Dzień: 2023-09-26

Zapowiedź – MATCHDAY #12

Przed nami dwunasty dzień meczowy w sezonie Jesień’23. We wtorek w korespondencyjnym pojedynku o fotel lidera drugiej ligi powalczą ekipy: Volley Gdańsk, Hydra Volleyball Team, BEemka Volley oraz Old Boys. Na brak emocji nie będziemy narzekać również w trzeciej lidze, w której dojdzie do trzech pojedynków. Zapraszamy na zapowiedź!

Zmieszani – Old Boys

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Po poniedziałkowej porażce z drużyną BEemka Volley, Zmieszani przystępują do piątego spotkania w sezonie Jesień’23. Póki co bilans drużyny Edyty Woźny jest koszmarny. Wszystko za sprawą faktu, że każde z dotychczasowych spotkań kończyły się porażkami piątej siły poprzedniego sezonu. Aby dobrze zobrazować to jak wygląda obecna edycja niech świadczy fakt, że po czterech spotkaniach Zmieszani mają dokładnie tyle samo porażek co w całym sezonie Wiosna’23. Niestety wydaje się, że we wtorkowy wieczór to nie oni, a Old Boys’i będą faworytem spotkania. Jeśli przedmeczowe predykcje się sprawdzą to będziemy mogli mówić o jednym z najgorszych początków sezonu w wykonaniu Zmieszanych spośród wszystkich dziewięciu sezonów, w których drużyna brała udział. Oczywiście nie przesądzajmy, że drużyna z Pruszcza Gdańskiego wygra spotkanie. Do niedawna dalibyśmy sobie za to obciąć rękę. Po spotkaniu z Oliwą Team, w którym ‘Dziadki’ zaprezentowały się z bardzo słabej strony, już tacy pewni nie jesteśmy. Po kapitalnym początku sezonu, w którym Old Boys zagrali fenomenalnie z Volley Gdańsk oraz Dzikami Wejherowo, wydawało się, że są oni jednymi z głównych faworytów do awansu. We wspomnianej porażce z Oliwą, team Bartłomieja Kniecia zaprezentował się jednak bardzo słabo i jesteśmy szalenie ciekawi kolejnego, drugoligowego rozdziału. Potencjalna wygrana ze Zmieszanymi sprawi, że Old Boysi ‘wrócą do gry’. Porażka sprawi z kolei, że drużynę znad ‘Raduni’ wciągnie drugoligowy ‘peleton’.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Team Spontan – MiszMasz

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Spośród wszystkich 78 spotkań obecnego sezonu to właśnie Team Spontan stał się sprawcą największej sensacji. Wszystko za sprawą ogromnej niespodzianki, którą było ogranie Hydry Volleyball Team, do którego doszło w minionym tygodniu rozgrywek. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – nawet gdyby Team Spontan był w super gazie (a naszym zdaniem nie jest), to i tak Hydra byłaby zdecydowanym faworytem starcia. Wątpliwości co do tego nie miała również społeczność SL3, biorąca udział w Typerze. Choć trudno to ogarnąć to 98% osób oddających swój głos wskazywało na to, że ‘Bestia’ nie będzie miała problemu z ograniem ‘Spontanicznych’. Finalnie stało się inaczej i to Team Spontan sięgnął po wygraną. Co w tym wszystkim ważne i warte podkreślenia to fakt, że Spontan zagrał z Hydrą piekielnie dobrze i wynik spotkania nie był szczęściem, a był po prostu w pełni zasłużony. Co ciekawe – Hydra już wcześniej w obecnym sezonie mogła przegrać. Na początku sezonu doszło bowiem do spotkania, w których znaleźli się oni w potężnych tarapatach. Wspominamy o tym teraz, ponieważ wówczas rywalem graczy w złotych strojach była ekipa…MiszMasz. Finalnie skończyło się wtedy zaledwie na strachu. Niestety dla drużyny Michała Grymuzy należy podkreślić fakt, że choć przegrane – to było to najlepsze spotkanie drużyny w sezonie. Ostatnie dwa spotkania drużyny, która skończyła poprzedni sezon na ósmym miejscu to dotkliwe porażki z Maritexem oraz Dzikami Wejherowo. Czy we wtorkowy wieczór uda im się wreszcie przełamać?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

TGD – Hydra Volleyball Team

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Po ubiegłotygodniowym koszmarze drużyna Hydry Volleyball Team powraca na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Dla niewtajemniczonych szybkie wprowadzenie. W czwartek ‘Bestia’, która podchodziła do spotkania z pozycji lidera rozgrywek mierzyła się z Team Spontan, który do rozpoczęcia meczu mógł ‘pochwalić się’ samymi porażkami w sezonie. Dodatkowo – team Piotra Raczyńskiego w przegranych spotkaniach prezentował się naprawdę słabo, żeby nie powiedzieć beznadziejnie. Zestawienie ze sobą drużyn, w których jedna jest niemal w niebie, druga zaś znajdująca się niżej niż w swoim wyobrażeniu – opisywał to Dante Alighieri, sprawiało, że nikt o zdrowych zmysłach nie obstawiał, że Hydra może przegrać to spotkanie. A jednak. Cholerny sport. Z jednej strony tę nieprzewidywalność kochamy. Z drugiej zaś potrafi ona bezlitośnie ranić i w sposób bezlitosny punktować każdą, nawet najmniejszą oznakę słabości, o czym przekonali się gracze Hydry. Uważamy, że wtorkowa seria gier będzie dla nich czymś zbawiennym. Będzie jak włożenie oparzonego palca do szklanki z zimną wodą. Jak umycie dłoni po kontakcie ich z poręczami w komunikacji miejskiej. Jak zimne piwo w upalny dzień. Po prostu – będzie to świetna okazja do rehabilitacji. Z kim to zrobić, jeśli nie z drużyną, która okupuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli? Jeśli tym razem Hydra nie wygra za komplet punktów to zaczniemy się o tę ekipę poważnie bać. Z drugiej strony według dość powszechnej opinii, w każdym turnieju bądź lidze dochodzi do jednego – najgorszego spotkania. Do takiego, w którym nic nie idzie. Gracze ‘Bestii’ mają nadzieje, że ten mecz jest już za nimi i od tego momentu wszystko będzie po staremu. Po ‘Hydrowemu’. To z kolei nie są zbyt dobre wiadomości dla ‘Drogowców’.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Team Spontan – BEemka Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Przed wtorkowym spotkaniem można zastanawiać się czy powtórka wydarzeń sprzed tygodnia jest w ogóle możliwa. Tym razem również niemal nikt nie daje ‘Spontanowi’ szans na wygraną. Zdecydowanym faworytem starcia pozostaje BEemka Volley. To oznacza z kolei bardzo komfortową sytuację dla ‘Spontanicznych’. Ta wynika z faktu, że wobec drużyny Piotra Raczyńskiego nikt nie ma przed meczem wysokich oczekiwań. To na faworycie ciąży presja. To oni muszą wygrać i na dodatek – najlepiej za komplet punktów. BEemka Volley jest już doświadczoną drużyną w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Gracze Daniela Podgórskiego doskonale pamiętają, że wygrywanie spotkań w stosunku 2-1 może doprowadzić do podobnej sytuacji jak ta, którą mieliśmy możliwość oglądać w sezonie Wiosna’22. Przypomnijmy, że wówczas ‘Zmotoryzowani’ wygrali drugoligowe zmagania, ale droga do pierwszej ligi nie była wcale autostradą. Dość powiedzieć, że na koniec sezonu – BEemka miała o zaledwie jeden punkt więcej niż Dziki Wejherowo, które musiały obejść się smakiem. Uważamy, że mając to na uwadze gracze w biało-niebieskich barwach powalczą we wtorek o komplet punktów. Jest takie powiedzenie, że ‘nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki’. W kontekście ‘Spontanicznych’ rozumiemy przez to, że powtórki meczu z Hydrą nie będzie.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Flota Active Team 2 – Tiger Team

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Po rozegraniu 30% spotkań, w trzeciej lidze pozostała jedna ekipa, która nie przegrała choćby seta. Mowa tu rzecz jasna o trzeciej sile poprzedniego sezonu – Flocie Active Team 2. Jak do tej pory, drużyna Karoliny Kirszensztein prezentowała się następująco:

3-0 z Husarią

3-0 z Wolves

3-0 z Chilli Amigos

3-0 z Craftveną.

O ile w tych dwóch pierwszych spotkaniach Flota miała chwilowe kłopoty i pachniało stratą punktu, tak w konfrontacji z Chilli Amigos oraz Crafveną była to już naprawdę dobra siatkówka. Dyspozycja, która prezentują od początku obecnego sezonu gracze Floty sprawia, że we wtorkowy wieczór przewidujemy kolejny – piąty już komplet punktów. Co ciekawe – jeszcze do niedzieli wydawało nam się, że Tiger Team będzie w stanie pokusić się o co najmniej jeden punkt. Niestety gracze Dawida Staszyńskiego zaprezentowali się w poniedziałkowy wieczór z niezbyt dobrej strony i finalnie musieli uznać wyższość Portu Gdańsk w stosunku 1-2. Tak jak wspominaliśmy, dyspozycja Tigera pozostawiała dzień wcześniej wiele do życzenia i nie jest tak, że drużyna przegrała niezasłużenie. ‘Portowcy’ w poniedziałkowy wieczór byli bowiem drużyną o co najmniej klasę lepszą. Czy ‘Tygrysom’ uda się pokrzyżować plany Flocie?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Bayer Gdańsk – BES Boys BLUM

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Po drugiej porażce z rzędu – morale drużyny Bayer Gdańsk znajdują się obecnie na żuławach wiślanych. Ba – team ‘Aptekarzy’ po raz ostatni za komplet punktów wygrał niemal pół roku temu – w meczu przeciwko ‘Portowcom’, do którego doszło 5 kwietnia 2023 r. Kolejne 12 spotkań to aż sześć porażek. Jeśli Bayer z kolei wygrywał to i tak musiał dzielić się punktami z rywalami. Co ciekawe – we wtorkowy wieczór dla drużyny ‘Aptekarzy’ zdaje się być szczególny. Zmierzą się oni bowiem z drużyną, z którą przegrali mecz barażowy, do którego doszło 21 listopada 2022 r. Od wspomnianego spotkania nie minął nawet rok, a w SL3 doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi. Finalnie Bayer Gdańsk nie awansował do drugiej ligi i został wchłonięty przez trzecioligowe piekiełko. Jakby tego było mało, dziś zmaga się z największym kryzysem od momentu, w którym drużyna dołączyła do Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Plastrem na żywe wciąż rany mogłaby być potencjalna wygrana we wtorkowy wieczór. Pytaniem jest to czy ‘Aptekarze’ zdołają zresetować swoje głowy i dzięki temu, zacząć lepiej grać. Wydaje się, że w ostatnim czasie sztuki tej dokonali gracze BES Boys BLUM, którzy ok – przegrywają, ale prezentują się obecnie o niebo lepiej niż na inaugurację rozgrywek. Już w poniedziałkowy wieczór, team Ryszarda Nowaka udowodnił, że jeszcze kilka punktów w lidze zdobędzie. Wydaje nam się, że po co najmniej jeden sięgną już we wtorek.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Volley Gdańsk – Oliwa Team

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Po poniedziałkowej serii gier poznaliśmy nowego lidera drugiej ligi. Po wygranej za komplet punktów z Maritexem Gdańsk, żółtą koszulkę lidera może poszczycić się obecnie ex-pierwszoligowiec – Volley Gdańsk. Aby utrzymać prowadzenie na zapleczu elity – Volley musi się na wtorek dość mocno zmobilizować. Wszystko za sprawą faktu, że jeden z ich głównych rywali w walce o końcowy tryumf – Hydra Volleyball Team, również rozegra tego dnia mecz. Rywalem ‘Bestii’ we wtorkowy wieczór będzie bowiem drużyna TGD, która jak do tej pory – nie wygrała ani jednego spotkania. Oznacza to z kolei, że z dużą dozą prawdopodobieństwa Hydra sięgnie we wtorek po komplet oczek. Idąc dalej – każda strata Volleya sprawi, że spadną oni z drugoligowego tronu. Z tego miejsca warto zauważyć, że o komplet punktów dla Volleya nie będzie bynajmniej łatwo. Dość brutalnie przekonała się o tym w ubiegłym tygodniu drużyna Old Boys, która była zdecydowanym faworytem starcia, a mimo to – Oliwa sięgnęła po komplet punktów. Jeśli dodamy do tego fakt, że ci sami Old Boysi ograli wcześniej Volleya za komplet punktów, to mamy całkiem dobry scenariusz na wtorkowe spotkanie. Oczywiście nie ma co porównywać do siebie dwóch różnych spotkań, ale uważamy, że faworyt starcia – Volley Gdańsk będzie się musiał solidnie napocić.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Dziki Wejherowo – AVOCADO friends

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Po bardzo nieudanym początku sezonu, w którym ‘Dziczyzna’ przegrała spotkanie z Old Boys nie ma już śladu. W kolejnych trzech spotkaniach sezonu Jesień’23, Dziki wygrały bowiem trzy spotkania, w których rywalami byli kolejno Zmieszani, MiszMasz oraz Maritex. Ok, nie były to może wygrane w jakimś oszałamiającym stylu, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że Dziki miały pewne problemy kadrowe. Z tego co wiemy, we wtorkowy wieczór sytuacja ta może się powtórzyć. Tak się składa, że w ostatnim czasie rozgrywający Witold Klimas oraz przyjmujący – Kuba Klenczon dołączyli do UKS Redy, która rywalizuje w rozgrywkach trzeciej ligi. To z kolei sprawia, że niektórych meczach drużyna będzie musiała radzić sobie bez wspomnianych zawodników. Z tego co wiemy, taka właśnie sytuacja ma mieć miejsce już we wtorek. Mimo to Dziki wciąż pozostają nieznacznym faworytem konfrontacji. Dla ‘Wegan’ mecz z drużyną występującą w delegacji będzie czwartym pojedynkiem w sezonie Jesień’23. Póki co, ‘Weganie’ mają na swoim koncie dwa zwycięstwa oraz porażkę. Mimo całkiem solidnego bilansu uważamy, że team Arkadiusza Kozłowskiego nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji. Pokazało to szczególnie spotkanie z ‘czerwoną latarnią ligi’ – TGD. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu AVOCADO dość niespodziewanie straciło punkt z ‘Drogowcami’. O tym jak będzie we wtorkowy wieczór, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Craftvena – Drużyna A

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Ależ nieprzewidywalna jest w obecnym sezonie Craftvena. Mecze świetne jak te z BL Volley czy Bayerem Gdańsk, drużyna Bartka Zakrzewskiego przeplata tymi naprawdę słabymi jak z Flotą czy AXIS. Wtorkowe spotkanie zdaje się być jednak idealną okazją dla ‘Rzemieślników’ na poprawienie swojej sytuacji w ligowej tabeli. Po czterech meczach obecnego sezonu, gracze w czarnych strojach znajdują się bowiem na jedenastym miejscu. Co ciekawe – dokładnie tyle samo punktów w lidze uciułały cztery kolejne zespoły. Mecz z Drużyną A jest zatem świetną okazją na awans w tabeli. No bo co tu dużo mówić – Craftvena jest zdecydowanym faworytem starcia. Jesteśmy niemal przekonani, że od teraz, drużyna ‘Rzemieślników’ zacznie konkretnie punktować. W obecnym sezonie mierzyli się oni bowiem albo z drużynami z topu albo ekipami, które do niedawna w tym topie były. Sądzimy, że rywalizując z drużynami z dolnych partii tabeli – Craftvena pokaże moc. Jeśli chodzi o ich wtorkowych rywali – Drużynę A, to team Michała Drozdowskiego rozegrał w obecnej kampanii cztery spotkania w  trakcie, których tylko raz zdołali urwać rywalom punkt. Stało się to w meczu z Portem Gdańsk. Należy przy tym zauważyć, że w pozostałych spotkaniach Drużyna A miewała swoje momenty i przy odrobinie szczęścia – mogła dołożyć do swojej puli kolejną zdobycz. Kto wie – być może sztuka ta uda im się we wtorek? Co ciekawe – w jedynym dotychczasowym spotkaniu obu drużyn, górą byli gracze Drużyny A. Czy podobnie będzie i tym razem? Z pewnością byłaby to ogromna niespodzianka.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MATCHDAY #11

Za nami intensywne poniedziałkowe granie. W pierwszej lidze bardzo cenne zwycięstwo odniosła drużyna AIP, która ograła lidera – Eko-Hurt. Na zapleczu elity zwycięstwa odniosły BEemka Volley oraz Volley Gdańsk, choć trzeba przyznać, że ci pierwsi musieli się napocić by ograć Zmieszanych. W trzeciej lidze fotel lidera odzyskała drużyna Speednetu 2, która pokonała team Husarii. Zapraszamy na podsumowanie!

Port Gdańsk – Tiger Team 2-1 (21-13; 21-17; 19-21)

Po tym jak w ubiegłym tygodniu jeden z graczy MPS Volley udzielił wywiadu, a następnie jego drużyna wygrała mecz za komplet punktów – można było pomyśleć, że klątwa wywiadu to mit. Z pewnością liczył na to kapitan ‘Tygrysów’ – Dawid Staszyński. Niestety dla Tigera – chwilę po udzieleniu wywiadu jego drużyna była zaledwie tłem dla ‘Portowców’.  W pierwszym secie rywalizacji, po kilku atakach najlepszego gracza spotkania – Pawła Dobrzenieckiego, Port objął wysokie prowadzenie 9-4. W dalszej części, choć ‘Tygrysy’ próbowały odwrócić losy partii to przeciwko drużynie ‘z doków’ byli wręcz bezradni i przyznamy szczerze – tak wyglądającego spotkania się nie spodziewaliśmy. Ostatecznie set zakończył się wysokim zwycięstwem graczy w granatowych trykotach (do 13). Środkowa odsłona to ponowna przewaga drużyny Arkadiusza Sojko. Po raz kolejny ‘jokerem w talii Portowców’ okazał się Paweł Dobrzeniecki po ataku którego, na tablicy wyników było 10-6 dla Portu. Kiedy po ataku Tomasza Bobcowa było już 17-11 stało się jasne, która z drużyn będzie za chwilę celebrowała wygraną seta. Finalnie partia ta zakończyła się zwycięstwem do 17, co było tożsame z wygraniem meczu. Po jednostronnym widowisku, ciekawie zrobiło się wreszcie w trzecim secie, w którym ‘Tygrysy wyszły wreszcie z klatek’. Finałowa partia rozpoczęła się od prowadzenia drużyny Dawida Staszyńskiego 5-1. W dalszej części seta gra obu drużyn się wyrównała i na półmetku mieliśmy już remis po 12. Mimo że w końcówce team ‘z doków’ prowadził 18-15, to po chwili roztrwonili jednak przewagę i finalnie ostatnią odsłonę wygrali gracze Tiger Team. Uważamy, że nie bez znaczenia był tu fakt kontuzji pleców, której nabawił się wspominany wcześniej Paweł Dobrzeniecki.

BEemka Volley – Zmieszani 2-1 (21-14; 19-21; 21-15)

Kiedy w zapowiedziach przedmeczowych połączyliśmy kropki i dodaliśmy do siebie to, że BEemka Volley rozpoczęła sezon w kapitalny sposób z tym, że Zmieszani są jedną z dwóch drużyn w drugiej lidze bez wygranej – nie zadrżała nam ręka stawiając na ‘Zmotoryzowanych’. Ba, w naszym odczuciu mecz miał być dla graczy Daniela Podgórskiego czymś przyjemnym i meczem, po którym na skroniach graczy w biało-niebieskich barwach nie ujrzymy choćby kropli potu. Pisząc w skrócie – BEemka miała rozprawić się ze Zmieszanymi tak jak kilka dni temu zrobił to inny faworyt do wygrania ligi – Volley Gdańsk. Czy tak było? Cóż – niezupełnie. Zaczęło się co prawda obiecująco dla ex-pierwszoligowca. Już na półmetku gracze Daniela Podgórskiego wypracowali sobie kilkupunktową przewagę (10-6) i w sposób przekonujący dążyli do pierwszego punktu w meczu. Mimo że z czasem Zmieszani zdołali zniwelować stratę do jednego oczka (13-12), to druga część seta należała już do BEemki, która wygrała partię do 14. Zastanawiamy się czy na sali znajdowała się tęga głowa, która przewidziała jak rozwinie się druga partia. To team Edyty Woźny lepiej wszedł w drugą odsłonę. Po ataku Jacka Kujałowicza piąta siła poprzedniego sezonu prowadziła 8-5. Po chwili jednak, atakiem oraz dwoma asami serwisowymi z rzędu popisał się Michał Ryński i na tablicy wyników mieliśmy remis po 8. Mniej więcej od tego momentu aż do stanu po 19 mieliśmy akcję ‘punkt za punkt’. W końcówce więcej myliła się BEemka, która jeśli już atakowała – to najczęściej w outach. Zmieszani z kolei, mimo niekorzystnych wyników w lidze mylą się stosunkowo rzadko. Efekt był taki, że po ataku Tomasza Jakubowskiego Zmieszani cieszyli się z wyrównania stanu rywalizacji. Ostatni set to już przewaga BEemki, w której zadziałało coś, co ktoś kiedyś ładnie nazwał ‘sportową złością’. Po wyrównanym początku (11-11) BEemka włączyła w swoim pojeździe kolejny bieg i odskoczyła na 7 punktów (19-12), co było jednoznaczne z końcem emocji w meczu.

AIP – Eko-Hurt 2-1 (21-15; 21-17; 17-21)

Oj, mieliśmy spory problem z wytypowaniem wyniku tego spotkania. To, że AIP nie będzie wiecznie grało tak jak na początku sezonu – było oczywiste niemal dla wszystkich. Sądziliśmy, że ta rakieta wreszcie odpali. W poniedziałkowy wieczór miał w tym pomóc gracz, który na spotkanie przyjechał z oddalonego o 600 km Krakowa i prawdę mówiąc – koledzy powinni rozważyć to czy nie złożyć mu się na ‘wachę’. Wszystko za sprawą faktu, że wspomniany Tomasz Ćwiertnia został wybrany najlepszym graczem spotkania i w bardzo duży sposób przyczynił się do ogrania lidera SL3. W pierwszym secie po dwóch atakach tego przyjmującego, AIP objęło prowadzenie 10-6 i utorowało sobie drogę do zwycięstwa w secie. Mimo że w dalszej części partii Eko-Hurt starał się gonić stratę to finalnie – AIP jeszcze powiększyło przewagę i finalnie wygrali seta do 15. Gracze w fioletowo-czarnych strojach w środkowej odsłonie nie zamierzali zdejmować nogi z gazu. Po kilku atakach nieocenionego Przemka Wawera – AIP odskoczyło rywalom na dwa oczka 8-6. Co ciekawe – w dalszej części Eko-Hurt podjął rękawice i doprowadził do stanu po 10. Niestety dla nich – po chwili popełnili oni błąd ustawienia i moment ten utożsamiamy z tym co działo się w dalszej części seta. Po chwilowej dekoncentracji ‘Hurtowników’ AIP odskoczyło na cztery oczka (15-11) i podobnie jak w pierwszym secie – próby odrobienia straty przez Eko-Hurt okazały się daremne. Ostatnia partia to scenariusz, który w SL3 widzieliśmy tyle razy, że serio – nie jesteśmy tego w stanie zliczyć. Mowa tu o przypadku, w którym drużyna X nie potrafi postawić kropki nad ‘i’. O drużynach, które nie są wystarczająco ‘głodne zwycięstwa’ by skonsumować deser. Właśnie w taki sposób traci się często szansę na świetny wynik na koniec sezonu. Tak czy siak – trzeci set należał już do Eko-Hurtu, który wygraną w trzeciej odsłonie osłodził sobie nieco drugą porażkę w sezonie. Skoro jesteśmy przy kulinariach trzeba przyznać, że była to łyżka cukru wrzucona do jajecznicy. W skrócie – nie o to chodziło.

Volley Gdańsk – Maritex Gdańsk 3-0 (21-13; 21-18; 21-12)

Ok, to już pewne i oficjalne – Volley Gdańsk wrócił na zwycięskie tory. Ba, jeśli już wygrywają to leją rywali dość boleśnie. Nie inaczej było w poniedziałkowy wieczór, gdzie gracze Jakuba Kłobuckiego rozprawili się z Maritexem Gdańsk. Ok – żeby być uczciwym musimy napisać o tym, że Martiex miał tego dnia potężne problemy kadrowe i finalnie musiał radzić sobie w pięciu graczy. Z drugiej strony – ‘co byka obchodzi, że się  krowa cieli’? Problemy kadrowe Zmieszanych czy Maritexu to nie problem Volleya, który po poniedziałkowym tryumfie wskoczył na fotel lidera rozgrywek. Pierwszy set to ‘la zabawa’ w wykonaniu ex-pierwszoligowca. Rozprężenie było tak wielkie, że przy stanie 16-9 gracze Jakuba Kłobuckiego mieli spore problemy z ustaleniem, który zawodnik powinien w danym momencie zagrywać. To nie przeszkodziło im zdobyć dwóch kolejnych punktów i doprowadzić do stanu 18-9. Był to również moment, w którym Volley – podobnie jak ze Zmieszanymi nieco zwolnił i finalnie wygrał seta do 13. Na tę chwilę nikt nie spodziewał się tego jak będzie wyglądała druga odsłona. Wyjaśniając – Martiex jak na okoliczności prezentował się świetnie i przez długi czas stanowił realne zagrożenie dla rywala. Na półmetku środkowej odsłony gracze Macieja Skowrońskiego prowadzili nawet 13-11. Kiedy Volley czuł, że robi się powoli gorąco – wziął się do roboty i po chwili wyszedł na prowadzenie 18-16, a następnie wygrał seta do 18. Ostatnia odsłona to partia, w której gracze Volleya wcielili się w coś w rodzaju plutonu egzekucyjnego. Po siatkówce w dobrym wydaniu po stronie Volleya, gracze Kuby Kłobuckiego wygrali wysoko seta i w żółtych koszulkach lidera – wyczekują kolejnego spotkania w SL3.

BL Volley – Chilli Amigos 2-1 (21-12; 16-21; 22-20)

Mówimy to dość często, ale skoro jest okazja – powtórzymy raz jeszcze. Każda, nawet najbardziej parszywa seria ma kiedyś swój kres. W przypadku drużyny BL Volley, koszmarna liczba spotkań bez zwycięstwa – dobiegła końca w poniedziałkowy wieczór. Trzeba jednak przyznać, że mało brakowało, a w poniedziałek BL Volley napisałby kolejny rozdział ‘gdańskiej tragedii’. W pierwszym secie rywalizacji – było jak niegdyś. Jak za dawnych lat, w których BL Volley zachowywał się jak osiedlowy gieroj – sadysta, któremu sprawia niesamowitą frajdę tłuc słabszych. Nostalgia w pierwszym secie była aż nadto widoczna. Co ciekawe – BL dokonał tego w secie, w którym po raz pierwszy w życiu grał z rozgrywającym, którego zwerbowali w niedzielny wieczór na fejsiku. Mimo to – ‘Amigos’ nie mieli zbyt dużo argumentów, by graczy w biało-pomarańczowych strojach powstrzymać. Finalnie premierowa partia w meczu skończyła się wynikiem do 12. Drugi set to ta druga odsłona sadysty z pierwszej partii. W drugiej był to gość, który w nocy, kiedy emocje z niego zejdą – sika do łóżka i boi się pająka, którego wyobraża sobie za szafą. W drugim secie to Chilli Amigos było osiedlowym watażką i to właśnie oni dyktowali warunki gry. Po dwóch kapitalnych asach serwisowych Michała Kowalewskiego, ‘Amigos’ objęli prowadzenie 14-8 i ich zadaniem było to, by nie zepsuć sytuacji jak w meczu z Portem Gdańsk. Tym razem się udało, bowiem gracze w czerwonych trykotach po dwóch atakach z rzędu Pawła Kalety objęli prowadzenie 20-15 i po chwili doprowadzili do wyrównania. Najwięcej emocji mieliśmy w trzeciej odsłonie i nie mamy co do tego żadnych wątpliwości. Lepiej w partię weszła ekipa BL Volley, która po czterech błędach ‘Papryczek’ z rzędu objęła prowadzenie 12-8. Niestety dla nich – czteropunktowa zaliczka nie okazała się wystarczająca do tego by kontrolować grę. Po chwili Chilli Amigos doprowadziło bowiem do stanu po 15. Końcówka seta to konkretne – trzecioligowe emocje. Górą ostatecznie była ekipa BL Volley, ale trzeba przyznać, że Chilli postawiło w poniedziałek poprzeczkę dość wysoko.

Speednet 2 – Husaria Assistance Partner 3-0 (21-8; 21-16; 21-14)

Koszmar ‘Rycerzy’ – tom piąty. W poprzednim sezonie też nie było ciekawie. Po pięciu spotkaniach sezonu Wiosna’23 gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego mieli jednak nie jeden punkt jak teraz, a cztery. Nie zero zwycięstw, a jedno. Totalnie nie trafiają do nas argumenty, że teraz trudny terminarz. Na wiosnę również był trudny albo bardzo trudny, a mimo to – Husaria potrafiła ograć TGD, które po pewnym czasie awansowało do drugiej ligi. Co gorsze w kontekście ‘Rycerzy’ – poza samymi wynikami, słabo wygląda również gra. Cofamy się ciągle do sezonu Wiosna’23, ale wówczas dało się wyczuć, że to za chwilę ‘zaskoczy’. Obecnie tego totalnie nie czujemy, Husaria jest pod formą zarówno sportową, jak i mentalną. Co gorsze – każda kolejna porażka wspomniany stan pogarsza i zastanawiamy się, kiedy zdołają się podnieść. W poniedziałkowy wieczór było wiadomo, że o punkty będzie trudno. Mimo to nic nie usprawiedliwia ‘wykonu’ Husarii z pierwszego seta, bo był to występ gorszy niż ‘Mandaryny’ w Sopocie. Ta piętnaście lat temu została dość brutalnie przyłapana na ‘śpiewaniu’ z playbacku. Jak to było? Ev’ry night? Przenosząc to na SL3, to Ev’ry night, gdy tylko Husaria gra mecz to sprawia ból swoim sympatykom. Finał pierwszego seta? 21-8. Druga odsłona to już znacznie lepsza gra Husarii, ale patrząc na wydarzenia z pierwszego seta – o to nie było szczególnie trudno. Mimo to wynik nie do końca odzwierciedla wydarzenia boiskowe. Speednet dość szybko zbudował sobie przewagę, a w dalszej części seta – co też nie jest nowością w obecnym sezonie miał przestój, który rywale wykorzystali i nieco ‘przypudrowali’ kolejny paskudny wynik. Najwięcej działo się w trzecim secie, gdzie był ułamek sekundy, w którym zanosiło się na naprawdę ciekawe rzeczy. W drugiej części seta Husaria prowadziła bowiem 13-11. Jak się skończyło? Ano tak, że zastygli oni jak libido 80 letniej babci i do końca spotkania zdobyli już tylko jeden punkt. A rywal? Cóż – dziesięć razy więcej.

ZCP Volley Gdańsk – Speednet 1-2 (11-21; 21-19; 18-21)

Co musi się stać, żeby Speednet wygrał wreszcie za komplet punktów? Pisaliśmy o tym przed poniedziałkowym meczem. ‘Programiści’ są w naszych oczach ‘Janosikiem’ pierwszej ligi. Drużyną, która zabiera bogatym i daje biednym. Potrafi ograć CTO oraz Merkurego, by po chwili oddać seta jedynej drużynie w pierwszej lidze, która nie zdołała wygrać jeszcze spotkania. Po pierwszej partii, w którym Speednet pokazał moc wydawało się, że w kolejnych nie będzie mieć większych problemów z tym by ograć rywali. Premierowa odsłona padła ‘łupem’ Speednetu do 11. O ile gra ZCP wyglądała jako-tako do momentu, w którym Speednet prowadził 12-7, tak dalsza część seta to ogromna przewaga graczy w różowych strojach. Zdecydowanie więcej działo się w dwóch kolejnych odsłonach. Środkowego seta obie drużyny rozpoczęły od wyrównanej walki, po której wynik na tablicy wskazywał remis po 8. Po chwili asa serwisowego posłał Paweł Huliński, po którym graczom ZCP udało się odskoczyć na trzy punkty (11-8). Mimo to w dalszej części Speednet doprowadził do wyrównania po 15. W końcówce bardzo ważne punkty dla swojej drużyny zdobył przyjmujący Illia Yenoshyn, po których ZCP odskoczyło rywalom na trzy oczka (19-16) i po chwili wygrali seta. Ostatnia partia rozpoczęła się idealnie dla Speednetu. Po skutecznym ataku Karola Strzałkowskiego, gracze w różowych trykotach objęli prowadzenie 7-3. Z czasem ZCP zdołało zniwelować stratę do jednego oczka (11-10) i taki stan potrwał do momentu, w którym na tablicy wyników mieliśmy 18-17 dla Speednetu i tego prowadzenia, Speednet już nie wypuścił.

Bayer Gdańsk – Craftvena 1-2 (20-22; 20-22; 21-18)

Parafrazując słowa piosenki Smolastego i Young Leosi – gracze Bayer Gdańsk mogli po przegranym meczu zaśpiewać: ‘co myśmy zrobili, żeśmy tak to wszystko spie*dolili’. Mieliśmy się nie pastwić, obiecaliśmy to wszak w ostatnim magazynie. Będzie zatem sofcik.  Czy wynik zawodów pomiędzy ‘Aptekarzami’ a ‘Rzemieślnikami’ nas zdziwił? Absolutnie nie. Przewidywaliśmy, że spotkanie zakończy się podziałem punktów i mieliśmy cholerny ból głowy wybierając faworyta spotkania. Prawdę mówiąc – przy odrobinie szczęścia ‘Aptekarzy’ to oni mogli cieszyć się z tryumfu. No właśnie. Czy w tym przypadku chodzi wyłącznie o szczęście? Przypomnijmy, że mimo, że w pierwszym secie rywalizacji gracze w granatowo-zielonych strojach prowadzili 18-14 to postanowili wcielić się w typów z memów a’la ‘potrzymaj mi piwo’. Po kilku szybkich akcjach w wydaniu Craftveny, ‘Rzemieślnicy’ doprowadzili do stanu po 19, a wtedy było logiczne już dla wszystkich, że to Craftvena wygra seta. Wydaje nam się, choć gracze Bayera mogą mieć problem z tym by to przyznać to w ich głowach  – znowu cytując klasyka – ‘czaił się strach’. Dwa błędy w końcówce ‘Aptekarzy obsranych Siatkarzy’ sprawiły, że ‘Rzemieślnicy’ cieszyli się z pierwszego seta. W drugiej odsłonie mieliśmy coś w rodzaju lustrzanego odbicia. To Craftvena prowadziła przez większość partii grę i zdołała objąć prowadzenie 12-16. Mimo to Bayer Gdańsk pokazał charakter i doprowadził do stanu po 19. Niestety dla ‘Aptekarzy’, kiedy przyszło do kolejnej już próby charakterów – te okazały się silniejsze po czarnej stronie siatki 2-0. Ostatni set to coś na podratowanie sytuacji. Coś na zasadzie rozwiązania doraźnego. Jak użycie chusteczek higienicznych by wytrzeć spocone pachy. Mimo że jakiś efekt to da – smród niestety pozostaje. A Craftvena? Właśnie w taki sposób powinno wychodzić się z mini-kryzysów. Po spotkaniu z Flotą nie ma już śladu. Brawo!

BES Boys BLUM – AXIS 1-2 (17-21; 21-18; 18-21)

Po początkowym etapie sezonu, w którym BES Boys BLUM grało bardzo słabą siatkówkę – coś nam się ewidentnie ‘nie kleiło’. Wszystko za sprawą faktu, że w drużynie wciąż znajduje się mnóstwo jakości, a na dodatek mówimy o bardzo doświadczonych graczach, którzy na siatkówce ‘zęby zjedli’. Co więcej – w ustawieniu czy siatkarskich ‘technikaliach’ gracze BES Boys BLUM są zdecydowanie jedną z najlepszych drużyn w trzeciej lidze. Mimo to – tak jak wspomnieliśmy początek był bardzo słaby. Zdecydowanie lepszą dyspozycję ‘Chłopców’ oglądaliśmy już w ubiegłym tygodniu, gdzie team Ryszarda Nowaka zdemolował Husarię Assistance Partner. To z kolei sprawiało, że konfrontacja z AXIS wydawała nam się bardzo ciekawa. Mimo wszystko – faworytem meczu pozostawała w naszych oczach ekipa AXIS, która wygrała wszystkie dotychczasowe spotkania w sezonie. Dodatkowo – ostatni bezpośredni mecz z BBB również wygrali i na dodatek – zdobyli przy tym komplet punktów. Mimo to od początku spotkania to BES Boys BLUM prezentowali się lepiej i po ataku Łukasza Grzyba objęli prowadzenie 11-7. Niestety dla nich – na jeden swój punkt – gracze AXIS zdobyli pięć kolejnych i na tablicy wyników mieliśmy po 12. Kiedy gracze Fabiana Polita wyczuli krew – poszli za ciosem i po ataku Tomasza Sadowskiego cieszyli się z wygrania pierwszego seta. Druga odsłona to bardzo wyrównane granie, które zaprowadziło nas do stanu po 17. Końcówka należała do doświadczonych graczy BES Boys BLUM, którzy po ataku oraz asie serwisowym Marcina Platy – doprowadzili do wyrównania w setach. Decydująca o zwycięstwie partia rozpoczęła się idealnie dla graczy w czerwonych strojach (10-5). Kiedy na tablicy wyników było 20-11 to uznaliśmy, że już nic ciekawego w tym meczu się nie wydarzy. Po chwili jednak serią świetnych zagrywek popisał się Ryszard Nowak, który do spółki z środkowym Marcinem Karbownikiem zdobyli siedem kolejnych oczek (20-18). Ostatecznie skończyło się tylko na strachu AXIS, które po chwili postawiło kropkę nad ‘i’. W roli kata wcielił się najlepszy gracz spotkania – Łukasz Wojdak.