Dzień: 2022-11-14

Craftvena – Speednet 2

W zapowiedziach przedmeczowych, kreśliliśmy scenariusz, w którym jeśli Speednet 2 miałby pokusić się w poniedziałek o punkty – to zrobiłby to właśnie z Craftvena. Ostatecznie stało się inaczej. ‘Programiści’ po dobrym meczu, wygrali seta z Husarią Gdańsk, a w konfrontacji z Craftveną – ‘musieli obejść się smakiem’. Mimo braku punktu z ‘Rzemieślnikami’ uważamy, że Speednet zagrał naprawdę niezłe zawody, w których był stosunkowo blisko do zdobyczy punktowej. Pierwszego seta rywalizacji, lepiej rozpoczęli jednak gracze Craftveny. Po ataku Radosława Zakrzewskiego ze skrzydła, Craftvena objęła pięciopunktowe prowadzenie (14-9). Pod koniec seta, przy piłce setowej dla ‘Rzemieślników’ (20-16), Speednet mógł uwierzyć w odwrócenie losów rywalizacji, ale koniec końców – zakończyło się na wyniku 21-18 dla graczy w czarnych strojach. Środkowa odsłona to wyrównana walka obu drużyn, która zaprowadziła nas do stanu po 10. W połowie seta – Craftvena zrobiła jednak klasyczny odjazd, po którym na tablicy wyników było już 19-13. W końcówce seta – Speednet znowu nieco podgonił wynik, ale umówmy się – był to raczej makijaż pewnych niedoskonałości. Finalnie partia ta, zakończyła się wynikiem 21-17. Najwięcej działo się w trzecim secie. Pod koniec tej partii – to ‘Programiści’ prowadzili 18-16 i gdyby tylko…. No właśnie. Ze słowem ‘gdyby’ jest taki problem, że jest nie do zweryfikowania i można je nadmuchać do sporych rozmiarów – niekoniecznie oddających rzeczywistość. Ta była taka, że to Craftvena pokazała w końcówce więcej jakości i po kilku błędach przeciwników – wygrali tę partię do 18, a cały mecz 3-0.

Speednet – Eko-Hurt

Spotkanie o podium rozgrywek, bo tak był anonsowany przez nas mecz, zakończył się zwycięstwem Speednetu w stosunku 2-1. Wygrana ‘Różowych’ sprawia, że ci – zapewnili sobie co najmniej trzecie miejsce w lidze. Piszemy co najmniej, ponieważ we wtorkowy wieczór – mają szansę wskoczyć o jedno miejsce wyżej. Aby tak się stało, muszą wygrać za komplet punktów z CTO i liczyć na to, że ‘Pomarańczowi’ przegrają z Merkurym. Brzmi nieprawdopodobnie? Cóż – w pierwszej lidze widzieliśmy już wiele rzeczy. Przechodząc jednak do meczu z Eko-Hurtem, należy podkreślić, że nie były to łatwe zawody dla Speednetu. Od pierwszego gwizdka w meczu, to ‘Hurtownicy’ prezentowali się lepiej. To zaowocowało tym, że Eko-Hurt prowadził przez niemal całą pierwszą partię (8-4; 12-9; czy wreszcie 17-15). Im dłużej trwał jednak ten set, tym lepiej prezentowali się gracze Speednetu, którzy we wskazanym momencie mieli kilka wybloków, które po chwili kończyły się skutecznymi kontrami. Uważamy, że to właśnie ten element w dużej mierze sprawił, że Speednet ‘wrócił do gry’ (17-17). Końcówka seta to ‘pójście za ciosem’ Speednetu, które skończyło się wynikiem 21-19. Druga odsłona, podobnie jak pierwszy set – rozpoczęła się od wysokiego prowadzenia Eko-Hurtu (9-5). Tym razem – ‘Hurtownicy’ nie dali sobie jednak wydrzeć wygranej z rąk i finalnie, tym razem to oni wygrali doprowadzając do wyrównania w setach. O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set. Emocji w decydującej partii doświadczyliśmy tylko do połowy trwania seta (12-12). W dalszej części Eko-Hurt zaczęło popełniać masowo błędy, co chętnie wykorzystali gracze Speednetu, którzy wygrali tę partię do 15. Tak jak wspomnieliśmy na początku – to jednak jeszcze nie koniec emocji dla ‘Różowych’.

Merkury – ZCP Volley Gdańsk

Zadanie na poniedziałkowy wieczór – wykonane przez Merkurego w 100%. W meczu z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu miał być komplet punktów – no i był. W meczu były jednak momenty, w których wygrana za pełną pulę – nie była taka oczywista. Tak czy siak – Merkury jest już o włos od wygranej w lidze. Obecnie mają pięć punktów przewagi nad CTO Volley, z którą to drużyną stoczą ostatni bój w lidze. Aby jednak te spotkanie miało znaczenie – ‘Pomarańczowi’ muszą wygrać ze Speednetem co jak pokazał obecny sezon – do najłatwiejszych zadań nie należy. Wracając do poniedziałkowego starcia – te rozpoczęło się lepiej dla drużyny Piotra Peplińskiego (10-5). Mimo sporej wydawałoby się zaliczki – po chwili ZCP doprowadziło do wyrównania po 12. W dalszej części seta, Merkury zdołał odzyskać kontrolę nad grą (18-15), ale i tym razem – nie wystrzegł się przestoju. Ten skończył się co prawda bez konsekwencji, ale pod koniec seta, kiedy ZCP prowadziło 19-18 – w ekipie Merkurego zrobiło się…niekomfortowo. Ostatecznie w końcówce zaprocentowało to, co oglądaliśmy już kilka razy w obecnym sezonie – dobra gra w bloku, która dała Merkuremu upragniony punkt. Prawdę mówiąc – to co było najciekawsze, wydarzyło się w pierwszym secie. Druga partia była raczej tą, o której zwykło się mówić ‘bez historii’. Po wyrównanej pierwszej części seta (10-10), Merkury podkręcił tempo. Nie bez konsekwencji obył się również festiwal zepsutych zagrywek drużyny ZCP, po którym – na tablicy wyników było 17-12 dla Merkurego. Ostatni set był czymś pomiędzy pierwszą a drugą partią. Przez niemal całego seta mieliśmy walkę punkt za punkt. Od stanu 18-18 – więcej zimnej krwi zachowali gracze Merkurego i to oni cieszyli się z wygrania bardzo ważnego punktu, który przybliża drużynę do mistrzostwa.

Volley Gdańsk – MPS Volley

Pisaliśmy o tym w zapowiedziach. Utrzymanie Volley Gdańsk od jakiegoś czasu zdawało się wyłącznie formalnością. Z drugiej strony wiedzieliśmy, że w kodzie DNA drużyny znajduje się coś, co pozwala sądzić, że drużyna wyjdzie na parkiet – i będzie walczyła o wygraną, nie zważając na okoliczności, w których się znaleźli. Skoro jesteśmy przy okolicznościach – MPS również musiał radzić sobie w dość nietypowym zestawieniu. W składzie drużyny brakowało między innymi Jakuba Nowaka, Karola Masiula czy Jakuba Perżyło. Lista absencji była nawet dłuższa, ale koniec końców – MPS stanął w poniedziałkowy wieczór do walki o uniknięcia barażu. Początek rywalizacji, rozpoczął się jednak dla Miłośników Piłki Siatkowej fatalnie. MPS dużo mylił się w ataku, czego nie można było powiedzieć o ich rywalach. Efekt? Prowadzenie ‘żółto-czarnych’ 13-4! Co więcej – dalsza część seta to kontynuacja dominacji trzykrotnych mistrzów SL3 i wynik 21-7, a przede wszystkim gra MPSu, po której możemy mówić o najgorszym secie w obecnym sezonie. Kiedy wydawało się, że Volley Gdańsk w kolejnych setach również rozgromi swoich przeciwników, w drugiej partii byliśmy świadkami konkretnego twistu. Tym razem to MPS objął prowadzenie 9-3 i mimo, że z czasem Volley nieco zniwelował stratę (12-8) to druga część seta to wyraźna przewaga MPSu i wygrana seta do 11. W środkowej partii – co warto podkreślić z dobrej strony pokazał się powracający po kontuzji Adrian Wieleba. Decydujący o zwycięstwie set to wyrównana walka obu stron, która potrwała do stanu po 17. W końcówce – szalę zwycięstwa na stronę Volley Gdańsk przechylił tercet najbardziej doświadczonych graczy VG (Huliński, Kuna, Ścięgosz).

BL Volley – TGD

Poniedziałkowe spotkanie było absolutnie kluczowe w kontekście podziału miejsc na podium. Powiedzmy sobie wprost – mimo, że przegrany meczu wciąż ma matematyczne szansę na ‘pudło’ to jednak jest to scenariusz wyjęty z półki pomiędzy baśniami braci Grimm oraz Andersena. Obie drużyny do bezpośredniego starcia podeszły w pełni świadome swojego położenia. Nie ukrywamy, że mecz rozpoczął się….naprawdę kozacko. Pierwsza akcja meczu pozwoliła nam uwierzyć, że będzie to prawdziwy hit trzeciej ligi. Z perspektywy czasu wiemy, że choć spotkanie stało na niezłym poziomie – to jednak spodziewaliśmy się ciut lepszego i bardziej wyrównanego widowiska. Oczywiście za taki stan rzeczy nie są odpowiedzialni gracze TGD, którzy od początku meczu – prezentowali więcej jakości. Po wyrównanym początku, drużyna Macieja Kot przytrzymała swoich rywali blokiem a także zaprezentowała dobrą grę w obronie, po której ‘Drogowcy’ objęli prowadzenie 15-10. Pięciopunktowa zaliczka w tej fazie seta, jak się okazało – była wystarczająca, by po chwili cieszyć się z wygranej seta. Druga odsłona rywalizacji rozpoczęła się w wymarzony dla ‘Drogowców’ sposób. Po bloku środkowego – Piotra Stapurewicza, TGD objęło prowadzenie 8-4. W dalszej części seta, ‘Drogowcy’ mieli chwilowy przestój w ataku, co skrzętnie wykorzystali ich rywale, doprowadzając do zaledwie jednego oczka straty (12-13). Kiedy w obozie TGD zrobiło się gorąco – TGD wróciło z ‘drugą falą’, by po chwili wygrać partię do 17. Do podniesienia z parkietu – został punkt za trzeciego seta. Partię tę, lepiej rozpoczęły ‘Tygrysy’, którzy po bloku grającego na środku – Tomka Czopura objęli prowadzenie 10-5. Dalsza część seta to nieciekawy obraz gry obu drużyn, który obfitował w sporą liczbę błędów własnych (12-11). Jako pierwsi z jakością wrócili gracze BL, którzy po ataku Michała Konopki, prowadzili 16-11. Pięciopunktowa zaliczka to parafrazując selekcjonera Czesława Michniewicza ‘niebezpieczny wynik’. W końcówce TGD dogoniło bowiem rywali i doprowadzili do stanu 20-20. W końcówce – więcej zimnej krwi zachowali jednak gracze BL, którzy wygraną seta – przedłużyli sobie nadzieję na podium rozgrywek. Tak jak wspomnieliśmy jednak na początku – jest to dość mało prawdopodobne.

Husaria MD Clean&Bud – Speednet 2

W zapowiedzi przedmeczowej o tym właśnie pisaliśmy. Niby Husaria Gdańsk zrobiła w obecnym sezonie progres, niby wygrała sporo spotkań i zdobyła dwa razy więcej punktów niż ostatnio, a jednak do ich ogródka – można wrzucić kamyczek. W poniedziałkowy wieczór, ‘Rycerze’ mierzyli się ze Speednetem 2, który przed rozpoczęciem zawodów – wygrał jedno z jedenastu spotkań. Dodatkowo – na swoim koncie zgromadził zaledwie sześć oczek. To pozwalało z kolei sądzić, że Husaria jest wyraźnym faworytem spotkania. Pierwszy set, zdawał się potwierdzać nasze przypuszczenia. Po kilku punktach przyjmującego Husarii – Mateusza Drężka, gracze w szarych trykotach, objęli prowadzenie 10-6. Dalsza część seta to potwierdzenie dobrej postawy Husarii i w konsekwencji – bezproblemowa wygrana seta do 14. Drugi set rywalizacji to zupełnie inna historia. Po ataku przesuniętego niedawno na prawe skrzydło – Mikołaja Witkowskiego, Speednet objął prowadzenie…9-2! Jeśli chodzi o roszady – to nie jedyna niespodzianka, którą przygotował trener drużyny. Tak się składa, że na ‘sypie’ zobaczyliśmy nominalnego przyjmującego – Piotra Przywieczerskiego. Nie wiemy na ile to efekt zmian, ale Speednet zagrał w tej partii świetnie i w końcówce – po ataku Łukasza Anyszkiewicza, prowadził 19-9. To co warto podkreślić to świetna seria na zagrywce Michała Doroza. Oj, moglibyśmy chwalić wiele obszarów, które po złożeniu do kupy – dało wygraną seta do 11! Ostatnia odsłona to jednak ‘sprowadzenie do parteru’ przez Husarię. Po wyrównanym otwarciu seta (6-6), dwoma atakami popisał się Damian Balcerowski, po których Husaria odskoczyła od rywali na cztery punkty (10-6). Dalsza część seta to przewaga Husarii, która zaowocowała wygraną do 13, a całego meczu 2-1.