Dzień: 2022-10-31

Husaria MD Clean&Bud – Port Gdańsk

Zrealizował się scenariusz, o którym umówmy się – było wiadomo na długo przed poniedziałkową serią gier. Mówimy tu o tym, że Husaria Gdańsk mimo pewnych problemów kadrowych, nie miała najmniejszych problemów z tym, by ograć Swooshersów i zdobyć przy tym komplet punktów. Po godzinie 21:30 na ‘Rycerzy’ czekał jednak o wiele bardziej wymagający rywal. Nie ukrywamy, że kilka godzin przed meczem byliśmy poważnie wystraszeni. Wszystko za sprawą tego, że na facebookowym fanpage’u drużyny ‘Portowców’, pojawiła się informacja poddająca w wątpliwość to, czy drużyna ‘z doków’ stawi się w hali Ergo Arena. Ostatecznie, mimo problemów kadrowych – ‘Portowcy’ desygnowali do gry pięciu graczy. Biorąc pod uwagę okoliczności – przebieg pierwszego seta mógł być dla wielu osób sporego kalibru zaskoczeniem. Mimo gry w osłabieniu, ekipa ‘z doków’ rozpoczęła seta od wysokiego prowadzenia 7-1. W dalszej części seta czuliśmy się jak byśmy oglądali mecz Husarii z Craftveną, do którego doszło w minionym tygodniu. Mimo wysokiego prowadzenia rywali – Husaria nie składała broni i doprowadziła po chwili do wyrównania po 8. Ba, w dalszej części seta po punktowej akcji Bartosza Stasiaka to Husaria zdawała się być bardzo bliska prowadzenia w setach (15-11). Niestety dla nich, po chwili uaktywnili się Filip Bloch oraz Paweł Polański, którzy doprowadzili do wyrównania. Końcówka seta to indywidualny popis Tomasza Bobcowa, który dał ‘Granatowym’ prowadzenie w meczu. Druga odsłona rywalizacji to ponownie świetny start Portu Gdańsk (8-4). Niestety dla drużyny Arkadiusza Sojko, czteropunktowe prowadzenie nie było większą przeszkodą dla Husarii, która goniła wynik przez niemal całego seta. Ostatecznie sztuka ta udała im się pod koniec partii (18-18). W końcówce, gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego poszli za ciosem i doprowadzili do wyrównania w setach. Ostatni set rozpoczął się od wyrównanej gry (7-7). Mniej więcej w połowie seta, Husaria zdołała objąć trzypunktowe prowadzenie (14-11), które jak się później okazało – było wystarczające by spokojnie dowieźć zwycięstwo do końca.

Info Distributions – Swooshers

W Siatkarskiej Lidze Trójmiasta niezbyt często trafiają się drużyny, które wygrywają dziesięć spotkań z rzędu. W minionym tygodniu, sztuki tej dokonała ekipa Info Distributions, która pewnym krokiem zmierza w kierunku drugiej ligi. Przed poniedziałkowym wieczorem, do końca sezonu na drodze ‘Drukarzy’ stało trzech rywali. Tak się składa, że ostatnia siła w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta – była jednym z nich. To z kolei oznaczało, że o ile nie wydarzy się jakiś spektakularny armagedon – Info Distributions sięgnie po jedenastą wygraną z rzędu. Jeśli chodzi o samo spotkanie to był to pierwszy mecz w obecnym sezonie, w którym obie drużyny grały w pięciu graczy. To oznaczało z kolei, że mecz przeciwko Swooshersom będzie doskonałą okazją dla piątki ‘Drukarzy’ na podkręcenie swojego dorobku punktowego. Oglądając spotkanie z boku widać było, że dla Info nie jest to bez znaczenia. Dodatkowo chcąc pograć nieco dłużej – Info Distributions podbijało nawet piłkę, która po ataku jednego z rywali leciała w aut. Szczególnie zauważalne było to w ostatniej odsłonie. Finalnie – poszczególne sety kończyły się wygraną Info Distributions do 5, 5 oraz 8. Po dopisaniu do swoich kont kolejnych trzech oczek – Info Distributions wyczekuje najważniejszych meczów obecnego sezonu. Jeśli chodzi z kolei o Swooshersów – to w meczu z Info Distributions wyrównali oni należący do DNV rekord wszechczasów dotyczący liczby porażek z rzędu. Niestety zapowiada się, że będzie on nadal śrubowany.

MPS Volley – BEemka Volley

Klasyczny mecz o sześć punktów. Przed rozpoczęciem meczu, w nieco lepszym położeniu była ekipa MPS Volley, która po rundzie zasadniczej miała jeden punkt przewagi nad BEemką. Z drugiej strony – gracze Daniela Podgórskiego mieli przewagę psychologiczną wynikającą z faktu, że poprzednie spotkanie obu drużyn – zakończyło się zwycięstwem ‘Zmotoryzowanych’. Poza tym w naszym odczuciu to właśnie BEemka może pochwalić się obecnie lepszą formą. Gdy zebraliśmy to do kupy, wyszło nam, że BEemka wygra spotkanie po podziale punktów. Co do tego zgodna była Redakcja i Eksperci. Tak się bowiem składa, że cała trójka – stawiała na biało-niebieskich. Początek spotkania zdawał się potwierdzać słuszność naszego wyboru. BEemka rozpoczęła bowiem spotkanie w świetny sposób. Po świetnej zagrze Michała Kulpińskiego – MPS miał potężne problemy w przyjęciu, co sprawiło, że albo kończyło się asem, albo w najlepszym przypadku na piłce przechodzącej, którą po chwili kończyli gracze BEemki. Efekt? 11-4 dla graczy w białych koszulkach. Mimo, że w dalszej części seta było już 17-9 to w drugiej części seta przebudził się MPS, który odrobił mnóstwo punktów. Na wygranie seta było już jednak za późno. Druga odsłona to ponowne prowadzenie BEemki (6-3), po którym Miłośnicy Piłki Siatkowej wzięli czas. Ten najwidoczniej poskutkował, bowiem po chwili było już 11-11, po której byliśmy świadkami walki ‘łeb w łeb’. W końcówce kilka ważnych punktów dla MPSu zdobyli skrzydłowi – Masiul + Wysocki i w dużej mierze to przyczyniło się do doprowadzenia przez MPS do wyrównania w setach. Trzecia odsłona to ponownie wyrównana partia, w której było niemal wszystko. Piękne akcje, efektowne obrony, kontrowersje, grandy, docinki, a nawet przerwa w dostawie światła. No właśnie, kto wie jak potoczyłoby się spotkanie gdyby w końcówce po bloku środkowego MPS-u nie zgasło światło? Jak to mówią ‘oliwa zawsze sprawiedliwa’. Po słusznie zarządzonej przez sędziego powtórce – MPS zdobył punkt. Niestety dla nich – to nie wystarczyło do tego by ograć BEemkę, która wygrała czwarte z sześciu ostatnich spotkań.

Szach-Mat – Oliwa Team

Aby dotrzymać kroku liderowi rozgrywek – drużyna Szach-Mat musiała w poniedziałkowy wieczór sięgnąć po komplet punktów. To rzecz jasna nie należało do najłatwiejszych zadań. To właśnie Oliwa w ubiegłym tygodniu zdołała ‘ukąsić’ drużynę AIP. Nie inaczej było zresztą na początku sezonu, kiedy ‘Oliwiacy’ ograli Dziki Wejherowo….z którymi to ‘Szachiści’ przegrali. Początek meczu to wysoka przewaga, którą zbudowali gracze w czarnych strojach (8-4). Z wysokiej zaliczki, Szach-Mat nie cieszył się jednak zbyt długo. Błyskawicznie bowiem ‘Oliwiacy’ doskoczyli, doprowadzając do wyrównania po 8. Po wyrównanym fragmencie, który obfitował w świetne obrony z obu stron (13-12), to Szach-Mat pokazał więcej jakości i zrobił klasyczny ‘odjazd’ (21-16). Środkowa partia to spora liczba błędów Oliwy, która sprawiła, że w połowie seta było 10-6 dla Szach-Matu. W dalszej części seta – po istnym HEADSHOCIE Dariusza Peplińskiego na środkowym Oliwy, Szach-Mat prowadził już 19-13 i był to w zasadzie koniec emocji w tej odsłonie. Ostatni set był prawdopodobnie najbardziej wyrównaną i emocjonującą partią w meczu. W połowie seta na tablicy wyników było po 11. Jako pierwsi na kilkupunktowe prowadzenie po kilku kołkach Dawida ‘Kołka’ Kołodzieja wyszli gracze Szach-Matu (17-12). W dalszej części seta, Oliwa zdołała zniwelować przewagę rywali do zaledwie jednego oczka (18-17). Niestety dla nich – końcówka należała już do Szach-Matu. Mimo, że Oliwa w trakcie meczu nie zaprezentowała się najgorzej to jednak koniec końców, uważamy że wynik 3-0 był w pełni zasłużony.

Husaria Gdańsk – Swooshers

Długi weekend oraz gapiostwo Swooshersów sprawiło, że drużyna w biało-czarnych barwach musiała radzić sobie w poniedziałkowy wieczór w pięciu graczy. Co więcej – w takich okolicznościach, drużyna Nike Poland miała do rozegrania aż dwa spotkania. Poza meczem z Husarią, Swooshersi mierzyli się tego wieczora z liderem rozgrywek – Info Distributions. Jakie jest nasze zdanie po tych dwóch pojedynkach? Cóż, mimo że wyniki nie do końca to pokazują to uważamy, że Swooshersi mieli pewne momenty, w których ich gra wyglądała naprawdę nieźle. Uważamy, że gdyby drużyna Nike Poland chciała skorzystać z pomocy trenera (podobnie jak niegdyś) Husaria to z pewnością – efekty byłyby szybko widoczne. Wracając jednak do bezpośredniego pojedynku z Husarią – im dłużej trwał mecz, tym lepiej radzili sobie biało-czarni. Początek meczu to wyraźna przewaga Husarii, która została udokumentowana wynikiem 21-3. W drugim secie na konto Swooshersów trafiło z kolei dziewięć oczek. Trzeba przy tym zaznaczyć, że większość z tych punktów wynikała z błędów ich rywali, ale z drugiej strony, w trakcie seta mogliśmy obserwować kilka ciekawych wymian. Do najciekawszej z nich doszło na początku trzeciej odsłony. To właśnie w tej partii, drużyna Nike Poland zdobyła największą liczbę punktów w trakcie spotkania. Nie oznacza to rzecz jasna, że Swooshersi byli blisko punktu. Oznacza to, że po poniedziałkowym wieczorze, naprawdę nie mają się czego wstydzić.

BH Rent MiszMasz – BES Boys BLUM

Dla ‘Hotelarzy’ poniedziałkowe starcie miało być łatwe, gładkie i przyjemne. Ci, jako że mieliśmy Haloween postanowili realnie postraszyć swoich kibiców, bo prawdę powiedziawszy – przegrana w poniedziałkowy wieczór była wręcz namacalna. Początek rywalizacji rozpoczął się od wyrównanej walki. Jako pierwsi na znaczące prowadzenie wyszli walczący o drugoligowy byt – gracze BES Boys BLUM. Po dwóch atakach Artura Majdana było 10-6 dla ‘Chłopców’. W dalszej części seta, MiszMasz zdołał zniwelować stratę do zaledwie jednego oczka (12-11). Mimo to, po chwili atakiem oraz asem serwisowym popisał się Leszek Rzępołuch i BES Boys ponownie odskoczyli na cztery oczka (15-11). Tym razem – najbardziej doświadczona drużyna w SL3 nie pozwoliła rywalom na doskoczenie i finalnie wygrała tę partię do 15. Długa część drugiego seta zwiastowała nadchodzącą niespodziankę. BES Boys BLUM kontynuowali bardzo dobrą grę z pierwszego seta i po bloku Marcina Karbownika, objęli identyczne prowadzenie jak w pierwszym secie (15-11). Niestety dla ‘Chłopców’ epilog tej historii jest już zupełnie inny. Od wspomnianego momentu, BES Boys doznali niewytłumaczalnego paraliżu. Ten sprawił, że ‘Chłopcy’ wykonali bodajże cztery piłki z rzędu w siatkę. Absolutna niemoc, która zapanowała w ataku, sprawiła że MiszMasz wykorzystał potknięcie rywala i objął prowadzenie 18-16 a następnie wygrał seta. Od wspomnianej połowy drugiej partii – BES Boys w tym meczu nie był już sobą, o nie. Albo inaczej – być może był, ale nie z pierwszego seta tylko z kilku nieudanych spotkań w sezonie Jesień’22. Finalnie – BES Boys BLUM przegrali trzeciego seta niemal bez walki. Z drugiej strony, przed rozpoczęciem spotkania nikt nie oczekiwał od ‘Chłopców’ jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Kto wie, być może ten jeden punkcik przybliży ich do utrzymania?