Dzień: 2023-09-20

ZCP Volley Gdańsk – Eko-Hurt

Po porażce z Szach-Matem, drużyna ZCP stanęła do zadania w teorii dużo bardziej wymagającego. Ich rywalem była bowiem ekipa Eko-Hurt, która jest obecnym wicemistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. W pierwszym zdaniu podsumowania dość wyraźnie podkreśliliśmy, że to teoretyczny rywal, bo w naszych oczach był nim również w spotkaniu z Tufi Team. Finalnie spotkanie z początku tego tygodnia wygrała ekipa Mateusza Woźniaka i była to jedna z większych niespodzianek obecnego sezonu. Spotkanie z ‘żółto-czarnymi’ było zatem dla Eko-Hurtu doskonałą okazją do rehabilitacji i co więcej – wykorzystania doskonałych wyników z innych boisk. Po wyrównanym początku spotkania (11-11), świetną serią na zagrywce popisał się atakujący Eko-Hurt – Wojciech Ingielewicz (14-11). Po chwili po dwa punkty zdobyli Igor Ciemachowski oraz Marcin Radziewicz i trudno nie zgodzić się tu z krzyczanymi hasłami przez libero Eko-Hurt – ‘ciuchcia odjechała’ (18-13). Środkowa odsłona zaczęła się lepiej dla ZCP (5-3), ale tym razem świetnie w polu serwisowym zaprezentował się Marcin Radziewicz, który walnie przyczynił się do objęcia prowadzenia przez Eko-Hurt (8-5). W dalszej części seta gra obu drużyn się wyrównała (14-14), ale w końcówce więcej jakości zaprezentowali gracze Eko-Hurt, którzy po bloku numer 194 Konrada Gawrewicza w SL3, objęli prowadzenie 18-15 i po chwili cieszyli się z wygranej. Ostatnia odsłona to najbardziej wyrównana partia w meczu. Kiedy na tablicy wyników było 15-12 dla Eko-Hurt, wydawało się, że ci za chwilę zamkną mecz. Inny plan na spotkanie miała ekipa ZCP, która po dwóch atakach z rzędu Illi Yenoshyna doprowadzili do stanu 19-18 dla Eko-Hurt. Kiedy dla wicemistrza SL3 zrobiło się naprawdę gorąco – Marcin Radziewicz zdobył ostatni punkt w spotkaniu i Eko-Hurt mogło cieszyć się z trzeciego zwycięstwa w sezonie.

CTO Volley – Flota Active Team

O ile potencjalna porażka ze Speednetem była wkalkulowana w ryzyko, tak rezultat spotkania CTO Volley z Flotą Active Team można śmiało nazwać sensacją. Jak inaczej ubrać w słowa to, że mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Multimedalista najróżniejszych wydarzeń sportowych w całej Polsce przegrywa z beniaminkiem rozgrywek? Ok – wiemy, że z drużyny odeszło dwóch bardzo ważnych graczy (Adam Sobstyl oraz Kacper Chmielewski), ale na Boga – tu nie chodzi tylko o to. Uważamy, że problem leży gdzieś głębiej i CTO musi to szybko przepracować, by pociąg za chwilę nie odjechał. Wracając do meczu – ten rozpoczął się zgodnie z przedmeczowymi predykcjami. W skrócie – mistrz dość szybko zlokalizował obszary, w których Flota nie radziła sobie zbyt dobrze i objął prowadzenie 14-9. Z czasem po ataku Macieja Kozaka, przewaga ‘Pomarańczowych’ stopniała do zaledwie dwóch oczek (15-13). Końcówka seta to jednak skuteczne ataki Damiana Urbanowicza, które zapewniły CTO pierwszy punkt w meczu. Druga odsłona to wyrównana walka do stanu po 11. Po chwili CTO zanotowało ogromny przestój, który sprawił, że gracze Floty zdobyli pięć kolejnych punktów i wysunęli się na prowadzenie 16-11. Mimo że w końcówce niemal zdołali oni ‘wyprostować’ sytuację (18-17), to jednak ostatnie słowo należało do graczy Karoliny Kirszensztein (21-17). Wieńczący spotkanie set rozpoczął się w wymarzony sposób dla beniaminka rozgrywek (10-5). Kiedy pod koniec seta, CTO zdołało doprowadzić do wyrównania (15-15) wydawało się, że po chwili pójdą za ciosem i powtórzą scenariusz, który oglądaliśmy w SL3 mnóstwo razy. Flota pokazała jednak to, że potrafi przezwyciężyć kryzys, który dotknął ją w środkowym fragmencie seta i w końcówce to oni zachowali więcej zimnej krwi. Zwycięstwo swojej drużyny przypieczętował najlepszy gracz spotkania – Paweł Shylin. Brawo!

CTO Volley – Speednet

Po wtorkowym zwycięstwie z Merkurym, Speednet przystąpił do rywalizacji z mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – drużyną CTO Volley. W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na niekorzystny dla Speednetu bilans bezpośrednich spotkań. Zaznaczyliśmy jednak, że opcją, która ‘leży na stole’ jest pierwsza wygrana z drużyną z Malborka. Uznaliśmy bowiem, że w premierowych kolejkach, CTO nie zaprezentowało najwyższej dyspozycji, a wygrana Speednetu z Merkurym – uskrzydli ‘Programistów’. Mimo to – jako nieznacznego faworyta wskazaliśmy jednak graczy CTO Volley. Mniej więcej w połowie seta, po kilku atakach Łukasza Żurawskiego, Speednet objął prowadzenie 13-10 i trzypunktową przewagę utrzymał już do samego końca seta. Druga odsłona rozpoczęła się lepiej dla graczy z Malborka, którzy po dwóch atakach z rzędu Jakuba Nowaka, objęli prowadzenie 10-8. Mimo usilnych starań ‘Programistów’, nie udało im się odrobić straty i po skutecznym ataku Mikołaja Skotarka mieliśmy wyrównanie stanu rywalizacji w setach 1-1. Ostatnia odsłon, a jakże – to wyrównana gra obu drużyn, która sprawiła, że po chwili na tablicy wyników był remis po 7. Jako pierwsi na dwupunktowe prowadzenie w secie wyszli gracze CTO, którzy po ataku Adriana Wieleby, objęli prowadzenie 12-10. Po chwili jednak z kapitalnej strony (podobnie jak w meczu z Merkurym) pokazał się środkowy – Piotr Wojtkiewicz. Po kilku atakach oraz blokach tego gracza Speednet wysunął się na prowadzenie 15-12. Mimo że CTO próbowało w końcówce odmienić losy rywalizacji, to koniec końców – zwycięstwo padło łupem Speednetu.

ZCP Volley Gdańsk – Szach-Mat

Spotkanie obu drużyn, które jak do tej pory nie wygrały jeszcze spotkania. W naszym odczuciu nieznacznym faworytem starcia była ekipa ZCP Volley Gdańsk, która w dwóch pierwszych spotkaniach sezonu, mimo porażek – zaprezentowała się z dobrej strony. Wygrane sety z AIP czy CTO Volley to jak pokazały środowe spotkania – w obecnych realiach nie jest niczym wyjątkowym. Wracając do środowego spotkania – te rozpoczęło się od bardzo mocnego grania Szach-Matu, które sprawiło, że team Dawida Kołodzieja objął prowadzenie 8-4. Co więcej – poza samą dobrą dyspozycją graczy w czarnych strojach, po drugiej stronie piętrzyły się błędy ekipy ZCP i konsekwencją było prowadzenie Szach-Matu 16-9. To właśnie przy tym stanie ZCP wzięło czas, który przyniósł jakiś efekt. Gracze Dariusza Kuny zaczęli coś grać, ale rzecz jasna – nie było tu przestrzeni o myśleniu o wygranej seta. Druga odsłona wyglądała już zupełnie inaczej. Szach-Mat nie grał już siatkówki ‘z kosmosu’ i nieco obniżyli loty. Przy jednocześnie lepszej grze ZCP zrobił nam się dość wyrównany fragment, który zaprowadził nas do stanu po 10. Jako pierwsi na znaczące prowadzenie wyszli gracze w żółto-czarnych strojach (14-11). Po chwili jednak bardzo dobrą serią popisał się Sebastian Kopiczko (atak, blok, as) i co chyba ważniejsze – przywrócił pewność siebie Szach-Matu (15-14), który po kilku chwilach cieszył się z wygranej meczu. Ostatnia odsłona rozpoczęła się genialnie dla ZCP, które po ataku Kuby Roszyka, objęli prowadzenie 12-6. Z czasem Szach-Mat zdawał się być na dobrej drodze do odrobienia straty (15-13), ale koniec końców – ostatni set padł łupem ZCP (21-18).