Dzień: 2021-06-02

Zapowiedź – MATCHDAY #3

Przed nami trzecia seria gier, która zwieńczy zmagania w pierwszym tygodniu rozgrywek. Po dwa mecze zagrają Dziki Wejherowo, Allsix by Decathlon czy Letni Gdańsk. To właśnie dwa spotkania ‘Letników’ zapowiadają się niezwykle ciekawie. Dodatkowo, w pierwszej lidze zmierzą się ze sobą drużyny Sprężystokopytni & Kitku oraz Tufi Team, które wygrały inauguracyjne spotkania. Zapraszamy na zapowiedź środowej kolejki!

Dziki Wejherowo  – DNV S*M*A*S*H

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Po wtorkowej porażce, którą odniosła drużyna DNV S*M*A*S*H, przed ekipą zostanie postawione jak się zdaje jeszcze trudniejsze zadanie. Gracze Stanisława Paszkowskiego zmierzą się bowiem z drużyną Dziki Wejherowo, która była dosłownie o włos od tego, aby znaleźć się w drugiej lidze. W poniedziałkowym spotkaniu zespół przegrał jednak bardzo emocjonujące spotkanie z BL Volley i musi zadowolić się grą na trzecim poziomie rozgrywkowym. W tym miejscu trzeba napisać wprost – po tym, jak zaprezentowała się drużyna w meczu barażowym bylibyśmy zdumieni, gdyby na koniec sezonu ekipa nie wywalczyła sobie awansu do drugiej ligi. Dodatkowo, z informacji przekazanej od zawodników drużyny, w spotkaniu tym zabrakło kilku zawodników, którzy podnieśliby jakość drużyny. Po wtorkowej porażce drużyny DNV z ekipą ‘Bankowców’, co tu dużo mówić – nie wróżymy ekipie z Łużyckiej większych szans na zdobycz punktową. Z drugiej strony, w SL3 widzieliśmy już tyle niespodzianek czy sensacji, że nie dalibyśmy sobie uciąć ręki za wynik 3-0 dla Dzików. Zdaje się jednak, że aby sprawić niespodziankę, drużyna w białych trykotach musiałaby się jednak wspiąć na wyżyny swoich umiejętności. Czasu na wyciągnięcie wniosków po wtorkowej porażce DNV nie miało jednak zbyt dużo. Mecz z Dzikami odbędzie się niespełna 24 godziny po zakończonej wtorkowej partii.

Typ Redakcji: Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dziki Wejherowo

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Dziki Wejherowo

BES-BLUM Nieloty – Letni Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Mecz z Letnim to dla Nielotów dość przykre wspomnienie. W sezonie Jesień’20, podczas pierwszego spotkania obu drużyn w lidze to ekipa ‘Letników’ dość niespodziewanie była górą. Spotkanie rozegrane 21 września przerwało serię czterech zwycięstw z rzędu drużyny Mateusza Bone. Gdyby tego było mało, porażka ta była bardzo dotkliwa, bo drużyna, która finalnie zajęła w lidze trzecie miejsce nie zdobyła w spotkaniu ani jednego punktu. Prawdziwą gwiazdą tego meczu był Grzegorz Zawłocki, który świetnie poradził sobie na przyjęciu. Od tego czasu minęło jednak kilka miesięcy, w czasie których wiele rzeczy się zmieniło. Nie zmienił się jednak faworyt tego spotkania. Mimo porażki odniesionej w bezpośrednim starciu to właśnie BES-BLUM zdaje się mieć więcej argumentów do odniesienia zwycięstwa. Drużyna w przerwie zimowej nie dokonała rewolucji kadrowej. Ze składu, w związku z potworną kontuzją wypadł Mateusz Polowiec i na jego udział w tej edycji przyjdzie nam zapewne trochę poczekać. Jeśli chodzi o personalia drużyny Michała Mysłka – Letniego Gdańska, mamy tu kilka znaków zapytania. W momencie pisania tej zapowiedzi ‘Letnicy’ nie podali jeszcze kompletnego składu i można się zastanawiać, czy przypadkiem nie szykują oni jakiejś niespodzianki. To, co wiadomo od pewnego czasu to fakt, że do drużyny dołączył Jakub Ciesielski, dla którego będzie to piąty sezon w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta i… czwarta drużyna, w której będzie grał. Czy zawodnik ten pomoże swojej nowej ekipie w sprawieniu niespodzianki w środowy wieczór?

Typ Redakcji: BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): BES-BLUM Nieloty

Trójmiejska Strefa Szkód – Speednet

Godz.: 19:00, boisko nr 1

To, co w dzisiejszym meczu jest pewne to fakt, że liczba drużyn w pierwszej lidze, które nie zaznały smaku zwycięstwa w obecnym sezonie zmniejszy się o jeden. O godzinie 19:00 na boisku nr 1 dojdzie do rywalizacji drużyn, które przegrały swoje pierwsze spotkania. Speednet musiał uznać wyższość drużyny Volley Gdańsk, natomiast Trójmiejska Strefa Szkód przegrała wtorkowe spotkanie z Tufi Team. Po poniedziałkowym meczu, w którym drużyna ‘Programistów’, w związku z brakami kadrowymi musiała pozamieniać pozycje poszczególnym graczom w drużynie, stało się jasne, że przed najbliższym spotkaniem ‘Różowi’ potrzebują poszerzyć listę graczy. Przed starciem z Trójmiejską Strefą Szkód do drużyny ‘Programistów’ dołącza Andrzej Masiak i bez wątpienia będzie to ogromna wartość dodana drużyny. Swoją drogą, będzie to już trzeci gracz Intermarine w gronie ‘Różowych’, po Marku Ogonowskim i Marcinie Bartosiaku. O tym, jak na tle TSS-u będą wyglądali gracze Speednetu zadecyduje, czy zobaczymy nieobecnych w ostatnim meczu Grzegorza Gnatka czy Adriana Płotkę. Niezależnie od tego wydaje się jednak, że faworytem będą gracze TSS-u, którzy co prawda przegrali ostatnie bezpośrednie starcie, do którego doszło 16 września 2020 r. Dla ‘niebieskich’ spotkanie ze Speednetem będzie jednym z czterech, które drużyna miała zaplanowane na dziesięć dni. Patrząc na kolejnych rywali (Omida oraz EviRent) dzisiejszy przeciwnik wydaje się teoretycznie najłatwiejszym zadaniem. Czy tak w rzeczywistości będzie?

Typ Redakcji: Trójmiejska Strefa Szkód

Typ Eksperta (Maciej Kot): Trójmiejska Strefa Szkód

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Trójmiejska Strefa Szkód

Volley Kiełpino – Letni Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Jedną z debiutujących w obecnym sezonie drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta będzie ekipa, w której kapitanem jest znany z występów w drużynie AXIS – Fabian Polit. W drużynie Volley Kiełpino, bo o niej mowa, ten dwudziestosześcioletni gracz również będzie pełnił tę funkcję. Jeśli chodzi o sam zespół z Kiełpina to nie powstał ona na potrzeby SL3. Drużyna ta rywalizowała z powodzeniem w innych rozgrywkach i w sezonie Wiosna’21 chciałaby się sprawdzić na parkietach Ergo Areny. Jeśli weźmiemy jednak pod lupę skład to z łatwością dostrzeżemy dobrze nam znane nazwiska. Znajdują się w nim między innymi Robert Sobisz (ex Axis) czy zawodników, którzy w poprzednich sezonach rywalizowali w pierwszej lidze, broniąc barw Epo-Project (Michał Długozima, Miłosz Szymczak, Tomasz Piask czy wreszcie Damian Kolka). Gracze ci, z całą pewnością podnieśliby poziom każdej z drużyn występujących w drugiej lidze. Czy to oznacza, że VK będzie w tym sezonie stać na wykręcenie dobrego wyniku? Z całą pewnością plan ten już w pierwszym meczu będzie chciała pokrzyżować im drużyna ‘Letników’, dla których będzie to trzeci sezon w SL3. Jesteśmy jednak niemal pewni, że poziom w drugiej lidze będzie w tym sezonie bardzo wyrównany i wskazanie faworyta w danym spotkaniu będzie nie lada wyzwaniem. Jednym z takich spotkań będzie właśnie to rozgrywane o godzinie 20:00. Uważamy jednak, że z uwagi na nieco większe doświadczenie oraz zgranie, więcej szans na odniesienie zwycięstwa ma drużyna Michała Mysłka (Letni Gdańsk).

Typ Redakcji: Letni Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Kiełpino

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Volley Kiełpino

BL Volley – Chilli Amigos

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Po pasjonującej batalii, którą w poniedziałkowy wieczór z drużyną Dziki Wejherowo stoczyła drużyna BL Volley stało się jasne, że to właśnie ekipa Wojciecha Strychalskiego uzupełni skład drugoligowców. Pierwszym oficjalnym rywalem w sezonie Wiosna’21 będzie zespół Chilli Amigos, który przegrał na inaugurację z niezwykle wymagającym rywalem – Fedde Ogrodnictwo. ‘Papryczki’ w spotkaniu z przeciwnikiem mającym pierwszoligowe aspiracje zaprezentowali się jednak z naprawdę dobrej strony i przy odrobinie szczęścia mogliby pokusić się o zdobycie jednego punktu. Ostatecznie, tak się nie stało i drużyna Grzegorza Walukiewicza na pierwsze punkty w sezonie musi poczekać co najmniej do środowego spotkania. Zadanie to nie będzie bynajmniej łatwe, bo poza tym, że BL Volley wygrał mecz barażowy to na dodatek, co chyba najważniejsze, mógł się naprawdę podobać. Jesteśmy niemal przekonani, że gdyby drużyna w niebiesko-czerwonych strojach prezentowała się tak na jesień, to w poniedziałkowy wieczór nie musiałaby grać w meczu barażowym. Z drugiej strony, doskonale pamiętamy, że wpływ na to, które finalnie miejsce w sezonie Jesień’20 zajęła ekipa Wojtka Strychalskiego miały problemy zdrowotne, które na dodatek skumulowały się w jednym czasie. Przypomnijmy, że 28 października w związku z brakiem możliwości zebrania składu drużyna licząca w tym czasie dziesięciu graczy musiała oddać mecz walkowerem. Miejmy nadzieję, że do podobnej sytuacji nie dojdzie już nigdy, a o ostatecznym kształcie tabeli będzie zawsze decydowała dyspozycja drużyny na parkiecie.

Typ Redakcji: BL Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): Chilli Amigos

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): BL Volley

Allsix by Decathlon – Dziki Wejherowo

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Początkowo, jednym z dwóch rywali drużyny Allsix by Decathlon, z którymi zespół miał rozegrać mecz była Wirtualna Polska. Gracze Jędrzeja Matli nie mogli jednak w środowy wieczór stawić się na parkietach Ergo Areny i aby uniknąć walkowera, który nikomu nie jest na rękę – pomocną dłoń postanowiła wyciągnąć drużyna z Wejherowa. Dla ekipy Filipa Stabulewskiego będzie to drugie oficjalne spotkanie w sezonie Wiosna’21. Godzinę wcześniej zagrają mecz z ekipą DNV S*M*A*S*H i jesteśmy niemal przekonani, że mecz z Decathlonem będzie o wiele bardziej wymagającym wyzwaniem. Spotkanie przeciwko graczom ze sklepu sportowego da nam odpowiedź, czy Dziki są tak straszne jak je malują. Allsix by Decathlon jest drużyną, która posłuży w tym przypadku za wyznacznik jakości nowej ekipy w ligowym zestawieniu. Dodatkowo, zastanawiamy się, czy Dziki zdołają zabrać na środowe spotkania większą liczbę graczy niż w spotkaniu barażowym. Jak pamiętamy, wtedy pojawili się w hali Ergo Arena w zaledwie sześciu graczy. Patrząc na historię występów w lidze ich przeciwników to ekipa Allsix również miała często problemy kadrowe. Z tego, co wiemy to już jednak przeszłość i Decathlon zgłosił w obecnym sezonie tak dużą liczbę graczy, że absencja jednego czy dwóch zawodników nie powinna sprawić, że drużyna mogłaby mieć problemy z zebraniem składu.

Typ Redakcji: Dziki Wejherowo

Typ Eksperta: (Maciej Kot): Dziki Wejherowo

Typ Eksperta: (Agnieszka Pasternak): Dziki Wejherowo

Range Soft VT – Prometheus

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Uważamy, że ten mecz będzie absolutnym hitem środowej serii gier. Są takie spotkania, których wygranie jest dla drużyny celem nadrzędnym, niekiedy ważniejszym niż pozycja w tabeli. Nie wiemy, czy tak będzie w tym przypadku, ale to czego jesteśmy pewni na 100% to fakt, że dla obu drużyn mecz ten będzie absolutnie wyjątkowy. Wszystko za sprawą tego, że do niedawna większość graczy grała w jednej drużynie (Range Soft). Co ciekawe, w obecnej ekipie Range Soft występować będzie Maksim Hiruts, który grał wcześniej w… Prometheus.  Dobijając do brzegu – mecz będzie niósł za sobą wiele podtekstów przez zdarzenie, które miało miejsce w poprzednim sezonie podczas spotkania Range Soft – ACTIVNI Gdańsk. W trakcie oraz po meczu zawodnicy tej drużyny poróżnili się ze sobą, efektem czego dziś mamy w drugiej lidze dwa zespoły. W obu są oczywiście zawodnicy, którzy nie grali w poprzednim sezonie w żadnej z drużyn i zastanawiamy się, czy dla tych graczy spotkanie będzie również ‘tym najważniejszym’. O tym, jak wysokie aspiracje mają obie drużyny niech świadczą wzmocnienia, których dokonały. Do Range Soft dołączyło dwóch graczy pierwszoligowych. Mowa tu o Karolu Grajewskim oraz Michale Markiewiczu z drużyny Prototype Volleyball. Dodatkowo, rolę grającego trenera piastował będzie rozgrywający – Sławomir Kudyba. Jeśli chodzi o Prometheus to poza sprawdzonymi w ligowych bojach zawodnikami, zobaczymy trzech debiutantów – Michała Szpaka, Cezarego Brzezińskiego czy Danylo Ignatenko. Jeśli zapowiedź meczu jest zbyt mało zagmatwana to podamy, że libero drużyny będzie były zawodnik Prototype Volleyball (jak Grajewski i Markiewicz z Range Soft) – Łukasz Chojnacki.

Typ Redakcji: Range Soft VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): Prometheus

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Range Soft VT

Allsix by Decathlon – Speednet 2

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Drugim rywalem drużyny Speednet 2 w sezonie Wiosna’21 będzie drużyna dobrze im znana. Na przestrzeni kilku sezonów ‘Programiści’ rywalizowali z Allsix by Decathlon już czterokrotnie. Za każdym razem górą byli gracze ze sklepu sportowego jednak w odróżnieniu od poniedziałkowego rywala ‘Programistów’ (Portu Gdańskiego) z najbliższym rywalem ‘Różowi’ potrafili ugrać jeden punkt. Do podziału punktów doszło w spotkaniu rozegranym 9 lipca 2020 r., Przez niemal rok w drużynie Rafała Liszewskiego doszło do sporych zmian. Nowym kapitanem w sezonie Wiosna’21 został jeden z najlepszych graczy w lidze przy czym celowo nie sprecyzowaliśmy o którą ligę chodzi. Aleksander Bochan, bo o nim mowa mógłby z powodzeniem rywalizować w pierwszej lidze. Dodatkowo do drużyny dołączyło ostatnio kilku zawodników, których nie mieliśmy wcześniej okazji oglądać.  Ponadto w drużynie mamy kilku zawodników, którzy stanowili o sile zespołu. Nos podpowiada nam, że nadchodzący sezon, może okazać się tym przełomowym. Wiele będzie zależało od początku sezonu. W trzech dotychczasowych sezonach, na inaugurację Allsix wygrał tylko raz. Stało się to w pierwszym – historycznym spotkaniu w SL3, kiedy pokonali DCT Gdańsk. W kolejnych sezonach musieli uznać wyższość Range Soft a następnie MiszMasz. Na koniec słówko o drużynie Speednetu. Po tym jak fragmentami Speednet prezentował się w spotkaniu z Portem bardzo solidnie, można sądzić, że drużynę stać na pokuszenie się o punkty. Aby tak się jednak stało, ‘Programiści’ musieliby wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.

Typ Redakcji: Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Maciej Kot): Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Allsix by Decathlon

Sprężystokopytni & Kitku – Tufi Team

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Obie ekipy weszły dobrze w sezon, wygrywając swoje pierwsze spotkania – Tufi Team z Trójmiejską Strefą Szkód, a Sprężystokopytni & Kitku z AVOCADO. O ile w przypadku Tufi sztuka ta udała się bez straty punktu, to drużyna S&K już tak łatwej przeprawy nie miała. Gracze Sprężystokopytnych twierdzą, że pierwszy przegrany set z ekipą AVOCADO był tylko falstartem i przetarciem dla nowych graczy i wciąż ich aspiracje sięgają podium pierwszej ligi. Odnośnie nowych graczy to z niecierpliwością czekamy na debiut dwóch znakomitych zawodników w drużynie S&K – Sławomira Zemlika oraz Aleksandra Tobolewskiego, których nie zobaczyliśmy w pierwszym spotkaniu. Sytuacja Tufi Team w kontekście zmian kadrowych jest nieco inna. W odróżnieniu od ekipy Sprężystokopytnych, gdzie nowi gracze są jedynie wzmocnieniem oraz dodatkiem do trzonu drużyny, w przypadku ‘Tufików’ problemy ze składem oraz wąska kadra niejako zmusiła ich do dokonania kilku transferów. W środowym spotkaniu zabraknie prawdopodobnie dwóch atakujących Tufi Team – Piotra Adamczyka i Karola Masiula. W ich buty będzie próbował wejść debiutant – Łukasz Dejko, który dotychczas występował w Prototype Volleyball, gdzie spędził cała swoją przygodę z SL3. Co prawda obstawiamy zwycięstwo Tufi, ale inny wynik też nie będzie dla nas dużym zaskoczeniem. Jedno jest pewne – drużyna, która wygra zapewni sobie dobre humory przed długim weekendem.

Typ Redakcji: Tufi Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Sprężystokopytni & Kitku

Typ Eksperta (Agnieszka Pasternak): Tufi Team

MATCHDAY #2

Za nami drugi dzień rozgrywek, w którym nie brakowało emocji. W najciekawszym meczu tego dnia EviRent (Piękni i Młodzi) pokonali obecnego mistrza SL3 – Omidę Team 2-1. Na zapleczu pierwszej ligi punkty straciły drużyny Dream Volley, Fedde Ogrodnictwo oraz BES-BLUM Nieloty. W trzeciej lidze dwa zwycięstwa odniosła drużyna Zmieszanych, dzięki czemu uplasowała się na fotelu lidera. Dodatkowo, bardzo dobry mecz rozegrała drużyna Niepokonanych PKO Bank Polski.

Volley Gdańsk – AVOCADO friends 2-1 (24-26; 21-17; 21-13)

Na parkingu na długo przed rozpoczęciem spotkania Redakcja wdała się w dość zabawną wymianę zdań z trójką graczy Volley Gdańsk, oczekujących na swoje spotkanie. Gracze VG zaczęli podejrzewać, że fakt, że po raz pierwszy grają tak wcześnie oraz że ich mecz w ostatnim momencie przesunięto z boiska ‘centralnego’ na boisko numer trzy to postawiliśmy na nich grubą kreskę. Jeśli chodzi o samo spotkanie to już przed meczem wydawało nam się, że będzie to bardziej wymagający sprawdzian niż poniedziałkowe spotkanie ze Speednetem, które ‘Żółto-czarni’ wygrali gładko 3-0. Nie pomyliliśmy się, bowiem od samego początku ‘Weganie’ postawili twarde warunki i to oni prezentowali się lepiej. Na pochwałę zasługiwał przede wszystkim Paweł Puzykiewicz, którego nie szło najzwyczajniej w świecie zatrzymać. Mimo kilkupunktowej przewagi ‘Wegan’ – Volley Gdańsk zdołał wyrównać. Po dramatycznej końcówce seta i outowym ataku jednego z przyjmujących VG, Avocado, podobnie jak w poniedziałek, cieszyło się z wygranej pierwszej partii. W tym momencie zastanawialiśmy się, czy graczom Arkadiusza Kozłowskiego ‘wystarczy pary’ na kolejne odsłony. Niestety dla nich, od tego momentu Volley Gdańsk złapało drugi oddech i ich gra wyglądała już znacznie lepiej. ‘Weganie’ nawiązali co prawda walkę w drugiej odsłonie, natomiast trzeci set VG zagrał na naprawdę wysokim poziomie. To, że w trzeciej partii był dość wysoki wynik nie oznacza bynajmniej, że było nudno. Set ten obfitował w kontrowersje i kłótnie z sedzią. Po meczu, na przekór temu, o czym pisaliśmy w zapowiedzi, obie drużyny podziękowały sobie za grę i rozstały się w miłej atmosferze.

Dream Volley – ACTIVNI Gdańsk 2-1 (21-16; 20-22; 21-8)

Na równoległych boiskach o godzinie 19:00 doszło do spotkań drugoligowych, w których trzecia i czwarta siła poprzedniego sezonu rywalizowała z teoretycznie – słabszymi od siebie rywalami. Przed meczem można było sądzić, że zarówno Dream Volley jak i BES-BLUM Nieloty stać na to, aby wygrać spotkania w stosunku 3-0. Nic bardziej mylnego. Obie faworyzowane ekipy straciły punkty. Stało się to w środkowych setach, które zakończyły się w dokładnie tym samym momencie. Zachowując jednak chronologię – pierwszy set od bardzo mocnego uderzenia zaczęli gracze Mateusza Dobrzyńskiego. Po jednym z ataków Romka Grzelaka, na tablicy wyników pojawił się wynik 8-2 dla Dream Volley. W tym momencie graczom obu drużyn przypomniał się prawdopodobnie mecz, do którego doszło 21 października 2020 r. Wtedy graczom ACTIVNYCH dwukrotnie nie udało się wyjść z 10 oczek. Na szczęście dla nich, po początkowym przestoju, gra drużyny zaczęła wyglądać zdecydowanie lepiej. Skuteczne akcje i mniejsza liczba błędów sprawiły, ze ACTIVNI zdołali zdobyć w tej partii szesnaście oczek. Druga odsłona w ich wykonaniu była jeszcze lepsza. Przez większość seta oglądaliśmy korespondencyjny pojedynek pomiędzy atakującymi obu drużyn (Kacper Wesołowski – Dream Volley oraz Daniel Gierszewski – ACTIVNI Gdańsk). W końcówce wyrównanej partii Dariusz Tomaszewski zakończył skutecznie atak z lewego skrzydła i jego drużyna (Dream Volley) prowadziła już 20-18. Po błędzie środkowego, punkt zdobyli jednak gracze Artura Kurkowskiego i mieliśmy grę na przewagi, którą wygrali ACTIVNI. Trzeci set to partia bez historii. Szybko wypracowana przewaga przez podrażnioną drużynę Dream Volley była konsekwentnie powiększana, efektem czego była wygrana tej partii do 8, a całego meczu 2-1.

BH Rent MiszMasz – BES-BLUM Nieloty 1-2 (19-21; 26-24; 16-21)

Już przed meczem przewidywaliśmy, że BH Rent nie będzie tutaj przysłowiowym frajerem, po ogoleniu którego ‘Nieloty’ wrócą do domu i odpalą sobie piwko. Drugi dzień z rzędu i drugi, bardzo wymagający rywal. W poniedziałek gracze Tomasza Walaskowskiego przegrali spotkanie z Dream Volley w stosunku 0-3. We wtorek z kolei przyszło im rywalizować z innym pretendentem do mistrzostwa w drugiej lidze. O tym, jak dobrą partię przeciwko faworyzowanej drużynie zagrali ‘Hotelarze’ niech świadczy fakt, że mimo zdobycia jednego oczka, w drużynie po spotkaniu można było wyczuć pewne rozczarowanie. Wszystko za sprawą tego, że byli blisko wygrania również pierwszego seta, co finalnie dałoby im dwa punkty. Oczywiście nie jest powiedziane, że gdyby wygrali w pierwszej odsłonie, zrobiliby to i w drugiej. Niemniej jednak wiemy, jak działa psychologia w sporcie i doskonale zdajemy sobie sprawę, że takie myśli krążą po głowach graczy beniaminka drugiej ligi. Poza bardzo wyrównanymi dwoma pierwszymi setami, w trzecim Nieloty zagrały siatkówkę na poziomie, który pozwolił im bić się o awans do pierwszej ligi w poprzednim sezonie i wygrali tę partię do 16. Perspektywa spotkania zmienia się wraz z momentem, kiedy o nim pomyślimy. Gdybyśmy przed meczem powiedzieli, że BES-BLUM straci punkty to gracze tej drużyny pewnie kręciliby nosem. Uważamy, że po spotkaniu cieszą się raczej z wygranej gdyż tak, jak napisaliśmy – zwycięstwo zrodziło się w bólach. MiszMasz z kolei ma za sobą dwóch arcytrudnych rywali. Jesteśmy przekonani, że gdy dojdzie do spotkań ze środkiem tabeli, drużyna zacznie zdobywać taśmowo punkty.

Fedde Ogrodnictwo – Oliwa Team (21-12; 21-17; 8-21)

Dla ‘Ogrodników’ mecz z Oliwą Team był drugim spotkaniem w sezonie Wiosna’21. Mimo zwycięstwa na inaugurację, odniesionym przeciwko drużynie Chilli Amigos w stosunku 3-0, pojawiło się kilka głosów, że ‘nie taki diabeł straszny’. Osoby te zwracały uwagę na fakt, że w drużynie można było dostrzec sporo mankamentów, które z silniejszą ekipą mogłyby sprawić, że Fedde pogubiłoby punkty. Na weryfikację tych słów nie trzeba było zbyt długo czekać. Mecz przeciwko Oliwie odbył się bowiem 24 godziny po wspomnianym wcześniej spotkaniu z ‘Papryczkami’. Początek meczu zwiastował coś zupełnie odwrotnego niż to, o czym pisaliśmy na początku tego podsumowania. ‘Ogrodnicy’ grali pewnie, skutecznie, mądrze i co najważniejsze – szybko zlokalizowali obszary w których problemy mieli ‘Oliwiacy’.  Te, przynajmniej na początku były z przyjęciem. Kiedy jednak udało się to zrobić, drużyna popełniała błędy własne. Podsumowanie ostatnich zdań widzieliśmy na tablicy wyników, kiedy w połowie seta było 13-4 dla drużyny z Pępowa. Takiej przewagi nie dało się roztrwonić i Fedde po chwili cieszyło się z wygrania pierwszej partii. Podsumowując tę odsłonę można powiedzieć, że było to bardzo rozczarowujące doświadczenie. Jakby nie było, nastawialiśmy się na kawał meczycha. Na początku drugiego seta Oliwa dokonała zmiany libero. W tej roli zobaczyliśmy Rafała Artymiuka i trzeba przyznać, że ze swojego zadania wywiązał się naprawdę dobrze. Wyrównana gra miała miejsce do stanu 11-11. Po tym czasie Fedde podkręciło tempo i wygrało seta do 17. Wygranie dwóch pierwszych partii przyszło z taką łatwością, że wydawało się, że trzeci set będzie formalnością. Nie wiemy, co wydarzyło się w głowach graczy obu drużyn w przerwie pomiędzy drugim a trzecim setem, ale można było odnieść wrażenie, że drużyny zamieniły się koszulkami. Tym razem to Oliwa grała kapitalną odsłonę, a Fedde popełniało tyle błędów, że drużynie z mistrzowskimi aspiracjami to nie przystoi. Można wręcz rzec, że drużyna z Pępowa zabrała nas na lekcję pod tytułem – ‘jak nie przyjmować zagrywki Dawida Karpińskiego’. Podsumowując, podział punktów jest sprawiedliwym wynikiem. Obie drużyny zaprezentowały swoje dwa oblicza – jasne i ciemne.

Zmieszani – Wirtualna Polska 3-0 (21-14; 21-15; 21-15)

Na kilka dni przed rozpoczęciem rywalizacji w sezonie Wiosna’21 po głowie chodziła nam myśl, jak będą wyglądali Zmieszani na tle drużyn znajdujących się w trzeciej lidze. Wszystko za sprawą tego, że poza meczami barażowymi niezbyt często mamy okazję, aby to zweryfikować. Rzadko spotyka się też zestawienie ze sobą par drużyn, które mają tak potężne doświadczenie w ligowej rywalizacji. Przypomnijmy tylko, że Wirtualna Polska gra w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta od pierwszego sezonu. Niewiele gorzej pod tym względem wypadają Zmieszani, którzy jako drużyna występują od drugiej edycji. Celowo na wstępie napisaliśmy o doświadczeniu. W sporcie tyle się o nim mówi, przedstawiając je jako remedium na wszystkie problemy drużyny. Teraz garstka faktów. Zmieszani mimo wygranej nie zaprezentowali kosmicznego poziomu. Ba, pokusimy się nawet o stwierdzenie, że zagrali poniżej poziomu, do którego nas przyzwyczaili. W trakcie każdego seta to oni musieli gonić wynik i koniec końców to się udawało. To, co można śmiało zapisać po stronie plusów w drużynie Edyty Woźny to gra w bloku. Dodatkowo, bardzo dobrze zaprezentował się nowy gracz w drużynie Zmieszanych – Antoni Majewski. Mimo, że zespół liczy wielu doświadczonych graczy – to właśnie debiutujący  w drużynie jako jeden z nielicznych się nie denerwował. Jeśli chodzi o Wirtualną Polskę, to drużyna prezentowała się bardzo dobrze, ale tylko w pierwszych fragmentach setów. Nie wiedzieć czemu, z czasem gaśli i oddawali pola swoim rywalom. Gdyby była to nowa ekipa w ligowej stawce, bez zawahania napisalibyśmy, że w dociągnięciu wyniku do końca zabrakło doświadczenia… Po ludzku wydaje nam się jednak, ze ‘biało-czerwoni’ zasłużyli na jeden punkcik.

Niepokonani PKO Bank Polski – DNV S*M*A*S*H 3-0 (21-14; 21-19; 21-6)

Dla drużyny Niepokonanych PKO Bank Polski, mecz przeciwko DNV S*M*A*S*H był drugim w sezonie Wiosna’21. Po poniedziałkowej potyczce z drużyną Craftveny, gracze mogli czuć pewnego rodzaju rozczarowanie. Wszystko za sprawą porażki z ekipą, z którą jeszcze kilka miesięcy temu ‘Bankowcy’ potrafili wygrać. Okazja do rehabilitacji przyszła bardzo szybko, bowiem na drugi dzień. We wtorkowy wieczór drużyna miała się zmierzyć z jednym wielkim znakiem zapytania. Przypomnijmy, że DNV dokonało prawdziwej rewolucji kadrowej i w składzie drużyny mieli występować wyłącznie gracze, którzy pracują w firmie. W związku z taką liczbą znaków zapytania, postawa zespołu z ulicy Łużyckiej była jedną wielką niewiadomą. Z drugiej strony, z tyłu głowy mieliśmy to, że nadal jest to drużyna, dla której jest to piąty sezon w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Kwestia ta była decydująca przy wyborze faworyta, zarówno dla Redakcji, jak i ekspertów w postaci Maćka Kota czy Agnieszki Pasternak. Cóż, wielkimi krokami zbliżamy się do momentu, w którym należałoby oddać honor ekipie Niepokonanych. Postawa ‘Bankowców’ powinna być wzorem do naśladowania dla innych drużyn. Drużyna Joanny Drewczyńskiej pokazała, że żadne typy nie mają znaczenia w momencie, kiedy rozlegnie się gwizdek sędziego rozpoczynający mecz. Drużyna DNV nie była w stanie zatrzymać doskonałego Tomasza Remera, który poprowadził ją do wygranej meczu w stosunku 3-0. Żaden jednak zawodnik nie wygrałby spotkania w pojedynkę. Jego partnerzy również stanęli na wysokości zadania, czego dowodem był trzeci set, kiedy PKO Bank Polski był nie do zatrzymania. Co ciekawe, w trakcie tego seta mieliśmy moment, w którym drużyna Joanny Drewczyńskiej zdobyła 10 punktów z rzędu, co jest wynikiem bardzo rzadkim, nawet w trzeciej lidze.

Zmieszani – Team Looz 3-0 (21-18; 21-13; 21-12)

Po zwycięstwie za komplet punktów odniesionym nad Wirtualną Polską, Zmieszani przystąpili do rywalizacji z drużyną Team Looz, dla której był to pierwszy mecz w sezonie Wiosna’21. Początek meczu zwiastował nam, że będzie to ciekawe widowisko. Team Looz podszedł do spotkania bez respektu przed drużyną, która do niedawna z powodzeniem rywalizowała na wyższym szczeblu rozgrywek. Tu, podobnie jak  w meczu z Wirtualną Polską – Zmieszani musieli się naprawdę natrudzić, aby wygrać pierwszego seta. Partię tę oglądało się przyjemnie, gdyż obfitowała w długie wymiany i dobre obrony. W końcówce seta to drużyna Edyty Woźny wyszła na trzypunktowe prowadzenie i wygrała go 21-18. Po Zmieszanych widać było, że rozgrywają się z minuty na minutę, czego dowodem były dwie kolejne odsłony. Na początku seta to Team Looz miał co prawda przewagę (6-4), ale po chwili ich rywale włączyli drugi bieg i momentalnie wyszli na prowadzenie 12-7, by po chwili prowadzić już 18-10 i w konsekwencji – wygrać po chwili drugiego seta, a co za tym idzie całe spotkanie. W partii tej z bardzo dobrej strony pokazał się Marcin Gorlikowski. To było jednak preludium do tego, co pokazał w trzecim secie. To właśnie dla takich chwil ktoś kiedyś zdefiniował słowo ‘wszechstronny’. Zagrywka, atak, blok, obrona, asekuracja. Komplet. Finalnie drużyna Zmieszanych wygrała tę partię do 12, a my ponieważ nastawialiśmy się na ciekawy drugi i trzeci set, czujemy pewien zawód. 

EviRent VT – Omida Team 2-1 (21-19; 24-22; 14-21)

Na taki mecz warto było czekać ponad pół roku. Po obu stronach siatki zabrakło tego wieczoru dwóch zawodników, którzy stanowili o sile swoich drużyn w poprzednim sezonie. Mowa tu o środkowych. Po stronie EviRent zabrakło Ariela Fijoła, którego zastąpili debiutujący w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta Kamil Szlejter oraz Konrad Przekadziński. Jeśli chodzi o środek drużyny Omidy to zabrakło kapitana drużyny – Konrada Gawrewicza i tu problem pojawił się nieco większy. Z konieczności na środku musiał zagrać Dmytro Moroziuk i choć nie był to jego pierwszy mecz na tej pozycji w rozgrywkach SL3 to jednak Dima najlepiej czuje się na przyjęciu. Dla obu drużyn mecz był bardzo istotny z psychologicznego punktu widzenia. Tajemnicą poliszynela, która pięciokrotnie zdążyła okrążyć świat jest to, że EviRent zamierzało wygrać wszystkie spotkania w lidze, nie tracąc przy tym seta. Pierwsza liga to jednak inna bajka i plan układany w głowie Radosława Koniecznego poszedł przysłowiowemu psu w dupę. Sam mecz zakończył się wygraną drużyny EviRent w stosunku 2-1, ale równie dobrze to obecni mistrzowie Siatkarskiej Ligi Trójmiasta mogli wygrać ten mecz. Od samego początku spotkanie było niezwykle wyrównane. Gracze obu drużyn nie szczędzili sobie złośliwości, w czym brylowali rzecz jasna Mateusz Chyl oraz Radosław Konieczny. ‘Nie chcą!’, ‘Pomyłka’, ‘graj na libero’, ‘nie ma prawego’ słychać było nawet na boisku numer trzy. Z czasem docinki wskoczyły na poziom na tyle wysoki, że zaczął on dorównywać poziomowi sportowemu spotkania. A ten, mimo, długiej przerwy w rozgrywkach, był naprawdę konkretny. O tym, że Piękni i Młodzi wygrali czternaste spotkanie z rzędu zadecydował drugi set, w którym po niezwykle emocjonującej końcówce w grze na przewagi, lepsi okazali się gracze EviRent. Mimo, że trzeci set zaczął się lepiej dla EviRent (prowadzili już 6-2), Omidzie udało się odrobić stratę. Bez wątpienia świetną pracę na zagrywce wykonał Łukasz Wiktorko, dzięki czemu Omida wyszła na kilkupunktowe prowadzenie i finalnie wygrała tę partię do 14. Na uwagę zasługuje również  5 bloków, zdobytych w meczu przez Jakuba Klimczaka, które w kluczowych momentach spotkania pozwoliły Omidzie złapać wiatr w żagle. Czego by nie mówić – nie możemy się doczekać rewanżu!

Trójmiejska Strefa Szkód – Tufi Team 0-3 (17-21; 19-21; 14-21)

Nie ukrywamy, że przed spotkaniem towarzyszyły nam pewne obawy. Na niecałą godzinę przed rozpoczęciem meczu, Trójmiejska Strefa Szkód miała podanych zaledwie ośmiu graczy zgłoszonych do ligi i była to najwęższa kadra z całej pierwszoligowej stawki. Ostatecznie, nasze obawy zostały rozwiane i gracze TSS-u tłumnie stawili się na pierwszy mecz w sezonie. Ich rywalem była drużyna Tufi Team, z którą w trakcie historii występów w SL3 grali już trzykrotnie. Dwa z trzech spotkań zakończyły się porażką niebieskich w stosunku 0-3. Tym razem również nie byli faworytem. Tak, jak pisaliśmy w zapowiedzi, z drużyny w ostatnim czasie odszedł chociażby niekwestionowany lider i kapitan zespołu – Dominik Błoński. Z drugiej strony, w ekipie Tufi zabrakło wczoraj Piotra Adamczyka, Marcina Dylowicza, czy wreszcie nowego gracza Tufi – Karola Masiula. Sam mecz zaczął się lepiej dla drużyny Mateusza Woźniaka. Po świetnej zagrywce środkowego drużyny Tufi Team (Łukasza Arciszewskiego) było już 3-7. Po kilku błędach w ataku TSS wrócił do gry i wyrównał stan rywalizacji (10-10). Wyrównaną partię mieliśmy do stanu 17-17, ale końcówka należała do drużyny w żółtych koszulkach. Drugi set był jeszcze bardziej wyrównany od pierwszego. Podobnie jak wtedy, tym razem również decydująca była końcówka, w której więcej zimnej krwi zachowali gracze, którzy zajęli w poprzednim sezonie drugie miejsce. W ostatnim secie z TSS-u wyraźnie uszło już powietrze. Bez wątpienia przyczynił się do tego Piotr Watus, który rozgrywał kolejne kapitalne zawody w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta i był nie do powstrzymania. Ostatecznie, Tufi wygrywa ostatniego seta do 14 i zaczyna sezon w wymarzony dla siebie sposób.