Miesiąc: maj 2022

Zapowiedź – MATCHDAY #26

Przed nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu rozgrywek. Aż pięć z sześciu spotkań to mecze, w których drużyny walczą albo o podium rozgrywek, albo o utrzymanie. W związku z tym będzie to szalenie istotny dzień dla kilku ekip. Do najciekawszych spotkań zaliczymy mecze drużyn walczących o utrzymanie. W drugiej lidze będzie to starcie Gonito Volley z Team Looz oraz w elicie pomiędzy Speednetem a MPS-em. Zapraszamy na zapowiedź!

Gonito Volley – Team Looz

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Bardzo dużo wskazuje na to, że może to być najważniejsze spotkanie dla obu drużyn w sezonie Wiosna’22. Wszystko za sprawą tego, że obie drużyny walczą obecnie o drugoligowy byt. Może się zatem okazać, że drużyna która przegra spotkanie będzie jedną nogą w trzeciej lidze. Która z drużyn będzie faworytem? Cóż, trudno powiedzieć. Z pewnością za każdą z ekip przemawia określona liczba argumentów. Mimo wszystko, nieco więcej szans na wygraną dajemy ekipie Team Looz, która wygrała dwa spotkania z rzędu. Rywalami od których Team Looz okazał się lepszy była ósma oraz dziewiątadrużyna w ligowej tabeli. To pokazuje, że grając z drużynami o podobnym potencjale sportowym, Team Looz potrafi przychylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Z pewnością na lepszą dyspozycję w ostatnim czasie miał również zaciąg z drużyny Epo-Project, która w sezonie Jesień’21 rywalizowała w pierwszej lidze. W ostatnich tygodniach do Team Looz dołączyło bowiem aż czterech graczy (Piotr Labuda, Damian Kolka, Przemysław Walczak oraz Damian Szadach). Czy gracze ci pomogą Team Looz w wygraniu kolejnego spotkania? Z pewnością nie będzie o to łatwo. Co by nie mówić, ale Gonito Volley jest już doświadczoną drugoligową ekipą. Ponadto, w poprzednich sezonach również byli w tarapatach, z których finalnie wychodzili bez szwanku. Czy tym razem będzie podobnie?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Team Spontan – BES Boys BLUM

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Był w obecnym momencie moment, w którym pomyśleliśmy, że drużynę Team Spontan stać na to, by drużyna sięgnęła po złote medale w drugiej lidze. Niestety dla ekipy Piotra Raczyńskiego z czasem zaczęli taśmowo gubić punkty. Co więcej – spośród trzech ostatnich spotkań drużyny, aż dwa mecze kończyły się porażkami ‘Spontanicznych’. W związku z tym, ‘miłośnicy niezaplanowanych chwil’ mieszczą się obecnie na piątymmiejscu w ligowej tabeli. Biorąc pod uwagę potencjał, który drzemie w drużynie, piąta lokata powodem do otwierania szampanów nie jest. Sytuacja Spontana może się rzecz jasna jeszcze zmienić. Do podium rozgrywek, ‘Spontaniczni’ tracą obecnie zaledwie czterypunkty. To oznacza, że w meczu z BES Boys BLUM, Spontan powinien powalczyć o komplet oczek. Z pewnością taki scenariusz to najgorsze co może się ‘Chłopcom’ w środowy wieczór przydarzyć. Obecnie ekipa Ryszarda Nowaka walczy bowiem o przetrwanie w drugiej lidze. Tu nie mogło być inaczej. Spośród dziewięciu spotkań w sezonie Wiosna’22, ‘Chłopcy’ wygrali zaledwie dwa spotkania. Obecnie nad strefą spadkową, BES Boys BLUM ma tylko trzypunkt przewagi, ale mają aż o dwa spotkania więcej niż rywale. Dodatkowo – biorąc pod uwagę fakt, że na równoległym boisku o tej samej porze odbędzie się mecz pomiędzy czternastąa trzynastą siłą drugiej ligi to potencjalna kolejna przegrana drużyny BES Boys BLUM może nieść za sobą opłakane skutki.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet 2 – Tiger Team

Godz.: 19:30, boisko nr 1

Po wtorkowej konfrontacji z liderem rozgrywek – Flotą Rada Dzielnicy UJ, ekipa Speednet 2 przystępuje do dziesiątego spotkania w sezonie Wiosna’22. Środowym rywalem ‘Programistów’ będzie siódma siła obecnego sezonu – drużyna Tiger Team. To właśnie ‘Tygrysy’ będą dość wyraźnym faworytem środowego starcia. Przez pewien moment sezonu wydawało się, że Tiger Team w swoim debiutanckim sezonie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta powalczy o podium rozgrywek. Niestety z czasem uwypukliły się pewne problemy drużyny Mateusza Sokołowskiego, które sprawiły że drużyna przegrała kilka spotkań, po których plasuje się w środku ligowej stawki. Dzisiejszy pojedynek będzie okazją do podkręcenia nieco swojego dorobku punktowego. Trudno bowiem oczekiwać, że drużyna która w obecnym sezonie nie wygrała ani jednego spotkania, miała się przełamać właśnie w meczu z ‘Tygrysami’. Dodatkowo z obozu ‘Programistów’ spłynęły do nas informację, że w środowy wieczór ‘Różowi’ będą musieli radzić sobie przez przyjmującego – Piotra Przywieczerskiego. Z pewnością będzie to duże osłabienie drużyny. Mimo że to rywale, a nie Speednet będą faworytami spotkania to nie oznacza to, że Speednet 2 jest w środowym spotkaniu bez szans. To, że z Tigerem da się powalczyć, kilka tygodni temu udowodniła drużyna Husarii Gdańsk, która w tabeli jest tuż przed Speednetem. Skoro powalczyć jak równy z równym udało się Husarii, to czemu Speednetowi miałoby się nie udać?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

ZCP Volley Gdańsk – Merkury

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Na obecnym etapie rozgrywek, tylko kataklizm mógłby sprawić, że Merkury nie sięgnie po trzeci z rzędu tytuł mistrzowski. Mimo że drużyna Piotra Peplińskiego rozegrała od CTO Volley o dwa spotkania mniej to i tak mają jeden punkt przewagi. Na cztery mecze do zakończenia sezonu Wiosna’22 wydaje się to potężną zaliczką. Mówiąc wprost, chyba nikt nie ma już wątpliwości w kolejną ‘koronację Króla’. Co by nie mówić, ale Merkury po raz kolejny udowodnił, że jest absolutnie klasową drużyną. Biorąc pod uwagę ich dokonania w SL3 oraz ostatnie sukcesy w amatorskich mistrzostwach Polski drużyn CTO oraz Volley Gdańsk, można śmiało stwierdzić że Merkury jest jedną z lepszych amatorskich drużyn w kraju. W związku z tą laurką, którą im właśnie wystawiliśmy nadszedł czas by to po raz kolejny udowodnić. Rywalem graczy w granatowych strojach będzie ekipa ZCP Volley Gdańsk, która awans do grupy mistrzowskiej wywalczyła sobie ‘rzutem na taśmę’. To, że na awans ekipy Przemka Wawera trzeba było długo poczekać nie oznacza, że ZCP trafiło do grona drużyn walczących o medale przypadkiem. Biorąc pod uwagę ostatnią dyspozycję wicemistrzów drugiej ligi oraz pozostałych wyników z grupy mistrzowskiej, wydaje się że to właśnie ZCP jest faworytem do zajęcia trzeciego miejsca w lidze. Jeśli wygraliby dziś za komplet punktów to kto wie, być może będą w stanie pokusić się nawet o srebrne medale.  

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Speednet – MPS

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Po rundzie zasadniczej, to Miłośnicy Piłki Siatkowej byli w najlepszej sytuacji. Drużyna Jakuba Nowaka w dziewięciu spotkaniach rundy zasadniczej zgromadziła na swoim kontach dwanaście oczek. Do grupy mistrzowskiej, MPS-owi zabrakło zaledwie jednego punktu. Gdyby bowiem mieli tyle punktów co piąta w tabeli – ekipa AVOCADO to za sprawą lepszego bilansu małych punktów to właśnie MPS walczyłby obecnie o medale. Nie ma co jednak gdybać i w najbliższych czterech meczach drużyna musi udowodnić, że zasługuje na to, by utrzymać się w elicie. Jako że chwilę temu wspomnieliśmy o jednym punkcie to musimy na chwilę do tego wrócić. Obecnie Miłośnicy Piłki Siatkowej, mają obecnie  jeden punkt przewagi nad grupą pościgową. Z jednej strony stanowi to jakąś zaliczkę i minimalny margines błędu, z drugiej zaś jedno przegrane spotkanie może wszystko wywrócić do góry nogami. Patrząc na rundę zasadniczą w wykonaniu MPS, trudno nie odnieść wrażenia, że to właśnie ze Speednetem, drużyna w niebieskich barwach miała najmniejszy problem by wygrać. Sami zastanawiamy się czy była to kwestia dyspozycji dnia czy może jednak tego, że MPS, Speednetowi nie leży. Odpowiedź na to pytanie poznamy już niebawem. Biorąc jednak pod uwagę obecną formę obu drużyn, to MPS będzie w naszych oczach faworytem spotkania. Z drugiej strony, Speednet miał w miniony weekend okazję do podszlifowania swojej formy na turnieju w Giżycku. Czy przełoży się to na wynik środowego starcia?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

BES-BLUM Nieloty – Dziki Wejherowo

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Po dwudziestodniowej przerwie, drużyna BES-BLUM Nieloty wraca na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Dłuższa przerwa mogła sprawić, że Nieloty mogły w spokoju ochłonąć po spotkaniu z BEemką Volley. Przypomnijmy, że mecz z jedyną niepokonaną drużyną drugoligową skończył się draką, jakiej w SL3 jeszcze nie oglądaliśmy. Dla niewtajemniczonych, słówko wyjaśnienia. Grający świetne spotkanie ‘Pingwiny’ byli o włos od tego, aby pokonać faworyzowanych przeciwników. Niestety w ostatniej akcji, bardzo kontrowersyjną decyzję na korzyść BEemki podjął sędzia zawodów i finalnie, drużyna Mateusza Bone musiała obejść się smakiem. Mimo to ich dyspozycja we wspomnianym meczu stała na bardzo wysokim poziomie. Jeśli gracze Mateusza Bone, zaprezentują podobny poziom w środowym spotkaniu, to są w stanie sprawić niespodziankę i ograć faworyzowanych Dzików. Dla graczy z Wejherowa, środowe spotkanie będzie dziesiątym meczem w obecnym sezonie. Jeśli ‘Dzikusom’ uda się sięgnąć po komplet punktów, to przy równej liczbie rozegranych spotkań będą mieli o zaledwie jedno oczko mniej niż wicelider rozgrywek. To z kolei będzie oznaczało, że wciąż będą mieli ogromną szansę na to, by uzyskać bezpośredni awans do elity. Zadanie to nie będzie jednak proste. Dziki w obecnym sezonie już kilka razy tracili punkty, będąc zdecydowanym faworytem. Dodatkowo Nieloty, zdołali urwać punkt liderowi oraz wiceliderowi rozgrywek. Czemu tym razem miałoby być inaczej?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

MATCHDAY #25

Za nami wtorkowa seria gier, w której doszło do dwóch spotkań w grupie mistrzowskiej pierwszej ligi oraz czterech spotkań w najniższej klasie rozgrywkowej. Bardzo ważne, dwa zwycięstwa odniosła ekipa Floty, która jest już o włos od awansu do drugiej ligi. Zapraszamy na podsumowanie!

Flota Rada Dzielnicy UJ – Speednet 2 3-0 (21-9; 21-16; 21-16)

Po wygraniu turnieju w Olivii Business Center, drużyna Speednet 2 przystępowała do dziewiątego spotkania w sezonie Wiosna’22. Nadzieje na odwrócenie karty we wtorkowy wieczór nie były zbyt duże. Rywalem ‘Programistów’ była bowiem drużyna Flota Rada Dzielnicy UJ, która w obecnym sezonie nie przegrała ani jednego spotkania i pewnym krokiem zmierza w kierunku drugiej ligi. Mimo że byliśmy świadkami drużyn o totalnie innym potencjale sportowym, to uważamy, że ‘Programiści’ zaprezentowali się godnie, szczególnie w drugiej i trzeciej odsłonie o czym za chwilę. Pierwszy rozdział rywalizacji był jednostronnym widowiskiem. Po dwóch atakach Mikołaja Filanowskiego, Flota objęła prowadzenie 7-1. W dalszej części Speednet zdobył kilka punktów, ale losy rywalizacji były już rozstrzygnięte. Co ciekawe, w partii tej Speednet całkiem nieźle radził sobie w przyjęciu oraz konstruowaniu ataków.  Problem z małą liczbą zdobytych punktów wynikał raczej z faktu, że Flota zagrała bardzo dobrze w obronie i asekuracji. W drugim secie Flota wyszła na trzypunktowe prowadzenie. Różnica między tą partią a pierwszą odsłoną była taka, że mimo usilnych starań, graczom w niebieskich trykotach nie udało się zbytnio odjechać swoim rywalom. Ostatecznie partia ta zakończyła się pięciopunktową przewagą Floty. Nie inaczej było w ostatniej odsłonie. Po wyrównanej pierwszej części seta (11-10), Flota zdobyła po chwili pięć punktów (16-11) i tym samym nadzieje ‘Programistów’ na sprawienie sensacji się skończyły. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3-0 dla lidera rozgrywek.

Volley Kiełpino – Husaria Gdańsk 2-1 (21-13; 21-9; 18-21)

Z pewnością nie tak miał wyglądać wieczór drużyny Volley Kiełpino. Walcząca o awans do wyższej klasy rozgrywkowej drużyna Fabiana Polita, była bowiem murowanym faworytem spotkania z Husarią. Obie drużyny w ligowej tabeli, przed rozpoczęciem meczu dzieliło aż szesnaście punktów. Dodatkowo, wygrywając za komplet punktów – drużyna w granatowych strojach miała szansę wskoczyć na drugie miejsce. Pierwszy set zdawał się być potwierdzeniem dysproporcji, o której napisaliśmy na początku. Chwilę po gwizdku sędzi rozpoczynającym mecz, po ataku Łukasza Wojdaka ze skrzydła, było już 9-4 dla trzeciej siły obecnego sezonu. Zaliczka wypracowana na samym początku, pozwoliła drużynie z Kiełpina na pełną kontrole i spokojną wygraną do 13. Świadkami jeszcze większej różnicy jakości, byliśmy w drugiej odsłonie. Po kilku błędach z rzędu Husarii, Volley Kiełpino wyszedł na prowadzenie… 12-3. Złą passę drużyny dopiero po chwili przerwał Łukasz Chomik. Mimo to, Husaria nie miała już najmniejszych szans na korzystny wynik w tej partii, która ostatecznie zakończyła się zwycięstwem Volleya do 9. Zapomnijcie o tym co wydarzyło się w pierwszych dwóch odsłonach. Trzeci set to całkowicie inny rozdział napisany przez obie drużyny. Volley Kiełpino z drużyny, która grała dobrą jakościową siatkówkę zaczął w trzecim secie przypominać zawodników ubranych co prawda w te same stroje, ale na pewno nie z tej samej drużyny. Husaria Gdańsk z kolei zagrała świetny set i to wystarczyło to do tego by ‘Dawid pokonał Goliata’. Partia ta zaczęła się od czteropunktowej przewagi Husarii (10-6). Mimo niekorzystnego obrazu seta, Volley Kiełpino zdołało po chwili wrócić do gry i doprowadzić do wyrównania (15-15). W decydującym dla seta momencie, Volley Kiełpino popełniło kilka błędów w ataku i przyjęciu, co skrzętnie wykorzystali gracze w biało-czerwonych barwach. Mając kilka piłek setowych (20-17), Husaria już tego nie wypuściła i zdobyła punkt w meczu ze zdecydowanym faworytem. Brawo.

Volley Gdańsk – CTO Volley 0-3 (20-22; 21-23; 9-21)

Zgodnie z tym o czym pisaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej, na boisku numer 1 zmierzyły się drużyny, które wygrały w weekend prestiżowe amatorskie turnieje w różnych częściach Polski. To pozwalało nam sądzić, że będziemy świadkami spotkania na bardzo wysokim poziomie. Nie ukrywamy, że liczyliśmy na to, że będzie to bardziej wyrównane spotkanie niż miało to miejsce w bezpośrednim starciu obu drużyn w rundzie zasadniczej. Czy dostaliśmy to czego chcieliśmy? W dużej mierze tak, ale nie do końca o czym za chwilę. Obie drużyny do spotkania przystępowały bez kilku zawodników. Dodatkowo Volley Gdańsk w związku z absencją Michała Pysza oraz Darka Kuny, musiał przesunąć Daniela Koskę na środek, w miejsce którego na bombie zagrał Piotrek Ścięgosz. W podobnym ustawieniu Volley Gdańsk w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta widzieliśmy kilka sezonów temu. Mimo tych perturbacji, ‘żółto-czarni’ w pierwszym secie sprawowali się do pewnego momentu wybornie. Po ataku oraz dwóch asach serwisowych z rzędu, trzykrotni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta prowadzili już 15-10. Z czasem nie zwalniali i kiedy pod koniec seta prowadzili 20-16 wydawało się, że drużyny zaraz zmienią strony. Inny plan na wieczór miała ekipa CTO Volley, która udowodniła, że warto grać do końca. Po kilku błędach VG i punktach w końcówce Grzegorza Dymińskiego, niemożliwe stało się faktem. CTO wygrało tę partię 22-20. Drugi set również nie zawiódł. Tu, podobnie jak w pierwszej odsłonie to Volley Gdańsk był bliższy wygranej (21-20). W końcówce CTO po raz kolejny udowodniło, że w sytuacjach na styku radzą sobie doskonale i po dwóch atakach Mikołaja Skotarka, to ‘Pomarańczowi’ cieszyli się z wygranej. Po dwukrotnym rozczarowaniu, Volley ‘nie był już sobą, o nie’. Trzecia odsłona to jednostronny pojedynek, który zabrał nas w czasie do pierwszego meczu obu drużyn. Tam również CTO wygrało jednego seta z ogromną przewagą. Na wtorkowe spotkanie trzeba jednak spojrzeć z szerszej perspektywy. Volley Gdańsk przy odrobinie szczęścia mógł wygrać te spotkanie. Mecz z rundy zasadniczej był z kolei absolutnie jednostronnym widowiskiem przez cały mecz.

Flota Rada Dzielnicy UJ – DNV 3-0 (21-13; 21-14; 21-15)

Po zwycięstwie za komplet punktów, drużyna Flota Rada Dzielnicy UJ stanęła w szranki z jedenastą siłą obecnego sezonu – drużyną DNV. Mecz rozpoczął się od wyrównanej walki obu drużyn (7-7). Po dwóch asach serwisowych rozgrywającego Floty – Mateusza Bani (11-8), DNV było zmuszone do tego by wziąć pierwszy czas. Przerwa taktyczna nie zmieniła obrazu gry drużyny z ulicy Łużyckiej. Po kilku atakach z rzędu Mateusza Wilczewskiego, Flota objęła prowadzenie 15-9 i emocję w tej partii były skończone. Drugi set wyglądał nieco inaczej. Lider rozgrywek dość szybko objął kilkupunktowe prowadzenie (5-2) i od samego początku kontrolował przebieg gry. Z czasem po kilku punktach najaktywniejszych graczy Floty – Mateusza Wilczewskiego oraz Mikołaja Filanowskiego, ‘Niebiescy’ objęli prowadzenie (14-8) i po chwili mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Mimo wysokiej wygranej, gracze obecnego lidera trzecioligowych rozgrywek, co rusz wściekali się na decyzję sędziowskie. Ostatni set rozpoczął się od wyniku 4-0 dla DNV. To z kolei sprawiło, że musiała zareagować trener drużyny, która dokonała korekt w składzie. Po chwili Flota zdołała doprowadzić do wyrównania (7-7) a następnie objęła prowadzenie (10-7). Do końca meczu, nie mieliśmy już większych emocji i zgodnie z zapowiedziami – Flota sięgnęła we wtorkowy wieczór po komplet punktów.

AVOCADO friends – CTO Volley 1-2 (15-21; 21-7; 17-21)

Drużyna CTO Volley, po wygranej za komplet punktów z trzykrotnymi mistrzami Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, przystępowała do jedenastego już meczu w ramach rozgrywek SL3. Rywalem ‘Pomarańczowych’ była jedna z trzech ekip, która w obecnym sezonie znalazła sposób na to, by ich ograć. Mobilizacja w szeregach CTO była zatem podwójna. Poza kontynuacją mistrzowskich marzeń, CTO pałało chęcią rewanżu za spotkanie sprzed kilku tygodni. Pierwszy set zdawał się iść po myśli drużyny z Malborka. Po wyrównanym początku (8-8), kilka punktów dla swojej drużyny zdobył MVP drugiej ligi – Mikołaj Skotarek. Dzięki temu, CTO objęło prowadzenie w tej partii (16-12) i po chwili wygrali  seta do 15. Drugi set to jakaś miazga. Skojarzyło nam się powiedzenie ‘nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka’. Mowa tu rzecz jasna o tym, że jeśli w SL3 dochodziło do wyników 21-7 to zazwyczaj w rolę oprawcy, wcielali się gracze CTO. We wtorek było inaczej. To gracze w pomarańczowych strojach byli ofiarami i przyznamy szczerze, że jeszcze nigdy nie widzieliśmy ich tak źle grających. Mówiąc wprost – byli rzadcy jak kupa po jagodach. Wydaje się, że właśnie w tej partii prysły ostatecznie marzenia o mistrzostwie. Wracając jednak do drugiego seta – AVOCADO zagrało w tej partii koncert i byli lepsi dosłownie we wszystkim. W ostatnim secie, przez pewien czas zanosiło się na to, że to ‘Weganie’ wygrają (13-10). W pewnym momencie, CTO przypomniało sobie, że potrafi grać w siatkówkę i po kilku atakach Damiana Urbanowicza oraz Mikołaja Skotarka, przechylili szale zwycięstwa na swoją korzyść. Radość ze zwycięstwa, co zrozumiałe – nie była zbyt okazała.

Port Gdańsk – Bayer Gdańsk 3-0 (21-13; 21-15; 21-15)

Do przedostatniego spotkania w sezonie Wiosna’22, drużyna Bayer Gdańsk przystępowała z wielkimi nadziejami. Z pewnością, ogranie utytułowanej drużyny, jaką są ‘Portowcy’ poprawiłaby im humory przed przerwą pomiędzy edycjami. Zadanie to nie było bynajmniej proste. W zapowiedzi przedmeczowej wskazaliśmy, że ekipa z doków jest jedną z rewelacji obecnego sezonu i drużyną, która ma ogromne szansę na medale. To z kolei oznaczało, że ekipa w granatowych trykotach podejdzie do spotkania niezwykle zmobilizowana i ich celem będą wyłącznie trzy punkty. Jakież musiało być zaskoczenie faworyzowanej drużyny, kiedy na początku meczu, Bayer objął prowadzenie 6-1! Z czasem gra się wyrównała, ale początek meczu wyglądał tak jakby obie drużyny walczyły na przewagi w meczu decydującym o mistrzostwie trzeciej ligi. W dalszej części seta, Bayer popełniał jednak bardzo wiele błędów własnych i to one w głównej mierze były przyczyną wysokiej porażki ‘Aptekarzy’. Drugi set wyglądał nieco inaczej. ‘Portowcy’ już na samym początku wypracowali sobie przewagę (7-3) i w dalszej części seta kontrolowali przebieg gry. W partii tej, Bayer miał swoje momenty, ale było to jednak zbyt mało, by ‘ukąsić’ swoich rywali. Ostatni set rywalizacji był bardzo podobny do środkowej partii. ‘Portowcy’ dość szybko objęli prowadzenie (8-4) i w dalszej części seta, ich rywale byli już bezradni. Ostatecznie mecz zgodnie z przewidywaniami zakończył się pewnym zwycięstwem drużyny z doków, które przybliża ich do podium rozgrywek.

Zapowiedź – MATCHDAY #25

Jeśli we wtorek nie dojdzie do sensacji to Flota Rada Dzielnicy UJ będzie o włos od awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Na brak emocji nie powinniśmy narzekać również w grupie mistrzowskiej w pierwszej lidze, gdzie dojdzie do dwóch spotkań drużyn walczących o medale. Zapraszamy na zapowiedź!

Flota Rada Dzielnicy UJ – Speednet 2

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Po dwutygodniowej przerwie, na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta wraca ekipa Flota Rada Dzielnicy UJ. Podopieczni Karoliny Kirszensztein rozegrają we wtorkowy wieczór dwa spotkania i jeśli wszystko pójdzie po ich myśli to będą już o włos od awansu do drugiej ligi. Mimo że w ostatnim tygodniu Flota nie zagrała ani jednego spotkania, to ich sytuacja w tabeli uległa znacznej poprawie. Wszystko za sprawą tego, że ich główny rywal w walce o mistrzowską koronę – ekipa ACTIVNI Gdańsk zgubiła punkty w dwóch ostatnich meczach. Oznacza to, że na cztery mecze przed zakończeniem sezonu Wiosna’22, Flota ma nad nimi dwa punkty przewagi. Pierwszym rywalem lidera trzecioligowych zmagań będzie ekipa Speednetu 2. Podopieczni Marka Ogonowskiego przystąpią do spotkania po ubiegłotygodniowej porażce z drużyną Husarii Gdańsk. Mimo że ‘Programistom’ nie udało się wygrać tamtej potyczki to jednak mogli oni schodzić z parkietu dumni z własnej postawy. Uważamy, że było to jedno z najlepszych spotkań Speednetu 2 w ostatnim czasie. Dodatkowo w miniony weekend, Speednet występował w turnieju rozgrywanym pomiędzy drużynami, które mają swoją siedzibę w Olivia Business Center. Mimo że w turnieju brało udział aż 14 drużyn to zwycięstwo padło łupem właśnie ‘Programistów’. Czy w związku z tym, ‘Różowi’ pokażą się z dobrej strony w meczu z Flotą?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Volley Kiełpino – Husaria Gdańsk

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Ależ odżyła nam w ostatnim czasie drużyna Volley Kiełpino. Ekipa Fabiana Polita, do wtorkowego spotkania przystąpi jako czwarta siła trzeciej ligi. Obecnie do wicelidera, drużyna z Kiełpina traci zaledwie dwa punkty. To z kolei oznacza, że po świetnej dyspozycji w ostatnim czasie, Volley Kiełpino wciąż ma ogromną szansę na awans do drugiej ligi. Do niedawna taki scenariusz brzmiał jak abstrakcja. Początek sezonu w wykonaniu drużyny Fabiana Polita był bowiem bardzo słaby i wówczas nikt o zdrowych zmysłach nie przypuszczał, że pod koniec sezonu Volley Kiełpino będzie w czubie tabeli. To co działa na korzyść drużyny to fakt, że mają oni na swoim koncie kilka spotkań z bardzo silnymi rywalami.  We wtorkowy wieczór, rywalem ‘Granatowych’ będzie ekipa Husarii Gdańsk. Dla obu drużyn będzie to pierwsze bezpośrednie spotkanie w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Wydaje się, że zdecydowanym faworytem starcia będzie Volley Kiełpino, ale w tych rozważaniach nie można zapomnieć o tym, że Husaria przystąpi do meczu uskrzydlona pierwszym zwycięstwem. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu, ‘biało-czerwoni’ po bardzo dobrym meczu uporali się ze Speednetem 2. Kto wie, być może to właśnie mecz z ‘Programistami’ będzie punktem zwrotnym w ich przygodzie z SL3. Z pewnością, punkt Husarii byłby ogromną niespodzianką. Z drugiej strony obecny sezon w wielu przypadkach potrafił zaskakiwać. Czy podobnie będzie tym razem?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Volley Gdańsk – CTO Volley

Godz.: 19:30, boisko nr 1

W Polsce organizowanych jest kilka turniejów, które nazywane są mistrzostwami Polski Amatorów. Tak się składa, że wtorkowi rywale w miniony weekend brali udział we wspomnianych turniejach i…je wygrały! Ekipie CTO Volley przypadła wygrana w turnieju Mazury Cup 2022, który był rozgrywany w Giżycku. Volley Gdańsk z kolei wygrał Mistrzostwa Polski Amatorów w Mrzeżynie. Z tego miejsca chcielibyśmy obu ekipom serdecznie pogratulować. Po raz kolejny potwierdza się, że amatorska siatkówka na Pomorzu stoi na bardzo wysokim poziomie. Warto sobie zadać obecnie pytanie czy drużyna, która wygra wtorkowe spotkanie będzie zatem najlepszą ekipą w Polsce? Cóż, patrząc na tabelę po dziewięciu spotkaniach, można stwierdzić, że na każdego kozaka przypada jeszcze większy kozak. We wtorkowym spotkaniu zmierzą się ze sobą drużyny z drugiego oraz trzeciego miejsca w lidze. Faworytem spotkania będzie drużyna CTO Volley, która dość gładko wygrała pierwsze spotkanie obu ekip, do którego doszło w rundzie zasadniczej. Przyznajemy bez bicia, że w tamtym okresie nie sądziliśmy, że ‘żółto-czarnym’ uda się finalnie wskoczyć do grupy mistrzowskiej. Volley Gdańsk zanotował jednak kilka wygranych z rzędu po których ostatecznie skończył na trzecim miejscu. Mimo wszystko ten wynik mógł być jeszcze lepszy. Trzykrotni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta przegrali ostatnie trzy spotkania i przełamać postarają się w meczu przeciwko CTO.  ‘Pomarańczowi’ z kolei, jeśli wciąż marzą o mistrzowskim tytule to muszą we wtorek dwukrotnie wygrać i zdobyć przy tym komplet punktów. Czy im się to uda?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Flota Rada Dzielnicy UJ – DNV

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Kolejnym rywalem Floty we wtorkowy wieczór będzie ekipa DNV. Rywal z ulicy Łużyckiej będzie jednym z ostatnich przystanków na drodze Floty w kierunku mistrzostwa trzeciej ligi. Czy w meczu tym możemy być świadkami ogromnej niespodzianki? Cóż, taki scenariusz jest bardzo mało prawdopodobny. Z drugiej strony, jeśli wierzyć przeciekom dochodzącym z lidera rozgrywek – we wtorkowy wieczór, ekipa Karoliny Kirszensztein będzie musiała poradzić sobie grając w okrojonym składzie. Wszystko za sprawą tego, że wielu graczy ma w tym czasie obóz plażowy i potencjalnie mogą mieć problem z dotarciem na sale. Przy tych rozważaniach należy pamiętać jednak o tym, że akurat Flota ma bardzo szeroką kadrę i absencja poszczególnych zawodników nie powinna być dla nich problemem. Jeśli lider rozgrywek uniknie błędu ACTIVNYCH Gdańsk to nie powinien mieć większych problemów z ograniem swoich rywali. Jeśli jednak zbagatelizują rywala, to może to nieść za sobą konsekwencje w postaci straty punktów. Jeśli chodzi o drużynę DNV to w ostatnim czasie, ręce same składają się do oklasków. Obecny sezon w wykonaniu ‘Białych’ jest wręcz rewelacyjny. Przypomnijmy, że obecnie drużyna ma na swoim koncie 10 punktów. Dość powiedzieć, że dorobek punktowy DNV w dwóch poprzednich edycjach to dziewięć oczek. Łącznie. Czy DNV stać na to by we wtorek pokusić się o kolejne punkty?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

AVOCADO friends – CTO Volley

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Pierwsze spotkanie obu drużyn, do którego doszło 4 maja, było jednym z największych zaskoczeń obecnego sezonu. No bo powiedzmy sobie szczerze. Czy ktokolwiek obstawiał, że bezpośrednie starcie wygra drużyna AVOCADO friends? No raczej nie. W ostatnim czasie w SL3 działo się jednak bardzo dużo. Jeśli chodzi o ‘Wegan’ to jeszcze kilka tygodni temu znajdowali się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli i wiele osób wskazywało, że to właśnie oni będą jednym z głównych kandydatów do spadku. Od tego czasu, drużyna Arkadiusza Kozłowskiego zaprezentowała jednak kapitalną formę i wygrała trzy mecze z rzędu. Zwycięstwa te były jeszcze bardziej imponujące kiedy weźmiemy pod uwagę drużyny, z którymi mierzyła się drużyna AVOCADO. Poza CTO Volley była to również ekipa Tufi Team czy będąca w grupie mistrzowskiej – Volley Gdańsk. Czy po wskoczeniu rzutem na taśmę do grupy mistrzowskiej, ekipa AVOCADO zdoła namieszać i powalczyć o podium rozgrywek? Mimo że ostatni mecz obu drużyn zakończył się zwycięstwem ‘Wegan’  to w nadchodzącym spotkaniu to CTO będzie faworytem spotkania. W tym miejscu należy jednak zwrócić uwagę na to, że CTO Volley traciło punkty w siedmiu ostatnich meczach. Co więcej, często było tak, że przyjemność z oglądania spotkań ‘Pomarańczowych’ była porównywalna do tego, jakie towarzyszy nam w momencie kiedy siadamy po kimś na ciepłej desce od kibla. Precyzując – była to przyjemność wątpliwa. Czy podobnie będzie we wtorkowy wieczór?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Port Gdańsk – Bayer Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Nie wiemy kiedy to minęło, ale ‘Portowcy’ we wtorkowy wieczór rozegrają dziewięćdziesiąte spotkanie w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Dotychczasowy bilans drużyny to 46 zwycięstw oraz 43 porażki. Stosunek wygranych byłby z pewnością zdecydowanie wyższy, gdyby drużyna z doków prezentowała na przestrzeni wszystkich sezonów, taki poziom jak obecnie. Ekipa Arkadiusza Sojko jest jedną z rewelacji obecnego sezonu w trzeciej lidze. W dziewięciu spotkaniach obecnego sezonu, Port wygrał sześciokrotnie. Trzeba przy tym zauważyć, że spośród wszystkich drużyn walczących o podium rozgrywek, to właśnie ekipa z doków ma najkorzystniejszy terminarz. We wtorkowy wieczór, drużyna Arkadiusza Sojko zmierzy się z ósmą siłą obecnego sezonu – drużyną Bayer Gdańsk. Dla ‘Aptekarzy’ będzie przedostatnie spotkanie w sezonie Wiosna’22. W jedenastu spotkaniach obecnego sezonu, drużyna Bayer Gdańsk wygrała cztery spotkania i poniosła aż siedem porażek. Uważamy jednak, że obecny sezon to potężna dawka doświadczenia dla drużyny Mateusza Grudnia. Biorąc pod uwagę fakt, że dla wielu zawodników była to pierwsza okazja do ligowej rywalizacji to wynik, a w szczególności gra ‘Aptekarzy’ pozwala sądzić, że kolejne edycję będą dużo lepsze. To co z pewnością działa na duży plus drużyny Bayer Gdańsk to ogromny głód gry. ‘Aptekarze’ jako pierwsza spośród 38 drużyn, potwierdziła swoją grę w edycji Jesień’22. Z pewnością jednak, drużyna w niebiesko-zielonych barwach będzie chciała zakończyć edycję Wiosna’22 miłym akcentem. Czy we wtorkowy wieczór uda im się sprawić niespodziankę?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #24

Za nami poniedziałkowa seria gier. Kolejne kroki w kierunku awansu do wyższej klasy rozgrywkowej wykonały drużyny Dream Volley oraz BEemka. W drugiej lidze, bardzo ważne spotkanie w kontekście utrzymania w lidze wygrała ekipa BES Boys BLUM. Niestety, poniedziałkowy wieczór to nie tylko świetne mecze i sportowa rywalizacja. Trzecioligowe starcie pomiędzy Chilli Amigos a Niepokonanymi PKO Bank Polski zakończyło się…walkowerem. Zapraszamy na podsumowanie!

Chilli Amigos – Niepokonani PKO Bank Polski 3-0 (21-0; 21-0; 21-0)

Z uwagi na grę nieuprawnionego zawodnika w drużynie Niepokonani PKO Bank Polski, wynik zawodów został zweryfikowany jako walkower. 

Tiger Team – Port Gdańsk 1-2 (15-21; 17-21; 21-19)

Biorąc pod uwagę terminarz ‘Portowców’ do końca sezonu Wiosna’22, wszystko wskazywało na to, że ekipa Tiger Team będzie najsilniejszym z rywali, z którym przyjdzie się ‘Portowcom’ mierzyć. Poza meczem z ‘Tygrysami’, na rozkładzie ekipy z doków zostały spotkania z DNV oraz Swooshersami. Trudno przypuszczać, żeby te mecze mogły zakończyć się niespodzianką. Żeby móc myśleć o kolejnych meczach i potencjalnym podium rozgrywek, drużyna Arkadiusza Sojko musiała rozprawić się na początek z drużyną Tiger Team. Mimo że ekipa Mateusza Sokołowskiego przegrała w obecnym sezonie aż pięć spotkań to wciąż dostrzegamy w nich potencjał. Ten pozwalał nam z kolei sądzić, że dla drużyny Arkadiusza Sojko nie będzie to łatwe zadanie. Pierwszy set rywalizacji, przez dłuższy czas był niezwykle wyrównanym widowiskiem (13-13). Druga część seta została jednak przespana przez ‘Tygrysy’ w efekcie czego, do końca partii Tiger zdobył zaledwie dwa oczka przy ośmiu swoich rywali. Druga odsłona, a jakże – rozpoczęła się od wyrównanej walki ‘łeb w łeb’ (12-12). Podobnie jak miało to miejsce w pierwszym secie, tu również ‘Portowcy’ wykazali się lepszą jakością i wygrali do 17. W trzecim secie zmobilizowała się ekipa Tiger Team. Po ataku ze skrzydła kapitana drużyny, Tiger objął prowadzenie 10-7. Po kilku błędach własnych rywali, przewaga ta, po chwili była jeszcze pokaźniejsza (15-9). W dalszej części seta ‘Portowcy’ dwoili się i troili by doprowadzić do wyrównania. Sztuka ta udała im się przy stanie 19-19, ale po chwili popełnili oni jeden błąd, który został poprawiony blokiem Marcina Kwidzińskiego. Ostatecznie mecz zakończył się zatem podziałem punktów.

BEemka Volley – Prometheus 2-1 (19-21; 21-16; 21-16)

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie mecz z Prometheusem gracze BEemki Volley. Miało być gładko, łatwo i przyjemnie. Skończyło się na kolejnej w tym sezonie stracie punktów. Co gorsze, główny rywal do mistrzowskiego tytułu – drużyna Dream Volley wygrała swoje dwa poniedziałkowe spotkania i obecnie to oni są faworytem w wyścigu o drugoligową koronę. Jeśli chodzi o mecz BEemki z Prometheusem to zaczął się on zgodnie z planem faworyzowanej drużyny. Po bloku środkowego – Michała Szymańskiego było 9-6 dla ‘Zmotoryzowanych’. Po chwili, po dwa punkty dla Prometheusa zdobyli Michał Jasnoch oraz Dmytro Moroziuk i na tablicy wyników mieliśmy remis po 12. Po wyrównanym fragmencie (14-14; 18-18), końcówka należała do graczy zza wschodniej granicy. Po ataku oraz bloku Szymona Sawickiego, to Prometheus miał piłkę setową (20-18) i po chwili, Michał Jasnoch postawił kropkę nad ‘i’. Mająca pierwszoligowe ambicję drużyna BEemki musiała przed drugim setem spiąć cztery litery. Nie wiemy dokładnie co powiedzieli sobie w przerwie pomiędzy setami gracze w biało-niebieskich barwach, ale widocznie poskutkowało. Po wyrównanym początku, druga część seta należała do BEemki. Po ataku Wojtka Kiełba, gracze Daniela Podgórskiego objęli prowadzenie 13-9, którego nie wypuścili już do końca seta. Kto wie jak potoczyłyby się losy tej partii gdyby nie problemy w przyjęciu graczy zza wschodniej granicy w drugiej połowie seta. Trzeci set, do pewnego momentu był bardzo emocjonujący (16-16). W końcówce po kilku punktach z rzędu Tomasza Sadowskiego oraz Michała Ryńskiego, BEemka przejęła kontrolę nad meczem i ostatecznie wygrała go 2-1.

BH Rent MiszMasz – Dream Volley 0-3 (18-21; 9-21; 14-21)

Nie ma w ostatnim czasie ‘łatwego życia’ drużyna BH Rent MiszMasz. Nie dość, że ‘Hotelarze’ przegrali cztery spotkania z rzędu, to na dodatek w poniedziałkowy wieczór naprzeciw nich stanął lider rozgrywek – Dream Volley. Cóż, nie trzeba było być super specjalistą aby przewidzieć wynik spotkania. Umówmy się. Każdy o zdrowych zmysłach stawiał na 3-0 dla Dream Volley i tak faktycznie było. Nie oznacza to, że w jednym z setów nie byliśmy świadkami dość ciekawego widowiska, w którym przez chwilę pachniało niespodzianką. Mecz rozpoczął się bowiem od prowadzenia ‘Hotelarzy’ (5-2). Z czasem, ekipa MiszMasz nie słabła. Na półmetku seta mieliśmy wynik 12-12. Po chwili, to Dream po bloku Mateusza Dobrzyńskiego wyszedł na trzypunktowe prowadzenie (18-15). Mimo to, ‘Hotelarze’ po punktach tercetu Gąsiorowski, Berbeka oraz Grabka doprowadzili do wyrównania (18-18). Końcówka należała jednak do Dream Volley i ci, którzy liczyli na niespodziankę – mogli się rozejść. W drugiej odsłonie byliśmy świadkami całkiem innego pojedynku. Dream Volley dosłownie stłamsił swoich rywali i finalnie pokonał ich do 9. Nieco lepiej, BH Rent MiszMasz zaprezentował się w trzecim secie. Nie oznacza to bynajmniej, że byli oni zagrożeniem dla rozpędzonych ‘Marzycieli’. W partii tej,  w obronie dwoił się i troił Libero MiszMasz – Paweł Szymański. Niestety w konfrontacji z świetnie dysponowanym – Jakubem Ciesielskim i spółką, gracze w czarnych trykotach nie mieli po prostu szans.

BEemka Volley – Letni Gdańsk 3-0 (21-10; 21-14; 21-19)

Po stracie jednego punktu w meczu z Prometheusem stało się jasne, że margines błędu w przypadku drużyny BEemki Volley, staje się coraz mniejszy. Aby kontynuować swoją drogę w kierunku mistrzostwa drugiej ligi, a co za tym idzie – awansu do elity, BEemka Volley musiała wygrać kolejne spotkanie za komplet punktów. Zadanie to, biorąc pod uwagę obecną dyspozycję Letniego Gdańska nie wydawało się zbyt wymagające. Należy pamiętać o tym, że Letni Gdańsk zmaga się obecnie z problemami kadrowymi, co było zresztą widać w poniedziałkowy wieczór, kiedy na dwóch spotkaniach drużyny stawiło się ledwie sześciu graczy. Początek spotkania rozpoczął się w dość przewidywalny sposób. Po ataku Tomasza Sadowskiego, BEemka objęła prowadzenie w meczu 8-4. Z czasem przewaga ta stawała się coraz bardziej pokaźna i finalnie zakończyła się zwycięstwem BEemki do 10. Mimo imponującej wygranej, po pierwszym secie nadal (już w trakcie meczu z Prometheusem), kłócili się ze sobą atakujący i rozgrywający…BEemki Volley. Drugi set to potwierdzenie dominacji ‘Zmotoryzowanych’ (11-5), którzy po osiągniętej zaliczce z pierwszej połowy seta, nie mieli problemów by ograć rywala. Ostatni set był tym, który przyniósł najwięcej emocji. Początek tej partii był dość wyrównanym widowiskiem. Na półmetku mieliśmy wynik 9-9. Z czasem na kilkupunktową przewagę zdołali wyjść gracze BEemki (18-13). W końcówce Letni Gdańsk zdołał zdobyć kilka punktów, ale finalnie to biało-niebiescy mogli cieszyć się z kompletu oczek. 

Zmieszani – BES Boys BLUM 1-2 (14-21; 21-9; 14-21)

Dziwny to był mecz pod wieloma względami. Pierwszą sprawą, która rzuciła nam się w oczy to…mobilizacja obu drużyn. Hm, sami nie wiemy, ale to spotkanie nie wyglądało absolutnie na takie, które w ogromnym stopniu mogło decydować o utrzymaniu obu drużyn w drugiej lidze. Poziom emocji był niejednokrotnie większy na towarzyskiej gierce w Conradinium. Drugą kwestią jest przebieg poszczególnych setów.

1 set – dobra gra BES Boys BLUM, beznadziejna Zmieszanych

2 set – dobra gra Zmieszanych, beznadziejna BES Boys BLUM

3 set – dobra gra BES Boys BLUM, beznadziejna Zmieszanych

No nie chcemy tu zbyt mocno cisnąć, ale jeśli chodzi o poziom to widzieliśmy lepsze mecze drugoligowe. Żeby nie było, że potrafimy tylko krytykować, drużynie BES Boys BLUM należą się pochwały za wygraną. Dzięki dwóm oczkom poprawili oni swoją sytuację w tabeli. Ta nie jest rzecz jasna komfortowa, ale to co ważne to fakt, że powiększyli oni przewagę nad Zmieszanymi, którzy są ich bezpośrednimi rywalami w walce o pozostanie w lidze. Przed obiema ekipami pozostały po 3 spotkania w sezonie Wiosna’22. Przyznamy szczerze, że aby się utrzymać, muszą one w trybie pilnym poprawić kilka elementów siatkarskiego rzemiosła. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zarówno Zmieszani jak i BES Boys BLUM potrafią grać zdecydowanie lepszą siatkówkę niż obecnie. Uważamy, że jest to ostatni czas na to, by to udowodnić.

Dream Volley – Letni Gdańsk 3-0 (21-10; 21-8; 21-15)

Po spotkaniu z jednym z głównych kandydatów do wygrania drugoligowych zmagań – Beemką Volley, drużynie ‘Letników’ przyszło sprawdzić formę lidera drugiej ligi – ekipy Dream Volley. Podobnie jak w pierwszym meczu Letniego Gdańska w poniedziałkowy wieczór, tu również zdecydowanym faworytem byli rywale ‘Letników’. Początek meczu rozpoczął się bez jakichkolwiek zaskoczeń. Dream Volley grał szybciej, mądrzej, lepiej przyjmował, atakował, bronił oraz blokował. W konsekwencji tego nie było zaskoczeń. Dream objął w pierwszej części seta prowadzenie 9-4. Dalsza część seta upłynęła pod kątem wyraźnej przewagi ‘Marzycieli’ i ostatecznie set ten zakończył się zwycięstwem drużyny Dream Volley 21-10. Jeszcze większą przewagę, ‘Marzyciele’ mieli w drugim secie. Co ciekawe, do pewnego etapu ‘Letnicy’ stawiali pewien opór (5-5). Niestety dla nich, od tego momentu do końca seta, Dream Volley zdobył 16 punktów przy zaledwie trzech oczkach Letniego Gdańska. Ostatni rozdział rywalizacji to historia podobna do tej, którą ‘Letnicy’ napisali w poprzednim meczu z BEemką. Tu również ostatni set był  w wykonaniu ‘Letników’ najlepszy. Po wyrównanym początku (6-6), swoją drużynę po ataku na prowadzenie wyprowadził były gracz Letniego – Jacek Kalwas (12-8). Mimo że z czasem Letni próbował jeszcze odrobić stratę z środkowej części seta to finalnie, po chwili Dream cieszył się z wygrania seta oraz całego meczu. Dzięki dwóm zwycięstwom za komplet punktów, ‘Marzyciele’ umocnili się na fotelu lidera.

Craftvena – Swooshers 3-0 (21-8; 21-9; 21-12)

W ubiegłym tygodniu, drużyna Swooshers szlifowała formę na turnieju organizowanym w Olivii Business Center. Dodatkowo, biorąc pod uwagę dyspozycję drużyny w meczu z Bayer Gdańsk oraz problemy kadrowe Craftveny w poniedziałkowy wieczór, można było sądzić, że będziemy świadkami niespodzianki. Nadzieje na zacięty i emocjonujący mecz zostały rozwiane na samym początku. Po chwili od pierwszego gwizdka sędziego było już 8-1 dla Craftveny. Z czasem drużyna Nike zdołała zdobyć kilka punktów. Po skutecznej zagrywce Patryka Matyjaska, Swooshersi tracili do swoich rywali zaledwie sześć punktów (14-8). Niestety dla nich, siedem kolejnych punktów zdobyła Craftvena i drużyny zmieniły po chwili strony. Drugi set, dość niespodziewanie rozpoczął się od stanu 5-5. Po chwili wszystko wróciło jednak do normy i ‘Rzemieślnicy’ objęli prowadzenie 14-6. Sytuację Swooshersów skomplikowała dodatkowo kontuzja stawu skokowego – Pawła Kołakowskiego. Po chwili Craftvena cieszyła się z wygranej drugiej partii. Ostatni set w meczu rozpoczął się od kilku punktów najaktywniejszych w tym spotkaniu – Jędrzeja Szadejko oraz Krzysztofa Lewandowskiego (6-3). Po chwili ‘biało-czarni’ zdołali doprowadzić do stanu (6-5), ale w dalszej części seta uwypukliła się przewaga ‘Rzemieślników’. Finalnie partia ta zakończyła się zwycięstwem Craftveny 21-12. Dzięki wygranej za komplet punktów, ‘Rzemieślnicy’ przesuwają się na dziewiątą lokatę. Dodatkowo – obecnie mają już dodatni stosunek spotkań wygranych do przegranych, co jeszcze na początku sezonu – taką oczywistością nie było.

Eko-Hurt – Szach-Mat 0-3 (15-21; 13-21; 19-21)

Pewne rzeczy, w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta się nie zmieniają. Nie zmienia się chociażby to, że ilekroć obie drużyny staną do bezpośredniej rywalizacji, to Eko-Hurt za każdym razem dostaje po łbie. Poniedziałkowe spotkanie było już czwartym meczem obu drużyn. Tu nie można mówić o przypadku a o pewnego rodzaju patencie. Jeśli chodzi o samo spotkanie to było ono nieco inne niż spotkanie sprzed tygodnia. Wówczas byliśmy świadkami bardzo wyrównanego i emocjonującego meczu. W poniedziałkowy wieczór, emocjonowali się jedynie ‘Hurtownicy’, którzy frustrowali się na potęgę. Szach-Mat z kolei zabijał swoich rywali spokojem, pewnością siebie i co tu dużo mówić – jakością. Co do tego ostatniego chyba nikt nie ma najmniejszych wątpliwości. ‘Szachiści’ w poniedziałkowy wieczór byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Na korzyść Szach-Matu rzucała się w oczy przewaga w bloku a trzeba przyznać, że Eko-Hurt słynie z dobrej gry w tym elemencie. Jeśli chodzi o pierwszy set to po dwóch lub trzech plasach atakującego – Dariusza Peplińskiego, Szach-Mat objął sześciopunktową zaliczkę (11-5). Ta była wystarczająca do tego, by krzywda graczom w czarnych strojach się nie stała. Jeszcze większą przewagę Szach-Mat miał w drugim secie. Po wyrównanym początku (5-5), gracze w czarnych strojach zaczęli ‘swoją grę’, której Eko-Hurt mógł się biernie przyglądać. Oj, dawno nie widzieliśmy tak bezzębnych ‘Hurtowników’ jak miało to miejsce w tej partii. Finalnie set ten zakończył się wynikiem 21-13 dla Szach-Matu. Przed graczami Konrada Gawrewicza była zatem ostatnia szansa na wygranie choćby seta, który może mieć przecież niebagatelne znaczenie w kontekście utrzymania. Z całą pewnością Eko-Hurt w tej partii grał zdecydowanie lepiej. Po bloku środkowego – Kacpra Buczkowskiego, ‘Hurtownicy’ prowadzili w końcówce 19-18. Pomimo to, końcówka należała jednak do ‘Szachistów’, którzy wygrali spotkanie 3-0 i zrobili ogromny krok w kierunku utrzymania.

Zapowiedź – MATCHDAY #24

Zaczynamy kolejny tydzień rozgrywek, który przybliża nas do ostatecznych rozstrzygnięć w poszczególnych ligach. W poniedziałkowy wieczór po dwa spotkania rozegrają Dream Volley oraz BEemka Volley, które uznawane są za głównych faworytów do awansu do elity. Na brak emocji nie powinniśmy narzekać również w grupie spadkowej pierwszej ligi, gdzie dojdzie do rewanżowego starcia pomiędzy Eko-Hurtem a Szach-Matem. Zapraszamy na zapowiedź!

Chilli Amigos – Niepokonani PKO Bank Polski

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Aby nawiązać do wyników z poprzednich sezonów, drużyna Chilli Amigos musi czym prędzej spiąć cztery litery. Po dziewięciu spotkaniach obecnego sezonu, gracze Grzegorza Walukiewicza znajdują się na piątym miejscu w ligowej tabeli. Do ‘pudła’ tracą obecnie cztery oczka, choć trzeba zauważyć, że będąca na trzeciej lokacie ekipa Wilków, ma o jedno rozegrane spotkanie więcej. Poza meczem z wspomnianymi Wilkami, ‘Papryczki’ rozegrają do końca sezonu spotkanie z drugą w tabeli – ekipą ACTIVNYCH Gdańsk. Aby jednak to właśnie te spotkania zadecydowały o tym czy dla Chilli znajdzie się miejsce na podium rozgrywek, gracze Chilli muszą wygrać nadchodzące spotkanie z Niepokonanymi PKO Bank Polski. Mimo że to Chilli Amigos są zdecydowanym faworytem poniedziałkowego starcia to jednak lekceważenie ‘Bankowców’ kończy się niezbyt dobrze dla ignorantów. O tym, że nie są to puste słowa przekonała się w ostatnim czasie drużyna ACTIVNYCH Gdańsk. Kto wie czy to właśnie nie drugi set wspomnianego meczu, nie będzie kosztował drużynę Artura Kurkowskiego tytuł mistrzowski. Czy Niepokonani w poniedziałkowy wieczór, pokrzyżują plany innej drużyny? Dla obu ekip będzie to trzecie spotkanie w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Dotychczasowe dwa spotkania kończyły się pewnym zwycięstwem drużyny Chilli Amigos (3-0). Co ciekawe, historia Niepokonanych PKO Bank Polski w rozgrywkach SL3, zaczęła się właśnie od meczu z Chilli Amigos. Wówczas była to jednak zdecydowanie inna ekipa ‘Bankowców’. Obecnie nie zdziwilibyśmy się gdyby gracze w biało-czarnych barwach zdołali sprawić niespodziankę.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Tiger Team – Port Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Po ostatnim tygodniu rozgrywek, w którym ekipa Tiger Team przegrała z Chilli Amigos oraz Wolves Volley, drużyna Mateusza Sokołowskiego na dobre wypisała się z walki o podium rozgrywek. Dotychczasowy bilans ‘Tygrysów’ w sezonie Wiosna’22 to cztery zwycięstwa oraz aż pięć porażek. Biorąc pod uwagę ambicję drużyny, taki wynik umówmy się – imponujący nie jest. Dodatkowo liczba porażek może się w najbliższym czasie powiększyć. Wszystko za sprawą tego, że przed ‘Tygrysami’ kilka spotkań z wymagającymi rywalami. Bez wątpienia do grona tych drużyn zaliczamy obecnie ‘Portowców’. Ekipa z doków, rozegrała w obecnym sezonie osiem spotkań, z których wygrała pięć. Taki bilans plasuje obecnie drużynę na szóstym miejscu w tabeli. Z tego miejsca warto jednak zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Pierwszą jest to, że wszystkie drużyny, które znajdują się obecnie w tabeli wyżej od ‘Portowców’, mają o co najmniej jedno rozegrane spotkanie więcej. Drugą sprawą jest fakt, że ‘Portowcy’ grali już z czteroma z pięciu drużyn, które są przed nimi w tabeli. Ostatnią kwestią, która działa na korzyść drużyny Arkadiusza Sojko jest to, że ekipa z doków imponuje w ostatnim czasie formą. Jesteśmy niemal przekonani, że gdyby początek sezonu w ich wykonaniu był równie udany co obecny okres, to sytuacja Portu byłaby obecnie zdecydowanie lepsza. Czy w poniedziałkowy wieczór, ‘Portowcom’ uda zrobić się kolejny krok w kierunku podium rozgrywek?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

BEemka Volley – Prometheus

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Jedyna niepokonana drużyna drugoligowa, wraca w poniedziałkowy wieczór na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Ostatnie spotkanie, drużyna w biało-niebieskich barwach rozegrała…28 kwietnia. Tak długa przerwa w rozgrywkach była spowodowana prośbą, którą wystosowali do nas sami gracze ówczesnego lidera rozgrywek. W związku z faktem, że drużyny z czuba tabeli we wspomnianym okresie nie odpoczywały, to BEemka spadła z pierwszego na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Trzeba przy tym zaznaczyć, że mają oni o jedno rozegrane spotkanie mniej niż lider. Jeśli wygrają najbliższe spotkanie za komplet oczek, to na ich koncie będzie tyle samo punktów ile ma obecnie Dream Volley. Warto wspomnieć również o tym, że nadrabiając ligowe zaległości – Beemka zagra w poniedziałek dwa spotkania. Pierwszym rywalem drużyny Daniela Podgórskiego będzie Prometheus. Drużyna Mikoli Pocheniuka podejdzie do meczu jako szósta siła obecnego sezonu. Sytuacja Prometheusa w ostatnim czasie się zdecydowanie poprawiła. Pierwsza wygrana w sezonie za komplet punktów (ze Zmieszanymi) sprawiła, że Prometheus awansował o kilka miejsc. Czy w związku z tym uważamy, że mają oni szansę na wygraną w poniedziałkowym starciu? Z pewnością byłaby to ogromna niespodzianka. Mimo ostatniej wygranej za komplet punktów, drużynie zza wschodniej granicy wciąż daleko do optymalnej formy. Biorąc pod uwagę ich obecną dyspozycję w stosunku do potencjału, uważamy że wykorzystują go w zaledwie w połowie. Kto wie, być może już dziś pokażą się z dużo lepszej strony?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

BH Rent MiszMasz – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Już tylko cztery kroki dzielą drużynę Dream Volley od mistrzostwa drugiej ligi. Po jednostronnym pojedynku, w którym ‘Marzyciele’ rozbili 3-0, drużynę Gonito Volley, ekipa Mateusza Dobrzyńskiego awansowała na pierwsze miejsce w tabeli. W dziewięciu spotkaniach w sezonie Wiosna’22, Dream Volley wygrywał ośmiokrotnie. Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałkowy wieczór ten bilans będzie jeszcze lepszy. Tak się bowiem składa, że w meczach w których Dream Volley jest zdecydowanym faworytem, to po prostu wygrywa. Uważamy, że spośród wszystkich drużyn drugoligowych, to właśnie ekipa w szarych trykotach jest najrówniej grającą drużyną. W meczach ‘Marzycieli’ rzadko kiedy dochodzi do niespodzianek, a mecz z Nielotami jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Jeśli jesteśmy przy ‘równo grających drużynach’ nie sposób nie wspomnieć o ekipie BH Rent MiszMasz. Niestety forma drużyny Tomasza Walaskowskiego ustabilizowała się w ostatnim czasie na niskim poziomie. Aż cztery ostatnie mecze graczy w czarnych trykotach kończyły się porażkami. Czy MiszMasz zdoła przełamać się właśnie z Dream Volley? W przeszłości ‘Hotelarze’ potrafili sprawiać niespodzianki, ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, potencjalna strata punktów przez Dream Volley byłaby ogromną niespodzianką. Jeśli ekipa Mateusza Dobrzyńskiego marzy o mistrzostwie, to komplet punktów w dzisiejszym spotkaniu jest absolutnym obowiązkiem. Z drugiej strony, każde kolejne spotkanie sprawia, że na ekipie ciąży coraz to większa presja. Czy Dream zdoła ją ‘udźwignąć’?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

BEemka Volley – Letni Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Dwóch głównych kandydatów do tytułu mistrzowskiego w drugiej lidze, rozegra w poniedziałkowy wieczór po dwa spotkania. Mowa tu o BEemce Volley oraz Dream Volley. Co poza walką o mistrzostwo łączy te drużyny? Ano to, że w poniedziałek obydwie ekipy zagrają spotkanie z Letnim Gdańskiem. ‘Letnicy’ w poniedziałkowy wieczór rozegrają spotkania numer 11 oraz 12. Oznacza to, że z całej drugoligowej stawki to właśnie na koncie Letniego Gdańska będzie najwięcej rozegranych spotkań. W obecnym sezonie Letni Gdańsk wygrał 4 z 9 spotkań i obecnie znajduje się na dziewiątym miejscu w tabeli. Gracze Michała Mysłka mają obecnie pięć punktów przewagi nad miejscem barażowym. Wydaje się, że ich sytuacja w kontekście utrzymania jest w miarę bezpieczna. Z drugiej strony, aby mieć ‘spokojną głowę’, Letni Gdańsk powinien powalczyć o punkty. Zadanie to nie będzie bynajmniej proste. Trudno bowiem dobrać dwóch bardziej wymagających rywali, niż ci z którymi zmierzą się gracze Letniego Gdańska. Jakkolwiek górnolotnie to nie zabrzmi, mistrzostwo w drugiej lidze w sezonie Wiosna’22 może leżeć właśnie w rękach ‘Letników’. Na tym etapie rozgrywek każdy stracony punkt, czy to przez BEemkę czy przez Dream Volley może kosztować drużynę tytuł mistrzowski. Czy Letni Gdańsk stać na to, aby zrobić zamieszanie na szczycie tabeli?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Zmieszani – BES Boys BLUM

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Czy bezpośrednie spotkanie pomiędzy drużynami Zmieszanych oraz BES Boys BLUM, będzie dla obu ekip najważniejszym meczem sezonu? Jest na to szansa. Wszystko za sprawą tego, że po dziewięciu spotkaniach obecnego sezonu, drużyny zajmują odpowiednio trzynaste oraz jedenaste miejsce w ligowej tabeli. Różnica pomiędzy tymi miejscami jest taka, że gdyby sezon zakończył się w momencie pisania tej zapowiedzi, to Zmieszani spadliby z ligi a BES Boys BLUM utrzymał. Jako że różnica punktowa pomiędzy obiema drużynami wynosi obecnie zaledwie jedno oczko, to można śmiało powiedzieć, że wynik starcia będzie miał niebagatelne znaczenie dla końcowego układu tabeli. Która z drużyn będzie górą? Cóż, bardzo trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Obie drużyny mają po swojej stronie argumenty, które podpowiadają nam, by w typie Redakcji wskazać właśnie ich. Niestety, reguły są jasne dla wszystkich i typ Redakcji może być tylko jeden. Wydaje się, że w ostatnim czasie nieco lepszą dyspozycję prezentowali ‘Chłopcy’. Co ciekawe, obie drużyny w ostatnim czasie mierzyły się z Prometheusem i tylko ekipie BES Boys BLUM udało się na urwanie jednego oczka. Rozumiemy rzecz jasna, że mecz meczowi nierówny, ale jakiś punkt zaczepienia musieliśmy znaleźć. Która z drużyn, na trzy mecze przed zakończeniem sezonu będzie w lepszych nastrojach?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

Dream Volley – Letni Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr 1

O tym, jak wyniki spotkań ‘Letników’ mogą wpłynąć na to, która drużyna wygra zmagania w sezonie Wiosna’22 napisaliśmy szerzej, przy okazji zapowiedzi meczu Letniego Gdańska z BEemką Volley. W tej zapowiedzi chcielibyśmy nawiązać do przeszłości obu drużyn, która często miała wiele wspólnych mianowników. Przypomnijmy, że w drużynie Dream Volley występuje obecnie dwóch graczy, którzy swego czasu występowali w Letnim Gdańsku. Mowa tu o Jacku Kalwasie oraz Jakubie Ciesielskim. Z pewnością dla tej dwójki, poniedziałkowe spotkanie będzie meczem szczególnym. O mobilizację nie będzie również trudno w całej drużynie ‘Marzycieli’. Wszystko za sprawą tego, że drużyna Mateusza Dobrzyńskiego jest już o kilka kroków przed mistrzowskim tytułem. Poza tym, w meczu z ‘Letnikami’, ekipa Dream Volley ma swoim rywalom do udowodnienia kilka rzeczy. Dla obu drużyn będzie to bowiem czwarte spotkanie w ramach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Lepszym bilansem po trzech spotkaniach może pochwalić się ekipa Letniego Gdańska. Dla nowych graczy w SL3 może to być zaskoczeniem, ale pamiętamy doskonale czasy kiedy, to ‘Letnikom’ wiodło się lepiej. W ostatnim czasie wszystko się jednak zmieniło i mówiąc wprost – Dream Volley odjechał swoim rywalom. Wydaje się, że aby się rozwijać, drużyna ‘Marzycieli’ potrzebuje nowych wyzwań. Drugoligowe mecze przestają powoli nimi być. Uważamy, że nadszedł najwyższy czas zrobić krok do przodu. W poniedziałkowy wieczór, Dream musi udowodnić, że nie jesteśmy w błędzie.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Craftvena – Swooshers

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Po zdecydowanie najlepszym spotkaniu w sezonie, drużyna Swooshers przystępuje do kolejnego meczu w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu ekipa Nike Poland przegrała spotkanie z Bayer Gdańsk, aczkolwiek w jednym z setów byli bliscy tego, by zdobyć premierowy punkt w rozgrywkach. Ostatecznie, w końcówce seta Bayer zdołał odrobić straty i finalnie to ‘Aptekarze’ wygrali tę partię. Jeśli jednak, gracze w biało-czarnych barwach będą w kolejnych spotkaniach prezentować się tak jak we wspomnianym spotkaniu to uważamy, że w niedługim czasie są oni w stanie powalczyć o wspomniany wcześniej cel. Czy nastąpi to już w meczu z Craftveną? Patrząc na doświadczenie obu drużyn w rozgrywkach SL3 jest na to nikła szansa. Ponadto pamiętajmy, że wciąż mówimy o Craftvenie, która w obecnym sezonie wygrała cztery spotkania w tym jedno, z będącą na czwartym miejscu w tabeli ekipą Volley Kiełpino. Podsumowując – czysto teoretycznie jest na to bardzo nikła szansa. Z drugiej strony, z obozu ‘Rzemieślników’ dotarły do nas informację o sporych problemach kadrowych graczy w czarnych strojach. Z informacji, które usłyszeliśmy – Craftvena będzie musiała w poniedziałkowy wieczór radzić sobie bez kilku graczy stanowiących o trzonie drużyny. Czy to może sprawić, że w meczu dojdzie do niespodzianki?

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Eko-Hurt – Szach-Mat

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Ubiegłotygodniowe spotkanie pomiędzy drużynami, niosło za sobą bardzo dużo konsekwencji. Przypomnijmy, że po porażce 0-3 Eko-Hurtu, drużyna Konrada Gawrewicza wylądowała ostatecznie w grupie spadkowej. Dla graczy w białych strojach było to o tyle rozczarowujące, że niemal wszyscy po świetnej grze drużyny na pewnym etapie sezonu, uważali że to oni zakwalifikują się do grupy mistrzowskiej. Stało się jednak inaczej i to w ogromnej mierze za sprawą właśnie ‘Szachistów’. Ci drudzy podchodzili do ubiegłotygodniowego spotkania, jako ostatnia drużyna w tabeli. Dzięki wygranej za komplet punktów, Szach-Mat awansował na dziewiątą lokatę. To co jednak jest w tym najważniejsze to fakt, że szansę na utrzymanie drużyny są obecnie bardzo duże. Sytuacja w grupie spadkowej wygląda bowiem tak, że między pierwszym a ostatnim miejscem jest zaledwie trzy punkty przewagi. Dodatkowo, aż trzy ekipy mają na swoim koncie jedenaście oczek. To z kolei sprawia, że sytuacja w grupie spadkowej będzie pasjonująca jak nigdy dotąd. Kto wygra poniedziałkowe starcie? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytanie. Dla obu drużyn będzie to czwarty pojedynek w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Z kim jak z kim, ale to właśnie z ‘Hurtownikami’, ‘Szachistom’ grało się zazwyczaj świetnie. Trzy dotychczasowe pojedynki obu drużyn, za każdym razem kończyły się zwycięstwem Szach-Matu. Jak będzie teraz? Z pewnością, dla obu drużyn będzie to szalony mecz, w którym będzie aż kipiało od emocji.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #23

Za nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu. W środę poznaliśmy ostateczny kształt grupy mistrzowskiej oraz spadkowej. O tym jak bardzo szalony jest to sezon niech świadczy fakt, że cztery z pięciu drużyn z grupy mistrzowskiej w sezonie Jesień’21 obecnie będzie walczyć o utrzymanie. Zapraszamy na podsumowanie!

Tiger Team – Wolves Volley 0-3 (18-21; 18-21; 17-21)

To już pewne. Środowy wieczór był ostatnią szansą na doskoczenie do czołówki przez drużynę Tiger Team. Po porażce 0-3 z Wolves Volley, lista drużyn, które powalczą o podium rozgrywek, skurczyła się do sześciu. Jak do tego doszło? Wydaje się, że największym problemem graczy Tiger Team w obecnym sezonie był brak jakiejkolwiek stabilizacji. W dziewięciu spotkaniach w sezonie Wiosna’22, ‘Tygrysy’ co rusz dopisywali nowych graczy. Mimo to, drużynę wciąż trapiły problemy z absencjami poszczególnych zawodników. Gdy weźmiemy to wszystko pod uwagę, ósme miejsce w tabeli przestaje być zaskoczeniem. Z drugiej strony zastanawiamy się, czy na początku obecnego sezonu nie przeszacowaliśmy umiejętności ‘Tygrysów’. Być może środek stawki to właśnie to, na co ich obecnie stać. Jeśli chodzi o ich przeciwników – Wolves Volley to sytuacja jest tu zupełnie inna. Gracze Macieja Tarulewicza wygrali w obecnym sezonie ósmy mecz, dzięki czemu plasują się obecnie na trzecim miejscu. W środowym pojedynku nie było tak, że ‘Wataha’ stłamsiła przeciwników, ale konsekwentną grą doprowadziła do wygrania 3-0. Uważamy że na przestrzeni całego spotkania można powiedzieć, że Wilki były lepsze od Tygrysów o kilka procent w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. To pozwoliło im na trzy arcyważne punkty w tabeli. Przed ‘Watahą’ trzy mecze do zakończenia sezonu Wiosna’22. Czy w drugim sezonie uda im się zdobyć medale?

Gonito Volley – Dream Volley 0-3 (12-21; 14-21; 16-21)

Cudu nie było. Czwarty bezpośredni mecz pomiędzy obiema drużynami skończył się tak jak zawsze. 3-0 dla Dream Volley po którym obie drużyny mogły udać się pod prysznic. Inną kwestią jest to, czy Dream Volley tego prysznica w ogóle potrzebował. Po meczu z Gonito nie wyglądali bowiem jakby przed chwilą stoczyli ciężki bój. Już na początku meczu, gracze Mateusza Dobrzyńskiego wzięli się ostro do pracy. Po kilku asach serwisowych, króla zagrywki (Mateusza Dobrzyńskiego), ‘Marzyciele’ objęli prowadzenie (11-6). Po dwóch atakach z rzędu Jakuba Ciesielskiego (15-8) stało się jasne, która z drużyn za chwilę będzie cieszyła się z wygranej. Ostatecznie set ten zakończył się zwycięstwem Dream Volley do 12. Nieco lepiej, gracze Gonito poradzili sobie w drugiej odsłonie. Po wyrównanym początku seta (7-7), sprawy w swoje ręce wzięli gracze w szarych trykotach. Po asie serwisowym Wojtka Kaszuby, Dream wyszedł na prowadzenie (10-7). Mniej więcej od tego momentu do samego końca, ‘Marzyciele’ mieli zdecydowaną przewagę i ‘Tygrysy’ mogły się tylko biernie przyglądać. W ostatnim secie, Dream Volley już na początku wypracowało sobie trzypunktową zaliczkę (7-4). Po chwili Gonito miało niezły fragment, po którym zdołali doprowadzić do wyrównania (13-13). Kiedy ‘Marzyciele’ poczuli delikatne zagrożenie, to wrzucili drugi bieg i momentalnie zdobyli cztery punkty z rzędu, po których ich zwycięstwo nie było już zagrożone.

Team Looz – BH Rent MiszMasz 2-1 (21-18; 21-16; 19-21)

Walcząca o życie drużyna Team Looz podejmowała w środowy wieczór ekipę BH Rent MiszMasz. Mimo że to ci drudzy byli zdecydowanie wyżej w tabeli, to jako Redakcja, pokusiliśmy się na typ na drużynę Radosława Sadłowskiego. Taki wybór był uzasadniony formą, w jakiej znalazły się ostatnio obie ekipy. Jak się okazało po meczu – nie pomyliliśmy się. Pogrążeni w kryzysie ‘Hotelarze’ przegrali czwarty mecz z rzędu. Co więcej, z siedmiu ostatnich spotkań, zaledwie jedno kończyło się zwycięstwem drużyny Tomasza Walaskowskiego. Gdyby nie solidna zaliczka wypracowana na początku sezonu, obecna sytuacja MiszMaszu mogłaby być dramatyczna. Finalnie jeden punkt z Team Looz, przybliża ich do utrzymania w lidze. Jeśli chodzi o sam mecz to rozpoczął się on od prowadzenia ‘Czarnych koszul’ (7-3). Mimo czteropunktowej zaliczki, po atakach Macieja Siacha i Mateusza Berbeki, ‘Hotelarze’ wyszli na jednopunktowe prowadzenie (8-7). Po chwili to Looz wziął sprawy w swoje ręce i po kilku atakach ze skrzydeł, objął prowadzenie 20-14. W końcówce MiszMasz zdołał odrobić kilka punktów, ale nie odwrócił już losów tej partii. Drugi set to wyrównana gra do pewnego momentu (12-12). Po trzech błędach z rzędu Hotelarzy, Team Looz objął trzypunktowe prowadzenie (16-13) a następnie bez problemów wygrał seta. Ostatni set był najbardziej wyrównaną partią. Od samego początku do stanu 16-16, żadna ze stron nie potrafiła wyjść na istotne prowadzenie. Jako pierwszym, sztuka ta udała się ‘Hotelarzom’, którzy po dwóch atakach Macieja Siacha prowadzili 18-16 i po chwili wygrali seta do 19.

CTO Volley – ZCP Volley Gdańsk 1-2 (20-22; 24-26; 22-20)

Środowy wieczór, był absolutnie kluczowy dla dalszych losów drużyn CTO oraz ZCP w sezonie Wiosna’22. Wszystko za sprawą tego, że CTO podchodziło do spotkania jako wicelider tabeli oraz drużyna, która chcąc powalczyć o mistrzostwo Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, musi wygrać i to najlepiej za komplet punktów. ZCP Volley z kolei znajdował się wśród kilku drużyn, które walczyły o grupę mistrzowską. Nie oglądając się na inne drużyny, ZCP musiało wygrać mecz. Już od pierwszej piłki w meczu wiedzieliśmy, że będzie to kawał dobrego meczycha. Na półmetku pierwszej odsłony mieliśmy wynik 10-10. Z czasem drużyny kontynuowały walkę punkt za punkt, aż do momentu w którym gracze CTO popełnili dwa błędy, które dały prowadzenie drużynie Przemysława Wawera (18-16). Po chwili mieliśmy pierwszą piłkę setową dla ZCP (20-18), ale wzięty przez CTO czas, wyprowadził na chwilę z rytmu przeciwników i pozwolił CTO na doprowadzenie do wyrównania (20-20). W końcówce dwoma skutecznymi atakami popisał się jednak przyjmujący ZCP, Mikołaj Lange i w setach było 1-0 dla srebrnych medalistów drugiej ligi. W połowie drugiej partii, CTO wykorzystało pewne problemy w przyjęciu rywali i objęli prowadzenie 12-9. Nieznaczna przewaga utrzymywała się do stanu 17-17. Od tego momentu, do samego końca byliśmy świadkami pasjonującej wymiany z obu stron. Ponownie jak w pierwszym secie, tu również mieliśmy happy-end dla ZCP. Ostatnia odsłona – a jakże, to wyrównana gra obu drużyn (7-7 oraz 14-14). W końcówce meczu po ataku ze środka Konrada Gregorowicza oraz zagrywce Przemka Wawera, było 20-18 dla ZCP. Mimo niekorzystnego obrazu dla CTO, to oni zdobyli cztery kolejne oczka, dzięki czemu wygrali seta. Mimo wygranej trzeciej partii po zakończonym meczu mieli nienajlepsze humory. Wszystko za sprawą tego, że na cztery mecze przed końcem, tracą do lidera aż sześć punktów. ZCP Volley z kolei, po kolejnym bardzo dobrym spotkaniu wskakuje do grupy mistrzowskiej.

Merkury – Speednet 3-0 (21-19; 21-18; 21-17)

W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że środowe spotkanie będzie ostatnią okazją Speednetu na awans do grupy mistrzowskiej. Z perspektywy czasu wiemy, że Speednet do zrealizowania swojego celu potrzebował dwóch punktów. Czy po meczu uważamy, że było to możliwe? Raczej niekoniecznie. Pierwsza odsłona rywalizacji pomiędzy mistrzem a wicemistrzem sezonu Wiosna’22 była w miarę wyrównana (8-8; 13-13). Po punktach Mateusza Behrendta oraz Wojciecha Małeckiego, Merkury objął czteropunktowe prowadzenie (17-13). W końcówce Speednet zdołał odrobić kilka punktów, ale koniec końców nie był w stanie wygrać seta. Im dłużej trwała druga odsłona, tym bardziej zarysowywała się przewaga dwukrotnych mistrzów SL3 (15-11). Pod koniec, rozgrywający dobrą partię – Andrzej Masiak zdołał zdobyć dla swojej drużyny kilka punktów, które doprowadziły Speednet do wyrównania (18-18). Kiedy jednak Merkury poczuł się zagrożony, momentalnie przyspieszał, na co Speednet nie miał już argumentów. W połowie ostatniego seta, po dwóch atakach debiutującego w rozgrywkach SL3 – Adama Miotka oraz Ariela Fijoła, Merkury wysunął się na pięciopunktową przewagę (16-11). Tak dobrze dysponowana i doświadczona drużyna nie miała prawa wypuścić już zwycięstwa z rąk. Wynik 3-0 sprawił, że drużyna Piotra Peplińskiego na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu, ma aż sześć punktów przewagi nad wiceliderem. Powiedzmy to sobie wprost – oni już tego nie wypuszczą.

Eko-Hurt – Szach-Mat 0-3 (22-24; 16-21; 23-25)

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie końcówkę rundy zasadniczej gracze Eko-Hurt. Jeszcze w poniedziałek, wydawało się że spośród kilku drużyn walczących o grupę mistrzowską – to Eko-Hurt ma jedną z najlepszych sytuacji. Niestety dla nich, we wtorek przegrali 0-3 z Merkurym, a w środę poprawili z Szach-Matem. O ile porażkę z mistrzem SL3, który dodatkowo we wtorek był wzmocniony graczem Trefla Gdańsk, gracze Eko-Hurt mogą przełknąć, tak porażka z ostatnią do wczoraj drużyną w lidze, z pewnością będzie im się długo śniła. Na okazję do rewanżu, Eko-Hurt nie będzie musiał jednak długo czekać. Obie drużyny, już w grupie spadkowej zmierzą się ze sobą w najbliższy poniedziałek. Czy i tym razem Szach-Mat wygra mecz? Wracając jednak do środowej potyczki, trzeba przyznać że pierwszy i trzeci set był bardzo emocjonujący i wyrównany. Eko-Hurt, podobnie jak miało to miejsce na początku sezonu przegrywa jednak w momentach, kiedy toczy się gra na przewagi. Jako że w podobny sposób, drużyna Konrada Gawrewicza przegrała w obecnym sezonie kilka takich setów to zespół powinien się nad tym pochylić i poszukać przyczyn. Jeśli chodzi o ‘Szachistów’ to zagrali oni naprawdę wielki mecz. Po raz kolejny udowodnili, że wiele osób zbyt szybko ich przekreśliło oraz to, że w drużynie wciąż drzemie wielki potencjał. Dzięki wygranej Szach-Mat wskakuje na przedostatnie miejsce w tabeli, ale ma o zaledwie jeden punkt mniej niż drużyna, która obecnie w grupie spadkowej zajmuje pierwsze miejsce. Oj, grupa spadkowa zapowiada nam się wybitnie.

Zapowiedź – MATCHDAY #23

Przed nami ostatni dzień meczowy w obecnym tygodniu. Najciekawiej będzie w pierwszej lidze, gdzie poznamy finalny kształt grupy mistrzowskiej oraz spadkowej w pierwszej lidze. Emocji nie powinno również zabraknąć w drugiej lidze gdzie zmierzą się Team Looz oraz BH Rent MiszMasz. Zapraszamy na zapowiedź środowej serii gier!

Tiger Team – Wolves Volley

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Po poniedziałkowej porażce z drużyną Chilli Amigos, ekipa Tiger Team wypadła poza TOP7. Ok, będąc uczciwym należy zaznaczyć, że drużyna Bayer Gdańsk, która wskoczyła na siódmą lokatę ma rozegrane o trzy spotkania więcej. Z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę to, że drużyna Mateusza Sokołowskiego wygrała zaledwie cztery spotkania z ośmiu rozegranych. To z kolei sprawia, że biorąc pod uwagę ambicję drużyny przed rozpoczęciem sezonu, możemy mówić o sporym zawodzie. Prawdę mówiąc, wynik ‘Tygrysów’ po środowym spotkaniu z Wilkami może być jeszcze gorszy. W naszym odczuciu to ‘Wataha’ będzie faworytem meczu. Po dziewiątym spotkaniu w sezonie Wiosna’22, drużyna Macieja Tarulewicza znajduje się na czwartym miejscu w tabeli. Na taki wynik złożyło się siedem zwycięstw oraz dwie porażki. Mimo że do zakończenia sezonu Wiosna’22 zostały im aż cztery spotkania, już teraz mają lepszy bilans punktowy niż miało to miejsce w sezonie Jesień’21. Fakt ten jest tym bardziej imponujący, jeśli przypomnimy o dwóch rzeczach. Pierwszą sprawą jest to, że poziom trzeciej ligi w stosunku do poprzedniego dosyć mocno wzrósł. Drugą kwestią jest to, że formuła poprzedniego sezonu zakładała mecze rewanżowe z drużynami z podobnych (niskim) miejsc w tabeli. Jako że ‘Wataha’ w poprzednim sezonie nie osiągnęła wybitnych wyników, to rywalizowała w grupie C, z drużynami które wówczas również nie prezentowały wysokiej formy.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Gonito Volley – Dream Volley

Godz.: 19:30, boisko nr 2

W poniedziałkowy wieczór, karta w przypadku Gonito Volley się w końcu odwróciła. Przypomnijmy, że po sześciu przegranych spotkaniach w sezonie Wiosna’22, ekipa Wojtka Strychalskiego wygrała z Oliwą Team, dzięki czemu przerwała passę meczów bez zwycięstwa. Wygrana ta nie poprawiła jednak zbytnio sytuacji ‘Tygrysków’. Po siedmiu rozegranych meczach, Gonito Volley wciąż znajduje się na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli i jeśli sezon kończyłby się dzisiaj, to po trzech sezonach spędzonych na zapleczu elity, spadliby oni do trzeciej ligi. Środowe zadanie ‘biało-pomarańczowych’ będzie zadaniem arcytrudnym. Gonito zmierzy się bowiem z ekipą, która do wtorkowego wieczoru była liderem drugiej ligi. Tak wysoką pozycję, ‘Marzyciele’ zawdzięczają temu, że w ośmiu rozegranych spotkaniach w sezonie Wiosna’22, wygrywali aż siedmiokrotnie. Co więcej, kilkukrotnie zdobywali przy tym komplet punktów i wydaje się, że właśnie taki wynik jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w środowy wieczór. Dla obu drużyn, mecz o godzinie 19:30 będzie czwartym bezpośrednim pojedynkiem. Jeśli mielibyśmy wskazać jedną drugoligową drużynę, z którą Gonito wybitnie nie idzie to byłaby to właśnie ekipa Dream Volley. Za każdym razem, kiedy spotykały się dwie drużyny, kończyło się wynikiem 3-0 dla Dream Volley. Czy mająca ‘nóż na gardle’ drużyna Gonito zdoła sprawić niespodziankę i skomplikować drogę Dream Volley do pierwszej ligi?

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

Team Looz – BH Rent MiszMasz

Godz.: 19:30, boisko nr 1

Gdyby ktoś kilkanaście dni temu spytał nas o wynik meczu Team Looz – BH Rent MiszMasz, bez wahania wskazalibyśmy na pewne 3-0 dla ‘Hotelarzy’. Kilkanaście dni w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta to jednak szmat czasu. Mimo że obecnie to MiszMasz znajduje się na wyższej pozycji w tabeli, to w naszym przekonaniu, nieznacznym faworytem będzie ekipa Team Looz. Wiemy, że to co właśnie napisaliśmy może się okazać szokiem dla osób, które nie oglądały ostatnich spotkań obu drużyn. Ostatnie trzy mecze drużyny BH Rent to porażki z drużynami Letniego Gdańska, Zmieszanymi oraz ostatnio – Dzikami Wejherowo. Fatalna passa oraz styl w jakim zaprezentowała się drużyna Tomasza Walaskowskiego sprawiła, że nad hotel MiszMasz ponownie nadciągnęły czarne chmury. Potencjalny brak punktów w nadchodzącym meczu, może nieść za sobą daleko idące, fatalne skutki. Obecna przewaga MiszMaszu nad miejscami spadkowymi wynosi zaledwie pięć punktów i jeśli w MiszMaszu nic się nie zmieni, to mogą oni mieć problem z utrzymaniem. Nie inaczej jest w zespole Team Looz. Mimo że w ostatnim czasie, gracze Radosława Sadłowskiego się ewidentnie przebudzili to biorąc pod uwagę fakt, w jakim momencie sezonu jesteśmy, mogą już nie zdążyć odrobić punktów i zapewnić sobie utrzymania. Uważamy, że dla ‘Czarnych koszul’ środowa konfrontacja jest kluczowym meczem w kontekście utrzymania. Czy Team Looz udźwignie presję?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

CTO Volley – ZCP Volley Gdańsk

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Wiemy, że się powtarzamy, ale sytuacja CTO Volley się w ostatnim czasie bardzo mocno skomplikowała. Do niedawna, drużyna z Malborka uważana była za głównego faworyta do wygrania siódmego sezonu Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Niestety dla nich aż w sześciu ostatnich spotkaniach, CTO traciło minimum jeden punkt. Wśród sześciu wspomnianych spotkań, CTO Volley aż dwukrotnie musiał uznać wyższość swoich rywali. Taki obraz drużyny jest czymś absolutnie nowym i musiało minąć kilkanaście dni aby to do nas dotarło. Obecnie po serii spotkań, w którym CTO nie było w stanie wygrać za komplet punktów, ‘Pomarańczowi’ tracą do lidera rozgrywek aż cztery punkty. Potencjalna kolejna strata punktów w środowy wieczór może być jednocześnie końcem marzeń o mistrzostwie. Wygrana za komplet punktów z ZCP Volley nie będzie bynajmniej prostym zadaniem. Dla obu drużyn będzie to drugie bezpośrednie starcie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Przypomnimy, że w poprzednim spotkaniu, jeszcze w drugiej lidze górą była ekipa CTO Volley, która wygrała 2-1. W meczu rozegranym 17 listopada 2021 r., gracze z Malborka przegrali pierwszego seta w rozgrywkach. Jak będzie tym razem? Wydaje się, że aby awansować do grupy mistrzowskiej, ekipa Przemysława Wawera potrzebuje w środowy wieczór dwóch oczek. Ok, może się okazać, że i jeden punkt będzie wystarczający, ale w tym przypadku będą miały znaczenie wyniki innych spotkań. Stare powiedzenie brzmi – ‘umiesz liczyć, licz na siebie’. Uważamy, że gracze ZCP powinni sobie wziąć te słowa do serca.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Merkury – Speednet

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Po wtorkowej, dość niespodziewanej porażce z Tufi Team, drużyna Speednetu przystąpi do ostatniego spotkania w rundzie zasadniczej. Dla graczy Marka Ogonowskiego, środowa potyczka będzie zatem ostatnią szansą na to, by ‘rzutem na taśmę’ wskoczyć do grupy mistrzowskiej. Obecnie wydaje się, że do awansowania do górnej piątki, drużynie ‘Różowych’ wystarczą dwa punkty. W przeszłości Speednet potrafił wygrywać z Merkurym więc obecnie nie przekreślamy ich szans. Z drugiej strony trzeba być ślepcem, aby nie dostrzec że obecna forma Speednetu pozostawia wiele do życzenia. Dowód? W ośmiu meczach obecnego sezonu, Speednet wygrał zaledwie cztery mecze. To z kolei sprawia, że po wczorajszym meczu z Tufi Team, drużyna Marka Ogonowskiego wyrównała liczbę porażek z całego poprzedniego sezonu. Przed środowym meczem, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, że wspomniany wynik zostanie jeszcze pobity. W naszych oczach to Merkury jest dość wyraźnym faworytem nadchodzącego spotkania. Po wtorkowym meczu, gracze Piotra Peplińskiego umocnili się na prowadzeniu. Po ośmiu rozegranych spotkaniach, gracze w granatowych strojach mają aż cztery punkty przewagi. Od tego, by drużyna sięgnęła po trzeci z rzędu tytuł mistrzowski dzielą ich cztery wygrane za komplet punktów. Czy pierwszy krok w kierunku mistrzostwa wykonają już dzisiaj? Jeśli by się tak stało, to nie dość, że Speednet nie awansowałby do grupy mistrzowskiej to na dodatek, sytuacja ‘Różowych’ w kontekście utrzymania stałaby się skomplikowana.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Eko-Hurt – Szach-Mat

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Po wczorajszej porażce z Merkurym, drużyna ‘Hurtowników’ została przyparta do ściany. Obecnie ekipa Konrada Gawrewicza znajduje się na siódmym miejscu w ligowej tabeli i aby awansować do czołowej piątki – musi dzisiejsze spotkanie wygrać. Ba, może się okazać, że grupę mistrzowską zapewnią im wyłącznie trzy punkty. Wszystko zależeć będzie od tego jak potoczą się pozostałe dwa mecze w pierwszej lidze. W ostatni dzień zmagań w rundzie zasadniczej, na grupę mistrzowską wciąż szansę ma pięć drużyn. W rozważaniach tych nie wzięliśmy pod uwagę ani Merkurego ani CTO Volley, które grupę drużyn walczącą o medale, zapewniły sobie już wcześniej. Na grupę mistrzowską nie mają z kolei już szans gracze Szach-Matu. Po ośmiu rozegranych spotkaniach, ‘Szachiści’ mają na swoim koncie osiem oczek. Na taki bilans złożyły się trzy zwycięstwa oraz pięć porażek. To z kolei oznacza, że Szach-Mat w środowy wieczór podejdzie do spotkania niezwykle zmobilizowany. Potencjalna, szósta już porażka w sezonie Wiosna’22 może sprawić, że Szach-Mat będzie jedną nogą w drugiej lidze. Przypomnijmy, że wciąż mówimy o drużynie, która w poprzednim sezonie zdobyła brązowe medale SL3. Wydaje się, że dla obu ekip będzie to jedno z najważniejszych spotkań obecnego sezonu. Która z drużyn wygra? Stawiamy na ‘Hurtowników’, którzy mimo porażki z Merkurym, zaprezentowali się naprawdę nieźle.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

MATCHDAY #22

Za nami wtorkowa seria gier. Kolejny – bardzo ważny krok w kierunku mistrzostwa Siatkarskiej Ligi Trójmiasta wykonała drużyna Merkury. W drugiej lidze, swoje spotkania wygrywali faworyci. W trzeciej lidze, pierwsze zwycięstwo w sezonie Wiosna’22 odniosła drużyna Husaria Gdańsk. Zapraszamy na podsumowanie!

Zmieszani – Prometheus 0-3 (19-21; 18-21; 12-21)

Stała się rzecz niebywała. Prometheus w swoim dziewiątym meczu w sezonie Wiosna’22 wygrał wreszcie mecz za komplet punktów. Trzeba jednak przyznać, że w trakcie meczu były momenty, w których wygrana – drużynie Prometheus, wymykała się z rąk. Mecz rozpoczął się od wyrównanej walki obu drużyn (6-6). Z czasem kilka punktów dorzucił Dmytro Moroziuk i Prometheus objął prowadzenie 11-7. W końcówce seta, gracze zza wschodniej granicy prowadzili już 19-15, ale w końcówce Zmieszani odrobili kilka punktów i tym samym zminimalizowali różnice punktową. Na początku drugiego seta, gracze Mikoli Pocheniuka wyszli na prowadzenie 9-5. Podopiecznym Edyty Woźny udało się w drugiej części seta zmniejszyć start do jednego oczka (13-14). Podobnie jak miało to miejsce w pierwszej odsłonie, kiedy trzeba było – Prometheus przyspieszył i wygrał tę partię do 18. Mimo że w końcówce seta to Dmytro Moroziuk zdobył kilka ważnych punktów to należy zauważyć, że to kapitan drużyny – Mikola Pocheniuk był motorem napędowym drużyny. Ostatni set rozpoczął się od kilku błędów Zmieszanych, po których gracze zza wschodniej granicy wyszli na prowadzenie 5-1. Z czasem, po dwóch asach serwisowych Anny Litvinovej, przewaga Prometheusa wzrosła do stanu 11-4. Wraz z biegiem seta, przewaga ta nie malała. Zmieszani mieli problemy w przyjęciu, rozegraniu a na dodatek – ze skończeniem akcji. Na tle kolegów z drużyny, wyróżniał się w trzecim secie Maciej Skowroński, który jednak nie był w stanie w pojedynkę zmienić oblicza meczu. Ostatecznie partia ta zakończyła się wynikiem 21-12 dla faworyzowanej ekipy.

Husaria Gdańsk – Speednet 2 2-1 (17-21; 21-19; 22-20)

Dla obu drużyn, bezpośrednia konfrontacja była jednym z najważniejszych meczów w sezonie. Wszystko za sprawą tego, że przed meczem było wiadomo, że jedna z ekip zdoła przełamać serię meczów bez zwycięstwa. Obie drużyny do spotkania podeszły bardzo zmobilizowane. Niesieni świetnym dopingiem gracze Speednetu rozpoczęli mecz rewelacyjnie. Po chwili od pierwszego gwizdka sędziego, gracze Marka Ogonowskiego prowadzili 6-0! Z czasem swoje pierwsze ataki w meczu zaczęli wyprowadzać gracze Husarii. Mimo to, po kilku minutach na tablicy wyników pojawiło się 13-5 dla ‘Programistów’. Tak wysoki wynik sprawił, że Speednet zbyt wcześnie uwierzył w to, że set jest już wygrany. Po chwili zanotowali oni długi przestój co błyskawicznie wykorzystali ‘biało-czerwoni’, którzy po zagrywce Moniki Walas doprowadzili do zaledwie jednopunktowej straty. Kiedy wydawało się, że będąca ‘na fali’ drużyna Husarii zdoła odzyskać kontrolę nad meczem, Speednet zaczął ponownie dobrze grać w obronie oraz kończyć własne akcję, dzięki czemu to oni mogli cieszyć się z wygranej seta. Pozostałe dwie partię dostarczyły obu drużynom emocji, jakich w obecnym sezonie im brakowało. W drugim secie, pomimo sześciu piłek setowych Husarii (20-14), Speednet zdołał postraszyć rywali, ale ostatecznie to gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego cieszyli się z wygrania tej partii (21-19). W ostatnim secie, po ataku kapitalnie dysponowanego Łukasza Chomika, Husaria objęła prowadzenie (15-11). Mimo kilkupunktowej zaliczki, podobnie jak w pierwszym secie nie uniknęła nerwówki w końcówce. Przy stanie (18-15) dla Husarii, trzema asami serwisowymi z rzędu popisał się debiutujący w Speednecie 2 – Andrzej Iwaniuk i na tablicy mieliśmy (18-17). Końcówka upłynęła pod znakiem walki punkt za punkt. Więcej zimnej krwi w końcówce zachowała ekipa Husarii, która wygrała tę partię 22-20 a cały mecz 2-1. Idealną laurką dla obu drużyn po meczu jest to, że czekający na swój mecz pierwszoligowcy z Tufi Team, byli przekonani że jest to mecz drugoligowy a nie drużyn z dołu trzeciej ligi.

Dziki Wejherowo – Team Spontan 2-1 (21-8; 21-16; 18-21)

Tuż przed rozpoczęciem meczu, gracze z Wejherowa drapiąc się po głowach, zaczęli się zastanawiać czy do meczu w ogóle dojdzie. Wszystko za sprawą tego, że na sali nie było ani jednego z zawodników Team Spontan. Ci, pojawili się na boisku numer 1, tuż przed startem meczu. Jako że w takich warunkach ciężko mówić o jakiejkolwiek koncentracji czy rozgrzewce to dyspozycja ‘Spontana’ z tej partii nie może dziwić. Mecz rozpoczął się od prowadzenia ‘Dziczyzny’ 7-1. Bardzo aktywnym graczem w początkowej fazie meczu był Mateusz Węgrzynowski, który do stanu 10-2, miał na swoim koncie cztery punkty. Z czasem obraz gry się zbytnio nie zmienił. Dziki wciąż miały absolutną kontrolę nad tym co działo się na parkiecie dzięki czemu wygrali tę partię do…8. Drugi set wyglądał już zupełnie inaczej. Głównie za sprawą Spontana, który przestał popełniać tak rażącą liczbę błędów jak miało to miejsce w pierwszej odsłonie. W połowie seta, to Spontan prowadził (10-7). Kto wie jak potoczyłyby się losy tej partii gdyby nie sytuacja, do której doszło w tym okresie. Wszystko za sprawą tego, że Team Spontan stracił punkt za błąd ustawienia. Z tą decyzją ‘Spontaniczni’ nie mogli się pogodzić przez dłuższy czas i z całą pewnością sytuacja ta odbiła się na grze drużyny. Ostatecznie Dziki ze stanu 13-16 doprowadziły do wyrównania (16-16), a następnie zdobyli pięć kolejnych punktów z rzędu i wygrali drugiego seta. Ostatnia odsłona to  bardzo nerwowe starcie i nie mówimy tu bynajmniej o kwestii związanej z wynikiem. Dość często w tej partii mieliśmy do czynienia z kłótniami z sędzią (za co jeden z graczy otrzymał czerwoną kartkę) a to z uszczypliwościami pomiędzy samymi graczami. Z tego chaosu zrodziła się wygrana seta ‘Spontanicznych’ 21-18.

Zmieszani – Hydra Volleyball Team 0-3 (18-21; 6-21; 16-21)

Wieczorową porą, podczas pisania podsumowanie tego spotkania, natknęliśmy się na posty Zmieszanych, pod którymi pojawiło się pełno komentarzy, jakoby Redakcja szykowała się na klasyczne ‘grillowanko’. Jako że doszło do pewnego nieporozumienia, spieszymy z wytłumaczeniem. Redakcja nie grilluje w momencie kiedy  wie, że jedna z drużyn stoi na niemal na straconej pozycji. Na majowego grilla zaprosilibyśmy chętnie w momencie, w którym to Hydra przegrałaby spotkanie. Tu jest inaczej. Z całą sympatią do Zmieszanych, ale gdybyśmy liczyli na to, że zagrają oni świetne spotkanie i wygrają z Hydrą bylibyśmy naiwniakami. Czym różnilibyśmy się od babki z Lubelszczyzny, która uwierzyła że smsuje z Willem Smithem po czym przelała mu 45 tysięcy złotych? Gdybyśmy mieli podsumować mecz Zmieszanych z Hydrą w jednym zdaniu, napisalibyśmy tylko tyle, że cudu nie było. Ok, drużyna Edyty Woźny mogła się fragmentami podobać, tak jak w pierwszym secie, w którym w pewnym momencie po serii prostych błędów Hydry, Zmieszani doprowadzili do wyrównania 17-17. Mimo takiego wyniku, w powietrzu nie dało się wyczuć, że wygrana Hydry jest jednak zagrożona i faktycznie – po chwili ‘Bestia’ się ogarnęła i wygrała seta do 18. Drugi set to krwawy sport. W role Franka Duxa, który ‘obijał oponentom mordy’, wcieliła się drużyna Hydry. Efekt był taki, że gracze w złotych strojach wygrali seta do…sześciu. Ostatni set był czymś pomiędzy pierwszym a drugim setem. Taki sam był tylko efekt. Ten jest taki, że Hydra zgarnęła we wtorek komplet punktów dzięki czemu plan pierwszej ligi staje się coraz bardziej realny.

Tufi Team – Speednet 2-1 (21-16; 21-19; 15-21)

W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy, że dla obu drużyn, bezpośredni mecz jest bardzo ważny. Tufi znajdowało się bowiem na ostatnim miejscu w ligowej tabeli i potrzebowało punktów, aby ich sytuacja nie zrobiła się dramatyczna. Speednet z kolei wciąż ma szansę na grupę mistrzowską. Aby zrealizować swój cel wydaje się, że gracze Marka Ogonowskiego potrzebowali 3-4 punktów w dwóch meczach. Jako że na rozpisce mieli ostatnie w tabeli Tufi Team oraz lidera rozgrywek – drużynę Merkury, dość oczywistym było to, gdzie w teorii powinno być łatwiej o punkty. Cóż, w pierwszym secie drużyny wyglądały tak, jakby w szatni poubierali się w stroje przeciwników. Mówiąc wprost – to Tufi Team wyglądało jak ekipa, która walczy o grupę mistrzowską. Speednet zaś jak drużyna, która walczy o utrzymanie. Po wyrównanym początku seta (7-7), Tufi zdołało wypracować sobie kilkupunktową zaliczkę (11-8). Z czasem, dzięki świetnej grze na siatce oraz przewadze w zagrywce, Tufi odjechało swoim rywalom na pięć punktów (18-13) i po chwili mogli cieszyć się z wygrania seta. Druga odsłona była już zdecydowanie bardziej wyrównanym widowiskiem (8-8). W dalszej części, gracze Mateusza Woźniaka potrafili sobie zbudować kilkupunktową przewagę (20-15), ale w odróżnieniu od pierwszego seta, tu nie obyło się bez dramaturgii. Speednet zdołał bowiem obronić kilka piłek meczowych i doprowadzić do stanu 20-19. Po chwili, ‘Tuffikom’ udało się jednak zdobyć szalenie ważny punkt w kontekście całego sezonu. Ostatni set to przebudzenie Speednetu, którzy po ataku Kacpra Iwaniuka, wyszli na prowadzenie 9-3. Zbudowana na początku zaliczka wystarczyła do tego, by Speednet wygrał jednego seta. W środowy wieczór, staną oni jednak przed ostatnią szansą na załapanie się do odjeżdżającego pociągu z plakietką – grupa mistrzowska.

Merkury – Eko-Hurt 3-0 (21-18; 21-16; 21-19)

We wtorkowy wieczór, drużyna Merkury stanęła przed ogromną szansą na odskoczenie wiceliderowi – drużynie CTO Volley na cztery punktu. W realizacji tego celu, drużynie Piotra Peplińskiego miał pomóc nowy nabytek drużyny – libero pierwszej drużyny Trefla Gdańsk – Dawid Pruszkowski. Jeśli chodzi o rywali Merkurego, to we wtorkowej konfrontacji nie mogli oni skorzystać z absolutnego lidera drużyny w obecnym sezonie – Igora Ciemachowskiego. Mimo to, pierwsza odsłona była bardzo ciekawym widowiskiem. Przez długi czas, to ‘Hurtownicy’ byli na kilkupunktowym prowadzeniu (13-9). Z czasem, po kilku punktach atakującego Jakuba Wilkowskiego, Merkury zdołał doprowadzić do wyrównania po 14. Od tego momentu, to właśnie gracze w granatowych strojach kontrolowali przebieg gry i wygrali pierwszego seta do 18. Na półmetku drugiego seta, mieliśmy remis 11-11. Po bloku oraz ataku Mikołaja Rochny, na trzypunktowe prowadzenie wysunęli się dwukrotni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta (14-11). Wypracowana zaliczka pozwoliła na to, by po chwili Merkury cieszył się z wygrania drugiej odsłony. Trzeci set był bardzo emocjonujący. Po dwóch punktach z rzędu powracającego do składu Ariela Fijoła, Merury objął prowadzenie 10-5. Mimo solidnej zaliczki, w drugiej części seta, ‘Hurtownicy’ zdołali doprowadzić do wyrównania (17-17). Końcówka po dwóch atakach Jakuba Wilkowskiego należała jednak do graczy Piotra Peplińskiego, którzy po meczu mogli cieszyć się ze świetnej sytuacji w tabeli.

Zapowiedź – MATCHDAY #22

Przed nami wtorkowa seria gier, w której o pierwszą wygraną w sezonie Wiosna’22 powalczą ekipy Speednetu 2 oraz Husarii Gdańsk. Na brak emocji nie będziemy z pewnością narzekać również w pierwszej lidze, w której ważą się obecnie losy grup mistrzowskiej oraz spadkowej. Zapraszamy na zapowiedź kolejnego dnia meczowego!

Zmieszani – Prometheus

Godz.: 19:30, boisko nr 3

Po jednym z najlepszych spotkań drużyny Zmieszanych w ostatnim czasie, w którym ekipa Edyty Woźny ograła BH Rent MiszMasz 3-0, mikstowy skład przystępuje do kolejnego meczu w ramach rozgrywek SL3. Wtorkowym rywalem Zmieszanych będzie ekipa Mikoli Pocheniuka – Prometheus. Zanim przejdziemy do obozu Prometheusa, kilka słów o Zmieszanych bo jest o czym mówić. Dzięki wygranej z MiszMaszem, Zmieszani awansowali w tabeli na dwunaste miejsce. Jeśli sezon kończyłby się w tym momencie to Zmieszani graliby spotkanie barażowe z Volley Kiełpino o prawo gry w drugiej lidze w przyszłym sezonie. Dodatkowo, co jest ogromną korzyścią ekipy Edyty Woźny to fakt, że z całej drugoligowej stawki, zaledwie jedna drużyna ma mniej rozegranych spotkań. Co więcej – aż 12 drużyn rozegrało o minimum jedno spotkanie więcej. Jako że Zmieszani we wtorkowy wieczór zagrają dwa spotkania to może się okazać, że przy równej liczbie spotkań ich sytuacja będzie jeszcze lepsza. Pierwszym rywalem ‘Granatowych’ będzie ekipa dobrze im znana. Wraz z drużyną Prometheus, ekipa Zmieszanych kilka tygodni temu organizowała turniej charytatywny, który był pomocą dla Ukrainy, na której trwa wojna. Na wspomnianym turnieju, górą była ekipa Prometheus. Mimo że obecnie ekipa zza wschodniej granicy ma pewne problemy, to mimo wszystko – w naszych oczach wciąż są faworytem spotkania. Czy w dziewiątym meczu uda im się wreszcie wygrać za komplet punktów?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Macie Kot): 0-3

Husaria Gdańsk – Speednet 2

Godz.: 19:30, boisko nr 2

Niezależnie od tego jak potoczy się spotkanie Husarii i Speednetu, liczba trzech drużyn bez zwycięstwa w sezonie Wiosna’22 skurczy się o jedną ekipę. Która z drużyn będzie faworytem spotkania? Dawno przy typie Redakcji nie mieliśmy podobnego bólu głowy. Wszystko za sprawą tego, że za obiema drużynami przemawia co najmniej kilka argumentów. Jeśli chodzi o Husarię Gdańsk to należy zauważyć, że w sezonie Wiosna’22 zdobyli oni o dwa punkty więcej od Speednetu. W ośmiu meczach obecnego sezonu, gracze Grzegorza Żyły-Stawarskiego potrafili zdobyć punkt z Wolves Volley, którzy obecnie znajdują się na czwartym miejscu w tabeli i wciąż mają ogromną szansę na awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Dodatkowo Husaria w meczu rozgrywanym 13 kwietnia była o włos od tego, aby ograć faworyzowaną drużynę Tiger Team. Dwa wymienione przykłady dość wyraźnie pokazują, że ‘biało-czerwoni’ potrafią grać w siatkówkę i kwestią czasu jest to, kiedy zaczną wygrywać. Jednocześnie należy zwrócić uwagę, że poza dobrymi spotkaniami zdarzają im się te zdecydowanie słabsze. Jeśli chodzi o Speednet to ‘Programiści’ w obecnym sezonie zdobyli zaledwie jeden punkt. Mimo to w ostatnim spotkaniu z faworyzowanym Chilli Amigos zaprezentowali się naprawdę dobrze. Gołym okiem widać, że drużyna jest na fali wznoszącej. Czy w związku z tym, uda się im wygrać już dziś wieczorem? Wydaje nam się, że po wyrównanym meczu, jednak to Husaria będzie górą.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Macie Kot): 1-2

Dziki Wejherowo – Team Spontan

Godz.: 19:30, boisko nr 1

Potencjalnie, mecz o godzinie 19:30 może być hitem drugoligowych rozgrywek. Czemu tylko potencjalnie skoro mierzą się ze sobą drużyny z trzeciego i piątegomiejsca w ligowej tabeli? Ano dlatego, że kilka tygodni temu, kiedy Team Spontan rywalizował z BEemką Volley to również liczyliśmy na świetne widowisko. Miał być hit, a wyszło bardzo przeciętnie i to głównie za sprawą drużyny Team Spontan. Obecny sezon w wykonaniu ‘Spontanicznych’ to prawdziwa huśtawka nastrojów. Są bowiem mecze, po których wydaje się, że drużynę Piotra Raczyńskiego stać na awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Niestety dla Spontana, są one przeplatane meczami, w których forma drużyny pozostawia wiele do życzenia. Prawdę mówiąc nie wiemy z czego to wynika, ale nigdy nie wiadomo jaką formę danego dnia zaprezentują ‘Spontaniczni’. Wydaje się, że korzystny wynik w przypadku Spontana będzie możliwy wyłącznie wtedy, kiedy będą danego dnia w świetnej dyspozycji. W innym przypadku nie dajemy im większych szans w konfrontacji z Dzikami. Drużyna z Wejherowa podejdzie do spotkania z trzeciego miejsca w tabeli z realną szansą na wskoczenie na pierwsze miejsce podium. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, ale gdy gracze z Wejherowa przestaną gubić punkty w meczach kiedy są zdecydowanym faworytem to będą jednym z głównych kandydatów do wygrania ligi. Czy we wtorek uda im się sięgnąć po komplet punktów?

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Macie Kot): 2-1

Zmieszani – Hydra Volleyball Team

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Do spotkania ze Zmieszanymi, drużyna Hydra Volleyball Team przystąpi po kapitalnym poniedziałkowym meczu, w którym nie dali najmniejszych szans drużynie Letni Gdańsk. Obecnie ich sytuacja w tabeli wygląda tak, że do podium rozgrywek tracą jeden punkt. Mimo to, większość drużyn zajmujących obecnie czołowe miejsca rozegrają jeszcze bezpośrednie spotkania, po których sytuacja w tabeli może się diametralnie zmienić. Aby w ogóle taki scenariusz był brany pod uwagę, Hydra Volleyball Team musi wygrać nadchodzące spotkanie za komplet punktów. Nie ukrywamy, że bardzo spodobała nam się zapowiedź meczu, na fanpage’u Hydry, w którym bez owijania w bawełnę zostało napisane, że we wtorek liczą się tylko trzy punkty. Tu należy rozróżnić dwie sprawy, które często są mylone. Co innego wiara we własne możliwości a co innego lekceważenie przeciwników. W przypadku Hydry, jesteśmy przekonani, że mówimy o tym pierwszym przykładzie. No bo powiedzmy sobie wprost. Hydra Volleyball Team dysponuje zdecydowanie większą ‘siłą rażenia’ niż Zmieszani. Jeśli gracze Sławomira Kudyby zagrają tak jak w poniedziałkowym meczu z ‘Letnikami’, to nie powinni mieć większego problemu z tym, by zgarnąć komplet punktów. Z drugiej strony, co pokazują wyniki z obecnego sezonu, druga liga często bywa szalona. Spójrzmy proszę na to:

Hydra Volleyball Team – BH Rent MiszMasz 1-2

Zmieszani – BH Rent MiszMasz 3-0.

Czy wobec tego, niespodzianka jest możliwa? Z całą pewnością gra Zmieszanych w ostatnim czasie wyglądała bardzo dobrze. Czy mimo to, we wtorkowy wieczór poprzeczka nie wisi zbyt wysoko? Odpowiedź na to pytanie otrzymamy za kilka godzin.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Macie Kot): 0-3

Tufi Team – Speednet

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Pomimo tego, że Tufi Team nie ma już szans na grupę mistrzowską nie oznacza to, że drużyna Mateusza Woźniaka nie ma o co walczyć. Po ośmiu rozegranych spotkaniach w sezonie Wiosna’22, ‘Tuffiki’ mają na swoim koncie zaledwie dwie wygrane oraz aż sześć porażek. Gdyby sezon miał skończyć się właśnie dzisiaj to po pięciu sezonach w najwyższej klasie rozgrywkowej, Tufi Team spadłoby do drugiej ligi. Obecnie ekipa Mateusza Woźniaka do miejsca barażowego traci trzypunkty, a na dodatek ma o jeden rozegrany mecz więcej. Oznacza to, że potencjalna porażka ze Speednetem sprawi, że ich sytuacja po rundzie zasadniczej będzie bardzo nieciekawa. Jeśli chodzi o wtorkowe spotkanie, należy zauważyć, że poprzedni sezon obie drużyny kończyły w grupie mistrzowskiej. W obecnym sezonie może być jednak inaczej. Speednet póki co również nie zagwarantował sobie gry w grupie walczącej o medale. Porównując obecny sezon do poprzedniego nie sposób ukryć rozczarowania. Przypomnijmy, że poprzedni sezon, ‘Różowi’ kończyli na bardzo wysokim – drugim miejscu w tabeli. Przed obecnym sezonem, drużyna Marka Ogonowskiego była wymieniana jako ta, która może stać się czwartym mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Niestety dla Speednetu, spośród pięciu ostatnich spotkań, ‘Różowi’ wygrali zaledwie dwukrotnie. Dodatkowo, jeśli wygrywali to musieli się dzielić punktami ze swoimi rywalami. Mimo to, Speednet do grupy mistrzowskiej traci obecnie zaledwie dwa punkty. Poza tym, w odróżnieniu od kilku innych drużyn walczących o elitę, mają oni aż dwa spotkania do rozegrania. Poza meczem z Tufi Team, Speednet rozegra w środę spotkanie z mistrzem SL3 – drużyną Merkury. Dużo wskazuje na to, że cztery oczka w dwóch meczach mogą dać im upragniony cel. Czy dziś wieczorem uda im się do niego zbliżyć?

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Macie Kot): 1-2

Merkury – Eko-Hurt

Godz.: 20:30, boisko nr 1

Na jeden dzień przed zakończeniem rundy zasadniczej znamy tylko dwie drużyny, które mają zapewnioną grę w grupie mistrzowskiej. Jedną z ekip o których mowa to lider pierwszej ligi – drużyna Merkury. Po siedmiu spotkaniach w sezonie Wiosna’22, drużyna Piotra Peplińskiego ma siedemnaście punktów na koncie. Obecnie ich sytuacja jest o tyle komfortowa, że przy mniejszej liczbie rozeranych spotkań, obecny mistrz SL3 ma jeden punkt przewagi nad wiceliderem – ekipą CTO Volley. We wtorkowy wieczór, obecny lider rozgrywek stanie przed szansą na to, by zrobić kolejny krok w kierunku obrony mistrzowskiego tytułu. Jeśli wygrają dziś za komplet punktów, to będą już na autostradzie w kierunku trzeciego mistrzostwa w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Oznaczałoby to bowiem, że przy równej liczbie rozegranych spotkań, gracze Piotra Peplińskiego będą mieli aż cztery oczka przewagi, co oznacza że będą mieli bufor na potencjalną wpadkę w pozostałych pięciu meczach. Nie ma co jednak zbyt wybiegać w przyszłość. Drużyna Merkury zmierzy się bowiem z Eko-Hurtem, który ze wszystkich pierwszoligowców, może pochwalić się obecnie najdłuższą serią wygranych z rzędu. ‘Hurtownicy’ wygrali w ostatnim czasie cztery mecze i wciąż mają ogromną szansę na grę w grupie mistrzowskiej. Na drodze do tego celu, poza Merkurym stoi również walcząca o życie ekipa Szach-Matu. Wydaje się, że trzy punkty w dwóch nadchodzących spotkaniach powinny dać ‘Hurtownikom’ górną piątkę. Z jeden strony wydaje się, że są to tylko trzy oczka. Z drugiej, że aż.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Macie Kot): 1-2

MATCHDAY #21

Za nami 21 seria gier. ‘Oczko’ okazało się szczęśliwe dla drużyny Gonito Volley, którzy wygrali wczoraj pierwsze spotkanie w sezonie Wiosna’22. W trzeciej lidze, blisko premierowego punktu w meczu z Bayer Gdańsk była drużyna Swooshers. W poniedziałkowy wieczór doszło również do kilku niespodzianek. Zapraszamy na podsumowanie!

Niepokonani PKO Bank Polski – ACTIVNI Gdańsk 1-2 (11-21; 21-13; 9-21)

Nie no, tego to my się nie spodziewaliśmy. W poniedziałkowy wieczór ACTIVNI Gdańsk rozegrali dwa spotkania, w których niemal obowiązkiem było zdobycie sześciu punktów. Z całym szacunkiem dla ich rywali, ale mierzyli się oni z ekipami, które w obecnym sezonie nie mają szans na awans czy podium rozgrywek. Trzeba podkreślić, że poniedziałkowi rywale ACTIVNYCH znajdowali się przed meczem na dziewiątym oraz dziesiątym miejscu w ligowej tabeli. Chyba każdy przyzna, że czysto teoretycznie, Niepokonani nie powinni mieć najmniejszych szans na punkt z naszpikowaną gwiazdami drużyną ACTIVNYCH. W pierwszym secie, scenariusz nakreślony przez Redakcję oraz Ekspertów zdawał się potwierdzać. Po kilku punktach Patryka Okulewicza, Mikołaja Kohnke oraz Kamila Rutkowskiego, Activni prowadzili 14-6. Z czasem Niepokonani zdołali nieco odrobić straty i finalnie przegrali tę partię do 11. Po tym co działo się w pierwszym secie i patrząc szerzej – w całym sezonie, nikt o zdrowych zmysłach nie sądził, że tak potoczy się środkowa odsłona. Po wyrównanym początku (7-6), kluczowym w naszych oczach momentem w secie był atak Patryka Czyżniaka a następnie blok Michała Skirzewskiego. Po dwóch punktach wspomnianego duetu, PKO objęło prowadzenie 10-7. Od tego momentu, im bardziej Activni próbowali odwrócić losy seta, tym więcej błędów popełniali. Siatki, auty, nieporozumienia pomiędzy zawodnikami. Tak, moglibyśmy wymieniać jeszcze długo, ale pytanie po co? Było źle do tego stopnia, że musimy to napisać. Z taką grą jak w drugim secie, marzący o awansie do 2 ligi, ACTIVNI zostaliby zmieceni z planszy. Wracając do meczu. Poza błędami wicelidera, PKO grało dobrą siatkówkę bez kompleksów i pewnie wygrało tę partię do 13. Ostatni set to przysłowiowa ‘sportowa złość’. Activni szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie i finalnie nie dali swoim rywalom ugrać dwucyfrowego wyniku.

Bayer Gdańsk – Volley Kiełpino 0-3 (13-21; 21-23; 11-21)

Jest takie powiedzenie, które zna niemal każdy. ‘Gdzie dwóch się biję, tam trzeci korzysta’. Nie trzeba być członkiem mensy, aby domyślić się czemu o tym właśnie napisaliśmy. Dzięki wygranej za komplet punktów, oraz stracie punktów w dwóch meczach z rzędu przez ACTIVNYCH, Volley Kiełpino do drugiego miejsca traci zaledwie dwa oczka. Coś co do niedawna wydawało się nierealne, staje się namacalne. Z drugiej strony, w poniedziałkowy wieczór a w szczególności w drugim secie, gracze Fabiana Polita musieli się porządnie napocić. Zachowajmy jednak chronologię. Po wyrównanej pierwszej części seta (11-11), w której Bayer funkcjonował jak dobrze naoliwiona maszyna, coś w grze ‘Aptekarzy’ się ewidentnie zacięło. Po chwili Volley Kiełpino zdobyło sześć punktów z rzędu i prowadząc 17-12 nie mieli większych problemów z tym, by wygrać tę partię do 13. Drugi set tak jak już wcześniej wspominaliśmy, był świetnym widowiskiem. Po świetnej grze w obronie, gracze Mateusza Grudnia objęli prowadzenie 12-7. W dalszej części seta, ‘Aptekarze’ prowadzili już 16-11. Niestety dla nich, w drugiej części seta mieli oni problemy z przyjęciem co błyskawicznie wykorzystali ich przeciwnicy, którzy doprowadzili do wyrównania (18-18). W końcówce większym doświadczeniem wykazali się jednak gracze Fabiana Polita, którzy wygrali tę partię po grze na przewagi. Warto nadmienić, że z decyzją sędziego, która zakończyła seta nie mogli pogodzić się gracze Bayer Gdańsk, którzy przez dłuższą chwilę protestowali pod słupkiem sędziowskim. Ten pozostał niewzruszony i obie ekipy przystąpiły do trzeciego seta. Niestety dla widowiska, odsłona ta była raczej jednostronnym pojedynkiem. Volley Kiełpino wygrał tę partię do 11 i w dobrych nastrojach oczekuje na kolejne spotkanie.

Gonito Volley – Oliwa Team 2-1 (22-20; 21-18; 16-21)

Powracający na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, gracze Gonito Volley byli w poniedziałkowy wieczór pod pewną presją. Wszystko za sprawą tego, że licznik spotkań bez wygranych bił niemiłosiernie. Dodatkowo, jak wyliczył tygodnik kibica, w poprzednim sezonie na tym etapie rozgrywek mieli już większą liczbę punktów a mimo to, drużyna ‘Tygrysków’ i tak musiała drżeć niemal do samego końca o utrzymanie. Po serii spotkań z obecnego sezonu, w których Gonito mierzyło się zazwyczaj z rywalami z wyższej półki, przyszedł czas na rywala, którego jak najbardziej można było ugryźć. Przypomnijmy, że Oliwa w poprzednim tygodniu również grała z drużyną, która nie wygrała ani jednego spotkania, po czym ta przełamała swą serię. Nie inaczej było i w poniedziałkowy wieczór, bo ze spotkania z ‘Oliwiakami’ to Gonito wychodzi jako zwycięzca. Pierwszy set to było istne szaleństwo. Po wyrównanej pierwszej części (11-11), byliśmy niemal przekonani, że to Oliwa wygra tę odsłonę. Wszystko za sprawą tego, że po ataku Maćka Tyryłło prowadzili oni 20-15! Czy można było to spieprzyć? Owszem, Oliwa w naszych oczach po poniedziałkowym spotkaniu jest w tym mistrzem. Kilka błędów własnych, które doprowadziły do stanu 20-20 a następnie dwa ciosy wyprowadzone przez Tomka Grudnia dały Gonito wygraną w pierwszym secie. Drugi set do pewnego momentu był wyrównaną walką (12-12). Z czasem to Gonito objęło prowadzenie 20-14 i wydawało się, że za chwilę ich pierwsza wygrana w sezonie stanie się faktem. W poniedziałkowy wieczór na środkowym boisku działo się coś dziwnego, bo tym razem to Gonito zaczęło psuć na potęgę (20-18) i wydawało się, że zaraz dostaniemy odbicie lustrzane tego, co działo się w pierwszej odsłonie. Finalnie gracze w białych trykotach postawili jednak kropkę nad ‘i’. Gdyby mecze składały się tylko z ostatnich setów, to Oliwiacy byliby naprawdę mocni. W ostatnim meczu wygrali oni finalną partię z Team Looz. Tym razem przyszedł czas na Gonito. Żarty żartami, ale tak grająca Oliwa nie może być pewna utrzymania w lidze.

Chilli Amigos – Tiger Team 2-1 (18-21; 21-18; 22-20)

Spotkanie pomiędzy Chilli Amigos a Tiger Team było anonsowane jako jedno z najciekawszych spotkań, w poniedziałkowej serii gier. Naprzeciw siebie stanęły bowiem dwie drużyny z TOP7, które wciąż liczą się w walce o podium rozgrywek. Mecz zgodnie z naszymi wyobrażeniami był bardzo wyrównany w każdym secie. Po fragmencie, w którym na tablicy wyników było 8-8, na dwupunktowe prowadzenie, drużynę Chilli Amigos skutecznym blokiem wyprowadził Michał Czyżykowski (10-8). Po chwili, Tiger doprowadził jednak do wyrównania 13-13. Pod koniec seta gracze Mateusza Sokołowskiego zdołali wyjść na trzypunktowe prowadzenie (19-16) i w konsekwencji po chwili wygrali tę partię do 18. Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli Amigos. Po bloku Pawła Kalety oraz ataku Krzysztofa Gasperowicza, objęli oni prowadzenie 11-5. Z czasem, ekipa Grzegorza Walukiewicza prowadziła już 15-8 i mimo, że Tiger próbował nadrobić wynik (18-16) to finalnie, Chilli cieszyło się z doprowadzenia do wyrównania w setach. Ostatni set przyniósł najwięcej emocji. Mimo że Chilli rozpoczęło seta świetnie (9-4) i wydawało się, że partia ta będzie przypominała drugą odsłonę, to Tiger Team po dobrej i skutecznej grze doprowadził po chwili do wyrównania (10-10). Pod koniec meczu, po ataku Mateusza Sokołowskiego, ‘Tygrysy’ mieli dwie piłki meczowe (20-18). Poza tym, mieli również problemy z przyjęciem w efekcie czego, po chwili punkty po atakach na wagę zwycięstwa dla ‘Amigos’ zdobyli Grzegorz Walukiewicz oraz Krzysztof Gasperowicz.

Swooshers – Bayer Gdańsk 0-3 (13-21; 18-21; 13-21)

Po niezłym, aczkolwiek przegranym przez ‘Aptekarzy’ meczu z drużyną Volley Kiełpino, Bayer Gdańsk przystąpił do swojego drugiego spotkania w poniedziałkowy wieczór. Dla graczy Mateusza Grudnia sytuacja, w której grają oni dwa spotkania jednego dnia była nowym doświadczeniem. W związku z tym, kadra ‘Aptekarzy’ na dwa spotkania wynosiła aż dziesięciu graczy. Bayer Gdańsk, spotkanie ze Swooshersami rozpoczął w innym zestawieniu niż miało to miejsce w spotkaniu z drużyną Volley Kiełpino. Mecz, biorąc pod uwagę wcześniejsze występy oraz miejsce w tabeli Swooshers rozpoczął się dość niespodziewanie – od wyrównanej walki punkt za punkt (5-5). Dopiero po chwili, ‘Aptekarzy’ na kilkupunktowe prowadzenie (9-5), wyprowadził Paweł Bartkowiak, który w poprzednich spotkaniach występował na pozycji libero. Od tego momentu, do końca seta Bayer utrzymywał kilkupunktową przewagę i finalnie wygrał tę partię do 13. Mimo to, ich rywale w tej partii zaprezentowali się naprawdę nieźle i można mieć było uzasadnione nadzieję, że w drugiej odsłonie będzie jeszcze ciekawiej. Musimy przyznać, że się nie zawiedliśmy. Po bloku powracającego do składu – najskuteczniejszego gracza Swooshers – Piotra Prokopa, ‘biało-czarni’ objęli w tej partii prowadzenie 7-3. Kiedy po kilku chwilach, Swooshersi nadal prowadzili (14-9), zaczęliśmy się poważnie zastanawiać, czy za chwilę na naszych oczach napisze się historia i Swooshers zdobędą swój premierowy punkt w lidze. Niestety dla nich, ‘do roboty’ wziął się Bayer, który sukcesywnie odrabiał straty i finalnie wygrał tę partię do 18. Ostatni set był wyrównany, ale tylko do pewnego momentu (11-11). Z czasem uwypukliła się przewaga drużyny Mateusza Grudnia, którzy zakończyli tę partię do 13. Mimo to,  bez wątpienia było to zdecydowanie najlepsze spotkanie Swooshersów w SL3. Był to mecz, po którym ‘biało-czarni’ nie mogą wręcz doczekać się kolejnego rywala.

DNV – ACTIVNI Gdańsk 1-2 (14-21; 13-21; 21-18)

Nieco szerzej sytuację ACTIVNYCH w poniedziałkowy wieczór opisaliśmy przy okazji meczu z Niepokonanymi PKO Bank Polski. Tak się składa, że czekając na mecz z wiceliderem, gracze DNV mieli okazję do tego, by podpatrzyć swoich najbliższych rywali. Jako że nie był to występ, po którym fanki ACTIVNYCH rozpinałyby staniki i ochoczo rzucały je na parkiet, DNV drapiąc się po głowach uznało, że skoro PKO może to i oni również. Pierwszy set rywalizacji należał do ACTIVNYCH. Gracze Artura Kurkowskiego po kilku atakach Mikołaja Kohnke objęli prowadzenie 12-8. Czteropunktowa zaliczka, za sprawą byłego gracza DNV  – Patryka Okulewicza stała się jeszcze bardziej pokaźna (19-11) i obie drużyny mogły już myśleć o drugim secie. Środkowa odsłona nie różniła się zbytnio od partii otwierającej mecz. Po dwóch punktach Damiana Skrzęty, Activni objęli prowadzenie 10-5. Podobnie jak w pierwszym secie, kilkupunktowa zaliczka sprawiła, że ACTIVNI bez większego ciśnienia wygrali seta do 13. Kiedy wydawało się, że drużyna Artura Kurkowskiego wykorzystała już w poniedziałkowy wieczór limit ‘dawania dupy’, nadszedł trzeci set. Nie wiemy nawet jak to skwitować. W sensie wiemy, ale boimy się żeby nie było za ostro. Miarą tego, jak było źle było to jak po zakończonym meczu, jeden z graczy ACTIVNYCH zaproponował nam abyśmy za obecny tydzień, przyznali im statuetkę najbardziej dziadowskiej drużyny tygodnia. W pewnym momencie na tablicy wyników było 14-6 a następnie 16-7 dla drużyny DNV. Z czasem ACTIVNI zaczęli gonić rywali, ale na pewne kroki było już za późno. Podsumowując – zestawiając potencjał Niepokonanych i DNV przeciwko ACTIVNYM, poniedziałkowe wyniki są powodem do dumy dla dwóch pierwszych ekip oraz kubłem zimnej wody dla wicelidera rozgrywek.

ZCP Volley Gdańsk – MPS Volley 2-1 (17-21; 22-20; 21-18)

Dla Miłośników Piłki Siatkowej, poniedziałkowe starcie był to ‘finał, finisz, koniec i kropka. Dla MPS-u, była to ostatnia zwrotka’. Ach, przypomniał nam się Liroy. Ale my nie o tym, choć nieco nawiążemy. Miłośnicy Piłki Siatkowej, w poniedziałkowy wieczór stanęli przed ostatnią szansą na awans do grupy mistrzowskiej. Aby tak się stało, warunkiem koniecznym było wygranie spotkania z ZCP i to najlepiej za komplet punktów. Na finiszu rundy zasadniczej wydawało się bowiem, że 14 punktów powinno dać ‘górną piątkę’. Początek meczu ułożył się dla MPS-u wręcz wybornie. Po chwili od pierwszego gwizdka sędziego, gracze w niebieskich strojach prowadzili 8-4. Od tego momentu, niemal do samego końca mieli oni kilkupunktową przewagę, która finalnie wystarczyła do tego by MPS wygrał pierwszego seta do 17. Na początku dużo pisaliśmy o potencjalnym awansie graczy Jakuba Nowaka do górnej piątki. Tak się składa, że wygrana pierwszego seta przez MPS, bardzo mocno pokrzyżowała plany ZCP Volley Gdańsk, która również ma szansę na tę grupę. Przewagą ZCP było to, że poza meczem z MPS, mają oni do rozegrania również spotkanie z CTO. W każdym razie, aby przedłużyć swoje szansę, gracze Przemka Wawera musieli wygrać dwie kolejne odsłony. Drugi set był bardzo wyrównaną partią. W połowie seta, po blokach Jakuba Kłobuckiego oraz Przemka Wawera, ZCP objęło dwupunktowe prowadzenie (14-12), które utrzymywało się do samej końcówki (20-18). MPS-owi, po ataku Adriana Wieleby udało się po chwili doprowadzić do stanu 20-20, ale końcówka należała do ZCP. Ostatni set to walka ‘punkt za punkt’ do stanu 16-16. Po chwili na dwupunktowe prowadzenie wyszli gracze ZCP (18-16), ale MPS za sprawą Tomasza Stolca doprowadził do wyrównania (18-18). Na to, odpowiedział dwoma atakami kapitan drużyny ZCP – Przemek Wawer i to jego drużyna wygrała ostatecznie spotkanie.

Letni Gdańsk – Hydra Volleyball Team 0-3 (13-21; 15-21; 14-21)

To już pewne. W obecnym sezonie drużyna Hydry prezentuje dwa zupełnie inne oblicza. W trakcie sezonu zdarzają im się takie spotkania jak z BH Rent MiszMasz czy Prometheusem. Na całe szczęście dla ‘Bestii’ zdarzają im się również takie spotkanie jak wczorajsze z Letnim Gdańskiem, kiedy rywal ani przez moment nie był w stanie im zagrozić. Tak, poniedziałkowe spotkanie było absolutną dominacją drużyny Sławomira Kudyby. W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że mecz z ‘Letnikami’ jest jedną z ostatnich szans Hydry na włączenie się do walki o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Dzięki kompletowi punktów, Hydra wskakuje na miejsce tuż za podium. Mimo że mają obecnie jeden mecz więcej niż ich rywale z miejsc 1-3 to wciąż mają realną szansę na zrealizowanie swojego celu. Jeśli chodzi o sam mecz, to pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia ‘Bestii’ 7-1. Wysokie prowadzenie ustawiło tę partię na samym początku, po którym Letni się już nie podniósł. Druga odsłona wyglądała nieco inaczej. Letni Gdańsk w pierwszej części seta prezentował się całkiem nieźle w efekcie czego przez długi czas utrzymywał kontakt ze swoim rywalem (7-8). W drugiej części seta, Hydra włączyła jednak drugi bieg i odjechała swoim rywalom (19-12). Ostatnia odsłona to potwierdzenie dominacji ‘Bestii’, która po dwóch asach serwisowych Pawła Bugowskiego, błyskawicznie objęła prowadzenie 7-3. Od tego momentu, do samego końca Hydra nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł ‘Letnikom’ i pewnie wygrała tę partię do 14 a cały mecz 3-0.

Volley Gdańsk – AVOCADO friends 1-2 (21-18; 19-21; 14-21)

Obecny sezon w wykonaniu obu drużyn to istne szaleństwo. No bo jak wytłumaczyć to co w ostatnich tygodniach dzieje się w drużynach, które o 21:00 mierzyły się w bezpośrednim starciu? Trzykrotni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, na początku obecnego sezonu wygrali pięć z sześciu spotkań. W momencie, w którym uwierzyliśmy, że są w stanie nawiązać do największych sukcesów, ci biorąc pod uwagę również mecz z AVOCADO, przegrali trzy spotkania z rzędu, przez co wciąż nie mogą być pewni grupy mistrzowskiej. Jeśli chodzi o ‘Wegan’, tu również jest ciekawie. Po początku sezonu, w którym drużyna Arka Kozłowskiego wygrała zaledwie jedno z sześciu spotkań, wiele osób właśnie w nich upatrywało kandydata do spadku. Jaka była odpowiedź ‘Wegan’? Trzy wygrane z rzędu z Tufi Team, CTO Volley i w poniedziałek z Volley Gdańsk. Obecnie znajdują się oni na czwartym miejscu w tabeli choć trzeba przyznać, że o utrzymanie tego miejsca będzie cholernie ciężko. Gdyby jednak dla ‘Wegan’ zabrakło miejsca w grupie mistrzowskiej, to poniedziałkowe spotkanie miało niebagatelne znaczenie w kontekście utrzymania. Jeśli chodzi o samo spotkanie, to pierwszego seta wygrała ekipa ‘żółto-czarnych’. Wygrana ta sprawiła, że jedno jest pewne. Volley Gdańsk zakończył rundę zasadniczą nad ‘Weganami’. Drugi set był bardzo wyrównany (18-18), ale w końcówce to AVOCADO friends zachowało więcej zimnej krwi i doprowadziło do wyrównania. Trzeci set to pokaz siły AVOCADO, którzy błyskawicznie objęli prowadzenie 11-4. Kiedy na tablicy wyników było 17-9 stało się jasne, która z drużyn wygra ten mecz. Mimo, że w dalszej części seta, Volley odrobił kilka punktów to nie był w stanie zagrozić dobrze dysponowanym graczom Arka Kozłowskiego.