Miesiąc: wrzesień 2023

MATCHDAY #8

Za nami kolejne intensywne granie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W hicie pierwszej ligi Speednet okazał się lepszy od Merkurego. W meczu na szczycie trzeciej ligi – ACTIVNI Gdańsk rozbili drużynę Bayer Gdańsk. Wartym podkreślenia jest również fakt, że swoje pierwsze w sezonie zwycięstwo zanotowała drużyna BES Boys BLUM. Zapraszamy na podsumowanie!

ACTIVNI Gdańsk – Bayer Gdańsk 3-0 (21-15; 21-13; 21-13)

W życiu nie ma przypadków. Są tylko znaki, które należy zdiagnozować w odpowiednim momencie. O kryzysie drużyny Bayer Gdańsk piszemy od dawna. Jak to się teraz mówi – zanim stało się to modne. Krytykowaliśmy team z Olivii Business Center nawet wtedy kiedy wygrywali. Cóż. Postawa drużyny Damiana Harica we wtorkowy wieczór była delikatnie to ujmując – bardzo nieciekawa. Owszem – w meczu stawialiśmy na ACTIVNYCH, jednak spodziewaliśmy się, że dojdzie do podziału punktów. Tu – ACTIVNI nawet się specjalnie nie spocili i to mimo wciąż wysokiej temperatury w Ergo. Po stronie Bayera nie było ani gry ani wyniku. To co jednak chyba w tym wszystkim najgorsze –  to brak wiary we własne umiejętności oraz walki o każdy mały punkt. ACTIVNI na tle swoich rywali wyglądali we wtorek jak przybysze z innej planety i to nie tacy, którzy są sympatyczni jak ALF. Mowa tu o typkach, którzy sieją terror i wzbudzają respekt. Wreszcie o takich, którzy w odpowiednim dla siebie momencie mają instrumenty, które są w stanie wspomnianych rywali zniszczyć. ACTIVNI Gdańsk mieli we wtorek mnóstwo rzeczowych instrumentów. Świetna zagrywka, większa siła w ataku, zdecydowanie lepsze przyjęcie, mniejsza liczba błędów czy wreszcie – bardzo dobre rozegranie. Wymieniać moglibyśmy tu bez końca. Faktem jest to, że od połowy pierwszego seta ACTIVNI zbudowali sobie czteropunktową przewagę (16-12) i Bayer nie podjął większej próby odmieniania stanu rywalizacji. Efekt to wynik 21-15 na tablicy. Jeszcze większe dysproporcje oglądaliśmy w kolejnych dwóch setach. ACTIVNI Gdańsk parli dalej po swoje i w konsekwencji zlali rywali do 13. Co ciekawe – drużyna Artura Kurkowskiego wyzbyła się tego, że mając słaniającego się na nogach rywala – pozwalała na to by ten się ocucił, a na dodatek oddał. Ileż razy to przerabialiśmy, że team Artura Kurkowskiego zamiast wykonać efektowne ‘fatality’ na podobieństwo Mortal Kombat, wystawia szczękę czekając na kontrę. Nie – we wtorek było inaczej i ACTIVNI w kapitalnym stylu sięgają po komplet oczek.

BES Boys BLUM – Husaria Assistance Partner 3-0 (21-16; 21-8; 21-11)

Dla obu drużyn wtorkowa konfrontacja była meczem ‘na przełamanie’. Wszystko za sprawą faktu, że ilekroć obie drużyny wychodziły w obecnym sezonie na parkiet – kończyło się na laniu, które serwowali im rywale. W nieco lepszej sytuacji znajdowali się gracze Husarii Assistance Partner, którzy zdołali wygrać seta z Bayer Gdańsk i w obecnym sezonie mieli kilka przebłysków. To właśnie ten fakt sprawiał, że postanowiliśmy wskazać ich jako faworyta wtorkowej konfrontacji. Cóż, nie był to najlepszy ‘trop’ w naszym życiu. Ależ to była dysproporcja. Ależ to była sportowa złość w wykonaniu BES Boys BLUM. Ależ to we wtorkowy wieczór 'żarło’. Sprawą dość oczywistą jest też to, że Husaria nie postawiła poprzeczki zbyt wysoko. Ba, sądzimy, że było to jedno z najgorszych występów w rozgrywkach SL3, ale zaraz. Czy nie jest przypadkiem tak, że gra się jak przeciwnik pozwala? No bo, jeśli tak to trzeba zaznaczyć, że ‘Chłopcy’ nie pozwolili przeciwnikom na nic. O ile w pierwszym secie było jeszcze po japońsku (jako-tako), tak druga i trzecia partia to konkretne mordobicie ‘Rycerzy’. Apropos ‘Rycerzy’ to powinniśmy dziękować, że w dzisiejszych czasach często konflikty rozwiązuje się w cywilizowany sposób. Gdyby bowiem miała nas bronić wspomniana Husaria – to dziękujemy bardzo! Przed spotkaniem pisaliśmy, że weselej niż w drużynie, która przegra spotkanie jest nawet w domu pogrzebowym. Styl, w którym Husaria przegrała był po prostu dramatycznie słaby i z pewnością ten ‘smród’ będzie się za nimi ciągnął jeszcze przez długi czas. A ‘Chłopcy’? Kto wie, być może bardzo cenna wygrana sprawi, że drużyna zacznie grać na miarę swoich możliwości.

Port Gdańsk – Drużyna A 2-1 (20-22; 21-10; 21-14)

W zapowiedziach przedmeczowych przypomnieliśmy poprzednie spotkanie obu drużyn, do którego doszło w poprzednim sezonie. Przypomnijmy, że wówczas ‘Portowcy’ byli dość wyraźnymi faworytami spotkania, a jednak w jednym secie to Drużyna A okazała się lepsza. Od początku obecnego sezonu – team Michała Drozdowskiego prezentował się lepiej niż wskazywały na to ‘suche wyniki’. Nie zmieniało to jednak postaci rzeczy, że to Port Gdańsk był faworytem spotkania. Od początku meczu ‘Portowcy’ znaleźli się w nietypowej dla siebie konfiguracji. W drużynie ‘z doków’ brakowało bowiem Arkadiusza Sojko, który znajduje się na trzecim miejscu w liczbie rozegranych setów spośród wszystkich zawodników w lidze. Na ‘sypie’ wspomnianego gracza zastąpił Denis Gostomczyk i wyrwa, która powstała – zmniejszyła w naszych oczach ‘siłę rażenia’ drużyny. Po wyrównanym fragmencie seta (8-8) na kilkupunktowe prowadzenie wyszła ekipa Portu Gdańsk (16-11). Kiedy wydawało się, że sprawa zwycięstwa została przesądzona – trzema kapitalnymi blokami z rzędu popisał się Mateusz Olszewski, który zminimalizował tym samym prowadzenie przeciwników do zaledwie jednego oczka. Mimo to w końcówce to Port miał dwie piłki setowe (20-18). Niestety dla nich w końcówce po kolejnym już bloku, tym razem Roberta Mielewczyka, Drużyna A sięgnęła po pierwszy punkt w meczu. Druga odsłona to przejście do wyobrażenia, które mieliśmy przed meczem. Pisząc precyzyjniej – pełna kontrola drużyny ‘z doków’, która zbudowała sobie przewagę 12-5, a następnie doprowadziła do wyrównania w setach. Ostatnia partia wyglądała niemal identycznie jak środkowa odsłona. Na przestrzeni seta zgadzał się również wynik (12-5). Nieco inny był jednak epilog, bowiem finalnie w trzeciej odsłonie Drużyna A zdobyła nieco więcej punktów. Nie oznacza to bynajmniej, że była w stanie zagrozić swoim rywalom.

Port Gdańsk – Speednet 2 1-2 (16-21; 22-20; 18-21)

Każda passa, nawet ta najbardziej koszmarna kiedyś się kończy. We wtorek 19.09.2023 r. po dziewięciu sezonach skończyła się passa upokorzeń drużyny Speednetu przez ‘Portowców’. W zapowiedziach przedmeczowych wyliczaliśmy, że dziesięć meczów obu drużyn zawsze kończyło się zwycięstwami ‘Portowców’. Najbliżej tryumfu – ‘Programiści’ byli w konfrontacji, do której doszło niemal rok temu – 18 października 2022 r. W tamtym spotkaniu przy stanie 1-1 w setach, drużyna Speednetu miała rywali na widelcu (20-17). Mimo to w końcówce zaliczyli ogromny przestój, który sprawił, że finalnie ze zwycięstwa cieszył się Port. We wtorkowy wieczór okoliczności były nieco inne, ponieważ do roztrwonienia gigantycznej przewagi – Speednet dopuścił w środkowej odsłonie. Nawet nie wiemy jak to racjonalnie wytłumaczyć, ale w drugim secie team Marka Ogonowskiego prowadził 20-14 i ich potencjalna porażka nie wchodziła nawet w grę. A jednak – fala niedokładności, nonszalancji czy rozluźnienia sprawiła, że z przewagi Speednetu nic nie zostało. Po tym jak Port doprowadził do wyrównania po 20, to poszedł po chwili za ciosem i wygrał seta na przewagi. Dosyć ciekawie było również w ostatniej partii, gdzie losy rywalizacji przez długi moment pozostawały kwestią otwartą. Po dwóch atakach grającego na rozegraniu Denisa Gostomczyka, ‘Portowcy’ objęli w trzecim secie prowadzenie 11-8. Po chwili jednak Speednet stanął na wysokości zadania i udowodnił, czemu niemal wszyscy stawiali ich w roli faworyta. Finalnie, team Marka Ogonowskiego sięgnął po czwarte zwycięstwo w sezonie, choć trzeba przyznać, że we wtorek było najtrudniej z dotychczasowych spotkań.

Hydra Volleyball Team – AVOCADO friends 3-0 (21-17; 21-12; 21-15)

Po nieco ospałym początku sezonu – ‘Bestia wróciła do miasta’. Po trzecim zwycięstwie w sezonie, Hydra wskoczyła na fotel lidera drugiej ligi i nos podpowiada nam, że będą chcieli utrzymać status quo do końca sezonu. Samo spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego ‘badania się przeciwników’. A to punkt zdobyła Hydra, a to AVOCADO i tak w kółko. Taki stan rzeczy zaprowadził nas do stanu 8-8 i zasadniczo – tyle z wyrównanego pojedynku. Od wspomnianego momentu, zarysowywała się przewaga Hydry. Po dwóch blokach z rzędu Karola Grajewskiego, gracze w złotych strojach objęli prowadzenie 16-14 i po kilku chwilach cieszyli się z wygrania premierowej odsłony. Drugi set to pokaz siły drużyny Sławomira Kudyby. Na półmetku tej partii punktowym blokiem popisał się rozgrywający Hydry – Radosław Malek. Było to o tyle istotne, że dało to czteropunktowe prowadzenie Hydrze (10-6). Z czasem świeżo upieczony lider drugiej ligi podkręcił jeszcze tempo i w końcówce po atakach Sebastiana Konarzewskiego, było…19-8 dla ‘Bestii’. Kiedy z ‘rozgniecionego avocado’ zostało  już tylko guacamole – gracze Arka Kozłowskiego podreperowali w końcówce nieco wynik i zdołali zdobyć dwucyfrowy dorobek. Marne to jednak pocieszenie. Powodów do optymizmu w kontekście ‘Wegan’ nie znajdujemy zbyt dużo również po trzecim secie. Tym razem zakończyło się na piętnastu oczkach ‘Roślinożerców’, ale cały występ drużyny oceniamy w skali szkolnej na ‘dopuszczający’. Jeśli chodzi o Hydrę – dajemy piąteczkę.

Oliwa Team – Old Boys 3-0 (21-18; 21-17; 21-16)

Sport bywa nieprzewidywalny, ale to właśnie czyni go wyjątkowym. Jaki byłby sens rywalizacji, gdyby wynik był znany już przed pierwszym gwizdkiem sędziego? Aby dobrze zobrazować Wam skalę sensacji podamy, że aż 90% graczy wskazywało na to, że spotkanie wygra team z Pruszcza Gdańskiego. Co więcej – zaledwie 5 osób wytypowało prawidłowy wynik 3-0. Kiedy weźmiemy pod uwagę, że mecz wytypowało ponad 150 osób – to można wyobrazić sobie jakim zaskoczeniem był poniedziałkowy rezultat. No bo jak to inaczej wytłumaczyć? Lider rozgrywek – Old Boys, który wygrał wszystkie trzy spotkania w lidze (nie byle z kim), mierzy się z drużyną, która w poniedziałkowy wieczór zaprezentowała się na tle BEemki bardzo słabo. Tymczasem we wtorek, Oliwa jak gdyby nigdy nic weszła mocno w mecz i objęła prowadzenie 7-4. Po chwili roztrwonili oni jednak przewagę i pomyśleliśmy, że oglądamy właśnie powtórkę rywalizacji Oliwy z BEemką Volley. Nic bardziej mylnego. W dalszej części seta ‘Oliwiacy’ objęli prowadzenie 17-14, którego nie wypuścili już do końca (21-18). Środkowa odsłona to wyrównana gra obu drużyn, która trwała mniej więcej do połowy seta (10-9). W drugiej części team Tomasza Kowalewskiego objął prowadzenie 14-11 i podobnie jak w pierwszym secie – nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa (21-17). Ostatnia odsłona to kontynuacja kiepskiej gry Old Boysów, którzy grali bardzo często jedną opcją w ataku, a to z kolei było bardzo często ‘czytane’ przez graczy Oliwy. Efekt? Prowadzenie Oliwy 14-11 i przypieczętowanie wygranej za komplet punktów.

Merkury – Speednet 1-2 (20-22; 16-21; 21-19)

Po poniedziałkowej porażce z MPS Volley, drużyna Piotra Peplińskiego – Merkury miała do rozegrania we wtorkowy wieczór kolejne wymagające spotkanie. Tym razem przeciwko ‘Planetarnym’ wystąpiła ekipa Speednetu. W zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy na to, że lepszym bilansem bezpośrednich spotkań może pochwalić się Merkury. Mimo to, w naszych oczach to ‘Różowi’ byli faworytem spotkania. Trudno bowiem nie odnieść od jakiegoś czasu wrażenia, że pewna era w historii SL3 dobiegła końca. Nawet, jeśli Merkury będzie w stanie walczyć o mistrzostwo to na pewno nie stanie się to tak jak kiedyś – pewnie i zdecydowanie. Pierwszy set to bardzo wyrównana walka, którą mogliśmy oglądać od pierwszego gwizdka sędziego. W połowie seta, po kilku błędach Speednetu to Merkury znajdował się w lepszym położeniu (11-8). Mimo trzypunktowej przewagi, po chwili obserwowaliśmy lepszy fragment ‘Programistów’, którzy po ataku Sławomira Janczaka doprowadzili do wyrównania po 14. Dalsza część to walka ‘łeb w łeb’, która zaprowadziła nas do stanu po 20. W końcówce, po dwa bardzo ważne punkty zdobyli Grzegorz Gnatek oraz Łukasz Żurawski i ostatecznie Speednet cieszył się z wygranej pierwszego seta. Środkowa odsłona nie była tak emocjonująca. Na półmetku partii było już 10-6 dla Speednetu i mimo, że Merkuremu udało się z czasem zniwelować stratę do jednego oczka (10-9), to po kolejnej fali ataków Speednetu (16-12) się już nie podnieśli (21-16). Set na ‘otarcie łez’ Merkurego rozpoczął się lepiej dla czterokrotnych mistrzów SL3. Choć różnica nie była tak duża jak w poniedziałek, to jednak nie sposób nie znaleźć analogii do meczu z Miłośnikami Piłki Siatkowej. Po bloku środkowego Adama Miotka, gracze Piotra Peplińskiego prowadzili na półmetku seta 11-7 i choć z czasem Speednet kilkukrotnie zbliżał się do swoich rywali, to finalnie za każdym razem Merkuremu udawało się odskakiwać, a następnie wygrać partię do 19.

Volley Gdańsk – Zmieszani 3-0 (21-11; 21-9; 21-16)

Długo musiała czekać ekipa Volley Gdańsk na zmazanie plamy z meczu z drużyną Old Boys. Przypomnijmy, że w swoim drugim spotkaniu w sezonie Jesień’23 team Kuby Kłobuckiego dość niespodziewanie przegrał spotkanie 0-3. Od wspomnianego meczu minęło już dwadzieścia dni, w których spadkowicz z pierwszej ligi miał mnóstwo czasu na znalezienie przyczyn porażki. Wnioski wyciągnęli chyba bardzo dobrze, bowiem od pierwszego gwizdka spotkania ze Zmieszanymi byli drużyną o co najmniej klasę lepszą. Nie minęła nawet chwila, a po ataku środkowego – Adriana Zajkowskiego, Volley prowadził 11-6. Z czasem po ataku Mikołaja Lange było już 17-8 i zasadniczo, obie drużyny były myślami w środkowej odsłonie. Ta, dla ekipy Zmieszanych była jeszcze bardziej bolesną lekcją siatkówki niż pierwszy set. Volley Gdańsk błyskawicznie objął wysokie prowadzenie (12-3) i z czasem mógł pozwolić sobie na zluzowanie nogi z pedału gazu. Jako że poprzeczka tego dnia była zawieszona na dość niskim poziomie – trzykrotni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta wygrali tę partię do 9. Na dobrą sprawę – Zmieszani tylko w trzecim secie zdołali ‘podjąć rękawice’. Na półmetku partii, Volley Gdańsk prowadził zaledwie dwoma oczkami (11-9). Z czasem zarysowywała się coraz większa przewaga teamu Jakuba Kłobuckiego, ale umówmy się – tempa drużyna Volleya nie narzucała zbyt wielkiego. Sam set przypominał nieco mecz z drużyną TGD, gdzie niby rywal trzymał fason, ale dało się odczuć, że absolutnie wszystko jest pod kontrolą faworytów. Finalnie w trzeciej partii Volley wygrał do 16, co dało im awans w ligowej tabeli na szóste miejsce.

Maritex Gdańsk – Dziki Wejherowo 1-2 (21-12; 19-21; 19-21)

Wtorkowe spotkanie było tym, w którym Dziki Wejherowo musiały radzić sobie bez swoich dwóch podstawowych graczy – rozgrywającego Witolda Klimasa oraz przyjmującego Jakuba Klenczona. To stawiało z kolei pod znakiem zapytania dyspozycję graczy z Wejherowa. Mimo to – w naszych oczach pozostawali oni faworytem spotkania. Wydawało się bowiem, że po bardzo słabym meczu z Old Boysami nie ma już śladu. Niestety dla drużyny z Wejherowa – najczarniejsze ‘demony’ powróciły tuż po pierwszym gwizdku sędziego, kiedy Mateusz Osiecki wyprowadził Maritex na prowadzenie 6-2. Z czasem, team Macieja Skowrońskiego prezentował się coraz lepiej na ‘zagrze’ oraz w przyjęciu. Dość dobrze radził sobie nowy rozgrywający drużyny – Konrad Szaruga. Po drugiej stronie siatki mieliśmy z kolei problemy z wykończeniem akcji. Zbierając to wszystko do kupy – wynik 19-9 w końcówce seta nie mógł przesadnie dziwić. Środkowa odsłona to zupełnie inny wymiar. Nie znamy do końca cyklu, w którym sypiają dziki, ale ewidentnie przebudzili się oni na środkową partię. W zasadzie to przebudzili się oni dopiero w drugiej połowie drugiego seta. W pierwszej części popełniali oni sporo błędów i po asie serwisowym Jakuba Wierzejskiego to rywale prowadzili 14-10. Naszym zdaniem punktem kulminacyjnym spotkania była bardzo składna akcja, po której punkt z ataku zdobył Mateusz Węgrzynowski (15-13). Od tego momentu Dziki prezentowały się już naprawdę dobrze. Po tym jak w polu serwisowym pojawił się Mateusz Iwan, tak nie chciał z niego wyjść (19-15 dla Dzików). Pod koniec Maritex podjął próbę odwrócenia wyniku, ale okazała się ona daremna (21-19). Ostatni set to najbardziej wyrównana partia w meczu. Od pierwszego gwizdka sędziego mieliśmy bowiem wynik ‘na styku’. Taki stan trwał do momentu, w którym na tablicy pojawił się remis po 19. Ostatnie słowo w meczu należało do drużyny z Wejherowa, której wygraną, skutecznymi atakami zapewnili Adam Śliwiński oraz najlepszy gracz meczu – Marcin Bryłkowski.

Zapowiedź – MATCHDAY #8

Przed nami dziewięć kolejnych spotkań w sezonie Jesień’23. We wtorkowej serii gier bardzo ciekawie zapowiada się konfrontacja w trzeciej lidze, w której ACTIVNI podejmą Bayer Gdańsk.  Dodatkowo swoje pierwsze spotkanie w sezonie Jesień’23 rozegra drużyna AVOCADO friends, która zmierzy się z Hydrą Volleyball Team. Zapraszamy na zapowiedź!

ACTIVNI Gdańsk – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Wtorkowy wieczór zaczynamy od hitowego starcia w trzeciej lidze. W tym przypadku nie może być inaczej. Patrząc na kilka ostatnich sezonów – obie drużyny kończyły ligowe zmagania w czubie trzeciej ligi lub tak jak w przypadku ACTIVNYCH – była to rywalizacja na zapleczu elity. Obecny sezon obie drużyny rozpoczęły od kilku wygranych na koncie i biorąc pod uwagę wtorkowe starcie – dla jednych z nich passa dobiegnie końca. Zanim postaramy się wskazać faworyta spotkania – wróćmy na chwilę do poprzedniego starcia obu drużyn. Przypomnijmy, że w naszych oczach delikatnym faworytem poprzedniego starcia obu drużyn, do którego doszło w sezonie Wiosna’23 była ekipa Bayer Gdańsk. Ostatecznie w meczu rozegranym 11 kwietnia 2023 r. górą byli ACTIVNI, którzy wygrali spotkanie 2-1. Przed dzisiejszym pojedynkiem zmieniła nam się nieco optyka. Tym razem w naszych oczach to ACTIVNI będą faworytem spotkania. W obecnym sezonie drużyna Artura Kurkowskiego rozegrała dwa spotkania, w których ograli oni kolejno Drużynę A oraz Tiger Team. W obu wspomnianych spotkaniach zaprezentowali się z niezłej strony, choć trzeba przyznać, że nie jest to jeszcze najwyższa forma. W ostatnim magazynie wspominaliśmy jednak o tym, że do ACTIVNCYH wrócił Cezary Labudda, który jeśli tylko będzie w dobrej formie to ma absolutnie wszystko by stać się gwiazdą tej ligi. Powrót na parkiety SL3 wypadł bardzo dobrze, więc jest nadzieja dla teamu Artura Kurkowskiego na bardzo dobre wyniki w obecnej edycji. Tak czy siak – po wtorkowej serii gier będziemy zdecydowanie mądrzejsi. Z całą pewnością Bayer będzie najsilniejszym rywalem, z którym jak do tej pory ACTIVNI mierzyli się na jesień. Jeśli wygrają – to będziemy niemal pewni, że w obecnym sezonie będą bardzo mocni.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BES Boys BLUM – Husaria Assistance Partner

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Po kolejnej już porażce w obecnej edycji, drużyna ‘Rycerzy’ przystępuje do czwartego meczu w sezonie Jesień’23. Z nadchodzącym spotkaniem team Grzegorza Żyły-Stawarskiego wiąże ogromne nadzieje. Wszystko za sprawą faktu, że zmierzą się oni z drużyną, której w ostatnim czasie również nie wiedzie się najlepiej. BES Boys BLUM po spadku z drugiej ligi zdawał się być jedną z drużyn, która miała ‘zawojować’ trzecioligowe zmagania. Tu nie mogło być inaczej. Ogromne doświadczenie w wyższych klasach rozgrywkowych miało zaprocentować. O tym, że teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką przekonaliśmy się już w pierwszym meczu ‘Chłopców’ w sezonie Jesień’23. Przypomnijmy, że na inaugurację team Ryszarda Nowaka dostał ‘bęcki’ od Speednetu 2. Po wspomnianej porażce, część społeczności siatkarskiej racjonalizowało słaby występ drużyny. Po meczu dużo mówiło się o fakcie, że Speednet w obecnym sezonie się bardzo wzmocnił i wyniki z tą drużyną nie są do końca miarodajne. Odpowiedź na to czy był to zwykły wypadek przy pracy czy może jakiś większy problem poznaliśmy chwilkę później, kiedy BBB rywalizowało z Portem Gdańsk. Niestety dla drużyny w szarych trykotach po raz kolejny skończyło się na porażce. Na początku zapowiedzi napisaliśmy, że wtorkowe spotkanie jest meczem szansą dla obu drużyn. Niestety jest to również ogromne zagrożenie. Uważamy bowiem, że drużyna, która przegra zawody znajdzie się w bardzo nieciekawym położeniu. W tym przypadku nie mówimy wyłącznie o sytuacji tabeli, ale również, a może przede wszystkim o morale drużyny.

Port Gdańsk – Drużyna A

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Ależ nam ‘okrzepła’ Drużyna A w ostatnim czasie. Owszem – póki co nadal przegrywają, ale progres, który ta ekipa poczyniła w stosunku do pierwszych meczów sezonu Jesień’23 jest gigantyczny. Uwierzcie na słowo – nie jest to gadka podobna do tej, w której śmiertelnie chorej osobie mówi się – ‘wszystko będzie dobrze’. Postęp, który ‘Serialowa’ poczyniła jest dość szeroko komentowana wśród trzecioligowych drużyn. O tym po spotkaniach z obecnego sezonu mówili zarówno ACTIVNI Gdańsk, jak i Speednet 2. Nie inaczej było również z drugoligowym liderem – drużyną Old Boys, którzy w poprzednim sezonie rywalizowali z Drużyną A w trzeciej klasie rozgrywkowej. Uważamy, że należy pamiętać o tym iż póki co – Drużyna A rywalizowała z dwiema ekipami, które są uznawane za jednych z głównych faworytów do podium rozgrywek i z czasem, gdy rywale będą nieco mniej wymagający, team Michała Drozdowskiego zacznie wreszcie punktować. Czy stanie się to już we wtorkowy wieczór? Oczywiście to ‘Portowcy’ są faworytem starcia, ale nie ukrywamy, że mamy spory ból głowy przy oddawaniu ‘typu Redakcji’. Już w poprzednim meczu obu drużyn, do którego doszło pod koniec ubiegłego sezonu, Drużyna A zdołała pokusić się o punkt. Czy podobnie będzie tym razem?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Port Gdańsk – Speednet 2

Godz.: 20:00, boisko nr 2

22 czerwca 2023 r. dojdzie do kolejnego już koncertu legendarnej grupy Scorpions w Ergo Arenie. Piszemy o tym teraz, ponieważ nie ma chyba w lidze ani jednej osoby, która nie słyszała by ich szlagieru ‘wind of changes’. To piszemy z kolei w kontekście zmian, do których doszło ostatnio w trzeciej lidze SL3. Dzisiejsi rywale rozegrają już jedenaste! bezpośrednie spotkanie w rozgrywkach. Aby uzmysłowić niezorientowanym osobom co mieliśmy na myśli uporczywie nawiązując do zmian napiszemy, że tym razem to Speednet 2 będzie zdecydowanym faworytem starcia. Mimo że bilans bezpośrednich setów pomiędzy drużynami to uwaga: 28 wygranych setów Portu przy zaledwie 2 Speednetu. Nie będziemy kolejny raz przypominać o zmianach kadrowych ‘Programistów’, bo o tym mówiliśmy oraz napisaliśmy już wszystko. Zamiast tego zastanówmy się czy ‘Portowcy’ są w stanie zostać pierwszą drużyną, która zdoła sprawić niespodziankę i wygrać seta lub kto wie – cały mecz? Do minionego tygodnia wydawało się nam, że spośród dotychczasowych rywali, z którymi grał Speednet (BES Boys BLUM, Tiger Team oraz Drużyna A) to właśnie z Portem Gdańsk, Speednet może mieć największe problemy. Niestety dla widowiska – Port Gdańsk w minionym tygodniu rozgrywek zaprezentował się dość słabo na tle Chilli Amigos, które umówmy się – w tym sezonie trzeciej ligi nie zwojuje. Jeśli drużyna ‘z doków’ zaprezentuje się tak samo na tle Speednetu, to zapowiada się na czwarty już komplet punktów ‘Programistów’.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Hydra Volleyball Team – AVOCADO friends

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Spośród wszystkich 38 drużyn biorących udział w zmaganiach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta to właśnie AVOCADO friends rozpoczyna sezon jako ostatnia drużyna. Sytuacja ta ma związek z faktem, że zdecydowana większość ‘Wegan’ to studenci, których najzwyczajniej w świecie – w pierwszej połowie września nie było w Gdańsku. Jak możemy dowiedzieć się z fanpage’a drużyny Arkadiusza Kozłowskiego, nowy sezon wiąże się również z nowymi nadziejami. Z drugiej strony nie ma się co za specjalnie dziwić. W poprzednim sezonie AVOCADO friends zajęło zaledwie dziesiąte miejsce w czternastodrużynowej stawce. Biorąc pod uwagę fakt, że poprzednie kilka sezonów AVOCADO spędziło w najwyższej klasie rozgrywkowej – wspomniany wynik był jednym z największych rozczarowań minionych miesięcy. Wiele osób słaby wynik ‘Roślinożerców’ utożsamiało z faktem, że drużynę przed sezonem opuścili Miłosz Bazyliński, Dawid Romaniszyn czy Dawid Kular. Strach pomyśleć,jakie konsekwencje będą w związku z faktem, że przed obecnym sezonem drużynę Arkadiusza Kozłowskiego opuścili kolejni zawodnicy z Jakubem Kozłowskim na czele.  Wracając do samego meczu warto podkreślić fakt, że mimo iż obie drużyny występują w SL3 od kilku sezonów, to jednak będzie to pierwsze spotkanie obu drużyn. W naszych oczach faworytem spotkania będzie Hydra, ale wydaje nam się, że AVOCADO pokusi się o wygraną seta. Uważamy, że w drużynie wciąż tkwi spory potencjał. Dodatkowo uważamy, że Hydra wciąż nie jest jeszcze w najwyższej formie i nie zmienia tego fakt, że wygrali oni dwa pierwsze spotkania w sezonie Jesień’23.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Oliwa Team – Old Boys

Godz.: 20:00, boisko nr 3

We wtorkowy wieczór dojdzie do korespondencyjnego pojedynku pomiędzy liderem rozgrywek – drużyną Old Boys a ekipą BEemka Volley, która w poniedziałkowy wieczór wskoczyła na fotel wicelidera i ‘depcze Dziadkom po piętach’. Pojedynek wynika z faktu, że dwie drużyny, które prowadzą w ligowej tabeli w przeciągu dwóch dni miały w terminarzu tego samego rywala – Oliwę Team. Jeśli chodzi o drużynę z ‘serca Gdańska’ to należy podkreślić fakt, że realnym zagrożeniem dla BEemki byli oni wyłącznie w pierwszym secie. W drugiej i trzeciej odsłonie prezentowali się już słabo i popełniali mnóstwo błędów. Te z kolei sprawiły, że BEemka nie miała większych problemów z tym by ograć rywali. Uważamy, że we wtorkowy wieczór Oliwa zaprezentuje już nieco lepszą siatkówkę i choć w konfrontacji z Old Boysami to ci drudzy są faworytem, to wydaje się, że Oliwa ma szansę na zdobycz punktową. O tym, że nie jest to misja, której nie da się wykonać, przekonaliśmy się w ubiegłym tygodniu, w którym team Bartłomieja Kniecia niespodziewanie stracił punkt z dwunastą siłą poprzedniego sezonu – drużyną Volley Surprise. Czy ‘Oliwiakom’ uda się powtórzyć wynik ‘Słupszczan’? Aby tak się stało, Oliwa musi znaleźć sposób na ‘przełamanie’ przyjęcia swoich rywali. Tak się składa, że po kilku spotkaniach obecnego sezonu drużyna z Pruszcza Gdańskiego może pochwalić się najlepszym przyjęciem w lidze, co jak wiemy bardzo często bywa kluczem do sukcesu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Merkury – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Po poniedziałkowej porażce z MPS Volley, drużyna czterokrotnych mistrzów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – Merkury, przystępuje do czwartego spotkania w sezonie Jesień’23. Uważamy, że we wtorkowy wieczór czeka ich bardzo wymagające spotkanie i trudno jednoznacznie wskazać faworyta. Wydaje się, że obecnie największym problemem, z którym muszą mierzyć się gracze Piotra Peplińskiego to ‘krótka kołdra’. Brak zmian na pozycji przyjmującego oraz środkowego w poniedziałkowy wieczór. Podobnie jak w poniedziałek, dziś również zabraknie Macieja Mozola. Czy to oznacza, że faworytem spotkania będą gracze Speednetu? Uważamy, że jest na to bardzo duża szansa. Wtorkowa konfrontacja będzie dziesiątym bezpośrednim meczem obu drużyn. Póki co, lepszym bilansem mogą pochwalić się gracze Merkurego, którzy wygrali sześć pojedynków i trzykrotnie schodzili z parkietu ‘na tarczy’. Dla graczy Łukasza Żurawskiego wtorkowe spotkanie będzie trzecim meczem w sezonie Jesień’23. Póki co ‘Różowi’ musieli uznać wyższość Eko-Hurtu. Ponadto gracze Speednetu jako jedyna z trzech drużyn zdołała znaleźć sposób na ogranie Tufi Team, które od początku sezonu pokazuje się z bardzo dobrej strony. Co ciekawe w kontekście wtorkowego spotkania – obie drużyny znajdują się na samym czele w statystyce dotyczącej tego ile razy rywale zdobywali na nich punkty po blokach. Zarówno Merkury, jak i Speednet ‘nadziewali się’ na skuteczny blok rywali średnio 8 razy na mecz. Dla przykładu na drużynie AIP zdobywane są zaledwie trzy punkty w ten sposób. Z pewnością jest to zatem obszar, który obie drużyny muszą poprawić.  

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Volley Gdańsk – Zmieszani

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Nie miała litości Redakcja dla drużyny Volley Gdańsk. Bardzo często lub w zasadzie zawsze jest tak, że kiedy drużyna przegrywa spotkanie to chce jak najszybciej się zrehabilitować. Z pewnością nie inaczej było w przypadku drużyny Volley Gdańsk, która dość niespodziewanie przegrała z Old Boys 0-3. Niestety dla trzykrotnych mistrzów SL3 – od wspomnianej porażki minęło już trzy tygodnie. Po okresie, który ciągnął się w nieskończoność – gracze Kuby Kłobuckiego wracają wreszcie do ligowych zmagań. Pierwszym rywalem po przerwie będzie team Zmieszanych. Biorąc pod uwagę przedsezonowe predykcje – zdecydowanym faworytem spotkania pozostają gracze Volley Gdańsk. Przypomnijmy, że według dość powszechnej opinii – awans dla drużyny VG miał być formalnością. Opinia ta była oparta na fakcie, że zdecydowana większość obecnej kadry drużyny to gracze, którzy w poprzednich sezonach występowali w ekipie ZCP, która regularnie kończyła sezon w grupie mistrzowskiej. Otwartym pytaniem przed wtorkową rywalizacją pozostaje to jak zaprezentują się ‘żółto-czarni’ na tle Zmieszanych. W obecnej ‘kampanii’ gracze Edyty Woźny rozegrali dwa spotkania i niestety dla nich – dwa razy kończyło się na porażkach. W pierwszym spotkaniu sezonu Zmieszani okazali się gorsi od MiszMaszu. W ubiegłym tygodniu przegrali z kolei z Dzikami Wejherowo. Uważamy, że jeśli we wtorek nie dojdzie do ogromnej niespodzianki to niestety dla Zmieszanych, wspomniany licznik będzie jeszcze pokaźniejszy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Maritex – Dziki Wejherowo

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Po bardzo słabej inauguracji w wykonaniu Dzików – nie ma już śladu. Drużyna Witolda Klimasa wygrała dwa kolejne spotkania ze Zmieszanymi oraz MiszMaszem. Jest to o tyle ważne, że obie ze wspomnianych ekip od pewnego czasu kończyły sezon na podobnych miejscach co Dziki. To oznacza z kolei, że z dużą dozą prawdopodobieństwa ‘Dziczyzna’ po raz kolejny znajdzie się w górnej części tabeli. Już we wtorkowy wieczór mogą zrobić kolejny krok w realizacji swojego celu. Aby tak się stało, team w niebieskich koszulkach powinien postarać się o wygraną z Maritexem. Dla obu drużyn poniedziałkowe spotkanie będzie dopiero drugim bezpośrednim meczem w historii SL3. W jedynym meczu, do którego doszło 5 czerwca 2023 r. górą były Dziki, które wygrały spotkanie 2-1. Uważamy, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na wtorkowy wieczór będzie powtórka tego wyniku. Co ciekawe – obie drużyny do spotkania podejdą po ograniu tego samego rywala. Zarówno Maritex tydzień temu, jak i Dziki wczoraj wygrały swoje spotkanie z MiszMaszem za komplet punktów. O ile w przypadku Dzików – był to raczej spacerek, tak spotkanie Maritexu z MiszMaszem było prawdziwym, drugoligowym bojem. Ostatecznie bardzo trudne spotkanie wygrała ekipa Macieja Skowrońskiego. Uważamy, że we wtorkowy wieczór rywal jest jednak zdecydowanie mocniejszy i to on będzie cieszył się z tryumfu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #7

Za nami pierwszy dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. W hicie pierwszej ligi – MPS okazali się lepsi od Merkurego. Ponadto w elicie – Tufi Team zagrało kolejne świetne spotkanie i tym razem ograli Eko-Hurt! W niższych klasach rozgrywkowych swoje spotkania pewnie wygrywały ekipy BEemka Volley oraz AXIS. Zapraszamy na podsumowanie!

BEemka Volley – Oliwa Team 3-0 (21-19; 21-15; 21-10)

Dla zdecydowanej większości osób biorących udział w Typerze SL3 – faworyt spotkania był jeden. 93% graczy biorących udział w zabawie typowało, że spotkanie wygra BEemka. Co więcej – aż 71% wszystkich graczy typowało, że team Daniela Podgórskiego sięgnie w poniedziałek po komplet punktów. Osoby te oglądając relację live z tego wydarzenia z pewnością przecierały oczy ze zdumienia. Wszystko za sprawą faktu, że to Oliwa rozpoczęła jak drużyna, która chce wygrać drugoligowe zmagania. Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego było bowiem 8-2 dla Oliwy! Patrząc jednak na poczynania Oliwy skojarzyli nam się biegacze, którzy popularny test Coopera postanowili biec tak, że dawali z siebie wszystko na dwóch pierwszych okrążeniach z nadzieją, że ‘jakoś to będzie’. Taktyka ta kończy się rzecz jasna tym, że finalnie ‘kocur’ z pierwszych minut biegu jest finalnie dublowany. Wracając do meczu – Oliwa gasła z każdą kolejną piłką. To z kolei napędzało graczy w biało-niebieskich barwach, którzy po asie serwisowym Rafała Kusiaka złapali swoich rywali (13-13). Kiedy zwierz czuje krew – działa instynkt i zazwyczaj, po chwili ‘kończy robotę’. Nie inaczej było w poniedziałkowy wieczór. Wynik pierwszego seta to 21-19. W drugiej partii przewaga teamu Daniela Podgórskiego była coraz większa i została udokumentowana wygraną do 15. Trzecia odsłona to już inny sport. W czasie, kiedy gracze BEemki zaliczali piąty strike z rzędu – Oliwa wciąż przymierzała charakterystyczne i nieco zabawne buty w kręgielni. MVP spotkania? Maciej Paprocki, który jeszcze sezon temu bronił barw trzecioligowego Bayera Gdańsk.

Husaria Assistance Partner – Bayer Gdańsk 1-2 (21-13; 16-21; 20-22)

Po tym jak w dwóch pierwszych meczach sezonu, Bayer Gdańsk pogubił po punkcie z Portem Gdańsk oraz Chilli Amigos – plan na poniedziałkowy wieczór był jeden – zgarnąć pierwszy komplet punktów w sezonie. Zadanie to nie wydawało się przesadnie wymagające. Rywalem Bayera była bowiem ekipa Husarii, która przegrała dwa pierwsze spotkania w sezonie, a na dodatek nie zdobyli w nich ani jednego punktu. Co więcej – we wspomnianych pojedynkach, ‘Rycerze’ nie zaprezentowali zbyt dobrej dyspozycji. Miało być zatem miło, przyjemnie i bezboleśnie. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego stało się jasne, że są to ‘marzenia ściętej głowy’. Oglądający spotkanie z boku kibice obu drużyn przecierali oczy ze zdumienia. Wbrew przedmeczowym predykcjom to Husaria prezentowała się o niebo lepiej i od stanu 7-7, zrobili….14-7! Błędy ‘Aptekarzy’ połączone ze skutecznymi blokami Jana Lefanczyka oraz Łukasza Chomika sprawiły, że Husaria zbudowała sobie przewagę, której nie można było już zepsuć. Finalnie po bardzo dobrym secie, wygrali oni do 13 i zastanawialiśmy się czy zdołają pójść za ciosem. W drugiej odsłonie Bayer poprawił jednak zdecydowanie grę i po dwóch atakach z rzędu Andrzeja Ossowskiego odskoczyli rywalom na trzy oczka (11-8). Choć z czasem Husaria odrobiła stratę (13-13) to w końcówce, tym razem to oni się całkowicie pogubili (21-16). Ostatnia partia rozpoczęła się lepiej dla teamu Grzegorza Żyły-Stawarskeigo (5-2). Po kilku atakach aktywnego Aleksandra Barana, na tablicy wyników mieliśmy remis po 12. Z czasem po trzech atakach z rzędu wspomnianego ‘Olka’, Bayer prowadził 20-16 i zamiast postawić kropkę nad ‘i’, postanowił zadbać o emocje. Po kilku atakach Oliwiera Rymszy, Husaria doporwadziła do wyrównania po 20. W tym momencie Bayer uznał, że warto jednak to spotkanie wygrać i po bloku rozgrywającego, sięgnęli po trzeci tryumf w sezonie. Styl po raz kolejny pozostawiał jednak wiele do życzenia.

Dziki Wejherowo – MiszMasz 3-0 (21-13; 21-17; 21-17)

Oj, zdaje się, że MiszMasz zaczyna mieć poważne tarapaty. Początek obecnego sezony w wykonaniu Michała Grymuzy był całkiem niezły. Z czasem zaczęły się nawarstwiać problemy, których kulminację mogliśmy oglądać w poniedziałkowy wieczór. Wspomniane problemy to głównie sprawy związane z kontuzjami poszczególnych graczy. Do tercetu wielkich nieobecnych dołączył również Michał Balcerak. Aby uzmysłowić ile to znaczy podamy, że cała czwórka występuje w pierwszym składzie drużyny. Brak wspomnianych zawodników sprawi, że przed kolejnymi spotkaniami kapitan drużyny musi ciągle ‘szyć’. A to dopisze zawodnika, a to zmieni komuś pozycję. Niby jedna drużyna, ale prawda jest taka, że wyglądają obecnie tak jak w poniedziałkowy wieczór wyglądały ich stroje. Trzech od jednego kompletu, dwóch od drugiego, rezerwowi jeszcze coś innego. MiszMasz zarówno w nazwie, jak i na parkiecie. Przed spotkaniem spodziewaliśmy się, że może to być wyrównane spotkanie, które finalnie zakończy się zwycięstwem Dzików po podziale punktów. Nic jednak z tego. W pierwszym secie ‘Dziczyzna’ zmiotła rywali z planszy i wygrała partię do 13. Drugi set rozpoczął się od wyniku 12-5 dla Dzików i kiedy zapowiadało się na prawdziwy, drugoligowy wpier*ol – MiszMasz coś tam odrobił i finalnie uciułał 17 oczek. Trzecia odsłona, choć wynik identyczny to jednak gra – zupełnie inna. Na półmetku ostatniego seta było bowiem 12-11 dla Dzików i aż do stanu 16-15, MiszMasz trzymał się blisko rywala. Sytuacja odmieniła się w końcówce, w której dwoma skutecznymi akcjami popisał się ‘sypacz’ Dzików – Witold Klimas. Jego atak, a następnie as serwisowy z końcówki przypieczętował pierwszą w sezonie wygraną za komplet punktów Dzików Wejherowo.

Chilli Amigos – AXIS 0-3 (15-21; 15-21; 19-21)

Z jednej strony AXIS był w naszych oczach dość wyraźnym faworytem. Z drugiej strony pamiętaliśmy o tym, że ‘Amigos’ potrafią postawić się faworytom, czego dowód otrzymaliśmy w minionym tygodniu. Tu – choć–AXIS dopięło swego i wygrało za komplet oczek to trzeba przyznać, że naprawdę się napocili. Nie mówimy rzecz jasna o pierwszym i drugim secie, gdzie działo się mniej niż na recitalu Janusza Laskowskiego w Mońkach. No, ale z kronikarskiego obowiązku warto wspomnieć o tym w dwóch słowach. Na początku spotkania Chilli dość dobrze kamuflowało swoje mankamenty i dla odmiany – eksponowało swoje mocne strony. Efekt był taki, że AXIS nie zdołało do połowy seta odskoczyć swoim rywalom (8-8). Z czasem, kiedy AXIS skumało ‘co jest grane’ to odskoczyli rywalom na cztery oczka i tym samym – ‘zabili seta’ (14-10). Druga odsłona to kontynuacja nieco ospałej gry i należy podkreślić, że gracze AXIS nie musieli się specjalnie natrudzić z tym, by osiągnąć przewagę. Nie chcemy napisać, że Chilli im w tym pomogło, no ale między Bogiem a prawdą to niezbyt przeszkadzało. Pisząc precyzyjniej – Chilli gówno grało i zasłużenie przegrali do 15. Zdecydowanie najciekawiej było w trzecim secie. ‘Amigos’ wyraźnie podkręcili w tej partii tempo i zmusili swoich rywali do większego wysiłku. W końcówce, po ataku Karola Sękielewskiego, Chilli Amigos prowadziło 16-14, jednak ‘przyparta do muru’ ekipa AXIS poradziła sobie doskonale w kryzysowej sytuacji. W końcówce niezwykle aktywny był atakujący drużyny AXIS – Tomasz Sadowski, który w końcówce zdobył cztery szalenie ważne punkty i to mimo świetnej postawy libero Chilli Amigos. Finalnie AXIS sięgnęło po komplet oczek.

Wolves Volley – Tiger Team 1-2 (21-17; 20-22; 18-21)

Spośród wszystkich spotkań z poniedziałkowego wieczoru, to właśnie starcie ‘Wilków’ z ‘Tygrysami’ było tym, w którym typerzy mieli największy problem ze wskazaniem faworyta. Głosy ponad 150 osób rozkładały się równomiernie i co ciekawe – niemal nikt nie stawiał na to, że któraś z drużyn wygra spotkanie za komplet punktów. W spotkanie lepiej weszli gracze Wolves Volley, którzy po festiwalu błędów w wykonaniu przeciwników, objęli prowadzenie 8-3. Kiedy na tablicy wyników, pojawił się wynik 17-12, stało się jasne, że krzywda w tym secie ‘Wilkom’ się już nie stanie. Środkowa odsłona, nieco dla odmiany rozpoczęła się zdecydowanie lepiej dla Tigera. Po jednym z ataków Krzysztofa Mądrego, wysunęli się oni na prowadzenie 10-4. Mimo pokaźnej zaliczki, ‘Tygrysy’ roztrwoniły po chwili to, na co pracowali od początku seta. Po dwóch atakach nowego środkowego ‘Watahy’ – Tomasza Łapińskiego, na tablicy wyników mieliśmy remis po 16. Mimo że wydawało się, że ‘Wilki’ odzyskały kontrolę nad spotkaniem – końcówka seta należała do Tigera, który doprowadził tym samym do wyrównania stanu rywalizacji. Ostatnia partia rozpoczęła się kapitalnie dla ‘Tygrysów’. Po sekwencji ataku i bloku Adama Pestki, gracze Dawida Staszyńskiego prowadzili 8-3 i mniej więcej taką przewagę utrzymywali do stanu 19-13. W końcówce pozwolili jednak na to, by ich rywale uwierzyli, że można powalczyć o odmienienie stanu rywalizacji. Po dwóch atakach Piotra Grądeckiego, na tablicy wyników było już zaledwie 19-18 dla Tigera, który mimo emocji w końcówce – potrafił postawić kropkę nad ‘i’.

Tufi Team – Eko-Hurt 2-1 (21-18; 23-25; 21-19)

Oni znowu to zrobili! Nie jest tak, że tylko Redakcja ‘uwzięła się’ na Tufi i każdy typ oddaje na ich rywali. Spośród wszystkich spotkań, które możliwe były do wytypowania przez społeczność SL3 (również w okresie ‘rozgrzewkowym’), żaden inny mecz nie miał być tak jednostronny, jak spotkanie Eko-Hurtu z Tufi Team. Choć trudno w to uwierzyć na ponad 120 oddanych typów – Eko-Hurt w roli faworyta spotkania widziało…95% graczy! Tymczasem po problemach w przyjęciu w początkowej fazie seta, team Konrada Gawrewicza przegrywał 5-8. Z czasem, po dwóch atakach Piotra Adamczyka na tablicy wyników było już 14-9 i choć ‘Hurtownicy’ zdołali nieco zniwelować straty, to jednak beniaminek rozgrywek dopiął po chwili swego i cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-18). Środkowa odsłona zdawała się układać po myśli drużyny Eko-Hurt. Na półmetku seta po kiwce Wojciecha Bogusza, prowadzili oni 14-11. Z trzypunktowego prowadzenia nie nacieszyli się jednak zbyt długo. Już po chwili, Eko-Hurt po raz kolejny w spotkaniu nie miał najmniejszego pomysłu jak powstrzymać Piotra Watusa (19-19). Końcówka seta to niewykorzystana piłka meczowa Tufi Team i odpowiedź Igora Ciemachowskiego, który kilkoma atakami w końcówce wyszarpał rywalom zwycięstwo z rąk (25-23). Decydujący o zwycięstwie set to bardzo wyrównana gra obu stron, która zaprowadziła nas do stanu 9-9. W momencie, w którym Eko-Hurt próbowało budować sobie przewagę (12-10), momentalnie Tufi Team zdobywało kolejne punkty doprowadzając do wyrównania (12-12). Wyrównana gra zaprowadziła nas do stanu po 19 i emocjonującej końcówki, w której więcej ‘zimnej krwi’ zachowali gracze Tufi Team, którzy wygrali tym samym drugie spotkanie w sezonie Jesień’23. Brawo!

Wolves Volley – Drużyna A 3-0 (21-16; 21-13; 21-19)

Po niezłym spotkaniu w wykonaniu Drużyny A przeciwko Speednetowi, gracze w czarnych trykotach mogli mieć nadzieje na to, że w poniedziałkowy wieczór powalczą o pierwsze punkty w sezonie Jesień’23. Przypomnijmy, że w minionym sezonie sztuka ta – właśnie w konfrontacji z ‘Wilkami’ się udała. Czemu tym razem miałoby być inaczej? ‘Wataha’ do spotkania z ‘Serialową’ desygnowała inny skład niż chwilę wcześniej – do konfrontacji z Tiger Team. Tuż po pierwszym gwizdku sędziego stało się jasne, która z ekip powalczy w poniedziałek o pełną pulę. Po asie serwisowym Krzysztofa Mrożka, na tablicy wyników było bowiem 7-2 dla ‘Watahy’. W połowie seta, po dwóch punktowych akcjach rozgrywającego ‘Wilków’ – Karola Ciechanowicza było już 14-7 i było to jednoznaczne z tym, że obie drużyny były już myślami przy środkowej odsłonie. Ta rozpoczęła się świetnie dla ‘Wilków’. Na półmetku seta po kilku świetnych atakach oraz asach serwisowych Michała Łubińskiego, było już 13-5 dla graczy Mikołaja Stempina. Z czasem ‘Wataha’ nie zwalniała tempa w efekcie, czego wygrali oni seta do 13. W ostatniej partii mieliśmy najwięcej emocji i trzeba przyznać, że zadbali o nie sami gracze Wolves Volley. Mimo że ci prowadzili w ostatniej odsłonie już 14-6, to po chwili oglądaliśmy w ich wykonaniu ‘kryminał’, który sprawił, że zaczęli oni gubić punkty na potęgę. Finał? Z 14-6 zrobiło się po chwili 15-14, co dość dobrze pokazuje jaką zaliczkę ‘Wilki’ roztrwoniły. Na szczęście dla nich – kiedy robiło się powoli gorąco, to skrzydłowi drużyny (Merski oraz Łubiński) wzięli sprawy w swoje ręce, zapewniając tym samym komplet oczek swojej drużynie.

MPS Volley – Merkury 2-1 (21-18; 21-18; 12-21)

Społeczność SL3 nie do końca wierzyła w to, że MPS mógłby sięgnąć w poniedziałek po wygraną. Faworytem osób typujących w typerze SL3 był team Merkury. Podobnie zresztą typowała Redakcja i za takim, a nie innym wynikiem przemawiał do nas pogląd, że MPS potrzebuje jeszcze trochę czasu by się ‘dotrzeć’. Cóż – już pierwszy set pokazał, że aklimatyzacja przebiegła wyjątkowo dobrze. Po punktach tercetu, który do niedawna występował po przeciwnej stronie siatki (Małecki, Kowalczyk, Behrendt), MPS objął pięciopunktowe prowadzenie (8-3). Po kapitalnej serii na zagrywce Daniela Godlewskiego, Merkury wrócił po chwili do gry (8-8). Niestety dla Merkurego – kolejnej ‘fali’ MPS-u, już nie zdołali odrobić i ostatecznie team Jakuba Nowaka cieszył się z pierwszego punktu w meczu (21-18). Druga odsłona to bardzo wyrównana gra, która zaprowadziła nas do stanu po 10. Pod koniec seta, zaczęła zarysowywać się przewaga MPS-u i a jakże – pierwszoplanowe role to ci, dla których mecz był wydarzeniem szczególnym. Po ataku ‘Kowala’ było 19-16 dla MPS i w konsekwencji ‘było już pozamiatane’. Ostatni set to  zwrot o 180 stopni. MPS wyglądał na drużynę, która nasyciła się już samą wygraną i prawdę mówiąc – nawet przez chwilę w trzeciej odsłonie nie wyglądali na ekipę, która może ‘podjąć jeszcze rękawice’. Po ataku Mikołaja Rochny było 10-6 dla Merkurego i z czasem ta przewaga tylko rosła. Ostatecznie zakończyło się na wyniku 21-12 i trudno nie odnieść wrażenia, że po spotkaniu obie drużyny odczuwają niedosyt.

AXIS – Craftvena 3-0 (21-18; 21-17; 21-15)

Zastanawialiśmy się czy AXIS jest w stanie sięgnąć w poniedziałkowy wieczór po komplet – sześciu oczek. Do spotkania z ‘Rzemieślnikami’, team Fabiana Polita przystępował po tym jak zrealizował 50% planu. Mowa tu rzecz jasna o wygranej z Chilli Amigos, choć trzeba przyznać, że nie było to wcale takie łatwe. Zadanie numer 2, czyli mecz z Craftveną był teoretycznie tym trudniejszym wyzwaniem. Wszystko za sprawą faktu, że ‘Rzemieślnicy’ są w treningu, a dodatkowo w przerwie pomiędzy sezonami wzmocnili skład. Już w minionym tygodniu ‘Rzemieślnicy’ udowodnili, że mogą być mocni i ograli BL Volley. Składając wszystko do kupy wyszło nam na to, że AXIS wygra mecz, ale zgubi jednocześnie pierwszy punkt w sezonie Jesień’23. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od wyrównanej gry ‘punkt za punkt’, która doprowadziła nas do stanu po 11. Jako pierwsi kilkupunktową przewagę wypracowali sobie gracze AXIS, którzy po ataku Krzysztofa Lewandowskiego (tego z AXIS), objęli prowadzenie 16-13 i po chwili dowieźli prowadzenie do końca. W drugim secie gracze w czerwonych błyskawicznie wypracowali sobie przewagę 7-4 i z czasem trzymali swoich rywali na mniej więcej taki dystans. Gra punkt za punkt w sytuacji, w której to AXIS prowadziło było ‘w to mi graj’ dla zawodników w czerwonych strojach, którzy cieszyli się po chwili z trzeciej wygranej w sezonie. To nie był jednak koniec. Do ‘podniesienia z parkietu’ pozostawał wciąż ostatni punkt. Sił Craftvenie na dorównaniu przeciwnikom wystarczyło niemal do połowy seta (8-8). Z czasem gracze w czarnych trykotach zaczęli popełniać sporo błędów, które kosztowały ich to, że rywale odskoczyli na cztery oczka (16-12) i był to koniec marzeń o choćby jednym punkcie.

Zapowiedź – MATCHDAY #7

Zaczynamy jeden z najintensywniejszych tygodni w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta w historii. W przeciągu czterech dni meczowych dojdzie do 30 spotkań, z czego 9 z nich rozegranych zostanie w poniedziałek. Absolutnym hitem poniedziałkowej serii gier będzie pojedynek w pierwszej lidze, w której Merkury zmierzy się z MPS Volley. Zapraszamy na zapowiedź!

BEemka Volley – Oliwa Team

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Choć trudno wyciągać daleko idące wnioski po konfrontacji z TGD, które okupuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli to trzeba przyznać, że na inaugurację sezonu Jesień’23, BEemka zaprezentowała się z kapitalnej strony. Uważamy, że z trzech drużyn (Volley Gdańsk oraz Dream Volley) to właśnie gracze Daniela Podgórskiego zaprezentowali się na tle ‘Drogowców’ najlepiej. Na tę chwile można, a w zasadzie należy uznać, że najłatwiejszy mecz sezonu już za BEemką. Od teraz będzie wyłącznie trudniej. Z pewnością gracze w biało-niebieskich barwach przekonają się o tym już wieczorem, gdy naprzeciw nich wystąpi ekipa Oliwy Team. Dla graczy Tomasza Kowalewskiego poniedziałkowa potyczka będzie trzecim meczem w sezonie Jesień’23. Trzeba przyznać, że początek w wykonaniu Oliwy jest bardzo obiecujący. Jeszcze w sierpniu, gracze z ‘serca Gdańska’ wygrali z Team Spontan oraz Maritexem i we wspomnianych spotkaniach dwukrotnie sięgnęli po dwa punkty.  W tym miejscu chcielibyśmy zrobić małą pauzę i zwrócić uwagę na jedną rzecz. Jeśli Oliwa wygrywa spotkanie, to niezwykle rzadko zdobywa przy tym komplet punktów. Po raz ostatni sztuka ta graczom Oliwy udała się w meczu z Volley Surprise 17 maja 2023r. O tym, że jest to anomalia świadczy fakt, że kiedy spojrzymy na 30! ostatnich spotkań Oliwy, to znajdziemy tam wyłącznie dwie wygrane, po których Oliwa inkasowałaby komplet oczek. Jesteśmy niemal przekonani, że po poniedziałkowym spotkaniu z BEemką, wspomniany licznik będzie jeszcze pokaźniejszy.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Dziki Wejherowo – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Od pewnego czasu w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta mamy sytuację, w której do samego końca nie jest wiadomym, która z drużyn zajmie finalnie wyższe miejsce w ligowej tabeli. Rok temu – w sezonie Jesień’22, obie ekipy zdobyły dokładnie taką samą liczbę – 22 punktów i o tym, że to Dziki były wyżej w tabeli zadecydował lepszy stosunek małych punktów. W poprzednim sezonie oba teamy w tabeli dzieliły dwie lokaty i podobnie jak wcześniej – tym razem również Dziki były górą. O tym, że w ostatnim czasie obie drużyny prezentowały zbliżoną siatkówkę świadczą również wyniki bezpośrednich spotkań z dwóch ostatnich sezonów. Raz górą były Dziki (2-1) oraz raz MiszMasz (2-1). Jak będzie tym razem? W minionym tygodniu wyższą formę pokazała drużyna z Wejherowa, która pokonała Zmieszanych. Jeśli chodzi o MiszMasz to poprzedni tydzień nie był w ich wykonaniu zbyt dobry. Przypomnijmy, że drużyna Michała Grymuzy musiała uznać wyższość Maritexu i co gorsze – nie udało im się wówczas wygrać choćby seta. W pewnym sensie odpowiedzialność za taki stan rzeczy można zrzucić na fakt, że MiszMasz zaczyna swoje treningi dopiero w październiku. Dodatkowo należy zauważyć, że w środowym spotkaniu nie wzięli udziału Mykola Pocheniuk, Mateusz Berbeka oraz Dmytro Moroziuk, którzy co by nie mówić, mają spory wpływ na wyniki drużyny. Która z drużyn jest w naszych oczach faworytem? Uważamy, że Dziki, ale aby myśleć o wygranej to muszą zagrać co najmniej tak dobrze jak ze Zmieszanymi.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Husaria Assistance Partner – Bayer Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Oj, nie jest to najlepsze otwarcie sezonu w wydaniu Husarii Assistance Partner. Ok, z pewnością można część odpowiedzialności za słabe wyniki zrzucić na Redakcję. Wszystko z powodu faktu, że nie rozpieszczaliśmy ‘Rycerzy’ w pierwszych meczach. Na początku team Grzegorza Żyły-Stawarskiego rywalizował bowiem z Flotą Active Team 2 oraz AXIS. Wspólnym mianownikiem wymienionych przed chwilą drużyn jest fakt, że obie ekipy nie próbują nawet udawać, że w obecnym sezonie interesuje ich wyłącznie awans do drugiej ligi. O ile zarówno Flotę, jak i AXIS stać na realizację założonych celów tak poniedziałkowego rywala Husarii – niekoniecznie. Zmierzamy do tego, że Bayer od jakiegoś czasu ma bardzo duże ambicje, ale tak jak podkreśliliśmy w ostatnim magazynie – w ostatnim czasie wszystkie inne trzecioligowe ekipy poczyniły progres. Biorąc to pod uwagę oraz poprzedni, średnio udany sezon sądzimy, że ‘Aptekarzom’ będzie trudno o podium rozgrywek. To nie oznacza rzecz jasna, że w poniedziałkowy wieczór nie będą oni faworytem spotkania. Dla drużyny Damiana Harica będzie to trzecie spotkanie w sezonie Jesień’23. Póki co Bayer ma na swoim koncie dwie wygrane. Niestety dla nich, mimo że byli dość wyraźnym faworytem to stracili punkt zarówno z Portem Gdańsk, jak i Chilli Amigos i w związku z tym z pewnością odczuwają ogromny niedosyt. Czy uda im się sięgnąć po pierwszy komplet punktów w poniedziałek? Uważamy, że choć nie będzie o to łatwo, to tak.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Wolves Volley – Tiger Team

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Czy mimo porażki 0-3 można powiedzieć, że inauguracja sezonu w wykonaniu ‘Watahy’ była nieudana? Jeśli patrzymy wyłącznie przez pryzmat samego wyniku to tak. Inaczej sytuacja ma się, kiedy weźmiemy pod uwagę grę na tle jednego z głównych faworytów do awansu. W pierwszym oraz drugim secie rywalizacji Wolves Volley do samego końca prowadziło z Flotą wyrównaną grę i było bardzo blisko wygrania seta. Ostatecznie ‘Wilki’ zdobyły we wspomnianych partiach po 19 oczek i na pierwszy punkt w sezonie, będą musieli czekać co najmniej do spotkania z Tiger Team. Jeśli chodzi o ich rywali – drużynę Dawida Staszyńskiego to obok Portu Gdańsk są oni jedyną drużyną, która rozegrała już trzy spotkania. Jak do tej pory ‘Tygrysy’ rywalizowały ze zmiennym szczęściem i tylko raz zdołali wygrać swój mecz (z BL Volley). Ponadto drużyna Tigera przegrała dwa spotkania, w których rywalizowali oni ze Speednetem 2 oraz ACTIVNI Gdańsk. Wspólnym mianownikiem trzech dotychczasowych rywali Tigera było to, że każda ze wspomnianych drużyn miała przed sezonem plany sięgające drugiej ligi. Zmierzamy do tego, że z czasem wyniki Tigera powinny być coraz lepsze. Czy stanie się to już w poniedziałek? Biorąc pod uwagę pierwsze spotkania obecnego sezonu oraz poprzednie dwa bezpośrednie starcia, gdzie dochodziło do podziału punktów, spodziewamy się wyrównanego spotkania. W naszych oczach nieznacznym faworytem będzie ekipa Tiger Team.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Chilli Amigos – AXIS

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Początkowo rywalem ‘Papryczek’ na poniedziałkowy wieczór miała być ekipa BES Boys BLUM. Gracze Ryszarda Nowaka poprosili jednak ekipę AXIS by ci ich zastąpili. Jako że ‘Czerwoni’ mieli zaplanowany na poniedziałek mecz z Craftveną to wyrazili zgodę by zagrać tego dnia dwa mecze. Biorąc pod uwagę fakt, że w pierwszym tygodniu rozgrywek AXIS nie grał spotkania to finalnie będzie to dobra okazja do nadgonienia ligowych zaległości. Do poniedziałkowego starcia obie ekipy przystąpią w bardzo dobrych nastrojach. Team Fabiana Polita ograł w minioną środę Husarię Assistance Partner i tym samym rozpoczął marsz w kierunku podium rozgrywek. Jeśli chodzi o ‘Papryczki’ to w obecnej edycji team Grzegorza Walukiewicza rozegrał już dwa spotkania. Na inaugurację musieli oni uznać wyższość drużyny Bayer Gdańsk (1-2). Zdecydowanie więcej powodów do optymizmu, Chilli Amigos miało po środowej konfrontacji, w której mierzyli się oni z Portem Gdańsk. Według Redakcji oraz zdecydowanej większości osób biorącej udział w zabawie Typer SL3 to właśnie ‘Portowców’ wskazywało jako faworyta spotkania.  Mimo to oraz faktu, że ‘Amigos’ wystawili w spotkaniu ‘gołą’ szóstkę to jednak sięgnęli po wygraną. Ba, prawdę mówiąc w meczu powinno być 3-0, ale mimo, że ‘Amigos’ mieli swoich rywali w drugim secie na widelcu (20-15) to w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, przegrali partię. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór? Uważamy, że faworytem spotkania pozostają gracze AXIS. Nie zdziwilibyśmy się jednak, gdyby ‘Amigos’ pokusili się w meczu o jeden punkt.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Tufi Team – Eko-Hurt

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Spośród wszystkich drużyn, które występowały w poprzednim tygodniu rozgrywek, Redakcja rozważała dwie ekipy, które w naszej ocenie zasłużyły na miano drużyny tygodnia. Jedną z nich była drużyna Mateusza Woźniaka – Tufi Team. Wszystko za sprawą imponującej wygranej z drużyną AIP, która w dość powszechnej opinii uznawana była za drużynę, która w obecnym sezonie jest w stanie stanąć na podium rozgrywek. Ostatecznie nasz wybór padł na trzecioligową Craftvenę, ale nie zmienia to faktu, że ‘Tuffiki’ zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i uważamy, że było to jedno z najlepszych spotkań drużyny od kilku sezonów. W poniedziałkowy wieczór drużynę Mateusza Woźniaka czeka co najmniej tak samo trudny rywal. Ba, Eko-Hurt przez wiele osób uważany jest za jednego z głównych faworytów do wygrania ligi w obecnym sezonie. To zdają się potwierdzać wyniki. Gracze Konrada Gawrewicza rozegrali w obecnym sezonie dwa spotkania. W pierwszym meczu ograli oni Szach-Mat i zainkasowali przy tym komplet oczek. W kolejnym spotkaniu ‘Hurtownicy’ mierzyli się z drużyną, która od kilku sezonów kończy rywalizację w grupie mistrzowskiej. Co więcej – ostatnie kilka spotkań to Speednet wspominał lepiej. Mimo to, w meczu rozegranym w minionym tygodniu ‘karta się odwróciła’, a to oznacza z kolei, że Eko-Hurt po dwóch spotkaniach ma na swoim koncie 5 oczek. Uważamy, że w poniedziałkowy wieczór dorobek ten będzie jeszcze bardziej okazały. Wydaje nam się, że pomimo dobrej dyspozycji ‘Tuffików’, Eko-Hurt sięgnie po komplet oczek.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Wolves Volley – Drużyna A

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Mecz z Drużyną A będzie drugim spotkaniem ‘Wilków’ w poniedziałkowy wieczór. Ponadto, jako że team Mikołaja Stempina musi nadrabiać ligowe zaległości związane z faktem, że nie występowali oni w pierwszym tygodniu rozgrywek – będzie to drugi z trzech spotkań przewidzianych na obecny tydzień rozgrywek. Tuż po rywalizacji z Tiger Team, ‘Wataha’ rozegra spotkanie z Drużyną A. Mimo że będzie to spotkanie z przedostatnią drużyną poprzedniego sezonu w trzeciej lidze, to należy przypomnieć, że już spotkanie z poprzedniego sezonu nie było dla ‘Wilków’ spacerkiem. Przypomnijmy, że spotkanie rozegrane 23 maja zakończyło się finalnie zwycięstwem ‘Wilków’ 2-1, ale pierwszy i drugi set zakończył się niezwykle wyrównaną grą na przewagi. Dopiero w ostatniej partii rywalizacji, Wolves Volley zdołało zdominować swojego rywala i wygrać seta do 14. Spotkanie z sezonu Wiosna’23 wspominamy dlatego, aby uzmysłowić, że skoro wtedy nie było łatwo to i z pewnością – tym razem również nie będzie. Dość powszechna jest bowiem opinia, że Drużyna A w czternastu rozegranych spotkaniach w SL3 ‘okrzepła’ czy pisząc bardziej precyzyjniej – ich jakość poszybowała w górę. Już w meczu ze Speednetem 2, team Michała Drozdrowskiego udowodnił, że w obecnym sezonie będą w stanie sprawić niejedną niespodziankę. O tym czy faktycznie tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MPS Volley – Merkury

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, ten mecz ma wszystko by stać się jednym z ważniejszych spotkań w obecnym sezonie. Naprzeciw siebie staną bowiem drużyny, które mają na obecny sezon jeden cel i jest nim tytuł mistrzowski Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Merkury w swojej historii aż czterokrotnie sięgał po mistrzostwo i jest najbardziej utytułowaną drużyną w historii ligi. Ostatni sezon to jednak spory zawód sympatyków i graczy tej drużyny, którym były zaledwie brązowe medale. Obecny sezon to nadzieja na powrót na sam szczyt. Postawione przed Merkurym zadaniem nie będzie bynajmniej proste. Wszystko za sprawą tego, że w przerwie pomiędzy rozgrywkami, drużynę ‘Planetarnych’ opuściło kilku graczy, którzy przeszli do…MPS Volley. Z całą pewnością fakt ten dodaje pikanterii nadchodzącemu wydarzeniu. Jesteśmy przekonani, że po zakończonym meczu, niezależnie od wyniku wygrani będą dogryzać tym, którzy będą musieli przełknąć gorycz porażki. Jako że wspomnieliśmy o Merkurym – słówko również o MPS. Team Jakuba Nowaka jeszcze nigdy nie zakończył sezonu w grupie mistrzowskiej. Najwyższym miejscem drużyny w historii SL3 była siódma lokata. Jeśli obecny sezon potoczyłby się tak samo, to można byłoby uznać to za największe rozczarowanie w ostatnim czasie.  Która z drużyn wygra? Uważamy, że nieznacznym faworytem pozostaje Merkury. Wszystko za sprawą tego, że w naszym odczuciu ‘Miłośnicy Piłki Siatkowej’ potrzebują trochę czasu na wkomponowanie nowych graczy do drużyny.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

AXIS – Craftvena

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Na całe szczęście dla AXIS – w siatkówce nie przyznaje się punktów za styl. W ostatecznym rozrachunku liczy się to, która z drużyn ma na koniec sezonu więcej punktów na koncie. Na początku naszej zapowiedzi zmierzamy do wydarzeń z poprzedniego tygodnia, w których AXIS nie bez problemu ograło ekipę Husarii Assistance Partner. Owszem było 3-0, ale w środkowej odsłonie AXIS był niezwykle blisko do straty pierwszego punktu w sezonie. Mimo że drużyna Fabiana Polita przegrywała w drugim secie 18-20, to jednak pokazała charakter i zdołała odwrócić losy rywalizacji i finalnie sięgnęła po komplet punktów. Biorąc pod uwagę wydarzenia z minionego tygodnia to uważamy, że w poniedziałkowy wieczór czeka ich zdecydowanie bardziej wymagające zadanie. Rywalem graczy w czerwonych trykotach będzie bowiem ekipa ‘Rzemieślników’, która kilka dni temu została wybrana ‘drużyną tygodnia’. Na pierwsze tego typu wyróżnienie w historii, drużyna Bartka Zakrzewskiego zapracowała odnosząc zwycięstwo z drużyną BL Volley, do którego doszło w minioną środę. Patrząc na wydarzenia z poprzedniego sezonu, w którym do pewnego momentu Craftvena również radziła sobie bardzo dobrze, zastanawiamy się czy nie są to wyłącznie ‘miłe złego początki’. Z pewnością w poniedziałkowym starciu to AXIS będzie faworytem, ale uważamy, że jeśli Craftvena zagra tak jak z BL Volley, to powinni dopisać do swojego konta co najmniej jedno oczko.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #6

Za nami ostatni dzień meczowy w drugim tygodniu rozgrywek. Swoje mecze, choć nie bez problemów wygrywali faworyci – Merkury, MPS Volley oraz trzecioligowe AXIS. W środę z bardzo dobrej strony pokazała się również ekipa Chilli Amigos, która wbrew temu co było napisane w zapowiedziach przedmeczowych, pokonała drużynę Portu Gdańsk. Zapraszamy na podsumowanie!

AXIS – Husaria Assistance Partner 3-0 (21-15; 22-20; 21-14)

Powracająca na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta drużyna AXIS w pierwszym meczu sezonu Jesień’23 rywalizowała z Husarią Gdańsk. Po raz ostatni obie drużyny zmierzyły się 10 miesięcy temu, tuż przed awansem drużyny Fabiana Polita do drugiej ligi. We wspomnianym spotkaniu Husaria pokusiła się o jeden punkt i tym samym dość mocno skomplikowała sytuację w ligowej tabeli. Przed poniedziałkowym spotkaniem zastanawialiśmy się czy i tym razem, ‘Rycerze’ popsują humory swoim rywalom. Nie ma się co bowiem oszukiwać. W każdej konfiguracji to AXIS był faworytem spotkania. Patrząc na spotkanie z perspektywy czasu trzeba przyznać, że nie była to jednak łatwa przeprawa o czym świadczą wydarzenia z drugiego seta. Zanim jednak do tego przejdziemy słówko o premierowej odsłonie. Już chwilę po pierwszym gwizdku sędzi prowadzącej zawody, gracze z ulicy Kartuskiej wysunęli się na pięciopunktowe prowadzenie (10-5). Trzeba przyznać, że wymiernie przyczynili się do tego sami ‘Rycerze’, którzy popełniali kardynalne błędy w ataku. Trzeba przyznać, że na początku nie pomogło również rozegranie. Tak czy siak – fala nieporozumień sprawiła, że AXIS nie miało większych kłopotów ograć rywali do 15. Zupełnie inne wydanie obu drużyn widzieliśmy we wspomnianej już środkowej partii. Pierwsza połowa seta to wyrównana gra z delikatnym wskazaniem na Husarię, którą po świetnych zagrywkach na prowadzenie wyprowadził Oliwier Rymsza (12-11). W końcówce po skutecznym ataku Jana Lefanczyka, Husaria stanęła przed ogromną szansą na wyrównanie stanu rywalizacji (20-18). Niestety dla nich, dwóch skrzydłowych Husarii zmarnowało dwie piłki setowe, a takie pomyłki w konfrontacji z AXIS – nie przechodzą bez konsekwencji. Finalnie team Fabiana Polita zdobył po chwili dwa oczka i wygrał drugiego seta. Ostatnia odsłona to już partia bez większej historii. Po w miarę wyrównanym początku 10-9, AXIS pokazało w dalszej części zdecydowanie więcej jakości i wygrali seta do 14.

Flota Active Team 2 – Wolves Volley 3-0 (21-19; 21-19; 21-15)

Jeden z głównych faworytów do awansu – Flota Active Team przystępowała w środę do drugiego meczu w sezonie Jesień’23. Pewnym nie standardem dotyczącym meczu było to, że team musiał radzić sobie bez swojej trener, która przebywa na urlopie. Gracze Floty postarali się dla niej w środę o miłą niespodziankę, bo poza okolicznościowym zdjęciem, Flota zgarnęła to co było tego dnia najważniejsze – komplet punktów. Z tego miejsca należy zaznaczyć, że nie było to łatwe zadanie. Już w pierwszym secie gracze Floty byli w poważnych tarapatach i do samego końca musieli drżeć o pozytywny wynik. Bardzo wyrównana partia zaprowadziła nas do stanu po 19, gdzie dwa błędy z rzędu ‘Wilków’ sprawiły, że pierwszy punkt trafił w ręce trzeciej siły poprzedniego sezonu. Gładko nie było również w drugiej odsłonie, choć trzeba przyznać, że na półmetku tej partii Flota zdawała się na doskonałej drodze do pewnego zwycięstwa. Po ataku Mateusza Polowca, dla którego był to pierwszy mecz w sezonie, na tablicy wyników było bowiem 10-5. Po chwili bardzo dobry fragment zanotowała jednak ekipa Wolves Volley i po kilku skutecznych atakach z rzędu debiutującego w SL3 – Tomasza Głębockiego, ‘Wataha’ doprowadziła do wyrównania po 13. Dalsza część to wyrównana gra obu drużyn z delikatnym wskazaniem na Flotę, która po atakach Patryka Słowińskiego oraz Macieja Manisty przypieczętowała wygrana w meczu. Ostatni set to niestety dla kibiców jednostronne widowisko. Flota dość szybko zbudowała sobie kilkupunktową przewagę i bez problemu wygrała seta do 15, a cały mecz 3-0.

Chilli Amigos – Port Gdańsk 2-1 (21-15; 20-22; 21-14)

Jakże brzydko zestarzała się przedmeczowa zapowiedź spotkania, w której wieszczyliśmy wygraną Portu Gdańsk i generalnie ogromnych kłopotów Chilli Amigos. Pisaliśmy, że czasy w których to Port musiał drżeć przed spotkaniami z ‘Amigos’ minęły i teraz sytuacja się odwróciła. I co? I Chillisi, którzy drugi mecz z rzędu zagrali w sześciu graczy zaprezentowali się na tle swoich rywali bardzo dobrze. Owszem – nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie wbili im szpileczki. Ta należy się za wydarzenia z drugiego seta, o czym za chwilę. Zanim do tego przejdziemy, kilka słów o początkowej fazie meczu, w której Port Gdańsk zdawał się być śnięty jak karpie w wannie. Drużyna, która miała dominować zaczęła tak, że ich rywale prowadzili 9-3. Z czasem ‘Portowcy’ zdawali się budzić do życia. Po kliku atakach ikony trzeciej ligi – Karola Polanowskiego, różnica punktowa pomiędzy drużynami wynosiła zaledwie dwa oczka (13-11). W kontekście bycia śniętym – pojedziemy dalej. Zryw Portu był zaledwie nagłym ‘łabędzim śpiewem’. Od kiedy świat światem, ludzie powtarzają mit jakoby nieme łabędzie wydawały jedyne dźwięki tuż przed śmiercią. Po tym co oglądaliśmy w środę, mamy spore wątpliwości czy to faktycznie mit. Analogia w całym porównaniu polega na tym, że ‘Portowcy’ zaczęli coś grać, ale jak się po chwili okazało – było to ulotne i po chwili zostali spacyfikowani. Drugi set również układał się w wymarzony sposób dla Chilli Amigos. Po ataku Mateusza Rosy, gracze w czerwonych strojach byli już myślami na pomeczowym świętowaniu z wiśniówką przy ważnym dla układu tabeli – trzecim secie J. Mimo prowadzenia 19-14 Chilli dokonało to czego nie dało się zrobić. Jak można było to przegrać? Portowcy przy wyraźnym udziale Tomka Bobcowa zdobyli siedem kolejnych punktów. Chilli Amigos? Zero! Ostatni set zaczął się od ‘mordobicia’. Po ataku Krzysztofa Gasperowicza na tablicy wyników było 7-0 i można było się zastanowić czy jeden z tych siedmiu punktów, Amigos nie mogli zdobyć kilka minut wcześniej? Dziwny sport. Wracając do meczu – tym razem ‘Papryczki’ tego nie zepsuli i po chwili cieszyli się z wygrania spotkania. Brawo!

Merkury – Szach-Mat 2-1 (21-16; 18-21; 21-13)

Czterokrotny mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – Merkury przystępował w środowy wieczór do drugiego spotkania w sezonie Jesień’23. Obecna edycja rozpoczęła się w wymarzony dla ‘Planetarnych’ sposób i team Piotra Peplińskiego chciał powtórzyć wynik z konfrontacji z Flotą również z Szach-Matem. Zadanie to choć w teorii nie było wybitnie wymagające to należy jednak zauważyć, że w obecnej edycji ‘Szachiści’ zdołali urwać seta obecnemu mistrzowi – drużynie CTO Volley. Początek środowego spotkania to jednak dominacja ekipy Piotra Peplińskiego. Po kilku dobrych zagrywkach środkowego – Adama Miotka, Merkury objął prowadzenie 11-7. Dodatkowo to, co imponowało i ‘robiło przewagę’ poza samą zagrą to świetna gra w bloku ‘Planetarnych’. W efekcie tego, Szach-Mat nie zdołał w pierwszej partii stawić czoła swoim rywalom i finalnie przegrał seta do 15. Zdecydowanie więcej działo się w środkowej odsłonie. Po dobrej serii na zagrywce sypacza Szach-Matu – Łukasza Ceyrowskiego, Szach-Mat rozpoczął partię od prowadzenia 4-0. Kiedy w połowie seta Merkury zdołał zniwelować stratę do zaledwie jednego punktu (11-10), to wydawało się, że ‘odzyskują oni kontrolę’. Końcówka seta to bardzo dobry fragment w wykonaniu ‘Szachistów’ i ponowne zbudowanie przewagi (19-16), na które drużynę wyprowadził Sebastian Rydyger. Finalnie Szach-Mat doprowadził po chwili do wyrównania w setach i o wygranej w meczu musiała zadecydować ostatnia partia. Ta była już jednostronnym widowiskiem i jeśli uznamy, że pierwszoplanowymi aktorami widowiska byli gracze Merkurego, tak zawodnicy Szach-Matu byli w tym przypadku zaledwie statystami.

Zmieszani – Dziki Wejherowo 1-2 (18-21; 25-23; 16-21)

Ileż razy przerabialiśmy już taki scenariusz? W momencie, w którym wydaje nam się, że w rywalizacji dwóch drużyn odwróciła się karta, to po chwili na parkiecie dzieje się zupełnie inaczej. Precyzując – uznaliśmy, że od jakiegoś czasu to Zmieszani mają więcej argumentów by ograć Dzików Wejherowo. Cóż. W środowy wieczór Dziki udowodniły, że ‘pogłoski o ich śmierci, są przesadzone’. Pierwszy set rywalizacji to wyrównana partia, która zaprowadziła nas do stanu po 12. Po sekwencji ataku i asa serwisowego Mateusza Węgrzynowskiego, Dziki zbudowały sobie trzypunktową zaliczkę (16-13), która jak się po chwili okazało – była wystarczająca. Seta asem serwisowym zamknął Krzysztof Kopernik, który w pierwszej partii rywalizacji był wręcz nie do zatrzymania na lewym skrzydle. Druga odsłona była zdecydowanie najciekawszą partią rywalizacji. Po niezwykle wyrównanej i emocjonującej walki ‘punkt za punkt’ to Zmieszani jako pierwsi stanęli przed szansą na wygranie seta. Po dwóch atakach nowego nabytku Zmieszanych – Piotra Gabzdyla, team Edyty Woźny prowadził 20-18. Czy po chwili postawili kropkę nad ‘i’? Skądże znowu. W końcówce pojawiły się za to problemy z wykończeniem, które sprawiły, że sprawy się dość mocno pokomplikowały. Ostatecznie mimo sporych perturbacji, Zmieszanym udało się dopiąć swego (25-23). Ostatni set rywalizacji to już spora przewaga Dzików Wejherowo i wygrana partii do 16. Jaka była recepta na sukces? Uważamy, że przepaść na plus w porównaniu do tego jak prezentowała się ekipa Dzików w przyjęciu w środowy wieczór, a tym co było w spotkaniu z Old Boysami. 0 asów serwisowych vs 9 drużyny Old Boys mówią same za siebie.  

MPS Volley – Flota Active Team 2-1 (21-18; 18-21; 21-15)

Mimo że wynik rywalizacji pomiędzy drużynami był dokładnie taki sam jak kilka miesięcy temu, kiedy obie drużyny rywalizowały na zapleczu elity to trzeba przyznać, że Flota w środowy wieczór zaprezentowała się znacznie lepiej niż we wspominanym spotkaniu. Przed meczem drużyna Karoliny Kirszensztein była bowiem stawiana w roli absolutnego underdoga. Ba, najwięcej osób w zabawie Typer SL3 postawiło na to, że Miłośnicy Piłki Siatkowej sięgną w środowy wieczór po komplet punktów. Wszystko za sprawą tego, że na papierze MPS ma skład gotowy powalczyć o mistrza. Już początek meczu pokazał, że Flota nie zamierza nikomu oddawać punktów bez walki. Na półmetku pierwszej odsłony mieliśmy remis po 10. Miłośnikom Piłki Siatkowej zasieki rywali udało się sforsować dopiero w drugiej części seta. Stało się to mniej więcej w momencie, kiedy skutecznym atakiem popisał się powracający do składu MPS – Mateusz Behrendt (17-15). Po chwili MPS poszedł za ciosem i cieszył się z pierwszego punktu w sezonie. Środkowa odsłona to jednak zupełnie inna historia. Zaczęło się niemal identycznie jak w pierwszym secie (10-10). Różnica polegała jednak na tym, że tym razem to Flota odskoczyła swoim rywalom na dwa punkty, do czego przyczynił się debiutujący w SL3 – Sergiej Ivanenko (15-13). W dalszej części seta MPS starał się odrobić stratę, ale jak się po chwili okazało – daremnie (21-18). Ostatnia partia była emocjonująca zaledwie do półmetka (9-9). W dalszej części gra Floty posypała się jak domek z kart. Mimo że na tablicy wyników było już 20-11, to w końcówce Flota zniwelowała ogromną różnice (21-15).

Zapowiedź – MATCHDAY #6

Przed nami ostatni dzień meczowy w drugim tygodniu rozgrywek. W środowy wieczór zmagania w sezonie Jesień’23 rozpoczną ‘spóźnialscy’ czyli ekipy MPS Volley, AXIS oraz Wolves Volley. W drugiej lidze dość ciekawie zapowiada się mecz na przełamanie pomiędzy Zmieszanymi a Dzikami Wejherowo. Zapraszamy na zapowiedź!

AXIS – Husaria Assistance Partner

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Zawód, który w końcówce poprzedniego sezonu doświadczył team AXIS trudno nam na szybko porównać z jakimkolwiek wydarzeniem sportowym w SL3 w edycji Wiosna’23. Przypomnijmy, że wyniki drużyny Fabiana Polita nie były przez długi czas zbyt dobre i w końcówce sezonu, drużyna w czerwonych trykotach była już jedną nogą w trzeciej lidze. Aby jednak uniknąć spadku i finalnie zapewnić sobie drugoligowy byt, AXIS musiało dokonać niemal niemożliwego i wygrać spotkania z BES Boys BLUM oraz Team Spontan zdobywając przy tym sześć oczek. Dodatkowo musieli oni liczyć również na to, że Volley Surprise przegra z Dream Volley i nie zdobędzie choćby punktu. Poniedziałkowy wieczór (29 maja) przez długi czas układał się idealnie. AXIS wygrało dwa swoje spotkania natomiast Volley Surprise przegrało dwa pierwsze sety z Dream Volley. Końcówka szalonego meczu na boisku numer trzy to jednak nagły zryw drużyny ze Słupska, który finalnie dał im upragnione utrzymanie. Niestety dla AXIS oznaczało to, że mimo heroicznej walki spadają oni z ligi. Końcówka poprzedniego sezonu pokazała jednak, że AXIS był wówczas bardzo blisko drugoligowego poziomu. Czy w obecnej edycji zdołają to potwierdzić? Z pewnością są jednym z faworytów. Pierwszym rywalem ‘Czerwonych’ będzie drużyna Husarii Gdańsk. W pierwszym pojedynku obecnego sezonu ‘Rycerze’ nie pokazali się z najlepszej strony i finalnie musieli uznać wyższość Floty Active Team 2 (0-3). Poza samym wynikiem styl, w którym zaprezentowała się wówczas drużyna pozostawiał jednak bardzo wiele do życzenia. Jeśli od poprzedniego meczu Husaria nie zdołała wyciągnąć wniosków to przewidujemy komplet punktów drużyny AXIS.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Flota Active Team 2 – Wolves Volley

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Jedną z ostatnich drużyn, która w sezonie Jesień’23 nie rozegrała jeszcze meczu są ‘Wilki’. W przerwie pomiędzy sezonami w drużynie Mikołaja Stempina doszło do sporych zmian. W składzie drużyny na obecny sezon trudno szukać etatowych graczy – Michała Niewiadomskiego, Krzysztofa Janikowskiego, Tymoteusza Kalicha czy Dariusza Suchwałko. Jako, że graczy tych trzeba było zastąpić do składu drużyny dołączyli Tomasz Głębocki, Wojciech Nowak oraz Tomasz Łapiński (cała trójka bez debiutu w SL3). Dodatkowo co z pewnością dodaje nieco kolorytu środowej konfrontacji do składu ‘Watahy’ dołączyli również Michał Łubiński oraz Krzysztof Mrożek, którzy w przeszłości bronili barw…Floty Active Team. O ile ten drugi – Krzysztof Mrożek we Flocie zaliczył jedynie epizod (później przeniósł się do Tiger Team), tak Michał Łubiński swoje pod skrzydłami Karoliny Kirszensztein pograł. Przechodząc jednak do samego meczu wydaje się, że dość wyraźnym faworytem spotkania będzie Flota Active Team 2, która w sezonie Jesień’23 rozegrała już jedno spotkanie. Przypomnijmy, że dwa tygodnie temu trzecia siła poprzedniego sezonu rozbiła Husarię Assistance Partner 3-0. Mimo, że na ogół w meczu szło bardzo gładko to jednak w drugim secie Flota była o włos od tego by zgubić punkt, co z pewnością byłoby sporą niespodzianką. Dla obu drużyn środowa potyczka będzie drugim bezpośrednim spotkaniem w rozgrywkach SL3. W pierwszym meczu obu drużyn, do którego doszło 23 marca górą byli gracze Floty, którzy wygrali spotkanie 2-1. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Chilli Amigos – Port Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Dla obu drużyn środowa konfrontacja będzie już dziewiątym bezpośrednim spotkaniem w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Po ośmiu rozegranych meczach, lepszym bilansem mogą pochwalić się ‘Papryczki’, które wygrały pięć pojedynków. Należy przy tym zauważyć, że większość dobrych wyników wykręcanych przez Chilli to spotkania z czasów prime drużyny Chilli w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Uważamy, że team Grzegorza Walukiewicza z pewnością w swoim prime nie jest. Problemy, które zaczęły się piętrzyć wraz z każdym kolejnym meczem ‘Amigos’ zaczęły się jeszcze w poprzednich sezonach. Drużyna w czerwonych trykotach zaczęła mieć coraz większe problemy kadrowe wynikające z kontuzji czy prywatnych spraw poszczególnych graczy. Upływające miesiące sprawiały, że w drużynie pozostało coraz mniej ‘Amigos’ a coraz więcej ‘Gringos’. Symbolem problemów, o których wspominamy był ostatni mecz z Bayerem Gdańsk, w którym skład Chilli liczył zaledwie sześciu graczy. Jest pewne powiedzenie, które dość dobrze oddało charakter wspomnianego spotkania: ‘im biedniej, tym lepiej’. Przyznamy, że według nas Chilli miało przegrać z Bayerem dość gładko. Mimo to ‘Amigos’ zdołali wygrać z faworyzowaną drużyną jednego seta. Jak będzie w środowy wieczór? W naszych oczach faworytem spotkania będzie ekipa ‘Portowców’, dla których będzie to trzeci pojedynek w sezonie Jesień’23. Dotychczasowy bilans to wygrana za komplet punktów z BES Boys BLUM oraz uwaga tu wspólny mianownik – porażka ze wspominanym wcześniej Bayerem 1-2. Podsumowując – uważamy, że ‘Portowcy’ wygrają dzisiejsze spotkanie 2-1.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Merkury – Szach-Mat

Godz.: 21:30, boisko nr 1

Nie ma, że boli. Po dwóch meczach z jednymi z głównych faworytów do wygrania ligi (Eko-Hurt oraz CTO Volley), ‘Szachiści’ przystępują do kolejnego arcytrudnego wyzwania w sezonie Jesień’23. W środowy wieczór, Szach-Mat zmierzy się z czterokrotnym mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – drużyną Merkury. W przerwie pomiędzy sezonami sporo osób spekulowało o tym, że pewna era w SL3 dobiegła końca. Miało to rzecz jasna związek z dwiema rzeczami. Pierwszą kwestią było to, że już w poprzednim sezonie hegemonia drużyny Piotra Peplińskiego została przełamana. Druga sprawa to fakt, że w przerwie pomiędzy sezonami team ‘Planetarnych’ opuściło kilku graczy, którzy w dużym stopniu mieli wpływ na siłę drużyny w poprzednich latach. Kiedy pytania o przyszłość Merkurego się mnożyły, team Piotra Peplińskiego zareagował w najlepszy możliwy sposób i na inaugurację ograł za komplet punktów beniaminka rozgrywek – Flotę Active Team. Jak będzie w środowy wieczór? Gracze w Typerze SL3 nie mają wątpliwości, która z drużyn będzie faworytem starcia. Aż 90% typerów biorących udział w zabawie wskazało Merkurego jako faworyta starcia. Kwestią sporną pozostawał wg nich wynik zawodów. Większość wskazywała, że będzie to jednak komplet punktów i my jako Redakcja również mamy takie poczucie. Z drugiej strony mecz z CTO Volley pokazał, że ‘Szachiści’ z pewnością nie ‘rozłożą nóg’ przed swoimi rywalami.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Zmieszani – Dziki Wejherowo

Godz.: 21:30, boisko nr 1

Wydaje się, że czasy, w których Dziki Wejherowo dominowały nad Zmieszanymi odeszły w niepamięć. Jeszcze do niedawna ilekroć obie drużyny spotykały się na parkietach SL3, za każdym razem Zmieszani kończyli potyczkę poturbowani. Sytuacja zmieniła się w sezonie Wiosna’23, a konkretnie 14 kwietnia 2023 r. Przypomnijmy, że na półmetku poprzedniego sezonu, Zmieszani rozbili ‘Dziczyznę’ 3-0. Jak będzie tym razem? Dla obu ekip jest to bardzo ważne spotkanie z psychologicznego punktu widzenia. Wszystko za sprawą porażek, które obie drużyny poniosły w pierwszym tygodniu rozgrywek. Przypomnijmy, że lepsi od Zmieszanych okazali się gracze MiszMaszu. Trzeba jednak Zmieszanym oddać to, że jednak byli stosunkowo blisko tego, by sięgnąć po wygraną, a o tym, że stało się inaczej zadecydowały nieudane końcówki setów. O ile Zmieszani zaprezentowali się całkiem nieźle, tak w przypadku Dzików Wejherowo możemy mówić o ogromnym rozczarowaniu. Ok, kolejne dni pokazały, że beniaminek rozgrywek – drużyna Old Boys będzie w tym sezonie bardzo mocna, ale bez jaj. Porażki w setach do 11 oraz 13? Choćbyśmy nie wiem jak się gimnastykowali to nie jesteśmy w stanie tego obronić. Nie w kontekście drużyny, która za każdym razem kończy drugoligowe zmagania w górnej części tabeli. Nie po meczu, w którym rywale zdobywają 9!! asów serwisowych. Powiedzmy to sobie wprost. Na inaugurację nic się nie kleiło. Niby Dziki groźne, niby Dziki złe, ale jak się okazało – na inaugurację to byli jacyś podrabiańce, a nie team, który potrafi grać dobrą siatkówkę. Po tym co zobaczyliśmy w pierwszym tygodniu uważamy, że nieznacznym faworytem spotkania będą tym razem gracze Zmieszanych.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MPS Volley – Flota Active Team

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Zdaje się, że MPS Volley to jedna z największych zagadek obecnego sezonu Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Na ‘papierze’ – team jest zdolny do tego by sięgnąć po tytuł mistrzowski SL3. Król okienka transferowego, którym bez wątpienia był przed sezonem MPS Volley, sięgnął w przerwie pomiędzy rozgrywkami po takie uznane w trójmieście marki, jakimi bez wątpienia są: Arkadiusz Kowalczyk, Mateusz Behrendt, Wojciech Małecki czy Jakub Jetke. Jest takie powiedzenie: ‘ściągasz zawodników ze Stali Mielec to nie dziw się, ze grasz jak Stal Mielec’. Wydźwięk powiedzonka ma rzecz jasna dość negatywne znaczenie. Piszemy o tym teraz bowiem w przypadku MPS-u jest zupełnie na odwrót. Bierzesz trzech gości z czterokrotnego mistrza SL3 – Merkurego, więc będziesz grał jak Merkury? Oczywiście na horyzoncie jest również mnóstwo ogromnych zagrożeń, które mogą sprawić, że MPS będzie największym rozczarowaniem. Przykład? Proszę bardzo. Ściąganie do drużyny kilku gwiazd sprawia, że gracze, którzy ten awans wywalczyli mogą z czasem odczuwać coraz większy dyskomfort, a dobrze funkcjonująca drużyna zaczyna mieć coraz to większe problemy z pogodzeniem interesu wszystkich zawodników. To rzecz jasna nie nasze zmartwienie, a kapitana drużyny MPS – Jakuba Nowaka. Pierwszym rywalem MPS-u w sezonie Jesień’23 będzie Flota Active Team, dla której będzie to drugi mecz w sezonie Jesień’23. Na inaugurację drużyna Karoliny Kirszensztein musiała uznać wyższość Merkurego. Choć było blisko to ostatecznie rywale sięgnęli w meczu po trzy oczka. To z kolei sprawia, że na pierwsze ligowe punkty Flocie przyjdzie jeszcze poczekać. Czy do środowego wieczoru? Cóż. W naszym odczuciu najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest komplet punktów MPS-u. O tym czy faktycznie tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #5

Za nami wtorkowa seria gier, w której doszło do sześciu pojedynków. W hicie pierwszej ligi Eko-Hurt przełamał złą passę bezpośrednich pojedynków i ograł Speednet. W drugiej lidze pierwszy punkt w sezonie straciła ekipa Old Boys, choć trzeba przyznać, że po raz pierwszy w sezonie, ich wygrana była realnie zagrożona. Zapraszamy na podsumowanie!

Speednet 2 – Drużyna A 3-0 (21-18; 21-8; 21-15)

Opierając się wyłącznie o wyniki z poprzednich sezonów można było odnieść wrażenie, że Speednet w trzech pierwszych spotkaniach to właśnie z Drużyną A będzie miał w teorii najłatwiejszą przeprawę. Czy tak było? Cóż, mamy co do tego ogromne wątpliwości. Uważamy, że skazywani na wysoką porażkę gracze Drużyny A zaprezentowali się we wtorek z bardzo dobrej strony. Szczególnie dobry w wykonaniu graczy w czarnych trykotach był premierowy set. To właśnie gracze Michała Drozdowskiego lepiej weszli w mecz i wykorzystując sporo błędów rywali, objęli wysokie prowadzenie 9-4. Gdy w powietrzu zaczęła się unosić woń niespodzianki, gracze Speednetu zaczęli odrabiać przespany początek. W rezultacie po bloku Tomasza Nurzyńskiego, zdołali oni doprowadzić do wyrównania po 14. Samo doprowadzenie do remisu nie oznaczało bynajmniej, że do końca seta wszystko układało się po myśli ‘Programistów’. W końcówce było bowiem po 18 i sprawa wygranej partii była kwestią otwartą. W końcówce sprawy w swoje ręce wziął jednak ex-pierwszoligowiec – Maciej Łukasik, który dwoma atakami z lewego skrzydła zapewnił swojej drużynie wygraną w pierwszym secie. Druga odsłona – do zapomnienia. Oczywiście szybciej zapomnieć o wyniku będą chcieli gracze ‘Serialowej’, którzy nie zdołali ‘podjąć rękawic’ i finalnie byli tylko tłem dla walca Marka Ogonowskiego. Ostatnia partia był czymś pośrednim pomiędzy tym co oglądaliśmy w pierwszym a drugim secie. Drużyna A nie była w nim na tyle mocna, by realnie zagrozić swoim rywalom. Nie była jednocześnie na tyle słaba, by w ukropie, który panował w Ergo Arenie, po skroniach graczy w różowych trykotach nie poleciały krople potu. Ostatecznie – Speednet podobnie jak w dwóch pierwszych meczach sezonu sięgnął po komplet punktów i umocnił się na fotelu lidera.

MiszMasz – Maritex Gdańsk 0-3 (21-23; 16-21; 27-29)

Po pierwszym tygodniu rozgrywek, po którym nie szczędziliśmy pochwał drużynie MiszMasz, uznaliśmy, że są oni faworytem konfrontacji z Maritexem Gdańsk. Poza samą dobrą dyspozycją tych pierwszych, Maritex nie zaprezentował się w pierwszym meczu sezonu ze zbyt dobrej strony i finalnie, musiał uznać wyższość Oliwy Team. Komplikacje dla drużyny Michała Grymuzy pojawiły się w momencie, w którym stało się jasne, że jego team będzie musiał radzić sobie bez dwóch graczy z Ukrainy – Mykoli Pocheniuka oraz Dmytro Moroziuka. Wracając jednak do meczu, to choć nie stał on na najwyższym poziomie sportowym to jednak w kwestii emocji – nie mamy prawa utyskiwać. Partia inaugurująca spotkanie rozpoczęła się lepiej dla ‘Błękitnych’, którzy po ataku Damiana Kolki, objęli prowadzenie 10-7. Mimo że przez pewien czas utrzymywali oni przewagę, to w drugiej części seta dali swoim rywalom doprowadzić do wyrównania (14-14). Mimo to w końcówce partii to właśnie MiszMasz stanął przed szansą na wygranie seta. Niestety dla nich, podobnie jak w meczu z Hydrą Volleyball Team, gracze Michała Grymuzy dali sobie sprzątnąć punkt sprzed nosa. Po ataku oraz skutecznej zagrywce środkowego – Szymona Sawickiego, Maritex cieszył się z wygrania pierwszej odsłony. O drugiej partii nie ma co za dużo pisać. Ot, przewaga Maritexu, udokumentowana wygraną do 16. Zdecydowanie więcej działo się w finałowej odsłonie, w której zwrotów akcji mieliśmy aż nadto. Partię lepiej rozpoczęli gracze w biało-czarnych strojach, którzy po ataku ex-gracza MiszMasz – Ernesta Kurysa objęli prowadzenie 10-5. Po chwili roztrwonili oni jednak solidną zaliczkę i na tablicy wyników był remis po 10. Dalsza część seta to obopólna wymiana ciosów, która zaprowadziła nas do walki na przewagi. W niej więcej zimnej krwi zachowali gracze Maritexu i z pewnością brak jakiegokolwiek punktu po takim meczu sprawił, że gracze MiszMaszu nie mogli zasnąć jeszcze długo po ostatnim gwizdku sędziego.  

Volley Surprise – Old Boys 1-2 (21-18; 17-21; 20-22)

Kolejny dzień, w którym nie wyciągnęliśmy wniosków. Po bardzo dobrej formie, którą gracze Volley Surprise zaprezentowali w poniedziałek, ‘Słupszczanie’ mieli we wtorkowy wieczór do rozegrania dwa arcytrudne spotkania. Przyznamy, że ani w konfrontacji z Old Boys, ani z Hydrą nie dawaliśmy ekipie Macieja Siacha większych szans. Mimo że finalnie Volley Surprise faktycznie przegrał dwa mecze to jednak uważamy, że we wtorkowy wieczór, pokazali oni ‘serducho do walki’. Konfrontacja z liderem drugiej ligi – ekipą Old Boys rozpoczęła się zdecydowanie lepiej dla drużyny z Pruszcza Gdańskiego. Po sekwencji ataku oraz punktowej zagrywce Piotra Wołodźko, ‘Dziadki’ prowadzili 11-6 i wydawało się, że mają sytuację pod kontrolą. Sygnał do odrabiania strat przez ‘Żółtych’ dał dwoma atakami Michał Szajter (11-8). Mozolnie odrabiana strata z początku seta opłaciła się i po ataku Jordana Wiktorowicza, ekipa grająca w delegacji doprowadziła do stanu po 17. Co więcej – sam remis im nie wystarczał i Volley Suprise parł dalej. Pewność siebie, którą zaprezentowali gracze Macieja Siacha była na tyle imponująca, że w jakiś sposób wybijała z rytmu graczy Old Boys, którzy mieli spore problemy z wykończeniem akcji. Finał tego był taki, że Volley wygrał seta do 18. Środkowa odsłona była bez większej historii. Old Boys błyskawicznie objęli prowadzenie 6-2, na które drużynę w białych strojach wyprowadził debiutujący w drużynie – Bartłomiej Więckiewicz. Kilkupunktowa przewaga wypracowana na początku partii była utrzymywana w zasadzie przez całego seta i finalnie zapewniła Old Boys’om wyrównanie. Trzecia odsłona to partia, w której ‘barometr’ ponownie wskazywał podwyższone wartości. W tym przypadku nie mogło być inaczej. Mimo że Old Boys rozpoczęli seta równie świetnie co środkowego (8-3), to jednak wraz z upływającymi minutami – Volley Surprise ‘rosło’. Mimo, że w końcówce było już 20-17 dla Old Boys to ‘Słupszczanie’ zdołali obronić kilka piłek meczowych i doprowadzić do wyrównania po 20. W grze na przewagi więcej ‘zimnej krwi’ zachowali jednak gracze w białych koszulkach. Trzeba przyznać, że było to jednak bardzo wymagające wyzwanie dla drużyny Bartłomieja Kniecia.

Eko-Hurt – Speednet 1-2 (15-21; 21-15; 18-21)

W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy, że ostatnie spotkania obu drużyn kończyły się zwycięstwami Speednetu. Ba, pokusiliśmy się nawet o tezę, że ‘Hurtownikom’ – Speednet ewidentnie nie leży. Co ciekawe chwilę temu pisaliśmy dokładnie to samo o Szach-Macie. Eko-Hurt zadał w ostatnim czasie kłam naszej teorii. Na początek opędzlował ‘Szachistów’ 3-0, a we wtorkowy wieczór, choć nie bez problemu, uporał się ze Speednetem. Pierwszy set rywalizacji poza wyrównanym początkiem zaskoczył tym, jak łatwo ‘Hurtownikom’ przychodziło przełamanie ‘zasieków rywali’. Receptą na sukces w pierwszej partii okazała się kapitalna gra blok – obrona. Po jednym z bloków Marcina Radziewicza na tablicy zrobiło się już 17-12 i stało się jasne, że w pierwszym secie krzywda Eko-Hurtowi się już nie stanie. Co ciekawe – druga odsłona to dosłownie lustrzane odbicie tego co oglądaliśmy w pierwszej partii. Speednet zdecydowanie wzmocnił wszystkie elementy w porównaniu do tego, co oglądaliśmy w pierwszym secie. Efekt? Po ataku bardzo aktywnego Łukasza Żurawskiego, Speednet objął prowadzenie 15-9 i podobnie jako Eko-Hurt w pierwszej partii, nie dało się już tego zepsuć. Najwięcej emocji było w secie, który decydował o tym, która z drużyn wygra spotkanie. Po wyrównanym początku, jako pierwsi na prowadzenie wyszli gracze Konrada Gawrewicza. Po ataku wspomnianego środkowego, Eko-Hurt objął prowadzenie 13-11. Sytuacja w ostatnim secie zmieniała się jednak dość dynamicznie. Po dwóch blokach z rzędu Piotra Wojtkiewicza na prowadzenie wysunął się Speednet (16-14). Kiedy wydawało się, że to właśnie oni są bliżej zwycięstwa, to po chwili prawdziwy popis dał Igor Ciemachowski, który ponownie wyprowadził Eko-Hurt na prowadzenie. Tym razem jak się po chwili okazało –  już skutecznie. 

ACTIVNI Gdańsk – Tiger Team 2-1 (21-13; 21-17; 19-21)

Kolejne bardzo trudne spotkanie ‘Tygrysów’ w sezonie Jesień’23. Oj, nie rozpieszczamy ich terminarzem. Dowód? Na początek konfrontacja z rewelacją obecnego sezonu – Speednetem 2. Następnie mecz z drużyną, która od kiedy świat trwa – ci plasują się w górnej części tabeli w trzeciej lidze. We wtorkowy wieczór przyszła kolej na konfrontację z ACTIVNYMI, którzy co by nie mówić – w trzeciej lidze są uznaną marką. W naszym odczuciu faworytem spotkania był team  Artura Kurkowskiego. Nie spodziewaliśmy się jednak dysproporcji, którą oglądaliśmy w pierwszej odsłonie. Po w miarę wyrównanym początku (4-4), ACTIVNI wytoczyli przeciw swoim rywalom działo w postaci powracającego do drużyny Czarka Labuddy. Po kilku atakach wspomnianego przyjmującego, ACTIVNI zbudowali sobie bardzo dużą przewagę i finalnie wygrali seta do 13. Przed drugą partią zastanawialiśmy się jak będą wyglądały kolejne odsłony. Przed spotkaniem uznaliśmy bowiem, że będzie to w miarę wyrównane spotkanie i co tu dużo mówić – Tiger w pierwszym secie dość mocno rozczarował. Na szczęście dla widowiska, w drugiej odsłonie było już zdecydowanie lepiej. Co więcej – po dwóch atakach Krzysztofa Mądrego wydawało się, że to właśnie gracze Dawida Staszyńskiego są bliżsi wygrania środkowej partii. Końcówka seta to jednak indywidualny popis, nie boimy się tego napisać – najlepszego środkowego trzeciej ligi – Krzysztofa Pawlaka. Po dwóch blokach oraz ataku, ACTIVNI cieszyli się z wygrania odsłony, a co za tym idzie – meczu. Do rozegrania obu drużynom został trzeci set. Partia ta rozpoczęła się perfekcyjnie dla ‘Tygrysów’, którzy prowadzili 5-1. W dalszej części utrzymywali trzy-czteropunktowe prowadzenie. W drugiej części partii zaczęło się jednak coś psuć. Finał był taki, że ACTIVNI zbliżyli się do swoich rywali na jeden punkt (15-14). Kiedy wydawało się, że ACTIVNI zrobią to co zrobili w środkowej odsłonie, na wysokości zadania stanęli jednak gracze Tigera, którzy ‘dowieźli’ zwycięstwo w secie do końca.

Volley Surprise – Hydra Volleyball Team 0-3 (17-21; 19-21; 19-21)

Po przegranej meczu z Old Boys, w którym Volley Surprise pokazało charakter przyszła pora na konfrontację z Hydrą Volleyball Team. Zadanie postawione przed ‘Słupszczanami’ wydawało się co najmniej tak samo wymagające jak pierwszy mecz. Skoro udało się z Old Boysami to czemu z ‘Bestią’ miałoby być inaczej?  Od początku rywalizacji, Volley Surprise toczył z faworytem wyrównany bój. W połowie pierwszego seta na tablicy wyników widniał remis po 11. Bardzo ważnym punktem dla losów dalszej części partii był atak, a następnie dwa asy serwisowe z rzędu Kacpra Wesołowskiego (15-13). Nieznaczne prowadzenie wystarczyło, by Hydra uzyskała kontrole nad poczynaniami boiskowymi i w konsekwencji sięgnęła po pierwszy punkt w meczu. Jak się później okazało – w kolejnych częściach było jeszcze trudniej. Od początku drugiej odsłony to Volley Surprise był o krok przed przeciwnikiem i w zasadzie przez większość seta, gracze ze Słupska utrzymywali jedno-dwupunktowe prowadzenie. Pod koniec partii team występujący w delegacji prowadził już 18-15 i kiedy dla kibiców zgromadzonych na trybunach jasnym stało się, że Volley doprowadzi za chwilę do wyrównania – Hydra zdołała odwrócić losy rywalizacji do czego w końcówce, bardzo mocno przyczynił się przyjmujący Sebastian Konarzewski. Finalnie Hydra ‘powróciła z dalekiej podróży’ i wygrała drugą odsłonę. Jeszcze w większych tarapatach niż w środkowej partii, ‘Bestia’ była w trzeciej odsłonie. Po kapitalnym otwarciu seta, Volley Surprise prowadziło już 13-7. Mniej więcej od tego momentu ospała Hydra zaczęła się budzić i w konsekwencji odrabiać straty. Mimo to w końcówce po ataku Bartosza Siacha było 17-13 dla ‘Słupszczan’, to Hydra podobnie jak w drugim secie pokazała charakter i odrobiła straty. Główny bohater końcówki? Nie mogło być inaczej – najlepszy gracz spotkania – Sebastian Konarzewski.

Zapowiedź – MATCHDAY #5

Przed nami piąty dzień meczowy w sezonie Jesień’23. We wtorek o kolejne komplety punktów powalczą liderzy swoich lig. W drugiej lidze Old Boys podejmą Volley Surprise natomiast w trzeciej – Speednet 2 zmierzy się z Drużyną A. Zapraszamy na zapowiedź!

Speednet 2 – Drużyna A

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Do niedawna dla obu drużyn był to najważniejszy mecz sezonu. Wszystko za sprawą faktu, że obie ekipy walczyły o to, aby nie znaleźć się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Finalnie dzięki świetnej końcówce sezonu w wykonaniu Drużyny A, team Michała Drozdrowskiego przeskoczył w tabeli Speednet, spychając ich tym samym na ostatnią lokatę. Bardzo ważny w uzyskaniu wyższej pozycji drużyny ‘Serialowej’ był mecz, w którym gracze w czarnych trykotach ograli Speednet w stosunku 2-1. Przed wtorkowym spotkaniem należy podkreślić, że powtórzenie takiego wyniku będzie dla Drużyny A niezmiernie trudnym wyzwaniem. Wszystko za sprawą ogromnej metamorfozy ‘Programistów’, którzy po kapitalnym otwarciu sezonu znajdują się na pierwszym miejscu w ligowej tabeli. ‘Żółtą koszulkę lidera’, drużynie Marka Ogonowskiego zapewniły dwie wygrane, do których doszło jeszcze w sierpniu. Na początek Speednet rozprawił się z ex-drugoligowcem –  drużyną BES Boys BLUM. Po pokonaniu spadkowicza, Speednet zmierzył się następnie z Tiger Team i podobnie jak we wcześniejszym meczu, nie miał problemów z ograniem rywali za komplet punktów. Imponująca jest szczególnie ta druga wygrana z ‘Tygrysami’. Należy bowiem przypomnieć o tym, że ci pokonali po chwili innego z pretendentów do awansu – drużynę BL Volley. To pokazuje tylko jak bardzo mocną pakę ma w obecnym sezonie team ‘Różowych’. Nie dość, że szanse Drużyny A nie są zbyt duże, to na dodatek we wtorkowy wieczór będą musieli oni radzić sobie z przeciwnikami w okrojonym składzie. Powiedzmy to sobie wprost – jakakolwiek zdobycz punktowa byłaby tu ogromną niespodzianką.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MiszMasz – Martiex Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Choć w pierwszym tygodniu rozgrywek MiszMasz przegrał swoje spotkanie z Hydrą Volleyball Team to byli oni jedną z najbardziej chwalonych drużyn, bez podziału na ligę. Przypomnijmy, że 29 sierpnia team w czarnych trykotach rozegrał dwa spotkania. Na początku podejmował Zmieszanych i po bardzo słabym pierwszym secie potrafili oni odmienić losy rywalizacji, a następnie wygrać mecz 2-1. Jeszcze ciekawiej było w kolejnym spotkaniu, w którym gracze Michała Grymuzy zmierzyli się z jednym z absolutnych faworytów do podium rozgrywek – drużyną Hydry Volleyball Team. Od samego początku meczu, MiszMasz grał bez jakichkolwiek kompleksów i finalnie był o włos od sprawienia ogromnej niespodzianki i ogrania ‘Bestii’. Ostatecznie w końcówkach zabrakło może doświadczenia, a może ‘zimnej krwi’ i finalnie mecz zakończył się ich porażką w stosunku 1-2. Tak jak jednak zaznaczyliśmy MiszMasz zagrał bez jakichkolwiek kompleksów i najzwyczajniej w świecie dobrze. Ba, gra drużyny spodobała nam się na tyle, że uważamy iż to właśnie oni są faworytem starcia z Maritexem Gdańsk. W przypadku drużyny Macieja Skowrońskiego mamy nieco inną sytuację. Owszem, Maritex również przegrał jedno spotkanie, ale jednak styl, w którym tego dokonał pozostawiał wiele do życzenia. Tak naprawdę bardzo dobrze zagrali oni jednego seta z Oliwą. Pozostałe dwa to sporo błędów i niezbyt dużo jakości. Uważamy, że jeśli gracze w biało-czarnych barwach nie poprawią swojej gry to w konfrontacji z MiszMaszem to ich rywale mają więcej szans na tryumf.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Volley Surprise – Old Boys

Godz.: 20:30, boisko nr 1

W podsumowaniach po poniedziałkowych meczach pokusiliśmy się o tezę, że cztery punkty, które Volley Surprise zdobył w poniedziałkowy wieczór to wynik, który gracze ze Słupska mogliby przed rozpoczęciem spotkań brać w ciemno. Przypomnijmy, że od poprzednich spotkań, w których Volley Surprise ograło za komplet punktów Team Spontan, a następnie urwało seta drużynie Dream Volley nie minęły nawet 24 h. Piszemy o tym teraz. ponieważ zastanawiamy się jak kondycyjnie wytrzymają to gracze Macieja Siacha. Poza faktem, że mają oni do rozegrania aż 4 spotkania w dwa dni (sami o to wnioskowali), to na dodatek muszą w tym celu przejechać 400 km (4 x 100). Kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że wczorajsze spotkania zakończyły się naprawdę późno, co jest jednoznaczne z tym, że gracze ze Słupska nie pospali zbyt długo, to logicznym wydaje się, że będzie grało im się ciężko. Z drugiej strony i bez tych dodatkowych okoliczności by tak było. Przypomnijmy, że we wtorkowy wieczór team grający w delegacji zmierzy się z dwiema drużynami, które uznawane są za faworytów do awansu. Pierwsza z nich – ekipa Old Boys rozpoczęła sezon w kapitalny sposób, wygrywając na inaugurację z Dzikami Wejherowo oraz Volley Gdańsk. Rywale, których ograli ‘Dziadki’, a przede wszystkim styl, w którym tego dokonali był doprawdy imponujący. Jakiś czas temu napisaliśmy jednak, że zastanawiamy się jak drużyna z Pruszcza Gdańskiego będzie wyglądała na tle drużyn teoretycznie nieco słabszych. Często bowiem bywa tak, że z różnych względów takie spotkania określane są mianem meczów-pułapek. Czy tak będzie tym razem?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Eko-Hurt – Speednet

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Wspominaliśmy już o tym, ale przez wiele osób to właśnie Eko-Hurt wskazywany jest jako główny faworyt do mistrzowskiego tytułu w sezonie Jesień’23. Skąd takie przekonanie? Cóż – trzeba być ślepcem, aby nie dostrzec jak bardzo ewoluowała drużyna Konrada Gawrewicza w ostatnich sezonach. Za dowód naszych słów niech posłuży przykład poprzedniego sezonu, w którym Eko-Hurt znalazł się finalnie na drugim miejscu podium. Co więcej, ‘Hurtownicy’ udowodnili, że są w stanie ograć najlepszych. Przypomnijmy, że na początku grupy mistrzowskiej Eko-Hurt rozbił 3-0 późniejszego mistrza SL3 – drużynę CTO. Dodatkowo patrząc już na obecny sezon należy zauważyć, że ze składu obecnego mistrza ubyło dwóch graczy, którzy w bardzo dużym stopniu przyczyniali się do osiąganych przez drużynę wyników. Piszemy o tym teraz, ponieważ uważamy, że szanse Eko-Hurt są naprawdę duże. O tym jak będzie wyglądał obecny sezon w dużej mierze dowiemy się już we wtorkowy wieczór. ‘Hurtownicy’ zmierzą się w nim z drużyną Speednetu i trzeba podkreślić, że team ‘Programistów’ drużynie Eko-Hurt zdecydowanie ‘nie leży’. Kto wie jak potoczyłby się poprzedni sezon w przypadku Eko-Hurt, gdyby nie dwie przegrane właśnie ze Speednetem. Przypomnijmy, że w rundzie zasadniczej było 3-0 dla ‘Różowych’. Następnie, już w grupie mistrzowskiej Speednet ponownie ograł Eko-Hurt, tym razem 2-1. Jak będzie tym razem? W naszym odczuciu faworytem zdaje się być Eko-Hurt, ale jak pokazały ostatnie trzy pojedynki – Speednet na pewno ‘tanio skóry nie sprzeda’.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

ACTIVNI Gdańsk – Tiger Team

Godz.: 21:30, boisko nr 3

Jaki to był początek sezonu w wykonaniu ‘Tygrysów’? Gdybyśmy na wyniki 0-3 ze Speednetem oraz 2-1 z BL Volley spojrzeli kilka miesięcy temu, to uznalibyśmy, że kiepskie. Przypomnijmy, że do niedawna Speednet 2 był bowiem drużyną, która wygrała zaledwie 10 ze 100 spotkań i co tu dużo mówić, dostawała po ryju na tyle często, że w końcu powiedzieli dość. Przed obecnym sezonem postanowili oni przemodelować skład i z ligowego outsidera zostali jednym z głównych pretendentów do awansu. Co gorsze dla Tigera, pech drużyny Dawida Staszyńskiego polegał na tym, że akurat w konfrontacji z nimi, Speednet wystawił swój najlepszy możliwy skład. Wynik 0-3 z drużyną złożoną z ex drugo oraz pierwszoligowców nie może zatem dziwić. Prawdziwy sprawdzian jakości Tigera miał nadejść w meczu z BL Volley. Przed spotkaniem jako Redakcja uznaliśmy, że to BL jest faworytem spotkania. Po bardzo emocjonującym i długim meczu, zwycięsko z rywalizacji wyszli jednak gracze Tiger Team, którzy pokazali się z bardzo dobrej strony. Ba, dyspozycja we wspomnianych zawodach sprawia, że mamy solidny ból głowy w momencie, w którym musimy wskazać faworyta konfrontacji ich drużyny z ACTIVNYMI Gdańsk. Dla drużyny Artura Kurkowskiego wtorkowe spotkanie będzie drugim meczem w sezonie. Obecną edycję, ACTIVNI zaczęli lepiej niż sezon Wiosna’23 i tym razem ograli Drużynę A 3-0. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy delikatnie nie pomarudzili na styl, w którym ACTIVNI sięgnęli po wygraną. Pisząc w skrócie uważamy, że aby ACTIVNI wygrali we wtorek to muszą zaprezentować się znacznie lepiej niż dwa tygodnie temu. Mimo to uważamy, że nieznacznym faworytem spotkania pozostaje team Artura Kurkowskiego.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Volley Surprise – Hydra Volleyball Team

Godz.: 21:30, boisko nr 1

Ostatnim meczem ligowego maratonu drużyny Volley Surprise będzie spotkanie z Hydrą Volleyball Team. O tym, że cztery mecze w dwa dni mogą być dla ‘Słupszczan’ dość meczące, napisaliśmy przy okazji zapowiedzi meczu z Old Boys. Uważamy, że w meczu kończącym maraton będzie to szczególnie widoczne. Rywalem ekipy Volley Surprise we wtorkowy wieczór będzie Hydra Volleyball Team, dla której jest to drugi mecz w sezonie Jesień’23. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu sezonu ‘Bestia’ wygrała spotkanie z MiszMaszem. W spotkaniu, do którego doszło jeszcze w sierpniu gracze Sławomira Kudyby nie zaprezentowali się jednak z najlepszej strony. Ba, było naprawdę blisko tego, by tak jak kiedyś – Hydra powtórzyła swoją bodajże najgłośniejszą porażkę w historii SL3. Trzeba przyznać, że mimo iż rywale byli we wspomnianym spotkaniu o włos od wygranej to finalnie, Hydra zdołała uchronić swoje wszystkie łby przed ścięciem. Przed wtorkowym spotkaniem wydaje się, że ‘Bestia’ jest zdecydowanym faworytem spotkania i ma po swojej stronie wszystkie argumenty, które w teorii pozwalają im wygrać za komplet punktów. Gdyby jednak w siatkówce działało to w ten sposób – wówczas nikogo by ta gra nie kręciła. Tak czy siak wydaje się, że ‘Bestia’ ma świadomość tego, że nie ma co gubić punktów na takim etapie sezonu. Należy pamiętać o tym, że mówimy o drużynie, która dopiero co rywalizowała z najlepszymi ekipami na Pomorzu i z całą pewnością ma ambicję by do elity wrócić. Po drugiej stronie mamy z kolei drużynę, która co sezon musi drżeć do końca o drugoligowy byt. Z drugiej strony Volley zaprezentował się we wtorek z tak dobrej strony, że zastanawiamy się na co będzie ich stać we wtorkowy wieczór. O tym przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #4

Za nami intensywne poniedziałkowe granie. W niektórych spotkaniach atmosfera była co najmniej tak gorąca jak temperatura panująca w hali Ergo Arena. W pierwszej lidze punkty i to dwukrotnie pogubili zdecydowani faworyci – CTO Volley oraz AIP. W trzeciej lidze oglądaliśmy z kolei kolejną, nieudaną próbę wyjścia z kryzysu drużyny BL Volley. Zapraszamy na podsumowanie!

BL Volley – Craftvena 1-2 (24-26; 21-12; 14-21)

Osoby, które interesują się w stopniu  umiarkowanym piłką nożną wiedzą, że bardzo często z polskich drużyn grających w pucharach ‘dworowano’, że nim kończył się sierpień – kończyły się również ich nadzieje na podbicie Europy. Cóż. Przenosząc to na ‘grunt’ Siatkarskiej Ligi Trójmiasta mamy pewne pocieszenie dla ‘Tygrysów’. Ci wytrzymali aż do września! Problem zaczyna się w momencie, kiedy zgłębimy nieco temat i dostrzeżemy, że liga zaczęła się 28 sierpnia, a w dodatku miała tygodniową przerwę. Szanowni Państwo, czy świat to widzi? Czemu nikt nie reaguje? Na naszych oczach ubywa zagrożonych wyginięciem ‘Tygrysów’. Niegdyś walecznych i drapieżnych – dzisiaj leniwych, przewidywalnych, kiepskich oraz nudnych. Nie – to nie jest ‘Tygrys’, którego bohater filmu ‘Życie Pi’ się obawiał. To raczej przyjemny typek, który nikomu nie zrobi krzywdy – o, to jest Tygrysek z Kubusia Puchatka. Owszem – wiemy, że grillujemy BL Volley, ale dwa mecze – dwie porażki? Ostatnie pięć meczów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta i wszystko w łeb? Hej, widzicie to? Toż nawet reprezentacja Polski w piłkę nożną przerwała beznadziejną passę i wygrała w międzyczasie jakiś mecz. Craftvena na tle BL? Chad. Przypomnijmy, że to nie ‘Rzemieślnicy’ byli faworytem tego spotkania. Mimo to, bez kompleksów wyszli i zagrali partidazo. Nowe twarze, szeroki skład, ciekawi środkowy oraz atakujący. Oj, Craftvena, jeśli utrzyma ten skład, a wszyscy zawodnicy będą mieli spójny cel – będzie w stanie w trzeciej lidze namieszać. Oby nie skończyło się jak na wiosnę, gdzie po niezłym początku – było już tylko gorzej.

Bayer Gdańsk – Chilli Amigos 2-1 (21-12; 17-21; 21-17)

Po inauguracji sezonu, w której Bayer Gdańsk ograł Port Gdańsk w stosunku 2-1, ‘Aptekarze’ stanęli do drugiego wyzwania. Tym razem naprzeciw drużyny z Olivii Business Center stanęła drużyna Chilli Amigos, dla której była to inauguracja sezonu Jesień’23.  W odczuciu Redakcji zdecydowanym faworytem konfrontacji pozostawała ekipa Bayer Gdańsk. Nasze predykcje zdawały się potwierdzać w trakcie pierwszego seta. Nie minęła dłuższa chwila, a Bayer po jednym z ataków Macieja Lipińskiego objął wysokie prowadzenie 9-3. Pierwszy set był pod absolutną kontrolą ‘Aptekarzy’ i trzeba przyznać, że sześcioosobowy skład drużyny ‘Amigos’ nie prezentował się na tle swoich rywali zbyt imponująco. Pod koniec partii po kolejnym już błędzie graczy w czerwonych trykotach, na tablicy wyników było już 17-6 dla drużyny Damiana Harica. Kiedy w powietrzu unosiła się charakterystyczna woń ligowej młócki, Chilli zdołało odrobić w końcówce kilka punktów i tym samym uniknąć upokorzenia (21-12). Po tym co oglądaliśmy w pierwszym secie nie mieliśmy zbyt wygórowanych oczekiwań w stosunku do środkowej partii. Jakież było nasze zdziwienie, gdy środkowa rywalizacja rozpoczęła się od stanu 8-2! dla Chilli. To wręcz nieprawdopodobne i niewytłumaczalne. Jak można zaprezentować tak różne oblicza obu drużyn? W każdym razie – kiedy zapowiadało się na spokojną wygraną Chilli, Bayer Gdańsk w drugiej części seta ewidentnie się obudził. To sprawiło z kolei, że przewaga graczy w czerwonych strojach zaczęła błyskawicznie topnieć (14-12). Kiedy dla Chilli zaczęło robić się nieprzyjemnie, zawodnicy w czerwonych strojach złapali drugi oddech i ponownie odskoczyli swoim rywalom, tym razem skutecznie (21-17). Ostatnia odsłona to wyrównana walka obu drużyn do stanu po 13. W dalszej części, po kilku atakach nowego nabytku w obozie Bayera – Aleksandra Barana, gracze w granatowo-zielonych trykotach odskoczyli swoim rywalom i po chwili cieszyli się z drugiej wygranej w sezonie.

BEemka Volley – TGD 3-0 (21-10; 21-11; 21-16)

Patrząc na trzy dotychczasowe mecze beniaminka drugiej ligi – ekipy TGD, uważamy że to właśnie w poniedziałkowy wieczór poprzeczka była zawieszona na najwyższym pułapie. Nie zamierzamy owijać w bawełnę – dysproporcja pomiędzy drużynami była miażdżąca. Taka, że moglibyśmy pomyśleć, że obie drużyny tak jak w poprzednim sezonie dzielą dwie klasy rozgrywkowe. Nie wykluczone, że za jakiś czas ponownie tak będzie, bo BEemka zdaje się  być na drodze do pierwszej ligi. TGD z kolei nie ma najłatwiejszego czasu. Ok, na początek dostali piekielnie mocnych rywali, ale póki co – team Macieja Kota nie dał nam zbyt wielu argumentów do tego byśmy pomyśleli, że stać ich na kilka wygranych w lidze. Wracając jednak do samego meczu, ten rozpoczął się w dość oczekiwany sposób. BEemka Volley błyskawicznie objęła inicjatywę w spotkaniu i zaczęła seta od wyniku….14-1! Bardzo dobrze, by nie powiedzieć świetnie na tle swoich rywali wyglądali nowe karty  w talii Daniela Podgórskiego – środkowy Maciej Rzepczyński oraz atakujący Bartosz Kusiński. Finalnie pod koniec pierwszego seta, TGD zdołało uciułać kilka punktów, a tym samym uniknąć zawstydzającego wyniku. Środkowa partia nie zmieniła zbytnio gry. Po dwóch atakach Rafała Kusiaka, BEemka objęła prowadzenie 12-6, czym w pewien sposób ‘zabiła seta’. Ostatnia odsłona to nieco mniejszy wymiar kary. Nie było rzecz jasna tak, że BEemka mogła czuć jakiekolwiek zagrożenie. Wydaje nam się, że widząc, iż zagrożenie w poniedziałkowy wieczór nie jest przesadne, ‘Zmotoryzowani’ postanowili nieco zdjąć nogę z gazu.

Volley Surprise – Team Spontan 3-0 (21-12; 21-16; 21-12)

Kyrie Elejson. Jaki to był dramatyczny występ ‘Spontana’. W pewnym momencie patrząc na poczynania ‘Spontanicznych’ rozważaliśmy czy nie rzucić na parkiet białego ręcznika, by oszczędzić drużynie tych upokorzeń. Co ciekawe – dla kapitana drużyny Team Spontan – poniedziałkowy mecz był spotkaniem szczególnym. Wszystko za sprawą faktu, że wspomniany libero rozegrał swój set numer 300 w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. No to miał jubileusz. Volley Surprise niespecjalnie miało ochotę świętować z przeciwnikami i ich po prostu okrutnie zlał. Nie chcielibyśmy, aby podsumowanie pomeczowe poszło w złym kierunku. Trzeba oddać ‘królowi co królewskie’. Volley Surprise był lepszy od swoich rywali w absolutnie każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Pierwszy set rywalizacji to błyskawiczna przewaga, którą wypracowali sobie ‘Słupszczanie’. Po kilku atakach Bartosza Siacha, Volley Surprise objął prowadzenie 8-4. Jeśli ktoś myślał, że Team Spontan w dalszej części zdoła się nieco odkręcić musiał być bardzo mocno rozczarowany. Drużyna grająca w delegacji zaprezentowała się bardzo dobrze. Należy pochwalić również rozgrywającego – Łukasza Grabkę, który rozrzucał piłki równo po całej drużynie i aż dziw, że nie zgarnął tytułu MVP. Dalsza część pierwszego seta to konsekwentna i mocna gra ‘Żółtych’ i zwycięstwo do 12. Jeśli w którymś z setów, Team Spontan zaprezentował się jako tako, to należy dać króciutką wzmiankę o środkowej odsłonie. W niej był moment, gdzie Volley Surprise prowadziło ‘zaledwie’ dwoma oczkami 11-9. Kiedy jednak trzeba było – odjeżdżali oni swoim rywalom, co umówmy się – było zadaniem równie skomplikowanym co przepisanie hasła do wi-fi. W skrócie – zrobiłoby to średnio rozgarnięte dziecko. Ostatni set to kontynuacja tego jednostronnego widowiska. Część osób pewnie chciałaby bronić Spontana. A to nie było ‘Skiery’, a to to, a to sramto. Nie – tego, co widzieliśmy nie da się obronić podobnie jak nie dało się obronić reprezentacji Polski w piłkę nożną.

AIP – Tufi Team 1-2 (15-21; 21-16; 17-21)

Przyznamy, że obojętnie ile byśmy układali różnych scenariuszy w naszej głowie przed poniedziałkowym meczem – czegoś takiego byśmy nie wymyślili. Powiedzmy to sobie wprost. Za AIP przemawiały absolutnie wszystkie racjonalne argumenty. Mowa przecież o drużynie, która o mały włos nie zakończyłaby poprzedniego sezonu w grupie mistrzowskiej. Dodatkowo – w przerwie pomiędzy sezonami team Adriana Ossowskiego dokonał znaczących roszad w składzie, które miały wynieś drużynę na bardzo wysoki level. Jakby tego było mało w historycznym występie obu drużyn – górą było AIP. W kontrze do tych słów mamy drużynę, która umówmy się – do samego końca nie była pewna awansu do elity. Dodatkowo przez wiele osób, co może zabrzmieć brutalnie wymieniani byli jako jedna z drużyn, która będzie biła się o utrzymanie. Dodatkowo – Tufi Team zagrało w obecnym sezonie już jedno spotkanie, które zakończyło się ich porażką. Tymczasem co? Ano, to Tufi rządziło na parkiecie w pierwszej odsłonie. W miarę wyrównany był w zasadzie tylko początek rywalizacji, po którym na tablicy wyników było 10-11 dla Tufi. Druga połowa seta to dominacja drużyny Mateusza Woźniaka i niemoc AIP, które nie było w stanie wykończyć akcji oraz znaleźć sposobu na zatrzymanie przeciwników. Efekt? Prowadzenie 17-12, a następnie postawienie kropki nad ‘i’ przez beniaminka pierwszej ligi. Nieudana odsłona sprawiła, że drużyna ‘Przyjaciół’ wzięła się w środkowej partii do gry. Po dwóch punktowych akcjach nowego środkowego AIP – Dawida Glanera, team ‘Fioletowych’ objął prowadzenie 8-4 i zasadniczo – od tego momentu kontrolował przebieg gry i finalnie wygrał seta do 16. O zwycięstwie w meczu musiała zatem zadecydować trzecia partia, która do stanu 10-10 była zażartą walką o każdy punkt. Jako pierwsi ‘urwali się’ gracze Tufi, którzy po dwóch skutecznych atakach Marka Rogińskiego, objęli prowadzenie 16-13. Co by nie mówić o Tufi, ale akurat oni są bardzo doświadczoną ekipą, która nie dała sobie już wyrwać zwycięstwa i po chwili mogła cieszyć się z pierwszej wygranej w sezonie Jesień’23.

ZCP Volley Gdańsk – CTO Volley 1-2 (21-18; 15-21; 23-25)

Nie ma co ukrywać – zbyt mili dla ZCP Volley Gdańsk w zapowiedziach przedmeczowych nie byliśmy. W naszym odczuciu ‘żółto-czarni’ byli ‘underdogiem’ w rywalizacji zarówno z CTO Volley, jak i AIP. Co więcej – uważaliśmy, że w poniedziałkowy wieczór, gracze ZCP będą wracać do domu z zerowym dorobkiem punktowym. Mimo iż ZCP finalnie przegrało dwa mecze, to jednak trzeba przyznać, że drużyna Dariusza Kuny nam w poniedziałek dość mocno zaimponowała. Szczególnie dobrze ‘żółto-czarni’ wypadli w konfrontacji właśnie z CTO Volley. Początek rywalizacji rozpoczął się jednak dosyć nieciekawie dla ZCP. Po kilku świetnych atakach nowego nabytku CTO – Jakuba Nowaka, gracze z Malborka objęli prowadzenie 11-7. Mimo to, w drugiej części seta gracze w pomarańczowych trykotach mieli problemy w przyjęciu, a w konsekwencji z wykończeniem własnych akcji. To z kolei sprawiało, że ZCP złapało wiatr w żagle i nie dość, że odrobili oni stratę, to na dodatek objęli prowadzenie 18-16. Wspomniany moment był dla VG chwilą próby, z którą doskonale sobie poradzili i wygrali seta do 18. Druga partia to wyrównana rywalizacja do  stanu 10-9 dla CTO. W dalszej części odsłony, obecny mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta zrobił ‘odjazd z peronu’ i doprowadził do wyrównania w setach. Przy okazji pierwszej partii nie bez powodu wspomnieliśmy o próbie, którą ZCP zdało. W trzecim secie było bowiem na odwrót. Mimo, że gracze Dariusza Kuny mieli swojego rywala na widelcu (20-18), to w końcówce nie wykorzystali oni kilku piłek meczowych. To, o czym teraz napiszemy to biblia. Masz rywala na deskach to, kiedy ten zamroczony po chwili się podniesie – musisz zrobić wszystko by go wykończyć. Jeśli ci się nie uda – to wiedz, że ten jak się ogarnie to wykończy ciebie. Tak mniej więcej wyglądała końcówka meczu, w której CTO wróciło z zaświatów.

Volley Surprise – Dream Volley 1-2 (14-21; 14-21; 21-18)

Jak często miewacie w życiu ‘deja vu’? Musimy Wam zdradzić, że my bardzo. Nie inaczej było i w poniedziałkowy wieczór, w którym Dream Volley przez bardzo długie fragmenty dominował nad swoim rywalem. Grali szybciej, grali dokładniej, grali precyzyjniej, uważniej, sprytniej i co tu dużo mówić. Grali po prostu zdecydowanie lepiej. O ile spotkanie ze Spontanem to była dominacja Volley Surprise, tak przed konfrontacją z Dream Volley nastąpiło ‘przestawienie wajchy’, po której obejrzeliśmy mroczniejszą i o wiele słabszą stronę Volley Surprise. Do ekipy ze Słupska wróciły demony, które trawiły tę drużynę w poprzednim sezonie. Braki oraz mankamenty, które sprawiły, że ‘Słupszczanie’ cudem wykaraskali się spod gilotyny. Tuż po pierwszym gwizdku sędziego, inicjatywę w spotkaniu objęli gracze Dream Volley, którzy po dwóch skutecznych atakach Tomasza Piaska objęli prowadzenie 10-6. Mimo że po chwili nowy nabytek Volley Surprise – Damian Breszka zdołał zniwelować straty do zaledwie jednego oczka (10-9) to druga część seta była absolutną dominacją ‘Marzycieli’. Ci po objęciu prowadzenia 17-10 nie mieli problemów by po chwili ‘zamknąć seta’. Druga partia dawała do pewnego momentu nadzieje drużynie Macieja Siacha, że tym razem Volley zaprezentuje się lepiej. Cóż. Wyrównana gra była tylko do stanu po 10. W dalszej części mieliśmy popis gry ‘Marzycieli’, którzy po chwili cieszyli się z wygrania spotkania. Na początku podsumowania wspomnieliśmy o deja vu. Podobnie jak w poprzednim spotkaniu obu drużyn – ten był pod kontrolą Dream Volley, który wygrał dwa pierwsze sety, a w trzecim dość wysoko prowadził, by następnie, przepraszamy za wyrażenie – dać dupy. Jak inaczej wytłumaczyć to, że Dream prowadził 10-6, by po chwili pozwolić rywalom na zdobycie kilku punktów i doprowadzenie do wyrównania po 12? Jak takie rzeczy mogą zdarzyć się tak doświadczonej drużynie? A nawet jeśli – jak takie coś może się powtórzyć z dokładnie tym samym rywalem? Oj, niezbyt dobre wieści mamy dla Dreamu. Mamy wrzesień i tym samym czas ‘wywiadówek’. Z pewnością na jednej z nich zostanie wytknięty fakt, że Dream nie odrabia pracy domowej. W skrócie – nie wyciąga wniosków. A Volley Surprise? Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Jesteśmy przekonani, że jadąc ze Słupska do hali Ergo Arena – cztery punkty braliby w ciemno. 

AIP – ZCP Volley Gdańsk 2-1 (21-12; 22-24; 21-18)

Do bezpośredniego spotkania o godzinie 21:30, obie drużyny podchodziły po bardzo rozczarowujących meczach, do których doszło chwilę wcześniej. ZCP Volley Gdańsk, bo od nich zaczniemy nie było faworytem konfrontacji z CTO Volley. Mimo to, byli oni niezwykle blisko wygrania spotkania, co z pewnością byłoby ogromną niespodzianką. Finalnie nie wykorzystali oni jednak kilku piłek meczowych. Samo spotkanie dawało jednak mnóstwo sygnałów, że AIP nie będzie miało łatwego zadania. W tym przekonaniu utwierdziła nas dodatkowo niezbyt dobra dyspozycja, którą ‘Fioletowi’ zaprezentowali w konfrontacji z Tufi Team. Mimo że team Adriana Ossowskiego był w naszych oczach murowanym faworytem, to koniec końców – musiał uznać wyższość rywali. Wracając do meczu z godziny 21:30 to rozpoczęła się ona w idealny i wymarzony wręcz sposób dla AIP, które objęło wysokie prowadzenie 12-5! W dalszej części seta, ZCP próbowało gonić wynik, ale umówmy się, strata była zbyt duża. Zdecydowanie więcej działo się w drugiej partii, w której byliśmy świadkami niezwykle wyrównanej gry i walki ‘łeb w łeb’. W końcówce środkowej odsłony pomylił się środkowy AIP i po chwili, ZCP cieszyło się z wyrównania w setach. Decydujący o zwycięstwie set zapowiadał się wyśmienicie. Finałowa partia rozpoczęła się lepiej dla AIP. Po tym jak Mariusz Seroka ustrzelił na zagrywce Mikołaja Boguckiego, AIP objęło prowadzenie 7-4. W dalszej części drużyna Adriana Ossowskiego utrzymywała kilkupunktowe prowadzenie (17-13). Kto wie jak potoczyłyby się losy rywalizacji, gdyby sędzia prowadząca zawody – uwzględniła ogromne pretensje ZCP, które twierdziło, że w sposób niesłuszny zostały im odebrane dwa kluczowe punkty. Tak czy siak – AIP po chwili dopięło swego i finalnie wygrało spotkanie z ZCP.

CTO Volley – Szach-Mat 2-1 (21-15; 21-18; 16-21)

Wiemy, że ‘szczęście sprzyja lepszym’, ale należy podkreślić, że mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta był o włos od tego by stać się sprawcą największej niespodzianki obecnego tygodnia rozgrywek. Finalnie gracze z Malborka obronili jednak kilka piłek meczowych i wygrali spotkanie z ZCP Volley Gdańsk. Mecz z Szach-Matem miał być demonstracją siły. Miał być meczem, który miał pokazać, że stracony set w rywalizacji z ZCP był wyłącznie wypadkiem przy pracy. Tyle teoria. O ile pierwsza partia poszła drużynie w pomarańczowych trykotach dość gładko i bezproblemowo, tak w drugiej odsłonie ‘zaczęły się schody’. Na półmetku drugiego seta to Szach-Mat prowadził dwoma ‘oczkami’ (10-8). Z prowadzenia gracze w czarnych trykotach nie cieszyli się jednak zbyt długo. Po kilku skutecznych atakach Grzegorza Dymińskiego, CTO Volley wysunął się na dwupunktowe prowadzenie (14-12) i mimo że Szach-Mat zdołał na chwilę doprowadzić do wyrównania po 17, to trudno było wyzbyć się myśli, że to jednak gracze z Malborka mieli kontrole nad grą. Finalnie, CTO Volley wygrał środkową odsłonę do 18, ale koniec końców – wydaje się, że zbagatelizował również i nie zgasił w zarodku rosnące zagrożenie ze strony przeciwnika. To zemściło się w ostatniej partii. Podobnie jak w drugim secie, Szach-Mat po kapitalnej obronie nogą Rafała Guzowskiego, objął prowadzenie 10-8. W odróżnieniu od drugiej odsłony, team w czarnych trykotach poszedł po chwili za ciosem i po bloku czwartego w klasyfikacji wszechczasów w tej kategorii – Łukasza Karbowniczka, objął prowadzenie 18-14, a następnie po chwili wygrał seta.

Ruszamy z Typerem SL3!

UPDATE 17.09.2023 r.

#TyperSL3

?Po 'rozgrzewkowym’ tygodniu, w którym klasyfikację wygrał
Wojtek Ingielewicz ? rozpoczynamy oficjalną część zabawy! W pierwszym
tygodniu, aplikację autorstwa Jarek Szmigielski ściągnęło blisko 200 osób?
Przypominamy, że punkty z pierwszego, testowego tygodnia zostały
zresetowane ❌ i obecnie, każdy ma dokładnie taką samą szansę na wygraną.
Nagrodą dla zwycięzcy klasyfikacji generalnej (na koniec sezonu) będzie
piłka?Molten 5000. Dodatkowo, nasz wieloletni Partner – Palarnia Kawy
Vieira Café☕przygotował następujące nagrody: ➡️I miejsce w klasyfikacji
generalnej – 1 kg kawy ➡️II miejsce w klasyfikacji generalnej – 0,5 kg kawy
➡️III miejsce w klasyfikacji generalnej – 0,25 kg kawy To nie wszystko!
Nasz Partner NOI pizza i wino ?przygotował niespodzianki dla Typera
Tygodnia. Najlepszy typer w klasyfikacji tygodnia otrzyma pizzę z Noi Pizza
i Wino (w lokalu lub na wynos). W przypadku równej liczby punktów o wyższym
miejscu decydować będzie to, który z typerów obstawił mecze wcześniej.
Poniżej linki: ? Android:
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.szmiglo.sl3&pcampaignid=web_share
? IOS: https://apps.apple.com/pl/app/sl3/id6461974318?l=pl 

Zapraszamy do zabawy!

Dzięki uprzejmości i nieocenionej pomocy Jarka Szmigielskiego (Dream Volley) rusza Typer Siatkarskiej Ligi Trójmiasta!

Nagrodą dla zwycięzcy klasyfikacji generalnej (na koniec sezonu) będzie piłka Molten 5000. Dodatkowo, nasz wieloletni Partner – Palarnia Kawy Vieria Cafe przygotował następujące nagrody:

I miejsce w klasyfikacji generalnej – 1 kg kawy
II miejsce w klasyfikacji generalnej – 0,5 kg kawy
III miejsce w klasyfikacji generalnej – 0,25 kg kawy

To nie wszystko! Nasz Partner Noi Pizza i Wino przygotował niespodzianki dla Typera Tygodnia. Najlepszy typer w klasyfikacji tygodnia otrzyma pizzę z Noi Pizza i Wino (w lokalu lub na wynos). W przypadku równej liczby punktów o wyższym miejscu decydować będzie to, który z typerów obstawił mecze wcześniej.

W związku z faktem, że najbliższe mecze są już za kilka godzin – obecny tydzień traktujemy rozgrzewkowo. Punkty do typera tygodnia oraz klasyfikacji generalnej będą liczyły się od poniedziałku 18 września! Pamiętajcie, że typować można tylko w wersji mobilnej – po ściągnięciu aplikacji na swoje telefony! Obecny tydzień wykorzystamy również na sugestię i pomysły z Waszej strony, które możecie kierować na adres mailowy: biuro@sl3.com.pl

Poniżej linki:

Android: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.szmiglo.sl3
IOS: https://apps.apple.com/pl/app/sl3/id6461974318?l=pl

Aplikacja to nie wyłącznie typer. Z czasem funkcjonalność aplikacji będzie rozwijana i będzie 'niezbędnikiem zawodnika’.
Po zainstalowaniu aplikacji zawodnicy występujący w lidze mogą (a nawet powinni) powiązać konto z profilem swojego gracza na stronie. W przyszłości w aplikacji zostanie zaimplementowana opcja powiadomień. Dla przykładu – tuż po zakończonym meczu, będziecie otrzymywać informację ile zdobyliście punktów bez konieczności wchodzenia na stronę. Dodatkowo otrzymacie powiadomienie w momencie kiedy na stronie zostanie zaplanowany mecz dla Waszej drużyny!

Zachęcamy do zabawy!