Dzień: 2023-03-22

Zapowiedź – MATCHDAY #9

W środowej serii gier, niemal wszystkie oczy będą skierowane na pojedynek derbowy, w którym ZCP zmierzy się z ekipą Volley Gdańsk. Dodatkowo – o pierwszą wygraną w sezonie Wiosna’23 powalczą drużyny AIP oraz Hydry Volleyball Team. Zapraszamy na zapowiedź!

ZCP Volley Gdańsk – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:30, boisko nr 1

W ostatnim czasie, Redakcja musiała zmierzyć się z zarzutem dotyczącymi tego, że terminarz układany jest w sposób, że drużyna, która awansuje do elity musi na początku rywalizować z ekipami, które w poprzednim sezonie skończyły w grupie mistrzowskiej. Cóż, jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi – w pierwszej lidze nie ma miękkiej gry. Pocieszeniem jest natomiast fakt, że koniec końców, każda z drużyn ma do rozegrania w rundzie zasadniczej tyle samo spotkań i co więcej – z tymi samymi rywalami. W związku z tym, po awansie do elity Hydra mierzyła się kolejno z drugą, pierwszą oraz czwartą siłą poprzedniego sezonu. W środę zmierzy się z kolei z drużyną, która w edycji Jesień’22 zajęła finalnie piąte miejsce. Czy tym razem będzie faworytem spotkania? Oczywiście, że nie. Czy w związku z tym pozostają bez szans? W tym przypadku, nasza odpowiedź jest również przecząca. O tym, że z ZCP Volley, beniaminek rozgrywek nie stoi na straconej pozycji dowiedzieliśmy się w ubiegłym tygodniu. Mimo że wówczas AIP nie zdołało zdobyć z drużyną Przemysława Wawera choćby jednego oczka to jednak przez bardzo długie fragmenty meczu – prezentowali z rywalem wyrównany poziom. Jak będzie w środowy wieczór? Uważamy, że Hydra pokusi się o premierowy punkt w pierwszej lidze. Sądzimy jednak, że na pierwsze zwycięstwo przyjdzie im jednak jeszcze poczekać.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Volley Gdańsk – AIP

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Z pewnością nie tak wyobrażała sobie początek obecnego sezonu drużyna AIP. Wszystko za sprawą tego, że w drugiej lidze, drużyna Adriana Ossowskiego przyzwyczaiła się do wygrywania. Mimo, że finalnie drużyna AIP zajęła w drugiej lidze drugą lokatę to spośród wszystkich trzynastu drużyn, przegrała najmniejszą liczbę spotkań. Ba, spośród wszystkich 38 ekip równie dobrym bilansem mogły pochwalić się zaledwie dwie drużyny – mistrz SL3 – Merkury oraz trzecioligowa ekipa Info Distributions, która w wielkim stylu wygrała zmagania w swojej klasie rozgrywkowej. Wracając jednak do obecnego sezonu – AIP rozegrało do tej pory dwa mecze, które zakończyły się ich porażką. Czy zła passa skończy się w środowy wieczór? Z pewnością byłaby to rzecz szczególna. Tak jak wspominaliśmy tydzień wcześniej, dla Adriana Ossowskiego będzie to mecz szczególny. Tak się składa, że założyciel drużyny AIP przez wiele lat występował w ekipie Volley Gdańsk i należał do tzw. ‘starszyzny’. Biorąc to pod uwagę jesteśmy przekonani, że żadnej ze stron nie będzie trzeba mobilizować. W naszym przekonaniu nieznacznym faworytem spotkania będą gracze Volley Gdańsk, dla których będzie to czwarte spotkanie w sezonie. Póki co – bilans ‘żółto-czarnych’ to jedno zwycięstwo i dwie porażki. W środę, przed ‘żółto-czarnymi’ dwa bardzo ważne spotkania. Jeśli chcą znaleźć się w obecnym sezonie w grupie mistrzowskiej to czas najwyższy podkręcić tempo.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Wolves Volley – TGD

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Łosie, jelenie, sarny, dziki, lisy, borsuki czy wreszcie Wilki oraz Tygrysy. W środowy wieczór, zapraszamy ‘Drogowców’ na podróż do Gdańskiego Zoo. Na początek zmierzą się oni z Wolves Volley a następnie Tiger Team. Drużyna Macieja KOTA rozegra wieczorem mecz numer trzy oraz cztery. Póki co, w obecnym sezonie ‘Drogowcy’ nie przypominają samych siebie z początku poprzedniego sezonu. Przypomnijmy, że wówczas TGD rozpoczął sezon od pięciu zwycięstw z rzędu. Obecna edycja rozpoczęła się nieco inaczej. ‘Drogowcy’ niespodziewanie przegrali mecz na inaugurację z Husarią Gdańsk co wywołało niemałe poruszenie w środowisku siatkarskim. Kolejne spotkanie to rehabilitacja, która polegała na wygranej z Drużyną A. Wydaje nam się jednak, że środowy wieczór będzie prawdziwym sprawdzianem tego, czego możemy oczekiwać po czwartej sile poprzedniego sezonu w najbliższym czasie. Uważamy że w środę czekają ich dwa bardzo wymagające pojedynki. Ok, w naszych oczach pozostają faworytami, ale czy zdziwiłyby nas inne wyniki? No nie za bardzo. Pierwsi rywale TGD – drużyna Wolves Volley rozegrała w obecnej edycji trzy spotkania, z których wygrała tylko jedno – z Chilli Amigos. Mimo że wyniki sugerują, że ‘Wataha’ może mieć pewien kryzys to się pod tym absolutnie nie podpisujemy. Trzeba bowiem zauważyć, że przegrane pojedynki to mecze z absolutnymi faworytami do wygrania trzecioligowych zmagań – drużyną Old Boys oraz rywalizacja z odmienioną Craftveną, która z pewnością zaskoczy jeszcze niejednokrotnie. Jak będzie wobec tego wyglądało środowe spotkanie?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

ZCP Volley Gdańsk – Volley Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr 1

Ładunek emocjonalny w środowy wieczór jest tak duży, że trudno nam go w zasadzie opisać. O tym, że nie jest to zwykły mecz – wie chyba każdy. Nie ma nawet większego sensu porównywać go do jakiegokolwiek z 247 spotkań, do których dojdzie w sezonie Wiosna’23. Dla obu drużyn, środowe starcie będzie bowiem najważniejszym meczem sezonu. Dotychczas drużyny spod jednego szyldu, rywalizowały ze sobą w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta trzykrotnie. Dwa razy lepsi okazali się gracze ZCP. Jedno spotkanie wygrali z kolei gracze Volley Gdańsk. Która z drużyn wygra tym razem? Cholernie trudno wskazać nam jednoznacznie faworyta rywalizacji. Dla przykładu ostatnio wydawało nam się, że wygra ZCP a tymczasem Volley Gdańsk wygrał spotkanie i co więcej – zgarnął przy tym komplet punktów. Jako że taka nasza rola – po raz kolejny typujemy drużynę, w której kapitanem jest Przemysław Wawer. Zaznaczamy jednak przy tym, że wygrana trzykrotnych mistrzów SL3, by nas w ogóle nie zaskoczyła. Z pewnością wygrana dałaby zwycięskiej drużynie nieco odetchnąć. Chyba dla nikogo, kto śledzi rozgrywki SL3 nie jest tajemnicą, że forma, którą prezentują obecnie obie drużyny Volleya są dalekie od optymalnej. Nie wiemy jak potoczą się mecze obu drużyn, do których dojdzie o godzinie 20:30, ale w momencie pisania zapowiedzi obie drużyny mają łączny bilans dwóch zwycięstw oraz trzech porażek. Patrząc na osiągnięcia z przeszłości czy ambicję obu drużyn, wynik ten z pewnością nie jest satysfakcjonujący.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Tiger Team – TGD

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Patrząc na to co dzieje się obecnie w trzeciej lidze – spodziewamy się w środę ciekawego widowiska. Pisząc te słowa mamy na myśli to, że w ostatnim czasie, poziom trzeciej ligi nam się bardzo wyrównał. Przykład? Husaria, która przegrywa z Portem 0-3 a następnie wygrywa z TGD. Drużyna A, która przegrała dwa spotkania na inaugurację i przedwcześnie została okrzyknięta czerwoną latarnią ligi wygrywa seta z ACTIVNYMI, którzy chwilę temu grali w drugiej lidze. Podobnych przykładów jest znacznie więcej, ale wszystko zmierza do tego, że w trzeciej lidze każdy punkt trzeba wyszarpać. Wracając do środowego starcia – faworytem spotkania jest drużyna TGD. Przypomnijmy, że obie drużyny rywalizowały ze sobą w sezonie Jesień’22. Wówczas – w meczu rozegranym 10 października, lepszą ekipą okazała się drużyna ‘Drogowców’, która wygrała 2-1. Uważamy, że przed środowym starciem właśnie taki wynik jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Choć nie do końca pokazują to wyniki z obecnego sezonu, drużyna ‘Tygrysów’ prezentuje się całkiem nieźle. Niestety – w SL3 nie przyznajemy punktów za styl i jeśli ‘Tygrysy’ chcą poprawić wynik w tabeli z poprzedniego sezonu, muszą zacząć wygrywać. Dwa ostatnie sezony Tiger kończył dokładnie w środku stawki. Jak będzie w tym sezonie?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BL Volley – Husaria MD Clean&Bud

Godz.: 21:30, boisko nr 3

Mająca drugoligowe ambicję, drużyna BL Volley zanotowała świetny start sezonu Wiosna’23. Na początek, drużyna w biało-pomarańczowych barwach wygrała ze Speednetem 2 oraz Craftveną i co więcej – zdobyła przy tym komplet punktów. Z tym jak pamiętamy w poprzednim sezonie bywały problemy i koniec końców – był to jeden z głównych czynników przez które, drużynie BL Volley nie udało się awansować. Z dziewięciu wygranych spotkań w sezonie Jesień’22, BL aż w pięciu meczach, dzielił się punktami ze swoim rywalami. Póki co, choć nie bez problemów (w meczu z Craftveną) udało się zgarnąć komplet punktów. Przestrzegamy jednak przed hurraoptymizmem. Wszystko za sprawą tego, że poprzedni sezon, BL tez miał 6 punktów po dwóch kolejkach a co było potem, każdy doskonale pamięta. Wróćmy jednak do tego co dzieje się w tym sezonie. Wieczorem, drużyna Wojciecha Strychalskiego zmierzy się z drużyną Husarii Gdańsk. Dla ‘Rycerzy’ środowe spotkanie będzie już piątym meczem w sezonie Wiosna’23. Póki co, Husaria nie może mówić o dobrym starcie. Drużynie Grzegorza Żyły-Stawarskiego udało się jak do tej pory wygrać zaledwie jedno spotkanie i jeśli szybko się coś nie zmieni, szansa na to, że drużyna poprawi wynik z poprzedniego sezonu jest dość nikła. Uważamy, że o punkty w środowy wieczór będzie im piekielnie trudno. Z drugiej strony, skoro udało się z Bayerem, to czemu nie miałoby się udać z BLem?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

MATCHDAY #8

Za nami wtorkowa seria gier, w której świetną formę potwierdził obecny mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – drużyna Merkury. Najwięcej działo się jednak w meczu drugiej ligi, w którym Zmieszani mierzyli się z Oliwą Team. Zapraszamy na podsumowanie!

Zmieszani – Oliwa Team 3-0 (29-27; 21-18; 23-21)

To był kawał dobrej – drugoligowej siatkówki. Sprawdziły się zatem nasze predykcje odnośnie tego, że będzie to wyrównane spotkanie. Jeśli chodzi o wynik to tu co prawda nie trafiliśmy, ale czy gdyby w meczu padł inny wynik to moglibyśmy mówić tu o niesprawiedliwości? Uważamy, że spotkanie mogło się równie dobrze zakończyć na korzyść Oliwy, która umówmy się – swoje szansę miała. Gdy spojrzymy na statystyki pomeczowe to zobaczymy, że Oliwa zdobyła aż o czternaście punktów więcej od swoich rywali. Dla drużyny z ‘serca Gdańska’ jest to jednak marne pocieszenie. To oznacza, że w ich grze było więcej niedokładności, nieporozumień czy wreszcie błędów. Te ostatnie kosztowały Oliwę brak jakiegokolwiek punktu. Pierwszy set rywalizacji lepiej rozpoczęli Zmieszani, którzy po zagrywce Macieja Grabana, objęli prowadzenie 13-9. Mimo czteropunktowego prowadzenia, Zmieszani nie zdołali ‘dowieźć’ zwycięstwa do końca, a przynajmniej – nie w normalny, spokojny sposób. Zamiast tego mieliśmy absolutny dreszczowiec i próbę nerwów. Od momentu, kiedy Oliwa doprowadziła do wyrównania po 18, aż do stanu 29-27 mieliśmy walkę punkt za punkt. Finalnie, po skutecznym bloku na środku siatki Michała Kocbucha, to Zmieszani cieszyli się z wygranej. Druga partia? A jakże – również emocjonująca. Ok, być może nie tak jak pierwsza, ale powiedzieć o tym secie, że był nudny – byłoby ogromnym nietaktem. Partia ta była dość podobna do pierwszej odsłony. Tu również Zmieszani objęli kilkupunktowe prowadzenie (9-5), które wraz z kolejnymi gwizdkami sędziego – trwonili. Finalnie, Oliwa zdołała doprowadzić do wyrównania po 18, ale w końcówce wydarzyło się to o czym napisaliśmy na początku tego podsumowania – trzy błędy, po których Zmieszani cieszyli się z drugiego punktu. Do rozegrania drużynom pozostał trzeci set. Tym razem to Oliwa zaczęła lepiej. Po ataku absolutnej gwiazdy drugiej ligi – Macieja Tyryłło ( J), Oliwa wyszła na prowadzenie 8-4. Swoje dołożył w tej części również świetną zagrywką Maciej Kucia (10-4). Na półmetku seta wydawało się, że Oliwa wygra choć jedną partię. Inny plan na ten wieczór mieli Zmieszani, którzy sobie znanym sposobem, zdołali wyszarpać wygraną w tej odsłonie.

Speednet 2 – Port Gdańsk 0-3 (7-21; 17-21; 17-21)

Mamy to. Po raz pierwszy w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, w bezpośredniej konfrontacji dwóch drużyn, jedna z nich dobiła do dziesięciu wygranych. Tak, to nie żart. Wtorkowe spotkanie było dziesiątym meczem obu drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. We wtorek nie było sensacji – Port Gdańsk wygrywa kolejne spotkanie i staje się prawdziwą zmorą drużyny ‘Programistów’. W historii rywalizacji obu drużyn był jeden mecz, w którym Speednet o włos nie przerwałby fatalnej passy. Ostatecznie się nie udało. Piszemy o tym teraz, ponieważ od wspomnianego spotkania minęło mało czasu, a jednak dziś zdaje się, że dysproporcja pomiędzy drużynami jest większa. We wtorek, Speednet był zaledwie tłem dla swoich rywali, co dość dobrze obrazował pierwszy set. Ten rozpoczął się od prowadzenia ‘Portowców’ 9-4, ale im dłużej trwał, tym ‘Portowcy’ byli bardziej bezlitośni dla swoich rywali. Ostatecznie, na tablicy wyników mieliśmy wynik 21 do 7. Na całe szczęście – dla kondycji psychicznej graczy oraz trenera Speednetu – ‘Programiści’ w drugiej odsłonie wyglądali zdecydowanie lepiej. Mimo że set rozpoczął się identycznie jak pierwszy – od prowadzenia 9-4 ‘Portowców’, to z czasem Speednet prezentował się coraz lepiej. Po kilku błędach ‘Portowców’ oraz skutecznej zagrywce Andrzeja Iwaniuka, ‘Różowi’ zdołali zniwelować stratę do zaledwie dwóch oczek (14-16). To było jednak za mało, by ‘ugryźć’ swoich rywali, którzy wygrali do 17. Takim samym wynikiem zakończyła się również trzecia odsłona. Do pewnego momentu można było spodziewać się jednak bardzo wyrównanej partii (8-8). Kiedy jednak trzeba było – ‘Portowcy’ wrzucili drugi bieg i bez problemów osiągnęli swój cel.

Husaria MD Clean&Bud – Bayer Gdańsk 1-2 (21-14; 13-21; 15-21)

Nie bójmy się tego powiedzieć – dla ‘Aptekarzy’ miał to być ‘kolejny dzień w biurze’. Chyba nikt z obozu Bayera nie wyobrażał sobie innego scenariusza niż ten, w którym Husaria mogłaby ich pozbawić choćby jednego punktu. Nie wiemy czy tak było, możemy tylko domniemać, ale zastanawiamy się czy to co wydarzyło się w pierwszym secie było efektem przemotywowania czy jednak zlekceważenia przeciwnika? A może najzwyczajniej w świecie, różnica w poziomie sportowym pomiędzy drużynami nie jest wcale tak duża jak mogłoby się wydawać? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Faktem jest natomiast to, że Husaria rozpoczęła świetnie zawody. Dostrzegali to sami gracze Bayera, którzy w trakcie próbowali coś zmienić w swojej grze, by odwrócić losy pierwszej partii. Niestety dla nich – na nic się to zdało. Husaria była w tej części za mocna i najzwyczajniej w świecie – nie popełniała tylu błędów co drużyna ‘z Leverkusen’. Efekt był taki, że Husaria najpierw objęła prowadzenie 14-9, a kiedy przeciwnik ‘chwiał się na nogach’, wykonała kombinację przycisków, kończąc tę partię efektownym ‘Fatality’. Przed drugim setem, Bayer użył wreszcie magicznej wajchy w zwrotnicy. Od samego początku zobaczyliśmy zupełnie inną – lepszą drużynę. Oglądając to spotkanie z boku można się było zastanawiać czy to ci sami goście, którzy przed chwilą przebijali piłkę palcami wprost w antenkę, czy może inni – którzy przywdziali zielono-niebieskie stroje. Zupgradowana wersja Bayera, dość szybko objęła prowadzenie 6-1, po którym każdy domyślił się epilogu. Nie inaczej było w ostatnim secie. Gracze Jakuba Macieszy błyskawicznie wypracowali na początku zaliczkę, a następnie trzymali swego rywala na bezpieczny dystans i finalnie wygrali do 15, a cały mecz 2-1. Czy mogą być wobec tego w pełni ukontentowani? Cóż – raczej nie.

ACTIVNI Gdańsk – Port Gdańsk 1-2 (19-21; 16-21; 21-13)

Po ograniu Speednetu, przed ‘Portowcami’ było zdecydowanie trudniejsze zadanie. Drużyna ‘z doków’ miała rywalizować z ekipą ACTIVNYCH, z którą jak dotąd, jeszcze nigdy nie wygrała. Scorpionsi śpiewali kiedyś o wietrze zmian. O tym, że taki wiatr nadchodzi, wskazywaliśmy w prognozie przedmeczowej. Wspominaliśmy o tym kilkukrotnie, ale ACTIVNI w obecnym sezonie nie są w naszych oczach drużyną, która powalczy o awans do wyższej ligi. Jakkolwiek przykro to nie zabrzmi, obecnie bliżej jej do trzecioligowego przeciętniactwa. Mimo tej dość surowej tezy, ACTIVNI wzięli się do roboty od pierwszego gwizdka i to oni, po ataku Krzysztofa Pawlaka, objęli prowadzenie 8-4. Dalsza część seta to przebudzenie ospałej na początku, ekipy Portu Gdańsk (8-8). Od tego momentu, niemal do samego końca mieliśmy wyrównaną grę obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 19. Końcówka należała jednak do drużyny ‘z doków’, która wykorzystała błędy przeciwników i w konsekwencji, cieszyła się z pierwszego punktu. Druga odsłona nie była tak wyrównana. W środkowej partii to ‘Portowcy’ mieli inicjatywę od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. W tym czasie, na tablicy wyników widniał wyniki (7-4; 12-9; 18-15 czy wreszcie 21-16). Na otarcie łez, ACTIVNYM pozostał ostatni ‘rozdział’ wtorkowej rywalizacji. Od początku, gracze Artura Kurkowskiego prezentowali się zdecydowanie lepiej niż wcześniej i w konsekwencji to oni objęli prowadzenie 12-8. W dalszej części seta, ‘Portowcy’ próbowali odrabiać stratę, ale koniec końców – ACTIVNI nie dali im już dojść do głosu. Finalnie zawody zakończyły się podziałem punktów, co uważamy za wynik, który jest w 100% sprawiedliwy.

BEemka Volley – Merkury 0-3 (11-21; 14-21; 11-21)

Ech, wystarczyło pochwalić BEemkę i co? Po meczu w szatni Redakcja żartowała, że ‘Zmotoryzowani’ tak mocno podniecili się poniedziałkowym – bardzo dobrym graniem, że takie lanie jak z Merkurym było dla nich karą. Notabene – ciekawe czemu podobne zjawisko nie występuje w drużynie Piotra Peplińskiego. Ilekroć bowiem chwalimy tę drużynę – ci w kolejnym spotkaniu grają jeszcze lepiej. Nie inaczej było i we wtorkowy wieczór. ‘Planetarni’ przystąpili do spotkania po trzech zwycięstwach, w których zdobyli komplet – dziewięciu punktów. Mecz z BEemką miał być kolejnym krokiem w kierunku obrony mistrzowskiego tytułu. Chłopaki w granatowych strojach chyba dość mocno wzięli sobie to do serca, bowiem zanim się zdążyliśmy połapać co się dzieje – na tablicy wyników było…12-2 dla Merkurego i dalsza część seta – nie miała już większego znaczenia. Finalnie partia ta zakończyła się wynikiem 21-11. Nieco lepiej, choć patrząc na przebieg meczu – dziwnie to brzmi, BEemka zaprezentowała się w środkowym fragmencie. Żebyśmy się jednak dobrze zrozumieli – nie to, że mieli oni jakiekolwiek szansę. Zachowując pewne proporcje, BEemka na tle Merkurego miała je takie, jak ‘Mini Majk’ w ‘stójce’ z Conorem McGregorem. Epilog? 21-14 i zmiana stron. BEemce pozostała walka o dobre imię w trzeciej części rozgrywki. Te zostało zszargane już na początku seta, kiedy czterokrotni mistrzowie SL3 objęli prowadzenie 10-4. Dalsza część spotkania to już historia, o której BEemka chciałaby jak najszybciej zapomnieć.

AVOCADO friends – Oliwa Team 1-2 (18-21; 21-18; 15-21)

Po jednym z największych dreszczowców spośród wszystkich 57 spotkań rozegranych w sezonie Wiosna’23, w którym Oliwa przegrała ze Zmieszanymi, drużyna Tomasza Kowalewskiego przystąpiła do drugiego spotkania zaplanowanego na wtorkowy wieczór. Tym razem rywalem Oliwy była ekipa, która kilka ostatnich sezonów spędziła w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czasy się jednak zmieniły. Zmieniło się również AVOCADO friends, które obecnie jest ekipą, jak najbardziej do pobicia. Przed meczem wiedzieli to również gracze Oliwy, którzy za wszelką cenę chcieli zrehabilitować się za porażkę ze Zmieszanymi. W spotkanie lepiej weszli rozgrzani gracze Oliwy, którzy po jednym z ataków Jakuba Klimczaka, wysunęli się na prowadzenie 9-6. W dalszej części seta, ‘Weganie’ zdołali doprowadzić do wyrównania po 13, ale koniec końców – po ataku świetnie dysponowanego Macieja Tyryłło, to Oliwa cieszyła się z wygrania pierwszej odsłony (21-18). Środkowa partia – dla odmiany, rozpoczęła się zdecydowanie lepiej dla ‘Roślinożerców’. Po zagrywce Dominika Marlęgi, AVOCADO objęło prowadzenie 8-3 i przez dalszą część seta, nie dali już sobie zrobić krzywdy, wygrywając tym samym do 18. Decydująca o zwycięstwie, trzecia część spotkania rozpoczęła się lepiej dla Oliwy. Po skutecznej ‘zagrze’ jej kapitana – Tomasza Kowalewskiego, na tablicy wyników było 9-6 dla drużyny z ‘serca Gdańska’. W odwróceniu wyniku, drużynie ‘Roślinożercom’ z pewnością nie pomagał fakt, że bardzo dużo sił tracili na niekończące się kłótnie z sędzią prowadzącą zawody. W końcówce, po skutecznej zagrywce Dawida Karpińskiego nadzieję AVOCADO na korzystny wynik, zostały ostatecznie porzucone (18-14).