Dzień: 2023-10-03

Zapowiedź – MATCHDAY #15

Przed nami wtorkowa seria gier, w której arcyważne spotkania rozegra CTO Volley. ‘Pomarańczowi’ zmierzą się najpierw z Eko-Hurtem, a następnie z MPS Volley. Dość ciekawie zapowiada się również mecz pomiędzy Flotą Active Team a Szach-Matem. Zapraszamy na zapowiedź!

TGD – Old Boys

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Po raz ostatni obie drużyny mierzyły się jeszcze w trzeciej lidze. 3 kwietnia 2023 r. nie było jeszcze wiadomo jak potoczą się losy sezonu Wiosna’23 i która z drużyn finalnie będzie cieszyć się z awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. W jedynym rozegranym dotychczas spotkaniu górą była ekipa Old Boys, ale trzeba przyznać, że w tamtym spotkaniu drużyna TGD pokazała się z bardzo dobrej strony i ‘Dziadki’ miały niemały problem z tym by wygrać spotkanie. Ostatecznie skończyło się na wyniku 2-1 dla drużyny z Pruszcza Gdańskiego. Sezon skończył się z kolei tak, że team Bartłomieja Kniecia awansował z pierwszego miejsca, a za ich plecami uplasowała się drużyna ‘Drogowców’.  W przerwie pomiędzy sezonami obie drużyny podeszły inaczej do pomysłu na budowanie drużyny. Podczas gdy ‘Drogowcy’ postanowili rywalizować tymi graczami, którzy wywalczyli awans, drużyna Old Boys postanowiła sięgnąć po wzmocnienia. Obecnie obie drużyny znajdują się w całkowicie innym położeniu. Drużyna Maćka Kota po pięciu porażkach, w których sięgnęli po zaledwie jeden punkt, zamyka drugoligową stawkę. Zdecydowanie lepiej wiedzie się drużynie znad Raduni, która znajduje się na szczycie ligowej tabeli i ma realną szansę na awans do elity. Uważamy, że we wtorkowy wieczór team Bartłomieja Kniecia zrobi kolejny krok w tym kierunku. W naszym odczuciu są oni zdecydowanym faworytem starcia i zdziwilibyśmy się, gdyby na ich konta nie trafiły po meczu trzy oczka.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot):

MPS Volley – ZCP Volley Gdańsk

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Po czwartym zwycięstwie w sezonie Jesień’23, drużyna Miłośników Piłki Siatkowej rozegra we wtorkowy wieczór dwa kolejne spotkania. Pierwszym rywalem drużyny Jakuba Nowaka będzie ekipa ZCP Volley Gdańsk. Wielu graczy obu drużyn zakręci się z pewnością łezka w oku. Wszystko za sprawą finałów Palps, w których obie drużyny walczyły o mistrzostwo. Obecnie mistrzostwa SL3 zdecydowanie bliżej są gracze Jakuba Nowaka, którzy kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Ich rywalom – ‘żółto-czarnym’ wiedzie się w obecnej edycji znacznie słabiej. Team Dariusza Kuny rozegrał w edycji Jesień’23 pięć spotkań i pozostaje jedyną drużyną w pierwszej lidze, która jak do tej pory – nie zdołała wygrać jeszcze meczu. Z drugiej strony należy podkreślić, że nie jest też tak, że gracze ZCP odstają od swoich rywali przez cały mecz. Mają oni bowiem fragmenty, w których ich gra wygląda naprawdę dobrze. Tak było chociażby w spotkaniu ze Speednetem, gdzie na konta ZCP trafił ostatecznie jeden punkt. Z drugiej strony – wynik ‘żółto-czarnych’ nie może nikogo przesadnie dziwić. Obecnie są oni drużyną, na której rywale zdobywają najwięcej punktów z ataku. Dodatkowo ‘żółto-czarni’ zagrywają oraz blokują najrzadziej z całej pierwszej ligi. Obszarów do poprawy jest zatem całkiem sporo. Czy ZCP uda się sprawić niespodziankę i pokrzyżować plany MPS-u?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot):

CTO Volley – Eko-Hurt

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Ależ dynamicznie zmienia nam się ‘układ sił’ w pierwszoligowej układance. W słowa te doskonale wpisuje się obecna sytuacja drużyny CTO Volley, która po sięgnięciu po premierowy tytuł mistrzowski w SL3 – miała być ‘mistrzem na lata’. Cóż, nie wiemy czy przypadkiem czegoś nie przekręciliśmy i nie powinno tu być mowy nie o mistrzu na lata, a do końca lata. Tak się składa, że mniej więcej na przełomie obu pór roku, CTO Volley przegrało dwa spotkania z rzędu. O ile porażkę ze Speednetem można jeszcze jakoś przełknąć – mowa wszak o drużynie z mistrzowskimi aspiracjami, tak w przypadku porażki z beniaminkiem rozgrywek – Flotą Active Team, możemy mówić o rozczarowaniu. No bo wiecie. Nie przekonuje nas za bardzo argument, że CTO w przerwie pomiędzy sezonami osłabił się tracąc Adama Sobstyla czy Kacpra Chmielewskiego. W kadrze zostało bowiem kilkunastu zawodników, którzy podobnie jak ta dwójka – również sięgali po tytuł. Wydaje nam się, że najzwyczajniej w świecie – CTO Volley jest obecnie na etapie poszukiwania formy. Czy udało im się znaleźć ją w ciągu kilkunastu dni od poprzedniego pojedynku? Z pewnością liczą na to sami zainteresowani. Tak się składa, że we wtorek czekają ich piekielnie trudne i prestiżowe pojedynki. W pierwszym z nich, CTO Volley zmierzy się z Eko-Hurtem i z pewnością będzie to hit obecnego tygodnia rozgrywek. O tym, że CTO historycznie zawsze trudno grało się przeciwko ‘Hurtownikom’ niech świadczy fakt, że to Eko-Hurt może pochwalić się lepszym bilansem (3 zwycięstwa, 2 porażki). Dodatkowo – ostatni mecz obu drużyn, do którego w grupie mistrzowskiej w poprzednim sezonie – zakończył się zwycięstwem Konrada Gawrewicza za komplet punktów. Składając do kupy wszystkie elementy tej układanki – uważamy, że i tym razem – nieco więcej szans na ‘wiktorię’ mają srebrni medaliści poprzedniego sezonu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):

Flota Active Team – Szach-Mat

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Dla obu drużyn będzie to pierwsze spotkanie w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Na chwilę obecną nieco lepszą sytuacją w tabeli mogą pochwalić się gracze Szach-Matu, którzy mają na swoim koncie dwa zwycięstwa oraz trzy porażki. Warto zauważyć, że do spotkania z Flotą, team Dawida Kołodzieja podejdzie w doskonałych nastrojach. Wszystko za sprawą faktu, że ostatnie dwa mecze w SL3 – kończyli jako zwycięzcy. Co ważniejsze – zarówno w meczu z ZCP Volley Gdańsk, jak i przede wszystkim AIP to ich rywale byli uznawani za faworytów meczu. Mimo to, ‘Szachiści’ zdołali dwukrotnie wygrać, dzięki czemu wskoczyli na siódme miejsce w ligowej tabeli. Czy wynik ten ulegnie we wtorek poprawie? Uważamy, że na drużynę w czarnych trykotach czeka bardzo trudne zadanie. Zmierzą się oni bowiem z drużyną, która nie ma w obecnym sezonie zbyt imponujących wyników. Uważamy nawet, że są oni idealnym przykładem drużyny, której wyniki są zdecydowanie gorsze niż gra. Dodatkowo nie sposób nie odnieść wrażenia, że w kilku przypadkach, team Karoliny Kirszensztein miał po prostu pecha. Porażka 0-3 z Merkurym? Każdy kto oglądał tamto spotkanie wie, że mogło, a nawet powinno potoczyć się inaczej. AiP? Flota trafiła na rywala w momencie, kiedy ten – demolował wszystkich (Merkurego oraz Eko-Hurt). MPS? Cóż – jeden z faworytów do wygrania ligi. Już dawno sądziliśmy, że Flota wreszcie odpali. Czy nastąpi to we wtorkowy wieczór? Jeśli zagrają równie dobrze co z CTO – powinni sięgnąć po drugą wygraną w sezonie. O tym czy tak będzie – przekonamy się niebawem. Tak czy siak – spodziewamy się wyrównanego boju.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot):

ACTIVNI Gdańsk – BES Boys BLUM

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Od ostatniego meczu ACTIVNYCH w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta minęło dokładnie 12 dni. Wspomniany czas był okresem, w którym ACTIVNI mogli napawać się doskonałymi wynikami, które drużyna osiągnęła na początku sezonu. Przypomnijmy, że team Artura Kurkowskiego wygrał cztery dotychczasowe pojedynki i pozostaje jedną z trzech drużyn w trzeciej lidze, która nie zaznała do tej pory smaku porażki. Dodatkowo – we wspomnianych spotkaniach, ACTIVNI stracili zaledwie jeden punkt (z Tigerem Team). Do straty punktów doszło jednak w drugiej kolejce. Od tamtego czasu, ACTIVNI prezentowali się wręcz wybornie i zadziwiająco łatwo sięgnęli po komplet punktów w rywalizacji z Bayerem Gdańsk oraz Wolves Volley. Czy podobnie będzie również we wtorek? Cóż – gdyby do spotkania obu drużyn doszło jeszcze kilkanaście dni temu pomyślelibyśmy, że owszem. Obecnie drużyna BES Boys BLUM gra jednak zdecydowanie lepiej niż na początku sezonu. Owszem – na koncie ‘Chłopców’ nadal jest zaledwie jedna wygrana w pięciu meczach, ale nie oznacza to, że są oni ‘kopalnią punktów’ dla rywali. O tym, że z drużyną Ryszarda Nowaka trzeba się liczyć, przekonali się niedawno gracze AXIS, którzy byli murowanym faworytem do zgarnięcia pełnej puli, a w meczu doszło finalnie do podziału punktów. Jak będzie tym razem? Sądzimy, że ACTIVNI są drużyną, która umie wyciągać wnioski po cudzych błędach. W związku z tym przewidujemy czwarty komplet punktów w sezonie Jesień’23.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot):

MPS Volley – CTO Volley

Godz.: 20:30, boisko nr 3

O tym, że dla obu drużyn nie jest to zwykły mecz, wie chyba każdy. Wspominaliśmy o tym za każdym razem, gdy obie drużyny mierzyły się w SL3. W historii naszych rozgrywek drogi obu drużyn przecinały się trzykrotnie. W dotychczasowych pojedynkach lepiej radzili sobie gracze CTO Volley, którzy wygrali dwa pojedynki i raz musieli uznać wyższość rywali. Warto jednak zaznaczyć, że w spotkaniach za każdym razem dochodziło do podziału punktów. Po raz ostatni obie ekipy mierzyły się…niemal równy rok temu. W meczu, do którego doszło 4 października 2022 r. lepsi okazali się gracze CTO. Co ciekawe – to właśnie po tym sezonie Miłośnicy Piłki Siatkowej spadli do niższej klasy rozgrywkowej. Trzeba przyznać, że z kryzysowej sytuacji MPS wykaraskał się doskonale. Nie dość, że wygrali oni drugoligowe zmagania, to na dodatek – obecnie prezentują się bardzo dobrze w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po raz pierwszy w bezpośredniej konfrontacji pomiędzy drużynami, to właśnie drużynie w niebieskich strojach dajemy więcej szans na tryumf. Gdyby nasze predykcje przed wtorkowym graniem się sprawdziły, to CTO Volley dotknąłby największy kryzys w SL3 w historii. Jeszcze nigdy ‘Pomarańczowi’ nie przegrali bowiem czterech spotkań z rzędu. W naszych oczach potencjalne porażki z Eko-Hurt czy MPS-em są dość prawdopodobnym scenariuszem. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem!

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot):

MATCHDAY #14

Tak jak pisaliśmy w zapowiedziach – w poniedziałek przekroczyliśmy barierę dwóch tysięcy spotkań w SL3. Dziękujemy, że przyłożyliście do tego swą cegiełkę. W poniedziałkowy wieczór kolejne prestiżowe zwycięstwo odniosła drużyna MPS Volley. Dodatkowo – w trzeciej lidze przełamała się ekipa Husarii Assistance Partner. Zapraszamy na podsumowanie!

Speednet 2 – Craftvena 3-0 (21-16; 21-17; 21-16)

Skoro nie udało się BES Boys BLUM, Tiger Team, Drużynie A, ‘Portowcom’ oraz Husarii Gdańsk to może Craftvenie? Cóż – po wygraniu przez Craftvenę z BL Volley czy Bayerem Gdańsk – ‘wszystkie opcje leżały na stole’. Owszem – nadal najbardziej prawdopodobnym scenariuszem było zwycięstwo ‘Programisów’ za komplet punktów. Jak Craftvena zaprezentowała się na tle mocarnego rywala? Cóż – całkiem nieźle. W pierwszym secie ‘Rzemieślnicy’ stawiali przez długi moment konkretny opór. Na półmetku seta było po 11 i sprawa wygranej partii zdawała się być otwarta. Po chwili Craftvena miała jednak problemy z tym by skończyć akcję i Speednet objął prowadzenie 15-12, po którym nie miał już problemów z tym by ‘zamknąć seta’ (21-16). Środkowa odsłona rozpoczęła się kapitalnie dla drużyny w czarnych strojach. Po ataku kapitana drużyny – Bartosza Zakrzewskiego, ‘Rzemieślnicy’ prowadzili 5-1 i byli na dobrej drodze do korzystnego rezultatu. Niestety dla nich – po chwili serię punktów zdobył Patryk Ejnik, doprowadzając tym samym do wyrównania stanu rywalizacji (8-8). Mimo to, Craftvena nie odpuszczała i pod koniec prowadzili nawet 17-16. Niestety dla nich – pięć kolejnych punktów zdobyli gracze Marka Ogonowskiego. Do rozegrania pozostał zatem trzeci set. Kto wie jak potoczyłyby się losy całego spotkania, gdyby nie przerażająca liczba zepsutych ataków ‘Rzemieślników’. To w ogóle dość ciekawe – jesteśmy pewni, że gdyby grali oni nie ze Speednetem, tylko jakąś inną drużyną to tej niedokładności byłoby zdecydowanie mniej. Tak czy siak – w ostatnim secie było po 10, ale druga część to już wyraźna przewaga Speednetu. W końcówce po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Maciej Łukasik, który przypieczętował tryumf swojej drużyny oraz tytuł MVP.

Dream Volley – Dziki Wejherowo 1-2 (16-21; 21-18; 19-21)

Mecz pomiędzy Dream Volley a Dzikami Wejherowo był anonsowany przez nas jako jedno z najciekawszych wydarzeń w obecnym tygodniu rozgrywek. Patrząc na nasze predykcje z perspektywy czasu uważamy, że się nie zawiedliśmy. W meczu było bowiem wszystko, a zwrot akcji czy dramaturgia była doprawdy kozacka. O tym jednak za chwilę. Mecz rozpoczął się lepiej dla przyjezdnych z Wejherowa. Po sekwencji ataku oraz bloku Mateusza Węgrzynowskiego, Dziki objęły prowadzenie 10-7. Na skuteczną grę środkowego odpowiedział Dariusz Tomaszewski, który po skutecznych akcjach doprowadził do wyrównania po 11. Niestety dla ‘Marzycieli’ – dalsza część seta należała do graczy z Wejherowa, którzy zdobyli cztery kolejne punkty (15-11). Czteropunktowa zaliczka na tym etapie seta sprawiła, że Dziki dowiozły spokojnie prowadzenie do końca. Środkowa odsłona to konkretny ‘twist’. Tym razem to ‘Marzyciele’ rozpoczęli lepiej. Po bloku kapitana drużyny Dream Volley, było 10-6 dla graczy w szarych trykotach. W dalszej części partii Dziki nie były w stanie przebić się przez dobrze zorganizowany blok drużyny Dream Volley i ex-pierwszoligowiec objął prowadzenie 18-12. Z czasem Dziki odrobiły część punktów, ale ostatnie słowo w secie należało do Dream Volley. Końcówka seta powinna być jednak lekcją dla Dream Volley. Lekcją, że nie ma nic za darmo i że aby wygrać partię – musisz być skoncentrowany przez cały jego okres. Piszemy o tym teraz, ponieważ w trzeciej odsłonie ‘Marzyciele’ prowadzili 14-9 i byli o włos od tryumfu. I co? No i jajco. Festiwal błędów, nieporozumień czy nonszalancji sprawił, że w połączeniu z dobrą grą Dzików – po chwili było już po 14. W zasadzie nie musieliśmy oglądać już końcówki seta. Miny graczy w szarych trykotach mówiły więcej niż tysiąc słów. Mówiły to, że oni już tego meczu nie wygrają. W naszym odczuciu ich sfera mentalna została na półmetku partii zbałamucona i tego nie dało się odbudować. Po chwili Dziki zdobyły kilka oczek i finalnie wygrali zawody. Brawo, kapitalny come-back!

Husaria Assistance Partner – Chilli Amigos 2-1 (14-21; 21-10; 21-18)

Kapituła wybierająca zaszczytny tytuł drużyny ‘Dziadów Tygodnia’ nie musi się w zasadzie w najbliższym czasie zbierać. Wybór jest bowiem tak oczywisty, że nie ma co marnować paliwa na dojazdy. Sytuacji nie zmienia tu dosyć korzystna dla konsumenta sytuacja na stacjach benzynowych. Nawet gdyby litr kosztował tyle co w Wenezueli, to wolelibyśmy wydać tę kasę na coś innego. Ok – zostawmy ten nieco przydługi wstęp. Każdy rozumie o co chodzi. Dla tych mało kumatych – chodzi o to, że Chilli Amigos gra obecnie taką kupę, że cytując Zbyszka Stonogę – ‘Szkoda strzępić ryja, naprawdę’. Całkiem nieźle było tylko w pierwszym secie, w którym ‘Amigos’ zagrali na niezłym trzecioligowym poziomie. Ok – swoje dołożyła Husaria, która popełniała sporo błędów i oddawała punkty rywalom, ale umówmy się – to też trzeba umieć wykorzystać. Po pierwszej odsłonie wydawało się, że tryumf ‘Papryczek’ będzie formalnością. Skoro przy papryczkach jesteśmy to może warto było rozważyć to, żeby przed meczem jej nie jeść? Gracze w czerwonych trykotach postanowili wyraźnie inaczej i w konsekwencji wyglądali tak jakby w drugim secie mieli przez to bardzo duże problemy żołądkowe. Jakie konkretne? Ano – srakę. Nie znajdujemy słów, które zobrazują to co działo się w środkowej partii. Ale zostawmy ‘Amigos’ i skupmy się na ‘Rycerzach’. Trzeba bowiem pochwalić to, że po kilku bardzo słabych występach spotęgowanych dotkliwą porażką w pierwszej partii, Husaria zdołała się podnieść i wygrać drugą oraz trzecią odsłonę. Naprawdę – szacuneczek. W ostatnim czasie było mnóstwo powodów do krytykowania. Dziś są do chwalenia. Chwalimy również za trzeciego seta, w którym Husaria zaprezentowała bardzo dobrą grę w obronie i w konsekwencji podbijała mnóstwo piłek (15-12). Mimo że Chilli zdołało podjąć jeszcze próbę (17-17), to ostatnie słowo należało do teamu Grzegorza Żyły-Stawarskiego. Brawo!

Volley Surprise – BEemka Volley 0-3 (16-21; 17-21; 11-21)

Po wygranych ze Zmieszanymi oraz Team Spontan zastanawialiśmy się czy w poniedziałkowy wieczór, BEemka skompletuje ‘Hattricka’ i po raz kolejny straci punkt w meczu, w którym są oni zdecydowanym faworytem. Mimo to, gracze w biało-niebieskich barwach nie wykorzystali jeszcze całego dostępnego kredytu zaufania od Redakcji, która obstawiała komplet punktów w ich wydaniu. Premierowa odsłona rozpoczęła się jednak od wyrównanej gry obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 9. W drugiej części partii, po ataku oraz bloku Macieja Rzepczyńskiego, BEemka zdołała wyjść na czteropunktowe prowadzenie (16-12) i po chwili cieszyła się z wygrania seta. Środkowa odsłona rozpoczęła się identycznie jak partia otwierająca spotkanie. Na półmetku seta było bowiem po 9. Chwilę później, ‘Biało-niebieskich’ na prowadzenie wyprowadził Rafał Kusiak (15-12). Po raz kolejny – Beemki, która odjechała – nie dało się już dogonić (21-17). Ostatnia odsłona to już ‘pluton egzekucyjny’ w role, których wcielili się gracze Daniela Podgórskiego. Kiedy w połowie seta było 12-4 to dla wszystkich obserwujących spotkanie stało się jasne, że to koniec złudzeń Volley Surprise o korzystnym wyniku. Finalnie partia ta skończyła się wynikiem 21-11 i biorąc pod uwagę fakt, że ‘Słupszczanie’ przegrali również swoje drugie spotkanie w poniedziałkowy wieczór – podróż do Słupska dłużyła się z pewnością w nieskończoność.

MPS Volley – Speednet 2-1 (21-15; 21-15; 15-21)

Po wygranych prestiżowych spotkaniach z Merkurym oraz CTO Volley zastanawialiśmy się czy Speednet zdoła pokonać również MPS Volley. W naszej opinii ‘Programiści’ są bowiem drużyną, która doskonale czuje się w konfrontacji z tymi najmocniejszymi, a w obecnej edycji – MPS do takich się zalicza. Mimo wszystko biorąc pod uwagę jakość Miłośników Piłki Siatkowej – to właśnie oni byli w naszych oczach faworytem konfrontacji. To gracze w niebieskich strojach zdawali się potwierdzać od pierwszego gwizdka sędziego. Po piekielnie mocnych zagrywkach Mateusza Behrendta oraz Piotra Mikołajewskiego, MPS objął prowadzenie 7-4. Z czasem obie drużyny zaczęły popełniać sporo błędów w efekcie, których – na tablicy wyników był remis po 10. Druga część seta to ponownie świetna zagrywka MPSu, który doskonale wykorzystał fakt, że w pierwszej partii grał od strony trybun. Mimo że pierwszy set zbliżał się nieuchronnie do końca, Speednet dalej nie uporał się z problemem przyjęcia i przegrał partię do 15. W środkowej odsłonie do elementu zagrywki Miłośnicy Piłki Siatkowej dołożyli bardzo dobrą grę blokiem i na półmetku seta prowadzili 13-7. Dalsza część partii nie przyniosła zmiany obrazu i po chwili MPS cieszył się z wygrania partii do 15. Ostatni set to przebudzenie Speednetu, który zacząć wreszcie grać swoją siatkówkę. W połowie odsłony było co prawda po 11, a następnie po 15. Końcówka seta to jednak moment, w którym gra MPS całkowicie się posypała. To sprawiło z kolei, że Speednet zdobył sześć kolejnych punktów i wygrał partię do 15. Marne to jednak pocieszenie. Była to bowiem druga porażka w sezonie.

BL Volley – Bayer Gdańsk 1-2 (13-21; 15-21; 21-14)

Mecz na przełamanie. Choć wyniki – szczególnie te Bayera Gdańsk na to nie wskazywały, to jednak wygrana pozwoliłaby jednym i drugim odetchnąć po nienajlepszym okresie w SL3. Sądziliśmy, że będzie to wyrównane spotkanie. Nieco więcej szans dawaliśmy jednak drużynie BL Volley. To co oglądaliśmy w pierwszym secie było jednak całkowitym zaprzeczeniem naszych przedmeczowych wyobrażeń. Wydawało nam się, że będzie to mecz bardzo zacięty. Tymczasem – chwilę po pierwszym gwizdku sędziego ‘Aptekarze’ rozpoczęli od prowadzenia 5-0! Mimo to, po chwili gra się wyrównała i po ataku Przemysława Kłudkowskiego, BL zniwelował stratę do jednego oczka (8-7). Niestety – było to dla ‘Tygrysów’ coś w rodzaju bańki z nadziejami. Ta została po chwili w sposób brutalny przebita. Po dwóch atakach kapitana drużyny – Damiana Harica, Bayer objął prowadzenie 14-9, które z czasem jeszcze powiększył! Finalnie zakończyło się na konkretnym ‘mordobiciu’ (21-13). Środowa odsłona była ta, w której Bayer Gdańsk postanowił nie zdejmować nogi z gazu. Mimo że po dwóch atakach wspomnianego wcześniej Przemysława Kłudkowskiego było 9-6 dla BL Volley, to mniej więcej od tego momentu – na parkiecie ‘buszowali’ wyłącznie gracze z ‘niemieckiego koncernu farmaceutycznego’. Po dwóch atakach z rzędu Andrzeja Ossowskiego, Bayer objął prowadzenie 15-12 i po chwili cieszył się z drugiego punktu w meczu. Ostatnia odsłona to jednak zwrot akcji o 180 stopni. Kto wie czy na obraz gry nie wpłynęła kontuzja stawu skokowego – Szymona Laskowskiego. Po wyrównanej pierwszej części seta (10-10) nastąpił odjazd ‘Tygrysów’. Po ataku Damiana Chojnackiego było bowiem 15-11 dla BL i po chwili team Wojciecha Strychalskiego sięgnął po wygraną w ostatniej odsłonie.

BL Volley – Drużyna A 3-0 (22-20; 21-11; 21-15)

Oj, nie był to idealny dzień drużyny BL Volley. Choć w ostatnim czasie Redakcja znajdowała zdecydowanie więcej powodów do krytykowania BL Volley niż chwalenia to jednak – przed poniedziałkowymi meczami postawiliśmy dwukrotnie na ‘Tygrysów’. Ci zawiedli już w pierwszym meczu z Bayerem Gdańsk, który drużyna w biało-pomarańczowych barwach przegrała w stosunku 1-2. Mecz z Drużyną A miał być zatem czymś w rodzaju plastra na wciąż niezagojoną ranę. Cóż – zamiast tego w pierwszym secie rywalizacji gracze BL Volley postanowili posypać na wspomnianą otwartą ranę – szczyptę soli. Po naprawdę niezłej grze Drużyny A, team Michała Drozdowskiego był o włos od sprawienia niemałej niespodzianki, którą byłyby wygrany set w konfrontacji z renomowanym rywalem. W drugiej części partii było bowiem 14-8 dla graczy w czarnych trykotach. Na taki stan rzeczy musieli reagować gracze BL, którzy wzięli czas. Ten został wzięty chyba w najlepszym możliwym momencie. Po powrocie na parkiet zobaczyliśmy bowiem zupełnie odmienioną wersję BL. Było naprawdę Bez Lipy. Po skutecznych atakach Wojciecha Strychalskiego oraz środkowego – Tomasza Grudnia, było już 16-16. Kiedy dziki zwierz wyczuł słabość swoich rywali – po chwili poszedł za ciosem i po walce na przewagi cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Niestety musimy zawieść naszych czytelników. Koniec pierwszego seta jest tożsamy z końcem emocji w spotkaniu. Druga odsłona to demolka w wykonaniu ‘Tygrysów’, którzy zdemolowali swoich rywali i zwyciężyli partię do 11. Ostatnia odsłona rozpoczęła się obiecująca w kontekście wspomnianych wcześniej emocji. Niestety – było tak wyłącznie do stanu 10-10. Dalsza część seta  to przewaga ‘Tygrysów’, którzy choć nie bez trudu to sięgają finalnie po komplet oczek.

Merkury – Tufi Team 3-0 (21-15; 21-14; 21-18)

Jeszcze nigdy zestawienie ze sobą obu drużyn nie sprawiało, że głosy Redakcji czy Ekspertów byłyby tak podzielone. Wszystko za sprawą, że co by nie mówić – Merkury obniżył loty w porównaniu do złotych czasów w SL3. Ich rywale z kolei – po awansie do wyższej klasy rozgrywkowej radzili sobie lepiej niż miało to miejsce w sezonie, w którym spadali oni z elity do drugiej ligi. Podzielone zdanie na temat faworyta mieli również typerzy w aplikacji SL3. Pierwszy set rozpoczął się od wyrównanej gry obu stron, która zaprowadziła nas do stanu po 9. Mniej więcej w połowie pierwszego seta zarysowała się przewaga ‘Planetarnych’, którzy po punktach nieobecnych ostatnio środkowych – Ariela Fijoła oraz Adama Miotka objęli prowadzenie 17-14. W końcówce ‘Tuffiki’ posypali się całkowicie i seria ich błędów sprawiła, że po chwili Merkury cieszył się z pierwszego punktu w meczu. Środkowa odsłona to jeszcze bardziej jednostronne widowisko. W odróżnieniu od premierowej partii, tu – Merkury nie zwlekał zbyt długo ze zbudowaniem sobie przewagi. Po świetnej zagrywce Damiana Gila z początku seta, Merkury objął prowadzenie 7-3, które z czasem robiło się coraz bardziej okazałe (11-5). Kiedy wspomniany wcześniej środkowy – Adam Miotk wbił gwoździa w parkiet i na tablicy wyników było 15-11, stało się jasne, że Merkury już tego nie wypuści (21-14). Przed ostatnią odsłoną można się było zastanawiać czy Merkury zdoła zgarnąć komplet punktów. W historii różnie z tym bowiem bywało. Po wygraniu meczu drużyny często nie potrafią postawić kropki nad ‘i’. Na półmetku ostatniego seta na prowadzenie 13-11 drużynę Tufi Team wyprowadził Łukasz Arciszewski. Po chwili serię trzech punktów zdobył jednak atakujący Merkurego i to gracze w granatowych strojach wyszli po chwili na prowadzenie 18-16, a następnie cieszyli się z wygrania spotkania za komplet oczek.

Volley Surprise – Volley Gdańsk 0-3 (14-21; 9-21; 17-21)

Ależ tam jest siła. Poza samą jakością to co rzuca się w oczy to jedność, która sprawia, że te chłopaki rzuciliby się za sobą w ogień. Team Spirit mogliśmy obserwować w trakcie całego spotkania, gdzie chłopaki z Volleya celebrowali zmianę stanu cywilnego środkowego – Adriana Zajkowskiego (gratulacje!). Ten odpłacił się sympatykom swojej drużyny w najlepszy możliwy sposób – zdobywając 21 punktów (środkowy!) i tytułem najlepszego gracza spotkania. Oczywiście taki wynik nie byłby możliwy, gdyby nie pomoc całego zespołu, który wykonał sporą pracę dla swojego ‘ziomka’. A sam mecz? Cóż. Szkoda, że okoliczności związane z drużyną Volley Surprise były jakie były. ‘Słupszczanie’ mieli tego dnia spore problemy kadrowe i niestety nie mogli pokazać tego co najlepsze. Przypomnijmy, że w obecnej edycji – gracze Macieja Siacha postraszyli chociażby drużynę Old Boys. W poniedziałkowy wieczór nie było do tego nawet blisko. Dawno nie oglądaliśmy spotkania, w którym jedna z drużyn miałaby taką kontrolę. Po raz ostatni było tak…kiedy Volley Gdańsk zdemolował Zmieszanych. Oj, bawią się gracze Jakuba Kłobuckiego i coś nam podpowiada, że nie mogą się już doczekać zmagań w pierwszej lidze. Z drugiej strony należy pamiętać o tym, że jeszcze kilka trudnych wyzwań przed nimi. Póki co – nie ma co jednak o tym myśleć. Warto przez chwilę napawać się pozycją lidera drugiej ligi. Brawo!