Miesiąc: kwiecień 2023

MATCHDAY #15

Mimo że Wielkanoc będzie dopiero za kilka dni to konkretną ‘noc cudów’ mieliśmy już we wtorek. Sensacyjnie, swoje spotkania przegrał Merkury oraz Speednet. Sporą niespodzianką był również punkt Speednetu 2 w konfrontacji z Bayerem Gdańsk. Zapraszamy na podsumowanie!

Info Distributions – Volley Surprise 3-0 (21-16; 22-20; 21-8)

Z pewnością inny plan, na wtorkowy wieczór mieli gracze Volley Surprise. Według Redakcji – zawodnicy ze Słupska mieli zdobyć we wtorek minimum trzy punkty. Ostatecznie skończyło się na zaledwie jednym oczku w meczu z BES Boys BLUM. Dorobek mógł być co prawda nieco lepszy, ale trzeba powiedzieć to wprost – forma ‘Słupszczan’ nie należała tego dnia do najwyższych. Drugą – bardzo ważną sprawą jest z kolei to, że co najmniej w jednym secie, drużynie Macieja Siacha zabrakło szczęścia. Mowa tu w szczególności o środkowej odsłonie spotkania z Info Distributions. Zanim do tego przejdziemy – kilka słów o tym co działo się w pierwszym secie. W odróżnieniu od ubiegłotygodniowego spotkania z MiszMaszem, tym razem Volley Surprise dobrze ‘weszło w mecz’. Po dwóch skutecznych atakach Bartosza Siacha, gracze przebywający w delegacji, wysunęli się na prowadzenie 10-5. W dalszej części seta ‘odpalił się’ jednak Mateusz Osiecki, który zaczął taśmowo zdobywać punkty, najpierw doprowadzając do wyrównania (12-12), a następnie objęcia prowadzenia 16-13. Nie wiemy czy to świetna dyspozycja tego gracza czy może coś innego, ale Volley Suprise kompletnie ‘stanęło’ i w konsekwencji, nie byli w stanie powalczyć o korzystny rezultat. Przed kolejną – jeszcze lepszą szansą, gracze w żółtych strojach stanęli w drugiej odsłonie. W partii tej – prowadzili niemal od samego początku, aż do końca. Co więcej – po skutecznej zagrywce Jordana Wiktorowicza, na tablicy wyników było 18-13 dla Volley Surprise. Czy można było to wypuścić? Choć trudno w to uwierzyć – tak. Głównym bohaterem skutecznego pościgu był nie kto inny, jak Mateusz Osiecki. To właśnie po jego kilku atakach, ‘Drukarze’ doprowadzili do wyrównania po 20, a następnie wygranej środkowej partii. Z pewnością – podziałało to bardzo demobilizująco na graczy Volley Surprise, którzy w trzecim secie, ograniczyli się do roli statystów. Po ataku Marcina Czajkowskiego było już 10-2 dla Info Distributions i zasadniczo – był to koniec emocji w tej partii. Finalnie – ‘Drukarze’ wygrywają pierwsze spotkanie w drugiej lidze za komplet punktów. Dzięki temu, wskakują na siódme miejsce w tabeli.

AIP – Merkury 3-0 (21-17; 21-12; 24-22)

Hej Merkury, graliście w to kiedyś? Nie wiemy jak zabrać się za pisanie podsumowania spotkania. Merkury podchodził do wtorkowego meczu po serii dwóch porażek z ZCP Volley Gdańsk oraz CTO Volley. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – już te wyniki wydały się mega dziwne, wszak drużyna Piotra Peplińskiego nie zwykła przegrywać dwóch spotkań z rzędu. Wtorkowa konfrontacja z beniaminkiem rozgrywek, miała być czymś w rodzaju plastra na otwartą ranę. Potencjalna wygrana Merkurego nie sprawiłaby, że ‘pacjent byłby już zdrowy’. Wygrana pozwoliłaby raczej ‘ugasić pożar oraz rozpocząć proces gojenia’. Jak wyszło? Cóż – w najgorszy dla Merkurego sposób. Początek rywalizacji nie wskazywał jednak na to, jak potoczy się spotkanie. Po dwóch atakach Macieja Mozola oraz Arka Kowalczyka – Merkury objął prowadzenie 4-0, po którym ‘Przyjaciele’ musieli wziąć czas. Po chwili, na parkiet wróciła odmieniona drużyna, bowiem po kilku wymianach, na tablicy wyników było już 7-5 dla beniaminka rozgrywek. W dalszej części seta, utrzymywała się kilkupunktowa przewaga AIP i kiedy po jednym z kolejnych ataków Mariusza Seroki, na tablicy wyników było 18-14, sprawa była już przesądzona. To co działo się w drugim secie, wykracza poza pewne normy. Sorry, ale tak nie gra mistrz. W skrócie – Merkury był zaledwie tłem dla grających kolejny świetny mecz, graczy AIP. Początek tej partii rozpoczął się od stanu…8-1 dla ‘Przyjaciół’. Z czasem, Merkury się nieco ogarnął i zdołał nawet zniwelować stratę do zaledwie trzech oczek, ale jak się okazało – po chwili zalała ich kolejna fala tsunami, która sprawiła, że AIP wygrało tego seta do 12. Ostatnia odsłona to walka o honor Merkurego. Partia ta rozpoczęła się identycznie jak pierwszy set. Prowadzenie Merkurego 4-0 jak się wcześniej okazało, nie było dobrym prognostykiem dla tej drużyny. W połowie seta, gra się wyrównała (10-10), ale pod koniec seta – znowu kapitalnie prezentowali się gracze AIP, którzy odskoczyli rywalom na cztery punkty (17-13). Mimo że w końcówce Merkury zdołał doprowadzić do wyrównania po 20, to jednak – ostatnie słowo należało do absolutnie najlepszej drużyny trwającego jeszcze tygodnia, która po meczu wskoczyła na fotel lidera. A Merkury? Cóż – obrona mistrzowskiego tytułu jeszcze nigdy nie była tak zagrożona jak obecnie. Co więcej – coraz mniej osób w nią jeszcze wierzy.

Bayer Gdańsk – Speednet 2 2-1 (21-15; 21-12; 17-21)

Wtorkowe spotkanie potwierdziło to o czym piszemy od dawna. No bo niby Bayer wygrywa. Niby wciąż pozostaje jedną z pięciu drużyn w całej Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, która nie przegrała jak dotąd spotkania, ale coś nam się tu ewidentnie nie klei. Zbierając wszystko to co widzimy do kupy wychodzi na to, że gdyby Bayer Gdańsk mierzył się we wtorkowy wieczór z rywalem z górnych partii tabeli, to najprawdopodobniej by przegrał. Pisząc te słowa nie chcieliśmy sprawić przykrości Speednetowi, ale fakty są takie, że chcąc awansować do wyższej ligi – takie spotkania masz obowiązek wygrywać za komplet punktów. Podobnie zresztą jak poprzednie mecze z obecnego sezonu, w których Bayer dzielił się punktami z Craftveną czy Husarią. Przechodząc jednak do samego spotkania, te rozpoczęło się od konkretnego grania faworyta, który po chwili od pierwszego gwizdka sędzi prowadzącej zawody – objął prowadzenie 8-1! W dalszej części seta, między innymi po ataku oraz skutecznej zagrywce, grającej wyjątkowo na przyjęciu Magdy Milewskiej-Tumy, Speednet zniwelował stratę do zaledwie dwóch oczek (13-11). Niestety dla nich, w dalszej części seta, punktowali głównie ‘Aptekarze’, którzy wygrali tę partię do 15. Jeszcze lepiej, zawodnicy Jakuba Macieszy prezentowali się w środkowej odsłonie. Po wyrównanym początku (8-7), ‘Aptekarze’ zakasali rękawy i po jednym z ataków Mateusza Michalskiego, odjechali rywalom na pięć punktów (17-12). Co więcej – kolejne cztery punkty również padły ‘łupem’ Bayera i obie drużyny, mogły dokonać zmiany stron. Ostatni set to konkretny ‘twist’. Partia ta, rozpoczęła się zgodnie z oczekiwaniami. Po ataku Damiana Harica, Bayer prowadził 7-3 i był na najlepszej drodze do zgarnięcia kompletu punktów. Wszystko było ok, do momentu kiedy na zagrywce nie pojawiła się wspomniana wcześniej zawodniczka. Po kilku asach serwisowych z rzędu, Speednet doprowadził do wyrównania po 9 i co ważniejsze – uwierzył, że w meczu, da się powalczyć o jeden punkt. Końcowa faza seta to objęcie prowadzenia przez Speednet, w czym bardzo mocno przyczynili się Daniel Kamiński oraz Mikołaj Witkowski. Finalnie – Speednet 2 zdołał wygrać tę partię i tym samym sprawić bardzo dużą niespodziankę. To jeden z tych meczów, po którym pokonanym, bije się większe brawa niż wygranym

BES Boys BLUM – Volley Surprise 2-1 (21-16; 21-19; 17-21)

Przedmeczowy wywiad Macieja Siacha stał się samospełniającą przepowiednią. Słuchając wywiadu, można było odnieść wrażenie, że gracze Volley Surprise tak myśleli o potencjalnej porażce, że sami ją na siebie ściągnęli. Uważamy, że ‘Słupszczanom’ gra się najlepiej w momencie, kiedy ich rywale są zdecydowanym faworytem starcia. Kiedy to oni mają teoretycznie więcej szans na wygraną, wówczas dostają paraliżu. Nie inaczej było we wtorkowy wieczór w konfrontacji z BES Boys BLUM. Już na początku spotkania, doświadczona ekipa BES BLUM objęła trzypunktowe prowadzenie. Te nastąpiło po dwóch punktowych atakach z rzędu Artura Majdana. W dalszej części seta, ‘Chłopcy’ dalej posiadali inicjatywę i gdy na tablicy wyników było 17-11, było to niemal jednoznaczne z końcem emocji w tej partii. Środkowa odsłona ponownie rozpoczęła się ok kilkupunktowego prowadzenia ‘Chłopców’. Po atakach Fryderyka Górskiego oraz najlepszego gracza spotkania – Artura Majdana, BES Boys BLUM prowadziło już 15-7 i wszystko wskazywało na to, że po chwili zakończą seta. To, jak się okazało nie było bynajmniej takie proste. Mimo że ‘Chłopcy’ prowadzili już 20-15 to w końcówce, po kilku skutecznych akcjach ‘Słupszczan’ zrobiło się 20-19, po którym gracze w szarych strojach musieli wziąć czas. Tuż po nim – ostatni cios z lewego skrzydła, zadał wspominany wcześniej MVP meczu. ‘Do podniesienia’ pozostał zatem ostatni punkt w meczu. Volley Surprise – co przerabialiśmy już w meczu z MiszMaszem, po słabym początku, z każdą kolejną piłką grał coraz lepiej. Po wyrównanej pierwszej części seta (12-12), graczom ze Słupska udało się odskoczyć na cztery punkty (18-14) i finalnie wygrać seta. Nie zmienia to postaci rzeczy i tego, że z pewnością podróż do Słupska, minęła im w ponurych nastrojach. W przypadku BES Boys BLUM – sytuacja odwrotna. Po pierwszej wygranej w sezonie, ‘Chłopcy’ uciekają ze ‘strefy śmierci’.

Hydra Volleyball Team – Speednet 2-1 (21-18; 17-21; 21-17)

Można powiedzieć, że cała liga grała dla Speednetu. W poniedziałkowy wieczór – Merkury w przegrał dwa spotkania a na dodatek, we wtorkowy dołożył kolejną porażkę. To oznaczało, że jeśli Speednet wygra z ‘czerwoną latarnią’ ligi – ekipą Hydry Volleyball Team to na półmetku ligowych zmagań, będzie liderem rozgrywek. Poprzeczka, przed graczami Marka Ogonowskiego nie została powieszona przesadnie wysoko. Jak do tej pory – Hydra rozegrała pięć spotkań w elicie i ani razu, nie zdołała zdobyć choćby punktu. Z drugiej strony – nos podpowiadał nam, że jeśli Speednet ma okazję pogubić punkty, to to zrobi. Wszak mówimy o ekipie, która nad wyraz często wygrywa spotkania w stosunku 2-1. To, że spotkanie przegrają, nie mieściło nam się jednak w głowie. W pierwszej odsłonie byliśmy świadkami wyrównanej gry, która trwała do stanu 10-9 dla Hydry. W drugiej części seta, ‘Bestia’ wykorzystała kłopoty w ataku oraz przyjęciu swoich rywali i w konsekwencji, odjechała na cztery punkty (15-11). W dalszej części, Speednet próbował jeszcze ratować sytuację (17-16), ale po kilku atakach Sebastiana Konarzewskiego w końcówce – Hydra cieszyła się z pierwszego punku w sezonie Wiosna’23. Druga odsłona rywalizacji to wyraźna przewaga brązowych medalistów poprzedniego sezonu. Tym razem to Hydra popełniała sporo błędów, a to z kolei sprawiło, że Speednet objął prowadzenie 15-8 i po chwili wygrał tę odsłonę. Ostatni ‘rozdział’ rozpoczął się idealnie dla ‘Bestii’. Najsilniejszą z głów Hydry w tej partii okazał się Daniel Gierszewski, na którego barkach spoczywało budowanie przewagi graczy w złotych strojach. W połowie seta, na tablicy wyników było już 11-6 dla graczy Sławomira Kudyby, po którym pierwsza wygrana w sezonie Wiosna’23, była już na wyciągnięcie ręki. Dalsza faza tego seta to konsekwentne odrabianie strat przez Speednet (16-15). W końcówce – sprawy w swoje ręce ponownie wziął wspominany wcześniej Daniel Gierszewski i to właśnie po jego końcowym ataku, gracz ten utonął w objęciach kolegów z drużyny, którzy wspólnie świętowali bardzo cenną wygraną.

Husaria Gdańsk – Craftvena 1-2 (21-15; 13-21; 18-21)

Pisząc zapowiedzi spotkania wiedzieliśmy, że będzie to interesujące starcie. Zastanawialiśmy się jednak, która z drużyn zdoła wygrać. Ostatecznie wskazaliśmy na ‘Rzemieślników’, ale w całej tej historii nie zgadzała nam się jedna rzecz. Husaria nie jest na tyle słabą drużyną, by po siedmiu rozegranych spotkaniach, na koncie ‘Rycerzy’ była zaledwie jedna wygrana. Uważaliśmy, że niekorzystny bilans jest w dużej mierze, wypadkową terminarza z początku sezonu. To zdawał się potwierdzać pierwszy set rywalizacji. Po skutecznej zagrywce Mateusza Drężka, ‘Rycerze’ objęli na początku partii trzypunktowe prowadzenie (7-4). W dalszej części seta, gra obu drużyn się wyrównała (12-12), ale po dobrej zagrywce Piotra Jeziółkowskiego i trzem atakom z rzędu Marka Wojnicza – Husaria ponownie odskoczyła swoim rywalom na trzy punkty (16-13) i po chwili cieszyli się z wygrania seta. Niekorzystny wynik wzbudził w ‘Rzemieślnikach’ sportową złość. W drugim secie to gracze w czarnych strojach byli stroną dominującą i to oni objęli prowadzenie 12-7. Trzeba przy tym zaznaczyć, że w dużej mierze, przyczyniła się do tego spora liczba błędów po stronie ‘Rycerzy’, którzy mieli sporę problemy z wykończeniem akcji. To z kolei sprawiło, że Craftvena nie miała większych problemów z ‘dowiezieniem’ wyniku do końca. Trzeci set rozpoczął się lepiej dla Husarii. Po bloku oraz ataku kapitana ‘Rycerzy’, na tablicy wyników było 8-6 dla Husarii. W dalszej części wydawało się, że to właśnie gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego wyjdą z tej konfrontacji zwycięsko. W końcówce prowadzili bowiem już 18-14, ale moment ten, idealnie zgrał się z chwilą gdy ktoś wyłączył Husarii wtyczkę z prądem. Choć trudno w to uwierzyć, do końca meczu Husaria nie zdobyła już ani jednego punktu. Craftvena z kolei zdobyła ich aż siedem i finalnie sprzątnęła przeciwnikom wygraną sprzed nosa.

Zapowiedź – MATCHDAY #15

We wtorkowej serii gier o przełamanie złej passy powalczy kilka drużyn, które jak do tej pory – nie wygrały jeszcze spotkania. Wśród nich – Hydra Volleyball Team, Speednet 2 oraz BES Boys BLUM. Spośród wymienionych ekip, to ci ostatni mają największą szansę na zwycięstwo swojego meczu. Zapraszamy na zapowiedź!

Info Distributions – Volley Surprise

Godz.: 19:30, boisko nr 2

W przerwie pomiędzy sezonami, obóz ‘Słupszczan’ przeszedł pewną metamorfozę. Przypomnijmy poprzednią edycję, w której do samego końca, drużyna Macieja Siacha musiała bić się o utrzymanie. Finalnie, z trzema zwycięstwami w trzynastu rozegranych spotkaniach, Volley Surprise udało się zapewnić drugoligowy byt. Na początku zapowiedzi napisaliśmy jednak, że w ekipie ‘Słupszczan’ wiele się zmieniło. Dowód tego mamy patrząc chociażby na wyniki. Obecnie – gracze  w żółtych strojach mają już dwie wygrane, a przypomnijmy, że jak do tej pory rozegrali zaledwie cztery spotkania. To oznacza z kolei, że przed drużyną grającą w delegacji, zostało do rozegrania jeszcze dziewięć spotkań. Nie trzeba mieć fakultetów, aby domyślić się, że pobicie wyniku trzech zwycięstw z poprzedniego sezonu – nie będzie zadaniem, o których zwykło się mówić ‘mission impossible’. Kto wie, być może ‘Słupszczanie’ dokonają tego już we wtorkowy wieczór? Volley Surprise, co jest już pewną tradycją, rozegrają tego dnia dwa spotkania. Pierwszym rywalem będzie beniaminek rozgrywek – Info Distributions. Po pięciu spotkaniach sezonu Wiosna’23, ‘Drukarze’ mają na swoim koncie zaledwie jedną wygraną. To co należy jednak podkreślić to to, że gra drużyny w biało-czarnych barwach zdaje się być dużo lepsza, niż wskazują na to wyniki. Ponadto, póki co Info Distributions miało stosunkowo wymagający terminarz. W poniedziałek po raz pierwszy w sezonie Wiosna’23, rozegrają oni mecz z drużyną z dolnej części tabeli. Która z drużyn będzie górą? Nieco więcej szans dajemy ‘Drukarzom’. Uważamy jednak,  że spotkanie zakończy się podziałem punktów.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

AIP – Merkury

Godz.: 19:30, boisko nr

Ależ sobie komplikuje sprawę ekipa Merkurego. Na początku sezonu, gracze Piotra Peplińskiego wyglądali na nietykalnych. Co więcej – do Redakcji docierały informację o tym, że CTO Volley ma swoje problemy i w turniejach rozgrywanych w Polsce – nie mają najlepszego okresu. To wszystko sprawiało,  że jeszcze tydzień temu – przed meczem z ZCP zastanawialiśmy się, czy Merkury zdoła wygrać wszystkie trzynaście spotkań w sezonie. I co? Z ZCP ‘w plecy’ 1-2. Jeszcze gorzej było wczoraj w spotkaniu z CTO Volley, gdzie Merkury nie zdołał zdobyć ani jednego punktu, a na dodatek – na tle swoich rywali wyglądał jak drugoklasiści w konfrontacji ze ‘starszakami z szóstej B’. We wtorek, przed czterokrotnymi mistrzami SL3 okazja do rehabilitacji oraz…przedłużenia szans na mistrzowski tytuł. Trudno wyobrazić sobie bowiem scenariusz, w którym będące w komfortowej sytuacji CTO, miałoby zacząć gubić punkty na potęgę. To sprawia, że cel Merkurego na wtorkowy wieczór jest jeden – komplet oczek. Szczerze to dawno Merkury nie grał pod taką presją i zastanawiamy się jak, gracze Piotra Peplińskiego to ‘dźwigną’. Zadanie to nie będzie bynajmniej tak łatwe jak mogłoby się wydawać. W poniedziałkowy wieczór, drużyna AIP pokazała się z bardzo dobrej strony, zdobywając pięć na sześć możliwych punktów. Jeśli obie drużyny zagrają tak jak wczoraj to niespodzianka ‘leży na stole’. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Bayer Gdańsk – Speednet 2

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Po 105 spotkaniach, które zostały rozegrane w sezonie Wiosna’23, Bayer Gdańsk pozostaje jedną z pięciu niepokonanych drużyn, bez podziału na ligi. Czy w związku z tym, ‘Aptekarze’ mogą mówić o pełni szczęścia? Cóż – wydaje się, że niekoniecznie. Powiedzmy to sobie wprost – Bayer Gdańsk jest obecnie daleko od formy, którą drużyna prezentowała w kapitalnej końcówce poprzedniego sezonu. Obecna edycja to zwycięstwa za komplet punktów z debiutantami – Drużyną A oraz przeżywającą największy kryzys od momentu dołączenia do SL3 – ekipą Chilli Amigos. Kolejne dwa mecze to prawdziwe ‘ciężary’, które drużyna przeżywała w meczach z Husarią oraz Craftveną. To z kolei sprawia, że na dwanaście możliwych punktów, Bayer ma ich dziesięć. To jednak nie zdaje się być najpoważniejszym problemem ‘Aptekarzy’. Wspominaliśmy to wielokrotnie, ale powtórzymy raz jeszcze. To co wyróżniało drużynę z Olivii Business Center w poprzedniej edycji to kapitalna atmosfera, która niosła drużynę, nawet kiedy na boisku nie było wybitnie. Obecnie – i przyznają to chyba sami gracze w granatowo-zielonych strojach, element ten gdzieś się rozmył. Wracając do wtorkowej konfrontacji, trudno wyobrazić sobie scenariusz inny niż ten, w którym Bayer sięgnie po komplet punktów. Sytuacji nie zmienia tu fakt, że Speednet 2 podejdzie do spotkania tuż po ubiegłotygodniowej niespodziance, w której ‘Programiści’ sięgnęli po oczko w konfrontacji z ACTIVNYMI Gdańsk. O tym, czy ‘Programiści’ są w stanie powalczyć z Bayerem, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

BES Boys BLUM – Volley Surprise

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Czy da się utrzymać w drugiej lidze, nie wygrywając żadnego spotkania? Takie pytanie mogą zadawać sobie kibice Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, patrząc na obecną sytuację BES Boys BLUM. Gracze Ryszarda Nowaka w wiosennej edycji rozegrali sześć spotkań. Co ciekawe – aż w czterech z nich, ‘Chłopcy’ wygrywali jednego seta. Nie inaczej było w poniedziałkowy wieczór, w którym gracze w szarych trykotach, podzielili się punktami z Oliwą Team. To sprawia, że mimo bardzo niekorzystnego bilansu wygranych oraz porażek, BES Boys BLUM wciąż ma grunt pod nogami. Mimo że ich sytuacja nie jest ciekawa, to nie jest z pewnością beznadziejna. We wtorkowy wieczór, gracze Ryszarda Nowaka zmierzą się z Volley Surprise. Co ciekawe – losy obu drużyn były w poprzednim sezonie, ściśle ze sobą powiązane. Tak się składa, że po trzynastu spotkaniach sezonu zasadniczego, obie drużyny miały na swoim koncie po jedenaście punktów. O tym, że to Volley Surprise znalazło się finalnie w tabeli wyżej dzięki czemu uniknęli barażu – zadecydowały…dwa małe punkty. Dla obu drużyn, spotkanie do którego dojdzie o godzinie 20:30 będzie drugim bezpośrednim pojedynkiem w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Jedyny mecz pomiędzy drużynami, który został rozegrany 7 listopada, zakończył się zwycięstwem ‘Chłopców’ w stosunku 2-1. Z pewnością – powtórzenie tego rezultatu byłoby dla drużyny Ryszarda Nowaka bardzo ważnym krokiem w kierunku utrzymania w lidze. Uważamy jednak, że to Volley Surprise będzie faworytem spotkania.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Hydra Volleyball Team – Speednet

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Ależ ciężary przeżywa obecnie ekipa Hydry Volleyball Team. Po 105 spotkaniach sezonu Wiosna’23 – ‘Bestia’ pozostaje jedyną drużyną, która jak do tej pory nie zdobyła choćby jednego punktu. O ile na początku sezonu, graczy Sławomira Kudyby można było tłumaczyć tym, że rywalizowali oni z samą ligową czołówką poprzedniego sezonu, tak z czasem – ‘Bestia’ sama wytrąciła nam argumenty z rąk. No bo powiedzmy sobie wprost. W przegranym meczu z początku sezonu z CTO Volley, Hydra prezentowała się bardzo dobrze, i do tego by zdobyli wówczas choć jeden punkt – zabrakło im odrobinę szczęścia. Kolejne mecze to jednak dużo słabsza forma, która sprawiła, że kolejne mecze kończyły się wynikami 0-3. Sytuacja ta miała się zmienić w minionym tygodniu, w którym Hydra rywalizowała z drużyną, z którą razem awansowała do elity. Niestety i na tle AIP – Hydra wypadła słabiutko, przegrywając ostatecznie 0-3. Dla ‘Bestii’ nie mamy dobrych wieści. Kolejny rywal to drużyna z ligowego topu. Choć brzmi to dla Hydry bardzo boleśnie to nie będziemy czarować. Dla Speednetu, wtorkowa konfrontacja to doskonała okazja do podreperowania swojego dorobku punktowego. Co więcej – po wczorajszym meczu na szczycie, w którym CTO ograło Merkurego 3-0, Speednet stanie we wtorkowy wieczór przed szansą na wskoczenie na fotel lidera rozgrywek. Owszem, będą mieli dwa spotkania więcej niż CTO Volley, ale to potęguje w Speednecie, chęć wygrania za pełną pulę. O tym czy tak będzie, przekonamy się za kilka godzin.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Husaria Gdańsk – Craftvena

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Kiedy spojrzymy na tabelę sezonu Wiosna’23, to możemy dojść do wniosku, że obecny sezon w wydaniu Husarii Gdańsk nie jest tym, czego wymarzyli sobie ‘Rycerze’. W sześciu rozegranych spotkaniach, Husaria zaledwie raz schodziła z parkietu jako zwycięzcy. Trzeba przy tym wszystkim wziąć jednak pod uwagę fakt, że póki co, drużyna Grzegorza Żyły-Stawarskiego rywalizowała z pierwszą, drugą, trzecią, czwartą, piątą oraz szóstą drużyną w lidze. To oznacza, że Husaria miała najtrudniejszy terminarz spośród wszystkich czternastu drużyn, występujących w trzeciej lidze. Mimo to, zdołali ograć ekipę TGD oraz w kilku spotkaniach wyszarpać punkty od mocarnych rywali. Co więcej – wyłączając kompletnie nieudany mecz z Flotą Toyotą Team 2, Husaria grała naprawdę dobrą siatkówkę. Dyspozycja ‘Rycerzy’ była na tyle dobra, że dużo wskazuje na to, że drugą część sezonu powinna należeć do nich. We wtorek nie czeka ich jednak łatwe zadanie. Sytuacja Craftveny można w pewien sposób porównać do Husarii. Gracze Bartka Zakrzewskiego rozegrali w obecnej kampanii pięć spotkań, w których dwukrotnie wygrywali. Dyspozycja, którą prezentują ‘Rzemieślnicy’ w obecnej edycji jest jednak zdecydowanie lepsza niż ta, z której pamiętamy drużynę z sezonu Jesień’22. Już po pierwszym meczu w obecnej edycji, pokusiliśmy się o tezę, że drużyna potrzebuje jeszcze nieco czasu, aby dotrzeć się z nowymi graczami. Jeśli jednak to już nastąpi – Craftvena ma bardzo duży potencjał na rozwój. Która z drużyn wygra mecz? Wydaje się, że nieco większe szansę mają gracze  w czarnych koszulkach.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #14

Za nami emocjonujący dzień meczowy. W mecz na szczycie – CTO Volley zaprezentowało kapitalną formę, bijąc przy tym Merkurego 3-0. Emocji nie zabrakło również w meczu trzeciej ligi, w którym TGD było blisko sprawienia niespodzianki w konfrontacji z drużyną Old Boys. Zapraszamy na podsumowanie!

Chilli Amigos – Drużyna A 3-0 (21-8; 21-14; 21-14)

Mimo że obu drużynom w sezonie Wiosna’23 nie wiodło się najlepiej, to nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości, która z drużyn będzie faworytem spotkania. W typie Redakcji, nie zadrżała nam ręka w momencie, w którym stawialiśmy, że Chilli Amigos wygra spotkanie za komplet punktów. Te przełamanie musiało wreszcie nadejść. Początek spotkania rozpoczął się dla ‘Amigos’ w wymarzony sposób. Na wysokie prowadzenie (8-1), nie wysunęła ich jednak fala ataków czy kapitalna gra blokiem a…bardzo duża niedokładność w wykonaniu Drużyny A. Uważamy, że to właśnie problem z wykończeniem akcji związany z brakiem precyzji powinien być obecnie największą bolączką kapitana drużyny. Owszem, zdarzają im się problemy w komunikacji czy przyjęciu, ale zdecydowanie największym są te, o których wspomnieliśmy. Dalsza część seta nie mogła zmienić już oblicza gry i Chilli Amigos, wygrało tę partię do 8. Drugi set rozpoczął się w niemal identyczny sposób jak pierwszy (7-2). Po atakach Daniela Iwaszko oraz wspomnianego wcześniej kapitana – Michała Drozdowskiego wydawało się, że Drużyna A będzie w stanie nawiązać w tej partii walkę. Dalsza część to jednak kolejne błędy w ataku ‘Serialowej’, po których o dobrym wyniku, nie mogło być mowy. Ostatni set – a jakże, lepiej rozpoczęli ‘Amigos’. Po ataku oraz zagrywce dobrze dysponowanego w poniedziałkowy wieczór – Michała Kowalewskiego, Chilli odskoczyło swoim rywalom na siedem punktów (12-5). Dalsza część rywalizacji to przewaga jakościowa ‘Papryczek’, która została udokumentowana zwycięstwem seta do 14, a całego meczu 3-0.

Dream Volley – Dziki Wejherowo 3-0 (21-17; 22-20; 21-7)

Nie ma się co oszukiwać – w poniedziałkowy wieczór, obie drużyny miały ze sobą rachunki do wyrównania za sezon Wiosna’22. Przypomnijmy, że w bezpośredniej rywalizacji wygrały Dziki, ale koniec końców – to Dream Volley awansował, kosztem…drużyny z Wejherowa. Według Redakcji, faworytem spotkania była drużyna ze stolicy małego Trójmiasta. Wszak pozostawali oni jedną z dwóch niepokonanych drużyn w drugiej lidze. Dodatkowo – od niemal samego początku rozgrywek SL3 można było zaobserwować pewną zależność. Dziki grały najlepiej w ‘największych meczach’. Ich poniedziałkowi rywale – Dream Volley, grał z kolei w kratkę. W obecnym sezonie potrafili zagrać super zawody, by po chwili przegrać mecz. Prawidłowe obstawienie wyników tej drużyny staje się powoli nie lada wyzwaniem. Pierwszy set poniedziałkowego spotkania lepiej rozpoczęli ‘Marzyciele’, którzy po świetnej ‘zagrze’ Tomasza Janowskiego, objęli prowadzenie 7-4. Wypracowana na początku zaliczka, z czasem stała się jeszcze większa. Po bloku Damiana Wiśniewskiego, na tablicy wyników było już 14-8, a to oznaczało, że Dream jest już o włos od wygranej. Z czasem, Dziki zniwelowały nieco stratę, ale nie byli już w stanie odmienić losów seta. Zdecydowanie najwięcej działo się w drugiej odsłonie. Po bloku oraz ataku Marcina Bryłkowskiego, ‘Dziczyzna’ objęła prowadzenie 11-6 i zdawała się być na najlepszej drodze do wyrównania stanu rywalizacji. W miarę bezpieczną przewagę, Dziki miały do stanu 17-14, ale po kilku punktach duetu Pipka&Janowski, na tablicy wyników był remis po 18. Końcówka to wyrównana i bardzo emocjonująca gra obu drużyn, która zakończyła się happy-endem ‘Marzycieli’ (22-20). Zmarnowana szansa ewidentnie podcięła Dzikom skrzydła. W trzecim secie nie byli oni w stanie nawiązać walki z rozpędzoną maszyną Mateusza Dobrzyńskiego. Efekt? Pogrom jakiego nie pamiętają najstarsze dziki w watasze. 

Oliwa Team – BES Boys BLUM 2-1 (19-21; 21-15; 21-14)

W ostatnim czasie, stosunkowo dużo miejsca poświęciliśmy na krytykę drużyny Oliwa Team. Mimo, że bilans wygranych oraz porażek nie był bardzo zły to trzeba zauważyć, że postawa drużyny pozostawiała wiele do życzenia. Co więcej – widzieli to sami gracze Oliwy, którzy również nie byli zadowoleni z początku sezonu. Niestety dla nich – początek spotkania z BES Boys BLUM również nie zwiastował niczego dobrego. Na początku rywalizacji, gracze Tomasza Kowalewskiego popełnili cztery błędy, które dały prowadzenie ‘Chłopcom’ (6-2). Z pewnością miało to duży wpływ na to, jak wyglądała dalsza część seta. W dalszej części – BES Boys BLUM utrzymywali przewagę, w czym drużynie ‘Chłopców’, nie przeszkodził brak podstawowego sypacza – Krzysztofa Wyrzykowskiego. Bardzo dobrze w nowej roli poradził sobie bowiem Jacek Ragus. W dalszej części seta, Oliwa zdołała zbliżyć się do rywali na dwa oczka (12-10), ale druga część tej partii, należała już do ‘Chłopców’, którzy mimo pewnych problemów w końcówce, wygrali partię do 19. Po zmianie stron – gra obu drużyn wyglądała już zupełnie inaczej. O ile początek seta był jeszcze w miarę wyrównany, tak od połowy środkowej partii – Oliwa zrobiła klasyczny odjazd swoim rywalom i bez większych problemów wygrała seta do 15. W trzecim secie, drużyna  ‘z serca Gdańska’ wypracowała sobie kilkupunktową zaliczkę tuż po gwizdku sędziego, otwierającego partię (10-5). Mimo to, ‘Chłopcy’ zdołali zniwelować stratę po bardzo dobrej zagrywce wspomnianego wcześniej Jacka Ragusa. Niestety dla nich – w dalszej części seta, nie byli w stanie zatrzymać świetnie dysponowanego atakującego Oliwy – Jakuba Klimczaka, który w trzecim secie, przypieczętował wygraną graczy w zielonych strojach (21-14).

Old Boys – TGD 2-1 (21-19; 23-25; 21-16)

Po zeszłotygodniowej wpadce drużyny Old Boys, poniedziałek miał być czymś w rodzaju ‘nowego otwarcia’. Te zbiegło się z czasem z nowymi strojami drużyny z Pruszcza Gdańskiego. Już w zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy, że ‘Staruszków’ nie czeka łatwe zadanie i to – potwierdziło się w stu procentach. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od błędów na zagrywce z obu stron. Z początkowego chaosu, zrodziło się prowadzenie ‘Drogowców’ 9-6. Jeśli jesteśmy już przy błędach to w drużynie Old Boys – po staremu. W meczu z ‘Drogowcami’, gracze Bartłomieja Kniecia zaprezentowali całą paletę nieudanych zagrań czy zepsutych piłek. Cóż z tego, że siatkarsko są lepsi od swoich rywali, kiedy marnotrawią duży wysiłek swoją niedokładnością? W poprzednich spotkaniach, dokładnie w taki sposób stracili dwa punkty. Tu – w pierwszym secie również było blisko, ale finalnie po dobrej zmianie na ‘zagrze’ Kamila Durnakowskiego, Old Boys doprowadzili do wyrównania po 18, a następnie zdołali wygrać pierwszą partię. Set ten był jednak poważnym ostrzeżeniem oraz szansą na wyciągnięcie wniosków. Czy Old Boys z tego skorzystało? Skądże znowu. Przez większość drugiego seta TGD miało kilkupunktowe prowadzenie. Pod koniec seta, głównie dzięki świetnej dyspozycji Piotra Wołodźko, Old Boys ‘wrócili do gry’ (17-17). Końcówka to gra punkt za punkt, po której nastąpiła wielka radość w obozie TGD. Ostatni set nie był już tak emocjonujący. Podrażnieni stratą kolejnego w sezonie punktu, gracze znad Raduni zagrali wreszcie tak, jak na faworyta przystało. Trzecia partia rozpoczęła się bowiem od prowadzenia Old Boys’ów 8-2. Po tak wysokim wyniku, chyba nikt nie wierzył, że w meczu dojdzie do jakiegoś zwrotu akcji. Finalnie, set ten zakończył się wynikiem 21-16 dla lidera rozgrywek.

Szach-Mat – AIP 1-2 (18-21; 22-24; 23-21)

Już jakiś czas temu, drużyna AIP wypisała się z tych, które pierwszoligowcy jednym tchem wymieniali jako potencjalnych spadkowiczów. Gracze Adriana Ossowskiego przystępowali do poniedziałkowej kampanii z bilansem dwa zwycięstwa oraz trzy porażki. Redakcja typowała, że po poniedziałkowej serii gier będzie to trzy-cztery. Nie ukrywamy, że w przypadku konfrontacji z Szach-Matem nie liczyliśmy na przebudzenie tych drugich. Dodatkowo, z obozu AIP dopływały wieści, że w drużynie ma pojawić się dwóch debiutantów – przyjmujący Tomasz Ćwiertnia oraz środkowy – Michał Pałubicki. Cóż – jak się okazuje, dział skautingu działa wzorowo. Wspomniany przyjmujący, w dwóch spotkaniach pokusił się o jedną statuetkę MVP oraz zdobył sumarycznie 25 punktów. Przechodząc jednak do meczu – rozpoczął się on kapitalnie dla pogrążonych w kryzysie ‘Szachistów’. Po ataku Dariusza Peplińskiego oraz zagrywce Macieja Jakubowskiego – Szach-Mat objął prowadzenie 15-10 i już ‘witał się’ z pierwszym punktem w meczu. Nieco inny plan, mieli gracze AIP, którzy wykorzystali po chwili serię fatalnych błędów Szach-Matu i doprowadzili do wyrównania po 17. Kiedy z kolei wyczuli, że ich rywal chwieje się na nogach – dołożyli kolejne cztery oczka i cieszyli się z wygrania seta. Żadne słowa nie opiszą jednak tego, że od stanu 15-10, Szach-Mat zdobył zaledwie trzy punkty przy jednocześnie jedenastu swoich rywali. Druga odsłona – również nie zawiodła. Co więcej – była chyba jeszcze ciekawsza. Tym razem to AIP miało ‘komfortową sytuację’ (18-12). Nie wiedzieć czemu – pod koniec uznali, że wyczyn Szach-Matu z pierwszego seta da się pobić. Po niezwykłej determinacji ‘Szachistów’ – udało im się doprowadzić do wyrównania po 20. Ostatnie słowo należało jednak co AIP, którzy w kulminacyjnym momencie – wykorzystali błąd rozgrywającego Szach-Mat i wygrali seta do 22. Ostatni set – rozpoczął się od wysokiego prowadzenia Szach-Matu. Po punktowej akcji sypacza – Jakuba Górki, gracze w czarnych trykotach objęli prowadzenie 9-4. W dalszej części seta, ponownie roztrwonili przewagę i pozwolili swoim rywalom na to, by ci  objęli prowadzenie 20-17! Końcówka to jednak gonitwa ‘Szachistów’, która w odróżnieniu od drugiego seta – tym razem okazała się skuteczna. Podsumowując – świetne i emocjonujące spotkanie!

Zmieszani – Tufi Team 0-3 (17-21; 17-21; 13-21)

Po ubiegłotygodniowej wpadce drużyny Tufi Team – nie pozostawiliśmy na drużynie Mateusza Woźniaka suchej nitki. Powiedzieliśmy, że z taką grą, jaką drużyna obecnie prezentuje – nie ma co nawet marzyć o podium rozgrywek. W poniedziałkowy wieczór, Tufi Team chciało zagrać wreszcie dobre zawody i choć na chwilę, poprawić swoje humory. Zadanie to nie było bynajmniej proste. Już w poprzednim sezonie, Tufi Team miało trudną przeprawę. Ostatecznie mecz, do którego doszło 24 października zakończył się zwycięstwem Tufi, które nastąpiło po podziale punktów. Wracając jednak do poniedziałkowego starcia – te  rozpoczęło się dla Tufi w wymarzony sposób. Po bloku kapitana – Mateusza Woźniaka, na tablicy wyników było 6-2. W dalszej części seta, przemeblowanym Zmieszanym udało się zniwelować stratę do jednego oczka (10-11), ale druga część seta, przebiegała pod dyktando ex-pierwszoligowca. Ostatecznie, pierwsza partia zakończyła się wynikiem 21-17. Druga odsłona rywalizacji, rozpoczęła się od….pięciu skutecznych zagrywek Przemysława Koseckiego. Wynik 5-0 nie załamał jednak Zmieszanych, którzy po ataku Jakuba Wałdocha, doprowadzili do wyrównania po 9, a następnie po 15. Końcowy fragment seta, przypominał jednak to co obserwowaliśmy w pierwszej odsłonie. W skrócie – kiedy było trzeba, Tufi zrobiło klasyczny odjazd. Odpowiedzialność za pociągnięcie gry – należała wówczas do lidera Tufi – Piotra Watusa. Ostateczny wynik tej partii to powtórka z pierwszego seta. Ostatni set to już wykonanie egzekucji, na którą umówmy się – zanosiło się od początku spotkania. Nie ma bowiem wątpliwości co do tego, która z drużyn była w poniedziałkowy wieczór lepiej dysponowana. Po jednym z ataków aktywnego Mateusza Michalunio, Tufi objęło prowadzenie 12-5, którego już nie wypuścili i mogli cieszyć się z upragnionego kompletu punktów.

Szach-Mat – ZCP Volley Gdańsk 1-2 (16-21; 12-21; 21-17)

Po porażce z AIP, drużyna Dawida Kołodzieja, przystępowała do meczu z ZCP Volley Gdańsk z sześcioma porażkami na koncie. Co więcej – perspektywa również nie była najlepsza, bowiem w naszych oczach – ZCP było murowanym faworytem do zwycięstwa w spotkaniu. Pokazał to już pierwszy set, w którym ‘żółto-czarni’, odskoczyli w połowie partii swoim rywalom i wyszli na prowadzenie 12-9. W dalszej części, ‘Szachiści’ próbowali niwelować stratę (14-13), ale końcówka seta to pokaz mocy ekipy ZCP Volley Gdańsk i pewna wygrana do 16. Jeszcze lepiej, brązowi medaliści sezonu Wiosna’22 zagrali w drugiej odsłonie. Po kilku punktach Adriana Zajkowskiego oraz Miłosza Bazylińskiego, ZCP wypracowało pięciopunktową zaliczkę (8-3). W dalszej części seta, najaktywniejszym graczem w obozie ZCP był jednak Dawid Romaniszyn, który po kilku skutecznych akcjach, poprowadził drużynę do wygrania seta do 12. Najwięcej – i nie mówimy tu wyłącznie o emocjach sportowych, działo się w trzeciej odsłonie. Wreszcie – na zawody dojechała również ekipa Szach-Matu, którą w dwóch pierwszych setach, ograniczyła się do roli statystów. Do stanu 13-13, obie drużyny nie potrafiły wypracować sobie przewagi. Jako pierwsi, sztuki tej dokonali gracze Szach-Matu, którzy po kilku atakach środkowego – Sławomira Mizeraczyka – objęli prowadzenie 16-13. Przewaga ‘Szachistów’ zbiegła się w czasie z kilkoma decyzjami, z którymi nie mogli się pogodzić gracze w żółtych strojach. Sytuacja ta – była rzecz jasna ‘w to mi graj’ dla Szach-Matu, którzy wykorzystali dekoncentracje rywali i finalnie wygrali seta do 17.

BEemka Volley – AIP 0-3 (14-21; 13-21; 15-21)

Przyznamy się bez bicia – takiego obrotu spraw to się nie spodziewaliśmy. No bo gdzie tu znaleźć logikę w tym, że chwilę wcześniej AIP rozegrało wyrównany bój z Szach-Matem, z którym – nie tak przecież dawno, BEemka bez trudu wygrała? Jak znaleźć logikę w tym, że AIP nie ma najmniejszych problemów z tym by ograć BEemkę, która w obecnym sezonie wygrała przecież mecze, a z Szach-Matem, który szuka obecnie formy, ma większy problem? No bo powiedzmy sobie szczerze. Od początku rywalizacji z BEemką to AIP było stroną absolutnie dominującą. Ostatni raz, tak stłamszonych ‘Zmotoryzowanych’ widzieliśmy 21 marca, kiedy mistrz SL3 – Merkury, ‘zmiótł ich z planszy’. Nie inaczej było w poniedziałkowy wieczór, w konfrontacji z AIP. Gracze Adriana Ossowskiego rozpoczęli spotkanie ‘z grubej rury’. Po punktowym bloku, środkowego – Kirila Bohdana, AIP objęło prowadzenie 9-3. Kiedy jednak BEemka zbliżała się do swoich rywali (12-10), kolejną świetną serią punktów przy ‘zagrze’ Rafała Dobrowolskiego, popisał się beniaminek rozgrywek – AIP (15-10). Pięciopunktowa zaliczka na tym etapie seta wystarczyło do tego, by ‘Przyjaciele’ cieszyli się z wygranej. W drugim secie – emocję zostały zabite jeszcze szybciej niż w premierowej partii. Po jednym z ataków Janka Krasińskiego, na tablicy wyników było 7-1 dla AIP. W dalszej części seta, po kilku atakach Tomasza Ćwiertni, było już 15-8 i dalsza cześć seta to tylko ‘pudrowanie wyniku’ przez BEemkę. Ostatnia odsłona nie przyniosła zwrotu akcji. Nadal to ‘Przyjaciele’ dominowali na parkiecie. Tym razem, nieco dłużej zajęło im wypracowanie sobie zaliczki. Sztuka ta, graczom AIP udała się po zagrywce Kacpra Jakubowskiego (9-5). Dalsza część meczu to schemat, który zdążyliśmy poznać w dwóch pierwszych odsłonach.  

Merkury – CTO Volley 0-3 (17-21; 19-21; 15-21)

Jesteśmy obecnie świadkami bezprecedensowej sytuacji. Owszem – Merkury przegrał już kiedyś dwa spotkania z rzędu, ale wówczas, zdobywał w obu meczach po jednym punkcie. Po ubiegłotygodniowej porażce z ZCP Volley Gdańsk, wiele osób zastanawiało się czy był to jedynie ‘wypadek przy pracy’. Cóż – chyba jednak nie. W poniedziałek – czterokrotny mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta okazał się słabszy od CTO Volley i trzeba przyznać, że wygrana graczy z Malborka jest absolutnie niezaprzeczalna. Nikt o zdrowych zmysłach nie może mówić, że równie dobrze mógłby wygrać Merkury. To po prostu nie przejdzie. CTO wygrał w pełni zasłużenie i szczerze powiedziawszy, chyba nawet samych graczy z Malborka dziwiło to, jak łatwo im przyszły trzy punkty. Co więcej – poniedziałkowe spotkanie udowodniło coś jeszcze – istnieje życie CTO bez Adama Sobstyla, gdzie w poprzednich spotkaniach – ciężar zdobywania punktów spoczywał w dużej mierze na jego barkach. Co do samego meczu – owszem, były w nim wyrównane fragmenty. Po nieudanym początku, Merkury zdołał odrobić straty i doprowadzić do wyrównania po 15. W końcówce – gracze z Malborka, a konkretniej Łukasz Negowski oraz Mikołaj Skotarek zdobyli kilka oczek, które pozwoliły CTO na odskoczenie, a w konsekwencji wygranie seta. Najciekawiej było w środkowej odsłonie. Mimo że w pewnym momencie, na tablicy wyników było 17-12 dla świetnie dysponowanych ‘Pomarańczowych’, to w dalszej części – Merkury zdołał zniwelować straty do jednego oczka (19-18). Finalnie, dla CTO skończyło się wyłącznie na strachu i trzecia wygrana z Merkurym w SL3 stała się faktem. Obu drużynom, pozostało powalczyć o ostatni punkt w meczu. Jako, że CTO rozgrywa zazwyczaj dwa spotkania jednego dnia to do Malborka wraca z minimum trzema oczkami na koncie. Nie inaczej miało być w poniedziałkowy wieczór, gdzie mierzyli się tylko z Merkurym. Trzecia odsłona to ‘la zabawa’ graczy w pomarańczowych strojach. Gracze z Malborka szybko objęli prowadzenie 10-5, po którym – ich wygrana była wyłącznie formalnością. Dzięki trzem oczkom, wskakują oni na fotel lidera i obecnie – to właśnie CTO ma komfortową sytuację w walce o mistrzowski tytuł.

Zapowiedź – MATCHDAY #14

W poniedziałkowy wieczór, przekroczymy liczbę stu rozegranych spotkań w sezonie Wiosna’23. Prawdziwą gratką dla kibiców, będzie pojedynek, w którym Merkury zmierzy się z CTO Volley. Dość ciekawie zapowiada się również starcie w drugiej lidze, w którym Dream Volley powalczy o punkty z Dzikami Wejherowo oraz w trzeciej, gdzie dojdzie do pojedynku pomiędzy TGD a Old Boys. Zapraszamy na zapowiedź!

Chilli Amigos – Drużyna A

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Po trudnym początku sezonu, obie drużyny stają przed zadaniem teoretycznie łatwiejszym. Dla obu ekip poniedziałkowe starcie, będzie spotkaniem z rywalem, który w teorii – pozostaje ich w zasięgu. Mimo to uważamy, że zdecydowanym faworytem starcia będzie ekipa Grzegorza Walukiewicza – Chilli Amigos. Dla ‘Papryczek’, starcie z Drużyną A będzie 86 spotkaniem w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Póki co – ‘ratio’ graczy w czerwonych strojach jest na plus (44 zwycięstwa oraz 41 porażek). Patrząc jednak na wyczyny ‘Papryczek’ w obecnym sezonie – sytuacja ta może szybko ulec zmianie. W sezonie Wiosna’23, gracze Chilli mają swoje problemy, które sprawiają, że na ich koncie są zaledwie dwa zwycięstwa oraz aż cztery porażki. Co więcej – jeśli wygrywali to nie zawsze za komplet punktów. Jeśli zaś przegrywali, to najczęściej nie ugrywali przy tym seta. To z kolei oznacza, że po sześciu spotkaniach, dorobek ‘Amigos’ to zaledwie pięć oczek i z całą stanowczością, możemy mówić o najsłabszym początku sezonu ever. Dużo wskazuje jednak na to, że w poniedziałek, ich humory zostaną poprawione. Rywal ‘Amigos’ – Drużyna A rozegra w poniedziałek, swoje szóste spotkanie w SL3. Póki co – na piętnaście możliwych oczek, ekipa Michała Drozdowskiego ugrała zaledwie jedno. Trzeba przy tym zaznaczyć, że jak do tej pory, rywalizowali oni z samą ligową ‘śmietanką’. Czy wobec tego, w konfrontacji z przeżywającą swoje kłopoty, ekipą ‘Amigos’ mają szansę? Wydaje nam się, że na pierwszą wygraną w SL3, przyjdzie im poczekać dłużej niż kilka godzin.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Dream Volley – Dziki Wejherowo

Godz.: 19:00, boisko nr 2

O godzinie 19:00, na ‘boisku centralnym’, w bezpośredniej rywalizacji zmierzą się drużyny pierwszego oraz czwartego tygodnia rozgrywek. Droga obu drużyn do zgarnięcia wyróżniającego tytułu była nieco inna. Od początku sezonu, Dziki Wejherowo prezentują w miarę równą siatkówkę, która sprawia, że swoje mecze, najczęściej kończą wygrywając je w stosunku 2-1. Tak było w meczach z MiszMaszem, AXIS oraz ostatnio – BES Boys BLUM. Wygrana za komplet punktów na inaugurację z Volley Surprise była w pewien sposób wyjątkiem potwierdzającym regułę. Sytuacja Dream Volley wygląda inaczej i mówiąc szczerze, trudno dopatrywać się tu logiki. W obecnej edycji, drużyna Mateusza Dobrzyńskiego wygrała trzy z pięciu rozegranych spotkań. Świetne mecze jak te z MiszMaszem czy Zmieszanymi, przeplatali tymi bardzo kiepskimi z Flotą Active Team czy Info Distributions. Piszemy o tym teraz ponieważ wynik poniedziałkowej konfrontacji jest w bardzo dużej mierze uzależniony od tego, które wydanie ‘Marzycieli’ zobaczymy. Ponadto, samo spotkanie zapowiada się również ciekawie z innego względu. Aby to zrozumieć, cofnijmy się do końcówki sezonu Wiosna’22. Wówczas o awans do elity walczyły cztery drużyny. BEemka Volley, Hydra Volleyball Team oraz właśnie poniedziałkowi rywale. Finalnie, mimo że w bezpośredniej rywalizacji, Dziki były zdecydowanie lepszą drużyną i wygrały spotkanie 3-0, to Dream Volley cieszył się z awansu do elity. Kolejne pół roku, obie drużyny rozegrały w innych klasach rozgrywkowych i dziś – po dziesięciu miesiącach od tamtych wydarzeń, przystępują do walki o kolejne ligowe punkty. Która z drużyn wygra? Wydaje się, że nieco więcej argumentów mają Dziki.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Oliwa Team – BES Boys BLUM

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Spotkanie z gatunku tych, po którym jedna z drużyn w sposób wyraźny poprawi swoje humory przed dalszą częścią sezonu. Póki co – obie ekipy grają bowiem poniżej własnych ambicji. BES Boys BLUM pozostaje jedną z siedmiu ekip, spośród całej 38 drużynowej stawki, która jak do tej pory – nie zdołała wygrać jeszcze spotkania. Po pięciu rozegranych meczach w edycji Wiosna’23, ‘Chłopcy’ mają na swoim koncie trzy oczka, co jest z kolei zasługą, urwanych punktów w meczach z faworyzowanymi rywalami. To o czym właśnie napisaliśmy sprawia, że drużyna Ryszarda Nowaka wciąż trzyma kontakt z rywalami i ich sytuacja nie jest na tę chwile tragiczna. Oczywiście to może się za chwilę zmienić. W poniedziałkowy wieczór, BES Boys BLUM rozegrają bowiem spotkanie, w którym ponownie to ich rywale będą faworytem. Sytuacji tej nie zmienia fakt, że póki co – Oliwa nie zachwyca. Drużyna Tomasza Kowalewskiego rozegrała w obecnej kampanii sześć spotkań, w trakcie których wygrali trzy spotkania oraz zanotowali trzy porażki. Na pierwszy rzut oka – powyższy bilans nie wydaje się taki zły. Problemem jest to, że jeśli Oliwa wygrywała – to oddawała punkt rywalom. Kiedy zaś przegrywała, to najczęściej nie zdobywała przy tym jednego punktu. To z kolei sprawia, że dorobek Oliwy po sześciu spotkaniach to zaledwie siedem oczek. Biorąc pod uwagę ostatnie sezony, średnia punktów na mecz pozwalałaby drużynie z ‘serca Gdańska’ utrzymać się w drugiej lidze, ale z tego co wiemy – nie chyba o to Oliwie chodziło. Która z drużyn będzie miała wieczorem więcej powodów do optymizmu?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Old Boys – TGD

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Wiele wskazuje na to, że spotkanie pomiędzy Old Boys’ami a TGD może być jednym z najciekawszych wydarzeń w poniedziałkowy wieczór, a kto wie – być może w całym sezonie trzeciej lidze. O godzinie 20:00, ‘rękawice skrzyżują’ bowiem ekipy z czołówki ligowej tabeli. Na chwile obecną, lepiej radzą sobie gracze Old Boys, którzy wygrali wszystkie sześć spotkań, dzięki którym znajdują się na pierwszym miejscu i dość pewnym krokiem, zmierzają w kierunku drugiej ligi. Słowem klucz jest tu słowo ‘dość’. Wszystko za sprawą tego, że Old Boys, podobnie jak inne drużyny w lidze nie jest ekipą idealną. W dwóch spotkaniach obecnego sezonu, w których drużyna z Pruszcza mierzyła się z teoretycznie niżej notowanymi rywalami i była zdecydowanym faworytem – traciła po punkcie. Tak było w meczu inauguracyjnym sezon Wiosna’23 z Portem Gdańsk. Nie inaczej było również w ostatniej konfrontacji, w której drużyna Bartłomieja Kniecia rywalizowała z Husarią. Strata punktu w tym ostatnim meczu sprawiła, że w drużynie pojawiły się nerwy i jak obiecują gracze z Pruszcza – ma to mieć pozytywne konsekwencję, które mają być widoczne już w poniedziałek. Rywalem lidera będzie ekipa TGD, która po początkowej wpadce z Husarią, wygrała kolejne cztery spotkania, po których wskoczyła na czwarte miejsce w lidze. Te po poniedziałkowym wieczorze może być jeszcze lepsze. Aby tak się jednak stało, TGD musiałoby się jednak pokusić o niespodziankę. O tym czy tak będzie, przekonamy się niebawem.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Szach-Mat – AIP

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Z trzech drużyn, które w sezonie Jesień’23 uzyskały promocję do wyższej klasy rozgrywkowej – to AIP radzi sobie najlepiej. Gracze Adriana Ossowskiego w edycji Wiosna’23, rozegrali pięć spotkań, w których dwa razy schodzili z parkietu jako zwycięzcy. Dzięki wygranym z Volley Gdańsk oraz Hydrą Volleyball Team, ekipa ‘Adiego i Przyjaciół’ plasuje się obecnie na siódmym miejscu w ligowej tabeli. W ciągu najbliższych dwóch dni, AIP rozegra trzy spotkania. Poza meczem z Szach-Matem, wicemistrz drugiej ligi z poprzedniego sezonu zmierzy się również z BEemką Volley oraz we wtorkowy wieczór – z mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, drużyną Merkury. Jako, że o punkty we wtorkowy wieczór będzie piekielnie trudno – dla AIP, głównym celem wydaje się być jak największa zdobycz w poniedziałkowy wieczór. Co ciekawe – gracze AIP już raz z Szach-Matem wygrywali. W meczu do którego doszło 17 listopada 2022 r., górą byli gracze AIP, którzy wygrali spotkanie 2-1. Dla ‘Szachistów’, poniedziałkowa potyczka może mieć szczególną wartość. Poza chęcią wzięcia rewanżu za porażkę sprzed kilku miesięcy – ‘Szachiści’ muszą ratować ‘cztery litery’. Póki co, drużyna Dawida Kołodzieja pozostaje jedną z dwóch drużyn w elicie, która nie wygrała jak dotąd spotkania. Jeśli ich sytuacja nie ulegnie niebawem zmianie to stanie się ona powoli dramatyczna. Z drugiej strony, dzięki trzem zdobytym oczkom w przegranych spotkaniach, wygrana w poniedziałek za komplet punktów sprawi, że drużyna wróci do gry. Niezależnie od tego czy tak się stanie, mecz będzie klasyczną potyczką z gatunku tych, za ‘sześć punktów’.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Zmieszani – Tufi Team

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Po minionym tygodniu rozgrywek, obie drużyny nie mają zbyt dużo powodów do optymizmu. W przypadku Tufi Team trzeba wystawić ‘kawę na ławę’ i napisać prawdę. Gra drużyny Mateusza Woźniaka od początku obecnego sezonu, nie rzucała nikogo na kolana. Ot, ligowa solidna ekipa. Z pewnością dla wielu drużyn występujących w SL3, byłby to komplement. W przypadku Tufi Team, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Wszystko za sprawą tego, że po poprzednim, nieudanym sezonie – Tufi Team chciało wreszcie wrócić do elity. Na początku sezonu Wiosna’23, drużyna Mateusza Woźniaka pogubiła jednak punkty w wygranych spotkaniach, co sprawiło, że drużyna musiała zmierzyć się z skromną, aczkolwiek zawsze krytyką, ze strony Redakcji. Drużynie Tufi wypominaliśmy wówczas, że chcąc awansować, nie można kalkulować tylko bić teoretycznie słabszych rywali. To o czym do tej pory napisaliśmy to nic w porównaniu do tego co wydarzyło się w poprzednią środę, kiedy Tufi musiało uznać wyższość drużyny Volley Surprise. Po porażce w bardzo kiepskim stylu, ‘notowania bukmacherów’ na awans ‘Tuffików’, wystrzeliły w stratosferę. Mimo że do zakończenia sezonu pozostało jeszcze sporo spotkań to kto wie, czy ex-pierwszoligowiec nie wypisał się już z walki o awans. Bliżej poznania odpowiedzi na to pytanie będziemy w poniedziałek wieczorem. Tak się składa, że Tufi rozegra spotkanie ze Zmieszanymi, którzy notabene – w poprzednim sezonie, również zabrali punkt Tufi Team. Czy tym razem będzie podobnie? To zależy, które wydanie Zmieszanych zobaczymy. Jeśli te sprzed tygodnia, w którym Zmieszani byli drużyną znacznie gorszą niż Dream Volley to odpowiedź brzmi: nie. Jeśli zaś, ekipa Edyty Woźny zagra tak jak w spotkaniu z Oliwą Team, to na stole leży nawet opcja z wygraną meczu.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Szach-Mat – ZCP Volley Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Mistrzowie sparingów, meczów towarzyskich czy różnej maści turniejów. Szach-Mat, bo o nich mowa gdzie się poza SL3 nie pojawi – tam udowadnia dobrą formę. Nie inaczej było w czwartkowy wieczór, w którym ‘Szachiści’ zmierzyli się w spotkaniu sparingowym…z ekipą ZCP Volley Gdańsk. Wspomniana gierka zakończyła się korzystnym dla Szach-Matu wynikiem. Czy przełoży się to na wynik poniedziałkowej rywalizacji? Cóż – Redakcja śmie w to wątpić. Dla drużyny Dawida Kołodzieja, mecz z ZCP będzie pojedynkiem numer siedem w sezonie Wiosna’23. Tak się składa, że gracze w czarnych strojach przystąpią do spotkania z ZCP, tuż po ich wcześniejszym meczu z drużyną AIP. O ile w tym pierwszym spotkaniu, najwierniejsi kibice ‘Szachistów’ mogą liczyć na zwycięstwo, tak umówmy się – z ZCP będzie o to zdecydowanie trudniej. ‘Żółto-czarni’ do poniedziałkowej konfrontacji przystąpią po zeszłotygodniowym – imponującym zwycięstwie z drużyną Merkury. Wygrana z czterokrotnym mistrzem SL3 udowodniła to, o czym mówi się od dawna. Drużyna Przemysława Wawera jest bowiem drużyną, która jest w stanie wygrać z każdą drużyną w SL3. Dotychczasowa przygoda ‘żółto-czarnych’ pokazała jednak, że do mistrzowskiego tytułu, drużynie brakowało regularności i wygrywania za komplet punktów, w meczach, w których byli oni zdecydowanym faworytem. Kto wie, być może właśnie obecny sezon będzie tym przełomowym?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

BEemka Volley – AIP

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Po tym, co oglądaliśmy w poprzednim sezonie, oraz na początku obecnej edycji – dochodzimy do pewnych konkluzji. Wydaje nam się, że BEemka jest obecnie drużyną, która będzie balansować pomiędzy grupą mistrzowską oraz spadkową. Dużo wskazuje na to, że niebiesko-biali są zbyt słabi by powalczyć o medale, ale jednocześnie zbyt mocni, by martwić się o pierwszoligowy byt. W obecnej edycji, gracze Daniela Podgórskiego rozegrali pięć spotkań, w których dwukrotnie okazywali się zbyt mocni dla swoich rywali. Ponadto, BEemka przegrała trzy spotkania, natomiast w pewien sposób wpisuje się to w słowa z początku zapowiedzi. Porażki przyszły bowiem z Mistrzem, trzecią oraz czwartą siłą poprzedniego sezonu. W poniedziałkowy wieczór, ‘Zmotoryzowani’ rozegrają szóste spotkanie w sezonie Wiosna’23. Rywalem BEemki będzie AIP i jest to spotkanie tym bardziej ciekawe, że obie drużyny zmierzą się po raz pierwszy w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Mimo że obecnie obie drużyny mają identyczny stosunek wygranych oraz porażek, to BEemka może pochwalić się lepszym dorobkiem punktowym. Ma to związek z faktem, że jeśli przegrywali to potrafili pokusić się o jeden punkt. Jeśli zaś wygrywali – to zdobywali wówczas komplet punktów. Co do samego spotkania z AIP, wydaje się, że to BEemka jest faworytem spotkania. Potencjalny komplet punktów sprawi, że ich sytuacja w tabeli stanie się niemal komfortowa. O to nie będzie jednak łatwo.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Merkury – CTO Volley

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Do minionego tygodnia rozgrywek, w pierwszej lidze były trzy drużyny, które w sezonie Wiosna’23, nie przegrały ani jednego spotkania. Pierwszą z ekip był Speednet, ale sytuacja zmieniła się po ostatnim meczu ‘Programistów’ z CTO Volley. Wygrana ‘Pomarańczowych w stosunku 2-1 oraz jednoczesna porażka obecnego mistrza SL3 – drużyny Merkury z ZCP Volley Gdańsk sprawia, że CTO pozostało ostatnim, niepokonanym bastionem w pierwszej lidze. Wracając na chwilę do Merkurego to trzeba zauważyć, że drużyna Piotra Peplińskiego zanotowała kapitalny początek sezonu, w którym zdobyła komplet – dwunastu możliwych punktów w czterech spotkaniach. Osoby, które widzą szklankę ‘do połowy pustą’ zwracały jednak uwagę na fakt, że we wspomnianych spotkaniach, Merkrury rywalizował z drużynami, które znajdują się w dolnej części tabeli. Kiedy przyszedł czas na trudniejszego rywala – ekipę ZCP, wówczas uwypuklone zostały pewne mankamenty czterokrotnych mistrzów SL3. Biorąc pod uwagę terminarz obu drużyn, trzeba podkreślić, że póki co – CTO Volley miało teoretycznie trudniejsze zadanie. Gracze z Malborka rywalizowali bowiem z trzecią oraz czwartą siłą poprzedniego sezonu, z którymi Merkury jeszcze nie grał. Jeśli w poniedziałkowy wieczór to gracze z Malborka sięgną po wygraną to na półmetku sezonu – to oni będą mieli psychologiczną przewagę w walce o mistrzowski tytuł. Dla obu drużyn, poniedziałkowa rywalizacja będzie piątym bezpośrednim spotkaniem w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Do dziś – obie drużyny wygrywały po dwa razy. Należy przy tym zauważyć, że w ostatnim czasie, wygrywał Merkury i mimo wpadki z minionego tygodnia, w naszych oczach pozostają nieznacznym faworytem nadchodzącego spotkania.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2