Dzień: 2022-03-30

Zapowiedź – MATCHDAY #6

Przed nami ostatni dzień meczowy w drugim tygodniu rozgrywek. Jako ostatnia do boju ruszy drużyna CTO Volley, która w środowy wieczór rozegra dwa spotkania. Emocji nie powinno zabraknąć również w drugoligowym pojedynku Nielotów z Prometheusem. Zapraszamy na zapowiedź środowej serii gier!

CTO Volley – Szach-Mat

Godz.: 20:30, boisko nr 2

Ostatnią drużyną, która przystąpi do zmagań w sezonie Wiosna’22 będzie złoty medalista poprzedniego sezonu w drugiej lidze – CTO Volley. Fakt, że drużyna z Malborka zaczyna zmagania dopiero w środowy wieczór wynika z niezwykle napiętego harmonogramu, który ekipa miała w ostatnim czasie. W ciągu kilkunastu ostatnich dni CTO Volley nie miał powodów do narzekań. Najpierw ‘pomarańczowa siła’ zajęła drugie miejsce w Pucharze Polski Amatorów rozgrywanego w Warszawie, by po kilku dniach przypieczętować zwycięstwo w rozgrywkach PALPS-u. Obecnie CTO Volley powalczy o to aby stać się czwartym (po Volley Gdańsk, Eko-Hurt i Merkurym) mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Czy mają na to szansę? Cóż, wiele osób uważa, że będą oni głównym faworytem w wyścigu po mistrzowski tytuł. Pierwszą przeszkodą w realizacji założonego celu będzie brązowy medalista poprzedniego sezonu – drużyna Szach-Mat. Z racji tego, że dla CTO będzie to pierwszy sezon w elicie, to będzie to pierwsze spotkanie obu drużyn w historii. Jeśli chodzi o ‘Szachistów’ będzie to ich trzecie starcie w obecnym sezonie. Jak do tej pory drużyna rywalizowała ze zmiennym szczęściem. Na inaugurację drużyna Dawida Kołodzieja ograła AVOCADO friends. W drugim spotkaniu musieli z kolei uznać wyższość Volley Gdańsk. W zdobyciu punktów ekipie Szach-Mat ma pomóc nowy gracz na szachownicy – libero Kamil Wołk.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 3-0

Husaria Gdańsk – Wolves Volley

Godz.: 20:30, boisko nr 1

‘Pierwsze śliwki – robaczywki’. Debiutująca w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta drużyna Husarii Gdańsk musiała w poniedziałkowy wieczór uznać wyższość ‘Portowców’. Mimo, że Husarze nie zdobyli w pierwszym spotkaniu punktów to zaprezentowali się oni na tyle przyzwoicie, że jesteśmy niemal przekonani, że w trakcie całego sezonu zdobędą ich kilkanaście. O tym, że przegrana z Portem nie była powodem do wstydu świadczy dyspozycja drużyny ‘z doków’ w poniedziałkowy wieczór. Poza wygraniem z Husarią, ‘Portowcy’ odprawili również Volley Kiełpino, które niespełna kilka miesięcy wcześniej występowało w drugiej lidze. Podsumowując – Husaria w meczu z Portem mogła się podobać i sami zastanawiamy się, jak wypadną w kolejnych spotkaniach. Jeśli chwalimy drużynę Grzegorza Stawarskiego-Żyły to co napisać o ekipie Wolves Volley? Trudno wyciągać jednoznaczne wnioski po dwóch spotkaniach, ale obecna ‘Wataha’ w porównaniu do tego co pamiętamy z poprzedniego sezonu to totalna przepaść. Nie mówimy tu wyłącznie o graczach, którzy wzmocnili rywalizację w drużynie. To byłoby zbyt banalne. Patrząc na Wilki, trzeba być ślepcem aby nie dostrzec ogromnego progresu całej drużyny. Często mówimy o drużynach, które na przestrzeni kilku sezonów poczyniły w SL3 taki postęp, że ręce same składają się do oklasków. Czy jedną z nich jest właśnie ‘Wataha’? Bez bicia piany, ale wydaje się, że w Watasze tkwi spooory potencjał.

Typ Redakcji: 0-3

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 1-2

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

BES-BLUM Nieloty – Prometheus

Godz.: 20:30, boisko nr 3

Po niezbyt udanej inauguracji sezonu przez drużynę Prometheus zastanawialiśmy się, jak drużyna Mykoli Pocheniuka będzie wyglądała w kolejnych spotkaniach. Wystarczyło, że kadra drużyny została zasilona przez Michała Jasnocha oraz debiutującego w rozgrywkach – Szymona Sawickiego a w poniedziałkowy wieczór zobaczyliśmy zdecydowanie inną ekipę. Wpływ na wygraną z Hydrą miał fakt, że w związku z pojawieniem się środkowych, pozostali zawodnicy mogli wystąpić wreszcie na swoich nominalnych pozycjach. Tak grająca drużyna Prometheus jak w poniedziałkowy wieczór z pewnością będzie bardzo groźnym rywalem dla wszystkich drużyn w ligowej stawce. Kolejnym rywalem Prometheusa  w sezonie Wiosna’22 będzie drużyna BES-BLUM Nieloty. ‘Pingwiny’ do tej pory rozegrały dwa spotkania. Po niezbyt udanej inauguracji, w której Nieloty musiały uznać wyższość Team Spontan przyszedł czas odkupienia. Ależ nam ‘Pingwiny’ w meczu z Dream Volley zaimponowały. We wtorek była to ta sama ekipa, która zdołała wywalczyć sobie brązowe medale w sezonie Jesień’20. Jeśli Nieloty, w dalszej części zdołają ustabilizować formę i grać na takim poziomie jak miało to miejsce we wtorek to obecny sezon może być dla nich bardzo udany. Biorąc pod uwagę rosnącą formę obu środowych rywali, spodziewamy się dobrego widowiska. Obyśmy się nie rozczarowali. Kto wygra mecz? Biorąc pod uwagę historyczne spotkania obu drużyn nieco więcej szans dajemy Prometheusowi. O tym czy gracze z Ukrainy wygrają w dużym stopniu zadecyduje to, w jakim składzie się pojawią.

Typ Redakcji: 1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 1-2

CTO Volley – Volley Gdańsk

Godz.: 21:30, boisko nr 2

Z racji sporej odległości oraz formuły rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta, ekipa CTO Volley upodobała sobie granie dwóch spotkań jednego dnia. Po meczu z Szach-Matem, ‘Oranje’ przystąpią do rywalizacji z najbardziej utytułowaną drużyna w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – Volley Gdańsk. Analizując skład z poprzedniego sezonu, w drużynie CTO Volley możemy zaobserwować kilka zmian. Do drużyny dołączyli dobrze znani w SL3 – Grzegorz Dymiński oraz Damian Urbanowicz. Ponadto do drużyny zostali zgłoszeni gracze, którzy nie mieli wcześniej okazji do debiutu w rozgrywkach – Bartosz Sobstyl oraz Maciej Bąk. Żeby nie było jednak zbyt kolorowo to z drużyną pożegnał się Sławomir Zemlik (który notabene występował bardzo rzadko). Dodatkowo, kilka dni przed rozpoczęciem ligi poważnej kontuzji nabawił się kapitan drużyny – Andrzej Andrzejewski i jego występ w obecnym sezonie jest niemal wykluczony. Przechodząc do samego meczu – mimo, że w ramach rozgrywek SL3 będzie to pierwsze spotkanie to obie drużyny na trójmiejskich parkietach miały okazję się już spotykać. Od ostatniego starcia obu drużyn zmieniło się jednak bardzo wiele więc wyciąganie wniosków na podstawie historii mogłoby być mylące. W naszym odczuciu faworytem spotkania będzie drużyna CTO Volley, ale pierwszy mecz obecnego sezonu w wykonaniu Volley Gdańsk pokazał, że drużyna jest w stanie rywalizować na bardzo wysokim poziomie sportowym. Jeśli ‘żółto-czarni’ zagrają tak jak na inaugurację z Szach-Matem to potencjalnie, CTO może mieć ‘ciężary’ aby wygrać spotkanie.

Typ Redakcji: 2-1

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 3-0

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Letni Gdańsk – Oliwa Team

Godz.: 21:30, boisko nr 1

Niezbyt dobrze rozpoczęła sezon drużyna Oliwy. O ile porażka na inaugurację z będącą w świetnej dyspozycji drużyną Dream Volley jest w jakimś stopniu zrozumiała, tak poniedziałkowa porażka z BH Rent MiszMasz sprawia, że na wizerunku Oliwy pojawiła się głęboka rysa. Patrząc na ostatni mecz ‘Oliwiaków’ przez długi fragment nic nie wskazywało na to, że Oliwa przegra spotkanie. Niestety dla drużyny Dawida Karpińskiego stało się inaczej i drużyna z ‘serca Gdańska’ przystąpi do spotkania z ‘Letnikami’ po dwóch porażkach z rzędu. Sama ta sytuacja jest jeszcze bardziej niekomfortowa w momencie gdy spojrzymy na najbliższych dwóch rywali Oliwy. Poza wspomnianymi wcześniej ‘Letnikami’ Oliwa zmierzy się z Hydrą Volleyball Team. W obu tych przypadkach to rywale Oliwy będą faworytami a co za tym idzie, za chwilę może się okazać, że bilans i sytuacja drużyny będzie alarmowa. Z ‘czystszą’ głową do środowego starcia podejdą gracze Letniego Gdańska. Na inaugurację drużyna Michała Mysłka w dobrym stylu pokonała drużynę Team Looz 3-0. Wydaje się, że w meczu z Oliwą, Letni ma wszystkie argumenty do tego by powtórzyć wynik. Gdyby się tak stało i Letni sięgnąłby po komplet punktów, ich sytuacja na początku sezonu byłaby wyborna. Co by nie mówić o graczach w granatowych strojach, w historii występów w SL3, drużyna wielokrotnie udowodniła, że potrafi być piekielnie mocna.

Typ Redakcji: 3-0

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 2-1

Typ Eksperta (Maciej Kot): 2-1

Speednet 2 – Volley Kiełpino

Godz.: 21:30, boisko nr 3

Jeśli nie teraz to kiedy? Jeśli nie z przedostatnią drużyną poprzedniego sezonu w trzeciej lidze to z kim? Napiszemy to wprost. Jeśli marząca o awansie drużyna – Volley Kiełpino nie wygra dzisiejszego spotkania to zaczniemy szczerze martwić się o ich kondycję psychiczną. Naszym zdaniem, na wszelki wypadek zawodnicy z Kiełpina powinni przed meczem wykonać telefon do najbliższych z prośbą, aby w środowy wieczór nie zostawiali ich samych. Czy opcja, w której to Speednet 2 wygra spotkanie jest przez nas brana pod uwagę? Cóż, należy pamiętać o tym, że to spadkowicz z drugiej ligi jest zdecydowanym faworytem spotkania. Z drugiej strony, dokładnie to samo myśleliśmy kiedy gracze Fabiana Polita mierzyli się z Niepokonanymi PKO Bank Polski oraz Portem Gdańsk. Potencjalna wygrana drużyny Volley Kiełpino pozwoli im odzyskać nieco wiary we własne umiejętności. Uwierzcie, że gdybyśmy wiedzieli, że Volley Kiełpino nie potrafi lepiej grać to byśmy ich nie cisnęli. Uważamy, że jest to drużyna, którą stać na to by wygrywać z każdym z trzecioligowych przeciwników. Nie oznacza to bynajmniej, że Speednet nie będzie w stanie powalczyć o punkty. We wtorek gracze Marka Ogonowskiego byli o włos od tego by urwać seta ACTIVNYM Gdańsk. Może uda się dziś?

Typ Redakcji:  1-2

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): 0-3

Typ Eksperta (Maciej Kot): 0-3

MATCHDAY #5

Za nami piąty dzień meczowy w sezonie Wiosna’22. Normą w ostatnim czasie staje się to, że w rozgrywkach dochodzi do niespodzianek. Za taką, biorąc pod uwagę formę Dream Volley uważamy porażkę z BES-BLUM Nieloty. We wtorek byliśmy ponadto świadkami kilku bardzo emocjonujących spotkań, jak trzecioligowa potyczka Bayer Gdańsk z Tiger Team oraz meczu w elicie pomiędzy MPS-em a Eko-Hurtem. Zapraszamy na podsumowanie wtorkowej serii gier!

Dream Volley – BES BLUM Nieloty 1-2 (21-23; 21-15; 16-21)

Nie wiemy czy to przypadkiem nie klątwa rzucona przez Redakcję Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Dopóki nie rozpływaliśmy się nad formą ‘Marzycieli’, ci wygrywali spotkania rozbijając kolejnych rywali. W pewnym momencie ich kapitalna forma została zauważona i szeroko komentowana. Przed meczem z Nielotami uznaliśmy, że najbardziej prawdopodobnym wynikiem w spotkaniu będzie komplet punktów zdobytych przez Dream Volley. Mimo sporego doświadczenia w typowaniu nie przeszkodził nam fakt, że Nieloty miały lepszy bilans bezpośrednich spotkań. To, że Dream czeka bardzo trudna przeprawa pokazał już początek meczu, który był niezwykle wyrównany. Walka w tej partii była wyrównana od samego początku do końca. Finalnie pod koniec seta to Nieloty zachowały więcej zimnej krwi i wygrali seta 23-21. Drużyna Dream Volley inicjatywę przejęła w drugiej odsłonie. Już na początku seta rozjuszeni ‘Marzyciele’ objęli prowadzenie 7-1. Z czasem mimo, że ‘Pingwiny’ zdołały się zbliżyć do rywali (8-7) to nie potrafili pójść za ciosem. Po kolejnej, kilkupunktowej przewadze, Dream Volley (16-10) nie miał problemów z tym by wygrać tę partię. O wygranej w meczu musiał zadecydować trzeci set. Przypomnijmy, że dla Nielotów nie była to w tym sezonie nowość. 15 marca drużyna po remisie 1-1, przegrała decydującego seta z Team Spontan. Nie wiemy czy to kwestia wyciągnięcia wniosków, ale w ostatniej odsłonie BES BLUM Nieloty byli stroną dyktującą warunki gry. Na początku tej partii po dwóch atakach powracającego do składu Mateusza Bone, Nieloty objęli prowadzenie 8-4. Mimo, że z czasem Dream Volley zdołał wyrównać 15-15, to końcówka seta należała jednak do ‘Pingwinów’, którzy zdobyli kilka punktów z rzędu i przypieczętowali pierwszą wygraną w obecnym sezonie.

ACTIVNI Gdańsk – Swooshers 3-0 (21-7; 21-5; 21-8)

Jakkolwiek byśmy się nie silili, nie bylibyśmy w stanie napisać zapowiedzi spotkania w sposób, który dodałby otuchy graczom Swooshers. Wynik konfrontacji był dla nas sprawą oczywistą. ACTIVNI Gdańsk są bowiem drużyną, która za wszelką cenę chce wrócić do drugiej ligi. W realizacji tego celu pomóc ma prawdziwa plejada gwiazd, która dołączyła do drużyny w przerwie pomiędzy sezonami. Mimo tego, że odgadnięcie wyniku zawodów było zadaniem równie wymagającym co zjedzenie obiadu to musimy w tym miejscu wspomnieć o jednej rzeczy. Bardzo zaimponowali nam gracze Swooshers, którzy stawili się na spotkaniu w dziesięcioro graczy. Widać, że mimo niekorzystnych wyników w zespole nie ma elementu zniechęcenia, co nam się bardzo podoba. Samo spotkanie potoczyło się dokładnie w taki sposób w jaki się tego spodziewaliśmy. Już na początku pierwszego seta ACTIVNI objęli prowadzenie 10-2. Bardzo aktywny od początku meczu był debiutujący w SL3 – Kamil Rutkowski. Wypracowana zaliczka była wystarczająca do tego by ACTIVNI spokojnie wygrali pierwszą partię. W drugim secie ACTIVNI zagrali jeszcze lepiej niż w pierwszym. Tym razem pozwolili swoim rywalom na zdobycie zaledwie pięciu oczek. W ostatnim secie Swooshers zdobyło największą liczbę punktów. To nie sprawiło rzecz jasna, że wygrana ACTIVNYCH była choć przez chwilę zagrożona. Podsumowując spotkanie należy zauważyć sporą liczbą punktów własnych w ekipie ACTIVNYCH. Często w przypadku jednostronnych pojedynków jest tak, że drużyna, która wygrywa zdobywa mało punktów po własnych akcjach. Wszystko za sprawą tego, że przeciwnicy popełniają bardzo dużą liczbę błędów własnych. W tym konkretnym przypadku tak nie było co jest pewnym powodem do optymizmu dla Swooshersów.

Zmieszani – Team Spontan 0-3 (15-21; 19-21; 15-21)

Spotkanie pomiędzy dwiema drużynami znajdującymi się na podium w tabeli wszechczasów miało wszystko do tego, by stać się hitem wtorkowej serii gier. Na początku słówko wyjaśnienia. Obie drużyny walczą w obecnym sezonie o zupełnie inne cele. Wydaje się, że ‘Spontanicznych’ stać na to aby zająć miejsce na podium rozgrywek. Zmieszani z kolei, jak przystało na drużynę która awansowała mogą w obecnym sezonie przeżywać trudne chwile. Na inaugurację ekipa Edyty Woźny przegrała z Dream Volley 0-3. Nie inaczej było we wtorkowy wieczór. Pierwszy set rozpoczął się od wyrównanej walki (8-8), po której jako Redakcja mieliśmy nadzieję na kapitalne widowisko. Z czasem po dwóch atakach, grającego kolejne spotkanie z konieczności na sypie Rafała Krampy, Team Spontan objął prowadzenie 12-8 i spokojnie dowiózł prowadzenie do końca seta. Drugi set był zdecydowanie najciekawszą partią w meczu. Po bloku rozgrywającego – Daniela Bąby, Zmieszani objęli prowadzenie 9-7. Po czasie gra się nieco wyrównała i to co naszym zdaniem zadecydowało o tym, że to Team Spontan wygrał tę partię do świetna dyspozycja Rafała Krampy. W końcówce gracz ten popisał się dwoma blokami, których w całym meczu zaliczył….osiem! Finalnie po emocjonującej końcówce wygrali ‘Spontaniczni’. Taki a nie inny wynik miał dość negatywny wpływ na grę Zmieszanych, którzy w trzecim secie nie byli w stanie przebić się przez ‘ścianę’ Spontanicznych.  W całym meczu gracze Piotra Raczyńskiego zdobyli po blokach aż 13 oczek i pod tym kątem byli zdecydowanie lepszą stroną. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Spontana 3-0, który wywindował ich pozycję w tabeli.

ACTIVNI Gdańsk – Speednet 2 (21-9; 21-19; 21-6)

ACTIVNI Gdańsk podczas wtorkowego wieczoru mieli do rozegrania dwa spotkania. Pierwszym rywalem drużyny Artura Kurkowskiego była ‘czerwona latarnia’ ligi – drużyna Swooshers. Po komplecie punktów, z firmową drużyną Nike Poland, przyszedł czas na Speednet 2. Dość oczywistą prawdą było to, że ‘Programiści’ będą bardziej wymagającym rywalem. Mimo, że drużyna Piotra Grodzkiego zajęła w poprzednim sezonie – przedostatnie – jedenaste miejsce, to jednak progres, który drużyna zanotowała, jest dostrzegalny gołym okiem nawet przez Andree Bocelliego. We wtorkowy wieczór, Speednet 2 chcąc poszerzać swoje umiejętności zagrał na jednego rozgrywającego. Kto wie jak potoczyłyby się losy drugiego seta, gdyby Speednet mógł skorzystać z libero – Krzyśka Przywieczerskiego lub Michała Konkela. Lista nieobecnych nie zamykała się wyłącznie na dwóch wspomnianych graczach. W ekipie ‘Programistów’ zabrakło również Mariusza Krausewicza, który był przygotowywany do roli środkowego oraz Piotra Przywieczerskiego, który zagrał mnóstwo spotkań w pierwszej drużynie Speednetu, występującej w elicie. Mimo wszystkich problemów Speednetu trzeba przyznać, że na tle ACTIVNYCH zaprezentowali się znacznie lepiej niż Swooshersi. Ba, sami ACTIVNI przyznali, że są niemal przekonani, że w poprzednim sezonie, drugiego seta by przegrali. Jako, że pierwszy i trzeci set był jednostronnym widowiskiem skupmy się na drugiej odsłonie, w której było bardzo blisko ogromnej niespodzianki. W pewnym momencie, po ataku Mikołaja Witkowskiego było 14-10 dla ‘Programistów’. Po widocznej ‘nerwówce’ Speednetu, po chwili było już 14-14 i do końcówki mieliśmy wyrównana walkę. Po trzech punktach (atak plus dwa asy serwisowe) środkowego ACTIVNYCH – Mikołaja Kohnke, ACTIVNI objęli prowadzenie 20-18 i po chwili zakończyli seta. W trzecim secie, o czym już pisaliśmy, ACTIVNI zmiażdżyli rywali, dzięki czemu sięgnęli po komplet oczek.

Flota Active Team – Craftvena 3-0 (21-14; 21-14; 21-14)

Po trudnym ligowym boju z Wolves Volley, jeden z największych faworytów do wygrania ligi – Flota Active Team przystąpiła do drugiego spotkania w ramach rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. We wtorkowy wieczór, drużynę wspierała Pani trener, która co rusz dawała wskazówki swoim podopiecznym. Początek meczu rozpoczął się od prowadzenia Floty (4-1). Wypracowana na początku kilkupunktowa zaliczka wystarczyła do tego, by kontrolować przebieg gry. Bardzo aktywny w tej partii był atakujący – Mateusz Wilczewski, który znany jest z występów w drugoligowej drużyny BES BLUM Nieloty.  Ostatecznie pierwszy set zakończył się wygraną Floty – 21-14. Druga odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry, po której na tablicy wyników pojawił się remis 8-8. Sytuacja ta zmieniła się w drugiej części seta, w której ‘Rzemieślnicy’ popełnili sporo błędów własnych, które sprawiły, że rywale odjechali na pięć punktów (13-8). Taka zaliczka pozwoliła Flocie na spokojne wygranie seta do 14. Skoro w pierwszym i drugim secie było 21-14 to jak mogłoby być w trzecim? Cóż, to oczywiste. Było tak samo. Wynik 21-14, po którym Flota zgarnia komplet punktów. Trzy oczka sprawiają, że podopieczni Karoliny Kirszenstein wskakują na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Jeśli chodzi o Craftvene to drużyna notuje trzecią porażkę z rzędu. Na pocieszenie dodamy, że na rozkładzie mają już ekipy, które z całą pewnością będą liczyć się w walce o medale.

Bayer Gdańsk – Tiger Team 2-1 (19-21; 21-17; 21-17)

Pisanie zapowiedzi i podsumowań niesie za sobą pewne ryzyko. Bardzo często stawiamy tam tezy, które z perspektywy czasu zostają obalone. Przykład? W zapowiedzi spotkania Bayer  – Tiger napisaliśmy, że ci drudzy z całą pewnością powalczą o podium rozgrywek. Cóż, jakby to powiedzieć. Po wtorkowym spotkaniu już tacy przekonani nie jesteśmy. To z czym się wstrzeliliśmy to fakt, że mecz był bardzo wyrównany. Początek rywalizacji wyglądał tak, jak przewidzieliśmy w typie Redakcji. Po skutecznej zagrywce Krzysztofa Mądrego, ‘Tygrysy’ prowadziły już 8-4. Mimo tak pokaźnej zaliczki, Tiger Team po chwili roztrwonił przewagę i na tablicy wyników pojawiło się 11-11. W końcówce, po dwóch asach serwisowych Szymona Laskowskiego wydawało się, że to Bayer zdoła wygrać seta (19-19). Po ataku Przemysława Koseckiego oraz błędzie ‘Aptekarzy’, jednak to Tiger cieszył się z wygranej. To co nie udało się w pierwszym secie, udało się w kolejnych. W drugim secie po wyrównanej pierwszej części (12-12), na prowadzenie swoją drużynę wyprowadził kapitan – Mateusz Grudzień (15-12). Trzypunktowa zaliczka wystarczyła do tego, by Bayer dociągnął wynik do końca (21-17) i doprowadził do wyrównania w setach. Ostatnia odsłona była niemal identyczna jak drugi set. W połowie seta, podobnie jak w drugim był remis (12-12). Identyczny był również epilog (21-17). Przyczyną tego, że to Bayer a nie Tiger mógł cieszyć się z wygranej było to, że ci drudzy zaczęli pod koniec popełniać mnóstwo błędów własnych. Te, jak się później okazało niosły za sobą konsekwencję w postaci pierwszej porażki w sezonie. ‘Aptekarze’ z kolei, dzięki wygranej wskakują na trzecie miejsce w tabeli.

ZCP Volley Gdańsk – Speednet 1-2 (25-23; 13-21; 19-21)

Po godzinie 21:30, na ‘centralnym boisku’ zmierzyły się ze sobą drużyny, które na inaugurację wygrały swoje spotkania. O tym, że będzie to wyrównane spotkanie świadczyły chociażby Typy Redakcji oraz Ekspertów. Wszyscy stawiali bowiem podział punktów. Pierwszy set rozpoczął się od trzech ataków Marka Sanewskiego (3-0). Z czasem Speednet się otrząsnął i po ataku Wojciecha Grzyba, objął prowadzenie 8-5. Strata trzech oczek nie zniechęciła ZCP, która po chwili doprowadziła do wyrównania (13-13). Od tego momentu, do samego końca trwała walka punkt za punkt. Mimo, że po dwóch oczkach środkowego – Grzegorza Gnatka, Speednet miał piłkę setową to finalnie pierwsza partia padła łupem srebrnych medalistów poprzedniego sezonu w 2 lidze. Druga odsłona była jednostronnym widowiskiem. Świetnie grająca ekipa Speednetu nie dała szans swoim przeciwnikom na korzystny wynik i wygrała tę partię do 13. Ostatni set rozpoczął się identycznie, jak wyglądała druga odsłona. Speednet dominował co sprawiło, że ‘Różowi’ objęli prowadzenie 7-2. Dzięki kapitalnej grze w obronie, ZCP zdołało z czasem doprowadzić do wyrównania 15-15 i kiedy wydawało się, że są w stanie wydrzeć zwycięstwo, decydujący cios zadali gracze Speednetu. W końcówce, walnie do wygranej Speednetu przyczynił się Sławomir Janczak, który w kluczowym momencie zdobył dla swojej drużyny trzy oczka.

AVOCADO friends – Merkury 0-3 (19-21; 14-21; 17-21)

Po poniedziałkowym spotkaniu, w którym AVOCADO friends było blisko tego, by ograć faworyzowaną drużynę MPS Volley, zastanawialiśmy się czy są w stanie powalczyć również z Merkurym. Jeśli ‘Weganie’ przygotowywali się do spotkania, oglądając poprzednie spotkania dwukrotnych mistrzów SL3 to musieli czuć zaskoczenie. W drużynie ‘Granatowych’, na sypie nie wystąpił bowiem filar drużyny – Piotr Pepliński, który w poprzednim sezonie zgarnął tytuł MVP ligi. Zamiast wspomnianego gracza na rozegraniu zobaczyliśmy debiutującego w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta – Kacpra Chmielewskiego. Początek meczu rozpoczął się kapitalnie dla ‘Wegan’, którzy po kilku błędach rywali oraz ataku Dawida Romaniszyna objęli prowadzenie 5-1. Radość drużyny AVOCADO nie trwała jednak zbyt długo. Po chwili ‘Granatowi’ zdołali doprowadzić do wyrównania po 11 a następnie wyjść na czteropunktową przewagę (19-15). Mimo, że ‘Weganom’ udało się w końcówce nieco podkręcić tempo to koniec końców, seta wygrał Merkury. Jako, że pierwszy set był w miarę wyrównany, spodziewaliśmy się, że w kolejnych może być podobnie. Niestety – nic bardziej mylnego. W drugim secie, wyrównany był zaledwie początek (5-5). Im dalej w las, tym bardziej uwydatniała się przewaga faworyzowanej drużyny. Gdy po ataku środkowego – Arkadiusza Kowalczyka na tablicy wyników było 15-9, to obie drużyny myślami były już w trzeciej odsłonie. Partia ta przez długi czas była wyrównanym widowiskiem. Obie ekipy walczyły punkt za punkt (8-8 oraz 16-16), ale kiedy rozstrzygały się jej losy, więcej jakości pokazała drużyna Merkury, która tym samym sięgnęła po drugi komplet punktów w sezonie Wiosna’22.

Eko-Hurt – MPS Volley 1-2 (20-22; 21-15; 22-24)

Poniedziałkowe spotkanie MPS-u, które drużyna Jakuba Nowaka przegrała 1-2, zostało odebrane przez drużynę w kategorii katastrofy. Wszystko za sprawą tego, że Miłośnicy Piłki Siatkowej, w spotkaniu z ‘Weganami’ liczyli na komplet punktów. Ostatecznie zgarnęli ‘zaledwie’ jedno oczko. Niespełna dzień później rywalem MPS-u była ekipa Eko-Hurtu. Podopieczni Konrada Gawrewicza po dobrym meczu, przegrali na inauguracje ze Speednetem. Spotkanie z MPS-em miało być zatem dobrą okazją do rehabilitacji. Mecz rozpoczęli lepiej gracze MPS-u, którzy po dwóch atakach Łukasza Gronkowskiego oraz zagrywce Kuby Nowaka objęli prowadzenie 4-1. Z czasem gra się bardzo wyrównała i żadna ze stron ani myślała o odpuszczaniu. Po tym jak Eko-Hurt zdołało wyrównać (5-5) do samego końca trwała walka punkt za punkt. Sytuacja w końcówce zmieniała się jak w kalejdoskopie i kiedy wydawało się, że to Eko-Hurt wygra seta – stało się na odwrót. Po ataku Mateusza Szturmowskiego oraz błędzie ‘Hurtowników’ z pierwszego punktu cieszyli się gracze MPS. Druga odsłona nie przyniosła tylu emocji co pierwszy set. Stało się to za sprawą…dobrze dysponowanych graczy Eko-Hurt. Po wyrównanej pierwszej części seta (11-10), to właśnie oni zdobyli kilka punktów z rzędu (17-12). Pięciopunktowa przewaga w zupełności pozwoliła im na to, by wyrównać stan rywalizacji. Ostatnia odsłona, podobnie jak pierwsza była świetnym widowiskiem. Dość powiedzieć, że maksymalna przewaga jednej z drużyn w tej partii wynosiła zaledwie dwa oczka (6-8). O wygranej meczu zadecydowała gra na przewagi, której byliśmy świadkami w końcówce. Ponownie jak to miało miejsce w meczu ze Speednetem, tym razem również Eko-Hurt przegrał tę grę psychologiczną. Jeśli chodzi o MPS to tak już w życiu bywa. Po poniedziałkowym spotkaniu pisaliśmy, że w meczu z AVOCADO w końcówce meczu, na zagrywce pomylił się Jakub Nowak. W meczu z Eko-Hurtem to właśnie jego blok w ostatniej akcji meczu, dał drużynie wygraną.