Dzień: 2021-06-18

Zapowiedź – MATCHDAY #8

Przed nami historyczny – pierwszy dzień meczowy, który odbędzie się w piątkowy wieczór. Jako, że obok takiej sytuacji nie można było przejść obojętnie, przygotowaliśmy dla Was co najmniej dwa hitowe spotkania. Pierwszym z nich będzie mecz na szczycie pierwszej ligi, w którym EviRent VT zmierzy się z Volley Gdańsk, drugim zaś mecz na szczycie trzeciej ligi, w którym Zmieszani podejmą drużynę Dziki Wejherowo.

Ogrodnicy – Volley Kiełpino

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Jeszcze kilkanaście dni temu napisalibyśmy o tym, że spotkanie pomiędzy Ogrodnikami a Volley Kiełpino będzie hitem piątkowej serii gier. Obecnie, po tym co widzieliśmy w ostatniej kolejce nasze oczekiwania wobec spotkania są mniej więcej takie, jakie panują w społeczeństwie przed meczem Polska – Hiszpania na Euro. Cóż, nawet się nie łudzimy. Z drugiej strony, niezależnie od tego, w jakiej dyspozycji są obecnie gracze obu drużyn to wciąż spotkanie derbowe. Przypomnijmy, że w składach obu drużyn znajdują się zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie bronili barw Epo-Project. Zdaje się, że między graczami w pewnym momencie pewna formuła się wypaliła i kiedy część ekipy poszła w jedną stronę, pozostali podążyli w odwrotnym kierunku. Jako, że lubimy, kiedy w meczu dzieje się więcej niż w przeciętnym spotkaniu, w tym, zważywszy na okoliczności liczymy na emocje. Koniec końców, może się okazać, że dla obu drużyn mecz przeciwko byłym braciom będzie tym najważniejszym w sezonie. Póki co, faworytem spotkania zdają się być Ogrodnicy, którzy przed spotkaniem z Volley Kiełpino zmienili nazwę.  Zawodnicy w czerwonych strojach w czterech dotychczas rozegranych spotkaniach wygrali trzy, notując przy tym jedną porażkę. Bilans graczy z Kiełpina jest lustrzanym odbiciem. Jedno zwycięstwo oraz trzy porażki. Sytuacja ta jest o tyle dziwna, że w pierwszym meczu z Letnim Gdańskiem zaprezentowali się z bardzo dobrej strony.

Typ Redakcji: Ogrodnicy

Typ Eksperta (Maciej Kot): Ogrodnicy

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Ogrodnicy

Chilli Amigos – Prometheus

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Po ponad dwóch tygodniach przerwy do rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta powraca drużyna Chilli Amigos. Ostatni mecz ekipa Grzegorza Walukiewicza rozegrała 2 czerwca, kiedy ich rywalem był zespół BL Volley. Jak do tej pory ‘Papryczki’ zamykają drugoligową stawkę i z niecierpliwością czekają na pierwsze punkty na drugoligowych parkietach. Jako, że Chilli ma najmniej rozegranych spotkań, w piątkowy wieczór przygotowaliśmy dla nich aż dwa pojedynki. Pierwszym rywalem graczy w czerwonych strojach będzie drużyna zajmująca jedenastą lokatę – Prometheus. Przestrzegamy jednak przed hurraoptymizmem, ponieważ gracze Mykoli Pocheniuka nawet jeśli przegrywali to pokazywali się niejednokrotnie z bardzo dobrej strony. Tak było chociażby w spotkaniu z obecnym liderem rozgrywek – drużyną Szach-Mat. W meczu przeciwko ‘Papryczkom’ to właśnie gracze zza Buga wydają się być faworytem. Sytuację Chilli komplikuje dodatkowo fakt, że drużyna w ostatnim czasie zmagała się z ponadprzeciętną liczbą kontuzji. W ramach zastąpienia kontuzjowanych graczy, ‘Papryczki’ zgłosiły dwóch nowych Amigos. Jeden z graczy – Mateusz Rosa, miał wcześniej okazję zaprezentować swoje umiejętności w SL3. W sezonie Jesień’20 gracz ten wystąpił w drużynie Port Gdańsk. Drugi z dopisanych zawodników – Krzysztof Bona, będzie w piątek dopiero debiutował. Czy gracze ci, będą w stanie pomóc swojej drużynie w sprawieniu niespodzianki? Cóż, plany te z pewnością postarają się pokrzyżować gracze w niebieskich koszulkach. Ewentualna wygrana tych drugich wywindowałaby ich w tabeli, co sprawiłoby że strefa spadkowa nie byłaby aż tak blisko.

Typ Redakcji: Prometheus

Typ Eksperta (Maciej Kot): Prometheus

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Prometheus

Omida Team – Tufi Team

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Tufi Team do szlagierowego spotkania przeciwko Omidzie przystąpi po czwartkowej wygranej odniesionej w meczu przeciwko AVOCADO friends. Trzeba przyznać, że na tle ‘Wegan’ Tuffiki prezentowały się bardzo dobrze, a ich wygrana nie była ani przez chwilę zagrożona. Dla obu drużyn piątkowe starcie będzie już trzecim pojedynkiem w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. 23 września 2020 r. Omida wygrała 2-1. Dużo bardziej istotne dla podziału medali było jednak spotkanie rozegrane pod koniec sezonu Jesień’20. Do tego, by zgarnąć mistrzowski tytuł, Omida Team potrzebowała w meczu rozegranym 9 listopada 2020 r. dwóch punktów. Po bardzo emocjonującym meczu, 2-1 wygrali jednak gracze Mateusza Woźniaka, przez co Omida do samego końca musiała drżeć o to, czy uda im się wygrać ligę. To, co jednak było ważniejsze dla Tufików to fakt, że zbliżyli się oni do srebrnych medali. Gdyby jednak wygrali to spotkanie 3-0 to właśnie oni najprawdopodobniej zakończyliby ligę na pierwszym miejscu. Jak widać, przed meczem żadnej ze stron nie trzeba specjalnie mobilizować. Obu drużynom zależy na wygranej, aby prowadzące ekipy zbytnio się nie oddaliły. Z drugiej strony, w piątkowy wieczór dojdzie również do rywalizacji pomiędzy Volley Gdańsk a Evirent, w której siłą rzeczy któraś z ekip straci punkty. To oznacza, że wygrana Omidy lub Tufi, pozwoli na polepszenie swojej sytuacji nie tylko w stosunku do bezpośredniego rywala, z którym przyjdzie im się zmierzyć.

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Tufi Team

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Omida Team

Zmieszani – DNV S*M*A*S*H

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Po czwartkowej porażce, którą odniosła drużyna DNV S*M*A*S*H przed ekipą w białych trykotach zdecydowanie bardziej wymagające zadanie. W piątkowy wieczór po przeciwnej stronie siatki staną bowiem Zmieszani, czyli jeden z dwóch największych faworytów do wygranej w lidze. Przypomnijmy, że przeciwko innemu z faworytów – drużynie Dzików Wejherowo, ekipa DNV S*M*A*S*H odniosła najbardziej dotkliwą porażkę w obecnym sezonie. Wydaje się, że gdyby w tamtym meczu gracze z Wejherowa się nieco bardziej sprężyli, wynik zawodów mógłby być o wiele bardziej okazały. Jeśli chodzi o Zmieszanych to starym zwyczajem, drużyna Edyty Woźny rozegra w piątkowy wieczór aż dwa spotkania. Jakkolwiek źle to dla drużyny DNV nie zabrzmi, wydaje się że mecz o godzinie 20:00 będzie zaledwie przystawką do dania głównego, którym ma być spotkanie z drugą niepokonaną drużyną – Dzików Wejherowo. Zastanawiamy się, w jakim zestawieniu zobaczymy mikstowy skład faworyzowanej drużyny. Z informacji płynących z obozu Zmieszanych wynika, że w piątkowy wieczór może zabraknąć Michała Kocbucha oraz Michała Grzeni. W związku z powstałą bardzo dużą wyrwą, gracze w granatowo-białych strojach dopisali Tomasza Kamolę, który występował w drużynie Zmieszanych w sezonach Jesień’19 oraz Wiosna’20. Jeśli mimo tych perturbacji, Zmieszani zdobędą w piątek komplet punktów to wydaje się, że mogą zakończyć sezon wygrywając wszystkie spotkania.

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Zmieszani

Chilli Amigos – Szach-Mat

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Drugim rywalem Amigos w piątkowy wieczór będzie obecny lider drugoligowych rozgrywek – Szach-Mat. Zestawienie ze sobą takiej, a nie innej pary sprawia, że obie drużyny w tabeli rozdziela dokładnie 12 ekip. To z kolei sprawia, że nawet dla osoby, która niekoniecznie ogarnia ligową rzeczywistość wskazanie faworyta byłoby zadaniem o porównywalnej trudności jak wysłanie smsa. Obojętnie jakbyśmy tu nie czarowali i się gimnastykowali to nijak nie idzie zrobić kurtyzany z logiki. To Szach-Mat jest zdecydowanym faworytem spotkania i sytuacji tej nie zmienia fakt, że w czwartkowy wieczór drużyna w czarnych strojach odniosła pierwszą porażkę w sezonie Wiosna’21. Jeśli mielibyśmy na siłę szukać pozytywów dla Chilli Amigos przed nadchodzącym spotkaniem to wskazalibyśmy na fakt, że ‘Szachiści’ wystąpią w tym meczu w okrojonym składzie. Drużyna Przemysława Lewandowskiego przez długi czas zastanawiała się, czy zagrać w piątkowy wieczór. Ostatecznie, w ekipie liczącej czternastu graczy udało się zebrać szóstkę, która postara się o to, aby przed rozpoczynającym się właśnie weekendem, nie zepsuć sobie humorów. Nie mówimy nawet o przegranej spotkania. Ewentualna strata seta przez ‘Szachistów’ byłaby z pewnością jedną z największych niespodzianek piątkowej serii gier. Z drugiej strony – druga liga w obecnym sezonie jest najbardziej szaloną ligą ever. Czy potwierdzi się to dziś wieczorem?

Typ Redakcji: Szach-Mat

Typ Eksperta (Maciej Kot): Szach-Mat

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Szach-Mat

EviRent VT – Speednet

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi – bezpośredni pojedynek pomiędzy EviRent VT a Speednetem nie jest dla żadnej z drużyn najważniejszym wydarzeniem piątkowego wieczoru. Jest to raczej przedsmak tego, co wydarzy się o godzinie 21:00, kiedy EviRent zmierzy się w prestiżowym meczu z Volley Gdańsk, natomiast Speednet z drużyną AVOCADO, która podobnie jak oni wciąż czeka na pierwszą wygraną w lidze. Oczywiście może się zdarzyć, że po spotkaniu EviRent ze Speednetem to, co napisaliśmy nie będzie już aktualne. Stałoby się tak, gdyby Speedet wygrał mecz. W teorii wszystko jest możliwe, ale… no właśnie. Trzeba mieć naprawdę bujną wyobraźnię, by zakładać w ogóle taki scenariusz. Jakkolwiek dla Speednetu to brutalnie nie zabrzmi – obecnie obie drużyny dzieli prawdziwa przepaść. Podczas, gdy graczy EviRent od szczytu K2 dzieli kilka metrów, zawodnicy Speednet rozkładają dopiero namioty w bazie. W powstrzymaniu EviRent drużynie ‘Programistów’ postara się pomóc nowy nabytek drużyny – Krzysztof Mejer. W ostatnim czasie ze Speednetu zrobiło nam się powoli małe INTERMARINE. Przypomnijmy, że w ekipie ‘Różowych’ występują już Marek Ogonowski, Andrzej Masiak oraz Marcin Bartosiak. W zasadzie, każdy z tych zawodników miał okazję mierzyć się już z graczami, którzy obecnie prezentują barwy EviRent. Czy to jest w jakikolwiek sposób w stanie zmienić nasze wyobrażenia o nadchodzącym spotkaniu? Cóż… czegoś gracze Speednetu muszą się chwytać…

Typ Redakcji: EviRent VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): EviRent VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): EviRent VT

Speednet – AVOCADO friends

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Jakie to szczęście, że obie drużyny mają jeszcze siebie. Od początku obie ekipy w sezonie Wiosna’21 zebrały tyle razy oklep, że aby to wszystko zliczyć, musielibyśmy chwilę pogłówkować. Pisząc całkiem serio i wyłączając mecz Speednetu z EviRent, do którego dojdzie o godzinie 20:00, obie drużyny sumarycznie mogą pochwalić się bilansem 0 wygranych, 8 porażek. Z drugiej strony, czy taki stan rzeczy może dziwić? Ok, w obu ekipach doszło co prawda do pewnych zmian kadrowych i wzmocnień, ale wciąż mówimy o drużynach, które zajęły dziesiąte i ósme miejsce w poprzednim sezonie. Trzeba było być naprawdę szaleńcem, aby przed sezonem przypuszczać, że nagle obie ekipy przemienią się z żaby w księżniczkę i będą między sobą bić się o to, która z drużyn sięgnie po mistrzowski tytuł. Takie cuda nie zdarzają się nawet w baśniach Andersena. Niezależnie od tego, jak potoczy się to spotkanie, jedna z ekip będzie mogła na chwilę odetchnąć i tym samym, choć na chwilę, zapomnieć o wizji spadku. Trzeba być jednak realistą. Dość oczywiste wydaje się, że w elicie zarysowała się pewna hierarchia i podział 5 do 3. W pierwszej piątce, która najprawdopodobniej między sobą rozdzieli medale mamy EviRent, Volley, Omidę, Tufi oraz Bez Odbioru. Jeśli chodzi o pozostałą grupę to w przyszłym sezonie w elicie najprawdopodobniej nie zobaczymy jednej z następujących ekip: Speednet, AVOCADO lub Trójmiejska Strefa Szkód. Wszystko może się jeszcze zmienić, ale aby tak się stało, trzeba w końcu zacząć punktować. Która z ekip wygra w piątkowy wieczór?

Typ Redakcji: AVOCADO friends

Typ Eksperta (Maciej Kot): AVOCADO friends

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): AVOCADO friends

EviRent VT – Volley Gdańsk

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Pojedynek pomiędzy EviRent VT a Volley Gdańsk będzie absolutnym hitem Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Wszystko za sprawą tego, że mówimy tu o dwóch drużynach, które bez wątpienia stać na to, aby wygrać zmagania w sezonie Wiosna’21. Jak do tej pory sztuka ta aż trzykrotnie udała się ‘żółto-czarnym’, którzy wygrali trzy sezony z rzędu, śrubując przy tym niesamowity rekord 49 zwycięstw z rzędu. W czwartym sezonie hegemonia Volley została przerwana. W ‘mieście’ pojawili się nowi gracze, którzy nie dość, że wygrali sezon Jesień’20 to na dodatek nie pozwolili na to, by Volley wygrało pięćdziesiąty mecz z rzędu. W dalszej części sezonu Volley zmagało się z potężnymi problemami kadrowymi i koniec końców wylądowali na trzecim miejscu, co w drużynie przyjęto jako absolutną porażkę. To wszystko jednak historia. Dziś w pierwszej lidze Volley musi oglądać się nie tylko na Omidę czy Tufi Team. W najwyższej klasie rozgrywkowej jest jeszcze chociażby drużyna Bez Odbioru i…. EviRent VT. Z całej wymienionej ligowej czołówki to właśnie ekipa Radosława Koniecznego zdaje się być najpoważniejszym kandydatem do mistrzowskiego tytułu. To, co jest ogromną siłą drużyny to fakt, że w zasadzie na każdej pozycji mają oni po dwóch, trzech, czy nawet czterech zawodników, którzy mieliby pewny ‘plac’ w innych, pierwszoligowych drużynach. Otwartym pytaniem pozostaje to, jak zareaguje drużyna w kryzysowym momencie. W momencie kiedy np. przegra swoje spotkanie. Mając w zespole takich zawodników można dostrzec tysiąc pozytywów drużyny. Można również dostrzec jedno, bardzo poważne zagrożenie. W ekipie z pewnością każdy ma swoje ambicje i chce grać. Często w sporcie bywa tak, że prowadzi to do ogromnych tarć. Czy EviRent zdoła uniknąć tego typu sytuacji?

Typ Redakcji: EviRent VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): EviRent VT

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): EviRent VT

Zmieszani – Dziki Wejherowo

Godz.: 21:00, boisko nr 3

O godzinie 21:00 na parkietach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta dojdzie do dwóch szlagierowych spotkań. Poza tym pierwszoligowym, w którym po przeciwnej stronie siatki staną dwie niepokonane w obecnym sezonie drużyny EviRent i Volley Gdańsk, do hitu dojdzie również w trzeciej lidze. Podobnie jak w elicie, tu również do boju staną drużyny, które do tej pory wygrywały wszystkie spotkania, nie tracąc przy tym nawet seta. Co ciekawe, po czterech rozegranych spotkaniach obie ekipy mają niemal identyczny stosunek małych punktów, przez co ranga samego spotkania jest jeszcze wyższa. O tym, że oba zespoły będą faworytem do wygrania trzeciej ligi pisaliśmy jeszcze przed pierwszym spotkaniem w obecnym sezonie. Po czterech kolejkach jesteśmy przekonani o tym, że się nie myliliśmy. Piątkowe spotkanie sprawi, że kapitalna seria jednej z drużyn się skończy. Pisaliśmy o tym wcześniej, ale chcielibyśmy to podkreślić raz jeszcze. Wydaje się, że obie ekipy nie wystąpią w spotkaniu w najmocniejszych składach. Nie oznacza to jednak, że mecz będzie mniej ciekawy. Należy pamiętać o tym, że w trakcie trwania całego sezonu, każda z 32 drużyn boryka się z pewnymi problemami kadrowymi. Taka sytuacja wobec sezonu urlopowego jest absolutnie normalna i zrozumiała. Kto według nas będzie faworytem? Wydaje się, że więcej argumentów przemawia za drużyną Zmieszanych, którzy są jak puzzle. Każdy z graczy jest inny. Dopiero połączeniu ich w jedną całość otrzymujemy piorunujący efekt. Kilkuletnie zgranie ekipy zdaje się być kluczowym elementem, który zaważy o losach spotkania.

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dziki Wejherowo

MATCHDAY #7

Za nami siódmy dzień meczowy. Ten okazał się szczęśliwy dla Tufi Team, którzy wygraną z AVOCADO friends poprawili sobie nastroje przed piątkowym hitem. Co ciekawe, każda z trzech drużyn, która miała zaplanowane na czwartek dwa mecze, wygrała zaledwie raz. W hicie drugiej ligi pierwszą porażkę w sezonie odniosła drużyna Szach-Mat. Zapraszamy na podsumowanie!

AVOCADO friends – Tufi Team 0-3 (18-21; 16-21; 13-21)

Czwartkowy wieczór miał być nowym otwarciem dla drużyny AVOCADO. Po serii czterech porażek z rzędu wydawało się, że ‘Weganie’ w końcu zaskoczą. Wszak przegrywali z tymi samymi drużynami co Tufi Team. Dodatkowo, czy to z Volley czy z Bez Odbioru, przegrywali takim samym stosunkiem punktów 1-2. Jeśli nie można było zatem liczyć na to, że AVOCADO wygra spotkanie to z całą pewnością można było liczyć na to, że będą w stanie z Tuffikami nawiązać walkę. Czy tak było? Cóż… po spotkaniu jesteśmy bardzo rozczarowani. Owszem, w drużynie Tufi, po raz pierwszy w sezonie zobaczyliśmy dwóch zawodników, którzy bardzo dużo w SL3 osiągnęli. Mowa tu o Karolu Masiulu oraz Piotrze Adamczyku. Mimo tych ogromnych wzmocnień, ‘Weganie’ nie zaprezentowali się w meczu z dobrej strony. Niezłe były tylko fragmenty, jak pierwsza część pierwszego seta. To jednak zdecydowanie za mało na drużynę Mateusza Woźniaka. Kiedy gracze Arkadiusza Kozłowskiego zbliżali się do swoich przeciwników, natychmiast popełniali mnóstwo niewymuszonych błędów. Niezbyt dobrze funkcjonowało również przyjęcie. Żeby nie było zbyt ponuro to chcielibyśmy oznajmić, że potrafimy znaleźć pozytywy po stronie AVOCADO. Ich nowe stroje można spokojnie zaliczyć do ligowej czołówki. Z pewnością nie jest to powód do optymizmu dla ‘Wegan’. Mówiąc całkiem serio, obawiamy się o ich kondycje psychiczną. Całe szczęście – okazja do rehabilitacji przyjdzie niezwykle szybko. Jeśli chodzi o Tufi to ekipa w końcu może odetchnąć. Trzecia porażka z rzędu byłaby czymś absolutnie szokującym.

Bez Odbioru – Trójmiejska Strefa Szkód 3-0 (21-17; 21-14; 21-15)

Faworyt tego spotkania mógł być tylko jeden. Był nim oczywiście team – Bez Odbioru. Niby przed spotkaniem wydawało nam się, że mecz zakończy się wynikiem 3-0 dla drużyny Macieja Kota, natomiast wciąż pamiętaliśmy, że drużyna Bez Odbioru miewała gorsze początki meczów. Dodatkowo wiedzieliśmy, że Trójmiejska Strefa Szkód potrafi się postawić faworyzowanym przeciwnikom, jak miało to miejsce chociażby w meczu z Omidą Team. W czwartkowy wieczór zabrakło kilku wiodących zawodników po obu stronach siatki. Samo spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami – od kilkupunktowego prowadzenia obecnego wicelidera rozgrywek. Trójmiejska Strefa Szkód popełniała więcej błędów i można powiedzieć, że była o kilka procent gorsza w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. To przekuło się oczywiście na wynik pierwszego seta, w którym Bez Odbioru wygrał do 17. Jeszcze lepiej było w drugiej odsłonie. Bardzo dobrze w ataku sprawował się Michał Ryński, którego nad wyraz często uruchamiał rozgrywający Jakub Nowak. Wynik drugiego seta to 21-14. Przed trzecim setem nie mieliśmy złudzeń, że coś w tym meczu mogłoby się zmienić. Co ciekawe, na początku tej partii Trójmiejska Strefa Szkód po raz pierwszy objęła prowadzenie 1-0. Z wyniku tego zbyt długo się nie nacieszyli, bowiem po asie serwisowym Grzegorza Dymińskiego wszystko wróciło do normy. Ostatecznie, partia ta zakończyła się wynikiem 21-15, co dało drużynie Bez Odbioru trzy oczka. TSS z kolei po pięciu meczach znajduje się na szóstym miejscu, choć na plecach mogą czuć oddech zarówno AVOCADO jak i Speednetu.

Craftvena – DNV S*M*A*S*H 3-0 (21-15; 22-20; 21-10)

Po blisko trzytygodniowej przerwie na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta wróciła drużyna Craftveny. Przyznamy Wam szczerze, że kilka godzin przed meczem nieco spanikowaliśmy i w popłochu zaczęliśmy wysyłać graczom Craftveny pytanie, czy aby na pewno wiedzą, że w czwartek rozegrają dwa mecze. Wszystko za sprawą tego, że od 31 maja z drużyną nie mieliśmy w zasadzie żadnego kontaktu. Ostatecznie Craftvena pojawiła się w hali treningowej i rozpoczęła mecz z DNV. Samo spotkanie rozpoczęło się, jak na faworytów przystało – od prowadzenia graczy w czarnych trykotach (9-6). Mimo takiego obrotu sprawy, po chwili to drużyna DNV zdobyła cztery punkty z rzędu, dzięki którym wyszli na prowadzenie. Z nieg, nie nacieszyli się jednak zbyt długo, bowiem od tego momentu do końca pierwszego seta to Craftvena dominowała i zasłużenie wygrała seta do 15. To, co najciekawsze w tym meczu, wydarzyło się jednak w drugiej odsłonie. Od spotkania minęło kilkanaście godzin, a wciąż zastanawiamy się, jak mogło do tego dojść. Dobrze grająca drużyna DNV prowadziła w tej partii już 19-13, czy 20-15. Mając tyle piłek setowych, gracze w białych koszulkach zaczęli popełniać błędy. Czas mijał, a ‘Rzemieślnicy’ konsekwentnie, i co najważniejsze unikając jakichkolwiek błędów, parli do przodu i tylko sobie znanym sposobem najpierw doprowadzili do wyrównania 20-20, by po chwili cieszyć się z wygranej seta. Ostatnia odsłona wyglądała już tak, jakby to, co najlepsze do zaoferowania mieli gracze DNV, pokazali właśnie w drugiej partii. W trzecim secie Craftvena nie dała rozwinąć skrzydeł swoim rywalom i dzięki wygranej seta do 10, sięgnęła po komplet oczek.

Letni Gdańsk – Prometheus 3-0 (21-18; 21-14; 23-21)

Czwartkowy wieczór miał nam dać odpowiedź, w którym miejscu jest Letni Gdańsk. Rozumiecie, do czego pijemy. Dwie wygrane sprawiłyby, że ekipę w granatowych strojach można by wskazywać jako tę, która realnie może myśleć o podium rozgrywek. Dwie przegrane sprawiłyby, że plan ten można by sobie wybić z głowy. Chyba nie musimy pisać jak się wszystko potoczyło? Cóż, czwartkowy wieczór zaczął się dla ‘granatowych’ w sposób wymarzony. Drużyna zgarnęła komplet oczek w meczu z Prometheus i mogła myśleć o kolejnych ligowych wyzwaniach. Zanim do tego doszło, ‘Letnicy’ musieli się jednak dość mocno napocić. Szczególnie wyrównane były pierwsza i trzecia odsłona. W pierwszym secie drużyny zdobywały punkt za punkt do stanu 15-15. Od tego momentu gracze Michała Mysłka nieco podkręcili tempo i koniec końców wygrali seta do 18. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia ‘Letników’ (4-0 oraz 7-3). Z czasem Prometheus zaczął gonić wynik i każdy atak, który przybliżał ich do rywali powodował rzadko spotykaną ekscytację, która bardzo ich nakręcała. Mimo, że Prometheus zdołał doprowadzić do wyrównania to z czasem zaczęli popełniać sporo błędów. Klasowej i doświadczonej drużynie nie pozostało w takim przypadku nic innego jak ‘dojechać’ swoich rywali. Wynik 21-14. Trzeci set zaczął się od wysokiego prowadzenia Letniego. Po asie serwisowym bardzo dobrze dysponowanego Michała Bilickiego było 11-3. Kiedy na tablicy wyników zobaczyliśmy już 15-5 nie wyobrażaliśmy sobie, że wydarzy się cokolwiek ciekawego. Zupełnie inaczej myśleli gracze Prometheus, którzy doprowadzili do stanu 20-20! Po takim rajdzie wydawało się, że Prometheus wywalczy jednego seta i mecz zakończy się podziałem punktów. O tym, że tak się nie stało zadecydowała między innymi sytuacja, która miała miejsce przy stanie 20-20. W skrócie – Cezary Brzeziński (Prometheus) oraz Mariusz Rewa (Letni Gdańsk) postanowili w końcówce meczu poodbijać sobie piłkę palcami. Czarek do Mariusza, Mariusz do Czarka. Ku zdziwieniu wszystkich osób obserwujących to zdarzenie, zabawę postanowił popsuć gracz Prometheus, przez co Letni miał piłkę meczową. Po chwili Letnicy dokończyli robotę i wygrali spotkanie 3-0.

Szach-Mat – Range Soft VT 3-0 (21-18; 24-22; 21-17)

Przed spotkaniem wiedzieliśmy o tym, że to Szach-Mat będzie faworytem starcia. Przyznamy, że po tym jak Range Soft zaprezentowało się na tle innego z faworytów do wygrania ligi – Dream Volley, nie spodziewaliśmy się, że spotkanie będzie aż tak wyrównane. Już początek meczu potwierdzał to, że Range Soft VT – ‘tanio skóry nie sprzeda’. W pierwszej odsłonie obie drużyny zaprezentowały siatkówkę na dobrym poziomie. Sam set w dość znaczący sposób odbiegał od innych spotkań drugoligowych. Obie drużyny popełniły w nim stosunkowo małą liczbę błędów własnych, co mogło się podobać publiczności zgromadzonej w hali treningowej. Końcówka pierwszego seta należała do drużyny Szach-Mat. Jeśli pierwsza odsłona była ciekawa to co powiedzieć o drugiej? Odsłonę tę zdecydowanie lepiej rozpoczęli zawodnicy Przemysława Lewandowskiego. Po chwili wydawało się, że w secie tym nie wydarzy się już nic ciekawego. Szach-Mat prowadził dużą liczbą punktów, co było spowodowane błędami własnymi Range Soft, których nie widzieliśmy chociażby w pierwszym secie. Mimo nieciekawego fragmentu, żółto-czarni kapitalnie sprawowali się w bloku, co finalnie pozwoliło na doskoczenie do swoich rywali. W końcówce wydawało się, że mimo nieciekawego początku i późniejszego come-backu, Range Soft zdoła wygrać tę partię. Ostatecznie, sztuka ta udała się ‘Szachistom’, którzy po emocjonującej walce na przewagi wygrali seta 24-22. Trzeci set, mimo że nie zawiódł to nie był w stanie nawiązać do emocji z drugiej partii. Finalnie odsłonę tę wygrali faworyci spotkania 21-17, a cały mecz 3-0. Plan na zawody został zatem wykonany w 100%.

Craftvena – Dziki Wejherowo 0-3 (12-21; 17-21; 15-21)

Jako, że sezon jest dość długi, z czasem zaczynają pojawiać się pewne problemy. Problemem faworyzowanej drużyny z Wejherowa była absencja kilku graczy. Jako, że trzon drużyny stanowią studenci, jesteśmy w stanie zrozumieć, że niekiedy sesja okazuje się priorytetem. Tak było właśnie w czwartkowy wieczór. Drużyna w czerwono-czarnych strojach była zmuszona do tego, aby pierwszy set rozegrać w zaledwie pięciu graczy. Patrząc po grze lub suchym wyniku zdaje się, że na zawodnikach Filipa Stabulewskiego nie zrobiło to specjalnego wrażenia. Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia 3-0. Z czasem przewaga ta była sukcesywnie powiększana. Craftvena miała na przestrzeni meczu problem z przyjęciem, co było szczególnie widać pod koniec pierwszego seta, kiedy dwoma asami serwisowymi popisał się Jakub Korowicki, by po chwili w ten sam sposób seta zakończył lider drużyny – Adam Śliwiński. Drugi set nie był tak łatwym zadaniem jak pierwszy. Co ciekawe, od tej partii, drużyna Dzików grała już w komplecie. Do ekipy w trakcie meczu dołączył bowiem Jakub Knitter. Mimo,  że w secie tym Dziki prowadziły już 15-10 to mieliśmy emocjonujący moment. Po kilku udanych akcjach Marka Zaborowskiego, Craftvena przegrywała zaledwie dwoma oczkami. Niestety dla nich, po chwili to rywale zdobyli dwa punkty i wygrali tę odsłonę. Trzeci set był wyrównany tylko na początku (6-6). Po kilku chwilach i ataku z lewego skrzydła Mateusza Stasiaka, Dziki odskoczyły na cztery punkty. To wystarczyło, aby spokojnie dowieźć wynik do końca i cieszyć się z trzech oczek.

Szach-Mat – BES-BLUM Nieloty 1-2 (21-13; 11-21; 18-21)

Mecz pomiędzy Szach-Matem a Nielotami miał być prawdziwym świętem siatkówki. Czy tak doprawdy było? Cóż. Nie jesteśmy wybredni, ale jeśli mielibyśmy na siłę się czegoś czepiać to tego, że w pierwszym i drugim secie nie mieliśmy sytuacji, w której wynik partii byłby niewiadomą. Z drugiej strony, gołym okiem widać było, że zawodnicy obu drużyn doskonale wiedzą, o co w tym sporcie chodzi. Nie trzeba było mieć wyjątkowo oka, by dostrzec, że grały ze sobą drużyny z górnej połówki w tabeli. Mecz lepiej rozpoczęli ‘Szachiści’. Zanim się obejrzeliśmy wyszli oni na pięciopunktowe prowadzenie 7-2. W tym momencie po zawodnikach widać było, że dobrze się bawią i są wręcz w doskonałych nastrojach. Z naszej perspektywy była to jednak chwilowa dekoncentracja, po której ich rywale nieco zniwelowali tę różnicę. Po chwili jednak ‘Szachiści’ ponownie narzucili tempo, którego rywale nie wytrzymali i ostatecznie partia ta zakończyła się 21-13. Przyznamy szczerze, że po takim secie nie wierzyliśmy, że Nieloty będą w stanie się podnieść. Ci, zastosowali najwidoczniej metodę o kryptonimie: ‘podpuścić – skasować’. Drugi set w wykonaniu ‘Pingwinów’ to był poziom, którego w obecnym sezonie w ich wykonaniu nie widzieliśmy. Gdyby drużyna Mateusza Bone grała w taki sposób jak w drugim secie, dziś mieliby komplet punktów. Wynik seta 21-11 dla Nielotów! O wygranej w meczu musiał zadecydować trzeci – najbardziej wyrównany set. Ten zaczął się lepiej dla Nielotów. Po dwóch punktach z rzędu Mateusza Wilczewskiego, ‘Pingwiny’ prowadziły już 10-6. Z czasem zrobiło się 17-10. Trudno w to uwierzyć, ale ‘Szachiści’ zdołali doprowadzić do wyrównania 17-17, jednak w końcówce na prowadzenie swoją drużynę wyprowadził Michał Falkiewicz i ostatecznie to Nieloty wygrały tę partię! Tym samym dobiegła końca passa czterech zwycięstw z rzędu drużyny Szach-Mat.

Volley Kiełpino – Team Spontan 0-3 (12-21; 18-21; 15-21)

Wiecie jak się obecnie czujemy? Wstyd się przyznać, ale czujemy się dokładnie tak, jakby ktoś namówił nas na pokazy garnków, a my jak ostatni frajerzy, wykupilibyśmy cały asortyment. Jeśli szukacie klucza do tej analogii, spieszymy z wytłumaczeniem. Nie chodzi tu o samych zawodników z Kiełpina. Z ich strony przechwałek nie było. Wokół drużyny zrodził się w ostatnim czasie pewien mit. Gdzie przed ligą nie przyłożyłoby się ucha to właśnie podopiecznych Fabiana Polita wskazywano jako jednego z faworytów do wygrania ligi. Dodatkowo, gracze pierwszoligowi zasilając drużynę sprawili, że sami w to uwierzyliśmy. Po tym, jak wyglądają ostatnio gracze z Kiełpina zastanawiamy się jednak, czy większym durniem okazała się osoba kupująca garnki za 10 koła, czy może jednak osoba, która uwierzyła w to, że Volley Kiełpino zwojuje ligę. Nie wiemy, czy na usprawiedliwienie można tu podać fakt, że Volley zagrało w zaledwie sześciu graczy, a na sypie zobaczyliśmy Miłosza Szymczaka, który od kiedy zaczął chodzić, grał jako libero. To oczywiście nie wszystko, listę perturbacji odczytywalibyśmy dłużej niż wszystkie zarzuty, które kiedykolwiek zostały postawione Zbigniewowi Stonodze. Słówko o Team Spontan – początek sezonu w ich wykonaniu należy uznać za udany. Ogolenie Kiełpiniaków i Oliwiaków, bez względu na okoliczności – musi robić wrażenie.

Letni Gdańsk – Range Soft VT 1-2 (21-15; 20-22; 15-21)

Historia lubi się powtarzać. I to zazwyczaj ta, która boli najbardziej. Już w zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że drużyna Range Soft VT jest dla Letników wspomnieniem równie chętnie przywoływanym jak przykry oddech księdza z konfesjonału. Inaczej – wydaje nam się, że drużyna Range Soft VT jest dla Letników dokładnie takim samym przeciwnikiem, jakim dla Nielotów jest właśnie drużyna Letniego Gdańska. W obu przypadkach wyniki weryfikują przedmeczowe typy. Wracając do rywalizacji Letniego z Range Soft. Ten sam faworyt, ten sam wynik, to samo boisko. Wreszcie tak samo jak wtedy to Letnicy wygrali pierwszego seta, by kolejne dwa przegrać. Pierwszy set, gracze w granatowych trykotach zaczęli z przytupem, strasząc swoich przeciwników ze środka. W odsłonie tej zawodnicy w granatowych koszulkach wyszli na czteropunktowe prowadzenie, którego do samego końca nie dali już sobie wyrwać. Drugi set był niezwykle emocjonującym widowiskiem, w którym nie zabrakło kontrowersji sędziowskich. Kapitanowie obu drużyn co rusz chodzili pod czerwony słupek sędziego, by urządzić sobie wychowawczą pogawędkę. Ostatecznie, w końcówce nieco więcej szczęścia mieli gracze Range Soft, którzy po dobrej grze doprowadzili do wyrównania 1-1. Trzeci set rozpoczął się dla Range wybornie. Po dwóch asach serwisowych sypacza Range Soft było 2-0. Nakręcani własnym dopingiem gracze Range Soft nie zwalniali. Wynik 6-0. Mimo, że z czasem Letni się ‘ogarnął’ to nie był w stanie nadrobić przespanego początku odsłony. Koniec, finisz, finito. Na rewanż trzeba poczekać minimum do sezonu Jesień’21. Kto wie, może do trzech razy sztuka?