Dzień: 2023-03-20

Tufi Team – BES Boys BLUM

Zaczynamy się o siebie poważnie obawiać. Ledwo w zapowiedziach przedmeczowych wskazaliśmy, że Tufi Team ma problem z tym, by wygrać spotkanie za komplet punktów i proszę. Mecz przeciwko ostatniej drużynie w ligowej tabeli i przegrana w pierwszym secie. Dodatkowo sprawdziło się to, o czym pisaliśmy w kontekście poprzedniej rywalizacji obu drużyn. W meczu rozegranym 13 września, Tufi również ewidentnie ‘pchało się w gips’. Ostatecznie w sezonie Jesień’22, Tufi zdołało wygrać za komplet punktów. Tym razem się nie udało i prawdę mówiąc zastanawiamy się, do którego scenariusza jest bliżej: 1. Tufi zlekceważyło rywali i w konsekwencji przegrało seta 2. Różnica pomiędzy drużynami wcale nie jest tak duża, jak mogłoby się co niektórym wydawać Cóż – to nad czym się nie zastawiamy i jest oczywistością to fakt, że nazwa Tufi Team nie robiła na BES Boys BLUM żadnego wrażenia. Jeśli ktoś spodziewał się, że ‘Chłopcy’ wyjdą na spotkanie z ex pierwszoligowcem – to już na początku pierwszego seta wiedział, że się mylił. Początek rywalizacji to wyrównana gra obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu 15-15. W dalszej części, po skutecznej zagrywce Łukasza Grzyba, ‘Chłopcy’ objęli dwupunktowe prowadzenie, które utrzymali do końca i cieszyli się z wygranej seta. Przewaga faworyzowanej drużyny rozpoczęła się tak naprawdę wraz z rozpoczęciem drugiej części spotkania. Po ataku środkowego – Mateusza Michalunio, Tufi objęło prowadzenie 17-11 i stało się oczywiste, która drużyna wygra seta. Trzecia partia wyglądała nieco inaczej. Do pewnego momentu na tablicy wyników był remis po 13. O tym, która z drużyn wygra seta zadecydowała zdecydowanie lepsza końcówka w wykonaniu Tufi Team, które zdobywało w końcówce taśmowo punkty i wygrało partię do 16, a cały mecz 2-1.

Szach-Mat – Eko-Hurt

Nawet w najczarniejszych snach, gracze obu drużyn nie przypuszczali, jak potoczą się ich pierwsze mecze w poniedziałkowy wieczór. Obie drużyny przystępowały do spotkania po upokarzających porażkach poniesionych z BEemką Volley oraz Speednetem. W naszych oczach, faworytem spotkania pozostawała ekipa Eko-Hurt. Ba, cała trójka typerów wskazywała na to, że Eko-Hurt wygra spotkanie w stosunku 3-0. To mogło się wydawać o tyle dziwne, że ilekroć obie drużyny mierzyły się w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta – Eko-Hurt zawsze dostawało w cymbał. Nie raz, nie dwa. Nawet nie trzy. Aż cztery razy to Szach-Mat wygrywał spotkanie. Czasy w odczuciu Redakcji się jednak zmieniły. Nie oznacza to, że Eko-Hurt miał z ‘Szachistami’ spacerek. Pierwszy set rozpoczął się bowiem od wyrównanej gry obu drużyn. Jako pierwsi, na znaczące prowadzenie wyszli gracze Szach-Matu, którzy bezlitośnie wykorzystywali problemy w przyjęciu rywali i objęli prowadzenie 11-7. Dalsza część seta, mimo prowadzenia Szach-Matu 16-13 potoczyła się lepiej dla faworyzowanej drużyny. Po chwili ‘Hurtownicy’ zdołali doprowadzić do wyrównania i finalnie, po ‘punktowej obronie’ Jakuba Perżyło, Eko-Hurt wygrał pierwszą partię. Drugi set był jeszcze bardziej widowiskowy. Po wyrównanej grze obu drużyn, w której sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, bardzo ważne dwa punktowe bloku dla Szach-Matu zdobył Łukasz Karbowniczek. Po chwili, asa serwisowego dołożył Dawid Kołodziej i Szach-Mat mógł cieszyć się z wyrównania. Ostatni set to przewaga Eko-Hurtu, który rozpoczął od prowadzenia 7-3. W dalszej części Szach-Mat zdołał co prawda doprowadzić do wyrównania po 10, ale końcówka to zdecydowanie lepsza gra ‘Hurtowników’, którzy wygrali pierwsze spotkanie z Szach-Matem w historii SL3. Marne to jednak pocieszenie, biorąc pod uwagę, że zamiast 5 czy 6 punktów, Eko-Hurt zgarnia zaledwie 2. Szach-Mat rzecz jasna też nie wyglądał na najszczęśliwszych.

BEemka – Speednet

Do bezpośredniej rywalizacji, obie drużyny przystępowały w kapitalnych nastrojach. Wszystko za sprawą tego, że zarówno BEemka, jak i Speednet wygrały swoje mecze, do których doszło o godzinie 20:30. Co więcej – dokonały tego w kapitalnym stylu, zgarniając przy tym komplet punktów. To z kolei sprawiało, że mecz BEemki ze Speednetem zapowiadał nam się na bardzo ciekawe widowisko. Czy tak było? Tak, ale tylko połowicznie. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od stanu 9-9. Po ataku nowego gracza BEemki – Macieja Wysockiego, gracze w biało-niebieskich barwach objęli prowadzenie 14-12. Po kapitalnej grze w obronie oraz świetnych kontrach, Speednet zdołał po chwili odrobić straty, a nawet wyjść na skromne prowadzenie (17-16). Emocjonująca końcówka należała jednak do ‘Zmotoryzowanych’, którzy zdołali przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Im dłużej trwał mecz, tym bardziej zarysowywała się przewaga Speednetu. Środkowa partia była wyrównana do stanu po 11. Po kilku dobrych zagrywkach Andrzeja Masiaka, Speednet objął trzypunktowe prowadzenie 14-11. Wzięty przez BEemkę czas na niewiele się zdał. W dalszej części seta, ‘Różowi’ nie pozwolili rozkręcić się przeciwnikom i doprowadzili do wyrównania w setach. Ostatnia odsłona rozpoczęła się lepiej dla BEemki, która objęła prowadzenie 7-4. Z czasem, Speednet się wyraźnie ożywił i po bloku Grzegorza Gnatka, objęli prowadzenie 14-9, po którym stało się oczywiste, która z drużyn wygra spotkanie.

Speednet – Eko-Hurt

Jeśli ktoś wnikliwie czytał przedmeczowe zapowiedzi to mógł dostrzec, że według Redakcji, po poniedziałkowym wieczorze, na konto ‘Hurtowników’ miało zostać dodane pięć punktów. W naszych oczach, gracze Konrada Gawrewicza byli bowiem faworytem zarówno meczu ze Speednetem, jak i Szach-Matem. O ile z tymi drugimi, Eko-Hurt miał sięgnąć po komplet punktów, tak ze Speednetem miał być wyrównany mecz, z happy-endem dla czwartej siły poprzedniego sezonu. Jak wyszło? Doskonale, ale dla Speednetu. Mimo, że ‘Różowi’ od początku obecnego sezonu zbytnio nie zachwycali, to w poniedziałkowy wieczór zagrali tak, jak nas do tego przyzwyczaili w sezonie Jesień’22. W pierwszym secie, po zagrywce środkowego Kamila Szlejtera, Speednet objął czteropunktowe prowadzenie (10-6). W dalszej części partii, Eko-Hurt wyglądał dokładnie tak samo jak w pierwszym secie spotkania z CTO. Bojaźliwie, ospale, nudno. Efekt? 18-12 dla Speednetu, po którym obie strony myślały już o drugiej części spotkania. Na całe szczęście zrekompensowała nam ona jednostronny pojedynek, który mieliśmy w pierwszej partii. Od samego początku byliśmy bowiem świadkami niezwykle wyrównanego seta, w którym żadna ze stron nie zdołała wypracować sobie choćby trzypunktowej przewagi. Efekt? Gra na przewagi, która zakończyła się kapitalną kiwką Macieja Miścickiego. Obu drużynom, do rozegrania pozostał trzeci set. Partia ta rozpoczęła się od trzech błędów ‘Hurtowników’, po której Speednet objął prowadzenie 8-5. Wypracowana na początku zaliczka była utrzymywana przez Speednet do stanu 19-15 i w końcówce, drużyna ‘Różowych’ postanowiła sama narobić sobie syfu. Podobnie jak w pierwszym meczu sezonu, Speednet miał spory problem, by postawić kropkę nad ‘i’. To sprawiło, że ‘Hurtownicy’ doprowadzili do wyrównania po 20 i kiedy wydawało się, że mogą pójść za ciosem – ostateczny zadał Speednet wygrywając partię 22-20, a cały mecz 3-0.

Team Spontan – MPS Volley

Po zakończonych zawodach, już w szatni żartowano, że Team Spontan jest zbyt słaby by wygrywać, natomiast zbyt mocny, by którakolwiek drużyna ograła ich za komplet punktów. Tak było z Tufi Team, Oliwą Team, AVOCADO friends. Nie inaczej było i w poniedziałkowy wieczór z MPS Volley, choć trzeba przyznać, że przy sprzyjających warunkach to ‘Spontaniczni’ wygraliby te spotkanie. W pierwszym secie, którego wygrali finalnie gracze MPS Volley, Team Spontan był o włos od tego by wygrać. Po błędzie jednego z Miłośników Piłki Siatkowej, na tablicy wyników było bowiem 18-17 dla Spontana. Po chwili, MPS wziął jednak czas, po którym po dwa bardzo ważne punkty dla drużyny zdobyli Jakub Palczykowski oraz Rafał Buczyński i finalnie to gracze w granatowych strojach cieszyli się z wygrania tej partii. Drugi set był najbardziej jednostronnym widowiskiem ze wszystkich trzech setów w spotkaniu. Tuż po gwizdku sędziego otwierającym seta – MPS po dobrej zagrywce kapitana zespołu, objął prowadzenie 4-0. W dalszej części seta, Spontanowi udało się na chwilę zniwelować stratę, ale koniec końców – MPS znowu odskoczył i bez większego forsowania – ograł rywali do 16, zapewniając sobie trzecią wygraną w sezonie. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od zażartej walki, która zaprowadziła nas do stanu po 9, a następnie po 15. W tym momencie stało się jasne, że drużyna, która zdoła odskoczyć swoim rywalom – wygra tę partię. Sztuka ta, po punktach Krzysztofa Mejera oraz Mariusza Skierkowskiego udała się graczom Team Spontan, którzy ostatecznie – notują czwartą porażkę w sezonie Wiosna’23.