Ależ kozacka zrobiła nam się trzecia liga w obecnym sezonie. Drużyny, które grały w poprzednich edycjach z pewnością się z tym zgodzą. Dodatkowo zestawienie ze sobą akurat drużyn Bayer Gdańsk oraz AXIS było niemal stuprocentową gwarancją emocjonującego spotkania. Dla obu drużyn nie było to pierwsze bezpośrednie starcie. Poza meczem w SL3, do którego doszło na wiosnę, obie drużyny spotkały się przed sezonem na sparingowej gierce. Wówczas to Bayer Gdańsk był drużyną zdecydowanie lepszą. Sparingi to jednak nie liga i Redakcji oraz Ekspertom wydawało się, że to AXIS wygra czwartkowe starcie. Pierwsza odsłona rywalizacji to jedna z lepszych partii w trzeciej lidze w obecnym sezonie. Przez długi czas to Bayer dyktował rywalom swoje warunki gry. Mniej więcej w połowie tej partii, ‘Aptekarze’ objęli prowadzenie 14-9. Z czasem zaczęli oni popełniać sporo błędów, w rezultacie których, AXIS doprowadziło do wyrównania po 15. Od tego momentu do stanu 26-26! byliśmy świadkami świetnej i zaciętej gry obu drużyn. Ostatecznie po punktach duetu Grudzień – Michalski to ‘Aptekarze’ wygrali tę emocjonującą odsłonę. Drugi set to zupełnie inna historia. Nie chcemy napisać, że emocji było tu jak na lekarstwo, bo dla przykładu – Bayer prowadził taki doping i nakręcał się w taki sposób, że okoliczni mieszkańcy Żabianki przeżywali trudne chwilę jak przy okazji koncertów w Ergo. Wracając do spotkania – drugi set to bardzo gładka wygrana podrażnionej drużyny Fabiana Polita i zwycięstwo do 10. Decydujący o zwycięstwie set rozpoczął się świetnie dla ‘Aptekarzy’. Po skutecznej zagrywce sypacza Bayera – Radosława Czernieckiego, Bayer objął prowadzenie 10-7. W dalszej części seta, AXIS zdołało doprowadzić do wyrównania po 15, ale po bardzo zaciętej końcówce – to drużyna ‘z Leverkusen’ cieszyła się ze zwycięstwa.
Dzień: 2022-10-13
Flota Active Team – Hydra Volleyball Team
Mini wstęp, do tej zapowiedzi zrobiliśmy w tekście wprowadzającym. Tak. Mimo że w czwartkowy wieczór nie brakowało niespodzianek, to porażka Hydry z Flotą z całą pewnością może zostać okrzyknięta mianem sensacji. No bo jak inaczej opisać sytuację, w której drużyna, która wygrała dziesięć ostatnich spotkań z czego dziewięć kończyło się kompletem punktów, przegrywa z beniaminkiem drugiej ligi? Ba, jakby tego było mało mówimy tu o drużynie, która do rozpoczęcia meczu z Hydrą wygrała zaledwie jedno z sześciu spotkań i znajdowała się na jedenastym miejscu w ligowej tabeli. Aby być w pełni uczciwym chcielibyśmy rzucić pewne światło na wydarzenia, do których doszło na 24 godziny przed meczem. Wówczas – kapitan drużyny Hydra Volleyball Team, sondował czy jest możliwość przełożenia terminu spotkania. Ostatecznie do tego nie doszło, a w związku z tym, niedysponowanego sypacza zastąpił – Daniel Gierszewski. Dla wspomnianego gracza nie była to nowa sytuacja, ponieważ w SL3 już kilka razy wystąpił na rozegraniu. Czy uważamy, że to dlatego Hydra przegrała spotkanie? Nie. Czy mecz mógłby wyglądać inaczej? Tego się już nigdy nie dowiemy, choć trzeba uczciwie przyznać, że Hydra Volleyball Team miała w czwartkowy wieczór zdecydowanie większe problemy w innych aspektach niż rozegranie. Pamiętajmy o najważniejszej rzeczy – gra się tak, jak przeciwnik na to pozwala. Flota Active Team zagrała w czwartkowy wieczór kapitalne spotkanie i wynik 3-0 jest absolutnie zasłużony. Uważamy, że w historii występów drużyny Karoliny Kirszensztein w SL3 – było to najlepsze spotkanie. Prawdę mówiąc – nie do końca rozumiemy, jak w tak krótkim odstępie czasu od poprzednich spotkań, drużyna mogła się tak zmienić. Uważamy, że tak grająca Flota – nie będzie miała najmniejszego problemu z tym, by utrzymać się w lidze.
BES Boys BLUM – Niepoloty
W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że czwartkowe starcie z BES Boys BLUM może być jedną z ostatnich szans Niepolotów, na odmienienie swojego losu. Przypomnijmy, że do początku meczu, drużyna Mateusza Bone pozostawała jedną z dwóch drużyn, które na jesień – w drugiej lidze nie wygrała. Obie drużyny przystępowały do spotkania z pewnymi problemami kadrowymi, które wykluczyły kilku zawodników, którzy są ważnymi ogniwami swoich drużyn. Początek rywalizacji rozpoczął się lepiej dla ‘Pingwinów’, którzy po ataku Damiana Kolki, objęli prowadzenie 8-4. W dalszej części seta, BES Boys BLUM nie byli w stanie nawiązać walki i próby odrobienia strat. ‘Chłopcy’ popełniali sporo błędów i tak naprawdę – sami sobie odebrali szansę na skuteczny wynik (21-16). Druga odsłona to stosunkowo wyrównana walka obu drużyn, w której delikatną przewagę mieli gracze Mateusza Bone (7-5; 10-8; czy 14-12). W dalszej części seta, ‘Chłopcom’ udało się jednak doprowadzić do wyrównania po 17. Kiedy Niepoloty poczuły zagrożenie, to ‘uruchomiły’ Damiana Kolkę, który rozwiał w końcówce wątpliwości, która z drużyn zasłużyła na wygraną tej partii. Trzeci set rozpoczął się od świetnej serii na zagrywce środkowego – Tomasza Swędy, po której Niepoloty objęły prowadzenie 9-5. W dalszej części seta, BES Boys nie ustępowało w rezultacie czego, po raz kolejny w meczu, doprowadzili do wyrównania (11-11). Niestety dla nich, kiedy to następowało – drużyna nie potrafiła pójść za ciosem i wyglądało to tak, jakby samo doprowadzenie do wyrównania – było tym, czego oczekiwali gracze Ryszarda Nowaka. W końcówce, gdy ważyły się losy seta (19-19), szale zwycięstwa na stronę ‘Pingwinów’, skutecznym atakiem oraz blokiem przechylił duet Kurek – Swęda. Ostatecznie Niepoloty zdobywają komplet punktów i wreszcie mogą odetchnąć z ulgą.
BEemka Volley – MPS Volley
Nie ma się co oszukiwać – aby awansować do grupy mistrzowskiej, MPS Volley musiał wręcz wygrać czwartkowe spotkanie z BEemką. Ok, słowo ‘musiał’ jest małym nadużyciem, ale chyba każdy skumał o co chodzi. W skrócie – przy równej liczbie rozegranych spotkań, MPS znajduje się obecnie na szóstym miejscu w lidze z dwoma oczkami straty do Eko-Hurtu, którzy w dodatku mają ‘łatwiejszy’ terminarz. To oznacza, że z dużą dozą prawdopodobieństwa, czwartkowa porażka MPS-u będzie ich wiele kosztowała. Już przed spotkaniem można było wyciągnąć pewne wnioski. Gracze MPS mieli tego dnia problemy kadrowe, przez które w dniu meczu – dopisali Piotra Mikołajewskiego oraz niejako ‘odkurzyli’ Tomasza Stolca. Pierwszy set rywalizacji z coraz lepiej grającymi zawodnikami BEemki, nie ułożył się dla Miłośników Piłki Siatkowej najlepiej i uwierzcie nam na słowo – jest to eufemizm. Po niezłym starcie, po którym MPS prowadził 13-10, w ich grze zaczęło szwankować dużo elementów. Dodatkowo ich rywale – Beemka zaczęła grać świetnie w obronie oraz ataku w rezultacie czego, po chwili objęli prowadzenie 16-13. Dalsza część seta to całkowite wyłączenie ataku MPS-u i wynik 21-14. Druga odsłona to znaczna poprawa gry Miłośników Piłki Siatkowej. Po wyrównanym początku (11-11), kilka punktów dla swojej drużyny zdobyli skrzydłowi (Wysocki oraz Perżyło), po których MPS doprowadził do wyrównania w setach. Ostatni set to najciekawsza i najbardziej wyrównana partia w meczu. Niemal od samego początku dochodziło do sytuacji, w której jedna z drużyn obejmowała nieznaczną przewagę, która była po chwili niwelowana. W taki sposób dotarliśmy do końcówki seta i wyniku po 19. Końcówka to jednak dwa błędy własne MPSu, po którym BEemka mogła cieszyć się z drugiej wygranej w sezonie Jesień’22.
Zmieszani – Dziki Wejherowo
Po trzech porażkach Zmieszanych, w których Dziki zdobywały komplet punktów, drużyna Edyty Woźny stanęła przed kolejną szansą na wzięcie rewanżu. Zadanie to, nie wydawało się bynajmniej prostym. Owszem, Dziki Wejherowo w obecnym sezonie mają swoje problemy, ale umówmy się – to wciąż klasowa drużyna. Mimo to w zapowiedzi przedmeczowej uznaliśmy, że Zmieszani są jak najbardziej w stanie powalczyć o punkty. Już początek meczu pokazał, że mecz nie będzie spacerkiem dla ‘Dziczyzny’. Po chwili od pierwszego gwizdka sędzi prowadzącej zawody, na tablicy wyników mieliśmy remis po 7. Faworyzowana drużyna Dzików nie mogła znaleźć sposobu na to, by odjechać swoim rywalom. Po secie, który obfitował w mocne ataki czy spektakularne obrony – dotarliśmy do końcówki seta (16-16), w której uaktywnił się Marcin Bryłkowski. To właśnie po kilku atakach tego zawodnika Dziki objęły prowadzenie 20-17 i mimo, że Zmieszani w końcówce próbowali odmienić losy seta, to ostatecznie gracze z Wejherowa cieszyli się z wygranej seta. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia Zmieszanych, którzy raz po raz, kąsali swoich przeciwników zagrywką (9-5). Po chwili, Dziki doprowadziły jednak do wyrównania po 14. Decydujący fragment seta to kilka ataków w out Dzików, którzy swoją niedokładnością sprawili, że Zmieszani objęli prowadzenie 19-16 i po chwili cieszyli się z wyrównania w setach. Ostatni set to kapitalna zagrywka Marcina Bryłkowskiego, z którą Zmieszani mieli potężne problemy (13-6). Wypracowana zaliczka wystarczyła, by gracze z Wejherowa wygrali po chwili seta do 8 i cały mecz 2-1.
Wolves Volley – Husaria Gdańsk
Huk balonika, który pękł po czwartej porażce w sezonie drużyny Husarii Gdańsk, słyszany był na wyspie Bornholm. Miała być czołowa piątka ligi, a obecnie piątka o której może myśleć drużyna Grzegorza Żyły-Stawarskiego jest związana z liczbą porażek w sezonie Jesień’22. Początek meczu rozpoczął się od wyrównanej gry obu drużyn (8-8). W drugiej części seta, Husaria zaczęła popełniać sporą liczbę błędów własnych, co w połączeniu z dobrą grą ‘Watahy’ sprawiło, że to ci drudzy objęli prowadzenie 16-11 i po chwili cieszyli się z wygrania seta. Druga odsłona rywalizacji była zdecydowanie najciekawszą partią w meczu. Przy stanie 15-10 a następnie 19-15 dla Wilków wydawało się, że kwestią czasu jest to, że drużyna Mikołaja Stempina wygra po chwili mecz. Niestety dla nich, drużyna nie potrafiła po chwili postawić kropki nad ‘i’ co pozwoliło uwierzyć ‘Rycerzom’, że jeszcze nie wszystko jest stracone. W końcówce na nic zdały się dwa czasy w krótkim odstępie wzięte przez drużynę Wilków. Husaria doprowadziła do wyrównania po 19 przez co w szeregach ‘Wilków’ zrobiło się nerwowo. Ostatecznie po stosunkowo długiej grze na przewagi – ‘Wataha’ zdołała wygrać seta, choć trzeba przyznać, że Husaria napędziła im konkretnego stracha. W ostatnim secie – Wolves Volley nie potrafiło zagrać na poziomie z dwóch pierwszych setów. Drużyna Mikołaja Stempina oddała na początku seta swoim rywalom kilka punktów i to Husaria objęła prowadzenie (8-4). W dalszej części seta, gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego wyszli na gigantyczne prowadzenie 15-4 i stało się jasne, która z drużyn wygra trzecią partię.