Po godzinie 21:00 niemal wszystko było już jasne. Drużyna CTO Volley po wygranej z ZCP Volley Gdańsk zapewniła sobie tytuł mistrzowski. MPS Volley wiedział z kolei, że aby znaleźć się na podium, musi z CTO zdobyć punkty. W przedmeczowej zapowiedzi pisaliśmy o podejrzeniach kilku ligowców, jakoby obie drużyny miały się ze sobą układać. Po tym, co zobaczyliśmy w środowy wieczór jesteśmy przekonani na milion procent, że była to informacja z tak zwanej dupy. W pierwszym secie stroną wiodącą była ekipa CTO Volley, która finalnie wygrała seta do 16. Przed drugą partią kapitan drużyny MPS mobilizował chłopaków i przypominał, że zagrali całkiem nieźle. W drugim secie to właśnie oni wyszli na prowadzenie 9-4. Trzeba przyznać, że CTO w tym fragmencie dało się po raz pierwszy w sezonie poznać jako drużyna, która również popełnia dużą liczbę błędów. Co by nie mówić, z kosmitów przeobrazili się oni w ludzi. Po dość wysokim prowadzeniu MPS byliśmy niemal przekonani, że za chwilę gra się wyrówna i po chwili CTO obejmie prowadzenie. Nic bardziej mylnego. Mimo, że MPS nie uniknął prawdziwego horroru w drugim secie to jednak wygrał partię, a co za tym idzie szansę na awans do drugiej ligi. To, ambitnych graczy w niebiesko-granatowych trykotach nie rozleniwiło. Całkiem słusznie uznali, że skoro można CTO ukąsić w jednym secie to czemu nie w całym meczu? Jak zaplanowali, tak zrobili. W trzeciej odsłonie to MPS miał inicjatywę i co tu dużo mówić – zasłużenie wygrał. Dla CTO, tak jak wspominaliśmy wcześniej, środowy wieczór miał słodko—gorzki smak. Z jednej strony tytuł mistrzowski, z drugiej zaś pierwsza porażka na parkietach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta.
Dzień: 2021-11-17
Volley Gdańsk – BES-BLUM Kraken Team
W zapowiedzi przedmeczowej wskazywaliśmy na to, że w konfrontacji pomiędzy obiema drużynami, za każdym razem wygrywała ekipa Volley Gdańsk. Aż w pięciu z nich dochodziło do podziału punktów. Nie inaczej było i tym razem. Początek meczu rozpoczął się jednak zgodnie z oczekiwaniami faworyzowanej drużyny Volley Gdańsk. ‘Żółto-czarni’ nie pozostawili w tej partii złudzeń co do tego, która z ekip była lepsza i zasłużenie wygrali seta do 15. Już w pierwszym secie bardzo aktywnym graczem był środkowy Volley Gdańsk – Adrian Zajkowski. Jak się później okazało, gracz ten w trakcie spotkania zdobył aż siedem punktów blokiem, co pozwoliło mu rzutem na taśmę stać się najlepiej blokującym graczem pierwszej ligi. W drugiej odsłonie przewaga drużyny Volley Gdańsk była widoczna jeszcze bardziej. Ich przeciwnicy – BES-BLUM Kraken Team popełniali w tym secie niezliczoną liczbę błędów własnych, w konsekwencji czego przegrali seta do 11. Aby podtrzymać pewną tradycję, o której wspominaliśmy, drużyna Ryszarda Nowaka musiała wygrać trzeciego seta. Mimo, że w pewnym momencie, kiedy na tablicy wyników było 16-9 i wydawało się, że Volley bez problemów wygra tę partię, dość niespodziewanie ‘żółto-czarni’ zaczęli popełniać błędy całymi seriami, co sprawiło, że BES-BLUM Kraken Team doprowadził do wyrównania po 20. Finalnie, po błędzie jednego z graczy Volley oraz bloku kapitana Krakena, BES-BLUM wygrał tę partię, czym nieco osłodził sobie spadek z ligi.
Speednet – Trójmiejska Strefa Szkód
Po tym, jak EviRent VT ograł Szach-Mat za komplet punktów, przed drużyną Speednetu otworzyła się bramka do autostrady prowadzącej na drugi stopień podium. Wszystko, co musiała zrobić ekipa ‘Programistów’ to wygrać spotkanie. Przed meczem wyjaśniła się również rotacja w składzie, o której informowaliśmy w zapowiedziach przedmeczowych. Co tu dużo mówić – ta wynika z faktu, że w ekipie ‘Programistów’ mamy w ostatnim czasie szpital. Pierwszy set rywalizacji rozpoczął się od prowadzenia Speednetu 4-1. Kilkupunktowa przewaga (12-8) została jednak po pewnym czasie zniwelowana. Dzięki dobrej grze Trójmiejskiej Strefy Szkód, na tablicy wyników mieliśmy remis po 17. Finalnie, po wyrównanej końcówce to Speednet zdobył jednak bardzo ważny punkt i wygrał seta do 20. Druga odsłona, podobnie jak pierwsza rozstrzygnęła się w samej końcówce. Przez większość seta to ‘Trójmiejscy’ mieli przewagę (4-1) oraz (14-10). Podobnie jednak jak miało to miejsce w pierwszym secie, przewaga jednej z drużyn doprowadziła nas do remisu 17-17 i znów to Speednet cieszył się z wygranej. Przed trzecim setem, aby nie stracić drugiego miejsca, Speednet nie mógł wysoko przegrać. Niestety dla nich, set ten nie układał się najlepiej. ‘Różowi’ mieli w tej partii problemy z bardzo dobrą zagrywką Marcina Jarosławskiego. Problem był też taki, że cała ekipa TSS-u grała nieźle, co przy jednoczesnej gorszej dyspozycji Speednetu zaowocowało wygraną TSS do 16. Po meczu, w związku z awarią strony internetowej, ekipa Speednetu nie wiedziała przez chwilę, które miejsce zajęła. Finalnie, dzięki lepszemu stosunkowi małych punktów zgarniają oni srebrne medale.
CTO Volley – ZCP Volley Gdańsk
Pojedynek gigantów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta i nie mówimy tu wyłącznie o drugiej lidze, elektryzował sympatyków obu drużyn oraz obserwatorów SL3 na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. W meczu o godzinie 20:00 zmierzyły się bowiem zespoły, które jako jedyne spośród 36 ekip w lidze nie zaznały do tej pory goryczy porażki. To oznaczało, że mogliśmy być pewni emocji. Trzeba zauważyć, że do tej pory drużyna CTO nie mierzyła się z tak silnymi ekipami, jak miało to miejsce w środowy wieczór. Jak wypadła? Cóż, mimo mistrzowskiego tytułu, znając ambicje graczy CTO, wyniki osiągnięte w środowy wieczór nieco popsuły daleki powrót do Malborka. Po drodze miał sączyć się Moet, a tymczasem drużyna mistrzowski tytuł opijała przy Igristoje. Ok, wiemy że koniec końców efekt jest ten sam, ale mały zgrzycik pozostaje. Ten rozpoczął się właśnie od meczu z ZCP. O ile drużyna w pomarańczowych barwach świetnie poradziła sobie w pierwszej partii, tak każda kolejna była dla nich coraz bardziej wymagająca. W efekcie tego, gracze CTO mieli problem by wygrać drugiego seta, który koniec końców przechylili na swoją stronę. Nie wiemy, czy ‘Pomarańczowi’ zlekceważyli sygnały z drugiego seta, ale w trzecim to, co w jakiś sposób upiekło się w drugiej partii, zostało wypunktowane w kolejnej. Tak. W trzeciej odsłonie wydawało się, że CTO szybko zakończy partię. Na początku prowadzili oni bowiem 8-4. Przewaga ta, jak się później okazało, nie była zbyt wysoka. Po bloku środkowego – Dawida Glanera, ZCP Volley Gdańsk doprowadził do wyrównania 12-12, a następnie po krótkiej grze punkt za punkt (16-16), trzy oczka z rzędu zdobył Maciej Jaskólski i tym samym wyprowadził ZCP na prowadzenie 19-16. Tak doświadczona drużyna nie wypuszcza przewagi w samej końcówce i tak było tym razem. To z kolei oznaczało, że CTO traci pierwszy punkt w SL3 i przynajmniej na jakiś czas musi odłożyć próbę pobicia rekordu wygranych setów z rzędu, ustanowionego przez EviRent. Z drugiej strony, aby nie było zbyt ponuro, trzeba napisać o tym, że tym spotkaniem CTO zapewniło sobie mistrzowski tytuł w 2 lidze. Brawo, winszujemy!
Speednet 2 – Letni Mental
ak jak wspominaliśmy w zapowiedzi, ostatni mecz sezonu dla obu drużyn miał być dobrą okazją do poprawy humorów przed dłuższą przerwą od zmagań w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Dla ekipy Letniego Mentala była to również doskonała okazja do wzięcia rewanżu za porażkę z rundy zasadniczej i spięcia klamrą pewnego okresu. Przypomnijmy, że zmagania w sezonie Jesień’21, ‘Mentaliści’ rozpoczęli właśnie od meczu z ‘Programistami’. Początek środowej rywalizacji rozpoczął się od prowadzenia Speednetu… 6-1! Z czasem, po ‘knock downie’ Mental zaczął się podnosić i prezentować lepiej. Mimo tego, ‘Programiści’ po ataku Piotra Przywieczerskiego nadal prowadzili kilkoma oczkami (14-11). Moment ten jednak był dla całego seta przełomowym. Po jednym błędzie własnym oraz dwóm skutecznym atakom Krzysztofa Mądrego, Letni Mental zdołał doprowadzić do wyrównania 14-14. Kiedy gracze w niebieskich trykotach już złapali wiatr w żagle, ostatecznie wygrali seta do 16. Druga odsłona, mimo że wynik podobny, wyglądała już inaczej. To Letni Mental wypracował sobie kilkupunktową zaliczkę (11-6), którą Speednet musiał gonić. Niestety dla ‘Programistów’, nie zdołali oni powtórzyć wyczynu kolegów z Letniego Mentala i ostatecznie przegrali tę partię do 17. Ostatni set obu drużyn w sezonie Jesień’21 przebiegał pod dyktando Letniego Mentala. Po dwóch skutecznych atakach z rzędu Marcina Jacyno, ‘Niebiescy’ prowadzili 12-6 i w zasadzie był to koniec emocji w tym meczu.
EviRent – Szach-Mat
Po tym, jak EviRent VT zapewnił sobie w meczu z Eko-Hurt mistrzowski tytuł, ‘Niebiescy’ mieli do rozegrania jeszcze jedno spotkanie. Rywalem EviRentu była nie byle jaka drużyna. Szach-Mat przystępował do spotkania jako wicelider rozgrywek z ogromną szansą na utrzymanie tego miejsca. Aby zrealizować swój cel musiała się wydarzyć jedna z dwóch rzeczy. Albo oni sami wygraliby z EviRentem, albo musieli liczyć na to, że Trójmiejska Strefa Szkód ogra Speednet. Jako, że nie wydarzyła się żadna z wymienionych, ‘Szachiści’ kończą sezon na trzecim miejscu. Początek środowej rywalizacji to przewaga ‘Niebieskich’. Po zagrywce Michała Kulpińskiego EviRent prowadził już 9-4. Mimo, że z czasem Szach-Mat zdołał zniwelować straty do jednego oczka (10-9) to jednak nie potrafił ograć rywala i po chwili to świeżo upieczony mistrz cieszył się z wygranej seta. Drugi set potoczył się dla mistrzów jeszcze lepiej. Po wyrównanej pierwszej części seta (9-8) Szach-Mat zaczął psuć coraz więcej piłek. Kompilacja ataków w siatkę, out czy rozegrania do niewidocznego kolegi sprawiły, że po chwili EviRent prowadził już 15-9 i nie miał najmniejszych problemów z wygraniem tej partii. Ostatnia odsłona była najbardziej wyrównana. W trakcie seta prowadzenie obejmowali raz jedni, raz drudzy. Pod koniec seta padło na ‘Niebieskich’, którzy po asie serwisowym Michała Kulpińskiego wygrali seta 21-19. Jak się później okazało, przegrana w wyrównanym trzecim secie, kosztowała Szach-Mat drugie miejsce w lidze.
Dream Volley – Oliwa Team
W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy, że Dream Volley od zrealizowania swoich marzeń o awansie do wyższej klasy rozgrywkowej dzielą zaledwie dwie rzeczy – wygrana za komplet punktów z Oliwą oraz wygrana drużyny CTO z MPS-em w stosunku 3-0. Cóż, pokusimy się o pewien spojler, ale Dream Volley zrobił wszystko co w ich mocy, aby wykonać swoje zadanie. Gracze Mateusza Dobrzyńskiego wygrali z Oliwą Team 3-0 i z niecierpliwością mogli oczekiwać spotkania pomiędzy CTO a MPS Volley. Zanim jednak do tego doszło, omówmy to, co działo się w bezpośrednim starciu, które rozpoczęło się tuż po 19. Stawka spotkania sprawiła, że po ‘Marzycielach’ było widać pewną ‘tremę’. W połowie pierwszego seta na tablicy wyników mieliśmy remis 10-10, a następnie 17-17. O tym, że to Dream cieszył się z wygranej w pierwszej partii zadecydowała końcówka, w której większą liczbę błędów własnych popełnili ‘Oliwiacy’, w konsekwencji czego Dream wygrał seta do 19. Kolejna odsłona również była niezwykle emocjonująca. Podobnie jak w pierwszym secie, tu również mieliśmy wyrównaną walkę do połowy (11-11) i więcej jakości pod koniec w wykonaniu Dream Volley. Trzeci set był już najmniej emocjonujący. Dzięki dobrej i zorganizowanej grze, Dream Volley wygrał ostatnią partię do 15. To oznaczało z kolei, że aby znaleźć się na podium rozgrywek MPS musiałby przegrać z CTO Volley, co biorąc pod uwagę wyniki w obecnym sezonie było przecież bardzo realne.
BES-BLUM Nieloty – Team Spontan
Ostatnie spotkanie w sezonie Jesień’21 było okazją dla zespołów do podreperowania swojego niezbyt okazałego dorobku punktowego. Mimo wszystko ranga meczu oraz fakt, że obie drużyny nie walczyły ani o podium, ani o utrzymanie sprawiły, że nie oczekiwaliśmy po meczu czegoś, po czym zbieralibyśmy szczęki z podłogi. Środowa rywalizacja rozpoczęła się od problemów w przyjęciu drużyny Team Spontan. Efektem tego było prowadzenie Nielotów 7-2. W dalszej części seta Nieloty dalej utrzymywały sporą przewagę. Po dwóch blokach z rzędu Marka Podolaka, gracze BES-BLUM prowadzili 13-7 i było wiadomo, że w tym secie krzywda im się już nie stanie. Drugiego seta Nieloty rozpoczęły od prowadzenia 7-1 i wydawało się, że podobny będzie również epilog. Mimo, że w dalszej części partii ‘Pingwiny’ prowadziły już 11-4 to jednak coraz mocniej do głosu zaczęli dochodzić gracze Team Spontan. Po fragmencie, w którym obie drużyny popełniały bardzo dużą liczbę błędów własnych Spontan zdołał doprowadzić do wyrównania 15-15. Od tego momentu, do końca seta, po obu stronach siatki mieliśmy już nieco więcej jakości. Po wyrównanej walce punkt za punkt, w końcówce Mariusz Skierkowski wraz z Jakubem Kozłowskim sprawili, że to Spontan wygrał seta. Roztrwoniona przewaga z pewnością odbiła się na postawie Nielotów w trzeciej odsłonie. Było jak po traumatycznym zdarzeniu, po którym osoba, która go doświadcza już nigdy nie wraca do stanu pierwotnego. Trzeci set lepiej rozpoczęli ‘Spontaniczni’, którzy objęli prowadzenie 5-1. Mimo, że z czasem Nieloty zdołały zniwelować nieco straty to kolejna fala Spontana sprawiła, że wygrali oni seta do 16, a cały mecz 2-1.
EviRent VT – Eko-Hurt
W zapowiedziach przedmeczowych wskazywaliśmy na to, że aby EviRent sięgnął po mistrzowski tytuł musi w dwóch środowych spotkaniach wygrać dwa sety. ‘Niebiescy’ rozpoczęli mecz bardzo nerwowo. Po chwili od pierwszego gwizdka sędziego to rywale wypracowali sobie solidną zaliczkę 9-3, po której wydawało się, że sięgną oni po wygraną w pierwszym secie. W dalszej części seta ‘Hurtownicy’ prowadzili już 15-11, jednak jak się później okazało, nie ma takiej przewagi, której nie można by roztrwonić. Po kilku błędach oraz dwóch asach serwisowych Daniela Godlewskiego, EviRent zdołał doprowadzić do wyrównania 16-16, by po chwili wygrać seta 24-22. W drugiej odsłonie to EviRent zdołał wypracować sobie w pierwszej części przewagę (9-5). W odróżnieniu od przeciwników gracze w niebieskich koszulkach nie roztrwonili zaliczki i wygrali seta do 18. To oznaczało, że bez względu na wyniki w kolejnych setach EviRent stał się mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Nie wiemy, czy miało to wpływ na ich dyspozycję w kolejnych odsłonach, ale w trzeciej partii to Eko-Hurt prezentował się lepiej. Po wyrównanym secie, gracze w białych strojach mieli od swoich rywali lepszą końcówkę. Walnie do wygranej w tej partii przyczynił się kapitan drużyny – Konrad Gawrewicz, który w końcówce starcia wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, co w konsekwencji dało im zwycięstwo w secie. Te jednak w żaden sposób nie zmieniło ich sytuacji w tabeli.