Dzień: 2021-06-29

Zapowiedź – MATCHDAY #13

We wtorkowy wieczór będziemy świadkami dziewięciu spotkań. Najciekawiej zapowiada się w dolnej części drugiej ligi, w której ACTIVNI Gdańsk zmierzą się z drużyną BL Volley. W elicie o przełamanie złej passy powalczą Omida oraz TSS. O przedłużenie kapitalnej serii zwycięstw powalczą z kolei gracze EviRent, którzy zmierzą się z Tufi Team. Zapraszamy na zapowiedź wtorkowej serii gier!

Craftvena – Wirtualna Polska

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta po dość nieoczekiwanej porażce z ‘Bankowcami’ wracają gracze w ‘biało-czerwonych’ barwach. Wirtualna Polska rozegra we wtorkowy wieczór dwa spotkania, które być może poprawią ich dość nieciekawą sytuację w tabeli. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Obecne ósme miejsce w zestawieniu do poprzedniego sezonu, w którym drużyna Jędrzeja Matli znalazła się w grupie mistrzowskiej i ostateczne miejsce tuż za podium jest z pewnością rozczarowaniem dużego kalibru. Na ósme miejsce w ligowej tabeli złożyły się dwa zwycięstwa oraz aż cztery porażki. O ile porażki ze Zmieszanymi czy Team Looz można w jakiś sposób usprawiedliwić, tak porażka 0-3 z Niepokonanymi PKO Bank Polski powinna zapalić graczom WP lampkę ostrzegawczą. Owszem, zdajemy sobie sprawę z pewnych problemów kadrowych ‘Wirtualnych’, ale z drugiej strony wskażcie jakąś drużynę, która tych problemów nie ma. Pierwszym rywalem WP w poniedziałkowy wieczór będzie ekipa dla nich bardzo niewygodna. Ze wszystkich ekip, które występowały wraz z WP w poprzednich sezonach w jednej lidze Craftvena jest jedyną drużyną, na którą ‘Wirtualni’ nie znaleźli sposobu, by wygrać. Udawało się z Team Looz, Decathlonem, Portem, PKO, Speednetem. Nie udało się nigdy z Craftveną. W dwóch dotychczas rozegranych spotkaniach, górą byli gracze w czarnych koszulkach, którzy wygrywali mecze 2-1. Przed wtorkowym starciem wydaje się, że nadal to zawodnicy Bartka Zakrzewskiego będą faworytem i po meczu bilans bezpośrednich spotkań będzie jeszcze bardziej okazały.

Typ Redakcji: Craftvena

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Craftvena

Typ Eksperta (Maciej Kot): Craftvena

Dziki Wejherowo – Niepokonani PKO Bank Polski

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Do wtorkowego spotkania obie drużyny przystąpią po dość nieoczekiwanych wynikach, których byli sprawcami w poprzednim tygodniu rozgrywek. Rewelacja obecnego sezonu – Dziki Wejherowo przegrały z drużyną Team Looz 0-3, natomiast Niepokonani PKO Bank Polski ograli 3-0 Wirtualną Polskę. Zaczynając od Dzików, przegrana ta była niemałym zaskoczeniem poprzedniego tygodnia rozgrywek. Przypomnijmy, że drużyna w czerwonych koszulkach przystępowała do spotkania jako drużyna nie tylko niepokonana, ale również taka, która nie straciła choćby seta. Wynik ten był o tyle imponujący, że ‘Dzikusy’ ograły po drodze kilka ekip, które z pewnością znajdą się w grupie mistrzowskiej. Każda passa ma jednak swój koniec. Mecz z Team Looz to dobitnie pokazał. Dodatkowo, co jest chyba większym problemem Dzików to fakt, że Team Looz pokazał, że wcale Dziki nie takie straszne jak je malują. Wbrew temu, co śpiewano w akademii Pana Kleksa, przed Dzikiem wcale nie trzeba uciekać na drzewo. Wystarczy znaleźć jego słabe punkty, a następnie je wykorzystać. W teorii wszystko wydaje się proste. Zobaczymy, jak będzie z praktyką i czy ‘Bankowcy’ będą w stanie znaleźć sposób na przeciwstawienie się drużynie z Wejherowa. Mimo tego, że drużyna Joanny Drewczyńskiej w bardzo dobrym stylu ograła Wirtualną Polskę to dość oczywiste jest, że ich wtorkowi rywale to inna para kaloszy. Uważamy, że choćby punkt zdobyty przez ‘Bankowców’ będzie niespodzianką dużego kalibru.

Typ Redakcji: Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dziki Wejherowo

ACTIVNI Gdańsk – BL Volley

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Potencjalnie – mecz ACTIVNYCH z BL Volley może być jednym z najciekawszych spotkań, do którego dojdzie we wtorkowy wieczór. W meczu zmierzą się bowiem drużyny dysponujące podobnym potencjałem sportowym. W dodatku, będzie to mecz, w którym zmierzą się ze sobą sąsiedzi w tabeli. Uczciwie trzeba przyznać jednak, że obie ekipy są drużynami, które w obecnym sezonie mieliśmy okazję najrzadziej oglądać. W czterech dotychczas rozegranych spotkaniach w sezonie Wiosna’21, ACTIVNI zgromadzili dwa oczka i wciąż czekają na premierowe zwycięstwo. Niewiele lepsza sytuacja jest w drużynie BL Volley, która zgromadziła co prawda dwa punkty więcej, ale należy pamiętać o tym, że za sobą mają już spotkanie z drużyną Chilli Amigos, czyli ekipą, która do tej pory nie zdobyła choćby punktu. Tak czy inaczej. Na obecnym etapie rozgrywek scenariusz, w którym jeden z wtorkowych rywali po sezonie Wiosna’21 pożegna się z drugą ligą nie jest absurdalny. Oznacza to mniej więcej tyle, że dla obu drużyn bezpośrednie spotkanie, do którego dojdzie o godzinie 19:00 może okazać się tym najważniejszym w sezonie. Mimo, że wskazanie w tym meczu faworyta nie jest zadaniem prostym, taka nasza rola. Uważamy, że nieco większe szanse na odniesienie zwycięstwa mają gracze w charakterystycznych – niebiesko-czerwonych barwach. Z drugiej stronie, na taki typ nie postawilibyśmy nawet symbolicznej złotówki. Jedego jesteśmy pewni, w spotkaniu nie zabraknie emocji!

Typ Redakcji: BL Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): BL Volley

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): BL Volley

Tufi Team – Speednet

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Dla obu drużyn wtorkowa potyczka będzie zwieńczeniem pierwszej serii gier, w której obie ekipy rozegrają mecz z każdym z rywali występujących w pierwszej lidze. Co ciekawe, mimo że obie drużyny mogą pochwalić się identycznym bilansem zwycięstw oraz porażek to dzielą ich aż cztery punkty w ligowej tabeli. Wszystko za sprawą tego, że jeśli Tufi wygrywało to robiło to za komplet punktów. Kiedy z kolei przegrywali to swoim zwyczajem zdobywali choć jeden punkcik. Tak, jak wspominaliśmy tydzień temu, wyjątkiem od tej reguły był mecz z Volley Gdańsk w sezonie Jesień’19. Jeśli chodzi o Speednet to na ich dorobek punktowy złożyły się dwa zwycięstwa odniesione w ostatnich dwóch meczach (2-1 z AVOCADO oraz Omidą) oraz punkt zdobywany w meczach z TSS-em i EviRentem. Przed wtorkowym spotkaniem wydaje się, że różnica punktowa pomiędzy drużynami powiększy się jeszcze bardziej. Z drugiej strony nie jest to absolutnie tak pewne, jak było jeszcze kilkanaście dni temu. Obecnie Speednet bez wątpienia znajduje się ‘na fali’ i ich ewentualna wygrana nad srebrnymi medalistami sezonu Jesień’20 byłaby tylko niespodzianką, a nie sensacją. Jeśli drużyna Mateusza Woźniaka chce wygrać spotkanie 3-0 to musi czym prędzej zapomnieć o meczu z 30 września 2020 r. i podejść do meczu maksymalnie skoncentrowana. Z drugiej strony, gracze Tufi doskonale widzieli, co zrobił Speednet z EviRentem czy Omidą. Jako, że są to inteligentni ludzie to jesteśmy pewni, że o bagatelizowaniu rywala nie będzie mowy. Czy pełna koncentracja wystarczy do tego, by ograć rywala?

Typ Redakcji: Tufi Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Tufi Team

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Tufi Team

ACTIVNI Gdańsk – Team Spontan

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Dla Activnych mecz przeciwko Team Spontan będzie meczem numer 2 we wtorkowy wieczór. O ile w przypadku meczu z BL Volley wskazanie faworyta nie jest zadaniem zbyt prostym, tak w przypadku meczu ze Spontanem nie mamy podobnych wątpliwości. Dla drużyny Piotra Raczyńskiego (Team Spontan) mecz przeciwko ACTIVNYM będzie siódmym meczem ligowym w sezonie Wiosna’21. Nos podpowiada nam, że w tym przypadku siódemka okaże się dla ‘Oranje’ szczęśliwa. Obecnie drużyna ‘Nuggetsów’ znajduje się w górnej części ligowej tabeli, jednak pod uwagę trzeba wziąć to, że wyłączając Dream Volley, każda z drużyn będąca w tabeli wyżej ma rozegranych o co najmniej jedno spotkanie więcej. Jak do tej pory, Team Spontan rozegrał w sezonie sześć spotkań, z czego wygrał cztery mecze i zanotował dwie porażki. Wynik ten jest bardziej imponujący w momencie, kiedy spojrzymy na to, z jakimi drużynami Spontan rywalizował. Na papierze, teoretycznie łatwiejsze mecze jeszcze przed drużyną Piotra Raczyńskiego. Wydaje się, że czekający na pierwsze zwycięstwo ACTIVNI Gdańsk będą właśnie jednym z takich rywali. Nasze przypuszczenia potwierdza niejako fakt, że w jedynym dotychczas rozegranym spotkaniu pomiędzy drużynami górą byli Spontaniczni, którzy wygrali 3-0 spotkanie, do którego doszło 8 września. To, co jest przed spotkaniem najważniejsze. Jeśli Spontan wygra mecz w stosunku 3-0 to na dobre włączy się do walki o medale.

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Team Spontan

Dziki Wejherowo – Wirtualna Polska

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Dla obu drużyn bezpośrednie spotkanie, do którego dojdzie o godzinie 20:00 będzie pojedynkiem numer dwa we wtorkowy wieczór. Przypomnijmy, że godzinę wcześniej Dziki skrzyżują rękawice z Niepokonanymi PKO Bank Polski, natomiast Wirtualna Polska rozegra mecz z Craftveną. Tak, jak wspominaliśmy w zapowiedzi pierwszego meczu Wirtualnych, ekipa w biało-czerwonych barwach zmaga się z problemami kadrowymi. Dodatkowo, we wtorkowy wieczór zabraknie najprawdopodobniej drugiego najlepiej punktującego gracza drużyny – Adama Wajnera. Ponadto, w związku z faktem, że drużyna Jędrzeja Matli przed pierwszym meczem sezonu wpisała aż piętnastu graczy to nie mają za specjalnie możliwości dokonania wzmocnień składu. Co ciekawe, aż siedmiu z piętnastu zawodników nie wystąpiło w obecnym sezonie choćby w jednym secie. Być może któryś z tych graczy pojawi się we wtorkowy wieczór w hali Ergo Arena? Podobnych problemów nie mają gracze z Wejherowa. Sytuacji nie zmienia nawet fakt, że w meczu ze Zmieszanymi poważnej kontuzji nabawił się Jakub Korowicki. Wracając do samego meczu i wskazania faworyta spotkania to przyznamy szczerze, że w życiu zmagaliśmy się z większymi zagwozdkami. To Dziki Wejherowo są zdecydowanym faworytem spotkania i biorąc pod uwagę obecną dyspozycję ich rywali – wydaje się, że gracze z Wejherowa powinni sięgnąć po komplet punktów. Gdyby zawodnicy z Wejherowa sięgnęli we wtorek po sześć oczek to mogliby przynajmniej na jakiś czas zapomnieć o meczu z Team Looz. Dodatkowo, drużyna niezależnie od wyniku Zmieszanych, wróciłaby na fotel lidera. Jak widać o mobilizację nie będzie zbyt trudno.

Typ Redakcji: Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dziki Wejherowo

Tufi Team – EviRent VT

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Nie opadł jeszcze kurz po bezpośrednim spotkaniu obu drużyn, do którego doszło równo tydzień temu, a obie ekipy przystąpią do meczu rewanżowego. W pierwszym meczu obu drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta górą okazali się być gracze EviRent VT. Mimo to, Tufi Team zaprezentowało się w tym spotkaniu bardzo godnie i gdyby tylko w trzeciej odsłonie zagrali nieco lepiej to kto wie, może staliby się pierwszą drużyną w historii SL3, która znalazła sposób na pokonanie EviRentu. Tak, jak wspominaliśmy czy to w podsumowaniu meczowym, czy magazynie, gra drużyny Mateusza Woźniaka mogła się podobać. Siatkówka to jednak nie jazda figurowa czy skoki narciarskie. Za styl dodatkowych punktów nikt im nie da. Te by się drużynie przydały. Jeśli Tufi Team chce powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu, jakim było zdobycie srebrnych medali to czas na pobudkę. Zdajemy sobie sprawę, że w obecnym sezonie konkurencja jest znacznie mocniejsza niż ostatnio, ale jest takie powiedzenie, które mówi o tym, że ‘przypływ podnosi wszystkie łodzie’. Przenosząc to na grunt SL3 oznacza to mniej więcej tyle, że aby liczyć się w grze i nie dać sobie uciec konkurencji trzeba się ciągle rozwijać i doskonalić. Czy Tufi są w stanie sprawić we wtorkowy wieczór niespodziankę i ograć najpoważniejszego kandydata do mistrzowskiego tytułu?

Typ Redakcji: EviRent VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): EviRent VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): EviRent VT

Volley Gdańsk – AVOCADO friends

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Spotkanie pomiędzy obiema drużynami, do którego doszło w dzień dziecka, zamiast miłych wspomnień, dla drużyny Volley dostarcza to, co najgorsze. Jest jak kapeć w ustach po piątkowej imprezie. Jak podanie ręki spoconej osobie. Jak mucha bzycząca nad uchem w sobotni poranek. Moglibyśmy wymieniać tak bez końca. Sprowadza się to do tego, że patrząc na sytuację w tabeli obu drużyn, Volley Gdańsk może żałować utraconej szansy zdobycia kompletu oczek. Gdyby tak się stało, ‘żółto-czarni’ na półmetku rozgrywek, traciliby do obecnego lidera zaledwie jedno oczko. Nie ma co spoglądać jednak w przeszłość. We wtorkowy wieczór obie drużyny przystąpią do spotkania w odmiennych nastrojach. Volley Gdańsk po serii trzech zwycięstw z rzędu, w których pokonali między innymi obecnego mistrza SL3 oraz wicelidera rozgrywek – drużynę Bez Odbioru. AVOCADO friends z kolei przystąpi do spotkania  po siedmiu porażkach odniesionych w ośmiu spotkaniach.  Mimo takiej, a nie innej dyspozycji, drużyna ‘Wegan’ znajduje się obecnie na przedostatniej pozycji w tabeli, co oznacza, że gdyby sezon zakończył się właśnie dzisiaj to AVOCADO, podobnie jak w końcówce ubiegłego sezonu zagrałoby w meczu barażowym. Wracając jednak do obecnego sezonu, ciągle zastanawiamy się, czy AVOCADO zdoła ograć któregoś z rywali. Na początku sezonu byliśmy tego niemal pewni. Obecnie, kiedy inne drużyny się rozegrały wydaje się, że o cel ten będzie bardzo trudno. Czy mimo tych trudności ‘Weganom’ uda się we wtorkowy wieczór sprawić sensację i wygrać z ‘żółto-czarnymi’?

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Volley Gdańsk

Omida Team – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Pojedynek pomiędzy obiema drużynami będzie szansą na przełamanie kryzysu jednej z drużyn. Obecny mistrz Siatkarskiej Ligi Trójmiasta podejdzie do spotkania po serii trzech porażek z rzędu. Przypomnijmy, że tak długa seria w jednym sezonie nie przydarzyła im się nigdy wcześniej. Jeśli chodzi o spotkania z różnych sezonów to trzy porażki zdarzyły się drużynie również na przełomie sezonów Jesień’20 oraz obecnego – Wiosny’21. Sytuacja ta pokazuje, jakim rozczarowaniem może być obecny sezon. Po siedmiu rozegranych spotkaniach drużyna Omida Team znajduje się poza podium rozgrywek, co biorąc pod uwagę poprzednie sezony jest niemal katastrofą. Co gorsze, dystans dzielący trzecią drużynę od czwartej w ligowej tabeli wynosi aż cztery oczka. Oznacza to mniej więcej tyle, że nawet wygrana spotkania 3-0 nie sprawi, że ‘Logistycy’ poprawią swoje miejsce w tabeli. Z kim jednak szukać kompletu, jeśli nie w meczu przeciwko ostatniej drużynie w ligowej tabeli? O problemach kadrowych Trójmiejskiej Strefy Szkód powiedzieliśmy już niemal wszystko. Na kilka godzin przed meczem sami zastanawiamy się, w jakim zestawieniu personalnym zobaczymy drużynę w niebieskich barwach. Punkty dla TSSu będą szalenie ważne. Od miejsca barażowego dzielą ich aż trzy oczka. To dokładnie dwa razy więcej niż ‘Niebiescy’ zgromadzili do tej pory w siedmiu spotkaniach. Jeden z trzech punktów został zdobyty właśnie w meczu przeciwko… Omidzie Team. Jak będzie we wtorkowy wieczór?

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Omida Team

MATCHDAY #12

W dwunastym dniu meczowym nie zabrakło emocji. Lider drugoligowych zmagań – Szach-Mat wygrał prestiżowe spotkanie z Letnim Gdańskiem i jedną nogą jest już w elicie. Ponadto, na zapleczu swoje spotkania w stosunku  3-0 wygrały drużyny będące w grupie pościgowej – Nieloty oraz Dream Volley. W hicie pierwszej ligi pomiędzy jedynymi drużynami, które zdobywały mistrzostwo SL3, górą byli gracze Volley Gdańsk. Zapraszamy na podsumowanie poniedziałkowej serii gier!

Bez Odbioru – AVOCADO friends 3-0 (21-19; 21-11; 23-21)

Drużyna AVOCADO friends pierwszy raz w obecnym sezonie musiała radzić sobie bez sztabu trenerskiego. Przed spotkaniem Redakcja pożartowała sobie z ‘Weganami’, że jeśli drużyna wygra poniedziałkowe spotkanie to posada trenera może okazać się zagrożona. Cóż, zaspoilerujemy Wam trochę – to się nie wydarzyło. Gdybyśmy byli złośliwi, a każdy z graczy SL3 wie, że tym niemal się brzydzimy, napisalibyśmy, że w przypadku AVOCADO nie ma znaczenia to, czy na spotkaniu jest ich trener czy nie. Prawdziwe znaczenie ma to, czy na meczu zjawiają się ich rywale. Mamy nadzieję, że ‘Weganie’ wybaczą nam ten mały żarcik, aczkolwiek nie mogliśmy się powstrzymać. Wracając do spotkania z drużyną Bez Odbioru zastanawialiśmy się czy to będzie wyglądało podobnie jak spotkanie rozegrane w pierwszej kolejce sezonu Wiosna’21, kiedy to AVOCADO zdołało zdobyć jeden punkt. Początek spotkania lepiej rozpoczęli gracze w ‘Niebieskich’ koszulkach, którzy po kilku błędach rywali wyszli na prowadzenie 9-4. Przewaga ta na przemian powiększała się i malała. Kiedy pod koniec seta na tablicy wyników widniał wynik 19-15 pomyśleliśmy, że to koniec emocji w tej partii. Mimo, że AVOCADO zdołało nadgonić (19-18) to set po ataku ze środka Grzegorza Dymińskiego zakończył się wygraną Bez Odbioru do 19. Przyrównując emocje drugiego seta na myśl przychodzi nam co jedynie konkurs organizowany przez koło gospodyń wiejskich w Bisztynku. Bez Odbioru zabili w nim emocje na początku. Wynik 21-11. Trzeci set nawiązał emocjami do pierwszej partii. Przez długi czas wydawało się, że to ‘Weganie’ zdołają wygrać. W końcówce mieli nawet piłkę setową przy wyniku 20-18, ale ostatecznie – końcówka należała do ich rywali. Bez Odbioru, dzięki wygranej za komplet punktów wskakuje na drugie miejsce w ligowej tabeli.

Chilli Amigos – BES-BLUM Nieloty 0-3 (17-21; 16-21; 16-21)

W spotkaniu przeciwko Nielotom drużyna Chilli Amigos musiała radzić sobie bez swojego kapitana – Grzegorza Walukiewicza, który w poniedziałkowy wieczór miał rodzinną uroczystość. Mimo to, nie przeszkodziło mu to w oglądaniu jak radzą sobie koledzy z drużyny na transmisji na facebooku. Rywale Amigos – BES-BLUM Nieloty uznali, że nie będą gorsi i również postarają się zaskoczyć swoich rywali. Po raz pierwszy, po koszmarnej kontuzji do składu wrócił Mateusz Polowiec, który póki co wspierał kolegów z boku. To, co ciekawe w przypadku Nielotów to fakt, że drużyna wystąpiła w meczu w zaledwie sześciu graczy i będąc całkiem szczerym – nie przypominamy sobie poprzedniej takiej sytuacji. W związku z takimi, a nie innymi realiami – na przyjęciu zobaczyliśmy etatowego libero Nielotów – Marka Podolaka. Trzeba przyznać, że nie było to złe rozwiązanie, bowiem w pierwszym secie gracz ten był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny. Mimo, że początek meczu należał do Nielotów to ‘Amigos’ również mieli swoje okaze do radości. W pewnym momencie pierwszej odsłony gracze w czerwonych barwach wyszli na prowadzenie 13-12, co w ekipie przyjęto dość entuzjastycznie. Niestety dla nich, po chwili do głosu doszli rywale i wygrali tego seta do 17. Drugi set, co nie może zbytnio dziwić, zaczął się lepiej dla faworyzowanej drużyny, która kontrolowała przebieg gry. Mimo, że Nieloty prowadziły już 18-8 to ostatecznie wygrali tego seta do 16. Nie inaczej było w trzeciej odsłonie. Dwa dobre ataki ze środka Łukasza Karbowniczka wyprowadziły ‘Pingwiny’ na prowadzenie i ostatecznie Nieloty wygrały spotkanie 3-0. Trzeba jednak oddać, że mimo braku punktów było to kolejne dobre spotkanie ‘Amigos’. Nieloty z kolei wykonały swój założony plan na poniedziałkowy wieczór. Komplet punktów i jedziemy dalej.

Szach-Mat – Letni Gdańsk 2-1 (21-18; 15-21; 21-19)

Prawdziwy hit drugoligowy w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta nie zawiódł. Były emocje. Był podział punktów. Była dramaturgia, a przy odrobinie szczęścia w końcówce trzeciego seta byłby come-back, o którym gracze Letniego za pięćdziesiąt lat opowiadaliby swoim wnukom. Zanim mecz się rozpoczął, coś nam nie pasowało. W drużynie Letniego pojawiło się bowiem trzech środkowych i zastanawialiśmy się, którą dwójkę zobaczymy w podstawowym składzie oraz czy w związku z tym nie dojdzie do jakiś roszad. Ostatecznie, na środku zobaczyliśmy powracających do składu po przerwie Macieja Jakubowskiego oraz Grzegorza Zawłockiego. Michał Bilicki zagrał z kolei na ‘bombie’. Początek meczu był bardzo wyrównaną partią, w której żadna ze stron nie chciała odpuścić (9-9). Stało się jasne, że drużyna, która jako pierwsza zdoła odskoczyć rywalom, prawdopodobnie już wygranej w secie nie wypuści. Sztuka ta, jako pierwszym udała się ‘Szachistom’, którzy wyszli na prowadzenie 13-10 i mimo, że Letnicy doprowadzili do wyrównania (16-16) to finalnie wygrali tę partię do 18. Drugi set, zdecydowanie lepiej rozpoczęła ekipa ‘Letników’. Dzięki dobrej zagrywce ich rywale mieli spore problemy z przyjęciem, co przełożyło się na szybkie prowadzenie (8-3; 13-8). Jako, że drużyna w granatowych koszulkach to nie są zwykłe leszczyki, na tablicy wyników pojawił się remis 1-1. O zwycięstwie musiał zadecydować trzeci set. Po wyrównanym początku (6-6) to Szach-Mat przejął kontrolę nad spotkaniem. Po kilku chwilach wyszli na prowadzenie (14-9) oraz (20-12). W tym momencie w drużynie w czarnych koszulkach nastąpiło klasyczne zatwardzenie, w którym nic nie chciało pójść po ich myśli. Ostatecznie ‘Letnicy’ zdobyli kilka punktów, ale koniec końców to Szach-Mat wygrał mecz i może powoli zacząć mrozić szampany.

BL Volley – Dream Volley 0-3 (18-21; 12-21; 24-26)

Kiedy pisaliśmy zapowiedź tego meczu to z ręką na sercu nie mieliśmy poczucia, że będzie to tak ciekawe widowisko. Spodziewaliśmy się raczej meczu, w którym Dream Volley nie pozwoli swoim rywalom na zdobycie większej liczby punktów w poszczególnych setach niż 15. Taka sytuacja w poniedziałkowy wieczór miała miejsce tylko raz, w środkowej odsłonie. Zacznijmy jednak od początku. Pierwszy set rozpoczął się od nieznacznej zaliczki wypracowanej przez ‘Marzycieli’. Po asie serwisowym aktywnego we wtorkowy wieczór Kacpra Wesołowskiego – Dream Volley wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (5-3). Mimo, że w pewnym momencie było już 15-9 dla Dream to drużyna Wojtka Strychalskiego potrafiła odpowiednio zareagować i zniwelowała przewagę doprowadzając do wyrównania (17-17). Ostatecznie, pierwszy set po asie serwisowym Romana Grzelaka zakończył się wynikiem 21-18 dla faworyzowanej drużyny. Trzeba przyznać, że nie było to jednak zbyt łatwe zadanie. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w drugim secie, który rozpoczął się od prowadzenia Dream Volley (6-0). Taka zaliczka wystarczyła do kontrolowania tej partii i wygrania jej do 12. Ostatni set – najbardziej emocjonujący, zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze BL Volley. W trakcie tej partii prowadzili (5-1; 9-4; 11-5 czy 13-5). Czy takie prowadzenie można spieprzyć? Jeszcze jak! Po tym jak BL całkowicie stanęło przewaga  stopniała do… jednego punktu. Mimo to, BL w końcówce się otrząsnął i stanął przed ogromną szansą na wygranie tej partii. Po bardzo emocjonującej grze na przewagi, lepsi okazali się zawodnicy Dream Volley, co z pewnością, zważywszy na niewykorzystaną szansę, gracze BL będą jeszcze długo wspominać.

DNV S*M*A*S*H – Allsix by Decathlon 0-3 (14-21; 10-21; 18-21)

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w przedmeczowych zapowiedziach, planem drużyny ze sklepu sportowego na poniedziałkowy wieczór było zdobycie pięciu oczek. Pierwszym rywalem drużyny Allsix by Decathlon byli gracze DNV S*M*A*S*H. Ci drudzy przed spotkaniem mieli bilans siedmiu porażek z rzędu, co z pewnością niekorzystnie wpływało na morale drużyny. Te, nie były bynajmniej lepsze w momencie, w którym gracze DNV uświadomili sobie, z jaką drużyną będą rywalizować. Allsix by Decathlon w obecnym sezonie sprawuje się bardzo dobrze, co z resztą potwierdził w poniedziałkowy wieczór. Mecz rozpoczął się zgodnie z planem, nakreślonym przez graczy z ulicy Kartuskiej. Po dwóch asach serwisowych Szymona Piaskowskiego Decathlon wyszedł na prowadzenie (5-2). Po pewnej chwili DNV dzięki dobrej grze doprowadziło do wyrównania (8-8). Po kilku mocnych atakach, Decathlon wyszedł na prowadzenie (14-10) i wygrał seta do 14. W drugim secie uwypukliły się problemy DNV, które wciąż towarzyszą drużynie w białych trykotach. W partii tej, DNV miało spore problemy z przyjęciem, przez co przegrali ją do 10. Na potwierdzenie tych słów, ostatni punkt w secie, po zagrywce zdobył Jakub Mierzicki. Trzeci set dość nieoczekiwanie dostarczył najwięcej emocji.  Mimo początkowego prowadzenia Allsix, gracze DNV zdołali doprowadzić do wyrównania (7-7). Z czasem Allsix wyszedł na dwupunktowe prowadzenie, które gracze utrzymali niemal do zakończenia spotkania. Mimo to musieli do samego końca być skoncentrowani, bowiem DNV prezentowało się w tej partii zdecydowanie najlepiej. Ostatecznie odsłona ta zakończyła się wynikiem 21-18, a cały mecz 3-0 dla Decathlonu.

Chilli Amigos – Oliwa Team 0-3 (16-21; 11-21; 18-21)

Drugim rywalem Chilli Amigos w poniedziałkowy wieczór była ekipa Oliwy Team. Mecz, zgodnie z naszymi wyobrażeniami o starciu, rozpoczął się lepiej dla Oliwy. Po monster-blocku oraz ataku z przechodzącej Michała Jasnocha, ‘Oliwiacy’ wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Wyniki (10-6 oraz 19-10) sprawiły, że zwycięzcy pierwszego seta nie było zbyt trudno wskazać. Mimo to, w końcówce Chilli zdołało nadrobić kilka punktów i pierwsza partia zakończyła się wynikiem 21-16. Drugi set uwypuklił przewagę Oliwy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Tam atak, tu blok, jeszcze gdzie indziej przyjęcie w punkt i nieszablonowe rozegranie. To, co właśnie napisaliśmy nie powinno być odbierane jako atak na Amigos. Takie były fakty, a ponoć z nimi się nie polemizuje. W każdym razie, jakość pozwoliła Oliwie na wygranie seta do 11. Nie ma takiego meczu, w którym jedna z drużyn nie miałaby swoich pięciu minut. Dla Chilli takim dobrym fragmentem była właśnie trzecia odsłona, w której prowadzili 5-2, a następnie rywalizowali jak równy z równym z ex pierwszoligowcem. W końcówce, po asie serwisowym Krzysztofa Gasperowicza było 17-17. Niestety dla ‘Amigos’, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, tu również zabrakło nieco umiejętności oraz szczęścia. Finalnie, to rywal sięgnął po komplet oczek, choć trzeba przyznać, że ‘Amigos’ są już coraz bliżej.

Volley Gdańsk – Omida Team 2-1 (21-15; 18-21; 21-16)

Zanim rozpoczniemy standardowy opis spotkania, rozpoczniemy od kulisów. W przeddzień spotkania, w związku z problemami kadrowymi, spotkanie chcieli przełożyć gracze obecnego mistrza Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – Omidy Team. Niestety, przełożenie meczu na tak krótki czas przed spotkaniem jest niemal niemożliwe, o czym niegdyś, boleśnie przekonali się gracze Volley Gdańsk. Ostatecznie Omida, mimo braku w protokole meczowym kontuzjowanego Konrada Gawrewicza oraz dwóch przyjmujących – Bartka Plasuna oraz Łukasza Wiktorko stawiła się w hali treningowej. Jeśli chodzi o ich rywali – Volley Gdańsk to ‘żółto-czarni’ nie mieli podobnych problemów. Widać, że tekst opublikowany kilkanaście dni temu podziałał na drużynę bardzo mobilizująco. Niezależnie od sytuacji kadrowej obu drużyn – to Volley Gdańsk było faworytem spotkania. Początek meczu nieco lepiej rozpoczęli brązowi medaliści poprzedniego sezonu – Volley Gdańsk. Mimo jedno-dwupunktowego prowadzenia Omida była ciągle w grze. Mniej więcej w połowie seta, po bloku Konrada Gregorowicza Volley Gdańsk wyszedł na prowadzenie 12-9, po czym zaczął się tzw. ‘odjazd’. Ostatecznie, pierwsza partia zakończyła się wynikiem 21-15. Drugi set to przebudzenie mistrza Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Omida wreszcie zagrała na miarę oczekiwań. Partia ta rozpoczęła się od prowadzenia ‘Logistyków’, którzy po asie serwisowym Jakuba Klimczaka wyszli na prowadzenie 6-3. Poza dobrą grą do Omidy wróciła wreszcie zdecydowanie lepsza atmosfera, która kto wie, być może miała przełożenie na lepszą grę. Po bardzo dobrym fragmencie, w końcówce Omida prowadziła już 19-13 i mimo, że pozwoliła sobie na stratę kilku punktów to właśnie oni wygrali tę odsłonę. Trzeci set rozpoczął się od zdarzenia, po którym niemal wszyscy zamarli. Atakujący Volley Gdańsk – Kuba Firszt z całym impetem wpadł na słupek sędziowski i co tu dużo mówić. Gdyby trafiło na jakieś chucherko, zapewne skończyłoby się na trepanacji czaszki. Jako, że trafiło akurat na tego gracza, operator Ergo Arena musi poszukać nowego słupka. Wracając do przebiegu tej partii – w pierwszej jej części na prowadzenie wysunęli się ‘Logistycy’ (8-5). Krótki przestój Omidy sprawił, że Volley  doprowadził do wyrównania (10-10), by po chwili wysunąć się na prowadzenie (12-10; 16-12). Mimo pewnych problemów, Volley Gdańsk wygrał tę partię do 16, a cały mecz 2-1.

Volley Kiełpino – Range Soft VT 3-0 (21-12; 21-13; 21-17)

Przecież to jest genialne! Poznaliśmy prosty trik, dzięki któremu każdorazowo jesteśmy w stanie wskazać, czy Volley Kiełpino wygra spotkanie, czy będzie wręcz przeciwnie. W skrócie – kiedy postawimy na Volley Kiełpino, możecie być więcej niż pewni, że przegrają oni mecz. Jeśli z kolei stawiamy na ich rywali, ci grają jakby wypili całą beczkę gumisiowego soku. To, co dzieje się w meczach drużyny z Kiełpina jest bardziej popieprzone niż emitowany na Netflixie serial Dark. Co ciekawe, dość rzadko spotykamy się z sytuacją, w której jedna z drużyn cieszyłaby się z krytyki, która spada na nich z ust Redakcji. Jako, że Volley Kiełpino to w pewnym sensie szaleńcy – im w to graj! W trakcie meczu, libero drużyny Miłosz Szymczak prosił, aby Redakcja w każdej zapowiedzi przedmeczowej wytaczała najcięższe działa. Uff.. odetchnęliśmy z ulgą, że jest to podsumowanie, a nie zapowiedź, bo byśmy rozczarowali zawodników Volley. Wszystko za sprawą tego, że po poniedziałkowym spotkaniu… nie mamy ich za co krytykować! Wygrana zawodników z Kiełpina, nawet przez ułamek sekundy nie była zagrożona. Takiego obrotu spraww, biorąc pod uwagę dyspozycję obu drużyn w poprzednich spotkaniach, nie spodziewałby się absolutnie nikt. Na koniec słówko o Range Soft VT. Ich obecna sytuacja przypomina prawdziwy roller-coaster emocji. Udana inauguracja sezonu. Kilka porażek, po których przyszło zwątpienie. Seria wygranych, po których przyszła ekstaza i feralny poniedziałek, w którym drużyna była zaledwie tłem dla swoich rywali. Owszem, na wynik zawodów wpłynęły zapewne absencje kilku zawodników czy brak zgrania z nowym graczem. Mimo to uważamy, że było to najsłabsze spotkanie ‘Rangersów’ w obecnym sezonie. Nawet wtedy, kiedy przegrywali 3-0 jak z Szach-Matem czy Dream Volley to w meczach tych były fragmenty, w których drużyna pokazywała ‘cojones’. Jako, że nad wyraz często w kontekście Range Soft VT piszemy o cojones czy kiełbasach, dziś nie mogłoby być inaczej. Zamiast ‘kiełbas w górze’, w poniedziałkowy wieczór były to raczej korniszony wyjęte z przerębla lodowatej wody ‘if you know, what i mean’ ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zmieszani – Allsix by Decathlon 1-2 (20-22; 19-21; 25-23)

Pojedynek pomiędzy Zmieszanymi a Allsix by Decathlon w zapowiedziach przedmeczowych, anonsowany był na hit wtorkowej serii gier. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, być może nawet od zawsze, drużyna Zmieszanych pojawiła się na spotkaniu w zaledwie sześciu graczy. W składzie mikstowego składu zabrakło chociażby będącego w ostatnim czasie w dobrej dyspozycji – Marcina Gorlikowskiego, czy najmłodszego w drużynie – Antoniego Majewskiego. Początek meczu rozpoczął się lepiej dla Allsix (7-4). Po chwili, drużyna Edyty Woźny zdołała doprowadzić do wyrównania (7-7), ale po kilku błędach własnych Decathlon odzyskał trzypunktowe prowadzenie (12-9). Sytuacja ta zbiegła się w czasie z żółtą kartką, okazaną prawdziwemu kolekcjonerowi w tym zakresie – Jakubowi Wałdochowi. Pod koniec seta, Zmieszani dzięki dobrej grze zdołali doprowadzić do wyrównania  (17-17), by w końcówce stanąć przed szansą na wygranie tej partii. Niestety dla nich, Decathlon zdołał obronić piłkę setową i po krótkiej grze na przewagi, wygrać partię do 20. Drugi set podobnie jak pierwsza partia był bardzo wyrównany i podobnie jak w pierwszej odsłonie, zakończył się happy-endem dla ekipy z ulicy Kartuskiej. Trzeci set, od prowadzenia rozpoczęli gracze Allsix. (8-5). Dobry wynik i postawa zeszły jednak na dalszy plan, bowiem obie drużyny oraz wszystkie osoby będące w pobliżu boiska numer dwa przeżyły prawdziwą chwilę grozy. Wszystko za sprawą problemów z sercem środkowego Jakuba Mierzickiego, po którym gracz ten musiał zejść z parkietu. Nie wiemy, na ile sytuacja ta wpłynęła na graczy obu drużyn, ale po chwili Zmieszani odrobili straty i po bardzo emocjonującej końcówce wygrali tę partię 25-23. To, co warte odnotowania to fakt, że po chwilowej niedyspozycji, wspomniany wcześniej środkowy Decathlonu – wrócił w końcówce seta do gry.