Po wtorkowym spotkaniu, w którym Bayer Gdańsk po raz kolejny w obecnym sezonie nie rzucił na kolana, ‘Aptekarze’ musieli zmierzyć się z zasłużoną krytyką. Tu nie mogło być inaczej – strata punktów z przedostatnim w tabeli Speednetem, który w historii SL3 wygrał zaledwie 11 z 98 spotkań, musiała mieć swoje konsekwencje. Strata punktu sprawiła dodatkowo, że w środowy wieczór na drużynie Bayer Gdańsk ciążyła spora presja. Wszak ich rywal, ‘na papierze’ zdawał się zdecydowanie mocniejszy niż ten, z którym Bayer się dzień wcześniej męczył. Początek środowego spotkania to wyrównana gra obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 10. Po skutecznych atakach kapitana – Jakuba Macieszy, Bayer zdołał zbudować sobie czteropunktową zaliczkę (17-13) i to pozwoliło im po chwili cieszyć się z wygranej seta do 16. Drugi set był bardzo podobny. W połowie seta, Bayer prowadził zaledwie jednym oczkiem. Mimo to, patrząc na spotkanie z boku można było odnieść, że gracze w niebiesko-zielonych strojach, kontrolują przebieg gry. Na znaczące prowadzenie (15-11), ‘Aptekarzy’ wyprowadził Maciej Paprocki. Dalsza część seta to bezskuteczne próby doprowadzenia do wyrównania przez ‘Portowców’. Skoncentrowany Bayer – nie dał sobie jednak zrobić krzywdy i po chwili cieszył się z wygrania meczu. Przed zawodnikami Jakuba Macieszy, stało jednak bardzo wymagające zadanie. Zachowanie koncentracji po wygranym meczu jest bowiem bolączką wielu drużyn, o czym notabene – przekonali się 24 godziny wcześniej, sami gracze z Olivii Business Center. Ostatni rozdział rywalizacji to wyrównana gra obu drużyn do połowy seta. Nie ukrywamy, że w tym momencie mieliśmy silne poczucie ‘deja-vu’. Druga część seta to scenariusz, który przerabialiśmy w dwóch pierwszych setach. W skrócie – klasyczny odjazd ‘Aptekarzy’, którzy po chwili przypieczętowali wygraną za komplet punktów. Z pewnością trzy oczka sprawią, że zasiądą oni do świątecznego stołu w świetnych nastrojach.
MVP spotkania – Maciej Paprocki (Bayer Gdańsk)