałkowego spotkania – po kilkunastu minutowej przerwie – obie drużyny wróciły na parkiet przy stanie 19-18 dla ‘Wilków’. Po chwili ‘Wataha’ dorzuciła 20 punkt i wydawało się, że jest już po zabawie. Po chwili do wyrównania doprowadził jednak środkowy – Tomasz Nurzyński. Od tego momentu byliśmy świadkami walki punkt za punkt, która finalnie zakończyła się wygraną ‘Watahy’. O ile w pierwszym secie – Speednet radził sobie w miarę dobrze, nawet po stracie wspomnianego zawodnika, tak wraz z końcem seta – skończyło się granko. Od początku drugiej odsłony to ‘Wataha’ rozdawała karty i była drużyną zdecydowanie lepszą. W połowie środkowej partii gracze w czarnych strojach wyszli na prowadzenie 14-9 i po chwili sensacja stała się faktem. Niekorzystny wynik ewidentnie podciął skrzydła Speednetowi, który w trzecim secie zagrał już bardzo słabo. Partia ta rozpoczęła się od stanu 7-2 dla Wolves Volley, którzy grali świetne zawody. W drugiej części seta po kapitalnej zagrywce rozgrywającego – Karola Ciechanowicza, Wolves Volley prowadzili 16-6 i po chwili cieszyli się z kompletu punktów. Ojj, bardzo mocny kandydat na drużynę tygodnia. Kapitalne zawody ‘Watahy’.

Volley Surprise – Dziki Wejherowo 0-3 (12-21; 15-21; 19-21)

Oj, nie był to najlepszy dzień drużyny Volley Surprise. To nomen-omen jest przez nas postrzegane w kategorii niespodzianki. Wszystko wskazywało bowiem na to, że ‘Słupszczczanie’ zaprezentują zdecydowanie lepszą siatkówkę niż miało to miejsce w poprzednich spotkaniach. Wszystko za sprawą faktu, że w poniedziałkowy wieczór nie mieli oni niemal żadnych problemów kadrowych, które jak doskonale wiemy – są często ‘hamulcowym’ drużyny. Ponadto – poprzednie nieudane wyniki można było zrzucić na karb tego, że grali oni z samymi mocarnymi drużynami. W poniedziałek – owszem, to rywale byli faworytami, ale koniec końców uznaliśmy, że zespół w żółtych strojach dopisze do swoich kont jakieś punkty. W pierwszym secie Dziki Wejherowo w dość bezpardonowy sposób pokazały, w której z drużyn jest obecnie więcej jakości. Po serii nieudanych ataków i festiwalu błędów w wykonaniu ‘Słupszczan’, musieli oni wziąć czas (12-6). Ten w zasadzie na nic się zdał. Tuż po przerwie, ‘Dziczyzna’ kontynuowała świetną grę i po świetnej zagrywce atakującego Adama Śliwińskiego, objęli oni prowadzenie 19-11, a następnie wygrali seta do 12. Im dłużej trwał mecz tym lepiej radzili sobie gracze Volley Surprise. Nie jest rzecz jasna tak, że w środkowej partii gracze Macieja Siacha stanowili dla Dzików zagrożenie. Po prostu było trochę lepiej. Co zapamiętaliśmy z drugiego seta? Z pewnością świetną grę środkowego Mateusza Węgrzynowskiego, po którego serii punktów – Dziki objęli prowadzenie 15-9. W dalszej części seta przypomniało nam się poprzednie spotkanie Volley Surprise z Volley Gdańsk. Podobnie jak tam – tu rywal również pozwalał sobie na nieco więcej zabawy czy nonszalancji. Mimo to – nie mieli problemów z tym by wygrać seta do 15. Ostatnią odsłonę zapamiętamy z pewnością na długo. Choć trudno to sobie wyobrazić – Volley Surprise wygrywał w pewnym momencie 17-11, a mimo to – przegrał seta. Tak – to się wydarzyło i z pewnością za odwrócenie nieciekawego położenia – Dzikom należą się pochwały.

CTO Volley – AIP 2-1 (19-21; 21-17; 21-12)

Spotkanie o godzinie 20:00 było niezwykle ważne w kontekście gry w grupie mistrzowskiej. Zdajemy sobie sprawę, że nieco ‘zaspoilerujemy’, ale mimo zwycięstwa CTO Volley – obecnie zdecydowanie lepszą sytuację mają gracze Adriana Ossowskiego, którym do gry w grupie mistrzowskiej potrzeba…punktu z liderem rozgrywek – MPS Volley. Przegrana w stosunku 0-3 sprawi, że AIP podobnie jak w sezonie Wiosna’23 – wypadnie za burtę. O wspomnianym meczu sobie jeszcze porozmawiamy. Jeśli chodzi o poniedziałkowe starcie to zdecydowanie najwięcej działo się w pierwszym secie, gdzie po wyrównanym początku był remis po 10. Jako pierwsi na prowadzenie wysunęli się gracze CTO, którzy po ataku Mikołaja Skotarka objęli prowadzenie 13-10. W dalszej części seta oglądaliśmy pojedynek atakujących – Mariusza Seroki oraz wspomnianego Mikołaja Skotarka. W taki sposób dobrnęliśmy do stanu po 19. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali gracze AIP, którzy po bloku Przemysława Wawera cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. W środkowej odsłonie wiele wskazywało na to, że to AIP wygra spotkanie. Po dwóch atakach środkowego – Konrada Gregorowicza, AIP rozpoczęli seta od prowadzenia 8-4. Mimo niekorzystnej sytuacji, CTO zdołało się po chwili podnieść. Po dwóch blokach w krótkim odstępie czasu Damiana Urbanowicza – CTO Volley najpierw doprowadziło do wyrównania, a następnie – objęli prowadzenie 13-11. Po chwili gracze z Malborka poszli za ciosem i po indywidualnym popisie Jakuba Nowaka – CTO cieszyło się z wyrównania. Ostatni set to absolutnie jednostronne widowisko. Po kilku punktach….rozgrywającego drużyny CTO – gracze w pomarańczowych trykotach objęli prowadzenie  11-4, po którym AIP kompletnie siadło i nawet nie próbowali odwrócić losów rywalizacji.

Husaria Assistance Partner – Port Gdańsk 1-2 (21-18; 19-21; 15-21)

Mecz, który wzbudzał bardzo wiele emocji – nawet długo po jego zakończeniu. Oczywiście nie mówimy tu o drużynie Portu Gdańsk, który jest już tak doświadczoną i zaprawioną w ligowych bojach ekipą, że są jedną z ostatnich ekip, która się ‘podpala’. Jeśli chodzi o Husarię – to w pewnych momentach aż wrzało. O co chodzi? Ano o to, że w obecnym sezonie drużynie ‘Rycerzy’ ewidentnie nie idzie. Nie licząc meczu z Portem, drużyna Grzegorza Żyły-Stawarskiego przegrała w obecnej kampanii aż sześć z siedmiu spotkań. Wiadomo zatem, że morale drużyny nie stały na zbyt wysokim poziomie. Mimo to początek meczu z Portem zdawał się układać w bardzo dobry sposób. Po serii trzech skutecznych ataków Oliwiera Rymszy – Husaria objęła prowadzenie 17-14. Jakby tego było mało – do sporych problemów kadrowych Portu, dołączył w trakcie meczu Tomasz Bobcow, który podczas gry nabawił się kontuzji. To sprawiło, że ‘Portowcy’ kontynuowali grę w pięciu graczy. Gdy po chwili Husaria wygrała pierwszego seta to wydawało się, że po chwili pójdą za ciosem i wygrają mecz. Inny plan na poniedziałkowy wieczór mieli gracze Portu, którzy po raz kolejny udowodnili dość powszechną tezę mówiącą o tym, że ‘im biedniej tym lepiej’. Środkowa odsłona to bardzo wyrównana gra obu stron, w której nie dało się odczuć, że drużyna ‘z doków’ gra w pięciu graczy. Po klasycznej walce ‘łeb w łeb’ dobrnęliśmy do stanu po 19. O tym, że to Port Gdańsk wygrał tę partię, zadecydowały dwa błędy ‘Rycerzy’ w końcówce (21-19). Decydujący o zwycięstwie set to wyrównana gra do stanu po 13. Od jakiegoś czasu czuć było jednak narastającą frustracje ‘Rycerzy’, którzy wściekali się na to, że biorąc pod uwagę okoliczności – już dawno powinni byli oni wygrać. To była z kolei woda na młyn dla Portu Gdańsk, który bez podniecania się objął po chwili prowadzenie 16-13. W dalszej części Husaria nie była już w stanie odrobić strat i to ‘Portowcy’ cieszyli się z wygranej. Po zakończonym spotkaniu – nawet w szatni, w obozie Husarii było bardzo gorąco i…specyficznie. Sami zastanawiamy się, w którą stronę to pójdzie.

Volley Surprise – AVOCADO friends 0-3 (17-21; 17-21; 19-21)

‘Weganie’ znowu to zrobili. Bilans drużyny Arkadiusza Kozłowskiego po ośmiu rozegranych spotkaniach to sześć zwycięstw i dwie porażki. W skrócie? Jest bardzo dobrze, a na pewno zdecydowanie lepiej niż w poprzednim sezonie. Czy może być jeszcze lepiej? Niebawem się przekonamy. Zanim jednak do tego dojdzie – kilka słów o meczu z szukającymi formy ‘Słupszczanami’. Już na samym początku, AVOCADO wypracowało sobie zaliczkę 10-5, po której Volley Surprise musiał wziąć czas. Z boku wyglądało to tak jakby team Macieja Siacha miał w głowie przegraną trzeciego seta z Dzikami Wejherowo. Wspomniany czas przyniósł oczekiwany rezultat. Po kilku wymianach, ‘Słupszczanie’ doprowadzili bowiem do wyrównania po 14 i sprawa wygranej seta pozostawała nierozstrzygnięta. Mimo że ‘Weganom’ we wspomnianym fragmencie jakoś specjalnie ‘nie szło’, to jednak w końcówce wpadła im seria trzech punktów, która sprawiła, że po asie serwisowym Filipa Kowalewskiego, cieszyli się oni z pierwszego punktu. Środkowa odsłona rozpoczęła się od niezbyt ciekawej gry z obu stron. Był to fragment, w którym mogliśmy oglądać sporo niedokładności, w której bądź co bądź – dominowała ekipa Volley Surprise (12-6). Mimo wysokiego prowadzenie – AVOCADO postanowiło zadbać o większe emocje (12-10). Druga część seta to jednak więcej jakości po ‘zielonej stronie siatki’, która sprawiła, że wyszli oni na prowadzenie 18-14 i po chwili cieszyli się z wygranej środkowej partii. Ostatnia odsłona to najbardziej wyrównana partia w meczu. Na półmetku seta mieliśmy bowiem remis po 11. Jako pierwsi na trzypunktowe prowadzenie po atakach głównych strzelb drużyny – Dominika Marlęgi oraz Mateusza Batyry, odskoczyli ‘Weganie’. W końcówce prowadzili nawet 19-15, ale Volley zdołał odrobić kilka oczek. Ostatnie słowo należało jednak do ‘Roślinożerców’, którzy po ataku środkowego Mikołaja Tempczyka – ‘zgasili’ wszystkie nadzieje rywali na punkty.

BES Boys BLUM – BL Volley 1-2 (11-21; 21-19; 19-21)

Jeden z zawodników BL Volley wyraził przed spotkaniem swoje zdziwienie faktem, że w zapowiedziach przedmeczowych nie przypomnieliśmy jednego z najbardziej zwariowanych dni w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Mowa o dniu, w którym stało się jasne, że BL Volley spada z drugiej do trzeciej ligi. Co ciekawe – w meczu rozegranym 7 czerwca 2022 r., drużynie ‘Tygrysów’ do utrzymania wystarczał zaledwie jeden punkt. Jak możecie się domyślać – punktów było zero. Poniedziałkowe starcie było zatem okazją dla BL do wzięcia rewanżu za tamten mecz. Spotkanie rozpoczęło się w sposób wymarzony dla faworyzowanej ekipy. O ile do połowy seta byliśmy świadkami wyrównanej gry (9-9), tak w dalszej części seta, BL odjechało rywalom. Po sekwencji ataku oraz bloku grającego na przyjęciu Adama Czapnika, BL objął prowadzenie 17-9 i po chwili wygrali oni seta do 11. Środkowa odsłona to zupełnie inna gra obu drużyn. Od początku tej partii ‘Chłopcy’ postawili swoim rywalom poprzeczkę na zdecydowanie wyższym poziomie. Po dwóch blokach z rzędu będącego w bardzo dobrej dyspozycji Marcina Karbownika, BES Boys objęli prowadzenie 7-5. Po chwili było jednak po 9. Kiedy wydawało się, że BL odzyskuje kontrolę – popełnili oni po chwili trzy błędy z rzędu, po których ‘Chłopcy’ prowadzili 12-9. W końcówce team Ryszarda Nowaka zdołał podkręcić nieco tempo i po ataku Arkadiusza Wasilewskiego, zespół BL musiał wziąć czas (19-15). Ten przyniósł poprawę pewnych szwankujących elementów, ale mimo zniwelowania straty – ‘Chłopcy’ cieszyli się po chwili z wyrównania. Trzeci set był w naszym odczuciu tym najbardziej ciekawym. Od samego początku obie drużyny toczyły dość wyrównaną grę. Jako pierwsi na trzypunktowe prowadzenie wyszli gracze Bez Lipy Volley, którzy po ataku Damiana Chojnackiego, prowadzili 13-10. Mimo niezłej zaliczki – ‘Chłopcy’ doprowadzili po chwili do wyrównania po 15. Końcówka seta to więcej zimnej krwi po stronie ‘Tygrysów’, którzy cieszyli się po chwili ze zwycięstwa do 19.

CTO Volley – Merkury 0-3 (16-21; 18-21; 13-21)

Nie boimy się tego napisać. To koniec marzeń CTO Volley o powtórce wyniku z poprzedniego sezonu, w którym ‘Pomarańczowi’ sięgnęli po tytuł mistrzowski Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Parafrazując klasyka od Budki Suflera – CTO po tym mistrzostwie nigdy nie było już sobą, o nie. Po meczu z Merkurym stało się jasne, że aby załapać się do grupy mistrzowskiej – CTO musi liczyć na cud. Z drugiej strony od jakiegoś czasu coś tam ewidentnie nie gra. Przykład? W poniedziałkowy wieczór w składzie CTO próżno było szukać jakiegokolwiek nominalnego środkowego. Oczywiście to jeden z wielu problemów, które od jakiegoś czasu trapią drużynę. Co ciekawe – w bardzo podobnym tonie rozmawialiśmy niedawno o poniedziałkowym rywalu CTO – Merkurym. Ci w ostatnim czasie wyglądają naprawdę dobrze i dużo wskazuje na to, że najgorszy kryzys już za nimi. Oczywiście to, co napisaliśmy może się za chwilę ‘brzydko zestarzeć’, ale co dla zasady – Merkury może się ostatnio podobać. W meczu z CTO Volley, team Piotra Peplińskiego był drużyną o co najmniej jedną klasę lepszą. W pierwszym secie, po kilku atakach Daniela Godlewskiego, Merkury odskoczył rywalom na siedem oczek 12-5 i po chwili dopiął swego. Środkowa odsłona rozpoczęła się niemal identycznie. Tym razem na tablicy wyników było 12-6. Z czasem CTO coś tam podgoniło, ale na Sali nie było chyba ani jednego szaleńca, który wierzyłby w to, że ‘Pomarańczowi’ sięgną po wygraną w tej partii. Ostatnia odsłona to już totalna demolka. Przy stanie 15-5 dla Merkurego nad drużyną CTO czuwała jakaś opatrzność, która sprawiła, że w sali zgasło światło. Prawda jest jednak taka, że wtyczkę z prądem, drużynie z Malborka wyciągnięto znacznie wcześniej. Po tym, gdy zrobiło się jasno – lica graczy w pomarańczowych strojach były nadal czerwone, a wpływ na to miała mieszanka wstydu oraz rozgoryczenia. Finalnie w końcówce CTO podgoniło nieco wynik, ale nie zmieniło to naszego spojrzenia na te absolutnie jednostronne widowisko. 

Zapowiedź – MATCHDAY #20

Zaczynamy siódmy tydzień zmagań w sezonie Jesień’23. W poniedziałkowy wieczór dojdzie do dziewięciu pojedynków. Na początek w swoim setnym spotkaniu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta o zwycięstwo powalczą ekipy Chilli Amigos oraz Craftveny. Dość ciekawie będzie również w elicie, w której toczy się obecnie zażarta walka o grupę mistrzowską. Zapraszamy na zapowiedź!

Chilli Amigos – Craftvena

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Mimo porażki w ostatnim tygodniu rozgrywek – drużyna Chilli Amigos mogła opuszczać parkiet z podniesionymi głowami. Wszystko za sprawą faktu, że wywalczyli oni punkt ze Speednetem 2, który był absolutnym faworytem starcia i niemal wszyscy obstawiali, że ‘Programiści’ sięgną w meczu po komplet punktów. Ostatecznie team Marka Ogonowskiego sięgnął w meczu po dwa oczka i za samo spotkanie – drużynie Chilli należą się pochwały. Nieco gorzej sytuacja wygląda, jeśli spojrzymy na całokształt. W obecnej edycji gracze Chilli rozegrali siedem spotkań, w których tylko raz zdołali odnieść zwycięstwo. Nieciekawe wyniki mają rzecz jasna odzwierciedlenie w ligowej tabeli. Póki co – Chilli Amigos okupują dwunastą lokatę i z całą pewnością jest to w przypadku drużyny, swego rodzaju novum. Czy Chilli zdołają się w poniedziałkowy wieczór nieco odkuć? Z pewnością byłoby to szalenie istotne z uwagi na nieciekawe morale drużyny. Dodatkowo – potencjalna wygrana byłaby godnym uczczeniem jubileuszowego spotkania. Tak się składa, że konfrontacja z Craftveną będzie setnym meczem Chilli w rozgrywkach SL3. Choć to naprawdę dziwne i słowo honoru – nie planowaliśmy tego – dla Craftveny poniedziałkowe starcie będzie tu uwaga – również setnym meczem w SL3. W tabeli wszechczasów lepiej radzi sobie ekipa Chilli, która zgromadziła na swoim koncie o 23 punkty więcej. Nos podpowiada nam, że ta dysproporcja po poniedziałkowym starciu się zmniejszy. 

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Zmieszani – Dream Volley

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Trzecia drużyna w tabeli wszechczasów – Zmieszani, podejdą do spotkania w bardzo dobrych nastrojach. Te związane są z faktem, że po serii nieudanych spotkań, w których Zmieszani nie zdołali wygrać, przyszło wreszcie przełamanie. Przypomnijmy, że w minionym tygodniu zespół Edyty Woźny rywalizował z Team Spontan i poza samą wygraną – sięgnęli po komplet punktów. To sprawiło z kolei, że załapali się do windy, która pozwoliła im na ucieczkę ze strefy spadkowej. Obecnie po siedmiu rozegranych spotkaniach, Zmieszani plasują się na dziewiątym miejscu. Oczywiście – nadal nie mogą spać spokojnie, a ich utrzymanie w lidze nie jest przesądzone. Sytuacji z pewnością nie poprawia fakt, że w poniedziałkowy wieczór, Zmieszani zmierzą się z Dream Volley i to rywale będą zdecydowanym faworytem spotkania. Dla obu ekip poniedziałkowe starcie będzie czwartym meczem w historii SL3. Póki co – Dream Volley ma ze Zmieszanymi doskonały bilans samych zwycięstw. W tym miejscu przypomina nam się zapowiedź meczu ‘Marzycieli’ z Oliwą Team, do którego doszło kilkanaście dni temu. Wówczas również podkreślaliśmy fakt, że graczom Mateusza Dobrzyńskiego z tym rywalem grało się świetnie. Ponadto zastanawialiśmy się czy dojdzie do ‘odwrócenia karty’. Finalnie ‘Marzyciele’ stanęli jednak na wysokości zadania i wygrali kolejny bezpośredni mecz. Piszemy o tym teraz, ponieważ uważamy, że tym razem będzie podobnie.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Speednet 2 – Wolves Volley

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Sytuacja w trzeciej lidze zdaje się krystalizować. Mowa tu oczywiście wyłącznie o trzech drużynach, które o ile nie wydarzy się nic dziwnego – rozdzielą pomiędzy sobą poszczególne kolory medali. Jedną z trzech wymienionych drużyn jest oczywiście Speednet, który o godzinie 19:00 stanie do walki o ósme zwycięstwo w sezonie Jesień’23. W naszym odczuciu dużo wskazuje na to, że w ligowej tabeli będą wyżej nie ci, którzy wygrają bezpośrednie starcie a ci, którzy będą potrafili wygrywać za komplet punktów w meczach, w których będą oni wyraźnymi faworytami. Piszemy o tym teraz, ponieważ w obecnym sezonie – Speednet stracił w ten sposób dwa punkty. Po raz pierwszy przydarzyło się to kilka tygodni temu, kiedy team Marka Ogonowskiego rywalizował z Portem Gdańsk i mimo bardzo wysokiego prowadzenia – nie zdołał postawić kropki nad ‘i’. Po raz drugi ‘Programiści’ stracili punkt w poprzednim tygodniu, tym razem z Chilli Amigos. Czy w poniedziałkowy wieczór, ‘Różowi’ skompletują ‘hat-tricka’? Z pewnością opisywanego scenariusza, postarają się uniknąć. Wydaje się, że o to nie będzie jednak tak łatwo jak mogłoby się wydawać. Wolves Volley z dziewięcioma oczkami na koncie, plasuje się obecnie na ósmym miejscu w lidze. Warto podkreślić tu fakt, że rywalizowali oni z pozostałymi drużynami z ligowego topu i po meczu ze Speednetem – przyjdą jeszcze teoretycznie łatwiejsze miejsce. To z kolei pozwala sądzić, że w obecnej edycji skończy się na wyższym miejscu. Przypomnijmy, że pięć zwycięstw w poprzedniej edycji dało drużynie ‘Wilków’ ósmą lokatę. Czy tym razem będzie lepiej? Z pewnością o wygraną już w poniedziałek będzie piekielnie trudno.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Volley Surprise – Dziki Wejherowo

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Po niezłym początku sezonu, w którym Volley Surprise pokazało się z bardzo dobrej strony w meczu z Team Spontan – ‘Słupszczanie’ zdecydowanie obniżyli loty i pięć kolejnych spotkań drużyny Macieja Siacha – kończyły się porażkami drużyny. Dodatkowo – w trzech ostatnich spotkaniach, w którym Volley Surprise rywalizowało z Hydrą, BEemką oraz Volley Gdańsk – gracze występujący w delegacji nie podjęli nawet rękawic. Wspomniane spotkania były bardzo jednostronnymi pojedynkami, a to z kolei nie jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi pojedynkami w SL3. Obecna sytuacja Volley Surprise zaczyna przypominać to, co oglądaliśmy w poprzednich edycjach. Precyzując – jeśli w grze drużyny nic się nie zmieni – to podobnie jak w poprzednich edycjach – będą oni musieli drżeć o utrzymanie do samego końca. W poniedziałkowy wieczór, Volley Surprise rozegra pojedynki numer 7 oraz 8. Uważamy, że ‘Słupszczan’ czekają dwa dość wymagające pojedynki, w których to rywale będą faworytami spotkania. Poza meczem z Dzikami Wejherowo, Volley rozegra również pojedynek z AVOCADO friends. W przeszłości – Volley Surprise potrafił wygrywać z obiema wspomnianymi drużynami. Jak będzie w poniedziałek? Dziki Wejherowo podejdą do spotkania po nieudanym meczu z BEemką Volley, w którym nie zdołali oni ugrać choćby seta. Poniedziałkowe starcie zdaje się być idealną okazją do tego, by zmazać plamę i poprawić sobie humory. Jeśli w meczu nie wydarzy się nic nieprzewidzianego – Dziki powinny sięgnąć w poniedziałek po piąte zwycięstwo w sezonie Jesień’23.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):

CTO Volley – AIP

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Ależ skomplikowała sobie sytuację drużyna CTO Volley. Ledwie kilka dni temu, drużyna z Malborka rozgrywała mecz z Tufi Team. Po bardzo ważnych wygranych z Eko-Hurtem oraz MPS Volley uznaliśmy, że ‘Mistrz wraca do gry’. Niestety dla drużyny z Malborka – stało się jednak inaczej i gracze w pomarańczowych strojach dostali oklep od beniaminka rozgrywek. W związku z tym, przed poniedziałkową serią gier, CTO Volley znajduje się na szóstym miejscu w ligowej tabeli i o grę w grupie mistrzowskiej – muszą powalczyć w poniedziałkowy wieczór. Zadanie stawiane przed CTO nie będzie bynajmniej łatwe. Tak się składa, że rozegrają oni dwa mecze z drużynami, które podobnie jak CTO – nie wyobrażają sobie gry w grupie spadkowej. Kiedyś już użyliśmy tego porównania, ale wydaje się ono na tyle celne, że nie sposób do niego nie wrócić. Cała sytuacja w pierwszej lidze przypomina obecnie oczepinową zabawę, gdzie mamy ustawionych pięć krzeseł dookoła, których tańczy sześć osób. Wiadomym jest, że na sygnał ‘stop’ dla którejś z ekip zabraknie miejsca. Ponadto – prawdę mówiąc to do walki o grupę mistrzowską włączyła się ekipa Tufi Team, która ma co prawda najmniej punktów, ale ma za to teoretycznie najłatwiejszy terminarz. Oj, będzie się działo. Czy AiP zdoła w obecnym sezonie powalczyć o medale? Aby tak się stało, muszą oni ustabilizować formę na wysokim poziomie. W obecnej edycji mieli bowiem mecze, w których prezentowali się kapitalnie, ale mieli również te, w których kompletnie zawodzili. Jak będzie w poniedziałek? Poprzednie spotkanie obu drużyn zakończyło się bezdyskusyjnym zwycięstwem CTO. Uważamy, że przyparci do muru gracze w pomarańczowych strojach – zepną poślady i przechylą szale zwycięstwa na swoją stronę.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Husaria Assistance Partner – Port Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Po jednym spotkaniu, po którym Husaria Assistance Partner mogła wreszcie odetchnąć z ulgą – przyszła kolejna porażka w lidze. Tym razem lepsi od ‘Rycerzy’ okazali się gracze Wolves Volley. Obecny bilans drużyny Grzegorza Żyły-Stawarskiego jest naprawdę nieciekawy. W siedmiu spotkaniach obecnego sezonu, Husaria zanotowała już sześć porażek. Dla drużyny ‘Rycerzy’ obecna edycja jest czwartym sezonem w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Dotychczasowa przygoda wyglądała następująco:

Wiosna’22 – 2 zwycięstwa, 11 porażek

Jesień’22 – 6 zwycięstw, 7 porażek

Wiosna’23 – 4 zwycięstwa, 9 porażek

Na chwilę obecną sytuacja wygląda tak, że ‘Rycerzom’ najbliżej do premierowego sezonu w SL3, w którym zanotowali zaledwie dwa zwycięstwa. Poza poniedziałkowym meczem z Portem Gdańsk, ‘Rycerze’ rozegrają mecze z ACTIVNYMI, BL Volley, Craftveną, Drużyną A oraz Tiger Team. Patrząc na szybko – w naszych oczach będą wyraźnym faworytem wyłącznie w jednym meczu – z Drużyną A. Pozostałe pojedynki, w tym spotkanie z ‘Portowcami’, gdzie więcej szans dajemy rywalom. To oznacza, że aby obecnego sezonu nie spisać na straty – Husaria musi podkręcić tempo i pokusić się o niespodzianki. Czy uda im się tego dokonać już w poniedziałek? ‘Portowcy’ w obecnym sezonie grają dość nieprzewidywalną siatkówkę. Z jednej strony – potrafią oni zagrać kapitalne zawody jak z BES Boys BLUM. Z drugiej zaś – coraz częściej zdarzają im się mecze, w których Port dość mocno rozczarowuje (z Flotą czy Chilli Amigos). Mimo wszystko uważamy, że to właśnie po granatowej stronie siatki będzie w poniedziałek więcej sportowych argumentów. Jeśli Port zagra na poziomie, który w ich wydaniu oglądaliśmy wielokrotnie – to nie powinni mieć oni problemów z wygraniem.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Volley Surprise – AVOCADO friends

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Obecnie zastanawiamy się czy ‘Weganie’ faktycznie przeżywają ‘renesans formy’, czy jest to wypadkowa stosunkowo niezbyt wymagającego terminarza. Należy bowiem zauważyć, że AVOCADO wygrało z TGD, Zmieszanymi, Spontanem, Maritexem i Dzikami Wejherowo. Poza ostatnią wymienioną z drużyn – każda boryka się obecnie z mniejszymi lub większymi problemami. Wtedy, kiedy AVOCADO grało jednak mecze z mocarnymi drużynami jak z Hydrą czy Dream Volley – kończyło się na wyniku 0-3. Niemniej jednak, za obecny sezon drużynie AVOCADO należą się pochwały. O tym, że zespół Arkadiusza Kozłowskiego zanotował progres niech świadczy fakt, że w minionej edycji AVOCADO wygrało zaledwie 4 z 13 spotkań. Obecnie, tak jak wspominaliśmy mają 5 wygranych na 7 rozegranych spotkań. Uważamy, że to nie ostatnie słowo ‘Roślinożerców’ i już w poniedziałek – dorzucą kolejny skalp w postaci wygrania z Volley Surprise. Jesteśmy niemal przekonani, że jeśli ‘Słupszczanie’ nie będą mieli w poniedziałek problemów kadrowych – to dla AVOCADO mecz nie będzie ‘spacerkiem’. Udowodnił to chociażby jedyny dotychczasowy mecz obu drużyn, do którego doszło na początku sezonu Wiosna’23. Mimo że wówczas faworytem starcia byli gracze AVOCADO, to finalnie wyrównane spotkanie zakończyło się zwycięstwem Volley Surprise w stosunku 2-1. W naszym odczuciu podział punktów w poniedziałkowym starciu jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Uważamy jednak, że AVOCADO uda się rewanż za spotkanie sprzed pół roku.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):

BES Boys BLUM – BL Volley

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Ależ faluje nam w ostatnim czasie drużyna BES Boys BLUM. Kiedy po bardzo nieudanym początku sezonu, drużyna ‘Chłopców’ wrzuciła kolejny bieg to uznaliśmy, że ich problemy z początku sezonu są już przeszłością. Niestety dla nich – w ostatnim czasie, zespół Ryszarda Nowaka rozegrał spotkanie z ‘Wilkami’ i trzeba przyznać, że byli oni zaledwie tłem dla rywali. Ostatecznie po ostrym laniu skończyło się wynikiem 0-3, a to z kolei sprawi, że do meczu z BL drużyna w szarych trykotach podejdzie w nienajlepszym nastroju. Ok – pewnym usprawiedliwieniem dyspozycji z poprzedniego tygodnia są problemy kadrowe, z którymi BBB się we wspomnianym meczu borykało. Czy do poniedziałkowego starcia z BL Volley sytuacja ulegnie zmianie? Dla odmiany – ich rywale podejdą do spotkania w bardzo dobrych nastrojach. Wszystko za sprawą faktu, że w ostatnim czasie team Wojciecha Strychalskiego wygrał dwa spotkania. O ile wygrana z Drużyną A nie była jakąś wielką niespodzianką, tak zwycięstwo z ACTIVNYMI Gdańsk należy rozpatrywać w kategorii sporego wyczynu. Dobre wyniki w dwóch ostatnich spotkaniach błyskawicznie przełożyły się na ligową tabelę, w której ‘biało-pomarańczowi’ wskoczyli na wysokie – piąte miejsce. Owszem, wszystko wskazuje na to, że pociąg do drugiej ligi już dawno uciekł, ale piąte miejsce to przecież wynik wokół, którego drużyna BL Volley kręci się od kilku sezonów. Owszem można zarzucać BL, że ci nie robią progresu, ale całe szczęście – nie spadają poniżej pewnego pułapu. Uważamy, że w poniedziałkowy wieczór, zespół ‘Tygrysów’ zanotuje 36 zwycięstwo w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

CTO Volley – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Nie tak dawno – absolutny hit Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Do niedawna – absolutnie dwie najlepsze drużyny w SL3 i chyba amatorskiej siatkówki na Pomorzu. Obecnie – hit nieco zakurzony, który nie elektryzuje już tak jak niegdyś. Obecnie dominatorzy Siatkarskiej Ligi Trójmiasta mają swoje spore problemy, które sprawiają, że ich obecność w grupie mistrzowskiej w pierwszej lidze – nie jest absolutnie pewna. Co ciekawe – przed sezonem wydawało się, że z większymi problemami będą borykali się gracze Merkurego, którzy po transferach wychodzących będą mieli spore problemy z osiąganiem korzystnych wyników. Jeśli chodzi o CTO Volley to przypomnijmy, że sytuacja była nieco inna. Owszem – z drużyny odeszło dwóch bardzo wartościowych graczy drużyny, ale trzon pozostał niezmienny. Poza tym – co również ważne, CTO nie miało większych problemów z tym, by zgłosić szeroki skład do ligi i ilekroć drużyna grała w SL3 mecz – nigdy nie miała problemu z tym by zebrać siedmiu-ośmiu graczy na mecz. Tak jak wspominaliśmy – mimo, że uznaliśmy, że to Merkury może mieć większe problemy w obecnym sezonie – póki co jest na odwrót. Team Piotra Peplińskiego wciąż trzyma kontakt z liderem rozgrywek – MPS Volley. Sytuacja czterokrotnych Mistrzów SL3 jest również lepsza w kontekście gry w grupie mistrzowskiej. Po siedmiu rozegranych meczach, Merkury ma o dwa oczka więcej od ich poniedziałkowych rywali. Warto zaznaczyć tu fakt, że do końca rundy zasadniczej obie drużyny mają dwa bardzo trudne pojedynki. Dyspozycja w najbliższych dniach zadecyduje o tym, o jakie cele powalczą w obecnej edycji obie drużyny. Która z drużyn jest faworytem starcia? Oj, dawno nie mieliśmy takiego bólu głowy. Wydaje się jednak, że 51% szans na tryumf mają gracze Merkurego.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

MATCHDAY #19

Za nami emocjonujący dzień meczowy. W czwartek z bardzo dobrej strony pokazał się beniaminek pierwszej ligi – Tufi Team, który pokonał obecnego Mistrza SL3 – CTO Volley. Ponadto swoje spotkania wygrywali faworyci – MPS Volley oraz drugoligowa Hydra, a także Old Boys. Zapraszamy na podsumowanie!

Tufi Team – CTO Volley 2-1 (22-20; 15-21; 21-19)

Po ubiegłym tygodniu rozgrywek, w którym CTO Volley ograło wicemistrza SL3 – drużynę Eko-Hurt, a następnie jedyną drużyną, która do tego czasu nie przegrała – MPS Volley, wydawało się, że ‘Pomarańczowy walec’ wrócił na właściwe tory. Gdy dodaliśmy do tego fakt, że nie tak dawno Tufi poległo w starciu z Merkurym 0-3, to uznaliśmy, że dość wyraźnym faworytem czwartkowego spotkania będą gracze CTO Volley. Team z Malborka od początku prezentował się nieco lepiej od swoich rywali i objął prowadzenie 5-2. Z czasem gra obu drużyn się wyrównała, ale jednak – CTO wciąż posiadało przez większość seta delikatną przewagę (14-13). Sytuacja zaczęła się zmieniać po czterech atakach z rzędu Piotra Watusa, który wyprowadził ‘Tuffików’ na prowadzenie 18-16. Mimo to, pierwszą piłkę setową mieli gracze CTO Volley. Ostatecznie po dwóch błędach drużyny występującej w delegacji oraz skutecznym bloku Łukasza Arciszewskiego – Tufi cieszyło się z wygrania pierwszej odsłony. Środkowa partia to set bez większej historii. CTO Volley objęło w tej partii wysokie prowadzenie 8-3 i do końca seta – trzymali oni swojego rywala na bezpieczny dystans. Finalnie po wygranej do 15, gracze CTO doprowadzili do wyrównania w meczu. Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się od prowadzenia Tufi Team (4-1). Mimo to – na półmetku partii, CTO Volley po dwóch skutecznych blokach środkowego Łukasza Negowskiego, objęło prowadzenie 13-9 i było na doskonałej drodze do zwycięstwa. W drugiej części seta ‘odcięło im jednak prąd’ i nie byli w stanie powstrzymać coraz lepiej grającego beniaminka pierwszej ligi (18-18). W końcówce widać było, że Tufi bardzo mocno urosło. Jeśli chodzi o CTO to roztrwoniona zaliczka dość mocno wybiła ich z rytmu. Finalnie po atakach najlepszego gracza meczu – Piotra Watusa, Tufi wyszarpało zwycięstwo w meczu. Brawo!

BES Boys BLUM – Wolves Volley 0-3 (17-21; 17-21; 11-21)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy, że będzie to bardzo wyrównane spotkanie. Ba, do samego końca nie mogliśmy się zdecydować, która z drużyn jest w naszych oczach faworytem spotkania. Cóż. Po meczu musimy przyznać, że jesteśmy bardzo rozczarowani. Drużyna BES Boys BLUM zagrała w czwartkowy wieczór zdecydowanie gorzej niż miało to miejsce w kilku poprzednich spotkaniach tej drużyny. Owszem – w czwartek mieli oni pewne problemy kadrowe, ale która z drużyn ich nie ma? Daleko nie trzeba szukać – ‘Wilki’ również mają spore problemy, a w czwartkowy wieczór wyglądali jak Jastrzębski Węgiel na tle drugoligowej drużyny. Mecz rozpoczął się od wzajemnego ‘badania się’ przez obie drużyny. Po kilku minutach od pierwszego gwizdka sędziego w meczu, na tablicy wyników było po 9. Po kilku atakach Michała Łubińskiego, ‘Wataha’ zdołała odskoczyć swoim rywalom i objąć prowadzenie 13-10. Gdy pod koniec seta sekwencją ataku oraz skutecznego bloku popisał się nowy środkowy ‘Wilków’ – Tomasz Łapiński, stało się jasne, która z drużyn wygra premierową odsłonę (18-14). Druga partia wyglądała nieco inaczej. Drużyna BES Boys BLUM dłużej ‘trzymała fason’ (14-14) i do tego momentu – kwestia wygrania seta była sprawą otwartą. Wilczy duet w postaci dobrze dysponowanych Michała Łubińskiego oraz Szymona Merskiego sprawił, że ‘Wataha’ odskoczyła na 19-16 i po chwili dopięła swego. Ostatnia odsłona to już absolutnie jednostronne widowisko, w którym w role pierwszoplanowych postaci wcielili się gracze Wolves Volley. Trzymając się tematyki dziesiątej muzy – gracze BBB wcielili się w tej partii w rolę statystów, którzy co tu dużo mówić – niewiele mogli. Ostatecznie ‘Wataha’ wygrała tę odsłonę do 11, a cały mecz 3-0. Warto podkreślić fakt, że w całym spotkaniu zdobyli oni aż 50 punktów po własnych akcjach, co jest doskonałym wynikiem.

Hydra Volleyball Team – Oliwa Team 3-0 (21-19; 21-17; 21-18)

Pomimo faktu, że przed rozpoczęciem spotkania ‘Bestia’ mogła pochwalić się bilansem pięciu zwycięstw oraz jednej porażki to jednak znajdowaliśmy kilka powodów do narzekania. Jesteśmy niemal przekonani, że w tych narzekaniach nie byliśmy odosobnieni. Uważamy, że robili to sami gracze w złotych strojach. Dwa z trzech ostatnich spotkań to cytując klasyka polskiego YouTuba – ‘tak średnio bym powiedział, tak średnio’. Finalnie po koszmarnym początku z Maritexem – Hydra wyszarpała zwycięstwo z rąk rywali, ale były to naprawdę ciężary. Mimo to – uznaliśmy, że w czwartkowy wieczór zobaczymy ich dobry ‘wykon’ w konfrontacji z Oliwą Team. Zespół Tomasza Kowalewskiego do stanu po 16 absolutnie nie odstawał od rywala. W końcówce – będący w niesamowitym gazie od kilkunastu spotkań – Sebastian Konarzewski popisał się dwoma atakami, które w bardzo dużej mierze przyczyniły się do tryumfu Hydry. Wisienkę na torcie dołożył Kacper Wesołowski, po czym obie drużyny musiały zmienić się stronami (21-19).  Środkowa partia nie była już tak emocjonująca. Po jednym z ataków Filipa Ziółkowskiego, Hydra objęła prowadzenie 11-6 i wydawało się, że po chwili postawią kropkę nad ‘i’. Niestety dla siebie – po chwili, dzięki duetowi Skrzypkowski & Kucia na tablicy wyników pojawił się remis po 12, a następnie po 17. Końcówka to więcej jakości po stronie graczy w złocistych strojach. Po świetnej zagrywce wspomnianego wcześniej Filipa Ziółkowskiego – Hydra dołożyła do ligowej układanki kolejny cenny punkt. W ostatnim secie, ‘Bestia’ znalazła się w tarapatach. Po ataku oraz asie serwisowym Jakuba Klimczaka, który w trzeciej partii zagrał na środku – Oliwa objęła prowadzenie 10-7. Mimo to ‘Bestia’ nie spanikowała tylko konsekwentną i skuteczną siatkówką wyprowadziła wynik do stanu 16-13. W końcówce Oliwa starała się jeszcze odrabiać straty, ale finalnie – team Sławomira Kudyby cieszył się z bardzo ważnego kompletu oczek.

ACTIVNI Gdańsk – Craftvena 3-0 (21-16; 21-16; 21-15)

Nie będziemy tu niczego ukrywać. Po dwóch bardzo rozczarowujących występach ACTIVNYCH w ostatnim czasie – zwątpiliśmy w tę drużynę do tego stopnia, że nie byliśmy przekonani ich zwycięstwa z ‘Rzemieślnikami’. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na zachowawczy typ 2-1 dla drużyny Artura Kurkowskiego, ale robiliśmy to bez jakiegokolwiek przekonania. Ostatecznie – myliliśmy się, bo ACTIVNI byli drużynę o klasę lepszą i ich wygrana w meczu nie była ani przez chwilę zagrożona. Gdyby tylko ACTIVNI potrafili ustabilizować formę to byliby piekielnie mocni. Gdyby jest jednak na tyle parszywym słowem, że jest w zasadzie niemierzalne. W skrócie – po słowie gdyby można napisać wszystko. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od lepszej gry zespołu Artura Kurkowskiego. Po trzech atakach w krótkim odstępie Czarka Labuddy, ACTIVNI objęli prowadzenie 10-6. W dalszej części ACTIVNI nie zwalniali i po ataku z prawego skrzydła Roberta Skwiercza, objęli prowadzenie 17-10, po którym stało się jasne, że to ACTIVNI wygrają pierwszą odsłonę (21-16). Środkowa partia to wyrównana gra, która zaprowadziła nas do stanu po 11. Po chwili doszło do dość niebezpiecznej sytuacji, w której zderzyli się Denys Zviryk oraz Jędrzej Szadejko. Na szczęście skończyło się na siniakach i sporym strachu. Tak czy siak – po wspomnianej sytuacji, ACTIVNI odskoczyli ‘Rzemieślnikom’ na pięć punktów (17-12) i po chwili cieszyli się z wygranej meczu. Ostatnia partia rozpoczęła się od świetnej gry ACTIVNYCH, która doprowadziła ich do prowadzenia 12-5, po której Craftvena nie miała już sportowych argumentów na to by się podnieść. Finalnie po ataku nowego środkowego – Krzysztofa Domarosa, ACTIVNI wygrali seta do 15, a cały mecz 3-0.

Old Boys – Maritex Gdańsk 3-0 (21-13; 21-13; 21-19)

Powoli potwierdzają się nasze słowa o tym, że drużyna Maritexu przechodzi obecnie kryzys. Wliczając czwartkowe spotkanie z drużyną Old Boys – team Macieja Skowrońskiego rozegrał w obecnej edycji osiem spotkań spośród, których – wygrał zaledwie jeden mecz. Mimo to – sytuacja w tabeli nie jest jeszcze tragiczna, a wpływ na to ma fakt, że w kilku przegranych spotkaniach – udawało im się zgarniać po punkcie. Nieciekawa sytuacja nie dotyczy bynajmniej samej liczby porażek. W ostatnim czasie zauważalne jest to, że ‘biało-czarni’ mają bardzo duże problemy kadrowe i naturalnym jest to, że rodzą się pytania czy pewna formuła się nie wyczerpuje. Jeśli chodzi o mecz z Old Boys’ami to trzeba przyznać, że na tle faworyzowanej drużyny – Martitex zdołał postawić się wyłącznie w trzecim secie, o czym za chwilę. Pierwsza odsłona rozpoczęła się od narzucenia swoich warunków gry przez Old Boys. Po kilku błędach drużyny Macieja Skowrońskiego na tablicy wyników było 8-4 dla ‘Dziadków’. Z czasem przewaga drużyny Bartłomieja Kniecia wynosiła już dziesięć punktów (15-5), po czym beniaminek trzeciej ligi wyraźnie zwolnił (21-13). Środkowa odsłona to wypisz-wymaluj premierowa partia. Wynik 8-4 oraz 16-8 jest tego dowodem. Podobnie jak w pierwszym secie i tu – Old Boys nie czując zbytniej presji ze strony rywala, pozwolili sobie na nieco nonszalancji. Finalnie partia ta zakończyła się wynikiem 21-13. Zdecydowanie najciekawiej było w ostatnim secie, w którym przez długi czas to Maritex prowadził grę (11-9). Druga część partii to jednak prowadzenie Old Boys, na które wyprowadził ich skutecznym blokiem – Tomasz Kryger (16-13). Końcówka seta to dość wyrównana gra, która po ataku środkowego – Radosława Rygielskiego zakończyła się happy-endem beniaminka drugiej ligi.

MPS Volley – Szach-Mat 3-0 (21-16; 21-18; 21-16)

Gdyby sezon miał się kończyć właśnie dziś – MPS zostałby nowym Mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Nie mówimy już tylko o samej pozycji w tabeli. Po prostu gra Miłośników Piłki Siatkowej jest obecnie najbardziej przekonująca. Tam, gdzie inni przegrywają nawet, kiedy są faworytem – MPS po prostu wygrywa. Jednym z ‘meczów-pułapek’ zdawał się być pojedynek z Szach-Matem. Na ‘papierze’ wszystko wskazywało na to, że MPS nie powinien mieć problemów by ograć rywali. W obecnym sezonie było już jednak tyle niespodzianek, że nic nie było pewne. Wspomniana ‘pułapka’ zastawiona na MPS okazała się nieskuteczna, zbyt czytelna, przewidywalna i pozbawiona elementu zaskoczenia. Po prostu. Nie da się oszukać starego misia na sztuczny miód. Początek rywalizacji to przewaga graczy w niebieskich strojach, którzy po ataku Rafała Buczyńskiego objęli prowadzenie 10-6. Z czasem po ataku Sławka Mizeraczyka na tablicy wyników było 16-11, a to oznaczało, że wygranie pierwszego seta był już niemal pewne(21-16). Środkowa odsłona to bodajże najlepszy fragment ‘Szachistów’, którzy nie zaczęli co prawda zbyt dobrze (10-7), ale z czasem potrafili pokazać sportowy charakter i nieco postraszyć faworyzowanego rywala. Po kilku atakach Sebastiana Rydygera, Szach-Mat objął nawet prowadzenie 18-17 i był bardzo bliski wyrównania w setach. Ostatecznie po gwoździu Piotra Mikołajewskiego oraz kilku błędach ‘Szachistów’ – MPS cieszył się po chwili z wygrania meczu. Obu drużynom pozostał do rozegrania ostatni set, w którym na półmetku – MPS prowadził jednym oczkiem (12-11). Po dwóch atakach Wojciecha Małeckiego – MPS odskoczył rywalom na cztery punkty (19-15) i stało się jasne, że MPS zgarnie tego dnia pełną pulę.

Zapowiedź – MATCHDAY #19

Przed nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. W czwartkowy wieczór dojdzie do sześciu pojedynków – po dwa z każdej z lig. Dość ciekawie zapowiada się spotkanie w trzeciej lidze, w której ACTIVNI Gdańsk zmierzą się z Craftveną. Zapraszamy na zapowiedź!

Tufi Team – CTO Volley

Godz.: 19:30, boisko nr 2

W czwartkowy wieczór dojdzie do jubileuszowego – setnego spotkania drużyny Tufi Team w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. ‘Tuffiki’ do SL3 dołączyli w sezonie Jesień’19. Co ciekawe – w ówczesnej kadrze drużyny znajdowało się pięciu graczy, którzy reprezentują barwy drużyny do dzisiaj. Mowa tu o kapitanie – Mateuszu Woźniaku, przyjmującym – Piotrze Watusie, atakującym – Piotrze Adamczyku środkowym – Łukaszu Arciszewskim oraz libero – Krzysztofie Horeczym. Poza tym ostatnim – cała wspomniana czwórka, gdy tylko jest zdrowa – występuje w pierwszym składzie Tufi do dzisiaj. Na przestrzeni wszystkich sezonów, w których Tufi grało – największym sukcesem drużyny jest wicemistrzostwo w sezonie Jesień’20. Od tamtego czasu drużyna Mateusza Woźniaka nie była w stanie nawiązać do ‘tłustych czasów’. Po kilku sezonach spędzonych w elicie – spadli oni do drugiej klasy rozgrywkowej. Po dwóch spędzonych tam sezonach – Tufi wróciło przed obecnymi rozgrywkami do najwyższej klasy rozgrywkowej. W obecnym sezonie, beniaminek rozgrywek rozegrał sześć spotkań spośród, których wygrali trzy mecze. Jubileuszowy mecz zdaje się być bardzo wymagający. Tufi spotka się bowiem z aktualnym Mistrzem SL3 – drużyną CTO Volley. Po sześciu rozegranych w obecnym sezonie spotkań – CTO Volley plasuje się na szóstym miejscu w ligowej tabeli, a to oznacza, że gdy ich sytuacja się nie zmieni to zabraknie ich w grupie mistrzowskiej. Uważamy, że taki scenariusz sprawiłby, że mówilibyśmy o ogromnej sensacji. W naszym odczuciu – CTO stanie w czwartek na wysokości zadania i zgarnie komplet punktów.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BES Boys BLUM – Wolves Volley

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Do czwartkowego spotkania z Wolves Volley – ‘Chłopcy’ przystąpią w doskonałych nastrojach. Te wynikają z faktu, że w swoim jubileuszowym – setnym meczu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, team Ryszarda Nowaka pokonał zdecydowanego faworyta starcia – drużynę ACTIVNYCH Gdańsk. Dzięki temu wskoczyli oni na dziewiątą lokatę w lidze, ale nos podpowiada nam, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Nasze przeczucia są spowodowane tym, że w ostatnim czasie na grę ‘Chłopców’ patrzy się przyjemnie. Nawet wtedy, kiedy przegrywali jak z Bayerem czy AXIS, to pokazali się z dobrej strony i rywale, aby wygrać musieli się dość mocno napocić.  To co jest z pewnością kolejnym pozytywem w kontekście BES Boys BLUM to…terminarz do końca sezonu. Patrząc na obecny kształt tabeli – drużyna Ryszarda Nowaka będzie rywalizowała w większości z drużynami, które nie powalczą raczej o podium rozgrywek. Jedną z ekip, o których mowa jest drużyna Mikołaja Stempina – Wolves Volley. Dla ‘Watahy’ czwartkowe spotkanie będzie siódmym meczem w sezonie Jesień’23. Co ciekawe – ‘Wilki’ mają obecnie identyczny bilans zwycięstw i porażek co ich najbliżsi rywale. Niestety dla ‘Wilków’ – zdobyli oni o jeden punkt mniej od rywala i w związku z tym znajdują się oni na 11 miejscu w ligowej układance. Która z drużyn wygra? Nieco więcej szans na tryumf dajemy ‘Wilkom’. Z drugiej strony chcemy zaznaczyć, że piszemy to bez jakiegokolwiek przekonania.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Hydra Volleyball Team – Oliwa Team

Godz.: 19:30, boisko nr 1

Choć wyraźnym faworytem czwartkowego spotkania jest ekipa Hydry Volleyball Team to jednak za komplet punktów ‘Bestii’ byśmy się nie zakładali. To czego z całą pewnością nauczył obecny sezon to wstrzemięźliwości w wyrażaniu jednoznacznych opinii. Obecna edycja pokazała, że dosłownie nic nie jest czarno-białe, a ligowa układanka ma mnóstwo odcieni szarości. Jednym z tego typu spotkań, o którym z pewnością jeszcze przez jakiś czas powspominamy było spotkanie Hydry z Team Spontan, które finalnie zakończyło się porażką faworyta w wymiarze 1-2. Wynik wspomnianego spotkania był ogromną niespodzianką. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że na dodatek było to jedyne zwycięstwo Spontana w ośmiu rozegranych na jesień spotkaniach, to z całą pewnością możemy mówić o sensacji. Skoro przy sensacjach jesteśmy, nie sposób nie wspomnieć o jednym ze spotkań Oliwy Team, która bez najmniejszych problemów rozprawiła się z drużyną Old Boys. Jednocześnie – Oliwa jest na tyle nieobliczalną drużyną, że potrafi przegrać z ekipą TGD, która do bezpośredniego spotkania z ‘Oliwiakami’ – również nie wygrała. Pod tym kątem, Oliwa z Hydrą mogą sobie przybić piątkę. Są bowiem na tyle spoko, że zabierają punkty ‘bogatym’, a oddają biednym. Jaki wynik będzie w czwartkowy wieczór? Uważamy, że Hydra zrobi wszystko by nie zostać wchłonięta przez ligowy peleton. Obecnie znajdują się bowiem gdzieś pomiędzy ‘ucieczką a grupą pościgową’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

ACTIVNI Gdańsk – Craftvena

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Do czwartkowego spotkania z Craftveną, team Artura Kurkowskiego podejdzie w nienajlepszych nastrojach. Wszystko za sprawą faktu, że po świetnym początku sezonu, w którym ACTIVNI wygrali wszystkie cztery spotkania załapali oni ewidentną zadyszkę. Choć w naszych oczach byli oni faworytem dwóch ostatnich spotkań, w których mierzyli się z BES Boys BLUM oraz BL Volley to finalnie – dwukrotnie musieli uznać wyższość rywali. Trzeba przyznać, że dyspozycja, która ACTIVNI we wspomnianych spotkaniach zaprezentowali była bardzo daleka od tego, jakimi możliwościami dysponuje drużyna. Nie jest bowiem tak, że niedawni rywale zagrali świetne zawody. Uważamy, że ACTIVNI są obecnie pod formą. Czy z mini kryzysu uda im się wyjść już w czwartkowy wieczór? Cóż – z pewnością nie będzie o to łatwo. Rywalem zespołu Artura Kurkowskiego będzie bowiem ekipa, która w obecnej ‘kampanii’ – potrafiła grać na naprawdę wysokim poziomie. Dowodem na to są ich zwycięstwa z BL Volley oraz Bayerem Gdańsk. Niestety – jest też druga strona medalu, czyli zdecydowanie gorsze mecze, w których Craftvena nie zdołała nawet podjąć rękawic. Jak będzie w czwartkowy wieczór? Gdyby te pytanie zadano nam zaledwie kilkanaście dni temu – nie mielibyśmy wątpliwości wskazując ACTIVNYCH. Obecnie – nie mamy absolutnie żadnego przekonania. Mimo to uważamy za dość mało prawdopodobny scenariusz ten, w którym ACTIVNI notują trzecią porażkę z rzędu.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Old Boys – Maritex Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr 2

W ostatnim czasie – doskonała sytuacja drużyny Old Boys zaczęła się nieco komplikować. Drużyna Bartłomieja Kniecia rozegrała w obecnym sezonie siedem spotkań, w których sześć razy wygrywała oraz raz musiała uznać wyższość Oliwy Team, która wygrała spotkanie w stosunku 3-0. Spośród sześciu spotkań, drużyna ‘znad Raduni’ czterokrotnie sięgała po komplet punktów i dwa razy musiała dzielić się dorobkiem z rywalami. Co ciekawe – do podziału punktów nie doszło z teoretycznie silniejszymi rywalami jak Volley Gdańsk czy Dzikami Wejherowo. Strata punktu nastąpiła z dwunastą siłą poprzedniego sezonu – drużyną Volley Surprise oraz beniaminkiem rozgrywek, który obecnie plasuje się na końcu ligowej stawki – drużyną TGD. Analizując mecze z obecnego sezonu nie sposób nie odnieść wrażenia, że drużyna z Pruszcza Gdańskiego prezentuje się najlepiej wówczas, kiedy po drugiej stronie ma bardzo silnego przeciwnika. Patrząc na dokonania drużyny Maritex Gdańsk w obecnym sezonie – nie jest to dobry prognostyk dla drużyny Bartłomieja Kniecia. W siedmiu rozegranych w obecnym sezonie spotkaniach, team Macieja Skowrońskiego zaledwie raz okazał się silniejszy od rywala. W pozostałych sześciu pojedynkach, ‘biało-czarni’ musieli uznać wyższość Oliwy, Dzików, Volley Gdańsk, Dream Volley, Hydry oraz AVOCADO friends. Nie trzeba wynikłej analizy, aby zrozumieć, że Maritex dla odmiany nie radzi sobie zbyt dobrze z rywalami z górnych partii tabeli. Która z drużyn jako pierwsza ‘przełamie trend’?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MPS Volley – Szach-Mat

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Miłośnicy Piłki Siatkowej byli ostatnim niepokonanym bastionem w pierwszej lidze. Gracze Jakuba Nowaka mogli pochwalić się zwycięstwami z Flotą, Merkurym, Tufi, Speednetem oraz ZCP Volley Gdańsk. Dopiero w szóstym spotkaniu w sezonie Jesień’23 – z CTO Volley, MPS skapitulował i musiał uznać wyższość rywali. Mimo to, sytuacja drużyny w niebieskich strojach jest bardzo dobra, a nawet – zaryzykowalibyśmy stwierdzenie, że najlepsza spośród wszystkich drużyn w elicie. Póki co – MPS znajduje się na drugim miejscu w tabeli, ale do lidera – drużyny Eko-Hurt tracą zaledwie jeden punkt. To co jest jednak w kontekście naszych słów ważniejsze to fakt, że mają oni rozegrane o jedno spotkanie. Uważamy, że przy równej liczbie rozegranych meczów – MPS ponownie założy żółtą koszulkę lidera. W czwartkowy wieczór MPS zmierzy się z Szach-Matem i są oni zdecydowanym faworytem spotkania. Póki co ‘Szachiści’ rozegrali w sezonie Jesień’23 sześć spotkań, w których dwukrotnie zdołali wygrać. Do spotkania z MPS-em, gracze Dawida Kołodzieja podejdą jednak po nieudanym meczu, w którym musieli uznać wyższość Floty Active Team. W naszym przekonaniu było to najsłabsze spotkanie ‘Szachistów’  w obecnym sezonie. Aby móc pomyśleć o punktach w czwartkowy wieczór – zespół w czarnych strojach musi zagrać o co najmniej poziom wyżej. Dla obu drużyn czwartkowe starcie będzie trzecim pojedynkiem w SL3. Póki co – lepiej wiodło się ‘Szachistom’, którzy wygrali dwa poprzednie mecze. O ile w meczu nie wydarzy się nic nie przewidzianego, to po spotkaniu będzie można przytoczyć zdanie o tym, że ‘do trzech razy sztuka’.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Zasady awansów i spadków – Jesień’23

Organizator Siatkarskiej Ligi Trójmiasta ustalił następującą strukturę rozgrywanych spotkań oraz zasady awansów i spadków w poszczególnych klasach rozgrywkowych:

1 liga

  1. Drużyny rozgrywają mecze w rundzie zasadniczej w systemie każdy z każdym. Następnie, na podstawie miejsca w tabeli, zostaną zaszeregowane do grupy mistrzowskiej lub spadkowej, gdzie rozegrają kolejne cztery spotkania. Mistrz zostanie wyłoniony na podstawie końcowego układu tabeli.
  2. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą dziewiąte oraz dziesiąte miejsce, w kolejnym sezonie zostaną zaszeregowane do drugiej ligi.
  3. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie ósme miejsce, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła trzecie miejsce w drugiej lidze. Zwycięzca meczu będzie miał prawo gry w pierwszej lidze w kolejnym sezonie.

2 liga

  1. Drużyny rozgrywają mecze w systemie każdy z każdym (łącznie 13 spotkań). Mistrz zostanie wyłoniony na podstawie końcowego układu tabeli.
  2. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą pierwsze oraz drugie miejsce, otrzymają prawo do gry w wyższej klasie rozgrywkowej w kolejnym sezonie.
  3. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie trzecie miejsce w drugiej lidze, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła ósme miejsce w pierwszej lidze. Zwycięzca meczu będzie miał prawo do gry w pierwszej lidze w kolejnym sezonie.
  4. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą trzynaste oraz czternaste miejsce w drugiej lidze, w kolejnym sezonie zostaną zaszeregowane do trzeciej ligi.
  5. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie dwunaste miejsce w drugiej lidze, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła trzecie miejsce w trzeciej lidze, o prawo gry w drugiej lidze w kolejnym sezonie.

3 liga

  1. Drużyny rozgrywają mecze w systemie każdy z każdym (łącznie 13 spotkań). Mistrz zostanie wyłoniony na podstawie końcowego układu tabeli.
  2. Drużyny, które na koniec sezonu zajmą pierwsze oraz drugie miejsce, otrzymają prawo do gry w wyższej klasie rozgrywkowej w kolejnym sezonie.
  3. Drużyna, która na koniec sezonu zajmie trzecie miejsce, rozegra mecz barażowy z drużyną, która zajęła dwunaste miejsce w drugiej lidze, o prawo gry w drugiej lidze w kolejnym sezonie.

Postanowienia końcowe

Drużyny w sezonie Wiosna’24 zostaną przyporządkowane do poszczególnych lig na podstawie wyników osiągniętych w poprzednim sezonie lub w przypadku nowych drużyn, po konsultacji oraz według subiektywnej oceny Organizatora.

MATCHDAY #18

We wtorkowy wieczór przekroczyliśmy 50% rozegranych spotkań w sezonie Jesień’23. Kolejną imponującą wygraną popisała się BEemka Volley, która awansowała na pierwsze miejsce w ligowej tabeli. W trzeciej lidze dość niespodziewaną stratę punktu zanotowała drużyna Speednet 2. Zapraszamy na podsumowanie!

BEemka Volley – MiszMasz 3-0 (21-15; 21-18; 21-12)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy, że tuż po spotkaniu BEemki z MiszMaszem w drugiej lidze może dojść do zmiany lidera. Aby tak się stało – team Daniela Podgórskiego musiał sięgnąć we wtorek po siódme zwycięstwo w sezonie Jesień’23. Dodatkowo – musiał zgarnąć komplet punktów. Mimo że tuż przed rozpoczęciem spotkania – na rozgrzewce zespół MiszMasz był w zaledwie czterech graczy – to początek spotkania w ich wykonaniu był naprawdę niezły. Na półmetku pierwszej partii było bowiem po 9. Druga część seta to jednak zdecydowana poprawa jakości w BEemce, która nie popełniła w zasadzie ani jednego błędu. Po drugiej stronie siatki było ich co najmniej kilka. To sprawiło, że gracze w biało-niebieskich barwach odskoczyli na pięć oczek (18-13) i po chwili cieszyli się z wygranej seta. Druga odsłona rozpoczęła się niemal identycznie jak pierwszy set. Po wyrównanym początku było 8-8, po którym – a jakże – MiszMasz popełnił dwa błędy w ataku, po których BEemka prowadziła 11-9, a następnie 15-10. W końcówce seta po atakach Damiana Kolki, MiszMasz zniwelował straty do jednego punktu (19-18). Końcówka należała jednak do BEemki, która po dwóch atakach najlepszego gracza meczu – Macieja Wysockiego – wygrała partię do 18. Ostatnia odsłona przypominała to, co BEemka pokazała już w poniedziałkowy wieczór w trakcie konfrontacji z Dzikami Wejherowo. Deklasacja. Zaczęło się co prawda spokojnie (9-8). Po chwili uwypukliły się jednak problemy MiszMaszu w przyjęciu. Dodatkowo – MiszMasz miał już do samego końca potężne problemy ze skończeniem własnego ataku. Finał był taki, że BEemka wygrała partię do 12 i została nowym liderem drugiej ligi.

Flota Active Team 2 – Bayer Gdańsk 3-0 (21-14; 21-14; 21-11)

Po początku obecnego sezonu oraz przede wszystkim – kapitalnemu spotkaniu przeciwko drużynie ‘Portowców’ – faworytem wtorkowego starcia była w naszym odczuciu drużyna Floty Active Team. Przed meczem uznaliśmy jednak, że forma Bayera w ostatnim czasie była coraz wyższa i w związku z tym – w meczu przewidywaliśmy podział punktów. Początek rywalizacji to w miarę wyrównana walka, która zaprowadziła nas do stanu 12-11 dla nowego lidera trzeciej ligi. Mimo że do tego momentu Bayer wyglądał naprawdę nieźle, to w drugiej części – nie dali po prostu rady dotrzymać wysokiego tempa, które narzucili gracze w granatowych koszulkach. Efekt był taki, że brązowi medaliści poprzedniego sezonu wygrali pierwszą partię do 14. Choć w środkowym secie poszczególne wyniki różniły się od tego, co oglądaliśmy w pierwszej odsłonie to jednak schemat był niemal identyczny. Bayer Gdańsk stawiał opór do momentu, w którym na tablicy wyników było 13-12 dla Floty. Druga część seta to odjazd drużyny Karoliny Kirszensztein, który został przypieczętowany skutecznym atakiem Macieja Manisty (21-14). W ostatniej partii gra ‘Aptekarzy’ posypała się już całkowicie. Ich rywale narzucili swoje warunki gry już na początku seta, którego finalnie wygrali do 11. W międzyczasie drużyna ‘Aptekarzy’ zgarnęła jeszcze czerwoną kartkę, która związana była z dyskusją z sędzią prowadzącym zawody. Tuż po wspomnianej sytuacji – Bayer zasadniczo nawet nie próbował odwrócić losów rywalizacji i ostatecznie zanotowali bardzo wysoką porażkę.

Speednet 2 – Chilli Amigos 2-1 (21-14; 18-21; 21-13)

Dochodzimy powoli do momentu, w którym drużyny zaczynają liczyć już nie wygrane spotkania, a sety. Tak jest w przypadku drużyn, które znajdują się na samym szczycie trzecioligowej układanki. Na półmetku rozgrywek zdaje się, że z dużą dozą prawdopodobieństwa – kształt podium rozstrzygnie się pomiędzy AXIS, Flotą oraz Speednetem. W obecnym tygodniu zarówno AXIS, jak i Flota sięgnęły po komplet punktów. Czy tak było również w przypadku Speednetu? Cóż – przez pierwszego seta wszystko na to wskazywało. ‘Programiści’ szybko wyszli na prowadzenie i trzeba przyznać, że pomocną dłoń wyciągnęła w tym przypadku sama drużyna Chilli Amigos, która w początkowym fragmencie meczu popełniała sporo błędów (11-6). W drugiej części seta, Speednet ‘nie zdejmował nogi z gazu’ i finalnie w końcówce prowadził już 19-11. Ostatecznie set zakończył się wygraną Speednetu do 14. Środkowa partia to zdecydowanie lepsza postawa Chilli Amigos, którzy po dwóch atakach Mateusza Rosy, objęli prowadzenie 6-4. Mimo że gracze Speednetu widzieli, że rywal ‘rośnie na ich oczach’ to nie mieli zbyt wielu pomysłów by coś z tym zrobić. W drugiej części seta, Chilli prowadzili już 19-15 i ostatecznie po chwili niespodzianka stała się faktem  (1-1). Ostatnia odsłona to przewaga rozdrażnionych ‘Programistów’, którzy po dwóch blokach z rzędu Tomka Nurzyńskiego – objęli prowadzenie 11-5 i byli już o włos od wygrania meczu. W końcówce, po kilku atakach Patryka Ejnika, Speednet postawił w końcu kropkę nad ‘i’, ale sam wynik zawodów sprawia, że więcej powodów do optymizmu mają chyba gracze Chilli Amigos.

Merkury – ZCP Volley Gdańsk 3-0 (21-19; 21-13; 21-14)

Cudu nie było. Merkury ograł ostatnią drużynę w ligowej tabeli i co więcej – ostatnią drużynę spośród 38 ekip występujących w sezonie Jesień’23, która nie wygrała do tej pory meczu. Jeśli do momentu pierwszego gwizdka w spotkaniu, morale drużyny ZCP były nieciekawe to po spotkaniu z Merkurym zdają się być już tragiczne. My nawet nie będziemy się pastwić nad ‘żółto-czarnymi’, bo to nie ma najmniejszego sensu. Z kronikarskiego obowiązku musimy jednak po krótce napisać jak wyglądało spotkanie. Pierwszy set rywalizacji to zdecydowanie najlepsza postawa spośród trzech rozegranych we wtorkowy wieczór partii. Oczywiście nie jest tak, że Merkury musiał drżeć o wynik. To właśnie team Piotra Peplińskiego prowadził grę przez większość seta. Na półmetku premierowej partii było 12-9 i po chwili – Merkury dołożył trzy kolejne oczka (15-10). W końcówce ZCP zanotowało dość dobry zryw, który pozwolił im zbliżyć się do rywali na jeden punkt (20-19). Prawda jest jednak taka, że kiedy Merkury poczuł realne zagrożenie, to po chwili – skuteczny atak wyprowadził Damian Gil i było ‘po zawodach’. W sumie cudzysłów nie był tu potrzebny. W drugiej i trzeciej partii, ZCP był wyłącznie tłem dla drużyny Merkurego i nie był w stanie im zagrozić. W środkowej odsłonie sił na równorzędną walkę wystarczyło im do stanu po 13. Choć trudno w to uwierzyć – osiem kolejnych punktów zdobyła ekipa Merkurego (21-13). Ostatnia odsłona to wyrównana ‘walka’ do stanu po 6. Od tego momentu Merkury włączył drugi bieg i po bloku Konrada Przekadzińskiego – wyszli oni na prowadzenie 14-8 i na dobre zabili nadzieje rywali o choćby punkcie w meczu.

Flota Active Team – Eko-Hurt 0-3 (14-21; 16-21; 14-21)

Oj, nie był to udany dzień dla pierwszoligowej Floty. Uważamy, że było to zdecydowanie najsłabsze spotkanie graczy Karoliny Kirszensztein w sezonie Jesień’23. Ok – wiemy, że kontuzjowany jest Paweł Shylin i jest to ogromne osłabienie, ale powiedzmy to sobie wprost – problemy graczy w granatowych strojach były wielopłaszczyznowe. Spotkanie rozpoczęło się co prawda od w miarę wyrównanej gry, po której na tablicy wyników było 9-8 dla ‘Hurtowników’. Druga część seta to miażdżąca przewaga drużyny Konrada Gawrewicza, która nie napotykała niemal żadnego oporu przy wyprowadzeniu ataków. Prawdę mówiąc – myśleliśmy, że ‘dni otwarte w Flocie’ wyglądają nieco inaczej. Finalnie – Eko-Hurt dopiął po chwili swego i pokonał rywali do 14. Środkowa odsłona to podobny scenariusz – Flota stawiała opór tylko do pewnego momentu (7-6). Kiedy Eko-Hurt rozpoczął falę ataków i skutecznych akcji – te całkowicie zatopiły Flotę (15-9). Końcówka seta to już zabawa ‘Hurtowników’, którzy mieli absolutną kontrolę nad tym co dzieje się na boisku numer dwa. Był to moment, w którym Eko pozwoliło sobie na testowanie nowych rozwiązań. Oczywiście wprowadziło to pewną nerwowość w poczynaniach Floty, w których z bezradności budziła się frustracja. Trzecia odsłona nie zmieniła oblicza spotkania. Aby dobrze zobrazować to, o czym mówimy – nawet jeśli sędzia się mylił i przyznawał punkt Flocie – Eko-Hurt miało to totalnie gdzieś, co umówmy się – standardem u nich raczej nie jest. To, co zobaczyliśmy w wykonaniu Eko-Hurt to już totalny luz. Przyznamy szczerze, że totalnie nie pamiętamy, aby tak niskim nakładem sił i na takim luzie – wygrali oni pierwszoligowe spotkanie. Zaręczamy przy tym, że pamięć mamy naprawdę niezłą.

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley 1-2 (21-18; 20-22; 18-21)

Po ostatniej porażce ACTIVNYCH z BES Boys BLUM zastanawialiśmy się jaka była przyczyna takiego stanu rzeczy. Przez głowę przechodziły nam różne pomysły. Jednym z nich było to, że ilekroć ACTIVNI rozgrywają spotkanie – tam za każdym razem jest aż zbyt spokojnie. Trudno znaleźć nam odpowiedź na pytanie, kiedy po raz ostatni ACTIVNI zagrali jakieś mega emocjonujący mecz. We wtorkowy wieczór było nieco inaczej – choć spotkanie nie porwało, to szczególnie w pierwszym secie – nie zabrakło po stronie ACTIVNYCH iskier. Mimo to – to właśnie oni lepiej radzili sobie na parkiecie (8-4). Z czasem gra obu drużyn się wyrównała (14-14), ale koniec końców – po atakach Czarka Labuddy – ACTIVNI cieszyli się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to walka punkt za punkt od samego początku – niemal do końca. W końcówce bardzo ważnym blokiem popisał się wspomniany Cezary Labudda, po którym to ACTIVNI byli bliżsi zwycięstwa (19-18). W końcówce w rolę superbohatera wcielił się przyjmujący BL – Damian Chojnacki. Po atakach gracza z numerem 12 na plecach – BL przechylił szale zwycięstwa na swoją stronę i wyrównał stan rywalizacji 1-1. Ostatni set ułożył się kapitalnie dla graczy w biało-pomarańczowych barwach. Po dwóch atakach Macieja Lewandowskiego – ‘Tygrysi Team’ objął prowadzenie 14-8. Z czasem ich solidna przewaga zaczęła jednak topnieć i po ataku Roberta Skwiercza, BL prowadził już zaledwie jednym oczkiem (19-18). Mimo że pachniało już konkretnym come-backiem, ostatnie słowo w meczu należało do drużyny BL, która sięgnęła po trzecie zwycięstwo w sezonie Jesień’23.

Zapowiedź – MATCHDAY #18

Jeśli wszystko pójdzie po myśli BEemki Volley – w drugiej lidze dojdzie do zmiany lidera. Aby tak się stało, team Daniela Podgórskiego musi ograć za komplet punktów MiszMasz. Na brak emocji z pewnością nie będziemy narzekać również w pierwszej lidze, w której dojdzie do dwóch spotkań. Zapraszamy na zapowiedź.

BEemka Volley – MiszMasz

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Z jednej strony zdajemy sobie sprawę z faktu, że liczby nie grają, ale jeśli spojrzymy na statystki drużynowe BEemki Volley to szybko zdamy sobie sprawę, dlaczego team Daniela Podgórskiego pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w drugiej lidze. Gracze w biało-niebieskich barwach rozegrali w obecnej edycji sześć spotkań i za każdym razem ich mecze kończyły się zwycięstwem. Co ciekawe – są oni liderem drugiej ligi w aż czterech z siedmiu kategorii, do których prowadzimy statystyki. Sami spójrzcie:

– najwięcej bloków na mecz (6,67 przy 2,14 najgorszej drużyny w drugoligowej stawce)

– najwięcej asów serwisowych na mecz (6,5 przy 1,8 najgorszej drużyny w drugoligowej stawce)

– najmniej straconych ataków na mecz (21 przy 31,5 najgorszej drużyny)

– najrzadziej blokowana drużyna (2 przy 6 najgorszej drużyny).

Sami widzicie, że jest naprawdę dobrze. Ponadto BEemka jest w top3 drużyn, które popełniają najmniej błędów na mecz (16). Co ciekawe – na samym końcu w tej klasyfikacji znajduje się dzisiejszy rywal BEemki – MiszMasz (25,17). Ta statystyka nie może przesadnie dziwić. W poprzednim sezonie MiszMasz również zajął w tej klasyfikacji ostatnie miejsce i jest to z pewnością obszar do pilnej poprawy. Podsumowując – wszystko wskazuje na to, że BEemka powalczy we wtorek o fotel lidera.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Flota Active Team 2 – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr 2

W ostatnim czasie w kontekście drużyny Bayer Gdańsk – nastąpiło swego rodzaju ‘przełamanie’. Chodzi o to, że wreszcie oglądając ich mecz z BL Volley miało się poczucie, że drużyna ‘Aptekarzy’ gra na miarę swojego potencjału. Oczywiście nie było jeszcze idealnie. Po dwóch kapitalnych pierwszych setach, w którym team Damiana Harica zdemolował BL Volley – w trzeciej partii, drużyna z Olivii Business Center nie zagrała już na tak dobrym poziomie i w konsekwencji musiała uznać wyższość rywali. Niemniej jednak – całokształt w skali szkolnej oceniamy na ocenę dobry+. Uważamy, że mecz przeciwko ‘Tygrysom’ można uznać za dobry prognostyk przed spotkaniem z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu. Mimo to – nadal to gracze Karoliny Kirszensztein będą faworytem starcia. Dla graczy Floty mecz z Bayerem będzie siódmym spotkaniem w sezonie Jesień’23. Póki co – gracze w granatowych strojach mają bilans pięciu zwycięstw oraz jednej porażki. W minionym tygodniu zastanawialiśmy się czy ich wcześniejsza porażka z Tigerem była wyłącznie ‘wypadkiem przy pracy’ czy jednak wypadkową jakiś problemów, które trapią drużynę. Uważamy, że mecz z Portem Gdańsk był najlepszą możliwą odpowiedzią na nasze wątpliwości. Przypomnijmy, że w minioną środę Flota zdemolowała ‘Portowców’ i w tych słowach nie ma ani krzty przesady. Jeśli na podobnym poziomie zagrają również z Bayerem to będą wyraźnym faworytem spotkania. Z drugiej strony – powtórzyć TAKI mecz nie będzie sprawą prostą. To z kolei sprawia, że zapowiadają nam się świetne zawody.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet 2 – Chilli Amigos

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Przed pierwszymi spotkaniami w obecnym tygodniu rozgrywek – team Speednet pozostawał liderem rozgrywek trzeciej ligi. Doskonałą pozycję w tabeli, gracze Marka Ogonowskiego zawdzięczają serii sześciu zwycięstw z rzędu. Co więcej – w zaledwie jednym spotkaniu, Speednet stracił punkt, choć trzeba przyznać, że wówczas był drużyną zdecydowanie mocniejszą niż Port Gdańsk. Wszystko wskazuje na to, że we wtorkowy wieczór Speednet dalej będzie śrubował świetną serię. O godzinie 20:30 zmierzą się oni z Chilli Amigos i co ciekawe – będzie to ósme bezpośrednie spotkanie obu drużyn. O tym jak bardzo zmieniły się trzecioligowe realia niech poświadczy fakt, że za każdym razem, gdy obie drużyny rozgrywały ze sobą spotkanie – górą byli gracze Chilli Amigos. Jakby tego było mało – wszystkie siedem pojedynków kończyło się zwycięstwem Amigos za komplet punktów. Obecnie taki scenariusz jest niemal nierealny. Abstrahując od bardzo dobrej dyspozycji Speednetu – Chilli Amigos nie robi w ostatnim czasie nic, abyśmy pomyśleli o tym, że mogą pokusić się oni o niespodziankę. Uważamy, że gracze w czerwonych trykotach mierzą się obecnie z największym kryzysem odkąd dołączyli do Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Ok – ktoś mógłby przypomnieć ich drugoligową przygodę, ale pamiętajmy, że były to o niebo lepsze drużyny niż te, z którymi Chilli rywalizuje w trzeciej lidze. Podsumowując – jeśli we wtorek nie wydarzy się jakiś cud – Chilli zanotuje szóstą porażkę w sezonie Jesień’23.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley

Godz.: 21:30, boisko nr 1

Przed sezonem można było odnieść wrażenie, że pojedynek pomiędzy ACTIVNYMI Gdańsk a BL Volley będzie jednym ze spotkań, które zadecyduje o ostatecznym kształcie podium. Cóż – po upływie półtorej miesiąca wiemy już, że to się raczej nie wydarzy. Jeśli chodzi o drużynę BL Volley, należy wspomnieć, że rozegrali oni sześć spotkań, w których zaledwie dwa razy cieszyli się z wygranej. Choć to, o czym napisaliśmy to wystarczająco złe wieści dla sympatyków ‘Tygrysów’, to dorzucimy jeszcze dwa grosze. Warto bowiem przeanalizować z kim jak do tej pory wygrywała ekipa Wojciecha Strychalskiego. Były to Drużyna A oraz Chilli Amigos, które sumarycznie w obecnym sezonie, wygrały zaledwie jedno z czternastu (!) spotkań. Kiedy BL mierzyło się z kolei z drużynami z wyższych partii tabeli, to za każdym razem dostawali po łbie. Tak było w spotkaniach z Tigerem, Craftveną, AXIS czy Bayerem Gdańsk. Czy tak będzie również we wtorkowy wieczór? Dużo na to wskazuje. Mimo iż ACTIVNI podejdą do spotkania po bardzo słabym meczu z BES Boys BLUM to pozostają oni faworytem starcia. Z drugiej strony, we wtorkowy wieczór po raz kolejny ACTIVNI nie będą mieli w swoim składzie lidera drużyny – Krzysztofa Pawlaka. O tym, jak absencja tego gracza wpłynęła na drużynę, mogliśmy przekonać się przed tygodniem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Flota Active Team – Eko-Hurt

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Ależ to jest huśtawka nastrojów w wykonaniu Floty Active Team. Początek sezonu w wykonaniu graczy Karoliny Kirszensztein, co by nie mówić – wymarzony nie był. Przypomnijmy, że Flota przegrała na inaugurację z Merkurym w stosunku 0-3. Pierwszy punkt w sezonie przyszedł w trakcie meczu z innym beniaminkiem – MPS Volley. Biorąc pod uwagę ambicje drużyny – ten punkt został uznany w środowisku za zwiastun tego, że może być naprawdę nieźle. Stuprocentowe potwierdzenie dostaliśmy w trzecim spotkaniu Floty w elicie, kiedy ci – rywalizowali z CTO Volley. Wówczas chyba nikt o zdrowych zmysłach nie wskazywał Floty jako faworyta z mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, a jednak! Po świetnym meczu, to gracze w granatowych strojach cieszyli się ze zwycięstwa. Kiedy wydawało się, że w kolejnych meczach Flota zacznie regularniej punktować – przyszły rozczarowujące porażki z AIP oraz przede wszystkim Tufi Team. Uważamy, że we wtorek o zwycięstwo w meczu będzie im jeszcze trudniej. Z drugiej strony – zależy z jakim ‘mentalem’ podejdą do spotkania gracze Konrada Gawrewicza. Przed rozpoczęciem obecnej edycji byli oni wymieniani jako główny faworyt do wygrania ligi. Niestety dla ‘Hurtowników’ – rzeczywistość okazała się nieco bardziej skomplikowana. W sześciu dotychczas rozegranych meczach w sezonie Jesień’23 – Eko-Hurt już teraz ma na swoim koncie aż trzy porażki. Jeśli chcą oni zdobyć drugie w historii mistrzostwo SL3 – muszą jak najszybciej podkręcić tempo. Uważamy, że choć nie bez problemu – we wtorek zrobią w tym kierunku pierwszy krok.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Merkury – ZCP Volley Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr 3

Nie mamy dobrych wiadomości dla drużyny ZCP Volley Gdańsk. Przypomnijmy, że ‘żółto-czarni’ pozostają jedyną drużyną w całej lidze, która jak do tej pory nie zaznała smaku zwycięstwa w obecnym sezonie. Zła wiadomość z początku zapowiedzi związana jest z faktem, że we wtorkowy wieczór zmierzą się oni z Merkurym, który w ostatnim czasie zaprezentował wysoką formę ogrywając drużynę Tufi Team. Wydaje się, że to właśnie team Piotra Peplińskiego jest faworytem spotkania i to takim, o którym zwykło się mówić – zdecydowanym. Patrząc na obecną sytuację czterokrotnych mistrzów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – punkty są im potrzebne jak tlen. Przed obecnym tygodniem rozgrywek, team w granatowych strojach był bowiem tuż nad kreską, która jest granicą pomiędzy grupą mistrzowską a spadkową. Co więcej – tuż za nimi znajduje się obecny mistrz SL3 – CTO Volley, który z pewnością również nie wyobraża sobie tego, by mogło ich zabraknąć w grupie drużyn walczących o medale. Patrząc na terminarz Merkurego do końca rundy zasadniczej – to właśnie we wtorek czeka ich ‘teoretycznie najłatwiejszy mecz’. Poza spotkaniem z ZCP zmierzą się oni z CTO Volley oraz Eko-Hurt. Przypomnijmy, że obie wspomniane drużyny zajęły w minionym sezonie pierwsze oraz drugie miejsce. To oznacza z kolei, że potencjalna strata punktów z ZCP to ‘pchanie się w gips’. Z drugiej strony – trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym ZCP przegra wszystkie spotkania w sezonie. Uważamy, że prędzej czy później uda im się przełamać. Czy nastąpi to w najbliższym meczu?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MATCHDAY #17

W poniedziałkowy wieczór nastąpiło przełamanie trzech z czterech drużyn, które przed poniedziałkową serią gier – nie miały na swoim koncie ani jednego zwycięstwa w sezonie Jesień’23. Swoje pierwsze mecze w lidze wygrali Zmieszani, TGD oraz trzecioligowa Drużyna A. Dodatkowo – w jedynym meczu pierwszoligowym, Speednet okazał się mocniejszy od AIP. Zapraszamy na podsumowanie!

Zmieszani – Team Spontan 3-0 (21-13; 24-22; 21-17)

Mecz o godzinie 19:00 na boisku numer trzy był doskonałą okazją do przełamania dla obu drużyn. Wszystko za sprawą faktu, że w obecnym sezonie obie drużyny prezentują dużo słabszy poziom niż ten, do którego przyzwyczaiły nas w przeszłości. Mimo tego – jako nieznacznego faworyta spotkania wskazaliśmy drużynę ‘Spontanicznych’, którzy w obecnej edycji potrafili błysnąć i w konsekwencji ograć ex-pierwszoligowca – Hydrę Volleyball Team. Pamiętając tamto spotkanie nie sposób nie pokusić się o dość upiorne porównanie, że ciężko chory pacjent, na dzień przed śmiercią bywa najczęściej w doskonałej formie. Przenosząc to na grunt SL3, nie sposób wyzbyć się wrażenia, że mecz z Hydrą był dla Spontana czymś pozytywnym przed zaglądającą im w oczy – degradacją do trzeciej ligi. Ok – wiemy, że to nie koniec sezonu, ale porażka w arcyważnym spotkaniu ze Zmieszanymi zdecydowanie zagmatwała sytuację. Jeśli chodzi o samo spotkanie to rozpoczęło się ono od świetnej gry Zmieszanych, którzy imponowali w grze blokiem, przez który – Spontan nie mógł się przebić (12-6). W dalszej części seta, Zmieszani kontynuowali świetną grę i w konsekwencji wygrali partię do 13. Zdecydowanie więcej działo się w środkowej odsłonie. Kiedy na tablicy wyników było 18-12 dla Zmieszanych – wydawało się, że to koniec złudzeń Spontana o wygranej w meczu. Po tym jak w polu serwisowym pojawił się Mariusz Skierkowski – na tablicy wyników pojawił się remis po 19, po którym wydawało się, że Team Spontan pójdzie za ciosem. W końcówce dwukrotnie Tomasz Jakubowski powstrzymał blokiem Mariusza Krynickiego i z pierwszej wygranej w sezonie – cieszyli się Zmieszani. Ostatnia partia to ponownie dobra gra Zmieszanych, którzy dzięki dobremu przyjęciu – nie mieli większych problemów z wyprowadzaniem coraz to nowych ‘ciosów’. W konsekwencji – na półmetku seta prowadzili 14-8 i po chwili cieszyli się z kompletu punktów.

Oliwa Team – TGD 1-2 (21-23; 16-21; 21-17)

Mecz Oliwy z TGD jest dobitnym przykładem tego, co jest najpiękniejsze w sporcie. Mowa tu rzecz jasna o nieprzewidywalności, która sprawia, że emocji w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta nie zabraknie nigdy. Aby dobrze zobrazować nasze słowa podamy, że ponad 95% osób stawiało na to, że to Oliwa wygra mecz. Ba – zdecydowana większość uważała, że ‘Oliwiacy’ pokuszą się o komplet punktów. Osoby interesujące się Siatkarska Ligą Trójmiasta doskonale wiedzą, że o nieprzewidywalności Oliwy mówiliśmy jeszcze zanim stało się to modne. Jak wytłumaczyć bowiem to, że Oliwa spuszcza manto drużynie Old Boys, która uznawana jest powszechnie jako team, który prędzej czy później awansuje do elity, a następnie przegrywa z TGD, które jak do tej pory nie wygrało? No nie da się. Zacznijmy od początku meczu. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego było wiadomo, że TGD swojego rywala się nie wystraszy. Po wyrównanej grze na tablicy wyników było po 12. Dalsza część seta to próby zbudowania sobie przewagi przez obie strony. Ilekroć jednak, któraś odskakiwała – rywal po chwili wyrównywał. W taki sposób dotarliśmy do końcówki seta, w której z pewnością – Oliwa chciała BYĆ JAK KAG. Nawiązujemy tu rzecz jasna do przyjmującego Kacpra Goszczyńskiego (i jego ksywki w socialach), który skutecznymi atakami zapewnił w końcówce punkt swojej drużynie. Czy jeden punkt nasycił ‘Drogowców’? Skądże znowu. Od początku drugiego seta, ‘Drogowcy’ zablokowali wszystkie drogi wyjazdowe z jednej z najstarszych dzielnic Gdańska. Tak – team Tomasza Kowalewskiego miał w tym fragmencie spore problemy z wykończeniem ataków i na tym polu – zdecydowanie odstawali od rywala, który zbudował sobie sporą przewagę (8-3). Dalsza część partii to próby odrabiania strat przez Oliwę, ale powiedzmy sobie to wprost. Tempo, zaangażowanie, wiara w lepszy czas była mniej więcej na poziomie muchy, która niezdarnie wpadła w obleśny brązowy lep. Precyzując – niezbyt dużo mogli i wiedzieli jak to się skończy. Hm, właśnie znaleźliśmy pierwszy pozytyw Oliwy w poniedziałkowy wieczór. Wszak dobrze wyszło im proroctwo. Skończyło się bowiem tak, że TGD po chwili cieszyło się z wygrania środkowej partii i pierwszego spotkania w sezonie. Trzeci set to zmiana oblicza meczu i wygrana Oliwy. Jak marne jest to pocieszenie? Mniej więcej takie jak radość z niskiej wagi gościa, któremu trzy lata temu amputowali nogę.

BEemka Volley – Dziki Wejherowo 3-0 (21-13; 21-19; 21-11)

Do spotkania z Dzikami Wejherowo, BEemka Volley podchodziła stosunkowo świeżo po spotkaniach, w których byli zdecydowanym faworytem, a mimo to przegrywali seta ze Zmieszanymi czy Spontanem. To nakazywało z kolei, abyśmy w zapowiedziach czy typerze – byli nieco ostrożniejsi. Naprzeciw drużyny Daniela Podgórskiego stanęła bowiem drużyna Dzików Wejherowo, która od lat – kończy zmagania w górnej połówce tabeli. Od początku spotkania nie było tego jednak widać. Obraz gry w wykonaniu Dzików przypominał raczej ich pierwsze spotkanie w sezonie Jesień’23, kiedy byli zaledwie tłem dla drużyny Old Boys. W poniedziałkowy wieczór – BEemka również zdominowała ‘Dziczyznę’ i po kilku punktach środkowego – Macieja Rzepczyńskiego, objęła prowadzenie 16-9 co było jednoznaczne z tym, że emocji w tej partii już nie uświadczymy. Środkowa odsłona była zdecydowanie najciekawszą partią w meczu. Po wyrównanym początku – jako pierwsi na znaczące prowadzenie wyszli gracze z Wejherowa, którzy prowadzili 14-11. Mimo to – po chwili stracili oni prowadzenie i do samej końcówki trwała zażarta walka ‘łeb w łeb’. W końcówce w arcyważnym momencie zagrywkę zepsuł jeden z środkowych Dzików i po chwili – BEemka cieszyła się z szóstej wygranej w sezonie. Ostatni set wyglądał już tak, że ‘Dziczyzna’ opadła z sił i ani na chwilę – nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki ze swoimi rywalami. Finalnie – dzięki kompletowi punktów, BEemka stanie we wtorkowy wieczór przed szansą na zgarnięcie żółtej koszulki lidera.

Team Spontan – Volley Gdańsk 0-3 (13-21; 14-21; 19-21)

Nie no, nie boimy się tego powiedzieć – Team Spontan wygląda obecnie na drużynę, która obrała kierunek prowadzący wprost do trzeciej ligi. Ok – wiadomo było, że forma ‘Spontanicznych’ nawet, gdyby była dużo wyższa – to i tak Volley byłby faworytem do tego by urwać komplet punktów. My patrzymy na sytuację ‘Spontanicznych’ nieco szerzej. Nie mówimy wyłącznie o meczu z Volleyem, ale hej – jak możecie nazywać się ‘Spontaniczni’, skoro poza meczem z Hydrą – Wasze wyniki są do bólu przewidywalne? A my jak ci głupcy co chwilę się na to nabieramy. Uznaliśmy, że w poniedziałkowy wieczór Team Spontan zagra dużo lepiej, ale koniec końców – do swych kont dopisali okrągłe zero punktów. Obecnie mają rozegranych już osiem spotkań i sytuacja w tabeli zaczyna być dramatyczna. Tak się bowiem składa, że dosłownie wszystkie drużyny w drugiej lidze mają obecnie rozegrane o co najmniej jedno spotkanie mniej. Kiedy zrównają się one liczbą z Spontanem, może być już bardzo nieciekawie. Ok – dosyć pastwienia się nad drużyną Piotra Raczyńskiego. Skupmy się na Volleyu, bo uważamy, że na tę uwagę – po prostu zasługują. W naszym odczuciu grają oni obecnie najlepszą siatkówkę w całej drugiej lidze. To jak wyglądają obecnie mecze Volleya przypomina tę dominację, którą po raz ostatni oglądaliśmy za czasów jak drugą klasę rozgrywkową demolowała swego czasu drużyna Merkury czy CTO Volley. Pamiętamy, że wówczas skończyło się na błyskawicznym awansie. Czy podobnie będzie i tym razem? Choć najtrudniejsze mecze jeszcze przed Volleyem – bardzo wiele na to wskazuje.

Drużyna A – Tiger Team 2-1 (16-21; 21-15; 21-18)

Kiedy po drugoligowym spotkaniu TGD z Oliwą Team uznaliśmy, że limit szaleństwa na poniedziałkowy wieczór się wyczerpał – nagle na białym koniu na salę treningową Ergo Arena wjechała ekipa Drużyny A. Uwaga – garść statystyk:

Wynik 3-0 dla Tigera obstawiło 71,435% (75 osób)

Wynik 2-1 dla Tigera obstawiło 22,86% (24 osoby)

Wynik 2-1 dla Drużyny A obstawiło 4,76% (5 osób)

Wynik 3-0 dla Drużyna A obstawiło 0,95% (1 osoba)

Czujecie to? Wygraną ‘Serialowej’ obstawiło dokładnie tyle osób, ile w jednym momencie może przebywać osób na parkiecie (z jednej drużyny). Macie podejrzenia, które sześć osób tak typowało? Pisząc całkiem serio – możemy tu śmiało mówić o ogromnej niespodziance. Przecież Tiger Team kilka dni temu opędzlował ówczesnego lidera – Flotę Active Team. Szaleństwo odmieniane przez wszystkie przypadki. Pierwszy set rywalizacji meczu z Drużyną A rozpoczął się dość ‘przewidywalnie’. Po wyrównanej pierwszej części (11-11), team Dawida Staszyńskiego zakasał rękawy i świetnie wykorzystał to, że rywale się w końcówce pogubili (21-16). Środkowa odsłona to festiwal ‘Tygrysich’ błędów w środkowym fragmencie seta, po którym ‘Serialowa’ objęła prowadzenie 12-8. Żeby było ciekawiej – po chwili to gracze w czarnych strojach zaczęli się mylić (15-15). Jako pierwsi z niezbyt ciekawego fragmentu wykaraskali się gracze Drużyny A, którzy po atakach Daniela Iwaszko odskoczyli rywalom i po chwili doprowadzili do wyrównania w setach. Ostatnia odsłona to partia, która na długo wpisze się czarnymi zgłoskami w historię Tigera w SL3. Czemu? Ano dlatego, że trzeci set przeciwko ostatniej drużynie w ligowej tabeli rozpoczęli oni od stanu…1-9! W środkowej fazie seta Drużyna A chyba nie do końca umiała poradzić sobie z faktem, że wygrana jest już o włos. Porównując – mieli wyrwaną najlepszą laskę na szkolnej dyskotece i zamiast zatańczyć z nią ‘wolnego’ – poszli do szkolnego sklepiku po oranżadę. W konsekwencji – Tiger rozpoczął szaloną gonitwę, która…prawie się udała. Po ataku oraz asie Mateusza Cieśluka, Tiger przegrywał już tylko 17-18. Ostatnie słowo w meczu należało jednak do Drużyny A, która sięgnęła po pierwszą (pozostając przy klimatach szkolnej dyskoteki) – WIKTORIĘ w sezonie Jesień’23.

Wolves Volley – Husaria Assistance Partner 2-1 (21-17; 19-21; 21-15)

W zapowiedziach przedmeczowych kreśliliśmy scenariusz, w którym ‘Wataha’ będzie mogła po meczu tryumfalnie zawyć. Cóż – choć nie był to łatwy mecz, to się nie pomyliliśmy. Początek spotkania rozpoczął się od obustronnego ‘badania rywala’. Na półmetku seta było bowiem po 12. Chwilę później, bardzo ważną pracę dla swojej drużyny wykonał niezawodny Szymon Merski, który po bloku oraz dwóch atakach z prawego skrzydła – wyprowadził swoją drużynę na pięciopunktową przewagę (17-12). Z czasem Husaria podjęła jeszcze próby odrabiania strat, ale były to próby daremne. Środkowa odsłona – nie mamy co do tego wątpliwości, była zdecydowanie najciekawsza. Do pewnego momentu scenariusz zdawał się być ‘napisany’ przez tę samą osobę. Kopiuj – wklej. Wynik po 12. Co ciekawe – i tym razem ‘Wataha’ objęła prowadzenie (14-12). W odróżnieniu od premierowej partii, ta miała inny epilog. Pod koniec seta bardzo ważne punkty dla ‘Rycerzy’ zdobyli Jan Lefanczyk oraz rozgrywający – Paweł Kowalski, po którego asie serwisowym było 19-17 dla Husarii. Po chwili – decydujący cios w partii zadał skutecznym blokiem Jakub Jarosz (21-19). Decydująca o zwycięstwie partia rozpoczęła się w wymarzony dla ‘Watahy’ sposób. Synchroniczne ‘wycie Watahy’ sprawiło, że ‘Rycerze’ rozpoczęli trzecią partię dość bojaźliwie, co w konsekwencji sprawiło, że na wysokie prowadzenie wyszła ekipa Mikołaja Stempina (9-4). W dalszej części – niby Husaria się starała, niby próbowała, niby odgrażała, ale nic z tego nie miała. Końcówka to pokaz dobrej jakości siatkówki w wykonaniu ‘Wilków’, którzy po kilku punktach Krzysztofa Mrożka mogli wreszcie zawyć charakterystyczne – pozwólcie, bo nam się udzieliło – ‘AAAauuuuuu’.

AXIS – Wolves Volley 3-0 (21-17; 21-18; 21-12)

Do ‘derbowego’ spotkania z AXIS, drużyna ‘Wilków’ przystępowała w całkiem niezłych nastrojach. Jakich? Hm – takich, w jakim ‘trójkowy uczeń’ wracał do domu po ‘czwórce z matmy’. Niby była szansa na piątkę, ale taki wynik należy ‘szanować jak Matkę’. Jeśli chodzi o drugie spotkanie ‘Wilczurów’ to umówmy się – większych oczekiwań od nich nikt nie miał. Murowanym faworytem była bowiem ekipa AXIS. Z takiego obrazu rodził się jednak dla ‘Wilków’ ogromny atut. Naszym zdaniem mogli oni bowiem ‘uwolnić swoje głowy’. W skrócie – presja dobrego wyniku ciążyła na graczach AXIS i teoretycznie powinno im się z tego tytułu grać trudniej. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego uznaliśmy, że faktycznie ma to sens. Po bloku Michała Łubińskiego osoby oglądające spotkanie z wysokości trybun, przecierały oczy ze zdumienia. Wszystko za sprawą tego, że na tablicy wyników było 10-4 dla ‘Watahy’. To, co charakteryzuje klasowe drużyny to fakt, że potrafią one poradzić sobie w kryzysowych momentach. Tak było w przypadku AXIS, które po przespanym początku, zaczęło odrabiać straty. Od wspomnianego wyniku, Wolves zdobyli zaledwie pięć punktów. Jeśli chodzi o AXIS to było ich aż jedenaście. Czy to nasyciło graczy w czerwonych strojach? Skądże znowu – końcówka to popis gry w bloku, przez który ‘Wilki’ nie mogły się przebić i w konsekwencji musieli przełknąć gorycz porażki. Środkowa odsłona to kolejna szansa ‘Watahy’. Po bloku środkowego – Tomasza Łapińskiego, team w czarnych strojach prowadził 13-10. Po chwili popełnili oni jednak kilka błędów, które sprawiły, że rywal doprowadził do wyrównania po 13, a po chwili cieszył się z wygrania partii (21-18). Ostatnia odsłona nie przyniosły już emocji. Ok, przyniosła, ale dla drużyny AXIS, która celebrowała po chwili siódme zwycięstwo w sezonie. Brawo!

AIP – Speednet 1-2 (15-21; 21-19; 19-21)

W jedynym pierwszoligowym spotkaniu, do którego doszło w poniedziałkowy wieczór, zmierzyły się drużyny, które w minionej edycji do samego końca walczyły o byt w grupie mistrzowskiej. Ostatecznie udział we wspomnianej ‘elicie do kwadratu’ zapewniła sobie drużyna Speednetu. Rana, którą nosiła drużyna AIP miała okazję się w poniedziałkowy wieczór zabliźnić. Aby tak się jednak stało – team w czarno-fioletowych strojach musiałby wygrać. O to jak wiadomo – nie było łatwo. Początek spotkania to spora przewaga Speednetu, który wykorzystał świetne rozegranie Macieja Miścickiego i objął prowadzenie 8-2. Mimo sporych tarapatów – AIP ‘wrócił po chwili do gry’ i zniwelował stratę do zaledwie dwóch oczek 11-9. Mimo to – po zagrywce wspomnianego wcześniej ‘sypacza’ – Speednet ponownie wyszedł na prowadzenie 15-9 i stało się jasne, która z drużyn po chwili wygra seta (21-15). Środkowa odsłona to zupełnie inny obraz gry. Po atakach Piotra Ścięgosza, AIP rozpoczęło seta od prowadzenia (7-3). Mimo że w dalszej części partii było już 15-11 i wydawało się, że AIP doprowadzi po chwili do wyrównania w setach, to jednak – Speednet zaczął odrabiać straty. Po nieciekawym fragmencie ‘Przyjaciół’ – Speednet wykorzystał chwilę słabości i doprowadził do wyrównania po 16. Końcówka seta to obopólna wymiana ciosów, która po ataku Przemka Wawera – zakończyła się happy-endem AIP. Ostatnia odsłona to przewaga ‘Programisów’, którzy po ataku Mateusza Szturmowskiego wyszli na prowadzenie 14-10. Mimo że do końca meczu, AIP kilkukrotnie zbliżał się punktami do rywala – to w chwili zagrożenia, Speednet mógł liczyć na swoich skrzydłowych (Janczak, Szturmowski, Żurawski, Doroz). Każdy z wspomnianych zawodników dołożył w końcówkę solidną cegiełkę do piątego zwycięstwa Speednetu w sezonie. A AIP? Do końca rundy zasadniczej zostały im mecze z CTO Volley oraz MPS-em. Czyżby podobnie jak na Wiosnę to właśnie dla nich miało zabraknąć ‘miejsca przy stole’? Z pewnością będzie jeszcze ciekawie!

Maritex Gdańsk – AVOCADO friends 0-3 (18-21; 18-21; 21-23)

Nowy mecz – stare problemy Maritexu. Borykająca się z problemami kadrowymi drużyna Macieja Skowrońskiego musiała na poniedziałkowy wieczór ściągać kolejnego strażaka – Mateusza Bone. Mimo tych zawirowań, team w biało-czarnych barwach prezentował się od początku meczu całkiem przyzwoicie. Dzięki temu, na półmetku pierwszego seta był remis po 11. Co więcej – po kilku skutecznych atakach Szymona Sawickiego, wyszli oni na prowadzenie 14-11. Mimo że w dalszej części prowadzili 17-13 i byli na najlepszej drodze do wygranej partii, to w końcówce ich gra się posypała. Po punktach Mikołaja Tempczyka oraz Filipa Kowalewskiego – ‘Weganie’ doprowadzili do wyrównania po 17, a następnie przechylili szale zwycięstwa na swoją stronę. Środkowa odsłona wyglądała nieco inaczej. Mimo że wynik był na styku przez większość seta, to trudno nie odnieść wrażenia, że ‘Weganie’ kontrolowali przebieg gry przez całą partię. W końcówce – od stanu po 16 – team Arkadiusza Kozłowskiego zaprezentował więcej jakości, która sprawiła, że odskoczyli oni na trzy punkty 20-17 i po chwili cieszyli się z wygrania meczu. Do rozegrania pozostał trzeci set. Mimo że w połowie partii ‘Weganie’ zdawali się być na doskonałej drodze do wygranej (11-7), to po chwili roztrwonili oni budowaną przez pierwszą część seta przewagę (15-15). W końcówce Maritex miał co prawda piłkę setową, ale ostatnie słowo w meczu – należało do ‘Wegan’, którzy po piątym zwycięstwie w sezonie – wskoczyli na szóste miejsce w lidze.

Zapowiedź – MATCHDAY #17

Zaczynamy kolejny tydzień rozgrywek w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Już o godzinie 19:00 dojdzie do trzech ważnych spotkań w drugiej lidze. Ponadto – bardzo ciekawie zapowiada się spotkanie w pierwszej lidze, w której drużyna AIP zmierzy się ze Speednetem. Zapraszamy na zapowiedź!

Zmieszani – Team Spontan

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Czy problemy Zmieszanych dobiegną wreszcie końca? Team Edyty Woźny mierzy się obecnie z jednym z największych kryzysów od momentu, w którym dołączyli oni do Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Przypominamy, że pod nazwą ‘Zmieszani’, występują oni już dziewiąty sezon co tylko pokazuje jak w naszych oczach poważna jest sytuacja. Problemy, z którymi borykają się w obecnym sezonie zdają się być wielopłaszczyznowe. Najpoważniejszymi z nich są te, że z drużyny odeszło kilku liderów, których zastąpić było cholernie trudno. Co więcej – nawet, jeśli ktoś do drużyny dołączał to albo pojawiały się u niego problemy z frekwencją albo po chwili borykał się z kontuzją. To sprawiało z kolei, że Zmieszani mieli w kilku spotkaniach bardzo poważne problemy kadrowe. Zbierając to wszystko do kupy – sześć porażek na rozpoczęcie obecnej edycji – nie może przesadnie dziwić. Poniedziałkowe spotkanie wiąże się jednak z ogromnymi nadziejami. Nadziejami na to, że koszmarna seria się wreszcie skończy. Wielka szansa wiąże się z faktem, że Zmieszani rywalizują w poniedziałkowy wieczór z Team Spontan, który w obecnym sezonie również gra zdecydowanie poniżej własnych możliwości. W sześciu dotychczasowych pojedynkach, ‘Spontaniczni’ tylko raz zdołali wygrać. To co wyróżnia ich jednak na tle poniedziałkowego rywala to fakt, że miewają oni przebłyski formy, tak jak w meczu z Hydrą Volleyball Team. Która z drużyn wygra arcy-ważne spotkanie? Wydaje się, że nieco więcej szans na zwycięstwo ma Team Spontan. Uważamy jednak, że kwestia zwycięstwa pozostaje sprawą otwartą.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

TGD – Oliwa Team

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Powoli dochodzimy do sytuacji, w której drużyna ‘Drogowców’ staje się niewygodna dla przeciwników. Wszystko za sprawą tego, że większość drugoligowców dopisuje sobie punkty jeszcze przed rozpoczęciem meczu. To wynika z kolei z ogromnej różnicy poziomów panujących w drugiej a trzeciej lidze. Dodatkowo – po awansie do drugiej klasy rozgrywkowej, drużyna Macieja Kota przegrała cztery pierwsze spotkania w sezonie, w których nie udało im się zdobyć choćby punktu. To sprawiło z kolei, że na TGD – część z ligowców ‘postawiła już krzyżyk’. Przy wydawaniu jednoznacznych opinii o drużynie warto pochylić się jednak nad tym, z kim te jak do tej pory rywalizowały. Kiedy ‘Drogowcy’ zaczęli grać z drużynami spoza samej ligowej czołówki, to gra wyglądała już zupełnie inaczej. Tak było choćby w przypadku konfrontacji z AVOCADO friends, w którym TGD sięgnęło po pierwszy punkt w drugiej lidze. Dodatkowo – a to uważamy już za niespodziankę, beniaminek rozgrywek zdołał ugrać seta z jednym z faworytów do podium rozgrywek – drużyną Old Boys. Czy wobec tego, w poniedziałkowy wieczór może dojść do niespodzianki? Faworytem spotkania i to dość wyraźnym, zdaje się być drużyna Tomasza Kowalewskiego – Oliwa Team. Drużyna z ‘serca Gdańska’ rozegrała do tej pory sześć spotkań, po których trzykrotnie cieszyli się ze zwycięstwa. To co od dłuższego czasu charakteryzuje Oliwę to bardzo nieprzewidywalne wyniki. Czy podobnie będzie i tym razem?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

BEemka Volley – Dziki Wejherowo

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Wchodzimy powoli w fazę sezonu, w który drużyny o większym potencjale sportowym niż dół ligowej tabeli, mierzą się w bezpośrednich pojedynkach. Doskonałym przykładem tego typu sytuacji jest bezpośrednie starcie pomiędzy BEemką Volley a Dzikami Wejherowo. Niegdyś – obie drużyny dysponowały bardzo zbliżonym poziomem sportowym. To sprawiło z kolei, że obie drużyny walczyły o awans do elity do samego końca. Ostatecznie, zmagania w sezonie Wiosna’22 wygrała drużyna BEemki, która w końcowym rozrachunku miała o zaledwie jeden punkt więcej niż druga, a także trzecia drużyna w lidze – Dziki Wejherowo. Od wspomnianego okresu, drogi obu drużyn się nieco rozjechały. BEemka kolejne dwa sezony spędziła w elicie, gdzie zajmowała kolejno siódme oraz ósme miejsce. Miejsce, które BEemka zajęła w sezonie Wiosna’23 sprawiło, że musieli oni rywalizować w meczu barażowym, który finalnie przegrali i spadli do drugiej ligi. Droga, którą we wspomnianym okresie przebyła ekipa Dzików Wejherowo również nie była najlepszym okresem. Po największym sukcesie drużyny, którym były brązowe medale w sezonie Wiosna’22, Dziki zanotowały pewien regres, który sprawił, że dwa kolejne sezony kończyli na piątym oraz szóstym miejscu w tabeli. Jeśli chodzi o obecną edycję – zdecydowanie lepiej radzi sobie BEemka Volley, która mimo, że rozegrała o jedno spotkanie mniej niż ‘Dziczyzna’, to zgromadziła o cztery punkty więcej. Aby być jednak do końca uczciwym należy wspomnieć, że do tej pory mieli oni o wiele łatwiejszy terminarz i wydaje nam się, że spotkanie z Dzikami będzie tym teoretycznie najtrudniejszym wyzwaniem. Nie zmienia to jednak faktu, że w naszych oczach będą oni faworytem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Team Spontan – Volley Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Volley Gdańsk się nie zatrzymuje. Aby dobrze zrozumieć o czym mówimy, prześledźmy ostatnie spotkania drużyny Jakuba Kłobuckiego.

3-0 ze Zmieszanymi

3-0 z Maritexem

3-0 z Oliwą Team

3-0 z Volley Surprise

La zabawa. Na chwilę obecną ci goście grają w zupełnie innej lidze niż pozostałe drużyny w stawce. Każde z czterech wspomnianych spotkań to miażdżąca przewaga trzykrotnych Mistrzów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Zastanawiamy się, gdzie gracze w szarych trykotach mogliby mieć potencjalnie problem z ograniem rywala. Czy takowym – ‘problematycznym’ spotkaniem może być poniedziałkowe starcie z Team Spontan? Cóż – jest to bardzo mało prawdopodobne, choć doskonale pamiętamy, że Spontan stał się sprawcą jednej z największej sensacji obecnego sezonu. Kilkanaście dni temu, aż 98% osób obstawiało, że Spontaniczni przegrają z Hydrą, a tymczasem – zdołali oni wygrać. Dodatkowo z ograniem ‘Spontanicznych’ pewne problemy miał również inny mocarzy pierwszej ligi. Finalnie mecz BEemki ze Spontanem skończył się podziałem punktów. Czy podobnie może być w poniedziałek? Tak jak wspomnieliśmy wcześniej – Volley wygląda obecnie piekielnie mocno. Zbyt mocno na stratę punktu. Co ciekawe, poniedziałkowe starcie będzie meczem drużyn, które zapisały się w historii SL3 wielkimi literami. Sumarycznie obie drużyny rozegrały…równo 250 spotkań! Tak pokaźny bilans jest spowodowany rzecz jasna tym, że mówimy o starciu dwóch z czterech drużyn, które w SL3 grały od samego początku.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Drużyna A – Tiger Team

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Sami nie wiemy jak opisać obecną edycję w wykonaniu drużyny Tiger Team. Sinusoida formy, którą prezentują gracze Dawida Staszyńskiego jest wręcz nieprawdopodobna. Przykład? Proszę bardzo:

– Tiger Team – BL Volley 2-1

– Tiger Team – Port Gdańsk 1-2

– Tiger Team – Flota Active Team 2-1

– Tiger Team – AXIS 0-3

Sami widzicie, że przewidzenie dyspozycji dnia ‘Tygrysów’ graniczy obecnie z cudem. Mimo to – uważamy, że w poniedziałkowy wieczór, drużyna Dawida Staszyńskiego nie będzie miała problemów z ograniem rywali. Ba – uważamy, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, w którym Tiger sięgnie po komplet punktów. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że w poprzednim spotkaniu obu drużyn, do którego doszło na koniec poprzedniego sezonu – Drużyna A zaprezentowała się z dobrej strony. Poza pierwszym setem, w którym ‘Serialowa’ przegrała do 8, drugi oraz trzeci set to już zażarta walka do ostatniej piłki w secie. Ostatecznie – 29 maja 2023 r. górą była drużyna Tigera, która zainkasowała przy tym komplet punktów. Czy tym razem będzie podobnie? Choć nie możemy tu mówić o regresie, to jednak trudno nie zauważyć faktu, że po sześciu spotkaniach obecnego sezonu, Drużyna A ma na swoim koncie zaledwie jeden punkt. Biorąc pod uwagę fakt, że w trzynastu spotkaniach poprzedniej edycji, team Michała Drozdowskiego zapisał na swoje konto osiem oczek – obecny sezon staje się powoli małym rozczarowaniem. Aby obecny sezon nie był gorszy od poprzedniego – team w czarnych strojach musi podkręcić znacznie tempo.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Wolves Volley – Husaria Assistance Partner

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Oj dziwny to jest sezon w przypadku drużyny Wolves Volley. Zacznijmy od tego, że ‘Wataha’ na własną prośbę pauzowała w kilku tygodniach obecnego sezonu. To sprawiało z kolei, że dwukrotnie musieli oni nadrabiać ligowe zaległości i w jednym tygodniu, już po raz drugi zostały zaplanowane im trzy mecze. Po raz pierwszy, ‘Wilki’ podobny maraton mieli w tygodniu 18-21 września. Wówczas ‘Wilki’ zmierzyły się z Tigerem, Drużyną A oraz ACTIVNYMI Gdańsk. Cóż – bilans po trzech wspomnianych meczach nie był zbyt imponujący. Wolves Volley we wspomnianym okresie zdobył cztery oczka. Biorąc pod uwagę fakt, że mierzyli się między innymi z ostatnią drużyną w tabeli – wynik ten okazał się sporym rozczarowaniem. Jak będzie w kolejnym już maratonie? W trzech najbliższych meczach, team Mikołaja Stempina zmierzy się kolejno z Husarią, AXIS oraz BES Boys BLUM. Przyznamy szczerze, że sami nie wiemy, na ile punktów ‘Wilki’ mogą liczyć. Jeśli chodzi o to pierwsze spotkanie – z ‘Rycerzami’ to wydaje nam się, że Wolves Volley będą faworytem starcia i sytuacji nie zmienia tu fakt, że ci drudzy, podejdą do spotkania uskrzydleni zwycięstwem z Chilli Amigos. Pewną podpowiedzią, która z drużyn jest faworytem spotkania pozostaje fakt, że w trzech dotychczasowych spotkaniach obu drużyn – to Wolves Volley za każdym razem wygrywał. Dużo wskazuje na to, że po poniedziałkowym spotkaniu, wspomniany licznik będzie bił dalej. 

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

AXIS – Wolves Volley

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Drugie spotkanie Wolves Volley w poniedziałkowy wieczór. Nie jest tajemnicą, że również zdecydowanie bardziej wymagające. Wszystko za sprawą faktu, że zagrają oni z jedną z dwóch drużyn, które w obecnym sezonie, w trzeciej lidze jeszcze nie przegrały. Jak do tej pory, team Fabiana Polita – AXIS rywalizował z Husarią, Chilli, Craftveną, BES Boys BLUM, BL Volley oraz ostatnio – z Tiger Team. W sześciu dotychczasowych spotkaniach AXIS czterokrotnie sięgał po komplet punktów i tylko dwukrotnie rywale zdołali zdobyć po jednym oczku. Dyspozycja, którą AXIS prezentuje w obecnym sezonie, a już szczególnie w ostatnim meczu, pozwala jednak sądzić, że w poniedziałkowy wieczór sięgną oni po siódme zwycięstwo w sezonie. Uważamy nawet, że jeśli zagrają oni tak samo dobrze jak z Tiger Team, to sięgną po komplet punktów. Co ciekawe – dla obu drużyn będzie to mecz szczególny. Wszystko za sprawą przeszłości dwóch drużyn, w której ich losy dość często się przecinały. Mowa tu o zawodnikach, którzy w przeszłości reprezentowali barw obu drużyn i znali się jak łyse konie. W ostatnim czasie, szczególnie po stronie ‘Wilków’ doszło do bardzo dużych zmian kadrowych, przez które charakter i ranga ‘derbów’ straciła nieco na znaczeniu. Proporcja graczy w obu drużynach, dla których jest to ‘zwykły mecz’ będzie w obecnym sezonie największa w historii. Mimo to, liczymy na spore emocje!

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

AIP – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Powoli sytuacja w pierwszej lidze zaczyna nam się krystalizować. Dużo wskazuje na to, że obecna edycja może mieć podobny ‘charakter’ do tego, co oglądaliśmy w sezonie Wiosna’23. Wówczas – o grupę mistrzowską do samego końca walczyło sześć ekip. Po tym gdy w sezonie Jesień’23 wszystkie drużyny rozegrały dokładnie taką samą liczbę spotkań (po 6) – wyodrębnia nam się powoli ‘grupa ucieczkowa’. Obecnie, szósta drużyna w lidze zgromadziła na swoim koncie dziesięć oczek i nad siódmą w tabeli drużyną ma o trzy punkty więcej. Co ciekawe – z jednym wyjątkiem (MPS zamiast ZCP) z dużą dozą prawdopodobieństwa o grupę mistrzowską powalczą dokładnie te same drużyny, co w minionej edycji. Wspominamy o tym właśnie teraz, ponieważ sezon temu o ostatnie miejsce przy stole walczyły wówczas drużyny Speednetu oraz AIP. Ostatecznie – dzięki lepszemu stosunkowi małych punktów, w grupie mistrzowskiej znalazła się ekipa ‘Programistów’. Która z drużyn wygra tym razem? W jedynym dotychczasowym spotkaniu obu drużyn, górą byli gracze Speednetu, którzy wygrali mecz w stosunku 2-1. Uważamy, że tym razem może być podobnie i naszej optyki na spotkanie nie zmienia fakt, że Speednet podejdzie do meczu po porażce z MPS Volley. Dla odmiany, AIP przystąpi do spotkania w świetnych nastrojach, które spowodowane są trzema prestiżowymi zwycięstwami z rzędu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Maritex Gdańsk – AVOCADO friends

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Po bardzo ‘gorącym’, ale również, a może przede wszystkim meczem ‘niewykorzystaną szansą’ z Hydrą Volleyball Team – drużyna Maritex Gdańsk przystępuje do siódmego spotkania w sezonie Jesień’23. Póki co, sytuację drużyny Macieja Skowrońskiego można by określić mianem ‘dziwnej’. No bo, gdy spojrzymy na to jak przez długie fragmenty meczu, Maritex prezentował się na tle ‘Bestii’ i zestawimy to z faktem, że drużyna wygrała zaledwie jedno z sześciu rozegranych spotkań to mamy spory rozjazd. Uważamy bowiem, że gra i potencjał drużyny w biało-czarnych strojach jest znacznie większy niż pokazują to wyniki w obecnym sezonie. Czy Maritex zdoła się przełamać? Uważamy, że w poniedziałkowy wieczór – rywal jest absolutnie w ich zasięgu. Mimo to – nieznacznym faworytem spotkania pozostają gracze AVOCADO friends, którzy wygrali jedyne bezpośrednie starcie pomiędzy drużynami, do którego doszło na początku sezonu Wiosna’23. Wówczas zakończyło się wynikiem 2-1 dla ‘Wegan’ i taki właśnie wynik jest w naszym odczuciu najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Za takim przemawia również fakt, że w obecnej ‘kampanii’, drużyna ‘Wegan’ radzi sobie znacznie lepiej. Obecnie gracze Arkadiusza Kozłowskiego mają na swoim koncie sześć rozegranych spotkań spośród których – aż cztery padły ich łupem. Aby nie było jednak zbyt kolorowo – dziewięć punktów na sześć spotkań, spośród których aż cztery są wygrane to wynik, który mógłby, a nawet powinien być lepszy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #16

Za nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. W środę z bardzo dobrej strony pokazali się trzecioligowi faworyci. Flota 2 rozbiła Port Gdańsk, natomiast AXIS nie miało większych problemów z tym, by pokonać Tiger Team. Zapraszamy na podsumowanie!

AVOCADO friends – Zmieszani 2-1 (21-16; 21-14; 19-21)

Do spotkania z ‘Weganami’, drużyna Zmieszanych podchodziła w nienajlepszym nastroju. Wszystko za sprawą faktu, że wszystkie dotychczasowe spotkania drużyny w sezonie Jesień’23 kończyły się porażkami. Cóż – nie inaczej było i w środowy wieczór, w którym team Edyty Woźny musiał uznać wyższość rywali. To z kolei sprawia, że mimo faktu, że drużyna Zmieszanych nie rozegrała jeszcze połowy swoich spotkań to już przegrała większą liczbę spotkań niż w całej poprzedniej edycji. Jakby problemów Zmieszanych było mało – w środowy wieczór kontuzji doznał kolejny gracz – tym razem Krzysztof Mądro. Jeśli pójdzie tak dalej, to na kolejnym meczu Zmieszani będą werbowali Pana Ochroniarza. Zacznijmy jednak od tego jak wyglądał pierwszy set. Już od początku partii ‘Weganie’ prezentowali się zdecydowanie lepiej, co zostało udokumentowane prowadzeniem 10-6. W dalszej części seta, gdy po bloku powracającego po kilku latach do składu – Marka Bobkowskiego, Zmieszani zniwelowali stratę do jednego oczka (12-11). Niestety dla siebie, nie zdołali oni po chwili pójść za ciosem i pod koniec partii, AVOCADO odskoczyło na pięć punktów (19-14), co oznaczało koniec emocji w tej odsłonie (21-16). Jeszcze większą dysproporcję oglądaliśmy w środkowej odsłonie. Podobnie jak w premierowej partii, ‘Roślinożercy’ już w pierwszej części seta zdołali zbudować sobie przewagę 12-7. Dalsza część seta to świetna gra drużyny w butelkowych strojach, która wyprowadziła ich na prowadzenie 18-8. Pod koniec Zmieszani odrobili nieco stratę, ale o korzystnym wyniku nie mogło być mowy. Ostatnia odsłona to nieoczekiwany zwrot akcji. Od samego początku seta trwała walka ‘łeb w łeb’, która zaprowadziła nas do stanu po 10. W połowie partii, ‘Weganie’ popełnili trzy błędy z rzędu, które sprawiły, że Zmieszani objęli prowadzenie 13-10. W dalszej części seta było już 17-10 i wydawało się, że po chwili postawią oni kropkę nad ‘i’. W końcówce AVOCADO zanotowało jednak zryw, który sprawił, że było już tylko 20-19. Ostatnie słowo należało jednak do Zmieszanych, którzy po ataku Tomasza Jakubowskiego, sięgnęli po ‘nagrodę pocieszenia’.

Dream Volley – Oliwa Team 2-1 (16-21; 21-13; 21-16)

Po pierwszej porażce w sezonie, której gracze Dream Volley doświadczyli w poniedziałkowy wieczór, ‘Marzyciele’ stanęli do walki o kolejne ligowe punkty. Rywalem ‘Marzycieli’ w środowy wieczór była ekipa Oliwy Team, która historycznie…bardzo im leżała. Wszystkie dotychczasowe pojedynki kończyły się bowiem zwycięstwami drużyny Mateusza Dobrzyńskiego. W przedmeczowych zapowiedziach uznaliśmy, że tym razem będzie podobnie. Pierwszy set rywalizacji zdawał się zadawać temu kłam. Po wyrównanym początku na tablicy wyników mieliśmy remis po 9, a następnie po 14. Przewaga drużyny z ‘serca Gdańska’ zaczęła zarysowywać się dopiero pod sam koniec seta. Po dwóch punktach Jakuba Klimczaka oraz Macieja Kuci – Oliwa objęła prowadzenie 19-15, a następnie doprowadziła do pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to zupełnie inne oblicze spotkania. Oblicze, w którym faworyt wreszcie zaczął grać swoje. Partia ta rozpoczęła się od prowadzenia ‘Marzycieli’…5-0! Po chwili jednak Oliwa zdołała się ogarnąć i doprowadzić do wyrównania po 7. Niestety były to ostatnie dobre fragmenty drużyny w tej odsłonie. W dalszej części seta po blokach Damiana Wiśniewskiego oraz Mateusza Dobrzyńskiego, Dream Volley prowadził już 14-8 i po chwili – doprowadził do wyrównania w meczu. Ostatni set rozpoczął się nomen omen od wymarzonej gry ‘Marzycieli’, którzy objęli po chwili prowadzenie 8-3. Oczywiście – jak to często w przypadku Dream Volley bywa – rywale zaczęli po chwili rosnąć i zniwelowali stratę do dwóch oczek (11-9). Pomysł wygranej wybił po chwili Oliwie z głowy atakujący – Jarosław Szmigielski, po którego atakach było 17-11, co było tożsame z końcem zmagań. 

Flota Active Team 2 – Port Gdańsk 3-0 (21-10; 21-14; 21-10)

Po wynikach z minionego tygodnia można było wyciągnąć pewne wnioski. Cóż – po meczu wiemy, że te były niewłaściwe. Przed meczem uznaliśmy bowiem, że będzie to w miarę wyrównane spotkanie. Tezę tę poparliśmy następującymi wynikami:

Port Gdańsk – Tiger Team 2-1

Flota Active Team 2 – Tiger Team 1-2

To pokazuje dobitnie jak fatalnym pomysłem jest wyciągać wnioski na podstawie dwóch różnych meczów. Jak się okazuje – każdy z nich jest inną historią. Wracając do środowej potyczki – ‘Portowcy’ podeszli do spotkania bez środkowego – Pawła Dobrzenieckiego, który w poprzednim spotkaniu nabawił się kontuzji pleców. Dodatkowo – spóźniony na zawody dojechał Piotr Baj. Nie wiemy, na ile miało to wpływ na grę, ale Flota demolowała swoich rywali wraz z początkiem spotkania. Choć trudno w to uwierzyć – chwilę po rozpoczęciu seta było już…15-3 dla Floty. Wynik, który obserwowaliśmy na tablicy sprawiał, że zastanawialiśmy się czy nie zostanie pobity rekord obecnego sezonu. Ostatecznie w dalszej części Flota popełniła kilka błędów i finalnie set zakończył się ich zwycięstwem do 10. Obraz gry nie zmienił się zbytnio w środkowej odsłonie. Owszem – przynajmniej do półmetku seta nie było tak ogromnych dysproporcji (11-8). Mimo to w drugiej części, Flota ponownie przeszła do konkretnej ofensywy, której Port nie był za nic w świecie w stanie powstrzymać. W końcówce z bardzo dobrej strony pokazał się przyjmujący Floty – Patryk Słowiński, który zdobył trzy ostatnie punkty w secie (21-14). Trzeci set to kontynuacja świetnej gry drużyny Karoliny Kirszensztein, która odskoczyła do stanu 10-5. W dalszej części partii, team w granatowych strojach nie zdejmował nogi z gazu i finalnie ograł rywala do 10. Oj, trzeba przyznać, że było to konkretne lanie ‘Portowców’.

Flota Active Team – Tufi Team 1-2 (16-21; 18-21; 21-15)

Więcej już się na to nie nabierzemy. W zapowiedziach przedmeczowych pisaliśmy o tym, że w naszych oczach – faworytem poprzedniego spotkania obu drużyn była ekipa Floty Active Team. Finalnie spotkanie z sezonu Wiosna’23 wygrała jednak drużyna Tufi Team. Kiedy obie drużyny po raz drugi miały się ze sobą spotkać – ponownie w naszych oczach więcej szans na wygraną dawaliśmy Flocie. Jak można się zapewne domyślać – Tufi Team po raz kolejny zagrało wszystkim na nosach. Początek spotkania rozpoczął się lepiej dla Floty, która po dwóch punktach środkowego – Kirila Bohdana, objęła prowadzenie 9-6. Z przewagi nie nacieszyli się oni jednak zbyt długo. Po chwili dobrze zorganizowana drużyna Tufi Team doprowadziła do wyrównania po 12. Dodatkowo – po chwili swoją drużynę na trzypunktowe prowadzenie wyprowadził Piotr Watus (17-14). Trzypunktowa zaliczka na takim etapie seta sprawiła, że Tufi cieszyło się po chwili z pierwszego punktu w meczu. Środkowa partia to bardzo wyrównana gra, która zaprowadziła nas do stanu po 14. Pierwsi na prowadzenie wyszli jednak gracze Floty, którzy po atakach wspomnianego wcześniej Kirila Bohdana – objęli prowadzenie 16-14. W końcówce – Tufi Team po raz kolejny pokazało charakter i zdołali oni odwrócić losy seta (21-18). Ostatnia odsłona w meczu rozpoczęła się od miażdżącej przewagi Floty (8-1). Mimo że z czasem ‘Tuffiki’ próbowali nadrabiać przespany początek to jednak – Flota trzymała rywali na bezpieczny dystans i nie dała sobie zrobić krzywdy. Po skończonym spotkaniu gracze z drużyny, która przegrała spotkanie dość długo nie mogli pogodzić się przegraną, a przede wszystkim z podjętymi przez sędziego decyzjami.

Hydra Volleyball Team – Maritex Gdańsk 2-1 (21-16; 18-21; 21-14)

Prawdę mówiąc – przed meczem uznaliśmy, że w spotkaniu nie będzie większych emocji. Owszem – w zapowiedziach zwracaliśmy uwagę na fakt, że przed sezonem z Maritexu do Hydry odeszło dwóch graczy i z pewnością – dla kilku zawodników będzie to mecz szczególny. Mimo to uważaliśmy, że w sportowym sensie – nie będzie tu jakiś większych emocji. Uważaliśmy bowiem, że Hydra sięgnie w środowy wieczór po komplet punktów. Jakież było nasze zdziwienie, gdy wyłoniliśmy się za kotary i zobaczyliśmy, że na początku spotkania, Maritex prowadził…10-1! W momencie, w którym ujrzeliśmy wynik byliśmy przekonani, że Hydra już tego nie odrobi. Maritex zaczął po chwili popełniać jednak sporo błędów, a to z kolei sprawiło, że napędzani skutecznymi atakami gracze w złotych strojach – doprowadzili do wyrównania po 15. W tym momencie stało się jasne, która z drużyn wygra po chwili seta. Przyznamy, że podobnych obrazków w całej historii SL3 oglądaliśmy naprawdę bardzo mało. To było szaleństwo. Środkowa odsłona to zupełnie inny obraz gry. Początek partii to wyrównana gra obu stron, która zaprowadziła nas do stanu po 10. Z czasem Hydra zaczęła się gubić i po skutecznym bloku Szymona Sawickiego, Maritex objął prowadzenie 14-10. Mimo że była to bardzo solidna zaliczka to pierwszy set dobitnie pokazał, że nie ma takiej, której nie można byłoby roztrwonić. Po kilku składnych akcjach Hydry, zdawało się, że taki scenariusz ‘leży na stole’ (16-15). Ostatnie słowo w secie należało jednak do Maritexu, który zrekompensował sobie sytuację z pierwszego seta. Ostatnia odsłona była pod kontrolą Hydry od samego początku (8-4) aż do końcówki (19-9). W secie był co prawda moment, w którym Maritex zbliżył się do rywali na dwa punkty (10-8). To wzbudziło pewne emocje wśród graczy Macieja Skowrońskiego jeszcze po meczu, ale koniec końców – przewaga graczy w złotych strojach w tej partii była dość wyraźna.

Tiger Team – AXIS 0-3 (16-21; 14-21; 13-21)

Wspominaliśmy o tym w zapowiedziach i nasze predykcje w pewien sposób się sprawdziły. Owszem – nie trafiliśmy wyniku, ale to, że forma Tigera w danym meczu pozostaje jedną wielką niewiadomą – sprawdziło się w 100%. Owszem – gra się tak jak przeciwnik na to pozwala, a AXIS w środowy wieczór zaprezentowało bardzo dobrą siatkówkę i finalnie – nie wypuściła ‘Tygrysów’ z klatek. Lepiej spotkanie rozpoczęli faworyzowani gracze z AXIS. Tuż po pierwszym gwizdku sędziego, wyszli oni na prowadzenie 5-2. Mimo to, po bardzo dobrym fragmencie drużyny Dawida Staszyńskiego na prowadzenie wysunął się Tiger (14-10). Czteropunktowa zaliczka w takim fragmencie seta zdawała się bezpieczna w kontekście wygrania pierwszej odsłony. Mimo to – po chwili ‘Tygrysy’ zaczęły psuć wszystko na potęgę. Aby dobrze oddać skalę problemu – napiszemy, że na jeden punkt ‘Tygrysów’ – rywale z AXIS zdobyli tych punktów aż osiem! To oznaczało, że pod koniec seta team w czerwonych strojach prowadził 18-15 i po chwili cieszyli się z wygrania pierwszej odsłony. Środkowa partia była wyrównanym widowiskiem do mniej więcej połowy seta (10-10). Druga część partii to jednak kilka skutecznych ataków Wojciecha Orlańczyka, które w połączeniu z błędami rywali sprawiły, że AXIS wygrał partię do 14. Ostatnia odsłona to kontynuacja bardzo dobrej gry drużyny w czerwonych strojach. ‘Schemat’ seta różnił się jednak od tego, co oglądaliśmy wcześniej. W partii tej AXIS błyskawicznie wskoczyło na wysokie obroty i po ataku środkowego – Piotra Stapurewicza objęło prowadzenie 12-5. To, że Tiger stracił już wszelkie nadzieje było widać po samych graczach, którzy od połowy seta nie odezwali się już ani słowem i z boku można było odnieść wrażenie, że marzą o tym, aby mecz się już skończył. Po chwili ich męki się skończyły i AXIS cieszył się z kompletu oczek.