Dzień: 2021-07-13

Zapowiedź – MATCHDAY #18

Przed nami osiemnasty dzień meczowy, w którym kto wie, być może rozstrzygnie się kwestia mistrzowska w pierwszej lidze. Aby tak się stało Volley Gdańsk musiałby przegrać z Omidą 0-3, a EviRent VT wygrać dwa spotkania po 3-0! Emocji nie powinno zabraknąć również w drugiej lidze, gdzie hitem będzie spotkanie pomiędzy Team Spontan a Prometheus. Ponadto, we wtorkowy wieczór rozpoczną się zmagania w grupie B w trzeciej lidze. Zapraszamy na zapowiedź wtorkowej serii gier!

Port Gdańsk – DNV S*M*A*S*H

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Rywalizacja Portu Gdańsk z DNV S*M*A*S*H rozpocznie zmagania w grupie B w trzeciej lidze. O tym, że obecność ‘Portowców’ w grupie ‘B’ została uznana za jedną z największych sensacji obecnego sezonu, napisaliśmy niemal wszystko. Z drugiej strony, jak mogłoby być inaczej? Poprzednie dwa sezony drużyna Arkadiusza Sojko kończyła na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Obojętnie jak nie potoczyłaby się dla nich końcówka sezonu, maksymalnym miejscem, które drużyna może zająć w obecnym sezonie to szóste, choć patrząc na ich dyspozycję oraz zwyżkującą formę Wirtualnej Polski czy Niepokonanych PKO Bank Polski, nie będzie o to łatwo. Pierwszym krokiem w kierunku szóstego miejsca w trzeciej lidze będzie ten, teoretycznie najłatwiejszy. Rywalem ‘Portowców’ będzie drużyna DNV S*M*A*S*H, która obecnie wciąż czeka na premierowe zwycięstwo w sezonie Wiosna’21. Dyspozycja drużyny z ulicy Łużyckiej sprawia, że ekipa ta znajduje się obecnie na ostatnim miejscu w tabeli. Mimo to, sytuacja ‘Białych’ nie jest bynajmniej tak zła. Będąca przed nimi ekipa Speednetu ma dokładnie tyle samo punktów, a o tym, że to właśnie DNV jest obecnie na szarym końcu, decyduje stosunek małych punktów. Dodatkowo, to co pozwala patrzeć graczom Michała Białka z optymizmem w przyszłość to zwyżkująca forma, jaką w ostatnim czasie złapała drużyna. O tym, że nie są to puste słowa przekonała się drużyna… Portu Gdańsk. Ostatni mecz w rundzie zasadniczej gracze DNV grali właśnie przeciwko ‘Portowcom’, z którymi udało im się urwać punkt. O tym, jak blisko było zwycięstwa niech świadczy fakt, że ekipa DNV była po tym spotkaniu niepocieszona. Kto wie, być może tym razem uda się ograć swoich rywali i tym samym zanotować pierwsze zwycięstwo w sezonie?

Typ Redakcji: Port Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Port Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Port Gdańsk

Omida Team – Volley Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 2

O godzinie 19:00 w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta dojdzie do meczu pierwszoligowego, w którym obecny Mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta zmierzy się z trzykrotnymi złotymi mistrzami – drużyną Volley Gdańsk. Przez długi czas wydawało się, że kwestie mistrzostw będą rozgrywać się właśnie pomiędzy tymi ekipami. W międzyczasie, w lidze pojawił się zespół EviRent, który to jest obecnie głównym faworytem do mistrzowskiego tytułu. O ile Volley Gdańsk próbuje chociaż nawiązać walkę, tak Omida Team znalazła się w największym kryzysie od początku swojej przygody z SL3. Jak inaczej wytłumaczyć to, że z dziesięciu spotkań ‘Logistycy’ wygrali zaledwie cztery? Dodatkowo, do meczu z Volley Gdańsk drużyna Konrada Gawrewicza podejdzie po upokarzającej porażce, w której rywalem była drużyna AVOCADO, która na parkiecie jak do tej pory w sezonie Wiosna’21 nie wygrała ani razu. Jedyne zwycięstwo zawdzięczała temu, że Trójmiejska Strefa Szkód nie stawiła się o wyznaczonej godzinie do przeprowadzenia meczu. Czy można w ogóle wyobrazić sobie bardziej paskudny scenariusz? Jeśli chodzi o ich rywali – Volley Gdańsk to drużyna Przemka Wawera ma we wtorkowy wieczór możliwość przedłużenia swoich mistrzowskich aspiracji. Aby tak się stało, ‘żółto-czarni’ muszą wygrać wtorkowe spotkanie. Mecz z Omidą będzie już szóstym pojedynkiem obu drużyn. Jak do tej pory, zdecydowanie lepszym bilansem mogą pochwalić się gracze VG, którzy wygrali cztery spotkania i ponieśli jedną porażkę. Należy przy tym zauważyć, że każde spotkanie kończyło się jednak podziałem punktów. Taki wynik, biorąc pod uwagę problemy swoich rywali, nie zostałby odebrany przez Volley jako sukces.

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Volley Gdańsk

BES-BLUM Nieloty – Ogrodnicy

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Do spotkania rozgrywanego o godzinie 19:00, drużyna Nielotów przystąpi po pewnym zwycięstwie 3-0, którą odniosła w poniedziałkowy wieczór. Wygrana ta sprawiła, że drużyna Mateusza Bone awansowała na trzecie miejsce w ligowej tabeli i wciąż ma realną szansę na poprawienie tej lokaty, która dawałaby im bezpośredni awans do elity. Z drugiej strony, należy pamiętać o tym, że ‘Pingwiny’ mają rozegrane o jedno spotkanie więcej od Spontana oraz Prometheusa, które to są tuż za ich plecami. Niewątpliwym atutem Nielotów jest to, że dwie wspomniane drużyny zmierzą się ze sobą w bezpośrednim pojedynku, a to oznacza, że minimum jedna ze stron straci w nim punkty. Wracając do meczu, na początku obecnego sezonu wydawało się, że obydwie drużyny będą pretendowały do tego, by bić się ze sobą o wygranie ligi. Sezon pokazał jednak, że obie ekipy rozczarowały i o ile ‘Nieloty’ się w porę odkręciły i wciąż mają szansę na dobry wynik, tak ich rywale – Ogrodnicy znajdują się obecnie na 11 miejscu w ligowej tabeli, a to z kolei oznacza, że do samego końca będą musieli drżeć o to, czy się w ogóle utrzymają. Gracze Andrzeja Pipki mają dokładnie tyle samo punktów, co drużyna znajdująca się obecnie na 12 miejscu, które oznacza mecz barażowy o utrzymanie w drugiej lidze. Z drugiej strony, będąc uczciwym należy zauważyć, że do piątego miejsca w ligowej tabeli tracą zaledwie trzy oczka. Sytuacja ta dobitnie pokazuje, jak wyrównana w obecnym sezonie jest druga liga. Kto wygra wtorkowy mecz? Wydaje nam się, że faworytem będą Nieloty.

Typ Redakcji: BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): BES-BLUM Nieloty

Speednet 2 – Port Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Drugim rywalem ‘Portowców’ we wtorkowy wieczór będzie drużyna Speednet 2. Obie drużyny rozpoczynały sezon Wiosna’21 właśnie bezpośrednim pojedynkiem. 31 maja 2021 r. spotkanie w stosunku 3-0 wygrali gracze w granatowych trykotach. Nie chcemy się zbytnio powtarzać, ale w tamtym spotkaniu najlepszym graczem meczu został wybrany Karol Polanowski, którego w meczu ze Speednetem 2 na pewno nie zobaczymy. Wszystko za sprawą kontuzji dłoni, której ten jeden z najlepszych graczy w trzeciej lidze się nabawił. Wracając do majowego spotkania, Speednet 2 zaprezentował się w nim naprawdę przyzwoicie. W trzecim secie był bliski tego, aby zdobyć jedno oczko. Ostatecznie, sztuka ta się nie udała i to ‘Portowcy’ zdobyli komplet oczek. Co ciekawe, w pięciu dotychczas rozegranych spotkaniach, za każdym razem padał wynik 3-0 dla drużyny Arkadiusza Sojko. Nos podpowiada nam, że każda seria ma kiedyś swój koniec i drużynie Speednetu uda się we wtorkowy wieczór zgarnąć choćby punkt. Ten bez wątpienia by się ‘Różowym’ przydał. Obecnie na koncie ‘Programistów’ mamy trzy oczka i aby powtórzyć wynik osiągnięty w poprzednim sezonie, ‘Różowi’ musza się sprężyć. W sezonie Jesień’20 było to aż osiem punktów. Z drugiej strony, Speednet tamten sezon kończył na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Obecnie za ich plecami jest drużyna DNV S*M*A*S*H, która zdaje się, że złapała w ostatnim czasie wiatr w żagle i bez wątpienia ma ambicje do tego, aby Speednet na ostatniej prostej wyprzedzić. Jak widać, o mobilizację w zespole ‘Różowych’ można być spokojnym. Czy graczom w ‘Różowych’ trykotach uda się przerwać koszmarną passę ze spotkań z Portem?

Typ Redakcji: Port Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Port Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Port Gdańsk

Volley Kiełpino – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Volley Kiełpino do meczu z Dream Volley przystąpi po poniedziałkowym, dość zaskakującym zwycięstwie odniesionym nad drużyną Oliwa Team. Zwycięstwo to, było o tyle niespodziewane, że gracze Fabiana Polita wystąpili w nim w zaledwie pięciu graczy, a mimo tego, nie mieli większych problemów z pokonaniem rywali, którzy w poprzednim sezonie rywalizowali w pierwszej lidze. Wygrana ta sprawiła, że obecnie drużyna z Kiełpina znajduje się na ósmym miejscu w ligowej tabeli i na chwilę mogą odetchnąć. Gdyby gracze Fabiana Polita przegrali poniedziałkowe spotkanie to zajmowaliby najprawdopodobniej miejsce, które sprawia, że drużyna grałaby w meczu barażowym. Obecnie ‘Granatowi’ mają nad zagrożoną strefą zaledwie jeden punkt przewagi. Z drugiej strony, tracą oni do czwartego miejsca zaledwie trzy punkty. Jak widać drugoligowa tabela jest w obecnym sezonie wybitnie ciasna i wszystkie drużyny, które znajdują się obecnie poza podium nie mogą czuć się bezpiecznie. Nie inaczej sytuacja wygląda w drużynie Dream Volley, którą od miejsca barażowego o utrzymanie w drugiej lidze dzielą zaledwie dwa punkty przewagi. To z kolei sprawia, że do wtorkowego spotkania żadnej ze stron nie trzeba specjalnie mobilizować. Mimo pewnych problemów w drużynie Dream Volley to właśnie graczy Mateusza Dobrzyńskiego wskazujemy jako faworytów tego spotkania. Inną kwestią pozostaje to, że zawodnicy z Kiełpina lubią, kiedy jako faworytów wskazujemy ich przeciwników i w obecnym sezonie już nie jeden raz udowodnili, że nasze typy często są nic nie warte. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: Dream Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dream Volley

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dream Volley

Trójmiejska Strefa Szkód – EviRent VT

Godz.: 20:00, boisko nr 3

O godzinie 20:00, w bezpośrednim starciu zmierzą się drużyny będące na przeciwległych biegunach pierwszoligowej tabeli. Dla lidera obecnych rozgrywek – drużyny EviRent mecz z TSS-em będzie szansą na odniesienie 24 zwycięstwa z rzędu i patrząc na dyspozycję obu drużyn, tylko cud mógłby sprawić, że TSS wygrałby spotkanie. Z całą pewnością porażka EviRentu byłaby największą sensacją obecnego sezonu. Skąd ta pewność? Drużyna Radosława Koniecznego wygrywa spotkania nawet wtedy, kiedy grają w pięciu graczy. Tak było w starciu z obecnym mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – drużyną Omida Team. Z tego, co zdążyliśmy się zorientować, w odróżnieniu od ostatnich spotkań, wtorkowe mecze obędą się już bez problemów kadrowych, co z kolei sprawia, że sześć punktów jest bardzo realnym scenariuszem. Plan ten, rzecz jasna spróbują pokrzyżować gracze TSS-u, którzy we wtorek będą walczyć o życie. Po jedenastu meczach w sezonie Wiosna’21 ‘Niebiescy’ mają na swoim koncie zaledwie pięć oczek. To, co powinno bardziej martwić graczy Trójmiejskiej Strefy Szkód to fakt, że ich rywale nie dość, że mają rozegrane o jedno spotkanie mniej to na dodatek mają aż cztery punkty przewagi. Brak punktów we wtorkowy wieczór może być bardzo bolesny dla drużyny, która od pięciu sezonów występowała w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy obecnie jesteśmy świadkami ostatnich spotkań w elicie ekipy TSS-u? Odpowiedź na to pytanie otrzymamy w ciągu następnych kilkunastu dni.

Typ Redakcji: EviRent VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): EviRent VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): EviRent VT

Team Spontan – Prometheus

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Potencjalnie, spotkanie zaplanowane na godzinę 21:00 ma wszystko, by być hitem drugoligowych rozgrywek. W bezpośrednim spotkaniu zmierzą się ze sobą drużyny z samego czuba tabeli. W ośmiu dotychczas rozegranych spotkaniach nieco lepiej wiodło się drużynie Piotra Raczyńskiego – Team Spontan. ‘Pomarańczowi’ wygrali sześć spotkań oraz zanotowali dwie porażki. Ich rywale wygrali z kolei pięć spotkań oraz  trzykrotnie z parkietu schodzili jako pokonani. Mimo nieco gorszego stosunku zwycięstw i porażek, gracze Mykoli Pocheniuka tracą do swoich wtorkowych rywali zaledwie jedno oczko. Co ciekawe, cztery ostatnie spotkania  obu drużyn kończyły się zwycięstwami. Podobną serią w drugiej lidze mogą pochwalić się tylko gracze Szach-Mat, którzy pewnym krokiem zmierzają w kierunku mistrzowskiego tytułu i zdają się być poza zasięgiem innych drużyn. Wracając do wtorkowego spotkania wybór faworyta od dawna nie był tak trudnym zadaniem. Pisząc te słowa, nadal nie wiemy, którą z ekip wskażemy w wierszu Typ Redakcji. Zrozumcie nas dobrze. Obie ekipy mają po swoich stronach wiele argumentów, które przemawiają właśnie za nimi. Wiemy jak to brzmi, ale jesteśmy niemal przekonani, że o zwycięstwie zadecyduje ‘dyspozycja dnia’. Według nas, najbardziej prawdopodobny scenariusz to ten, w którym jedna z drużyn wygra po podziale punktów. Uważamy, że taki wynik dla drużyn, które chcą zająć miejsce na podium nie będzie szczytem marzeń i obie ekipy zrobią wszystko, by ograć swoich rywali, zdobywając przy tym komplet punktów.

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Prometheus

Speednet – EviRent VT

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Jeśli wszystko we wtorkowy wieczór potoczy się po myśli graczy EviRentu to około godziny 22, drużyna ta może stać się trzecim mistrzem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Aby tak się stało, EviRent musiałby wygrać dwa spotkania w stosunku 3-0, a na dodatek, Volley Gdańsk musiałby przegrać spotkanie z Omidą Team, do którego dojdzie o godzinie 19:00. Choć gracze EviRent mogą mieć zmrożone szampany to zdaje nam się, że na mistrzowski tytuł będą musieli poczekać co najmniej do przyszłego tygodnia. Patrząc bowiem na dyspozycję Omidy wydaje się mało prawdopodobnym scenariuszem, aby ‘żółto-czarni’ mieli przegrać spotkanie do zera. Tak czy siak, EviRent nie powinien się oglądać na inne drużyny tylko grać dalej swoje. Co ciekawe, w weekend na facebooku mieliśmy okazję dowiedzieć się, że atmosfera w drużynie jest bardzo nieciekawa. Mimo to, drużynie nie przeszkadza to w osiąganiu bardzo dobrych wyników i śrubowanie rekordu zwycięstw z rzędu. Kolejnym rywalem ‘Niebieskich’ będzie drużyna Speednetu, która w ostatnim czasie prezentuje się bardzo dobrze. Początek dobrej gry zaobserwowaliśmy… w pierwszym meczu obu drużyn, do którego doszło 18 czerwca. Od tamtego meczu ‘Programiści’ wygrali cztery z sześciu spotkań, w których pokonali między innymi wicelidera – Bez Odbioru, obecnego mistrza SL3 – Omidę Team oraz drużynę, która trzykrotnie wygrywała zmagania w SL3, a obecnie wciąż ma szansę na tryumf w lidze – Volley Gdańsk. Czy Speednet stać na to, aby stać się pierwszą drużyną w historii SL3, która pokona EviRent?

Typ Redakcji: EviRent VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): EviRent VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Speednet

Zmieszani – Allsix by Decathlon

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Patrząc na sprawę z czysto matematycznego punktu widzenia – Zmieszani wciąż mają szansę na mistrzostwo w trzeciej lidze. Patrząc realnie – szanse te zostały pogrzebane w poniedziałkowy wieczór. Inną kwestią pozostaje oczywiście to, że we wtorek to Allsix by Decathlon będzie dość wyraźnym faworytem spotkania. Przypomnijmy, że poprzednie starcie obu drużyn zakończyło się pewnym zwycięstwem 3-0 graczy z ulicy Kartuskiej. Skoro udało się wtedy, czemu tym razem miałoby być inaczej? O mobilizację w szeregach Allsix nie będzie trudno. Obecnie drużyna Aleksandra Bochana ma realną szansę na to, by wygrać trzecioligowe zmagania. W ramach ciekawostki podamy Wam, że w ostatnim magazynie ligowym, ekspert – Agnieszka Pasternak to właśnie graczy Allsix wskazała jako tych, którzy mają największą szansę na wygranie trzeciej ligi. Taki wybór, przez wiele kolejek obecnego sezonu nie był oczywisty. Na początku, do grona faworytów zaliczaliśmy bowiem Dziki Wejherowo oraz Zmieszanych. Z czasem dołączyli do nich gracze Team Looz oraz właśnie Allsix by Decathlon. Wydaje się, że kapitalne wyniki, które przyszły w ostatnim czasie, drużyna zawdzięcza zgraniu, uzupełnieniu składu o nowych graczy oraz kapitalnej atmosferze w drużynie, którą w ostatnim czasie oglądamy. Czy Zmieszani będą w stanie się tej sile przeciwstawić? Jakby nie patrzeć – drużyna Edyty Woźny wciąż ma bardzo dużą szansę na to, aby znaleźć się na podium rozgrywek. Aby tak się jednak stało, mikstowy skład Zmieszanych powinien wygrać wtorkowe starcie. O tym, czy tak się stanie, przekonamy się za kilka godzin.

Typ Redakcji: Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Maciej Kot): Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Allsix by Decathlon

MATCHDAY #17

Za nami poniedziałkowa seria gier, w której sypnęło kilkoma, sporego kalibru niespodziankami. Swoje mecze dość niespodziewanie przegrały drużyny Omida Team, Oliwa Team oraz Range Soft VT. Ponadto, bardzo ważny mecz dla układu tabeli w grupie mistrzowskiej trzeciej ligi wygrała drużyna Dzików Wejherowo, która zrobiła milowy krok w kierunku mistrzostwa. Zapraszamy na podsumowanie!

Omida Team – AVOCADO friends 1-2 (23-21; 14-21; 18-21)

Po nieudanym okresie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta przyszedł mecz, w którym obie ekipy stanęły przed szansą na wygranie spotkania i poprawienie sobie humorów. Przypomnijmy, że obecni mistrzowie SL3 przystępowali do spotkania z pięcioma porażkami na koncie. O tym, jak nieudany jest to obecnie sezon niech świadczy fakt, że w poprzednich trzech sezonach, w których drużyna rozegrała 41 spotkań, ‘Logistycy’ przegrywali tylko siedmiokrotnie. W obecnym sezonie, nie licząc poniedziałkowego spotkania, było to pięć porażek w dziewięciu spotkaniach. Pod tym kątem jeszcze gorzej było w AVOCADO, które kiedy tylko wychodziło na parkiet w obecnym sezonie to przegrywało. Już kilka dni przed spotkaniem wiadomym było, że wygrana da graczom chwilę wytchnienia. Spotkanie lepiej rozpoczęli ‘Logistycy’, którzy wyszli na prowadzenie (5-1). Przewaga Omidy utrzymywała się do połowy seta, kiedy po bloku Miłosza Bazylińskiego, na pierwsze prowadzenie w meczu wyszli ‘Weganie’. Od tej pory to drużyna Arkadiusza Kozłowskiego prowadziła, lecz w końcówce po kilku atakach oraz asie serwisowym środkowego Omidy – Jakuba Klimczaka na prowadzenie wyszła Omida i to oni wygrali partię 23-21. Mimo to był to bardzo poważny sygnał ostrzegawczy, który zdaje się, ‘Logistycy’ zlekceważyli. Od początku drugiego seta to ‘Weganie’ prowadzili grę. Dwa bloki Bazylińskiego oraz Puzynkiewicza sprawiły, że ‘Weganie’ wyszli na prowadzenie (4-1) i prowadzili grę przez całą długość seta. Omida miała w tej partii, a w zasadzie w tym dniu spore problemy z wykończeniem akcji. Po bardzo dobrej grze AVOCADO, na tablicy wyników w setach pojawił się remis. Trzeci set lepiej rozpoczęli złoci medaliści poprzedniego sezonu (4-0). Jest takie powiedzenie – ‘miłe złego początki’. Dokładnie tak było w trakcie tej partii. Mimo, że drużyna Omidy prowadziła już 17-11! to finalnie przegrała seta do 18, a cały mecz 1-2. Co do AVOCADO – zwycięstwo zawsze smakuje wybornie. Kiedy jednak pokonuje się mistrza, morale w drużynie niemal eksplodują, co było widać po zakończonym meczu. Brawo Panowie, ciężka praca popłaca.  

ACTIVNI Gdańsk – Chilli Amigos 3-0 (21-16; 21-11; 21-10)

Tajemnicą poliszynela było to, że ACTIVNI Gdańsk w poniedziałkowy wieczór zamierzali zdobyć cztery punkty. Plan ten nie był bynajmniej szaleństwem. W zapowiedziach przedmeczowych Redakcja oraz Eksperci byli pewni co do tego, że to ACTIVNI będą faworytem starcia z Chilli Amigos. Ponadto, wydawało się, że drużynę Artura Kurkowskiego stać na to, by pokusić się o punkt w meczu z Nielotami. Jak zatem z realizacją planu nakreślonego przez zawodników w szarych strojach? Mimo, że planu nie udało się zrealizować w 100 % to ACTIVNI mogli opuszczać Ergo Arenę z podniesionymi głowami. W pierwszym meczu, w którym rywalem była drużyna ‘Amigos’ – ACTIVNI stanęli na wysokości zadania i bez trudu pokonali swoich rywali do 16, do 11 oraz do 10. Będąc szczerym, taki a nie inny wynik jest dość zaskakujący. Wydawało nam się, że ‘Amigos’ stać na to, aby w poniedziałkowy wieczór zdobyć pierwsze punkty w sezonie Wiosna’21. Z dwóch rywali, z którymi przyszło się ‘Papryczkom’ mierzyć to ACTIVNI postawili zdecydowanie wyżej poprzeczkę. W poniedziałkowy wieczór ACTIVNI grali w inny sport i jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi dla Chilli – nie byli oni w stanie nic z tym zrobić. To właśnie niemoc w konfrontacji z rywalem zajmującym trzynaste miejsce była najgorsza. W kilku spotkaniach obecnego sezonu, przeciwko drużynom znajdującym się na wyższych miejscach w tabeli gra ‘Amigos’ wyglądała zdecydowanie lepiej. W poniedziałkowy wieczór Chilli Amigos przesądziło swój los i spadło do trzeciej ligi. ACTIVNI Gdańsk, mimo że są w niekorzystnym położeniu to postarają się, aby na jesień z Chilli już nie zagrać.

Volley Kiełpino – Oliwa Team 2-1 (15-21; 21-18; 21-9)

Wspólnym mianownikiem obu drużyn przed poniedziałkowym spotkaniem były problemy kadrowe. W szeregach Oliwy zabrakło kilku etatowych graczy z Tomaszem Kowalewskim, Pawłem Skrzypkowskim czy Maciejem Pochylukiem na czele. W związku z tym, z konieczności na środku zagrał nominalny libero drużyny – Adrian Marcinkiewicz. Jeśli chodzi o rywali, sytuacja ta nie była wcale lepsza. Ba, była gorsza bowiem gracze z Kiełpina, wystąpili w spotkaniu w zaledwie pięciu graczy, co w drugiej lidze jest dość rzadkim widokiem. Początek meczu był bardzo wyrównany (8-8). Pierwsi na prowadzenie, po problemach z przyjęciem Volley Kiełpino wyszli gracze Oliwy Team. (11-9). To właśnie zawodnicy Dawida Karpińskiego zyskali nieznaczną przewagę psychologiczną, dzięki której utrzymywali dwupunktowe prowadzenie przez większość seta. Z czasem, w szeregach ich rywali zaczęły się piętrzyć problemy z organizacją gry w obronie, spowodowanej grą w pięciu zawodników. Finalnie, po zagrywce Rafała Artymiuka, gracze Oliwy wygrali do 15. Przyznamy, że po tym jak zaprezentowała się drużyna z Kiełpina w pierwszej partii, nie mieliśmy wobec nich zbyt wygórowanych oczekiwań. Ci potrafili nas jednak bardzo mocno zaskoczyć. Pierwsza część drugiego seta była wyrównana. Na półmetku rywalizacji mieliśmy wynik (10-10). Pierwsi na znaczące prowadzenie wyszli gracze z Kiełpina (13-10), a po kilku atakach bardzo dobrze dysponowanego Mateusza Szymczaka, przewaga ta była jeszcze większa (16-11). Mimo, że Oliwa starała się jeszcze odmienić losy tego seta to gracze z Kiełpina wygrali go do 18. O zwycięstwie w meczu musiał zadecydować trzeci set. To, co się w nim wydarzyło, znając wynik było dość dziwaczne. Partię bowiem lepiej rozpoczęli gracze Oliwy (4-1), ale po chwili ich gra posypała się jak domek z kart. Rywale najpierw doprowadzili do wyrównania (4-4,) a później rozpoczęli prawdziwą jatkę, której gracze z Oliwy mogli się tylko biernie przyglądać. W tej części gracze Dawida Karpińskiego mieli POTĘŻNE problemy z przyjęciem. W zasadzie, w drużynie nie funkcjonowało nic i efekt był, jaki był, każdy widzi po wyniku. Nie ma co kopać leżącego. Oliwa ma problemy i jest to fakt. Jeśli drużyna sama sobie nie pomoże, nikt za nich tego nie uczyni.

Chilli Amigos – BH Rent MiszMasz 0-3 (19-21; 7-21; 19-21)

Spotkanie obu drużyn było już trzecim bezpośrednim pojedynkiem w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Jak do tej pory, drużyny rywalizowały ze sobą w trzeciej lidze. Dwukrotnie górą byli gracze BH Rent MiszMasz. Nie inaczej było i w poniedziałkowy wieczór, kiedy drużyna Tomasza Walaskowskiego wygrała spotkanie 3-0. Sam mecz był jednak bardzo dziwny. Jak bowiem wytłumaczyć, że w pierwszym i trzecim secie, drużyna ‘Hotelarzy’ miała spory problem, by wygrać, a jednocześnie w drugiej odsłonie ograli rywali do 7? Zacznijmy jednak od początku. Pierwsza odsłona była niezwykle wyrównana. Początek należał do M&Msów, którzy prowadzili (6-3). Tak szybko jak MiszMasz wypracował przewagę, tak szybko ją roztrwonił. Po bloku Pawła Kalety to ‘Amigos’ wyszli na prowadzenie (9-8). Wyrównana walka trwała do końcówki tej partii. Nie tylko sama rywalizacja była ciekawa. Pierwszą żółtą kartkę w historii SL3 otrzymał bowiem Daniel Gołuński, który tak zakręcił się ze zmianą, że chyba do teraz nie wie, co tak naprawdę się wydarzyło. Wracając do meczu, w końcówce seta MiszMasz zdołał doprowadzić do stanu 20-16. Po chwili ‘Amigos’ zdołali zdobyć kilka punktów, ale finalnie to ‘Hotelarze’ cieszyli się z wygrania seta. Nie wiemy, czy kojarzycie na National Geographic program „Katastrofa w przestworzach”. Autorzy dokumentu rozkładają na czynniki pierwsze ostatnie chwile przed katastrofą. Wiemy, ze porównanie może niezbyt lotne, ale kurde. Jak wytłumaczyć, że w drugim secie było 4-4, a ostatecznie MiszMasz wygrał do 7? Nie chcemy być zbyt złośliwi, ale czy aby na pewno ‘Amigos’ nie pomylili siatkówki z grą w dwa ognie, gdzie za wszelką cenę stara się uniknąć kontaktu z piłką? O tym, że drużyna potrafi grać dużo lepiej nie trzeba było długo udowadniać. Trzeci set rozpoczął się co prawda lepiej dla MiszMaszu, który prowadził (9-6 oraz 16-10). Z czasem coraz lepsza grę prezentowali jednak ‘Amigos’, którzy po szaleńczej pogoni, doprowadzili w końcówce do remisu (19-19). Końcówka należała jednak do ich rywali i Chilli, po raz kolejny musiało obejść się smakiem.

ACTIVNI Gdańsk – BES-BLUM Nieloty 0-3 (17-21; 11-21; 17-21)

Haha! Ileż to było dworowania z Nielotów. Ileż przykrych słów musieli przeczytać gracze BES-BLUM, dopóki nie znaleźli się w miejscu, w którym są obecnie? Po zwycięstwie 3-0, odniesionym w meczu przeciwko ACTIVNYM, drużyna ‘Pingwinów’ awansowała na trzecie miejsce w ligowej tabeli. Mimo, że jest to dobry wynik, o którym inne drużyny mogą pomarzyć to wyobraźmy sobie, gdzie mogłyby być dziś Nieloty, gdyby w obecnym sezonie wygrywali spotkania po 3-0 a nie 2-1? Z drugiej strony, to nie miejsce, ani czas. Dziś trzeba oddać drużynie, że wypełniła plan w 100%. Przypomnijmy, że rywalizowali oni z ekipą, która wtedy, kiedy przegrywa to zabiera swoim rywalom po punkcie. W poniedziałek ta sztuka drużynie Artura Kurkowskiego się nie udała. Nie oznacza to bynajmniej, że nie było do tego blisko. Pierwszy set lepiej rozpoczęła faworyzowana drużyna. Po bloku i asie serwisowym będącego ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji – Łukasza Karbowniczka, Nieloty odskoczyły na pięć punktów. Z czasem ACTIVNI zdołali wrócić do gry, a nawet wyjść na prowadzenie (14-13). Przy stanie (16-16), ‘Pingwiny’ włączyły jednak drugi bieg i wygrały seta do 17. Drugi set rozpoczął się dość brutalnie dla ACTIVNYCH (7-1; 10-1). Wypracowana tak gigantyczna zaliczka sprawiły, że wygrana w tej partii była przesądzona (21-11). Trzeci set zaczął się od prowadzenia BES-BLUM (8-2) i zanosiło się na powtórkę z drugiej partii. Po dobrym fragmencie ACTIVNYCH  i przestoju Nielotów, drużyna Artura Kurkowskiego zdołała wyjść na prowadzenie (12-10; 14-11). Mniej więcej w tym momencie Nielotom przypomniało się, o jaką stawkę toczy się gra i po dobrym fragmencie zdołali wygrać tę partię do 17, a cały mecz 3-0.   

Trójmiejska Strefa Szkód – Tufi Team 1-2 (17-21; 21-19; 15-21)

Rozpoczynając mecz, obie drużyny znały wynik spotkania, do którego doszło o godzinie 19:00. Było to o tyle ważne, że Trójmiejska Strefa Szkód spoglądała w stronę głównego rywala w walce o utrzymanie – AVOCADO friends, natomiast Tufi Team w kierunku Omidy Team, która była, podobnie jak oni, kandydatem do podium rozgrywek. Z wyniku rywalizacji pomiędzy wspomnianymi drużynami bardziej zadowoleni mogły być ‘Tuffiki’, bowiem Omida dość niespodziewanie przegrała. Taki wynik oznaczał dla TSS-u, że AVOCADO friends odskoczyło aż na pięć punktów, a w dodatku mają o jedno rozegrane spotkanie mniej. To z kolei oznaczało, że TSS potrzebował w poniedziałkowy wieczór punktów bardziej niż ryba wody. Co ciekawe, z powodu braków kadrowych TSS zagrał w meczu w sześciu graczy, a to oznaczało, że na środku zobaczyliśmy nominalnego libero drużyny – Dawida Ludwiga, co zresztą Tufi Team dość często wykorzystywało. Początek meczu rozpoczął się od prowadzenia Tufi (5-2). Mimo to, TSS zdołał bardzo szybko odrobić punkty (7-7) i wyrównana walka trwała do stanu 15-15. Końcówka należała do faworyzowanej drużyny, która wygrała do 16. Drugi set, dla odmiany lepiej rozpoczęli gracze TSS-u. Po bloku Patryka Pleszkuna ‘Niebiescy’ wyszli na prowadzenie (7-5) i mimo, że w późniejszej fazie seta to Tufi prowadziło (18-15), w końcówce zaczęli popełniać błędy, co ich rywale postanowili wykorzystać, doprowadzając do wyrównania wyniku w setach. Ostatnia odsłona rozpoczęła się od kilkupunktowej przewagi ‘Tuffików’ (9-4). W tym fragmencie uwypukliły się problemy z przyjęciem TSS oraz brakiem wykończenia własnych akcji. Mimo, że z czasem TSS się nieco obudził to nie był już w stanie odwrócić losów rywalizacji i ostatecznie przegrał spotkanie 1-2.

BL Volley – Szach-Mat 0-3 (18-21; 16-21; 15-21)

To, co dzieje się obecnie w ligowej tabeli to istne szaleństwo. Drużyna BL Volley przystępowała do spotkania z Szach-Matem z w miarę bezpiecznego, ósmego miejsca w ligowej tabeli. Po meczu spadli na dwunaste miejsce, czyli dokładnie takie, jakie zajmowali przed kilkunastoma dniami. Inna kwestia ma się rzecz jasna z drużyną Szach-Mat. ‘Szachiści’ w obecnym sezonie imponują formą. Poniedziałkowa wygrana była już dziewiątym zwycięstwem w sezonie Wiosna’21. Czy to oznacza, że w meczu z BL Volley ‘Szachiści’ mieli zwykły ‘spacerek’. Cóż, ani to spacerek, ani ironman. Z drugiej strony, pisząc całkiem szczerze to nie sądziliśmy, że BL będzie w stanie postawić swoim rywalom tak trudne warunki. Początek meczu rozpoczął się od bardzo wyrównanej walki punkt za punkt, w której żadna ze stron nie chciała odpuścić. Co ciekawe, pierwszym trzypunktowym prowadzeniem było to, które kończyło seta (21-18). Przez całą długość pierwszej odsłony żadna z drużyn nie zdołała sobie wypracować takiej zaliczki. O tym, że to właśnie ‘Szachiści’ wygrali pierwszą partię, parafrazując klasyka – ‘zadecydowały detale’. Te były po stronie drużyny w czarnych strojach. Drugi set nie był już tak emocjonujący jak pierwszy. Po wyrównanym początku, na kilkupunktowe prowadzenie wyszli gracze Szach-Mat, którzy spokojnie wygrali tę partię do 16. Ostatnia odsłona, podobnie jak pierwsza partia to bardzo wyrównana walka po obu stronach. Sił do wymiany punkt za punkt, wystarczyło graczom BL do stanu 15-14 dla Szach-Mat. W końcówce drużyna BL miała spore problemy z wykończeniem własnych akcji. Cztery z ostatnich prób, zakończyło się atakiem w siatkę a tym samym, oddaniem punktów swoim rywalom. W końcówce kropkę nad ‘i’ świetną zagrywką postawił Dawid Kołodziej i lider zgarnął zasłużony komplet puntków.

Range Soft VT – BH Rent MiszMasz 1-2 (18-21; 12-21; 21-13)

Przyznamy szczerze – tego to my się nie spodziewaliśmy. W zapowiedzi przedmeczowej cała trójka, która obstawiała wynik spotkania, bez wahania wskazała na ‘Rangersów’. Wpływ na taki stan rzeczy miała bardzo słaba dyspozycja MiszMaszu, którą mieliśmy okazję obserwować w meczu z BL Volley. Zanim jednak wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, tuż przed meczem – na rozgrzewce, potwornej kontuzji nabawił się gracz Range Soft VT – Piotr Skierkowski. Kontuzja Achillesa rzecz jasna eliminowała tego gracza ze spotkania, ale o dziwo Range Soft VT miał tego dnia do dyspozycji aż ośmiu graczy. Mecz rozpoczął się lepiej dla uskrzydlonej zwycięstwem nad Chilli Amigos drużyny MiszMasz. Wyszli oni na prowadzenie (7-3), po którym Range Soft musiał wziąć czas. Ten przyniósł zamierzony skutek, bowiem ‘Rangersi’ wrócili po chwili do gry (7-7), a następnie po atakach Michała Markiewicza i bloku Filipa Ziółkowskiego prowadzili już (13-10 oraz 15-11). Gdy wydawało się, że za chwilę ‘żółto-czarni’ wygrają seta, do ‘żywych’ wrócili ‘Hotelarze’, którzy po dwóch punktowych blokach doprowadzili do wyrównania, a następnie po zagrywce środkowego – Michała Grymuzy, wygrali partię do 18. Z całą pewnością przegrana, gdy miało się rywala na widelcu, wpłynęła na Range Soft negatywnie, co było widać od początku drugiego seta. W nim MiszMasz kontrolował przebieg  od samego początku (4-1) i sukcesywnie powiększał swoją przewagę (9-5; 12-7; 17-9). W trakcie tej partii MiszMasz imponował zagrywką, z którą rywale mieli niemałe kłopoty. Ostatecznie, BH Rent ‘zmiótł z planszy’ swoich przeciwników i wygrał seta do 12. Ostatnia odsłona to metamorfoza drużyny Mykoli Kisa. Po asie serwisowym Filipa Ziółkowskiego, ‘Rangersi’ prowadzili już 5-1. Z czasem gra się nieco bardziej wyrównała (11-9), ale druga część seta należała do Range Softu. MiszMasz w tej partii miał bardzo duże problemy z wykończeniem własnych akcji, a liczbę ataków, które wylądowały na aucie byłoby ciężko zliczyć nawet Archimedesowi. Finalnie, Range Soft wygrał tę odsłonę do 13, ale dzięki pięciu punktom zdobytym przez ‘Hotelarzy’ wskoczyli oni z dwunastego na siódme miejsce. Niesamowite.

Zmieszani – Dziki Wejherowo 0-3 (11-21; 16-21; 14-21)

Spotkanie pomiędzy Zmieszanymi a Dzikami Wejherowo inaugurowało grupę mistrzowską w trzeciej lidze. Zgodnie z tym, o czym napisaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej, przez bardzo długi czas wydawało się, że kwestia mistrzowska rozstrzygnie się właśnie pomiędzy tymi dwiema drużynami. Ponadto, zastanawialiśmy się, jak na tle swoich rywali wypadną Zmieszani, którzy stawią się w hali treningowej w swoim najmocniejszym składzie. Przypomnijmy, że pierwsze spotkanie obu drużyn zakończyło się wygraną drużyny ze stolicy małego trójmiasta, jednak po tym meczu sporo osób zastanawiało się, jak wyglądałby on, gdyby Zmieszani wystąpili w komplecie. Cóż, w poniedziałkowy wieczór dostaliśmy na to pytanie odpowiedź. Nic się nie zmieniło. Początek meczu należał do Zmieszanych, którzy po asach serwisowych Kuby Wałdocha i Michała Kocbucha prowadzili (4-1). Radość nie trwała jednak zbyt długo, bowiem po chwili było już (4-4) i mniej więcej do połowy partii trwała wyrównana walka (11-9 dla Dzików). Po chwili, po stronie Zmieszanych pojawił się problem z przyjęciem i ich rywale wyszli na prowadzenie (17-10), a następnie spokojnie wygrali seta do 11. Trzeba przyznać, ze pierwsza część seta absolutnie nie wskazywała na takie rozmiary porażki. Drugi set rozpoczął się lepiej dla graczy w czerwonych koszulkach (7-3). Z czasem Zmieszani zdołali doprowadzić do wyrównania (10-10), ale po błędach własnych drużyny Edyty Woźny, ‘Czerwoni’ wyszli na prowadzenie (14-12) i po chwilowej wyrównanej grze (17-16) końcówka należała do Dzików, którzy wygrali do 16. Ostatni set rozpoczął się od prowadzenia ubiegłorocznych drugoligowców (7-4). Z czasem, ponownie więcej jakości było w szeregach drużyny z Wejherowa, która wyszła na prowadzenie i wygrała trzecią partię. Decydujący cios zadał debiutujący w drużynie – Kacper Chmielewski, który został wybrany najbardziej wartościowym graczem meczu. Podsumowując – wygrana 3-0 sprawia, że Dziki robią milowy krok w kierunku mistrzostwa trzeciej ligi. Jednocześnie, wynik 0-3 dla drużyny Zmieszanych niemal na pewno oznacza koniec marzeń o mistrzowskim tytule.